Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 315

Karpiński, Franciszek

Korespondencja Franciszka
Karpińskiego z lat 1763-1825
Archiwum Literackie 4,1-268

1958

Artykuł został zdigitalizowany i opracowany do udostępnienia


w internecie przez Muzeum Historii Polski w ram ach
prac podejm ow anych na rzecz zapew nienia otwartego,
powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku
naukowego i kulturalnego. Artykuł jest um ieszczony w kolekcji
cyfrowej bazhum .m uzhp.pl, gromadzącej zaw artość polskich
czasopism hum anistycznych i społecznych.

Tekst jest udostępniony do w ykorzystania w ram ach


dozwolonego użytku.

M UZEUM H ISTO RII POLSKI


KORESPONDENCJA
FRANCISZKA KARPIŃSKIEGO

BŁĘDY DOSTRZELONE W CZASIE DRUKU:

Str. Szpalta zam iast: pow inno być:

100 B arbara z D uninów Sapieżyna B arbara z D uninów Sanguszkow a


115 A ntonin J a ro sla v Puchm ajer A nto nin J a ro sla v Puchm ajer
140 S ierg ija S ierg ieja
144 Dmitrij K oszelew D im itrij Koszelew
148 w d o datku o m onografii w d od atk u d o m onografii
170 poem a o im aginacji poem a „ O im aginacji"
190 na Pokucia na Pokuciu
191 A K orniłow icz A . K orniłow icz
211 w ojew odzie płockim w ojew odzie połockim
228 M o ralizato rsk a kom plikacja M o ralizatorska kom pilacja
233 lew a po w tórnego: D em bow ski K onstanty, D em bow ski Leon, a d re sa t 130
a d re sa t 128
242 lew a K am ieński (K am enski, K am ieński, Kaminski) K am ieński (K am enski, K am ieński, Kaminski)
M ichaił Fiodorow icz N ikołaj M ichajłow icz

A rchiw um L iterackie, t. IV
KORESPONDENCJA
FRANCISZKA KARPIŃSKIEGO
P O L S K A A K A D E M I A N A U K
I N S T Y T U T B A D A Ń L I T E R A C K I C H

ARCHIWUM LITERACKIE
POD REDAKCJĄ

KAZIMIERZA BUDZYKA, TADEUSZA MIKULSKIEGO


i STANISŁAWA PIGONIA

T OM IV

KORESPONDENCJA
FRANCISZKA KARPIŃSKIEGO
Z LAT 1763— 1825

WROCŁAW
ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH
W Y D A W N ICTW O POLSKIEJ AKADEMII NAUK
KORESPONDENCJA
FRANCISZKA KARPIŃSKIEGO
Z LAT 1763— 1825

ZEBRAŁ I DO DRUKU PRZYGOTOWAŁ

TADEUSZ MIKULSKI
KOMENTARZ OPRACOWAŁ

ROMAN SOBOL

WROCŁAW
ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH
W YDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK
1958
WSTĘP

W artość korespondencji jako dokum entu historycznoliterackiego


najpełniej określa jej przydatność do studiów szczegółowych,
a w pierw szym rzędzie jej znaczenie dla konstrukcji m onograficzne­
go obrazu życia i twórczości autora. L isty K arpińskiego zostały już
częściowo próbie takiej poddane. M amy tu przede w szystkim na m y­
śli cenną, choć nie dokończoną, m onografię K. M. Górskiego’. W ła­
śnie książka Górskiego pokazuje w ym ow nie, że pom im o istnienia pa­
m iętnika poety, stanow iącego bezcenne w prost źródło inform acji
biograficznej i literackiej, korespondencja autora, znana i dostępna
jego m onografiście, pozwoliła nie tylko uściślić, wzbogacić i skon­
kretyzow ać ogólnikow y częstokroć zapis pam iętnika, ale niejedno­
k ro tn ie um ożliw iała w ypełnienie istniejących w nim luk. Obecnie,
gdy znany G órskiem u i w ykorzystany przez niego codex epistolarum
wzbogacony został now ym i listam i i gdy zgrom adził się obfity m a­
te ria ł korespondencyjny dotyczący ostatnich trzydziestu la t życia
i twórczości K arpińskiego, n ie objętych już książką Górskiego —
znow u tylko studia szczegółowe, a w łaściw ie nowe ujęcie m onogra­
ficzne p o trafi w sposób najpełniejszy w ykorzystać i ocenić ten m a­
teriał. Dziś chcem y wydobyć z korespondencji poety niektóre tylko
m om enty, pojedyncze i luźne kreski do przyszłego pełnego p o rtre tu
psychologicznego i literackiego a u to ra Sielanek.
„K ochanek J u s ty n y “ — a w łaściwie kochanek trzech Justyn.
Pierw szą była M arianna Broselów na, córka k apitana saskiego; dru­
gą — M arianna Ponińska, wojewodzicowa poznańska, ostatnią w re­

1 K. M. G ó r s k i , F ranciszek K arpiński, [ w: ] K. M. G ó r s k i , Pism a lite­


rackie. Z badań nad literaturą polską X V I I i X V I I I wieku, wyd. S. Pigoń, W ar­
szaw a 1913.
WSTĘP
VI

szcie Franciszka Koziebrodzka, starościanka olchowiecka. O pierw szą


dopytyw ał się K arpiński w roku 1804 w liście do Franciszki P uzyni­
ny: „M am in teres w iedzenia o życiu, sytuacji i losie jej w m ałżeń­
stw ie (23 X II 1804)2“. Nazwisko drugiej w ym ieniła przygodnie Puzy­
nina w liście z tego sam ego roku (4 V 1804). Oto w szystko, co o ko­
bietach ty ch m ówią zachow ane listy. O statnia miłość, przeobrażona
w przyjaźń, p rzetrw ała najdłużej. W łaśnie korespondencja ocaliła
i u trw aliła dzieje tego związku, k tó ry pam iętnik tra k tu je epizodycz­
nie. Dialog K arpiński—P uzynina to jedna z najciekaw szych k a rt te­
go zbioru. S y tu acja bowiem je s t niecodzienna; przecież P uzynina to
daw na Franciszka Koziebrodzka, k tó ra niegdyś tak gorąco kochała
m łodego poetę, iż gotowa była uciec w raz z nim z dom u rodzicielskie­
go, a b y tylko nie poślubić P uzyny narzucanego jej przez ojca. Stało się
jed n ak inaczej. Poeta n ie skorzystał z gotowości dziewczyny, m usiała
więc pójść za n ie łubianego P uzynę „i była nieszczęśliw ą“"'. Drogi
poety i jego trzeciej Ju sty n y rozeszły się w życiu, aby po latach złą­
czyć się ponow nie na k a rta ch korespondencji. Ale nie o miłości roz­
praw ia ją teraz daw ni kochankow ie. U płynęło w iele czasu od tam ­
tych dni, dużo zm ieniło się w życiu obojga, rozdzieliły ich kordony
zaborów; listy K arpińskiego i Puzyniny sta ją się rozm ową starych,
serdecznych, bogatych w dośw iadczenia przyjaciół. Ż adnem u z ko­
respondentów nie pow ierza poeta z tak ą szczerością i zaufaniem swo­
ich trosk, żalów n a życie i ludzi. Nigdzie nie ry su je się w yraźniej
jego m elancholijne, skłonne do rozpaczy i pesym izm u usposobienie:
„Ja, kiedy ta k ciągle jestem nieszczęśliwy, nie m uszę być dobry. Co
tylko kiedy zacząłem, w szystko m i się nie w iedzie (...) M iałem
w L itw ie dom ek mój jak iś do śm ierci, tylko com go opatrzył, Moskale
m i go ze w szystkim zrabow ali. Słudzy m ię kradli, przyjaciele ze
szkodą m oją zdradzali; tak zdaje się to być praw dą, że urodziwszy
się pod jakąś fataln ą konstelacją, trzeba całe życie jej srogiej influ-
encji ulegać. Ale ostatnia pociecha biednym : nie mieć już nadziei
pociechy żadnej. W szelako, kiedy n a to wszystko została m i religia
i podobnych Tobie kilku jeszcze przyjaciół przy m nie, nie jestem ja
zupełnie bez pociechy“ (29 V III 1792).
Tragizm losów Polski i prześw iadczenie o tragizm ie losu w łasne­
go spraw iają, że K arpiński popada w coraz głębszą m elancholię i roz­
pacz. Azylem, w k tó ry m zgorzkniały pisarz pragnie ukryć się przed
- C y taty z listów K arpińskiego pochodzą z obecnego w ydania; por. sub dato.
3 F . K a r p i ń s k i , P am iętniki. Z rękopism u w ydal l[ re n ] Moraczewski,
Poznań 1844. s. 72.
WSTĘP
VII

ludźm i i św iatem , m a być „uroczysko w lasach białow ieskich“ —


K arpin. Z zam iaru tego zw ierza się swej pow iernicy, Puzyninie:
„W ty m to m iejscu, oddalony od w ielkiego św iata, m yślę kończyć
resztę dni m oich tęsknych, jeżeliby Polska nasza szczęśliwszą nie
była. N apatrzyłem się i nacierpiał obłudy ludzi, w szedłem teraz
w lasy m iędzy zw ierzęta i odgrodziwszy się płotem dobrym , jestem
od nich spokojny, a od ludzi złych uchronić się sposobu nie było. Ma­
ło jest, mało, m oja Przyjaciółko, takich, którym byśm y serca nasze­
go pow ierzyć mogli. Od pierw szego poznania ja dałem Ci m oje i n i-
gdym tego nie żałow ał. P am iętaj stale o m nie, bom w a rt Tw ojej
wdzięczności“ (27 I 1794).
L isty K arpińskiego do Franciszki Puzyniny różnią się bardzo
w yraźnie od listów pisanych do innych ludzi. Ich cechą c h a ra k te ry ­
styczną jest liryzm , ciepły i bardzo bezpośredni ton, nie ukry w an e
w zruszenie. Również Puzynina, kobieta gorzko doświadczona przez
los, odpłaca przyjacielow i podobną m onetą: przyjaźni, szczerości
i szacunku.
K arpiński, k tó ry tak łatw o ulegał załam aniom i rozpaczy w życiu
osobistym , m usiał rów nież załam ać się w obliczu faktu, k tó ry w strzą­
sn ął najsilniejszym i naw et c h arak teram i jego epoki — fak tu trzecie­
go rozbioru Polski. T a postaw a poety znalazła w yraz w przepojo­
nych rozpaczą i beznadziejnością Żalach Sarm aty. Problem ten po­
jaw ia się ponownie w korespondencji pisarza. W liście do J. A lber­
trandego w ykłada szeroko i długo sw ą filozofię zw ątpienia w ce­
lowość akcji Tow arzystw a P rzyjaciół Nauk, pragnącego, „ażeby
zginiona Polska żyć jeszcze m ogła częścią jej szlachetniejszą, rozum em
swoim, któ ry by w dziełach sierót pozostałych w yrażony i język nasz
od upadku utrzym ał, i potom kom naszym obraz jej niby w pism ach
naszych m alując, pam iątki straconej m atki zostaw iał“ . Poeta nie wie­
rzy w sens i skuteczność takiej inicjatyw y: „L ekkie pióra
nasze czyliż się zdołają oprzeć ogromowi m ocarstw , k tó ry ch po na­
szym podzieleniu w olą stosow ną do ich in teresu być m usi, jak na­
ród zagubili, tak z w olna i język nasz polski zatracić, ażeby tym spo­
sobem każdy z nas zapom inał tęsknić po narodzie swoim, a językiem
i obyczajam i przyw ykał do nowego, k tó ry go podbił“. K onkluzja
ostateczna w yw odów K arpińskiego jest zupełnie pesym istyczna: „Nie
w ym ow a nam tedy, ale łzy ty lko pozostały, a co jeszcze okropniejsza,
że i płakać czasem nie w olno“ (ok. 20 V III 1801).
K arpiński n arzekał n a św iat i ludzi, w yolbrzym iał sw e rzeczywi­
ste i urojone nieszczęścia, ale w brew tem u, co zdają się sugerow ać
WSTĘP

cytow ane fragm enty listów do Puzyniny, nie był m izantropem


uciekającym od ludzi, an i też pustelnikiem pogardzającym dobram i
doczesnym i; nie był w reszcie egocentrykiem zajęty m w yłącznie
w łasnym i m yślam i i spraw am i. K orespondencja świadczy, że poeta
utrzy m y w ał zawsze dość rozległe i żyw e stosunki tow arzyskie. Miał
w ielu przyjaciół i znajom ych w czasach młodości, przed opuszcze­
niem stro n rodzinnych; n ie brakow ało m u ich także później zarów ­
no w W arszawie, jak i po osiedleniu się n a Litw ie. W G alicji zosta­
w ił Cieńskich, B achm ińskich, Dzieduszyckich, M rozowickich. A ileż
to now ych znajom ości i przyjaźni naw iązał później: Poczobut, Stad­
nicki, C zartoryscy, Maciej Radziwiłł, Ignacy Potocki, Izabela B ra-
nicka, Chodkiewiczowie, Prozorow ie i w ielu, w ielu innych. Raz po
raz w yjeżdża poeta z odludnego K arpina i zdąża to do M łynowa
Chodkiewiczów, to do Siehniew icz Prozorów . Często i zawsze życzli­
wie przyjm ow any zjaw ia się w białostockim pałacu P ani K rakow ­
skiej. Aż dziw bierze, że te n zaprzysiężony w róg panów m iał tylu
dobrych i bliskich znajom ych w łaśnie w śród m agnaterii. Ja k gdyby
uspraw iedliw iając się, pisał K arpiński do A. Chodkiewicza: „ J a was,
poczciwych panów, kocham więcej jeszcze jak inszych poczciwych,
dla sam ej osobliwości“ (25 IV 1803).
Nie sam i jednak m agnaci stanow ią k rąg tow arzyski poety. Szuka
on rów nież przyjaźni z ludźm i bliskim i sobie pozycją społeczną. Te
k o n tak ty nab ierają niekiedy cech bardzo zażyłego, fam ilijnego współ­
życia. Mówi o ty m chociażby list do m atki Ignacego Kułakowskiego,
chrześniaka poety, w k tó ry m czytam y m. in.: .,Już zacząłem zjadać
sm aczne sucharki Pani. O dsyłając serw etę, w k tórą były obw inięte,
przyłączam i obiecane P ań stw u książki m oje ostatniej edycji na
przyjacielską pam iątkę ode m nie. Żądałbym , ażeby były mocno
opraw ne. A tak w nuki P ań stw a czytając mój podpis pod kupferszty-
chem m ówić sobie będą: »Nasze dziady kochali się z tym K arp iń ­
skim «“ (12 IX 1812).
W olno nam dziś w inić K arpińskiego, że był człowiekiem o słabym ,
m iękkim charakterze, nieodpornym na przeciw ności losu. Nie może­
m y w szakże zapominać, że życie jego napraw dę nie było łatw e. Syn
ubogiego adm in istrato ra Hołoskowa Potockich, nie otrzym ał od ro­
dziców najnędzniejszej n aw et wioski. W praw dzie gdy s ta ry poeta
um ierał na L itw ie w r. 1825, m ógł już zapisać krew nym wieś Cho-
rowszczyznę, kupioną za 100 000 zł, niełatw a jed n ak była jego droga
do tej fortunki. Doszedł do niej przez rozm aite dzierżaw y, dochody
z prący nauczycielskiej. D latego nie dziw im y się, że spraw y pienięż-
WSTĘP IX

ne tak dużo zajm ują m iejsca w korespondencji K arpińskiego, zaś


obecność ich tu taj spraw ia, że p o rtre t poety w zbogaca się ch arak te­
rystycznym i w ażnym do zrozum ienia w ielu spraw rysem .
Ju ż w pierw szym znanym nam liście K arpiński, podówczas „dy­
re k to r“ m łodego Cieńskiego, prosi gorąco ojca w ychow anka o pod­
w yższenie rocznej pensji, „bo za 150 złotych tru d n o m i się, jak
honor Pański każe, oporządzić“ (4 X 1763). W ątpim y, czy pułkow nik
Cieński spełnił prośbę poety, bo K arpiński nie m iał szczęścia do egze­
kw ow ania należnych m u z różnych tytułów , a równocześnie tak bardzo
zawsze potrzebnych pieniędzy. Pom ijam y tu taj znaną, bardzo bogato
udokum entow aną przez korespondencję spraw ę należności za edu­
kację D om inika Radziw iłła. Do rozm iaru a fery niem al, targającej
przez długie lata zdrow ie i siły poety, u rasta sp raw a K arpiński —
Sapieżyna. P am iętnik dotyka tego epizodu biografii pisarza ogólniko­
w ą aluzją, której nie rozum ielibyśm y nigdy, gdyby nie koresponden­
cja4. Tu w idzim y ten incydent w pełnym św ietle. W roku 1794
ks. Teofila Sapieżyna, k rajczyna litew ska, pożyczyła od K arpińskiego
2000 dukatów na okres dw uletni. Od sum y tej m iał pceta pobierać
corocznie odpow iedni procent. I tu zaczyna się pasm o u dręki i kłopo­
tów K arpińskiego-bankiera. A dm inistracja m agnatki ociąga się z wy­
płacaniem procentów , nie m ówiąc już o tym , że zaczynają się dziać
dziw ne rzeczy z ich obliczaniem. N iefortunny w ierzyciel tak oto bo­
leśnie skarży się przed sw oją dłużniczką na jej kom isarza: „[...] ledw ie
m ię o śm ierć nie przypraw ił, aż sam w odą trzeźw ić m ię m usiał, bojąc
się osłabienia mego, do którego m ię przyprow adził żarcikam i, ocią­
ganiem się w oddaw aniu i ciężkością niby zupełnego oddania, żeby
co na m nie z procentu w ytargow ał“ (18 II 1801). Zniechęcony, u tru ­
dzony dalekim i podróżam i po procent, pragnie poeta, by Sapieżyna
zw róciła m u jego pieniądze, k tóre obm yślił ulokować w sąsiedztw ie.
J a k b y przeczuw ając trudności, ucieka się do oryginalnego szantażu.
Donosi m ianow icie dłużniczce, że w łaśnie zaczął spisyw ać pam iętniki:
„Pod cudzym im ieniem imiona złych bliźnich w yrażam , dobrych zaś
m am za słodką powinność po im ieniu w łasnym w yrazić. Jużeś
JO P an i m iędzy dobrym i u m nie zanotow ana“ (18 II 1801). Ale lite­
racki szantaż poety nie pomógł. S praw a ciągnie się długo i dochodzi
do tego, że zrozpaczony w ierzyciel błaga dłużniczkę o zw rot pienię­
dzy: „Miej litość, JO P ani, nad człow iekiem starym , któ ry do Ciebie
rękę w yciąga“ (11 X II 1804). Jeszcze raz przyw ołuje K arpiński na po­
%
4 P am iętniki, op. cit., s. 181.
X WSTĘP

moc pam iętnik; w roku 1814 prosi o poparcie M ichała Domańskiego,


jednego z dom ow ników Sapieżyny, i daje m u do zrozum ienia, że
w w ypadku skutecznej interw en cji u trw ali jego nazwisko na k artach
p am iętnika (2 X 1814). N a próżno szukalibyśm y oboźnego Dom ań­
skiego w autobiografii poety.
K arpiński nie żył w yłącznie spraw am i w łasnym i. W koresponden­
cji jaw i się on często jak o człowiek bardzo uczulony na cudzą krzyw ­
dę i biedę, zawsze chętny do współczucia i pomocy. Tę postaw ę
w sposób najpełniejszy fo rm u łu je następujące zdanie w yjęte z listu
do jednego z przyjaciół: „Stadnicki! Człowieka nieszczęśliwego ja
m am u siebie za rzecz św iętą“ (22 III 1788). Stąd w listach poety tyle
próśb do m agnatów o pomoc i przychylność dla ludzi poszukujących
w sparcia. Sam nie m ając w iele do ofiarow ania, w ykorzystyw ał swoje
zachow anie u ludzi m ożnych i n ie odm aw iał proszącym go o pro­
tekcję szarakom . Jeśli K arpiński tak żywo odczuwał ubóstw o ludzi
obcych, to cóż dopiero powiedzieć o biedzie w łasnej, rodzinnej. A nie
brakow ało jej w fam ilii dzierżaw cy K arpina i posesora Chorow­
szczyzny. Nie posiadający w łasnych dzieci sta ry kaw aler roztacza
opiekę nad najuboższym i z rodziny. K orespondencja dokładnie od­
zw ierciedla te troski i zabiegi poety, wzbogacając jego p o rtre t rysem
rów nie prozaicznym , jak sym patycznym i bardzo ludzkim .

K arpiński pozostawił pam iętnik. Znaczenie tego fak tu dla badań


nad życiem i twórczością pisarza jest najzupełniej oczywiste. W ystę­
pującą w pam iętniku m aterię literack ą pom naża i wzbogaca bardzo
obficie korespondencja. Nie zam ierzam y daw ać pełnego opisu czy też
reje stru zagadnień literackich w ystępujących w listach K arpińskiego
i listach pisanych do niego. Om ówim y tylko niektóre. L isty pozw ala­
ją przede w szystkim rozszerzyć kanon tekstów pisarza o k ilk a no­
w ych w ierszy nie objętych ani w ydaniem zbiorow ym z r. 1806 przy­
gotow anym przez F. K. Dmochowskiego, przy w spółpracy samego
K arpińskiego, ani w ydaniam i późniejszym i. W iersze te nie stanow ią
bynajm niej rew elacji artystycznych, są to z reguły u tw ory o cechach
twórczości okolicznościowej, pow stałe n a gruncie tow arzyskich po­
w iązań poety z różnym i środow iskam i. Taki c h a ra k te r posiada np.
m adrygał im ieninow y dla H. Dzieduszyckiej, w iersz nagrobkow y
dla K. N. S apiehy i in. W szystkie te drobne i błahe częstokroć
w ierszyki, rezu ltat sw oistego zam ów ienia tow arzyskiego, posiadają
jednąk pew ną w artość jako przyczynki do ogólnego obrazu działał-
WSTĘP
XI

mości literackiej pisarza. L isty K arpińskiego pozw alają w w ielu w y­


padkach odtw orzyć okoliczności tow arzyszące pow staw aniu niektórych
jego utw orów . Dzięki nim w ażną i interesującą podbudow ę uzysku­
ją: Podróż z Dobiecka na Skałę, Pieśni nabożne, P am iętniki. R ozm o­
w y Platona, w iersze dla Repnina, A leksandra I i szereg innych. W y­
jątkow e znaczenie posiada nagrom adzona tu korespondencja dla stu ­
diów nad tak w ażnym tekstem K arpińskiego, jakim jest pam iętnik.
Dzięki niej m ożem y z dużą dokładnością w yznaczać etapy pracy pa-
m iętnikarza; listy rów nież ujaw niają, kogo zam ierzał uczynić poeta
sukcesorem i w ydaw cą Historii mego w ieku i ludzi, z k tó ry m i ż y ­
łem . Specjalną w artość przedstaw iają pojaw iające się w listach opi­
nie K arpińskiego o twórczości w łasnej. W ypowiedzi te ułatw iają
dziś praw idłow e rozum ienie w ielu utw orów pisarza. Z acytujm y dla
przyk ładu fragm ent listu do L. Chodkiewiczowej, towarzyszącego
przesyłce k ilku tomików: „R ekom enduję czytanie Psalm ów, to u m nie
H om er żydowski. Przyłączam i m oję trajed ią J u d y ty , drukow aną za
sejm u 3 m aja; ale nie była grana, że trochę śm iała“ (22 II 1802).
K orespondencja u trw ala rów nież obraz K arpińskiego jako au to ra
obdarzającego przyjaciół i znajom ych w łasnym i książkam i, autogra­
fam i; obraz „chudego lite ra ta “ pragnącego dedykacjam i lub prezen­
tam i z prac w łasnych zjednyw ać sobie m ożnych i najm ożniejszych,
m agnatów i panujących.
Jeszcze jeden znam ienny rys sylw etki literackiej poety przekazały
nam jego listy: K arpiński nie trak to w ał swoi ej twórczości tak nie­
frasobliw ie, jak Trem becki; w ielokrotne edycje Zabaw ek świadczą,
że um iał on troszczyć się o u trw ale n ie i spopularyzow anie swego do­
robku. L isty do F. K. Dmochowskiego ukazują w sposób nad er in te­
resujący K arpińskiego w roli redaktora przygotow ującego pieczoło­
w icie zbiorową edycję pism w łasnych.
D otknęliśm y, i to najogólniej, kilku zagadnień w ystępujących
w korespondencji K arpińskiego. Nie uw ażam y bynajm niej, że są to
spraw y najw ażniejsze czy najciekaw sze. Chodziło nam jedynie
o w prow adzenie czytelnika w klim at tego zbioru, najogólniejsze
przedstaw ienie jego zaw artości.

* *

Sam K arpiński przeznaczał sw oje listy do druku. Św iadczą o tym


dochowane bruliony, archiw um korespondencji, k tóre poeta założył.
W ym ieńm y dla przykładu brulion pięciu listów łacińskich do J. Po­
XII WSTĘP

tockiego z roku 1793 albo brulion g rupy „Listów pożegnania“ skiero­


w anych do uczniów puław skich jesienią 1801 roku. A le poeta nie
ty lko pozostaw iał w swoich papierach odpisy czy też brudnopisy li­
stów w ysłanych. K orespondencję przychodzącą rów nież pieczoło­
wicie konserw ow ał i układ ał starannie; m ówią o tym jego w łasno­
ręczne n o tatk i n a kopertach i listach otrzym yw anych. Ręka pisarza
znaczy nazw isko nadaw cy, datę roczną listu; niekiedy pojaw ia się no­
ta tk a szczegółowa, jakby czyniona z m yślą o przyszłym zbieraczu
lub czytelniku, np. na kopercie listu otrzym anego od R epnina pisze
K arpiński: „dziękuje mi za w iersze do niego“ (27 I 1797). N ajbardziej
jednak oczyw istym dowodem zam iaru ocalenia korespondencji w ła­
snej były przekazane K arolow i Prozorow i mocą testam en tu rękopisy
poety. W edług wiarogodnego św iadectw a ks. A ntoniego Korniłow icza
były w śród tych papierów rów nież L isty stanow iące oddzielną grupę
przygotow aną do publikacji15. K. Prozor, którem u K arpiński powie­
rzył w ydanie rękopisów, listów poety, z w yjątkiem jednego, nie opu­
blikow ał, zapew ne w ydały m u się dokum entem zbyt osobistym, aby
przeznaczać je do d ruku<!. W ten sposób Prozor dopuścił do rozpro­
szenia listów. W szystkie te fakty przedstaw iam y tu ta j po to, aby
św iadczyły, że zbiorowa edycja korespondencji K arpińskiego może
się odwołać również do decyzji sam ego autora.
Popularność i sław a, jak ą cieszył się K arpiński u współczesnych,
spraw iły, że już za życia pisarza fragm enty jego korespondencji uka­
zują się w druku. W roku 1820 przysyła poeta do w ydaw cy w ileń­
skiego A leksandra Żółkowskiego m an u sk ry p t dziełka pt. D zieciom
dla ich ro zry w ki i nauki. Przesyłce tow arzyszył list, którego frag­
m enty Żołkowski opublikow ał w „Tygodniku W ileńskim “ (1820,
n r 156)7. Ale popularność K arpińskiego nie zam ykała się w granicach
Litw y. W tym sam ym jeszcze roku publikację „T ygodnika“ powtó­
rzył anonim ow y a u to r a rty k u lik u O K arpińskim , zamieszczonego
w w arszaw skiej „W andzie“ (1820, t. 1). W następnym roku to samo
czasopismo w arszaw skie w a rty k u le J[ana?] K[ruszyńskiego?] O K a r­

5 A. K o r n i ł o w i c z , O życiu F ranciszka Karpińskiego, W ilno 1827,


s. 74— 75.
<> Z agadnienie to przedstaw ił w ydaw ca szczegółowo w szkicu K arpinsciana
w archiw um Prozorów, [w :] T. M i k u l s k i , Ze studiów nad Oświeceniem. Z a ­
gadnienia i fa k ty , W arszaw a 1956, s. 418— 427.
7 W całej rozpoczynającej się tu ta j h isto rii zbierania i publikow ania listów
K arpińskiego posługujem y się skróconym zapisem bibliograficznym ; notatki
szczegółowe zaw ierają m etryki poszczególnych listów.
WSTĘP
XIII

p iń skim ogłosiło fragm ent listu do ordynata S tanisław a Zamoyskiego


(„W anda“ 1821, t. 1).
Jeszcze przed śm iercią K arpińskiego rękopisy jego w ertow ał ks.
A. Korniłowicz, nauczyciel poezji i w ym ow y w szkole pow iatow ej
w Łyskowie, m łody przyjaciel poety i pierw szy jego m onografista.
W śród innych cennych m anuskryptów Korniłow icz czytał listy K ar­
pińskiego, a naw et sporządzał z nich odpisy. K ilka tekstów w łączył
później do sw ojej książki O życiu Franciszka K arpińskiego (Wil­
no 1827; d a ta położona po tekście przedm ow y: „Pisałem d. 19 czer.
1826 w Łyskow ie“). Są to: b rulion listu do D. R adziw iłła z r. 1805,
list do rek to ra i senatu U niw ersytetu W ileńskiego z r. 1801, drobny
fragm ent listu do F. K. Dmochowskiego z r. 1805 (w tekście książki
zam ieścił rów nież a u to r streszczenie w łasnego listu do poety). Z cy­
tow anej notatki położonej przez Korniłow icza pod przedm ow ą wy­
nika, że książka jego była gotowa do d ruku już pod koniec czerwca
1826 r. Zezwolenie n a d ru k podpisał cenzor w ileński, Ignacy Reszka,
d n ia 9 listopada, ale dopiero w roku następnym d ru k arn ia N atana
G lücksberga zakończyła tłoczenie pierw szej m onografii K arpińskiego.
Gdy w cenzurze albo d ru k arn i w ileńskiej leżała rzeteln a praca
Korniłow icza, zaw ierająca opartą n a najbardziej autentycznych do­
kum entach biografię poety, K lem entyna T ańska sk rzętnie zbie­
ra ła m ateriały do a rty k u łu o zm arłym niedaw no pisarzu. Na próżno
jed n ak zabiegała ona o jakieś w iarygodne inform acje, k tóre pozwoli­
ły b y skonstruow ać portrecik K arpińskiego do cyklu P am iątek naro­
dow ych zamieszczanego przez T ańską w „Rozryw kach dla dzieci“ .
O trudnościach tej kw erendy pisała au to rk a następująco: „[...] po­
m im o najusilniejszych sta ra ń nie udzielę wam , dzieci drogie,
dokładnej i zupełnej wiadom ości ani o życiu tego męża, ani o pi­
sm ach jego nie ogłoszonych drukiem . Próżne b yły w tej m ierze
długie zachody m oje, próżne pilne badania, m nogie n a w szystkie
stro n y listy; zaledw ie k ilk a drobnych szczegółów zebrać m i się
udało, zm uszona więc byłam w jego dziełach szukać wiadomo­
ści [...]*“. Felieton Tańskiej o K arpińskim ukazał się w 36 num erze
„Rozryw ek dla dzieci“ z 1 g rudnia 1826 r. Przedstaw iony w nim
życiorys poety jest rów nie bałam utny, jak ubogi w fak ty (o pracy
K orniłow icza zapew ne a u to rk a nie w iedziała; w przeciw nym w y­
padku nie spieszyłaby się z publikacją swego artykuliku). N ajcen­

8 „Rozrywki dla dzieci“, III, 1826, t. 6 (wyd. 2 z r. 1828), n r 36, s. 286—287.


WSTĘP
XIV

niejszą zdobyczą poszukiw ań Tańskiej są pozyskane przez nią w nie


ujaw nionym źródle trzy listy (autografy?) K arpińskiego do F. K.
Dm ochowskiego z la t 1803— 1805. Z bibliograficznego p u n k tu wi­
dzenia przed ru k listów poety dokonany przez T ańską w yprzedza
publikację Kom iłow icza. Faktyczne jednak pierw szeństw o w dzie­
jach zbieractw a korespondencji K arpińskiego przysługuje K om iło-
wiczowi. T aką też kolejność zachow aliśm y w naszym opisie.
W pobliżu p rzedruku K om iłow icza należy um ieścić przedruk
brulionu listu do D. Radziw iłła zamieszczony w „D zienniku W ileń­
skim “, 1827, „ L iteratu ra N adobna“, t. 2, n r 3, o p arty na odpisie
autografu sporządzonym na polecenie K. Prozora. Je st to jedyny list
K arpińskiego, któ ry Prozor zdecydow ał się ogłosić.
W szystkie w ym ienione publikacje listów K arpińskiego w yrosły
w atm osferze — n ie w ahajm y się użyć tego słow a — k u ltu współ­
czesnego pokolenia dla poety. Ta w łaśnie atm osfera była bodźcem
do poszukiw ania i ogłaszania drukiem wszelkich dokum entów do­
tyczących życia i twórczości pisarza. W m iarę jednak, jak od śm ierci
K arpińskiego (r. 1825) upływ ały lata, zainteresow anie nim może
nie ty le słabło, ile zm ieniało ch arak ter: nabierało cech zaintereso­
w ania ty p u historycznego, erudycyjnego. Taki w łaśnie c h arak ter
m ają publikacje korespondencji poety w drugiej połowie X IX w ieku.
Dodać należy, że przypadające n a ten okres przedruki listów nie
w ynikały z poszukiw ań system atycznych, podporządkow anych okre­
ślonem u celowi badawczem u, ale z reguły noszą cechę znalezisk
przypadkow ych i publikacji przygodnych. W szystkie te, rozrzucone
najczęściej po czasopismach, w yniki kw erend erudytów drugiej
połowy X IX w ieku zostały szczegółowo zarejestrow ane w m etrycz­
kach listów. T utaj pragniem y uchw ycić ich chronologię.
Z estaw ienie nasze rozpoczyna w r. 1862 K. J. Turow ski, w y­
daw ca zbiorowej edycji pism K arpińskiego, k tó ry przedrukow uje
z „D ziennika W ileńskiego“ brulion listu do D. Radziw iłła z r. 1805.
Siedem la t później K. W. W ójcicki ogłasza w „K łosach“ (1869, t. 9)
list E. Sapieżyny do K arpińskiego i streszcza list Poczobuta z tego
samego roku. W r. 1877 L. Siem ieński publikuje list do L. Byszew -
skiej {„Przegląd Lw owski“ , 1877, n r 14); te n sam list w rok później
w ydała A. Borkow ska w „K ronice R odzinnej“ (1878, n r 24). Rów­
nież w r. 1878 K. K antecki d ru k u je fragm enty listu do H. Dziedu-
szyckiej („Przew odnik N aukow y i L iteracki“, 1878). A oto następne
WSTĘP
XV

publikacje: r. 1880, T. Słoniew ski w okolicznościowej pracy O Fran­


ciszku K arpińskim ogłasza frag m en t listu do F. P uzyniny — r. 1884,
m onografista P uław L. D ębicki p rzedrukow uje list do A. K. C zarto­
ryskiego („B iblioteka W arszaw ska“, t. 2) — r. 1885, J. T retiak ogła­
sza list do A. J. Czartoryskiego z r. 1817 („Tygodnik Pow szechny“,
n r 18). W r. 1891 w num erach 93 i 95 „Tygodnika Ilustrow anego“
ukazał się a rty k u ł W. K orotyńskiego pt. K arpiński — nauczyciel,
ukazujący m. in. poetę w roli opiekuna i w ychow aw cy D. Radziwiłła.
Podstaw ę m ateriałow ą dla K orotyńskiego stanow iły sporządzone
przez jego ojca, W incentego, odpisy listów poety zw iązanych ze
spraw ą edukacji m łodego R adziw iłła. L isty te a u to r a rty k u łu po­
trak to w ał jako m ateriał ilu stra c y jn y w yw odu biograficznego, dla­
tego stopień ich w ykorzystania jest bardzo różny. O statecznie
jed n ak a rty k u ł K orotyńskiego w chłonął następujące listy poety:
5 listów do M acieja Radziw iłła, kasztelana wileńskiego, oraz 5 listów
do Dom inika. Poza tym W. K orotyński d ru k u je list króla do Z. Ra­
dziw iłłow ej, zalecający K arpińskiego n a stanow isko w ychow aw cy
jej syna, oraz w spom ina o liście poety do K arola R adziw iłła z r. 1782.
W rok po a rty k u le K orotyńskiego A. W ybranow ski ogłasza fragm en­
ty listu do F. Cieńskiej z r. 1765 („Przew odnik N aukow y i L iterac­
k i“ , 1892). M. D ubiecki w ydając w r. 1897 źródłow ą m onografię
K. P rozora włącza do jej tek stu list do oboźnego z r. 1802. W dwa
lata później H. Łopaciński d ru k u je list do M. Stadnickiego z r. 1788
(„Tygodnik Polski“, 1899, n r 16).
W dziew ięćdziesiątych lata ch X IX w ieku w h istorii zbierania
i druków listów K arpińskiego n astęp u je w ażny zw rot. K. M. Górski
przystępując do pracy n ad m onografią poety rozpoczyna system a­
tyczną i rozległą kw erendę archiw alną i biblioteczną. W pierw szym
rzędzie zw raca się on do żyjących potom ków ludzi zw iązanych
niegdyś z K arpińskim i prosi o udostępnienie m ateriałów znajdu­
jących się w archiw ach dom owych. S taran ia Górskiego o uzyskanie
m ateriałów z p ry w atn y ch archiw ów rodzin galicyjskich zaprzyjaź­
nionych w przeszłości z poetą przyniosły pozytyw ne w yniki. Rów­
nież biblioteki i archiw a publiczne zaczęły nadsyłać m onografiście
żądane m ateriały. Pom oc tę skw itow ał Górski publicznie w r. 1891,
zw racając się jednocześnie z apelem o nadsyłanie m u dalszych do­
kum entów . Apel te n w form ie przypisu ogłosił a u to r w drugim
tom ie „Biblioteki W arszaw skiej“, gdzie ukazał się duży a rty k u ł pt.
D ziecinne i szkolne lata K arpińskiego, stanow iący pierw szą część
WSTĘP

zam ierzonej całości9. Dalsze części m onografii Górskiego ukazyw ały


się w m iarę ich opracow ania. I tak: część druga pt. Pierw sza młodość
Karpińskiego („B iblioteka W arszaw ska“, 1891, t. 4), część trzecia
pt. K arpiński w W iedniu 1770— 1771 („P am iętnik L iteracki“ I, 1902),
część czw arta K arpiński w latach 1770— 1780 („P am iętnik L iteracki“
III, 1904). K. M. Górski nie ukończył m onografii poety. Pracę przerw a­
ła m u w r. 1909 śmierć. W papierach badacza zachow ała się praw ie
gotow a część piąta, obejm ująca la ta 1780— 1795. Dorobek Górskiego
nie został jednak zm arnow any; w r. 1913 ukazał się duży tom jego
prac historycznoliterackich, w k tó ry m znalazła się rów nież nie
dokończona m onografia K arpińskiego. Złożyły się n a n ią cytow ane
już a rty k u ły z „B iblioteki W arszaw skiej“ i „P am iętnika L iterackie­
go“ oraz nie ogłoszona już przez a u to ra część piąta, przygotow ana
do d ru k u i uzupełniona przez w ydaw cę całego tom u, Stanisław a
Pigonia.
Odpowiedzm y teraz n a pytanie, jak i był dorobek Górskiego w za­
kresie grom adzenia korespondencji poety. W tek st m onografii
w kom ponow ał autor łącznie 23 listy. Z tego 13 — to pełne teksty
listów nowych, ogłaszanych po raz pierw szy10, inform acja o nie­
znanym liście poety do S tanisław a A ugusta z r. 1785 oraz dwa
fragm enty now ych listów. Poza ty m Górski pierw szy ogłosił list do
K arola Radziw iłła z r. 1782, o którego istnieniu i treści w spom niał
ogólnikowo K orotyński w a rty k u le o K arpińskim -pedagogu. Za Ko-
rotyńskim pow tórzył m onografista tek st listu króla do Zofii Radzi-

8 „ P rac a niniejsza — pisał Górski — je s t ustępem z dłuższej, rozpoczętej


całości. A utor ośmiela się prosić osoby posiadające listy poety, au to g ra fy pism
lub pam iątki odnoszące się do niego, aby zechciały przesłać one do redakcji
„Biblioteki W arszaw skiej“ w oryginałach lub w iernych odpisach i pozwoliły
w te n sposób uzupełnić chociaż m a teria ł biograficzny, składający się z nie d ru ­
kowanych korespondencji i dokumentów, użyczonych n ader łaskaw ie przez
pp. Cieńskiego, Przybysław skiego i Puzynę oraz publiczne biblioteki i arch iw a“
(„B iblioteka W arszaw ska“, 1891, t. 2, s. 356).
io Do tej gru p y zaliczamy również list do F. Puzyniny z 29 V III 1792. k tó ry
Górski włączył do tekstu piątej części m onografii, nie opublikowanej ju ż za jego
życia. Ten sam list, podobnie ja k dwa inne listy Puzyniny z la t 1794— 1795, ogło­
sił w r. 1910 F . Jaw orski („P am iętnik L iterack i“, IX , 1910). P u b lik acja Ja w o r­
skiego w yprzedza o trz y la ta pośm iertne w ydanie pracy Górskiego, jednak
pierw szeństw o znaleziska listów do Puzyniny przyznajem y Górskiem u, który
ju ż w r. 1890 znał te m ateriały (por. T eka K. M. Górskiego. L isty od i do
F. K arpińskiego, Biblioteka Jagiellońska. Przyb. 245/52 — tu również list
W. Przybysław skiego do a u to ra m onografii, z 28 VI 1890).
WSTĘP
XVII

wiłłow ej, dotyczący K arpińskiego. Osobną grupę w śród listów w łą­


czonych do m onografii stanow ią tek sty K arpińskiego, k tóre rozm aicie
w ykorzystyw ał już K orotyński w swoim artykule. L isty te, w ilo­
ści 5, G órski przedrukow ał w całości.
S tanisław Pigoń, w ydaw ca m onografii Górskiego, dołączył do niej
D odatek zaw ierający listy poety. W zbiorze tym , „sporządzonym
(jak inform uje przypis na s. 660) przez autora, pom inięto listy
przytoczone w całości w tekście m onografii“. A neks obejm uje łącz­
nie 26 listów. Czternaście — to listy zupełnie nowe, zebrane przez
m onografistęu . N astępnie dodatek zaw iera pełne teksty 4 listów,
k tó re w różnym stopniu w ykorzystał Wł. K orotyński w cytow anym
już w ielokrotnie artykule, oraz cały list, k tó ry Górski ogłasza po
raz pierw szy, a którego obszerne streszczenie podał już K orotyński.
W aneksie znalazły się rów nież listy, k tóre drukow ane już były
poprzednio w różnych książkach i czasopismach. Listów takich jest
tu ta j 6. W D odatku wreszcie znalazł się nie znany G órskiem u list
do Zofii Radziwiłłowej z r. 1792, włączony tu przez wydawcę,
Stanisław a Pigonia.
Opis w yników kw erend archiw alnych i bibliotecznych K. M. Gór­
skiego nie kończy się na D odatku. W zbiorach Biblioteki Jagielloń­
skiej zn ajduje się jeszcze tek a Górskiego12 ze zgrom adzoną przez
niego korespondencją poety. Teka ta zaw iera w sum ie 33 pozycje,
a w tym : 7 autografów listów K arpińskiego, w ydrukow anych w opi­
sanym wyżej aneksie; 24 listy różnych osób do pisarza, z których
dw a opublikow ano w tym że D odatku. W tece Górskiego znajduje
się jeszcze luźna kop erta po nie znanym dziś liście do poety oraz
brulion listu M acieja Radziw iłła do M ichała Radziw iłła dotyczącego
K arpińskiego.
Z m ateriałów zgrom adzonych przez Górskiego korzystał częściowo
w ydaw ca jego m onografii i drugi zasłużony zbieracz listów K a rp iń ­
skiego, Stanisław Pigoń, k tó ry w a rty k u le pt. O statnia miłość
Franciszka Karpińskiego, ogłoszonym po raz pierw szy w „Tygodniku
Ilu stro w an y m “ z r. 1914, przedrukow ał bądź to we fragm entach,
bądź w całości 4 listy F. P uzyniny do poety. Gdy arty k u ł te n uka­
zyw ał się ponownie w r. 1922 jako część składow a tom u Z epoki
M ickieivicza. Studia i szkice, a u to r dorzucił w D odatku nowy, nie

11 Tu wliczamy dwa listy do F . Puzyniny (27 I 1794 i 15 X 1795) ogłoszone


wcześniej przez F . Jaw orskiego; uzasadnienie: por. przyp. 10.
12 T eka Górskiego, ł. c.
A rchiw um Literackie, t. IV
XVIII

znany list poety z r. 1802. L ata późniejsze przyniosły S. Pigoniow i


cały szereg now ych znalezisk listów K arpińskiego ogłaszanych w cza­
sopism ach: „R uch L iteracki“ 1928,1931, 1937; „M yśl N arodow a“ 1937.
Łącznie z listem w ydrukow anym w D odatku do m onografii Gór­
skiego S tanisław Pigoń ogłosił 15 listów poety i cztery listy pisane
do niego.
System atyczną kw erendę korespondencji K arpińskiego zaczął
przeprow adzać również L udw ik B ernacki. Nie w ydrukow ał on
w praw dzie ani jednego listu, ale nagrom adzony przez niego m ate­
ria ł przechow ał się w B ibliotece Z akładu Narodowego im. Ossoliń­
skich13. L. B ernacki sporządził 36 odpisów w ykorzystując zbiory a u ­
tografów Biblioteki PAU, Czartoryskich, Przezdzieckich; w ykonał
rów nież odpisy listów, k tóre ukazały się w druku. N ajcenniejsze
z p u n k tu w idzenia zbiorowej edycji listów poety są odpisy dziewię­
ciu listów do Teofili Sapieżyny i trzech listów do M ichała D om ań­
skiego oraz odpisy dwóch listów z kopii S tanisław a Przyłęckiego.
W obecnej sytuacji archiw alno-bibliotecznej 14 odpisów L. B em ac-
kiego stanow i jedyną podstaw ę p rze d ru k u nieosiągalnych dziś ory­
ginałów.
O m aw iając w yniki poszukiw ań K. M. Górskiego, S. Pigonia
i L. Bernackiego w kroczyliśm y w pierw szą połowę X X w ieku. Do
tych system atycznych kw erend dorzućm y jeszcze kilka przygod­
nych publikacji, k tó re ukazały się w ty m czasie: J. K liński ogłasza
w r. 1910 list do M. Poczobuta z r. 1787 („Rocznik T ow arzystw a
P rzyjaciół N auk w W ilnie“, t. 3). W ty m sam ym roku trz y listy
do F. P uzyniny ogłosił F. Jaw orski, o czym w spom niano już przy
okazji relacjonow ania osiągnięć K. M. Górskiego; por. przyp. 10—
11. W reszcie w r. 1930 A. C zartkow ski w ydał dw a listy, jeden
z r. 1798, drugi z r. 1810 („Ruch L iterack i“, 1930, n r 6).
P o drugiej w ojnie św iatow ej system atyczne poszukiw ania listów
K arpińskiego podjął obecny w ydaw ca. K w erenda ta, traktow ana
jako e ta p przygotow aw czy do zbiorowej edycji korespondencji poety,
przyniosła szereg now ych znalezisk. N iektóre z nich przeszły ju ż
przez druk. W czasopiśmie „Ze sk arb ca k u ltu ry “ (1951, z. 1) ukazał
się p ełn y tek st listu do H eleny D zieduszyckiej z r. 1777, k tó ry je ­
dynie w e fragm entach i bez próby datow ania ogłosił w r. 1878
K. K antecki. W iększą grupę listów K arpińskiego z odpisów a rc h i-

13 P ap ie ry L. Bernackiego, t. 43, B iblioteka Zakładu N arodowego im. Ossoliń­


skich, sygn. 7070/H.
WSTĘP
XIX

w um Prozorów w Bibliotece Jagiellońskiej przyniósł szkic pt. Kar-


pinsciana w archiw um Prozorów („P am iętnik L iterack i“, X LI, 1950,
z. 2; pod tym sam ym ty tu łem wszedł on do tom u zbiorow ego Ze
studiów nad O św ieceniem . Zagadnienia i fa k ty . W arszaw a 1956).
A rchiw um Prozorów ujaw niło następujące dokum enty: dopisek
K arpińskiego przy liście Sem pigniego z r. 1800, listy do Józefy
Prozorów ny i jej sio stry M arii oraz list do W ładysław a Prozora
z r. 1825. Prócz tego w szkicu znalazły się: drukow any już list K ar­
pińskiego do K. P rozora z r. 1802 oraz fragm enty bądź też pełne
tek sty korespondencji Prozorów zaw ierającej w zm ianki o K arpiń­
skim lub osoby jego dotyczącej.
N adszedł czas, żeby ocalałe m ateriały korespondencyjne zebrać
w jednym tomie. P raca w ydaw cy obecnego zbioru polegała n a zgro­
m adzeniu rozproszonych, w ydanych i nie w ydanych d ru k ie m do­
kum entów stanow iących w ażną całość historyczną. W g ru p ie m ate­
riałów przechodzących tu ta j po raz pierw szy przez d ru k pow ażny
odsetek stanow ią listy zebrane już poprzednio przez K. M. Górskie­
go, L. Bernackiego i S. Pigonia, którzy z różnych powodów nie
opublikow ali swoich znalezisk. D ostępne nam w yniki ich poszuki­
w ań ogłaszam y po raz pierw szy w tej edycji. O siągnięcia poprzedni­
ków udało się pom nożyć nowym i, nie znanym i dotychczas m ateria­
łam i z A rchiw um Luba-R adzim ińskich (Biblioteka A kadem ii N auk
USRR — Lwów), A rchiw um M łynow skiego Chodkiewiczów (Mu­
zeum Narodowe, K raków , oddział Sukiennice), A rchiw um Podho­
reckiego Potockich (W AP— K raków), A rchiw um Publicznego Potoc­
kich (AGAD), A rchiw um Roskiego Potockich (AGAD), A rchiw um
Sapiehów (Biblioteka A kadem ii N auk USRR — Lwów), B iblioteki
Jagiellońskiej, Biblioteki N arodow ej, Biblioteki Z akładu Narodowego
im. Ossolińskich i B iblioteki Zam ojskiej (Biblioteka Narodowa).
Końcowe w yniki k w erendy w łasnej w ydaw cy, publikow ane po
raz pierw szy w obecnej edycji, przedstaw iają się następująco:
21 listów K arpińskiego oraz d w a listy do poety. Poza tym w ydaw ca
d o tarł do au to g rafu listu do F. P uzyniny z 4 IV 1792 r. L ist ten
znał w praw dzie K. M. G órski i cytow ał z niego w m onografii jed n o
zdanie, odpis tek stu zaginął jed n a k w papierach m onografisty i n a
próżno poszukiw ał oryginału w ydaw ca pracy Górskiego S. Pigoń14.
O statecznie obecny zbiór korespondencji K arpińskiego obejm uje
146 pozycji, w ty m 33 listy do pisarza. Do zbioru w eszły również,

14 K. M. G ó r s к i, op. cit., s. 639, przyp. 1.



WSTĘP
XX

na praw ach aneksów przyporządkow anych tekstom głównym , b ru ­


liony listów poety i listy dotyczące jego osoby w ilości sześciu.
Z am ykając tom korespondencji K arpińskiego nie sądzim y, że
objął on w szystkie ocalałe listy poety i jego korespondentów . Z byt
dobrze znane są niedaw ne losy archiw ów polskich, aby łudzić się,
że najszersza n aw et i najbardziej system atyczna kw erenda m ogła
być kom pletna. T rw ające ciągle prace n ad uporządkow aniem archi­
wów krajow ych, szczęśliwe poszukiw ania w niektórych zbiorach
zagranicznych m ogą i na pew no ujaw n ią w przyszłości nowe doku­
m enty. Może w łaśnie w tedy uda się dotrzeć do części przynajm niej
nieznanej korespondencji poety, o k tórej istnieniu świadczą ogólni­
kow e w zm ianki rozrzucone n a k artach P am iętników . W zm ianki te
dowodzą, że istniały jeszcze następujące listy K arpińskiego: list do
G. Piram ow icza (P am iętniki, s. 98), list do kap itan a Sem pigniego
(s. 195), kilka lub też kilkanaście listów do M. Radziwiłła, w ojew ody
w ileńskiego (s. 185), „m ałe listy w m ateriach m oralnych“ do uczniów
Sem pigniego (s. 195, 199), „listy w m ateriach obyczajów “ do córki
wojskiej Laskowskiej i jej koleżanek (s. 196, 199). P oeta w spom ina
ponadto w autobiografii, że w okresie poprzedzającym Sejm W ielki
w ystosow ał cztery anonim ow e i identycznie brzm iące listy do w y­
bitnych osobistości ówczesnych (s. 115— 117), lecz były to w łaściwie
w ypow iedzi polityczne u ję te w popu larną w drugiej połowie X V III
w ieku form ę listu. Obok sporej g ru p y listów K arpińskiego P am iętni­
k i ocaliły rów nież ślady licznej korespondencji otrzym anej przez pi­
sarza: dw óch listów od A. K. Czartoryskiego, generała ziem podol­
skich (s. 78, 84), listu od A. N aruszew icza (s. 78), G. Piram ow icza
(s. 98), I. B ranickiej, kasztelanow ej krakow skiej (s. 199), dwóch (?)
listów od Teofili Sapieżyny, krajczyny litew skiej (s. 191— 192), oraz
k ilku lub k ilk u n astu od starościca W alentego Polanow skiego (s. 192).
Nasza w iedza o lukach w zachow anej korespondencji poety nie
kończy się jednak n a P am iętnikach. B raki te, i to bardzo poważne,
uśw iadam iam y sobie ponow nie przy innej okazji. D rukow any
w zbiorze brulion „Listów pożegnania“ ujaw nia, że pod koniec
1801 roku K arpiński baw ił przez siedem tygodni w Puław ach.
W tym czasie poeta pisyw ał dw a razy tygodniow o „w m ateriach
obyczajow ych“ do „siedm iu kaw alerów w P uław ach baw iących“.
R achunek jest prosty: na przestrzeni siedm iu zaledw ie tygodni K ar­
piński napisał łącznie 98 listów m oralizatorskich — znam y dziś za­
ledw ie cztery. N a każdy swój list poeta otrzym yw ał najpraw dopo­
dobniej odpowiedź; odpowiedzi tych było więc w sum ie rów nież

T
WSTĘP
XXI

98 — nie znam y ani jednej. Może jakiś szczęśliwy tra f ujaw n i kiedyś
m ałą przynajm niej cząstkę tej obfitej korespondencji pedagogicznej.
*
* *

K odyfikując zbiór korespondencji K arpińskiego obecny w ydaw ca


szedł niejednokrotnie drogam i ju ż p rzetartym i. W w ieloletniej pracy
tow arzyszyła m u stale życzliwość w ielu ludzi nauki, k tórych tu se r­
decznie. wspom ina. Szczególną wdzięczność zachow uje w ydaw ca dla
osoby prof, dra S tanisław a Pigonia za zachętę do podjęcia obecnej
edycji, k tórej magna pars fuit; za inform acje o zbiorach K. M. G ór­
skiego, użyczenie m ateriałów w łasnych, za cenne uw agi wypow ie­
dziane w recenzji tego tom u; za przykład płynący z doświadczeń
w ielkiego erudyty, znaw cy K arpińskiego, niestrudzonego edytora.
Dużo uczynności i zawsze chętnej pom ocy w dotarciu do rozpro­
szonych autografów poety doznał w ydaw ca od prof, dra E m ila Kipy,
d r M arii Fredro-B onieckiej, doc. d ra W łodzim ierza Budki, doc. dra
Jerzego Z atheya, doc. d ra B ogdana Horodyskiego, doc. d ra Jerzego
M ichalskiego, d r Jadw igi R udnickiej, d ra E dw arda W oronieckiego,
m gra Zbigniew a Golińskiego. N otuje wdzięcznie doc. d ra Jerzego Ła-
nowskiego i m gr K ry sty n ę Felińską za przekład i kontrolę tekstów
łacińskich i francuskich. M gra M ieczysława Klimowicza, swojego
ucznia, za cenną recenzję redakcyjną.
Z uczuciem szczerej przy jaźn i dziękuje w ydaw ca sw ojem u
uczniowi, m grow i Rom anow i Sobolowi, którego piórem — w m ie­
siącach choroby a u to ra — został napisany w stęp do w y dania kore­
spondencji K arpińskiego (rozszerzony a rty k u ł ze Spraw ozdań z Czyn­
ności i Posiedzeń Polskiej A kadem ii U m iejętności, t. L, 1949, n r 8),
z którego ręk i otrzym uje w ydanie doskonały kom entarz i uw ażną
w spółpracę edytorską.
T. M.
NOTA WYDAW NICZA

L isty K arpińskiego i listy pisane do niego ułożone zostały w ko­


lejności chronologicznej i opatrzone num erem bieżącym. P o haśle
tytułow ym listu w skazującym nadaw cę i adresata (w listach K ar­
pińskiego oznaczono tylko adresata) um ieszczono znorm alizow aną
datę (np. Zabłudów, 4 IX 1791). N iektóre listy posiadają datow anie
podwójne, w edług kalendarza łacińskiego i greckiego. Obok nich
w ystępują listy datow ane w yłącznie w edług starego stylu. W takich
w ypadkach po haśle tytułow ym , w dacie „znorm alizow anej“, poda­
w ano d a tę łacińską, k tó ra decydow ała rów nież o m iejscu tak ozna­
czanych listów w układzie chronologicznym .
W razie gdy oryginał nie posiadał w ogóle daty, starano się ją
zrekonstruow ać. U stalono n a przykład, że list M ierzej owskiej n a p i­
sany został najpraw dopodobniej w r. 1795. List ten um ieszczono
n a końcu w szystkich datow anych ściśle listów z tego roku.
N iekiedy czas napisania listu dało się odtw orzyć zaledw ie bardzo
ogólnie, ramowo. Przypuszczam y np., że list do L. Byszewskiej
m ógł być napisany w latach 1794— 1825. O m iejscu tego listu
w chronologii korespondencji zadecydow ała pierw sza hipotetyczna
data, tzn. umieszczono go po ostatnim datow anym liście z r. 1794.
Do zbioru włączono rów nież dw a listy dotyczące K arpińskiego
i ściśle związane ze spraw am i poruszanym i w korespondencji. T eksty
te nie otrzym ały kolejnych num erów bieżących, lecz jako aneksy
przyporządkow ane zostały odpow iednim listom. Podobnie potrakto­
w ano odm ienne redakcje k ilku listów poety.
S praw a chronologii korespondencji w ym aga dodatkow ego w y­
jaśnienia. Zarów no sam K arpiński (po osiedleniu się na stałe na
Litw ie), jak i niektórzy jego korespondenci zam ieszkujący wschod­
nie w ojew ództw a stosują w listach oba system y rachuby czasu,
N OTA W YDAW NICZA XXIII

grecki i łaciński. S praw a jest prosta, gdy przy dacie oznaczono ka­
lendarz, k tórym posługiw ał się piszący. Nie zawsze jed n ak tak
się dzieje i gdy w listach K arpińskiego do pew nych adresatów ,
jak rów nież korespondencji tychże do poety pojaw ia się data
bez oznaczenia użytego kalendarza, rodzi się podejrzenie, że
m am y do czynienia z datow aniem w edług starego stylu. W ahania
takie niech uzasadni n astępujący przykład: L. Chodkiewieżowa
w liście datow anym 5 I 1803 r. donosi K arpińskiem u o trzęsieniu
ziem i n a W ołyniu, k tóre w edle jej inform acji m iało m iejsce dnia 14
X 1802. Tym czasem z odpow iednich źródeł w ynika, że katastrofa
ta nastąpiła dnia 26 X 1802. Ale Chodkiewiczowa nie m yli się: 12 dni
różnicy pom iędzy tym i datam i to a k u ra t liczba odpow iadająca róż­
nicy obu kalendarzy w X IX w. Na podstaw ie tego stw ierdzenia
m ożna przypuszczać, że zarów no data listu cytowanego, jak również
d a ty w szystkich listów Chodkiewiczowej, a może n a w e t Chodkie-
wiczów, oparte były n a kalen d arzu greckim . To samo przypuszczenie
m oże się odnosić do innych korespondentów poety m ieszkających
n a wschodzie. Jednakże w każdym takim „podejrzanym “ w ypadku
trz e b a by udow odnić w oparciu o tek st listu, tzn. o w ystępujące w nim
realia posiadające sw oją chronologię, że datow anie jego przepro­
wadzono w edług starego stylu. Poniew aż jednak nie m ogliśm y tego
uczynić, przy jęto ostatecznie jednolitą i konsekw entną zasadę, że
tam gdzie nie m a w yraźnego oznaczenia m etody rach u b y czasu,
p rzy jm u jem y kalendarz łaciński. To że Chodkiewiczowa określa
czas trzęsienia ziemi w edług starego stylu, a datę nagłów kow ą listu
tra k tu je m y jako łacińską, też nie w ydaje się być specjalnym uchy­
bieniem . Przecież n a teren ach kresów wschodnich, w tym w ypadku
W ołynia, ścierały się dw a typy obyczaju i k u ltu ry , w schodni i za­
chodni. Proces te n m ógł w yrażać się m. in. w używ aniu obu spo­
sobów rachuby czasu. N ajlepszym tego dowodem jest prak ty k a
korespondencyjna sam ego K arpińskiego. W listach w cześniejszych
poeta używ a w yłącznie kalendarza łacińskiego. P o osiedleniu się
w w ojew ództw ie brzeskolitew skim , k tó re w krótce przyłączone zo­
stało do cesarstw a rosyjskiego, poeta, ulegając w pływ om k u ltu ry
w schodniej, używ a raz jednego, raz drugiego system u datow ania.
K ażdy list zaopatrzony został w m etryczkę zaw ierającą nastę­
pujące elem enty: a) m iejsce, w którym się znajduje obecnie auto­
graf albo ostatnie znane m iejsce jego przechow yw ania. W nielicz­
nych w ypadkach dało się odtw orzyć dzieje w ędrów ki archiw alno-bi-
bliotecznej autografu; b) jeśli autograf jest współcześnie dostępny,
XXIV NOTA W YDAW NICZA

podaje się kró tk i opis jego w yglądu zew nętrznego (brulion, różnego
rodzaju w ażniejsze zapiski i notatki odbiorców i archiw istów , pie­
częcie itp.) ; c) inform acje bibliograficzne o dotychczasow ych w yda­
niach tek stu listu; d) notatk ę o podstaw ie tekstow ej obecnej
publikacji.
Rozmieszczenie daty listu i form a jej zapisu jest odzw ierciedle­
niem sta n u au tografu albo innej podstaw y tekstow ej. D la jasności
jed n ak rozw iązano w klam rach skrócone zapisy nazw m iesięcy
i nazw miejscowości.
W ydawca, o ile to było możliwe, respektow ał oryginalny podział
tek stu n a ustępy, jednak bardzo często dla uzyskania większej
jasności i lepszej czytelności listu należało w prow adzić nowe akapity.
U kład form uły końcowej odzw ierciedla, w m iarę możności, stan
autografu. Również podpisy pozostaw iano z reguły w ich oryginalnej
postaci. N atom iast adres w ew nętrzny i kopertow y podaw ano in conti­
nuo, rezygnując z oryginalnego najczęściej kilkuw ierszow ego układu.
Rozmaitość podstaw tekstow ych edycji listów K arpińskiego
(autografy, odpisy, przedruki) oraz duża ilość jego korespondentów
pochodzących z różnych stro n k ra ju i reprezentujących dość roz­
m aity stopień obyczaju i k u ltu ry językow ej — w szystko to u tru d ­
niało w pow ażnym stopniu ustalenie zasad językow ego opracow ania
edycji korespondencji poety. O statecznie przyjęto ogólną zasadę
nienaruszania właściwości m orfologicznych, słow nikow ych i cech
fonetycznych zleksykalizow anych lub bardzo charakterystycznych
języka K arpińskiego i jego korespondentów (np. m iesce, Dobro-
dzikie).
Poza tym i w yjątkam i zastosowano m odernizację tekstu. Tak
więc zgodnie z powszechną p rak ty k ą w ydaw niczą zmieniono w sto­
sun k u do oryginalnej pisow nię w następujących przypadkach:
w w yrazach o zakończeniach -ija, -yja w prow adzono form y dzisiej­
sze: -ja, -ia. Również w narzędniku i m iejscow niku zaim ków 1. p.
rodzaju m ęskiego i nijakiego i narzędniku 1. m. w szystkich rodza­
jów w prow adzono znorm alizow aną końców kę -ym , -im oraz -ym i,
-im i.
P rzy realizacji zasady m odernizacji ortografii listów w ystąpiły
jednakże dodatkow e trudności; najw iększą z nich stanow i spraw a
pochyleń. W tekstach pojaw iają się obocznie, często naw et w tym
sam ym liście, form y z o i u (np. tłu m a czył obok tłom aczył). W tym
zakresie przeprow adzono konsekw entnie m odernizację stosując stale
u. Bardzo często w podstaw ach tekstow ych w ystępuje brak znaku
N OTA W YDAW NICZA
XXV

pochylenia nad o (np. p odnozkiem , który). W w ypadkach takich


pochylenia oznaczono, wychodząc z założenia, że ich b rak w ory­
ginałach był w ynikiem m aniery ortograficznej.
N iełatw e jest zagadnienie é (pochylonego). Zdając sobie spraw ę
z ew entualnej dyskusyjności takiego stanow iska, postanow iono pójść
na daleką w tym zakresie m odernizację w k ieru n k u e w szystkich
zapisów świadczących o é (np. dzicię-dziecię, św iżej-św ieżej, bida-
bieda, m oi córki-m ojej córki). Pozostaw iono n atom iast te pochylenia,
k tóre uległy zleksykalizow aniu (np. D obrudzikie). Pochylone e za­
chow ano rów nież w w ystępującym w jednym z listów w ierszu,
a to z uw agi na konieczność utrzy m an ia fonetycznej w artości rym u.
Poza tym zachow ano także fonetycznie archaiczne form y w y ra ­
zów z daw nym y, k tó re w dzisiejszej polszczyźnie literackiej w yka­
zu ją e (np. szczyrze, bohatyr).
W zakresie ortografii sam ogłosek nosowych, których pisow nia
jest odbiciem dialektalnej lub osobniczej wym owy, przeprow adzono
n astępującą m odernizację: typ ę, ą + ł (w zięli, odjołem, stanołem )
przedrukow ano w postaci ogólnie używ anej (w zięli, odjąłem , staną­
łem); ty p eń, oń zapisyw any w tekstach jako ę, ą (m alęką, kączyć)
zm odernizow ano na ogólnopolski (m aleńką, kończyć); wygłosowe
nosówki pisane w tekstach zgodnie z fonetyczną w ym ow ą w postaci
-e, -o (cielecio) uogólniono w edycji na ę, ą (cielęcią); zresztą zapisy
nosówek ty p u m nię, m ięszkać itp. uogólniono w edycji w edle stanu
dzisiejszego.
W zakresie m orfologii w ym ieniono zakończenia żeńskich form
typu: Ska rb n iko w y, P u łko w n iko w y, G urski, n a zakończenia dzisiej­
sze: Skarbnikow ej, P ułkow nikow ej, G urskiej.
Ze w zględu n a różnorodność rąk pisarskich w edycji pozostawio­
no w iernie końcówki biernika żeńskich zaim ków dzierżaw czych
m iękkotem atow ych typu: naszę, m oję (obok: naszą, moją); podobnie
postąpiono z żywym jeszcze wówczas i jakiś czas później b ierni­
kiem 1. p. m iękkotem atow ych rzeczowników żeńskich (np. trajedią,
historią).
Czasowniki, k tóre w ykazują różny od dzisiejszego tem at, np. za-
m ilczyć, tycze itp., pozostawiono w ich oryginalnej form ie.
Z resztą pozostawiono także form y, k tóre są charakterystyczne
dla starszego języka, np. oczeioiście, rane zorze (= ranne, wczesne).
W zakresie in terp u n k cji zastosowano norm y dzisiejsze. Pisow ­
nię dużych lite r zachow ano zgodnie z obyczajem ówczesnym przy
konw encjonalnych skrótach grzecznościowych ty p u W M Pan itp.
NOTA W YDAW NICZA
XXVI

W yjątkow o tylko, kiedy ty tu ł um ow ny ograniczał się do inicjału p,


n a oznaczenie Pan, pozostawiono go w najczęstszej wówczas pisow ni
m ałą literą. N atom iast kiedy sk ró t P w ystępow ał n a początku zdania
przed nazw iskiem , rozw iązyw ano go dla uniknięcia dw uznaczności
(np. P[ani] Zańkow ska). Zaim ki (Ty, Ciebie, W asz itp.) pisano dużą
literą, w prow adzając ją n aw et tam , gdzie w podstaw ach tekstow ych
w ystępow ała m ała (przeważa jed n ak duża litera). Pisow nię tak ą
stosow ano jed y n ie wówczas, gdy piszący zw racał się bezpośrednio
do a d re sa ta listu. N atom iast gdy zaim ki te dotyczyły osób trzecich,
pisano je m ałą literą.
Poniew aż w tekstach bardzo często zam iast nazw iska pojaw iały
się ty tu ły godności i urzędów (K asztelan W ileński, Starosta Sokol-
nicki), potraktow ano je na praw ach nazw iska stosując pisow nię
dużą literą. T y tu ły rodowe (książę, hrabia) w ystępujące przed na­
zw iskiem lu b im ieniem pisano m ałą literą, o ile oczywiście nie w y­
stępow ały one w form ule konw encjonalnej.
P rzy zapisie i porządkow aniu dość chaotycznego i niekonse­
kw entnego system u skrótów konw encjonalnych przyjęto następujące
zasady: wieloczłonow y skrót, znaczony w oryginale ty lko inicja­
łam i, pisano łącznie, bez stosow ania kropek aż do ostatniego członu,
k tó ry by ł rozw iązyw any (np. JW W PD [obrodziej], W W M P\an]). Jeżeli
w zespole skrótów jeden z członów posiada dodaną do inicjału koń­
cówkę gram atyczną albo ostatnią literę dom yślnego skracanego w y­
razu, człon następny pisany jest oddzielnie (np. W JM ci Pani, W ć Pa­
na, W M ć Dobrodzieja). W w ypadku gdy dwuczłonowy co najm niej
sk ró t konw encjonalny w ystępow ał przed ty tu łem rodowym , na­
zw ą urzędu, godności itp., pisany b y ł łącznie (np. JW Starościna,
W W Skarbników ien, JO K siążę); od zasady tej odstąpiono wówczas,
gdy sk ró t ta k i w ystępow ał przed nazw iskiem . W takich w ypadkach
ostatni składnik sk ró tu rozw iązywano, a następujące nazw isko pisa­
no oddzielnie (np. JP[an] K arpiński, JW [ielm ożna\ D ziałyńska,
JKs[iędzem] B lum skim ). Podobnie w ystępujący przed nazw iskiem
jednoczłonow y skrót konw encjonalny rozw iązyw ano z uw agi na
możliwość pow stania nieporozum ienia, iż inicjał ten je st skrótem
im ienia (np. W [ielm ożny] Zainski). Celem uniknięcia dwuznaczności
rozw iązyw ano rów nież inicjał W w w ypadkach typu: W [ielm ożnej]
Siostrzyczki, W [ielm ożną] Skarbników nę. P rzy skrótach ty p u pp.
W W . (np. W W . Izdebskich) nie łączono ich z nazw iskiem i nie roz­
w iązyw ano przede w szystkim dlatego, że tego rodzaju sk ró t nie
może być podstaw ą nieporozum ienia, iż zastępuje on imię. W w y­
N OTA W YDAW NICZA
XXVII

padku gdy w ystępujący w tekście sk ró t w ew nętrzny (tak nazyw a­


my* sk ró t zaw ierający początek i koniec w yrazu) odbiegał od b a r­
dziej u ta rte j, skonw encjonalizow anej postaci i z tej przyczyny mógł
być d la czytelnika niejasny, podano w klam rze pełną rekonstrukcję
skróconego słow a (np. W[ielmoż]na, W Ks[iążę]cej Mci, J[e]g[&]mość,
JW W [ielm oż]ny). Z tych sam ych powodów rozw iązyw ano skróty
rzadko używ ane (np. P[ana] M[ego] M[iłościwego]).
Teksty, bardzo nielicznej zresztą, korespondencji K arpińskiego
w języku francuskim opracow ano w zasadzie wg m etody, k tó rą przy­
ją ł red ak to r francuskich listów I. K rasickiego — K orespondencja
Ignacego Krasickiego, 1743— 1801,1 .1, W rocław 1958, s. X X IX —XXX.
K om entator K orespondencji m iał do dyspozycji P a m iętn iki po­
ety. F ak t te n w płynął pow ażnie na zakres i kształt kom entarza.
Dzięki istnieniu pam iętnika pow stała sytuacja w pew nym sensie
idealna: możliwość objaśniania K arpińskiego — K arpińskim . Mo­
m ent ten staran o się w ykorzystać m aksym alnie. Tak więc pam iętnik
nie został potraktow any jedynie jako źródło wiadomości o faktach
w ystępujących w korespondencji, jakkolw iek w tym zakresie sta ­
now ił on często pomoc o znaczeniu zasadniczym . W ażniejsze jest
to, że pam iętnik pozwolił w prow adzić do kom entarza w iele wypo­
wiedzi i w yznań poety w iążących się ze spraw am i poruszanym i
w listach; że um ożliw ił przeprow adzenie konfrontacji zdań i opinii
w yrażanych w korespondencji z dotyczącym i tych sam ych zagad­
nień i ludzi sądam i zaw arty m i w autobiografii poety. W ten sposób
kom entarz uległ niew ątpliw ie wzbogaceniu i pogłębieniu, a listy
zyskały szersze tło i zaplecze biograficzne. To założenie generalne
w yjaśnia i uzasadnia obfite cytow anie w kom entarzu odpowiednich
p a rtii pam iętnika. Niekiedy, ze względów technicznych, nie można
było cytow ać w przypisie obszernej relacji pam iętnika in extenso.
W w ypadkach takich w skazyw ano czytelnikow i, za pomocą odsyła­
cza, w łaściw e fragm enty tek stu (w pracy naszej posługiw aliśm y się
w yłącznie najlepszym w tej chw ili w ydaniem P am iętników I[rena]
M oraczewskiego, Poznań 1844).
K om entarz m a c h a ra k te r w yłącznie funkcjonalny, ograniczono
się w nim do objaśnień niezbędnych. K om entator rezygnow ał z w ła­
snej oceny ludzi i w ydarzeń w ystępujących w korespondencji.
Jeśli inform acje w prow adzone do kom entarza uzyskano ze źródeł
podstaw ow ych, tj. słowników, herbarzy, encyklopedii itp., nie stoso­
w ano odsyłaczy do nich. Odsyłacze w prow adzano wówczas, gdy
źródła podaw ały inform acje sprzeczne, w ym agające dyskusji.
XXVIII N OTA W YDAW NICZA

K om entarz został zbudow any w te n sposób, że nazw iska i nazw y


m iejscow e objaśniono tam , gdzie pojaw iają się one po raz pierw szy;
przy pow tórnym ich w ystępow aniu nie stosuje się odsyłaczy, ich
funkcję spełnia indeks. W w ypadku gdy pew ne spraw y pow tarzały
się w listach lub tek sty listów uzupełniały się w zajem nie, konfron­
tow ano je za pom ocą odsyłaczy.
Jeżeli list nie m iał oznaczonej d aty lub gdy nie było znane
nazw isko adresata, sta ra n o się elem enty te ustalić hipotetycznie.
D yskusję i uzasadnienie propozycji chronologicznych i personalnych
w prow adzono do kom entarza.
Osoby w ystępujące w korespondencji otrzym ały n o tatk i zawie­
rające d a ty urodzin i zgonu, d aty obejm ow ania w ażniejszych god­
ności i urzędów , a w m iarę potrzeby inne jeszcze fak ty biograficzne
(herbarze nie zawsze inform ują dostatecznie jasno, czy podana przy
nazw ie urzędu lub godności data oznacza rok nom inacji, czy też
kolejny rok ich piastow ania; w celu uniknięcia nieporozum ień we
w szystkich takich w ątpliw ych w ypadkach postaw iono przed d a tą w).
P rzy nazw iskach ludzi zw iązanych z dziejam i piśm iennictw a
podano inform acje bibliograficzne o niektórych ich pracach. Nazwi­
ska w ielu osób w ystępujących w korespondencji K arpińskiego po­
jaw iają się rów nież w jego twórczości. M am y tu ta j na m yśli dedy­
kacje utw orów poety. W takich w ypadkach w notatce biograficznej
podano inform acje bibliograficzne odsyłające do twórczości K arp iń ­
skiego. Postępow anie takie m iało n a celu uzyskanie dodatkow ego
ry su stosunków łączących pisarza z jego korespondentem .
W korespondencji pojaw ia się w iele nazw isk, k tórych nie można
było objaśnić. Gdy nie udało się zdobyć najdrobniejszych i najogól­
niejszych chociażby danych o tych ludziach, posługiw ano się form u­
łą: „postać nie zidentyfikow ana“ .
Lokalizację w ystępujących w korespondencji m iasteczek i wsi
m ożna było przeprow adzić dw ojako: albo przez inform ow anie, na
teren ie jakiego pow iatu lu b w ojew ództw a leżała dana miejscowość
w m omencie, gdy w ym ienia się ją w liście, albo przez podanie jej
lokalizacji za Sło w n ikiem geograficznym . M etoda pierw sza nie jest
dziś m ożliw a z uw agi na b rak szczegółowych m ap historycznych.
S ło w n ik geograficzny natom iast przek azu je sta n podziału adm ini­
stracyjnego k ra ju w drugiej połowie X IX w. W tej sy tu acji zasto­
sowano m etodę podaw ania w kilom etrach odległości dzielącej obja­
śnianą m iejscowość od innej, leżącej w pobliżu miejscowości, b a r­
dziej lub powszechnie znanej. Tekst listu w ym agał niekiedy podania
NOTA W YDAWNICZA
XXIX

pew nych danych dotyczących lokalizow anej m iejscowości (np. szcze­


góły historyczne, a rch itek tu ra, nazw isko w łaściciela itp.).
Szczególną w agę przyw iązyw ał kom entator do w ystępujących
w korespondencji zagadnień literackich, specjalnie zaś do tych, któ­
re w iązały się z twórczością K arpińskiego. W takich w ypadkach
podano dokładne inform acje bibliograficzne, cytow ano obszernie
odpow iednie fragm enty pam iętnika.
R. S.
KORESPONDENCJA
Franciszek Karpiński
L itografia nie u stalonego autora
1

DO W OJCIECHA CIEftSK IEG O 1


Lwów, 4 X 17632
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ru k : K onstanty M arian Górski w tekście m onografii F ranciszek K a rp iń ­
ski, [w : ] K. M. G ó r s к i, P ism a literackie. Z badań nad literaturą polską X V I I
i X V I I I wieku, W arszaw a 1913, s. 355— 356.
T ekst oparto n a przedruku К. M. Górskiego.

W ielmożny Mci D obrodzieju


Z ajechaliśm y szczęśliwie do Lw ow a3, a Olesińskiego4 z wozem
i z końm i odsyłam y, którem u n a drogę do Zołczowa5 [!] dałem złt 5
g r 15, co się w edług św iadectw a w szystkich od dw óch talaró w 15 zo­
stało. K rzyw dy żadnej w jedzeniu nie m ieliśm y, św iadkiem Olesiń-
ski, ani stajenni. Tylko P an z respektu swego zechce to mocno
zganić stangretow i i forysiowi, że w T adyni7 na popasie kapłona,
w Bóbr ce8 kapłona i prosię n a noclegu wzięli, a to tra k t publiczny,
przyjeżdża się często, to nie będzie pięknie. Co P an Dobrodz[iej]
im przypom ni.
Lubacki® pieniędzy żadnym sposobem dać nie chce n a kw it
P a n i10, Jow ela11 zaś »kontraktow ałem za sto złotych aukcji12. Brzy­
tew szlufow aną odsyłam.
JM P an u Chorążem u13 służyć w edług rozkazu Pańskiego in d e ­
m entia przyrzekam , tylko też respektu Pańskiego suplikuję, ażeby
respekt P aństw a D obrodziejstw a pow iększył m i rocznej pensji, bo
za 150 złotych trudno m i się, jak honor Pański każe, oporządzić.
Przynajm niej, Panie mój, złotych dwieście niech biorę, wszakże
tego nadarem nie nie stracę, ale w oczach Pańskich prezentow ać się
A rchiw um L iterackie, t. IV 3
PAŹDZIERNIK 1763
4

będę. O co przy pokornym do nóg upadaniu upraszając, piszę się


na całe życie
W W M Pana D obrodzieja] w iernym
sługą i najniższym podnóżkiem
F. K arpiński
Z Lw ow a, d. 4 O-bris 1763
W JM ci P an i C horążyny14 D obrodziejki] i W JM ci P anny Skarb-
ników ny15 D obrodziejki] nogi całujem y. F u n t tabaki odsyłam
i strucelek za złoty.
Z D rezna fert, że K ról J[e]g[o]m[ość] zapew ne u m arł10, skąd
w Lwowie niem ałe zamieszanie.
[Dopisek Józefa Cieńskiego:]
PS. J a także całuję nogi W W aćpana Dobrodzieja. Jako też
W JM Panią C horążynę Dobrodzikie, W JM Pannę Skarbników nę
i W JM P ana B ra ta 17 serdecznie za nogi ściskam.
Józef C ieński mp.

1 W ojciech C i e ń s k i , syn W ojciecha stolnika bracław skiego, pułkow nika


JK M ci, i K onstancji z Ruszczyców. R otm istrz chorągw i lekkiej w r. 1735, miecz­
nik żydaczowski w r. 1751. K arpiński ty tu łu je go również „pułkownikiem przed­
niej straż y “ (F . K a r p i ń s k i , Pamiętyiiki. Z ręlcopismu w ydał I. M ora-
czewski, Poznań 1844, s. 51). Potw ierdzenie tego ty tu łu znajdujem y w liście
F ran ciszk a Raciborskiego z r. 1751, gdzie Cieński nazyw any je s t „pułkow ni­
kiem w ojsk koronnych“ (rkp s Bibl. ZNiO, K orespondencja Cieńskich, sygn. 6765,
k. 9— 12). Wojciech Cieński ożeniony był z F ran ciszk ą z Głuchowskich i m iał
z nią syna-jedynaka M aurycego Józefa. A. Boniecki podaje, że Wojciech Cieński
był w r. 1761 miecznikiem żydaczowskim (H erbarz polski, W arszaw a 1900, t. 3,
s. 195), S. U ruski natom iast przyjm uje r. 1762 (Rodzina. H erbarz szlachty pol­
skiej, W arszaw a 1905, t. 2, s. 315). Obie te inform acje nie z n a jd u ją potw ierdze­
n ia w kalendarzykach politycznych z la t sześćdziesiątych. N a podstaw ie cytow a­
nego listu F . Raciborskiego przyjm ujem y rok 1751, w liście tym bowiem przy
nazw isku Cieńskiego pojaw ia się ty tu ł — miecznik żydaczowski.
2 K. M. Górski, k tó ry ogłosił list K arpińskiego w tekście m onografii F ra n ­
ciszek K arpiński, [w :] K. M. G ó r s к i, Pism a literackie. Z badań nad literaturą
polską X V I I i X V I I I wieku, W arszaw a 1913, s. 355— 356, podał omyłkowo datę
listu : 4 D -bris. Czytam y ją : 4 O -bris; sam Górski zresztą p ro stu je pośrednio tę
omyłkę, kiedy za w artą w liście wiadomość o śmierci k ró la zao p atru je n a s tę p u ją ­
cym przypisem : „Wiadomość przedwczesna, A ugust I II u m arł n az aju trz , 5 paź­
dziernika 1763 roku“ (s. 356, przypis 1).
3 K arpiń sk i jedzie do Lwowa jak o opiekun młodego Cieńskiego udającego
się do kolegium jezuickiego. L ist n astępn y świadczy, że również w r. 1765 pełnił
poeta obowiązki gu w ernera syna Cieńskich. N a podstaw ie pam iętnika K arp iń ­
skiego można ustalić, kiedy objął on posadę u Cieńskich. Po zerw aniu z M arian ­
n ą Broselów ną postanow ił poeta usunąć się z Pokucia: „[...] porzuciłem Pokucie
PAŹDZIERNIK 1763
5

i do Lwowa n a słuchanie teologii odjechałem razem z M aurycym Cieńskim, W oj­


ciecha Cieńskiego, pułkow nika, synem, k tó ry pod dozór mój oddany był“ (P am ięt­
niki, s. 20). Jeśli przyjm iem y za G ó r s k i m (op. cit., s. 337), że stu d ia teolo­
giczne we Lwowie rozpoczął K arpiński w r. 1758, otrzym am y datę początku po­
sady poety u Cieńskich.
4 O l e s i ń s k i — zapewne ktoś ze służby Cieńskich.
5 Z ł o c z ó w — m iasto odległe ok. 63 km na wschód od Lwowa. W a u to g ra ­
fie : Zolczów.
6 talar — m oneta sreb rn a o ciężarze ok. 15 g b ita w Czechach od r. 1519;
jednostka m onetarna wielu krajów europejskich. W Polsce do drugiej połowy
X IX w. ta la r = 6 zł.
7 T a d a ń albo T a d a n i e , P o d b r z e z i e ; g ru p a domów w Podborzu
( P o d b o r z e — wieś w Rohatyńskiem , w pobliżu tra k tu R ohatyn — Bobrka —
Lwów). Słow nik geograficzny (t. 12, s. 140) notuje również wieś T a d a n i e albo
T a d a ń leżącą ok. 7 km na południowy wschód od Kamionki Strum iłow ej (ok. 40
km n a północny wschód od Lw owa). Nie w ydaje się jednak, aby szlak podróży
K arpińskiego i M. J . Cieńskiego przebiegał przez tę miejscowość.
8 B o b r k a — miasteczko nad rzeczką Ług, przy trak cie Iwowsko-roha-
tyńskim , ok. 30 km n a południowy wschód od Lwowa.
9 L u b a c k i — chodzi zapewne o jakiegoś „bankiera“ lwowskiego.
10 Mowa o żonie pułkow nika Cieńskiego, Franciszce z Głuchowskich Cień-
skiej.
11 J o w e 1 — prawdopodobnie „ fin a n sista“ lwowski.
12 Słowo aukcja miało w wieku X V III dwa znaczenia: 1. pomnożenie, przy­
czynienie, powiększenie; 2. licytacja (M. S. B. L i n d e , Słow nik ję zyk a polskiego,
Lwów 1854, t. 1, s. 34). K arpiński używ a tu ta j słowa aukcja raczej w jego
pierw szym znaczeniu, z kontekstu listu w ynika bowiem, że poeta pożycza u Jo-
w ela pew ną sumę pieniędzy, prow izja „ban k iera“ m a wynosić 100 zł.
13 M aurycy Józef C i e ń s k i (1749— 1817), syn W ojciecha i F ranciszki
z Głuchowskich, od r. 1756 chorąży chorągw i przedniej straży buławy polnej ko­
ronnej, pułkow nik wojsk polskich; dziedzic Czernelicy, Kopaczyniec, Okna i in.
Do M. J . Cieńskiego i jego m atki odnosi się w iersz K arpińskiego M atka syna
w ypraw ia do obozu, napisany w okresie konfederacji barskiej i zamieszczony
w pierw szym tom iku Zabaw ek (Zabaw ki w ierszem i p rzykłady obyczajne, Lwów
1780, s. 86— 88); por. G ó r s k i , op. cit., s. 341.
14 N ajpraw dopodobniej mowa o F ranciszce Cieńskiej, n iejasny je s t jednak
ty tu ł „chorążyna“ . Może je s t to ż a r t — bowiem M aurycy Cieński, syn F ra n ­
ciszki, m ianow any został w 7 roku życia chorążym w chorągwi lekkiej.
15 N ajpraw dopodobniej mowa o Teofili B a c h m i ń s k i e j (1757— 1835), cór­
ce M ichała, sk arbn ika nurskiego, i F ran ciszki z Zybułtowskich, przyszłej żonie
M aurycego Józefa Cieńskiego. Pow ażną wątpliw ość budzi jed n ak fa k t, że
w r. 1763 Teofila m iała zaledwie sześć la t! Nie je s t również wykluczone, że cho­
dzi tu ta j o córkę Ludwiki Cieńskiej (sio stry W ojciecha Cieńskiego) i Antoniego
Świrskiego, skarbnika lwowskiego.
16 Por. przyp. 2.
17 T rudno rozstrzygnąć, kogo m a n a m yśli M. J . Cieński, który był jedy­
nakiem. Może chodzi tu o jego b ra ta stryjecznego Stanisław a, syna S tanisław a,
sta ro sty Wierzbowskiego i pułkow nika JK M ci.
3*
6

DO FRANCISZKI CIEN SK IEJ


Lwów, 22 X 1765
A u to g raf znajdow ał się w zbiorach A leksandra W ybranowskiego, k tó ry ogło­
sił z niego fra g m en ty i pow iązał je krótkim streszczeniem w arty k u le Jeszcze
o starych aktach, „Przew odnik N aukowy i L iterack i“, R. XX, 1892, s. 427.
T ekst oparto n a przedruku A, W ybranowskiego.
[...] F ranciszek K arpiński, odwiózłszy do ks. ks. jezuitów swego elewa M au­
rycego Cieńskiego, którego hetm an Potocki1 zaraz po urodzeniu w kołysce
jeszcze obdarzył patentem chorążego, pisze ze Lwowa 22 O cto[bris] 1765 do pani
Cieńskiej :

Rów ne chyba, ale nie większe m iał aw a n tu ry Telem ak2[...]


T ak rozpocząwszy obszerny list pow iada dalej :
To praw da, że nie um ówiwszy się P ani i D obrodziejka z JM ci
Księdzem P refek tem 3 ani n aw et listu do niego przez nas nie n ap i­
sawszy, zostaw iła m nie niby w zgardzonym sierotą[....] Ks. P re fe k t
żadnym sposobem pozwolić n a to nie chciał, żebym chodząc do pa-
lestry 4 był na dyrekcji JM ci P an a Chorążego. Długo się ten interes
ciągnął. Interesow ała się tym z łaski swej JW S tarościna5 i wiele
listem swoim pomogła. J a na koniec dobiłem doktorstw em moim,
że poniew aż w tutejszej A kadem ii doktorow anym jestem*-', a po
inszych akadem iach doktorom dają nadgrody, upierałem się koniecz­
nie, żebym służbę JM ci P an u Chorążem u w nadgrodzie tej odebrał.
Stało się na koniec, że pozwolić m usieli. Choć już dwóch dyrekto­
rów na m iejsce m oje napiętych było. Żal także i płacz JM ci P ana
Chorążego za m ną przed jezuitam i pomógł mi wiele, za k tó ren
afek t obligow anym m u być nie przestanę[...]
Potem opisawszy ekspens i spełnienie różnych zleceń dodaje[...]
Pozwoli Pani i Dobrodziejka, ażebym JM ci Pani Cześnikow ej7,
S karbników nie8, Podstolance9 i M ieczników nie10, jeśli są, do nóg
upadł.

1 Inform acja A. W ybranowskiego je s t błędna. P a te n t chorążego dla M. J.


Cieńskiego podpisał dnia 23 II 1756 hetm an W acław Rzewuski (por. T. Ż y c h -
l i ń s k i , Z łota księga szlachty polskiej, t. 16, Poznań 3894, s. 34).
2 A luzja do przygód b ohatera utw oru F rançois d e S a l i g n a e d e L a
M o t h e - F é n e l o n Les aventures de Télémaque, P ary ż 1699. Książka F én e-
lona zyskała sobie olbrzym ią popularność, przełożona została również n a język
polski pt. : H istoria Telemaka syna U lissesa króla greckiego Ita ku , któ ry ojca
PAŹDZIERNIK 1765
7

swojego spod Troi błądzącego szukał. Drogi, ekspedycje, aw a n tu ry jego dziwne


i różne przez jednego wybornego autora, w ję zyk u fra n cu skim m ądrym koncep­
tem soluté wypisane i drukowane, a zaś polskim w ierszem w ksiąg dziesięć prze­
tłumaczone. Przez J a n a Jabłonowskiego, wojewodę ruskiego, w d ru k arn i JK M
Collegium Sandom irskiego Soc. Jesu roku 1726; P rzypadki Telemaka, syna Ulis­
sesa..., tłum . M ichał A braham T rotz, Lipsk 1750, to samo w r. 1768; wyd. 2,
W arszaw a 1775.
3 K siądz P refek t — przełożony nad klasą, gospodarz klasy w dawnych szko­
łach jezuickich. N azw iska nie udało się ustalić.
4 W pam iętniku czytam y: „Będąc ubogim, a widząc zyskowny sta n jurystów ,
wkrótce po skończeniu teologii do p alestry udałem się“. Szybko jed n ak zniechęca
się poeta do k ariery praw niczej, nie odpowiada mu atm o sfera k rętactw
i oszustw — „[•••] bojąc się tej ślizgiej drogi, zwłaszcza kiedy i inszymi sposo­
bam i n a chleb zarobić można, po roku porzuciłem p alestrę“ (P am iętniki,
s. 27—28). R elacja pam iętnika w ym aga uściślenia. S tudia teologiczne
zakończył K arpiński najpraw dopodobniej w r. 1762 (por. G ó r s k i , op. cit.,
s. 337), koniec k arie ry praw niczej przypadałby więc n a schyłek r. 1763. L ist n i­
niejszy pozw ala jednak tw ierdzić, że wbrew relacji pam iętnika K arpiński nie
zerw ał całkowicie z p alestrą po roku pracy, skoro obecnie, w październiku 1765 r.,
„chodzenie do p alestry “ u tru d n ia mu spraw ow anie fu n k cji „d y rek to ra“ M aury­
cego Cieńskiego.
5 Prawdopodobnie mowa o M ariannie z K ątskich P o t o c k i e j (zm. 1768),
żonie E ustachego (zm. 1768), sta ro sty lwowskiego w 1. 1762— 1767.
6 A kadem ia lwowska, w k tórej studiow ał K arpiński, posiada sw oją burzli­
w ą historię. Organizowali ją jezuici w okresie ostrych sta rć i procesów z p ija ­
ram i, którzy pragnęli założyć we Lwowie swoje szkoły. Aby przeciw działać s ta ­
raniom pijaró w o utw orzenie konw iktu szlacheckiego, zorganizow ali jezuici
w r. 1749 w łasny konw ikt przy ulicy R uskiej. Gdy w r. 1758 p ija rzy otrzy­
m ali praw o zorganizow ania pryw atnego konw iktu, rek to r lwowski o. W ereszcza-
ka postanow ił, w oparciu o sta re i nowe przyw ileje, zamienić wyższe szkoły lwow­
skie na akadem ię i na mocy je j p raw a exclusionis zmusić p ijaró w do zamknięcia
konw iktu. A kadem ia K rakow ska wszczęła jednak proces przeciw jezuitom i uzy­
skała dekret zab raniający im otw arcia akadem ii i n adaw ania tytułów nauko­
wych w okresie trw a n ia procesu. A kadem ia K rakow ska, popierana przez prym a­
sa, biskupa krakow skiego i licznych senatorów , uzyskała również od władz ko­
ścielnych m onitorium zabraniające jezuitom otw arcia akadem ii pod k a rą suspen­
sy i ekskomuniki. R ektor W ereszczaka zlekceważył jednak w szystkie zarządzenia
i dekrety i dnia 11 X II 1759 odbyło się uroczyste otw arcie akadem ii. Po nabożeń­
stw ie rek to r promował sześciu studentów , w tej liczbie również F ran ciszk a K a r­
pińskiego, na doktorów filozofii i bakałarzy św. teologii. Prom ocje n a stopnie ak a­
demickie trw ały do r. 1764, nazw a „akadem ia“ utrzym yw ała się aż do r. 1773, tj.
do k asaty zakonu jezuitów. D ecyzja W ereszczaki wywołała powszechne oburzenie
i protesty, nie uznano prom ocji lwowskich i postanowiono nie obdarzać godnościa­
mi ludzi tam promowanych. T ak przedstaw ia spraw ę historyk jezuitów Stanisław
Z a ł ę s k i (Jezuici w Polsce, w skróceniu, K raków 1908, s. 140— 143). W ydaje
się, że S. Załęski inform ację o prom ow aniu K arpińskiego wydobył z pam iętnika
poety, w którym czytam y: „W drugim roku teologii mojej podnieśli jezuici
lwowscy szkoły swoje na akadem ią, a między inszymi studentam i świeckimi
177S
8

i m nie także nauk wyzwolonych i filozofii doktorem , a śtej teologii bakalarzem


zrobili. N a dzień umówiony publicznej pierw szej procesji akadem icznej [...]“ ;
tu następ u je szczegółowy opis prom ocji (P am iętniki, s. 22). Opis K arpińskiego
je st bardzo precyzyjny, pam ięta on doskonale najdrobniejsze szczegóły swego
stro ju doktorskiego, ale myli się niew ątpliw ie co do daty prom ocji: nie mógł
przecież uzyskać doktoratu i b ak a lau reatu n a drugim -— ja k sam pisze — roku
studiów ; W. Wisłocki ogłosił wydobytą ze współczesnego rękopisu zapiskę za­
w ierającą „N om ina prom otorum die 11 Decembris 1759“ , z k tó rej w ynika, że
w dniu o tw arcia akadem ii promocję otrzym ali: Zielonka, Mikołajewicz, Kowalski,
Olszewski, Wilkonowicz, Bachm iński. Tych sześciu studentów „promowali jezuici
we Lwowie ad prim am lauream die 11 Decembris 1759“ (W. W i s ł o c k i , L ist
S t. Konarskiego z r. 1759 do Antonina, Rogalińskiego, superiora pijarów w K ra -
kouńe, „K łosy“, W arszaw a 1877, t. 25, n r 636, s. 154, przyp. 13). Te dwa fa k ty
pozw alają tw ierdzić, że poeta był prom ow any w term inie późniejszym, co nie
wyklucza w cale możliwości jego uczestnictw a w uroczystości otw arcia akadem ii
i pierw szych promocji. W ydaje się, że w pam ięci starca-p am iętn ik arza nastąpiło
pomieszanie tych wydarzeń.
7 N ie je s t wykluczone, że K arpiński pozdraw ia Salomeę Dzieduszycką, żonę
T adeusza, który został m ianow any cześnikiem wielkim koronnym 25 VI 1765.
L isty późniejsze dowodzą tow arzyskich związków poety z domem Dzieduszyckich.
8 T eofila Bachm ińska?
9 Postać nie zidentyfikow ana.
10 Postać nie zidentyfikow ana.

3
DO B A C H M lftSK IC H 1
17752
A u to g raf (frag m en t?) znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ru k : K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 414— 416.
T ekst oparto na przedruku K. M. Górskiego.
Czarnoksiężniczki moc tylko sw oją pokazać chciały, czarując mnie.
A le nie dbały o to, żeby patrzy ły na m nie. W tenczas kiedy burza
onegdajsza zdała się grozić n a tu rz e całej, ja jeden celem jej byłem .
Zapew ne w tej godzinie Spraw czyny moje, w długie, białe p rzy b ra­
ne suknie, m ocy pow ietrzne zw oływ ały i różdżkę laskow ą w świeżo
zabitego czarnego bydlęcia krw i m aczając znajom e sobie czyniły za­
klinania, bo w łaśnie po tej b urzy uczułem w sobie jakąś niszczącą
m ię tęskność i zdawało m i się, że ręce m oje i nogi przem ieniały się
z w olna w skrzydła i ogon gołębia, k tó ry niedaw no parę swoją u tra ­
cił. T ak jęczałem , jak te n ptak, i nie chciałem być niczym pocieszo­
ny. Z djęte litością Czarnoksiężniczki m oje w racają m i n a koniec po­
stać człowieka, ale sm utek w iernego gołębia w sercu m i zostawiły.
Och! P an ie m oje, nie tak to w szystko było, koniec tylko jeden
WRZESIEŃ 1775
9

w tym całym opisaniu m oim praw dziw y jest. W yście na m nie łaska­
w ie patrzy ły i to już było zaczarow aniem moim. Jam Was odjechać
m usiał i to jest tęsknotą oddalonego od sw ojej pary gołębia.
K upfersztych, któ ry dla P an i3 odsyłam, jedzie tam na daw ną
prośbę m oją. W yznaję szczerze, że nie m am drugiego. Jeżeliby się
zaś dzielić przyszło tą pan n ą z ptaszkiem , ta P ani z Was, k tóra by
w zięła ptaszka, serdecznie by m ię um artw iła. Co tu zatrudnienia za
groszy piętnaście.
Przyłączam daw niejsze m oje w iersze O wdzięczności4. Razem m ię
łaskom P ań moich na całe życie oddaję.
K arpiński

1 Rodzina Bachm ińskich m ieszkająca w Kopaczyńcach to jed n a z wielu ro­


dzin, z którym i utrzym yw ał K arpiński stosunki tow arzyskie. M ichał Bachm iń-
ski, skarbnik nurski, nie żył ju ż zapewne w okresie, gdy K arpiński zbliżył się
do Bachm ińskich, nie m a o nim bowiem ani jednej wzmianki w dość obfitej ko­
respondencji poety z tym domem (M ichał Bachm iński był b ratem K atarzy n y
Światopełkowej Zawadzkiej i Amelii B achm ińskiej). Z żony F ranciszki z Zybuł-
towskich pozostaw ił Bachm iński sy na W ojciecha i cztery córki: T eofila (1757—
1835) poślubiła M aurycego Józefa Cieńskiego; Ludw ika (1762— 1820) w r. 1777
w yszła za b aron a J a n a R udolfa H eydla; W iktoria, żona Leona Sasulicza,
i czw arta, nieznanego im ienia, żona Kuczyńskiego (Kluczyńskiego). W liście
z 13 VI 1784 ty tu łu je ją K arpiński — „K apitanow ą“ .
2 L ist bez daty. K. M. Górski przypuszcza, że je st to pierw szy list poety do
panien Bachm ińskich w Kopaczyńcach, w yprzedzający list datow any 29 IX 1775
(op. cit., s. 416).
3 Zapewne mowa o F ranciszce Bachm ińskiej.
4 K arpiński przesyła Bachm ińskim w iersz Do Ju styn y . O wdzięczności.
U tw ór ten za kilka la t otworzy cykl sielanek, zamieszczony w pierw szym zbioro­
wym tom iku poety (Z abaw ki w ierszem i p rzykła d y obyczajne, Lwów 1780,
s. 1—2).

4
DO BACHM IŃSKICH
W ierzbow iec1, 29 IX 1775
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ru k : K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 416— 417.
T ekst oparto n a przedruku K. M. Górskiego.

29 7-br[is] 75, z W ierzbofwca]


Panie m oje
G dybyście P anie albo b y ły n ie w yjeżdżały do H orodenki2, albo
przynajm niej w liście do Jejm ości Dobrodziejki* nie obiecow ały się
GRUDZIEŃ 1775
10

były powrócić n a szrodę do Kopaczyniec4, m iałbym z pierw szego


ukontentow anie najw iększe służyć Im, a w drugim uniknąłbym nie-
spokojności i nie zaw iódłbym się ta k nieszczęśliw ie na nadziei m ojej.
Zdaje się, ja k gdyby um yślnie chroniłyście się, Panie, żeby się ze
m ną nie widzieć. Może ja to sobie fałszyw ie wnoszę i daj Boże, żebym
się tego niespraw iedliw ie obawiał, ja k owe daw ne narody, co sobie
sam e zm yślały bogów, a potem się ich bały. Będę m iał pociechę
w u m artw ien iu moim, odpisy P a ń moich. Suplikuję m ię nie krzyw ­
dzić zapom nieniem o mnie, bo najpierw szym jest punktem staran ia
mego skarbienie sobie łask Ich. C ałuję nogi.
K arpiński
1 W i e r z b o w i e c albo W i e r z b o w c e — w ieś n a Podolu, odległa ok.
21 km n a południowy zachód od Trembowli. Słow nik geograficzny re je stru je
również wieś W i e r z b o w c e (w P am iętnikach poety pojaw ia się również f o r ­
m a — W ierzbowice, s. 71), ok. 12 km n a południowy' zachód od Horodenki (w po­
bliżu z n a jd u ją się Gwoździec i Czechowa). W ydaje się, że w tych w łaśnie W ierz-
bowcach m ieszkał K arpińsk i; w skazuje n a to n astęp u jące zdanie listu poety do
T. Bachm ińskiej, pisanego z W ierzbowca 31 X 1776: „ Ju tro ja będę nabożny
w H orodence“. Odległość do kościoła w Horodence z W ierzbowca w Trembowel-
skiem w ynosiła ok. 65 km, n atom iast Wierzbowce, k tó re wiążemy z nazwiskiem
K arpińskiego, oddalone były od Horodenki zaledwie o 12 km. Poeta zanotow ał
w P am iętnikach, że wieś W ierzbowce dzierżaw ił od Mrozowickich (s. 71).
2 H o r o d e n k a — m iasteczko na Pokuciu, ok. 40 km na północny wschód
od Kołomyi, ówcześnie własność M ikołaja Potockiego, staro sty kaniowskiego.
3 Mowa o Franciszce Bachm ińskiej.
4 K o p a c z y ń c e — wieś w pobliżu D niestru, ok. 20 km n a północny za­
chód od Horodenki.

5
DO FRANCISZKI BA CH M IŃ SKIEJ
W ierzbowiec, 16 X II 17751
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ru k : K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 417— 418.
T ek st o parto n a przedruku K. M. Górskiego.
16 X-br[is], z W ierzbowca
W ielm ożna Mościa Dobrodziejko
W ypełniam rozkaz P ani i posyłam talią k a rt białych, na przepi­
sanie losów n a drugą rękę2, jakeś sobie Pani życzyła. Boję się, żeby
m i te losy nie były przeciw ne, ale życzę, niech zawsze będą pom yślne
Pani. Jestem coś niespokojny i poznaję to, że m am przeczuw anie ja ­
kieś. Nieszczęściem ludzkim przeczuw ania nasze są tylko na złe,
szczęścia przyszłego n ik t nie przeczuł. T ak jest, zdaje m i się, że już
PAŹDZIERNIK 1776
И

0 m nie w Kopaczyńcach zapom niano. Ale napisano tam w losach:


„Morze się przysuw a i um yka, a skała stoi na jednym m iejscu“.
Będę m iał zawsze stateczny szacunek dla dom u W W M Państw a
D obrodziejstw a], a przynajm niej taż sam a stateczność, jako jest
z siebie cnotą, będzie nagrodą m oją. I powie sobie kiedyś niew inna
m oja Ludw isia: „Jego tu (powiada) nie kochają, a on nas jeszcze
kocha“.
O ddaję się łaskom Pani, na całe życie w ierny sługa
K arpiński
Za pozwoleniem Pani całuję rączki W W Skarbników ien W iktorii
1 Ludw iki. JW P anie [!] K luczyńskiej kłaniam się najuniżeniej; niech
pam ięta o m nie, wszakże ja pam iętam , kiedy jej posyłam menuet.,
o k tó ry m i m ówiła; niechże go się nauczy, razem niech nauczy W ie l­
możną] Skarbników nę W iktorią.
Przepraszam Panią, że tu przyłączam bilecik do JM P ana S kura-
tow skiego3.
U padam do nóg JM P ani Łąckiej4, m ojej D obr[odziejce]; najniższą
subm is ją zasyłam J P a n u Subdelegatow i5 Dobr [odziej owi] i w szyst­
kim łaskaw ym kłaniam się.

1 L ist bez daty rocznej. К. M. Górski włącza go do zespołu korespondencji


z r. 1775.
2 Mowa o bliżej nie znanej grze tow arzyskiej polegającej prawdopodobnie
na losowaniu zdań i przypowieści m oralnych.
3 S k u r a t o w s k i — postać nie zidentyfikow ana.
4 Może chodzi o A ntoninę ze Splaw skich (zm. 1800), d ru g ą żonę M ichała
Łąckiego (zm. 1793), który w r. 1782 udowodnił szlachectwo w sądzie grodzkim
halickim. A ntonina Łącka była współdziedziczką Hnilcza, wsi oddalonej ok.
18 km na północny wschód od H alicza.
5 subdelegat — urzędnik sądow y; pełnomocnik niższego stopnia.

DO TEO FILI B A C H M lN SK IEJ1


W ierzbowiec, 31 X 1776
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ruk: К. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K urpiński, [w :] К. M.
G ó r s k i , Pism a literackie, s. 418— 419.
T ekst oparto na przedruku К. M. Górskiego.

31 8-br[is] 76, z W ierzbowca


W ielmożna Mościa D obrodziejko
Pow iedz sobie P ani ode m nie dobry dzień. Nie m ogłem kogo za-
12 MARZEC 1777

cniejszego do pow iedzenia tego kom plem entu znaleźć. Ale też za Jej
w ielkim pozwoleniem suplikuję ode m nie toż sam o W ielm ożnym ]
S karbnikow ej2 i Pułkow nikow ej3 powiedzieć.
Pisałbym coś więcej jeszcze, ale to wszystko byłoby o miłości. Mi­
łość ludzka, czyli kochanie, jest jak ów instru m en t w kapeli, któ ry
czasem tylko wychodzić powinien, leży sobie na boku i czeka swojej
pory, bo potrzebny jest. Taki teraz czas jest, otóż milczę.
J u tro ja będę nabożny w Horodence, bo to nasze im ieniny4.
W M Panna Dobrodziejka, jeżeli m i w inszować będziesz, to proszę
mi życzyć, żebym był Twoim sługą pierw szym .
K arpiński

1 L ist bez ad resu ; K. M. Górski w yraża przypuszczenie, że ad resatk ą była


T eofila Bachm ińska (op. cit., s. 418).
2 F ran ciszk a Bachm ińska.
3 F ran ciszk a Cieńska.
4 L ist niniejszy pisał K arpiński w czw artek 31 października. 1 listopada
w ypadał dzień W szystkich Świętych. Słowa poety „bo to nasze im ieniny“ odno­
szą się w łaśnie do tej uroczystości kościelnej.

7
DO HELENY D ZIED U SZY CK IEJ'
Żabokruki, 2 III 17772
A u to g raf ze zbiorów Dzieduszyckich w Poturzycy pod Sokalem, n astępnie
własność A ugusta Łozińskigo, obecnie w Bibl. ZNiO, rk p s 6516/11, s. 45. N a ko­
percie n o ta tk a nieznaną ręk ą : „L ist z powinszowaniem imienin i wiersze sław ­
nego w ierszopisa K arpińskiego do H eleny h rab ian k i Dzieduszyckiej, cześników-
ny koronnej“ .
D ru k : Klemens K a n t e c k i , Z autografów B iblioteki P oturzyckiej, „P rze­
wodnik N aukowy i L iteracki“, R. V I, 1878, s. 121 (frag m en ty , bez próby dato­
w ania) ; Tadeusz M i k u l s k i , L is t im ieninow y F ranciszka K arpińskiego do
H eleny D zieduszyckiej, „Ze skarbca k u ltu ry “, W rocław 1951, z. 1, s. 62— 63
(d ata listu ustalona n a 3 III 1777).
T ekst oparto na autografie.

Jaśn ie W ielm ożna Mościa D obrodziejko


U m nie dzisiaj dzień wielki, bo im ienin JW W M ć P anny Dobro­
d z ie jk i], której miło m i w szystkiego najlepszego życzyć, że Pani
dobra, i chwalić ją, że P ani w arta.
Zazdrość Cię w idzi okiem złośliwym,
Bo czym by się sto dzieliło,
Sam a zabierasz losem szczęśliwym:
Rozum, skład ciała, tw arz m iłą.
MARZEC 1777
13

Ale dla Ciebie chw ałą jedyną


Cnoty nad w szystko obranie.
W ierzchnie się lody łam ią i zginą,
A rzeka rzeką zostanie.
W iersze te niech będą tym czasem za bukiet przy powinszowaniu.
W krótce następ u je pora wiośniana. Idąc do Żukow a3 nazbieram po
drodze kw iatów , k tóre m i najpiękniejsze łąka i wiosna ofiarować bę­
dzie. Przyjm iesz Pani natenczas d ar ten wieśniaczy, jaki szczerość
ofiarować, a niew inność lubi odbierać.
Dzisiaj przynajm niej pow inienem b ył mówić to Pani, co piszę; ale
po trudzie zapustnym w Chocim ierzu4, jeszcze w dom u nie widziany,
dopiero przybyw am do Żabokruk. D arujesz Pani, że to, co odjąłem
pow inności służenia Jej dnia dzisiejszego, dałem potrzebnem u gw ał­
tow nie wczasowi memu.
Zostaję z uszanow aniem
JW W M ć P anny D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński

1 H elena D z i e d u s z y c k a (zm. 1848), córka Tadeusza, cześnika wielkiego


koronnego, i Salomei z Bieberstein-Trem bińskich. W r. 1799 w yszła za m ąż za
K aje ta n a Sierakowskiego, kasztelana słońskiego, senatora-kasztelana K róle­
stw a Kongresowego. K arpiński zetknął się z domem Dzieduszyckich w czasie
dzierżaw (P am iętniki, s. 72). Szczególnie serdeczne stosunki łączyły go z b ra ­
tem H eleny Antonim, pisarzem wielkim litewskim , którem u poświęcił wiersz
Do A[ntoniego] D [zieduszyckiego], P [isa rza] W. Ks. L., z okoliczności p rzyb y­
cia jego z W arszaw y na R u ś w Galicji (F . K a r p i ń s k i , Dzieła, t. 1, W arsza­
w a 1806, s. 344— 346).
2 L ist bez daty. Datow anie przeprow adzam y na podstaw ie chronologii dzier­
żaw, ja k ą p rzy ją ł m onografista K arpińskiego K. M. Górski (op. cit., s. 410— 411).
W żabokrukach mieszkał K arpiński w 1. 1777— 1778; list do H. Dzieduszyckiej
pisał w dzień je j im ienin (2 m a rc a), po „trudzie zapustnym “ . Spośród dwóch mo­
żliwości oznaczenia daty rocznej (1777 lub 1778) trzeba skreślić 2 I II 1778, bo
w październiku 1777 zm arł ojciec Heleny, Tadeusz Dzieduszycki, i K arpiński
nie pisałby ta k pogodnie do domu dotkniętego żałobą; wiadomo również, że
w styczniu 1778 r. zm arła w Chocimierzu m atk a poety ( G ó r s k i , op. cit., s. 411).
W ten sposób dochodzimy do d aty 2 I II 1777.
ż a b o k r u k i — wieś, ok. 45 km na północny zachód od Zaleszczyk, ok. 27
km w tym samym kierunku od Horodenki, ok. 5 km n a zachód od Chocimierza.
K arpiński m ieszkał tu w 1. 1777— 1778 dzierżawiąc tę wieś od M arcina Kozie-
brodzkiego, sta ro sty olchowieckiego (por. G ó r s k i , op. cit., s. 410— 411).
3 Ż u k ó w — wieś odległa ok. 8 km n a południow y zachód od Żabokruk.
Z listu w ynika, że ad re satk a m ieszkała w Żukowie, tu również w październiku
1777 r. zm arł jej ojciec.
CZERWIEC 1778
14

4 C h o c i m i e r z (w korespondencji pojaw ia się również fo rm a Choci-


m irz) — m iasteczko nad potokiem Chocimirka, odległe ok. 35 km na południo­
wy wschód od Stanisław ow a. W Chocimierzu m ieszkał wówczas w raz z m atką
b ra t poety ks. A ntoni K arpiński (zm. 1785): „[...] b ra t mój był proboszczem
w Chocimierzu, przy którym na dewocji i m atk a m oja mieszkała. Dziedzicem te ­
go m iejsca był M arcin Koziebrodzki, sta ro sta olchowiecki“ (P a m iętniki, s. 28).

DO TEO FILI BA CH M IŃ SK IEJ


D obrowody1, 25 VI 1778
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ru k : K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 419— 420. K. M. Górski w zm iankuje o żartobli­
wych w ierszach, w ypisanych obcymi rękam i n a liście K arpińskiego.
T ekst oparto na przedruku K. M. Górskiego.

25 Juni[i] 78, z D obryw ód


W ielmożna Mościa D obrodziejko
Poniew aż od roku słów przetłum aczonych z francuskiego na pol­
skie nie oddałem , po tak przykładnej aplikacji W W M Panny Dobro­
d z ie jk i] spodziewam się, że już teraz i niepotrzebnie, już to w szyst­
ko Pani zapew ne umiesz, co przed rokiem notować potrzeba było.
Spodziew am y się JW P ani2 w K ow alów ce3. N atenczas mogę w y sta r­
czyć i razem przeprosić za opóźnienie; teraz m uszę się przyznać, że
dopiero szukać kazałem m iędzy papieram i książeczki tej i coś ciężko
jej znaleźć; co by to było, gdyby zginęła, jeżeli samego opóźnienia
do śm ierci m i darow ać nie chcą. W szelako ja wiem, jak się to skoń­
czy, W [ielmoż]na P an n a D obrodziejka] nie będziesz tak zawzięta,
jak mówisz, a ja tak opieszały, jak byłem .
F. K arpiński
[ A d r e s : ] W ielmożnej JP a n n ie Bachm ińskiej, Skarbników nie
N urskiej, W W M Pannie i D obrodziejce], w M ilatyczach4

1 D o b r o w o d y — wieś n a Podolu przy trak cie Podhajce — M onasterzy-


ska, ok. 15 km na południowy wschód od Podhajec, ok, 8 km n a północny wschód
od M onasterzysk. Dobrowody dzierżawił K arpiński od Antoniego Bielskiego,
łowczego nadw ornego koronnego (P a m iętn iki, s. 72) ; była to o statn ia dzierżaw a
poety n a terenie G alicji (por. G ó r s k i , op. cit., s. 411).
2 S praw a n iejasn a. K. M. Górski przypuszcza, że chodzi tu o M ariannę Po-
nińską (por. list 106 z 4 V 1804, przyp. 18), wojewodzicową poznańską, „dru g ą
Ju sty n ę “ K arpińskiego, u której w łaśnie przebyw a obecnie ad re sa tk a listu
( op. cit., s. 420). W ydaje się jednak, że kontekst w skazuje raczej n a T. Bachm iń-
CZERWIEC 1780
15

ską : gdy zjaw i się ona w Kowalówce, „natenczas“ (w tedy) poeta będzie mógł
„w ystarczyć“ (dostarczyć) zagubioną książeczkę.
3 K o w a l ó w k a — wieś z przysiółkiem Olszniaki, ok. 3 km n a południe
od Dobrowód. W Kowalówce m ieszkała w r. 1801 Z uzanna K ow alska, sio stra
poety (por. list 65 z 6 X 1801).
* M i l a t y c z e — wieś, ok. 15 km n a południowy wschód od Lwowa. T. Bach­
m ińska baw i u M arianny Ponińskiej, k tó ra — ja k zapisał K arpiński — „Mie­
szkała [...] o milę ode Lwowa, w domu swym w iejskim w M ilatyczach“ (P a­
m iętniki, s. 59).

