Professional Documents
Culture Documents
Ajdukiewicz - Epistemologia I Semiotyka
Ajdukiewicz - Epistemologia I Semiotyka
Ajdukiewicz - Epistemologia I Semiotyka
ta nie wyprowadza Berkeleya poza dziedzinę pierwszych członów stosunku a priori rozstrzygnąć. Tutaj jest dlań możliwe jedynie rozstrzygnięcie empirycz-
intencjonalnego i nie stanowi przejścia od języka syntaksy (w sensie rozszerzo- ne. Wierzymy też, że ciała istnieją, choć nie są postrzegane, ale ta wiara
nym tego terminu) do języka przedmiotowego. Wprowadza ona wprawdzie nasza jest hipotezą przyrodniczą, niesłychanie uprawdopodobnioną. Esse = per-
termin „ciało" równobrzmiący z pewnym terminem języka przedmiotowego, cipi Berkeleya wiary w tę hipotezę nie narusza. Albowiem nie dotyczy ono by-
nadaje mu jednak takie znaczenie, przy którym pozostaje on terminem najmniej tej kwestii, którą hipoteza ta rozstrzyga. Dotyczy ono istnienia idei lub
języka syntaksy (w sensie rozszerzonym). Istotnie sens, jaki Berkeley przez swą defi- ich układów, które Berkeley nazywa ciałami, a nie tego, co w mowie potocznej
nicję nadał terminowi „ciało", jest taki, że kto by twierdził, że ciała mogą istnieć, ciałem się nazywa.
choć nikt nie jest ich świadom, składałby tym samym dowód, że nie bierze Źródłem pomyłki Berkeleya, który sądził, że termin „ciało" posiada w jego
terminu „ciało" w tym znaczeniu, jakie z nim Berkeley wiąże (zgodnie z podaną języku jeśli nie to samo znaczenie, to przynajmniej ten sam zakres, co w mowie
definicją). Twierdzić, że istnieją ciała nikomu nie świadome, byłoby bowiem potocznej, jest niezrozumienie słowa „postrzegać". Swoją definicję bowiem, wedle
wobec definicji „ciała" tym samym, co twierdzić, że istnieją idee, których nikt nie której ciało, to idea lub układ idei, wyprowadza Berkeley z założenia, że ciała są
jest świadom, Berkeley zaś przez idee rozumie tylko świadome zjawiska psychiczne. tym, co postrzegamy. Otóż Berkeley bierze wyraz „postrzegać" w tym sensie,
Sama ta okoliczność, iż przy Berkeleyowskim rozumieniu terminu „ciało" uzna- co „świadomie przeżywać". Postrzeganie jest stosunkiem intencjonalnym po-
wanie zdania głoszącego, iż ciała mogą istnieć bez tego, iżby ktoś był ich świadom, dobnym do stosunku oznaczania, który wyprowadza ze świata psychiki do świata
gwałci sens wyrazu „ciało", jest wystarczającym dowodem na to, że Berkeley pozapsychicznego. Przeżywanie zaś jest stosunkiem, w którym poszczególne skład-
wiąże z wyrazem „ciało" inne znaczenie niż to, jakie z nim się wiąże w języku niki świadomości pozostają do podmiotu świadomości i który jest raczej podobny
przedmiotowym, tzn. w tym wypadku — w języku potocznym. do stosunku cechy do przedmiotu w tę cechę wyposażonego lub może podobny
Wyraz „ciało" nie wszedł do języka potocznego na drodze definicji, należy do stosunku części do całości. Do określenia ciała jako tego, co jest świadomie
on do tzw. terminów uzualnych, które nauczyliśmy się rozumieć przez to, iż przeżyte, nie potrzebował Berkeley posługiwać się nazwami języka przedmioto-
nauczyliśmy się nimi w pewien określony sposób posługiwać. Każdy i tylko ten wego. Nie posługiwał się też nimi z góry i nie doszedł też do nich wcale, wskutek
rozumie wyraz „ciało" we właściwy potocznemu językowi polskiemu sposób, tego jego idealistyczna teza wcale nie dotyczy tych rzeczy, o których w języku
kto tak go rozumie, iż dzięki temu posługuje się nim we właściwy temu wyra- przedmiotowym jest mowa.
