Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 323

WSPÓŁCZESNA POLSZCZYZNA Wybór opracowao

AKTY I GATUNKI MOWY


Redakcja Jerzy Bartmioski
Stanisława Niebrzegowska-Bartmioska Joanna Szadura

Projekt okładki i stron tytułowych / Jerzy Durakiewicz

Skład / Artur Drozdowski

(c) Wydawnictwo UMCS, Lublin 2004

ISBN 83-227-2127-7

Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej

20-031 Lublin, pl. Marii Curie-Skłodowskiej 5

tel. (O-preflks-81) 537-53-04

Dział Handlowy: tel./faks (O-prefiks-81) 537-53-02

http://press@ramzes.umcs.lublin.pl
Spis treści

Od redakcji...7

I. Akty mowy i ich aspekty .......................... 9

1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym...9

2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące...16

3. John R. Searle, Czym jest akt mowy?...24

4. Anna Wierzbicka, "Akty mowy"...33

5. Ignacio Vazques-Orta i in., Kognitywna klasyfikacja aktów mowy...51

II. Problem teorii gatunków mowy...54

6. Stefania Skwarczyoska, O uniwersum mowy i znaczeniu etymologii dla

badao genologicznych...54

7. Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku...64

8. Michał Bachtin, Problem gatunków mowy...81

9. Antoni Furdal, Genologia lingwistyczna...88

10. Anna Wierzbicka, Genry mowy...99

11. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach...107

12. Anna Duszak, Gatunek mowy (genre) - w stronę kategorii intertekstualnej...137

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka...144

13. Stanisław Gajda, Gatunki wypowiedzi potocznych...144

14. Barbara Boniecka, Jolanta Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi

biograficznych...153

15. Jerzy Bartmioski, Gatunki folkloru...169

16. Jadwiga Kowalikowa, Przystawia jako komunikaty...179

17. Maria Wojtak, Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku...187

18. Stefan Sawicki, Gatunek literacki: pojęcie klasyfikacyjne, typologiczne,

politypiczne?...197

19. Michał Głowioski, Gatunki - gramatyką literatury...205


20. Stanisław Gajda, Propozycja systematyki gatunków naukowych...217

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny

(na przykładzie gatunków prasowych)...225

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny (?) problem współczesnej refleksji

tekstologicznej...238

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao...258

23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne...258

24. Anna Wierzbicka, Piotr Wierzbicki, Pytania i odpowiedzi...268

25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze

wywiadu...272

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupelnienia a pytania rozstrzygnięcia...285

27. Wacław Biały, Cechy specyficzne intonacji pytao wedlug Hansa- Waltera

Wodarza...298

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie".

Dynamika kroków...303

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki...331

29. Stanisław Karolak, Modalnośd epistemiczna...331

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja...336

31. Renata Grzegorczykowa, O modalności intencjonalnej...353


Od redakcji

Seria wydawnicza pt. Współczesna polszczyzna. Wybór opracowao ma służyd studentom polonistyki
jako pomoc w samodzielnym studiowaniu zagadnieo językowych w zakresie kilku przedmiotów
uniwersyteckich, takich jak wstęp do językoznawstwa, tekstologia, nauka o współczesnym języku
polskim, gramatyka współczesnej polszczyzny. Będzie też zapewne użyteczna przy nauce
dialektologii, leksykografii, genologii, a także stylistyki i teorii literatury.

Założeniem redaktorów serii jest wspomaganie podmiotowego traktowania studiów przez


studentów, respektowanie ich potrzeby bezpośredniego kontaktu z żywą myślą badawczą, i
niepoprzestawania jedynie na ujęciach podręcznikowych i encyklopedycznych. Także - respektowanie
prawa studenta do indywidualnego wyboru lektur.

Układ zagadnieo i dobór tekstów pozostają w ścisłym związku z układem i zawartością tomu
Współczesny język polski, wydanego w roku 1993 we Wrocławiu pod red. J. Bartmioskiego w ramach
Encyklopedii kultury polskiej XX wieku i wznowionego przez Wydawnictwo UMCS w roku 2001. Nasza
antologia niejako uzupełnia tamten tom, rozszerza horyzont problemów, wypełnia niektóre luki
tematyczne.

Na serię Współczesna polszczyzna. Wybór opracowao składają się następujące części:

1. Programy dydaktyczne. Bibliografia. Etykieta językowa (red. Jerzy Bartmioski).

2. Warianty języka (red. Jerzy Bartmioski i Joanna Szadura).

3. Akty i gatunki mowy (red. Jerzy Bartmioski, Stanisława Niebrze-gowska-Bartmioska i Joanna


Szadura).

4. Tekstologia. Częśd pierwsza (red. Jerzy Bartmioski i Stanisława Niebrzegowska-Bartmioska).

5. Tekstologia. Częśd druga (red. Jerzy Bartmioski i Stanisława Niebrzegowska-Bartmioska) .

6. Części mowy (red. Jerzy Bartmioski i Marta Nowosad-Bakalarczyk).

7. Skladnia (red. Jerzy Bartmioski i Urszula Majer-Baranowska).

8. Morfologia (red. Jerzy Bartmioski i Małgorzata Brzozowska).

9. Prozodia i fonetyka z fonologią (red. Jerzy Bartmioski).

Zasady wyboru i opracowania redakcyjnego są wspólne dla całej serii. Teksty podajemy w całości, w
skrócie lub we fragmentach. Wycięcia redakcyjne są zaznaczane trzema kropkami w nawiasach
kwadratowych. W przypadku wyboru jedynie fragmentów dłuższych tekstów rezygnowaliśmy z
autorskich wewnętrznych numeracji części. Niektóre tytuły wybranych fragmentów opracowao
pochodzą od redakcji, co oznaczono gwiazdką. Ujednolicono graficznie sposób podawania
przykładów i wyróżniania terminów (kursywa, tłusty druk, spacjowanie). Ograniczono też - zwłaszcza
przy starszych pracach - zestawienia bibliograficzne i częśd przypisów, zachowując jednak w tekście
głównym informację o autorach i latach wydania przywoływanych prac, by Czytelnik mógł - jeśli
zechce szukad dalszych szczegółowych informacji - dotrzed do nich samodzielnie, sięgając do tekstu
oryginalnego.
Autorom dziękujemy za zgodę na dokonanie przedruków.

Jerzy Bartmioski
Akty mowy i ich aspekty

Roman Jakobson

Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym

Roman Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa, "Pamiętnik Literacki" 1960, R. 51, s. 431-473

Ponieważ *... + lingwistyka jest ogólną wiedzą o strukturze językowej, poetyka może byd rozpatrywana
jako integralna częśd lingwistyki. *... +

Krótko mówiąc, wiele zjawisk poetyckich wchodzi nie tylko w zakres wiedzy o języku, lecz w zakres
całej teorii znaków, tj. ogólnej semiotyki. Ta teza odnosi się nie tylko do sztuki słowa, lecz także do
różnych odmian języka, który ma wiele cech wspólnych z niektórymi innymi, a nawet ze wszystkimi,
systemami znaków (cechy pansemiotyczne).

Podobnie i następne zastrzeżenie nie dotyczy niczego, co byłoby specyficzne dla literatury: problem
stosunku między słowem i światem jest charakterystyczny nie tylko dla sztuki słowa, ale dla
wszystkich w ogóle rodzajów dyskursu. Lingwistyka jest skłonna badad wszystkie możliwe przypadki
stosunku między dyskursem i tym, co logicy nazywają unwerse oj discourse: co z tego świata jest
zwerbalizowane poprzez daną wypowiedź i jak jest zwerbalizowane. Walory prawdziwości, jeżeli są
to - powtarzając za logikami - "jednostki pozajęzykowe", wykraczają oczywiście poza granice poetyki i
lingwistyki w ogóle.

Język powinien byd badany we wszystkich odmianach swych funkcji. Przed rozważaniami nad
poetycką funkcją języka musimy określid jej miejsce wśród innych funkcji językowych. Opis tych
funkcji wymaga krótkiego przeglądu konstytutywnych czynników, charakterystycznych dla wszystkich
aktów mowy, dla każdego przypadku komunikacji językowej. NADAWCA kieruje KOMUNIKAT do
ODBIORCY. Aby komunikat był efektywny, musi on byd zastosowany do KONTEKSTU (czyli musi coś
oznaczad), kontekstu uchwytnego dla odbiorcy i albo zwerbalizowanego, albo takiego, który da się
zwerbalizowad; dalej, konieczny jest KOD, w pełni lub przynajmniej w części wspólny dla nadawcy i
odbiorcy (albo innymi słowy - dla tego, kto "koduje", i tego, kto "dekoduje" komunikat); na koniec
musi istnied KONTAKT - fizyczny kanał i psychiczny związek między nadawcą i odbiorcą, umożliwiający
im obu nawiązanie i kontynuowanie komunikacji. Wszystkie te czynniki, nieodłącznie związane z
komunikacją słowną, mogą byd przedstawione w schemacie w następujący sposób:

KONTEKST KOMUNIKAT

NADAWCA

ODBIORCA

KONTAKT KOD

Każdy z tych sześciu czynników determinuje inną funkcję języka. Chociaż rozróżniamy sześd
podstawowych aspektów języka, nie moglibyśmy równocześnie znaleźd komunikatu słownego
spełniającego tylko jedną funkcję. Odmiennośd każdorazowego aktu mowy polega nie na monopolu
którejś z tych funkcji, ale na odmiennym porządku hierarchicznym funkcji. Struktura słowna
komunikatu zależy przede wszystkim od funkcji dominującej. Ale chociaż nastawienie (Einstellung) na
oznaczanie, orientacja na kontekst, krótko mówiąc, tzw. funkcja POZNAWCZA ("oznaczająca", "de-
notatywna") jest zasadniczym celem licznym komunikatów, to uboczne uczestnictwo również innych
funkcji w tych komunikatach musi byd brane pod uwagę przez obserwatora-lingwistę.

Tak zwana funkcja EMOTYWNA (albo ekspresywna), ześrodkowana na adresacie, wskazuje na


bezpośrednie wyrażenie postawy mówiącego wobec tego, o czym on mówi. Chodzi tu o wywarcie
wrażenia pewnej emocji, prawdziwej lub udanej. *...+ Różnią się one *wykrzykniki pełniące funkcję
emotywną+ od środków języka poznawczego zarówno przez swój kształt dźwiękowy (osobliwe szeregi
dźwiękowe albo nawet dźwięki gdzie indziej nie spotykane), jak też i przez swą rolę syntaktyczną (są
one nie komponentami, lecz ekwiwalentami zdao). *...+

Orientacja na ODBIORCĘ, funkcja KONATYWNA, prezentuje najczystszą ekspresję gramatyczną w


formach wołacza i rozkaźnika, które pod względem syntaktycznym, morfologicznym, a często nawet
fonematycznym różnią się od innych kategorii nominalnych i werbalnych. Zdanie rozkazujące różni się
zasadniczo od zdania oznajrnującego: pierwsze z nich nie podlega, drugie zaś podlega ocenie
prawdziwości. Kiedy Nano ze sztuki O'Neilla The Fountain ("zdecydowanym tonem rozkazu") mówi:
"Pij!", rozkaźnik nie może wywoład pytania: "Czy to prawda?", które z pełnym uzasadnieniem może
nastąpid po zdaniach takich, jak: "Piło się", "Będzie się piło". W przeciwieostwie do zdao
rozkazujących zdania oznajmujace mogą byd zamienione na pytajne: "Piło się?", "Będzie się piło?".

Tradycyjny model językowy, szczególnie ten, który został oświetlony w Sprachtheorie Karola
Biihlera1, był sprowadzany do tych trzech funkcji - emotywnej, konatywnej i poznawczej - oraz do
trzech wierzchołków owego trójkątnego modelu: pierwszej osoby - nadawcy, drugiej osoby -
odbiorcy, i do "osoby trzeciej", a ściślej - kogoś lub czegoś, o czym jest mowa. Z tej podstawowej
triady dadzą się łatwo wyprowadzid pewne dodatkowe funkcje językowe. A więc funkcja magiczna
jest w zasadzie pewnym rodzajem przemiany nieobecnej albo nieistniejącej "trzeciej osoby" w
odbiorcę konatywnego komunikatu:

Niech mu ręka uschnie!

Zgniła wodo, pili-ma, pili-mu, pili-mi, zdejm brodawkę, zdejm brodawkę zaraz mi! *polskie
"zamawiania"]

Wodo, wodo, rzeko-królowo, zorzo-zorzeoko! Zabierzcie zmartwienie ciężkie i zanieście zmartwienie


ciężkie za morza głębokie, w morską głębinę, gdzie ani ludzie nie chodzą, ani konni nie jeżdżą. A jak w
morskiej głębinie czarny kamieo nie drgnie, tak aby do sługi Bożego to ciężkie zmartwienie do jego
serca mężnego dostępu nie miało i nie szukało, ale żeby uciekło i sczezło. *Z północnorosyjskich
"zamawiao", zapisanych przez Rybnikowa2.+

Jednakże trójkątny model językowy Biihlera nie wystarcza. Istnieją komunikaty służące przede
wszystkim do ustanowienia, przedłużenia lub podtrzymania komunikacji, do zaznaczenia, że kontakt
nie został przerwany ("Hallo, czy pan mnie słyszy?"), do pobudzenia uwagi współrozmówcy lub do
sprawdzenia tej uwagi ("Słucha pan?", a po drugiej stronie drutu: "Uhm!"). To nastawienie na
KONTAKT albo - według terminu Bronisława Malinowskiego - funkcja FATYCZNA3 może byd
zobrazowana przez

1 K. Biihler, Sprachtheorie, Jena 1934.


2 n. H. PbiÓHHKOB, UecHu, III, MocKea 1910.

B. Malinowski, The Problem oj Meaning in Primitme Languages, [w:] C. K. Ogden, L. A. Richards, The
Meaning oj Meaning, wyd. 9, New York and London 1953.

12

I. Akty mowy i ich aspekty

obfitą wymianę rytualnych formuł, a nawet przez całe dialogi, których jedynym zadaniem jest
przedłużenie komunikacji. Pisarka amerykaoska Do-rothy Parker w humoresce Herę we arę dostarcza
tu wymownych przykładów:

No tak! - powiedział młody człowiek. - Ano tak! - odpowiedziała ona. - No więc, jesteśmy - powiedział.
- Jesteśmy - powtórzyła ona.

- Nieprawdaż? - Można nawet powiedzied, że byliśmy - powiedział. - Ach! Ach! Jesteśmy. - No tak! -
powiedziała. - No tak! - odpowiedział

- tak, tak!

Usiłowanie rozpoczęcia i podtrzymania rozmowy jest typowe dla mówiących ptaków. Ta fatyczna
funkcja stanowi jedyną z funkcji językowych, która wspólna jest ptakom i ludziom. Jest to również
pierwsza funkcja słowna, którą opanowują dzieci: zdradzają one skłonnośd do komunikowania, zanim
są zdolne nadawad lub odbierad komunikat zawierający informację.

W nowoczesnej logice zostało dokonane rozróżnienie między dwiema płaszczyznami języka:


"językiem przedmiotowym", mówiącym o przedmiotach, i "metajęzykiem", mówiącym o samym
języku - według znanego terminu, którego twórcą jest Alfred Tarski4. Lecz metajęzyk jest nie tylko
koniecznym instrumentem naukowym używanym przez logików i lingwistów. Gra on również ważną
rolę w naszej w naszej mowie codziennej. Podobnie jak Jourdain Moliere'a, który nie wiedział, że
mówi prozą, używamy metajęzyka nie zdając sobie sprawy z charakteru metajęzykowego naszej
działalności. Ilekrod nadawca lub odbiorca chcą sprawdzid, czy posługują się jednakowym kodem,
mowa zostaje sprowadzona do KODU: przybiera ona funkcję METAJĘZYKOWĄ. "Nie jestem pewien,
co pan przez to rozumie" - mówi wtedy odbiorca; nadawca zaś, dla uprzedzenia tego rodzaju
wątpliwości, upewnia się: "Rozumie pan, co powiedziałem?" Wyobraźmy sobie taki szaleoczy dialog:

Sztubak się oblał. - A co to znaczy "oblad się"? - "Oblad się" to tyle, co "spalid się". - A "spalid się"? -
"Spalid się" to nie zdad egzaminu.

- A co to "sztubak"? - nie daje za wygraną rozmówca, nie obeznany ze słownictwem szkolnym. -


"Sztubak" to uczeo niższych klas.

Wszystkie te równania zdaniowe przynoszą informację wyłącznie o polskim kodzie słownikowym, ich
funkcja jest ściśle metajęzykowa. Każdy proces nauki języka, szczególnie proces przyswajania sobie
przez dzieci języka ojczystego, posługuje się na szeroką skalę operacjami metajęzyko-
A. Tarski, Pojęcie prawdy w językach nauk dedukcyjnych, Warszawa 1933.

1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym"

13

wymi. Afazję w wielu wypadkach można zdefiniowad jako utratę zdolności do operacji
metajęzykowych.

Omówiliśmy dotychczas wszystkie czynniki uczestniczące w komunikacji językowej - oprócz samego


komunikatu. Nastawienie (Einstellung) na sam KOMUNIKAT, skupienie się na komunikacie dla niego
samego - to POETYCKA funkcja językowa. Rozpatrzenie tej funkcji nie może byd zadawalające bez
wzięcia pod uwagę ogólnych problemów językowych, a z drugiej strony - badanie języka wymaga
pełnego uwzględnienia jego funkcji poetyckiej. Wszelkie próby zredukowania zakresu funkcji
poetyckiej do samej poezji lub ograniczenia poezji tylko do funkcji poetyckiej byłyby błędnym
uproszczeniem. Funkcja poetycka nie jest jedyną funkcją w zakresie sztuki słowa, jest wszakże jej
dominantą, funkcją determinującą, gdy tymczasem w pozostałych aktach językowych występuje ona
jako element podrzędny, akcesoryjny. Funkcja ta, przez wysunięcie wyczuwalności znaku, pogłębia
podstawową dychotomię: znak - przedmiot. A więc, mając do czynienia z funkcją poetycką
lingwistyka nie może ograniczad jej tylko do dziedziny poezji.

Dlaczego mówisz zawsze " Joan and Margery", a nigdy "Margery and Joan"7 Czy wolisz Joan od jej
siostry? - Ależ nie, tylko to gładziej brzmi.

W szeregu dwu współrzędnych imion - jeśli nie wmieszają się tu problemy hierarchii - pierwszeostwo
krótszego imienia bardziej odpowiada mówiącemu (chod on sam nie zdaje sobie z tego sprawy) jako
dobrze zorganizowana postad komunikatu.

Pewien człowiek zwykł był mówid: "Podlec Dolecki". Chociaż pogardę można wyrazid innymi słowami,
jak np. "łajdak", "łotr", "szelma", "nikczemnik", to jednak nieświadomie uciekał się do poetyckiego
chwytu paronomazji.

Slogan polityczny "/ like Ike" (aj lajk ajk), doskonale zbudowany, składa się z trzech monosylab i liczy
trzy dyftongi (aj), przy czym po każdym symetrycznie następuje po jednym fonemie spółgłoskowym
(..L.k..k), podczas gdy trzy słowa razem wzięte stanowią wariację: w pierwszym słowie nie ma fonemu
spółgłoskowego, w drugim - dwa otaczają dyftong, a trzecie słowo tylko kooczy się spółgłoską.
Podobne dominujące jądro (aj) zauważył Hymes w niektórych sonetach Keatsa. Oba kolony
trzysylabowej formuły "/ like/Ike" rymują się z sobą, a drugie słowo z dwu rymujących mieści się w
pierwszym (rym echowy): (łajk) - (ajk), paronomastyczny obraz uczucia, które w pełni obejmuje swój
przedmiot. Oba kolony alite-rują z sobą i pierwszy z dwu aliterujących wyrazów włączony jest w
drugi: (aj) - (ajk), paronomastyczny obraz lubiącego subiektu, ogarniętego

14

I. Akty mowy i ich aspekty

1. Roman Jakobson, Funkcje języka w aspekcie komunikacyjnym"


15

przez ulubiony obiekt. Drugorzędna poetycka funkcja w tym haśle wyborczym wzmacnia jego
oddziaływanie i skutecznośd.

Jak powiedzieliśmy, przy badaniu lingwistycznym funkcji poetyckiej konieczne jest wyjście poza
granice poezji, a z drugiej strony - lingwistyczne badanie poezji nie może się ograniczad tylko do
funkcji poetyckiej. Osobliwości poszczególnych gatunków poetyckich powodują różne
zhierarchizowanie innych funkcji językowych, które w nich uczestniczą - przy niezmiennie
dominującej funkcji poetyckiej. Poezja epicka, skierowana na osobę trzecią, posługuje się w znacznym
stopniu poznawczą funkcją językową; liryka, zorientowana na pierwszą osobę, łączy się ściśle z
funkcją emotywną; poezja drugiej osoby jest nasycona funkcją konatywną i ma charakter
suplikatoryjny lub ekshortatywny, w zależności od tego, czy pierwsza osoba jest podporządkowana
drugiej, czy też druga - pierwszej.

Teraz, kiedy nasz pobieżny opis sześciu podstawowych funkcji komunikacji językowej jest mniej
więcej kompletny, możemy uzupełnid nasz schemat podstawowych czynników odpowiednim
schematem funkcji:

POZNAWCZA

EMOTYWNĄ

KONATYWNA

POETYCKA

FATYCZNA

METJĘZYKOWA

Jakie jest empiryczne kryterium językoznawcze dla funkcji poetyckiej? A zwłaszcza jak się to odbija na
wewnętrznych cechach każdego utworu poetyckiego? Aby odpowiedzied na to pytanie, musimy
przypomnied dwa podstawowe zabiegi w postępowaniu językowym: są to wybór i kombinacja. Jeżeli
przedmiotem komunikatu jest "dziecko", mówiący wybiera spośród rozlicznych, bardziej lub mniej
zbliżonych do siebie rzeczowników, jak: "malec", "synek", "dziecko", "chłopczyk" - wszystkie
ekwiwalentne pod pewnym względem; następnie, aby orzec o tyrn przedmiocie, może on wybrad
jeden z semantycznie bliskich czasowników: "płacze", "ryczy", "wrzeszczy", "szlocha". Oba wybrane
słowa zostają włączone do strumienia mowy. Wybór dokonuje się na bazie EKWIWALENCJI,
podobieostwa lub różnicy, synonimiki czy antonimiki, podczas gdy kombinacja - potrzebna do
zbudowania szeregu - powstaje na bazie PRZYLEGŁOŚCi. Funkcja poetycka - to projekcja zasady
ekwiwalencji z osi wyboru na oś kombinacji: ekwiwalencja staje się konstytutywnym chwytem
szeregu. W poezji sylaba równa się sylabie tego samego szeregu, przycisk wyrazowy równa się

przyciskowi wyrazowemu, podobnie jak brak przycisku równa się brakowi przycisku; długośd
prozodyjna zostaje zrównana z długością, krótkośd z krótkością, przedział międzywyrazowy równa się
przedziałowi między-wyrazowemu, brak przedziału - brakowi przedziału, pauza syntaktyczna - pauzie
syntaktycznej, brak pauzy - brakowi pauzy. Sylaby stają się jednostkami miary; to samo dzieje się z
morami i przyciskami.
Mógłby ktoś zaprotestowad i stwierdzid, że metajęzyk także posługuje się następstwem jednostek
ekwiwalentnych wówczas, gdy zestawia synoni-miczne wyrażenia w równaniach zdaniowych: A = A
(kawaler to czlowiek nieżonaty). Jednakże poezja i metajęzyk pozostają w stosunku do siebie w
diametralnej opozycji: metajęzyk posługuje się szeregiem, aby zbudowad równanie, podczas gdy
poezja posługuje się równaniem, aby zbudowad szereg.

W poezji - i do pewnego stopnia w ukrytych przejawach funkcji poetyckiej - szeregi ograniczone przez
przedziały międzywyrazowe stają się współwymierne, o ile są odczuwane jako łzochroniczne lub
stopniowane. Szyk "Joan and Margenf ukazał nam zasadę poetyckiego stopniowania sylabicznego, tę
samą zasadę, która w klauzulach wierszy ludowego eposu serbskiego została podniesiona do rangi
obowiązującego prawidła5. Gdyby nie dwa izosylabiczne, rymujące słowa, zestawienie "malutki-
ważniutki" nie stałoby się obiegowym powiedzonkiem. Symetria trzech dwusylabo-wych
czasowników, z tożsamą spółgłoską inicjalną i z tożsamą samogłoską koocową, dodaje splendoru
lakonicznemu oznajmieniu Cezara o zwycięstwie: Veni, vidi, mci.

[...]

Podsumowując: analiza wiersza mieści się całkowicie w kompetencjach poetyki, a poetykę z kolei
można określid jako tę częśd lingwistyki, która rozpatruje funkcję poetycką w jej stosunku do innych
funkcji językowych. Poetyka - w szerokim znaczeniu tego słowa - zajmuje się funkcją poetycką nie
tylko w poezji, gdzie jest ona nadrzędna w stosunku do innych funkcji językowych, lecz także poza
poezją, gdzie jakaś inna funkcja jest nadrzędna w stosunku do poetyckiej.

Przełożyła z angielskiego Krystyna Pomorska

5 J. Maretid, Metrika narodnih naSih pjesama, Rad Jugoslavenske Akademije, CLXVIII-CLXX, (Zagreb)
1907.

2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące

17

John Austin

Performatywy i wypowiedzi konstatujące

*w:+ Austin John, Mówienie i poznawanie. Rozprawy i wykłady filozoficzne, Warszawa 1993 *oryg.
1962], Wyd. Nauk. PWN, s. 550-560

To, co będę miał tu do powiedzenia, nie jest ani trudne, ani sporne, a jedyną zaletą moich
wypowiedzi, przy której chciałbym obstawad, jest ich prawdziwośd, przynajmniej częściowa. Zjawisko,
które będziemy rozważad, jest bardzo rozpowszechnione i oczywiste, toteż nie mogło pozostad dotąd
nie zauważone, chodby przygodnie. Nie znalazłem jednak przejawów uwagi poświęconej jemu
szczególnie.

Zbyt długo filozofowie zakładali, że zadaniem "twierdzenia" może byd jedynie "opisywanie" jakiegoś
stanu rzeczy lub "stwierdzanie jakiegoś faktu", co musi ono czynid prawdziwie lub fałszywie.
Gramatycy wprawdzie wskazywali regularnie, że nie wszystkie "zdania" są twierdzeniami1 (są
używane do wypowiadania twierdzeo): tradycyjnie, poza twierdzeniami (gramatyków), istnieją
również pytania i wykrzyknienia oraz zdania wyrażające rozkazy, życzenia i przyzwolenia. A
filozofowie bez wątpienia nie zamierzali temu przeczyd, mimo swobodnego użycia terminu "zdanie"
w sensie "twierdzenie". Niewątpliwie też zarówno gramatycy jak filozofowie uświadamiają sobie, że
wcale nie jest łatwo - za pomocą kilku nudnych oznak gramatycznych, takich jak szyk słów, tryb i
podobne - odróżnid nawet pytania, rozkazy, i tak dalej, od twierdzeo. Nie było chyba jednak w
zwyczaju rozwodzid się nad trudnościami, jakie ten fakt wyraźnie wywołuje. Jak bowiem mamy
rozstrzygad, co jest co? Jakie są granice i definicje każdego z typów wypowiedzi?

Ale w ostatnich latach wiele rzeczy, które i filozofowie i gramatycy uznawali bez wahania za
"twierdzenia", poddano badaniu z nową starannością. Owo badanie rozwijało się cokolwiek
pośrednio - przynajmniej w filozofii. Najpierw pojawił się pogląd, formułowany niekiedy z domieszką
niefortunnego dogmatyzmu, że twierdzenie (o fakcie) powinno byd "weryfikowalne",

1 Oczywiście, powiedzenie, że zdanie jest w ogóle twierdzeniem, nie jest w rzeczywistości słuszne;
zdania używa się do wypowiadania twierdzenia, a samo twierdzenie jest "konstrukcją logiczną" z
takich wypowiedzeo twierdzenia.

to zaś doprowadziło do przeświadczenia, że wiele "twierdzeo" zasługuje jedynie na miano pseudo


twierdzeo. Wykazano najpierw i w sposób najbardziej oczywisty - co jako pierwszy bodaj
systematycznie uzasadnił Kant - że wiele "twierdzeo" to zupełne nonsensy mimo nienagannej formy
gramatycznej. A ciągłe odkrywanie nowych typów nonsensu - chod zbyt często pozwalano na to, by
ich klasynKacja była niesystematyczna, a wyjaśnienia tajemnicze - wyszło w sumie tylko na korzyśd.
Wytyczamy jednak - to znaczy czynią to nawet filozofowie - pewne granice masie nonsensu, co do
której skłonni jesteśmy uznad że ją wypowiadamy, nastąpiło więc naturalne przejście do pytania
drugiej fazy, czy mianowicie wiele rzekomych pseudotwierdzeo rzeczywiście ostaje się jako
twierdzenia w ogóle. Zaczęto utrzymywad, że wielu wypowiedziom wyglądającym jak twierdzenia
albo w ogóle nie towarzyszy, albo tylko częściowo towarzyszy intencja, by utrwalad lub przekazywad
zwykłą informację o faktach. "Zdania etyczne", na przykład, są chyba pomyślane, wyłącznie lub
częściowo, jako coś, co wyraża emocje, normuje zachowanie lub w szczególny sposób na nie
wypływa. Tu również Kant należał do pionierów. Bardzo często również używamy wypowiedzi w
sposób wykraczający poza reguły w każdym razie tradycyjnej gramatyki. Zaczęto zauważad, że wiele
szczególnie kłopotliwych słów, wtopionych w jawnie opisowe twierdzenia, nie służy wskazywaniu
jakichś szczególnie dziwnych, dodatkowych cech rzeczywistości, którą się opisuje, lecz wskazywaniu
(nie: opisywaniu) okoliczności, w jakich dane twierdzenie zostało wygłoszone, zastrzeżeo, którym jest
poddane, lub sposobu, w jaki ma się je traktowad, i podobnym celom. Przeoczanie tych możliwości,
ongiś tak powszechne, nosi nazwę błędu "opisowości"; ale nie jest to chyba dobra nazwa, ponieważ
sam termin "opisowy" jest swoisty. Nie wszystkie twierdzenia prawdziwe czy fałszywe są opisami i
dlatego wolę używad słowa "konstatujący". Idąc tymi drogami pokazano obecnie w szczegółach lub
przynajmniej ukazano tę możliwośd, że wiele tradycyjnych kłopotów filozofii powstało z pewnego
błędu - z błędu uznawania za zwykłe twierdzenia o faktach wypowiedzi, które są bądź (w interesujący
niegramatyczny sposób) bezsensowne, bądź też pomyślane jako coś zupełnie innego niż twierdzenia
o faktach.

Niezależnie od tego, co myślimy o którymś z tych poglądów i sugestii, niezależnie od tego, jak
biadamy nad występującym na samym początku pomieszaniem, w jakie popadły doktryny i metody
filozofii, nie sposób wątpid, że owe poglądy i sugestie zrobiły rewolucję w filozofii. Jeśli zechcemy
nazwad ją największą i najbardziej zbawienną rewolucją w jej dziejach, po namyśle okaże się, że nie
jest to przesadne roszczenie. Nic dziwnego, że początki grzęzną w szczegółach, że towarzyszy im
stronniczośd i dążenie do ubocznych celów. Rewolucje mają to do siebie.

l V*

18

I. Akty mowy i ich aspekty

2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące

19

Wstępne wyodrębnienie performatywów2

Ten typ wypowiedzi, jaki mamy tu rozważad, oczywiście nie jest w ogólności jakimś typem nonsensu,
chod nadużywanie go może, jak zobaczymy, rodzid dośd szczególne odmiany "nonsensu". Wypowiedzi
tego typu należą raczej do naszej drugiej klasy - do wypowiedzi maskujących. Ale bynajmniej nie
muszą one udawad twierdzeo o faktach, opisowych czy konstatujących. Dośd często jednak do tego
dochodzi, a jest dośd dziwne, że dochodzi wtedy, gdy owe wypowiedzi przybierają swą
najwyraźniejszą postad. Gramatycy, jak sądzę, nie widzieli niczego poprzez to "przebranie", a
filozofowie co najwyżej tylko niekiedy coś widzieli3. Dogodnie będzie zatem badad ten typ
wypowiedzi najpierw w tej mylącej postaci, aby wydobyd jego cechy, przeciwstawiając je cechom
twierdzeo o faktach, małpowanym przez tamte wypowiedzi.

Jako pierwsze nasze przykłady wybierzemy zatem pewne wypowiedzi, które mogą popadad pod nie
rozpoznaną dotąd kategorię gramatyczną, wyjąwszy kategorię "twierdzenia"; które nie są
nonsensami i nie zawierają żadnych z owych słów sygnalizujących niebezpieczeostwo, jakie
filozofowie dziś odkryli lub sądzą, że odkryli (dziwne słowa, takie jak "dobry" czy "wszystko";
podejrzane czasowniki pomocnicze, takie jak "powinien" czy "może"; oraz wątpliwe konstrukcje,
takie jak okresy warunkowe). Wszystkie te przykłady zawierają pewne banalne czasowniki w
pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu teraźniejszego w trybie oznajmującym i w stronie czynnej4.
Można tu znaleźd wypowiedzi spełniające te warunki, a przy tym takie, że:

A. w ogóle nie "opisują", nie "zdają sprawy" z niczego i nie konstatują niczego, nie są "prawdziwe ani
fałszywe"; oraz

B. wypowiedzenie danego zdania jest w całości lub w części wykonaniem jakiejś czynności, której z
kolei nie opisałoby się normalnie jako mówienia czegoś.

Wcale nie jest to tak paradoksalne, jak może brzmied lub jak nieudolnie usiłowałem spowodowad, by
brzmiało; a przykłady, jakie zostaną teraz podane, będą w istocie rozczarowujące.

2 Wszystko, o czym mowa w tym paragrafie, jest prowizoryczne i podlega rewizji w świetle
późniejszych paragrafów.
3 Prawnicy powinni najlepiej uświadamiad sobie prawdziwy stan rzeczy. Niektórzy byd może dziś go
sobie uświadamiają. Ulegają oni jednak swej bojaźliwej fikcji, że formuły "prawa" są twierdzeniami o
faktach.

4 Nie jest to poza wzorem: wszystkie one są "wyraźnymi" performatywami, a także należą do tej
rozległej klasy, która zostanie nazwana później klasą "wypowiedzi sprawczych".

Przykłady:

(P.a.) "Tak (tzn. biorę tę kobietę za mą prawnie poślubioną żonę)" - wypowiedziane w trakcie
ceremonii zaślubin.

(P.b.) "Nadaję temu statkowi imię «Królowa Elżbieta»" - wypowiedziane, gdy butelka rozbija się o
dziób.

(P.c.) "Mój zegarek daję i zapisuję w spadku mojemu bratu" - występujące w testamencie.

(P.d.) "Idę o zakład, że jutro będzie padał deszcz."

W przykładach tych widad wyraźnie, że wypowiedzenie zdania (oczywiście w stosownych


okolicznościach) nie jest opisem mówiącym, że robię coś, o czym trzeba by powiedzied, że robię to
coś, wypowiadając owo zdanie5; nie jest też stwierdzeniem, że to coś robię - owa wypowiedź jest po
prostu robieniem tego czegoś. Wypowiedzied takie zdanie to zrobid owo coś. Żadna z przytoczonych
wypowiedzi nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa - stwierdzam to jako oczywiste i nie uzasadniam
tego. Nie wymaga to uzasadnienia, tak samo jak nie wymaga go twierdzenie, że "psiakrew!" nie jest
ani prawdziwe, ani fałszywe. Może byd tak, że taka wypowiedź "służy do informowania" - ale to
zupełnie coś innego. Nadad imię statkowi to wypowiedzied (w stosownych okolicznościach) słowa:
"Nadaję imię, itd.". Gdy w urzędzie stanu cywilnego lub przed ołtarzem, itd., mówię: "Tak", to nie
powiadamiam o małżeostwie - ja w nie wstępuję.

Jak mamy nazwad tego typu zdanie czy wypowiedź?6 Proponuję nazwad je zdaniem performatywnym
lub wypowiedzią performatywną, lub, dla skrótu "performatywem". Terminem "performatyw"
będziemy posługiwad się na wiele pokrewnych sposobów i w wielu pokrewnych konstrukcjach, tak
jak terminem "imperatyw". Nazwa ta pochodzi oczywiście od angielskiego perform, czasownika,
który występuje zazwyczaj z rzeczownikiem oznaczającym czynnośd - wskazuje ona, że wygłoszenie
wypowiedzi jest wykonaniem jakiejś czynności, jest czymś, o czym nie myśli się normalnie jako tylko o
powiedzeniu czegoś.

Może się tu nasuwad wiele innych terminów, z których każdy obejmowały odpowiednio jakąś węższą
czy szerszą klasę performatywów; na przykład wiele spośród performatywów ma charakter
wypowiedzi wprowadzających

5 Tym bardziej nie jest opisem niczego, co już zrobiłem lub mam jeszcze zrobid.

6 "Zdania" tworzą klasę "wypowiedzi", która, według mnie, ma byd gramatycznie zdefiniowana, chod
wątpię, czy podano zadowalającą definicję. Wypowiedziom performatywnym przeciwstawione są, dla
przykładu, a zarazem w sposób istotny, wypowiedzi konstatujące: wysłowid wypowiedź konstatującą
(tzn. wypowiedzied ją z historycznym odniesieniem) to wygłosid twierdzenie. Wysłowid wypowiedź
performatywną to na przykład założyd się. Zob. niżej o "illokucjach".
20

I. Akty mowy i ich aspekty

2. John Austin, Performatywy i wypowiedzi konstatujące

21

umowę ("Zakładam się") lub deklarujących ("Ogłaszam wojnę"). Ale żaden ze znanych mi obiegowych
terminów nie jest dostatecznie szeroki, by objąd je wszystkie. Terminem technicznym najbardziej
zbliżonym do tego, czego potrzebujemy, jest może wyrażenie dokonawcze, termin używany ściśle
przez prawników na oznaczenie tej części, to znaczy tych klauzul dokumentu, które służą
przeprowadzeniu transakcji (przelania tytułu własności lub czegoś innego), będącej głównym jego
przedmiotem; natomiast reszta dokumentu "wymienia" jedynie okoliczności, w których transakcja
ma byd przeprowadzona7. Ale słowo "dokonawcze" ma inne znaczenie, a faktycznie często jest dziś
używane mniej więcej w znaczenu "ważne". Wybieram więc nowe słowo, któremu - chod jego
pochodzenie jest ważne - nie będziemy może tak skłonni przypisywad znanych nam uprzednio
znaczeo.

Czy mówienie może to sprawid?

Czy mamy więc powiedzied coś takiego:

"Ożenid się to po prostu powiedzied kilka słów", lub:

"Założyd się to po prostu coś powiedzied"?

Stanowisko takie wydaje się dziwne czy nawet na początek niepoważne, ale opatrzone
wystarczającymi obwarowaniami może przestad byd dziwne.

Rozsądny zarzut wyjściowy pod adresem tych twierdzeo, a nie jest to zarzut pozbawiony ważności,
może brzmied następująco. W bardzo wielu przypadkach można wykonad jakąś czynnośd dokładnie
tego samego rodzaju nie przez wypowiadanie słów, pisanych czy mówionych, lecz w jakiś inny
sposób. W pewnych miejscach, na przykład, mogę zawrzed małżeostwo przez wspólne
zamieszkiwanie, lub mogę się założyd z maszyną w totalizatorze, wrzucając monetę do automatu. A
więc może powinniśmy odwrócid powyższe zdania i mówid: "Powiedzied kilka określonych słów to
ożenid się", lub: "Ożenid się to. w pewnych okolicznościach, po prostu powiedzied kilka słów", lub:
"Powiedzied po prostu coś określonego to założyd się".

Ale prawdopodobnie rzeczywisty powód, dla którego takie uwagi brzmią niebezpiecznie, wiąże się z
innym oczywistym faktem, do którego będziemy musieli powrócid później i zająd się szczegółami.
Wypowiadanie słów jest w istocie zazwyczaj jednym z głównych czy nawet głównym

zdarzeniem w ramach wykonywania czynności (zakładania się czy jakiejś innej), której wykonanie jest
również przedmiotem owej wypowiedzi. Ale wypowiedź bynajmniej nie jest zazwyczaj, jeśli w ogóle
jest, jedyną rzeczą konieczną, by uznad czynnośd za wykonaną. Mówiąc ogólnie, zawsze konieczne
jest, by okoliczności, w jakich wypowiada się słowa, były na jakiś sposób czy na jakieś sposoby
odpowiednie, a bardzo często konieczne jest, by bądź sam mówiący, bądź inne osoby wykonali
również pewne inne działania, "fizyczne" lub "umysłowe", czy nawet czynności wypowiadania
dalszych słów. A więc, by nadad imię statkowi, istotne jest, abym był osobą wyznaczoną do nadania
mu imienia; aby się (po chrześcijaosku) ożenid, istotne jest, bym nie był już żonaty z kobietą żyjącą,
zdrową i nie rozwiedzioną, itd.; aby zakład został dokonany, jest ogólnie konieczne, aby zgłaszający
go został uznany przez przyjmującego (który coś musi zrobid, na przykład powiedzied: "Zakład"!); a
trudno, by coś było darem, jeśli mówię: "Daję ci to". ale nigdy tego nie wręczam.

Jak dotąd, zgoda. Działanie może byd wykonane w inny sposób niż za pomocą wypowiedzi
performatywnej, a okoliczności, wraz z innymi działaniami, muszą byd w każdym razie odpowiednie.
Ale wysuwając zarzuty możemy mied na myśli coś zupełnie innego, tym razem całkowicie błędnego,
szczególnie, gdy myślimy o niektórych spośród budzących większy lęk performatywów, takich jak:
"Obiecuję...". Czy na pewno słowa te muszą byd wypowiedziane "poważnie" oraz tak, by były przyjęte
poważnie? W ogólności, chod mgliste, jest to prawdziwe - jest to ważny komunał występujący w
rozważaniach nad treścią dowolnej wypowiedzi. Nie mogę, na przykład, żartowad ani pisad poematu.
Możemy jednak czud, że powaga wypowiedzi polega na tym, iż są one wypowiadane jako (jedynie)
zewnętrzny i widomy znak, dawany dla wygody, dla utrwalenia czy dla informacji, jakiejś czynności
wewnętrznej i duchowej. A stąd już tylko krótki krok do przekonania czy do założenia, które się
przyjmuje nieświadomie, że z uwagi na wiele celów wypowiedź zewnętrzna jest opisem, prawdziwym
lub fałszywym, tego, że zachodzi działanie wewnętrzne. Klasyczny wyraz tego poglądu można znaleźd
w Hippolytosie (1.612), gdzie Hippolytos mówi: f+ Y\tioa' óudóuox, f) §L cppr+v OWCO^OTÓC;, to
znaczy: mój język przysiągł, lecz moje serce (lub umysł lub jakiś inny zakulisowy artysta) nie uczyniło
tego"8 A więc wypowiedź: "Obiecuję" zobowiązuje mnie - utrwala moje duchowe założenie, że
istnieją duchowe kajdany.

7 Spostrzeżenie to zawdzięczam profesorowi H. L. A. Hartowi.

8 Nie zamierzam wykluczad wszystkich zakulisowych wykonawców - operatorów świateł, inspicjenta,


a nawet suflera; sprzeciwiam się jedynie pewnym natrętnym duble-rom.

22

I. Akty mowy i ich aspekty

John Austin, P'erj'armaty>wy i wypowiedzi konstatujące

23

Pocieszające jest, gdy spostrzegamy w samym tym przykładzie, jak nadmiar głębi czy raczej
podniosłości od razu toruje drogę niemoralności. Ten bowiem, kto mówi: "Obiecywanie nie jest tylko
sprawą wypowiadania słów! Jest to czynnośd wewnętrzna i duchowa!", często jawi się jako rzetelny
moralista, występujący przeciw rodowi powierzchownych rezonerów. Widzimy go tak, jak on widzi
siebie, jako tego, kto przenika niewidzialne głębie przestrzeni etycznej, z wszystkimi znamionami
wybitnego specjalisty w swoistej dziedzinie. Ale Hippolytosowi dostarcza on wyjścia, biga-miście
usprawiedliwienia za jego "tak", a krętaczowi - obrony jego: "Idę o zakład". Słusznośd i moralnośd są
w równej mierze po stronie wyraźnego oświadczenia, że nasze słowa to nasze więzy.
Jeśli wykluczamy takie jak te fikcyjne czynności wewnętrzne, czy możemy przyjąd, że jakieś inne
rzeczy, które na pewno muszą normalnie towarzyszyd tego rodzaju wypowiedzi jak: "Obiecuję, że... "
lub: "Tak (biorę tę kobietę...)" są przez nią faktycznie opisywane, a więc ich obecnośd sprawia, że taka
wypowiedź jest prawdziwa, a ich nieobecnośd sprawia, że jest fałszywa? Cóż, obierając najpierw tę
ostatnią ewentualnośd, zastanawiamy się następnie nad tym, co faktycznie mówimy o danej
wypowiedzi, gdy któraś z okoliczności normalnie jej towarzyszących jest nieobecna. W żadnym
wypadku nie mówimy, że wypowiedź jest fałszywa, lecz raczej, że jest to wypowiedź - lub raczej
czynnośd9, na przykład obietnica - pusta, dana w złej wierze, nie spełniona i podobnie. W
konkretnym przypadku obiecywania, tak jak w przypadku wielu innych performatywów, jest rzeczą
właściwą, by osoba wypowiadająca obietnicę miała pewną intencję, a mianowicie intencję
dotrzymania słowa; spośród wszystkich okoliczności towarzyszących ta wygląda chyba na najbardziej
stosowną, by stanowid to, co wypowiedź: "Obiecuję" opisuje czy utrwala. Czyż nie mówimy
rzeczywiście, gdy taka intencja jest nieobecna, o "fałszywej" obietnicy? Ale powiedzenie to nie jest
mówieniem, że wypowiedź: "Obiecuję, że..." jest fałszywa w tym sensie, iż chod ktoś twierdzi, że
obiecuje, to nie obiecuje, lub w tym sensie, że chod opisuje, to co opisuje błędnie - błędnie
relacjonuje. Przecież ten ktoś rzeczywiście obiecuje - obietnica nie jest tu nawet pusta, chod jest
złożona w złej wierze. Jego wypowiedź jest chyba myląca, prawdopodobnie zwodnicza i niewątpliwie
błędna, lecz nie jest to kłamstwo ani przeinaczanie faktów. Co najwyżej możemy podad powód, by
mówid, że implikuje ona czy podsuwa jakiś fałsz lub odstępstwo od fak-

tów (tej treści, że ów ktoś zamierza coś zrobid), ale to zupełnie inna sprawa, A ponadto nie mówimy o
fałszywym zakładzie czy fałszywym chrzcie, a okolicznośd, że rzeczywiście mówimy o fałszywej
obietnicy nie musi nas bardziej zobowiązywad niż fakt, że mówimy o fałszywym ruchu. Słowa
"fałszywy" nie używa się koniecznie tylko wtedy, gdy mowa o twierdzeniach.

*Tłum. Bohdan Chwedeoczuk+

9 Rozmyślnie unikamy ścisłego rozróżniania tych rzeczy, właśnie dlatego, że nie jest to właściwe
rozróżnienie.

ohn R. Searle, Czym jest akt mowy?

25

John R. Searle

Czym jest akt mowy?1

"Pamiętnik Literacki" R,. 71, 1980, z. 2, s. 241-248

Wstęp

Typowa sytuacja mówienia, obejmująca mówiącego, słuchacza oraz wypowiedź, składa się z wielu
rodzajów aktów stanowiących wypowiedź mówiącego. Mówiący w sposób charakterystyczny porusza
szczękami i językiem oraz wydaje dźwięki. Ponadto spełnia akty należące do klasy informowania,
irytowania lub nudzenia słuchaczy, jak również akty należące do klasy wypowiedzi odnoszących się
do Kennedy'ego, Chruszczowa czy bieguna północnego, wykonuje też akty należące do klasy
oznajmiania, pytania, wydawania poleceo, zdawania sprawy, pozdrawiania, ostrzegania. Elementy tej
ostatniej klasy Austin nazwał aktami illokucji i w niniejszych rozważaniach nimi będę się zajmował,
tak że artykuł ten mógłby właściwie nosid tytuł: "czym jest akt illokucyjny?" Nie staram się
zdefiniowad zwrotu "akt illokucji", chociaż jeśli moja analiza poszczególnych aktów tego typu
powiedzie się, to mogłaby stanowid po temu podstawę. Następujące np. czasowniki i zwroty
określają akt illokucji: stwierdzad, twierdzid, opisywad, ostrzegad, czynid uwagi, komentowad,
rozkazywad, polecad, żądad, krytykowad, przepraszad, odrzucad, aprobowad, witad, obiecywad,
wyrażad aprobatę, wyrażad ubolewanie. Austin twierdzi, że w języku angielskim istnieje ponad tysiąc
takich zwrotów.

Chcę na wstępie powiedzied, dlaczego badanie aktów mowy, zwanych także aktami językowymi,
uważam za ważne i interesujące dla filozofii języka. Sądzę, że istotną cechą każdego zjawiska
komunikacji językowej jest to, iż zawiera ona akt językowy. To nie symbol, jak na ogół się sądzi,

1 *John R. Searle, amerykaoski filozof języka, jeden z głównych autorytetów w zakresie teorii aktów
mowy, profesor uniwersytetu w Berkeley. Autor głośnej książki Speech Acts (1969) oraz wielu
studiów publikowanych w czasopismach filozoficznych

i książkach zbiorowych.

Przekład według: J. R. Searle, What is a Speech Act?, *w:+ The Philosophy of Language, Oxford 197?, s,
9-46 (pierwodruk ukazał się w roku 1965). Publikujemy jedynie pierwszą, cześd artykułu.+

ani słowo ani zdanie, ani nawet nie konkretne zastosowanie symbolu, słowa czy'zdania, stanowi
jednostkę komunikacji językowej, lecz jest nią ich wyprodukowanie w konkretnym spełnieniu aktu
mowy. Mówiąc dokładniej, wytworzenie empirycznego zdania w określonych warunkach jest aktem
illokucji i akt ten stanowi podstawową jednostkę komunikacji

językowej. _ .

Nie potrafię dowieśd, że komunikacja językowa w istocie swej składa Się z aktów, lecz mam na rzecz
tego argumenty, które mogą byd przeko-nuiace dla sceptyków. Jeden z takich argumentów polega na
zwróceniu uwagi wątpiącego na fakt, że gdy dźwięk czy znak na papierze są traktowane jako przejaw
komunikacji językowej, czyli jako komunikat, to jednym z powodów takiego ich ujęcia jest
przeświadczenie, że zostały one wytworzone przez kogoś z taką właśnie intencją. Nie mogą byd one
uważane za zjawiska naturalne, jak kamieo, wodospad czy drzewo. Aby uznad je za objawy
komunikacji językowej, trzeba założyd, że zostały wytworzone przez to co nazywam właśnie aktem
mowy. Taka jest np. logiczna przesłanka obecnych prób odczytania pisma Majów, gdy hipotetycznie
zakłada się, że znaki na kamieniach, z którymi mamy do czynienia, zostały wytworzone przez istoty
bardziej lub mniej do nas podobne oraz że kierowały się one w tym określoną intencją. Gdybyśmy
byli pewni, że znaki te są skutkiem, powiedzmy erozji wodnej, to nie istniałby problem odczytywania
ich, ani nawet nie nazywano by ich hieroglifami. Obejmowanie ich mianem komunikacji językowej
nieodzownie implikuje ich powstanie jako aktów mowy. Wykonanie aktu mowy jest podjęciem
działania określonego przez pewne reguły Uważam, że zadawanie pytao oraz wypowiadanie
twierdzeo należy do czynności określanych przez reguły, podobnie jak uderzenie piłką w baseballu
czy ruch konia w szachach. Zamierzam wyjaśnid ideę aktu illokucyjnego przez określenie koniecznych
i wystarczających warunków dla wykonania określonego rodzaju aktu illokucyjnego oraz przez
wyprowadzenie z nich zbioru reguł semantycznych używania wyrażenia (lub syntak-tycznych
wskazówek), które charakteryzowałyby określoną wypowiedź jako akt illokucyjny danego rodzaju.
Jeśli uda mi się określid warunki i odpowiadające im reguły chociaż dla jednego rodzaju aktu
illokucyjnego, to dostarczy to wzoru do analizy innych aktów, a zarazem do wyjaśnienia samego
pojęcia w ogólności. Aby jednak ustalid te warunki i wyprowadzid z nich reguły wykonywania aktu
illokucji, muszę wstępnie rozważyd trzy kategorie- reguły zdania i znaczenie. Ograniczę się tylko do
takich aspektów tych pojęd które są ważne dla celów tego artykułu, jednak to nawet wymagałoby
poświęcenia przynajmniej odrębnego artykułu każdemu z nich; czasem jednak może warto
zrezygnowad z sumienności na rzecz zwięzłości.

26

I. Akty mowy i ich aspekty

Reguły

Ostatnimi czasy na gruncie filozofii języka toczyły się ważne dyskusje dotyczące reguł używania
wyrażeo. Niektórzy filozofowie powiadali nawet, że znajomośd znaczenia słowa polega po prostu na
znajomości reguł jego używania czy stosowania. Niepokojącą cechą tych dyskusji jest to, że żaden
filozof, o ile mi wiadomo, nigdy nie sformułował reguł użycia chodby jednego tylko wyrażenia. Jeśli
znaczenie jest sprawą reguł użycia, to niewątpliwie powinniśmy umied opisad reguły stosowania
wyrażeo w taki sposób, by wyjaśniały one znaczenie tych wyrażeo. Inni zaś filozofowie, zniechęceni
może niepowodzeniami swych kolegów w stworzeniu reguł, odrzucali modny pogląd głoszący, że
znaczenie jest sprawą reguł, i twierdzili, że w ogóle nie ma tego typu reguł semantycznych.
Przypuszczam, że sceptycyzm ten jest przedwczesny i że pochodzi on z nieumiejętności rozróżnienia
różnych rodzajów reguł, które postaram się poniżej przedstawid.

Rozróżniam dwa typy reguł: 1) reguły, które określają istniejące dotychczas formy zachowania; np.
zasady etykiety określają stosunki międzyludzkie, lecz stosunki te istnieją niezależnie od zasad
etykiety, 2) inne zaś reguły nie tylko regulują, lecz tworzą i określają nowe formy zachowania. Np.
zasady futbolu nie tylko regulują tę grę. lecz stanowią jej warunek, określają aktywnośd, na której ona
polega. Czynnośd grania w futbol powstaje przez działanie zgodne z regułami; poza tymi regułami
futbol nie istnieje. Ten drugi rodzaj reguł określam mianem konstytutywnych, podczas gdy piewrsze
nazywam regułami regulatywnymi. Reguły regulatywne normują aktywnośd już istniejącą, aktywnośd,
której istnienie jest logicznie niezależne od istnienia reguł. Konstytutywne reguły natomiast tworzą (a
także normują) działalnośd, której istnienie jest logicznie uwarunkowane przez te reguły.

Reguły regulatywne przybierają formę imperatywną lub mogą byd tak parafrazowane, np. "krojąc
jedzenie, trzymaj nóż w prawej ręce", lub "oficerowie mają nosid krawaty do obiadu". Natomiast
pewne reguły konstytutywne przybierają zupełnie inną formę, np. daje się mata w szachach, gdy
atakuje się króla w ten sposób, że żaden jego ruch nie pozostawia go poza atakiem; lub: zdobycie
bramki następuje, gdy gracz z piłką przekroczy w czasie gry linię bramkową przeciwnika. Jeśli wzorem
reguł są dla nas reguły imperatywno-regulatywne, to takie nieimperatywne reguły konstytutywne
wydają nam się czymś skrajnie dziwnym i zaledwie przypominającym reguły. Warto zauważyd, że
mają one prawie tautologiczny charakter, gdyż to. czego reguła dostarcza, jest częściową definicją
mata czy zdobycia bramki. Lecz oczywiście ten (jruosż-tautologiczny charakter

3. John R, Searle, Czym jest akt mowy?

27

jest konieczną konsekwencją tego, że są to reguły konstytutywne: reguła określająca "zdobycie


bramki" musi określad, czym jest "zdobycie bramki", podobnie jak zasady futbolu określają,, czym jest
futbol. To, że bramkę zdobywa się w określony sposób i że dostaje się za to sześd punktów, może byd
czasem regułą, a czasem prawdą analityczną. A to, że może byd określone tautologicznie, jest
wskazówką, że mamy do czynienia z regułą konstytutywną. Regulatywne reguły mają na ogół formę:
"zrób X", lub "jeśli X to Y". Niektóre reguły konstytutywne też mają taką formę, lecz inne mają formę:
"J^jest uważane za Y".

Nieumiejętnośd dostrzeżenia tego gra pewną rolę w filozofii. Tak więc np. niektórzy filozofowie
pytają: "w jaki sposób obietnica może tworzyd obowiązek?" Podobnie można zapytad: "w jaki sposób
zdobycie bramki może dad sześd punktów?" Na oba te pytania można odpowiedzied, ustalając regułę
mającą formę: "yf jest uważane za Y".

Skłonny jestem sądzid, że zarówno niepowodzenia pewnych filozofów w sformułowaniu reguł


określających użycie wyrażeo, jak też sceptycyzm innych co do istnienia takich reguł, płyną,
przynajmniej częściowo, z nieumiejętności rozróżniania między regułami konstytutywnymi i
regulatywnymi. Większośd filozofów przyjmuje regułę regulatywną za wzór czy paradygmat reguły, a
gdy spogląda się na semantykę z punktu widzenia jedynie reguł regulatywnych, to nie znajduje się
tam nic interesującego dla analizy logicznej. Istnieją niewątpliwie reguły społeczne w rodzaju: "nie
należy mówid obscenów na zebraniach towarzyskich", lecz nie jest to reguła, która jest istotna dla
wyjaśnienia semantyki języka. U podstaw niniejszych rozważao leży hipoteza, że semantyka języka
może byd traktowana jako seria systemów reguł konstytutywnych i że akty illokucji są aktami
dokonywanymi w zgodzie z takimi zbiorami konstytutywnych reguł. Jednym z moich celów jest
sformułowanie zbioru reguł konstytutywnych dla określonego rodzaju aktu mowy. A jeśli to, co
powiedziałem o regułach konstytutywnych, jest słuszne, to nie będzie niespodzianką, że nie wszystkie
te reguły mają formę reguł imperatywnych. Trzeba wiedzied, że reguły dzielą się na wiele różnych
kategorii, z których żadna nie jest jednak podobna do zasad etykiety. Próba określenia reguł aktu
illokucji może byd traktowana także jako sprawdzian hipotezy, że reguły konstytutywne leżą u
podstaw aktów mowy. Jeśli nie uda nam się w sposób zadowalający sformułowad tych reguł, to nasze
niepowodzenie będzie częściowym obalaniem tej hipotezy.

Zdania

Różne akty illokucji często posiadają cechy wspólne. Rozważmy wypowiedzenie następujących zdao:

28

I. Akty mowy i ich aspekty

3. John R. Searle, Czym jest akt mowy?


29

(1) Czy Jan opuści pokój?

(2) Jan opuści pokój.

(3) Janie, opuśd pokój!

(4) Chciałbym, żeby Jan opuścił pokój.

(5) Jeśli Jan opuści pokój, ja uczynię to samo.

Wypowiedzenie każdego z tych zdao w określonej sytuacji będzie wykonaniem różnych aktów
illokucji. Pierwsze będzie pytaniem, drugie stwierdzeniem dotyczącym przyszłości, czyli
przepowiednią, trzecie żądaniem lub rozkazem, czwarte wyrażeniem pragnienia, piąte zaś
warunkowym wyrażeniem intencji. Dokonując każdego z tych aktów, mówiący będzie wykonywał
pewne dodatkowe akty, które są wspólne dla wszystkich tych illokucji. Wypowiadając każde z tych
zdao, mówiący będzie odnosił je do konkretnej osoby, Jana, będzie też orzekał o opuszczeniu pokoju
przez tę osobę. W żadnym wypadku nie jest to wszystko, co on czyni, lecz za każdym razem jest to
częśd tego, co czyni. Powiedziałbym więc, że w każdym z tych przypadków, chociaż illokucyjne akty są
odmienne, to przynajmniej pewne nieillokucyjne akty oznaczania lub orzekania są te same.

Mówienie o tej samej osobie i orzekanie o niej tej samej rzeczy w każdym z tych aktów illokucyjnych
skłania mnie do powiedzenia, że jest pewna wspólna treśd w każdym z nich. Coś w rodzaju "Jan
opuści pokój" wydaje się wspólną ich cechą. Moglibyśmy je wszystkie napisad tak, by wyodrębnid tę
wspólną im cechę, np. "Twierdzę, że Jan opuści pokój", "pytam, czy Jan opuści pokój" itd.

Ze względu na brak lepszego słowa proponuję nazwad tę wspólną treśd zdaniem *proposition+ i
powiedzied, że wspólną cechą tych aktów illokucji jest to, że wypowiadając każdy z nich (1-5),
mówiący wyraża zdanie, że Jan opuści pokój. Proszę zwrócid uwagę, że nie powiedziałem, iż zdanie
wyraża zdanie logiczne; nie wiem, w jaki sposób mogłoby ono wykonad akt tego rodzaju. Powiem
jednak, że wypowiadając zdanie, mówiący wyraża zdanie logiczne. Trzeba także zwrócid uwagę na to,
że rozróżniam między zdaniem a asercją czy stwierdzeniem tego zdania. Zdanie, że Jan opuści pokój,
jest wyrażone w wypowiedziach 1-5, natomiast tylko w przypadku 2 mamy do czynienia z asercją.
Asercją jest aktem illokucjł, natomiast żadne zdanie nie jest aktem, chociaż akt wyrażenia zdania jest
częścią wykonania pewnych aktów illokucji.

Mogę to podsumowad, mówiąc, że odróżniam akt illokucji od zdaniowej treści aktu illokucji.
Oczywiście, nie wszystkie akty illokucji mają zdaniową treśd, nie ma jej np. okrzyk "hura" czy "och".
Jest to rozróżnienie dawne, które w takiej czy innej formie już pojawiło się u takich autorów, jak
Frege, Scheffer, Levis, Reichenbach i Hare nie wspominając o innych.

Z semantycznego punktu widzenia możemy rozróżniad w zdaniu wskazówkę zdaniową i wskazówkę


siły illokucji. Tak więc dla wielkiej klasy zdao używanych do spełnienia aktów illokucji możemy dla
celów naszej analizy przyjąd, że każde z takich zdao ma dwie (niekoniecznie rozdzielne) części:
element wskazujący treśd i element wskazujący funkcję. Element wskazujący funkcję ukazuje, w jaki
sposób treśd ma byd odebrana, lub innymi słowy, jaką silę iłlokucji ma wypowiedź, czyli czego
dokonuje illokucyjny akt mówiącego przez wypowiedzenie zdania. Wskazówkami funkcji w języku
angielskim są: porządek słów, akcent, intonacja, interpunkcja, tryb czasownika, i wreszcie cała grupa
tzw. słów performatywnych, które pozwalają na wskazanie rodzaju illokucji, jaką wykonuję przez
zaczęcie zdania od: "przepraszam", "ostrzegam", "stwierdzam", itd. Często w rzeczywistych
sytuacjach mówienia kontekst może pokazywad, jaka jest siła illokucji wypowiedzi, bez potrzeby
szczególnej wskazówki ukazującej funkcję.

Jeśli to semantyczne rozróżnienie jest w ogóle przydatne, to wydaje się, że powinien istnied jakiś jego
odpowiednik syntaktyczny i pewne najnowsze osiągnięcia gramatyki transformacyjnej wydają się na
to wskazywad. Podkreślanie sposobu wypowiedzi wprowadza rozróżnienie między elementami
pełniącymi funkcję wskazywania intencji a elementami treści zdaniowej.

Rozróżnienie między czynnikiem wskazującym funkcję i czynnikiem wskazującym treśd *propisition+


okaże się bardzo użyteczne w analizie aktu ilłokucji. Skoro ta sama treśd może byd wspólna wszystkim
rodzajom aktów illokucyjnych, to możemy oddzielid analizę treści od analizy rodzajów illokucji. Sądzę,
że istnieją reguły wyrażania zdao *propositions+, reguły mówienia o czymś i reguły orzekania czegoś,
lecz wszystkie one mogą byd rozważane niezależnie od reguł dotyczących funkcji illokucyjnej. Nie
będę tu rozważał reguł odnoszących się do treści, lecz zajmę się jedynie regułami funkcji.

Znaczenie

Akty mowy są w sposób typowy dla siebie dokonywane przez wypowiadanie dźwięków lub pisanie.
Na czym jednak polega różnica między p o prostu powiedzeniem dźwięku czy postawieniem znaków
*pisma+ a wykonaniem aktu mowy? Jedną z różnic jest to, że dźwięki czy znaki, które ktoś realizuje,
dokonując aktu mowy intencjonalnie, mają znaczenie, druga zaś na tym, że są one rozumiane jako
mające znaczenie. Z istoty, gdy mówi się, to intencja znaczeniowa zostaje wyrażona, a wypowiadanie,
emitowanie ciągu morfemów, jest odbierane jako mające znaczenie. Nawiasem mówiąc, w tym
punkcie załamuje się nasza analogia między aktami

30

I. Akty mowy i ich aspekty

3. John R. Searle, Czym jest akt mowy?

31

mowy a graniem w gry. Składniki gry, np. szachów, nie są rozumiane jako mające znaczenie ze swej
istoty, a zrobienie ruchu nie jest traktowane jako znaczące.

Lecz czym jest intencja znaczeniowa mówienia i czym jest posiadanie znaczenia? Odpowiedź na
pierwsze zaczerpnąd można z rozważao P. Gri-ce'a. W artykule Meaning badacz ten daje następującą
analizę sensu tego pojęcia. Powiedzied, że A ma coś na myśli przez x, to tyle co: intencją A
wypowiadającego x jest wywołanie określonego efektu u słuchaczy dzięki temu, że rozpoznają oni tę
intencję. Wydaje mi się to dobrym początkiem analizy znaczenia, ponieważ ukazuje ścisły związek
pomiędzy ideą znaczenia a ideą intencji oraz ponieważ chwyta coś, co jak sądzę, jest istotne dla
mówienia językiem: mówiąc językiem, usiłuję zakomunikowad coś słuchaczowi przez to, że
przekazuję mu moją intencję komunikowania mu tego. Gdy dokonuję np. asercji, to staram się
zakomunikowad i przekazad słuchaczowi przekonanie o prawdziwości określonego zdania, a środki,
jakich używam, to wypowiadanie pewnych dźwięków, przez których wykonanie chcę wywoład w nim
pożądany efekt dzięki temu, że rozpozna on moją intencję wywołania takiego właśnie efektu. Ukażę
to na przykładzie. Z jednej strony mogę próbowad przekonad kogoś, że jestem Francuzem, mówiąc po
francusku, ubierając się po francusku, odnosząc się entuzjastycznie do de Gaulle'a i mając wielu
znajomych wśród Francuzów. Lecz mogę też usiłowad przekonad kogoś, że jestem Francuzem, po
prostu mówiąc, że nim jestem. Na czym polega różnica między tymi dwoma sposobami
przekonywania? Istotna różnica tkwi w tym, że w drugim wypadku próbuję przekonad, że jestem
Francuzem, dając po prostu do poznania, że intencją moją jest stworzenie takiego przekonania w
słuchaczu. Ta intencja tkwi u podstaw wypowiedzi, że jestem Francuzem. Natomiast jeśli staram się
przekonad kogoś, że jestem Francuzem, mówiąc po francusku, ubierając się jak Francuz, itd., to jeśli
odczyta on w tych zachowaniach intencję przekonania go, że jestem Francuzem, to wtedy
rozpoznając taką moją ukrytą intencję, stanie się on raczej podejrzliwy niż przekonany.

Taka analiza znaczenia, mimo jej pewnych zalet, wydaje mi się jednak pod pewnymi względami
wadliwa. Przede wszystkim brak w niej odróżnienia rodzajów efektów - perlokucyjnego i
illokucyjnego - do których wywołania mogę zmierzad, a także brak powiązania tych różnic z ideą
znaczenia. Innym brakiem jest niewyjaśnienie, w jakiej mierze znaczenie jest sprawą reguł czy
konwencji. Powyższe ujęcie znaczenia nie wyjaśnia, jaki jest związek między czyjąś intencją
znaczeniową a tym, co dana wypowiedź znaczy rzeczywiście w języku. Aby ukazad tę kwestię, posłużę
się

pewnym kontrprzykładem. Chodzi tu o pokazanie związku między intencją mówiącego a znaczeniem


wypowiadanych przez niego słów.

Przypuśdmy, że jestem żołnierzem amerykaoskim podczas drugiej wojny światowej wziętym do


niewoli przez oddziały włoskie oraz że chcę przekonad Włochów, że jestem oficerem niemieckim, by
mnie zwolniono. Chciałbym więc powiedzied po niemiecku lub po włosku, że jestem oficerem
niemieckim. Przypuśdmy jednak, że nie znam na to dostatecznie ani niemieckiego, ani włoskiego.
Próbuję powiedzied, że jestem oficerem niemieckim za pomocą kilku znanych mi słów niemieckich
licząc, że nie znają oni na tyle niemieckiego, by przejrzed mój plan. Powiedzmy, że znam tylko
kawałek wiersza niemieckiego ze szkoły. A więc, ja, jeniec amerykaoski zwracam się do moich
włoskich zwycięzców ze zdaniem: "Kennst du das Land. wo die Zitronen bluhnen ?' Opiszmy tę
sytuację w kategoriach koncepcji Grice'a. Pragnę wywoład określony efekt, a mianowicie
przekonanie, że jestem oficerem niemieckim, i zamierzam wywoład ten efekt, dając rozpoznad
słuchaczom moją intencję. Zmierzam do tego, by pomyśleli, że staram się powiedzied im, że jestem
oficerem niemieckim. Czy jednak na podstawie mówienia: "Kennst du das Land..." można rozpoznad
intencję znaczeniową "jestem oficerem niemieckim"? Nie tylko jedno z drugiego nie wynika, lecz
ponadto wydaje się jawnym fałszem, że gdy wypowiadam zdanie niemieckie, moja intencja
znaczeniowa jest "jestem niemieckim oficerem" czy nawet "Ich bin deutscher Offizier1', ponieważ
wypowiedziane słowa znaczą: "Znasz-li ten kraj, gdzie cytryna dojrzewa?" Oczywiście, moją intencją
jest wprowadzenie w błąd moich zwycięzców, by myśleli, że mam na myśli "jestem oficerem
niemieckim", a ten zamiar wprowadzenia w błąd polega na tym, by pomyśleli, że użyte przeze mnie
słowa niemieckie to właśnie znaczą,. W Dociekaniach filozoficznych Wittgenstein pisze: "Powiedz 'jest
tu zimno' mając na myśli 'jest ciepło'". Nie możemy tego zrobid, ponieważ to, co mamy na myśli, jest
funkcją tego, co mówimy. Znaczenie jest czymś więcej niż intencją znaczeniową, jest ono także
sprawą konwencji.

Koncepcja Grice'a może byd jednak uzupełniona tak, by wyjaśniała także przykłady w rodzaju
powyższego. Mamy tu do czynienia z sytuacją, gdy próbuję wywoład pewien efekt, ukazując moją
intencję wywołania tego efektu, lecz środek, jakim się posługuję, który jest konwencjonalnie
określony przez reguły posługiwania się nim, zostaje tu użyty jako narzędzie wywołania całkowicie
odmiennych efektów illokucyjnych. Tak więc koncepcję znaczenia Grice'a musimy przeformułowad w
taki sposób, by intencja znaczeniowa tego, co ktoś mówi, była czymś więcej niż tylko przypadkowym
związkiem ze znaczeniem zdania w języku, w którym się mówi.

32

L Akty mowy i ich aspekty

Analiza aktów illokucji musi dotyczyd aspektu zarówno intencjonalnego, jak i konwencjonalnego
wypowiedzi i musi wyjaśnid relację między nimi. W akcie illokucji mówiący zmierza do wywołania
określonego efektu, ukazując słuchaczowi swoją intencję wywołania tego efektu, a ponadto, jeśli
używa on słów w sensie dosłownym, to jego intencja będzie zrealizowana dzięki temu, że reguły
używania wyrażeo, które on wypowiada, łączą te wyrażenia z efektami, o których wywołanie idzie.
Jest to właśnie to powiązanie elementów, które jest niezbędne do analizy aktu illokucji.

Anna Wierzbicka "Akty mowy"

*w:+ Semiotyka i struktura tekstu. Studia poświęcone VII Międzynarodowemu Kongresowi Slawistów
Warszawa 1973. Praca zbiorowa pod redakcją Marii Renaty Mayenowej, Wrocław-Warszawa-
Kraków-Gdaosk 1973, ZNiO, s. 201-219

Przełożyła Hanna Buczyoska-Garewicz

Pomyśl o wyrażeniu "mówię...", np. w "mówię, że dziś będzie deszcz", które równa się po prostu
twierdzeniu "będzie..."

(L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne)1

Powiedzied komuś coś

Zestawmy dwie wypowiedzi;

1. - Deszcz pada!

2. - Deszcz pada.

Pierwsza - to spontaniczny wykrzyk, druga - oznajmienie. W moich Dociekaniach semantycznych


próbowałam zdad sprawę z różnicy semantycznej między tymi wypowiedziami, postulując
następujące struktury głębokie:

1. sądzę, że deszcz pada


2. chcę, żebyś wiedział, że deszcz pada

sądząc, że zarówno chcę, jak i sądzę są to elementarne jednostki semantyczne2. Ponieważ doszłam
do przekonania, że sądzę nie jest proste, że można je sprowadzid do mówienia stanowiącego jedną z
autentycznych jednostek semantycznych, chciałabym zmodyfikowad poprzednią analizę w sposób
następujący:

1. mówię: deszcz pada

2. chcę, żebyś to wiedział, mówię: deszcz pada

1 L. Wittgenstein, Philosophical Investigations, tłum. G. E. M. Anscombe, New York 1966, s. 192.

A. Wierzbicka, Dociekania semantyczne, Wrocław-Warszawa-Kraków 1969. i-ozdz. II.

34

L Akty mowy i ich aspekty

4. Anna Wierzbicka, "Akty mowy"

35

Ta interpretacja ma wiele wspólnego z tym, co zaproponował J. R. Ross w rozprawie pt. Zdania


oznajmujące3. Według Rossa każde zdanie oznaj-mujące zawiera czasownik performatywny z
podmiotem ja i dopełnieniem dalszym ty, który może, ale nie musi ukazad się na powierzchni;
czasownik ten scharakteryzowad można jako następującą wiązkę cech: + Yerbum, + Performatywne,
+ Komunikatywne, + Językowe, 4- Oznajmujące.

George Lakoff, prezentując analizę Rossa i deklarując się jako jej zwolennik, nie używa, języka "cech" i
posługuje się sformułowaniem następującym: "Nawet oznajmienia (statements) przedstawione w
formie logicznej powinny zawierad jakiś czasownik performatywny o znaczeniu «mówid» czy
stwierdzad"4. *... +

Myślę, że wahanie w wyborze między słowami mówię, stwierdzam, oznajmiam (say, state, dedare i
telt) wypływa z braku ogólniejszego aparatu analitycznego w postaci próbnego zestawu
indefinibiliów. Sądzę również, że jest ono związane z brakiem jakiejkolwiek interpretacji pojęcia
"dopełnienie dalsze" w propozycji Rossa, innymi słowy - z brakiem interpretacji owego ci (mówię ci).
Jaki jest stosunek, chciałoby się zapytad między powiedzeniem czegoś a powiedzeniem czegoś do
kogoś i powiedzeniem czegoś komuś1.

Do rozwiązania tych - i innych - problemów semantyki asercji potrzebna jest lista niedenniowalnych
jednostek semantycznych oraz analiza takich pojęd, jak prawda, wiedzied, sądzid i powodowad,
przeprowadzona w terminach owych jednostek. Zdając sobie dobrze sprawę, że do ostatecznego
rozwiązania tego problemu jest jeszcze bardzo daleko, chciałabym zaproponowad próbnie
następującą analizę:

S jest P = Mówię ci, że S jest P =


= chcąc spowodowad, żebyś to wiedział, mówię: S jest P.

Mówię cżjest więc eksplikowane poprzez mówię (tell przez say). Obiekt ty w strukturze głębokiej nie
jest bezpośrednio związany z mówieniem - jest to podmiot przekazywanej wiedzy.

[...]

Chciałabym wysunąd następującą hipotezę: różne tzw. akty mowy - w rodzaju mówienia (komuś),
pytania, radzenia, obiecywania itp. - implikują, ex definitione, różne intencje i założenia; obserwując
jakikolwiek akt mowy z zewnątrz nazwalibyśmy go - lub nie - mówieniem komuś czegoś, pytaniem,
radzeniem itp. w zależności od dwóch czynników: 1) od

3 J. R. Ross, On Declaratwe Sentences, [w:] Readings in English Trans]"ormational Grammar, wyd. R.


Jakobs, P. Rosenbaum, Boston 1970.

4 G. Lakoff, Linguistics and Natural Logics, "Synthese", XXII (1970), s. 166.

tego, co się mówi, 2) od tego, czy sądzimy, że intencje i założenia, wyrażone albo w słowach, albo w
intonacji - mogą byd rzeczywiście przypisane mówiącemu. A więc:

Mówię ci, że Szymon jest w Krakowie = chcąc spowodowad, żebyś to

wiedział, mówię: Szymon jest w Krakowie. Jan powiedział Marii, że Szymon jest w Krakowie. = Jan,
który mówiąc

to, mógł chcied spowodowad, żeby Maria to wiedziała, powiedział do

Marii: Szymon jest w Krakowie.

Prośby i rozkazy

W swojej książce zatytułowanej Abstract Syntax and Latin Comple-mentation Robin Lakoff
przedstawia zdanie Come! (Chodź!) w postaci: / order you to come (rozkazuję ci przyjśd)5, i
bynajmniej nie jest w tej analizie odosobniona. Nie wiem, co skłania ją - i innych - do myślenia, że
owo Chodź! do właśnie rozkaz.

Czyż strukturą głęboką owego Chodź! nie może byd proszę cię. żebyś przyszedl, blagam cię, żebyś
przyszedł, radzę ci. żebyś przyszedł - równie dobrze jak rozkazuję ci przyjśd!

W moim przekonaniu znaczenie imperatiwu zależy od intonacji. Przyjdź!, powiedziane z intonacja


błagalną, znaczy to samo, co błagam cię, żebyś przyszedł, powiedziane z intonacją rozkazującą, znaczy
to samo, co rozkazuję ci -przyjśd, z intonacją radzącą - to samo co radzę ci przyjśd itd. Wydaje się, że
jest jeden inwariant wspólny większości, jeśli nie wszystkim imperatiwom, a mianowicie: mówię, że
chcę, żebyś..., obok niego występują inne komponenty stanowiące o różnicach między rozkazami,
prośbami, radami itp. Sposób przedstawienia tych innych komponentów nie powinien zależed od
tego, czy ich wykładniki są werbalne, czy intonacyjne (segmentalne czy suprasegmentalne).

Proponuję następujący sposób przedstawienia różnicy między rozkazami a prośbami:

Chodź tutaj! (intonacja rozkazująca) = = Rozkazuję ci przyjśd tutaj =


= zakładając, że musisz robid to, co ja chcę, żebyś robił, chcąc spowodowad, żebyś tu przyszedł,
mówię: chcę. żebyś tu przyszedł.

R. Lakoff, Abstract Syntax and Latin Complementation, MIT Press. Cambridge Mass., 1968.

I. Akty mowy i ich aspekty

4. Anna Wierzbicka, "Akty mowy"

37

Chodź tutaj! (intonacja prosząca) = = Proszę cię, żebyś tutaj przyszedł =

= zakładając, że możesz zrobid to albo nie zrobid, chcąc spowodowad, żebyś to zrobił, mówię: chcę,
żebyś tu przyszedł.

Różnica między rozkazem a prośbą tkwi w założeniach: rozkaz zawiera \v strukturze głębokiej
założenie, że adresat musi zrobid to, co mówiący chce, aby zrobił; prośba zawiera w strukturze
głębokiej założenie, że adresat może zrobid to albo nie zrobid tego, co mówiący chce, aby zrobił.
Wspólny komponent: chcąc spowodowad, żebyś to zrobil, jest potrzebny do tego, aby odróżnid takie
"gry językowe". jak rozkazywanie, proszenie, zakazywanie, żądanie itp. od oznajmionego chcenia
(Chcę. żebyś tu przyszedł). W wypadku rozkazów i próśb może się wydawad, że komponenty: mówię,
chcę. żebyś... i chcąc spowodowad, żebyś, dublują się niepotrzebnie. Porównanie z eksplikacjami
innych "aktów mowy" wskazuje jednak, że to dublowanie jest tu jednak potrzebne.

W swoim interesującym artykule pt. Postulaty konwersacyjne George Lakoff i Dawid Gordon
sformułowali następujące "postulaty znaczeniowe" dla próśb: "jeżeli a szczerze prosi b, żeby b zrobił
R, to a zakłada, że b może zrobid R, że b będzie skłonny zrobid R, i że b nie zrobi R nieproszony" .

Wydaje mi się, że z tych czterech "postulatów znaczeniowych" pierwszy ujmuje rzeczywisty składnik
struktury semantycznej, drugi chwyta niepełny składnik struktury semantycznej (istotną cechą próśb,
w przeciwieostwie do rozkazów, jest założenie, że adresat może zrobid, ale może i nie zrobid tego, o
co się go prosi), trzeci i czwarty zaś są zbędne, ponieważ są one tylko konsekwencjami komponentu
(nie postulowanego przez Lakoffa i Gordona): chcąc spowodowad, żebyś....

Podobne obiekcje nasuwa Searle'owska analiza próśb7. Według Searle'a istotą prośby (jej "regułą
zasadniczą") jest to, że jest to próba sprawienia, aby słuchacz wykonał dany akt, warunkiem
szczerości jest to, iżby mówiący chciał, aby adresat wykonał dany akt, treścią propozycjonalną jest
jakiś przyszły akt słuchacza, a założenia ("reguły przygotowawcze") są takie, że słuchacz jest w stanie
wykonad ów akt, że mówiący sądzi, iż słuchacz jest w stanie wykonad ów akt, i że nie jest rzeczą
oczywistą dla mówiącego i dla słuchacza, że ten ostanł w normalnym biegu rzeczy wykona ów akt

z własnej woli.

Trudno nie uznad tej analizy za zasadniczo trafną. Jednakże ponieważ autor nie stawiał sobie za cel
modelowania realnych wypowiedzi języko-
wych, włożył więc w swoją analizę więcej - i zarazem mniej - niż jest potrzebne do parafrazy, która
miałaby byd sprawdzana testem podstawial-

ności.

Zadanie, którego ani Lakoff i Gordon, ani Searle nie starali się rozwiązad, mimo że jest ono w
najwyższym stopniu relewantne dla rozważanych przez nich problemów, to kwestia skonstruowania
zapisu semantycznego dla mowy zależnej (w zakresie próśb, rozkazów, pytao itp.). Moje własne
próby skonstruowania takiego zapisu prowadzą mnie do wniosku, że jedyną możliwą drogą jest
przedstawienie mowy zależnej poprzez niezależną (tzn. poprzez wypowiedź performatywną w
pierwszej osobie). A więc:

X poprosił Y-a, żeby zrobił Z. = X, który mógł zakładad, że Y mógł zrobid albo nie zrobid Z, i który mógł
chcied - mówiąc to, co powiedział - spowodowad, żeby Y zrobił Z, powiedział do Y-a:

zakładając, że możesz zrobid to albo nie zrobid,

chcąc spowodowad, żebyś to zrobi!,

mówię: chcę, żebyś to zrobił

X rozkazał Y-owi, żeby zrobił Z. = X, który mógł zakładad, że Y musi zrobid to, co X chciał, żeby robił, i
który mógł chcied, mówiąc to, co mówił, spowodowad, żeby Y to zrobil, powiedział do Y-a:

zakładając, że musisz robid to, co ja chcę, żebyś zrobił,

chcąc spowodowad, żebyś to zrobił,

mówię: chcę, żebyś zrobil Z.

Pierwsza częśd tych eksplikacji (który mógl...) odpowiada Austinow-skim "warunkom fortunności".

Przekonania o tym, że mowa zależna jest semantycznie wtórna w stosunku do niezależnej, można się
chyba doczytad w analizach semantycznych Leibniza. Oto na przykład Leibnizowskie definicje rozkazy
i rady: "Imperare est significare Tibi, nos velle ut sit imposita Tibi necessitas faciendi", "Consulere -
significare, nos utile Tibi judicare, ut facias"8. Leibniz nie opatruje tych definicji żadnym
komentarzem, ale fakt, że są one sformułowane w terminach tibi i nos, mówi sam za siebie.

Boyd i Thorne w artykule Semantyka czasowników modalnych wypowiedzieli następującą uwagę:


"Ilekrod rozkazuję jest użyte preformatyw-nie, dopełnienie musi byd wołaczem. Rozkaz w formie
«Rozkazuję chłopcu iśd», większości osób wydałby się nieco dziwny, chod nie jest dziwne zdanie
oznajmujące «Rozkazałem chłopcu iśd». Moim zdaniem przyczyna tej asymetrii tkwi w tym. że zdanie
«Rozkazałem» jest wtórne w stosunku do

6 D. Gordon, G. Lakoff, Conversational Postulałeś (mpis powielany, bez daty).

7 J. Searle, Speech Acts, Cambridge 1969, s. 66.

8 Leibniz, Table de definitions, [w:] Opuscules et fragments inedits de Leibniz, wyd. L. Couturat,
Paris 1903, s. 499.
38

I. Akty mowy i ich aspekty

4. Anna Wierzbicka. "Akty mowy"

39

«Rozkazuję»: «Rozkazałem chłopcu iśd. = Ja, mogąc..., powiedziałem do chłopca: rozkazuję ci iśd»"9.

Jeśli mowa o definicjach Leibnizowskich, warto zacytowad jeszcze jego oryginalną interpretację
próśb: "petere - proponere aliąuid tanąuam bonum dicenti, quod effici possit an audiente"10. A więc
według Leibniza osoba prosząca widzi swoje dobro w jakimś akcie adresata, gdy tymczasem osoba
rozkazująca chce jakiegoś aktu ze strony adresata. Rozróżnienie to jest na pewno subtelne, ale nie
jest całkiem przekonywające. Trafniejsze wydawałoby mi się przedstawienie tej różnicy między
prośbą a rozkazem, o którą chodzi Leibnizowi (jeżeli to jest różnica semantyczna), za pomocą
rozróżnienia chcę (w wypadku rozkazu) i pragnę (w wypadku prośby): mówię: chcę. żebyś to zrobił -
mówię: pragnę, żebyś to zrobil.

Pytania

Gordon i Lakoff piszą:

Postał, G. Lakoff, Ross i inni wysunęli przypuszczenie, że formą logiczną pytao powinno byd PROSID (a,
b), POWIEDZIED (b, a, S), a nie PYTAD (a, b, S); innymi słowy, proszę, żebyś mi powiedzial..., a nie
pytam cię.... Zaproponowana przez nas analiza próśb potwierdza to przypuszczenie. Porównaj (7) i
(2): (2) a. Chcę, żebyś wyniósi śmiecie.

b. Czy możesz wynieśd śmiecie?

c. Czy zechciałbyś wynieśd śmiecie?

d. Czy wyniesiesz śmiecie? (7) a. Chcę, żebyś mi powiedział, czy stary wyszedł.

b. Czy możesz mi powiedzied, gdzie jest przystanek autobusu?

c. Czy zechciałbyś powiedzied mi, czemu rzuciłeś swoją żonę?

d. Czy powiesz mi, jak naprawid telewizor?

Każde ze zdao w (7) wyraża pytanie. Jeżeli analizuje się pytania zgodnie z naszą propozycją, jako
rodzaj próśb, tłumaczy się to samo przez się11.

Analiza ta nie wydaje mi się w pełni adekwatna. Sądzę, że pytania są blisko spokrewnione z prośbami,
ale nie są po prostu rodzajem próśb. (Nawiasem mówiąc, nie jest dla mnie jasne, dlaczego Gordon i
Lakoff uważają pytania za rodzaj próśb raczej niż np. za rodzaj rozkazów).

Zestawmy dwie wypowiedzi:

9 J. Boyd, J. P. Thorne, The Semantics of Modal verbs, "Journal of Linguistics", V (1969), s. 60.
10 Leibniz, op. cit., s. 499.

11 Gordon, Lakoff, op. cit., s. 4.

1. Powiedz mi, co się stało.

2. Co się stało?

Pierwsze można rozwijad, i to na różne sposoby. Można powiedzied: powiedz mi krótko, co się stalo,
powiedz mi otwarcie, powiedz mi dokładnie, powiedz mi wlasnymi slowami, itp. Drugich rozwijad w
taki sposób nie można. Pod tym względem Co się stało? jest analogiczne do Pytam cię. co się stało,
nie do Powiedz mi. co się stało.

Z różnicy tej można, byd może, zdad sprawę w następujący sposób: wiadomo, że presupozycyjnego
komponentu zdania nie da się ani zanegowad, ani rozwinąd (zmodyfikowad) w żaden sposób;
zanegowad czy zmodyfikowad można tylko to, co jest pod asercją12. W wypadku pytao, próśb,
rozkazów itp. nie można mówid o jakimś "komponencie pod asercją". Ale pojęcie to da się uogólnid w
taki sposób, aby było stosowalne zarówno do zdao oznajmujących, jak i innych. "Komponent pod
asercją" to ten. którego zapis semantyczny zaczyna się od wyrażenia mówię. Odpowiednikiem
"komponentu pod asercją" jest więc w wypadku pytao, próśb itp. komponent, którego zapis również
zaczyna się od mówię. Nazywając ten komponent zaczynający się od mówię głównym, chciałabym
wyrazid przypuszczenie, że główny komponent pytania wyraża chcenie dowiedzenia się, a nie chcenie
sprawienia, aby ktoś spowodował, iżbyśmy dowiedzieli się tego, czego chcemy się dowiedzied.

Byd może, na tym właśnie polega pokrewieostwo łączące autentyczne pytania z pytaniami
adresowanymi do samego siebie i z medytatywnymi pytaniami w rodzaju: Ciekaw jestem, co się
stało.

Przeciwko traktowaniu pytao jako swego rodzaju próśb przemawia także wzgląd na intonację:
ponieważ segmentalne wykładniki intencji komunikatywnej wypowiedzi mogą byd nieobecne, i
często są nieobecne, ostatecznym kryterium rozstrzygającym o tym, czy dana wypowiedź jest prośbą
czy rozkazem, radą czy pozwoleniem itp., jest intonacja (przynajmniej w tych wypadkach, w których
wykładniki segmentalne są istotnie nieobecne). Intonacja pytao, różna zresztą dla różnych typów
pytao, różni się od intonacji próśb, jest więc pożądane, aby zapisy semantyczne dla tych dwóch
typów wypowiedzi były różne.

Wreszcie jeśli osoba X mówi do osoby Y: proszę cię. żebyś mi powiedział, gdzie jest Z, czy
przedstawiałoby się tę wypowiedź w formie zależnej jako: X zapytał Y-a, gdzie jest Zl Wydaje mi się,
że nie. A gdyby ktoś zdał sprawę z wypowiedzi X-a w taki sposób, naraziłby się na zarzut nieścisłości.

12 Zob. np. D. Parisi, A. Puglielli, On Declarative Adverbs (mpis powielany, bez daty).

40

I. Akty mowy i ich aspekty

4. Anna Wierzbicka, "Akty mowy"


41

Adekwatną formą mowy zależnej byłoby w tym wypadku X poprosil Y-a. żeby mu powiedział, gdzie
jest Z.

Proponowałabym następujący sposób przedstawienia różnicy między powiedz mi... a pytam cię...:

Powiedz mi, co się stało. = Spowoduj, żebym wiedział, co się stało,

mówiąc to. Co się stało? = Chcąc, żebyś spowodował, mówiąc to, żebym wiedział,

co się stało, mówię: chcę wiedzied, co się stało.

Założenie, że adresat wie to, co osoba pytająca chce wiedzied, wydaje się zbędne (jako osobny
komponent w zapisie).

Pytanie zależne można przedstawid w sposób następujący:

X zapytał Y-a, co się stało. = X, który mógł chcied spowodowad, mówiąc to,

co powiedział, żeby Y spowodował, żeby on, X. wiedział, co się stało, powiedział do Y-a: chcąc
spowodowad, żebyś spowodował, żebym wiedział, co się stało, mówię: chcę wiedzied, co się stało.

Proponując te eksplikacje, idę w istocie śladem definicji Leibniza: "Querere id est interrogare est
voluntatem cognoscendi ostendere ei, qui potest docere seu dare cognictionem. Qui si det dictur
respondere"13.

Zdaniem Searle'a w pytaniu zawarte są następujące presupozycje:

1) mówiący nie zna "odpowiedzi", tzn. nie wie, czy pewne zdanie jest prawdziwe, albo też, w
wypadku funkcji zdaniowej, nie zna informacji potrzebnej do uzupełnienia zdania w sposób
prawdziwy; 2) nie jest rzeczą oczywistą dla mówiącego i słuchającego, że słuchający dostarczyłby
informacji nie pytany; "warunkiem szczerości" pytao jest to, że mówiący chce owej informacji;
"regułą zasadniczą" jest to, że pytanie stanowi próbę wydobycia informacji od adresata14.

I w tym wypadku trudno nie przyznad, że analiza ta zasadniczo "pasuje" do faktów. Jednakże pragnąc
uchwycid inwariant pytao, nie możemy sobie pozwolid na wprowadzenie do opisu takich obserwacji,
jak np. ta, że dla mówiącego i słuchającego nie jest oczywiste, że słuchający dostarczyłby w tym czasie
informacji nie pytany - nie dlatego, żeby obserwacje te nie były trafne, ale dlatego, że wykraczają one
poza konieczne minimum.

W ślad za Leibnizem rozważmy razem z pytaniami i odpowiedzi. Znów chciałabym twierdzid, że


odpowiedź ma specjalną strukturę semantyczną,

różną: od struktury zdao oznajmujących. A więc na przykład zdanie: Nie wiem (albo Nic., albo
Samochód potrącił staruszkę.), wypowiedziane jako odpowiedź na pytanie Co się stalo?, można
przedstawid w następujący sposób:

Nie wiem. = Odpowiadam, że nie wiem. =


= Chcąc powiedzied coś, co chciałaś spowodowad, żebym powiedział mówiąc, że chcesz to wiedzied,
mówię: nie wiem.

I:

13 Leibniz, op. cit., s. 494.

14 Searle, op. cit., s. 66.

X odpowiedział, że nie wie. = X, który mógł, mówiąc to, chcied powiedzied coś, co X chciał
spowodowad, żeby Y powiedział (mówiąc, że chce to wiedzied), powiedział do Y-a:

chcąc powiedzied coś, co chciałeś spowodowad, żeby powiedział mówiąc, że chcesz to wiedzied,
mówię: nie wiem.

Rozkaz, zakaz i pozwolenie

Rozkazuję ci zrobid Z. = Zakładając, że nie możesz nie zrobid tego, co

ja chcę, żebyś zrobił,

chcąc spowodowad, żebyś zrobił Z, mówię: chcę

żebyś zrobił Z. Zabraniam ci zrobid Z. = Zakładając, że nie możesz zrobid tego, co nie

chcę, żebyś zrobił,

chcąc spowodowad, żebyś nie zrobił Z,

mówię: nie chcę, żebyś robił Z. Pozwalam ci zrobid Z. = Zakładając, że nie możesz zrobid tego, co nie

chcę, żebyś zrobił,

nie chcąc powodowad, żebyś nie zrobi) Z.,

mówię: nie mówię: nie chcę, żebyś robił Z.

Powtarzam tutaj eksplikacje rozkazu, aby uwydatnid ścisły związek, jaki zachodzi pomiędzy tymi
trzema typami wypowiedzi. Założenia zakazów i pozwoleo są takie same, założenia rozkazów - nieco
inne od tamtych. Z drugiej strony intencja komunikatywna (chcąc...) zakazów zbliża je bardziej do
rozkazów niż do pozwoleo: jeżeli rozkazodawca usiłuje spowodowad, żeby ktoś coś zrobił,
zabraniający usiłuje spowodowad, aby ktoś czegoś nie zrobił; pozwalający, z drugiej strony, nie
"usiłuje" nic spowodowad.

42

I. Akty mowy i ich aspekty

4 Anna Wierzbicka, "Akty mowy"

43
Interesująca jest gra negacji w tych trzech typach wypowiedzi. Można by powiedzied (dośd niejasno),
że zakaz jest negatywnym rozkazem, a pozwolenie - negacją zakazu. Mówiąc ściślej, pozwolenie jest
semantycznie bardziej złożone niż zakaz, gdy tymczasem stosunek między zakazem a rozkazem,
chociaż uderzająco symetryczny, nie da się opisad w terminach większej i mniejszej prostoty. Leech
stawia znak równości między zabronid a nie pozwolid: forbid = not allow15. Ale X nie pozwolił Y-owi
zrobid Z nie pozostaje przecież w takim stosunku do X zabronił Y-owi zrobid Z, jak na przykład. X
poprosil Y-a, żeby zrobil Z do X nie poprosil Y-a, żeby zrobil Z. Dlatego powiedzied, że zabronid równa
się nie pozwolid, to tylko pozornie zanalizowad "zakaz" w terminach "pozwolenia". Boyd i Thor-ne z
kolei próbują drogi wprost przeciwnej. Pozwalam mu iśd, powiadają, "jest z grubsza rzecz biorąc
równoważne w stosunku do Nie zabraniam mu iśd, co wskazuje na to, że potencjał illokucyjny
pierwszego to zaprzeczenie - ze strony mówiącego - żeby czegokolwiek zabraniał"16. Ta diametralna
różnica w sposobie rozwiązania, wydawałoby się bardzo prostej kwestii, wskazuje raz jeszcze na
potrzebę eksplikacji głębszych i mniej impresjonistycznych.

Można się zastanawiad, czy zakazy i pozwolenia nie dzielą jeszcze jednego założenia, nieobecnego w
rozkazach: założenia o chceniu adresata. Nie jest łatwo rozstrzygnąd, czy założenie takie stanowi
istotnie częśd znaczenia, a jeśli tak, to jaka jest jego dokładna forma. Rozważmy na przykład zdanie:
Nie palid (czy Rauchen verboten). Czy jest ono skierowane do wszystkich, przy założeniu, że każdy
może chcied zapalid, czy też tylko do tych, którzy będą chcieli palid, przy założeniu, że właśnie będą
chcieli palid?

Ale może założenie o potencjalnym chceniu adresata jest już implicite zawarte w formułach: chcąc
spowodowad, żebyś nie zrobil Z i nie chcąc spowodowad, żebyś nie zrobil Z?

prawo domagad się, aby adresat zrobił to, czego się od niego chce. Mówi się zazwyczaj, że warunkiem
fortunności rozkazów jest nadrzędna pozycja rozkazodawcy w stosunku do odbiorcy. Niewątpliwie to
samo można by powiedzied o zakazach i pozwoleniach. Ten, kto prosi, nie zajmuje pozycji nadrzędnej
w stosunku do odbiorcy; i nie zajmuje jej ten, kto żąda. Pod tym względem żądanie jest więc
spokrewnione z prośbą. Z drugiej strony jest w żądaniu coś kategorycznego i nie znoszącego
sprzeciwu, co zbliża je raczej do rozkazów niż do próśb. Byd może, następująca eksplikacja zda sprawę
z tych intuicji:

Żądam żeby to zrobiono. = Zakładając, że mam prawo powiedzied: to musi byd zrobione,

chcąc spowodowad, żeby to zrobiono, mówię: chcę żeby to zrobiono.

Ważne i interesujące pojęcie prawa (mam prawo) musi byd rozważone osobno. Żądanie nie jest
bynajmniej jedynym czasownikiem performatyw-nym. w którego treści to pojęcie występuje. Oto
dwa inne:

Protestuję. = Zakładając, że mam prawo powiedzied: nie chcę, żeby to

zrobiono,

chcąc spowodowad, żeby tego nie zrobiono,

mówię: nie chcę, żeby to zrobiono. Upoważniam cię do zrobienia tego. =

= Zakładając, że mówię to, mogę spowodowad, żebyś miał


prawo to zrobid,

chcąc spowodowad, żebyś miał prawo to zrobid,

mówię: chcę, żebyś miał prawo to zrobid.

Pojęciami blisko spokrewnionymi z prawem (i również wymagającymi odrębnego rozważenia) są


obowiązek i zobowiązanie, toteż performatyw gwarantuję, oparty, jak się wydaje, na pojęciu
zobowiązania, jest blisko spokrewniony z tymi, które są oparte na pojęciu prawa.

Żądanie, protest, upoważnienie, gwarancja, obietnica

Żądamy uwolnienia wszystkich aresztowanych. Żądam natychmiastowego zwrotu mojego paszportu.

Istotną cechą żądania, odróżniającą je od rozkazów, zakazów, pozwoleo i próśb, jest rzeczywiste czy
udane przekonanie mówiącego, że ma on

15 G. Leech, Towards a Semantic Description of English, London 1969, s. 206.

16 Boyd, Thorne, op. cit., s. 70.

Gwarantuję, że to będzie zrobione. =

= Zakładając, że chcesz, aby to było zrobione, chcąc spowodowad, żebyś mógł myśled, że jestem
zobowiązany spowodowad, żeby to było zrobione i żebyś mógł byd pewnym, że to będzie zrobione,
mówię: to będzie zrobione.

Gwarancja z kolei jest blisko spokrewniona z obietnicą. W analizie obietnic przeprowadzonej przez
Searle'a zobowiązanie odgrywa istotną rolę. Wśród dziewięciu warunków, które wypowiedź musi
spełnid, aby byd obietnicą, Searle wymienia następujące: "7. Intencją mówiącego jest, aby jego
wypowiedź zobowiązywała go do wykonania danego aktu; 8. Intencją

I. Akty mowy i ich aspekty

mówiącego jest wywoład u słuchacza wiedzę, iż wypowiedź stanowi z jego strony zobowiązanie do
wykonania aktu"17.

Gdybyśmy mieli zaakceptowad tę analizę w pełni, musielibyśmy włączyd do naszej ekspłikacji


obietnicy takie dwa komponenty: chcąc byd zobowiązanym do zrobienia tego, chcąc spowodowad,
żebyś wiedzial. że jestem zobowiązany do zrobienia tego. Wydaje rni się, że wykraczałoby to znowu
poza niezbędne minimum: jeden z tych komponentów (albo: jeden komponent tego rodzaju) może
byd potrzebny, ale nie dwa. Zaproponowałabym następującą (szkicową) eksplikację:

Obiecuję zrobid Z. = Zakładając, że chcesz, abym zrobił Z,

nie chcąc nie zrobid tego, co chcesz, żebym zrobił, chcąc spowodowad, żebyś mógł myśled, że jestem
zobowiązany to zrobid, mówię: zrobię Z.
Pożądana pewnośd adresata, charakterystyczna dla gwarancji, jest nieobecna w obietnicach.
Negatywny komponent nie chcąc... łączy obietnice z pozwoleniem: pozwolenie i obietnica nie mają,
jak się wydaje, charakteru spontanicznych aktów, ale są raczej rezultatem ustąpienia presji
(rzeczywistej lub potencjalnej) ze strony adresata.

Ostrzeżenia i groźby, rady i pouczenia

Według Searle'a, ostrzeżenie wyraża myśl, że dane zdarzenie nie leży w interesie słuchacza, rada -
myśl, że jakieś zdarzenie leży w interesie słuchacza. Formułując swoje "reguły szczerości" i "reguły
przygotowawcze" dla tych dwóch aktów mowy, Searle używa wymiennie wyrażeo leżed w interesie,
byd korzystnym dla, byd w najlepszym interesie18. Leibnizowskie definicje zbliżonych wyrazów
łacioskich uderzają dążeniem do uchwycenia relacji strukturalnych w ich prostocie i symetrii:
"suadere est propone-re aliąuid tamąuam bonum audienti", "dissuadere tamąuam malum"19,
zwłaszcza, że te same pojęcia dobro i zlo pojawiają się też w definicjach wielu innych słów
pokrewnych, jak benedicere. maledicere. minari i in.20. Zapewne kryje się w tych definicjach również
uzasadnienie Leibnizowskiej definicji prośby, petere ("petere proponere aliąuid tamąuam bonum
dicenti,

11 Searle, op. cit., s. 60.

18 Op. cii., s. 67.

19 Leibniz, op. cii., s. 499.

20 Op. cii., s. 499. •

45

quod efficit possit ab audiente")21, która na tle definicji suadere i dissu-adere uderza piękną prostotą
i symetrią.

Czy istotnie należy upatrywad obecnośd pojęd zla i dobra w znaczeniu takich słów, jak radzid,
odradzad, grozid, ostrzegad! W wypadku rady sugestia taka wydaje się raczej uzasadniona, w
wypadku groźby i ostrzeżenia trudno mi znaleźd motywację dla dokonania wyboru między dwoma
wskazanymi poniżej wariantami eksplikacji:

Jeżeli się poruszysz, = Zakładając, że nie chcesz, żebym strzelił (albo: strzelę, (grożąco) że byłoby
dla ciebie źle gdybym strzelił),

chcąc spowodowad, żebyś wiedział o tym przedtem i nie poruszył się, mówię: jeśli się poruszysz,
strzelę.

Ostrzegam cię, że jeśli = Zakładając, że nie chcesz, żebym strzelił (albo: się poruszysz, strzelę. że
byłoby źle dla ciebie, gdybym strzelił),

chcąc spowodowad, żebyś wiedział o tym przedtem (i nie zrobił tego, czego nie chciałbyś zrobid),

mówię: jeśli się poruszysz, strzelę. Radzę ci iśd. = Zakładając, że nie wiesz, co zrobid,
chcąc spowodowad, żebyś wiedział, co zrobid, >. byłoby dla ciebie dobrze, wyobrażając sobie, że ja
jestem tobą, mówię: chcę żebyś poszedł.

Jestem skłonna zgodzid się z Searle'em, że "ostrzeżenie *... + nie musi mied na celu powstrzymania
adresata od określonego działania"22. Czasami ostrzegamy innych o czymś, co uważamy za
nieuniknione, chcąc jedynie poinformowad słuchacza o jakimś przyszłym zdarzeniu i umożliwid mu
przygotowanie się na nie. Nie jestem pewna, jaki wniosek należy stąd wyciągnąd; niepewnośd tę
ujawniam w eksplikacji, wprowadzając komponent nawiasowy. Można myśled o przypisaniu
"ostrzeżeniu" dwóch znaczeo - jednego z owym komponentem nawiasowym i jednego bez; a można
też myśled, że znaczenie jest jedno i komponent nawisowy w jego skład nie

wchodzi.

Groźba w przeciwieostwie do ostrzeżenia ma, jak się wydaje, na celu

powstrzymanie adresata od określonego działania.

Co do rady, znów jestem skłonna zgodzid się z Searle'em, że "nie

jest to próba spowodowania czyjegoś działania (w takim sensie, w jakim na przykład prośba jest).
Rada to raczej mówienie komuś, co jest dla niego najlepsze"23. Mimo to wprowadziłam do eksplikacji
rady komponent

21 Op. cit., s. 499.

22 Searle, op. cit., s. 67.

23 Op. cit., s. 67. ,

I. Akty mowy i ich aspekty

4. Anna

Wierzbicka, "Akty mowy"

47

mómę: chcę. żebyś. . . , starając się w ten sposób wyjaśnid

w radach imperatrwów. Paradoksem rady jest bowiem to, ze chociaż radząc

komuś, aby coś zrobił, nie wyrażamy naszego chcenia, aby on ite >

to jednak używamy wtedy niejednokrotnie formy imperatiwu

można ten fakt zignorowad, traktując go po prostu jako

struktury powierzchniowej. Ponieważ jednak jest to cecha

radom w wielu różnych językach, trudno oprzed się Po


dla niej jakiegoś uzasadnienia semantycznego. Otóż

uzasadnienia widzę w tym, że udzielając rady, wyobrażamy sob e sieb ie

samych w sytuacji tej drugiej osoby i wobec tego ujmujemy w myśli naszą

radę jako imaginacyjną decyzję w stosunku do nas samych.

Innym typem wypowiedzi, który posługuje się formą imperatiwu me mając na celu spowodowania,
żeby ktoś coś zrobił, niefw tym wypadku, poszukując jakiegoś --dla formy imperatiwu, można
przypuścid, że "instruktor (ten, daje pouczenia, przepisy itp.) w wyobraźni stawia siebie na miejscu
osoby pouczanej. A więc na przykład, zdanie z książki kucharskiej^^ jajka. . . , wyjęte z rozdziału na
temat omletów, można przedstawid w spo sób następujący:

Rozbij cztery jajka. . . = Zakładając, że chcesz zrobid omlet,

chcąc spowodowad, żebyś wiedział, jak to zrobid, wyobrażając sobie, że jesteś ze mną, mówię: chcę
żebyś rozbił cztery jajka. ..

Pozdrowienia, podziękowania itp.

Austin określa tę grupę terminem behabitwes. Nie jest to oczywiście żadna grupa czy kategoria sensu
stncto, wyraźnie «**^L^ Wyodrębniam ją tutaj - jak Austin - tylko dla ceiow P t kompozycyjnych.

Pozdrowienia = Chcąc spowodowad, żebyś wiedział, że będąc z dala od

(z Capri). ciebie, myślę o tobie, . wiedząc, że nie mogę, mówiąc to,


spowodowad, aby się

to stało,

mówię: chcę, żeby ci było dobrze.

Witaj (w War- = Chcąc spowodowad, aby ci było dobrze, kiedy jesteś ze szawie) mną w moim miejscu,
, . -' wiedząc, że nie mogę, mówiąc to, spowodowad, aby się

to stało,

mówię: chcę, aby ci tu było dobrze.

Moje kondolen-cje.

Gratulacje, (gratuluję)

Dzięki, (dziękuję)

Przepraszam.

= Wiedząc, że stało ci się coś złego (umarł ci ktoś bliski), zakładając, że odczuwasz z tego powodu ból,
chcąc spowodowad, żebyś wiedział, że ja także odczuwam ból z tego powodu, mówię: ja także
odczuwam ból z tego powodu.
= Wiedząc, że spowodowałeś dla siebie coś dobrego, zakładając, że jesteś z tego powodu
zadowolony, chcąc spowodowad, żebyś wiedział, że ja także jestem zadowolony, mówię: ja także
jestem z tego powodu zadowolony.

= Wiedząc, że spowodowałeś dla mnie coś dobrego, chcąc spowodowad, żebyś wiedział, że oceniam
to, mówię: jestem ci wdzięczny.

= Wiedząc, że spowodowałem dla ciebie coś złego, chcąc spowodowad, żebyś mi wybaczył, mówię:
żałuję, że to zrobiłem.

(Oczywiście eksplikacje powyższe nie idą zbyt daleko; słowa takie, jak ból, zadowolony, oceniad,
wdzięczny, wybaczyd czy żal, wymagają odrębnego rozważenia. Skonfrontowanie eksplikacji tych
słów z eksplikacjami "beha-bitywów" może wskazad na potrzebę zmodyfikowania tych ostatnich
eksplikacji - mogą się one okazad nieco redundantne).

Według Searle'a gratulacje są zbliżone do podziękowao w tym, że oba te akty wyrażają tylko to, co
jest "warunkiem szczerości" każdego z nich: warunkiem szczerości gratulacji jest to, aby mówiący był
zadowolony z jakiegoś zdarzenia związanego z adresatem i korzystnego dla adresata, warunkiem
szczerości podziękowao jest - aby mówiący czuł wdzięcznośd z powodu jakiegoś korzystnego dla
niego aktu wykonanego przez adresata. Pozdrowienia natomiast nie mają żadnego warunku
szczerości ani żadnej w ogóle ,,treści propozycjonalnej" i są tylko aktem uprzejmego rozpoznania
jednej osoby przez drugą24.

Jak widad z eksplikacji, które zaproponowałam powyżej, myślę, że pozdrowienia (przynajmniej witam
i pozdrawiam; nie wykluczam, że także dzieo dobry, dobranoc, do widzenia) mają pewną treśd i
pewien "warunek szczerości". Fakt, że zwykle wypowiada się je w sposób czysto konwencjonalny,
niejako mechaniczny, nie musi przemawiad przeciwko tej tezie: w każdej kulturze istnieje wiele
formuł używanych w sposób czysto konwencjonalny, a jednak znaczących. Myślę, że i w tym wypadku
ma rację Leibniz, gdy mówi: "Salutare est conversationem incipere cum significa-tione benevolentiae,
praesertim com voto. Yaledicere est tali significatione conversationem fintie"25. Niewątpliwie,
wszelkiego rodzaju pozdrowienia

24 Op. cii., s. 66.

25 Leibniz, op. cii., s. 500.

48

I. Akty mowy i ich aspekty

4 Anna Wierzbicka, "Akty mowy"

49

należą do wypowiedzi najbardziej konwencjonalnych i błahych: to nie znaczy, że nie mogą nieśd one
zarazem significatio benevolentiae.
Leibnizowska definicja gratulacji ("congratulari = testari eventum tibi gratum etiam nobis gratum
esse")26 jest bliska Searle'owskiej, chod zwięź-lejsza. Wydaje mi się, że obie pomijają pewien istotny
element: to. że eventum tibi gratum musi byd jakoś spowodowane przez adresata, tak że może ono
uchodzid za jego osiągnięcia.

Austin włączył do swojej kategorii "behabitywów" także trzy następujące szczególnie interesujące
czasowniki: błogosławid, przeklinad i życzyd. Leibniz traktował błogosławieostwo i przekleostwo po
prostu jako rodzaj życzenia ("benedicare est optare bonum alteri", "maledicere est optare ma-lum
alteri")27, tracąc przez to chyba z oczu magiczny czy religijny światopogląd leżący u podłoża tych
dwóch aktów. Istotna różnica między błogosławieostwem i przekleostwem z jednej strony, a
życzeniem z drugiej, polega, jak się zdaje, na założeniu o sile własnych słów w pierwszym wypadku, a
bezsile w drugim.

Błogosławię cię. = Chcąc spowodowad dla ciebie dobro,

zakładając, że mogę to spowodowad, mówiąc to (co

mówię),

mówię: chcę dla ciebie dobra. Przeklinam cię. = Chcąc spowodowad dla ciebie zło,

zakładając, że mogę to spowodowad, mówiąc to (co

mówię),

mówię: chcę dla ciebie z!a. Życzę ci Z. = Chcąc, żebyś miał Z,

wiedząc, że nie mogę tego spowodowad, mówiąc to,

mówię: chcę dla ciebie Z.

Możliwe, że zaproponowane tu eksplikacje błogosławieostwa i przekleostwa są również nieco


redundantne. Skonstruowanie wersji maksymalnie ekonomicznych wymaga jednak uprzedniego
systematycznego przestudiowania relacji w zakresie całego pola "czasowników performatywnych".
To samo dotyczy relacji między różnymi typami komponentów, w szczególności relacji między
komponentami typu zakładając i komponentami typu wiedząc.

"Ekspozytywy"

I ten termin pochodzi od Austina28. Wyrażenia zaliczone do tej grupy również nie stanowią jakiejś
ściśle określonej, naturalnej kategorii semantycznej. W granicach tej grupy znalazłyby się zapewne
również niektóre

26 Op. cit., s. 500.

27 Op. cit., s. 499.

28 Austin, op. cit.

spośród czasowników rozważanych poprzednio, a mianowicie powiedzied, zapytad, odpowiedzied.


Twierdzę, że on to zro- = bił.

Zgadzam się z nim. =

Potwierdzam to, co on powiedział.

Zaprzeczam temu.

Zapewniam cię, że on : to zrobił.

Podkreślam, że on to ; zrobił.

Przyznaję, że zrobiłem to.

Wyznaję, że zrobiłem to.

Wypowiadamy wam wojnę.

Otwieram dyskusję. =

Chcąc powiedzied to, co jestem pewny, że jest słuszne,

mówię: on to zrobił.

Chcąc spowodowad, żebyś wiedział, czy myślę tak jak on, czy nie, mówię: myślę, że on ma rację.
Chcąc spowodowad, żebyś wiedział, czy to, co on powiedział, jest prawdą czy nie, mówię: to, co on
powiedział, jest prawdą. Chcąc spowodowad, żebyś wiedział, czy to jest prawda, czy nie, mówię: to
nie jest prawdą. Chcąc spowodowad, żebyś nie wątpił o tym, co jest prawdą, mówię: on to zrobił.

Chcąc spowodowad, żebyś zwrócił uwagę na to, co mówię,

mówię: on to zrobił.

Zakładając, że nikt nie chciałby musied powiedzied to o sobie,

nie chcąc powiedzied o czymś, co jest prawdą, że nie jest prawdą, mówię: zrobiłem to.

Zakładając, że nikt nie chciałby, aby ludzie wiedzieli to o nim, chcąc powiedzied to, co jest prawdą,
mówię: zrobiłem to.

Zakładając, że mówiąc tak, możemy to spowodowad,

chcąc spowodowad, żebyście o tym wiedzieli, mówimy: teraz będzie między nami wojna. Zakładając,
że mówiąc tak, mogę to spowodowad,

chcąc spowodowad, żebyście o tym wiedzieli, mówię: teraz będzie dyskusja.

Podsumowanie

Różne typy wypowiedzi, takie jak mówienie komuś czegoś, pytania, prośby, rady, obietnice,
podziękowania, życzenia, różnią się między sobą strukturą semantyczną. Obecnośd lub nieobecnośd
w danej wypowiedzi eksplicytnego wyrażenia w rodzaju: mówię ci, pytam, proszę, radzę jest z punktu
widzenia struktury głębokiem nieistotna. Jeżeli wyrażenie takie
50

I. Akty mowy i ich aspekty

da się zrekonstruowad jako implicytna częśd wypowiedzi (przede wszystkim na podstawie intonacji),
należy je włączyd do zapisu struktury głębokiej. Struktury głębokie są dyskretne i jako takie nie mogą
oczywiście odzwierciedlad różnic intonacyjnych o charakterze gradualnym; jednakże nie wszystkie te
różnice intonacyjne są właśnie gradualne - na przykład różnica intonacyjna między zdaniem
oznajmującym (Deszcz pada.) a pytającym (Deszcz pada?) jest dyskretna i nie można jej zlekceważyd
w zapisie semantycznym. To samo, wydaje mi się, dotyczy intonacji prośby, rozkazu, obietnicy, rady
itd. - wszystkie te intonacje są łatwe do rozróżnienia uchem i wszystkie posiadają ekwiwalentne
wykładniki segmentalne (proszę, rozkazuję itd.), niewątpliwie dyskretne.

To, co łączy wszystkie wymienione wykładniki segmentalne i ich ekwiwalenty, wyrażenia intonacyjne,
to mówię - semantyczny odpowiednik tego, co Austin29 nazwał "siłą illokucyjną" wypowiedzi. Jest
kwestią otwartą, czy jest to element prosty, czy też złożony z dwóch indefinibiliów: ja i mówię.
Argumentem na rzecz traktowania owego mówię jako elementu prostego jest jego szczególny
stosunek do czasu: to mówię nie jest skrótem wyrażenia mówid teraz. Aby zdad sobie z tego sprawę,
wystarczy zastanowid się nad różnymi wyrażeniami odpowiadającymi temu mówię w strukturze
powierzchniowej; rozkazuję ci, ostrzegam cię. obiecuję ci. żądam, protestuję itp. Żadną miarą nie
można ich przecież "uzupełnid" do postaci: rozkazuję ci teraz, protestuję teraz itp. Wszystkie inne
("opisowe", "kon-statatywne", "sprawozdawcze", "zależne", czy jak by się ich nie nazwało) użycia
czasowników performatywnych posiadają jakieś (eksplicytne bądź implicytne) odniesienia do czasu.
Aby zdad sprawę z zaobserwowanych faktów i aby zrobid to nie w postaci opisowego komentarza, ale
w postaci eksplicytnej, wysuwam tezę, że wszystkie te nie-performatywne użycia są semantycznie
wtórne w stosunku do użyd performatywnych i że ich zapis semantyczny powinien zawierad w sobie
zapis użycia performatyw-nego wraz z zapisem "warunków fortunności", które z kolei odpowiadają
poszczególnym komponentom znaczenia danego performatywu.

Op. cii.

Ignacio Vazques-Orta i in.

Kognitywna klasyfikacja aktów mowy

*w:+ Elżbieta Tabakowska (red.), Kognitywne podstawy języka t językoznawstwa, Kraków 2001,
Universitas, s. 207-210

Niektóre z pięciu kategorii aktów mowy zaproponowanych powyżej *tj.

a. asertywy: Jurek dużo pali.

b. dyrektywy: Wyjdź stąd!

c. komisywy: Obiecuję, że jutro przyjdę.

d. ekspresywy; Moje gratulacje z okazji urodzin.


e. deklaratywy: Biorę sobie ciebie za męża i przysięgam, że...+

są do siebie bardziej zbliżone niż inne. Wydaje się zatem, że akty mowy można przypisad do pewnych
nadrzędnych kategorii na podstawie występowania określonych podobieostw. Na przykład asertywne
akty mowy mają wiele cech wspólnych z pytaniami zadanymi w celu uzyskania informacji (Czy Jurek
dużo pali?). Jedne i drugie można przypisad do nadrzędnej kategorii informatywnych aktów mowy.
Podobnie dyrektywy i komisywy mogą utworzyd wspólną kategorię, ponieważ w obu przypadkach
nadawca nakłada jakieś zobowiązanie, albo na odbiorcę (dyrektywy), albo na siebie samego
(komisywy). Możemy je nazwad obligatywnymi aktami mowy. Ekspresywy i deklaracje również mają
podstawową wspólną cechę: w obu przypadkach wymagany jest pewien usankcjonowany tradycją
rytuał społeczny, w którym akty te mają zostad spełnione. Możemy, na przykład, złożyd gratulacje z
jakiejś okazji, np. z okazji urodzin komuś, kto ma właśnie urodziny, a robiąc to, przekazujemy pewien
społecznie rozpoznawalny sygnał, informację, że ten ktoś jest nam bliski i że nie zapomnieliśmy o
uroczystym dla niego dniu. Ekspresywne i deklaratywne akty mowy można zatem włączyd do
nadrzędnej kategorii konstytutywnych aktów mowy.