9
DO FRA N C ISZK I BA CH M lN SK IEJ
Dobrowody, 6 IV 1780
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ruk: K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 421.
T ekst oparto na przedruku K. M. Górskiego.

W ielm ożna Mościa D obrodziejko


Jeszcze nie ta k upłynął czas w ielkonocny1, żebym nie m ógł oświad­
czyć zadaw nionego życzenia mego dom owi W W M Pani D obrodziejki].
Ręka Boska, k tó ra szczęścia ludziom rozdaje, niech będzie n ajh o j­
niejszą dla W W M Pani D obrodziejki i jeżeli życia pozwoli najdłuższe­
go (jako z całego serca życzę), żyj P ani najpom yślniej.
W W M Pani D obrodziejki
najniższy sługa
F. K arpiński
S uplikuję, ażeby list do W fielmożnej] Skarbników ny Teofili z ksią­
żeczką dla niej przyłączoną2 m ógł dojść rąk jej.
6 Apr[ilis] 780, z D obrywód
1 W r. 1780 św ięta wielkanocne przypadały n a dnie 26 i 27 m arca.
2 Por. list 10 z 6 IV 1780.

10
DO TEO FILI BA CH M lN SK IEJ
Dobrowody, 6 IV 1780
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie.
D ruk: K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 421— 422.
T ekst oparto n a przedruku K. M. Górskiego.

W ielm ożna Mościa D obrodziejko


W idziałem wiele wierszów m oich u W W M Panny D obrodziejki rę­
16 PRZED LIPCEM 1780

ką Jej popisanych. To m ię z pociechą m oją zdało się upewniać, że się


podobały. W yszłe teraz z druku, w m ałej książeczce zebrane', m am
honor W W M Pannie Dobrodziejce ofiarować. Proszę przyjąć ten ni­
ski podarek od sługi niskiego i konserw ow ać go u siebie na pam iątkę,
że ten, k tó ry go ofiarow ał, nieskończenie W W M Pannę D obrodziejkę
szacuje.
W W M Panny D obrodziejki
najniższy sługa
F. K arpiński
6 Apr[ilis] 780, z D obryw ód

1 K arpiński przesyła Teofili Bachm ińskiej, z k tó rą łączyły go więzy ser­


decznej przyjaźni, tomik swoich utw orów w ydany we Lwowie w pierwszym
kw artale 1780 r. pt. Zabaw ki w ierszem i p rzykła d y obyczajne, w d ru k arn i K a­
zim ierza Szlichtyna. Okoliczności, w jak ich doszło do druku tom iku, p rzed sta­
wił poeta szczegółowo w Pam iętnikach', pozostaw ały one w ścisłym związku ze
sta ra n ia m i o zyskanie opieki i poparcia A dam a Czartoryskiego, g en erała ziem
podolskich: „[...] tra fiło się, że u W itosław skiego podczaszego był w domu b r a t
jego, oboźny koronny W itosław ski, k tó ry ze m ną poznawszy się, wiele mi o nie
znanej ode m nie W arszaw ie, wiele o królu, a najw ięcej o domie księcia g en era­
ła podolskiego C zartoryskiego nagadał, ja k ten pan, i sam lubiący nauki, lubił
i w spierał ludzi uczonych. Nie miałem ja w stępu żadnego do domu C zartoryskich,
ale sam go sobie zrobić chciałem zebraniem w szystkich sielanek moich i inszych
wierszem i prozą robót moich, które w ydrukow ane we Lwowie pod tytułem Z a ­
bawki w ierszem i prozą [pomyłka, ty tu ł ten pojaw ia się dopiero n a w arszaw ­
skich zbiorkach K arpińskiego], w jednym tom iku, księciu generałow i dedyko­
wałem i tę książeczkę potem przez tegoż oboźnego W itosław skiego księciu gene­
rałow i Czartoryskiem u, nieznajomemu nieznajom y, przesiałem “ (s. 78).

11

DO STANISŁAW OSTW A M ROZOW ICKICH1


przed lipcem 17802
Odpis nieznaną ręką zatytułow any „L ist W. F ranciszka K arpińskiego do
JW W . S tanisław ostw a Mrozowickich“ z archiw um Cieńskich, obecnie w Bibl.
ZNiO, rkps 6778/11, Zbiór różnych m anuskryptów , zaczynający się w roku 1786,
s. 2.

Zbierając się dw a roki, przyjechałem i nie zastałem Państw a


w domu. M nie być koniecznie nieszczęśliw ym . Jechałem tu z pow in­
szowaniem , n a now osiedliny3. Dow iedziaw szy się, że P aństw a nie
masz, zapom niałem zupełnie oracji. Szkoda, bo niezła była! W iem
tylko, że coś tam było na końcu — do dziew iątego pokolenia. Tak
PRZED LIPCEM 1780
17

jest, bądźcie Państw o najszczęśliw si, z dalekim i potom kam i W aszy­


mi. P iękna m atka, piastując teraz na ręk u dziecię, niech się po stu
leciech cieszy praw nuczętam i, a ojciec zgrom adzonym w czasie około
siebie plaskórzętom 4 niech huczy: „a ciszej dzieci — prapradziad spać
idzie“. J a bym chciał dożyć także tej pociechy dla m nie, że tych, któ­
rych ja najszczerzej kochałem , Bóg dla przykładu ludziom n a jd łu ­
żej chowa.

1 Stanisław M r o z o w i e k i — syn Adam a, sta ro sty lanckorońskiego


w r. 1742, stęgw ilskiego w r. 1767, i E w y z Puzynów. A dam i E w a Mrozowiccy
mieli czterech synów : M ikołaja, S tanisław a, Józefa i Ignacego. K. M. Górski
inform uje mylnie, że E w a Mrozowicka była córką Ludw ika Kalinowskiego, sta ­
rosty W innickiego (op. cit., s. 362). W rzeczywistości jed n ak Mrozowicka to
p a s i e r b i c a staro sty Winnickiego, a sio stra przyrodnia M arianny z K ali­
nowskich Ponińskiej (E w a Mrozowicka była córką Zofii z Potockich z pierw ­
szego m ałżeństw a z Puzyną. M atka jej poślubiła secundo voto Ludw ika K ali­
nowskiego — por. W. T y s z k o w s k i, K o stka najosobliwsza [...] A dam ow i
M rozowickiem u i E w ie z P uzynów [...] ofiarowana [...], Lwów 1740).
K arpińskiego łączyły z domem Mrozowickich dość bliskie stosunki, czemu
dał w yraz w pam iętniku: „U pani Ponińskiej baw iąc albo z nią w różnych
domach byw ając poznałem się między inszymi z Mrozowickim, rejm entarzem
p a rtii u kraińskiej, i z Bielskim, łowczym nadw ornym koronnym, za którym i
były siostry Ponińskiej. Mrozowicki, poczciwy ten i piękny Polak, większą
część m a jątk u swego n a usługach ojczyzny straciw szy, spokojny starzec w domu
przesiadyw ał, lubił słuchać o dziejach daw niejszych, sław nych m ęstw em Pola­
ków i w całym życiu s ta ra ł się ich naśladow ać. On mi to m aw iał: »mam jeszcze
siłę, ale nie tr a f ia się sposobność«. Piękne syny i córki, wszystko to grzeczne,
z sercam i najlepszym i, równie ja k ich ojciec i m atk a“ (s. 32).
2 L ist bez d aty ; przyjm ujem y, że mógł on pow stać jedynie w okresie przed
pierwszym w yjazdem poety z G alicji do W arszaw y, tj. m niej więcej przed
lipcem 1780 r. (por. G ó r s k i , op. cit., s. 452 i 506). Zarówno pam iętnik K a r­
pińskiego, ja k również w zm ianki zaw arte w korespondencji świadczą, że Mro­
zowiccy m ieszkali stale n a terenie Galicji. P otw ierdzają to również zachowane
w Bibl. ZNiO listy te j rodziny pochodzące z pierw szej połowy X IX w. oraz
austriack ie spisy wsi galicyjskich i ich właścicieli. Okoliczność ta m a duże
znaczenie dla u stalen ia orientacyjnej chronologii listu. Wiąże się z nią pierw sze
jego zdanie, w którym je s t mowa o d w u l e t n i m „zbieraniu“ się poety do
odwiedzenia Mrozowickich. W ydaje się nam , że tę grzecznościową w izytę mógł
poeta złożyć tylko przed lipcem 1780 r., a więc w okresie stałego (epizodyczny
pobyt w W iedniu w 1. 1770— 1771 nie m a dla spraw y znaczenia) przebyw ania na
terenie Galicji. Ok. połowy r. 1780 (lipiec?) w yjechał K arpiński do W arszaw y,
k tó rą opuścił pod koniec r. 1783 lub n a początku r. 1784 (por. G ó r s k i , op.
cit., s. 506 i 515; F . P r ó c h n i c k i , O życiu F ranciszka K arpińskiego, Lwów
1876, s. 30, przyp. 2). Po rocznym pobycie w G alicji w yjechał ponownie do sto­
licy. Sądzimy, że również do tego pobytu nie m ogą odnosić się słowa listu o dwu­
letnim planow aniu podróży do Mrozowickich. Z podobnych przyczyn odpada n a­
CZERWIEC 1781
18

stępny przejściow y pobyt poety n a teren ie G alicji (zastajem y go tu ta j


w r. 1787 — por. G ó r s k i , op. cit., s. 585— 588) zw iązany z likw idacją spraw
m ajątkow ych i przenosinam i n a stałe n a Litw ę; to samo wreszcie powiedzieć
można o krótkim pobycie K arpińskiego w P a rty n iu Potockich w r. 1792; por. list
35 z 29 V III 1792.
3 nowosiedliny — wprowadzenie się do nowego domu.
4 plaskorzę — praw nuczę.

12

DO STANISŁAW A KŁOKO CK IEGO1


Grodno2, 18 VI 1781
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Dawnych — A rch. Publ. Potockich (Teki
Skimborowicza XXV, 249, k. 1).
18 Junii 1781, z Grodna
M onsieur
O debrałem list Wć P ana z przyłączonym i trzem a arkuszam i Inka-
sów 3, k tó re już przeczytałem i ju tro n a pocztę odsyłam do K niaźnina4.
Bardzo Ci wdzięczen jestem za tę ufność, k tórą we m nie pokła­
dasz; bo nigdy nie doszły przyjaźni, k tó re coś sobie w rezerw ie zo­
staw iały. Mów mi, co m yślisz; każ mi, czego żądać możesz; łaj mię,
kiedym w art; ratu j mię, kiedym potrzebny: oto są ch arak tery p raw ­
dziw ych przyjaciół. G dybym był w Tobie nie poznał serca do w szyst­
kich tych przyjaźni punktów skłonnego, nigdy bym się do Ciebie nie
przyw iązał, tak skąpy jestem w udziale miłości, k tórą Ci całą od­
dałem.
WMć P an a serdecznie przyw iązany
i najniższy sługa
F. K arpiński
W JM ości D obrodziejki5, chociiż nieznajom y, całuję nogi. W ie l­
możnej] Siostrzyczki” Tw ojej do nóg upadam . Będą się pytać, ktoć
to ten K arpiński. Powiedz, jakeś w idział; nie gań m ię przed nim i, bo
przyjaciel w oczy tylko przyjaciela gani, a przed inszym i ochrania go.

1 L ist dochowany bez nazw iska ad resata, ale wzm ianka o „Inkasach“
w skazuje niedwuznacznie n a S tanisław a Kłokockiego.
Stanisław K ł o k o c k i ■— syn J a n a Józefa, wojskiego mińskiego, i Jo an n y
z Niezabytowskich. U rodził się w r. 1763, od r. 1800 członek Tow arzystw a
P rzyjaciół N auk w W arszawie. D ata śm ierci nieznana. Dokumenty Tow arzy­
stw a w ym ieniają go jeszcze n a zebraniu w dniu 6 II 1820 (por. A. K r a u s -
h a r , T ow arzystw o W arszaw skie P rzyjaciół N a u k, t. 1, K raków 1900, s. 127;
<3 Ś U k it Ù J lti244O Zl7л.

f^fH P Li* o iu v ta y <Jzt*.H eoad/te, Jo A tcr en*«. $ Ш Ш т ^М ъ п у,


PrùZë nu' ntty^ajjyo je. && y x

*Cxio(vejc. u>ic&ù oÂ'mn* ■


Mo, слит ку ✓ ££, i/A cćzc*/t&f f
--- - c/am J Zaottrtt^J sJaCQ/ûooyyy, r *
y */<^0 /xxj&.'yjr _
----- f j f i i f vM x & / t t сЛГсхлтаЗ^ тчж^тнзf ~ r • - ‘ -*■

£K>terszd-*^i4- •'if ^»«4 '


^ J?zt£a., « A & jtmćartjLt.. Л ^
% V t#rsxt Z£ / t t t d -^gaća Т^жм cj^u/erm
/7/^, ^Й^й/се

t/о ш ^ о /,о r0cu<lc AÄce. \7 ^ ź J Z T <


/Ua*jâ*i ĆO‘tJ’HJo.cZy, tale J2crt*wc X

$hju
CAT
e cc?
ru c y L У&1+. JCe 7 , -Ä « ri* e o i^ ^ - .
«W w t *х>Ыг66 нагим jtMZ/o<Z,tu<t. uJtza^.Sz «Wit ^
X “ « C 7

<f «й/Г Ąbya/rLsJćb .


. . . , '~ —* - а » .
Autograf listu Franciszka K arpińskiego do H eleny Dzieduszyckiej z 2 III 1777
CZERWIEC 1781
10

t. 5, s. 21). Po raz ostatni pojaw ia się nazwisko Kłokockiego n a liście członków


T ow arzystw a ułożonej w r. 1831, bez podania ew entualnej daty zgonu (por.
K r a u s h a r , op. cit., t. 7, s. 510).
2 Zaskarbiw szy sobie łaski ks. A. K. Czartoryskiego, g en erała ziem podol­
skich, zgrabną dedykacją tom iku lwowskiego (1780) przybyw a K arpiński n a j­
prawdopodobniej w lipcu 1780 r. do W arszaw y, n a dwór Czartoryskich. 1 V
1781 r. zaczynała się w Grodnie pierw sza kadencja try b u n ału litewskiego, któ­
rego m arszałkiem został g enerał ziem podolskich. K arpiński jak o sek retarz
księcia do „interesów politycznych“ w yrusza w raz z całym dworem n a Litwę.
Sesje try b u n ału w Grodnie kończyły się zwykle 30 w rześnia, w dniu 15 listo­
pada rozpoczynały się n a nowo w W ilnie i trw ały do 15 kw ietnia roku n astęp ­
nego (por. G ó r s k i , op. cit., s. 455— 469).
M arszałkostw o swego m ecenasa uczcił K arp iń sk i wierszem O spraw iedliwo­
ści. Do JO K sięcia JM ci A dam a C zartoryskiego, M arszalka Tryb\unału[ G łó w ­
nego] W. K s. L it., podczas zaczęcia tegoż T rybunału w Grodnie (d ru k : Zabaw ki
wierszem i prozą, t. 2, W arszaw a 1782, s. 93— 98).
a Po ukończeniu szkoły Kłokocki osiadł w rodzinnych Syczykach zn ajd u ­
jących się w pobliżu W ołczyna C zartoryskich. W Wołczynie przebyw ał wówczas
F . D. K niaźnin, który uczył lite ra tu ry polskiej A dam a Jerzego Czartoryskiego.
K niaźnin byw ał często w Syczykach i on to albo rozkaz g en erała ziem podolskich
nakłonił Kłokockiego do pracy przekładow ej nad książką M arm ontela L es Incas
ou la D estruction l’E m pire de P érou (1777). Przekład Kłokockiego ukazał
się pt. In ka sy, czyli zniszczenie państw a P eru, przez M arm ontela, t. 1— 2, W ar­
szaw a 1781. Obecnie tłum acz przesyła K arpińskiem u do G rodna korektę d ru k a r­
ską, a ten zapow iada przekazanie je j do W arszaw y n a ręce K niaźnina, który
od 1 IV 1781 pracow ał w bibliotece Załuskich (por. T. M i k u l s k i , K niaźnin
w Bibliotece Z ałuskich oraz L is ty K niaźnina, [w :] T. M i к u 1 s к i, Ze studiów
nad Oświeceniem. Zagadnienia i fa k ty , W arszaw a 1956, s. 237, 261— 263).
4 K arpiński poznał K niaźnina n a dworze C zartoryskich. W P am iętnikach
znajdujem y następ u jący fra g m e n t odnoszący się do p rzyjaźni obu poetów:
„W tym czasie baw ienia u Czartoryskiego poznałem się lepiej z K niaźninem ,
k tóry daw niej był sekretarzem u księcia, a wtenczas tylko w domu jego bawił.
P isyw ał on wiersze, ale czy to szkolnej przysady pełne, nie w szystkim podobać
się mogły. Poprzyjaźniw szy się z tym poczciwym człowiekiem, radziłem mu,
ażeby więcej prostej a tkliw ej n a tu ry w w yrazach swoich szukał, a pism a jego
powszechnie i zawsze podobać się będą, bo co tylko daw niej przed Rzym ianam i
Grecy albo za czasów starych Rzym ian tkliw y W irgili albo H oracjusz napisał,
dotychczas za piękne pospolicie uznajem y. U słuchał rad y mojej K niaźnin i tym
sposobem nap isał Żale O rfeusza nad E u ryd y ką , k tó re w iersze między dziełami
jego, z druku wyszłymi, zapewne n a czele położyć by m ożna“ (ś. 101— 102) ;
por. list 108 z 20 IX 1804, przyp. 6.
5 Jo a n n a z Niezabytowskich K ł o k o c k a , m atk a Stanisław a.
6 S tanisław Kłokocki m iał dwie siostry, Elżbietę i Eleonorę. E lżbieta po­
ślubiła T adeusza Bykowskiego, kom isarza C zartoryskich w Wołczynie w r. 1770,
szam belana JK M ci, m a jo ra w ojsk litew skich w r. 1786. Po śm ierci Elżbiety
T. Bykowski ożenił się z je j siostrą Eleonorą.
Archiw um L iterackie, t. IV
20 STYCZEŃ 1782

13

DO M ICHAŁA ZA LESK IEG O1 (?)


W ilno2, 3 I 1782

Odpis listu ręką S tanisław a Przyłęckiego znajdow ał się w Bibl. ZNiO, rk p s


1848/1, w zbiorze dokumentów L isty znakom itych osób z X V I I w ieku i inne nie­
które z owych czasów wiadomości w odpisach świeżych.
T ek st o parto n a w tórnym odpisie Ludw ika Bernackiego znajdującym się
w Bibl. ZNiO, rkps 7070/11, cz. III, s. 57.

D. 3 Jan[uarii] 1782, z W ilna


Jaśn ie W ielm ożny Mci D obrodzieju
Naj pierw szem u w narodzie m ów cy z nieśm iałością i piszę, i robo­
ty m ojej w iersze przesyłam ; ale o pow innościach obyw atela wzglę­
dem ojczyzny tra k tu ją c 3 spodziew am się, że JW W M ć P an Dobrodziej
przyjm iesz to dzieło łaskawie, sam ta k wszystko, com w nim w y ra­
ził, w ypełniając chw alebnie. Jeżeli będę szczęśliwy i podobać się,
niech to będzie początkiem łaski JW W M ć P an a Dobrodzieja dla m nie,
o k tó rą nieskończenie starać się pragnę.
JW W M W M ć P an a D obrodzieja
najniższy sługa
F. K arpiński

1 L ist bez w skazania ad resata, ogólnikowość tek stu u tru d n ia jego identy­
fikację. Czyżby był nim Kazim ierz N estor S apieha? („N ajpierw szem u w n aro ­
dzie mówcy“ ). Przypuszczeniu takiem u zaprzecza jed n ak fa k t, iż cytow ana cha­
ra k te ry sty k a Sapiehy jak o mówcy byłaby nadm iernie pochlebna n a początku
r. 1782. Poza tym nie bez znaczenia je s t okoliczność, że w nagłów ku listu b rak
ty tu łu książęcego. Bardzo prawdopodobne w ydaje się natom iast, że adresatem
je s t M ichał Zaleski, w ojski W. Ks. Lit. P ogląd ta k i sugeruje pam iętnik poety,
z którego w ynika, że K arpiński poznał Zaleskiego w Grodnie w r. 1781
(m aj—w rzesień) : „Między inszymi, z którym i się w Grodnie zaprzyjaźniłem , był
Zalewski, w ojski litew ski, c z ł o w i e k n a j w y m o w n i e j s z y w L i t w i e “
(podkreślenie nasze) (P a m iętn iki, s. 92).
M ichał Z a l e s k i (1744 — 1816), w ojski W. Ks. L it. od r. 1783, poseł
trocki n a Sejm W ielki, członek kom itetu skarbow ego Rządu Tymczasowego
w W ilnie w r. 1812 (por. Michał Z a l e s k i , P am iętniki, Rocznik T ow arzystw a
H istoryczno-Literackiego w Paryżu, 1. 1873— 1878, Poznań 1879) ; por. list 112
z g ru d n ia 1804.
2 Por. list 12 z 18 VI 1781, przyp. 2.
MARZEC 1782
21

3 K arpińsk i przesyła adresatow i listu w iersz n apisany z powodu przy p a­


dających n a dzień 1 X II 1781 r. urodzin ks. A dam a Czartoryskiego. W pam iętni­
ku poety czytam y: „W czasie tej kadencji w ileńskiej n a dzień urodzin księcia
C zartoryskiego O powinnościach obyw atela nap isan e ode m nie do niego w iersze
zjednały mi łaskę jego, że ze m ną nie ju ż ja k z swoim sekretarzem , ale ja k
z przyjacielem n ajpou falej postępow ał [...]“ (s. 95). D ru k : O pounnnościach
obywatela. N a rocznicę urodzin tegoż JO K siążęcia; Z abaw ki wierszem i prozą,
t. 2, W arszaw a 1782, s. 99— 104).

14

DO STA NISŁA W A BADENIEGO1


W ilno2, 4 III 1782

A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rk p s 719, s. 1101. Załącznik


do listu K arpińskiego stanow i: D iariusz czynności T rybunału Gl° W n K sr‘ Lito
kadencji w ileń skiej w r. 1782 od dnia 18 F ebruarii aż do d a ty 25 rwłaściwie:
23] eorundem, w W ilnie sesjam i pisany.

4 marca 782, z W ilna


W ielm ożny Mci D obrodzieju
Z woli JO K siążęcia Jeg[o]m[oś]ci M arszałka T ry b u n ału L itew skie­
go3 upraszam WWMć P an a D obrodzieja, ażebyś przyłączony diariusz
sądów T ry b u n ału N ajjaśniejszem u P a n u prezentow ać raczył.
Zażyw am tej sposobności n a zarekom endow anie się łaskom i przy­
jaźni WWMć P an a D obrodzieja, zostając z najw inniejszym szacun­
kiem
WWMWMć P ana Dobrodzieja
najniższym sługą
F. K arpiński

1 Odbiorcę listu w skazał tra fn ie Józef Korzeniowski, Catalogus codicum


m anu scriptorum M usei principum C zartoryski Craeoviensis, t. 1, K raków
1887— 1893, s. 262: (719), pag. 1101: „F ran cisci K arpiński, principis C zartoryski
secretarii, ad S tanislaum Badeni ep istu la“.
S tanisław B a d e n i (zm. 1824), syn S ebastian a i M arianny z Lisowskich.
W r. 1765 w stępuje do służby u króla S tan isław a A ugusta. W r. 1777 zostaje
szambelanem, w tym samym roku pełni obowiązki sek re tarza p ry w atn ej k an ­
celarii króla. W r. 1780 sek retarz sejm u, a zarazem w ydaw ca diariusza sejmo­
wego; w r. 1787 otrzym ał regencję kancelarii m niejszej koronnej, k tó rą
w r. 1791 odprzedał.
2 Por. list 12 z 18 V I 1781, przyp. 2.
3 A. K. C zartoryski.

KWIECIEŃ 1762
22

15

DO KAROLA RA D ZIW IŁŁA 1


W ilno2, 26 IV 1782
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Dawnych — A rch. Radziwiłłowskie W a r­
szawskie, dział V, teka 143, n r 6474, k. 3.
D ruk: K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , Pism a literackie, s. 467— 468 (na podstaw ie au to g ra fu ).
T ekst oparto na autografie.

26 Apr[ilis] 782, z W ilna


Jaśn ie Oświecony Mci Książę
JM ć P an R otm istrz K ublicki3 pow róciw szy z Nieświeża4 pow iadał
mi, że JOW Ks[iążę]ca Mość życzyłeś sobie czytać w iersze O w ielkości
Boga5 i P rzyw ilej Czarneckiegoe; m am sobie za honor przesłać te pi­
sm a JO P a n u i jeżeli w nich co podobać się będzie szczęśliwe, n aju n i-
żeńszą zanoszę prośbę, ażeby m ię to n a zawsze łaskom P ańskim zare­
kom endowało.
Z najgłębszym uszanow aniem zostaję
Jaśnie Oświeconej WKs[iążę]cej Mci
najniższym sługą
F. K arpiński

1 K arol S tanisław R a d z i w i ł ł „P anie K ochanku“ (1734— 1790), o rdynat


nieświeski i ołycki, generał-porucznik w ojsk litew skich, podczaszy wielki litew ­
ski od r. 1752, miecznik wielki litew ski od r. 1752, wojewoda w ileński od r. 1762.
Województwo w ileńskie u tra c ił w r. 1764, odzyskał je ponownie w r. 1768 po
pogodzeniu się z królem. K arpiński poznał ks. K aro la Radziw iłła n a obiedzie
w ydanym przez generała ziem podolskich n a cześć posłów i senatorów litew ­
skich, z okazji w ybrania go na posła wojew ództw a wileńskiego (r. 1782). Sto­
sunek poety do tego m ag n ata przybiera form ę bezkrytycznego podziwu i uw iel­
bienia: „[...] pan ten przyjacielem był praw dziw ym narodu i szlachty, a nie
m agnatów , o których wiedział, że za pieniądze rosyjskie kupieni wszystko prze­
ciwko ojczyźnie zrobić byli gotowi“. K arp iń sk i znał w ady Radziwiłła, lecz nie
um niejszało to jego czci dla niego: „Mimo tej w ady m ałej zm yślania, gdyby
ten pan m iał tyle rozumu, ile serca, najlepszego w każdym zdarzeniu, może byś,
ojczyzno m oja, nie była upadła. On praw dziw ie zapom niaw szy o zdrowiu i m a­
ją tk u swoim, robił wszystko, ja k by nieszczęśliwą ojczyznę poratow ał, n araził
dobra i bogate domy swoje n a rabunki rosyjskie, był długo tułaczem za g ran icą,
jak o i daw niej w czasie konfederacji b arsk iej, nie dla pychy ja k iej, niekontent
w tenczas z k ró la Poniatowskiego, ale dla bojaźni w pływu przyszłego (ja k się
z czasem i potw ierdziło) rosyjskiego [...]“ (P a m iętn iki, s. 99— 101).
2 Por. list 12 z 18 V I 1781, przyp. 2.
KWIECIEŃ 1782
23

3 S tanisław K u b l i c k i (zm. 1809), kom isarz sejm u do spraw y Przysiec-


kich w r. 1775, rotm istrz wojsk litew skich w r. 1779, poseł inflancki n a Sejm
Wielki, pułkow nik; ogłosił drukiem szereg p rac literackich.
4 N i e ś w i e ż — m iasteczko nad U szą, ok. 64 km n a północny zachód od
Słucka. W XV w. własność Kiszków, następnie Radziwiłłów. W r. 1586 utw o­
rzono, jak o jedną z trzech, ordynację nieśw ieską Radziwiłłów. Po śm ierci K a­
rola Radziw iłła „P anie K ochanku“ (r. 1790), dziewiątego ord y n ata nieświeskie-
go, ordynacja spadła n a m ałoletniego ks. D ominika Radziwiłła, k tó ry był dzie­
siątym z kolei ordynatem nieświeskim. Po dojściu do pełnoletności Dominik
osiada w Nieświeżu, który przeżyw a w tym okresie sw oisty renesans. W r. 1812
w skutek działań wojennych ulega spustoszeniu pałac nieśw ieski; udział Domi­
nika w w ojnie po stronie francuskiej przyczynia się do ru in y m a jątk u . N a
Dominiku Radziwille (zm. 1813) w ygasła linia ordynatów nieświeskich.
W r. 1814 ordynację oddano linii tzw. pruskich Radziwiłłów.
5 Z pam iętnika poety wydobywamy n astęp u jącą relację: „W czasie tej
laski w Grodnie następujące w iersze napisałem n a w jazd księcia C zartoryskiego
na try b u n a ł: O wielkości Boga i nikczem ności człowieka, które jeszcze w m an u ­
skrypcie księciu pokazane, bardzo się mu podobały; ale przypisanie ich królowi
niemiłym było, bo go nie lubił, dał mi to sam poznać. W szelako ja w kilka nie­
dziel kazałem z przypisaniem razem królowi wydrukow ać, co mi zaraz p rzy­
w iązanie księcia do m nie osłabiło“ ' (s. 90— 91). Z chronologii pobytu K arp iń ­
skiego na Litw ie w ynika, że w spom niany w iersz pow stał najpraw dopodobniej
w m aju 1781 r. (por. list 12 z 18 V I 1781, przyp. 2). K arpiński w spom ina
w pam iętniku o osobnym druku w iersza O wielkości Boga i tow arzyszącego mu
„przypisania“ Stanisław ow i A ugustow i. W ydaje się nie ulegać w ątpliw ości, że
z tą in fo rm acją poety wiąże się n astęp u jący zapis E streich era : „O wielkości
Boga, w iersz przez W JM ci P. F ranciszka K arpińskiego kapitana w o jsk koron­
nych napisany, w 8ce, s. 11. Po tytułow ej k a rtc e : W iersz do króla S tanisł. A ug.“
(E str. X IX , 144). R elacja pam iętnika pozw ala przypuszczać, że ten nie dato ­
w any druczek ukazał się w połowie r. 1781 (m aj— czerwiec) w Grodnie (?).
W iersz O wielkości Boga poprzedzony w ierszem Do N ajjaśniejszego Stanisław a
A u g u sta K róla Polskiego, W ielkiego K siążęcia L it. opublikował poeta ponownie
w drugim tom iku Zabaw ek w ierszem i prozą, W arszaw a 1782, s. 73-—84.
8 K. M. Górski ustala, że w czasie podróży z W arszaw y do G rodna dwór
C zartoryskiego zatrzym ał się w Białym stoku B ranickich, gdzie K arpiński m iał
możność przepisan ia oryginału przyw ileju J a n a K azim ierza wydanego Stefanow i
Czarnieckiemu na starostw o tykocińskie (op. cit., s. 455— 456). D okum ent ten
ogłosił drukiem w Grodnie pt. K opia p rzy w ileju Jana K azim ierza króla poi.
Szczepanow i Czarneckiem u na starostw o tykocińskie danego, z oryginału w archi­
w u m białostockim będącego w ypisana, na polski ję zy k przetłum aczona z p rzy­
datkiem krótko zebranego życia tegoż Czarneckiego. P oeta-edytor dołączył do
broszury w iersz o S. Czarnieckim.
K. E streich er re je stru je druk P rzyw ileju ja k o anonimowy i p rzyjm uje, że
drukowano go w Grodnie w r. 1793 (E str. X V III, 425), G. K orbut n ato m iast
inform uje, że do druku doszło w r. 1780 (L itera tu ra polaka, t. 2, wyd. 2, s. 112).
Obie proponowane d aty są mylne, d ru g a z nich w sposób ja k najb ard ziej
oczywisty. K arpiński baw i w Grodnie m niej więcej od 1 V 1781. P rzyw ilej sko­
piował w czasie podróży do Grodna, najpraw dopodobniej w kw ietniu tego roku.
LISTOPAD 1782
24

W liście obecnym w yraża radość, że może przesłać Radziwiłłowi „te pism a“ .


Nie ulega w ątpliw ości, że przesyła druki, a nie np. kopie rękopiśm ienne. Z tego
zestaw ienia faktów w ynika, że P rzyw ilej drukow any był w okresie m aj 1781 —
kwiecień 1782 r. P racę tę zamieścił poeta również w Zabawkach wierszem
i prozą, t. 2, W arszaw a 1782, s. 117— 131. W tom iku znalazł się także w iersz
pt. Z okoliczności czasów Czarneckiego (s. 132— 136).

16

DO HIERONIM A SA N G U SZK I1
15 X I 1782
Odpis listu ręk ą S. Przyłęckiego znajdow ał się w Bibl. ZNiO, rk p s 1848/1,
w zbiorze dokumentów L is ty znakom itych osób z X V I I w ieku i inne niektóre
z owych czasów wiadomości w odpisach świeżych.
T ekst oparto n a w tórnym odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl.
ZNiO, rkps 7070/11, t. 43, cz. III, s. 59.

15 9-br[isj 1782
Jaśn ie W ielmożny Mości D obrodzieju
Ciężko m i przem óc bo jaźni, której pobudki już powiedziałem ; dla­
tego chociaż zawsze łaski JW W Mć P an a D obrodzieja n ajpotrzebniej­
szy, m uszę M u być nieposłuszny. Nie spodziew am się, żeby m i to po­
psuło uszczęśliw ienie m oje, któregom się za w spieraniem m ię JW W M ć
P an a D obrodzieja spodziewał, bo pan dobry nie odrazi się od sługi, że
czegoś zrobić z powodów spraw iedliw ych nie mógł, ale tylko kiedy
uporczyw ie i bez przyczyny nie chciał. Nie idę sam mówić to JW W M ć
P an u D obrodziejow i], co piszę, bo wszelako w styd mi, że nie jestem
tak zdatnym sługą, jak n a całe życie być pragnę.
JW W M ć P ana Dobrodzieja
najniższy sługa
F. K arpiński m p.

1 L ist bez nazw iska ad resata, jed n ak zarów no d ata, ja k i przedstaw iona
w nim sy tu a cja w skazują zgodnie na H ieronim a Sanguszkę, z którym um aw iał
się K arpiński w r. 1782 n a służbę nauczycielską p rzy wojewodzicu. Epizod ten
przedstaw ił poeta dość szczegółowo w P am iętnikach: „[...] ra z mi on [C zarto­
ry sk i] oświadczył, że książę wojewoda wołyński, Sanguszko, prosił o to, ażebym
г synem jego chciał jechać za granicę [...] poszedłem widzieć się z Sangusz-
kiem, k tó ry chociaż zyskowną dla m nie roczną ofiarow ał mi pensją, a po skoń­
czonym 4-roletnim w ojażu wieś n a W ołyniu, do ośmiu tysięcy in tra ty czyniącą,
dożywociem zapisyw ał; żal mię objął, że stracę ulubionego pana, księcia C zar­
toryskiego, i odmówiłem Sanguszkowi“ (s. 102).
CZERWIEC 1784
25

H ieronim S a n g u s z k o (zm. 1812), sta ro sta czerkaski i kazim ierski,


miecznik litew ski od r. 1775, wojewoda wołyński od r. 1775. Sanguszko, k tó ry
trzy razy w stępow ał w związki małżeńskie, m iał dwóch synów : z drugiej żony,
U rszuli Cecylii Potockiej — E ustachego; z trzeciej, A nny Prószyńskiej —
Józefa. Józef zm arł wcześnie, ta k więc K arpiń sk i m iał być najpraw dopodobniej
opiekunem i wychowawcą 14-letniego wówczas E ustachego (1768— 1844).

17

DO FRA N CISZK I BA CH M IŃ SKIEJ


Dobrow ody1, 13 VI 1784
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Cieńskich w Oknie (?).
D ruk: K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 539— 541.
T ekst oparto n a przedruku K. M. Górskiego.

13 Ju n ii 784, z Dobryw[ód]
W ielm ożna Mościa Dobrodziejko
Robiąc P an i zatrudnienie przez tydzień w domu, klaczka m oja ro­
bi go już przez drugi w stajni. O dsyłam konia, k tó ry tu u m nie jadł
obrok i b y ł szanow any, co tylko kobylem u synow i honorów w yrzą­
dzać m ożna było. W yjeżdżając z Kopaczyniec po południu, stanąłem
w dom u n a noc, a le w yw róciłem się w lesie i pom yśliłem : n a co mi
było w yryw ać się z dom u tak łaskawego, lepiej m i było tam siedzieć
uczciwie, niżeli w błocie się walać.
List W W M Pani Dobrodziej [ki] do K asztelana Podlaskiego2 po­
szedł n a w czorajszą pocztę, najd alej za cztery niedziele responsu spo­
dziewać się trzeba, jeżeli na niego odpisać zechce. N apisałem do W ar­
szaw y i pew ny jestem , że do rąk m u oddany będzie, respons zaś, jeże­
liby był, to dojdzie Pani pod k o p ertą podczaszego W itosław skiego3 i ze
Szw ykow a4 przesłany będzie do Kopaczyniec.
K obyłka moja, spodziew ając się, że już jest zdrow a, posłaniec od­
dający konia przyprow adzi m i ją do D obry wód. Jeżeliby zaś chora
jeszcze była, to upraszam JW P an a Cześnikowicza W itosław skiego5,
któ rem u serdecznie kłaniam , ażeby ja k je st poczciwy człowiek, tak
się m oją chudobką, jak swoją, zatrudniał. Może klaczka ta i nie n a
zołzy chora, m oże ona nogę sobie idąc w ytrąciła, to by niech na to
radzić kazał — niech sprow adzi człow ieka n a ty m znającego się, niech
i ekspens łoży, a choćby i zdechła, bez żalu ekspensę wrócę. Bardzo
proszę łaskaw ego przyjaciela o tę uczynność.
Może już teraz pow róciły do dom u M ężatka6 i P an n a7, te siostry
CZERWIEC 1784
26

zacne, któ ry ch ja widzieć nie m ogłem, czego dotychczas żałuję, ani


m nie nigdy m arn e to przez list im pokłonienie się zaspokoi. W ie l­
można] K apitanow a K uczyńska niech sobie m yśli o m nie jak o jakiej
sum ie sw ojej, k tó rą dała n a prow izją w pew ne ręce. Jestem jej k a­
pitałem , k tó ry nigdy nie przepadnie, a w prow izji gadam o niej,
gdzie mogę, najlepiej. A W[ielmożna] Skarbników na Teofila niech so­
bie m yśli o m nie jak o jakim folw arku, przy którym ona siedzi albo
nie, folw ark zawsze jej jest dziedzictw em i p rzy niej jest. W ielm oż­
nych] B aronow ej8 i Skarbników ny W iktorii ręce całuję, a polecając
się statecznej łasce zostaję z uszanow aniem
W W M Pani Dobrodz[iejki]
najniższym sługą
F. K arpiński
U padam do nóg W [ielmożnej] Pułkow nikow ej Cieńskiej D o b ro ­
dziejki], jej się łasce polecam. W [ielmożnemu] Pułkow nikow i Cień-
skiem u najuniżeniej kłaniam , a niech tam , jako koniarz zawołany,
w raz z W[ielmożnym] Cześnikowiczem W itosław skim nad m oją klacz­
ką consilium, m edicum zrobią, za co Bóg będzie nagrodą. Jeżeliby zaś
sądzili panowie, że chociażby była chora, można by ją do Dobryw ód
noga za nogą przyprow adzić, to tu znalazłbym dla niej doktora.

1 Zawiedziony w nadziejach, rozżalony n a m agnatów opuszcza poeta pod


koniec r. 1783 lub na początku r. 1784 W arszaw ę i pow raca do Galicji, do
Dobrowód (por. list 11 sprzed lipca 1780, przyp. 2). Szczegółowy opis swego
pow rotu n a wieś zamieścił K arpiński w Pa?niętnikach (s. 110— 111).
2 Tomasz W alerian A l e k s a n d r o w i c z vel A l e x a n d r o w i c z (zm.
1794), syn M arcina, chorążego bracław skiego, i H eleny z B achm ińskich; kaszte­
lan w iski i m arszałek dworu królewskiego od r. 1775, kasztelan podlaski
od r. 1779, wojewoda podlaski od r. 1789. A leksandrowicz urodzony z Bachmiń-
skiej był zapewne spowinowacony z Bachm ińskim i z Kopaczyniec.
3 A ntoni W i t o s ł a w s k i , podczaszy kołom yjski od r. 1767; b r a t Ignacego,
oboźnego polnego koronnego w 1. 1777— 1780. Rodzina W itosławskich odegrała
pow ażną rolę w życiu K arpińskiego: u nich usłyszał o W arszaw ie i C zarto­
ryskich, w ich domu również poznał g en e rała ziem podolskich (P am iętniki,
s. 78, 81).
4 S z w e j k ó w albo S z w a j k ó w — w ieś oddalona ok. 4 km n a zachód
od Dobrowód.
5 Chodzi tu albo o syna Antoniego W itosław skiego (pomyłka w ty tu le? ),
albo o kogoś innego z rodziny W itosław skich.
® Z dalszych słów listu w ynika, że poeta m a n a myśli kapitanow ą z B a­
chm ińskich Kuczyńską.
7 K ontekst w skazuje n a Teofilę Bachm ińską.
8 Ludw ika z Bachm ińskich Heydlowa.
LIPIEC 1784 27

18

DO IGNACEGO PO TOCKIEGO1
W arszaw a2, 31 V II 1784

A u to g raf w A rch. Głównym A k t Dawnych — A rch. Publ. Potockich,


n r 279 b, t. 2, k. 310.

31 Julii 784, z W arszaw y

Jaśn ie W ielm ożny Mości D obrodzieju


T rafem szczęśliwym przyjechałem do W arszaw y na dzień im ie­
nin JW W M ć P ana Dobrodzieja. Spodziew ając się dziś nacisku ży­
czących w dom u Pana, a nie m ając ani sukni godowej, ani um iejętno­
ści przesunienia się w tłoku, bo na wsi, skąd przyjechałem 3, zwy­
czajnie przestrzenniej bywa, posyłam tylko życzenia m oje zdrow ia
i pom yślności, w których poznasz JW W M ć P an Dobrodziej cechę tej
szczerości, k tó rą sam e tylko poczciwe serca rozeznawać um ieją.
Polecając m ię łaskom, z najw iększym uszanow aniem zostaję
JW W M ć P an a Dobrodzieja
najniższym sługą
F. K arpiński

1 A d re sata w skazuje następu jący f a k t: list przechował się w archiw um


Potockich w tomie korespondencji Ignacego Potockiego, którego im ieniny p rzy­
padały w łaśnie n a dzień 31 lipca.
Ignacy P o t o c k i (1750— 1809), p isarz wielki litew ski od r. 1773, członek
Komisji E dukacyjnej w 1. 1773— 1788, przewodniczący T ow arzystw a do K siąg
E lem entarnych w 1. 1775— 1787, m arszałek Rady N ieustającej w 1. 1778— 1779,
członek R ady w 1. 1780— 1784, m arszałek nadw orny litew ski od r. 1783, m a r­
szałek wielki litew ski od r. 1791. Jeden z twórców K onstytucji 3 m aja, członek
R ady N ajw yższej N arodow ej w r. 1794. W spółautor dzieła O ustanow ieniu
i u padku K o n sty tu c ji 3 m aja, L ipsk 1791. Ogłosił drukiem szereg mów sejmo­
wych, artykułów w „P am iętniku W arszaw skim “, kilka broszur politycznych.
K arpińsk i cenił wysoko Ignacego Potockiego. Zaliczał go do nielicznej grupy
m agnatów , których należało — jego zdaniem — wyłączyć z „powszechnego
m agnatów zepsucia“ (P am iętniki, s. 88). Gdy zm arła żona m arszałka, E lżbieta
z Lubomirskich, n ap isał w iersz konsolacyjny Do Jaśnie W ielmożnego Ignacego
Potockiego, Pisarza W[ielkiego] W . K s. L it., po śm ierci żony jego E lżb iety
z książąt L ubom irskich (Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 4, W arszaw a 1783,
s. 49— 51).
28 LISTOPAD 1784

2 P o eta baw i chwilowo w W arszaw ie. Nie znam y bliżej okoliczności zw ią­
zanych z tym pobytem ; w ydaje się jednak, że był on krótkotrw ały. N astępny
bowiem znany list (z 6 X I 1784) w ysyłał K arp iń sk i ju ż z Dobrowód.
3 K arpiński m a n a m yśli sw oją o sta tn ią dzierżawę galicyjską — Dobro-
wody.

19

DO SEW ERYNA RZEW USK IEG O1


Dobrowody, 6 XI 1784
A u to g raf w Wojewódzkim Arch. Państw ow ym w Krakow ie — Arch. Pod­
horeckie Potockich 3 (daw na sygn. II 2/39 a ).

ce 6 N ovem bres] 784, z Dohrywódr


Jaśn ie W ielm ożny Mości D obrodzieju
Stało się tak, jak P an rozkazał. W ierszem przeze m nie świeżo opi­
saną podróż z Dobiecka na Skałę3 (gdzie u hrabiego K rasickiego4 by­
łem i sam też podróż pod im ieniem Filona, jak jest w w ierszach, od­
praw iłem 5) posyłam , obiecując i na potem , jeżeli się co napisać trafi,
z rów ną dbałością przesyłać. Przychodzę ja z m oim pism em przed
P ana jak do spowiedzi, gdzie się w iele bać i wiele żałować potrzeba,
ale łaskawość łatw o przebacza. Nie będzie m i to za złe poczytane, że
od m aterii sm utnych albo pow ażnych nagle przechodzę do śm iechu
i rzeczy drobnych. Opisując podróż, k tó ra praw dziw ie była, trzym a­
łem się w iernie przygód, jakie tylko w tejże podróży trafiły się. Już
tedy ty m sposobem ja chyba tylko za rym ow anie często niegładkie
obwi[ni]ony będę.
Cokolwiek m ię czeka, każesz m i JW W [ielrnoż]ny P an Dobrodzfiej]
odpisać przez Lwów, Chm ielówkę6 do Dobrywód. J a proszę o łaskę,
nie zasłużyw szy na nią, ale to też je st praw dziw a łaska.
Z najw iększym uszanow aniem
JW W M ć P an a Dobrodzieja
najniższy sługa
F. K arpiński
W tym m iejscu, kiedy w w ierszach m oich m atki zapłaczą, JW P a-
ni7, ja k m a serce najlepsze i najczulsze, może się żalem w zruszy.
Szczęśliwa ta dla m nie chw ila będzie, bo pew nie surow ego na poetów
m ęża swojego, przez pam iątkę n a te trochę czułe w yrazy, za resztę
słabych m oich w ierszów przebłaga.
SIERPIEŃ 1785
29

1 L ist przechował się bez koperty i jakichkolw iek zapisków pozw alających
ustalić osobę ad resata. Nazwisko jego w skazuje jednak n o tatk a archiw isty na
koszulce, w której zn ajdu je się a u to g ra f: „K arpiński F . do Rzewuskiego Se­
w eryna 1784 r .“
W edług inform acji uzyskanej od doc. dr W łodzim ierza Budki, A rch. Pod­
horeckie A ndrzeja Potockiego posiada „katalog“ spisany przez Piottuch-K ublic-
kiego. Również w szystkie napisy n a koszulkach zbioru A. Potockiego pochodzą
od Kublickiego. T rudno dzisiaj stw ierdzić w iarygodność tego zapisu (w całym
zbiorze b rak k o p ert), nie m am y jednakże podstaw do zakw estionow ania go.
Nie bez znaczenia je s t tu ta j fa k t, że K arp iń ski w czasie studiów lwowskich
poznał osobiście ojca adresata, h etm ana W acław a Rzewuskiego (P a m iętn iki,
s. .2 0). W ten sposób ujaw nione w omawianym liście związki poety z domem
Rzewuskich p rz e sta ją być czymś przypadkowym i nieprawdopodobnym.
Sew eryn R z e w u s k i (1744— 1811), syn W acław a, hetm ana wielkiego ko­
ronnego. G enerał-m ajor wojsk koronnych od r. 1760, hetm an polny koronny
w 1. 1774— 1793. Targow iczanin. Ogłosił drukiem szereg mów, listów i broszur
politycznych; pisyw ał również w iersze. W pam iętniku poety znajdujem y n a­
stępującą charak tery sty k ę Rzewuskiego: ,,[...]Rzewuski z ojcem swoim W acła­
wem, hetm anem koronnym, najpoczciwszym obywatelem, n a dobrowolne więzie­
nie, chcąc tym ulżyć ojcu nieszczęśliwemu, poszedł do Moskwy; ale sprzykszyło
mu się potem, tem u wyrodnemu synowi, poczciwą drogą chodzić, i poszedł tędy,
gdzie w szystkich idących przek lin ają“ (P a m iętn iki, s. 123).
2 Por. list 18 z 31 V II 1784, przyp. 2.
:! U tw ór Podróż z Dobiecka na Skalę w ydrukow ał K arpiński w siódmym
tom iku Zabaw ek w ierszem i prozą, W arszaw a 1787, s. 30— 51.
D u b i e c k o — miasteczko nad Sanem, przy drodze z Przem yśla do Dukli,
ok. 35 km n a zachód od Przem yśla. W Dubiecku urodził się w r. 1735 Ignacy
K rasicki.
4 A ntoni K r a s i c k i (1736— 1800), jeden z braci Księcia B iskupa W a r­
mińskiego, kasztelanie chełmski, pułkow nik w ojsk koronnych, członek stanów
galicyjskich w r. 1782; dziedzic Dubiecka i in. K rasiccy otrzym ali ty tu ł hrabiow ­
ski od cesarza F erd y n an d a II ( 1 V II 1631), potwierdzono ty tu ł w A u strii i G a­
licji 14 I II 1786, dyplom w ydano 22 IX 1787.
5 Zarów no w pierw odruku (por. przyp. 3), ja k również w późniejszych
przedrukach w iersza K arpińskiego nie pojaw ia się postać Filona. W ynikałoby
z tego, że poeta przepracow ał utw ó r przed oddaniem go do druku.
6 C h m i e l ó w k a — wieś na trakcie pocztowym Lwów— Złoczów— T arn o ­
pol—Mikulince—■ Buczacz, n a wschód od Wiśniowczyka.
T K onstan cja M ałgorzata L u b o m i r s k a (1761— 1840), córka m arszałka
wielkiego koronnego, żona Sew eryna Rzewuskiego.

20
DO STANISŁAW A AUGUSTA
Białystok, 22 V III 1785
A u to g raf i tek st listu nieznany.
W zm ianka o nim znajd uje się w K atalogu listów odebranych i pisanych
przez Stan isła w a A u g u sta — Wojewódzkie A rch. Państw ow e w K rakow ie, rk p s
30 SIERPIEŃ 1787

947, s. 70. Z n otatki te j w ynika, że król otrzym ał w dniu 31 V III 1785 r. list
K arpińskiego datow any 22 V III 1785 r.
Inform ację o istnieniu listu w prow adza do m onografii K arpińskiego K. M.
Górski, nie podaje on jednakże sy g n atu ry i m iejsca przechow yw ania rękopisu,
z którego korzystał. Górski przypuszcza, że K arpiński pisał swój list w B ia­
łymstoku, gdzie przez szereg la t spędzał miesiące letnie n a dworze siostry króla,
Izabeli B ranickiej ( G ó r s k i , op. cit., s. 544— 545).
K arpiński zetknął się z królem po raz pierw szy latem 1780 r. Spotkanie to
miało nastąp ić n a „obiedzie czwartkowym“ ; p rezentacji poety dokonał A. N a ru ­
szewicz (por. P am iętniki, s. 85). Od tej chwili nazw isko króla pojaw ia się b a r­
dzo często na k a rta c h pam iętnika. Relacje te d ają pełny obraz stosunków łą ­
czących K arpińskiego z Stanisław em A ugustem od momentu poznania aż do
ostatnich spotkań w Grodnie, po trzecim rozbiorze Polski.
W r. 1782 poświęcił poeta królowi w iersz O ivielkaéci Boga dołączając do
niego utw ó r dedykacyjny pt. Do N ajjaśniejszego Stanisław a A u g u sta , Króla
Polskiego, W ielkiego K siążęcia L it. (Z abaw ki wierszem i prozą, t. 2, W arsza­
w a 1782, s. 75— 78; por. list 15 z 26 IV 1782, przyp. 5).

21

DO MARCINA POCZOBUTA1
B iałystok2, 6 V III 1787
A u tog raf z archiw um U niw ersytetu W ileńskiego, następnie w zbiorach A da­
m a Jochera, około r. 1909 sprzedany archiw um T ow arzystw a P rzyjaciół N auk
w Wilnie.
D ruk : Józef K l i ń s k i , N ieznany list F r. Karpińskiego. Rocznik Towa­
rzystw a P rzyjaciół N auk w W ilnie, t. 3, 1909. W ilno 1910, s. 117— 120.
T ekst oparto na przedruku J . Klińskiego.

6 Aug[usti] 1787, z Białegostoku


Jaśnie W ielm ożny Mości Dobrodzieju
JP[an] P re y s3, pow róciw szy z W ilna n a w akacje do Białegostoku,
przyw iózł m i od JW P an a D obrodzieja najpiękniejsze w iersze łaciń­
skie dla N uncjusza napisane4. M iły m i ten-podarek, ale m ilsza jeszcze
pam ięć JW P an a D obrodzieja o m nie, na k tórej zasłużenie szczęściu
m em u, nie sobie, przypisuję. Jeśliby kto pow iedział Poczobutowi:
„K arpiński daw no nie pisał do Ciebie, może Cię już przestał kochać“,
nie w ierz m u, nie wierz, mój łaskaw y D obrodzieju! J a o Tobie, gdzie
się obrócę, gadam i w łaśnie chw alę się tym , że m am szczęście być zna­
nym od Ciebie. Czyż to tylko ten będzie kochał, kto o sobie pisze u sta­
wicznie, że kocha?
W B iałym stoku zabaw ię jeszcze z niedziel ośm. M iałem stąd być
i w W ilnie, ale nie wiem, czy przyjdzie do tego. Tak w łaśnie tę drogę,
SIERPIEŃ 1787 31

k tó ra by m ię do Ciebie przyw iodła, coś niespodzianie cierniem prze­


rzuci, że m i ją ciężko przebyć. Donieś mi, mój Łaskawco, o sukcesie
mojego Psałterza5 do W ilna posłanego, wiele egzem plarzów i po cze­
m u przedało się. Ale najpierw szy list Twój do m nie zaczniesz od te­
go, żeś zdrów , bo to m ię nade wszystko pocieszy.
Polecam się nieskończonej Tw ojej łasce czy przyjaźni, bo to ja za
jedno biorę.
JW P ana D obrodzieja najniższy sługa
Fr. K arpiński
Za w iersze przysłane dziękuję; przyłączam m oje pieśni dla po­
spólstwa, k tó re tu zrobiłem i śpiew ać je w krótce w kościele będą8.
Pieśni dla pospólstw a na tę nutę: Będę Cię w ielbił, m ój P anie:

P IE Ś Ń PO R A N N A

K iedy ran e w stają zorze,


Tobie ziemia, Tobie m orze,
Tobie śpiew a żywioł wszelki:
„Bądź pochwalon, Boże w ielki“.
A człowiek, k tó ry bez m iary
Obsypany Tw ym i dary,
Coś go chciał stw orzyć, ocalić,
Czem użby Cię nie m iał chwalić?
Ledw ie oczy przetrzeć zdołam,
W net do mego P an a wołam,
Do m ego Boga n a niebie
I szukam Go koło siebie.

W ielu snem śm ierci upadli,


Co się wczoraj spać pokładli.
My się jeszcze obudzili,
Byśm y Cię, Boże, chw alili.

P IE Ś Ń PODCZAS PRACY
Boże, z Twoich rąk żyjem y,
Choć naszym i pracujem y;
Z Ciebie plenność m iew a rola,
My zbieram y z Twego pola.
W szystko Cię, mój Boże, chwali,
A leśm y i to poznali,
Że najm ilsza Ci się zdała
P racow itej ręk i chw ała.
32 SIERPIEŃ 178?

Co rządzisz ziem ią i niebem ,


O patrz dzieci Tw oje chlebem
I daj nam urodzaj złoty,
My Ci dajem tru d i poty.

K iedyś przyjdziem na godzinę,


Gdy kończąc ziem ską gościnę,
Z Łazarzem po naszym zgonie
Odpoczniem y na Tw ym łonie!
P IE Ś Ń W IECZO RN A

W szystkie nasze dzienne spraw y


P rzyjm litośnie, Boże praw y,
A gdy będziem zasypiali,
Niech Cię naw et sen nasz chwali.
Tw oje oczy otworzone
Dzień i noc patrzą w tę stronę,
Gdzie niedołężność człowieka
Tw ojego ratu n k u czeka.
O dw racaj nocne przygody,
Od wszelakiej b roń nas szkody,
Miej n as wiecznie w Tw ojej pieczy,
Stróżu i Sędzio człowieczy!
1 A d resata listu oznaczył tra fn ie jego pierw szy w ydaw ca J . К 1 i ń s к i.
M arcin Poczobut-Odlanicki (1728— 1810), uczony m atem atyk
i astronom , profesor astronom ii i m atem atyki w Akadem ii W ileńskiej od r. 1764,
rek to r A kadem ii W ileńskiej, a następnie Szkoły Głównej Litew skiej w 1. 1780—
1799, członek T ow arzystw a P rzyjaciół N auk w W arszaw ie. Nazwisko M. Po-
czobuta pojaw ia się nie tylko w korespondencji K arpińskiego; w związku ze
spaleniem się w dniu 22 IV 1791 m ostu w W ilnie opublikował poeta W iersz do
JW JM ci księdza Poczobuta rektora A ka d em ii W ileńskiej [...] z p rzypadku
m ostu spalonego w W ilnie, b. m. i r.
2 Po rocznym pobycie n a wsi pow raca K arp iń sk i do W arszaw y. W tym
czasie poznaje Izabelę B ranick ą: „Baw iąc w W arszaw ie, prócz daw niejszych
znajomości, poznałem się z P an ią K rakow ską B ranicką, sio strą królew ską,
któ ra m nie uprzejm ie w domu swoim przyj ąwszy, 3 razy n a tydzień, w nie­
dzielę, we w torek i czw artek, n a obiady zaprosiła [...] P ani K rakow ska wy­
jeżdżając n a letnie 3 miesiące, ja k zwyczajnie robiła, do Białegostoku i mnie
prosiła, ażebym tam za nią przyjechał. P rz y jęty byłem w tym je j mieście
z grzecznością od niej najw iększą, że naw et w oczy to drugich uderzyło [...]“
Z dalszych słów poety w ynika, że spędzał m iesiące letnie w Białym stoku przez
cztery kolejne la ta (P am iętniki, s. 113).
3 P r e y s — postać nie zidentyfikow ana.
4 F erdin an do M aria S a l u z z o - S a l u z z i (1744— 1816), arcybiskup k ar-
tagiński, nuncjusz papieski w Polsce w 1. 1784— 1794. Do W ilna przyjechał
MARZEC 1788
33

17 V II 1787 r.; tow arzyszyli mu biskup M assalski i księżna de Ligne. W związku


z przybyciem i pobytem nuncjusza odbyły się w W ilnie wielkie uroczystości,
w których uczestniczyli profesorow ie i uczniowie A kademii W ileńskiej z rektorem
Poczobutem n a czele. U jęty uprzejm ością i rozległą wiedzą rek to ra nuncjusz
p rzy jął zaproszenie zwiedzenia Akademii. „N astąpiło to w dniu 24 lipca, z wielką
radością Poczobuta, który znalazł zręczność znowu [pierw szy raz w itał go przy
wjeździe do m iasta, dnia 17 lipca] pow itania księdza Saluzzo w sam ej sali obser­
w atorium w ierszam i łacińskim i, do których u k ład an ia m iał dotąd w ielką skłon­
ność“ (M. B a l i ń s k i , D awna A kadem ia W ileńska..., P ete rsb u rg 1862,
s. 316— 317).
5 P rzekład P sałterza opublikował K arp iń sk i w r. 1786 jako tom iki p iąty
i szósty Zabaw ek wierszem i prozą (Z abaw ki wierszem i prozą, t. 5, P sałterz
D awida nowo przetłum aczony, cz. 1, W arszaw a 1786; Zabaw ki wierszem i prozą,
t. 6, P sałterz Dawidów nowo przetłum aczony, cz. 2, W arszaw a 1786).
e Z listu w ynika, że poeta już w r. 1787 p rac u je nad tekstam i pieśni ko­
ścielnych; wczesne redakcje przesłanych Poczobutowi utw orów pow stały nie­
w ątpliw ie w B iałym stoku, w lecie r. 1787. Zapowiedź K arpińskiego „i śpiewać
je wkrótce w kościele będą“ była przedwczesna. Cykl Pieśni nabożnych, druko­
w ał poeta dopiero w r. 1792, w S upraślu (dw a różne w ydania z tego samego
m iejsca i ro ku ; por. R. S o b o l , P ierw odruk P ieśni nabożnych Karpińskiego,
„P am iętnik L iterack i“, X LIX , 1958, n r 2). P orów nanie tekstów przesłanych
Poczobutowi z pierw odrukiem P ieśni ujaw n ia kilka drobnych różnic redakcyj­
nych.
Nie je s t jed n ak wykluczone, że zarów no P sałterz, ja k i pieśni p isał K arp iń ­
ski n a zamówienie duchowieństwa. W takim w ypadku mogły one być śpiewane
w kościołach jeszcze przed publikacją książkową.

22

DO M ICHAŁA STA D N IC K IEG O 1


Siedlce2, 22 III 1788
A u to g raf znajdow ał się w zbiorach Józefa Lipińskiego w Strzałkowie, pow.
stopnicki.
D ruk : H ieronim Ł o p a c i ń s k i , L ist i w iersz nieznany F ranciszka K a r­
pińskiego, „Tygodnik Polski“, W arszaw a 1899, n r 16, s. 305— 307.
T ekst oparto na przedruku H. Łopacińskiego.

22 marca, z Siedlec
K iedy dziś w kościele zaśpiew ano A lleluja, w spom niałem na
Ciebie. G dybyś tak zawsze był wesół, jak ja Ci życzę, byłbyś za­
pew ne najzdrow szy i najszczęśliw szy w zam ysłach, bo te są dwie
rzeczy, z k tó ry ch praw dziw ą m am y pociechę.
Tw oja W ojczyńska3 po okropnej operacji nie m iała tam pew nie
wesołego A lleluja. P raw dziw y żal poczułem, gdy m arszałek Potocki4,
MARZEC 1788
34

przyjechaw szy tu z W arszawy, o tej operacji rozpowiedział. A jam


sobie w ystaw iał kobietę piękną, w ostatnich bólach jęczącą, i w k ilku
m inutach nogę, z k tó rą się urodziła, leżącą na boku, nogę białą
i bladą. Gdybyż ona przynajm niej żyła nam jeszcze, ja bym ją nie­
całą teraz kochał więcej, jak kiedyś całą kochałem . Stadnicki! Czło­
w ieka nieszczęśliwego ja m am u siebie za rzecz świętą.
W liście Tw oim przeplatasz m i sm utek z radością, żem się doczy­
tał o polepszeniu zdrow ia Szostowicza5. Niżeli niebo da m u kiedyś
pociechy nieporów nane, będzie m iał jakiekolw iek w sercach naszych
na ziemi. Ale m usi on być jeszcze słaby bardzo, kiedy w liście Twoim
jednej przynajm niej lenijki do m nie nie napisał. W ierz mi, że m i to
tyle razy do głowy przychodziło, że może już on nie żyje. Bo przeszły
list Twój do m nie o nim pisany m iał coś niew yraźnego.
Po św iętach zaraz spodziewam się być u Was, dlatego do m nie
już nie odpisuj. Azali m ię n a końcu stą d puszczą? Już się po dw a
razy w yryw ałem , przecież jeszcze i jeszcze. Żal m i słabości ks. Orłow­
skiego®, którego serdecznie ode m nie ściśnij. Ma on towarzyszów
choroby i w Siedlcach, tu k a ta r i kaszel w całym tym w ielkim dom u
nikogo nie opuścił, prócz jednej P an i H etm anow ej7, k tó ra zdaje się
być z kon sty tu cji najsłabszą i p raw ie cudow nie ona jedna nie
dotkniona. J a kilka dni z pokoju nie wychodziłem . Pani H etm anow a
co dzień w kościele i co dzień zdrow a.
S tąd nie m am Ci co donieść, co by pierw ej u Was nie było. Pokłoń
się kochanym przyjaciołom : K opczyńskiem u8, Jodłow skiem u9, Mą-
czyńskiem u10, K rajew skiem u11, W yczółkow skiem u12 — życz im ode
m nie dobrych św iąt, a sam kochaj m ię jednako do m ojej śmierci.
F. K arpiński

B ardzo Cię proszę osobno ode m nie W [ielm ożnejj C horążynie13


i córce jej św iąt powinszować, powiedz im tam co krótko, byle ten
sens był, że ja przystałem za sługę ich nie na krótko, bo n a całe
życie może.
P rzyłączam Ci w ierszyki moje, k tó re n a ś. Józef, dzień urodzin
H etm anow ej, zrobiłem :

Słońce w dzień rano w stało


I patrząc po całej ziemi
M ało Ci rów nych widziało
D ary serca najlepszem i.
MARZEC 1788 35

Gdzie nędza w zakącie stęka,


Gdzie się przyjaciel frasuje,
Tę Tw oja dźw ignęła ręka,
Tego Twe serce zdybuje.

Przystępna bez upodlenia,


Szanow ana bez bojaźni,
Dzień Twojego urodzenia
Św iętem nędznych i przyjaźni.

1 A d resata oraz datę roczną listu u sta lił H. Łopaciński.


Michał S t a d n i c k i (1732— 1789), p ija r, rek to r kolegiów p ijarsk ich w Gó­
rze, Lwowie i W arszaw ie; ogłosił drukiem m. in .: Oratio de n a tu ra et arte
diligenter in literis scientiisque profectum adhibenda, W arszaw a 1760. P rzygo­
tow ał również do druku pierw szy tom zam ierzonej kontynuacji K roniki K rom era.
K arpińskiego łączyły z ks. Stadnickim więzy serdecznej przyjaźni. Z etknął
się z nim w okresie spraw ow ania obowiązków gu w ern era młodego Rom ana
Sanguszki. W pam iętniku poety czytam y: „[...] po kilku dniach baw ienia mo­
jego u pijaró w m usiałem pokochać się i przyw iązać się do śmierci do samego
re k to ra Stadnickiego, kiedy on w tych kilku dniach ta k mi zaufał, że mi się
najotw arciej zwierzył w naj tajem niej szych serca skrytościach“ (P am iętniki,
s. 104, zob. również s. 105, 111).
2 K arpiński przebyw a w Siedlcach n a dworze A leksandry z C zartoryskich
O gińskiej (zm. 1798) i M ichała K azim ierza Ogińskiego, hetm ana wielkiego li­
tewskiego. Stosunki poety z domem Ogińskich znalazły w yraz w kilku w ier­
szach przypisanych hetm anow ej : N a A leksandrów , dom w iejski JW . O gińskiej,
H etm anow y W \_ielkiej] W . Ks. L it. (Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 7, W arszaw a
1787, s. 62— 63) ; O ś. K azim ierzu, K rólew ien Polskim . Do A leksandry z Czarto­
ryskich O gińskiej, H etm anow ej W . K s. L itew .; Do tejże na dzień urodzin je j
(D zieła, t. 1, s. 190— 191).
3 W o j c z y ń s k a , prawdopodobnie nie znana nam bliżej krew na M ichała
Stadnickiego.
4 Ignacy Potocki, por. list 18 z 31 V II 1784, przyp. 1.
5 U rban S z o s t o w i c z (1746— 1792), p ija r, nauczyciel m atem atyki, filo­
zofii i wymowy. W spółpracow nik „Zabaw Przyjem nych i Pożytecznych“, tłu ­
m acz w ierszy S. K onarskiego ( W iersze w szystkie z łacińskich na polskie prze­
łożone, W arszaw a 1778; tłum aczenie zbiorowe, najw ięcej przekładów wyszło
spod pióra Szostowicza).
6 A ugustyn Józef O r ł o w s k i (1716— 1794), p ija r ; tłum acz Racine’a,
V oltaire’a, Corneille’a.
7 A leksan dra Ogińska.
8 O nufry K o p c z y ń s k i (1735— 1817), p ija r ; członek T ow arzystw a do
K siąg E lem entarnych, członek T ow arzystw a P rzyjaciół N auk od r. 1802, pro­
w incjał pijaró w w 1. 1804— 1807, w okresie K sięstw a W arszaw skiego członek
Izby E dukacyjnej i w izytator szkół. „P raw odaw ca języka polskiego“, z tego
zakresu ogłosił drukiem cały szereg p ra c ; a u to r wielu okolicznościowych w ier­
szy łacińskich.
A rchiw um L iterackie, t. IV i
36 SIERPIEŃ 1790

9 N orb ert J o d ł o w s k i (1728— 1793), p ija r, p re fe k t konwiktów w Rze­


szowie, W arszaw ie, rek to r w Łukowie. P ro feso r Collegium Nobilium w W a r­
szawie.
10 M ą c z y ń s k i , najpraw dopodobniej członek zgrom adzenia pijarskiego.
Poszukiw ania biograficzne przeprow adzone w archiw um pijarów w Krakow ie
przez ks. Innocentego Bubę S. P. nie przyniosły pozytywnych rezultatów .
11 Michał D ym itr K r a j e w s k i (1746— 1817), p ija r, nauczyciel i p refek t
konw iktu w arszaw skiego. W r. 1793 sekularyzow any n a księdza świeckiego
został proboszczem w Końskich. Członek T ow arzystw a P rzyjaciół N auk. A u to r
wielu p rac historycznych i literackich.
12 E ugeniusz W y c z ó ł k o w s k i (u r. 1746), p ija r. Kolejno nauczyciel
w Górze K alw arii k. W arszaw y w 1. 1769— 1771, W arszaw ie w 1. 1774— 1776,
Łowiczu w 1. 1777— 1779. W iceprefekt w Collegium Nobilium w W arszaw ie
w 1. 1780— 1783, p re fe k t w 1. 1784— 1788. Od r. 1794 do 1795 pełnił obowiązki
proboszcza w O strow ie w Galicji. Dalsze losy nieznane. (D ane biograficzne
o E. Wyczółkowskim zawdzięczamy uprzejm ości ks. I. Buby S. P., k tó ry prze­
prow adził poszukiw ania w archiw um p ijaró w w K rakow ie, a ich w ynik prze­
kazał listem z dnia 19 X II 1956).
13 Osoby nie zidentyfikow ane; może chodzi tu o w spom nianą wyżej W oj-
czyńską i je j córkę.

23

DO W OJCIECHA M ATUSZEW ICZA1


Suchodolina2, 21 V III 1790
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Dawnych — A rch. Roskie LXXI, 62.

21 Aug[usti] 790, z Suchodoliny


W ielm ożny Mości Dobrodzieju
D arujesz m i WWMć P an Dobrodziej, że Go zatrudniam pisaniem
moim, prosząc, prosząc [!], ażebyś m i o JO K rakow skiej3 donieść raczył,
czyli już w yjechała z Białegostoku, czy też dopiero i kiedy w yjechać
ma. Jeżeliby jeszcze pani nie w yjechała, proszę m ię złożyć u nóg jej,
kiedy sam dla dopiero z niedzieli zaczynającego się żniw a jarego słu ­
żyć JO P an i nie mogę.
U praszam także posłańca m ego spraw ić do JP a n a G astaldego4
z listem , k tóry do niego przyłączam . Je st ten lis t pisany do niego o mój
portret, k tó ry tam u niego pozostał. Jeżeli ten p o rtre t już jest gotowy,
żeby posłaniec mój mógł go wziąć. Ma być tedy na grubym , dobrze
krągłym w ałku zwiniony, żeby się jeszcze nie potarł, papierem m a
być przekładany, sznurkiem z w ierzchu obw iązany. Do tego m ógłby
SIERPIEŃ 1790 37

go posłaniec ja k ładow nicę przez siebie wieźć, przez ostrożność od


zepsucia. Jeżeli ted y ju ż ten p o rtre t będzie gotow y i tak się odda po­
słańcow i m em u, przykazać m u suplikuję, żeby w przypadku deszczu
wziął go pod jakie przykrycie i żeby nie pow racał do m nie n a Janów 5,
jak zw yczajnie jeżdżą z Białegostoku, ale żeby jechał na Sokółkę6
i tam w e dw orze oddał tenże p o rtre t W W Pułkow nikostw u S try j eń-
skim 7 i dokum ent wziął, jako p o rtre t im oddany. Raczysz tedy WWMć
P a n Dobr[odziej] n a tym że p ortrecie odchodzącem u posłańcowi m em u
przylepić k a rtk ę z w ierzchu: W W Pułkow nikostw u S try jeń sk im
oddać w Sokółce.
A jeżeliby p o rtre t mój nie był jeszcze gotowy, tedy posłaniec mój
powróci sw oją drogą do m nie z oznajm ieniem m i JM ć P an a G astalde-
go, kiedy po niego przysłać m am .
Bardzo przepraszając za zatrudnienie, k tó re czynię WMć P anu
D obrodziejow i], z najpow inniejszym szacunkiem zostaję
WWMć P an a D obrodzieja]
najniższym sługą
Fr. K arpiński
C ałuję ręce Jejm ości D obrodziejki8.

1 W edług Inw en tarza A rch. Roskiego (LX X I, 62) adresatem listu je st


Wojciech M a t u s z e w i c z , podskarbi białostocki.
Podskarbi był synowcem M arcina, kasztelan a brzeskiego, k tó ry w spom ina
w pam iętniku (pod r. 1758), że w ziął go z województwa mińskiego na sw oją
„edukacją“ , kształcił w szkołach w Brześciu i przygotow yw ał do fu n k cji poko­
jowego u h etm ana B ranickiego w Białym stoku ( P am iętniki, t. 3, W arszaw a
1876, s. 19). Z rela cją tą wiąże się in fo rm acja za w arta w pracy ks. Z ygm unta
D u n i n - K o z i c k i e g o , B iałystok w X V I I I w. (O dbitka z „K w artaln ik a Li­
tewskiego“ ). Dow iadujem y się tu ta j, że n a dworze białostockim było sześciu
paziów, a jednym z nich był w łaśnie W ojciech Matuszewicz (s. 66— 67). N ie
ulega w ątpliw ości, że paź Wojciech M atuszewicz aw ansow ał z czasem n a pod­
skarbiego białostockiego. W A rch. Roskim zn ajd u je się kilkaset listów M atu-
szewicza do różnych osób, m. in. do Izabeli B ranickiej, oraz wiele listów do
M atuszewicza z 1. 1757— 1803 (por. In w en tarz A rch. Roskiego XXX 126, X X X II
48, XXXVI 136— 169, X X X V III 45, LXV 1, L X V III 68, LXX 3, LX X I 36— 78,
L X X II 1—40, LXXV 3).
2 S u c h o d o l i n a (K arp iński używ a również nazw y Suchadolina) —
S łow nik geograficzny re je stru je dwie wsi o tej nazw ie: 1. oddalona ok. 24 km
n a południowy wschód od G rodna, ok. 28 km n a północny wschód od Sokółki;
2. ok. 33 km n a południowy zachód od G rodna, ok. 25 km n a północny zachód
od Sokółki. T rudno rozstrzygnąć, k tó ra z tych dwóch blisko siebie położonych
wsi była m iejscem pobytu K arpińskiego.
5*
38 SIERPIEŃ 1790

P o eta zanotow ał w P am iętnikach, w ja k i sposób s ta ł się dzierżawcą Sucho-


doliny: w czasie pobytu w Białym stoku poznał M arcina Badeniego, który do­
wiedziawszy się, że K arpiński zabiega u I. B ranickiej o dzierżawę dóbr Orle,
oświadczył m u : „[...] te ra z puszczają się n a licytacje klucze dóbr ekonomicz­
nych, W P an wybierz sobie w Grodzieńskiem klucz k tó ry jeden, a bez żadnej
licytacji stałym i zyskownym dla niego k o n trak tem będzie mu puszczonym.
Zdziwiłem się nad dobroczynnością dla m nie od dwóch dni poznanego człowieka
i uściskaw szy go, kiedy mi pokazał reg e str kluczów królew skich w Grodzieńskiem,
w ybrałem z wiadomości cokolwiek o tych folw arkach, a do tego i z jego rady,
klucz Suchadolina nazw any, k tó ry wkrótce objąłem n a siebie 6-cioletnim kon­
trak tem i z którego prócz życia i ekspensów innych domowych najm niej 200 du­
katów zebrać mogłem n a rok“ (s. 114).
3 Izabela z Poniatow skich B r a n i c k a (1730— 1808), sio stra króla S tan i­
sław a A ugusta, żona J a n a K lem ensa B ranickiego (1689— 1771), wojewody k r a ­
kowskiego od r. 1746, h etm an a wielkiego koronnego od r. 1752, kasztelana k r a ­
kowskiego od r. 1762; por. list 21 z 6 V III 1787, przyp. 2.
Stosunki tow arzyskie łączące K arpińskiego z I. B ranicką znalazły — poza
P am iętnikam i — odbicie w kilku w ierszach poświęconych „P an i K rakow skiej“ :
Do JO JM ć P ani E lżb iety z K sią żą t P oniatow skich B ranickiej, K a sztela n o w ej]
Krak\_owskiej'], H[etmanowej] W [ielkie j] K[oronnej], w dzień im ienin je j. Obraz
cnoty ( Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 7, W arszaw a 1787, s. 52— 56); N a dedy­
kacją ołtarza dobroci E lżbiety poświęconego ; N a w okluz, wody i dom Gocki pod
B iałym stokiem ; Pod portretem E lizy (Dzieła, t. 1, s. 180— 181, 186— 189, 283) ;
por. list 99 z 28 X I 1803, przyp. 3.
4 M alarz G a s t a l d y nie w ystępuje jak o nadaw ca listów ani nie udało
się n a tra fić n a jego nazwisko w archiw um białostockim przechowywanym
obecnie w A rch. Głównym A kt Dawnych, oddz. w W ilanowie. O rodzinie m ala­
rzy G astaldy, zw. P inseau, pochodzącej z N ancy, w spom ina słownik Thieme-
Beckera. E w entualnie Józef, syn i uczeń F ran ciszk a, dekorator, notow any
w r. 1761, mógłby tu może wchodzić w rachubę. W ydaje się jednak, że chodzi
tu raczej o m alarza, jakoby rzym ianina, nazw iskiem Gastoldi, k tó ry działał
w K rasław iu, pow iat dyneburski, gdzie w miejscowym kościele m a się z n a j­
dować obraz ołtarzow y jego pędzla (Słow n. geogr. IV , 618). M iejscowa kronika
kościelna notow ała jego obecność i pracę przy fresk ach w 1. 1762— 1764 (E . Ł o-
p а с i ń s к i, M ateria ły do dziejów rzem iosła artystycznego w W . K s. L ite w ­
skim X V — X I X w., W arszaw a 1946, s. 100, n r 831). Gdyby przyjąć, że G astaldy
je st zlatynizow aną fo rm ą nazw iska litewskiego, to można by próbować łączyć
wzmiankę z listu K arpińskiego z nazwiskiem m alarza, dekoratora, arc h itek ta
i ogrodnika W ojciecha J a s z c z o ł d a (1763— 1821), k tó ry w praw dzie nie je s t
znany jako p o rtrecista, ale o którym wiadomo, że był uczniem Bacciarellego
i Smuglewicza, a więc m alarstw o portretow e nie mogło mu być obce. W żad­
nym jed n ak z dostępnych opracowań nazwisko Jaszczołda nie w ystępuje w fo r­
mie zbliżonej do G astaldy (przyp. o p arty n a m a teriale otrzym anym z Zakładu
D okum entacji i In form acji N aukow ej P IS -u ; lis t z 2 X II 1955).
5 J a n ó w — miasteczko, ok. 38 km n a północ od Białegostoku.
e S o k ó ł k a — miasteczko, ok. 40 km n a północny wschód od Białegostoku.
7 J a n S t r y j e ń s k i (zm. 1816), szef gw ardii konnej litew skiej, uczestnik
insurekcji w r. 1794 (por. R ang-lista oficerów w ojska litewskiego do czasu re-
LIPIEC 1791
39

woluoji w r. 179U zaszłej, rkp s ZNiO 1812/11, vol. 2, s. 1482; S jń s osób, które
uczestniczyły w działaniach w ojennych K ościuszki 179U r., oprać. B. Tw ardew -
ski, Poznań 1894, s. 144; datę zgonu zanotow ał A. K o r n i ł o w i c z , O życiu
F ranciszka K arpińskiego, W ilno 1827, s. 53).
K arpiński poznał J a n a S tryjeńskiego prawdopodobnie w końcu kw ietnia
1782 r., kiedy po zakończeniu kadencji w ileńskiej try b u n ału (15 IV ) jechał do
W arszaw y w ślad za ks. A. K. C zartoryskim , który pośpieszył do stolicy
w związku ze śm iercią ojca (por. G ó r s k i , op. cit., s. 467— 469). W pam iętniku
znajdujem y n astęp u jącą ch arak tery sty k ę S tryjeńskiego: „[...] przez Litwę j a ­
dąc, poznałem się z tobą, najcnotliw szy człowiecze, Ja n ie S try jeń sk i, szefie
byłej g w ardii konnej litew skiej ; on powierzchownie nie pokazuje te j cnoty,
której pełen, bo ją pokrył fa rb ą zw yczajną św iata, ażeby go ta k nie uw ażano;
m ajętn y a skrom ny, niby groźny a litośny, nie żałujący potrzebnego w ydatku,
nierozrzutny, robiący wiele dobrego, nigdy o tym nie mówiący, miłośnik ojczy­
zny, a nic od niej nie m ający, oto tw ój obraz, zacny mój p rzyjacielu“ (P am ięt­
niki, s. 96— 97; por. również s. 166). W papierach pośm iertnych poety znale­
ziono w iersz: Z okoliczności jabłoni przeze m nie szczepionej w B rzostow icy,
u szefa Stryjeń skieg o , przyjaciela (d ru k : „Dziennik W ileński“, 1827, „L itera­
tu r a N adobna“, t. 2, n r 8, sierpień, s. 201— 202).
8 N iew ątpliw ie mowa o żonie a d re sa ta ; postać nie zidentyfikow ana.

24

DO ZO FII RA D ZIW IŁŁO W EJ1


Suchodolina, 31 VII 1791
A u to g raf listu w Bibl. ZNiO, sygn. akces. 79/55 (d a r ks. K arola Ż uraw skie­
go, byłego w ikarego w N ieśw ieżu). N a odwrocie koperty pieczęć lakow a i no­
ta tk a obcą rę k ą : „ J P . K arpiński Szam belan, le 31 Ju lii 1791, z Suchejdoliny,
no 29 no“.
A u to g raf stanow ił załącznik do przekazanej bibliotece przez ks. Żuraw skiego
książki D zieła F ranciszka Karpińskiego, w ydanie stereotypow e W alerian a K ra ­
sińskiego, W arszaw a 1830. N a karcie tytułow ej tom u podpis: Teodozy Kowalew­
ski. Rękopisowi K arpińskiego tow arzyszy W iersz na zgon F ranciszka K a rp iń ­
skiego spoczywającego w Bogu p rzy kościele K s. K s. M isjonarzy w Ł yskow ie,
wołkowyskiego powiatu, grodzieńskiej guberni, od Ы16 w rześnia 1825 roku.

31 Julii 1791
Jaśnie Oświecona Mościa Księ[żno]
S taram się nikogo w słow ie danym nie zawodzić2. Pozwolisz
JO Pani, ażebym Cię położył n a czele tych w szystkich, k tórym do­
trzym ać m ojej obietnicy za najsłodszy kładę obowiązek.
Ekw ipażu po m nie przysyłać nie potrzeba, w e śrzodę będę w Z a-
błudow iu3 m oim i końm i. I jako zaczął m ię już interesow ać książę
Dom inik, tak w dniu im ienin4 jego poznasz to sam a JO Pani, że nie
40 LIPIEC 1791

jestem ani późny, ani nieczuły dla tych, do k tórych się raz przy­
wiązuję.
M am honor zostaw ać z najgłębszym uszanow aniem .
Jaśn ie Oświeconej W Ks[iążę]cej Mości
Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński mpa
[ A d r e s : ] A Son Altesse M adam e la Princesse Radziwiłł, née
Princesse de La T our e t Tassis, à Zabudow ie [!]5

1 L ist niniejszy rozpoczyna cykl korespondencji K arpińskiego z R adziw iłła­


mi dotyczącej w ychow ania Dominika Radziwiłła. S p raw a ta w ym aga szerszego
objaśnienia w stępnego. H ieronim Radziwiłł, podkomorzy wielki litew ski, b ra t
przyrodni K arola Radziw iłła, poślubił w r. 1775 w Ratyzbonie Zofię, córkę
ks. K arola Anzelma T hurn-T axis. Życie rodzinne H ieronim a nie układało się
jednak pomyślnie. Żona jego sta je się bo h aterk ą głośnych sk an d ali; w stycz­
niu 1784 r. ucieka od męża z klaw icym balistą Duszkiem, H ieronim dopędza
uciekinierów w Tylży, a w wyniku interw encji ks. K arola Radziwiłła ojciec
Zofii osadza ją w A ltonie. W r. 1785 małżonkowie pojednali się i Zofia powró­
ciła we w rześniu do B iałej. D nia 4 sierp n ia 1786 r. urodził się Dominik R a­
dziwiłł (zm. 1813). H ieronim a nie było wówczas w B iałej, ponieważ małżonko­
wie znowu poróżnili się i podkomorzy rozpoczynał w łaśnie kroki rozwodowe, ale
niespodziew ana jego śmierć (19 IX 1786) p rzerw ała tę spraw ę. K arol Radziwiłł
wezwał wdowę do Nieświeża, postanow ił bowiem zatrzym ać ją przy sobie
i objąć opiekę nad Dominikiem. Zofii Radziwiłłowej nie podobała się ta decyzja,
sądziła bowiem, że powróci do Białej i rozpocznie swobodne i nieskrępow ane
życie; żaliła się więc listow nie przed ojcem n a niewolę, w k tó rej m usi pozosta­
wać. Gdy opiekun D ominika zezwolił je j n a w yjazd do W arszaw y, wybuchł tu
nowy skandal. Z listu K arola Radziwiłła do wdowy w ynika, że chciała ona
przy pomocy podstępnie zdobytego in du ltu połączyć się z osobą, „której się
mieścić między chłopcami w je j usługach“. W ezw ana surowo przez K arola,
w róciła wdowa do Nieświeża, gdzie m u siała podpisać bliżej nie znany doku­
m ent, którym zdaw ała się n a łaskę i niełaskę wojewody wileńskiego. W wyniku
interw encji ojca Zofii opiekun pozwolił je j opuścić Nieśwież i przeznaczył n a
miejsce stałego pobytu Zabłudów, Dominika jednakże zatrzy m ał wojewoda przy
sobie.
W styczniu 1788 r. wybuchł nowy sk an d al: księżna w yrobiła sobie za kilka­
set dukatów in d u it n a ślub z p. Godebskim, sp raw a w yszła jed n ak n a ja w
i K arol zabrał ją do Nieświeża, skąd przeniósł się w raz z Zofią i Dominikiem
do Białej. D nia 22 X I 1790 u m iera K arol Radziwiłł w yznaczając w testam encie
głównym opiekunem m ałoletniego D ominika jego stry ja , ks. M acieja Radziwiłła,
kasztelana wileńskiego. Opiekun w ybiera, pod sugestią króla, n a wychowawcę
i nauczyciela Dom inika — F ranciszka K arpińskiego (r. 1791).
Zofia Radziwiłłowa poślubiła w r. 1793 Ję d rz e ja Kazanowskiego, doradcę
praw nego przysłanego je j przez ks. M acieja Radziwiłła. A m basador rosyjski
LIPIEC 1791
41

Sievers pisał w liście do córek, że otrzym ał lis t od ks. T hurn-T axis, „k tó ra


poszła za m ąż z przyw iązania za Kazanowskiego, butnego głupca polskiego,
k tó ry naw et słowa po fran cu sk u nie um ie“ . K ronikarz bialski nazyw a K aza­
nowskiego „kontutorem (współopiekunem) m ałoletniego D ominika“. W liście
Ludw ika Radziwiłła do M ichała, wojewody wileńskiego, czytamy, iż Kaznowski,
„m ały patron ek litew ski“ , zmienił nazw isko n a Kazanow ski, b rał udział w po­
w staniu Kościuszki i przed Suworowem uciekł do Lwowa, gdzie „przez korup­
cję“ uzyskał opiekę nad galicyjskim i dobram i ks. Dominika (K. B a r t o s z e ­
w i c z , Radziw iłłow ie, W arszaw a 1928, s. 210— 231, 241).
Po śm ierci K azanowskiego Zofia T hu rn-T ax is w yszła za h r. O stroroga.
Z m arła we Lwowie w r. 1800 (J. I w a s z k i e w i c z , Z dziejów w ielkiej fo r tu ­
ny, „B iblioteka W arszaw ska“ R. IV, 1911, s. 481).
2 K arpiński, ja k w ynika z dalszych słów listu, przygotow uje się do w yjazdu
do Zabłudowa, gdzie objąć m a stanow isko nauczyciela i wychowawcy Dominika
Radziwiłła. J a k doszło do pow ierzenia mu tej fun k cji, opisał szczegółowo w p a­
m iętniku: gdy poeta gospodarow ał ju ż w Suchodolinie, „[...] król, chcąc się niby
uiścić z obietnicy swojej w spierania mnie, najcięższym dla mnie uiścił się sposo­
bem, kiedy się umówił z księciem M aciejem Radziwiłłem, kasztelanem w ileńskim,
opiekunem m ałoletniego natenczas księcia Dom inika Radziwiłła, o rd y n ata N ie­
świeża i Ołyki, ażebym ja przez 10 la t był jego rządcą edukacji i razem nauczy­
cielem obyczajów“ (P am iętniki, s. 119). W ybór K arpińskiego poparł w liście do
Zofii Radziwiłłowej sam S tanisław A ugust (por. A neks). K arpiński niechętnie
przyjm ow ał tę posadę: „W ym awiałem się tedy ile możności, ale n a koniec zwy­
ciężony naleganiem króla i usilnym i prośbam i zacnego ze w szechm iar opiekuna,
przyjąłem n ajprzyk rzejszy dla mnie w edług sposobu m yślenia mojego ten obo­
wiązek niewoli dziesięcioletniej“ (P a m iętn iki, s. 120).
3 Z a b ł u d ó w — miasteczko nad rzeczką Melęciną (M eletyną), ok. 15 km
n a południowy wschód od Białegostoku. D obra zabłudowskie często zm ieniały
właścicieli: po Sapiehach, Leszczyńskich i Sanguszkach stały się w r. 1598
w łasnością K rzysztofa Radziwiłła. Radziwiłłowie wcielili Zabłudów w raz z 10
folw arkam i do dóbr tw orzących księstw o birżańskie. Po śmierci K aro la „P anie
Kochanku“ ks. Maciej Radziwiłł, opiekun Dominika, przeznaczył wdowie n a
siedzibę Zabłudów, k tóry przynosił 100 000 zł rocznego dochodu. 1000 dukatów
wypłacono je j od razu jak o zaliczkę (por. B a r t o s z e w i c z , op. cit., s. 229).
4 4 sierpnia.
5 »Do Je j Wysokości księżny Radziwiłłowej, księżniczki de La T our-T assis,
w Zabłudowie«.

A n e k s do listu 24
S T A N ISŁ A W A U G U ST DO Z O F II R A D Z IW IŁŁ O W E J
8 V II 1791
A u to g raf nieznany.
D ruk : W ładysław K o r o t y ń s k i , K arpiński-nauczyciel, „Tygodnik Ilu stro ­
w any“, 1891, n r 93, s. 228— 229; K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek
K arpiński, [w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 628— 630 (niedokładny
p rzedruk z „T ygodnika Ilustrow anego“ ).
T ekst o parto n a dokonanym n a podstaw ie au to g ra fu przedruku Wł. Koro­
tyński ego.
42 LIPIEC 1791

Mościa Księżno
Książę K asztelan jako teraz oznaczony sądem trybunalskim je ­
dynym opiekunem ks. Dominika, syna WKsMości, troskliw ym będąc
0 edukację pow ierzonego sobie m ałoletniego, um yślił dobrać m u gu-
w ernora w osobie JP [ana] K arpińskiego, którego gdy ja znam,
mogę zapew nić WKsMość, że ani z ch arakteru, ani z um iejętności
lepszego dla syna życzyć dobra m atk a nie może.
G dybym tego był pewien, że WKsMość tegoż pana K arpińskiego
chętnie akceptow ać będziesz, ja jego skłaniać będę do podjęcia się
edukacji m łodego księcia, a że już w krótce, podobno za rok, dojdzie
ks. D om inik ty ch lat, w których z rąk białogłow skich wychodzić
powinien, nie w ątpię, że WKsMość sam a zechcesz, aby nie w Jej
w łasnym pokoju przem ieszkiw ał, jak dotąd, i że dozwolisz, aby
p rzy b ran y jem u guw ernor w inszym apartam encie (wszelako niezbyt
odległym od pokoju WKsMości) z dziecięciem sobie pow ierzonym
się m ieścił i jego ustaw icznie doglądał. N ie jest zaiste m yślą ani
opiekuna, ani m oją ubliżać bynajm niej w innem u od syna dla m atki
afektow i i poszanow aniu, i codziennego z m atk ą obcowania, byle
w godzinach naukom destynow anych dziecię, przebyw ając w swoim
osobnym m ieszkaniu, przeszkody n ie doznaw ało i pieszczot szukając
nie odw racało się od należytej aplikacji, od przyzw oitej w iekowi
skrom ności i od potrzebnej dla tegoż guw ernora powolności.
Nie chciej, m oja Księżno, m artw ić się lu b urażać, iż ja w te do­
mowe Jej szczegóły wchodzę, ponieważ, gdy to piszę, innego nie m am
powodu, jak tylko żądanie, aby ten m łody dziedzic tak wielkiego
im ienia i m ajątku, z najlepszej korzystał edukacji i przez nią został
usposobiony do dopełnienia tych nadziei i życzeń, k tóre sobie wzglę­
dem niego form ują ci wszyscy, k tórzy in te resu ją się praw dziw ie do
sław y i pom yślności radziw iłłow skiego domu, a m iędzy tym i, bądź
WKsMość przekonaną, że n ik t nade m nie bardziej tego obojga nie
pragnie, nie ty lko przez pow szechną m oję troskliw ość, jako opieku­
na w szystkich sierot, ale i przez mój p a rty k u la rn y szacunek i afe k t
dla im ienia Radziwiłłów, a m ianow icie dla sam ej WKsMości, której
z serca dobrze życząc chcę, abyś m iała tę chw ałę, żeś rów nie uży­
tecznego, jak zacnego w ychow ała syna. A tego m acierzyńskiego za­
szczytu nigdy lepiej nie dosięgniesz WKsMość, jak gdy w najp o u fal-
szym porozum ieniu się z Księciem K asztelanem , teraźniejszym
praw nym opiekunem , będziesz skłonną k u radom jego i w przyjęciu
guw ernora dla syna, i w całym obchodzeniu się i z tym że synem ,
1 z jego dozorcą.
A gdy tenże Ks. K asztelan będzie prosił WKsMości, abyś rezy­
dencją swoję w ra z z synem przeniosła do Nieświeża, spodziew am
się, że i n a to łatw o się zgodzisz, co w łaśnie przyzw oitość w szelka
zdaje się doradzać.
Kończę w nadziei łatw ego w ty m w szystkim przystania WKsMo­
ści do m yśli m oich, nie z innego pochodzących źródła, jak ty lk o
z najpraw dziw szej przyjaźni m ojej dla WKsMości. T eraz zaś w szel­
kich Je j z serca od Boga życzę pom yślności.
SIERPIEŃ 1791

25

DO M ACIEJA RA D ZIW IŁŁA 1


Zabłudów, 7 V III 1791
A u to g raf w A rch. Głównym A k t Dawnych — Arch. Radziwiłłowskie W a r­
szawskie, dział V, teka 143, n r 6474, k. 5.
D ruk : Wł. K o r o t y ń s k i , K a r piński-nauczy ciel, „Tygodnik Ilu stro w an y “,
1891, n r 95, s. 260 (frag m en ty ; na podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu W in­
centego K orotyńskiego) ; K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K a rp iń ­
ski, [w:] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 632— 633 (całość; n a podstaw ie
odpisu W incentego K orotyńskiego).
T ekst oparto n a autografie.

7 Aug[usti] 1791, z Zabłudow a


Jaśn ie Ośw iecony Mości K siążę D obrodzieju
Po w yjeździe JOW KsM ci D obrodzieja z ZabłudowTa baw iłem
jeszcze dw a dni2, służąc Księżnie Jejm ości3, dla dnia urodzin jej
zatrzym any. Teraz zjechaw szy tu pow tórnie na ś. D om inik4, blisko
tygodnia baw ię, zaszczycony zawsze łaskam i K siężny Jejm ości
i ukontentow any przyw ykaniem do m nie Dom inisia. Znowu pow ra­
cam do dom u um ów iw szy się z K siężną Jejm ością, że na pierw szy
dzień 7-bris zjechać m am do Zabłudow a już na stałe m ieszkanie,
ażebym i w ty m n ie uchybił rozkazom JOW KsM ci Dobrodzieja, któ­
ryś m i czas te n do sprow adzenia się do Zabłudow a naznaczył.
Łaska W Ks[iążę]cej Mości D obrodzieja w ybierającem u się w tę
ciężką drogę cieszy niespokojność m oją. J a widzę, co m ię czeka,
i w trw odze oglądam się zaraz w tę stronę, gdzie WKsMość albo
moim nieudolnościom pobłażać, albo niesm ak mój słodyczą w zglę­
dów P ańskich ułagodzić raczysz. Na k tó re w zględy jako zarabiać
pragnę nieskończenie, tak pełen zaufania, że w nadziei m ojej zaw ie­
dziony nie będę, z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
Jaśn ie Oświeconej W Ks[iążę]cej Mości
D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
1 Maciej R a d z i w i ł ł (1749— 1800; w spraw ie daty zgonu por. list 116
z lipca 1805, przyp. 3), podkomorzy wielki litew ski od r. 1786, kasztelan w ileń­
ski od r. 1790. Ożeniony w r. 1787 z E lżbietą Chodkiewiczówną, starościanką
żmudzką, m iał z n ią syna K onstantego (1793— 1869) i córkę A ntoninę, k tó ra
poślubiła K azim ierza S tanisław a G iedrojcia-Jurahę.
T estam ent K arola Radziwiłła m ianow ał M acieja głównym opiekunem mało­
letniego Dominika. Do w spółuczestnictw a w spraw ow aniu opieki zaprosił woje-
44 WRZESIEŃ 1791

woda w ileński Józefa Radziwiłła, wojewodę trockiego, M ichała Radziwiłła, k a ­


sztelana wileńskiego, i kanclerza A leksandra Sapiehę. W szyscy trzej wymie­
nieni mieli być doradcam i głównego opiekuna, M acieja. Przed śm iercią K arol
Radziwiłł uzyskał dekret tryb u n ału litewskiego n a tę decyzję. Radziwiłłowie
jednak w ystąpili wobec M acieja z p reten sjam i o w spółrządy, chcieli bowiem sko­
rzystać z p raw a przyznającego opiekunowi dziesięcinę z dochodów. Maciej, m a­
jąc na uwadze interesy dziecka, sprzeciw ił się i zaproponował, aby on i Michał
u stąpili n a rzecz Józefa. N ie zgodził się jed n ak n a to Michał i w raz z Józefem
interw eniow ał u króla, aby spowodował, by M aciej dopuścił ich do opieki lub
ustąpił. Wówczas Maciej postanow ił zastosow ać się do decyzji sądu. Mimo
różnych zabiegów M ichała i jego żony H eleny z Przezdzieckich try b u n ał
w Grodnie ro zstrzy gn ął spór n a korzyść M acieja. M ichał przeniósł spraw ę przed
try b u n ał lubelski i tu ta j, dzięki przekupieniu jednego z deputatów , w y g rał
różnicą jednego głosu (decyzja tryb u n ału lubelskiego odnosiła się jedynie do
dóbr położonych w K oronie). M ichał nie daw ał jed n ak za w y g ran ą i wykorzy­
sta ł odpowiedni m om ent; jak o w ybitny targow iczanin postanow ił w czasie sejm u
grodzieńskiego uchylić decyzję try bu nału litew skiego sprzed dwóch lat. Pom a­
gali mu w tym żona i am basador rosyjski Sievers. W y g rał znów różnicą jednego
głosu. Rządy opiekuńcze M ichała, wojewody wileńskiego, były fa ta ln e w sk u t­
kach dla m a jątk u Dom inika Radziwiłła. Po śm ierci Dominika żona M ichała
zabiegała energicznie o pozostałą po nim fo rtu n ę. W m arcu 1814 r. cesarz
A leksander I podpisał ukaz czyniący ordynatem nieświeskim Antoniego Radzi­
wiłła, syna M ichała ( B a r t o s z e w i c z , op. cit., s. 241— 247, 266).
2 Chodzi tu niew ątpliw ie o pierw szy pobyt K arpińskiego w Zabłudowie.
Poeta dobrze zapam iętał ten dzień: „D ał mi znać potem do Suchodoliny książę
opiekun przyjechaw szy sam do Zabłudowa, gdzie m a tk a z m ałoletnim dziecięciem
m ieszkała; tam gdy przybyłem , najlepiej p rzy ję ty od cnotliwego opiekuna, ale
zimno od nadto swe dziecię pieszczącej m a tk i[...]“ (P a m iętn iki, s. 120).
3 Zofia Radziwiłłowa.
4 P rzyjazd n a im ieniny Dominika zapow iadał poeta w liście poprzednim.

26
DO M ACIEJA RADZIW IŁŁA
Zabłudów, 4 IX 1791
A u to g raf w A rch. Głównym A k t D aw nych — A rch. Radziwiłłowskie W a r­
szawskie, dział V, te k a 143, n r 6474, k. 11.
D ruk : Wł. K o r y t y ń s k i , Karpiński-nauczyciel, „Tygodnik Ilu stro w an y “,
1891, n r 95, s. 260 (frag m en t; n a podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu W in­
centego K orotyńskiego) ; K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K a rp iń ­
ski, [w:] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 634 (całość; n a podstaw ie odpisu
W incentego K orotyńskiego).
T ekst oparto n a autografie.

4 Sept[embris] 1791, z Zabłudow a


Jaśnie Oświecony Mości Książę D obrodzieju
D nia 2 7-bris sprow adziłem się do Zabłudow a n a m ieszkanie1;
LISTOPAD 1791
45

zastałem tu K siężnę2 łaskaw ą n a m nie i p. Dom inika zdrowego


i śmielszego do m nie; czas nas lepiej oswoi, że on n a m nie nie będzie
patrzeć jak n a w ilka, a ja n a niego jak n a cudze dziecię. Bo znam
siebie dobrze, że podejm ując się obowiązków jakich (byle m ię co
z boku n ie kwasiło), lubię się do nich sercem przyw iązać, i spodzie­
w am się, że n ik t nie powie WKsMci: „Oto źleś go w y b rał“, bo przy­
najm niej będę robił te, co mógł, kiedy nie zawsze robić m ożna te,
co będę chciał.
W tym dziecinnym w ieku3 nie m ożna nic więcej robić z panem
Dom inikiem , ja k uczyć go religii, p raw d y i cnoty, a potem trochę
historii krajow ej, n ie zapom inając w zabaw kach o liczbie i alfabecie.
Pam iętać będę i o edukacji fizycznej, jak o to o jego pokarm ach i n a ­
pojach, o sy pianiu i potrzebnej agitacji. Czem u w szystkiem u ja sam
w ystarczę i kogo innego tym czasem nie będzie potrzeba.
Polecam się łaskom P ańskim z najgłębszym uszanow aniem
JOW Ks[iążę]cej Mci Dobrodzieja
najniższy sługa
Fr. K arpiński
1 K arp iń ski przeprow adza się do Zabłudowa z Suchodoliny, k tó rą dzierżawi
w tym okresie (por. list 23 z 21 V III 1790, przyp. 2).
2 Zofia Radziwiłłowa.
3 Dominik, k tó ry urodził się 4 V III 1786 r., m iał wówczas 5 lat.

27
DO M A CIEJA RADZIW IŁŁA
Zabłudów, 30 X I 1791
A u to g raf w A rch. Głównym A k t D aw nych — A rch. Radziwiłłowskie W ar­
szawskie, dział V, tek a 143, n r 6474, k. 7—8. N a k arcie 8 v obcą rę k ą : „K a r­
piński 91° 30 9bra, z Zabłudowia“.
D ruk : Wł. K o r o t y ń s k i , K arpiński-nauczy ciel, „Tygodnik Ilu stro w an y “,
1891, n r 95, s. 260 (frag m en t; na podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu W in­
centego K orotyńskiego) ; K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K a r­
piński, [w:] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 635— 636 (całość; n a p odsta­
w ie odpisu W incentego K orotyńskiego).
T ekst oparto n a auto grafie.
30 9-kris, z Zabłudowa
Jaśn ie Oświecony Mości Książę Dobrodzieju
D aję spraw ę JOW Ks[iążę]cej Mości D obrodziejow i z k w a rta łu
baw ienia m ego przy księciu D om iniku1. Uczę go religii i przestrze­
gam, ile mogę, obyczajności, p iln y zaw sze o zdrow ie jego. Zdaje m i
MARZEC 1792
46

się trochę teraz grzeczniejszym , trochę śm ielszym i, uczony po części


historii Pism a2, sam tłum aczy się jakokolw iek z tego, co m u się pa­
m iętać podobało.
Baw iąc w Zabłudow ie przez niedziel 12 m iałem czas przypatrzyć
się rządow i tutejszem u. Szczerze w yznaję przed JOW KsM cią Do­
brodziejem , że tu zbytku żadnego i trw onienia pieniędzy nie masz.
Jestem przekonany, że poboczne niepotrzeby są teraz najm niejszym
artykułem , ale daw nych długów i nierząd u sk u tk i dzisiaj nam doku­
czają. Zaczyna się rząd lepszy i K siężna Jejm [oś]ć3 zdaje się powolną
na wszystko, co tylko jej się n a jej dobro przełoży. U niknąłby
JO P an kłopotów , żeby kredytorów K siężny n a siebie przejął. Tym
sposobem w urządzeniu dom owym K siężny jakiś by sta ły układ z r o ­
bić można.
Ja, k tó ry lubię spokojność i chciałbym ją widzieć wszędzie, pro­
szony od K siężny Jejm ości, z nieśm iałością i najw iększym respektem
te m oje o w zględy n a interesa K siężny prośby przełożywszy, z n a j­
głębszym uszanow aniem m am 'honor zostawać
Jaśnie Oświeconej W Ks[iążę]cej Mości
D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński mpa

1 K arpińsk i przeprow adził się do Zabłudowa 2 w rześnia (por. list 26 z 4 IX


1791).
2 Mowa o Biblii.
3 Z ofia Radziwiłłowa.

28
DO M ACIEJA RADZIW IŁŁA
Zabłudów, 22 III 1792
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Daw nych — A rch. Radziwiłłowskie W a r­
szawskie, dział V, te k a 143, n r 6474, k. 9.
D ruk : Wł. K o r o t y ń s k i , K arpiński-nauczy ciel, „Tygodnik Ilu stro w an y 11,
1891, n r 95, s. 261 (fra g m e n t; n a podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu W in­
centego K orotyńskiego) ; K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K a rp iń ­
ski, [w:] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 636— 637 (całość; n a podstaw ie
odpisu W incentego K orotyńskiego).
T ekst oparto n a autografie.
22 marca 1792, z Zabłudow a
Jaśn ie Ośw iecony Mości Książę D obrodzieju
P oznaje już te ra z K siężna Jejm ość1 obłudę tych, którzy ją chcieli
MARZEC 1792 47

różnić z JOW KsM cią Dobrodziejem , i zaręczam , że śmiało rzuca się


na ręce Jego, nie spodziew ając się nigdy, ażebyś się um knąć m iał
i ona kiedy upadła. L ist jej do JOW Ks[iążę]cej Mci tą pocztą idący
św iadkiem jest serca jej, wdzięcznością przeniknionego, i kiedy się
dow iedziała o przychylności JW ielm ożnego] Sulistrow skiego2 do inte­
resów syna je j3, pisze do niego z wdzięcznością i z rów ną drugi do
JW ielm ożnego] Radziszewskiego4 posyła; pisane obydw a w rozrzew ­
nieniu (jak m ówi Księżna), że skąd się nigdy nie spodziewała, stąd
Bóg przyjaciół dla niej i dla sieroty jej nastręcza.
JM ć P a n Zienkow icz5 porzucił kom is u K siężny Jejm ości od No­
wego Roku; poznać to w Zabłudow iu, że się on nim zatrudniać nie
chce. Poznałem to, że dałby się może nam ówić, gdyby zaszła obligacja
JO Pana. U prasza K siężna Jejm ość W KsMci Dobrodzieja, ażebyś list
do J P a n a Zienkow icza napisać raczył, żeby nas nie porzucał.
K siążę D om inik zdrów i jak pokazuje się pojętnym , tak pojm ie
i nauczy się łatw o, jak ą pow inien wdzięczność JOW Ks[iążę]cej Mości
D obrodziejowi za tyle trudów dla dobra jego poniesionych.
Z am iarem m oim całym je st pozyskanie łaski JOW Ks[iążę]cej Mci
Dobrodzieja, o k tó rą najtroskliw szy, m am honor zostawać z najgłęb­
szym uszanow aniem
JOW Ks[iążę]cej Mości Dobrodzieja
obow iązanym i najniższym sługą
Fr. K arpiński
D oktor K eresfi k o n ten t z łaski JOW Ks[iążę]cej Mci, ale doktor
K iselsztein7 pow iada, że n a tym traci, że tu siedzi czekając zaspo­
kojenia swego. W iedzą w Nieświeżu in te res K iselszteina. Niechże
JO P an każe m u napisać, czego się trzym ać ma, i niech jedzie tam,
gdzie mówi, że m u lepiej.

1 Zofia Radziwiłłowa.
2 S u l i s t r o w s k i — wobec b rak u w tekście listu bliższych szczegółów od­
noszących się do tej osoby wydobywamy z działu V Arch. Radziwiłłowskiego
W arszaw skiego (A rch. Główne A kt D aw nych) kilku korespondentów Radziwił-
łowskich o nazw isku S ulistrow ski: M ikołaj Sulistrow ski, podczaszyc oszmiański,
porucznik hu sarsk i, koresponduje z domem Radziwiłłów w 1. 1778— 1781
(dział V, tek a 381, poz. 15353). W 1. 1774— 1790 u trzy m u je żywy k o n ta k t listo­
wy z Radziwiłłam i A lojzy Sulistrow ski (zm. 1796), porucznik h u sarsk i, n astęp ­
nie pułkow nik h usarsk i, podstoli W. Ks. Lit. od r. 1786 i p isarz wielki litewski
od r. 1787. Z listu Sulistrow skiego pisanego w m aju 1790 dow iadujem y się, że
załatw ia on w W arszaw ie ważne spraw y Radziwiłłów n a mocy zlecenia i plenipo­
tencji jednego z nich (dział V, teka 381, poz. 15347). K ilka listów n ap isał do
Radziwiłłów w 1. 1780— 1787 Tadeusz Sulistrow ski, szambelan, konsyliarz Rady
48 KWIECIEŃ 1792

N ieustającej (dział V, teka 381, poz. 15367). W ydaje się, że jedynie drugi z wy­
mienionych tu Sulistrow skich, Alojzy, podstoli W. Ks. Lit., może być identyfiko­
w any z osobą w ym ienioną przez poetę. W skazuje n a to kontekst, w jakim p o ja­
w ia się to nazwisko.
3 Mowa o Dominiku Radziwille.
4 M ichał R a d z i s z e w s k i , generał-m ajo r, główny plenipotent dóbr K arola
„P anie K ochanku“ . W r. 1789 K arol Radziwiłł s ta ra ł się dla niego o kasztelanię
smoleńską ( B a r t o s z e w i c z , op. cit., s. 222 i przyp. 1). W In w en ta rzu dzia­
łu V Arch. Radziwiłłowskiego przy nazw isku Radziszewskiego pojaw ia się ty tu ł
„m arszałek dworu i generalny kom isarz dóbr“.
5 Z i e n k o w i c z — w A rch. Radziwiłłowskim przechowało się sporo li­
stów pisanych przez różnych Zienkowiczów : Michał Zienkowicz, sta ro sta ostryń-
ski, pisze w r. 1801 z Rędzinowszczyzny w spraw ach m ajątkow ych (dział V, te ­
ka 476, poz. 18764). A. Zienkowicz w ysyła kilka listów w spraw ach gospodar­
czych w 1. 1779— 1784; dow iadujem y się z nich m. in., że dzierżawi on w ieś od
Radziwiłłów (teka 475, poz. 18759). W tece 475, poz. 18762, zn ajd u je się list
z r. 1786 pisany przez K saw erego Zienkowicza, starościca dudzkiego. B rak bliż­
szych danych nie pozw ala jednak n a zw iązanie jednego z wyżej wymienionych
Zienkowiczów z postacią w ystępującą w tekście.
6 Józef K e r r e s , lek arz; w dziale V A rch. Radziwiłłowskiego W arszaw ­
skiego, te k a 147, poz. 6619, przechowało się 12 listów K erresa pisanych w języku
francuskim w 1. 1779— 1786.
7 G otfryd K i e s e l s t e i n , lekarz; w dziale V A rch. Radziwiłłowskiego,
teka 148, poz. 6758, zachował się jego list łaciński p isany w Zabłudowie w r. 1795;
w podpisie „G. de K isselstein“ (imię rozw iązuje In w en ta rz).

29

DO FRANCISZKI PU ZY N IN Y 1
Zabłudów, 4 IV 1792
A u to g raf z Bibl. O rdynacji Zam ojskiej, obecnie w Bibl. N arodow ej, bez
sygn. T ekst listu znał K. M. Górski i przytoczył z niego zdanie: „Prócz tęsknoty
do wolności, w szystko mi się tu dobrze dzieje“ (F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 639). K opia listu zaginęła w p apierach
Górskiego i n a próżno poszukiw ał je j S. Pigoń, ib., s. 639 przyp. 1.
T ekst oparto n a autografie.

4 kw ietnia 1792, z Zabłudowa


O m oja Ty najlepsza Przyjaciółko, wszakże to ja odebrałem list
Twój, całując go przy ludziach nie w iedzących, co to znaczy. Nie
w stydzę się przyw iązania, k tó re m am do Ciebie, bo jest niew inne,
jak Ty sam a. Cieszę się, żeś P an i m oja szczęśliwa z mężem, którego
ode m nie ściśnij, i że dzieci Wasze, jak piszesz, podobne do ludzi,
a wiecież to, że i ja z tego szczęśliwy, bo ta k się stało, jakem W am
życzył.
KWIECIEŃ 1792
49

D ziękuję za przysłany m i list. od m ojej siostry Zańkow skiej2,


k tó rą serdecznie pozdraw iam , a sy n jej A ntoni3, przy m nie bawiący,
że do niej n ie pisze, poszlę m u b u rk ę do Suehodoliny, gdzie na
m oim m iejscu rządzi i m ieszka. L ist zaś pod kop ertą m oją przysłany
do JP[ana] G urskiego zaraz n a pocztę do W arszaw y posłałem ; teraz
przyłączając podziękow anie do sędziny G urskiej4, daw nej m ojej ła-
skaw czyny, k tórej się dobrem u sercu polecam.
Przyłączam także list do Kow alskiego5, piszę m u m orały. Bo to
jego złe życie z żoną podobno skutkiem je s t niereligii, w której go
daw no postrzegałem . Upraszam , żeby rąk jego te n list mój dojść
mógł.
Za w idzeniem się bardzo upraszam pokłonić się ode m nie W [iel-
możnym] Pułkow nikow ej Cieńskiej i Skarbnikow ej Bachm ińskiej,
m oim łaskaw ym dobrodziejkom . J a o nich nigdy nie zapomnę, bo
byłe [!] łaskaw e n a mnie.
Prócz tęsknoty do wolności w szystko m i tu się dobrze dzieje.
M ech dla W as także w szystko najlepiej idzie. S tarajcie się o zdro­
wie, to 1-mo. K ochajcie się, to 2-do. E dukujcie dzieci uczciwie, to
3-tio. O chraniając pom nażajcie substancji, to 4-to, a bądźcie łaskaw i
na m nie, to ultim o.
JW W [ielm ożn]ej P ani D obrodziejki]
najniższy sługa
Fr. K arpiński
Może K ow alscy już się tam pogodzili, to by im listu mojego nie
trzeba.