zowi w języku polskim sposób. Kto by się tym wyrazem posługiwał w sposób III. Przejdźmy obecnie do zanalizowania idealizmu logicznego. Rozpatrywać
sprzeczny ze sposobem powyższym, dowodziłby swym zachowaniem, że nie ro- będę tę jego wersję, którą przed 12 laty poddałem analizie w rozprawie pt. Trans-
zumie wyrazu „ciało" zgodnie z potocznym językiem polskim. Inny wyraz wtedy cendentalny idealizm w sformułowaniu semantycznym*. Tok myśli owego idealizmu
tylko będzie z wyrazem „ciało" w potocznej mowie równoznaczny, jeżeli mowa rozpoczyna się od odrzucenia klasycznej definicji prawdy jako zgodności myśli
potoczna od każdego, kto wyrazy te we właściwy im w mowie potocznej sposób z rzeczywistością, którą nazywa się kongruencyjną definicją prawdy. Motywy
chce rozumieć, wymaga takiego samego sposobu posługiwania się tym wyrazem, skłaniające pewnych myślicieli do odrzucenia tej definicji bywały rozmaite.
jak wyrazem „ciało". Otóż, jak widzieliśmy, Berkeley tak—wobec swej definicji— I tak: podnoszono niekiedy, że niejasne jest jakoby samo pojęcie zgodności, którym
rozumie termin „ciało", że każdy, kto ten termin w taki sposób rozumie, musi się ta definicja posługuje. Wszak owa zgodność myśli i rzeczywistości — powia-
uznać, że esse ciał polega na ich percipi. Tymczasem w mowie potocznej rozumie dają — o której w definicji mowa, to nie tożsamość, to także nie podobieństwo
się termin „ciało" inaczej. Ten bowiem, kto wierzy w istnienie ciał niepostrze- myśli i rzeczywistości, to także nie jakaś ich odpowiedniość. Nie umiejąc
ganych, nie dowodzi tą swą wiarą, że terminu „ciało" w sposób właściwy języ- wskazać tego stosunku, którego zachodzenie między myślą a rzeczywistością
kowi potocznemu nie rozumie. Stąd wniosek, że termin „ciało" znaczy u Ber- miałoby stanowić ową zgodność, na której zasadzać się ma prawda, dochodzą
keleya co innego, niż znaczy on w mowie potocznej, że więc Berkeley rozsze- niektórzy przeciwnicy klasycznej definicji prawdy do poglądu, że definicja ta
rzając swój pierwotny język o termin „ciało" nie przechodzi do języka przedmio- pozbawiona jest w ogóle rzetelnej treści. Dlatego też ją odrzucają i zastępują
towego, lecz stwarza tylko pozory tego i mówi językiem quasi-przedmiotowym. definicją inną. Kiedy indziej: opozycja przeciw klasycznej definicji prawdy czerpie
Wobec tego też idealistyczna teza Berkeleya, iż esse ciał polega na ich percipi, swe podstawy z pewnych wywodów sceptyków, którzy twierdzili, że myśli nie
jest tezą, i to tezą aprioryczną, z języka quasi-przedmiotowego i nie jest wcale można bezpośrednio porównywać z rzeczywistością, bo aby tego porównania
zdaniem w języku przedmiotowym. W języku przedmiotowym można postawić dokonać, trzeba by tę rzeczywistość ująć przy pomocy jakiejś innej myśli i w re-
pytanie, czy ciała mogą istnieć, choć nie są postrzegane. Pytanie to nie daje
się, przy właściwym mu w języku przedmiotowym sposobie jego rozumienia, • Por. tom pierwszy, str. 264—277.
