Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 63

Krew nie w piach Korzy■ci z p■atnego

krwiodawsta 1st Edition Anna Gruhn


Visit to download the full and correct content document:
https://ebookstep.com/product/krew-nie-w-piach-korzysci-z-platnego-krwiodawsta-1st
-edition-anna-gruhn/
More products digital (pdf, epub, mobi) instant
download maybe you interests ...

Medizinische Fachwörter von A Z 1st Edition Anna Marie


Seitz

https://ebookstep.com/product/medizinische-fachworter-von-
a-z-1st-edition-anna-marie-seitz/

Lem una vida fuera de este mundo ■ycie nie z tej ziemi
1st Edition Wojciech Orli■ski Bárbara Gill

https://ebookstep.com/product/lem-una-vida-fuera-de-este-mundo-
zycie-nie-z-tej-ziemi-1st-edition-wojciech-orlinski-barbara-gill/

Zaklinaczka Krew Werdiany 1st Edition Lene Kaaberbøl

https://ebookstep.com/product/zaklinaczka-krew-werdiany-1st-
edition-lene-kaaberbol/

Kriti■eskij analiz buržuaznych teorij i praktiki


upravlenija promyšlennymi issledovanijami i
razrabotkami W D Hartmann W Stock M Z Šterngarca ■ M
Mirskogo
https://ebookstep.com/product/kriticeskij-analiz-burzuaznych-
teorij-i-praktiki-upravlenija-promyslennymi-issledovanijami-i-
razrabotkami-w-d-hartmann-w-stock-m-z-sterngarca-e-m-mirskogo/
Anna and the King Anna Leonowens

https://ebookstep.com/product/anna-and-the-king-anna-leonowens/

Gelo 1st Edition Anna Kavan

https://ebookstep.com/product/gelo-1st-edition-anna-kavan-2/

Gelo 1st Edition Anna Kavan

https://ebookstep.com/product/gelo-1st-edition-anna-kavan/

Panduan Pemantauan Kesehatan Terumbu Karang Gaiyanto


Muhammad Abrar Anna E W Manuputty Rikah M Siringoringo
Yosephine Tuti Dewirina Zulfianita

https://ebookstep.com/product/panduan-pemantauan-kesehatan-
terumbu-karang-gaiyanto-muhammad-abrar-anna-e-w-manuputty-rikah-
m-siringoringo-yosephine-tuti-dewirina-zulfianita/

■■■■■■■■■■■■■ Z 1st Edition ■■■■■■ ■■■■■■■■ ■■■■■■

https://ebookstep.com/download/ebook-51595334/
Anna GRUHN

Krew nie
w piach
Korzyści z płatnego
krwiodawstwa
Anna GRUHN

Krew nie
w piach
Korzyści z płatnego
krwiodawstwa

Raport Instytutu Edukacji Ekonomicznej


im. Ludwiga von Misesa

Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa


Wrocław 2022
Krew nie w piach. korzyści z płatnego krwiodawstwa
Raport Instytutu Edukacji Ekonomicznej
im. Ludwiga von Misesa

Copyright ©
Creative Commons CC BY-SA 4.0
Fundacja Instytut Edukacji Ekonomicznej
im. Ludwiga von Misesa

Redakcja: Mateusz Benedyk, Paweł Kot

Korekta: Paweł Kot

Skład tekstu i opracowanie graficzne: Szymon Pipień

Instytut Edukacji Ekonomicznej


im. Ludwiga von Misesa
pl. Strzelecki 20, 50-224 Wrocław
www.mises.pl, mises@mises.pl
Spis treści

Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6

1. Modele krwiodawstwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8

2. Popularność i bezpieczeństwo donacji . . . . . . . . . . . . . . . . . 10

3. Ile krwi potrzeba? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14

4. Niebezpieczna krew . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19

5. Czy za krew można płacić? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21

6. Czy honorowe krwiodawstwo jest bezpłatne? . . . . . . . . . . . . 24

7. Inne koszty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26

8. Po co płatne krwiodawstwo? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29

9. Jak to działa w Czechach? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32

10. Czy płatne donacje się opłacają? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .34

Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36

Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .38
Anna Gruhn – zasłużona honorowa
dawczyni krwi I stopnia, uzyskała
tytuł doktora nauk społecznych
na Uniwersytecie Wrocławskim,
współpracowniczka Instytutu Misesa
i autorka artykułów na łamach
mises.pl. Ostatnio interesuje się
m.in. finansowaniem organizacji
pozarządowych.

Instytut Edukacji Ekonomicznej im.


Ludwiga von Misesa ufundowany we
Wrocławiu w sierpniu 2003 roku jest
niezależnym i nienastawionym na zysk
ośrodkiem badawczo-edukacyjnym,
odwołującym się do tradycji austriackiej
szkoły ekonomii oraz dorobku
klasycznego liberalizmu. Instytut został
nazwany na cześć – naszym zdaniem
najwybitniejszego ekonomisty XX w. –
Ludwiga von Misesa.

5 Krew nie w piach


Wprowadzenie
Krew, jej składniki oraz wytwarzane z nich preparaty krwiopochodne mają
szerokie zastosowanie we współczesnej medycynie. Przetacza się krew peł-
ną lub jej składniki, a koncentraty płytkowe z krwinek białych lub czerwo-
nych służą do leczenia małopłytkowości1. Z kolei z osocza wytwarza się m.in.
koncentraty czynników krzepnięcia dla chorych na hemofilię, preparaty do
leczenia pierwotnych niedoborów odporności czy immunoglobuliny wyko-
rzystywane w sytuacji konfliktu serologicznego. Przeszczep szpiku kostnego
jest jedną z form terapii chorych na nowotwory krwi, stosuje się go również
po chemio- i radioterapii2.

Opisane powyżej przykłady nie wyczerpują zastosowań krwi – a starzenie się


społeczeństwa, pojawienie się nowych chorób3 i rosnące w związku z tym
zapotrzebowanie na leki prowadzi też do zwiększenia zapotrzebowania na
krew oraz preparaty krwiopochodne4. Niestety jak dotąd nie udało się wypro-
dukować preparatów zastępujących ludzką krew lub jej składniki. Krew i jej
składniki mają krótki termin ważności: od zaledwie 2 godzin (Przemywany
Koncentrat Krwinek Czerwonych), poprzez 5 dni (koncentraty płytkowe) aż

1 https://rckik.krakow.pl/wp-content/uploads/2016/08/Pobierz-dokument.pdf
2 https://www.dkms.pl/dawka-wiedzy/o-nowotworach-krwi
3 A. Sadler, L. Shi, S. Bethge, A. Mühlbacher, Incentives for Blood Donation: A Discrete Choice
Experiment to Analyze Extrinsic Motivation.
4 Problem niedoborów na rynku krwi np. w okresie pandemii opisywał w swoim komentarzu
Ł. Jasiński: https://mises.pl/blog/2020/04/01/jasinski-dlaczego-tak-czesto-brakuje-zapasow-
-krwi/#_ftn2.

6 Krew nie w piach Wprowadzenie


po 3 miesiące (osocze świeżo mrożone w temperaturze do -25 st. C)5. Dodaj-
my do tego ograniczenia w częstotliwości oddawania krwi u wielokrotnych
dawczyń i dawców6 oraz nierównomierny rozkład grup krwi w społeczeństwie
i okaże się, że nie dość, że zapotrzebowanie na krew i jej składniki jest
ciągłe, to jeszcze rośnie.

Rozwiązaniem tych problemów może być płatne krwiodawstwo – do czego


staram się przekonać w tym raporcie. W jego pierwszej części opisuję modele
krwiodawstwa oraz argumenty etyczne związane z bezpieczeństwem donacji,
które przedstawia się na korzyść modelu honorowego. Następnie wyjaśniam,
ile krwi i jej składników się obecnie pozyskuje oraz jakie jest zapotrzebowa-
nie na te surowce. Zastanawiam się, czy obawy o bezpieczeństwo płatnych
donacji oraz zagrożenie „utowarowienia” krwi wystarczą, by odrzucić ideę
wynagradzania dawców i dawczyń. Pokazuję, jakie są realne koszty systemu
honorowego oraz przedstawiam dodatkowe argumenty za częściowym przy-
jęciem modelu płatnego krwiodawstwa. Pokrótce opisuję, jak płatny model
wygląda w Czechach, gdzie obowiązuje system mieszany (honorowy i płatny
– ten ostatni tylko w przypadku donacji osocza) i na tej podstawie oszacowuję
koszty przynajmniej częściowego wprowadzenia płatnego modelu w Polsce.

5 https://krwiodawcy.org/terminy-waznosci-poszczegolnych-skladnikow-krwi Można wydłu-


żyć czas przechowywania tylko niektórych preparatów (np. osocza – które w temperaturze
poniżej -25 st. C można przechowywać do 36 miesięcy).
6 https://pl.wikipedia.org/wiki/Krwiodawstwo#Cz%C4%99stotliwo%C5%9B%C4%87_pobiera-
nia_krwi_i_ jej_sk%C5%82adnik%C3%B3w

7 Krew nie w piach Wprowadzenie


1
Modele krwiodawstwa
Krew najczęściej oddaje się w publicznie zarządzanych centrach krwiodaw-
stwa (choć ich nazwy mogą się różnić) albo w organizacjach non-profit, na-
tomiast znacznie istotniejszy jest model jej pozyskiwania.

Obecnie wyróżnia się modele: a) honorowy, b) płatny i c) pobieranie krwi


lub jej składników od członków lub członkiń rodzin biorców lub tzw. model
donacji zastępczej.

a. Honorowy model krwiodawstwa

Rada Europy definiuje dawcę honorowego jako dawcę, który: „oddaje krew,
osocze lub inne składniki krwi z własnej woli i nie otrzymuje za to żadnego wy-
nagrodzenia pieniężnego lub jego ekwiwalentu: czy to w formie gotówki, czy
w naturze jak np. wolnego od pracy trwającego dłużej niż czas potrzebny na do-
nację i dojazd. Kupony, drobne upominki, napoje lub zwrot kosztów bezpośred-
niej podróży są zgodne z modelem dobrowolnej i niewynagradzanej donacji”7.

Powyższą definicję przyjęła Światowa Organizacja Zdrowia (World Health


Organisation - WHO) i organizacje promujące dobrowolne oddawanie krwi
bez wynagrodzenia – niestety bywa ona różnie interpretowana. Komisja Eu-
ropejska przyznaje, że wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej stosują
jakąś formę wynagrodzenia lub zachęty do donacji, choć tylko niektóre z nich

7 Council of Europe, Guide to the preparation, use, and quality assurance of blood compo-
nents, Directive 891381 IEEC. Strasbourg: Council of Europe Press, 1992, s. 2. Dostęp online:
https://rm.coe.int/CoERMPublicCommonSearchServices/DisplayDCTMContent?documen-
tId=09000016804da051 – tłum. własne.

8 Krew nie w piach Modele krwiodawstwa


ustalają limity wartości tych zachęt8. European Blood Alliance przyznaje, że
różne kraje różnie rozumieją „wynagrodzenie i zachęty”9 – Polska w 1958 r.
przyjęła model honorowego krwiodawstwa10, co nie przeszkadza jej wyna-
gradzać pieniężnie niektórych dawców czy też stosować bardzo szerokich
form zachęt (o czym w dalszej części raportu).

b. Model płatny

Przeciwieństwem modelu honorowego jest płatne krwiodawstwo, w którym


za donację dawca otrzymuje wynagrodzenie pieniężne lub w naturze11 – jego
wysokość bywa, jak np. w Stanach Zjednoczonych Ameryki, uzależniona od
wielkości donacji, czyli ilości mililitrów oddanej krwi. Dopuszcza się również
doładowywanie punktami przedpłaconych kart, za które można zakupić
dobra i usługi. Jak widać, jedyną różnicą między płatnym a honorowym
krwiodawstwem, przynajmniej zgodnie z definicją Rady Europy, są limity
w wysokości przewidzianych zachęt.

c. Donacje od członków rodzin biorców lub tzw. donacje zastępcze

W ostatnim modelu potrzebujący krwi otrzymują ją z donacji członków lub


członkiń swoich rodzin. Dopuszcza się też tzw. donacje zastępcze – w zamian
za przetoczenie krwi dla biorcy z jego rodziny, członek rodziny przekazuje
krew do banku krwi12. Donacje zastępcze lub od członków rodzin występują
przede wszystkim w krajach rozwijających się (z rzadka również na terenie
UE) – ze względu na ich mniejszą popularność oraz ryzyka zdrowotne z takich
donacji w tym opracowaniu zajmę się głównie pierwszymi dwoma modelami.

