Professional Documents
Culture Documents
Pojęcie I Typy Fundacji W Prawie RZ
Pojęcie I Typy Fundacji W Prawie RZ
T o m X, zesz yt 1 - 2000
M O N IK A W Ó JC IK
Lublin
PO JĘ C IE I T Y P Y F U N D A C JI W P R A W IE R Z Y M S K IM
I. F U N D A C JE W P R A W IE K L A S Y C Z N Y M
13 List VII, 18, L isty P lin iu sza M ło d sze g o , tłum. S. Patoń, C z ę s to c h o w a 1967.
14 Kwestia ta była p rz ed m io te m troski Pliniu sza, który pisał z żalem : „ W y p ła c isz kapitał
gminie? Należy o baw iać się, by nie ro z p ły n ą ł się. - P o da rujesz w łości? U l e g n ą z a n ie d b a n iu
jako należące do g m in y " (tamże).
15 Zob. B r u c k, L e s fa c te u r s , s. 164.
16 S z c ze g ó ło w ą analizę ró ż n y ch m o żliw o śc i z ab e zp ie cz en ia bytu fundacji, p o p a r tą w ie lo m a
przykładam i ź r ód łow y m i p rz e p ro w a d z ił G. L e Bra s (dz. cyt., s. 43-63).
17 Fundacje usta n aw ia n o uż y w ają c c z a s o w n ik ó w d a re, legare, do k tórych d o d a w a n o s p ó j
nik u t lub przyintki in. a d (tam że, s. 40).
18 T am że, s. 64.
19 O kres m ię d z y IV a ko ńc em V w. to „okres p rz e jśc io w y " m ię d z y k las y cz n y m typem
fundacji a p ia e causae', stop n io w e m u z an ik o w i pie rw sz y c h to w a rzy sz y ło p o w s ta w a n ie i rozwój
drugich. Na tem at tego o k re su zob.: J. G a u d e m e t , L es fo n d a tio n s en O c c id e n t au B as-
E m pire, „Revue In ternationale des Droits de l 'A n tiq u ité " , 2(1955); tam ró w n ie ż p rz y k ła d y
fundacji z w ieków IV -V (s. 276 n.).
2. F u n d a cje alim entacyjne cesarzy
20 Z ob. np. J. Im b ert (L e s h ô p ita u x en d ro it can o n iq u e, Paris 1947, s. 21), który pisze:
„U ne éta p e entre les fo nda tions a lim entaire s telle que les c on cevaient Pline et les «piae c a u
sae» du Bas E m p ire [...] est a notre avis m arq u é e pa r les tabulae alim entariae de T r a ja n ” ; zob.
także: J. C a s o r i a, D e p e rso n a lita te ju rid ic a 'piarum c a u sa ru m ' . in e v o lu tio n s ju r is Roitia-
norum usque a d d iv i J u stin ia n i c o m p ila tio n e m , M elphic ti 1937, s. 33-36.
21 N a N e r w ę j a k o p ie rw sz e g o tw órcę takich fundacji w skaz uje m.in. Sextus Aurelius
V icto r, który stw ierdza, iż cesarz ten „puellas pue ro squ e natos paren tibu s egestosis sumptu
p ub lic o p e r Italiae o p p ida ali iussit” . K o m e n tu ją c ten p rzekaz Pugliese (A ssiste n za a ll’infanzia
n e l p rin c ip a to e „p ia e c a u sa e " d e l d iritto ro m a n o c ristia n o , „Sodalitas. Scritti in onore di A.
G u a r i n o ” , 7(1984), s. 3176), stw ierdza, że „la notizia di A urelio Vittore si e r ro n e a ” . R o z w a ż a
nia k o ń c zy z as trz eż en ie m , że m o ż n a prz y ją ć rów n ież, iż to N e rw a p odjął inicjatywę, ale na
s kute k p r z e d w c z e s n e j śm ierci nie z dąż ył jej u rz ec zy w istnić (tamże). C h odz i tutaj bow iem o
z o rg a n iz o w a n ą , a n a w e t z in s ty tu c jo n a liz o w a n ą po m o c u bogim , a nie o spo rad yczne przejaw y
d o b ro c zy n n o śc i, które prz ejaw ia ł ju ż cesarz A ug ust (tam że, s. 3175).