1 F ran ciszk a z Koziebrodzkich P u z y n i n a , córka M arcina, łowczego trem -


bowelskiego, sta ro sty olchowieckiego i chreptyjow skiego, i Zofii z Broniewskich.
F ran ciszk a z Koziebrodzkich poślubiła J a n a Puzynę (u r. 1765), szam belana
JK M ci, chorążego gw ardii koronnej, syna S tanisław a K ostki Puzyny, staro sty
grodowego upickiego i próchnickiego, z jego pierw szego m ałżeństw a z Kon­
sta n cją Puzynianką. F ran ciszk a i J a n Puzynowie mieli czworo dzieci: Ro­
m ana (1788— 1861), m a jo ra pułku K rakusów w ojsk K sięstw a W arszaw skiego
w r. 1811, ożenionego ok. r. 1833 z córką g en erała Dwernickiego; Jó zefa (1793—
1862), oficera w ojsk napoleońskich, m a jo ra w ojsk polskich w r. 1831, członka
Stanów G alicyjskich; K atarzynę, k tó ra poślubiła Spendowskiego, i A ntoninę
zm arłą w r. 1848.
Z domem Koziebrodzkich zetknął się poeta przed k ilk u n astu la ty w okresie
dzierżaw galicyjskich: „[...] od Koziebrodzkiego, sta ro s ty olchowickiego, trz y ­
m ając wioskę Żabokruki, k tó ry m nie ja k syna swego lubił, pokochaliśmy się
z córką jego F ranciszką, k tó ra m ając sto kilkadziesiąt tysięcy posagu, ju ż za
młodego Puzynę, m ającego obszerną m ajętność, była zaręczoną. P an n a nie lu-
M AJ 1792
50

biąca narzeczonego swego kaw alera dała mi poznać, abym ją w ykradł, co pewnie
udałoby się i, za w staw ieniem się z mojej stro n y ludzi zacniejszych, ojca panny
przeprosić by było można. Ale kiedy on m nie kochał ja k syna, kiedy mi wioskę
po przyjacielsku wypuścił, kiedy mi z córką bawić się z zaufaniem dniam i i no­
cami nie bronił, jakże mógłbym go w zau fan iu jego zawodzić i całym życiem
wstydzić się przed ludźmi o czarny postępek m ój? Poszła ona potem za tego
panicza i była nieszczęśliw ą!“ (P am iętniki, s. 72).
2 K arp iń ski m iał prawdopodobnie trzy sio stry : sta rsz a od niego M arianna
wyszła za m ąż za A leksandra Zańkowskiego, Z uzanna poślubiła Feliksa K ow al­
skiego, trzecia zaś, k tó rej imię je st nieznane, była żoną Kozierowskiego. Szcze­
gólną sym patią darzył poeta M ariannę Zańkow ską; ona je s t ową M arią, k tó rą
wspomina w w ierszu Pow rót z W arszaw y na wieś, je j oddał n a sprzedaż biblio­
tekę, gdy przenosząc się na stałe do Suchodoliny likwidował swoje spraw y w Ga­
licji (por. P am iętniki, s. 115; K o r n i ł o w i c z , op. cit., s. 22— 23).
3 Z listu w ynika jasno, że w czasie pobytu poety w Zabłudowie dzierżaw ą
w Suchodolinie zarządzał jego siostrzeniec A ntoni Zańkowski. Tymczasem w p a­
m iętniku czytamy, że K arp iń ski przenosząc się n a posadę do Zabłudowa „sub-
arendow ał“ Suchodolinę (P am iętniki, s. 137).
4 W Bibl. ZNiO zn ajdu je się rękopiśm ienna H istoria domu G urskich z G ury
herbu N ałęcz i Pobóg od r. 1382—1838... n ap isan a przez Ludw ika Zielińskiego
we Lwowie w r. 1838. Z genealogii tej wydobywamy n astęp u jące dane: Jak u b
Gurski, syn A ntoniego i K atarzy n y Bachczanki, sędzia ziemski halicki, m iał za
żonę M ariannę G urską, córkę W ojciecha. Z m ałżeństw a tego urodzili się syno­
w ie: W alenty, W incenty i M aciej (rk p s 4266, k. 13). Inform ację tę uzupełnia
następu jący zapis H erbarza Bonieckiego: Ja k u b G urski, sędzia ziemski halicki
w r. 1777, następnie rad ca au striacki. Jeg o syn, W incenty — sek retarz Rady
N ieustającej w r. 1786 (Bon. V I, 282).
3 Feliks K o w a l s k i , szw agier K arpińskiego, m ąż jego sio stry Zuzanny.
W r. 1801 Kowalscy m ieszkali w Kowalówce (por. lis t 65 z 6 X 1801, przyp. 10).

30

DO STANISŁAW A AUGUSTA
W arszawa, 8 V 1792
A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rk p s 924, s. 143— 144. N a
liście K arpińskiego n o ta tk a atram entem sek re tarza królew skiego: „de 8 Maj
1792“ oraz dopisek ołówkiem S tanisław a A u g u sta : „grzeczny resp [o n s]“ . N a
tym sam ym arkuszu zanotow ana przez sek re tarza odpowiedź królew ska
z 15 V I 1792.
D ruk : K. M. G órski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K .M .
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 640— 641.
T ekst oparto n a auto grafie.

N ajjaśniejszy Panie
S kładam przy podnóżku T ronu dzieło m oje przyłączone. Są to
Pieśni nabożne1 (jeżeli się zwierzchności będzie zdawało) do śpie­
M A J 1792
51

w ania w kościołach dla pospólstw a2. P atrząc na kantyczki nasze do­


tychczas używ ane, p raw ie sam e tylko w nich m odlitw y widzieć,
a nau k i cnoty nie było. M niejsza o to, że daw niejsze pieśni były po
większej części nierym ow ne, to gorzej, że często niepobożne.
W edług możności pieśni m oje składałem w m yśli pokazania lu ­
dowi ich powinności w zględem Boga i bliźniego: jak m ają być cier­
pliw ym i w przypadkach, ulegającym i rządow i i pow ołaniu i jak
kochać Ojczyznę swoją, k tó rą pod teraźniejszym rozum u i słodyczy
panow aniem dopiero poznaw ać zaczęli.
Tyle już nieśm iertelnych układów chw alebnie dopełniwszy, obej-
źrzyj się, W ielki K rólu, na tę stronę, gdzie Cię czystość religii i po­
p raw a obyczajów lu d u Tw ojego wzyw a. M nie się zdało, że z pieśni
n arodu o jego skłonnościach sądzą, albo też pieśni, jakie powszechnie
do używ ania podane, i skłonność podobną zrobią w narodzie. K iedy
w ieśniak przy pracy, rzem ieśnik za w arstatem i w dom u dziecię
pod oczyma m atki o cnotach potrzebnych człowiekowi i tow arzystw u
śpiew ać będą, niepodobna, ażeby głos ten powszechny, do uszu przy­
chodząc, i serca im razem nie napraw iał. Gdyby w tej m ałej pracy
m ojej żądaniu skutek odpowiedział i te pieśni pom yślnym zdarze­
niem Kościoł nie odrzucił, na cóż m i większej nadgrody nad tę, że
chciałem k rajo w i m ojem u zrobić przysługę i łaskaw ie p rzy jętą była.
P rzy nogach Twoich, N ajjaśniejszy Panie, złożywszy się, czekam
losu m ojego dzieła.
W aszej K rólew skiej Mości P[ana] M[ego] M iłościw ego]
w ierny poddany
Franciszek K arpiński
8 m aja 1792, w W arszawie3
1 Por. list 21 z 6 V III 1787, przyp. 6.
2 W ątpliwość poety niejasna, ponieważ 23 IV 1792 r. ks. M ichał K adłu-
bowski podpisał w Grodnie zezwolenie n a druk P ieśni nabożnych. Może K arp iń ­
ski m a tu ta j na myśli oficjalne w prowadzenie jego pieśni do obrzędów ko­
ścielnych.
3 K arpiński przyjechał do W arszaw y w raz z Dominikiem i Zofią Radziwiłło­
wy na uroczystości pierw szej rocznicy uchw alenia K onstytucji 3 m aja. Poecie
zależało bardzo n a tym wyjeździe, ponieważ nie czuł się dobrze w Zabłudowie,
ponadto zarysow ały się poważne różnice w m etodach wychowawczych m atki
i nauczyciela. K arpiński liczył na to, że gdy przedstaw i królowi swoje tru d n o ­
ści w pracy pedagogicznej, ten nam ówi Radziwiłłową, by zam ieszkała z dzieckiem
w W arszaw ie, co uchroniłoby D ominika od „złych domowych przykładów “. Plan
poety nie u dał się jednak. K ról nie p o tra fił nakłonić Radziwiłłowej do dłuższe­
go pobytu w stolicy i po dwóch tygodniach cała tró jk a powróciła do Zabłudowa
(P am iętniki, s. 121— 122).
A rchiw um L iterack ie, t. IV 6
M AJ 1792
52

31

DO M ACIEJA RA D ZIW IŁŁA


Zabłudów, 25 V 1792
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Daw nych — A rch. Radziwiłłowskie W a r­
szawskie, dział V, te k a 143, n r 6474, k. 13. N a odwrocie koperty dopisek niezna­
n ą ręk ą : „ J P . K arpiński 92 m aj 25“, pieczęć lakowa z herbem.
D ruk : Wł. K o r o t y ń s k i , Karpiński-nauczyciel, „Tygodnik Ilu stro w an y “,
1891, n r 95, s. 261 (fra g m e n t; n a podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu
W incentego K orotyńskiego) ; К. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek
K arpiński, [w:] К . M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 642 (całość; n a podsta­
wie odpisu W incentego K orotyńskiego).
T ekst oparto n a autografie.
25 m aja 1792, z Zabłudow a
Jaśn ie Oświecony Mości Książę D obrodzieju
K siążę D om inik zdrów i po powrocie z W arszaw y1 zaczęliśm y
regularniej histo rią B iblii i obrazki wiadom ości różnych przysłane
od JOW Ks[iążę]cej Mości tłum aczyć m u; zdaje się m ieć pojęcie tępe,
ale za to dzieci takiego rodzaju lepiej pam iętają, co raz pojęły.
JP[an] Białasewicz, od la t 40 sługa dom u JO K siążąt R adziw iłłów 2,
a teraz przez jakieś tam daw ne k ab ały oddalony przed rokiem , zna­
jąc in teresa R alałów ki, folw arku zabłudow skiego3, w posesji JM P a -
ni [!] A liburtona4 będącego, jedzie do JO P an a jako znający A rchi­
w um N ieśw ieskie5, ażeby tam m ógł pokazać dokum enta tyczące się
preten sji do Rafałów ki pp. K rzyw obłockich6; razem w ziąłby i m apę
h rabstw a zabłudow skiego, potrzebną teraz tu na m iejscu dla spo­
dziew anego w krótce od królew szczyzn rozm iaru gruntu. Ten starzec,
chociaż ta k letni, jeszcze jest rzeźwy, a przez dobrą chęć swToją i tak
długą p rak ty k ę w dom u JO K siążąt będzie i zdatny.
Z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
JOW Ks[iążę]cej Mości
D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
[ A d r e s : ] A Son A ltesse M onseigneur le P rince Radziwiłł, Ca­
stellan de Vilno, C hevalier des plusieurs O rdres, a B iała7

1 Por. list 30 z 8 V 1792, przyp. 3.


2 J . B i a ł a s z e w i c z — w A rchiw um Radziwiłłowskim W arszaw skim
(dział V, teka 18, poz. 670) przechowało się kilka listów J . Białaszew icza ( ! )
z 1. 1762— 1771. Do sy tu acji opisanej przez K arpińskiego odnosi się list
CZERWIEC 1792
53

z 17 V II 1771, pisany w Zabłudowie, w którym czytam y m. in .: „P rzy tym ju ż


przez la t siedym naście interru p te zostając n a usługach domu JO P a n a Dobro­
dzieja, jeśliby resp ek t P ański dla chudego n a stą p ił pachołka, n a dalsze o fiaru je
się z zapisaniem się u stóp [...]“. W tym sam ym dniu skierow ał Białaszewicz list
do Wołkowickiego, podczaszego starodubow skiego, ekonoma h rab stw a zabłudow­
skiego, w k tórym prosił o dalsze zatrudnienie go po 17 la tach pracy. Z obu
tych listów w ynika, że Białaszewicz rozpoczął służbę u Radziwiłłów w r. 1754.
3 R a f a ł ó w k a — wieś i folw ark, ok. 2 km n a północ od Zabłudowa, ok.
14 km n a południowy wschód od Białegostoku.
4 A l i b u r t o n — nazw isko nie notow ane przez h erbarze i spisy szlachty;
źródła te n o tu ją form ę H aliburton (pow stałą prawdopodobnie przez dodanie
protetycznego h ). U U ruskiego znajdujem y n astęp u jący zapis: „H aliburton-
S tu a rt A ntoni, ro tm istrz wojsk koronnych, i Tomasz, kanonik łucki w r. 1791,
proboszcz w B iałej Radziwiłłowskiej, ad m in istra to r biskupstw a brzeskolitew-
skiego w r. 1797, otrzym ali nobilitację w r. 1793“ (U r. V, 94).
D zierżawcą Rafałów ki był w łaśnie w tym czasie A ntoni H aliburton, po­
rucznik w ojsk rosyjskich, potem polskich, następnie ro tm istrz wojsk koronnych.
W spraw ie niepozba w iania go dzierżawy Rafałów ki interw eniow ał u ks. M ichała
R adziw iłła A dam Naruszew icz, przełożony jego b ra ta , kanonika łuckiego (por.
list A. N aruszew icza do M ichała Radziw iłła p isan y w W arszaw ie 25 V 1791 r.,
Korespondencja A . N aruszew icza, do druku przygotow ał Ju lia n P la tt).
5 A rchiw um N ieświeskie powstało w X V I w. W r. 1551 n a mocy przyw ileju
królewskiego powierzono Mikołajowi Radziwiłłowi do przechow ania przyw ileje
litew skie; w ten sposób archiw um otrzym ało n iejako c h a rak te r zbioru państw o­
wego. Przyw ilej ten potw ierdza k o n stytu cja z r. 1768 (E . C h w a l e w i k ,
Zbiory polskie, t. 2, W arszaw a 1927, s. 7).
8 W A rch. Radziwiłłowskim W arszaw skim (dział V, te k a 171, poz. 7917)
zn a jd u ją się dw a listy J . Krzywobłockiego, pisane — pierw szy w r. 1755, drugi
8 X 1780 z Lebiody. D rugi list dotyczy w łaśnie spraw y Rafałów ki wspom nianej
przez K arpińskiego: dow iadujem y się z niego, że Krzywobłoccy pożyczyli p r a ­
babce ad resata, hetm anow ej W. Ks. Lit. (z domu Kiszczance), znaczną sumę,
któ ra była „inw adiow ana“ n a Rafałów ce. D ługie s ta ra n ia o odzyskanie poży­
czonych Radziwiłłowej pieniędzy nie dały rezu ltatu , w związku z tym proponuje
on powołanie specjalnej kom isji, k tó ra by ro zp atrzy ła całą spraw ę, zbadała
jego papiery itp . P rzy nazw isku Krzywobłockiego po jaw ia się w podpisie ty tu ł
(jeśli dobrze odczytujem y niew yraźne pismo) : „łowczy ks. inflanckiego“.
7 »Do Jego Wysokości Księcia Radziwiłła, k asztelan a wileńskiego, k aw alera
licznych orderów, w Białej«.

32

DO M A CIEJA RADZIW IŁŁA


Zabłudów, 2 VI 17921
A u to g raf w A rch. Głównym A k t D aw nych — A rch. Radziwiłłowskie W a r­
szawskie, dział V, te k a 143, n r 6474, k. 14. W praw ym rogu u góry obcą ręk ą :
„92 Ju n ii 2“.
D ru k : K. M. G órski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M.
6*
54 CZERWIEC 1792

G ó r s k i , P ism a literackie, s. 643—644 (n a podstaw ie odpisu W incentego Ko­


rotyńskiego) .
Tekst oparto na autografie.

Jaśnie Oświecony Mości Książę D obrodzieju


W edług przysłanych kopii od JO P an a K siężna Jejm ość2 popisane
listy za granicę odsyła, inkludow ane przy liście do Posła R osyj­
skiego3.
K siążę Dom inik zdrów i wesół, całuje ręce O piekuna Dobrodzieja.
Ma teraz w Zabłudow ie kom panią dwóch pp. M itarnow skich, sę-
dziców4, którzy tu w Zabłudow iu z rodzicam i m ieszkają, i dwóch
pp. Sofplanów5, którzy z ojcem m ają w yjechać do W arszawy.
Z najgłębszym uszanow aniem zostaję na całe życie
JOW Ks[iążę]cej Mości
Dobrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński

Przez skw apliw e rachow anie # 6 500, przysłanych n a ekspensa po­


dróży, pom yliliśm y się obydw a z W [ielmożnym] Koziełłem ,7 onegdy
rachując też pieniądze znalazłem nadto # 3, odsyłam M u tedy nazad
te trzy # przez JP[anai] W ieczora8.
Po w yjeździe JO P an a z Zabłudow a JM ć P a n Zienkowicz jeszcze
ociągał się zostać n a m iejscu swoim u JO K siężny Jejm ości, kiedy
n azaju trz cały k ah ał i nieprzyjaciele już najgłów niejsi, pogodziwszy
się z sobą w ty m żądaniu, prosili ze łzam i JO K siężny, ażeby JM ć P an
Zienkowicz był odm ieniony, bojąc się surow ości jego i pogróżek czy­
nionych. K siężna Jejm ość nie m ogła im tego odmówić, zwłaszcza
kiedy i sam J P a n Zienkowicz być nie chciał9. Teraz m niejszym
kosztem obejdziem y się w Zabłudowie, kiedy na dwóch folw arkach
kom isarz zdaje się n aw et n ad potrzebę; do rządu ty lk o m iasta, sta­
rego JP[ana] Białasewicza, jako dobrze znajom ego interesów tu te j­
szych, ustanaw iam y.
JP[an] S k irm u n t10 prosił tu K siężny Jejm ości o instancją do
JO P ana, żeby m u w jego pokornych żądaniach uczynienie spraw ie­
dliwości nakazane było.
[A d r e s:] A Son A ltesse M onseigneur le P rince Radziwiłł, Ca­
stellan de Vilno, C hevalier des plusieurs O rdres, à Biała

1 L ist bez d aty ; u sta la j ą n otatk a obcą ręk ą zamieszczona w praw ym rogu
u góry: „92 Ju n ii 2“.
CZERWIEC 1792
55

2 Zofia Radziwiłłowa.
3 Jaków Iwanowicz В u ł h a k o w (1743— 1809), am basador rosyjski w Polsce
w 1. 1789— 1792.
4 Zapewne mowa o synach R afała M itarnowskiego, m arszałka konfederacji,
sędziego ziemskiego, posła n a sejm grodzieński z województwa nowogródzkie­
go (D. I ł o w a j s k i , S e jm grodzieński roku 1793. O statni sejm Rzeczypospoli­
te j Polskiej, tłum . M. Iwanow ski, Poznań 1872, s. 345).
5 S o f p l a n o w i e , osoby nie zidentyfikow ane.
6 4r — znak umowny n a oznaczenie dukata, monety bitej z czystego złota.
W 1. 1794— 1810 k u rs duk ata wynosił 18 złp.
7 K o z i e ł ł — w A rch. Radziwiłłowskim zn ajd u je się kilkanaście listów
pisanych przez różnych Koziełłów. W ydaje się, że chodzi tu ta j o M ichała Kozieł-
ła, któ ry w 1. 1804— 1810 załatw iał w P etersb urgu spraw y m ajątkow e Radzi­
wiłłów (dział V, te k a 166, poz. 7615).
8 W i e c z ó r — w A rch. Radziwiłłowskim przechowały się listy T. Wieczo­
r a i M arcelego W ieczora, podłowczego. T. W ieczór pisze w 1. 1794— 1809. L isty
jego to ra p o rty z lu stra c ji dóbr itp. W liście ze stycznia 1809 w spom ina on
o swojej dw udziestokilkeletniej służbie dla Radziwiłłów, nazyw a siebie czło­
wiekiem ubogim itd. M arceli W ieczór pisał swe listy w r. 1778, dotyczą one
również spraw gospodarczych. T rudno rozstrzygnąć, którego z tych dwóch urzęd­
ników m iał na myśli K arpiński, w ydaje się jednak, że chodziło mu o T. W ieczora
(A rch. Radziwiłłowskie W arszaw skie, dział V, te k a 426, poz. 17264, 17265).
W tym m iejscu kończy się te k st zajm ujący k a rtę 14 recto; u dołu uw aga
piszącego: „suplikuję przewrócić“.
o P or. list 28 z 22 I II 1792.
10 S k i r m u n t — w korespondencji Radziwiłłowskiej przechow ała się g ru ­
pa listów różnych Skirm untów : A dam S k irm unt, sędzia ziemski piński (listy
z 1. 1775— 1819) ; A leksander Skirm unt, kom ornik graniczny pow iatu pińskiego
(listy z 1. 1782— 1784). (A rch. Radziwiłłowskie W arszawskie, dział V, teka 358,
poz. 14444, 14445, 14446.) B rak bliższych danych nie pozwala jed n ak n a zw ią­
zanie jednego z wyżej wymienionych Skirm untów z postacią w ystępującą
w tekście.

33
STANISŁAW AUGUST DO K A RPIŃ SK IEG O
15 VI 1792
B rulion ręk ą sek re tarza królewskiego w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie,
rkp s 924, s. 145. B rulion listu znajdu je się n a 3 wolnej stronie listu K arp iń ­
skiego do k ró la z 8 V 1792.
D ru k : К. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] К. M.
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 641.
T ekst oparto n a autografie.
de 15 Junii 1792
Mości P anie K arpiński
Pom im o zatru d n ien ia moje, którym i obarczony jestem w teraź­
56 M A J -C Z E R W IE C 1792

niejszych okolicznościach1, nie mogę nie odpowiedzieć n a list W Pana


de 8 Mai, p rzy k tórym P ieśni nabożne roboty Jego odebrałem 2.
Każde dzieło W Pana było dla m nie szacow anym i m iłym dla
w ysokich myśli, gładkości ry m u i czystej m oralności, te jednak jest
m ilszym dla tego samego, że staw szy się z czasem pow szechnym
głosem, będzie uczyć naród obowiązków w zględem Boga i ludzi,
czystych obyczajów z miłości ojczyzny.
Oświadczam zatem W Panu wdzięczność m oją za tę pracę uży­
teczną społeczeństw u i kończę, życząc Mu z serca wszelkich od Boga
pomyślności.
1 L ist pisany w początkowym okresie konfederacji targcw ickiej.
2 Por. list 21 z 6 V III 1787, przyp. 6.

34

DO ZO FII RA DZIW IŁŁOW EJ


Zabłudów , m aj—czerwiec 17921
A u to g raf spłonął w r. 1939 w Bibl. O rdynacji Zam ojskiej w W arszaw ie,
gdzie znajdow ał się w tzw. „czarnych pudłach“ pod hasłem „K arp iń sk i“.
D ruk : S. Pigoń w dodatku do m onografii K. M. Górskiego, F ranciszek K a r­
piński, [w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 663— 665 (na podstaw ie kopii
au to g rafu sporządzonej przez J . W eyssenhoffa) ; odpis au to g ra fu opatrzony
pieczęcią biblioteczną i u w ag ą: „Spraw dzone. Korzonowa“ w Bibl. ZNiO, rk p s
7070/11, t. 43, cz. III, s. 87— 89. Obie te kopie w sp ie ra ją się w zajem nie i kontro­
lu ją tekst, w ielokrotnie w ątpliw y z powodu sw oistej o rto g ra fii K arpińskiego.

Vous connoissez, Princesse, m on devoir, Vous voyez m on a tta ch e ­


m ent a la personne et aux in terets du p e tit prince Dom inique et
Vous recevrais les reflexions suivantes avec cette bonté qui caracté­
risé V otre coeur.
Ce n ’est pas le tem s de donner a u prince Dom inique les leçons
de sciences! L ’en fa n t comme il est, il ne com prendra pas les choses2,
puisque ne p e u t pas com prendre encore la signification de beaucoup
de mots. Mais p o u r a p resent il fau t l ’in stru ire p ar des exemples.
Oui, Princesse, il fa u t lui donner des exem ples de la religion, de la
bienveillance envers son prochain, de la franchise, de la pudeur, de
l ’affabilité avec ses sem blables.
En q u itta n t d ern ièrem en t Varsovie le Roy m ’a chargé de lui
rendre com pte de l ’e ta t d u p e tit prince3. О Dieu! Que dois-je lui ecrir?
On m ’a d it que V. A. prenez plaisir que le p e tit prince se découvre
et q u ’il m ontre aux filles des obscenitées; que V. A ltesse le touchez
M A J — CZERWIEC 1792 57

Vous m em e indeçam ent; e t puisque en e n tra n t chez V. A ltesse quel­


que fois le m atin j ’ai vû moi m em m e le p e tit prince tout découvert
courir a m ilieu des filles, pour m on m alh e u r je suis forcé de croire
que to u t cela est vrai, q u ’on m a raconté.
V otre A ltesse en presence de l ’enfant ne se gene pas de dire tout
ce q u ’elle veut, m audir, so u h aiter de se venger, p a rle r contre les
personnes de condition, voila to u t ce qui g a tte le coeur du p etit p rin ­
ce. Il fa u t q u ’a le n to u r de lui on n e parle pas que de la v e rtu e t q u ’on
ne p ratiq u e que des vertus. C’est presque im possible q u ’il devient
u n m auvai su je t quand il est entouré de bons exem ples. Nous con­
tractons des habitudes p lu tô t m auvaises que bonnes, il fau t cacher
devant l ’en fa n t des m auvaises et il se fam iliarisera avec de bonnes.
Le p e tit prince com m end generalem ent dans la maison. Il faut
l ’accoutum er doucem ent a l’obeissance; a u tre m e n t to u t est perdu
dans l’éducation. Il ne fau t pas lui p e rm e tre e t plus encor l ’encoura­
ger a des libertées avec des filles, au tre m e n t to u t est perdu. Il ne
fau t pas l ’e n te te r de sa naissance, de ses grandeurs; pour a present
q u ’il ap ren e d’e tre v e rtu e u x e t m odeste, le tem s viendra p our les
grandeurs. Il ne fa u t pas que V. A. soit si jalouse de l’attachem ent
du p e tit prince; a v a n t quelques jours V. A. a pleuré que le petit
prince etoit to u t seul avec moi a la prom enade et de reto u r V. A.
a raconté a l ’enfant, les larm es aux yeux, son chagrin de l ’avoir
q u itté pour u n m om ent. Il fau t se resouvenir qu’il ne peu t pas rester
e te m ele m e n t a u p rè s de V. A.
V. A. n e se m enage pas et parle dans les term es le plus o u tra ­
geants co n tre le P rince C astelan de Vilna'4 en presence de l ’enfant
e t de to u t le m onde. La rép u tatio n du P rince C astellan est déjà bien
établi, V. A. ne l ’e b ran lera pas. T out le fru it de ces anim ositées
q u ’on ne croira pas aux paroles de V. A. et le P rince reste ra honete
hom m e comme il est. Mais q u -a-t-il fait a V. A? C ette an n é après
la m o rt d u P rince P a la tin 5 il a donné p o u r conte de V. A. plus que
7300 ducats, il peiera encore toutes les dettes de V. Altesse, fau t
esperer q u ’il p aiera dans quelques mois, quoique il est pressés des
affaires de tous cotés. Le droit et le Roy ont voulu q u ’il soi tu te u r
du p e tit prince8; il fa u t se com porter avec lui, et a u lieu d ’aigrir
l ’en fan t contre son tu te u r il fa u t lui in sp irer le respect e t la recon-
noissance comme a son pere. C’est le devoir du P rince C astellan de
s ’inform er de l ’e ta t de son pupille. Il est obligé sous sa conscience
de se m eler dans les details m em e de l ’éducation.
C’est la conscience, Princesse, qui m e force d’exposer a V. A. ces
M A J — CZERWIEC 1792
58

veritées, u n peu dures, m ais nécessaires. Je dois m ourir et je crains


que la conscience ne m e reproche pas dans ce m om ent terrib le
d’avoir trah i m es devoirs. J ’aim e le p e tit prince, parce q u ’il est beau,
bon et p rom et beaucoup, m ais pour l ’am our de Dieu ne gâtons pas
ce fru it av an t q u ’il devient m ûr, ni le tâto n s souvent, il est tendre.
A utrem ent, surchargé de chagrins, je serai forcé d’abandoner e t le
p e tit prince, et la m aison de V. A. A present, comme j ’écris to u t
cela de m oi m em e, je m e tais, je ne p a rle q u ’a V. A. Mais en cas que
je qu itte un fois le p e tit prince, je m ’expliquerai devant mon Roy7,
il m e croira su r m a parole et il en sera convaincu que si l’on v eu t
avoir quelque fru it de l’éducation du p e tit prince, il fa u t le separer
de V. A. Je n ’espere jam ais de v en ir jusque a tels extrem itées. C’est
la bonté du coeur de V. A., c’est son in te ret m em m e qui me donnera
l ’esperance que m es p rières seront exaucées.
Je l ’ho n n eu r d’e tre avec le plus profond respect.

Przekład
Wasza Książęca Mość zna m oje obowiązki, a widząc moje przy ­
w iązanie do osoby m ałego księcia D om inika i troskę o jego dobro
przyjm ie następujące uw agi z dobrocią, k tó ra jest właściwa Jej sercu.
Nie czas jeszcze na kształcenie księcia D om inika przez w ykład
nauk. Jako dziecko nie zrozum ie rzeczy2, skoro nie może pojąć
jeszcze znaczenia w ielu słów. N atom iast na razie należy kształcić go
przy pom ocy przykładów . Tak, W asza Książęca Mość, trzeba m u
daw ać przykłady religijności, życzliwości w stosunku do bliźnich,
szczerości, w stydliw ości, uprzejm ości wobec nich.
Gdy opuszczałem ostatnio W arszawę, K ról polecił mi zdać m u
spraw ę, jak znalazłem m ałego księcia3. Boże! Cóż m am m u napisać?
Mówiono mi, że W asza Wysokość chętnie widzi, gdy m ały książę
się obnaża i pokazuje dziewczętom nieprzystojności, że W asza W y­
sokość sam a dotyka go nieskrom nie. A poniew aż ja sam przychodząc
czasem rano do Waszej Wysokości widziałem , jak m ały książę biegał
zupełnie nagi w śród dziewcząt, zm uszony jestem — n a m oje n ie ­
szczęście — uw ierzyć, że to wszystko, co m i opowiadano, jest praw dą.
W asza W ysokość nie kręp u je się mówić w obecności dziecka, co
tylko zechce, przeklinać, w yrażać życzenie zem sty, źle m ówić o oso­
bach wysoko postaw ionych — a to wszystko paczy serce m ałego
księcia. Trzeba, by w jego otoczeniu m ówiono tylko o cnocie i po­
stępow ano tylko cnotliw ie. Je st praw ie niem ożliwe, by stał się nic­
poniem widząc naokoło dobry przykład. P rzejm ujem y raczej złe
M AJ — CZERWIEC 1792 59

naw yki niż dobre, należy więc ukryw ać przed dzieckiem złe, a wów­
czas w droży się w dobre.
M ały książę na ogół rozkazuje w domu, należy przyzw yczajać
go z w o ln a do posłuszeństw a. W przeciw nym razie całe w ychow anie
na nic. Nie trzeba m u pozwalać, a tym bardziej zachęcać go do swo­
body z dziew czętam i, w przeciw nym razie w szystko n a nic. Nie n a ­
leży w bijać go w dum ę z powodu urodzenia i wysokiej pozycji,
tym czasem niech nauczy się być cnotliw ym i skrom nym — p rzyj­
dzie czas n a godności. Nie trzeba, aby W asza Wysokość była tak
zazdrosna o przyw iązanie m ałego księcia. K ilka dni tem u Wasza
Wysokość płakała, że m ały książę był sam ze m ną na spacerze i po
naszym pow rocie W asza Wysokość ze łzam i w oczach opowiedziała
dziecku, ja k sm utno jej było, że rozstała się z nim na chwilę. Należy
sobie uśw iadom ić, że nie może ono pozostaw ać wiecznie przy Waszej
Wysokości.
W asza Wysokość nie kręp u je się i w obecności dziecka i w szyst­
kich w yraża się w sposób jak najbardziej obelżyw y o Księciu K aszte­
lanie W ileńskim 4. R eputacja Księcia K asztelana jest już ustalona
i W asza W ysokość jej nie podważy. Je d y n y m skutkiem tych pełnych
niechęci w ystąpień będzie, iż n ik t nie da w iary słowom Waszej W y­
sokości, a K siążę pozostanie szlachetnym człowiekiem, jakim jest.
I cóż on uczynił W aszej Wysokości? W tym roku, po śm ierci Księcia
W ojew ody5, przekazał Waszej W ysokości ponad 7300 dukatów
i spłaci jeszcze w szystkie Jej długi; należy się spodziewać, że spłaci
w ciągu k ilku m iesięcy, m im o natło k u najrozm aitszych spraw . Na
m ocy praw a i życzenia K róla został on opiekunem m ałego księcia6
i trzeba ułożyć z nim stosunki; zam iast jątrzy ć dziecko przeciw jego
opiekunow i należy m u w pajać szacunek i wdzięczność dla niego jak
dla w łasnego ojca. Pow innością Księcia K asztelana jest interesow a­
nie się w ychow ankiem . O bow iązany jest w sum ieniu do w nikania
n aw et w szczegóły jego edukacji.
Sum ienie w łaśnie zm usza m nie do w yłożenia Waszej Wysokości
tych p raw d trochę gorzkich, lecz koniecznych. Jestem śm iertelny
i lękam się, by w strasznym m om encie śm ierci sum ienie nie w yrzu­
cało mi, że nie spełniłem mego obowiązku. Kocham m ałego księcia,
gdyż jest piękny, dobry i rokuje w ielkie nadzieje, ale, na miłość bo<-
ską, nie niszczm y tego owocu, zanim dojrzeje, i nie ruszajm y go czę­
sto, gdyż jest delikatny. W przeciw nym razie pod zbyt ciężkim brze­
m ieniem trosk będę zmuszony opuścić m ałego księcia oraz dom
W aszej W ysokości. Tymczasem, poniew aż piszę to w szystko w swoim
60 SIERPIEŃ 1792

im ieniu, m ilczę i zw racam się tylko do W aszej W ysokości; jeżeli już


opuszczę m ałego księcia, w ytłum aczę się przed moim K rólem 7. On
uw ierzy m i n a słowo i nabierze przekonania, że jeśli w ychow anie m a­
łego księcia m a w ydać owoce, trzeba go rozłączyć z W aszą W ysoko­
ścią. M am nadzieję, że nigdy nie dojdzie do takiej ostateczności. Do­
broć serca W aszej W ysokości i Jej w łasny in teres dają m i nadzieję,
że m oje prośby zostaną w ysłuchane.
Mam zaszczyt pozostawać z najgłębszym szacunkiem .
1 B rulion listu bez daty i podpisu. Józef Przyborow ski, k tó ry pierw szy b a­
dał te k st K arpińskiego ok. r. 1891, zostaw ił n a au to g ra fie n otatkę n astęp u jącą :
„P rzedstaw ienia robione przez F ran ciszk a K arpińskiego Zofii z ks. T urn-T axis
Hieronimowej Radziwiłłowej w czasie, kiedy był wychowawcą Dominika Radzi­
w iłła (ur. 1786) w r. 1792. Porów naj arty k u ł W. K o r o t y ń s k i e g o K a rp iń ­
ski nauczycielem w „Tygodniku Ilustrow anym “ n a r. 1891, n r 93 i 95“. C h arak te­
rystykę tę można uściślić. L ist K arpińskiego pochodzi z okresu rosnących za­
drażnień między poetą a Z ofią Radziwiłłową, k tó re doprowadzą niebawem do
zerw ania k ontraktu. W zm ianka o niedaw nym powrocie z W arszaw y, gdzie R a­
dziwiłłowa w raz z synem i nauczycielem spędziła dw a tygodnie m a ja 1792 r.
(d aty w ierzytelne: 8 m a ja K arpiński pisze do króla S tanisław a A u g u sta w W a r­
szawie, 25 m a ja do M acieja Radziwiłła ju ż z Zabłudow a), umieszcza list K a r­
pińskiego gdzieś pod koniec m a ja lub na początku czerwca 1792 r.
2 Dominik Radziwiłł, k tóry urodził się w r. 1786, m iał wówczas 6 lat.
3 P or. list 30 z 8 V 1792, przyp. 4.
4 Maciej Radziwiłł, kasztelan wileński. O piekun Dominika.
5 Mowa o ks. K arolu Radziwille „P an ie K ochanku“, k tó ry zm arł w 1790 r.
6 Por. list 25 z 7 V III 1791, przyp. 1.
7 Por. list 35 z 29 V III 1792, przyp. 8.

35
DO FRANCISZKI PUZYN IN Y
P a rty ń 1, 29 V III 1792
A u to g raf znajdow ał się w bibliotece Przybysław skich w Uniżu.
D ruk: F . J a w o r s k i , T rzy listy F ranciszka K arpińskiego (1792— 1795),
„P am iętnik L iteracki“, R. IX , 1910, s. 106— 108; K. M. Górski w tekście
m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] K. M. G ó r s k i , Pism a literackie,
s. 646— 648; B ertold M q r w i n , Polskie listy m iłosne od, X V do X I X wieku,
Lwów— Poznań 1922, s. 88—90 (tek st w g edycji F . Jaw orskiego).
T ekst oparto zasadniczo n a przedruku K. M. Górskiego kontrolując go
i ew entualnie uzupełniając tekstem edycji F . Jaw orskiego. Różnice tek stu po­
jaw iające się w obu tych przedrukach odnotowano w przypisach.

29 Aug[usti\ 1792, z Partynia


M adam e
K to by się spodziewał? J a jestem w kordonie waszym !2 Uciekłem
SIERPIEŃ 1792 61

przed przybliżającym i się M oskalam i3 od Radziwiłłów z L itw y 1, bo


więcej tych nieprzyjaciół narodu nienaw idzę, niżeli lubię pieniądze.
Baw ię cd k ilk u niedziel blisko kordonu5, u S taro sty Sokolnickiego6,
w P a rty n iu pod Tarnow em ; jeżeli zechcesz m ię uszczęśliwić odpisem,
pisz na Lwów, Tarnów , pew nie m ię dojdzie. J a tu czekam tylko
zaspokojenia się jakiego w Polszczę, zaraz pow róciłbym do domu,
dlatego ku W am się zapuszczać nie mogę, chociażbym z duszy żą­
dał. Pow iada m i S tarosta, jak zawsze P ani dobrą jesteś. Jakże to
mój dla Ciebie szacunek, gdzie się tylko obrócę, pom naża się! Każdy
go, z kim się zdybię, pochw ałam i Twoim i przyczynia w sercu moim.
A kiedy tak dobrą jesteś, pew nie jesteś i szczęśliwą.
Ja, kiedy tak ciągle jestem nieszczęśliwy, nie m uszę być dobry.
Co tylko kiedy zacząłem, w szystko m i się nie wiedzie. Oto i teraz
dla m atki dziecięcia (nie wiem, co m ówić7) porzuciłem Radziw iłła8.
M iałem w L itw ie dom ek mój jak iś do śm ierci9, tylko com go opa­
trzył, M oskale m i go ze w szystkim zrabow ali. Słudzy m ię kradli,
przyjaciele ze szkodą m oją zdradzali; tak zdaje się to być praw dą,
że urodziw szy się pod jakąś fataln ą konstelacją trzeba całe życie
jej srogiej influencji ulegać. Ale ostatnia pociecha biednym : nie
m ieć już nadziei pociechy żadnej. W szelako, kiedy na to wszystko
została m i religia10 i podobnych Tobie k ilku ‘jeszcze przyjaciół przy
m nie, nie jestem ja zupełnie bez pociechy. Boga m am zawsze przy
sobie, a pozostali przyjaciele albo m ię baw ią, albo m i piszą; i tym
czyniąc sobie folgę, idę w tej reszcie drogi po cierniu i śpiew am
z Joba: Nagi w yszedłem ze w nętrzności m atk i i nagi w ziem ię po­
w rócę11. A le n ie zawsze ja tę tylko pieśń śpiew am , m ieszam i św ia­
tow e faw o ry ty 12: „K iedy ja usiądę koło m ej D orydy“13, „Dobranoc
Ja ce n ta etc.“14
Alboż to m yślicie, że n a tu rę z Bogiem pogodzić trudno? Zawsze
niezgoda robi się przez jakiś zbytek, ja w e w szystkim chronię się
zbytku i zdaje m i się, że m am jakiś pokój w duszy. M ówiła m i pew na
Jejm ość: N a co W Pan tak koniecznie chcesz upadać? — Bom już
daw no upadł. — A le na co upadać?15 — Bom człowiek. K iedy za na­
pędem n a tu ry upadnę, czuję rozkosz, żem pani m ojej posłuchał, ale
kiedy w stanę, znow u now a rozkosz, że pani m oja służyć m i musi.
T ak16, kiedy m i się zechce17, gram rolę króla albo poddanego, w sze­
lako nigdy an i m onarcha absolutny, ani podły poddany. Co teraz
m am , co m ię n ad w szystko cieszy? Oto wolność. Po ty lu stra ta c h
zdrow ia, łez18 i pieniędzy dostałem wolności, k tó ra m i zdrow ie przy ­
w róciła, łzy o tarła 19 i jak z nią obrachow ałem m oją resztę pieniędzy,
62 SIERPIEŃ 1792

znalazło się, że mogę w yżyć do śm ierci, rachując na dzień bułkę


chleba, k tó rą m i ona podaw ać będzie.
Może Ci się, Pani, już przykrzy czytać tak długie m oralizacje?
Cóż m acie robić, zebraw szy do gum na zboża, zasiadłszy z poczciwym
m ężem i pięknym i dziatkam i20 nad W aszą rzeką, pod W aszym dębem
i pod W aszym niebem , k tóre W am błogosław i21. Odpisz do m nie,
dobra Pani, Twój respons zastać m ię22 może w P a rty n iu , a gdybym
przew iózł się przez W isłę do Polski, to tam zabaw ię przy brzegu
i list Twój, n a T arnów napisany, z P a rty n ia m i odeszlą.
M am honor zostaw ać z nieskończonym szacunkiem Jaśnie W iel­
możnej W W Pani D o b ro d ziejk i]23 najniższym sługą
Fr. K arpiński
Proszę m i donieść o m oich i o nie moich, ale łaskaw ych, a kłaniać
się wszystkim , k tórzy lubią, kiedy im się kłaniam .

1 P a r t y ń — kolonia należąca do wsi Rudki odległej ok. 9 km n a północny


zachód od Tarnow a, przy drodze z T arnow a do Żabna. K arpiński nie przebywał
przez cały czas w P a rty n iu , ale k orzystając z okazji pobytu w G alicji odwiedzał
dawnych znajomych. W liście Józefa Szymanowskiego z 17 IX 1792 skierow a­
nym z Dembna lub Sieniaw y do nieznanej ad resatk i czytam y : „M ieliśmy tu
K arpińskiego, k tó ry ju ż edukacji Dominika Radziw iłła poprzestał“ (por. G ó r ­
s k i , op. cit., s. 645).
2 Okolice T arnow a, w których przebyw a obecnie poeta, podobnie ja k
i Gwoździec, gdzie m ieszkała F ranciszk a Puzynina, zostały w r. 1772 objęte
zaborem austriackim (G alicja).
3 K arpiński opuścił Litw ę w związku z wybuchem wojny polsko-rosyjskiej
1792 r. wypowiedzianej d ek laracją posła K atarzy n y II. Bułhakow a 18 V 1792 r.
Dowodzone przez g en erała P. N. Kreczetnikowa w ojska rosyjskie, postępując
szybko za cofającym i się Polakam i, zajm ow ały pow iat za pow iatem — 4 VI
padł Mińsk, 14 V I W ilno, 16 VI Nieśwież, 7 V II Grodno (szczegółowy przebieg
tej kam panii przedstaw ił T. K o r z o n , D zieje w ojen i ivojskowoéci w Polsce,
t. 3, K raków 1912, s. 148 i n.).
4 K arpiński m a n a myśli sw oją decyzję opuszczenia Zabłudowa.
5 T arnów , w którego pobliżu przebyw a obecnie K arpiński, je st odległy
ok. 33 km n a południe od linii W isły, k tó ra stanow iła tu ta j granicę zaboru
austriackiego.
6 Dominik P o t o c k i (zm. 1803), syn Józefa, k asztelan a lwowskiego; s ta ­
ro sta sokolnicki, dziedzic Buczacza i in. żoną jego była A nna z Czosnowskich,
starościanka Winnicka.
Z domem tym zetknął się poeta jeszcze w okresie dzierżaw galicyjskich:
„W czasie różnych dzierżaw moich poznałem się z domem [...] Potockich, s ta ­
rostów sokolnickich [...] ludzi poczciwych“ (P a m iętn iki, s. 72).
7 W przedruku P . Jaw orskiego — „co mówię“ .
8 Z korespondencji K arpińskiego, dotyczącej edukacji Dominika Radziwiłła,
i z pam iętnika poety w ynika, że przez cały czas jego pobytu w Zabłudowie
SIERPIEŃ 1792 63

istn iał ko nflikt pomiędzy Zofią Radziwiłłową i nauczycielem jej syna. W Pa­
m iętnikach pisze K arpiński, że gdy przybył po raz pierw szy do Zabłudowa,
księżna p rzy jęła go bardzo chłodno (s. 120). W innym m iejscu w spom ina
0 „złych domowych przykładach“ u trud n iający ch mu pracę pedagogiczną
(s. 121). To aluzyjne i niejasne sform ułow anie w y jaśn ia w sposób drastyczny list
do Radziwiłłowej pisany w m aju lub w czerwcu 1792 r. L ist ten doskonale ko­
m entuje słowa pam iętnika o „złych domowych przykładach“, pokazuje również
cichą w alkę o uczucia i przyw iązanie dziecka, ja k a toczyła się między wycho­
waw cą i m atką.
P oeta był oburzony, a naw et zgorszony atm osferą m oralną, w której żył
Dominik. Surowego m oralistę i w eredyka raz ił niew ątpliw ie c h a rak te r i tem ­
peram ent księżny, je j w rogi stosunek do M acieja Radziwiłła, dawne, a może
1 jak ieś nowe przygody erotyczne. Radziwiłłowa również p atrzy ła niechętnie n a
K arpińskiego m ając po tem u w łasne ra c je : zabierał je j przyw iązanie dziecka,
był człowiekiem przysłanym nie tylko dla edukacji Dominika, ale i kontrolow a­
n ia je j czynów i donoszenia o nich królowi i opiekunowi. W idziała w nim
zaufanego sługę ludzi, których uw ażała za swoich wrogów. T ak więc K arpiński
nie mógł czuć się dobrze w Zabłudowie. Postanow ił skorzystać z pierw szej n a­
d arzającej się okazji i opuścić Dominika i jego m atkę. Okoliczności, w jakich
doszło do urzeczyw istnienia te j decyzji, przedstaw ił poeta dokładnie w pam iętni­
k u : w związku z zaw iązaniem konfederacji targow ickiej (27 IV 1792) i w kro­
czeniem n a Litw ę w ojsk rosyjskich K arpiński nam aw ia Radziwiłłową, aby wy­
jech ała w raz z nim i Dominikiem do W arszaw y. A rgum ent, iż obecność wojsk
nieprzyjacielskich je s t niebezpieczna dla niej i dla syna, tr a f ił do przekonania
księżny. W yruszono w drogę do stolicy, lecz Radziwiłłowa nieoczekiwanie zmie­
n iła decyzję i po pierw szym noclegu postanow iła powrócić do Zabłudowa.
P ersw azje K arpińskiego nie odniosły skutku i wówczas to poeta zdecydował
się n a k ro k stanow czy: „[...] j a podziękowawszy je j po roku sm utnego życia
mego, porzuciwszy okrutny obowiązek i pieniądze naw et mi naznaczone od opie­
k una, w yjechałem z noclegu tego do W arszaw y, gdzie król i opiekun, jakem
im w szystko opowiedział, to m oje porzucenie m ałoletniego uznali za niew inne“
(P am iętniki, s. 122).
9 N ajpraw dopodobniej m owa o K r a ś n i k u ( K a r p i n i e ) — dokładna
lokalizacja tej miejscowości n astręcza pewne trudności. Z pam iętnika poety w ia­
domo, że K raśnik leżał „w lesie, przy wielkim gościńcu“ (P am iętniki, s. 163).
Inform ację tę potw ierdza K aje ta n K raszew ski, k tó ry pisze: „Z P ru żan y przez
białow ieską puszczę, ja d ąc do Świsłoczy i Grodna, przejeżdża się koło K raśnika,
królewszczyzny K arpińskiem u niegdyś n adanej, k tó rą on K arpinem przezw ał;
dworek leży n a lewo opodal od gościńca“ (K. K r a s z e w s k i , O F ranciszku
K arpińskim , [w :] K. K r a s z e w s k i , W ybór pism , t. 1. Z podań i szpargałów ,
cz. 1, K raków 1892, s. 394).
N a m apie E . Rom era p rzy drodze z P ru ż an y do świsłoczy zaznaczono
dwie miejscowości o tej sam ej nazw ie: K raśnik W ielki (po lewej stronie
drogi) i K raśn ik M ały (po praw ej stronie tra k tu , ok. 3 km od K raśnika
W ielkiego). W ydaje się, że — w brew sugestii Kraszew skiego — K arpiński
m ieszkał w K raśn ik u Małym (ok. 20 km n a nółnoc od Szereszewa, ok. 25 km
n a północny zachód od P ru ż an y ). Za przypuszczeniem takim przem aw iają n a­
stępujące okoliczności: n a m apie z r. 1859 w ieś leżąca po lewej stronie drogi
64 SIERPIEŃ 1792

z P ru żany do świsłoczy nosi nazwę K raśniki (W. C h r z a n o w s k i , K a rta


dawnej Polski, P ary ż 1859, arkusz 17) ; w P am iętnikach znajdujem y wzmiankę,
iż Badeni chcąc ulżyć K arpińskiem u w p racy „w ypuścił“ mu pańszczyznę po­
bliskiej wsi Kletno (s. 138). W ieś ta leży zaledwie 3 km n a południowy zachód
od K raśnik a Małego, w którym — naszym zdaniem — m ieszkał K arpiński.
Obok nazw y K raśn ik pojaw ia się w korespondencji w ymiennie nazw a
K arpin, k tó rą mieli nadać kolonii chłopi K arpińskiego (por. list 42 z 27 I 1794).
Okoliczności, w jak ich doszło do objęcia kolonii K raśn ik , przedstaw ił poeta
w P a m iętn ika ch : „Po skończonym sejmie grodzieńskim [...] sprowadziłem się do
m ojej kolonii w brzeskim województwie p rzy lesie białowieskim sytuow anej, n a
k tó rą to kolonię, czyli kaw ał ziemi pustej z lasu w yrąbanego pozostałej,
a o włók 20, na k tó rą tenże poczciwy Badeni bez m ojej o to prośby jeszcze
w r. 1791 w yrobił mi przyw ilej u króla, bo kiedy każdem u, kto chciał [...], p u stą
ziemię do w yrobienia n a g ru n tac h królewskich n a la t 50 rozdaw ano [...] Pobu­
dowawszy się w tejże kolonii, chociaż ubogo, ale wygodnie, zacząłem szczerze
myśleć o sobie, ażeby n a starość swój m ając kaw ałek chleba po cudzych k ątach
nie poniew ierać się [...]“ (s. 137).
10 W przedruku P . Jaw orskiego — „została mi się relig ia“.
11 K arp iń ski p a ra fra z u je te k st B iblii (Job I, 21) : „N agom wyszedł z ży­
w ota m atki m ojej, i nago się ta m wrócę [...]“ (Biblia Sacra Latino-Polonica
vulgatae editionis [...] Polonicum vero R. P. Jacobi W u jk ii [...], t. 1, V ratisla-
viae 1771, s. 998).
12 światowe fa w o ry ty — tzn. ulubione pieśni świeckie (w przeciw staw ieniu
do pieśni relig ijn ych).
13 P oeta cy tuje zam iast ty tu łu pierw szy w iersz w łasnej pieśni Szczęście
p rzy Dorydzie (Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 7, W arszaw a 1787, s. 75— 76).
14 Pierw szy w iersz piosenki K arpińskiego pt. M azurek (Zabaw ki w ierszem
i prozą, t. 4, W arszaw a 1783, s. 21—22). Słów tych b rak w przedruku F . J a ­
worskiego.
15 „Bom ju ż dawno upadł. — Ale na co u p adać?“ — F . Jaw o rsk i opuścił
te słowa w swoim przedruku listu.
16 U K. M. G órskiego — „ J a k “.
17 F . Jaw orski czytał: „zdaje“.
18 F . Jaw orski czy tał: „też“.
19 A lu zja do pobytu w Zabłudowie.
20 Mowa o Ja n ie Puzynie i dzieciach F ranciszki Puzyniny (por. list 29
z 4 IV 1792, przyp. 1). U K. M. Górskiego lekcja — „dzatkam i“ ( !).
21 W papierach K. M. Górskiego przechował się bilet, k tó ry m onografista
poety otrzym ał od W. Przybysław skiego, w nuka U rszuli P rzy by sław skiej, sio­
stry F r. Puzyniny. Z biletu tego cytujem y n astęp u jący fra g m e n t: „W liście
z P a rty n ia — »nad W aszą rzeką«, to je s t rzeczka C zerniaw a; »pod W aszym
dębem« — dąb ten, którego zapewne m iał n a myśli, stoi do dziś dnia w ogro­
dzie w Gwoźdźcu, do k tórej miejscowości odnosi się »pod W aszym niebem«“
(m ateriały do życiorysu F r. K arpińskiego zgromadzone przez K. M. Górskiego,
obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn. akces. 244/52).
22 W p rzedruku Jaw orskiego lekcja: „m nię“.
23 W przedruku Jaw orskiego lekcja: „D obr“.
M A J 1793
65

36

DO JA N A PO TOCKIEGO1
W arszawa, 13 V 17932
B rulion listu ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej,
sygn. akces. 245/52. Zachował się on w brulionie pięciu listów łacińskich (13 V,
17 V, 24 V, 30 V, 20 V I) pisanych n a złożonym in 4° arkuszu, pod wspólnym ty ­
tułem : loanni Com iti P otocki, amico suo, W ionzownae.
D ru k : K. M. G órski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 661.
T ekst o parto n a auto grafie.

13 M aji 1793, Varsoviae


Literas, quas n u p e r prom iseram , recipe; sed do, u t reddas. Non
Te p u deat scribere quom odo poteris, Tibi voluisse pulchrum est. V ale­
tudinem T uam cures diligentissim e, u t et m eae tra n q u illita ti consu­
las. Vale.
Przekład
Przyjm ij list, k tó ry m niedaw no obiecał; ale piszę, abyś odpisał.
Nie w stydź się pisać, jak luniesz, pięknie, żeś chciał. Troszcz się jak
najusilniej o zdrow ie, abyś zadbał w te n sposób i o naszą spokojność.
Żegnaj.

1 J a n Alojzy P o t o c k i , syn P io tra F ran ciszk a, sta ro sty szczerzeckiego,


i K ry styny z Potockich, podczaszanki w ielkiej litew skiej. N a początku r. 1785
przebyw ał w W arszaw ie w domu ks. M arii Radziwiłłowej, miecznikowej litew ­
skiej (por. E . K i p a , M ateriały do biografii Jakuba Jasińskiego, „P rzegląd
H istoryczny“, t. 49, R. 1949, W arszaw a 1950, s. 311).
Z listów K arpińskiego dow iadujem y się, że J a n Potocki m ieszkał w r. 1793
w W iązownie koło W arszaw y, u M arii Radziwiłłowej. Wiadomo również, że
w 1. 1796— 1799 procesował się w raz z ojcem z rodziną Zawiszów o należącą
do dóbr roskich wieś i folw ark Zubowszczyzna, leżącą w powiecie wołkowyskim
(por. Zbiór druków procesowych z X V I I I i X I X w., B iblioteka Jagiellońska,
sygn. 150.36, t. 5, s. 1101— 1104, 1105— 1124, 1125— 1144).
D ata rozpoczęcia procesu z Zawiszam i pozw ala u stalić w przybliżeniu rok
urodzin a d re sa ta : w r. 1796 był on ju ż zapewne pełnoletnim , skoro podejm uje
kroki praw ne, m ożna więc przypuszczać, że urodził się ok. r. 1778. Jeżeli do­
m ysł ten je s t słuszny, należałoby przyjąć, że w r. 1793, a więc w chwili wy­
m iany listów z K arpińskim , Potocki m iał ok. 15 la t — c h a rak te r listów poety
zdaje się potw ierdzać to przypuszczenie. J a n Potocki w stępow ał dw ukrotnie
w związki m ałżeńskie; pierw szą jego żoną była M arian n a A ntonina C zartoryska
(u r. 1777), córka Józefa Klem ensa, stolnika w ielkiego litewskiego. Z tego m ał­
żeństw a J a n Potocki m iał dwóch synów, Jó zefa (1800— 1863) i H erm ana, oraz.
66 M AJ 1793

dwie córki. Po raz drugi poślubił starościc A ntoninę Cercey de L usignan i m iał
z nią dwie córki. O statni znany nam fa k t z biografii Potockiego to n astępujący
zapis S. U ruskiego: „ J a n Potocki, dziedzic n a Tykocinie i Boćkach 1829 r .“
(X IV , 298).
2 G rupa listów łacińskich do J . Potockiego pow stała w W arszaw ie w r.1793.
Do stolicy przyjechał K arpiński po pobycie w P arty n iu u Dominika Potockiego,
sta ro sty sokolnickiego, s try ja J a n a Potockiego (por. list 35 z 29 V III 1792,
przyp. 1 i 6), u którego zatrzym ał się w czasie ucieczki z Litwy. Kiedy poeta
przybył do W arszaw y, nie wiemy. K. M. Górski przypuszcza, że zimę r. 1792/1793
spędził w stolicy. O pobycie w W arszaw ie w m aju i czerwcu 1793 r. świadczą
listy do Potockiego, pobyt w lipcu dokum entują w iersze do A leksandry Tyzen-
hauzówny (pisane 4 i 8 lipca 1793). Z W arszaw y udał się K arp iń sk i do Grodna,
gdzie przysłuchiw ał się obradom sejm u (por. G ó r s k i , op. cit., s. 650—653).
Po zamknięciu sejm u (23 X I 1793) w yjechał do K ra śn ik a (por. P am iętniki,
s. 137).

37

DO JA N A POTOCKIEGO
W arszawa, 17 V 1793
Brulion listu ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej,
sygn. akces. 245/52. Pierw szy a k a p it listu, do słów ,,[...]e t elegantiae“, przekre­
ślony ręką K arpińskiego.
D ru k: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 661.
T ekst oparto na autografie.

17 M aji
Cave Tibi, ne T uus L atinus serm o poloniset. In ultim is quas a Te
recepi literis scripsisti: „Principissa1 m elius se habet, et ego non amo
a eg ro tare“2. C rudius p hrasim polonam latine reddidisti, cum potius
scribendum erat: „Principissa m elius valet, ego m orbos fugio“3. Lege
saepius pulchras Ciceronis4 epistolas, e t latin itatis habebis exem plar,
e t elegantiae.
Nihil novi habem us, quod non sciveris. N a rratas nugas n a rra re
nolo. Si quid certi habuero, habebis. L oquere de me Tuae Principi.
E jus benevolentiam m axim o studio prosequor. Vale.

Przekład
W ystrzegaj się w sw ojej łacinie polonizmów. W ostatnim liście,
k tó ry od Ciebie otrzym ałem , napisałeś: „Principissa1 m elius se habet,
et ego non am o aegrotare“2. Oddałeś zdanie p'olskie po łacinie zbyt
surow o, gdy raczej należało napisać: „Principissa m elius valet, ego
M AJ 1793 67

morbos fugio“3. C zytuj częściej piękne listy Cycerona4, a będziesz


m iał w zór łaciny i w ytw om ości.
U nas nic nowego, o czym byś nie wiedział. P lotek opow iadanych
opowiadać nie chcę. Jeśli będę m iał coś pewnego, będziesz m iał i Ty.
Zaleć m nie łaskom swojej Księżny. Z najw iększą żarliw ością zabie­
gam o jej życzliwość. Żegnaj.

1 M aria K arolin a z Lubomirskich R a d z i w i ł ł o w a , pierw sza żona K arola


Radziwiłła „P anie K ochanku“, córka J a n a K azim ierza Lubomirskiego, sta ro sty
bolimowskiego, dziedzica W iązowny pod W arszaw ą i in., oraz K aroliny z Rusz­
czy B ranickiej herbu G ryf, wojewodzianki podlaskiej. K arol Radziwiłł ożenił
się z M arią L ubom irską w r. 1753, a więc w okresie gdy był miecznikiem
W. Ks. L it. (godność tę piastow ał w 1. 1752— 1762). M ałżeństwo to nie trw ało
długo i w r. 1760 n astąp ił rozwód (E . K o t ł u b a j , Galeria nieświeska..., W il­
no 1857, s. 463— 464; B a r t o s z e w i c z , op. cit., s. 163). W edług H erbarza
A. Bonieckiego rozwód M arii z Lubomirskich i K arola Radziwiłła n astąp ił
w r. 1763 (Bon. XV, 74). D ata ta je s t niew ątpliw ie mylna. Jeśliby rozwód n a ­
stą p ił w r. 1763, Radziwiłłowa zatrzym ałaby ty tu ł wojewodziny w ileńskiej, po­
nieważ K arol godność tę otrzym ał w r. 1762; tymczasem jed n ak tytułow ano ją
miecznikową, o czym świadczy chociażby ty tu ł w iersza K arpińskiego „Na W ią­
zownę. Dom w iejsk i księżnej Radzhm łłow ej, M \ieczvikowej] W. Ks. L . “ (D zieła,
t. 1, W arszaw a 1806, s. 219).
M aria Radziwiłłow a m ieszkała w W iązownie koło W arszaw y. Wieś tę nabył
je j ojciec w r. 1733, po jego śmierci (przed r. 1737) W iązownę objęła wdowa,
m atk a M arii.
- »Księżna m a się lepiej, a ja nie lubię chorować«.
3 »Księżna je s t w lepszym zdrowiu, ja unikam chorób«.
4 M arcus Tulius C i c e r o (106— 43 p. n. e.), uczony, m ąż stan u i mówca
rzymski. Znakom ity sty lista ; pozostawił ok. 900 listów, które ze względu na
swój klasyczny rzym ski styl i język w yw arły ogrom ny wpływ na potomnych.

38

DO JA N A POTOCKIEGO
W arszawa, 24 V 1793
B rulion listu ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej,
sygn. akces. 245/52.
D ruk: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 661—662.
T ekst oparto n a au tografie.
24 M aji
Speravi Tuas literas, Tu spem fefellisti; fac ut non doleam quod
m ei oblitus fueris. Amicis stude, quod et rari, quod e t in varia sorte
vitae opportuni. Si nullos habueris, quid Tibi jac tu ra m hanc com pen-
A rchiw um L iterackie, t. IV
68 M AJ 1793

saxe poterit? Non aurum , non potus, non cibus; cum n ihil volupe sit
quidquid sine am icis gustaveris.
N ihil novi audivim us, quod non triste fu e rit1, fu tu ra hebdom ada
feliciora speram us; quae, si venerint, curabim us, u t scias; Tu cures,
u t valeas.

Przekład
Spodziew ałem się od Ciebie listu, Tyś zaw iódł nadzieje; postaraj
się, bym nie bolał, żeś o m nie zapomniał. Dbaj o przyjaciół, bo i nie­
w ielu ich, i potrzebni w różnych losach żywota. Jeśli nie będziesz
m iał żadnych, co Ci tę stra tę będzie mogło wynagrodzić? A ni złoto,
ani napoje, ani pokarm y; bo nie może spraw ić przyjem ności nic, cze­
go zakosztujesz bez przyjaciół.
Słyszym y sam e sm utne now iny1, w przyszłym tygodniu spodzie­
w am y się szczęśliwszych wieści; jeśli przyjdą, postaram y się dać Ci
глас. Bądź zdrów.

1 Zapewne alu zja do w ydarzeń, które poprzedziły sejm grodzieński. W y­


m ieniam y tylko niektóre z nich: 9 kw ietnia posłowie pru sk i i rosyjski ogłosili
deklarację i noty o nowym rozbiorze Polski; 21 kw ietnia wskrzeszono Radę
N ieustającą, k tó ra w ydała uniw ersał w yznaczający dzień 27 m a ja n a sejmiki
przedsejm owe (sejm grodzieński rozpoczął się 17 czerw ca) (por. D. I ł o w a j-
s k i , S ejm grodzieński r. 1793. O statni sejm R zeczypospolitej Polskiej, tłum .
M. Iwanowski, Poznań 1872, s. 69— 85).

39

DO JA N A POTOCKIEGO
W arszawa, 30 V 1793
B rulion listu ze zbiorów К. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej,
sygn. akces. 245/52. Pierw szy a k a p it listu, do słów : „[...] senex K aunitz offen­
sus“, przekreślony ręk ą K arpińskiego.
D ruk: K. M. Górski, w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 662.
T ekst oparto n a au tog rafie.

30 M aji
Tanquam res certa p raed icatu r Varsoviae, Regem Borussorum
cum Russis societatem arm orum offensive e t defensive inivisse1. Cui
haec societas m inetur? a u t unde m etus, si illis addictus Caesar-, sed
illum forte tim ent, quibus e t senex K aunitz3 offensus.
Princeps Sapieha, C ancellarius L ithuaniae, an te biduum m ortuus4.
M A J 1793 69

D icunt anxietates, quod patriam perdiderit, m ortem illius accelerasse.


Non quispiam im pune rem et v irtu tem publicam oppresserit.
Borussi in occupata n o stra M ajori Polonia5 studium theologiae
perm axim e com m endant. P u ta n t forte divinam hanc scientiam , v eri­
tatis e t justiciae sem per comitem , rapinas illorum excusaturam .
Illu strem M ontale[?] tenerrim e am plector7. Si noster, u t confite­
tu r, am icus est, nostro am ori credat. Tu fac idem, e t vale.

Przekład
Głosi się w W arszaw ie jako rzecz pew ną, że K ról P ruski zaw arł
z Rosją sojusz zaczepno-odporny'. K om u ten sojusz m ógłby zagrażać
lu b skąd trw oga, jeśli Cesarz2 im całkowicie oddany. Lecz może oba­
w iają się go, bo też i sta ry K aunitz3 n a nich obrażony.
Książę Sapieha, kanclerz litew ski, zm arł dw a dni tem u4. Mówią,
że śm ierć jego przyśpieszyły w y rzu ty sum ienia, iż zgubił ojczyznę.
Niech n ik t bezkarnie nie łam ie p raw i cnót obyw atelskich.
Prusacy w zajętej nam W ielkopolsce5 ogrom nie zalecają studium
teologii. Może m yślą, że ta boska nauka, sta ła tow arzyszka praw dy
i spraw iedliw ości, w ytłum aczy ich rabunki.
Serdecznie ściskam W Pana M ontale[?]. Jeśli, jak tw ierdzi, jest n a­
szym przyjacielem , niech w ierzy naszej miłości. Ty czyń to samo
i żegnaj.
1 F r y d e r y k W i l h e l m II (1744— 1797), król pruski, panow ał w 1.
1786— 1797. K arpiński m a prawdopodobnie n a myśli następ u jące w ydarzenia
polityczne: w lutym 1792 r. F ry d ery k W ilhelm II rozpoczął, za pośrednictwem
posła pruskiego w P etersb u rg u , rokow ania m ające n a celu odnowienie sojuszu
prusko-rosyjskiego i omówienie spraw y drugiego rozbioru Polski. W sierpniu
1792 r. zaw arty został tr a k ta t sprzym ierzeńczy rosyjsko-pruski, w grudniu tego
samego roku omówiono szczegóły drugiego rozbioru. 23 I 1793 r. zaw arto w Pe­
tersb u rg u form alny tr a k ta t podziałowy prusko-rosyjski. W szystkie te rokowa­
n ia odbyły się poza plecam i A u strii, a w znacznym stopniu bez je j wiedzy.
- F r a n c i s z e k II J ó z e f K a r o l (1768— 1836), cesarz niemiecki w 1.
1792— 1806; od r. 1804 w ystępuje jak o F ranciszek I, cesarz au striacki.
3 Wenzel A nton K a u n i t z (1711— 1794), au striac k i m ąż stanu.
4 A leksander M ichał S a p i e h a (1730— 28 IV 1793), sta ro s ta puński
i połocki, oboźny wielki litew ski od r. 1748, podskarbi nadw orny litew ski od
r. 1750, wojewoda połocki od r. 1754, hetm an polny litew ski od r. 1762, kanclerz
wielki litew ski od r. 1775, członek R ady N ieu stającej od r. 1775, m arszałek
konfederacji targow ickiej od r. 1792.
5 N a mocy podpisanej w P etersb u rgu 23 I 1793 konwencji podziałowej
rosyjsko-pruskiej P ru sy zajęły, prócz G dańska i T orunia, obszar do linii Czę­
stochowa— Sochaczew— Działdowo. M. in. w ojska pruskie wkroczyły do Pozna­
nia, Gniezna, K alisza i Częstochowy.
7*
CZERWIEC 1793

B Montai lub M o n t u 1 — postać nie zidentyfikow ana.


7 Poeta pisał początkowo: „[...] tenerrim o corde foveo“ (serdecznie i g o rą­
co). N astępnie innym atram en tem popraw ił końcową somogłoskę w wyrazie
„tenerrim o“ n a -e oraz skreślił słowa „corde foveo“ n adpisując nad nim i:
„am plector“.

40

DO JA N A POTOCKIEGO
W arszawa, 20 VI 1793
B rulion listu ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej,
sygn. akces. 245/52.
D ruk: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , Pisma literackie, s. 662.
T ekst oparto na au tografie.
20 Junii
Si m e sincere amas, non Tibi tem pus deerit u t scribas, quod amas.
Fideli cura am icitia acquiritur. Time, ne cum am icis respondere omi­
seris, de T ua sin ceritate dubitent. Tem pus, quod (ut scribis) literis
consecras, T ibi commoda, nobis solatia reddet. Esto av aru s tem poris.
Ju venta, Tuus labor; virilis aetas, messis; senectus, gloria. N eque
a labore absistas quod durus, cum radix scientiae sem per am ara, sed
fructus dulcis fuerat.
Scribis Te in colendis classicis authoribus integras horas consum e­
re; adde lectioni T uae concisum T acitum 1, et C aesaris C om m enta­
rios'-. Unus Tibi aulae curas e t casus, a lte r belli im aginem pinget.
Res nostra continuo passu ad exitium p e llitu r amicis et inim icis
urgentibus; brevi fo rte et innocens et inulta casura. Felices! quibus
m ori licuit, antequam carae p atriae opprobrium et necem vidissent.
Hodie, cum jam publica res fere defecerit, p riv atam cura. Stude
amicis et v irtuti. U nicum illud, quod afflictos soletur. Vale.

Przekład
Jeśli m nie szczerze m iłujesz, nie zbraknie Ci czasu n a pisanie, że
m iłujesz. P rzyjaźń zdobyw a się w iernym staraniem . Obawiaj się, że­
by przyjaciele nie zw ątpili w Tw ą szczerość, gdy im nie będziesz od­
powiadał. Czas, k tó ry (jak piszesz) poświęcasz n a litera tu rę , Tobie
przyniesie korzyść, a nam pociechę. Nie m arn u j czasu. Młodość to
Twój tru d ; w iek m ęski — żniwo; starość — sław a. Nie pow strzym uj
się od tru d u dlatego, że ciężki, gdyż korzeń m ądrości zawsze był
gorzki, ale owoc słodki.
71

Piszesz, że całe godziny traw isz na studium klasyków ; włącz do


swej lek tu ry zwięzłego T acyta1 i P am iętniki C ezara2. Jeden odm aluje
Ci troski i w ypadki dw orskie, drugi obraz w ojny.
Rzeczpospolita nasza nieustannie pędzi ku zgubie, ponaglana przez
przyjaciół i nieprzyjaciół; w krótce może upadnie i niew inna, i nie
pomszczona. Szczęśliwi, k tórym dane było um rzeć, nim u jrzeli hańbę
i śm ierć drogiej ojczyzny.
Dziś, gdy już praw ie nie m a spraw publicznych, dbaj o spraw y
pryw atne. Zabiegaj o przyjaciół i cnotę. To jedyne, co może pocie­
szyć gnębionych. Żegnaj.

1 Cornelius T a c i t u s (ок. 55— 120), historyk rzym ski. N apisał m. in.


De vita et m aribus Iu lii Agricolae (A gricola), De origine, situ , m oribus ac po­
pulis G erm anorum (G erm ania), H istoriae, A b excessu divi A u g u stii (A n n a les).
Przekładu dzieł T acy ta n a język polski dokonał A. N aruszew icz: K aja K or­
neliusza T a c y t a , Dzieła w szystkie, W arszaw a, t. 1, 1772; t. 2, 1773; t. 3,
. 1776; t. 4, 1783.
- G aius Ju liu s C a e s a r (100— 44 p. n. e.), wódz, m ąż stan u i pisarz
rzymski. A utor dzieła C om m entarii de bello Gallico.

41

DO IZABELI B R A N IC K IEJ1
Kolonia2, 21 X II 1793
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Dawnych — A rch. Roskie LXIII/64.

21 X -bris 1793, z K olonii


Jaśnie Oświecona P ani i Dobrodziejko
Dwa listy JO P ani, w now em brze i decem brze najłaskaw iej do
m nie napisane, dopiero 17 X -bris razem z Szereszew a3 odebrałem .
Jeżeliby JO P an i zdało się kiedy tę m i łaskę uczynić i napisać do
m nie, to n a Grodno i Swisłocz4 najprędzej m ię dojdzie.
Pełno łaski dla m nie w obydwóch listach P ani znalazłszy, że
i m eble do dom ku m ego m ieć będę, i na m aj przyszły służyć sobie
JO P ani w Białymsitoku pozwalasz, najgłębsze podziękow anie m am
honor oświadczyć.
Za tydzień w yjeżdżam n a k o n tra k ty do D ubna3, co m i z n ajw ięk ­
szym przychodzi um artw ieniem odbyw ać drogę tak daleką, a przy
słabym zdrow iu m oim w porze tak niew ygodnej.
72 STYCZEŃ 1794

Jakem obiecał JO P ani, tak byłem odebrał, w skarbie JOKs[ię]cia


S tanisław a6 um ieścić sum kę m oją życzyłbym sobie; boby m i tu
łatw o było z Bielska7 odbierać corocznie prow izją.
Z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
Jaśn ie Oświeconej Pani
i D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński

1 L ist nie zaw iera nazw iska ad resata, te k st w skazuje jed n ak niedwuznacz­
nie n a osobę Izabeli B ranickiej z Białegostoku.
2 K o l o n i a — K raśn ik (K a rp in ); por. list 36 z 13 У 1793, przyp. 2.
3 S z e r e s z ó w -— m iasteczko nad rzeczką L śną (L eśn ą), ok. 17 km n a
zachód od P rużany, ok. 30 km n a południowy wschód od Białowieży.
4 Ś w i s ł o c z — m iasteczko nad rzeką Świsłoczą, ok. 28 km n a południowy
zachód od Wołkowyska, ok. 58 km n a południowy wschód od Białegostoku.
5 D u b n o — m iasto n a W ołyniu, ok. 45 km n a południowy wschód od
Łucka, ok. 43 km n a południowy zachód od Równego. Po pierw szym rozbiorze
Polski z powodu zag arn ięcia przez A ustrię Rusi Czerwonej słynne k o n trak ty
lwowskie przeniesiono do D ubna; czterotygodniowy ja rm a rk dubieński n a
Trzech Króli grom adził m nóstwo szlachty i kupców. Po ostatnim rozbiorze rząd
rosyjski przeniósł k o n trak ty z D ubna do Kijowa.
6 S tanisław P o n i a t o w s k i (1754— 1833), b rata n ek Izabeli B ranickiej,
sta ro sta podolski, podskarbi wielki litew ski w 1. 1784— 1791, g en erał arm ii ko­
ronnej, członek Kom isji E d uk acji Narodow ej.
7 B i e l s k — m iasteczko odległe ok. 40 km n a południe od Białegostoku.

42

DO FRANCISZKI PU ZYN IN Y
Dubno, 27 I 1794
A u to g raf listu znajdow ał się w bibliotece Przybysław skich w Uniżu.
D ruk : P . J a w o r s k i , T rzy listy F ranciszka K arpińskiego (1792—
1795), „P am iętnik literack i“, R. IX , 1910, s. 108— 109; К. M. Górski w dodatku
do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :] К. M. G ó r s k i , P ism a literackie.
s. 665— 666 ; B. M e r w i n, Polskie listy miłosne od X V do X I X nńeku, Lwów—
Poznań 1922, s. 90— 92 (te k st wg edycji F. Jaw orskiego).
T ekst oparto zasadniczo n a przedruku К. M. G órskiego kontrolując go
i ew entualnie uzupełniając tekstem edycji P . Jaw orskiego. Różnice tekstu p o ja­
w iające się w obu tych przedrukach odnotowano w przypisach.

27 Jan[uarii] 1794, z D ubna1


Jaśn ie W ielm ożna Mościa D obrodziejko
Gdzie nigdy nie byłem an i być spodziew ałem się, zatłukłem się2,
73

о m il 60 od dom u na k o n tra k ty dubieńskie za interesem pieniędzy


uw ięzionych u b ankiera i przecie tu w D ubnie, jak można, odzyska­
nych. Pow racam ju tro nazad i jeżeliby łaska Tw oja była odpisać mi,
dojdzie m ię respons przez W arszawę, Grodno, Swisłocz w K arpinie.
Każ się P a n i pytać o Kozierowskim®, k tó ry był w O bertynie4, i za
w idzeniem się m ów z nim, żeby mi oddał najstarszego syna swego
Franciszka i, jeżeli zechce, córkę swoją Ł ucją5. N iechby tych dw oje
dzieci, cokolwiek oporządziwszy, przyw oził m i albo przysłał do m nie
jadąc n a Lwów, Chełm, Brześć Litew ski, Szereszów 6 do K arpina. Ja k
sam siedzę teraz w domu, tak bym się zatru d n iał losem chłopca i edu-
kacjęf!] dziewczyny, a ociec niechby już o nich zapom niał, o reszcie
tylko dzieci z m ojej siostrzenicy pam iętając. W szelako niech m i ich
pierw ej nie odwozi, aż się ze m ną ułoży listow nie, pisząc listy n a ten
tra k t pocztowy, jakim Pani wyżej w yraził.
Donieś mi, m oja zacna Przyjaciółko, o sobie, Tw ym m ężu i dzie­
ciach, o W aszym i przyjaciół W aszych powodzeniu, a bądź7 n a w ieki
pewna, że śm ierć chyba m oja skończy te n szacunek, któ ry m am dla
C iebie i z k tó ry m m am honor zostawać
JW W M Pani D obrodziejki najniższy sługa
Fr. K arpiński
Możeś ciekawa, jak teraz m ieszkam i czym się bawię. Oto trzy la­
ta blisko, jak K ról podpisał m i przyw ilej na uroczysko w lasach bia­
łow ieskich brzeskiej ekonom ii n a w łók 20 zarośli i nieużytków . Ten
g ru n t dziki w ytrzebiam , już do8 30 korcy n a zim ę żyta posiałem. Tam
zabudow ałem folw arczek9, karczem kę i domek, czterech chłopów już
osiadło n a czynsz 30-letni, po siedm iu leciech (a przyw ilej jest na 50)
m am płacić do sk a rb u królew skiego od włoki po zł 1010. Ludzie zaś
ju ż ten folw arczek nazw ali K arpinem 11.
W tym to m iejscu, oddalony od w ielkiego św iata, m yślę kończyć
resztę dni m oich tęsknych, jeżeliby Polska nasza szczęśliwszą n ie b y ­
ła. N apatrzyłem się i nacierpiał obłudy ludzi, w szedłem 12 teraz w lasy
m iędzy zw ierzęta i odgrodziwszy się płotem dobrym jestem od nich
spokojny, a od ludzi złych uchronić się sposobu nie było. M ało jest,
m ało, m oja Przyjaciółko, takich, k tórym byśm y serca naszego pow ie­
rzyć m ogli. Od pierw szego poznania ja dałem Ci m oje i nigdym tego
n ie żałował. P am iętaj stale o m nie, bom w a rt Tw ojej wdzięczności.

1 W yjazd do D ubna zapow iadał K arpiński w liście poprzednim.


2 W przedruku К. M. Górskiego b rak słów — „zatłukłem się“.
-3 S praw a rodziny Kozierowskich je s t zagm atw ana. Wiadomo, że jed n a
74 GRUDZIEŃ 1794

z sióstr K arpińskiego wyszła za Kozierowskiego (por. list 29 z 4 IV 1792,


przyp. 2). Kozierowski, o którego dow iaduje się obecnie K arpiński, jest, ja k
w ynika z tekstu listu, mężem nieżyjącej ju ż siostrzenicy poety, k tó ra pozosta­
w iła kilkoro dzieci, m. in. F ranciszka i Łucję. W P am iętnikach poeta kon­
sekwentnie nazyw a F ran ciszk a Kozierowskiego wnukiem „po rodzonej siostrze“,
wynikałoby z tego, że córka siostry poety, K ozierowskiej, w yszła za mąż również
za Kozierowskiego, zapewne kogoś z rodziny ojca. Tę rekonstrukcję biograficzną
kom plikuje nieoczekiwanie list K arpińskiego z 30 I 1803, w którym pojaw ia się
zdanie „Kozierowski, s z w a g i e r m ó j (podkreślenie w yd.), służący u S k arb ­
ków w M łyniskach, m a syna u mnie, który ju ż tu n a Litw ie zostanie“. Nie
ulega w ątpliwości, że zdanie to łączy się n ajściślej z listem niniejszym , że
chodzi w nim o Kozierowskiego, m ęża siostrzenicy poety, i jego syna F ranciszka.
N iejasne je s t jed nak określenie „szw agier“.
Z korespondencji i pam iętnika dow iadujem y się, że życzeniu poety stało
się zadość i F ranciszek Kozierowski przybył n a stałe do K arp in a ; n ato m iast
zam iast w spom nianej w liście Ł ucji p rzyjechała tam 18-letnia K atarzy n a (P a­
m iętniki, s. 191).
4 O b e r t y n — miasteczko n a Pokuciu, ok. 24 km n a zachód od Horodenki,
ok. 25 km na północ od Kołomyi.
5 W przedruku F . Jaw orskiego lekcja — „L u cją“ .
6 W przedruku K. M. Górskiego lekcja — „Szerlszów“.
7 W p rzedruku K. M. Górskiego lekcja — „będąc“ .
8 W przedruku K. M. Górskiego lekcja — „n a“ .
9 W przedruku F . Jaw orskiego lekcja — „folw areczek“'.
10 w przedruku K. M. Górskiego lekcja — „po 20, 10“.
11 Por. lis t 35 z 29 V III 1792, przyp. 9.
12 W przedruku K. M. Górskiego lekcja — „zeszedłem“.

43

DO TEO FILI SA PIEŻY N Y 1


K arpin, 24 X II 1794
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst op arto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się Bibl. ZNiO, rk p s
7070/11, cz. I II, s. 3.

Jaśn ie Oświecona Mcia K siężno D obrodziejko


Praw da, że roku przeszłego obiecałem K siężnie P a n i służyć na
przyszłe w krótce M łodzianki2, ale biedy teraźniejsze3 i P anią z domu,
ja k się dow iaduję, w ypędziły, i dla m nie przejazd do W iśnicza4
czynią przytTudnym . Jeżeli szczęściem te n list mój zastanie P anią
w domu, zaraz po pow rocie posłańca mego, cokolw iek stanie się,
biegnę do W isznica.
Ja, k tó ry przez całą tę rew olucją siedziałem w dom ku moim, w po-
śrzodku lasu okropnego5, jak ą to dla m nie będzie łakocią zabawić czas
GRUDZIEŃ 1794 75

jaki w najm ilszym m i dom u Pańskim . Ale jeżeli ten list mój nie za­
stał Pani w W iśnicu, poszlij JO P ani dyspozycją, aby mi z prow entów
wiśnickich prow izję od 2000 # zapłacono. O darty, z tego tylko
i przyodziać się, i pożywić przym uszony jestem . Ta w czasie wygoda
dla m nie nie ty lk o będzie m iała cechę najw iększej łaski, ale i m iło­
sierdzia nad biednym .
Mam honor zostaw ać z najgłębszym uszanow aniem
Jaśnie Oświeconej P ani D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
24 X-br[is] 1794, z Karpina

1 Teofila Strzeżysław a S a p i e ż y n a (1742— 1816), córka A leksandra


Józefa Jabłonow skiego, wojewody nowogródzkiego, poślubiła ok. r. 1761 Józefa
Sapiehę (zm. 1792), krajczego wielkiego litew skiego w 1. 1766— 1784. Z tego
m ałżeństw a syn A leksander (1773— 1812), miecznik K sięstw a W arszaw skiego
od r. 1810.
L ist niniejszy je s t pierwszym z dużego zespołu korespondencji K arpińskiego
z T. Sapieżyną dotyczącej spraw finansow ych. Z korespondencji tej w ynika,
że poeta pożyczył Sapieżynie w 1794 r. 2000 dukatów n a okres 2 lat. Procenty
od tej sum y m iał pobierać co roku. L isty do księżny k rajczy n y o brazują szcze­
gółowo trudności i kłopoty K arpińskiego zw iązane z otrzym ywaniem należnych
m u sum. S p raw a ta znalazła odbicie również w pam iętniku, do niej bowiem
ponad wszelką w ątpliw ość odnosi się n astęp u jąca alu zja : „T a m ag n atk a [T e­
ofila Sapieżyna] najw ięcej m nie w oczy chw aliła i najgrzeczniejsze do mnie
p isała listy, a pieniędzy moich od la t k ilku n astu odebrać od niej nie mogłem,
i jeszcze m nie w w ypełnieniu procentu krzyw dziła“ (P a m iętniki, s. 181).
2 Uroczystość kościelna obchodzona n a pam iątkę rzezi niew iniątek
(28 g ru d n ia).
3 A luzja do w ydarzeń związanych z pow staniem kościuszkowskim.
4 W i s z n i c e (w korespondencji w ystępują różne form y oboczne tej n a­
zwy) — osada, wieś i folw ark, ok. 27 km n a południowy wschód od Białej
Podlaskiej, ok. 44 km n a południowy zachód od B rześcia L it. W r. 1801 „hrab­
stwo w isznickie“, z okolicznymi w siam i i folw arkam i, zostało sprzedane przea
T. Sapieżynę i je j syna A leksandra.
5 Mowa o K arpinie. W pam iętniku czytam y: „ J a w tych rozruchach w roku
ostatniego upadku k r a ju cały czas bawiłem w mojej kolonii w lesie, przy wiel­
kim gościńcu, kilku ju ż w ieśniaków m ającej, czekałem śmierci albo p rzy n a j­
mniej spalenia, ja k to oboje w ielu obywatelów w ojewództwa brzeskiego, w któ­
rym i j a mieszkałem, tra fiło [...] Czekałem i ja losu podobnego, ale Bóg ta k
chciał, ażebym tylko płakał, nie ginął. Chociaż był przypadek, że ra tu ją c życie,
uciekać z domu mojego m usiałem , do którego n a z a ju trz nielitościw y wpadłszy
nieprzyjaciel, wszystko, com wywieźć nie mógł, zabrał, bydło zaś jedno n a
76 1794— 1825

użytek swój dwudniowy w yrżnął, drugie zaś nagle wychodząc, pałaszam i poka­
leczył, że w kilku dniach w szystko zginęło“ (P a m iętn iki, s. 163— 164).

44

DO LUDW IKI B Y SZEW SK IE J1


1794— 18252
A u to g raf znajdow ał się w bibliotece Zamoyskich w Podzamczu (papiery
Ludwiki z Gintowtów Dziewiałtowskich Byszew skiej). W r. 1934 archiw um
podzameckie złożono w Bibl. N arodow ej w W arszaw ie. P ap ie ry L. Byszewskiej
otrzym ały tu ta j sy g n a tu ry rk ps 504— 509. A rchiw um podzameckie spłonęło
w r. 1939.
D ru k : L ucjan S i e m i e ń s k i , „P rzegląd Lwowski“ , R. V II, 1877, t. 14,
z. 14, s. 87, w dziale: Różności (przedruk n ie s ta ra n n y ); A leksandra B o r k o w ­
s k a w artyk ule nie podpisanym , opartym na papierach L. Byszewskiej : D ziennik
podróży do W ilna odbytej w 1786 roku przez Szam belanową B yszew ską, „K ro­
nika Rodzinna“ , 1878, n r 24, s. 749—750.
T ekst oparto n a przedruku A. Borkowskiej.

Posyłam w iersze w edług żądania W M Pani Dobrfodziejki] napisa­


ne. Jeżeli się podobają, to i zadanie m oje będzie dopełnione.
Polecam m ię łasce.
F. K arpiński
D zieje nas uczą czasów upłynionych,
Radzą nam , przyszłe ja k m am y układać.
I o popraw ie dzisiaj popełnionych
Błędów — z dziejam i m ożna się nagadać.
O lesiu3! dziejów chciej o w szystko pytać,
A kiedyś będą i o Tobie czytać.

1 Ludw ika z Gintowtów Dziewiałtowskich B y s z e w s k ą (u r. ok. 1758),


żona Józefa, szam belana dworu i pułkow nika, później g enerał-m ajora wojsk
koronnych. L. Byszew ską w r. 1792 wyjeżdża z W arszaw y i prawdopodobnie
osiedla się w folw arku L isa pod Brańskiem , w województwie brzeskim. Proce­
suje się również z Tomaszem Aleksandrowiczem, wojewodą podlaskim, który
z a ją ł królewszczyzny po je j mężu (Rudkę i Mierzwicę) ; w r. 1798 odzyskała
Byszewską te wsie. O statni znany szczegół je j b io g rafii to podróż do K rakow a
w r. 1799.
Byszewską próbow ała rów nież sił n a polu lite ra tu ry . W r. 1789 d ru k u je
tr a k t a t O edukacji fizy c zn e j i m oralnej pici żeń skiej (przekład z francuskiego),
u p raw ia ła także przygodne pam iętnikarstw o, pozostaw iła w rękopisach próby
poetyckie, w których p o jaw iają się akcenty religijne. W ulotce drukow anej
w ydała jedynie poetycką w ersję jednego z psalmów.
77

2 R ekonstrukcja daty rocznej listu do Byszewskiej nie je s t sp raw ą łatw ą.


Ogólnikowy te k st pozbawiony je s t realiów historycznych i topograficznych,
które mogłyby stanow ić p u n k t w y jścia; zawodzi również w tym w ypadku p a­
m iętnik K arpińskiego, nie m a w nim bowiem najdrobniejszej naw et wzmianki
o Byszewskiej. W b iog rafii ad resatk i znajdujem y jednakże szczegół, który
zdaje się mieć duże znaczenie dla chronologii listu : „W r. 1792 w yjechała
szam belanow a z W arszaw y i osiadła, ja k się zdaje, w folw arku L isa pod
B rańskiem w woj. brzeskim “ (Slow n. biogr. III, 178— 179). Miasteczko B rań sk
oddalone ok. 24 km n a zachód od Bielska, ok. 48 km n a południowy zachód
od Białegostoku leżało w tym samym województwie (brzeskolitew skim ), na
terenie którego znajdow ał się K raśn ik w ydzierżaw iony K arpińskiem u w r. 1791,
a w którym poeta osiadł na stałe pod koniec r. 1793.
Można by sądzić, iż K arpińsk i poznał szam belanową ju ż w W arszaw ie, tj.
przed r. 1792. W spólne zainteresow ania literackie mogły stanow ić płaszczyznę
zbliżenia się tych ludzi. B ardziej prawdopodobne w ydaje się jed n ak przypuszcze­
nie, że znajomość ta z a w a rta została dopiero po osiedleniu się Byszewskiej w wo­
jewództw ie brzeskim. W r. 1793 K arpiński przysłuchiw ał się obradom sejm u g ro ­
dzieńskiego (por. P am iętniki, s. 130— 136), w tym samym czasie baw iła
w Grodnie szam belanow a, k tó ra załatw iała tu ta j sp raw y m ajątkow e. Może
wówczas poznał poeta auto rkę przekładu tra k ta tu O edukacji fizy c zn e j i m oralnej
płci że ń skie j?
Po zam knięciu obrad sejm u grodzieńskiego K arp iń sk i przeniósł się n a stałe
do K raśn ika (por. P am iętniki, s. 137). Rozpoczął się wówczas ostatni, schyłkowy
ju ż okres jego biog rafii literackiej. Twórczość tych la t cechuje szczególne n a­
silenie tendencji m oralizatorskich i pedagogicznych. W ydaje się, że z tym
w łaśnie okresem należy wiązać list do L. Byszewskiej.
R easum ując — przypuszczam y, że om aw iany list pisany był w 1. 1794—
1825, z tym że umieszczalibyśmy go raczej bliżej daty śm ierci poety.
3 Chodzi tu zapew ne o jakiegoś młodziutkiego krew nego L. Byszew skiej,
zaniedbującego się w nauce historii.
t

45

DO TEO FILI SA PIEŻYN Y


W isznice, 1 V 1795
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto na odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO, rk p s
7070/11, cz. I II, s. 5.

1 m aja 1795, z W isznic


Jaśn ie Oświecona Mościa K siężna D obrodziejko
Że aż pierw szego m aja odebrałem prow izją z kasy JO Pani, ja
sam tem u w inienem , bo dopiero w czora przyjechałem po nią do
W isznic, czekała zaś n a m nie od pierw szego rozkazu Pańskiego.
PAŹDZIERNIK 1795
78

Z której to prow izji odebranej, w ręku W ielm ożnego] Zainskiego1


kw it mój zostawiłem .
Cala w W isznicu w iern a czeladka WKsMości z najw iększym u tę ­
sknieniem czeka tu pow rotu Jej. Wiem, że i P an i o sługach tu te j­
szych nie zapomnisz. Prosiłem ich, ażeby m i zaraz znać dali, jak tylko
WKsMość m iędzy sobą, dzieci m atkę, obaczą, niechbym i ja przy­
biegł widzieć radość ich (czego w tych czasach ludzie m ają za skąpo)
i dzielić się z nim i radością m oją. Siedzieć tu teraz w W isznicu dla
gospodarstw a w dom u w iośnianego nie mogę, ale będzie m ię m iał i do
zbytku Wisznic, bo rzeczy drobnych nie ciężko dostać.
Z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
JOW Ks[ięż]ny[!] Mości Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński

1 Z a i n s к i albo Z i a i n s к i, komisarz Teofili Sapieżyny w Wisznicach


(por. list 63 z 18 II 1801).

46

DO FRANCISZKI PU ZYN IN Y
K arpin, 15 X 1795
A utograf listu znajdow ał się w bibliotece Przybysław skich w Uniżu.
D ruk: F . J a w o r s k i , T rzy listy F ranciszka K arpińskiego (1792— 1795),
„P am iętnik L iteracki“, R. IX , 1910, s. 109; К. M. Górski w dodatku do mono­
g ra fii F ranciszek K arpiński, [w:] К. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 666— 667;
B. M e r w i n, Polskie listy m iłosne od X V do X I X w ieku, Lwów— Poznań 1922,
s. 92— 93 (te k st w g edycji F . Jaw orskiego).
T ekst o parto zasadniczo n a przedruku К. M. Górskiego kontrolując go
i ew entualnie uzupełniając tekstem edycji F . Jaw orskiego. Różnice tek stu p o ja­
w iające się w obu tych przedrukach odnotowano w przypisach.

15 Octfobris]1 1795, z Karpina


M adam e
Żyję ja jeszcze, żyję! i z życiem m oim pom iędzy tysiące przypad­
ków przechodzę. Urodziw szy się pod złą jakąś gwiazdą, m oje widzę
przeznaczenie być nieszczęśliw ym do śm ierci i nie wiem , co ta dusza
w tym ciele m oim lubi, że się go dotychczas trzym a. Popychany, ra­
bow any, językiem złym rażony, sto ję na w stręcie w szystkich nie­
szczęść, a m oja niew inność nigdy m ię nie obroniła!
D ow iedziałem się, żeś się już za m nie jak za um arłego modliła,
dziękuję za czucie, któreś zapew ne m iała na wiadomość o śm ierci
PAŹDZIERNIK 1795 79

m ojej“. K iedy się przez śm ierć te n m ocny w ęzeł przyjaźni przeryw a,


niepodobna, żeby się osoba przyjacielska nie wstrzęsła! Ale może
już dosyć tych m oralizacyj.
Cieszę się, że się dow iaduję od Kozierow skiego3, żeś P an i z m ę­
żem i konsolacją zdrow a. G dybym był ta k szczęśliwy w życiu w i­
dzieć W as jeszcze. A le nieszczęściam i i zgryzotam i osłabiony nie
wiem, czybym się do Gwoźdźca4 dowlókł. Bóg jest świadkiem , jak w ie­
le razy w m ojej osobności zamki, jak mówią, na pow ietrzu budując
i tą też m yślą baw iłem się, że niby P uzynina z Gwoźdźca do dom ku
mego przyjechała, żem zapłakał z radości, że do Niej m ówię i J ą mó­
wiącą słyszę. To niepodobna, m oja Pani, Ty m nie tak nie lubisz, jak
ja Ciebie. Ale dlatego ja Cię m niej szacować5 nie będę.
Donieście m i tam , czy żyją daw ni nasi łaskaw ce: pułkow nikow a
Cieńska, skarbnikow a Bachm ińska, Filkiew iczow a“, Przybysław ska7,
którym w szystkim serdecznie kłaniam .
Poczciwego m ęża Twojego, jak jego daw ny przyjaciel8, serdecznie
ściskam, że go tu, L itw ina w Litwie, ubyło", ja za niego, Koroniarz,
m iejsce t u 10 zastępuję.
Polecając się nieskończenie łaskom i przyjaźni zostaję z najw ięk­
szym szacunkiem JW W P ani D obrodziejki najniższym sługą
Fr. K arpiński
Podobno m ieszka z P anią W[ielmożna] Sędzina G urska, przyłą­
czam dla niej serdeczny ukłon.
Jeżeliby się W am zachciało pisać do m nie, dojdzie mi list Wasz
przez W arszawę, Bielsk, Białowież, w K arpinie.

1 W przedruku K. M. Górskiego lekcja — „O -br.“


- Z pierw szych słów listu F . Puzyniny do K arpińskiego z 28 II 1796 do­
w iadujem y się, że w związku z w ydarzeniam i politycznymi na Litw ie w 1.1794—
1795 niepokojono się w Gwoźdźcu o losy poety, k rąży ła naw et pogłoska o jego
śmierci. W ydaje się, że podstaw ą tych wieści mogły być wypadki, opisane przez
K arpińskiego w pam iętniku (por. list 43 z 24 X II 1794, przyp. 5).
3 0 zdrow iu Puzynów doniósł K arpińskiem u albo F ranciszek Kozierowski,
który zgodnie z żądaniem poety przybył do K arpin a, albo listow nie jego ojciec
(por. list 42 z 27 I 1794, przyp. 3).
4 G w o ź d z i e c — m iasteczko na Pokuciu, ok. 20 km n a południowy
wschód od Kołomyi. Z Gwoźdźcem łączy się od stro n y południowej Gwoździeo
Mały, wieś, a w łaściw ie przedmieście tego m iasteczka. Ok. 2 km n a zachód,
przy trak cie z Gwoźdźca-miasteczka do Kołomyi, leżała wieś Gwoździec S tary.
D obra gwoździeckie należały do rodziny Puzynów.
5 W przedruku K. M. Górskiego lekcja — „szanować“.
6 W H erbarzu A. Bonieckiego znajdujem y zap is: W iktoria z Ruszczyeów
80 LISTOPAD 1795

Filkiewiczowa, posesorka Podhajczyka w G alicji (Bon. V, 283). Może w łaśnie


tę osobę pozdraw ia K arp iński? Przem aw iałaby za tym n astęp u jąca okoliczność:
m atk a bliskiego znajomego poety, pułkow nika W ojciecha Cieńskiego, K onstan­
cja, pochodziła z Ruszczyców. Istn iało więc zapew ne ja k ieś pokrew ieństw o po­
między Filkiewiczową a Cieńskimi. Może w ich domu zetknął się poeta z ową
Filkiewiczową. Przypuszczenie to popiera dodatkowo list 49 z 28 II 1796, gdzie
zn ajduje się podpis: ,,W [ik to ria] Filkiewiczową“ .
7 S iostra F ranciszki Puzyniny, U rszula Koziebrodzka, poślubiła Józefa
Przybysław skiego, w ojskiego m niejszego kołomyjskiego w 1. 1791— 1793, szam-
belana królewskiego w r. 1794. Z kontekstu listu w ynika, że K arpiński m a n a
myśli teściową U rszuli, k tó ra zm arła prawdopodobnie w r. 1800 (por. list 65
z 6 X 1801).
8 Znajomość K arpińskiego z mężem Puzyniny zdaje się sięgać jeszcze
r. 1770. Z aw arli ją prawdopodobnie w czasie w spólnej podróży do W iednia.
W pam iętniku znajdujem y n astęp u jącą n a ten te m a t w zm iankę: „W yjeżdżał
po niejakim czasie ze Lwowa do W iednia młody P uzyna, starościc upicki,
z guw ernerem swoim księdzem Kollańskim [Koblańskim ] je zu itą [...] Z nimi
j a zabrałem się do W iednia [...]“ (P a m iętn iki, s. 38). W ydaje się, że tow arzy­
szem podróży K arpińskiego był J a n Puzyna, starościc upicki, późniejszy m ąż
F r. Koziebrodzkiej (w spraw ie d aty w yjazdu do W iednia por. G ó r s k i , op. cit.,
s. 378).
9 Książę ruski T ytus Fedorowicz, pozbawiony przez ca ra Iw ana Bazyle-
wicza księstw a kozielskiego, przeniósł się n a Litw ę (czasy K azim ierza IV J a ­
giellończyka). D w aj jego synowie: Grzegorz, o przydom ku „Ogień“, i Włodzi­
mierz, o przydom ku „P u zy r“, stali się założycielami książęcych domów O giń­
skich i Puzynów. Mąż F ranciszki z Koziebrodzkich Puzyniny należał do tzw.
„starszej odnogi, czerw onoruskiej, czyli gwoździeckiej“ Puzynów (Żychl. X III,
270, 277).
10 W przedruku K. M. Górskiego lekcja — „też“ .

47

FRANCISZEK CZA PSK I1 DO K A RPIŃ SK IEG O


Poznań, 1 (?) XI 1795
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52.

w Poznaniu, 1 [?]2 9-bra 1795


K ochany Mój Łaskawco
Ju ż w iek m i się zdaje, jak od Ciebie nie m iałem żadnej wiadomości.
Gdy zaś JW [ielm ożna] D ziałyńska z Dzieduszyckich3 jedzie do m ojej
żony n a m iejsce sam o4, gdzie się znajduje, obligow ałem ją, aby ten
bilecik tak przesłała, aby rąk Twoich doszedł.
J a już daw no jak nie m am wiadomości od żony m ojej i dzie­
ciach. Pow róciłem od wód i chw ała Bogu zdrow szy wiele jestem ,
LISTOPAD 1795
81

znajduję się te ra z w Poznaniu. M am tak ą nadzieję, żebym żonę


moję, dzieci i Ciebie, mój K ochanku, m iał zawsze przed oczyma,
jeszcze bym k tó ry rok pożył, ale W as w szystkich, k tórych tu w yli­
czyłem, nie widząc, p rzy w ielu zgryzotach ta m i zgryzota najw ięcej
zdrow ia odbiera. Otóż pam iętaj, że przyw iązańszego przyjaciela nie
m asz nade m nie, sta ra j się, abyśm y z sobą żyli. Te są żądania Twego
w iernego i zawsze przyw iązanego przyjaciela.
Czapski
JW M arszałkow a5, córka m oja6, także mocne Ci zapisują ukłony.

1 F ranciszek S tanisław K ostka C z a p s k i (1725— 1802), pułkownik wojsk


koronnych w r. 1758, podkomorzy chełmiński od r. 1752, kasztelan chełmiński
od r. 1762, ostatn i wojewoda chełmiński w 1. 1766— 1772. W ydał swoje mowy
senatorskie oraz kilka broszur politycznych. Interesow ał się również zagadnie­
niam i pedagogicznymi i z tego zakresu ogłosił kilka prac.
Czapski należał do nielicznego g ro na m agnatów , których K arpiński szano­
w ał i cenił, w yłączając ich „z tego powszechnego m agnatów zepsucia“ (P a­
m iętniki, s. 88).
- D rugi elem ent d aty dziennej listu nieczytelny.
:i Ju sty n a M odesta D z i a ł y ń s k a (zm. 1844), córka Tadeusza Dziedu-
szyckiego, cześnika wielkiego koronnego, sio stra Heleny, do k tó rej pisał K arp iń ­
ski dn. 2 I I I 1778 z żabokruk. Ju sty n a Dzieduszycka poślubiła K saw erego
Działyńskiego (1756— 1819), wojewodzica kaliskiego, senatora-w ojew odę Księ­
stw a W arszaw skiego i K rólestw a Kongresowego; K saw ery D ziałyński był b ra ­
tem pierw szej żony wojewody chełmińskiego, D oroty z Działyńskich, k tó ra
zm arła w r. 1763.
K ronika domowa D zieduszyckich (Lwów 1865), źródło w tym w ypadku n a j­
bardziej kom petentne, notuje, że m ałżeństw o Ju sty n y z K saw erym Działyńskim
zostało zaw arte w r. 1796 (s. 415). Ten sam rok podają J . D u n i n - B o r k o w -
s k i , A lm anach błękitny, Lwów (1908), s. 334, oraz 'Г. Żychliński (X, 112).
J a k wobec tego pogodzić tę datę z listem niniejszym , z którego w ynika, że pod
koniec roku 1795 m ałżeństw o to było ju ż zaw arte. S praw ę kom plikuje ponadto
fa k t, że w zestaw ieniu T. żychlińskiego: „D ziałyńscy brali żony z domów n a­
stępujących“, nazwisko Dzieduszyckich w ystępuje tylko raz, co odsuwa p rzy­
puszczenie, że chodzi tu o inną Dzieduszycką (żychl. X, 128).
4 W eronika R a d z i w i ł ł ó w n a , córka M ichała K azim ierza „Rybeńko“,
hetm ana wielkiego litewskiego, sio stra K arola Radziw iłła „P anie Kochanku“,
trzecia żona F ran ciszk a Czapskiego. Z tego m ałżeństw a: córka Józefa i synowie
K arol (ur. 1778) i S tanisław (1779), którzy wiek młodociany spędzili na Litwie,
n a dworze w u ja, K arola Radziwiłła. Później osiedli obaj n a Litw ie w dobrach
odziedziczonych po m atce (najw iększy klucz stanow iła K iejdańszczyzna).
5 Postać nie zidentyfikow ana.
u F. Czapski, k tó ry żenił się trz y razy, m iał trz y córki. Z drugiego m ał­
żeństw a — Franciszkę, ta jed nak zm arła młodo i nie może być b ran a pod uw agę
w tym w ypadku. W g rę mogą n ato m iast wchodzić A nna i M aria urodzone
1795 (?)
82

z D ziałyńskiej ; por. list 50 z 27 X I 1796, przyp. 1 i 4. Sądzimy, że ukłony dla


K arpińskiego przesyła M aria Czapska, k tó ra m usiała darzyć go szczególną
sym patią, skoro wojewoda, w liście z listopada 1796 r., nazyw a córkę „estym a-
to rk ą“ (wielbicielką) poety.

48

M IERZEJO W SK A 1 DO K A RPIŃ SK IEG O


r. 1795 (?)2
A utograf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stronie 4 ręką K arpińskiego: „od M ierzejow skiej“. N a stro ­
nie 1 i 4 stem pel: „B iblioteka Przezdzieckich. N abyte od J . G ieysztora 1891 r .“

W ielm ożny Mci D obrodzieju


K to w czasach teraźniejszych nie straci głowy? J a straciłam ją
zupełnie. Sam W PDobr[odziej] przyznasz. W iedziałam , kiedy mój
syn w yjeżdżał do R udy3, że się tam Pan znajduje, że na K aliksta4
czeka. M iałam m yśl napisać, dziękując W Panu Dob[rodziejo]wi, żeś
na biednego sierotę wspom nieć raczył, żeś go n ie m inął. Skończyło
się n a m yśli, syn w siadł i pojechał. W czoraj w ysyłałam um yślnego,
znowu list do P ana w głowie, ale się tak napisał, jak i przez pierw ­
szą okazję. Dziś m ię zaw stydziłeś W PDobr[odziej] sw oją odezwą.
Niechże m oja pom yłka pójdzie w niepam ięć, bardzo proszę.
W inszuję synowi, że m a u siebie takiego gościa. M iałabym go za
najszczęśliwszego, gdybyś W W PD obr [odziej] z rok mógł zabawić
w Rudzie. Je st to życzenie niepodobne, ale jeżeli P a n zechce usłu­
chać m ojej rady, je st ona praw dziw a. Nie m a racji spieszyć się za
kordon, z paszportam i w ielkie n a kom orach5 czynią ceremonie.
Doświadczył tego wczoraj JP[an] Janiszew ski6. W Brześciu go pusz­
czono7, a z Terespola8 w rócić się m usiał dlatego, że paszport guber-
ski9 nie druk o w an y 10. N iem cy11 się uparli, żeby nikogo nie puścić,
dopóki w B iałej12 paszport okazanym w przód nie będzie.
N a Białej G órze13 n a z y ra te l14 nikogo nie przepuści, kto nie m a
paszportu z w yrazem , że może jechać n a Z astaw ę15 i Przykom orki1®.
Takie tedy są cerem onie. M nie się więc zdaje, że W PDobr [odziej]
posiedź w Rudzie, a tym czasem paszport poszli [j] okazać go na kom orę
rosyjską i cesarską, żebyś w przejeździe trudności nie m iał.
Tym czasem mój syn zyskiw ać będzie w obcow aniu dłuższym
z WWMć Panem Dobr[odzie]jem, żeby tylko potrafił Mu służyć,
a W PD obr [odziej] chciej m u ojcow skim tonem praw dę mówić, on
ją słuchać lubi, ile od osoby, k tórą kocha i poważa.
Dom Franciszka Karpińskiego w K raśniku
Rysunek Józefa Ignacego K raszew skiego
1795 (?) 83

Łasce m ię P an a m ego polecam. Do M otw icy17 za kilka dni pojadę.


Proszę m ię nie m ijać. Będziecie w iedzieli w Rudzie, kiedy w yjadę
z Buczacza18. Adieu.
M ierz

1 M i e r z e j o w s k a — przypuszczalnie chodzi tu ta j o nie znaną nam


z imienia żonę Józefa Mierzejowakiego, sta ro sty jastrzębskiego, wojskiego
w r. 1770, cześnika podolskiego od r. 1772, straż n ik a koronnego w 1. 1777— 1782.
Przypuszczenie to zdaje się potw ierdzać in fo rm acja Słow nika geograficznego,
że w spom niana w liście niniejszym wieś Motwica była w łasnością Józefa Mie­
rze jowskiego, straż n ik a koronnego.
2 L ist bez d aty ; n a podstaw ie zaw artych w tekście aluzji historycznych
w nioskujem y, że pow stał on po trzecim rozbiorze Polski, może naw et w samym
rok u ostatniego rozbioru. W skazywałoby n a to pierw sze zdanie: „K to w cza­
sach teraźniejszych nie strac i głowy?“ Z opisu perypetii paszportow ych p. J a ­
niszewskiego w ynika, że list pisany był w czasie, gdy Brześć nad Bugiem leżał
n a terenie zaboru rosyjskiego, Terespol zaś i B iała P odlaska znajdow ały się
pod panow aniem austriackim . T aki stan podziału k ra ju odpowiada sytuacji,
k tó ra pow stała po trzecim rozbiorze (konw encja podziałowa rosyjsko-austriacka
podpisana została 3 I 1796) — wówczas w łaśnie Terespol i B iała Podlaska zna­
lazły się na terenie tzw. G alicji zachodniej: „G ranica nowego zaboru a u stria c ­
kiego biegła wzdłuż P ru s południowych aż do Pilicy, Pilicą do W isły, W isłą do
u jśc ia Bugu, Bugiem aż do g ranic zaboru z r. 1772. Cały ten szm at k ra ju aż
po P rag ę, między Pilicą a praw ym brzegiem W isły, ochrzczony został mianem
G alicji zachodniej [...] G alicja zachodnia obejm owała cy rk u ły : krakow ski, kie­
lecki, sandom ierski, bialski, koniecki i lubelski (...]“ (S. S c h n i i r - P e p ł o w -
s к i, Z przeszłości G alicji (1772— 1862), t. 1, Lwów 1894, s. 142). Z tekstu
listu wnosimy, że K arpiński, K alikst M ierzejowski i jego m atka zn ajd u ją się
obecnie na teren ie zaboru rosyjskiego. „Nie m a ra c ji spieszyć się za kordon“ —
pisze do poety M ierzejowska, k tó ra przebywa zapewne w pobliżu Brześcia
n. Bugiem (stąd je j najśw ieższe wiadomości o kłopotach paszportow ych p. J a ­
niszew skiego), gdzie prawdopodobnie załatw ia w łasne spraw y paszportow e,
w spom ina bowiem w ostatnich zdaniach listu, że jedzie do Motwicy, k tó ra zn a j­
dow ała się wówczas n a terenie zaboru austriackiego. Do Motwicy zaprasza
a u to rk a również K arpińskiego — „Proszę mię nie m ijać“. Z uw agi -na to, że
Motwica leżała w pobliżu W isznic Teofili Sapieżyny (ok. 12 km n a południowy
wschód), przypuszczam y, że K arpiński udaje się tam w spraw ach finansow ych;
por. list 43 z 24 X II 1794, przyp. 1.
3 R u d a — Słow n ik geograficzny re je stru je kilkanaście wsi o tej nazwie,
położonych na terenie dawnego zaboru rosyjskiego; brak w tekście listu bliższych
danych uniemożliwia lokalizację tej miejscowości.
4 N ajpraw dopodobniej chodzi tu ta j o K alik sta M i e r z e j o w s k i e g o ,
późniejszego m arszałk a szlachty pow iatu brzeskolitew skiego w r. 1817, deputo­
w anego n a sejm y w r. 1820 i w r. 1830 (K alikst M ierzejowski posłował n a sejm
w r. 1820 z w ojewództwa podlaskiego, z pow iatu bialskiego; por. h o w y K alen­
d a rzy k P olityczny na r. 1821, s. 92—93).
5 Mowa o kom orach celnych.
A rchiw um L iterackie, t. IV 8
84

e J a n i s z e w s k i — postać nie zidentyfikow ana.


7 W wyniku trzeciego rozbioru Brześć n. Bugiem znalazł się po stronie
rosyjskiej.
8 T e r e s p o l — m iasto n ad Bugiem (n a lewym brzegu) położone nap rze­
ciw Brześcia. Ówcześnie Terespol znajdow ał się w g ran icach G alicji zachodniej.
9 paszport guberski — p aszp o rt w ystaw iony przez rosyjskie w ładze guber-
nialne.
10 nie drukow any — tu zapewne w znaczeniu: nie opięczętowany; z listu
zdaje się wynikać, że Janiszew ski m iał p aszp o rt zezw alający n a w yjazd z za­
boru rosyjskiego, brakow ało mu n ato m iast odpowiednich zaświadczeń czy pie­
częci austriackich zezw alających n a w jazd do zaboru austriackiego.
11 Niemcy — m owa o austriackich w ładzach celnych.
12 Mowa o Białej Podlaskiej.
13 B i a ł a G ó r a — w ydaje się, że chodzi tu ta j o ja k ieś wzniesienie, przez
któ re przebiegał tr a k t kontrolow any przez wojsko rosyjskie.
14 n azyratel — (cerkiew no-słowiańskie) — obserw ator.
15 Z a s t a w a — b rak bliższych danych w tekście listu uniemożliwia loka­
lizację te j miejscowości.
16 P r z y k o m o r k i — miejscowość nie notow ana w S ło w n iku geograficz­
nym .
17 M o t w i c a — w ieś i dwór, ok. 12 km n a południowy wschód od W isznic
T, Sapieżyny, ok. 36 km w ty m samym k ierunku od B iałej Podlaskiej. W łasność
Sapiehów, od nich przeszła w posiadanie M ierzej owskiego, strażn ik a koronnego.
N a początku XEX w. m a ją te k ten nabyli Borkowscy.
18 B u c z a c z — m iasteczko n a Podolu, ok. 54 km n a południe od T a r­
nopola.

49

FRANCISZKA PU ZYN IN A DO K A RPIŃ SK IEG O


Gwoździec, 28 II 1796
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52.
D ru k : S. P i g o ń , O statnia m iłość F ranciszka K arpińskiego. P rzyczynek do
biografii poety, [w :] S. P i g o ń , Z epoki M ickiewicza. S tu d ia i szkice, Lwów
1922, s. 21—22, 19. (S. Pigoń d ru k u je jedynie tek st, k tó ry wyszedł spod p ió ra
F ranciszki P uzyniny (do je j podpisu w łącznie), z przypisków zaś przytacza
jedynie te k st K ata rzy n y P uzynianki. W p rzedruku tym m ylna d a ta dzienna:
20 zam iast 28).
T ekst o parto n a au to g ra fie.

D. 28 Febr[uarii] 1796A ., z Gwoźd[ź]ca


M onsieur
Z odebranego listu od WWMć P a n a D obrodzieja] ja k a się radość
rozpłynęła w dom u m oim, w yrazić nie p o trafię i opisyw ać ją Tem u,
LUTY 1796
85

k tó ry najdoskonalej um ie być przyjacielem i czuć w szystkie podobne


zdarzenia — byłoby niepotrzebnym ; rów nie i o sm u tk u z wiadomości
s tra ty tak miłego, nieoszacow anego przyjaciela1. Śpiew aliśm y tu:
„Potok płynie doliną“ i „Siady się zm azały“ etc.2 Zdrój łez naszych
chciałby był odnowić te n m iły potok i ślady i może być, że pom ogły
do utrzym an ia tych, gdy chw ała Bogu przy ty lu nieszczęściach ży­
jesz i zdrów jesteś.
W czasie niespokojności chcieliśm y posłać um yślnego dla powzię­
cia wiadomości o szacow nym Jego zdrow iu, ale się n ik t stąd nie dał
wypędzić n a Tw oje puszcze.
Mnie od dzieci, od zatrudnienia, k tó re dla nich m a jakiś los s ta ­
nowić — n ie możesz się, Panie, spodziewać w Twoim ulubionym
dom ku; a le ja sobie podchlebiam , że kiedyś m oże przyjdzie szczę­
śliw y m om ent, w k tórym zapragniesz widzieć sw oję ojczyznę
i swoich przyjaciół.
Od m ego m ęża, sędziny G urskiej, k tó ra m ię nie odstępuje, i od
dzieci, k tó re z czytania książek bardzo dobrze znają, najszczersze
ukłony łączę, polecam m ię stałej szacow nej przyjaźni.
Na zaw sze dobra sługa
F. P uzynina
Bachm ińska, P rzybysław ska zdrowa, przytom ne zaś panie sam e
zaśw iadczą o swoim zdrow iu.
[Dopisek A ntoniny Puzyniny3:]
J a tu ciesząc się z całą śliczną, starszą i m aleńką fam ilią, m am
honor przypom nić m nie daw nej i bardzo szacow nej przyjaźni P ana
mego, razem Go zapewnić, że nigdy n ie odm ienię najszczerszej i sta ­
łej przyjaźni, z k tó rą zawsze byłam .
A. P uzynina
[Dopisek M arii P uzynianki4 :]
M ała niegdyś M arysia przyłącza sw oje ukłony i prosi, abyś P an
chciał w ierzyć, że choć m ało Go m am honor znać, jednak o szacunku
m oim śm iało P a n a zapew nić mogę.
M. P uzyniańka
[Dopisek K atarzy n y P uzy n ian k i:]
J a kiedyś przezw ana od P an a pieczenią cielęcią, w tedy jeszcze
nie dopieczoną, te ra z już n a lepszą pieczenią w yglądam i za pozwo­
leniem m ojej m am y przesyłam tu P an u najniższe ukłony.
K atrz. P uzynianka

LUTY 1796

[Dopisek F ranciszki C ieńskiej:]

Ja, s ta ra C ieńska a daw na przyjaciółka WWMć Pana, najni[ż]szy


ukłon przyłącza[m].
[Dopisek W iktorii Filkiewiczowej :]

I ja, w dow a podstarzała, także mój ukłon przyłąc[z]am i za pa­


mięć dziękuję.
W. F ilkiew iczow a
[Dopisek Jó zefa Koziebrodzkiego3 : ]

Stały, nieodm ienny w ielbiciel i przyjaciel, w szereg powyższych


się wcisnąwszy, łączę m oje ukłony.
Jó zef H. K oziebrodzki mp.
[Dopisek B rygidy M ałęczyńskiej6 :]

Owa B rygitte W iśniowiecka, którąś to, Panie, tyle razy z a s z c z y ­


cał sw ą pam ięcią, oświadcza Mu w tym kaw ałku sw oje
najszczyrsze ukłony.
B. M ałęczyńska
[Dopisek J a n a P uzyn y:]

I ja nie m ogę zam ilczyć mego szacunku dla Pana, a stąd proszę
przyjąć m oje oświadczenia.
J. P uzy
[Dopisek J . Wolskiego7:]

Za pozw oleniem przytom nej kom panii k aw aler sześćdziesiątletni


mój szacunek przesyłam i w ięcej ukontentow ania, pochodzącego
z tego przypisku. Rozpacz, żem się nie ożenił, nie daje pisać.
J. W olski

1 P or. list 46 z 15 X 1795, przyp. 2.


2 P uzynina cy tuje pierw szy w iersz pierw szej i pierw szy w iersz ostatniej
stro fy pieśni K arpińskiego Przypom nienie daw nej m iłości (Zabaw ki wierszem
i prozą, t. 7, W arszaw a 1787, s. 73— 74).
3 A ntonina P u z y n i n a , córka S tanisław a Ponińskiego, sta ro sty w arckie-
go, trzecia żona S tanisław a K ostki Puzyny, teścia F ranciszki z Koziebrodzkich
Puzyniny. Z tego m ałżeństw a trz y córki: Józefa, M aria i B a rb a ra, oraz syn
A ndrzej.
4 M aria P u z y n i a n k a , córka A ntoniny, w r. 1806 poślubiła E ustachego
Piegłowskiego (u r. 1774), łowczyca ciechanowskiego, szam belana królewskiego
w r. 1793.
0 Józef K o z i e b r o d z k i (zm. 1812), b r a t F ranciszki Puzyniny, oże­
LISTOPAD 1796 87

niony z Teklą Ludm iłą Zielińską, córką A leksandra, podkomorzego i staro sty
nurskiego.
0 W h erbarzu S. U ruskiego następ u jący zapis: „B rygida, zamężna Ma­
chowska, i Tekla, zam ężna B ilińska, Małęczyńskie sprzedały 1802 roku odzie­
dziczoną po W iktorii z Ruszczyców Filkiewiczowej część Podhajczyk Dzierzkow-
skiem u“ (X, 184).
7 J . W o l s k i — postać nie zidentyfikow ana.