8 European Commission, COMMISSION STAFF WORKING DOCUMENT on the implementation


of the principle of voluntary and unpaid donation for human blood and blood components
as foreseen in Directive 2002/98/EC on setting standards of quality and safety for the collec-
tion, testing, processing, storage and distribution of human blood and blood components
and amending Directive 2001/83/EC, 21 April 2016, s. 5 – dostęp online: https://ec.europa.eu/
health//sites/health/files/blood_tissues_organs/docs/swd_2016_130_en.pdf
9 European Blood Alliance, EBA Fact sheet on Voluntary Non-Remunerated Donors, s. 1.
10 Historia krwiodawstwa i krwiolecznictwa sięga jeszcze międzywojnia – w czasie II wojny
światowej krwiodawstwo było odpłatne - https://pck.pl/edukacja/krwiodawstwo/historia-
-honorowego-krwiodawstwa/.
11 P. Jaworski, Bloody Well Pay Them, s. 6.
12 European Commission, COMMISSION STAFF WORKING DOCUMENT on the implementation
of the principle of voluntary and unpaid donation for human blood…, s. 6, European Com-
mission, COMMISSION STAFF WORKING DOCUMENT Evaluation of the Union legislation
on blood, tissues and cells, 10.10.2019, s. 18.

9 Krew nie w piach Modele krwiodawstwa


2
Popularność i bezpieczeństwo
donacji

Najbardziej rozpowszechnionym modelem krwiodawstwa jest honorowy –


Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w 2013 r. 83,3% donacji krwi peł-
nej13 na świecie pochodziło od dobrowolnych i niewynagradzanych dawczyń
i dawców, tylko 0,3% od dawców płatnych, a pozostałe od członków rodzin14.
Sytuacja wygląda nieco inaczej, jeśli spojrzymy na nią przez pryzmat regio-
nów WHO oraz ich grup dochodowych.

Kraje z grupy niskich i średnio niskich dochodów, czyli kraje rozwijające się,
częściej korzystają z donacji pochodzących od wynagradzanych darczyńców
i darczyń niż kraje rozwinięte. Te ostatnie dysponują infrastrukturą oraz budże-
tem do tworzenia zachęt do przekazywania krwi innych niż pokrewieństwo.

Światowa Organizacja Zdrowia uznaje model honorowy za najbezpieczniejszy


i zaleca, by kraje na całym świecie pozyskiwały krew za pomocą honorowych
i niewynagradzanych donacji. Znalazło to potwierdzenie w rezolucjach WHA
28.72, WHA 58.14 i w tzw. Deklaracji z Melbourne – jej sygnatariusze zobo-
wiązali się do tego, by ich kraje w całości pozyskiwały krew i jej składniki od
honorowych i niewynagradzanych darczyńców15.

13 Wyróżnia się również donacje metodą aferezy, czyli pozyskiwania koncentratów płytek krwin-
kowych poprzez oddzielenie ich od krwi pełnej, ale jedynie w Europie, Amerykach i krajach
Zachodniego Pacyfiku stanowi ona istotny odsetek.
14 WHO, Global Status Report on Blood Safety and Availability, s. 5.
15 WHO, The Melbourne Declaration on 100% Voluntary Non‐Remunerated Donation of Blood
and Blood Components, June 2009, dostęp online: https://www.who.int/worldblooddonorday/
Melbourne_Declaration_VNRBD_2009.pdf?ua=1

10 Krew nie w piach Popularność i bezpieczeństwo donacji


Wykres 1. Odsetek dobrowolnych i niewynagradzanych donacji wg regionów WHO i grup docho-
dowych Banku Światowego w 2013 r. AFR – Afryka, AMR – Region obu Ameryk, SEAR – Region
Azji Południowo-Wschodniej, EUR – Europa, EMR – Bliski Wschód, WPR – Region Zachodniego
Pacyfiku. (Źródło: WHO: Global Status Report on Blood Safety and Availability, 2016 s. 6)16.

Badacze przedstawiają dwa rodzaje argumentów za bezpieczeństwem i prze-


wagą modelu honorowego krwiodawstwa nad modelem płatnym: a) argu-
menty związane z bezpieczeństwem przetaczania krwi i jej składników i b)
argumenty etyczne.

a. Bezpieczeństwo donacji

W latach 70. i 80. XX w. wielu pacjentów zaraziło się wirusami zapalenia wą-
troby B i C (HCB i HCV) oraz wirusem HIV w wyniku transfuzji krwi. Niestety,
krew pochodziła od dawców płatnych17, a późniejsze wielokrotne badania
potwierdziły, że ryzyko zakażenia tymi niebezpiecznymi wirusami jest więk-

16 Klasyfikacja regionów wg Światowej Organizacji Zdrowia (i wykaz skrótów): https://en.wiki-


pedia.org/wiki/List_of_WHO_regions. Klasyfikacja regionów wg grup dochodowych Banku
Światowego: https://datahelpdesk.worldbank.org/knowledgebase/articles/906519-world-
-bank-country-and-lending-groups
17 European Commission, COMMISSION STAFF WORKING DOCUMENT Evaluation of the Union
legislation on blood…, Annex 2, s. 86.

11 Krew nie w piach Popularność i bezpieczeństwo donacji


sze w przypadku krwi od opłacanych dawców18. We krwi płatnych dawców
i dawczyń znacząco częściej wykrywano wirus zapalenia wątroby typu A i B
oraz markery innych wirusów19.

b. Argumenty etyczne

Jednym z głównych argumentów etycznych przeciw płatnym donacjom,


a za honorowymi, jest ryzyko „utowarowienia” krwi i jej składników. Zda-
niem zwolenników tego podejścia nie można zrównać krwi i jej składników
z innymi dobrami, które swobodnie wymieniamy: sprzedajemy i kupujemy.
Krew nie powinna być wyceniana, bo oznacza to instrumentalne traktowa-
nie innych ludzi.

Inna wątpliwość dotyczy biedniejszych warstw społeczeństwa – oferowanie


zapłaty za oddanie krwi lub jej składników to wykorzystywanie tych ludzi dla
zysku firm produkujących preparaty lecznicze i leki z krwi i jej składników.
Problemem nie jest tu zapłata za krew, ale raczej zbyt niska jej wycena w po-
równaniu do ostatecznej ceny preparatu/leku.

Przeciwnicy płatnych donacji obawiają się również, że wynagradzanie daw-


ców doprowadzi do mniejszej solidarności społecznej oraz do zmniejszenia
altruizmu bliźnich – skoro można otrzymać pieniądze za krew lub jej składnik,
to czemu dawca miałby się na to decydować dobrowolnie i bez finansowych
zachęt.

Podsumowując, ze względów medycznych (leki i preparaty lecznicze) i de-


mograficznych (starzejące się społeczeństwa) zwiększa się zapotrzebowanie
na krew i preparaty krwiopochodne – zwłaszcza te drugie, w tym osocze. Jak
dotąd nie wynaleziono doskonałego substytutu krwi, który miałby
tak szerokie zastosowanie jak krew i jej składniki. Pozyskiwanie krwi
jest relatywnie czasochłonne i jedna osoba może, ze względów zdrowotnych,
oddać ograniczoną jej ilość. Ponadto krew i jej składniki mają krótki termin
ważności – niektóre jej składniki (np. koncentraty płytkowe – wytwarzane
na zamówienie) trzeba wykorzystywać na bieżąco, nie można też tworzyć
dużych zapasów innych, ze względu na ograniczenia w przechowywaniu
nawet po zamrożeniu.

Być może zarysowane uwarunkowania nie wydają się szczególnie skompliko-

18 T. Eastlund, Monetary Blood Donation Incentives and the Risk of Transfusion-transmitted


Infection, „Transfusion”, 1998 Sep; 38(9), s. 874-82.
19 Ibidem, s. 875-876.

12 Krew nie w piach Popularność i bezpieczeństwo donacji


wane – w końcu, czy nie takie problemy rozwiązuje rynek, przede wszystkim
za pomocą swobodnej wymiany dóbr i usług? Światowa Organizacja Zdrowia
i inne organizacje wspierające honorowe krwiodawstwo odrzucają jednak
to rozwiązanie – według nich płatne krwiodawstwo jest mniej bezpieczne
i mniej etyczne od honorowego, nawet jeśli to dawcy wynagradzani poma-
gają uzupełnić obecne niedobory krwi, a przede wszystkim jej składników.
Sprawdźmy, czy te obawy są słuszne.

13 Krew nie w piach Popularność i bezpieczeństwo donacji


3
Ile krwi potrzeba?
Nie wiadomo, ile potrzeba. Wiem, że to niesatysfakcjonująca odpowiedź nie
tylko na potrzeby tego raportu. Światowa Organizacja Zdrowia, która rapor-
tuje dostępność krwi i jej składników oraz wielkość donacji, przyznaje, że nie
ma obecnie sposobu na dokładne (ilościowe) oszacowanie popytu na krew
i jej składniki nawet na poziomie poszczególnych państw20. Zakłada, że 1%
populacji powinien oddawać krew, by zaspokoić najbardziej podstawowe
zapotrzebowanie na tę substancję w danym kraju21. Zapotrzebowanie na
krew zmienia się dynamicznie (co nie dziwi, biorąc pod uwagę jej krótki
okres ważności) i zależy m.in. od potrzeb systemu opieki zdrowotnej
(im bardziej rozwinięty, tym z reguły ma większe zapotrzebowanie) czy wy-
korzystania jej w szpitalach. Kraje z bardziej rozwiniętymi systemami opieki
zdrowotnej zgłaszają z reguły większe zapotrzebowanie, ale też mają więcej
krwiodawców i krwiodawczyń niż kraje rozwijające się.

Miarą podaży krwi jest liczba donacji krwi pełnej na 1000 mieszkańców w roku
– dane za 2013 rok przedstawia poniższa mapa.

20 WHO, Global Status Report on Blood Safety, s. 49.


21 WHO, International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Towards 100%
Voluntary Blood Donation. A Global Framework for Action, s. 5.

14 Krew nie w piach Ile krwi potrzeba?


Rycina 1. Donacje krwi pełnej na 1000 mieszkańców w 2013 r. (Źródło: WHO, Global Status Report
on Blood Safety, s. 4).

Niestety nie ma nowszych danych, bo WHO nie zbiera danych w konkret-


nym cyklu czasowym – pierwszy raport pochodzi z końca XX w. (lata 1998-
1999), a najbardziej aktualny wydano w 2016 r., choć dane pochodzą z 2013 r.
Przerwy w publikacji raportów wynoszą nawet 3 lata. Komisja Europejska
podnosi kwestię zapotrzebowania na krew oraz samowystarczalności krajów
członkowskich, ale poza danymi o wielkości donacji, również nie jest w stanie
oszacować, jak duże jest zapotrzebowanie.

Ministerstwo Zdrowia donosi o okresowych niedoborach krwi i jej składników


na terenie całego kraju – najdłuższe i regularnie powtarzające się występują
w czasie wakacji22.

Nawet wzrost liczby krwiodawców (w tym dawców wielokrotnych, których


udział w liczbie krwiodawców wzrasta – od 59% w 2007 r. do 75% w 2016 r.23)
nie pozwala na zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na krew i jej skład-
niki. Od 2007 roku obserwuje się stały wzrost liczby wydawanych, a nie tylko
produkowanych preparatów z krwinek czerwonych.

22 Ministerstwo Zdrowia, Program polityki zdrowotnej. Zapewnienie samowystarczalności Rze-


czypospolitej Polskiej w krew i jej składniki na lata 2015-2020, Warszawa 2015 (aktualizacja:
5.08.2020), dostępne online: https://www.gov.pl/web/zdrowie/zapewnienie-samowystarczal-
nosci-rp-w-krew-i-jej-skladniki
23 https://krwiodawcy.org/statystyki/

15 Krew nie w piach Ile krwi potrzeba?


Wykres 2. Liczba krwiodawców i wydane przez regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa
jednostki koncentratów krwinek czerwonych (KKCz) w latach 2007-2013 (Źródło: oprac. własne
na podstawie danych Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Centrum Krwi).

W Polsce Narodowe Centrum Krwi (NCK) – państwowa jednostka budże-


towa odpowiedzialna za zaopatrzenie w krew i organizację jej pobierania
– udostępnia jedynie infografiki (ostatnie za rok 2019) bez podania danych
źródłowych. Pełniejsze dane można znaleźć na stronie krwiodawcy.org – po-
chodzące z NCK i poszczególnych centrów krwiodawstwa. Liczba honorowych
dawców i dawczyń pozostaje na raczej stałym poziomie, choć najwięcej było
ich w roku 2010. Rokrocznie pobiera się więcej krwi oraz produkuje więcej
osocza i koncentratów krwinek czerwonych. Nadal jest to jednak za mało
wobec potrzeb sektora krwiolecznictwa – o czym świadczą okresowe braki
krwi i jej składników, zwłaszcza w wakacje.

liczba koncen-
liczba dawców pobrano krew wyprodukowano
rok tratów krwinek
honorowych ogółem (w l) osocza (w l)
czerwonych
2010 623808 1101859 1116618 1104233
2011 607669 1135376 1126780 1120698
2012 608599 1144181 1123376 1115218
2013 615245 1144338 1124038 1115007
2014 590650 1146103 1123505 1116447

16 Krew nie w piach Ile krwi potrzeba?


liczba koncen-
liczba dawców pobrano krew wyprodukowano
rok tratów krwinek
honorowych ogółem (w l) osocza (w l)
czerwonych
2015 604890 1176438 1149325 1137886
2016 596143 1177481 1144531 1132790
2017 588241 1185794 1154251 1146651
2018 590502 1194788 1161612 1154958
2019 591140 1213455 1180355 1173572

Tabela. 1. Liczba krwiodawców, koncentratów krwinek czerwonych oraz pobrania krwi i osocza
(w litrach) w latach 2010-2019. (Źródło: Krwiodawcy.org na podstawie danych NCK i centrów
krwiodawstwa.)