22 T a k np. E. C u q, M a n u e l des In stitu tio n s J u rid iq u e s des R o m a in s, Paris 1928, s. 116;
Le B r a s, dz. cyt., s. 25.
23 C.I.L. XI, 1147 (= P. F. G i r a r d, T extes de D ro it R o m a in , Paris 1913, s. 836);
in skry pc ja ta została o dkry ta w 1747 r.
24 C .I.L .IX , 1455 (tam że, s. 837), o dkry ta w 1831 r.
25 P o g lą d taki jest d o m in u ją cy , c hoć niektórzy widzieli tu inną ko nstrukcję, opiera ją c ą się
n a r z ym skie j fiducia', inni a u to rz y twierdzili, że w łaściciele gruntów p rzenosili ich w łasność
na c esarza, po c z y m o trz y m y w a li je w dz ie rża w ę , z o b o w ią zk iem p łac enia c zy n s zu (v ec tig a l);
zob. p o d s u m o w a n i e tej dyskusji u G ira rda (tam że, s. 834-835), a także G. Segré (N u o ve osser-
rum). Uzyskane w ten sposób dochody, w płacane nie b ezpośrednio do cesa
rza, ale do kasy gminy, służyć miały do tego, aby z łaskaw ości cesarskiej
„pueri puellaeque alimenta accipiant”26. W ten sposób panujący osiągał co
najmniej dw a cele: zapobiegał wysokiej um ieralności dzieci, udzielając im
wsparcia finansowego oraz w spom agał rozwój rolnictwa, poprzez udzielanie
korzystnych pożyczek właścicielom gru ntó w 27. Sporne jest, czy środki na
pożyczki pochodziły z prywatnego majątku cesarza, czy z dóbr fiskaln ych 28.
Zasadniczą kw estią - z punktu w idzenia teorii prawa, bo w praktyce ra
dzono sobie bez tych ustaleń - jest wskazanie, kto był w łaścicielem otrzy
mywanych dochodów. Za J. Im bertem przeanalizować należy następujące
warianty: dzieci, dla których przeznaczona jest pom oc nie były od razu w y
brane, a więc należały do p erso n a e incertae, nie m ożna ich zatem traktować
ani jako właścicieli ani wierzycieli. Drugi wariant, jaki się nasuw a, to gm ina,
która miała dysponow ać pieniędzmi. Nie miała ona jed n ak d ow olności w
wydawaniu środków, m usiała przeznaczyć je na cel określony przez cesarza.
Argumentem przeciwko gm inie jest także fakt, iż kontrakty zaw ierane były
przez urzędników cesarskich, a nie gm innych. Pozostaje sam a osoba cesarza
albo państwo rzym skie jako osoba prawna. Te dwie k oncepcje były n ajcz ę
ściej przyjm ow ane29, choć także przeciw ko nim w y suw ane s ą zastrzeże
nia30. Niektórzy są skłonni i tutaj widzieć przejaw praktycznego podejścia
Rzymian do prawa i braku troski o konsekw encje teoretyczno - prawne. Pisze
J. Imbert: „Trajan, en fondant ces institutions, visait un but pratique [...]. Il
a atteint son but, sans souci des répercussions juridiqu es”31.
Jakkolwiek by jedn ak nie traktować tego zagadnienia, zgodzić się należy
z pow szechną opinią, iż fundacje alim entacyjne cesarzy nie m iały w prawie
rzymskim przymiotu osobowości praw nej32. M ożna na ich określenie u ż y
vazioni in tem a di istitu zio n i a lim e n ta rie im p e ria li, S tu d i A lb e rto n i /, P a d o v a 1934, s. 365).
26 W prz y to c zo n y m przykładzie pieniądze m iały w s p o m a g a ć 245 c h ło p c ó w i 34 d z ie w c zę ta
oraz dw oje dzieci po z am ałż eń sk ic h . S u m a w y p ła ca n a d z ie ciom c o m iesiąc nie była w y g ó r o w a
na, ale w y starczała na przeżycie (Pugliese, dz. cyt., s. 3178).