Przyjrzymy się teraz bliżej tym trzem głównym kategoriom oraz różnym typom aktów mowy, które do
nich należą.

Informatywne akty mowy obejmują wszystkie akty mowy, które służą przekazaniu odbiorcy
informacji, uzyskaniu informacji od odbiorcy lub też stwierdzeniu, że mówiący nie ma pewnych
informacji. Informacja może dotyczyd tego, co rozmówcy wiedzą, co sądzą, o czym są przekonani lub
też co czują.

52

I. Akty mowy i ich aspekty

(4) a. Nie znam za dobrze tego miasta.

b. Czy może mi pani powiedzied, jak dostad się do dworca? c. Tak. Niech pan skręci w lewo, potem
jeszcze raz w prawo. Dworzec będzie po lewej stronie.

Informatywne akty mowy są nie tylko bardzo zróżnicowane, ale też opierają się na wielu
dodatkowych założeniach - na przykład na założeniu, że odbiorca może chcied wiedzied, dlaczego
nadawca zadaje pytanie, i że on sam nie zna odpowiedzi. Dlatego też w powyższej krótkiej rozmowie
nadawca najpierw wyjaśnia, dlaczego zadaje pytanie ((4)a), a następnie zamiast zapytad wprost Gdzie
jest dworzec ?, sprawdza jednocześnie (Czy może mi pani powiedzied), czy odbiorca jest w stanie
udzielid tej informacji ((4)b). Wydaje się dośd oczywiste, że druga osoba nie odpowie na zadane jej
pytanie po prostu tak, ale interpretuje je jako pytanie, w którym chodzi o uzyskanie informacji i, jeśli
potrafi, stara się tę informację przekazad. Zwródmy też uwagę, że nadawca odpowiedzi ((4)c)
posługuje się trybem rozkazującym - zwykle stosowanym w przypadku poleceo - w celu przekazania
informacji, bez obligowania odbiorcy do zrobienia czegokolwiek. Przykład ten ilustruje tezę, że nie ma
prostej zależności między formą wypowiedzi językowej (w tym przypadku trybem rozkazującym) a
intencją komunikacyjną, którą ta forma realizuje.
\V przypadku obligatywnych aktów mowy zarówno motywacja, jak i spodziewany wynik interakcji są
zupełnie inne. Wyobraźmy sobie następującą sytuację: Marek i Piotr wychodzą z przyjęcia. Ponieważ
Marek nie wypił tyle alkoholu co Piotr, może powiedzied:

(5) a. Marek: Daj mi kluczyki. Ja poprowadzę.

b. Piotr (podając kluczyki): W porządku. Następnym razem rnoja kolej, obiecuję.

W wypowiedzi Marka ((5)c) można wyróżnid dwa akty obligatywne: dyrektywę i komisywę.
Zauważmy, że prośba wyrażona w (5)a jest zupełnie inna niż pytanie, które służy uzyskaniu informacji
((4)b). Marek nie chce, aby Piotr mu coś powiedział, ale żeby coś zrobił, a konkretnie, żeby dał mu
kluczyki od samochodu. Marek, oczywiście, chce prowadzid. Celem jego wypowiedzi jest po pierwsze
zobligowanie Piotra, aby zrobił to, o co go prosi, ale też chce on podad powód swojej prośby i dlatego
proponuje, że to właśnie on poprowadzi. Zgłaszając tę propozycję, Marek zobowiązuje się, że usiądzie
za kierownicą, pod warunkiem, że Piotr przekaże mu kluczyki. Podobnie wygląda wypowiedź Piotra
((5)b). Najpierw przychyla się on do prośby, nie tyle używając słów, ile po prostu przekazując kluczyki,
a potem obiecuje, że poprowadzi następnym razem, przez co zobowiązuje się do określonych działao
w przyszłości. Jak widad, wszystkie obligatywne

5 Ignacio Vazques-Orta i in., Kognitywna klasyfikacja aktów mowy_________53

akty mowy, takie jak prośby, propozycje i obietnice, mają jedną cechę wspólną. Nadawca
zobowiązuje odbiorcę lub siebie samego do pewnych działao w przyszłości.

Konstytutywne akty mowy to akty, które tworzą rzeczywistośd społeczną. Dzieje się tak jedynie
wtedy, gdy coś zostaje wypowiedziane przez właściwą osobę, w określony sposób i w odpowiednim
momencie. Jest tak zapewne w przypadku deklaracji (2)e: Nadaję ci imię "Batory" oraz (3)e: Biorę
sobie ciebie za męża i przysięgam, że.... Jedynie matka chrzestna może nadad nazwę wodowanemu
statkowi, i tylko panna młoda może dopełnid aktu zaślubin. Warunki, które muszą zostad spełnione
dla takich konstytutywnych aktów mowy jak deklaracje, muszą byd spełnione także w odniesieniu do
ekspresywnych aktów mowy, jakimi są podziękowania ((2)d: Dzięki. Wiedzialem. że można na ciebie
liczyd) czy gratulacje ((3)d: Moje gratulacje z okazji urodzin). Dziękujemy komuś i chwalimy kogoś
jedynie wtedy, gdy ten ktoś coś dla nas zrobił lub też obiecuje, że zrobi. Tak samo gratulujemy z okazji
urodzin tylko właśnie wtedy, kiedy ktoś ma urodziny. A zatem, chociaż ekspresywne akty mowy ((2)d,
(3)d) i deklaratywne akty mowy ((2)e), ((3)e) wyrażają różne intencje komunikacyjne, w obu
przypadkach wymagane są te same warunki skuteczności czy adekwatności aktu mowy, zwane
warunkami fortunności.

Na rys. l zestawiono podstawowe trzy kategorie aktów mowy oraz ich podkategorie, a także typowe
czasowniki, które są używane w konkretnych wypowiedziach.

akty mowy

konstytutywne

informatywne

ekspresywne deklaratywne asertywne


dziękowad chwalid przepraszad pozdrawiad

nazywad puślubid skazywad oglaszad

twierdzid wyrażad opisywad zakladad

pytania

o informacje

pytad

obligatywne

dyrektywne komisywne

prosid obiecywad kazad proponowad proponowad radzid

Rys. 1. Kategorie i podkategorie aktów mowy

II

g Stefania Skwarczyfiska, O uniwersum mowy i znaczeniu etymologii.. .

55

Problem teorii gatunków mowy

Stefania Skwarczyoska

O uniwersum mowy i znaczeniu

etymologii dla badao genologicznych

*w:+ Stefania Skwarczyoska, Wstęp do nauki o literaturze, t. 3, Warszawa 1965, Instytut Wydawniczy
PAX, s. 82-83, 348-360

*... + Ze względu na stwierdzoną nieodłącznośd przedmiotów genologicznych od wypowiedzeo


językowych oraz ze względu na genetyczną i strukturalną ich zależnośd od naturalnej struktury
wypowiedzenia musimy rozpocząd nasze *... + rozważania genologiczne od spojrzenia na strukturę
tegoż wypowiedzenia.

[...]

Mówiąc o wypowiedzeniu językowym, mamy na myśli wszelkiego typu sensowne wypowiedzenia


językowe skierowane ku odbiorcy. A więc nie tylko tak czy inaczej określane utwory literackie.
Sprowadzone do wypowiedzenia językowego, jako swojej podstawy, stają tu one al pari obok tworów
"nieliterackich"; twory językowe pisane stają obok tworów ustnych, utrwalone w ten czy inny sposób
- obok tworów efemerycznych; twory bezpośrednio obsługujące życie - obok tworów obsługujących
je pośrednio; twory nie określone (lub niejednoznacznie określone) kształtem artystycznym - obok
tworów artystycznych; twory proste i zwarte, w wymiarach jednego zdania czy jego zastępnika, obok
tworów wewnętrznie skomplikowanych i rozgałęzionych, rozbudowanych w licznych kompleksach
zdaniowych.

Do tego "zamachu" na tradycyjnie wyodrębnioną i wyróżnioną pozycję utworów artystycznych


upoważnia nas nie podlegające zakwestionowaniu i właściwie przyjęte dziś powszechnie
stwierdzenie, że dotyczy ich, podobnie jak i wszystkich innych sensownych tworów językowych,
natura wypowiedzenia językowego, jego struktura. Ponadto jednak, co już podkreślaliśmy
wielokrotnie1, także doświadczenie badaczy literatury; granica pomiędzy tymi wszystkimi tworami,
gdy idzie o ich konkrety, okazuje się płynna. Historyk literatury obok utworów stricto sensu
literackich rejestruje utwory, które przez długie wieki żyły w postaci oralnej, obok utworów o
charakterze tzw. czysto artystycznym - twory o charakterze praktycznym (listy pani de Sevigne,
kazania Skargi), obok utworów "rozłożystych", jak eposy i powieści - jednozdaniowe sentencje,
maksymy, przysłowia.

Nie oznacza to oczywiście, by dla tego czy innego typu wypowiedzenia nie wchodziła w grę pewna
specyfikacja struktury wypowiedzenia. To kwestia modyfikacyjnego wachlarza jej konstytutywnych
czynników.

[...]

Mowa tu o nazwach genologicznych o walorze "imion wymownych", a więc takich, które


bezpośrednio prezentują odnośne pojęcie genologiczne, uwypuklając w sposób mniej lub więcej
zupełny jego momenty treściowe; tym samym odbijają one bezpośrednio mniej lub bardziej
dokładnie dany przedmiot genologiczny. Dzięki temu możemy, poprzez poddanie zabiegom
etymologicznym poszczególnych nazw genologicznych tego typu, zdad sobie sprawę z jednej strony z
charakteru rodzajów i gatunków w dobie krystalizacji tych nazw, z drugiej uchwycid sposób, w jaki
rzeczywistośd danego przedmiotu genologicznego załamywała się w świadomości społecznej dawnej,
co pojmowano jako istotne, a przynajmniej charakterystyczne dla danego przedmiotu
genologicznego. Stąd etymologia, a więc gałąź językoznawstwa, jest podstawowa dla badao
genologicznych z ich perspektywy historycznej.

Forma językowa tego językowego symbolu, jakim jest tego typu nazwa genologiczna, może byd
różna; stanowid ją może jedno słowo - rzeczownik lub inna częśd mowy w funkcji rzeczownika (na
przykład baśo. pieśo, miracle, scherzo), określenie złożone z dwóch słów, zwykle rzeczownika i
przymiotnika (na przykład powieśd historyczna) lub dwóch rzeczowników, z których drugi "dopełnia"
swoją treścią treśd pierwszego (na przykład roman-fleuve), wreszcie określenie wielosłowne o
słowach przynależnych do różnych części mowy (rzeczownik, przymiotnik, zaimek, przysłówek,
przyimek, spójnik, czasownik) i rozmaicie wzajemnie gramatycznie usto-

Por. S. Skwarczyoska, Wstęp do nauki o literaturze, t. I i II, Warszawa 1954.


56

II. Problem teorii gatunków mowy

efania Skwarczyoska, O uniwersum mowy i znaczeniu etymologii...

57

sunkowanych (na przykład chanson de toile, chanson de mai mariee, piece-a~these, & nawet całe
zdanie, na przykład prowansalski no-sai-que's-es).

[...]

Chociaż problemy formy językowej nazw genologicznych są przede wszystkim problemami


językoznawczymi, to przecież, poprzez stosunki zachodzące pomiędzy ich formą językową i jej
przemianami a odnośnym przedmiotem genologicznym i pojęciem genologicznym, należą w pełni do
zainteresowao genologii.

[...]

Nie oczekujmy, oczywiście, od nazw genologicznych o charakterze "imion mówiących", zarówno tych
o metryce dawnej, których sens etymologiczny już się zatarł w powszechnym odczuciu, jak i tych,
gdzie jest on ciągle żywy, by przedstawiły one odnośne pojęcie genologicz-ne w pełni jego treści, by
równały się dawniejszej definicji lub nowszemu opisowi strukturalnemu. Chwytają one tylko niektóre
właściwości danego przedmiotu genologicznego, ale niewątpliwie właściwości w ówczesnym
rozumieniu istotne lub charakterystyczne. Dotyczą one stron czy aspektów danego przedmiotu
genologicznego bardzo różnych. Pozwala nam to nieraz uchwycid "na żywo" nie tylko charakter
dawniejszego odczucia rzeczywistości genologicznej, lecz także różne strukturalne perypetie
rodzajów i gatunków literackich w toku ich tzw. życia. Spróbujmy wyróżnid kilka typów nazw
genologicznych w zależności od tego, jakie eksponują one aspekty czy czynniki strukturalne
przedmiotu genologicznego.

1. Typ nazw genologicznych eksponujących aspekt funkcjonalny przedmiotu genologicznego.


Wymieomy tutaj rodzaj dydaktyczny, poemat dydaktyczny, a dalej grupę gatunków, których nazwa
wskazuje na ich funkcję pochwalą, jak pochwala, eloge. laudy. Funkcję społeczną gatunku eksponuje
nazwa piece-a-these, powieśd tendencyjna. Podobnie funkcję gatunku eksponuje nazwa kolysanki czy
testamentu. Misterium wzięło swoją nazwę od łacioskiego ministerium, które wskazywało na służbę
tego gatunku, oczywiście służbę wobec Boga i Kościoła; dopiero fałszywa etymologia przysądziła
nazwie mistere pochodzenie od greckiego uuCTTT+pua (tajemnicze obrzędy kultowe), przenosząc tym
samym punkt ciężkości gatunku z jego służebnej funkcji na tajemnice wiary, której byłby jakoby
obrzędem; tak zinterpretowany w nazwie gatunek miał niewątpliwie pokrycie w jego strukturze.
Aluzja do tajemnicy, do tajemniczości mistycznej, okazała się, na tle tzw. życia tego gatunku, bardziej
trafiająca w jego sedno niż aluzja do służby Bożej; świadczą o tym modernistyczne neomisteria.

2. Typ nazw genologicznych eksponujących gatunek poprzez charakter jego tworzywa i formę
podawczą.Te-go typu jest nazwa rodzaju lirycznego; pochodzi, jak wiadomo, od instrumentu
muzycznego - liry, na którą grecki poeta komponował utwór muzyczny i utwór językowy, początkowo
nierozłącznie związany w Grecji z muzyką na lirze. Nazwa genologiczna przechowała po dziś dzieo
pamięd o dawnym charakterze liryki, z którym dzisiaj nie ma ona nic wspólnego (lub bardzo mało). Na
ów nieodłączny strukturalnie moment muzyczny i wokalny poszczególnych gatunków wskazują takie
ich nazwy jak: pieśo, cantus. kantylena, kantyczka, canzona i inne. Od instrumentu muzycznego - rota
- bierze prawdopodobnie nazwę dawna rotrouange. Na postad mówioną, strukturalną dla gatunku,
wskazują nazwy takich gatunków, jak: baśo, dit. saga, tale, gawęda, z tym, że nazwa potrafi dad wyraz
specyficznym formom mowy zdecydowanym przez treśd i charakter wypowiedzenia; świadczą o tym
nazwy baśni i bajki, pochodzące z prasłowa, od pnia ba-(mówid), które między innymi służyło w
językach słowiaoskich znaczeniu "czarowad", "zamawiad", a także "gadad"2; nazwa dit inaczej
charakteryzuje gatunek, który wskazuje. Opowiadanie w postaci przeplatanki prozy i wiersza -
śpiewane lub mówione i śpiewane - uzyskało nazwę chante-fable (trudno ustalid jego poetykę, bo
znamy bodaj tylko jeden okaz tego gatunku - Aucassin et Nicolette).

Nazwa rozmowy, dialogu charakteryzuje ten gatunek od strony jego formy podawczej: wymiany zdao
kilku podmiotów mówiących, a nazwy jego odmian podkreślają stosunki zachodzące pomiędzy ich
wypowiedziami, takie jak stosunek kontrowersyjny, ostry, łagodny, wielo- lub jednotema-tycznośd,
na przykład konwersacja, dyskusja, dysputa. Wymiana kontrowersyjnych zdao, oparta o przyjęte z
góry założenie dylematyczne, jakie rozmówcy winni rozstrzygad (najczęściej z dziedziny dworskiej
kazuistyki miłosnej), która początkowo była grą towarzyską, później gatunkiem literackim - znalazła
charakterystykę w swojej nazwie: jeu parti. Z kolei znamienną dla gatunku wypowiedź jednego
podmiotu mówiącego wydobywa nazwa genologłczna monologu (mowa tu o gatunku literackim i
dramatycznym). Rozmowę "myślną" z sobą samym uwypukla nazwa soliloquium, także rozmyślanie.

3. Typ nazw genologicznych eksponujących okoliczności genezy gatunku lub okoliczności


towarzyszące recepcji konkretnych utworów przez niego określonych.

Por. "baśo" i "baj" w: A. Briickner, Slownik etymologiczny języka polskiego, Kraków-Warszawa b. d. s.


11, 18; F. Sławski, Slownik etymologiczny języka polskiego, *• I, Kraków 1952-1956 "bajad" s. 25,
"baśo" s. 28.

58

II. Problem teorii gatunków mowy f, gtefania Skwarczyoska, O uniwersum mowy i znaczeniu
etymologu.. .

59

Nazw tego typu zwłaszcza nazW o metryce starej, na przykład w aeropagu gatunków helleoskich, jest
ogromnie dużo. I tak na przykład nazwa: panegi-ryk eksponuje greckie zgromadszenie ludu dla
obchodu pewnej uroczystości (7iavT)yifiouó<;) i mowę na nim pochwalną (7iavr)yupuxó<; Xóyoc;);
semantyczna ewolucja doprowadziła do cadnoszenia nazwy panegiryk do utworu pochwalnego - aż
do przesady -- pod adresem jednej osoby. Nazwa chanson de toile (wymienna z chanson d'histoire i
romance) stąd pochodzi, że utwory określane tym gatunkiem epjiczno-lirycznym śpiewane były przez
kobiety przy szyciu i hafcie. Nazwa alfta, aube ujmuje ten gatunek liryki sytuacyjnej od strony
strukturalnej dl<a niego okoliczności, która wniosła do niego podstawowy element treściowy (świt).
Podobnie nazwy serena i barkarolla.
4. Typ nazw genologicznych eksponujących strukturalny dla danego gatuinku sposób ujęcia.
Wspomnijmy tutaj o nazwie: mim, która mówi, isż gatunek, do jakiego się ona odnosi, polega na
naśladowaniu, a więc na odtwarzającym przekazie rzeczywistości, jak wiemy, obyczajowej. Nazwa
i4ylli, pochodzi od greckiego słowa elouXXov, a więc mały obraz, obrazek; gnoma od greckiego
yvupu». (yvo*iir+), co uwypukla to, iż jest ona rozważnąi, skierowaną na pewien cel myślą, wyrażoną
zwartym zdaniem. Nazwa gatunku dramatycznego chronicie play charakteryzuje zarówno jego ujęcie,
jalk i samą jego treśd strukturalną; dotyczy ona historii, a ujęta jest w zestawiione kolejno obrazy,
podobnie jak informacje w kronice, która gatunek ten grodziła. O gatunku od strony strukturalnego
ujęcia jego treści mówią nazwy dwóch romantycznych gatunków: fragment, fantazja. Podobną cechę
strukturalną gatunku eksponuje nazwa: poemat dygresyjny. Wymienid tu możemy również nazwę
prowansalskiego descort, gatunku, który ma wyrażad pomieszanie zmysłów poety pod wpływem
miłości, co przekazuje on także tym, że w jednym utworze wypowiada się kilkoma językami. Sposób
ujęcia treści eksponuje także nazwa paraboli.

5. Nazwy genologicizne eksponujące charakter strukturalnej treści. Przyponuiijmy tutaj nazwę


niemieckiego gatunku dramatycznego Haupt- und Sta&tsaktionen, rosyjskie nazwy: 6bUb i óuJiuna,
podkreślające, iż strukturalna dla tych gatunków jest rzeczywistośd miniona, którą przedstawia ich
fabuła, nowelę, akcentującą nowośd anegdotycznej fabuły (staropolska :nazwa: nowina); a dalej
nazwę gatunku dramatycznego, skrystalizowanego w Hiszpanii, comedia de capa y espada,
eksponującą nie tylko strukturalne w tym gatunku środowisko poprzez jego rekwizyty, ale - pośrednio
- zadecydowany poprzez charakter tego środowiska znamienny dla niego motyw honoru.
Wspomnijmy tutaj nazwy gatunków tak od siebie! dalekich, jak palinodia, powieśd historyczna,
powieśd regionalna, komedia1 obyczajowa (comedie des rnoeurs).

Q. Nazwy genologiczne eksponujące pośrednio właściwości gatunku poprzez imię bohatera pewnego
reprezentatywnego dla niego utworu, poprzez imię jego autora lub pewną nazwę miejscową w nim
występującą, przykładem może tu byd nazwa robinsonada od imienia bohatera poczytnej powieści
Defoego. Starofrancuska nazwa zbioru bajek, ysopet, pochodzi od mitycznego twórcy bajek, Ezopa.
Nazwa: pamflet charakteryzuje ten gatunek poprzez odniesienie do niego nazwy Pamphilet, nazwy
skrótowej łacioskiego poematu erotycznego z XII wieku, czy też komedii pod tytułem Pamphilus seu
de amore, utworu niezmiernie popularnego w XIII wieku. Nie bardzo wiadomo, jak doszło tu do
przeniesienia tej nazwy na gatunek mało mający później wspólnego z tymi utworami; może nazwa
macierzystego gatunku przeszła na niepodobny do niego nowy gatunek skonsolidowany na jego
podłożu. Nie jest pewne pochodzenie nazwy lime-ryku, prawdopodobnie jednak pochodzi ona ze
zwyczaju przyjętego w zabawie towarzyskiej, w której każdy z biorących w niej udział kolejno śpiewał
improwizowany "nonsense-verse", po czym chór podejmował śpiew, w którym powtarzały się słowa:
"Will you come up to Limerick?" Nazwa miasta, reprezentując tutaj pewną zabawę towarzyską, w
której skład wchodziły improwizowane "nonsensy wierszowe", "przeniosła się" z kolei na ten
popularny współcześnie gatunek.

7. Nazwy genologiczne eksponujące podmiot mówiący od strony jego charakteru sytucaji, losów,
działao. Ten typ nazw pojawia się szczególnie często w odniesieniu do gatunków lirycznych, co jest,
naszym zdaniem, godne uwagi dla badao nad historycznym pojmowaniem liryki. Klasyczny przykład
takich nazw to nazwy: chanson de mai mariee i chanson de bien mariee. Do nazw tego typu należy
nazwa komedii (śpiew tłumu, ludu) i nazwa tragedii (śpiew kozłów), która przez wskazanie, iż chór
ubrany był w skóry koźle, eksponuje związek gatunku ze świętem Dionizosa, a więc tym samym
sugeruje jego strukturalne ujęcie, treśd i formę. Z żartu językowego Plauta, w dobie gdy struktura
tragedii i komedii zarysowywały się kontrastowo, powstała w późnym średniowieczu nazwa
tragikomedii, gatunku, który w sobie wiązał fabuły właściwe - w ówczesnym rozumieniu - zarówno
tragedii, jak i komedii (a więc fabułę toczącą się w środowisku społecznie wyższym, a zamykającą się
katastrofą śmierci dla jej bohaterów, oraz fabułę toczącą się w środowisku społecznie niższym, a
kooczącą się pogodnie).

8- Nazwy genologiczne eksponujące piętno kultury narodowej i środowiskowej gatunku.


Klasycznym przykładem byd nazwy dwóch gatunków dramatycznych rzymskich, z których

60

jedna akcentuje żywą na gruncie rzymskim, "greckośd" gatunku, druga jego rodzimośd: fabula togata i
palliata. Plebejski charakter gatunku eksponuje nazwa tabernaria, nawiązująca do przyportowych
"spelunek" pijackich; oczywiście niesie to za sobą i charakterystykę fabuły i języka, właściwego temu
gatunkowi dramatycznemu. Nazwa romania, z którą się wiąże nazwy takich gatunków, jak roman,
romance, dotyczy wszystkich postaci twórczości na gruncie dawnej Galii w języku ludowym, w
przeciwieostwie do twórczości w języku łacioskim. Równocześnie wskazuje ona na znamienne cechy
twórczości "romaoskiej" - bujną fantazję, swobodę narracji, "romantyzm".

9. Nazwy genologiczne eksponujące strukturalne zasady kompozycyjne i formy wersyfikacyjne. Jeśli


idzie o nazwy eksponujące pewne strukturalne dla gatunków zasady kompozycyjne, wskażmy tu dla
przykładu katalog, nazwę średniowiecznego gatunku plebejskiego, polegającą na wyliczeniach -
najczęściej homo- i synoni-micznych - prezentowanych kolejno przedmiotów. Podobnie - tutaj przy
pewnym rygorze logicznym - preambulum Priamel. Nazwa intermedium wskazuje na kompozycyjną
rolę tego gatunku jako "wstawki" w większej całości widowiskowej; stała się ona podstawą nazwy
hiszpaoskiej interme-ses, gatunku już samodzielnego, wyzwolonego z kompozycyjnej roli w
obszernym widowisku. Przykładów nazw genologicznych ukazujących gatunek od strony jego formy
wersyfikacyjnej dostarcza masowo dawna liryka (na przykład triolet). Tutaj warto przypomnied nazwę
elegii, która wzięła swój początek z nazwy pewnego metrum, metrum elegiackiego; jak wiemy, dał on
początek nazwie gatunku, który z czasem wziął zupełny rozbrat z tą formą wierszową. Czyli dzisiejsza
nazwa: elegia, przechowała, jak bursztyn "pradawną" muszkę, wieśd o najdawniejszej,
pregenologicznej jeszcze fazie dawnych współczynników późniejszej elegii.

10. Nazwy genologiczne eksponujące poprzez metaforę pewne właściwości gatunków literackich. Ten
typ nazw genologicznych zdolny jest do eksponowania strukturalnych gatunków od strony bardzo
różnych ich właściwości. I tak na przykład nazwa burleski - pochodząca od łacioskiej "burra" (puch
wełny) - wskazuje metaforycznie jej swoistą "bombastycznośd"; nazwa pikareski - od hiszpaoskiego
picaro (łotr, filut, a dalej żartobliwa dokuczliwośd) - wydobywa znamienną dla gatunku żartobliwą
satyrycznośd, jego ciętośd, określa jego typowego bohatera. Niezbyt pewna etymologia farsy zdaje się
wskazywad na związek z łacioskim farcire, napełniad, mieszad, od czego pochodzi nasz kulinarny farsz;
a więc nazwa farce wskazywałaby na rolę tego gatunku jako "farszu", którym "nadziewane" bywały
poważne misteria. Nazwa naszej fraszki na-
II. Problem teorii gatunków mowy ,, gt,efania Skwarczyoska, O uniwersum mowy i znaczeniu
etymologii...

61

prawdopodobnie do włoskiego słowa: frasca (gałązka), a wskazuje na "bagatelnośd",


"okolicznościowośd" i drobny wymiar gatunku. Podlegająca zakwestionowaniu w swej
prawomocności nazwa roman-fleuve, po-•wieśd-rzeka, powstała ze znanej metafory R. Rollanda;
ewentualnie miałaby wskazywad na płynnośd i nieprzerwanośd toku narracyjnego tej odmiany
powieści lub też byłaby wariantem innej metafory - strumienia świadomości, znamiennie
określającego ujęcie przedmiotu w pewnej odmianie powieściowej. Antologia, greckiego
pochodzenia nazwa zbioru utworów lirycznych, oraz jej łacioska kalka, florilegium, korzysta z
metafory kwiatu, by wskazad na wdzięk, urok i piękno utworów lirycznych.

Wyodrębnione tutaj typy nazw genologicznych nie wyczerpują ich listy. Z drugiej strony kryterium ich
wyodrębnienia nie wszędzie zostało zachowane z pełnym rygoryzmem, jak chociażby w odniesieniu
do typu nazw operujących metaforą, służącą przecież dla wskazania różnego typu właściwości
gatunków. Chwiejnośd tę usprawiedliwia po części to, że poszczególne nazwy nie ograniczają się do
wskazania pewnej jednej właściwości czy pewnego jednego aspektu przedmiotu genologicznego, do
którego się odnoszą, lecz przy silniejszym wyeksponowaniu jednego - nieraz wskazują na dwa i więcej
ich współczynników strukturalnych. Trudnośd w sprostaniu tutaj wymaganiom stawianym przez
logikę pod adresem pojęd i ich klasyfikacji znakomicie uwidocznia specyfikę nazw genologicznych w
ich podwójnej funkcji; reprezentują one nie tylko pojęcia genologiczne, ale także i przede wszystkim
wskazują przedmioty genologiczne, przedmioty o własnej fizjonomii strukturalnej, o rozmaicie w
każdym z nich rozlokowanych rysach charakterystycznych. Szukanie dla nich wspólnych
mianowników pojęciowych zagraża trafności ich ujęcia i wskazania ich indywidualnego oblicza
odpowiednią nazwą. Nazwy genologiczne są jakby na ten fakt "uczulone". Próbując je jakoś
uporządkowad trzeba - volens nolens - wziąd to pod uwagę.

Zadania naukowej genologii wobec nazw genologicznych o charakterze "imion wymownych".


Obchodzi z pewnością i genologię, i językoznawstwo rozszyfrowanie etymologii nazw genologicznych
i wyłuskanie z nich ówczesnej wiedzy o odnośnym rodzaju i gatunku oraz o ich strukturze w
ówczesnej fazie ich żywotności. Jeśli przede wszystkim językoznawstwo śledzid będzie rozwój i
przemiany formy językowej nazw genologicznych, jeśli ono przede wszystkim będzie zainteresowane
w ustaleniu zachodzących tu prawidłowości i przyczyn powodujących ich perype-tie semantyczne, to
przede wszystkim na historyka literatury i historyka poetyki, a zwłaszcza na genologa spadnie zadanie
rozpatrzenia odnośności

62

II. Problem teorii gatunków mowy

g Stefania Skwarczyoska, O uniwersum mowy i znaczeniu etymologii..

63
poszczególnych nazw do przedmiotów genologicznych, a przede wszystkim zmian zachodzących w tej
odnośności - zmian, które wypadnie kontrolowad poprzez konfrontację tych nazw genołogicznych z
poszczególnymi rodzajowo określonymi utworami. Zadanie to wymaga opracowania każdej
poszczególnej nazwy i wszelkich odniesieo do przedmiotów genologicznych na każdym z obszarów
językowych; materiałem takich badao jest zarówno sam język w pewnej sferze swej leksyki i jej
semantyczne funkcjonowanie, jak odpowiedni materiał literacki oraz materiał teoretyczny w postaci
wypowiedzi poetyki krytyki, teorii literatury3.

Zasygnalizowana tutaj problematyka nazw genologicznych jest, jak widzimy, niezmiernie bogata i
otwierająca bardzo rozległe perspektywy genologiczne. Dalecy dotąd jesteśmy jeszcze od jej
szczegółowego ustalenia, nie mówiąc już o jej rozwiązaniu. Przybliżyd nas mogą do niej pewnego typu
prace przygotowawcze, zresztą w pewnych dziedzinach już rozpoczęte.

Konieczne prace wstępne dla zagadnieo związanych z nazwami genologicznymi. Pierwszą troską
genologii na tym odcinku zagadnieo jest zdobycie terminologii genologicznej przez podniesienie
funkcjonujących społecznie, w nauce często prowizorycznie, nazw genologicznych do rangi terminów
naukowych, o ile, oczywiście, jest to tylko możliwe ze względów rzeczowych. W tym celu wydaje się
rzeczą konieczną:

1. Ułożyd rejestr nazw genologicznych w każdym z języków i ustalid ich wzajemną korespondencję w
planie międzynarodowym - zarówno w perspektywie ich językowej zależności, jak i poprzez
sprawdzenie ich odnośności do tych samych przedmiotów genologicznych.

2. Zbudowad na tej podstawie słownik nazw genologicznych; stałby się on podstawą do


zarejestrowania przedmiotów genologicznych. Zaczątki takiej pracy dają słowniki, w tym także ogólne
słowniki etymologiczne, słowniki literackie i encyklopedie. Próbę inicjującą rejestrację przedmiotów
genologicznych - poprzez rejestrację nazw genologicznych - dają ukazujące się partiami w każdym
zeszycie "Zagadnieo Rodzajów Literackich" Materiały do «Słownika Rodzajów literackich»". Ostatnio,
jak wspomnieliśmy, została podjęta praca nad słownikiem literackim w zasięgu międzynarodowym
przez Association Internationale de Litterature Comparee - nad słownikiem mającym objąd szeroko
dział genologiczny.

3. Dla pełnowartościowego ułożenia słownika rodzajów literackich potrzebna jest dodatkowa praca,
której punktem wyjścia byłby sam rejestr nazw genologicznych. Towarzyszyd by jej powinna
weryfikacja funkcjonujących społecznie nazw genologicznych pod kątem widzenia postulatów nauki,
czyli kontrola, czy wszystkie one odnoszą się do rzeczywistych przedmiotów genologicznych i czy
wszystkie reprezentują odpowiednie pojęcia genologiczne (chodby niepełne).

4. Monograficzne opracowanie historii poszczególnych nazw genologicznych, co zarazem dałoby


materiał do kontroli rozmaitych ujęd przedmiotów genologicznych w artykułach słownikowych i
encyklopedycznych. Pewien materiał z tego zakresu znajdziemy w zarysach historycznoliterackich,
zwłaszcza poczętych z ducha pozytywistycznego; jednakowoż mało nazw genologicznych może się
pochlubid tak bogatym opracowaniem językowo--historycznoliterackim, jak na przykład
tragikomedia.
Pracom genologicznym, wychodzącym od zagadnieo nazw genologicznych, powinny by towarzyszyd
równoległe prace wychodzące od zagadnieo przedmiotów genologicznych, a ukoronowane dopiero
zabiegami w zakresie nazw genologicznych.

[...]

Najtrafniejszą metodą przy kreowaniu nazw genologicznych wydaje nam się - z punktu widzenia
podstawowych naszych założeo genologicznych - naśladowanie geniuszu języka. A więc kreowanie
nazw o charakterze "imion wymownych", takich nazw, które eksponowałyby pewien aspekt czy
pewne charakterystyczne elementy odnośnej struktury rodzajowej, wskazując ją i - bodaj częściowo -
odbijając treśd odpowiedniego pojęcia genologicznego. *... +

3 Toteż uważamy za niezmiernie cenne studium A. Bartoszewicz, Z dziejów polskiej terminologii


literackiej pierwszej polowy XIX wieku, "Pamiętnik Literacki" R. LIV, z. 3, s. 133 i nast.

7 Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku

65

Stefania Skwarczyoska

Cechy konstytutywne gatunku

*w:+ Stefania Skwarczyoska, Wstęp do nauki o literaturzet t. 3, Warszawa 1965, Instytut Wydawniczy
PAK, s. 88-106

Sensowny akt porozumienia międzyludzkiego - komunikat - i jego wyznaczniki strukturalne.


Przedstawiliśmy powody, dla jakich w celu rozpatrzenia struktur rodzajowych nie ograniczamy się do
analizy struktury wypowiedzenia językowego, lecz sięgamy do bardziej w stosunku do niego ogólnej
struktury sensownego aktu porozumienia międzyludzkiego, którego jest ono szczególnym wypadkiem
- a to w wyniku precyzacji tworzywa. Ów punkt wyjścia jest dla nas dogodny także dlatego, że ułatwia
wyjaśnienie, w ramach strukturalnego mechanizmu wypowiedzenia językowego, specyfiki
wypowiedzenia językowego mówionego w stosunku do wypowiedzenia pisanego.

Dla skrótu, a zgodnie z przyjętą konwencją, nazwijmy sensowny akt porozumienia międzyludzkiego
komunikatem; w tej konwencji nazywad będziemy wypowiedzenie językowe - komunikatem
językowym.

Przypominamy, że jako wyznaczniki strukturalne komunikatu określiliśmy te w stosunku do niego


zewnętrzne czynniki, które go konstytuują, a więc które decydują o jego zaistnieniu i o jego naturze, a
które poprzez rzutowanie odpowiednich sobie pól określają jego strukturę. Stanowią je fakty różnej
natury - osoby, przedmioty, okoliczności, stosunki, relacje.

Spośród wszystkich relacji osobną nazwą stosunków wyodrębniamy tu relacje międzyosobowe,


ponieważ występujący w nich moment personalny odróżnia je wyraźnie od reszty relacji tak
"międzyrzeczowych", jak "między-osobowo-rzeczowych". A zatem określeniem: relacja będziemy się
posługiwad zarówno w odniesieniu bardziej ogólnym (stosunki i relacje w znaczeniu
wyspecyfikowanym), jak i w odniesieniu wyspecyfikowanym.
Podstawowymi wyznacznikami komunikatu są następujące czynniki konstytutywne: A. nadawca, B.
odbiorca, C. stosunek łączący nadawcę z odbiorcą, D. sytuacja nadawcza, sytuacja odbiorcza, sytuacja
nadawczo-odbiorcza, E. kierowana względem na cel porozumienia z odbiorcą funkcja komunikatu; jej
dwa aspekty: praktyczny i czysto humanistyczny,F. przedmiot komunikatu, G. ujęcie przedmio-

tu komunikatu, H. tworzywo komunikatu,!, przedstawie-nie i wyraz, J. kod1. Z kolei należałoby tu


wyliczyd wszystkie relacje zachodzące pomiędzy wymienionymi już czynnikami, a więc na przykład
relację pomiędzy nadawcą a przedmiotem komunikatu, pomiędzy tym przedmiotem i jego ujęciem.
Zrezygnujemy jednak z tego wyliczenia ze względu na wielką liczbę tych relacji, tym większą, iż
wchodzą tu w grę nie tylko relacje pomiędzy dwoma czynnikami, ale także skomplikowane układy
relacji pomiędzy kilkoma czynnikami, owe układy i relacje układów, które składają się razem na gęstą
i jednolitą sied, ogarniającą w nadrzędną jednośd "wszystko" i łączącą w komunikacie "wszystko ze
wszystkim".

Objaśnienia i uwagi w związku z poszczególnymi wyznacznikami strukturalnymi komunikatu. Sam


charakter struktury - a o nią chodzi, skoro mówimy o wyznacznikach strukturalnych - wskazuje, że z
punktu widzenia naukowego nie jest słuszne kolejne przedstawianie poszczególnych wyznaczników.
Ich charakter, istotny sens, ważkośd et. rysują się przecież tylko w ich wzajemnych powiązaniach i
ustalają poprzez te powiązania. Z drugiej strony "porządek linearny" ich prezentacji jest
koniecznością racjonalistycznego panowania nad badanym przedmiotem, a z tego nie sposób
zrezygnowad. W rezultacie będziemy musieli pogodzid się z faktem, że skomplikowana natura
przedmiotu "rozsadzad" będzie od czasu do czasu prosty układ "porządku linearnego".

A. Nadawca. Oczywistym warunkiem zaistnienia komunikatu jest jego nadawca. Z naszego zrównania
komunikatu z sensownym aktem porozumienia międzyludzkiego wynika, że z założenia zarówno
nadawca, jak i odbiorca to jednostka ludzka. Pojmujemy nadawcę jako twórcę wypowiedzenia. W
odniesieniu do wypowiedzenia językowego nazywamy go podmiotem mówiącym. Szeroka jest
amplituda modyfikacyjna tego wyznacznika strukturalnego, jakim jest nadawca. Decyduje o tym
także ilośd względów, pod jakimi podlega on precyzacji - i dla większości tych względów ilośd
wchodzących w grę wariantów. Zdajemy sobie sprawę, jak bogatą na

Z pełną świadomością stosujemy tutaj wyznaczniki struktury w tradycyjnym a nie cybernetycznym


rozumieniu. A więc nadawcą jest tutaj dla nas wyłącznie człowiek (.a nie także każda rzecz, w
szczególności istota żywa i maszyna); odbiorcą jest również tylko człowiek, względnie ludzie (a nie
ponadto każda odpowiednio zbudowana maszyna, każdy organ, organizm, organizacja). Natomiast
treśd (tutaj: przedmiot) rozumiemy w stosunku do tradycyjnego ujęcia szerzej; może nią byd - jak w
cybernetyce - nie tylko opis, lecz także nakaz, zakaz, zalecenie i tym podobne. Tradycyjną formę
Pojmujemy znacznie szerzej i rozbijamy na kilka aspektów. Por. popularne ujecie tych roznic w: H.
Greniewski i M. Kempisty, Cybernetyka z lotu ptaka, wyd. 2 zmienione 1 rozszerzone, Warszawa
1963.

66

II. Problem teorii gatunków mowy

7 Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku


67

przykład gamą zmiennych dysponuje w utworze literackim pole strukturalne podmiotu mówiącego i
jak decydujące poprzez wszelkie relacje tegoż pola z innymi polami są dla charakteru utworu te
zmienne. Wchodzi tu w grę między innymi pled, wiek. stan zdrowia nadawcy, jego konstytucja
psychofizyczna, usposobienie, jakośd i stopieo kultury i wykształcenia, typ intelektu, stosunek do
świata i ludzi, jego uwarunkowania społeczne i historyczne, pozycja społeczna, zawód i tym podobne.

Szczególnym problemem, jeśli idzie o pozycję nadawcy, jest sprawa wielości nadawców jednego
komunikatu - ich grupy przypadkowej lub zorganizowanej. [... ]

Wreszcie zasygnalizujmy tutaj specyfikę takiego zjawiska, jakim jest rozmowa w licznych jej
odmianach2. Znamienne jest to, że w jej toku poszczególni rozmówcy raz są nadawcami, a raz
odbiorcami. Biorąc rzecz analitycznie, można by ją zinterpretowad jako pewną sumę komunikatów. W
rzeczywistości jednak takie poszczególne komunikaty nie spełniałyby w większości warunku
komunikatu: samoistności i pełni jego sensu. Faktem jest nadrzędna nad nimi wszystkimi jednośd
jednego sensu, sensu całej rozmowy - a tylko ta jednośd sensu odpowiada warunkom komunikatu w
naszym jego rozumieniu. O swoistości struktury rozmowy decydują przede wszystkim bardzo
specyficzne rozwiązania pól strukturalnych nadawcy i odbiorcy.

B. Odbiorca. Czynnikiem warunkującym na równi z nadawcą zaistnienie komunikatu jest odbiorca;


stąd na przykład nie nazwiemy komunikatem podsłuchanego mimochodem monologu człowieka
wytrąconego z równowagi psychicznej, "głośno myślącego". Odbiorca warunkuje nie tylko zaistnienie
komunikatu i jego charakter strukturalny, ale także jego jakośd, oczywiście poprzez stosunek
zachodzący pomiędzy nim a nadawcą. Pozycja odbiorcy podlega podobnej amplitudzie modyfikacji
jak pozycja nadawcy. Wchodzi tu w grę ta sama różnośd względów i podobne bogactwo momentów
zmiennych dla każdego z tych względów.

Wbrew jednak pozornej oczywistości tych stwierdzeo odnoszą się one bez zastrzeżeo tylko do
komunikatów bezpośrednich, a więc w sytuacji współobecności przestrzennej, naoczności nadawcy i
odbiorcy. Wówczas w prosty także sposób rysuje się problem strukturalnej roli ilości odbiorców
komunikatu, a więc to, czy wchodzi w grę jeden odbiorca, czy większa ich ilośd. Modyfikuje również
strukturę komunikatu to, czy odbiorca, względnie odbiorcy są osobiście znani i w pewien sposób
bliscy nadawcy.

Por. S. Skwarczyoska, Próba teorii rozmowy, "Pamiętnik Literacki" 1932, R. XXIX i *w:+ taż,
Szkice z zakresu teorii literatury, Lwów 1932.

czy też nie - rzecz, która wkracza w obręb zagadnieo tego wyznacznika konstytutywnego, jakim jest
ten stosunek zachodzący pomiędzy nadawcą a odbiorcą.

Natomiast zagadnienie odbiorcy w odniesieniu do struktury komunikatu ulega szczególnej


komplikacji w wypadku komunikatu pośredniego, przekazanego pośrednio, "zaocznie" etc. (np. przez
posłaoca, telegraf, pismo, druk, telewizję - i przy takich postaciach komunikatu, jak biblia paupe-rum,
dzisiejsze comicsy). Interferuje wówczas - poza sprawą przekaźnika _ kwestia tzw. adresata, czyli -
zgodnie ze znaczeniem tego słowa w dzisiejszym obiegu społecznym- intencjonalnego odbiorcy; dla
komunikatów bowiem tego typu odróżnid należy intencjonalnego odbiorcę, adresata, od
rzeczywistego odbiorcy. W pewnych wypadkach adresat i rzeczywisty odbiorca są jedną osobą, co
jest ważne na przykład dla struktury listu prywatnego. Intencjonalnośd zresztą może dotyczyd bądź
jednej konkretnej osoby lub grupy konkretnych osób (właśnie list prywatny, wiersz albumowy, list
apostolski), bądź osoby lub grupy osób imiennie nie oznaczonych, lecz wyodrębnionych według
jakiejś kategorii socjalnej czy innego kryterium (na przykład dawniejsze piśmiennictwo dla ludu,
powieśd "młodzieżowa", nursery rhymes), przy czym nieraz konkretny, jednostkowy adresat może
byd traktowany jako reprezentant pewnej grupy społecznej (w pewnych gatunkach rodzaju
moralizatorsko-dydaktycznego; okazem tego są m.in. listy Seneki Ad Lucillum). Wreszcie
intencjonalnośd bywa "skierowana" ku wszystkim potencjalnym odbiorcom, współczesnym i
przyszłym, co zdaje się byd niemal normą (a bodaj i źródłem swoistości) w działalności artystycznej.
Marginesowy, chod budzący szeroki rezonans w świecie sztuki jest wypadek, gdy intencjonalnym
adresatem bywa sam nadawca komunikatu, gdy szczerze lub nieszczerze tworzy "sobie a Muzom" .
Niewątpliwie szczerze, jeśli chodzi o bruliony, pierwsze rzuty, szkice etc. Jak bardzo jest to ważka dla
genologii sprawa, niech zaświadczą struktury takich gatunków jak dziennik (Journal intime),
soliloąuium. Innego typu - chod niebłahy - "rozdział" pomiędzy adresatem (intencjonalnym odbiorcą)
a rzeczywistymi odbiorcami zachodzi w wypadku jakiejś korespondencji prywatnej z czasem
ogłoszonej drukiem, ogłoszonych drukiem wierszy albumowych etc. Ocenę tej swego rodzaju
przemocy dokonanej nad intencją autora komplikuje (poza innymi momentami) dobrze znany fakt
często występującego "podwójnego" niejako kierunku jego intencji; komunikat bywa równocześnie
skierowany do jednej konkretnej osoby i do bliżej nie oznaczonych szerszych kręgów odbiorczych. Tak
ma się rzecz na przykład z listami Cicerona Ad Familiares w przeciwieostwie do jego listów Ad
Atticum. Ale też ta strukturalna modyfikacja w pozycji odbiorcy prowadzi

68

II. Problem teorii gatunków mowy

Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku

69

do zarysowania się swoistej odmiany listu (zwanej listem półprywatnym lub listem literackim)3. Jak
ważny jest ten moment dla struktury gatunku, uświadomimy sobie, rozpatrując strukturę na przykład
listu poetyckiego, gatunku o tak poważnej tradycji w kulturze literackiej.

Dodatkową, również szczególnie ważną dla zagadnieo sztuki problematykę wnosi do problematyki
odbiorcy komunikatu sprawa postawy odbiorcy i jego roli wobec skierowanego ku niemu aktu
twórczego, ale aktu, w którym także uczestniczy nie tylko jako jego "płyta rezonansowa" i jego
świadek, lecz jako jego mniej lub bardziej twórczy uczestnik. Współczesna teoria sztuki buntuje się
przeciw tradycyjnemu traktowaniu odbiorcy jako biernego widza czy słuchacza. Jest to najbardziej
uderzające w dzisiejszym ujmowaniu sztuki dramatyczno-teatralnej, w ujmowaniu struktury
widowiska teatralnego. Ale dążnośd do zaprzeczenia bierności odbiorcy, jego "nawiasowości" w
stosunku do struktury utworu jest również wyraźna na gruncie nowszej poetyki postulatywnej i
praktyki literackiej. Dąży się do wyciągnięcia "warsztatowych" wniosków z przesłanki teoretycznej, że
odbiorca jest współtwórcą utworu, kształtującym go poprzez swoje asocjacje kierowane sygnałami
nadawcy-autora. Stąd patronat Mallarmego nad poezją awangardy, stąd poetyka Apollinaire'a, M.
Jacoba etc. Byd może, że jeszcze za wcześnie na twierdzenie, iż aktywizacja pozycji odbiorcy w takim
jej ujęciu już skrystalizowała nową odmianę liryku, ale jest faktem, iż wyeksponowanie w liryce
pozycji odbiorcy w odmiennym zresztą sensie doprowadziło już dawno do konsolidacji pewnej
odmiany liryku, notowanej w genologii pod nazwą Du-Lyrik. Do eksponowania pola odbiorcy dąży
również współczesna proza artystyczna, co z czasem doprowadzid może do krystalizacji pewnej
odmiany tzw. "nouveau roman" (por. na przykład Modifications M. Butora).

C. Stosunek łączący nadawcę z o d b i o r c ą. Amplituda mo-dyfikacyjna tego wyznacznika


strukturalnego jest ogromna, zważywszy, że w grę wchodzą tu także amplitudy pola nadawcy i pola
odbiorcy. Stosunek pomiędzy nadawcą i odbiorcą podlega modyfikacjom wszelkich zmiennych
dotyczących stosunków międzyludzkich. Zmienne te dotyczą wielkiej ilości wchodzących tu w grę
względów. Stosunek pomiędzy nadawcą ł odbiorcą może byd określony z punktu widzenia osobistych
powiązao człowieka z człowiekiem, a powiązania te mogą byd tak różne, jak miłośd, przyjaźo, niechęd,
sympatia, antypatia, wrogośd, pogarda, lekceważenie, tzw. obojętnośd, ufnośd, nieufnośd. Stosunek
ten może też byd określony z punktu widzenia łączącej nadawcę z odbiorcą więzi społecznej, na
przykład wię-

Por. S. Skwarczyoska, Teoria listu, Lwów 1937.

zi rodzinnej, plemiennej, narodowej, klasowej, wyznaniowej, zawodowej, sąsiedzkiej, pokoleniowej4


(określenie stosunku międzyludzkiego poprzez takie pojęcia, jak rodzinnośd, swojskośd, sąsiedzkośd
etc. i takie jak solidarnośd, koleżeoskośd); również z punktu widzenia zależności od równej lub
nierównej pozycji społecznej nadawcy i odbiorcy (wchodzi tu także w grę autorytet osoby i autorytet
stanowiska, stąd swoistośd stosunku ucznia do mistrza i mistrza do ucznia, zwierzchnika do
podwładnego i odwrotnie etc.). Stosunek zachodzący pomiędzy nadawcą i odbiorcą, z każdego
spośród tutaj wymienionych, a także i nie wymienionych punktów widzenia, może się zarysowad z
większą lub mniejszą intensywnością. Zarówno owa intensywnośd, jak i barwa emocjonalna
wiążącego nadawcę z odbiorcą stosunku może ulec w toku komunikatu większym lub mniejszym
zmianom5; dotyczy to zwłaszcza komunikatów obszernych w bezpośredniej sytuacji odbiorczo-
nadawczej (na przykład w wypadku "wygwizdania" mówcy przez słuchaczy w toku jego
przemówienia), a także komunikatów opartych na założonej fikcyjności.

Czynnik stosunku zachodzącego pomiędzy nadawcą a odbiorcą jest niejako "dwukierunkowy", w grę
wchodzi tutaj bowiem zarówno stosunek nadawcy do odbiorcy, jak i stosunek odbiorcy do nadawcy.
Nie zawsze przylegają one do siebie tak w swej jakości, jak i intensywności. "Dwoisty" charakter tego
czynnika konstytutywnego rozmaicie eksploatują pisarze operujący przedstawieniem w utworze
sytuacji narracyjnej (por. na przykład Conrad Zwycięstwo).

D. Sytuacja nadawcza, sytuacja odbiorcza, sytuacja nadawczo-odbiorcza. Naszym zdaniem


niedostatecznie docenia się konstytutywnośd czynników sytuacyjnych nadania i odbioru dla struktury
komunikatu. Ważkośd ich mniej się rzuca w oczy w wypadku komunikatu językowego w postaci
pisanej, chociaż jest ona może większa niż w wypadku komunikatu językowego w formie mówionej.
Sytuacja nadawcza to zespół czynników określających konkretny stan rzeczy zewnętrzny w chwili
nadawania komunikatu. Aktywizuje ona nadawcę, wpływa na taki czy in-nY Jego stan psychiczny. W
konsekwencji rzutuje między innymi na wybór przedmiotu komunikatu, na ujęcie tego przedmiotu i
jego przedstawienie. Jeśli w trakcie pożaru nadawca wzywa sąsiada na pomoc, to sytuacja ta
4 O podstawowej dla wewnętrznej organizacji utworu literackiego wadze wiedzy twórcy o
stosunkach międzyludzkich różnego rodzaju, o roli ich wzajemnej zgodności i konfliktowości dla
konstrukcji akcji i charakterów - por. S. Skwarczyoska, Wstęp do nauki o literaturze, t. I, Warszawa
1954, s. 256 i nast.

5 Na znaczeniu zmian w stosunkach międzyludzkich - oczywiście w odniesieniu do konstrukcji fabuły


(w dramacie) - kładzie nacisk już Arystoteles w Poetyce, mówiąc 0 ich przechodzeniu od przyjaźni do
nienawiści i odwrotnie.

70

inaczej uwarunkuje jego komunikat niż sytuacja późniejsza, gdy po pożarze opowiada o nim
sąsiadowi. Typowe warianty sytuacji nadawczej różnicują w sposób bardzo wyraźny struktury
rodzajów literackich, a także gatunków. Zwrócił na to uwagę R. Petsch6, w odniesieniu do różnych
gatunków fabularnych.

Sytuację nadawczą wyznaczają nie tylko momenty zwykłej lub niezwykłej "codzienności" bieżącego
życia, ale także wywierające na nią wpływ momenty społeczno-historyczne. Działają one bądź
bezpośrednio, przez ukształtowanie owej "codziennej" sytuacji, bądź pośrednio - poprzez
świadomośd nadawcy i odbiorcy lub też tylko poprzez świadomośd nadawcy. Znaczenie ich dla
sytuacji nadawczej, a poprzez nią dla struktury komunikatu, jest pierwszorzędne. Są one siłą
motoryczną dla krystalizacji gatunków literackich o genezie zawsze przecież historycznej.
Uprzytomnij-my sobie na przykład i strukturę, i społeczno-historyczną genezę powiast-ki filozoficznej,
powieści historycznej czy powieści produkcyjnej. Inną już rzeczą, rzeczą, którą w tej chwili
pominiemy, jest różny stopieo wyeksponowania w strukturze gatunku pola sytuacji nadawczej z jej
społeczno-historycznymi uwarunkowaniami oraz sprawa neutralizacji z biegiem czasu sensu
ideologicznego sytuacji nadawczej i odbiorczej w pewnych gatunkach czy ich odmianach.

Wyodrębnienie sytuacji odbiorczej od sytuacji nadawczej - wbrew niekiedy wysuwanej sugestii, iż


stanowią one jednośd - jest konieczne z dwóch względów: po pierwsze zdarza się, że te sytuacje nie
pokrywają się ze sobą w czasie (na przykład w wypadku listu), po drugie mają one różny ośrodek, tu
nadawca, tam odbiorca, odbiorca, który poprzez swoje różnego typu reakcje staje się jakby
wykładnikiem sytuacji, jej charakteru, napięcia, nastroju. Można sytuację odbiorczą określid poprzez
te same aspekty co sytuację nadawczą, ale ma ona także pewne momenty sobie tylko właściwe. I tak
na przykład uwarunkowania społeczno-historyczne wyrażają się na gruncie odbiorczym także w
postaci tak zwanego zapotrzebowania społecznego, któremu towarzyszy dynamika postulatywna,
swoiście a kierunkowo mobilizująca nadawców. O faktycznej, mimo innych pozorów, odrębności
sytuacji nadawczej i sytuacji odbiorczej świadczy taki na przykład wypadek, gdy nadawca jest
nastawiony na obszerny komunikat, a odbiorca nie ma w tej chwili czasu na jego odbiór; nierzadko
następuje wówczas "przytrzymywanie" wymykającego się słuchacza, także poprzez

II. Problem teorii gatunków mowy 7. Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku'

71
6 R. Petsch, Wesen und Formen der Erzdhlkunst, Halle (Saale) 1934. W odniesieniu do sytuacji
założonych opowiadania por. F. Stanzel, Die typischen Erzdhlsituationen im Roman, Wien 1955.

odpowiednie ujęcie i "redakcję" komunikatu7. Ten sam wypadek sygnalizuje nam inne, doniosłe
zjawisko. Pomiędzy sytuacją nadawczą a sytuacją odbiorczą może zachodzid dysharmonia lub też
harmonia. Z rozważao R. Petscha na temat warunków sytuacyjnych opowiadania ustnego wynika, iż
warunkiem zaistnienia komunikatu o postaci rozwiniętego opowiadania jest harmonia zachodząca
pomiędzy sytuacją nadawczą i sytuacją odbiorczą. Badacz widzi ją w tym, że jedną i drugą określa
czas wolny od innych zajęd tak nadawcy, jak i odbiorcy, atmosfera spokoju i odpoczynku po
codziennej pracy. Momenty te określają odpowiednie pole strukturalne ludowego opowiadania.

Obok sytuacji nadawczej i sytuacji odbiorczej wyodrębniamy sytuację nadawczo-odbiorczą. Idzie tutaj
o nadrzędną w stosunku do nich jednośd o cechach własnych. Wyznacza ją wycinek płynnego czasu
wykreślony przez trwanie komunikatu. Z tego punktu widzenia można by określid sytuację nadawczo-
odbiorczą jako konsytuację komunikatu. Jej charakter i treśd podlega zmienności i rozwojowi8. *...+

Pierwszorzędną wagę ma *...+ aspekt sytuacji nadawczo-odbiorczej, zwłaszcza w odniesieniu do tej


odmiany komunikatu, jaką jest komunikat językowy. Jest to aspekt bezpośredniości lub pośredniości
kontaktu pomiędzy nadawcą i odbiorcą w ramach sytuacji nadawczo-odbiorczej. Mówimy o
bezpośredniości wtedy, gdy w toku komunikatu zachodzi faktyczna współobecnośd w przestrzeni i
czasie ich obu, a więc taki stan rzeczy, jaki scharakteryzowaliśmy poprzednio. Bezpośredni kontakt
nadawcy z odbiorcą wyzwala atmosferę humanistyczną, żywą atmosferę związku duchowego
pomiędzy wchodzącymi w grę osobami. Bezpośrednia sytuacja nadawczo-odbiorczą z natury rzeczy
znamienna jest dla ustnego komunikatu językowego. Toteż do czasu wynalazku pisma tylko ona
wchodziła w grę. Potem, w miarę rozpowszechniania się sztuki czytania i pisania

7 I tak np. struktura dawnej powieści chioskiej, opowiadanej przez zawodowych opowiadaczy,
wyznaczona została przez strukturalną dynamikę sytuacji odbiorczej; chodziio tutaj o to, aby zmusid
słuchacza dysponującego przecież ograniczonym czasem do pojawienia się nazajutrz dla wysłuchania
dalszego ciągu powieści. Stąd strukturalna kompozycja rozdziałów o podobnym wymiarze, stąd
charakter tematu oraz taki rozwój fabuły, że granice rozdziałów przebiegają poprzez poszczególne
ciekawe i pełne napięcia sceny, a opowiadacz kooczy każdy rozdział zapowiedzią ciekawego ciągu
dalszego. Por. powieśd Er-tu-mei, polski przekład zatytułowany Cud wtórego kwitnienia śliw,
Warszawa 1964 z przekładu niemieckiego: Die Rache des jungen Meh oraz dołączone do przekładu
polskiego Uwagi tłumacza niemieckiego (dr F. Kuhn) i posłowie (dr T. Żbikowski).

8 Por. S. Skwarczyoska. Geneza i rozwój rodzajów literackich, *wij tejże, Z teorii literatury. Cztery
rozprawy, Łódź 1947.

72

II. Problem teorii gatunków mowy

Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku

73
coraz silniej wypierała ją sytuacja pośrednia; najuporczywiej - co zrozumiałe - dominowała ona na
gruncie twórczości ludowej. Wynalazek druku i jego rozpowszechnienie doprowadziły w dziedzinie
sztuki słowa do bezwzględnej dominacji sytuacji pośredniej. Jaką rolę odgrywa ten aspekt sytuacji
nadawczo-odbiorczej dla krystalizacji i charakteru pewnych struktur gatunkowych, niech zaświadczy z
jednej strony list, z drugiej powieśd (w naszym kręgu kulturowym); w obu wypadkach forma pisana
należy do cech strukturalnych gatunku. Rodzaje, które jako "formy naturalne" przezwyciężają kryzysy
historyczne, uzyskały zupełnie nową postad, gdy w komunikacji pośrednia sytuacja nadawczo-
odbiorcza wzięła górę nad bezpośrednią; jakżeż łatwo jest to uchwytne na gruncie liryki, która
przeszła od postaci wokalno-oralnej do postaci pisanej, percypowanej w sytuacji czytelniczej, w tej
nowej, a specyficznej formie sytuacji odbiorczej. Zagadnienie to, tak bardzo podstawowe, jest prawie
zaniedbane w teorii literatury i ge-nologii. Z jego olbrzymiej wagi dla charakteru kultury zdają sobie
sprawę jej teoretycy i historycy, jak na przykład Levi-Strauss9. W podtekście jego rozważao na temat
rewolucji kulturalnej wynikłej z rozpowszechnienia wynalazków, służących porozumieniu między
osobami oddalonymi, można odczytad, iż owe niewątpliwe dobrodziejstwa przyniosły także
człowiekowi nie byle jaką szkodę: sui generis dehumanizację stosunków międzyludzkich. W świecie
współczesnym, a szczególnie w świecie socjalistycznym usiłuje się temu chod trochę zaradzid - czego
wyrazem między innymi są organizowane "spotkania" pisarzy z czytelnikami.

Bezpośredniośd lub pośredniośd sytuacji nadawczo-odbiorczej jest ważnym wyznacznikiem


strukturalnym komunikatu; i tak na przykład dramat literacki i dramat teatralny różnicuje nie tylko
tworzywo (tam wyłącznie język, tutaj oprócz języka inne tworzywa teatralne), lecz także sytuacja
nadawczo-odbiorcza - tam pośrednia, tu bezpośrednia (przy pewnych specyficznych czynnikach,
które tu pominiemy). W świetle tego wyznacznika strukturalnego należałoby przyjrzed się
strukturalnej swoistości komunikatu językowego nadawanego przez telefon i telegraf. Nie można
również pominąd tego aspektu strukturalnego, rozważając swoistośd słuchowiska radiowego i
widowiska telewizjnego.

E. Kierowana względem na cel porozumienia z odbiorcą funkcja komunikatu. Jej dwa aspekty:
praktyczny i czysto humanistyczny. Komunikat skierowany jest zawsze ku odbiorcy i zawsze
nastawiony na pewien cel zamierzony przez nadawcę w stosunku do tegoż odbiorcy. Ów kierunek
działania komunikatu

9 C. Levi-Strauss, Anthropologie structurale, Paris 1958.

ze względu na określony cel nazywamy jego funkcją. Nie ma komunikatu który by nie pełnił pewnej
funkcji. Funkcje te mogą byd różnorodne; zbliża je do siebie to, że wszystkie są nastawione na
odbiorcę komunikatu. Mimo ogromnej różnorodności tych funkcji można je sprowadzid do pewnej
ilości funkcji typowych, posługując się, oczywiście, odpowiednim kryterium dla ich typologicznej
systematyki. Najwłaściwsze wydaje nam się kryterium celu, z tym zastrzeżeniem, że wchodzi tu w grę
jedynie cel przyświecający nadawcy w stosunku do adresata komunikatu.

Celem komunikatu może byd przekazanie odbiorcy pewnej ogólnej wiedzy o świecie i o życiu dla
rozszerzenia sumy jego wiedzy i pouczenia go. dla ustosunkowania go w odpowiedni sposób do
rzeczywistości, dla pociągnięcia go ku odpowiedniemu działaniu i wyrobienia w nim odpowiedniej
postawy. Jego treści mogą byd filozoficzne, naukowe, światopoglądowe etc.; mogą one byd ujęte
teoretycznie w sposób mniej lub bardziej systematyczny lub też mogą wskazywad ogólne lub
szczegółowe normy i zasady zachowania czy postępowania (normy etyczne lub zasady praktyki w tej
lub innej dziedzinie aktywności, na przykład w dziedzinie nauki, sztuki, rzemiosła, życia
towarzyskiego, działania społecznego). Funkcję komunikatu nastawionego względem odbiorcy na taki
cel nazwijmy funkcją wychowawczo-dydaktyczną. Przedmiot komunikatu ujęty może byd w postaci
przedłożonych stwierdzeo i wykładu, rady, rozkazu i wezwania - często w formie podawczej apelu.
Nadawca występuje tu w roli mędrca ł wychowawcy, nauczyciela, mistrza. Takie jego określenie
rzutuje modyfikująco na osobę odbiorcy i na stosunek nadawcy i odbiorcy; podobnie również i na
inne wyznaczniki strukturalne komunikatu.

Celem komunikatu może byd przedstawienie obiektywnej rzeczywistości na różnych jej odcinkach i w
różnorakich zasięgach - od świata przyrody po świat rzeczywistości społecznej. W centrum znajduje
się jednak przede wszystkim człowiek i jego los. jego pasja poznania, działanie i życie duchowe; stąd
obraz różnych społeczności, narodów i ludzkości w ich pochodzie historycznym, obraz ich
historycznych sytuacji i aspiracji. Takie przedstawienie przynosi odbiorcy rozszerzenie wiadomości o
świecie, pogłębienie jego w nim rozeznania, nieraz odkrycie świata wartości. Funkcję takiego
komunikatu nazwijmy funkcją informacyjno-przedstawłającą. Nadawca występuje wówczas w roli
informatora, odtwórcy i animatora świata zewnętrznego; ukazuje go i przedstawia za pomocą
informacji, re-*acji, opisu, opowiadania, ewokacji. Posługuje się bądź środkami przekazu
bezpośredniej obserwacji i doświadczenia, bądź pośrednimi środkami metaforycznymi. Zbyteczne
jest podkreślad, że tak sprecyzowana funkcja

74

II. Problem teorii gatunków mowy

Stefania Skwarczyoska. Cechy konstytutywne gatunku*

75

komunikatu wywołuje odpowiednie modyfikacyjne precyzacje na gruncie innych pól strukturalnych


wypowiedzenia.

Celem komunikatu może byd wywołanie u odbiorcy takiego stanu psychicznego wobec konkretnych
podniet otaczającego świata i sytuacji w nim człowieka, jaki aktualnie przeżywa odbiorca, stanu
psychicznego określonego emocjonalnie, ukierunkowanego w napięciach czy "odruchach" pragnieo i
woli. Funkcję takiego komunikatu możemy nazwad funkcją ekspresy w no-impresywn ą. Nadawca,
bezpośrednio wyrażający lub pośrednio sugerujący swoje doznania, dążąc do ich przeszczepienia w
psychikę odbiorcy, odsłania przed nim różne wartości świata, uwrażliwia go na nie i uczula.

Treści komunikatu o tej funkcji mogą byd bardzo różne - od prostych stwierdzeo określających stany
psychiczne wypowiadającego po przedstawienie w odpowiednim ujęciu przedmiotów, które ten stan
wywołują.

Wreszcie celem komunikatu może byd chęd dostarczenia odbiorcy chwilowej przyjemności, rozrywki,
"oderwania" go - a także i siebie samego - od aktualnych trosk życiowych poprzez komunikat
potraktowany jako rzecz "sama w sobie", interesująca nie tyle przez jakąś mądrośd i głębię, ile przez
przemyślnośd, z jaką została "zmajstrowana"10. Wówczas maleje do minimum jego rola jako
przekazu. Funkcję takiego komunikatu nazwalibyśmy - może niezbyt szczęśliwie - funkcją
rozrywkowo-autoteliczną11. Posługuje się ona odpowiednim doborem treści komunikatu, ich
specyficznym ujęciem, szczególną zaskakującą formą, wymyślną organizacją tworzywa. Widzielibyśmy
jej strukturotwórczą rolę w takich gatunkach, jak zagadka, akrostych, limeryk, żart, z innej sfery
tworzyw - pokaz kuglarski. Nadawca występuje tu w roli pełnego inicjatywy dobrego kompana,
zadziwiającego i zaskakującego odbiorcę, ale też bawiącego i samego siebie, a także w roli
arcyzręcznego prestidigitatora.

Tak by się przedstawiała próbka klasyfikacji funkcji komunikatu z punktu widzenia jego celów
typowych oraz z punktu widzenia zasadniczych aspektów sytuacji i życia duchowego odbiorcy, które
cele te atakują.

Ale cel wytyczający kierunek funkcji a obliczony na odpowiedni odzew u odbiorcy zarysowuje się w
innym jeszcze aspekcie niż aspekt rodzajów celu. Wchodzi tu w grę wzgląd, który określilibyśmy jako
dystans skuteczności komunikatu. Komunikat może byd zorientowany na natychmiastową
skutecznośd, na wywołanie od razu,

10 Warto wziąd tu pod uwagę dwa aspekty uwzględnione w książce: A. Liede, Dichtung als Spiel Bd l,
Berlin 1963.

11 Nie wiążemy tutaj, jak to zwykle bywa, "autoteliczności" z tzw. funkcją estetyczną.

poprzez osobę odbiorcy, pewnych konkretnych zmian w obiektywnych stanach rzeczy (stanowi o nich
nieraz samo nawet poinformowanie odbiorcy o pewnych zdarzeniach); wtedy ma sens praktyczny,
jak na przykład w wypadku rozkazu, wskazówki informacyjnej, a także w biuletynie wojennym, w
prasowych artykułach informacyjnych, w odezwie i tak dalej. Komunikat może jednak byd
zorientowany na długodystansową a swoistą skutecznośd, na uzyskanie wpływu na życie pośrednio,
bo poprzez te zmiany w poglądach, w psychice i w postawie odbiorcy, które w nim wywoła; zachodzi
tu zatem nastawienie komunikatu przede wszystkim na człowieka i jego treści duchowe. Jeśli
określiliśmy w pierwszym wypadku sens komunikatu jako praktyczny, to tutaj określilibyśmy go jako
czysto humanistyczny. Obie te orientacje funkcji komunikatu, orientacja praktyczna i orientacja
czysto humanistyczna, są ważkimi momentami tego wyznacznika strukturalnego komunikatu, którym
jest jego funkcja. I tak na przykład komunikat o orientacji praktycznej dąży do bezwzględnej
rzeczowości, jednoznaczności, zwartości, ekonomii środków wyrazowych: nastawiony jest na cel i
przedmiot, nie na formę; inaczej w komunikacie o orientacji czysto humanistycznej, gdzie założenie
suge-stywności wobec odbiorcy żąda szczególnej troski o sposób ujęcia przedmiotu, o sposób jego
przedstawienia, żąda niejako jego wyeksponowania.

Kwestia orientacji funkcji komunikatu wydaje nam się tak dalece ważyd na organizacji struktury
wypowiedzenia, że uważamy za konieczne uwzględnid tę alternatywę orientacji w ustalonej według
rodzajów celu typologii funkcji. A zatem uzyskalibyśmy następujący typologiczny obraz funkcji: 1)
funkcja wychowawczo-dydaktyczna o orientacji: a) praktycznej, b) czysto humanistycznej; 2) funkcja
informacyjno-przedstawiająca o orientacji: a) praktycznej, b) czysto humanistycznej; 3) funkcja
ekspresywno-impresywna o orientacji: a) praktycznej, b) czysto humanistycznej; 4) funkcja
rozrywkowo-autoteliczna o orientacji: a) praktycznej, b) czysto humanistycznej.
Trzeba jak najsilniej podkreślid, że w konkretnym komunikacie w grę wchodzi zwykle nie wyłącznie
jedna z tych funkcji, lecz większa ich ilośd, jeśli już nie one wszystkie. Ale jedna z nich dominuje, jest w
stosunku do innych nadrzędna, tamte są jej podporządkowane. Zachodzi zatem ich hierarchizacja12.
Zdarza się jednak, że dwie funkcje działają współrzędnie, splatając się w jedną, o cechach właściwych
obu tym funkcjom. I tak na przykład struktura poematu (Słowackiego W Szwajcarii) ujaw-

Podkreśla to silnie R. Jakobson w rozprawie Poetyka w świetle językoznawstwa, ..Pamiętnik


Literacki", R. LI, z. 2, s. 431 i nast.

II. Problem teorii gatunków mowy - Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku

77

nią współrzędne działanie funkcji informacyjno-przedstawiającej i funkcji ekspresywno-impresywnej;


zespalają się one tak silnie, iż tworzą jedną

funkcję.

F. Przedmiot komunikatu. Konstytutywny dla struktury komunikatu wyznacznik przedmiotu jest -


poprzez sobą wyznaczone pole strukturalne przedmiotu - główną dźwignią sensowności komunikatu.
Nie istnieje komunikat bezprzedmiotowy, chociaż przedmiot rozmaicie może byd wprowadzony, a
więc nie tylko przez przedstawienie, lecz także przez ewokację, aluzję, odnośnośd. Może on byd
nazwany lub nie nazwany, lecz zawsze w ten czy inny sposób jest uobecniony. W polu strukturalnym
przedmiotu wypowiedzenia znaleźd się mogą przedmioty wszelkiego typu i charakteru. Ich precyzacja
i wzajemny dobór wynika z relacji zachodzących pomiędzy polem przedmiotu a polami nadawcy,
odbiorcy, łączącego ich stosunku, sytuacji nadawczej, odbiorczej, nadawczo-odbiorczej, a przede
wszystkim funkcji komunikatu.

G. Ujęcie przedmiotu komunikatu. Ujęcie13 jednego i tego samego przedmiotu może byd, jak
wiadomo, różne. Dla przekonania się o tym zestawmy ujęcia postaci Joanny d'Arc, jej psychiki i jej
losów, tak różne u Szekspira, Schillera. Shawa, Peguy, Andersena, Anouiłha, a także w kronikach i
historiografii (Michelet), lub tak różne ujęcia wiosny, jak w Panu Tadeuszu Mickiewicza, w Ogniem i
mieczem Sienkiewicza, w lirykach Wierzyoskiego ze zbioru Wiosna i wino. W strukturze komunikatu
pole ujęcia przedmiotu jest strukturalnie równie nieodzowne jak każde inne. Wiąże się ono
najbardziej bezpośrednio z polem przedmiotu; jednak jego precyzacja zależy nie tylko od niego, lecz -
zgodnie z charakterem struktury - od wszystkich innych pól strukturalnych. Z tych szczególnie ważne
ze względu na kierunek precyzacji wydają się pola nadawcy i sytuacji nadawczej oraz pole odbiorcy.
Odmiennie ujęty krajobraz u Pliniusza Młodszego, Zoli, Żeromskiego tłumaczy się odmiennymi
uwarunkowaniami historyczno-kulturowymi jego twórców. Proste doświadczenie wskazuje, że
inaczej ujmujemy ten sam przedmiot, gdy kierujemy komunikat raz do dziecka, raz do dorosłego, a ł
tutaj różnie, w zależności od jego społecznych uwarunkowao. Amplituda modyfikacji w polu ujęcia
przedmiotu jest ogromna.

13 Pole strukturalne ujęcia w naszym rozumieniu jeszcze najbardziej odpowiada warstwie wyglądów
w koncepcji struktury dzieła literackiego R. Ingardena. Jeśli zdecydowaliśmy się na określenie
"ujęcie", a nie "wyglądy" - to z jednej strony dlatego, że R. Ingarden odnosi swoją analizę wyłącznie
do dzielą literackiego, z drugiej dlatego, że lękamy się, aby sugestia słowa "wygląd" nie działała na
zacieśnienie zakresu przedmiotów, wykluczając z nich na przykład przedmioty psychiczne, czyli
lękamy się sugestii jego dosłowności. (Por. R. Ingarden, Das literarische Kunstwerk, Halle 1931).

H. Tworzywo komunikatu. Podstawowym wyznacznikiem struktury komunikatu jest jego tworzywo -


jego natura i środki wyrazu, którymi dysponuje. Nie istnieje komunikat bez pośrednictwa tworzywa.
Tworzywa, jak wiadomo, są różne. Precyzacja tworzywa w zasadniczy sposób określa komunikat, co
znajduje wyraz w takich jego potocznych rozróżnieniach, jak na przykład komunikat gestyczno-
mimiczny, ikonograficzny, językowy14. Dla komunikatu wchodzid w grę może albo jedno tworzywo,
albo dwa czy więcej tworzyw, jak ma się rzecz odnośnie do sztuki teatralnej lub filmowej. Natura
tworzywa - na przykład jego przestrzennośd, czasowośd (język, tony) - rzutuje w sposób zasadniczy na
inne pola strukturalne, a w szczególności na pole ujęcia przedmiotu i na pole przedstawienia i
wyrazu. Właściwe tworzywu środki wyrazowe są na usługach funkcji wypowiedzenia oraz innych pól
strukturalnych, przede wszystkim pola odbiorcy. Poprzez relacje strukturalne precyzacja tworzywa
doprowadza do odpowiednich modyfikacji na wszystkich polach, a więc do swoistej precyzacji całej
struktury komunikatu.

Warto tu może podkreślid pewien swoisty moment relacji zachodzącej pomiędzy nadawcą a
tworzywem. Stosunek nadawcy do tworzywa, którym posługuje się przy komunikacie, może byd
różny i jest on dla charakteru tegoż komunikatu nieobojętny. To, czy nadawca posiada sprawnośd w
posługiwaniu się tworzywem, to, czy znajduje przyjemnośd i radośd w operowaniu nim, czy też jej nie
znajduje, zaważy na polu przedstawienia i wyrazu, na wymiarach komunikatu i tak dalej. I tak
lubowanie się w tworzywie językowym może nasycid komunikat wielosłowiem, ale może także
prowadzid do różnych, nieraz wymyślnych zwartych kreacji stylistycznych (na przykład opartych na
neologizmach lub efektach dźwiękonaśladowczych). I. Przedstawienie ł wyraz. Precyzacja na tym polu
strukturalnym komunikatu uzależniona jest równie silnie od przedmiotu i jego ujęcia, co od
występującego w danym komunikacie tworzywa. Przedstawid i wyrazid można tylko tak, jak na to
zezwala natura tworzywa; i tak na przykład w przekazie językowym nie sposób oddad inaczej zdarzeo
równoczesnych (zadecydowanych jako równoczesne w polu przedmiotu) niż jako po sobie
następujące w toku przedstawienia; wynika to z czasowej natury tworzy-Wa językowego. Stylistyczny
aspekt komunikatu - który widzimy w polu przedstawienia i wyrazu - zależy także od właściwych
danemu tworzywu środków przedstawienia i wyrazu. Swoista natura tworzywa językowego - swoista
w stosunku do natury innych tworzyw - humanistyczny charakter

14 Por. m.in. A. Schaff, Wstęp do semantyki, Warszawa 1960, s. 251; Tenże, Język a Poznanie,
Warszawa 1964, s. 131-246.

II. Problem teorii gatunków mowy

tego tworzywa sprawia, że w grę wchodzi tu także struktura języka i tej strukturze właściwe środki,
środki językowe15. Czyli w wypadku komunikatu językowego mamy do czynienia z problemem
dodatkowym, do czego jeszcze powrócimy.

J. Kod. Według rozpowszechnionej definicji kodem nazywamy słownik konwencjonalnych znaków


służących do przekazu informacji w umówionym języku16. W ujęciu cybernetycznym nazywamy
"kodami" pewne systemy sygnałów, ale wyłącznie tych sygnałów, które są wyrażeniami. W rezultacie
"pewne, ale nie wszystkie kody są językami, natomiast nie każdy język jest kodem. - Przez «język»
rozumiemy każdy i tylko taki kod, który składa się wyłącznie z wyrażeo"17. A zatem w różnych
językach materiał sygnałów, ich tworzywo może byd różne; inne jest w języku znaków gestycznych,
inne w języku znaków ikonograficznych. Jeśli idzie o język. w odniesieniu tego pojęcia do mowy
ludzkiej, wskazuje je definicja języka jako systemu społecznie wytworzonych znaków dźwiękowych,
powiązanych stosunkami wzajemnymi. Do definicji języka należy dodad ponadto, że jest on środkiem
wyrażania myśli i narzędziem porozumienia się między sobą18; a zatem to, że stanowi on pewien
kod. Język funkcjonuje konkretnie w mowie jako kod, gdy dany język zna nie tylko nadawca
komunikatu, ale także jego odbiorca. Fakt komunikacji nie zaistnieje, jeśli przekaz sformułowany
będzie w języku francuskim, a odbiorca komunikatu tego języka nie zna, czyli nie dysponuje
właściwym kodem do rozszyfrowania komunikatu.

To samo dotyczy wszelkich języków w znaczeniu szerszym, a więc nie tylko języków w zakresie mowy
ludzkiej. Odbiorca musi i tutaj dysponowad tym samym szyfrem co nadawca. Podobnie jak w sferze
języka-mowy istnieje wiele systemów językowych, a tym samym i wiele językowych kodów, tak też w
odniesieniu do nielingwistycznych sygnałów istnieją poszczególne systemy odpowiedniego języka, na
przykład języka gestycznego, czyli różne kody. Jeśli odbiorca dysponuje innym niż nadawca systemem
języka gestycznego, a więc i innym kodem w odniesieniu do chodby takich samych znaków, może
dojśd pomiędzy nimi zarówno do wzajemnego niezrozumienia (wypowiedzenie okaże się
niekomunikatywne), jak i do błędnego poro-

15 Por. obszerne omówienie *w:+ S. Skwarczyoska, Wstęp do nauki o literaturze, t. II, Warszawa 1954.

16 "Code [... ] Dictionnaire de signes conventionnels servant aux transmissions en langage convenu".
Nouveau petit Larousse illustre, Dictionnaire encyclopedigue, Paris

1952, s. 206.

17 H. Greniewski, Elementy cybernetyki sposobem niematematycznym wylożone,

Warszawa 1959, s. 132-133.

18 Por. Mala Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1959, s. 376.

7 Stefania Skwarczyoska, Cechy konstytutywne gatunku*

79

się. Kody gestyczne różnią się mniej lub więcej w różnych zbioro-wościach społecznych; i tak na
przykład jeśli Polak nie zna obowiązującego w Bułgarii i Macedonii kodu gestycznego i odczytuje
przekaz według kodu, którym sam się posługuje, może dojśd do poważnego nieporozumienia;
bowiem nasz "potakujący" gest głową oznacza według tamtejszego kodu zaprzeczenie, a nasz gest
"zaprzeczający" - potwierdzenie.

Kody, jak wiadomo, są sprawą pewnych konwencji. Geneza niektórych z tych konwencji, sytuacja, w
jakiej się skonsolidowały niektóre kody, niekiedy nawet ich autorstwo są łatwo uchwytne (język
gestyczny dla głuchoniemych, system pisma dla niewidomych Braille'a, system znaków graficznych na
mapach, tajne szyfry). Konwencje wchodzące w grę dla innych kodów, a w szczególności kodów
językowych, dla rozpowszechnionych w określonych zbiorowościach kodów gestycznych,
konsolidowały się w życiu społecznym raczej "samorzutnie"; kody takie żyły i żyją poprzez pokolenia
drogą tradycji; geneza ich ginie w pomroce wieków.

O wszystkich tych sprawach trzeba pamiętad, gdy rozpatruje się zagadnienia komunikatu językowego,
którym jest także utwór literacki. Bo tutaj w sposób szczególnie wyraźny sprawa kodu,
warunkującego istotne porozumienie pomiędzy nadawcą a odbiorcą, dotyczy nie tylko znaków
językowych i ich różnych relacji, czyli nie tylko kodu językowego, a więc kodu równie dawnego jak
sam język i wraz z nim podległego prawom historycznej zmienności; sprawa kodu dotyczy także
rozmaitych układów tych znaków językowych i stosunków zachodzących między tymi układami,
wyobrażeo i pojęd znajdujących się w ich zapleczu, stanowiących ich wzorce i źródła, budowanych
przy ich pomocy expressis lub nie expressis verbis sensów wypowiedzenia etc., a więc sfery
podlegającej w wielkiej ilości wypadków zmianom wywołanym świadomie i celowo. Czyli w związku z
komunikatem językowym obok podstawowego kodu językowego wchodzi w grę także dodatkowy
kod, kod dotyczący skomplikowanych odniesieo znaczeo i sensów zaangażowanych weo znaków
językowych w ich bogatych układach. Mamy na myśli taki kod dodatkowy, gdy mówimy, że
znajomośd zasad pewnej historycznej poetyki daje nam klucz do właściwego rozumienia utworów
powstałych w jej zasięgu. Można by zatem popatrzed na każdą nową poetykę normatywną jako na
kod ustalający nowy system znaczeo, nowy - w stosunku do funkcjonującego dotychczas. Zatem rytm
zmienności z aspektu tego dodatkowego kodu odpowiada rytmowi zmienności w zakresie tzw.
konwencji w sztuce. Nieznajomośd współczesnych konwencji przy percepcji współczesnego utworu,
podobnie jak przy per-cePcji dawnego utworu nieznajomośd konwencji wówczas obowiązujących,
naraża odbiorcę na zasadnicze nieporozumienie z utworem. Dotyczy to tak-

80

II. Problem teorii gatunków mowy

że spraw pozornie prostych, bezproblemowych. I tak na przykład można o rzeczywistości mówid


"wprost", ale można również o niej mówid - jak w Ewangelii - przez przypowieści. Można ukazywad ją
bezpośrednio, ale można z różną wiernością "przez metaforyczną fikcję". Pojęcia reprezentatywności
obrazu literackiego, wielkiej i małej metafory, groteski etc. to zagadnienia dotyczące kodu. Jeśli ktoś
nie operuje odpowiednim kodem, minie się z sensem utworu, który kod ten stosuje. Tzw. fikcja
literacka to także kwestia kodu. Dowodem, iż nie wszyscy słuchacze radia operują odpowiednim
kodem, jest to, że uważając "rodzinę Matysiaków" nie za społecznie reprezentatywną fikcję, lecz za
konkretną rodzinę - wspomagają ją (a nie aktorów) w jej przedświątecznych kłopotach... przesyłając
paczki.

Historia literatury zna poważne trudności w związku ze sprawą kodów; zdarza się. iż badacz ma pełną
świadomośd braku znajomości kodu, koniecznej dla odczytania pewnego utworu, a więc jest
bezradny wobec jego istotnego sensu; zdarza się, iż nie ma takiej świadomości, a wtedy interpretuje
utwór niewłaściwie, bo bez odpowiedniego klucza. I tak na przykład szwajcarski romanista, R.
Bezzola, zaatakował dotychczasowe rozumienie i ocenę średniowiecznych romansów Chretien de
Troyes wskazując, że brakło przy ich odczytaniu kodu symbolicznej poezji dworskiej19.
Sprawa kodu ma podstawowe znaczenie dla należytego odczytania utworu określonego przez pewien
gatunek literacki. Kto nie zna kodu danego gatunku, mija się z sensem utworu. Znaleźli się tacy,
którzy nie uchwyciwszy satyryczności powieści J. Weyssenhoffa Żywot i myśli Zygmunta
Podfilipskiego, odczytali ją po prostu jako powieśd obyczajową z "wyższych sfer".

Podobna sytuacja groziła powieści J. Andrzejewskiego Idzie skacząc po górach. Współczesne


gorączkowe poszukiwanie klucza gatunkowego do biblijnej Księgi Rodzaju równa się także
poszukiwaniu kodu, który by ustalił, czy na przykład opis stworzenia pierwszych rodziców i opis ich
grzechu należy rozumied "wprost", "literalnie", czy też metaforycznie.

Tak więc wyznacznik strukturalny kodu, a więc czynnik w stosunku do wypowiedzenia zewnętrzny,
posiada właściwe sobie pole w strukturze komunikatu, pole powiązane relacjami z wszystkimi innymi,
a szczególnie silnie z polem nadawcy, z polem odbiorcy i z polem funkcji komunikatu.

+Vlichał Bachtin

problem gatunków mowy

*w:+ Michał Bachtin, Estetyka twórczości slownej, przeł. z rosyjskiego Danuta Ulicka, oprad, przekład i
wstępem opatrzył Eugeniusz Czaplejewicz, Warszawa 1986, PIW, s. 348-357

19 Histoire des litt&natwres 3 sous la direetion de R. Queneau, l'Encyclopidie de la Pldiade, 1958, s.


51.

Sformułowanie problemu i określenie gatunków mowy

We wszystkich dziedzinach swej różnorodnej działalności człowiek posługuje się językiem. Naturalnie
charakter i formy wykorzystania języka są tak różnorodne, jak różnorodne są sfery ludzkiej
działalności. W żadnej mierze nie przeczy to jednak ogólnonarodowej jedności językowej. Język jest
używany w postaci pojedynczych konkretnych wypowiedzi (ustnych i pisemnych) osób
uczestniczących w danej sferze działalności. Wypowiedzi te odzwierciedlają cele oraz specyficzne
warunki ich osiągania w każdej z takich sfer nie tylko poprzez swoją treśd (tematyczną) i styl, tzn.
wybór słownych, frazeologicznych i gramatycznych środków językowych, ale przede wszystkim
poprzez właściwą im budowę kompozycyjną. Wszystkie trzy elementy - zawartośd tematyczna, styl i
budowa kompozycyjna - są nierozłączne w całości wypowiedzi. W równym stopniu wyznacza je
specyfika danej dziedziny porozumiewania się. Wprawdzie każda poszczególna wypowiedź jest
indywidualna, jednakże we wszystkich obszarach zastosowania języka wypracowane zostały
specjalne, względnie trwałe typy takich wypowiedzi. Nazywamy je gatunkami mowy.

Nie sposób ogarnąd bogactwa i różnorodności gatunków mowy. Niewyczerpane są bowiem


możliwości wielorakich działao człowieka, ponadto zaś w każdej sferze jego aktywności repertuar
gatunków mowy zmienia się i wzbogaca zależnie od jej rozwoju i skomplikowania. Podkreślid trzeba
zwłaszcza niezmierne zróżnicowanie gatunków (ustnych i pisemnych). W gruncie rzeczy należy do
nich zarówno krótka replika potocznego dia-i°gu (przy czym, w zależności od tematu, sytuacji i składu
uczestników wielośd odmian jest tu niezmiernie liczna), jak potoczna opowieśd i list (we wszystkich
jego postaciach), zarówno krótki standardowy rozkaz wojskowy, jak ł szczegółowo rozwinięte
polecenie, zarówno zbiór najróżno-
82

II. Problem teorii gatunków mowy

g Michał Bachtin, Problem gatunków mowy

83

rodniejszych dokumentów służbowych (w większości przypadków znormalizowanych), jak


wielokształtny świat publicystyki (w szerokim znaczeniu społecznej i politycznej). Tu też mieszczą się
różne formy wystąpieo naukowych, a także wszystkie gatunki literackie (od porzekadła po
wielotomową powieśd). Wydawałoby się więc, że zróżnicowanie gatunków mowy jest tak ogromne,
że nie istnieje i istnied nie może jakakolwiek jednolita płaszczyzna ich ujęcia: wszak na tym samym
poziomie badao zestawione zostały zjawiska tak odmienne jak potoczna jednowyrazowa replika i
wielotomowa powieśd artystyczna, komenda wojskowa - krótka, ustalona nawet pod względem
intonacji, i głęboko zindywidualizowany utwór liryczny. Sądzid by więc można, że w wyniku
zróżnicowania funkcjonalnego cechy ogólne gatunków mowy stają się puste i abstrakcyjne.
Najprawdopodobniej to też tłumaczy, dlaczego generalny problem gatunków mowy nie został w
gruncie rzeczy nigdy postawiony. Badano - najczęściej - gatunki literackie. Ale od starożytności aż po
nasze czasy były one rozpatrywane pod kątem specyfiki artystycznej i literackiej, ze względu na cechy
różniące je między sobą (w obrębie literatury), nie zaś jako określone typy wypowiedzi, które są
wprawdzie odmienne od innych form, ale mają też wspólną z nimi słowną (językową) naturę.
Ogólnolingwistyczny problem wypowiedzi nie był nieomal brany pod uwagę. Od antyku badaniami
objęto również gatunki retoryczne (ostatnie lata niemało wniosły do teorii starożytnych). Tu
przykładano już większe znaczenie do ich słownego charakteru cechującego je jako wypowiedzi, do
takich, na przykład, aspektów, jak relacja wobec słuchacza i jego wpływ na wypowiedź, swoiste
słowne zwieoczenie wypowiedzi (w odróżnieniu od zakooczenia myśli) i in. Jednakże specyfika
gatunków retorycznych (politycznych i sądowych) w dalszym ciągu przysłania ich ogólną językową
istotę. Badano, wreszcie, także potoczne gatunki mowy (głównie repliki codziennego dialogu) - i to
właśnie z punktu widzenia ogólnolingwistycznego (w szkole de Saussure'a i jego współczesnych
następców - strukturalistów, w kręgu behawiorystów amerykaoskich oraz - w oparciu o diametralnie
odmienną koncepcję lingwistyczną - w obozie vosslerowców). Ale i te studia nie mogły doprowadzid
do poprawnego określenia ogólnojęzykowej natury wypowiedzi. Ograniczały się bowiem do specyfiki
potocznej mowy ustnej, a niekiedy skupiały na wypowiedziach rozmyślnie uproszczonych
(amerykaoscy behawioryści).

Pod żadnym pozorem nie wolno lekceważyd ogromnego zróżnicowania gatunków mowy i
wynikających stąd trudności w zdefiniowaniu ich ogólnej natury. Szczególnie ważne jest tu
podkreślenie istotnej odrębności (nie mającej wszakże charakteru funkcjonalnego) między gatunkami
prymar-nymi (prostymi) i wtórnymi (złożonymi). Wtórne (złożone) gatunki mo-

wy - powieści, dramaty, wszelkiego typu studia naukowe, większe formy publicystyczne itp. - rodzą
się w warunkach skomplikowanego, względnie wysoko rozwiniętego i zorganizowanego
porozumiewania się w obrębie kultury (głównie w formie pisanej), sztuki i nauki, w sferze społeczno-
politycznej itp. W procesie powstawania absorbują one rozmaite formy gatunków pierwotnych
(prostych), wykształconych w bezpośrednim językowym porozumiewaniu się, które następnie
przekształcają. Wchodzące w skład gatunków złożonych gatunki prymarne ulegają modyfikacji,
nabierając szczególnego charakteru: tracą swe bezpośrednie odniesienie do realnej rzeczywistości
oraz do realnych cudzych wypowiedzi. Przykładowo, repliki potocznego dialogu lub listy w powieści
zachowują swą formę i życiowe znaczenie tylko na poziomie powieściowej treści, a do realnej
rzeczywistości włączają się jedynie poprzez powieśd wziętą jako całośd, tzn. rozumianą jako zdarzenie
życia artystyczno-literackiego, nie zaś codziennego. Powieśd jako całośd, podobnie jak replika
codziennego dialogu czy prywatny list (ma on tę samą naturę, co i one), jest wypowiedzią. W
odróżnieniu jednak od nich, jest to wypowiedź wtórna (złożona).

Między gatunkami pierwotnymi i wtórnymi (ideologicznymi) istnieje olbrzymia i zasadnicza różnica.


Właśnie dlatego należy zbadad i określid istotę wypowiedzi na drodze analizy tak jednych, jak i
drugich. Tylko pod tym warunkiem uzyskamy charakterystykę adekwatną wobec złożonej, głębokiej
natury wypowiedzi (a także uchwycimy najważniejsze granice wypowiedzi); jednostronne
ukierunkowanie na gatunki pierwotne prowadzi nieuchronnie do symplifikacji całego problemu
(skrajnym przykładem takiego uproszczenia jest językoznawstwo behawiorystyczne). Naturę
wypowiedzi (a przede wszystkim skomplikowaną kwestię obustronnych relacji między językiem a
ideologią, światopoglądem) rozjaśnia tu samo współ-powiązanie gatunków pierwotnych i wtórnych
oraz proces historycznego kształtowania się tych ostatnich.

Rozpoznanie istoty wypowiedzi oraz jej różnorodnych form gatunkowych w różnych dziedzinach
ludzkiej działalności ma ogromne znaczenie dla wszystkich nieomal gałęzi lingwistyki i filologii.
Wszelkie przecież badania nad danym materiałem językowym - z zakresu historii języka, gramatyki
normatywnej, stylistyki, prace nad różnego typu słownikami itd. ~~ odwołują się do konkretnych
wypowiedzi (ustnych i pisemnych), występujących w rozmaitych sferach aktywności i
porozumiewania się człowieka: kronik, traktatów, kodeksów, dokumentów urzędowych,
różnorodnych gatunków literackich, naukowych i publicystycznych, listów oficjalnych oraz
Prywatnych, replik potocznego dialogu (we wszystkich jego odmianach) !td. Badacze czerpią z nich
potrzebne im fakty językowe. Niezależnie od

84

II. Problem teorii gatunków mowy

g Michai Bachtin, Problem gatunków mowy

85

specjalnego uprofilowania sltudiów, jasnośd co do natury wypowiedzi oraz osobliwości


poszczególnych jej rodzajów (pierwotnych i wtórnych), tzn. różnych gatunków mowy, jest, naszym
zdaniem, konieczna. W każdej gałęzi lingwistyki ignorowanie: istoty wypowiedzi oraz obojętnośd na
własności gatunkowe odmian mowy prowadzi do formalizmu i nadmiernej abs-trakcyjności,
zafałszowania badao historycznych i osłabienia więzi języka z życiem. Język zawiązuje je^ przecież za
pośrednictwem konkretnych wypowiedzi (w których znajduje ;Swą realizację). Poprzez konkretne
wypowiedzi także i życie włącza się do jięzyka. Wypowiedź - to węzeł problemów niezwykłej wprost
rangi. Zobaczymy, jak z tej perspektywy prezentują się wybrane dziedziny i zagadnienia
językoznawstwa.

Zacznijmy od stylistyki.. Wszelki styl łączy się nierozerwalnie z wypowiedzią oraz jej typowymi
(formami, tj. gatunkami mowy. Wszelka wypowiedź - ustna i pisemna, tatk prymarna, jak wtórna, w
dowolnej dziedzinie obcowania językowego - j^st indywidualna. Dlatego możne ona odzwierciedlad
indywidualnośd mówiącego (czy piszącego), tzn. przyswoid sobie jego indywidualny styl. Niie
wszystkie jednak gatunki w równej mierze sprzyjają odbiciu indywidualności mówcy, jego własnego
stylu w języku wypowiedzi. Pod tym względem najlepsze są gatunki literatury artystycznej:
indywidualizacja stylu- jest tu bezpośrednim zadaniem wypowiedzi, stanowi jeden z jej głównych
celów (niemniej także w granicach literatury artystycznej poszczególne gatunki mają niejednakowe
możliwości językowego wyrażenia indywidualności i jej różnych aspektów). Natomiast najmniej
dogodne warunki stwarzają te gatunki mowy, które wymagają standardowej formy, jak np>. wiele
odmian dokumentów urzędowych, rozkazy wojskowe czy polecenia wydawane w cyklu
produkcyjnym. Znajdują w nich wyraz jedynie najbaf dziej powierzchowne, nieomal biologiczne
strony indywidualności (a i to głównie w ustnej realizacji tego typu znormaty-wizowanych
wypowiedzi). W znakomitej większości gatunków mowy (z wyjątkiem artystyczno-literackich)
indywidualny styl nie należy do intencji wypowiedzi, nie jest jej jedynym celem, lecz, by tak rzec,
epifenomenem, wartością dodatkową. Różne gatunki mowy mogą ujawniad różne warstwy i aspekty
osobowości, zaś między indywidualnym stylem a językiem ogólnonarodowym mogą zawiązywad się
rozmaite wzajemne stosunki. Samo zagadnienie ogólnonarodowych i indywidualnych pierwiastków
języka jest w swej istocie właśnie kwestią wypowiedzi (tylko w niej przecież, w wypowiedzi, język
ogólny wciela gię w indywidualne formy). Globalne określenie stylu, a w szczególności stylu
indywidualnego, wymaga pogłębionych studiów zarówno nad naturą wypowiedzi, jak różnorodnością
gatunków mowy.

Organiczna, nierozerwalna więź stylu z gatunkiem jest wyraźnie wi-

doczna również w związku z problemem stylów językowych bądź funkcjonalnych. W istocie, style te
są nie czym innym niż stylami gatunkowymi, występującymi w określonych dziedzinach ludzkiej
działalności i porozumiewania się. W każdej takiej sferze funkcjonują własne gatunki, dostosowane
do jej specyficznych warunków. Odpowiadają im określone style. Gatunki, tzn. konkretne, względnie
trwałe pod względem tematycznym, kompozycyjnym i stylistyczny typy wypowiedzi, kształtują się w
zależności od funkcji (naukowej, technicznej, publicystycznej, praktycznej, obyczajowej) oraz
specjalnych, właściwych każdej sferze, okoliczności obcowania językowego. Styl wchodzi w
nierozerwalny związek z określonymi jednostkami tematycznymi i - co szczególnie ważne - z
określonymi jednostkami kompozycyjnymi: pewnymi typami budowy całości, formami jej
zwieoczenia, odmianami stosunku mówiącego wobec innych uczestników językowego
porozumiewania się (słuchaczy lub czytelników, partnerów, cudzej mowy itp.). Styl jest elementem
gatunkowej jedności wypowiedzi. Nie znaczy to, oczywiście, że nie może on byd przedmiotem
specjalnych, samodzielnych badao. Takie badania, tj. stylistyka jako odrębna dyscyplina, są tak
możliwe, jak pożądane. Będą one jednak poprawne i efektywne jedynie pod warunkiem ciągłego
respektowania gatunkowej natury stylów językowych, oparcia się na uprzednich studiach nad
odmianami gatunków mowy. Jak dotąd, stylistyka pozbawiona jest takiej bazy. Stąd jej niedostatki.
Nie istnieje powszechnie przyjęta klasyfikacja stylów. Ich typologie często naruszają podstawowy
logiczny wymóg wszelkiego podziału - jednolitośd zasad, a same podziały są zwykle ubogie ł
niedostatecznie zróżnicowane. Tak na. przykład w wydanej ostatnio gramatyce uniwersyteckiej
języka rosyjskiego mówi się o następujących odmianach języka: literackim, narodowym,
abstrakcyjnym języku nauki, języku naukowo-technicznym, pra-sowo-publicystycznym, familiarno-
praktycznym oraz zwulgaryzowanym języku pospolitym. Obok tych stylów wśród odmian
stylistycznych figurują dialektyzmy. archaizmy i profesjonalizmy. Klasyfikacja ta jest absolutnie
przypadkowa. U jej podstaw znalazły się rozmaite zasady (czy założenia) podziału. Jest, ponadto,
uboga, słabo zróżnicowana. Wszystko to stanowi bezpośrednie następstwo niedostatecznego
rozpoznania natury stylów językowych i braku przemyślanej klasyfikacji gatunków mowy ze względu
na dziedziny działalności człowieka (a także niezwykle dla stylistyki ważnego rozróżnienia gatunków
pierwotnych i wtórnych).

Oderwanie stylów od gatunków jest szczególnie zgubne przy rozważaniu wielu kwestii historycznych.
Historyczne przemiany stylów są nieodłączne od zmiany gatunków mowy. Język literacki to złożony
i.dynamiczny system stylów językowych; w systemie języka literackiego udział stylów oraz wza-

86

II. Problem teorii gatunków mowy

o Michał Bachtin, Problem gatunków mowy

87

jemne relacje między nimi ulegają ciągłym zmianom. Systemem jeszcze bardziej skomplikowanym,
zorganizowanym przy tym na innych zasadach, jest język literatury, do którego wchodzą także
językowe style nieliterac-kie. Aby rozpoznad tę zawik!aną historyczną dynamikę systemów, by od
prostego (a w większości przypadków powierzchownego) opisu funkcjonujących i nawzajem
wymieniających się stylów przejśd do historycznego objaśnienia ich przemian, specjalne opracowanie
historii gatunków mowy jest niezbędne (przy czym nie tylko gatunków wtórnych, lecz także pry-
marnych). Bezpośrednio, subtelnie i sprawnie odzwierciedlają one wszystkie zmiany, jakie zachodzą
w życiu społecznym. Wypowiedzi oraz ich typy, tzn. gatunki mowy - to pasy transmisyjne od historii
społeczeostwa do historii języka. Żadne nowe zjawisko (fonetyczne, leksykalne, gramatyczne) nie
wejdzie do systemu językowego, jeśli nie odbyło długiej, zawiłej drogi gatunkowo-stylistycznych prób
i sprawdzianów.

Ton każdej epoce rozwoju języka literackiego narzucają określone gatunki mowy, nie tylko wtórne
(literackie, publicystyczne, naukowe), ale i prymarne (określone typy dialogu ustnego -
towarzyskiego, salonowego, społeczno-politycznego, filozoficznego, potocznego dialogu familiarnego
i in.). Wszelkiej ekspansji języka literackiego, dokonującej się kosztem po-zaliterackich odmian języka
narodowego, towarzyszy nieodłącznie silniejsze lub słabsze przenikanie do wszystkich gatunków
języka literackiego (literackich, naukowych, publicystycznych, potocznych) nowych gatunkowych
chwytów budowy całości wypowiedzi, jej zwieoczenia, włączenia słuchacza lub partnera itp. Prowadzi
to do mniej lub bardziej istotnych przekształceo i modernizacji gatunków mowy. Rozpatrując
nieliterackie warstwy języka narodowego, musimy więc koniecznie odwoływad się także do tych
gatunków mowy, w których warstwy te znajdują realizację. W większości przypadków będą to
różnorodne typy gatunków dialogu potocznego. Stąd właśnie wyraźniejsze lub słabsze
zdialogizowanie wtórnych gatunków, osłabienie ich monologowej kompozycji, odmienny stosunek do
słuchacza - jako do partnera-współrozmówcy, nowe formy zwieoczenia całości itp. Gdzie styl, tam i
gatunek. Styl, przechodząc z jednego gatunku do drugiego, nie tylko zmienia swe brzmienie w
otoczeniu gatunkowym, do którego nie przywykł, ale zarazem niweczy lub modyfikuje dany gatunek.

A zatem style, tak indywidualne, jak językowe, należą do gatunków mowy. Aby owocnie opracowad
wszystkie kwestie stylistyki, pogłębione i rozszerzone przebadanie tych ostatnich jest absolutnie
nieodzowne.

W zakres zagadnienia wypowiedzi ł gatunków mowy wchodzi również zasadniczy problem


ogólnometodologiczny, a mianowicie problem wzajemnej relacji między leksyką i gramatyką a
stylistyką.

Gramatyka (i leksyka) w istotny sposób różnią się od stylistyki (niektórzy nawet przeciwstawiają je
sobie). Zarazem jednak żadne studia gramatyczne (nie mówiąc już o gramatyce normatywnej) nie
mogą się obyd bez poszukiwao stylistycznych. W wielu przypadkach granica między gramatyką a
stylistyką jak gdyby w ogóle zanika. Istnieją zjawiska, które niektórzy badacze zaliczają do dziedziny
gramatyki, inni zaś do stylistyki. Dotyczy to, na przykład, syntagmy.

Można powiedzied, że na obszarze konkretnego zjawiska językowego gramatyka i stylistyka to


schodzą się, to znów rozmijają: jeśli rozpatrywad dane zjawisko wyłącznie w kontekście systemu
języka, to ma ono wówczas charakter gramatyczny, gdy zaś jest analizowane na tle całości
indywidualnej, wypowiedzi lub gatunku mowy, wtedy należy do stylistyki. Przecież już sam
dokonywany przez mówiącego wybór określonej formy gramatycznej jest aktem stylistycznym. Oba
podejścia do jednego i tego samego faktu języka nie powinny pozostawad dla siebie nieprzenikliwe
ani mechanicznie po sobie następowad. Należy je organicznie zespolid (przy jednoczesnym wyraźnym
rozgraniczeniu metodologicznym), zgodnie z realną jednością zjawiska językowego. Jedynie dogłębne
przemyślenie natury wypowiedzi oraz swoistości gatunków mowy może zapewnid poprawne
rozstrzygnięcie tej złożonej kwestii metodologicznej.

Aby przezwyciężyd uproszczone poglądy na temat życia językowego, tzn. "strumienia mowy",
komunikacji itp., które ciągle jeszcze pokutują w naszym językoznawstwie, przebadanie natury
wypowiedzi i gatunków mowy ma, jak się wydaje, fundamentalne znaczenie. Co więcej , rozpatrzenie
wypowiedzi jako realnej jednostki językowego porozumiewania się pozwoli lepiej zrozumied również
naturę jednostek języka (jako systemu) - słowa i zdania.

g Antoni Furdal, Genologia lingwistyczna

89

Antoni Furdal

Genologia lingwistyczna

"Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego", t. 39,

1982, s. 61-70
Dyskusja nad związkami językoznawstwa z innymi naukami, rozpoczęta na szeroką skalę kilka lat
temu w niektórych naszych ośrodkach uniwersyteckich1, przybrała już, jak pokazuje obecny zjazd
Polskiego Towarzystwa Językoznawczego *XXXIX, w roku 1980+, charakter ogólnopolski. Program
zjazdu uwidocznia, że jej punkt ciężkości został położony na zagadnienia teoretyczne i
metodologiczne. Jest to zrozumiałe i naturalne. Ale równie oczywiste jest, że w ślad za tym winniśmy
z wolna zmierzad do efektów materiałowych, jakie jest w stanie uzyskad w tym względzie
językoznawstwo, a z nim razem cała humanistyka.

Za jedną z takich dziedzin, które umożliwiają nam rejestrowanie i analizę faktów lingwistycznych
dotychczas niedostatecznie branych pod uwagę, a powstającą w wyniku spojrzenia
interdyscyplinarnego na nasze najbliższe sąsiedztwo, można chyba uznad genologię lingwistyczną.
Termin i częśd problematyki jest zapożyczona z nauki o literaturze. Genologia jest wewnętrzną
dyscypliną poetyki, a zajmuje się opisem i klasyfikacją gatunków literackich. Badania genologiczne
mają w obrębie teorii literatury bardzo długą tradycję ł są, także w Polsce, dobrze rozwinięte.
Dopracowano się tam całego szeregu kryteriów, które umożliwiają identyfikację kilkuset gatunków
literackich. Przy sposobności wspomina się często o gatunkach publicystycznych i innych formach
wypowiedzi, które jednak mimo szeregu interesujących prób nie doczekały się dotąd ze strony
teoretyków literatury i publicystyki wyczerpującego opisu2.

Ze stanowiska lingwistyki problem gatunków literackich wchodzi do szerszej problematyki teorii


komunikacji językowej. Poszczególnym gatun-

1 Np. w Uniwersytecie Wrocławskim podjęto w r. 1971 z inicjatywy Katedry Językoznawstwa


Ogólnego cykl spotkao dyskusyjnych o charakterze interdyscyplinarnym, w których brali udział
językoznawcy i przedstawiciele innych nauk, zwłaszcza humanistycznych. Pierwsze materiały
opublikowano w Studia Linguistica I, Wrocław 1974.

2 Por. np. M. Szulczewski, Publicystyka i wspólczesnośd, Warszawa 1969. zwłaszcza rozdział II: U
podstaw genologii dziennikarskiej; tenże, Publicystyka. Problemy teorii i praktyki, Warszawa 1976;
Encyklopedia wiedzy o prasie, Wrocław 1976, hasło Gatunki dziennikarskie. Prac dotyczących
gatunków literackich nie przytaczamy ze względu na ich powszechną znajomośd.

koni literatury pięknej odpowiadają w innych dziedzinach określone typy wypowiedzi, podobnie jak
istnieją środki stylistyczne obserwowane w mowie potocznej, będące na tym samym poziomie
semiotycznym co figury stylistyczne występujące w poezji. Położenie nacisku na ten ostatni fakt stało
się swego czasu przyczyną prób wyodrębnienia stylistyki lingwistycznej obok istniejącej od dawna
stylistyki literackiej. W istocie jest to jedna nauka zajmująca się właściwie takimi samymi problemami,
tyle że na gruncie innych form wypowiedzi. Wspomniane rozróżnienie było więc sztuczne i nie miało
szans utrzymania się. Spełniło jednak w pewnej fazie ewolucji nauk filologicznych pożyteczną rolę,
ponieważ uświadomiło zarówno językoznawcom jak badaczom literatury, iż obie nauki są ze sobą
ściśle związane. Nie od rzeczy będzie przypomnied, że zwłaszcza w dobie struk-turalizmu znaczenie
owego związku usiłowano pomniejszyd, a w każdym razie unikano pozytywnych wypowiedzi na jego
temat.

Proponując termin genologia lingwistyczna na określenie gałęzi językoznawstwa zajmującej się


opisem i klasyfikacją komunikatów językowych zdajemy sobie sprawę z jego przejściowego czy może
raczej roboczego charakteru. W rzeczywistości dyscyplina, o jaką nam chodzi, jest jedna czy raczej
powinna byd jedna i rozpadad się na działy związane ze sferami komunikacji językowej, między
którymi wymienimy na jednym z pierwszych miejsc komunikację artystyczno-literacką. Niemniej
jednak wydaje się nam konieczne poprzez taki właśnie tytuł niniejszego referatu zwrócenie uwagi na
sam problem, którego naukowe zainicjowanie należy bez wątpienia do nauki o literaturze. Jeżeli uda
się powoład taką naukę, w przyszłości będziemy zapewne mówid o jednej tylko genologii - istotnej
dyscyplinie nauk filologicznych.

Podstawą teoretyczną genologii jest zasadniczy schemat komunikacji językowej rozwijany od czasów
F. de Saussure'a, a składający się z trzech elementów: nadawcy, komunikatu i odbiorcy. Przedmiotem
naszych zainteresowao jest właśnie komunikat rozumiany jako pełna wypowiedź charakteryzująca się
jednością formalną i treściową3. Funkcjonowane i budowa komunikatów zależy od rodzaju kontaktu
między nadawcą i odbiorcą, przekazywanych treści, indywidualnej aktywności nadawcy, oraz - co tu
dla nas szczególnie ważne - względnie stałych konwencji społecznych. Komunikaty są zatem
niesłychanie zróżnicowane. Mieszczą się między słownym Pozdrowieniem przyjaciela spotkanego na
ulicy a Iliadą czy Odyseją, pomiędzy wizytówką z imieniem i nazwiskiem a wielogodzinnym
przemówie-

Proponujemy termin komunikat pozostawiając wypowiedź jako synoni-'czny. Termin przekaz


zachowujemy dla komunikatów nie tylko językowych.

90

II. Problem teorii gatunków mowy

q Antoni Furdal, Genologia lingwistyczna

91

niem na wiecu. Nie zmienia to jednak faktu, że stanowią jedną kategorię zjawisk właściwych kulturze
ludzkiej i podlegają tym samym prawom formułowanym przez semiotykę. Zaznaczmy, że wiele praw
szczegółowych, jakie się odnoszą do poziomu syntaktycznego czy innych, można przenieśd na grunt
problematyki genologicznej.

Badania nad genologią lingwistyczną trwają już właściwie od dawna, mimo że nie mają charakteru
kompleksowego i nie są przypisywane samodzielnej, wyodrębnionej spośród innych dyscyplinie
badawczej. Są to przede wszystkim prace mające za przedmiot opis poszczególnych gatunków
komunikatywnych. Ostatnio obserwujemy w tej dziedzinie w Polsce wyraźną aktywnośd, zwłaszcza
wśród językoznawców młodego pokolenia. Tak np. na jeden tylko zjazd językoznawców w Szczecinie
w grudniu 1979 roku zgłoszono referaty omawiające ogłoszenie, toast, wykład, a nawet egzamin.
Wiele tematów tego rodzaju jest w różnych ośrodkach w trakcie opracowywania. W sumie jest już
wystąpieo takich na tyle dużo, że można na ich podstawie wyprowadzid pewne ogólniejsze zasady
opisu jednostek komunikacyjnych. Jednocześnie trzeba zauważyd, że dalsze działanie w tej dziedzinie
domaga się wyraźniejszych sformułowao metodologicznych, zwłaszcza że monografie gatunków
komunikatywnych stanowią interesujące pole tematyczne dla prac magisterskich i doktorskich.
Wydaje się, że w chwili obecnej należałoby sobie zdad przede wszystkim sprawę z ważniejszych
kryteriów formalnych umożliwiających wyodrębnianie i klasyfikację komunikatów4. Za podstawowe
rozróżnienie należy bez wątpienia uznad podział na komunikaty mówione i pisane. Jest jednak pewna
ilośd cech, które nie stosują się do tego podziału, dlatego też próbuję tutaj ich ogólniejszego
przeglądu. Są to właściwości następujące:

1) informacje o samym akcie komunikatywnym, będące zarazem często cechami delimitacyjnymi


komunikatu,

2) struktura linearna komunikatu i odstępstwa od niej,

3) segmentacja komunikatu,

4) obecnośd lub brak kodów poza językowych,

5) wyróżniania jakościowe elementów tekstu, :

6) tradycyjne elementy stylistyczne.

Powyższe punkty nie wyczerpują całości problematyki. Ponieważ ich zestawienie jest ukierunkowane
na zagadnienia formalne, w pełnym przeglądzie cech trzeba będzie zwrócid uwagę szczególnie na
stronę semantycz-

ną gatunków komunikatywnych np. na zagadnienie ich metaforyczności czy a-egoryczności w


odniesieniu do całego komunikatu.

Informacje o akcie komunikatywnym. Jako pierwszą z tej grupy wymienimy informację o miejscu i
czasie aktu komunikatywnego. Zależy ona, jak wiele innych cech komunikatu, od rodzaju kontaktu
między nadawcą i odbiorcą. Przy kontakcie bezpośrednim, np. w rozmowie czy na zebraniu
informacja taka jest zawarta w samej sytuacji. Natomiast w tekstach utrwalonych na piśmie
odpowiedni sygnał może występowad w postaci stałej lub okazjonalnej formuły, np. Dzialo się dnia 21
marca 1958 roku w Krakowie..., lub byd wyodrębniony jako data w określonym miejscu komunikatu.
Niekiedy jest to tylko informacja aluzyjna, np. u Sienkiewicza: "Na tym kooczy się ten szereg książek
pisanych w ciągu kilku lat i w niemałym trudzie - dla pokrzepienia serc"5.

Informacja o nadawcy pojawia się w podobnych warunkach6. Formuła pełna występuje np. w
testamencie Ja. X. Y. ..., skrócona w postaci podpisu funkcjonuje na tych samych zasadach co data.
Status podpisu np. malarza na obrazie ma nieco inny charakter, ponieważ jest to często jedyny
element językowy w dziele plastycznym i nie można poza szczególnymi przypadkami interpretowad
go jako częśd złożonego semiotycznie przekazu, ale jako osobny eliptyczny komunikat niesamoistny:
To dzielo jest tworem człowieka imieniem X. Y.

Informacja o odbiorcy ma natomiast zasięg znacznie szerszy. Występuje ona często pod postacią
wezwania, czyli zwrócenia się do odbiorcy. Zaliczamy do tego typu sygnałów wołacze, częste w
wypowiedzeniach mówionych potocznych (Janku!), spełniające nieraz dodatkową rolę
komunikatywną lub emocjonalną (Ty gapo!). Ich produktem ubocznym o charakterze literackim są
wezwania retoryczne (O roku ów!).
Ostatnia informacja o akcie komunilcatywnym to zaanonsowanie zawartości komunikatu. Bywa ona
czasami włączana w zasadniczy korpus wypowiedzi (Arma virumque cano...) lub np. Opowiem panu o
tym zębie - w poczekalni u dentysty. Nasza cywilizacja wytworzyła jednak w tym względzie specjalny
skonwencjonalizowany sygnał. Jest nim tytuł komunikatu odnoszący się do tekstów utrwalonych, ale
obejmujący ich wszystkie dziedziny, od artystycznych do prawno-administracyjnych. Wydaje się, że
wszelkiego rodzaju streszczenia, podsumowania, spisy rzeczy należy również włączyd do omawianej
kategorii sygnałów mimo ich większej objętości tekstowej.

4 Niektórymi z nich zajmowałem się już w Językoznawstwie otwartym, Opole 1977, s. 114-118.

Zakooczenie Trylogii.

Zajmują się tym szczególnie wiele teoretycy literatury.

92

II. Problem teorii gatunków mowy

Wszystkie przedstawione rodzaje informacji o akcie komunikatywnym funkcjonują najczęściej także


jako sygnały delimitacyjne7. Termin delimi-tacja nie jest tu może najszczęśliwszy. Kiedy N. Trubecki
mówił o cechach delimitacyjnych, miał na myśli rozdzielanie elementów językowych zawartych w
ciągu fonicznym wypowiedzi pojmowanym uniwersalnie, tj. bez początku i kooca, inaczej mówiąc w
dowolnym punkcie wypowiedzi. Stąd zarówno akcent inicjalny, jak oksytoniczny były sygnałami
delimitacyjny-mi wyrazowymi mimo ich zasadniczej odrębności strukturalnej. Idąc dalej w tym
kierunku należałoby rozróżnid sygnały delimitacyjne początkowe czyli sygnały otwarcia od sygnałów
delimitacyjnych koocowych czyli sygnałów zamknięcia. Do pierwszej grupy w odniesieniu do wyrazów
będzie należał wspomniany akcent inicjalny, do drugiej oksytoniczny.