Nieco lepiej wygląda próba oszacowania zapotrzebowania na osocze – wyli-


cza się je na podstawie danych o wykorzystaniu np. przeciwciał (np. immu-
noglobulin) i ilości osocza niezbędnej do pozyskania takiej ilości przeciwciał.
Z drugiej strony pokazuje to, że obecne donacje w Europie zaspokajają
jedynie 63% zapotrzebowania mieszkańców kontynentu na leki pozy-
skiwane z osocza24 – pozostałe 37% importuje się ze Stanów Zjednoczonych,
najczęściej od płatnych dawców i dawczyń.

Sześć państw (Francja, Hiszpania, Niemcy, Austria, Czechy i Węgry) dostarcza


80% osocza do produkcji leków w Europie. W rzeczywistości jest to jednak
nieco ponad 55%, bo Francja i Hiszpania nie eksportują osocza i w całości
wykorzystują je do własnych potrzeb. Austria, Czechy, Niemcy i Węgry do-
puszczają wynagradzanie dawczyń i dawców25. W całej Europie średnio po-
zyskuje się 14 litrów osocza na 1000 mieszkańców, podczas gdy w USA
jest to aż 113 litrów. Kraje, które wynagradzają dawczynie i dawców,
osiągają wyniki wyższe od średniej europejskiej. Rekordzistką jest Au-
stria, gdzie pozyskuje się 75 litrów osocza na 1000 mieszkańców; na drugim
miejscu z 45 litrami na 1000 osób są Czechy, a potem Węgry – 41 litrów na
1000 mieszkańców26.

24 T. Kluszczynski, S. Rohr, R. Ernst, White Paper. Economic and Value Considerations for Pla-
sma-Derived Medicinal Products (PDMPs) in Europe, s. 12, dostępne https://www.vintura.
com/wp-content/uploads/2020/03/White-paper-key-economic-and-value-considerations-
-for-plasma-derived-medicinal-products-PDMPs-in-Europe_Vintura-and-PPTA.pdf
25 Ibidem, s. 45.
26 Na Węgrzech pierwszeństwo mają rodzimi pacjenci i pacjentki – dopiero po zaspokojeniu
krajowego zapotrzebowania prywatne firmy mogą eksportować nadwyżki osocza – P. Ja-
worski, Bloody Well Pay Them, s. 55.

17 Krew nie w piach Ile krwi potrzeba?


Rycina 2 Ilość litrów osocza na 1000 mieszkańców w Europie, 2017 r. (Źródło: T. Kluszczynski,
S. Rohr, R. Ernst, op. cit., s. 47).

Polska również dostarcza istotną ilość osocza27, ale jest w tym dużo mniej
efektywna – niemal czterokrotnie mniejsze (pod względem liczby miesz-
kańców) Czechy pobierają ponad półtora raza więcej osocza.

Widać wyraźnie, że Europa nie jest w stanie uzyskać niezbędnych dla


swoich potrzeb ilości osocza i to wyłącznie od honorowych dawców i daw-
czyń. Pozostała część pochodzi najczęściej ze Stanów Zjednoczonych od
płatnych dawców, od których donacje uznaje się za mniej bezpieczne – czy
faktycznie tak jest?

27 Ibidem, s. 46.

18 Krew nie w piach Ile krwi potrzeba?


4
Niebezpieczna krew
Od czasów, kiedy wykryto masowe zakażenia HCB, HCV oraz HIV powikłania
poprzetoczeniowe zdarzają się rzadziej – nie tylko dlatego, że ograniczono
donacje od dawców płatnych, ale, przede wszystkim, dzięki badaniu krwi
dawców na obecność markerów powyższych wirusów, a także chorób we-
nerycznych. Jeśli u wielokrotnego dawcy wykryje się markery tych wirusów,
przeprowadza się procedurę spojrzenia wstecz i sprawdza, czy np. wcześniej-
sza donacja nie odbyła się w tzw. okienku diagnostycznym, czyli okresie od
zakażenia do jego wykrycia.

Ponadto stosuje się stałe (np. dla osób chorych na nowotwory czy choroby
skóry)28 lub tymczasowe dyskwalifikacje. W Polsce wzrasta ryzyko zakażenia
po drobnych zabiegach medycznych lub stomatologicznych29 – krew można
oddać dopiero po okresie karencji, który wynosi sześć miesięcy. Podstawą
czasowej dyskwalifikacji są również ryzykowne z medycznego punktu widze-
nia zachowania seksualne (częsta zmiana partnerów/partnerek i uprawianie
seksu bez zabezpieczenia).

Jak podkreślają zwolennicy 100% honorowego krwiodawstwa, nawet w cał-


kowicie nieodpłatnym systemie nie ma pełnej gwarancji ochrony przed
powikłaniami poprzetoczeniowymi30. Kluczem nadal pozostaje testowanie

28 https://pck.pl/edukacja/krwiodawstwo/przeciwskazania/ Dane na temat oznaczania przez


centra krwiodawstwa w badanych krajach markerów wirusów przenoszonych drogą krwi oraz
wykonywania testów przesiewowych krwi można znaleźć w: Global Status Report, Aneksy
4 i 5. Przykładowa ankieta dla kandydatów na dawców: https://krwiodawcy.org/ankiety-dla-
-kandydatow-na-dawcow.
29 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7094117/
30 Eastlund, op. cit., s. 879.

19 Krew nie w piach Niebezpieczna krew


i dobór dawców i dawczyń. Ryzyko nie zwiększy się tylko dlatego, że wyna-
grodzimy osoby oddające krew i jej składniki – istotniejsze jest tu środowisko,
z jakiego się wywodzą i to, czy są bardziej skłonni do ryzykownych, z punktu
widzenia bezpieczeństwa donacji i późniejszych biorców, zachowań. Bezin-
teresowność intencji byłych więźniów czy osób przebywających w areszcie
nie daje gwarancji na to, że ich krew będzie całkowicie bezpieczna, tak jak
wynagrodzenie dawcy nie jest jedynym czynnikiem ryzyka. Powiedziałabym
nawet, że przy płatnych donacjach te procedury doboru dawców powinny
być jeszcze bardziej rygorystyczne.

Dodam, że dylematy dotyczące płatnego i honorowego modelu donacji z per-


spektywy ich bezpieczeństwa dotyczą głównie krwi pełnej i jej transfuzji. Dzię-
ki dodatkowym krokom, np. wielokrotnej inaktywacji wirusów, osocze
pozyskiwane z płatnych donacji uważa się za surowiec bezpieczny – co
potwierdzają nawet środowiska promujące w pełni honorowe donacje31.

Bezpieczeństwo donacji nie jest jednak jedynym argumentem przeciw płat-


nym donacjom. Zadaje się również pytania o to, czy wynagradzanie dawców
jest etyczne.

31 European Blood Alliance, op. cit., s. 2.

20 Krew nie w piach Niebezpieczna krew


5
Czy za krew można płacić?
Trudno jest przekonać swoich obywateli i obywatelki, by honorowo
oddawali osocze, dlatego importuje się ten surowiec z krajów, gdzie
wynagradza się za donacje. Taka praktyka pokazuje jednak niespójne
spojrzenie na „utowarowienie” osocza. Gdy pozyskuje się je wśród własnych
obywateli nie można go traktować jako „towar” i płacić za niego. Kiedy jednak
go brakuje i konieczny jest import, by wyprodukować niezbędne leki, osocze
może już być towarem i przedmiotem wymiany. Być może pragmatyzm
i braki na własnym rynku usprawiedliwiają takie pospieszne porzucenie ar-
gumentów etycznych? Jak wskazuje Peter Jaworski32, przekonanie o tym, że
nieetyczne jest „utowarowienie”, nie przeszkadza nam wypłacać pensje leka-
rzom, którzy wszak wykonują zawód zaufania publicznego33. Pensje otrzymuje
również personel medyczny czy administracyjny zatrudniony w centrach
krwiodawstwa i nikt nie proponuje zatrudniania ich pro bono dla sprawy.
Kolejna wątpliwość etyczna stoi w całkowitej sprzeczności z pierwszą. Pro-
blemem jest wysokość wynagrodzenia, a nie to, czy dawców w ogóle się
wynagradza. Dawcy, wywodzący się z biedniejszych warstw społeczeń-
stwa, otrzymują zbyt mało za swoje poświęcenie. Jaworski szacuje34, że
jednostka surowego osocza kosztuje ok. 250-300 dolarów amerykańskich.
Z kolei za jeden litr osocza płaci się 30-60 dolarów. Same koszty poboru
stanowią 56% wszystkich kosztów pozyskania osocza (z czego 42% to
wynagrodzenie dla dawców, wynagrodzenie za pracę – 19%, czynsz/dzierża-

32 P. Jaworski, Bloody well pay them, s. 63.


33 Ustawa z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich, Dz. U. z 2019 r. poz. 965, z 2020 r. poz.
1291, 2112, 2401. Dostępna online: http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=W-
DU20190000965
34 Ibidem, s. 67-68.

21 Krew nie w piach Czy za krew można płacić?


wa budynków – 14%, testowanie – 10%). Drugim największym kosztem (36%
całości) jest koszt separacji osocza z krwi. Oczywiście sam lek jest znacznie
droższy – Jaworski podaje, że w 2019 r. australijski National Blood Authority
płacił za 40g dawkę terapii Ig35 1800 dolarów. W trosce o dawców zapomina
się jednak, że jedna dawka wymaga o wiele więcej niż jednej donacji, nie
wspominając o pracy w laboratorium.

Niestety zdarzają się przypadki zwiększonej liczby donacji (ponad ustalony


limit), ale dotyczy to jedynie naprawdę ubogich i zdeterminowanych dawców
oraz punktów pobrań, które pozwalają na przekroczenie maksymalnej licz-
by donacji u pacjenta bez względu na jego zdrowie. Nie sądzę, by w Polsce
płatne donacje, gdzie okres karencji między donacjami jest ściśle określony
i rygorystycznie przestrzegany, otwierały tu pole do nadużyć.

Przeciwnicy płatnych donacji twierdzą również, że płacenie za donacje dopro-


wadzi do „efektu wypychania” dawców honorowych i zmniejszenia altruizmu
oraz chęci pomocy. Taka teza nie bierze pod uwagę tego, że ludzie reagują
na różnego rodzaju zachęty, nie tylko finansowe. Za decyzją o donacji stoi
osobista motywacja dawców. Jak wykazały badania Eurobarometru z 2014 r.36,
czynnikami najsilniej wpływającymi na badanych było bezpieczeństwo prze-
taczania krwi oraz osobiste motywacje (chęć pomocy rodzinie lub innym lu-
dziom). Okazuje się, że najbardziej skłonnymi do donacji są młodzi, pracujący
mężczyźni. Innymi, choć mniej istotnymi, zmiennymi socjoekonomicznymi
wpływającymi na chęć do donacji były: wykształcenie i posiadanie partnera
lub partnerki i dzieci37. W tym samym badaniu motywacje finansowe nie
wpływały na chęć donacji, choć, jak przyznają sami autorzy, konieczne jest
zastosowanie bardziej eksperymentalnych metod badania pośrednich i bez-
pośrednich motywacji.

W badaniu amerykańskich i niemieckich studentów nie stwierdzono nega-


tywnego wpływu zachęt na chęć donacji. Niemieccy respondenci najwyżej

35 Terapia Ig, to inaczej leczenie preparatami zawierającymi białka spełniające funkcję odpor-
nościową (immunoglobuliny). Wyróżnia się leczenie substytucyjne, które polega na uzu-
pełnieniu niskiego stężenia immunoglobulin w organizmie, oraz – w większych dawkach
– działanie modyfikujące działanie układu odpornościowego – vide: https://pl.wikipedia.org/
wiki/Przeciwcia%C5%82o#Terminologia.
36 Omówienie wyników badań: Elisabeth M.J. Huis in ‘t Veld,1,2 Wim L.A.M. de Kort,1,3 and Eva-
-Maria Merz, Determinants of blood donation willingness in the European Union: a cross-co-
untry perspective on perceived transfusion safety, concerns, and incentives, „Transfusion”,
April 2019, dostępne online: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30811608/. Nieopracowane dane
można znaleźć na stronie Eurobarometru.
37 Ibidem, s. 4 i 6.

22 Krew nie w piach Czy za krew można płacić?


cenili sobie: zwrot kosztów podróży, zbadanie krwi, płatny urlop lub wynagro-
dzenie pieniężne – u amerykańskich respondentów były to: zwrot kosztów
podróży, wynagrodzenie pieniężne, płatny urlop i zbadanie krwi38.