27 Zob. I m b e r t , dz. cyt., s. 23. P u g 1 i e s e (dz. cyt., s. 3 178 ) n a to m ia s t dzie li te
cele na trzy rodzaje : „i fini [...] d e m o crafici [...] o etico - sociali [...] o m ilita r i” .
28 Z ob E 1 i a c h e v it c h, dz. cyt., s. 3 29 - ze w s k az an ie m na d r u g ą e w e n tu a ln o ś ć .
29 Z ob. np. H. I n s a d o w s k i, dz. cyt., s. 58 („ P o d m io te m ich był sam c e s arz [...]” ).
30 Z ob. I m b e r t, dz. cyt., s. 22-24.
31 T am że , s. 23.
32 Z ob. np. E I i a c h e v i t c h, dz. cyt., s. 328-329; G. S e g r e (dz. cyt., s. 351)
widzi w tych fu ndacjach „una nu ova form a giu rid ica di f o nda zione non a u to n o m a ” , nie p o s i a
da ją c ą osobo w ości prawnej.
wać term inu „fun dacja” tylko z zastrzeżeniem - jak podkreśla Le Bras - że
chodzi o fundacje w szerokim rozum ieniu tego p o ję c ia '3.
II. F U N D A C JE W P R A W IE JU ST Y N IA Ń S K IM
1. P iae causae
33 „II est interdit d 'e m p l o y e r le term e de fondation sans p réciser que le sens en est large"
(Le B r a s , dz. cyt., s. 25). Fund a c je a lim en tac y jn e p o d e jm o w a n e były jeszc ze później przez
n iektórych cesarz y - M a rcja n a, A le k sa n d ra Se w e ra (Ch. N. C o c h r a n e, C h rześcija ń stw o
i k u ltu ra a n ty c zn a . W a r s z a w a 1960, s. 201; P u g 1 i e s e, dz. cyt., s. 3180 n.).
34 W p ły w c h rz e śc ija ń stw a n a ro z w ó j fundacji rzym skich jest p o d kre ślany przez wielu
auto rów , w śród nich m .in. przez P. B o n fa n te (¡stitu zio n i di d iritto ro m a n o , M ilan o 1932,
s. 65), który u w a ż a fu ndacje za „un p o rtato g e n u in o del Cristianesim o, una e m a n az ion e della
c a rita ” ; J. C a so ria (dz. cyt., s. 22) dodaje: „ E a ru m origo est sola charitas, notio evangélica et
prorsus n o v a pro R o m a n is, e a r u m q u e fines sunt beneficentia et pietas [...]” .
35 J. Im b ert (dz. cyt., s. 13-17) prz ed sta w ia kolejne etapy kształtow ania się form takiej
p om ocy . P o c z ą t k o w o leżała ona w gestii w y b ra n y ch przez A p osto łów d iakon ów , których
z ad a nie m b yło w spie ranie ubogich. P o d o b n ą rolę spełniały d iakonisy. Byli oni jed n a k tylko
p o m o c n ik a m i biskup a, który c ały c za s był o d p ow ie dzialny za działalność dob roczy nną. W
p ierw szy m okresie ch o rzy i u bod z y p o z o staw ia n i byli w sw oich dom ach; z czasem bud ow ano
dla nich specjalne do m y. Instytucje szpitalne p o w sta w a ły dużo wcześniej na W schodzie. P rz y
c zyn takiego stanu rz ec zy Im bert upatruje w m nie jszej z am o żn ości K o ścio ła Z achodniego; być
m o że ..les ég lises d ' O r i e n t o nt d isp o sé de m o y e n s financiers plus puissants p o u r fonder ou
entre te nir les h ô p i ta u x ” (tam że, s. 17). F a k te m jest, że pod koniec V w. szpitale na W schodzie
były liczne i do b rz e z o rg a n iz o w a n e , po d c za s gdy na Z acho dzie z a c z y n a ją d opiero pow staw ać.