112 Epistemologia i semiotyka
Epistemologia i semiotyka 113
zultacie nie będzie się porównywać pierwszej myśli z rzeczywistością, lecz jedną
zadość. Mimo to świat poznawany w myślach prawdziwych jest na równi z fikcjami
myśl z drugą myślą. Wynik tego porównania pierwszej myśli z drugą będzie
tylko naszym wymysłem i jest co najmniej wątpliwe, czy jest czymkolwiek więcej,
pod tym tylko warunkiem rozstrzygał o zgodności pierwszej myśli z rzeczywistościąi
czy jest rzeczywistą rzeczywistością. Kant nazywał świat poznawany w myślach
0 ile będzie wiadomo, że owa druga myśl zgadza się z rzeczywistością. Lecz prawdziwych światem fenomenów i przeciwstawiał go, z jednej strony, światu
aby zbadać zgodność tej drugiej myśli z rzeczywistością, trzeba by ją z rzeczy- rzeczy samych w sobie (Ding an sich), z drugiej zaś strony — światu ułudy {der
wistością porównać, co wymagałoby znowu pośrednictwa myśli trzeciej itd. Scheiri). Świat fenomenów i świat ułudy są wedle Kanta na równi tylko naszymi
ininfinitutn. Słowem: prawda jako zgodność myśli z rzeczywistością jest niepozna- wymysłami, są światami przedmiotów tylko intencjonalnych, a nie transcen-
walna. Takie rozważania, nie wychodzące — powiedzmy to wyraźnie — poza dentnych. Różni się świat fenomenów od świata ułudy tylko tym, że za tym
granice samych ogólników, skłaniały też niejednego do rezygnacji z klasycznego pierwszym opowiada się doświadczenie, stanowiące kryterium prawdy, drugi
pojęcia prawdy. zaś z doświadczeniem nie jest w zgodzie.
Na miejsce tego pojęcia prawdy stawiano też inne, oparte rzekomo na spo-
W tym, że świat przez nas poznawany w myślach prawdziwych nie tym
sobie, w jaki się tym pojęciem faktycznie posługujemy. Faktycznie posługujemy
różni się od świata fikcji, iż istnieje rzeczywiście, podczas gdy fikcje nie istnieją,
się terminem „prawda" w taki sposób, że gotowi jesteśmy o każdym zdaniu,
ale tym tylko, że stwierdzić go można w sądach spełniających kryterium prawdy,
które uznajemy, orzec, że jest ono zdaniem prawdziwym, ale i na odwrót, ilekroć a fikcji nie, mieści się, jak się zdaje, jądro tej odmiany idealizmu, który nazywa
jakiemuś zdaniu przypisujemy prawdziwość, tylekroć gotowi jesteśmy też je się idealizmem logicznym lub obiektywnym, w przeciwstawieniu do idealizmu
uznać. Mimo to nikt nie będzie twierdzić, że zdanie prawdziwe, to to samo, co psychologicznego lub subiektywnego. Tezę tę wypowiada się często inaczej,
zdanie, w które on wierzy. Nikt bowiem nie uważa się za wszechwiedzącego np. że świat przez nas poznawany nie istnieje w sensie absolutnym, lecz posiada
i nieomylnego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy nieomylni, ponie- byt tylko zależny od czynników logicznych, jakimi są kryteria prawdy, trans-
waż nie wszystkie nasze przekonania zdobyliśmy na drodze dostatecznie cendentalne normy, którym dopiero swe wyróżnienie, swą — jak mówił Kant —
starannych i ostrożnych badań, lecz doszliśmy do nich stosując metody, empiryczną, a nie transcendentną, realność zawdzięcza.