W wyborze między płatnym a honorowym krwiodawstwem (w tym, oczywi-


ście, donacjach składników krwi) często umyka to, że w świecie zachodnim
praktycznie nie ma systemu, który nie oferowałby żadnych zachęt
dawczyniom i dawcom. Z całą pewnością żaden z systemów nie jest bez-
kosztowy, choć koszty mogą być przenoszone na inne podmioty niż centra
krwiodawstwa.

38 A. Sadler, L. Shi, S. Bethge, A. Mühlbacher, Incentives for Blood Donation: A Discrete Choice
Experiment to Analyze Extrinsic Motivation, „Transfusion Medicine and Hemotherapy” 45(2)
April 2018, dostępne online: https://www.researchgate.net/publication/323162123_Incenti-
ves_for_Blood_Donation_A_Discrete_Choice_Experiment_to_Analyze_Extrinsic_Motivation.

23 Krew nie w piach Czy za krew można płacić?


6
Czy honorowe krwiodawstwo jest
bezpłatne?

Doskonałym przykładem rozległych zachęt i jednoczesnego rozproszenia


kosztów jest Polska – kraj honorowych krwiodawców z nazwy39.

W Polsce finansowo wynagradza się jedynie tzw. dawców immunizowa-


nych40 (są to mężczyźni) – dawców o grupie krwi Rh-, szczepionych krwią
o grupie Rh+. Z ich osocza produkuje się immunoglobulinę anty-D poda-
waną w przypadkach konfliktu serologicznego. Pozostali dawcy i dawczynie
otrzymują:

• napój oraz przekąskę po donacji,


• bezpłatne wyniki badań laboratoryjnych (dawcę informuje się również,
jeśli jego krew jest zakażona),
• czekoladę (nawet do 12 tabliczek w zależności od rodzaju donacji),
• zwrot kosztów podróży w przypadku dotarcia do centrum krwiodawstwa
środkiem komunikacji miejskiej,
• dzień wolny od pracy dla osób zatrudnionych na umowę o pracę lub
usprawiedliwienie kilkugodzinnej nieobecności w pracy (w razie odrzu-
cenia dawcy/dawczyni),

39 Przegląd zachęt stosowanych w krajach europejskich można znaleźć w: Kluszczyński et al.,


op. cit., s. 53.
40 Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 6 lutego 2017 r. w sprawie określenia rzadkich grup
krwi, rodzajów osocza i surowic diagnostycznych, których uzyskanie wymaga przed pobra-
niem krwi lub jej składników wykonania zabiegu uodpornienia dawcy lub innych zabiegów,
oraz wysokości rekompensaty, Dz. U. Z dnia 9 lutego 2017 r., poz. 235, dostępne online: https://
isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20170000235/O/D20170235.pdf.

24 Krew nie w piach Czy honorowe krwiodawstwo jest bezpłatne?


• ulgę podatkową – donację uznaje się za darowiznę przekazaną na cele
krwiodawstwa41,
• od stycznia 2021 r. ulgę w wysokości 33% na przejazd pociągiem dla
dawców, którzy przynajmniej trzykrotnie oddali krew lub jej składniki
w czasie pandemii42.

Na dodatkowe przywileje mogą liczyć wielokrotni dawcy i dawczynie – za-


służeni honorowi dawcy krwi:

• możliwość zakupu niektórych leków ze zniżką;


• pierwszeństwo w kolejkach w przychodniach, szpitalach lub aptekach
(choć z własnego doświadczenia wiem, że jedynie najbardziej zdetermi-
nowani są w stanie wyegzekwować ten przywilej).
• Po oddaniu określonej ilości krwi lub jej składników (18 litrów – mężczyźni,
15 litrów – kobiety) i uzyskaniu tytułu Zasłużonego Honorowego Dawcy
Krwi I stopnia – zniżki lub bezpłatne przejazdy komunikacją miejską
(osobne regulacje miejskie).

Widać wyraźnie, że tak szerokie uprawnienia wiążą się ze znacznymi koszta-


mi – do tego dochodzą inne.

41 https://pck.pl/edukacja/krwiodawstwo/uprawnienia/
42 https://www.intercity.pl/pl/site/o-nas/dzial-prasowy/komunikaty/informacja-o-warunkach-ko-
rzystania-z-ulgi-dla-honorowych-dawcow-krwi.html#:~:text=Informujemy%2C%20%C5%B-
Ce%20od%2026%20stycznia,poci%C4%85g%C3%B3w%20EIC%20i%20EI.

25 Krew nie w piach Czy honorowe krwiodawstwo jest bezpłatne?


7
Inne koszty
a. marketing

Centra krwiodawstwa organizują akcje promujące krwiodawstwo w mniej-


szych miejscowościach lub na wsiach albo wespół z uczelniami wyższymi
i zakładami pracy. Wiąże się to z dodatkowymi wydatkami na marketing
oraz zaplecze infrastrukturalne (choćby zorganizowanie mobilnych punktów
poboru krwi, przechowywanie i transport krwi w sanitarnych warunkach).

b. program lojalnościowy (zakup słodyczy i gadżetów)

Ministerstwo Zdrowia (MZ) odpowiedziało na apel o zapewnienie samowystar-


czalności w krew i jej składniki i w latach 2016-2020 zorganizowało program
polityki zdrowotnej. Jednym z jego elementów był program lojalnościowy,
który za pomocą drobnych nagród rzeczowych (np. breloków do kluczy, kub-
ków, koców itp.) zachęcał dawców do regularnych donacji. W planach jest
kolejny. Tabela 2 pokazuje wydatki zaplanowane na realizację programu (jego
całościowy koszt MZ wyceniło na 95,2 mln zł43).

43 Ministerstwo Zdrowia, op. cit., s. 3. Nie ma jeszcze ostatecznego rozliczenia programu. Mi-
nisterstwo Zdrowia przygotowało edycję programu na lata 2021-2026, która w większości
kontunuuje cele z wcześniejszych lat. Ministerstwo Zdrowia, Program polityki zdrowotnej
pn. Zapewnienie samowystarczalności RP w krew i jej składniki, dostępne online: https://
www.gov.pl/web/nck/program-polityki-zdrowotnej-pn-zapewnienie-samowystarczalnosci-
-rp-w-krew-i-jej-skladniki.

26 Krew nie w piach Inne koszty


2015 r. 2016 r. 2017 r. 2018 r. 2019 r. 2020 r.

8 714 286 zł 6 777 675 zł 10 599 134 zł 14 146 000 zł 12 191 000 zł 10 408 000 zł

Tabela 2 Wydatki zaplanowane na realizację programu polityki zdrowotnej Zapewnienie sa-


mowystarczalności Rzeczypospolitej Polskiej w krew i jej składniki na lata 2015-2020 (Źródło:
Ministerstwo Zdrowia).

Program przewidywał również przygotowanie materiałów promujących


krwiodawstwo (w tym ulotek oraz spotów: radiowego i telewizyjnego) oraz
ich rozpowszechnienie, akcję edukacyjną skierowaną do młodzieży gimna-
zjalnej i ponadgimnazjalnej, ogólnopolskie akcje informacyjne. Zaplanowano
również pilotażowe badanie stężenia ferrytyny w grupie wielokrotnych hono-
rowych dawców krwi oraz zakup samochodów przeznaczonych do transportu
krwi i jej składników oraz urządzeń chłodniczych.

Ministerstwo Zdrowia przygotowało nową edycję programu na lata 2021-2026.


W większości powiela ona cele poprzednich edycji. Koszty nowego programu
przedstawia Tabela 3.

2021 r. 2022 r. 2023 r. 2024 r. 2025 r. 2026 r.

11 540 000 zł 22 550 000 zł 18 850 000 zł 18 500 000 zł 18 600 000 zł 17 540 000 zł

c. koszty z budżetów: centralnego i samorządowych

W wielu polskich miastach zasłużeni honorowi dawcy i dawczynie krwi mogą


bezpłatnie podróżować komunikacją miejską – koszty sfinansowania dopłat
za te ulgi ponoszą samorządy oraz budżet centralny. Ulgi te najczęściej przy-
znaje się do końca życia i nie uzależnia się ich od kontynuowania donacji,
zatem, nawet jeśli liczba dawców nie zmieni się (por. tabela 1), samorządy
wciąż będą finansowały ulgi dla żyjących zasłużonych honorowych dawców
krwi. W roku pandemicznym do tych kosztów doszły jeszcze koszty sfinan-
sowania 33% ulgi dla osób, którzy w czasie trwania pandemii przynajmniej
trzykrotnie oddały krew lub jej składniki.

d. koszty pracodawców

Pracodawcy finansują dni wolne od pracy dla krwiodawców (są to dni do-
datkowe naliczane niezależnie od wielkości urlopu wynikającej z przepisów
Kodeksu Pracy). Dla obowiązkowych i zdrowych krwiodawców i krwiodawczyń

27 Krew nie w piach Inne koszty


może to być nawet dodatkowe 12 dni w roku (przerwa pomiędzy donacjami
płytek krwi to 4 tygodnie, co daje maksymalnie 12 donacji w roku)44.

e. koszty ponoszone przez dawców i dawczynie

Wydaje się, że obecne sposoby zachęcenia społeczeństwa do donacji są


wystarczające. Wszak donacja krwi trwa średnio 15 min. (na czas faktycznej
donacji wpływają np. płeć, wiek, wzrost oraz waga dawcy), a w zamian przy-
sługuje dzień wolny od pracy. W rzeczywistości dawcy poświęcają na donację
znacznie więcej czasu. Dawca musi dojechać do centrum krwiodawstwa,
zarejestrować się (nie wszyscy dawcy rejestrują się telefonicznie, co skraca
czas oczekiwania na miejscu), oddać próbki krwi w pracowni hematologicz-
nej, czekać na kwalifikację lekarską. To dopiero kroki poprzedzające samą
donację, która przy pobieraniu składników krwi może potrwać nawet 1,5h.

Nie zapominajmy również o obowiązkowym odpoczynku po donacji. Dawca,


który oddaje krew z łatwością spędzi w centrum krwiodawstwa nawet 1,5h,
a czas ten wydłuża się, jeśli odda któryś ze składników krwi. Wątpię, by same
dary w naturze i łakomstwo skłaniały dawców do tak znaczącego poświęce-
nia czasu. Zdobycie istotniejszych uprawnień, czyli bezpłatnych przejazdów
komunikacją miejską czy bezpłatnych leków wymaga wielu lat cierpliwości.

44 Przerwa między donacjami osocza wynosi 2 tygodnie, chyba że lekarz zgodzi się na skró-
cenie przerwy. Zgodnie z przepisami, można oddać rocznie nie więcej niż 25 litrów osocza
(maksymalna jednorazowa donacja to 650 ml). Zdeterminowany dawca cieszący się końskim
zdrowiem i przychylnością lekarza może oddać osocze do 38 razy w roku – zakładam jednak,
że takie przypadki są bardzo rzadkie. Każda infekcja, spadek poziomu hemoglobiny poniżej
normy dla dawców oznacza tymczasową dyskwalifikację.

28 Krew nie w piach Inne koszty


8
Po co płatne krwiodawstwo?
Braki krwi i jej składników oraz rosnące zapotrzebowanie na te substancje,
któremu nie towarzyszy wzrost liczby dawców i dawczyń zmusza do ponow-
nego rozważenia płatnego modelu krwiodawstwa.

Model ten pozwoliłby na: a) poszerzenie społeczności dawców o kolejne gru-


py motywowane innymi zachętami niż te dotychczas stosowane, b) zwięk-
szenie odsetka dawców wielokrotnych – drobne wynagrodzenie mogłoby
skłonić ich do częstszych donacji (nadal jednak zgodnych z zaleceniami
zdrowotnymi). Większa podaż krwi, a zwłaszcza jej składników doprowadzi
do zwiększenia produkcji leków – już teraz centra krwiodawstwa, za zgodą
dawców, sprzedają nadwyżki osocza firmom farmaceutycznym produku-
jącym leki.

Nowy model pozwala na zwiększenie produkcji i, dzięki efektom skali, na


obniżenie jej kosztów, co powinno zapewnić niższe ceny leków i większy
do nich dostęp wśród uboższych. Płatne donacje mogą być też sposo-
bem na zwiększenie poziomu krwiodawstwa w krajach biedniejszych,
które obecnie bazują na donacjach członków rodzin lub tzw. donacjach
zastępczych.

Większa dostępność krwi pomoże zażegnać sezonowe braki krwi i jej


składników, dokuczliwe i widoczne zwłaszcza w czasie wakacji. Wyso-
kość opłaty za donację można uzależnić od wielkości zapasów – podwyższać
ją w okresie spadków surowca i obniżać w okresie zwiększonych donacji;
zapłatę za krew można także różnicować w zależności od grupy krwi, jeśli
brakuje akurat jej konkretnych typów. Bardziej stabilne zapasy powinny usta-
bilizować działanie placówek zależnych od jej dostaw – szpitali i placówek

29 Krew nie w piach Po co płatne krwiodawstwo?


badawczych. Ważnym argumentem jest też rozwój branży farmaceutycznej,
w tym firm biotechnologicznych rozwijających badania nad nowym leczni-
czym wykorzystaniem krwi i jej składników.