36 M. Ż y w c z y ń s k i, K o śc ió ł i sp o łe czeń stw o p ierw szy c h w iek ó w , W arsz a w a 1985,
s. ¡21-138.
rzecz ubogich, którym towarzyszył brak regulujących je norm praw nych. W
listach św. C ypriana (połowa III w.) wiele w zm ianek świadczy o o rganizo w a
nych zbiórkach oraz rozprowadzaniu pieniędzy wśród b ie d n y c h '7. W skazują
one jednoznacznie, że działalność d obroczynna była nadzorow ana, a często
prowadzona przez biskupów, z w ykorzystaniem środków pochodzących od
wiernych. Środki te należą do Kościoła i nie w ykazują cech sam odzielnych,
odrębnych majątków. Podobne wnioski nasuw a lektura tekstów św. H ieronim a
i św. A ugustyna38.
Brak jed nak w tych przekazach bliższego określenia statusu praw nego
prowadzonych dzieł dobroczynnych. Przyjm uje się, iż w tym okresie dobra
przeznaczone na ten cel stanowiły część m ajątku kościoła biskupiego, za jego
też pośrednictwem realizowane były pobożne intencje darczyńców i testato-
rów, a to od momentu, kiedy Kościół otrzym ał zdolność p rzyjm ow ania daro
wizn i legatów, co w konsekwencji doprow adziło do przyznania mu o so b o
wości prawnej. Nie budzi sporów fakt posiadania przez kościoły p o d m io to
wości prawnej, dyskusje w doktrynie w yw ołuje jed y n ie m ożliw ość kw alifiko
wania ich jako osoby prawne typu k o rp oracyjneg o39.
Proces stopniowego przyznawania zgrom adzeniom wiernych osobow ości
prawnej rozpoczął edykt mediolański z roku 313, kiedy „nastąpił stanowczy
zwrot w położeniu chrześcijan”40. Na m ocy konstytucji cesarza K on stan ty
na (321 r.) Kościół otrzymał zdolność dziedziczenia: „Habeat unusquisque
licentiam sanctissimo catholicae venerabilique concilio decedens bonorum
quod optavit relinquere”41. Trudno przecenić w agę tego rozporządzenia dla
rozwoju dzieł dobroczynnych. Odtąd bowiem Kościół, posiadając testam enti
factio p a ssiva , mógł otrzym ywać zapisane mu w testam entach dobra, z prze
znaczeniem na działalność charytatywną.
37 Zob. np. Listy 5, 1; 7; 14, 2; 62, 3-4, w który ch p rz ed sta w io n e je s t udz ie lan ie p o m o c y
od strony organizacyjnej: środki p o cho dzące ze z bióre k w śró d w ie rny ch i księży oraz z z a s o
bów biskupa s ą przez niego, lub w j e g o zastęp stw ie prz ez p o d leg ły c h m u księży roz dziela ne
ubogim (Sw. C y p r i a n , L is ty , tłum. W . Szołdrski, W a rs z a w a 1969).
38 Dalsz e teksty ź ródłow e u J. G a u d em e ta (dz. cyt., s. 279-281).
39 B. E liachevitch (dz. cyt., s. 339) zwraca uw a gę, że na p ró ż n o szukać m o ż n a o d pow ie dzi
na tę w ątpliw ość w praw ie rzym skim : „il ne faudrait p a s c h e rc h e r la r é pon se c h ez les ju ris te s
romains. P o u r e ux la q uestion n ’existait p a s.” W d o k tr y n ie w y s u w a n e były ko nc epc je tr a k to w a
nia kościołó w nie tylko ja k o korporacji, ale także z a k ła d ó w (A n s ta lte n ). Z ob. p rz eg ląd tych
koncepcji u E liachev itch a (tamże).
40 I n s a d o w s k i, dz. cyt., s. 59.
41 C. 1 , 2 . 1.
W tym okresie zm ienia się charakter świadczonej przez Kościół pomocy.