50

FR A N C ISZEK CZAPSK I DO K A RPIŃ SK IEG O


Bydgoszcz, 27 X I 1796

A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.


akces. 245/52.

W ielm ożny Mści Sercem U kochany Dobrodzfieju]


Już to dziś p ią ty list do mego Łaskaw cy adresuję, a to trzy były
przez różne osoby w tam te stro n y dążące przesłane, a dw a przez
pocztę, to jest n a Białowieżę, Swisłocz do K arp in a adresow ane, na
k tó re przez ten cały rok nie odebrałem responsu.
Owoż dziś przez m oją córkę O skierczynę1 te n list do Ciebie, n a j­
milszy P rzyjacielu, ekspediuję, z tym przyłączonym dla niej obo­
w iązkiem (jeżeli ojcu dobrze życzy i pragnie, aby przedłużył życia
dla dzieci) starać się o tę prezerw atyw ę doskonałego lekarstw a, dla
niego koniecznie będzie widzieć się z Tobą, i zjednała to, czego ja
w życiu m ocno pragnę, a przy tym doniosła Ci, mój kochany D ruhu,
co widziała, słyszała, o w szystkim , jak Cię kocham y i poważamy.
A n ajbardziej, żeby Cię zobligowała, gdybyś do W iednia ze m ną
i m oim synem K arolem 2 jechać się determ inow ał, dokąd ja, jak się
tylko droga m rozem polepszy, niezaw odnie um yśliłem stąd wygod­
nym i pojazdam i ruszyć (które z um ysłu robić w W arszaw ie kazałem
z w szelkim i wygodam i) postanow iłem . M ając zaś zażyłość z książę-
ciem A dam em C zartoryjskim , chcę więc syna m ego ulokow ać do
G w ardii G alicy[j]skiej, której książę je st kom endantem 3.
Podchlebiam ja sobie, że m ię kochasz, m ieszka przeto nadzieja
w sercu moim, że to uczynisz. Znasz duszę i serce m oją, ja k p ałają
do Ciebie i jak całkiem są przyw iązane, k tóre w szystkim z Tobą
dzielić się pragną.
88 LISTOPAD 1796

Czekam więc od Ciebie, m ój K ochanku, wiadomości, a n a jb a r­


dziej tej łaski, której się dom agam , bom do popiołów całym z Tobą,
z dystynkcją przyw iązany
i zawsze Twój
dobry sługa
F. C zapski w da chef .

d. 21 9-bri[s] 96, z Bydgoszczy

O znajm uję Ci, mój K ochanku, że ślub m ojej córki M arii A nulki
m ego D obrodzieja estym atorki, n astąpił 20 9-bra z panem M ikołem [i]
Czapskim, generałem i szefem R ejm entu 3-ciego4. Ufam , że się z tego
smucić nie będziesz, będąc ich przyjacielem .

1 A nna O s k i e r c z y n a , córka F ran ciszk a Czapskiego z pierwszego m ał­


żeństw a (z D orotą D ziałyńską), żona Józefa O skierki, chorążego petyhorskiego,
podkomorzego chełmińskiego w r. 1770.
2 K arol C z a p s k i (1778— 1836), starszy syn wojewody chełmińskiego
i jego trzeciej żony, W eroniki z Radziwiłłów. Członek kom isji Rządu Tymcza­
sowego w Mińsku w r. 1812, dw ukrotny m arszałek szlachty pow iatu mińskiego
(1808— 1816), członek w ileńskiej kom isji edukacji w r. 1820 (por. list 47 z 1
X I 1795, przyp. 4).
3 Cesarz Józef II postanow ił utworzyć, na wzór w ęgierskiej, przyboczną
kom panię ze szlachty galicyjskiej. Godność kom endanta g w ardii galicyjskiej,
w randze g enerała arty lerii, ofiarow ał ks. Adamowi C zartoryskiem u, generałow i
ziem podolskich, który po pewnych w ahaniach p rzy ją ł j ą w r. 1782. G alicyjska
g w ard ia nadw orna sk ład ała się z 60 gw ardzistów powołanych z galicyjskiej
młodzieży szlacheckiej, którzy pełnili służbę n a zm ianę z g w ard ią w ęgierską
i niemiecką. G w ardia g alicy jsk a istn iała w W iedniu do r. 1791, po rozw iązaniu
je j połowę ludzi wcielono do gw ardii niemieckiej, a pozostałe fundusze obró­
cono n a utrzym anie młodzieży szlacheckiej w akadem ii wojskowej w N eu stad t
(por. S c h n i i r - P e p ł o w s k i , op. cit., s. 65— 56).Podany przez Pepłowskiego
rok rozw iązania gw ardii galicyjskiej potw ierdza J . W a w e l - L o u i s w pracy
O kruszyny historyczne, K raków 1898, s. 17. W ynikałoby z tego, że F . Czapski
nie w iedział o rozw iązaniu gw ardii galicyjskiej albo też chciał umieścić syna
w gw ardii niemieckiej lub w akadem ii w N eustadt.
* M aria C z a p s k a , córka wojewody z pierwszego m ałżeństw a (z D orotą
D ziałyńską), poślubiła b ra ta stryjecznego, M ikołaja Czapskiego (1753— 1838),
szefa 3 regim entu grenadierów od r. 1783, g en erał-m ajo ra w ojsk koronnych
od r. 1789. F . Czapski in fo rm u je K arpińskiego, że ślub córki odbył się dnia
20 listopada, natom iast W łodzimierz Dworzaczek w biografii M ikołaja Czap­
skiego (Slow n. biogr. V I, 193) podaje, że m ałżeństw o to zostało zaw arte
w kw ietniu 1796 r.
STYCZEŃ 1796 89

51
DO TEO FILI SA PIEŻY N Y
Wisznice, 20 I 1797
A utograf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst o parto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rk p s 7070/11, cz. III, s. 7.
Jaśnie Oświecona M ościa Księżno D obrodziejko
Trzeci już rok o ty m czasie K arpiński przyjeżdża do Wisznic,
sierota do sierot, ta k P an i o sw oich sługach zapom niała! W szystko
tu tęskni, to dziw na, że JO P an i wiesz o ty m i nic n ie dbasz, że tam
k to nieszczęśliw y. Z m artw ienia m oje tegoroczne, zdaje m i się, że m i
życie ukróciły, ta k ich m iałem obficie. C hciałem uciekać do Wisznic,
a le zastając tu (jak było już kilk a razy) tęskniących i sm utnych bez
sw ojej Pani, któż by m ię pocieszył? Pow racaj, JO P ani, do dom u
Tw ojego do W isznic, ja chcę żyć dłużej, służąc Je j, a wszyscy do­
m ow nicy w iszniccy przypom ną sobie wesołość, k tó ra pojechała od
kilku, la t do Teofilpola1.
M am honor zostaw ać z najw iększym uszanow aniem j
JO P ani Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
20 Jan[uarii] 1797, z W isznic
1 T e o f i l p o l albo T e o f i p o i (w dokum entach: K am ień albo Kam ień
Czowhański, Czołański, C zołhański; później Czołhan albo Czuwhan) — m ia­
steczko n a W ołyniu, ok. 67 km na południowy wschód od K rzem ieńca, ok. 50 km
n a północny zachód od Z baraża. Pierw otnie Teofilpol nazyw ał się Kam ień i był
w łasnością Czołhańskich. Nazwę Teofilpol w prow adziła T eofila z Sieniaw skich
Jabłonow ska, chorążyna koronna (zm. 1754). K olejna dziedziczka Teofilpola,
T eofila z Jabłonow skich Sapieżyna, k rajczy na litew ska, usiłow ała upowszechnić
nową nazwę, mimo to daw na nazw a Czołhan utrzym yw ała się w śród ludu.

52
M IK O ŁA J R E PN IN 1 DO K A RPIŃ SK IEG O
P etersburg, 27 I 17972
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. Cały list pisany ręk ą sek retarza, oryginalny tylko podpis. N a
kopercie czarn a pieczęć lakowa, obok niej n o tatk i K arpińskiego robione w róż­
nym czasie: „od Ks. R epnina“ , „dziękuje mi za w iersze do niego“, „1797“ .

St. Petersbourg, le 16/27 Janvier 1797


J ’ai reçu, M onsieur, la le ttre 3 e t les couplets4 que Vous m ’avés
fait l’ho n n eu r de m ’adresser. Conaissant V otre franchise e t la droitu-
90 STYCZEŃ 1796

re de V otre caractère, je suis persuadé que tout ce que Vous m ’y


dites d ’obligeant est dicté p ar V otre am itié p our moi, et c’est ce qui
ajoute encore à m a reconaissance pour V otre attention. Il m e sera
toujours agréable de Vous p ro u v er m a bonne volonté pour Vous
ainsi que l ’estim e parfaite avec laquelle je suis
M onsieur
V otre trè s hum ble et
très obéissant serv iteu r
Nie. P-ce Repnin
à M r de K arpiński
[ A d r e s : ] A M onsieur M onsieur de K arpiński, a K raśnik, dans le
P alatin at de Brześć5

Przekład
O trzym ałem list P ański3 oraz wiersze, k tó re P an raczył m i przy­
słać4. Znając P ańską szczerość i praw ość c h a ra k te ru jestem przeko­
nany, że w szystkie uprzejm e słow a podyktow ane są P ańską przy­
jaźnią dla m nie, i to jeszcze tym bardziej zwiększa m ą wdzięczność
za łaskaw e względy. Będzie mi zawsze m iło dowieść P anu mej
życzliwości, jak też praw dziw ego poważania, z którym pozostaję
P an a najniższym i najpow olniejszym sługą

1 Nikołaj W asiljewicz R e p n i n (1734— 1801), dyplom ata i feldm arszałek.


Od r. 1763 zastępca posła rosyjskiego w Polsce, rosyjski m in ister pełnomocny
w 1. 1764— 1769, od r. 1783 dowódca rosyjskiego korpusu rezerwowego stacjo­
nującego w Polsce. W okresie insurekcji kościuszkowskiej m ianow any główno­
dowodzącym arm ii rosyjskiej n a Litwie. D nia 30 X (10 X I) 1794 r. m ianow any
ukazem K atarzyny II generał-gubernatorem Litwy. U rząd ten spraw ow ał do
końca r. 1798.
2 Repnin podaje datę podw ójną: 16 stycznia według starego styiu i 27 stycz­
nia nowego stylu. W nagłówku podajem y datę w edług kalen d arza łacińskiego.
3 Repnin przebyw ał w tym czasie w P etersb u rg u , wezwany tam w związku
z śm iercią K atarzyny II i koronacją Paw ła I; por. L. Ż y t k o w i e z , Rządy
R epnina na L itw ie w latach 179i— 7, W ilno 1938, s. 370— 375.
4 K arpiński opowiada w pam iętnikach, że poznał Repnina przez K arolinę
Dziekońską, podskarbinę litew ską, i J a n a Stryjeńskiego. Między generał-guber­
natorem Litw y i poetą naw iązała się nić w zajem nej sym patii. Repnin intereso­
w ał się twórczością K arpińskiego, lubił jego w iersze, niektóre stro fy um iał na
pamięć. Pewnego razu g u b ern ato r prosił poetę, aby napisał w iersz dla niego.
„Obiecywać m usiałem — pisze K arpiński — alem myślił, że mi ciężko będzie
obietnicy dotrzym ać. Po dwóch leciech, kiedy ten książę byl na polowaniu
w puszczy białow iejskiej, w k tó rej i j a mieszkałem, przyjechałem dc niego; wten-
91

czas, kiedy mi przypom niał niedotrzym aną obietnicę m oją nap isan ia dla niego
wierszów, ja mu odpowiedziałem: *Cóż mam pisać, mości książę? Po upadku
ojczyzny mojej jestem sm utnym , a sm utny pisząc, nikogo zabawić nie może«.
On mi na to rzecze: »N apisz mi i sm utno, bylebyś napisała. A w tenczas napisane
ode mnie w iersze pod tytułem Do księcia M ikołaja R epnina, które potem
wszyscy je czytający zanadto śmiałym i uznaw ali, a sam Repnin, kiedy mu je
posłałem do P etersb u rg a, w liście swoim do m nie to umieszcza : »iż w idać to
w moich w ierszach, że go miałem za praw dziwego przyjaciela, kiedy mu takie
wiersze pod surowym l-ządem rosyjskim posyłam«“ (P a m iętn iki, s. 166— 168).
W iersz Do ksio,żęcia M ikołaja R epnina, G enerala-G ubeniatora L itw y 1796 wy­
drukow ał poeta w pierw szym tomie edycji zbiorowej z r. 1806, s. 365— 368. N a­
leży zauważyć, że w liście R epnina do K arpińskiego nie m a ani słowa o od­
wadze poety „pod surow ym rządem rosyjskim “ . N ie sądzim y również, aby
istn iał inny, nie znany nam list, w którym zamieścił g u b ern ato r cytowane przez
p am iętnikarza słowa.
•"> »Do pan a K arpińskiego, w K raśniku, w województwie brzeskim».

53

JÓ Z E F OSKIERK A DO K A RPIŃ SK IEG O


Krysów , 10 X II 1797
A u tog raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a odwrocie koperty pieczęć lakow a z herbem podwójnym i no­
ta tk a K arpińskiego „od Czapskiego i O skierki“ oraz daty ołówkiem „1797, 1796,
1795“ ; ponadto zapiska cyfrow a atram en tem : „43“ .

W ielmożny Mci D obrodzieju


JPW ojew oda Chełm(iński) Czapski, teść m ój, zalecił mi, co się
zupełnie z m oją zgadza chęcią, gdybym nadgłaszając się do W M PDo-
b r odziej a mógł pew ną zasięgnąć wiadomość o Jego zdrow iu i pow a­
dzeniu, razem przeze m nie oświadcza należny dla M W Dobrodzieja
szacunek i o sobie donosi, że długą złożonym będąc chorobą, zupełnie
dopiero z tej w yprow adzony staraniem sław nego m edyka G agatkie-
wicza1.
Odpowiedź Jego rów nie i m nie, lubo nieznajom ego, i teścia mego
ukontentuje, oba Go szacujem y i grzeszylibyśm y śm iertelnie, gdyby
nasze przekonanie nie zgadzało się z w ym iarem tej spraw iedliw ości,
k tó ra z Jego w ielkiej utw orzyła się reputacji.
Żona2 m oja m ile w spom inając kró tk i m om ent baw ienia swego
w dom u Jego w roku przeszłym , ucieszyła mię, że zbliżonego w k ą t
ziemi naszej3 oglądać m ieliśm y; łubom syt z odgłosu i już Go uw iel­
92 CZERWIEC 1798

biam , zapoznanie się jed n ak z Nim um ieściłbym w liczbie szczęśli­


w ych dni moich, k tó ry m am honor być
M PDobr[odzieja]
najniższy sługa
J. O skierka
Podkom . C hełm iń.
Z K rysow a4, 10 X -b ra 1797
[ A d r e s : ] W ielm ożnem u JM P anu Franciszkow i K arpińskiem u,
Szam belanow i D w oru Pol[skiego]5, M W Dobrodziej owi, w K arpinie

1 W alenty G a g a t k i e w i c z (1750— 1805), lekarz w arszaw ski, konsyliarz


nadw orny królewski od r. 1773, w r. 1788 otrzym ał m edal „Bene m erentibus
nobilitow any w r. 1788; organizato r i wykładowca szkoły chirurgicznej w W ar­
szawie, członek T ow arzystw a P rzyjaciół N auk od r. 1800.
2 P or. list 50 z 27 X I 1796, przyp. 1.
3 Józef O skierka był od r. 1788 dziedzicem Szacka ( Szack-Biały) w Ihu-
meńskiem. Szack i K rysów leżały w dawnym województwie m ińskim , K arpin n a ­
tom iast n a terenie w ojew ództw a brzeskolitewskiego. Obydwa te województwa,
graniczące ze sobą n a niewielkim odcinku w rejonie dolnego biegu rzeki Uborć
(dopływ P ry p eci), przedzielało województwo nowogródzkie (zob. m apę J. В a -
b i r e c k i e g o , Polska w r. 1771, K raków b r.).
4 K r y s ó w — folw ark, ok. 30 km n a południowy zachód od M ińska, w po­
bliżu K ojdanow a, przy daw nym trak cie pocztowym mińsko-nowogródzkim.
5 T y tu ł ten pojaw ia się w korespondencji poety k ilka razy, nie znam y jednak
dokumentów, które by potw ierdzały jego prawdziwość. W pam iętniku K arpińskie­
go nie m a najm niejszej o nim wzmianki. Może to tylko zw rot czysto grzeczno­
ściowy?

54

M ACIEJ RA DZIW IŁŁ DO K A RPIŃ SK IEG O


Połonka1, 27 VI 1798
A u to g raf ze zbiorów К . M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn,
akces. 245/52. L ist pisan y przez sek retarza, tylko podpis i postscriptum ręką
Radziwiłła. N a odwrocie ko perty pieczęć herbow a, n o tatk i K arpińskiego: „1798“,
„od K sięcia M acieja“ ; nieznaną ręk ą : „od księcia M acieja Radziw iłła“, „15“ .
D ru k: К. M. G órski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
К. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 667— 668.
T ekst oparto n a au tog rafie.

1798, z 27 Junii, Połonka


W ielmożny Mci Szam belanie2 D obrodzieju
Nieskończenie żałuję, że nie znajdow ałem się w ted y w domu,
gdy W W P an Dobrodziej dom mój łaskaw ie naw iedziłeś. Na list
93

pierw szy n ie odpisałem W W Panu D obrodziejow i], bom nie w iedział


dokładnie, jak adresow ać.
N adto przekonany jestem o słusznej należności W W Panu Do­
brodziejow i3, u stn ie i listow nie to Jem u gotów jeste m przeświadczyć,
że p raca Jego troskliw a do uform ow ania serca D om inisia była n a j­
dokładniejsza. W zględem zaś zaległej Jem u w skarbie Dom inisia ka­
p itulacji zda m i się, że W W Pan Dobrodziej żadnegoś m nie nie dał
k w itu n a pieniądze Je m u w kapitulacji należne, bo te pięćset czer­
wonych złotych, coś W W Pan Dobr[odziej] m iał ode m nie przed w y ­
jazdem do W arszaw y4, te były determ inow ane dla K siężnej5, n a
przypadkow e a nagłe potrzeby, i z tego powodu, podając ekspensa
kasy Dom inisia, porachow ałem to n a konto pani K azanow skiej0. Nie
w iem więc, jakby te ra z liczyć pow tórnie n a konto W W Pana Do­
brodzieja 400 # #> gdy te w podanych pięciuset już na konto
K siężnej podane.
Ale najlepiej Szam belan Dobrodziej zrobi, gdy podług obietnicy
sw ojej n a d e r szacow ną bytnością sw oją gospodarza Połoneczki
obdarzy. M am y jarm arczek 10 Julii, k tó ry trw a d n i kilka, będę m iał
n a dzień pierw szy i drugi pew nie w iele gości. Ja k aż by to była m oja
szczęśliwość i ukontentow anie, gdybym w gronie ich oglądał n a j­
droższego sercu m em u K arpińskiego. U m ie S zam belan czynić dobrze
przyjaciołom , niechże d la m nie tę łaskę wyśw iadczy, a po ucieszeniu
się w zajem nym pogadam y jak najskuteczniej o Jego spraw iedliw ym
żądaniu.
Proszę m nie jednostajnie kochać i tak w zajem nie, jak ja szczerze
z najw yższym szacunkiem osoby Jego i z serca zostawać na zawsze
nie przestanę
WMWć P a n a D obrodzieja
życzliw ym i najniższym sługą
M aciej R adziw iłł K W
Za w iersze nade drzw i Elżusina7 przecudne oraz za kom pasow e
inskrypcje8 nieskończenie wdzięczen jestem W W Panu Dobrodziejo­
wi, jako za pam iątkę d la m nie szanow nej Jego przyjaźni.
[ A d r e s : ] W ielm ożnem u JM ć P anu K arpińskiem u, Szam belanow i
D w oru Polskiego, WWMć P a n u Dobrodziejowi, w K raśniku

1 P o ł o n k a — Sło w nik geograficzny no tu je jedynie form ę Połoneczka, k tó ­


r a w ystępuje również w niniejszym liście — miasteczko, w ieś i dobra ok. 40 km
n a południowy wschód od Nowogródka. W e w si znajdow ała się w spaniała re ­
zydencja otoczona pięknym ogrodem. Niegdyś w łasność Rudominów, potem Sa-
94 CZERWIEC 1798 — STYCZEŃ 1799

piehów, okres świetności przeżyła pod koniec X V III w., gdy zamieszkał tu
ks. Maciej Radziwiłł, kasztelan wileński. P ałac połonecki słynął w tym okresie
wykw intem i bogactwem, koncentrow ało się tu życie obyw atelskie kilku woje­
wództw i odbywały się św ietne i głośne festyny. Po śm ierci M acieja Radziwiłła
Połoneczka zaczęła z w olna chylić się ku upadkowi.
2 P or. list 53 z 10 X II 1797, przyp. 5.
3 Z listu M acieja Radziw iłła do K arpińskiego oraz z listu poety do Domini­
k a Radziwiłła (1— 10 V II 1805) w ynika, że K arpiński nie pobrał należnego mu
w ynagrodzenia za rok nauczan ia Dominika. Zgodnie z umową wychowawca
otrzym ać m iał 1000 zł (por. lis t 55 z 1 V II 1798). P oeta najpraw dopodobniej
upom niał się w nieznanym liście o tę sumę i obecnie Maciej Radziwiłł przypo­
m ina mu delikatnie o pobranych już 400 zł zaliczki. Sprostow anie byłego opie­
ku n a Dominika było słuszne, skoro K arpiński w wspom nianym liście do Domi­
n ika będzie zabiegać o wypłacenie mu 600 zł plus procenty za 13 lat. Spraw ę
długu opisał K arpiński szczegółowo w P am iętnikach, s. 185— 186; por. również
list M acieja do M ichała Radziw iłła, wojewody wileńskiego (A neks do listu 54)
oraz list 112 z g ru d n ia 1804 r.
4 Por. list 31 z 25 V 1792.
6 Zofia Radziwiłłowa.
e Por. list 24 z 31 V II 1791, przyp. 1.
T E l ż u s i n — miejscowość nie notow ana w Sło w n iku geograficznym . N ie­
znany kopista w ierszyka K arpińskiego umieszczonego n a kom pasie w Połonce
nazyw a E lżusin „kolonią“ leżącą w dobrach Połonka (por. przyp. n astęp n y ).
N ietrudno się domyślić, ja k a była geneza nazw y E lżusin; urobiono ją od imie­
n ia żony M acieja, Elżbiety z Chodkiewiczów, k tó rą poślubił on w r. 1787 (por.
np. „A leksandrów “ A leksandry O gińskiej, „M arynki“ M arii C zartoryskiej).
Domysł nasz potw ierdza w pełni ty tu ł w iersza K arpińskiego, za który dzię­
k uje poecie Radziw iłł: N ade drzw iam i domu leśnego księżn ej Radziw iłłow ej,
K[asztelanowej] W [ileń skiej\ (D zieła, t. 1, s. 284).
8 Odpis nie drukow anych dotychczas „kompasowych in sk ry p cji“ K arp iń ­
skiego przechował się w Bibl. C zartoryskich, rk p s 3200, s. 118: „W iersz K arp iń ­
skiego do kom pasu w wazonie, znajdującego się n a Litw ie, w dobrach Pałonka
zwanych, w kolonii Elżusin. Z dejm ując wierzchę w azonu:

Dziś u pały większe znoszę,


W czoraj była lepsza pora.
Czasie, czy cię nie uproszę!
W róćmy się od dziś do w czora“.

A n e k s do listu 54
M ACIEJ RA D ZIW IŁŁ DO M ICHAŁA RA D ZIW IŁŁA 1
27 VI 1798 — 25 I 17992
B rulion listu, z kreśleniam i i zm ianam i tek stu , ze zbiorów K. M. Górskiego,
obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn. akces. 245/52. N a odwrocie n o tatk a ręką
piszącego: „K opia listu do K sięcia Wojewody“ , ciąg dalszy ręk ą K arpińskiego:
„Radz. od Ks. K asztelana R adziw iłła“, liczba „42“. Stempel : „B iblioteka Przez-
dzieckich. N abyte od J . G ieysztora 1891 r.“
CZERWIEC 1798 — STYCZEŃ 1799 95

Jaśn ie Oświecony Mci Książę Dobrtodziejul


Osoba W JP an a K arpińskiego gdy od całej powszechności szacu­
nek i uw ielbienie dla przym iotów i talentów odbiera, rozum iem , że
w sercu WKsMci nie inne dla siebie znajduje uczucia, a zatem zbliży
ty m prędzej dla jego П1 sk u tek słuszności w zaspokojeniu istotnie
należnej jem u opłaty, której nie dobrał za rządów m ojej opieki nad
księciem D om inikiem z kasy m ałoletniego, n a co osobne świadectwo,
ręką m oją w łasną w ypisane, w ydałem tem uż Franciszkow i K arpiń­
skiem u, szam belanow i D w oru Polskiego.
Troskliw y tak z obowiązków krw i, jako też opieki m nie pow ie­
rzonej3, w ybrałem tego cnotliw ego i uczonego m ęża do edukacji n a­
szego pupila, a za w daniem się naszego N ajjaśniejszego P an a i słusz­
nych przy ty m obyw ateli zaledw iem m ógł go nakłonić do podjęcia
się tej pracy4. W yznaczyłem onem u przy wszelkiej wygodzie czer­
w onych zł tysiąc'1. Rok jego pracy gdy się zakończył, tak dla re­
w olucji nadeszłej, jako też dla przyczyn słusznych, m nie w iado­
m ych, k tórych ja W KsM ci kom unikow ać potem będę, gdy tenże
W JP an K arpiński dłużej zostawać nie mógł i za m oją oddalił się
w iedzą6, pozostało onem u 600 # # do opłacenia, bo 400 # # ode­
b ra ł W JP an K arpiński od Księżnej M atki kstięlcia Dom inika z tych
pięciuset czerw onych złotych, które ja w łaśnie przed rew olucją
pierw szą krajo w ą Księżnie n a ręce W tielmożnegol K arpińskiego po­
słałem 7. Raczysz więc W KsM Dobrodziej i to pam iętać, aby przy
obrachunku z K siężną JM cią8 te 400 # 4f> k tóre K siężna JP tanul
K arpińskiem u oddała, były n a sk arb ks[ię]cia Dom inika policzone,
nie na Księżnę. Łubom ja n a konto Księżnej one policzył w rege­
s tra c h W KsMci podanych.
C h arak ter W JP an a K arpińskiego znany w całym k raju i rzetel­
ność m oja, od której odchodzić nigdy nie zw ykłem , niech będzie
WKsMci doskonałą rękojm ią rzetelnego tłum aczenia tego całego
interesu.
A razem proszę WWKsMci, ażebyś był przekonanym o praw dzi­
wej braterskiej uprzejm ości, jako też o tym , że jestem na zawsze
z należytym upoważeniem .

1 Michał R a d z i w i ł ł (1744— 1831), syn M arcina, krajczego litewskiego,


miecznik wielki litew ski od r. 1771, kasztelan w ileński od r. 1775, o statn i wo­
jew oda wileński w 1. 1790— 1796. W r. 1771 poślubił Helenę Przezdziecką, pod-
kanclerzankę litew ską.
Michał Radziwiłł od r. 1793 był opiekunem D ominika Radziwiłła n a miejsce
M acieja Radziwiłła, kasztelana wileńskiego, którego sejm grodzieński pozbawił
tej funkcji (por. list 25 z 7 V III 1791, przyp. 1 — szczegóły z a ta rg u o opie-
kuństw o nad D ominikiem).
2 L ist nie datow any, proponow aną datę uzasadniam y w sposób n astęp u jący :
w liście do K arpińskiego z 27 VI 1798 Maciej Radziwiłł w yraża gotowość p i­
semnego potw ierdzenia słuszności jego p reten sji. W liście niniejszym kaszte­
lan wileński w spomina, że świadectwo takie K arpiński ju ż otrzym ał. W ynika
96 LIPIEC 1798

z tego, że list do M ichała p isan y był po 27 V I 1798. T erm inus ad quem pozwa­
la u stalić w zm ianka o Zofii Radziwiłłowej, k tó ra zm arła w r. 1800. T ak więc
można przyjąć, że lis t pisany był w okresie: koniec czerwca 1798— 1800. W ydaje
się jednak, że K arpiński zaczyna w r. 1798 energiczne s ta ra n ia o. zw rot należnej
mu sumy, o czym może świadczyć chociażby list M acieja Radziw iłła z 27 VI
1798, i dlatego można p rzyjąć hipotetycznie, że kasztelan interw eniow ał u Mi­
chała w okresie między 27 V I 1798 a 25 I 1799. Przypuszczenie to zdaje się
potw ierdzać list M acieja R adziw iłła do K arpińskiego z 25 I 1799, gdzie p y ta
on aluzyjnie: „jak się tam m a złote runo“ , m ając zapew ne n a myśli w ynik swo­
je j interw encji (por. P am iętniki, s. 122, 185).
3 M aciej Radziwiłł był synem Leona, strażn ik a polnego litewskiego, i A nny
z Mycielskich, k tó ra po śmierci Leona poślubiła h etm an a „P an ie Rybeńko“.
Z m ałżeństw a tego urodził się syn Hieronim , ojciec Dominika. T ak więc Maciej
był b ratem przyrodnim H ieronim a, a stry jem D ominika Radziwiłła. Opiekunem
m ałoletniego m ianow ał go testam entem K arol Radziwiłł (por. list 25 z 7 V III
1791, przyp. 1).
4 Por. list 24 z 31 V II 1791, przyp. 2.
5 K arpiński zanotow ał szczegółowo w P am iętnikach w aru n k i, n a jakich
p rzy ją ł pracę u Radziwiłłów : „P łaca roczna przez opiekuna naznaczona mi była
tysiąc dukatów , a m a tk a m ałoletniego potem obiecała przyczynić 500 dukatów
corocznie, prócz tego po w yjściu z opieki, podług p ra w a litew skiego za la t 10
tegoż dziecięcia, m iał mi być dany dożywociem folw ark ja k i ordynacki“ (s. 119).
« P or. list 35 z 29 V III 1792, przyp. 7.
7 P or. list 54 z 27 V I 1798, przyp. 3.
8 Zofia Radziwiłłowa.

55

DO ZO FII RA D ZIW IŁŁO W EJ1


K raśnik pod Szereszewem, 1 V II 1798
A u to g raf znajdow ał się w Bibl. Przezdzieckich w W arszaw ie (teki A dam a
G ü nth era; teka z 1. 1796— 1805).
D ruk : A dam C z a r t k o w s k i , D wa listy F ranciszka K arpińskiego, „Ruch
L iteracki“, R. V, 1930, n r 6, s. 180— 181.
T ek st oparto n a p rzedruk u A. Czartkowskiego.

Jaśn ie Oświecona M ości Księżno D obrodziejko


N a nic m i się to n ie przydało, żem kochał książęcia Dom inika.
O n natenczas ja k dziecko n ie um iał cenić przyw iązania mojego,
a WKsMość ja k m atk a n ie chciałaś uw ażać poczciw ych zam iarów
moich. M usiałem tedy porzucić, widząc, że być nie m ogłem użytecz­
nym dziecięciu, a porzuciłem n ie dbając n a popraw ę losu mojego,
k tó ry w yznaczoną m i p en sją od K sięcia O piekuna 1000 n a rok znacz­
nie popraw iłbym , gdyby m ożna m i było, ulegając tylko WKsMości,.
U PIEC 1798 97

zapom nieć m oich obowiązków2. Tak zostałem p rzy m ojej poczci­


wości bez pieniędzy, bo nigdy nie chciałem być bogatym bez cnoty.
Piszesz WKsMość, że płaczesz. K ażdem u teraz Bóg część łez do
w ylania porozdaw ał i ocierając jedną ręk ą łzy m oje chciałbym d ru ­
gą, ile tylko możności, bliźniego łzy ocierać, ale w edług m ego żą­
dania w ty ch czasach n ie m ogę być W KsMci użytecznym . Siedzę
w dom ku m oim spokojnie, bez zazdrości, że ktoś ode m nie bogatszy,
i bez bojaźni, żebym z głodu nie um arł, a chyba (jak się w krótce
spodziewam ) pokój w Europie n astąpi3, z m iejsca się m ego nie ruszę.
Potem ja k możesz żądać WKsMość, żebym bez żadnego poprze­
dzającego układu przyjeżdżał4. W spomnij sobie K siężna Jejm ość, jak
K ról nieboszczyk5 i Książę Opiekun® nie tak łatw o m ię nam ów ili
w W arszaw ie do tego obow iązku7, bo nie chcą ludzie w to wchodzić,
jak i to ciężar zatrudniać się losem zacnego dziecięcia, żeby kiedyś
wyszło n a zacnego człowieka.
M am honor zostaw ać z najw iększym uszanow aniem
JOW Ks[ięż]nej Mości D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. Kar-piński mp.
Książęcia D om inika serdecznie ściskam, za przypisanie się jego
do m nie dziękuję, a niech będzie pew ien, że m ię n ik t bez w zajem no­
ści n ie kochał, i tego drugiego, że kiedy się kocham y, żądam n ad
wszystko, ażebyśm y kiedyś z sobą razem żyć m ogli.
Dnia 1 Ju lii 1798, z K raśnika pod Szereszew em
I Г. '
1 A d re sata u sta lił A. Czartkow ski.
2 Por. lis t 36 z 29 V III 1792, przyp. 8.
3 A luzja do ak tualnych w ydarzeń politycznych zw iązanych z w ojnam i n a­
poleońskimi, np. pierw sza kam pania w łoska (1796— 1797), pokój w Campo F o r­
mio (1797), w yp raw a do E g ip tu .
* W ydaje się, że Z ofia Radziwiłłowa p rag n ie ponownie powołać K arp iń ­
skiego n a stanow isko nauczyciela i wychowawcy Dominika.
8 S tanisław A ugust Poniatow ski zm arł w P etersb u rg u 12 II 1798.
« M aciej Radziwiłł, kasztelan wileński.
7 K arpiński istotnie z niechęcią i ociąganiem się przyjm ow ał w r. 1791
fun k cję wychowawcy młodego Dominika, zaproponow aną m u przez k ró la i opie­
k una m ałoletniego: „W ym aw iałem się z początku od ta k ciężkich obowiązków,
wspomniawszy, ja k żadnej godziny dla siebie wolnej mieć nie mogłem, chcąc
się poczciwie spraw ić, i ja k daw niej trochę u księcia R om ana Sanguszki w ta -
kimże będąc obowiązku przez rok tylko jeden życia tylko ledwie nie straciłem ze
zgryzoty[...] W ym aw iałem się tedy, ile możności, ale koniec zwyciężony nalega­
SIERPIEŃ 1798 — STYCZEŃ 1799
98

niem króla i usilnym i prośbam i zacnego ze wszech m iar opiekuna przyjąłem


najprzykrzejszy dla m nie w edług sposobu m yślenia mojego ten obowiązek nie­
woli dziesięcioletniej“ ( P am iętn iki, s. 119— 120).

56

FRANCISZEK CZA PSK I DO K A RPIŃ SK IEG O


W arszawa, 30 V III 1798
A u tograf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/62. N a odwrocie k o perty ślad lakowej pieczęci i n o ta tk a ręką K arp iń ­
skiego: „Czapski W ojewoda Chełm iński“, notatki atram en tem : „1“, „30“, ołów­
kiem : „1798“ .
ce 30 Aug[ust)a 1798, z W arszaw y
W ielmożny Mści K ochany Dobrodzi[ej]u
Jadącego p a n a Czapskiego k ap itan a1 do W ilna uprosiłem , aby te
kilka listów do m oich przyjaciół oddał, osobliwie kiedy m nie Bóg
do zdrow ia przyprow adza. P ragną tego, abyś o m nie zawsze pam ię­
ta ł i w ierzył, że do popiołów n ie przestanę być
WWMć P ana Dobrodzi[ej]a
praw dziw ym i kochającym sługą
F. Czapski W da cheł.
Ale, ale, WMć Dobrodzi[ejl]u, m iałem obietnicę m em u kochanem u
W ojciechowi O brem bskiem u, stolnikow i latoszew skiem u2, m em u ko­
m isarzow i epitafium napisać, k tóre m u chcę dla w iecznej pam iątki
zostawić ode m nie i dzieci moich.
[A d r e s:] W ielm ożnem u JM ć P an u Franciszkow i K arpińskiem u,
Szam belanow i JKM ci, w K arpinie, z P rużannej m il dw ie:!, barzo
pilno
1 Może chodzi tu ta j o G rzegorza H u t t e n C z a p s k i e g o , k ap itan a
w ojsk koronnych, syna J a n a H u tten Czapskiego (z sumowskiej linii C zapskich).
2 Wojciech O b r e m b s k i , stolnik latoszew ski; postać bliżej nie znana.
s P r u ż a n a albo P r u ż a n y — miasteczko, ok. 37 km n a południowy
wschód od Białowieży, ok. 37 km n a zachód od Berezy K artu sk iej. Odległość
K arp in a od P rużan y w linii prostej — ok. 25 km w kierunku północno-zachod­
nim.

57
ELŻBIETA SA PIEŻY N A 1 DO K A RPIŃ SK IEG O
K odeń2, 2 I 1799
A u to g raf w Bibl. PA N w Krakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 183. L ist pisany ręk ą sek retarza, podpis S a­
pieżyny. N a odwrocie koperty szczątek pieczęci lakowej i n o ta tk a K arpińskie-
-) ^ / V < л fÇ<< р п .fria r /гг /}//»•■ г / /i-f r /''!^ ’UĄ
Ч''4— * ' ' S > / ** 'J ’*
м и VtrtiJ f i f a v t s f'ß^nnru.r { k n t а</'гг^><*г- ( г мя *
{ i . i n / fa fż c . ÿ m / n c  u c Ы irt ,/? /,) v с a r a
-,-/été f ve fi& K s« a s/e ij*-u f o t / f ce /?<i t ffa /J v
{4aÙj é , й Й ^ / д а г / л « '/ pOsT fir /ts /zm -f e f* * "*
v-, ' ■ / • •
fvt»c / е / с- ее act с ая&ш* en ctn * ' ея т а
ßa*icM . ftP U # V&Ste YŹ&tnfioft . ÇÛ**Mt ш /e r a
jc iv iJ a q r e * J 6 Ж ^ r - r fu v e r tn a t f o n d i t v /n fr t^ '
. fu ? ti# ^ т ы . лж л ef-tiit { ' & /& m f -jo a r^ s u  .а л г ^ У
/ я (jiie/S*- sf< d u i*

fT Z t m J M t 'b f .
ftd r * /ê t,w * /à
łltf d v A rt-Ä u * '

- f

"m r r w e/tJ% £ ryU * t* ju \


/< '- ‘

A utograf listu M ikołaja Repnina do Franciszka Karpińskiego z 27 I 1797


99

go: „Ksżna Sapieżyna, Wojewodzicowa Mścisł.“, zapiska ołówkiem „1799“ . Za­


łącznik do listu stanow i k a rtk a z brulionem w iersza nagrobnego ku czci K azi­
m ierza N estora Sapiehy.
D ru k : K. Wł. W ó j c i c k i , F ranciszek K arpiński, „Kłosy“ , t. 9, 1869,
n r 218, s. 132 (list E. Sapieżyny i w iersz K arpińskiego — bez zaznaczenia
w ahań pióra poety).
T ekst oparto n a autografie.

ce 2 Januar[ii] 1799, Kodeń


Mój kochany daw ny Przyjacielu! Mój D obr[odzi)eju
N ajnieszczęśliw sza m atka, nieszczęśliw e stw orzenie, piszę do
Ciebie. S traciłam jedynego sy n a3, stra ta ta nigdy dla m nie nie bę­
dzie nadgrodzona, a żal mój ze m ną do grobu pójdzie. Po tej tedy
stracie nie m am inszej folgi, tylko pam iętać o duszy jego i po­
tom ności m auzoleum zostawić.
Piszę ja do W M Pana jako człeka poczciwego i światłego. Zgi­
nęła ojczyzna, któż m a teraz, jeżeli nie m atka, w ydać m auzoleum
o jego czynach? Raczże ted y napisać i m i przez tegoż um yślnego
nadesłać4. D obry obyw atel, przykładny syn, pełen dobrych uczyn­
ków, bo najw iększe jego ukontentow anie było, kiedy mógł usłużyć
przyjacielow i lub kom ukolw iek. O jego rozum ie i w ym ow ie nic nie
piszę, boś to W M P[a]n kochany Dobr[odzi]ej w nim znał5.
Oddaję m ię litości Tw ojej i przyjaźni, zostając z pow innym usza­
now aniem
dobrą przyjaciółką n a zawsze
Sapieżtjna

P.S. G dybyś mógł, mój Przyjacielu, do m nie przyjechać, bardzo


bym była kontenta.
[A d r e s:] Do rąk W ielmożnego JM P ana K arpińskiego, mego ko­
chanego Dobr[odzi]eja

1 E lżbieta z B ranickich S a p i e ż y n a , żona J a n a , zm. 1757, wojewodzica


mścisławskiego, g enerał-m ajora w ojsk koronnych, m atk a K azim ierza N estora
Sapiehy.
2 K o d e ń — m iasteczko nad Bugiem, ok. 37 km n a południowy wschód od
Białej Podlaskiej, ok. 25 km na południe od B rześcia n. Bugiem. Pod koniec
XV w. nabył Kodeń od Ruszczyców Sapieha, wojewoda trocki. Zygm unt I wy­
dał mu przyw ilej n a założenie na praw ie m agdeburskim m iasta Kodeń. N a do­
brach kodeńskich o p arta była sum a 127 388 złp., k tó rą E lżbieta Sapieżyna i syn
je j Kazim ierz N estor ofiarow ali n a fundusz edukacji narodow ej. D obra kodeń-
skie w raz z kilkunastu przyległym i wsiami i folw arkam i pozostaw ały w rękach
Sapiehów do pocz. X IX w.
A rchiw um L iterack ie, t. IV
STYCZESJ 1799

3 K azim ierz N esto r S a p i e h a (1750 — 25 V 1798), g en erał arty lerii li­


tew skiej w 1. 1773— 1793, m arszałek konfederacji litew skiej, m arszałek Sejm u
Wielkiego.
4 Spełniając prośbę E . Sapieżyny K arpiński n ap isał n astęp u jące ep itafiu m :

K A ZIM IE R Z NA K O D N IU K S [IĄ ]Ż Ę S A P IE H A

W krótkim swym życiu cnót poczet długi


U m iał z wielkimi zmieścić zasługi.
Z ja k ą łatw ością wszystko przenikał,
Z ta k ą wymową serca dotykał.
Był dobrym synem, był przyjacielem ,
Chrześcijaninem , obywatelem.
M atka, co syna takiego m iała,
Łzy sobie w zięła, kam ień mu dała.

T ekst w iersza podajem y w jego redakcji ostatecznej. A u to g raf u jaw n ia


jed nak następu jące w ah ania stylistyczne: w ty tu le pisał K arp iń sk i początkowo:
„S. P. Rzymskiego K siążę“, ale potem przekreślił te słowa i dopisał u góry
„Ksżę“ (linia kodeńska Sapiehów otrzym ała ty tu ł hrabiow ski św. p. rz. od cesa­
rza M aksym iliana 6 I 1572, potw ierdzenie polskie 4 V 1572. K siążętam i polskimi
m ianow ani n a sejm ie w 1768 r .) . W iersz 7 te k stu brzm iał zrazu : „Jakżeś się
m atko z dzieckiem ro z sta ła !“ Ale poeta uznał z a rz u t ten za niesłuszny i n a­
dawszy wierszowi form ę łagodniejszą popraw ił „w zięłaś“ w ostatnim w ierszu
n a „wzięła“, w zgodzie ze składnią ostateczną.
5 K arpiński znał osobiście K azim ierza N estora Sapiehę. Z etknął się z nim pod
koniec 1782 r., gdy obejmował obowiązki g u w ern era młodego Rom ana Sanguszki,
któ ry był synem Józefa, m arszałk a wielkiego litewskiego, i A nny z Cetnerów. Po
śm ierci Józefa (r. 1781) wdowa poślubiła K. N. Sapiehę. B abka Rom ana, B a r­
b a ra z Duninów Sapieżyna, m arszałkow a w ielka litew ska, pow ierzyła wychowa­
nie sieroty K arpińskiem u — „Po tygodniu przyjechało z L ubartow a dziecię
z m atk ą i z ojczymem, księciem K azim ierzem Sapiehą, jen erał, lit.“ (P a m iętn iki,
s. 104). K arpiński nie był zbyt przychylnie ustosunkow any do E lżbiety Sapieżyny
i je j syna. Je d n ą z przyczyn drugiego rozbioru Polski w idział w tym , że
przy obsadzaniu ważnych stanow isk nie brano pod uw agę rzeczywistych zasług
i um iejętności k and yd ata, lecz jedynie jego wielkie nazwisko. Cnota i zdatność —
pisze poeta — w inny być jedynym kry teriu m p rzy obsadzaniu urzędów. „Czyliż
ta k król zrobił, k tó ry daw niej Kazimierzowi Sapiezie, synowi faw orytki swojej,
18 la t młodzikowi m ającem u, dał generalstw o a rty le rii litew skiej, który stopień
jakże wiele zasług i wiadomości w ojennych p o trzeb u je[...]“ (P a m iętn iki, s. 135).

58
M ACIEJ RADZIW IŁŁ DO K A RPIŃ SK IEG O
Wilno, 25 I 1799
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stronie 4 ręk ą K arpińskiego: „Od K sięcia M acieja Radzi-
w iłły (!) 23“, ołówkiem: „1794“ .
101

D ru k: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,


[w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 668— 669.
T ekst oparto n a autografie.

D. 25 Jan[uarii] 1799, w W ilnie


W ielmożny Mci Szam belanie D obrodzieju
N iechaj to W W Pana Dobr[odzieja] n ie zdziwią, że tak późno
m oje dziękczynienia i w zajem nej dla Niego życzliwości dowody
odbierasz. W ędrow nego po różnych m iejscach, zaledw ie tu w W ilnie
m ię zastał list Jego. Z u st i serca tak cnotliwego, tak ode m nie sza­
nownego P rzyjaciela z najżyw szym radości uczuciem odebrałem ży­
czenia. Nim siestrze m o je j1 opowiem łaskaw ą Jego pam ięć i przy­
jaźn i chęci, racz, mój Łaskaw co najukochańszy, przyjąć i jej imie­
niem , i dzieci moich, i w m oim w łasnym najczulsze i najżyw szej
wdzięczności pełne podziękow ania.
O, gdyby Bóg dał nam coraz lepsze lata, a m nie w nich sposob­
ność zasłużenia się Je m u n a to, abyś w dziecię m oje przelał cnoty
duszy Tw ojej, doskonałość i serca, i głow y sw ojej, m iałbym i ja,
i ojczyzna takiego syna, jakim go ja z duszy m ieć pragnę2. To są
tyło [!] nadzieje — nadzieje tyło, ale ach, ja k słodkie, ja k drogie
sercu m ojem u, to w yrazić nie zdołam dostatecznie. Niechże dobroć
Tw oja i serce łaskaw e n ie odejm uje m i onych, niech się tym czasem
m am ię tą uspokajającą m oją troskliw ość im aginacją, a przyjaźń
wzajem na, k tó ra w szystko n a sercach w ym agać potrafia, m oże kiedy
zbliży obraz istotny tego słodkiego w rażenia.
Siostra m oja, A ntosia, K ostuś mój®, ja sam i cały mój dom słod­
ko i m iło bytność Jego w Połonce w spom inają, a le kończy zawsze
te w spom nienie w estchnienie i słow a — ach, ale jak krótko z nam i
bawił.
Duszą i sercem całym ściskam W W Pana D obrodzieja i proszę
w ierzyć, iż lubo k to zna W W Pana, kożdy kochać go m usi, ale ja
z siostrą m oją nie dam y się nikom u w yprzedzić w m ocy szacunku
najw yższego i życzliwości dla Niego.
W W Pana D obrodzieja
szczyrze życzliw y i najniższy sługa
M aciej R adziw iłł K W

Jeśli się godzi zapytać, jak się tam m a złote runo?4

1 Teofila z Radziwiłłów, jedy n a sio stra M acieja Radziw iłła, poślubiła S tan i­
sław a Brzostowskiego (zm. 1769), wojewodę inflanckiego. Po jego śmierci wy­

102 KWIECIEŃ 1799

szła za generała Iw ana Jew stafiew icza F ersen a (1739—’1800), który walczył prze­
ciw Polsce w r. 1792, a w r. 1794 w ziął do niewoli T. Kościuszkę pod Macie­
jowicami.
2 Maciej Radziwiłł zam ierzał zapewne w przyszłości powierzyć K arpińskie­
mu funkcję opiekuna i nauczyciela syna K onstantego.
3 A ntonina i K onstanty, dzieci M acieja Radziwiłła.
4 Por. list 54, A neks, przyp. 2.

59

DO ALEKSANDRA CHODKIEW ICZA1


K arpin, 9 IV 1799
A utog raf z A rch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym
w Krakow ie, n r inw. 83.992.

Jaśnie W ielm ożny Mości Dobrodzieju


Już to jest głośne w narodzie, że A leksander Chodkiewicz pan
m łody a najpoczciw szy i człowiek, i syn, i obyw atel, ja k potrzeba.
P rzyjechał do m nie JM ć P a n Ł opata2, człowiek letni, poczciwy
i obyw atel, bo n a kupienie ran g i3 stracił m ajątek, ale ubogi. Otóż
to ten ubogi chce się teraz pomieścić w służbie u bogatego. On bę­
dzie zdatny do dozoru stajni, on się i do ekonom iki przyda. Litość
JW W M ć P an a D obrodzieja n ad nieszczęśliw ym i doszła aż do niego
i on jedzie do P an a z zaufaniem , nie spodziew ając się, ażeby był
omylonym , bo będzie m iał za sobą cnoty swoje. Jeżeli tedy dobro­
czynnie pomieścić go u siebie raczysz, do jego wdzięczności i ja
należeć będę, żem prosił, i on całym życiem, kiedy odbierze łaskę.
Z najw iększym uszanow aniem m am honor zostawać
JW W M W M ć P ana
D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
Schylam się do nóg JW JM ć Pani S tarościny4 Dobrodzfiejki]
żałosny, że nas tak niespodziew anie porzuciła, w łaśnie wtenczas,
kiedym się na jej rozkaz w ybierał do K opył5.
9 Apr[ilis] 1799, z K arpina

1 A leksander C h o d k i e w i c z (1776— 1838), syn J a n a M ikołaja, staro sty


generalnego żmudzkiego, i Ludwiki z Rzewuskich, hetm anów ny w ielkiej koron­
nej. U czestnik pow stania kościuszkowskiego. Po upadku in su rek cji osiadł na
W ołyniu poświęcając się pracy naukow ej (chem ia), literackiej i działalności
społeczno-kulturalnej. W r. 1811 w stąpił do w ojska K sięstw a W arszawskiego,
CZERWIEC 1799 103

w r. 1818 zw alnia się w stopniu generała brygady. Od r. 1819 senator-kaszte-


lan K rólestw a Polskiego, w tym sam ym roku osiadł w Młynowie n a Wołyniu.
Oprócz prac naukowych ogłosił szereg utworów literackich: K aton, Wilno 1809,
wyd. 2, W arszaw a, 1817, Tcona, W arszaw a 1816, W irginia, 1817; w ydanie zbio­
rowe Pism a w ierszem i prozą, t. 1, W arszaw a 1817.
2 Ł o p a t a — postać nie zidentyfikow ana.
ranga — godność, stopień urzędowy.
4 Ludwika z Rzewuskich C h o d k i e w i c z o w a (1744— 1816), żona Ja n a
M ikołaja (1738— 1781), sta ro sty generalnego żmudzkiego, m a tk a A leksandra.
5 K o p y ł y — wieś i dobra leżące niedaleko n a zachód od W ierzchowic (po­
między Piszczatką a W 'ierzchowicami). Wierzchow'ice — wieś, ok. 43 km n a pół­
nocny zachód od B rześcia n. Bugiem, ok. 54 km na południowy zachód od K raśn i­
k a K arpińskiego. Z korespondencji poety w ynika, że Kopyły były ówcześnie
w łasnością Chodkiewiczów.

60

MARCIN POCZOBUT DO K A RPIŃ SK IEG O


Wilno, 28 VI 1799
A utograf w Bibl. P A N w K rakow ie, rkp s 718 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X IX , t. 7, k. 178. N a odwrocie k o perty n o ta tk a ręk ą K arp iń ­
skiego : „od Poczobuta“ . T reść listu podał K. W. W ó j c i c k i , F ranciszek K ar-
pituski, „Kłosy“ , t. 9, 1869, n r 218, s. 132 mylnie odczytując d atę: 28 stycznia
1799 (Ja n u a rii zam iast J u n ii). A u to g raf stanow ił w tedy w łasność K. W. W ój­
cickiego.

W W ilnie, d. 28 Jun[ii] 1799


W ielmożny Mości Dobrodzieju
Bardzo dziękuję P a n u m ojem u, żeś m ię użyć chciał do usłuże­
n ia sobie w interesie przyjacielskim . Je st to dow odem Tw ojej stałej
k u m nie przyjaźni, złączonej z ufnością i poufałością. Tej ja nie
zawodząc uczyniłem w szytko najskw apliw iej, co tylko należało.
In teres też żadnej n ie znalazł trudności. B iskup1 n a instancją Tw oję
natychm iast kazał ekspediow ać dyspensę bez żadnej zgoła opłaty.
Co się też i stało.
J a złożyłem już rek to rstw o akadem ickie, k tóre adm inistrow ałem
la t 19 bez kilku m iesięcy2. P rzy siedm dziesiątletnim w ieku stało mi
się uciążliwym . N a koniec dni moich zam ykam się w obserw ato­
rium*, na którego fasadzie daw niej złotym i literam i napisałem :
Haec domus Uraniae est; curae procul este profanae.
T em n itu r hic hum ilis tellus. Hinc itu r ad Astra*.
W czora (d. 27 Juni[i]) odpraw iła się uroczysta elekcja trzech kan­
dydatów do rektorstw a. Z tych jednego m a w ybrać i potw ierdzić
104 CZERWIEC 1799

rząd. Pow szechna opinia je s t za JW [ielm ożny]m JK s[iędze]m S tro j-


nowskim , prałatem w ileńfskim ], kaw [alere]m or[deruJ ś. Stan[isław aj,
w ysłużonym profesorze5 [!].
A kadem ia nasza bardzo pam ięta n a W [ielmożneg]o W M Pana
D[obrodzie]ja jako szacow nego Tow arzysza swojego*-'. Po śm ierci bi­
bliotekarza7 żądała i projektow ała Go n a ten plac m ający sześćset
rubli, ale nie wiedząc, czy zechcesz przyjąć, zaniechała tego pro­
jektu, ile że nie było dosyć czasu do spytania się.
Bądź zdrów , kochany Prześladow co, a m nię kochaj jako tego,
k tó ry z najw yższym je st szacunkiem i praw dziw ym przyw iązaniem
k u Tobie oraz najniższym sługą.
X . M arcin Poczobut
D ziekan Sm oleński

[ A d r e s : ] À M onsieur M onsieur K arpiński, Associé à l ’Acadé­


m ie de V ilna8

1 J a n Nepomucen K o s s a k o w s k i (1753— 1808), biskup w ileński od 9 V III


(ingres 14 X ) 1798. W sierpniu 1799 r. biskup Kossakowski odbył w izytację
diecezji; odwiedził wówczas d ekanaty w Brzeskiem, K obryńskiem i P ru żań -
skiem. Nie je s t wykluczone, że w tedy w łaśnie zetknął się z nim K arp iń sk i (por.
list biskupa do poety z 13 IV 1803). J . N. Kossakowski ogłosił szereg prac, m. in.
R z u t oka na literaturę czeską..., Roczniki T ow arzystw a W arszaw skiego P rz y ja ­
ciół N auk, R. III, 1804, O sztu ka ch dawnych E tru skó w , R. V II, 1811.
2 M arcin Poczobut piastow ał u rząd re k to ra A kademii W ileńskiej, a potem
Szkoły Głównej Litew skiej od listop ad a 1780 r. Po jego u stąp ien iu rektorem
obrany został ks. H ieronim Strojnow ski.
3 Po złożeniu urzędu re k to ra Poczobut pozostał n a stanow isku astronom a-
obserw atora w obserw atorium astronom icznym , w którego organizację, wyposa­
żenie w najnowocześniejsze in stru m e n ty włożył wiele wysiłków i funduszów.
W r . 1807 przekazał obserw atorium Janow i Śniadeckiemu ( B a l i ń s k i , op. cit.,
s. 373, 405).
4 »Oto przybytek U ra n ii, oddalcie się troski przyziemne. Tu niska ziemia
je s t w pogardzie, stąd droga do gwiazd«.
Dwuwiersz ten nie je s t cytatem z klasycznej poezji łacińskiej, jakkolw iek
zaw iera rem iniscencje z W ergiliusza (E neida V, 638; V I 258; V II, 122; IX,
641); autorem jego był najpraw dopodobniej sam M. Poczobut.
5 H ieronim S t r o j n o w s k i (1752— 1815), p ija r, nauczyciel logiki, m etafi­
zyki, m atem atyki i p raw a n a tu ry w różnych kolegiach p ijarsk ich . Od r. 1783
p rofesor p ra w a n a tu ry w Szkole Głównej Litew skiej, później n a U niw ersytecie
W ileńskim. Po w ystąpieniu ze Zgrom adzenia P ijaró w otrzym ał probostw o w K or­
cu n a W ołyniu i nom inację na kanonika katedralnego kijowskiego. Członek Towa­
rzystw a P rzyjaciół N auk od r. 1800. R ektor U niw ersytetu W ileńskiego w 1. 1799—
1806. W r. 1808, po śm ierci biskupa Kossakowskiego, otrzym ał ad m in istrację die­
cezji w ileńskiej, a w r. 1814 nom inację n a biskupa wileńskiego.
PAŹDZIERNIK 1799 105

H. Strojnow ski je s t autorem książki pt. N a u ka praw a p>-zyrodzonego, poli­


tycznego, ekonom ii politycznej i praw a narodów, W ilno 1785; w ydania następ­
ne w 1. 1791, 1805.
6 K arpiński był członkiem honorowym (według współczesnej nom enklatury
„towarzyszem “ ) U niw ersytetu W ileńskiego (J. B i e l i ń s k i , U niw ersytet
W ileński (1579— 1831), t. 3, K raków 1899—1900, s. 622). Bieliński nie podaje
jed n ak , kiedy i w jakich okolicznościach poeta otrzym ał tę godność.
7 N azw iska bibliotekarza nie udało się ustalić.
8 »Do pana K arpińskiego, członka Akademii W ileńskiej«.

61

DO ALEKSA ND RA CHODKIEW ICZA


K raśnik, 23 X 1799
A u to g raf z Arch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym
w Krakow ie, n r inw. 83.993.

M onsieur le Com te
J ’ai eu l ’ho n eu r de voir la Princesse V otre S o eu r1 dans m a m ai­
son. Vous m ’avez puni, M onsieur, sans m a faute, q u ’après avoir
prom is de v en ir m e voire, au lieu de Vous em brasser, je suis forcé
de Vous éc rire m es plaintes. M ais m on sort e t moi, nous nous con-
noissons; toujours l ’espérance, presque jam ais l’effet. La m orale
a part, si Vous trouvez trois jours de loisir, venez m e voir. Vous
passerez la n u it chez l’honete hom m e E n g elh ard t2 a Białowieża;
dem ain Vous dînerez et souperez chez K arpiński a K raśnik2.
Il Vous donnera son coeur, n ’est-il pas assez pour Vous bien tra ite r?
J e Vous envoye les Psaum es de m a trad u ctio n 4 e t tom e 7 de mes
Zabawki*, ainsi Vous au re z une edition com plette d e m es oeuvres.
Si, pour m on bonheur, Vous trouvez dans m a traduction quelque
en d ro it heureusem ent rendu, l’endroit sensible, je Vous conjure p ar
cette douce em otion que Vous sen tirez pourlors de m ’aim er, de m ’ho-
n o rer de V otre am itié, puisque j ’a i l’ho n eu r d’e tre avec le plus sin­
c e re attach em en t e t l ’estim e la plus com plete
M onsieur le Com te
V otre trè s hum ble et très
obéissant se rv ite u r
Fr. K arpiński

Mon profond respect a M adam e la Comtesse V otre M erefi.


23 d’Octobre 1799, a K raśnik
106 PAŹDZIERNIK 1799

Przekład

Panie H rabio
M iałem zaszczyt gościć w m ym dom u Jaśnie Oświeconą Księżnę,
P ańską siostrę1. Chociaż nie zawiniłem , zostałem przez P ana u k a ra ­
ny, gdyż m im o Pańskiej obietnicy przyjazdu zm uszony jestem , za­
m iast P a n a uściskać, skarżyć się w liście. Znam y się przecież dobrze,
ja i mój los: zawsze nadzieja, nigdy praw ie jej spełnienie. O dkła­
dając n a bok m orały — gdyby P an znalazł ze trzy w olne dni, proszę
m nie odwiedzić. Przenocuje P a n u poczciwego E n g elh ard ta1' w Bia­
łowieży, a następnego dnia zje P an obiad i kolację u K arpińskiego
w K raśniku3. O fiaruje on P a n u swe serce, co chyba w ystarczy, aby
Go dobrze przyjąć.
Posyłam P an u Psalm y w m oim tłum aczeniu4 i tom 7 m ych Z a­
baw ek6. W ten sposób będzie P a n m iał pełne w ydanie m oich dzieł.
Jeżeli, n a m oje szczęście, znajdzie P an w m ym tłum aczeniu jakiś
u stęp szczęśliwie oddany, u stęp chw ytający za serce, zaklinam P ana
w im ię tego słodkiego w zruszenia, k tóre będzie P an odczuwał, by
m nie P a n kochał, zaszczycał sw ą przyjaźnią, jako że m am honor
pozostawać z najszczerszym przyw iązaniem i najgłębszym szacun­
kiem
P an a H rabiego najniższym i
najpow olniejszym sługą
W yrazy głębokiego szacunku dla H rabiny, Pańskiej m atk i6.

1 S iostra A leksandra Chodkiewicza, E lżbieta, poślubiła M acieja Radziwiłła,


k asztelana wileńskiego.
2 E n g e l h a r d t — bliższe szczegóły nie znane. Jedynym źródłem in fo r­
m acji są ogólnikowe w zmianki w pam iętniku poety: E ngelhardtow ie mieszkali
„w sąsiedztw ie“ (w Białowieży, ja k to w ynika z niniejszego listu ), nazyw a ich
K arpiński „pułkow nikam i“. U E ngelhardtów zam ieszkał sprow adzony przez
poetę z W ołynia em ig ran t fra n cu sk i Sempigni, który uczył synów pułkowniko-
stw a oraz sprowadzonych z Mozyrskiego synów K aro la P rozora, oboźnego
wielkiego litewskiego (por. P am iętniki, s. 196).
A rchiw um Radziwiłłowskie W arszaw skie (dział V, tek a 78) przechowało
g arść listów różnych E n gelh ardtó w (E ngelhardów ). K ilku z nadaw ców tych listów
posiadało stopnie wojskowe, np. E n g elh ard t Gedeon F ab ian , porucznik JK M ci
w r. 1758, Mikołaj E n g elh ard t, kom endant fortecy słuckiej w r. 1769. Nie m a
jednakże najm niejszych podstaw do identyfikow ania tych ludzi z sąsiadem K a r­
pińskiego.
3 Odległość z K raśn ik a do Białowieży, w linii p ro stej, wynosi ok. 24 km
w kierunku zachodnim.
M AJ 1800 107

4 K arpiński przesyła Chodkiewiczowi dwa tom iki, p iąty i szósty, Zabawek


ivierszem i prozą, zaw ierające podzielony na dwie części przekład Psałterza. Oba
tom iki drukowano w W arszaw ie w r. 1786.
5 Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 7, W arszaw a 1787. O statn i tomik „serii“
Zabaw ek rozpoczętej we Lwowie, w r. 1780.
e Ludwika z Rzewuskich Chodkiewiczowa.

62

DO LU DW IK I PROZO ROW EJ1


Białowieża, 31 V 1800
Odpis listu Sempigniego w raz z dopiskiem K arpińskiego w Bibl. Jagielloń­
skiej, rkps 5802 — A rch. Prozorów, t. 6, k. 17— 20. P ostscriptum K arpińskiego
stanow i dopisek przy liście k a p ita n a de Sempigni do Ludwiki Prozorowej pi­
sanym z Białowieży dnia 31 V 1800.
D ruk: T. M i k u l s k i , K arpinsciana w archiw um Prozorów, [w :l T. M i­
k u l s k i , Ze studiów nad Oświeceniem. Zagadnienia i fa k ty , W arszaw a 1956,
s. 402 (frag m en t listu Sem pigniego oraz postscriptum K arpińskiego).

PS. M. de Sem pigni2 qui a écrit que je devais arriv er, en voilà,
je suis déjà à Białow itz. J ’em brasse Vos enfans3, M adam e, Vos enfans
digne de Vous4. K arpiński.

Przekład
PS. P an de Sem pigni- pisał, że m am przyjechać, i oto proszę,
ju ż jestem w Białowieży. Ściskam P ani dzieci3, dzieci godne Pani4.

1 Ludw ika z ks. Szujskich P r o z o r o w a (ok. 1770— 1828), żona K arola


oboźnego wielkiego litew skiego (por. M. D u b i e c k i , Karol Prozor, oboźny
w ielki W. K s. L it., K raków 1897, s. 16—2 1 ); w wywodach biograficznych Du­
bieckiego zachodzi pew na sprzeczność. Tw ierdzi on mianowicie, że Ludw ika
Szujska była młodsza od K arola P rozora, który urodził się w r. 1759, o dziesięć
la t, czyli że urodziła się w r. 1769. T en sam au to r cytuje jednakże bez komen­
ta rz a notatkę rodzinną Prozorów , z której w ynika, że w dniu ślubu (16 I 1783)
Ludw ika liczyła la t 12, a więc urodziła się w r. 1771.
2 De S e m p i g n i — z b rak u innych źródeł opieram y się wyłącznie n a
inform acjach poety zaw artych w pam iętniku: K arpiński dowiedział się, że n a
W ołyniu, w okolicach D ubna, przebyw a em ig ran t fran cu sk i k ap itan Sempigni,
zaproponował więc F rancuzow i, by przybył n a Litw ę, gdzie znajdzie się dla niego
jak ieś zajęcie. K apitan Sem pigni przyjechał do K arp in a, a poeta stw ierdziw ­
szy u niego „uczciwą edukację“ w yrobił mu posadę g u w ern era u E ngelhardtów
w Białowieży: „W sąsiedztw ie sw oim [?], w domu pułkowników E ngelhartów ,
uczył synów języka i geografii, z p en sją kilkadziesiąt dukatów ; widząc, że to
m ałym dla niego było poratow aniem , sprowadziłem aż z Mozyrskiego synów
108 LUTY 1801

oboźnego litewskiego Prozora, a z inszymi z sąsiedztw a mojego dziećmi pensja


jego do 300 dukatów corocznie przychodziła“ . Wdzięczny za pomoc, Sempigni n a ­
pisał piosenkę fra n cu sk ą n a cześć poety; śpiew ały j ą dzieci, ile razy przyjeżdżał
on do Białowieży. Sem pigni po pewnym czasie przeniósł się n a inną, bardziej
korzystną posadę, ale k o n tak t między nim i K arpińskim utrzym yw ał się nadal.
Z pam iętnika dow iadujem y się również, że Sempigni przygotow ał przekład
fran cu sk i tr a k ta tu poety R ozm ow y Platona. Przekład ten pozostał jednakże
w rękopisie (P am iętniki, s. 194, 195).
3 Z czw orga dzieci Prozorów n a js ta rsz ą była M aria, k tó ra zm arła w 16 roku
życia. (T. M i k u l s k i , K arpinsciana w archiw um Prozorów, [w:] T. M i k u l ­
s k i , Ze studiów nad Oświeceniem, s. 404). M. Dubiecki cy tuje fra g m e n t listu
Ludwiki Prozorowej do męża m arszałkującego w try b u n ale litew skim (1. 1787—
1788), w którym zn ajd u je się w zm ianka o M arii (s. 86). N a podstaw ie tego
frag m en tu oraz in form acji biograficznej zaw artej n a s. 21 książki Dubieckiego
przypuszczam y, że M aria Prozorów na urodziła się w 1. 1783— 1788. D ruga córka
Prozorów, Józefa (ok. 1790— 1842), poślubiła w r. 1818 H ipolita Błeszyńskiego,
g en e rał-m a jo ra kaw alerii i g e n e ra ł-a d iu ta n ta kró la saskiego ( M i k u l s k i , op.
cit., s. 404). Prócz córek mieli Prozorowie dwóch synów : Józefa, urodzonego
w r. 1789, późniejszego „prezydenta d epartam en tu mohilowskiego“ , i W ładysła­
w a, urodzonego w r. 1793, późniejszego podkomorzego rzeczyckiego ( M i k u l ­
s k i , op. cit., s. 401).
4 K arpiński naw iązuje do następujących słów Sem pigniego: „Nous a tte n ­
dons a u jo u rd ’hui M. de K arpiń sk i, il s’e s t annoncé, je i'a tte n d s avec im patien­
ce e t le v e rra i a rriv e r avec p la isir[...]“ (Oczekujem y dziś p. K arpińskiego,
który się zapowiedział. Czekam nań niecierpliw ie i u jrzę go z przyjem nością [...] ).

63

DO TEO FILI SAPIEŻYNY


K raśnik, 18 II 1801
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rkps 7070/II, cz. III, s. 9— 12.

Jaśn ie Oświecona Mościa Księżno Dobrodziejko


Tyle la t m inęło, jak nie m iałem szczęścia pisać do JO Pani. W ol­
n o Pani o m nie drobnym zapomnieć, ale ja tyle łask doznając,
byłbym w innym niewdzięczności, gdybym n ie pisał bez przyczyny.
P an Ziainski, kom isarz JO P ani w W isznicu, od k ilku la t corocz­
n ie p rzy oddaw aniu pro cen tu robi m i przykrości1. P rzed dwoma
la ty ledw ie m ię o śm ierć n ie przypraw ił, aż sam w odą trzeźw ić m ię
m usiał, bojąc się osłabienia mego, do którego m ię przyprow adził
żarcikam i, ociąganiem się w oddaw aniu i ciężkością niby zupełnego
oddania, żeby co n a m nie z procentu w ytargow ał. W idzę ja dobrze
109

najłaskaw sze dla m nie chęci JO Pani, że m i procent mój punk tu aln ie
w ypłacać każesz, bo n a koniec i roku teraźniejszego, po zatradow a-
n iu 2 W isznica, raczyłaś o m nie, dobra Pani, pam iętać, że nie m ając
ju ż sam a nic w W isznicu, dla m nie tam w szelako procent zostawio­
ny. A le JM P an Ziainski w ięcej jeszcze ja k la t daw niejszych, po
ty lu tru d ach przep raw y m ojej piechotą do Terespola3, m ając pie­
niądze dla m nie w szkatule przyw itał m ię w W isznicu, że procentu
pew nie nie odda, a to w celu, żeby tym i trudnościam i, jak la t daw­
niejszych, tak i tera z co n a m nie wyłudził.
N ajpierw ej: dawać by mi pow inien od tysiąca # złotem prow izją
złotem # 70, a od drugiego tysiąca m onetą4 prow izją m onetą albo

złotem, w edług k u ren c ji5. On w szystko n a — zbiwszy, la t prze-
ob
szłych daw ał m i w procencie czerw one złote7, po części nie obrączko­
w e8, po z łt 21. Co m iałem robić, P an ią m ając daleko, a Boga w y­
soko? Chociaż wiedziałem , że go nie kosztują w Galicji, ja k w po­
czątkach po złt 18, a potem 19 najw ięcej, przecież odbierałem , jak
m i rachow ał po złt 21, w tenczas kiedy w kordonie naszym 9 insze
w zięte od niego m niej ja k po 20, a lepsze złoto po 20 i gr 20 udaw ać
m ogłem. W roku zaś teraźniejszym oddał m i procent dublortami
austriackim i10, pół suw renam i11 i po w iększej części złotem holen­
derskim m niej w ażnym 12, a to wszystko po z łt 21 i g r 15 rachow ane,
mówiąc, że go tak koszituje, a u nas, w Brzeskiem , holjenderski]
dobry # po złt 20 i g r 20 tylko idzie. Z arabiając tedy corocznie na
m nie, zarabia i n a P ani, bo Jej zapew ne ra p o rt podaje na oddanych
m i złt 2520, a on w edług ceny, jak odbierał złoto w Galicji, pew nie
w ięcej złt 200 co rok zyskuje. Nie n a to ja, nie n a to n a tej ziemi
urodziłem się, ażebym kom u przykrości robił, ale ledw ie oddychając
spod ciężaru, k tórym przyw alony jestem , to w yznać byłem przy­
naglonym .
Takie tedy uciążliwości m oje, ale najw ięcej krw aw a corocznie
p rzepraw a za kordon13 w podeszłym w ieku moim, nie w spom inając
kosztów podróży, przym uszają m ię upraszać najpokorniej JO Pani,
ażeby m i sum a m o ja —-5 ^- # oddana była. M am o kilka m il przyj a-
zuuu
cielą, szefa S tryjeńskiego14, k tó ry m i te m oje pieniądze przyjąć
obiecał. W dniu jed n y m odbierać od niego procent mogę; tak spo­
kojny, nie tłukąc się, resztę dni kończyć m yślę. Do takiego szczęścia
dopomożesz m i JO P ani, kiedy oddania sum y m ojej tru d n ić nie
zechcesz, a jeszcze w ięcej, kiedy tęż sum ę na k o n tra k ty ś[w ięto]jań-
no LUTY 1801

skie w Brześciu15 powrócisz mi, bo w tym czasie p. szef S tryjeński


potrzebny będzie pieniędzy. Jeżeliby zaś JO P ani to m iłosierdzie
nade m ną w yśw iadczyć nie chciała, tedy upraszam najpokorniej
wcześnie, ażebym w porze m ego term inu w roku przyszłym na dniu
18 Jan[uarii], łacińskiego] kalen[darza], gdzie P an i m iejsce do ode­
b ran ia naznaczysz, mój kap itał 1000 # złotem h o len d ersk im ] w aż­
nym , a 1000 # m onetą w raz z prow izją odebrał.
O statnie dzieło, nad k tó ry m niedaw no pracow ać zacząłem, jest
Historia ludzi, z k tó ry m i na śimecie ży łe m 1C. Dochodząc już la t 6017
i z tylu ludźm i ocierając się, jakże to w iele złych i dobrych ze m ną
obcowało!... Pod cudzym im ieniem im iona złych bliźnich wyrażam ,
dobrych zaś m am za słodką powinność po im ieniu w łasnym w yra­
zić. Jużeś JO P ani m iędzy dobrym i u m nie zanotow ana18, k tó ra
najłaskaw iej mię w dom u swoim nieznajom ego przyjąw szy, prócz
tego jeszcze z ręki Tw ojej w czasach tych ciężkich już przez sześć
la t procentem żyję.
Kończ, JO Pani, dzieło dobroci nade mną, któreś zaczęła, ja przed
śm iercią m oją wdzięczności m ojej nie skończę, m ając honor zo­
staw ać z najgłębszym uszanow aniem
Jaśnie Oświeconej P ani Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński mpa
18 Februar[ii] 1801, z K raśnika
Respons na ten list pocztą m oskiew ską mogę odebrać.
Ł askaw e listy P an i zawsze m ię dojdą przez Brześć, P rużanę
w K raśniku.

1 P or. list 43 z 24 X II 1794, przyp. 1.


2 zatradowanie — zajęcie sądowe.
3 T e r e s p o l — m iasto na lewym brzegu Bugu, n a wysokości Brześcia Lit.
* m oneta — tu przeciw staw nie, pieniądze sporządzone nie ze złota, lecz
z innego m etalu, np. srebra.
5 kurencja — kurs, obieg.
« m onetą 36 000; por. list 118 z 12 X II 1807.
7 czerwony zloty — je d n a z polskich nazw d u k ata; używano również nazw :
czerwieniec, floren, złoty w ęgierski.
8 nieobrączkow e— pozbawione obrączki (rąb k a naokoło m onety), oberżnięte.
9 Mowa o terenach położonych w granicach zaboru rosyjskiego.
,0 dublon — złota m oneta hiszpańska (podwójny pistol).
11 pół suw ren — chodzi tu ta j zapewne o d u k at angielski („połowiczny su-
w eryn“ — por. A. W a g a , N azw iska m onet u różnych narodów, W arszaw a 1850,
SIERPIEŃ 1801 Ul

s. 49). Był to złoty pieniądz („sovereign“) w prowadzony w A nglii w XV w. N a


nim w zorowany był „souverain d ’or“ — złota m oneta w prow adzona w N ider­
landach w r. 1612. Monetę tę w ybijano również w państw ie austriackim
do X IX w.
12 m n iej w ażnym — m niej w artościow ym , tzn. albo o m niejszej zaw ar­
tości czystego złota, lub o m niejszej wadze (pozbawionym obrączki).
1S Wisznice, w których K arpiński pobierał procenty, leżały wówczas na
terenie zaboru austriackiego.
n Por. list 81 z 1— 17 V I 1802, przyp. 14.
15 K alendarz ekonomiczno-gospodarski na rok p ański 1802 w yrachow any —
w spisie „n ajpryncypialniejszych“ jarm ark ó w i konti-aktów podaje pod hasłem
Brześć Litew ski jeden tylko ja rm a rk odbywający się tu ta j n a św. Agnieszkę
(21 stycznia). Z listu K arpińskiego w ynika, że w Brześciu odbywały się również
„k on trakty św iętojańskie“ (może mniej w ażne?) przyp ad ające na dzień
24 czerwca (por. list 81 z 1— 17 VI 1802, przyp. 5).
lu Por. list 115 z 30 V 1805, przyp. 3.
17 K arpiński urodził się 4 X 1741 r. (por. P am iętniki, s. 1. D atę urodzin
podaną przez poetę potw ierdzają poszukiw ania źródłowe Cz. Chowańca, Do bio­
g ra fii „poety serca“, [w :] K sięga P am iątkow a l G im nazjum im. M . Romanoiv-
skiego w Stanisłatcowie, Stanisław ów 1927, s. 131).
18 W brew te j zapowiedzi T. Sapieżyna nie znalazła się w pam iętniku poety
„między dobrym i“ (por. list 43 z 24 X II 1794, przyp. 1).

64

DO JA N A ALBERTRANDEGO1
ok. 20 V III 18012
B rulion listu zatytułow any „Odpis do ks. B iskupa A lbertrandego“ w Bibl.
P A N w K rakow ie, rkps 713 (W ) — Zbiór au to g rafó w C. W alewskiego, X V III,
t. 2, k. 197— 198. W ahania rzeczowe i stylistyczne tekstu odnotowano w p rzy­
pisach.
D ruk: S. P i g o ń , M ałoduszność śpiew aka Ju styn y , „Myśl N arodow a“,
R. X V II, 1937, n r 35, s. 545—547.
T ekst oparto n a autografie.

Nie wiem, jakim opoźnieniem stało się, że list JW W M ć P ana


D obrodzieja, dnia 18 czerw ca z W arszaw y do m nie pisany, po upły-
nionych dziew ięciu niedzielach dopiero odebrałem . Tak to szczęście,
z k tórym łaskaw ie m ię JW W PD[obrodziej] spotykasz, późno przy­
chodzi, a nieszczęścia (jakim jest słabość zdrow ia m ego teraźn iej­
sza) kw apią się, chociaż n ik t ich nie żądał. Przychodzę do sił i n a j­
m ilszą w tych m iesiącach będzie pow innością m oją podziękować
w W arszaw ie zacnem u ze wszech m iar Tow arzystw u, że m ię m iędzy
sobą, m ałego wielcy, pomieścić raczyli", i prezydującem u JW WMć
112

P a n u D obrodziejow i], k tó ry ś za b y tu 4 jeszcze n aro d u naszego nie


posunięty n a czoło, n a czele ludzi naj św ietle jszy eh słynął.
A le czytając przysłaną m i m owę Jego na pierw szym posiedzeniu
T ow arzystw a5, gdzie ty le w yrazam i praw dziw ej w ym ow y wzruszony
byłem , a razem ty le dowodam i z historii baw iony i przekonyw any,
uw ażałem cel jej: ażeby zginiona Polska żyć jeszcze m ogła częścią
jej szlachetniejszą, rozum em swoim, k tó ry by w dziełach sieró t po­
zostałych w yrażony i język nasz od up ad k u utrzym ał, i potom kom
naszym obraz jej n ib y w pism ach naszych m alując, pam iątki stra ­
conej m atk i zostawiał.
Będąc już łaskaw ie do Ich pow ołany Tow arzystw a, w edług przy­
słanego m i rozrządzenia p u n k tu 8, do W ydziału Poezji i W ymowy
m ógłbym należeć6; a tak ja k w spraw ie m ojej odpow iadającem u,
darujesz m i JW W M ć P an Dobr[odziej], że się ośm ielę n iektóre
m yśli m oje (w ty m tylko, co się W ydziału m ojego tycze), przeciw ne
m yślom Jego, w m ow ie m i przysłanej zam kniętym , w yrazić.
Lekkie pióra nasze czyliż się zdołają oprzeć ogromowi m ocarstw ,
k tó ry ch po naszym podzieleniu wolą stosow ną do ich interesu być
m usi, jak naród zagubili, ta k z w olna i język nasz polski zatracić,
ażeby ty m sposobem każdy z nas zapom inał tęsknić po narodzie
swoim, a językiem i obyczajam i przy w y kał do nowego, k tó ry go
podbił. Tak robiły daw ne zw ycięskie narody, ile możności językiem ,
praw em i m ałżeństw am i dla pokoju w dom u podbity z swoim naród
jednocząc; tak robią i teraźniejsze, co widzieć n a Czechach i Śląsku7,
k tó re z w iekam i zapom niaw szy daw nych z nam i b ratersk ich związ­
ków, zupełnie dzisiaj poniem czały i żadne od nich pism o w języku
narodow ym nie wyszło8.
G dyby to jeszcze naród mój cały, jak z siebie rozległym jest,
pod jednego obcego m onarchy dostał się panow anie, nazyw ając się
Polską (że ciężej byłoby go wykorzenić), używ ałby języka swego,
ażeby swoim w dw óchset m ilach osiadłym Polakom pisał. Ale w i­
działem , kiedy cię n a trz y części przerąbyw ano, narodzie m ój9!
Jak że m yśleć m ożna, żeby się w której z trzech życie Polski zo­
stało? Może dłużej duch jej żyw otny p rzetrw a tam gdzie serce,
tam gdzie była stolica jej, ale i to z czasem, idąc drogą n atu ry , za­
gasnąć musi.
Przyn ajm niej W łochy dzisiejsze po upadku swoim obcych panów
dostaw szy, tak z piękności sam ej języka i dzieł w nim nieśm iertel­
nych, jak o też i św iętym uporem idąc p rzy nim dotychczas zostały się
i jest powszechnie w e W łoszech język w łoski pan u jący 10. P rzynajm niej
SIERPIEŃ 1801
113

Chaldejczycy, sław ni daw no z astronom ii, po podbiciu swoim 11 zo­


stali C haldejczykam i12, tak jako G recy G rekam i! W szelako kiedy
rzym skie topory podcięły drzew o wolności greckiej13, od tych czas kto
m ógł widzieć piękny jak i iowoc dowcipu narodu tego, jaki w idyw ał
Platonów 14, E urypidesów 15, Tucydydów 16, D em ostenesów 17, Pinda-
rów 18, K senofontów 11' i ty lu inszych. Jeżeli niektórzy Żydzi w niew oli
perskiej w sław ili się20, to stą d pochodziło, że P ersow ie narodem
byli nieośw ieconym 21.
Nasze zdarzenie insze: niem iecki naród, od w ieków daw nych
słynący naukam i, m a w dom u u siebie wszystko, czym tylko n a j-
polerow niejsze insze n aro d y szczycić się mogą. Zazdroszczą im obce
k rain y G esnerów 22, H allerów 23, K lopstoków 24, W ielandów 25 i ty lu
nieskończonych. M ając te d y n a swoim gruncie najpiękniej w zra­
stające nauki, jakąś je st uczciw ą pychą nie zbierać kw iatków do­
w cipu z g ru n tu niewolniczego. Niemcy sw oje przedniejsze pism a na
angielski, francuski, w łoski i insze E uropy języki przetłum aczone
widzą, co pew nym dowodem jest piękności ich. Cóż m ają zwycięzcy
nasi do b ran ia od nas w czasie niew oli naszej, kiedyśm y będąc wol­
nym i, nie dbając o tłum aczenie pism naszych n a obce języki, nic
im łakom ego nie pokazali? Czyliż to z latam i w iększą dla naszych
potom ków ponętą będzie czytanie albo pom nażanie pism narodo­
w ych n ad ponętę łask i zysków, k tóre panujący n a m ówiących albo
piszących językiem panującym w ylew ać będzie?
Język i pism a polskie jeżeli gdzie, tedy, zdaje m i się, w kordonie
rosyjskim najdłużej utrzym yw ać 9ię mogą. Język nasz z rosyjskim
tenże sam język (mało co odm ieniony) sław iański jest. Dwa narody,
k tóre kiedyś jed n a m atk a karm iła, łatw iejsze są do ściślejszych
związków m iędzy sobą niżeli dw a narody zupełnie sobie obce. Na­
ród rosyjski, k tó ry od dzieciństw a z bronią idzie, n ie dbał daw niej
i dopiero za lat naszych zaczął sm akow ać w literatu rze. Łom ono­
sow26, D zierżaw in27 i k ilku innych z chlubą n a ro d u pism a swoje
pokazać mogą. M onarcha i daw ny państw a obyw atel28 ceni oświece­
nie obyw atelów now o przybyłych2**, a lubiący pisać R osjanie niektó­
re pism a nasze potłum aczyli30 i w tym celu języka i czytania ksią­
żek polskich uczą się, czego nie zrobią pyszni z swojej lite ra tu ry
N iem cy31.
W szelako pod obcym panow aniem w olny kiedyś Polak jak do­
brze napisać może, kiedy m u ręce związano? Albo kto kiedy był
n a mówcę obranym , k tó ry się za każdym słow em zająknąć musi?
Wolność to tylko w narodach rodziła w yrazy, jak sam a śmiałe;
114 SIERPIEŃ 1801

i k to się n a wiele rzeczy oglądał, zapew ne m ało dobrych powiedział.


Chociaż w iernym jestem 32 (bom obiecał) m onarsze m em u podda­
nym , przecież pam iętam , że w yrzekając się ojczyzny m ojej, a przy­
sięgając m u n a wierność, łzy, k tó re m i się z oczu rzuciły, dowodziły
widocznie, że kłam ał język przed sercem, k tó ry słow a przysięgi
w ym aw iał; i gdyby m ożna śm iało wym ówić, co czułem natenczas,
w yrzekając się na w ieki m atki, i dobrej, i nikom u nie w innej, pięk­
nej by to było wzorem w ym ow y33. Nie wym owa nam tedy, ale łzy
tylko pozostały a co jeszcze okropniejsza, że i płakać czasem nie
wolno!
Pom ału przyw ykam do losu m ego i jużem spokojniejszy; siedzę34
w dom ku m oim 35, m ając z jednej stro n y ogród w arzyw ny, któ ry mię
żywi, a z drugiej górę, k tó rąm sobie n a pogrzeb naznaczył38, ale
jeżeliby jeszcze k to na końcu ziem i ojczyznę m oją w skrzeszał, po­
szedłbym tam m ieszkać z idącym i. Co jeżeli być nie może, przybędę
do W arszawy, ażebyśm y przynajm niej na rozw alinach ojczyzny na­
szej posiadawszy, spoinie się pocieszali.
Z ostaję z najw iększym uszanow aniem .

1 J a n A l b e r t r a n d y (1731— 1808), historyk, num izm atyk, lektor i bi­


bliotekarz S tanisław a A ugusta. Pierw szy red ak to r „Zabaw Przyjem nych i Poży­
tecznych“ . Jeden z założycieli i pierw szy prezes T ow arzystw a P rzyjaciół N auk
w W arszaw ie w 1. 1800— 1808, biskup zenopolitański od r. 1796. Pozostawił w rę ­
kopisie szereg p rac z zakresu num izm atyki i h isto rii; kilka z nich wydano
w X IX w.
2 D atę listu u sta lił S. Pigoń.
a A lb ertran d y doniósł K arpińskiem u o powołaniu go n a członka czynnego
Tow arzystw a P rzyjaciół N auk w trzydziestoosobowej grupie wybitnych działa­
czy kultu ry , którzy mieli stanow ić zawiązek Tow arzystw a. Z aproszenia takie
skierow ał J. A lbertrandy do w szystkich członków nieobecnych n a zebraniu o rg a­
nizacyjnym , które odbyło się 1 X I 1800 r. [ K r a u s h a r , op. cit., t. 1,
s. 125— 130). K arpiński był członkiem czynnym T ow arzystw a przez 19 lat. D nia
6 II 1820 r. przeniesiony został do rzędu członków-korespondentów ( K r a u s ­
h a r , op. cit., t. 5, s. 18—21).
4 N a m arginesie au to g ra fu dopisek sta ra n n ie w y ta rty przez autora.
n A lbertrandy w raz z zawiadomieniem o wyborze n a członka przesłał K a r­
pińskiem u sw oją program ow ą mowę: M owa na pierw szym posiedzeniu Towa­
rzystw a W arszaw skiego P rzyjaciół N a u k m iana przez[...] biskupa zenopolitań-
skiego z woli Zgrom adzenia prezydującego, d. 23 listopada 1800 r., W arszaw a
1801. L ist niniejszy je s t polemiką z tezam i tej mowy.
e P u n k t ósmy U staw y pierw otnej Tow arzystw a P rzyjaciół N a u k brzm i:
„Każdy członek czynny obowiązany je s t w rzeczy należącej do jego działu
(p u n k t trzeci wylicza n astępu jące działy T ow arzystw a: 1. D ział m atem atyczny,
2. Dział filozoficzny, 3. D ział historii, lite ra tu ry , języków, szczególniej słowian-
SIERPIEŃ 1801
115

skich, i sztuk wyzwolonych) — w ypracow ać przynajm niej jed n ą rozpraw ę


w przeciągu la t sześciu i oddać pod sąd T ow arzystw a ( K r a u s h a r , op. cit.,
t. 1, A nexa, s. 341 i n.).
7 T ekst pierw otny: „na Czechach, Śląsku i M oraw ie“.
8 K arpiński m a na m yśli sytuację, ja k a pow stała w Czechach po klęsce
w bitwie pod B iałą G órą (r. 1620), kiedy k ra j ten sta ł się prow incją habsburską
poddaną gw ałtow nej germ anizacji. P oeta niesłusznie przecenia i uogólnia rezul­
ta ty germ anizacji na cały naród czeski. G erm anizacji poddały się tylko górne
w arstw y społeczeństwa, nie uległ je j natom iast, w w yniku działania różnych
przyczyn, lud czeski (por. K. K r o f t a , Zw ięzłe dzieje Czechosłowacji,
tłum . J . M agiera, K raków 1934, s. 81— 84). N iekom petentnie również stw ier­
dza K arpiński b rak publikacji w języku czeskim. Tw ierdzeniu tem u przeczą
fa k ty bibliograficzne: w r. 1785 V aclav Thâm w ydaje alm anach w ierszy pt.
B âsnê V feći vâzané; A ntonin Ja ro sla v P uchm ajer w y d aje: Zbiór w ierszy i śpie­
wów (1795, 1797), N ow e w iersze (1798— 1814). Podobnych fak tó w można przy­
toczyć więcej, w szystkie one przeczą poglądom K arpińskiego.
Niesłuszne również je s t m niém anie poety o całkowitym zwycięstwie akcji
germ anizacyjnej n a Śląsku. Mimo energicznej germ anizacji Śląska przez F ry ­
deryka II (1. 1740— 1786) polskość utrzym yw ała się nieprzerw anie n a Dolnym
i Górnym Śląsku. N a praw ym brzegu Odry (okręgi: sycowski, namysłowski,
oleśnicki, trzebnicki) język polski był w powszechnym użyciu. Silne jego po­
zycje znajdow ały się również n a lewym brzegu rzeki, n a południe od W rocław ia:
w Kłodzkiem, w okolicach Szprotaw y i żag an ia. O sile oporu przeciw germ ani­
zacji świadczą najw ym ow niej słowa Hoyma, m in istra F ry d e ry k a W ielkiego:
„Od la t sieję n a tym niewdzięcznym gruncie i zbieram tylko osty. Wszelkim
usiłowaniom, aby ze Ślązaka zrobić kulturalnego Niem ca, przeciw działa się ta k
w ytrw ale, że w końcu upad a odw aga i siła“ (por. E . M a l e c z y ń s k a , W p ru ­
skich szponach, [w :] D olny Śląsk..., cz. 1, Poznań 1948, s. 166).
Rzecz charakterystyczna, że sam K arpiński w pisanych później P am iętni­
kach, w opisie podróży do W iednia przez Śląsk, notuje swoje spostrzeżenia
o przetrw aniu polskości na tym terenie (s. 39— 40).
0 W au to g ra fie przekreślono słow a: „Ojczyzno m oja“ .
10 K arpiński naw iązuje do następującego fra g m en tu M ow y A lbertrandego,
dotyczącego W łoch: „[...] jestże ja k i w całej [...] E uropie naród, k tó ry by tyle
szczęścia napaści, tyle przekształtow ania stan u , tyle przem ian rządzących do­
znał, tyle razy ponowioną u tr a tą au tok racji był skołatany [...] Genuę n a
przem iany F rancuzi i Mediolańczykowie sobie przyw łaszczyli; Mediolan od li­
chego błąkacza Sforzię A ttendola do Francuzów , H iszpanów , Niemców prze­
szedł; Rzeczpospolitą P isań sk ą przyw łaszczyła sobie F lo re n cja; Siena z rą k
się Hiszpanów i F rancuzów wyśliznąwszy, pod moc tychże Florentczyków w pa­
dła, taż sam a F lorencja, po w ygasłym wielkich k sią żą t Medyceuszów domu,
uszła panow ania H iszpanów , aby się L otaryńskich Niemców udziałem s ta ­
ła [...] K rólestw o [...] N eapolitańskie po Grekach, Gotach, Longobardach, Sue-
w ach, F rancuzach, A ragonach, Niemcach n a łonie te ra z monarchów hiszpań­
skiego, od Francuzów pochodzącego plem ienia spoczywa [...] A jednak w szystkie
dotąd wspomnione k ra je [...] najwyższego stopnia chw ały przez nauki doszły,
w szystkie w ozdoby najprzedniejsze w ytw ornych um iejętności o b fitu ją, wszystkie
A rchiw um L iterackie, t. IV 10
116 SIERPIEŃ 1801

chełpią się z świetnego uczonych ludzi orszaku f...] wszędzie są założone domo­
we one zgrom adzenia uczone, k tóre akadem iam i zowią, n a wydoskonalenie
ojczystego języka, na ożywienie rym otw órczej sztuki [...]“ (s. 15— 17).
11 W au to g rafie przekreślono słow a: „przez Persów “ .
12 N aw iązanie do wywodu A lbertrandego, k tó ry n a przykładzie C haldej­
czyków udow adnia tezę, że u tr a ta przez Polskę samodzielności państw ow ej nie
oznacza unicestw ienia nauk, zaham ow ania ich rozw oju: „Jakoż odmówić Chal­
dejczykom nie możemy w ielkiej w astronom ii biegłości, dla k tó rej sław a ich
nie tylko wieków dosięgła następców A leksandra Wielkiego, ale naw et długo
potem, za czasów Cycerona słynęła, który w księdze I, rozdz. 41 o wróżeniu,
głośne ich um iejętności daje św iadectw o: „In S yria Chaldaei, cognitione astro­
rum solertiaque ingeniorum antecellunt“, z której biegłości now a dla nich po­
chw ała w yniknęła, na um iejętności rachow ania czasów zasadzona, czego dowo­
dem je s t je d n a z najsław niejszych e ra od N abonassara nazw ana, Chaldejczyków
m ądrości swój początek p rzypisująca. A jed n ak ci ta k zaw ołani Chaldejczykowie
przeżyli upadłą pod S ardanapalem w łasną swoję m onarchią assy ry jsk ą i nie­
m niej zalety pod perskim i jedynowładcam i, pod A leksandrem , pod Seleucidami,
pod P a rta m i mieli“ (s. 8— 9).
13 A luzja do bitw y n a międzym orzu korynckim , k tó ra zakończyła się całko­
w itą klęską Greków. Po bitw ie te j Rzym ianie zdobyli i zniszczyli K orynt
(r. 146); od tego czasu G recja sta ła się prow incją rzym ską.
14 P l a t o n (427—347 p. n. e.), filozof grecki.
15 E u r y p i d e s (między 485—480 p. n. e. — 406 p. n. e.), tra g ik grecki.
i® T u c y d y d e s (ok. 460 — po r. 400 p. n. e.), h isto ry k grecki.
17 D e m o s t e n e s (ok. 384— 322 p. n. e.), słynny mówca grecki.
18 P i n d a r (522 — praw dopodobnie 448 p. n. e.), poeta grecki.
19 K s e n o f o n t (ok. 434 — ok. 359 p. n. e.), historyk, filozof i wódz
ateński.
20 w au tografie przekreślono słow a: „być sławnymi
21 U w aga K arpińskiego dotyczy następującego sform ułow ania A lb ertran ­
dego: „W ielkie są i wsławione, nie tylko w świętych księgach, ale naw et
w wschodnich k rajów dziejach, im iona Danielów, Zorobabelów, Nehemiaszów,
E sdrasów , którzy upadłe rodaków swoich zaszczyty m ądrością sw oją, u dworu
naw et perskich monarchów w podziwieniu będącą, dźwignęli, a jed n ak ta m ą­
drość pośrzód najokropniejszej niewoli, w prześladow aniu i szyderstw ach nie­
ubłaganych zwycięzców swoich, opodal od m iłej ojczyzny, nad rzekam i Babilonu,
przy nieutulonym płaczu była n ab y ta“ (s. 9).
22 Salomon G e s s n e r (1730— 1788), poeta niemiecki. W pływy i popular­
ność G essnera w Polsce przedstaw ił M. S z y j k o w s k i w p racy G essneryzm
w poezji polskiej, K raków 1914, odb. z R ozpraw W ydziału Filologicznego P A U ,
t. 53.
23 A lbrecht H a l l e r (1708— 1777), lekarz, botanik, bibliograf, poeta i po-
w ieściopisarz niemiecki.
24 F rie d rich Gottlieb K l o p s t o c k (1724— 1803), poeta i d ra m a tu rg nie­
miecki.
25 C hristoph M artin W i e l a n d (1733— 1813), poeta niemiecki.
SIERPIEŃ 1801
117

20 Michail W asiljew icz Ł o m o n o s o w (1711— 1765), uczony i poeta ro­


syjski.
27 G aw rił Romanowicz D i e r ż a w i n (1743— 1816), poeta rosyjski, w li­
stopadzie 1802 r. w ybrany członkiem honorowym T P N (por. K r a u s h a r ,
op. cit., t. 1, s. 213).
28 Mowa o A leksandrze I, który w stąpił na tro n 12 I I I 1801 r. N iejasne
je s t określenie „daw ny p ań stw a obywatel“ . K arpiński m a prawdopodobnie na
myśli fa k t, że A leksander był z pochodzenia Rosjaninem (w odróżnieniu np.
od K atarzy n y I I).
29 Mowa o ludności polskiej zamieszkałej n a terenach przyłączonych w wy­
niku rozbiorów do cesarstw a rosyjskiego.
30 Trudno dziś ustalić, ja k ie przekłady może mieć n a m yśli K arpiński. Jeśli
chodzi o rosyjskie tłum aczenie tekstów polskich z drugiej połowy X V III w., to
możemy w skazać jed n ą tylko pozycję: w r. 1794 ukazał się w K ałudze przekład
H istorii I. K rasickiego pt. S transtw ow a n ije nieum irajuszczego czelowieka...
A utorem przekładu był Polak — G. Zielnicki (W . C z e r n o b a j e w , Ignacy
K rasicki w literaturze ro syjskiej, [w:] Księga R efera tó w Z ja zd u Naukow ego
im ienia Ignacego K rasickiego, Lwów 1936, s. 47).
31 Z danie: „czego nie zrobią pyszni ze sw ojej lite ra tu ry Niemcy“ stanow i
dopisek na m arginesie.
32 T ekst pierw otny: „chociaż będę w iernym [...]“ . K arpiński n ap isał „jestem “
n a w yrazie sta ra n n ie w ytartym .
33 D nia 17 (28) g ru d n ia 1794 roku Repnin, jak o g en erał-g u b ern ato r litew ­
ski, ogłasza m an ifest w zyw ający w szystkich obywateli do złożenia przysięgi
wierności K atarzynie II i następcy. M anifest odczytano w niedzielę 28 X II 1794
po nabożeństwie dziękczynnym za „uwolnienie L itw y“. Po nabożeństw ie n a s tą ­
piło zaprzysiężenie ludności w edług ro ty przysłanej z P etersb u rg a. Szczególnie
uroczysty c h a rak te r miało ślubowanie w Grodnie, m iejscu pobytu generał-gu-
b ern a to ra (L. Ż y t k o w i c z , R zą dy R epnina na L itw ie w latach 17 9U— 7,
W ilno 1938, s. 61— 67). W ydarzenie z 28 g ru d n ia i swój udział w nim przed­
staw ił poeta w pam iętniku: „W krótce po upadku Polski im peratorow a K a ta ­
rzy n a nam pod je j panow anie przypadłym przysięgę wierności naznaczyła. Zje­
chaliśm y się podług nak azań do pow iatu naszego P ru żan n y , gdzie przysłany
był do słuchania nas przysięgi (jako i po w szystkich pow iatach w jednym że
dniu przysięga n a w ierność n akazan a) pułkownik moskiewski Żuków [...] P rzy ­
szedł czas przysięgi w cerkwi prużańskiej parochialnej. Tyłem obróceni do wiel­
kiego ołtarza staliśm y obywatele, przed nam i, do nas zwrócony, sta ł pułkownik
Żuków, dla uw ażania przysięgi naszej. J a p raw ą rękę, podług nauki, do góry
w zniesioną trzym ałem , ale słow a przysięgi cicho w mym sm utku w ym aw iałem “
(P a m iętniki, s. 164— 165). Po śmierci K atarzy n y II Paw eł m anifestem z 6 (17)
X I 1796 r. wzywał „poddanych“ do złożenia mu przysięgi wierności. W W ilnie
składano ją 26 X I, w Grodnie 28 XI. M ieszkańcy prow incji obowiązani byli
przybyć n a ten a k t do swoich m iast powiatowych ( ż y t k o w i c z , op. cit.,
s. 370—371). W ydaje się nam jednak, że K arpiński m a n a myśli pierw szą
przysięgę w iem opoddańczą z r. 1794.
34 W au to g ra fie przekreślono słowo: „osiadł“.
35 Mowa o K arpinie.
38 Por. list 78 z 1801 r.
10*
118 PAŹDZIERNIK 1801

65

ANTONINA PU ZY N IN A DO K A RPIŃ SK IEG O


Kow alów ka, 6 X 1801
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stronie 4 n o ta tk a ołówkiem : „1801“.

6 Octfobrisj 1 yo1
Panie D obrodzieju
Niew ypow iedzienie m nie list WWMć P ana D obrodzieja ukonten­
tow ał, bo to nie tylko P an um ie cenić pożywienie duszy, tak jak
P a n napisał, ale i dla m nie jest balsam em odezwa szacowanego
ode m nie z daw na i zaw sze Przyjaciela, jak sobie podchlebiam .
J a k też ja cieszę się, że się WWMć P an Dobrodziej p rzysunął do
nas. Bo łaski K sięcia dla nas zrobili bliziuteńko od nas P uław y2.
Mój sy n 3 pisał do m nie i zn a szczęście poznania P a n a i z Nim obco­
w ania. J e st on synem m atk i . przyjaznej i um iejącej upoważać
WWMć P a n a Dobrodzieja. Nie dziw, że (według jego w łasnego w y­
razu) kocha P ana serdecznie.
Wiem, że P an ciekawy, co się z Jego daw niej ulubioną Ziemią
H alicką4 dzieje. P uzynina5 zdrow a, dzieci m a czworo, ładnych, do­
brze edukow anych. K asia6 już dobrze wyższa od m atki, figurę m a
piękną i talenta, reszta jeszcze niby drobiazg.
S ta ra Przybysław ska u m arła już rok drugi, pułkow nikow a Cień-
ska żyje i Filkiewiczowa. Fam ilia Bachm ińskich, zawsze P an u
sprzyjająca, żyje, dobrze się m ają. Koziobrodzka, siostra Puzyniance,
jest za synem śp. Przybysł[aw skiej]7, ale to podobno wiadomo.
P ani Kowalska, od której list posyłam , m ieszka w Kowalówce.
P[ani] Zańkow ska była tem u tydzień u siostry. P an K ow alski m a
żonę słusznę; siostrzeniec, to je st ks. probosz[cz], w M ichalsku8 Li­
sowskiego9. I już P an m a dw oje w nucząt10. M oje córki11 kochają
P ana, n a Jego tylko pow szechnę sław ę, bo niew iele P a n a widzieli.
Może będziem y korespondow ać choć czasem, P an do m nie p rzy ­
pisz się czasem w liście Ję d ru sia 12 dla m ojej pociechy.
Mam honor być zawsze, tak jak byłam , w ysoko szacująca
i praw dziw ie, mogę mówić, przyw iązana
W ielmożnego WMć P ana
D obrodzieja
najniższa sługa
A. P uzynina
PAŹDZIERNIK 1801
119

J a przez m oją długą i m ocną słabość nie zaraz P a n u odpisałam.


Ledwo jest tydzień, jak po uprzykrzonej chorobie niby jestem
zdrowa.
K asia K oziarzew ska13 je st u hr. Skarbkow ej14, k tó ra od nas 4 m il
m ieszka. W idziałam ją: śliczna i dobre zawsze dziecko. Pani Tw a-
rowska, potem Oczesalska, poszła już tem u kilka la t za Józefa
M rozowickiego15.
[Dopisek M arii P uzy n ian k i:]

Skropiona łzam i Ziem ia H alicka za ubyciem takiego obyw atela,


jak Wć P an Dobr[odziej], k tó ren jej chlubę w potomność zosta­
wił, w ydała Mu now ych przyjaciół, którzy na odgłos Jego dosko­
nałości oddają spraw iedliw y szacunek. Z tych ja liczby będąc jedna
szczycę się, że jestem Jego rodaczką i choć nie jestem z tych szczę­
śliw ych N adprucianek, któreś Wć P an Dobr[odziej] w swoim w ier­
szu oddał, że biegając z Nim ponad brzegi czystego P ru ta ciskały
n a Niego kam yczkam i16, ale urodzona z Wć P anem Dobr[odziejem]
pod jednym pasm em tych niebieskich gór, robię sobie praw o powie­
dzenia, że Go najszczerzej szacuję i proszę, żebyś był łaskaw na
M. P uzyniankę

1 D atow anie listu niekom pletne; pozwala je uzupełnić zn ajdujący się n a


stronie 4 napis ołówkiem: „1801“ .
2 A ntonina P uzynina kierow ała swój list do P uław Czartoryskich, gdzie
jesienią 1801 r. przebyw ał K arpińsk i (por. list 66 z 22 X 1801, przyp. 1).
P u ł a w y — m iasteczko na praw ym brzegu W isły, ok. 45 km n a północny
zachód od Lublina, sta ła rezydencja Izabeli i A dam a K azim ierza C zartoryskich
od r. 1784. Puław y były w drugiej połowie X V III w. ważnym ośrodkiem życia
kulturalnego i literackiego. K ontynuując trad y cje dworów m agnackich z XVI w.
C zartoryscy udzielali u siebie gościny młodzieży m agnackiej i szlacheckiej
troszcząc się o je j w ykształcenie i wychowanie. G enerał ziem podolskich urządza
w Puław ach coś w rodzaju szkoły dla młodzieży męskiej oraz organizuje pen­
sjo n a t dla dziewcząt. W Puław ach istn iała również szkoła dla nauczycieli
i organistów .
3 A ndrzej P u z y n a (u r. 1781), porucznik w ojsk napoleońskich, szambelan
dw oru K rólestw a Polskiego.
4 Ziemia H a l i c k a — to rodzinne stro n y poety. „Urodziłem się
w r. 1741 d. 4 8-bra w Ziemi H alickiej n a Pokuciu, w powiecie kołomyjskim,
we wsi Hołosków, 3 mile od Stanisław ow a“ (P a m iętn iki, s. 1).
5 F ran ciszka z Koziebrodzkich Puzynina.
6 K ata rzy n a Puzynianka.
7 U rszula z Koziebrodzkich Przybysław ska.
8 M i c h a l s k — Słow nik geograficzny nie re je s tru je miejscowości o takiej
nazwie.
120 PAŹDZIERNIK 1801

9 L i s o w s k i — postać nie zidentyfikow ana.


10 Z powodu braku pełnych m ateriałów biograficznych dotyczących rodziny
K arpińskich możemy jedynie domyślać się, o jakich w ydarzeniach w fam ilii
poety donosi A ntonina P uzynina w tym niejasnym fragm encie listu. Ze słów
je j zdaje się w ynikać, że Kowalscy mieli kilkoro dzieci. Syn, którego im ienia
nie znamy, obrał stan duchowny i został proboszczem; obecnie bawi w M ichalsku,
dobrach Lisowskiego. Równocześnie K arpiński dow iaduje się, że z pozostałych
dzieci sio stra jego doczekała się dw ojga w nucząt, tym samym więc nieżonaty
poeta został „dziadkiem “ po siostrze.
11 A ntonina P uzynina m iała trz y córki: Józefę, M arię (por. list 49 z 28
II 1796, przyp. 3— 4) i B arb arę, k tó ra poślubiła Ignacego Z arębę Skrzyńskiego,
stolnikowicza pomorskiego.
12 A ndrzej Puzyna, por. przyp. 3.
13 W ydaje się, że chodzi tu o K atarzy n ę Kozierowską, wnuczkę poety po
siostrze (por. list 42 z 27 I 1794, przyp. 3).
14 Tekla z Czosnowskich S k a r b k ó w a, w r. 1791 poślubiła G abriela F e ­
liksa S karbka, właściciela Janow a, Młynisk i in. Skarbkowie m ieszkali w M łyni­
skach, tam też przebyw ała w raz z ojcem K atarzy n a Kozierowska (por. list 91
z 30 I 1803, przyp. 3).
15 A ntonina P uzynina donosi K arpińskiem u, że Józef Mrozowicki poślubił
Tw arow ską, prim o voto (?) Oczesalską. Tymczasem F ran ciszk a P uzynina
w liście z 19 II 1803 pisze, że żona Mrozowickiego nazyw ała się Ociesalska.
16 A luzja do w iersza K arpińskiego pt. N a odmienione N adprucie (Zabaw ki
wierszem i p rzykłady obyczajne, Lwów 1780, s. 37).

66

DO DOM INIKA RADZIW IŁŁA


P u ław y 1, 22 X 1801
A u to g raf w A rch. Głównym A k t Dawnych — A rch. Radziwiłłowskie W ar­
szawskie, dział V, teka 143, n r 6474, k. 15.
D ruk : Wł. K o r o t y ń s k i , K a rp iń ski nauczyciel, „Tygodnik Ilustrow any“ ,
1891, n r 95, s. 261 (fra g m e n t; n a podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu
W incentego K orotyńskiego. Wł. K orotyński podaje m ylną d atę: „22 sierp n ia“ ) ;
K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K a rp iń ski, [w :] K .M . G ó r ­
s k i , P ism a literackie, s. 669— 670; całość — n a podstaw ie odpisu W incentego
K orotyńskiego (d ata odczytana popraw nie). D yskusję n a te m a t chronologii
całej g ru p y listów K arpińskiego do D. Radziwiłła przeprow adził S. P i g o ń ,
Z pedagogicznej działalności F ranciszka Karpińskiego, „Ruch L iterack i“, R. III,
1928, n r 6, s. 176— 177.
T ekst oparto na autografie.

22 8-br[is] 1801, z Puław


Mon P rince
U praszam Księcia, ażebyś m i w yraził m yśl sw oją: z jakich ga­
tunków ludzi na przyjaciół w ybierać m am y? J a m yślę, że jako
PAŹDZIERNIK 1801
121

WKsMość m asz poznanie rzeczy dostateczne i z n a tu ry serce n a j­


lepsze, tak za poszeptem jego idąc najlepiej na to zapytanie odpo­
wiesz.
Zostaję z w innym pow ażeniem
W KsMości
przyw iązanym i
najniższym sługą
Fr. K arpiński

1 L ist do D ominika R adziw iłła, podobnie ja k cała g ru p a „listów m entor­


skich“ K arpińskiego, wiąże się z pobytem poety w Puław ach w r. 1801. Ten,
nie znany w szczegółach, epizod biografii K arpińskiego przedstaw ił S. P i g o ń
w artykule Z pedagogicznej działalności F ranciszka K arpińskiego, „Ruch L ite­
rac k i“, R. III, 1928, n r 6, s. 176— 177 : w r. 1800 um iera m atk a ks. Dominika,
k tó ry przebyw ał wówczas we Lwowie pod opieką g u w ern era F . Wiczkiewicza.
W r. 1801 A dam K azim ierz C zartoryski, nie zw ażając n a opór M ichała Radzi­
wiłła, wojewody wileńskiego, zab rał sierotę do Puław . C zartoryski bardzo
troskliw ie z a ją ł się edukacją niesfornego i zaniedbanego chłopca. Do współpracy
zaprosił również byłego nauczyciela Dominika, F ranciszka K arpińskiego. Poeta
nie zatrzym ał się jed n ak dłużej w Puław ach i po niespełna dwóch m iesiącach
opuścił rezydencję C zartoryskich w ostatnich dniach października 1801 r.
Przedstaw ioną tu ta j chronologię pobytu K arpińskiego w P uław ach możemy
dziś uściślić. D nia 6 X 1801 A. P uzynina odpowiada n a lis t poety pisany n ie­
w ątpliw ie ju ż w Puław ach (por. list 65). W związku z tym można przypuszczać,
że K arpiński zjaw ił się w rezydencji C zartoryskich gdzieś n a początku paździer­
nika. Domysł ten popiera dodatkowo fa k t, że w L istach pożegnania, pisanych
w Puław ach pod koniec listopada 1801 r. (listy 71, 72), poeta mówi o siedmio-
tygodniowym „baw ieniu“ w śród wychowanków puław skich. T ak więc trw ający
ok. 7 tygodni pobyt w Puław ach objął miesiące październik (por. listy 66— 69)
i listopad 1801 r.

67

DO DOM INIKA RADZIW IŁŁA


P uław y, 26 X 1801
A u to g raf w A rch. Głównym A kt Dawnych — A rch. Radziwiłłowskie W ar­
szawskie, dział V, te k a 143, n r 6474, k. 16.
Treść listu podał Wł. K o r o t y ń s k i w arty k u le K arpiński-nauczyciel,
„Tygodnik Ilu strow any“, 1891, n r 95, s. 261, d atu jąc te k st błędnie: „26 sierp n ia“.
D ru k: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek Karpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 670 (n a podstaw ie dokonanego ok.
r. 1865 odpisu W incentego K orotyńskiego). Górski podaje w łaściw ą datę listu.
T ekst oparto n a autografie.

Mości Książę
Odm alow ałeś mi, Mci Książę, w liście swoim c h a ra k te r przyj a-
122 PAŹDZIERNIK 1801

cielą, jakiego sobie życzyłbyś. Proszę m i teraz w przyszłym liście od­


m alow ać fałszyw ą przyjaźń, po czym ją poznać i jak się jej chronić
należy? T ak znając cechę obłudnego przyjaciela utw ierdzać się bę­
dzie w duszy szacunek dla praw dziw ego, jakim m ię proszę uznawać.
Zostaję z w innym pow ażeniem
W KsMości
najniższym sługą
Fr. K arpiński
26 8-bris 1801, z Puław

68

DO ADAMA ŁO POTA1
P uław y, 26 X 1801
A u to g raf w Bibl. ZNiO, rkps 12. 293/11, Album E ry k a Jachow icza, s. 23—24.
D ruk : S. P i g o ń , Z pedagogicznej działalności F ranciszka Karpińskiego,
„Ruch L iteracki“, R. III, 1928, n r 6, s. 176— 177.
T ekst oparto na au tografie.