Są to dodatkowe argumenty za finansowym wynagradzaniem dawców


i dawczyń. Podsumujmy też wcześniejsze argumenty. W obecnym syste-
mie i tak już stosuje się zachęty. Obecne zachęty nie przyciągają jednak
odpowiedniej liczby dawców i nie biorą pod uwagę znaczących wyrzeczeń
ze strony krwiodawców i krwiodawczyń. Wydają się też nieadekwatne wobec
zaangażowania krwiodawców – postawiłabym tezę, że sama motywacja do
pomagania odgrywa tu większą rolę niż słodycze lub gadżety dla biorących
udział w programie lojalnościowym.

System honorowego krwiodawstwa nie jest przejrzysty – jego koszty są


rozproszone pomiędzy państwowymi instytucjami, placówkami ochrony
zdrowia i prywatnymi firmami, co utrudnia oszacowanie rzeczywistej wy-
sokości nakładów. Wprowadzenie opłat za donacje może też zmobilizować
do zwiększenia możliwości finansowania systemu poprzez sprzedaż nad-
wyżek firmom produkującym leki, co już teraz ma miejsce, ale w znacznie
mniejszym zakresie.

Podsumujmy też raz jeszcze kwestie bezpieczeństwa i etyczności płatnych


donacji. W pełni bezpłatny system krwiodawstwa niestety również nie jest
w stanie zapanować w 100% bezpiecznych donacji. Sama kwestia wynagro-
dzenia nie podwyższa ryzyka donacji – podwyższają ją np. ryzykowne za-
chowania dawców i dawczyń. Dlatego tak istotne są testy przesiewowe oraz
niezwykle rygorystyczna kwalifikacja, które muszą funkcjonować niezależnie
od modelu krwiodawstwa.

Dzięki coraz lepszej jakości badań oraz dodatkowym procedurom udało


się zwiększyć poziom bezpieczeństwa preparatów produkowanych z oso-
cza płatnych dawców, co podkreślają nawet źródła faworyzujące model
honorowy. Takie osocze importują kraje, w których dawcy nie są wynagra-
dzani finansowo – po to by zmniejszyć własne niedobory. Krew pełną od
płatnych dawców nadal określa się jako mniej bezpieczną, ale nic nie stoi
na przeszkodzie, by stosować system mieszany i wynagradzać dawców
oddających osocze.

Krew i jej składniki są już towarem niezależnie od tego, czy chcemy


tego czy nie. Niezrozumiałe jest wykluczanie z wynagrodzenia dawców,
skoro inni uczestnicy procesu krwiodawstwa (lekarze, personel medyczny
i administracyjny) nie pracują pro bono ani się od nich tego nie wymaga.

30 Krew nie w piach Po co płatne krwiodawstwo?


Motywacje dawców i dawczyń do oddawania krwi są różne i dlatego też
warto zastosować zróżnicowany system wynagradzania. Nie ma dowodów,
by płacenie za donacje miało zniechęcać inaczej umotywowanych dawców
albo zmniejszać poziom altruizmu w społeczeństwie45.

45 Peter Jaworski w swoim raporcie Bloody Well Pay Them szeroko rozważa i kontruje argu-
menty etyczne przeciw płatnym donacjom.

31 Krew nie w piach Po co płatne krwiodawstwo?


9
Jak to działa w Czechach?

System płatnych donacji składników działa nie tylko w moich wyobrażeniach


– jak wspomniałam wcześniej, za donacje osocza płaci się w Stanach Zjedno-
czonych Ameryki, ale też znacznie bliżej, bo w Europie: w Austrii, Czechach,
Niemczech i na Węgrzech.

Przykład Czech pokazuje, że system płatny i honorowy mogą współ-


istnieć. Czesi i Czeszki oddają osocze honorowo lub odpłatnie (krew odda-
wana jest tylko bezpłatnie), a czas donacji, jej wielkość jak i ograniczenia dla
dawców i dawczyń są zbliżone do tych w Polsce46. Jednak nasi sąsiedzi mogą
się pochwalić korzystniejszymi przywilejami – za oddanie krwi lub jej skład-
ników przysługuje im dzień wolny od pracy tak jak w Polsce, ale już za jedną
donację można odliczyć 3000 koron czeskich (czyli ok. 530 zł) od podatku
dochodowego, a limit odliczeń wynosi 15% wysokości dochodu47.

W Polsce donację płytkową na potrzeby odliczeń od podatku wycenia się


na 130 zł, a limit odliczeń to 6% dochodu48. Natomiast w Czechach ci dawcy,
którzy zdecydują się na odpłatną donację, za oddanie osocza otrzymają
700 koron czeskich (czyli ok. 123 zł)49 oraz dopłatę do obiadu w wysoko-
ści 200 koron50. Według doniesień prasowych na podobną kwotę (27 EUR,

46 Zob. https://www.zakonyprolidi.cz/cs/2008-143 lub https://www.cervenykriz.eu/jak-se-stat-


-darcem; https://www.krevnicentrum.cz/darovani-krve/
47 https://www.caraplasma.cz/bezprispevkove-darcovstvi
48 https://krwiodawcy.org/korzysci-z-hdk
49 § 32 ust. 2 Zákon č. 373/2011 Sb. Zákon o specifických zdravotních službách, dostępny online:
https://www.zakonyprolidi.cz/cs/2011-373#hlava3
50 https://www.caraplasma.cz/bezprispevkove-darcovstvi

32 Krew nie w piach Jak to działa w Czechach?


czyli ok. 120 zł51) mogą liczyć dawcy i dawczynie w Niemczech. Skoro takie
rozwiązania funkcjonują także w Europie, i to u bezpośrednich sąsiadów
Polski, dlaczego nie zastosować ich w Polsce, skoro, jak wiemy, pozyskuje
ona mniej osocza niż jej hojniejsi sąsiedzi?

51 https://www.bbc.com/news/business-46197271

33 Krew nie w piach Jak to działa w Czechach?


9
Czy płatne donacje się opłacają?
Wiemy, że model honorowy jest bezpłatny jedynie dla darczyńców, choć wią-
że się dla nich z wieloma wyrzeczeniami. Koszty tego modelu są rozproszone
między: budżet państwa, samorządy, centra krwiodawstwa czy pracodaw-
ców. W tej sytuacji wypłacanie wynagrodzenia dawczyniom i dawcom jesz-
cze zwiększy wydatki publiczne i nie zyska aprobaty zwolenników dyscypliny
budżetowej. Przyjmijmy, że:

• Polska chce dostarczać tyle osocza, ile Czechy, czyli 45 litrów na 1000
mieszkańców;
• Jedna donacja to 650 ml osocza;

Przy obecnej populacji Polski52 oznacza to 1 721 925 donacji rocznie. Skoro
Polska ma niższy przelicznik krwi i jej składników dla celów podatkowych, to
odpłatność za jedną donację można ustalić również na niższym poziomie,
np. 40 zł, co i tak jest dwukrotnością minimalnej stawki godzinowej53. Daje to
wydatki na poziomie ponad 100 milionów złotych rocznie (105 964 615,38 zł).
Dla porównania trwający sześć lat program Ministerstwa Zdrowia będzie
kosztował ponad 107 mln zł (średnio prawie 18 mln zł rocznie – wydatki zapla-
nowane na poszczególne lata przedstawia tabela 3). Z drugiej strony Polska
nie od razu osiągnie docelowy poziom produkcji osocza, co odpowiednio
zmniejszy wydatki. Można zdecydować się na system mieszany, co oznacza,

52 Dane o populacji Polski za GUS: https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/ludnosc/


ludnosc-stan-i-struktura-ludnosci-oraz-ruch-naturalny-w-przekroju-terytorialnym-stan-w-
-dniu-31-12-2020,6,29.html
53 https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/wysokosc-minimalnego-wynagrodzenia-
-za-prace-oraz-wysokosc-minimalnej-19025474

34 Krew nie w piach Czy płatne donacje się opłacają?


że część wydatków przeznaczonych dotychczas np. na zakup i oznakowanie
gadżetów dla krwiodawców zostanie wykorzystana do pokrycia kosztów
wynagrodzeń za donację.

W systemie mieszanym wciąż można dawać pierwszeństwo dawcom


honorowym lub wielokrotnym – ze względu na znaną i stale uzupełnianą
historię medyczną są oni uznawani za bezpieczniejszych. Środki na donację
można pozyskać również ze sprzedaży nadwyżek osocza firmom farmaceu-
tycznym – robi się to już dziś, ale więcej donacji oznacza też większe nadwyżki
i wyższe wpływy finansowe. Za osocze dawcom i dawczyniom pośrednio
zapłacą również pacjenci i pacjentki kupujący immunoglobuliny. Jeśli chce-
my jeszcze zmniejszyć obciążenie systemu finansów publicznych, to
pozwólmy na pobór składników krwi firmom farmaceutycznym lub
na otwieranie centrów poboru osocza firmom prywatnym. W przywo-
ływanych Czechach jest wiele takich placówek54 – konkurują między sobą np.
wydłużonymi godzinami otwarcia, dodatkowymi prezentami i zniżkami, a ich
przygraniczne filie próbują przyciągnąć także dawców i dawczynie z Polski55.

Jak widać, możliwości jest wiele, a część z nich pozwoliłaby wręcz na zmniej-
szenie wydatków publicznych na krwiodawstwo i krwiolecznictwo, a zwięk-
szyłaby stany osocza.

54 Np. Centrum Cara Plasma, będące częścią niemieckiego holdingu, ma swoje centra w Pradze,
Igławie (Jihlava), Brnie czy Brzecławie (Břeclav). Centrum Moje plasma ma filie w Ostrawie,
Czeskim Cieszynie, Frydku Mistku i Kladnie.
55 https://www.mojeplazma.cz/pl/.

35 Krew nie w piach Czy płatne donacje się opłacają?


10
Podsumowanie
Krew i jej składniki to dobra rzadkie – pobór surowca dobrej jakości wymaga
kosztownych badań oraz kwalifikacji dawców. Z kolei wymogi dotyczące prze-
chowywania nie pozwalają na długotrwałe magazynowanie i tworzenie dużych
zapasów. Czynniki demograficzne sprawiają, że rośnie zapotrzebowanie na
terapie oparte na składnikach krwi, których na razie nie można zastąpić synte-
tycznymi produktami. Zapotrzebowanie to będzie jeszcze rosnąć, a kraje
z honorowym modelem krwiodawstwa nie są w stanie zapewnić sa-
mowystarczalności w tym zakresie i zmuszone są do importu np. osocza.

Płatny model krwiodawstwa pozwoli na rozszerzenie grupy dawców i daw-


czyń oraz może zmotywować do częstszych donacji wielokrotnych dawców
i dawczynie.

Większa dostępność krwi zapobiegnie sezonowym brakom krwi i jej skład-


ników oraz ustabilizuje działanie placówek zależnych od dostaw krwi. Z kolei
sprzedaż nadwyżek firmom farmaceutycznym przyczyni się do roz-
woju tego sektora i, oprócz zwiększenia dostępności leków, pozwoli na
dofinansowanie sektora krwiodawstwa i krwiolecznictwa oraz zwiększenie
przejrzystości jego finansowania. Jeśli również firmy prywatne pobierałyby
osocze (jak jest np. w Czechach), to płatny model pozwoliłby na zwiększenie
stanów osocza i obniżenie wydatków publicznych na ten cel.

Dzięki testom przesiewowym, badaniom oraz rygorystycznej kwalifikacji


udało się znacząco zwiększyć bezpieczeństwo przetoczeń krwi i jej składni-
ków – na pewno obecne środki pozwalają na bezpieczne korzystanie z osocza
pochodzącego z płatnych donacji, co daje argumenty za wprowadzeniem
modelu mieszanego (odpłatność donacji osocza).

36 Krew nie w piach Podsumowanie


Pomimo szlachetnych pobudek honorowe krwiodawstwo (które prawie ni-
gdzie nie funkcjonuje funkcjonuje bez jakichkolwiek zachęt wobec daw-
ców i dawczyń) nie jest w stanie zapewnić samowystarczalności w krew i jej
składniki. Rozpowszechnienie modelu płatnego pozwoli przynajmniej
zażegnać kryzys dostępności składników krwi, a docelowo zwiększyć
ich dostępność w krajach rozwijających się.