Przenosząc to na płaszczyznę komunikatu stwierdzamy, że np. tytuł utworu literackiego, rozprawy


naukowej czy aktu prawnego jest najczęściej sygnałem otwarcia czy może raczej jednym z sygnałów
otwarcia odnośnego komunikatu. Informacja o nadawcy, jeśli jest w postaci podpisu. bywa zwykle
sygnałem zamknięcia, ale zdarza się i w funkcji inicjującej wypowiedź. Bywają wreszcie takie sytuacje,
np. w niektórych artykułach zamieszczanych w periodykach naukowych lub w podaniach do urzędów,
że informacja o nadawcy pojawia się dwukrotnie, na początku i na koocu tekstu. Data w zależności od
konwencji przyjętych w pewnych rejonach stylistyczno-komunikatywnych spełnia jedną bądź drugą
rolę.

Zwrócenie się do odbiorcy jest zwykle sygnałem otwarcia, ale jest to ten typ informacji o akcie
komunikatywnym, który częściej niż inne pojawia się w środku tekstu. Jego charakter kontaktowy czy
fatyczny nie ulega wtedy wątpliwości. Pragniemy tylko zwrócid uwagę, że zarówno ten jak i inne
omówione tu sygnały uważamy za elementy składowe komunikatu. Zastrzeżenie to jest konieczne
wobec wielofunkcyjności elementów w procesie przekazywania informacji.

Mówiąc o sygnałach delimitacyjnych komunikatu winniśmy jeszcze wspomnied o pozdrowieniach,


powitaniach i pożegnaniach, które w postaci specjalnych, niekiedy nader skonwencjonalizowanych
formuł pojawiają się w bardziej złożonych wypowiedziach oznajmiając początek lub zakooczenie
wypowiedzi. Linearnośd i dwuwymiarowośd komunikatu. Budowa linearna jest właściwa
podstawowej, dźwiękowej formie języka. Komunikaty dźwiękowe mają charakter jednokierunkowy i
jednorazowy. Jedynym for-

9. Ant

toni Purdal, Genologia lingwistyczna

93

7 Przede wszystkim T. Dobrzyoska, Delimitacja tekstu literackiego, Wrociaw 1974. oraz Delimitacja
tekstu pisanego i mówionego, *w:+ Tekst, język, poetyka, Wrocław 1978, s. 101-118. Problemy te
wiążą się z zagadnieniem segmentacji komunikatu.

alnym związkiem elementów w ich obrębie jest następstwo pociągające &3. sobą układy
łaocuszkowe tych elementów.

Wynalazek pisma poszerzył w nieoczekiwanym stopniu możliwości k mponowania tekstów.


Dwuwymiarowośd przekazu pisanego wywołała możliwośd wytworzenia się zupełnie nowych jakości.
Najogólniej mówiąc legają one na naruszaniu jednokierunkowości informacji. Etap wstępny v
przejściowy do tego naruszania stanowią przypisy w tekście pisanym. Linearny jeszcze w zasadzie ciąg
tekstowy, rozbity tylko z powodu rozmiarów i formatu karty zadrukowanej lub zapisanej na wersy
ulega przez wprowadzenie przypisu rozgałęzieniu. Odbiorca porzuca na moment nurt główny a po
odebraniu informacji powiązanej semantycznie a najczęściej też syotaktycznie z fragmentem tekstu
bezpośrednio przed przypisem, powraca do niego. Graficznie można by to przedstawid następująco: "
~~ Przypisu nie należy mylid z dygresją, która nie zakłóca struktury linearnej tekstu nawet
dźwiękowego, ponieważ opatrzona jest dodatkowymi językowymi elementami komunikatywnymi
określającymi jej stosunek do głównego nurtu treściowego wypowiedzi.

Drugim etapem przezwyciężania jednokierunkowości komunikatu są indeksy i spisy treści.


Umożliwiają one odbiorcy trafienie do interesujących go odcinków tekstu bez konieczności
poddawania się jego strukturze linearnej. W pewnych przypadkach może to byd jak gdyby powrót do
wcześniejszych fragmentów informacji lub przeskoczenie niektórych jej segmentów. Rola odbiorcy
jest tu większa niż dajmy na to w przypadku odsyłaczy.

Właściwym jednak przejawem dwuwymiarowości tekstu pisanego są jego układy przestrzenne. W


stadium wyjściowym mają one charakter wyliczenia, to znaczy pod względem składniowym ciąg
tekstowy jest nadal linearny, jedynie fragmenty wypowiedzi pozostające do siebie w stosunku
współrzędnym są ułożone graficznie w osobnych wersach z równymi odstępami. Odbiorcy umożliwia
to m.in. łatwiejsze uchwycenie zależności między różnej skali jednostkami semantycznymi w
komunikacie.

Najwyższy typ komunikatu dwuwymiarowego reprezentuje tabela. Oto jej najprostsza konstrukcja:
zwierzęta dzikie

zwierzęta domowe

zwierzęta drapieżne

wilk

kot

zwierzęta roślinożerne

antylopa

koza

Tabela ta jest w zasadzie transpozycją kilku komunikatów: 1) Wilk i kot są zwierzętami drapieżnymi,
2) Antylopa i koza są zwierzętami roślinożernymi, 3) Wilk i antylopa są zwierzętami dzikimi i 4) Kot i
koza są

94

II. Problem teorii gatunków mowy

9 Antoni Furdal, Genologia lingwistyczna

95

zwierzętami domowymi. Wszystkie te komunikaty można by zamienid na jeden rozbudowany, ale


także rozbid go na szereg elementarnych, np. Wilk jest zwierzęciem dzikim drapieżnym itd. Rzecz w
tym, że tabela zawiera wszystkie wymienione i nie wspomniane, ale możliwe treści równocześnie. W
tabeli można je traktowad jako ich sumę, ale jednocześnie, trzeba pamiętad, wolno je odbierad w
dowolnym zakresie i dowolnej kolejności. Komunikat zawarty w tabeli jest niejako pozbawiony cech
modalnych, ponieważ układ przestrzenny przy skonwencjonalizowanych zasadach semiotyki tabel
zastępuje elementy składniowe, bez których żaden komunikat liniowy obejśd się nie jest w stanie.
Wskutek tego nadawca nie jest w możności narzucid odbiorcy swego zdania ze wszystkimi
szczegółami, a komunikat nabiera charakteru bardziej obiektywnego.

Współcześnie posługujemy się tabelami w bardzo szerokim zakresie, poczynając od pospolicie


używanych "potocznych" jak np. rozkłady jazdy czy cenniki do bardzo złożonych używanych np. w
naukach ścisłych. Specjalną formą tabeli, a zarazem komunikatu pisanego są wykresy. W ich
przypadku jednak, jak również np. gdy chodzi o mapę, wkraczamy już w zakres symbiozy języka i
kodów pozajęzykowych.

Segmentacja. Najwięcej wiadomo o segmentacji fonicznej w utworach literackich, ściślej w poezji. Do


problematyki wersyfikacyjnej należą zagadnienia intonacji, pauz różnej skali, rytmu, a więc
rozmieszczenia akcentów, eufoniki i stroficzności. Mniej uwagi poświęcono dotychczas segmentacji
graficznej. Jest to gałąź wiedzy bardziej praktyczna niż teoretyczna, a rozwijana jest raczej przez
wydawców-praktyków niż filologów. Od strony teoretycznej najwięcej do powiedzenia miało tu chyba
bibliotekoznawstwo. Wydaje się, że sposoby segmentacji przestrzennej tekstu prozaicznego można
ułożyd w następującej kolejności: akapit, odstęp między wierszami, przerwanie tekstu i podjęcie go
na nowej stronie, to samo z obniżeniem, opuszczenie stronicy lub kartki, przeniesienie tekstu do
następnego tomu.

Segmentacja dłuższych komunikatów utrwalonych, zwłaszcza w piśmie, nabiera znaczenia i wpływa


dodatnio na wartości semantyczne tekstu przez sygnowanie wyodrębnionych fragmentów. Może ono
mied charakter neutralny, to znaczy poszczególne odcinki tekstu oznacza się cyframi rzymskimi lub
arabskimi albo literami, ewentualnie dodaje się równie formalne określenia, jakimi są rozdzial,
paragraf, częśd, księga, tom. Typ drugi to tytuły rozdziałów czy też innych fragmentów. Są one dośd
różnorodne, a w dziejach literatury nie tylko pięknej przeszły znamienną ewolucję. Trzeba jednak
zauważyd, że problem ten ściąga na siebie uwagę filologów dopiero w ostatnim czasie.

Szczególne znaczenie w udoskonalaniu strony treściowej komunikatów pisanych posiada


segmentacja pogłębiona. Polega ona na dzieleniu rozdziałów na mniejsze jednostki, nieraz do
szóstego i siódmego miejsca w skali podziału. Największą wartośd przedstawia ona dla komunikatów
naukowych i prawnych.

Obecnośd kodów pozajęzykowych. Dwuwymiarowośd czy może raczej względną dwuwymiarowośd


pisma zaliczamy mimo wszystko do właściwości kodu językowego w wersji optycznej ze względu na
rolę, jaką pismo pełni w komunikacji społecznej. Przy rozważaniu problemów językoznawstwa
teoretycznego trzeba sobie zdawad sprawę, że dzisiaj już w wielu środowiskach odbiera się więcej
sygnałów językowych w postaci pisanej niż w mówionej. Zapominanie o tym prowadzi nieraz w naszej
nauce do twierdzeo nieco anachronicznych.

Do kodów pozajęzykowych obecnych w komunikatach należą przede wszystkim kody optyczne


towarzyszące przekazom językowym. W mowie będą to najczęściej sygnały mimiczne i
gestykulacyjne, w piśmie kod iko-niczny. Jakkolwiek jesteśmy dalecy od tego, żeby kodu językowego
w obu mediach nie uważad za autonomiczny, to znaczy możliwy do używania bez czynników
pomocniczych, to jednak nie możemy stwierdzid, by Dzieo dobry czy Dziękuję panu powiedziane
przez telefon a z towarzyszeniem znaków np. kinezycznych funkcjonowało zawsze jednakowo.
Problem, o który nam chodzi, dotyczy jednak przede wszystkim komunikatów pisanych
zaopatrzonych w ryciny, fotografie i szkice. W utworach literatury pięknej mają one często charakter
suplementarny, ale nie można powiedzied tego samego o niektórych podręcznikach czy rozprawach
naukowych. Zdarza się i tak, wprawdzie dośd rzadko, iż rysunek czy zdjęcie jest jednostką
segmentacyjną komunikatu, tzn. rolę organizującą w tekście przejmują na siebie ilustracje, a
komentarz do nich ma charakter wyjaśniający. Do kodów pozajęzykowych należy też zaliczyd różne
zakresy barw i form geometrycznych używane np. w sygnalizacji drogowej, w naszym przypadku na
drogowskazach, gdzie oprócz uproszczonej strzałki jest informacja słowna. Ogromną rolę grają tu
konwencje społeczne. Tak np. wizytówka pojmowana jako komunikat spełnia swoją rolę m.in. za
przyczyną kształtu i rozmiarów karty, na której są wydrukowane podstawowe informacje odnoszące
się do jej właściciela. Jakąś rolę w tym względzie należy przypisad także pieczęciom. Jeśli legitymację
uznamy także za komunikat, a jak się zdaje nie mamy innej możności, skład i funkcjonowanie
obecnych w niej elementów nacechowanych semantycznie nastręczy wielu interesujących tematów
do rozważao. Wszystko to jednak ustę-na plan dalszy wobec szczególnego zasobu symboli
przynależących

96

II. Problem teorii gatunków mowy

9 Antoni Furdal, Genologia lingwistyczna

97

do różnozakresowych kodów, z jakimi mamy do czynienia w przypadku mapy.

Problemem dyskusyjnym może byd, czy symbole pozaliterowe w postaci znaków interpunkcyjnych,
ale nie w funkcji syntaktycznej, tylko np. w matematyce jako znaki mnożenia czy dzielenia, a także
symbole literowe o charakterze ideograficznym oraz wzory chemiczne, będą należed do tej grupy
zagadnieo, jaką omawiamy w niniejszym rozdziale.

Wyróżnienia jakościowe elementów tekstowych. Temat dotyczy w zasadzie pojedynczych wyrazów


lub grup wyrazowych, ale w pewnych wypadkach może obejmowad także większe odcinki tekstowe
mówione bądź pisane. Czyni się to zwykle w celu uwydatnienia pozycji semantycznej wyróżnianych
elementów wypowiedzi z uwagi na ich bezwzględną lub okazjonalną, to jest wynikająca z doraźnej
sytuacji komunikatywnej, wartośd.

Do wyróżnienia fonicznego elementów tekstu mówiący dysponuje bardzo bogatym asortymentem


środków. Na plan pierwszy wysuwa się tu doniosłośd głosu od szeptu do krzyku. Istotny jest właściwie
nie bezwzględny stopieo natężenia głosu, ale stosunek między ciągiem fonicznym neutralnym a
uwydatnianym wyrazem czy grupą wyrazów. Z reguły fragment podkreślany jest głośniejszy, ale
zdarzają się też sytuacje odwrotne.

W komunikatach mówionych stosuje się również zwalnianie tempa mowy, a następnie cały szereg
środków konwencjonalnych i niekonwencjonalnych, jak np.. dodanie odcienia nosowego itp. Wiele
mogą na ten temat powiedzied obserwacje wypowiedzi aktorów, gdzie stopieo
skonwencjonalizowania odcieni wymawianiowych jest większy niż w codziennych kontaktach między
ludźmi. Retoryka, która się tą problematyką zajmuje, traktuje jednak rzecz nieraz w sposób izolowany
w stosunku do innych zagadnieo językowych.

Jeżeli wyróżnienia jakościowe fragmentów tekstu mówionego są trudne nie tyle do stwierdzenia, bo
ich obecnośd jest łatwo zauważalna, ale do określenia ich skali i wzajemnych opozycji, to pismo,
zwłaszcza jego ważniejsza społecznie wersja współczesna - druk, pozwala na bliższą analizę
jakościową. Wchodzą tu w rachubę, jak wiadomo, inny krój pisma, np. kursywa, rozstrzelenia liter,
kapitaliki, podkreślenia, ramki (ale w ciągu tekstowym, np. definicja w ramce na skraju stronicy
funkcjonuje na zasadzie układów przestrzennych tekstu, o czym była mowa w poprzednim rozdziale),
cudzysłowy, inne kolory liter bądź ich podłoża itp.

Wspomnieliśmy powyżej o wyróżnianiu jakościowym elementów mniejszych niż wyrazy np.


zaakcentowanie w mowie Przypisy a nie przepisy. Jest w przypadku pisma pewna kategoria, która
formalnie biorąc reprezentuje ten typ zjawiska, ale w rzeczywistości funkcjonuje na zasadzie
wyróżniania

całych wyrazów. Chodzi to u pisownię małych i dużych liter na początku wyrazów, co określa ich
status apelatywny bądź przynależnośd do imion własnych. Opozycja Zielona Góra : zielona góra ma
taki właśnie charakter. Natomiast pisownia jan kowalski stosowana coraz częściej w naszych
wydawnictwach, na plakatach i w telewizji pełni rolę wyłącznie ekspresywną.

Elementy stylistyczne. Poniżej poziomu komunikatu, a więc od zdania poczynając i w dół aż do


fonemu, mamy do czynienia z elementami, które zgodnie z tradycją można nazwad stylistycznymi.
Składają się one na pełny obraz języka przystosowywanego do treści przekazu i warunków
komunikatywnych. Stały się one jedną z zasadniczych dziedzin zainteresowao filologii od antycznej po
strukturalistyczną i z tego względu można im tutaj nie poświęcad specjalnej uwagi. Wypada tylko
stwierdzid, że pełny opis komunikatu nie może się bez nich obejśd. Zastrzegamy sobie co najwyżej
prawo do innego zhierarchizowania znaczeniowego tych cech. Trzeba więc zaznaczyd, że większą niż
to się zwykle dzieje rolę przypisujemy frazeologii rozumianej jako dyscyplina wchodząca w skład
semantyki przy wszystkich jej widocznych uwarunkowaniach składniowych. Ze względów
semantycznych również nie będziemy dążyd do radykalnego rozdzielenia np. terminologii od
metaforyki wyrazowej, ściślej mówiąc będziemy je od siebie oddzielad, ale potraktujemy je jako dwa
aspekty tego samego zagadnienia.

Na zakooczenie pragniemy przypomnied, że klasyfikację komunikatów przeprowadzono u nas


dotychczas jedynie w obrębie literatury pięknej. Prócz tego było parę prób dotyczących publicystyki i
niektórych innych dziedzin8. Poza zasięgiem systematycznych badao stoi właściwie niemal cała sfera
wypowiedzi potocznych, prawno-administracyjnych, a przede wszystkim tego, co w drukarniach
nazywa się akcydensami, a co stanowi ogromną dziedzinę komunikatów językowych spełniających
funkcje informacyjne w najróżniejszych zakresach współczesnego życia. Dodajmy, że nawet tak
ważna dziedzina, jaką jest sama nauka, nie doczekała się klasyfikacji lingwistycznej swoich form
wypowiedzi. Wydany ostatnio Slownik terminów literackich5 próbuje definiowad niektóre z nich
podając terminy i kryteria wobec nich stosowane w czasach antycznych (!).
Czy podjęcie ogólnej klasyfikacji komunikatów, oczywiście po wykonaniu całego szeregu prac
cząstkowych, zwłaszcza monograficznych, opisujących pojedyncze gatunki komunikatywne, ma
widoki powodzenia? W tej

Częściowo wspomnianych w przypisie 2.

9 M. Giowioski, T. Kostkiewiczowa, A. Okopieii-Slawioska, J. Sławioski, Slownik terminów literackich,


Wrociaw 1976. Już po oddaniu do druku nin. artykułu ukazała się książka S. Gajdy, Podstawy badao
stylistycznych nad językiem naukowym, Warszawa 1982.

98

II. Problem teorii gatunków mowy

chwili trudno na to odpowiedzied. Jesteśmy za to w stanie podad, jakie nadzieje można wiązad z
rozwinięciem genologii lingwistycznej. Otóż w odniesieniu:

- do językoznawstwa ogólnego - może należałoby zmodyfikowad twierdzenie, że język istnieje w


tekstach, na twierdzenie, że istnieje on w komunikatach,

- do języka osobniczego - może wypadnie dołączyd do poziomów fonologicznego, morfologicznego,


leksykalnego i syntaktycznego także poziom genologiczny,

- do stylistyki rozumianej jako nauka zajmująca się odmianami językowymi - zastąpienie zbyt
ogólnikowo i intuicyjnie traktowanego wyróżnienia niektórych stylów np. naukowego czy
urzędowego - typologią komunikatów realnie istniejących w tych dziedzinach,

- do problematyki interdyscyplinarnej (co jest jednym z głównych tematów obecnego zjazdu PTJ) -
znalezienie wyraźniejszej podstawy do integracji nauk filologicznych poprzez zbliżenie
językoznawstwa i nauki o literaturze. .

10

Anna Wierzbicka

Genry mowy

*w:+ Teresa Dobrzyoska, Elżbieta Janus (red.), Tekst i zdanie. Zbiór studiów, Wrocław 1983, ZNiO
Wyd. PAN, s. 125-137

Uniwersum mowy nie składa się z wyrazów ani zdao: składa się z wypowiedzi (aktów mowy). Całe
zróżnicowanie strukturalne mowy ludzkiej zdeterminowane jest w znacznym stopniu zróżnicowaniem
gatunkowym owych indywidualnych wypowiedzi. Racjonalne badanie struktury ludzkich wypowiedzi
zakłada ich identyfikację gatunkową. Struktura, zarówno gramatyczna jak i znaczeniowa, pytania
różni się od struktury rozkazu, struktura rozkazu różni się od struktury donosu, struktura donosu
różni się od struktury hasła (sloganu) i tak dalej.
[...]

Celem niniejszego - z konieczności bardzo skrótowego - artykułu jest próba pokazania, jak
Bachtinowska idea jednolitej teorii genrów mowy mogłaby byd wcielona w życie w ramach semantyki
elementarnych jednostek znaczeniowych ("semantic prirnitives"), rozwijanej przez autorkę od
szeregu lat (zob. w szczególności Wierzbicka 1969, 1972, 1980, 1980a i w druku). Nie tu miejsce na
wykład zasadniczych idei tej teorii semantycznej. Wystarczy powiedzied, że znaczenie jest w niej
formułowane w specjalnym języku semantycznym, języku rygorystycznie skodyfikowanym, ale nie
sztucznym, lecz wykrojonym z dowolnego języka naturalnego.

W zastosowaniu do genrów mowy metoda ta prowadzi do wymodelowania każdego genru poprzez


ciąg prostych zdao, wyrażających założenia, intencje i inne akty umysłowe mówiącego, definiujące
dany typ wypowiedzi. Elementarnośd lub ąuasi-elementarnośd jednostek semantycznych
stosowanych w modelu i ich powtarzalnośd (w różnych układach) zapewnia łatwe porównywanie
różnych genrów i unaocznia wiążące je relacje strukturalne. Użycie fragmentu języka naturalnego
jako języka opisu semantycznego zapewnia intuicyjną zrozumiałośd i weryfikowalnośd
proponowanych formuł.

Oto przykładowy zestaw formuł definiujących wybrane genry mowy1:

Nie trzeba chyba dodawad, że zaproponowane tutaj eksplikacje nie pretendują do rangi formuł
ostatecznych czy optymalnych. Z pewnością wszystkie czy prawie wszystkie m°zna ulepszyd. Niemniej
jednak formuły te są zaproponowane na serio: nie są to ylko orientacyjne ilustracje zaproponowanej
metody, ale także próby jej zastosowania.

(Dlat

•ego autorka byłaby wdzięczna za wszelkie szczegółowe uwagi i propozycje korekt).

100

II. Problem teorii gatunków mowy

10 Anna Wierzbicka; Genry mowy

101

Pytanie

chcę żebyś sobie wyobraził że ja nie wiem tego co ty wiesz i że ty chcesz

mi to powiedzied

mówię to bo chcę żebyś mi to powiedział Prośba

chcę żebyś zrobił dla mnie coś dobrego (X) mówię to bo chcę żebyś to zrobił nie wiem czy to zrobisz
bo wiem że nie musisz robid tego co ja chcę żebyś

robił
Rozkaz

chcę żebyś zrobił X

mówię to bo chcę żebyś to zrobił

wiem że to zrobisz bo wiesz że musisz robid to co ja chcę żebyś robił

Groźba

mówię: chcę żebyś wiedział że jeżeli zrobisz X to ja zrobię ci coś złego

myślę że nie chcesz żebym to zrobił

mówię to bo chcę żebyś nie zrobił X

Ostrzeżenie

mówię: jeżeli zrobisz X to może ci się stad coś złego

myślę że nie chcesz żeby to się stało

mówię to bo chcę żebyś mógł spowodowad żeby to się nie stało

Pozwolenie

wiem że chcesz zrobid X

wiem że rozumiesz że nie mógłbyś tego zrobid gdybym ja nie chciał żebyś

to zrobił

mówię: nie chcę żebyś sądził że ja nie chcę żebyś to zrobił mówię to bo chcę żebyś mógł to zrobid

Podziękowanie

wiem że zrobiłeś dla mnie coś dobrego

mówię: czuję dla ciebie coś dobrego z tego powodu

mówię to bo chcę żeby ci było przyjemnie

Gratulacje

wiem że stało się coś co jest dla ciebie dobre sądzę, że stało się to bo ty coś zrobiłeś sądzę że cieszysz
się z tego powodu mówię: i ja cieszę się z tego powodu mówię to bo chcę żeby ci było przyjemnie

jCondolencje

wiem że stało się coś co jest dla ciebie złe (ktoś w twojej rodzinie umarł)

sadzę że czujesz smutek z tego powodu

mówię: i ja czuję smutek z tego powodu


mówię to bo chcę żebyś się czuł mniej smutny

Przeprosiny

wiem że zrobiłem coś co było dla ciebie złe

sądzę że możesz czud do mnie coś złego z tego powodu

mówię: żałuję że to zrobiłem

mówię to bo chcę żebyś nie czuł do mnie nic złego

Komplement

mówię: można o tobie powiedzied coś dobrego czuję z tego powodu podziw dla ciebie mówię to bo
chcę żeby ci było przyjemnie

Przechwałka

mówię: o mnie można powiedzied coś dobrego czego nie można powiedzied

o innych ludziach jest mi przyjemnie z tego powodu mówię to bo chcę żebyś czuł dla mnie podziw i
zazdrośd

Skargai

mówię: dzieje mi się coś złego

czuję się źle z tego powodu

mówię to bo chcę żebyś mi współczuł

Skarga2

mówię: ktoś powoduje że dzieje mi się coś złego

czuję się źle z tego powodu

mówię to bo chcę żebyś zrobił temu komuś coś złego

Przemówienie

chcę coś powiedzied do was wszystkich

sądzę że chcielibyście wiedzied co ja chcę powiedzied

Wykład

chcę powiedzied do was różne rzeczy o X sądzę że powinniście wiedzied coś o X sądzę że wiecie że ja
wiem dużo o X mówię to bo chcę żebyście wiedzieli coś o X

Pogadanka

chcę powiedzied do was różne rzeczy o X


s%dzę że rozumiecie że ja mogę powiedzied dużo o X

102

II. Problem teorii gatunków mowy

sądzę że chcielibyście żebyście wy i ja mówili jedno do drugich o X

Referat

sądzę że rozumiecie że mogę powiedzied dużo rzeczy o X których wy nie

wiecie bo pracowałem myśląc o X sądzę że powinienem wam teraz powiedzied różne rzeczy o X które
wiem

z tego powodu

Rozmowa

mówię: ...

mówię to bo chcę żebyśmy mówili różne rzeczy jeden do drugiego

sądzę że i ty chcesz żebyśmy mówili różne rzeczy jeden do drugiego

Dyskusja

sądzę że ty myślisz o Z co innego niż ja

mówię: ...

mówię to bo chcę żeby każdy z nas powiedział co o tym myśli (i dlaczego)

sądzę że i ty chcesz żeby każdy z nas powiedział co o tym myśli i dlaczego

sądzę że mówiąc to moglibyśmy spowodowad że będziemy myśled to samo

chciałbym żebyśmy myśleli to samo

Spór

wiem że ty myślisz o Z co innego niż ja

sądzę że ty myślisz źle

mówię: ...

mówię to bo chcę żebyś myślał tak samo jak ja

Kłótnia

wiem że ty myślisz o Z co innego niż ja


mówię: ty myślisz źle

mówię to bo chcę żebyś powiedział że mówiłeś źle

Reminiscencje

mówię to co pamiętam

mówię to bo chcę wyobrazid sobie na nowo pewne rzeczy które zdarzyły się w moim życiu

Pamiętniki

chcę pisad o różnych rzeczach które pamiętam z mojego życia piszę to bo chcę powiedzied to co
pamiętam o tych rzeczach sądzę że ludzie chcieliby wiedzied o tych rzeczach i chcieliby móc je sobie
wyobrazid tak jak ja je pamiętam

Autobiografia

chcę pisad o tych rzeczach które stały się w moim życiu

10. Anna Wierzbicka, Genry mowy

103

piszę to bo chcę żeby ludzie wiedzieli o moim życiu i mogli je sobie

wyobrazid sądzę że ludzie chcieliby wiedzied o moirn życiu i móc je sobie wyobrazid

Porządek dzienny

mówimy: to są rzeczy które chcemy zrobid kiedy zbierzemy się żeby robid rzeczy mówiąc i chcemy to
zrobid w tej kolejności: ...

mówimy to (pisząc) bo chcemy żeby każdy kto mógłby tam byd wiedział o tym

Protokół

mówimy: to są rzeczy które ludzie powiedzieli kiedy zebraliśmy się żeby

robid rzeczy mówiąc mówimy to (pisząc) bo chcemy żeby ktoś kto chciałby później wiedzied

co ludzie powiedzieli kiedy się tam zebrali mógł się tego

dowiedzied Wyjaśnienie sądzę że nie rozumiesz X sądzę że chciałbyś to rozumied mówię: ... mówię to
bo chcę żebyś to rozumiał

Zawiadomienie

sądzę że nie wiesz X

sądzę że chciałbyś to wiedzied

mówię: ...
mówię to bo chcę żebyś to wiedział

Ogłoszenie

mówię: ...

mówię to bo chcę żeby wszyscy to wiedzieli

sądzę że jeżeli powiem to w ten sposób to wszyscy będą mogli to wiedzied

Okólnik2

mówię: ...

mówię to (pisząc) bo chcę żeby każdy kto należy do grupy X to wiedział

2 Od red. W pracy Semantic Analysis oj the Lexicon as a Tool for Comparing Cultures (1980,
maszynopis powielony, s. 7) A. Wierzbicka podaje następującą definicję: Okólnik I say this (in writing)
because I want everyone who is part of the institution X to know

it and to do something because of it I assume that everyone who is part of this institution
understands that hę must know

what I say I Want him to know because I represent the institution X of

which hę is a part I say the same thing (in writing) to everyone who is part of institution X

104

II. Problem teorii gatunków mowy

10 Anna Wierzbicka, Genry mowy

105

sądzę że każdy kto należy do grupy X rozumie że powinien wiedzied to co ja chcę żeby wiedział

Zarządzenie3

mówię: chcę żeby każdy kto należy do grupy X robił Z sądzę że każdy kto należy do grupy X rozumie że
powinien robid to co ja chcę żeby robił

Żart

mówię: chcę żebyś sobie wyobraził że mówię X sądzę że rozumiesz że tego nie mówię mówię to co
mówię bo chcę żebyś się śmiał

Kawał4

mówię: chcę żebyś sobie wyobraził że zdarzyło się X sądzę że rozumiesz że nie mówię że się to
zdarzyło mówię to bo chcę żebyś się śmiał
sądzę że rozumiesz że ludzie mówią to jedni drugim żeby się śmiali Flirt

mówię: chcę żebyś sobie wyobraził (a) że mówię X sądzę że rozumiesz że może tego wcale nie myślę

mówię to bo chcę żebyś sobie wyobraził(a) że podobasz mi się jako osoba płci przeciwnej

Toast

mówię: chcę żeby stało się coś dobrego dla X

wyobrażam sobie że jeżeli powiemy to pijąc ten alkohol to się to stanie

mówię to bo chcę powiedzied że czujemy dobre uczucia dla X

3 Od red. Dla porównania podajemy: Zarządzenie

I want all people who can be thought of as belonging to place P to do X I assume that they will
understand that they will have to do what I say I want them

to do because I represent institution I I assume that everyone understands that people cannot cause
anything to happen in

place P that the institution I doesn't want to happen in place P (Semantic

Analysis, s. 6).

4 Od red. Dla porównania podajemy: Kawał:

I say: I want you to imagine that X happened I assume you understand that I'm not saying that it
happened I say it because I want us to laugh

I assume that many people say it to one another to cause one another to laugh I assume you
understand that one can't say this to everyone (Semantic Analysis, s. 8).

Donos0

mówię: X zrobił Z

wiem że wy uważacie Z za coś złego wiem że chcecie wiedzied kiedy ktoś robi Z sądzę że zrobicie X-
owi coś złego z powodu zrobienia Z sądzę że nie powiecie X-owi że ja wara to powiedziałem mówię to
bo sądzę że zrobicie dla mnie coś dobrego dlatego że wam to powiedziałem

Świadectwo

mówię to co wiem (X)

wiem to nie dlatego że ktoś inny mi to powiedział sądzę że nikt nie może powiedzied że ja tego nie
wiem mówię to bo chcę żeby wszyscy wiedzieli że to jest prawda

***
W jaki sposób można znaleźd jednolitą płaszczyznę dla analizy wypowiedzi tak różnych, jak z jednej
strony proste, jednowyrazowe nieraz pytania i odpowiedzi, a z drugiej skomplikowane formy
literackie, naukowe, publicystyczne czy administracyjne?

Moim zdaniem płaszczyznę taką znaleźd można opierając analizę na elementarnych komponentach
illokucyjnych, odpowiadających prostym aktom umysłowym ludzi mówiących. Pojęcie aktu mowy jest
niewystarczającym narzędziem do analizy mowy nie tylko dlatego, że wyklucza (przynajmniej
implicite) genry złożone, ale również dlatego, że wyklucza komponenty illokucyjne mniejsze niż
samodzielny "akt", komponenty takie, jak indywidualne intencje i założenia mówiącego. Każdy akt
mowy odpowiada zintegrowanej wiązce aktów mentalnych. Również każdy genre mowy odpowiada
zintegrowanej wiązce aktów mentalnych. Poszukując jednolitej płaszczyzny dla analizy mowy,
potrzebujemy z jednej strony pojęcia "większego", bardziej pojemnego niż "akt" (a więc pojęcia
"genru"), z drugiej

5 Od red. Dla porównania podajemy: Donos 1 say: X did Z

know that institution I which you represent regards Z as something bad know that you want to know
when someone does Z l assume that you will do something bad to X because of that 1 assume that
you will not tell X that I told you about it

1 sa>' it because I assume that you will do something good to me because I told you that (Semantic
Analysis, s. 8).

106

II. Problem teorii gatunków mowy

zaś strony pojęcia prostszego, bardziej elementarnego niż "akt" (a więc pojęcia "komponentu
illokucyjnego").

Jak słusznie podkreślał Bachtin, zasadniczą cechą definicyjną każdego genru mowy jest cel - intencja
komunikatywna (zob. też pojęcie "celu illokucyjnego" u Searle'a 1976). Aby zdefiniowad genry mowy
w eks-plikacyjnym modelu, trzeba przede wszystkim wyizolowad zasadniczy cel komunikatywny
każdego genru (taki, jak: "chcę żebyś to powiedział" dla pytania, "chcę żebyś to zrobił" dla rozkazu,
"chcę żebyś się śmiał" dla kawału, "chcę żebyś wiedział" dla wykładu itd.). Ale wyizolowanie "celów
illokucyjnych" to tylko pierwszy krok analizy. Dalszy jej ciąg - to pełny rozkład wszystkich genrów na.
konstytuujące je założenia, emocje, postawy itd. (zob. Wierzbicka 1972, 1973, 1977).

Przedstawianie mowy w postaci zhierarchizowanych kompleksów aktów umysłowych nadawcy tekstu


i powoływanie się przy tym na Bach-tina może się wydawad kombinacją paradoksalną: Bachtin
przeciwstawiał przecież bardzo ostro lingwistykę (w szerokim sensie słowa) psychologiczną
lingwistyce socjologicznej, walczył z monologiczną interpretacją mowy i widział wszystkie gatunki
mowy jako w istocie swojej dialogiczne, a więc oparte na dialektycznej interakcji między nadawcą a
adresatem.

W istocie jednak analiza genrów mowy propagowana w niniejszym artykule, chod formalnie
reprezentująca punkt widzenia mówiącego, przyjmuje jednak w pełni Bachtinowskie założenie o
dialogiczności mowy. Przedłożone eksplikacje przypisują prawie wszystkim rozważanym tu genrom
mowy strukturę polifoniczną: w zaproponowanym modelu mówiący wyrażają wprawdzie swoje
myśli, swoje intencje i emocje, ale czynią to w kontekście wyobrażanych, antycypowanych czy
zakładanych jako punkt wyjścia sądów, intencji i emocji swoich adresatów (a często także innych ludzi
- potencjalnych przedmówców i interlokutorów).

11

Anna Wierzbicka

Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

*W:+ Anna Wierzbicka, Język, umyśl, kultura. Wybór prac pod red. Jerzego Bartmioskiego, Warszawa
1999, Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 228-269

1. Schemat analizowania "form mówienia" kultury

Każda kultura posiada swój własny zasób charakterystycznych dla niej aktów i gatunków mowy. Jak
zauważył Bachtin (1979: 257), w mówieniu, tak jak i w pisaniu, "odlewamy naszą mowę w formy
określonych gatunków *...+. Te forrny dane są nam tak, jak dany nam jest język ojczysty".

Podobnie jak Bachtin uważam, że złożone gatunki oraz "sytuacje mowy" (takie jak wykład, list czy
plotka) należy traktowad tak samo jak proste akty mowy (takie jak pytanie, prośba, obietnica czy
ostrzeżenie). Nie oznacza to bynajmniej, iż terminologiczne i pojęciowe rozróżnienia pomiędzy
"gatunkiem mowy", "procesem mowy" i "aktem mowy" nie mogą byd w pewnych kontekstach
użyteczne. Pomimo wielkiej różnorodności gatunków mowy (używam tego terminu w sensie
bachtinowskim, jak terminu ogólnego) - w zakresie funkcji, struktury, a przede wszystkim długości -
mają one tę samą naturę językową i poddają się jednolitemu opisowi (potrzebę przeprowadzania
takich rozróżnieo pojęciowych i zarazem badania całego bogactwa wymienionych tu zjawisk w
obrębie jednolitej teorii podkreślał Hymes *1962+).

Myśl, iż różne kultury mogą byd badane przez pryzmat charakterystycznych dla nich gatunków mowy,
jest już dziś szeroko przyjęta, jednak rzadko przyznaje się, że dotyczy to w równej mierze aktów
mowy prostych, Jak i złożonych. Sądzę jednak, że międzykulturowe badania gatunków mowy przez
długi czas nie mogły się rozwijad z powodu braku metajęzyka semantycznego, który byłby wolny od
wpływów jednej kultury i jednego

Języka.

108

II. Problem teorii gatunków mowy ^ Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i
kulturach 109

1.1. Waga nazewnictwa potocznego

Sądzę, że jednym ze szczególnie owocnych sposobów badania aktów i gatunków mowy właściwych
pewnej kulturze jest skupienie się na ich nazwach potocznych, to jest na specjalnych słowach, w
których zawiera się obraz najbardziej kulturowo istotnych "form mowy" (por. Goffman 1981). Nie
znaczy to bynajmniej, że wszystkie "gry językowe" (por. Wittgenstein 1953) spotykane w danej
kulturze będą miały swe własne nazwy. Niemniej wydaje się, iż gry językowe posiadające swoje
nazwy są ważniejsze w danej kulturze od tych, które ich nie mają.

Według Gumperza (1972: 17) "członkowie wszystkich społeczeostw posiadają pewne utarte sposoby
porozumiewania się, które postrzegają jako odrębne całości, odmienne od innych typów dyskursu,
cechujące się specjalnymi regułami mowy i zachowao niewerbalnych". Co istotne, "te sposoby
porozumiewania się często posiadają swoje własne nazwy" (1972: 17). Tak więc "jedną z dobrych
etnograficznych technik służących do zrozumienia wydarzeo słownych jest analiza słów nazywających
je" (Hymes 1962: 110).

1.2. Dwa sposoby badania

Gatunki mowy charakterystyczne dla danej kultury są opisywane zwykle dwoma sposobami: z
zewnątrz bądź od wewnątrz. Jeżeli są one opisywane z zewnątrz, badacze skupiają się na problemach
takich jak "pytania w języku eskimoskim", "rozkazy w języku zuluskim" czy "błogosławieostwa i obelgi
w języku jakuckim". Jeżeli studiowane są od wewnątrz, czytamy wówczas o takich gatunkach, jak
namakke. sunmakke, kormakke w Cu-na, lub rapping i capping w Black English (por. Sherzer 1974;
Abrahams 1970).

Niebezpieczeostwa pierwszego sposobu wydają się byd oczywiste. Angielskie słowa, takie jak
guestion *pytanie+, command *rozkaz+ lub blessing *błogosławieostwo+, odnoszą się do pojęd
zależnych od języka. Tworzą one angielską taksonomię potoczną, która jak wszystkie taksonomie
potoczne jest zdeterminowana kulturowo. Spojrzenie na repertuar nieangielskich gatunków mowy
poprzez pryzmat angielskich pojęd potocznych, niesie ryzyko opisu wykrzywionego,
etnocentrycznego.

Z drugiej strony, jeżeli opisuje się gatunki mowy właściwe danej kulturze od wewnątrz, przy użyciu
pojęd, takich jak namakke lub rapping, rezultaty mogą wprawdzie byd wolne od etnocentrycznego
skrzywienia, lecz mogą byd trudne do zrozumienia dla osób z zewnątrz. Oczywiście prace Sherzera
(1974) czy Abrahamsa (1970) czynią wiele, aby wyjaśnid znacze-

nie ł "siłę illokucyjną" omawianych gatunków, lecz fakt, że owe wyjaśnienia przyjmują formę długich
studiów i nigdy nie są wieoczone zwięzłymi i intuicyjnie zrozumiałymi formułami, stanowi, jak sądzę,
poważną przeszkodę do ich rzeczywistego zrozumienia.

To samo dotyczy również pierwszego sposobu badania. Autorzy prac, takich jak "pytania w języku
eskimoskim", "rozkazy w języku zuluskim" czy też "obelgi w Black English", często sami podkreślają, iż
akty bądź gatunki mowy, o które chodzi, nie są faktycznie pytaniami, rozkazami lub obelgami w
naszym rozumieniu tego słowa i że używają terminów angielskich wyłącznie dla wygody. Sądzę
jednak, że ponieważ wyjaśnienia tego, czym te gatunki faktycznie są, również przyjmują formę
długich studiów, nie zakooczonych krótką i intuicyjnie zrozumiałą formułą (inną niż najbliższy termin
angielski), czytelnikowi jest bardzo trudno uchwycid ich kulturowo specyficzną naturę.

Moim zdaniem musimy zdad sobie sprawę z dwóch rzeczy: po pierwsze z tego, że potoczne nazwy
aktów i gatunków mowy są zależne od kultury
1 stanowią ważną podstawę do zrozumienia konwencji porozumiewania się charakterystycznych dla
danego społeczeostwa, po wtóre z tego, że dla pełnego wykorzystania tego źródła musimy
przeprowadzid szczegółową analizę semantyczną tych nazw i przedstawid jej rezultaty w niezależnym
od kultury metajązyku semantycznym. Searle twierdził, że:

Akty illokucyjne są, by tak rzec, naturalnymi rodzajami pojęciowymi i nie powinniśmy przypuszczad,
że czasowniki naszego potocznego języka dzielą pole pojęciowe aktów illokucyjnych zgodnie z jego
rzeczywistą, «obiektywną», strukturą, tak samo jak nie powinniśmy sądzid, że wyrażenia nazywające i
opisujące rośliny i zwierzęta w języku potocznym ściśle odpowiadają naturalnym rodzajom
biologicznym (Searle 1979: IX-X).

Należy jednak zauważyd, że kiedy filozofowie języka dyskutują o takich aktach illokucyjnych jak
promise [obietnica] (patrz: Searle 1969: 54-71), reguest *prośba+ czy order *rozkaz] (patrz: Searle
1979: 3), nie mówią oni o żadnych niezależnych od języka "rodzajach naturalnych". Dyskutują o
kompleksach prostych składników znaczeniowych, które zostały wybrane

2 ogromnego zasobu elementów funkcjonujących w porozumiewaniu się pomiędzy ludźmi i


połączone w pojęcia właściwe językowi angielskiemu.

Wydaje się dośd oczywiste, że takie mniej lub bardziej rytualne akty mowy jak chrzest, egzorcyzm czy
też rozgrzeszenie nie mogą byd rozpatrywane jako niezależne od kultury rodzaje naturalne,
analogiczne do biologicznych rodzajów naturalnych. Jest jednak złudzeniem myśled, że takie
«nierytualne" akty mowy, jak obietnica, rozkaz czy ostrzeżenie są w mniejszym stopniu zależne od
kultury (por. Rosaldo 1982; Yerschueren 1985).

110

II. Problem teorii gatunków mowy jj.. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i
kulturach_____111

Autorzy niedawno wydanej pracy (Fraser, Rintell i Walters 1980: 78) stwierdzają, iż ich badania były
oparte na założeniu, że

Każdy język zapewnia swoim użytkownikom taki sam podstawowy zbiór aktów mowy, takich jak
proszenie, przepraszanie, oświadczanie i obiecywanie, z wyjątkiem pewnych kulturowo zależnych
zrytualizowa-nych aktów, takich jak chrzest, kontrowanie w brydżu czy ekskomuniko-wanie.

Podstawą tego założenia jest

Twierdzenie, że jeżeli jeden język umożliwia taki akt, jak proszenie, to każdy inny język również to
zapewni. Chociaż mogą pojawid się pewne wyjątki, gdy przejdzie się od podstawowych, codziennych
aktów, takich jak proszenie, do bardziej kulturowo zdeterminowanych, jak chrzest, niemniej wyjątki
takie nie pojawiły się i jest mało prawdopodobne, że się w przyszłości pojawią, zważywszy na to, co
dziś wiemy o języku (1980: 79).

Trudno, moim zdaniem, byłoby oprzed badania na mniej uzasadnionym założeniu.

1.3. Kilka przykładów z języka angielskiego i japooskiego


Skupmy uwagę na następującym przykładzie: pojęcie takie jak warning *ostrzeżenie+ nie jest
niezależne od języka w takim sensie, jak niezależne są pojęcia mimosa pudica czy felis domestica;
przeciwnie, jest ono przynależne do pewnego języka w takim samym stopniu jak potoczne angielskie
pojęcie shrub *krzak+ czy bug *robak+. Pojęcie to jest funkcją znaczenia angielskiego słowa warning
*ostrzeżenie+, a nie jakimś "Urdatum" zadanym przez Boga czy naukę. Angielskie czasowniki
oznaczające akty mowy przedstawiają potoczną taksonomię aktów mowy, a nie jakąś niezależną od
kultury, naukową czy filozoficzną kategoryzację ludzkich sposobów porozumiewania się.

Jest wiele języków nie posiadających dokładnego odpowiednika angielskiego słowa warning
*ostrzeżenie+, mają one za to słowa na sposoby porozumiewania się nie nazywane w języku
angielskim. Na przykład język japooski posiada słowo satosu, które łączy niektóre ze składników
pojęcia angielskiego zawartego w słowie warning *ostrzeżenie+ z pewnymi innymi komponentami,
takimi jak założenie, że nadawca stoi ponad odbiorcą (w hierarchii społecznej), chęd ochrony
odbiorcy przed niefortunnymi zdarzeniami i "dobre uczucia" wobec odbiorcy (patrz: Neville 1981). W
języku angielskim założenie hierarchicznej wyższości nadawcy nad odbiorcą zawarte jest w
czasownikach, takich jak order *kazad+ i forbid *zakazad+, ale nigdy nie jest łączone (leksykalnie) z
intencją chronienia kogoś czy opieki

nad kimś. To połączenie składników: 'jestem twoim przełożonym; jestem za ciebie odpowiedzialny;
nie chcę, abyś zrobił coś złego; troszczę się o ciebie', jest cechą charakterystyczną kultury japooskiej,
w której stosunek pomiędzy zwierzchnikiem i podwładnym jest upodabniany do stosunku między
rodzicem i dzieckiem (patrz: Nakane 1970, 1972; Lebra 1976; Smith 1983) i cecha ta znajduje
odzwierciedlenie w znaczeniu japooskiego czasownika satosu. Fakt. że język angielski nie posiada
żadnego czasownika, który by łączył autorytet, odpowiedzialnośd i troskę, wydaje się byd również
znaczący.

Używając metajęzyka semantycznego opartego na uniwersalnych pojęciach prostych, możemy jasno i


precyzyjnie pokazad podobieostwa i różnice między różnymi aktami mowy. Na przykład stosunek
między warn *ostrzegad+ a threaten *grozid+, można przedstawid w następujący sposób (por.
Wierzbicka 1987d):

warn *ostrzegad+

mówię: jeżeli zrobisz X, to może stad ci się coś złego (Y) myślę: jeżeli będzie o tym wiedział, to możesz
nie zrobid X mówię to, bo chcę, żebyś o tym wiedział

threaten *grozid+

mówię: jeżeli zrobisz X, to zrobię ci coś złego (Y)

myślę: jeżeli będziesz o tym wiedział, to możesz nie zrobid X

mówię to, bo chcę, żebyś nie robii X

Japooskie pojęcie zawarte w słowie satosu można przedstawid następująco (por. Neville 1981;
Morimoto 1985):

satosu
(a) mówię:

powinieneś zrobid X

(b) będzie źle, jeśli tego nie zrobisz

(c) mówię to, bo myślę, że powinieneś to wiedzied

(d) myślę:

zrobisz to z tego powodu

(e) wiesz, że czuję coś dobrego do ciebie

(f) wiem:

ja mogę mówid do ciebie takie rzeczy

(g) ty nie możesz mówid do mnie takich rzeczy

Składnik (a) w tej eksplikacji pokazuje, że satosu jest pod pewnymi względami podobne do
angielskiego pojęcia advise *doradzad+; (b) łączy Je z angielskim warn *ostrzegad+ i admonish
*napominad+; (c) pokazuje, że nadawca czuje się odpowiedzialny za działania odbiorcy; (d)
przedstawia Pewnośd nadawcy co do swego wpływu; (e) określa źródło tej pewności

112

II. Problem teorii gatunków mowy

Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach _____ 113

oraz zainteresowania nadawc/ postępowaniem odbiorcy; podczas gdy (f) i (g) przedstawiają
asymetryczny charakter tego związku.

Mogłoby się wydawad, że asymetryczny charakter pojęcia satosu łączy się z takimi angielskimi
słowami związanymi z władzą, jak order *rozkazad+ czy reprimand *upominad+; w istocie jednakże
satosu nie odwołuje się do władzy nadawcy nad odbiorcą. Raczej szuka ono swego uzasadnienia w
odpowiedzialności i dobrych uczuciach wobec słuchającego, to jest w "rodzicielskim" stosunku osoby
"stojącej wyżej" (mówiącego) wobec osoby "stojącej niżej" (słuchacza). Pojęcie satosu jest wyraźnym
przykładem często dyskutowanego japooskiego "paternalizmu". W Japonii

Oczekuje się, że zwierzchnik będzie żywił uczucia rodzicielskie. Istotnie, oczekiwania społeczne
względem jego roli często powodują, że zachowuje się on tak, jakby żywił takie uczucia, niezależnie
od tego, czy ma je faktycznie czy nie. Ta gra oczekiwao przypomina oczekiwania zwiększonej
odpowiedzialności kierDwane wobec najstarszego syna w tradycyjnej rodzinie japooskiej. Musi on
wykazywad poczucie odpowiedzialności za innych, zajmujących niższą pozycję w rodzinie. Na
Zachodzie takie przejmowanie odpowiedzialności za czyjeś sprawy osobiste byłoby uznane za
wtrącanie się w jego sprawy prywatne. Tymczasem w Japonii osoby na stanowiskach kierowniczych,
mistrzowie czy dyrektorzy bywają pośrednikami przy zawieraniu małżeostw przez ich podwładnych i
jest to widziane jako przejaw "rodzicielskiej" odpowiedzialności i troskliwości w stosunku do
podwładnych (De Vos 1985: 159).

Jak pokazuje Lebra (1976: 51) w przedwojennej Japonii nawet

Jednostki wojskowe stanowiły ąuasi-rodziny składające się z ąuasi-rodziców i ąuasi-dzieci. Pewien


były oficer zauważył, że podoficer jest jak gospodyni, która opiekuje się żołnierzami jak matka,
podczas gdy dowódca kompanii może byd porównany do ojca, którego rozkazy są ściśle
przestrzegane, ale który również żywi przywiązanie rodzinne do swoich żołnierzy.

(Lebra cytuje tu pracę Minami 1953: 157).

O ile od przełożonego oczekuje się zachowao "rodzicielskich", o tyle podwładny powinien przyjąd rolę
dziecka - nie tyle posłusznego, co raczej takiego, które zna swoich rodziców i może polegad na ich
uczuciach. Również to znajduje odbicie w zasobie japooskich czasowników oznaczających akty mowy.
a zwłaszcza (jak wykazała Morimoto 1985) w pojęciu nedaru. Najpierw jednak kilka dodatkowych
cytatów z prac psychologów społecznych:

W tradycyjnym systemie japooskim osoba podwładna nie miała "praw". Jedynym środkiem, jakim
dysponowali podwładni - zważywszy na to, że nie istniały stosunki kontraktowe - było wzbudzanie
przez

nich dobroci i życzliwości u swoich przełożonych. Reakcje te wzbudzano poprzez apelowanie do ich
potencjalnych uczud opiekuoczych. Ta zdolnośd do wzbudzania życzliwości i dobroci u przełożonych w
sposób nieco manipulacyjny zwana jest po japoosku amaeru. Została ona obszernie i przekonywająco
opisana przez Takeo Doi (1973) (De Vos 1985: 159-160).

Jak zauważyła Morimoto (1985), język japooski ma dwa czasowniki zwykle tłumaczone na angielski
jako ask for *prosid o+: tanomu i nedaru; lecz o ile tanomu można rzeczywiście uznad za semantyczny
ekwiwalent angielskiego ask for *prosid o+, nedaru oznacza raczej inne, charakterystyczne japooskie
pojęcie, które odzwierciedla psychologię amae (analizę semantyczną pojęcia amae/amaeru znaleźd
można w pracy: Wierzbicka 1992, rozdz. 4).

Nedaru niezmiennie oznacza bliski stosunek, i sądzę, że zawarte w tym czasowniku jest coś więcej, niż
"zakładam, że będziesz chciał to zrobid". Używany on jest przez podwładnego tylko wobec
przełożonego, z którym utrzymuje on bliskie stosunki *... + i pokazuje, że mówiący wie, że przełożony
żywi wobec niego przyjazne uczucia, i że on może to wykorzystad (Morimoto 1985).

Opierając się na analizie nedaru przedstawionej przez Morimoto, zaproponowad można następującą
eksplikację tego pojęcia:

nedaru

(a) mówię: chcę żebyś zrobił dla mnie coś dobrego

(b) mówię to, bo chcę, żebyś to zrobił

(c) wiem: nie musisz tego robid

(d) myślę, że będziesz chciał to zrobid


(e) bo wiem, że czujesz do mnie coś dobrego

(f) wiem: ty możesz robid dla mnie takie dobre rzeczy ja nie mogę robid takich dobrych rzeczy dla
ciebie

Zarówno angielskie ask for *prosid o+, jak i japooskie tanomu zawie-raj% pierwsze trzy z tych
składników (a, bid), lecz nie zawierają (d) *tzn. pełnego pewności oczekiwania, że życzenie zostanie
spełnione z powodu zakładanej życzliwości słuchacza+, (e) *tzn. założenia "dobrych uczud" u
słuchacza+ czy (f) *tzn. założenia, że stosunek ten jest ze swej natury symetryczny, nie tyle w
terminach władzy i autorytetu, co raczej opiekuoczości i zależności+.

W proponowanych tu formułach zarówno znaczenie angielskich czasowników warn *ostrzegad+ i


threaten *grozid+, jak i japooskiego satosu zostało Przedstawione w uproszczonym i
zestandaryzowanym języku angielskim iPolskim). Niemniej formuły te mogłyby bez trudu byd
przetłumaczone na japooski, ponieważ o ile słowa takie jak warn *ostrzegad+ (podobnie też

114

II. Problem teorii gatunków mowy

j l Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

115

złorzeczyd, kląd. przeklinad) nie mają japooskich ekwiwalentów, semantycznie prostsze słowa, takie
jak ja, chcied, wiedzied, robid, dziad się, zły czy bo, maja swoje odpowiedniki nie tylko w języku
japooskim, ale także w innych językach świata. Z tego powodu używany tu metajęzyk semantyczny
może byd w pewnym sensie uważany za niezależny od konkretnego języka.

Zdaniem Coulmasa (1981: 70):

Trudnośd sprowadza się do ogólnego pytania, jak akty mowy mogą byd tłumaczone i porównywane
międzykulturowo. Traktowanie aktów mowy. takich jak podziękowania czy przeprosiny, jako kategorii
niezmiennych i abstrakcyjnych jest z pewnością przedwczesne.

Ja jednak powiedziałabym mocniej - jest to nie tylko przedwczesne, ale wręcz etnocentryczne.

Coulmas pisze dalej (1981: 81):

Bądź co bądź podziękowania i przeprosiny są siowami zachodnimi *...+, a ich występowanie w innych
kulturach nie powinno byd zakładane z góry. W szczególności nie powinniśmy zakładad, że nazwy
aktów mowy w poszczególnych językach odnoszą się do uniwersalnych typów aktów mowy.

Nie sposób się z tym nie zgodzid. Niestety, w dalszym wywodzie Coulmas pisze:

Mając to na uwadze możemy teraz przejśd do problemu międzykultu-rowej porównywalności


podziękowao i przeprosin. *... j Gdy chodzi o przeprosiny i podziękowania, wydaje się rozsądne
przyjąd, że jako ogólne kategorie aktów mowy funkcjonują one w każdej społeczności (1981: 81).
Lecz w rzeczywistości sam Coulmas przekonywająco pokazał, że pojęcia zawarte w angielskich
słowach thanks *podziękowania+ i apology *przeprosiny+ nie stosują się do kultury japooskiej. Czyż
zatem nie należało uznad, że z tego powodu nie są one dobrymi narzędziami do międzykulturowych
badao porównawczych nad aktami mowy? Mogą byd one użyteczne raczej do tego, by pokazad, że
pojęcia te nie pasują do kultur takich jak japooska. Nasuwa się oczywiście pytanie: co robią
Japooczycy w sytuacjach, kiedy my przepraszamy czy dziękujemy? Jednak aby opisad akty mowy
specyficzne dla kultury japooskiej w terminach pozytywnych, potrzebujemy metajęzyka, który nie
opierałby się na anglojęzycznych nazwach aktów mowy, takich jak thank czy apologise.

To thank *dziękowad komuś+ można zdefiniowad w następujący sposób: 'powiedzied, że czujemy coś
dobrego do pewnej osoby, ponieważ zrobiła ona dla nas coś dobrego'. Europejczykowi może się to
wydawad najzupełniej

^naturalną" i "normalną" reakcją na wyświadczoną przysługę. Lecz w kulturze japooskiej, która


kładzie nacisk na hierarchię społeczną, a przede wszystkim na koniecznośd odwzajemniania wszelkich
przysług, taka reakcja jest znacznie mniej "normalna", mniej odpowiednia. Jak pokazuje sam
Coulmas, w kulturze japooskiej "normalne" jest reagowanie na przysługi innych ludzi w taki sam
sposób, w jaki reaguje się na własne wykroczenia wobec innych: mianowicie, przez mówienie, że
czujemy "coś złego" raczej niż "coś dobrego" z tego powodu. Tak więc wyrażenia takie jak sumimasen
*dosłownie: 'nigdy się nie kooczy', tj. jestem świadom mojego "nie kooczącego się" długu wobec
ciebie+ są używane zarówno w sytuacjach, które z europejskiego punktu widzenia wymagałyby
podziękowao, jak w sytuacjach, które wymagałyby przeprosin.

Nie jest więc zaskakujące, że japooski nie ma czasownika odpowiadającego angielskiemu thank
*dziękowad+. Najbliższy odpowiednik to wyrażenie pochodzenia chioskiego kansha suru, które nigdy
nie mogłoby byd użyte przez dziecko dziękujące swojej matce za prezent czy przez wykładowcę
dziękującego studentowi za jakąś przysługę - i które jest właściwie ograniczone do języka pisanego
(Kaoru Sakurai, informacja osobista). Założenie, że niezależnie od statusu, rangi czy typu relacji
można zawsze reagowad na przysługę w ten sam sposób, jest obce kulturze japooskiej, a brak
ogólnego czasownika odpowiadającego angielskiemu thank *dziękowad+ jest tego odzwierciedleniem.
Tłumacząc zarówno angielskie słowo thank, jak i japooskie wyrażenie kansha suru na metajęzyk
uniwersalnych jednostek semantycznych, możemy przedstawid podobieostwa i różnice między nimi i
w ten sposób udokumentowad te różnice kulturowe, które mogłyby inaczej wydawad się
nieuchwytne czy niedostępne dla ścisłej analizy. Proponuję następujące formuły (nieco inna
eksplikacja thank i komentarz - patrz: Wierzbicka 1987d):

thank

(a) wiem: zrobiłeś dla mnie coś dobrego

(b) mówię: czuję wobec ciebie coś dobrego z tego powodu

(c) mówię to, bo chcę, żebyś czul coś dobrego

kansha sura

(a) wiem: zrobiłeś dla mnie coś dobrego


(b) mówię: czuję do ciebie coś dobrego z tego powodu

(b') wiem: nie mógłbym zrobid dla ciebie czegoś dobrego takiego, jak to

(b") czuję coś złego z tego powodu

(c) mówię to, bo myślę, że powinienem to powiedzied

Składniki (a) i (b) w powyższych eksplikacjach są takie same, ale "cel illokucyjny" (c) jest różny w
każdym przypadku, gdyż pojęcie japooskie

116

II. Problem teorii gatunków mowy

Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

117

kładzie nacisk na poczucie3 zobowiązania ze strony mówiącego. Najważniejsze jednak, że pojęcie


japclooskie implikuje relację asymetryczną (składnik b1) i uczucie ,.niespłacalnefS° długu", który łączy
uczcie ąuasi-wdzięczności z czymś przypominającym11 P°czucie winy (składnik b").

Należy dodad, że Oczeekiwanie> iz podziękowania czy przeprosiny to "powszechne akty mowy", >
które można znaleźd w większości kultur, a może nawet we wszystkich, jest'* całkowicie
bezpodstawne. Weźmy przypadek australijskich Aborygenów^ *omgu.

Yolngu nigdy nie wy.yrażaJą slownie podziękowao *... *Zakładają, że+ ludzie normalnie robią j Jakieś
rzeczy z dwóch Powodow: albo dlatego, że chcą, albo dlatego, że mi(tm)ją jakieś zobowiązania
wynikające z konkretnych relacji pokrewieostwa. rDlateS° tez Yolngu' któremu Balanda *biały+
właśnie wyświadczył jakąś ! Przyslug?. myśli automatycznie, że Balanda np. podwiózł go łodzią,
poriniewaz tak chclal> wie-c nie ma P°trzeby mu dzif kowad * + Ta analiza jPrzyczyn> dla których
Yolngu coś robią, zgadza się z zasadą wzajemności, kktóra działa w obr?bie systemu zobowiązao
wobec poszczególnych krewnycch (Harris 1984: 134"135)'

Z drugiej strony zobowvia.zania °Parte na systemie pokrewieostwa, które po części wyjaśniają brrak
słowa »dziękuję" w wielu językach australijskich Aborygenów, znajdi;1^ odbicie w innych aktach
mowy, nie mających odpowiedników w językac"h europejskich i nie mających miejsca w zleksy-
kalizowanych taksonomiacch aktów mowy w Jakach takich Jak angielski. Ten problem rozpatrzymy^
w innym miejscu.

1.5. Eliminowanie błędny011 kó1

Stosowanie w eksplik<FJach względnie prostych terminów, co umożliwia precyzyjne porówny^anie


P°J?D (zarówno w obrębie jednego języka, jak i międzyjęzykowo). po«wala również na
wyeliminowanie z definicji błędnych kół, których pełne b^ tradycyjne słowniki (a w szczególności
słowniki synonimów i wyrazóiw pokrewnych). Zwykle słowo takie jak reguest *upraszad+ definiowano
poprzez odniesienie do ask for *prosid+ i vice ver-sa: przeważnie tak: to reqluest = to ask politely for
somethmg *upraszad = prosid uprzejmie o cośl i f° ask f°r som^hing = to mąkę a simple reguest *prosid
= zwrócid się z prośbą+. Na przykład Hornby i inni (1969) definiują ask *prosid+ jako re$uest
(tm)formation or service *prosid o informacje lub przysługę+, reguest *p)rosid+ Jako make a reguest
*zwrócid się z prośbą+ i reguest *prośba+ jako aslkin9 °r bein9 o-sked for somethmg [proszenie lub
bycie proszonym o coś+.

W założeniu mojej analizy żaden czasownik oznaczający akt mowy nie może byd definiowany poprzez
inny czasownik oznaczający jakiś akt mowy. Jedyny czasownik odnoszący się do mowy używany w
ekspłikacjach to say *mówid/powiedzied+, który uważam za niedefiniowalny i który ma status
uniwersalnej i prostej jednostki semantycznej. Inne słowa używane w moich ekspłikacjach nie zawsze
mają ten sam status, ale wszystkie są względnie proste, i w określonym kontekście mogą byd
traktowane jako niedefiniowalne. Ścisłe oddzielenie słów definiowanych od niewielkiego zbioru
względnie prostych słów używanych do definiowania zapobiega pojawianiu się błędnych kół i
zapewnia efektywnośd analizy w sensie arysto-telesowskim, tj. redukowanie pojęd złożonych i
niejasnych (posteriora) do prostszych i względnie jasnych (priora), i unikaniu tłumaczenia nieznanego
przez nieznane.

1.6. Dowody na proponowane formuły

Przedstawione formuły powinny pozwolid przewidzied cały zakres użycia danego wyrażenia. Prawie
wszystkie formuły miały wiele roboczych wersji, które konsultowano z rodowitymi użytkownikami
danego języka, zanim osiągnęły postad optymalną, tj. taką, która by dobrze odwzorowy-wała
wszystkie aspekty użycia danego wyrażenia.

Zdanie sprawy z zakresu użycia wyrażenia oznacza, moim zdaniem, zdanie sprawy zarówno z sytuacji,
w których wyrażenie jest stosowane, jak też z dopuszczalnych dla niego kontekstów składniowych.

Rozpatrzmy na przykład czasowniki reveal *wyjawid+, confess *wyznad+ i tell *powiedzied+. Dlaczego
można tell someone a joke *opowiedzied komuś dowcip+, ale nie *reveal someone a secret **ujawnid
komuś sekret+, czy * confess someone one's sins *wyspowiadad się komuś ze swoich grzechów+?
Wydawałoby się, że we wszystkich trzech przykładach działanie wpływa jakoś na odbiorcę (w tym
sensie, że dowiaduje się on czegoś). Jednak reve-al *wyjawid+ i confess *wyznad+ różnią się od tell
*powiedzied+ implikacjami dotyczącymi charakteru przekazanej wiadomości. Revealing *wyjawienie+
komuś tajemnicy wpływa zarówno na samą tajemnicę, jak i na słuchacza, ponieważ tajemnica
wychodzi na jaw. Podobnie jeżeli wyznaję komuś (confess) swoje grzechy, to przestają byd one
brudem, brzemieniem, a mogą byd nawet "zmyte" poprzez akt odpuszczenia. Inaczej wygląda sprawa
z powiedzied (tell). Tell nie oznacza, że wiadomośd jest tajna, jak w przypadku reveal, ani że łączy się z
poczuciem winy, jak confess.

Wiadomośd wyrażona przez tell może byd dośd trywialna i sam akt mowy może na nią nie wpływad,
np. jeżeli *opowiem+ tell Janowi dowcip jest prawdopodobne, że wpłynie to na Jana (Jan roześmieje
się), ale nie

118

II. Problem teorii gatunków mowy


11.

i Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

119

wpłynie to w żaden sposób na sam dowcip. Nawet jeśli wiadomośd nie jest trywialna, na przykład
kiedy powiem (tell) Janowi "prawdę", wpłynie to najprawdopodobniej na Jana, ponieważ pozna
prawdę, lecz nie ma tu założenia, że wpłynie to w jakiś sposób na samą "prawdę", na przykład, że
stanie się ona publicznie dostępna tak jak tajemnica, która zostaje wyjawiona.

1.7. Schemat pierwszoosobowy

Ostatnia cecha analiz proponowanych w tym rozdziale, która wymaga komentarza to


pierwszoosobowy (liczba pojedyncza, czas teraźniejszy) kształt eksplikacji. Analiza w pierwszej osobie
stanowi znaczne i celowe odejście od konwencji ogólnie przyjętych. Odzwierciedla to moje
przekonanie, że forma pierwszej osoby czasowników oznaczających akty mowy (ostrzegam, proszę
itd.) jest semantycznie prostsza niż wszystkie inne formy oraz że wyrażenia takie, jak on ostrzegł, on
prosil itd., są semantycznie pochodne od odpowiadających im wyrażeo w pierwszej osobie (lub ich
parafraz). Jest tak pomimo faktu, że niektóre z czasowników oznaczających akty mowy (np. boast
*przechwalad się+ czy threaten *grozid+) nigdy nie są używane w pierwszej osobie czasu teraźniejszego
(w sensie performatyw-nym). Uważam, że relacje takie, jak John boasted oj X *Jan przechwala- się X+,
czy John threatened to do X *Jan groził, że zrobi X+, słusznie bądź nie, przypisują autorowi danego
aktu mowy pewną subiektywną postawę, która może byd odpowiednio opisana tylko w pierwszej
osobie.

Aby to sobie uzmysłowid, wystarczy zwrócid uwagę na fakt, że postawę subiektywną, o której tu
mowa często wyraża się po prostu przez intonację (por. Deakin 1981) i że intonacja ma nie dające się
wyeliminowad znaczenie pierwszej osoby. Intonacja może znaczyd 'jestem zły', ale nigdy 'on jest zły';
może znaczyd 'chcę, żebyś to zrobił' lub 'chcę, żebyś mi coś powiedział', ale nigdy: 'on(a) chce, żeby
on coś zrobił' albo 'on(a) chce, żeby on jej coś powiedział'.

Opisywanie znaczenia czasowników illokucyjnych w osobie trzeciej jest równoznaczne z


wyprowadzaniem mowy niezależnej z zależnej. Dobrze jednak wiadomo, że wiele języków nie
posiada mowy zależnej i że w języku dzieci wypowiedzi takie, jak Daddy said: what time is it" *tatuś
powiedział: która jest godzina?+, Mommy said to him: I love you *mamusia powiedziała mu: kocham
cię+, pojawiają się wcześniej niż wypowiedzi takie, jak: Daddy asked what time it was *Tatuś spytał
się, która była godzina+, Mommy told him that she loved him *Mamusia powiedziała, że go kocha+
(por. Coulmas 1986).

Nie sugeruję, że wszystkie czasowniki służące do relacjonowania mowy mają nieodłączną


perspektywę pierwszej osoby. Na przykład czasowniki takie, jak ejaculate *wykrzykiwad+, bark
*wyszczekad+, babble *paplad+, jurne *wściekad się, dosł. dymid+, thunder *grzmied+, mutter
*mamrotad+ czy snap *warknąd, dosł. kłapnąd+, opisują sytuację mówienia z zewnątrz, kreśląc ogólne
wrażenie obserwatora zewnętrznego. Mało prawdopodobne jest ich użycie w pierwszej osobie,
nawet w czasie przeszłym:

Too late, she barked/ ?I barked.


*Za późno, szczeknęła/ ?szczeknąlem.+

/ absolutely Jorbid it, thimdered the Colonel/ ?I thundered.

[Absolutnie tego zabraniam, zagrzmiał pułkownik/ ?zagrzmiałem.+

Czasowniki tego typu opisują sposób mówienia i chociaż robią to po części w terminach emocji, które,
jak można przypuszczad, były z nimi związane, nie przesądzają o celu illokucyjnym mówiącego. Mogą
byd sparafrazowane w trzeciej osobie, na przykład:

:,X", hę thundered. *X. zagrzmiał+ = "X", powiedział, mówiąc to w sposób, który mógłby przypominad
odgłos grzmotu, tak jak mówią ludzie, kiedy chcą pokazad, że są rozgniewani i że mają władzę.

Informacje na temat sposobu mówienia, które niosą z sobą prawdziwe czasowniki oznaczające akty
mowy (takie jak narzekad, chwalid się, ostrzegad, kazad, obiecywad, ogłaszad) muszą byd zgodne z
rozumieniem tego sposobu przez mówiącego; czasowniki takie wyraźnie i niedwuznacznie przypisują
mówiącemu postawę, która może byd odpowiednio przedstawiona tylko z perspektywy pierwszej
osoby (odmienny pogląd w tej sprawie patrz: Bogusławski 1988).

1-8. Problem "innych umysłów"

Pierwszoosobowy schemat analizy pomaga w rozwiązaniu paradoksu, który zdaniem pewnych


językoznawców czyni każdą analizę semantyczną aktów mowy przedsięwzięciem daremnym (zob. na
przykład Chomsky 1975). Jest oczywiste, że akty mowy różnią się między sobą w sferze
subiektywnego stosunku mówiących do przedstawionych treści, to jest w sferze ich założeo, intencji
itd. Jednakże założenia i intencje innych ludzi nie mogą byd obserwowane i ostatecznie pozostają nie
znane osobom postronnym. Jak więc można zbudowad precyzyjną analizę semantyczną na podstawie
czegoś nieznanego?

Zastrzeżenie to stosuje się jednak tylko do schematu analizy aktów mowy utrzymanego w trzeciej
osobie. Jeżeli Jan ostrzega kogoś przed

120

II. Problem teorii gatunków mowy

czymś, nikt inny oprócz Jana nie wie, jakie są faktyczne intencje Jana. Nie zmniejsza to jednakże
prawdziwości następujące równania:

ostrzegam cię

mówię: jeżeli zrobisz X, może ci się stad coś złego (Y)

mówię to, bo chcę, żebyś o tym wiedział

myślę, że jeżeli będziesz to wiedział, to może tego nie zrobisz

Eksplikując czasowniki oznaczające akty mowy w schemacie pierwszo-osobowym, modelujemy


postawy komunikowane przez wyrażenia pierwszo-osobowe (takie jak ostrzegam cię) lub też
przypisywane mówiącym, słusznie czy nie, w trzecioosobowych relacjach (takich jak on ostrzegł.). To,
czy założenia i intencje wyrażane w naszych formułach są faktycznie żywione przez osoby, które
wykonują odpowiednie akty mowy, jest z semantycznego punktu widzenia nieistotne. Nie twierdzę
bowiem niczego o rzeczywistych intencjach osoby, która ostrzega, grozi czy prosi. Twierdzę tylko, że
kiedy ktoś mówi ostrzegam cię lub ostrożnie, ta broo jest naladowana, to komunikowana postawa
może byd opisana przez czasownik ostrzegad i że kiedy ktoś mówi on ostrzegł mnie, to ta postawa jest
przypisywana mówiącemu (por. Skinner 1970; Hymes 1974: 182-183). Podobnie można powiedzied:

She ordered him to go, but she didn't really want to be obeyed. *Kazała mu iśd, ale w istocie nie
chciała, żeby jej usłuchał.)

Oznacza to, że byłoby błędem opisywad zdanie: 'X kazał Y-owi zrobid Z', poprzez zdanie: 'X chciał, żeby
Y zrobił Z'. Byłoby jednak właściwe opisad je w terminach wypowiadania (lub komunikowania w inny
sposób) przez X-a znaczenia 'chcę, żebyś zrobił Z' (por. Wierzbicka 1974a).

Semantyka nie zajmuje się "rzeczywistymi" (w przeciwstawieniu do komunikowanych) intencjami i


założeniami osób mówiących. Zadanie analizy aktów mowy polega na modelowaniu w precyzyjnych i
sprawdzalnych formułach postaw, które ludzie komunikują w mowie przy pomocy konwencjonalnych
środków językowych (do których oczywiście należy również intonacja). Ogólnym celem semantyki
jest modelowanie w precyzyjnych i weryfikowalnych formułach znaczeo, które ludzie komunikują (za
pomocą konwencjonalnych środków językowych).

W dalszej części zamierzam omówid szereg aktów i gatunków mowy, pochodzących z kilku różnych
języków, próbując pokazad, że każdy z nich reprezentuje pewien rodzaj interakcji społecznej
specyficzny dla danej kultury. Luźne uwagi ogólne będą tu połączone ze ścisłym opisem
semantycznym, który przyjmie formę eksplikacji formułowanych w proponowanym metajęzyku
elementarnych jednostek znaczeniowych. Rozpocznę od dośd

. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

121

obszernego omówienia pięciu czasowników oznaczających akty mowy, które uważad można za
kluczowe pojęcia w australijskiej wersji języka angielskiego. Następnie przejdę do skrótowej analizy
kilku pojęd reprezentujących bardziej złożone gatunki mowy, takie jak dozen w Black English,
hebrajskie dugri oraz polskie kawał i podanie.

2. Kilka australijskich czasowników oznaczających akty mowy

2.1. Chiack (chyack)

Australisjkie (angielskie) słowo chiack (wym. (t)/aja3k), przypuszczalnie pochodzące z gwarowej


londyoskiej (cockney) wymowy słowa cheek *zuchwałe docinki+ (Bulletin 1898, AND) odnosi się do
specyficznie australijskiej formy interakcji społecznej i oddaje charakterystyczne australijskie poczucie
humoru. Wyraz ten ma charakter potoczny i należy bardziej do języka mówionego niż pisanego, a
jego pisownia jest zmienna. Chiacking polega na mówieniu czegoś złego o odbiorcy w celu wspólnej
zabawy. Sami Australijczycy są skłonni traktowad chiacking jako jedną ze swoich ulubionych
narodowych rozrywek i form zabawy. Większośd przykładów użycia tego słowa cytowanych bądź
przez Wilkes (1978), bądź AND (1988) odnosi się do czynności raczej zwyczajowej niż okazjonalnej.
Dawes (1943, w AND) mówi o australijskiej skłonności do szafowania słowem chiack, a użyte np.
przez Hardy'ego wyrażenie the old chiack *dosł. stary chiack+, wyraża jego przekonanie, że chiacking
jest częścią znanego (i pozytywnie ocenianego) australijskiego sposobu życia:

Hullo, hullo, Chilla said, always a bit too keen on the old chiack, especially when it came to Tich's
unsuccessful carryings on with the female oj the species (Hardy 1971, AND).

*Witam, witam, powiedział Chilla, zawsze lubiący przygadad, zwłaszcza gdy chodziło o nieudane
poczynania Ticha względem płci odmiennej.+

Spośród wielu innych charakterystycznych przykładów można by tu wymienid następujące:

My mates chyacked me all night (Australasian Printer's Keepsake 1985, AND).

*Moi kumple docinali mi przez całą noc.+

Diggers of the Yarra tribe [... ] like to chiack the Comstalk yariety about 'our arbour' (Aussie 1919,
AND).

122

II. Problem teorii gatunków mowy

11 Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

123

*Kopacze z plemienia Yarra *... + lubią docinad dryblasom na temat 'naszego portu' (wymowa:
"arbour" zamiast "harbour").

Jak wskazują powyższe przykłady, chiacking jest blisko związane z australijską ideą mateship
*koleżeostwa, kumplostwa+: zwykle ma ono miejsce pomiędzy mates *kumplami+, często jest
działaniem wzajemnym, a jeśli nie wzajemnym, to podejmowanym wspólnie z "kumplami". Zwykle
mężczyźni mówią pojedynczo, po kolei, rzucając krytyczne uwagi o innych, podczas gdy pozostali
mężczyźni śmieją się, tak że cała grupa mates występuje w roli zarówno uczestników, jak i
publiczności. Pokazują to kolejne przykłady:

The circle of frivolous youths who were yelping at and chyackin him (Australian Monthly Magazine
1879, AND).

*Grupa wesołków, którzy piszczeli i docinali mu.+

They arę always a-poking borack an a-chiackin' o' me over in the hut! (J. A. Barry 1893, Wilkes 1978).

*Oni wciąż plątali mi figle i docinali mi w tej chacie!]

There were several pretty girls in the office, laughing and chiacking the counter clerks (Henry Lawson
1896, Wilkes 1978).
*W biurze byio parę ładnych dziewczyn, które śmiaiy się i docinały sprzedawcom.+

Chiacking jest więc wspólną rozrywką, która zarówno wyraża, jak i rozwija poczucie mateship
*kumplostwa+ wśród jej uczestników. Jest to z pewnością zajęcie rozrywkowe, związane ze śmiechem,
zgiełkiem, hałasem i dobrym humorem. Oto przykłady, które ilustrują właśnie ten aspekt chiacking:

Pleasant chi-ack in the billets (Action Front 1940, AND). [Przyjemne docinki na kwaterach.]

They semed out hot tea and in a few moments grumbling gave place to 'chiacking'; criticism that a
few moments ago had been edged was nów good-humoured (R. H. Knyvett 1918, AND).

*Podano gorącą herbatę, i po paru chwilach narzekanie ustąpiło miejsca docinkom; krytyka, która
kilka minut temu była ostra, stała się teraz dobroduszna.+

Chociaż przyjemne dla uczestników, chiacking bynajmniej nie zawsze bywa przyjemne dla "ofiar",
niemniej nie cechuje go nigdy wrogośd, i oczekuje się, że będzie się je znosid w dobrym humorze:

/ was always dvii to the chaps, for all the chyacking they gave me (W. H. Suttor 1887, AND).

*Zawsze byłem uprzejmy wobec chłopaków, pomimo tych wszystkich docinków, jakie mi się od nich
dostawały.)

Tommy Bent [... ] was a yictim of most of the 'chyacking' (Gadfly 1906, AND).

*Tommy Bent *... + był ofiarą większości docinków.)

When their chiacking got too much I would go out and talk to the turkeys (M. Eldridge 1984, AND).

*Kiedy ich docinki stawały się już nie do wytrzymania, wychodziłem i rozmawiałem z indykami.+

Co więc oznacza pojęcie chiackl Proponuję następującą analizę postawy zawartej w tym pojęciu:

chiack

(a) chcemy powiedzied o tobie coś złego

(b) dlatego, że chcemy się śmiad i czud coś dobrego

(c) nie dlatego, że chcemy, żebyś czuł coś złego

(d) myślę, że wiesz: czuje się coś dobrego, jeżeli można robid to z kimś takim, jak my sami, jak
mężczyzna z mężczyzną

Składnik (a) wskazuje, że chiacking jest zajęciem grupowym; komponent (b) pokazuje, że robi się je
dla przyjemności i zabawy; (c) pokazuje, że jest zajęciem niewinnym, pozbawionym wrogich
zamiarów; składnik (d) wskazuje, że chiacking jest głównie, chod nie wyłącznie, zajęciem męskim, czy
to indywidualnym, czy kolektywnym (wykonywanym w grupie mężczyzn), oraz że oznacza solidarnośd
i egalitaryzm.

Pojęcie chiacking odzwierciedla niektóre z najbardziej charakterystycznych cech kultury australijskiej:


towarzyskośd, mateship *kumplostwo+, czerpanie przyjemności z zajęd wykonywanych wspólnie z
kolegami ("kumplami" ), męską solidarnośd i "współbycie", związane z demonstrowaniem ^męskości"
poprzez wulgarny język itd. Pojęcie chiacking jest również odbiciem australijskiej preferencji do
mówienia "złych rzeczy" raczej niż "dobrych rzeczy" o ludziach w ogóle, a o odbiorcy w szczególności
- nie dlatego, że naprawdę myśli się o nich "coś złego" lub że czuje się "coś złego" w stosunku do nich,
ale ze względu na kulturowe ideały "szorstkości", "twardości", antysentymentalizmu,
antyemocjonalności itd.

Związek pomiędzy "mówieniem czegoś złego" i "czuciem czegoś dobrego jest szczególnie
charakterystyczny. Jest to związek, który przejawia Slę w typowo australijskim zjawisku przyjaznych
obelg ('G'day ya old ba-stard *Cześd, stary byku!+, por. Taylor 1976), w skłonności do wyrażania
entuzjazmu za pomocą przekleostw (you bloody beauty *ty cholerne cudo!+),

124

II. Problem teorii gatunków mowy

\\ Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

125

w braku obraźliwych konotacji takich wyrazów jak bugger (poor bugger) *pedał+, crap *bzdura, dosł.
śmieci+, bullshit *gówno, bzdura+ itd.

Interesującym zjawiskiem związanym z australijskim stosunkiem do relacji międzyludzkich są


szczególne formy, jakie musi przyjąd wyrażanie tych relacji, formy te musią mianowicie unikad wejścia
w konflikt z naszą podstawową niechęcią do publicznego wyrażania sentymentów i uczud. Ponieważ
jako Australijczycy jesteśmy antysentymentalni i cyniczni wobec uczud, musimy wyrażad nasze
uczucia społeczne w sposób, który by ich całkowicie nie obnażał. Ta< więc rozwinęła się zasada
rubbishing *obrzucania błotem+ swoich mates i chyacking *docinaniaj obcemu. W atmosferze
wzajemnego pokpiwania i docinania Australijczycy mogą komunikowad społeczne emocje nie
ryzykując "nieprzyzwoitego" obnażania swojego stanu wewnętrznego (Harris L962: 65-66).

Jak pisze Renwick (1980: 22-23)

Jeżeli chodzi o cechy osobowe, Australijczycy (zarówno mężczyźni, jak i kobiety) są przyjacielscy,
dowcipni i sardoniczni (szyderczy, lekceważący, pogardliwi). Wyrażają negatywne opinie zarówno o
sytuacjach i osobach, czasem o ludziach, z którymi przebywają. Mają skłonnośd do "wyrażania
osobistych ocen i do reakcji jawnie negatywnych" (1980: 29).

W szczególności negatywne uwagi odgrywają ważną rolę w humorze australijskim. Renwick zauważa,
że "Amerykanie odbierają czasem humor Australijczyków jako *...+ lekceważący, szorstki i obraźliwy"
(1980: 29), i daje Amerykanom taką radę:

Bądź gotów, na luzie, do poddania się próbie. Australijczyk może cię prowokowad i sondowad, aby
zobaczyd, czy jesteś człowiekiem z charakterem, czy masz "kręgosłup". Sam dwicz potyczki z
Australijczykiem. Rozwio odpornośd osobistą. Nie daj się zbid z tropu przez lekceważące uwagi,
"docinanie" i cynizm (1980: 33-35).
Te uwagi oraz rady pozwalają wejrzed w tradycyjny etos australijski - etos uwidaczniający się ze
szczególną dobitnością w pojęciu chiacking. Fakt, że to kluczowe słowo znika obecnie z mowy
Australijczyków, tak, że młode pokolenie często już go nie zna, jest odbiciem zmian, jakim ulega ich
kultura. Jak wskazywało wielu komentatorów, od czasów II wojny światowej w Australii miały miejsce
znaczące zmiany, polegające na przesunięciach od tradycyjnych wartości klasy robotniczej, do
wartości klasy średniej. Na przykład McGregor (1980) informuje, że według sondaży Gallupa,
przeprowadzanych w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci, znacznie spadła liczba Australijczyków
określających siebie jako osoby należące do klasy robotniczej, podczas gdy proporcjonalnie wzrosła
liczba osób, które

uznają się za należące do klasy średniej. Spadek użycia takich australijskich pojed-kluczy jak chiacking
(jak również yarn i shout, o których mowa poniżej) jest odbiciem tych zmian społecznych. W
szczególności samo pojęcie chiacking stopniowo traci funkcję wyznacznika charakteru narodowego
Australijczyków.

2.5. Whinge

Whinge (wym. winds) *w przybliżeniu: narzekad, biadolid+ jest niewątpliwie jednym ze słów-kluczy w
australijskim angielskim. W innych częściach świata anglojęzycznego jest ono marginesowe (chod
znane). OED kwalifikuje je jako "szkockie i dialektalne (rzeczownik) i szkockie i północ-nodialektalne
(czasownik)", a OEDS poprzedza ten kwalifikator przysłówkiem "pierwotne".

Marginalny charakter słowa whinge i jego derywatów, takich jak whinger, poza australijskim
angielskim znajduje odbicie w następujących przykładach:

Other local terms for crying [... ] in Dublin the usual word is 'whin-ging', hence 'whinger', a term also
still used in Cumberland, and occa-sionally heard in Liverpool (I. P. Opie 1959, OEDS).

*Inne miejscowe określenia na płacz *.. . + w Dublinie zwykłym słowem jest "whinging". skąd
określenie "whinger", wyrażenie nadal używane w Cumberlandzie i czasami słyszane w Liverpoolu.]

Touching the guery about 'whinger' [... ] 'winjer' was accepted slang for 'grumbler' at Q. t/m.
[Queensland University] a few years ago, and probably still is. I have heard it elsewhere, and no one
who uses it seems to know the derivation (Bulletin Sydney 1934, OEDS).

*Jeżeli chodzi o słowo "whinger" *... + "winjer" było przyjętym slangowym określeniem "marudy" na
Uniwersytecie Queensland przed kilkoma laty, i prawdopodobnie używane jest nadal. Rzadko
słyszałem je gdzie indziej, i wydaje mi się, że nikt, kto go używa, nie zna jego pochodzenia.+

Czasownik whinge, niewątpliwie marginalny w innych odmianach angielszczyzny, w Australii jest


słowem codziennego użytku. Odgrywa kluczową rolę w wychowaniu dzieci (Stop whingeing!
*przestao marudzid!+), oraz w formowaniu i przekazywaniu australijskiego etosu narodowego. Tak to
Widzi jeden z obserwatorów, podkreślając lekceważenie wobec "sukcesu" i wagę "męskiej
twardości", dzielności i zaradności w kulturze australijskiej:

Publiczna gloryfikacja sukcesu w Australii jest czymś rzadkim. Nielicznych bohaterów "wielkich"
wydarzeo (z wyłączeniem sportowych) ceni się raczej za ich styl niż za osiągnięcia. Pierwsi odkrywcy,
Anzac Day,
126

II. Problem teorii gatunków mowy

II. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach 127

są podziwiani za koleżeostwo, dzielnośd, silną wolę, cierpienie w milczeniu. Byd dzielnym, nie biadolid
[whine, dodana emfaza] - to jest coś - w przeciwieostwie do "nudnych" sukcesów wynikających
jedynie z dobrej organizacji i planowania (Horne 1964: 26).

Znaczenie pojęcia whingeing w kulturze australijskiej znajduje doskonałe odbicie w nagminnym


australijskim wyrażeniu whingeing Poms lub whingeing Pommies *dosi. jęczący Angole+, wyrażeniu,
które kontrastuje australijski obraz Anglików z własnym obrazem samych Australijczyków: Anglicy to
whingers. podczas gdy Australijczycy to non-whingres:

The British national pastime of 'grousing' (to use an English phrase) has given rise in Australia to the
derisive expression wingeing pommy (Marshall and Drysdale 1362, AND).

*Brytyjska rozrywka narodowa, jaką jest gderanie, daia w Australii początek szyderczemu wyrażeniu
"wingeing pommy"].

It'll pass a law to give every single wingein bloody Pommie his farę horne to England. Back to the
sraoke and to the suo shining ten days a year and shit in the streets. Yer can have it (T. Keneally 1972,
AND).

*Ustali prawo, żeby dad każdemu cholernemu jęczącemu Angolowi pieniądze na powrót do Anglii. Na
powrót do dymu, do słooca, co świeci *tylko+ dziesięd dni w roku. do łajna na ulicach. Proszę bardzo!+

Whingeing Poms makz me ill (W. F. Mandle 1974, AND).

*Od jęczących Angoli robi mi się niedobrze.+

Czym dokładnie jest whingeing'? Oczywiście jest ono pojęciem blisko spokrewnionym z complaining
[uskarżaniem się+. Po pierwsze jednak com-plainjest słowem neutralnym, które nie implikuje żadnej
oceny tej czynności, podczas gdy whinge jest krytyczne i uwłaczające. Co więcej, complain jest czysto
werbalne, podczas gdy whinge przywodzi na myśl coś, co brzmi jak nieartykułowane głosy zwierząt.
Jako całkowicie werbalne complaining może byd uznane za w pełni intencjonalne, podczas gdy
whingeing jest jakby tylko na wpół intencjonalne i na wpół kontrolowane. Poza tym whingeing,
podobnie jak nagging *zrzędzenie+, ale odmiennie niż complaining, implikuje monotonne
powtarzanie.

W książce English speech act verbs: a semantic dictionary (Wierzbicka 1987d) zaproponowałam dla
complain następującą strukturę semantyczną (przytaczam ją tu w nieco uproszczonej formie):

complain

(a) mówię: dzieje mi się coś złego ..


(b) czuję coś ziego z tego powodu

(c) chcę, żeby ktoś o tym wiedział

Whinge wydaje się przypisywad mówiąeesHB (the whinger) analogiczną, chod bardziej złożoną
postawę:

whinge

(a) mówię: dzieje mi się coś złego

(b) czuję coś złego z tego powodu (b') nie mogę nic zrobid z tego powodu

(c) chcę, żeby ktoś o tym wiedział

(d) chcę, żeby ktoś zrobił coś z tego powodu

(e) myślę, że nikt nie chce nic zrobid z tego powodu

(f) chcę powiedzied to wiele razy z tego powodu

Składnik (b') tej formuły sugeruje uczucie kompletnej, dziecinnej bezradności, (d) wskazuje na
biernośd i opieranie się na innych, (e) sygnalizuje dziecinne oburzenie i żal nad sobą, podczas gdy (f)
opisuje sięganie po równie dziecinną "strategię" monotonnego powtarzania (tak jak w płaczu
dziecka). Ogólnie rzecz biorąc, pojęcie whingeing porównuje postawę osób tak się zachowujących do
zachowania płaczących dzieci, a to, co Australijczycy myślą o ludziach, którzy zachowują się tak jak
płaczące dzieci, streszcza się najlepiej w dwóch innych ważnych słowach australijskich: rzeczowniku
sook (wym. stok) *mięczak+ i w przymiotniku sooky. A oto kilka przykładów:

(Hę goes to her and holds her gently *...+ She sobs a little, but then /orce a laugh and leaves him).
Ruby: We.IV You'll think I'm sook (R. J. Merritt 1975, AND).

*Podchodzi do niej i delikatnie ją obejmuje. *... + Płacze trochę, ale potem zmusza się do uśmiechu i
odchodzi. Ruby: No proszę, pomyślisz, że jestem beksa.+

Annie felt sick with fear. 'Sookie, sook, I'm going to tell on you', chanted Rosa (Australian Short
Stories 1985, AND).

*Annie była chora ze strachu. "Beksa, beksa, naskarżę na ciebie", śpiewała R.osa.+

The girl applied a he/ty hip ,...+ and flattened him. Sprawled on the bitumen, hę began to howl.
'Bloody sook!' said the girl disgustedly (Biulletin 1986, AND).

*Dziewczyna uderzyła go biodrem *... + i powaliła na ziemię. Rozciągnięty na asfalcie zaczął jęczed.
"Cholerny mięczak!" powiedziała z obrzydzeniem dziewczyna.)

Jak zauważył Horne (1964: 40), Australijczycy to - poza wszystkim innym - pogodni i praktyczni
optymiści. Podziwiają oni twardośd, wytrzymałośd, poczucie humoru i "męskośd", zarówno w
chwilach złych, jak 1 dobrych. Ich bohaterowie ludowi to Ned Kelly i jemu podobni, rzeczywiści bądź
legendarni "rozrabiacy z czasów kolonialnych" *wild colonial °°ys+, dla których ważne było nie tyle żyd
wygodnie i bezpiecznie czy od-nieśd sukces, co raczej:
128

II. Problem teorii gatunków mowy

11. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

129

die hard, die gamę,

die fighting, like that wild colonial boy,

Jack Dowling, says the ballad, was his name.

(wiersz Johna Manifolda, cyt. w Ward 1958: 217)

*nie poddad się, zginąd bez strachu, walcząc jak ten chwat, co mu było

Jack Dowling, jak głosi ballada.)

Według tej samej ballady australijskiej, "Zginę, a nie poddam się, powiedział Wild Colonial Boy"
(Wannan 1963: 17).

Współczesne pokolenie Australijczyków wydaje się myśled mniej o "sprzedawaniu drogo swojej
skóry", a bardziej o "przyjemnym spędzaniu czasu" (na temat wzrastającego hedonizmu
Australijczyków, patrz: Con-way 1971; King 1978); jednakże pogarda dla "mięczaków" *sooks, whin-
gers+ pozostała nieodłączną cechą etosu australijskiego. Australijskie motta narodowe to nadal no
worries *nie przejmuj się+ i she 'U be right *będzie dobrze, jakoś to będzie+. Australijczycy nadal
bardziej podziwiają działanie niż słowa i idee. Cenią praktycznośd i poleganie na sobie samym.
Akceptują również liczenie na swoich mates (patrz: Renwick 1980: 16). Natomiast "dziecinne"
poleganie na innych (silniejszych od nas samych) i "dziecinne" oddawanie się "biadoleniu" (zamiast
poszukiwania praktycznych rozwiązao) jest nadal absolutnie nie do pogodzenia z australijskim
"etosem buszu", i z tym, co z niego pozostało we współczesnej australijskiej mentalności. Słowo-klucz
whinge odzwierciedla i dokumentuje te postawy.

Pełne studium potocznych australijskich czasowników oznaczających akty mowy musiałoby objąd
również wyrażenia takie, jak stir, sledge, skite. rouse on. pimp on, earbash, big-note oneself, knock,
(w)rap up, fang (patrz Wilkes 1978 i AND). Sądzę jednak, że przykłady, o których była tutaj mowa, są
szczególnie reprezentatywne i ważne.

3.3. Polski "kawał"

Niewiele jest gatunków mowy równie ważnych w kulturze polskiej jak kawał. Kawał - najogólniej
mówiąc - jest rodzajem żartu, jednakże polszczyzna wyróżnia leksykalnie jeszcze inne rodzaje
humoru: "dowcip" i "żart". "Żart" niekoniecznie musi byd słowny, a w każdym razie może byd nie
tylko słowny; może odpowiadad temu, co po angielsku nazywa się practical joke. "Dowcip" jest
zawsze werbalny, podobnie jak kawał, jednak kawał różni się od "dowcipu" przez swoją
powtarzalnośd. "Dowcip" jako rzeczownik niepoliczalny oznacza też pewną cechę osobowości ("bycie
dowcipnym", po angielsku wit), zaś "dowcip" jako gatunek mowy

ma najbliższy odpowiednik w angielskim słowie witticism: wywołuje on wyobrażenie twórczości


słownej. Oczywiście ludzie mogą powtarzad stare "dowcipy", niemniej samo słowo sugeruje
samorodny błysk inteligencji, której źródłem jest twórcza jednostka. Tymczasem kawał nie zawiera
odniesienia do indywidualnej twórczości. Uważany on jest za anonimowy twór kultury ustnej, jest jak
moneta przeznaczona do szerokiego obiegu. Każdy "kawał" zawiera odrobinę zbiorowej mądrości,
doświadczenia, sposobów myślenia. Promuje poczucie "grupowości", solidarności, integracji
społecznej w obliczu ludzi "z zewnątrz". Tak więc prototypowe kawały to kawały polityczne. Wyrażają
solidarnośd narodową w obliczu obcych potęg: nazistowskiej okupacji w okresie II wojny światowej,
narzuconego przez Sowietów reżimu komunistycznego w powojennej Polsce, mocarstw
rozbiorowych w dziewiętnastym wieku.

Poza kawałami politycznymi, które w pewnych okresach odgrywały wielką rolę w kulturze polskiej,
znane są również w Polsce kawały odpowiadające angielskim dirty jokes. Wyrażają one zazwyczaj
męską solidarnośd i męską specyfikę grupową.

Tak więc kawał jest potocznym gatunkiem mowy, którego cechą jest środowiskowośd i szeroki obieg
społeczny. Odczuwa się przyjemnośd słuchając kawałów nie tylko ze względu na ich wartośd
humorystyczną, ale także ze względu na poczucie przynależności grupowej, jakiego dostarczają
słuchaczom. W przeciwieostwie do dowcipów, kawały ceni się za coś innego niż pomysłowośd czy
finezję. Etymologicznie kawał to augumentativum od "kawałek" i to znaczenie "zgrubienia" jest nadal
odczuwane. Wie się z góry, że kawał nie ma w sobie nic szczególnie wyszukanego, że jest to coś
"prostego" i "grubego", coś, co można dzielid z wieloma innymi ludźmi. "Kawał chleba" to bardzo
gruby, nieelegancki kawałek chleba, jednakże konotacje są tu pozytywne, bo wyrażenie utrwala
punkt widzenia człowieka głodnego. Tak więc mimo swej aury środowiskowej kawał nie ma w sobie
nic z elitarności. Niemniej kawał ma również charakter nieco kon-spiratorski: grupa, w obrębie której
krąży pewien kawał, chce wykluczyd osoby z zewnątrz.

Sądzę, że struktura semantyczna słowa kawał zawiera składnik: 'myślę, ze mogę ci to powiedzied, bo
myślimy to samo o rzeczach tego rodzaju'. Implikuje to, że: 'mogę to powiedzied tobie, ale są ludzie,
którym nie Mógłbym tego powiedzied'. Ten nieco konspiratorski charakter kawałów usprawiedliwia
nieraz w ogólnym poczuciu żarty słabe z punktu widzenia e*egancji czy pomysłowości.

Jako gatunek kawał jest głęboko zakorzeniony w polskiej historii, związany ze szczególnymi
warunkami życia Polaków w dziewiętnastym i w dwu-

130

II. Problem teorii gatunków mowy

^ Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

131
dziestym wieku. Był ori często bronią kontrkultury, stawiającej opór kulturze oficjalnej narzuconej z
zewnątrz. Był produktem szeroko odczuwanej narodowej potrzeby terapii poprzez wspólny śmiech.
Założenie szerokiego obiegu kawalów, wpisane w samą strukturę tego pojęcia, wypełnia ważną
funkcję społeczną: buduje grupową solidarnośd w obliczu potężnych obcych i służy jako sposób
podtrzymywania ducha oporu, jako narzędzie psychologicznej samoobrony narodu.

Ta psychologiczna rola kawalów jest wyraźnie widoczna w ich wrażliwości na zmiany polityczne w
kraju - nie tylko gdy chodzi o treśd, ale także o ich względną częstotliwośd w różnych okresach czasu.
Na przykład, jak zauważył Garton Ash (1983) i inni obserwatorzy życia współczesnej Polski, okres
narodowej euforii spowodowanej powstaniem "Solidarności'' w latach 1980-81 przyniósł wyraźny
spadek produkcji kawalów, podczas gdy ponury okres po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu
1981 roku oznaczał nową fazę ich popularności w Polsce.

Od sierpnia 1980 roku konsumpcja kawałów politycznych, podobnie jak konsumpcja alkoholu, spadła
- ludzie znaleźli lepsze ujście dla swej politycznej energii i pomysłowości *... + (Garton Ash 1983: 106).

Nieprawdziwe twierdzenia oficjalnej propagandy byiy kompromitowane i ośmieszane przez falę


kawałów - ostrego politycznego humoru, który powrócił wraz ze stanem wojennym, jako że ten
rodzaj humoru jest wyrazem zarówno niemocy, jak i oporu. Każdą nową demonstrację, strajk czy
protest wiadomości TV przypisywały maleokim grupom solidarnościowych "ekstremistów". Polacy
przełożyli to sobie na swoisty "język telewizyjny":

2 Polaków - nielegalne zgromadzenie

3 Polaków - nielegalna demonstracja

10 milionów Polaków - garstka ekstremistów (Garton Ash 1983: 271-272).

Normalnie kawal wymaga pewnego wstępu: odbiorcy muszą zawczasu zdad sobie sprawę, że to, co
usłyszą, będzie kawalem. W typowej wersji wstęp ten ma formę pytania: "czy znasz ten «kawai»?" (z
założenia kawały mają szeroki obieg i słuchacz może je znad). Dla kontrastu angielskie jokes mogą
pojawiad się bez zapowiedzi (na przykład w trakcie wykładu, rozmowy czy poważnej rozmowy).
Kawaly (tak jak zabawy, gry towarzyskie, wspólne picie alkoholu) mają na celu sprzyjanie miłemu
byciu razem, a więc powodują to, że odbiorca i nadawca czują się dobrze razem. Myślę, że jokes
również mogą spełniad tę funkcję. Natomiast witticisms służą raczej wzbudzaniu podziwu dla
mówiącego u słuchacza niż przeżywaniu wspólnej przyjemności.

Ale jeśli nawet jokes, podobnie jak kawały, mają sprzyjad miłemu byciu razem, to jednak nie wyrażają
one i nie kultywują solidarności grupowej. Na przykład, o ile fikcyjne tytuły książek jak Ali about dogs,
by K. Ninę *Wszystko o psach, napisał A. Zorek+, Say your prayers, by Neil Down \0dmawiaj pacierz,
napisał M. Szał+ czy The world of vegetables, by R. T. Choke *Świat warzyw, napisał O. Górek+,
mogłyby znaleźd się w zbiorze jokes, to ich polskie odpowiedniki nie mogłyby znaleźd się w kolekcji
kawalów. Myślę, że przyczyny tego należałoby szukad w tym, że chod te fikcyjne tytuły są śmieszne, to
jednak nie nawiązują do żadnych wspólnych postaw podzielanych przez jakąś grupę społeczną.
Kawaly natomiast do takich postaw się odwołują.

Na koniec, kawaly posiadają puentę, która nie jest bezpośrednio wyrażona i którą słuchacz musi
"uchwycid". Typowe jokes również mają zwykle puentę, którą odbiorca musi odkryd ("Zrozumiałeś?",
"Nie rozumiem"). Jednakże w przypadku joke nie jest to absolutnie koniczne. Jeżeli dorosły powie
małej, pulchnej dziewczynce: "bardzo cię lubię, zjem cię z sosem śliwkowym", jest to joke, ale bez
żadnej puenty, poza samym faktem, że nie było to powiedziane na serio, że miało to rozbawid małą
dziewczynkę i wprawid ją w dobry nastrój. Z drugiej strony kawal., ze swoim krótkim fikcyjnym
skryptem, zawsze stanowi pewne zadanie umysłowe dla słuchacza. Można joke *żartowad+ z małym
dzieckiem, ale nie można opowiedzied mu kawalu.

Jest oczywiście różnica pomiędzy joking i telling jokes. Małemu dziecku również nie można by było
tell a jokel Wydaje się jednak, że gdy używany jest rzeczownik joke, różnice pomiędzy joking i telling a
joke są niwelowane, i że oba pojęcia łączą się w jedno. To ogólne pojęcie, nazywane przez rzeczownik
joke, nie ma polskiego odpowiednika, prawdopodobnie z powodu wysokiej rangi
wyspecjalizowanego polskiego kawalu i towarzyszącego temu ograniczeniu pozostałych elementów
tego pola semantycznego.

Możemy teraz zaproponowad formuły semantyczne dla polskiego kawału i angielskiego joke.

kawal

(a) chcę powiedzied ci coś w rodzaju rzeczy, jakie wielu ludzi mówi do . siebie

(b) mówię: można wiedzied X

(c) myślę, że wiesz, że to nie jest prawda (tj. że nie można tego wiedzied)

(d) mówię to. bo chcę. żebyś się śmiał

(e) myślę, że wiesz, że kiedy to mówię, to chcę, żebyś pomyślał o czymś, czego nie mówię

(f) myślę, że kiedy pomyślisz o tym, będziesz się śmiał

132

II. Problem teorii gatunków mowy

li. Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

133

(g) myślę, że obydwaj będziemy czuli coś dobrego z tego powodu (h) myślę, że mogę ci to powiedzied

bo i ty, i ja myślimy to samo o rzeczach tego rodzaju

i czujemy to samo, kiedy myślimy o nich

Składnik (a) powyższej eksplikacji pokazuje, że kawaly krążą w szerokim obiegu: komponenty (b), (c),
(d) i (g) są wspólne z joke i razem określają fikcyjny charakter tego, co się mówi, zamierzony humor i
zamierzoną wspólną przyjemnośd; składnik (e) pokazuje, że jest puenta, którą słuchacz musi
"uchwycid"; (f) wskazuje, że źródłem śmiechu jest właśnie owa puenta, którą słuchacz musi
zrekonstruowad: komponent (h) uwydatnia "środowiskowy" charakter kawałów i założenie
wspólnych postaw.

joke

(a) (-)

(b) mówię: można wiedzied X

(c) myślę, że wiesz, że to nie jest prawda (tj. że nie można tego wiedzied)

(d) mówię to, bo chcę, żebyś się śmiał

(g) myślę, że obydwaj będziemy czuli coś dobrego z tego powodu

3.4. Polskie "podanie"

W 1983 roku historyk brytyjski Timothy Garton Ask określił sytuację społeczno-polityczną w
powojennej Polsce następującymi słowami:

Reżim ten może byd trafnie opisany jako "totalitarny" w tym sensie, że dąży on do totalnej kontroli
nad każdym aspektem życia jego obywateli, do zerwania wszelkich więzi społecznych spoza jego
obszaru wpływów, do zniszczenia tego, co Oświeceniowi "philosophes" nazywali "społeczeostwem
obywatelskim" (Garton Ash 1983: 8).

Inni zachodni obserwatorzy życia w komunistycznej Polsce czynili podobne uwagi. Kluczowe formuły
wciąż powtarzające się w tej literaturze obejmują następujące wyrażenie: kontrola totalna (Garton
Ash 1983: 8), sterowanie biurokratyczne (Davies 1981, t. 2: 597), biurokratyczny Leunatan
(Hirszowłcz 1980), drobni biurokraci (Davies 1981, t. 2: 617), biurokracja paostwa partyjnego
(Kolankiewicz, Lewis 1988: 24), oficjalne bezprawie i drobni despoci (Davies 1984: 41) itd.

Pisząc ogólnie na temat bloku sowieckiego, Davies zauważył:

W bloku sowieckim nie ma wyższej władzy od Kremla. Nie ma żadnych rządów prawa ponad
sprawującym właśnie władzę dyktatorem *... + Co więcej, w stosunku do zwykłych śmiertelników, ten
szczególny rodzaj "dyktatury proletariatu" może byd powielany przez schodzącą coraz niżej

hierarchię drobnych despotów, aż do ostatniego z niezliczonych ogniw politycznego łaocucha. Od


najwyższej sieci sowieckiej nomenklatury z Wielkim Pająkiem w środku poplątane sieci rozchodzą się
od Kremla do najdalszych zakątków sowieckiego imperium *... j Każda sied ma swojego pająka; a
pająki, nawet te łaskawe, nie uznają żadnego prawa wyższego niż one same. Taki stan oficjalnego
bezprawia jest do tego stopnia obcy Amerykanom czy zachodnim Europejczykom (nie mówiąc już o
Japooczykach), że nawet najpoważniejsze próby opisania go są instynktownie odrzucane jako wybryki
fantazji (1984: 40-41).

Mówiąc konkretnie o komunistycznej Polsce, Davies wskazał na głęboki podział między "władzą" a
"społeczeostwem", między naczelnikami a ludźmi, dodając:

Jest rzeczą niezaprzeczalną, że to, co Milovan Djilas nazwał "nową klasą" , a inni "biurokratycznym
Lewiatanem", stanowi najbardziej charakterystyczną cechę rzekomo bezklasowych społeczeostw
Europy Wschodniej. [... j W Polsce, gdzie reżim nie ma praktycznie żadnego prawnego uzasadnienia,
jest on źródłem powszechnego ucisku (1984: 45).

Realia społeczno-polityczne życia w komunistycznej Polsce znalazły różnorodne i bogate odbicia w


języku polskim (por. np. Wierzbicka 1990a). Tu wskażę na jedno zjawisko, szczególnie istotne dla
omawianej dziedziny aktów i gatunków mowy: na rolę podania w życiu codziennym komunistycznej
Polski.

Monumentalny Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego (1958-1968) definiuje podanie
jako "pismo skierowane do władz z prośbą o coś; petycja". a Slownik frazeologiczny języka polskiego
Skorupki (1974) podaje wersję skróconą: "pismo z prośbą o co". Podanie jest więc specjalnym
gatunkiem dotyczącym komunikowania się "ludzi" z "władzą"; a komunikowanie to polega
niezmiennie na tym, że "ludzie" zwracają się z "prośbą" do "władzy", przedstawiając się jako zależni
od jej dobrej woli.

Najwyraźniej słowo podanie nie ma odpowiednika w języku angielskim - bynajmniej nie dlatego, że w
języku angielskim nikt nigdy nie zwraca się do żadnych władz z "prośbami", ale dlatego, że sama myśl,
by jednostka musiała "zwracad się z prośbą" do władz nie jest na tyle ważna w krajach
anglojęzycznych, aby doprowadzid do wyłonienia się specjalnego pojęcia i specjalnego gatunku
mowy. Jednakże w języku polskim myśl ta była bardzo istotna, bo życie zwykłych ludzi w
komunistycznej Polsce było w znacznym stopniu zdominowane przez zależnośd od arbitralnych
decyzji biurokratycznych "despotów".

Interesujący dowód językowy na to stanowi m.in. wyrażenie papier Podaniowy - normalny sposób
mówienia o papierze do pisania formatu

134

II. Problem teorii gatunków mowy

\ Anna Wierzbicka, Akty i gatunki mowy w różnych językach i kulturach

135

A4 (fraza ta podana jest jako oddzielne hasło zarówno w SJPDor, jak i w słowniku Skorupki 1974).

Slownik frazeologiczny języka polskiego Skorupki (1974) podaje następujące częste kolokacje słowa
podanie: "podanie do ministra, do dyrektora, do działu kadr, do sądu", "podanie o co: podanie o
stypendium, o przyjęcie na wyższą uczelnię", "odrzucid, przyjąd podanie", "załatwid podanie
(odmownie, pozytywnie)".

Tak więc podanie to pisemna wypowiedź kierowana przez jednostkę do instytucji z prośbą o coś. co
instytucja ta może przyznad lub nie, przy czym reakcja adresata jest w odczuciu petenta arbitralna i
nieprzewidywalna, a mimo wszystko niezbędna do codziennego życia.

Nieomal żaden aspekt życia ludzi w komunistycznej Polsce, nawet jeśli był błahy, nie mógł obyd się
bez pisania podao - i pełnego nadziei oczekiwania na przychylną odpowiedź. Na przykład student,
proszący o przedłużenie terminu złożenia pracy, czy też pracownik, proszący o zgodę na coroczny
urlop, składali podania. W podobnych okolicznościach w świecie anglosaskim często wystarczy
napisad letter, a więc coś, co należy do tego samego gatunku co prywatne listy. Najbliższy
odpowiednik słowa letter to "list", ale w komunistycznej Polsce studenci czy pracownicy, którzy
chcieli skorzystad z oficjalnych przywilejów bądź uzyskad jakieś korzyści, nigdy nie zwracali się do
władz w formie listu. Decyzja instytucji również nie była komunikowana proszącemu w formie "listu";
to, na co można było liczyd, to otrzymanie nie "listu", ale "pisma", czyli biurokratycznego dokumentu
należącego do innej kategorii niż osobiste "listy". Jest (lub była) duża różnica między, powiedzmy,
"listem od dziekana" a "pismem z dziekanatu" .

Oczywiście język angielski posiada również specjalne słowa na określenie formalnych


biurokratycznych gatunków mowy, adresowanych przez jednostkę do instytucji, takie jak application.
Jednakże application jest ograniczone do sytuacji, w których pewna instytucja ma nie tylko władzę,
ale także obowiązek oferowania pewnym kategoriom osób pewnych praw i dóbr, o ile osoby te
spełniają określone kryteria. Tak więc pisze się application (a nie letter), ubiegając się o pewne
stanowiska, stypendia itd.. które zostały publicznie ogłoszone, i dla których odpowiednie kryteria
zostały jasno sformułowane. Chociaż więc odbiorca decyduje, czy zgłaszający się odpowiada
wymaganiom, sam ubiegający się nie stara się o żadne względy tak jak osoba pisząca podanie. Pojęcie
application zakłada pewną standardową sytuację, która może byd zwykle ujęta w ramach formularza
zgłoszeniowego (często nie trzeba nawet pisad application, wystarczy wypełnid druk). U podstaw tej
praktyki leży założenie, że odbiorcy będą się

kierowad jasnymi regułami i że nie mają arbitralnej władzy nad jednostkami-

Podanie zwykle zaczynało się od sformułowania takiego, jak: "Uprzejmie proszę *... +" lub "Niniejszym
zwracam się z uprzejmą prośbą *... ". Byłoby jednak rzeczą dziwną zredagowad w ten sposób
application, ponieważ osoba, która pisze application, "ubiega się" (is applying), a nie "prosi" (asking
for. reguesting) (różnica między ask for i reguest: patrz Wierzbicka 1987d, polskie słowa "prosid" i
"prośba" są faktycznie bliższe ask for niż rcguest).

Warto również zwrócid uwagę, że o ile application może nie byd uwieoczone powodzeniem
(unsuccessful), to nie może byd umowy o "odmowie" (refusal) czy "odrzuceniu" (rejection). Co więcej,
autor nie uwieoczonej sukcesem application może nawet otrzymad pdziękowanie od odbiorcy za
samo ubieganie się o coś (Thank you for your application *...+). Jest natomiast nie do pomyślenia, aby
biurokrata, któremu przedstawiono podanie, mógł "dziękowad" jego autorowi. Podobnie applications
mogą byd, i często bywają, imoted *dosł. 'zapraszane'+ (na przkład applications frorn suita-bly
gualifi,ed persons arę imoted *...+); jest jednak nie do pomyślenia, by analogicznie traktowano
podania, zachęcając do ich składania. Powodem jest to, że osoby rozpatrujące applications same
chcą, aby ludzie się o coś ubiegali, podczas gdy w przypadku podania, jego autor uważany jest za
"petenta", a nie za kogoś, kto współdziała z adresatem.

Powyższe rozważania prowadzą nas do zaproponowania następujących eksplikacji:

podanie

mówię: chcę, żeby staio mi się coś (X)

wiem: to nie może się stad, jeżeli nie powiesz, że chcesz, żeby to się stało
mówię to, bo chcę, żebyś powiedział, że chcesz, żeby to się stało

nie wiem, czy to zrobisz

wiem, że wielu ludzi mówi ci takie rzeczy

wiem, że nie musisz robid rzeczy, które ludzie chcą, żebyś robił

application

mówię: chcę, żeby stało mi się coś (X)

wiern: to nie może się stad, jeżeli nie powiesz, że chcesz, żeby to się stało

myślę, że wielu ludzi chce tego samego

myślę, że chcesz, żeby niektórzy ludzie powiedzieli ci, że tego chcą

mówię to, bo chcę, żebyś powiedział, że chcesz, żeby to mi się stało

wiem, że nie możesz tego zrobid, jeżeli nie powiesz pewnych rzeczy o sobie

dlatego mówię te rzeczy tutaj

myślę, że powiesz, czy chcesz, żeby to mi się stało

136

II. Problem teorii gatunków mowy

Oczywiście nadużycia mogą pojawid się w każdym systemie, ale właściwa danemu językowi
taksonomia gatunków mowy odzwierciedla to, co uznawane jest za typowy stan rzeczy.
Kontrastujące pojęcia, takie jak ap-plication i podanie, ukazują to, co rodowici użytkownicy języka
postrzegają jako formy życia typowe dla ich społeczności.

4. Wnioski

Prawie trzy wieki temu John Locke napisał:

Nawet umiarkowana znajomośd różnych języków niechybnie przekona każdego o tej oczywistej
prawdzie, że wielka ilośd słów jednego języka nie znajduje niczego, co by im odpowiadało w innym.
Jasno to pokazuje, że mieszkaocy jednego kraju, poprzez swe obyczaje i sposób życia, mieli
sposobnośd wytworzyd swe idee złożone i nadad im nazwy, których inni nigdy nie połączyli w
określone idee *... + Powiem nadto, że jeżeli wejrzymy dokładnie w tę sprawę i ściśle porównamy
różne języki, to odkryjemy, że chociaż mają one słowa, które w tłumaczeniach i słownikach rzekomo
sobie odpowiadają, to rzadko kiedy jedna na dziesięd *... + okazuje się znaczyd tę właśnie ideę, co
słowo, które ją w słownikach oddaje (1959 *1690+, t. 2: 48).

Sądzę, że niewiele zjawisk języka ilustruje prawdziwośd stwierdzieo Loc-ka tak dobrze, jak akty i
gatunki mowy. Właściwe danemu językowi nazwy aktów ł gatunków mowy dają językową kodyfikację
sposobów interakcji społecznej. Precyzyjna analiza semantyczna tych terminów otwiera nowe
perspektywy dla ścisłych studiów rniędzykulturowych.

Tłumaczył Paweł Kornacki

12

Anna Duszak

Gatunek mowy (genre) - w stronę

kategorii intertekstualnej

*w:+ Anna Duszak, Tekst, dyskurs, komunikacja międzykulturowa, Warszawa 1998, Wydawnictwo
Naukowe PWN, s, 213^-219

Odnosząc się do kategorii zdarzeo tekstowych, mówiłam dotychczas o typach tekstów. Analizowałam
je jako rezultat wydzielania całych grup tekstów - mówionych i pisanych, opisywanych,
argumentacyjnych, narracyjnych itp. Typologizacji uniwersum mowy dokonywad można jednak także
poprzez odkrywanie wyspecjalizowanych form dyskursów służących określonym celom i związanych z
określonymi uwarunkowaniami historycznymi, kulturowymi i sytuacyjnymi. Mówimy wtedy o
gatunkach mowy, czyli genrach. Określenie genre nie zadomowiło się jeszcze na dobre w polskiej
literaturze lingwistycznej, co po części wynika ze stale słabego zainteresowania problematyką
dyskursu wśród polskich językoznawców, po części - z obcego brzmienia tego słowa, a wreszcie także
z jego literackich konotacji. Należy wszakże zwrócid uwagę, iż już Wierzbicka (1983) mówiła o genrach
mowy, przenosząc ten termin z Bachtina. Obecnie pojawia się on jednak nadal raczej sporadycznie,
przy czym brak jednoznacznej konwencji jego zapisu. Na przykład Ostaszewska i Sławkowa (1996: 8)
wyróżniają go graficznie ("genry"), nawiązując przy okazji do węziej rozumianego terminu genem
scribendi (Ziomek 1992) na gruncie literackim. Jak już sygnalizowałam *...+, w pracy tej przyjmuję
spolszczoną wersję zapisu tego słowa.

Termin genre był zresztą przez długi czas odrzucany przez lingwistów w ogóle bądź też stosowany
niechętnie. Powód stanowiły literacko-estetyczne podstawy zainteresowania genrami (przegląd
literatury na te-rnat genru w różnych dziedzinach humanistycznych daje np. Swales 1990; Paltridge
1997). Niewątpliwie genre (= gatunek) długo kojarzył się z podziałami tekstów o charakterze
literackim. Często cytowany Bachtin (1986 *1979+) był tym, który jako pierwszy orędował za
poszerzeniem zakresu działao typologicznych na obszar całego uniwersum mowy. Dzisiaj uprzedzenia
względem genru zdają się zanikad, tak że funkcjonuje on właściwie Jako odpowiednik typu dyskursu
związanego z określonym typem działania. Generalnie rzecz ujmując, można przyjąd, iż genre odsyła
do kła-

138

II. Problem teorii gatunków mowy

12. Anna Duszak, Gatunek mowy (genre) - w stronę kategorii intertekstualnej 139
sy zdarzeo komunikacyjnych, która postrzegana jest jako otwarty zbiór cech typowych dla określonej
sytuacji społecznej i komunikacyjnej. Pojęcie to dobrze wpasowuje się w strategiczny i procesualny
model lingwistyki tekstu, gdyż poniekąd naturalnie uwydatnia to. iż teksty zawsze zanurzone są w
szerszym kontekście wartości społecznych, kulturowych i funkcjonalno-pragmatycznych. Wybór
genru każdorazowo staje się więc taktycznym rozwiązaniem określonego problemu komunikacyjnego
i społecznego. Genry stają się zbiorami tekstów (= dyskursów) służących wspólnej funkcji.
Jednocześnie, jak zauważa to Bex (1996: 169), genry pełnią rolę sygnałów orientacyjnych
wskazujących czytelnikowi (słuchaczowi), jak należy odbierad teksty i jaką rolę społeczną przyjąd w
tym odbiorze. Fakt, iż na przykład ludzie piszą listy z różnych powodów i w różnych formatach
tekstowych, nie przeszkadza mówid o istnieniu geri-ru "list''.