M onsieur
Idź tylko WMć P an śmiało, a pew nie dojdziesz. Nie tak ci to cnota
od nas daleko ani tak bardzo przepraw y do niej trudne. Kładziesz
m ię W Pan w liście swoim za przykład cnoty; znam ja siebie lepiej,
mój Panie! To gorzej, że wiem, jak b y sobie począć należało, a często
skończyć, a czasem i zacząć nie chciało się. Bogu dzięki, nie jestem
zbrodniarzem i lubię lubiących cnotę. O dtąd w listach proszę m i ni­
gdy пае dawać pochwał, bo kiedy m ię k to praw dziw ie kocha, on m ię
tym sam ym chwali.
Co się naszej m aterii tycze, jak by sobie pow szechne m iędzy ludź­
m i zjednać poważenie, zapew ne inaczej tylko przez cnotę dojść do
tego n ie można, i to pow szechnym nazw ałbym poważeniem , choćby
(jak zw yczajnie tra fia się) m ała część w społeczeństw ach była cnotli­
wa. W przyszłym liście napiszesz m i WMć Pan, jak się spraw ow ać
m am y w społeczeństw ach z m niej cnotliw'ymi, a ja k z zbrodniarzam i.
Zostaję z w innym pow ażeniem
WMWMć P ana
najniższym sługą
Fr. K arpiński
26 8-br[is] 1801, z P uław
1 L ist bez a d re sa ta ; odbiorcy należy szukać w grom adzie uczniów puław ­
skich K arpińskiego, otaczających go jesienią 1801 r. J e s t nim niew ątpliw ie
A dam Łopot, do którego K arpiński p isał w Liście pożegnania z 25 X I 1801;
PAŹDZIERNIK — LISTOPAD 1801 123

„O cnocie z sobą listy pisaliśm y i dlatego z n ią do W P an a udałem się, że ko­


chankowi o kochance rozm aw iać n ajm ilej“.
A dam Ł o p o t , syn M ichała, oboźnego litewskiego w I. 1776— 1781. Po
stracie m a jątk u Adam Łopot osiadł n a dworze ks. D ominika Radziwiłła.

69
DO DOM INIKA RADZIW IŁŁA
Puław y, 29 X 1801
A u to g raf w A rch. Głównym A k t Dawnych — A rch. Radziwiłłowskie W ar­
szaw skie, dział V, teka 143, n r 6474, k. 17.
T reść listu podał Wł. K o r o t y ń s k i w arty k u le K arpiński-nauczyciel,
„Tygodnik Ilustrow any“, 1891, n r 95, s. 261, d atu jąc te k st błędnie: „29 sierp­
n ia“ .
D ruk: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 670 (n a podstaw ie dokonanego ok.
r. 1865 odpisu W incentego K orotyńskiego). Górski podaje w łaściw ą datę listu.
Tekst oparto na autografie.

29 8-br[is] 1801, z Puław


Mości Książę
Do poznaw ania fałszyw ego przyjaciela i to jeszcze przydać można:
kiedy on, chociaż pew nym jest, że go szczerze kocham, przecież gdy
widzi kogoś m ajętniejszego, że m u więcej w yśw iadczyć może, więcej
niżeli do m nie do tam tego przyw iązuje się, chociażby nie był pew nym
przyjaźni jego i chociażby z stro n y obyczajności nic za tam tym w ię­
cej, ja k za m ną, nie m ówiło; a tak i fałszyw y przyjaciel w Twoim n ie­
szczęściu zaraz Cię gotów odstąpić. K iedy k to znalazł praw dziw ego
przyjaciela, napisz mi, Książę, jak się z nim obchodzić, ażeby go do
śm ierci utrzym ać.
Zostaję z w innym pow ażeniem
W Książęcej Mości
najniższym sługą
Fr. K arpiński
[A d r e s : ] K siążęciu Jegom ości Radziw iłłow i w Puław ach

70
DO IZABELI CZA RTO RY SK IEJ1
Puław y, 19 X I 1801
A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, lk p s 2779, s. U . L ist K a r­
pińskiego znajdow ał się niegdyś w Domu Gotyckim w Puław ach (por. Łukasz
124 LISTOPAD 1801

G o ł ę b i o w s k i , Poczet pam iątek zachowanych w Domu G otyckim w Puławach,


W arszaw a 1828, s. 93, poz. 1183).
Jaśnie Oświecona Mościa Księżno Dobrodziejko
K to m a rozum , obfitość, zdrow ie — m a co trzeba.
T en i ta T w ym udziałem , a to dadzą Nieba.
Z najgłębszym uszanow aniem
Jaśnie Oświeconej WKsMości
Dobrodziejki
najniższy sługa
Fr. K arpiński
19 listopada 1801
1 Izabela z Flem ingów C z a r t o r y s k a (1746— 1835), żona A. K. C zarto­
ryskiego, g enerała ziem podolskich.
P oeta poznał Izabelę C zartoryską w n ad er osobliwych okolicznościach. Pew­
nego razu C zartoryski sp ytał K arpińskiego: „kiedy powrócisz do sw ojej Galicji,
cóż ta m będziesz o W arszaw ie i domu moim gadał? — Będę g adał, że książę
nie m a żony. — J a k to? odezwie się książę. — Oto, odpowiedziałem, więcej
roku baw ię w domu księcia, z daleka mi tylko pokazywano i pow iadano mi, że
to księżna, ale ani u stołu nigdy nie była, ani ze m ną, ani z nikim z naszych
g ad ającej je j nie widziałem. N az aju trz pokazała się n a sali księżna i z pół
godziny ze m ną rozm aw iała; winszowano mi tej łaski, kiedy ta pan i, pełna ro­
zumu, znajomości św iata i wielkich talentów muzyki, śpiew ania, w tym czasie
nie chciała się ludziom udzielać i w osobności najw iększej żyła po śmierci
okropnej Teresy, córki sw ojej“ (P am iętniki, s. 99).
Z osobą I. C zartoryskiej w iąże się w iersz K arpińskiego P ieśń wieśniaków
;p uław skich w dzień im ienin sw o jej P ani („D ziennik W ileński“, Rok 1827, „L ite­
r a tu r a N adobna“, t. 2, n r 8, sierpień, s. 198).

71
DO DOM INIKA RADZIW IŁŁA
Puław y, 25 X I 1801
A u to g raf (odpis n a czysto) w A rch. Głównym A kt Dawnych — A rch. Ra-
dziwiłłowskie W arszaw skie, dział V, te k a 143, n r 6474, k. 18.
D ruk : Wł. K o r o t y ń s k i K arpiński-nauczyciel, „Tygodnik Ilu stro w an y “,
1891, n r 95, s. 261 (w przedruku tym błędna d a ta : „25 w rześnia 1801“ ) ; K. M.
G órski w dodatku do m onografii F ranciszek K a rp iń ski, [w :] K. M. G ó r s k i ,
P ism a literackie, s. 671 (n a podstaw ie dokonanego ok. r. 1865 odpisu W incentego
K orotyńskiego). Górski również datow ał tek st m ylnie: „25 Obris 1801“. Dopiero
S. P i g o ń , K ilka listów F r. K arpińskiego, „Ruch L iterack i“, R. X II, 1937,
n r 7/8, s. 152, na podstaw ie innych L istów pożegnania skorygow ał datę listu do
D. R adziw iłła: „m a być: 25 9-bris“.
T ekst oparto n a autog rafie.
Mości Książę
Przez siedm niedziel baw ienia m ego z Księciem i tow arzyszam i
LISTOPAD 1801 125

Jego1, co m i przy jaźń radziła, m ów iłem albo pisałem do Was. T eraz


w yjeżdżając przy pożegnaniu proszę, nie żebyś m ię, jak do Twoich
m ajątków przyjdziesz, czym w spierał, ale żebyś siebie radam i moimi
ratow ał.
K ilka razy trafiło się, żeś m i się, mój Książę, u p o m ie sprzeciw iał
i przekonałeś się z czasem, że zawsze radziłem dobrze. W ybieraj na
potem przyjaciół z ludzi m ających doświadczenie, rozum i serce po­
czciwe. Nie gniew aj się za praw dę, kiedy Ci mówią, jak przyw iąza­
n a do Twego dobra, ale owszem, popraw iaj błędy, o k tó re Cię napo­
m inają. Bądź grzecznym dla w szystkich, bo ta uprzejm ość dla każde­
go w yższym Cię daleko zrobi, niżeli Cię Tw oje urodzenie podniosło.
Ociec i m atka Tw oja pom arli2, znajdziesz, mój Książę, ojca i m atkę
w przyjaciołach, k tórzy wszyscy w ym rzeć przed Tobą nie mogą, je-
żeliś grzecznością Tw oją w iele ich um iał narobić, a tak nie zosta­
niesz się pew nie jeszcze sierotą bez przyjaciół.
Proszę m ię kochać stale, bo śm iało powiedzieć mogę, że na to za­
robiłem przyw iązaniem m oim bez interesu.
W Ks[iążę]cej Mości
najniższy sługa
Fr. K arpiński
25 9-br[is] 1801, z Puław

1 Por. list 66 z 22 X 1801, przyp. 1.


2 Ojciec Dominika, ks. H ieronim Radziwiłł, podkomorzy wielki litewski,
zm. 18 IX 1786; m atka, Zofia z k siążąt T hurn-T axis, zm. w r. 1800.

A n e k s do listu 71
DO D O M IN IKA R A D ZIW IŁŁA
Puław y, 25 XI 18011
B rulion w Bibl. P A N w K rakow ie, rkps 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 195, L ist ten zatytułow any Do księcia D om inika
R adziw iłła otw iera brulionow ą w ersję cyklu listów dydaktycznych pisanych do
wychowanków puław skich jesienią 1801 r. K arpiński opatrzył te listy wspólnym
ty tu łem : L isty pożegnania do siedm iu kawalerów w Puławach bawiących, z któ ­
ry m i dwa razy na tydzień w m ateriach obyczajnych korespondowałem. R . 1801.
L isty swoje ułożył poeta w następ u jącej kolejności: Do księcia Dominika R a­
dziwiłła, Do F re d rą , Do Puzyny, Do Łopota, Do Dembowskiego, Do Jaw o rn ic­
kiego, Do L. Dembowskiego. B rulion listu do Dominika Radziw iłła różni się od
czystopisu w szczegółach stylistycznych.

Przez siedm niedziel baw ienia z Księciem, co m i przyjaźń gada­


ła — m ówiłem, albo co poszepnęła — pisałem do Was. Teraz w yjeż­
LISTOPAD 1801
126

dżając przy pożegnaniu się proszę, nie żebyś m ię, jak w krótce do
Tw oich m ajątków przyjedziesz, czym w spierał, ale żebyś siebie rad a­
m i m oim i ratow ał.
K ilka razy trafiło się, żeś mię, mój Książę, nie usłuchał i przeko­
nałeś się z czasem, że zawsze radziłem dobrze. W ybieraj n a potem
przyjaciół ludzi m ających doświadczenie razem i serce poczciwe. Nie
gniew aj się za praw dę, kiedy Ci mówią, jak przyw iązani do Twego
dobra; ale owszem, popraw iaj błędy, o k tóre Cię napom inają. Bądź
grzecznym dla w szystkich, bo ta uprzejm ość dla każdego wyższym
Cię daleko zrobi, jak Cię T w oje urodzenie podniosło. Ociec i m atka
T w oja pom arli, znajdziesz, mój Książę, ojca i m atkę w przyjaciołach,
k tó rzy wszyscy w ym rzeć przed Tobą nie mogą (jeżeliś grzecznością
T w oją w iele ich um iał narobić) i nie zostaniesz nigdy sierotą bez
przyjaciół.
Proszę m ię kochać stale, bo śm iało powiedzieć mogę, że na to za­
robiłem przyw iązaniem m oim bez interesu.
Zostaję etc.

1 Poniew aż podany jak o załącznik list je st n ajw y raźn iej brulionem listu
z 25 X I 1801 r., przyjm ujem y dla niego tę sam ą chronologię ro zciągając ją je d ­
nocześnie n a brulionowe redakcje w szystkich „listów pożegnania“ do uczniów
puław skich. O tym , że cała t a g ru p a listów p isan a była w dniu 25 X I 1801 r.,
świadczy dodatkowo drugi datow any list tego cyklu, a mianowicie list do E u sta ­
chego Jaw ornickiego oraz jego brulion (por. listy 76— 77).

72

DO JA N A M AKSYM ILIANA FREDRY1


Puław y, 25 XI 1801
B rulion w Bibl. P A N w K rakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 195. L ist „Do F re d rą “ je s t drugim z kolei
w brulionie cyklu L istów •pożegnania pisanych jesienią 1801 r. w Puław ach.
D ruk : S. P i g o ń , K ilka listów F r. Karpińskiego, „R uch L iterack i“, R. X II,
1937, n r 7/8, s. 153.
T ekst oparto na au to grafie.

Ju ż się bawić nie będziem y listam i naszym i dłużej, kiedy dla in ­


teresów m oich z P u ław w yjeżdżać muszę. P rzy pożegnaniu pam iętać
proszę, że żył z W Panem siedm niedziel K arpiński, którego serce, je ­
żeli w czym W Panu nie m ogło być użyteczne, dla tego przynajm niej
niech będzie cenione, że chciało. J a stary, w krótce m ogę dobiec za­
w odu mego. W am m łodym im dalszy koniec biegu w ym ierzony, tym
byw a w eselsza podróż. P am iętaj W Pan z tow arzyszam i w ędrów ki
Tw ojej najgrzeczniej, ile możności ulegając postępow ać, ażebyś im
LISTOPAD 1801
127

i sobie podróży Tw ojej nie kw asił. A m nie statecznie kochaj, bom


Cię kochał najszczerzej.
Zostaję etc.
1 J a n M aksym ilian F r e d r o (1784— 1846), syn Ja c k a z Pleszowic i Ma­
ria n n y z Dembińskich, starszy b r a t A leksandra, kom ediopisarza. Przebyw ał
przez dłuższy czas w P uław ach, skąd wyniósł zam iłow ania literackie i dużą
k u ltu rę literacką. A d iu ta n t ks. Józefa Poniatow skiego, w r. 1816 m ianow any
adiutantem A leksandra I w stopniu g enerała brygady. Od r. 1829 m arszałek
dw oru na zamku w arszaw skim , w tym samym roku został powołany n a członka
przybranego T P N w W arszaw ie. Od r. 1830 k u ra to r u n iw ersytetu, członek
R ady A dm inistracyjnej i R ady Stanu.

73

DO ROMANA PU ZY N Y 1
P uław y, 25 X I 1801
B rulion w Bibl. P A N w K rakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 195. L ist „Do P uzyny“ je s t trzecim z kolei
w brulionie cyklu L istów pożegnania pisanych jesienią 1801 r. w Puław ach.
D ruk : S. P i g o ń , K ilka listów F r. Karpińskiego, „R uch L iterack i“ , R. X II,
1937, n r 7/8, s. 153.
T ekst oparto n a auto g rafie.

Po zacnej Tw ojej m atce przyszedłeś W Pan do przyjaźni m ojej.


M atka W P ana przez la t 40 statecznie łaskaw a n a m nie2. Już nie do­
żyję la t tyle, ażebym i z W Panem tak długo przeżyć mógł. Na pam iąt­
k ę przyjaźni m ojej przy pożegnaniu teraźniejszym zaklinam W Pana,
ażebyś w obchodzeniu się z drugim i był grzeczniejszym , jak żądał­
byś, ażeby z Tobą byli. W yznać potrzeba, że możesz W Pan m ieć przy­
jaciół, bo masz serce najlepsze; ale boję się, żebyś ich nie stracił, bo
sposób obchodzenia się Jego czasem za ostry bywa. M am praw o mó­
wić W Panu śm iało praw dę, bom sta ry ; n a m iejscu Tw oich rodziców,
k tórzy m ię kochali, m ów ię Ci ją. N iedbały jesteś w tym często, co Ci
n a całe życie potrzebne; tak ie byw ały i listy Tw oje do m nie, które
czasem i w yczytać przyciężko było.
Nie bierz, mój poczciwy Starościcu3, to m oje napom nienie za złe,
ale za cechę praw dziw ego przyw iązania mojego, z k tórym zostaję
etc.
1 Rom an Puzyna, syn F ranciszk i z Koziebrodzkich Puzyniny.
2 K arpiński poznał F ranciszk ę Koziebrodzką Puzyninę w Chocimierzu, pod
koniec r. 1764 ( G ó r s k i , op. cit., s. 361). T ak więc znajom ość ta trw a ła
ok. 37 lat.
LISTOPAD 1801
128

3 Rom an P uzyna był w nukiem S tan isław a Puzyny, sta ro sty grodowego
upickiego i próchnickego.

74

DO ADAMA ŁOPOTA
P uław y, 25 X I 1801
B rulion w Bibl. PA N w K rakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 195— 196. L ist „Do Ł opota“ je s t czw artym
z kolei w brulionie L istów pożegnania pisanych jesienią 1801 r. w Puław ach.
D ruk : S. P i g o ń, K ilka listów F r. Karpińskiego, „Ruch L iterack i“ , R. X II,
1937, n r 7/8, s. 153— 154.
T ekst oparto na autografie.

0 cnocie z sobą listy pisaliśm y1 i dlatego z nią do W Pana udałem


się, że kochankow i o kochance rozm aw iać najm ilej.
Żegnając W Pana upraszam , ażebyś to, co do m nie pisyw ałeś, do
śm ierci Tw ojej zachował. J a k to chlubno dla człowieka, kiedy w su­
m ieniu swoim żadnej spraw y nie widzi, której by się w stydzić mógł.
Znasz W Pan drogę, żebyś i n a potem nie błądził, i zasadzkom , na któ­
re w przepraw ie Tw ojej napaść możesz, skutecznie opierał się.
M iałem żal do W Pana, żeś jed n ę pocztę m iędzy nam i przez szczere
niedbalstw o opuścił. I grzeczność cnotą jest, kiedy pogarda w ystęp­
kiem ; a ja to natenczas, że n ie dbasz o m nie, tak sobie tłum aczyłem .
Chw ilę tę m ego nieukontentow ania nadgrodziłeś W Pan potem obficie
swoim ze m ną postępow aniem i czuję to, że Go porzucam w n ajlep ­
szej zgodzie i przyjaźni, której się nadal polecając zostaję etc.

1 Por. list 68 z 26 X 1801, przyp. 1.

75

DO KONSTANTEGO DEM BOW SKIEGO1


Puław y, 25 XI 1801
B rulion w Bibl. P A N w K rakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 196. L ist „Do Dembowskiego“ je s t piątym
z kolei w brulionie L istów pożegnania pisanych jesienią 1801 r. w Puław ach.
D ruk : S. P i g o ń , K ilka listów F r. K arpińskiego, „Ruch L iterack i“, R. X II,
1937, n r 7/8, s. 154.
T ekst oparto n a autografie.

Znalazłem W Pana przez czas baw ienia mego w P uław ach dosyć
przychylnym dla m nie i tak w sercu m oim przyjaźń d la Niego robiła
LISTOPAD 1801
129

się. Ale z drugim i niesnaski jakieś i czasem niegrzeczne obchodzenie


się oziębiało m ię nieco d la Niego. W szystko już lepiej widzę i ja
lepszym , i przyw iązańszym do Niego w yjeżdżam z P uław przyjacie­
lem. Jeżeli m i się nie zdarzy widzieć W Pana n a potem , najm ilej mi
zawsze będzie słyszeć o Nim, że m ię kochasz od w szystkich kochamy.
Zostaję etc.

1 K onstan ty D e m b o w s k i (1784— 1856), syn F eliksa, stolnika latyczow-


skiego (s try ja Leona Dembowskiego), i M arii z Załuskich. K on stan ty Dem­
bowski był w r. 1811 dowódcą szw adronu w 10 pułku jazd y w ojsk polskich.

76

DO EUSTACHEGO JA W O R N ICK IEG O 1


P uław y, 25 XI 1801
A u to g raf (odpis n a czysto) w Bibl. Jagiellońskiej — Zbiór autografów
W. Górskiego. W cześniejszą prow eniencję zaśw iadcza stem pel: „A rchiwum
K onstantego Podwysockiego w R ychtach“. N a stronie 4 n o ta tk a nieznaną ręk ą:
„do E u st. Jaw ornickiego“ , ślady pieczęci lakowej poety.
D ruk : S. P i g o ń , K ilka listów F r. Karpińskiego, „Ruch L iterack i“, R. X II,
1937, n r 7/8, s. 154.
T ekst oparto n a au to g rafie.

P rzyjaźń z ojcem przyw iodła m ię do syna, żebym Go się zapytał


o rzeczach użytecznych dla Niego na całe życie. P ięknie WMć Pan
listam i i grzecznością sw oją odpow iadałeś mi. Tak ekonom ika, o któ­
rej w listach m iędzy nam i rzecz była, i do przyjaźni w cisnęła się, że
potrzeba i zarabiać n a przyjaźń, i ochraniać ją potem jak rzecz n aj­
droższą zyskaną. Będziesz ją m iał zapew ne m iędzy ludźm i, tylko po­
trzeb a ażebyś to, co ujm iesz żywości, przydał do grzeczności Tw ojej.
Kochaj m ię WMć P a n ja k Twój ociec, a będę Cię kochał jak m e­
go syna.
WMWMć P ana
najniższy sługa
Fr. K arpiński
25 9-br[is] 1801, z P uław

1 E ustach y J a w o r n i c k i , syn J a n a , w icesgerenta grodzkiego sochaczew-


skiego, d ep u tata n a try b u n a ł koronny w r. 1776. L. Dębicki podaje, że ojciec E u sta ­
chego dzierżawił od C zartoryskich dobra n a Podlasiu, w innym znów m iejscu
nazyw a go plenipotentem dóbr książęcych (L. D ę b i c k i , P uław y, t. 1, Lwów
1887, s. 166, 212).
130 LISTOPAD 1801

A n e k s do listu 76
DO EU ST A C H E G O JA W O R N ICK IEG O
P uław y, 25 X I 1801
B rulion w Bibl. PA N w Krakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 196. L ist „Do Jaw ornickiego“ je s t szóstym z kolei
w brulionie cyklu L istów pożegnania pisanych jesienią 1801 r. w Puław ach.

P rzyjaźń z ojcem przyw iodła m ię do syna, żebym Go się zapytał


o rzeczach użytecznych dla Niego n a całe życie. P ięknie W Pan
listam i swoimi i grzecznością sw oją dla m nie odpow iadałeś mi;
tak ekonomika, o której w listach m iędzy nam i rzecz była, i do przy­
jaźn i w cisnęła się. Będziesz zapew ne m iał przyjaciół w życiu, tylko
potrzeba, ażebyś to, co ujm iesz żywości, przydał do grzeczności
Tw ojej.
Kochaj m ię W Pan ja k Twój ojciec, a będę Cię kochał jak mego
syna.
Zostaję etc.

77

DO LEONA DEM BOW SKIEGO1


P uław y, 25 XI 1801
Brulion w Bibl. PA N w Krakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 196. L ist „Do L. Dembowskiego“ je s t siódmym
z kolei w brulionie L istó w pożegnania pisanych jesienią 1801 r. w Puław ach.
D ru k : S. P i g o ń , K ilka listów F r. K arpińskiego, „Ruch L iterack i“, R. X II,
1937, n r 7/8, s. 164.
T ekst oparto n a auto grafie.

Żegnając się z W Panem robię z Nim przym ierze,


Żebyś mię, jak dziś kochasz, kochał zawsze szczerze.
Niechaj jeden o drugim , jak się zdarzy, wspomnie,
J a dobrze o Leosiu, Leoś dobrze o mnie.

1 Leon D e m b o w s k i (1789— 1878), syn Józefa, ro tm istrz a kaw alerii n a­


rodowej i k a p ita n a gw ardii litew skiej oraz K onstancji z N arbutów . Urodzony
w Puław ach, la ta dziecinne i młodzieńcze spędził n a dworze k siążąt C zartory­
skich. Puław y były dla niego jakby domem rodzinnym , ponieważ C zartoryscy
nie chcieli zgodzić się n a rozstanie z jego m atk ą i ciotką, tow arzyszkam i ich
córek, M arii i Teresy. Dembowski przebyw ał początkowo w Puław ach, po roz­
biorach natom iast w Sieniawie. W r. 1829 został m ianow any senatorem -kaszte-
lanem. Synem Leona Dembowskiego był E dw ard, słynny spiskowiec i uczestnik
w ydarzeń galicyjskich w r. 1846.
W spisyw anych na starość pam iętnikach L. Dembowski zanotow ał n astęp u ­
ją c e zdanie dotyczące jego pobytu w Puław ach i stosunków z K arpińskim :
1801
131

„Ł ączyła m nie ścisła przy jaźń z księciem [Dominikiem Radziwiłłem ] i w jego


apartam encie, w oficynie ogrodowej n a dole, niejedną chwilę pod okiem K ar­
pińskiego przepędziłem. Mam naw et listy tego ostatniego, pisyw ane do mnie
w ierszem “ (L. D e m b o w s k i , M oje wspomnienia, t. 1, P etersb u rg 1898, s. 88).

78

DO REKTORA1 I SENATU UNIW ERSYTETU W ILEŃSK IEGO


18012
K opia listu znajdow ała się w papierach pośm iertnych K arpińskiego.
D ru k : A ntoni K o r n i ł o w i c z , O życiu F ranciszka K arpińskiego, Wilno
1827, s. 50— 51; K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 672— 673 (przedruk z książki A. Kor-
niłow icza).
T ekst o parto na przedruku A. Korniłowicza.

Rector M agnifice e t S enatus Academice


Jam dudum operi rustico assuetis m anibus, ite ru m v ersare ju b e ­
tis litteras, u t vocatus ad m unus secretarii inclitae A cadem iae V ilnen-
sis, relictis campis et gregibus eru d itis Vobis ju n g ar agricola.
Non m ihi patien tis laborum ju v en tae vigor redibit, quae semel
profuga, n u nquam an tiq u u m h eru m videre voluit e t cum tristis se­
n ectu s appropinquet, cum non procul p o rtu vela colligere n a u ta ince­
peram , Vos iteru m tem pestati m aris lassum exponitis.
Ja m propius ad latu s n o stru m senectuti com m odiora quaeque
congregavim us, e t hortum , qui olera, e t vaccas, quae lactes, e t m on­
tem propinquum , qui d a re t tum ulum ! D apes nobis inem ptae e t am i­
ca ru ris placent silentia; neque stre p itu m civitatis ferre p o terit auris
disueta. N eque vestitus, neq u e serm o n o ster aggrestis, urbano Ve­
stro m undo respondebit.
G loria quam toties m e vocantem juvenis vidi, seni disparuit,
haec quoque quae aliquando fecimus, m u lta quidem honestiora, sed
tepide; p lu ra longe vana e t ludicra, sed alacrius scripsi m oriturus.
V idete nunc Viri, pulchro labore nobiles, ne et Vos m uneris quod
dederitis, et m e quod acceperim , poeniteat.

Przekład

Prześw ietny R ektorze i Senacie A kadem icki


Dłoniom od daw na już przyw ykłym do w iejskiego tru d u znów
każecie tknąć się lite ra tu ry , ab y m ja, rolnik, porzuciw szy pola i trzo-
A rchiw um L iterackie, t. IV 11
132 LUTY 1802

dy połączył się z W ami uczonym i, pow ołany na stanow isko sekreta­


rza przesław nej A kadem ii W ileńskiej.
Nie w róci m i siła cierpliw ej na tru d y młodości, k tó ra raz uciekł­
szy nigdy już nie chciała oglądać daw nego pana, i gdy zbliża się sm u t­
n a starość, gdy niedaleko od p o rtu zacząłem — żeglarz — zw ijać
żagle, W y znów znużonego w ysyłacie n a burzliw e m orze.
Jużeśm y zgrom adzili bliżej u naszego boku to w szystko, co w y ­
godniejsze d la starości, i ogród, k tó ry m iałby daw ać w arzyw a, i kro ­
wy, k tó re mleko, i bliskie wzgórze, k tó re m iałoby dać m ogiłę. P rz y ­
jem ne nam są niekupow ane uczty i przyjazna cisza wsi; nie zniosło­
by g w aru m iejskiego odw ykłe ucho. A ni strój, ani nasza m ow a chłop­
ska nie będą odpowiednie dla W aszego m iejskiego św iata.
Sława, k tó rą już jako m łodzieniec tylekroć w idziałem w zyw ającą
m nie, znikła przed starcem . I z tego także, co kiedyś zrobiliśm y, dużo
je st rzeczy n aw et dosyć godnych, ale te pow staw ały wolno; o w iele
więcej napisałem pustych i zabaw nych spiesząc się, by ukończyć je
przed śm iercią.
Zważcie więc, Mężowie szlachetni, byście nie żałow ali Wy, że po­
w ierzyliście m i to stanow isko, i ja, że je przyjąłem .

1 H ieronim Strojnow ski.


2 D atę roczną listu podał A. K orniłowicz: „[...] gdy rek to r U niw ersytetu
W ileńskiego, biskup Strojnow ski, 1801 roku wzywał [K arpińskiego] n a objęcie
obowiązku sek retarza przy tymże uniw ersytecie, on się podeszłym wiekiem
i tru d am i gospodarskim i wymówił“ (op. cit., s. 50).

79

DO LU D W IK I CHODKIEW ICZOW EJ
K arpin, 22 II 1802
A u to g raf z A rch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym
w K rakow ie, n r inw. 110.118.

Jaśn ie W ielm ożna Mościa D obrodziejko


Bogdaj ja był nie w yjeżdżał z dom u P ani. W złą godzinę w y b ra­
łem się z M łynow a1. Na niezm iernej grudzie strzęsiony, już chory
przyjechałem do Lubom li2. A stam tąd bryczkę na sanie wziąwszy
ledw ie żyw y dobiłem się do domu, gdzie posłaniec P ani z K opył le­
żącego m ię zastał i chorego dotąd po tej nieszczęśliw ej podróży.
Szczerze w yznaję, że list JW P an i3, k tó ry odebrałem , stan ął mi za ga­
tu n ek lekarstw a; tak to słodko je st człowiekowi, kiedy o nim pam ię­
LUTY 1802 133

ta ją ludzie i dbałość pokazują. Nie na czczą rolę JW P ani to ziarno


rzucasz. Z latam i nam iętności w szystkie słabieją, ja to 'czuję, że
wdzięczności tylko sen ty m en t najżyw szy m i pozostał.
JM ć P a n u A leksandrow i4 najserdeczniejszy ukłon przyłączam , ale
pow iedz m u Pani, że u p arty . To dziecię sw oje pew nie zabiją oranże­
rią ościenną pełną św ieżej ziemi. J a im to kilka razy m ów ił — nie
słuchają; to gorzej, że m ając rozum sam i by się pow inni o tej praw ­
dzie przekonać, że wilgoć zabija, otóż nie słuchają5.
JM ć P a n Kopeć0, k tórem u serdecznie kłaniam , niech się żeni, że­
by był szczęśliwszym. Ale (jak m i gadał) z łaski P ani m ógłby być
najszczęśliw szym . Zazdroszczę wam , bogacze, że z łatw ością ludziom
możecie zdarzyć przez życie najlepsze chw ile. On żąda k ilku chło­
pów do śm ierci, gdzie by w dom ku swoim m ieszkał, P ani to dożywo­
cie dać byś m u mogła. Niemałoć to, niem ało uczciwego człowieka zro­
bić spokojnym na całe życie.
Dzieła moje, k tó re m iałem w domu, odsyłam JW P ani: Psał­
terza tom ów dw a7 i Z abaw ek tom siódm y8. C zterych tom ów poprzed­
nich nie m am , przyw iozą je P an i z W arszawy, z d ru k a m i G rela9. Re­
kom enduję czytanie Psalm ów, to u m nie H om er żydowski. P rzy łą­
czam i m oję tra jed ią J u d y ty 10, drukow aną ze sejm u 3 m aja, a le nie
b y ła grana, że trochę śm iała. Te ja m oje pam iątki JW P ani odsyłam ,
u m nie w sercu do śm ierci zostanie pam ięć łask, k tóre i daw niej,
i świeżo w Je j dom u odbierałem . A którym i teraz do zgonu mego
polecając się m am honor zostaw ać z najgłębszym uszanow aniem
Jaśn ie W ielm ożnej Pani
D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński

22 lutego 1802, z K arp in a


JM ć P an u Józefow i11 za jego pam ięć o m nie dziękuję i serdecznie
kłaniam .
U praszam JW P ani, żeby m ię nigdy okazje z K opył do M łynowa
nie m ijały. Będę m iał co jeszcze przesłać, ale m iło m i będzie i w ie­
dzieć, że P a n i zdrow ą jesteś i statecznie łaskaw ą n a mnie.
D aruj, P ani, m am dług u Niej. Czemuż to w edług obietnicy nie
przysłane m i teraz pism a P ani, m iałbym czas niektóre w nich popra­
w y zrobić, ażeby były w ydrukow ane, a publiczność baw iły i uczyły.
Z szczerym sługą za cóż to niedow ierzanie?12
. u*
134 LUTY 1802

1 M ł y n ó w — m iasteczko na W ołyniu, ok. 15 km n a północny zachód od


D ubna, ok. 35 km na południowy wschód od Łucka. Młynów był w łasnością
rodziny Chodkiewiczów, pod koniec X V III w. zbudowano tu piękny pałac.
2 L u b o m i albo L u b o m i a — miasteczko n a W ołyniu, ok. 45 km n a za­
chód od Kowla. Pod koniec X V III w. Lubomia stanow iła własność B ranickich,
którzy założyli tu ta j sw oją rezydencję (odległość z Młynowa do Lubomli —
ok. 130 km w kierunku północno-zachodnim).
3 L istu tego nie znamy.
4 Mowa o A leksandrze Chodkiewiczu.
5 Słowa te rozumiemy w sposób n astęp u jący : K arpiński ostrzega, że sty ­
kanie się w ilgotnych ścian oranżerii ze ścianą pokoju, w którym przebyw a
dziecko A leksandrostw a Chodkiewiczów, może poważnie zagrozić zdrow iu dziec­
ka. A leksander Chodkiewicz m iał z pierw szego m ałżeństw a (z T eresą K aroliną
W alew ską) tro je dzieci: córkę Zofię oraz synów : J a n a K aro la (zm. 1855)
i Mieczysława (1807— 1851). Z uw agi n a to, że Mieczysław urodził się dopiero
w r. 1807, tro sk a K arpińskiego dotyczy J a n a K arola lub Zofii. B rak danych
biograficznych nie pozwala jedn ak rozstrzygnąć tej spraw y.
8 K o p e ć — postać nie zidentyfikow ana.
7 P rzekład P sałterza D awida podzielony ze względu n a objętość tekstu n a
dwie części drukow ał K arpiński w dwóch kolejnych tom ikach: Z abaw ki w ier­
szem i prozą, t. 5, P sałterz D awida nowo przetłum aczony, cz. 1, W arszaw a 1786;
Z abaw ki wierszem i prozą, t. 6; P sałterz Dawidów nowo przetłum aczony, cz. 2,
W arszaw a 1786.
8 Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 7, W arszaw a 1787.
9 Tomiki 5— 7 Zabaw ek drukow ał poeta w d ru k arn i p ija rsk ie j, n ato m iast
pierw sze cztery tomiki drukow ał M. G roll: Z abaw ki vjierszem i prozą, t. 1, edy­
c ja trzecia, pomnożona, W arszaw a 1782; Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 2, Wrar-
szaw a 1782; Z abaw ki wierszem i prozą, t. 3, W arszaw a 1783; Z abavjki w ier­
szem i prozą, t. 4, W arszaw a 1783. Z uw agi n a to, że od czasu dru k u tych
czterech tomików u G rölla upłynęło ju ż kilkanaście lat, a utw ory K arpińskiego
cieszyły się współcześnie w ielką popularnością, przypuszczam y, że poeta myśli
o sprow adzeniu dla Chodkiewiczowej późniejszej edycji tychże czterech tomików
dokonanej również przez G rölla w 1. 1790— 1792: Z abaw ki wierszem i prozą,
t. 1, edycja 5, W arszaw a 1790; Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 2, W arszaw a 1790;
Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 3, W arszaw a 1790; Z abaw ki wierszem, i prozą,
t. 4, W arszaw a 1792.
Michał G r o l l albo G r e l i (ok. 1722— 1798), d ru k arz i w ydaw ca w a r­
szaw ski; od r. 1759 właściciel księg arn i w zam ku królewskim w W arszaw ie,
od r. 1778 właściciel d rukarn i.
w Bolesław I II. Trajedia, W arszaw a 1790. W dwa la ta później do nie
sprzedanych egzem plarzy trag e d ii w szyto dopisaną przez au to ra now ą scenę
końcową oraz zaopatrzono je k a r tą tytułow ą zaw ierającą nowy ty tu ł: Judyta,
królowa polska. Trajedia, W arszaw a 1792.
11 N ajpraw dopodobniej chodzi tu ta j o Jó zefa Chodkiewicza, syna Ludwiki
Chodkiewiczowej. Szczegóły biograficzne nieznane, wiadomo tylko, że zm arł
bezpotomnie.
12 Prośbę o przesłanie do p rzejrzen ia książki, nad k tó rą rzekomo p racu je
Chodkiewiczowa, ponaw iał K arpiń ski w późniejszym, nie znanym nam liście,
MARZEC 1802
135

k tó ry tow arzyszył przesyłce Rozm ów Platona i Podróży w k r a ju zaczarowanym .


L. Chodkiewiczowa w odpowiedzi zapew niła poetę, że książka ta k a nie „egzy­
stu je “ (por. list 90 z 5 I 1803).

80

DO EUSTACHEGO JAW ORNICKIEGO


K arpin, 17 III 1802
A u to g raf w Bibl. Jagiellońskiej — Zbiór autografów W. Górskiego. Wcze­
śniejszą prow eniencję w skazuje stem pel: „A rchiwum K onstantego Podwysockie-
go w Rychtach“ . A u to g ra f uszkodzony -— dolna część ark u sik a obcięta w raz
z tekstem (linię cięcia zaznaczam y w przedruku kropkam i).
D ruk : S. P i g o ń , K ilka listów F r. K arpińskiego, „R uch L iteracki“,
R. X II, 1937, n r 7/8, s. 154— 155.
T ekst oparto na auto g rafie.

17 marca 1802, z Karpina


W yznaję szczerze, że m ię WMć P an interesujesz tak z pow odu
ojca Twego1, dla którego m am praw dziw ą przyjaźń i szacunek, jako
i z osoby samegoż WMć Pana. Dlatego rad bym , ażebyś w szystkie
kroki Tw oje w ty m m łodym w ieku tak kierow ał, abyś z czasem od­
pow iadał nadziei naszej o Nim.
W P uław ach baw iąc2 o czytaniu książek listy do siebie pisyw a­
liśm y. Proszę teraz, kiedy n a now o korespondencja m iędzy nam i mo­
że się rozpocząć, pisyw ać mi, jak ie czytujesz książki i czy robisz so­
bie z nich jak ie potrzebne w y jątk i (co radziłem w Puław ach), które
by w czasie potrzeby użytecznym i dla Niego być mogły.

Proszę się ode m nie najserdeczniej kłaniać W ielm ożnym : Sko­


w rońskiem u3, M arszałkow i4, Nepom ucenow i O rłow skiem u5, Zaleskie­
mu®, N ow ackiem u7, H em plow i8 i innym m oim łaskawcom .
[ A d r e s j ] W ielm ożnem u E ustachem u Jaw ornickiem u w Puław ach

1 J a n Jaw ornicki.
2 Por. list 66 z 22 X 1801, przyp. 1, i lis t 76 z 25 X I 1801.
3 D aniel S k o w r o ń s k i , sek retarz ks. A dam a Czartoryskiego, g en erała ziem
podolskich (por. J . U. N i e m c e w i c z , Puław y. P oem at w czterech pieśniach,
wyd. J . K allenbach, Brody 1907, s. 55— 56, przypis A. K. C zartoryskiego).
K arpiński zetknął się ze Skowrońskim n a dworze C zartoryskich w W arsza­
wie, w okresie gdy obaj pełnili obowiązki sek retarzy księcia. Pewnego razu
książę polecił K arpińskiem u, aby p rzy pomocy 12 pokojowców uporządkow ał
bibliotekę. Po zakończeniu pracy i porów naniu nowego k atalogu ze stary m oka­
zało się, że: „ [...]wiele ksiąg nie dostawało, najb ard ziej środkowych tomów
136 CZERWIEC 1802

W oltera, Russa, E ncyklopedii, co kiedy książę ode mnie usłyszał, sek re tarza Sko­
w rońskiego sfukał publicznie, a ten faw o ry t pański urażony n a mnie, gdy
książę wyszedł, rzecze mi o stro : »nie w szystko to, kochaneczku, przed panem na
nogi staw iać«. Ja m go publicznie z tym w yrazem »kochaneczku« do lokajów
odpraw ił, z którym i te konfidencje mieć może, a ja tak ich ja k on nigdy nie
będę kochaneczkiem“ (P am iętniki, s. 99).
4 Przypuszczam y, że chodzi tu ta j o P io tra B o r z ę c k i e g o , m arszałka dworu
C zartoryskich. W zm ianka o Borzęckim w P am iętnikach zdaje się świadczyć
o tym , że K arpińskiego i m arszałk a łączyła bliższa zażyłość (por. P am iętniki,
s. 90).
5 Nepomucen O r ł o w s k i — postać nie zidentyfikow ana.
6 B rak bliższych danych w tekście u tru d n ia identyfikację tej postaci. W grę
wchodzić m ogą: Tadeusz Zalewski, m arszałek, lub Zalewski, plenipotent Czar­
toryskich; por. L. D ę b i c k i , P uław y, t. 1, Lwów 1887, s. 179.
7 N o w a c k i —- w A rch. Radziwiłłowskim W arszaw skim , dział V, teka 232,
poz. 10637, zn ajduje się list nie znanego bliżej J . Nowackiego, p isan y w Sie­
niaw ie 7 IX 1804. J . Nowacki, przebyw ający zapewne n a sieniawskim dworze
Czartoryskich, proteguje b r a ta n a posadę u Radziwiłłów. W ydaje się, że można
z pewnym prawdopodobieństwem identyfikow ać J . Nowackiego z osobą w ystę­
p u jącą w liście K arpińskiego.
8 Joachim H e m p e l , k ap itan , podpisał „subskrypcję“ P oezyj F. D. Kniaź-
nina w r. 1787. K toś z kręgu puław skiego; wym ienia go K niaźnin w liście do
S tanisław a Kłokockiego pisanym z P u ław 23 IV 1786 (por. T. M i k u l s k i ,
L is ty K niaźnina, [w :] T. M i к u 1 s к i, Ze studiów nad Oświeceniem. Zagadnie­
nia i fa k ty , W arszaw a 1956, s. 274, przyp. 30.
H eraldycy podają w związku z osobą H em pla następ u jące in fo rm acje: A. Bo­
niecki: Joachim Hempel, k ap itan b. w ojsk polskich do r. 1815, dziedzic Skorczyc,
sędzia pokoju pow iatu łukowskiego w r. 1855, ożeniony z Z uzanną z H offm anów
(Bon. V II, 253). S. U ru sk i: Joachim -S tanisław Hempel, dziedzic dóbr Tuchowi-
cza, sędzia pokoju pow iatu łukowskiego w r. 1855, poprzednio k ap itan wojsk
polskich, udział w kam panii 1807— 1814. Żonaty z Rozalią Dmochowską, zm arł
w r. 1873 (V, 125).

81

STA NISŁA W URSYN NIEM CEW ICZ1 DO K A RPIŃ SK IEG O


Grodno, 1— 17 VI 18022
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a odwrocie ko perty pieczęć lakow a i n o ta tk a ręk ą K arpińskiego:
„Od M arszałka Guberskiego Niemcewicza“ .

o 12 z Grodna
K arpinsiu, w yjechałeś w sam m om ent najpotrzebniejszy3 dla nas.
Zm iłuj się, zaklinam Ciebie im ieniem całej szlachty, w róć się na
przyjazd Im peratora4. Rozstaw im Ci konie, tak że w yjechaw szy w po­
niedziałek po obiedzie staniesz w B rześciu n a k o n tra k ty 3.
CZERWIEC 1802
137

In teres zaś jest taki: m am y wiadomości z Rygi, z M ita w y6, jak


wszędzie przyjm ow ano Im peratora, wszędzie daw ano bale, wszędzie
był n a nich Im p erator wesół i tańcow ał w szędzie do późnej nocy.
W W ilnie toż sam o robią. Szlachta złożyła się n a 1200 # n a bal,
m iasto będzie ilum inow ane i różne będą fety, n aw et dla pospólstw a7.
My tego w szytkiego nic nie możem robić, ale ułożyliśm y projekt,
k tó re n ju ż zaczynam y prow adzić do egzekucji. W ygrzebuję ja fun­
dusz jeden naszego zgrom adzenia szlacheckiego, z którego takąż sa­
m ą sumę, to jest 1200 # , desty n u ję na w yposażenie dw unastu ubo­
gich panienek różnej kondycji, to jest mieszczek i szlachcianek, po­
niew aż ludzkość nie p a trz y n a stany. Ażeby rzecz przypadała lepiej
do zmysłów, będą one prosto, ale czysto, u b ran e i prezentow ane Im -
peratow i z kom plem entem , że szlachta chcąc uczynić pam iątkę w n a j­
późniejsze pokolenia dnia przybycia Im peratora, w yposażała dw ana­
ście panien.
Do tego a k tu potrzeba n am Twoich wierszy. Zaklinam Cię więc,
pow racaj do nas i w drodze kom ponuj odę8. Będziem Cię tu, przy­
tom ni obyw atele, prezentow ać Im peratorow i9 i Ty z nam i, jak oby­
w atel i jak autor. A może G u b ern ato r10 po ru sk u w ierszem przetłu ­
m aczy Tw oją odę. Jeżelibyś przypadkiem jakim już był u szefa
Stryińskiego11, uściskaj go ode m nie i proś go, żeby koniecznie b ył ju ­
tro n a noc u nas. Jeżeliby on m iał jak ą panienkę od 13 aż do 16 lat,
ubogą, ale przystojną, niech m i daje znać i przyw ozi z sobą dla po­
staw ienia jej m iędzy m ającym i się wyposażyć.
Ja k a to szkoda, że to daleko i że nie m ożna naszego podściw7ego
K arczew skiego12 k tó rej córeczki m ieć tu taj.
A dieul czekam jak najprędszego pow rotu. Nie bój się o k o n trakty,
przystaw im Ciebie na nie. „T.
r J N iem cew icz
Mr. Gb.

[ A d r e s : ] W ielm ożnem u JM ć P an u K arpińskiem u, m em u Dobro­


dziejowi w Indurze13 lub w Brzostow icy szefa S tryińskiego14, lub gdzie
go dogonią n a drodze
1 S tanisław U rsyn N i e m c e w i c z , kuzyn J . U. Niemcewicza, sta ro sta re -
w iatycki, generał-m ajor w ojsk litew skich. M arszałek szlachty guberni grodzień­
skiej w r. 1805 (Słow n. geogr. II, 834), g ub ernato r cyw ilny g u berni grodzień­
skiej w r. 1815. L ist ten rozszerza inform ację Słow nika geograficznego, w ynika
z niego bowiem, że fun k cję m arszałka szlachty pełnił Niemcewicz ju ż w r. 1802.
2 L ist nie datow any, cyfrę „o 12“ czyta m y — o godzinie 12; prawdopodobnie
w tej godzinie otrzym ał Niemcewicz wiadomość o spodziewanej wizycie im pera­
to r a w Grodnie i naty ch m iast n ap isał lis t do K arpińskiego.
138 CZERWIEC 1802

Proponow aną o rientacyjną chronologię listu uzasadniam y w sposób n astę­


p u ją cy : d. 1 VI 1802 r. A leksander I w yjechał z P ete rsb u rg a do Rygi („G a­
zeta K orespondenta W arszaw skiego i Zagranicznego“, n r 50, W arszaw a 22 VI
1802, s. 662). 9 czerwca sta n ą ł w Memlu (K łajpeda) (D odatek do „G azety Ko­
respondenta“ , do n ru 50, W arszaw a 22 V I 1802, s. 663). Po kilkudniowym po­
bycie w tym mieście, gdzie przeprow adził rozmowy polityczne z królem pruskim ,
im perator w yjechał w kierunku W ilna, dokąd przybył 18 czerwca. Niemcewicz
pisał swój list do K arpińskiego jeszcze przed przyjazdem A leksandra I do W ilna,
tj. przed 18 czerwca (w skazuje n a to w zm ianka o wileńskich przygotow aniach
do przy jęcia cesarza), a ju ż po jego pobycie w Rydze (pierw sze dni czerw ca).
3 W ydaje się, że K arpiński baw ił w Grodnie w związku z drukiem Rozmów
Platona z uczniam i sw oim i (por. list 82 sprzed 15 V III 1802, przyp. 2).
4 P or. przyp. 1.
5 P or. list 63 z 18 II 1801, przyp. 15. W r. 1802 k o n trak ty brzeskie w ypa­
dały w czw artek 24 czerwca. W edług planu Niemcewicza K arp iń sk i m iał wy­
jechać z G rodna w poniedziałek (21 czerwca) po zakończeniu uroczystości
zw iązanych z pobytem w tym mieście A leksandra I, który w yjechał z W ilna,
w kierunku na Grodno, w niedzielę 20 czerwca.
6 M i t a w a — m iasto odległe ok. 40 km n a południe od R ygi: od r. 1795
m iasto gubernialne guberni kurlandzkiej.
7 Cesarz A leksander I przybył do W ilna 18 czerwca wieczorem. W itano go
tu ta j niezwykle uroczyście i entuzjastycznie. Rano 19 czerwca odbyła się rew ia
w ojskowa, potem cesarz zwiedzał m iasto ; o godz. 11 przybył do akadem ii. Po
pow itaniu przez M. Poczobuta cesarz zwiedził uczelnię. Po obiedzie odbyło się
przedstaw ienie fran cu skiej tru p y te a tra ln e j. W godzinach wieczornych odbył
się na ratu sz u w spaniały bal urządzony przez szlachtę. Całe m iasto było rzę­
siście ilum inow ane, lud ucztow ał i baw ił się n a rynkach. A leksander I bawił się
do godziny drugiej w nocy, n a z a ju trz (w niedzielę) po w ysłuchaniu mszy
w cerkwi odjechał do G rodna ( B a l i ń s k i , op. cit., s. 382— 385; B aliński prze­
drukow uje list Poczobuta z 28 V I 1802 zaw ierający szczegółowy opis pobytu
A leksandra w W ilnie). Szczegółów pobytu im p erato ra w Grodnie nie znamy.
8 K arpiński spełnił życzenie m arszałk a i n ap isał w iersz pow italny n a
cześć A leksandra I. U tw ór ten, nie zamieszczony w w ydaniu zbiorowym
z r. 1806, ogłosił K. Prozor w „D zienniku W ileńskim “, 1827, „ L ite ra tu ra N a­
dobna“, t. 2, n r 8, sierpień, s. 193. W iersz swój opatrzył poeta n astępującym
ty tu łem : P ieśń do N ajja śniejszeg o Im peratora A leksandra, przez dwanaście
panien ubogich, z powodu przybycia jego do Grodna, wyposażonych przez oby-
watelów, śpiewana.
0 N ie wiemy, czy poeta zaw rócił z drogi i zjaw ił się w Grodnie, by uczestni­
czyć w uroczystościach zw iązanych z pobytem im p erato ra. W korespondencji
i w pam iętniku nie m a w zm ianki n a ten tem at.
10 Prawdopodobnie mowa o D ym itrze Koszelewie (por. list 84 z 15 V III
1802, przyp. 4).
11 J a n S tryjeński, szef b. g w ardii konnej litew skiej.
12 K a r c z e w s k i — postać nie zidentyfikow ana.
13 I n d u r a — m iasteczko p rzy daw nym trak cie pocztowym z G rodna do
Wołkowyska, ok. 24 km n a południe od Grodna.
SIERPIEŃ 1802 139

11 B r z o s t o w i c a — Słow nik geograficzny re je stru je kilka wsi o tej


nazwie, położonych na południe od In d u ry ; b rak w liście bliższego określenia
u tru d n ia identyfikację. Pod uw agę m ogą być b ran e : Brzostow ica M ała —
ok. 47 km n a południe od G rodna, ok. 20 km n a południe od In d u ry ; Brzosto­
w ica M urow ana (w p a ra fii Brzostow ica M ała) ; Brzostow ica W ielka, ok. 67 km
n a południe od Grodna, ok. 42 km n a południe od Indury. S tąd najbliżej, bo
tylko ok. 42 km, do K raśn ik a K arpińskiego. N ie je s t wykluczone, że tu ta j w ła­
śnie m ieszkał S tryjeński. Przypuszczenie to zd ają się potw ierdzać n astęp u jące
słowa listu poety do T. Sapieżyny z 18 II 1801: „M am o kilka mil przyjaciela,
szefa S tryjeńskiego“.

82

M IK O ŁA J K A M IEŃ SK I1 DO KA RPIŃ SK IEG O


przed 15 V III 18022

A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej,


sygn. 245/52. N a kopercie ślady pieczęci lakowej i n o ta tk a ręk ą K arpińskiego:
„od G ra fa K am inskiego“ i liczba „13“ .

M onsieur
J ’ai eu l ’honneur de recevoir V otre le ttre ainsi que le livre3 que
Vous voulez bien m ’envoyer. Daignez, M onsieur, en recevoir m es re-
m ercim ents. J e ne doute pas, connoissant l ’auteur, que cet ouvrage ne
soit interessant, m ais je doute fo rt que M r Tourtschenino-f4 etc. soyent
en e ta t de le ren d re tel en langue russe. Mais Vous le desirez, et ils
le trad u iro n t, du m oins ils y travailleront. V otre p aq u et pour M r
Nem cewicz5 lui p arv ien d ra ces jours-ci.
Daignez croire, M onsieur, que c’est avec une estim e toute p a rti­
culière que j ’ai l ’honneur d’ê tre
M onsieur
V otre très hum ble e t très
obéissant se rv ite u r
С-te K am enski
[ A d r e s : ] A M onsieur M onsieur de K arpiński à K arpin

Przekład
Panie
M iałem zaszczyt otrzym ać Pański list, jak rów nież książkę3, któ­
rą był P an łaskaw m i przysłać. Zechce P an przyjąć m e podzięko­
w ania. Znając a u to ra nie w ątpię, że praca ta jest interesująca,
140

w ątpię natom iast bardzo, czy pan T urszeninow 4 etc. będzie w stanie
oddać to w języku rosyjskim . Ale skoro P an sobie tego życzy, prze­
tłum aczą ją, a przynajm niej będą nad tym pracow ać. P ań sk a p rze­
syłka dla pana Niemcewicza5 zostanie m u doręczona w tych dniach.
Zechce P an przyjąć zapew nienie, że z szczególnym szacunkiem
m am zaszczyt pozostawać Pańskim
uniżonym i pow olnym sługą

1 W ustalen iu au to ra listu pomocna je s t n o ta tk a K arpińskiego n a kopercie:


„od G ra fa K am inskiego“. J e s t rzeczą niew ątpliw ą, że list ten p isał generał
rosyjski K am ieński, ten sam, k tó ry dostarczył poecie książkę M ichauda (por.
list 97 z 25 IV 1803, przyp. 6). K arpiński zanotow ał w pam iętniku, że K am ień­
ski był synem feldm arszałka (P a m iętn iki, s. 187). In fo rm acja t a nie mówi wiele,
bo hr. M ichaił Fiodorowcz K a m i e ń s k i (1738— 1809), generał-feldm arszałek
w ojsk rosyjskich, m iał dwóch synów, S ierg ija i N ikołaja, obaj byli generałam i
piechoty.
K arpiński nazyw a K am ieńskiego „młodym paniczem“ (s. 187), je s t to je d ­
nak zbyt ogólnikowe sform ułow anie, aby mogło rozstrzygnąć kategorycznie, że
chodzi w łaśnie o N. M. K am ieńskiego, k tó ry był młodszym synem feldm arszałka.
W pam iętniku zn ajd uje się jeszcze jed n a w zm ianka, k tó ra w ydaje się mieć zna­
czenie rozstrzygające. Poeta pisze, że K am ieński z Litw y poszedł pod A usterlitz
(s. 187), a z biografii obu braci K am ieńskich w ynika, że pod A u sterlitz walczył
w łaśnie N ikołaj. N a podstaw ie powyższych danych przyjm ujem y, że K arpiński
utrzym yw ał stosunki tow arzyskie z h r. N. M. K a m i e ń s k i m (1778— 1811),
g enerał-m a jorem piechoty.
2 O rien tacy jną datę listu ustalam y n a podstaw ie następujących przesłanek:
poeta przesłał K am ieńskiem u R ozm ow y Platona, które wyszły w Grodnie
przed 15 V III 1802. D atę tę w skazuje list do A dam a Jerzeg o Czartoryskiego,
w którym czytam y: „Chciałem to dzieło moje, dedykowane mojemu m onarsze,
przetłum aczone n a rosyjski język, k a rta po polsku, a k a r ta po rosyjsku w ydru­
kować. Tłum acza zgodnego znaleźć nie mogłem, a bojąc się, żeby m i te k stu nie
pokaleczono, wolałem w samym polskim języku w ydrukow ać“. Przedstaw ione
tu trudności w znalezieniu tłum acza Rozm ów Platona na język rosyjski wiążą
się najściślej z listem Kamieńskiego, w którym ten donosi poecie o kłopotach
w wynalezieniu a u to ra przekładu. T ak więc list K am ieńskiego pisany był nie­
w ątpliw ie przed 15 V III 1802, kiedy to K arpiński, zrezygnowawszy ostatecznie
z przekładu Rozmów Platona n a język rosyjski, przesyła A leksandrow i I, za
pośrednictw em A. J . Czartoryskiego, jedynie polski tek st tra k ta tu .
3 R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, Grodno 1802.
4 T u r s z e n i n o w , zapewne chodzi o jakiegoś oficera z pułku K am ień­
skiego stacjonującego w Szereszewie (por. P am iętniki, s. 187).
5 W ydaje się rzeczą bardzo praw dopodobną, że chodzi tu o S tanisław a
U rsyn Niemcewicza (por. list 81 z 1— 17 V I 1802), k tó ry przebyw ał zapewne
w Grodnie.
SIERPIEŃ 1802 141

83

DO ADAMA JERZEG O CZARTORYSKIEGO1


Grodno, 15 V III 1802

A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rk p s 6476, k. 15.


D ruk : S. P i g o ń , W ysoko w ym ierzona dedykacja F r. K arpińskiego. T rzy
nieznane listy poety, „Ruch L iterack i“ , R. V I, 1931, n r 7, s. 207— 209.
T ekst oparto na au to grafie.

Jaśn ie Oświecony Mości Książę Dobrodzieju


Weź m ię W Ks[iążę]ca Mość m iędzy dw ie ręce sw oje razem z tą
książką m oją, k tó rą przyłączam , i pokazuj m ię z tej strony N ajjaśn iej­
szem u Im peratorow i, z k tó rej bym jem u m ógł się podobać2. Chcia­
łem to dzieło m oje, dedykow ane m ojem u M onarsze, przetłum aczone
n a rosyjski język, k a rta po polsku, a k a rta po rosyjsku w ydruko­
wać. Tłum acza zgodnego znaleźć nie mogłem, a bojąc się, żeby mi
te k stu nie pokaleczono, w olałem w sam ym polskim języku w ydru­
kować. Chciałem przynajm niej dedykacją do Im p erato ra po fran cu ­
sk u przetłum aczyć, ażeby przynajm niej cokolw iek m ojej książki po­
znał M onarcha, ale jak em się z m oją francu[s]zczyzną obrachow ał,
w olałem tak, gołą tę książkę, posłać W KsM ci Dobrodziejowi, a P an
będziesz łaskaw po rosyjsku albo po francusku dedykacją przez ko­
go tam przetłum aczoną Im peratorow i pokazać.
Skleciłem list po francusku do M onarchy, którego kopię przyłą­
czam. WKsMość razem z książeczką opraw ną raczysz m u oddać, za­
pisaw szy ad res na kopercie, jak się zw yczajnie zapisuje.
Ja k a by to dla m nie pociecha była, żeby tam kto w P etersb u rg u
tę m oją książkę po rosyjsku przetłum aczył i w ydrukow ał, jak ją
W KsMość przeczytasz, m oże ona w a rta będzie tej p rac y 3.
Jeżeli JOW KsM ość raczysz się łaskaw ie zatrudnić tym m oim
tra n sp o rte m do Im peratora, jeżeli m i to zatrudnienie darow ałbyś,
żądam jeszcze łaski, ażebyś WKsMość napisał jeszcze do m nie z P e­
tersb u rg a na pocztę przez Grodno, Prużanę, w K arpinie, abym przy­
najm niej wiedział, że te n mój tra n sp o rt doszedł.
N ie tak to te m ałe m oje daw niejsze zasługi, k tó re m am w dom u
JOW Ks[iążę]cej Mości D obrodzieja, ośm ielają m ię, że tru d zę Pana,
jako bardziej w rodzona serca Jego dobroć, k tóra m ię sam a ekskuzo-
w ać będzie.
SIERPIEŃ 1802
142

M am honor zostawać z głębokim uszanow aniem


JO W aszej Ks[ią]żęcej Mości
D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
15 augusta 1802, z Grodna

1 A dam Jerzy C z a r t o r y s k i (1770— 1861), syn Izabeli i A dam a K azi­


m ierza, generała ziem podolskich. A dam Je rz y w raz z b ratem K onstantym
w ysłany został przez rodziców w r. 1795 do P etersb u rg a jak o zakładnik. C zar­
toryscy pragnęli uratow ać w ten sposób swoje dobra zn ajd u jące się w kordo­
nie rosyjskim . N a wiosnę 1796 r. zaw iązały się między Adamem Jerzym C zarto­
ryskim a wielkim księciem A leksandrem stosunki serdecznej przyjaźni. Po
śm ierci K atarzyny II Paw eł I usuw a C zartoryskiego z P ete rsb u rg a m ianując
go posłem w S ardynii (12 V III 1799). Po zam ordow aniu P aw ła C zartoryski
wezwany został przez nowego władcę, A leksandra I, do P etersb u rg a. Powrócił
tam w lipcu 1801 r. A leksander I pow ierzył przyjacielow i szereg w ybitnych
stanow isk państw ow ych: m. in. m inisterstw o sp raw zagranicznych w 1. 1803—
1806 oraz k uratorstw o okręgu szkolnego wileńskiego w 1. 1803— 1824.
Nazwisko A. J . Czartoryskiego pojaw ia się w b io g rafii literack iej K arp iń ­
skiego nie po raz pierwszy. Przed 19 la ty zwrócił się poeta Do K sią żą t Ichmo-
śeiów A dam a i K o nstan tyn a C zartoryskich, Generalowiczów Ziem Podolskich
z podniosłą dedykacją M ow y na •pochwalę Jana Sobieskiego (Zabaw ki wierszem
i prozą, t. 4, W arszaw a 1783, s. V II—X ).
2 K arpiński prosi A. J . C zartoryskiego o przekazanie A leksandrow i I de­
dykowanej mu pracy pt. R ozm ow y P latona z uczniam i swoimi, Grodno 1802.
W ydarzenie to zanotow ał poeta w pam iętn ik u : „Siedząc [...] w domu, n ap i­
sałem najulubieńszą mi książkę R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, i tę wy­
drukow aną im peratorow i A leksandrow i przypisałem , którem u gdyby pozwolono
iść tak, ja k go powodzi serce jego najlepsze, nie można by żądać dogodniejszego
narodow i m onarchy. P rzy słan a mi od niego ta b ak ierk a kosztowna pam iątk ą
będzie, ja k był łaskaw ym na m nie“ (P a m iętn iki, s. 193).
3 Poeta przesyła książkę do P etersb u rg a, stolicy Rosji carskiej, gdzie u boku
A leksandra I bawił A. J . C zartoryski. W ydaje się, że m arzenie K arpińskiego
nie urzeczyw istniło się. Nie n atra filiśm y n a ślad rosyjskiego przekładu Rozmów
Platona.

84
DO ALEKSANDRA I
Grodno, 15 V III 18021
A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rk p s 5476, k. 16. J e s t to wy­
konana ręk ą poety Kopia listu do N a jja śn . Im peratora, k tó ra stanow iła załącz­
nik przy liście K arpińskiego do A dam a Jerzego Czartoryskiego z 15 V III 1802.
D ru k : S. P i g o ń , W ysoko w ym ierzona dedykacja F r. K arpińskiego. T rzy
nieznane listy poety, „Ruch L iteracki“, R. V I, 1931, n r 7, s. 207— 209.
T ekst oparto n a au to g rafie.
SIERPIEŃ 1802 143

S ire
R epandre su r n o tre nation Vos bienfaits2, en lui assu ran t la jouis­
sance de ses anciens privileges, en veillant a ce que l’adm inistration
de la justice civil ou m ilitaire n e soit point a charge a u x citoyens, en
lu i donnant pour la gouverner des hom m es integres, tels que Be-
nikson3 et Koszelew4, Sire! c’est rendre Vos sujets hereux, et Vous
a c q u érir de droits im prescriptibles a leu r reconnoisance.
P én étré de ce sentim ent, j ’ose m e ttre a u pied du T hrone de Votre
M ajesté Im periale ce p e tit ouvrage5 consacré a l ’u tilité de m es con­
citoyens e t puisque ta n t p a r le su je t que pair le b ut il se trouve
d ’accord avec la bienfaisance qui caractérisé V otre M ajesté, toujours
occupé d’am eliorer le sort des hum ains, daignez, Sire, l ’accepter et
n e point l ’apprecier d’aprés son volume, m ais d ’après le désir qui
m ’anim e de servir l ’hum anité, selon mes foibles moyens.
J e suis avec le plus profond respect de
V otre M ajesté Im periale
le très hum ble et très fidel
S u jet

Przekład
N ajjaśniejszy Panie
O bsypując nasz n aród dobrodziejstw am i2, pozw alając m u korzy­
stać z jego daw nych przyw ilejów , czuwając, by sądow nictw o cy­
w ilne czy wojskowe nie było ciężarem dla obyw ateli, pow ierzając
rząd y nad nim i ludziom praw ym , jak Benikson3 i K oszelew4 —
uszczęśliwiasz, N ajjaśniejszy Panie, Tw ych poddanych i zyskujesz
sobie niew ątpliw e praw o do ich wdzięczności.
P rzen ik n ięty tym uczuciem ośm ielam się złożyć u stóp tro n u
W aszej C esarskiej Mości to dzieło5, poświęcone pożytkow i m oich
w spółobyw ateli. A poniew aż zarów no jego tem at, jak i cel odpo­
w iadają dobroczynności w łaściw ej W aszej Cesarskiej Mości, zawsze
troszczącej się o popraw ę losu ludzkiego, racz, N ajjaśniejszy Panie,
p rzy jąć je i nie oceniać w edług objętości, lecz w edług ożyw iającej
m nie chęci służenia ludzkości w m iarę m ych skrom nych środków.
Pozostaję z najgłębszym szacunkiem
W aszej C esarskiej Mości
najuniżeńszym i najw ierniejszym poddanym
1 L ist do A leksandra I stanow ił załącznik (kopia) przy liście K arpińskiego
do A dam a Jerzego C zartoryskiego, co pozwala go datow ać z tą sam ą dokład­
nością.
144 WRZESIEŃ 1802

2 Jednym z przejaw ów liberalnej polityki A leksandra I w stosunku do


Polski było udzielenie am nestii w szystkim Polakom zesłanym przez jego po­
przedników.
3 Lewin A ugust Teofil B e n n i g s e n (1745— 1826), g en erał kaw alerii
ro sy jskiej, pochodzenia niemieckiego. W r. 1792, gdy w ojska rosyjskie weszły
do Polski, walczył pod Zelwą i Wołkowyskiem, b ra ł udział w bitw ie pod Mirem,
następn ie w raz z generałem F ersenem zdobywał Nieśwież. W r. 1794 rozbił
siły pow stańcze pod Sołami, za co otrzym ał ran g ę generał-m ajora. Rozproszył
również siły powstańców pod O litą. W r. 1798 popadł w niełaskę u P aw ła I
i został usunięty z w ojska. W r. 1801 w ziął udział w spisku przeciwko Pawłowi
i dowodził g ru p ą, k tó ra zam ordow ała cara. W r. 1802 aw ansow ał n a gen erała
jazdy. W r. 1818 podał się do dym isji i w yjechał do H anow eru.
4 D m itrij K o s z e l e w , z powodu b rak u bliższych danych biograficznych
cytujem y odpowiedni fra g m e n t pam iętnik a poety: „N a m iejsce R epnina g uber­
natorem cywilnym grodzieńskim był D ym itr Koszelów, g u b ern ato r przeszły to ­
bolski, w sławiony pochwałam i za P aw ła, n a Syberii wówczas będąc, a bardziej
jeszcze głośny najłagodniejszym swym rządem w guberni grodzieńskiej. Ze słody­
czą wspomnieć, z jakim ten człowiek był przyw iązaniem dla Polaków. Po Litwie,
po W ołyniu szukał Koszelewskich, ażeby on Koszelow do nich należeć mógł, i n a j­
milsze mu zawsze było baw ienie z nam i, Polakam i. W iedziano o tym w P e te rs­
burgu i to było przyczyną, że go z grodzieńskiej n a tam bow ską w sta re j Rosji
przeniesiono gubernią. On mię nazyw ał swoim bratczykiem , a j a tem u cnotliwe­
mu człowiekowi oddając książkę, mego P latona, drukowanego natenczas w Grod­
nie, oddałem m u razem i w iersze osobne, ja k w a rt był, n a pochwalę jego druko­
w ane [...] w ćwierć roku odebrana mu tu te jsz a gubernia i w yjechał z Litw y“
(s. 174— 175). Z relacji poety zdaje się w ynikać, że w iersz do D. Koszelewa d ru ­
kow any był osobno. P ublikacji tej nie znam y; inform acja t a może jed n ak doty­
czyć również druku utw oru w pierw szym tomie zbiorowej edycji pism z r. 1806,
gdzie n a s. 368— 369 zn ajduje się w iersz Do D ym itra Koszelewa, Litew sko-G ro-
dzieńskiego Gubernatora, oddając m u książkę „Rozmów P latona“. A . Korniłowicz
d ru k u je w biografii K arpińskiego jego P ro jekt podany D ym itrow i Koszelowi, Gu­
bernatorowi G rodzieńsko-Litew skiem u (s. 29-—32), dotyczący sposobów um oral-
nienia mieszkańców guberni (por. P am iętniki, s. 175).
5 R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, Grodno 1802.

85

DO NIEZNANEGO ADRESATA
Białystok, 13 IX 1802
A u to g raf w Bibl. PA N w K rakow ie, rk p s 127 (H ) — Zbiór A. Horody-
skiego, k. 23.
D ru k : S. Pigoń w dodatku do rozpraw y O statnia miłość F ra n ciszka K a rp iń ­
skiego. P rzyczynek do biografii poety, [w :] S. P i g o ń , Z epoki ?dickiewicza.
S tu d ia i szkice, Lwów 1922, s. 28— 29.
T ekst oparto n a autografie.
PAŹDZIERNIK 1802 145

13 7-br[is] 1802, z Białegostoku1


Jaśnie W ielm ożny Mości D obrodzieju
Z niecierpliw ością czekałem do dzisiejszego dnia odpisu JW W Mć
P a n a D obrodzieja na list mój z dwom a egzem plarzam i Platona mego,
przed tydniem do JW W M ć P a n a D obrodzieja adresow any2. S m utny
ju tro stąd w yjeżdżać m uszę do domu, myśląc, że albo też książki
m oje nie doszły, albo w dom u JW W M ć P an a D obrodzieja nie za­
staw szy ukontentow anie m oje przew lec się m usiało, odbierając ła­
skaw y list Jego, co zawsze dla m nie najw iększą będzie słodyczą.
Jeżeli łaska nastąpi przyspieszenia m i tej szczęśliwości, jak teraz,
ta k i potem , jeżelibym co JW W M ć P a n u D obrodziejow i] z robót
m oich przesyłał, respons Jego dojdzie m ię przez Białystok, Grodno,
P ru żan ę w K arpinie.
Do szacunku i względów, k tóre JW W M ć P an Dobrodzfiej] masz
u ludzi najw iększe, upraszam przyjąć i m oje najszczersze oświad­
czenia szacunku nieskończonego i najgłębszego uszanow ania, z któ­
ry m m am honor zostawać
JW W M ć P an a
D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński

1 K arpiński bawi ponownie w B iałym stoku, n a dworze Izabeli B ranickiej.


Tym razem zatrzym ał się tvîtaj w czasie pow rotnej podróży z G rodna, dokąd
jeździł, aby odebrać osobiście w d ru k arn i nakład Rozm ów Platona z uczniam i
swoimi (por. T. M i k u l s k i , K arpinsciana w archiw um Prozoróu), [w:] T. M i­
k u l s k i , Ze studiów nad Oświeceniem. Zagadnienia i fa k ty , W arszaw a 1956,
s. 406).
2 Poeta w ysłał egzem plarze z B iałegostoku ok. 6 w rześnia. A d re sa t m ie­
szkał zapewne niedaleko B iałegostoku, skoro ju ż po tygodniu poeta niecierpliw i
się z powodu b raku pokw itow ania odbioru (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 406).

86
DO JÓ Z E FY PROZORÖW NY
przed 14 X 18021
Odpis zatytułow any „K opia listu K arpińskiego do p [a n ]n y Józefy“ w Bibl.
Jagiellońskiej, rk ps 5802— A rch. Prozorów, t. 6, k. 20.
D ru k : T. M i k u l s k i , K arpinsciana w archiw um Prozorów, [w :] T. M i-
k u l s k i ,Z e studiów nad Oświeceniem. Zagadnienia i fa k ty , W arszaw a 1956,
s. 405.
O bietnica jest długiem honoru. Otóż oboje jesteśm y dłużni. J a
pisać, jakem obiecał, a JM ć P a n n a Józefa odpisywać. Proszę m i m yśl
PAŹDZIERNIK 1802
146

sw oją w yrazić, co jest być osobą kochaną, a co szanow aną powsze­


chnie2. T akie i tym podobne będą naszych listów m aterie, a n a post
scriptum proszę m i donosić o zdrow iu m atk i3 i swoim.
K arpiński

1 L ist K arpińskiego do Józefy Prozorówny, ja k również w iążący się z nim


tem atycznie i najpraw dopodobniej chronologicznie list do M arii Prozorów ny, nie
posiad ają daty. Szczegółowe i bezwzględnie pewne ustalenie chronologii tych li­
stów nie je st możliwe; przyjm ujem y hipotetycznie, że pisał je poeta ok. r. 1802.
Z nana ju ż je s t m etoda pedagogiczna poety polegająca n a korespondencyjnym
dyskutow aniu z uczniam i różnych problemów m oralnych. W spom inając zajęcia
szkolne Sempigniego, K arp iń sk i zapam iętał, że i do jego uczniów (a więc ok.
r. 1800 i w latach następnych) pisyw ał: ,,[...]m ałe listy w m ateriach m oralnych,
ażeby mi w języku francuskim odpisywali, bez dokładania się g u w ern era, tylko
ja k sam i m yślą“ (P am iętn iki, s. 195). Do te j w łaśnie serii wypowiedzi dydaktycz­
nych należą listy do Józefy i M arii Prozorów ien, córek K aro la P rozora (dane
biograficzne obu adresatek zob. w liście 62 z 31 V 1800, przyp. 3). W odpisach
archiw alnych listy te zn a jd u ją się w najbliższym sąsiedztwie listu Sempigniego
do Ludwiki Prozorowej z dnia 31 V 1800, dlatego również listy do obu panien
należałoby umieścić w pobliżu te j daty. Z drugiej stro n y jed n ak treść korespon­
dencji w skazuje n a starszy wiek adresatek. W ypada zatem przesunąć listy poety
n a la ta późniejsze, ok. r. 1802 (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 404). Jeżeli prze­
sunięcie to je st słuszne, to należy dodać, że obydwa listy pow stały n ajp raw d o ­
podobniej w okresie przed pow rotem K. P rozora z em igracji (przem aw ia za tym
w zm ianka w liście do J . Prozorów ny, aby donosiła „o zdrowiu m atki i swoim“ —
ojca adresatki poeta nie w y m ienia!), tzn. przed końcem 1802 r., ściślej mówiąc
przed 14 X 1802, w którym to dniu K arp iń sk i pospieszył w itać przybyłego z emi­
g ra c ji P rozora przesyłając mu R ozm ow y P latona (por. lis t 88 z 14 X 1802 oraz
D u b i e c k i , op. cit., s. 291— 292).
2 W archiw um Prozorów przechowało się streszczenie odpowiedzi Józefy
Prozorów ny n a list K arpińskiego: „P ierw sza [ tj. Józefa] odpisała, że uszano­
w anie najczęściej pochodzi dla powierzchowności, a kochanie z w łasnej zalety
(por. M i k u l s k i , op. cit., s. 405).
3 Ludw ika Prozorowa.

87

DO M ARII PROZORÓW NY
przed 14 X 18021
Odpis listu zatytułow any „Do p. M arianny“ w Bibl. Jagiellońskiej, rkps
5802 — A rch. Prozorów, t. 6, k. 20.
D ru k : T. M i k u l s k i , K arpinsciana w archiw um P rozorów. [w :] T. M i­
k u l s k i , Ze studiów nad Oświeceniem, s. 405.

JM ć P an n a M arianna, k tó ra m ię bożkiem robi w sw oich ry su n ­


kach d la m nie, niech też m i po ludzku napisze, jak a jest najpierw sza
• ' 4 6 ' p

ROZMOWY
PLATONA
z UCZNIAMI S WO I E MI .

Ś Ć J

w D r u i я г n i G t o i г i e â ft I e y
Jana jasień/siego.
1802 . Roi*!,
tfUV Uf blpU A . H t CĄjO a o rijL ?
Z a ttiy Ó fc J trirC u fr o z -o r z ^ i
* tera ć* / т оЛ л J z e - z ^ M ,
X i* fS łr J -e c /n e , jo a tw 'd s / f c . .- .
é U ,? p ł/ ' «
Л яу/ ü t n j k* .

,L
K arta tytułow a pierw odruku Rozmów Platona ofiarow anego
Karolowi Prozorowi
PAŹDZIERNIK 1802
147

cnota m łodej panienki. W idziałem m łode panienki odm alow ane


z książką w ręku, a insze n ad ja k ą robotą ręczną, ale może to nie
to najpierw sza cnota. J P a n n a M arianna, ja k na ry su n k u dla m nie
w ieniec m i kładzie na głowę, ta k ciekaw y jestem , k tó rą tam cnotę
najp ierw iej ukoronuje.
Prosi odpisać2
K arpiński

1 W spraw ie chronologii por. list poprzedni, przyp. 1.


2 W archiw um Prozorów zachowało się również streszczenie odpowiedzi
M arii Prozorów ny: „D ruga [odpow iedziała], że wdzięczność dla tych, co uczą,
najp ierw sza je s t cnota młodej panienki“ (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 405).

88

DO KA RO LA PROZORA1
Siehniew icze, 14 X 18022
A u to g raf w Muzeum Narodow ym w Krakow ie (F . K. 689) n r inw. 11603,
w egzem plarzu Rozm ów Platona (F . K. 688) n r inw. 11602, ofiarow anym
K. Prozorowi przez K arpińskiego. E gzem plarz ten znajdow ał się początkowo
w bibliotece P rozora w Chojnikach, k tó ry umieścił list poety w ew nątrz książki,
pomiędzy okładką a k a rtą tytułow ą, p rzyk lejając lakiem d ru g ą, nie zapisaną
k a rtę au to g ra fu do w yklejki skórzanej opraw y. Spełniając wolę poety K. Prozor
przekazał n a kilka la t przed śm iercią książkę w raz z au to g rafem najm łodszem u
z synów, W ładysławowi, m ieszkającem u wówczas w raz z żoną, Teklą z Rokic­
kich, w O strohladowicach. Darowi tow arzyszył list P rozora z 1 X II 1834, który
W ładysław przytw ierdził pieczęcią lakow ą do koszulki in tro lig ato rsk iej n a końcu
książki. Nowy właściciel P latona umocnił dodatkowo au to g ra f K arpińskiego
p rzytw ierdzając praw y jego róg do koszulki in tro lig ato rsk iej za pomocą pieczę­
ci lakowej przedstaw iającej herb w łasny Prozorów oraz h erb jego żony, R aw a-
Rawicz. Gdy po śmierci ojca (r. 1841) W. Prozor objął Chojniki, egzem plarz
R ozm ów Platona powrócił n a daw ne miejsce. Znajdow ał się tu ta j jeszcze
w r. 1880, kiedy to B ronisław Kleczyński sporządzał odpisy w archiw um P ro ­
zorów. Dalsze losy książki objaśnia n o ta tk a A leksandra Jelskiego skreślona na
odwrocie koszulki introligatorskiej : „Tę szacowną pam iątkę, d a r F ranciszka
K arpińskiego znakom item u K arolow i Prozorowi, oboźnemu litew skiem u, wydo­
byłem 1889 r. 16 czerwca w M ińsku z rą k niecnego lichw iarza L ichterm ana,
k tó ry wśród ogólnej ru jn a c ji fo rtu n y K onstantego P rozora, p raw n u k a oboźnego,
za g rab ił historyczne archiw um prozorowskie. Sic tra n sit gloria m u n d il Świad­
czę: A leksander Jelsk i“. Jelski w łączył Platona do swego księgozbioru, co po­
św iadcza pieczęć biblioteczna położona przez niego n a k arcie tytułow ej : „Bi­
blioteka Muzeum Starożytności A leksandra Jelskiego w Zam ościu“. Z kolei
A. Jelski ofiarow ał urato w an y przez siebie egzem plarz Muzeum Narodowemu
w K rakow ie (n o tatk a prow eniencyjna n a karcie katalogow ej : „D ar A leksandra
Jelskiego“ ; a k t przekazania książki Muzeum m iał miejsce po 24 V II 1891, do
A rchiw um L iterackie, t. IV 12
PAŹDZIERNIK 1802
148

tego bowiem czasu znajdow ała się ona w zbiorach Jelskiego w Zamościu, pow.
ihum eński, w Mińszczyźnie).
Odpis listu K arpińskiego w ykonany w r. 1880 przez B. Kleczyńskiego zn a j­
duje się w Bibl. Jagiellońskiej, rk ps 5802 — A rch. Prozorów, t. 7, k. 184— 185.
D ruk : M. D u b i e c k i , K arol Prozor, oboźny w ielki W . Ks. L it., K raków
1897, s. 292—294 (n a podstaw ie kopii B. Kleczyńskiego) ; K. M. Górski w do­
datku o m onografii F ranciszek K arpiń ski, [w:] K. M. G ó r s k i , Pisma, literac­
kie, s. 673 (n a podstaw ie sporządzonej przez Z ygm unta Glogera i przesłanej
wydawcy listem z 24 V II 1891 kopii au to g ra fu znajdującego się wówczas w bi­
bliotece A. Jelskiego w Zam ościu; por. T. M i k u l s k i , K arpinseiana w archi­
wum. Prozorów, [w :] T. M i k u l s k i , Z e studiów nad Oświeceniem, s. 410,
przyp. 18) ; M i k u l s k i , op. cit., s. 407— 408 (n a podstaw ie odpisu B. Kleczyń­
skiego). W ydawca ostatni przedstaw ił również szczegółowo losy au to g rafu .
O statnim znanym wówczas ogniwem tej h isto rii był f a k t posiadania egzem plarza
przez A. Jelskiego. Cenny dokum ent odnalazł się dopiero w gru d n iu 1956 r.
w czasie porządkow ania zbiorów Muzeum Narodowego w K rakowie.
T ekst oparto n a autografie.

2 8-bris 1802 G[raecis] K[alendis], z Siehniew icz


Jaśn ie W ielmożny Mości D obrodzieju
Mimo najw iększego usiłow ania m ojego zatrzym any w B iałym ­
stoku3, nie mogłem zjechać do Siehniow icz na im ieniny4 i pożegna­
nie się z JW W M ć Panem D obrodziejem 5. Może ja k już stary, nie
tylko widzieć, ale i pisać n aw et n ie pozwoli śm ierć do Przyjaciela.
Szkoda by tego, jeżeli z tam tej stro n y przew ozu zapom inają o tych,
k tórych się w życiu kochało. Z daje m i się, żeś m ię zawsze JW W M ć
P an Dobrodziej praw dziw ym swoim znajdow ał przyjacielem i to
jest chlubą moją, żem się przyw iązał do człowieka cnotliwego. Z daje
m i się także, że nic nie zrobiłem takiego, za co byś się, Łaskaw co
mój, p rzyjaźni m ojej w stydził. Mów tam o m nie dobrze, chociaż m ię
koło siebie nie widzisz; m ów dobrze, chociaż m ię na ziemi nie bę­
dzie. T ak to słaby człowiek w zm aga się n ad znikomość sw oją
i chciałby żyć jeszcze nie żyjąc na ziemi.
Tego m ego Platonae, po długim życiu Twoim, zostaw Jegomość
najm łodszem u Tw em u dziecięciu7. N aturalnym porządkiem on by
dłużej żyć powinien, a ta k dłużej m ię ludzie w spom inać będą. Nie­
chaj to k to nazw ie m arnością, a ja i teraz, i może w skonaniu czuć
będę słodycz, że zostaw iam n a ziem i ludzi cnotliw ych, co m ię
kochali.
Ja k a tylko sposobność będzie (chociaż praw dziw ie teraz czuję
się znacznie słabszym n a siłach), żadnej nie opuszczę bez pisania do
PAŹDZIERNIK 1802 149

JW W M ć P an a D o b ro d zieja]8. Pisuj m i także, Łaskaw co m ój, za


każdym zdarzeniem . N ajpierw szy interes Jego niech będzie donosić
m i o zdrow iu swoim, k tó re przy długim życiu tak jest potrzebnym
dzieciom 9, w ieśniakom i przyjaciołom Twoim. M iędzy którym i ja
bym chciał być najpierw szym , bo jak znam serce m oje, zdaje m i się,
że już Cię kochać n ie mogę goręcej.
JW W M ć P a n a D obrodzieja
przyw iązany i najniższy sługa
Fr. K arpiński

1 K arol P r o z o r (1759— 1841), wojewodzie witebski, oboźny wielki litew ­


ski w 1. 1787— 1793. W r. 1783 poślubił Ludwikę z Szujskich, pasierbicę swego
ojca. A ktyw ny uczestnik pow stania kościuszkowskiego, po którego upadku prze­
byw ał przez kilka la t na em igracji.
K arpińsk i poznał K. P rozora w r. 1781 w Grodnie, podczas sesji try b u n ału
litew skiego: „Między inszymi, z którym i się w Grodnie zaprzyjaźniłem , był[...]
K arol Prozor, wojewodzie w itebski, a tego c h a rak te r serca najlepszy i przyw ią­
zanie do swej ojczyzny[...]“ (P a m iętn iki, s. 92).
Osobie P rozora poświęcił poeta wiele k a r t swoich w spom nień w y rażając się
o nim zawsze z najwyższym uznaniem . Po powrocie oboźnego z em igracji, pod
koniec r. 1802, przyjacielski k o n tak t został odnowiony.
2 S i e h n i e w i c z e — wieś i dobra n a lewym brzegu rzeki W ieniec, dopływ
Jesiołdy, ok. 34 km na południowy wschód od P rużany, ok. 14 km n a południo­
w y zachód od Berezy K artu sk iej.
K arpiński d atu je list w edług stareg o stylu; dacie tej odpowiada 14 X 1802
w edług kalendarza łacińskiego.
3 Por. list 85 z 13 IX 1802, przyp. 1.
4 W zm ianka o im ieninach n iejasna. N a pewno nie chodzi tu o imieniny
K. Prozora, te bowiem przypadały dopiero na dzień 4 listopada lub 23 stycznia
następnego roku. Jeśli m acocha K. P rozora, M arianna Prozorow a, obchodziła
im ieniny we w rześniu lub październiku, to może w łaśnie je j im ieniny m iał n a
m yśli K arp ińsk i (M arii: 8 i 12 w rześnia oraz 7 października).
5 K. Prozor, k tóry niedaw no powrócił z em igracji, po krótkim pobycie
w Siehniewiczach w yjechał do Chojnik.
n Z korespondencji rodziny Prozorów w ynika, że K arpiński nie zastaw szy
ju ż P rozora w Siehniewiczach, złożył egzem plarz Platona i tow arzyszący mu list
n a ręce M arianny Prozorow ej. Oboźny otrzym ał książkę i list dopiero po upły­
wie kilku tygodni. Cenny d a r za ją ł zaszczytne miejsce w bibliotece chojnickiej;
umieszczono go w drugiej szafie, w szufladzie, k tó ra m ieściła „K sięgi dane od
autorów z podpisem lub przypiekam i ich własnoręcznym i“ . T. M i k u l s k i , op.
cit., s. 406— 410).
N a karcie tytułow ej przesłanego K. P r ozorowi egzem plarza skreślił poeta
krótki w ierszyk dedykacyjny:

W siwej życia mego porze,


Zacny K arolu Prozorze,
12»
GRUDZIEŃ 1802
150

P rzy jm te pracy m ojej szczątki


Za ostateczne pam iątki.
F r. K a rp iń ski

A uto r opatrzył również książkę w łasnoręczną e rra tą , p o p raw iając w ten


sposób kilka błędów zecerów d ru k arn i J a n a Jasieńskiego.
7 Po 32 latach K. Prozor spełnił życzenie poety i przesłał egzem plarz
Rozm ów Platona najm łodszem u z synów, W ładysławowi, k tóry z żoną, Teklą
z Rokickich, m ieszkał wówczas w O strohladowicach. Przesyłce tow arzyszył list
n astęp u jący :

Le 1 grudnia n. s. 183 U
Kochane W ładysławostwo
Żądanie tych, co ju ż z nam i nie są, je s t świętym dla żyjących praw em .
Znalazłem w m ojej bibliotece książkę pod tytułem R ozm ow y Platona przez
K arpińskiego pisane. Każe m nie oddać W P anu. W idać, że to było m oją intencją,
bo znalazłem przy tej książce przypieczętow any list jego do m nie pisany. Czas,
podróże m oje częste za granicę, osobliwie te tw ard e okoliczności, w jakich byli­
śmy, spraw iły, żem zapomniał. T eraz to n ad g rad zając odsyłam [...]
T ekst oparto n a au to g ra fie; por. m etrykę listu.
8 Tym zwrotem grzecznościowym kończy się pierw sza stro n a listu. F orm uł­
kę tę pow tarza piszący na początku stro n y następnej : „do JW W M ć P an a
D obrodzieja“ .
8 P or. list 62 z 31 V 1800, przyp. 1, 3.

DO TEO FILI SAPIEŻYN Y


K arpin, 17 X II 1802
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl.
ZNiO. T ek st oparto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rk p s 7070/II, cz. I II, s. 13.

17 X-br[is] 1802, z Karpina


Jaśn ie Oświecona M aścią Księżno Dobrodziejko
Po drodze przeszłoroczniej jestem słabszym i nie m ogąc sam,
jak b y m i było najm ilej, służyć w d niu im ienin K siężnie P an i1, po­
syłam w n u k a mego, Kozierow skiego2, k tó ry ten list mój odda z ży­
czeniem najpierw ej zdrow ia JO P ani, k tó re ty lu Je j sługom , p rzy ja ­
ciołom i nieszczęśliw ym żądane, a potem spokojnosci um ysłu, k tóra
cnót Je j pańskich nadgrodą być b y pow inna. Na b u k iet im ienin
oddaję książkę m oją, świeżo z d ru k a m i w yszłą3. Za m oje najw yższe
uszanow anie i szacunek nieskończony dla JO P an i niech ta książecz­
STYCZEŃ 1803
151

k a będzie u Niej n a pam iątkę, że m iędzy sługam i swoim i miałaś,


JO P a n i Dobrodziejko, i najniższego sługę K arpińskiego.
Przyłączam k w it mój n a prow izją, k tó rą z łaski JO P ani w nuk
m ój odbierze, a gdybyś chciała JO P ani resztę tych nudnych dni
m oich zrobić szczęśliwym i, zrobisz to, kiedy mi n a przyszłe brzeskie
k o n tra k ty 4 sum kę m oją oddać każesz, k tórą bym tu bliżej uloko­
w ał5. Zniósłszy się z K sięciem synem® ochrońcie m ię, P aństw o li-
tosne, od zgryzot i tak dalekiej podróży po prow izją, proszę na
m iłość Boską.
1 Im ieniny Teofili Sapieżyny przypadały n a dzień 2 albo 13 października.
2 F ranciszek K o z i e r o w s k i , w nuk poety po siostrze (por. list 42 z 27
I 1794, przyp. 3). Sprow adził go K arpiński do K raśn ik a, aby zająć się losem
sieroty, a zarazem znaleźć w nim pomocnika w spraw ach gospodarskich. W p a­
m iętniku czytam y: „Żebym um artw ienia[...] w gospodarstw ie uniknął, od kilku
la t oddałem rząd cały w kolonii i dochody z niej roczne wnukowi mojemu po
rodzonej siostrze, Franciszkow i Kozierowskiemu, a on z ty ch dochodów żywić
mię, dwóch ludzi moich i trz y konie powinien [...] N ajlepszego w nim widzę
człowieka [...] ten mój ulubiony, m a serce najlepsze“ (P a m iętn iki, s. 190).
„W yjeżdża on corocznie po procent do księżnej krajczynej Sapieżyny n a W ołyń“
(s. 191).
3 R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, drukow ane w Grodnie przed 15
V III 1802.
* K o n trak ty w Brześciu odbywały się na św. Ja n a .
5 Por. lis t 63 z 18 II 1801.
6 A leksander Sapieha.

90

LUDW IKA CHODKIEW ICZOW A DO K A RPIŃ SK IEG O


M łynów 1, 5 I 18032
A u to g raf ze zbiorów К . M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. Cały list p isany ręk ą se k re tarza ; jedynie podpis przed p o st­
scrip tu m oraz dopisek: „byw aj zdrów [...] A d ieu “ — ręk ą Chodkiewiczowej. N a
końcu dw a dopiski M. Kobyłeckiego. Poniżej tek stu listu dopiski K arpińskiego:
„29“ , „od Chodkiewiczowy“, ołówkiem: „1803“ .

Dnia 5 Januarii 1803 roku, M łynów


Mój K arpino łaskaw y
Jużem się chciała serio gniew ać na kochanego Pana, żeś m i na
ty le m oich listów nie odpisał. Ale cóż m am robić, kiedy m nie to
teraz tak sowicie nadgradzasz przysyłając m i pracę sw oją R ozm ow y
Platona z uczniam i, w k tórych zn ajduję m nóstw o m oralności, nauki
i przykładów w przecudnych m yślach i nic piękniejszego. Ale
152 STYCZEŃ 1803

w swoim rodzaju nie ustęp u je i ten także dow cipny rękopLsm


Podróż w kraju zaczarow anym . Ja k widzę, że szczęśliwi rodzą się,
bo gdyby chciał łaskaw y Przyjaciel choć n a ż art i źle napisać, i tam
w szelako nic niedoskonałego u p atrzy ć nie można. A lebym jednak
nie chciała, aby był drukow any, bo — bo — m a zęby3...
Ale, ale niespraw iedliw ie m nie też napastujesz, jak b y m Ci m iała
przysłać książkę m ojej roboty. T a gdyby i gdzie egzystow ała, s ta ra ­
łabym się, ab y jej św iat nie widział. T ym bardziej W W M Pan Do­
brodziej, k tó ry tak pięknie piszesz, a tym sam ym najm niejsze w ady
przed Nim się nie skryją.
Cieszę się nieskończenie z poznania godnego w n u k a Jego4, peł­
nego rozsądku i skrom ności, w idać w nim doskonale szkołę dziada
Jego.
Chciej, łaskaw y Przyjacielu, być przekonany, że odległość m iej­
sca nie potrafi nigdy we m nie zm niejszyć w innego szacunku w iel­
kiem u charakterow i, rozum ow i i talentom Jego, a przychylność
m oja do osoby W W M Pana, ta choć m u dobrze jest znana, m iło m i
jest i tera z ją ponowić, zostając z pow innym upow ażeniem
W W M Pana D obrodzieja
najniższą sługą
L. C hodkiew iczow a m p.

PS. Syn m ój5 już m ieszka w W ilnie i kiedy tu powróci, nic nie
wiemy.
Z now in tutejszych donoszę, iż rozchodzi się tu wieść o przy­
padku B uonoparte n a pew nym balu z wszczętej kłótni za to, iż upo­
m inał godne a przytom ne tam osoby, że żony ich podobnie byli [!]
u b ran e jak żona jego, m adam e B onaparte6. Czym zapaliw szy się
Francuzi pchnęli go szpadą kilkanaście razy, ale to wieść może
i niepew na.
Nowych praw 7 tu co m om ent w yglądam y, ale nie wiem y, jakie.
M rozy i w ia try w tym k ra ju są niesłychane.
Dnia 14 8-bra, trz y kw adranse n a pierw szą po południu, straszne
tu było trzęsienie ziem i8, z szum em w ody wielkim . M nie słabą,
w łóżku leżącą, kołysaniem łóżka w ypędziło z pościeli. D zyrondale
w szystkie wiszące w pokoju, stoły, kanapy, stoliki i kom ody ruszały
się nad er oczewiście, trw ało to, ja k mówią, przez półtorej m inuty,
ale m nie się zdaje, że pew nie było dwie m inut. W D ubnie to trzę­
sienie ziem i kom iny porozw alało po w ielu domach. W M ohilowie
p[an]a Szczęsnego Potockiego, w ieżę kościelną rozw aliło9.
STYCZEŃ 1803 153

W Bukareszcie, tak ja k m am y od przybyłych kupców z Wo­


łoszczyzny wiadomość, że tak w ielkie było trzęsienie ziem i10, że nie
m asz domu, którem u by nie szkodziło, a n a przedm ieściu jednym ,
gdzie b ru k u nie było, m orze się otw orzyło z sm rodem tak okrutnym
siarki, że m ało ludzi nie podusiło.
0 Pekałow ie11 nic n ie piszę, bo już jest daw no w gazetach,
i w w ielu naszych w ołyńskich m iasteczkach i kijow skich szkody to
trzęsienie narobiło, ale to podobno stare rzeczy piszę, już wiadom e
kochanem u Przyjacielow i.
B yw aj zdrów, wesół i sz[cz]ęśliwy, nie tylko ten rok zaczęty,
ale najdłuższe lata. A pam iętaj o nas jako o osobach przyw iązanych
do siebie [!]. A dieu.

[Dopisek M. Kobyłeckiego:]
Za pozw oleniem JW St-arościny D obrodziejki przyłączam i ja
m oje najniższe subm isje.
M. K o b yłecki12
W[ielmożny] S k arb n ik Roguski13 oświadcza także sw oje najniż­
sze ukłony.

1 M ł y n ó w — m iasteczko n a W ołyniu, ok. 15 km n a północny zachód od


D ubna, ok. 35 km n a południowy wschód od Łucka. Młynów był w łasnością ro­
dziny Chodkiewiczów, pod koniec X V III w. zbudowano tu piękny pałac.
2 Chodkiewiczowa donosząc K arpińskiem u o trzęsieniu ziemi posługuje się
kalendarzem greckim (por. przyp. 8). W związku z tym n asu w a się przypuszcze­
nie, że również d ata listu podana je s t w edług starego stylu, tzn., że był on
pisany 17 I 1803. Poniew aż jednak Chodkiewiczowa nie zaznacza, w edług j a ­
kiego kalen darza d atu je swój list, przyjm ujem y, że był on oznaczony w edług
kalend arza łacińskiego. U zasadnienie tej p rak ty k i zaw iera n o ta edytorska.
3 Chodkiewiczowa m a niew ątpliw ie n a myśli n astęp u jący fra g m e n t Podróży
w k r a ju zaczarow anym : „M iejsce m o ru : Teofipol, miasteczko, m ieszkanie księż­
n y krajczyny Sapieżyny. Tam z m iasteczka chłopi p ijan i z ta rg u , a insi leżący
ja k tru p y na wozach pow racali. K siężna zw yczajnie po zachodzie słońca do­
piero budzi się, a przez całą noc baw ić się lubi“ . Cytowany fra g m e n t stanow i
o sta tn i p u n k t kom entarza poety do fantastycznego opisu podróży z Puław n a
W ołyń. Złośliwość K arpińskiego w stosunku do Teofili Sapieżyny tłum aczy się
łatw o n a tle jego korespondencji z księżną krajczyną.
T ekst cytujem y w edług a u to g ra fu P odróży znajdującego się w Muzeum
N arodow ym w Krakow ie, n r inw. V III, 10 049 (por. list 97 z 25 IV 180-3,
przyp. 9). U tw ór ten drukow any był dw ukrotnie ( ?) : w książce K arpińskiego
Dzieciom dla ich ro zryw ki i nauki, niektóre zabaivniejsze historie z różnych
dziejów św iata dawniejszego zebrane przez..., Wilno 1820, s. 243— 250; w czaso­
piśm ie „W anda“, W arszaw a 1820, R. I, s. 169— 175. Publikację „W andy“ odno-
154 STYCZEŃ 1803

tow ał S. P i g o ń , K ilka listów F r. K arpińskiego, „Ruch L iteracki“, R. X II, 1937,


n r 7—8, s. 155, przyp. 4.
4 Mowa o Franciszku Kozierowskim.
5 A leksander Chodkiewicz.
6 Napoleon I ożenił się w r. 1796 z Jó zefin ą T ascher de la P agerie, wdową
po generale B eauharnais.
7 N a podstaw ie ta k ogólnikowego sform ułow ania trudno ustalić, jak ie p r a ­
w a m iała n a myśli Chodkiewiczowa. Może chodziło je j o praw o z r. 1803, o wol­
nych rolnikach, pozw alające właścicielom uw alniać poddanych w raz z g ru n tam i
w drodze umowy, pojedynczo bądź też całymi w siam i (S. K u t r z e b a , H i­
storia u stro ju Polski w zarysie, t. 3, Lwów 1917, s. 201).
8 Trzęsienie ziemi, które m iało m iejsce dnia 14 X 1802 r. w edług starego
stylu, a 26 tegoż m iesiąca w edług nowego stylu, nawiedziło wschodnią G alicję,
Podole, W ołyń i U k rain ę (M. P. R u d z k i , Trzęsienia ziem i w Polsce,
[w :] E ncyklopedia Polska, t. 1, Dział I i II. G eografia fizyczna ziem polskich
i ch a rak te ry sty k a fizyczna ludności, K raków 1912, s. 110, przyp. 2 ).
W związku z tym w ydarzeniem gazeta współczesna zanotow ała: „N a
dniu 26 t. m. o wpół do pierw szej z południa dało się uczuć w W arszaw ie lekkie
trzęsienie ziemi przez kilka m inut, które spostrzeżono w wielu domach po gi-
randolach wiszących w pokojach, a kołyszących się od południa n a północ. W m a­
gazynach zaś p. N ofoka i Jarzew icza można było widzieć znacznie kołyszące się
lu s tra środkowe.
Ze Lwowa dnia 30 października: D nia 26 t. m. o 3 k w adransach n a pierw ­
szą z południa mieliśmy tu trzęsienie ziemi. N a przedm ieściu krakow skim było
lżejsze, w rynku zaś, od przyjazdu w arszaw skiego, mocniejsze. Po niektórych
m iejscach ludzie z domów do ogrodów pouciekali. P rezydujący in Foro Nobilium
i kilku komisarzów opuścili izbę sądową. Mimo dosyć mocnego w zruszenia żadna
atoli szkoda nie n astąp iła“ (D odatek do „G azety K orespondenta W arszaw skie­
go i Zagranicznego“, n r 89, W arszaw a, 5 X I 1802).
9 M o h i l ó w ( M o h y l ó w , daw niej M ohyłów; zw any również Mohylów
Podolski lub Mohylów nad D niestrem ) — m iasteczko przy ujściu rzeki D erły
do D niestru, ok. 90 km n a wschód od K am ieńca Podolskiego, w łasność rodziny
Potockich. Po śmierci Szczęsnego Potockiego (r. 1805) Mohylów w raz z całym
kluczem otrzym ał jego n a jsta rsz y syn, Szczęsny Je rz y Potocki. W r. 1811 Mo­
hylów został n abyty przez rząd. W szczegółowym opisie m iasteczka zamieszczo­
nym w Słow niku geograficznym , t. 6, s. 612— 615, nie m a wzm ianki o zaw aleniu
się wieży kościelnej w r. 1802.
10 O trzęsieniach ziemi, któ re naw iedziły B ukareszt w r. 1793 i 1802,
w zm iankuje w opisie m iasta M eyers Grosses K onversations-Lexikon, t. 3, wyd. 6,
Lipsk—W iedeń 1903, s. 578.
11 P e k a ł ó w — wieś nad Ikw ą, ok. 17 km n a północny zachód od D ubna,
w pobliżu Młynowa Chodkiewiczów.
12 M. K o b y ł e c k i , pułkow nik buław y polnej koronnej, klient i oficjalista
Sew eryna Rzewuskiego, konsyliarz konfederacji targow ickiej (W . S m o l e ń s k i ,
K onfederacja targowicka, K raków 1903, s. 23, 29). Iden ty fik ację tę u zasadnia
f a k t związków Kobyłeckiego z b ratem starościny żmudzkiej, Sewerynem.
13 R o g u s к i — postać nie zidentyfikow ana.
STYCZEŃ 1803 155

91

DO FRA N CISZK I PUZYNINY


K arpin, 30 I 1803
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Puzynów w Gwoźdźcu.
D ru k : K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K a rp iń ski, [w :]
K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 674—675.
T ekst oparto n a przedruku K. M. Górskiego.

30 Jan[uarii] Łac[ińskiego] Kalend[arza] 1803, z K arpina


Jaśn ie W ielm ożna Mościa Dobrodziejko
Cóż to la t upłynęło, jakeśm y się widzieli! Nie wiem, jaki [!] Pani
jesteś dla daw nych przyjaciół, ja zaś szczerze w yznaję, że praw ie
co dzień przypom inam sobie JW W M Panią D obrodziejkę], bo k upfer-
sztych od Niej m i darow an y w pokoju moim sypialnym codziennie
oczy m e zw raca k u sobie. Wy, kobiety z krw ią żywszą, żyw iej po­
czujecie i prędzej zapom inacie o przyjacielu. Ja, k tó ry się n ap a­
trzyłem ty le ludzi i tego słow a „ja, tw ój przyjaciel“ nasłuchałem
się do woli, do daw nej w zdycham przyjaźni; zdaje się, że ona
daw nością tak jak w ino m ocy nabiera. D aw na m oja Pani i P rzy ja­
ciółko, jakąż Cię dla m nie zastanie te n list mój! Może u was co
z oczu, to z m yśli, ale u m nie odległość m iejsca nie zaspakaja przy­
w iązania duszy, k tórej m yśl nie zna takiej odległości, żeby ją
w m om encie nie przebiegła.
Kozierowski, szw agier m ój1, służący u Skarbków 2 w M łyni­
skach3, m a syna u m nie, k tó ry już tu w L itw ie zostanie4. Pisuje
on do niego na Chorostków 5, Terespol, Brześć, P ru żan ę do K arp in a
i listy ich w trzech niedzielach dochodzą. Jeżelibyś P ani nie n u ­
dziła się tym , napisz też do m nie. Nie uw ierzysz, jak a to pociecha
w m ojej osobności — Twój d la m nie list — będzie. M ożna go posłać
prosto na pocztę do Chorostkow a albo, co pew niej, przesłać list do
Kozierowskiego, a on znajom ą już drogą z swoim listem i Pański
przeszłe.
Napisz mi, dobra Pani, n ajpierw ej o Twoim zdrow iu, które
w najdłuższe lata od tego nowego roku niech Ci statecznie służy
tak, Bogu dzięki, ja k i ja zdrów jestem . Napisz m i potem o swoim
powodzeniu, o dziatkach, o mężu®, o Twoich przyjaciołach, jakich
masz, i czy w arci są serca Twojego. Czy żyje Cieńska stara, Filkie-
wiczowa, Mrozowiccy? K tórzy z nich żyją, powiedz im Pani ode
m nie najlepsze słowa. Pow iedz im i sobie, że ja m am i tu p rzy ja ­
156 STYCZEŃ 1803

ciół, ale serce m oje w zdycha do tam tych, którychem sobie od m ło­
dości w yhodow ał, z którym i tyle razy za lat lepszych cieszyłem się
i pił jed n ą w odę z nimi.
Nieszczęście chciało i udało m u się, że nie m asz Polski. Póki
nadzieja była egzystencji i zdała się pew na, jużem sobie był ułożył
sprzedać tu wszystko i pojechać do W as um ierać w starości z tym i,
z k tó ry m i przeżyłem młodość, i odwiedzać te znajom e m i i słodkie
zagrody Gwoźdźca, Targow icy7, Chocim ierza i innych tyle, k tórych
dusza m oja nigdy nie zapomni. A le boję się, żebym Cię, Pani, nie
nudził ty m przydłuższym listem m oim. Nie m iej m i to za złe i daruj
słabości m ojej, bo zdaje m i się teraz, ja k bym z Tobą rozm awiał,
tak ą słodycz, ale z żalem trochę zmieszaną, w duszy m ojej czuję.
Doniósł m i Kozierow ski z M łynisk, że A ntoni Zańkowski, sio-
strzan m ój, jest w Gwoźdźcu m andatariuszem 8. W inszuję m u, że
służy Pani. Niech się szanuje i proszę m u to przeczytać, a będzie
szczęśliwszym, jak był dotąd przez niestatek. Jegoś, Pani, przyjęła
za m andatariusza, nie m ożna by m nie przyjąć za korespondenta
swego z Litw y? List, k tó ry napiszesz, będzie to już salarium 0 dla
m nie.
Z najw iększym uszanow aniem m am honor zastaw ać JW W M Pani
Dobr[odziejki] najniższym sługą
Fr. K arpiński mpa

1 P or. list 42 z 27 I 1794, przyp. 3.


2 P or. list 65 z 6 X 1801, przyp. 14.
3 M ł y n i s k a — wieś n a Podolu, ok. 15 km n a południe od Trembowli.
D awniej M łyniska w raz z całym kluczem Janow skim były m ajątkiem dziedzicz­
nym rodziny Boguszów, później przeszły do Skarbków.
4 Mowa o Franciszku Kozierowskim.
5 C h o r o s t k ó w — m iasteczko n a Podolu, ok. 20 km n a południowy
wschód od Trem bow li; M łyniska leżą ok. 14 km na zachód od Chorostkowa.
6 J a n Puzyna.
7 T a r g o w i c a — Słow nik geograficzny re je stru je dwie wsie o tej nazwie,
które m ogą być brane pod uw agę: T argow ica — ok. 28 km n a południowy
wschód od Stanisław ow a (rejon Chocimierza, ok. 12 km, i żabokruk, ok.
18 km ) ; T argow ica Polna — ok. 10 km n a południe od Horodenki, ok. 12 km
n a północny wschód od Gwoźdźca. T rudno rozstrzygnąć, k tó rą z tych wsi m iał
n a myśli poeta, tym bardziej że obie leżą w okolicach znanych z jego bio­
g rafii.
8 m andatariusz — urzędnik sądowo-policyjny w Galicji.
9 salarium — tu w znaczeniu: dar, podarunek.
LUTY 1803
157

92

FRANCISZKA PU ZY N IN A DO KA RPIŃ SK IEG O


Gwoździec, 19 II 1803
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52.
D ruk : S. P i g o ń , O statnia m iłość F ranciszka K arpińskiego. P rzyczynek
do biografii poety, [w :] S. P i g o ń , Z epoki M ickiewicza. S tu d ia i szkice,
Lwów 1922, s. 22—24 (S. Pigoń d ru k u je jedynie początkową p a rtię tek stu , do
słów : „Łączy ona tu najczulsze ukłony“ , i zam yka j ą przeniesioną z końca listu
fo rm ułą grzecznościową i podpisem. W ydaw ca podaje omyłkowo datę roczną
lis tu : 1802, zam iast 1803).
T ek st oparto n a auto grafie.

L e 19 Febr[uarii] 803, G woździec


W ielm ożny Mci D obrodzieju
Cóż to ja doświadczam w ty m m om encie odbierając list Wiel­
m ożnego] WMć P an a D o b ro d z ie ja]1 z odnow ieniem i zapew nieniem
czystej Jego a szacownej dla m nie przyjaźni. Możeż to być, aby
odległość i czas tak długi oddalenia się nie zatarł w pam ięci choć
m iłe, ale bezinteresow ne zachow anie, a stąd pow ziętą przyjaźń. Ja,
co m im o wszelkiego usiłow ania zjednania sobie przyjaciół samej
złośliwości, zdrady i niewdzięczności ludzi doświadczam, ledw ie
już pojąć mogę, a b y się znalazł człowiek, k tó ry by sm akow ał
w słodkich i delikatnych czuciach sentym entów duszy. Dziś w przy­
jaznej odezwie zn ajduję słodycz upragnioną, k tó ra orzeźw ia mój
um ysł, udręczony niew ypow iedzianą dzikością ludzi. Chciej WWMć
P a n Dobr[odziej] zachow ać dla m nie sw ą przyjaźń, k tó rą praw dzi­
w ie poważam, i chciej się zapew nić o m ojej wzajem ności.
J a m ieszkam zawsze w Gwoźdźcu, kupiw szy go i spłaciwszy
częścią m oim posagiem a resztę w ciągu la t k ilku pracą i tru d em
zebraną in tra tą z tych dóbr. M am dzieci, dw ie córki i dwóch sy­
nów 2, i te m em u sta ra n iu zostawione. Pierw sze, w ychow ane podług
m ojej sposobności i stosow nie do ich kondycji, m ają z Opatrzności
Boskiej fundusz z czystego m ego m ają tk u posagow[ego], jak i ja od
ojca m iałam , synom zaś, nim przyjdą do potrzeby m ajątku, daję
edukację przyzw oitę.
Mój m ąż3 n ierad n a to w szystko patrzyć; przym usił m nie nie­
dy skretnym obchodzeniem się do separacji i do płacenia m u z m ego
m a ją tk u pensji rocznej z[ł] poi. 2500 i z tą pensją m ieszka najczę­
ściej u m łodej w dow y w naszym sąsiedztw ie.
LUTY 1803
158

G urska sędzina zawsze p rzy m nie, zawsze podściwa i tej w inna


jestem m oje utrzym anie się w przeciw nościach. Łączy ona tu n a j­
czulsze ukłony.
B ra t m ój Józef4, zawsze przyjaciel W W M PD[obiodzieją], m ieszka
w sw ojej schedzie Chocimirzu, ożenił się w przeszłym roku z Zie­
lińską, córką A leksandra Zielińskiego, sław nego w rew olucji pol­
skiej5, d o b rą i słuszną m a żonę, w przyszłym m iesiącu spodziewa
się konsolacji.
Cieńska6 z dziećm i i w nukam i7 żyją zdrowi, Mrozowic[c]y żyją
wszyscy: Ignacy Mrozowicki, starszy od Stanisław a, ożenił się
w przeszłym roku z m łodą dziewczyną, p. B ratkow ską z M ałachow ­
skiej«8 urodzoną, M rozowicka rotm istrzow a9 um arła; Debolina, z do­
m u Józefa Puzynianka, u m arła 10. Filkiewiczowa, sta ra Przybysław -
ska, Potocki z Tyśm ienicy11, R zew uska z B ursztyna12, Izdebska
z Chocim irza13, a potem P ierzchalska14, Bachm ińscy stolnikostw o15
poustępow ali z te a tru św iata. B achm ińska skarbnikow a z córkam i,
synam i16 i w nukam i żyją. Zresztą m am y sam e nowe sąsiedztw a.
D la m nie ty le szczęścia, że m am niedaleko b ra ta Józefa, siostrę
P rzybysław skę17 i Józefa Mrozowickiego, k tóry ożenił się z Ociesal-
ską18, z k tórym i pożycie daje m i ulgę w m oich kłopotach i zm ar­
tw ieniach.
P[an] Zańkow ski19 był u m nie pół roku. Nie m am m u co zarzu­
cić jego sposobności lub statku, lecz przyzw yczajona sam a do ustaw -
nej pracy jestem preten d u jącą w m oich dom ow nikach podobnej
pilności, k tórej za m ało m iał, dlatego n ie znajduje się u mnie.
Z ostaję z najw yższym upow ażeniem
Wiel[możnego] WMć P ana Dobrodzieja
najniższą sługą
Fr. z Koziebrodz. P uzynina
List ten przesyłam przez JP[ana] Koziarow skiego20, k tó ry przy­
słał um yślnego, przyszłe zaś korespondencje stąd n a Lw ów i prze­
pisany tra k t przeszlę, a podobnie proszę.