37 Krew nie w piach Podsumowanie


Bibliografia
Council of Europe, Guide to the preparation, use, and quality assurance of blood compo-
nents, Directive 891381 IEEC. Strasbourg: Council of Europe Press, 1992, s. 2. Dostępne online:
https://rm.coe.int/CoERMPublicCommonSearchServices/DisplayDCTMContent?documen-
tId=09000016804da051.
European Blood Alliance, EBA Fact sheet on Voluntary Non-Remunerated Donors, dostępne onli-
ne: https://europeanbloodalliance.eu/wp-content/uploads/2016/12/EBA_Pos_Paper-VNRD-1.pdf
European Commission, COMMISSION STAFF WORKING DOCUMENT Evaluation of the Union
legislation on blood, tissues and cells, 10.10.2019, dostępne online: https://ec.europa.eu/health/
blood_tissues_organs/policy/evaluation_en
European Commission, COMMISSION STAFF WORKING DOCUMENT on the implementation
of the principle of voluntary and unpaid donation for human blood and blood components
as foreseen in Directive 2002/98/EC on setting standards of quality and safety for the collec-
tion, testing, processing, storage and distribution of human blood and blood components
and amending Directive 2001/83/EC, 21 April 2016, s. 5 – dostępne online: https://ec.europa.eu/
health//sites/health/files/blood_tissues_organs/docs/swd_2016_130_en.pdf
Eastlund T., Monetary Blood Donation Incentives and the risk of transfusion-transmitted infec-
tion, „Transfusion”, 1998 Sep; 38(9), s. 874-82.
Główny Urząd Statystyczny, Ludność. Stan i struktura ludności oraz ruch naturalny w przekro-
ju terytorialnym (stan w dniu 31.12.2020), 30.04.2021, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/
ludnosc/ludnosc/ludnosc-stan-i-struktura-ludnosci-oraz-ruch-naturalny-w-przekroju-teryto-
rialnym-stan-w-dniu-31-12-2020,6,29.html
Huis E. in ‘t Veld,1,2 Wim L.A.M. de Kort,1,3 and Eva-Maria Merz, Determinants of blood donation
willingness in the European Union: a cross-country perspective on perceived transfusion
safety, concerns, and incentives, „Transfusion”, April 2019, dostępne online: https://pubmed.
ncbi.nlm.nih.gov/30811608/.
Jasiński Ł., Dlaczego tak często brakuje zapasów krwi, 1.04.2020, dostępne online: https://mises.
pl/blog/2020/04/01/jasinski-dlaczego-tak-czesto-brakuje-zapasow-krwi/#_ftn2
Jaworski P., Bloody Well Pay Them. The Case for Voluntary Remunerated Plasma Collections,
Adam Smith Institute, Niskanen Center, ATA, Waitlist Zero, 2020, dostępne online: https://
www.adamsmith.org/research/bloody-well-pay-them#:~:text=Bloody%20Well%20Pay%20
Them%3A%20The%20case%20for%20Voluntary%20Remunerated%20Plasma%20Collection-
s,-Matthew%20Lesh&text=The%20ASI’s%20latest%20paper%2C%20authored,plasma%20do-
nors%20should%20be%20remunerated%3A&text=They%20are%20increasingly%20depen-
dent%20on,from%20countries%20that%20remunerate%20donors
Kluszczynski T., Rohr S., Ernst R., White Paper. Economic and Value Considerations for Plasma-
-Derived Medicinal Products (PDMPs) in Europe, s. 12, dostępne online: https://www.vintura.
com/wp-content/uploads/2020/03/White-paper-key-economic-and-value-considerations-for-
-plasma-derived-medicinal-products-PDMPs-in-Europe_Vintura-and-PPTA.pdf, https://www.
ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7094117/
Ministerstwo Zdrowia, Program polityki zdrowotnej. Zapewnienie samowystarczalności Rze-
czypospolitej Polskiej w krew i jej składniki na lata 2015-2020, Warszawa 2015 (aktualizacja:
5.08.2020), dostępne online: https://www.gov.pl/web/zdrowie/zapewnienie-samowystarczal-
nosci-rp-w-krew-i-jej-skladniki

38 Krew nie w piach Bibliografia


Ministerstwo Zdrowia, Program polityki zdrowotnej. Zapewnienie samowystarczalności Rzeczy-
pospolitej Polskiej w krew i jej składniki na lata 2021-2026, Warszawa 2021, dostępne online:
https://www.gov.pl/web/nck/program-polityki-zdrowotnej-pn-zapewnienie-samowystarczal-
nosci-rp-w-krew-i-jej-skladniki
World Health Organization, Global Status Report on Blood Safety and Availability, 2017, do-
stępne online: http://apps.who.int/iris/bitstream/handle/10665/254987/9789241565431-eng.
pdf?sequence=1
World Health Organization, The Melbourne Declaration on 100% Voluntary Non‐Remunerated
Donation of Blood and Blood Components, June 2009, dostęp online: w.whhttps://wwo.int/
worldblooddonorday/Melbourne_Declaration_VNRBD_2009.pdf?ua=1
World Health Organization, International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies,
Towards 100% Voluntary Blood Donation. A Global Framework for Action, s. 5.
https://www.who.int/bloodsafety/global_database/en/
Sadler, L. Shi, S. Bethge, A. Mühlbacher, Incentives for Blood Donation: A Discrete Choice Expe-
riment to Analyze Extrinsic Motivation, „Transfusion Medicine and Hemotherapy” 45(2) April
2018, dostępne online: https://www.researchgate.net/publication/323162123_Incentives_for_Blo-
od_Donation_A_Discrete_Choice_Experiment_to_Analyze_Extrinsic_Motivation.
Ustawa z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich, Dz. U. z 2019 r. poz. 965, z 2020 r. poz. 1291, 2112,
2401. Dostępna online: http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20190000965
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 6 lutego 2017 r. w sprawie określenia rzadkich grup krwi,
rodzajów osocza i surowic diagnostycznych, których uzyskanie wymaga przed pobraniem
krwi lub jej składników wykonania zabiegu uodpornienia dawcy lub innych zabiegów, oraz
wysokości rekompensaty, Dz. U. Z dnia 9 lutego 2017 r., poz. 235, dostępne online: https://isap.
sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20170000235/O/D20170235.pdf.
https://businessinsider.com.pl/firmy/mija-rocznica-ogloszenia-pierwszego-polskiego-leku-na-
-covid-producenci-ciagle-na/80ml99b
https://www.caraplasma.cz/bezprispevkove-darcovstvi
https://www.cervenykriz.eu/jak-se-stat-darcem
https://datahelpdesk.worldbank.org/knowledgebase/articles/906519-world-bank-country-an-
d-lending-groups
https://www.dkms.pl/dawka-wiedzy/o-nowotworach-krwi
https://www.intercity.pl/pl/site/o-nas/dzial-prasowy/komunikaty/informacja-o-warunkach-korzy-
stania-z-ulgi-dla-honorowych-dawcow-krwi.html#:~:text=Informujemy%2C%20%C5%BCe%20
od%2026%20stycznia,poci%C4%85g%C3%B3w%20EIC%20i%20EI.
https://www.krevnicentrum.cz/darovani-krve/
https://krwiodawcy.org
https://www.mojeplazma.cz/pl/
https://pck.pl/edukacja/krwiodawstwo/historia-honorowego-krwiodawstwa/
https://rckik.krakow.pl/wp-content/uploads/2016/08/Pobierz-dokument.pdf
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_WHO_regions
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krwiodawstwo#Cz%C4%99stotliwo%C5%9B%C4%87_pobierania_
krwi_i_ jej_sk%C5%82adnik%C3%B3w
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przeciwcia%C5%82o#Terminologia
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/wysokosc-minimalnego-wynagrodzenia-za-
-prace-oraz-wysokosc-minimalnej-19025474
https://www.zakonyprolidi.cz/cs/2008-143
https://www.zakonyprolidi.cz/cs/2011-373#hlava3

39 Krew nie w piach Bibliografia


Another random document with
no related content on Scribd:
her historian; but for the prophecy, the history would not be....
Enthusiasm is the glory and hope of the world. It is the life of
sanctity and genius; it has wrought all miracles since the
beginning of time.”

Or turn to the following (entitled: “IV. Immortality”):—

“The grander my conception of being, the nobler my future.


There can be no sublimity of life without faith in the soul’s
eternity. Let me live superior to sense and custom, vigilant
alway, and I shall experience my divinity; my hope will be
infinite, nor shall the universe contain, or content me.”

Or read this (“XII. Temptation”):—

“Greater is he who is above temptation, than he who, being


tempted, overcomes. The latter but regains the state from
which the former has not fallen. He who is tempted has
sinned. Temptation is impossible to the holy.”

Or this (“LXXXVIII. Renunciation”):—

“Renounce the world, yourself; and you shall possess the


world, yourself, and God.”

These are but fragments, here and there. For myself, I would
gladly see these “Orphic Sayings” reprinted to-morrow, and watch
the astonishment of men and women who vaguely recall the derision
with which they were first greeted more than sixty years ago.
When it came to putting into action these high qualities, the stories
relating to Mr. Alcott which seem most improbable are those which
are unquestionably true, as is that of his way of dealing with a man in
distress who came to beg of him the loan of five dollars. To this
Alcott replied, after searching his pockets, that he had no such bank-
note about him, but could lend him ten dollars. This offer was
accepted, and Alcott did not even ask the borrower’s name, and
could merely endure the reproach or ridicule of his friends for six
months; after which the same man appeared and paid back the
money, offering interest, which was refused. The debtor turned out to
be a well-known swindler, to whom this trusting generosity had made
a novel and manly appeal.
Truth and honesty are apt to be classed in men’s minds together,
but the power of making money, or even of returning it when loaned,
is sometimes developed imperfectly among those who are in other
respects wise and good. A curious illustration of this may be found in
the published memoirs of Mr. Alcott (i, 349), but it is quite surpassed
by the following narrative, hitherto unpublished, of a subsequent
interview, even more picturesque, and apparently with the self-same
creditor. I take it from his MS. Diary, where it appears with the
formality of arrangement and beauty of handwriting which mark that
extraordinary work.

(MAMMON)
April, 1839. Thursday, 18th.—
Things seem strange to me out there in Time and Space. I
am not familiar with the order and usages of this realm. I am
at home in the kingdom of the Soul alone.
This day, I passed along our great thoroughfare, gliding
with Emerson’s check in my pocket, into State Street; and
stepped into one of Mammon’s temples, for some of the
world’s coin, wherewith to supply bread for this body of mine,
and those who depend upon me. But I felt dishonored by
resorting to these haunts of Idolaters. I went not among them
to dig in the mines of Lucre, nor to beg at the doors of the
God. It was the hour for business on ’Change, which was
swarming with worshippers. Bevies of devotees were
consulting on appropriate rites whereby to honor their divinity.
One of these devotees (cousin-german of my wife)
accosted me, as I was returning, and asked me to bring my
oblation with the others. Now I owed the publican a round
thousand, which he proffered me in days when his God
prospered his wits; but I had nothing for him. That small
pittance which I had just got snugly into my fob (thanks to my
friend E⸺) was not for him, but for my wife’s nurse, and
came just in time to save my wife from distrusting utterly the
succors of Providence. I told my man, that I had no money;
but he might have me, if he wanted me. No: I was bad stock
in the market; and so he bid me good-day. I left the buzz and
hum of these devotees, who represent old Nature’s relation to
the Appetites and Senses, and returned, with a sense of
grateful relief, from this sally into the Kingdom of Mammon,
back to my domicile in the Soul.