Jedno z pierwszych użyd terminu genre w pracach językoznawczych odnotowano na obszarze badao
o tradycji etnometodologicznej, przy czym należy tu podkreślid, iż interesuje mnie tradycja badao
anglosaskich i inspiracje Bachtinem1. Odbiegało ono od obecnej interpretacji tego pojęcia. Hymes
(1974: 61) sugerował mianowicie istnienie związków między gen-rami i zdarzeniami mownymi
(speech events). Zakładał, iż genry mogą występowad jako oddzielne zdarzenia mowne bądź też
pojawiad się w ramach takich zdarzeo. Wykorzystując przykład kazania, zwracał uwagę, że gatunek
ten w sposób charakterystyczny wiązany jest z określonym miejscem i okolicznościami użycia. Nie
przeszkadza to wszakże, aby cechy kazania nie mogły byd przenoszone na inne sytuacje
komunikacyjne - tak zresztą dla celów poważnych, jak i prześmiewczych. W krytyce tego stanowiska
Swales (1990: 39) słusznie wskazuje na to, iż wykorzystywanie elementów gatunkowych kazania dla
na przykład efektów humorystycznych jest czymś zupełnie innym niż wygłaszanie "prawdziwego''
kazania. Taki manewr upodabniający teksty może wpłynąd na efekt retoryczny innego genru (np.
przemówienia politycznego), ale nie może zmienid jego zaszeregowania typologicznego. Mowa
polityczna, nawet najbardziej nasączona cechami kaznodziejskiej oracji, nie staje się kazaniem,
niezależnie od tego. na ile może się ona wydawad nietypowa w sytuacji użycia. O tożsamości genru
decyduje jego podstawowy cel retoryczny, podczas gdy zdarzenia

1 Można tu zwrócid uwagę na pracę Lohfinka (1987; oryginał niemiecki z r. 1973)-Mówiąc o


"formach" wypowiedzi literackich i nieliterackich w Biblii, Lohfink posługuje się wymiennie terminem
gatunki. Pokazuje, iż formy te mają względnie stały kształt formalny, określony cel wypowiedzi
("zamiar główny") oraz że cechuje je pewne, typowe usytuowanie ("kontekst życiowy").

niowne traktowad należy jako działania językowe stanowione przez reguły wynikające z ogólnych
zasad użycia danego języka.

Nazwa genre pojawia się też w pracach etnograficznych Saville-Troiki (np. 1982: 34), tym razem w
znaczeniu bardziej zbliżonym do naszego rozumienia tego terminu. Saville-Troike utożsamia genry z
typami zdarzeo komunikacyjnych oraz ilustruje je na przykładach takich, jak dowcip, opowiadanie,
wykład, rozmowa potoczna. Tego rodzaju zabiegi klasyfikacyjne wynikają zresztą z podstawowych
założeo badawczych etnografów. Należy do nich odkrywanie kulturowo i społecznie naznaczonych
typów zachowao komunikacyjnych, które tworzą rejestry gatunków, jakimi posługują się określone
wspólnoty ludzkie.

W językoznawstwie anglosaskim wejście, a w pewnym sensie także i zadomowienie się terminu


genre, pozostaje w związku z funkcjonalno-systemowym modelem Hallidaya, zwłaszcza z jego
koncepcją rejestru (register), tj. stylu funkcjonalnego *...+. W modelu tym o typologicznych
uwarunkowaniach tekstów mówi się stosunkowo wcześnie. Szczególne miejsce przypada tu pracy
Hasan (1978). w której autorka analizuje strukturę transakcji handlowych w sklepach. Punkt centralny
tych rozważao zajmuje ustalanie potencjalnej struktury generycznej tekstu (generic stnicture
potentiat). Hasan uważa, iż struktura taka wynika z określonej konfiguracji cech stylistycznych i
językowych. Zależy ona od współwystępujących cech treści (field), ról społecznych (tenor), a także
cech "samego" tekstu (modę-. Ogólnie rzecz biorąc, wkład szkoły funkcjonalno-systemowej w
badania nad genrem sprowadzał się w pierwszym rzędzie do eksponowania elementów składowych
w strukturze genru jako typu działania (zob. też Halliday i Hasan 1985). W rezultacie wyznacznikiem
struktury tekstu (= genru) stawała się faktycznie koncepcja rejestru (register), przy czym relacje
między genrem a rejestrem nie były przejrzyste, na co wskazywali niektórzy autorzy (na temat genru
w lingwistyce systemowo-funkcjonalnej zob. np. Yentola 1985, 1987; Yentola (red.) 1991: Eggins
1994; zob. też specjalne wydanie "Word" 40, 1989).

Złożonośd odniesieo na linii genre - rejestr miała na długo stanowid źródło niejasności przy
interpretacji tekstowych aspektów lingwistyki wywodzącej się z modelu Hallidaya. Uporządkowanie
tych zagadnieo przy-Pisuje się Martinowi (1985; 1992a, b), głównemu przedstawicielowi tzw.
australijskiej szkoły genru (zob. też Kress 1982, 1989). Szkoła ta, wychodząc z pozycji Firtha i
Hallłdaya, szuka związków pomiędzy dyskursem a metodyką nauczania języka, a także pomiędzy
tekstowymi i społeczno-1(ieologicznynii uwarunkowaniami komunikacji. Niewątpliwie widad tu roz-
winięcie koncepcji języka jako semiozy społecznej (social semiotic), co jest

140

II. Problem teorii gatunków mowy

typowe dla całokształtu zainteresowao Hallidaya (zob. szczególnie 1978; por. Halliday ł Hasan 1985).

Martin (1985: 250) przyjmuje, iż genry to sposoby działania za pomocą języka. Genry ograniczają
możliwości kombinacji cech rejestru z punktu widzenia treści, relacji interpersonalnych w dyskursie i
cech "samego" tekstu (tj. field. tenor i modę w przyjętej tam terminologii). Oznacza to, że genry leżą
u podstaw funkcjonowania rejestrów w danej kulturze. Tak też określone treści (tematy) mogą byd
bardziej lub mniej stosowne jako przedmiot danego genru bądź też mogą wymagad zastosowania
odmiennych środków językowych czy tekstowych. Rejestr "wiąże" cechy sytuacji z cechami
językowymi, zwłaszcza jeżeli idzie o przystawalriośd wyborów w kategoriach takich, jak potoczny czy
oficjalny. O ile rejestry realizowane są przez wybory z inwentarza środków językowych, o tyle genry
są aktualizowane przez wybory z repertuaru rejestrów. Dochodzi więc do wyraźnego rozdzielenia obu
pojęd - genru i rejestru. Jednocześnie wprowadzenie genru pozwala mówid o strukturze dyskursu, a
tym samym wydzielad różne części składowe tekstów, analizowad je w kategoriach cech gatunkowych
czy wreszcie ustalad podobieostwa i różnice w globalnej organizacji zdarzeo komunikacyjnych, tak w
obrębie danego języka, jak i różnych wspólnot językowych. Martin (1992b: 505-506) wyraźnie
zaznacza, że nie należy wiązad genru zbyt mocno z którymkolwiek z parametrów rejestru.

Niewątpliwie w swej koncepcji genru Martin zbliża się do pozycji Bach-tinowskich. Genre, jak każdy
system semiotyczny, jest otwarty, dynamiczny i naznaczony przez wzajemne oddziaływania różnych
form dyskursów (Martin 1992b: np. 494, 503, 508, 574 i nn.). Tym sposobem Martin nawiązuje do
Bachtinowskiej dialogiczności i wielogłosowości, a także do jego szerokiej interpretacji kontekstu jako
systemu procesów społecznych. To właśnie sposób patrzenia na kontekst jest tu elementem
szczególnie ważnym dla zrozumienia tego. jak Martin rozwija myśl Hallidaya na temat języka jako
semiozy społecznej. Przypomnij my, że semiotyczną strukturę sytuacji określały u Hallidaya trzy
parametry: field, tenor i modę. Taka teoria kontekstu była faktycznie teorią użycia języka. Martin
(1992b: 495) wprowadza dwie płaszczyzny komunikacyjne: kontekstu kulturowego (genru) i
kontekstu sytuacyjnego (rejestru). Rejestr stanowi tu płaszczyznę wyrażania dla genru, podobnie jak
język stanowi płaszczyznę wyrażania dla rejestru.

Sięgając do Bachtinowskiej koncepcji pandialogiczności. Martin widzi koniecznośd wyszczególnienia


dodatkowej płaszczyzny, którą nazywa ideologią. Płaszczyzna ta pozwala uwypuklid czynnik
zróżnicowania kulturowego, czyli odnotowad, iż różne kultury na różne sposoby i w różnym zakre-

12. Anna Duszak. Gatunek mowy (genre) - w stronę kategorii intertekstualnej 141

się realizują potencjał znaczeo językowych. Dostęp do kodu, a tym samym także wykorzystanie
semiotycznych zasobów, jest przedmiotem uzgodnieo społecznych i podlega ciągłym
przewartościowaniom. Genry, rejestry czy wreszcie "cały" język odzwierciedlają stałe oddziaływanie
presji kultury etnicznej, struktury społecznej, zmian pokoleniowych i politycznych. W rezultacie
Martin szeroko postrzega otoczenie semiotyczne języka. Pokazuje to w modelu koncentrycznie
nakładających się kół, które symbolizują kolejno: ideologię, genre, rejestr, semantykę, gramatykę i
fonologię (Martin 1992b: 495). Z zapisu wynika, że koła o większej średnicy stanowią kontekst dla
tych o mniejszej. Wielkośd kół ma także odzwierciedlad stopniowe przechodzenie od mniejszych do
większych jednostek analizy.

Oddzielne miejsce w anglosaskich rozważaniach lingwistycznych nad genrem zajmuje praca Swalesa
(1990). Swales (1990: 58) traktuje genre jako klasę zdarzeo komunikacyjnych, które łączy wspólny
zbiór celów komunikacji *...+. Cel "tworzy" więc dany genre, ponieważ określa jego strukturę
schematyczną i ustanawia ograniczenia co do wyboru treści i stylu. Podobnie jak ma to miejsce w
przypadku Martina (1985) czy Miller (1984), genry są tu środkami do realizacji ludzkich intencji
komunikacyjnych. To, co odróżnia ujęcie Swalesa, to wyraźne odniesienie pojęcia celu do pojęcia,
wspólnoty dyskursu (discourse community *...+). Upraszczając, można powiedzied, że o tym, jakie cele
komunikacyjne prowadzą do powstawania genrów, decyduje grupa społeczna, która uznaje i
utwierdza określone repertuary celów jako relewantne dla swoich potrzeb. W tym ujęciu genry stają
się własnością wspólnot ludzkich, co w pewnym sensie zbliża tę koncepcję do Bachtinowskiego
rozumienia genru mowy.

Ważnym elementem rozważao Swalesa jest założenie, iż genry dają się najlepiej analizowad w
kategoriach podobieostwa rodzinnego czy też teorii prototypów *...+. Swales zakłada, że cel
komunikacji jest wprawdzie uprzywilejowanym kryterium przy wydzielaniu genrów, jednakże
poszczególne aktualizacje danego gatunku mogą wykazywad różnice w strukturze, stylu czy treści.
Odchylenia takie wynikad mogą także ze specyficznych cech adresata dyskursu. Celem badao jest
więc w pierwszym rzędzie ustalenie prototypu tekstowego dla realizacji danego celu komunikacji.
Tego rodzaju struktura generyczna dyskursu powstaje zawsze w obrębie wspólnoty, której gatunek
ten ma służyd do realizacji potrzeb komunikacyjnych. Co więcej, kształtuje się ona pod wpływem tych
jej przedstawicieli (jednostek i instytucji), którzy pełnią funkcję opiniotwórczą przy wprowadzaniu w
obieg schematów komunikacyjnych. Swales pokazuje działanie tego rodzaju mechanizmów na
przykładzie dyskursu akademickiego *...+. Do kon-CePcji Swalesa sięga Bhatia (1993), który - w
zależności od cząstkowych

142

II. Problem teorii gatunków mowy

celów komunikacyjnych - ustala podgenry (subgenres) na różnych obszarach porozumiewania się w


języku angielskim.

Postulując istnienie egzemplarzy centralnych i peryferyjnych, Swales zakłada, że genre można określid
przez wskazanie na cel komunikacji, jaki leży u podstaw tekstu. Ustalenie celu dyskursu nie jest
jednak sprawą jednoznaczną, co widad w sformułowaniach, których autor ten używa. Mianowicie
Swales raz mówi o ceai w liczbie pojedynczej, kiedy indziej zaś odwołuje się do całego zestawu celów
komunikacyjnych. Przyznaje on też (Swales 1990: 47), iż genry mogą różnid się w przejrzystości
struktury celów, która nadaje im tożsamDŚd gatunkową. W tym miejscu Swales wymienia przepis
kulinarny i mowę polityczną - jako dwa typy tekstów, które przedstawiają sobą zasadniczo odmienną
trudnośd przy kwalifikacji celu komunikacji. O ile przepis kulinarny instruuje, jak należy postępowad, o
tyle wystąpienie polityczne może mied na celu informowanie (np. o polityce danej partii),
ośmieszanie (np. opozycji) czy pozyskiwanie zwolenników poprzez nawiązanie kontaktu (np. w
wyniku podjęcia określonego tematu). Wątpliwości tego rodzaju nie zmieniają faktu, iż Swales
przyjmuje, że różnice w postrzeganych celach komunikacji pozwalają ustalid granice między genrami.
Tym samym sugeruje, iż genry można podzielid na klasy dyskretnych zdarzeo komunikacyjnych. W
wyniku takiego akurat tłumaczenia relacji genre - cel komunikacji stanowisku Swalesa, podobnie
zresztą jak i Bhatii, przypisad można intencje klasyfikacyjne (taksonomiczne), a nie typologizacyjne, tj.
wynikające ze stosowania procedur uwarunkowanych kognitywnie (zob. szczególnie Briggs i Bauman
1992).

Podsumowując: genre stanowi typ zdarzenia komunikacyjnego, który powstaje na skutek


współwystępowania specyficznych cech tekstu i kontekstu. Genry zachodzą zawsze w określonym
otoczeniu społecznym, kulturowym i historycznym. Wyznacza je dominujący cel komunikacji, a więc
także wynikające z tego faktu ograniczenia treści i formy językowej. Genre jest kategorią naturalną w
przyjętym tu rozumieniu naturalności: typowy przykład genru przedstawia sobą wzorzec cech
pojęciowych, pragmatyczno-interakcyjnych i formalnych, który uczestnicy danego zdarzenia
komunikacyjnego identyfikują jako reprezentatywny dla określonego typu zachowao społecznych i
językowych. W świadomości członków danej wspólnoty językowej i kulturowej genry powstają i
utrzymują się jako idealizacje wcześniejszych doświadczeo z podobnymi sytuacjami, działaniami i
tekstami. Przyjmuję tu, że genry stanowią struktury dynamiczne i nieostre. Opowiadam się tym
samym za Bachtinowską interpretacją genru jako procesu, który ma charakter intertekstualny. W
rozumieniu Bachtina (1986 *1979+) oznacza to, iż teksty, wykazując specyfikę gatunkową, zawsze są

12. Anna Duszak, Gatunek mowy (genre) - w stronę kategorii intertekstualnej 143

w jakiś sposób związane z innymi tekstami w danej kulturze. Intertekstu-alnośd genru wynika więc z
tego, że wchodzi on w kontakt z innymi typami tekstów i podlega ich oddziaływaniom.
Intertekstualnośd genru oznacza jednak i to, że konkretna realizacja danego genru nie jest nigdy
prostym powielaniem jakiegoś modelu, ale jest również twórczym jego przekształcaniem.

III

13

; Stanisław Gajda, Gatunki wypowiedzi potocznych

145

Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

13

Stanisław Gajda

Gatunki wypowiedzi potocznych

*w:+ Stanisław Gajda, Zbigniew Adamiszyn (red.), Język potoczny jako przedmiot badao
językoznawczych. Materiały z konferencji z 18-20 X 1900 r. w Opolu, Opole 1991, WSP im.
Powstaoców Śląskich v Opolu, Instytut Filologii Polskiej, s. 67-74

1. Miejsce problematyki genologicznej we współczesnym językoznawstwie

We współczesnej lingwistyce różnymi drogami (por. teoria aktów mowy, teoria tekstu, socjo-,
psycho- oraz pragmalingwistyka łtd.) zmierza się do syntezy, do stworzenia nowej teorii języka.
Oczekuje się od niej powiązania formalnych środków językowych z aspektami kognitywnymi oraz
komunikacyjnymi, a także uwzględnienia przy opisie funkcjonowania użytkowników.

Rozwój językoznawstwa w sferze formalnej wyraża się m.in. koncentrowaniem uwagi na coraz
większych jednostkach językowych. W ostatnich kilkudziesięciu latach byliśmy świadkami boomu
składniowego a następnie tekstowego, por. gramatyka (lingwistyka, teoria) tekstu.

W sferze treści w lingwistyce widad przechodzenie od znaczenia do wiedzy. Akcentuje się aspskt
kognitywny z takimi jednostkami jak pojęcia, koncepty i idee, składającymi się na mniej lub bardziej
uporządkowany

obraz świata, który wyraża pewną hierarchię wartości. Przez język badacz wkracza w procesy
poznawcze i wiedzę.

Zainteresowanie stroną pragmatyczną języka wyraża się nie tylko w badaniu działalności językowej,
ale także działalności w szerokim sensie tego słowa. Uwaga kieruje się zwłaszcza na motywy i cele
działao, które mają charakter intencjonalny. Niewystarczająca okazała się tu teoria >\v mowy, która
nie wykracza poza doraźne intencje nadawców. Nie daje ona badaczowi narzędzi do opisu
długotrwałych, stabilnych zamiarów i nastawieo, strategii. Jednym słowem w nowej teorii języka
centralną pozycję zajmuje człowiek ze względu na swoje właściwości pozwalające mu na tworzenie i
odbieranie tekstów. Przy czym jego teksty mogą się różnid stopniem strukturalnojęzykowej
złożoności, głębokością i precyzją wyrażania świata, a także orientacją intencjonalną.

W komunikacyjno-działaniowym paradygmacie językoznawstwa język może byd traktowany


podmiotowo jako narzędzie ludzi w różnych dziedzinach ich działalności, kultury. Wysoki stopieo
skonwencjonalizowania (czasem rytualizacji) działao kulturowych obejmuje również zachowania
językowe. Postad tekstu zależy przede wszystkim od decyzji o wyborze sytuacji kulturowej i wiąże się
z wyborem np. języka naukowego i gatunku artykułu. W dalszej kolejności o obecności w tekście
poszczególnych elementów językowych (leksykalnych i gramatycznych) decyduje determinacja
funkcjonalna związana z konwencjonalizacją kulturowo-językową1.

W takim ujęciu gatunek przenosi się do obszaru konwencji kulturowych (obejmujących również
pewne reguły językowe) i istnieje jako pewna całośd, wzorzec, w którym mieszczą się kategorie
poznawczo-aksjologicz-ne, komunikacyjno-pragmatyczne i strukturalno językowe. Pojęcie gatunku
staje się jednym z kluczowych w opisie języka. Tym samym rośnie ranga problematyki genologicznej
(genologia 'nauka o gatunkach tekstów' we współczesnym językoznawstwie).

2. Gatunek w niektórych koncepcjach genologicznych

Nie przeceniając wartości poznawczych definicji, spróbuję już na wstępie określid termin gatunek
tekstu (wypowiedzi). Gatunek zatem to kulturowo i historycznie ukształtowany, ujęty w społeczne
konwencje sposób językowego komunikowania się; wzorzec organizacji tekstu. Wtórnie ter-

1 T. Zgólka, Tekstowe, funkcjonalne i pragmatyczne kryteria wyodrębniania stylowych odmian języka,


*w:+ Synteza w stylistyce slowiaoskiej, Opole 1991.

146

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

min ten oznacza także zbiór tekstów, w których określony wzorzec jest aktualizowany, realizowany.

Zwródmy uwagę, że pojęcie wzorca nie jest obce etnolingwistyce, która operuje kategorią rytuału,
czyli zachowaniem o wysokim stopniu konwen-cjonalizacji. Posługuje się nim teoria komunikacji
społecznej i socjolingwi-styka, rozważając relacje między typami sytuacji a typami zachowao
językowych. Przywołuje go logiczna teoria relacji, chodby w postaci pojęcia "gra językowa" u L.
Wittgensteina. Nieobce jest ono psychologii i psy-cholingwistyce, gdy konstruują teorię kompetencji
językowej. O wzorcach mówi się w teorii tekstu. Chyba jednak najdłuższą tradycję ma rozpatrywanie
wzorców tekstowych w literaturoznawstwie bo poczynając od antycznej poetyki. Przyjął się tu termin
gatunek. Współczesna genologia rozciąga ten termin na całe uniwersum tekstowe.

To współczesne żywe zainteresowanie wzorcami ma swoje teoriopo-znawcze uzasadnienie. Tłumaczy


się reorientacją, jaka dokonała się w naukach humanistycznych. Zajęły się one badaniem ludzkiej
działalności, a jej istotą jest przestrzeganie reguł, konwencji. Za błąd uznano naśladowanie nauk
ścisłych i dążenie do wykrywania praw oraz do abstrakcyjnej formalizacji języka. W badaniach
działalności językowej za kluczowe przyjmuje się kategorie "kontekstu" i "aktu komunikacji
językowej" a nawet "kodeksu komunikacyjnego".
Mowa ludzka istnieje w postaci konkretnych wypowiedzi. Tworząc je, posługujemy się względnie
trwalymi, typowymi formami ich konstruowania. By osiągnąd cele, wcielamy nasze myśli i zamiary w
określone ramy językowe. Czynimy to wcale pewnie i zręcznie, chod możemy nie wiedzied o istnieniu
i funkcjonowaniu owych wzorców gatunkowych. Czasami są one szablonowe i schematyczne, czasami
elastyczne, pozwalają na twórcze wybory. Dane są nam one wraz z językiem ojczystym. Mówimy
wyłącznie przy użyciu określonych gatunków. Nauczyd się mówid, to tyle co umied tworzyd
gatunkowo ukształtowane wypowiedzi2.

Nie ma zatem wypowiedzi bezgatunkowych. Całe nasze zachowanie językowe zmierza do utrwalenia
stosownych gatunków z bogatego ich repertuaru, co nie wyklucza zmian w gatunkach i w repertuarze
gatunkowym. Znaczy to, że gatunek nie jest tylko czysto poznawczym konstruktem. Gatunkami są te
wzorce tekstowe (i zbiory tekstów), które historycznie zostały uznane za takie, tj. tkwią w społecznej
świadomości językowej.

Można mówid o różnych postaciach istnienia gatunku: 1) w konkretnych tekstach, w systemie (na
szczeblu normy) na poziomie tekstowym

3. Stanisław Gajda, Gatunki wypowiedzi potocznych

147

Zob. M. Bachtin, Estetyka twórczości slownej, Warszawa 1986.

i w kompetencji; 2) w opisach genologicznych (jako kategoria poznawcza); 3) w normie


skodyfikowanej (zakazy i nakazy) zwłaszcza w praktyce dydaktycznej.

Ustalenie wzorców gatunkowych wymaga rozpatrzenia relacji tekst - społeczno-kulturowy kontekst


jego funkcjonowana. Każda bowiem wypowiedź występuje w określonych kulturowo okolicznościach
i może byd w różnym stopniu przez nie zdeterminowana. Można by wyróżnid trzy rodzaje kontekstu.
Najbliższy stanowi sytuacja komunikacyjna. Mieści się ona w ramach kontekstu szerszego -
socjokulturowego (obejmuje on m.in. typy sytuacji, kategorie uczestników - ich funkcje i role
społeczne oraz konwencje zachowao). Ten ostatni z kolei jest determinowany przez kontekst
ogólnokulturowy z takimi czynnikami jak rodzaje i cele działalności społecznej.

Przy rozpatrywaniu korelacji między cechami wypowiedzi a składnikami kontekstów ważne staje się
ustalenie składników istotnych kulturowo i językowo. Za takie uznaje się czynniki kontekstowe, które
konsekwentnie decydują o formie, stosowności i znaczeniu tekstu poprzez swój wpływ na,
uczestników aktu komunikacji językowej.

Najczęściej przy opisie tła komunikacyjnego wypowiedzi wymienia się takie składniki kontekstowe,
jak:

1) parametry komunikacyjne z ich właściwościami społecznymi, biologicznymi i językowymi,

2) warunki czasowe i przestrzenne przebiegu komunikacji,

3) dziedziny życia społecznego, do której należy akt komunikacji językowej,

4) temat komunikacji,
5) kanał przekazu,

6) stopieo oficjalności, -

7) intencje nadawcy.

Każda dziedzina działalności ludzkiej dysponuje złożonym i różnorodnym, otwartym repertuarem


gatunków. Wzorce gatunkowe odpowiadają charakterystycznym sytuacjom działao językowych. Są,
co podkreśla M. Bachtin, formą oglądu i rozumienia rzeczywistości. Nie można ich, według niego,
ujmowad jako gotowej formy wypowiedzi. Wiąże się z nimi wartościujące przedstawienie świata. Są
zarówno czynnikiem formotwór-czym jak i kategorią poznawczą oraz aksjologiczną. Funkcjonują jako
sui generis światopoglądy ukształtowane w długotrwałym procesie przemian świata, jako jego
odbicie i wyrażenie względem niego stosunku.

Według S. Skwarczyoskiej strukturę gatunkową konstytuują takie czynniki jak: 1) nadawca, 2)


odbiorca, 3) stosunek nadawca-odbiorca.

148

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

4) sytuacje - nadawcza, nadawczo-odbiorcza i odbiorcza, 5) funkcja tekstu, 6) temat, 7) ujęcie


przedmiotu, 8) tworzywo tekstu, 9) przedstawienie i wyraz, 10) kod. Te czynniki i ich relacje
rzutowane na tekst stanowią swoisty czerpak, przy pomocy k;órego można wybierad różne gatunki.
Ilośd wariantów struktury tekstu J2st praktycznie nieograniczona jako rezultat możliwych modyfikacji
czynr.ików i ich relacji oraz odpowiadających im pól w tekście3.

A. Wierzbicka modeluje każdy gatunek "poprzez ciąg prostych zdao, wyrażających założenia, intuicje i
inne akty umysłowe mówiącego", nawiązując do teorii aktów mowy Austina-Searle'a i własnej
koncepcji semantyki elementarnych jednostek znaczeniowych4. Oto jej opis rozmowy (zob. str. 131):

13.

sław Gajda, Gatunki wypowiedzi potocznych

149

rozmowa

mówię ...

mówię to bo chcę żebyśmy mówili różne rzeczy jeden do drugiego

sądzę, że i ty chcesz żebyśmy mówili różne rzeczy jeden do drugiego.

W genologii widad zatem tendencję do traktowania gatunku jako projekcji typu wydarzeo
komurikacyjnych na struktury tekstowe. Wzorzec gatunkowy powinien: 1) ujmowad tekst nie tylko
statycznie, rezultatyw-nie, ale także dynamicznie, procesualnłe, wskazując reguły wykonawcze oraz
jako strukturę formalrą, treściową i funkcjonalną (intencjonalną), 2) zawierad takie kategorie jak
nadawca, odbiorca, temat, typ czynności, warunki komunikacji i jej cel (uznaje się go za podstawowy
czynnik gatunkotwórczy).

Potoczna wiedza o gatunkach stanowi rezultat subiektywnego porządkowania tekstów (a także


wpływu szkolnej wiedzy genologicznej). Użytkownicy języka kierują się pr;y tym zasadami, które mają
jakieś znaczenie dla członków danej społeczncści językowej i którymi mogą się oni kierowad w swoich
wzajemnych stosunkach i współdziałaniu. Zasady te, wydaje się, wyrażają reguły określające, co może
byd powiedziane, w jakiej sytuacji i w jakiej formie, przez kogo i do kogo.

Postrzeganie rzeczywistości gatunkowej (samoświadomośd) wyraża się w wydzielaniu gatunków i


wskazywaniu rozróżnieo między nimi, w nadawaniu im nazw oraz w poczuciu społecznej stosowności
ich użycia w rozmaitych sytuacjach. Ta wiedza gatunkowa ujawnia, jak użytkownicy przyjmują własne
formy wypowiedzi. Z reguły w wiedzy potocznej gatunki opisuje się przy pomocy kilku cech.

3 S. Skwarczyoska, Wstęp d) nauki o literaturze, t. 3, Warszawa 1965.

4 A. Wierzbicka, Genry movy, *w:+ Tekst i zdanie, Wrocław 1983.

Na zakooczenie tej części ogólnej kilka zdao o systematyzacji tekstów. jSIie można odmawiad nauce
prawa do różnych, nawet "sztucznych" uporządkowao wypowiedzi przeprowadzanych na różnych
podstawach5. Mają one swoje walory poznawcze i praktyczne. Największą wartośd jako "naturalne"
uporządkowanie tekstów ma systematyzacja gatunkowa.

W tej hierarchicznej systematyzacji podstawowy jest poziom gatunkowy. Maksymalizuje on zarówno


podobieostwa percepcyjne pomiędzy egzemplarzami tego samego gatunku, jak i różnice pomiędzy
gatunkami. Niżej sytuuje się poziom (międzypoziom) odmian gatunkowych, jeszcze niżej

konkretne teksty.

"Ku górze" system gatunków trzeba osadzad względem odpowiednich systemów nadrzędnych -
wzorców tekstowych (tekstemów stylowych), związanych z sytuacjami społeczno-komunikacyjnymi
panującymi w podstawowych sferach działalności ludzkiej. Między tym poziomem "rodzajowym" a
gatunkowym również można mówid o środpoziomach, o makro-gatunkach, blokach i mikrosystemach
gatunkowych. Ich istnienie świadczy o tym, że gatunki nie stanowią tworów całkowicie
samodzielnych i niezależnych od siebie, lecz wyrastają i rozwijają się we współżyciu z innymi
gatunkami, rywalizują ze sobą i uzupełniają się wzajemnie.

3. Teksty potoczne a genologia

W dotychczasowym dorobku genologii sporo uwagi poświęcono tym "rodzinom" gatunków, które są
związane z wyspecjalizowanymi sferami ludzkiej działalności. Zachowania językowe w tych sferach
mają profesjonalny charakter, por. gatunki tekstów artystycznych, naukowych, publicystycznych i
urzędowych. Wysoki stopieo konwencjonalizacji lub nawet rytualizacji działao językowych przejawia
się w istnieniu wzorców gatunkowych o stosunkowo schematycznej i twardej strukturze. Tak więc
wyrazistośd wzorców i ich społeczna ranga sprawiły, że stały się one przedmiotem zainteresowania
genologii w pierwszym rzędzie.
Natomiast gatunki wypowiedzi potocznych nie doczekały się dotąd większego zainteresowania, chod
od pewnego już czasu język potoczny Przyciąga uwagę badaczy. Byd może jedną z przyczyn takiej
sytuacji jest to, że samoświadomośd językowa ogranicza się głównie do języka pisanego.

Por. m.in. J. Anusiewicz i F. Nieckula, Charakterystyka tekstów mówionych na "e klasyfikacji aktów
komunikacyjnych, *w:+ Studia nad skladnią polszczyzny mówionej. Wrocław 1978 i A. Awdiejew, J.
Labocha i K. Rudek, O typologii tekstów języka Mówionego, "Polonica", VI, 1980.

150

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

1 Gajda, Gatunki wypowiedzi potocznych

151

Również charakter potocznych wzorców gatunkowych związany z właściwościami języka potocznego


nie ułatwiał badaczom zadania. Jednak stopniowo od poziomów niższych przechodzą oni do poziomu
tekstowego6. Naturalną niejako koleją nadchodzi czas zajęcia się również problematyką
genologiczną.

Na język potoczny składa się zasób środków językowych oraz wyrażany przez nie potoczny
światopogląd, będący rezultatem połączenia aspektu kognitywnego (potocznego obrazu świata) i
pragmatycznego (celów, motywów zachowania językowego itp.). Cechą charakterystyczną działao
językowych w życiu codziennym jest ich przede wszystkim ustnośd i spontanicznośd, a także
sytuacyjnośd oraz współwystępowanie szeregu względnie autonomicznych i równocześnie
aktualizowanych kodów znakowych, zwłaszcza prozodycznego, parafonetycznego (śmiech, płacz) i
wizualnego (mimika, gesty, ruch, dystans przestrzenny). W wyniku oddziaływania tych
kontekstowych czynników teksty potoczne cechuje "astrukturalnośd" (w zestawieniu z tekstami
głównie pisanymi innych odmian funkcjonalnych), przejawiająca się w organizacji dźwiękowej,
leksykalnej, składniowej i treściowej. Tę antystrukturalnośd widad również na płaszczyźnie
gatunkowej, tekstowej.

Już na wstępie swoich badao genolog musi podjąd problem segmenta-cji potocznego toku mowy na
wypowiedzi (teksty). Dotąd sporo mówiło się o segmentacji wewnątrztekstowej, zwłaszcza na
wypowiedzenia. Na nią też zwracali uwagę wydawcy tekstów potocznych, którzy często ograniczali
się do przytaczania fragmentów tekstów a nie całych wypowiedzi. Trzeba się liczyd z tym, że problem
segmentowania może wyglądad odmiennie w optyce badacza i użytkownika języka. Badacz powinien
jednak uwzględnid praktykę użytkownika.

Kwestia sygnalizowania i rozpoznawania granic wypowiedzi ma podstawowe znaczenie dla przebiegu


procesów komunikacji. Dla tekstów potocznych charakterystyczne jest użycie na "brzegach" języka
funkcji fatycznej (ramy wypowiedzi mogą przyjmowad - jak w listach, a więc w tekstach pisanych -
charakter wyrazistych formuł) lub metajęzykowej (częste są wówczas określenia gatunkowe, np.
Opowiem, co się zdarzyło..., Powiem kawał...). Nie brak jednak wypowiedzi potocznych o zatartych
granicach. Fragment potocznego toku mowy traktowany jako całośd tekstowa może stad się częścią,
zaś częśd - całością. Dośd częste jest włączanie tekstu w tekst - wypowiedź włączona strukturalnie w
sytuację komunikacyj-

6 Por. m.in. K. Pisarkowa, Skladnia rozmowy telefonicznej, Wrocław 1975 i J. Mazur, Organizacja
tekstu potocznego, Lublin 1986.

ną, odniesioną bezpośrednio do "Ja-Tu-Teraz" mówiącego może zawierad wtórnie włączone teksty,
np. A teraz opowiem ci historię....

Występują zatem teksty o wyraźnej ramie, posiadające delimitatory językowe lub pozajęzykowe, oraz
takie teksty, w których obserwujemy włączanie się wypowiedzi w wypowiedź. Specyfika segmentacji
wewnętrztek-stowej oraz delimitacji tekstowej ma niewątpliwie związek z ustnym charakterem
komunikacji potocznej, z jej silnym osadzeniem sytuacyjnym, z bliskością partnerów i z ich dużą
wiedzą wspólną.

Punktem wyjścia do badao genologicznych nad językiem potocznym może byd teza, że w każdej
sferze komunikacji funkcjonuje względnie uporządkowany system wzorców gatunkowych. Bez jego
istnienia i przyswojenia nie ma efektywnej komunikacji. Ów skonwencjonalizowany, ograniczony, ale
i otwarty repertuar gatunkowy wiąże się z określonymi typami sytuacji socjokulturowych (społeczno-
komunikacyjnych). Różnorodnośd funkcjonalna gatunków jest tak wielka, że trudno o znalezienie
jednej, wspólnej płaszczyzny ich badania.

Wydaje się, że centralne miejsce w systemie gatunków potocznych zajmuje rozmowa. Jest to gatunek
uniwersalny, który funkcjonalnie zaadoptowany występuje również w innych niż potoczna sferach
komunikacji. Pojawia się on w wielu wariantach, odmianach. Niektóre z nich w swoim rozwoju
historycznym usamodzielniły się w odrębne gatunki, np. list.

Pełna systematyzacja gatunków potocznych byłaby obecnie przedwczesna, można jednak


zaproponowad kilka punktów widzenia na ich repertuar.

1. Gatunki proste i złożone. Podstawą dla takiego rozróżnienia może byd teoria aktów mowy Austina-
Searle'a. Gatunki proste to najkrócej ujmując typy aktów illokucyjnych, nazwane przez rzeczowniki
odsłowne, których znaczenie określa działanie mowne, np. groźba, odmowa, prośba, przysięga,
pytanie, ślubowanie, zaproszenie itd.

Gatunek złożony to stypizowany ciąg aktów mowy, którego struktura ma względnie konwencjonalny
charakter. Ma się tu do czynienia zazwyczaj z zespołem niejednorodnych aktów, z których każdy w
globalnej czynności ma swoją funkcję i miejsce, por. przywitanie w rozmowie. Taki ciąg (np. rozmowa,
list) w całości może spełnid rolę właściwą gatunkowi prostemu (por. list jako instrukcja czy
ostrzeżenie). Stosunki między poszczególnymi aktami wypowiedzi w makroakcie mogą układad się
różnie, np. stosunki podrzędności, zapowiedź nawet obligatoryjna kolejnego aktu (por. gratulacje i
podziękowanie).

2. Gatunki prymarne i sekundarne. Pierwsze są aktualizowane w tekstach, które rodzą się w


warunkach komunikacji "twarzą w twarz" i są

152
III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

odniesione bezpośrednio do "Ja-Tu-Teraz" mówiącego. Należą tu zarówno gatunki proste (pytanie),


jak i złożone (rozmowa). Gatunki sekundarne (pochodne) pojawiają się w warunkach wysoko
rozwiniętej komunikacji kulturowej i są derywowane od gatunków prymarnych. Do takich
pochodnych gatunków należy m.in. potoczny list, pamiętnik, dyskusja. Sekundarne gatunki potoczne
mogą byd punktem wyjścia do dalszych przeobrażeo, por. list jako podstawa artykułu naukowego.

3. Tematyczne zespoły gatunków. Oprócz gatunków, które cechuje nieograniczonośd tematyczna


(rozmowa, list), istnieją niejako wyspecjalizowane treściowo. Należą tu ap. gatunki etykiety
językowej, por. kondo-lencje, podziękowanie, pozdrowienie, pożegnanie, życzenie itd.

Wśród gatunków potocznych znajdują się więc gatunki o wyrazistej szablonowej strukturze oraz
takie, które cechuje "astrukturalnośd", które wydają się zaprzeczad istnieniu w świadomości
językowej użytkowników wzorców gatunkowych. Genologiczny wymiar języka potocznego odznacza
się sporym bogactwem, zróżnicowaniem i wymaga systematycznej uwagi badaczy języka potocznego
oraz genologów.

14

Barbara Boniecka, Jolanta Panasiuk

Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych1

*w:+ Jan Adamowski, Stanisława Niebrzegowska (red.), W zwierciadle języka i kultury, Lublin 1999,
Wydawnictwo UMCS, s. 152-169

Żyj wedlug życiorysu, który chcialbyś sobie napisad. Leszek Kumor

Fakty z własnego lub cudzego życia, które ktoś chce z jakichś względów komuś ujawnid, mogą byd
ujęte w całośd zwaną życiorysem, curriculum vi-tae (z ang. nazywane c.v., czytane - [siwi]),
biogramem, notą biograficzną, biografią, wspomnieniem, zwierzeniem.2 Wymienid tu wypada jeszcze
dziennik, pamiętnik, niektóre listy i opinie.3 Znalazłoby się też miejsce dla spowiedzi, nekrologów i
mów pogrzebowych, przemówieo jubileuszowych

1 Artykuł jest znacznie skróconą wersją obszernego studium przeznaczonego do publikacji w


oddzielnym tomie.

2 Termin życiorys ma znaczenie najszersze i definiowany jako 'opis czyjegoś życia i działalności' jest
synonimem pozostałych gatunków. Specyfikacja gatunkowa nazw wobec życiorysu bliskoznacznych
dotyczy różnych sfer: ankietowego sposobu uporządkowania danych (curriculum vitae);
upowszechnienia danych, np. poprzez publikację (biogram, nota biograficzna); przedstawiania faktów
z życia kogoś wybitnego, sławnego, często w postaci zbeletryzowanej (biografia); przypomnienia
zdarzeo minionych, w których autor sam uczestniczył lub dotyczących osób, które znał
(wspomnienie). Znaczenie gatunkowe "wspomnienia" zleksykalizowalo się i ma postad związku
frazeologicznego wspomnienie pośmiertne, oznaczającego 'artykuł (lub inną formę publicystyczną)
omawiającą życie i działalnośd zmarłego'; pozbawienia cech oficjalności w opozycji do publicznego
charakteru pozostałych gatunków (zwierzenie). Por. definicje wymienionych nazw gatunkowych
zamieszczone w Slowniku języka polskiego pod red. M. Szymczaka, Warszawa 1978 (SJP) i w Slowniku
wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Ko-Palioskiego, Warszawa 1989.

3 Na przykład listy pochwalne, polecające, goocze, uwierzytelniające dotyczą charakterystyki, oceny


lub opinii o osobach drugich, a pisane są przez osoby publiczne, których głos - z racji urzędu lub
autorytetu - ma charakter opiniotwórczy. Wyjątkiem •J^t gatunek, który w polskich realiach jest
nowością: list motywacyjny (nazywany też 'ntencyjnym), pisany przez samego zainteresowanego
starającego się o pracę. Ten ostatni Hczy w sobie cechy tradycyjnego życiorysu i podania. (Por. M.
Wolny, List motywacyjny 3ako nowy gatunek językowy, "Poradnik Językowy" 1998, z. 4/5, s. 1-11).
Opiniotwórczy ctlarakter niektórych typów listu przypomina samą "opinię" - gatunek definiowany
Jako 'ocena, zaopiniowanie kogoś (ustne lub na piśmie)', zob. SJP, t. II, op. cit., s. 527.

154

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

a nawet niektórych toastów. Wszystkie wymienione gatunki łączy coś, ale też istotnie różni. Fakt ten
potwierdza się w samych nazwach.

W ostatnich latach tradycyjny schemat życiorysu okazał się szczególnie podatny na zmiany.
Wypierany przez tekst określany mianem curriculum vitae staje się życiorys wypowiedzią coraz
bardziej rozmytą pod względem charakterystyki gatunkowej. Zmiany motywowane są nową sytuacją
społeczno-polityczną kraju, nowym układem komunikacyjnym, nową interakcją społeczną. Autorki
podejmują się przeanalizowad zgromadzone przez siebie teksty4 pod względem cech inwariantnych
oraz atrybutów stanowiących o ich wariantywności. W tym celu wybierają wyłącznie samodzielnie5
pisane teksty potrzebne w różnych sytuacjach urzędowych.6

Zgodnie z definicją przyjętą przez M. Bachtina7, a następnie przez A. Wierzbicką8, na gatunek mowy
czy typ wypowiedzi składają się: a) określone intencje, b) zespół typowych treści, c) utrwalona
kompozycja (struktura), d) stałe środki językowe. Wymienione kategorie warto zweryfikowad w
przyjętym korpusie, implikują bowiem swoiste układy i powiązania, tym ciekawsze, że życiorys
obligatoryjnie towarzyszy9 innym typom

4 Korpus tekstów poddawanych badaniu stanowią przede wszystkim 1) życiorysy pisane przez
kandydatów na studia polonistyczne w UMCS w 1998 roku (100 sztuk), 2) życiorysy pochodzące od
osób ubiegających się o pracę, składane w różnych firmach (100 sztuk), 3) życiorysy dostępne za
pośrednictwem słowników, encyklopedii oraz stanowiące osobne publikacje. Wykaz źródeł
zamieszczamy na koocu opracowania.

5 Życiorysy nie własne, zwykle literackie, wymagają osobnego studium.

6 Spośród różnych gatunków tekstów użytkowych szczególnie wysoka frekwencja wyróżnia właśnie
życiorys. Do pisania życiorysu zmuszony jest niemal każdy użytkownik języka. Po zmianie ustroju
Polski z socjalistycznego na kapitalistyczny (nie bez znaczenia okazały się też wzory dawane przez
paostwa Zachodu oraz USA) zaczęła narastad i intensyfikowad się rywalizacja. Przedstawienie na
piśmie własnej osoby komuś, kto potencjalnie może zapewnid lepszą przyszłośd (dad pracę, przyjąd do
szkoły), stało się jednym z ważniejszych i trudniejszych zadao. Z tych właśnie względów życiorys jako
tekst użytkowy wart jest wielopłaszczyznowej pogłębionej analizy.

7 M. Bachtin, Problem gatunków mowy, *w:+ Idem, Estetyka twórczości slownej, Warszawa 1986.

8 A. Wierzbicką, Analiza lingwistyczna aktów mowy jako potencjalny klucz do kultury, *w:+ Problemy
wiedzy o kulturze. Prace dedykowane S. Żólkiewskiemu, pod red. A. Brodzkiej, M. Hopfinger i J.
Lalewicza, Wrocław 1986; A. Wierzbicką, Genry mowy, *w:+ Tekst i zdanie. Zbiór studiów, pod red. E.
Janus i T. Dobrzyoskiej, Wrocław 1983.

9 Jeśli jednak występuje sam, to najczęściej pod nazwą "biografia", "biogram" - zob. Slownik wyrazów
obcych. Wydanie nowe, Warszawa 1996, s. 128; "biografia zbeletryzowana", "biografia literacka",
"opowieśd biograficzna", "biografia upowieścio-wiona", "powieśd biograficzna" - Literatura polska.
Przewodnik encyklopedyczny. Tom I A-M. Warszawa 1984, s. 86. Słowo życiorys służy wówczas za
synonim wymienionych w serii, ale jako hasło "życiorys" w zasadzie nie pojawia się w słownikach i
encyklopediach literackich. Jest za to w leksykonach języka polskiego. Wchodzi tu w rachubę również
wspomnienie. A. Taront, Wspomnienia emigranta polskiego z pólnocnej Frao-

14 B. Boniecka, J. Panasiuk. Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych 155

czy gatunkom wypowiedzi. Tradycji polskiej znane są przede wszystkim takie kolekcje gatunków, jak:
podanie - życiorys oraz podanie - opinia - życiorys. W ostatnich latach przybyły nowe: list
motywacyjny - c v. - życiorys; list motywacyjny - życiorys; list motywacyjny - c.v. - (ewentualne)
załączniki.10

Intencja życiorysu

Intencja życiorysu nie wynika z jego definicji, ale jest określona przez użytkowy charakter tego
gatunku wypowiedzi. Życiorys, rozumiany jako opis dla celów praktyczno-użytkowych11 własnego
życia i działalności, nie jest więc pisany/opowiadany ze względu na samego siebie. Nadawca
prezentuje w nim te fakty dotyczące własnej osoby, które mogą okazad się atrakcyjne dla odbiorcy,
zgodne z jego oczekiwaniami. Dominuje tu nie funkcja informacyjna, ale funkcja impresywna, a
nawet perswazyjna. Stąd w życiorysach kandydatów na studia polonistyczne wysoką frekwencję
uzyskują informacje dotyczące humanistycznych zainteresowao, uczestnictwa w olimpiadach z języka
polskiego, udziału w konkursach recytatorskich, ortograficznych, przynależności do koła teatralnego,
własnych prób twórczości poetyckiej i nagród za tę działalnośd. WT życiorysach kandydatów na
podyplomowe zawodowe studia logopedyczne natomiast wspomina się raczej o doświadczeniach w
pracy z dziedmi, szczególnie z dziedmi specjalnej troski, o przygotowaniu pedagogicznym takim, jak:
staże, praktyki, kursy dokształcające itp. Rzetelnośd tych informacji potwierdzana jest własnoręcznym
podpisem.

Illokucyjną wartośd życiorysów zwiększają deklaracje kandydatów dotyczące planów zawodowych.


Kandydaci na polonistykę motywują swoje starania o miejsce na uczelni chęcią pracy w zawodzie
polonisty, wydawcy, dziennikarza, ubiegający się o przyjęcie na studia zawodowe natomiast - chęcią
podniesienia kwalifikacji, potrzebami środowiska, w którym żyją, i koniecznością rozwiązania
specyficznych problemów, z którymi stykają się w czasie pracy zawodowej.

cji- Do druku przygotowali i komentarzami opatrzyli: D. Beauvois, K. Ożóg, J. Śrutek, Wrocław 1994.
10 Załączniki to formy dołączane fakultatywnie przez zainteresowanego do kanonicznego zestawu
tekstów urzędowych lub wymuszone przez procedury urzędowe. Są to zaświadczenia, oświadczenia,
kwestionariusze osobowe, wyniki specjalistycznych badao 'tp., a także fotografie.

11 H. Belkę, Problemy typologii i klasyfikacji tekstów użytkowych, "Pamiętnik Literacki", LXX, 1979, z.
3, s. 323-346.

156

III. Gatmki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Subiektywnośd informacji ztwartych w tych tekstach bywa obiektywizowana w postaci dołączonych


specjalistycznych opinii i zaświadczeo, formułowanych przez instytucje lub osoby uprawnione (np.
lekarza specjalistę, psychologa), o braku przeciwwskazao do wykonywania zawodu, szczególnych
zdolnościach w dmym zakresie lub potrzebie zdobywania przez kandydata specjalizacji oiaz z
zapotrzebowania środowiska, w którym pracuje.

Treściowo-kompozycyjny <ształt życiorysu

W typowym, tradycyjnym życiorysie dołączanym do podania realizowane są następujące kategorie


znaczeniowe12: I. Dane personalne: a) imię i nazwisko osoby, b) data urodzenia, c) miejsce
urodzenia, d) pochodzenie społeczne, e) adres zamieszkania; II. Przebieg edukacji szkolnej: a) szkoła
podstawowa, b) szkoła średnia/zawodowa, c) studia; III. Kwalifikacje; IV. Etapy pracy zawodowej; V.
Rodzina; VI. Przynależnośd do organizacji społecznych; VII. Zainteresowania; VIII. Perspektywy na
przyszłośd. Wymienione kategorie informacji mogą byd rozwijane i uszczegółowiane w konkretnych
tekstach. Przedstawione uszeregowanie wskazuje jednocześnie na rangę statystyczną
prezentowanych cech.

Te same kategorie w podobnym układzie realizuje również c.v. Jednakże profesjonalnie napisane
curriculum vitae poza, kategoriami: dane personalne, wykształcenie, doświadczenie zawodowe,
przewiduje jeszcze rubryki: kursy i szkolenia, znajomośd języków obcych, zainteresowania, zdolności,
umiejętności i predyspozycje, zalety osobiste, informacje dodatkowe, oczekiwania i referencje,
których tradycyjny życiorys jako pozycji obligatoryjnych nie uwzględnia.13 Rzecz jasna, każda z
wymienionych kategorii c.v. wykazuje dodatkową złożonośd. Jej poszczególne komponenty treściowe
nie muszą się liczbowo i w sposobie realizacji zbiegad z wyróżnianymi w życiorysach tradycyjnych.

12 W literaturze przedmiotu brakuje wzorca życiorysu. Obligatoryjne semantycznie komponenty


takiego tekstu autorki wyznaczają na podstawie danych zawartych w materiałach źródłowych.

13 Wzór dobrze napisanego c.v. zamieściło w kwietniu 1998 r. czasopismo Gracja-Przykłady


formułowania c.v., szablony czy modele curriculum totae przedstawiane są w programach
komputerowych (Por. szablony proponowane w edytorze Word 97)-Opracowane tam matryce tekstu
sprzyjają unifikacji treści i kompozycji.

14. B. Boniecka, J. Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych 157

Forma zapisu
Tradycyjny życiorys pisany jest odręcznie. W sporadycznych przypadkach spotyka się tę wypowiedź w
postaci maszynopisu. Fakt ten tłumaczyd można zarówno pewnym zwyczajem językowym, na którego
mocy wypowiedzi rękopiśmienne są uważane za autentyczne, oddające indywidualne cechy
piszącego, w konsekwencji czyniące jego sylwetkę pełniejszą, jak też koniecznością wpisywania
życiorysu w specjalnie przygotowane kwestionariusze (np. dla kandydatów na studia magisterskie).
W ostatnich latach formalny kształt życiorysu zmienia się pod wpływem c.v. Coraz częściej jest to
tekst sformalizowany, pisany przy użyciu komputera.

Przede wszystkim zauważa się zasadę poprzedzania tekstu życiorysu tytułem. Stanowi go słowo
Życiorys. Tytuł zdradza jednocześnie cel i przynależnośd gatunkową tworzonego tekstu
(przedstawienie własnego życia).

[...]

Tekst c.v. również jest poprzedzany tytułem. Stanowi go pełna forma owego c.v., czyli Curriculum
vitae. Możliwa jest też postad Curriculum Yitae lub CURRICULUM VITAE. Ta ostatnia jako
najbezpieczniejsza ortograficznie jest najczęstsza. Poza wskazanymi w tytule nie dochodzi do żadnych
innych modyfikacji, skrótów, rozwinięd, okraszeo. Warto tylko wspomnied, że niektórzy autorzy,
zachowując układ treści i formę komunikatu właściwą dla c.v., tytułują tekst po polsku. Piszą po
prostu - Życiorys. Wyczuwają zapewne, że intencjonalnie i po części treściowo są to teksty tożsame.

[;-.]

Życiorys jest gatunkiem nastawionym przede wszystkim na ja, tj. na nadawcę. Umieszczane w tekście
życiorysu tradycyjnego w takiej czy innej kolejności imię/imiona (Nazywam się Zofia Dziadkiewicz.)u i
nazwisko (w tym niekiedy rodowe: Ja, Bożena Hartyn Leszczyoska z domu Pokrywka urodziłam się...)
osoby piszącej świadczy zwykle o autentyczności tekstu, a podpis złożony na koocu wypowiedzi - o
autoryzacji danych przez nadawcę. Aktualnośd przedstawionych faktów potwierdza miejsce i data,
Pisane zwykle w prawym górnym rogu kartki, w przypadku przygotowa-nych matryc tekstu, dane te
znajdują się na dole z lewej strony.

Mimo że wszystkie dane z tekstów źródłowych przeznaczone są do oficjalnego odbioru, przytaczamy


tylko te personalia, które nie zostały wcześniej zastrzeżone. szystkie cytaty podajemy w oryginalnej
pisowni, tzn. zachowując gramatykę, orto-grafię ; interpunkcję zastosowaną przez autora.

158

III. Satunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Autor życiorysu przedstawia swoje personalia (imię i nazwisko) na kilka sposobów. Bywa, że podaje je
(najczęściej wraz z adresem zamieszkania) przed rozpoczęciem właściwego tekstu, umieszczając w
lewym górnym rogu arkusza. W życiorysach wpisanych w kwestionariusze osobowe kandydatów na
studia informacja ta nie jest wyróżniona w nagłówku, ale pojawia się w tekście wypowiedzi. I chociaż
w tych ostatnich przypadkach życiorys dołączany jest do podania na trwałe, to najistotniejsze
informacje o kandydacie zostają w podaniu powtórzone (imię i nazwisko, data i miejsce urodzenia,
adres, wykształcenie rodziców).
Jeśli lewego górnego rogu nie zapełnia się danymi o autorze życiorysu, to tymi danymi rozpoczyna się
właściwy tekst. Na początku, zaraz po imieniu i nazwisku lub bezpośrednio, podawana jest data i
miejsce urodzenia. Są to obligatoryjne elementy treści życiorysu. Kolejnośd komponentów daty
(dzieo, miesiąc, rok) i kolejnośd komponentów stanowiących miejsce urodzenia (miejscowośd,
powiat, województwo, kraj) jest ustalana dowolnie. Przeważa jednak układ: dzieo - miesiąc - rok, a w
przypadku miejsca: nazwa miejscowośd: - powiat/województwo.

Znane są następujące formuły incypitowe: Nazywam się Agnieszka Ozygala.; Beata Paros. ur....; Ja.
Agnieszka Jurak, urodziłam się 23 czerwca 1976 roku w Lublinie. Ostatnia z wymienionych form z tej
racji, że przedstawia osobę na dwa sposoby jednocześnie, tzn. za pośrednictwem zaimka 1. os. l.p. ja
oraz iomen proprium, wykazuje wyraźny związek z incypitem tekstu testamentu.

[...]

Nie są rzadkością w życiorysie formuły początku uwzględniające dane personalne rodziców autora
życiorysu. Nie uwzględnia się ich jednak w c.v. pozostających przedmiotem badania: Urodzilam się
10.09.1964 r. w Kluczborku, jako córka Emila i Marii z domu Cesarz.; Rodzicami moimi są Henryk i
Krystyna z domu Winkler. Informacje o rodzicach dotyczą najczęściej ich imion oraz nazwiska
panieoskiego matki.

Rolę identyfikatora osoby piszącej życiorys tradycyjnie pełnią dane o jej pochodzeniu społecznym i
przynależności zawodowej rodziców.1 Zazwyczaj operuje się w tym względzie nazwami trzech warstw
społecznych: chłopskiej, robotniczej i inteligenckiej. Czasem zaznaczana jest postad mieszana. Poza
tym możliwa jest jakaś głębsza kilkustopniowa specyfikacja w obrębie wymienionych (Urodzilam się
17. kwietnia 1963 r. we

15 W tradycji polskiej procedury urzędowej informacje o pochodzeniu społecznym człowieka


traktowane były jako obligatoryjne i powodowały określone konsekwencje prawne, np. mogły byd
znaczącym argumentem w rekrutacji na studia wyższe (dodatkowe punkty za pochodzenie chłopskie
lub robotnicze).

14. B. Boniecka, J. Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych 159

Frampolu, w rodzinie chlopskiej. Moi rodzice Józef i Rozalia z domu Bednarz, byli rolnikami *...+.
...ojciec Andrzej kierowca, matka Marianna z d. Świdnik - kierownik, obecnie na rencie, itp.).
Najczęściej dla zaznaczenia przynależności społecznej wyzyskuje się formuły: pochodzę z rodziny. ••,
urodzilam się w rodzinie.... X jest y-em., X pracuje w zet. Wykroczenia poza wskazane formuły,
chociaż niezmiernie rzadkie w tej formie, dowodzą chęci podniesienia prestiżu nadawcy w oczach
odbiorcy. Dla przykładu: nie chcąc określad swego pochodzenia jako chłopskiego, autorka życiorysu
pisze: Moi rodzice wspólnie prowadzą działalnośd w gospodarstwie rolnym.

{...}

Dane socjalne bywają fakultatywnie rozwijane przez dodanie informacji o wielkości rodziny, wieku jej
członków i ich zajęciach, np. Mam mlodsze rodzeostwo: siostrę Edytę i brata Marcina. W sytuacji, gdy
osoba konstruująca życiorys założyła własną rodzinę, zaznacza ten fakt informacjami o roku
wstąpienia w związek małżeoski, imieniu i nazwisku małżonka, jego wykształceniu, dzieciach
zrodzonych z tego związku - ich płci, imionach i wieku. Trafiają się informacje o przeżytym rozwodzie
lub ponownym małżeostwie. Osoby wolne z reguły nie zaznaczają, swojego stanu cywilnego.

W curriculum vitae dane personalne osoby, czyli jej imię i nazwisko, stanowią element bloku.
Konstytuują go ponadto data i miejsce urodzenia, adres (dodatkowo adres do korespondencji w
wypadku czasowego miejsca zamieszkania), telefon (prywatny i/lub kontaktowy), obywatelstwo oraz
stan cywilny. Adres do korespondencji oraz obywatelstwo są kategoriami determinowanymi przez
nowe układy społeczo-zawodowo-polityczne. Blok ten pojawia się w tekście c.v. w pierwszej
kolejności. Eksponowanie w c.v. rubryki (kategorii) - stan cywilny, w przeciwieostwie do tradycyjnego
życiorysu nabiera specjalnej wymowy. Posiadanie rodziny może byd poczytane zarówno za argument
przemawiający na korzyśd kandydata, implikuje bowiem jego dojrzałośd i odpowiedzialnośd, jak też
stanowid poważne utrudnienie w wykonywaniu obowiązków służbowych 1 ograniczenie
dyspozycyjności kandydata.

Jeśli chodzi o c.v., to nie przewiduje ono miejsca ani dla pochodzenia społecznego osoby formułującej
tekst, ani dla jakichkolwiek informacji 0 bliższych i dalszych jego krewnych, ich liczbie, wykonywanych
przez nich zawodach itp. Przedmiotem zainteresowania pozostaje jedna osoba, właśnie ta ubiegająca
się o pracę.

Z reguły po tych danych w tradycyjnym życiorysie podawane są informacje o etapach kształcenia,


jakie przeszła dana osoba. Zachowu-

160

III. Catunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

14. B. Boniecka, J. Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych 161

je się przy tym ukiad chrondogiczny. Poza nielicznymi wyjątkami wskazywania na okres wczesnego
dzieciostwa oraz kształcenia i wychowania przedszkolnego (W wieku 3 od *sic!+ 7 lat uczęszczałam do
Przedszkola nr 2 w Gostyninie.; Najmlocsze lata spędziłam przy rodzicach) zauważa się rejestrowanie
przede wszystkim etapu kształcenia podstawowego, następnie średniego. Czasem w/mienia się tylko
średnie ze specyfikacją na szkoły zawodowe i ogólnokształcące. Czyni się tak zapewne ze względu na
oczywistośd etapu pierwszego. Naturalnie, w zależności od osoby informacje o ukooczonych,
zdobytych stopniach i tytułach mogą wykraczad poza wskazane już etapy, na przykład poprzez
informacje o próbach podjęcia studiów ze wskazaniem nazwy uczelni (w formie pełnej lub skróconej)
i roku składania egzaminów wstępnych. W kilku przypadkach piszący określali negatywny skutek
podejmowanych działao i ich przyczyny (brak miejsc). Dane o zdobytym wykształceniu występują
wraz z nazwami miejscowości, w których te szkoły czy uczelnie się znajdują, również z uproszczoną
(do roku) datą rozpoczęcia czy zakooczenia danego etapu kształcenia lub z podaniem pełnej
periodyzacji. Podane daty dotyczą terminu otrzymania świadectwa dojrzałości, ukooczenia studiów
wyższych i uzyskania tytułu magistra. Wydaje się redundantne rejestrowanie pełnych dat - zwłaszcza
początku kształcenia na poszczególnych etapach, chod kilkakrotnie miało to miejsce. Wszak na
poziomie kształcenia podstawowego i średniego jest to zawsze 1. września, a w kształceniu wyższym -
l października. Por.: Uczęszczałam do Szkoły Podstawowej nr 33 w Lublinie. Naukę kontynuowałam w
I L.O. im. Stanisława Staszica w Lublinie, które ukooczyłam maturą w 1998 roku.- W 1994 roku
ukooczyłam szkołę podstawową w Konorzatce. Następnie podjęłam naukę w Liceum
Ogólnokształcącym w Adamowie o profilu biologiczna-chemicznym.

Na ogół w ten sam sposób wprowadzane są informacje o etapach pracy zawodowej, o ile - rzecz jasna
- życiorys pisze osoba, która była już lub jest zatrudniana. Czasem poszerzane są one o szczegółowe
dane o specjalnościach, zdobytych tytułach i stanowiskach. W curriculum m-tae te ostatnie niekiedy
bywają wyodrębniane i ilustrują osobną kategorię, w praktyce jest to jednak sporadyczne.
Prezentacja drogi zawodowej przebiega według porządku chronologicznego, informacje powiązane
są w ciąg przyczynowo-skutkowy, co zapewnia spójnośd semantyczną wypowiedzi, np.: Egzamin
magisterski zło.żyłam w 1980 r., po czym zostałam skierowana do pracy w Przedszkolu nr 2 w
Boguchwale. Po roku przeniosłam się do Internatu Zespołu Szkół im. L. Waryoskiego w Rzeszowie na
etat wychowawczyni. Pracę te zmieniłam z dniem l września 1986 r. przenosząc się

do Zespołu Szkół Specjalnych w Rzeszowie, gdzie pracuję do chwili obecnej jako pedagog szkolny.

Curriculum vitae na informacje o zdobytym przez kogoś wykształceniu przeznacza oddzielny blok,
tytułując go słowem Wykształcenie lub Ukooczone szkoły, także - Przebieg edukacji. Istotną różnicą,
jaką tu można dostrzec w stosunku do życiorysu tradycyjnego, jest zastosowanie odwrotnego
porządku chronologicznego podczas wymieniania etapów kształcenia. Znaczy to, że na początku
podawane są nazwy szkół kooczonych najpóźniej, zwykle wyższe uczelnie czy studia zawodowe, po
nich następują informacje o szkole średniej. Na ogół nie wspomina się o wykształceniu
podstawowym. Czyni się tak zapewne dlatego, że jest ono powszechne i w kontekście wcześniejszych
danych nie rzutuje zasadniczo na przygotowanie kandydata do pracy.

Blok dotyczący kwestii zawodowych opatrywany jest w c.v. tytułami Doświadczenia zawodowe. Praca
zawodowa. Historia zatrudnienia, Zatrudnienie, Profil zawodowy, Przebieg doświadczenia
zawodowego. Niektóre są odwzorowaniem tytułów z istniejących szablonów, inne są efektem
własnej pomysłowości. Podobnie jak w całym arkuszu c.v., tak i w tym punkcie przewiduje się układ
kolumnowy, a w obrębie samych informacji zaleca wyróżnienie dat owych szczególnych osiągnięd, no
i oczywiście nazwanie tychże, np.:

1989-1991 Biuro turystyczne "Juwentur"

stanowisko: Referent ds. turystyki zagranicznej

zakres czynności: przygotowywanie ofert wycieczek zagranicznych dla biura, koordynowanie pracą
zespolu organizującego wycieczki

Informacje o ważniejszych - z punktu widzenia nadawcy - osiągnięciach zdobytych w procesie


kształcenia lub w trakcie wykonywania profesji są w c.v. fakultatywnie wyodrębniane i funkcjonują w
bloku pod nazwą Kursy i szkolenia lub Studia uzupełniające. Dodatkowa działalnośd zawodowa.
Ponieważ nie każdy piszący przechodzi w swoim życiu zawodowym ten rodzaj kształcenia, nie we
wszystkich c.v. blok ten jest uwzględniany. Pełni on jedynie funkcję uzupełniającą, np.: kurs prawa
jazdy kat. B; kurs pilotów wycieczek zagranicznych.

Informacje o kształceniu sugerują, że dana osoba posiadła jakieś umiejętności zawodowe. Niektórzy
autorzy c.v. mówią o tym wprost i wymie-niają je w oddzielnym bloku kategorialnym, nazywając go
właśnie blokiem umiejętności zawodowych, np.: prawo jazdy; znajomośd komputera; sprawne
pisanie na maszynie; doświadczenie w sprzedaży, promocji; °bsługa urządzeo biurowych;
profesjonalna obsługa sprzętu audio-wideo.

162

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka i 14. B. Boniecka. J. Panasiuk, Życiorys na
tle innych wypowiedzi biograficznych 163

Z przeglądu materiału wynika, że obecnie najcenniejszą sprawnością jest obsługa


najnowocześniejszych urządzeo elektronicznych (faksu, kserokopiarki, komputera itp.) Zob.: Office
for Windows - dobra, oraz umiejętnośd zbierania danych niezbędnych do funkcjonowania
nowoczesnych firm (np. przetwarzanie multimedialnych informacji oferowanych w internecie).

Podstawowe kompetencje, na które zwraca się uwagę w c.v., to znajomośd języków obcych. Często
dane o sprawności językowej wydziela się w oddzielny blok pod tą samą lub podobną nazwą: Języki
obce. Znajomośd języków, równocześnie czyniąc z tego osobną kategorię znaczeniową. Znak wiedzy
lingwistycznej umieszczany bywa także w rubryce dotyczącej Wykształcenia. Zdarza się również w
pozycji Kursy i szkolenia albo Zainteresowania czy Inne. Przeważają informacje o znajomości języka
angielskiego, z rzadka o pozostałych językach zachodnich. Niektórzy autorzy uważają za stosowne (w
ankietach i kwestionariuszach personalnych jest to wynikiem odgórnego nakazu) określid stopieo tej
znajomości i sprawności (biegła w mowie i piśmie, podstawowa...) oraz wskazad na cel użycia lub
przydatnośd w określonym zawodzie. Sporadycznie odnotowywane są dane o językach słowiaoskich.
Właściwie jest mowa jedynie o języku rosyjskim. Wymagania dotyczące znajomości języków obcych,
w szczególności angielskiego, są znakiem czasu. Rodzaj kształcenia językowego determinowany
wcześniej politycznie, dziś znajduje motywację społeczną, kulturową i gospodarczą, por.: niemiecki -
bardzo dobra, angielski i rosyjski - średnia: angielski - biegla (w mowie i piśmie); rosyjski - dobra;
hiszpaoski - b. dobry w mowie i piśmie, egzamin DELE Basico; francuski - dobry.

Curriculum vitae wskazuje na doniosłośd wiedzy językowej, analizowane tu życiorysy tradycyjne nie
zawierają zwykle danych o znajomości języków obcych. Powodem może byd współwystępowanie
tego gatunku z innymi pismami urzędowymi, np. kwestionariuszem osobowym, w którym były
wydzielone osobne miejsca na odnotowanie znajomości języków obcych i określenie jej stopnia w
mowie i piśmie. Innym wyjaśnieniem tego braku jest fakt, że znajomośd języka obcego i sprawnośd
we władaniu nim nie zawsze stanowiła istotną wartośd, nie była zasadniczym walorem kandydata
ubiegającego się o miejsce na studia czy zabiegającego o atrakcyjną pracę. Poniższe zdanie zdradza,
jaki to był naprawdę poziom sprawności językowej: Zdobyłam 3 miejsce w eliminacjach "Poznaj kraj
rad" [sic!].

Zarówno do informacji o kształceniu, jak i o pracy niekiedy w tekst (zawodowego) życiorysu


tradycyjnego wprowadza się jeszcze kilka słów opiniujących własną osobę oraz własny dorobek w
określonym zakresie. Opinia bywa formułowana wprost, tzn. przez użycie słów i zwrotów war-

tościujących, lub pośrednio, np. przez wskazanie na osiągnięcia, zdobyte nagrody, stopnie,
wyróżnienia. Czasem mówi się przy tym także o zdobyczach - z punktu widzenia odbiorcy - mało
znaczących, ale świadczących o pewnych ambicjach autora życiorysu, por.: W czasie trwania nauki
brałam udział w olimpiadach przedmiotowych oraz byłam członkiem pocztu sztandarowego.;
Prowadziłam akcję "Szklanka mleka" oraz SKO. W czasie pracy zawodowej ukooczyłam kurs "Szkoły
Ratownictwa" oraz kurs II stopnia w zakresie Bezpieczeostwa i Higieny Pracy.

Ten punkt życiorysu w wersji c.v. jest zazwyczaj mocno rozwijany i stanowi w odczuciu piszących (w
formularzach i szablonach przygotowanych przez instytucje i urzędy nie zawsze znajduje dla siebie
miejsce) obowiązkowy element tekstu, z pewnością zdarza się w tzw. listach motywacyjnych (W ciągu
swego życia nigdy nie piłem i nie paliłem, jestem wręcz wrogiem tych nałogów.). Najczęściej
opatrywany jest nagłówkami: Zdolności i umiejętności. Zalety osobiste, Predyspozycje, Zdobyte
umiejętności. Inne umiejętności, Dane osobiste. Umiejętności, Inne. Autorzy curriculum vitae,
zapewne pod wpływem obcych wzorów, przedstawiają zalety swojego umysłu i charakteru, swoją
wiedzę i umiejętności w sposób, który w polskiej kulturze jest obyczajowym novum.16 Zob. m.in.:
poczucie odpowiedzialności; zaangażowanie w wykonywaną pracę; entuzjazm i zaangażowanie w
działaniu; samodzielnośd i operatywnośd w działaniu; dojrzałośd i poczucie odpowiedzialności; silna
motywacja do pracy w grupie osób; umiejętności organizatorsko-koordynacyjne w pracy w zespole;
kierowanie zespołami ludzkimi; zdolności organizacyjne; dokładnośd i rzetelnośd; umiejętnośd
nawiązywania kontaktów i znajomości; punktualnośd; dyspozycyjnośd; łatwośd zdobywania nowych
wiadomości; szybka zdolnośd adaptacji do nowej pracy; Cenię w człowieku uczciwośd i życzliwośd.;
Ustabilizowana sytuacja rodzinna; Ustabilizowany stosunek do służby wojskowej. Z wyjątkiem trzech
ostatnich określeo z powyższego wyliczenia wszystkie pozostałe pojawiają się niezwykle regularnie,
przeważnie też w podobnej postaci formalnej. Eksponowanie cechy bycia kontaktowym,
operatywnym, społecznym i dyspozycyjnym to wymóg czasu.

W tradycyjnym życiorysie niewiele się mówi o zainteresowaniach i hobby, które w c.v. (zwykle pod
nazwą Zainteresowania) zajmują miejsce równorzędne w stosunku do innych kategorii
znaczeniowych. Jeśli się o nich mówi, to zazwyczaj wiąże się je z planami zawodowymi autorów.
Określa się ogólnie dziedzinę zainteresowao. (Nie zawsze przy tym jest to

16 W autocharakterystyce pojawiają się mechanizmy znane z reklamy różnych towarów. Warto


zwrócid uwagę na niebezpieczeostwo uprzedmiotowienia człowieka jako konsekwencję takich
zabiegów.

164

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

równoznaczne ze wskazaniem hobby.) Można nawet zauważyd tworzenie się jakiejś wspólnej listy
nazw zainteresowao. Dominują na niej dziedziny i przedmioty prestiżowe. *...+_

Odbiorcy curriculum vitae zakładają, że w rubryce Zainteresowania nadawcy powiedzą o swojej


aktywności pozazawodowej, np. sposobach spędzania wolnego czasu. Liczą także na informacje o
oryginalnych zainteresowaniach. W odpowiedzi otrzymują przeważnie takie dane, które potwierdzają
związek przedmiotu zainteresowao z wykonywanym zawodem albo kierunkiem kształcenia. Od czasu
do czasu zdarzają się jednak komunikaty, które dotyczą życia prywatnego, osobistego, por. m.in.:
Lubię grad w piłkę i czasem powędkowad; szeroka znajomośd zagadnieo logiki i etyki oraz psychologii
osobowości; zainteresowania komputerowe; znajomośd podstawowych technik sprzedaży
bezpośredniej; Moje zainteresowania to literatura, języki obce, sport i muzyka.; Taniec towarzyski;
Dobra książka i film; muzyka, numizmatyka, informatyka; Muzyka (każdy jej rodzaj oprócz muzyki
"disco polo"); Turystyka; Komputery; Modelarstwo; Bieganie, muzyka poważna, komputery. *...+

Na zasadzie wyjątku wprowadzane są do życiorysów dane o jakichś mniejszych lub większych


niepowodzeniach w życiu zawodowym, w kształceniu czy życiu osobistym. Przyznanie się do porażek,
klęsk, wskazanie na niepomyślny przebieg zdarzeo, chod świadczące najdobitniej o naturalności oraz
rzeczywistym wymiarze i prawdziwości sylwetki piszącego, traktowane jest zapewne jako
umniejszające jego wartośd w oczach odbiorcy, por.: Po ukooczeniu studiów miałam ogromne
trudności w otrzymaniu pracy jako psycholog.

W curriculum, vitae informacje o niepowodzeniach danej osoby, porażkach, większych czy mniejszych
błędach popełnionych w życiu nie pojawiają się w ogóle. *... +

W tradycyjnym życiorysie bywają przedstawiane fakty z życia, które tylko przez niektórych autorów
(zwykle dojrzałych wiekiem i doświadczonych) uważane są za ważne, znaczące, warte przywołania,
(bo) wspierające cele wyłuszczone w podaniu, do którego życiorys jest dołączany. Za istotne uznaje
się głównie małżeostwo oraz urodzenie dziecka, niekiedy zmianę miejsca zamieszkania lub trudności
lokalowe, także jakieś nieszczęśliwe wydarzenia. Por.: W roku 1978 wyszłam za mąż. W roku 1979
urodziłam córkę, a w roku 1982 syna. W tym subiektywizmie (często emocjonalnym) tradycyjny
życiorys zbiega się z niektórymi informacjami podawanymi we wspomnieniach, mowach
jubileuszowych i pogrzebowych, toastach

14. B. Boniecka, J. Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych 165

oraz przemówieniach okolicznościowych: Do kraju powrócił ze zrujnowanym zdrowiem, po kilku


ciężkich operacjach w Lubece. - JP LXXVII; Leży przed nami kartka napisana wyraźnym, starannym
pismem Hali - parę "Myśli" Seneki, które dostalam od Niej jako dodatek do mikołajkowego upominku.
Czytamy myśl pierwszą: Jej życie przerwała bezlitosna choroba, na którą myśl ludzka nie znalazła
jeszcze skutecznych środków. - PJ 1992.

W cumculum vitae to, co jest ważne, jest z góry przez kogoś innego ustalane. Pracodawca czy jakaś
inna instytucja, z którą ktoś pragnie się związad, określa, co w życiu człowieka naprawdę ma
znaczenie i co się liczy w danej sytuacji (takiej np. jak szukanie posady/miejsca w jakiejś szkole).
Proponowane w komputerowych edytorach tekstu szablony curriculum vi-tae (podstawowy,
chronologiczny, służbowy, zawodowy) z góry wyznaczają treściowo-kompozycyjny kształt gatunku
c.v. i jego odmian ze względu na założone funkcje pragmatyczne.

W korpusie tekstów reprezentujących życiorys tradycyjny nie zauważa się zbyt często danych o
przynależności autora życiorysu do jakichś organizacji zawodowych, klubów, partii, kół, kółek i
towarzystw. Z takimi informacjami występują przede wszystkim osoby młode i w średnim wieku.
Pierwsze, uczęszczające jeszcze do szkoły lub studiujące, rzeczywiście mają lepszą okazję wejścia do
jakiejś organizacji młodzieżowej. Drugie - co naturalne - eksponują przynależnośd już do związków
zawodowych, towarzystw i partii, ponieważ profil tych gremiów bardziej odpowiada ludziom z
pewnymi doświadczeniami w pracy i życiu, a więc osobom dojrzałym. Naprawdę zaawansowani
wiekiem nie wspominają w swoich życiorysach i w c.v. o przynależności do czegokolwiek, ale we
wspomnieniach o tych osobach wskazana kategoria jest uwzględniana i bogato ilustrowana. Zob.
m.in.: Należal do Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza. Towarzystwa Miłośników Torunia, był
sekretarzem koła PTTK Inteligencji Twórczej Współpracującej z Zamkiem Golubskim - PJ 1992.

Przynależnośd do jakiegoś kręgu społecznego jednoczącego swych członków poprzez doktrynę czy
ideologię, wspólnotę zadao, poglądów i celów to niewątpliwie znak kontaktowości oraz umiejętności
działania w zespole. Te cechy są ważne dla oferentów posad, stąd w szablonie c.v. pojawiła się
kategoria przynależnośd do... z rozlicznymi specyfikacjami, co oddają m.in. takie oto nagłówki:
Członkostwo w organizacjach zawodowych, Działalnośd na rzecz spoleczności lokalnych. Wśród
danych wypełniających tę kategorię znalazły się np. Członek Komitetu Osiedlowego i Biblioteki
Uniwersyteckiej. Współredaktor gazety samorządowej w Łowi-czu "Gazeta Łowicka" i biuletynu
"Nowa Sucha" w gminie Nowa Sucha. Współorganizator imprez dla dzieci i dorosłych p.n. "Scrabble
bez tajem-

166

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

nic". Jak widad, informacje tu zawarte wyraźnie korespondują z kategorią zdolności i umiejętności,
stąd autorzy większości znanych nam tekstów curriculum vitae rzadko wypełniali tę pierwszą,
sygnalizując za to wyraźnie swoje talenta organizacyjne i kierownicze w drugiej.

Życiorys tradycyjny kooczony jest wskazaniem na pragnienia i plany na przyszłośd. Realizowanie tego
punktu tekstu poczytywane jest przez autorów za koniecznośd raczej formalną niż treściową. Zdania
w rodzaju przykładowych służą przede wszystkim samemu zamknięciu tekstu, wykaoczają go
kompozycyjnie, por.: Obecnie staram się o przyjęcie na studia wyższe na wydziale Humanistycznym
kierunek Filologia Polska.; Pragnąc poglębid wiedzę od strony merytorycznej i metodologicznej
ubiegam się o przyjęcie na 3-letnie nauczycielskie studia fil. polsk. Na UMCS-ie.; Aktualnie w związku
z rozwiązaniem macierzystego zakładu zostałam zmuszona do przekwalifikowania się. Praco jako
logopeda dałaby mi dużo satyswakcji [siei] osobistych.

Curriculum vitae nie ma jednakowego zakooczenia. Najczęściej finalizują je informacje o


zainteresowaniach autora. Czasem tekst c.v. dopełnia rubryka Dodatkowe informacje, Inne
umiejętności, Inne, Dodatkowe umiejętności, np.: Posiadam własny samochód osobowy oraz
uczęszczam na kurs prawa jazdy (przewidywany termin uzyskania prawa jazdy to druga polowa
stycznia).

Sporadycznie wprowadzana jest do c.v. kategoria oczekiwania. Jeśli już jest i jest wypełniana, to
treściami podobnymi do tych, które w życiorysie pisanym tradycyjnie mieścity się w kategorii
perspektywy na przyszłośd. Oto ilustracja owych oczekiwao: podjęcie ciekawej pracy z możliwością
rozwoju zawodowego orał atrakcyjnym wynagrodzeniem.

Stałe środki językowe

Zasadniczym wyróżnikiem stylu urzędowego jest standaryzacja tekstów. Życiorys i c.v. - gatunki
przynależne do tej odmiany języka - cechuje swoisty repertuar stałych środków językowych. Należą
doo formuły wprowadzające poszczególne segmenty treściowe, np. Nazywam się.... Ja. (tu imię i
nazwisko) urodzihm się.... Pochodzę z rodziny..., Naukę rozpoczęłam..., Naukę kontynuowałam w...,
Moje zainteresowania..., Przynależę do..., Interesuję się..., Chciałabym... itp. Tradycyjny życiorys
prezentuje czasowe i przyczfnowo-skutkowe uporządkowanie danych; ma charakter wypowiedzi
narracyjnej; narracja jest zwykle pierwszooso-bowa, chociaż zdarza się, że autor dla obiektywizacji
faktów dotyczących

14. B. Boniecka, J. Panasiuk, Życiorys na tle innych wypowiedzi biograficznych 167

własnego życia wykorzystuje formę trzeciej osoby liczby pojedynczej, np.: Ja. urodzona dnia...
Językowy kształt c.v. odbiega od standardu życiorysu. Szablon tekstu ustalony przez komputerową
matrycę powoduje jeszcze większe skostnienie wypowiedzi. Narracyjny charakter tradycyjnych
życiorysów został zniesiony na skutek wprowadzenia dwukolumnowego układu zapisu: jedna
kolumna przeznaczona jest do zapisu wyodrębnionych dla tego gatunku kategorii semantycznych
ujętych niekiedy w przedziały czasu, druga - mieści przyporządkowane tym kategoriom i datom
informacje biograficzne, podawane zwykle w formie zawiadomieo i równoważników zdao. Dane
dotyczące przebiegu edukacji szkolnej i etapów pracy zawodowej porządkowane są według
odwrotnej kolejności względem życiorysu: od aktualnych do dawniejszych.

Istotna różnica, jaka jeszcze pojawia się między życiorysem a c.v., to sposób zapisywania dat. W c.v.
stosuje się przeważnie (chod i tu trafiają się wyjątki) standardy zapisu uwzględniające kolejnośd:
dzieo, miesiąc, rok i cyfry arabskie z segmentacją w postaci kropek, a więc np. 05.02.70, w
życiorysach tradycyjnych natomiast, szczególnie tych pisanych przez osoby w średnim wieku,
występują zapisy z uwzględnieniem zarówno liczb arabskich, jak i rzymskich, a w przypadku miesięcy
również pełne ich nazw, np.: 5 maja 1965 lub 5 V 1965. Podając datę narodzin, autorzy tradycyjnych
życiorysów dublują treśd - wprowadzają słowne nazwy dnia, miesiąca czy roku. Tak więc poza datą
wyrażoną cyframi używają dodatkowo słów: dzieo, miesiąc, rok w określonej formie gramatycznej.
Niekiedy podają je w postaci skróconej, czyli dn., mieś., r. Często dochodzi do zmieszania, różnych
sposobów przedstawiania daty, np.: Urodziłam się 12 kwietnia 1972 roku w Nisku w woj.
tarnobrzeskim; Urodziłam się 19.1.1963 r. w Cycowie. woj. Chełm.

Najwyraźniej dostrzeganą różnicą pomiędzy życiorysem a c.v. jest substancjalna realizacja tekstu.
Tradycyjne życiorysy, pisane odręcznie, wykazują często uchybienia wobec norm ortograficznych
języka ogólnego, natomiast w c.v. zapisywanych w komputerowych edytorach tekstu nie spotyka się
na ogół błędów ortograficznych, co dowodzi nie tyle kompetencji językowej ich autorów, ile
możliwości korekty przez urządzenie elektroniczne. W obydwu gatunkach zdarzają się jednak usterki
stylistyczne i interpunkcyjne.

168

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

* * *
Wbrew tradycyjnym opiniom o językowej konwencjonalizacji stylu urzędowego17 obserwuje się
przełamywanie niektórych standardów językowych we współczesnej polszczyźnie. Dotyczy to właśnie
gatunków biograficznych, takich jak życiorys i curriculum vitae, które przyjęłyśmy tu za podstawę
analiz. Wskutek przeobrażeo spowodowanych nową sytuacją polityczno-społeczno-ekonomiczną
zachodzą zmiany zachowao językowych w sferze urzędowo-kancelaryjnej. Tradycyjny życiorys jest
wypierany przez curriculum vitae. Ta substytucja gatunkowa wydaje się koniecznością - wynika z
praw wolnej konkurencji. Struktura semantyczna gatunku curriculum vitae, obok charakterystyki
personalnej, społecznej, zawodowej i rodzinnej, zawiera psychologiczny rys autora, przez co jego
sylwetka staje się pełniejsza, bardziej przekonująca. Sposób opisu osoby również się standaryzuje.
Zestaw cech zamieszczonych w c.v. jest stały i wynika z założonych przez nadawcę oczekiwao
odbiorcy tekstu. W przeciwieostwie do informacyjnego charakteru tradycyjnego życiorysu gatunek
c.v. wykorzystuje w większym stopniu mechanizmy perswazji, a nawet manipulacji językowej.
Indywidualny charakter ludzkich biografii komercjalizuje się, a językowa funkcja tekstu i zespół
środków służących ich realizacji kłóci się z etyką słowa.

Źródła

Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego - BPTJ: LIII (1997).

Język Polski - JP: R,. LXXV, LXXVI, LXXVII.

Poradnik Językowy - PJ: 1992, 1993, 1994, 1996, 1997.

Życiorysy kandydatów na filologię polską UMCS w Lublinie w 1998 r. - 100 sztuk.

Życiorysy kandydatów na Podyplomove Studia Logopedii UMCS w Lublinie w latach

1986-1995 - 100 sztuk. C.v. kandydatów do pracy w lubelskich prywatnych firmach - 100 sztuk.

15

Jerzy Bartmioski Gatunki folkloru

*w:+ Jerzy Bartmioski, Folklor - język - poetyka, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990, ZNiO Wyd. PAN, s.
13-23

*... + Folklor jest wewnętrznie silnie zróżnicowany i to zróżnicowanie może byd traktowane jako wyraz
archetypicznych sposobów ujmowania i interpretowania rzeczywistości przez umysł ludzki i rezultat
zajęcia elementarnych postaw emocjonalnych i wartościujących. Nosiciele folkloru, należącego do
kultury o niskim stopniu samoświadomości, nie stworzyli poetyki normatywnej, odróżniają jednak
typy wypowiedzi, głównie na zasadzie przyporządkowania tekstów do określonych sytuacji (wesele,
pogrzeb, usypianie dziecka, pasienie bydła, odczynianie choroby itp.).

Badacze folkloru tworzą systematyki praktyczne lub naukowe, nastawiając się na jego aspekty:
indywidualny (wykonawczy) bądź społeczny (systemowy). W licznych dziś na całym świecie archiwach
folklorystycznych i bibliotekach gromadzi się indywidualne warianty wykonawcze utworów folkloru.
Jako kryteria systematyki stosuje się kategorie takie, jak miejsce, czas, okoliczności i technika zapisu;
wiek i płed wykonawcy; in-cipit tekstu; temat, słowa kluczowe itp. Zestawienie tych danych w myśl
zasad określonych języków informacyjno-wyszukiwawczych, pozwala tworzyd indeksy, katalogi
przedmiotowe, tezaurusy deskryptorów i umożliwia stosowanie komputerów do archiwizacji i
wyszukiwania wariantów tekstowych i muzycznych utworów folkloru. Tak jest pomyślana lubelska
kartoteka pieśni ludowych1.

Podstawowym narzędziem systematyki folkloru są jednak pojęcia ge-nologiczne: rodzaju, gatunku,


odmiany gatunkowej, traktowane zarówno jako kategorie formalne, jak też poznawcze, funkcjonalne
i aksjologiczne. Wystrzegając się częstego do niedawna przenoszenia na folklor pojęd lite-
raturoznawczych, folkloryści dążą dziś do opisania swoistej poetyki folkloru

17 M. Wojtak, Styl urzędowy, *w:+ Encyklopedia kultury polskiej XX wieku, t. 2, Wspólczesny język
polski, pod red. Jersego Bartmioskiego, Wrociaw 1993, s. 147-162.

1 O zasadach jej tworzenia zob. J.Bartmioski: Klasyfikacje gatunkowe a systematyka tekstów folkloru,
*w zbiorze:+ Literatura popularna, folklor, język, pod red. W.Nawrockiego, M.Waliriskiego. t. 2,
Katowice 1981; Zalożenia deskryptorowej systematyki tekstów folkloru, LL 1979, nr 4-6. Stan prac do
1985 r.przedstawili J. Adamowski 1 J- Bartmioski w artykule Z problemów systematyki polskiej pieśni
ludowej, *w zbiorze:+ * problemów badania kultury ludowej, pod red. T. Klaka, Katowice 1988.

170

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

j5. Jerzy Bartmioski, Gatunki folkloru*

171

zawartej immanentnie w przekazach, a dającej się uchwycid - na podobieostwo lingwistycznych


rekonstrukcji systemu gramatycznego języka - na podstawie analizy samych produktów języka, czyli
tekstów.

Uważa się, że gatunki folklorystyczne tworzą systemy wewnętrznie uporządkowane w ramach


określonych wspólnot środowiskowych, regionalnych i narodowych, chod cechy charakteryzujące i
różnicujące te gatunki są w dużym stopniu uniwersalne Poznanie swoistości poszczególnych
gatunków wymaga wzięcia pod uwagę całego repertuaru składającego się na folklor danej
społeczności. Ó\v repertuar, jak słownik języka naturalnego, jest klasyfikatorem zbiorowych
doświadczeo, służy artykułowaniu i zaspokajaniu potrzeb wspólnoty i tworzących ją jednostek
ludzkich. W repertuarze jako pewnej całości dokonuje się hierarchizacja i rozdzielenie szczegółowych
funkcji folkloru: stabilizacyjnej w sferze psychicznej i społecznej, edukacyjnej, ludycznej,
ekspresywnej itd. - na poszczególne gatunki i ich zharmonizowanie z funkcją estetyczną.

Opis gatunków folkloru jest z natury swojej nastawiony na wydobycie cech utrwalonych społecznie,
konstytuujących wzorce wypowiedzi. Opis taki wymaga uwzględnienia cech istotnych. Równocześnie
winny to byd cechy maksymalnie proste. Funkcjonują one na zasadzie obecności kontrastującej z
nieobecnością (np. uwikłanie w sytuację wobec braku takiego uwikłania), równorzędności pewnych
jakości w porównaniu z innymi (np. związek ze zwyczajami Bożego Narodzenia, ze zwyczajami
Wielkiejnocy, z sobótką), wreszcie na zasadzie różnicy stopnia nasilenia pewnej jakości (np. długośd
tekstu). Gatunkowi może przysługiwad kilka cech charakterystycznych. Zwykle któraś z nich dominuje.
Genologia współczesna akcentuje wielotreściowy, typologiczny, otwarty charakter pojęcia gatunku,
włącza w definicję cechy właściwe wszystkim egzemplarzom danego gatunku (fikcyjnośd bajki, motyw
zbrodni i kary w balladzie), a także cechy właściwe tylko egzemplarzom typowym, normalnym
(dialogowośd ballady, trzykrotne powtórzenia czynności w bajce). Gatunek w folklorystyce jest
pojmowany nieco inaczej niż w nauce o literaturze, odpowiednio do innej (synkretycznej. nie czysto
werbalnej) budowy tekstu folkloru w porównaniu z tekstem literackim. Prócz cech strukturalnych
uwzględnia właściwości pragmatyczne.

Jako zespół konwencji regulujących wypowiedź gatunek obejmuje sposoby konstruowania tekstów,
ich organizację semiotyczną, intencjonalue nastawienie nadawcy wobec odbiorcy, a także typowe
zastosowanie. Konwencje gatunkowe folkloru określają treśd i status ontologiczny przedstawionego
świata (świat mitu, baśni, legendy, ballady itd. to swoiste "światy możliwe"), obraz nadawcy i
odbiorcy wraz z łączącą ich intencją komuni-

katywną, zastosowane środki wyrazu. Identyfikacja gatunkowa tekstu jest kluczem do interpretacji
jego sensu.

Przekonanie, że gatunki folkloru tworzą system, w którym jednostki pozostają w opozycji wobec
innych jednostek, dało asumpt do poszukiwania istotnych cech podstawowych, których związki
określałyby swoistośd poszczególnych gatunków.

W opisowo-strukturalnym ujęciu Proppa2 cechy te dotyczą poetyki (tj. "metod służących realizacji
celów artystycznych, a także wyrażaniu świata uczud i myśli") i obejmują takie tradycyjnie badane
zjawiska, jak fabuły i wątki, postacie działające, język, dotyczą jednak też kwestii związanych z
praktycznym przeznaczeniem tekstów (na pogrzeby, wesela, święta itd.), z formą ich wykonania (np.
w trakcie zabawy, taoca), ze stosunkiem do muzyki.

W społeczno-komunikacyjnym ujęciu V. Yoigta3 cechy te dotyczą nadawcy (indywidualny lub


zbiorowy, twórczy lub odtwórczy itp.), adresata (bliski lub daleki, bierny lub aktywny...), funkcji (jedna
lub wiele, świecka lub sakralna, poważna lub żartobliwa, poetycka lub dydaktyczna, informacyjna lub
agitacyjna), środków przekazu (jedno- lub różnorodne, językowe lub pozajęzykowe, akustyczne lub
ruchowe, wokalne lub instrumentalne, ustne lub pisane, wierszowane lub prozatorskie, solowe lub
chóralne, narracyjne lub dramatyczne itd.), sposobu odbioru (artystyczny lub pragmatyczny, stały lub
zmienny, językowy lub pozajęzykowy itd.), wreszcie samego komunikatu (autonomiczny lub
nieautonomiczny, jedno- lub wieloznaczny, realistyczny lub fantastyczny, krótki lub długi, konkretny
lub abstrakcyjny...).

W ujęciu semiotycznym pojęcie gatunku nie ogranicza się do tekstów artystycznych (folklorowych czy
literackich), stosuje się do wszelkich tekstów językowych, jest kategorią lingwistyczną wprowadzoną
w ramach teorii gatunków mowy, których podklasę stanowi gatunek literacki. Gatunki mowy są dane
wraz z językiem. Za ich pomocą mówiący odnosi wypowiadany tekst do rzeczywistości i do odbiorcy
w sposób odpowiadający specyfice gatunku. Według Bachtina "gatunki mowy organizują wypowiedź
prawie w takim samym stopniu co formy gramatyczne (syntaktyczne)", a "cały szereg
rozpowszechnionych w codziennym użyciu gatunków jest na tyle zestandaryzowany, że indywidualna
wola mówiącego przejawia się jedynie

2 W. Propp, Podstawy klasyfikacji gatunków folkloru, przel. J.Lugowska, LL 1977, nr 2.


3 V. Voigt. On Communicatwe System of Folklore Genres, [w zbiorze:] Genre, Structure and
Reproduction in Oral Litterature, ed. L.Honko, V.Voight, Budapest 1980.

172

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

15. Jerzy Bartmioski, Gatunki folkloru

173

w wyborze któregoś z nich *. ..+"4. Do gatunków mowy zaliczyd trzeba i krótkie repliki codziennego
dialogu, i zwyczajne codzienne opowiadania - relacje, i krótką standardową komedią wojskową, i
szczegółowo rozwinięte zarządzenia, i pstry repertuar oficjalnych dokumentów, i różnoraki świat
wystąpieo publicystycznych, a także różnorodne formy wystąpieo naukowych i wszelkie gatunki
literackie od przysłowia do wielotomowej powieści.

Anna Wierzbicka uważa (za Bachtinem), że podstawową cechą gatunku jest cel komunikacji oraz
założenia, emocje i postawy5. Wyróżnione przez nią gatunki mowy, takie jak rozkaz, prośba, pytanie,
spór, protokół, kawał, toast, donos itd., są bliskie potocznej świadomości użytkowników języka, wiążą
się mianowicie z tą świadomością poprzez utrwalone w języku nazwy odnośnych aktów mowy:
rozkazad, prosid, pytad, spierad się, protokółowad, opowiadad kawały itd.; nazwy te charakteryzują
akty mowy właśnie od strony intencjonalnej jako tzw. akty illokucyjne. Taki też charakter mają nazwy
wielu gatunków folkloru, np. bajki (od bajad 'mówid, pleśd'), pieśni (od piad 'śpiewad, modlid się'),
zagadki (od gadad; pierwotnie 'domyślad się, zgadywad, wróżyd'), opowiadania (od opowiadad 'dad
wiedzied'). Koniecznośd modyfikacji tego ujęcia na gruncie folklorystyki wynika stąd. że teksty
folklorowe są tekstami kliszowanymi, utrwalonymi jako całości (klisze językowe), są reprodukowane z
pamięci z pewnymi modyfikacjami sytuacyjnymi, a nie tworzone wg aktualnych reguł gramatyki.
Semantyka tekstu kliszowanego nie determinuje jego pragmatyki, chod oczywiście wpływa na nią.
Przy tym o ile intencja jest dana jawnie w samym tekście, o tyle pragmatyczna funkcja jest w
stosunku do tekstu transcendentna, przydatna z zewnątrz, pozbawiona jednoznacznych wykładników
formalnych. Nie ma prostej drogi od formy do funkcji. Funkcja może oczywiście przedłużad i
aktualizowad wewnętrzną intencję (np. gdy kolędy bożonarodzeniowe śpiewa się w okresie Bożego
Narodzenia w kościele) i to jest przypadek najbardziej normalny, ale może też tę intencję
przekształcad (np. gdy modlitwy wykorzystuje się w celach magicznych albo pieśni obrzędowe śpiewa
się jako pieśni liryczne), zupełnie odrywad się od niej (np. "zdrowaśki" odmawiane dla mierzenia
czasu), a nawet zaprzeczad ją (parodie).

Powracające w klasyfikacjach badaczy swoiste dla folkloru kryteria syn-kretyczności tekstów i


sposobu funkcjonowania przekazów są wysoko sta-

4 M. Bachtin, Problem gatunków mowy, *w:+ Estetyka twóczości slownej, przel-D.Ulicka, Warszawa
1986, s.374.

5 A. Wierzbicka, Genry mowy, *w zbiorze:+ Tekst i zdanie. Zbiór studiów, pod red-T.Dobrzyoskiej,
E.Janus, Wrocław 1983.
wiane przez zbieraczy i wydawców. Kolberg w swoim monumentalnym Ludzie6 cały bogaty materiał
etnograficzny, folklorowy i językowy podzielił na kilka grup, które wyraźnie układają się w dwa
zespoły. Pierwszy tworzą: 1) zwyczaje kalendarzowe (Boże Narodzenie, gaik. sobótka, zaduszki.
andrzejki, mikołajki...) oraz gry i zabawy, 2) obrzędy rodzinne (wesele, pogrzeb, chrzciny), 3) pieśni
powszechne szczegółowo dzielone wedle zasady tematycznej, 4) taoce i przyśpiewki taneczne. Drugi
zespół, stale podawany przez Kolberga po pierwszym, obejmuje: 5) wierzenia, 6) opowieści i bajki, 7)
przysłowia, 8) zagadki. Ten układ oddaje różnice stopnia uwikłania słowa w tło pozawerbalne:
sytuacyjne, kinetyczne, dźwiękowe. Teksty grupy pierwszej są integralną częścią nadrzędnej
synkretycznej całości, złożonej ze słów, działao, gestów, muzyki, różnie łączonych z sobą. Najmniejszą
samodzielnośd mają teksty słowne widowisk zwyczajowych i zabaw, dysponujących własną
dramatyczną akcją. Teksty grupy drugiej są w zasadzie wolne od takich uzależnieo, są tekstami
autonomicznymi, a jeśli wykazują uzależnienia, to nie tyle od tła pozatekstowego, ile
współtekstowego (np. zagadki i przysłowia mogą funkcjonowad jako części składowe dłuższych
wypowiedzi). Uporządkowanie przyjęte przez Kolberga, odkrywając różne stadia autonomii tekstów
folkloru, tłumaczy zarazem, dlaczego podział utworów folkloru na trzy rodzaje (liryka, epika, dramat)
ma rangę bez porównania mniejszą niż w literaturze: obrzędy, zwyczaje, zabawy, a nawet pieśni
powszechne (np. ballady) są nasycone dramatycznością, a ustny przekaz nadaje teatralnośd
wszystkim utworom, także prozatorskim.

W polskim folklorze, wyodrębnionym z całokształtu kultury ludowej *... + można jako cechy
podstawowe i istotne, chod tylko wstępnie porządkujące, wskazad następujące:

1) uwikłanie tekstu w sytuację (mające swoje wykładniki w treści i strukturze tekstu, a nie tylko w
jego użyciu) przeciwstawione brakowi takiego uwikłania, czyli nieautonomicznośd tekstu wobec jego
autonomicz-ności; 2) rodzaj sytuacji: a) zwyczajowa (w sensie 'kalendarzowa', b) obrzędowa, c)
okolicznościowa; 3) konkretne jakości tych sytuacji (kolędowanie, zapusty, zakooczenie żniw, wesele,
pogrzeb, taniec, modlitwa, praca...); 4) obowiązkowa obecnośd fabuły dramatycznej lub epickiej
przeciwstawiona brakowi lub fakultatywności takiej fabuły; 5) przekaz w formie mówionej lub
śpiewanej, czyli brak lub obecnośd kodu muzycznego; 6) przekaz 2 wykorzystaniem lub bez
wykorzystania gestów, czyli obecnośd lub brak kodu somatycznego; 7) forma wierszowana lub
prozatorska tekstów, 8) in-

6 O. Kolberg, Lud, seria 1-23: 1865-1890. Podobny układ mają też jego Obrazy etnograficzne,
wydawane równolegle w latach 1882-1890.

174

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

lś. Jerzy Bartmioski, Gatunki folkloru'

175

tencje wewnętrzne przekazu; 9) prawdziwośd lub fikcyjnośd treści, czyli odniesienie do świata
realnego lub wyobrażeniowego; 10) poetyka; 11) temat.
Wymienione cechy mogą byd brane pod uwagę w różnej kolejności, dając podstawę do budowania
wielozasadowej, hierarchicznej klasyfikacji. Najlepszy przykład takiej klasyfikacji (z zastosowaniem
nieco odmiennego zestawu cech) przedstawił na materiale folkloru rosyjskiego W. Propp7. Ta
metoda postępowania pozwala stopniowo wyodrębniad najpierw duże zespoły tekstów, a potem
właściwe gatunki. Przypisanie gatunkom takiego, a nie innego zespołu cech odróżniających zależy
jednak od kolejności uwzględniania cech. Wartośd interpretacyjna klasyfikacji jest ograniczona.
Ograniczona też jest jej stosowalnośd jako narzędzia identyfikacji gatunkowej konkretnych tekstów,
na co wpływ ma m. in. mieszany lub przejściowy charakter wielu z nich. Te niedostatki łagodzi
wprowadzenie do charakterystyki gatunków cech niekoniecznie dystynktywnych w świetle wymogów
hierarchicznej klasyfikacji, lecz po prostu pozytywnych. Opisując rzeczywistośd elastyczniej i bardziej
adekwatnie, pozwalają one dokonad gatunkowej identyfikacji konkretnych tekstów. Te cechy
identyfikujące (a obejmują one oczywiście także wymienione cechy klasyfikujące) mają oparcie
głównie w szeroko rozumianej sferze poetyki i obejmują właściwości takie, jak treśd i struktura
przedstawionego w utworze świata, pojmowanie czasu i przestrzeni, konstrukcja postaci bohaterów,
użyte środki językowe.

Zastosowanie wymienionych kryteriów pozwala wyodrębnid w folklorze polskim gatunki sytuacyjne,


przede wszystkim związane z obrzędami kalendarzowymi, a więc Bożym Narodzeniem (widowiska
fabularne, takie jak jasełka, herody; niefabularne śpiewane kolędy i recytowane powinszowania
noworoczne zwane szczodrakami), postem (misteria i pieśni pasyjne), Wielkanocą (pieśni
wielkanocne, pieśni i przywolywki dyngusowe), powitaniem wiosny (gaik) i lata (sobótka), żniwami
(pieśni żniwne i dożynkowe). Sytuacyjne są też gatunki obrzędowo-rodzinne (pieśni weselne, bogato
wszędzie reprezentowane, pogrzebowe i nieliczne chrzcinowe) oraz okolicznościowe: związane z
grami i zabawami (wyliczanki, przyśpiewki itp.), lecznictwem (zamówienia znachorskie), praktykami
kultowymi (pieśni pątnicze, pieśni maryjne, pieśni o świętych) i kultowo-magicznymi (modlitewki do
patrona od wilków św. Mikołaja itp.). Większą autonomię wobec sytuacji wykonawczych osiągają
gatunki prozatorskie zarówno operujące fikcją, np. baśo, bajka, anegdota, jak i niefikcyjne, typu mitu,
legendy, podania, opowieści

. wierzeniowej i najbardziej żywej współcześnie opowieści wspomnieniowej, a także pieśni epickie,


fabularne (ballada, pieśo historyczna, pieśo dziadowska) i pieśni liryczne, afabularne (miłosne,
buntownicze, żartobliwe, satyryczne). Gatunki krótkie, mówione, niefabularne, takie jak zagadka,
przysłowie, rymowanka, wchodzą z kolei w silną zależnośd od kontekstu (zob. tab. 1).

Zjawiskiem częstym w folklorze jest wzajemne przenikanie wzorców gatunkowych w konkretnych


tekstach. Można tu obserwowad dwa zjawiska. Zjawisko pierwsze to przechodzenie tekstów z jednej
grupy gatunkowej do innej poprzez stopniową transformację, np. modlitw w zaklęcia magiczne,
ballad w pieśni liryczne, mitów w bajki, bajek w anegdoty; istnienie takiego procesu oznacza
występowanie w repertuarze autentycznych tekstów przejściowych, odpowiadających jeszcze
pierwszemu i już drugiemu wzorcowi gatunkowemu. Zjawisko drugie to współwystępowanie w
jednym integralnym tekście kolejno różnych wzorców gatunkowych, wyraźnie odgraniczonych,
następujących po sobie; np. w bajce może pojawid się przysłowie, które często jest jej puentą ("Kto
pod kim dołki kopie, sam w nie wpada" itp.), w pieśni - zagadka, w opowieści wspomnieniowej -
pieśo. Obserwacja folkloru daje podstawę do zbudowania całej hierarchii gatunków z punktu
widzenia zdolności inkorporowania innych gatunków bez naruszania własnego wzorca gatunkowego.
Gatunkami o minimalnej, zerowej zdolności inkorporowania są gatunki krótkie: przysłowie, zagadka,
zamówienie znachorskie, modlitewka, przyśpiewka. Najwyżej, jeśli idzie o zdolnośd wchłaniania
innych gatunków, stoi opowieśd wspomnieniowa, która potrafi włączyd dosłownie wszystkie inne
gatunki. Stanowi w tym sensie podstawowy gatunek folkloru. Inkorporacyjnośd opowiadania wynika z
jego intencji komunikatywnej, odbitej w samej nazwie: opowiadad znaczy dosłownie 'dawad wiedzę o
czymś, pozwalad wiedzied, sprawiad, że ktoś wie coś o czymś'. Gatunek ten zatem realizuje
podstawową funkcję języka, jaką jest funkcja informowania, komunikowania, na której opierają się
wszystkie dalsze funkcje. Elementarny charakter gatunku opowiadania jest pochodną elementarnego
charakteru komunikatywnej funkcji języka.

' W. Propp, Żarnowyj sostaw russkogo folklora, *w:+ Folklor a diejstwitielnost', Moskwa 1976.

Tab. 1. Systematyka gatunków polskiego folkloru (na podstawie cech wymienionych na s. 173-174)

123456789 10 11 Nazwa gatunku

-j

Przykład

sytuacyjne "S

ca

zwyczajowe L o.

typ syt. fab. m/śp som. w/p int. p/f poet. tem.

(-.jasełka , , r-» herody

K 5,208-226 KL 240-293 K 5,198-207 KL 191-197

K L 46-77 KL 84-135 K 5,264 K 5,268 K 5,277 K 5,275 K 5,270 LL 3/1986 K 3,215 K 33,137 K 3,216-217
K 10,64 K 2,111-122 K 11,155 K 11,156 K 2,163-169

^-.szopka ^-.widowisko z konikiem Boże


Nar.

fab. -j noworoczne

zapusty ----- . ...

C przemowy puchernika

r _ _ . _____ przemowy koniarza


SP H •••j
żniwa ---- . .....

10

11

Nazwa gatunku
Przykład

Ol

g:

obrzędowe

wesele ----- 1_ . ----- •• pieśni wra>lne

K 2,23-90 B 164-181 K 2,158 K 10,75 K 35,51

i- m - '

pogrzeb ------ (_ . ------ "p">cni pngt-


jchnwe

" ---- .pTwmnwy r.hrrrinnwe


. . __ r- m ----- - v. . . ... chrzciny ---- 1_ . ______ _
_____ _ _____________ . ----- .pieśni chrzcinowe

1 akolicznościowel

---- - -------------- ~ ----- ' ~' j 7^my

K 5,317-328 P C K 1,309-448 K 4,57-59

t (-.wyliczanki

p '" L» rymowanki

nfab ----------- .pr7yipii-wki tanemne

L SP -L nsom -- - ------------------- -- >P"eśni biesiadne

okolicznościowe
^modlitewki

K 33,135 KL 135-182 K 48,78 K 39,67 K 45,315 K 16,14-15

FK

K 2,155 K 2,154-155 K 2, 221

K 2,156-157

.-.kolędy bożonarodz.

twa -.pieśni wielkanocne

• SP -.pieśni maryjne -.pieśni o świętych

---- -.TomAuoMiia znachor.

dział. ____ T" m ------ • • .

------- , ------ _.tr.ły<;ankl


piakl. ' sp ---- ... ,-> pieśni pasterskie

------------ Lpi^ini Hisackie

praca --- - - i «-wojna ---------------- - ----------------


-- - -- 'Pieśni żołnierske

to

Os

178

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

J*

1
^- O '- *r*

M oo L oo - S 'c -& B " -a

fl.

3 Jaj

C3

CQ

3ś 2 2 2$ 3

•a 3- " I

.IM 5b gt ?^ y .2

Ó" -3 t> O ^j p* oj

rTrfrf rfrra « | | ||

fl « "

» 1 "i i Jc& t,?^ 1 - •§ |ooo i. g g " 8 ^ ,2S

I i 1 li 1 1 1 II r! 1 1-1 1. 1

t T T T T T t T TT L

0.1-5.-5. ; -5. -a. -5. ; » 1 S. i 1 1

J t., t t!. T t. T T. .T S. .§ » ~-&\


o

Os

i 1 ii

*G ' •§ 1 1

' a°i =g "a .S

-i ° -H 6^2-

•.Ą&.l ^ tf* i^ 1 1 » -s a"

f s -i u ||

00

a1 " °- L o /r - -S n n -S

•S tj S B - *Qt^ U 2 C3 aj ,Q
ŁJ

i J

lii |J|

«
e .s- E1

. 1ś ii ii ^ |

|.l-d łsS

* ii s- i;l

*2

21i g. S 3 i "* c

JŚ°"« "s "i'"3 J'*''3"

HHill

"

auzaiuiouome

-------- L « s » | *• li T |^|l
-

"(tm) J3 O "" ? ^

•§ S 2 5-3

16

Jadwiga Kowalikowa

Przysłowia jako komunikaty

*w:+ Grażyna Habrajska (red.), Język w komunikacji, t. 2, Łódź 2001, Wydawnictwo Wyższej Szkoły
Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, s. 112-117

Swoistośd przysłów traktowanych jako szczególny rodzaj komunikatów przejawia się:

- w semantyce i jej strukturze

- w funkcjach

- w formie językowej.

Cechom tekstu towarzyszą charakterystyczne konstytuanty aktów porozumiewania się, w jakich


paremia bywają transmitowane i recypowane:

- formacja nadawcy

- formacja odbiorcy

- relacje pomiędzy uczestnikami interakcji.

Sam akt jako taki nosi również znamiona, których nie sposób przeoczyd. Ma on mianowicie podwójny
wymiar:

- synchroniczny, uwidaczniający się niejako na powierzchni interakcji określonej oraz ograniczonej


czasowo i przestrzennie;

- diachroniczny, którego istotą jest przekazywanie w ciągu nieokreślonego czasu, z pokolenia na


pokolenie, wspólnych i uogólnionych, wzbogaconych i korygowanych doświadczeo w postaci tzw.
mądrości ludowych - składników, transmiterów i wykładników kultury.

Tak widziany proces komunikacji odznacza się trwaniem i kontynuacją przy neutralizacji kategorii
czasu i przestrzeni jako wyznaczników nadawania i odbierania.
Z genologicznego punktu widzenia teksty przysłów są niejednorodne. Znajdziemy wśród nich obok
przysłów właściwych, prymarnie anonimo-wych, rozmaite sentencje o charakterze tzw. "skrzydlatych
słów". Faktycznie trzeba je traktowad jako cytaty z dzieł konkretnych autorów: pisarzy, uczonych,
myślicieli, wybitnych osobowości itp. Jednak nazwiska ich zacierają się stopniowo w świadomości ł
pamięci przeciętnych członków wspólnoty kulturowej i komunikacyjnej. Zaś fragmenty
wypowiedzianych tob napisanych niegdyś tekstów, oderwawszy się zarówno od twórców jak 1 °d
całości, funkcjonują w społecznym obiegu samodzielnie i anonimowo jako wspólna własnośd
intelektualna i kulturowa.

180

III. Gatltunk' mowy w różnych odmianach i stylach języka

Kategoria przysłów odznacz;za sie. wi?c zarazem heterogenicznością oraz otwartością. Jest wciąż
rozszer#zana l wzbogacana o konsultacje rekapitulujące doświadczenia kolejnych l pokoleo.

Obok wspomnianych - skrzydlatych słów, przenikają do niej także liczne frazeologizmy zwłaszcza t
takie, które St. Skorupka nazwał frazami.

Przysłowia są wykorzystywaane w procesie porozumiewania się, bądź jako autonomiczne


komunikaty, bP^dź jako składniki obszerniejszych tekstów. W pierwszym przypadku trzebią, w nich
widzied nośniki informacji głównych, dla których interakcja zos)staja zainicjowana, w drugim -
przekaźniki informacji pomocniczych, przybierających postad motta, egzemplifikacji i ilustracji,
argumentu za lub pj>rzeciw w wywodzie czy w interpretacji faktów.

Sytuacja pierwsza zachodzi21. gdy recepcja tekstu paremiologicznego jawi się jako cel komunikacji.
Zddarza się tak, gdy ktoś przysłowia czyta: dla przyjemności, jako badacz itp. llub wygłasza dla nich
samych, np. podczas imprez literackich i kulturalny c cn-

Druga, znacznie częstsza, oPbeJmuJe wszystkie upodrzędnione odwołania się do przysłów


przytaczanych w obrębie tekstu autorskiego nadawcy, który realizuje inny, niż ich preezentacJa>
nadrzędny cel komunikacyjny.

Jako komunikaty, przysłowia właściwe nie mają konkretnego nadawcy prymarnego. W przypadku
skrzydlatych słów - jego pozycja uległa również neutralizacji, wyzerowaaniu- w każdym razie odbiorcy
nie wchodzą z nim w kontakt. Skrywa się l bowiem za samą wypowiedzią. O tym, że autor musiał w
jakiejś postaci: + pojedynczej lub zbiorowej i w jakiś sposób: incydentalny bądź sekwencyjn^o-
ewolucyjny zaistnied, świadczy realnośd samego tekstu. Nie nastąpiło p?rzecież zjawisko samokreacji!

Wnioskowanie pośrednio ppozwala poznad rolę, jaką ów nieobecny nadawca wybrał dla siebie,
hinformując o tym uniwersalnego adresata i beneficjenta nauk i wskazóVwek- Można by ją nazwad
dydaktyczno-moralizującą. Zakreśla ona ogó^ma. ramę, w której obrębie mieszczą się:

- objaśnianie faktów i zjawisk (np. "Strach ma wielkie oczy");

- wskazywanie na zachodzące pomiędzy nimi związki ("Im dalej w las, tym więcej drzew", "Z głodem1
Jak z miodem");
- ostrzeganie (np. "Nie mdow n°P> P°ki nie przeskoczysz");

- radzenie ("Lepiej brzuch^1 zepsud niż boski dar zmarnowad");

- zalecanie ("Co masz zrotbld jutro zrób dzisiaj, co masz zjeśd dzisiaj, zjedz jutro", "Jest to cnota na^d
cnotami: trzymaj język za zębami");

- snucie refleksji o charaktterze filozoficznym ("Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło byd gorzej");

- pocieszanie ("Koo ma c?ztery nogi i też się potknie");

16. Jadwiga Kowalikowa, Przyslowia jako komunikaty

181

- wprowadzanie elementów humoru, niekiedy uszczypliwego ("Każda potwora znajdzie swego


amatora", "Do św. Ducha nie zdejmuj kożucha, a po św. Duchu dalej chodź w kożuchu", "Młoda jak
jagoda na św. Marcina");

- zakazywanie ("Nie pchaj palca między drzwi", "Kobiety nie bij nawet kwiatem!").

Jak pokazują przytoczone przykłady, większośd tekstów cechuje poli-funkcyjnośd dydaktyczna, bądź
zakodowana w tekście, bądź też przypisywana mu przez poszczególnych recypientów,
konkretyzowana w indywidualnych odbiorach i interpretacjach.

Nadawca prymarny przysłów, czyli ich autor, jest nie tylko anonimowy, ale zbiorowy w sensie nie
tylko podmiotowym, osobowym, ale pro-cesualnym: ślady jego działao rozciągających się w czasie
przejawiają się w wariantywności tekstów paremiologicznych. Gdy istotę zjawiska stanowi zamiana i
substytucja w obrębie poszczególnych składników ("Suchy marzec mokry maj, będzie żytko jako gaj"
lub: "Suchy kwiecieo..." - cd. taki sam), można je traktowad jako skutek zakłóceo transmisji lub
recepcji spowodowanych niedostatkiem np. artykulacji słuchu lub pamięci (por. zabawę w głuchy
telefon). Ale trzeba tutaj dopuścid także świadome działania modyfikacyjne, aktualizację i pluralizację
doświadczeo (może zmienid się klimat?). Por. też pary wariantów: "Gniew jest złym doradcą" i "Głód
jest złym doradcą"; "Nadzieja jest matką głupich" i "Nadzieja jest matką nieszczęśliwych". Działania
innowacyjne sprawiły, że często funkcjonują obok siebie dłuższa i krótsza wersja tego samego
przysłowia. Na przykład: "Do św. Ducha nie zdejmuj kożucha" oraz "Do św. Ducha nie zdejmuj
kożucha, a po św. Duchu, dalej chodź w kożuchu". Na tym przykładzie widad, iż kreatywnośd
współautora (autora - kontynuatora), zaowocowała wyposażeniam rozszerzonego komunikatu w
funkcję ludyczną. Podobny zamysł został zrealizowany w rozwinięciu znanego przysłowia: "Nie mów
hop, póki nie przeskoczysz" o sekwencję: "a jeżeli przeskoczysz, najpierw sprawdź, w co wskoczyłeś".

Zdarzają się też przekształcenia tekstów paremiologicznych, polegające na zachowaniu ich


początkowego odcinka i dodaniu nowego segmentu koocowego często w roli wniosku: np.
paremium: "Gośd w dom, Bóg w dom" ma też postad: "Gośd w dom - jedzenie ze stołu". Niekiedy
przekształcenie obejmuje dwie operacje:

- substytucje jednego lub kilku składników

- przestawienie pierwotnego układu elementów. Porównaj: "Czym chata bogata, tym rada"; "Tym
chata bogata, co ukradnie tata".
182

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

16.

, Kowalikowa.

Przyslowia jako komunikaty

183

W rezultacie zmienia się też funkcja tekstu: usprawiedliwienie skromnego przyjęcia gościa zostaje
zastąpione surową oceną posiadania zdobytego nieuczciwie.

Dla dopełnienia prezentacji kategorii nadawcy należy wspomnied o charakterystycznym dła przysłów
nadawcy sekundarnym, pośredniczącym, który konkretny tekst puszcza w obieg, pisząc go czy też
wypowiadając.

Na uwagę zasługuje również pozycja odbiorcy. Z jednej strony mamy do czynienia z odbiorcą
zbiorowym, nieokreślonym, znajdującym się poza czasem, z drugiej bywa on wskazywany przez
nadawcę sekundarnego jako adresat wypowiedzi. Z punktu widzenia anonimowego i diachronicz-
nego nadawcy prymarnego pozostaje on wszakże wtedy jedynie adresatem cząstkowym, pojedynczą,
jednostkową realizacją zbiorowego, nieokreślonego, uniwersalnego (ograniczonego jedynie
zasięgiem kulturowym) odbiorcy.