Z ac zy n ają powstawać specjalne dom y, posiadające własny personel, dla piel
grzym ów , chorych, ubogich. P ow stają specjalne terminy na określenie po
szczególnych dom ów, ale zdaniem J. G audem eta „la présence des mots de
xenodochia, ptochia, etc. n ’est pas a elle seule une raison suffisante pour
adm ettre l ’existence de fondation”42. Jeśli więc same nazwy nie są wystar
czającym argum entem , poszukiwać należy dalszych uzasadnień na potwierdze
nie odrębności tych dzieł.
Punktem przełom ow ym dla tych rozw ażań są konstytucje wydane przez
cesarza Leona. M ożna je bowiem uznać za swoistą granicę pom iędzy okre
sem, w którym p ia e causae stanowiły jedy n ie część majątku kościelnego, a
okresem ich sam odzielności43. N a k azu ją one przestrzeganie nadanych przy
w ilejów nie tylko dla kościołów, ale także dla p ia e causae44.
K onstytucje te, jak i inne po cho dzące z tego okresu, w ym ieniają pod
w spó lną nazw ą p ia e causae43 poszczególne dzieła dobroczynne: xenodochia
(dom y dla pielgrzym ów ), nosocom io (szpitale), orphanotrophia (sierocińce),
p to ch o tro p h ia (przytułki), gerontocom io (dom y starców), itd. S ą one w ym ie
niane obok ecclesiae oraz innych instytucji kościelnych posiadających p od
m iotow ość pra w n ą (np. klasztorów), co należy przyjąć jako dowód pow szech
nie przyjm ow anej ich sam odzielności prawnej.
K odyfikatorzy justyniańscy ujęli zasadnicze przepisy dotyczące piae cau
sae w księdze pierwszej Kodeksu, w tytule drugim {De sacrosanctis ecclesiis
et de rebus et p rivileg iis ea ru m ) oraz trzecim (D e episcopis et clericis et
o rp h a n o tro p h is et brephotrophis et xen o d o ch is et asceteriis et m onachis et
p rivileg io eorum et castrensi p ec u lio et de redim endis captivis et de nuptiis
clerico ru m vetitis seu p erm issis), a także w Noweli 131 (De ecclesiasticis
42 D z. ext., s. 284.
43 Zob. I m b e r t, dz. cyt., s. 25; p o d o b n ie G a u d e m e t, dz. cyt., s. 284-285 oraz
R. S a 1 e i 1 1 e s, D e la p e rso n n a lité ju rid iq u e , Paris 1922, s. 144.
44 Z o b . np. C. 1 , 3 , 32, 7 oraz C. 1 , 3 , 34.
45 C o do sa m eg o p o jęcia p ia e ca u sa e zob. S. C u g i a. Il term in e „piae c a u s a e " , „Studi
F a d d a ” 5(1906). C ie k a w ą k w e stią jest ustalenie, c o d o kład nie określał ten termin: czy jedynie
m o ty w , po bud ki testatora, czy ró w n ie ż sa m o z bożne dzieło; zob. w yka z źródeł, w których
w y s tę p u je o kreślenie p ia e c a u sa e ; C a s o r i i, dz. cyt., s. 55-57; porów nując teksty C. 1 , 3 ,
45 i C. 1 , 2 , 19 auto r an alizuje z aw a rte tam w y ra ż e n ie d a re in p ia s c a u sa s i w y c iąga w niosek,
że w tym w y p a d k u ch odzi o rz e c z y w is tą instytu cję, a nie z bo żn e pobudki darczyń cy . Autor
w konkluzji stw ierdza, iż p ia e ca u sa e „ sig n ific ab a n t sim ul tum opus pium cum pium m otivum "
(tam że, s. 79-80). S a m o ok re ślenie p ia e ca u sa e po c h o d zi od Justyniana, nie m a go w źródłach
p o c h o d z ą c y c h od p o p rz ed n ich cesarzy.