1 Por. list 91 z 30 I 1803.


2 Por. list 29 z 4 IV 1792, przyp. 1.
3 J a n Puzyna.
4 Józef Koziebrodzki.
5 A leksander Z i e l i ń s k i , podkomorzy n u rsk i od r. 1793; w czasie insu­
rekcji kościuszkowskiej generał ziem iański ziemi łom żyńskiej; w czasie pow sta­
n ia form ow ał oddziały strzelców, pikinierów i kosynierów oraz powołał pospo-
LUTY 1803 159

lite ruszenie z ziemi n urskiej, łom żyńskiej, w idzkiej; odniósł kilka drobnych suk­
cesów w w alkach nad N arw ią.
6 F ran ciszk a z Głuchowskich Cieńska.
7 Syn F ranciszki Cieńskiej, M aurycy Józef, poślubił Teofilę Bachm ińską.
Z m ałżeństw a tego dzieci: U dalryk M ikołaj (1790— 1872) i M odesta, k tó ra
w yszła za A ntoniego B. W ybranowskiego, starościca boreckiego.
8 Ignacy Mrozowicki ożenił się z A n toniną B ratkow ską, córką Leona i Róży
z Małachowskich herbu G ryf. Imię Mrozowickiej podaje I. Chodynicki, H istoria
stołecznego K rólestw Galicji i Lodom erii m iasta Lwowa, Lwów 1829, s. V III,
spis prenum eratorów .
9 N ajpraw dopodobniej mowa o żonie M ikołaja Mrozowickiego, szam belana
królew skiego w r. 1766, ro tm istrza królewskiego w r. 1779.
10 Józefa z Puzynów D e b o l i n a , w r. 1796 poślubiła A ntoniego A u g u sty ­
n a Debolego (1747— 1810), chorążego nadw ornego koronnego od r. 1784, mi­
n is tra pełnomocnego R. P. w P etersb u rg u od r. 1780. Józefa Debolina była córką
teścia F ranciszki Puzyniny, S tanisław a K ostki P uzyny; w edług T. Żychlińskiego
urodziła się z drugiego m ałżeństw a sta ro sty z B a rb a rą Siem ianow ską (Żychl.
X V III, 193), S. U ruski natom iast podaje, że Józefa była córką Puzyny z trzecie­
go m ałżeństw a, z A ntoniną z Ponińskich (XV, 92). P rzy sposobności należy
sprostow ać błąd W. Dzwonkowskiego, któ ry podaje, że Józefa Debolina zm arła
w r. 1806 (Slow n. biogr. V, 41). L ist F ranciszki Puzyniny, członka rodziny
zm arłej, stanow i w y starczającą podstaw ę źródłową do sprostow ania tej omyłki.
11 Józef P o t o c k i (zm. 1802), krajczy wielki koronny od r. 1767, s ta ro s ta
leżajski do r. 1780. Dziedzic T arnopola, Tyśm ienicy i in.
T y ś m i e n i c a — m iasteczko położone ok. 10 km na wschód od S tan i­
sławowa.
12 Ju lia n n a R z e w u s k a , córka R a fa ła Ludw ika S karbka, chorążego ko-
łom yjskiego, i jego pierw szej żony A nny Benożanki, kasztelanki w arszaw skiej ;
w r. 1758 poślubiła F ran ciszk a M ichała Rzewuskiego, staro stę bohusławskiego
i drohowyskiego w r. 1771, pisarza polnego koronnego od r. 1752 do r. 1774,
a następnie m arszałka nadw ornego koronnego od r. 1775.
B u r s z t y n — m iasteczko nad G niłą L ipą (lewy dopływ D n iestru ),
ok. 15 km n a północ od H alicza.
13 Może z osobą tą wiąże się n astęp u jący zapis u A. Bonieckiego: K ajetan
Izdebski, kom ornik graniczny żydaczowski (Żydaczów — miasteczko, ok. 24 km
n a północny wschód od S try ja ). W r. 1803 zm arła mu żona Ł ucja z Malinow­
skich, I voto Sokołowska, I I voto Świeżyńska (Bon. V III, 90).
14 P i e r z c h a l s k a — postać nie zidentyfikow ana.
15 Michał B a c h m i ń s k i , kom ornik graniczny latyczowski w r. 1773,
stolnik bydgoski w r. 1792 (Bon. I, 64).
S p raw a n iejasn a, kalendarzyki polityczne n a przestrzeni kilku la t przed
r. 1792 i po te j dacie nie potw ierdzają zapisu Bonieckiego o stolnikostw ie byd­
goskim Bachm ińskiego. N a podstaw ie listu można przypuszczać, że stolnik
Bachm iński był spowinowacony z mężem F ranciszki Bachm ińskiej, skarbniko-
w ej nurskiej.
16 Por. list do Bachm ińskich z r. 1775, przyp. 1. P uzynina pisze o „synach“
F ranciszki Bachm ińskiej, tym czasem herbarze podają jednego tylko, W ojciecha,
160 MARZEC 1803

który ożenił się z K aroliną baronów ną Heydel, a po jej śmierci poślubił Helenę
Kozłowiecką.
17 U rszula z Koziebrodzkich Przybysław ska.
18 P or. list 65 z 6 X 1801, przyp. 16.
19 A ntoni Zańkowski — por. listy : 91 z 30 I 1803, 107 z 16 V 1804, przyp. 5.
20 Kozierowski — ojciec F ra n cisz k a; por. list 91 z 30 I 1803.

93

DO FRANCISZKA KSAW EREGO DM OCHOW SKIEGO1


K arpin, 12 III 1803

A u to g raf nieznany.
D ruk: K lem entyna T a ń s k a , O F ranciszku K arpińskim , „Rozrywki dla
dzieci“, R. III, 1826, wyd. 2 z r. 1828, t. 6, n r 36, s. 302— 303 (najpraw dopodob­
niej z a u to g ra fu ); (J a n P o p l i ń s k i ) , N ow e w yp isy polskie czyli w ybór róż­
nych w yim ków prozę i poezją zaw ierający. Dlu, u ży tk u m łodzieży szkolnej, cz. 1,
Leszno— Głogów 1831, s. 194— 195; wyd. 2, 1841 (przedruk z „Rozrywek dla
dzieci“ ) ; K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 676— 677 (przedruk z „Rozrywek dla
dzieci“ ).
T ekst oparto na przedruku K. T ańskiej.

W ielm ożny Mości D obrodzieju


W Litw ie, gdzie m ieszkam , je st praw o zowiące się ziem iańskie,
podług którego kto przez dziesięć la t niezaprzeczoną trzym ał dzier­
żawę, potem już n ik t m u takiego dziedzictw a odbierać nie może.
Idąc za ty m praw em upom inam się serca WWMMć P a n a D o b ro ­
dzieja], k tó re jak m am honor posiadać, więcej pew nie jak dziesięć
la t będzie2.
Po ostatnim w idzeniu się naszym cóż to się odm ian narobi­
ło? [...]* A le nie jątrzm y ra n naszych przypom inaniem , bardziej
szukajm y ulgi w przyjaźni, k tó ra nas od daw na związała; a świeżo
mocniej jeszcze ściśnione te w ęzły koleżeństw em naszym w Tow a­
rzystw ie P rzyjaciół N auk4.
Posyłam WWMć P anu Dobr[odziejowi] dw a egzem plarze Platona
mego, w G rodnie drukow anego5, z k tórych jeden dla Niego, a drugi
JW [ielm ożnem ]u Prezydentow i naszem u Albertrandemu® (jeżeliby
tego dzieła mego nie miał) oddać raczysz. Żądam wzajem ności, aże­
byś także jak ie dzieło sw oje przez teraźniejszą pew ną okazją prze­
słać m i chciał. Będziem y sobie trzym ać te przyjacielskie pam iątki
na dowód, że się kocham y.
KWIECIEŃ 1803 161

Polecając się chlubnej dla m nie przyjaźni Jego, zostaję z w innym


uszanow aniem
W W M DPana D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
12 mar[ca] Łac[ińskiego] Kal[endarza], 1803, z K arpina

1 F ranciszek K saw ery D m o c h o w s k i (1762— 1808), poeta, a u to r S ztu k i


rym otw órczej, tłum acz Iliady, działacz polityczny radykalnego skrzydła Kuźnicy
K ołłątajow skiej, w okresie insurekcji kościuszkowskiej członek N ajw yższej
R ady N arodow ej i redaktor „G azety Rządow ej“. Po upadku pow stania u d ał się
n a em igrację. Ok. r. 1800 powrócił do k ra ju , gdzie został jednym z założycieli
T ow arzystw a P rzyjaciół N auk i redaktorem „Nowego P am iętnika W arszaw skie­
go“. W ydaw ca dzieł K rasickiego i K arpińskiego.
2 Ze słów K arpińskiego w ynikałoby, że poznał on Dmochowskiego ok.
r. 1793. Nie wiemy jednakże, w jak ich okolicznościach zaw iązała się ta zna­
jomość. W pam iętniku zanotow ał poeta jedynie kilka zdań n a te m at politycznej
działalności Dmochowskiego w okresie insurekcji kościuszkowskiej.
3 Opuszczenie tekstu najpraw dopodobniej ze względu n a cenzurę.
4 K arpiński, podobnie ja k Dmochowski, był członkiem T ow arzystw a P rzy ­
jaciół N auk od chwili jego zaw iązania (por. list 64 z 20 V III 1801, przyp. 3).
5 R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, Grodno 1802.
6 J a n A lbertrandy.

94

ALEKSANDER CHODKIEW ICZ DO K A RPIŃ SK IEG O


M ożejków1, 2 IV 1803
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stronie 4 no tatk a K arpińskiego „od Chodkiewicza“ i ołów­
kiem „1803“.

Mój Łaskawco
Posyłam Ci dwie książki, któ ry ch żądałeś, a k tó re dla lepszego
czytania m asz drukow ane, bo przepisanie kilkudziesiąt egzem plarzy
i m ylne, i długie, i nieczytelne byłoby. Znajdziesz w tym dziele
o sobie, ale ja Ci tylko w inne uszanow anie i wdzięczność oświad­
czyłem . „C zytajcie i popraw cie“ m ieści się na czele tych w ierszy —
oba te w yrazy tłum aczą pobudki d ru k u 2.
K siąg Twoich nie odebrałem 3, byłbym szczęśliwym, gdybyś m i
te przysłał przez tegoż posłańca, ale zapisz do M o[żej]kowa, bo
m am a m oja4 w szystkie Tw e dzieła dla siebie zabiera.
162 KWIECIEŃ 1803

Bądź zdrów, pom nij o Tw oim przyjacielu, k tó ren Cię z serca


koc[ha].
A. C hodkiew icz
2 Apri[lis] 1803, z M ożejkow a
Ju ż i trzecia gotowa5, ale nie popraw iona jeszcze.
1 M o ż e j k ó w — Słow nik geograficzny re je s tru je trz y wsi o nazwie Mo-
żejków, w szystkie położone na Litwie. W ybieram y dw ie: Możejków W ielki i Mo­
żejków M ały — leżące przy drodze z Lidy do Szczuczyna. W ybór ten posiada
następ ujące uzasadnienie: w A rch. Radziwiłłowskim W arszaw skim , dział V,
te k a 47, zn ajd u je się list Ludwiki Chodkiewiczowej pisany w Możejkowie
14 IX 1782. W liście tym staro ścina żm udzka prosi o w ydanie pozwolenia jej
chłopom n a kupno drzew a w „puszczy L ipiczańskiej“. W w ydanym przed r. 1939
Skorow idzu m iejscowości Rzeczypospolitej P olskiej znajdujem y n a s. 892 miejsco­
wość „L ipiczańska Puszcza“ , położoną w gm inie O rla (ok. 15 km n a południowy
wschód od Szczuczyna). F a k t ten zdaje się w skazywać n a to, że Możejków
Chodkiewiczów leżał w rejonie Szczuczyna Litewskiego.
2 Ten fra g m e n t listu objaśnia odpowiedź K arpińskiego z dnia 25 IV 1803.
P oruszana tu ta j spraw a nie opublikowanego poem atu A leksandra Chodkiewicza
pt. K artago oraz „w ew nętrznej recenzji“ K arpińskiego omówiona została szczegó­
łowo w p racy R. S o b o l a , F ranciszek K a rp iń ski jako doradca literacki A leksandra
Chodkiewicza, „A rchiwum L iterackie“, t. 5, W rocław (w d ru k u ). N a podstawie
archiw aliów znajdujących się w Muzeum Narodowym w Krakow ie (n ry inw.
V III 7838; V III 10 009— 10 011) podajem y niezbędne w te j chwili w y jaśn ien ia:
A leksander Chodkiewicz zasiada do p racy nad poem atem epickim osnutym n a
tle trzeciej w ojny punickiej. Aby dzieło uzyskało k sz ta łt możliwie doskonały,
poeta zw raca się do przyjaciół z prośbą o ocenę i wskazówki. Celem ułatw ienia
p racy recenzentom Chodkiewicz d ru k u je poszczególne, gotowe ju ż księgi poem a­
tu ; druk całości n astąp ić m iał po ocenie i popraw ieniu w szystkich ksiąg. A utor
zapow iadał również, że ci wszyscy, którzy pomogą mu w pracy, o trzy m ają po­
dziękowanie w przypiskach.
3 R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, Grodno 1802 (por. list 97 z 25 IV
1803, przyp. 7).
4 Ludw ika z Rzewuskich Chodkiewiczowa.
B Mowa o trzeciej pieśni poem atu K artago.

95
JA N NEPOM UCEN KO SSA KO W SKI DO KA RPIŃ SK IEG O
W arszawa, 13 IV 1803
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w I-iibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stronie 4 ręk ą K arpińskiego: „od Kossakowskiego B iskupa“,
„17“, ołówkiem „1803“.

Z W arszaw y, 1/13 kw ietnia 1803


W ielm ożny Mci D obrodzieju
Ż ądanie JW W ojew odziny1 i w staw ienie się W W M M Pana Do-
f . t f / : , A t.V Sfr.
t*t.

ł- ^ /W * * * И Л у Ł A J * .£ & - fZ £ j£ t> t ^ S i jß ttS z L -V l t - H S f * < Ć* г О JfttSyïU £Ф** lA t-Л Г * $ £ * " '-"'

44.td
€tÆ »i{
» tÇ ...•" у л к< f«<*
г г»« rt^-2*^^tkrł<
**-•'*-'«* Л"** us*, f r *
f/•«
г**
и*■•-,
«-, r t^m t**.i&S/aiL
*«*Ж- «'/зж
Ù/îCe ^ct/c j j//-,'it ; / л * ц / •<*.<ur«+'<c
* ( b ^ ÿ /L f. ^ A c e L j ' £ y tC T e / r ' jZ ^ /a u * ' ^ я '/* & п у
- *-vw£.«*<^ c>7yVA A fc*rÿcÀ.'и U*jL,<ih* icûù**-*. £**+ */*{*, Z&s

c /~ \ Ьл^* * ? *-Cfu •/* £ /'!X' ‘ct-^cy i+ f


» ftl' ✓*£ t& ĄlA ZSL & ^t£*£a£ir& -
■£Tî*> Ztxc+üyi? *'tv fctijÂ(L+4*%f> /?t* f-t-t-*-*.-e? сл-ъ^
. c/i^'Z. tjli&L*.! /tVAt^ О ри. n e f d&iirze.'. ^ b a ^ / / n t ^ /c*rZt> J
flù b ^ d tc fiZ bt'LM i*' 'tbr& t'U ^ <d*>&L&LX, /* £ < £ ^Z-e -Tirt'и о ' f 2 r -é Ж ^с& ил.?, P+J
& ^ * c ^ + ,* * .'4 * * С Л Л 0 * - y сА ллл t y

Z yi tt^iceu Л<^2^сас / /л Ц£&4**о / m' •”id^OL+4-tb*


$ у_ ел* ^ 0 2 Ъ < и * ~ { 1 х & //л .щ л * ь ? 0 * с г> глга с c /.Ł e * 3 ł-* ^ > & £+ ^п
. /?л,-С<икл.^^>^ Â te v * * js p . D & z ic y /0 * е + > * 7 * - < ' * * л ^

/ t / я / s/j£t*ty ĆuJ ł.ł* /«|0г9ЛмЯв^ . $& £еАлу 2% jé/b f4Ł£


I tr tA .#**-*■*»*>«£<:) ,- г /<« y l f e y a Z U?M*VZ>L {£<vfÄ S ^ iL .
-i /^ ( К ^ г л - м ^ /żrt^ Яи-ъълАл $ а12хл ć'H- t * л.Л ^J'SüV Si*
Ł-tfi é n '* é % c & i l c f l e C - U L t ft jr < x * Ą ,- 'b X t * * * u t '^4wj_,

• Z г/ÄV ^ fî4 s$&.*,£:f £^i*4*&*4éy4tÿLaj JtT л£


^7 / /
^ ,-

Autograf listu Franciszka Karpińskiego do Karola Prozora z 14 X 1802


1 dm С о -ггч / » • * / Р ,^ у & .& л . Ąi„ . ____
!.. • SZ a * f' +çfi*n4-*f.,
[ , * • '• *• - i/eU -Æ /M ^ J3> Z d r ó w •** y •<*?Ч*И C ' / f У ^^Тi t /- /* i t *^*4
y%\.\Ы?£слЛ-е-ъ V £уСхж*~ М4л
h -J \* **c/fb-fbirći 'Z t lty ^ 0 & c te £ w * ' №cL**+*'akJcÂ~~fy
^^ *' • »-V
■' J. m v ltfef Cч b t &'t*-—
èrye* i* A / Л , *"'7?'*-- C €ю'-^t-J'i * LA^t
л£л1?^ e Щ**г **kłiv
>%-+~*r/% / 4л/ N
*
^ П1Я1Л*'
..4 зъ ^ » ж f *ff ^ / xdtç-t*.
Уу зутj a fis * V 'i/tjj
iJ> x Д i* .««»■
/ /ht. âù > i№,/4 < < Wjm «w

* ’* ’ \ ** "** ‘ У^З) ’ У*^?\


\* ч NN y ^ u p m f .
■■v 4- " ‘“^ т *^*4'<-» -‘*‘$ ^ ’
*’ ‘* * • • t/« ^ » .А. •,- .-у ^ У• / , 6 л С
Уч * •• f;- ^ JorS^M J, .
» * V '> . »• *. «Л • • ^

i>

; Э*
* 4*

Autograf listu Franciszka Karpińskiego do Karola Prozora z 14 X 1802


KW IECIEŃ 1803
163

brodzieja za JKsfiędzem] B lum skim 2 ochoczo zaskuteczniłem . Cieszę


się, że ta okazja zrządziła m i odezwę W W M M Pana D obrodzieja
i m iłą wiadom ość o szacow nym Jego zdrow iu, którego Mu zawsze
naju p rzejm iej życzę.
W sam otności m ojej, w k tórej m nie sm utny sta n zdrow ia od
daw na u trzym uje, czytałem z ukontentow aniem i z praw dziw ą po­
ciechą Jego w iersze o Zygm uncie III3 i m oralne dzieło R ozm ow y
Platona, w k tórym cnotliw e i czułe serce Jego żywo się m aluje.
W dziele tym , praw dziw ie użytecznym , każdy cnotliw y człowiek
n ajprzyjem niejszą znajdzie zabaw ę i naukę, i pew ny jestem , że
uw ielbiać będzie. Tak ja uw ielbiam godnego i szacownego pisarza,
którego proszę, ażeby b y ł najpew niejszym wysokiego szacunku,
z jak im jestem
W W M M Pana D obrodzieja
sługą najniższym
J. K ossakow ski B. W.
1 Chodzi tu najpraw dopodobniej o M ariannę z Chaleckich P r o z o r o w ą
(zm. 1826), trzecią żonę Józefa P rozora, wojewody witebskiego, macochę K a­
rola (por. D u b i e c k i , op. cit., s. 20, 315— 316). O związkach tow arzyskich łą­
czących poetę z wojewodziną świadczy m. in. w iersz pt. P ieśń gości na zapustach
do M arianny Prozorowej, W ojew odziny W iteb skiej („D ziennik W ileński“, 1827,
„ L ite ra tu ra N adobna“, t. 2, n r 8, sierpień, s. 199).
2 ks. В 1 u m s к i — postać nie zidentyfikow ana.
3 Kossakowski donosząc K arpińskiem u o lekturze Żalów S a rm a ty nad gro­
bem Z yg m u n ta A ug u sta , wiąże omyłkowo ten utw ór z postacią Z ygm unta III
W azy. Elegię tę czytał biskup w kopii rękopiśm iennej, ponieważ drukow ana by­
ła dopiero w pierwszym tomie zbiorowej edycji pism K arpińskiego z r. 1806 (por.
lis t 108 z 20 IX 1804, przyp. 8).

96
DO ADAMA JER ZEG O CZARTORYSKIEGO
K arpin, 17 IV 1803
A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rkps 5476, k. 25.
D ru k : S. P i g o ń , W ysoko w ym ierzona dedykacja F r. K arpińskiego. T rzy
nieznane listy poety, „Ruch L iteracki“, R. V I, 1931, n r 7, s. 207—209.
T ekst oparto n a autografie.

Jaśn ie Oświecony Mości Książę


L ist JOW Ks[iążę]cej Mości, 23 m arca z P etersb u rg a do m nie
pisany, odebrałem w dom u 14 kw ietnia przez um yślnego z Brześcia
razem z przyłączoną m i tab ak ierą od N ajjaśniejszego P a n a 1.
A rchiw um L iterackie, t. IV 13
KWIECIEŃ 1803
164

D ar te n najw iększe we m nie w zbudził uczucie, nie dla złota,


k tó re nie każdem u idącem u k u starości chce się po drodze zbierać,
ale uczucie wdzięczności, w innej tem u O jcu Narodów, że m iędzy
ty lu m ilionam i dzieci swoich i o m nie wspom niał. On w swoim
panow aniu m usi być najszczęśliw szym , bo lubi robić szczęśliwym i.
Do daw nych długów, k tó re w inienem domowi JOW Ks[iążę]cej
Mci2, przyczyniasz WKsMość i teraźniejszy, kiedy jako naw ykły
w spierać proszących raczyłeś zapew ne dobrze o m nie mówić przed
N ajjaśniejszym Panem , co m i tę łaskę jego ściągnęło. Posyłam
W KsMci nieskończone za to podziękow ania, a pam ięć do zgonu
p rzy m nie zostanie.
M am honor być z najw iększym uszanow aniem
JO W K siążęcej Mości
Dobrodzieja
obow iązanym i najniższym sługą
Fr. K arpiński
17 Aprfilis] 1803, z Karpina

1 Mowa o A leksandrze I; por. list 83 z 15 V III 1802, przyp. 2.


2 S p raw a stosunku K arpińskiego do rodziny C zartoryskich stanow i obszer­
ne zagadnienie. T u ta j w ystarczy wspomnieć, że C zartoryskim zawdzięczał
poeta bardzo wiele. A dam K azim ierz C zartoryski, zap raszając go do W arszaw y
i zapew niając środki do życia i p racy literack iej w obcym dla p isarza środowi­
sku, w yrw ał K arpińskiego z galicyjskiego bezwładu k ulturalnego i w prow adził
w centrum życia literackiego epoki.

97

DO ALEKSANDRA CHODKIEW ICZA


K arpin, 25 IV 1803
A u to g raf z A rch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym
w K rakow ie, n r inw. 83.994.

Jaśn ie W ielm ożny Mości D obrodzieju


Z praw dziw ym ukontentow aniem odebrałem list JW W M ć P an a
D o b ro d zieja]1, pełen w yrazów przyjaźni, n a k tó rą (gdybyś, mój
Panie, m ógł serce m oje przenikać) śm iało powiedzieć mogę, że za­
robiłem u Niego. J a was, poczciwych panów, kocham w ięcej jeszcze
jak inszych poczciwych, dla sam ej osobliwości.
P rzysłane m i dw ie pieśni poem atu Kartago? odsyłam z popraw a­
mi, jak ie m i się zdały. Resztę sam Jegom ość popraw , chroniąc się
KW IECIEŃ 1803 165

nade w szystko słów i konstrukcji niezw yczajnej w m ow ie polskiej,


ujęcia z słow a jakiejś sylaby d la w iersza, jednej rzeczy dw ojakim i
w yrazam i pow tarzania, okoliczności m niej potrzebnych przytacza­
nia. T rzym ać się zaś związłości, naturalności, jasności i, co w iersza
w ybitność robi, pierw ej w m yśli d ru g i w iersz złożyć, a potem do­
bierać m u pierw szy.
D ajcie m i znać na pocztę przez Słonim, P rużanę do K arpina,
jak ty lko P aństw o3 przyjedziecie do Możejkowa. Nie tak ci to
odlegli od siebie jesteśm y, bo tylko m il siedm naście4, to przyjechał­
bym do P ań stw a upom inać się o trzecią pieśń K artagi5.
T eraz trochę zabaw ny jestem tłum aczeniem , a bardziej w y b ra­
niem ciekaw szych rzeczy z au to ra francuskiego M ichaud, o pow sta­
n iu i upad k u państw a M izory w Indiach, a co celem tej książki
będzie: w iara, p raw a i obyczaje Indostanu. W krótce to dzieło do
d ru k u do W ilna chcę posłać i P aństw o m ieć go będziecie®. Teraz
przyłączam m ego Platona7, którego że m atk a P ańska8 nie odesłała,
dziw no mi. Przyłączam także pism o m oje Podróż w kraju zacza­
ro w a n ym 9.
P roszę szczerze nic o m nie n ie w spom inać w poem acie swoim,
ja k kiedyś całe z d ru k u w yjdzie10. M iałbym to praw dziw ie za żart
ze m nie, za jak i tam w iersz popraw iony odbierać niezasłużone
pochw ały. Proszę, po w tóre, kochać m ię do m ojej śm ierci, bo n a to
zasługiw ałem i zasługiw ać będę przez całe życie
Fr. K arpiński
25 Apr[ilis] 1803, z K arpina

1 P or. list 94 z 2 IV 1803.


2 P or. list 94 z 2 IV 1803, przyp. 2.
3 A. Chodkiewicz ożenił się po raz pierw szy z K aroliną W alew ską, wojéwo-
dzianką sieradzką; por. list 79 z 22 II 1802, przyp. 5.
4 P or. list 94 z 2 IV 1803, przyp. 1.
3 P or. list 94 z 2 IV 1803, przyp. 6.
6 K arpiński donosi Chodkiewiczowi o końcowym etapie p racy przekładow ej
nad dziełem Józefa F ran ciszk a M i c h a u d (1767— 1839) p t. H istoire de pro­
grès et de la chûte de 1’em pire de M ysore sous les régnés d ’H yd er-A ly et de
Tippoo-Saib, t. 1—2, P ary ż 1801. Tłum acz dotrzym ał term inu, w tym samym
bowiem roku w yszła książka pt. W iara, praw a i obyczaje Indianów , przetłum a­
czone z francuskiego przez F ranciszka Karpińskiego, L ipsk 1803. Podane n a
karcie tytułow ej miejsce druku książki je s t zwykłą m isty fik acją. P om ijając
względy n a tu ry ogólnej i technicznej, k tó re uniemożliwiały K arpińskiem u d ru ­
kow anie pracy w dalekim L ipsku, należy podkreślić te słowa listu, w których
zapow iada on w ysłanie rękopisu do W ilna. W zbiorowej edycji z r. 1806 K a r­
piński dołączył do W iary, praw i obyczajów Indian „list dedykacyjny“ Do
13'
166 KWIECIEŃ 1803

K arola Prozora, Oboźnego byłego L itew skiego, orderów polskich kaw alera ( Dzie­
ła, t. 4, W arszaw a 1806, s. 283— 284).
Genezę przekładu p racy francuskiego h isto ry k a przedstaw ił poeta w pam ięt­
niku : „W tęsknicy domowej osobności najw ięcej baw ią mię książki i g ita ra ;
książek mi najpiękniejszych pożyczał, grzeczny dla mnie ja k dla innych w po­
wiecie obywatelów, blisko w Szereszewie konsystujący z pułkiem swoim, g enerał
rosyjski K am ieński [...] Między książkam i, k tó re corocznie mu z F ra n c ji n a j­
nowsze przychodziły, była i książka, p a r M r M ichau, o wierze, p raw ach i oby­
czajach Indianów , i tę przetłum aczyłem n a język polski, wyrzuciwszy z niej
wiele mniej ciekawych opisów“ (P am iętniki, s. 187).
7 R ozm ow y Platona z uczniam i swoimi, Grodno 1802.
8 Ludw ika z Rzewuskich Chodkiewiczowa.
9 Por. list 90 z 5 I 1803, przyp. 3.
Załączone przez poetę do listu „pismo“ p t. Podróż w kra ju zaczarowanym
odnaleźliśmy w Muzeum Narodowym w K rakow ie, n r inw. V III 10 049. J e s t to
złożony in 4o arkusz papieru, koloru seledynowego, zapisany praw ie do końca
w yraźnym i czystym pismem K arpińskiego, wolnym od popraw ek i skreśleń.
N a stronie 4, po tekście K arpińskiego, zn ajd u je się w łasnoręczna n o ta tk a A lek­
sa n d ra Chodkiewicza: „ J e st to rękopism F ra ń . K arpińskiego. A. C.“
10 Por. list 94 z 2 IV 1803.

98

FRANCISZKA PU ZYN IN A DO KA RPIŃ SK IEG O


Gwoździec, 29 IV 1803
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stron ie 4 n o ta tk a K arpińskiego ołówkiem: „1803“ .

Le 29 Apriï[is] 803, Gwoźdz[iec]


List Wiel[możnego] WMć P an a D obrodzieja] 12 m arca datum
w tych dniach dopiero odebrałam , zatrzym any był na poczcie, w idać
to z n apisu n a kopercie: retour. P y tałam poczm ajstra o przyczynę,
dał tę, że w przepisanych n a kopercie pocztach ostatnia jest T łu­
m acz1; do tej Oberpostamt? lw ow ski rozdzielając listy i osobne paki
do każdej poczty przesyłając i ten list do Tłum acza przesłał, a że
w p arafii3 poczty tłum ackiej nie m a Gwoźd[źca], Tłum acz odesłał
ten list do Lwowa, a stam tąd dopiero został tu odesłany, o czym
uw iadam iam WWMć P ana D obrodzieja] i proszę, abyś Lwów, S ta­
nisławów , Gwoździec i à Gwoździec w yraził, bo m am tu pocztę.
P rzypisy WWMć P an a D obrodzieja w iernie kom unikow ałam ,
św iadczą tu odpisy, dla których o kilka dni zatrzym ałam , czyli
spóźniłam m oją korespondencję, ale przybył m i przypis w yznania
szacunku od Krzuckiego, m ego kuzyna4 — podściwego, słusznego,
KW IECIEŃ 1803
167

ta k w iele P a n u podobnego, żeśm y go bratem rodzonym P a n a n a ­


zw ali — dla WWMć PD obr[odzieja], któregoś w a rt od całego św iata.
Zdrow ia, pom yślności życzę i szacownej m ię przyjaźni na zawsze
polecam
F. P uzynina
Dzieł now ych WWMć P a n a D obrodzieja] jeszcze tu nie mam y,
ale uw iadom iona, pod jakim ty tu łem te w yszły5, starać się o nie
będę i spodziew am się znaleźć je w Lwowie.
List do Koziarowskiego® odesłałam .
[Dopisek Józefa Mrozowickiego:]

1. W dzięcznie dziękuję W W Panu D obrodziejow i] za Jego o m nie


pam ięć, ale w raz i w ykłócenie się zasyłam (a nie m asz jak się kłó­
cić opodal), jak m ożna chcieć, ab y m Mu dał swoje serce, kiedym
go nigdy nie odbierał, a szacunek w inny Jem u, że jest zawsze,
św iadczą nasze rozmowy. Choć i oddalony m iejscem , m iej m yślą
przytom nego, kochającego Ciebie
Józ. M rozow ickiego

[Dopisek Ignacego K rzuckiego:]


2do. Dzieła W W Pana Dobrodzieja, honor litera tu rz e polskiej
czyniące, były ozdobą m ałej m ojej, lecz w yborow ej biblioteczki.
K ochałem W W Pana D obrodzieja jak m ądrego m ęża; nasłyszaw szy
się o Jego osobistych czynach, znow u kochałem . E dukacja, k tó rą
zaczynałeś daw ać m łodem u R a d z iw iłło w i, czyniła nadzieje krajow i,
że choć raz w ty lu w iekach rozum nego widzieć będą Radziwił[ł]a.
O ddalenie się W W Pana D obrodzieja i przyczyny, dla których, i te
m i b y ły w iadom e i w tym uw ielbiałem W W Pana D obrodzieja7.
M iałem Go honor w W arszawie, lecz krótko, widzieć, i to na
sejm ow ej sesji8. B yłem trochy o życie Jego troskliw y9, lecz nie­
skończenie pocieszony pozw oleniem m i korespondencji Pańskiej.
I w tym w idać poetyczny hum or i przyjaźń szczerą i starą, i sta­
teczną. Za to m am obligacją JW [ielm ożnej] Puzyniny, że m ię ośmie­
liła um ieścić w yrazy niedostateczne, ale w sercu i um yśle zajęte
i ugruntow ane najw yższe poważenie.
W W Pana D obrodzieja najniższy i najszczerszy sługa
Ig. K rzucki
— a czasem, jak m i podchlebiają, m ałpa10 dow cipna m ądrego
K arpińskiego.
168 KW IECIEŃ 1803

[Dopisek Józefa K oziebrodzkiego:]

W inszuję sobie bardzo, żem tak szczęśliwie zaczął kochać


w m łodszym m ym w ieku uw ielbioną od całej współczesności osobę
W W Pana Dob[rodzieja]. K oleją tego szczęścia, w gronie tych zacnych
W W Pana D obrodzieja] i m oich łaskaw ych przyjaciół, m am honor
te w yrazy przypisać. Połączenie się m oje z najukochańszą połową
m oją11 zadecydow ało o m oim uszczęśliw iającym m ię zapędzie. Że
teraz w Gwoźdźcu m i się wydairza te kilka lite r w yrazić, nie mogę
uiścić się z procentem żądanym , aby m oja lu b a żona12, baw iąc pod
ten czas w Chocim irzu, w yraziła swój szacunek, jakim nigdy odstą­
pić nie zechce siostrę m oją, której i w m yśleniu ustąpić nie chce.
Zapew niam i rezerw uję sobie, iż się później w ytłum aczy, ja k wielce
(oddychając tym pow ietrzem , gdzie niegdyś przodkow ie nam zbli­
żeni spoczyw ają) w nas pozostałych współczesnych szanuje w y tra ­
w ioną przy jaźń i szacunek, z k tó ry m ja ginąć i żyć dla Wć P a n a
Dob[rodzieja] będę.
J. K oziebrodzki

1 T ł u m a c z — miasteczko, ok. 23 km n a południowy wschód od S tan i­


sławowa.
2 O berpostam t (niem .) — główny u rząd pocztowy.
3 p ara fia — tu zapewne w znaczeniu: rejo n (pocztowy).
4 Ignacy K r z u c k i , syn A ntoniego i Rozalii z Broniewskich ; generał-
a d iu ta n t królew ski w 1. 1782— 1788, poseł z województwa wołyńskiego n a Sejm
W ielki w r. 1792. M atka F ranciszki z Koziebrodzkich Puzyniny, podobnie ja k
m atk a I. Krzuckiego, pochodziła z Broniewskich. Może były to naw et siostry?
5 K arpiński doniósł P uzyninie o w yjściu z d ru k arn i Rozm ów Platona,
Grodno 1802. Przekład M ichauda nie może być b ran y pod uwagę, ponieważ
w liście do A leksandra Chodkiewicza z 25 IV 1803 donosił, że p rac u je jeszcze
nad tym tekstem .
6 Mowa o ojcu F ran ciszka Kozierowskiego (por. list 42 z 27 I 1794,
przyp. 3).
7 A luzja do pracy wychowawczej K arpińskiego nad Dominikiem Radziwił­
łem i jego konfliktu z m atk ą w ychowanka, Zofią Radziwiłłową.
8 I. K rzucki był posłem n a Sejm W ielki z województwa wołyńskiego.
9 Por. list 46 z 15 X 1795, przyp. 2.
10 m ałpa — tu w znaczeniu: sobowtór.
11 Koziebrodzki m a prawdopodobnie n a myśli swą siostrę, F ranciszkę Pu-
zyninę. P rzyjazd do Gwoźdźca dał mu okazję n ap isan ia kilku słów do K arp iń ­
skiego.
12 T ekla Ludm iła z Zielińskich Koziebrodzka.
LISTOPAD 1803 169

99

IZABELA BRANICKA DO K A RPIŃ SK IEG O


B iałystok, 28 X I 1803
A u to g raf w Bibl. PA N w K rakow ie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 187. N a odwrocie koperty pieczęć lakowa i no­
ta tk a ręk ą K arpińskiego: „od P an i K rakow skiej“ .

W B iałym stoku, ce 28 Nov[embris] 1803


Mój K arpinsiu, gdyby ten las, co Go strząsł, był mój, kazałabym
się n a nim pomścić, bo m i Cię brakow ało do Twej [!] kom paniej i fe­
ty 1, k tó rą m i M arszałków na2 daw ała.
W ybór tłum aczenia du St. Ja q u e de Lille dowodem jest Twego
serca, a przypisek pam ięci przyjac[i]elski p rzy jm u ję z wdzięczno­
ścią3. Podobno i K asper, i K aźm irz4 rozrzew nią się, jak usłyszą, co
o nich te czułe w iersze piszą.
Za receptę balsam u dziękuję, użyję jej, rozdając na ulgę ludz­
kości. P[ani] M etelski5, k tórem u i tego listu powierzam , posyła dziś do
JP [aństw a] Sarnackich6.
JPfanie] M arszałkow a i M arszałków na7, i ja zapew niam y Go
zawsze o praw dziw ej przyjaźni i szacunku. Bądź zdrów, mój kochany
K arpinsiu, i przy Twoich zabaw ach przypom ni[j] sobie sobie [!] cza­
sem i o nas.
1. Branicka
[ A d r e s : ] A M onsieur M onsieur François de K arpiński, a K ar­
piny

1 Prawdopodobnie K arpiński uległ jakiem uś wypadkowi w lesie, co unie­


możliwiło mu przybycie do Białegostoku n a im ieniny I. B ranickiej przypadające
n a dzień 19 listopada.
2 P or. niżej, przyp. 7.
3 K arpiński przesłał I. B ranickiej W y ją te k z poema pana Delille o polito­
w aniu nad służącym i, i to je s t w łaśnie ów „wybór“, tj. frag m en t. Do przekładu
dołączył poeta w iersz pt. Do E lżb iety z P oniatow skich B ranickiej, K asztelanow ej
K rakow skiej, z okoliczności slug je j starych. W ierszy tych nie włączył K arp iń ­
ski do zbiorowej edycji z r. 1806. Ogłosił je dopiero w r. 1827 K arol Prozor,
którem u poeta powierzył w testam encie pieczę nad nie ogłoszonymi rękopisam i.
U kazały się one w „D zienniku W ileńskim “ , w serii „ L ite ra tu ra N adobna“ , n r 8,
sierpień, s. 194— 196. Dzieje spuścizny literackiej K arpińskiego i podejmowa­
nych przez K. P rozora czynności m ających ją zabezpieczyć przedstaw ił T. Mi­
kulski (op. cit., s. 418—427).
170 GRUDZIEŃ 1803

Jacques D e l i l i e (1738— 1813), poeta fran cu sk i. K arpiński żywo in tere­


sował się tw órczością tego p isa rz a: w r. 1783 w ydał przekład jego Ogrodów
(Zabaw ki w ierszem i prozą, t. 3, W arszaw a 1783), a w pierwszym tomie edycji
zbiorowej ogłosił w iersz pt. O podejźrzliwości Jana Jakuba Rousseau. W y ją te k
z poema o im aginacji przez L ’A bbé De-Lille (Dzieła, t. 1, s. 370— 372). W iersz
przesłany B ranickiej stanow i przekład fra g m en tu poem atu p t. M alheur et
pitié, który ukazał się drukiem w r. 1803 (por. O euvres complètes de J . Delille,
P a ris 1840; M alheur et pitié, I, w. 237— 276).
Dodać należy, że Apolonia Z ałuska, k tó ra przedstaw iła całokształt wpływów
i popularności Delille’a w pracy p t. Poezja opisowa D elille’a w Polsce, K ra ­
ków 1934, przeoczyła fra g m e n t przekładu poem atu M alheur et p itié (N ieszczę­
ście i litość).
4 K asper i Kaźmirz, imiona stary ch służących I. B ranickiej, którym po­
święcił poeta wiele serdecznych słów w w ierszu Do E lżb iety z Poniatow skich
B ranickiej, K asztelanow ej K rakow skiej, z okoliczności sług je j starych.
5 M e t e l s k i — postać nie zidentyfikow ana.
6 S a r n a c c y — w A rchiw um Radziwiłłowskim przechowały się listy nie
znanego bliżej A. S arnackiego z 1. 1796— 1803. W liście z 18 II 1803 r., pisanym
w miejscowości Topolany, S arnacki prosi o interw encję w r e g e n c j i b i a ł o ­
s t o c k i e j w spraw ie dzierżawy, której m a być pozbawiony. W liście tym wspo­
m ina również o m atce w podeszłym wieku, k tó rą opiekuje się po śmierci ojca
(A rchiw um Radziwiłłowskie W arszaw skie, dział V, te k a 341, poz. 13 935).
T rudno ustalić, czy w łaśnie ci S arnaccy w ystępują w liście B ranickiej.
7 K onstancja z Poniatow skich T y s z k i e w i c z o w a (17-59— 1830), córka
K azim ierza, podkomorzego wielkiego koronnego (b ra ta Izabeli B ran ick iej), żona
Ludw ika Skum ina Tyszkiewicza (zm. 1808), m arszałka wielkiego litewskiego
od r. 1793, pierw szego m arszałka szlachty guberni litew sko-wileńskiej. Z m ał­
żeństw a tego córka A nna (1776— 1867), k tó ra w r. 1805 poślubiła A leksandra
Potockiego, a rozwiódłszy się z nim w yszła za S tanisław a D unin W ąsowicza.
(Swój pobyt z m atką w Białym stoku opisała A nna Potocka w pierwszym tomie
pam iętników : A. P o t o c k a , P am iętniki, tłum . J. A., z przedmową P io tra
Chmielowskiego, t. 1— 2, W arszaw a 1898).

100

DO M ICHAŁA DOM AŃSKIEGO1


K arpin, 4 X II 1803
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto n a odpisie L. B ernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rk p s 7070/11, cz. III, s. 15.

4 grudnia 1803 Ł[acińskiego] K[alendarza], z Karpina


W ielm ożny Mości D obrodzieju
Z okoliczności św iąt N arodzenia Pańskiego i roku nowego życzą
WWMć P a n u D obrodziejowi tego, co tylko żądasz, a uiści to ten
GRUDZIEŃ 1803
171

Bóg, co w szystko może. Oby tenże Bóg natchnął rozum i sercei


WWMć P an a Dobrodzieja sentym entem czynnej przyjaźni dla mnie,
k tó rąś m i w liście swoim, rok tem u do m nie pisanym , łaskaw ie
oświadczyć raczył. Rób, Panie m ój, kred y tem swoim u JO K siężnej2
wszystko, co możesz, ażebym jak o k ap ital m ój, k tóry tak zyskownie
w sąsiedztw ie ulokować mogę n a wiosce, odebrać m ógł3.
Za w ielkie łaski w ielkie b y w ają wdzięczności. Ta łaska WWMć
P an a D obrodzieja będzie najw iększa, bo m i spokojność w starości
m ojej zjedna. Żyj najdłużej, Łaskaw co m ój, jako Ci z całego serca
życzę, ale kiedyś um ierać będziesz, a pow iadają, że ten najspokoj­
niej kończy, kto więcej ludziom potrzebnym dobrze uczynił.
Z najw iększym uszanow aniem m am honor zostawać
WWMć P ana D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
Bóg n a m nie dopuszcza klęski, w szystkie mi konie ponosaciały
i w nuk mój Kozierow ski4, którego polecam łasce WWMć P ana Dó­
b r [odzie ja], z odebranej od JO P an i prow izji m a m i tam kupić trzy
konie. N iech m u z łaski sw ojej pomoże JP[an] Koniuszy, żeby mo­
jego m łodego nie oszukano. U praszam m i razem darow ać, że WWMć
P an a Dobr[odzieja] tym zatrudniać ośm ielam się.

1 M ichał D o m a ń s k i (u r. ok. 1735), po śm ierci ojca wychowywał się na


dworze ks. K arola R adziw iłła, m iecznika litewskiego. W okresie konfederacji
barsk iej, silnie pow iązany z K arolem Radziwiłłem, był konsyliarzem generalności
w B iałej, potem w Preszowie. Od początku r. 1772 w Cieszynie dotrzym yw ał
kom panii regim entarzow i Sapieże i jego żonie Teofili. W czasie pierwszego
rozbioru przylgnął znowu do K. R adziw iłła i tow arzyszył m u w podróżach za­
granicznych. Po wielu przygodach w rócił do k ra ju w r. 1776 i osiadł n a fo lw ar­
ku, który jednak stracił za długi. S ta re la ta spędził w Teofilpolu n a łaskaw ym
chlebie u Teofili Sapieżyny.
2 T eofila Sapieżyna.
3 K arpiński prosi M. Domańskiego o pomoc w odzyskaniu pożyczonych
T. Sapieżynie pieniędzy (por. list 43 z 24 X II 1794, przyp. 1).
4 F ranciszek Kozierowski; por. również list 89 z 17 X II 1802, przyp. 2.

101

FRANCISZKA PU ZY N IN A DO K A RPIŃ SK IEG O


Gwoździec, 28 X II 1803
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52.
GRUDZIEŃ 1803

D ruk : S. P i g o ń , O statnia m iłość F ranciszka Karpińskiego. P rzyczynek


do biografii poety, [w :] S. P i g o ń , Z epoki M ickiewicza, S tu d ia i szkice,
Lwów 1922, s. 24—25 (om yłka w datow aniu: lis t pisany był 28. a nie 20 — ja k
podaje w ydaw ca).
T ekst o p arto n a autografie.

L e 28 X -br[is] 1803, z Gwoźdźca


W ielm ożny Mci D obrodzieju
O dbierając list Wiel[możnego] WMć P ana D obrodzieja z przy­
łączoną książką R ozm ow y Platona, dziełem pracy Jego, jako dowód
szacow ny pam ięci i przyjaźni dla m nie, p rzejęta czuciem radości
i wdzięczności za tę, jakichże użyję w yrazów do spełnienia w innego
podziękow ania?1 U szanowanie m oje i m ych czworga dzieci2 (z któ­
rym i w ty m m om encie przeczytałam R ozm ow ę o Bogu3) przyjm ij
WWMć P a n Dobr[odziej] za hołd, a do w yrażenia mego szacunku
i radości użyję słów Platona: Bóg Cię zachow ał n a nieznajom ą To­
bie potrzebę, a uczyniw szy Cię istotą w łasności sw ojej, daje przez
Ciebie cnotliw ym , w najodleglejszych ustroniach ziemi, pociechę4.
List mój ostatni, w czerwcu pisany®, spodziewam się, że doszedł
rąk Wiel[możnego] WMć P an a D obrodzieja], Rzadkość koresponden­
cji nie bierz, Panie, za zapom nienie m oje, bobyś m ię m yślą podobną
krzyw dził, lecz bardziej i rzetelnie za nieśm iałość, k tó rą w zbudza
pow ażanie drogich m om entów życia Jego, poświęconych n a dobro
społeczeństw a. Przeryw ać te, zostaw iam sobie tylko wolność szu­
kania w przyjacielskiej radzie w sparcia mego rozum u w pom yślnych
i p rzykrych zdarzeniach. Jeśli jednak oprócz tych w ypadków zgła­
szanie się m oje nie będzie natrętn e, z ukontentow aniem użyję
pozwolenia.
Posłaniec nagli na mój respons, kończę tedy zapew nieniem m ojej
stałej przyjaźni i uszanow ania, z k tó ry m m am honor być
W iel [możnego] WMć P an a Dobrodzieja
najniższą sługą
Fr. P uzynina

1 Por. list 98 z 29 IV 1803.


2 P or. lis t 29 z 4 IV 1792, przyp. 1.
3 Rozmowa I. O Bogu i nieśm iertelności duszy.
4 Puzynina nie cytuje K arpińskiego, lecz pod wpływem świeżej lek tu ry
stylizuje swoje w łasne słowa naw iązując do n astęp u jącej wypowiedzi P lato n a :
„Oto tym sposobem w tym życiu losy nasze są w ręku Boskich, i to podobniejsze,
że jacy będą ludzie, takie i przeznaczenie dla nich. Byłeś dla Boga dobrym
MARZEC 1804 173

albo n a ja k ą ś nieznajom ą tobie potrzebę chciał on cię w życiu zachować, dlatego


nie ty sam ani ten koń twój ulubiony w yniósł cię z niebezpieczeństwa wojny[...]“
(Rozm ow y P latona z uczniam i swoimi, cz. 1, Grodno 1802, s. 20).
5 „O statn i“ znany list Puzyniny do K arpińskiego pisany był 29 IV 1803,

102

ANGELA W OLSKA1 DO K A RPIŃ SK IEG O


B iałystok, 10 III 1804
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. A rkusz złożony in folio. N a stronie w ew nętrznej lis t rozpoczęty
i zaniechany: „W ielmożny Mci Dobrodzieju“ (ręk ą A. W olskiej). N a odwrocie
k o perty pieczęć lakowa i n otatki K arpińskiego: „Od P ani K rakow skiej“ , „11“,
ołówkiem: „1804“ .

W ielm ożny Mci D obrodzieju


JO JP a n i K rakow ska2 nie może pisać przy św iatłe dla słabości
oczu, a J P a n B ajkow ski3 tak się spieszy, że koniecznie chce być
dziś ekspediow anym . Obligow ała m nie JO JP a n i K rakow ska, abym
w yraziła podziękow anie WWWMć P an u D obrodziejowi za przysłany
balsam 4, w którym widzi pam ięć i czułość na zaradzenie bliźniem u,
dziękuje za grzebień, schow a go jako d ar przyjazny, a k tó ry jest
sk u tk iem przem ysłu użycia roślin K arpinek5.
Ż ałuje bardzo JO JP a n i K rakow ska słabości WWMć P an a Do­
brodzieja, a jak zdrow ie powróci, spodziew a się, że Go użyjesz na
odw iedzenie jej, k tó ra kazała m i w yrazić, że jest z przyjaźnią i sza­
cunkiem praw dziw ym i że Cię m ile w itać będzie. Ja, plenipotentka,
będąc św iadkiem 38 la t duszy i rzetelności tej pani, zaręczam , że
K arpiński zawsze szanow any i że m u zawsze rada.
Jezdem z poni[ż]szym uszanow aniem
WWMć P an a D obrodzieja
najniższą sługą
A ngela W olska
d. 10 marca 1804, B iałystok
[Dopisek Izabeli B ran ick ie j:]
Mój K arpinsiu, słabe oczy nie pozw alają przy świecy pisać, a pan
B abiński [!] ju tra nie czeka. D obra przyjaciółka m nie w yręczyła.
Bądź pew ny, że jak Ci zdrow ie pozwoli przyjechać, bardzo M u będę
rada.
174 KWIECIESI 1804

[Dopisek K onstancji Tyszkiewiczowej ( ? ) : ]

I ja, mój K arpinsiu, za pam ięć Ci bardzo dziękuję, ale z Twego


lenistw a bardzo n ierad a6.
[ A d r e s : ] W ielm ożnem u JM ci P an u K arpińskiem u, WWMć P an u
i Dobrodziejowi, w K arpinach

1 A ngela z Kownackich W o l s k a , pisarzów na nurska. Pierw szym jej mężem


był K rajew ski, secundo voto poślubiła M ikołaja Wolskiego, szam belana króla
S tanisław a A ugusta. W olska była ulubioną rezydentką Izabeli B ranickiej
w Białym stoku. Od niej otrzym ała w dożywocie wioskę Koszki leżącą pod Bia-
łymstokiem (K . K o ź m i a n , P a m iętn iki, t. 1, Poznań 1858, s. 266).
2 Izabela B ranicka.
3 B a j k o w s k i , zapewne ja k iś oficjalista białostocki; w dopisku B ranickiej
(por. niżej) nazw any Babińskim.
-* Por. list 99 z 28 XI 1803.
5 W ydaje się, że zdanie to zbudowane je s t nieprawidłowo. Słow a: „a k tó ry
je s t skutkiem przem ysłu użycia roślin K arp in ek “, pow inny prawdopodobnie n a ­
stępow ać zaraz po podziękowaniu „za p rzysłany balsam “. Jeśli ta k a k o rek ta
stylistyczna je s t słuszna, domyślamy się, że B ranicka dziękuje poecie za balsam
sporządzony z ziół rosnących w jego K arp in ie (K arpinek — to zapewne zdrob­
nienie nazw y K arp in ).
e Prawdopodobnie dopisek K onstancji z Poniatow skich Tyszkiewiczowej
(por. list 99 z 28 XI 1803, przyp. 7).

103

DO TEO FILI SAPIEŻYN Y


Wisznice, 1— 29 IV 18041
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto n a odpisie L. B ernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rk ps 7070/11, cz. III, s. 1—2.

Jaśn ie Oświecona Mościa Księżno Dobrodziejko


Ju ż cztery m iesiące m inęło, jak dom ek mój porzuciłem . P ow ra­
cam do niego i przyw iozę tam radość, że jak dotąd żyłem do m ojej
wygody z czeladką, z rąk JO P an i przez w ypłacaną m i punk tu aln ie
prow izją, ta k i przez rok dopiero zaczęty żyć będę. P am iętaj, JO P a ­
ni, i na potem o m ojej starości, żebym z głodu, a prędzej z zgryzoty
(do której n a nieszczęście tak jestem skłonny) nie um arł. Śm ierć
D ługołęckiego2 przyspieszyła Chodkiewiczow a3, jak m i Księżna Pani
pow iadała. M oja może byłaby głośniejsza z ręki Księżny. Po tym
KW IECIEŃ 1804 175

łaskaw ym przyjęciu, którego doświadczałem teraz w Teofilpolu, po


tej najlepszej duszy K siężny Pani, k tó rą przez kilka niedziel ba­
w ienia m iałem czas poznać, n ie spodziew am ja się nieszczęścia dla
m nie żadnego. J a m yślę naw et, znając interesa Pańskie, że JO P ani
m ogłabyś m i oddać tę m oją sumę, a tak m ając obietnicę od ks[ię]cia
C zartoryskiego puszczenia m i zastaw ą wioski niedaleko m ojej ko­
lonii4, w tejże sam ej sum ie, a wioski czyniącej do sześciu tysięcy
in tra ty , byłbym do śm ierci najszczęśliw szym . J a m am serce do
wdzięczności skłonne. Po takim skończeniu interesów’ w dom ku
m oim przyjechałbym do Teofilpola n a jakie półrocze dziękow ać za
tak ie dobrodziejstw o.
W reszcie dw om a częściam i dług mój odbierałbym , byleby druga
połow a na przyszłe k o n trak ty 5 oddana m i była. J a z tydzień zabaw ię
u Chodkiewiczowej w M łynowie, bom jej obiecał. W ola JO P an i tam
b y m ię doszła albo pocztą przez K onstantynów 6, Brześć, P rużanę
w K arpinie. W szystko porzucić trzeba, i to nam tylko zostanie, cośmy
d la sw ojej duszy i dla bliźniego zrobili dobrze na ziemi.
R adził m i W[ielmożny] Oboźny7, żebym aktykow ał8 sk ry p t mój,
k tó ry dotąd przez m oją dla JO P ani delikatność nie był aktykow any.
Zrobię to, tam gdzie należy. A JO P an i zrobisz przez sw oją łaskę,
żeby m i to aktykow anie (jakem i daw no sądził) nie było m i na nic
potrzebne.
Z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
JO P ani D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński

1 L ist bez daty, u stalam y ją n a podstaw ie n astęp u jącej : poeta ostrzega,


że będzie „aktykow ał“ sumę pożyczoną Teofili Sapieżynie. Jego liât z 17 X II
1802, choć zaw iera prośbę o zw rot pieniędzy, nie zapow iada jeszcze wszczęcia
kroków sądowych. Ale ju ż datow any lis t następny z 11 X II 1804 mówi, że dług
Sapieżyny został w pisany do ksiąg sądu grodzkiego w Brześciu Litewskim . T ak
więc aktykow anie spraw y odbyło się w g ranicach d a t wymienionych. W związku
z tym należałoby umieścić list nie oznaczony gdzieś u schyłku r. 1803, zgodnie
z obyczajem korespondencji K arpińskiego, k tó ry pisyw ał do Teofili Sapieżyny
przew ażnie zimową porą, w okresie regulow ania zobowiązań bieżących. Ale
w zm ianka poety: „tak przez rok dopiero zaczęty“ , przesuw a te k st n a początek
roku 1804. Z pierw szych słów listu dow iadujem y się również, że K arp iń sk i prze­
byw a poza domem ju ż przeszło „cztery m iesiące“ . Nie wiemy, kiedy w yjechał
z K arpina, ale był tam n a pewno jeszcze 4 X II 1803, w tym dniu bowiem napisał
lis t do M. Domańskiego z prośbą o pomoc w odzyskaniu pożyczonych Sapieżynie
176 KWIECIEŃ 1804

pieniędzy. N a podstaw ie w szystkich przytoczonych wyżej danych przypuszczam y,


że list do Sapieżyny pisany był w kw ietniu 1804 r., ściślej mówiąc — przed
29 IV 1804. W tym bowiem dniu zastajem y ju ż poetę w K arpinie, gdy z cztero­
miesięcznym opóźnieniem odpisuje n a list F. Puzyniny (por. list 104 z 29 IV 1804,
przyp. 1).
Poeta pisze list w drodze pow rotnej do domu, po czteromiesięcznej nieobec­
ności w K arp in ie; „kilka niedziel“ spędził w Teofilpolu, zam ierza w stąpić
jeszcze do Młynowa Chodkiewiczów. N ajpraw dopodobniej zatem w ysyła list
z Wisznic, odebrawszy sw oją prow izję, po k tó rą zam ierzał zrazu w ysłać F . Ko­
zierowskiego (por. list 100 z 4 X II 1803).
2 D ł u g o ł ę c k i , postać nie zidentyfikow ana.
3 Ludw ika z Rzewuskich Chodkiewiczowa.
4 Por. list 133 z 24 V III 1813; kolonia — mowa o K arpinie.
5 K arpiński myśli niew ątpliw ie o k o n trak tach św iętojańskich w Brześciu.
6 K o n s t a n t y n ó w — najpraw dopodobniej chodzi tu ta j o K on stan ty ­
nów S tary (S tarokonstan tynó w ), m iasto n a W ołyniu, ok. 115 km n a południowy
wschód od K rzem ieńca, ok. 60 km w tym sam ym kierunku od Teofilpola.
7 K arol Prozor, oboźny wielki litewski.
8 aktykow ać — w pisać do a k t sądowych.

104

DO FRANCISZKI PU ZYN IN Y
K arpin, 29 IV 1804
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Puzynów w Gwoźdźcu.
D ruk : K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 675— 676.
T ekst oparto n a przedruku K. M. Górskiego.

W ielm ożna Mościa Dobrodziejko


Odpis P an i n a list mój z posłanym i Rozm ow am i Platona ode­
brałem 1, którego w yrazy czułe w zbudziły i we m nie czułość na
stateczność przyjaźni Tw ojej. W y sobie tego nie wyobrazicie, w ja ­
kim stopniu m iła m i jest pam ięć daw niejszych przyjaciół moich.
J a Twój list, Pani, odczytyw am po k ilk a razy odebraw szy go, a czę­
sto z czasem, w godzinach tęsknych znow u go sobie odczytuję. D la­
tego nie leńcie się pisyw ać do m nie, ile razy W am to serce W asze
(jeżeli go m acie przychylne dla m nie) przypom nie. Pisz mi, Pani,
o Tw oich dzieciach2, o Tw oich przyjaciołach. W szakże to m oje są
dzieci, moi są razem przyjaciele, jeżeli są Twoimi. Pisz m i o Tw oim
szczęściu albo nieszczęściu, bo i to m oje, kiedy z duszy całej do Cie­
KW IECIEŃ 1804
177

bie przyw iązany jestem . In te resu je m ię także Józef M rozowicki


i żona jego3, te daw ne pam iątki szczęśliwych la t naszych, k tórym
serdecznie proszę ode m nie pokłonić. Masz, Pani, czworo dzieci,
jakieś m i w liście swoim przeszłorocznim (19 Febr[uarii]4 pisanym )
w yraziła, niechby i dzieci P an i w liście Jej przyszłym , do m nie
pisanym , przypisały się. To pom noży ukontentow anie m oje, kiedy
m ię w szystko, cokolwiek Ciebie in teresu je, najczulej zawsze obcho­
dzić będzie.
Jeżeli znajdzie się sposobność, pozdrów tam P ani ode m nie n a j­
serdeczniej siostrę m oją Zańkow ską; pokłoń się rodzinie Tw ojej,
a n a m nie do m ojej śm ierci stale chciej być łaskawą.
M am honor zostaw ać z najw iększym szacunkiem i uszanow aniem
W W M Dobrodziejki najniższym sługą
Fr. K arpiński
29 Apr[ilis] Ł[acińskiego] K[alendarza] 1804, z K arpina

1 P or. list 101 z 28 X II 1803.


2 Por. list 29 z 4 IV 1792, przyp. 1.
3 Por. list 65 z 6 X 1801, przyp. 15.
4 Por. list 92 z 19 II 1803.

105

DO FR A N C ISZK I PUZYN IN Y
po 29 IV 18041
A u to g raf nieznany.
D ruk : T ytus S ł o n i e w s k i , O F ra nciszku K arpińskim . Pam ięci F rancisz­
ka K arpińskiego, K ołomyja 1880, s. 36 (frag m en t, prawdopodobnie z a u to g ra fu ).

Co do synów 2, form uj ich P an i n a ludzi bardziej poczciwych niżeli


n a uczonych. Zróbcie to dla m ojej prośby, ażeby nie w olno było
synow i pod żadnym pozorem skłam ać, bo p raw d y m ów ienie form uje
poczciwego.

1 T ytus Słoniewski przypuszcza, że list pisany był w r. 1804 (op. cit., s. 36).
Przebieg korespondencji K arpińskiego całkowicie potw ierdza tę hipotezę.
W liście z 29 IV 1804 prosił on P uzyninę: „Pisz mi P ani o Twoich dzieciach“.
W ydaje się, że P uzynina spełniła to życzenie i oto K arp iń sk i prow adzi dalej
ulubiony w ątek pedagogiczny.
2 P or. list 29 z 4 IV 1792.
178 M AJ 1804

106
FRA N CISZK A PU ZYN IN A DO K A RPIŃ SKIEGO
Gwoździec, 4 V 1804
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52.
D ru k: S. P i g o ń , O statnia m iłość F ranciszka Karpińskiego. P rzyczynek
do biografii poety, [w :] S. P i g o ń , Z epoki M ickiewicza. S lu d ia i szkice,
Lwów 1922, s. 26— 27.
T ekst o parto n a autografie.

Le 4° m aja 804, Gwoźdz[iec]


W ielm ożny Mci D obrodzieju
L ist mój z podziękow aniem za przysłaną mi książkę sw ych (pod
im ieniem Platona) rozmów z uczniam i spodziewam się, że doszedł
rąk WWMć Pan[a] D o b ro d zieja]1.
A żeś mi, Panie, napisał, iż Ci baw ienie na tej ziemi osładza, gdy
jest ktoś, co Go lubi i przyjacielską odezwę robi2, w nadzieję tego
sk u tk u śm iało korespondencję m oją czynię, przesyłając w yznanie,
a bardziej pow tórzenie zapew nienia daw nej szczerej przyjaźni i n aj­
wyższego szacunku dla WWMć PD obrodz[ieja],
Zapom nieć o tak szacownej przyjaźni jest dla m nie rzeczą nie­
podobną, owszem, z wdzięcznością przypom inam ją sobie nieustan­
nie. Sąsiedztw o i zachow anie Wiel[możnego] WMć P an a Dobro­
d z ie ja ] z ojcem m oim było szczęśliwym zdarzeniem dla m nie3.
W tym to posiedzeniu nabyłam filozofii, k tó ra m ię wzm ocniła do
znoszenia spokojnie przeciwności, trudów i przykrości życia. Ta
w zbudziła czułość i chęć do obowiązków ludzkości. Ta w poiła p raw ­
dy religii i miłość Boga, k tó ra po dośw iadczeniu zdrady i złośliwości
ludzkiej4 jeszcze m i słodzi życie i w znieca jakieś nadzieje pom yśl­
ności. W szystko to w innam przyjaznym radom ojca mego i WWMć
P a n a D obrodzieja], a wdzięczność za tak szacowne d ary przyjaźni
zostawię w sukcesji dzieciom5 moim.
Lecz gdyby K arpin był w położeniu Czechowy®, m ielibyśm y po­
żądaną sposobność ośw iadczania i daw ania osobiście dowodów, cośmy
winni, a czasem byłaby i kłótnia, dlaczego podług pow ziętych rad
najlepsze postępow ania przeciw ny sk utek odbierają; a tak na słabym
tylko k reśleniu pióra przestać potrzeba, w yznając w inne uszanow a­
nie, z k tó ry m nie przestanę być
Wiel [możnego] WMć P an a D obrodzieja]
najniższą sługą
F. P uzynina
M AJ 1804
179

M oje córki7, G urska sędzina, jej sy n 8, to z mego dom u; b ra t mój


Józef z żoną9 z Chocimirza, M rozowiccy J[óz]efostwo z P iad y k 10,
P rzybysław ska, siostra m oja11, z fam ilią, wszyscy najprzyjaźniejsze
ośw iadczenia i ukłony zasyłają. Cieńska s ta ra 12 baw i u dzieci13 w C zer-
nelicy14, k tórej połowę w roku przeszłym kupili, pow iadali m i, że
je s t m ocno słaba. B achm ińska s ta ra 13 z sw oją fam ilią zdrow a. P u zy ­
n in a st[aroś]cinaie w K ow alów ce zdrow a, córka jej B arbara poszła za
m ąż za Skrzyńskiego, k tó ry się rozw iódł z Czechowiczówną i pow tór­
nie z Czosnowską, siostrą S k arbkow ej17. W tych dniach rozpoczęli
dział sukcesji po wojewodzicowej P onińskiej18. W ielki to dla nich
am b aras i kłopot, że m uszą brać gotow y m ajątek, już to lat 7, jak
się z tym biedzą.
i Por. list 101 z 28 X II 1803.
3 Słowa te n apisał poeta praw dopodobnie w nieznanym liście tow arzyszą­
cym R ozm owom Platona, które przesłał F r. Puzyninie (por. list 101 z 28 X II
1803).
3 F ran ciszk a Puzynina m a n a myśli okres, gdy K arpiński dzierżaw ił u je j
ojca, M arcina Koziebrodzkiego, wieś Żabokruki (por. list 29 z 4 IV 1792,
przyp. 1).
4 P or. list 92 z 19 II 1803.
5 P or lis t 29 z 4 IV 1792, przyp. 1.
6 C z e c h o w a — wieś pod Gwoźdźcem, ok. 3 km na północ.
7 A ntonina i K atarzy n a Puzynianki.
8 Sędzina G urska m iała trzech synów (por. list 29 z 4 IV 1792, przyp. 4 ).
N ie wiemy, którego z nich m a n a m yśli F r. Puzynina.
0 Józef i T ekla Ludm iła z Zielińskich Koziebrodzcy.
10 P i a d y k i — wieś n a Pokuciu, ok. 5 km n a północ od Kołomyi.
11 U rszu la z Koziebrodzkich Przybysław ska.
12 F ran ciszk a Cieńska, m atk a M aurycego Józefa.
13 M aurycy Józef i Teofila z Bachm ińskich Cieńscy.
14 C z e r n e l i c a — m iasteczko n a Pokuciu w pobliżu D niestru, ok. 17 km
n a północ od Horodenki, ok. 30 km n a południowy zachód od Zaleszczyk.
15 N iew ątpliw ie mowa o F ranciszce Bachm ińskiej, skarbnikow ej nurskiej.
18 A n tonina Puzynina.
17 W herbarzu T. Żychlińskiego znajdujem y n astęp u jący zap is: córka
S tan isław a K ostki Puzyny i jego trzeciej żony A ntoniny, B a rb a ra, poślubiła
I g n a c e g o Zarem bę Skrzyńskiego, stolnikowicza pomorskiego, k tó ry w krótce
po ślubie zm arł bezpotomnie (Żychl. X X , 106). Z listu w ynika, że Skrzyński
przed ślubem z B a rb a rą P uzynianką rozwodził się dw ukrotnie: naprzód z Cze­
chowiczówną, potem z Czosnowską (sio strą Skarbkow ej). W tym m iejscu sp ra ­
w a zaczyna się komplikować. A. Boniecki podaje, że Ludw ika Czosnowską,
córka Ignacego, g en erał-m ajora w ojsk koronnych, poślubiła W i n c e n t e g o
Z arem bę Skrzyńskiego, ro tm istrza kaw alerii narodow ej. N ato m iast sio stra jej,
Tekla, wyszła za G abriela S karbka (Bon. IV, 27). In fo rm acja ta zn ajd u je po­
tw ierdzenie w herbarzu S. U ruskiego (III, 39). Z najdujem y ją również u Ży-
A rchiw um Literackie, t. IV 14
180 M AJ 1804

chlińskiego, i to dw ukrotnie: w tomie 6, s. 114 i 20, s. 118, gdzie czytam y


dodatkowe objaśnienie, że po śm ierci Skrzyńskiego Ludw ika z Czosnowskich
poślubiła M ikołaja Szumlańskiego.
18 M arianna z Kalinowskich P o n i ń s k a (1727— 1797), starościanka Win­
nicka, żona Jó zefa Łodzią Ponińskiego, sta ro sty piotrkow skiego i ostrskiego,
wojewodzica pozhańskiego, podskarbiego królewskiego, generała w ojsk koron­
nych. Dziedziczka Z ahajpola i Gwoźdźca. Ponińscy mieli dwóch synów : F ra n ­
ciszka i Antoniego, oraz dwie córki : A ntoninę i Józefę.
T. Żychliński podaje, że A ntonina, córka M arianny z Kalinowskich Poniń-
skiej, w yszła za S tanisław a Puzynę, staro stę upickiego, teścia F ranciszki z Ko-
ziebrodzkich Puzyniny (Żychl. V, 219— 220). Przeczy on w ten sposób swej
inform acji zaw artej w tomie 18, s. 193, gdzie czytamy, że trzecią żoną Puzyny
była córka S tanisław a Ponińskiego, sta ro sty w arckiego, i K onstancji z Rado-
lińskich; tę o sta tn ią inform ację potw ierdzają zresztą Borkowski i U ru sk i.
Dodać należy, że m ąż M arianny z Kalinowskich, Józef Poniński, i ojciec A nto­
niny Puzyniny, starościny upickiej, S tanisław Poniński, byli braćm i (synowie
Józefa A ntoniego Ponińskiego, wojewody poznańskiego).
M arianna z K alinowskich Ponińska, wojewodzicowa poznańska, odegrała
pow ażną rolę w życiu i twórczości K arpińskiego, była ona bowiem ową „dru g ą
J u s ty n ą “, w k tórej poeta kochał się w młodości (por. P am iętniki, s. 29— 31,59).
Z postacią M. Ponińskiej wiąże się kilka w ierszy K arpińskiego: „ J a ty m ­
czasem, w różnych przygodach, różnymi w ierszam i bawiłem się. Pom inąw szy
sielankę Tęskność na wiosnę do Ju styn y , k tó rą w szkołach jeszcze będąc n ap i­
sałem [...] i ze dwie prócz tej [...] napisane, w szystkie inne sielanki, pod ty tu ­
łem Ju sty n y napisane, ju ż do drugiej Ju sty n y , M arianny Ponińskiej, należą“
(P am iętniki, s. 61).
Prócz sielanek n ap isał jeszcze K arpiński dla wojewodzicowej dw a w iersze
okolicznościowe: N a dzień urodzin J W . M arianny z K alinow skich P onińskiej,
W ojew odzicowej P oznańskiej oraz N a dzień tejże im ienin (Z abaw ki w ierszem
i p rzykłady obyczajne, Lwów 1780, s. 88—91).

107

ANTONI ZAŃKOW SKI DO K A RPIŃ SKIEGO


B rudzew 1, 16 V 1804
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a stron ie 4 n o ta tk a K arpińskiego ołówkiem: „1804“.

W ielm ożny Mości D obrodzieju


Z rozkazu W P ana D obrodzieja donosiłem corocznie o sobie n a
pocztę. N a ostatek donosiłem przez furm anów szereszew skich o p rzy ­
padku. Nie jestem w stanie przekonania W Pana Dobrodzieja, n ie żą­
dałem w sparcia w stracie m ojej, donosząc o sobie podług żądania
W Pana D obrodzieja. I ten przypadek doniosłem, sądząc, że będę m iał
ulgę w stracie, donosząc jak O jcu i Dobrodziejowi. P raw da, że zrobi­
181

łem najw iększe głupstw o w roku 1792 w K ruszynianach2 — pierw sze


i ostatnie. Tego m om entu pisałem do W Pana D obrodzieja, donosząc,
aby m nie kto z boku nie uprzedził, będąc moim dobrodziejem razem
i sędzią. P ew ny byłem , że w ystępek mój był wiadom y, bo celem
m oim było n ietajen ie przed W Panem Dobrodziejem . T eraz nie żąda­
łem w ięcej nad list łaskaw y W W M Pana Dobrodzieja, k tó re n by m i
bardzo utw ierdził m oją reputacją. Jeżelim pisał, abym b y ł pod okiem
W Pana Dobrodzieja, to tylko zgadzając się z wolą Jego, ale to w m yśli
m ojej nie postało, abym m ógł się znajdow ać w K arpinie lub w tym
w ojew ództw ie3, będąc oddalonym jak najw iększy zbrodzień.
Jeżelim chciał jechać do m atki4, nie dlatego, abym co z niej zy­
skiw ał, ale żebym jej dopomógł w starości. A le teraz po cóż się m am
spieszyć, kiedy i tam najniegodziw szym człowiekiem jestem , ja k list
m atk i m ojej w yraża. L at 10 kończy się, jak jestem w tym k ra ju 5,
zbrodnicze postępki m oje w yśledzić by [się] mogły, ani pan, k tó ry ze
złym i postępkam i nie cierpiałby sługi®.
P raw da, że tu szczęście zbliżało się ku m nie, tak w odm ienieniu
stanu, jako też i dalszej prom ocji. W szystkim zgardziłem , bo w szyst­
ko niczym w porów naniu u tra ty łaski W Pana Dobrodzieja, nie dla
w ziątku, nie dla nadziei przyszłej, lecz [przez] ślepe przyw iązanie do
osoby Jego. Z yskałem najw ięcej z nau k i W Pana D obrodzieja: być
cnotliw ym i praw dziw ym , i tej się drogi trzym am .
Życzę zdrow ia jak naj czerstw iejszego i o to Boga proszę, abyś
m nie W Pan Dobrodziej przeżył. Nie żądałem nigdy an i żądam sukce­
sji. Póki żyć będę z woli Boga, używ ię się z pracy rąk moich. Opu­
szczany jestem od krew nych, przyjaciół i dobrodziejów. Czegóż m am
żądać; będąc tkliw ym , nie m ogę być szczęśliwym... M iałem szkody,
przez ogień niekartow y7 z nieba, w ięcej siedm iu tysięcy podściw ie
nab y ty [ch], nie m iałem ty le zm artw ienia, ile niełaska W Pana D obro­
dzieja m artw i mnie. Bóg m nie n a w iększe um artw ienia trzym a n a tym
świecie, bo w tej naszej w ojnie w szystko by się zakończyło podług
woli W Pana Dobrodzieja.
J e st Bóg najw iększym św iadkiem m ego czułego przyw iązania.
Jak że m ogłem pogardzać tym , którego nad w szystko ceniłem . Sześć­
dziesiąt k ilk a dukatów n ie zabrałem 8, miesce zastąpiły pierw szego
i ostatniego w ystępku, któregom się W P anu D obrodziejow i w yspo­
w iadał, i kopia w m oich pozostałych szpargałach m usi być. Nie m am
żadnej nadziei przebłagania W Pana D obrodzieja an i polepszenia m e­
go stanu, pędząc bieg życia m ego w zgryzocie. Czekam przeznaczo­
nej ostatniej godziny, nieulękniony dam rachunek m oich postępków .
14*
M A J 1804
182

M am ulgę najłaskaw szego pana9, przed k tórym z niczym się nie


taję. List m atk i m ojej w przódy czytał jak ja, anim go um iał w y tłu ­
maczyć. To m oje tłum aczenie było: jestem w ystępny straciw szy ła ­
skę najw iększego Dobrodzieja.
Nie wchodzę w bratersk ie postępki, ubolew am n ad tym , że m atce
m ojej dopomóc n ie mogę. O strzeżony jestem od m atki, że p. Seba­
stia n 10 listy m oje do m atk i pisane przejm uje, co z obow iązku m ego nie
zaniedbuję zawsze o sobie donosić.
Jestem W W Pana Dobrodzieja
niegodny sługa
A n to n i Z ańkow ski mp.

Dnia 16 m aja 1804, z B rudzew a


1 B r u d z e w — w liście 134 z 26 X I 1813 A. Zańkowski doniósł K arp iń ­
skiem u, że ożenił się w Kaliskiem. In fo rm a cja ta u łatw ia lokalizację Brudzewa.
Chodzi tu najpraw dopodobniej o Brudzew K aliski, w ieś leżącą ok. 20 km n a
północny zachód od K alisza. W r, 1788 w ystaw ił tu kościół W aw rzyniec A ntoni
Czarnecki, chorąży inowrocławski (por. Słow n. geogr. I, 385—386). Może to
w łaśnie on je s t wspomnianym niżej pracodaw cą Zańkowskiego?
T ereny, n a których przebyw a obecnie siostrzeniec K arpińskiego, objęte zo­
sta ły w r. 1793 drugim zaborem pruskim . S tan te n potw ierdził trzeci rozbiór
Polski, ta k więc Zańkowski pisze zza kordonu pruskiego.
2 K r u s z y n i a n y — wieś, ok. 26 km n a południe od Sokółki, ok. 36 km
n a wschód od Białegostoku. Owo „głupstw o" popełnił Zańkowski zapewne
wówczas, gdy przebyw ał w Suchodolinie zarządzając dzierżaw ą pod nieobecność
K arpińskiego, który zatru d n iał się w Zabłudowie edukacją Dominika Radziwił­
ła (por. list 29 z 4 IV 1792, przyp. 3 oraz, niżej, przyp. 8).
3 K arp in leżał n a teren ie województwa brzeskolitewskiego.
4 M arian n a z K arpińskich Zańkowska.
5 Z listu w ynika, że A ntoni Zańkowski opuścił województwo brzeskolitew-
skie ok. r. 1794, przenosząc się do zaboru pruskiego.
Zańkowski ani słowem nie w spom ina o pobycie w G alicji w r. 1802 i o swo­
je j półrocznej p racy w ch arak terze m an d atariu sza u F r. Puzyniny (por. li­
s ty : 91 z 30 I 1803, przyp. 8 i 92 z 19 II 1803). T rudno zresztą dziwić się, że
pom ija ten fa k t, jeżeli wiemy, z jakich powodów odpraw iono go z Gwoźdźca.
6 Zańkowski zapewne je s t jak im ś dw orskim o ficjalistą, a może dzierżaw cą?
7 niekartow y — nie ukartow any, nagły, wywołany uderzeniem p ioruna (por.
list 134 z 26 X I 1813).
8 L ist niniejszy pozwala domyślać się, że Zańkowski został posądzony o k r a ­
dzież sześćdziesięciu dukatów. N ajpraw dopodobniej w ydarzenie to m iało m iejsce
w okresie, kiedy spraw ow ał on w Suchodolinie zarząd dzierżaw ą w imieniu nie­
obecnego poety.
8 Mowa o obecnym chlebodawcy Zańkowskiego.
10 S e b a s t i a n , może chodzi tu o b ra ta A ntoniego Zańkowskiego, przeby­
w ającego w G alicji p rzy matce.
WRZESIEŃ 1804 jg 3

108

DO FRANCISZKA KSAW EREGO DMOCHOW SKIEGO


20 IX 1804
A u to g raf nieznany.
D ru k: K. T a ń s k a , O F ran ciszku K arpińskim , „Rozrywki dla dzieci“,
R. III, 1826, wyd. 2 z r. 1828, t. 6, n r 36, s. 303— 306 (najpraw dopodobniej z au to ­
g r a f u ) ; (J. P o p l i ń s k i ) , Now e w ypisy polskie czyli w ybór różnych w yim ków
prozę i poezją zaw ierający. Dla u ż y tk u m łodzieży szkolnej, cz. 1, Leszno— Gło­
gów 1831, s. 195; wyd. 2, 1841 (fra g m e n t; przedruk z „Rozrywek dla dzieci“ );
K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w:] K. M. G ó r ­
ski, P ism a literackie, s. 677—678 (p rzed ru k z „Rozrywek dla dzieci“ ).
T ekst oparto n a przedruku K. T ańskiej.

W ielm ożny Mości D obrodzieju


W liście WWMć P an a Dobr[odzieją], oddanym m i przez sąsiada
mego, z czułością czytałem przyjazne w yrazy Jego dla mnie. W m oim
podeszłym w ieku uw ażam w sobie ostygłość jakąś do wszystkiego,
jed n a ty lk o została przyjaźń, k tó ra m nie orzeźwia i żyć chciałbym
dlatego jeszcze, ażebym kochał kochających m nie; bo i nie wiem , jak
to m ożna być obojętnym dla tego, k tó ry m ię lubi.
Siedm tom ów dzieł K rasickiego1 odebrałem , które, w m ojej bi­
blioteczce złożone, będą p am iątką przyjaźni WWMć P an a D o b ro ­
dzieja], ale oświadczoną dobrą chęć Jego dla m nie zrobienia nowej
edycji pod dozorem sw oim w szystkich dzieł moich złożyłem w sercu
m oim ; i kiedy skutek tej obietnicy obaczę i dzieła m oje, to m oje
dziecko, z łaski WWMć P a n a Dobr[odzieja] ochędożnie przybrane,
w dom ku m oim stanie, w tenczas ja szczęśliwym, a WWMć P an Do­
b ro d z ie j] ja k dobry przyjaciel cieszyć się będziesz, żeś m i ta k ą po­
ciechę zdarzył. Ale jakom chorow ity i niedługo żyć będę, ta k bym
żądał, gdyby m ożna najprędzej widzieć dokonany przed m oją śm ier­
cią ten Jego zam ysł dla m nie.
Posyłam siedm tom ików daw niej drukow anych dzieł m oich2, ile
m ożna było, popraw ionych ode m nie, tak co się tycze błędów d ru ­
karskich, jako i niektórych naw et m yśli odm iany albo zupełnego ich
w yrzucenia. Posyłam nadto w rękopiśm ie i resztę dzieł m oich, które
albo po części były drukow ane, albo zupełnie n ie były3. Jeżeli to
tru d u w iele nie zrobi, chciałbym , ażeby pism a w tym m anuskrypcie
w różnych m ateriach porozrzucane do tytułów sw oich w tej nowej
edycji poodnoszone były, np. sielanki do Sielanek, pieśni do Pieśni
etc4[...'] Jeżeli tłum aczenie m oje W iary, praw i obyczajów in d yjskich
WRZESIEŃ 1804

do dzieł m oich przyłączone będzie, chciałbym , ażeby dedykacja do


Prozora um ieszczoną była5. J e st w m oim rękopiśm ie w iele wierszów
obyw atelskich, które chciałbym , ażeby się w teraźniejszej edycji po­
mieścić m ogły6, i kiedy (jakem w dziełach Krasickiego znalazł) list
Trem beckiego pod tytułem Gość w H eilsbergu w ydrukow any7, to
i m oje obyw atelstw a drukow anym i być mogą. Żale Sarm aty niechby
k u końcow i dzieł moich, ja k są w m anuskrypcie, w ydrukow ane były
i po sobie żadnych już m oich w ierszów n ie m iały [...]8
[...] Za m oją pracę zrobisz mi WWMć P an Dobr[odziej] łaskę, kie­
dy 100 egz[em plarzy] dzieł m oich n a mój pożytek wyłączysz. Wezmę
do dom u 10, a 90 n a sprzedanie zostanie się. Z tej przedaży raczysz
czerw[onych] zł 20 najpierw ej oddać naszem u T ow arzystw u9, w in­
nych ode m nie za lat cztery; potem wezm ę w pieniądzach dzieła N a­
ruszew icza10, Szym anow skiego’1 i w szystkie WWMć P ana D o b ro d z ie ­
ja]12, a te książki za pierw szą sposobnością sprow adzę do dom ku
mego[...]
Jakże to ja wiele trudów na Łaskaw cę mego zw alam w tym je d y ­
nym zaufaniu, że przyjaźń lubi być czynną; upraszam w zajem nie
wierzyć, że wdzięczność będzie nieskończoną.
Zostaję z najw iększym szacunkiem i uszanow aniem
WWMć P a n a D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
PS. P sałterz Dawida niechby był w jednym tom ie cały, a w tak iej
proporcji wielkości i insze tom y13.
Mam jeszcze zebrane m yśli na tom drugi Rozm ów Platona, m ógł­
bym cokolwiek je przepatrzyw szy posłać do d ru k u 14.
N ajm ilszym mi będzie respons WWMć P ana Dobr[odzieja], za­
pew niający m nie o doszłych rąk Jego pism ach moich. Dojdzie m ię
list na pocztę przez Brześć Lit[ewski], P rużanę w K arpinie.
20 7-bra 1804

1 K arpiński kw ituje odbiór siedmiu tomów w ydaw anych przez F . Dmochow­


skiego dzieł Ignacego K rasickiego (Dzieła w ierszem i prozą, t. 1— 10, W arsza­
w a 1803— 1804).
2 P oeta przesyła Dmochowskiemu pełną serię Zabaw ek w ierszem i prozą,
k tó ra składa się w łaśnie z siedmiu tomików. W ydawca otrzym ał najpraw dopo­
dobniej n astępu jące tom iki: Zabaw ki w ierszem i prozą, t. 1, edycja trzecia,
pomnożona, W arszaw a 1782; Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 2, W arszaw a 1782;
Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 3, W arszaw a 1783; Z abaw ki wierszem i prozą,
t. 4, W arszaw a 1783; Z abaw ki wierszem i prozą, t. 6, W arszaw a 1786; Z abaw ki
WRZESIEŃ 1804 185

iwierszem i prozą, t. 6, W arszaw a 1786; Z abaw ki w ierszem i prozą, t. 7, W a r­


szaw a 1787.
3 N ie w szystkie jednak rękopisy nie drukow anych utw orów otrzym ał Dmo­
chowski. Sporo pozostało w pap ierach poety, k tó ry przekazał je testam entem
Karolow i Prozorow i. Dopiero oboźny zatroszczył się o d ru k tych utw orów do­
konaw szy uprzednio pewnej ich selekcji (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 418— 427).
4 P o stu la t ten w ydaw ca zrealizował.
5 E d y to r spełnił życzenie poety. P rzekład W ia ry, praw i obyczajów Indian
poprzedza list dedykacyjny Do K arola Prozora, Oboźnego byłego Litew skiego,
orderów polskich kaw alera (D zieła, t. 4, s. 283— 284).
6 W zm ianka o w ierszu S. Trem beckiego zamieszczonym w edycji pism
K rasickiego w skazuje n a to, że „w ierszam i obyw atelskim i“ nazyw a K arpiński
u tw ory nap isane dla niego przez innych pisarzy. Z listu w ynika również, że
poeta przesłał Dmochowskiemu „wiele wierszów obywatelskich“ . W edycji
z r. 1806 znajdujem y jednakże tylko jeden u tw ó r tego rodzaju, a mianowicie
Odpis na to od J[oachima] L [itaw ora] C [hreptow icza], P odkanclerzego ] W i e l ­
kiego] W K sL , będący w ierszow aną odpowiedzią Chreptowicza n a list poetycki
K arpińskiego (por. Dzieła, t. 1, s. 346— 348). Przypuszczam y, że K arpiński prze­
słał jeszcze w ydaw cy następujące, znane nam w tej chwili, „obyw atelstw a“ :
F . D. K niaźnin, A d Franciscum K a rp iń ski, [w:] F . D. К n i a ź n i n, Carmina,
V arsav iae 1781, s. 141— 143, F . D. K niaźnin, Do Franciszka Karpińskiego,
[w :] F . D. K n i a ź n i n , Poezje, t. 1, W arszaw a 1787, s. 175— 177; A. N a ru ­
szewicz, Odpis od D zieduszyckiego K arpińskiem u, [w:] A. N a r u s z e w i c z ,
W iersze różne, t. 1, W arszaw a 1804, s. 423— 424 — w iersz nap isan y w latach
osiem dziesiątych X V III w.
7 W iersz S. Trembeckiego Gość w H eilsbergu zn ajd u je się w drugim tomie
dzieł I. K rasickiego, s. 321— 324.
8 Również w tym w ypadku Dmochowski spełnił żądanie poety, zam ykając
Ż alam i S a rm a ty pierwszy, poświęcony wyłącznie poezji, tom pism K arpińskiego
(por. Dzieła, t. 1, s. 373—375 oraz list 109 z 11 X II 1804, przyp. 17).
Opuszczenie tekstu najpraw dopodobniej ze względu n a cenzurę.
9 Mowa o T ow arzystw ie P rzyjaciół N auk, którego członkami byli Dmo­
chowski i K arpiński od chwili jego pow stania (por. list 64 z 20 V III 1801,
przyp. 3 oraz list 93 z 12 III 1803, przyp. 1).
10 Chodzi tu prawdopodobnie o nową edycję pism A. N aruszew icza rozpo­
czętą w r. 1804 przez T. Mostowskiego w ram ach W yboru pisarzów polskich:
A. N a r u s z e w i c z , W iersze różne, t. 1, W arszaw a 1804; t. 2, W arszaw a 1805.
11 Józef S z y m a n o w s k i , W iersze i prozą pism a różne, W arszaw a 1803.
12 N a podstaw ie ta k ogólnikowego sform ułow ania tru d n o zorientow ać się,
ja k ie „dzieła w szystkie“ F . K. Dmochowskiego m iał n a myśli K arpiński. P rzy ­
puszczalnie nie chodziło mu o „w szystkie“ p race Dmochowskiego w ydane n a
przestrzeni ostatnich p iętn astu la t X V III w. Te druki m iał ju ż zapewne w swej
bibliotece. B ardziej prawdopodobne w ydaje się przypuszczenie, że poeta p rag n ą ł
nabyć najnow sze publikacje swego wydawcy. W ym ieniam y przykładow o n astę­
pujące pozycje: Iliada Hom era, P rzekład an ia F ran ciszk a Dmochowskiego, t. 1—
3, W arszaw a 1800— 1801 ; S ą d ostateczny. Poerna E dw arda Yunga, A nglika,
z przydaniem pierw szej jego N ocy i kilku ułom ków M iltona. Przez F ran ciszk a
Dmochowskiego, wyd. 2, W arszaw a 1803.
jg ß GRUDZIEŃ 1804

13 K arpiński prag n ie objąć jednym tomem obie części Psałterza (por. list
21 z 6 V III 1787, przyp. 5). Dmochowski zastosow ał się do życzenia au to ra
i P sałterz w ypełnił w całości drugi tom zbiorowej edycji z r. 1806.
14 Do druku tych m ateriałów w edycji Dmochowskiego nie doszło. Po śm ier­
ci poety znalazły się one w rękach K. Prozora, k tó ry zatroszczył się o ich
publikację. D rukow ał je „Dziennik W ileński“, 1827, „ L ite ra tu ra N adobna“, t. 2:
Rozmowa ósma. O m ałżeństwach i ćwiczeniu m łodzieży, n r 5, m aj, s. 107— 111;
O ćwiczeniu m łodzieży, tamże, s. 111— 120. Były to nowe, ukończone rozdziały
do Rozmów P la to m . Oprócz nich były jeszcze luźne M yśli pozostałe od pierw szej
części Rozm ów Platona z uczniam i sw ym i — Od Rozm owy o cnocie i w ystępkach,
n r 6, czerwiec, s. 156— 159; Od R ozm ow y o cnocie i w ystępkach, n r 8, sierpień,
s. 204—215 (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 423— 427).
Nie wiadomo oczywiście, czy tym w łaśnie m ateriałem rozporządzał poeta
ju ż w r. 1804, mógł on powiększyć się w 1. 1804— 1825.

109

DO TEO FILI SAPIEŻYN Y


K arpin, 11 X II 1804
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto n a odpisie L. B ernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rk ps 7070/11, cz. III, s. 17— 19.

11 X-br[is] 1804, z Karpina


Jaśn ie Oświecona Mościa Księżno Dobrodziejko
Rok się sta ry kończy, a now y zaczyna. Ju ż ja tych now ych sześć­
dziesiąty czw arty w idzę1, jakże ich m ało było znośnych! Bóg, co po
przykrej zim ie daje słodką w iosnę i lato, niech JO P an i użycza n a j­
dłuższych la t zdrow ych i wesołych. Ten, co się nacierpiał, większy
sm ak czuje w pom yślnych zdarzeniach niżeli pieszczoch jaki fortuny.
N acierpiałaś się i Pani". I wy, książęta, podobni do innych ludzi! Daj
Boże, żebym dożył widzieć, a przynajm niej słyszeć o JO Pani, że zdro­
w a i w olna od trapiących interesów , Bogu tylko i sobie żyjesz.
Przeszłorocznym listem P ańskim uczyniona m i nadzieja oddania
m i sum ki m ojej niech się dobroczynnie w ty m roku uiści; i niech z r ę ­
ki P an i i ja zacznę być szczęśliwym. S k ry p tu nie posyłam , bo ponie­
waż jest aktykow any w Brześciu Lit[ew skim ]3, potrzeba będzie gro-
dow nie4 i kw itow ać. N iechby tedy k to z ram ienia Pańskiego przyje­
chał do m nie z pieniądzm i, z pow racającym do dom u moim Kozierow -
skim°, a ta k i sk ry p t by ode m nie odebrał n a tysiąc czer[wonych] zł
złotem obrączkow ym holenderskim , a drugi tysiąc m onetą6, i razem
pojechałbym z nim do Brześcia na zakw itow anie skarbu Pańskiego.
GRUDZIEŃ 1804 187

Jakże odtąd spokojna starość m oja będzie, kiedy nie będę p rzy ­
m uszony corocznie o siedm dziesiąt kilka m il posyłać po procent7 z ta ­
kim tru d em i bojaźnią szkody jakiej podróżnej, m iasto tego, że w ta­
kiej bliskości u szefa Stryjeńskiego m iałbym tejże sum y lokacją8.
Miej litość, JO P ani, n ad człow iekiem starym , który do Ciebie rękę
w yciąga.
Mój Kozierow ski tu się w sąsiedztw ie m iał żenić i już praw ie skoń­
czone były układy w szystkie, p an n a posażna, ale kapryśna, choć po­
tem ociec zreflektow ał ją, ale Kozierow ski (który, kiedy P ani m u k a ­
żesz, powie obszerniej sw oją historią) zrzucił się zupełnie8 i już na
sam ym w yjezdnym do JO P an i w spom niał m i o pannie stolników nie
F rankow skiej10, sąsiadce Teofilpola, że m u się podobała. Ale przy po­
dobaniu sobie pan n y dobrze by m ieć i posag. P rzy nogach JO P ani
prosić będzie mój Kozierowski, ażebyś go w tym jego układzie rato ­
w ała. M ożna b y najm niej pretendow ać posagu 20 tysięcy, poniew aż
K ozierow ski więcej sta tysięcy po m nie weźm ie, prócz tego, co się od
ojca swego11 spodziewa. Jużem n aw et kolonię m oją jem u w ypuścił12
i chciałbym go ożenionego widzieć najprędzej, ażebym weselej tro ­
chę w dom u resztę dni m oich przepędzał. Jeżeli JO P ani łaskaw ą bę­
dziesz, a to szło łatw o, niechby tam zaraz i wesele było, żeby tu już
z żoną przyjechał. Bezpieczeństwo posagu ja na mój m ajątek p rz y j­
m uję.
Z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
JOW Ks[iążę]cej Mości D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
12 X -b ris 1804, z Karpina
P rzyłączam książkę o Indianach, w roku przeszłym przeze m nie
przetłum aczoną i w ydrukow aną13. U praszam JO P ani przyjąć ten hołd
tym czasem , niżeli w W arszaw ie w y jd ą około Ju n iu m w szystkie dzie­
ła m oje14, k tó re swojej P an i sługa obow iązany będzie m iał szczęście
ofiarować.
Jeżeli to być może, jest u JO P an i książka łacińska z kupferszty-
cham i: H istorie w ielkich lu d zi; niechby m i P ani tej zabaw ki staro­
ści m ojej pozwoliła, zdaje m i się, że jest au to ra Pauli Jovii15.
W iersze na R ussa i W oltera1®, przesłane m i przez JO Panią, są n a j­
piękniejsze, ale ja od k ilku la t już w ierszów nie piszę17, św iadkiem
Kozierowski.
Co się tycze nadgrobku K siężniczki18, ten w kilku w ierszach już
by był zrobiony przeze m nie, ale przez kilka godzin tę zacną n ie­
188 GRUDZIEŃ 1804

boszczkę widząc szczegółów życia jej n ie wiem, to jest jej lat, jej
cnót naczelnych, jej m om entów przed śm iercią, jej zabaw w życiu.

1 K arpiński urodził się dnia 4 X 1741 (por. list 63 z 18 II 1801, przyp. 17) ;
w październiku r. 1804 skończył więc 63 lata.
2 Por. przyp. 18.
3 Por. list 103 z 1— 29 IV 1804, przyp. 1.
4 grodownie — sądownie.
5 F ranciszek Kozierowski (por. list 89 z 17 X II 1802, przyp. 2).
« P or. list 63 z 18 II 1801.
7 J a k w ynika z korespondencji, K arpiński pobierał procenty w W isznicach
T. Sapieżyny.
8 J a n S tryjeński.
Jeszcze w kw ietniu tego samego roku (por. list 103) planował K arpiński, że
za pieniądze oddane mu przez T. Sapieżynę w ydzierżaw i wieś od Czartoryskiego.
9 Spraw ę tę opisał K arpiński również w pam iętniku : „Chciałem go ożenić,
żeby weselej z kobietam i w domu moim było, ale kiedy ju ż narzeczona, p rzy­
szła żona jego, zadyktow ała mu, aby zaraz k a re ta dla niej, sześć koni i liberia
była galonow ana, porzucił fircyczkę, chcąc w domu gospodarnej, nie zaś trw o n ią­
cej m a jątek żony[...]“ (P am iętniki, s. 191).
10 Może chodzi tu o córkę Antoniego F rankow skiego, stolnika wendeńskiego
w r. 1779.
11 Por. list 42 z 27 I 1794, przyp. 3 oraz 136 z 11 V II 1816, przyp. 6.
12 Por. list 89 z 17 X II 1802, przyp. 2.
13 W iara, praw a i obyczaje Indianów, L ipsk 1803.
14 Z zapowiedzi te j w ynika, że K arp iń sk i spodziewał się, iż Dmochowski
ukończy zbiorową edycję jego dzieł ok. czerwca 1805 r. Widocznie ta k i term in
ustalili pisarz i jego wydawca. N ie znam y fak tó w w iążących się z tą spraw ą,
w rzeczywistości jedn ak zbiorowa edycja pism K arpińskiego ukazała się dopiero
przed 30 IX 1806 r. D atę tę pozw ala ustalić n o ta tk a zamieszczona w „Gazecie
W arszaw skiej“ : „S taran iem i nakładem F ran ciszk a Dmochowskiego wyszła n a
widok publiczny z d ru k arn i JK sK s. P ijaró w w arszaw skich w 4 tom ach now a
i zupełna edycja w szystkich dzieł J P . K arpińskiego, ta k dawniej drukow anych,
jak o też teraźniejszem u ich wydawcy w rękopiśm ie od a u to ra przysłanych. Cena
całego dzieła na pięknym papierze 48 złot. polskich“ (D odatek do n ru 78 „G azety
W arszaw skiej“, W arszaw a 30 IX 1806 r., s. 1263).
15 P aulo G i o v i o (1483— 1552), h isto rio g ra f włoski. Główne jego dzieło,
które w ydał pod zlatynizow aną fo rm ą swego właściwego im ienia i nazw iska
(P a u lu s Jo v iu s), to H istoriarum su i tem poris libri X L V (t. 1—2, 1550— 1552).
N apisał również V itae virorum illu striu m (siedmiotomowe tłum aczenie n a język
włoski ukazało się w 1. 1549— 1557).
16 Ogólnikowość wzmianki o „w ierszach n a R ussa i W oltera“ pozwala je ­
dynie domyślać się, że T. Sapieżyna p rzesłała poecie do oceny w iersze związane
tem atycznie z postaciam i obu pisarzy francuskich. Nie wiadomo, kto był autorem
tych utw orów, nie je s t jednak wykluczone, że mogła je napisać sam a ad resatk a.
17 Oświadczenie K arpińskiego o zaniechaniu od kilku la t twórczości poety­
ckiej zn ajd u je potw ierdzenie w P am iętnikach: „[...] po w ierszach moich pod
GRUDZIEŃ 1804 189

tytułem Żale S a rm a ty, jeszcze n a początku panow ania Paw ła napisanych [ok.
r. 1797], ja k w nich dałem sobie słowo w ierszów odtąd niepisania, ta k odtąd
żadnych nie pisałem “ (s. 181).
18 P ostać nie zidentyfikow ana; poszukiw ania w kręgu rodziny Sapiehów
nie przyniosły pozytywnych rezultatów .

110

DO LUDW IKI CHODKIEW ICZOW EJ


K arpin, 11 X II 1804
A u to g raf z Arch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym
w K rakow ie, n r inw. 83 955.

11 X -br[is] 1804, z K arpina


Jaśn ie W ielm ożna Mościa D obrodziejko
Nie zapom inam powinności m ojej złożenia JW P ani w innego usza­
now ania przez jadącego na W ołyń m ojego Kozierow skiego1. Odda on
ode m nie i książkę o Indianach, przeze m nie roku przeszłego z fra n ­
cuskiego przetłum aczoną2, co proszę uw ażać jako hołd w inny od słu ­
gi dla sw ojej Pand.
Może K siężna K rajczyna3 odda m i tera z m oje dw a tysiące czer-
[wonych] złt. N ie m ogłabyś, litosna Pani, odebrać je do sk arb u sw e­
go, a m nie prow izją z bliskich ode m nie dóbr swoich w ypłacać?4 J a
wiem, że JW P an i nie jesteś pieniędzy potrzebna, ale ja potrzebny.
N ie uchylaj, dobra Pani, rąk sw oich łaskaw ych, oto ja się do nich
rzucam i upaść mogę, jeżeli m ię nie wesprzesz. Jakże to łatw o panom
biednego człow ieka zobowiązać!... Oto ja biedny!
M am honor zostaw ać z najgłębszym uszanow aniem
JW W M ć Pani
D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
Jeżeliby był w tam ty ch stronach3 łaskaw y na m nie syn Pański,
A leksander, przyłączam dla niego głęboki ukłon.

1 P or. list 109 z 11 X II 1804.


2 W iara, praw a i obyczaje Indianów , L ipsk 1803.
3 T eofila Sapieżyna.
4 K arpiński najw yraźniej nie może zdecydować się, gdzie umieści pieniądze,
któ re zwróci mu Teofila Sapieżyna. Początkowo chciał je lokować u Stryjeriskie-
go, później u Czartoryskiego, obecnie zaś proponuje pożyczkę Chodkiewiczowej.
5 Chodkiewiczowa przebyw a najpraw dopodobniej w Młynowie n a W ołyniu.
190 GRUDZIEŃ 1804

111

DO FRANCISZKI PU ZY N IN Y
23 X II 1804
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Puzynów w Gwoźdźcu.
D ruk : K. M. Górski w tekście m onografii F ranciszek K arpiński, [w : ] K .M .
G ó r s k i , P ism a literackie, s. 330 (frag m en t).
T ekst fra g m e n tu oparto n a przedruku K. M. Górskiego.

U praszam Pani, jeżeli będziesz m iała sposobność, dowiedz się,


czy żyje Poźniakow a, z dom u B roselów na1, m ieszkająca w S trylczu
pod H orodenką2. M am interes w iedzenia o życiu, sytuacji i losie jej
w m ałżeństw ie3.

1 M arianna z Broselów P o ź n i a k o w a , „pierw sza J u s ty n a “ poety. W p a­


m iętniku K arpińskiego znajdujem y n astęp u jącą rela cję : „W przeciągu k u rsu
filozofii m ojej ciebie j a to, miłości, najpierw szy raz poznałem[...] M arian n a Brö-
sellówna, córka k ap itan a saskiego, z T urkułów ny urodzona, siero ta bez m atki
i ojca, za najpiękniejszą i najcnotliw szą pannę m iana n a Pokucia, n ajpierw szą
była, do k tórej się w życiu przyw iązałem . M oja do niej miłość była niew inna, ja k
ona; po całych praw ie nocach ze m ną rozm aw iać i bawić lubiła, ale kiedym ją
raz w piersi pocałował, ze dwie niedziele gadać ze m ną nie chciała. Obyczajność
i skromność jeszcze mi od ojca mojego w p ajan e jakże daleko mocniej ta nie­
w inna p an n a we m nie ugruntow ała. O na to je s t m oja Ju sty n a , do k tó rej tę n a j­
pierw szą z moich sielanek Tęskność na wiosnę do J u s ty n y napisałem i k tó rą
pod tym imieniem tyle razy potem wspominałem. Długo się można kochać, ale
długim głodem, nie nasyceniem się; la t kilka i j a w mojej niew innej, i ona we
mnie kochała się ; ale n a koniec, kiedy je j zyskowne tra fiło się zamęście, bo prędzej
przybiega szczęście, kiedy go pięknej a cnotliw ej kobiety oczy zawołały, a j a
ubogi wziąwszy tę szanow ną pannę chybabym z n ią n a służbę poszedł, ze łzami
oświadczyłem je j, ażeby za mego ryw ala poszła. W początkach łzam i mi tylko
odpowiadała, a potem rzecze: »ja się dla ciebie prząść nauczę i grzędę kopać bę­
dę«; jużem się do niej w racał i byłbym tego nie żałował, ale jej i moi p rz y ja ­
ciele przem ogli, którzy mi zyskowniejsze chcieli obmyśleć m ałżeństw o. A ta k
skończywszy drugi rok m ojej filozofii, żebym się naw et od m iejsc tych, gdzie ona
była, odsunął, porzuciłem Pokucie i do Lwowa n a słuchanie teologii odjecha­
łem [...]“ (P a m iętn iki, s. 18—20). W innym m iejscu czytam y: „ J a tymczasem ,
w różnych przygodach, różnymi w ierszam i baw iłem się, pom inaw szą sielankę
Tęskność na wiosnę do Ju styn y , k tó rą w szkołach jeszcze będąc napisałem do
pierw szej m ojej Ju sty n y Brosellówny, i ze dwie, prócz te j, do tejże napisane [...]“
(s. 61).
Z fra g m en tu listu poety do Puzyniny dow iadujem y się, że M arian n a Brose­
lów na w yszła za m ąż za P oźniaka; może mężem jej był nie znany nam z imie­
n ia Poźniak, łowczy halicki w r. 1764.
W liście K arpińskiego niemieckie nazwisko M arianny w ystępuje w postaci
spolszczonej (B rosel), w P am iętnikach n ato m iast posiada ono o rto g rafię nie­
GRUDZIEŃ 1804
191

m iecką (B rösell). W ydaje się, że korekty tej dokonał wydawca pam iętnika
I. M oraczewski. A Korniłowicz, który znał au to g ra f pam iętnika poety, używ a
form y spolszczonej: Brosel (op. cit., s. 9).
2 S t r z y l c z e albo S t r y l c z e — wieś pod H orodenką, ok. 5 km n a wschód.
3 Z pytaniam i tym i w iążą się następ u jące słowa pam iętnika poety, pisane
być może w tym samym czasie co lis t do F . P uzyniny: „Jeżeli żyjesz jeszcze,
n ajp ierw sza kochanko m oja, zdrowie ci i szczęście!... Więcej stem mil oddalony,
przegrodzony od Pokucia kordonam i, obcym ja się dla m ojej ziemi zrobiłem, ży­
ją cy te ra z w L itw ie“ (s. 19).

112

DO M ICHAŁA ZALESKIEGO
grudzień 18041

N otatkę o liście i jego streszczenie podał M ichał Z a l e s k i , P a m iętn iki,


„Rocznik T ow arzystw a H istoryczno-Literackiego w P aryżu. Rok 1873— 1878“ ,
t. 2, Poznań 1879, s. 150.

R ok 1805.
Dnia 1 stycznia
O debrałem list p. K arpińskiego, poety wsław ionego pięknym i
i czystością zaleconym i pism am i2. T en żąda m ojej pom ocy do odzy­
skania dukatów 600, k tóre m u zaległy za roczną usługę w funkcji
guw ernera księcia D om inika R adziw iłła, podkom orzego3.
1 Z tek stu zapiski M. Zaleskiego w ynika, że list K arpińskiego p isany był nie­
w ątpliw ie w grud niu r. 1804.
2 N a stosunki łączące Zaleskiego z poetą rzu c ają św iatło n astęp u jące f r a g ­
m en ty pam iętnika w ojskiego: pod d a tą 8 V II 1795 r. czytam y: „F ranciszek
K arpiński, wielu pism pięknych au to r, nau ką i cnotą wsławiony obywatel, w stą ­
pił do domu mego [Siechnowicze] praw ie przym uszony moim żądaniem. Po kilku-
czasowym zabaw ieniu m oja otw artość zniewoliła jego do otw artości; w yznał, że
się był ku m nie oziębił, w yznał przyczynę, k tó ra go oziębiła“ (P am iętniki, s. 131).
Pod d atą roczną 1797 Zaleski n o tu je : „D nia 2 czerwca, w K arp in ie; 3 stanąłem
w Siechnowiczach“ (P am iętniki, s. 142).
3 P or. lis t 54 z 27 VI 1798, przyp. 3.
Zaleski n atychm iast interw eniow ał w spraw ie długu K arpińskiego: „Nieod-
włocznie 2 stycznia pisałem do P ete rsb u rg a do p. M atuszew ica z księciem pod-
komorzycem m ieszkającego. Spodziewam się, że ten pan młody w ydatek tego ro­
dzaju za spraw iedliw y i nieodwłocznego opłacenia w ym agający poczyta“ (P a ­
m iętniki, s. 150).
M ichał Zaleski omyłkowo ty tu łu je D ominika Radziwiłła podkomorzym za­
m ia st podkomorzycem (ojciec Dominika, H ieronim , był podkomorzym litew skim ).
192 LUTY 1805

113

HIERONIM STR O JN O W SK I1 DO K A RPIŃ SK IEG O


12 II 1805

B rulion w Bibl. Jagiellońskiej, rk p s 976 — A k ta U niw ersytetu W ileńskiego,


t. 2, k. 25. L ist bez podpisu, pisany przez se k re tarza ; popraw ki ręk ą ks. H. S tro j-
nowskiego, re k to ra U niw ersytetu W ileńskiego. W przedruku podajem y tek st
ostateczny, bez u jaw n ian ia w ahań stylistycznych.

JP[an] Szam belan K arpiński


12 Februarii 1805
Z nana WWMć P an a D obrodzieja w ysoka nau k a i gorliw ość
o pow szechne oświecenie ośm iela m ię do uczynienia Mu stosow nej
k u tem u propozycji i proszenia, abyś W W M Pan Dobrodziej, jeżeli
to być może, raczył podjąć się n a ten rok funkcji w izytatora gene­
ralnego szkół, n a k tó rą u n iw ersy tet chętnie by Go w ybrał, jako tego,
którego m a honor i dobrze znać, i liczyć w gronie swoich członków
honorow ych2.
W izytator m a sobie najw ięcej trz y gubernie poruczone i n a j­
m niej jed n ę gubernią. JW fielm ożny] Tadeusz Czacki3 jest już na
rok trzeci obrany w izytatorem szkół w guberniach w ołyńskiej, po­
dolskiej i kijow skiej, n a gubernie zaś w ileńską, grodzieńską, m iń­
ską, m ohilew ską i w itebską jeszcze żadnego w izytatora na ten rok
nie m am y.
Oczekiwać będę z utęsknieniem stosow nej do życzeń naszych
rezolucji, zostając z w innym uszanow aniem WW[...].

1 A u to ra listu w skazu ją: popraw ki własnoręczne ks. H ieronim a Strojnow -


skiego oraz znajd u jący się w tym samym fascykule [R eg ]estr listów od R ekto ra
w r. 180U i 1805 pisanych (k. 10), gdzie odnotow ana korespondencja z K arp iń ­
skim : „12 fe b ru a rii [1805]. K arpiński Szam belan“.
2 Por. list 60 z 28 V I 1799, przyp. 6.
3 Tadeusz C z a c k i (1765— 1813), historyk, w ybitny działacz i o rganizator
szkolnictwa, założyciel Liceum Krzemienieckiego. W r. 1803, w związku z p rzy ­
znaniem autonom ii szkolnictwu polskiemu n a Litw ie i Rusi, Czacki m ianow any
został w izytatorem szkół guberni w ołyńskiej, podolskiej i kijow skiej.
M AJ 1805
193

114

HIERONIM STR O JN O W SK I1 DO KA RPIŃ SK IEG O


23 V 1805
Brulion, ręk ą H. Strojnowskiego, w Bibl. Jagiellońskiej, rk p s 976 — A kta
U niw ersytetu W ileńskiego, t. 2, k. 28.

Do JP[ana] K arpińskiego Szam belana


23 m aja 1805
Bardzo żałuję, że zabaw y W W M Pana D obr [odzieją] oraz w iek
i słabość zdrow ia Jego nie pozw alają M u podjąć się urzędu wizy­
tato ra szkół2; jest to praw dziw ie w ielką s tra tą dla u n iw ersytetu
i dla k raju .
Co się tycze gim nazjum w Świsłoczy, tego zaprow adzenie poru-
czone jest od uniw ersy tetu W JP[anu] Józefow i K ossakow skiem u
w tenczas jeszcze, gdy został o b ran y dyrektorem szkół guberni gro­
dzieńskiej i on w edle ustaw jako d y rek to r jest rządcą i dozorcą tegoż
gim nazjum 3 i podlega uniw ersytetow i w przypisanych stosunkach oraz
w izycie raz w rok generalnego w izytatora od u n iw ersy tetu w y b ran e­
go lu b e k strao rd y n ary jn ej w izycie k u ra to ra 4 albo rektora uniw ersy­
tetu . W ięcej podległości u n iw ersy tet przydać nie może, nie będąc
m ocen oddalać się od przypisanej ustaw am i organizacji. U w ielbiając
w ięc praw dziw ie patriotyczną chęć W M PD[obrodzieja], w yznać m u­
szę, iż z niej, w a k tu a ln y m rzeczy stanie, korzystać n ie m ogę5.
Polecam m ię statecznej łasce W PD[obrodzieja], zostając z n a j­
w iększym uszanow aniem .

1 A utorstw o H. Strojnow skiego potw ierdza dodatkowo zn ajd u jący się w tym
sam ym fascykule (k. 10) R e g [e str] listów od R ektora w ro ku 180U i 1805 pisa­
nych-. „23 m a ja [1805]. K arpiński Szam belan“ .
2 Por. list 113 z 12 II 1805.
3 Józef Ignacy K o s s a k o w s k i (zm. 1829), dyrektor szkół guberni g ro ­
dzieńskiej, później w ileńskiej. W r. 1812 członek Rządu Tymczasowego w W ilnie,
członek T ow arzystw a P rzyjaciół N au k w W arszaw ie, w spółpracow nik „Dzien­
n ik a W ileńskiego“ w 1. 1805— 1806.
G im nazjum grodzieńskie w Świsłoczy pow stało w następujących okolicz­
nościach: un iw ersytet w ileński pow ierzył J . Kossakowskiemu, dyrektorow i szkół
guberni grodzieńskiej, w ybranie odpowiedniego m iejsca n a założenie gim nazjum .
Kossakowski uznał, że najodpow iedniejszym m iejscem będzie świsłocz W. Ty­
szkiewicza, b. referen d a rz a litewskiego. W ten sposób gim nazjum dla guberni
grodzieńskiej miało pow stać w świsłoczy leżącej w środku pow iatów brzeskiego,
M A J 1805

prużańskiego, kobryńskiego, wołkowyskiego i słonimskiego. N a wniosek A. J .


C zartoryskiego cesarz A leksander I zatw ierdził ten p ro jek t 18 IX 1804 r. (B i e-
l i ń s k i , op. cit., t. 1, s. 237 i n.).
4 A dam Je rz y C zartoryski, k u ra to r u n iw ersy tetu wileńskiego w 1. 1803— 1824.
3 K arpiński nie p rzy ją ł proponowanego mu urzędu w izy tato ra generalnego,
lecz zaproponow ał Strojnow skiem u, że roztoczy kontrolę nad szkołą w świsłoczy.
Rektor zrazu nie zgodził się na tę propozycję, ale później zmienił decyzję (por.
list 117 z 20 V II 1806).

115

DO FRANCISZKA KSAW EREGO DMOCHOW SKIEGO


K arpin, 30 V 1805
A u to g raf nieznany.
D ru k : K. T a ń s k a , O F ranciszku K a rp iń skim , „Rozrywki dla dzieci“ ,
III, 1826, wyd. 2 z r. 1828, t. 6, n r 36, s. 306— 307 (najpraw dopodobniej z auto­
g r a f u ) ; A. K o r n i ł o w i c z , O życiu F ra n ciszka Karpińskiego, W ilno 1827,
s. 75 (fra g m e n t) ; K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 678— 679 (przedruk z „Rozrywek
dla dzieci“ ).
T ekst oparto na przedruku K. T ańskiej.

Słodko m i przychodzi pisanie do WWMć P a n a Dóbr [odzieją], bo


się zatrudniasz losem dziecięcia mojego, now ą edycją dzieł m oich1.
J e s t to n aturalnym , że rad bym w idział jak najprędzej tę pociechę
w dom u moim. Dlatego, Łaskaw co m ój, przyśpieszaj ją w edług
obietnicy sw ojej najprędzej, ażebym wcześniej zaczął Ci być
w dzięcznym do śm ierci2.
Tego roku dokończę ostatniego dzieła mojego pod ty tu łem H i­
storia ludzi, z któ ry m i ży łe m 3. Będzie to książka ciekaw a z w ielu
zdarzeń, ale ciekaw a razem z historii Polski w czasie życia mojego.
Będzie w iele opisów takich, k tó re dziej opis, na praw dę tylko wzgląd
m ając, potom ności podać powinien. D latego książka ta za życia
m ojego drukow aną być nie może i tylko w m anuskrypcie u WWMć
P a n a Dobr[odzieją] zostanie trzym aną, a dopiero po m ojej śm ierci
w ydaną4. Że jednego WWMć P an a Dobr[odzieja) do tej pogrobowej
dla m nie roboty w ybieram , skutkiem to jest jedynego w Nim
zaufania.
Z ostaję z w innym szacunkiem i pow ażeniem
WWMć P a n a D obrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
30 m aja 1805, z K arpina
LIPIEC 1805 195

1 Por. list 108 z 20 JX 1804.


2 Por. list 109 z 11 X II 1804, przyp. 14.
3 Nie wiemy dokładnie, kiedy rozpoczął K arpiński pracę nad pam iętnikiem .
P ierw szą o nim wzmiankę spotykam y w liście do T. Sapieżyny z 18 II 1801 :
„O statnie dzieło, nad którym niedaw no pracow ać zacząłem, je s t H istoria ludzi,
z któ rym i na świecie żyłem “. Obecnie donosi poeta Dmochowskiemu, że „tego ro­
ku“ zakończy spisyw anie pam iętników . Jed n ak list do M. Domańskiego z 2 X
1814 świadczy o tym , że jeszcze w r. 1814 nie zam knął K arpiński swojej opowie­
ści autobiograficznej. Stało się to dopiero w r. 1822; oto jedno z końcowych zdań
pam iętn ik a: „Piszę j a ten rękopism w r. 1822, zaś 81 życia mego, i będąc ta k już
n a siłach słabym, żegnam się z wam i [...]“ (P a m iętn iki, s. 203).
4 Z listu w ynika, że K arpiński zam ierzał początkowo powierzyć rękopis p a­
m iętnika F. Dmochowskiemu. On m iał być również, po śmierci au to ra, jego w y­
dawcą. P lan poety m usiał jednak ulec zm ianie, ponieważ Dmochowski zm arł
w r. 1808. Sukcesorem m anuskryptu pam iętnika postanow ił K arpiński uczynić
K. Prozora. W liście do M. Domańskiego z 2 X 1814 czytam y: „Już przyjaciel
mój Prozor, oboźny litew ski, m a ode mnie przyrzeczenie, że po mej śmierci on
m an u sk ry p t mój pt. H istoria mego w ieku i ludzi, z któ rym i żyłem odbierze i za­
raz w ydrukow ać go każe“ . Decyzję tę potw ierdził poeta testam entem . T ak więc
ostatecznie rękopis H istorii dostał się K. Prozorow i w raz z innym i papieram i
poety (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 420). W brew zapew nieniu K arpińskiego, wy­
rażonem u w liście do Domańskiego, Prozor nie w ydrukow ał „zaraz“ po śmierci
K arpińskiego jego pam iętnika. Decyzja ta je st zrozum iała; nie można było d ru ­
kować w całości wspomnień, kiedy żyli jeszcze ludzie będący ich bohateram i.
Dalsze dzieje H istorii K arpińskiego będą przedmiotem osobnego studium
przygotow yw anego przez wydawcę Korespondencji. Z uw agi n a to ograniczam y
się do inform acji, że pierwsze pełne w ydanie ukazało się w połowie X IX w.
pt. P am iętniki Franciszka K arpińskiego. Z rękopism u w ydał I[re n ] M oraczew-
ski, Poznań 1844; wyd. 2, Lwów 1849.