Treśd przekazywana w przysłowiach, czyli ich semantyka, ma budowę wielowarstwową. Pierwsza,


powierzchniowa, mówi o konkretnej rzeczywistości: o wymienionych osobach, faktach,
przedmiotach, zjawiskach.

Realne elementy tworzą logiczne konstrukcje: obrazy czy ciągi dziao się, które dają się jako takie
zrozumied, zinterpretowad. Odbiorca uświadamia sobie bez trudności wszystkie funkcje owych
konstrukcji z dominującą funkcją przedstawieniową na czele ("Przyszła kryska na Matyska", "Nosił
wilk razy kilka, ponieśli i wilka").

W warstwie drugiej sytuuje się znaczenie przenośne oraz symboliczne. Jej recepcja odbywa się
poprzez operacje uogólnienia, porównywania, kojarzenia. Merytoryczny charakter egzemplifikacjł
zawartych w przysłowiach sprawia, że regulacyjne oddziaływanie owych przekazów obejmuje wiele
dziedzin, a poszczególne przykłady mogą byd interpretowane w wieloraki sposób, odnoszone do
znacznej liczby konkretnych sytuacji ("Na złodzieju czapka gore", "Uderz w stół, nożyce się odezwą").

W warstwie trzeciej znajdują się rozmaite odniesienia w postaci zakotwiczeo w określonej


rzeczywistości, np. historycznej, topograficznej, obyczajowej ("Załapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za
łeb trzyma", "Nie od razu Kraków zbudowano") oraz aluzji. Dla zrozumienia tekstów, w których
warstwa ta odgrywa ważną rolę w przekazywaniu informacji potrzebna jest pewna przedwiedza,
wtajemniczenie, znajomośd spraw i rzeczy (historii, geografii, nazw miejscowych itp.). Dlatego bez
dodatkowych objaśnieo wiele polskich przysłów, dla odbiorcy cudzoziemskiego lub wywodzącego się
z innej tradycji kulturowej, pozostanie komunikatami trudnymi lub wręcz niemożliwymi do
odebrania, zwłaszcza w swych warstwach głębszych. Do tekstów ograniczających, przez semantykę,
pozycję odbiorcy należą np. przysłowia układające się w swoiste połsko-chrześcijaoskie kalendarium

("Na św. Wincenty bywa mróz cięty", "Św. Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka", "Na św.
Bartłomiej śliwy jak płomieo" i wiele innych), odwołujące się do wydarzeo historycznych ("Za króla
Olbrachta wyginęła szlachta"), miejscowości ("Nie od razu Kraków zbudowano"), do Biblii, antyku czy
lokalnego folkloru. W warstwie kwintesencji znaczeo tekstu ł kontekstów uwidacznia się funkcja
utożsamiająco-jednocząca nadawcę z odbiorcą. Jej rezultat to doświadczenie uczud wspólnotowych i
wynikającej stąd satysfakcji po stronie drugiego z partnerów interakcji.

Trzeba też pamiętad o jeszcze jednej warstwie obecnej w przysłowiach. Tworzą ją informacje
zakodowane przez nieokreślonego, diachronicznego, zbiorowego nadawcę, niejako mimo jego woli i
nieświadomie, mianowicie informacje o nim samym, czyli o całej wspólnocie pokoleniowej, którą
reprezentuje: o mentalności, zajęciach, kulturze duchowej i materialnej, statusie materialnym, życiu
codziennym jej członków, o systemie wartości stosowanych przez nich w ocenie siebie i świata oraz
uznawanych za regulator własnych zachowao. Jej poznanie wzbogaca zarówno rodzimych, jak i
zwłaszcza obcych odbiorców o wiedzę interesującą, a niekiedy bardzo potrzebną, jako wykładnik
normy zachowao zapewniających kontaktom i konkretnym aktom porozumiewania się skutecznośd.

Trafna, pełna recepcja przysłów zależy też od indywidualnych cech odbiorcy: struktury jego umysłu
przejawiającej skłonności do określonego rodzaju skojarzeo, oraz interpretacji metafor i symboli, a
także w bogactwie asocjacji. Owe w znacznej mierze wrodzone predyspozycje kształtuje osobiste
doświadczenie.

Wielowarstwowośd przysłów ma też wymiar kulturowy. Daje się w nich odkrywad mianowicie
rozmaite pokłady. Elementy rodzinne, które można by nazwad rodowymi, sąsiadują, a często
przeplatają się z elementami obcymi, przejmowanymi i przyswajanymi, lokalne i regionalne z
uniwersalnymi. Zjawisko owej heterogeniczności dobrze ilustrują cytowane już teksty współtworzące
swoiste połsko-chrześcijaoskie kalendarium. Z jednej strony rejestrują one rytm przyrody
uwarunkowany m.in. klimatem i determinujący życie ludzi: ich pracę, wypoczynek, sposób ubierania
się, odżywiania i in. Z drugiej, wiążą przejawy owego rytmu z innym porządkiem tj. z tzw. rokiem
kościelnym, znaczonym m.in. dniami dedykowanymi kultowi różnych Świętych Paoskich. Grupa tego
rodzaju powszechnie znanych przysłów uderza swą liczebnością. Przywołajmy poza już zacytowanymi
wcześniej kilka dalszych przykładów: "Św. Zofija kłosy rozwija" , "Od św. Hanki chłodne wieczory i
ranki" , "Pankracy, Serwacy i Bonifacy źli na ogrody chłopacy" , "Na św. Grzegorza idzie zima do
morza" , "św. Maciej zimę traci, albo ją bogaci" .

184

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Wspominając o ujawniającej się w przysłowiach roli nieokreślonego nadawcy pryraarnego, a taksę o


wielowarstwowej strukturze semantyki, dotknęliśmy z konieczności funkcji owych swoistych
komunikatów.
Ich sygnalizowany dydaktyzm wiąże się z pragmatyzmem uwidaczniającym się dobitnie w
przestrogach, radach, nakazach, zakazach. Towarzyszy mu aksjologiczna interpretacja spraw ludzkich.
Wartościowanie ma charakter bezpośredni lub pośredni, a można by się go dopatrzyd u większości
tekstów, które w strukturze głębokiej zawierają schemat: postępuj tak, bo to jest dobre, lub nie rób
tak, bo to źle, nie mówiąc już o komunikatach ogniskujących się wokół czasowników
performatywnych: "czynid", "robid", "wykonywad" obecnych w warstwie powierzchniowej, np. "Nie
rób drugiemu, co tobie niemiło", por.: "Nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku", "Nie mów nigdy -
nigdy". Wartościowanie dokonuje się też w konstatacjach, gdzie dyrektywnośd została
zneutralizowana, a tekst nabiera charakteru refleksji filozoficznej, np. "Nie ma złego, co by na dobre
nie wyszło", "Fortuna kołem się toczy", "Lepszy wróbel w ręku niż gołąb na sęku".

Wartości preferowane w przysłowiach należą do uniwersalnych. Są nimi: dobro, prawda, miłośd, a


także sprawiedliwośd, życzliwośd, miłosierdzie, oszczędnośd, pracowitośd, umiar, hojnośd, rozwaga,
cierpliwośd, wytrwałośd, mądrośd. Z deficytu wymienionych cnót powstają wytykane w pare-miach
wady: chełpliwośd, głupota, upór, próżnośd, pycha, lenistwo, naiwnośd, obłuda, zazdrośd,
tchórzostwo, skąpstwo, brak taktu. Otrzymują one zarazem wymiar pragmatyczny, (np. "Kto rano
wstaje, temu Pan Bóg daje", "Ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka", "Lepiej z mądrym zgubid, niż z
głupim znaleźd"). Ich moralizatorska wymowa daje się sprowadzid do konstatacji - opłaca się byd
cnotliwym. Dopiero w najnowszych tekstach prymarnie reklamowych, które zaczynają funkcjonowad
jako przysłowia zauważymy akcenty propagowania postaw egocentrycznych czy hedonistycz-nych
(np. "Podaruj sobie odrobinę luksusu").

Prezentowane dotąd cechy i funkcje przysłów uzewnętrzniają się poprzez formę językową. Krótkośd,
często lapidarnośd tekstu zwiększa su-gestywnośd, a więc skutecznośd komunikacyjną. Nierzadko
sprzyja temu rytmizacja oraz rym ("Jaki pan, taki kram").

Uznany za nadrzędny cel dydaktyczny bywa formułowany bezpośrednio przy użyciu form rozkaźnika,
np. "Nie mów...", "Nie czyo... ", "Nie zdejmuj...". ..Nie bij..." lub pośrednio: w postaci wysnuwanego
przez odbiorcę wniosku, np. "Od św. Hanki zimne wieczory i ranki" - należy się odpowiednio ubierad.
"Czas goi rany" - nie należy rozpaczad lecz przeczekad oraz za pośrednictwem metafory, np. "Kto sieje
wiatr - ten zbiera burzę", "Skrzypiące drzewo najdłużej stoi, najwięcej przetrzyma", "Gdy

16. Jadwiga Kowalikowa, Przyslowio. jako komunikaty

185

rozum śpi, budzą się demony", "Strach ma wielkie oczy", "Mądrzejsze jajo od kury". Ekspresywności
sprzyja nadanie mu kształtu konkretnego obrazu, najczęściej dynamicznego, np. "Przyszła koza do
wożą", "Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka", "Mówił dziad do obrazu, a obraz mu ani razu". Podobną
rolę pełni paralelizm składniowy realizowany często w takich m.in. schematach jak: Jak... tak... ("Jak
Kuba Bogu, tak Bóg Kubie"), Im... tym... ("Im dalej w las, tym więcej drzew"), Jaki... taki. .. ("Jaki pan,
taki kram"), Kto... ten (temu)... ("Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje"), Gdzie... tam... ("Gdzie drwa
rąbią, tam wióry lecą") oraz budowanie porównao ("Pasuje jak kwiatek do kożucha" lub "... pięśd do
nosa", "Wygląda jak strach na wróble" ł in.; "Ma powodzenie jak tramwaj w Boże Narodzenie",
"Dobierają się do niej/niego, jak do śledziowej głowy w Wielką Niedzielę", "W marcu jak w garncu").
Za pośrednictwem języka odzwierciedla się też swoista sytuacja nadawcy i odbiorcy. Istnienie
pierwszego zdradza np. forma trybu rozkazującego, która jednocześnie drugiego stawia w pozycji
adresata (chociaż nie został on nazwany), np. "Śmiej się...", "Nie mów...", "Szukajcie a znajdziecie".

Kiedy indziej ściśle ukryty nadawca wskazuje na partnera za pomocą zdania podmiotowego, np. "Kto
zjada ostatki, ten piękny i gładki", "Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada", "Kto nie ma w
głowie, ten ma w nogach". Czasem jest on wskazany przez wymienienie jego nazwy lub cechy, np.
"Głodnemu chleb na myśli", "Dzieci i ryby głosu nie mają". Nie jest to oczywiście nazwa dosłowna,
lecz aluzyjna lub dająca się skonkretyzowad i uiścid na podstawie analogii i sytuacji.

Często następuje pełna neutralizacja pozycji obu partnerów, np. "Łaska paoska na pstrym koniu
jeździ", "Deszcz ranny - płacz panny", "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma". Tutaj na plan
pierwszy wysuwa się sytuacja.

Gdy tekst przysłowia stanowi składnik wypowiedzi nadawcy sekundar-nego, sygnalizuje ów fakt
struktura zdania. Z przytoczeniem w postaci mowy zależnej i niezależnej, por. "Mądre przysłowie
powiada: Nie chwali się dnia przed wieczorem", "Warto pamiętad, iż nie taki diabeł straszny, jak go
malują".

Obok tekstów, w których cały przekaz został zawarty w słowach, pojawiają się warianty skrócone,
gdzie częśd informacji pozostawiono w kontekście, zakładając jego powszechną znajomośd, por.
formy: "Nie taki diabeł straszny...", "Komu w drogę...". Istnienie w obiegu tego rodzaju konstrukcji
dowodzi, że są one jako całośd jednoznacznie rozumiane i interpretowane. To zaś potwierdza
hipotezę, iż przysłowia odznaczają się wciąż żywotnością, wyrazistością komunikacyjną. Jako
samodzielne teksty

186

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

lub też składniki obszerniejsjych przekazów pełnią wciąż rolę regulatorów zachowao. Ale
jednocześnie niektóre ulegają transformacji, co świadczy z jednej strony o zmianie systemu wartości
odzwierciedlającego się w zmodyfikowanych mądrościach, a z drugiej o istnieniu zapotrzebowania
społecznego na właściwy paremiom sposób ujmowania i upowszechniania nowych doświadczeo (por.
"Siedź w kącie, a nie znajdą cię").

Bibliografia

Balowski M., 1992, Struktura językowa aforyzmów, Opole.

Gluski J., 1971, A Comparatwe Book of English, Prench, German, Italian, Spanish and Russian
Proverbs with Latin Appendix, Amsterdam.

Kowalikowa J., 1997, Świat wyobrażeo i doświadczeo czlowieka w przyslowiach polskich i


koreaoskich, "Zeszyty Naukowe UJ MCCX. Prace Językoznawcze", z. 118, Kraków, s. 37-40.

Kim J. Ch., 1993, Proverbs, East an West. Ao Antology of Chinese, Korean, Japonese Saings with
European Equivalents, Seul.
Krzyżanowski J. (red.), 1969-1978, Nowa księga przyslów i wyrażeo przyslowiowych polskich,
Warszawa, zwłaszcza t. l (1969) s. VII i dalsze (Dzieje przysłowia polskiego w toku pięciu wieków).

Krzyżanowski J., 1958, Mądrej głowie dośd dwie slowie. Trzy centurie przyslów polskich, Warszawa, t.
2, (1960), Dmie nowe Centurie przyslów polskich, Warszawa.

Markiewicz H., Romanowski A., 11990, Skrzydlate slowa, Warszawa.

Mieder W., 1993, Ogólne uwagi o maturze przyslów, "Literatura Ludowa", z. 3, s. 49-68.

Nyczaj A., 1996, Mala księga przyslów polskich, Radom.

Świerczyoska D., 1978, Paremiogwafia i paremiologia obca, *w:+ Nowa księga przyslów polskich, t. 4,
Warsaawa, s. 155-163.

Świerczyoska D., Świerczyoski A.., 1996, Przyslowia w sześciu językach, Warszawa.

17

Maria Wojtak

Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku

*w:+ Jan Adamowski, Stanisława Niebrzegowska (red.), W zwierciadle języka i kultury, Lublin 1999,
Wydawnictwo UMCS, s. 129-138

Nie jest łatwo odpowiedzied na pytanie czym jest modlitwa. Rozpatrywana z filozoficznego lub
teologicznego punktu widzenia jawi się jako "najbardziej doskonały akt religijny, dialog, rozmowa z
Bogiem" (Zdybic-ka 1984, 156). "W modlitwie jako mowie - akcentuje Welte (1995, 20) - człowiek
mówi do Boga i z Bogiem. Człowiek nazywa Boga i wypowiada siebie". Autonomiczna wartośd
religijnego dialogu wiąże się przy tym z trzema zasadniczymi postawami człowieka modlącego się:
postawą religijnego oczekiwania (nadziei), postawą religijnego zrozumienia (wiary) i postawą oddania
(miłości) (Węcławski 1995, 98-107; por. też Zdybicka 1984; Welte 1995; Nedoncelle 1995).

Ograniczenie rozważao do modlitwy chrześcijaoskiej pozwala wyodrębnid trzy formy życia modlitwy
zachowane w tradycji (KKK 1994, 607): 1. modlitwę ustną, która nabiera kształtu przez slowa
wypowiadane w myśli lub na głos, 2. rozmyślanie, 3. kontemplację. "Formy modlitwy - stwierdza
lakonicznie Nedoncelle (1995, 142) - rozciągają się od modlitwy ustnej i stereotypowej do modlitwy
milczącej i swobodnej", por. ujęcie Węcławskiego (1995, 108), który wyodrębnia trzy postacie
szeroko rozumianego języka modlitwy: milczenie, wewnętrzną lub zewnętrzną improwizację oraz
modlitwę ustaloną, wspólną wielu ludziom.

Uwzględniając filologiczny punkt widzenia i traktując modlitwę jako typ wypowiedzi o określonej
strukturze i potencjale illokucyjnym (funkcjonującej w ramach kultu zinstytucjonalizowanego lub
prywatnego), można zaproponowad następującą typologię:

- modlitwa ustalona (wspólnotowa) z uwzględnieniem różnych form modlitwy liturgicznej oraz


spokrewnionych z nią różnorodnych postaci modlitw zawartych w modlitewnikach (zob. Nadolski
1989, 1992);
~- modlitwa prywatna (określenie Zdybickiej 1984, 157) - indywidualna, która może przybierad formę
tekstu wotywnego (zob. Kowalski 1993, 1994) lub poetyckiego.

188

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Głównym przedmiotem charakterystyki w przedstawianym szkicu będą te rodzaje modlitw


ustalonych, które są w modlitewnikach określane jako okolicznościowe lub przygodne i polecane
wiernym jako forma dialogu z Bogiem. Wypada jednak wspomnied także o wybranych typach
modlitwy liturgicznej (ich opisy prowadzone z różnych punktów widzenia znaleźd można w
następujących publikacjach: Sinka 1988, Nadolski 1992, Maku-chowska 1996a, Wojtak 1998a).

Analizy są pomyślane jako próba charakterystyki genologicznych aspektów modlitwy ustalonej.


Gatunek traktuję za Gajdą (1990, 71) jako sposób językowego komunikowania się w określonej
dziedzinie działalności ludzkiej, jako wzorzec organizacji tekstu. Opis gatunku może byd zatem
ograniczony do cech istotnych. "Jako zespół konwencji regulujących wypowiedzi gatunek obejmuje
sposoby konstruowania tekstów, ich organizację semio-tyczną, intencjonalne nastawienie nadawcy
wobec odbiorcy, a także typowe zastosowania" (Bartmioski 1990, 15; zob. też uwagi o kwalifikacji
gatunkowej i stylowej tekstu - Bartmioski 1998).

Punktem wyjścia przedstawianych tu analiz chcę uczynid model tekstu (strukturę, globalny schemat,
superstrukturę w terminologii van Dijka), a więc wyznaczniki granic (tworzące ramę tekstową
składniki: inicjalny i finalny), a także sposób zorganizowania wewnętrznej struktury tekstu (segmenty
tekstowe i relacje między nimi). Kolejnym składnikiem opisu wzorca gatunkowego modlitwy ustalonej
będzie charakterystyka potencjału illokucyjnego tego typu wypowiedzi, a komponentem
dopełniającym próba opisu stylistycznego.

Niektóre zagadnienia omówiłam szerzej w artykule poświęconym początkom stylu religijnego w


polszczyźnie, gdzie charakteryzowałam modlitwę jako podstawowy gatunek tego stylu, czyniąc
punktem wyjścia pojęcie wzorca tekstowego (Wojtak 1992).

Model tekstu

Rama - składnik inicjalny

Człowiek odczuwający potrzebę kontaktu z Bogiem w modlitwie może swe pragnienie urzeczywistnid
w obrębie działao kultowych (liturgii) lub poza liturgią. Spełnienie takiego pragnienia ułatwiają
modlitewniki (książeczki do nabożeostwa) zawierające teksty modlitewne o strukturze kolekty
(szczegóły w dalszej części szkicu), teksty litanii oraz inne rodzaje wypowiedzi umożliwiające kontakt
ze sferą sakralną. W obrębie modlitewnika wyodrębnione są różne klasy modlitw (brak miejsca na
rozwijanie tego

17. Maria Wojtak, Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku

189
zagadnienia) - dla przedstawianych analiz ważne są te grupy wypowiedzi, które wiążą się ze strukturą
i funkcją tytułów. Tytułom owym da się przypisad status standardu ze względu na ukształtowanie
formalne. Zawierają bowiem zwykle nazwę gatunkową modlitwa i określenie odsyłające do sytuacji
komunikacyjnej. Odzwierciedlają więc złożone relacje nadawczo - odbiorcze, różnorodnośd celów
oraz czasowego usytuowania modlitwy (zob. Wierusz Kowalski 1973). W modelu tekstu tytuł pełni
funkcję inicjalnego składnika ramy tekstowej, podlegającego procesom petryfikacji. W grupie
analizowanych tytułów wyodrębniają się więc: a) formy realizujące schemat Modlitwa X-a, czyli
odsyłające do twórcy: modlitwa św. Ignacego, św. Bernarda, św. Augustyna itd. lub do nadawcy, a
więc osoby, która reprezentując określoną kategorię wiernych, uzna tekst za własny: modlitwa
bierzmowanego, człowieka starego, żołnierza itd.; b) formy typu Modlitwa za..., czyli tytuły
odsyłające do benefaktywnego uczestnika aktu komunikacji, np.: za Ojca Sw., za biskupa, za
kaplanów, rodziców, wodza, ojczyznę itd. W nowszych modlitewnikach tytuły modlitw
wstawienniczych przybierają formę W intencji X-a; c) formy odsyłające do adresata, schemat:
Modlitwa do..., np.: do Najświętszej Panny Nieustającej Pomocy, do św. Antoniego itd.; d) formy
określające składniki roku liturgicznego, formuła: Modlitwa na..., np.: na Zwiastowanie; na Adwent,
na Nowy Rok itd.; e) formuły nazywające cel: Modlitwa o..., np.: o urodzaje, o pokorę, o trzeźwośd, o
zdrowie mamy itd.; f) formuły złożone typu: Modlitwa X-a

Rama - składnik finalny

Finalny składnik ramy tekstowej tworzą dwa komponenty (segmenty) - oba w wysokim stopniu
spetryfikowane: formuła koocowa o funkcji do-ksologii i aklamacja. Formuła doksologiczna, a więc
wysławiająca Boga, pojawia się także w modlitwie liturgicznej, jako autonomiczna wypowiedź lub
jako segment większej całości. Jej pełna wersja brzmi: Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna
Twego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków (zob.
Sinka 1988, 183). Tylko ona jest uwielbieniem Boga w trzech osobach. Najczęściej stosowana jest
wersja skrócona: Przez Chrystusa, Pana naszego (z możliwością zmiany szyku). Dodad trzeba, że
kształt formuły zależy od tego, kto jest adresatem modlitwy, sama formuła zaś przejęta jest z kolekty
(szczegóły niżej).

W roli aklamacji występuje zwykle Amen, które w takim przypadku nie tylko zamyka modlitwę
właściwą, ale jest potwierdzeniem treści modlitwy. Można je traktowad jako znak pokrewieostwa ze
strukturą kolekty.

190

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

17. Maria Wojtak, Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku

191

Aklamacja taka może byd samodzielnym i jedynym wypełnieniem finalnej przestrzeni tekstu.

Segmentacja wewnętrzna tekstu


Większośd wypowiedzi modlitewnych zawartych w książeczkach do nabożeostwa powiela strukturę
kolekty, czyli pierwszej modlitwy kapłaoskiej na początku Mszy św. (por. Sinka 1988,182-183;
Nadolski 1992,130-131). Kolekta składa się z trzech zasadniczych części: anaklezy, anamnezy (które
tworzą inwokację) i prośby (zob. Nadolski 1992, 130). Analizowane modlitwy można zatem uznad za
teksty kliszowane w sensie formalnym. Oto ilustracja w postaci Modlitwy przed podróżą (Md, 78):

1. Anakleza, czyli wezwanie Boga: Boże.

2. Anamneza, czyli przypomnienia działao Boga i pośrednie uzasadnienie prośby: któryś prowadzil
slugę swego Abrahama i strzegl od niebezpieczeostw na wszystkich drogach jego wędrówki.

3. Prośba: prosimy Cię, abyś raczyl strzec nas slugi swoje. Bądź nam, o Panie, przy wyruszeniu
pomocą, w drodze pociechą, w skwarze ochlo-dą, od deszczu i zimna osloną, w znużeniu silą niosącą,
w przeciwno-ściach obroną, w trudnych przejściach podporą, na wypadek rozbicia przystanią, abyśmy
prowadzeni przez Ciebie, szczęśliwie doszli do celu podróży, a potem w zdrowiu powrócili do swych
domów.

O stereotypizacji schematu świadczy nie tylko stałośd przedstawionego układu, podlegającego


reprodukcji, lecz także sposoby wiązania anaklezy z anamnezą: Boże, który...; Boże, Ty... (zjawisko
obserwowane w strukturze kolekty - zob. Nadolski 1997, 178). Procesom stereotypizacjł podlegają
wszystkie segmenty wypowiedzi modlitewnej. Anakleza przybiera najczęściej postad wezwania: Boże
(Boże nasz, Boże Stwórco i Odkupicielu); Wszechmogący, Wieczny Boże; Miłosierny Boże; Panie lub
Panie Boże. Źródłem owych nazw jest Kanon Rzymski, a więc ich użycie to kolejny przejaw
pokrewieostwa analizowanych tekstów z modlitwą liturgiczną (por. Nadolski 1997,177).
Najogólniejsze prawidłowości związane ze stosowaniem nazw wypełniających apostrofy rysują się
następująco: w zwrotach do Boga Ojca podstawowym składnikiem jest forma Boże lub Ojcze,
inwokacje kierowane do Chrystusa są formułami z wokatywem Panie jako konstytutywnym
składnikiem, anaklezy w wypowiedziach adresowanych do Matki Bożej zawierają najczęściej formę
Matko (por. Makuchowska 1996 b, 65). O schematycznym początku anamnezy była już mowa, trzeba
więc jeszcze tylko zwrócid uwagę na stereotypowy sposób formułowania

prośby: spraw prosimy, aby...; spraw, aby...; prosimy Cię, abyś...; roz-kaźnik dookreślający i
ukonkretniający prośbę poprzedzony formą racz (abyś raczyl).

Globalny schemat modlitwy ustalonej, nawiązującej do struktury kolekty, rysuje się następująco:
Modlitwa (do...; o...; za... itd.) Boże, który. •. (Ty...), spraw, prosimy, aby... (Przez Chrystusa, Pana
naszego). Amen.

Potencjał illokucyjny

Wypowiedź modlitewną winno się rozpatrywad jako wyjątkowy, osobliwy, szczególny typ działania
językowego. Na poziomie wzorca działania wyróżnia taką wypowiedź złożony potencjał illokucyjny,
gdyż jest ona prośbą (błaganiem, skargą), ale także dziękczynieniem i uwielbieniem Boga. W
określonych tekstach wymienione rodzaje celów mogą wystąpid jako autonomiczne. Najczęściej
jednak prośbie lub dziękczynieniu jako illokucji dominującej towarzyszy uwielbienie jako działanie
subsydiarne (wspierające illokucję główną). Modlitwa jest jednak także obcowaniem człowieka
religijnego z Bogiem, formą zredukowanego dialogu, modlitwa zatem wzywa i nazywa Boga, a dialog
jest podejmowany z wiarą (z przeświadczeniem) o realności osoby słuchającej, o stałej obecności
Boga.

W obrębie modlitwy rozpatrywanej jako działanie (zdarzenie komunikacyjne) da się wyodrębnid


zespół kroków illokucyjnych (illokucjł cząstkowych) realizowanych przez kolejne segmenty modelu
(por. Żmudzki 1990). Cel modlitwy ustalonej opisywany przez pryzmat jej struktury, a realizowany
sukcesywnie, przedstawid można w postaci następującej formuły (schematu kroków illokucyjnych):
ufne wezwanie Boga (konceptualizowa-nego jako istota wszechmocna, wieczna, potężna i
nieogarniona itd.), przypomnienie Jego działao, sformułowanie prośby. Człowiek religijny zakłada
bowiem (presupozycja pragmatyczna), że skoro Bóg jest wielki, potężny, spełni także jego prośbę. Bez
takiej presupozycji dialog z Bogiem nie miałby sensu.

Hierarchia ilłokucyjna (pojęcie zaproponowane przez Motscha - por. Żmudzki 1990, 152) obejmuje
natomiast illokucję dominującą, jaką jest Prośba, i illokucję subsydiarne: wezwanie i odwołanie do
działao Boga jako pośredni sposób wyrażania uwielbienia, adoracji, głoszenia Bożej chwaty- Brak
miejsca na szczegółową charakterystykę sposobów wykonania Poszczególnych działao językowych.
Zaznaczyd więc wypada jedynie, że w modlitwie ustalonej przebiegają one z reguły według
konwencjonalnych

192

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

7 Maria Wojtak, Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku

193

wzorów. Adresowanie ma kształt frazy wokatywnej w funkcji apelu właściwego, wypełnionego


formami językowymi wybieranymi z określonego repertuaru. Przypomnienie działao Boga jest
strukturą narracyjną oparta na wyliczeniu, a prośba jawi się jako bezpośredni akt mowy z precyzyjnie
dookreślonym przedmiotem (dlatego ten segment tekstu przybiera niejednokrotnie kształt
wyliczenia).

Szczególny charakter prośby modlitewnej (a także modlitewnego dziękczynienia) wiąże się z rolą
illokucyjną nadawcy, który występuje jako petent wobec sacrum - nieogarnionego, niewyrażalnego.
Wypowiedzi modlitewne zawierają więc liczne formy językowe służące podnoszeniu rangi adresata i
obniżaniu rangi nadawcy (zob. Skubalanka 1990, 147). O doborze form adresatywnych była już
mowa, trzeba więc jedynie przypomnied, że ich obecnośd jest obligatoryjna (zob. Wojtak 1992, 92).
Obraz relacji między nadawcą tekstu modlitewnego a jego adresatem ukonkretnia się przez
wprowadzenie specjalnych zabiegów służących uobecnieniu podmiotu mówiącego. Istotne są
zarówno formy autoadresatywne, jak i różnorodne przejawy osłabienia kategoryczności
imperatywów wyrażających intencję prośby.

Rola illokucyjną nadawcy to rola pokornego sługi, niegodnego łask, którymi w swym miłosierdziu
(czemu człowiek modlący się daje wiarę) obdarza go Bóg. Jest ona stosunkowo często tematyzowana.
Porównajmy dla przykładu następujące sformułowanie: Wejrzyj na moją nędzę i trudne położenie
(CHP, 175); Oto my, dzieci twego Kościoła, przed Twym ukorzeni Majestatem, błagamy... (CHP. 179;
MSW, 266); abyś raczył strzec nas sługi swoje (Md, 78); użycz sługom swoim daru trwałego spokoju
(Md, 79). W wielu wypowiedziach, dla odmiany, nadawca niemal znika z tekstu, gdyż jest weo
wpisany jedynie za pośrednictwem czasownikowych form gramatycznych lub stosownych zaimków.
Dystans między nadawcą a adresatem uwypuklają wtedy różnorodne adresatywy powtarzane w
tekście wielokrotnie. Rolę illokucyjną nadawcy odzwierciedlają ponadto wyrażenia, które prośbie
nadają kształt działania szczególnie uprzejmego. Modlący się człowiek wyraża przekonanie, że
spełnienie prośby zależy od woli Bożej. Dlatego tak często w kierowanych do Boga petycjach
pojawiają się formuły z czasownikiem raczyd (funkcjonującym niegdyś jako ważny składnik etykiety
dworskiej, a potem szlacheckiej): racz przyjąd modły nasze (JM, 21; NB, 125); racz przyjąd pokorne
prośby nasze (JM, 40); racz nam łask swych udzielid (MSW. 264); racz wszystkie me westchnienia
przyjąd łaskawie (CHP, 189). Modlitwę wyróżnia więc specjalna optyka nadawczo - odbiorcza oraz
określone, konwencjonalne, osadzone w tradycji językowe środki jej wyrażania.

Stylistyczne wyróżniki wypowiedzi modlitewnych

Modlitwa ustalona okolicznościowa (przygodna) jest wypowiedzią skierowaną do Boga (lub innej
osoby ze sfery sacrum), realizującą określony schemat (model tekstu). Funkcjonuje jako przejaw
dialogu z istotą niepo-strzegalną, a zatem dostępną jedynie poprzez symbol. Jak każda modlitwa ma
ona charakter apelatywny. Człowiek świadomy swej ograniczoności, odrębności bytowej, ale także
moralnej niższości nawiązuje z Bogiem kontakt osobowy. Wypowiedzi tego typu podlegają procesom
sakralizacji (ry-tualizacji). O modlitewnej wartości słowa decyduje bowiem jego religijna historia (por.
Węcławski 1995, 113).

Jakie zjawiska uznad zatem można za stylistyczne wyróżniki przedstawianego gatunku modlitwy?

Ważną grupę cech tworzą wyróżniki uwarunkowane strukturalnie, a więc szablonowośd (termin ten
nie ma konotacji wartościujących) w związku z petryfikowaniem się globalnego schematu tekstu,
który podlega procesom: a) standaryzacji - konkretne wypowiedzi realizują skostniałą strukturę
podstawową, powielającą model kolekty, dlatego analizowane modlitwy okolicznościowe tworzą
gatunek wtórny w stosunku do wspomnianego wariantu modlitwy liturgicznej; b) stereotypizacji -
określone segmenty tekstu (nie tylko ramowe) przybierają kształt formuł lub innych klisz. Wśród cech
o determinacji strukturalnej sytuowad zatem trzeba szablonowośd jako cechę prymarną (dominantę);
formulicznośd oraz powtarzalnośd (gdyż obowiązuje zasada analogii jako podstawowy wyznacznik
kompozycyjny - stąd paralelny układ segmentów, powtórzenia i anafo-ry) jako cechy sekundarne
(por. rozróżnienia zaproponowane przez Riesel i Kożynę i przedstawione precyzyjnie w monografii
Wyderki 1990).

Kolejny zespół wyróżników to, w proponowanym tu ujęciu, cechy związane z potencjałem


illokucyjnym wypowiedzi modlitewnej: apelatywnośd (bo trudno mówid o perswazyjności, jeśli
rozumie się ją jako oddziaływanie na postawy oraz przekonania odbiorcy) i dialogicznośd.
Pragmatyczne uwarunkowania wymienionych cech nie są ich jedynymi determinantami. Intencje i
cele wypowiedzi modlitewnej realizują się, jak pokazywałam, w poszczególnych krokach illokucyjnych
związanych ze strukturą tekstu. Godne uwypuklenia jest też bogactwo wykładników wymienionych
cech.
Szkicowy nawet opis stylistycznych cech tekstów musi zawierad wzmiankę o wyróżnikach związanych
z genezą użytych środków. Mówiąc o genezie mam na myśli zarówno formy typowe dla wielkich
stylów funkcjonalnych (odmian językowych) i niosące z sobą cechę potoczności, kolokwialności,
oficjalności, urzędowości, naukowości, rytualności itp., jak i tzw. barwę

194

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka,

stylistyczną form, czyli żartobliwośd, archaicznośd, hieratycznośd (podnio-slośd, wzniosłośd),


wulgarnośd, pospolitośd itp. Modlitwa ustalona preferuje niezwykłośd, hieratycznośd i archaicznośd
(naturalny konserwatyzm - zgodnie z określeniem Węcławskiego 1995, 114).

Wśród wykładników owych cech sytuują się: formy składniowe - finalny szyk orzeczenia, postpozycja
przydawki; formy fleksyjne i leksykalne. Porównajmy dla przykładu: Daj nam, prosimy, Panie, deszcz
pożyteczny, a wyschlą i spragnioną ziemię niebieskimi potoki napełnij (JM, 41); Oto boleśd przykula
mnie do loża, niemoc trawila ciało moje, a śmierd otaczala mnie z tysiącem postrachów swoich (CHP,
182-183); Pobłogosław, Panie, nas i te dary, które z Twej szczodrobliwości pożywad mamy (JM, 23).

Wzorzec gatunkowy modlitwy ustalonej

A. Spetryfikowany model tekstu:

1. Rama:

a) składnik inicjalny - schematyczny tytuł lub wezwanie modlitewne;

b) składnik finalny: formuła doksologiczna najczęściej w wersji zredukowanej (może byd opuszczony),
aklamacja - zawsze Amen.

2. Segmentacja: podział na trzy człony: dwa pierwsze tworzą inwokację i są wezwaniem adresata ze
sfery sakralnej (anakleza) oraz przypomnieniem jego działao (anamneza); trzeci jest modlitewną
prośbą. Liczne elementy tego modelu są kliszowane, schematyczny jest też sposób łączenia
segmentów.

B. Złożony potencjał illokucyjny - modlitwa jako szczególny rodzaj komunikacji człowieka religijnego z
nieogarnioną i niewysłowioną sferą sakralną, człowieka, który z wiarą w opatrznośd występuje w roli
petenta w stosunku do osób z tej sfery. Wzorzec modlitwy (wzorzec działania modlitewnego)
obejmuje linearny układ intencji w postaci kroków illoku-cyjnych, wpisanych w poszczególne
segmenty: adresowanie i przypomnienie (uzasadnienie, motywacje prośby) - pośrednio zaś akt
adoracji Boga, prośba lub dziękczynienie. W skład wzorca wchodzi jednak także trwały układ intencji
związanych z ich relacjami. Jest to układ subsydiarny z intencją prośby jako dominującą.

C. Stylistyka: wiązka cech o uwarunkowaniach strukturalnych, a więc szablonowośd (formulicznośd,


powtarzalnośd), grupa cech o determinacji pragmatycznej - apelatywnośd i dialogicznośd (ale też
ekspresywnośd)
17. Maria Wojtak, Modlitwa ustalona - podstawowe wyznaczniki gatunku

195

oraz zespół wyróżników związanych z genezą użytych środków: niezwykłośd (metaforycznośd i


symbolicznośd), hieratycznośd i archaicznośd. Wykładniki językowe: kompozycja; konstrukcje
składniowe (zjawiska z zakresu szyku i paralelizmy), formuły, leksyka terminologiczna, podniosła,
specjalna metaforyka i symbolika. Dążenie do harmonizowania środków oraz typi-zowania, a także
nadawanie tekstowi kształtu, który odbiega nie tylko od potoczności, ale także od sposobów
wysłowienia typowych dla innych sfer komunikacji.

Przyjęty w przedstawionym szkicu punkt widzenia nie pozwala wydobyd i precyzyjnie opisad
wszystkich aspektów modlitwy ustalonej. Umożliwia jedynie pokazanie tych jej składników, które
sytuują wypowiedź modlitewną w klasie wypowiedzi użytkowych. Tak zaprogramowany opis może
mied charakter dyferencjalny i deskryptywny zarazem. Umykają mu jednak, co trzeba z pokorą
przyznad, bardzo ważne zjawiska, charakterystyczne wyłącznie dla modlitwy. "Modlitwa jako mowa -
stwierdza Welte (1995, 20-21) - musi siebie przekraczad ku Temu, do Kogo przemawia. *... + Musi się
poruszad jednocześnie *... + na płaszczyźnie mowy bezpośredniej i jej skooczoności, i na
zapośredniczonej przez skooczoną mowę płaszczyźnie nieskooczoności Boga, którego modlitwa ma
wzywad i nazy-

wad

Ku pierwszej z owych płaszczyzn filolog może próbowad się zbliżad, druga pozostaje dla niego
tajemnicą.

Literatura

Bartmioski J., 1990, Folklor - język - poetyka, Wrocław.

Bartmioski J., 1998, Tekst jako przedmiot tekstologii lingwistycznej, [w:] Tekst. Problemy teoretyczne,
red. J. Bartmioski, B. Boniecka, Lublin.

Gajda S., 1990, Gatunki wypowiedzi, [w:] Sprawozdania Opolskiego Towarzystwa Przy-jaciól Nauk.
Wydzial H Języka i Literatury, seria B, Opole.

Kowalski P., 1993, Samotnośd i wspólnota. Inskrypcje w przestrzeniach wspólczesnego życia, Opole.

Kowalski P., 1994, Prośba do Pana Boga. Rzecz o gestach wotywnych, Wrocław.

Makuchowska M., 1996a, Struktura gatunkowa modlitwy liturgicznej, [w:] Styl a tekst, red. S. Gajda,
M. Balowski, Opole.

Makuchowska M., 1996b, Modlitewne formy adresatywne, "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu


Opolskiego, Językoznawstwo", t. 16, Opole.

Nadolski B., 1989, Liturgika, t. l, Liturgika fundamentalna, Poznao.

Nadolski B., 1992, Liturgika, t. 4, Eucharystia, Poznao.


Nadolski B., 1997, Inspiracja liturgiczna w Modlitewniku księżnej Gertrudy, *w:+ Tekst sakralny. Tekst
inspirowany liturgią, Red. G. Habrajska, Łódź.

Nedoncelle M., 1995, Prośba i modlitwa, Kraków.

196

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Sinka T., 1988, Zarys liturgiki, Gościkowo-Paradyż.

Sinka T., 1994, Zarys liturgiki, Kraków.

Skubalanka T., 1990, O kilku problemach gramatyczno-stylistycznych literatury staropolskiej, "Acta


Universitatis Lodziensis. Folia Linguistica", 23, Łódź.

Welte B., 1995, Modlitwa jako mowa, "Znak", z. 12.

Węcławski T., 1995, Wspólny świat religii, Kraków.

Wierusz Kowalski J., 1973, Język a kult. Funkcja i struktura języka sakralnego, *w:+ Studia
Religioznawcze PAN, nr 6, Warszawa.

Wojtak M., 1992, O początkach stylu religijnego w polszczyźnie, "Stylistyka", l, Opole.

Wojtak M., 1998a, Czy można mówid o stylu czlowieczej rozmowy z Panem Bogiem?, *w:+ Czlowiek -
dzielo - sacrum, red. S. Gajda, H. J. Sobeczko, Opole.

Wojtak M., 1998b, Projavlenije standartizacii v vyskazyiianijach religioznogo stilja (na materiale
liturgideskoj molitvy), *w:+ Tekst: Stereotip i tvordestvo. Meźvuzovskij sbornik naudnych trudov, Perm.

Wyderka B., 1990, Cechy skladniowo-stylistyczne siedemnastowiecznej prozy publicystycznej.


Piśmiennictwo śląskie na tle ogólnopolskim, Opole.

Zdybicka Z., 1984, Czlowiek a religia, Lublin.

Żmudzki J., 1990, Dynamika tekstu a jego struktura, *w:+ Tekst w kontekście, red. T. Dobrzyoska,
Wrocław.

Wykaz skrótów

CHP - Chwalmy Pana. Modlitewnik i śpiewnik dla wszystkich, oprad. ks. J. Szyca,

Warszawa 1987.

JM - Jezus i Maryja. Modlitewnik dla wiernych, ułożył ks. A. L., Warszawa 1966. KKK - Katechizm
Kościola Katolickiego, Poznao 1994.

Md - Módlmy się..., oprad. ks. J. Humeoski, ks. J. Żukowicz SJ, Kraków 1974. MSW - Módlmy się
wszyscy. Książka do nabożeostwa dla doroslych, dzieci i mlodzieży,
oprad. ks. dr S. Krzysztofalik, Warszawa 1977.

18

Stefan Sawicki

Gatunek literacki: pojęcie klasyfikacyjnej

typologiczne, politypiczne?

*w:+ Henryk Markiewicz, Janusz Sławioski (red.), Problemy metodologiczne wspólczesnego


literaturoznawstwa, Kraków 1976, Wydawnictwo Literackie, s. 204-211

1. Szkic ten porusza problematykę wyraźnie metodologiczną. Stawia sobie zresztą skromne cele; jest
próbą pełniejszego zrozumienia trudności związanych z charakterem pojęd, charakterem znaczenia
nazw, którymi posługujemy się w genologii. Dotyczy zagadnieo z pogranicza nauki o literaturze i
szeroko rozumianej logiki.

2. Jak wiadomo, szczególnie silny akcent na kategorię gatunków literackich kładł ten nurt myśli
teoretycznej o literaturze, który odnajdujemy w poetykach klasycystycznych, poetykach Odrodzenia i
Oświecenia1. Bliższe wejrzenie pozwala stwierdzid, że pojęcie gatunku było tu budowane jako pojęcie
klasyfikacyjne. Jeśli nawet nie zachowywano jednolitej zasady podziału w obrębie pojęcia
nadrzędnego, często zresztą takiego pojęcia nie konstruowano, to jednak zawsze uważano, że
wszystkie cechy stanowiące pojęcie, tworzące pojęcie, muszą byd obecne w każdym egzemplarzu, w
każdym utworze należącym do klasy pojęciem tym wyznaczonej. Utożsamienie następowało w
oparciu o bezpośrednią konfrontację utworu i pojęcia. Stąd wniosek o daleko idących praktycznych
konsekwencjach: utwór, który nie posiada chodby jednej cechy wymaganej przez pojęcie gatunku, nie
jest utworem przynależnym do tego gatunku. Poczucie rzeczywistości i zdrowy rozsądek chroniły
naturalnie przed banicją wiele dzieł, zwłaszcza wybitnej wartości, ale nie chroniły już ich przed
ujemną oceną przy interpretacji. Bardzo ważnym - chod nie jedynym naturalnie - kryterium
wartościowania była bowiem wówczas wiernośd w stosunku do ustalonych pojęd gatunkowych.
Utwór, który nie posiadał jakiejś cechy przewidywanej dla klasy gatunkowej, do której należał, był
oceniany ujemnie, często •- bez "taryfy ulgowej". W naszej tradycji krytycznej szczególnie wyraźnie
to wartościowanie genologiczne zaznaczyło się w mało samodzielnych,

1 Zagadnienia z tym związane omawia m.in. S. Pietraszko, Doktryna literacka polskiego klasycyzmu,
Wrocław 1966.

198

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

lecz bardzo typowych, ujęciach Ludwika Osioskiego. Jakże klasycystycznie brzmią chodby jego uwagi
oceniające Odprawę poslów greckich:

Oto cała osnowa tragedii z kilkunastu scen złożonej, ozdobionej chórami, mającej wszelkie przymioty
jedności i prawdy. Schodzi jej na trwodze i przerażeniu, na tych ważnych znamionach, którymi się
scena tragiczna od epopei rozróżnia *.. . +2.
Szkic o "poezji pasterskiej" w III t. Dziel Osioskiego3 w całości jest swoistą pulsacją - do i od
jakościowego wzorca gatunku. Przyczyny tego wartościującego nastawienia wiążą się jeszcze z
tradycjami myśli starożytnej. Arystoteles poetykę zaliczał przecież do filozofii praktycznej, która
posiadała ambicje kierowania działalnością ludzką. "Teoria naucza, jak postępowad należy, aby
podobne dzieła utworzyd" - to było powszechne przekonanie w kręgu oddziaływania poetyki
klasycystycznej.

Dostosowanie powstającego każdorazowo utworu do zaakceptowanego powszechnie systemu reguł


genologicznych było uważane za elementarny obowiązek poety, za sprawdzian posiadanego przezeo
kunsztu

- stwierdza w odniesieniu do okresu staropolskiego Teresa Michałowska4.

Wydaje się jednak, że do przyczyny wiążącej się z ogólnym, Arysto-telesowskim jeszcze, podziałem
nauk na teoretyczne i praktyczne, dodad należy i tę, która wynika z charakteru pojęd genologicznych.
Siatka pojęciowa, przez którą patrzono na literaturę, była mało elastyczna, oddzielała wyraźnie i
faworyzowała utwory gatunkowo "prawowierne", była mało tolerancyjna dla chwiejnego pogranicza.
Poetyka klasycystyczna jest dobrym przykładem tego, jak rodzaj pojęd, którymi się posługujemy (tym
razem klasyfikacyjnych), może formowad nasze poglądy na rzeczywistośd, a także sposoby jej
interpretacji i oceny.

3. Ten aspekt normatywny dawnych teorii gatunkowych, często ujawniający się zresztą poprzez
zdania powinnościowe, wzbudził właśnie najostrzejszy sprzeciw pokolenia romantyków. Postulowali
oni bądź to praktyczne krzyżowanie gatunków, bądź też teoretyczne ich pomijanie jako nieistotnych
konwencji. Na naszym terenie jako szczególnie wyraźną, chod może niebyt wpływową, odnotowad
można wypowiedź Adama Mikołaja Pieokiewicza w wydanej w latach 1835-36 w Wilnie antologii
Wybór po-ezyj z pisarzów polskich...:

*...- nie czyniłem względu na liczne *... + rodzaje, gatunki i podgatun-ki. Mniejsza albowiem dla, serca
naszego, czy ktoś swoich uczud i wyobraźni

płody w sposób nieśmiertelnych Homerów, Wirgilich, Tassów przedstawił; *... + czy przejął się duchem
Szekspirów, Szyllerów, Gettych; *... + bądź się unosi z Dawidem, Pindarem, Naruszewiczem,
Koźmianem, Osioskim; *...+ lub na wiejskim flecie Teokrytów, Gesnerów, Szymonowiczów, Kar-
pioskich przegrywa; *... + lub też drogą Ezopów, Lafontenów, Lessingów, Kryłowów, Morawskich,
Góreckich; czyli by wreszcie utorował sobie jakąś nową do tajni serca ludzkiego drogę. Skoro tylko
poema szlachetnymi i pięknymi obrazami zdolne jest wzruszyd serce i podnieśd ducha czytelnika, już
tym samym jego autor ma niezaprzeczalne prawo i do prawdziwej chwały, i do czci spółczesnych i
potomnych5.

Pieokiewicz przyjmuje podział poezji w oparciu o nowe kryteria: tematykę i stosunek do niej
mówiącego i przeżywającego podmiotu. Wyróżnia: "pienia religijne", "wiersze filozoficzne"
("poważne i tkliwe" oraz "wyśmiewające" ) i "poezję erotyczną". Podział zrozumiały, jeśli "źrzódłem
poezji jest serce człowieka; duszą jej wierne uczud, namiętności i charakterów ludzkich obrazy; a
celem poezji jest obudzenie w ludziach prawych uczud"6. Ten przydługi cytat miał wskazad jedynie
kierunek przemian świadomości literackiej, przemian, które miały wówczas charakter niewątpliwie
rewolucyjny, a które z czasem się umocniły i po dziesięcioleciach najsilniejszy teoretyczny wyraz - w
skali światowej - znalazły, nie bez wpływu heglizmu, w poglądach Benedetto Crocego. U nas po r.
1918 zwłaszcza przedstawiciele awangardy akcentowali nastawienie antygatunkowe, co m.in. wiązało
się z postulatem oryginalności, nowatorstwa7. Jeszcze w r. 1936 sporo racji miała Stefania
Skwarczyoska, gdy pisała:

Wszystkie kierunki w teorii literatury od psychologizmu i nawet este-tyzmu po kierunek czystej teorii
- widzą w koncepcji rodzaju literackiego skostniałośd, obcą życiu, jeśli już nie wyraźnie hamującą jego
rozwój, coś, jeśli nie szkodliwego dla twórczości, to zupełnie zbędnego, coś, co jako pojęcie
pomocnicze (Hilfsbegriff) może się przydad w szkole lub nauce, ale co nie ma istoty wyraźnej, co,
jednym słowem, nie jest z żadnego punktu widzenia istotne8.

4. Niezależnie jednak od tych przemian i antygenologicznych nastawieo dawny, klasycystyczny


podział na gatunki literackie trwał nadal - w różnych podręcznikach, w nawiązujących do dawnych
tradycji poetykach9. Trwał i przetrwał przecież długi okres niepopularności. Równocze-

5 Wybór poezyj z pisarzów polskich Tamże, s. III.

], Wilno 1835, t. I, s. XLIX-L.

2 L. Osioski, Dzielą, t. III, Warszawa 1861, s. 216.

3 Tamże, s. 300-317.

4 T. Michałowska, Staropoilska teoria genologiczna, Wrocław 1974, s. 156.

Tamże, s. III.

7 Zob. E. Balcerzan, Sytuacja gatunków, *w:+ Przez znaki, Poznao 1972, s. 132-194.

8 S. Skwarczyoska, Ze studiów o istotności i istocie rodzajów literackich, "Pamięt-nim Literacki" XXXIII


(1936), s. 577.

9 Np. w licznych wydaniach H. Gallego Stylistyki i teorii literatury oraz Teorii

prozy i poezji w zarysie.

200

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

śnie powstawały stopniowo w badaniach literackich warunki sprzyjające jego ponownej akceptacji.
Prócz coraz wyraźniejszego uświadamiania sobie podziału cech na istotne dla pojęcia (niezmienne) ł
nieistotne (zmienne) oraz związanej z tym zmienności zjawisk, jednym z momentów tworzących
nową sytuację było też dostrzeżenie przez naukę możliwości tworzenia pojęd innego charakteru niż
pojęcia klasyfikacyjne. Próbowano je tworzyd już w II pół. XIX w. przede wszystkim na terenie nauk
społecznych, a szczególnie duże zasługi ma tu znany socjolog i metodolog niemiecki Max We-ber10.
Książką w tym zakresie wyjątkowo znaczącą była wspólna praca dwu uczonych niemiecko-
amerykaoskich C. G. Hempla i P. Oppenheima Der Typusbegoff im Lichte der neuen Logik (Leiden
1936)n. Chodzi tu naturalnie o pojęcia typologiczne. Pojęcia te tym różnią się od pojęd
klasyfikacyjnych, że nie wymagają identyczności, jednorodności cech wszystkich egzemplarzy zbioru.
Przyjmowano pewien model, wzorzec, bądź istniejący realnie, bądź tworzony sztucznie, i stosunkiem
do niego - pośrednio - wyznaczano zakres pojęcia. Pojęcie typologiczne obejmowało wszystkie
jednostki podobne do przyjętego wzorca, przede wszystkim posiadające te same cechy co wzorzec,
lecz w różnym stopniu ich natężenia. Tego rodzaju pojęcia stawały się bardziej elastyczne, w
mniejszym stopniu krępujące badaną rzeczywistośd. Zaczęto też sobie uświadamiad, że właśnie
humanistyka jest tą dziedziną, w której pojęcia typologiczne mogą znaleźd szerokie zastosowanie12.
Zwrócid tu trzeba uwagę na W. Tatarkiewicza, który jako jeden z pierwszych już w r. 1931 wskazywał
na koniecznośd posługiwania się pojęciami typologicznymi w badaniach nad sztuką13. Począwszy od
lat trzydziestych zaczęto też tu i ówdzie mówid o tym, że pojęcia genologicz-ne są właściwie
pojęciami typologicznymi. Nie poświęcono jednak temu zagadnieniu dotychczas osobnej uwagi. W
polskim kręgu naukowym o po-

Zob. zwiaszcza Die Objektwitat sozialwissenschaftlicher und sozialpolitischer Erkenntnis, [w:]


Gesammelte aufsdtze żur Wissenschaftslehre, 4. wyd. Tiibingen 1973, s. 146-214. Zob. też H.
Oppenheimer, Die Logik der soziologischen Begriffsbildung mit besonderer Berucksichtigung von Max
Weber, Tiibingen 1925.

11 Zob. recenzję tej pracy Z. Jordana w "Kwartalniku Psychologicznym" 1939 (XII/1), s. 61-67.

Zob. I. Lazari-Pawłowska, O pojęciu typologicznym w humanistyce, "Studia Filozoficzne" 1958, nr 4, s.


30-53, przedr. w: Logiczna teoria nauki, Warszawa 1966, s. 639-667; T. Pawlowski, Metodologiczne
zagadnienia humanistyki, Warszawa 1969, rozdz. II Pojęcia typologiczne w naukach historycznych.

13 Zob. Pojęcie typu w architekturze, "Przegląd Historii Sztuki" II (1930/1931), s. 1-7. W zmienionej
postaci i pod innym tytułem (Pojęcie typu w sztuce) przedr. w: Skupienie i marzenie, Kraków 1951, s.
113-126. Por. też S. J. Gąsiorowski, Metoda typologiczna w badaniach nad sztuką, "Przegląd Historii
Sztuki" II (1930/1931), s. 98-114.

18. Stefan Sawicki, Gatunek literacki...

201

jęciach typologicznych w związku z genologią wspomina np. H. Markie-wicz w rozprawie Spory


genologiczne14 łącząc je - chyba niepotrzebnie - z cechami esencjalnymi. M. Głowioski w artykule
Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej (zob. praca zbiorowa: Proces historyczny w
literaturze i sztuce, Warszawa 1967, s. 31-60) porusza to zagadnienie jedynie w krótkich koocowych
uwagach i obszernym przypisie. Wydaje się, że nie ma żadnych przeciwskazao, aby tym pojęciem
posługiwad się w genologii w miejsce dawnych pojęd klasyfikacyjnych, i to - wbrew zastrzeżeniom
Głowioskiego - zarówno w poetyce opisowej, jak i historycznej. Ani nasilenie elementu
subiektywnego (narrator), ani częściowa dialogizacja nie muszą zmieniad określenia powieści jako
gatunku narracyjnego związanego z epicką przedmiotowością, chodby nawet ta przedmiotowośd była
poważnie ograniczona. Naturalnie "mierzenie" cech musi w literaturze napotykad na trudności i
prowadzid nieuchronnie do zmniejszenia precyzji ustaleo.

5. Nie koniec jednak na tym. Pod naporem obserwacji historycznych i - zwłaszcza - nauk biologicznych
zaczęto rozluźniad również pojęcie typologiczne. Wpływ na to miały, jak się wydaje, sformułowania
Wittgen-steina dotyczące tzw. "rodzin znaczeniowych" ("meaning families") w jego Philosophical
Investigations (Oxford 1953)15. Zaczęto podkreślad nie tyle jakościowe (stopniowanie cech), ile
przede wszystkim ilościowe (ilośd cech) podobieostwo do modelu. Pojęciem typologicznym obejmuje
się więc zbiór jednostek podobnych do wzorca ze względu na posiadanie pewnej ilości (nie
wszystkich) cech wzorca. Skrajną postad tego rodzaju pojęd nazywa Morton Beckner w swej książce
The Biological Way of Thought (New York 1959) pojęciami politypicznymi. Z pojęciami tymi wiążą się
3 warunki. Jeśli przyjmiemy jako modelowy określony zespół cech fi, fg... fn, to pojęcie politypiczne
obejmie zbiór jednostek takich, że:.

1) Każda z jednostek należących do zbioru posiada dużą liczbę ("a large number") cech f modelu;

2) Każda cecha f modelu jest obecna w wielu jednostkach zbioru;

3) Żadnej z cech f modelu nie posiada każda jednostka zbioru.

W zbiorze objętym pojęciem politypicznym, obok jednostek o bardzo bliskim podobieostwie, mogą
byd jednostki bardzo mało do siebie podobne, a nawet takie, które nie posiadają żadnej cechy
wspólnej. Ich wspólnota opiera się jedynie na relacji do wzorca. Relacje w obrębie zbioru prowa-

14 H. Markiewicz, Spory genologiczne, Zeszyty Naukowe UJ, Prace historycznolite-rackie, z. 5 (1963),


s. 7-27. Nieco zmieniony przedruk w kolejnych wydaniach Glównych Problemów wiedzy o literaturze.

15 Zob. L. Kój, On defining meaning families, "Studia Logica", t. XXV (1969), s. 141-150.

202

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

dzą właściwie do wielu typów, stąd - politypicznośd całości. Pojęcia takie mogą byd również
stosowane na terenie genologii literackiej. Ich zaletą jest duża elastycznośd, możliwośd
konstruowania jednolitego przedmiotu badania z utworów bardzo niejednorodnych. Wychodzą one
naprzeciw doświadczeniom historyków literatury. "Często *... + na przestrzeni dłuższego okresu
rozwojowego wspólne całemu gatunkowi pozostają jedynie właściwości *... + drugorzędne *... + -
stwierdza Cz. Zgorzelski w Uwagach wstępnych do swej monografii o dumie (Duma poprzedniczka
ballady, Toruo 1949, s. 5). Liczy się z tym faktem również w późniejszych, bardziej teoretycznych i
wycieniowanych rozważaniach16. Podobnie rzecz ujmuje - nawiązując do Zgorzelskiego - I. Opacki17.
Pojęcia politypiczne umożliwiają wstępną obserwację bardzo rozległego materiału. Przydatne są
zwłaszcza w badaniach historycznych. Niebezpieczeostwo czai się w tym, co nazywamy czasem
"workiem pojęciowym", tzn. w zbytnim rozszerzaniu zakresu, mnożeniu - przy zwiększającej się
liczbie cech f zespołu wzorcowego (modelowego) - jednostek pozbawionych cech wspólnych. Pojęcie
politypiczne bardziej wydaje się przydatne w badaniach historycznych, mniej w poetyce teoretycznej,
gdyż nie skupia uwagi na cechach upodobniających do siebie poszczególne utwory. Pewnym
wyjściem byłoby tu określenie wysokiego ułamka posiadanych cech zespołu wzorcowego jako
warunku należenia poszczególnych utworów do definiowanego zbioru. Również uszczuplenie ilości
cech zespołu wzorcowego ograniczyłoby nadmierną niejednorodnośd zbioru.

6. Historycy literatury często protestują przeciwko pojęciom teoretycz-noliterackim, postulują pojęcia


"zmienne", "dynamiczne", "historycznoli-terackie". Nie wiem, czy można o takich pojęciach mówid.
Nawet pojęcie ruchu jest pojęciem stałym. Nawet pojęcie politypiczne jest, jak sądzę, czymś
jednoznacznym, chod cechy je wyznaczające mogą mied charakter ruchomy. Również
homonimicznośd nie jest dynamicznością. Prawdopodobnie częśd badaczy usatysfakcjonowałaby
politypicznośd pojęd gatunkowych. Wydaje się jednak, że często mylą oni pojęcie gatunku z pojęciem
ciągu gatunkowego. Brunetłere był tym, który pod wpływem ewolucjoni-zmu biologicznego najsilniej
chyba zaakcentował w historii literatury ba-

16 Zob. La dynamisme de la balladę comme genre litteraire, *w:+ Poetics - Poetyka - UoemuKa,
Warszawa 1961, s. 689-705; Ballada polska, Wrocław 1962, Wstęp, s. VII-XXIII; Historycznoliterackie
perspektywy genologii w badaniach nad liryką, "Pamiętnik Literacki" LVI (1965), z. 2, s. 361-378.

17 I. Opacki, Genologia a historycznoliterackie konkrety, "Zagadnienia Rodzajów Literackich" 1959, z.


l, s. 91-96; Krzyżowanie się postaci gatunkowych jako wyznacznik ewolucji poezji, "Pamiętnik
Literacki" 1963, z. 4, s. 349-389; Ballada literacka - opis gatunku, *w:+ Ballada, Wrocław 1970, s. 5-82.

18. Stefan Sawicki, Gatunek literacki...

203

danie ewolucji gatunków literackich. Znamienna jest jego próba wyprowadzenia z wymowy
kaznodziejskiej XVII w. poprzez wymowę Rousseau - liryki romantycznej Lamartine'a, W. Hugo,
Alfreda de Yigny18. Wśród for-malistów rosyjskich zmiennośd gatunków zajmowała uwagę J.
Tynianowa. Ze współczesnych polskich badaczy literatury ewolucją gatunków literackich interesuje
się najwytrwalej Cz. Zgorzelski19. Otóż wydaje się, że dla tego typu badao pożyteczne byd może
pojęcie ciągu gatunkowego, O jednolitości zbioru nie decyduje wówczas odniesienie do wspólnego
wzorczego zbioru cech, lecz do jednostek sąsiadujących w ciągu. Definiujemy najpierw egzemplarz
lub zbiór początkowy ciągu i z niego wyprowadzamy zjawiska następujące w czasie. Każdy element
tego ciągu łączy podobieostwo do elementu poprzedzającego go i następującego po nim. To
podobieostwo właśnie decyduje o więzi poszczególnych ogniw ciągu. Od pewnego momentu
elementy ciągu mogą już nie mied niczego wspólnego z ogniwem początkowym, chod przynależą do
tego samego ciągu. Pojęcie tego rodzaju sekwencyjnej identyczności zaproponował H. Reichenbach w
odniesieniu do zjawiska nauki w książce The Direction of Time (Los Angeles 1956, par. 26)20. To
pojęcie ciągu, zbliżone do tzw. definicji indukcyjnej, ma dwie niedogodności. Po pierwsze, niczego nie
mówi o poszczególnych egzemplarzach ciągu prócz tego, że są one ogniwami danego ciągu,
podobnymi, lecz i zróżnicowanymi w stosunku do swych sąsiadów. Po drugie, umożliwia przedłużanie
ciągu w nieskooczonośd. Gdyby ograniczyd się jedynie do pojęcia ciągu, nie byłoby np. uzasadnienia
dla rozgraniczenia ballady od dumy, żeby pozostad przy gatunkach najlepiej historycznie u nas
opracowanych. Byłby to jeden i ten sam ciąg zjawisk. Wydaje się więc, że pojęcie to należałoby
wykorzystywad dla uwypuklenia procesu ewolucji, a na jego kanwie zbiory o bliższym podobieostwie
nazywad i wyodrębniad przy pomocy pojęd typologicznych: konstruowanych elastycznie, ale i niezbyt
szeroko. Zjawisko politypiczności powinno byd dla nas zawsze sygnałem, że rodzi się już rzeczywistośd
nowa, którą trzeba by określid nowym pojęciem i nazwą nie przerywając równocześnie opisu procesu
ewolucji.

7. Spróbujmy zsumowad te uwagi, które często chciałoby się zresztą opatrzyd znakiem zapytania.
Otóż wydaje się, że dla celów teoretycznych w genologii najbardziej przydatne byłyby umiejętnie
konstruowane poję-
18 Zob. F. Brunetiere, L'dvolution des genres dans l'histoire de la littdrature, Paris 1890.

19 Zob. jego szkic ogłoszony w "Tekstach" (1975 nr 1) Perspektywy genologii w poznawaniu poezji
wspólczesnej.

20 Por. S. Amsterdamski, Między doświadczeniem a metafizyką, Warszawa 1973, rozdz. 2.

204

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

cia typologiczne, posługujące się zarówno podobieostwem jakościowym, jak i ilościowym do wzorca.
Podobieostwo to powinno byd w odniesieniu do poszczególnych utworów uwarunkowane
odpowiednio dużą ilością cech, tak aby było ono nie tylko podobieostwem do wzorca, lecz i do innych
utworów należących do zbioru. Sądzę też, że liberalizm właściwy temu pojęciu należałoby również
rozciągnąd na układ cech modelu. W badaniach historycznoliterackich pomocne byłoby pojęcie ciągu
genologicznego jako podstawy dla ugrupowao utworów określanych przy pomocy pojęd
typologicznych. Gdy mówi się o "modelu liryki sentymentalnej", "wzorcu powieści młodopolskiej" czy
"centrum gatunku" - nawiązuje się właśnie do pojęd typologicznych. Pojęcie politypiczne jest ważne
dla szerokiej penetracji zjawisk, pozwala objąd dużą ilośd utworów oraz dostrzec rodzące się zjawiska
historycznie nowe.

8. Refleksja nad charakterem pojęd używanych w genologii nie jest może zbyt ważna dla praktyki
badawczej. Wypływa z potrzeby czy chęci bardziej świadomego posługiwania się narzędziami
badawczymi w naszej dyscyplinie21. Pogłębiona mogłaby byd jedynie przez logików, dla których
zagadnienie pojęd używanych w nauce o literaturze i szerzej - w humanistyce, jest - jak sądzę - bardzo
interesującym polem dociekao. Koniecznym przygotowaniem dla tego typu badao musiałyby byd
jednak prace, których przykład zaprezentowała ostatnio Teresa Michałowska w przywoływanej już
książce Staropolska teoria genologiczna.

21 Dużo uwagi pojęciom genologicznym oraz ich stosunkowi do nazw i specyficznie rozumianych
przedmiotów genologicznych poświęca S. Skwarczyoska w III tomie Wstępu do nauki o literaturze
(Warszawa 1965) oraz w artykule Nie dostrzeżony problem podstawowy genologii, *w:+ Problemy
teorii literatury, Wrocław 1967, s. 145-164.

19

Michał Głowioski

Gatunki - gramatyką literatury*1

Michał Głowioski, Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej, *w:+ Problemy teorii literatury,
seria 2. Wyboru prac dokonał Henryk Markiewicz, Wrocław 1976, ZNiO, s. 109-129; kolejny przedruk
zob.: Genologia polska. Wybór tekstów. Wybór, opracowanie i wstęp Ewa Miodooska-Brookes, Adam
Kulawik, Marian Tatara, Warszawa 1983, PWN, s. 78-106

Kariera gatunku literackiego jako przedmiotu zainteresowao i narzędzia opisu jest we współczesnej
nauce o literaturze faktem dokonanym. Likwi-datorska teoria Benedetta Croce należy - jak się zdaje -
do przeszłości, nie kontynuują jej nawet ci, którym jego ekspresjonistycznie zorientowana estetyka
byłaby bliska w tym czy w owym. Dla współczesnych badaczy gatunki istnieją, tak jak istniały dla
dawnych teoretyków i praktyków klasycyzmu (chod oczywiście pewne kierunki obywają się bez nich -
np. francuska tzw. krytyka tematyczna).

*... + gatunek *... + jest kategorią - jak wiadomo - ogromnie wiekową i tradycyjną. Wiekowośd owa i
tradycyjnośd nie są bynajmniej faktem obojętnym. Raczej odwrotnie: wpływają one w sposób
decydujący na dzisiejsze funkcjonowanie gatunku w nauce o literaturze, dzieje się tak nawet wtedy,
gdy imion Arystotelesa i autorów renesansowych i klasycystycz-nych poetyk nie wzywa się na
daremno. Wpływają przez to, że czynią z gatunku coś oczywistego, fakt tak głęboko zakorzeniony w
naszej świadomości kulturalnej, że wystarczy po prostu go przyjąd, czyli właśnie uznad o. priori, że
istnieje. Powstała więc sytuacja niewątpliwie paradoksalna: następstwem przemian w nauce o
literaturze stało się reaktywowanie jednej z najstarszych kategorii w myśleniu o literaturze,
ukształtowanym

1 Praca niniejsza pierwotnie była referatem wygłoszonym w Instytucie Badao Literackich w r. 1965 na
sesji poświęconej problemom procesu historycznoliterackiego; PO raz pierwszy ukazała się w tomie
zawierającym materiały tej sesji: Proces historyczny w literaturze i sztuce, pod red. M. Janion i A.
Piorunowej, Warszawa 1967. Następnie stanowiła rozdz. l mojej książki Powieśd mlodopolska.
Studium z poetyki historycznej (Wrocław 1969). *... +

206

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

w europejskim kręgu kulturalnym, kategorii, która na dobrą sprawę nigdy całkowicie nie zniknęła, ale
która obecnie ujawnia się ze zdwojoną mocą.

A więc - by jeszcze raz rzecz podkreślid - gatunek jest czymś tak głęboko zakotwiczonym w
świadomości literackiej, że przyjmuje się jego egzystencję bez żadnych zastrzeżeo, tak jakby był
darem natury. Nikt wprawdzie tego już tak nie formułuje, że gatunki "natura podyktowała", jak Andre
Chenier w znanym wierszu, cytowanym w wielu rozprawach poświęconych tej problematyce *...+, ale
też zbyt daleko nie odeszło się od tego mniemania. Taki układ rzeczy decyduje o tym, że gatunek
literacki nie jest narzędziem ani tak teoretycznie uzasadnionym, ani tak elastycznym, jak mógłby byd.

Tkwiące w podtekście wielu wypowiedzi o gatunku przeświadczenie o jego "naturalności", że jest


niejako dany a priori, wyraża się w tym, że na ogół mało miejsca i uwagi poświęca się sposobowi jego
istnienia, że w zasadzie przyjmuje się podział na lirykę, epikę i dramat jako fakt oczywisty, nie
kwestionuje nawet wtedy, gdy uzasadnienia różnią się od tradycyjnych, więcej - gdy podział ów
poddaje się mniej lub bardziej znaczącym modyfikacjom. I on bowiem także istnieje. Istnieje i
wówczas, gdy się nie łączy z normatywną świadomością zwolenników klasycyzmu. Enzo Caramaschi
powiedział trafnie o Brunetierze, że połączył Chapela-ina z Darwinem (za pomocą teorii Taine'a) [...].
O łączeniu Chapelaina (jednego z najbardziej ortodoksyjnych w XVII w. głosicieli teorii czystości i
odrębności gatunków) z późniejszymi autorytetami humanistyki można mówid także w przypadku
innych teoretyków gatunków, tylko że współcześnie inni będą (oczywiście nie Taine i nie Darwin)
partnerzy tego złożenia. Złożenie to nabiera cech poniekąd symbolicznych; Brunetiere przyjmował
przecież nie tylko to, że gatunki mają swą istotę i swe granice, swe prawa i swe przywileje,
przyjmował także, że gatunki mają swoją historię. W tym był niewątpliwie prekursorem
współczesnych rozważao o gatunkach. I to prekursorem podlegającym działaniu tych sprzeczności,
które bynajmniej nie zniknęły dzisiaj.

Teza o historyczności gatunku, obowiązująca obecnie niemal powszechnie (dziwne byłoby, gdyby
rzecz kształtowała się inaczej: dlaczego gatunki w epoce tak bardzo zhistoryzowanej miałyby byd
enklawą pozaczasowo-ści?), nie prowadzi do zakwestionowania silnie utrwalonego przeświadczenia o
tym, że gatunek jest dany. Tak więc tutaj historia toczy się w obrębie tego, co dane ł ukształtowane,
tego, co jest już gotowe. Toteż teza o historyczności nie przebudowuje w sposób zasadniczy samej
teorii, modyfikuje ją jedynie. Nie przebudowuje jej także sformułowana przez Ireneusza Opac-kiego
teza o krzyżowaniu się gatunków *...+, a to dlatego, że u jej podstaw

19. Michał Głowioski, Gatunki - gramatyką literatury

207

znajduje się całkiem klasycystyczne przeświadczenie o jednolitości i czystości tych gatunków, które w
pewnych sytuacjach wchodzą z sobą w związki i są "zanieczyszczane" w toku dziejów. Wydaje się, że
dośd powszechnie obowiązująca opinia głosi, iż nie ma ściśle określonego repertuaru gatunków,
istnieją zaś pewne ramy dla struktur gatunkowych, w które można wprowadzid każdy istniejący
sposób wypowiedzi, jeśli odznacza się jakimiś, dla siebie tylko charakterystycznymi, właściwościami
[...].

Nawet więc ewidentnie słuszna teza o historyczności gatunków nie była w stanie przezwyciężyd
podskórnie istniejącego mniemania o sui generis ich "naturalności". Toteż wydaje się słuszne
przywoład dowody pokazujące różnorakie ograniczenia, jakim gatunki (i ich teorie) podlegają, chod
nikt dzisiaj expressis verbis o "naturalności gatunków" nie mówi, nikt też - za Goethem - nie nazwie
epiki, liryki i dramatu "naturalnymi formami poezji" *...+. Współcześnie, bardziej niż świadomości, są
to fakty podświadomości naukowej; świadczą one, jak bardzo na myślenie teoretycznoliterackie
oddziaływają tradycje klasycyzmu.

Tymczasem teoria gatunków jest określona w sposób wieloraki, a więc nie tylko - mówiąc najogólniej
- przez europejską praktykę literacką. jest określona chodby przez język, w jakim jest sformułowana.
Dany język otwiera szczególne możliwości dla określonego teoretyzowania na temat gatunków -
Cornelis Stutterheim sugestywnie pokazał (na przykładzie Staigera), że pewne teorie gatunkowe
mogły byd sformułowane tylko w niemczyźnie, są zaś niemal nie do wyrażenia po francusku czy po
angielsku. Gra tu rolę zresztą nie tylko - jak w przypadku analizowanym przez Stutterheima
szczególna łatwośd, z jaką język niemiecki podlega różnym operacjom słowotwórczym, pozwalającym
kreowad abstrakta nie do utworzenia w innych językach. Chodzi także o utrwalone zwyczaje
językowe, które pozwalają wyostrzad w teorii to, co w innych językach, gdzie danego zwyczaju nie
ma, takiemu wyostrzeniu nie podlega.

W polskiej genologii utrwaliło się ścisłe rozróżnienie pomiędzy rodzajem i gatunkiem (czasem jeszcze
i odmianą gatunkową), co pozwala tworzyd konstrukcję hierarchiczną typu: epika - powieśd - powieśd
fantastyczna. Konstrukcja taka jest dla nas czymś oczywistym, zrozumiałym samym przez się. Nie
będzie ona tak oczywista dla kogoś, kto się posługuje językiem, w którym rozróżnia się wprawdzie
rodzaj i gatunek, ale rozróżnienie to nie jest tak silnie utrwalone w świadomości (np. we francuskim,
w którym wszystko w zasadzie załatwia się terminem genre, mimo że istnieje także espece).
Możliwości danego języka stają się więc współczynnikiem teorii *...+. Owe ograniczenia językowe są w
pewnych wypadkach częścią ograniczeo kulturowych. Te zaś ujawniają się wówczas, gdy

208

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

bierze się pod uwagę piśmiennictwo (czy twórczośd ustną) innych kręgów kulturowych. Toteż nie
darmo na ten fakt zwracają uwagę właśnie antropologowie. Franz Boas głosił, że gatunki nie są
koniecznymi stopniami w rozwoju form literackich, że krystalizują się w określonych okolicznościach i
mogą byd rozumiane i oceniane wewnątrz tradycji, której częśd stanowią, toteż nie można ich przeto
dzielid według zasad obowiązujących w innych kulturach *...+.

Twierdzenia te wydają się niezmiernie ważne - i to wtedy nawet, gdy nie ma się możliwości poddania
analizie gatunków, występujących w twórczości indiaoskich plemion. Ważne dlatego, że pozwalają
spojrzed na obowiązujące u nas teorie z właściwej perspektywy. Pozwalają mianowicie ujrzed je nie
tylko jako wytwór określonej kultury, ale także jako dokument pewnej świadomości społecznej.
Zapomina się bowiem o tym, że gatunek powstał nie jako "obiektywne", "bezinteresowne" narzędzie
opisu w poetyce, stawiającej sobie cele naukowe, lecz jako wyraz każdorazowo określonego
rozumienia literatury, tego, co w ogóle jest literaturą, a co nią nie jest, co jest dozwolone w danym
typie wypowiedzi, a co nie jest w innym itd. Fakt ten nie jest bynajmniej obojętny, gatunek bowiem
znaczy również przez to, w jaki sposób funkcjonował. Nauka o literaturze czerpie więc pojęcia
gatunkowe z określonej historycznie praktyki literackiej, jednym z jej zadao jest przeto
zrekonstruowanie historycznych znaczeo pojęcia, którym obecnie się posługuje jako z pozoru
neutralnym narzędziem opisu. Samo pojęcie gatunkowe powinno bowiem byd przedmiotem badania,
przedmiotem rekonstrukcji, ono znaczy przez swą historię.

Wydaje się to tym istotniejsze, że terminologia gatunkowa podlegała w dziejach dośd znacznym
ewolucjom, zmieniały się zasady podziału, zmieniały się hierarchie w podporządkowaniu jednych
gatunków drugim, czasem kategorie gatunkowe nie wiązały się z rodzajowymi *...+. Myślenie o
gatunkach przeszło przez wielorakie perypetie, zanim ukształtowało się w postad, którą dzisiaj znamy
i praktykujemy *...+. Jest to fakt, którego nie należy lekceważyd - i to nie dlatego, że jest to w tej
dziedzinie swoistą lekcją historycznej względności, każącą przyjąd, że i nasze kategorie gatunkowe,
które wydają się niemal "darem natury", są w istocie jedną z wielu możliwych historycznie teorii
genologicznych. Nie należy go lekceważyd i dlatego, że w każdej swej historycznej mutacji gatunek ma
trochę inny sens.

Brak umotywowania współczesnego aprioryzmu gatunkowego nie wynika jedynie z historycznej


zmienności teorii. Aprioryzm gatunkowy jest obecnie o tyle paradoksalny, że nie uogólnia
doświadczeo literatury współczesnej, przeciwnie - w bieżącej praktyce literackiej gatunek jest w pew-

19. Michał Gtowioski, Gatunki - gramatyką literatury*

209
nych dziedzinach niemal nieistotny (wcześniejsze "światopoglądy gatunkowe" zawsze odnosiły się do
aktualnego pisarstwa, uogólniały jego doświadczenia, tworzyły zespół norm). Staje się on więc
wyodrębnioną dziedziną nauki o literaturze. Ale i w tym zakresie zachodzą zjawiska paradoksalne.
Powszechnie przyjmuje się, że "gatunki istnieją" (w sensie, w jakim była mowa o tym wyżej), a
jednocześnie tworzy się najróżniejsze ich definicje i najróżniejsze zasady podziału. Czymże bowiem
one są? Skala możliwości jest ogromna: od instytucji *... + do kategorii estetycznej *...+. Podobna
rozmaitośd istnieje w obrębie zasad podziału. Obok tradycyjnych kryteriów, jak konstrukcja
wypowiadającego, występują inne: rola czasu *...+, formy gramatyczne *...+, zespół faktów skupiony
wokół czynników "życiowych", warunkujących dany typ wypowiedzi *...+, sposób przekazywania dzieł
odbiorcy *...+, sposób "działao" zawartych w utworze [...].

Uwagi te nie zmierzają do konstatacji, że w teorii gatunków panuje z jednej strony skostnienie, z
drugiej - chaos. Nie zmierzają tym bardziej do eliminowania w ogóle kategorii gatunkowych. Byłoby
to nie tylko nierozważne, byłoby to po prostu samobójcze: historyk literatury sam sobie
amputowałby język. Istotne jest co innego: ciągłe podkreślanie, że gatunek "nie istnieje po prostu",
że właściwie ciągle znajduje się w sferze ciemności. No i przede wszystkim, że nie jest neutralnym
narzędziem opisu (a takie przeświadczenie zostało niewątpliwie wpisane w wiele rozważao na ten
temat), że ujmowanie literatury w kategoriach gatunkowych już w jakiś sposób określa i ustawia
przedmiot, że od razu wprowadza go w pewne tradycje myślenia o literaturze, tradycje bynajmniej
nieobojętne. A że obiektywizm krytyka polega - jak powiedział Roland Barthes *... + - na pełnej
świadomości języka, którym on się posługuje, należy zastanowid się bliżej, jakie ma właściwości i
konsekwencje posługiwania się językiem gatunku.

Przede wszystkim należy ustalid, jakim celom służyd mają kategorie gatunkowe, jakie są ich
odniesienia teleologiczne, jakie mają spełniad zadania poznawcze. Mówiąc inaczej: czy gatunki mają
służyd jedynie analizie pewnego zespołu dzieł literackich, czy też stanowid narzędzie opisu procesów,
dokonujących się w toku rozwojowym literatury? Albo: czy gatunki są narzędziem poetyki opisowej,
czy poetyki historycznej? Wydają się one bowiem czym innym zależnie od tego, z jakiej perspektywy
się je ujmuje.

210

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Różnice są istotne. Ujawniają się one już w tym, co można nazwad stopniem aprioryczności. W
poetyce opisowej kategoria gatunku służy analizie budowy danej grupy dzieł literackich. Tylko temu.
Dla krytyka ważne jest jedynie to, czy dane utwory mają tyle istotnych cech wspólnych, że pozwalają
o sobie mówid jako o pewnej zorganizowanej całości.

Może go zaś nie interesowad pytanie, czy ktoś kiedyś utwory te w taką grupę łączył, ma on sporą
swobodę w formowaniu takich grup niezależnie od tego, czy ich elementy kiedykolwiek w historii
funkcjonowały łącznie. Z tej racji ma możliwośd kształtowania określonych zespołów gatunkowych
tylko ze względu na budowę utworów niezależnie od wszystkiego innego, jedynie dla swych celów
analitycznych. Obowiązują go za to rygory istotne przy tego rodzaju operacjach: wyraźne
uświadomienie kryteriów podziału, troska o jego logiczną poprawnośd itd. Można więc powiedzied,
że w poetyce opisowej gatunki (rodzaje, odmiany gatunkowe - w tym zakresie takie hierarchizacje
okazują się bardzo użyteczne) są czynnikiem porządku.

Zupełnie inna sytuacja powstaje w obrębie poetyki historycznej *...+. Tutaj bowiem już nie porządek
staje się sprawą najważniejszą. Nie chodzi tylko o opis pewnych sposobów konstruowania dzieła
literackiego, tak jak one kształtowały się w danym wycinku czasu. W takim ujęciu poetyka historyczna
byłaby tylko ubogą krewną poetyki opisowej. Chodzi zaś o zrekonstruowanie tego, jak dane sposoby
organizowania dzieła literackiego funkcjonowały w określonej sytuacji historycznoliterackiej. Krytyk
nie może już - tak jak mógł w poetyce opisowej - izolowad ich od innego kręgu spraw. Przede
wszystkim nie można izolowad ich od funkcjonujących w danej epoce teorii gatunkowych, czyli - od
jej świadomości literackiej. To prawda, że już same utwory świadczą o świadomości ich twórców, że
dany typ wypowiedzi konstruuje się tak, a nie inaczej *...+. Nie musi to byd jednak świadomośd
gatunku, czyli utrwalonego sposobu komponowania, problematyka gatunkowa w wielu epokach po
prostu twórców nie interesowała.

Dla poetyki historycznej świadomośd gatunkowa jest więc tak samo ważnym przedmiotem badania,
jak gatunkowa konstrukcja dzieł. W historii bowiem gatunek znaczy na tle tej świadomości, ona
nadaje mu jego historyczną wymiernośd, jego sens. Czym innym bowiem jest gatunek na tle różnego
typu świadomości gatunkowych lub - tym bardziej - wtedy, gdy świadomośd literacka epoki nie
wyraża się w podejmowaniu spraw gatunku. Poetykę historyczną interesuje więc gatunek
bezpośrednio na tle świadomości literackiej epoki, pośrednio - na tle całej jej sytuacji
historycznoliterackiej. Zwalnia to ją od takich zobowiązao, istotnych dla poetyki opisowej, jak np.
przestrzeganie zasadności podziału itp. Podział,

19. Michał Glowioski, Gatunki - gramatyką literatury*

211

jeśli nawet nie jest bezpośrednio przez epokę dany, jest tu także przedmiotem badania. Czy wszystko
to jednak znaczy, że poetyka historyczna ma prawo posługiwad się kategorią gatunku tylko wtedy,
gdy mówi o tych epokach, w których świadomośd gatunkowa funkcjonowała i miała w praktyce
literackiej podstawowe znaczenie? Wydaje się to podstawowym problemem metodologicznym.
Podstawowym i najtrudniejszym: każde rozwiązanie kraocowe jest nie do przyjęcia. Odpowiedź w
pełni pozytywna na tę kwestię pozbawiłaby poetykę historyczną języka, pozbawiłaby ją kategorii
ogólnych. Odpowiedź w pełni negatywna, implikowad by mogła swoisty aprioryzm, a więc
bezwzględne stosowanie kategorii gatunkowych, niezależnie od epoki, o której się mówi (tak się
zresztą dzieje w większości prac z tego zakresu) - w konsekwencji sprowadzałoby to poetykę
historyczną do poetyki opisowej, negowało jej historyczne założenia. Istnieją wszakże inne
możliwości rozwiązania tej kwestii.

Możliwości owe zarysowują się wówczas, gdy gatunek ujmie się jako istniejący intersubiektywnie w
danej epoce zespół wskazao, zasad, przyzwyczajeo, regulujących określoną dziedzinę wypowiedzi,
decydujących o tym, że "tak się pisze". Gatunki byłyby więc swoistą gramatyką literatury - ta
metafora nie jest chyba dowolnością, gdyż sposoby działania, jak też sposoby istnienia tych dwu
zjawisk są w istocie bardzo do siebie podobne *...+.
Podobieostwo wyraża się w tym przede wszystkim, że nie każdy mówiący gramatycznie musi znad
reguły gramatyczne języka, którym się posługuje ("znad" znaczy tutaj umied sformułowad
teoretycznie). Tak samo nie każdy, kto wie, że w danym typie wypowiedzi "tak się pisze", musi
posiadad umiejętnośd teoretycznego sformułowania swej wiedzy. Jednakże w literaturze
sformułowanie bądź niesformułowanie owej wiedzy nie jest sprawą obojętną. W tym bowiem, czy
zostaje ona zwerbalizowana, czy nie, wyraża się stosunek epoki do gatunku, wyrażają się jej
mniemania na ten temat. Inaczej bowiem gatunek funkcjonuje wtedy, gdy jego reguły są nie pisane,
inaczej wówczas, gdy jest on powiązany z uświadomionym systemem zasad. Dla poetyki historycznej
jest to różnica fundamentalna, gdyż mówi o odmiennych sytuacjach gatunku, a właśnie sytuacja
gatunku jest tu przedmiotem jej obserwacji.

Sięgnijmy po przykład: czym innym jest oda w poetykach klasycystycz-nych XVII i XVIII w., kiedy
rygorystycznie formułowano, jakie powinna mied ona właściwości, czym innym w poezji XX w., kiedy
wiersze kontynuujące tradycje tego typu poezji, a często nawet nazywane odami (np. Claudel,
Iwaszkiewicz, Peiper), nie wiążą się z tego typu teorią. Czym innym jest powieśd w okresie realizmu,
kiedy dobitnie formułowano tak

212

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

w wypowiedziach samych pisarzy, jak w tekstach krytycznych, jakie ona powinna spełniad warunki, by
byd powieścią, czym innym chodby współcześnie, kiedy nie ma takich rygorystycznie pojmowanych
przepisów, określających co jest, a co nie jest powieścią. Różnice te - podkreślmy to raz jeszcze: o
podstawowym znaczeniu - nie sprowadzają się do tego, że raz wskazania są bezpośrednio
formułowane, innym razem - nie (współcześnie teoretyzuje się na temat powieści więcej niż w wieku
ubiegłym), nie sprowadzają się także do tego, że w pierwszym wypadku mają charakter normatywny,
w drugim - nie. Gatunki są zawsze normatywne, są zestrój ami dyrektyw *...+. Różnice ujawniają się w
typie i w stopniu normatywizmu [...]. W pierwszej z opisywanych sytuacji gatunek jest po prostu
nakazem, nakazem w ostatniej instancji określającym dany sposób mówienia, w przypadku drugim
zaś jest tylko utrwalonym społecznie sposobem postępowania literackiego. Wówczas gdy gatunek
jest nakazem, dominuje on w świadomości literackiej epoki, jest jej kategorią naczelną, Wówczas zaś,
gdy jest intersubiektywnie utrwalonym sposobem postępowania, daje się porównywad do zwyczaju,
jest swego rodzaju niepisanym kodeksem literatury (tak jak w każdej społeczności istnieją chodby
niepisane kodeksy dobrego wychowania).

Kiedy mowa o sytuacji gatunku w określonej epoce historycznej, wyłania się inny jeszcze krąg spraw
istotnych. Powstaje problem, jakiego typu wartości są przypisywane gatunkowi. Jakiego typu, to
znaczy: czy mu się przyznaje wartośd tylko w tej postaci, w jakiej występuje współcześnie, czy też
traktuje się go jako pewną akceptowaną tradycję, która w różnych czasach różne przybierała
postacie. Dla świadomości gatunku ma to ogromne znaczenie, wpływa także na charakter
normatywizmu gatunkowego. Zastrzec się tu trzeba, że owo zróżnicowanie pomiędzy ściśle
współczesnym a "historycznym" ujmowaniem gatunku w świadomości literackiej danej epoki nie ma
charakteru absolutnego. Nigdy bowiem tak się nie działo, by całkowicie wyeliminowano tradycję, by
wartośd przyznawano tylko gatunkowemu "teraz", tak jak nigdy przecież nie akceptuje się wszystkich
tradycji danego gatunku. Dla siedemnastowiecznego klasycy-sty gatunek był wartościowy jedynie w
tej postaci, w jakiej praktykowano go w jego epoce, ale był wartościowy także przez swe mniemane
czy rzeczywiste związki z literaturą antyczną. Jaskrawszy jeszcze przykład *.. • + stanowią mniemania o
powieści, utrwalone w tej kulturze literackiej, jaką wytworzył dziewiętnastowieczny realizm.
Ukształtowany ówcześnie wzorzec powieści (kompozycja zamknięta, wszechwiedzący narrator,
obecnośd fabuły to najważniejsze bodaj jego wyróżniki) uznany został za powieśd tout court. Przy
takim ujęciu powieśd XVIII w., o kompozycji otwartej,

19. Michał Glowioski, Gatunki - gramatyką literatury"

213

zbudowana z epizodów, wydawad się musiała po prostu zła, fałszywa, nieumiejętnie zrobiona.
Chodby współczesny stosunek do powieści jest - by tak powiedzied - dużo bardziej pluralistyczny.
Historyczna świadomośd gatunku jest więc nie tylko zdolnością wyodrębnienia danych zespołów
wypowiedzi, wiąże się z dokonywaną w większym lub mniejszym stopniu absolutyzacją jakiejś postaci
gatunku. Pozwala to stwierdzid, co konkretnie w określonej epoce przez dane pojęcie gatunkowe
rozumiano, jakie właściwości z gatunkiem wiązano, w czym widziano jego istotę. W konsekwencji
umożliwia to rekonstrukcję konkretnego historycznego znaczenia pojęd gatunkowych w różnych
epokach, oczywiście w powiązaniu z szeroko rozumianą praktyką literacką.

Dla sytuacji gatunku literackiego niezwykle ważny jest element, który można określid jako grę
konieczności i możliwości. Chodzi więc o to, co w danej epoce wiąże się z gatunkiem w sposób
konieczny, co jest nieuniknioną konsekwencją jego przyjęcia, tak jak w XIX w. konsekwencją
konieczną wyboru powieści była fabularnośd, w XVIII w. koniecznym następstwem wyboru ody -
retoryczna stylistyka. Działanie gatunku nie sprowadza się do narzucenia norm czy praw *... + o
charakterze bezwzględnym. Są one bezwzględne wtedy jedynie, gdy się ujmuje je tylko w
perspektywie jednego niewielkiego wycinka czasu. Ujęcie, które w pewnym okresie stanowi
koniecznośd (jak kompozycja fabularna w epoce realizmu), w innych znajdowad się może w sferze
możliwości. Gatunek nie osiąga jednak w zasadzie tego stopnia normatywności, by działad tylko w
obrębie faktów koniecznych, wtedy byłby jedynie schematycznym wzorcem, co nie przeszkadza
zresztą temu, że pewne kierunki dążą właśnie do takiego ujmowania gatunku (najbardziej
ortodoksyjne dążenia klasycyzmu). Koniecznośd otwiera takie czy inne możliwości; to bowiem, co jest
możliwe, działa w powiązaniu z tym, co się wydaje w danym czasie koniecznym następstwem danego
gatunku. Każdy gatunek przynosi z sobą pewien zespół możliwości, który ujawnia się nie tylko w
poszczególnych utworach (utwór może byd czymś wyjątkowym, niepowtarzalnym, jedynym, nie
mieszczącym się w obowiązujących w epoce regułach gatunku - jest to chodby przypadek Paluby
Irzykowskiego na tle powieści przełomu XIX i XX w.), ale - i to właśnie tutaj jest interesujące - w samej
gramatyce gatunku.

Możliwości nie są więc przypadkami, nie są załamaniami reguły. Przeciwnie: dopiero na ich tle
ujawnia się to, co w danym czasie jest w gatunku konieczne. Dla poetyki historycznej jest niezwykle
ważne, czy gatunek w określonym etapie swego rozwoju działa przede wszystkim jako wyznacznik w
sferze konieczności, czy też element konieczności zredukowany jest do minimum, sam zaś gatunek
określa tylko sferę możliwości. Wydaje się,
214_____ III. Gatunki nowy w różnych odmianach i stylach języka

że przypadek pierwszy realizuje się wówczas, gdy gatunek osiąga wyrazisty stopieo krystalizacji, a
jego aktualne reguły uznawane są za jedynie wartościowe. Przypadek drugi realizuje się wtedy, gdy
gatunek nie jest absolutyzowany w jednej postaci, dopuszcza więc wielośd zróżnicowanych relacji
(sytuacja pierwsza - powieśd od Balzaka do Tołstoja; druga - chodby powieśd okresu
międzywojennego).

Mówiąc o gatunku jako elemencie świadomości literackiej epoki, braliśmy pod uwagę w istocie tylko
świadomośd twórców czy raczej świadomośd "środowiska literackiego", tzn. tych, którzy
bezpośrednio kształtują kulturę literacką swojego czasu. Ujęcie takie jest jednak niepełne. Dla
sytuacji gatunku równie istotne jest bowiem jego funkcjonowanie wśród odbiorców. Świadomośd
gatunkowa kształtuje się zarówno po stronie nadawcy, jak odbiorcy, co nie znaczy, oczywiście, że
kształtuje się w ten sam sposób. Owa świadomośd publiczności literackiej jest dla poetyki historycznej
problemem niezmiernie ważnym. To kwestia nie tyle rozpowszechnienia gatunku w odbiorze
czytelniczym, ile jego rozpoznawalności, posiadanej bądź nie posiadanej przez ową publicznośd
umiejętności określenia przynależności gatunkowej danej wypowiedzi. Tak jak poprzednio - roz-
poznawalnośd ta może się opierad na wiedzy, która może zostad przez odbiorcę sformułowana
teoretycznie, albo funkcjonowad tak jak u mówiącego, który nigdy o regułach gramatycznych nie
słyszał, jednakże z mniejszą lub większą poprawnością je stosuje. Gatunkiem, który w ten ostatni
właśnie sposób funkcjonuje wśród - najszerszej publiczności, jest powieśd: przeciętny abonent
popularnych bibliotek w praktyce potrafi odróżnid ją od noweli czy poematu (by pozostad w kręgu
wypowiedzi narracyjnych), ale z pewnością nie wskaże istotnych różnic pomiędzy nimi [...].

Rozpoznawalnośd gatunku jest sygnałem jego położenia w danej rzeczywistości kulturalnej.


Położenia, które nie jest bynajmniej określone, jakby się z pozoru wydawało, jedynie przez twórców,
lecz uwarunkowane także przez swoiste wymagania i oczekiwania odbiorców (na ogół zresztą nie
formułowane expressis verbis). Gatunek jest bowiem jednym z elementów swoistego porozumienia,
jakie pisarz zawiera z czytelnikiem. Gatunek niejako mówi czytelnikowi, czego może oczekiwad w
danej wypowiedzi, niejako projektuje jego zachowanie jako odbiorcy literatury. Wydaje się, że np.
współcześnie (poza takimi przypadkami jak stylizacje, w których wyrazistośd gatunkowa służy
osadzeniu w tradycji), kategorie gatunkowe znajdują szczególne zastosowanie w tych dziedzinach
literatury, które mają bardzo rozległy adres społeczny, które - inaczej mówiąc - stają się elementem
kultury masowej. W tym przypadku szczególnie służą sygnalizowaniu odbiorcy tego, czego ma po
danej wypowiedzi oczekiwad,

19. Michał Głowiuski, Gatunki •- gramatyką literatury

215

sygnalizowaniu, które nie musi byd konieczne w innych typach literackiego wtajemniczenia:
najbardziej elitarny dział literatury, jakim współcześnie jest poezja, niemal całkowicie wyzwolił się od
wszelkich specyfikacji geno-logicznych. Gatunek jako element kultury masowej wiąże się ze
sposobami rozpowszechniania (kącik "satyry" w popularnym piśmie) i już przez to sygnalizuje swój
właściwy charakter. W tym wymiarze bowiem istotne jest ostatecznie to, że komedia to "coś do
śmiechu", melodramat - "coś do płaczu" itd. Zagadnienia rozpoznawalności gatunku i jego
funkcjonowania wśród odbiorców są w istocie podstawowymi problemami socjologii gatunku
literackiego.

Podsumowując dotychczasowe rozważania, powiedzied można, że gatunek literacki utrwalony w


danej kulturze jest pewną jednostką semantyczną, a w konsekwencji sugeruje czytelnikowi, jakich
znaczeo może się spodziewad, gdy wchodzi w kontakt z określonym gatunkowo dziełem literackim.
Znaczenia te ujmuje gatunek w dużym uogólnieniu, sygnalizuje zatem odbiorcy nie konkretne sensy
danej wypowiedzi, ale - by tak powiedzied - typ sensów, a więc każe mu zwracad uwagę na ogólne
ukierunkowanie tej wypowiedzi, przez co - w ostatecznej instancji - określa postawę czytelniczą.

Gatunek literacki, zjawisko jednocześnie systemowe i historyczne, jednocześnie fakt świadomości


literackiej i zespół reguł, element rzeczywistości historycznoliterackiej i narzędzie opisu - to dla
poetyki historycznej jedna ze spraw zasadniczych. Jedna, ale nie jedyna, nawet wtedy, gdy przyzna się
gatunkowi pozycję uprzywilejowaną, tzn. gdy się przyjmie, że w gatunku zbiegają się te wszystkie
zjawiska, jakie poetykę historyczną mogą interesowad. System gatunkowy nie jest bowiem nigdy
wyizolowany, wiąże się z innymi systemami, oddziaływają one na niego, tak jak on oddziałuje na nie.
Chodzi tu o system stylistyczny, system wersyfikacyjny, a także - chod jest to zjawisko dużo mniej
ustabilizowane i wykrystalizowane - zespół dążności tematycznych. Nie jest powiedziane, że system
gatunkowy musi zajmowad pozycję dominującą; w poezji współczesnej chodby, gdzie rolę zasadniczą
pełni system języka poetyckiego, dzieje się inaczej. Gatunek jest więc systemem wśród systemów.
Zadaniem poetyki historycznej jest ukazanie tych systemów i sposobów ich działania, tak jak
zadaniem nauki o literaturze w ogóle jest - według świetnej formuły Rolanda Barthes'a - "nie
rozszyfrowanie sensów badanego

216

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

dzieła, ale rekonstruowanie reguł i przymusów wypracowania tego sensu" *...+. W tym właśnie
rekonstruowaniu reguł i przymusów (dodajmy jeszcze - możliwości) kategoria gatunku wydaje się
szczególnie istotna. Tak traktowana, wyzwala się ona od klasycystycznych obciążeo i paranteli i
pozwala dotrzed do najistotniejszych problemów procesu historycznoli-terackiego. Pozwala dotrzed,
gdy jest się świadomym, że gatunek (tak jak systemy stylistyczne, wersyfikacyjne, tematyczne) jest
elementem zjawiska szerszego - konwencji literackich, konwencji, będących zasadniczym
przedmiotem badania poetyki historycznej.

20

Stanisław Gajda

Propozycja systematyki gatunków naukowych*

*w:+ Stanisław Gajda, Podstawy badao stylistycznych nad językiem naukowym, Warszawa-Wrocław
1982, PWN, s. 173-175 i tabl.

Równocześnie z pojawieniem się ogólnych typologii tekstów czynione są próby klasyfikacji tekstów
naukowych *por. Beneś 1969, Mistrik 1975, Wasilew 1977, Malczewskaja 1977+. Najpełniejszą
przedstawił J. Mistrik, który w postaci modelu ujął 16 typów - według niego gatunków - tekstu
naukowego w języku słowackim. Modele uwzględniają różne parametry tekstu.

Oto dla przykładu model dysertacji: Dis - Nv [(E3, H3, Y3) (La 83 Ma) (OT<2)\X. Formułę tę da się
werbalnie odczytad: dysertacja (Dis) należy do stylu naukowego (TV), jego podstylu opartego na
wykładowym sposobie prezentacji treści (v); od strony kompozycyjnej reprezentują ją teksty długie
(L3), o bardzo złożonym rozczłonkowaniu poziomym (H^) i trójstopniowym pionowym (Y3) i od stron
językowej teksty, w których używa się słów posiadających najwyżej 2-3 znaczenia, przy czym
znaczenie wybrane jest dośd jednoznacznie determinowane przez kontekst (-La), o wysokim stopniu
spójności (83) i o przewadze wykładowego sposobu ujęcia (Ma); ponadto w tekście dysertacji
występują autosemantyczne środki ikoniczne (fotografie, schematy, tabele itp. - 0), a tytuł informuje
wprost, o czym mówi się w tekście (T2); ze względu na postawę emocjonalną nadawcy tekst ma
charakter obiektywny (x). J. Mistrik stawia więc na jednej płaszczyźnie dośd różnorodne cechy tekstu
co wynika z braku oparcia się na teorii genologicznej.

Założenie systematyki gatunków naukowych

*... + Za S. Skwarczyoską jako istotne cechy struktury gatunkowej przyjmuje się tu cechy należące do
pól strukturalnych nadawcy, odbiorcy, stosunku nadawca-odbiorca, sytuacji nadawczej i odbiorczej
oraz nadawczo--odbiorczej, funkcji, przedmiotu, ujęcia, tworzywa, przedstawienia i kodu. Ponieważ
niektóre z nich są stopniowalne, to odpowiadają im pojęcia ty-

218

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

pologiczne. W rezultacie pojęcia gatunkowe mogą mied politypiczny charakter. Pojęcia takie są
zwykle przejściowe, przyszłe badania mogą doprowadzid do odkrycia własności wspólnych
przedmiotom podpadającym pod dane pojęcie i do przekształcenia go w pojęcia zwykłe lub do
rozbicia na szereg równorzędnych pojęd.

Wyłania się tu ściśle związany z klasyfikacją gatunków problem rozwoju gatunku, ciągu gatunkowego
oraz gatunku i jego odmian. Struktura gatunkowa jest zjawiskiem dynamicznym, tzn. ma swoją
genezę i znajduje się w stanie permanentnej mniej lub bardziej wyraźnej zmiany. Kształtujące się
wraz z naukową sferą działalności, sferą komunikacyjną i językiem naukowym gatunki wywodzą się
albo od tzw. gatunków prostych *Skwarczyoska 1965, 227-228], tj. od gatunków obsługujących
potrzeby życia potocznego(gatunków potocznych), np. artykuł naukowy z listu, albo z gatunków
artystycznych [por. Olschki 1921-1923+. Ta derywacja gatunkowa dotyczy genezy gatunków
naukowych w ogóle, w języku polskim chyba większośd gatunków naukowych została przyjęta z łaciny
i z innych, już nowożytnych języków (współcześnie obserwuje się internacjonalizację struktur
gatunkowych). Zagadnienie modyfikacji narodowej, podobnie zresztą jak cała sprawa życia gatunków,
wymaga szczegółowych badao.

W praktyce niełatwe jest odróżnienie gatunku od odmiany. Przykładowo potoczna rozmowa dała
życie takim współczesnym gatunkom czy odmianom jednego gatunku, jak: rozmowa naukowa,
konsultacja, egzamin, dyskusja naukowa (wraz z takimi jej odmiana, jak dyskusja parlamentarna i
panelowa), polemika. Wyróżnia się artykuły teoretyczne, przeglądowe itp., dysertacje doktorskie i
habilitacyjne oraz monograficzne i syntetyczne. Zakresy odpowiadających tym nazwom pojęd nie są
ostre, dlatego w proponowanej roboczej tablicy klasyfikacyjnej na jednej płaszczyźnie - wobec
niemożności rozstrzygnięcia bez specjalnych badao - stawia się byd może gatunki i odmiany.

Proponowana systematyzacja (zob. tabela) nie jest pozbawiona pewnego stopnia spekulatywności.
Opiera się co prawda na teorii genologicznej, ale nie jest uwieoczeniem empirycznych badao
przeprowadzonych racjonalnymi metodami nad tekstami i nad świadomością językową
użytkowników. Stosowana metoda intuicyjna oraz brak jakiegoś wyraźnego systemu gatunków ich
wzajemnego warunkowania się sprawiają, że przedstawiona klasyfikacja ma charakter roboczej
hipotezy, która wymaga weryfikacji. Jej celem nie jest schemat sam dla siebie, lecz poznanie podstaw
podziału, własności, które dyferencjonują i hierarchizują zjawiska gatunkowe oraz pozwalają poznad
stylowy charakter struktur gatunkowych, jednośd strony formalnej i funkcjonalnej.

20. Stanisław Gajda, Propozycja systematyki gatunków naukowych

219

Typologiczna klasyfikacja gatunków

Jako kryteria klasyfikacyjne przyjmuje się własności tekstów (gatunków) z pól strukturalnych
wyróżnionych przez S. Skwarczyoska. Nie precyzuje ona jednak, o jakie własności chodzi. Trzeba
przeanalizowad poszczególne pola strukturalne w tekście naukowym i dokonad wyboru cech
istotnych.

Wśród komunikantów przedstawionych w tekście różnorodnymi środkami tematycznymi,


językowymi itd. da się wyróżnid komunikantów przedstawionych implicite (nadawca i odbiorca
implicytni) oraz explici-te (nadawca i odbiorca eksplicytni) [por. Macurova 1974]. Ich amplituda
modyfikacyjna jest znaczna, ale bardzo ograniczona w porównaniu z różnorodnością cech
komunikantów realnych. Jest to wynikiem dominacji pola strukturalnego przedmiotu i ujęcia w
tekście naukowym, stąd pole strukturalne komunikantów nie jest zbytnio eksponowane. Wydaje się,
że do istotnych cech komunikantów przedstawionych w tekście należy zaliczyd wielośd (nadawca
implicytny: indywidualny, grupowy, instytucjonalny; odbiorca implicytny: indywidualny i zbiorowy -
mała grupa, średnia, nieprzeliczalna), sposób uobecnienia (nadawca eksplicytny: 1. os. 1. p., 1. os. 1.
mn., bezosobowy; odbiorca eksplicytny: 2. os., bezosobowy), rolę komunikacyjną związaną z polem
strukturalnym funkcji (nadawca: uczony, dydaktyk, popularyzator, mistrz; odbiorca: uczeo, laik,
praktyk) oraz z polem strukturalnym przedmiotu i ujęcia (nadawca: informator, narrator, deskrypter
'ten, kto opisuje' i dysertator 'ten, kto rozważa, dowodzi').

W polu strukturalnym stosunek nadawca - odbiorca oraz w ściśle z nim związanym polu sytuacji
nadawczej, odbiorczej i nadawczo-odbiorczej za istotne w tekście naukowym należałoby uznad
stałośd/zmiennośd roli komunikacyjnej (monolog lub dialog), partnerskie/niepartnerskie stosunki
(pod względem społecznym i psychicznym), ustnośd/pisemnośd, pośredniośd (radio, TV
itp.)/bezpośredniośd komunikacji ustnej, oficjal-nośd/nieoficjalnośd sytuacji nadawczo-odbiorczej,
spontanicznośd/brak spontaniczności, równoczesnośd/nierównoczesnośd nadawania i odbioru.

Za ważne w polu strukturalnym funkcji przyjmuje się *por. S. Skwarczyoska+ funkcję informacyjno-
przedstawiającą i dydaktyczno-wychowaw-czą. Każda z nich może wystąpid w jednej z dwu orientacji:
praktycznej lub humanistycznej. W niektórych gatunkach mogą zaznaczyd się także inne funkcje
(ekspresywno-impresywna i rozrywkowo-autoteliczna). Analizy wymagałoby zagadnienie, jak te
typowe funkcje mogą się konkretyzowad. W kluczach dla dyferencjacji gatunkowej tekstów
naukowych polach przedmiotu, ujęcia, przedstawienia oraz tworzywa i kodu istotne wydają

220

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Tab. 1. Systematyka gatunków naukowych

Cechy pól strukturalnych

Gatunki (i odmiany)

Charakter treści

Pełnośd ujęcia

Rozczłonkowanie

poziome pionowe

Forma podawcza

Skonwencjonalizowanie

Artykuł

Dysertacja

Studium

Rozprawa

Referat

(Koreferat)

Preprint

Raport

Tezy

Bibliografia

Streszczenie

Encyklopedia
Artykuł encyklopedii

Słownik

Esej

Recenzja

(Krytyka)

Opinia

Informacja

(Sprawozdanie)

Podręcznik

(Skrypt)

Wykład

Odczyt

Pogadanka

Patent

Norma

List

Instrukcja

Poradnik

Zadanie

(Dwiczenie)

Rozmowa

Konsultacja

Egzamin

Dyskusja

Głos w dyskusji

Polemika

+ -(+)+ - - + +
+ + + 4-- + 4- +

(+) - -

-f- _

+ (+)

- (+)

(+)

(+)

"-" brak danej cechy lub niski stopieo jej natężenia

"+" znaczny stopieo natężenia cechy

( ) fakultatywnośd cechy

"±" szeroka amplituda modyfikacji cechy

1 "Pełny" oznacza tu dokładnośd przedstawienia całego (części systemu pojęd).

2 Referaty są. wygłaszane, ale mówcy posługują się dodatkowo "pismem" dla przedstawienia znaków
ikonicznych i formalnych.

3 Encyklopedia wyróżnia się spośród wszystkich gatunków tym, że usiłuje objąd kody pojęciowe
różnych dyscyplin.

20. Stanisław Gajda, Propozycja systematyki gatunków naukowych*

221

Ciągłośd

Rozmiar

Kody

j. naturalny

pojęciowy

Funkcje

informacyjna

dydaktyczna

- (+) -
- + (+) -

_ 4-- 4-

(+) ±

- ±

(+)

(+)

4- 4- 4- - -

222

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Tab. 1. Systematyka gatunków naukowych (cd.)

Cechy pól strukturalnych

Gatunki (i odmiany)

Komunikanci

N implicytny

implicytny

N eksplicytny

ekspK-

J3J5L

Artykuł

Dysertacja

Studium

Rozprawa

Referat
(Koreferat)

Preprint

Raport

Tezy

Bibliografia

Streszczenie

Encyklopedia

Artykuł encyklopedii

Słownik

Esej

Recenzja

(Krytyka)

Opinia

Informacja

(Sprawozdanie)

Podręcznik

(Skrypt)

Wykład

Odczyt

Pogadanka

Patent

Norma

List

Instrukcja

Poradnik

Zadumę

(Dwiczenie)
Rozmowa

Konsultacja

Egzamin

Dyskusja

Głos w dyskusji

Polemika

<+)----

(+)

- ±

- ±

-+ + -(+)

(+)

± ± -

(•f) ± + ± -

(+) ± + ± ±

(+) ± + ± ź

(-)

20. Stanisław Gajda, Propozycja systematyki gatunków naukowych"

223

Komunikanci

role

iraplicytny N/0

implicytny O/N

eksplicytny

N
++

+ (+)

H- -

224

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

się takie cechy, jak: charakter treści (informacji) - dane albo dane i informacja (w węższym
znaczeniu), albo sama informacja lub informacja i dane, pełnośd ujęcia (pełne rozwinięte, pełne,
skrócone, krótkie) stopieo rozczłonkowania poziomego i pionowego, przeważająca forma podawcza,
rozmiar (duży - średni - mały), stopieo skonwencjonalizowania ujęcia i przedstawienia (duży - średni -
mały), ciągłośd/brak ciągłości (por. artykuł a encyklopedia), stosowane kody - język naturalny (rodzaj
pod-języka), ikoniczne, formalne itd., rodzaj kodu pojęciowego. Biorąc pod uwagę syntaktykę tekstów
naukowych, na czoło wysuwa się opozycja cech: prymarnośd - sekundarnośd (por. artykuł a
streszczenie w czasopiśmie referatywnym czy bibliografia).

21

Mieczysław Balowski

Świadomośd gatunkowa a wzorzec

normatywny (na przykładzie

gatunków prasowych)1

*w:+ Danuta Ostaszewska (red.), Gatunki mowy i ich ewolucja, t. l, Mowy piękno wielorakie, Katowice
2000, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, s. 316-329

Wokół gatunków publicystycznych toczy się ustawiczna dyskusja. Rozważania prowadzone są z dwu
pozycji: filologicznej (literaturoznawczej i językoznawczej; por. Trzynadlowski 1970, 1978; Gatunki...
1983; Wolioska 1987) oraz prasoznawczej (por. Kupis 1957; Wegner 1969; Borecki 1970; Dziki 1989;
Bauer 1991: 42). Prasoznawstwo początkowo posiłkowało się metodologią literaturoznawczą, po
czym rozszerzyło ją o prace językoznawcze (por. Trzynadlowski 1970; Pisarek 1972, 1974). Obecnie
sięga po swoje własne narzędzia badawcze i nimi opisuje teksty publicystyczne. Nie zrezygnowało
jednak całkowicie z opisów filologicznych, zwłaszcza np. lingwistyki tekstu.

Jednakże jak dotąd nie doczekano się całkowicie opracowania typologicznego. Jedynie niektóre
"szlachetne" (termin Bauera 1991: 62) gatunki dziennikarskie posiadają swoje monografie: felieton
(Chmielewski 1902; Stasioski 1982; Terakowska 1987), reportaż (Maziarski 1966; Kniaginino-wa,
Pisarek 1969; Niedzielski 1966; Gołaszewska 1984; Litwin 1988; Wolny 1991) czy list (Skwarczyoska
1937; Kałkowska 1982), zajęto się także kilkoma "mniej szlachetnymi", np. wywiadem prasowym
(Dłużak 1986; Bauer 1988; Kita 1998), wiadomością prasową (Kniagininowa, Pisarek 1966),
informacją (Tetelowska 1966), komentarzem (Miczka 1986,1987,1992; Balowski [1999, w druku]),
hasłem (Bralczyk 1990), reklamą prasową (Krzy-żewski 1948; Dubiel, Kamioski, Kniagininowa, Pisarek,
Dyoniziak 1965; Kurta 1969), przeglądem prasy (Lubelska 1975), recenzją prasową (Mił-kowski 1988),
zdjęciem z podpisem (Zagrodnikowa 1974) itd., chod nie zawsze ich opis jest pełny.

1 Do podobnych wniosków, chod prowadzonych niezależnie i na trochę innym materiale, doszły B.


Boniecka i J. Panasiuk z UMCS w Lublinie w referacie Profilowanie wzorca gatunkowego audycji przez
spikerów radiowych, wygłoszonym w listopadzie 1999 roku w Siedlcach.

226

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

W dalszej części skoncentruję się na badaniach prasoznawczych, które bezpośrednio wpływają na


kształtowanie świadomości gatunkowej nadawcy, a po części także odbiorcy, ponieważ -jak twierdzi
J. Maziarski (1969: 122) - "gatunki dziennikarskie są w swej istocie tworami społecznymi, pewnego
typu kodami, rozpoznawalnymi dzięki istnieniu w świadomości nadawców ł odbiorców
zakorzenionych wzorców".

"Eksplicytnym wyrazem świadomości gatunkowej są wypowiedzi o gatunkach sygnalizujące ich


historyczną egzystencję" (Gajda 1982:172). Najłatwiej więc byłoby sięgnąd po prace dotyczące
"działalności publicystów" początków prasy oraz okresów późniejszych (np. Historia..., 1976-1981;
Pisarek 1975, 1987) i tam w wypowiedziach normatywno-opisowych znaleźd ich wyodrębnienie.
Jednakże w tym przypadku natrafiamy na podstawowy problem. Dziennikarstwo w swych początkach
"weszło" na teren "społecznego oddziaływania, faktycznie zajęty przez literaturę, która nader często
przedtem, jak również i potem spełniała z bardzo dobrym skutkiem funkcje prasy, funkcje
publicystyczne" (Trzynadlowskł 1970: 170). I chod tradycje publicystyczne można odnaleźd już w
czasach starożytnych (niektórzy historycy literatury greckiej uważają komedie Arystofa-nesa w
pierwszym rzędzie za publicystykę polityczną i społeczną), to jednak ich podstawową formą
wypowiedzi były gatunki literackie (takie jak esej. traktat, opowiadanie, rozprawa, wspomnienie, list,
relacja, pamiętnik dziennik itd.), które z racji swej użyteczności, sprawdzonej na gruncie literatury, z
powodzeniem zaczęły spełniad swoje nowe funkcje - funkcje publicystyczne.

Dopiero późniejszy (na przełomie XIX i XX wieku oraz w pierwszej połowie XX stulecia) rozwój prasy
spowodował wykształcenie się na tym gruncie nowych form przekazu (m.in. doniesienia, informacji,
korespondencji, notatki, reportażu, wiadomości), egzystujących na równi z dotychczasowymi oraz -
co gorsze - z innymi gatunkami niepublicystycznymi (np. wierszem, powieścią w odcinkach,
opowiadaniem literackim itp.), drukowanymi w prasie. Te ostatnie - niektóre - z racji długiej symbiozy
z prasą zaczęły byd jak gdyby zawłaszczane przez "publicystyczną świadomośd gatunkową",
zmieniając zestaw własnych cech konstytutywnych (z reguły uzupełniając je o nową lub nowe2).

Ogólnie znane jest, że wiek XIX charakteryzuje się tworzeniem w literaturze an-tygatunków, wiek XX
zaś - mieszaniem gatunków. Natomiast w dziennikarstwie daty te trzeba by przesunąd co najmniej o
50 lat, np. takim antygatunkiem można by nazwad skomentowaną informację. Zjawisko
intertekstualności zachodzi w tego typu współczesnych gatunkach prasowych, jak fotoreportaż,
porada redakcyjna czy reklama prasowa. Ich wpływ na świadomośd gatunkową jest znaczny. Jednak
te zagadnienia z konieczno-

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny...____227

Przez długie lata publicystyczna świadomośd gatunkowa odbiorcy była kształtowana przez prasę
codzienną (np. dzienniki czy gazety), w której występowała większośd dzisiejszych gatunków
prasowych. Spowodowało to, że za podstawowe wyznaczniki gatunku prasowego uznano aktualnośd ł
prawdziwośd poruszanego problemu, dziś tzw. pakt faktograficzny (por. Bauer 1991: 45). I jeśli nawet
w okresie późniejszym kwestionowano te cechy jako np. fałszywe (dla przykładu w czasopismach), to
jednak uznawano tak powstałą sytuację za "chwyt", za zjawisko podobne do zjawiska literackiego (tu:
literatury dydaktycznej - nieważne, czy ma ono odniesienie do rzeczywistości, ważne, że jest
prawdopodobne i że ma moc pouczenia, że da się wyprowadzid z niego morał), za celowe
operowanie cechami negatywnymi dla osiągnięcia pożądanego efektu (zgodnie z ówczesną teorią o
stabilizacji kategorii: aktualnośd - nieaktualnośd, fałszywośd - prawdziwośd), gdyż nie sposób
wyobrazid sobie np. nieaktualną prasę (o manipulacji tymi kategoriami, zwłaszcza kategorią
prawdziwośd - nieprawdziwośd, mogliśmy się przekonad w drugiej połowie XX wieku).

W wyniku tego dziennikarze coraz wyraźniej odczuwali "obcośd" niektórych gatunków


niepublicystycznych na łamach gazet (por. uwagi na temat łączliwości gatunkowej w prasie w: Kwade
1987). Dokonał się samorzutnie podział na gatunki autochtoniczne dziennikarskie (ale w pierwotnym
tego słowa znaczeniu, czyli dziennikowe) oraz autochtoniczne żurnali-styczne (czasopiśmiennicze) i
ksenochtoniczne, które w czasie późniejszym albo ulegały adaptacji (np. artykuł, esej, felieton,
reportaż; por. Pawluczuk 1978), albo pozostawały w niezmienionej formie, służąc jedynie
spotęgowaniu funkcji estetycznych współczesnej prasy (wiersz, sentencja, aforyzm, opowiadanie
literackie itp.).