titulis). Jednakże normy regulujące sytuację pra w n ą fundacji m ożna znaleźć
również w innych m iejscach46. Nie bez znaczenia dla określenia statusu p iae
causae jest takie właśnie um ieszczenie dotyczących ich przepisów. Z daniem
B. Eliachevitcha bezsporny jest fakt, iż fundacje d obroczynne traktow ane były
przez ustawodawcę jako instytucje kościelne, o czym świadczyć ma um iejsco
wienie norm regulujących ich praw a i obow iązki razem z norm am i dotyczący
mi kościołów; dobra należące do fundacji nazyw ane są w źródłach res eccle-
siasticae. Na określenie p iae causae stosowano te sam e term iny, co dla eccle-
siae: venerabiles dom us, venerabiH a l o c a n . R ozporządzenia na ich rzecz
były „super piis causis factae”48, co określa bliżej pobudki fundatora, nie
charakteryzuje jednak ich stanowiska prawnego. W doktrynie przyjm uje się
powszechnie, iż w prawie justyniańskim p ia e causae stanowiły odrębny,
autonomiczny m ajątek4“. Zaznaczyć jed nak ow oż należy, iż przez cały czas
istniały obok nich również fundacje niesam odzielne, będące częścią majątku
kościelnego, utworzone bądź z środków biskupa bądź otrzym anych od osób
prywatnych, z poleceniem przeznaczenia ich na cel charytatyw ny (fundacja
na wzór prawa klasycznego)50. W źródłach rozróżnia się bowiem takie, k tó
rych zarząd „loci sanctissimus episcopus aut per se aut per venerabilem cle-
rum facit” oraz innego rodzaju - „propriam adm inistrationem h ab entes”51.
W niniejszym artykule opracowaniu podlegają te drugie, bardziej intrygujące
od strony prawnej. Uczestniczą one, jak to ju ż zostało pow iedziane, w obro
cie prawnym od drugiej połowy V w., natom iast w praw ie justyniańskim
znajduje się potwierdzenie tego stanu rzeczy: p ia e causae w ystęp ują w k o n
stytucjach jako właściciele rzeczy, strony przy zawieraniu kontraktów, strony
w procesach, korzystający z przyw ilejów 52.
59 Dz. cyt., s. 51 („[...] d ieses S ic h einm isch e n des Stifters in die V e rw a ltung seiner Stif
tu n g e in z u d ä m m e n und in u n sc hä d lich e B a h n en zu le n k e n ” ).
60 C. I, 3, 45, 3.
61 Dz. cyt., s. 146.
62 Saleilles idzie d u ż o dalej, tw ierdząc, iż fu n d a to r nie tylk o m ia n o w a ł zarządcę, ale
ró w n ie ż w y z n a c z a ł j e g o rolę i o kre ślał funkcje . K onk ludu jąc , u c zon y w y s u w a twierdzenie -
z ap e w n e d y sk u s y jn e - że fu n d a to r „fixait ce que nous appellerions a u jo u rd 'h u i le status de la
f u n d a tio n " (tam że).
63 C . 1. 3, 45, 3a.
64 Dz. cyt., s. 147.
65 T a m ż e , s. 151. C o d o fu ndacji zarz ądz anyc h p rz ez inną p ia causa zob. H a g e
ra a n n, dz. cyt., s. 54; p r z ykła dy odn ajd uje a utor w C. 1, 3, 34 oraz Nov. 131, 15, 1, obie
ko n sty tu cje d o t y c z ą j e d n a k ż e sytuacji zaistniałych w K o n sta nty nop olu , stąd ostrożność Hage-
m an n a , który p o z o staw ia nie ro z strz y g n ię tą w ątpliw ość, czy p ra k tyk a taka była stosow ana
ró w n ie ż po z a tym m iastem .