116
DO DOM INIKA RADZIW IŁŁA
1— 10 VII 18051
A u to g raf w Arch. Głównym A kt Dawnych — Arch. Radziwiłłowskie W ar­
szawskie, dział V, teka 143, n r 6474, k. 19. N a karcie 19 r., w praw ym rogu
u góry, n o ta tk a nieznaną ręk ą : „p raesen t [?] 29 Ju n ii vs 1805“.
Treść listu podał Wł. K o r o t y ń s k i , K arpiński-nau czy ciel, „Tygodnik
Ilu stro w any“ , 1891, n r 95, s. 261— 262.
D ru k : K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , Pism a literackie, s. 671—672 (na podstaw ie dokonanego ok.
r. 1865 odpisu W incentego K orotyńskiego).
T ekst o p arto na autografie.

Jaśn ie Oświecony Mości Książę D obrodzieju


W iadom y już m a być interes mój JOW Ks[iążę]cej Mości Dobro­
dziejow i o zaległe w sk arbie Pańskim dla m nie czerw [onych]
A rchiw um L iterackie, t. IV 15
LIPIEC 1805
196

z łt 6002. O ryginalny dokum ent śp. Książęcia M acieja R adziw iłła3,


opiekuna natenczas W Ks[iążę]cej Mości, zaręczać m i zdaje się pew ­
ność odebrania tych pieniędzy. Jeżeli jeszcze serce WKsMości za
m ną mówić będzie, spodziew am się n a w e t odebrać i procent za la t
trzynaście, co by razem do sum y tysiąca czerw onych złotych przy­
szło4.
A ltam or b ył pięknym dziecięciem, a P olidor w w ieku już po­
deszłym w odził go za rękę i pokazyw ał m u, jak m a postępować,
ażeby an i po skalistych bezdrożach dla bojaźni upadku n ie piął
się, ani po błotach, ażeby się nie zwalać, n ie chodził. Z latam i A lta­
m or przyszedł do sił czerstw iejszych, a Polidor zestarzał się, że już
i chodzić nie mógł. W tenczas cnotliw y A ltam or w ziął za rękę Poli-
dora i rzekł m u: „Tyś m ię ratow ał w dzieciństw ie, a ja cię, niedo­
łężnego, w starości p o ra tu ję “, i zaprow adził go n a m iejsce wygodne
i położył chleb koło niego, ażeby już starzec bez trudów kończył
dnie swoje. P olidor podniósł do góry z wdzięcznością ręce, a Bóg
zwołał niebianów , ażeby p atrzy li n a piękne dzieło A ltam ora. Sam
zaś, jako nie m ającego ojca ani m atki, w ziął za dziecko swoje cnotli­
wego m łodziana.
W asza Książęca Mość jesteś A ltam or, a ja Polidor, k tóry skła­
dam nadzieję m oją w najlepszym sercu Pańskim , zostając z n a j­
w iększym uszanow aniem
JOW Ks[iążę]cej Mości Dobrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński m pa

1 L ist bez daty, pisany prawdopodobnie w pierw szej dekadzie lipca 1805 r.
Chronologię tę zdaje się wyznaczać cytow ana w m etryce n o ta tk a sek retarza lub
też archiw isty ordynacji. Z zapiski tej w ynika, że list poety znajdow ał się w N ie­
świeżu ju ż w dniu 29 V I (w g st. sty lu ), tj. 11 V II w g nowego stylu. W ynikałoby
z tego, że K arpiński pisał swój list n a przestrzeni pierw szych dziesięciu dni lipca.
2 Por. list 54 z 27 VI 1798, przyp. 3.
3 Por. A neks do listu 54 z 27 VI 1798, przyp. 1.
Z listu K arpińskiego w ynika, że Maciej Radziwiłł zm arł przed lipcem 1805 r.
U stalenie daty śm ierci kasztelana wileńskiego napo ty k a pewne trudności. H e­
raldycy podają d aty ja k n ajb ardziej ze sobą sprzeczne, i ta k : r. 1800 (Ż ychl.
X I, 28; Borkowski, s. 110; Kosiński, s. 427), r. 1808 (Żychl. XI, 182; IV, ta ­
blica genealogiczna Radziwiłłów ), r. 1821 ( K o t ł u b a j , op. cit., s. 360). N in iej­
szy list K arpińskiego pozw ala n a całkowicie uzasadniony wybór jednej z poda­
nych wyżej d a t: jeżeli poeta w r. 1805 mówi o M acieju Radziwille jako zm arłym ,
śm ierć ta n astąp iła niew ątpliw ie w r. 1800.
LIPIEC 1Б05
197

4 Sposób i w ynik interw encji u Dom inika Radziw iłła w spraw ie należności
za edukację przedstaw ił poeta w pam iętn ik u: „Po w yjściu z opieki m ałoletniego
Radziw iłła, zaraz pojechaw szy do niego do Nieświeża, n a z a ju trz mi pieniądze
zupełnie oddane były. Ale pierw ej oddałem mu niby m em orialik, w którym
krótko w yraziw szy interes długu mojego, takim go kończę apologiem : „A ltam or
był jeszcze dziecięciem [...] względom jego polecam. Oddawszy mi książę pie­
niądze, nie chciał mię jeszcze przez tydzień z Nieświeża swojego wypuścić [...]“
(P a m iętniki, s. 185— 186). Nie ulega w ątpliw ości, że list niniejszy to w łaśnie
ów „m em orialik“ z „apologiem“. Poniew aż zachodzą znaczne różnice tekstow e
pomiędzy wszystkim i trzem a redakcjam i przypowieści K arpińskiego, tzn. mię­
dzy brulionem , odpisem n a czysto i trzecią red ak cją za w artą w pam iętniku,
redakcje pierw szą i o statn ią podajem y w Aneksie.

A n e k s 1 do listu 116
W papierach K arpińskiego znajdow ał się brulion listu do Dominika Radzi­
w iłła stanow iący odmienną redakcję rzeczową i stylistyczną.
D ru k : „D ziennik W ileński“, 1827, „ L ite ra tu ra N adobna“ , t. 2, n r 3, s. 76;
A. K o r n i ł o w i c z , O życiu F ranciszka Karpińskiego, Wilno 1827, s. 44—45;
K. J . T u r o w s k i , D zieła F ra nciszka K arpińskiego, K raków 1862, s. 1109
(w oparciu o te k st publikow any w „D zienniku W ileńskim “ ?.
T ek st oparto n a przedruku Korniłowicza, ja k o bardziej staran n y m , niż
przed ruk „D ziennika W ileńskiego“.

W iadom y już m a być interes m ój W KsMści o pozostały w sk ar­


bie Jego czer[wonych] zł tysiąc, za rok mój baw ienia w dzieciń­
stw ie W KsMści przy Nim, k tó re to pieniądze opiekun natenczas
WKsMści, książę M aciej Radziwiłł, pism em swoim mi zabezpieczył.
A ltam or był pięknym dziecięciem, a P olidor w w ieku już po­
deszłym w odził go za rękę i pokazyw ał m u, jak m a chodzić, ażeby
ani po skalistych bezdrożach dla bojaźni upadku n ie piął się, ani
po m iejscach błotnistych, a b y się nie zwalać, nie chodził. Z latam i
A ltam or przyszedł do czerstw ej młodości, a P olidor postarzał się,
że ledw ie chodzić mógł. W tenczas A ltam or wziął za rękę Polidora
i rzekł m u: „Ty m ię ratow ałeś w dzieciństw ie, ja cię, niedołężnego,
w starości tw ojej p o ratu ję “ . I zaprow adził go n a m iejsce wygodne,
i położył chleb koło niego, ażeby tak starzec bez trudów kończył
dni swoje. P olidor podniósł do góry z wdzięcznością ręce, a Bóg
w tenczas zw ołał niebianów, ażeby p atrzy li n a pięk n e dzieło mło­
dziana cnotliwego. Sam zaś A ltam ora, jako nie m ającego ojca i m atki,
p rzy jął za dziecię swoje.
WKsMość jesteś A ltam or, a ja Polidor, k tó ry składam nadzieję
odebrania pieniędzy m oich w najlepszym sercu Jego.

A n e k s 2 do listu 116
W pam iętniku poety znajdujem y trzecią redakcję apologu o A ltam orze
i Polidorze, k tó ra różni się znacznie pod względem stylistycznym od dwóch po­
15*
LIPIEC 1806
198

przednich. J e s t to niew ątpliw ie najpóźniejsza red ak cja apologu (P a m iętn iki,


s. 185— 186).

A lm ator był jeszcze dziecięciem, a Polidor, w leciech podeszły,


prow adził go za rękę, ażeby ani po górzystych m iejscach chodząc
upadłszy n ie szw ankow ał, an i po dołach w błocie się nie zwalał.
Przyszedł czas, że Polidor zestarzaw szy się spokojnie już w chacie
sw ojej siedział, w tenczas przyszedł do niego A ltam or i rzecze: „Tyś
m ię prow adził w dzieciństw ie moim, ja przyszedłem cię w starości
tw ojej ratow ać, kładę przy tobie chleb, byś wygodniej starość tw oją
przepędzał“. Bóg w tedy spojrzał z nieba na ten piękny wdzięczności
przykład i poniew aż A ltam or nie m iał ju ż ojca ani m atki, do n ie­
bian swoich rzecze: „ Ja tem u cnotliw em u m łodzianow i stanę odtąd
za ojca i m atk ę.“
WKsMość jesteś A ltam or, a ja Polidor, k tó ry interes mój w zglę­
dom Jego polecam.

117
HIERONIM STROJNO W SKI DO KA RPIŃ SK IEG O
Wilno, 20 V II 1806
A utograf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a odwrocie koperty pieczęć H. Strojnow skiego odciśnięta w laku
i no tatk a atram en tem K arpińskiego: „Od B iskupa Strojnow skiego p o ł a c i ­
n i e “ (podkreślenie poety). Ponadto notatki cyfrow e: „20“ atram entem , „180G“
ołówkiem ręki K arpińskiego.

H ieronym us Stroynow ski Francisco K arpiński S P D 1


L iteras Tuas, V ir Doctissime, eo m aiori cum voluptate accepi,
quo m agis certus sum Tuum de profectu iuvenum nostrorum in
literis hum anioribus testim onium n u lli dubio locum relinquere. Tam
fausta incunabula Grodnensis Sw isłociae2 gym nasii m agnam de eo
spem praeseferunt. U tinam ex eo e x o ria tu r aliquis T ua vestigia
sequi cupidus!
Vale, M usarum Sacerdos, atq u e prodesse et delectare3 non desine.
Vilnae, die 20 Julii 1806
[ A d r e s : ] W ielm ożnem u JM ci P anu K arpińskiem u, Szam bela-
nowi D w oru bywszego Polskiego, członkowi honor[owem u] Im pe-
r[atorskiego] W ileńs[kiego] U niw er[sytetu] i Tow arzystw a W arszaw ­
skiego] P rzyjaciół Nauk, Dobrodziejowi

Przekład
H ieronim Strojnow ski uniżenie pozdraw ia Franciszka K a rp iń ­
skiego.
GRUDZIEŃ 1807 199

Z ty m w iększą przyjem nością otrzym ałem Twój list, wielce uczo­


ny Mężu, iż upew niłem się, że św iadectw o Tw oje o postępach n a­
szej m łodzieży w hum aniorach n ie pozostaw ia m iejsca na żadne
wątpliwości. Tak szczęśliwe początki gim nazjum grodzieńskiego
*w Swisłoczy2 w ielkie tego niosą nadzieje. Oby zeń w yszedł ktoś
pragnący iść w Tw oje ślady.
Żegnaj, K apłanie Muz, i nie ustaw aj w przynoszeniu korzyści
i przyjem ności3.

1 S [a lu te m ] P[luri>nam] I)[icit] — uniżenie pozdrawia.


“ Por. list 114 z 23 V 1805, przyp. 3 i 5.
3 W ostatnim zdaniu listu w yraźne echa horacjańskie : M usarum Sacer­
dos — por. H oracy, Carmina III, 1, w. 3; prodesse et delectare — por. H o ra­
cy [...] au t prodesse volunt aut delectare poetae [...] De arte poetica, w. 333.

118

DO M ICHAŁA DOM AŃSKIEGO


K arpin, 12 X II 1807
A utograf znajdow ał sie w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rkps 7070/11, cz. III, s. 21—22.

W ielm ożny Mości D obrodzieju


Już przyszła pora, że m i się WWMć P an Dobrodziej z obiecanych
łask swoich uiścisz. Piszę ja do JO K siężny Jejm ości1, ażeby pienią­
dze m oje w sk arbie jej będące2 n a teraźniejsze kont rak ty 3 podług te r ­
m inu były m i zapłacone. Z aklinam Cię, Panie, n a Boga, ratu j mię,
przyczyniając się za m ną w ty m interesie do K siężny Pani, abym
po ty lu ju ż oczekiw aniach przynajm niej teraz zawodu nie m iał.
P lenipotencją urzędow ną zrobiłem J P a n u W alentem u Polanow skie-
m u4 do odebrania tej sum y razem z dw uletnią prow izją, k tó rą już
m a w ręk u swoich razem z oryginalnym sk ry p tem n a tęż sumę.
Je d n a te d y już tylko byłaby niełaska WWMć P ana Dobrodzieja,
żebyś m ię w tym n ie chciał poratow ać.
Jeszcze ukrzyw dzony uciekam się do sum ienia JO P ani, z prośbą
do WWMć P a n a Dobrodzieja, ażebyś m ię w ty m przed K siężną
P an ią poratow ał. Pożyczyłem ja tysiąc czer[wonych] z łt m onetą,
a drugi złotem w roku 1794, zaraz w rok, zabrana Polska i już
GRUDZIEŃ 1807
200

du k at po złt 20 m iał k u rs swój. Za coż przez la t 13 od tysiąca #


złotem tylko m i jak od 18 000 procent płacono? W szakże gdyby m i
była K siężna we dw a roki, jakem żądał, te pieniądze oddała, taż
sam a sum a, kom u inszem u n a pro cent dana, czyniłaby 38 tysięcy,
nie zaś 36, ja k m i dotychczas od takiej ty lko procent w ypłacano.'
Tę m oją szkodę przez la t 13 obliczywszy sto czer[wonych] złt, bez
k ilk u tylko, sitraty m am w idocznej5. Cóż dopiero, jak m ię to wiele
corocznie, posyłając po ten procent n a W ołyń, podróże kosztow ały.
O bieram ja sam ego WWMć P ana D obrodzieja za sędziego w tej
m ojej spraw ie z prośbą, ażebyś JO P an i tę m oją krzyw dę przełożyć
raczył, aby m i prócz pieniędzy, ja k w skrypcie, nadto sto c z e rw o ­
nych] z łt złotem zapłacić kazała za m oje stra ty , widoczne w nie-
opłacaniu m i procentu, tak ja k się należało. J a ubogi, gdyby m i
łaskę K siężna P an i robiła, jakżeby to jej do tw arzy było; niechże
m i zrobi tę najw iększą łaskę i razem spraw iedliw ość.
Z najw iększym uszanow aniem m am honor zostawać
WWMć P ana Dobrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
12 X -b ris 1807, z K arpina
Pow tarzam jeszcze prośbę m oją do P an a z obietnicą wdzięcz­
ności do zgonu, ażeby m i n ie tylko sum a m oja w ypłacona była,
ale i ta m oja k rzyw da za niew ypłacenie zupełnej prow izji nadgro-
dzoma. W szakże spraw iedliw ie chcąc się uiszczać od m onety m onetą
a od złota 70 # co rok płacić się należało.

1 Teofila Sapieżyna.
2 Por. list 43 z 24 X II 1794, przyp. 1.
3 Por. list 89 z 17 X II 1802.
4 W alenty P o l a n o w s k i , starościc ostrski, m ąż K atarzy n y Kozierowskiej,
siostry F ran ciszk a, wnuczki K arpińskiego. Okoliczności, w jakich nastąp iło
poznanie się u T. Sapieżyny 18-letnej K atarzy n y z Polanowskim oraz przebieg
konkurów bogatego starościca o rękę K atarzy n y opisał poeta drobiazgowo
w P am iętnikach (s. 191— 192).
Z okazji ślubu K atarzy n y z Polanowskim n ap isał K arpiński tra k ta c ik mo­
raln y zaw ierający rad y i w skazania życiowe dla młodej m ężatki pt. P rzestrogi
pod błogosławieństwem dane wnuczce m ojej, K a ta rzyn ie K ozierow skiej, po je j
ślubie z W a len tym Polanowskim , starościcem o strskim “ (d ru k : „D ziennik W i­
leński“, 1827, „ L ite ra tu ra N adobna“ , t. 2, n r 3, m arzec, s. 73— 75; K o r n i ł o ­
w i c z , op. cit., s. 46—48 ).
» Por. list 63 z 18 II 1801.
LIPIEC 1808 201

119

DO TEO FILI SAPIEŻYN Y


K raśnik, 4 V II 1808
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst o parto na odpisie L. B ernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rk p s 7070/11, cz. III, s. 23.

Ja śn ie O św iecona Mościa K siężna Dobrodziejko


Z najgłębszym ukłonem dziękuję JO P ani, żeś się raczyła inte­
resow ać za w nukiem m oim do WW. Izdebskich, ażeby m u córki
sw ojej w sta n m ałżeński nie bronili1. Z daje się być bliskim końca
in te res ten. Zrobiłem urzędow ą cesją w ioski m ojej na tegoż w nuka
m ego2, czego rodzice p an n y żądali, państw o m łodzi kochają się, co
(jak pam iętam młodość moją) oddalenia się niecierpiliw e [!] jest;
ja w starości m ojej rad bym m ieć także dom mój weselszym przy ­
byłą do niego w nuczką m oją3. Zrób to JO P an i w staw ieniem się
swoim, ażeby WW. Izdebscy przyspieszyli ślub państw a m łodych,
a ta k za naznaczeniem czasu w nuk mój najprędzej w yjechałby n a
W ołyń4 dziękow ać osobiście JO P ani za Jej interesow anie się.
0 k tó rą łaskę i ja pow tarzając prośbę m oją, z najgłębszym
uszanow aniem zostaję
JOW Ks[iążę]cej Mości Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
4 Julii 1808, z K raśnika

1 Chodzi tu niew ątpliw ie o F ranciszka Kozierowskiego. W liście do T. Sa­


pieżyny z 11 X II 1804 opisał K arpińsk i jego zerw anie z „fircyczką“ nieznanego
im ienia i nazw iska. W tym sam ym liście prosił poeta Sapieżynę o poparcie
s ta ra ń Kozierowskiego o stolnikównę F rankow ską. M ałżeństwo to jed n ak nie
doszło do skutku, skoro obecnie K arpiński zabiega u księżny krajczy n y o po­
p arcie dla Kozierowskiego w spraw ie m ałżeństw a z p an n ą Izdebską. O statecznie
jed nak F ranciszek Kozierowski ożenił się z kim innym : „W krótce potem
[ok. r. 1812] F ranciszek Kozierowski, w nuk mój po siostrze, gospodarując przy
m nie, ożenił się z A nną z Tołkaczów, wdową Zdzitowiecką, p rzystojną i gospodar­
n ą“ (P am iętniki, s. 202). W iadomo nam o dwóch synach Kozierowskiego: F ra n ­
ciszku, urodzonym w r. 1816 (por. K o r n i ł o w i c z , op. cit., s. 68), Józefie
(właścicielu Chorowszczyzny w r. 1890) oraz córce Zofii (por. „K u rier Lwow­
sk i“, 24 X 1890).
2 Por. list 89 z 17 X II 1802, przyp. 2.
W pam iętniku poeta zanotow ał: „[...] chroniąc się kłopotów, ustąpiłem
p raw a mego 50-letniego z całym dochodem do kolonii K raśn ik a tem uż w nukowi“
LIPIEC 1808

(P am iętniki, s. 202). Wiadomo również, że K arpiński zapisał w testam encie


cały swój m a jątek Franciszkow i Kozierowskiemu, ówcześnie sędziemu g ranicz­
nemu pow iatu wołkowyskiego ( K o r n i ł o w i c z , op. cit., s. 66).
* T ak nazyw a K arpiń sk i przyszłą żonę swego w nuka po siostrze.
4 T. Sapieżyna przebyw ała na Wołyniu, w Teofilpolu.

120

JA N KONTRYM 1 DO K A RPIŃ SK IEG O


Brzostow ica W ielka2, 9 VII 1808
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a odwrocie koperty pieczęć lakow a i n o ta tk a K arpińskiego:
„Od K ontrym a o P lato n a“ i n o ta tk i: „14“, ołówkiem: „1808“.

W ielm ożny Mści D obrodzieju


O dbierając szanow ny kom is3 W W M Pana Dobrodzieja m am ho­
no r najprzód Jem u podziękować, że m nie raczysz zaszczycać sw oją
przyjacielską ufnością. Co się tycze żądania W W M Pana Dobro­
d z ie ja ], z najw iększą ochotą i skw apliw ością dopełnię to wszystko,
co tylko będzie potrzeba, tak iżby W W M Pan Dobrodz[iejj i prędko,
i skończoną rzecz znajdow ał.
Zlecę ten in teres na b ra ta mojego, ad iu n k ta U niw ersytetu W i­
leńskiego4, k tó ry barzo jest ak u ra tn y m w e w szystkim i rów nie
będzie znajdyw ać dla siebie satysfakcją usłużenia W W M Panu
Dobrodziejowi.
Dopiero nic m i nie pozostaje więcej jak tylko czekać szczęśliwej
chw ili pow itania kiedykolw iek W W M Pana Dobrodzfieja], zostając
z wysokim pow ażeniem i uszanow aniem
W W M Pana Dobrodzieja
najniższy sługa
Jan K o n try m Pod[czaszy]
1808 Ju lii 9 dnia, z W [ielkiej] B rzostow icy
[A d r e s:] W ielm ożnem u JM ści P a n u K arpińskiem u, Szam bela-
n o w i byłego D w oru Polskiego, W M W M Panu Dobrodziejowi

1 J a n K o n t r y m , b r a t K azim ierza (zob. niżej), rękodajny biskupa in ­


flanckiego Józefa Kossakowskiego, podczaszy koronny (Z. S k w a r c z y ń s k i ,
O działalności K azim ierza K o n trym a n a tle ruchu um ysłowego i społecznego
w W ilnie w latach 1812— 1822, „P rzegląd n au k historycznych i społecznych“ ,
t. 4, 1954, Łódź 1955, s. 107). In fo rm acja ta w ym aga sprostow ania: J a n Kon-
SIERPIEŃ 1808 203

trym nie był nigdy „podczaszym koronnym “. W iadomo natom iast, że tytułow ał
się ,,podcz[aszym] pow[iatu] telszew [skiego]“ ; por. J . K. B o g u s ł a w s k i ,
M owy i wiersze moralne autorów klasycznych, t. 1, Wilno 1801 (spis prenum e­
rato ró w ).
2 B r z o s t o w i c a W i e l k a — miasteczko odległe ok. 54 km n a północy
wschód od Białegostoku, ok. 30 km n a północny zachód od Wołkowyska.
3 J a k w ynika z no tatk i K arpińskiego n a kopercie, poeta zwrócił się do
J . K ontrym a z prośbą o pomoc w rozprowadzeniu egzem plarzy Rozm ów Platona
z uczniam i swoimi, Grodno 1802.
4 K azim ierz K o n t r y m (ok. 1776— 1836), ad iu n k t i sek retarz uniw ersy­
te tu wileńskiego, założyciel T ow arzystw a Szubrawców, red ak to r ,,D ziennika W i­
leńskiego“ w 1. 1815— 1818.
W dniu 30 VI 1803 r. K. K ontrym przydany został do pomocy Grodkowi jako
pomocnik bibliotekarza z tytułem adiunkta. F unkcję tę pełnił aż do czasu usunię­
cia go z W ilna, tj. do r. 1825, z pewnymi jednak przerw am i: 14 IX 1808 objął
chwilowo obowiązki sek retarza uniw ersytetu, powierzone mu na stałe 9 IV
1809 r. Do biblioteki powrócił w r. 1814 (por. S k w a r c z y ń s k i , op. cit.,
s. 105— 150).

121

DO N IEZN A N EJ AD RESA TK I1
Iw acew icze2, 23 V III 1808
A u to g raf znajdow ał się w Bibl. Przezdzieckich w W arszaw ie. Odpis w p a­
pierach L. B ernackiego, Bibl. ZNiO, rk p s 7070/II, cz. III, s. 55.
D ru k : K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński,
[w :] K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 676. Obie te kopie są w zasadzie
identyczne, różnią się jedynie w lekcji miejscowości. L. Bernacki czytał: „ J a ra -
cewicze“ , K. M. G órski: „Juracew icze“ .
T ekst o p arto n a odpisie L. Bernackiego.

Jaśn ie W ielm ożna Mościa D obrodziejko


D ziękuję P ani za łaskaw e przyjęcie m ię w dom u swoim. Dzię­
k u ję rękom , które, iłem razy je ścisnął, w zajem nie m ię ściskały.
D ziękuję nogom, k tóre ty le przechadzek ze m ną dla rozryw ki m ojej
czyniły. D ziękuję ustom Pani, k tó re ty le m i anakdotów d la zabaw ki
m ojej napow iadały. A najbardziej dziękuję sercu P ańskiem u za
szczere dla m nie, niezasłużonego, oświadczenia. Proszę zaś głowy
JW W M ć P an i D obrodziejki, ażeby o m nie do m ojej śm ierci pam ię­
tała. Za te zaś w szystkie świadczone m i łaski d a ru ję P ani głowę
i serce m oje; ta będzie w spom inać J ą najczęściej, a serce kochać
204 1808

Ją, póki życia. Tę m oją darow iznę czynię n ajchętniej, bo nie można
ustąpić lepiej serca swojego, jak o fiarując go cnocie i przyjaźni.
M am honor zostawać z najw iększym szacunkiem i uszanow a­
niem
JW W M ć P an i Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
W ielm ożni S karbnikostw o Siekluccy3 z całą sw oją fam ilią n a j­
głębsze ukłony P a n i zasyłają.
23 sierpnia 1808, z Jaracewiez4

1 L ist bez w skazania adresatk i, rozw iązany został w w ydaniu K. M. G ór­


skiego jak o list do F ranciszki Puzyniny (op. cit., s. 674, 676), co wywołuje za­
strzeżenia biograficzne. N ie wiadomo bowiem, by K arpiński podejmował
w r. 1808 podróż do G alicji. Poza tym „S karbnikostw o Siekluccy“ nie p o jaw iają
się ani razu w korespondencji F . Puzyniny, dość szczegółowo eksponującej
środowisko ludzkie. J e s t to raczej komplement do k tó rejś z pań kresowych,
przyjaciółek ostatniego okresu życia poety (Ludw ika Prozorow a? Ludw ika
Chodkiewiczowa? A może podkomorzyna Sliźniowa — por. poz. 122).
2 K. M. Górski czytał nazwę miejscowości, w k tó rej K arpiński p isał list:
Juracew icze, L. B ernacki natom iast odczytał j ą : Jaracew icze. Żadnej z tych
miejscowości nie re je s tru je jed nak S łow nik geograficzny. W ydaje się, że istn ie­
j ą dwie możliwości w yjaśn ien ia tej spraw y.
Słow nik geograficzny podaje w ieś o nazw ie bardzo zbliżonej do odczytów
Górskiego i B ernackiego: Jarcew icze (t. 15, cz. 2, s. 5 ), leżącą ok. 30 km n a
południowy zachód od Iwacewicz, ok. 15 km n a południowy wschód od Berezy
K artu sk iej. Z a przyjęciem te j wsi przem aw iałby f a k t n astęp u jący : z zachowa­
nej koperty, w k tó rej przesłała K arpińskiem u nieznany list Sliźniowa, podko­
m orzyna słonim ska (por. poz. 122), w ynika niezbicie, że w r. 1808 poeta baw ił
w Iwacewiczach, odległych zaledwie o kilka mil od Jarcew icz. N ie je s t jednak
wykluczone, że K arpiń sk i w au to g ra fie n ap isał niew yraźnie słowo Iwacewicze
i obaj badacze, nie znając koperty listu Sliźniowej, nie mogli praw idłow o od­
czytać nazw y wsi. D ru g a możliwość w ydaje się nam bardziej prawdopodobna.
3 S i e k l u c c y — rodzina nie zindentyfikow ana.
4 J a r a c e w i c z e — p o r.: m etry k a listu i przyp. 2.

122

SLIŹN IO W A1 DO K A RPIŃ SK IEG O


1808
A u to g raf i te k st listu nieznany.
W zbiorach K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn. akces.
245/52, przechow ała się k o p erta z adresem : „W ielmożnemu JM ć P anu K arp iń ­
skiem u, Szainbelanowi [!] Dworu bywszego Pols[kiego]2, serdecznemu Dobrodzie­
MARZEC 1810
205

jow i, w Iwacewiczach“3. N ad adresem n o ta tk a K arpińskiego ołówkiem: „1808“ .


N a odwrocie pieczęć lakowa i n otatki poety: „19“ , „od Sliźniowy, Podkomorzyny
Słonim skiej“ .

1 S 1 i ź n i o w a, żona S tefan a, podkomorzego słonimskiego w r. 1750, gene-


ra ł-m a jo ra wojsk litew skich, sta ro sty krew skiego w r. 1780.
2 Por. list 53 z 10 X II 1797, przyp. 5.
3 I w a c e w i c z e — dobra nad rzeczką H ryw dą, ok. 42 km n a południe
od Słonimia, ok. 33 km na północny wschód od Berezy K artu sk iej.

123

DO NIEZN AN EGO ADRESATA


K arpin, 29 III 1810
A u to g raf w A rch. Głównym A k t D aw nych — A rch. Publ. Potockich (Teki
Skimborowicza XXV, 249, k. 2).

W ielm ożny Mości D obrodzieju


Człowiek oddający te n list żąda służby u kogo; m a sw oje pa-
szporta. Jeżelibyś P an n ie potrzebow ał, to on by żądał zostać u n a ­
szego M arszałka Prużańskiego1, za k tó ry m napisałbyś list, mój
Panie.
J a używ am tej sposobności n a polecenie się obojga łaskaw ych
P ań stw a łaskaw ej przyjaźni, k tó rą cenić będę do śm ierci zostając
obojga z w innym szacunkiem i uszanow aniem
WWMć P aństw a D obrodziejstw a]
najniższym sługą
Fr. K arpiński
29 marca 1810, z Karpina

1 Słow nik geograficzny (t. 9, s. 112) podaje nazw iska następujących m a r­


szałków prużańskich, którzy mogą być bran i pod uw agę w tym w ypadku:
W iktor W ysłouch (w r. 1807) i Józef B ułharyn (w r. 1812). T rudno rozstrzyg­
nąć, którego z nich m iał na myśli K arpiński. W ikto r W ysłouch (u r. ok. 1767),
syn Zenona, podkomorzego brzeskiego, objął u rząd m arszałka w r. 1804. Słow ­
n ik geograficzny podaje, że był nim jeszcze w r. 1807; możliwe więc, że funkcję
tę pełnił jeszcze w r. 1810. N ie wiem y jednakże, w którym roku m arszałkiem
został J . B ułharyn (inform acje o W. W ysłouchu w p rac y : Izydor W y s ł o u c h
(A ntoni Szech), Zenon W ysłouch, podkom orzy brzeski (1727—1805), rk p s Bibl.
ZNiO, sygn. 7248/11, P ap ie ry Bolesława i M arii Wysłouchów, t. LXXIV, s. 602).
STYCZEŃ 1811

124
DO MICHAŁA(?) SZW Y KOW SK IEGO1
K arpin, 28 VI 1810
A utograf znajdow ał się w Bibl. Przezdzieckich w W arszaw ie (teki A dam a
G ün thera).
D ruk: A. C z a r t k o w s k i , Dwa listy F ranciszka Karpińskiego, „Ruch Li­
teracki“, R. V, 1930, n r 6, s. 181.
T ekst oparto na przedruku A. Czartkowskiego.

W ielmożny Mości D obrodzieju


M iła m i bardzo każda przysługa W W M M Panu Dobrodziejowi,
bo i dla m nie najuczynniejszym jesteś Panem . Posyłam w apna
szanków 2 dwa, żeby w stodole słup był m urow any, a m iędzy nam i
niech i ta bagatela do m urow anej przyjaźni przyczynia się.
Zostaję z w innym szacunkiem i uszanow aniem
W W M M Pana Dobrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
28 Junii 1810, z Karpina
[A d r e s:] W ielm ożnem u JM ć P an u Szwykow skiem u, Staroście
Dobrodziejowi, w P rużanie

1 S z w y k o w s k i , przy nazw isku odbiorcy listu pojaw ia się w adresie


ty tu ł: „ s ta ro sta “ (pru żań sk i?). Jakkolw iek nie znaleźliśm y bliższych danych bio­
graficznych potw ierdzających tę sytuację, w ydaje się, że można ad re sata iden­
tyfikow ać z Michałem Szwykowskim, sędzią grodzkim prużańskim w r. 1827
(por. I. K u ł a k o w s k i , Zabaw ki w ierszem , wyd. 2, t. 1, Grodno 1827, spis
prenum eratorów , s. IX ).
2 szanek ■— daw na m ia ra zbożowa.

125

DO TEO FILI SA PIEŻYN Y


K arpin, 28 I 1811
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst o parto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO,
rkps 7070/11, cz. III, s. 25— 26.

Jaśn ie Oświecona Pani i Dobrodziejko


Nowo zaczętego roku m am honor powinszować JO Pani, życząc
STYCZEŃ 1811
207

przy życiu najdłuższym zdrow ia i pom yślności. Nie broń, JO Pani,


pom yślności i daw nem u słudze Tw ojem u, K arpińskiem u.
Co to dla m nie za um artw ienie i ekspens posyłać corocznie kil­
kadziesiąt m il po procent do JO P an i.1 Zrób to, najlepsza Pani, oddaj
m i m oje pieniądze na przyszłe T rzy Króle. Z aklinam JO P an ią na
Boga, k tó ry w idział krzyw dę m oją tak w posyłaniu corocznym po
procent, jako w niedopłacaniu m i corocznie od dwóch tysięcy złt
procentu, bo ty lko za 36 tysięcy przez la t kilkanaście odbierałem ,
co za te lat kilkanaście więcej dw a tysiące złt wyniesie. Już nie
proszę za ekspensam i podróżnym i, k tóre blisko tyle uczynią, ale
przynajm niej za tym i 2000 złt, ażeby do sum y m ojej w oddaniu
m i były przyłączone, co razem z daw nym kapitałem dwa tysiące
czer[wonych] złt złotem w yniosłoby2.
Miej litość, JO Pani, nad starcem , któ ry Cię o tę jak jałm użnę
prosi, a spodziew am się, że i sam o sum ienie JO P ani m ówić za m ną
będzie. Bóg w idzi teraz serce m oje, że szczerze to piszę, jako chcę
za życia m ego zrobić fundusz n a szkołę3 i szpital ubogich dzieci.
Sum a m oja u JO P ani, coś trochę tu przyczyniw szy, będzie żywić
nieszczęśliw ych z pociechą d la m nie, a JO P an i przyczynisz się do
zasługi przed Bogiem, kiedy oddawszy m i n a przyszłe Trzy K róle
sum ę m oją, w spom niony fundusz mój zaraz na przyszły rok p rzy ­
spieszysz, bo siedym dziesiętoletni4 i słaby, nie mogę się już d łu­
giego życia spodziewać. K iedy Bóg i bliźni wchodzą w interes mój,
niechaj oni w ym ogą m i oddanie tej sum y.
0 co ja najpokorniej upraszając zostaję z najgłębszym uszano­
w aniem
Jaśnie Oświeconej Pani i Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński mpa
28 Januar[ii] 1811, z Karpina
Kozierow ski“, którego posyłam na odebranie procentu tegorocz-
niego od JO P ani, m a kw it mój n a tenże procent.

1 Por. list 89 z 17 X II 1802, przyp. 2.


2 Por. list 118 z 12 X II 1807.
3 W spraw ie koncepcji utw orzenia funduszu szkolnego por. list 136 z 11
V II 1816, przyp. 6.
4 Por. list 109 z 11 X II 1804, przyp. 1.
5 F ranciszek Kozierowski.
PAŹDZIERNIK 1811
208

126

DO W ERO NIKI PA SZ K O W SK IE J1
W arszawa, 17 X 18112
A u to g raf w Bibl. N arodow ej — Zbiór listów i au to g rafó w L. M éyeta, bez
sygn.

W ielm ożna M ościa D obrodziejko


Przeczytałem list WWMć P an n y D obrodziejki] do JW ie lm o ż ­
nego] B adeniego3; gdzie w nim ciężko czasem w yczytać, popraw ię
litery , ale sens w szędzie dobry. W tych dniach będę u JW [ielm ożne-
go] Badeniego, oddam m u list i m ówić będę najszczerzej, ażebym
się przysłużył tem u zacnem u człowiekowi4.
M am honor zostaw ać z najw iększym szacunkiem
WWMć P a n n y D obrodziejki]
najniższym sługą
Fr. K arpiński
C zw artek
[ A d r e s : ] Do rąk W ielmożnej JM ć P a n n y Paszkowskiej, P u ł-
kow ników ny D obrodziejki

1 A d resatk ą listu je s t najpraw dopodobniej W e r o n i k a P a s z k o w s k a


(1766— 1842), córka H iacentego i E lżbiety, k rew n a T. Kościuszki, m a lark a
z kręgu arty stó w skupionych wokół S tanisław a A u g u sta, k tó rą „W arszaw a
X IX wieku zapam iętała [...] jako osiadłą n a dewocji p rzy klasztorze (szpitalu?)
św. Rocha [...]“ (Z. B a t o w s k i , M alarki S ta n isła w a A u g u sta , W rocław 1951,
s. 25—28).
2 L ist bez d aty ; ustalam y ją na 17 X 1811 n a podstaw ie listu do W. P a ­
szkowskiej z 20 X 1811 i wskazówki „czw artek“, k tó ry przy p ad ał n a dzień 17
X 1811.
3 M arcin B a d e n i (u r. ok. połowy X V III w., zm. 1824), b r a t Stanisław a.
Od r. 1775 kom isarz do spisyw ania dóbr jezuickich po kasacie zakonu, poseł n a
sejm 1788— 1792. Członek Kom isji Policji od r. 1791. Dzięki poparciu b ra ta
M arcin Badeni dostał się wcześnie n a dwór królew ski. Po usunięciu T yzenhauza
otrzym ał ad m in istrację dóbr stołowych litew skich, był również dyrektorem
trzeciej, przybocznej kancelarii króla. R adca sta n u i d y rek to r dóbr i lasów n a­
rodowych w K sięstw ie W arszaw skim od r. 1810, k asztelan K rólestw a od r. 1816,
senator-w ojew oda od r. 1819.
M. Badeni odegrał pew ną rolę w życiu K arpińskiego. On to u łatw ił poecie
objęcie w dzierżawę klucza Suchodolina (por. lis t 23 z 21 V III 1790, przyp. 2).
W r. 1791 w yrobił K arpińskiem u przyw ilej n a kolonię K raśn ik (K arp in ) ; por.
list 35 z 29 V III 1792, przyp. 9. P rzy jaźń z Badenim uczcił poeta w ierszem
p t. Do M arcina Badeniego, kaw alera ord. ś. Stanisław a, przyjaciela („D ziennik
W ileński“, 1827, „ L ite ra tu ra N adobna“, t. 2, n r 8, sierpień, s. 202).
4 Por. lis t 127, przyp. 2.
PAŹDZIERNIK 1811
209

127
DO W ERONIKI PA SZK O W SK IEJ
W arszawa, 20 X 1811
A u to g raf z Bibl. O rdynacji Z am ojskiej, obecnie w Bibl. N arodow ej — Teki
W. Trębickiego, bez sygn.
20 października 181V
W ielm ożna M aścią Dobrodziejko
B yłem wczora u JW [ielm ożnego] Badeniego, m ów iłem m u
0 W [ielmożnym] C etysie2 tak, ja k tego poczciwego człow ieka cha­
ra k te r kazał m i mówić. O m iejscu nadleśniczego w Łom żyńskiem
m yśleć nie można, bo K ról3 przykazał, ażeby n a rządzców lasów
sam ych tylko Niemców w ybierano, którzy zapew ne lepiej się znają
n a gospodarstw ie lasow ym niżeli nasi. A le dodał m i Badeni, że
znając poczciwego C etysa pułkow nika, ja k a funkcja w akow ać bę­
dzie, tak ą m u ofiarow ać chętnie zechce. Będziesz tedy kiedy
WWMć P an n a D obrodziejka] u Badeniego, k tó ry Cię zna i szacuje,
1 ostatecznie się um ówicie.
M am honor zostaw ać z w innym szacunkiem i poważeniem
WWMć P an n y D obrodziejki]
najniższym sługą
Fr. K arpiński
[ A d r e s : ] W ielmożnej JM ć P an n ie W eronice Paszkow skiej, P u ł-
kow ników nie Dobrodziejce, u P P. K anoniczek4
1 Z obu listów do W. Paszkowskiej w ynika, że w drugiej połowie paździer­
n ika 1811 r. K arpiński przebyw ał w W arszaw ie. Z atrzy m ał się tu ta j przez kilka
miesięcy, o czym świadczy lis t do L. Chodkiewiczowej z 3 II 1812: „Już prze­
szło 3 miesiące, ja k bawię w pałacu JW P a n i, u JW . H rabiego Chodkiewicza
w W arszaw ie“ . W dniu 3 X I 1811 poeta obecny był n a zebraniu T ow arzystw a
P rzyjaciół N au k ; w protokole z tego posiedzenia czytam y: „Kolega F ranciszek
K arpiński, od pierw szego zaw iązania T ow arzystw a między członki czynne za­
liczony, pierw szy raz za przybyciem swoim do W arszaw y będąc n a posiedzeniu,
w yraził wdzięczność za wybór, n a co prezes w im ieniu T ow arzystw a zacnemu
koledze odpowiedział“ ( K r a u s h a r , op. cit., t. 2, s. 262— 267).
2 С e t y s, może chodzi tu ta j o pułkow nika strzelców w korpusie K arw ow ­
skiego (por. Spis osób, które uczestniczyły w działaniach w ojennych K ościuszki
179U r., oprać. B. Tw ardow ski, Poznań 1894, s. 98). Za przypuszczeniem tym
zdaje się przem aw iać okoliczność, że W. Paszkow ska była krew ną T. Kościusz­
ki. Może więc obecnie pro tegu je ona byłego oficera kościuszkowskiego.
3 F r y d e r y k A u g u s t (1750— 1827), król saski, książę w arszaw ski
w 1. 1807— 1815.
4 K a n o n i c z k i — zgrom adzenie religijn e panien z domów szlacheckich
założone w r. 1744 dzięki fu n d acji Józefiny A ntoniny z Zahorowskich Zamoy­
skiej. Kanoniczki, nie zw iązane właściwymi ślubam i zakonnymi, mogły wycho­
LISTOPAD 1811
210

dzić za m ąż lub wstępować do zakonu. Zgrom adzenie składało się z dwóch


chórów : do pierw szego należały córki bogatych domów szlacheckich, do „panien
chóru drugiego“, liczącego osiem osób, mogły należeć szlachcianki m niej zamoż­
ne. Do r. 1819 siedzibą kanoniczek był gmach zw any M arywilem. W tym samym
roku zgrom adzenie otrzym ało w zam ian za M aryw il kościół Św. A ndrzeja i o ta­
czające go gm achy przy ulicy S enatorskiej. Nową siedzibę kanoniczek nazw ano
z czasem „Nowym M aryw ilem “ (Sz. K o n a r s k i , K anoniczki w arszawskie,
P ary ż 1952, s. 17—28). W publikowanym przez K onarskiego spisie „panien
pierwszego chóru“ nie znaleźliśmy nazw iska W. Paszkowskiej (s. 38— 39),
n atom iast spis członkiń chóru drugiego spłonął w czasie pow stania w arszaw ­
skiego (s. 247). D latego tru d n o powiedzieć, czy W. Paszkowska należała w łaśnie
do tego chóru, czy też może mieszkała jedynie w siedzibie kanoniczek.

128
ADAM KA ZIM IERZ CZARTORY SKI1 DO KA RPIŃ SK IEG O
Sieniawa", 27 X I 1811
A uto graf w Bibl. PA N w K rakowie, rk p s 713 (W) — Zbiór autografów
C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 190. N a stronie 4 listu dopisek K arpińskiego:
„od K scia C zartoryskiego 1811“ .
ce 27 listop[ada] 1811, z Sieniaw y
Z szczerym ukontentow aniem odebrałem , kochany mój K arpiń­
ski, dowód afek tu i pam ięci Tw ojej. N ieraz rozpam iętyw ałem
z gniew em i z żalem anachoretyzm Twój, k tó ry Cię przyw iódł do
zakopania niepospolitych talentów , do odłączenia się od wspołeczno-
ści i do osiadania w pośród okropnych sosen białow ieskiej puszczy*.
Zgadzam się, iż w obecnej epoce zniknęły z św iata w szystkie przy ­
jem ności, k tóre daw niej do życia w pośród niego nęciły. Z tym
w szystkim w olałbym dzielić biedę z przyjaciółm i, z nim i się gnie­
wać na wszystko, co w arte gniew u, żółć sw oją z ich żółcią m ieszać
i ulew ać, uśm iechnąć się czasem z nim i m iłym jakim w spom nie­
niem chwil zbiegłych, niż patrzyć się ustaw nie z za[z]drością na
szczęśliwość biało w iejskich żubrów , k tó re dorw aw szy się kopie siana
dla nich przeznaczonego, znajdują, że w szystko się dobrze dzieje
i że wszędzie sam a cnota i spraw iedliw ość panuje.
Gdyby pora roku była po tem u, tobym Ciebie via fa c ti1 wsadził
do pojazdu, zawiózł do K arlsbadu5 i śledzionę Tw oję w tych wodach
opłukaw szy porządnie przyw iózłbym nazad do dom u i oddałbym
odświeżonego M uzom i przyjaźni.
Spodziew am się, że zachow ując m nie stale w sercu swoim, nie
m iniesz m nie w podanej porze®; rad Ci będę bardzo szczerze. Vale
et arna7.
A . X . C zartoryski
Franciszek Karpiński
L itografia Tadeusza Łukaszew icza
STYCZEŃ — MARZEC 1812 211

1 A dam K azim ierz C z a r t o r y s k i (1734— 1823), g enerał ziem podolskich


od r. 1758, kom endant korpusu kadetów od r. 1768, członek Kom isji E d u k acy j­
nej od r. 1773, g en e rał-le jtn an t w ojsk litew skich od r. 1775, m arszałek try b u ­
nału litew skiego w 1. 1781— 1782, kom endant gw ardii galicyjskiej w 1. 1782—
1791, członek T ow arzystw a P rzyjaciół N auk w W arszaw ie od r. 1800.
A. K. C zartoryski odegrał bardzo w ażną rolę w życiu F . K arpińskiego.
Jego osoba zajm uje wiele m iejsca w P am iętnikach poety, które dostarczają
w ten sposób bogatego m ateriału do poznania stosunków łączących K arpińskie­
go z generałem ziem podolskich i jego domem.
Nazwisko Czartoryskiego pojaw ia się również w twórczości poetyckiej K a r­
pińskiego; jem u dedykował poeta pierw szy swój tom ik (Z abaw ki wierszem
i ;p rzykłady obyczajne, Lwów 1780, k. nlb. 2— 3), w edycji zbiorowej z 1806 r.
znalazł się w iersz pt. M yśli jesienne, do książęeia A dam a Czartoryskiego, Gene­
rała Z iem Podolskich, Posła Lubelskiego (D zieła, t. 1, s. 358— 364) ; por. list 12
z 18 V I 1781, przyp. 2 oraz list 13 z 3 I 1782, przyp. 3.
2 S i e n i a w a — m iasteczko nad Sanem, w pobliżu u jścia W isłoka, ok.
20 km n a północ od Jaro sław ia. Sieniaw a była początkowo w łasnością rodziny
Sieniawskich, następnie Denhoffów. Z ofia z Sieniawskich, wdowa po D enhoffie,
wojewodzie płockim, w niosła j ą do rodziny C zartoryskich przez małżeństwo
z A leksandrem A ugustem Czartoryskim , wojewodą ruskim . A. K. C zartoryski
ostatnie la ta życia spędzał w swej rezydencji sieniaw skiej, tu ta j również zm arł
w r. 1823.
3 P or. list 35 z 29 V III 1792, przyp. 9.
4 via fa c ti — tu : przemocą, siłą.
6 K a r l s b a d (K arlovy V ary ) — uzdrowisko w Czechosłowacji.
6 Prawdopodobnie K arp iński zapowiedział, nie znanym nam listem , przy­
jazd do A. K. Czartoryskiego.
7 Vale et am a — żegnaj i kochaj.

129
DO ALEKSANDRA CHODKIEW ICZA
W arszawa, styczeń—m arzec (?) 18121
A u to g raf z A rch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym
w Krakowie, n r inw. 83 990. N a odwrocie pieczęć lakow a z herbem i m onogra­
mem K arpińskiego.

Jaśn ie W ielm ożny Panie Dobrodzieju


D aruj m i Panie, że śmiem turbow ać, ażebyś (jeżeli tego potrze­
ba będzie) ekskuzow ał mię, że dziś nie będę na zgrom adzeniu To­
w arzystw a, ja k obiecałem, bo trochę słaby jestem .
Prosi o tę łaskę dozgonny sługa
K arpiński
[A d r e s:] Jaśnie W ielm ożnem u JM ć P a n u H rabiem u Chodkie­
wiczowi, P a n u i Dobrodziejowi
A rchiw um L iterackie, t. IV 16
212 LUTY 1812

1 L ist bez d aty ; pisany niew ątpliw ie podczas pobytu poety u Chodkiewiczów
w W arszawie. B rak dokładnej chronologii tego pobytu oraz ogólnikowość
wzmianki o „zgrom adzeniu T ow arzystw a“ u tru d n ia ją ustalenie daty listu. W ia­
domo, że K arpiński przebyw ał w stolicy ju ż w d ru g iej połowie października
1811 r., w yjechał zaś stąd po 3 II 1812 (por. lis t do W. Paszkowskiej z 20 X
1811, przyp. 2). W dniach 3 XI 1811 r. oraz 1 X II 1811 r. poeta uczestniczył
w zebraniach T ow arzystw a (inform acja Jerzego Michalskiego o p arta o kw eren­
dę w archiw um T P N ). N a te j podstaw ie elim inujem y możliwość pow stania
listu w r. 1811; w grę może wchodzić n ato m iast początek roku 1812. A. K raus-
h a r podaje szereg term inów różnego rodzaju zebrań Tow arzystw a, które odbyły
się w tym okresie: 2 i 12 stycznia, 2, 12, 24 lutego i 1 m arca (op. cit., t. 2, s.
264—283). T rudno rozstrzygnąć, n a które z tych zebrań nie mógł udać się K a r­
piński.

130

DO LUDW IKI CHODKIEW ICZOW EJ


W arszawa, 3 II 1812

A u to g raf z Bibl. O rdynacji Zam ojskiej, następnie w Bibl. N arodowej w W ar­


szawie, rk p s BOZ 1818 A u to g ra fy , obecnie w A rch. Głównym A k t Dawnych,
rkps BOZ IX b 25, k. 52—54. N a odwrocie koperty pieczęć herbow a K arp iń ­
skiego.

Jaśnie W ielm ożna Pani i Dobrodziejko


Ju ż przeszło trzy miesiące, jak baw ię w pałacu JW Pani,
u JW H rabiego Chodkiewicza1 w W arszawie. Zdarzonej sposobności
pisania do JW P ani używ am n a oświadczenie Jej w innego uszano­
w ania i wdzięczności za łaski Jej daw ne dla m nie. Niech Bóg n a j­
dłużej przedłuża życie P ani w czerstwości zdrow ia i bez kłopotów.
Tak z całego serca życzę, będący z najgłębszym uszanow aniem
JW P ani D obrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
3 lutego 1812, z W arszaw y
[ A d r e s : ] Jaśn ie W ielmożnej JM ć P ani H rabinie Chodkiewiczo-
w ej, Starościnie Ż m ujdzkiej, JW P ani i Dobrodziejce, w M łynowie

1 Por. list 127 z 20 X 1811, przyp. 1.


P ałac Chodkiewiczów znajdow ał się w W arszaw ie przy ulicy Miodowej. Po
jego sprzedaży A leksander Chodkiewicz zam ieszkał n a N alew kach. Nie znamy
daty sprzedaży pałacu, list obecny świadczy jednak, że dokonano je j po 3 I I 1812.
1f
LUTY — WRZESIEŃ 1812 213

131

DO ALEKSANDRA CHODKIEW ICZA


W arszawa, po 3 II 18121
A u to g raf z A rch. Chodkiewiczów w Młynowie w Muzeum Narodowym w K ra ­
kowie, n r inw. 83 991.

Jaśn ie W ielm ożny Mci D obrodzieju


Nie pożegnaw szy się wczora, żegnając się dziś, dziękuję P anu
za Jego łaskę, żeś m ię przez kilkanaście niedziel w dom u swoim
pomieścił. Coż P a n u za to zapłacę? Oto oddaję Ci serce m oje pełne
wdzięczności do śmierci.
Fr, K arpiński
[ A d r e s : ] Do rąk Jaśn ie W ielmożnego H rabiego Chodkiewicza
D obrodzieja

1 L ist bez d aty ; przyjm ujem y chronologię o rien tacy jn ą: po 3 II 1812.


W liście tym poeta dziękuje A leksandrow i Chodkiewiczowi za kilkum iesięczną
gościnę w jego domu, najw y raźniej więc przygotow uje się do drogi pow rotnej
do K arpin a. W datow anym liście do m atki A leksandra, Ludwiki Chodkiewiczo-
w ej, pisanym dnia 3 II 1812, K arpiński nie w spom ina ani jednym słowem o za­
m iarze w yjazdu z W arszaw y. N ie ulega więc w ątpliw ości, że list do A leksandra
Chodkiewicza pisany był po 3 II 1812.

132

DO ANTONINY K U ŁA K O W SK IEJ1
K raśnik, 12 IX 1812
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. Ślady pieczęci lakowej.
D ru k : K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 679.
T ekst oparto na autografie.

W ielm ożna Mościa Dobrodziejko


Ju ż zacząłem zjadać sm aczne sucharki Pani. O dsyłając serw etę,
w k tó rą były obw inięte, przyłączam i obiecane P aństw u książki
m oje ostatniej edycji2, n a przyjacielską pam iątkę ode mnie. Żądał­
bym, ażeby były mocno opraw ne. A tak w nuki Państw a, czytając
mój podpis pod m oim kupfersztychem , mówić sobie będą: „Nasze
dziady kochali się z tym K arpińskim “ .
Dziś w yjeżdżam do P ani W ojew odziny3, stam tąd powróciwszy
16*
214 SIERPIEŃ 1813

pojadę znow u do Janow szczyzny4. A tym czasem polecając się stałej


łasce i przyjaźni P ań stw a zostaję z w innym szacunkiem i uszano­
w aniem
WWMć Pani Dobrodziejki
najniższym sługą
Fr. K arpiński
12 7-br[isi] 1812, z K raśnika
W Jegomości D obrodziejow i serdeczny ukłon przyłączam i w szyst­
kie dzieci serdecznie ściskam.
[ A d r e s : ] W ielmożnej JM ć P an i K ułakow skiej, Prezesowej
Ziemskiej Prużańskiej, łaskaw ej Dobrodziejce, w Janow szczyźnie

1 A ntonina z Janiszew skich K u ł a k o w s k a , żona Grzegorza, prezesa


ziemskiego prużańskiego, m atk a Ignacego (por. list 138 z 9 I 1818, przyp. 2).
2 K arpiński przesyła Kułakowskim zbiorową edycję swoich pism w ydaną
w r. 1806 przez P . K. Dmochowskiego. W skazuje n a n ią w zm ianka o „kupfer-
sztychu“, który zn ajd u je się na początku pierw szego tomu. M iedzioryt ten w y­
konał J a n Z achariasz F rey , w W arszaw ie, w r. 1804.
3 N ajpraw dopodobniej mowa o M ariannie Prozorow ej, wojewodzinie w iteb­
skiej, k tó ra m ieszkała w Siehniewiczach ; por. lis t 95 z 13 IV 1803, przyp. 1.
4 J a n o w s z c z y z n a , spośród wielu wsi i dóbr noszących tę nazwę wy­
bieram y Janowszczyznę, dobra leżące w pobliżu P rużany. W ybór ten m a n astę­
pujące uzasadnienie: a) adres listu ; b) w pobliżu tej w łaśnie Janowszczyzny
znajdow ała się wieś Suchopol, w której urodził się Ignacy Kułakowski (por.
list 138 z 9 I 1818, przyp. 2 ) ; c) w pobliżu Suchopola (ок. С km n a północ)
leżał K raśnik K arpińskiego. T ak więc Kułakowscy byli bliskimi sąsiadam i poety.

133

DO ADAMA KAZIM IERZA CZARTORYSKIEGO


M uraw a, 24 V III 1813
A u to graf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rk p s 5847 — A rch, domowe
C zartoryskich. Oddział listów, t. 92, k. 17335.
D ruk : Ludw ik D ę b i c k i , Korespondencja naukow a Puław. W arszawa, K ra­
ków, Lwów, „B iblioteka W arszaw ska“, 1884, t. 2 (og. zb. t. 174), s. 345— 346
(przedruk n ie sta ra n n y ) ; К. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek
K arpiński, [w:] К. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 680.
T ekst o parto na autografie.

Jaśnie Oświecony Panie i Dobrodzieju


Otóż ja znow u po 30 leciech upłynionych w szedłem w służbę
JO P an a1, w ziąw szy na k o n traktach brzeskich2 trzyletnim ko n trak ­
tem wieś M uraw ę, do starostw a szereszew skiego należącą8. Zdaje
Г
215

m i się, że m oja młodość pow raca się, wspom niaw szy szczęśliwe dla
m nie czasy w służbie Pańskiej.
Choroba m oja czarnej m elancholii, trapiąc m ię dotychczas4, po­
w iększyła się jeszcze w moim dom ku, gdzie mi już wszystko nie­
miłe, spojźrzaw szy wkoło n a popalane budynki i poniszczone w szyst­
ko przez ostatnie rabunki, żem się tylko w tym , co n a m nie było,
został, a do tego jeszcze kolbą w bok i k ilk a kułaków w głowę do­
stałem 5. O bm ierziłem tedy sobie dom ek mój, gdzie mi w szystko
świeże nieszczęścia przypom ina. Czego unikając w ziąłem M uraw ę
i przeprow adziw szy się do niej przed m iesiącem czuję się wesel­
szym. W szelako:

Ju ż ja nie ten, com był wczora,


Schylam się już do wieczora,
Ów ja pasterz, już nie śpiewam,
Na M uraw ie odpoczywam®.

Jeżeli Bóg zdrow ia pozwoli, w zim ie pojadę na kilka niedziel


widzieć jeszcze najm ilszy dla m nie przedm iot, daw nego P an a mo­
jego. W teraźniejszej m ojej starości bardzo m i m ało zostało pozna­
nych daw niej ludzi, z którym i baw iąc się czuję słodycz i rozryw kę.
Nie podchlebiam Ci, Jaśn ie Oświecony Panie, ale najrzadszy pan
tak dobry, jak jesteś. Pojadę ted y patrzyć na cnoty, k tó re przy
boku JO P an a zawsze widziałem . Jakże to najm ilszy widok, patrząc
n a Pana, być razem w najpiękniejszym zgrom adzeniu cnót, k tóre
Go otaczają.
M am honor zostawać z najw iększym szacunkiem i najgłębszym
uszanow aniem
Jaśnie Oświeconego P ana Dobrodzieja
dozgonnym i najniższym sługą
Franciszek K arpiński m pa
24 Aug[usti] 1813, z M uraw y

1 Podana przez K arpińskiego ilość lat, któ re upłynęły od momentu, kiedy


wszedł on po raz pierw szy w k rą g Czartoryskich, je s t tu ta j zaokrąglona; w rze­
czywistości bowiem stało się to przed 33 laty. K arp iń sk i pojaw ił się n a dworze
C zartoryskich w W arszaw ie najpraw dopodobniej w lipcu 1780 r .: „W jechałem
n a koniec w stołeczne narodu polskiego m iasto w r. 1780, gdzie w domu księcia
A dam a Czartoryskiego G. Z. P., jak o łaskaw ie zaproszony, ta k i p rzy jęty byłem“
(P am iętniki, s. 85). W krótce potem A. K. C zartoryski m ianow ał K arpińskiego
„sekretarzem intereeów politycznych“ (P am iętn iki, s. 90) ; por. list 12 z 18 VI
1781, przyp. 2.
LISTOPAD 1813
216

2 Por. list 89 z 17 X II 1802, przyp. 4.


3 M u r a w a — wieś odległa ok. 10 km n a północ od Szereszowa, ok. 9 km
n a południe od K raśnik a K arpińskiego. Za Z ygm unta A ugusta, w r. 1569,
Szereszów należał do dóbr stołowych królewskich. N astępnie, w raz z obszernymi
przyległościam i, stanow ił starostw o niegrodowe położone w powiecie i w oje­
wództwie brzeskolitew skim . Podług spisów podskarbińskich z r. 1766 starostw o
to posiadali Flem ingowie, a następnie książęta Czartoryscy.
4 O chorobie „czarnej m elancholii“, trap iące j go od la t dwudziestu, wspo­
m ina poeta również n a jednej z ostatnich k a r t P am iętników (s. 200— 201).
5 K arpiński m a prawdopodobnie n a myśli w ypadki r. 1812 n a Litwie. Swoje
przejścia zw iązane z tym i w ydarzeniam i opisał w pam iętniku: „W roku 1812,
podczas nieszczęśliwych rozruchów wojny, zniszczony w mojej kolonii, nie
wszystko utraciłem , bo 150 dukatów wrzuconych w studnią ocalały. W krótce
w padli kozacy, zab ierając odzienie i bieliznę m oją. A z tych jeden przy stąp ił do
mego k an to rk a i rzecze: »Otwórz, bo siekierą rozbiję, i daj pieniędzy«. Dobyłem
tam będących 60 dukatów zlokowanych w tabakierce mi danej od monarchy
A leksandra I, w ysypałam je n a stół i z czuciem rzekłem do kozaka: »Nie za­
bieraj, na Boga proszę, biednemu starcow i tych pieniędzy«. — On odrachowaw-
szy sobie 20 dukatów, resztę mnie oddał. Tę jego dobroczynność uw ielbiam “
(P am iętniki, s. 202).
6 Pierw sze dwa w iersze to niedokładne powtórzenie refre n u pieśni Ju ż -ja
nie ten (D zieła, t. 1, W arszaw a 1806, s. 143— 144). W iersze te m a ją w edycji
Dmochowskiego brzm ienie n astęp ujące:

Schylam się już do wieczora!


Ju ż ja nie ten, com był wczora.
Dwa następne w iersze są nowe i dostosowane do obecnej sy tu acji biogra-
ficzno-m ajątkow ej poety. W ostatnim z nich zastosow ał K arpiński grę słów:
m uraw a — tra w a i M uraw a — nazw a wsi.

134

ANTONI ZA ftK O W SK I DO K A RPIŃ SK IEG O


W ólka1, 26 XI 1813
A u to g raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. Ślady pieczęci lakowej, n o ta tk a K arpińskiego: „od Zańkowskiego“,
ołówkiem: „1813“. N a stronie 3 no tatk a K arpińskiego: „do M ordiucha B ergm a­
na, n a P rużańskiej ulicy, niedaleko kościoła, w D roho[...].

W ielmożny Panie, Najosobliwszy D obrodzieju


Lubo w yrugow any jestem z »łaski W [ielmożne]go P ana Dobro­
dzieja2, jednakże jestem z najw iększym przyw iązaniem i czuciem
do osoby W [ielmożne]go P an a Dobrodzieja. N ajbardziej mi żal,
żem łaskę utracił, k tórem m iał za najw iększe uszczęśliwienie; cho­
ciaż w iele szczęścia i nieszczęścia n a przem iany m nie spotykało,
LISTOPAD 1813 217

tyle nie uczyniło w zruszenia we m nie, co u tra ta łaski W [ielmożne]-


go P ana Dobrodzieja. Człowiek m łody podlega ułomności, a w póź­
niejszym czasie wyżałować i pow etow ać n ie może.
J a przez cały czas, po oddaleniu się, m iotany byłem jak falą na
wodzie. Na ostatek, czując się być bliższym schyłku mego, um yśli­
łem sta n mój odmienić, ożeniłem się la t pięć z Józefą A m edejow -
ską, panną, nie z m ajątku, ale z jej postępków , w K aliskiem s z wielą
dom am i skoligaconą. M atka jej w dow a m a w depozycie dwadzieścia
kilka tysięcy i tych odebrać nie może, m a dw ie h u ty 4 w dobrach
JW ielm ożnego] Bielińskiego, w ojewody w K aliskiem 5, co za p ru ­
skich czasów® daw ano tysięcy osiemnaście, teraz i kilku n ik t nie chce
dać. Chciała m i m atk a żony odrezygnow ać i żebym siedział, alem
przew idział, żebym ze w szystkim zginął n a czas teraźniejszy. Puści­
łem w arendę. Posesor zapłacił rok pier[w ]szy, a dw a siedzi n iepłat-
nie i tyle zrobił pretensji, że ciężko go w yrugow ać.
Ciężko tu jest bardzo. J a w daw niejszych latach utraciłem przez
pożar piorunow y7, teraz przez nieszczęścia krajow e8, i co się po-
dźwignę, to upadnę. M am dwóch synów i córkę. S tarszy Felicjan
m a la t 3 V2. M łodszy Ju lia n la t 2. Córka Leokadia m a niedziel 7.
W szystko to zdrow e i czerstw e, łaskom się W [ielmożne]go P ana
D obrodzieja poleca. Starszy synek już się zaczyna uczyć.
S tarałem się u JW [ielmożnego] Badeniego9 o jaki folw arczek
w Am cie10, ale pierw ej m nie n ie doszło, a teraz nic nie mówię. Zo­
sta ję do tej pory u JW[ielmożnegoi] M ikorskiego11, k tóren ze m ną
jeździł do W arszaw y. Chciał m i w yrobić funkcję w lądow nictw ie,
ale bardziej żądaniem moim było w leśnictw ie królew skim 12. Teraz
n ie m a nic jeszcze stałego i gdzie się ulokować z dziatw ą m oją.
Kończę n a tym szczerym w yznaniu, że z najw iększym przyw ią­
zaniem jestem
W W Pana Dobrodzieja
najni[ż]szy sługa i podnóżek
A nto n i Zańkow ski mp.
PS. Jeżeli łaska W [ielmożne]go P ana D obrodzieja na pocztę, to
n a W arszaw ę tra k te m poznańskim , n a Słupce13, w Wólce.
Dnia 26 listopada 1813 roku, z W ólki
J a będąc przytom na z dziatw ą m oją, chociaż nieznajom a, całuję
nogi W [ielmożne]go P a n a D obrodzieja i łaskom się Jego polecam.
J. Zańkow ska14
[A d r e s:] W ielm ożnem u JM ci P a n u K arpińskiem u, W W Panu
Najosobliw szem u Dobrodziejowi, w K arpinie, na Szereszew
218 PAŹDZIERNIK 1814

1 W ó l k a — na terenie departam entu kaliskiego, w którym mieszkał Zań-


kowski, znajdow ało się ok. 6 wsi o nazwie W ólka (w pow iatach: sieradzkim,
noworadomskim, piotrkow skim ). B rak w liście bliższych danych u tru d n ia do­
kładniejszą lokalizację.
2 Por. lis t 107 z 16 V 1804.
8 A ntoni Zańkowski przebyw a obecnie w departam encie kaliskim K sięstw a
W arszaw skiego (por. list 107 z 16 V 1804, przyp. 1).
4 „H u ta, budynek, w którym piec n a topienie żelaza je st w ym urow any“.
N a terenie województwa kaliskiego znajdow ały się pokłady „rudy łącznej, czyli
b ag n istej“ (zob. J. O s i ń s k i , Opisanie polskich żelaza fa b ryk, W arszaw a 1782,
s. 43, 76).
5 P io tr B i e l i ń s k i (1754— 1829), sta ro sta kadzewski od r. 1783, pisarz
wielki koronny od r. 1787, senator-w ojew oda K sięstw a W arszaw skiego od r. 1807.
Po upadku k ra ju P. Bieliński gospodarow ał w swoich dobrach położonych
w P ru sach Południowych (na teren ie tym leżał K alisz).
® Zańkowski pisze list w r. 1813, a więc w okresie istnienia K sięstw a W a r­
szawskiego, w skład którego wchodził m. in. d ep artam en t kaliski; K aliskie zn a j­
dowało się pod zaborem pruskim w 1. 1793— 1807.
7 Por. list 107 z 16 V 1804.
8 Chodzi niew ątpliw ie o w ypadki r. 1812.
9 Z dalszych słów listu w ynika, że chodzi tu o M arcina Badeniego.
10 Der A m t (niem .) — u rzą d ; tu prawdopodobnie w znaczeniu: powiat.
11 M i k o r s k i — postać nie zidentyfikow ana.
12 W K a lend arzyku politycznym na r. 1813, s. 219, czytam y: „D yrekcja
Dóbr i Lasów N arodowych. D yrektor je n eraln y M arcin Badeni, rad ca sta n u “ .
Zańkowski nazyw a prawdopodobnie „lądownictwem“ zarząd dóbr (w odróżnieniu
od zarządu lasów ).
13 „Poczta wozowa D rezdeńska, L ipska i B erlińska, skombinowana do Ko­
nina. Odchodzi w środę przed południem o godzinie 10 do Poznania, tym samym
trak tem ja k konna, zabiera oraz wszelką korespondencją, pakiety, pieniądze do
K alisza“. Szlak tej poczty przebiegał przez Sochaczew, Łowicz, Kłodawę, Koło,
Konin, Słupce, Poznań itd. (por. K alendarzyk polityczny na r. 181.7, s. 215),
S ł u p c a — miasteczko, ok. 66 km n a południowy wschód od Poznania,
ok. 63 km n a północ od K alisza.
14 Jó zefa z Amedejowskich Z a ń k o w s k a , żona Antoniego.

135
DO M ICHAŁA DOM AŃSKIEGO
2 X 18141
A u to g raf znajdow ał się w archiw um Sapiehów z K rasiczyna, w Bibl. ZNiO.
T ekst oparto n a odpisie L. Bernackiego znajdującym się w Bibl. ZNiO, rkps
7070/11, cz. I II, s. 27.

20 7-bris 1814 v. s.
W ielmożny Mości D obrodzieju
M am uiność w dobroci serca WWMć P ana D obrodzieja, że m nie
U PIE C 1816 219

u JO K siężny Jejm ości2 w staw ieniem się swoim ratow ać zechcesz.


Nie piszę listu do JO Pani, bo może m arkotna na m nie, żem prze­
ciwko niej proces rozpoczął3. Ale Bóg sam świadkiem , żem dla
Niego i bliźnich moich do tegoż procesu był przym uszony. P ersw a­
duj, Panie, JO K siężnie, niech m ię bez procesu n aw et zaspokoi.
Czyż nie może w ieś jak ą sw oją w zastaw puścić za 40 kilka tysięcy
i m nie m oje pieniądze oddać? Jeżelibym tę łaskę zyskał, nie za­
pom nę n aw et w pism ach m oich4, k tóre po śm ierci m ej zostawię,
łaskę tę najw iększą w życiu m oim od WWMć P ana D obrodzieja
otrzym aną wspomnieć.
Zostaję z w innym szacunkiem i uszanow aniem
WWMć P ana Dobrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
Ju ż przyjaciel mój Prozor, oboźny litew ski, m a ode m nie przy­
rzeczenie, że po mej śm ierci on m an u sk ry p t mój pod tytułem H i­
storia m ego w ie k u i ludzi, z któ ry m i ży łe m odbierze i zaraz w y d ru ­
kować go każe. Nie broń WWMć P an Dobr[odziej], żeby tam był
i oboźny D om ański um ieszczony5.

1 K arpiński d atu je list w edług stareg o sty lu ; dacie tej odpowiada 2 paź­
dziernika w g kalendarza łacińskiego.
2 T eofila Sapieżyna.
» Por. list 109 z 11 X II 1804.
4 Mowa o pam iętniku; por. list 115 z 30 V 1805, przyp. 3 i 4,
B W P am iętnikach K arpińskiego nie znajdujem y najdrobniejszej naw et
wzm ianki o M ichale Domańskim.

136

DO W ALENTEGO POLANOW SKIEGO


K raśnik, 11 V II 1816
A u to g raf ze zbiorów ZNiO — A rch. Luba-Radzim ińskich, obecnie w Bibl.
Akadem ii N auk U SR R we Lwowie — A rch. Luba-Radzim ińskich, teka 171/II 2.
Inform ację o istnieniu au to g ra fu , jego odpis oraz fotokopię przesłał wydawcy,
listem z 12 V 1958, d r E dw ard W oroniecki.
T ekst listu oparto n a fotokopii, adres powtórzono za odpisem E . Woro-
nieckiego.

K ochany W nuku1 mój


Ucieszyłem się przybyciem do m nie żony WMć Pana, k tó rą tak
daw no nie w idziałem . Przyczynił się do pociechy m ojej i piękny
220 LIPIEC 1816

Prosperek, syn Wasz; otw iera się już w nim rozsądek i jest nadzieja,
że będzie m iał rozum.
Moje zdrow ie tak słabe jest, że nigdzie w yjechać nie mogę; po
pokoju tylko chodząc tym się rozryw am . Pow iedziała mi żona
WMć Pana, że się do m nie w ybierasz w przyszłej jesieni; bardzo
proszę tego tru d u sobie nie czynić i na drogę ekspensować. Dałem
żonie WMć Pana, za drogę do m nie i nazad, 20 i podobno reszta
zapasu m ego nie w ystarczy m i do przyszłego ś. Jan a kontraktów ,
w któ rym czasie odbieram procent2.
Już testam ent napisałem 3, w którym tak WMć Panu, jako i b ra ­
ciom żony Jego4 tylko po sześć tysięcy złt naznaczyłem , a siostrzeń­
cowi m em u Zańkow skiem u5 tylko pięć. Reszta zaś sum moich,
90 tysięcy, na fundusz ubogich, jakem Bogu obiecał, po śm ierci
m ojej obrócona będzie, jeżelibym za życia tegoż funduszu nie do­
pełnił®.
Żyjcie najdłużej zdrow i i z dziećmi W aszymi, i niech W am Bóg
w e w szystkim błogosławi, tego życzy
WWMć P an a szczerze
kochający Dziad i sługa
Fr. K arpiński
29 Junii v. s. 1816, z K raśnika
[Adres:] Do rąk W ielmożnego Jfaśnie W ielmoż]nego P ana W alen­
tego Polanowskiego, Kochanego W nuka mego, w D om aniance7.

1 W. Polanowski był mężem K atarzyny Kozierowskiej, wnuczki K arp iń ­


skiego po siostrze; por. list 118 z 12 X II 1807, przyp. 4.
2 Mowa o procentach wypłacanych K arpińskiem u przez ks. Teofilę Sapie-
żynę od dwóch tysięcy dukatów pożyczonych przez n ią w r. 1794; por. w tej
spraw ie list 118 z 12 X II 1807 i listy do k rajczyny litew skiej oraz M. Domań­
skiego.
3 B iograf K arpińskiego i świadek ostatnich la t jego życia ks. A. Korniło-
wicz podaje, że na kilka la t przed śm iercią poeta dyktow ał swą o statn ią wolę
niejakiem u Rewieńskiemu, byłemu porucznikowi w ojska polskiego. Korniłowicz
cytuje również fra g m e n t tekstu testam en tu : ,,[...]w pożegnaniu swym najczul­
szym niczego ta k bardzo K arpiński nie zaleca krew nym swoim, jak o aby dba­
łymi byli w w ykonaniu powinności chrześcijańskich i statecznie trzym ali się
cnoty. »To (są słowa jego) przyniesie wam pokój duszy, szacunek u ludzi a nade
wszystko błogosławieństwo Boskie, które rękojm ią będzie rzetelnego waszego
szczęścia«“ ( K o r n i ł o w i c z , op. cit., s. 66 i przyp. 1). Inform acje Korniłowi-
cza dotyczą ostatecznej redakcji testam en tu poety. W zmianki rozrzucone w ko­
respondencji świadczą jednak, że dokum ent ten m iał sw oją m ałą historię —
por. przyp. 6.
4 Znam y dwóch braci K atarzyp y Polanow skiej, F ran ciszk a oraz Antoniego
WRZESIEŃ 1817 221

Kozierowskich. W spraw ie Antoniego por. listy : 141 z 13 II 1819, przyp. 1;


146 z 8 V III 1825, przyp. 2.
5 A ntoni Zańkow ski; por. listy 107 z 16 V 1804 i 134 z 26 XI 1813.
0 Ju ż w r. 1811, w liście do T. Sapieżyny, wspom niał K arpiński, że jeszcze
za życia pragn ie „zrobić fundusz na szkołę i szpital ubogich dzieci“ (por. list
125 z 28 I 1811). Obecnie, w r. 1816, donosi Polanowskiemu, że przeznaczył
na ten cel w testam encie sumę 90 000 złotych. W rok później, w liście do
A. J . Czartoryskiego, pisał K arpiński, że s ta ra się o kupno wsi Masiewo, z któ­
rej dochód, mocą testam entu,, zam ierza przeznaczyć n a fundusz podstawowej
edukacji „kilkunastu najuboższych chłopców“ ; czw arta część in tra ty z M asiewa
przypaść m iała F . Kozierowskiemu i jego sukcesorom (por. list 137 z 13
IX 1817). Do zamierzonego kupna M asiewa nie doszło jednak i w rezultacie
K arpiński nabył wieś Chorowszczyznę. Zm ianie uległo również pierw otne
brzm ienie testam en tu . Korniłowicz podaje, że ostatecznie dziedzicem całego m a­
ją tk u uczynił poeta P. Kozierowskiego, nie p om ijając jednocześnie i innych
członków fam ilii, którym poczynił znaczne zapisy. W spraw ie funduszu szkol­
nego znajdujem y u przyjaciela i bio grafa K arpińskiego n astęp u jącą relację:
„M iał on zam iar część swojego m a jątk u poświęcić n a fundusz dla 12-tu ubogiej
szlachty, chcąc im dać sposób do edukacji; ale widząc w nuka swojego liczną
otoczonego dziatw ą, odstąpił zamysłu. W szakże wiekopomny czyn swej ludzkości
zostaw ił w tym , gdy uwolnił swych poddanych od opłacania podatków m onar­
sze, w kładając ten obowiązek n a swojego w nuka F ranciszka Kozierowskiego,
aby zająw szy po nim n a dziedzictwo m ajątek Chorowszczyznę, sam za w ieśnia­
ków wnosił należności od skarb u “ ( K o r n i ł o w i c z , op. cit., s. 66; por. również
P am iętniki, s. 200—201, 202— 203).
7 D o m a n i a n k a — chodzi tu niew ątpliw ie o wołyńską wieś o nazwie
D o m a n i n k a albo D u m a n i n k a leżącą ok. 36 km na południowy wschód
od K rzem ieńca, ok. 32 km n a zachód od Teofilpola. Lokalizację tę potw ierdza
pam iętnik K arpińskiego, w którym czytamy, że K ata rzy n a Kozierowska jad ąc
przez Wołyń do K raśn ik a zatrzym ała się w Teofilpolu, gdzie poznała n a balu
„obyw atela tam tejszego“ W. Polanowskiego (P a m iętn iki, s. 191).

137
DO ADAMA JERZEG O CZARTORYSKIEGO
K raśnik, 13 IX 18171
A u to g raf w Bibl. Jagiellońskiej, rkp s 976 — A k ta U niw ersytetu W ileńskie­
go, t. 1, k. 472. W praw ym rogu u góry no tatk a czerwonym ołówkiem: „16/4
Listop. 1817, w Podzamczu“.
D ru k : Józef T r e t i a k , P rzyczynek do biografii F ranciszka K arpińskiego,
„Tygodnik Powszechny“ , R. IX , 1885, n r 18, s. 278— 279. (W przedruku J . Tre-
tia k a d a ta : „17 b ris“... niew ątpliw y błąd d ruk u !)
T ekst oparto na autografie.

Jaśn ie Oświecony Panie i Dobrodzieju


D aw ny ja sługa dom u Pańskiego2, m am nadzieję na m oją sta­
rość niedołężną, że m ię JO P anie podźwignąć raczysz w m ojej po­
WRZESIEŃ 1817
222

trzebie. Ju ż daw niej pisałem list do JO P an a o w staw ienie się za


m ną do N ajjaśniejszego Im peratora3, ażeby m i była przedana wieś
kazienna M asiewo4 w powiecie prużańskim , niedaleko od domku
mojego, otaksow ana n a przedaż złt 80 tysięcy. J a listem moim tak
do JO Pana, jako i do G ubernatora naszego Grodzieńskiego5 pisa­
nym z prośbą podaną obiecałem za nią zapłacić 90 tysięcy, wreszcie
pociągnę cenę do 100 tysięcy.
A tej wsi kupno przez testam ent naznaczyłem na fundusz z m -
tra ty jej k ilk u n astu najuboższych chłopców, ażeby się przez trzy
lata uczyli czytać, pisać i rachunków początkowych, po których
latach upłynionych znow u nowi chłopcy dw unasto- albo 13-letni
w ybierani być m ają w iecznym i czasy. Dozorcą tego funduszu F ra n ­
ciszek Kozierowski, w nuk mój, będzie z sukcesoram i swoimi, a na
niego i sukcesorów jego czw arta część in tra ty odbierana będzie®.
Oto jest, o co ja najpokorniej JO P ana upraszam , ażebym po­
zwolenie kupna tejże wsi M asiewa za skutecznym interesow aniem
się Pańskim otrzym ał. A n a koniec, jeżeliby to dojść nie mogło,
przynajm niej żebyś m i JO P an donieść kazał, ażebym o insze jakie
kupienie wsi sta ra ł się, bo będąc sta ry m chciałbym za życia mego
ten fundusz zakończyć, a tak um ierałbym weselszy, żem dobrze
biednym bliźnim uczynić mógł. W ręk u Twoich, JO Panie, to szczę­
ście moje. Chciej tylko, Panie, a ja szczęśliwym w M asiewie um rę.
A tak najzacniejszy ociec Pański najpierw szy w yprow adził m ię na
św iat w ielki7, a Ty, JO Panie, godny syn jego, najszczęśliw szym
m ię zrobisz do m ojej śmierci.
Z najgłębszym uszanow aniem m am honor zostawać
Jaśnie Oświeconej W KsJiążęjcej Mości P ana
i D obrodzieja m ego najniższym sługą
Franciszek K arpiński m pa
1 7-bris v. s. 1817, z Kraśnika

1 K arpiński d atu je list w edług starego stylu —■ 1 IX. Dacie tej odpowiada
według nowego stylu 13 IX.
2 Por. list 133 z 24 V III 1813, przyp. 1.
3 Mowa o A leksandrze I.
4 kazienna (z ros.) — skarbow a (rządow a). M a s i e w o — wieś, ok. 48 km
n a północny zachód od P rużany, ok. 15 km n a północny wschód od Białowieży,
ok. 22 km n a północny zachód od K raśn ik a K arpińskiego.
5 Postać nie zidentyfikow ana.
e Por. list 136 z 11 V II 1816, przyp. 6.
7 Mowa o A dam ie K azim ierzu C zartoryskim ; por. listy : 96 z 17 IV 1803,
przyp. 2; 133 z 24 V III 1813, piTTp. 1.
STYCZEŃ 1818
223

138
DO STANISŁAW A ZAM OYSKIEGO1
K arpin, 9 I 1818
A u to g raf ze zbiorów ZNiO — A rch. Sapiehów, obecnie w Bibl. Akademii
N auk U SRR we Lwowie — A rch. Sapiehów X X V III, 102.
T ekst wg opisu m g ra Zbigniew a Golińskiego.

Jaśnie W ielm ożny Mości D obrodzieju


N ajm ilszym zdarzeniem dla m nie mój syn chrzestny Ignacy K u­
łakow ski2 dostał się w służbę JW W M ć P ana Dobrodzieja. Z nam ja
c h arak ter tego, ja k jest skłonnym do poczciwości. Spodziewam się, że
tej użyje w służbie domowi Pańskiem u. Spodziew am się także, że
sław ny dom Zam oyskich dobroczynnościam i dla potom nych i łaski
też sw oje na osobę Ignacego K ułakow skiego w yleje, k tórym to ła­
skom P ańskim rekom endując go, m am honor zostawać z najgłębszym
uszanow aniem
Jaśn ie W ielmożnego WMć P ana Dobrodzieja
najniższym sługą
Franciszek K arpiński
d. 9 stycz. 1818, K arpin

1 S tanisław K ostka Z a m o y s k i (1775— 1866), dw unasty o rdynat n a Z a­


mościu, prezes rządu polskiego w G alicji w r. 1809, senator-w ojew oda K sięstw a
W arszaw skiego od r. 1810, prezes senatu K rólestw a Polskiego od r. 1822.
W r. 1798 poślubił w Puław ach Zofię C zartoryską, najm łodszą córkę g enerała
ziem podolskich.
2 Ignacy K u ł a k o w s k i (1800— 1860), syn G rzegorza i A ntoniny z J a n i­
szewskich, urodzony w Suchopolu leżącym w pobliżu K arp in a. F . M. Sobieszczań-
ski nazyw a Kułakow skiego „wychowańcem i ulubieńcem F . K arpińskiego“
(Encyklopedia powszechna, t. 15, W arszaw a 1864, s. 148— 149). Po ukończeniu
gim nazjum w Świsłoczy K ułakowski uczęszczał n a w ydział p raw a i ad m in istracji
w uniw ersytecie w arszaw skim , w r. 1818 był w spółpracownikiem czasopisma
„Miesięcznik W arszaw ski“ . W latach 1818— 1820 pracow ał w dobrach S. Zam oy­
skiego zatrudniony najpraw dopodobniej w zarządzie ordynacji. I. Kułakowski
ogłosił m. in. Z abaw ki w ierszem , W ilno 1824; wyd. 2, powiększone, t. 1— 2, G rod­
no 1827— 1828. N a stosunki łączące młodego poetę z K arpińskim wiele św iatła
rzuca w iersz pt. Do F ranciszka Karpińskiego, członka Tow arzystw a Królcwsko-
W arszawskiego P rzyjaciół N a u k i A ka dem ii W ileńskiej. P ierw sza stro fa w iersza
brzmi następująco:
Z Tobą-m ja straw ił la ta dziec[i]ęce,
Z Tobą-m je straw ił szczęśliwie!
Pozwól K arpiński, niech Ci poświęcę
Plon n a Twej zbierany niwie.
(I. K u ł a k o w s k i , Z abaw ki w ierszem , Wilno 1824, s. 7)
224 PAŹDZIERNIK 1818

139

DO W INCENTEGO ORZECHOW SKIEGO С?)1


K raśnik, 17 X 1818
A u tog raf z Bibl. O rdynacji Zam ojskiej, obecnie w Bibl. Narodowej — Teki
W. Trębickiego, bez sygn.

W ielmożny Mości Dobrodzieju


Chętnie pozw alam na to, ażeby parobek z dóbr JW Podkom orzy-
n y 2 w ziął dziew kę z Chorowszczyzny3. Aie niech tenże parobek od
swojej pani przyniesie karteczkę proszącą o tęż dziew kę dla niego
i jako w zajem nie nigdy nie będzie bronić m oim parobkom brać
dziew ki z dóbr swoich; a tę przyniesioną k arteczką chować.
Proszę być m oim statecznym przyjacielem , co i ja z m ojej stro­
ny obiecuję, zostając z w innym pow ażeniem
WWMć P an a Dobrodzieja
najniższym sługą
Fr. K arpiński
17 8-br[is] 1818, z K raśnika
W ielmożnej Jejm ości D obrodziejki ręce całuję, godne córki ser­
decznie ściskam.

1 A u to g raf nie u jaw n ia nazw iska ad resata, w ydaje się nam jednak, że mógł
nim być W incenty Orzechowski, sędzia graniczny pow iatu wołkowyskiego, od któ­
rego nabył K arpiński Chorowszczyznę (por. niżej, przyp. 3). L ist zdaje się
świadczyć, że poeta, będąc ju ż właścicielem wsi, nie zdążył jeszcze przenieść się
do swej posiadłości i adm inistru je nią za pośrednictw em byłego właściciela.
A może list pisany był do dzierżawcy lub ad m in istra to ra Chorowszczyzny osadzo­
nego tam daw niej przez Orzechowskiego? A d m in istrato r ten mógł przejściowo
pełnić swoje obowiązki jeszcze w październiku r. 1818.
2 Może chodzi tu ta j o Sliźniową, podkomorzynę słonimską.
8 C h o r o w s z c z y z n a — dobra pod Łyskowem (ок. 6 km ), ok. 32 km na
południe od Wołkowyska, ok. 30 km w kierunku północno-wschodnim (przez
Puszczę Świsłocką) od K arpina. W edług Słow nika geograficznego własność
Kozierowskich, daw niej Żardeckich (t. 15, cz. 1, s. 323). W ydaje się, że do oma­
w ianego w liście do A. J . C zartoryskiego k upna wsi Masiewo nie doszło i K a r­
piński nabył wieś Chorowszczyznę. W pam iętniku poety czytam y: „N a ostatek
uskuteczniłem m oją chęć kupienia jak iej wioski dziedzictwem, jakoż i kupi­
łem w powiecie wołkowyskim wioskę Charowszczyznę [!] od W JP a n a Wincen­
tego Orzechowskiego, sędz[iego] granicz[nego] tegoż pow iatu, za k tó rą, z po-
ślinam i do skarbu monarszego należnymi, sto tysięcy złotych zapłaciłem. Po
śmierci zaś mojej w nuk mój, F ranciszek Kozierowski, którego doświadczyłem
od dzieciństw a przyw iązania i we ^wszystkim dla siebie powolności, tejże wsi
LISTOPAD 1S18
225

dziedzicem będzie, uskuteczniając jednak zawsze wolą i rozporządzenie moje


w ostatnim testam encie moim uczynione. Sprowadziłem się do tej nowo kupionej
wioski od la t trzech i tu spokojnie mieszkam, gdzie ze m ną Kozierowski z żoną,
z dziećmi i z całym gospodarstw em sprow adził się. Zabudowanie tu w Cha-
rowszczyźnie m am wygodne, blisko Łysków miasteczko, gdzie raz tylko przez rok
wyjeżdżam, i to n a spowiedź w ielkanocną, a dla słabości zdrow ia nigdzie wię­
cej“ (P am iętniki, s. 202— 203). A. Korniłowicz podaje, że poeta nabył Cho­
rowszczyznę w r. 1819 (op. cit., s. 51— 52). W ydaje się jednak, że wieś ta była
w łasnością K arpińskiego ju ż w październiku 1818 r.; świadczy o tym omawiany
list, w którym poeta w ystępuje jak o właściciel Chorowszczyzny.

140

DO IGNACEGO KUŁAKOW SKIEGO


30 XI 1818
A utog raf ze zbiorów K. M. Górskiego, obecnie w Bibl. Jagiellońskiej, sygn.
akces. 245/52. N a odwrocie koperty pieczęć herbow a i n o ta tk a nieznaną ręk ą :
„Kowal-1, M łynarczyków —
D ru k: K. M. Górski w dodatku do m onografii F ranciszek K arpiński, [w :]
K. M. G ó r s k i , P ism a literackie, s. 680— 681.
T ekst oparto n a autografie.

U kochany mój S ynu C hrzestny


O debrałem list od WMć P an a z pociechą dla m nie, że zdrów
jesteś.
Posyłam n a ręce Jego m an u sk ry p t przetłum aczonego n a język
francuski Platona m ego1. A le trzeba go konfrontow ać z polskim , je ­
żeliby co nie potrzeba popraw ić, jak sam popraw iłem m iasto: Epam i­
nondas — heros de la Patrie2.
Ściskając Cię najserdeczniej, P rzyjacielu m ój, zostaję
z w innym szacunkiem
W WMć P ana najniższym sługą
Fr. K arpiński
30 9-br[is] 1818
[A d r e S3] W ielm ożnem u JM ć P an u Ignacem u Kułakow skiem u,
łaskaw em u Przyjacielow i i Dobrodziejowi, w W arszawie

1 K arpiński przesyła Kułakowskiemu tek st francuskiego przekładu Rozmów


P latona z uczniam i swoimi, Grodno 1802. P rzekładu tego dokonał przyjaciel
poety, k ap itan Sem pigni (por. list 62 z 31 V 1800, przyp. 2).
2 Por. list 141 z 13 II 1819, przyp. 4.
LUTY 1819
226

141

DO IGNACEGO KUŁAKOW SKIEGO


K raśnik, 13 II 1819

A u to g raf w Bibl. P A N w K rakowie, rk p s 713 (W ) — Zbiór autografów


C. W alewskiego, X V III, t. 2, k. 192.
D ruk: S. P i g o ń , K ilka listów F r. Karpińskiego, „Ruch L iteracki“, R. X II,
1937, n r 7/8, s. 155.
T ekst oparto n a au tografie.

Mon très cher Ami


Posyłam w nuka m ojego Kozierow skiego1 do łaski Tw ojej, godny
Przyjacielu, ażebyś go gdzie rekom endow ał na służbę ekonomiczną
albo leśną w dobrach JW O rdynata2. Masz serce do dobroczynności,
użyj go dla nieszczęśliwego w nuka mego, a on i ja będziem y Ci
wdzięczni do śmierci.
O ddałem Jegom ości tłum aczenie francuskie Platona mego, ażeby,
jeżeli można, było przedrukow ane3. Trzeba popraw ić w Rozmowie
pierw szej w yraz będący k u końcowi tejże Rozmowy: „A le kiedy upa­
da w boju cnotliw y E pam inondas“. M iasto: „cnotliw y E pam inondas“
położyć: „cnotliw y b o h a ty r“. A to z przyczyny, że nie jestem pew ny,
czy Epam inondas zginął przed śm iercią P lato n a4.
Kochaj m ię, Łaskaw co mój, jak możesz, a ja Cię kochać pew nie
będę do m ojej śm ierci.
Mon trè s cher Ami,
V otre tre s hum ble serv iteu r5
Fr. K arpiński
13 F[e)\br[uarii] 1819, z K raśnika
[ A d r e s : ] A M onsieur M onsieur Ignace K ułakowski, mon tres
cher Ami

1 A ntoni K o z i e r o w s k i (por. list 143 z 10 III 1821), b ra t F ranciszka


Kozierowskiego, ulubieńca i spadkobiercy poety. On je s t niew ątpliw ie bohate­
rem następującej relacji pam iętnika K arpińskiego: [F ranciszek Kozierowski]
[...] sprow adził w dom mój dla pomocy sobie i b ra ta swego młodszego, ale temu,
chociaż m a ją tk u z ojca ani z m atki niewiele mieć się spodziewającemu, edukacji
prócz um iejętności języka niemieckiego żadnej nie m ającem u, pysznym go wi­
dząc nad m iarę powiedziałem : »W ybijaj sobie ile możności z głowy, żeś pan
i m ądry, a n a to m iejsce w bijaj sobie, żeś głupi, to mieć można jeszcze nadzieję,
że z ciebie coś będzie«. T a m oja dana mu n au k a sk u tk u je i lepszym się daleko
zrobił“ (P am iętniki, s. 190).
Grób Franciszka Karpińskiego w Łyskowie
Rysunek Napoleona O rdy
STYCZEŃ 1820 227

2 K ułakowski pełni w tym okresie obowiązki (kancelisty?) u ord y n ata


Zamoyskiego (por. lis t 138 z 9 I 1818, przyp. 2).
3 Por. list 140 z 30 X I 1818, przyp. 1. Do d ru k u francuskiego przekładu
Rozmów Platona nie doszło.
4 Por. list 140 z 30 X I 1818. E pam inondas, wódz, mówca i polityk tebański,
zginął w bitw ie pod M antyneą w r. 362 p. n. e., P lato n zaś zm arł w r. 347 p. n. e.
Odpowiedni fra g m e n t tekstu Rozmów, w stosunku do którego żywi K arp iń ­
ski, nieuzasadnione zresztą, obawy n a tu ry erudycyjnej, brzmi w pierw odruku
Rozm ów Platona, ja k n astęp u je: „Ale kiedy upada w boju cnotliw y E pam inon­
das, Bóstwo dopełnia n a ziemi chw ały bohatyra, ażeby go jak o ulubionego swego
prędzej do siebie sprow adziło“ (s. 20).
•> Mój drogi Przyjacielu, T\^ój wielce uniżony sługa.

142

DO ALEKSANDRA ŻÓ ŁK O W SK IEG O 1
Chorowszczyzna, 2 I 182Q2

A utograf nieznany.
D ruk: A leksander Ż o ł k o w s k i , „Tygodnik W ileński“, t. 9, 1820, n r 166,
s. 95—96, w dziale B ibliografia (frag m en ty ). Publikację „Tygodnika W ileńskie­
go“ pow tórzył anonimowy a u to r arty k u łu O K a rp iń skim w czasopiśmie „W an­
da“ , Tygodnik polski płci pięknej i literatu rz e poświęcony, t. 1 (ogólnego zbio­
ru t. 11), W arszaw a 1820, s. 223— 225.
T ekst oparto na przedruku A. Żółkowskiego.

Jam nie m iał sposobności zasłużyć na przychylne serce W W PD[o-


brodzieja] dla m nie, dlatego tym w iększą czuję wdzięczność dla P a ­
na, im m niej zarobiłem na łaskę.
Uciekam się do znanej powszechnie uczynności W W PDobr[odzie-
ja] dla potrzebnych, posyłając Mu m anuskrypt mój pod tytułem :
Dzieciom dla ich ro zry w ki i nauki. Za k tó ry m to pism em m oim u p ra ­
szam Pana, ażeby było w W ilnie w ydrukow ane in 8vo, na dobrym
papierze:i[...] Że jestem coraz słabszego zdrow ia, niech się drukarz
kwapi[...] dla bliskiej śm ierci m ojej. W roku życia 79 ostatnie to już
dziecko moje, k tóre chciałbym widzieć chodzące po ziemi za życia
m ego4. J a nie żądam od Pana, tylko przysłania m i dziesięciu egzem­
plarzy tego dziełka w ydrukow anego dla rozdania go przyjaciołom ^..]
Do Jegomości Dobr[odzieja] należeć będzie ustanow ić cenę od egzem ­
plarza, a z pieniędzy w ybranych za przedaż część d an a m a być d ru ­
karzowi, a resztę P an na swój pożytek odbieraj. Tak ja zawsze z dru­
k a rn ią p ijarsk ą w W arszaw ie postępow ałem ^...]
A rchiw um L iterackie, t. IV 17
228 MARZEC 1821

Zostaję z w innym szacunkiem W W PDobr[odzieja] najniższym


sługą[...]
21 grudnia v. s. 1819, z C horow szczyzny
1 A leksander Ż o ł k o w s k i (zm. 1835), pow inow aty i pomocnik znanego
wydawcy wileńskiego Jó zefa Zawadzkiego, od r. 1815 dzierżawca zasłużonej
d ru k arn i pijarów w ileńskich, k tó rą prow adził przez dw adzieścia lat. P rzy dzier­
żawionej d ru k arn i założył Żołkowski k sięgarnię (por. M ateriały do dziejów
literatury i ośw iaty na L itw ie i R usi, oprać. T. Turkow ski, t. 1, W ilno 1935,
s. 95, przyp. 1 ; L. A b r a m o w i c z , C ztery w ieki d ru ka rstw a w W ilnie. Z a rys
historyczny (1525— 1925), W ilno 1925, s. 83).
2 L ist datow any je s t w edług starego sty lu : 21 X II 1819, co odpowiada 2 I
1820 w edług nowego stylu.
3 Z tym i słowami listu wiąże się najściślej n astęp u jący fra g m en t pam iętni­
ka poety: „[...] m a n u sk ry p t pod tytułem Dzieciom dla ich zabaw ki, historii cie­
kaw szych dawnego św iata zebranie [...] ju ż je s t w dru k u w W ilnie“ (P am iętni­
ki, s. 194).
M oralizatorska kom plikacja K arpińskiego u k azała się drukiem w tym samym
roku pt. Dzieciom, dla ich ro zryw ki i nauki, niektóre zabaw niejsze historie
z różnych dziejów św iata dawniejszego zebrane, przez F ran ciszk a K arpińskiego,
członka honorowego U niw ersytetu Im peratorskiego W ileńskiego i T ow arzystw a
Królew sko-W arszaw skiego P rzyjaciół N auk, W ilno, nakładem A leksandra Żół­
kowskiego, w d ru k arn i ks. ks. pijarów , 1820.
4 K arpiński zm arł 16 IX 1825 r .; książka drukow ana u Żółkowskiego była
rzeczywiście jego o sta tn ią publikacją.
R W d ru k arn i p ija rsk iej w W arszaw ie drukow ał K arpiński m. in.: Bole­
sław 111. Trajedia, W arszaw a 1790, (Ju d yta , królowa polska. Trajedia, W arsza­
w a 1792), Podróż do K rakow a i jego okolic, W arszaw a 1788, Z abaw ki wierszem
i prozą, t. 7, W arszaw a 1787. W d ru k arn i tej drukow ano również zbiorową
edycję pism K arpińskiego, przygotow aną przez Dmochowskiego (Dzieła w ier­
szem i prozą, t. 1— 4, W arszaw a 1806).

143
DO STANISŁAW A ZAM OYSKIEGO
10 III 18211
A utograf bez d aty i dokładnej wskazówki co do ad re sa ta w zbiorach prof.
S. Pigonia. Przed tekstem litery „D. Z.“ (Do Zam oyskiego) ręki K arpińskiego.
N a odwrocie k a rtk i krótki liścik „Do K rom polca“ .
F ra g m en t listu dotyczący książki Dzieciom dla ich ro zryw ki i n a u ki opubli­
kował J [ a n ? ] K [ru szy ński?] w arty k u le O K a rp iń skim , „W anda“, Tygodnik
polski płci pięknej i literatu rz e poświęcony, W arszaw a 1821, t. 1 (ogólnego zbio­
ru t. 13) s. 344— 345.
T ekst oparto n a au to grafie.

Dobroć P ańska głośna jest w narodzie dla biednych. W nuk mój,


A. Kozierowski, w służbie JW P ana będący2, chociaż już cokolwiek
1822 — WRZESIEŃ 1825
229

opatrzony łaską Pańską, przeze m nie w zyw a Cię, dobrotliw y Panie,


ażebyś o nim pam iętał. On obiecuje z całej siły zasługiwać na łaskę,
a ja do jego wdzięczności przyłączę i m oją do śmierci.
W la t życia mego 80 w ydałem ostatnie dzieło m oje dla nauki i za­
baw y dzieci3. P rzy jm ij, Panie, ode m nie ten d ar ubogi, a m nie
sw oją łaską zaszczycaj, k tórej polecając się m am honor zostawać
z najw iększym szacunkiem i uszanow aniem .
1 Osobę a d re sa ta oraz datę listu podaje, podpisujący się kryptonim em J . K.,
a u to r arty k u łu zamieszczonego w „W andzie“. P ublikację „W andy“ odnotował
S. Pigoń, „Ruch L iteracki“, R. III, 1928, n r 6, s. 177.
2 Por. list 141 z 13 II 1819, przyp. 1.
:i Por. list 142 z. 2 I 1820, przyp. 3.

144
DO KROM POLCA’
m arzec 18212
A uto graf w zbiorach prof. S. Pigonia. Przed tekstem u w ag a: „Do Krompol-
ca“ . N a odwrocie list do S tanisław a Zamoyskiego z 10 III 1821.

Doniósł m i w nuk m ój3 o łasce W M PD[obr odzie ja] dla niego, żeś
zm niejszył pracy jego w służbie JW O rdynata4, a spodziewając się, że
będzie zasługiw ał na łaskę Pańską, raczysz go W MP[an] podnieść
go[!] n a wyższy stopień, aby m iał z czego w yżyć w ygodnie z żoną
i dziećmi.

1 K r o m p o l c — postać bliżej nie znana ; n a podstaw ie tek stu listu przy­


puszczamy, że a d re sa t pełnił w dobrach Zamoyskiego obowiązki plenipotenta.
'- N a odwrocie brulionu listu do Krompolca zn ajd u je się lis t do S tanisław a
Zamoyskiego z 10 I II 1821. Dzięki tem u sąsiedztw u możemy datow ać ten list
w sposób przybliżony.
3 A ntoni Kozierowski.
4 Stanisław Zamoyski, dw unasty ord y nat n a Zamościu.

145
ANTONI KORNIŁOW ICZ1 DO KA RPIŃ SK IEG O
Łysków, 1822 — ' 16 IX 13252
A utograf nieznany.
N otatkę o liście i jego streszczenie zamieścił A. K o r n i ł o w i c z w pracy
O życiu F ranciszka Karpińskiego, W ilno 1827, s. 54.

Pożyczając ja od niego różne dla siebie do czytania księgi, gdy


m iędzy innym i odsyłałem m u pozwolone jego dzieła, w liście m ym
do niego pisanym , przy oświadczeniu mej wdzięczności za łaskę,
17»
1822 — WRZESIEŃ 1825
230

uczyniłem niek tó re m oje uw agi nad jego pism am i, w sparłszy o>ne


zdaniem pow ażnych narodow ych pisarzy; do ty ła m u się te n mój list
podobał, że go często sobie odczytyw ać kazał, a nadto i po śm ierci
przy sw ych dziełach w nukow i swojemu, Franciszkow i Kozierow skie-
m u, chować zalecił.
1 A ntoni K o r n i ł o w i c z (1805— 1856), członek zgrom adzenia księży m i­
sjonarzy, nauczyciel lite ra tu ry w szkole powiatowej w Łyskowie, p refek t szkoły
powiatowej w K rasław iu, zm arł jak o proboszcz w Ilnicy w Kijowskiem. P ierw ­
szy biograf poety, a u to r p racy pt. O życiu F ra n ciszka K arpińskiego, doktora
filozofii i nauk wyzwolonych, bakalarza ś. teologii, członka T ow arzystw a W a r­
szawskiego P rzyjaciół N a u k i członka honorowego Cesarskiego W ileńskiego
U niw ersytetu. Wiadomości zebrane przez ks. A ntoniego Korniłowicza Z g r o m a ­
dzenia] ks. ks. św iec[kich] ś. W incentego à Paulo, W ilno 1827. W pracy tej
przedstaw ia Korniłowicz dzieje swej p rzyjaźni z K arp iń sk im : „ J a w roku 1822
zająw szy obowiązek nauczycielski przy szkole łyskow skiej, nade w szystko za­
pragnąłem przyjść do bliższej znajomości z K arpińskim , jakoż m ajątek jego
o dwie w iorsty tylko odległy od Łyskowa [mowa o Chorowszczyźnie, por. list 139
z 17 X 1818, przyp. 3] w ielką mi n ad ał do tego łatw ość [...] Pokochawszy go
szczerze, bywałem u niego n a tydzień czasem kilka razy, co on biorąc za dowód
osobliwszego mego ku niem u przyw iązania, m ianow ał mię najchlubniejszym dla
m nie imieniem, to je s t swoim przyjacielem , i miałem rozkosz aż do samej jego
śmierci z u st jego słyszeć ten miły dla mnie ty tu ł“ (s. 52). Korniłowicz notuje
również z sa ty sfak cją, że K arpiński pozw alał m u na lek tu rę rękopisu pam iętnika
(s. 63). W papierach pośm iertnych poety znaleziono w iersz Do Antoniego K o m i-
łowicza, M isjonarza, N auczyciela w ym ow y i poezji w szkole łyskow skiej (d ru k :
„Dziennik W ileński“, 1827, „ L ite ra tu ra N adobna", t. 2, n r 8, sierpień, s. 203).
2 Ł y s k ó w albo Ł y s k o w o — miasteczko odległe ok. 36 km na południe
od Wołkowyska, ok. 102 km n a południowy wschód od Białegostoku. Korniłowicz
podaje, że Łysków był miasteczkiem dziedzicznym A dam a Bychowca, chorążego
pow iatu wołkowyskiego ( op. cit., s. 66).
Korniłowicz nie podał daty swego listu do poety. U stalam y ramowo, że
pow stał on w okresie od r. 1822 do chwili śmierci K arpińskiego, tj. do 16 IX
1825, p rzyjm ując za podstaw ę relację Korniłowicza o początku i przebiegu jego
znajomości z pisarzem .