Efektem owego rozchwiania były dośd rozległe badania genologiczne, przeprowadzone w drugiej
połowie XX wieku przez prasoznawców, które doprowadziły do ukształtowania wzorca
normatywnego przynajmniej niektórych gatunków publicystycznych. Należą do nich te, które mają
długą tradycję (niekoniecznie prasową), np. reportaż, felieton, informacja prasowa, komentarz, esej.
Nie oznacza to jednak, że skooczyły się problemy z potoczną świadomością gatunkową, że
wypracowano skuteczną metodę, aby w sposób prosty można było je zidentyfikowad. Jest to
wynikiem dwu czynników. Po pierwsze, dziennikarze ciągłe wprowadzali do wzorca normatywnego
różnorodne innowacje, będące - ich zdaniem - indywidualizacją wypowiedzi prasowej, co
spowodowało dużą płynnośd cech

ści muszą pozostad tu pominięte, czekając na osobne opracowanie. Tutaj ograniczymy się tylko do
wskazania jednego ich aspektu, a mianowicie - wprowadzania nowych elementów (czy cech innych
gatunków) jako wyrazu indywidualizacji wypowiedzi.

228

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka


konstytutywnych. Przykładowo Z. Bauer (1996: 109) uważa, że dziennikarze mogą nie reprodukowad
całego wzorca gatunkowego, a jedynie jego "dominantę", cechę inwariantną, która "zdecyduje o
sposobie odbioru wypowiedzi i przesądzi o skuteczności dziennikarskiego wysiłku", toteż nie
ogranicza "inwencji dziennikarza w doborze *i modyfikacji+ gatunku". Po drugie, wyniki badao miały
zbyt wąskie grono odbiorców, a sami dziennikarze również nie sięgali po nie, stąd nadal brakowało
jasnej świadomości gatunkowej zarówno nadawcy, jak i odbiorcy (nawet tych gatunków, które
posiadały swoją kodyfikację)3. Jedynym kryterium wyboru takiej a nie innej formy wypowiedzi było
tworzenie czegoś nowego w oparciu o jedną (najwyżej dwie) cechę inwariantną, co miało
nawiązywad do ciągle zmieniającego się świata, do szukania w życiu czegoś nowego (ta dążnośd do
coraz to nowego, najlepiej sensacyjnego, stanowiła podstawę zachwiania się w prasie kategorii:
autentycznośd - fikcyjnośd, a w okresie późniejszym także manipulacji nią nierzadko jako kategorią:
prawda - fałsz). Najbardziej nadawały się do tego gatunki pełniące funkcję publicystyczną. Nowe
ujęcia kodyfikacyjno-typologiczne też nie służyły budowaniu jasnej świadomości gatunkowej.

Brak wyraźnej, jasnej świadomości gatunkowej nadawcy musiał znaleźd swoje odbicie w świadomości
odbiorcy, kształtowanej przede wszystkim przez teksty prasowe; w nielicznej tylko mierze także przez
teksty literackie, użytkowe i inne, a już sporadycznie - przez refleksję naukową tych tekstów.
(Przypomnijmy, że gatunek to nie definicja słownikowa, ale intersubiektywny zespół norm i wskazao,
a nawet przyzwyczajeo, regulujących praktykę komunikacyjną i określających stopieo jego sche-
matyzacji, kategoryczności). Tę zależnośd potwierdziły również badania ankietowe (dotyczyły jedynie
reportażu i komentarza prasowego) przeprowadzone przeze mnie w grupie 140 studentów
polonistyki. Studenci nie tylko nie potrafili wskazad definicji gatunku prasowego (w ankiecie były
ujęte nazwy gatunków: reportaż, relacja, doniesienie, informacja, wzmianka, notatka, komentarz,
felieton, esej, artykuł wstępny), ale także mieli problemy z identyfikacją wzorca gatunkowego
(zidentyfikowali go poprawnie jedynie w 21%, w 28% - z niewielkim błędem, w 51% - błędnie), np.
mylono reportaż z artykułem wstępnym, a nawet z doniesieniem; komentarz zaś łączono z relacją,
felietonem, artykułem, czy z esejem.

3 Porównajmy taką chodby wypowiedź: "Niejeden doświadczony dziennikarz, słysząc lub czytając
rozważania o gatunkach prasowych, machnie lekceważąco ręką: ktoś znowu chce go zanudzid teorią,
podczas gdy dziennikarstwo to praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. Jeśli więc teoretycy chcą -
nich mówią o gatunkach, ale i tak nie na wiele się to przyda w codziennej, redakcyjnej mitrędze."
(Bauer 1996: 107).

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny...____229

Współczesna praktyka potwierdza istnienie problemu z wyodrębnieniem wzorca gatunkowego.


Często sami redaktorzy uciekają od używania nazw gatunków prasowych, zmieniając np. nadtytuł
reportaż na relacja, nie zmieniając przy tym gatunku wypowiedzi (por. np. reportaże w "Gazecie
Wyborczej": nr 36 z 12.02.1991, s. 7; nr 125 z 11.05.1991, s. 11; nr 264 z 13.11.1991, s. 11; nr 243 z
15.10.1992, s. 11; nr 267 z 17.11.1994, s. 10; nr 301 z 28.12.1994, s. 11). Tym samym czytelnik
wypracowuje sobie ciągi synonimiczne, np. reportaż - relacja - doniesienie (z...) - artykuł (z...). Często
w ogóle pomija się nadtytuł (por. np. w "Trybunie": nr 27 z 2-3.02.1991, s. 6; nr 155 z 6-7.07.1991, s.
6; nr 195 z 24-25.08.1992, s. 6; nr 12 z 16-17.01.1993, s. 7; nr 83/84 z 9-12.04.1993, s. 6; nr 219 z 18-
19.09.1993, s. 8), szczególnie w "niepewnym" przypadku (np. w przypadku komentarza czy felietonu),
lub wprowadza się inną nazwę (np. Sto slów, jak w "Trybunie", por. nr 11 z 15.01.1993, s. 1; czy
prawie wszystkie numery z lat 1991-1993, s. 1). W niektórych podręcznikach kodyfikacyjnych tego
typu określenia używane są wymiennie (np. w czeskim i słowackim praso-znawstwie pisze się o
komentarzu jako odmianie artykułu; por. "komentarz *... + w postaci drukowanej rodzaj artykułu,
który powstał z komentowanej informacji..."; Osvaldova, Holada, red., 1999: 91; podobnie cytowany
poniżej przykład z fait divers)4. Wródmy jednak do kształtowania świadomości gatunkowej przez
prasoznawcze badania genologiczne.

Dziennikarska orientacja typologiczno-genologiczna wywodziła się z dwu źródeł: z genologii


filologicznej (najczęściej teoretyczno-literackiej) oraz z refleksji praktyków (dziennikarzy) nad
własnym warsztatem pracy, czyli z prenaukowej wiedzy prasoznawczej. Zakładała ona nawiązanie do
czynności poznawania, przedstawiania i wyrażania rzeczywistości przez dziennikarza, a zatem do
metodologii nauk społecznych (por. Tetelowska 1972: 19). Jednak jako punkt wyjścia przyjmowała
sytuację komunikacyjną5, "w której nadawca i odbiorca porozumiewają się za pośrednictwem
medium *kanału - M.B.+ prasowego (może to byd również radio lub TV)"

4 W tym przypadku można by mówid o ciągu gatunkowym w rozumieniu S. Sawic-kiego (1976) czy o
pierwotnych i wtórnych gatunkach mowy w rozumieniu M. Bachtina. Porównajmy również ciąg
gatunkowy wskazany przez A. Rejtera: "Np. reportaż podróżny stanowi konglomerat przetworzonych
pokrewnych mu typów wypowiedzi takich jak: prywatny list z podróżny, relacja z podróży, dziennik
podróży, list z podróży (karta z podróży), jako samodzielny gatunek mowy ukonstytuowany w XIX w."
(Rejter 1999: 37).

5 Por. taki fragment: "To, czy odbiorca zna nazwę jakiegoś gatunku - jest rzeczą drugorzędną. Ważne
jest, by poprawnie identyfikował sytuację komunikacyjną wpisaną w ów gatunek. Z drugiej strony
ważne jest również, by nadawca komunikatu - czyli piszący tekst dziennikarz - wiedział dobrze,
wybierając daną konwencję gatunkową, czy pasuje ona do jego zamierzeo." (Bauer 1996: 108).

(Bauer 1991: 46), zawierając pewien układ, zwany "paktem faktograficznym" (termin Bauera 1991:
46). Aby był ważny, wymagał od nadawcy wiernego, dokładnego (tzn. szczegółowego) i - w zależności
od gatunku - zwięzłego przedstawiania faktów. Ponadto pakt ujmował możliwośd odwołania się do
"tu i teraz", tzn. do rzeczywistości istniejącej (czyli zakładał brak świata przedstawionego) oraz czasu
teraźniejszego (wspólnego dla nadawcy i odbiorcy, niewiele oddalonego od momentu ukazania się
np. gazety czy czasopisma)6. Podstawowymi więc wyznacznikami gatunku prasowego były: nadawca,
odbiorca, kanał, intencja nadawcy znana odbiorcy (wskazywana także chodby przez miejsce ukazania
się, np. w prasie na pierwszej stronie, w telewizji czy radiu - do południa, wieczorem itp.), aktualnośd i
weryfikowalnośd w rzeczywistości pozajęzykowej. Zaowocowało to podziałem wszystkich gatunków
na dwie podstawowe grupy: gatunki informacyjne (referujące wydarzenia rzeczywiste) oraz gatunki
publicystyczne (objaśniające wydarzenia rzeczywiste), z czasem też nazywane rodzajami
publicystycznymi (na wzór rodzaju literackiego). Pierwsze z nich ukazywały się na pierwszych
stronach gazet, drugie - na pozostałych oraz w czasopismach. Pierwsze zawsze zachowywały
aktualnośd (aktualnośd bezwzględna: fakty właśnie dziejące się), drugie raczej do niej tylko
nawiązywały (aktualnośd względna: zainteresowanie odbiorców). Podział ten ponadto wsparto
funkcją tekstu. Nie wytworzono jednak nowej sys-tematyzacji cech gatunków prasowych niż ta, która
swój początek miała na gruncie literackim - literatury pięknej lub piśmiennictwa użytkowego (por.
inwariantne wyznaczniki takich gatunków, jak esej, opowiadanie, gawęda, felieton, relacja, reportaż,
list itd.)7.

Inną propozycją jest teoria J, Maziarskiego (1969, 1970), który "wybór wzorca gatunkowego
*uzależniał+ nie tylko od obiektywnych warunków determinujących decyzję nadawcy. Do warunków
tych należy m.in. sytuacja społeczna *rozumiana jako akt komunikacji - M.B.+, w której realizuje się
wypowiedź, adres tej wypowiedzi [czyli intencja - M.B.+, jej funkcja, treśd itp." (Maziarski 1970: 77).
Nadrzędne wobec nich by-

6 Wielkośd "niewiele" była określana przez warunki techniczne gazety, redaktora, dziennikarzy itp.
(im bardziej cofniemy się wstecz, tym większa byia).

7 Gdyby do tego podziału przyłożyd funkcje wyznaczone przez S. Skwarczyo-ską (funkcję


informacyjno-przedstawieniową, ekspresywno-impresywną, wychowawczo-zabawową i rozrywkowo-
autoteliczną), to osiągnie się podział na rodzaje prasowe przyjęte w klasycznych światowych
badaniach publicystycznych: gatunki informacyjne (np. wzmianka, informacja, depesza),
publicystyczne (np. komentarz, felieton, esej, polemika), propagandowe (np. reklama prasowa, apel,
sylwetka) i rozrywkowe (np. krzyżówka, diagram, humor, karykatura, fotografia, grafika). Por. Burger
1990; Koszyk, Pruys 1976; Hemanus, Varis 1983 i inne.

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny... 231

łoby "tworzywo" (czyli kod), które stanowi niejako "rodzinę gatunków" (por. językoznawczy termin
"rodzina języków"): językowych, obrazowych lub językowo-obrazowych (Maziarski 1979: 126-129;
por. też propozycję Gombo 1967), przy tym odrzuca on jako nadrzędny wcześniejszy podział na dwa
rodzaje: publicystyczny i informacyjny, ponieważ podział "ten jako z jednej strony krzyżujący się, z
drugiej zaś niezupełny, nie spełnia elementarnych warunków metodologicznej poprawności"
(Maziarski 1970: 79). Odczytanie gatunku jako "klucza" do jego zrozumienia spowodowało, że osadza
on go w akcie komunikacji. Przyjął więc takie wyznaczniki gatunkowe, jak: intencja nadawcy, odbiorca
(typ), kod (język lub obraz), konsy-tuacja (warunki ł środki przekazu), temat, forma podawcza,
kompozycja, schematyzacja układu graficznego gazety. "Powtarzający się *zaś+ zespół kilku lub
kilkunastu cech (wyróżników) tworzy strukturę gatunku" (Maziarski 1970: 90). Natomiast gatunki, w
których dominuje wspólna cecha (najwyżej dwie-trzy), tworzą grupę gatunków, pełniącą określoną
funkcję. Typologię funkcji przyjmuje on częściowo za S. Skwarczyoską (dydaktyczno-moralizatorska
oraz rozrywkowo-autoteliczną), a częściowo uzupełnia (czy modyfikuje) o funkcję informacyjno-
publicystyczną. Ten poziom tworzą rodzaje. Nadrzędne wobec nich pozostają rodziny gatunkowe. Nie
podaje jednak nazw rodzajów, ale jedynie nazwy rodzin gatunków.

Literaturoznawcze doświadczenia genologiczne na grunt prasoznaw-stwa adaptował R. Borecki, który


uznał że istnienie "poszczególnych gatunków odpowiada różnorodności zadao politycznych,
ideologicznych, poznawczych i estetycznych, stojących przed każdą z dziedzin «twórczości»
dziennikarskiej" (Borecki 1970: 118). Odwołując się do badao filologicznych, zdefiniował pojęcie
gatunku: "Przez gatunek będziemy rozumied historycznie ukształtowany typ przedstawienia realnej
rzeczywistości, wyróżniającej się systemem słownych cech strukturalnych" (Borecki 1970: 119).
Dokonując zaś typologii gatunków telewizyjnych, wydzielił kategorię nadrzędną: sposób
przedstawiania rzeczywistości (informacyjny - odzwierciedlający, publicystyczny - przetwarzający,
artystyczny - kreatywny) oraz kategorię pośrednią między powyższą a gatunkiem - rodzaj. "Rodzaj
jest to grupa gatunków związanych wspólnymi środkami obrazowania i ekspresji; stanowi on jakby
całościową warstwę gatunków wyróżniających się szeregiem cech. *... + Okolicznością decydującą jest
przy tym stylistyczne (w szerokim sensie tego słowa) zabarwienie gatunku" (Borecki 1970: 126-127).
Jako inwariantną cechę gatunku uznał on temat, co - według niego - jest zgodne z praktyką
telewizyjną. Jako cechy fakultatywne przyjął: intencję nadawcy (nadawców), kreatywnośd nadawcy,
kod, środki wyrazu, syntetycznośd wypowiedzi, autentycznośd - fikcyjnośd prezentowa-

232

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

nych wydarzeo, charakter przedstawionego przedmiotu. Widad tutaj duży nacisk na kod przekazu,
który przejawia się w takich chodby wydzielonych przez niego cechach, jak: środki wyrazu czy
syntetycznośd wypowiedzi.

W podobnym kierunku zmierza typologia W. Pisarka. Jako kryterium wydzielania gatunków


(telewizyjnych) przyjął on: nadawcę (przede wszystkim postawę komunikatora wobec rzeczywistości),
odbiorcę (typ komunikatora), funkcję (społeczną programu zamierzoną), kod (język przekazu), formę,
tematykę, fikeyjnośd (artystycznośd) - autentycznośd (dziennikar-skośd), stopieo zaangażowania
warsztatu telewizyjnego, zasięg terytorialny, stopieo i rodzaj konwencjonalizacji (Pisarek 1974: 27;
por. też klasyfikację Ropy 1979). Pisarek uważa, że nie należy tworzyd hierarchicznych struktur
typologicznych (typu: rodzaj - gatunek), gdyż istnieją poważne (i chyba nierozwiązalne) teoretyczne
trudności związane z opracowaniem uniwersalnej, metodologicznie poprawnej typologii,
uwzględniającej jednocześnie praktyczną stronę telewizji (czy radia i prasy). Należałoby więc "szukad
rozwiązania w trzech kierunkach:

a) ograniczyd się do ustalenia niewielkiej liczby najważniejszych szerokich kategorii, w praktyce


bowiem poszczególne typologie opracowywane dla różnych celów przez różnych badaczy tym
bardziej różnią się między sobą, im bardziej są szczegółowe;

b) zastosowad w typologii kilka podziałów, aby każdy z nich był dokonany wedle innego kryterium;
celem ostatecznym byłaby typologia wieloaspektowa oparta na podziale krzyżowym;

c) uwzględnid możliwości szczegółowego podziału każdej z głównych kategorii; pozwoliłoby to


zaspokoid zróżnicowane potrzeby różnych badaczy przy jednoczesnym zachowaniu niezmienionych
głównych kategorii typologii ogólnej." (Pisarek 1974: 24).

Późniejsze prace z tego zakresu nie wprowadzają nowych typów klasyfikacyjnych ani cech
gatunkowych czy rodzajowych8. Prezentują jedynie

8 Inną orientację genologiczną zaproponowała B. Doleszak-Wajdzik (1968). Jednak z racji ograniczeo


objętościowych pełne omówienie jej koncepcji w tym artykule pominę, odsyłając zainteresowanych
do cytowanej pracy. Warto tu jedynie wspomnied o tym, że według niej: "Systematyzację gatunków
dziennikarskich *... + trzeba zacząd od wyznaczników mieszczących się w kodzie dzinnikarskim *przez
kod rozumie ona kanał informacji+, jak: częstotliwośd ukazywania się, miejsce na kolumnie i szpalcie,
rozmiary publikacji, tytuły i rubryki, na czym polega selekcja materiałów prasowych, jakie czynniki je
determinują itd." (Doleszak-Wajdzik 1968: 64). Jednak wydzielenie gatunków prasowych tylko
wediug tychże kryteriów byłoby niemożliwe, ponieważ często zmieniano miejsce różnych gatunków
na kolumnie, szpalcie czy stronie (por. wyżej cytowane lokalizacje reportaży prasowych w "Gazecie
Wyborczej" czy "Trybunie"). Podobnie nieczytelnym wyznacznikiem gatunkowym jest chodby rozmiar
publikacji (por. komentarze ukazujące się w "Gazecie Wyborczej", "Gazecie Polskiej", "Trybunie" czy
"Polityce").

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny...

233

dokładniejszy opis gatunków (por. Ropa 1979; Bauer 1991). Dla większej przejrzystości zestawmy
kryteria wydzielania gatunków, rodzin gatunkowych i rodzajów prasowych. Obrazuje to tabela 1.

Tab. 1. Cechy inwariantne i wariantne gatunków, rodzin i rodzajów dziennikarskich

Propozycja

Cechy poziomu wyższego

Cechy gatunkowe

Zbigniewa Bauera

rodzaj prasowy: funkcja, aktualnośd bezwzględna - względna

gatunek: nadawca, odbiorca, kanał, intencja nadawcy (= illokucja), wery-fikowalnośd w


rzeczywistości, częstotliwośd ukazywania się, miejsce na kolumnie i w szpalcie, rubryka, wielkośd
publikacji

Jacka Ma-ziarskiego

rodzina gatunków: kod

(język lub ikonografia), grupa gatunków (= rodzaj prasowy): cechy z poziomu niższego, funkcja
gatunek: nadawca, odbiorca (typ), intencja nadawcy (= illokucja), temat, konsytuacja (warunki i
środki przekazu), forma podawcza, kompozycja, schematyzacja układu graficznego gazety

Ryszarda Boreckiego

sposób przedstawiania rzeczywistości: informacyjny - odzwierciedlający, publicystyczny -


przetwarzający, artystyczny - kreatywny, rodzaj prasowy: cechy z poziomu niższego, sposób
przedstawiania rzeczywistości

gatunek: temat, nadawca (zwłaszcza stopieo jego kreatywności), intencja nadawcy (= illokucja), kod,
funkcja, sytuacja komunikacyjna, środki wyrazu, syntetycznośd, autentycznośd - fikeyjnośd, charakter
przedstawianego przedmiotu / zjawiska

Walerego Pisarka

nie ma poziomów wyższych

gatunek: nadawca (postawa komunikatora wobec rzeczywistości), odbiorca (typ), kod, intencja
nadawcy (= illokucja), funkcja (społeczna), autentycznośd - fikeyjnośd, forma podawcza, temat,
stopieo zaangażowania warsztatu, zasięg terytorialny, stopieo i rodzaj konwencjonalizacji

Cechy gatunków, rodzin i rodzajów pochodzą z wielu różnych płaszczyzn (da się tu wydzielid relacje
styczności, zawierania czy kontaminacji). Wśród nich przeważają głównie dwie perspektywy
wydzielania cech gatunkowych: pierwsza - dotycząca teorii komunikacji, druga - socjologiczno-
psychologiczna. Kształtowana więc przez nie świadomośd gatunkowa nie mogła byd jasna, wyraźna.
Wprowadzała raczej pewien chaos, czego wyrazem jest cytowany w przypisie 2 fragment wypowiedzi
Z. Bauera, ujmujący stosunek dziennikarzy do jakichkolwiek prób systematyzacji gatunków

234

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

prasowych. To samo można powiedzied o odbiorcy, który przez ca-y czas był "wychowywany" przez
praktykę. Z prezentowanej mu w szkole (por. Pytasz, red. 1993; Jedlioski 1984) teorii wyniósł tylko
wzorce normatywne gatunków tradycyjnych lub całkowicie nowych, jak np. fait divers (chod i tu
dostaje przekonania o dwu drogach tej formy; por. artykuł B. Tokarz Fait divers, sylwicznośd i sztuka
poetycka oraz taką chodby wypowiedź: "Fait divers to notatka prasowa zawierająca informacje o
sensacyjnych, niezwykłych wydarzeniach. *... + Fait divers w odróżnieniu od informacji politycznej,
która zawsze jest informacją częściową, niedokooczoną, zawsze jest informacją całościową,
skooczoną, immanentną" (Pytasz, red. 1993-81-82).

O ile świadomośd gatunkowa (zwłaszcza odbiorcy) jest niejasna, niewyraźna, o tyle w przypadku
wzorca normatywnego sytuacja przedstawia się trochę lepiej. Gdyby się przyjrzed definicjom
poszczególnych gatunków, można zobaczyd w nich elementy definicji (lub całe definicje),
zaczerpnięte z innej (lub innych) dyscypliny naukowej, a jedynie przyswojone na gruncie
prasoznawstwa i tam właśnie przysposobione, podobnie jak i same gatunki. Z uwagi na ograniczoną
objętośd artykułu pominiemy rozważania na temat różnych definicji gatunkowych, skupiając się na
pochodzeniu gatunków, aby w ten sposób odnaleźd ich "potoczny" wzorzec normatywny, kształtujący
"potoczną" świadomośd gatunkową. Przytoczmy gatunki uznawane za prasowe: ankieta, apel, artykuł
wstępny (publicystyczny), biogram, depesza, diagram, dyskusja (redakcyjna, zwana też debatą), esej,
fait dwers, felieton, fotografia, fotoreportaż, gawęda, grafika artystyczna (zwana też karykaturą),
hasło, humor, humoreska, informacja skomentowana lub zbeletryzowana, kalendarium, kalendarz,
kazanie (zwane też homiletyką), komentarz, komunikat, konsultacja, korespondencja, krzyżówka, list
(list do redakcji i list otwarty), mapa, nekrolog, notatka, odpowiedź redakcyjna, ogłoszenie, plan,
polemika, porada redakcyjna, przegląd prasowy, przegląd wydarzeo, przekaz dzieła literackiego,
recenzja, reklama, relacja (zwana też opowiadaniem lub sprawozdaniem), rozrywki umysłowe,
rozmowa, sylwetka, szkic (zwany też artykułem publicystycznym), slogan, tabela (statystyczna),
wykład, wykres, wywiad, wzmianka, zdjęcie z podpisem, życiorys. Oczywiście, różnie ujmowane w
systematyce prasowej (raz jako gatunki, raz jako odmiany gatunkowe). Dzieląc je na grupy, można by
odnaleźd ich pierwotny wzorzec normatywny, który stał się podstawą owego "potocznego"
schematu:

1. Literackie: esej, felieton, reportaż (jako fragment dziennika z podróży lub listu z podróży), gawęda,
hasło (jako częśd lub całośd sentencji, maksymy, złotej myśli), humor, humoreska, kazanie, homilia,
list, rela-

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny...____235

cja (zwana też: opowiadanie lub sprawozdanie), rozrywki umysłowe (np. zagadka, rymowanka,
aforyzm, sentencja), slogan (jako częśd lub całośd sentencji, maksymy, złotej myśli), sylwetka (jako
opis postaci, częśd dzieła literackiego), szkic, przekaz dzieła literackiego.

2. Naukowe: ankieta, artykuł, diagram, konsultacja, mapa, plan, recenzja, tabela (statystyczna),
wykład, wykres.

3. Urzędowe: apel, biogram, depesza, komunikat, nekrolog, ogłoszenie, życiorys.

4. Potoczne: debata, dyskusja (dialog), fait divers (jako częśd, sekwencja rozmowy, dialogu),
informacja skomentowana lub zbeletryzowana (jako częśd rozmowy, dialogu), komentarz (jako częśd
rozmowy, dialogu), rozmowa, wywiad (jako rozmowa, dialog), wzmianka (jako sekwencja w
rozmowie, dialogu; częśd rozmowy).
5. Użytkowe (szkolne): notatka, kalendarium, kalendarz.

6. Artystyczne (nieliterackie): fotografia, grafika artystyczna (zwana też karykaturą), reklama


graficzna, rozrywki umysłowe (np. rebus).

7. Odmiany powyższych na gruncie prasowym: fotoreportaż (< reportaż), korespondencja (< list),
krzyżówka (< tabela), odpowiedź redakcyjna (< list), polemika (< dyskusja), porada redakcyjna (< list),
przegląd prasowy (< kalendarium), przegląd wydarzeo (< kalendarium), reklama (< recenzja), zdjęcie z
podpisem (< zdjęcie).

Wzorzec normatywny ma o wiele większe zakorzenienie w rzeczywistości językowej lub artystycznej


niż jego świadomośd (refleksja wzorca). Ta ostatnia jest budowana przez nową, jeszcze młodą
dziedzinę humanistyczną, która sięga po wzorce z innych, posiadających wypracowane i sprawdzone
gatunki mowy. Tę świadomośd mają prasoznawcy, dla których "świadomośd *gatunkowa+ powinna
byd w praktyce dziennikarskiej «taktem», a nie «wędzidłem». Konwencja gatunkowa nie powinna
dziennikarza krępowad, ale umożliwiad mu takie kształtowanie wypowiedzi, które jest zgodne z celem
komunikowania. *... + W działalności dziennikarskiej chodzi bowiem zawsze o szybkośd i skutecznośd
przekazu - nic więc dziwnego, że formy sprawdzone górują nad tymi, których walory są jeszcze
nieznane" (Bauer 1996: 131). To też wyjaśnia sięganie po wzorce normatywne do innych dziedzin
życia ludzkiego, a następnie ich modyfikowanie, co w rzeczywistości poprzez zderzenie nowego,
wtórnego gatunku z pry-marnym wzorcem osłabia pierwotną świadomośd gatunkową, nie dając nic w
zamian poza wątpliwością. Sekundarne wzorce normatywne w większości czekają jeszcze na
opracowanie.

236

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Literatura

Balowski M., [1999, w druku], Struktura argumentacyjna komentarzy prasowych.

Bauer Z., 1988, Wywiad prasowy. Typologia i struktura, Kraków.

Bauer Z., 1991, Wokól gatunków prasowych, *w:+ Bauer Z., Chudzioski E., red.,

Dziennikarstwo i jego konteksty, Kraków.

Bauer Z., 1996, Gatunki dziennikarskie, *w:+ Bauer Z., Chudzioski E., red., Dziennikarstwo i świat
mediów, Kraków, s. 107-132.

Bauer Z., red., 1969, Dziennikarstwo i jego konteksty, Warszawa. Borecki R., 1970, Próba
systematyzacji i podzialu gatunków telewizyjnych, *w:+ Kafel W.,

red., Metody i techniki badawcze w prasoznawstwie, t. 2, Warszawa. Bralczyk J., 1990, Hasla
przedwyborcze. (Wybory do Sejmu i Senatu w 1989), "Zeszyty

Prasoznawcze", nr 2-4, s. 39-49.


Burger H., 1990, Sprache der Massenmedien, Berlin-New York. Chmielowski P., 1902, Najdawniejsze
nasze felietony, "Pamiętnik Literacki", z. 1. Diużak F., 1986, Traktat o wywiadzie, "Prasa Polska", nr 5,
s. 6-8. Dubiel P., Kamioski E., Kniagininowa M., Pisarek W., Dyoniziak R., 1965, Reklama

w prasie. Zawartośd, język, odbiór, Kraków.

Dziki S., 1989, Wstęp do typologii wspólczesnej prasy polskiej, Kraków. Gajda S., 1982, Podstawy
badao stylistycznych nad językiem naukowym, Warszawa. Gatunki z pogranicza literatury, 1983, *w:+
Miodooska-Brookes E., Kulawik A., Tatara M., wybór, oprad., wstęp: Genologia polska, Warszawa, s.
477-495. Golaszewska M., 1984, Estetyka rzeczywistości, Warszawa. Gombo P., 1967, Bevezete's a
sajtoismeretbe, Budapest. Hemanus P., Yaris T., 1983, Mass-media yesterday and today, Praha.
Jedlioski R., 1984, Gatunki publicystyczne w szkole średniej, Warszawa. Kałkowska A., 1982, Struktura
skladniowa listu, Warszawa. Kita M., 1998, Wywiad prasowy. Język - gatunek - interakcja, Katowice.
Kniagininowa M., Pisarek W., 1966, Język wiadomości prasowych, Kraków. Kniagininowa M., Pisarek
W., 1969, Wyrazy i zdania reportażu, Kraków. Koszyk K., Pruys K. H., 1976, Wórterbuch der
Publizistik, Miinchen. Krzyżewski T., 1948, Reklama prasowa i spis czasopism, Kraków. Kupis T., 1957,
Z prac nad systematyką gatunków dziennikarskich, "Kwartalnik Pra-

soznawczy", nr 1.

Kurta H., 1969, Reklama prasowa, Warszawa. Kwade E., 1987, O lączliwości gatunkowej w
czasopiśmie (na przykladzie "Radości

i smutków" w "Przyjaciólce"), "Zeszyty Prasoznawcze", nr 2, s. 31-40. Litwin J., 1988, Język i styl
polskiego reportażu (na materiale z lat 1945-1975),

Rzeszów.

Lubelska M., 1975, Poetyka przeglądu prasowego, "Teksty", nr 5, s. 125-139. Łojek J., red., 1976-
1981, Historia prasy polskiej, t. 1-4, Warszawa. Maślanka J., red., 1975, Encyklopedia wiedzy o prasie,
Warszawa. Maziarski J., 1966, Anatomia reportażu, Kraków. Maziarski J., 1969, Metodologiczne
problemy nauki o gatunkach dziennikarskich, [w:]

Kafel M., red., Metody i techniki badawcze w prasoznawstwie, t. 1>

Warszawa, s. 116-129. Maziarski J., 1970, Problem systematyzacji gatunków dziennikarskich, *w:+
Kafel M.,

red., Metody i techniki badawcze w prasoznawstwie, t. 2, Warszawa, s. 77-

104. Maziarski J., 1976, Narracja felietonu, "Zeszyty Prasoznawcze", nr 3, s. 55-64.

21. Mieczysław Balowski, Świadomośd gatunkowa a wzorzec normatywny...

237

Miczka E., 1986, Metaforyka komentarza prasowego, "Neophilologica. Studia Językoznawcze" VI.

Miczka E., 1987, Proces metaforyzacji a status nazw wlasnych w komentarzu prasowym (na
przykladzie "Le Monde"), "Zeszyty Prasoznawcze", nr l, s. 41-52.
Miczka E., 1992, Tematyczna i argumentacyjna struktura komentarza i informacji prasowej, [w:]
Dobrzyoska T., red., Typy tekstów. Zbiór studiów, Warszawa, s. 27-36.

Milkowski W., 1988, Recenzja jako rodzaj twórczości dziennikarskiej, "Zeszyty Szkoleniowe", nr 9, s.
20-26.

Niedzielski Cz., 1966, O teoretycznoliterackich tradycjach prozy dziennikarskiej (podróż - powieśd -


powieśd - reportaż), Toruo.

O metodzie badao gatunków publicystycznych, 1968, "Zeszyty Prasoznawcze", nr 4, s. 63-75.

Osvaldova B., Halada J., red., 1999, Encyklopedie prakticke źurnalistiky, Praha.

Pawluczuk A. W., 1978, Reportaż jako śmierd literatury, "Kontrasty", nr 3.

Pisarek W., 1972, Frekwencja wyrazów w prasie. Wiadomości - komentarze - reportaże, Kraków.

Pisarek W., 1974, Typologia programów telewizyjnych, "Zeszyty Prasoznawcze", nr l, s. 23-31.

Pisarek W., 1975, Retoryka dziennikarska, Kraków (II wyd. - 1988).

Pisarek W., 1987, Miejsce prasy, radia i telewizji w świadomości kulturalnej Polaków, Kraków.

Pytasz M., red., 1993, Leksykon szkolny. Gatunki paraliterackie, publicystyczne i użytkowe, Gorzów
Wielkopolski.

Rejter A., 1999, Wtórny gatunek mowy jako obiekt badao lingwistycznych, "Poradnik Językowy", z. l,
s. 35-43.

Ropa A., 1979, Próba klasyfikacji występujących w telewizji odmian języka, "Zeszyty Prasoznawcze",
nr l, s. 41-48.

Sawicki S., 1976, Gatunek literacki: pojęcie klasyfikacyjne, typologiczne czy politypiczne, *w:+
Markiewicz H., Slawioski J., red., Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa,
Kraków.

Skwarczyoska S., 1937, Teoria listu, Lwów.

Stasioski P., 1982, Poetyka i pragmatyka felietonu, Wrocław.

Tetelowska L, 1966, Informacja - odrębny gatunek dziennikarski, "Zeszyty Prasoznawcze" , nr 1-2, s.


16-33.

Tetelowska L, 1972, Szkice prasoznawcze, Kraków.

Terakowska D., 1987, Felieton: temat (i klopot) dla prasoznawcy, "Zeszyty Prasoznawcze", nr 3, s. 41-
51.

Trzynadlowski J., 1970, W kręgu wyznaczników gatunkowych form dziennikarskich, *w:+ Kafel M.,
red., Metody i techniki badawcze w prasoznawstwie, t. 2, Warszawa, s. 105-117 *też w: "Wrocławski
Rocznik Prasoznawczy" 1975/1976].
Trzynadlowski J., 1978, Literatura i reportaż. Dwa sposoby widzenia rzeczywistości, "Kontrasty", nr
10.

Wegner J., 1969, Metoda systematyzowania form dziennikarskich, [w:] Kafel M., red., Metody i
techniki badawcze w prasoznawstwie, t. l, Warszawa, s. 130-140.

Wolioska O., 1987, Język XIX-wiecznych wiadomości prasowych, Katowice.

Wolny K., 1991, O poetyce wspólczesnego reportażu polskiego (1945-1985), Rzeszów.

Zagrodnikowa A., 1974, Podpisy do zdjęd w prasie. Ich forma i funkcja, Kraków.

22

Bożena Witosz

Gatunek - sporny (?) problem współczesnej refleksji tekstologicznej1

"Teksty Drugie", nr 5, 2001, s. 67-85; przedruk jako Gatunek - sporny (?) problem najnowszej refleksji
tekstologicznej, *w:+ Włodzimierz Bolecki, Ryszard Nycz (red.), Sporne i bezsporne problemy
współczesnej wiedzy o literaturze, Warszawa 2002, s. 268-285

Gatunek jest obecnie wspólną kategorią badao językoznawczych i teore-tycznoliterackich. Genologia


lingwistyczna ukonstytuowała się jako subdy-scyplina teorii tekstu niedawno (mniej więcej
dwadzieścia lat temu) i od momentu powstania jest gałęzią rozwijającą się niezwykle dynamicznie.
Trudno dziś (może poza kognitywizmem) wskazad kierunek, który mógłby poszczycid się podobnym
przyrostem opracowao naukowych. Również w dyskursie teoretycznoliterackim problematyka
genologiczna w sposób wyraźny przesuwa się ostatnio w stronę centrum zainteresowao, a płynące z
tego kręgu badao postulaty stworzenia "genologii uogólnionej"2, "innej"3 czy "Nowej Genologii -
obejmującej swym zasięgiem artystyczne, pa-raartystyczne i nieartystyczne formy komunikacji
piśmienniczej"4, rodzid mogą nadzieję na wypracowanie zintegrowanej, koherentnej teorii gatunku.
Wymaga to jednak podjęcia międzydyscyplinowego dialogu (co

- wobec modnej dziś tendencji do zacierania granic i osłabiania opozycji

- staje się, jak sądzę, potrzebą chwili), który, po uzgodnieniu stanowisk

1 W obrębie językoznawstwa terminem tekstologia określa się zintegrowane badania nad tekstem -
literaturoznawcze, antropologiczno-kulturowe, ogólnosemiotyczne, socjologiczne i oczywiście
lingwistyczne. Zbudowany paralelnie do nazw innych dziedzin lingwistyki: fonologii, morfologii,
leksykologii, frazeologii, syntaktologii (składni) i se-mazjologii (semantyki) - na pierwszy plan wysuwa
jednak językoznawczą perspektywę ujęcia przedmiotu badao. Zob. J. Bartmioski, Tekst jako
przedmiot tekstologii lingwistycznej, [w:] Tekst, Problemy teoretyczne, red. J. Bartmioski i B.
Boniecka, Lublin 1998, s. 19-20.

2 Zob. M. Glowioski, Poetyka wobec tekstów nieliterackich, *w:+ Tegoż, Poetyka i okolice, Warszawa
1992, s. 81.
3 Postulat taki zgłosił Włodzimierz Bolecki w artykule wstępnym O gatunkach to i owo, "Teksty
Drugie" 1999, nr 6, s. 5.

4 Cytuję tu fragment z artykułu E. Balcerzana Nowe formy w pisarstwie i wynikające stąd


porozumienia, *w:+ Humanistyka przelomu wieków, red. J. Kozielecki, Warszawa 1999, s. 375.
Świadectwem rosnącego zainteresowania problematyką kategoryzacji tekstów jest tom Genologia
dzisiaj, red. W. Bolecki i I. Opacki, Warszawa 2000.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny. ..

239

w kwestiach metodologicznych oraz wskazaniu ewentualnych rozbieżności, zmierzałby do


obrysowania obszaru zbliżeo i - w dalszej kolejności - współpracy w budowaniu modelu typologii
całego uniwersum mowy. Właściwie można dziś uznad, że ów dialog został już zainicjowany.
Sygnałem komunikacji są, w moim przeświadczeniu, coraz liczniejsze w piśmiennictwie obu dyscyplin
"świadectwa lektury", dowodzące wzrastającego zainteresowania sposobem myślenia i dorobkiem
Drugiego. Jak potoczą się losy spotkania, różniących się przecież, metodologii, zależed będzie od
wielu teoretycznych rozstrzygnięd, nie tylko między lingwistyką tekstu a teorią literatury, ale także
wewnątrz obu dyscyplin. Mimo uświadamianych trudności warto, jak sądzę, uczynid na drodze ku
porozumieniu krok bardziej zdecydowany i podjąd próbę wstępnych uzgodnieo.

Szkic ten - w punkcie wyjścia - przedstawia więc w największym skrócie (jednak bez aspiracji do
całościowej syntezy) stanowisko, jakie zajmuje dziś genologia lingwistyczna wobec modelu
kategoryzacji przestrzeni tekstowej i gatunku jako podstawowej kategorii porządkującej, by - w
następnej części - poddad pod teoretyczną rozwagę problemy wynikające z odmiennych opcji
metodologicznych, standardów badawczych czy sposobów podejścia do przedmiotu badao. W
koocowej partii rozważao zmierzad będę do wyraźniejszego zaznaczenia "miejsc wspólnych", które
mogłyby stanowid podstawę nowego programu badawczego.

***

Dla genologii lingwistycznej zasadniczą płaszczyzną teoretycznych odniesieo była od początku (i


właściwie pozostaje nadal) koncepcja gatunków mowy M. Bachtina5. Inspiracje stamtąd płynące były
tak silne i zarazem dla teorii tekstu atrakcyjne, że przesłoniły (początkowo niemal całkowicie) długą i
bogatą tradycję genologii literackiej. Zadecydował o tym z pewnością autorytet Anny Wierzbickiej,
która w modelowanych przez siebie genere'ach wyraźnie opowiedziała się po stronie Bachtina,
przeciw metodom genologii literackiej, z powodu, jak pisała, ich zamknięcia się wokół problemów
wewnętrznych literatury6. Zgłoszony w tym czasie postulat

5 Odysłam do klasycznej już dziś pozycji: M. Bachtin, Estetyka twórczości slownej, przeł. D. Ulicka,
Warszawa 1986.

6 Manifestacje wzajemnej nieufności odnaleźd można było wówczas w pracach przedstawicieli obu
dyscyplin. Koncepcja Wierzbickiej została nieprzychylnie oceniona przez literaturoznawców zarówno
ze względu na niefortunnośd samego terminu genre (Michał Głowioski lansowane przez Wierzbicką
pojęcie genr'u nazwał "osobliwym nieporozumieniem" świadczącym o tym, że wybitna lingwistka,
przekładając termin Bachtina zapomniała, iż gatunek ma długą tradycję literacką; zob. M. Głowioski,
Poetyka

240

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Antoniego Furdala7, by badania nad gatunkiem miały charakter interdyscyplinarny, nie zyskał wśród
językoznawców powszechnej akceptacji. Niepodjęcie dialogu z "zewnętrznymi" porządkami opisu
miało też przyczyny natury "wewnętrznej" - pamiętad należy, że był to moment narodzin
językoznawczej genologii, a więc okres sprzed lat dwudziestu, kiedy to w metarefleksji lingwistycznej
kultywowane były "czyste" metodologie; z drugiej strony, pobrzmiewająca wówczas w pracach
teoretycznoliterac-kich nuta permanentnego niezadowolenia z osiągnięd tradycyjnej systematyki
genologicznej nie zachęcała językoznawców do poszukiwao inspiracji właśnie w tym teoretycznym
obszarze8.

Pogląd Bachtina, wyrażony w dwu znanych, cytowanych najczęściej fragmentach, które dla porządku
tutaj przypominam, ukierunkował badania struktur werbalnych i w sposób zasadniczy wpłynął na
kształtowanie się lingwistycznego modelu kategoryzacji uniwersum mowy: "Mówimy wyłącznie przy
użyciu określonych gatunków mowy, tzn. wszelkie nasze wypo-

wobec..., s. 79), jak i z powodu zignorowania przez autorkę niebagatelnych przecież osiągnięd poetyki
w zakresie gatunkowego opisu form paraliterackich i użytkowych, by przypomnied tylko prace S.
Skwarczyoskiej, poświecone formom rozmowy i listu czy znaczny w tej dziedzinie dorobek J.
Trzynadlowskiego. Słowa krytyki padły również pod adresem rodzącej się nowej dyscypliny
językoznawstwa. Głowioski wyrażał zdziwienie, że lingwistyka, która w zasadzie skupia swe wysiłki na
analizie zdao i dopiero w ostatnich latach otwarła się ku tekstowi, chce przejąd kompetencje poetyki -
gałęzi zajmującej się "od zawsze tym, co «jest ponad zdaniem*"; zob. M. Głowioski, Poetyka. .., s. 74.

7 Myślę tu o artykule A. Furdala, Genologia lingwistyczna, "Biuletyn Polskiego Towarzystwa


Językoznawczego" 1982.

8 Trudno w tym miejscu zebrad cały plon toczonych wówczas dyskusji. Przypomnę tylko, że F.
Jameson w: The Political Unconcius (Ithaca 1981, s. 105) pisał, iż genologia została "całkowicie
zdyskredytowana przez współczesną teorię i praktykę literacką" (cyt. za R. Cohen, Historia i gatunek,
przeł. M. Adamczyk-Grabowska, "Pamiętnik Literacki" 1989, z. 2, s. 262) - zostało bowiem
zakwestionowane przekonanie, że teksty tworzą klasy i że reprezentanci jednego gatunku posiadają
jakiekolwiek cechy wspólne. Gatunek przestaje byd również kluczem do interpretacji tekstu. Podobny
ton pobrzmiewa w artykule M. Beaujour Genus universum: gatunek literacki renesansu, przeł. M.
Dramioska-Joczowa, "Pamiętnik Literacki" 1980, z. 2. Zwrócono tu uwagę na nurt krytyki
postromantycznej, która nie może zaakceptowad istnienia gatunków, gdyż traktuje tekst jako coś
absolutnie pojedynczego i niepowtarzalnego. W opublikowanych wcześniej polskich pracach
teoretycznoliterackich poddawano krytyce tradycyjną klasyfikację genologiczną z powodu
heterogeniczności kryteriów i w konsekwencji nieostrości dyferencjacji, niejasności statusu
ontologicznego gatunku, swego rodzaju "anarchii" genologicznej nomenklatury. Zob. m.in. H.
Markiewicz, Rodzaje i gatunki literackie, *w:+ Tegoż, Glówne problemy wiedzy o literaturze, Kraków
1976; M. Głowioski, Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej, *w:+ Genologia polska, wybór i
wstęp E. Miodooska-Brooks, A. Kulawik, M. Tatara, Warszawa 1983, s. 83; J. Trzynadlowski, Sztuka
slowa i obrazu, Wrocław-Łódź 1982, s. 12. ,

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

241

włedzi posługują się konkretnymi, względnie trwałymi i typowymi formami konstruowania całości", i
dalej: "Gatunki mowy są nam dane w taki sam nieomal sposób, jak język ojczysty, którego używamy
bez trudności również przed teoretycznym opanowaniem gramatyki"9. Z założenia, że nie ma
wypowiedzi, której nie przysługiwałaby kwalifikacja gatunkowa, wynika co najmniej kilka
konsekwencji natury metodologicznej, na które chciałbym tutaj zwrócid uwagę.

Jeśli przyjąd, że każda forma językowego komunikowania się stanowi reprezentację jakiegoś gatunku
mowy, to model opisu powinien wypracowad odpowiednio elastyczną koncepcję kategorii gatunku.
Gatunek, analogicznie do podstawowego w badaniach lingwistycznych pojęcia tekstu czy w obrębie
teorii współczesnej estetyki - pojęcia sztuki, traktowany jest dzisiaj jako kategoria nieostra, tzn. taka,
której nie sposób zdefiniowad przy pomocy skooczonego rejestru właściwości uznanych za konieczne
i wystarczające10. Gatunek nie ma zatem charakteru dyskretnego, jego granice są rozmyte,
przenikalne, rozciągliwe, otwarte. Założenie to jest dla tekstologii lingwistycznej niezwykle istotne,
gdyż jedynie zgoda na nieostrośd kategorialną gatunku pozwala znieśd podział na teksty, które są
aktualizacją reguł gatunkowych i na te, które tych wymogów nie spełniają, bowiem przynależnośd do
określonego gatunku ma charakter stopniowalny - konkretny tekst może byd postrzegany jako
bardziej lub mniej typowy czy wręcz wątpliwy jego reprezentant. Tym samym dyskusja nad
zasadnością podstawowego założenia lingwistycznej teorii genologicznej o obligatoryjnej specyfikacji
gatunkowej każdej aktywności werbalnej staje się zbędna11.

Pojęcie gatunku mowy obejmuje swym zakresem co najmniej kilka terminów funkcjonujących od
dawna w dyscyplinach, dla których tekst jest

9 M. Bachtin, Estetyka.. ., s. 373.

10 Zob. tom O nieostrości, red. Z. Muszyoski, Lublin 1988. O kategoriach nieostrych piszą także
ostatnio - w dyskursie estetycznym: T. Pękała, Awangarda i ariergarda. Filozofia sztuki nowoczesnej,
Lublin 2000, s. 165; w dyskursie teoriotekstowym: B. Ha-tim, I. Mason, Discourse and the Translator,
London 1990; J. Swales, Genre Analysis: English in Academic and Research Settings, Cambridge 1990;
B. Witosz, Opis w prozie narracyjnej na tle innych odmian deskrypcji, Katowice 1997, s. 42-43; A.
Duszak, Tekst, dyskurs, komunikacja międzykulturowa, Warszawa 1999, s. 36-37; B. Witosz, Między
opowiadaniem a opisem, [w:] Praktyki opowiadania, red. B. Owczarek, Z. Mi-tosek i W. Grajewski,
Kraków 2001.

11 Dlatego też trudno - w świetle założeo teoretycznych genologii lingwistycznej - zgodzid się z
formułowanymi ostatnio zarzutami dotyczącymi "rozmycia" pojęcia gatunku w koncepcji Bachtina.
Zob.: A. Wilkoo, Gatunki pierwotne i wtórne w perspektywie historycznej i wspólczesnej, *w:+ Gatunki
mowy i ich ewolucja, red. D. Ostaszewska, Katowice 2000, s. 14.
242

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

przedmiotem analizy - umieszczonych w różnych modelach i na różnych poziomach kategoryzacji.


Myślę o takich nazwach, jak: gatunek literacki, akt mowy, formy mowy, "sytuacje mowy", formy
wypowiedzi (termin funkcjonujący w dydaktyce szkolnej), formy podawcze (a więc: opis,
opowiadanie, dialog), techniki narracyjne (przynajmniej niektóre, np. strumieo świadomości,
monolog wypowiedziany itp.). Gatunek mowy - w sensie Bachtinowskim - jest więc terminem
najbardziej ogólnym12, obejmującym swym zasięgiem rozmaite (pod względem funkcji, struktury,
długości) zachowania mowne. Pojawienie się nowego terminu - o tak szerokim zasięgu - nie wyklucza
jednak obecności pozostałych nazw, często już dobrze w metajęzyku zadomowionych. Mimo iż
wszystkie wymienione akty słowne należy traktowad tak samo, zachowanie terminologicznych i
pojęciowych rozróżnieo może okazad się w pewnych kontekstach teoretycznych korzystne13.
Istotniejsze wydaje się natomiast zwrócenie uwagi na fakt, iż pomimo znacznego zróżnicowania,
wszelkie struktury werbalne, które dana społecznośd kulturowa postrzega jako odrębne całości,
odmienne od innych typów dyskursu, i które często posiadają swoje nazwy, poddają się przyjętym w
teorii gatunku regułom opisu.

Punktem wyjścia lingwistycznej koncepcji jest przekonanie, że podstawę rozróżnieo gatunkowych


stanowi naturalna ludzka potrzeba kategoryzacji, niezbędna do orientowania się w świecie. Dlatego
Bachtin zwracał uwagę, że umiejętnośd porządkowania generycznego stanowi składnik także
przeciętnej kompetencji językowej. Oznacza to, że typologia naukowa powinna odwoływad się
również do genologii potocznej14, uznając za nazwy gatunkowe określenia nie usankcjonowane przez
dotychczasowe systemy klasyfikacyjne, takie jak np.: notatki, ale i paplanina, gderanie,

12 Bliskie gatunkom mowy wyróżnione przez E. Goffmana "formy mowy" (jednak badacza interesuje
potoczna nomenklatura genologiczna, a nie ta, wypracowana przez tradycję poetyki); zob. E.
Goffman, Form of Talk, Oxford 1981. Niejasny jest jednak status "sytuacji mowy", wprowadzonych do
opisu przez A. Wierzbicką, obok gatunków i aktów mowy; zob. A. Wierzbicką, Język - umyśl - kultura,
red. J. Bartmioski, Warszawa 1999, s. 228.

13 Zwróciła na to uwagę A. Wierzbicką w: Język - umyśl..., s. 228.

14 Podobne postulaty zgłaszają m.in.: Dell H. Hymes, The Ethnography of Spea-king, [in:j Readings in
the Sociology of Language, ed. J. Fishman, The Hague 1968, s. 110; J. Gumperz, Discourse Strategies,
Cambridge 1982; E. Goffman, Form of Talk, Oxford 1981; A. Okopieo-Sławioska, Teoria wypowiedzi
jako podstawa komunikacyjnej teorii dzielą literackiego, "Pamiętnik Literacki" 1988, z. 1; S. Gajda,
Gatunki wypowiedzi, [w:] Sprawozdania 1987-1990. *Opolskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Wydział
II Języka i Literatury, Seria B, nr 22, red. W. Hendzel, Opole 1990); M. Kita, Porozmawiajmy o
rozmowie. Kryteria typologu rozmowy jako interakcji werbalnej, "Stylistyka" VIII, 1999.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

243

pijacki bełkot, babskie gadanie itp. Rodzid to może pytanie: czy każda "gra językowa" ma swoją nazwę
gatunkową? Trudno dziś - na wstępnym etapie badao gatunków (zwłaszcza potocznych) - o
jednoznaczną odpowiedź15. Odsuwając na przyszłośd generalne rozstrzygnięcia, teksto-logia
koncentruje się wokół opisania struktur już przez daną społecznośd kulturową nazwanych, uznając -
odwołam się tu do słów Anny Wierzbic-kiej - "iż gry językowe posiadające swoje nazwy są ważniejsze
w danej kulturze od tych, które ich nie mają"16. Stanowisko Bachtina, iż także replika w dialogu może
byd traktowana jako gatunek mowy (pierwotny - w rozumieniu autora), należałoby uzasadnid
następująco: wypowiedź jest gatunkiem, gdy spełnia kryterium przynależności do tej kategorii.
Zatem, dialogowa replika jest gatunkiem, jeśli wyizolowany komponent illokucyjny (jeden z kryteriów
gatunkowości, o czym niżej) pozwalają zinterpretowad jako: prośbę, pytanie, obietnicę,
zobowiązanie.17

Lingwistyka tekstu zakłada, że ideałizacyjny model gatunku mowy można zbudowad, sięgając do dwu
ugruntowanych we współczesnej semantyce tradycji opisu ludzkiej kategoryzacji: tzw. klasycznej
(wiązanej z Arystotelesem) oraz nowszej, tzw. prototypowej. Pierwszy opis traktuje model (gatunek)
w kategoriach inwariantu i zakłada, że powinien on zawierad cechy stałe (konstanty), które pełniłyby
funkcję utożsamiającą i zarazem odróżniającą. Jednakże założenie, że wyznaczniki gatunkowości mają
charakter dyskretny (utrzymuje się tu zatem ostrośd kategorialną), powoduje ograniczenie
stosowalności modelu klasycznego tylko do niektórych struktur generycznych. Zadanie opracowania
zintegrowanego modelu opisu zróżnicowanych zjawisk tekstowych oznaczad musiało odrzucenie
klasyfikacji taksonomicznej, która, przypomnę raz jeszcze, zasadza się na przypisywaniu obiektom
cech w sposób absolutny (tzn., że do danej kategorii klasyfikacyjnej mogą należed obiekty
wyróżniające się zespołem cech przynależnych im i tylko im) i równocześnie poszukiwanie zasady
"wyzna-

15 Należy rozważyd niektóre wątpliwości zgłaszane przez A. Wilkonia, Gatunki mówione, *w:+
Porozmawiajmy o rozmowie: lingwistyczne aspekty dialogu, red. M. Kita, współred. J. Grzenia,
Katowice 2003. Rzecz idzie o to, by w kolekcji różnych nazw, odróżnid pojęcia genologiczne od pojęd
odnoszących się do np. pewnych całostek kompozycyjnych tekstu (akapit, zapowiedź) lub operacji
semantyczno-logicznych dokonywanych w linearnej tekstu (przeciwstawienie, wynikanie itp.). Zob.
też A. Wilkoo, Spójnośd i struktura tekstu. Wstęp do lingwistyki tekstu, Kraków 2002.

16 A. Wierzbicką, Język - umyśl..., s. 229.

17 Wyjaśnia to, analizując szerzej Bachtinowskie rozróżnienie gatunków pierwotnych i wtórnych, T.


Dobrzyoska, Gatunki pierwotne i wtórne. (Czytając Bachtina), *w:+ Typy tekstów, red. T. Dobrzyoska,
Warszawa 1992, s. 75-81. Niezależnie od tej dystynkcji należałoby odróżnid gatunki proste (często
utożsamiane z aktami mowy) od gatunków złożonych, których te pierwsze są składnikami.

244

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach je

jącej filozofię wątpienia w czystości klasyfikacji"18. Szansę taką stworzyła wykorzystywana we


współczesnej semantyce kategoryzacja prototypowa, wiązana z nazwiskami L. Wittgensteina i E.
Rosch. Przypomnę w największym skrócie: Wittgenstein na przykładzie pojęcia gry dowodził swej
tezy, że o przynależności danego pojęcia do jakiejś kategorii nie decydują cechy konieczne i
wystarczające, ale raczej rodzaj "podobieostwa rodzinnego", tzn., że poszczególne elementy należące
do danej kategorii mogą, ale nie muszą mied ze sobą wiele wspólnego. Poszczególne rodzaje gier:
piłka ręczna, szachy, tenis itp., są do siebie podobne tylko do pewnego stopnia. Nie jest jednak
możliwe wyróżnienie zbioru cech, które byłyby wspólne wszystkim grom. Zakresem takiego pojęcia,
jakim jest gra, będzie szereg odrębnych podzbiorów przedmiotów, jednakże każdy z owych
podzbiorów posiada pewne cechy wspólne z pewnymi innymi podzbiorami mieszczącymi się w
zakresie pojęcia. Dzięki temu właśnie desygnaty pojęcia nie stanowią luźnego zespołu nie
powiązanych ze sobą przedmiotów, ale stanowią rodzinę podzbiorów19. Z kolei przejęta z psychologii
eksperymentalnej teoria prototypów - rozwijana przez E. Rosch20

18 W. Kalaga, Metateksty genologii: tropy nomadyczne, (referat wygłoszony na konferencji


teoretycznoliterackiej "Genologia dzisiaj", w dniach 17-22 września 1999).

19 Zasada podobieostwa rodzinnego jest jednym z podstawowych założeo przyjmowanych w


konstruowaniu modeli kognitywnych (por. dla przykładu znaną pracę G. La-koff, Women, Fire and
Dangerous Things, Chicago 1987). W polskiej literaturze na temat wykorzystania relacji podobieostwa
w semantyce kognitywnej pisali m.in. H. Kar-dela, Ogdena i Richardsa trójkąt uzupelniony, czyli co
bada gramatyka kognitywna, *w:j Językowy obraz świata, red. J. Bartmioski, Lublin 1990; K.
Termioska, Rodzina wypowiedzeo konstytuowanych przez czasownik «czud», "Prace Językoznawcze"
16. Studia z językoznawstwa rosyjskiego i slowiaoskiego, Katowice 1990; I. Nowakowska-Kempna,
Konceptualizacja uczud w języku polskim, Warszawa 1995. Na przydatnośd relacji podobieostwa
rodzinnego w typologii i konceptualizacji gatunku wskazywali m.in. J. Abra-mowska, Polska bajka
ezopowa, Poznao 1991; B. Witosz, Transgresja norm gatunkowych w wypowiedzi, "Poznaoskie
Spotkania Językoznwcze", t. VI, Poznao 2001; B. Witosz, Między opowiadaniem a....

20 Teoria prototypów w semantyce kognitywnej ewoluuje w sposób niezwykle dynamiczny. Odsyłam


w tym miejscu do trzech opracowao o charakterze syntetycznym, które obrazują drogę kształtowania
się tej kategorii we współczesnej lingwistyce: G. Lakoff, What Categoris Reveal about the Mind, *in:+
Tegoż, Women..., Chicago 1987; G. Klei-ber, La semantique du prototype, Paris 1990 i ostatnio U.
Eco, Kant et ornithorinque, Paris 1999. Spośród opracowao dostępnych w języku polskim m.in. P.
Łozowski, Czym jest prototyp w semantyce diachronicznej?, *w:+ Podstawy gramatyki kognitywnej,
red. H. Kardela, Warszawa 1994; E. Tabakowska, Gramatyka i obrazowanie. Wprowadzenie do
językoznawstwa kognitywnego, Kraków 1995; I. Nowakowska-Kempna, Konceptualizacja. ..,
Warszawa 1995; A. Duszak, Tekst, dyskurs. .., Warszawa 1998; A. Wierzbicka, Język..., s. 27-193; E.
Miczka, Prototyp w lingwistyce tekstu, *w:+ Gatunki mowy. • •, s. 20-32; Kognitywne podstawy języka
i językoznawstwa, red. E. Tabakowska, Kraków 2001.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny. . .

245

- oparta jest na tzw. kategoriach naturalnych, które charakteryzują się: informacją sytuacyjną,
brakiem ostro zakreślonych ram demarkacyjnych, stopniowalnością i rozciągliwością. Sytuacyjny
charakter kategorii naturalnych oznacza, że o przyporządkowaniu jakiegoś okazu do określonej
kategorii decyduje w dużej mierze kontekst użycia, wiedza użytkownika (jego kompetencja
komunikacyjna, wiedza encyklopedyczna, doświadczenie, przekonania i preferencje). W tym
znaczeniu prototyp oznacza taki element kategorii, który jest najszybciej zauważany, łatwo
zapamiętywany i stanowi najczęściej wybieraną podstawę generalizacji21. Prototyp może oznaczad
jednak nie tylko jeden wyizolowany składnik kategorii, np. element łatwo interpretowalny i
rozpoznawalny przez odbiorcę, ale wiązkę cech typowych, wśród których nie zawsze daje się
przeprowadzid gradację ważności, jaką cechy te mają z punktu widzenia tworzonej kategorii.

Struktura gatunku modelowanego przy pomocy prototypu obejmuje cechy wyraziste (plasowane w
centrum kategorii) oraz cechy marginalne (sytuowane na peryferiach). Na ogół centrum jest
wyraziste i w sposób wyraźny określone, natomiast peryferie są rozmyte i często nakładają się na
obszary pograniczne sąsiednich kategorii. Wykorzystanie prototypu definiowanego w sposób tak
"elastyczny" jako narzędzia opisu gatunku oznaczad musi równocześnie akceptację relatywności w
jego postrzeganiu, która wynika z (inter)subiektywnego doboru kryteriów. Tłumaczy to również fakt,
że w procesie lektury ten sam tekst może byd przez członków wspólnoty kulturowej włączony do
odmiennych modeli gatunkowych22,

21 Jak wynika z badao psychologów ludzie łatwiej i szybciej potrafią ustalid przynależnośd do
kategorii PTAK wróbla niż pingwina (decydujący wpływ ma naturalnie postrzegana cecha latania w
przypadku wróbla i jej brak w przypadku pingwina). Jednocześnie uznajemy np. krzesło biurowe za
lepszego reprezentanta kategorii KRZESŁO niż krzesło elektryczne (w tym przypadku decyduje
dominująca funkcja, jaką przedmiot z tej klasy powinien spełniad, referuję za A. Duszak, Tekst,
dyskurs. .., s. 34). Dwa podane tu przykłady świadczą, że kryteria przynależności do poszczególnych
kategorii są w każdym przypadku innego rodzaju.

22 Zjawisko rozchwiania statusu gatunkowego wypowiedzi analizuje G. Grochowski w: Teksty


hybrydy. Literackośd i jej pogranicza, Warszawa 2000. Autor analizuje utwory, które łamią konwencje
gatunkowe tak dalece, że prowadzona w nich "gra" z przyzwyczajeniami odbiorców zakłóca tok
lektury. Utrudniając (czy wręcz uniemożliwiając) czytelnikowi określenie przynależności gatunkowej,
tekst uruchamia równocześnie kilka dróg interpretacji i otwiera możliwości różnych, często
niespójnych sposobów jego waloryzacji (por. np. przytaczane przez autora wypowiedzi krytyków na
temat Boskiego Juliusza Jacka Bocheoskiego, który to tekst był odczytywany raz jako powieśd
historyczna, przez innych jako powieśd z kluczem: pamflet na władzę komunistyczną, a także jako
przypowieśd (parabola) o uniwersalnych mechanizmach władzy (s. 67-74); opinie krytyków na temat
polimorficzności Imperium Ryszarda Kapuścioskiego (s. 121-122), czy recenzje Narkotyków Witkacego
(s. 161-162), na koniec wreszcie werbalizowane kło-

246

III Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

a także, że ten sam odbiorca może dokonywad różnej kategoryzacji tego samego obiektu, bowiem -
stanowisko to jest istotne - kategoryzacja przy pomocy efektów prototypowych nie jest dana raz na
zawsze, ma charakter dynamiczny23.

Podobieostwo rodzinne i kategoria prototypu okazują się przydatne w typologii szczególnie wtedy,
gdy nie jesteśmy w stanie wymodelowad gatunku w postaci inwariantu. Łączenie na zasadzie
podobieostwa rodzinnego daje możliwośd objęcia kategoryzacją rozmnożonego dzisiaj niebywale
zbioru tekstów "magmowatych", hybrydycznych, które - z powodu niespełnienia rygorystycznych
kryteriów - wyrzucane były poza system klasyfikacyjny, tworząc powiększające się nieustannie
obszary pogranicza. Skłonna byłabym wysunąd tu hipotezę, że gatunkiem, który mógłby byd przy
pomocy takich narzędzi poddany próbie kategoryzacji, byłaby powieśd uchylająca się - jak dotąd
skutecznie - wszelkim taksonomiom. Jeśli na podstawie przedstawionych tu kryteriów za
prototypowe (centralne) uznad niektóre cechy XIX-wiecznej powieści realistycznej (wobec braku
badao ankietowych można jedynie założyd, że odbiorcy właśnie w tych utworach poszukiwaliby cech
reprezentatywnych dla kategorii), to w zbiorze tekstowych realizacji gatunku powieści można
umieścid pokaźną liczbę utworów, które z klasyczną powieścią realistyczną nie mają wiele wspólnego,
ba, mogą nie mied żadnej typowej cechy wspólnej. Wystarczającym warunkiem decydującym o
przynależności takich struktur do powieścio-

poty krytyków z odczytaniem i właściwym zaklasyfikowaniem Szczelin istnienia Jolanty Brach-Czainy


(s. 205-207). Kontaminacja odmiennych wzorców w obrębie wypowiedzi (celowa bądź wynikająca z
niskiej kompetencji komunikacyjnej), która prowadzi do - w aspekcie perlokucyjnym - niefortunnych
działao językowych, jest zjawiskiem powszechnie obserwowanym nie tylko w obrębie stylu
potocznego, ale także w oficjalnych tekstach kierowanych do instytucji: np. rozmywanie granic skargi,
podania i prośby. Zob. m.in. K. Wyrwas, Skarga czy podanie? Kontaminacja wzorców tekstowych w
strukturze adaptacyjnej gatunku mowy, [w:] Stylistyka a pragmatyka, red. B. Witosz, Katowice 2001
(w druku). O nawiązywaniu do innych wzorców gatunkowych pisze szerzej - także w aspekcie
teoretycznym - M. Wojtak, Wyznaczniki gatunku wypowiedzi na przykladzie tekstów modlitewnych,
"Stylistyka" VIII, Opole 19991, s. 105-117.

Idealizacja w oparciu o efekty prototypowe pozwala na ujęcie gatunku w perspektywie dynamicznej,


umożliwia uchwycenie "przepostaciowania" gatunku, o czym pisał I. Opacki, Krzyżowanie się postaci
gatunkowych jako wyznacznik ewolucji poezji, *w:+ Tegoż, Odwrócona elegia. O przenikaniu się
postaci gatunkowych w poezji, Katowice 1999, s. 68 (prwrd. "Pamiętnik Literacki" 1963, s. 4, s. 165).
Należy jednak mied na uwadze, że prototyp rozumiany w koncepcji lingwistycznej również jako
"najlepszy" reprezentant gatunku nie oznacza - jak to ma miejsce w opracowaniach teoretyczno-
literackich - szczytowego, czyli najwartościowszego punktu rozwoju gatunku czy jego odmiany,
wobec którego ocenia się fazy schyłkowe i rozwojowe. Zob. o tym I. Opacki, Krzyżowanie się...; M.
Głowioski, Gatunek literacki i problemy poetyki historycznej, *w:+ Problemy teorii literatury, t. 2, red.
H. Markiewicz, Wroclaw-Kraków 1987.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

247

wego gatunku byłoby jedynie pozostawanie w relacji do kategorii centralnej (prototypu); inaczej
mówiąc, o umiejscowieniu danego egzemplarza w polu genologicznym powieści decyduje posiadanie
jakiejś cechy wspólnej z jakimś egzemplarzem spośród tych, które budują rodzinę, niekoniecznie z
kategorią centralną. Struktury kategorii nie da się przedstawid w postaci pojedynczego drzewa z
wieloma rozgałęzieniami. Relacje wewnątrz gatunku tworzą skomplikowany system zależności z
częściowo zachodzącymi na siebie polami24.

Przyjęty model typologii dopuszcza w definiowaniu poszczególnych kategorii stosowanie kryteriów


(bez ograniczania ich liczby) sytuowanych na różnych płaszczyznach tekstu: strukturalnej,
semantycznej i pragmatycznej. Początkowo Anna Wierzbicka żywiła nadzieję, że uda się zbudowad
jednolitą teorię genologiczną, obejmującą swym zasięgiem wszystkie formy werbalnych interakcji "w
ramach semantyki elementarnych jednostek znaczeniowych". Autorka pragnęła wymodelowad
gatunek "poprzez ciąg prostych zdao, wyrażających założenia, intencje i inne akty umysłowe
mówiącego"25. Okazało się jednak wkrótce, że metoda zaproponowana przez Wierzbicka
(wzbogacająca koncepcję Bachtina o osiągnięcia współczesnej semantyki i pragmatyczną teorię
aktów mowy) może byd stosowana tylko do modelowania ograniczonej liczby gatunków, bowiem
znacznie częściej komponent illokucyjny stanowi tylko jeden ze składników specy-fikujących
kategorię. W lingwistycznych procedurach badawczych często się po pragmatyczno-semantyczną
propozycję Wierzbickiej sięga, uznając rangę zagadnienia intencyjności wypowiedzi. W niektórych
przypadkach zresztą wyeksplikowany cel illokucyjny staje się elementem jedynym i wystarczającym
do zidentyfikowania gatunku. Za przykład może tu posłużyd prawno-urzędowy tekst, jakim jest
testament. Inwariantnym składnikiem konstytuującym strukturę podstawową testamentu jest
performatyw ZAPISUJĘ, a formułą eksplikującą jego minimalną postad (jądro gatunku jest: *(ja)
ZAPISUJĘ Y-owi (komu) Z (co)+. W pozycji leksemu "zapisywad" w konkretnych realizacjach mogą
pojawid się oczywiście różne jego semantyczne substytuty: "legowad", "darowad", "dad", "oddawad",
"prze-

24 Jak zwracają uwagę semantycy, takie skomplikowane relacje taksonomiczne prezentuje wiele
kategorii naturalnych. Np. "ubranie damskie", noszone wyłącznie lub zazwyczaj przez kobiety nie
mieści się w klasyfikacji opartej na rozróżnieniu damskie/męskie, gdyż niektóre ubrania noszone są
zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety. Dlatego też pozycja taksonomiczna pojęcia "ubranie damskie"
jest niedookreślona - odnosi się w równym stopniu do spódnicy, spodni i garnituru. Zob. Kognitywne
podstawy języka. . ., s. 68.

25 Zob. A. Wierzbicka, Genry mowy, *w:+ Tekst i zdanie, red. T. Dobrzyoska i E. Janus, Wrocław 1983,
s. 129.

248

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

znacząc" itp.26. W innych tekstach - j ak np. w opisie - rolę konstanty gatunkowej może pełnid nie
zamysł komunikacyjny, a schemat ustrukturowa-nia (morfologia gatunku)27. Teksty poddające się
kategoryzacji w oparciu o jeden wyznacznik są, powtórzę raz jeszcze, rzadko spotykane. Przyjęto
zatem, że podstawą typologizacji są koo figur a ej e cech. Warto zauważyd, że lista wyznaczników
gatunkowych - w miarę postępu badao - stale się wydłuża; do wymienionych wcześniej:
strukturalnych, tematycznych i funkcjonalnych, dołącza się coraz częściej (pod wpływem kognity-
wizmu) wskaźniki aksjologiczne i emocjonalne oraz elementy określające status ontologiczny
obiektów, o których mowa w tekście, przynależnośd do odpowiedniego rejestru stylistycznego28.

Otwartośd kategorii, prototypowośd oraz rodzinne podobieostwo, zakładające członkostwo bez


konieczności posiadania wszystkich cech wspólnych przez członków kategorii, pozwalają grupowad
nie tylko warianty jednego gatunku wokół modelu (prototypu, kategorii jądrowej), ale także
wskazywad podobieostwo (o różnym stopniu bliskości) między odrębnymi gatunkami. Wskazanie na
relacje pokrewieostwa między autonomicznymi formami tekstów jest - dla konstruowania ogólnego
modelu typologii - niezwykłe istotne metodologicznie. Wiele gatunków można grupowad w określone
bloki ze względu na jakieś cechy, które są im wspólne. Grupę odrębnych gatunków, jakimi są życiorys
(i jego dzisiejszy wariant curriculum vitae), biogram, nota biograficzna, biografia, wspomnienie,
zwierzenie, dziennik, pamiętnik, a także spowiedź, nekrolog, mowa pogrzebowa, przemówienie
jubileuszowe, niektóre rodzaje toastów (lista nie jest zamknięta) łączy - najogólniej rzecz biorąc -
kryterium tematyczne, różni natomiast - wiele innych właściwości29. Innym przykładem mogłaby byd
rozmowa, gatunek, który w obrębie jednego tylko stylu (potocznego), ograniczonego do odmiany
mówionej, pozostaje w relacji pokrewieostwa z wieloma innymi, by wymienid tu zaledwie kilka:
konwersacja, ploteczki, pogaduszki, rozmowa intymna, rozmowa przy stole,

26 W ten sposób z powodzeniem wymodelowała gatunek testamentu B. Żmigrodzka *w:+ Testament


jako gatunek tekstu, Katowice 1997.

27 Definicję: "opis jest gatunkiem/tekstem, którego nadawca orzeka o X tak, że orzeka wyłącznie o
cechach X, cechach inherentnych i cechach X w relacji do Y" - przedstawia wyizolowana formuła
jądrowa - *X jest jakiś+, która może byd powielana w zmodyfikowany sposób w kolejnych
aktualizacjach. Zob. B. Witosz, Opis w prozie.. •, s. 56.

28 Zob. model gatunku/tekstu, jaki przedstawił tekstolog J. Michel-Adam, Les textes: types et
prototypes, Paris 1992.

29 O typologicznych cechach gatunku życiorysu zob. B. Boniecka, J. Panasiuk, Przelamywanie


paradygmatu gatunkowo-stylistycznego tekstu życiorysu, *w:+ Gatunki mowy.. ., s. 47-73.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

249

pogwarki, nocne rodaków rozmowy itp. Wśród cech prototypowych tego gatunku umieszcza się
wyznaczniki pragmatyczne: nastawienie na kontakt i porozumienie, wymianę informacji, charakter
ludyczny, funkcję, jaką jest wypełnienie czasu, oraz wyznaczniki strukturalne: swobodną wymianę ról
nadawczo-odbiorczych. Jeśli podjąd się określenia niektórych spośród wymienionych tu gatunków
wykazujących podobieostwa do rozmowy, to daje się zauważyd między nimi różnice dotyczące
dominanty tematycznej, skali nastroju, tonu, relacji między uczestnikami itp. Zestawienie konwersacji
i rozmowy pozwala wydobyd cechy przeciwstawne obu gatunków: konwersację wyróżnia język
"sztuczny", "gra językowa", podtrzymywanie wybranego tematu, posługiwanie się elitarnym kodem
rozwiniętym, dominują w niej tematy z bloku semantycznego, kultura, rozmowę natomiast cechuje
język naturalny, spontanicznośd, luźny układ tematów, wielośd odmian socjalnych języka, tematy
codzienne30. Jednakże mimo łatwo dostrzegalnych różnic, w modelu typologicznym bliżej siebie
uplasujemy rozmowę i konwersację, a także ploteczki, pogaduszki, aniżeli np. nocne rodaków
rozmowy i rozmowy przy stole.

Tak zakreślone ramy typologii mają więc charakter elastyczny, pozwalają, dokonując podziałów w
przestrzeni tekstowej, wskazad gatunki (typy) występujące jedynie jako rozmyte klasy. Stanowisko, że
gatunki mowy dają się najlepiej analizowad w kategoriach podobieostwa rodzinnego i teorii
prototypów31, nie musi zakładad równocześnie, że inne modele kategoryzacji zachowao
komunikacyjnych należy zdecydowanie odrzucid.32 Pragnę w tym miejscu jedynie zasugerowad, że
schemat tekstu w postaci inwariantu może byd z powodzeniem wykorzystywany, gdy celem
badawczym jest wypracowanie wzorca jakiegoś jednego wybranego gatunku; natomiast, gdy zmierza
się do skonstruowania schematu podziału wszystkich gatunków (charakterystycznych dla danej
kultury w określonym czasie), efektywniejsze jest odwołanie się do efektów prototypowych. Pozwala
to uniknąd pewnych niezamierzonych trudności i konsekwencji natury metodologicznej. Spróbuję to
wyjaśnid odwołując się do przykładu skargi33 - gatunku, który dla lingwisty jest szczególnie
interesującym przedmiotem oglądu: realizuje się bowiem w dwu odmianach substancjalnych języka
(mówionej i pisanej); przekracza granice typologii stylowej - występuje

30 Takie zestawienie przedstawił A. Wilkoo, Gatunki mówione....

31 Prezentowane również przez Swalesa, Genre Analysis....

32 Anna Wierzbicka zdecydowanie się przeciwstawia opozycyjnemu traktowaniu modelu klasycznego


i potocznego. Zob. A. Wierzbicka, Język - umyśl. .., s. 27.

33 Definicję skargi (a właściwie dwu jej odmian: potocznej i oficjalnej) w oparciu o metodę eksplikacji
illokucji nadawcy przedstawiła A. Wierzbicka, Genry mowy..., s. 130.

250 III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

w stylu potocznym, urzędowym i artystycznym; także w zmodyfikowanej postaci może pojawid się i w
stylu religijnym i w tekstach naukowych - np. jako składnik różnego rodzaju wypowiedzi nadawcy o
charakterze wstępnym, w których może on uskarżad się na swoją trudną sytuację badawczą (itp.).
Odmana potoczna ma w swoim zasobie wiele nazw genologicznych, wymienię kilka: lament,
utyskiwanie, biadolenie, zrzędzenie, psioczenie, narzekanie, żalenie się, bluzganie, gderanina itp.;
niewątpliwie pod jakimś względem do skargi podobnych (także bogaty rejestr odnajdziemy wśród
gatunków artystycznych, by wymienid tylko elegię, żal, lament, tren i in.). Wnioski płynące z
subtelnych analiz semantycznych, jakim poddano predykaty konstytuujące wymienione tu potoczne
gatunki mowy, wskazują na istniejące między nimi różnice, które uzasadniają ich dyferencjację
gatunkową (jednak tylko w oparciu o model prototypowy). Niektóre z nich mają charakter
adresatywny: skarga, żalenie się; inne: gderanie, narzekanie, zrzędzenie, biadanie, nazywają typ
zachowao językowych niezależnych od obecności odbiorcy; także fakt, że "żalimy się na coś, co
bezpośrednio działa na naszą niekorzyśd"34 pozwala odróżnid skargę i żal od narzekania (narzekamy
na brzydką pogodę, ale skarżymy się, żalimy się na to, że deszcz zniszczył nam siewy"). Posługując się
metodą "illokucyjnej" charakterystyki, można wyeksplikowad gatunek skargi za pomocą następującej
formuły definicyjnej: *ja X mówię: czuję się źle z powodu Y+, uznając tym samym, że (tak jak wymaga
tego klasyczny model taksonomii) koniecznym i wystarczającym jego wyznacznikiem jest akt
wyrażenia przez nadawcę niezadowolenia z jakiegoś stanu rzeczy35. Tę formułę definicyjną uznad
należy za konstytutywną dla skargi realizowanej w stylu mówionym potocznym, pisanym oficjalnym i
artystycznym (poszczególnym odmianom towarzyszyd mogą dodatkowe illokucje, ale składnik
jądrowy pozostaje niezmienny). Gdyby pozostad więc przy inwariantnej charakterystyce gatunku,
wszystkie wymienione wcześniej struktury należałoby traktowad jako warianty (stylowe i sytuacyjne)
jednego gatunku - skargi. Sądzę jednak, że takie radykalne stanowisko, chod konsekwentne
metodologicznie, nie bardzo przystaje do rzeczywistości tekstowej i kompetencji użytkowników
języka, dokonujących przecież w obrębie tych form wypowiedzi dyferencja-cji, czego dowodem są
m.in. właśnie odrębne nazwy gatunkowe36. Dlatego
34 J. Reszka, Cechy semantyczne i składniowe wybranych wyrażeo komunikujących niezadowolenie
nadawcy z istniejącego stanu rzeczy (narzeka, utyskuje, skarży się, żali się), "Polonica XIV, 1989, s. 57-
58.

35 Takie właśnie stanowisko zajęła K. Wyrwas, Skarga....

36 Warto w tym miejscu przypomnied raz jeszcze, że, chod ujęcia kognitywne dopuszczają różne
sposoby kategoryzacji tego samego obiektu lub klasy obiektów,

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

251

właśnie typologia prototypowa wydaje mi się "lepszym" wyborem metodologicznym, bowiem


proponowane przez nią taksonomie nie działają ponad, obok czy wbrew przyjętym przez daną
społecznośd normom i zwyczajom budowania i różnicowania struktur komunikacyjnych; także
dlatego, iż respektują oczywisty fakt, że poszczególne wyznaczniki gatunkowe nie mają charakteru
dyskretnego, mogą byd wspólne dla różnych gatunków. Gatunki mowy współistnieją w uniwersum
tekstów z innymi formami, a jako struktury otwarte podatne są na różnego rodzaju mutacje. Tym
samym uznaje się przekształcenia pierwotnych form wypowiedzi we wtórne teksty (w Bachtłnowskim
rozumieniu) za proces o dużym stopniu złożoności. Nie jest to bowiem proces jednokierunkowy -
wyłącznie od form mówionych (prostych) do pisanych (złożonych). Przekształcanie form gatunkowych
ma charakter wielokierunkowy i wielopoziomowy. Gatunki pierwotne, którymi posługujemy się w
potocznych sytuacjach komunikacyjnych, zaczynają się z czasem różnicowad, oddalad od siebie,
wytwarzając swoje własne odmiany, które w odczuciu użytkowników przybierają postad odrębnych
form. Na tej zasadzie tworzą się konstelacje bliskich sobie gatunków. W teoretycznym opisie można
uznad jeden z nich (jednak przy zachowaniu typologicznej odrębności pozostałych form mających
odrębne nazwy) za reprezentanta całego zespołu (prototyp), a pozostałe - pozostające z nim w
relacjach podobieostwa - umieścid w odpowiedniej od niego odległości. Tym samym, powtórzę raz
jeszcze, system typologii grupowałby również w określone bloki gatunki, którym przypisujemy status
autonomiczny37. Interferencje między gatunkami - dostrzeżone38 - powinny byd jednak
odpowiednio zinterpretowane i uwzględnione w całościowym systemie modelującym. Problem ten
rozważają dziś także teoretycy literatury. Edward Balcerzan, zastanawiając się, jak nazwad transgresję
gatunkową

to jednak mocno podkreśla się w nich, że ów proces dokonuje się poprzez ludzkie doświadczenie;
kategoryzacji nie dokonujemy na własny subiektywny użytek, ale jako członkowie wspólnoty
kulturowej zgadzamy się co do naszych intersubiektywnych doświadczeo.

37 Przypomnę tu uwagi, chod wypowiedziane w innym kontekście, I. Opackiego, który dostrzegał


istnienie w konkretnej epoce historycznej gatunku koronnego, "użyczającego" pozostałym formom
swoich cech. Zob. I. Opacki, Krzyżowanie się..., s. 63.

38 Na ten proces stosunkowo wcześnie zwrócili uwagę przedstawiciele teorii tekstu i stylistyki. Zob.
S. Gajda, Gatunkowe wzorce wypowiedzi, *w:+ Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Wspólczesny
język polski, red. J. Bartmioski, Wrocław 1993. Postulat, by podjąd zadanie opisania interferencji
gatunków, zgłaszała wielokrotnie Teresa Dobrzyoska. Zob. T. Dobrzyoska, Tekst. Próba syntezy,
Warszawa 1993, s. 32; taż, Badania struktury tekstu - nowe źródlo inspiracji stylistyki, "Stylistyka" I,
Opole 1992, s. 61; taż, Tekst w perspektywie stylistycznej, *w:+ Tekst i jego odmiany..., s. 135 i nast.

252

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

i jak określid bloki gatunków do siebie podobnych, proponuje nazwę ogólniejszą - paradygmaty ąuasi-
rodzajowe39. W systematyce tekstów budowanej przy pomocy kategorii prototypu wszelkiego
rodzaju generali-zacje nadbudowane nad poziomem podstawowym (centrum kategorii) nie są jeszcze
opatrzone precyzyjnymi określeniami. Niemniej jednak rezygnuje się tu z podziału rodzajowego -
nadrzędnego wobec kategoryzacji gatunkowej - odrzucając hierarchiczny podział, jak proponowała
klasyczna genologia literacka: od kategorii najbardziej ogólnych do specyficznych. Z powodu
przyjętych założeo należałoby zrezygnowad z wprowadzenia poziomu rodzajowego i pozostad przy
określeniu łatwiej, jak myślę, wpisującym się w proponowany model typologii - grupowad teksty
(analogicznie do relacji w polu jednego gatunku) w rodziny gatunków.

Konkretny tekst jest w akcie interpretacji porównywany z najbardziej prawdopodobnym modelem


gatunkowym czy też grupą modeli zarówno wtedy, gdy (jak w ujęciu holistycznym) traktujemy
wypowiedź jako całośd, jak i wówczas, gdy (jak w ujęciu atomistycznym) zadaniem badawczym jest
odkrycie jej złożonej struktury gatunkowej. Tylko nieliczne spośród ludzkich interakcji językowych
odwołują się do reguł jednego gatunku. Większośd tekstów aktualizuje równocześnie cechy kilku
wzorców, a ich postad gatunkowa przybiera kształt skomplikowanej, wielopiętrowej konstrukcji.
Badania konkretnych interakcji językowych muszą więc kłaśd nacisk na wykrywanie ich genologicznej
złożoności, ich wtórnego charakteru, by użyd określenia Bachtina. Jednakże samo ujawnienie
gatunków składowych nie stanowi jeszcze odkrycia struktury wypowiedzi. W analizach należy
uwzględniad również transformacje, jakie zachodzą w obrębie gatunków przetransponowanych z
innego kontekstu do nowego sąsiedztwa, oraz przekształcenia mające miejsce w wyniku wzajemnego
oddziaływania na siebie gatunków składowych. Podział na gatunki jest możliwy dzięki temu, że z
reguły nie wszystkie wyróżniki poddają się operacjom przetransponowania do innych form i
wynikającym stąd modyfikacjom.40 Krzyżowanie się form wypowiedzi jest zawsze w określony
sposób ograniczone.

39 E. Balcerzan, W stronę genologii multimedialnej, "Teksty Drugie" 1999 nr 6, s. 21.

40 Pytania dotyczące przebiegu i efektów zespolenia kilku gatunków w obrębie jednej wypowiedzi
(ich prostego skontaminowania przy zachowaniu odrębności każdego ze składników czy stopienia
różnych form w jedną strukturę) stawiają również literaturo-znawcy. Zob. I. Opacki, Krzyżowanie
się..., s. 26; G. Grochowski, Teksty hybrydy. • •

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

253
W wielu nurtach współczesnej tekstologii, zwłaszcza w tzw. lingwistyce interakcyjnej41, przyjmuje
się, że gatunkowa struktura ma postad hierarchiczną. Zawsze istnieje jakiś składnik dominujący
(moduł), który pozwala na wyeksplikowanie specyfiki gatunkowej tekstu jako całości.

Tymczasem analizy genologicznej heterogeniczności wielu współczesnych realizacji (zarówno


literackich, jak i spoza kręgu wypowiedzi estetycznych) zdają się w wielu przypadkach temu
stanowisku przeczyd, a może, powiedzmy ostrożniej, nie do kooca je potwierdzad. W lingwistyce
dominuje postawa, w której najpierw dąży się do zbudowania teoretycznego modelu wypowiedzi, a
potem weryfikowania go w zetknięciu z konkretnymi faktami językowymi. Jednakże, trzeba to
przyznad, opisanie relacji między podstawowymi regułami a ich powierzchniowymi eksponentami
wymaga ze strony lingwistów intensywniejszych i wnikliwszych analiz. Genologia lingwistyczna
koncentruje swe zainteresowania raczej wokół typów, a nie okazów. Nie może jednak abstrahowad
od problematyki wynikającej z indywidualnego użycia kodu gatunkowego. Teksty bowiem, jako
struktury zaktualizowane, w całej swej rozmaitości reprezentują nie tylko rozpoznawalne typy
komunikatów, ale posiadają swoje cechy indywidualne, takie, które decydują o tym, że nie ma dwóch
takich samych wypowiedzi. Te zagadnienia są wprawdzie głównie przedmiotem analizy stylistycznej i
częściowo pragmalingwistycznej, ale w jakiejś mierze powinny byd uwzględniane również w
specyfikacji gatunkowej42. Wiele ścieżek interpretacyjnych odkrywają dla lingwistów badacze
literatury, mający niejako "na co dzieo" do czynienia z formami, w których odwołanie się do wzorca
nie oznacza przyjęcia i realizacji jego reguł, a służy jedynie jako punkt odniesienia dla różnych typów
"gier intergatunkowych" prowadzonych, by uzyskad zamierzony cel - rozchwianie statusu
dyskursywnego literackiej wypowiedzi.

41 Koncepcję lingwistyki interakcyjnej prezentuje dokładnie praca R. Yiona, La communication


verbale. Analyse des interactions, Paris 1992. Ostatnio interakcjonizm w charakterystyce gatunku
wywiadu wykorzystała M. Kita, Wywiad prasowy. Język - gatunek - interakcja, Katowice 1998. Tam
też obszerna bibliografia. Koncepcje hierarchicznej budowy tekstu w badaniach lingwistyki
tekstualnej szeroko omawia A. Duszak, Tekst, dyskurs....

42 Rolę pierwiastka indywidualnego w wypowiedzi podkreśla współczesna stylistyka. Zob. J.


Bartmioski, Derywacja stylu, *w:+ Pojecie derywacji w lingwistyce, red. J. Bartmioski, Lublin 1981; S.
Gajda, Styl indywidualny a wspólczesna stylistyka, *w:+ Z polskich studiów slawistycznych, seria VII,
Warszawa 1988; B. Witosz, Ewolucja kategorii podmiotu w badaniach stylistycznych, [w:] Nowe
czasy, nowe języki, nowe (i stare) problemy, red. E. Jedrzejko, Katowice 1998; B. Witosz, "Dziennik
pisany nocą" - między gatunkowym a indywidualnym stylem wypowiedzi, *w:+ Język Artystyczny, t.
11, red. A. Wilkoo i D. Ostaszewska, Katowice 2001 (w druku). Marginalizowanie kreatywności
podmiotu zarzuca genologii lingwistycznej A. Wilkoo, Gatunki pierwotne..., s. 14.

254

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

Jak dowodzi tego lektura współczesnej twórczości, konfiguracje cech gatunkowych mają w przypadku
wielu utworów charakter incydentalny, są wynikiem jednostkowych i niepowtarzalnych działao
tekstotwórczych podmiotu, które łamią konwencje gatunkowe tak dalece, że prowadzona w nich
"gra" z przyzwyczajeniami odbiorców zakłóca tok lektury - utrudniając (czy wręcz uniemożliwiając)
czytelnikowi określenie ich przynależności gatunkowej. Teksty takie uruchamiają równocześnie kilka
dróg interpretacji i otwierają możliwości różnych, często niespójnych, sposobów ich waloryzacji.
Odwołam się bezpośrednio do przykładu43, który poddał genolo-gicznej interpretacji Grzegorz
Grochowski: "W istocie więc Szczeliny nie są ani tylko traktatem filozoficznym, ani esejem
filozoficznym, ani esejem literackim, ani poematem prozą, ale wszystkim po trochę" (podkr. B.W.)44;
i dalej: "Przeciwstawne sposoby pisania nie zostają uzgodnione w jednej nadrzędnej perspektywie,
ale trwają w dialogicznym napięciu, równocześnie kwestionując się i uzupełniając. Nie zawsze da się
rozstrzygnąd, który rodzaj komunikacji wchłania w siebie obce formy, a który podlega absorpcji"45.

Warto na marginesie zaznaczyd pewną różnicę, jaka rysuje się między językoznawczymi, a
wywodzącymi się z kręgu badao literackich interpretacjami i ocenami -jak można to określid -
perlokucyjnego aspektu kontestacji ogólnie przyjętych norm konstruowania tekstów. Łamanie
konwencji - w przypadku tekstu literackiego - jest odczytywane jako manifestacja wzmożonej
świadomości gatunkowej, której tekst oczekuje także po stronie kulturowej kompetencji czytelniczej.
Normy wypowiadania są traktowane jako krępujący gorset zagrażający indywidualnym procesom
twórczym. Natomiast w obrębie komunikacji pozaestetycznej nierespektowanie reguł gatunku
interpretowane jest jako wynik niedostatecznej kompetencji komunikacyjnej, która zakłóca
interakcję. Równocześnie siatka taksonomiczna, która "nakłada" się na żywioł mowy, jest
postrzegana jako czynnik niezbędny, regulujący, decydujący o fortunności aktów językowych, czynnik
umożliwiający wręcz ludzkie porozumienie.

W istocie jednak genologia lingwistyczna i literaturoznawcza mówią o tym samym i to samo, nieco
inaczej jedynie rozkładając akcenty. Genologia lingwistyczna koncentruje swe wysiłki na stworzeniu
ogólnej teorii gatunku i w miarę elastycznej typologii form; dla współczesnego literaturo-znawstwa
natomiast niezbędna staje się i teoria, i wypracowanie narzędzi

43 Mowa tu o książce J. Brach-Czainy Szczeliny istnienia, Warszawa 1992.

44 G. Grochowski, Tekstowe hybrydy..., s. 207-208.

45 Tamże, s. 259.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

255

opisu oraz metod interpretacji konkretnego tekstu jako jednostkowej aktualizacji reguł
gatunkowych46.

Jeśli gatunek rozumied jako system "reguł gry", osadzonych w szeroko pojętej kompetencji
komunikacyjnej (czy jak nazywa to Stanisław Balbus - w polu tradycji literackiej)47, to bez jego
znajomości niemożliwy byłby, jak pisze Włodzimierz Bolecki, sam akt pisania, gdyż ten jest zawsze
odwołaniem się do jakiegoś wzorca, chodby poprzez jego zanegowanie48. Dla analiz tekstu
literackiego gatunek - osadzony w "przestrzeni hermeneu-tycznej"49 wraz z całym system
typologicznym - stanowi pole odniesieo, których znajomośd staje się niezbędna w wykrywaniu i
ocenie nowatorstwa oraz niepowtarzalności jednostkowych realizacji.
***

Sądzę, że jest to dobry moment, by pokusid się o wskazanie "miejsc wspólnych" genologii
literaturoznawczej i lingwistycznej. Przyjęcie teorii komunikacji jako adekwatnej podstawy koncepcji
gatunku rysuje perspektywę syntetycznej interpretacji, zdolnej pomieścid całą złożonośd wypowiedzi
literackich i praktycznych. Oznacza to jednak rezygnację, przynajmniej częściową z przypisywania
formom artystycznym odrębnego statusu. Na ten stan "zagrożenia" literatury zwraca uwagę Balbus:
"Oto coraz bardziej się różnicującym pod względem formalnym zjawiskom literackim, a więc
konkretnym literackim tekstom, które gruntownie i skutecznie wymykają się taksonomiom ustalanym
dla nich na gruncie literackim i z przesłanek literackich tak czy owak się wywodzącym - narzuca się
(aby utrzymad typologiczne, genologłczne o nich myślenie) taksonomię z gruntu pozaliterac-ką,
«naturalną», wypływającą bowiem z «naturalnych», pozaestetycz-nych użyd ludzkiej mowy"50.
Osłabienie dystynkcji między literaturą i tekstami użytkowymi osiągnąd można - z jednej strony,
modyfikując koncep-

46 Por. wypowiedziane w podobnym duchu uwagi Michała Głowioskiego, który między


zorientowaniem teoretycznym i generalizującym, charakterystycznym dla lingwistycznych koncepcji
tekstu, a skupieniem się na analizie konkretnej realizacji, typowym dla podejścia literaturoznawczego,
upatrywał różnicy między metodami językoznawstwa i nauki o literaturze. M. Głowioski, Nauka o
literaturze wśród innych dyscyplin, *w:+ Humanistyka przełomu wieków, red. J. Kozielecki, Warszawa
1999, s. 346.

47 Por. S. Balbus, "Zagląda gatunków", "Teksty Drugie" 1999, nr 6, s. 33.

48 W. Bolecki, O gatunkach..., s. 6.

49 S. Balbus, "Zagląda..., s. 33.

50 Tamże, s. 31.

256

III. Gatunki mowy w różnych odmianach i stylach języka

cję funkcji estetycznej i poszukując nowych wyznaczników literackości51, z drugiej akceptując próby
tworzenia podstaw systematyzacji - także tekstów literackich przy pomocy metodologii
"zewnętrznych": genologii wyrastającej korzeniami z koncepcji Bachtina, Austinowskiej teorii aktów
mowy oraz współczesnej semantyki kognitywnej, których założenia dopuszczają wielośd i
heterogenicznośd kryteriów porządkujących. Dziś, jak można wnosid, wsłuchując się w głosy
wypowiadane z nieco odmiennych perspektyw badawczych, nie ma istotnych różnic między
dyscyplinami ani w kwestii manifestacji potrzeby i rangi genologii w dzisiejszym dyskursie
teoretycznym, ani co do wyboru podstaw metodologicznych dla zintegrowanej typologii52. Trudnym
problemem może natomiast okazad się próba stopienia hierarchicznej klasyfikacji form artystycznych
(z podziałem rodzajowym, gatunkowym i odmianami gatunków) z niezhierarchizowaną typologią, w
której relacje między poszczególnymi obiektami przybierają postad siatki o skomplikowanych,
równolegle przebiegających powiązaniach. Dlatego też nie bez racji, Edward Balcerzan postuluje, by
konstruowanie "Nowej Genologii" odbywało się "nie zamiast, lecz obok genologii tradycyjnej" oraz,
by dążenia do kategoryzacji koncentrowały się wokół form kultury nowożytnej, form aktualnych,
"dostępnych nam empirycznie także w dniu dzisiejszym"53. "Nowa Genologia" - jako propozycja
opracowywanego wspólnie modelu podziału gatunków - uznaje w swym wyborze metodologicznym
dominację kategoryzacji "naturalnej". Włączenie tekstów literackich w ogólny schemat kategoryzacji,
tak by zarazem nie wyrywad ich z kontekstu innych form estetycznych, jest niewątpliwie jednym z
pilniejszych zadao, które należy podjąd i rozwiązad w taki sposób, by nie stało się to zarzewiem
teoretyczno-metodologicznych sporów. Jednakże pytanie - jak wpisad w radialną sied odniesieo
typologicznych dyferencjację stylową? - ciągle czeka jeszcze na odpowiedź.

Jedno niewątpliwie już dziś wiadomo: nie da się charakterystyki gatunku wypowiedzi poprowadzid
niezależnie od jej wyznaczników struktural-

51 Spośród wielu ważnych głosów wypowiedzianych na ten temat przypomnę tylko zaprezentowane
ostatnio stanowisko E. Balcerzana "Sprzecznościowa koncepcja literac-kości (referat wygłoszony na
XXX Konferencji Teoretycznoliterackiej w Krasiczynie 9-15 IX 2001 pt. Sporne i bezsporne problemy
współczesnej wiedzy o literaturze.

52 Podstawowe założenie genologii lingwistycznej o obligatoryjnej kwalifikacji gatunkowej każdej


wypowiedzi jest formułowane również w dzisiejszym dyskursie teore-tycznoliterackim. Por. tezę E.
Balcerzana: "z każdego tekstu mogą zostad wygenerowane reguły gatunku". A. Balcerzan, W stronę
genologii..., s. 10. Model kategoryzacji prototypowej, w rozumieniu proponowanym przez semantykę
kognitywną, został już na gruncie współczesnej teorii literatury także wstępnie zaprezentowany. Zob.
R. Nycz, Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze, Warszawa 1995.

53 E. Balcerzan, Nowe formy w pisarstwie..., s. 374.

22. Bożena Witosz, Gatunek - sporny...

257

nych, semantycznych, stylowych i pragmatycznych. W związku z tym może się okazad, że należy
ponownie rozważyd jedną z częściej pojawiających się w pracach teoriotekstowych tez o
nadrzędności charakterystyki gatunkowej wobec pozostałych specyfikacji tekstu54. Byd może
wyraźne rozgraniczenie i przedstawienie w hierarchicznym uporządkowaniu wyznaczników
genologicznych, stylistycznych i strukturalnych tekstu w ogóle nie jest możliwe. Na poziomie
idealizacyjnym - wiele na to wskazuje - model gatunku stanowi model tekstu55. Chod problem relacji
tekstu i gatunku, a także w konsekwencji - genologii wobec tekstologii lingwistycznej jest teoretycznie
doniosły i domaga się wszechstronnej refleksji, zrównanie modelu gatunku i tekstu w niczym nie
komplikuje podstaw schematyzacji form wypowiedzi. Problemem bowiem pozostaje w dalszym ciągu
konstrukcja samego modelu. Jeśli bowiem, zgodnie z założeniem, teoretyczny konstrukt jest zawsze
prostszy od "problematycznego bytu" form zaktualizowanych, to rozważenia wymaga kwestia: czy, w
jakim zakresie i gdzie umiejscowid w schematach (reprezentacjach) tekstów i ich wzajemnych relacji
wszystkie wymienione wcześniej parametry (gatunkowe, stylowe, strukturalne, sytuacyjne). To
zagadnienie dzisiaj wydaje się najistotniejsze i wymagające wspólnego wysiłku teoretycznego.

54 Stanowisko, iż opis wzorca gatunkowego staje się punktem wyjścia dla analiz stylistycznych,
tematycznych, strukturalnych, aksjologicznych itp. wypowiedzi, ugruntowała w dużym stopniu
pragmalingwistyka. Zob. m.in. prace B. Sandig, Stilistik der deutschen Sprache, Berlin, New York
1986; oraz tejże Tendenzen der linguistischen Stil-forschung, [in:] Stilfragen, Berlin, New York 1995.
Na wieloaspektowe relacje między stylistyką a tekstologią zwraca uwagę J. Mazur, Styl w aspekcie
pragmatycznym, "So-cjolingwistyka" 1990 nr 9; M. Wojtak, Stylistyka a pragmatyka VII, 1998; M. H.
KOJKH-na, Cmujvb u ytcanp: ux eapuanmuenocmb, ucmopmecKan u3MeHHueocmt> u
coomnoweHue, "Stylistyka" VIII, 1999; B. Witosz, Czy gatunek i styl są we wspólczesnej stylistyce
pojęciami konkurencyjnymi?, "Stylistyka" VIII, 1999.

55 Por. modele organizacji tekstu, zaproponowane przez J.-M. Adama, Les tex-tes. . .; Kerbrat-
Orecchioni, L 'Enonciation. De la subjectivitś dans le langage, Paris 1980, s. 19. Zob. też E. Balcerzan,
W stronę genologii..., s. 12-13.

IV

Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

23

Kazimierz Ajdukiewicz Zdania pytajne

*w:+ Kazimierz Ajdukiewicz, Język i poznanie, t. l, Wybór pism z lat 1920-1939, Warszawa 1985, PWN,
s. 278-286; pierwodruk w: Kazimierz Ajdukiewicz, Logiczne podstawy nauczania, Warszawa-Wilno
1938, s. 15-21

9. Funkcja zdaniowa

Zastąpmy w zdaniu "Jan jest człowiekiem" zawarty w nim wyraz "Jan" przez nic nie znaczącą literę
"z". Otrzymamy wtedy wyrażenie "x jest człowiekiem". Skoro w nim "f nic nie znaczy, to wyrażanie to
nie jest ani prawdą, ani fałszem, zatem nie jest już zdaniem. Jest to jednak formuła, z której
otrzymywad można będzie zdanie prawdziwe lub fałszywe, jeśli tylko za literę "z" podstawiad
będziemy stosowne wyrażenia o określonym znaczeniu, mianowicie stosowne nazwy. Wyrażenie
zawierające na miejscu pewnego wyrazu bezsensowną literę lub kilka takich liter, ale przemieniające
się w zdanie, gdy się na miejsce litery (czy też liter) podstawi stosowne sensowne wyrazy, nazywa się
formułą zdaniową lub też funkcją zdaniową. Bezsensowną literę, zawartą w funkcji zdaniowej,
nazywa się zmienną. Oto przykłady fukncyj zdaniowych: "a; jest człowiekiem", "Jan R Piotra", "x+5=7"
itp. Jasną jest rzeczą, że pierwsze z tych wyrażeo przekształci się w zdanie po podstawieniu
stosownych nazw zamiast "f, drugie znów zmieni się w zdanie po podstawieniu stosownych
funktorów zamiast ".R" (funktorów zdao kategorycznych, jak np. "lubi", "bije", "ratuje" itp.), trzecie
zaś po podstawieniu liczb zamiast "z".

23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne

259

10. Budowa zdao pytajnych

Koncepcja funkcji zdaniowej pozwoli nam dokładniej omówid zdania pytajne, odgrywające tak ważną
rolę w nauczaniu. Zdanie pytajne nie jest oczywiście zdaniem w sensie logicznym, gdyż żadne zdanie
pytajne nie jest prawdą ani fałszem. Nie możemy podad tak prostej chakterystyki zdao pytajnych, jak
ta, którą podaliśmy dla zdao w sensie logicznym, określając je jako wyrażenia będące prawdą lub
fałszem. Zaznaczmy tylko, że terminu "zdanie pytajne" używamy w tym sensie, w jakim używa go
gramatyka.

Zdanie pytajne jest zawsze sprzężone z pewnym zbiorem zdao w sensie logicznym, które stanowią dla
tego zdania pytajnego odpowiedzi.

Wśród odpowiedzi dla pewnego zdania pytajnego wyróżnimy odpowiedzi właściwe i odpowiedzi
niewłaściwe. Zajmiemy się naprzód odpowiedziami właściwymi. W tym celu musimy się bliżej zająd
budową zdao pytajnych i ich odmianami. W każdym zdaniu pytajnym wyróżnid można, jako jego
częśd, całe zdanie w sensie logicznym lub przynajmniej fragment takiego zdania. Nadto wchodzi w
skład zdania pytajnego partykuła py-tajna, mająca postad zaimka lub przysłówka pytajnego,
ewentualnie wraz z bliższymi jego określeniami, lub znak pytania, a często jedno i drugie. W zdaniu
pytajnym "czy Ziemia jest kulą?" występuje partykuła "czy", pytajnik oraz całe zdanie w sensie
logicznym "Ziemia jest kulą". W zdaniu pytajnym "kto odkrył Amerykę?" występuje partykuła "kto",
pytajnik oraz fragment zdania w sensie logicznym "odkrył Amerykę".

11. Datum ąuaestionis

Zwródmy uwagę na te zdania pytajne, które prócz partykuły pytajnej oraz, ewentualnie, znaku
pytania zawierają tylko fragment zdania, np. zdanie pytajne "kto odkrył Amerykę". Jakie zdania w
sensie logicznym byłyby odpowiedziami (właściwymi) na to pytanie? Oto takie np.: "Kolumb odkrył
Amerykę", "Magellan odkrył Amerykę", "Cezar odkrył Amerykę", "Napoleon odkrył Amerykę",
"Sokrates odkrył Amerykę". Wśród tych odpowiedzi trafiają się obok zdao prawdziwych i zdania
fałszywe. Łatwo zauważyd, że wszystkie te zdania, które są odpowiedziami na pytanie "kto odkrył
Amerykę", mają ten sam schemat, tzn. dają się wszystkie uzyskad z pewnej funkcji zdaniowej,
mianowicie z funkcji zdaniowej "xodkrył Amerykę" , przez podstawienie stosownych nazw za zmienną
"z". Kto zrozumiał zdanie pytajne, ten tym samym nie wie jeszcze, jak będzie brzmiała prawdziwa
odpowiedź na nie, zna już jednak jej brzmienie do pewnego stopnia,

260

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

mianowicie zdaje sobie z tego sprawę, że prawdziwa odpowiedź na pytanie "kto odkrył Amerykę"
będzie miała postad jakiejś wartości funkcji zdaniowej "x odkrył Amerykę", która wskazana jest
jednoznacznie przez samo zdanie pytajne. Ta funkcja zdaniowa wyznaczona jest, po części, przez
fragment zdania w sensie logicznym, zawarty w zdaniu pytajnym, po części zaś, przez partykułę
pytajną, która wskazuje, w którym miejscu ma ten fragment zdania zostad uzupełniony przez
zmienną, aby powstała funkcja zdaniowa, będąca schematem odpowiedzi na to pytanie. Np. zaimek
pytaj-ny "kto" w zdaniu pytajnym "kto zabił Cezara?" wskazuje, że fragment zdania "zabił Cezara"
należy uzupełnid zmienną "z" tak, by ona stanęła na miejscu podmiotu; zaimek "kogo" w zdaniu
pytajnym "kogo zabił Bru-tus?" wskazuje, że zmienna ma pełnid rolę przedmiotu "a>a zabił Brutus"
itp. Odpowiadającą w ten sposób zdaniu pytajnemu funkcję zdaniową, stanowiącą schemat dla
odpowiedzi na nie, nazywa się datum quaestionis, co dosłownie przetłumaczone znaczy "dana
pytania". Zawartą w datum guae-stionis zmienną (może tych zmiennych byd kilka, gdy w zdaniu
pytajnym występowało kilka partykuł pytajnych) nazywamy niewiadomą pytania.

Partykuła pytajną wraz ze swymi ewentualnymi bliższymi określeniami wskazuje nie tylko miejsce, w
którym należy do fragmentu zdania w sensie logicznym, zawartego w zdaniu pytajnym, dołączyd
niewiadomą pytania, by datum guaestionis otrzymad, lecz nadto spośród wszystkich wartości, które
wstawione za niewiadomą pytania obracają datum guaestionis w zdanie prawdziwe lub fałszywe,
wyróżnia zazwyczaj niektóre tylko. Tak np. zaimek pytajny "kto" użyty w pytaniu "kto odkrył
Amerykę" wyróżnia nazwy osób z wszystkich nazw, które wstawione na miejsce zmiennej "x" w
funkcji zdaniowej "x odkrył Amerykę" przekształcają tę funkcję w zdanie prawdziwe lub fałszywe. W
pytaniu "kto z Polaków walczył o wolnośd Ameryki" zaimek pytajny wraz ze swym bliższym
określeniem wyróżnia nazwy Polaków. Zbiór tych, przez zaimek lub przysłówek pytajny
wyróżnionych, wartości dla niewiadomej pytania nazywamy zakresem niewiadomej pytania.

Mówiliśmy dotychczas o zdaniach pytajnych, składających się z partykuły pytajnej i z fragmentu


zdania w s. 1. l Czy to, cośmy o nich powiedzieli, daje się też zastosowad do tych zdao pytajnych,
które pod partykułą pytajną mają całe zdanie? Czy także i takim zdaniom pytajnym odpowiada datum
guaestionis w postaci funkcji zdaniowej, będącej schematem dla odpowiedzi na nie? Weźmy np.
zdanie pytajne "jak świecą się lampy?", które oprócz partykuły "jak" zawiera całe zdanie w s. 1.
"świecą się lam-

Skrót, zamiast "w sensie logicznym".

23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne

261

py". Datum guaestionis, czyli formułą będącą schematem dla odpowiedzi, będzie funkcja zdaniowa
"xświecą się lampy", przy czym zakresem niewiadomej pytania ,,af' są przysłówki, jak np. "jasno",
"ciemno", "mizernie", "wspaniale" itp. Datum guaestionis posiadają więc także i te zdania pytajne,
które pod partykułą zawierają nie tylko fragment zdania w s. 1., lecz całe takie zdanie.

12. Pytania rozstrzygnięcia i pytania dopełnienia2

Pewne trudności we wskazaniu owego datum guaestionis nastręczają pytania składające się z
partykuły pytajnej "czy" oraz całego zdania w s. 1. , tą partykułą objętego, i pytania z takimi
równoznaczne. Pytania takie nazywają się pytaniami rozstrzygnięcia, wszystkie zaś inne zdania
pytajne zowią się pytaniami dopelnienia. Pytaniem rozstrzygnięcia jest np. "czy słooce świeci?", "czy
wieloryb jest rybą?" itp. Pytaniami dopelnienia są wszystkie wyżej przytoczone zdania pytajne ("kto
odkrył Amerykę?", "jak świecą się lampy?" itd.). Charakterystyczną cechą pytao rozstrzygnięcia jest
to, że każde z nich ma tylko dwie odpowiedzi właściwe, będące zdaniami nawzajem sprzecznymi. Np.
odpowiedziami właściwymi na pytanie "czy wieloryb jest rybą" są zdania w s. 1. "tak, wieloryb jest
rybą" oraz "wieloryb nie jest rybą" i zdania z tymi równoznaczne. Datum guaestionis dla tego zdania
pytajnego musiałoby byd funkcją zdaniową, której wartościami są powyższe dwa zdania sprzeczne lub
ich równoznaczniki. Otóż i dla takich pytao znaleźd można (jakkolwiek w sposób nieco sztuczny)
datum guaestionis.
Gdy od zdania pytajnego wymaga się, aby było sformułowane jasno, to obok innych warunków
jasności, które nakładamy na wszelkie wypowiedzi, przy zdaniach pytajnych domagamy się przede
wszystkim tego, by wskazywały one wyraźnie datum guaestionis oraz zakres niewiadomej pytania.
Gdy te nie są wskazane, wówczas odbiorca pytania nie wie, o co go pytają.

13. Założenia pytania. Pytania negatywne

Nie zawsze jako odzew na pytanie otrzymuje się odpowiedź właściwą. Zanim przystąpimy do
rozpatrzenia różnych rodzajów odpowiedzi niewłaściwych, musimy jednak wpierw wyjaśnid terminy:
"pozytywne" i "negatywne założenie pytajne".

2 Językoznawcy preferują terminy "pytanie o rozstrzygnięcie" i "pytanie o uzupełnienie" *Red.+.

262

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pj

ii!

Przez pozytywne założenie pytajne rozumie się stwierdzenie, że przynajmniej jedna odpowiedź
właściwa na to pytanie jest prawdą, co jest równoważne dysjunkcji wszystkich odpowiedzi
właściwych na to pytanie. Przez negatywne założenie pytania rozumiemy zaś stwierdzenie, że chod
jedna z odpowiedzi właściwych na to pytanie nie jest prawdą, co jest równoważne dysjunkcji
zaprzeczeo wszystkich odpowiedzi właściwych. Pozytywnym założeniem pytania "kto odkrył
Amerykę" będzie np. "ktoś odkrył Amerykę", negatywnym założeniem tego pytania będzie "ktoś nie
odkrył Ameryki". Mówimy tu o założeniach, gdyż wydaje się, że ktokolwiek na serio stawia jakieś
pytanie, o tym można założyd, że wierzy, iż jakaś właściwa odpowiedź na to pytanie jest prawdziwa,
ale nie wierzy, żeby wszystkie były prawdziwe. Pytanie, którego pozytywne lub negatywne założenie
nie jest prawdziwe, nazywamy pytaniem niewłaściwie postawionym. Pytania rozstrzygnięcia są
zawsze właściwie postawione, mają one bowiem tylko dwie odpowiedzi właściwe, będące zdaniami
nawzajem sprzecznymi, a z tych dwóch zdao zawsze jedno jest prawdziwe, a jedno fałszywe.

Ze względu na to, że u stawiającego pytanie domyślamy się wiary w jego pozytywne oraz negatywne
założenia, mogą zdania pytajne służyd do komunikowania drugim pewnych wiadomości. Gdy ktoś do
mnie zwraca się z pytaniem "kiedy Jan się ożenił?", a ja przedtem nic o ożenku Jana nie wiedziałem,
wówczas to zdanie pytajne informuje mnie o tym, że Jan się w ogóle ożenił, nie gorzej, niż gdyby mi
powiedziano "wiesz, Jan się ożenił". Tę własnośd zdao pytajnych, iż komunikują one pewne
wiadomości, wyrażalne przy pomocy założeo pytania, spożytkowujemy stawiając tzw. pytanie
sugestywne, tj. pytanie stawiane w celu udzielenia osobie pytanej informacji, jakiej osoba ta nie
posiada. Sugestywne będzie więc np. pytanie wtedy, gdy zwracamy się z nim do kogoś, kto nie wie
jeszcze, czy prawdziwe są założenia tego pytania, i czynimy to w tym celu, aby w założenie tego
pytania uwierzył na podstawie zaufania, jakie w nas pokłada. Jeśli bowiem ufa w prawdziwośd tego,
w co wierzymy, a słysząc pytanie, z którym się doo zwracamy, przyjmuje, iż wierzymy w założenia
tego pytania, to na podstawie ufności w nasz sąd sam w te założenia uwierzy.
Poza tym sugestywne może byd każde pytanie, jeśli wypowiadane jest z takim aparatem słów i
gestów, z których można się domyślid pożądanej przez pytającego odpowiedzi. Szczególnie nadają się
do tego pytania rozstrzygnięcia, dla których, jako dopuszczających dwie tylko odpowiedzi: "tak" i
"nie", łatwo jest przez intonację i gesty wskazad odpowiedź żądaną. Pytanie sugestywne może byd
złośliwe, jeśli intencją pytającego jest zasugerowanie odpowiadającemu odpowiedzi fałszywej.

23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne

263

Do złośliwych pytao sugestywnych zbliżone są pytania podchwytliwe, to jest takie, w których intencją
pytającego jest skłonid odpowiadającego do odpowiedzi, z której - w sposób niedostrzegalny dla
odpowiadającego - wynika coś, co stoi w sprzeczności z innymi jego wypowiedziami, lub coś, co
odpowiadający pragnie zataid.

14. Odpowiedzi niewłaściwe

Odpowiedzią właściwą na dane pytanie nazwaliśmy każde zdanie powstające z datum guaestionis
tego pytania przez podstawienie za niewiadomą pytania jakiejś wartości, należącej do zakresu tej
niewiadomej. Nie zawsze jednak odzewem na pytanie bywa odpowiedź właściwa; zdarza się, że jako
taki odzew podawane jest zdanie nie będące odpowiedzią właściwą, lecz czyniące w większym lub
mniejszym stopniu zadośd intencjom pytającego. Takie zdania uważamy też za odpowiedzi, lecz dla
odróżnienia nazywamy je odpowiedziami niewłaściwymi.

Wśród odpowiedzi (właściwych i niewłaściwych) dobrze jest też wyróżnid odpowiedzi całkowite i
częściowe. Odpowiedź jest odpowiedzią całkowitą, gdy jest takim zdaniem, z którego jedna lub
więcej odpowiedzi właściwych (ewent. przy przyjęciu pozytywnego założenia pytania) wynika.
Odpowiedzi właściwe należą oczywiście do odpowiedzi całkowitych; nazwiemy je odpowiedziami
całkowitymi wprost, dla odróżnienia od odpowiedzi całkowitych nie wprost, tj. takich, które nie są
odpowiedziami właściwymi, ale z których jakaś właściwa odpowiedź wynika. Tak np. dla pytania "czy
wieloryb jest rybą?", odpowiedzią całkowitą, lecz nie wprost, jest zdanie "wieloryb jest ssakiem". Nie
jest to bowiem odpowiedź właściwa na to pytanie, ale jest to zdanie, z którego wynika odpowiedź
właściwa "wieloryb nie jest rybą".

Odpowiedzią częściową nazywamy zdanie, z którego wprawdzie nie wynika żadna odpowiedź
właściwa, ale które wyklucza spośród wszystkich odpowiedzi właściwych niektóre, a więc z którego,
przy przyjęciu pozytywnego założenia pytania, wynika dysjunkcja niektórych (nie wszystkich)
odpowiedzi właściwych. Odpowiedzią częściową na pytanie "kto odkrył Amerykę" - może byd np.
zdanie: "jakiś Włoch odkrył Amerykę". Gdy nauczyciel na pytanie "kto z was krzyczał?", skierowane
do jednego z uczniów w klasie, otrzymuje odpowiedź "ja nie krzyczałem", to odpowiedź ta jest też
odpowiedzią częściową.

Odróżnid należy odpowiedzi całkowite od odpowiedzi wyczerpujących. Odpowiedź nazwiemy


wyczerpującą, jeśli jest zdaniem prawdziwym, z którego wynika każda prawdziwa odpowiedź
właściwa. Każdą inną odpowiedź
264

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

nazwiemy niewyczerpującą. Rzecz jasna, że każda odpowiedź wyczerpująca jest odpowiedzią


całkowitą, ale niekoniecznie na odwrót. Jakaś odpowiedź właściwa będzie tylko wtedy odpowiedzią
wyczerpującą, jeśli jest jedyną prawdziwą lub jeśli z niej wynika każda prawdziwa odpowiedź
właściwa. Jest rzeczą pożądaną, by pytania były tak stawiane, aby jakaś odpowiedź właściwa była
zarazem odpowiedzią wyczerpującą.