czyli kryteria, których wyrok musi ustąpić wobec wyroku kryteriów innych,
Przypomnieliśmy wyżej pewien tok myśli wiodący do idealizmu, nie starając
stanowiących wyższą instancję. Dopiero wtedy nie zawahalibyśmy się uznać
się o to, by mówić i argumentować w sposób bardziej poprawny i odpowie-
wszystkich zdań, w które wierzymy, za zdania prawdziwe, gdybyśmy wiedzieli,
dzialny, niż się to przeciętnie spotyka u filozofów. Szło nam w tej rekapitulacji
że doszliśmy do nich stosując takie kryteria, od których nie ma apelacji, których
o rozbudzenie pewnych intuicji, które kierowały wywodami idealistów. Obecnie
wyrok jest ostateczny i nieodwołalny. Takie kryteria nazywamy kryteriami prawdy. spróbujemy to, co się w tych intuicjach niejasno kryło, sformułować w sposób
Faktycznie posługujemy się więc pojęciem prawdy w taki sposób, iż przez zdanie trochę bardziej uchwytny.
prawdziwe rozumiemy zdanie czyniące zadość kryterium prawdy.
Z tych czy innych powodów dochodzą filozofowie do odmiennej od klasycznej
Ta koncepcja prawdy jako zgodności z kryterium prawdy przyjmuje u różnych definicji prawdy. Definiują mianowicie: „zdanie Z jest prawdziwe, to znaczy,
jej zwolenników rozmaite odmiany, zależnie od tego, co za kryterium prawdy zdanie Z spełnia kryterium prawdy". Rozumie się przy tym przez owo kryterium
uważają. I tak np. koherencyjna teoria prawdy definiuje prawdę jako zgodność prawdy jakąś taką własność zdań, którą można sformułować nie mówiąc niczego
myśli między sobą, inni definiują prawdę jako bezpośrednią lub pośrednią oczy- o rzeczach, których te zdania dotyczą, lecz tylko o samych zdaniach. Np. koheren-
wistość, inni — jako zgodność z transcendentalną normą itd. Wszystkie te kon- cyjne kryterium prawdy polega na tym, że między danym zdaniem a innymi,
cepcje prawdy, odmienne od klasycznej, można jednak ująć w jedną formułę: już przyjętymi, nie zachodzi stosunek sprzeczności, tzn. że nie jest ono negacją
„prawda myśli polega na jej zgodności z kryterium prawdy". żadnego ze zdań już przyjętych, że daje się ono z nimi powiązać stosunkami
Od tej definicji prawdy tylko jeden krok do idealizmu. Można bowiem miano- wynikania itp. Wszystko to są własności zdań, które można nazwać, nie posługując
wicie, snując dalej rozważania w tym samym ogólnikowym stylu, co dotychczas, się innymi nazwami, jak tylko nazwami zdań, ich kształtów itp. To, co autorowie
kontynuować wywody w sposób następujący: skoro o tym, czy dane zdanie takiej definicji prawdy rozumieją przez kryterium prawdy, daje się więc sformuło-
jest prawdziwe, decyduje jego zgodność z kryteriami, nie zaś jego zgodność wać w języku syntaksy i nie wymaga sięgania do języka przedmiotowego. Taką
z niezależną od myśli rzeczywistością, to świat, który w myślach prawdziwych definicję prawdy możemy więc nazwać syntaktyczną jej definicją. Punktem wyjścia
poznajemy, nie tym różni się od świata fikcji, że jest światem rzeczywi- logicznego idealizmu jest więc język syntaksy i syntaktyczną definicja prawdy.