66 A r tyku ł P h i l ip s b o m a - w c zęści do ty cz ąc e j p ia e ca u sa e - stanowi polem ikę z pogląda-
sprawowania urzędu, miało być przekazane fundacji. Zarządca był zatem
jedynie „le possesseur en fait”, a nie w łaścicielem dóbr należących do pia
causa67, inaczej bowiem - argumentuje Philipsborn - m iałby możliwość
pozostaw ienia tych dóbr swojemu spadkobiercy. Faktem jest jed n ak - p rz y
kłady podaje Hagem ann - że w źródłach traktow ano tę kwestię dość d o w o l
nie: adresatem norm był raz zarządca, innym razem fundacja68. Bardziej niż
Philipsborn kładzie on nacisk na sprzeczności tkwiące w przepisach: dobra
nabyte przez adm inistratora po objęciu urzędu należą w łaściw ie do niego, ale
z drugiej strony są określane jako należące do fundacji, co ma podkreślić
konieczność przeznaczenia ich na cel dobroczynny (C. 1, 3, 41, 11-12)69.
Jednakże naruszenie tego nakazu, czyli w ykorzystyw anie środków dla własnej
korzyści, nie skutkuje żadnymi sankcjami dla zarządcy70. Słusznie pisze H a
gemann, że jeśli prawodawca byłby konsekw entny w przeprow adzaniu p roce
su personifikacji, nie pozostawiłby bez kary takiego działania zarządcy, jako
naruszenia przysługującego komuś innemu - w tym w ypadku fundacji -
prawa w łasności71.
Przepisy prawa justyniańskiego zajm ują się uregulow aniem konkretnych
kwestii dotyczących w ykonyw ania czynności zarządu. Jedn ą z m ożliwości
pozyskiwania środków na utrzymanie p ia e causae było oddanie należących
do nich gruntów w dzierżawę. Justynian w prow adził w tym zakresie znam ien
ne ograniczenia co do osób m ogących być dzierżaw cam i. Zabronił m ian ow i
cie ekonom om , zarządcom p ia e causae, cartulariis, ich rodzicom i dzieciom
oraz dalszym krewnym i pow inow atym brać w emfiteuzę, najem lub ustan a
80 Nov. 131, 5.
81 C. 1. 2, 23.
82 Nov. 131. 6: „Pro te m p oralib us aute m p ra esc riptionib us X et XX et X X X a n n o ru m
sacrosanctis ecclesiis et aliis universis v e n era b ilibu s locis solam q u a d rag in ta a n n o ru m praes-
criptionem opponi p r a e c ip im u s” .
83 W listach św. G rz eg o rz a W ie lk ie g o (VI/VII w.) z n a jd u ją się o pisy p ia e ca u sa e , które
przyjm u ją legaty i ucze stnic z ą w sp orach (List IX, 197, św. G rz eg o rz W ielki, L isty , tłum. J.
Czuj, W arsz a w a 1955), m a ją sw oich zarz ąd c ów , p o zo stających pod n a d zo re m b isk u p a (List IV,
24 oraz XIV, 2).
84 Zbie rając różno ro dne opinie na ten temat, H a g e m a n n (dz. cyt., s. 11-12) g ru puje je
następująco: uczeni n ie m iec koję z ycz n i (Knecht, L a m m e y e r ) u w a ż a ją p ia e ca u sa e za s a m o d z i e l
ne fundacje, z prz y słu g u ją cą im o so b o w o śc ią pra wną; a utorzy francu scy (Saleilles, Gillet)
twierdzili, iż rz ec zyw istym p o d m io te m byli „bénéficiaires de la f o n d a tio n “ ; D u ff - o p o w ia d a ł
się za biskupem , Philip sborn uw ażał, że R z y m ia n ie traktow ali je na równi z m u n ic ip ia m i.
85 E 1 i a c h e v i t c h, dz. cyt., s. 343.
Stosując dzisiejszą term inologię i podziały, Hagemann opow iada się za
sklasyfikow aniem p ia e causae jako zakładu (A nstalt) . A utor polemizuje
z o p in ią francuskich uczonych, jakoby u podłoża piae causae leżał element
korporacyjny - zbiorow ość tych, do których kierują działalność. Eliachevitch
w yraża opinię czyniącą wszelkie rożważania bezcelowymi: juryści rzymscy
określając status p ia e causae nie troszczyli się o jego prawne zakw alifikow a
nie i uzasadnienie, poddaw ali je temu sam em u reżimowi, co kolegia „sans se
soucier de la ‘n a tu re ’ de tous ces organism es”87. Należy od razu zaznaczyć,
że podział osób praw nych na korporacje i fundacje (oraz ew entualnie zakła
dy) nie był R zym ianom znany. Co więcej, nie wytworzyli oni żadnej definicji
ani koncepcji osoby prawnej. W ydaje się jednak, iż brak teoretycznych po d
staw nie m oże być argum entem przeciw ko przyjęciu istnienia w prawie rzym
skim takich podm iotów . M ożna za R. Longcham ps de Berier powtórzyć, że
R zym ianie „znali tylko prawo osób prawniczych, ale nie znali teorii” 88.