Do odpowiedzi niewłaściwych zaliczamy wreszcie tzw. odpowiedzi znoszące pozytywne założenie


pytania. Przez odpowiedź znoszącą pozytywne założenie pytania rozumiemy zdanie będące
zaprzeczeniem pozytywnego założenia pytania lub zdanie, z którego takie zaprzeczenie wynika. Gdy
na pytanie "kto był synem Kopernika?", otrzymuje się odpowiedź "Kopernik nie miał syna", to jest to
odpowiedź znosząca pozytywne założenie tego pytania, które przyjmuje, że ktoś w ogóle był synem
Kopernika. Nazwaliśmy pytanie, którego jedno z założeo jest fałszywe, pytaniem niewłaściwie
postawionym. Jeśli niewłaściwośd pytania polega na tym, że nie jest spełnione jego pozytywne
założenie, to nie można na nie dad ani odpowiedzi całkowitej, ani częściowej, zgodnej z prawdą;
chcąc dad odpowiedź prawdziwą, można co najwyżej dad odpowiedź znoszącą pozytywne założenie
pytania. Jeżeli nie jest spełnione negatywne założenie, tzn. jeśli wszystkie odpowiedzi właściwe na to
pytanie są prawdziwe, wówczas jedyną wyczerpującą odpowiedzią na to pytanie będzie odpowiedź
znosząca negatywne zalożenie pytania. Odpowiedź znosząca negatywne założenie jest zawsze
odpowiedzią całkowitą nie wprost. Ponieważ przy pytaniach rozstrzygnięcia oba założenia są zawsze
spełnione, przeto nie można przy nich, zgodnie z prawdą, podad odpowiedzi znoszącej założenie
takich pytao. Dokonaliśmy więc następujących podziałów odpowiedzi:

I a) Odpowiedzi właściwe b) Odpowiedzi niewłaściwe

II a) Odpowiedzi całkowite

ot) wprost • .. . P) nie wprost b) Odpowiedzi częściowe •.--•-•

III a) Odpowiedzi wyczerpujące b) Odpowiedzi niewyczerpujące.

15. Znaczenie psychologiczne zdania pytajnego

Jak każde wyrażenie, tak i zdania pytajne posiadają swe znaczenia psychologiczne oraz znaczenia
językowe. Znaczeniem psychologicznym zdania

23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne

265

pytajnego, czyli myślą, którą zdanie pytajne u wymawiającego je lub u słuchającego wyraża, jest
normalnie stan pewnego psychicznego napięcia, podobny do pragnienia, zmierzający do zdobycia
przez osobnika, żywiącego ów stan, takiego przekonania, które może byd wyrażone przez jakaś
odpowiedź właściwą na to zdanie pytajne. Osobnik, przeżywający ów stan psychicznego napięcia,
który nazwiemy stanem pytania, zmierza więc normalnie do zdobycia pewnej wiadomości, ale nie
byle jakiej, lecz wiadomości z góry do pewnego stopnia określonej. Wiadomośd, do której pytający
dąży, jest mianowicie ograniczona do tych tylko, które dałyby się wyrazid zdaniami w s. L,
stanowiącymi wartośd dati guaestionis zdania pytajnego, wyrażającego ów stan pytania. Ten więc,
kto pyta na serio "kto odkrył Amerykę", dąży do zdobycia pewnej wiadomości, ale nie do byle jakiej,
lecz dążenie jego ma wytknięty kierunek ku jakiejś wiadomości wyrażalnej przez zdanie o formie "x
odkrył Amerykę".

Jeśli tu mówimy, że stan pytania jest pewnym psychicznym dążeniem, skierowanym ku zdobyciu
pewnej wiadomości, to nie należy tego tak rozumied, jakby pytający pragnął tej wiadomości. Czego
się bowiem pragnie, o tym się w pragnieniu też myśli. Tymczasem pytający nie myśli wcale w pytaniu
o jakiejś swojej przyszłej wiadomości; myśl pytającego ma za swój przedmiot to, czego wiadomośd ta
będzie dotyczyła. A więc ten, kto np. pyta "jakiego koloru jest szmaragd?", ten w pytaniu swym myśli
tylko o szmaragdzie i jego kolorze, nie myśli zaś wcale o swojej przyszłej wiedzy dotyczącej koloru
szmaragdu. Mówiąc, że stan pytania jest dążeniem do zdobycia pewnej wiadomości, chcieliśmy przez
to tylko wyrazid, że ów stan jest dążeniem, które znajduje zaspokojenie w chwili, gdy taka wiadomośd
zostanie osiągnięta.

Na serio przeżyty stan pytania jest szczególną postacią zainteresowania. Zainteresowanie bowiem,
pojęte jako stan psychiczny, a nie jako dyspozycja do takich stanów, jest również pewnym stanem
napięcia psychicznego, zdążającego do zdobycia wiadomości z pewnego zakresu. Dążenie to może
mied, mniej lub więcej dokładnie, wytyczony kierunek. Gdy kierunek ten ustala się do tego stopnia, iż
zwraca się ku wiadomościom wyrażalnym przy pomocy zdao, będących wartością pewnego datum
guaestionis, zainteresowanie staje się pytaniem. Zainteresowanie jednak może jeszcze nie byd tak
dalece skrystalizowane pod względem swego kierunku, by się nadawało do wyrażania go w zdaniu
pytajnym. Do tego czasu też zainteresowanie nie jest stanem pytania. Stan pytania na serio jest
skrystalizowanym zainteresowaniem.

Nie zawsze znaczeniem psychologicznym zdania pytajnego jest opisany wyżej stan napięcia
psychicznego, czyli dążenia zwróconego ku wiado-

266

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

mościom pewnego rodzaju. Należy wśród znaczeo psychologicznych zdao pytajnych dokonad
analogicznego rozróżnienia, jak to, które przeprowadziliśmy odnośnie do znaczeo psychologicznych
zdao w s. L, czyli sądów (pojętych jako zjawiska psychiczne). W obrębie sądów odróżniliśmy sądy
wydane, czyli przekonania, od sądów tylko pomyślanych, czyli supozycji. Analogicznie też i wśród
znaczeo psychologicznych zdao pytajnych wyróżnid należy pytania postawione na serio i pytania tylko
pomyślane. Gdy ktoś szukający swego zagubionego parasola woła, "gdzie jest mój parasol?",
wówczas przeżywa stan pytania na serio. Tymczasem obojętny słuchacz, którego kwestia owego
parasola nie grzeje ani nie ziębi, może to zdanie py-tajne rozumied, zdanie to posiada i dla niego swe
znaczenie psychologiczne, ale tym znaczeniem u niego nie jest stan dążenia, napięcia, skierowanego
ku zdobyciu takiej wiadomości. Obojętny słuchacz nie dąży do tego, by się dowiedzied, gdzie jest ów
parasol, a przecież przeżywa myśl, stanowiącą o rozumieniu usłyszanego przezeo zdania pytajnego;
owa myśl jego nie będzie pytaniem, postawionym na serio, lecz pytaniem tylko pomyślanym.
16. Pytania dydaktyczne

Znaczeniem psychologicznym zdao pytajnych, których używa nauczyciel w szkole, bywa najczęściej
dla nauczyciela pytanie tylko pomyślane, a nie postawione na serio. Nauczyciel wszakże przeważnie
zwraca się do uczniów ze zdaniami pytajnymi, na które odpowiedź jest mu już znana, a więc nie może
nimi wyrażad swego dążenia do zdobycia pewnej wiadomości, skoro taką wiadomośd już posiada.
Znaczeniem psychologicznym tego samego zdania pytajnego dla ucznia może byd jednak pytanie
serio. Niekiedy nauczyciel pyta na serio; np. gdy podczas eksperymentu przeprowadzonego przez
ucznia pyta, "jaką temperaturę wskazuje twój termometr?" , nie widząc skali termometru. Na ogół
jednak pytania nauczyciela nie są pytaniami na serio. Te pytania, zadawane na serio, występują
wtedy, gdy nauczyciel egzaminuje ucznia oraz gdy stosuje metodę erotematyczną. Gdy nauczyciel
podczas egzaminu kieruje do ucznia zdanie pytajne, np. "kto panował w Polsce po Kazimierzu
Wielkim?", wówczas zdanie to nie wyraża postawionego na serio pytania nauczyciela. 'Nie jest ono w
ogóle pełną wypowiedzią myśli nauczyciela, lecz jest tylko wyrażeniem eliptycznym, skrótowym.
Pełną myśl egzaminatora wyrażałoby zdanie rozkazujące "powiedz mi, kto panował w Polsce po
Kazimierzu Wielkim!" lub może zdanie pytajne "czy wiesz, kto panował w Polsce po Kazimierzu
Wielkim?" To ostatnie zdanie pytajne wyrażałoby już pytanie postawione na serio.

23. Kazimierz Ajdukiewicz, Zdania pytajne

267

Nie na serio pyta też nauczyciel, gdy stosuje heurezę w formie erote-matycznej. Przy tej metodzie
występują obok tzw. pytao naczelnych jeszcze tzw. pytania naprowadzające. Pytanie jest naczelne w
obrębie jakiegoś okresu nauczania (lekcji, fragmentu lekcji lub grupy lekcji), gdy znalezienie trafnej i
uzasadnionej na nie odpowiedzi jest jednym z ostatecznych celów tego okresu. Pytanie jest
naprowadzające w danym okresie nauczania, gdy znalezienie przez uczniów trafnej i uzasadnionej na
nie odpowiedzi nie należy do ostatecznych celów tego okresu, lecz ma byd tylko środkiem dla
osiągnięcia trafnego i uzasadnionego rozwiązania pytania naczelnego tego okresu. Przydawki
"naczelne" i "naprowadzające" są więc względne; to samo pytanie może w pewnym mniejszym
okresie nauczania byd naczelnym, a w większym byd tylko naprowadzającym. Otóż gdy nauczyciel
formułuje przy heurezie zdania pytajne, zwracając się z nimi do uczniów, wówczas też nie wyraża on
tymi zdaniami pytao, postawionych na serio. Nie są też jego heurystyczne zdania pytajne skrótami
tylko dla zdao, rozkazujących uczniowi, by na sformułowane mu zdanie pytajne dostarczył
odpowiedzi; ani nie są skrótami dla zdao pytajnych, w których chodzi o to, czy uczeo wie to, czego
dotyczy heurystyczne zdanie pytajne. Wydaje się, iż stan psychiczny nauczyciela, wyrażony przez
heurystyczne zdanie pytajne, jest podobny do stanu psychicznego, jaki wyraża aktor na scenie przy
pomocy słów swej roli. Nauczyciel "gra" pytającego na serio, ale nie pyta na serio, wczuwa się on w
stanowisko człowieka, który nie zna jeszcze odpowiedzi na pytanie naczelne i "gra" takiego. Uczeo,
słyszący stawiane mu pytanie, jest jednak takim, jakiego gra nauczyciel, i zdania pytajne, wygłoszone
przez nauczyciela, traktuje na serio, tzn. psychologicznym znaczeniem tych zdao pytajnych dla ucznia
są pytania postawione na serio.

Tyle o zdaniach pytajnych i ich znaczeniach. Poświęciliśmy im nieproporcjonalnie dużo miejsca ze


względu na to, że zdania pytajne i wyrażone nimi pytania odgrywają ważną rolę w nauczaniu, a mało
gdzie spotkad się można z ich logiczną analizą.
24

Anna Wierzbicka, Piotr Wierzbidd Pytania i odpowiedzi

[w:] Anna Wierzbicka, Piotr Wierzbicki, Praktyczna stylistyka, Warszawa 1970, Wiedza Powszechna, s.
234-238

Każdy tekst - a przynajmniej każdy dobry tekst - jest ukrytym dialogiem. Każdy tekst jest systemem
pytao i odpowiedzi. Każde zdanie stanowi odpowiedź na jakieś nie sformułowane wprost, ale tkwiące
w podtekście pytanie. Rozważmy na przykład następujący tekst:

Józef Conrad-Korzeniowski urodził się w roku 1857 pod Berdyczo-wem. Wykształcenie uzyska) w
gimnazjum św. Anny w Krakowie. Zanim został powieściopisarzem, służył kolejno w marynarce
francuskiej, brytyjskiej, przez krótki czas w belgijskiej. Pisał po angielsku. Nie był jednak Anglikiem.
Całe życie uważał się za Polaka.

Nietrudno jest wskazad pytania, na jakie odpowiadają kolejne zdania tego tekstu:

1. Kiedy i gdzie urodził się Józef Conrad-Korzeniowski?

2. Gdzie (Józef Conrad-Korzeniowski) uzyskał wykształcenie?

3. Co robił (Józef Conrad-Korzeniowski), zanim został powieściopisarzem?

4. Po jakiemu pisał (Józef Conrad-Korzeniowski)?

5. Czy był Anglikiem (Józef Conrad-Korzeniowski)?

6. Za kogo (Józef Conrad-Korzeniowski) uważał się przez całe życie?

Autor przytoczonego opowiadania o Conradzie, formułując swój tekst pod postacią odpowiedzi na te
właśnie pytania, zakłada już pewną wiedzę u czytelnika - i pewien kierunek jego zainteresowao.
Sposób budowania naszych wypowiedzi powinien świadczyd o tym, że uważamy słuchaczy za osoby
inteligentne i rozumne, które nie będą zadawad pytao bezsensownych, nielogicznych, takich że jedno
od Sasa drugie od łasa; toteż ciąg odpowiedzi, jakim będzie nasza wypowiedź, musi wskazywad na
zakładany przez nas ciąg pytao sensownych i wzajemnie powiązanych.

1. Wykształcenie uzyskał Conrad-Korzeniowski w gimnazjum św. Anny w Krakowie.

2. Wśród wychowanków św. Anny w Krakowie był Conrad-Korzeniowski.

24. Anna Wierzbicka, Piotr Wierzbicki, Pytania i odpowiedzi

269

Które z tych zdao wybierzemy do opowieści o życiu Conrada? Oczywiście pierwsze. Bo pierwsze
stanowi odpowiedź na takie właśnie pytanie, które śmiało mógłby nam zadad każdy człowiek
interesujący się w danym momencie życiorysem Conrada ("Gdzie uzyskał Conrad wykształcenie?").
Zdanie drugie jest odpowiedzią na pytanie, które, zadane na przykład po prelekcji o życiu Conrada,
byłoby pytaniem ni w pięd ni w dziewięd ("Jacy są znani wychowankowie gimnazjum św. Anny w
Krakowie?").

Rozważmy jeszcze parę zdao.

1. Prawo grawitacji zostało sformułowane przez Newtona.

2. Newton sformułował prawo grawitacji.

Czego dotyczy pierwsze z wymienionych zdao? Oczywiście prawa grawitacji. Czego dotyczy drugie?
Oczywiście Newtona. W tekście o Newtonie użyjemy więc raczej drugiego zdania, w tekście o
grawitacji - raczej pierwszego.

1. Piotr dostał tę książkę od Michała.

2. Michał dał tę książkę Piotrowi.

Wyobraźmy sobie, że powiedziano nam, iż jedno z powyższych zdao występuje w jakimś tekście po
zdaniu: (A) "Z przyjemnością przeczytałem Buszującego w zbożu, powieśd Salingera, pożyczoną mi
przez Piotra", drugie zaś wyjęte jest z jakiegoś innego tekstu, w którym następowało po zdaniu: (B)
"Niestety Buszującego w zbożu Salingera nie ma już u nas w domu". Które z zacytowanych powyżej
zdao (l i 2) mogło następowad w tekście po zdaniu A, a które po zdaniu B? Odpowiedź nie jest chyba
trudna.

Zdanie: "Niestety Buszującego w zbożu nie ma już u nas w domu" może podsunąd słuchaczowi
sensowne pytanie: "A co się z nim stało?" I uprzejmy rozmówca, uprzedzając to pytanie, śpieszy
zawczasu z odpowiedzią. "Michał (mój brat) dał tę książkę Piotrowi". Zdanie: "Z przyjemnością
przeczytałem Buszującego w zbożu, powieśd Salingera pożyczoną mi przez Piotra", może nasunąd m.
in. pytanie: "A skąd Piotr miał tę książkę?" I uprzejmy rozmówca, uprzedzając to pytanie, śpieszy z
informacją: "Piotr dostał tę książkę od Michała".

Tak więc, jeśli chcemy, aby wypowiedź nasza była sensowną i spójną całością, musimy pilnie zważad,
aby każde następne zdanie było odpowiedzią na jedno z możliwych pytao, jakie nasuwają zdania
poprzednie. Jednym ze środków, jakich dostarcza nam w tym zakresie język, są pary wyrazów i pary
konstrukcji, pozwalające ująd tę samą obiektywnie sytuację od róż-

270

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

nych stron, to znaczy opisad ją w zdaniach, będących odpowiedziami na różne możliwe pytania. Na
przykład:

X da) Y-owi - Y dostał to od X-a.

X wychował Y-a - Y jest wychowankiem X-a.

X rozbił szybę - Szyba została rozbita przez X-a.


Są to tzw. relacje odwrotne. *... +

Inny ważny środek służący do konstruowania tekstu na zasadzie ciągu odpowiedzi na sensowny,
logiczny układ pytao to szyk wyrazów.

Wyobraźmy sobie, że przygotowujemy notatkę o wyprawie Kolumba. Mamy już pierwsze zdanie:

W roku 1492 Krzysztof Kolumb wyruszył na statku "Santa Maria" do Indii i w wyniku tej wyprawy
odkrył Amerykę:

Przypuśdmy, że chcemy jeszcze dorzucid do tego zdania informację na temat rozbicia się statku i że
mamy dwa projekty:

1. U brzegów Haiti rozbiła się "Santa Maria".

2. "Santa Maria" rozbiła się u brzegów Haiti.

Gdybyśmy przyjęli pierwszy projekt, ktoś mógłby wyrazid w stosunku do nas pretensję: "Piszecie, że u
brzegów Haiti rozbił się nie jakiś okręt, ale «Santa Maria» - a przecież już z waszego poprzedniego
zdania wynika, że będziecie się zajmowad właśnie «Santą Marią»; czytelnik notatki oczekuje od
drugiego zdania informacji nie o tym, jaki okręt rozbił się u brzegów Haiti, lecz o tym, co się z «Santą
Marią» stało". Otóż drugi projekt spełnia oczekiwania czytelnika. Nawiązuje do poprzedniego zdania
w pierwszych wyrazach ("Santa Maria"), a to, co nowe - przeznacza na najważniejsze miejsce
koocowe ("rozbił się u brzegów Haiti"). I taka jest właśnie główna zasada budowania dłuższych
tekstów:

nawiązanie do tego, co już zostało napisane - początek zdania

wprowadzenie nowej informacji - koniec zdania

• Podane grupy wyrazów trzeba ułożyd w przemyślanej kolejności,

aby odtworzone w ten sposób drugie zdanie stanowiło sensowną całośd

z pierwszym. Podajemy wzór:

Wielki angielski parowiec pasażerski "Titanic" zatonął w roku 1912,

zderzywszy się z górą lodową.

było/ rozwiniecie nadmiernej szybkości/ jedną z przyczyn katastrofy Wielki angielski parowiec
pasażerski "Titanic" zatonął w roku 1912,

zderzywszy się z górą lodową. Jedną z przyczyn katastrofy było rozwiniecie

nadmiernej szybkości.

24. Anna Wierzbicka, Piotr Wierzbicki, Pytania i odpowiedzi

271

- Baran, kogut i kaczka - to pierwsi na świecie pasażerowie pojazdu powietrznego,


w balonie wypełnionym gorącym powietrzem/ odbyli oni/ swą podróż podniebną

- Wraz z innymi skarbami wawelskimi wrócił do Polski z Kanady w roku 1959 miecz koronacyjny
królów polskich - Szczerbiec, mieczem Bolesława Chrobrego/ według legendy/ był/ Szczerbiec

- W roku 1683 zagrożonemu Wiedniowi przyszli na pomoc Polacy pod wodzą Jana III Sobieskiego.

wielkie zwycięstwo/ nad wojskami tureckimi dowodzonymi przez Kara Mustafę/ wtedy/ odniosło/
wojskie polskie

- Amerykaoska łódź podwodna "Nautilus" to pierwszy na świecie okręt o napędzie atomowym, pod
lodami bieguna północnego/ w roku 1958/ przepłynął on

- Autorem pierwszego wielkiego, sześciotomowego słownika języka polskiego był Polak szwedzkiego
pochodzenia, Samuel Bogumił Linde, w Warszawie/ w latach 1807-14/ ukazywało się/ jego wielkie
dzieło

- Jednym z największych bogactw Indonezji są drzewa kauczukowe, kauczuk/ wyrabia się/ z ich soku

- Pierwszy telewizor został skonstruowany w roku 1924. uczony szkocki John Logia Baird/ był/ jego
twórcą

- Pierwszym pasażerem pojazdu kosmicznego był pies Łajka.

specjalną tresurę/ przeszedł on/ przed swoim lotem w sztucznym satelicie Ziemi, Sputniku Nr II

- Ziemia i Księżyc są ciałami niebieskimi krążącymi razem w tej samej średniej odległości od Słooca.
ogrzewa/ oba ciała/ z tą samą siłą/ Słooce/ i oświetla

• Zdania A i B wyjęte są każde z innego tekstu. Jak może brzmied zdanie występujące
bezpośrednio przed zdaniem A, a jak zdanie, występujące bezpośrednio przed zdaniem B?

- A. Boska Komedia jest dziełem Dantego. B. Dante jest autorem Boskiej Komedii.

- A. Telefon jest wynalazkiem Grahama Bella. B. Grahem Bell jest wynalazcą telefonu.

- A. Po długotrwałych deszczach nastąpiły upały. B. Przed upałami były długotrwałe deszcze.

- A. Pod Chocimiem Polacy odnieśli wielkie zwycięstwo nad Tjirkami. B. Pod Chocimiem Turcy ponieśli
druzgocącą kieskę.

- A. Pożyczyłem 100 zł cioci.

B. Ciocia pożyczyła ode mnie 100 zł.

25

Małgorzata Kita

Pytanie i odpowiedź w mteraJkcyjnej strukturze wywiadu*


*w:+ Małgorzata Kita, Wywiad prasowy. Język - gatunek - interakcja, Katowice 1998, Wydawnictwo
Uniwersytetu Śląskiego, s. 66-78

Wymiana składająca się z pytania i odpowiedzi jest uznana za podstawową, definicyjną cechę
interakcji określanej jako wywiad.

Zadawanie pytania to akcja, w której szczególnie dobitnie ujawnia się aspekt interpersonalny
wymiany1. Jednak taka wizja tej akcji -jak uważa L. Apostel (1981: 23-24) - nie jest pełna: należy
bowiem także uwzględnid sytuację, kiedy A zadaje pytanie samemu sobie, to zaś oznacza, że: "*... +
tout interrogatoire social est accompagne d'interrogationis personnelles"2 (Apostei, 1981: 23). Poza
tym możliwa jest sytuacja, że A zadaje pytanie B, po to, by odpowiedział na nie C, obecny bądź
nieobecny i pytany przez B, który jest tylko medium tej akcji. W definicji pytania poza (1) sytuacją
typową, w której występują dwie różne osoby A i B, należy wziąd pod uwagę także takie możliwości,
jak: (2) A i B to ta sama osoba, (3) A jest jedną osobą, B jest grupą (lub na odwrót), (4) A, pytając B,
używa B jako pośrednika między sobą (czyli A) a C. W wywiadzie te trzy ostatnie kombinacje także
mogą zostad wykorzystane. Interakcje, które odpowiadają przypadkowi (2), to tzw. wywiady z samym
sobą - zadający pytanie i udzielający odpowiedzi (wywiadu) jest tą samą osobą. Możliwośd (3) jest
realizowana wówczas, gdy X rozmawia np. z członkami zespołu muzycznego lub gdy z F-em
przeprowadza wywiad dwóch (kilku) dziennikarzy3. Przypadek (4) zachodzi natomiast wtedy, kiedy
osoba należąca do kategorii odbiorcy zbiorowego przekazuje pytanie dla Y-a dziennikarzowi, prosząc
go o zadanie pytania określonej osobie publicznej. X staje się tu ogniwem pośredniczącym z Z-em,
który nie ma możliwości, by wejśd w bezpośredni kontakt z F-em, pozwalający na

1 Jest to istotna cecha konstytuująca w ogóle dialog (wszelką działalnośd interlo-kucyjną). Hagege,
1985: 312-314.

2 "*... + wszelkiemu społecznemu zadawaniu pytao towarzyszy jednostkowe zadawanie pytao"

3 Por. Żydek-Bednarczuk, 1995 o wywiadzie typu J 00 pytao do... oraz wywiady typu: konferencja
prasowa.

25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu* 273

osobiste, bezpośrednie postawienie pytania4. Tym samym relacji językowej między pytaniem a
odpowiedzią towarzyszy relacja interpersonalna między zadającym pytanie a osobą, do której pytanie
jest adresowane. W tej relacji, niezależnie od realnych układów łączących osoby, między którymi ona
zachodzi, rola dominująca - z punktu widzenia tekstu - przypada temu, który zadaje pytania. To on
steruje zachowaniem osoby, do której kieruje pytanie.

Językoznawcy badają pytanie z różnych perspektyw teoretycznych. Przytoczę tu dwie propozycje


podejścia do pytania5, ujmujące jego aspekty kognitywny i interakcyjny.

A. Wierzbicka definiuje pytanie, podobnie jak inne genry mowy, jako "*...+ ciąg prostych zdao,
wyrażających założenia, intencje i inne akty umysłowe mówiącego" (Wierzbicka, 1983: 129). Zadając
pytanie, lokutor wykonuje następujące operacje mentalno-lingwistyczne (Wierzbicka, 1983: 129):

4 Jest to sytuacja dziennikarza, kiedy występuje on w roli pośrednika między udzielającym wywiadu a
odbiorcą zbiorowym. Por. także następującą wymianę:
X: Ciekawe, czy zaskoczy cię informacja, o co najczęściej pytali mnie ludzie, którzy wiedzieli, że
zamierzam przeprowadzid z tobą wywiad. Podpowiadam, że nie chodziło o termin waszego
rozwodu...

Y: "Czy ona jest lesbijką?"

X: Zgadza się.

("Playboy" 1995, 9)

5 O pytaniach pisali m. in. Ajdukiewicz, 1985; Bellert, 1971; Świdzioski, 1973; Boniecka, 1978, 1983;
Pęrczyoska, 1978; Danielewiczowa, 1991a, b; Rudek-Data, 1984, 1991. Por. także o pytaniu jako
jednej z czynności illokucyjnych Searle, 1987: 87-88:

Reguła zawartości zdaniowej

Każde zdanie lub funkcja zdaniowa

Reguła przygotowawcza

1. M* nie zna "odpowiedzi", tzn. nie wie, czy zdanie jest prawdziwe, lub, w przypadku funkcji
zdaniowej, nie zna informacji potrzebnej do dopełnienia zdania tak, by było prawdziwe (ale zob.
komentarz niżej). 2. Nie jest oczywiste zarówno dla M, jak i dla S**, że S nie zapytany dostarczyłby w
danej chwili informację.

Reguła szczerości

M chce informacji.

Reguła istotna

Uchodzi za próbę wydobycia tej informacji z S.

Komentarz
Istnieją dwa rodzaje pytao: (a) pytania rzeczywiste, (b) pytania egzaminacyjne. W pytaniach
rzeczywistych M chce znad (ustalid) odpowiedź, w pytaniach egzaminacyjnych M chce wiedzied, czy S
wie.

; M = mówiący, * S = słuchający.

274

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

"chcę, żebyś sobie wyobraził, że ja nie wiem tego, co ty wiesz, i że chcesz

mi to powiedzied

mówię to, bo chcę, żebyś mi to powiedział".

W innej definicji pytania (traktowanego jako jeden z aktów dyskur-sywnych typu generatywnego)
nacisk jest położony na sterowanie przez zadającego pytanie zachowaniem drugiego rozmówcy:
"Poser une que-stion/ Questionner/ Interroger. Poser une ąuestion, c'est demander a 1'allocutaire
qu'łl accomplisse un acte de discours d'une certaine formę determinee par le contenu propositionnel
de la ąuestion. Ainsi, par exemple, un locuteur qui pose une ąuestion «Est-ce qu'il neige?» deman-de
a l'allocutaire de repondre a cette ąuestion en lui affirmant si oui ou non ii neige au moment de
1'enonciation. La reponse a une ąuestion n'est necessairement assertive. L'allocutaire peut, par
exemple, repondre a la ąuestion «Promettez-nous de venir?» en faisant l'enonciation performati-ve
«Je le promets»"6 (Vanderveken, 1988: 182)7.

Każde pytanie ma więc podwójny aspekt, obejmujący: "*...+ (1) la specification d'une certaine
information (d'un certain etat epistemiąue) et (2) une demande pour que 1'information ainsi
specifiee soit donnee au locuteur (c'est-a-dire pour que cet etat soit porte a la connaissance du
questionneur)"8. (Hintikka, 1981: 56).

Zadawanie pytania oznacza wykorzystywanie akcji o charakterze językowym w celu osiągnięcia


pewnego celu9. Ze strony zadającego pytanie powoduje pewną modyfikację w zachowaniu
językowym tego, do kogo py-

6 "Zadawad pytanie. Pytad. Stawiad pytanie to prosid allokutora, żeby wykonał akt mowy o pewnej
formie określonej przez zawartośd propozycjonalną pytania. Tak więc lokutor, który zadaje pytanie:
«Czy pada śnieg?» prosi rozmówcę o odpowiedź na to pytanie przez stwierdzenie, czy w momencie
wypowiedzi śnieg pada czy nie pada. Odpowiedź na pytanie nie musi byd asertywna. Rozmówca może
na przykład na pytanie: «(Czy) obiecujesz, że przyjdziesz?)) odpowiedzied wypowiedzią
performatywną: «Obiecuję, że przyjdę»".

7 Różnica między wymienionymi czasownikami, mającymi również siłę illokucyjną pytania, sprowadza
się do ich znaczenia: "*... j ąuestionner ou interroger quelqu'un, c'est poser une ąuestion dans une
conversation ou on lui pose des questions d'une manierę suivie (comme, par exemple, a un examen
ou lors d'une enquete)" *"*...+ pytad lub odpytywad kogoś to zadawad pytanie w rozmowie, w której
pytanie stawia się w sposób nieprzerwany (jak np. na egzaminie lub w trakcie śledztwa")+
(Vanderveken, 1988: 182). W języku polskim odpowiadałyby im czasowniki pytad i odpytywad.

8 "*. .. + (1) wyszczególnienie pewnej informacji (pewnego stanu epistemicznego) i (2) prośbę, aby tak
wyszczególniona informacja została przekazana lokutorowi (tzn. aby ten stan został dostarczony do
wiedzy pytającego)".

9 "Chodzi w nich ó uzyskanie zdania, które potwierdzałoby (zaprzeczałoby) lub uzupełniało temat
pytania (tzw. datum questionis)". (Grzegorczykowa, 1996: 42).

25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu 275

tanie jest kierowane10. Kiedy zadaje się pytanie, oczekuje się na nie odpowiedzi11. Jeśli pytanie ma -
generalnie - przypisaną sobie strukturę syntaktyczną12, to w przypadku odpowiedzi problem nie jest
tak jednoznaczny. Tu wkraczamy w domenę zjawisk o wiele bardziej złożonych.

Uznaję, że odpowiedź to funkcjonalna kategoria pragmatyczna o różnej formie, uzależniona od


pytania13. Przyjrzyjmy się reakcjom werbalnym osób, którym zadano pytanie14. Przybierają one
następujące postaci:

10 Por. następujące uwagi: "La question prend, au moins symboliquement, posses-sion du


questionnd, puisqu'une reponse, verable le plus souvent, est attendue de lui: «La question, bien
qu'elle se presente comme une demande d'information, est aussi une prise effectuee sur autre sujet
parlant qu'elle constitue, quoi qu'il fasse, en repondeur virtuel - ne serait-ce que pour etablir qu'il
refuse de repondre. Elle est une mainmise d'ordre symbolique sur le corps, le temps et la parole de
l'autre, du simple fait que'elle brise du silence et ouvre un espace verbal»". ["Pytanie bierze,
przynajmniej symbolicznie, w posiadanie pytanego, ponieważ oczekiwana jest od niego odpowiedź,
zwykle werbalna: «Pytanie, chod jest prezentowane jako prośba o informację, jest również wzięciem
dokonanym na innym podmiocie mówiącym, którego ustanawia, niezależnie od tego, co on robi, jako
wirtualnego odpowiadającego, chodby tylko po to, by stwierdzid, że odmawia on odpowiedzi. Jest
ono przywłaszczeniem, w wymiarze symbolicznym, ciała, czasu i słowa drugiego człowieka, co wynika
z tego, że rozbija ono ciszę i otwiera przestrzeo werbalną»".+ (Hagege, 1985: 294-295). Por. też:
"Pytanie wymaga przede wszystkim językowej reakcji odbiorcy (przede wszystkim dlatego, że są
możliwe niejęzykowe reakcje, np. mimika czy gestykulacja). Pytanie wywołując reakcję,
podporządkowuje ją sobie w pewien sposób, uzależnia, pod wieloma względami określa jej kształt."
(Mayenowa, 1974: 266).

11 Mam tu na myśli pytania prototypowe (właściwe, typowe), obok nich istnieją bowiem wypowiedzi
mające formę pytania, ale pełniące inne niż pytania funkcje; zob. np. Danielewiczowa, 1991a, b.

12 Zob. klasę zdao pytajnych (pytających) w podręcznikach gramatycznych; mają one pewne
wykładniki językowe: "L'interrogation est codee en langue; par une courbe intonative, avec ou sans
mots speciaux ou sequence particuliere." *"Pytanie jest zakodowane w języku: ma pewną linię
intonacyjną, ma lub nie właściwe mu słowa, czy wreszcie szczególną sekwencję."+ (Hagege, 1985:
294).
13 "Une interpretation subtile peut conduire a devancer les questions par des assertions qui
repondent a une attente, ou a donner une reponse qui, en depit d'une apparence d'eloignement,
devine les implications d'une question. Inversement, les que-stions peuvent etre esquivees quand on
entend se derober a 1'interrogation pour conjurer Pinterrogatoire, et les reponses peuvent etre
biaisees, ce qui n'empeche nullement la progression du sens, mais lui imprime une direction
correspondant a la qualite dMnformation que chacun concede et au type de relation qu'il entend
instaurer." *"Subtelna interpretacja może doprowadzid do wyprzedzania pytao asercjami, które
odpowiadają na oczekiwania, lub do dania odpowiedzi, która - sprawiając nawet wrażenie oddalonej
- odgaduje implikacje pytania. I odwrotnie, pytania mogą byd uchylane wówczas, kiedy allokutor
usiłuje uniknąd pytania, aby zażegnad wypytywanie, lub odpowiedzi mogą byd wykrętne. Wszystko to
nie stanowi przeszkody dla rozwijania sensu, ale nadaje mu kierunek odpowiadający jakości
informacji, którą każdy powierza, i typowi relacji, jaką zamierza ustanowid."+.(Hagege, 1985: 314-
315).

14 Jest też możliwa odpowiedź niewerbalna (uśmiech, kiwnięcie głową, wykrzyknik

276

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Odpowiedź jednoznaczna:

X: A w co Pan wierzy?

Y: W nic nie wierzę. Nie wierzę w siebie, nie wierzę w Boga, nie wierzę w żaden system myślowy, nie
wierzę w różdżkarstwo, Harrisa, parapsychologię, w sojusz robotniczo-chlopski, w czarne koty,
ideologie et cetera. Nie wierzę w nic, co jest niesprawdzalne. To mnie zresztą pozbawia wspólnoty z
ludźmi, którzy w te wszystkie rzeczy wierzą. No, może trochę przesadziłem, wierzę w niektórych
czytelników, a także w to, że człowiek jest niereformowalriy i nie można go usprawiedliwid na si!ę.

.. (Sabelanka, 1987: 131)

X: Czy to znaczy, że cala sprawa nie była skierowana przeciwko premierowi, ale po prostu była
sprawą i w którymś momencie pojawił się w niej premier?

Y: Tak.

X: Czy możemy nazwad tę sprawę?

Y: Nie, nie możemy.

("Polityka" 1996, 2)

Odpowiedź pozorna:

X: Czy mogę prosid Panią o trochę niedyskrecji z życia prywatnego. Przecież jest Pani z krwi i kości
kobietą. ..
Y: Wszyscy żerują na sensacjach, a kiedy okazuje się, że ich nie ma - zawiedzeni pytają: "Co Pani robi,
że ma pani takie bujne włosy?... " Odpowiadam: smaruję naftą... Tak, tak, piję też kozie mleko... Przez
wiele lat prowadziłam pustelnicze życie - cenię samotnośd i niezależnośd. Znalazłam swoją własną
receptę na pogodę ducha, radośd życia, młodośd. Dopracowałam się własnej życiowej filozofii. Cóż
mogę powiedzied więcej? Jestem życzliwa ludziom, chętnie pomagam im - nawet obcym. Wiern, że
często wykorzystują moją łatwowiernośd... Kocham zwierzęta, naturę. Lubię też jeździd na motorze -
takim małym... To ten, którym przyjechałam na nasze spotkanie...

(Różycki, 1991: 23)

itp.) i brak odpowiedzi (jakiejkolwiek reakcji) - milczenie:

X: Nazywają Pana wieszczem. Jest w tym domieszka żartobliwości, która,

nie wiemy, czy nie zniknie z czasem. Y: Milczy, śmieje się X:*...J

(Kąkolewski, 1973: 31)

25. Małgorzata Kita, Pytanie t odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu' 277

Odpowiedź okrężna:

X: Czy jest Pan wierny swojej żonie?

Y: Ja już panu powiedziałem, że mnie te sprawy nie bawią, bo to jest związane z kupą kłopotów. Mnie
ludzie znają i gdybym na przykład pokazał się w kinie, na ulicy czy w kawiarni z inną kobietą - to mogę
byd pewny, że ktoś życzliwy zadzwoni do mojej żony. A żonę mam piekielnie zazdrosną. Po cholerę mi
te kłopoty?! Na szczęście ja niechętnie przebywam w towarzystwie kobiet. Nie ma nic gorszego, jak
kobieta w towarzystwie: upija się, rozrabia, trzeba się nią opiekowad, odwieźd do domu, żeby jej się
nic nie stało. Po cholerę mi te kłopoty?! Boże, jaki one cyrk potrafią zrobid - woła taka: Kocham Józia!
A co mnie jakiś Józio obchodzi?. ..

(Różycki, 1991: 124)

Odpowiedź wykrętna:

X: Utarło się już, że relaks prawdziwego mężczyzny to wino, kobiety i śpiew. Jak jest ze śpiewem -
każdy słyszy. Co z pozostałymi nałogami?

Y: Nie wiem, jak odpowiadad na takie pytania. Palę sporadycznie, alkoholikiem nie jestem i mam
nadzieję, że nie będę... Plotek na mój temat jest tyle, że powinienem osiwied. Artysta, który przestaje
byd anonimowy, zaczyna byd we wzmożony sposób obserwowany. Ludzie o nim mówią i dopisują mu
legendę, przyszywają łaty. Liczba osób, z którymi kładziono mnie do łóżka, jest już tak duża, że nie
wystarczyłoby mi dni i nocy. .. Ilośd płynów, które wypiłem, pieniędzy, które rzekomo przetrąciłem,
imponuje nawet mnie samemu... Już dawno przestałem się tym przejmowad. Wiem, co robię i
dokładnie wiem, kim jestem. Dla mnie ważne jest, kogo widzę w lustrze rano przy goleniu. Czy ja
jeszcze tę twarz trochę lubię? No cóż, każdy z nas ma swój intymny mały świat i szanujmy tę
prywatnośd.

(Różycki, 1991: 141)


Odpowiedź pusta (i naleganie ze strony X-& na uzyskanie odpowiedzi):

X: Co jest dla Pana najważniejsze w życiu?

Y: Nie potrafię na to odpowiedzied. Sporo jest rzeczy ważnych.

X: Istnieje przecież coś takiego jak hierarchia ważności?

Y: To wtedy, gdy Pani sobie powie, że życie ma jakiś cel. A przecież życie nie ma żadnego celu. Jest
uczestnictwem w jakiejś przygodzie, wydarzeniu, które może byd ciekawe, wartościowe, pożyteczne,
przyjemne. Wydaje mi się, że sprawia ono tym więcej satysfakcji, im pełniej potrafimy zrozumied to,
co się dookoła nas i z nami dzieje i stawid czoło nowym sytuacjom. Inaczej trzeba by sobie
powiedzied, że żyje się dla jakiejś sprawy: zbawienia, wieczności, sławy...

(Sabelanka, 1987: 87-88)

Odpowiedź ogólna (i naleganie ze strony X-& na udzielenie konkretnej odpowiedzi): :

278

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

X: Kim Pan jest?

Y: Tego nikt nie wie i pewnie do kooca życia się nie dowie. Poważnie, ja nie żartuję.

X: Ale jak by Pan siebie określił?

Y: Nigdy nie próbowałem. Albo próbowałem, jak byłem młody. Potem doszedłem do wniosku, że to
nie ma najmniejszego sensu. Każdy człowiek tak ogromnie się zmienia w procesie dojrzewania. A
mężczyźni dojrzewają bardzo, bardzo powoli, są pod tym względem zapóźnie-ni w rozwoju gatunku w
porównaniu z płcią piękną, która dojrzewa szybko i na ogół mądrze. Męską dojrzałośd osiąga się nie
wcześniej niż koło czterdziestki. Zresztą, jeśli chodzi o pisarzy - nie mam na myśli poetów, bo to
całkiem inna sprawa - to okres dojrzałości przychodzi stosunkowo późno.

X: A więc może się Pan określid jako pisarz, tak?

Y: Tak. Chyba mogę się tak nazwad z pewną dozą prawdopodobieostwa i odpowiedzialności.

X: Co to jest pisarstwo - profesja, powołanie, misja, posłannictwo?

Y: Może to wszystko razem, zależnie od tego, co kto sobie wybierze. *... +

X: Ale jak traktuje pisarstwo Jerzy Krzysztoii?

Y: Dla mnie była to zawsze osobista przygoda, w trakcie której lepiej poznawałem siebie i otaczający
mnie świat. Muszę powiedzied, że najwięcej radości i przyjemności czerpałem z pisania, zupełnie jak
prawdziwy grafoman, jeżeli przyjąd, że grafomani się cieszą, gdy piszą.

X: A gdzie miejsce na te cierpienia i męki twórcze?


Y: Niech zostaną na dnie studni niepamięci, jak mawiał Zawieyski. Zresztą, czy przyzwoity kowal
będzie się użalał na ciężką robotę, skoro raz się do niej wziął?

X: Debiutował Pan bardzo wcześnie i od razu odniósł Pan sukces. Opowiadania indyjskie zostały
wyróżnione Nagrodą Młodych imienia Pie-trzaka. Jak Pan się wtedy czuł?

Y: [...j

(Sabelanka, 1987: 11-13)

Propozycja zmiany tematu jako reakcja na pytanie:

X: *... + Póki co - popularnośd pan zdobywa, a ł w legendę powoli

obrasta. Te głośne romanse... Y: ? X: Stwierdził Pan niedawno, że właśnie o takie rzeczy należy pytad

aktorów, a nie o politykę. Y: Są aktorzy, którzy chętnie opowiadają o swoim życiu prywatnym.

To ich sprawa. Madonna kreuje swój image przy pomocy skandali

obyczajowych, inni - nieudzielaniem wywiadów. Pozwoli pan, że będę

odpowiadał na pytania, na które sobie życzę.

(Zawiślioski, 1994: 22)

Te przykłady nadają sens rozróżnieniu odpowiedzi reaktywnych na pytania ("reakcją" nazywa się
wszelką formę zachowania, werbalnego lub niewerbalnego, wywołanego zachowaniem
poprzedzającym, Kerbrat-Orecchioni, 1990: 206): (1) odpowiedzi właściwe, czyli przynoszące wyma-

25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu* 279

ganą w inicjacji informację, (2) reakcje komentujące interwencję lokutora. Dla tych drugich przyjmuje
się nazwę "replika", co ma swe zakotwiczenie w języku potocznym, szczególnie w formie
czasownikowej replikowad (por. definicje replika i replikowad w Slowniku języka polskiego pod
redakcją M. Szymczaka). Ponieważ jednak w polskiej literaturze językoznawczej w pracach nad
dialogiem bywa niekiedy używany termin "replika" w znaczeniu 'wypowiedź jednej osoby w dialogu',
można zastanowid się nad inną nazwą: "riposta", również występującą w języku ogólnym,
oznaczającą 'ciętą, trafną i szybką odpowiedź' (Słownik języka polskiego pod redakcją M. Szymczaka),
jakkolwiek jej znaczenie jest węższe.

Granice między odpowiedzią a ripostą mogą się niekiedy okazad płynne, np. w wywiadach często
wtedy, kiedy sąsiadują ze sobą dwa stwierdzenia: jedno wypowiedziane przez ^f-a, drugie - przez Y-&.
Pomocne tu okazuje się spostrzeżenie T. Todorowa (zob. Kerbrat-Orecchioni, 1990: 202), iż każda
asercja ma włączone w pewien sposób implicytne pytanie: prawda? co ty na to?, chod reakcja na
asercję nie jest tak silnie wymagana, jak np. przy pytaniu, które wymaga odpowiedzi. Należy także
odnotowad sytuacje, kiedy replika współwystępuje z odpowiedzią, komentując w jakiś sposób
inicjację, i kiedy replika zastępuje odpowiedź:

X: Kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "Filmu", swój stosunek do tego, co dzieje się w krajowej
polityce, określił pan bardzo dosadnie "mam to w dupie". Czy dzisiaj powtórzyłby pan to samo?
Y: A co to ma za znaczenie? Czy przyszedł pan rozmawiad ze mną o polityce?

X: Nawet jeśli będę się starał omijad politykę, to obawiam się, że i tak o nią zahaczymy. W
udzielanych przez pana wywiadach kontekst polityczny pojawia się nader często. ..

Y: To jest jakaś choroba, że my niemal wszystko sprowadzamy do polityki. Z aktorami nie prowadzi się
politycznych wywiadów *...+.

(Zawiślioski, 1994: 11)

X: Czy traktuje pan jako komplement opinię, że Linda grał Linde? Y: A kogo ja mam grad?

(Zawiślioski, 1994: 17)

Za ripostę (replikę) uznaje się np.:

- odmowę udzielenia odpowiedzi (z różnych powodów, m.in. dlatego, że zadane pytanie nie powinno
byd postawione albo nie jest możliwe znalezienie właściwej odpowiedzi):

280

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

X: Paoski zawód to rysownik?

Y: Z przynależności związkowej - grafik. A praktycznie rysownik prasowy.

X: Uważa Pan, że należałoby dodad - wybitny? Y: Na to pytanie nie ma inteligentnej odpowiedzi.

(Krzemieo, 1986: 7)

- przyznanie się do niewiedzy,

- wskazanie innego adresata, który wydaje się właściwym (właściwszym) adresatem pytania:

X: Jest Pan cynikiem i oportunista?

Y: Niech Pani zapyta moich czytelników. Moja postawa wynika z uwzględnienia zarówno wartości
historycznych jak i współczesnych. Naród nie może żyd samą przeszłością ani tylko dniem
współczesnym. Tymczasem jedni proponują nam Piłsudskiego, a drudzy Port Północny. Ta świeczka i
ogarek to rozpaczliwa chęd pogodzenia tych dwóch wartości: tego, co minęło, i tego, co jest *...+. Ja
nikogo nie oceniam w kategoriach moralnych i nie widzę, kto dał innym prawo, żeby to / czynili *...+.

(Sabelanka, 1987: 124)

Relacja między pytaniem a odpowiedzią jest dwukierunkowa: pytanie implikuje odpowiedź, a sens
odpowiedzi zależy od pytania, na które ona odpowiada. Ale też każda odpowiedź ma sens w
interakcji o tyle, o ile może byd potraktowana jako odpowiedź na pytanie postawione implicytnie lub
eksplicytnie w jakimś momencie interakcji (por. Apostel, 1981: 27).
Ocena, że interwencja jest odpowiedzią - spodziewaną, pełną i wyczerpującą lub taką, jakiej Y może z
różnych powodów udzielid - na zadane pytanie, mieści się w zachowaniach interakcyjnych obydwu
zainteresowanych stron15. Dokonuje jej - w pierwszym etapie - osoba odpowiadająca w momencie,
kiedy subiektywnie uznaje, że powiedziała już wszystko, czego oczekiwano w odpowiedzi lub co może
byd powiedziane w wywiadzie, i kooczy swoją interwencję, przekazując tym samym głos zadającemu
pytanie. Drugi etap oceny wystarczalności odpowiedzi od tego momentu należy do zadającego
pytanie. Dysponuje on następującymi środkami:

Jeśli uzna, że odpowiedź na jego pytanie jest pełna, adekwatna:

15 Ocena dotyczy realizacji w odpowiedzi maksym: ilości: "Niech twój wkład w konwersację zawiera
tyle informacji, ile jej potrzeba (dla aktualnych celów wymiany)"; stosunku: "Niech to, co mówisz,
będzie relewantne"; sposobu: "Unikaj niejasnych sformułowao", "Unikaj wieloznaczności" (Grice,
1980, 98-99). Dwie maksymy sposobu nie muszą byd w wywiadzie stosowane: "Mów w sposób
uporządkowany" - jej nierespek-towanie może byd zniwelowane w trakcie prad redakcyjno-
autoryzacyjnych, a "Bądź zwięzły (unikaj zbędnej rozwlekłości wypowiedzi)" - przeczy w pewnym
sensie istocie wywiadu. Por. także Kerbrat-Orecchioni, 1980: 210-215 (o prawach dyskursu).

25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu' 281

- inicjuje kolejną wymianę, która też może byd wymianą z pytaniem jako inicjacją, ale już innym,
dotyczącym czegoś innego,

- może tę ocenę wyrazid za pomocą cody. Jeśli uważa, że odpowiedź jest niewystarczająca:

- zadaje kolejne pytania o uzupełnienia, otwierając tym samym sekwencję pytao i odpowiedzi na jakiś
temat,

- ponawia pytanie w takiej samej postaci lub zmodyfikowane, czemu mogą towarzyszyd formuły typu:
nie odpowiedziałeś na moje pytanie, ciągle nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie1 .

Ocena wystarczalności odpowiedzi ma więc charakter negocjacyjny. Obu stronom przysługują


jednakowe uprawnienia do wyrażania tej oceny.

Jednym z warunków uznania przez pytającego odpowiedzi za pełną jest jego przekonanie o szczerości
odpowiadającego17. Przeprowadzający

16 Zob. np. następujące interwencje X-a, oceniające odpowiedź V-a za niewystarczającą:

X: Nie odpowiedział pan jednak na pytanie o porzucenie teatru.

(Zawiślioski, 1994: 24)

X: Co pan ma na myśli?

(Zawiślioski, 1994: 24)

X: A konkretniej?

(Zawiślioski, 1994: 27)


X: Pan unika konkretów...

(Zawiślioski, 1984: 41)

X: Wciąż jednak nie wiem, dlaczego nie pociągnęła pana szansa wyemigrowania z Polski.

(Zawiślioski, 1994: 42)

X: Czy niczego w życiu nie zawdzięcza pan kobietom?

Y: Jak każdy normalny mężczyzna, bardzo wiele zawdzięczam kobietom.

X: Na przykład...

Y: Czułośd, intymnośd i wszystko, co kobieta może dad mężczyźnie.

(Zawiślioski, 1994: 45)

17 Zob. maksymę P. Grice'a (super maksyma: "Staraj się, by twój wkład w konwersację był
prawdziwy", oraz maksymy szczegółowe: "Nie mów tego, o czym jesteś przekonany, że nie jest
prawdą" i "Nie mów tego, do stwierdzenia czego nie masz dostatecznych podstaw"; Grice, 1980: 97).
Por. też prawo szczerości O. Ducrot (1979) i C. Kerbrat-Orecchioni zauważa: "La łoi de sincerite ne dit
pas que 1'on croit necessairement a la verite de ce que 1'on asserte, ou que łon a toujours
1'intention de tenir ses promesses. Elle enonce simplement que parler, c'est se prdtendre sincere:
tout enonce presuppose en de-hors de contre-indications du type «c'est pour de rire», «je gelege»,
etc., que L [locuteur - M. K. ] adhere aux contenus assertes; et le recepteur accorde correlativement a
L, en dehors de toute contre-indication toujours, un credit de sincerite". *"Prawo szczerości nie
wyraża faktu, że koniecznie wierzy się w prawdziwośd tego, co się stwierdza, lub że zawsze ma się
intencję dotrzymania obietnicy. Wyraża tylko to, że mówid, to mied się za szczerego: wszelka
wypowiedź zakłada - poza przeciwwskazaniami typu: «żar-tuję», «to żart» itp. - że lokutor przyłącza
się do treści wypowiadanych, a odbiorca

282

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

wywiad ze szczerości osób, z którymi rozmawiają, czynią jeden z istotniejszych mikrotematów


wywiadu:

X: I ostatnia sprawa: czy we wszystkim był pan szczery?

Y: Zgodziłem się na tak długą i szczerą rozmowę, bo wydaje mi się, że

krótkie wywiady są powierzchowne, nie mogą byd inne. Dziennikarz

zadaje trzy, cztery pytania i na tym się kooczy.

("Playboy", 1995, 5)

X: Znowu wywiad będzie nieszczery. ..


Y: Dlaczego nieszczery, że nie pamiętam?

X: Dlatego nieszczery, bo bardzo dawno temu - nie pamiętam daty - tak Pan osobiście zareklamował
swoją postawę w rozmowie z Andrzejem Gassem, też dla "Kultury".

Y: Kiedy ja naprawdę uważam, że wszystkie wywiady są nieszczere. Bo wtedy ludzie kogoś udają, żeby
lepiej wypaśd: inteligentnie, dowcipnie, słusznie czy szczerze.

X: Kogo będzie Pan teraz udawał: szczerego czy błyskotliwie inteligentnego?

Y: Wiec powiem otwarcie: będę wciskał Pani kity.

X: Nie Pan pierwszy. Niech będzie. *... +

(Krzemieo, 1986: 109)

Szczerośd mówiących jest zakładana - na mocy niepisanego kontraktu - przez odbiorcę zbiorowego.
Cechę tę przekracza się w przypadku wypowiedzi ironicznych18, a odbiorca nie zawsze ma wskazówki
potrzebne do uznania wypowiedzi za ironiczną. Trudno też określid szczerośd w komplemencie,
którego celem jest (do)wartościowanłe jednego z rozmówców (udzielającego wywiadu).

Przedstawiając wymianę złożoną z pytania i odpowiedzi oraz fakultatywnie cody, skoncentrowałam


się przede wszystkim na tym jej aspekcie, w którym przejawiają się właściwości interakcyjne
wywiadu, czyli współdziałanie uczestników wywiadu w konstruowaniu (budowaniu) interakcji. Jej
rezultatem jest tekst wywiadu, zamieszczony w prasie, który otrzymuje odbiorca zbiorowy.

W rozdziale tym przedstawiłam tekst dialogowy wywiadu (czyli interakcję werbalną wywiadu,
wydarzenie komunikacyjne o kształcie wywiadu,

przyznaje lokutorowi - również poza wszelkimi zastrzeżeniami - kredyt szczerości"+. (Kerbrat-


Orecchioni, 1980: 213). Por też taką wymianę:

X: Na początku naszych rozmów mówił pan, że *... j Później okazało się,

że *...+.

Y: No właśnie... Doszukuje się pan sprzeczności, niekonsekwencji i Bóg wie, czego jeszcze. A ja
przecież nie taję, że mówię to, co w danej chwili myślę, i odpowiadam w zależności od tego, jakie pan
zadaje pytania. Myślę, że o sobie i swoim życiu sam wiem najlepiej. (...)

(Zawiślioski, 1994: 47) 18 Por. np. wymianę i interwencję Y-a, w części ironiczną:

25. Małgorzata Kita, Pytanie i odpowiedź w interakcyjnej strukturze wywiadu* 283

spotkanie dwóch lokutorów) jako zhierarchizowaną strukturę wymian werbalnych. Schematycznie


można go przedstawid w następującej formie: Interakcyjna struktura wywiadu

- interwencja otwierająca X-&

- wymiany transakcyjne

- wymiana l
- interwencja X-&

- akt mowy [1], akt mowy [2], akt mowy [n]

- interwencja F-a

- akt mowy [l'], akt mowy [21], akt mowy [n']

- wymiana 2

- interwencja X-a - interwencja F-a .- wymiana 3

- interwencja X-& - interwencja F-a

- wymiana 4

- interwencja X-& - interwencja F-a -'

- wymiana n

- interwencja X-a, - interwencja F-a

- interwencja zamykająca

sekwencja

X: Twoja profesja zużywa, niszczy. Jest to cena sztucznego przeżywania i wywoływania emocji -
konsekwencja pracy zarówno fizycznej, jak i intelektualnej. Co robisz dla psychicznej higieny? Jak
ładujesz swój akumulator?

Y: Ra.no na śniadanie piję sok pomaraoczowy z ananasem, potem siadam do cadillaca i szofer wiezie
mnie na basen; jeszcze tylko sauna, masaż i długi relaks na specjalnej leżance. Wiozą mnie następnie
na plan zdjęciowy, gdzie już wszyscy na mnie czekają, zajmują się mną, pytają, jak mi leci...
Oczywiście wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem, sprzęt działa znakomicie, wszystko jest
zapięte na ostani guzik. Wieczorem z kolei wiozą mnie na przedstawienie. Ja się skupiam i gram...
Niee, nic nie robię, ponieważ nie mam na to żadnych możliwości. Ganiam od świtu załatwiając swoje
sprawy prywatne i zawodowe. Biegam z pracy do pracy, żeby utrzymad się na jakim takim poziomie.
Walczę z różnymi przeciwnościami losu - pękającymi rurami, cybantami w moim standardowym
mieszkaniu w bloku, z psującym się maluchem... Gdy przychodzi moment, kiedy mam wyjśd do
teatru, to jestem już tak umęczony, że właściwie powinienem położyd się spad.

(Różycki, 1991: 45)

284

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Schemat wywiadu w praktyce nie musi byd respektowany. W publikowanym tekście można pominąd
interwencje otwierającą i zamykającą19, czyli te elementy jego struktury, które w relacji między X-em
a Y-em pełnią funkcję głównie rytualną (fatyczną). Tym samym wywiad składa się z wymian
(sekwencji) transakcyjnych. Odnotowad też należy, że jednostki hierarchiczne o charakterze modułu
mogą pojawid się w dowolnym miejscu interakcji wywiadu.

Przedstawiony tu model interakcji dialogowej ma charakter hierarchiczny. Oznacza to, że między jego
poszczególnymi komponentami zachodzą relacje zawierania i podrzędności. Odwołuje się on w tym
sensie do lingwistyki strukturalnej; w pracy E. Benveniste'a znajduje się sformułowanie: "la naturę
articulee du langage"20, Benveniste, 1966: 119, a tytuł książki E. Rouleta i jego współpracowników
(1987), w której zostały wyłożone zasady tej koncepcji, brzmi L'Articulation du discours enfranęais
contempo-rain. Pisząc o prekursorach tego spojrzenia na dyskurs dialogowy (Sinclair i Coulthard),
podkreśla się osadzenie ich propozycji w tradycji lingwistycznej: "Un des elements essentiels du
modele tient a la notion de rang. Dans le domaine grammatical, Halliday, a quł se referent les
auteurs, avait longuement developpe 1'idee d'une hierarchie des unites grammaticales. Les
morphemes se combinent en mots, qui eux-memes forment des groupes. C'est cette demarche,
classiąuement attestee dans les recherches lingui-stiąues, ąue Sinclair et Clouthard appliąuent a
1'analyse du discours."21 (Bachmann, Lindenfeld, Simonin, 1993: 163). Badania szkoły genewskiej,
której przedstawicielem jest E. Roulet, są bez wątpienia najbardziej spójną i przekonującą wersją
modelu organizacji dialogu.

19 J.-M. Adam widzi specyficzną cechę wywiadu telewizyjnego w formie sondy ulicznej: *... + *"Brak
rytualnych fatycznych sekwencji otwarcia i zamknięcia tłumaczy się *... + przez wymagania gatunkowe
wywiadu telewizyjnego. Opuszczaniu całej fatycznej sekwencji otwarcia odpowiada jednak rytualna
sekwencja zamknięcia: podziękowanie i przekazanie głosu do studia".+ (Adam, 1992: 161).

20 "*...+ artykułowany charakter mowy".

21 "Jeden z zasadniczych elementów modelu wynika z pojęcia rangi. W dziedzinie gramatyki Halliday,
do którego odwołują się autorzy, długo rozwijał ideę hierarchii jednostek gramatycznych. Morfemy
łączą się w słowa, te z kolei tworzą grupy. Właśnie takie postępowanie, potwierdzone w badaniach
lingwistycznych, Sinclaire i Coulthard stosują w analizie dyskursu".

26

Magdalena Danielewiczowa

Pytania uzupełnienia a pytania

rozstrzygnięcia1

*w:+ Magdalena Danielewiczowa, O znaczeniu zdao pytajnych w języku polskim. Charakterystyka


struktury

tematyczno-rematycznej wypowiedzeo interrogatywnych, Warszawa 1996, Wydawnictwo


Uniwersytetu Warszawskiego, s. 45-55

4.1. Kryteria przyjmowane w literaturze przedmiotu

Rozróżnienie między pytaniami nazwanymi w tytule rozdziału, przyjmowane przez większośd


językoznawców i logików zajmujących się problemem interrogatywności, jest bardzo stare. Już
Arystoteles oddziela od wszystkich innych pytania, na które można odpowiedzied Tak lub Nie,
określając je mianem dialektycznych. Cytuję:

Nie wydaje się, aby każda przesłanka ogólna była przesłanką dialektyczną, jak np. "czym jest
człowiek?" albo "w ilu znaczeniach mówi się o dobru?", bo dialektyczna przesłanka jest taka, na którą
można odpowiedzied "tak" albo "nie", a właśnie w stosunku do-wymienionych zdao nie jest to
możliwe. Dlatego też pytania tego rodzaju nie są dialektyczne, chyba że pytający sam wprowadzi
rozróżnienia i podziały, na przykład "czy dobro znaczy to a to czy nie". Bo na tego rodzaju pytania
łatwo odpowiedzied twierdząco lub przecząco (Arystoteles 1978: 211).

W każdej niemal znaczniejszej pracy polskiej czy obcej, dotyczącej problemu pytao, powraca echem
to Arystotelesowskie rozróżnienie. Różnice między poszczególnymi ujęciami mają w większości
charakter terminologiczny, nie dotyczą natomiast istoty zagadnienia, tzn. kryteriów wydzielenia tych
dwóch wielkich klas zdao pytających. W polskiej literaturze przedmiotu istnieje np. kilka par nazw,
odnoszących się do interesujących nas zjawisk. U Ajdukiewicza pojawiają się terminy: pytania
rozstrzygnięcia i pytania dopełnienia (Ajdukiewicz 1965: 86-94), Ingarden mówi o pytaniach
egzystencjalnych i pytaniach rzeczowych (Ingarden 1972: 328-482), Świdzioski proponuje nazwad je
odpowiednio pytaniami

1 Rozdział ten stanowi poprawioną i znacznie rozszerzoną wersję mojego wcześniejszego artykułu.
Zob. (Danielewiczowa 1991c).

286

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

wyboru i pytaniami rozstrzygnięcia (Świdzioski 1976). Taka synoni-micznośd terminologiczna


charakteryzuje też obce teksty związane z omawianymi zagadnieniami2.

Jeśli chodzi o cechy będące podstawą rozróżnienia pytao rozstrzygnięcia i pytao uzupełnienia, to są
one w większości znanych mi prac takie same. Podział, o którym mowa, opiera się zwykle na dwóch
kryteriach: kryterium formalnym i kryterium odpowiedzi.

Mówiąc o kryterium formalnym ma się najczęściej na myśli spostrzeżenie, że pytania rozstrzygnięcia


rozpoczynają się innym niż pytania uzupełnienia operatorem pytajnym. W języku polskim np.
wykładnikiem pytao rozstrzygnięcia jest partykuła czy, która w pewnych sytuacjach, zwłaszcza
nacechowanych potocznością, może byd wyzerowana. Pytaniu uzupełnienia natomiast towarzyszy
jakiś zaimek pytajny, zajmujący zwykle pierwszą pozycję w zdaniu. Jest to wykładnik obligatoryjny,
który nie podlega operacji zerowania.

Drugim kryterium podziału pytao, przyjmowanym prawie powszechnie, jest kształt datum
guaestionis, a tym samym zbiór odpowiedzi mieszczących się w horyzoncie oczekiwao nadawcy
pytania. Mówi się więc, że dla pytao rozstrzygnięcia przewidywanymi odpowiedziami są odpowiedzi
Tak lub Nie, potwierdzenie lub zaprzeczenie datum guaestionis, natomiast dla pytao uzupełnienia -
zbiór wszystkich zdao spełniających funkcję zdaniową zawartą w pytaniu. Powyższe kryterium
znajduje wyraz zwłaszcza w tych ujęciach, w których znaczenie pytania opisywane jest poprzez zbiór
odpowiedzi z nim sprzężonych.

Jeśli wspomniane przed chwilą kryteria zastosujemy do opisu rzeczywistości językowej, to okaże się
niestety, że nie dzielą one zbioru pytao w sposób wyczerpujący na dwa rozłączne podzbiory. Z
nieadekwatności tradycyjnego podziału pytao zdaje sprawę Ch. Bally, który zamiast dwóch typów,
przyjętych jak wszędzie, tak również w gramatykach francuskich, wyróżnia aż cztery rodzaje
interrogatywów (Bally 1950: 35). Niezwykle inspirujące z interesującego nas punktu widzenia są
również nowsze prace D. Bolingera (Bolinger 1978) oraz F. Kiefera (Kiefer 1980). Wiele do myślenia
dają zwłaszcza spostrzeżenia Kiefera, z wielką skrupulatnością odnotowującego przykłady
interrogatywów o formie pytao rozstrzygnięcia (yes-no-quaestions), na które jednak w języku
angielskim w pewnych sytuacjach odpowiada się podobnie, jak na pytania uzupełnienia (wh-
quaestionś).

2 Por. np. ang. yes-no-questions i wh-quaestions, polar guaestions i pronominal guestions, franc.
interrogation totale i interrogation partielle, roś. o6wf eonpocu i nacm-nue eonpocu. O terminologii
związanej z pytaniami rozstrzygnięcia i uzupełnienia pisze dokładniej Z. Cackowski (Cackowski 1964).

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupełnienia a pytania rozstrzygnięcia 287

W polszczyźnie można wskazad trzy grupy pytao, które wymykają się tradycyjnemu podziałowi na
pytania rozstrzygnięcia i pytania uzupełnienia a mianowicie takie, które: nie spełniają żadnego z
omawianych wcześniej warunków, znajdują się więc całkowicie poza klasyfikacją; są nietypowe ze
względów formalnych, ze względu na kryterium formalne trzeba by uznad za pytania rozstrzygnięcia,
ale względy semantyczne przemawiają za tym, by widzied również związki takich wypowiedzeo z
pytaniami uzupełnienia.

4.2. Wypowiedzenia pytajne nie spełniające żadnego z powszechnie przyjętych kryteriów - o-pytania

Przyjrzyjmy się najpierw pytaniom zupełnie nie mieszczącym się w tradycyjnych podziałach, a w
związku z tym nie opisanym w literaturze przedmiotu. Istnienie tych wypowiedzeo w języku polskim
odnotował jako pierwszy A. Bogusławski, przyznając im jednocześnie status zdao (Bogusławski 1983:
9). Są to mianowicie zdania w rodzaju:

[24] A Stefan?

*25+ A jutro? , • ,

[26] A Piotrusiem?

wyjęte z takich np. kontekstów:

A. - Maria wyjeżdża w poniedziałek.

B. - A Stefan?

A. - Stefan - w piątek.

C. - Dzisiaj nie możemy się spotkad?... .


D. - Nie.

C. - A jutro?

D. - Też nie.

E. - Zajmij się Agatką.

F. - A Piotrusiem?

E. - Piotrusiem zajmie się babcia.

Zdania tego typu będziemy dalej nazywad o-pytaniami, ponieważ a pełni tutaj funkcję
niepowtarzalnego operatora, jest obligatoryjne, nieusuwalne i to ono właśnie konstytuuje pytania
tego rodzaju.

^.-pytania uwzględnił w swoim opisie również R. Huszcza, uznając je za czysto tematyczne (Huszcza
1986). Nie podzielam opinii Huszczy. To prawda, że segmentalnie wyrażony jest w interesujących nas
interrogaty-wach jedynie temat, a ściślej biorąc jego topikalizowana częśd. Powiedzied

288

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

jednak, że są one pozbawione rematu, znaczyłoby odmówid im statusu zdao. *... +

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawad, że a-pytania są elipsami jakichś innych zdao, że w
związku z tym powinny byd interpolowane odpowiednio albo do pytao uzupełnienia, albo do pytao
rozstrzygnięcia, a co za tym idzie, problem może okazad się pozorny.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu przemawia jednak fakt, że w języku polskim istnieją operacje
tworzące regularnie nawet od pojedynczych lek-semów takie właśnie minimalne wypowiedzenia
pytajne (por. (Bogusławski 1983: 9)). Z drugiej strony interpretacja danego a-pytania jako pytania
uzupełnienia lub jako pytania rozstrzygnięcia jest przede wszystkim, inaczej niż to ma miejsce w
innych interrogatywach, dziełem odbiorcy. Chodzi o to, że na pytanie *24+ można odpowiedzied np.:

[27] Stefan - w piątek,

ale można również:

[28] Stefan - nie.

Świadczy to o tym, że w znaczeniu rozważanych przykładów musi tkwid jakaś cecha, która umożliwia
takie w pewnych ramach dowolne ich potraktowanie, która zawiesza ważnośd faktu bycia pytaniem
uzupełnienia lub rozstrzygnięcia. Wszystko wskazuje na to, że wypowiedzenia pytajne z a zostały
powołane przez język do czego innego niż zwykłe pytania uzupełnienia czy rozstrzygnięcia. Jeśli
nawet potraktujemy dane o-pytanie tak, jak zwykle traktuje się pytania rozstrzygnięcia, to i tak ciągle
jeszcze nie będzie to zwykle pytanie rozstrzygnięcia, o czym świadczy zestaw możliwych na nie
odpowiedzi. Na przykład wypowiedzenie *24+ można zreplikowad negatywnie tak, jak się replikuje
pytania rozstrzygnięcia (por. odpowiedź *28+), ale już replika:

[29] Stefan - tak.

jest w tym kontekście niedopuszczalna. Na dobrą odpowiedź pozytywną nadaje się natomiast np.
zdanie:

[30] Stefan - też.

Bardziej szczegółowego opisu o-pytao spróbuję się podjąd w dalszej części pracy. Na razie zależało mi
tylko na tym, by wykazad, że nie ma dla nich miejsca wśród interrogatywów przy tradycyjnie
ustawionych kryteriach klasyfikacji.

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupelnienia a pytania rozstrzygnięcia 289

4.3. Zawodnośd kryterium formalnego - pytania z modalizatorami

Ze względu na kryterium formalne poza podziałem na pytania uzupełnienia i rozstrzygnięcia znajdują


się wypowiedzenia obdarzone intonacją pytajną a zawierające w swym składzie leksykalnym któryś z
tzw. wykładników pewności sądu (za R. Laskowskim będę je dalej nazywała modali-zatorami
(Laskowski 1984: 37)), np.:

*31+ Podobno wrócileś niedawno z Kanady? *32+ Oczywiście zapomnialeś o książce dla mnie? [33]
Pewnie znowu spóźnil się na wyklad? *34+ Może przyjechali innym pociągiem? *35+ Chyba kupiliśmy
wszystko, co trzeba?

O takich wypowiedzeniach wspominali wcześniej między innymi: I. Bel-lert (Bellert 1971), P. Restan
(Restan 1972) oraz R. Grzegorczykowa (Grze-gorczykowa 1988). Ich status językowy może budzid
wątpliwośd. Można się mianowicie zastanawiad, czy zasługują one na to, by byd włączonymi do klasy
pytao. Znamienne jednakże jest to, że towarzyszy im charakterystyczna intonacja wznosząca,
podobna do tej, którą uznaliśmy za podstawowy wykładnik formalny zdania pytającego. Nie są to
oczywiście zwykłe pytania rozstrzygnięcia z wyzerowaną partykułą czy, ponieważ jej rekonstrukcja,
która przy pytaniach rozstrzygnięcia jest zawsze możliwa, daje w tym wypadku zdania dewiacyjne:

*36+ *Czy podobno wrócileś wczoraj z Kanady?

*37+ *Czy oczywiście zapomnialeś o książce dla mnie?

*38+ *Czy pewnie znowu spóźnileś się na wyklad?

*39+ *Czy może przyjechali innym pociągiem?

*40+ *Czy chyba kupiliśmy wszystko, co trzeba?

Ta dewiacyjnośd jest w wypowiedzeniach *36+-*40+ pochodną sztucznego włączenia do TO = DQ tych


pytao modalizatorów, które do owego TO nie mogą należed, ponieważ i one są wykładnikami
synkretycznymi. Wyrażenia podobno, oczywiście, pewnie, może, chyba pełnią w zdaniach typu *31+-
*35+ podwójną funkcję. Po pierwsze - są sygnałem pewnych dodatkowych informacji semantycznych,
będących najogólniej mówiąc odbiciem mentalnego stosunku nadawcy pytania do DQ, czyli pewnych
diktów tematycznych nadbudowanych na DQ. Po drugie - wraz z intonacją pytajną pełnią tak samą
funkcję, jak czy w zwykłych pytaniach rozstrzygnięcia, czyli sygnalizują remat pytania.

290

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupelnienia a pytania rozstrzygnięcia

Inaczej sprawa wygląda w pytaniach, które podobnie jak *31+-*35+ są wzbogacone o pewne dłkta
tematyczne, w których jednak te dwie wspomniane wyżej funkcje znajdują wyraz w dwóch różnych
wykładnikach formalnych. Zob. np. wypowiedzenia *19+ i *21+, w których za dikta tematyczne
odpowiedzialne są morfemy nie oraz aby, natomiast partykuła czy zachowuje swoją zwykłą funkcję
sygnalizowania rematu.

Powródmy jednak do przykładów *31+-*35+. Mimo niemożności zrekonstruowania w nich partykuły


czy są one blisko spokrewnione z pytaniami rozstrzygnięcia, w których gra toczy się o weryfikację
zdao zawartych w da-tutn guaestionis. Tematami TO pytao *31+-*35+ są odpowiednio, wzięte pod
kątem ich znaczenia, zdania:

*41+ Wrócileś.z Kanady. *42+ Zapomnialeś o książce dla mnie. *43+ (On) znowu spóźnil się na wyklad.
*44+ (Oni) przyjechali innym pociągiem. *45+ Kupiliśmy wszystko, co trzeba.

podobnie, jak w wypadku interrogatywów:

*46+ Czy wródileś wczoraj z Kanady? ...'.. *47+ Czy zapomnialeś o książce dla mnie? *48+ Czy znowu
spóźnil się na wyklad? *49+ Czy przyjechali innym pociągiem? *50+ Czy kupiliśmy wszystko, co trzeba?

l tak, jak to ma miejsce w zdaniach [46]-*50+, nadawca pytao *31+-*35+ chce spowodowad uzyskanie
prawdziwych weryfikujących zdao o odpowiednio *41+-*45+. Różnica polega na tym, że za sprawą
modalizatorów częśd tematyczna pytao *31+-[35] jest rozbudowana, wzbogacona w stosunku do
zwykłych pytao rozstrzygnięcia o pewne dodatkowe pasma sensów, które nazywam tu diktami
tematycznymi. Każdy z takich modalizatorów, który w opisanej wyższej funkcji może wystąpid w
jakimś pytaniu, zasługuje na odrębny artykuł. W niniejszej pracy spróbuję podad wstępne i w całym
tego słowa znaczeniu próbne eksplikacje zdao pytających, zawierających niektóre spośród
wykładników pewności sądu. Bardziej niż na adekwatności interpretacji diktów tematycznych
fundowanych przez słowa w rodzaju: podobno, oczywiście, na pewno, pewnie, może, chyba zależy mi
przy tym na pokazaniu ich miejsca w STR, a co za tym idzie, w znaczeniu omawianych pytao. A oto
przykładowe rozwiązania:

Podobno S jest P? = 'Nadawca chce byd skonfrontowany z prawdziwymi weryfikującymi zdaniami *R+
o S jest P *To+, o którym ktoś (nie nadawca) mówi, że jest prawdziwe *DT+'.

Oczywiście S jest P? = 'Nadawca chce byd skonfrontowany z prawdziwymi weryfikującymi zdaniami


*R,+ o S jest P *To+, co do którego jest pewien, że jest prawdziwe *DT+'.

Pewnie jest P? = 'Nadawca chce byd skonfrontowany z prawdziwymi weryfikującymi zdaniami *R+ o S
jest P [To+, co do którego przypuszcza, że jest prawdziwe *DT+'.
Może S jest P? = 'Nadawca chce byd skonfrontowany z prawdziwymi weryfikującymi zdaniami *R+ o S
jest P *To+, którego prawdziwości nie wyklucza i chce w związku z tym, żeby było ono wzięte od
uwagę *DT]'.

Chyba S jest P? = 'Nadawca chce byd skonfrontowany z prawdziwymi weryfikującymi zdaniami *R+ o S
jest P *To+, którego prawdziwości nie jest pewien *DT+'.

Wszystkie dyskutowane przez nas tutaj modalizatory wprowadzają dikta tematyczne dotyczące w
jakiś sposób prawdziwości zdao stanowiących temat TO pytania. Podobno wyraźnie różni się od
innych, rozważanych tu leksemów. Za jego sprawą nadawca dystansuje się do kwestii prawdziwości
TQ. Podobnie jak w zdaniach oznajmujących, siuży ono bowiem do nieeksplicytnego przytaczania
wypowiedzi osób trzecich. Mówiący nie bierze odpowiedzialności za ich prawdziwośd, zachowując
pełną neutralnośd. O tym, że gra toczy się tutaj wokół "cudzych" zdao świadczy fakt, że na tle innych
analizowanych w tym miejscu wypowiedzeo tylko pytania z podobno mogą byd negatywnie
replikowane za pomocą wypowiedzeo w rodzaju:

[51] Nie wierz temu.

Inaczej sprawa ma się z pozostałymi modalizatorami. Są one nośnikami pierwiastków


egocentrycznych; wprowadzają do pytao dodatkowe informacje o T0 z perspektywy
stematyzowanego w nich "ja". Wyrażenia w rodzaju: oczywiście, rzecz jasna, na pewno, pewnie,
prawdopodobnie są wykładnikami zawartych w pytaniu sądów, przypuszczeo, przekonao nadawcy na
temat prawdziwości DQ. Wydają się one dosyd łatwe do zinterpretowania. Oczywiście pozostaje
subtelna kwestia wyboru odpowiednich predykatów, mogących równoważyd badane wyrażenia.
Pozostawiamy ją otwartą, ponieważ nie to jest zasadniczym przedmiotem niniejszej rozprawy. Na ten
temat zob. (Bralczyk 1978).

O wiele bardziej kłopotliwe są, w moim odczuciu, pytania zawierające może, a także chyba.
Znamienne jest to, że w odniesieniu do wypowiedzeo interrogatywnych tego typu bezsensowne
wydają się repliki w rodzaju:

292

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupelnienia a pytania rozstrzygnięcia 293

*52+ Masz rację, a tym bardziej:

*53+ Mylisz się. *54+ Nie masz racji,

które z kolei świetnie zgadzają się z pytaniami zawierającymi modalizatory wymienione wcześniej.
Niemożnośd zastosowania takich replik do pytao z może i chyba musi byd, moim zdaniem, związana z
brakiem w ich strukturze semantycznej predykatów w rodzaju: nadawca jest przekonany, że S jest P,
nadawca uważa, że S jest P, nadawca sądzi, że S jest P, przypuszcza, że S jest P itp.
Pytania z może są, w moim rozumieniu, wypowiadane z wyraźną intencją zaprezentowania odbiorcy
pewnego rozwiązania, którego adekwatności nadawca nie wyklucza, co starałam się pokazad w
próbnej ekspli-kacji. Tłumaczyłoby to, dlaczego pytao z może bardzo często używa się do
formułowania różnych propozycji. Za dictum tematyczne uznaję więc tu komponent: 'nadawca chce,
żeby wziąd pod uwagę S jest P, którego prawdziwości nie wyklucza'.

Jeśli chodzi o interrogatywy zawierające leksem chyba, to obok chęci uzyskania prawdziwych zdao o
pewnym DQ wyrażają one również wahanie, niepewnośd nadawcy, co do prawdziwości
stematyzowanego w nich zdania.

4.4. Zawodnośd kryterium odpowiedzi

Po tym bardzo pobieżnym omówieniu interrogatywów z wyrażeniami modalizującymi, przyjrzyjmy się


trzeciej grupie zdao pytających, które nie mieszczą się w tradycyjnym podziale na pytania
rozstrzygnięcia i uzupełnienia. Mam tu na myśli wypowiedzenia, które swą formą "wprowadzają w
błąd", mają bowiem postad pytao rozstrzygnięcia, tzn. zawierają partykułę czy lub przynajmniej nie
blokują jej wystąpienia, a mimo to zachowują się częściowo tak, jak pytania uzupełnienia. Wypada tu
wspomnied przede wszystkim o takich wypowiedzeniach pytajnych, na które można po prostu
odpowiedzied twierdząco Tak, ale odpowiedź przecząca Nie w pewnych sytuacjach może byd
traktowana jako nie wystarczająca, nie wyczerpująca czy wręcz niegrzeczna. Tak jest w wypadku
pytao z podkreślonym, uwydatnionym fragmentem DQ. To uwydatnienie może byd dokonane za
pomocą akcentu logicznego, np.:

*56+ Czy wczoraj spotkaleś Jana? za pomocą środków leksykalnych, np. partykuły to:

*57+ Czy to wczoraj spotkaleś Jana? lub negacji:

*58+ Czy nie wczoraj spotkaleś Jana?3

Jeśli na pytania w rodzaju *56+, *57+ odpowiemy pozytywnie, to wszystko będzie w porządku, ale
odpowiedź negatywna pozostawia pewien niedosyt informacyjny i pociąga jakby za sobą następne
pytanie:

*59+ Jeśli nie wczoraj, to kiedy spotkaleś Jana?

Na temat angielskich pytao z uwydatnieniem jakiegoś komponentu DQ pisze F. Kłefer (Kiefer 1980),
uznając fakt, że mogą one występowad w funkcji pytao uzupełnienia za cechę pragmatyczną.
Koniecznośd wzbogacenia odpowiedzi negatywnej o dodatkowe informacje wiąże autor z dążeniem
do przestrzegania konwersacyjnej maksymy ilości w sensie Gri-ce'owskim (Grice 1977). Trzeba jednak
zauważyd, że istnieje pewna cecha semantyczna, zbliżająca pytania *56+-*58+ do pytao uzupełnienia,
warunkująca ów efekt napięcia towarzyszący odpowiedzi negatywnej.

Charakterystyczną cechą pytao uzupełnienia jest to, że w przeciwieostwie do pytao rozstrzygnięcia


niosą one ze sobą w postaci dictum tematycznego orzeczenie prawdziwości datum guaestionis4. Na
tę bardzo ważną cechę, która powinna stanowid główne semantyczne kryterium klasyfikacji pytao
(kryterium odpowiedzi jest wtórne wobec tej zasadniczej cechy)

3 Pytania w rodzaju *58+, w których pewien składnik DQ uwydatniony jest za pomocą partykuły
przeczącej, różnią się oczywiście znaczeniowo od pytao typu *56+-*57+, w których tego uwydatnienia
dokonuje się wyłącznie za pomocą akcentu lub jednocześnie za pomocą cech prozodycznych i
partykuły to. Ta różnica semantyczna nie jest dla nas w tym momencie istotna. *... +

4 M. Świdzioski (Świdzioski 1993: 123-139) uważa, że reprezentacja semantyczna zależnego pytania


uzupełnienia powinna również zdawad sprawę (w formie presupozycji) z warunku wyczerpującości
odpowiedzi. Po dokładnym rozważeniu tego zagadnienia doszłam do wniosku, że kwestia wyczerpuj
ącości jest w prezentowanym tu ujęciu w zadawalający sposób załatwiona w remacie pytania. Jeśli
pytam, kto przyszedł, a skądinąd wiadomo, że przyszli Jaś i Pawełek, to odpowiedź Pawelek na takie
pytanie jest w najlepszym razie półprawdziwa. Myślę, że w sposób konkluzywny rozwiązuje ten
problem ogólniejsza formuła zaproponowana dla pytao przez A. Bogusławskiego; ta mianowicie, że
pytanie jest poszukiwaniem ekwiwalentnej relacji między pewnymi pojęciowymi przedmiotami.

294_____________IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

wskazywał A. Bogusławski (Bogusławski 1977a, b). Jeśli teraz porównamy pytania w rodzaju *56+-[58]
z odpowiednimi pytaniami uzupełnienia, to okaże się, że łączy je pewna wspólna cecha semantyczna.
Na przykład dla pytao:

*57+ Czy to wczoraj spotkaleś Jana?

oraz

[60] Kiedy spotkaleś Jana?

wspólne jest przesądzenie prawdziwości tego, że spotkanie odbiorcy z Janem się odbyło, ponieważ w
obu wypowiedzeniach stematyzowane jest zdanie: Spotkaleś Jana w czasie t. Zauważmy teraz, że jeśli
na pytanie typu [57] odpowiemy Nie, to ta negacja nie dotyczy bynajmniej zdania, o którym była
mowa wyżej. Zdanie to bowiem nie wyczerpuje tematycznej części pytao w rodzaju *57+. W datum
guaestionis aktualizują się tutaj faktycznie dwa zdania: Spotkaleś Jana w czasie t, które jest
prawdziwe oraz Spotkałeś Jana wczoraj. Tym, co interesuje nadawcę pytao tego typu, jest
ekwiwalencja pewnych deksrypcji w stosunku do innych deskrypcji czy też prawdziwośd pewnych
zdao jako orzeczonych o innych zdaniach. Tak więc w pytaniu *57+ nadawca chce byd skonfrontowany
z prawdziwymi weryfikującymi zdaniami na temat zdania Spotkaleś Jana wczoraj orzeczonego w
zdaniu Spotkaleś Jana w czasie t, które jest prawdziwe, czy inaczej mówiąc na temat ekwiwalencji
deskrypcji wczoraj względem deskrypcji czas t, w którym spotkaleś Jana. Ostatecznymi tematami T0
takich pytao są więc nie pojedyncze zdania, ale raczej prawdziwościowe relacje zdao, jako że w ich
DQ, za sprawą występujących tu uwydatnieo akcentowych lub leksykalnych, aktualizują się faktycznie
dwa różne zdania. To skomplikowanie tematu wypowiedzeo w rodzaju *56+, *57+, a także *58+, do
których wrócimy jeszcze w części III, tłumaczy, dlaczego odpowiada się na nie częściowo tak, jak na
pytania uzupełnienia.

Interesującą grupę stanowią również takie wypowiedzenia o formie pytao rozstrzygnięcia, na które
można odpowiedzied po prostu Nie, ale prosta odpowiedź Tak wydaje się w wielu sytuacjach nie
wystarczająca. Są to wypowiedzenia typu:

*61+ Czy któryś z tych olówków jest twój? *62+ Czy ktoś z nich zna się na ptakach?
F. Kiefer niezwykłe własności takich pytao - to, że krótka odpowiedź twierdząca jest dla nich w
pewnych sytuacjach niestosowna - tłumaczy

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupelnienia a pytania rozstrzygnięcia 295

dążeniem odbiorców tego rodzaju wypowiedzeo do przestrzegania maksymy grzeczności (Kiefer


1980). Zwródmy jednak uwagę, że jeśli na pytania w rodzaju *61+ i *62+ udzielimy odpowiedzi
twierdzącej, to zbudujemy tym samym zdanie, które jest takie samo, jak zdanie zawarte w DQ
pewnego pytania uzupełnienia, tzn. np. dla pytao *61+, *62+, odpowiednio:

*63+ Któryś z tych olówków jest mój. *64+ Ktoś z nich zna się na ptakach.

Dlatego właśnie przy odpowiedzi pozytywnej otwiera się możliwośd reagowania na takie pytania w
sposób, w jaki reaguje się na pytanie uzupełnienia5.

Przy tradycyjnie ustawionych kryteriach podziału na pytania rozstrzygnięcia i pytania uzupełnienia


trudności interpretacyjnych nastręczają też pytania zawierające w swej strukturze jakiś przysłówek
lub przymiotnik parametryczny, oznaczający wysoki biegun skali, np.:

*65+ Dlugo się znacie?

*66+ Od dawna się przyjaźnicie?

*67+ Często się widujecie?

J68+ Dużo osób bylo na tym spotkaniu?

Na większośd tego rodzaju pytao bardzo często odpowiada się tak, jak na pytania uzupełnienia.
Można by je więc interpretowad jako pytania pod względem formalnym rozstrzygające, które w
zależności od sytuacji mogą byd replikowane albo na sposób zadany przez formę, albo tak, jak się
replikuje pytania uzupełnienia. Kłopot polega na tym, że i forma budzi tu wątpliwości. W powyższych
pytaniach może byd bowiem zrekonstruowana zarówno partykuła czy, jak i zaimek pytajny jak, np.:

*60+ Czy dlugo się znacie? *70+ Jak dlugo się znacie?

Istnieje jednak cecha semantyczna, która sytuuje pytania w rodzaju *65+-[68] po stronie pytao
uzupełnienia. Chodzi o to, że wypowiedzenia takie, podobnie jak interrogatywy *56+-*58+, dzielą ze
zwykłymi pytaniami

5 E. Padudeva zwróciła uwagę, że wprowadzenie zaimków nieokreślonych do wypowiedzenia tworzy


napięcie dialogowe. Użycie zdao z takimi zaimkami może w pewnych sytuacjach zastępowad
odpowiednie pytania uzupelnienia, np.: Gdzieś tu polożylem klucze w (Nie wiesz, gdzie polożylem?)

- Na stole.

- Czymś sobie umazalaś buzię. ~ (Czym?)

- Szminką mamy.
296

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

uzupełnienia (w postaci DT) założenie prawdziwości zdania aktualizującego się w ich "grubym" w
stosunku do innych pytao (bowiem zbudowanym z dwóch nałożonych jedno na drugie zdao, por. str.
53) DQ. Zdania, których prawdziwośd w pytaniach [65]-*68+ jest przesądzona, to odpowiednio:

*71+ Znacie się od jakiegoś czasu.

*72+ Przyjaźnicie się od pewnego momentu.

*73+ Widujecie się w pewnych inwerwalach czasu.

*74+ Na tym spotkaniu byla pewna liczba osób.

4.5. Klasyfikująca wartośd diktów tematycznych o różnym statusie

Można by oczywiście wskazad więcej typów pytao, których kryterium formalne połączone z kryterium
odpowiedzi nie kwalifikuje jednoznacznie do klasy pytao uzupełnienia lub rozstrzygnięcia. Nie o to tu
jednak chodzi, by mnożyd przykłady. Naszym celem było pokazanie, że używając terminów pytanie
rozstrzygnięcia i pytanie uzupełnienia w sensie powszechnie przyjmowanym, trzeba zachowad dużą
ostrożnośd, aby nie zniekształcid i nie uprościd obrazu rzeczywistości językowej. Nie chcę bynajmniej
negowad ani sensowności wydzielania tych dwóch wielkich podstawowych klas pytao, ani też
przydatności tekstu odpowiedzi, z którego pomocy sama przecież często korzystam. Chcę jedynie
zwrócid uwagę na klasyfikującą wartośd tej cechy semantycznej, która pewnym pytaniom towarzyszy,
a w innych nigdy nie występuje. Chodzi tu o wspominane wielokrotnie w tym rozdziale predykacje
prawdziwości zdao stematyzowanych w DQ niektórych pytao. Sądzę, że jest to niezwykle istotne
kryterium klasyfikacji pytao, o wiele ważniejsze niż przyjmowane powszechnie, a wtórne wobec
niego, kryterium odpowiedzi. Poza o-pytaniami, których wydzieleniem rządzi inne, nadrzędne jak się
zdaje, kryterium, wszystkie inne pytania są jakoś określone ze względu na występowanie lub brak w
ich strukturze semantycznej tego dictum tematycznego.

Trzeba przy tym z wielką mocą zaznaczyd, że status tej ważnej cechy pytao uzupełnienia jest zupełnie
inny niż status różnych dodatkowych predykacji, które mogą czasem towarzyszyd tematowi pytania,
jak to ma miejsce np. w wypadku wypowiedzeo *19+-[21], [31]-*35+ czy też pytao retorycznych.
Prawdziwośd zdao tworzących tematy pytao uzupełnienia dana jest natychmiast, równocześnie z
wyznaczeniem obiektu, o którym się orzeka. Inaczej mówiąc, wypowiadając pytanie uzupełnienia,
wskazujemy w rzeczywistości pozajęzykowej pewne zdanie, które jest prawdziwe

26. Magdalena Danielewiczowa, Pytania uzupełnienia a pytania rozstrzygnięcia 297

i o którym chcemy uzyskad inne prawdziwe zdania. Za prawdziwośd DQ pytao uzupełnienia


odpowiadają mechanizmy referencji. Nadawca takich pytao niewiele ma tu do czynienia, ponieważ to
język daje gotowe struktury, gwarantujące prawdziwośd zdao zawartych w DQ. Inaczej sprawy mają
się w wypadku pytao w rodzaju *19+-[21], [31]-[35] czy np. w wypadku pytao retorycznych. Tutaj
pewne predykacje dotyczące prawdziwości DQ, mimo że wchodzą jako dikta tematyczne do tematu
pytania, mają zupełnie inny status, ponieważ są jakby późniejsze w stosunku do wyznaczonego
obiektu zdaniowego, wiążą się z innym poziomem tematu, operują między stematyzowanym w
pytaniu "ja" a DQ. Znajdują one wyraz w postaci materialnych wykładników, niezależnych od DQ,
takich jak modalizatory w przykładach *31+-*35+, partykuły w *19+-*21+ czy też cechy prozodyczne w
pytaniach retorycznych, wykładników, które są do dyspozycji nadawcy, ilekrod chce on powiedzied
coś dodatkowego o DQ.

27

Wacław Biały

Cechy specyficzne intonacji pytao według Hansa-Waltera Wodarza*1

"Językoznawca", nr 13, Lublin 1965, s. 92-95

O intonacji zdao polskich pisali między innymi: Broch (Slavische Pho-netik, Heidelberg 1911); Dłuska
(Prozodia języka polskiego, Kraków 1974); Klemensiewicz (Pilniejsze zadania gramatyki opisowej i
historycznej języka polskiego, Biul. PTJ XI, 1951). Ostatnio ukazała się praca Jassema (Akcent języka
polskiego, Ossolineum 1962), wnosząca wiele nowego, jednak w literaturze na ten temat pozostają
wciąż duże luki. Tym większe zainteresowanie musi zatem wywoład rozprawka młodego uczonego z
Bonn umieszczona w szwajcarskim piśmie "Phonetica". Na podstawie analizy przykładów autor
przedstawia główne typy intonacji zdaniowej. Podkreśla, że chodzi mu o intonacje typowe, nie zaś
indywidualne, ekspresywne itp. Przebieg intonacji wykreśla ze słuchu, korzystając z nagrao na taśmie
magnetofonowej; graficznie ilustruje przykłady na czterolinii; trzy pola odpowiadają wysokiemu,
średniemu i niskiemu położeniu sylab.

Ze względu na intonację, autor dzieli zdania na dwie grupy: do pierwszej zalicza zdania myślowo
skooczone, do drugiej takie, które nie reprezentują sobą żadnego skooczonego aktu mówienia. Te
ostatnie mają osobliwą "otwartą" (progrediente) intonację, która wskazuje, że zakooczenie dopiero
nastąpi. Dla zdania pojedynczego, zakooczonego, obojętnego uczuciowo, charakterystyczne jest
opadnięcie intonacji przypadające na ostatnią akcentowaną sylabę zdania, przy czym następna sylaba
zdania pozostaje na tym samym niskim poziomie.

Dzisiaj mamy dwudziestego października

'jisoj 'mamy dvuje htego pazjer 'ni ka

1 Omówienie rozprawy Hansa-Waltera Wodarza, Żur Satzintonation des Pobni-schen [Uwagi o


intonacji zdaniowej języka polskiego+ "Phonetica" 8 (1962), s. 128-146. Por. też tegoż Satzphonetik
des Westlachischen, Bonn 1963.

27. Wacław Biały, Cechy specyficzne intonacji pytao...

299

Fakt ten łączy się z semantyczną strukturą zdania - pisze Wodarz - najważniejsza myślowo częśd
wypowiedzi (wierzchołek semantyczny) leży zwykle na koocu zdania. Mirowicz (Z zagadnieo struktury
zdania, 1949) określa to jako "neutralną sytuację" w strukturze zdania. Holenderski lingwista de
Groot (L 'intonation de la phrase nierlandaise et allemande con-sidere du point de vue de la
linguistigue structurale, 1945) odróżnia w zdaniu ze względu na intonację częśd "pozytywną",
funkcjonalnie konieczną, i "negatywną"; częśd pozytywna określana jest także przez de Groota jako
"centrum toniczne"; w przytoczonym przykładzie rozpoczyna się sylabą akcentowaną
najważniejszego myślowo wyrazu, to znaczy ostatnią sylabą zdania.

Jeśli semantyczna struktura zdania odbiega od sytuacji neutralnej, to znaczy jeśli najważniejsze
myślowo słowo nie leży na koocu zdania, to spadek intonacji przypada na akcentowaną sylabę tego
najważniejszego słowa, a wszystkie następne sylaby pozostają w niskim położeniu, np.

... że słooce jest silniejsze od niego

że 'sjiojnce jest sil^oejjie od oego

Z przykładu wynika, że akcentowana sylaba pozytywnej części zdania leży niżej, aniżeli wszystkie
poprzedzające ją akcentowane i nieakcen-towane sylaby. Sylaby następne pozostają w niskim
położeniu. Centrum toniczne obejmuje tu 5 sylab.

Przy uwydatnieniu najważniejszego myślowo wyrazu jego akcentowana sylaba bywa też
podwyższona intonacyjnie i leży powyżej wszystkich poprzednich sylab. Sylaba następująca leży znów
nisko, niżej niż wszystkie poprzedzające ją akcentowane sylaby, np.

Janek powrócił wczoraj

ijanek po 'i/ruciji "/doroj

300

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Akcentowana sylaba najważniejszego myślowo słowa wypowiadana jest z silniejszym akcentem


(oznaczony w transkrypcji poprzez11). Obu typom zdania skooczonego, neutralnemu i
nacechowanemu uczuciowo (z uwydatnionym jednym słowem), wspólne jest opadanie sylaby
następującej po ostatniej akcentowanej sylabie w zdaniu. Jest to ogólna, niezmienna cecha
wypowiedzi zakooczonych.

Zdania składowe ("przed przecinkiem"), neutralne uczuciowo, mają dwa rodzaje intonacji "otwartej"
(progrediente):

1. nieakcentowana sylaba, poprzedzająca ostatnią akcentowaną sylabę zdania, opada do niskiego


położenia i leży niżej, aniżeli wszystkie poprzedzające ją sylaby, np.

Wtedy słooce zaczęło przygrzewad

/tedy* syoince za *

pśylgźevad

Pomiędzy sylabą poprzedzającą ostatnią sylabę akcentowaną a sylabami poprzedzającymi ją istnieje


wyraźny interwał. Ostania sylaba zdania leży na poziomie sylab akcentowanych "negatywnej" części
zdania.
2. W intonacji drugiego typu, np. w zdaniu:

Właśnie przechodził drogą jakiś człowiek. . .

^yaśoe pśe-xośijł ' drogą l jakiś

sylaba nieakcentowana, poprzedzająca ostatnią sylabę akcentowaną nie opada do niskiego


położenia. Dopiero ostatnia sylaba akcentowana jest pogłębiona i znajduje się niżej niż wszystkie
poprzedzające ją sylaby. Ostatnia "poakcentowa" sylaba leży wysoko. Właśnie to wysokie położenie
sylaby poakcentowej (Nachakzentsilbe) uważa Wodarz za cechę wyróżniającą intonację "otwartą"
(progrediente), nawiązującą.

Intonacja żądao i wykrzykników zgadza się, zdaniem autora, w swych podstawowych cechach z
intonacją wypowiedzi zakooczonych (terminale). Jest to, jak się zdaje, ogólna cecha języków
europejskich.

27. Wacław Biały, Cechy specyficzne intonacji pytao...

301

Jeśli komuś coś polecamy lub czegoś żądamy, to wówczas kładziemy nacisk na najważniejszy
znaczeniowo wyraz, np.

Nie denerwuj się!

oe de "neruuj śe

On chyba zwariował!

zva arjovay

Analizę intonacji zdao pytających zaczyna Wodarz od przypomnienia, że w języku polskim rozróżnia
się dwa rodzaje pytao: 1) pytania o uzupełnienie i 2) pytania o rozstrzygnięcie. Pierwsze przyjmują
intonację wypowiedzi zakooczonych, drugie mają specjalną intonację, która je odróżnia od wszystkich
innych zdao.

Typ pierwszy:

Kiedy pan wyjeżdża?

1kędy pan

Opadnięcie ostatniej sylaby akcentowanej do niskiego położenia jest tu identyczne jak w zdaniach
zakooczonych, neutralnych.

Typ drugi. W pytaniach o rozstrzygnięcie ostatnia sylaba akcentowana obniża się i leży pod poziomem
wszystkich poprzednich sylab. Sylaba następująca po niej podwyższa się i podnosi do góry, zwykle,
jeśli nie zawsze, ponad poziom sylab akcentowanych negatywnej części zdania, np.
302

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Czy wszyscy są na miejscu?

_ _____ J

cylfśyscy są na'miejscu

To charakterystyczne "podwyższenie i zagięcie" (Aufwartsverschlei-fung), cechujące intonację pytao


o rozstrzygnięcie, może też wystąpid w pytaniach o uzupełnienie, jeżeli zawierają one ładunek
emocjonalny:

Co chcesz przez to powiedzied?

_______ J

co xces pśes to po't5ejed

Reasumując - przyjmuje Wodarz dla języka polskiego trzy różne, podstawowe rodzaje intonacji:
zamkniętą (terminale), otwartą (progrediente) i pytającą. Intonacja zamknięta stosowana jest w
zdaniach oznajmujących, rozkazujących, wykrzyknikach i pytaniach o uzupełnienie; otwarta
charakteryzuje zdania składowe (przed przecinkiem), a pytająca stosowana jest w pytaniach o
rozstrzygnięcie oraz w pytaniach o uzupełnienie, jeśli te wypowiadane są z ładunkiem emocjonalnym.

Praca Wodarza, ścisła, konkretna, podbudowana licznymi, typowymi przykładami, stanowi duży
wkład do badao nad intonacją zdania polskiego.

28

Urszula Żydek-Bednarczuk

Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie". Dynamika kroków

*w:+ Urszula Żydek-Bednarczuk, Struktura tekstu rozmowy potocznej, Katowice 1994, Wydawnictwo
Uniwersytetu Śląskiego, s. 52-85

1. Rozczłonkowanie tekstu - rozmowy

W lingwistyce teorii tekstu segmentacja i delimitacja jednostek rozpatrywane są w ramach zdania i w


ramach tekstu. Kierunek pierwszy uznaje za punkt wyjścia zdanie lub wypowiedź i dotyczy badania
struktury większej całości (Isenberg, 1976, 1977; Padudeva, 1988; Brinker, 1985; Pisarkowa, 1975;
Dobrzyoska, 1978: 101-119; Kita, 1989; Włtosz, 1989). Kierunek drugi zaś za punkt wyjścia przyjmuje
tekst i bada rozczłonkowania tekstu od części większych do najmniejszych (Giilich, Herger, Raible,
1974; Quasthoff, 1980; Techtmeier, 1984; Warchala, 1991; Skubalanka, red. 1987). W segmentacji
tekstu używa się następujących określeo: "sekwencja", "fraza", "krok", "wymiana", "składnik". *...+

2. Kroki i wymiany w rozmowie


Przyjmuję krok w rozmowie jako najmniejszą jednostkę rozczłonkowania tekstu. Typ oraz sposób
powiązania dwóch kroków opisują formy łączenia. Dotyczą one nie tylko struktury rozmowy, ale -
eksplicytnie - także partnerów zamieniających się rolami. Sposób użycia różnych typów kroków, a
przede wszystkim ich struktura językowa warunkują dynamikę w rozmowie (schemat 7).

304

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Schemat 7. Typy kroków w rozmowie potocznej Krok rozmowy Obligatoryjna

Zróżnicowany w zależności od typu rozmowy, funkcji interaktywnych oraz sposobu prowadzenia


tematu

Zmiana roli partnerów rozmowy

Organizacja zmiany kroków w rozmowie ze zmianą roli poprzednika i następnika

Typ połączenia, to znaczy związki, stosunki miedzy krokami

Typy kroków Temat Formy łączenia Struktury ucięte, Typy interakcji w rozmowie kroków,
sygnały struktury przerwane i organizacja

zmiany ról

Rozpatrzmy następujący przykad:

(1) l M: Krzyś / jak było / a śniegu dużo / wydałeś wszystkie korony

2 K: było fajnie / wszyscy z ubiegłego roku / a korony wydałem i sprzedałem bo musisz mi kupid nowe
narty 3: M: a te są złe 4: K: mchm 5: R: za krótkie / on ma metr siedemdziesiąt sześd

(Bytom)

"Krok w rozmowie to jest to, co indywiduum czyni i mówi w czasie, kiedy zostaje mu udzielony głos"
(Goffman, 1972: 12). Jeżeli partner zabiera głos w rozmowie i wypowiada swoją kwestię, to robi krok
(np. l M). Drugi krok zostaje wykonany po zmianie roli nadawczo-odbiorczej (2 K), kolejny - to znowu
wymiana. Kroki układają się w sekwencje, a oparte są na diadzie inicjującej i reagującej. Po pytaniu
musi nastąpid odpowiedź (3 M-4 K). Zjawisko prowadzenia rozmowy należy opisad od inicjowania
rozmowy przez partnera, wprowadzenia tematu rozmowy, do reakcji odbiorcy. Nie bez znaczenia są
sytuacja i kontekst, czyli to, co określamy jako ramę. Pierwszy krok rozpoczynający rozmowę,
inicjujący ją, nazwiemy krokiem inicjującym. Kolejny, który jest reakcją na inicjację - krokiem
reagującym. Reakcje partnera mogą byd bardzo różne:

(2) A; zmyłaś naczynia?

-> B: tak

A: no i co / byłeś? (sytuacja i wiedza partnerów zastępuje określenie miejsca)


-> B: a co myślałeś

(Katowice)

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...

305

Drugi i czwarty krok są reakcją na inicjację rozmowy, ale jednocześnie kooczą ją i uniemożliwiają
prowadzenie jej dalej.

Niektóre rozmowy rozwijają się. Każdy kolejny krok wznawia i reaktywuje to, co zostało zainicjowane
w kroku pierwszym (np. w przykładzie (1) kroki: 1M-2K). Drugi krok wymusza następstwo kolejnego
kroku. Mamy więc trzeci typ: kroki reaktywujące. Wprowadzają one nową informację i można
wyrazid w nich własne zdanie, z uwzględnieniem informacji z poprzedniego kroku inicjującego lub
reagującego. Krok reaktywujący zapewnia płynnośd rozmowy, swobodną wymianę ról nadawczo-
odbiorczych. Informuje nas także o stosunkach socjalnych i gotowości partnera do rozmowy. Jego
podstawową cechą jest rozwój płaszczyzny tematycznej.

Wydzielone trzy podstawowe kroki w rozmowie spełniają różne funkcje i decydują, czy rozmowa jest
statyczna, czy dynamiczna. Aby uzasadnid to twierdzenie, należy opisad strukturę każdego z kroków
oraz funkcje, jakie spełniają w rozmowie. Opis dotyczy językowego obrazu kroku.

Zanim przejdziemy do opisu lingwistycznego kroków w rozmowie, spróbujmy ustalid, czy przewaga
któregoś z typów kroków nie decyduje o charakterze rozmowy.

*... + Możemy wyróżnid temat rozmowy, w których aktywna jest tylko jedna osoba, rozwijająca temat,
druga zaś przyjmuje taki podział ról, potwierdza swoją obecnośd i akceptuje temat, stosując sygnały:
tak, no, mchm, np.:

(3) _» NS: po roku wiesz kazali mi sfilmowad wiesz akurat tę wystawę która

była pod / prezydium wiesz tego DF: mchm

-» NS: tam była taka zosowska wystawa DF: no / /

-» NS: ja ci wchodzę do myśliwskiej a on siedzi przy stoliku / mój wykładowca / wiesz / ja w pierwszej
kolejności / mnie zatkało bo cały sprzęt noszę / wiesz pod rękami DF: mchm

(TM, T, I: 73)

W rozmowie partnerzy podzielili się rolami: jeden jest informatorem, a drugi słuchaczem,
potwierdzającym swoją obecnośd. Informator przyjmuje rolę kierującego procesem rozmowy, inicjuje
tematy, rozwija, wprowadza nowe elementy. Słuchacz komentuje rozmowę w formie sygnałów: no,
mchm, tak. Przytoczona rozmowa należy do rozmów reagujących, podstawowym krokiem w jej
budowie jest krok reagujący. *... +

W rozmowie każdy z partnerów może zainicjowad temat i rozwijad go:


306

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

(4) -*• A: a to kształcenie literackie powinno byd z kulturalnym połączone na

przykład / wiersz o bazyliszku z piątej B: no tak / a w teatrzyku szkolnym robimy teraz formy małe
teatralne

- A: i to można zintegrowad z plastyką i muzyką

• B: a w teatrzyku dzieci przygotowały "Szewczyka Dratewkę"

• A: na polskim to się łatwo omawia / bo dziecko czują rolę

- B: granie na uczuciach i przeżyciach to podstawy kółka zainteresowao / patrz na przykład ten mój
teatrzyk

(Bytom)

Każdy z uczestników rozmowy inicjuje i rozwija własny temat. Przedstawia swój punkt widzenia, który
musi łączyd się z punktem widzenia partnera. Rozmowa toczy się dwutorowo, chociaż temat
nadrzędny jest wspólny: język polski i integracja literatury oraz kultury, każdy z partnerów
reprezentuje w warstwie tematycznej swój punkt widzenia. Zachowany zostaje ciąg myślowy każdego
z interlokutorów, a ich wypowiedzi łączą się poprzez sygnały typu: a to, no tak, i to. Zapewniają one
spójnośd tekstu i organizują go, mimo podwójnego rozwijania tematu. *... +

Ze względu na aktywnośd rozmówców ten typ rozmów zaliczymy do rozmów aktywnych.


Podstawowym krokiem jest tu krok inicjujący. Niektóre rozmowy toczą się bardzo szybko, toteż
kolejne kroki i wymiany wzajemnie się łączą. Przypominają łaocuch wypowiedzi, w których
poszczególne ogniwa mają wspólny element, np.:

(5) -»• l K: a po Tatrach też pan chodzi?

2 J: e Tatry ni / za wysoko

3 K: Zachodnie są takie jak dla nas takich niedzielnych piechurów

4 J: nie proszę panią boo to trzeba chodzid po Tatrach trzeba chodzid

5 M: z przewodnikiem z grupą

6 J: bez plecaka / ii jeszcze w dodatku z przewodnikiem

(TM, T. II: 170)

Rozmowa jest polilogiem i występują w niej trzy osoby. Partnerzy rozwijają jeden temat, każdy z nich,
komentując go, wprowadza do niego nowy element. Uzupełnia wypowiedź poprzedniego rozmówcy,
dopełniają, stosując dopowiedzenia. Nie ma ścisłego podziału ról w takiej rozmowie, tak jak to było w
rozmowach reagujących i aktywnych. Spontanicznośd rozmówców, kooperacja pozwala prowadzid im
rozmowę określaną jako rozmowa bezpośrednia. Podstawę do jej budowy stanowią kroki
reaktywujące, które łączą poprzednik z następnikiem. [... ]

We wszystkich trzech typach rozmów występują charakterystyczne dla nich kroki: inicjujące,
reagujące i reaktywujące. Tworzą one ciągi, których prymarną funkcją może byd kontynuacja dla
następcy. Ciągi inicjujące elidują prymarnie reakcję partnera w ramach tematu rozmowy. Może ona
byd połączona z poprzednikiem i rozwijad się, ale też może zakooczyd

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...

307

się sygnałem fatycznym, podtrzymującym rozmowę. Krokom w rozmowie towarzyszą sygnały


językowe.

Sygnały w rozmowie pełnią funkcję fatyczną, konatywną, ekspresyw-ną i komunikacyjną. Oddzielenie


funkcji fatycznej od konatywnej bywa czasem problematyczne. Przyjmuję, że funkcja fatyczną
nastawiona jest przede wszystkim na kontakt między nadawcą i odbiorcą, funkcja konatywną
(impresywna) zaś wykorzystuje możliwości wpływu słuchacza na tok opowiadania. Nie chodzi tu o
podtrzymanie kontaktu, ale raczej funkcja ta - jak sądzi Weiss (1986: 234) - służy do podtrzymywania
uwagi, potwierdzenia, że zawartośd została dobrze zrozumiana; stąd: oznaki zdziwienia lub zabawy;
oceny negatywnej lub pozytywnej treści i formy; wprowadzenie stanu mentalnego nadawcy, który
porównuje, komentuje, zadaje dodatkowe pytania, niesie aktywną pomoc w rozmowie, parafrazując i
podpowiadając.

O ile funkcja fatyczną może przedłużad tylko kontakt słowny, o tyle funkcja konatywną decyduje o
wyraźnym wpływie rozmowy na partnera dialogu. K. Ożóg (1990) traktuje ją jako prowokację
fatyczną, według K. Pisarkowej (1975: 127) zaś funkcję tę spełniają sygnały konatywne terminalne i
sygnały konatywne kontynuujące. Funkcja ekspresywna informuje nas o niektórych, nie
uświadomionych cechach nadawcy. Funkcja informacyjna nastawiona jest na przekaz treści
zamkniętych w temacie rozmowy. Wszystkie funkcje spaja funkcja komunikacyjna, zorientowana na
porozumienie partnerów.

Kategoria kroku w rozmowie badana jest ze względu na występowanie elementów językowych1.


Badanie kroków z punktu widzenia pragmatyki nie pozwala uchwycid wszystkich elementów struktury
językowej. Najlepszym dowodem jest analiza lingwistyczna kroków, która pomoże ustalid wiązki cech
decydujących o tym, czy rozmowy potoczne są statyczne, czy dynamiczne. W opisie struktury
językowej kroków, które są elementami płaszczyzny organizacji tekstu i nośnikami tematu w
rozmowie (płaszczyzna semantyczna oraz gramatyczna), wyróżniłam części składowe poszczególnych
kroków:

- incipity, rozpoczynające każdy krok - spełniają różne funkcje w zależności od typu kroku;

- sygnały w rozmowie - występują na początku (wtedy mogą pełnid funkcję fatyczną), w środku (kiedy
pełnią funkcję konatywną) lub na koocu
1 Dla egzemplifikacji podaję fragmenty rozmów potocznych, wykorzystując przede wszystkim
nagrania własne. Stosuję zapis ortograficzny, leksemy zaś wyróżniam. W przykładach stosuję zapis
urwania^, przerwania < *, mówienia równoległego **. Zaznaczam również pauzy /, //.

308

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

(kiedy zamykają krok i jednocześnie nawiązują do kroku następnego); sygnały są więc operatorami
tekstowymi i decydują o spójności rozmowy;

- zakooczenia, urwania i przerwania - występują na koocu kroku i są warunkiem ponownego


nawiązania tekstu, wcześniejszego włączenia się w rozmowę;

- tematy - należą do najważniejszej kategorii w rozmowie; analiza dotyczy sposobu wprowadzenia,


rozwijania, zmieniania tematu i pojawiania się tematów pobocznych.

Nie bez znaczenia są te elementy językowe, które łączą kroki z punktu widzenia lingwistycznego i
które jednocześnie decydują o zmianie roli nadawczo-odbiorczej w rozmowie. Punktem docelowym
analizy jest pogrupowanie składników kroków ze względu na ich cechę dynamiczną w rozmowie
potocznej.

3. Kroki inicjujące

3.1. Kroki wprowadzające temat

Kroki inicjujące otwierają rozmowę. Ich cechą charakterystyczną jest pozycja początkowa. Gromadzą
się tam sygnały, które nie pełnią funkcji informacyjnej, ale fatyczną i emocjonalną. Są też
zróżnicowane formalnie. Porównajmy kilka przykładów inicjowania rozmów w kręgu rodzinnym i
towarzyskim.

Rozmowy rodzinne:

(6) K: mamo / kiedy będzie obiad? / umieram z głodu M: a w szkole nie jadłeś? K: ale to było o
pierwszej

(Bytom)

(7) J: cholera długo jeszcze będziesz palił ten blat / zabieraj to dziadostwo

ze stołu! W: czekaj / jeszcze tylko ten kondensator przylutuję

(Rybnik)

Rozmowy w gronie przyjaciół:

(10) X: morduchna i lapencja / co u ciebie słychad

(11) H: kłaniam się pięknie / z pracy do domu?


(zasł.) (zasł.)

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...

309

Problematyką początku kroku inicjującego zajmowali się: K. Pisarkowa (1975), J. Mazur (1986) i K.
Ożóg (1991). Badacze ci zwracali uwagę na początki replik bez podziału na inicjujące i reagujące. Moje
obserwacje, dokonane na materiale zebranych tekstów mówionych i nagrao własnych, dotyczą
systematycznego opisu lingwistycznego początków kroków, zwanych dalej incipitami. Przy
wydzielaniu incipitów zwróciłam uwagę na ich powtarzalnośd w krokach inicjujących. Poprzedzają
one wprowadzenie tematu, dzielą się ze względu na budowę gramatyczną i pełnioną funkcję na:

1. Formuły pozdrowieo2.

2. Zwroty adresatywne.

3. Incipity emocjonalne.

4. (Jwasi-czasownikowe sygnały kontaktu.

5. Spójniki jako sygnały pełniące funkcję konatywną.

6. Połączenia różnych incipitów.

Formuły pozdrowieo są jednostkami leksykalno-semantycznymi używanymi regularnie w określonych


warunkach. Ich cechą charakterystyczną jest znaczne zawężenie zakresu oznaczania leksemu,
powiązane ze wzbogaceniem jego treści. W rezultacie treśd może byd bardzo szeroka, np.: cześd stary
byku / góra z górą się nie zejdzie a my nareszcie mamy czas (zasł.), a oznacza pozdrowienie. W
rozmowach w formie pozdrowieo wystąpiły następujące zwroty:

(A) dzieo dobry (rzadko), witam (serdecznie, pięknie), klaniam się (pięknie), cześd, hej, czołem,
serwus, się ma, czuwaj, ahoj, salve, saluto, salem alejkum.

(B) jak ci leci, co u ciebie slychad, co porabiasz, jak dobrze że cię widzę, kopę lat, góra z górą się nie
zejdzie, a kogóż to moje oczy widzą, to naprawdę ty. morduchna i lapencja.

Formuły pozdrowieo mają postad konwencjonalną, ale wraz z zacieśnieniem więzi między partnerami
przybierają formy familiarne. Pełnią one wiele funkcji. Uniwersalne zwroty pozdrowieo mają funkcje
fatycz-ne; natomiast formuły - funkcję ekspresywną i pragmatyczną3. Niektóre

2 Formuły pozdrowieo są opisane w rozprawie doktorskiej K. Ożoga: Zwroty grzecznościowe w języku


mówionym mieszkaoców Krakowa (1982). W pracy cytuję te incipity grzecznościowe, które pojawiły
się w moim materiale.

3 Funkcja fatyczną w schemacie R. Jakobsona nastawiona jest na kontakt. Wprowadzam, podobnie


jak K. Pisarkowa, funkcję konatywną, gdyż uważam, że oprócz funkcji wyłącznie nastawionej' na
kontakt w rozmowach rodzinnych występuje jeszcze oddziaływanie na odbiorcę w czasie mówienia.
Ma ono inny charakter niż tylko podtrzymywanie więzi fatycznej. ->
310

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

z nich świadczą o kreatywności partnera, np. morduchna i łapencja znaczy daj buzi i podaj rękę.
Użycie odpowiedniej formuły ściśle zależy od układów socjologicznych między partnerami. Ponieważ
formuły pozdrowieo są wstępem do wprowadzenia tematu rozmowy, ich wybór ma ścisły związek ze
sposobem rozpoczęcia tematu:

(17) A: cześd mała / ty jeszcze żyjesz usiłuje się z tobą skontaktowad od miesiąca bo trzeba
przygotowad tekst do gazetki

(Katowice)

(18) B: kłaniam się pięknie jest już Hanka w pracy

(zasł.)

Często formuły pozdrowieo tworzą ciągi złożone z klasycznego pozdrowienia A i pytania typu B.

W formule inicjującej rozmowę znajdują się formy adresatywne. Spełniają one funkcję przywołania
odbiorcy, zwrotu do partnera. Zapowiadają wprowadzenia tematu przeznaczonego dla konkretnej
osoby. Inci-pity adresatywne przyjmują postad imion w mianowniku bądź w wołaczu, w pełnej postaci
lub w formie deminutywnej (Ożóg, 1991), np.: Krzysztof, Marek, Krzysiu, Mareczku, albo nazwisk w
postaci demłnutywnej lub augumentatywnej, np.: Kajtoszku / Kajtoszek (Kajtoch); Zajączku (Zając).
Mogą wyrażad relacje pokrewieostwa: mamo, tato, syneczku, córeczko, ciociu, podobnie jak imiona
występują one w mianowniku lub wołaczu. Do form incipitu należą również przezwiska: Szczota, Fett
Sack, Kot, oraz określenia ekspresywne, często w postaci deminutywnej:

(19) A: słoneczko ty moje co było u dziadków

(Bytom)

(20) B: koteczku / boli cię główka / zmierz temperaturę i weź aspirynę

(Bytom)

oraz augumentatywnej:

(21) A: chamie / gdzie się pchasz

B: ty gnojku / jak ty mówisz do mnie

(zasł.)