stym, lecz tym, że jest on pomyślany w myślach czyniących zadość kryterium Istotę idealizmu tego typu, który teraz omawiamy, stanowi to, iż wyznawcy
prawdy, podczas gdy fikcje są wymysłami, które temu kryterium nie czynią jego, obrawszy za punkt wyjścia język syntaksy i przyjąwszy syntaktyczną defi-
* Język 1 poznanie
114 Epistemologia i semiotyka Epistemologia i semiotyka 115
nicję terminu „zdanie prawdziwe", na nim jako na bazie definicyjnej pragną przedmiotowego, i który nie zawiera wcale nazw języka przedmiotowego. W tym
oprzeć budowę języka przedmiotowego. Budują go mianowicie stosując odwróconą języku budują syntaktyczną definicję zdania prawdziwego. Następnie wprowadzają
semantyczną definicję prawdy, tzn. przestawiwszy w niej definiendum i definiens. do swego języka zdania równobrzmiące ze zdaniami języka przedmiotowego za po-
Na podstawie równoważności, dającej się uzyskać z semantycznej definicji prawdy, mocą definicji tego typu, jak np. słońce świeci — to znaczy — zdanie „słońce świe-
może każdy, kto włada językiem przedmiotowym, a nie zna znaczenia terminu ci" spełnia kryterium prawdy. Zdania te, choć brzmią tak samo jak zdania języka
„zdanie prawdziwe", przełożyć sobie każdą wypowiedź zawierającą ten termin przedmiotowego, nie są jednak z nimi bynajmniej równoznaczne. Albowiem wy-
na wypowiedź języka przedmiotowego, może więc np. metajęzykową wypowiedz powiedź, iż S jest P zawsze i tylko, gdy zdanie „S jest P" spełnia kryterium praw-
„zdanie »słońce świeci« jest prawdziwe" przełożyć na wypowiedź przedmiotową dy nie musi być ogólnie prawdziwa, o ile zdanie „S jest P" rozumiemy jako zdanie
„słońce świeci". Do tego jednak celu jest naszym filozofom owa równoważność języka przedmiotowego. W każdym bowiem języku przedmiotowym odpowiednio
niepotrzebna. Albowiem zdefiniowali oni sobie już środkami syntaktycznymi bogatym znajdą się zdania wedle kryterium nierozstrzygalne, a więc takie, że ani
termin „zdanie prawdziwe". Natomiast nie operują oni jeszcze językiem przed- ono samo, ani jego negacja nie spełnia kryterium. Przypuśćmy, że takim zdaniem
miotowym i tej właśnie równoważności używają dla wprowadzenia do swego, jest zdanie „A jest B". W myśl zasady wyłączonego środka możemy jednak
dotąd tylko syntaktycznego języka, zdań języka przedmiotowego. Definiują stwierdzić, że bądź A jest B, bądź A nie jest B. W jednej zatem z dwu równo-
mianowicie: słońce świeci — to znaczy — zdanie „słońce świeci" jest prawdziwe, ważności: 1) A jest B zawsze i tylko, gdy zdanie „A jest B" spełnia kryterium.
Ziemia jest okrągła — to znaczy — zdanie „Ziemia jest okrągła" jest prawdziwe 2) A nie jest B zawsze i tylko, gdy zdanie „A nie jest B" spełnia kryterium, lewa
itd. Ponieważ zaś zdanie prawdziwe określili już środkami syntaktycznymi jako strona jest prawdziwa, prawa zaś — skoro założyliśmy, iż zdanie „A jest B"
zdanie spełniające kryterium prawdy, przeto powyższe definicje przechodzą po jest wedle kryterium nierozstrzygalne — jest w obu tych równoważnościach
rozwinięciu na sformułowania następujące: słońce świeci — to znaczy — zdanie fałszywa. Jedna więc z tych równoważności nie będzie w tym wypadku spełniona.
„słońce świeci" spełnia kryterium prawdy; Ziemia jest okrągła — to znaczy — Wobec tego definicja, wedle której S jest P znaczy tyle, co zdanie „S jest P"
zdanie „Ziemia jest okrągła" spełnia kryterium prawdy. Mówiąc ogólnie: jest spełnia kryterium, nie bierze zdania „S jest P" w tym sensie, jaki zdanie to
tak a tak — to znaczy, że zdanie głoszące „jest tak a tak" spełnia kryterium prawdy. posiada w języku przedmiotowym.