There was, however, strangely developed in Alcott’s later life an


epoch of positively earning money. His first efforts at Western
lectures began in the winter of 1853-54, and he returned in February,
1854. He was to give a series of talks on the representative minds of
New England, with the circle of followers surrounding each; the
subjects of his discourse being Webster, Greeley, Garrison, Margaret
Fuller, Theodore Parker, Greenough, and Emerson; the separate
themes being thus stated as seven, and the number of
conversations as only six. Terms for the course were three dollars.
By his daughter Louisa’s testimony he returned late at night with a
single dollar in his pocket, this fact being thus explained in his own
language: “Many promises were not kept and travelling is costly; but
I have opened the way, and another year shall do better.”[16] At any
rate, his daughter thus pathetically described his appearance at this
interview, as her mother wrote to a friend: “He looked as cold and
thin as an icicle; but as serene as God.”[17]
There is an almost dramatic interest in transferring our
imaginations to the later visit he made westward, when he was
eighty-one years old, between October, 1880, and May, 1881. He
then traveled more than five thousand miles, lectured or held
conversations at the rate of more than one a day, Sundays included,
and came back with a thousand dollars, although more than half of
his addresses had been gratuitous. For seven years after this he
was the nominal dean of the so-called “School of Philosophy” in
Concord, and for four years took an active part in its lectures and
discussions. His last written works were most appropriately two
sonnets on “Immortality,” this being the only theme remaining
inexhaustibly open.
Perhaps no two persons in the world were in their intellectual
method more antipodal—to use one of Alcott’s favorite phrases—
than himself and Parker, though each stood near to Emerson and
ostensibly belonged to the same body of thinkers. In debate, the
mere presence of Parker made Alcott seem uneasy, as if yielding
just cause for Emerson’s searching inquiry, “Of what use is genius, if
its focus be a little too short or too long?” No doubt, Mr. Alcott might
well be one of those to whom such criticism could fitly be applied,
just as it has been used to discourage the printing of Thoreau’s
whole journal. Is it not possible that Alcott’s fame may yet be brought
up gradually and securely, like Thoreau’s, from those ample and
beautifully written volumes which Alcott left behind him?
Alcott doubtless often erred, at first, in the direction of inflation in
language. When the Town and Country Club was organized in
Boston, and had been, indeed, established “largely to afford a
dignified occupation for Alcott,” as Emerson said, Alcott wished to
have it christened either the Olympian Club or the Pan Club. Lowell,
always quick at a joke, suggested the substitution of “Club of
Hercules” instead of “Olympian”; or else that, inasmuch as the
question of admitting women was yet undecided, “The Patty-Pan”
would be a better name. But if Alcott’s words were large, he acted up
to them. When the small assaulting party was driven back at the last
moment from the Court House doors in Boston, during the Anthony
Burns excitement, and the steps were left bare, the crowd standing
back, it was Alcott who came forward and placidly said to the ring-
leader, “Why are we not within?” On being told that the mob would
not follow, he walked calmly up the steps, alone, cane in hand. When
a revolver was fired from within, just as he had reached the highest
step, and he discovered himself to be still unsupported, he as calmly
turned and walked down without hastening a footstep. It was hard to
see how Plato or Pythagoras could have done the thing better.
Again, at the outbreak of the Civil War, when a project was formed
for securing the defense of Washington by a sudden foray into
Virginia, it appears from his Diary that he had been at the point of
joining it, when it was superseded by the swift progress of events,
and so abandoned.
The power of early sectarian training is apt to tell upon the later
years even of an independent thinker, and so it was with Alcott. In
his case a life-long ideal attitude passed back into something hard to
distinguish from old-fashioned Calvinism. This was especially
noticeable at the evening receptions of the Rev. Joseph Cook, who
flattered Alcott to the highest degree and was met at least halfway by
the seer himself. Having been present at one or two of these
receptions, I can testify to the disappointment inspired in Alcott’s
early friends at his seeming willingness to be made a hero in an
attitude quite alien to that of his former self. The “New International,”
for instance, recognizes that “in later years his manner became more
formal and his always nebulous teaching apparently more orthodox.”
Be this as it may, the man whom Emerson called “the most
extraordinary man and highest genius of the time,” and of whom he
says, “As pure intellect I have never seen his equal,” such a man
needed only the fact of his unprotected footsteps under fire up the
stairs of the Boston Court House to establish him in history as a truly
all-round man,—unsurpassed among those of his own generation
even in physical pluck.
IX
GEORGE BANCROFT
GEORGE BANCROFT
George Bancroft, who died in Washington, D. C., on January 17,
1891, was born at Worcester, Massachusetts, October 3, 1800,
being the son of Aaron and Lucretia (Chandler) Bancroft. His first
American ancestor in the male line was John Bancroft, who came to
this country from England, arriving on June 12, 1632, and settling at
Lynn, Massachusetts. There is no evidence of any especial literary
or scholarly tastes in his early ancestors, although one at least
among them became a subject for literature, being the hero of one of
Cotton Mather’s wonderful tales of recovery from smallpox. Samuel
Bancroft, grandfather of the great historian, was a man in public
station, and is described by Savage as “possessing the gift of
utterance in an eminent degree”; and the historian’s father, Rev.
Aaron Bancroft, D. D., was a man of mark. He was born in 1755,
fought at Lexington and Bunker Hill when almost a boy, was
graduated at Harvard College in 1778, studied for the ministry,
preached for a time in Nova Scotia, was settled at Worcester in
1788, and died there in 1839. He was a member of the American
Academy of Arts and Sciences, was an Arminian in theology, and in
later life was President of the American Unitarian Association. He
published various occasional sermons, a volume of doctrinal
discourses, and (in 1807) a “Life of Washington,” which was
reprinted in England, and rivaled in circulation the larger work of
Marshall, which appeared at about the same time. He thus
bequeathed literary tastes to his thirteen children; and though only
one of these reached public eminence, yet three of the daughters
were prominent for many years in Worcester, being in charge of a
school for girls, and highly esteemed; while another sister was well
known in Massachusetts and at Washington as the wife of Governor
(afterwards Senator) John Davis.
George Bancroft was fitted for college at Exeter Academy, where
he was especially noted for his fine declamation. He entered Harvard
College in 1813, taking his degree in 1817. He was the classmate of
four men destined to be actively prominent in the great anti-slavery
agitation a few years later,—Samuel J. May, Samuel E. Sewall,
David Lee Child, and Robert F. Wallcut,—and of one prospective
opponent of it, Caleb Cushing. Other men of note in the class were
the Rev. Stephen H. Tyng, D. D., the Rev. Alva Woods, D. D., and
Samuel A. Eliot, afterwards Treasurer of the College and father of its
recent President. Mr. Bancroft was younger than any of these, and
very probably the youngest in his class, being less than seventeen at
graduation. He was, however, second in rank, and it happened that
Edward Everett, then recently appointed Professor of Greek
Literature in that institution, had proposed that some young graduate
of promise should be sent to Germany for purposes of study, that he
might afterwards become one of the corps of Harvard instructors.
Accordingly, Bancroft was selected, and went, in the early summer of
1818, to Göttingen. At that time the University had among its
professors Eichhorn, Heeren, and Blumenbach. He also studied at
Berlin, where he knew Schleiermacher, Savigny, and Wilhelm von
Humboldt. At Jena he saw Goethe, and at Heidelberg studied under
Schlosser. This last was in the spring of 1821, when he had already
received his degree of Ph. D. at Göttingen and was making the tour
of Europe. At Paris he met Cousin, Constant, and Alexander von
Humboldt; he knew Manzoni at Milan, and Bunsen and Niebuhr at
Rome. The very mention of these names seems to throw his early
career far back into the past. Such experiences were far rarer then
than now, and the return from them into what was the village-like life
of Harvard College was a far greater change. Yet he came back at
last and discharged his obligations, in a degree, by a year’s service
as Greek tutor.
It was not, apparently, a satisfactory position, for although he
dedicated a volume of poems to President Kirkland, “with respect
and affection,” as to his “early benefactor and friend,” yet we have
the testimony of George Ticknor (in Miss Ticknor’s Life of J. G.
Cogswell) that Bancroft was “thwarted in every movement by the
President.” Mr. Ticknor was himself a professor in the college, and
though his view may not have been dispassionate, he must have
had the opportunity of knowledge. His statement is rendered more
probable by the fact that he records a similar discontent in the case
of Professor J. G. Cogswell, who was certainly a man of conciliatory
temperament. By Ticknor’s account, Mr. Cogswell, who had been
arranging the Harvard College Library and preparing the catalogue,
was quite unappreciated by the Corporation, and though Ticknor
urged both him and Bancroft to stay, they were resolved to leave,
even if their proposed school came to nothing. The school in
question was the once famous “Round Hill” at Northampton, in which
enterprise Cogswell, then thirty-six, and Bancroft, then twenty-three,
embarked in 1823. The latter had already preached several
sermons, and seemed to be feeling about for his career; but it now
appeared as if he had found it.
In embarking, however, he warbled a sort of swan-song at the
close of his academical life, and published in September, 1823, a
small volume of eighty pages, printed at the University Press,
Cambridge, and entitled “Poems by George Bancroft. Cambridge:
Hilliard & Metcalf.” Some of these were written in Switzerland, some
in Italy, some, after his return home, at Worcester; but almost all
were European in theme, and neither better nor worse than the
average of such poems by young men of twenty or thereabouts. The
first, called “Expectation,” is the most noticeable, for it contains an
autobiographical glimpse of this young academical Childe Harold
setting forth on his pilgrimage:—

“’Twas in the season when the sun


More darkly tinges spring’s fair brow,
And laughing fields had just begun
The summer’s golden hues to show.
Earth still with flowers was richly dight,
And the last rose in gardens glowed;
In heaven’s blue tent the sun was bright,
And western winds with fragrance flowed;
’Twas then a youth bade home adieu;
And hope was young and life was new,
When first he seized the pilgrim’s wand
To roam the far, the foreign land.

“There lives the marble, wrought by art.


That clime the youth would gain; he braves
The ocean’s fury, and his heart
Leaps in him, like the sunny waves
That bear him onward; and the light
Of hope within his bosom beams,
Like the phosphoric ray at night
That round the prow so cheerly gleams.
But still his eye would backward turn,
And still his bosom warmly burn,
As towards new worlds he ’gan to roam,
With love for Freedom’s Western home.”

This is the opening poem; the closing words of the book, at the
end of the final “Pictures of Rome,” are in a distinctly patriotic strain:

“Farewell to Rome; how lovely in distress;


How sweet her gloom; how proud her wilderness!
Farewell to all that won my youthful heart,
And waked fond longings after fame. We part.
The weary pilgrim to his home returns;
For Freedom’s air, for Western climes he burns;
Where dwell the brave, the generous, and the free,
O! there is Rome; no other Rome for me.”

It was in order to train these young children of the Republic—“the


brave, the generous, and the free”—that Bancroft entered upon the
“Round Hill” enterprise.
This celebrated school belonged to that class of undertakings
which are so successful as to ruin their projectors. It began in a
modest way; nothing could be more sensible than the
“Prospectus,”—a pamphlet of twenty pages, issued at Cambridge,
June 20, 1823. In this there is a clear delineation of the defects then
existing in American schools; and a modest promise is given that,
aided by the European experience of the two founders, something
like a French collège or a German gymnasium might be created.
There were to be not more than twenty pupils, who were to be from
nine to twelve on entering. A fine estate was secured at
Northampton, and pupils soon came in.
Then followed for several years what was at least a very happy
family. The school was to be in many respects on the German plan:
farm life, friendly companionship, ten-mile rambles through the
woods with the teachers, and an annual walking tour in the same
company. All instruction was to be thorough; there was to be no
direct emulation, and no flogging. There remain good delineations of
the school in the memoirs of Dr. Cogswell, and in a paper by the late
T. G. Appleton, one of the pupils. It is also described by Duke
Bernard of Saxe-Weimar in his “Travels.” The material of the school
was certainly fortunate. Many men afterwards noted in various ways
had their early training there: J. L. Motley, H. W. Bellows, R. T. S.
Lowell, F. Schroeder, Ellery Channing, G. E. Ellis, Theodore
Sedgwick, George C. Shattuck, S. G. Ward, R. G. Shaw, N. B.
Shurtleff, George Gibbs, Philip Kearney, R. G. Harper. At a dinner
given to Dr. Cogswell in 1864, the most profuse expressions of
grateful reminiscence were showered upon Mr. Bancroft, though he
was then in Europe. The prime object of the school, as stated by Mr.
Ticknor, was “to teach more thoroughly than has ever been taught
among us.” How far this was accomplished can only be surmised;
what is certain is that the boys enjoyed themselves. They were
admirably healthy, not having a case of illness for sixteen months,
and they were happy. When we say that, among other delights, the
boys had a large piece of land where they had a boy-village of their
own, a village known as Cronyville, a village where each boy erected
his own shanty and built his own chimney, where he could roast
apples and potatoes on a winter evening and call the neighbors in,—
when each boy had such absolute felicity as this, with none to molest
him or make him afraid, there is no wonder that the “old boys” were
ready to feast their kindly pedagogues forty years later.
But to spread barracks for boys and crony villages over the
delightful hills of Northampton demanded something more than
kindliness; it needed much administrative skill and some money.
Neither Cogswell nor Bancroft was a man of fortune. Instead of
twenty boys, they had at one time one hundred and twenty-seven,
nearly fifty of whom had to be kept through the summer vacation.
They had many Southern pupils and, as an apparent consequence,
many bad debts, Mr. Cogswell estimating a loss of two thousand
dollars from this cause in a single year; and sometimes they had to
travel southward to dun delinquent parents. The result of it all was
that Bancroft abandoned the enterprise after seven years, in the
summer of 1830; while Cogswell, who held on two years longer,
retired with health greatly impaired and a financial loss of twenty
thousand dollars. Thus ended the Round Hill School.
While at Round Hill, Mr. Bancroft prepared some text-books for his
pupils, translating Heeren’s “Politics of Ancient Greece” (1824) and
Jacobs’s Latin Reader (1825),—the latter going through several
editions. His first article in the “North American Review,” then the
leading literary journal in the United States, appeared in October,
1823, and was a notice of Schiller’s “Minor Poems,” with many
translations. From this time forward he wrote in almost every volume,
but always on classical or German themes, until in January, 1831, he
took up “The Bank of the United States,” and a few years later
(October, 1835), “The Documentary History of the Revolution.”
These indicated the progress of his historical studies, which had also
begun at Round Hill, and took form at last in his great history. The
design of this monumental work was as deliberate as Gibbon’s, and
almost as vast; and the author lived, like Gibbon, to see it
accomplished. The first volume appeared in 1834, the second in
1837, the third in 1840, the fourth in 1852, and so onward. Between
these volumes was interspersed a variety of minor essays, some of
which were collected in a volume of “Literary and Historical
Miscellanies,” published in 1855. Bancroft also published, as a
separate work, a “History of the Formation of the Constitution of the
United States” (1882).
While at Northampton, he was an ardent Democrat of the most
theoretic and philosophic type, and he very wisely sought to acquaint
himself with the practical side of public affairs. In 1826 he gave an
address at Northampton, defining his position and sympathies; in
1830 he was elected to the Legislature, but declined to take his seat,
and the next year refused a nomination to the Senate. In 1835 he
drew up an address to the people of Massachusetts, made many
speeches and prepared various sets of resolutions, was flattered,
traduced, caricatured. From 1838 to 1841 he was Collector of the
Port of Boston; in 1844 he was Democratic candidate for Governor
of Massachusetts, but was defeated,—George N. Briggs being his
successful antagonist,—although he received more votes than any
Democratic candidate before him. In 1845 he was Secretary of the
Navy under President Polk. In all these executive positions he may
be said to have achieved success. It was, for instance, during his
term of office that the Naval Academy was established at Annapolis;
it was he who gave the first order to take possession of California;
and he who, while acting for a month as Secretary of War, gave the
order to General Taylor to march into Texas, thus ultimately leading
to the annexation of that state. This, however, identified him with a
transaction justly censurable, and indeed his whole political career
occurred during the most questionable period of Democratic
subserviency to the slave power, and that weakness was never
openly—perhaps never sincerely—resisted by him. This left a
reproach upon his earlier political career which has, however, been
effaced by his literary life and his honorable career as a diplomatist.
In 1846 he was transferred from the Cabinet to the post of Minister
Plenipotentiary to Great Britain, where he contrived to combine
historical researches with public functions. In 1849 he returned to
this country—a Whig administration having been elected—and took
up his residence in New York. In February, 1866, he was selected by
Congress to pronounce a eulogy on President Lincoln, and in the
following year he was appointed Minister to Prussia, being
afterwards successively accredited to the North German
Confederation and the German Empire. In these positions he
succeeded in effecting some important treaty provisions in respect to
the rights of naturalized German citizens residing in Germany. He
was recalled at his own request in 1874, and thenceforward resided
in Washington in the winter, and at Newport, Rhode Island, in
summer.
Dividing his life between these two abodes, he passed his later
years in a sort of existence more common in Europe than here,—the
well-earned dignity of the scholar who has also been, in his day, a
man of affairs, and who is yet too energetic to repose upon his
laurels or waste much time upon merely enjoying the meed of fame
he has won. In both his winter and summer abodes he had
something of the flattering position of First Citizen; he was free of all
sets, an honored member of all circles. His manners were often
mentioned as “courtly,” but they never quite rose to the level of either
of the two classes of manner described by Tennyson:—