Rozmowę mogą też rozpoczynad skonwencjonalizowane zwroty, np.:

(22) A: dziewczyno / nic się nie przejmuj / ta opinia to nic złego /

(Katowice)
Do kolejnej grupy incipitów rozpoczynających krok inicjujący rozmowę należą indeksy emocjonalne.
Mają one formę przekleostw o wyraźnej

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"... 311

funkcji emocjonalnej, np. pierónie. cholera, kurde, jak i nomina sacra: Jezus Maria, Mario święta, rany
boskie. W rozmowach rodzinnych zdarza się, że formuły te występują obok siebie, np.:

(23) A: Jezu Maria / cholera patrz co robisz to jest pod napięciem

(Rybnik)

(26) K: kurde / musiałeś to przynieśd / jeszcze będę dzisiaj zaprawiała

(Bytom)

Do grupy czwartej charakterystycznych incipitów inicjujących rozmowę należą quasi-czasowniki


pełniące funkcję konatywną. K. Pisarkowa (1975: 20) twierdzi, że "podgrzewają one kanał ze strony
nadawcy". K. Ożóg (1991: 80) traktuje je jako incipity, "które straciły wartośd kategorialną i pełnią
funkcje związane z organizacją tekstu"4. W analizowanych rozmowach wystąpiły następujące gwasi-
czasownikowe sygnały kontaktu:

Słuchaj (29) A: słuchaj / ale to było jeszcze w Orawce

Wiesz

(Kraków: 57)

(30) B: wiesz tu mu zajechał / że prądy wysokiej częstotliwości od dwudziestu tysięcy wzwyż

(Kraków: 124)

Wyobraź sobie

(31) NS: aa wyobraź sobie że nikt nie siedział w tej kawiarni tylko on sam

(TM, T, I: 73)

Rozumiesz

(32) H: rozumiesz / byłam wczoraj w Śląskiej ale nie było tego Grochowskiego

(Katowice)

Znaczy

(33) A: słuchaj / ale tak potrafi wiesz / znaczy nic poważnego z nią z tymi chłopakami nie wiążesz

(Kraków: 56)

4 K. Ożóg (1990) zalicza je do guosi-czasownikowych operatorów kontaktu i przedstawia leksykon


metatekstowy takich czasowników. K. Pisarkowa (1975), U. Kriger (1983), J. Mazur (1986: 100)
określają je jako sygnały kontaktu.
312

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Widzisz, patrz

(34) A: widzisz / nacharowałam się i co z tego mam / i tak piacą dopiero za pół roku

(Katowice)

(35) B: patrz pani / jak chorują / jak się nie nadadzą to się sprzeda

(Łódź, T. I: 277)

(36) B: S: no / no popacz pani niy ma takigo śledzia ... nareszcie opiekany

(TM. T. I: 160)

Wiedzied (wiesz, wie pani)

(37) A: wiesz co my to chyba ręcznie tutaj przyszyjemy

(Kraków: 123)

(38) M: no wie pani co ja pani powiem / że ja w mieście byiem raz bo nie miałem czasu

(TM, T. I: 282)

Proszę ja ciebie

(39) A: proszę ja ciebie to trwa już od roku / maiy choruje ciągle

Mówid (mówię ci)

(Rybnik)

(40) R: mówię pani / że to było wszystko za szybko / byłem owszem na tym dworcu ale nie mogę
pani dokładnie opisad / w każdym razie ładny dworzec

(TM, T. I: 288)

Kolejną grupę stanowią sygnały w funkcji incipitów. Należą tu: no, a, ee, że, to. bo:5

(42) L: no trzy komisje przychodzą i badają i nic

(TM, T. II, cz. 2: 111)

(47) S: to nie utrzymało się jeszcze to mlyko B: to niy człowiek / to głupek

(Bytom)

(48) S: to lun chodził do mnie pado widzisz znowu jednym życie uratowoł to łun lubił pisad...
(TM, T. II: 181)

5 Incipity: ale, a, bo, i, więc tracą w rozmowach cechę implikowania dwóch pozycji syntaktycznych dla
wyrażeo lub zdao (Grochowski, 1986: 48). Najczęściej łączą kroki w rozmowie lub spajają czasem dośd
odległe konteksty. Oper.ator ale może wprowadzid temat prawostronnie: ale ja nie jem.

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...____313

To pełni różne funkcje gramatyczne, może zastępowad rzeczownik, przymiotnik, pełnid funkcję
spójnika i partykuły.

Do ostatniej grupy należą sygnały łączące się w ciągi incłpitów, np.:

(49) Marysia / ty słuchaj / tyś czytała ten życiorys z tego / z okupacji

(Kraków: 26)

[...]

Temat w kroku inicjującym zostaje wprowadzony po incipicie, czyli przygotowaniu nadawcy do


odbioru tematu, zawiera predykat dynamiczny lub statyczny oraz argument zdarzeniowy.

(50) -» M: a nas ojciec sześcioro nas było on jeden pracuje na kopalni a wie pani jak to dawni też
było / że strajki były (wprowadzenie w temat: 6 dzieci, ojciec pracował na kopalni, były strajki)

(TM, T. I: 117)

(51) -> N: muszę wam to powiedzied muszę / Grzegorz tam robi rzeczywiście karierę (robid karierę)

(Bytom, wideo)

Leksemy, które pojawiają się w formie incipitów, mogą też wystąpid na koocu kroku, np.

(52) M: bo to tyż się liczy prawda?

N: no nie wiem jak dalej będzie to życie długie prawda?

(TM, T. II, cz. I: 178)

(53) K: *... j przez tyle lat człowiek na coś zasłużył no nie?

(TM, T. I: 241)

Do leksemów ł sygnałów kooczących krok inicjujący należą: prawda, no nie, wiesz, wie pani,
rozumiesz, widzisz, czy nie tak, no no, tak to jest, proszę ja ciebie. Niektóre wyrażenia wyraźnie
wskazują na zakooczenie rozmowy, np.: to bylo na tyle, skoocz już, no to koniec.

3.2. Kroki sterujące, kierujące rozmową

Kroki sterujące nie wprowadzają nowego tematu, ale kierują i rozwijają temat rozpoczęty w kroku
inicjującym, np.:

(54)
W: na Podgórnej jest już ekspres / w ciągu 24 godzin B: będę musiała się wybrad W: droksze to jest
ale wyczyszczą B: mchm

W: późnij na Witczaka tyż jest w Bytomiu tyż jest czyszczalnia pół biydy teraz

(Bytom, T, I: 140)

314

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"

315

(55a) -» K: a Szczota to dzisiaj szybę rozwalił / to było jak gruby papier / on

tylko mocniej przycisnął i jak walnęło M: pytałam czy byłeś pytany? -* K: zaraz pan z chemii przyleciał
i pyta się czy go rozrywa

(Bytom)

(56) -" NS: tutaj tutaj mam kurcze kamerę i tutaj mam ten cały statyw DF: mchm NS: obładowany
niesamowicie a on pomyślał sobie co za fotoreporter

wchodzi wiesz (śmiech) KS: co z Nowin Gliwickich

NS: aa wyobraź sobie że nikt nie siedział w tej kawiarni tylko on sam

(TM, T. I: 73)

Właściwością kroku sterującego jest to, że dokonuje on podziału tematu na mniejsze cząstki
przerywane wymianą ról nadawczo-odbiorczych. Możemy wyróżnid w nim dominanty główne:
"pralnia ekspres", "rozbicie szyby w szkole", "wygląd NS w czasie wejścia do kawiarni". Jeżeli
potraktujemy je jako archileksem tematyczny to kolejny krok sterujący stanowi hiponim i hiperonim
tematyczny, np.: ulice na których mieści się pralnia, przybycie nauczyciela po zbiciu szyby'(jako
kontynuacja wydarzeo), dalsze opisy wyglądu NS ł spotkanie nauczyciela. Dynamicznośd kroku polega
tu na rozwijaniu tematu, ale udział w tym rozwinięciu ma tylko jeden z partnerów. Drugi zaś pełni
rolę słuchacza i sygnałami reakcji potwierdza proces rozumienia tekstu. Może również zadad pytanie
kontrolne. Zdarza się, że partnerzy sterują swoimi krokami inicjującymi i rozwijającymi. Oto ciąg
dalszy rozmowy:

(55b) M: miałeś byd pytany z matmy i co?

• K: ale ta szyba poleciała już pani z peciola. To jest takie wahadło

/ jak walnęła to ta szyba też / ale za nią. . M: co z tą matmą?!

- K: falnie to wygląda taka ostra dziura i kupa szkła


- M: dośd tego / czy ty słyszałeś o co pytałam?!

- K: nie byłem pytany / o to ci chodzi?

(Bytom)

W rozmowie matka prowadzi własny temat, czy X był pytany z matematyki, a syn opowiada o wybiciu
szyby, opisując kolejne wydarzenia i wygląd rozbitej szyby w drzwiach. Rozmowa przypomina
dwutorowe prowadzenie tematu, ale po ostrym przerwaniu tematu: "szyba", syn odpowiada na
pytanie rozstrzygające i wtrąca pytanie kontradykcyjne, które jest jednocześnie językowym
wyróżnikiem zachowania emocjonalnego syna.

3.3. Kroki kontrolujące

Kroki kontrolujące występują dośd rzadko w typie kroków inicjujących. Nie mają one wpływu na
rozwinięcie tematu, ale raczej pełnią funkcję kontrolującą bądź sprawdzają rozumienie treści przez
partnera. Przykłady:

(57) N: ja to muszę powiedzied / muszę / Grzegorz robi tam karierę

-»S: ty musiałaś specjalnie stamtąd przyjechad żeby nam o tym powiedzied

(Byto, wideo)

(58)

(59)

M: *... + i on był z tą z bratową i ona miała dwoje dzieci i ona przyszła i tak się skolegowała ze mną wie
pani a jo rzeczywiście miałam inkszego kawalera +B: tak? M: tak / jo miała inkszego kawalera / yy
ładnego i bogatego

(TM, T. II: 240)

S: kupię sobie nowe buty / a narty na przyszły rok +M: tak? a forsa ci z nieba spadnie ja jestem goła

S: buty dostane na gwiazdkę to jest 2 miliony +M: mchm? już to widzę jak buty maszerują pod
choinkę

S: ale mamo / tata dostanie barbórkę

(60)

MP: no / jak przyjdzie to ją ściska pocałują

szkoły tysz / niy *... +

MP: ja ja to jak do nos przyjdzie prowda / no to łon ->SK: ta prawnuczka?

ja / to syn albo synowa łoni łotworzył te drzwi

(Bytom) kaj to ona chodzi do


(TM, T. II: 42)

U podstaw leży funkcja reagująca, która wymusza pewne zachowanie odbiorcy (nie zawsze
werbalne). Nie może więc krok kontrolny zamknąd rozmowy. Towarzyszy mu często pauza,
przerwanie. Partner, stosując kroki kontrolne, sprawdza uwagę odbiorcy, bada jego stan wiedzy w
zakresie rozwijającego się tematu. Odbiorca po zmianie ról może pytad z niedowierzaniem, emfazą w
głosie, może wprowadzid stan powątpiewania w prawdziwośd wypowiedzi partnera. Często w kroku
kontrolnym manifestowana jest emocjonalnośd rozmówców. Krok kontrolny ma formę sygnału,
lekse-my: tak?, no nie?, ale zawsze towarzyszy mu powątpiewanie w prawdziwośd słów partnera.
Czasem przybiera postad dopowiedzenia, które kontroluje prawidłowy przebieg rozumienia.

Przedstawione trzy typy kroków inicjujących nastawione są głównie na nadawcę - osobę kierującą
rozmową. Towarzyszy im często pauza, która jest sygnałem do zmiany roli. Wymiana nie ma jednak
wpływu na dalszy

316

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

przebieg rozmowy, gdyż kierowanie rozmową i jej przebiegiem należy do jednego z rozmówców.
Pytanie kontrolne, które może byd zadane przez obu partnerów, ma często podtekst emocjonalny.
Nie łączy się bezpośrednio z tematem (chyba, że potwierdza wiedzę odbiorcy), ale dynamizuje tekst
właśnie przez swoją emocjonalnośd.

Na podstawie analizy rozmów możemy ustalid model pytania inicjującego:

Incipit + wprowadzenie tematu + rozwiniecie + (sygnał potwierdzenia) + (pytanie kontrolne)

Przykłady:

A: Incipit (czasów.) + Propi + (sygnał: no nie /prawda)

B: sygnał kontrolny (powątpiewanie)

A: + Prop2

B: + (kontrola wspólnej wiedzy nadawcy i odbiorcy)

(61) A: Słuchaj / byłam wczoraj u dentysty B: coo / ty?

A: + protezka mi się złamała i jedna plomba jest wypłukana B: w spółdzielni / u Wiśniewskiego (sygnał
kontrolny wspólnej wiedzy)

(Katowice)
Obecnośd kroków kontrolnych i sygnałów zamykających krok inicjujący o funkcji potwierdzenia
wiedzy lub jej funkcji fatycznej, typu: no nie? prawda, no wie pani, jest fakultatywna; natomiast kroki
inicjujące i rozwijające temat są obligatoryjne.

4. Kroki reagujące

Zmiana roli nadawczo-odbiorczej wymusza kolejny krok - reagujący. Po inicjacji musi nastąpid reakcja,
gdyż partner oczekuje jej, dając znak w postaci pauzy, zawieszenia intonacji. Reagowanie zależy od
poprzedzającej je inicjacji, toteż zajmuje miejsce drugie. Niemożliwa jest wypowiedź werbalna
zaczynająca się krokiem reagującym. Sprawdźmy na konkretnych przykładach, jaka jest budowa
strukturalna kroków reagujących i jaką one pełnią funkcję w wypowiedzi. Przykłady:

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...

317

(64) B: ach / to kawał drogi

-»W: no

B: ale wypocznę trochę

->B: mchm

W: większy spokój jest a chłop to marudzenia

->B: mchm

tam / coś zawsze ma do

(TM, T. I: 137)

(66) M: przeczytałeś Krzyżaków? •

->S: tak

M: wiesz coś z tego?

->S: no

M: a co ci się podobało?

S: nic / to głupota żeby bitwa pod Grunwaldem była ł powodu baby ^M: co?

S: zawsze były wojny z powodu baby

(Bytom)

Analiza kroków reagujących wskazuje na postawę odbiorcy w czasie rozmowy, który ogranicza się do
formuł grzecznościowych, podtrzymujących konwersację i zapewniających swobodny rozwój tematu
rozmowy przez partnera. Krok reagujący wypełnia puste miejsce po to, aby poprzedni rozmówca
kontynuował swoją kwestię. Jest on skierowany na odbiorcę w celu zmiany roli. Aktywnośd i
spontanicznośd zachowane są tylko po jednej stronie, drugi rozmówca zaznacza swoją obecnośd
sygnałem, czasem powtarza wcześniejsze kwestie, a czasem po prostu odpowiada na pytanie.

Wśród kroków reagujących wydzielono:

- sygnały słowne, :

- powtórzenia,

- dopowiedzenia i uzupełnienia,

- odpowiedzi całkowite lub częściowe na pytanie bez kontynuacji (zamknięcie kwestii).

4.1. Sygnały słowne

Do sygnałów słownych należą sygnały o funkcji fatycznej (por. Pisarko-wa, 1975: 29-31). Zawierają
one element wartościujący wypowiedź. Struktura językowa sygnałów jest zróżnicowana. Występują
w postaci sygnału polifunkcyjnego: no, wiośnie, no właśnie, pewnie, no pewnie, prawda, istotnie,
jasne, otóż to, acha, jak najbardziej, w porządku, tak, fajnie. Mogą też wartościowad wypowiedź w
kroku inicjującym ujemnie, spełniają funkcję fatyczną i konatywną. W kroku reagującym pojawia się
wtedy: nie, trudno, daj spokój, niech to szlag trafi (przekleostwa), coś takiego, np.:

318

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

(67) K: to musi byd z wyższego poziomu na niższy nie?

-»S: no oczywiście

-»K: tak

W: no inaczej by nie leciało

(TM, T, H, cz. 2: 126)

(69) S: dostałem gola z bioli

->M: fajnie

S: ale jutro jest klasówka / to poprawie

-»M: no

(Bytom)

Sygnały nie łączą się syntaktycznie z wcześniejszymi jednostkami. Funkcjonują najczęściej w związku z
kontekstem, pełnią rolę sygnału pozycyjnego o funkcji fatycznej. O ile sygnały wartościujące
wypowiedź partnera pozytywnie pozwalają na rozwinięcie kroku inicjującego, o tyle wartościujące
negatywnie mogą natychmiast zakooczyd rozmowę. Sygnały sprzeciwu występują w formie
wykrzykników predykatywnych, np.:

(70) A: dlaczego nie zrobiłaś obiadu / jest piąta!! B: milczenie

-*A: ja coś mówiłem / słyszysz jest piąta!!

->B: dośd! / wynocha stąd (kontekst: B ma terminową pracę do skooczenia i pracuje)

(Rybnik)

Po zastosowaniu takiego sygnału rozmówcy kooczą rozmowę.

Podsumowując funkcje sygnałów reagujących, należy stwierdzid, że funkcja fatyczna przeplata się z
konatywną. Szczególnie sygnały wartościujące wypowiedź ujemnie mogą "zaatakowad" nadawcę i
rozmowa zaczyna nabierad żywego tempa, a nawet przeradza się w kłótnię.

4.2. Powtórzenia

W rozmowie partnerzy powtarzają leksem, wyrażenie, całą frazę z poprzedniej wypowiedzi, np.:

(71) K: a siostra wtedy ile lat miała M: a siostra miała cztery latka

-»K: cztery

-+M: cztery miała K: to drobiazg

->M: drobiazg był / i tak ona nas odprowadzała

(TK, T. II, cz. I: 106)

28. Urszula Żydek-Bednarezuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"

319

(72) A: później jak młodzi przyjeżdżali do domu / to czy witali chlebem i solą?

-+B: Tak

-*A: Tak?

-»B: Tak, jak przyjeżdżali to najpierw zagrała muzyka marsza, no ji wyszli takie te straszę kobiyty z
chlebem i solą i z dzieckiem

(Łódź, T. II: 40-41)

W przykładzie (71) powtórzona jest częśd wypowiedzenia i wybrany leksem: cztery, drobiazg,
natomiast w przykładzie (72) powtórzenie pełni zupełnie inną funkcję w organizacji tekstu. Pierwsze
tak jest twierdzeniem na wcześniej postawione pytanie rozstrzygające. Drugie tak? to krok inicjujący -
kontrolny, który wprowadza powątpiewanie respondenta. Trzecie tak jest potwierdzeniem -
odpowiedzią na wątpliwości odbiorcy i powtórnym powtórzeniem części wypowiedzi z kroku
inicjującego. O funkcji sygnału możemy dowiedzied się z zastosowanej intonacji i akcentu. Elementy
prozodyczne decydują o funkcji sygnału, który formalnie został trzykrotnie powtórzony, ale
funkcjonalnie jest sygnałem fatycznym, konatywnym - kontrolnym i znaczeniowym (twierdzenie).

(73) ->B: lubię muzykę lat sześddziesiątych

A: co? .

->B: lubię Czerwone Gitary, Bitelsów

(Rybnik)

Powtórzenie dokładne polega na powtórnym użyciu tych samych jednostek leksykalnych, ale
rozmówca może też zastosowad uszczegółowienie informacji. Po wprowadzeniu wyrażenia muzyka
lat sześddziesiątych i wprowadzeniu pytania nadawca konkretyzuje wypowiedź z kroku inicjującego i
stosuje substytucję wzajemną Czerwone Gitary i Bitelsi, wprowadzając leksemy konkretyzujące
znaczenie ogólne zawarte w pierwszym kroku. Tego typu powtórzenia reprezentują typ kroku, w
którym realizuje się funkcja informacyjna i komunikacyjna. Rozmowa wraca czasem do
wcześniejszego kroku rozmowy, powtarza fragment treści, ale dalej jej nie rozwija. Kroki te służą
sprawdzeniu, ustaleniu zrozumienia treści. Partner upewnia się, czy informacja została właściwie
zrozumiana. Czasem powtórzenie ma na celu opóźnienie odpowiedzi:

(74) ->A: zapłaciłeś podatek za dom? ->B: co podatek za dom A: no / nie / jutro pójdę

(Bytom)

4.3. Dopowiedzenia i uzupełnienia

Krok reagujący może wyprzedzad zakooczenie kroku inicjującego:

320

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

(75) R: chodzisz na saunę, biegasz, gimnastykujesz tylko

-»U: * musisz nie jeśd

(Bytom)

(76) K: takich ludzi jak Mietek jest mało / pomaga tym staruszkom bo to taki / no jak to się
mówi / aa a<

-»L: altruista

(Żory)

Reakcja następuje wcześniej, niż pozwala na to sygnał wprowadzający wymianę. Partner jest
kooperatywny i aktywny w rozmowie, przerywa więc krok inicjujący i w kroku reagującym
dopowiada, uzupełnia wypowiedź, "pomaga" zakooczyd krok inicjujący. Analizując zakres wiedzy
wspólnej nadawcy i odbiorcy, może się okazad, że reagujący ma większy jej zakres niż inicjujący. Ten
typ kroków reagujących zapewnia płynnośd rozmowy, szybkie wymiany, stanowi podstawę kroków
reaktywujących.

Powtórzenia mają zróżnicowaną funkcję. Sygnały w formie spójników, partykuł opóźniają rozmowę.
Powtórzenia w postaci synonimów o określonym zakresie, dopowiedzenia w kroku reagującym i
uzupełnienia pełnią funkcję informacyjną oraz wpływają na dynamikę tekstu.

4.4. Odpowiedzi całkowite lub częściowe zamykające krok (brak kontynuacji)

Reakcją na pytanie jest odpowiedź. Pytania i odpowiedzi tworzą semantyczną całośd i w analizie
organizacji tekstu trzeba je badad całościowo:

(77) -+A: teraz tylko są dwa mecze, Wiosi, Argentyna i RFN Holandia B: jeden w środę, drugi w
czwartek? A: tak

B: potem jeszcze będą? A: tak ..•:-.' •

-»B: w sobotę i niedzielę

->A: no bo będzie o trzecie miejsce

(Łódź, T. II: 14)

Nadawca zadaje pytanie o rozstrzygnięcie - możliwa jest odpowiedź twierdząca tak lub przecząca nie.
W miejscu tak może pojawid się reakcja w postaci sygnału: no, no właśnie albo: absolutnie nie, w
żadnym przypadku. Odpowiedź na pytanie inicjujące miewa też formę pełnej odpowiedzi z
powtórzeniem:

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"

321

(78) JW: kiedy będzie wesele?

->U: wesele planują w tym roku / nie wiem kiedy / jeszcze nie zaplanowali terminu ale właściwie
chyba przez ferie JW: i wszyscy mieszkacie w Chałupkach tak?

->U: nie / w Bluszczowie

(TM, T. II, cz. I: 150)

Partner powtarza częśd pytania i ponieważ nie potrafi udzielid jednoznacznej odpowiedzi, rozwija ją,
wprowadzając nowe treści (ustalenie terminu / prawdopodobnie ferie). Kolejne pytanie poprzedzone
spójnikiem i zakooczone pytaniem kontrolującym wiedzę nadawcy łączy krok reagujący z krokiem
następnym, inicjującym. Mimo że każda replika reagująca zamyka informację pojawiającą się w
pytaniu, zastosowanie operatora w postaci spójnika czyni rozmowę spójną. Spójnośd w takich
rozmowach dotyczy przede wszystkim płaszczyzny organizacji tekstu. Funkcją charakterystyczną
odpowiedzi w kroku reagującym jest zamknięcie treści rozmowy. Każdy następny krok inicjuje nowy
temat.

Model kroku reagującego zawierającego odpowiedź jest następujący:


Pytanie o rozstrzygnięcie

Tak / Nie

Pytanie inicjujące temat

Odpowiedź zamknięta, ściśle związana z treścią pytania

Pytanie inicjujące temat

Odpowiedź wymijająca lub wyjaśniająca i zamykająca temat

5. Kroki reaktywujące

W dotychczas analizowanych rozmowach partnerzy po kilku wymianach kroków inicjujących i


reagujących kooczyli rozmowę. Kroki reaktywujące "zapraszają do rozmowy" obu partnerów:

(79) Ł: no wieesz oni te rozmiary to tak różne mają że

P: tak no różnie zależy od fasonu jaki też fason dawają na luźniejszą /

nie

Ł: nie nie ale każda firma ma swój rozmiar i niektórzy mają właśnie mniejsze rozmiary a niektóre
firmy właśnie tak samo piątka

(TM, f- I: 98)

322

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

(80) l A: to co kupujemy ten komputer

2 B: nie wiem / to jest Ttyle pieniędzy

3 C: *kup / kup / nareszcie będę miał w domu

4 B: ty siedź cicho

5 C: przecież ty się na tym mało zn Fasz a wiem wszystko

6 A: *nie kłódcie się bo trzeba coś z tymi pieniędzmi zrobid / albo dobra wieża, albo nowy telewizor i
satelita albo komputer

7 B: nie masz się co zastanawiad / komputer to jest każdemu potrzebne

8 A: ale dla mnie to tabula rażą / chociaż jak czarne nauczyło się to obsługiwad z drzewa zeszło to ja
chyba też / no nie/
9 B: no widzisz / ty jesteś bałaganiara a tak będzie wszystko w komputerze / poza tym to służy też jak
maszyna do pisania zaoszczędzisz na maszynistce i<

10C: mamo / kup peceta z trwałym dyskiem i procesor 386 no i drukarkę

11B: może ja też coś powiem bo w robocie codziennie przy nim siedzę.

(Katowice)

W przedstawionym fragmencie rozmowy partnerzy są zainteresowani jej przebiegiem, a przede


wszystkim fortunnym podjęciem decyzji. Wykazują się wielką aktywnością i kooperacją. Wymiany ról
nadawczo-odbiorczych, przerwania, mówienie równoległe zwiększają tempo rozmowy. Zwródmy
uwagę na progresję tematu:

Prop.i K chce kupid komputer,

Prop.2 X ma wątpliwości, bo to kosztuje,

Prop.s X nie umie obsługiwad komputera,

Prop.4 Y argumentuje - komputer przechowuje dane i

Prop.5 Y argumentuje - można pisad jak na maszynie,

Prop.e Z chce mied komputer w domu,

Prop.y Z podaje dane (co kupid),

Prop.g X szuka uzasadnienia dla swoich wątpliwości,

Prop.g Y argumentuje swoją wiedzę na temat komputera.

Układ propozycji przypomina układankę z klocków - każdy kolejny krok uzupełnia obraz tekstu.
Argumentacja,uzasadnienie przeplata się z formowaniem pola tematycznego słowa komputer.
Wymienia się typ komputera, podaje jego dane techniczne, informacje o zastosowaniu i obsłudze.
Organizacji tekstu towarzyszą operatory: no nie, no widzisz, no nareszcie, ale. Pełnią one funkcję
konatywną i fatyczną, podgrzewając kanał między nadawcą i odbiorcą. W tekście ujawniają się
również zależności socjalne między rozmówcami. Wejście w rozmowę C jest skwitowane krótko:
siedź cicho, chociaż to właśnie C podaje najważniejsze informacje dotyczące tematu rozmowy.
Ponieważ C jest synem paostwa A i B, nie bierze się pod uwagę jego słów, ojciec bowiem musi
zadecydowad, co kupid (krok

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opia lingwistyczny "kroków w rozmowie"

323

11). Rozmowa toczy się dwutorowo: temat główny i przylegające do niego komentarze wartościujące
w postaci argumentacji i uzasadnienia. W rozmowie występują różne akty mowy, np. rada (9), opinia
(6), polecenie (3), rozkaz (4), prośba (10). Przez cały czas trwania rozmowy następują ciągłe zmiany w
procesie formułowania. Zachodzą one w płaszczyźnie tematycznej - progresja tematu, semantycznej i
funkcjonalnej (zróżnicowanie aktów mowy i operatory tekstowe). W kroku 3 mamy podchwycenie
myśli z kroku l i konsekwentne rozwijanie jej w krokach 7-11. Aby ta rozmowa mogła mied
dynamiczny przebieg jeden z rozmówców musiał podchwycid temat pojawiający się w kroku
inicjującym. Reaktywowanie tematu ł kooperacja partnerów stanowią podstawową zasadę kroków
reaktywujących. Możemy wydzielid trzy typy kroków:

- podchwytujące temat z kroku inicjującego,

- rozwijające temat i kontynuujące go przez rozmówców,

- zapowiadając zmianę tematu w ścisłej kooperacji z partnerem.

5.1. Kroki podchwytujące temat z kroku inicjującego

(81) C: to jest zielona herbata mój drogi nie piłeś to nie mów / no D: gdzie tu jest zielone? (śmiech)
A: kolor jest taki żółty Fbo C: *taki ma byd A: szklanka

C: to Ja Japooczyk f narodowy kolor japooski żółty A: *acha taki żółty

(Kraków: 93)

Po inicjacji tematu: "zielona herbata" partner podchwytuje go i w następnym kroku, korzystając z


obserwacji i kontekstu sytuacyjnego, zadaje pytanie o kolor. Kolejna osoba nawiązuje do tematu
koloru herbaty i buduje wypowiedź opartą na spostrzeżeniach z aktualnej sytuacji. Kolor żólty jest
tematem wprowadzającym do dalszej wypowiedzi o Japonii. Lekse-my: zielona herbata, kolor, żólty.
Japonia pojawiają się na zasadzie asocjacji. Rozmówcy ustalają wspólny temat, który w dalszej części
zmienia się - rozmowa dotyczy teraz kultury Japonii. Połączenie kroku inicjującego z krokiem
podchwytującym temat dokonuje się za pomocą operatorów tekstowych:

(82) A: ale ta Ela je świnia

B: nie bardzo / przecież dyrektor to jakoś załatwił

A: no ale dyrektor mówi że potrzebuje kogoś do młodszych klas / wobec tego no wiesz / Jurek to by i
do młodszych mógł przejśd

(Kraków: 137)

324

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

Operatory tekstowe: ale, to jakoś, no ale. wobec tego, no wiesz, to łączą poszczególne segmenty w
krokach. Ale pełni funkcję incipitu i spójnika przeciwstawnego. No wiesz jest operatorem
eksplikacyjnym, zapowiadającym rozwiązanie problemów z poprzednich kroków. To występuje w
funkcji rzeczownika i spójnika łącznego, jednocześnie stoi na granicy informacji znanej i nowej. W ten
sposób to zapewnia progresję tematu, ponieważ wprowadza informacje nowe dla partnera6.
Operatory łączą więc poszczególne kroki, zapowiadają pole informacyjne, pozwalają podchwycid
temat podjęty w kroku inicjalnym i rozwinąd go. Można wyciągnąd stąd wniosek, że operatory
tekstowe wpływają na płynnośd i potoczystośd rozmowy. Dzięki nim kanał między nadawcą i odbiorcą
jest przez cały czas kontrolowany oraz "podgrzewany". Oto kolejny przykład, w którym operatory
tekstowe łączą poszczególne kroki, podchwytujące zainicjowany temat:

(83) A: fajny masz ten sweter

B: coś ty / dwa lata już go mam

A: ale jest ci w nim fajnie / w ogóle tobie pasuje szary

B: bo to kolorystycznie pasuje z moimi siwymi wlasami

(Bytom)

Operatory łączą się w szeregi (por. Ożóg, 1991: 89) i otwierają pole informacyjne, poszerzają go lub
płynnie zmieniają temat, wprowadzając generalizację pojęcia szary kolor i - asocjacyjnie - konotację
do leksemu

wlosy - siwe.

5.2. Kroki reaktywujące - rozwijające i kontynuujące temat

Podstawę budowy kroków rozwijających temat stanowi progresja tematu zainicjowanego i


podchwyconego przez partnerów:

(84) H: chodziłyśmy dużo po górach / opalałyśmy się / no nigdy nie zbłądziłyśmy bo trzymałyśmy się
szlaku

L: a zdobyłyście jakieś szczyty?

H: a taak *... + Giewont zdobyłyśmy / trzy razy zresztą zdobywałyśmy i za trzecim razem dopiero /
udało się wejśd / później Nosal / byłyśmy na hali Kondratowej / w dolinie Strążyskiej w dolinie
Kościeliskiej

L: W Chochołowskiej byłyście dolinie

H: W Chochołowskiej właśnie nie byłyśmy skooczyło się tylko na wybieraniu / byłyśmy w Jaskini
Mroźnej

(TM, T. II: 145)

Tematem rozmowy są wakacje spędzone w górach. Respondenci mają symetryczną wiedzę i budują z
niej temat za pomocą charakterystycznych

6 O użyciu operatora to i jego funkcjach pisali: M. Grochowski (1986: 73-74), J. Mazur (1986: 173-
174), K. Ożóg (1990: 141-151): Wszyscy badacze zwracają uwagę na wprowadzenie części
tematycznej za pomocą operatora to.

28. Urszula Żydek-Bednarczuk. Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...

325
leksemów. Pole informacyjne zawiera tematyczny archileksem główny i tematyczne cechy
dyferencjalne:

szczyt

hala

dolina

jaskinia

Giewont

Nosal

Kondratowa

Strążyska

Kondratowa

Chochołowska

Mroźna

Nazwy własne lokalizują zdarzenia w czasie i przestrzeni (Warchala, 1991: 85). Partner relacjonuje
zdarzenia, buduje temat, łącząc poszczególne grupy leksemów w polu. Między wypowiedzi wplatane
są operatory tekstowe, spajające poszczególne kroki. W funkcji tej występują: no, bo, a. a tak,
zresztą. Czasowniki reprezentowane są przez predykaty dynamiczne odnoszące się do procesów i
zdarzeo: opalad się. chodzid, zblądzid, zdobywad, wejśd, wybierad. Krokom rozwijającym temat
towarzyszą komentarze poszerzające wiedzę o zdarzeniach: nie zbłądziłyśmy, bo trzymałyśmy się
szlaku; trzy razy zdobywałyśmy i za trzecim razem dopiero udało się. Pytania proste mają strukturę z
szykiem przestawnym: a zdobyłyście *...+, w Chochołowskiej byłyście *...+, odpowiedzi zaś mają
strukturę wypowiedzi złożoną, reprezentowaną przez wypowiedzi z parataksą i hipotaksą. O
większości relacji decyduje stosunek logiczny, a nie formalne występowanie odpowiedniego spójnika,
tym bardziej że większośd wypowiedzi jest szeregowa, bez wskaźników zespolenia.
Dwuelementowośd wypowiedzi: pytanie i odpowiedź - z jednej strony oraz z drugiej - łaocuchy
zawierające znaczną liczbę wypowiedzeo składowych relacjonujących zdarzenia, wprowadza ciągłe
zmiany w sposobach formułowania wypowiedzi. Powstaje rozmowa dynamiczna, spontaniczna i
bezpośrednia. Ze strony aktu komunikacji zachowany jest układ partnersko-kooperacyjny, ze strony
językowej zaś wypowiedzi ulegają ciągłej zmianie na płaszczyźnie tematycznej i organizacji
wypowiedzi.

Progresja tematu może nastąpid też w momencie włączania się w rozmowę coraz większej liczby
osób. Rozmowa "narasta" tematycznie i ze względu na różne kompetencje językowe partnerów
zmienia się w swojej strukturze językowej (por. Zarębina, 1982: 6-8), np.:
326__________ IV. Dialog jętko podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

(86) l NS: cały czas stromo się wchodzi wiesz a pod koniec już jakieś siedem metrów przed samym
szczytem to się wchodzi po takich linach byiaś na Giewoncie a ty?

2 DF: pięd metrów dosłownie pod szczytem

3 NS: po klamrach wiesz

4 NS: po klamrach

5 NS: trzeba wchodzid na taki tyn

6 KS: takie płaskie skały wiesz trzeba się tylko liny trzymad

7 NS: ja się w życiu nigdy tak nie bałam jak wtenczas

8 KS: ja już tam nie weszłam ja już przed tymi linami spasowałam

9 DF: no mówię ci niesamowicie 10KS: powiedziałam dalej nie idę

(TM, T. I: 83-84)

Rozmowa polega na przeplataniu ról i współdziałaniu w rozmowie. Temat rozmowy: zdobywanie


szczytu zbudowany jest na zasadzie relacji zdarzeo dwóch partnerów. Połączenie poprzedników i
następników oraz ich całościowe ujęcie tworzy temat.

5.3. Kroki reaktywujące, zapowiadające zmianę tematu w kooperacji z partnerem

W trakcie rozwijania i kontynuowania tematu jeden z rozmówców proponuje zmianę - nowy temat:
opowiadanie o koledze z klasy

(87) A: jakie on ma dziewczyny / jakie rna ("wszystko

B: * przychodzi i mówi mi a w olimpiadzie któreś tam miejsce zająłem no to wracam sobie żeby sobie
/ sobie / osłodzid / powiedziałem pierwszej spotkanej dziewczynie / szsz / żeby poszła ze mną do kina
zgodziła się jakaś szczerbata bez zębów /

A: zezowata :

B: no

A: albo Renata R

D: a której szkole jest ta klasa matematyczna (powtórne nawiązanie do tematu, który pojawił się na
początku rozmowy)

A: to jest na D. szkoła jefst taka

B: *sześddziesiąta któraś

A: na D. na wprost tego akademika / w tym akademiku takie dobre jabłka są


B: tak

A: byłem / ale Z był wtedy po żółtaczce (dalsza rozmowa dotyczy choroby kolegi)

*•••+.

F: pamiętam jak on był chory jak on nam tłumaczył co to jest / ta żółtaczka

(Kraków: 81-82)

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"- •

327

Partnerzy zapowiadają zmianę tematu w rozmowie i tok nie zostaje przerwany. Konwersacja toczy się
płynnie, gdyż propozycja zmiany tematu jest wynikiem asocjacji: "olimpiada szkolna", "szkoła
matematyczna lub jeden z partnerów wspomina wspólne zdarzenia, które stają się tematami
łączącymi się w ciąg: "akademik" - "żółtaczka" - "muzyka poważna" . Różnica między krokami zmiany
tematu w inicjacjach a w krokach reaktywujących jest następująca:

Krok inicjujący Krok reaktywujący

A: zmiana tematu A: zmiana tematu

B: sygnał mchm B: podjecie tematu

A: inicjacja nowego tematu A: dalsza kontynuacja

W efekcie kroki reaktywujące inicjują, rozwijają i poszerzają P° e tematyczne. Otwierają również


nowe tematy, które łączą się z poprzednimi na zasadzie asocjacji, lub tworzą ciąg tematów, którymi
zainteresowani są wszyscy słuchacze. Kroki inicjujące otwierają tylko pola tematyczne i szybko
zamykają je. W rezultacie łeksemy składające się na obraz pola tematycznego w krokach
reaktywujących są rozbudowane, a w inicjujących - dośd ubogie.

Analiza trzech typów kroków: inicjujących, reagujących i reaktywujących miała na celu językowy opis
struktury kroków, które biorą uaziai w procesie powstawania rozmowy wraz ze wskazaniem
elementów ulegających w formułowaniu wypowiedzi najczęstszym zmianom. Uwagi dotyczące zmian
ról nadawczo-odbiorczych i sytuacji uzupełniały analizy lingwistyczne kroków. Wskazano również na
relacje tekstu z kontekstem językowym i sytuacją.

Ponieważ zmiennośd jest cechą rozmów potocznych, dokonujemy analizy rozmowy, w której
występują wszystkie kroki, i spróbujmy ustalid ich strukturę językową, decydującą o dynamiczności
tekstu:

(88) l A: znowu zgrubiam / przecież prawie nie jem

2 B: ty mi nie mów to tak jest po czterdziestce ale ^

3 A: ale ja autentycznie się ograniczam

4 C: ogranicza się ogranicza / jak siada do komputera to z lewej belgijska z prawej orzefszki i rodzynki
5 A: |to na rozum bo magnezu mam za mało

6 C: rozumu / to działafna brzuch

7 B: *zostaw ją w spokoju a ty nie żresz?

8 C: ale ja nie tyję

9 B: za to mój dostaje brzucha

10 D: bo nie palę

11 B: optymista ha ha / ale ty lubisz dużo mięsa

12 D: warunek świeże i młode

328

IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

13 A: Krycha odpadamy / a wiesz mój ma fioła na punkcie Lindy de Moll

14 E: eine alte Kuu

15 B: i C: kto? / de Moll?

16 A: Olek / jak się odzywasz

17 C: to jest program z RTL-u

(Rybnik)

Układ kroków

1 inicjacja

2 reakcja

3 kontynuacja inicjacji

4 krok reaktywujący

5 krok reaktywujący

6 krok reaktywujący

7 krok reagujący i dalsza kontynuacja

8 krok reagujący

9 krok reaktywujący
10 krok reaktywujący

11 krok reaktywujący

12 krok reaktywujący

13 krok krok

14 krok

15 krok

16 krok

17 krok

reagujący inicjujący reagujący reagujący reagujący inicjujący

Typ kroku Opis jezvkowy

3.1 incipit + inicjacja tematu 4.4 odpowiedź generalizująca 3.2 incipit ale + elipsa w ponownym
podjęciu tematu

5.1 podjecie tematu + komentarz

5.2 sygnał + rozwinięcie i kontynuacja tematu z komentarzem

5.2 dalsza kontynuacja przez dopowiedzenie i komentarz

4.4, 5.1 reakcja w formie nakazu i ponowne podjecie tematu

4.4 sygnał ale + odpowiedź

5.1 sygnał łączący krok 8 i 9 i ponowne nawiązanie do tematu z kroku 7

5.2 sygnał parataksy i kontynuacja tematu z kroku 9

5.2 podsumowanie w postaci indeksu emocjonalnego + kontynuacja

5.3 nawiązanie do 11 i gra językowa wprowadzająca

nowy temat 4.4, 3.1 reakcja na krok 12 w postaci pełnej odpowiedzi

i wprowadzenie nowe tematu 4.3 inwektywa 4.2 powtórzenie pytania 4.4 apostrofa i
uwaga 3.2 nawiązanie do 13 i rozwiniecie nowego tematu

z wyjaśnieniem

Układ, typ kroków i opis ich struktury językowej pozwalają ustalid, które czynniki językowe mają
wpływ na dynamicznośd tekstu. Okazuje się, że w krokach inicjujących i reagujących najważniejszą
rolę grają operatory tekstowe. Otwierają bowiem pole informacyjne do wprowadzenia tematu,
podgrzewają kanał i przygotowują do odbioru nadawcę i odbiorcę. Jednocześnie ustalają stan emocji
między partnerami. Apostrofy, spójniki: bo, ale, no, a otwierają krok, dzielą złożoną strukturę
semantyczną na prostsze kroki i łączą je w umowne całości (kroki 1-3, 14-17). Dynamicznośd tkwi
więc w płynności wymiany ról, zależy od ukazania stanów ekspresji i emocji, a jej wyznacznikami są
elementy językowe, organizujące otwarcie i zamknięcie kroku, począwszy od incipitów, skooczywszy
zaś na spójnikach, partykułach, przysłówkach, wykrzyknieniach predykatywnych.

28. Urszula Żydek-Bednarczuk, Opis lingwistyczny "kroków w rozmowie"...

329

Wprowadzają także elementy modalne, wskazujące na intencje partnerów rozmowy. Organizują


płaszczyznę tekstu i w zależności od zmian w ich użyciu oraz dostosowania do inicjowanych tematów
rozmowa może byd bardziej lub mniej dynamiczna. Zupełnie inną rolę odgrywają kroki reaktywujące.
Tutaj operatory tekstowe są tylko elementem pomocniczym, a cała uwaga respondenta skierowana
jest na sposoby budowy tematu. Bierzemy więc pod uwagę płaszczyznę gramatyczną i semantyczną.
Jeśli zainicjowany temat zostaje podjęty przez partnerów, to wzrasta liczba lek-semów odmiennych:
rzeczowników, czasowników, przymiotników. Respondenci budują pola tematyczne z zastosowaniem
różnych relacji w polu: hiponimicznych, hiperonimicznych, synonimicznych, antonimicznych. Im
więcej relacji w polu tematycznym, tym temat jest bardziej rozwinięty. Do budowy pola używa się
zarówno słownictwa ogólnego, jak i potocznego nacechowanego. Często pojawiają się związki
frazeologiczne (kroki 4-11). Przyrost informacji buduje temat, a jest to możliwe w rozmowie tylko za
pomocą kroków reaktywujących. Wprawdzie kroki inicjujące (3.1) też rozwijają temat, ale dokonuje
tego tylko jedna osoba i raczej przypomina to monolog, a nie dialog.

Wniosek ogólny z analizy wszystkich kroków w rozmowie można wyciągnąd taki: Rozmowa musi
składad się z trzech podstawowych kroków: inicjujących, reagujących i reaktywujących, bo tylko
razem decydują one o dynamice tekstu. Problem tkwi w ustaleniu stopnia dynamiczności. Tak więc
dynamicznośd wynika z użycia operatorów tekstowych, które jednocześnie warunkują spójnośd
tekstu. Najwyższą dynamicznośd posiada tekst w momencie rozwijania pola tematycznego w
kooperacji z wszystkimi partnerami rozmowy.

Rozwój informacji w postaci progresji tematu rozmowy w naturalny sposób decyduje o


wprowadzeniu "nowego" do rozmowy, należy jednak szerzej spojrzed na operatory tekstowe. Duża
liczba operatorów w rozmowach świadczy o tym, że oprócz funkcji syntaktycznych (dzielą wypowiedzi
o skomplikowanej budowie syntaktycznej na prostsze w momencie zmiany roli nadawcy - odbiorcy)
są nośnikami funkcji semantycznych. Dotyczą one bezpośrednio nadawcy, który za pomocą
operatorów wyraża swój stosunek do komunikowanej informacji. Regulują w ten sposób modalnośd
wypowiedzi na życzącą, konieczności, prawdopodobieostwa i wzmocnionej pewności (por. Pisarkowa
1975: 74-85). W analizowanych rozmowach:

- partnerzy są przekonani o słuszności swoich twierdzeo i używają wyrażeo: na pewno, 100 procent,
rzeczywiście tak, oczywiście;

- przypuszczają: chyba, prawdopodobnie, może;

330
IV. Dialog jako podstawowa forma komunikacji. Typy pytao

- nie są pewni i sprzeciwiają się partnerowi: ale, no nie, albo, czy takie;

- komunikują następstwo czasowe: teraz, potem;

- nic nie mówią o stosunku nadawcy wypowiedzi do przekazanej informacji, ale semantycznie ją
uzupełniają: dopiero, jeszcze, nareszcie, tylko, w koocu.

Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

29

Stanisław Karolak

Modalnośd epistemiczna*

*w:+ Stanisław Karolak, Podstawowe struktury składniowe języka polskiego, Warszawa 2002,
Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, s. 225-229

Charles Bally mówiąc o dwuczłonowości zdania jako wykładnika myśli ludzkiej stwierdza, że
składnikiem koniecznym, bez którego nie mogłoby istnied zdanie jako zdanie jest modalnośd. Samo
dictum składające się *... + z propozycji reprezentującej komunikowany stan rzeczy i z propozycji
temporalnej nie jest jeszcze myślą (a w płaszczyźnie formalnej zdaniem reprezentującym myśl).
Modalnośd jest członem konstytuującym myśl ludzką, co w przekładzie na nasz język można
sformułowad w ten sposób, że jest predykatem konstytutywnym myśli i implikującym jeden
argument propozycjonalny w postaci dictum i jeden argument przedmiotowy - osobę nadawcy
komunikatu. Jest to zawsze osoba pierwsza lub grupa, w imieniu której wypowiada się osoba
pierwsza.

Modalnośd rozumiana jest węziej lub szerzej. My zajmiemy się głównie modalnością w jej węższej
interpretacji, czyli modalnością epistemiczna. Oznacza ona prawdziwościowy stosunek mówiącego do
treści dictum, tzn. czy dane dictum jest orzekane o czymś zgodnie z prawdą, lub inaczej czy treśd
dictum czemuś przysługuje. Podstawowym predykatem paradygmatu modalności epistemicznej jest
predykat prawdy, a sądy logiczne i zdania je zawierające są określane jako zdania asertoryczne.
Asercja to wyraz przekonania mówiącego o tym, że dane dictum jest prawdziwie o czymś orzekane,
że prawdziwie czemuś przysługuje. Treśd tę można by wyrazid

332

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

explicite w sposób następujący: Jestem przekonany, że prawdą jest to, iż p. np. Jestem przekonany,
że prawdą jest, iż ten człowiek jest niewinny.

Podkreślmy raz jeszcze, że argumentem osobowym predykatu konstytuującego myśl i wykładnika tę


myśl reprezentującego nie może byd osoba inna niż nadawca komunikatu. W połączeniu z osobą
drugą lub trzecią ten sam predykat staje się predykatem podrzędnej propozycji (dictum), która
wymaga uzupełnienia modalnością, por.:

Jestem przekonany, że prawdą jest to, iż ten czlowiek jest niewinny Obrooca jest przekonany, (że
prawdą jest to), iż ten czlowiek jest

niewinny

Jestem przekonany, że prawdą jest to, że obrooca jest przekonany,

(że prawdą jest to), iż ten czlowiek jest niewinny.

Przytoczona formuła asercji prawie zawsze występuje w wersji zredukowanej do wyrażenia prawdą
jest, lub to prawda, najczęściej w kontekście polemicznym, np.:

Prawdą jest, że ten czlowiek jest niewinny To prawda, że ten czlowiek jest niewinny.

W językach naturalnych istnieje jednak milcząca konwencja, zgodnie z którą zdao wypowiadanych
jako prawdziwe nie zespala się z jawnym znakiem asercji, np.:

Ten czlowiek jest niewinny.

Natomiast jawny znak jest potrzebny wtedy, kiedy danego zdania nie uznaje się za prawdziwe, bądź
nie jest się całkiem pewien jego prawdziwości.

W przypadku nie uznania zdania za prawdziwe stosuje się operator negacji. W języku ogólnym jest
nim na ogół partykuła nie, & w dyskursie polemicznym zwrot nieprawda, że, np.:

Ten człowiek nie jest niewinny Nieprawda, że ten czlowiek jest niewinny.

Jak widad "kłamstwo nie różni się niczym od prawdy, prócz tego, że nią nie jest" (S. J. Lec).

Dla wyrażenia różnych stopni pewności tego, czy dictum rzeczywiście prawdziwie czemuś
przysługuje, istnieje cała seria wyrażeo począwszy od tych, które oznaczają bardzo silny stopieo
przekonania mówiącego o prawdziwości dictum, a skooczywszy na tych, które są bliskie brakowi
takiego przekonania. Są to wyrażenia zawieszające asercję. W języku polskim używa się w tym celu 1.
osoby liczby pojedynczej czasowników modalnych,

29. Stanisław Karolak, Modalnośd epistemiczną*

333

form bezosobowych typu wydaje się, bądź przysłówków modalnych, w których treśd inkorporowane
jest znaczenie pierwszej osoby. Por.:

Jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują (S. J. Lec) Jestem pewien, że jedynie ludzie o zdrowych
zmyslach wariują Wydaje mi się, że jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują Nie wątpię, że
jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują Wierzę, że jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują
Przypuszczam, że jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują Niewątpliwie, jedynie ludzie o
zdrowych zmyslach wariują Prawdopodobnie jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują Chyba
jedynie ludzie o zdrowych zmyslach wariują.
Pomyliłeś się w ocenie Musiałeś pomylid się w ocenie Najwidoczniej pomylileś się w ocenie Może
pomylileś się w ocenie Na pewno pomylileś się w ocenie Niemożliwe, żebyś pomylil się w cenie Nie
do wiary, żebyś pomylil się w ocenie.

Istnieją też specjalne wyrażenia do oznaczania informacji z drugiej ręki. I one służą do zawieszania
asercji, np.

Podobno rząd podal się do dymisji Podobno Anna wstąpila do zakonu

Jacgues Chirac mial powiedzied, że Francja nie przystąpi antyirackiej

Jan rzekomo popelnil plagiat.

Zdania z modalnością epistemiczną, których przykłady cechuje tzw. sprawozdawcze ustosunkowanie


się do stanów rzeczy. Istnieją także i inne rodzaje ustosunkowao, które zalicza się do szeroko
rozurnianeJ modalności. Rzecz polega na użyciu predykatu konstytutywnego innego niż predykat
prawdy, ale takiego, który jest z nim niekompatybilny. Zalicza się do nich:

1) predykaty wolitywne (chcied i formy trybu rozkazującego z inkorpo-rowanym w nich pojęciem


chcenia), np.

Chcę, żebyś mi wybaczyla wszystkie moje blazenstwa Wybacz mi wszystkie moje blazenstwa

Chcę, żebyś przestal palid Przestao palid

Sięgaj po laur! Ale nie z cudzej glowy (S. J. Lec) Burzmy Bastylie zanim je zbudują (S. J. Lec)

334

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

2) predykaty deontyczne (powinien, trzeba, należy itp.), np.

Powinieneś się wreszcie ożenid

Niejeden żelazny repertuar powinien pójśd na zlom (S. J. Lec)

Trzeba pomagad slabszym

Nawet żeby czemuś przyklasnąd trzeba mied poczucie taktu (S. J. Lec)

Czlowiek, który nie ma litości, winien o nią blagad (S. J. Lec)

3) predykaty optatywne, np.

Oby nam się dobrze dzialo

Oby cię święta ziemia nie nasila

Niechby się wreszcie skooczyla ta udręka.


Do paradygmatu modalności zaliczane bywają także pytania. Dzieje się tak zapewne dlatego, że są
one w pewien sposób związane z modalnością asertoryczną. Mianowicie pytania o rozstrzygnięcie są
pytaniami o to, czy danemu dictum przysługuje wartośd prawdy, tzn. czy jest ono o czymś prawdziwe,
np.

Czy pożarty misjonarz ma uważad swoją misję za spelnioną? (S. J. Lec) (Czy można prawdziwie orzec o
pożartym misjonarzu, że ma on uważad swoją misję za spełnioną?)

Czy produkcja myśli nadąża za przyrostem naturalnym? (S. J. Lec) (Czy można prawdziwie orzec o
produkcji myśli, że nadąża za przyrostem naturalnym?)

Natomiast pytania o uzupełnienie są pytaniami nie o to, czy dane dictum jest prawdziwe, lecz o to, o
czym jest prawdziwe, np.

Z kim się tak gwaltownie sprzeczalaś?

(O kim można prawdziwie orzec predykat tak gwaltownie się sprzeczalaś; do kogo stosuje się
predykat tak gwaltownie się sprzeczalaś)

Kogo zabil Brutus?

(O kim można prawdziwie orzec predykat zabil Brutus; do kogo stosuje się predykat zabil Brutus?).

Na zakooczenie niniejszego rozdziału przytoczymy cytat z K. Ajdukie-wicza dotyczący najważniejszej


kwestii z zakresu modalności, a mianowicie modalności epistemicznej właściwej zdaniom
oznajmującym, które reprezentują sądy logiczne.

"Zdania oznajmujące, które w logice nazywamy też zdaniami w sensie logicznym mają pewną
własnośd wspólną, odróżniającą je od wszystkich pozostałych rodzajów zdao. Mianowicie wszystkie
zdania oznajmujące i tylko takie zdania są prawdą lub fałszem. Zdanie oznajmujące "Jan pojedzie na
urlop" jest prawdą lub fałszem; ani prawdą ani fałszem nie jest

29. Stanisław Karolak, Modalnośd epistemiczna*

335

natomiast zdanie pytajne "Czy Jan pojedzie na urlop?" ani zdanie rozkazujące "Niech Jan pojedzie na
urlop!" Prawdę i fałsz nazywamy wartościami logicznymi. Posługując się tym terminem możemy też
powiedzied, że cechą charakterystyczną zdao oznajmujących, czyli zdao w sensie logicznym, jest to, że
mają one jakąś wartośd logiczną". Pozostałe rodzaje zdao wartościowaniu logicznemu nie podlegają.

30

Barbara Boniecka Modalnośd a illokucja

"Przegląd Humanistyczny" 11/12, 1984, s. 87-99

Nie będzie chyba przejaskrawieniem sprawy, jeśli się powie, że niemal każda praca lingwistyczna,
także i ta z pogranicza lingwistyki i pokrewnych jej dyscyplin nauk humanistycznych, np. logiki czy
filozofii, ma ambicję, jeśli nie przedstawienia pełnej koncepcji modalności danego badacza, to
przynajmniej dotknięcia tego problemu bodajby poprzez terminologiczne nawiązania, jak np. w
książce J. Tokarskiego Fleksja polska, w której słowo "modalny" pojawia się raz i to w takim
kontekście, który wcale nie ułatwia czytelnikowi wykształcenia sobie wyraźnego obrazu zjawiska.
Tokarski pisze: "(... walcem świat się toczy/ = jak walec/). Porównania wiążą się z momentem
subiektywnym skojarzeo obrazowych, wrażeo, uczud, oceny. Stąd blisko od nich do narzędników
mających charakter modalny, np.: Szczęściem schylil się Woźny i tak uszedł śmieci. Wtem wielkim
szczęściem dwakrod kichnął Podkomorzy"1.

O podobne przykłady potykamy się dosłownie co krok. Wyglądałoby na to, że słów "modalnośd",
"modalny" używa się tak, jakby w świadomości autorów prac, jak i ich czytelników pojęcia te były
utrwalone jako absolutnie jednoznaczne, a przecież tak nie jest. Spór o to, co obejmuje termin
"modalnośd", ciągle trwa.

Podobne problemy łączą się z użyciem pojęd "akty mowy", "illokucja", "performatywny"
pochodzącymi z nowego nurtu zainteresowao nie tylko językoznawców, ale również filozofów języka i
teoretyków literatury, mianowicie z pragmatyki.

Modalnośd bywa ostatnio w niektórych opracowaniach wyraźnie łączona z teorią aktów mowy. Takie
powiązania obserwujemy np. w artykule K. Pisarkowej, "Rozważania o argumentacji w języku
naturalnym"2. Argumentację pojmuje autorka jako typ aktu mowy i umieszcza ją wśród znaków
perswazyjnych, które z kolei są nacechowane modalnie. Skutecznośd takiego aktu - dowodzi badaczka
- uzależniona jest od cechy modalności, która może np. mied znaczenie imperatywne ('konieczne
jest',

1 J. Tokarski, Fleksja polska, Warszawa 1978, s. 95.

2 K. Pisarkowa, Rozważania o argumentacji w języku naturalnym, "Polonica" III

1977, s. 79-88.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

337

'musisz', 'nie wolno ci'), ale i koniunktywne ('możliwe jest', 'prawdopodobne jest'). Owa modalnośd -
kontynuujmy myśl autorki - może mied postad trybu (imperativus, coniunctivus), postad wskaźników
leksykalnych (przysłówki modalne), leksykalno-składniowych (czasowniki modalne) lub składniowych.
Wskaźnikiem składniowym jest zdanie warunkowe. W cytowanym niżej przykładzie zostało ono
ukryte w strukturze głębinowej: Proszę cię bardzo *jeżeli prośby nie spełnisz+ z tego zrobi się skandal.

W wywodzie Pisarkowej mamy jeszcze i takie spostrzeżenia. Zdanie warunkowe bywa utożsamiane z
implikacją. Implikacja przedstawia takie przekonanie określonego nadawcy, które jeszcze nie zostało
potwierdzone w sądzie orzekającym. Cecha taka nazywa się pragmatycznym założeniem lub
pragmatyczną supozycją. Zanim nastąpi jej potwierdzenie, implikacja pozostaje możliwością.
Hipotetycznośd nie jest cechą semantyczną zdania lecz stosunkiem badacza do zdania, czyli
własnością pragmatyczną. Tyle z pracy K. Pisarkowej.
A oto drugi przykład wiązania modalności z pragmatyką. A. Okopieo--Sławioska3, wypowiadając się
na temat postaci znaczenia, wyróżniła znaczenie strukturalne, referencyjne, metajęzykowe i
pragmatyczne. Znaczenie pragmatyczne polegałoby - według niej - "na relacji między znakiem a
nadawcą, który posługuje się tym znakiem w akcie komunikacji z odbiorcą"4. Znaczenie
pragmatyczne - twierdzi Okopieo-Sławioska - może się ujawniad poprzez różne wzory intonacyjne i
kategorie leksykalno-gramatyczne. Ujawnianiu znaczenia pragmatycznego służą np. zaimki osobowe,
słowa okazjonalne, tryby gramatyczne, sposoby wyrażania modalności.

Jeszcze jeden fragment jej wypowiedzi wyzyskamy tu dla zilustrowania faktu łączenia modalności z
pojęciami z teorii aktu mowy. "... Tym, co jakąś sekwencję znaków językowych przekształca w
wypowiedź, jest decyzja nadawcza, każdorazowo ustanawiająca fundamentalną dla wszelkiej
wypowiedzi relację komunikacyjną: "ja-ty"5. Za semantyczny wykładnik tej decyzji autorka przyjmuje
implikowaną ramę modalną, która obejmuje daną sekwencję znaków. Jej stałym ośrodkiem jest
"mówię" lub jakiś jego równoważnik. Gdzieś dalej badaczka formułuje myśl, że decyzja nadawcza
łączy się z jakąś skierowaną do odbiorcy intencją nadawczą.

3 A. Okopieo-Sławioska, Problemy semantyki wypowiedzi: o postaciach znaczenia, *w:+ Problemy


metodologiczne wspólczesnego literaturoznawstwa, pod red. H. Markie-wicza i J. Sławioskiego,
Kraków 1976, s. 295-329.

4 Tamże, s. 317.

5 Tamże, s. 318.

338

V. Modalnośd, jej typy i formaln

A. Okopieo-Sławioska zaznacza, że odbiera modalnośd jako semantyczny współczynnik aktu


nadawczo-odbiorczego, jako główny komponent znaczenia pragmatycznego. Tak rozumianą
modalnośd odgranicza od modal-ności jako kategorii gramatyczno-leksykalnej opisywanej w
podręcznikach językoznawstwa i twierdzi, że wymaga ona innych narzędzi analizy i interpretacji.

Związek między modalnością a illokucją dostrzegał również J. Lale-wicz6. Analizowane przez niego
wypowiedzenie Spytała, czy Tadeusz już wrócił, prezentuje - według badacza - dwie składowe sensu
zdania: to, o czym ono mówi, oraz sposób ustosunkowania się do adresata w związku z tym, o czym
mowa. Czyli wyróżnia się tu pewne dictum (znaczenie, treśd) i modalnośd (modus, funkcję). Lalewicz
twierdzi, że potocznie rozróżniamy dziesiątki modalności czy funkcji mówienia i wylicza m.in. takie:
pytad, dowodzid, wyjaśniad, powiadamiad, opisywad, opowiadad, prosid, błagad, żądad, nakazywad,
odmawiad, potwierdzad, przyrzekad, grozid, nazywad, przywoływad itd.

Analiza funkcjonalnego zróżnicowania wypowiedzi winna, według La-lewicza, zmierzad przede


wszystkim do wyodrębnienia takich funkcji, które wynikają z immanentnych mechanizmów językowej
komunikacji i którym odpowiadają jakieś językowe (w szerokim rozumieniu - także semantyczne)
właściwości wypowiedzi. Ilustracją takiego rozumienia funkcji wypowiedzi może byd teoria "funkcji
językowych" K. Biihlera czy teoria funkcji ilokucyjnych J. Austina, a także liczne koncepcje
proponowane przez językoznawców, a stanowiące rozmaite rozszerzenia teorii modalności.
Konsekwencją takiego stanowiska Lalewicza jest proponowany przez niego podział wypowiedzi na
wypowiedzi "do kogoś" i wypowiedzi "dla kogoś".

Przekonanie o możliwości łączenia pojęcia modalności i illokucji naj-eksplicytniej wyraziła jednak J.


Labocha w pracy "Składnia żądania w polszczyźnie mówionej" 7. Stanowisko badaczki w kwestii
rozumienia naszych terminów zdradza ten przede wszystkim fragment jej wypowiedzi: "W oparciu o
definicje modalności jako subiektywnej postawy mówiącego wobec treści wypowiedzi można określid
wypowiedzenie żądające jako nacechowane modalnością woluntalną. Jeżeli przyjąd dalej, że postawa
mówiącego wobec treści wypowiedzi kształtuje się w akcie mowy ze względu na określony cel
komunikacyjny (np. informowanie, sterowanie czyimś zachowaniem, pytanie o coś), to wtedy można
postawę mówiącego i równo-

6 J. Lalewicz, Komunikacja językowa i literatura, Wrocław 1975, s. 17 i 51 oraz inne.

7 J. Labocha, Skladnia żądania w polszczyźnie mówionej, "Język Polski" 1981 LXI, s. 32/33.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucją

339

cześnie modalnośd jako coś, co tę postawę wyraża (językowo, sytuacyjnie, intonacyjnie itp.), łączyd z
intencją mówiącego. Można by zatem szeroko rozumied modalnośd jako intencję mówiącego, czyli
jego cel, zamiar komunikacyjny".

***

Byd może takie korelowanie pojęd jest wynikiem wyzyskania po prostu faktu wieloznaczności terminu
"modalnośd" (odwiecznej niemal swobody jego stosowania) i nie całkiem sprecyzowanych jeszcze
znaczeniowo terminów młodej ciągle pragmatyki, a wszystko to chyba po to, by dookreślid je, a w
konsekwencji zaakceptowad je jako zupełnie różne, bądź na odwrót, jako wymienne, bo chyba nie po
to, by bawid skojarzeniami i tworzyd błyskotliwe, acz w dalszym ciągu niejasne interpretacje i opisy
językowych faktów.

Już przy pierwszym czytaniu literatury przedmiotu i wstępnej selekcji informacji zauważa się więcej
elementów łączących modalnośd z illokucją niż elementów różniących oba zjawiska. Spróbujmy
wskazad na te więzi.

Przyjmuje się, że każda wypowiedź jest modalna, tzn. na znaczenie zdania (wypowiedzi,
komunikatów) składają się - powtórzmy za A. A. Ufimcewą8 takie komponenty, jak: nominatywny
(nazwanie pojedynczego zdarzenia), denotatywny (odniesienie do pojedynczego konkretnego
zdarzenia), komunikatywny (komunikatywne znaczenie), modalny i aktualizacja (odniesienie do
sytuacji aktu komunikacyjnego). W pewnym przeciwieostwie do zdao znaczeniom słów brak tych dwu
ostatnich. Są natomiast takie komponenty, jak: nominatywny (nazwanie klasy przedmiotów),
denotatywny (odniesienie do klasy denotatów), sygnifikatywny (odniesienie do pojęcia klasy
przedmiotów) i konotatywny aspekt (ekspresywne, stylistyczne semy). Dodajmy tu jeszcze to, co
powiedział na ten temat Z. Klemensiewicz9: "Wyraz jest tylko odnośnym znakiem przedstawienia lub
stosunku przedstawieo, wypowiedzenie jest znakiem postawy mówcy względem treści
przedstawionej". Z kolei M. R. Mayenowa10 tę samą myśl formułuje słowami: "Informacja
przysługuje tylko wypowiedziom, nie przysługuje słowom".

8 A. A. Ufimceva, Tipy slovesnych znakov, Moskva 1974, E. 27.

9 Z. Klemensiewicz, Skladnia opisowa wspólczesnej polszczyzny kulturalnej, Kraków 1937, s. 10.

10 M. R. Mayenowa, Poetyka teoretyczna. Zagadnienia języka, Wrocław 1974, s. 139.

340

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

Najnowsza Gramatyka współczesnego języka polskiego11 w tomie Sklad-nia komponent modalny


zapisuje w następujący sposób:

przy czym zmienna modalna reprezentuje składnik, który zajmuje najwyższe miejsce w hierarchii
składników zdania, dominuje on nad zmienną temporalną i lokatywną i nad podstawową strukturą
predykatowo-argumentową (PSPA), czyli dictum i wyraża - najogólniej rzecz biorąc - postawę
mówiącego względem prawdziwości/fałszywości treści PSPA, czyli jego przekonanie o
prawdziwości/fałszywości charakterystyki wskazanego przedmiotu lub o prawdziwości/fałszywości
relacji wiążącej wskazane przedmioty, a ponadto znaczenia nieasertoryczne.

Rozwiązanie problemu modalności zaproponowane w tej gramatyce jest wynikiem wyboru


stanowiska, które wykształcało się latami i co do którego nie miała wątpliwości większośd badaczy. A.
Wierzbicka12 elementarną strukturę wypowiedzenia zapisywała np. tak - M, że S jest P. Znaczyłoby
to, że zdanie w "lingua mentalis" zawiera 1) podmiot (S), czyli znak tego rzeczywistego obiektu, który
mówiący "ma na myśli"; 2) predykat (P), znak cechy (relacji); 3) ramę modalna (M), znak stosunku
mówiącego do stanu rzeczy, w którym przedmiotowi S przysługuje cecha P. Podobnie wypowiada się
też I. Bellert13 i K. Polaoski14. M. Grepl15 obmyślił dla faktu obligatoryjności składnika modalnego w
każdym wypowiedzeniu następujący zapis:

(Part) + Modus + Rodzaj koocowej intonacji

Według niego, jest to podstawowy schemat modalny. W obrębie tego modelu mogą się realizowad
różne modalne typy wypowiedzeo (wypowiedzenia oznajmujące, pytające, rozkazujące, życzące). Ten
abstrakcyjny schemat modalny odnosiłby się przy tym w zasadzie do wszystkich języków
słowiaoskich.

11 M. Grochowski, S. Karolak, Z. Topolioska, Skladnia, pod red. Z. Topolioskiej, Warszawa 1984, s. 29.

12 A. Wierzbicka, Kategoria semantyczna ramy modalnej, [w:] "Prace Komisji Słowianoznawstwa"


1971 nr 23, s. 179-182.

13 I. Bellert, Niektóre postawy modalne w interpretacji semantycznej wypowiedzeo, *w:+ "Prace


Komisji Słowianoznawstwa" 1971 nr 23, s. 155-169.

14 K. Polaoski, Skladnia zdania zlożonego w języku górnolużyckim, Wrocław 1967.


15 M. Grepl, K podstate moddlnosti, [w:] Otdzky Slovanske Syntaxe III, Brno 1973, s. 23-38.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

341

Należy tu jeszcze koniecznie podkreślid, że składnik M eksponowany był w różnych metodologiach


badawczych. Generatywista R. Rużidka16 rozlicza się z elementem M już w pierwszej regule
wyjściowej:

(1)

|#| S |#|-> |M|Nom0+Prad P

(kompleks nominalny + fraza predykatywna); w regule drugiej

(2) ..

M-

Imph

(H),

Jak więc widad, R. Rużidka wyróżnia cztery modalności tworzące wolne kombinacje (1. pytającą - Int,
2. rozkazującą - Imp, 3. prognostyczno-hipotetyczną i woluntalną - H, 4. przeczącą - Neg) i piątą
(hortatywny rozkaźnik Imph) nie łączącą się z żadną z nich. Nieobecnośd M oznacza modalnośd
oznajmującą.

P. Sgall17 zapisywał takie zdanie tak:

Zdanie -> Pred - Modal

czyli modalnośd pojmował jako konstytutywną charakterystykę całego zdania na równi z predykacją.

Przekonanie o obligatoryjnym i konstytutywnym statusie składnika M w wypowiedzeniu bierze się z


uwzględnienia przy budowie definicji modalności wszystkich (tzn. czterech podstawowych)
składników aktu porozumiewania się, tj. nadawcy, odbiorcy, rzeczywistości poza językowej i tekstu.
Definicje modalności wprost wymieniają zazwyczaj dwa, które obligatoryjnie implikują pozostałe,
przy czym za każdym razem wyboru dokonuje się ze względu na cel komunikatywny. W najnowszej
gramatyce o modalności mówi się, że jest wyrazem stosunku między wypowiadanym przez nadawcę
wyrażeniem zdaniowym a treścią tego wyrażenia (a sytuacją pozajęzykową, o której mowa), a także
wyrazem stosunku nadawcy do

16 R. Rużidka, Studien żur Theorie der russischen Syntai, Berlin 1966, porównaj z pracą R. Zimek,
Modalnost' wyskazywanija a jejo glubinnaja struktura, [w:] Otdzky Slovanske Syntaxe III, Brno 1973,
s. 111-119.

17 P. Sgall, Generatwni popis jazyka a deskd deklinace, Praha 1967, s. 82-87. Zob. też R.. Zimek,
Modalnost'...
342

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

treści wypowiadanego przez siebie wyrażenia zdaniowego18. M. Świdzio-ski19 modalnośd utożsamia


wprost z postawą nadawcy wobec odbiorcy. Dla T. Milewskiego20 modalnośd to pewien stosunek
treści wypowiedzenia do rzeczywistości. Według A. Wierzbickiej21 modalnośd jest sposobem ujęcia
treści sądu przez mówiącego, jest postawą mówiącego wobec treści wypowiedzi, w innej zaś pracy22
jest stosunkiem mówiącego do przedstawionego stanu rzeczy.

W każdej z wymienionych tu (ale i bardzo wielu pominiętych) definicji modalności mówi się o relacji
między takimi komponentami aktu komunikacji, jak treśd wypowiedzi (T) - rzeczywistośd (R);
nadawca wypowiedzi (N) - treśd wypowiedzi (T); nadawca (N) - treśd wypowiedzi (T) - rzeczywistośd
(R); nadawca (N) - odbiorca (O) itp. Słowo "relacja" ma tu swoje synonimy w słowach "postawa",
"stosunek". Bez względu na to, które z komponentów aktu komunikacji zostaną w definicji
skorelowane, wypowiedź ma nadal swego twórcę, nadawcę, jest wypowiedzią o rzeczywistości
pozajęzykowej, ale bywa że i językowej, i nadal (w normalnych warunkach) jest wypowiedzią
skierowaną do kogoś. Można by powiedzied, że modalnośd jest rodzajem określonej ingerencji autora
wypowiedzi we własny tekst, czyli zaznaczeniem jego postawy wobec fragmentu rzeczywistości za
pośrednictwem odpowiednio sformułowanego tekstu, zatem: N - T - R - O. Określenie "odpowiednio
sformułowany" jest korelatem wcześniejszego "ingerencja". Dopowiedzmy jeszcze: czyli swoista
kalkulacja myślowa nadawcy, tj. akt mentalny wyrażony językowo, który zakłada spełnienie ściśle
określonego przez nadawcę celu komunikacyjnego (celów komunikacyjnych)23 wobec odbiorcy.

Aspekt komunikacyjny, relacja celowościowa, zamiar komunikacyjny - te rzeczy w dyskusji nad


modalnością zawsze były mocno akcentowane. Przez niektórych badaczy ów aspekt był nazywany
wprost "projekcją widzenia określonego wycinka świata pozajęzykowego, dokonaną przez mó-

18 R. Grzegorczykowa, K. Kallas, K. Kowalik, R. Laskowski, A. Orzechowska, J. Puzynina, H. Wróbel,


Morfologia, pod red. R. Grzegorczykowej, R. Laskowskiego H. Wróbla, Warszawa 1984, s. 132.

M. Świdzioski, Analiza semiotyczna wypowiedzeo pytajnych we wspólczesnym języku polskim, Studia


Semiotyczne IV. Wybór i wstęp J. Pelc, Wrocław 1973, s. 221 i in.

20 T. Milewski, Językoznawstwo, Warszawa 1967, s. 95/96.

A. Wierzbicka, P. Wierzbicki, Praktyczna stylistyka, Warszawa 1970, s. 208.

22 A. Wierzbicka, Dociekania semantyczne, Wrocław 1969, m.in. s. 17.

23 Intencję mówiącego, czyli jego cel, zamiar komunikacyjny jako cechę definicyjną modalności
eksponuje Encyklopedia wiedzy o języku polskim, Wrocław 1978. Zob. hasło "zdanie żądające".

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

343
wiącego w określonej sytuacji mówienia"24. Owa projekcja rzeczywistości w tekst językowy czy - jak
mówi D. Rytel25 - owo "wyróżnianie możliwych światów, w których opisywane zdarzenia w
wypowiedzeniu mogą lub muszą wystąpid", jest jedną z wielu projekcji możliwych, pochodną
sposobu widzenia rzeczywistości przez konkretnego mówiącego, co się potem zatwierdza w
nastawieniu, np. weryfikującym, kontemplacyjnym czy normatywnym, regulującym, projektującym
określone stany rzeczy widocznym w stylu wypowiedzi (naukowy, poetycki, urzędowo-prawny)26.

Co zaś do obszaru znaczeo objętych pojęciem postawa modalna, to jest on bardzo rozległy dla
jednych i znacznie mniejszy dla drugich. Według pierwszych, obejmuje ona zarówno znaczenia natury
intelektualnej, tj. znaczenia pewności, prawdopodobieostwa, przypuszczenia, możliwości,
wątpliwości; znaczenia wolitywne, tzn. pragnienia, zamiary, życzenia, nakazy, zakazy, rozkazy, jak i
znaczenia emocjonalne, np. zdziwienie, zdenerwowanie, zachwyt, oburzenie, irytacja, żal27. Dla
drugich byłby to węższy krąg zagadnieo związanych wyłącznie z logiczną kategorią prawdziwości i
fałszu lub inaczej realności i nierealności.

Potwierdzenia takiej lub innej postawy modalnej w badanym wypowiedzeniu szuka się poprzez
budowanie parafraz tych wypowiedzeo, np. Jan śpi. ma swoją parafrazę w zdaniu: Prawdą jest, że Jan
śpi.28; poprzez nazywanie ich expressis verbis, tzn. za pomocą tzw. psychologicznych czasowników
typu: sądzę, obawiam się, spodziewam się, dziwię się, przypuszczam, chcę, proszę, pytam, także
zabraniam, pozwalam, zgadzam się, obiecuję, przysięgam, np. Żądam, żeby przyszedł. Zdania z takimi
czasownikami można przekształcad w synonimiczne wypowiedzenia. Zdanie powyższe więc w
wypowiedzenie o postaci Niech przyjdzie. Por. też Powiedz, kto napisal Hamleta. = Kto napisal
Hamleta?, Wymieo królów-Piastów. =

24 Mamy tu na uwadze sposób widzenia modalności autorów konspektu gramatyki współczesnego


języka polskiego. Zob. więc Gramatyka języka polskiego (uklad treści, tezy, propozycje), oprad,
zbiorowe M. Grochowski, S. Karolak, K. Kowalik, R. Laskowski, A. Orzechowska, Z. Topolioska, s. 6 i
12.

25 D. Rytel, Leksykalne środki wyrażania modalności w języku czeskim i polskim, Wrocław 1982, w
szczególności s. 13/14.

26 Por. J. Bartmioski, Derywacja stylu, *w:+ Pojęcie derywacji w lingwistyce. Praca zbiorowa pod red.
J. Bartmioskiego, Lublin 1981, głównie s. 40.

27 Można wydzielid sześd takich grup znaczeo emocjonalnych: radośd, zmartwienie, gniew, nadzieja,
strach, zdziwienie. Cyt. za A. A. Jordanskaja, Próba leksykograficznego opisu znaczeo grup rosyjskich
slów oznaczających uczucia, *w:+ Semantyka i slownik, Wrocław 1972, s. 105-123.

28 Przykład zaczerpnięto z tomu Skladnia najnowszej Gramatyki wspólczesnego języka polskiego,


Warszawa 1984, s. 27.

344

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki


Którzy królowie byli Piastami?29 Czasowniki te cechuje więc umiejętnośd organizowania ramy
modalnej dla właściwej treści wypowiedzenia, czyli - idąc głębiej - na właściwą treśd wskazuje się tu
za pomocą elementarnych jednostek semantycznych, zwanych łndefinibiliami językowymi, więc
owego sądzę, chcę, nie chcę, czuję A. Wierzbickiej30. Oto niektóre przykłady ram zaproponowanych
przez badaczkę:

Deszcz! rama: Sądzę, że deszcz.

Spadnie. " Chcę, żebyś wiedział, że on spadnie.

Gdzie on jest? " Chcę, abyś powiedział zdanie o postaci: "On jest w miejscu. .."

Cholera! " Czuję złośd. = Czuję się tak, jak czujemy się zwykle, gdy coś się dzieje wbrew naszej
woli.

Jan też przyszedł, ramy: Sądzę, że wiesz, że różni ludzie przyszli. Chcę żebyś wiedział, że Jan przyszedł.

Potwierdzenia takiej lub innej postawy modalnej w danym wypowiedzeniu szuka się zatem po prostu
w przekładzie na inny język, która to metoda okazuje się niezastąpiona, gdy postawy modalne
wyrażane są im-plicytnie, tzn. za pomocą form trybu (Byłbym się zabił!), intonacji (Zasnął? - Zasnął.),
wyrazów modalnych, głównie przysłówków (Właściwie nie pada.. Przyniósł aż dziesięd), zwrotów
modalnych (Głowę daję.., Coś ty!?), wypowiedzeo aluzyjnych (Gorąco mi., Ależ tu duszno! = Otwórz
okno!).

Badacze przedmiotu podkreślają ponadto szczególną rolę modalności przy budowie tekstu
wielozdaniowego jako spójnego. Z badao A. Wierzbickiej31 wynika np., że treśd spójnego tekstu
wielozdaniowego odznacza się charakterystycznym przeplotem twierdzeo (lub negacji) i presupozy-
cji; dla większości presupozycji odnaleźd można w poprzedzającym tekście twierdzący (przeczący)
antecedens, dla większości twierdzeo (i przeczeo) odnaleźd można w zdaniach następujących echa w
postaci presupozycji. Badaczka konkluduje: "tak więc gra modusów: «chcę, żebyś wiedział AI»;
«wiem. że wiesz AI - dowiedz się A2 » - to jeden z podstawowych aspektów spójności semantycznej
tekstów wielozdaniowych".

***

Powyższe stwierdzenia w kwestii modalności pewnikami - co prawda - jeszcze nie są, ale są wynikiem
uogólnieo poglądów znacznej liczby

29 Dwa ostatnie przykłady pochodzą z pracy M. Świdzioskiego, Analiza semiotycz-na..., s. 226.

30 A. Wierzbicka, Dociekania..., passim.

31 Tamże, s. 138.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

345

badaczy tego problemu. Taka selekcja problemów, dokonana na podstawie ogromnego materiału
prezentującego często informacje sprzeczne, niepełne i pochodzące z różnych metodologii
badawczych, ma nam ułatwid równocześnie uporządkowanie naczelnych myśli z teorii aktu mowy,
mających odniesienie do modalności.

Wyjdźmy od stwierdzenia, które sprowadza się do słów: "Każdy akt mowy musi byd jakiegoś
illokucyjnego rodzaju"32. Znaczy to, że mówiąc np. Ten pies jest zły.33, nadawca tekstu nie tylko robi
określony hałas, który można fonetycznie opisad, ale wypowiadając to zdanie, może np. ostrzegad
innych przed wiadomym zwierzęciem, może komuś wyjaśniad, dlaczego pies jest uwiązany, może też
polecad go jako dobrego stróża lub przedstawiad cechy psa, gdy pada pytanie Czy ten pies mógłby
pogryźd turystów? Trzecim działaniem, jakie przypisuje się wypowiedzi, to wpływanie na
zainteresowanych, więc np. wypowiedzenie takie może pomagad zrozumied, dlaczego pies jest
uwiązany, może przekonad co do wartości psa jako stróża itp. To, że nadawca mówi Ten pies jest zły.,
J. L. Austin34 nazwał aktem lokucyjnym. To, że wypowiadając się, ostrzega (wyjaśnia, poleca, zeznaje)
- aktem illokucyjnym. To, że przez swoją wypowiedź nadawca kogoś powstrzymuje (wpływa na kogoś,
przekonuje), Austin nazwał aktem perlokucyjnym. Lokucyjnośd, illokucyjnośd i perlokucyjnośd to trzy
aspekty tego samego działania językowego.

Studiując w szczególności prace dwóch badaczy ze szkoły Ludwiga Wittgensteina, tzn. prace J. L.
Austina i J. R. Searle'a, dowiadujemy się, że "wytworzenie empirycznego zdania w określonych
warunkach jest aktem illokucji i akt ten stanowi podstawową jednostkę komunikacji językowej".
Mówiąc inaczej, ale ciągle cytując Searle'a, "istotną cechą każdego zjawiska komunikacji językowej
jest to, iż zawiera ona akt językowy (=mowny)". "Uznanie znaku za komunikat wynika z
przeświadczenia, że został on wytworzony przez kogoś z taką właśnie intencją" - twierdzi Searle i
ilustruje tę własnośd illokucji przykładem pisma Majów. "Gdybyśmy byli pewni -

32 Zob. m.in. J. Szymura, Między językoznawstwem generatywnym a filozofią języka potocznego.


Uwagi o lingwistycznej teorii aktów mowy J. M. Sadocka, "Biuletyn" PTJ XXXVI 1978, s. 145.

33 Główne założenia teorii aktu mowy oraz ilustracje przykładowe przedstawiamy, korzystając ze
szczegółowego opisu tej teorii zawartego w pracy: W. Kallmeyer, W. Klein, R. Mayer-Hermann, K.
Netzer, H. J. Siebert, Lektiirekolleg żur Teitlinguistik, Band 1: Einfuhrung, Athenaum Fischer
Taschenbuch Yerlag, Frankfurt am Main 1974, s. 17-24.

34 J. L. Austin, How to do Things with Words, Oxford 1955. Gruntowne przedstawienie teorii Austina
mamy też w pracy Eike von Savigny, Die Philosophie der normalen Sprache. Eine kritische Einfuhrung
in die "ordinary language philosophy", Frankfurt 1969, s. 127-131.

346

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

wywodzi badacz - że pismo Majów, owe znaki na kamieniach, są skutkiem, powiedzmy, erozji
wodnej, to nie istniałby problem odczytywania ich, ani nawet nie nazwanoby ich hieroglifami.
Obejmowanie ich mianem komunikacji językowej nieodzownie implikuje ich powstanie jako aktów
mowy."35
Spostrzeżenie Searle'a dotyczące intencjonalności illokucji koresponduje z tzw. Zasadą Kooperacji
(Z.K.) P. Grice'a36, która rządzi racjonalną wymianą słów. Konwersacja w normalnych warunkach jest
przynajmniej w pewnym stopniu aktem współpracy. "Każdy uczestnik wiąże z nim cel lub zbiór celów
w pewnej mierze wspólny, a co najmniej akceptuje jakiś wspólny jego kierunek."37 Zacytujemy w
tym miejscu jeszcze jeden fragment z jego pracy, aby podkreślid przy interpretacji illokucji istnienie
szczególnie mocnej więzi między N a O. P. Grice pisze: "... każdy, komu zależy na zasadniczych celach
konwersacji czy komunikacji (takich jak udzielanie i odbieranie informacji, wpływanie na innych i
podleganie wpływowi innych), jest, w odpowiednich okolicznościach, zainteresowany w
uczestniczeniu w takich wymianach słów, które są owocne tylko przy założeniu, że prowadzi się je w
sposób zgodny z ZK i maksymami."38

Wygląda więc na to - posłużmy się tu słowami z pracy E. Grodzioskie-go39 - że jeśli będziemy daną
wypowiedź rozpatrywad z uwzględnieniem intencji, z którą autor ją wygłasza, to wypowiedź taka
staje się aktem illo-kucyjnym. Ową odmienną za każdym razem intencję wypowiedzi J. Austin określił
mianem "mocy illokucyjnej", która bywa utożsamiana po prostu ze znaczeniem40.

35 J. R. Searle, Czym jest akt mowy?, "Pamiętnik Literacki" LXXI 1980, z. 2, s. 242. Przekł. H.
Buczyoska-Garewicz według J. R. Searle, What is a Speech Act?, *w:+ The Philosophy of Language,
Oxford 1971, s. 39-46.

36 H. P. Grice, Logika a konwersacja, *w:+ Język w świetle nauki, Warszawa 1980, s. 96. Przekł. B.
Stanośz. Tytuł oryginału H. P. Grice, Logic and conversation, *w:+ Syntax and semantics, vol. II, wyd. P.
Cole i J. L. Morgan, New York-San Francisco-London: Academic Press 1975, s. 41.

37 Tamże, s. 96.

38 Tamże, s. 100. Co zaś do maksym: chodzi tu o maksymę ilości mówiącą "Niech twój wkład w
konwersację zawiera tyle informacji, ile jej potrzeba dla aktualnych celów wymiany", jakości, która
mówi "staraj się, by twój wkład w konwersację by) prawdziwy.", stosunku - "Niech to, co mówisz,
będzie relewantne" oraz sposobu, która głosi - "Wyrażaj się przejrzyście!" Zob. w tym względzie s. 97
cytowanej wyżej pracy Grice'a.

39 E. Grodzioski, Wypowiedzi perfarmatywne. Z aktualnych zagadnieo filozofii języka, Wrocław 1980,


s. 108/109.

40 Por. J. L. Cohen, Do Illocutionary Forces Exist?, [w:] Symposium on J. L. Austin. Oprad. K. T. Fann,
London 1969, s. 420-444. Zob. też J. Szymura, Miedzy językoznawstwem generatywnym..., s. 134 i in.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

347

Zastanówmy się teraz razem z J. R. Searle'em41 nad tym, co konstytuuje określonego rodzaju akt.
Jakie są wspólne cechy np. takich illokucji:

(1) Czy Jan opuści pokój?

(2) Jan opuści pokój.

(3) Janie, opuśd pokój!


(4) Chciałbym, żeby Jan opuścił pokój.

(5) Jeśli Jan opuści pokój, ja uczynię to samo.

Dla wymienionych wyżej aktów będących: pytaniem, stwierdzeniem, żądaniem, pragnieniem,


warunkowym wyrażeniem intencji wspólna będzie treśd, coś w rodzaju "Jan opuści pokój", czyli
wspólne będzie mówienie o tej samej osobie i orzekanie o niej tej samej rzeczy w każdym z tych
aktów illokucyjnych. Ze względu na brak lepszego słowa Searle proponuje tę wspólną treśd nazwad
zdaniem (propositiori). Aby ją wyodrębnid, stosuje następujący zapis:

Twierdzę, że Jan opuści pokój. Pytam, czy Jan opuści pokój. itd.

Jak więc widad, Searle odróżnia akt illokucji od zdaniowej treści aktu illokucji. Inaczej mówiąc, z
semantycznego punktu widzenia da się w zdaniu rozróżnid wskazówkę zdaniową i wskazówkę siły
illokucji. Formułując myśl innymi jeszcze słowami, można powiedzied za Searle'em, że każde ze zdao
używanych do spełnienia aktów illokucji ma dwie (niekoniecznie rozdzielne) części: element
wskazujący treśd i element wskazujący funkcję. Element wskazujący funkcję pokazuje, w jaki sposób
treśd ma byd odebrana, czyli jaką siłę illokucyjną ma wypowiedź.

Jeśli pozbieramy informacje z różnych prac poświęconych pragmatyce, to się okaże, że rozpoznaniu
funkcji służą: kontekst słowno-sytuacyjny, intonacja osoby mówiącej, także gestykulacja, wyraz
twarzy i mimika no i expressis verbis wyrażające moc illokucyjną czasowniki illokucyjne lub w innej
terminologii explicite performatives, np. mówię, obiecuję, przestrzegam, przypominam,
uprzedzam42.

J. Searle43 wśród wskazówek funkcji wymieniał przede wszystkim (dla języka angielskiego) porządek
słów, akcent, intonację, interpunkcję, tryb czasownika i wreszcie całą grupę słów performatywnych
typu: przepraszam, ostrzegam, stwierdzam itd. Często w rzeczywistych sytuacjach mówienia - według
badacza - "kontekst może pokazywad, jaka jest si-

41 J. R. Searle, What is a Speech Act?, s. 244/245.

42 Za E. Grodzioskim, Wypowiedzi performatywne, s. 109.

43 J. Searle, What is a Speech Act?, s. 246.

348

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

ła illokucji wypowiedzi, bez potrzeby szczegółowej wskazówki ukazującej funkcję".

R. Ohmann44, objaśniając możliwości stosowania teorii aktów mowy w analizie dzieł literackich,
wymienił dla analizowanego przez siebie utworu kilkadziesiąt illokucji, m.in.: illokucję rozstrzygającą,
postanowienie, życzenie, krytykę, obietnicę, ocenę, odmowę, prośbę, usprawiedliwienie,
zaatakowanie, wyjaśnienie, pytanie, odpowiadanie, stawianie zarzutu, sprzeciw, odrzucenie zarzutu,
kontroskarżenie, przeprosiny, modlitwę, rezygnację, podziękowanie, rozkaz, radę, przypuszczenie,
błaganie, zgodę, przyrzeczenie, żądane, domaganie się, zakooczenie czegoś. Gdzie indziej45 na liście
illokucji znalazły się u Ohmanna: stwierdzenie, przyznanie racji, zapytanie, rozkazanie, polecenie,
obietnica, grożenie, prośba, deklaracja, zapewnienie, zachęta, usprawiedliwienie, przypuszczenie,
zdanie sprawy, nakłanianie, wyjaśnianie, asercja, przeczenie, namawianie, łajanie, postanowienie,
przysięga lojalności, odmowa, komplement, podziękowanie, skarga, epitet, odpowiedź, opowiadanie
fabuły.

Sam Austin46 grupował czasowniki nazywające typ aktu, wydzielając: werdyktywa (np. orzekad,
rozstrzygad, ustanawiad, uważad za coś, mianowad, ogłosid winnym, uznad za słuszne); exercytywa,
zwane też aktami sterującymi (np. rozkazywad, polecad, zakazywad, zalecad, prosid, proponowad,
ostrzegad, pozwalad, odradzad, popierad, pochwalad); komisywa, czyli odwrotnośd sterujących, tj.
"zobowiązujące" (np. obiecywad, ślubowad, przysięgad, podejmowad się); konduktywa (np.
przepraszanie, dziękowanie, gratulowanie, współczud, okazywad szacunek, krytykowad, brad za złe,
żałowad czegoś, chwalid, pozdrawiad, witad, życzyd czegoś, błogosławid, przeklinad, wyzwad, pozwalad
sobie); ekspozytywa (twierdzid, przeczyd, podkreślad, zauważyd, pytad, zawiadomid, odpowiadad).

Obowiązkowo należy tu podkreślid, że w każdej pracy poświęconej teorii aktu mowy jako szczególnie
ważny w rozstrzyganiu mocy illokucyjnej wypowiedzi uznaje się kontekst. Przypisuje mu się przy tym
m.in. znaczenie aktu pośredniego (illokucji pośredniej), czyli znaczenie, które pojawia się,

44 R.. Ohmann, Literatura jako akt, "Pamiętnik Literacki" LXXI 1980, z. 2, passim. Przekl. B. Kowalik,
W. Kajka według R. Ohmann, Literaturę as Act, *w:+ Approaches to Poetic. Ed. S. Chatman, New York-
London 1973, s. 81-107.

45 R. Ohmann, Mowa, dzialanie, styl, [w:] Znak, styl, konwencja, Warszawa 1977, s. 122-145.

46 J. L. Austin, Żur Theorie der Sprachakte (How to do Things with Words), Deutsche Bearbeitung von
Eike von Savigny, Stuttgart 1972. Tu cytujemy za W. Cockiewicz, Wlaściwości i uwarunkowania
komunikacji językowej sportowców podczas gier zespo-lowych, *w:+ Z zagadnieo slownictwa
wspólczesnego języka polskiego, Wrocław 1978, s. 91/92.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

349

gdy "sposób użycia zdania nie odpowiada jego formie zewnętrznej."47 Oto przykład i interpretacja
przykładu cytowane za J. Szymurą48. "Wypowiedzenie zdania pytającego Can you close the door?
wydaje się nie zawierad w swoim znaczeniu części określającej prośbę, z powodzeniem jednak może
byd zastosowane do dokonania illokucyjnego aktu proszenia o zamknięcie drzwi. Zdanie to nie
znaczy, że mówiący prosi, ale pociąga za sobą to, że słuchacz rozumie, iż jest proszony o to, aby
zamknął drzwi."

Takie przekazywanie przez mówiącego i odbieranie przez słuchacza informacji nie objętych
językowym znaczeniem danej wypowiedzi mamy np. w aluzyjnym49 (implikującym) wypowiedzeniu
Nie masz pojęcia, jak bardzo podobasz mi się w fartuszku, którym żona może skłonid męża do tego,
aby zajął się obiadem.
Jak więc widad, te i podobne tym impłikatury konwersacyjne50 pozostają szczególnym przypadkiem
celowego, racjonalnego zachowania. "Akt illokucyjny wykonany przez powiedzenie tego zdania może
polegad - powiedziałby R. Ohmann51 - na żądaniu, domaganiu się, proszeniu, błaganiu, lecz jego
właściwa moc określona jest przez kontekst, ale jasne, że podmiot wypowiedzi próbuje siłą swej
wymowy pokierowad i wyznaczyd przyszłe zachowanie swego odbiorcy."

Myśl tę pragniemy uzupełnid pewnym przykładem zaczerpniętym z książki Lekturekolleg żur


TextlinguistilL2. Jeśli gdzieś, tzn. w innych społeczeostwach, gdzie panują inne konwencje, zły pies
(patrz przykład na s. 94) znaczy tyle, co wytwór szatana, przed którym przede wszystkim należałoby
się przeżegnad, wówczas wypowiedź Ten pies jest zly, spełniłby akt wezwania (do przeżegnania się).

Przechodzimy teraz już do ostatnich paraleli między modalnością a il-lokucją. Dostrzegamy je - o ile
tak można powiedzied - w ściśle pozagra-matycznym wymiarze obu zjawisk. Twierdzi się powszechnie
np.. że ludzka komunikacja jest regulowana w sensie systemu znaków, ale w powiązaniu z
zależnościami zdarzeniowymi (= socjalizacja wypowiedzi językowych). Austin wyraźnie motywował
ten fakt, mówiąc, że np. dziecko nie uczy się jedynie określonych wypowiedzeo językowych (znaków),
lecz także związa-

47 Za J. Szymurą, Między językoznawstwem genemtywnym..., s. 138.

48 Tamże, s. 139.

49 Por. K. Kleszczowa, K. Termioska, Nakłaniające zdania aluzyjne, "Język Polski" LXIII 1983, z. 1-2, s.
37.

50 H. P. Grice, Logika a konwersacja. Zob. również B. Bartschat, Struktur und Funktion yerbaler
Auffordenmgen, "Linguistische Studien", Reihe A, Arbeitsberichte 98, Berlin 1982, s. 87 i in.

51 R. Ohmann, Literatura..., s. 270.

52 W. Kallmeyer, W. Klein, R. Meyer-Hermann i in., Lekturekolleg..., s. 21.

350

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

nych z tymi wypowiedziami zachowao w swoim otoczeniu. Dziecko tworzy własne przedstawienie
rzeczywistości. Nie wydziela ono z kompleksu rzeczywistości jakiegoś określonego obiektu, np. "hau
hau", lecz używa tej wypowiedzi także w różnych sytuacjach, aby zwrócid uwagę partnerów
komunikacji na to, że np. gdzieś tam można zobaczyd lub usłyszed psa, że ono chciałoby do niego
pójśd lub że się psa boi. Jak dalece nie da się zdyferencjowad dziecięcych wyobrażeo rzeczywistości,
ilustruje przykład: wszyscy dorośli stojący obok śmieją się, kiedy dziecko w ZOO sarnę kwalifikuje
"hau hau". Dla dziecka wszystkie czworonogi są "hau hau". Dziecięce przedstawienie rzeczywistości
(jak i u wszystkich ludzi) polega na hipotezie, która będzie - rzecz jasna - wkrótce zrewidowana i
zastąpiona inną. Jak dalece by się nie dyferencjowało rzeczywistości, to rzeczywistośd ta w naszym
przedstawieniu formowana jest na kształt obrazu, który nazywa się modelem rzeczywistości53.
Jak to usiłowaliśmy cały czas pokazywad owo modelowanie zdradzają illokucje. Rekonstrukcje
ewentualnych interesujących aktów mowy mają - co zostało ostatnio dowiedzione - szczególną wagę
w interpretacji tekstów literackich54, w interpretacji tekstów literackich, ale i w wyróżnianiu za
pośrednictwem wydzielonych przez Austina i Searle'a typów illokucji (tekstowej) wzorców tekstu i w
opisie stylów dzieł55. R. Ohmann56 twierdził np., że "w sztuce akcja oparta jest na toku illokucji";
"illokucje są czynnikiem, dzięki którym rozwija się akcja sztuki"; "akty illokucyjne posuwają sztukę
naprzód"; "tak jak illokucje stwarzają poprzez akcję utworu zwalczające się wzajemnie rzeczywistości,
tak samo stopniowo określają one rodzaj rzeczywistości rządzący całym dziełem."

***

Mówiąc to wszystko, co zostało powiedziane, usiłowaliśmy wypunktowad momenty zbieżne między


oboma pojęciami, tj. pojęciem modalności a pojęciem illokucji. Mamy nadzieję, że czytelnik tego
tekstu dostrzega na równi z autorem pracy to, że zbieżności te dotyczą następujących aspektów:

53 Tamże, s. 23-24.

54 A. I A. Kasher, Akty mowy, konteksty i cenne wieloznaczności, "Pamiętnik Literacki" LXXI 1980, z. 2,
s. 301-305. Przeł. G. Cendrowska.

55 Por. B. Sandig, Stilistik - Sprachpramatische Grundlegung der Stilbeschre-ibung, (Walter de


Gruyter Studienbuch), Berlin-New York 1978. Dla celów naszego tutaj wykładu korzystamy z recenzji
tej książki autorstwa K. Pisarkowej zawartej w "Biuletynie" PTJ XXXVII 1980, s. 161-169.

56 R. Ohmann, Literatura..., s. 274/27.

30. Barbara Boniecka, Modalnośd a illokucja

351

1) oba pojęcia odnoszą się do zjawisk natury semantycznej, tj. oba odnoszą się do komunikowanych
odbiorcy postaw nadawcy tekstu, autora wypowiedzi; na określenie tych postaw w obu ujęciach
odnajduje się podobne lub jednakowe wykładniki bądź w formie eksplicytnej (czasowniki
psychologiczne typu: twierdzid, nakazywad, pytad), bądź implicytnej (leksykalne formy wyrażania
modalności, tryby czasownikowe, iłlokucje pośrednie, intonacja, gesty, mimika, kontekst sytuacyjny);

2) zarówno modalnośd, jak i illokucje traktuje się jako obligatoryjny komponent znaczenia;
obligatoryjnośd tę tłumaczy się celowościowym, intencjonalnym charakterem ludzkiej konwersacji;

3) w obu wypadkach technicznym zabiegiem stosowanym na potwierdzenie konstytutywnego


charakteru owych komponentów są tłumaczenia wypowiedzeo na inny język, język mentalny,
parafrazowanie, budowanie specjalnych ram;

4) oba pojęcia służą kreacji obrazu świata, modelowaniu rzeczywistości, w konsekwencji typologii
zjawisk (także językowych);

5) oba pojęcia mają konotacje translingwistyczne, tekstowe, pomagają wykrywad teksty jako spójne
integralne części.
Orientacja zdobyta w toku dotychczasowego przeglądu literatury przedmiotu jedynej liczącej się
różnicy między rozpatrywanymi pojęciami pozwala nam upatrywad w kontekstowym składniku aktu
komunikacji. Uświadamiamy sobie niniejszym bardziej niż kiedykolwiek fakt, że zainteresowanie
pragmatyką zaczyna się w momencie wejścia w kontekst otaczający analizowaną wypowiedź. Wejście
w kontekst (także konwencjonalny) pozwala z większą odpowiedzialnością wypowiadad się
badaczowi na temat zamiarów, intencji czy lepiej preferencji nadawcy, pozwala pewniej rozpoznawad
jego cele i postawy57.

Sądzimy, że takie zadanie stawiane pragmatyce, istotnie, wynika z poszerzenia rozumienia


modalności, która tradycyjnie ograniczała swoje pole działania zasadniczo do wypowiedzeo. Mamy tu
na uwadze, w gruncie rze-

57 Dla zilustrowania powyższej myśli przywołujemy wypowiedź N. i A. Kasherów, Akty mowy..., s.


304. "Nasz mówca, wypowiadając dany wiersz, pragnie coś przekazad czytelnikowi. Interpretacja nie
wymaga jasno i precyzyjne sformułowanego opisu treści, które chce on przez swój wiersz
zakomunikowad, nie jest to konstytutywną częścią opisu wiersza *...+. Twierdzimy natomiast, że
wiersz można objaśnid, opisując w miarę szczegółowo cechy charakteryzujące sylwetkę umysłową
wyimaginowanego mówcy i słuchacza oraz związane z tym aspekty możliwego, odpowiedniego
kontekstu wypowiedzi, który byłby stosowny dla danego wiersza, tym lepiej rozumiemy wiersz na
drodze objaśniania. Jeśli na podstawie wyobrażonego kontekstu daje się wyjaśnid wiersz w jego
strukturze i szczegółach oraz uzasadnid wybór tematu i słownictwa mówcy, wówczas można
zaryzykowad twierdzenie, że jest to interpretacja udana".

352

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

czy, to, co J. J. Katz58 nazwał "kontekstem zerowym", czyli chodziło o takie znaczenie badanej
jednostki, jakie przypisuje jej rodzimy użytkownik języka, gdy nie dysponuje żadnymi informacjami
dotyczącymi kontekstu, w którym wypowiedź została wygłoszona.

Tak więc posługując się pojęciami "modalnośd", "modalny", można objaśnid typ illokucji, i vice versa.
Stosując zatem np. asercję, można przekonywad, stosując tryb przypuszczający, można ostrzegad, i
nie będzie to - jak się wydaje - mówieniem idem per idem czy ignotum per ignotum.

58 J. J. Katz, Propositional structure and illocutionary /orce. New York 1977, The Harvester Press, s.
15. Zob. też T. Gizbert-Studnicki, O sposobach formulowania dyrektyw, "Studia Semiotyczne" XIII.
Wybór i wstęp J. Pelc, Wrocław 1983, s. 95.

31

Renata Grzegorczykowa

O modalności intencjonalnej

*w:+ Renata Grzegorczykowa, Wykłady z polskiej skladni, wyd. 3, Warszawa 1999, PWN, s. 39-45

.*
1. Istota modalności

Charakterystka ogólna zjawiska

Pokazywaliśmy w poprzednich wykładach, że niezbędnym składnikiem semantycznym


wypowiedzenia jest informacja o określonym stosunku nadawcy do opisywanego stanu rzeczy. Tę
informację nazywa się modalno-ścią. Stan rzeczy może byd ze strony nadawcy przedmiotem
stwierdzenia (asercji) lub przypuszczenia i w konsekwencji celem (intencją) wypowiedzi jest
poinformowanie odbiorcy, np. Piotr oddal książkę do biblioteki (Piotr podobno oddal książkę do
biblioteki), może też byd przedmiotem pytania, np. Czy Piotr oddal książkę do biblioteki?, może byd
przedmiotem zalecenia (żądania): Piotrze, oddaj książkę do biblioteki, może byd wreszcie
przedmiotem ekspresji woli lub emocji: Niechby Piotr oddal książkę do biblioteki! Czyżby Piotr oddal
książkę do biblioteki?

Te podstawowe cztery postawy (intencje) nadawcy, które można nazwad kolejno: powiadomieniami,
pytaniami (z łacioska: interrogatywami), rozkazami (imperatywami) oraz ekspresywami (wśród
których szczególne miejsce zajmują życzenia, zwane optatywami), stanowią podstawowy zrąb
modalności wyrażanej gramatycznie bądź składniowo. W ich obrębie znajdują się pewne odmianki
postaw modalnych wyrażane głównie leksykalnie, np. różne odcienie hipotetyczności (modalności
epistemicznej) nakładane na powiadomienia (np. Piotr podobno (chyba) oddal książkę do biblioteki),
różne odcienie powinności, które stanowią pogranicza między stwierdzeniami a zaleceniami (por.
postulatywne: Trzeba (należy) oddad książkę do biblioteki, Wolno (nie wolno) palid w tym
pomieszczeniu itp.). Wśród wypowiedzi ekspresywnych można wyróżnid obok ekspresji pragnienia
(Niechby przestało padad!) i ekspresji emocji (Jakie to piękne!) także ekspresję sądu (typu Pada!
Deszcz!), wypowiadane jako eksklamacje: nie w celu informowania, ale jako okrzyk, np. zdziwienia.

354

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

Wspomnijmy jeszcze na koniec o wypowiedziach, w których brak informacji o wyróżnionym stanie


rzeczy i ustosunkowaniu nadawcy - są to akty mowy zachowaniowe; w nich cała wypowiedź stanowi
rodzaj społecznego zachowania, jak powitania (Cześd! Dzieo dobry.1), pożegnania (Dobranoc! Do
zobaczenia!), a także różnego rodzaju wykrzykniki emocjonalne (np. przekleostwa: Psiakośd! Cholera!
Do diabla! itp.). Natomiast w wielu wypadkach ekspresja emocji nałożona jest na strukturę
predykątowo-argumentową, np. w eksklamacjach: Jakie to piękne!

W sumie wyróżnione typy postaw modalnych można przedstawid w postaci następującego grafu:

Typy wypowiedzi ze względu na modalnośd intencjonalną

deklaratywa (powiadomienia) 'chcę, żebyś wiedział, że p'

konstatacje Jan wrócil

hipotezy

(modalnośd
epistemicz-

na) Jan

chyba

(podobno)

wrócil

interrogatywa (pytania) 'chcę, żebyś powiedział, czy p' Czy Jan wrócil?

postulaty

(modalnośd

deontycz-

na) Jan

powinien

wrócid

imperatywa (rozkazy) 'chcę, żebyś spowodował, że p" Janku, wród!

ekspresywa 'czuję, że p'

ekspresje woli 'czuję, że pragnę' Niechby Jan wrócil!

ekspresje

uczud

'czuję

emocję'

Jakie to

piękne!

ekspresje

sadów

'czuję, że

sądzę'

Pada

deszcz!
W dalszym ciągu omówimy dokładniej modalnośd intencjonalną, a następnie przeanalizujemy
wypowiedzi o różnych modalnościach epistemicz-nych i powinnościowych (modalnośd deontyczna).

2. Typy modalności intencjonalnej

2.1. Powiadomienia. Jak pokazywaliśmy wyżej, w zdaniach deklaratywnych zawarta jest intencja
poinformowania odbiorcy przez nadawcę o pewnym stanie rzeczy, stąd można zrekonstruowad w
nich, jak to czyni Anna Wierzbicka, ramę modalności o postaci: 'chcę, żebyś wiedział,

31. Renata Grzegorczykowa, O modalności intencjonalnej*

355

że p'. Modelową sytuację powiadomienia można więc opisad następująco: 'nadawca, wiedząc o
pewnym stanie rzeczy i sądząc, że odbiorca nie wie, chce poinformowad go o nim, wypowiadając
zdanie oznajmujące'. Oczywiście, w praktyce wiele wypowiedzi odbiega od tej modelowej sytuacji:
mówimy to, czego sami dobrze nie wiemy, mówimy o rzeczach znanych odbiorcom itp.

Ponadto istnieją też pewne typowe odstępstwa od modelowej sytuacji. Na przykład zdao
oznajmujących używa się dla formułowania stwierdzeo naukowych, w których chodzi nie tyle o
poinformowanie odbiorcy, ile o sprecyzowanie własnej myśli nadawcy. Innym przykładem
pozakomuni-katywnej funkcji zdao deklaratywnych są tzw. wypowiedzi performatywne typu
Obiecuję, Przyrzekam, Przepraszam, których istotą nie jest poinformowanie o obietnicy czy
przeproszeniu, ale dokonanie samej obietnicy czy przeproszenia za pomocą użycia zdania
oznajmującego.

W obrębie powiadomieo w ścisłym sensie można wyróżnid trzy główne typy-

1) Konstatacje, które są nienacechowane epistemicznie; wyrażają przekonanie nadawcy, że stan


rzeczy faktycznie zachodzi (zaszedł, zajdzie): Jan przyjechał, Rada Wydziału rozpatrzy wniosek itp.
Taką postawę mentalną nadawcy, polegającą na uznawaniu sądu, określa się mianem asercji. Jak
widad, konstatacja (asercja) może dotyczyd przyszłości, która ujęta jest przez nadawcę na równi z
innymi faktami.

Wypowiedzi w formie konstatacji mogą byd wtórnie używane w funkcji nakłaniającej, przede
wszystkim w tekstach propagandowych o niejasnej modalności, w których stwierdzenia mają
sugerowad istnienie rzeczywistości postulowanej, np. Polak potrafi, Caly naród popiera partię, Kryzys
został przezwyciężony. Jest to bardzo charakterystyczny sposób mówienia dla tzw. nomomowy, tzn.
języka stosowanego w ustrojach totalitarnych. Wypowiedzi stwierdzające mają tu podwójną funkcję:
kreują mentalnie rzeczywistośd postulowaną i jednocześnie nakłaniają do jej realizowania.

2) Hipotezy (zdania problematyczne) znoszą asercję zdao deklaratywnych, informują o silnym (lub
słabszym) przekonaniu nadawcy co do rzeczywistości opisywanego stanu rzeczy: Jan podobno (na
pewno, niewątpliwie, chyba) przyjechał. Przedmiotem informacji jest nie tyle opisywany stan rzeczy,
ale przekonanie nadawcy co do jego zachodzenia. Rekonstruowana rama modalna ma więc postad:
'chcę, żebyś wiedział, że sądzę (przypuszczam, jestem przekonany), że p'.
3) Trzeci semantyczny podtyp powiadomieo to zdanie postulatywne (normatywne) typu: Janek
powinien zabrad się do pracy, Trzeba pomagad słabszym, Nie wolno niszczyd przyrody. Przedmiotem
informacji jest w nich

356

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

sąd oceniający nadawcy, najczęściej zgodny z opinią ogólną, dotyczący opisywanego stanu rzeczy.
Wartośd dyrektywna (nakłaniająca) tego typu wypowiedzi nie jest sygnalizowana wprost, lecz
pozostawiona domyślności i dobrej woli odbiorcy, co widad w zestawieniu z rozkazami (por. Janek
powinien wziąd się do pracy obok: Weź się do pracy). Szerzej o tego typu wypowiedziach będzie
mowa dalej.

2.2. Pytania. Intencja pytao jest zupełnie inna. Chodzi w nich o uzyskanie zdania, które
potwierdzałoby (zaprzeczałoby) lub uzupełniało temat pytania (tzw. datum ąuaestionis). Pytanie: Czy
Jan przyjechał? należy rozumied jako wyraz chęci nadawcy, aby uzyskad wiedzę na temat przyjazdu
Jana; zdanie: Kto przyjechał? to wyraz chęci uzyskania wiedzy uzupełniającej na temat czyjegoś
przyjazdu. W zdaniu tym bowiem zakłada się, że ktoś przyjechał.

Problematyka pytao jest ogromnie skomplikowana - istnieje na ten temat obszerna literatura
zarówno językoznawcza, jak i logiczno-filozoficzna. Z polskich prac trzeba wymienid przede wszystkim
rozprawę filozoficzną Kazimierza Ajdukiewicza (1938) oraz opracowania lingwistyczne I. Beller-towej
(1971), M. Świdzioskiego (1973) i M. Danielewiczowej (1991).

Podobnie jak przy zdaniach deklaratywnych, można mówid o pytaniach właściwych (w sensie ścisłym)
i o wtórnym użyciu pytao. Przy pytaniach właściwych (typowych) mamy do czynienia z sytuacją, gdy
nadawca, chcąc się dowiedzied o stan rzeczy wyrażony w pytaniu lub uzupełnid brakującą wiedzę o
tym stanie rzeczy, zwraca się do odbiorcy, o którym sądzi, że posiada wiedzę na dany temat, obligując
go do odpowiedzi. Jak widad, pytania właściwe są dwóch rodzajów: 1) dotyczą prośby o
potwierdzenie lub zaprzeczenie prawdziwości sądu opisującego stan rzeczy: Czy Jan przyjechał? (tzw.
pytania rozstrzygnięcia) i 2) dotyczą prośby o uzupełnienie wiedzy o nie znanym nadawcy fragmencie
sytuacji: Kto przyjechał? Kiedy Jan przyjechał? - pytania uzupełnienia.

Oprócz pytao właściwych istnieje bardzo wiele wypowiedzi o formie pytajnej, ale funkcji odmiennej.
Nie są one nastawione na uzyskanie wiedzy, ale stanowią rodzaj zachowao językowych (np.
powitanie: Jak się masz?, prośba: Czy możesz podad mi sól?), a także są wykładnikiem ekspresji: Czy
musisz tak hałasowad? (irytacja), Chcesz oberwad? (groźba), Czyżby Janek kupił chleb? (zdziwienie).
Szerzej o strukturze semantycznej pytao i ich formie mowa jest w pracach M. Danielewiczowej (1991,
1993).

2.3. Rozkazy. Skierowane są do odbiorcy, którego nadawca zobowiązuje do spowodowania stanu


rzeczy opisywanego przez strukturę predykatowo-argumentową: Zamknij drzwi! Wynieście śmiecie!
itp.

31. Renata Grzegorczykowa, O modalności intencjonalnej*


357

Stopieo zobowiązywania odbiorcy jest bardzo różny, stąd wśród zdao nakłaniających można wyróżnid
kilka typów zależnych od stopnia kate-goryczności zalecenia. Są to rozkazy, w których nadawca
zajmuje pozycję nadrzędną wobec odbiorcy i dysponuje sankcją w wypadku niewypełnienia rozkazu,
także rady, propozycje, wreszcie prośby. W poszczególnych typach występują różne komponenty
semantyczne; np. rada tym m.in. różni się od prośby, że przy tej pierwszej zalecane wydarzenie jest
dobre dla odbiorcy, a przy prośbie - dla nadawcy.

Te trzy typy semantyczne mogą byd wyrażane identyczną formą (np. trybem rozkazującym); różnią się
one jedynie intonacją i sytuacją użycia, np. Przyjdź! może byd rozkazem, prośbą, radą, a w
szczególnym wypadku nawet groźbą: Tylko przyjdź! (to zobaczysz!).

2.4. Wypowiedzi ekspresywne. Tradycyjnie ten czwarty typ modalności intencjonanej był określany
jako modalnośd życząca (tak np. w tradycji czeskiej por. Bauer, Grepl 1970), charakterystyczna dla
wypowiedzi optatywnych: Niechby przestało padad! Oby Jan szczęśliwie dojechał! W wypowiedziach
tych brak zupełnie skierowania do odbiorcy, stanowią one jedynie wyraz pragnienia lub emocji
nadawcy. Wydaje się więc słuszne połączenie w jednej grupie ekspresji woli, emocji, a także sądu w
wypadku, gdy nadawca wypowiada pewne przekonanie nie w celu poinformowania odbiorcy, np.
Deszcz! Pożar! Boli! (odróżnione od odpowiedzi na pytanie: Czy boli?-, ale dla wyrażenia własnego
stanu psychicznego.

3. Wypowiedzi o modalności hipotetycznej

Pokazywaliśmy, że w obrębie zdao deklaratywnych, których zasadniczym celem jest informowanie


odbiorcy o pewnym stanie rzeczy, wyróżnid można kilka typów ze względu na stopieo pewności
nadawcy. Najogólniej informację o przekonaniu nadawcy co do faktywności opisywanego zdarzenia
nazywa się modalnością epistemiczną.

Pewnośd nadawcy nie jest wyrażana oddzielnym wykładnikiem; zdania: Jan przyjechał, Wczoraj
zdarzył się wypadek informują o przekonaniu nadawcy, że zdarzenie miało miejsce. Natomiast
wprowadzenie jakiegokolwiek wykładnika pewności sądu, nawet wyrażającego silne przekonanie,
przekształca zdanie w hipotezę; zdanie: Jan z pewnością (na pewno) przyjechał w przeciwieostwie do
zdania Jan przyjechał nie zawiera asercji.

Zdania hipotetyczne wyrażają różne stopnie pewności nadawcy: od słabej hipotezy (Jan pewno
(chyba, zapewne, może) przyjechał) poprzez przekonanie o prawdopodobieostwie (Jan
prawdopodobnie przyjechał) aż

358

V. Modalnośd, jej typy i formalne wykładniki

do silnej hipotezy (Jon z pewnością, niewątpliwie przyjechał). Szczególny przypadek stanowi


wyrażenie hipotezy opartej na cudzym sądzie (Jan podobno przyjechał, Jan miał przyjechad 'jak
mówią') i na wnioskowaniu z objawów (Jan widocznie przyjechał, Jan musiał przyjechad, skoro są jego
rzeczy). Szerzej o wykładnikach pewnością sądu mowa jest w pracy J. Bralczyka (1978).
4. Wypowiedzi postulatywne (zawierające modalności deontyczne)

Wśród zdao deklaratywnych wyróżniają się zdania będące wyrazem postawy aksjologicznej nadawcy,
np. Trzeba pomagad słabszym, Chodzimy lewą stroną, Należy odwiedzid chorego przyjaciela. Ich
struktura semantyczna to nie tyle stwierdzanie, że zachodzi pewien stan rzeczy (jak przy klasycznych
konstatacjach), ile wyrażanie przekonania, że dobrze by było, żeby zachodził opisywany stan rzeczy,
co prowadzi wprost do postawy nakłaniania (impresywności). Przekonanie o powinności opisywane
jest jako modalnośd deontyczna (od gr. deon 'powinnośd, słusznośd').

W obrębie zdao o modalności deontycznej można wyróżnid bardzo wiele podtypów wyrażanych
przede wszystkim za pomocą czasowników i przysłówków modalnych.

Są to przede wszystkim:

1) zalecenia (nakazy) wyrażane czasownikami niewłaściwymi: powinien, trzeba, należy, a także


czasownikami modalnymi musied, mied, np. Janek powinien (musi, ma) odwiedzid chorego ojca,
Trzeba (należy), żeby Janek odwiedził ojca. Strukturę tych zdao można zrekonstruowad następująco:
'jeśli nie zrobi, będzie źle'.

2) zakazy: Jankowi nie wolno iśd do kina, o strukturze: 'jeśli to zrobi, będzie źle'.

3) pozwolenia (zniesienie zakazu): Jankowi wolno iśd do kina, Janek może pójśd do kina, o strukturze:
'jeśli to zrobi, nie będzie źle'.

Wiele wypowiedzi z czasownikami modalnymi cechuje niejednoznacznośd, którą usuwa kontekst. Np.
zdanie: Janek może pojechad w góry może byd odczytane jako pozwolenie lub możliwośd i wówczas
jest zwykłą konstatacją. Szerzej na temat modalności deontycznej patrz m.in. E. Jędrzejko (1987), R.
Grzegorczykowa.

You might also like