W świetle tych ustaleń powiedzenie, iż rzeczywistość tym tylko różni się od
Wynika z tego, że wprowadzone przez idealistów do ich syntaktycznego
fikcji, że zdania, które stwierdzają rzeczywistość, spełniają kryterium prawdy,
języka zdania równobrzmiące ze zdaniami języka przedmiotowego nie są zdaniami
zaś zdania stwierdzające fikcje nie spełniają tego kryterium, przyjmie chyba
tego języka, ale należą do języka quasi-przedmiotowego, który mimo pozorów
sens następujący: jeśli twierdzę, że konie istnieją, a centaury są tylko fikcją,
jest nadal tylko językiem syntaksy. Twierdzenie idealistów, głoszące, iż rzeczy-
to znaczy to tylko tyle, iż zdanie „konie istnieją" spełnia kryterium, zaś zdanie
wistość nie różni się od fikcji niczym więcej, jak tylko tym, że zdania stwierdzające
„centaury istnieją" nie spełnia kryterium. Powiedzenie natomiast, że zarówno
istnienie tego, co rzeczywiste, spełniają kryterium prawdy, a zdania stwierdzające
rzeczywistość, jak i fikcje, a więc zarówno konie, jak i centaury są tylko wymysłem,
istnienie fikcji gwałcą to kryterium, jest paradoksalne dopóty, dopóki ulegać
można chyba tylko tak rozumieć, że gdy zdania „konie istnieją", „centaury
będziemy pozorowi, iż idealista używający zdań równobrzmiących ze zdaniami
istnieją" zechcemy interpretować w tym sensie, w jakim je biorą ludzie niefilo-
języka przedmiotowego używa ich w tym samym znaczeniu, jakie one w tym
zofujący i mówiący językiem potocznym, przedmiotowym, a więc nie sprowadzając
języku posiadają.
tych zdań przez odpowiednią definicję do wypowiedzi syntaktycznych, orzeka-
jących o nich, iż spełniają one kryterium prawdy, to ani konie nie istnieją, ani Idealiści idą jednak dalej i powiadają, że tzw. przedmioty rzeczywiste, a więc
centaury nie istnieją. Wypowiedzi idealistów, odmawiające tworom świata przez drzewa, domy, konie itd. nie istnieją niezależnie od podmiotu (psychologicznego
nas poznawanego tzw. niezależnej rzeczywistości, znaczą chyba to właśnie, że lub transcendentalnego), że są wymysłem na równi z fikcjami. Nie umiem znaleźć
twory te nie istnieją w tym sensie, w jakim się istnienie orzeka w języku przedmio- żadnego innego sensu, jaki by można łączyć z terminem „istnieją niezależnie",
towym. jak tylko ten, jaki ludzie nie uprawiający teorii poznania wiążą z wyrazem
"istnieje". Gdy mówię w życiu codziennym, że konie istnieją, a centaury nie
Jeśli trafna jest powyższa analiza wywodów logicznego idealizmu, to potwier- istnieją, to przypisuję właśnie koniom jakieś takie „niezależne" od podmiotu,
dza ona całkowicie, iż podpadają one pod ten schemat, który na wstępie jako od kryteriów itp. istnienie. Dlatego też wypowiedź idealistów, głoszącą, że rze-
typowy dla wywodów idealistycznych naszkicowaliśmy. Idealiści logiczni wy- czywistość na równi z fikcjami nie posiada „niezależnego" istnienia, interpretuję
chodzą od języka syntaksy, tzn. od języka, w którym wysypują tylko nazwy jako wypowiedź języka przedmiotowego, głoszącą np., że konie nie istnieją na
pierwszych członów stosunku intencjonalnego, a więc np. nazwy wyrażeń języka równi z centaurami.
116 Epistemologia i semiotyka