“Kind nature is the best, those manners next


That fit us like a nature second-hand;
Which are indeed the manners of the great.”

Neither of these descriptions exactly fitted Mr. Bancroft; his manners


were really of the composite sort, and curiously suggestive of the
different phases of his life. They were like that wonderful Japanese
lacquer-work, made up of twenty or thirty different coats or films,
usually laid on by several different workmen. There was at the
foundation the somewhat formal and literal manner of the scholar,
almost of the pedagogue: then one caught a glimpse of an
executive, official style, that seemed to date from the period when he
ordered California to be occupied; and over all there was a varnish of
worldly courtesy, enhanced by an evident pleasure in being admired,
and broken by an occasional outburst of rather blunt sincerity.
But he matured and mellowed well; his social life at Washington
was more satisfactory to himself and others than that he led in New
York; he had voluntarily transplanted himself to a community which,
with all its faults and crudities, sets intellect above wealth, and
readily conceded the highest place to a man like Bancroft. Foreign
ministers came accredited to him as well as to the government; he
was the friend of every successive administration, and had as many
guests as he cared to see at his modest Sunday evening receptions.
There he greeted every one cordially, aided by a wife amply gifted in
the amenities. He was kind to everybody, and remembered the
father or grandfather of anybody who had any such ancestors whom
it was desirable to mention. In summer, at Newport, it was the same;
his residence was like that described by his imagination in one of his
own early poems—
“Where heaven lends her loveliest scene,
A softened air, a sky serene,
Along the shore where smiles the sea.”

Unlike most Newport “cottages,” his house was within sight of the
ocean; between it and the sea lay the garden, and the “rose in
Kenmure’s cap” in the Scottish ballad was not a characteristic more
invariable than the same flower in Mr. Bancroft’s hand or buttonhole.
His form was familiar, too, on Bellevue Avenue, taking as regularly
as any old-fashioned Englishman his daily horseback exercise. At
the same time he was one of the few men who were capable, even
in Newport, of doing daily the day’s work; he rose fabulously early in
the morning, and kept a secretary or two always employed. Since
John Quincy Adams, there has not been among us such an example
of laborious, self-exacting, seemingly inexhaustible old age; and,
unlike Adams, Mr. Bancroft kept his social side always fresh and
active, and did not have, like the venerable ex-President, to force
himself out in the evening in order “to learn the art of conversation.”
This combination, with his monumental literary work, will keep his
memory secure. It will possibly outlive that of many men of greater
inspiration, loftier aims, and sublimer qualities.
Mr. Bancroft, as an historian, combined some of the greatest
merits and some of the profoundest defects ever united in a single
author. His merits are obvious enough. He had great enthusiasm for
his subject. He was profoundly imbued with that democratic spirit
without which the history of the United States cannot be justly
written. He has the graphic quality so wanting in Hildreth, and the
piquancy whose absence makes Prescott too smooth. He has a style
essentially picturesque, whatever may be its faults. The reader is
compelled to admit that his resources in the way of preparation are
inexhaustible, and that his command of them is astounding. One
must follow him minutely, for instance, through the history of the War
for Independence, to appreciate in full the consummate grasp of a
mind which can deploy military events in a narrative as a general
deploys brigades in a field. Add to this the capacity for occasional
maxims to the highest degree profound and lucid, in the way of
political philosophy, and you certainly combine in one man some of
the greatest qualities of the historian.
Against this are to be set very grave faults. In his earlier editions
there was an habitual pomposity and inflation of style which the
sterner taste of his later years has so modified that we must now
condone it. The same heroic revision has cut off many tame and
commonplace remarks as trite as those virtuous truisms by which
second-rate actors bring down the applause of the galleries at cheap
theatres. Many needless philosophical digressions have shared the
same fate. But many faults remain. There is, in the first place, that
error so common with the graphic school of historians,—the
exaggerated estimate of manuscript or fragmentary material at the
expense of what is printed and permanent. In many departments of
history this dependence is inevitable; but, unfortunately, Mr. Bancroft
was not, except in the very earliest volumes of his history, dealing
with such departments. The loose and mythical period of our history
really ends with Captain John Smith. From the moment when the
Pilgrims landed, the main facts of American history are to be found
recorded in a series of carefully prepared documents, made by men
to whom the pen was familiar, and who were exceedingly methodical
in all their ways. The same is true of all the struggles which led to the
Revolution, and of all those which followed. They were the work of
honest-minded Anglo-Saxon men who, if they issued so much as a
street hand-bill, said just what they meant, and meant precisely what
they said. To fill the gaps in this solid documentary chain is, no
doubt, desirable,—to fill them by every passing rumor, every
suggestion of a French agent’s busy brain; but to substitute this
inferior matter for the firmer basis is wrong. Much of the graphic
quality of Mr. Bancroft’s writing is obtained by this means, and this
portends, in certain directions, a future shrinkage and diminution in
his fame.
A fault far more serious than this is one which Mr. Bancroft shared
with his historical contemporaries, but in which he far exceeded any
of them,—an utter ignoring of the very meaning and significance of a
quotation-mark. Others of that day sinned. The long controversy
between Jared Sparks and Lord Mahon grew out of this,—from the
liberties taken by Sparks in editing Washington’s letters. Professor
Edward T. Channing did the same thing in quoting the racy diaries of
his grandfather, William Ellery, and substituting, for instance, in a
passage cited as original, “We refreshed ourselves with meat and
drink,” for the far racier “We refreshed our Stomachs with Beefsteaks
and Grogg.” Hildreth, in quoting from the “Madison Papers,” did the
same, for the sake not of propriety, but of convenience; even
Frothingham made important omissions and variations, without
indicating them, in quoting Hooke’s remarkable sermon, “New
England’s Teares.” But Bancroft is the chief of sinners in this respect;
when he quotes a contemporary document or letter, it is absolutely
impossible to tell, without careful verifying, whether what he gives us
between the quotation-marks is precisely what should be there, or
whether it is a compilation, rearrangement, selection, or even a
series of mere paraphrases of his own. It would be easy to illustrate
this abundantly, especially from the Stamp Act volume; but a single
instance will suffice.
When, in 1684, an English fleet sailed into Boston harbor,
ostensibly on its way to attack the Dutch settlements on the Hudson,
it left behind a royal commission, against whose mission of
interference the colonial authorities at once protested, and they
issued a paper, as one historian has said, “in words so clear and
dignified as to give a foretaste of the Revolutionary state papers that
were to follow a century later.” If ever there was a document in our
pre-Revolutionary history that ought to be quoted precisely as it was
written, or not at all, it was this remonstrance. It thus begins in
Bancroft’s version, and the words have often been cited by others.
He says of the colony of Massachusetts: “Preparing a remonstrance,
not against deeds of tyranny, but the menace of tyranny, not against
actual wrong, but against a principle of wrong, on the 25th of
October, it thus addressed King Charles II.” The alleged address is
then given, apparently in full, and then follows the remark, “The spirit
of the people corresponded with this address.” It will hardly be
believed that there never was any such address, and that no such
document was ever in existence as that so formally cited here. Yet
any one who will compare Bancroft’s draft with the original in the
Records of Massachusetts (volume iv, part 2, pages 168-169) will be
instantly convinced of this. Bancroft has simply taken phrases and
sentences here and there from a long document and rearranged,
combined, and, in some cases, actually paraphrased them in his
own way. Logically and rhetorically the work is his own. The colonial
authorities adopted their own way of composition, and he adopted
his. In some sentences we have Bancroft, not Endicott; the
nineteenth century, not the seventeenth. Whether the transformation
is an improvement or not is not the question; the thing cited is not the
original. An accurate historian would no more have issued such a
restatement under the shelter of quotation-marks than an accurate
theologian would have rewritten the Ten Commandments and read
his improved edition from the pulpit. And it is a curious fact that while
Mr. Bancroft has amended so much else in his later editions, he has
left this passage untouched, and still implies an adherence to the
tradition that this is the way to write history.
It is also to be noted that the evil is doubled when this practice is
combined with the other habit, already mentioned, of relying largely
upon manuscript authorities. If an historian garbles, paraphrases,
and rearranges when he is dealing with matter accessible to all, how
much greater the peril when he is dealing with what is in written
documents held under his own lock and key. It is not necessary to
allege intentional perversion, but we are, at the very least, absolutely
at the mercy of an inaccurate habit of mind. The importance of this
point is directly manifested on opening the leaves of Mr. Bancroft’s
last and perhaps most valuable book, “The History of the
Constitution.” The most important part of this book consists, by
concession of all, in the vast mass of selections from the private
correspondence of the period: for instance, of M. Otto, the French
Ambassador. We do not hesitate to say that, if tried by the standard
of Mr. Bancroft’s previous literary methods, this mass of
correspondence, though valuable as suggestion, is worthless as
authority. Until it has been carefully collated and compared with the
originals, we do not know that a paragraph or a sentence of it is left
as the author wrote it; the system of paraphrase previously exhibited
throws the shadow of doubt over all. No person can safely cite one
of these letters in testimony; no person knows whether any particular
statement contained in it comes to us in the words of its supposed
author or of Mr. Bancroft. It is no answer to say that this loose
method was the method of certain Greek historians; if Thucydides
composed speeches for his heroes, it was at least known that he
prepared them, and there was not the standing falsehood of a
quotation-mark.
A drawback quite as serious is to be found in this, that Mr.
Bancroft’s extraordinary labors in old age were not usually devoted
to revising the grounds of his own earlier judgments, but to
perfecting his own style of expression, and to weaving in additional
facts at those points which especially interested him. Professor
Agassiz used to say that the greatest labor of the student of biology
came from the enormous difficulty of keeping up with current
publications and the proceedings of societies; a man could carry on
his own observations, but he could not venture to publish them
without knowing all the latest statements made by other observers.
Mr. Bancroft had to encounter the same obstacle in his historical
work, and it must be owned that he sometimes ignored it. Absorbed
in his own great stores of material, he often let the work of others go
unobserved. It would be easy to multiply instances. Thus, the
controversies about Verrazzano’s explorations were conveniently
settled by omitting his name altogether; there was no revision of the
brief early statement that the Norse sagas were “mythological,”
certainly one of the least appropriate adjectives that could have been
selected; Mr. Bancroft never even read—up to within a few years of
his death, at any rate—the important monographs of Varnhagen in
respect to Amerigo Vespucci; he did not keep up with the
publications of the historical societies. Laboriously revising his whole
history in 1876, and almost rewriting it for the edition of 1884, he
allowed the labors of younger investigators to go on around him
unobserved. The consequence is that much light has been let in
upon American history in directions where he has not so much as a
window; and there are points where his knowledge, vast as it is, will
be found to have been already superseded. In this view, that cannot
be asserted of him which the late English historian, Mr. J. R. Green,
proudly and justly claimed for himself: “I know what men will say of
me—he died learning.” But Mr. Bancroft at least died laboring, and in
the harness.
Mr. Bancroft was twice married, first to Miss Sarah H. Dwight, who
died June 26, 1837, and in the following year to Mrs. Elizabeth
(Davis) Bliss. By the first marriage he had several children, of whom
John Chandler (Harvard, 1854) died in Europe, and George
(Harvard, 1856) has spent most of his life in foreign countries.

You might also like