N asuw a się kolejne pytanie dotyczące mom entu, w którym fundacja staw a
ła się sam odzielnym podm iotem . W procedurze powoływania do życia rzym
skiej fundacji brak jakiegoś aktu założycielskiego, choć niektórzy skłonni są
kw alifikow ać jako taki akt darowiznę lub czynność praw ną zaw ierającą ostat
nią wolę testatora89. W ydaje się jednak, że trudno uznać ten m om ent za de
cydujący o przyznaniu osobow ości praw nej90. Hagemann przekonująco w y
jaśnia, iż nie m ożna odnaleźć takiego aktu w prawie rzymskim, ponieważ ó w
101 C. 1, 3. 48. 4.
102 Tak ni.in. H a g e m a n n. dz. cyt., s. 68-70; P h i I i p s b o r n, dz. cyt., s. 151.
103 S a 1 e i 1 1 e s, dz. cyt., s. 143.
104 „La c o n ce ptio n ' d ' u n e fond atio n sous la form e d ’un pu r patrim oine é rige e n p e rsonn e
jurid ique ' était in connue de la pensée ju rid iq u e rom aine de cette époque. A u tr e m e n t Ju stin ien
ne m anquerait de l'u tilis e r c o m m e la plus p r a tiq u e ” (E I i a c h e v i t c h, dz. cyt., s. 346-
347).
105 S a 1 e i 1 1 e s, dz. cyt., s. 155.
106 Zob. np. L. S t e c k i. F u n d a cja , T oruń 1996, s. 365-366; inaczej C i o c h, dz. cyt.,
s. 31 n. Feenstra (L 'h is to ire , s. 388) stwierdza, iż niek tórzy autorzy są skłonni u w a ża ć za
„fund acje” jed y n ie te, w yp o s aż o n e w p o d m io to w o ś ć pra wną; uw a ża taki zabieg za n i e b e z p i e c z
ny dla historyków prawa.
107 Zob. np. F e e n s t r a, L 'h is to ire , s. 400-401; a u to r p odkreśla, że ch o d zi je d y n ie o
wykazanie pod o b ień s tw a m ię d z y tymi instytucjam i p ra w ny m i, p r z yjm ując j e d n a k ż e , iż R z y m i a
nie nie posługiw ali się św ia do m ie ko n stru k c ją trustu.
108 H a g e m a n n, dz. cyt., s. 70 („Den röm ische n G e se tz g e b e r führt d a h e r w e d e r ein
Stiftungsbegriff, zu d e m die R ö m er nicht gelangt sind, noch da s V orbild d e s n a türlich e n D e n
kens dazu, diese dent L o s k a u f d e r G efan g e n e n und d e r V erteilu ng an die A r m e n g e w id m e te n
Verm ögen zu personifizieren und den Piae Causae als R e ch tsp e rso n e n zu r Seite zu stellen").
niesam odzielne, do konyw ane bowiem były za p o m ocą czynności prawnych
z dodanym do nich m odus. W prawie justyniańskim - a właściwie już nieco
w cześniej - otw orzyła się m ożliwość ufundow ania pia causa jako samodziel
nego podm iotu. Chociaż prawnicy rzym scy nie stworzyli teorii osób praw
nych, to je d n a k w praktyce stosowali konstrukcję osobowości prawnej. Można
pow tórzyć za Saleilles, iż prawo rzym skie w ytw orzyło podstaw ow e zasady,
które są stosow ane w spółcześnie w teorii osobowości p ra w n e j109.
Summary