146
DO W ŁADYSŁAW A PRO ZO RA 1
Chorowszczyzna, 8 V III 1825
A u to g raf w Bibl. C zartoryskich w K rakow ie, rk p s 3181 — P ap iery Prozo-
rów, t. 2, k. 99. L ist p isany ręk ą obcą, praw dopodobnie Antoniego Kozierow-
skiego, pod dyktando poety; tylko ostatnie zdanie i podpis ręk ą K arpińskiego.
N a odwrocie n o ta tk a późniejsza: „L ist K arpińskiego do Wł. Prozora. № 13“ .
D ruk: T. M i k u l s k i , Karpinsciana w archiw um Pr ozorów, [w :] T. M i ­
k u l s k i , Ze studiów nad Oświeceniem, s. 412.
T ekst oparto n a auto g rafie.
SIERPIEŃ 1825 231

Jaśnie W ielm ożny Mci D obrodzieju


O dbierałem zawsze dow ody przyjaźni ojca JW W M ć P ana Dobro­
dzieja. To m ię utw ierdza, że i P an dozwolisz tym zaszczycać się
i dlatego z praw dziw ą śm iałością udaję się do Jego z m oją rekom en­
dacją. M am w nuka mojego, A ntoniego Kozierowskiego, podściwego,
posiadającego prócz narodow ego język niem iecki i cokolw iek ru sk ie­
go, znającego należycie rachunki, lecz m im o to w szystko biednego.
Nie jestem w sta n ie m u dopomóc. Cała m oja nadzieja w przyjacio­
łach i ich pomocy, tej szukam w sercu Jego. Słysząc, że potrzebu­
jesz n a rachm istrza (jeśli tak jest), nie odm ów m u tego uplacow ania2.
J a z m ojej stro n y w iekuistą wdzięczność, a w nuk mój gorliwość
w pełnieniu obowiązków i w ierność ośw iadczam y z tak ą chęcią, z ja ­
ką zawsze być pragnę
Jaśn ie W ielmożnego WMć P ana
D obrodzieja
najniższy sługa
[Dopisek K arpiń skieg o:]
Pokornie proszę za m oim w nukiem
Fr. K arpiński
8 Augu[sti] 825 r., Chorow szczyzna

1 W ładysław P r o z o r (u r. 1793), młodszy syn K arola, podkomorzy rze-


czycki (por. lis t 62 z 31 V 1800, przyp. 3). Ożeniony z T eklą Rokicką mieszkał
do r. 1841 w Ostrohladow icach ; do tej też miejscowości kierow ał zapewne swój
list K arp iński (por. M i k u l s k i , op. cit., s. 409— 410).
2 K arpiński p ro teg u je A ntoniego Kozierowskiego n a posadę rach m istrza
w dobrach W ładysław a Prozora. W ynikałoby z tego, że w nuk jego strac ił miejsce
u o rd yn ata Zamoyskiego (por. listy : 141 z 13 II 1819; 143 z 10 I II 1821; 144
z m arca 1821).
A L FA B E T Y C Z N Y W YKAZ A D RESA TÓ W I NADAWCÓW

A lb ertran dy J a n , ad re sa t 111 Filkiewiczowa W iktoria, nadaw ca 86


A leksander I, a d re sa t 142 (dopisek)
F re d ro J a n M aksym ilian, ad re sa t 126
Bachm ińska F ran ciszka, a d re satk a 10,
15, 25 Jaw ornicki E ustachy, ad re sat 129, 135
Bachm ińska T eofila, a d re satk a 11, 14,
15 K am ieński M ikołaj, nadaw ca 139
Bachm ińskie panny, adresatk i 8, 9 Kłokocki S tanisław , a d re sa t 18
Badeni Stanisław , a d re sa t 21 Kobyłecki M ikołaj, nadaw ca 153 (do­
B ranicka Izabela, a d re satk a 71; n a­ pisek)
daw ca 169, 173 (dopisek) K ontrym J a n , nadaw ca 202
Byszewska Ludw ika, a d re satk a 76 Korniłowicz A ntoni, nadaw ca 229
K ossakowski J a n Nepomucen, nadaw ca
Chodkiewicz A leksander, a d re sa t 102, 162
105, 164, 211, 213; nadaw ca 161 Koziebrodzki Józef, nadaw ca 86 (do­
Chodkiewiczowa Ludw ika, ad re satk a pisek), 168 (dopisek)
132, 189, 212; nadaw ca 151 Krompolc, a d re sa t 229
Cieńska F ranciszk a, ad re satk a 6; n a ­ Krzucki Ignacy, nadaw ca 167 (dopisek)
K ułakow ska A ntonina, ad re satk a 213
daw ca 86 (dopisek)
K ułakowski Ignacy, a d re sat 225, 226
Cieński W ojciech, ad re sa t 3
Czapski Franciszek, nadaw ca 80,87, 98
Łopot Adam, a d re sat 122, 128
C zartoryska Izabela, ad re sa tk a 123
C zartoryski A dam Jerzy , a d re sa t 141,
M ałęczyńska B rygida, nadaw ca 86 (do­
163, 221 pisek)
C zartoryski A dam K azim ierz, ad re sat Matuszewicz Wojciech, ad re sat 36
214; nadaw ca 210 M ierzejew ska, nadaw ca 82
Mrozowiccy Stanisław ostw o, adresaci
Dembowski K onstanty, a d re sa t 128 16
Dembowski K onstanty, ad re sa t 128 Mrozowicki Józef, nadaw ca 167 (do­
Dmochowski F ranciszek K saw ery, adre­ pisek)
sa t 160, 183, 194
Domański Michał, ad re sa t 170, 199, 218 Niemcewicz U rsy n Stanisław , n adaw ­
Dzieduszycka H elena, ad re sa tk a 12 ca 136
234 ALFABETYCZNY WYKAZ ADRESATÓW I N A DAW CÓW

N ieznana ad re satk a 203 46, 5 2 ,5 3 ; nadaw ca 92, 91 (aneks),


N ieznany a d re sa t 144, 205 100
Radziwiłł Michał, ad re sa t 94 (aneks)
Orzechowski W incenty(?), ad re sa t 224 Radziwiłłowa Zofia, ad re satk a 39, 41
O skierka Józef, nadaw ca 91 (an ek s), 56, 96
Repnin M ikołaj, nadaw ca 89
Paszkowska W eronika, ad re satk a 208, Rzewuski Sew eryn, a d re sa t 28
209
Poczobut M arcin, ad re sa t 30; nadaw ca Sanguszko H ieronim , ad re sat 24
103 Sapieżyna E lżbieta, nadaw ca 98
Polanowski W alenty, a d re sa t 219 Sapieżyna T eofila, ad re satk a 74, 77,
Potocki Ignacy, ad re sa t 27 89, 108, 150, 174, 186, 201, 206
Potocki J a n , ad re sa t 65, 66, 67, 68, 70 S en at U niw ersytetu W ileńskiego, a d re­
Prozor K arol, a d re sa t 147 sa t 131
P rozor W ładysław , a d re sa t 230 Sliźniowa, nadaw ca 204
Prozorow a Ludw ika, a d re satk a 107 Stadnicki Michał, a d re sat 33
Prozorów na Józefa, a d re satk a 145 S tanisław A u g u st Poniatow ski, ad re sat
Prozorów na M aria, a d re satk a 146 29, 50; nadaw ca 41 (an ek s), 55
Puzyna J a n , nadaw ca 86 (dopisek) S trojnow ski Hieronim , ad re sat 131 ;
P uzyna Roman, ad re sa t 127 nadaw ca 192, 193, 198
Puzynianka K atarzyn a, nadaw ca 85 Szwykowski M ichał(?), a d re sat 206
(dopisek)
Puzynianka M aria, nadaw ca 85 (do­ Tyszkiewiczowa K o n sta n cja (? ), n a­
p isek ); 119 (dopisek) daw ca 174 (dopisek)
Puzynina A ntonina, nadaw ca 85 (dopi­
W olska A ngela, nadaw ca 173
sek), 118
W olski J., nadaw ca 86 (dopisek)
Puzynina F ranciszka, ad re satk a 48, 60,
72, 78, 84, 155, 176, 190; nadaw ca Zaleski Michał, a d re sat 20, 191
157, 166, 171, 178 Zamoyski S tanisław , a d re sa t 223, 228
Zańkow ska Jó zefa, nadaw ca 217 (do­
Radziwiłł Dominik, ad re sa t 120, 121, pisek)
123, 124, 195 Zańkowski A ntoni, nadaw ca 180, 216
Radziwiłł K arol, ad re sa t 22
Radziwiłł Maciej, a d re sa t 43, 44, 45, żołkowski A leksander, a d re sat 227
IN D E K S OSÓB

Abramowicz Ludwik 228 czyńska), zob. K uczyńska (Kluczyń-


AgTicola G naejus Ju liu s 71 ska)
A lbertrandy J a n V II, 111— 114, 115, Bachm ińska Amelia, sio stra M ichała,
116, ICO, 161 sk arb n ik a nurskiego 9
A leksander I, ca r rosyjski X I, 44, 113, B achm ińska F ran ciszk a z Zybułtow-
114, 117, 127, 136, 137, 138, 140, 141, skich, żona M ichała, skarbnika n u r ­
142, 142— 143, 144, 163, 164, 194, skiego 5, 9, 10, 10— 11, 12, 15, 25—
216, 222 26, 49, 79, 85, 158, 159, 179
A leksander Pawłowicz, wielki książę Bachm ińska H elena zob. A leksandrow i­
rosyjski zob. A leksander 1, car ro­ czowa vel Alexandrowiczowa H elena
syjski Bachm ińska H elena z Kozłowieckich,
A leksander W ielki, król macedoński 116 d ru ga żona W ojciecha, synow a Mi­
A leksandrowicz vel A lexandrowicz chała, sk arb n ik a nurskiego 160
M arcin, chorąży bracław ski, ojciec Bachm ińska K aro lin a z Heydlów,
Tom asza W alerian a pierw sza żona W ojciecha 160
A leksandrowicz vel Alexandrowicz B achm ińska K ata rzy n a zob. Zaw adzka
Tomasz W alerian, kasztelan i woje­ Światopełkowa K atarzy n a
woda podlaski 25, 26, 76 Bachm ińska Ludw ika, zam. Heydel, żo­
A leksandrowiczowa vel A lexandrowi- n a J a n a Rudolfa, córka M ichała,
czowa H elena z Bachm ińskich, m atk a skarb n ik a nurskiego 8— 9, 9— 10, 11,
Tom asza W a lerian a 26 26, 158, 159
A liburton zob. H aliburton Bachm ińska Michałowa, żona stolnika
Amedejowska, m a tk a Józefy 217 bydgoskiego 158
Amedejowska Józefa, zam. Zańkowska, Bachm ińska Teofila, zam. Cieńska, żo­
zob. Zańkow ska Józefa n a M aurycego Józefa, córka M ichała,
A ugust I II Sas, król polski 4 skarb nik a nurskiego 4 (? ), 5, 6 (? ),
A ugustus C ajus Ju liu s C aesar O cta­ 8 (? ), 8— 9, 9— 10, 11— 12, 14, 14—
vianus 71 15, 15— 16, 25— 26, 158, 159, 179
Bachm ińska W iktoria, zam. Sasulicz,
Babirecki J a n 92 żona Leona, córka M ichała, sk arb n i­
Bacciarelli M arceli 38 ka nurskiego 8— 9, 9— 10, 11, 26, 158,
Bachczanka K ata rzy n a, zam, G urska, 159
zob. G urska K ata rzy n a Bachm iński Józef, doktor teologii 8
Bachm ińscy V III, 9, 26, 118, 158, 179 Bachm iński Michał, skarbnik nurski
Bachm ińska, zam. Kuczyńska (K lu- 5, 9, 159
230 INDEKS OSÓB

Bachm iński Michał, stolnik bydgoski Boguszowie 156


158, 159 Bolesław I II K rzyw ousty, książę pol­
Bachm iński Wojciech, syn Michała, ski 134, 228
skarbnika nurskiego 9, 158, 159— 160 B onaparte Joséphine zob. Józefina,
Badeni M arcin, ad m in istra to r dóbr sto­ cesarzow a Francuzów
łowych litewskich, syn S ebastiana 38, B onaparte N apoleon zob. Napoleon I,
64, 208, 209, 217, 218 cesarz Francuzów
Badeni M ariann a z Lisowskich, żona Boniecka zob. Fredro-Boniecka
Sebastiana 21 Boniecki A dam 4, 50, 67, 79, 80, 136,
Badeni S ebastian 21 159, 179
Badeni S tanisław , sek retarz S tanisław a Borkowscy 84
A ugusta, syn S ebastiana 21, 208 Borkow ska A leksandra XIV, 76
Bajkowski (Babiński ?), oficjalista Borkowski-Dunin Je rz y 81, 180, 196
białostocki 173, 174 Borzęcki P io tr, m arszałek dworu C zar­
B aliński Michał 33, 104, 138 toryskich (?) 135, 136
Bartoszewicz Kazim ierz 41, 44, 48, 67 B raniccy 23, 134
Batowski Zygm unt 208 B ranicka E lżbieta zob. Sapieżyna
B eauharnais A lexandre, g enerał f r a n ­ E lżbieta
cuski 154 B ranicka Izabela (Elżbieta, E liza)
B eauharnais Joséphine de zob. Józefi­ z Poniatow skich, żona J a n a Klem en­
na, cesarzowa Francuzów sa V III, X X , 30, 32, 36, 37, 38, 71—
72, 145, 169, 170, 173, 174
Becker Felix 38
B ran ick a K arolina, zam. Lubom irska,
Bennigsen (Benikson) Lewin A ugust
zob. Lubom irska K arolina
Teofil, generał rosyjski 143, 144
B ranicki J a n Klemens, hetm an w. ko­
Benożanka (Benoit) A nna, zam. Skarb-
ronny 37, 38
kowa, zob. Skarbkow a A nna
B ratkow ska A ntonina, zam. Mrozo-
Bergm an Mordiuch 216 w icka, zob. Mrozowicka A ntonina
Bernacki Ludw ik X V III, X IX , 20, 24, B ratkow ska Róża z Małachowskich,
74, 77, 89, 108, 150, 170, 174, 186, żona Leona 158, 159
199, 201, 203, 204, 206, 218 Bratkow ski Leon, ojciec A ntoniny 159
Białaszewicz (Białasew icz) J ., o ficja­ Broniewscy 168
lista Radziwiłłów 52, 52— 53, 54 Broniewska Rozalia zob. K rzucka Ro­
Bieliński Józef 105, 194 zalia
Bieliński P io tr, senator-w ojew oda Księ­ Broniew ska Zofia zob. Koziebrodzka
stw a W arszaw skiego 217, 218 Zofia
B ielska T ekla z K alinowskich, żona Brösel (B rösell), k ap itan saski, ojciec
A ntoniego 17 M arianny V, 190
Bielski A ntoni, łowczy nadw orny ko­ Brösel (Brösell) z Turkułów , żona po­
ronny 14, 17 przedniego 190
B ilińska Tekla z M ałęczyńskich, w łaści­ Broselówna (B rösell) M arianna, zam.
cielka Podhajczyk 87 Późniakowa, córka k a p ita n a ; żona
Blumski, ksiądz, protegow any K arp iń ­ łowczego halickiego V, VI, 4, 190—
skiego 163 191
Błeszyńska Jó zefa zob. Prozorów na J ó ­ Brzostow ska Teofila zob. F ersen Teo­
zefa fila
Błeszyński H ipolit, g en erał-m ajo r 108 Brzostowski S tanisław , wojewoda in ­
Bogusławski Józef K onstanty 203 flancki 101
INDEKS OSÛB
‘237

B uba Innocenty, p ija r 36 151— 153, 154, 161, 162, 165, 166, 174,
Buchholtz vel Buchholz, dyplom ata 175, 176, 189, 2 0 4(?), 209, 212, 213
pruski 68 Chodkiewiczowa T eresa K arolina z W a­
B udka Włodzimierz X X I, 29 lewskich, żona A leksandra 133, 134,
Bułhakow Jaków Iwanowicz, am basa­ 165
dor rosyjski 54, 55, 62 Chodkiewiczowie V III, XIX, 102, 103,
B ułh aryn Józef, m arszałek pru żań - 105, 132, 134, 153, 154, 162, 164, 176,
s k i(?) 205 189, 211, 212, 213
B uonaparte Napoleon zob. Napoleon I, Chodkiewiczówna Elżbieta, sio stra
cesarz Francuzów A leksandra, zam. Radziwiłłowa, zob.
Bychowiec Adam, dziedzic Łyskowa 230 Radziwiłłowa E lżbieta
Bykowska E leonora z Kłokockich, żona Chodkiewiczówna Zofia, córka Ale­
Tadeusza, sio stra S tanisław a (?) 18, k sa n d ra (?) 133, 134
19
Chodynicki Ignacy 159
Bykowska E lżbieta z Kłokockich, żona
Chowaniec Czesław 111
T adeusza, sio stra S tanisław a (?) 18,
Chreptowicz Joachim L itaw or, pod­
19
kanclerzy w. litew ski 185
Bykowski Tadeusz, m a jo r w ojsk litew ­
Chwalewik E dw ard 53
skich 19
Chrzanow ski W ojciech 64
Byszewska Ludw ika z Gintowtów-Dzie-
Cicero (Cycero) M arcus Tulius 66, 67,
w iałtowskich, żona Józefa XIV,
116
X X II, 76— 77
Cieńscy V III, 3, 4, 8, 9, 10, 11, 14, 15,
Byszewski Józef, g en erał-m ajo r wojsk
16, 25, 80, 158
litewskich 76
Cieńska F ranciszk a z Głuchowskich,
C aesar (C ezar) G aius Iulius 70, 71 żona W ojciecha, pułkow nika XV, 3,
C ato M arcus P o rtiu s M inor 103 4, 5, 6, 12, 26, 49, 79, 86, 118, 155,
C etnerów na A nna zob. Sapieżyna A nna 158, 159, 179
Cetys, pułkow nik 209 Cieńska K onstancja z Ruszczyców, m a­
Chalecka M arian na zob. Prozorow a tk a W ojciecha, pułkow nika 4, 80
M arianna Cieńska Ludw ika, sio stra W ojciecha,
Chmielowski P io tr 170 pułkow nika, zam. św irsk a, zob. ś w ir-
Chodkiewicz A leksander, generał V III, ska Ludw ika
X X III, 102— 103, 105— 106, 107, 133, Cieńska M odesta, córka M aurycego Jó ­
134, 152, 154, 161— 162, 164— 165, zefa, zam. W ybranow ska, zob. W ybra-
166, 168, 189, 209, 211, 212, 213 now ska M odesta
Chodkiewicz J a n K arol, syn A leksan­ C ieńska T eofila zob. Bachm ińska Teo­
d r a ^ ) 133, 134 fila
Chodkiewicz J a n M ikołaj, sta ro s ta ge­ Cieński Ludom ir, korespondent K. M.
neralny żmudzki, ojciec A leksandra Górskiego XVI
102, 103 Cieński M aurycy Józef, syn W ojciecha,
Chodkiewicz Józef, syn J a n a Mikoła­ pułkow nika; chorąży IX , 3, 4, 5, 6,
j a ^ ) 133, 134 7, 9, 158, 159, 179
Chodkiewicz Mieczysław, syn A leksan­ Cieński S tanisław , sta ro s ta wierzbow-
d ra 134 ski, b r a t W ojciecha, pułkow nika(?) 5
Chodkiewiczowa Ludw ika z Rzewu­ Cieński S tanisław , syn poprzednie-
skich, żona J a n a M ikołaja, m atka g o(?) 4, 5
A leksandra X I, X X III, 102, 103, 105, Cieński U d alry k M ikołaj, syn M aury­
106, 107, 132— 133, 134, 134—135, cego Jó zefa 158, 159
238 INDEKS OSÓB

Cieński Wojciech, stolnik bracław ski 4 zim ierza, zam. W irtem berska, żona
Cieński Wojciech, pułkownik, syn po­ Ludw ika 94, 130
przedniego IX , 3— 4, 5, 26, 80 C zartoryska M arian n a A ntonina, córka
Ciesielska A leksandra zob. N arbutów na Jó zefa Klem ensa, zam. Potocka, zob.
A leksandra Potocka M arian n a A ntonina
Corneille P ierre 35 C zarto ry sk a T eresa, córka A dam a K a­
Cycero zob. Cicero zim ierza 124
Czacki Tadeusz 192 C zartoryska Zofia, córka A dam a K a­
Czapscy 98 zim ierza, zam. Zamoyska, zob. Za­
Czapska A nna, córka F ran ciszk a, zam. moyska Zofia
Oskierczyna, zob. O skierczyna A nna C zartoryska Zofia z Sieniawskich, żo­
Czapska D orota z D ziałyńskich, pierw ­ n a A leksandra A ugusta, m atka A da­
sza żona F ran ciszk a 81, 82, 88 m a K azim ierza, 1 v. D enhoffowa 211
Czapska F ranciszka, córka F ranciszka C zartoryski A dam Jerzy , syn A dam a
81 K azim ierza X V , 19, 140, 141— 142,
Czapska Józefa, córka F ra n cisz k a(?) 143, 163— 164, 193, 194, 221, 221—
■ 80, 81, 87, 98 222, 224
Czapska M aria A nna, córka F ran cisz­ C zartoryski (C zarto ry jsk i) Adam K a­
ka, zam. Czapska, żona M ikołaja zimierz, g en erał ziem podolskich XV,
8 1 (?), 81—8 2 (? ), 87, 88, 98 XX, 16, 19, 21, 22, 23, 24, 26, 39, 87,
Czapska W eronika z Radziwiłłów, 3 88, 118, 119, 121, 124, 130, 135, 136,
żona F ran ciszk a 80, 81, 88 142, 164, 175, 188, 189, 210, 211,
Czapski F ranciszek, wojewoda chełmiń­ 214—215, 222, 223
ski 80—81, 82, 87— 88, 91, 98 C zartoryski A leksander A ugust, woje­
Czapski K arol, syn F ran ciszk a 80, 81, woda ruski, ojciec A dam a Kazim ierza
87, 88, 98 39, 211
Czapski M ikołaj, generał-m ajor 88 C zartoryski Józef Klemens, stolnik w.
Czapski S tanisław , syn F ran ciszk a 80, litew ski 65
81, 87, 98 C zartoryski K onstanty (K o n stan ty n ),
Czapski H u tten Grzegorz, k a p ita n (? ) syn A dam a K azim ierza 142
98 Czechowiczówna, zam. S krzyńska-Z arę-
Czapski H utten J a n , ojciec Grzego­ bina, zob. S krzyńska-Z arębina z Cze­
r z a ^ ) 98 chowiczów
Czarnecki W aw rzyniec A ntoni, chorąży Czernobajew W iktor 117
inowrocławski 181(?), 182 Czołhańscy 89
Czarniecki (C zarnecki) S tefan (Szcze­ Czosnowska A nna, córka Józefa zob.
p an ), hetm an p. koronny 22, 23, 24 Potocka A nna
Czartkow ski A dam X V III, 96, 97, 206 Czosnowska Ludw ika, córka Ignacego,
C zartoryscy V III, X V III, 19, 21, 50, zob. S k rzyńska-Z arębina Ludw ika
55, 94, 123, 141, 142, 163, 211, 214, Czosnowska Tekla, córka Ignacego, zob.
216, 230 Skarbkow a T ekla
C zartoryska A leksandra zob. O gińska Czosnowski Ignacy, generał-m ajor 179
A leksandra
C zartoryska Izabela z Flem ingów, żona D aniel, prorok 116
A dam a K azim ierza 16, 19, 26, 119, Dawid, król żydowski 33, 134, 184
121, 123— 124, 130, 135, 136, 142, 164, Deboli A ntoni A ugustyn, poseł polski
215 w P etersb u rg u 159
C zartoryska M aria, córka A dam a Ka- Debolina Jó zefa z Puzynów, żona A nto­
T
INDEKS OSÖB ‘239

niego A ugustyna 86, 118, 120, 158, Dworzaczek Włodzimierz 88


159 Działyńscy 81
Delille Jacques 169— 170 D ziałyńska D orota, sio stra Ksawerego,
Dembińska M ariann a zob. F re d ro M a­ zam. Czapska, zob. C zapska D orota
ria n n a D ziałyńska J u s ty n a Modesta z Dzie-
Dembowska K onstancja z N arbutów , duszyckich, żona K saw erego 80, 81
żona Józefa, m atk a Leona 130 D ziałyński K saw ery, wojewodzie kaliski
Dembowska M aria z Załuskich, żona 81
F eliksa, m atk a K onstantego 129 Dzieduszyccy V III, 8, 12, 13, 81 f
Dembowski E dw ard, syn Leona 130 Dzieduszycka H elena, córka T adeusza,
Dembowski Feliks, stolnik latyczowski zam. Sierakow ska, żona K a je ta n a X,
129 XIV, X V III, 12— 13, 81
Dembowski Józef, k ap itan gw ardii li­ Dzieduszycka J u sty n a Modesta, córka
tew skiej 130 Tadeusza, zam. Działyńska, zob. Dzia­
Dembowski K onstanty, syn Feliksa łyńska J u s ty n a Modesta
X II, XX, 121, 122, 124, 125, 128— 129 Dzieduszycka Salom ea z B ieberstein-
Dembowski Leon, syn Józefa X II, XX, Trem bińskich, żona Tadeusza 6( ?) ,
121, 122, 124, 125, 129, 130, 130— 131 8, 13
Demostenes 113, 116 Dzieduszycki A ntoni, pisarz w. litew ski,
D enhoff S tanisław , wojewoda połocki syn T adeusza 13, 185
211 Dzieduszycki Tadeusz, cześnik w. ko­
Denhoffowa Zofia, żona S tanisław a, ronny 8, 13, 81
zob. C zartoryska Zofia Dziekońska K arolina z Mizgierów, pod-
Denhoffowie 211 skarbina litew ska 90
Dębicki Ludwik XV, 129, 214 Dzierzkowski, nabyw ca Podhajczyk 87
Długołęcki, wierzyciel L. Chodkiewiczo- Dzierżą win G aw rił Romanowicz 113,
we j ( ? ) 174, 176 117
Dmochowska Rozalia, zam. Hempel, D ziew iałtow ska-G intow t Ludw ika zob.
zob. Hempel Rozalia Byszewska Ludw ika
Dmochowski F ranciszek K saw ery X, Dzwonkowski W łodzimierz 159
X I, X III, XIV, 160— 161, 183— 184,
185, 186, 188, 194, 195, 214, 216, 228 E n gelhard t, pułkownik 105, 106
Domański, ojciec M ichała 171 E n g elh ard t Gedeon F abian, po­
Domański Michał, oboźny(?), domow­ r u c z n ik ^ ) 106
nik T. Sapieżyny X, X V III, 170—171, E n g elh ard t M ikołaj, kom endant fo rte ­
175, 195, 199— 200, 218—219, 220 cy słu ck iej(?) 106
Dubiecki M arian XV, 107, 108, 146, E ngelhardtow ie (E n g elh arto w ie), ro­
148, 163 dzina pułkow nika 106, 107
D unin-Borkowski zob. Borkowski E pam inondas 225, 226, 227
Dunin-Kozicki zob. Kozicki E s ra (E s d ra s), uczony żydowski 116
D uninówna B a rb a ra zob. Sanguszkowa E streich er K arol 23
B a rb a ra E urypides 113, 116
Duszek, kochanek Zofii Radziwiłłowej
40 Felińska K ry sty n a XXI
Dw ernicka H ortensja, córka Józefa, Fénelon F ran ço is de Salignae de la
zam. Puzynina, zob. P uzynina H or­ Mothe 6— 7
tens j a F erdynand II, cesarz rzymsko-niemiec-
Dwernicki Józef, generał 49 ki 29
240

F ersen Iw an Jew stafiew icz, gen erał ro­ Godebski, niedoszły mąż Zofii Radzi-
syjski 102, 144 wiłłowej 40
F ersen Teofila z Radziwiłłów, żona Goliński Zbigniew XXI, 223
Iw ana, 1 v. Brzostow ska, żona S ta­ Goltz A u g u st F rie d rich F erdinand von
nisław a 101, 101— 102 der, dyplom ata pruski 69
Filkiewiczowa W iktoria z Ruszczy- Gołębiowski Ł ukasz 123
ców, posesorka P odhajczyka(?) 79, Górski K onstanty M arian V, XV* X V I,
79—80, 86, 87, 118, 155, 158 X V II, X V III, X IX , X X I, 3, 4, 5, 7,
Flem ingowie 216 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 17, 18, 19,
Flem iżanka Izabela (E lżb ie ta ), córka 22, 23, 25, 30, 39, 41, 43, 44, 45, 46,
Jerzego, zob. C zartoryska Izabela 48, 50, 52, 53, 54, 55, 56, 60, 62, 64,
Franciszek II, cesarz (F ranciszek I, ce­
65, 66, 67, 68, 70, 72, 73, 74, 78, 79,
sarz austriack i) 68, 69
80, 82, 84, 87, 89, 91, 92, 94, 98, 100,
Frankow ska, stolników na, córka A nto­
101, 118, 120, 121, 123, 124, 127, 131,
niego*?) 187, 188, 201
136, 139, 148, 151, 155, 157, 160, 161,
Frankow ski A ntoni, stolnik wendeń-
162, 166, 171, 173, 176, 178, 180, 183,
sk i(?) 188
190, 194, 195, 198, 202, 203, 204, 213,
F red ro A leksander 127
214, 216, 225
F red ro Jacek, ojciec J a n a M aksym ilia­
na 127 Górski W ładysław 129, 135
F re d ro J a n M aksym ilian, syn Jack a G rel zob. Groll
X II, XX, 121, 122, 124, 125, 126— 127 Groddeck (Grodek) G otfryd E rn e st 203
F red ro M arianna z Dembińskich, żona Groll (Grel, G reli) Michał 133, 134
Ja c k a 127 G rzegorz, syn T y tu sa Fedorowicza,
F redro-B oniecka M aria X X I księcia ruskiego 80
F re y J a n Z achariasz, rytow nik 214 G ubernator Grodzieński (r. 1817), po­
F ry d ery k A ugust, książę w arszaw ski, stać nie zidentyfikow ana 222
król saski 108, 209 G ünther Adam 96, 206
F ry d ery k W ilhelm II, król pruski 68, G üntherow a A leksandra zob. Tyzen-
69, 115 hauzów na A leksandra
G urscy 50
G agatkiewicz W alenty, lekarz 91, 92 G urska K atarzy n a, u r. Bachczanka,
G astaldy, m alarz-p o rtrecista 36, 37, 38 żona A ntoniego 50
G astaldy zwani Pinseau, rodzina m ala­ G urska M arianna, córka W ojciecha,
rzy 38
zam. G urska, żona Jak u b a, sędziego
G astaldy F rançois, syn Józefa, dekora­
ziemskiego halickiego 49, 50, 79, 85,
to r 38 ’
158, 179
G astaldy Joseph, m alarz fran cu sk i 38
G urski, syn Ja k u b a 4 9 (?), 179
Gastoldi, domniemany Wojciech Ja sz -
czołd, m alarz w K rasław iu 38 G urski A ntoni, ojciec Ja k u b a 50
G essner (G esner) Salomon 113, 116 G urski Jak u b , syn Antoniego, sędzia
G iedrojć-Juraha zob. J u r a h a ziemski halicki 50
Gieysztor Jak u b , an tykw ariusz 82, 94 G urski Maciej, syn Jak u b a 50
Giovio Paulo vel Jovius P aulus, histo­ G urski W alenty, syn Ja k u b a 50
rio g ra f włoski 187, 188 G urski W incenty, syn Ja k u b a 50
Gloger Zygm unt 148 G urski Wojciech, ojciec M arianny 50
Glückberg N atan X III
Głuchowska F ran ciszk a zob. Cieńska H aid a r-Ali (H y d er-A ly ), su łtan Myso-
F ranciszka ry (M aisur) 165
INDEKS OSÓB
241

H aliburton (A lib u rto n )-S tu a rt A ntoni, żona A leksandra J a n a , chorążego ko­


rotm istrz 52, 53 ronnego 89
H aliburton (A lib u rto n )-Stu a r t To­ Jabłonow ska T eofila Strzeżysław a, cór­
masz, ksiądz, kanonik łucki 53 ka A leksandra Józefa, zob. Sapieży-
H aller A lbrecht 113, 116 n a T eofila Strzeżysław a
Hempel Joachim S tanisław , k apitan Jabłonow ski A leksander Józef, wojewo­
136 da nowogródzki, ojciec Teofili Strze-
Hempel Rozalia z Dmochowskich, żona żysławy 75
Joachim a S tanisław a 136 Jabłonow ski J a n , wojewoda ruski 6— 7
Hempel Zuzanna z H offm anów , żona Jachowicz E ry k 122
Joachim a S tanisław a 136 Jacques de Lille zob. Delille Jacques
Heydel J a n Rudolf, baron 9 J a n II Kazim ierz, król polski 23
Heydel K arolina, sio stra J a n a Rudolfa, J a n I II Sobieski, król polski 142
zam. Bachm ińska, żona W ojciecha, Janiszew ska A ntonina zob. Kułakow ska
zob. Bachm ińska K arolina A ntonina
Heydel Ludw ika zob. Bachm ińska L ud­
Janiszew ski, znajom y Mierzejowskiej
w ika
82, 83, 84
H offm anow a K lem entyna zob. T ańska
Jarzew icz, kupiec w arszaw ski 154
K lem entyna
Jasieński J a n , w ydaw ca 150
H offm anów na Z uzanna zob. Hempel
Ja siń sk i, członek T rybunału Lubelskie­
Z uzanna
go 44
Hom er X I, 133, 185
Jasiń sk i Ja k u b 65
H o ratius (H oracjusz, H oracy) Q uintus
Jaszczołd W ojciech, domniemany Ga-
F laccus 19, 199
stoldi, m alarz w K rasław iu 38
Horodyski A. 144
Jaw ornicki E ustachy, syn J a n a X II,
H orodyski Bogdan XXI
XX, 121, 122, 124, 125, 126, 129, 130,
Hoym K arl G eorg H einrich, m inister
135
pruski 115
Jaw ornicki J a n , w icesgerent grodzki
H utten-C zapski zob. Czapski
sochaczewski, ojciec E ustachego 129,
H yder-A ly zob. H aid ar-A li
130, 135
Jaw o rski F ranciszek XVI, X V II,
Iłow ajski D im itrij 55, 68
X V III, 60, 62, 64, 72, 74, 78
Iw an III Wasdljewiez (Bazylewicz), car
Jelski A leksander 147, 148
i wielki książę rosyjski 80
J . K. zob. K ruszyński J a n
Iwanowski M. 55, 68
Jocher A dam 30
Iwaszkiewicz Ja n u sz 41
Izdebscy 201 Jodłowski N o rb ert, p ija r 34, 36
Izdebska, narzeczona F ran ciszk a Ko­ Jovius P au lu s zob. Giovio Paulo
zierowskiego 201, 202 Jowel, „ fin a n sista“ lwowski 3, 5
Izdebska Ł ucja z Malinowskich, żona Józef II, cesarz rzymskoniemiecki 88
K aje ta n a, 1 v. Sokołowska, 2 v. świe- Józefina, cesarzow a Francuzów 152,154
rzy ń sk a(?) 158, 159 Ju d y ta , żona W ładysław a H erm ana,
Izdebski K ajetan , kom ornik graniczny sio stra H enryka IV X I, 133, 134, 228
żydaczow ski(?) 159 Ju rah a -G ie d ro jć Kazim ierz Stanisław
43
J . A., tłum aczka P am iętników A nny Jurażyna-G iedrojciow a A ntonina z R a­
Potockiej 170 dziwiłłów, żona K azim ierza S tan isła­
Jabłonow ska T eofila z Sieniawskich, w a 43, 101, 102
INDEKS OSÖB

K adłubowski Michał, ksiądz 51 bycia jego z W arszaw y n a R uś w G a­


K alinow ska M arianna, córka Ludw ika, licji 13
zob. P onińska M arian na Do Antoniego Korniłowicza, Misjona-.
K alinow ska Z ofia z Potockich, żona rza, N auczyciela wymowy i poezji
Ludw ika, 1 v. P uzynina 17 w szkole łyskowskiej 230
K alinow ska Tekla, córka Ludw ika, [Do czasu] 93, 94
zam. Bielska, zob. Bielska Tekla Do D y m itra Koszelewa, Litewsko-Gro-
K alinowski Ludwik, sta ro sta winnicki dzieńskiego G ubernatora, oddając mu
17 książkę Rozm ów Platona, 144
K allenbach Józef 135 Do Elżbiety z Poniatow skich B ran ic-
Kam ieński Michaił Fiodorowicz, gene- kiej, K asztelanow ej K rakow skiej,
rał-feldm arszałek rosyjski 140 z okoliczności sług je j stary ch 169,
Kam ieński (K am enski, K am ieński, K a­ 170
m inski) Michaił Fiodorowicz, gene­ [Do Heleny Dzieduszyckiej] X, 12, 13
ra ł rosyjski, syn feldm arszałka 139— [Do Izabeli C zartoryskiej] 123— 124
140, 166 Do Ja śn ie Wielmożnego Ignacego Po­
K am ieński Siergiej Michajłowicz, gene­ tockiego, P isa rz a W[ielkiego] W .Ks.
r a ł rosyjski, syn feldm arszałka 140 L., po śm ierci żony jego Elżbiety
K antecki Klem ens XIV, X V III, 12 z k siążąt Lubomirskich 27
K arczew ski, znajom y K arpińskiego 137, Do JO JM ć P an i Elżbiety z k siążąt Po­
138 niatow skich B ranickiej, K a sz te la n o ­
Karczew skie panny, córki poprzedniego wej] Krak[ow skiej], H fetm anow ej]
137 W[ielkiej] K foronnejj, w dzień imie­
K arpińscy, rodzina F ran ciszk a V III, X, nin jej. O braz cnoty 38
120 Do Ju sty n y . O wdzięczności zob. Sie­
K arpińska, sio stra F ranciszka, zam. lanki
Kozierowska, zob. Kozierowska z K ar­ Do Ju sty n y . Tęskność n a wiosnę (Tęsk-
pińskich ność n a wiosnę do Ju sty n y ) zob. Sie­
lanki
K arp iń sk a M ariann a (M aria ), siostra
F ranciszka, zam. Zańkowska, zob. Do K aro la P rozora, Oboźnego byłego
Litewskiego, Orderów polskich k aw a­
Zańkow ska M ariann a (M aria)
le ra 184, 185
K arp iń ska Rozalia, m atka F ranciszk a
[Do K aro la Prozora, w iersz dedyka­
V III, 13, 14 cyjny] 149— 150
K arpińsk a Z uzanna, sio stra F ranciszka,
Do K siążąt Ichmościów A dam a i Kon­
zam. K ow alska, zob. K ow alska Zu­
sta n ty n a Czartoryskich, G enerałow i-
zanna czów Ziem Podolskich 142
K arpiński A ndrzej, ojciec F ran ciszk a
Do K siążęcia M ikołaja R epnina, Gene-
V III, 190
rała-G u b ern ato ra Litw y, 1796 (Do
K arpiński A ntoni, ksiądz, b ra t F ra n c i­
K sięcia M ikołaja R epnina) X I, 89—
szka 14
90, 91
K arpiń sk i F ran ciszek:
[Do Leona Dembowskiego] 130
Bolesław III. T ra je d ia (Ju d y ta. K ró­
Do M arcina Badeniego, K aw alera O r­
lowa polska. T ra je d ia) XI, 133, 134, deru ś. Stanisław a, p rzy jaciela 208
228 * Do N ajjaśniejszego S tanisław a A ugu­
Do A [leksandry] T[^zenhauzówny] 66 sta , K róla Polskiego, W ielkiego K sią­
Do A [ntoniego] DfzieduszyckiegoJ, P i ­ żęcia Lit. 23, 30
sarza] W. Ks. L. z okoliczności przy­ [Do Olesia] 76
INDEKS OSÓB
243

Do tejże [A leksandry Ogińskiej] na N a A leksandrów, dom w iejski JW .


dzień urodzin jej 34—35 Ogińskiej, H etm anow y W[ielkiej]
Do tejże [A leksandry Tyzenhauzówny] W .Ks.Litew. 35
66 N ade drzw iam i domu leśnego Księżnej
Dzieciom dla ich rozryw ki i nauki, nie­ Radziwiłłowej, K [asztelanow ej] W i ­
które zabaw niejsze historie z różnych leńskiej] 93, 94
dziejów św iata daw niejszego zebrane N a dedykacją ołtarza dobroci Elżbiety
X II, 153, 227, 228, 229 [Branickiej] poświęconego 38
Dzieła w ierszem i prozą. E d ycja nowa N a dzień urodzin JW . M arianny z K a­
i zupełna, w ielą pism ami od au to ra linowskich Ponińskiej, Wojewodzi-
nadesłanym i pomnożona. T. 1— 4; cówny Poznańskiej 180
V III, X, X I, 169, 183— 186, 187, 188, N a dzień tejże im ienin 180
194, 213, 214, 228 N a odmienione N adprucie 119, 120
H isto ria mego wieku i ludzi, z który­ N a W iązownę, dom w iejski Księżnej
mi żyłem (H isto ria ludzi, z którym i Radziwiłłowej, M[iecznikowej] W.Ks.
n a świecie żyłem, H isto ria ludzi, L. 67
z którym i żyłem) V I, IX, X, X I, XX', N a wokluz wody i dom Gocki pod Bia-
X X V II, 4, 5, 7, 8, 10, 13, 14, 15, 16, łym stokiem 38
17, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 26, 27, 29, Ogrody 170
30, 32, 35, 38, 39, 41, 44, 50, 51, 62, O podejźrzliwości J a n a Ja k u b a Rous­
63, 64, 66, 74, 75— 76, 77, 79, 80, 88, seau. W y jątek z poema O im aginacji
90— 91, 92, 94, 96, 97— 98, 100, 106, przez l’Abbé De-Lille 170
107, 108, 110, 111, 115, 117, 119, 124, O powinnościach obywatela. N a roczni­
135— 136, 140, 142, 144, 146, 149, 151, cę urodzin tegoż JO K siążęcia [A. K.
161, 166, 180, 188, 188— 189, 190— Czartoryskiego] 20, 21
191, 194, 195, 197, 197— 198, 180, 200, O sprawiedliwości. Do JO K sięcia JM ci
201, 201—202, 211, 215, 216, 219, A dam a Czartoryskiego, M arszałka
221, 224, 224—225, 226, 228, 230 Tryb[unału] Gł[ównego] W .Ks.Lit.,
Ju d y ta . K rólowa polska zob. Bo­ podczas zaczęcia tegoż T rybunału
lesław III w Grodnie 19
Ju ż j a nie ten 215, 216 O ś. K azim ierzu, Królewicu Polskim.
K azim ierz n a Kodniu Ks[iążę] Sapieha Do A leksandry z C zartoryskich O giń­
[epitafium ] X, 99, 100 skiej, H etm anow ej W .Ks.Litew. 35
K opia przyw ileju J a n a Kazim ierza, O wielkości Boga (O wielkości Boga
kró la poi., Szczepanowi Czarneckie­ i nikczemności człowieka) 22, 23— 24,
mu n a starostw o tykocińskie dane- 30
go[...] (Przyw ilej Czarneckiego) 22, [O wolnej elekcji i tro n ie dziedzicznym]
23, 23—24 XX
L ist do J[oachim a] L[itaw ora] C [h rep - P am iętniki zob. H isto ria mego wieku
tow icza], P[odkanclerzego] W.Ks.L., i ludzi, z którym i żyłem
z K rasnegostaw u 185 Pieśń do N ajjaśniejszego Im p erato ra
M atka syna w ypraw ia do obozu 5 A leksandra przez dw anaście panien
M azurek 61, 64 ubogich, z powodu przybycia jego
Mowa na pochwałę J a n a Sobieskiego do Grodna, wyposażonych przez oby-
142 watelów, śpiew ana X I, 137, 138
Myśli jesienne, do K siążęcia A dam a P ieśń wieśniaków puław skich w dzień
Czartoryskiego, G enerała Ziem Podol­ im ienin swojej P an i 124
skich, Posła Lubelskiego 211 Pieśni 183
A rchiw um L iterackie, t. IV 18
244 INDEKS OSÓB

Pieśni nabożne X I, 31—32, 33, 50— W yjątek z poema pana Delille o polito­
51, 56 w aniu nad służącymi 169— 170
P ieśń gości n a zapustach do M arianny Zabaw ki wierszem i prozą. T. 1— 7;
Prozorow ej, W ojewodziny W itebskiej X I, 33, 105, 106, 107, 133, 134, 183,
163 184— 185, 228 :
Pieśń podczas pracy zob. Pieśni n a­ Zabaw ki wierszem i przykłady oby­
bożne czajne (Zabaw ki wierszem i prozą)
Pieśń po ran n a zob. Pieśni nabożne 15— 16, 19, 211
Pieśń w ieczorna zob. Pieśni nabożne Z okoliczności czasów Czarneckiego
P laton zob. Rozmowy P latona 23, 24
Pod p ortretem Elizy [I. Branickiej] 38 Z okoliczności jabłoni, przeze m nie
Podróż do K rakow a i jego okolic 228 szczepionej w Brzostowicy, u szefa
Podróż w k ra ju zaczarow anym 135, Stryjeńskiego, przyjaciela 39
152, 153, 165, 166 Żale S arm aty nad grobem Z ygm unta
Podróż z Dobiecka n a Skałę XI, 28, 29 A ugusta, ostatniego polskiego króla
P ow rót z W arszaw y n a wieś 50 z domu Jagiełłów V II, 163, 184, 185,
P ro je k t podany D ym itrow i Koszelowi, 188— 189
G ubernatorow i Grodzieńsko-Litew-
skiemu 144 Karw owski A ndrzej, g enerał-m ajor 209
P rzestrogi pod błogosławieństwem dane K asper, sługa Izabeli B ranickiej 169,
wnuczce m ojej, K atarzynie Kozie- 170
row skiej, po je j ślubie z W alentym K ata rzy n a II, carow a ro sy jsk a 62, 90,
Polanowskim , starościcem ostrskim 117, 142
200 K aton zob. Cato
Przypom nienie daw nej miłości 85, 86 K aunitz Wenzel Anton, au striack i mąż
Przyw ilej Czarneckiego zob. Kopia sta n u 68, 69
przyw ileju Kazim ierz Jagiellończyk, król polski 80
P sałterz D aw ida (Psalm y, P sałterz) K aznowska vel K azanow ska Zofia, u r.
X I, 31, 33, 105, 106, 107, 133, 134, T hurn-T axis, żona Jęd rzeja, zob. R a­
184, 186 dziwiłłowa Zofia
Rozmowy P lato n a z uczniami swoimi Kaznowski vel Kazanowski Jęd rzej,
(P lato n ) X I, 108, 135, 138, 139, 140, drugi m ąż Zofii T hurn-T axis 40, 41
141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, Kaźm irz, sługa Izabeli B ranickiej 169,
149, 150, 150— 151, 160, 161, 162, 163, 170
165, 166, 167, 168, 172, 172— 173, 176, K ątsk a M arianna zob. Potocka M a­
178, 179, 184, 186, 202, 203, 225, 226, ria n n a
227 K erres (K eres) Józef, lekarz 47, 48
Sielanki V, 9, 16, 180, 183, 190 K ipa Em il XXI, 65
Szczęście przy Dorydzie 61, 64 K isselsztein (K iselsztein) G otfryd, le­
Tęskność n a wiosnę do Ju sty n y zob. Do k arz 47, 48
Ju sty n y . Tęskność n a wiosnę. K iszczanka A nna, zam. Radziwiłłowa,
W iara, p ra w a i obyczaje Indianów zob. Radziwiłłowa A nna
165— 166, 168, 183— 184, 185, 187, Kiszkowie 23
188, 189 Kleczyński Bronisław 147, 148
W iersz do JW JM ci księdza Poczobuta, Klimowicz Mieczysław X X I
re k to ra A kadem ir W ileńskiej [...] K liński Józef X V III, 30, 32
z przypadku m ostu spalonego w W il­ Klopstock (Klopstok) F ried rich G ott­
nie 32 lieb 113, 116
INDEKS OSÔB 246

K luczyńska zob. Kuczyńska m itrij, g u bernato r cywilny grodzień­


Kluczyński zob. Kuczyński ski 137(?), 138(?), 143, 144
Kłokocka Eleonora, sio stra Stanisław a, Koszelewscy 144
zam. Bykowska, zob. Bykowska Eleo­ Kościuszko Tadeusz 39, 41, 102, 208,
no ra 209
Kłokocka E lżbieta, siostra Stanisław a, K otłubaj E dw ard 67, 196
zam. Bykowska, zob. Bykowska E l­ Kowalewski Teodozy 39
żbieta Kowalscy 120
Kłokocka Jo a n n a z Niezabytowskich, K ow alska Z uzanna z K arpińskich, sio­
m a tk a S tanisław a 18, 19 s tr a F ranciszka, żona Feliksa 15, 49,
Kłokocki J a n Józef, wojski miński, 50, 118, 120
ojciec S tanisław a 18 Kowalski, syn Feliksa, ksiądz 118, 120
Kłokocki S tanisław , syn J a n a Jó zefa Kowalski Feliks, mąż Zuzanny, szw a­
18— 19, 136 gier F ranciszk a 49, 50, 118, 120
K niaźnin F ranciszek Dionizy 18, 19, Kowalski Wojciech, doktor teologii 8
136, 185 K ow nacka A ngela zob. W olska A ngela
Koblański (K ollański) Józef 80 Kozicki-Dunin Zygm unt, ksiądz 37
Kobyłecki M ikołaj, pułkownik 151, 153, Koziebrodzcy 49, 177
154 Koziebrodzka F ranciszka, córka M ar­
K onarski S tanisław , p ija r 8, 35 cina, zam. Puzynina, zob. P uzynina
K onarski Szymon 210 F ranciszka
K ontrym J a n , podczaszy pow iatu tel- Koziebrodzka Tekla Ludm iła z Zieliń­
szewskiego 202, 202—203 skich, żona Józefa, b ra ta F ranciszki
K ontrym K azim ierz, ad iunk t U niw ersy­ 86— 87, 158, 168, 179
te tu W ileńskiego 202, 203 Koziebrodzka (Koziobrodzka) U rszula,
Kopczyński O nufry, p ija r 34, 35 sio stra F ranciszki, zam. Przybysław -
Kopeć, protegow any K arpińskiego 133, ska, zob. Przybysław ska U rszula
134 K oziebrodzka Zofia z Broniewskich,
K orbut G abriel 23 m a tk a F ranciszki 49, 168
Korniłowicz A ntoni, ksiądz X II, X III, Koziebrodzki Józef, b ra t F ranciszki 86,
X IV , 39, 50, 131, 132, 144, 191, 194, 86— 87, 158, 168, 179
197, 200, 201, 202, 221, 225, 229— 230 Koziebrodzki M arcin, sta ro sta olcho-
K orotyński W incenty XV, 43, 44, 45, wiecki, ojciec F ranciszki VI, 13, 14,
46, 52, 54, 120, 121, 123, 124, 195 49, 50, 157, 178, 179
K orotyński W ładysław XV, XVI, X V II, Koziełł Michał, oficjalista Radziwił­
41, 43, 44, 45, 46, 52, 60, 120, 121, łów (?) 54, 55
123, 124, 195 Koziełłowie 55
Korzeniowski Józef 21 Kozierowscy 73— 74, 224, 225, 229
Korzon Tadeusz 62 Kozierowska z K arpińskich, sio stra
Korzon owa Ja d w ig a (? ) 56 poety 50, 74, 120(?), 151, 201, 202
Kosiński A dam A m ilkar 196 Kozierowska, zam. K ozierow ska(?),
Kossakowski J a n Nepomucen, biskup siostrzenica K arpińskiego 73, 74, 226
w ileński 103, 104, 162— 163 Kozierowska, żona A ntoniego 229
Kossakowski Józef, biskup inflancki K ozierowska A nna z Tołkaczów, żona
202 F ranciszka, w nuka poety po siostrze,
Kossakowski Józef Ignacy, dyrektor 1 v. Zdzitowiecka 201, 225
szkół guberni grodzieńskiej 193 Kozierowska (K oziarzew ska) K ata rzy ­
Koszelew (Koszelow, Koszelów) Di- na, sio stra F ranciszka, w nuczka poe-
18«
246 INDEKS OSÓB

ty po siostrze, zam. Polanowska, zob. K rzucka Rozalia z Broniewskich, m atk a


Polanow ska K atarzy na Ignacego 168
Kozierowska Ł u cja (L u cja), siostra K rzucki A ntoni, ojciec Ignacego 168
K atarzy ny , w nuczka poety po siostrze K rzucki Ignacy, g en erał-ad iu tan t 166—
73, 74 167, 168
Kozierowska Zofia, córka F ranciszka, Krzywobłoccy, wierzyciele Radziwiłłów
w nuka poety po siostrze 201 52, 53
Kozierowski, m ąż siostry K arpińskiego Krzywobłocki J., łowczy ks. inflanckie-
74 g o (?) 53
Kozierowski (K oziarow ski), mąż sio­ K senofont 113, 116
strzenicy K arpińskiego, „szw a­ K siądz P refek t, jezu ita lwowski, p rze­
g ier“ (?) poety 73, 74, 7 9 (?), 120, łożony M aurycego Jó zefa Cieńskiego
156, 156, 160, 167, 168, 187, 226 6, 7
Kozierowski A ntoni, b ra t Franciszka, Księżniczka, nie zidentyfikow ana po­
w nuk poety po siostrze 220—221, stać z kręgu Sapiehów (?) 187
226, 228— 229, 230, 231 Kublicki S tanisław , pułkow nik 22, 23
Kozierowski F ranciszek, wnuk poety po K ublicki-Piottuch, au to r k atalogu A rch.
siostrze, sędzia graniczny pow iatu Podhoreckiego Potockich 29
wołkowyskiego 73, 74, 7 9 (?), 150, 151, K uczyńska ( K luczyńska) z Bachm iń-
152, 154, 155, 156, 168, 171, 176, 186, skich, córka M ichała, sk arb n ik a n u r-
187, 188, 189, 200, 201, 201—202, 207, skiego, żona k ap itan a 8— 9, 9— 10,
220— 221, 222, 224— 225, 226, 230 11, 25— 26, 158, 159
Kozierowski F ranciszek, syn poprzed­ Kuczyński (K luczyński), k ap itan 9
niego 201 K ułakow ska z Janiszew skich A ntonina,
Kozierowski Józef, syn F ranciszka, żona G rzegorza V III, 213— 214, 223
w nuka poety po siostrze 201 K ułakowski Grzegorz, prezes ziemski
Kozłowiecka H elena, zam. Bachm ińska, prużański, ojciec Ignacego V III, 214,
zob. Bachm ińska H elena 223
Koźmian K aje ta n 174 Kułakow ski Ignacy, syn Grzegorza,
K rajew sk a A ngela zob. W olska A ngela chrześniak K arpińskiego V III, 206,
K rajew ski, pierw szy m ąż A ngeli Wol­ 214, 223, 225, 226, 227
skiej 174 K utrzeb a Stanisław 154
K rajew ski Michał D ym itr, p ija r 34, 36
K rasiccy 29 Laskow ska, w ojska, m atk a uczennicy
K rasicki A ntoni, pułkownik, b r a t Ig n a­ K arpińskiego XX
cego 28, 29 Laskow ska, córka poprzedniej XX
K rasicki Ignacy X X V II, 29, 117, 161, Leszczyńscy 41
183, 184, 185 L ichterm an, lichw iarz 147
K rasiński W alerian, wydawca 39 Ligne de H elena z M assalskich, 2 v.
K raszew ski K a je ta n 63 Potocka 33
K ra u sh a r A leksander 18, 19, 114, 115, Linde M. Samuel Bogumił 5
117, 209, 212 L ipiński Józef 33
Kreczetnikow P io tr Nikiticz, generał Lisow ska M arian n a zob. Badeni M a­
rosyjski 62 ria n n a
K ro fta K am il .115 j. Lisowski, dziedzic M ichalska (?) 118,
Krompolc, plenip oten t(?) S tanisław a 120
Zamoyskiego 228, 229 L uba-R adzim ińscy zob. Radzim ińscy
K ruszyński J a n ( ? ) X II, 228, 229 Lubacki, „bankier“ lwowski 3, 5
INDEKS OSÓB
247

L ubom irska E lżbieta zob. Potocka E l­ M ałęczyńska Tekla, sio stra poprzedniej,
żbieta zam. Bilińska, zob. Bilińska Tekla
L ubom irska K arolina z Branickich, M arm ontel Je an -F ran ę o is 19
żona J a n a K azim ierza 67 M arszałkowa, osoba z k ręgu F ra n c i­
L ubom irska M aria K arolina, córka szka Czapskiego, znajom a K arp iń ­
J a n a K azim ierza, zam. Radziwiłłowa, skiego 81
zob. Radziwiłłowa M aria K arolina M assalska H elena zob. Ligne de H e­
L ubom irska K onstancja M ałgorzata, lena
córka Stanisław a, zam. Rzewuska, M assalski Ignacy Jak u b , biskup wi­
zob. Rzew uska K onstancja Małgo­ leński 33
rz a ta Matuszewic, opiekun(?) D ominika R a­
Lubom irski J a n Kazimierz, sta ro sta dziwiłła w P etersb u rg u 191
bolimowski 67 M atuszewicz M arcin, kasztelan brzeski
Lubom irski S tanisław , m arszałek w. ko­ 37
ronny 29 M atuszewicz Wojciech, podskarbi biało­
Luis-W awel Józef 88 stocki, synowiec M arcina 36— 37
L usignan Cercey de A ntonina, zam. Matuszewiczowa W ojciechow a(? ), żo­
Potocka, zob. Potocka A ntonina n a poprzedniego 37, 39
Mączyński, p ija r (?) 34, 36
Łanow ski Je rz y XXI
Medici de’ (M edyceusze), rodzina 115
Ł ącka A ntonina ze Spławskich, d rug a
M erwin B ertold 60, 72, 78
żona M ichała(?) 11
M etelski, osoba z k ręgu Izabeli B ra-
Łącki M ichał(?) 11
Łomonosow M ichaił W asiljewicz 113, nickiej 169, 170
117 M eyer Joseph, księgarz i wydawca 154
Łopaciński Euzebiusz 38 M éyet Leopold 208
Łopaciński H ieronim XV, 33, 35 M ichalski Je rz y X X I, 212
Ł opata, protegow any K arpińskiego 102, M ichaud Joseph-F rançois 140, 165—
103 166, 168
Łopot Adam , syn M ichała X II, XX, Mickiewicz Adam X V II, 84, 144, 157,
121, 122, 122— 123, 124, 125, 128 172, 178
Łopot Michał, oboźny litewski, ojciec Miecznikówna, osoba z kręgu F ra n c i­
A dam a 123 szki Cieńskiej 6
Łoziński A u gust 12 M ierzejowska, żona Józefa, strażn ik a
Łubieński W ładysław , prym as 7 koronnego ( ? ) X X II, 82— 83
Mierzej owski Józef, strażn ik koron-
Machowska B rygida (B ry g itte) z Ma- n y (?) 83, 84
łęczyńskich, 1 v. W iśniow iecka(?) Mierzejowski K alikst, syn Jó z efa(?)
86, 87 82, 83
M agiera J a n 115
M ikołajewicz Deodatus, doktor teologii
M aksym ilian II, cesarz niemiecki 100
8
M aleczyńska E w a 115
M ikorski, chlebodawca A ntoniego Zań-
M alinow ska Ł u cja zob. Izdebska Ł ucja
kowskiego 217, 218
M ałachow ska Róża, żona Leona, zam.
M ikulski Tadeusz X II, X V III, X IX ,
B ratkow ska, zob. B ratkow ska Róża
M ałachowski S tanisław , m arszałek Sej­ X X I, XXIV, 12, 19, 107, 108, 136,
145, 146, 147, 148, 149, 169, 185,
mu W ielkiego XX
M ałęczyńska B rygida (B ry g itte) zob. 186, 195, 230, 231
M achowska B rygida (B rygitte) Milton Jo h n 185
248 INDEKS OSÓB

M itarnow scy, dw aj synowie R afała (?) Nemcewicz zob. Niemcewicz


54, 55 Niemcewicz U rsy n Ju lia n 135, 137
M itarnow ska, sędzina, żona R a fa ła (? ) Niemcewicz (Nemcewicz) U rsy n S ta ­
54 nisław , m arszałek szlachty guberni
M itarnow ski R afał, sędzia ziem ski(?), grodzieńskiej, kuzyn J u lia n a 111,
54, 55 136— 137, 138, 139(7), 140(7)
M izgierów na K arolina zob. Dziekońska N iezabytow ska Jo a n n a zob. Kłokocka
K arolina Jo a n n a
M ontai (M ontul), przyjaciel K arp iń ­ Nofok, kupiec w arszaw ski 154
skiego 69, 70 Nowacki, b ra t J . Nowackiego 136
Moraczewski Ire n V I, X X V II, 4, 191, Nowacki J., osoba z kręgu C zartory-
195 skich(?) 135, 136
Mostowski Tadeusz, wydawca 185
Mrozowicey V III, 10, 17, 155, 158 Obrembski Wojciech, stolnik latoszew-
Mrozowicka z Tw arowskich ( ? ), żona ski 98
Józefa, 1 v. (?) Oczesalska (Ocie- Oczesalska (Ociesalska) z T w arow -
salska) 119, 120, 158, 177, 179 skich(?) zob. Mrozowicka, żona J ó ­
Mrozowicka, żona M ikołaja(?) 158, 159 zefa
Mrozowicka, żona S tanisław a 16— 17 Odlanicki zob. Poczobut Odlanicki
Mrozowicka A ntonina z Bratkowskich, Ogińscy 80
żona Ignacego 158, 159 O gińska A leksandra z Czartoryskich,
Mrozowicka E w a z Puzynów, żona żona M ichała K azim ierza 34— 35, 94
A dam a 17 Ogiński Michał Kazimierz, hetm an w.
Mrozowicki Adam, sta ro sta stęgw ilski litew ski 35
17 Olesiński, woźnica 3, 5
Mrozowicki Ignacy, syn A dam a 17, 158, Oleś, krew ny (?) Ludwiki Byszewskiej
159 76, 77
Mrozowicki Józef, syn A dam a 17, 119, Olszewski Paweł, doktor teologii 8
120, 158, 167, 177, 179 Orłowski A ugustyn Józef, p ija r 34, 35
Mrozowicki M ikołaj, rotm istrz, syn Orłowski Nepomucen, osoba z kręgu
A dam a 17, 159 (?) C zartoryskich 135, 136
Mrozowicki S tanisław , syn A dam a 16— Orzechowska, żona W incentego( ?) 224
17, 158 Orzechowski W incenty, sędzia g ranicz­
Mrozowickie, córki A dam a 17 ny pow iatu wołkowyskiego 224
M ycielska A nna zob. Radziwiłłowa Orzechowskie, córki W incentego (?) 224
A nna Osiński Józef H erm an, p ija r 218
Oskierczyna A nna z Czapskich, żona
N abonassar, król babiloński 116 Jó zefa 87, 88, 91, 98
Napoleon I, cesarz Francuzów 152, 154 O skierka Józef, podkomorzy chełmiński
N arbutów na A leksandra, zam. Ciesiel­ 88, 91— 92
ska, żona S tanisław a 130 O strorogow a Zofia, ur. T h u rn -T ax is,
N arbutów na K onstancja, siostra po­ żona M ikołaja, zob. Radziwiłłowa
przedniej, zob. Dembowska K onstan­ Z ofia
cja O stroróg M ikołaj, 3 mąż Zofii T hurn-
N aruszew icz A dam XX, 30, 53, 71, 184, -T axis 41
185 Г
Nehem ia (N ehem iasz), wielkorządca Paszkow ska Elżbieta, żona Hiacentego
Judei 116 208
INDEKS OSÓB 249

Paszkow ska W eronika, córka H iacente- Poniatow ski Józef, książę 127
go 208, 209, 210, 212 Poniatow ski K azimierz, podkomorzy w.
Paszkowski Hi acenty, pułkow nik ( ? ), koronny 170
ojciec W eroniki 208 Poniatow ski S tanisław , podskarbi w. li­
Paw eł I, car rosyjski 90, 117, 142, 144, tew ski 72
189 Poniatow ski Stanisław A u g u st zob.
Pepłowski zob. Schniir-Pepłowski Stanisław A ugust Poniatow ski, król
Piegłow ska M aria z Puzynów, żona polski
Eustachego, zob. Puzynianka M aria Ponińska A ntonina, córka S tanisław a,
Piegłowski E ustachy, łowczyc ciecha­ zam. Puzynina, zob. Puzynina A nto­
nowski 86 n in a
Pierzchalska, znajom a K arpińskiego
Ponińska A ntonina, córka Jó zefa 180
158, 159 Ponińska K onstancja z Radolińskich,
Pigoń Stanisław V, XVI, X V II, X V III,
żona S tanisław a 180
X IX , XXI, 48, 56, 84, 111, 114, 120,
Ponińska M arianna z Kalinowskich,
121, 122, 124, 126, 127, 128, 129, 130,
żona Józefa VI, 1 4(?), 15, 17, 179,
135, 141, 142, 144, 154, 157, 163, 172,
180
178, 226, 228, 229
Poniński A ntoni, syn Jó zefa 180
P in d ar 113, 116
Poniński Franciszek, syn Jó zefa 180
P inseau zob. G astaldy zwany Pinseau
Poniński Józef, podskarbi, wojewodzie
Piottuch-K ublicki zob. Kublicki
poznański 180
Piram ow icz Grzegorz, ksiądz XX
Poniński Józef A ntoni, wojewoda po­
P laton 113, 116, 135, 140, 142, 144, 145,
znański, ojciec poprzedniego 180
146, 147, 148, 149, 150, 151, 160, 161,
Poniński S tanisław , sta ro s ta w arcki,
162, 163, 165, 166, 168, 172, 173, 176,
syn poprzedniego 86, 180
178, 179, 184, 186, 202, 203, 225, 226,
Popliński J a n 160, 183
227
Potoccy V III, X IX , 18, 27, '28, 154, 205
P la tt Ju lia n 53
Poczobut Odlanicki M arcin, ksiądz Potocka A nna z Czosnowskich, żona
Dominika 18, 62
V III, XIV, X V III, 30—31, 32, 33,
Potocka A nna, żona A leksandra, zob.
103— 104, 138
Podstolanka, osoba z kręgu Cieńskich 6 Tyszkiewiczówna A nna
Podwysocki K onstan ty 129, 135 Potocka A ntonina, u r. de L usignan
Polanow ska z Kozierowskich (Kozia- Cercey, d rug a żona J a n a 66
rzew skich) K atarzyna, żona W alente­ Potocka E lżbieta z Lubomirskich, żona
go 74, 1 19(?), 120, 200, 219, 220, 221 Ignacego 27
Polanowski P rosper, syn W alentego Potocka Helena, żona W incentego, zob.
220 Ligne de Helena
Polanow ski W alenty, starościc ostrski Potocka K rysty n a, u r. Potocka, żona
XX, 199, 200, 219—220, 221 P io tra F ran ciszk a 65
Poniatow ska Izabela (E lżbieta), córka Potocka M arianna A ntonina z C zarto­
S tanisław a, kasztelana krakowskiego, ryskich, pierw sza żona J a n a 65
sio stra S tanisław a A ugusta, zob. Potocka M arian n a z K ątskich, żona
B ran ick a Izabela (E lżbieta) E u stach ego (?) 6, 7
P oniatow ska K onstancja, córka K azi­ Potocka U rszu la Cecylia, córka E u s ta ­
m ierza, b ra ta n ic a Izabeli, zam. Ty- chego, zam. Sanguszkowa, zob. San-
szkiewiczowa, zob. Tyszkiewiczowa guszkowa U rszula Cecylia
K onstancja Potocka Z ofia zob. K alinow ska Zofia
250 INDEKS OSÓB

Potocki A leksander, senator-wojew oda 1 v. Szujska 149, 162(?), 1 6 3 (?),


K rólestw a Polskiego 170 2 13(?), 214(?)
Potocki A ndrzej 29 Prozorow a Tekla z Rokickich, żona
Potocki Dominik, sta ro s ta sokolnicki 18, W ładysław a 147, 150, 231
61, 62, 66 Prozorowie V III, X II, X IX , 107, 108,
Potocki E ustachy, sta ro sta lwowski (?) 145, 146, 147, 148, 149, 230
7 Prozorów na Józefa, córka K arola, zam.
Potocki H erm an, syn J a n a 65 Błeszyńska, żona H ipolita XIX, 108,
Potocki Ignacy, m arszałek w. litewski 145— 146, 149
V III, 27, 33— 34, 35 Prozorów na M aria (M aria n n a), córka
Potocki J a n , syn P io tra F ran ciszka X I, K arola X IX , 108, 146, 146— 147, 149
65— 71 Próchnicki F ranciszek 17
Potocki Józef, hetm an w. koronny 6 P rószyńska A nna, zam. Sanguszkowa,
Potocki Józef, kasztelan lwowski 62 zob. Sanguszkowa A nna
Potocki Józef, k rajczy w. koronny 158, Przezdzieccy X V III, 82, 94, 96, 203,
159 206
Potocki Józef, syn J a n a 65 Przezdziecka Helena, córka Antoniego
Potocki M ikołaj Bazyli, sta ro sta k a­
Tadeusza, podkanclerzego lit., zam.
niowski 10
Radziwiłłowa, zob. Radziwiłłowa H e­
Potocki P io tr F ranciszek, sta ro sta lena
szczerzecki, ojciec J a n a 65
Przyborow ski Józef 60
Potocki Stanisław Szczęsny, wojewoda
Przybysław scy 60, 72, 78, 179
ruski X X , 152, 154
Przybysław ska, m atk a Józefa 79, 80,
Potocki Szczęsny Jerzy , syn poprzed­
85, 118, 158
niego 154
P rzybysław ska U rszula z Koziebrodz-
Poźniak, łowczy halicki, mąż M arian ­
ny (?) 190 kich (Koziobrodzkich), żona Józefa
64, 80, 118, 119, 158, 160, 179
Poźniakow a M arian na z Broselów zob.
P rzybysław ski Józef, w ojski m niejszy
Broselów na (Brösell) M arianna
P reys, osoba z kręgu Izabeli B ranickiej kołomyj ski 80, 3,18
30, 32 Przybysław ski W ładysław , korespon­
Prozor Józef, wojewoda w itebski 149, d en t K. M. Górskiego X V I, 64
163 Przyłęcki S tanisław X V III, 20, 24
Prozor Józef, syn K arola 106, 107, Przysieccy 23
108, 149 P u ch m ajer A nton Ja ro slav 115
Prozor K onstanty, p raw nuk K arola 147 P uzyna A ndrzej, syn S tan isław a Kostki
P rozor K arol, oboźny w. litewski X II, z trzeciego m ałżeństw a 86, 118, 119,
X IV , XV, X IX , 106, 107, 108, 138, 120
146, 147— 149, 149— 150, 163, 166, P uzyna J a n , syn S tan isław a K ostki
169, 175, 176, 184, 185, 186, 195, 219, z pierw szego m ałżeństw a, m ąż F ra n ­
231 ciszki V I, 48, 49— 50, 62, 64, 73, 79,
Prozor W ładysław , syn K arola X IX , 80, 85, 86, 127, 155, 156, 157, 158
106, 107, 108, 147, 148, 149, 150, P uzyna Józef, syn J a n a 49, 73, 79, 85,
230— 231 118, 155, 157, 172, 176, 177, 178
Prozorow a Ludw ika z Szujskich, żona P uzyna Roman, syn J a n a X II, XX, 48,
K arola 107, 108, if 16, 149, 204(?) 49, 62, 64, 73, 79, 85, 118, 121, 122,
Prozorow a M arian n a z Chaleckich, żo­ 124, 125, 127, 128, 155, 157, 172, 176,
n a Józefa, wojewody witebskiego, 177, 178
INDEKS OSÓB 251

P uzyna Roman, korespondent K. M. Raciborski Franciszek, korespondent


Górskiego X V I W ojciecha Cieńskiego, pułkow nika 4
P uzyna S tanisław K ostka, sta ro sta Racine Jean -B ab tiste 35
grodowy upicki 49, 86, 128, 159, 179, Radolińska K onstancja zob. Ponińska
180 K onstancja
P uzynianka A ntonina, córka J a n a Radzim ińscy-Luba X IX , 219
4 8 (?), 49, 6 2 (?), 6 4 (?), 79 (?), 86(7), Radziszewski Michał, generał-m ajor
118, 155, 157, 172, 176, 177, 178, 179 47, 48
Puzynianka B a rb ara, córka S tanisław a Radziwiłł, ad re sat listów J . K rzyw o-
K ostki z trzeciego m ałżeństw a, zam. błockiego 53
Skrzyńska-Z arębina, zob. Skrzyńska Radziwiłł A ntoni, syn M ichała 44
Z arębina B a rb a ra Radziwiłł Dominik, syn H ieronim a
Puzynianka E w a zob. Mrozowicka E w a i Zofii IX , X II, X III, X IV , XV, XX,
P uzynianka Józefa, córka S tanisław a 23, 39— 40, 41, 42, 43, 44, 45, 45— 46,
K ostki z trzeciego m ałżeństw a, zam. 47, 48, 51, 52, 54, 56— 60, 61, 62,
Debolina, zob. Debolina Józefa 62— 63, 93, 94, 95, 96, 97, 120— 121,
Puzynianka K atarzyna, córka Ja n a , 121— 122, 123, 124— 125, 125— 126,
zam. Spendowska 48, 49, 62, 64, 73, 131, 168, 182, 191, 195— 198
79, 84, 85, 118, 119, 155, 157, 172, Radziwiłł Hieronim , podkomorzy w. li­
176, 177, 178, 179 tew ski 40, 60, 96, 125, 126, 191
Puzynianka K onstancja, córka M ichała, Radziwiłł Józef, wojewoda trocki 44
p isarza w. litewskiego, zam. P uzyni­ Radziwiłł K arol S tanisław , miecznik
na, zob. P uzynina K onstancja W.Ks.L., wojewoda wileński XV,
P uzynianka M aria, córka S tanisław a X V I, XX, 22, 23, 24, 40, 41, 43— 44,
•Kostki z trzeciego m ałżeństw a, zam. 48, 57, 59, 60, 67, 81, 96, 171
Piegłow ska, żona E ustachego 85, 86, Radziwiłł K onstanty, syn M acieja 43,
118, 119, 120 101, 102
P uzynina A ntonina z Ponińskich, trze­ Radziwiłł K rzysztof M ikołaj, hetm an
cia żona S tanisław a K ostki 85, 86, w. koronny 41
118— 119, 120, 121, 159, 179, 180 Radziwiłł Leon, strażn ik polny litewski
P uzynina B a rb a ra z Siemianowskich, 96
d ru g a żona S tanisław a Kostki 159 Radziwiłł Ludw ik 41
P uzynina F ran ciszk a z Koziebrodzkich, Radziwiłł Maciej, kasztelan wileń­
żona J a n a VI, V II, V III, XV, XVI, ski, opiekun Dominika V III, XV,
X V II, X V III, X IX , 48— 49, 49—50, X V II, 40, 41, 42, 43, 44, 44— 47, 52,
60— 62, 64, 72— 73, 78— 79, 80, 84— 53, 53— 54, 57, 59, 60, 63, 92— 96, 97,
85, 86, 118, 119, 120, 127, 155— 156, 97— 98, 100— 101, 102, 106, 196, 197
157— 158, 159, 166— 167, 168, 171— Radziwiłł M arcin, k rajczy litew ski 95
172, 173, 176, 176— 177, 178— 179, Radziwiłł Michał, kasztelan i wojewoda
180, 182, 190, 191, 204 wileński X V II, XX, 41, 44, 53, 94,
P uzynina H o rten sja z D wernickich, żo­ 94— 95, 96, 121
n a Rom ana, syna J a n a 49 Radziwiłł M ichał K azimierz, hetm an w.
P uzynina K onstancja, u r. Puzynianka, litew ski 81, 96
pierw sza żona S tanisław a K ostki 49 Radziwiłł Mikołaj, wojewoda wileński
P uzynina Zofia, żona M ichała, pisarza 53
w. litewskiego, zob. K alinowska Zo­ Radziwiłłowa A nna z Kiszków, żona
f ia K rzysztofa M ikołaja 53
P uzynow ie 79, 80, 85, 155, 176, 190 Radziwiłłowa A nna z Mycielskich, żona
252 INDEKS OSÓB

Leona, 2 v. żona M ichała K azim ierza Ruszczycówna W iktoria zob. Filkie-


96 wiczowa W iktoria
Radziwiłłowa E lżbieta z Chodkiewiczów, Rzadkowska E w a XX VII
żona M acieja 43, 94, 105, 106 Rzewuscy 29
Radziwiłłowa H elena z Przezdzieckich, Rzew uska Ju lian n a ze Skarbków, żona
żona M ichała 44, 95 F ran ciszk a M ichała 158, 159
Radziwiłłowa M aria K arolina z Lubo­ Rzew uska K onstancja M ałgorzata
m irskich, żona K arola S tanisław a 65, z Lubomirskich, żona Sew eryna 28, 29
66, 67 Rzew uska Ludwika, córka W acław a,
Radziwiłłowa Zofia, ur. von T hu rn -T a- zob. Chodkiewiczowa Ludw ika
xis (T our-T assis), żona Hieronim a, Rzewuski F ranciszek Michał, m arszałek
2 v. Kaznowska vel Kazanowska, 3 v. nadw orny koronny 159
O strorogow a XV, XVI, X V II, 39, 42, Rzewuski Seweryn, hetm an polny ko­
43, 44, 45, 46, 46—47, 51, 54, 55, 56— ronny, syn W acław a 28, 29, 154
60, 61, 63, 93, 94, 95, 96, 96—97, 121, Rzewuski W acław, hetm an w. koronny
125, 126, 168 6, 29
Radziwiłłowie 22, 23, 40, 41, 42, 43, 44,
45, 46, 47, 48, 52, 53, 55, 61, 96, Saluzzo-Saluzzi F erdinando-M aria, n u n ­
106, 120, 121, 123, 124, 136, 162, 170, cjusz papieski 30, 32— 33
195, 196 Sanguszko E ustachy, syn H ieronim a(?)
Radziwiłłówna A ntonina, córka Macie­ 24, 25
ja , zam. Ju raż y n a, zob. Ju raży n a- Sanguszko H ieronim , wojewoda wołyń­
-Giedrojciowa A ntonina ski 24, 24— 25
Radziwiłłowa Teofila, siostra M acieja, Sanguszko Józef, syn H ieronim a 25
zob. F ersen Teofila Sanguszko Józef, m arszałek w. litewski
Radziwiłłówna W eronika, córka Micha­ 100
ła K azim ierza, zam. Czapska, zob. Sanguszko Roman, syn Józefa, m arszał­
Czapska W eronika k a w. litewskiego 35, 97, 100
Repnin N ikołaj W asiljewicz, generał- Sanguszkowa A nna z Cetnerów, żona
-g ub ernator Litw y X I, X II, 89— 90, Józefa, m arszałka w. litewskiego, zob.
90—91, 117, 144 Sapieżyna A nna
Reszka Ignacy X III Sanguszkow a A nna z Prószyńskich,
Rewieński, porucznik 220 trzecia żona H ieronim a 25
Rogaliński A ntonin, p ija r 8 Sanguszkowa B a rb a ra z Duninów, żona
Roguski, skarbnik 153, 154 P aw ła, m arszałka w. litewskiego 100
Rokicka Tekla, zam. Prozorowa, zob. Sanguszkow a U rszula Cecylia z Poto­
Prozorow a Tekla ckich, d ru g a żona H ieronim a 25
Romanowski Mieczysław 111 Sanguszkowie 41
Rom er E ugeniusz 63 Sapieha A leksander, miecznik K sięstw a
Rousseau (Russo) Jean-Jacques 136, W arszaw skiego, syn Józefa 75, 151
170, 187, 188 Sapieha A leksander Michał, kanclerz
Rudnicka Ja d w ig a XXI w. litew ski 44, 68— 69
Rudominowie 93 Sapieha J a n , wojewoda trocki 99
Rudzki M. P. 154 S apieha J a n , wojewodzie m ścisławski
Russo zob. Rousseau ^ 99
Ruszczycowie 99 S apieha Józef, krajczy w. litew ski 75,
Ruszczycówna K onstancja zob. Cień- 171
ska K onstancja S apieha Kazim ierz N estor, m arszałek
INDEKS OSÓB 253

Sejm u Wielkiego, syn Ja n a , wojewo- Sievers Jaków Jo an n Jefim owicz, am ba­


dzica mścisławskiego X, 2 0 (?), 99, sador rosyjski 40— 41, 44, 68
100 Sievers, panny, córki poprzedniego 41
Sapiehowie X IX , 41, 74, 77, 84, 89, S karbek G abriel Feliks, syn R afała
93, 99, 100, 108, 150, 170, 174, 186, Ludw ika 74, 120, 155, 179
189, 199, 201, 206, 218, 223 Skarbek R afał Ludwik, chorąży koło­
Sapieżyna A nna z Cetnerów, żona K a­ m yj ski 159
zim ierza N estora, 1 v. Sanguszkowa Skarbkow a A nna, u r. Benoit, żona R a­
100 f a ła Ludw ika 159
Sapieżyna E lżbieta z Branickich, żona Skarbkow a T ekla z Czosnowskich, żona
J a n a , wojewodzica mścisławskiego G abriela Feliksa 74, 119, 120, 155,
X IV , 98—99, 100 179
Sapieżyna T eofila Strzeżysław a z J a ­ Skarbkowie 156
błonowskich, żona Józefa IX , X, Skarbków na Ju lian n a , córka R afała
X V III, XX, 74—75, 77— 78, 83, 84, Ludw ika, zam. Rzewuska, zob. Rze­
89, 108— 110, 111, 139, 150— 151, 153, w uska Ju lian n a
171, 174— 175, 175— 176, 186— 188, Skimborowicz H ipolit 18, 205
189, 195, 199, 200, 201, 202, 206—207, S kirm u nt Adam, sędzia ziemski piń-
219, 220, 221 ski ( ? ) 54, 55
S ard an ap al, król asyryjsk i 116 S kirm u nt A leksander, kom ornik g ra ­
S arnaccy 169, 170 niczny piński (?) 54, 55
S arnacka, m a tk a A. S arnackiego(?) Skowroński Daniel, sek retarz A dam a
170 K azim ierza Czartoryskiego 135, 135—
S arnacki, ojciec A. Sarnackiego* ?) 170 136
S arnacki A., dzierżawca B ranickich (?) S krzyńska-Z arębina z Czechowiczów,
170 żona Ignacego lub W incentego 179
Sasulicz Leon, m ąż W iktorii 9 Skrzyńska-Z arębina B a rb a ra z Puzy­
Sasulicz W iktoria zob. Bachm ińska nów, żona Ignacego lub W incentego
W iktoria 86, 118, 120, 179
Schniir-Pepłow ski S tanisław 83, 88 Skrzyńska-Z arębina Ludw ika z Czo­
Sem pigni de, k ap itan , em igran t f r a n ­ snowskich, żona Ignacego lub W in­
cuski X IX , XX, 106, 107, 107— 108, centego, 2 v. Szum lańska 179— 180
146, 225 S krzyński-Zaręba Ignacy, stolnikowicz
Sforza (S forzia) F rancesco Attendolo pomorski 120, 179
115 Skrzyński-Zaręba W incenty, ro tm istrz
Siekluccy 204 kaw alerii 179— 180
Siem ianowska B a rb a ra, zam. P uzyni­ Skuratow ski, znajom y K arpińskiego 11
na, zob. P uzynina B arb ara Skwarczyński Zdzisław 202, 203
Siemieński L ucjan XIV, 76 Slizień S tefan, podkomorzy słonimski
Sieniaw scy 211 205
Sieniaw ska T eofila zob. Jabłonow ska Sliźniowa, żona S tefan a 2 0 4 (?), 204—
Teofila 205, 224(?)
Sieniaw ska Zofia zob. C zartoryska Zo­ Słoniewski T ytus XV, 177
f ia Smoleński W ładysław 154
Sierakow ska H elena, żona K ajetana, Smuglewicz F ranciszek 38
zob. Dzieduszycka H elena Sobieski J a n zob. J a n III Sobieski
Sierakow ski K ajetan , kasztelan słoński Sobieszczański F ranciszek M aksym ilian
13 223
254 INDEKS OSÓB

Sobol Rom an XXI, X X IX , 33, 162 Szum lańska Ludwika, żona M ikołaja,
Sofplan, ojciec kolegów Dominika R a­ zob. Skrzyńska-Z arębina Ludwika
dziwiłła 54 Szum lański Mikołaj 180
Sofplanowie, dw aj koledzy Dominika Szwykowski Michał, sędzia grodzki
Radziw iłła 54, 55 prużański (?) 206
Sokołowska Ł u cja zob. Izdebska Ł ucja Szyjkowski M arian 116
Sołtyk K aje ta n Ignacy, biskup k ra ­ Szymanowski Józef 62, 184, 185
kowski 7
Spendowska K ata rzy n a z Puzynów zob. Śniadecki J a n 104
P uzynianka K atarzyn a Świeżyńska Ł u cja zob. Izdebska Ł ucja
Spendowski, m ąż K atarzyny Puzynian- Św irska, córka A ntoniego(?) 4, 5
ki 49 Ś w irska Ludw ika z Cieńskich, żona
Spław ska A ntonina zob. Łącka A nto­ A ntoniego(?) 5
nina Św irski A ntoni 5
Stadnicki Michał, p ija r V III, X, XV,
33— 34, 35 T acitu s (T acyt) Cornelius 70, 71
Stanisław A ug ust Poniatow ski, król T ań sk a K lem entyna, zam. H offm ano-
polski XV, X V I, 16, 21, 22, 23, 29— w a X III, X IV , 160, 183, 194
30, 32, 38, 40, 41, 41—42, 44, 50— 51, T hâm V aclav 115
55— 56, 57, 58, 59, 60, 63, 64, 73, 95, Thieme U lrich 38
97, 97— 98, 100, 114, 174, 208 T h u rn -T ax is K arol Anzelm 40
Staszic Stanisław , prezes Tow arzystw a T h u rn -T ax is Sophie zob. Radziwiłłowa
P rzyjaciół N auk 209 Z ofia
Strojnow ski Hieronim , ksiądz X III, Tippoo Sahib, sułtan M ysory (M aisur)
104, 104— 105, 131— 132, 192, 193, 165
194, 198— 199 T o u r-T assis zob. T h u rn -T ax is
S try jeń sk a Jan o w a 37 Tołkaczówna A nna zob. Kozierowska
S try jeń sk i (S try iń sk i) Ja n , szef g w ar­ A nna
dii konnej litew skiej 37, 38— 39, 90, Trembecki S tanisław X I, 184, 185
109, 110, 137, 138, 139, 187, 188, 189 T re tia k Józef XV, 221
Subdelegat, znajom y K arpińskiego 11 Trębicki W ładysław 209, 224
Sulistrow ski Alojzy, pisarz w. litew ­ T rem bińska-B ieberstein Salomea zob.
skie?) 47—48 Dzieduszycka Salomea
Sulistrow ski M ikołaj, podczaszyc T rotz Michał A braham 7
oszm iański(?) 47 Turszeninow (T ourtscheninof), oficer
Sulistrow ski Tadeusz, szam belan(?) rosyjski (?) 139, 140
47—48 Tucydydes 113, 116
Suworow A leksandr W asiljewicz, feld­ Turkow ski Tadeusz 228
m arszałek rosyjski 41 T urkułów na, zam. Brösel (B rösell),
Szech A ntoni zob. Wysłouch Izydor zob. Brösel (Brösell) z Turkułów
Szlichtyn Kazim ierz, dru k arz lwowski Turow ski K azim ierz Józef X IV , 197
16 Tw ardow ski Bolesław 39, 209
Szostowicz U rb an, p ija r 34, 35 Tw arow ska zob. Mrozowicka, żona Jó ­
S zujska Ludw ika, córka M arianny, zefa
zam. Prozorow a, zob. Prozorow a Lu­ Tyszkiewicz Ludwik, m arszałek w. li­
dw ika i|. tew ski 170
S zujska M ariann a z Chaleckich zob. Tyszkiewicz W incenty, referen d a rz li­
Prozorow a M arian na tew ski 193
INDEKS OSÓB
255

Tyszkiewiczowa K onstancja z Ponia­ W itosław ski, cześnikowicz 25, 26


towskich, żona Ludw ika 169, 170, W itosław ski, syn A ntoniego(?) 25, 26
174(?) W itosław ski Antoni, podczaszy koło­
Tyszkiewiczówna A nna, córka Ludwika, m yj ski 16, 25, 26
zam. 1 v. Potocka, 2 v. Wąsowiczowa W itosław ski Ignacy, oboźny polny ko­
169, 170 ronny 16, 26
Tyszkowski W enanty, ksiądz 17 Włodzimierz, syn T y tu sa Fedorowicza,
T ytus Fedorowicz, książę ruski 80 księcia ruskiego 80
T yzenhauz A ntoni, podskarbi nadw or­ W ojczyńska, krew na M ichała Stadni-
ny litew ski 208 ckiego(?) 33— 34, 35, 36
Tyzenhauzów na A leksandra, córka W ojczyńska, córka poprzedniej (?) 34,
Ignacego, zam. Giintherowa, żona 36
A dam a 66 W olska A ngela z Kownackich, żona Mi­
kołaja, 1 v. K rajew sk a 173, 174
U rsyn Niemcewicz zob. Niemcewicz Wolski J ., znajom y K arpińskiego 86, 87
U ruski Sew eryn 4, 53, 66, 87, 136, 159, Wolski M ikołaj, szam belan S tan isław a
179, 180 A u g u sta 174
W olter zob. V oltaire
V ergilius (W ergiliusz, W irgili) Publius Wołkowicki, podczaszy starodubow ski
M aro 19, 104 53
V oltaire (W olter) 35, 136, 187, 188 W oroniecki E d w ard XXI, 219
W ójcicki Kazim ierz W ładysław XIV,
W aga A ntoni 110 99, 103
W alew ska T eresa K arolina, zam. Chod-
W ujek Jak u b , jezu ita 64
kiewiczowa, zob. Chodkiewiczowa Te­
Wyczółkowski E ugeniusz, p ija r 34, 36
resa K arolina
W ybranow ska Modesta z Cieńskich, żo­
W alewski C yprian 98, 103, 111, 125,
n a Antoniego B. 158, 159
126, 127, 128, 130, 169, 210, 226
W ybranow ski A leksander XV, 6
W awel-Louis zob. Louis-W awel
W ąsowicz-Dunin Stanisław 170 W ybranow ski A ntoni B., starościc bo­
W ąsowiczowa A nna, żona S tanisław a, recki 159
zob. Tyszkiewiczówna A nna Wysłouch Bolesław 205
W ereszczaka Dominik, je zu ita 7 W ysłouch Izydor (Szech A ntoni) 205
W ergiliusz zob. V ergilius Wysłouch W iktor, m arszałek prużań-
W eyssenhoff Józef 56 sk i(?) 205
Wiczkiewicz Franciszek, guw erner Do­ Wysłouch Zenon, podkomorzy brzeski,
m inika Radziw iłła 121 ojciec W iktora 205
W ieczór M arceli, podłowczy(?) 54, 55 W ysłoiichowa M aria, żona Bolesława
W ieczór T., sługa domu Radziwiłłów (?) 205
54, 55
W ieland C hristoph M artin 113, 116 Young E dw ard 185
Wilkońowicz G abriel, doktor teologii 8
W irtem berska M aria zob. C zartoryska Zahorow ska Józefina A ntonina zob.
M aria Zam oyska Józefina A ntonina
Wisłocki W ładysław 8 Zainski (Z iainski), kom isarz Teofili
W iśniow iecka B rygida (B ry g itte) zob. Sapieżyny IX, 78, 108, 109
M achowska B rygida (B ry g itte) Zaleski (Zalew ski) Michał, wojski
W itosław scy 26 W .Ks.L. 20 (? ), 21 (? ), 94, 191
INDEKS OSÓB
256

Zalewski (Z aleski), plenipotent Czarto­ Zaw adzka św iatopełkow a K atarzy n a


r y s k i e j ?) 136 z Bachm ińskich 9
Zalewski (Zaleski) Tadeusz, m arszałek Zaw adzki Józef, wydawca wileński 228
C zartoryskich (? ) 136 Zawiszowie 65
Załęski S tanisław , jezu ita 7 Zdzitowiecka A nna zob. Kozierowska
Załuscy 19 A nna
Z ałuska Apolonia 170 Zielińska T ekla Ludm iła, córka A le­
Z ałuska M aria zob. Dembowska M aria k san d ra, zam. Koziebrodzka, zob. Ko-
Zamoyscy 76, 223 ziebrodzka Tekla Ludmiła
Zam oyska Józefina A ntonina z Zaho- Zieliński A leksander, podkomorzy nur-
rowskich 209 ski 87, 158, 158— 159
Zam oyska Zofia z C zartoryskich, żo­ Zieliński Ludwik 50
n a S tanisław a Kostki 223 Zielnicki G., au to r rosyjskiego przekła­
Zamoyski S tanisław K ostka, senator- du H istorii I. K rasickiego 117
-wojewoda K sięstw a W arszawskiego, Zielonka K azimierz, doktor teologii 8
ordy nat n a Zamościu X III, 223, 226, Zienkowicz A., dzierżaw ca Radziwił-
227, 228— 229, 231 łów( ?) 47, 48, 54
Zienkowicz K saw ery, starościc dudz-
Zańkow ska Józefa z Amedejowskich,
k i(? ) 47, 48, 54
żona A ntoniego 217, 218
Zienkowicz Michał, sta ro s ta ostryń-
Zańkow ska Leokadia, córka Antoniego
ski ( ? ) 47, 48, 54
217
Zorobabel, wódz Izraelitów 116
Zańkow ska M arianna (M aria) z K a r­ Zybułtow ska F ran ciszk a zob. Bachmiń-
pińskich, żona A leksandra 49, 50, ska F ran ciszk a
118, 177, 181, 182 Z ygm unt I S tary , król polski 99
Zańkowski A leksander, szw agier K a r­ Z ygm unt II A ugust, król polski 163,
pińskiego, m ąż M arianny (M arii) 50 216
Zańkowski A ntoni, syn A leksandra, Z ygm unt III W aza, król polski 163
siostrzeniec K arpińskiego 49, 50, 156,
158, 160, 180— 182, 216—217, 218, Żardeccy 224
220, 221 żołkowski A leksander, w ydaw ca w ileń­
Zańkowski F elicjan, syn Antoniego 217 ski X II, 227—228
Zańkowski Ju lian , syn Antoniego 217 Żuków, pułkownik rosyjski 117
Zańkowski S ebastian, syn A leksan- Żuraw ski K arol, ksiądz 39
d ra (? ) 182 Żychliński Teodor 6, 80, 81, 159, 179,
Z aręba-Skrzyński zob. Skrzyński 180, 196
Z athey Je rz y XXI Żytkowicz Leonid 90, 117
IN D E K S G EO G RA FICZN Y

A leksandrów (A leksandria) zob. Siedl­ Brzostow ica M urow ana 139


ce Brzostow ica W ielka (?) wieś 39, 137,
A ltona 40 139
A nglia 111 Brzostow ica W ielka miasteczko 202,
A u sterlitz 140 203
A u stria 29, 69, 72 Buczacz 29, 62, 83, 84
B ug 83, 84, 99, 103, 110
B abilonia (Babilon) 116 B ukareszt 153, 154
Bereza K a rtu sk a 98, 149, 204, 205 B ursztyn 158, 159
B iała 171 Bydgoszcz 87, 88
B iała G óra (woj. brzeskolitewskie?)
82, 84 Campo Form io 97
B iała G óra (n a Czechach) 115 Charowszczyzna zob. Chorowszczyzna
B iała Podlaska (B iała, B iała Radzi- Chełm 73
w iłłow ska) 40, 52, 53, 54, 75, 82, Chmielówka 28, 29
83, 84 Chocimierz (Chocimirz) 13, 14, 127,
Białowieża (Białowież, Białowitz) 72, 156, 158, 168, 179
79, 87, 98, 105, 106, 107, 108, 222 Chocim irka potok 14
B iałystok V III, 23, 29, 30, 32, 33, 36, Chojniki 147, 149
Chorostków 155, 156
37, 38, 41, 53, 71, 72, 77, 144, 145,
Chorowszczyzna ( Charowszczyzna)
148, 169, 170, 173, 174, 182, 203, 230
V III, X, 201, 221, 224, 225, 227, 228,
Bielsk Podlaski 72, 77, 79
230, 231
Boćki 66
Cieszyn 171
Bobrka 3, 5
C racovia zob. Kraków
B rańsk 76, 77
Czechowa 10, 178, 179
Brudzew (Brudzew K aliski?) 180, 182
Czechy (Czechosłowacja) 5, 112, 115,
Brzeskie 104, 109 211
Brześć n. Bugiem (Brześć, Brześć L i­ Czernelica 5, 179
tew ski) 37, 73, 75, 82, 83, 84, 90, C zerniaw a rzeka 62, 64
103, 110, 111, 136, 151, 155, 163, Częstochowa 69
175, 176, 184, 186 Czołhan albo Czuwhan zob. Teofilpol
Brzostow ica zob. Brzostowica W ielka
wieś Dembno 62
Brzostow ica M ała 139 D erła rzeka 154
258 INDEKS GEOGRAFICZNY

D niestr 10, 154, 159, 179 H orodenka 9, 10, 12, 13, 74, 156, 179,
Dobiecko zob. Dubiecko 190, 191
Dobrowody (Dobrywody) 14, 15, 16, 25, H ryw da rzeka 205
26, 27, 28, 50
Dom aninka albo D um aninka (Doma- Ihum eńskie 92
n ianka) 220, 221 Ikw a rzeka 154
Ilion zob. T ro ja
D rezno 4
Ilnica 230
Dubiecko (Dobiecko) X I, 28, 29
Indie 165
Dubno 71, 72, 73, 107, 134, 152, 153, 154
Indostan 165
D ukla 29
In d u ra 137, 138, 139
Działdowo 69
Ita k a w yspa 6
Iwacewicze 203(?) 204(?) 205
E lżusin zob. Połonka
E g ip t 97 Janow szczyzna 214
E u ro p a 97, 113, 115 Janów (w Białostockiem) 37, 38
Jan ó w (w G alicji) 120
F lorencja 115 Jaracew icze (?) 203, 204
F ra n c ja 166 Jarcew icze(?) 203, 204
Ju racew icze(?) 203, 204
Ja ro sław 211
G alicja V III, 13, 14, 17, 18, 26, 29, 36,
Jesiołda 149
50, 62, 72, 80, 83, 84, 109, 124, 154,
156, 159, 182, 204, 223 K aliskie 182, 217, 218
G enua 115 K alisz 69, 182, 218
G dańsk 69 K aługa 117
G erm ania 71 K am ieniec Podolski 154
Gniezno 69 K am ień albo K amień Czowhański, Czo-
G niła L ipa rzeka 159 łański, Czołhański zob. Teofilpol
G óra K alw aria (G óra) 35, 36 K am ionka Strum iłow a 5
G recja 116 K arlsb ad (K arlovy V ary) 210, 211
Grodno 18, 19, 20, 23, 30, 37, 44, 51, K arp in zob. K raśn ik Mały
62, 63, 66, 71, 73, 77, 117, 136, 137, K arp in ek zob. K raśnik Mały
138, 139, 140, 141, 142, 144, 145, 149, K arp in y zob. K raśn ik M ały
151, 160, 198 K arth ag o (K artag o ) 162, 164, 165
Grodzieńskie 38 K iejdańszczyzna 81
Gwoździec 10, 62, 64, 79, 84, 155, 156, K ijow skie 230
K ijów 72
157, 166, 168, 171, 172, 176, 178, 179,
K letno 64
180, 182, 190
K łajp ed a (Memel) 138
Gwoździec M ały 79
K łodaw a 218
Gwoździec S tary 79
Kłodzkie 115
K obryńskie 104
H alicka Ziem ia 118, 119 Kodeń 98, 99, 100
H alicz 11, 159 Kojdanów 92
H anow er 144 K olonia zob. K raśn ik Mały
H eilsberg 184, 185 Koło 218
Hnilcze 11 |f K ołom yja 10, 74, 79, 179
Hołosków, V III, 119 K onin 218
259

K onstantynów S tary albo Starokon- L śna albo Leśna rzeka 72


stan ty n ó w (?) 175, 176 L ubartów 100
Końskie 36 Lublin 119
Kopaczyńce 5, 9, 10, 11, 25, 26 Lubomi albo Lubomia 132, 134
Kopyły 102, 103, 132, 133 Lwów X IX , 3, 4, 5, 6, 7, 8, 15, 16, 28,
K ory nt 116 29, 35, 41, 50, 61, 73, 80, 107, 121,
Korzec 104 154, 158, 159, 166, 167, 190, 214, 219,
Koszki 174 223
Kowalówka 14, 15, 50, 118, 179
Kowel 134 Łomżyńska Ziemia 159
K raków (C racovia) X IX , 8, 21, 28, 29, Łomżyńskie 209
36, 50, 55, 76, 98, 102, 103, 1Г5, 111, Łowicz 36, 218
123, 125, 126, 127, 128, 130, 132, 141, Łuck 72, 134, 153 ■
142, 144, 147, 148, 153, 162, 163, 164, Ł ug rzeka 5
166, 169, 189, 210, 211, 213, 214, 226, Łuków 36
228, 230 Łysków albo Łyskowo X III, 39, 224,
K rasiczyn 74, 77, 89, 108, 150, 170, 174, 225, 229, 230
186, 199, 201, 206, 218 Maciejowice 102
K rasław 38, 230
K raśn ik M ały (?) (K arp in, K arpinek, M aisur zob. Misore
K arp iny Kolonia, K raśnik) V II, V III, M ajori Polonia zob. Wielkopolska
X, 61(?) 63— 64, 66, 71, 72, 73, 74, M antynea 227
75, 77, 78, 79, 87, 90, 91, 92, 93, 96, Masiewo 221, 222, 224
97, 98, 102, 103, 105, 106, 107. 108, Mediolan 115
110, 114, 117, 132, 133, 135, 139, 141, M alęcina albo M eletyna rzeka 41
145, 150, 151, 155, 160, 161, 163, 164, Memel zob. K łajpeda
165, 169, 170, 173 (?), 174, 175, 176, M ichalsk (?) 118, 119, 120
177, 178, 181, 182, 184, 186, 187, 189, M ierzwica 76
191, 194, 199, 200, 201, 205, 206, 207, Mikulińce 29
208, 213, 214, 216, 217, 219, 220, 221, M ilatycze 14, 15
222, 223, 224, 226 Mińsk 62, 88, 92, 147
K raśn ik W ielki (K raśn ik i) 63— 64 Mińszczyzna 148
K ruszyniany 181, 182 M ir 144
K rysów 91, 92 M itaw a 137, 138
K rzem ieniec 89, 176, 221 M łyniska 74, 120, 155, 156
Młynów V III, X IX , 102, 103, 105, 132,
Lebioda 53 133, 134, 151, 153, 154, 164, 175, 176,
L ida 162 189, 211, 212, 213
L ipiczańska Puszcza 162 Mohilów (Mohylów, Mohyłów, Mohy-
Lille 169, 170 lów nad D niestrem , Mohylów Podol­
L ipsk 165 ski) 152, 154
L isa 76, 77 M onasterzyska 14
L itw a (L ith u an ia) VI, V III, X II, M oraw a 115
X X II, 18, 19, 20, 23, 39, 61, 62, 63, Moskwa 29
66, 68, 74, 79, 80, 81, 90, 91, 94, 107, Motwica 83, 84
117, 140, 144, 155, 156, 160, 162, 191, M ozyrskie 106, 107
192, 216, 228 Możejków (Możejków Mały lub Możej-
Lodomeria zob. G alicja ków W ielki?) 161, 162, 165

A rchiw um L iterackie, t. IV 19
260 INDEKS GEOGRAFICZNY

M uraw a 214, 215, 216 Poznań 69, 80, 81, 218


M ysore (M aisur) państw o w płd. Hin- P ra g a zob. W arszaw a
dostanie 165 Presov (Proszów) 171
P ru sy 69
N ancy 38 P ru sy Południowe 83, 218
N arew 159 P r u t 119
N eu stad t 88 P ru ż an a albo P rużany (P ru ża n n a) 63,
N iderlandy 111 64, 72, 98, 110, 117, 141, 145, 149,
Nieśwież 22, 23, 39, 40, 41, 42, 47, 52, 155, 165, 175, 184, 206, 214, 222
53, 62, 144, 196, 197 P rużańskie 104
Nowogródek 93 Prypeć 92
N u rsk a Ziemia 159 Przem yśl 29
Przykom orki (?) 82, 84
O bertyn 73, 74
P uław y X V , XX, 118, 119, 120, 121,
O dra 115
122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129,
Okno 3, 5, 8, 9, 10, 11, 14, 15, 25
130, 135, 136, 153, 214, 223
O lita 144
Olszaniaki 15
Ołyka 41 R afałów ka 52, 53
O rla 162 R atyzbona 40
Orle 38 Rędzinowszczyzna 48
O strohladowice 147, 150, 231 R ohatyn 5
O strów 36 Rohatyńskie 5
R osja 68, 69, 142, 144
P ałonka zob. Poloneczka Roś X IX , 36, 37, 71
P a rty ń zob. Rudka Równe 72
P ary ż 20, 191 R uda 82, 83
Pekałów 153, 154 R udka (z P arty n iem ) 18, GO, 61, 62,
P eru (P érou ) 19 64, 66, 76
P etersb u rg (S t. P etersbourg) 55, 69, 89> Ruszczą 67
90, 91, 97, 117, 138, 141, 142, 144, R uś 192, 228
159, 163, 191 R uś Czerwona zob. G alicja
P iadyki 179 R ychty 129, 135
P ilica 83 R yga 137, 138
P iszczatka 103 Rzeszów 36
Pleszowice 127
Podborze 3, 5, S an 29, 211
Podbrzezie zob. Podborze S ard y n ia 142
Podhajce 14 Siechnowicze 191
Podhajeżyki (Podhajczyk) 80, 87 Siedlce 33, 34, 35
Podhorce X IX , 28, 29 A leksandrów (A leksandria) 35, 94
Podlasie 129 Siehniewicze (Siehniowicze) V III, 147,
Podole 10, 14, 84, 154, 156 148, 149, 214
Podzamcze 76, 221 Siena 115
Pokucie 4, 10, 74, 79, 119, 179, 190, 191 Sieniaw a 62, 130, 136, 210, 211
Połoneczka (Połonka, Pałonka) 92, S k ała zob. Dubiecko
92—93, 94, 101 Skorczyce 136
E lżusin 93, 94 ^ Śląsk 112, 115
P oturzyca 12 Śląsk Dolny 115
INDEKS GEOGRAFICZNY 261

Śląsk G órny 115 T oruń 69


Słonim 165, 205 Trembowelskie 10
Sluck 23 Trem bow la 10, 156
Słupca (Słupce) 217, 218 T ro ja (Ilion) 6
Sochaczew 69, 218 Tuchowicza (?) 136
Sokal 12 Tushowicza zob. Tuchowicza
Sokółka 37, 38, 182 Tykocin 66
Soły 144 T ylża 40
St. P etersb ou rg zob. P etersburg Tyśm ienica 158, 159
Stanisław ów 14, 111, 119, 156, 159,
166, 168 U borć rzeka 92
S tarokonstantynów zob. K onstantynów U k ra in a 154
S tary U niż 60, 72, 78
S try j 159 U sza rzeka 23
Strzałków 33
Strzylcze albo Strylcze 190, 191 V arsav ia zob. W arszaw a
Suchodolina (Suchadolina) 36, 37, 38, V arsovia zob. W arszaw a
39, 41, 44, 45, 49, 50, 182, 208 V ilna zob. Wilno
Suchopol 214, 223 Vilno zob. Wilno
S u p raśl 33 V ratislav ia zob. W rocław
S yberia 144
Syczyki 19 W arszaw a (V arsavia, V arsovia) V III,
S yria 116 13, 16, 17, 18, 19, 23, 25, 26, 27, 28,
Szack (Szack-B iały) 92 32, 34, 35, 36, 39, 40, 47, 49, 50, 51,
Szczuczyn Litew ski 162 52, 53, 54, 56, 58, 60, 63, 65, 66, 67,
Szereszów (Szereszew) 63, 71, 72, 73, 68, 69, 70, 73, 76, 77, 79, 87, 92,
74, 96, 97, 140, 166, 216, 217 93, 96, 97, 98, 107, 111, 114, 124, 127,
S zprotaw a 115 133, 134, 135, 154, 162, 164, 167, 187,
Szwejków albo Szwajków (Szwyków) 193, 203, 206, 208, 209, 211, 212, 213,
25, 26 214, 215, 217, 225, 227, 228
P ra g a 83
Świsłocz 63, 64, 71, 72, 73, 87, 193, 194, W iązow na (W ionzowna) 65, 67
198, 199, 223 W idzka Ziemia 159
Świsłocz rzeka 72 W iedeń X V I, 17, 80, 87, 88, 115
T adanie albo T adań 5 W ielka Brzostowica zob. Brzostow ica
W ielka miasteczko
T ad ań albo T adanie (T adynia?) zob.
Podborze W ielkopolska (M ajori Polonia) 69
Targow ica (k. Chocimierza?) 156 W ieniec rzeka 149
T argow ica Polna (?) 156 W ierzbowiec albo Wierzbowce 10
T arnopol 29, 84, 159 W ierzbowiec albo Wierzbowce (W ierz-
T arnów 61, 62 bowice) 9, 10, 11
Teofilpol albo Teofipol (K am ień albo W ierzchowice 103
K am ień Czowhański, Czołański, Czoł- W ilanów 38
h ań sk i; Czołhan albo Czuwhan) 89, W ilno (V ilna, Vilno) X V III, 19, 20,
153, 171, 175, 176, 187, 202, 221 21, 22, 30, 31, 32, 33, 52, 54, 57, 62,
Terespol 82, 83, 84, 109, 110, 155 76, 98, 100, 101, 103, 104, 117, 137,
Tłumacz 166, 168 138, 152, 165, 193, 198, 202, 203, 227,
Topolany 170 228
19*
262

W ionzowna zob. W iązowna Zaleszczyki 13, 179


W isła 62, 83, 119 Zamość X IX , 48, 56, 208, 209, 212,
W isłok 211 223, 224, 229
Wiśniowczyk 29 Zamość (w Ihum eńskiem ) 147, 148
W isznice (W isznic, W iśnie, W iśnicz) Z astaw a 82, 84
74, 75, 77, 78, 83, 84, 89, 108, 109, Z baraż 89
111, 174, 176, 188 Zelwa 144
W łochy 112, 115 Ziem ia H alicka zob. H alicka Ziemia
Wołczyn 19 Ziem ia Łomżyńska zob. Łomżyńska
W ołkowysk 72, 138, 144, 203, 224, 230 Ziemia
Wołoszczyzna 153 Ziem ia N u rsk a zob. N u rsk a Ziemia
W ołyń X X III, 24, 72, 89, 102, 103, 104, Ziem ia W idzka zob. W idzka Ziemia
106, 107, 134, 144, 151, 153, 154, 176, Złoczów 3, 5, 29
189, 200, 201, 202, 221 Zołczów zob. Złoczów
W ólka 216, 217, 218 Zubowszczyzna 65
W rocław (V ratisla v ia) 64, 115
Żabno 62
Zabłudów (Zabudów ) X X II, 39, 40, 41, Żabokruki 12, 13, 49, 50, 81, 156, 179
43, 44, 45, 46, 47, 48, 50, 51, 52, 53, Ż agań 115
54, 56, 60, 62, 63, 64, 182 Żuków 13
Z ahajpol 180 Żydaczów 159
SPIS ILUSTRACJI
Po etr.
1. F ranciszek K arpiński. L ito g rafia nie ustalonego auto ra. R eprodukcja
z książki D zieła F ranciszka Karpińskiego. W ydanie stereotypow e W a­
le rian a K rasińskiego, W arszaw a 1830 . . . . . . . 2
2. A u to g raf listu F ranciszka K arpińskiego do Heleny Dzieduszyckiej
z 2 III 1777. Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, rkps
6516/11, s. 4 5 ....................................................................................................... 18
3. Dom F ran ciszk a K arpińskiego w K raśniku. Rysunek Józefa Ignacego
Kraszew skiego. Biblioteka J a g ie llo ń s k a ............................................................ 82
4. A u to g raf listu M ikołaja R epnina do F ran ciszk a K arpińskiego z 27 I
1797. Biblioteka Jagiellońska. Zbiory K onstantego M ariana Górskie­
go, sygn. akces. 245/52 ...................................................................................... 98
5. P ałac w Puław ach od strony dziedzińca z końca X V III w. Sztych
R ichtera „Vue C hateau de Puław y“ . Muzeum C zartoryskich w K rako­
wie .........................................................................................................................130
6. K a rta tytułow a pierw odruku Rozmów Platona ofiarow anego przez
F ran ciszk a K arpińskiego Karolowi Prozorowi. Muzeum Narodowe
w K rakow ie. (F . K. 688), n r inw. 11602 .................................................... 146
7. A u to g raf listu F ranciszka K arpińskiego do K arola Prozora z 14 X
1802. Muzeum Narodowe w K rakow ie, (F . K. 689), n r inw. 11603 . . 162
8. F ranciszek K arpiński. L ito grafia Tadeusza Łukaszewicza. Reprodukcja
z książki A ntoniego Korniłowicza O życiu F ranciszka K arpiriskiè-
go, W ilno 1827 ....................................................................................................... 210
9. Grób F ran ciszk a K arpińskiego w Łyskowie. D rzew oryt z rysunku N a­
poleona Ordy. Reprodukcja z „Kłosów“ 1878, n r 690 ................................... 226

W szystkie reprodukcje w ykonał H enryk Derczyński.


SPIS TREŚCI
Str.
W S T Ę P ........................................................................................................................ V
NOTA W Y D A W N IC Z A ...............................................................................................XXII
K O R E S P O N D E N C J A .............................................................................................. 3
1. Do W ojciecha Cieńskiego, Lwów, 4 X 1763 .................................. 3
2. Do F ranciszki Cieńskiej, Lwów, 22 X 1765 .................................. 6
3. Do Bachm ińskich, 1775 .....................................................................8
4. Do Bachm ińskich, Wierzbowiec, 29 IX 1775 .................................. 9
5. Do F ranciszki Bachm ińskiej, Wierzbowiec, 16 X II 1775 . . 10
6. Do Teofili Bachm ińskiej, Wierzbowiec, 31 X 1776 . .■ . 11
7. Do H eleny Dzieduszyckiej, Żabokruki, 2 III 1777 . . . . 12
8. Do Teofili Bachm ińskiej, Dobrowody, 25 VI 1778 . . . . 14
9. Do F ranciszki Bachm ińskiej, Dobrowody, 6 IV 1780 . . . 15
10. Do Teofili Bachm ińskiej, Dobrowody, 6 IV 1780 . . . . 15
11. Do S tanisław ostw a Mrozowickich, przed lipcem 1780 . . . 16
12. Do S tanisław a Kłokockiego, Grodno, 18 V I 1781 . . . . 18
13. Do M ichała Zaleskiego (?), Wilno, 3 I 1782 .................................. 20
14. Do S tanisław a Badeniego, W ilno, 4 III 1782 . . . . 21
15. Do K arola Radziwiłła, Wilno, 26 IV 1782 ................................... 22
16. Do H ieronim a Sanguszki, 15 X I 1782 ........................................... 24
17. Do F ranciszki Bachm ińskiej, Dobrowody, 13 VI 1784 . . . 25
18. Do Ignacego Potockiego, W arszaw a, 31 V II 1784 . . . . 27
19. Do Sew eryna Rzewuskiego, Dobrowody, 6 X I 1784 . . . 28
20. Do S tanisław a A ugusta, B iałystok, 22 V III 1785 . . . 29
21. Do M arcina Poczobuta, B iałystok, 6 V III 1787 . . . . 30
22. Do M ichała Stadnickiego, Siedlce, 22 I II 1788 . . . . 33
23. Do W ojciecha M atuszewicza, Suchodolina, 21 V III 1790 . . 36
24. Do Zofii Radziwiłłowej, Suchodolina, 31 V II 1791 . . . . 39
S tanisław A ugust do Zofii Radziwiłłowej, 8 V II 1791 (A neks) . 41
25. Do M acieja Radziwiłła, Zabłudów, 7 V III 1791 . . . . 43
26. Do M acieja Radziwiłła, Zabłudów, 4 IX 1 7 9 1 ...................................44
27. Do M acieja Radziwiłła, Zabłudów, 30 X I 1791 . . . . 45
28. Do M acieja Radziwiłła, Zabłudów, 22 I II 1792 . . . . 46
29. Do F ranciszki Puzyniny, Zabłudów, 4 IV 1792 . . . . 48
30. Do S tanisław a A ugusta, W arszaw a, 8 V 1792 . . . . 50
266 SPIS TREŚCI

Sir.
31. Do M acieja Radziwiłła, Zabłudów, 25 V 1792 . . . . 52
32. Do M acieja Radziwiłła, Zabłudów, 2 VI 1792 .................................. 53
33. S tanisław A ugust do K arpińskiego, 15 VI 1792 . . . . 55
34. Do Zofii Radziwiłłowej, Zabłudów, m a j— czerwiec 1792 . . 56
35. Do F ranciszki Puzyniny, P a rty ń , 29 V III 1792 . . . . 60
36. Do J a n a Potockiego, W arszaw a, 13 V 1793 .................................. 65
37. Do J a n a Potockiego, W arszaw a, 17 V 1793 .................................. 66
38. Do J a n a Potockiego, W arszaw a, 24 V 1793 .................................. 67
39. Do J a n a Potockiego, W arszaw a, 30 V 1793 .................................. 68
40. Do J a n a Potockiego, W arszaw a, 20 VI 1793 ................................... 70
41. Do Izabeli B ranickiej, Kolonia, 21 X II 1793 .................................. 71
42. Do F ranciszki Puzyniny, Dubno, 27 I 1794 .................................. 72
43. Do Teofili Sapieżyny, K arp in , 24 X II 1794 ................................... 74
44. Do Ludwiki Byszewskiej, 1794— 1825 ........................................... 76
45. Do Teofili Sapieżyny, W isznice, 1 V 1795 .................................. 77
46. Do F ranciszki Puzyniny, K arp in , 15 X 1795 .................................. 78
47. F ranciszek Czapski do K arpińskiego, Poznań, 1 (?) X I 1795 . 80
48. M ierzejowska do K arpińskiego, 1795 ( ? ) ........................................... ' 8 2
49. F ran ciszk a P uzynina do K arpińskiego, Gwoździec, 28 II 1796 . 84
50. F ranciszek Czapski do K arpińskiego, Bydgoszcz, 27 X I 1796 . 87
51. Do Teofili Sapieżyny, W isznice, 20 I 1797 ................................... 89
52. Mikołaj Repnin do K arpińskiego, P etersb u rg , 27 I 1797 . . 89
53. Józef O skierka do K arpińskiego, Krysów, 10 X II 1797 . . 91
54. Maciej Radziwiłł do K arpińskiego, Połonka, 27 VI 1798 . . 92
Maciej Radziwiłł do M ichała Radziw iłła, 27 VI 1798 — 25 1 1799
( A n e k s ) ........................................................................................................94
55. Do Zofii Radziwiłłowej, K raśn ik pod Szereszewem, 1 V II 1798 96
56. F ranciszek Czapski do K arpińskiego, W arszaw a, 30 V III 1798 98
57. E lżbieta Sapieżyna do K arpińskiego, Kodeń, 2 I 1799 . . . 98
58. Maciej Radziwiłł do K arpińskiego, Wilno, 25 I 1799 . . . 100
59. Do A leksandra Chodkiewicza, K arpin, 9 IV 1799 . . . . 102
60. M arcin Poczobut do K arpińskiego, Wilno, 28 VI 1799 . . . 103
61. Do A leksandra Chodkiewicza, K raśnik, 23 X 1799 . . . 105
62. Do Ludwiki Prozorow ej, Białowieża, 31 V 1800 . . . . 107
63. Do Teofili Sapieżyny, K raśnik, 18 II 1 8 0 1 .................................. 108
64. Do J a n a A lbertrandego, ok. 20 V III 1 8 0 1 .................................. 111
65. A ntonina P uzynina do K arpińskiego, Kowalówka, 6 X 1801 . 118
66. Do Dominika Radziwiłła, Puław y, 22 X 1801 ................................... 120
67. Do Dominika Radziwiłła, Puław y, 26 X 1801 .................................. 121
68. Do A dam a Łopota, Puław y, 26 X 1801 ........................................... 122
69. Do D ominika Radziwiłła, Puław y, 29 X 1801 .................................. 123
70. Do Izabeli C zartoryskiej, Puław y, 19 XI 1801 . . . . 123
71. Do Dominika Radziwiłła, Puław y, 25 X I 1801 . . . . 124
Do D ominika Radziwiłła, Puław y, 25 X I 1801 (A neks) . . 125
72. Do J a n a M aksym iliana F re d ry , Puław y, 25 X I 1801 . . . 126
73. Do Rom ana Puzyny, Puław y, 25 X I 1 8 0 1 ...................................127
74. Do A dam a Łopota, Puław y, 25 X I 1 8 0 1 ........................................... 128
75. Do K onstantego Dembowskiego, Puław y, 25 X I 1801 . . . 128
267
Str.
76. Do E ustachego Jaw ornickiego, Puław y, 25 XI 1801 . . 129
Do E ustachego Jaw ornickiego, Puław y, 25 X I 1801 (A neks) . 130
77. Do Leona Dembowskiego, Puław y, 25 X I 1801 . . . . 130
78. Do R ektora i Senatu U niw ersytetu Wileńskiego, 1801 . . 131
79. Do Ludwiki Chodkiewiczowej, K arpin , 22 II 1802 . . . 132
80. Do E ustachego Jaw ornickiego, K arpin, 17 I II 1802 . . . 135
81. Stanisław U rsyn Niemcewicz do K arpińskiego, Grodno 1— 17
V I 1802 ................................................................................................. 136
82. Mikołaj K am ieński do K arpińskiego, przed 15 V III 1802 . 139
83. Do A dam a Jerzego C zartoryskiego, Grodno, 15 V III 1802 . 141
84. Do A leksandra I, Grodno, 15 V III 1802 ................................ 142
85. Do nieznanego ad resata, B iałystok, 13 IX 1802 . . . . 144
86. Do Józefy Prozorówny, przed 14 X 1802 ................................ 145
87. Do M arii Prozorówny, przed 14 X 1802 ........................................ 146
88. Do K arola P rozora, Siehniewicze, 14 X 1802 . . . . 147
89. Do Teofili Sapieżyny, K arpin, 17 X II 1802 ................................ 150
90. Ludw ika Chodkiewiczowa do K arpińskiego, Młynów, 5 1 1803 . 151
91. Do F ranciszki Puzyniny, K arp in , 30 I 1803 ................................ 155
92. F ran ciszk a P uzynina do K arpińskiego, Gwoździec, 19 II 1803 . 157
93. Do F ran ciszk a K saw erego Dmochowskiego, K arpin, 12 I II 1803 160
94. A leksander Chodkiewicz do K arpińskiego, Możejków, 2 IV 1803 161
95. J a n Nepomucen Kossakowski do K arpińskiego, W arszaw a
13 IV 1803 ................................................................................................. 162
96. Do A dam a Jerzego Czartoryskiego, K arp in , 17 IV 1803 . . 163
97. Do A leksandra Chodkiewicza, K arpin, 25 IV 1803 . . . 164
98. F ran ciszk a P uzynina do K arpińskiego, Gwoździec, 29 IV 1803 166
99. Izabela B ranicka do K arpińskiego, B iałystok, 28 XI 1803 . 169
100. Do M ichała Domańskiego, K arpin, 4 X II 1803 . . . . 170
101. F ranciszka P uzynina do K arpińskiego, Gwoździec, 28 X II 1803 171
102. A ngela Wolska- do K arpińskiego, B iałystok, 10 I II 1804 . 173
103. Do Teofili Sapieżyny, Wisznice, 1— 29 IV 1804 . . . . 174
104. Do F ranciszki Puzyniny, K arpin, 29 IV 1804 . . . . 176
105. Do F ranciszki Puzyniny, po 29 IV 1804 ................................ 177
106. F ran ciszk a P uzynina do K arpińskiego, Gwoździec, 4 V 1804 178
107. A ntoni Zańkowski do K arpińskiego, Brudzew, 16 V 1804 . 180
108. Do F ran ciszk a K saw erego Dmochowskiego, 20 IX 1804 . . 183
109. Do Teofili Sapieżyny, K arp in , 11 X II 1804 ................................ 186
110. Do Ludwiki Chodkiewiczowej, K arp in, 11 X II 1804 . . . 189
111. Do F ranciszki Puzyniny, 23 X II 1804 ......................................... 190
112. Do M ichała Zaleskiego, grudzień 1804 ......................................... 191
113. H ieronim Strojnow ski do K arpińskiego, 12 II 1805 . . . 192
114. H ieronim Strojnow ski do K arpińskiego, 23 V 1805 . . . 193
115. Do F ran ciszka K saw erego Dmochowskiego, K arp in , 30 V 1805 194
116. Do D ominika Radziwiłła, 1— 10 V II 1805 , 195
A neks 1 ................................................................................................. 197
A neks 2 ................................................................................................. 197
117. H ieronim Strojnow ski do K arpińskiego, Wilno, 20 V II 1806 . 198
118. Do M ichała Domańskiego, K arpin, 12 X II 1807 . . . 199
268 SPIS TREŚCI

Str.
119. Do Teofili Sapieżyny, K raśnik, 4 V II 1808 ................................. 201
120. J a n K ontrym do K arpińskiego, Brzostow ica W ielka, 9 V II 1808 202
121. Do nieznanej adresatk i, Iwacewicze, 23 V III 1808 . . 203
122. Sliźniowa do K arpińskiego, 1808 ................................................ 204
123. Do nieznanego ad resata, K arpin, 29 I II 1810 . . . . 206
124. Do M ichała (?) Szwykowskiego .K arpin, 28 VI 1810 . . . 206
125. Do Teofili Sapieżyny, K arpin, 28 I 1 8 1 1 ................................ 206
126. Do W eroniki Paszkow skiej, W arszaw a, 17 X 1811 . . . 208
127. Do W eroniki Paszkowskiej, W arszaw a, 20 X 1811 . . . 209
128. A dam K azim ierz C zartoryski do K arpińskiego, Sieniaw a,
27 XI 1 8 1 1 ................................................................................................. 210
129. Do A leksandra Chodkiewicza, W arszaw a, styczeń— m arzec(?)
1 8 1 2 .......................................................................................................... 211
130. Do Ludwiki Chodkiewiczowej, .W arszaw a, 3 II 1812 . . 212
131. Do A leksandra Chodkiewicza, W arszaw a, po 3 II 1812 . . 213
132. Do A ntoniny K ułakow skiej, K raśn ik , 12 IX 1812 . . . 213
133. Do A dam a K azim ierza C zartoryskiego, M uraw a, 24 V III 1813 214
134. A ntoni Zańkowski do K arpińskiego, W ólka, 26 XI 1813 . 216
135. Do M ichała Domańskiego, 2 X 1 8 1 4 ........................................... 218
136. Do W alentego Polanowskiego, K raśnik, 11 V II 1816 . . 219
137. Do A dam a Jerzego C zartoryskiego, K raśnik, 13 IX 1817 . 221
138. Do S tanisław a Zamoyskiego, K arp in , 9 I 1818 . . . . 223
139. Do W incentego O rzechow skiego(?), K raśnik, 17 X 1818 . 224
140. Do Ignacego Kułakowskiego, 30 X I 1 8 1 8 .................................225
141. Do Ignacego Kułakowskiego, K raśnik, 13 II 1819 . . . 226
142. Do A leksandra Żółkowskiego, Chorowszczyzna, 2 I 1820 . . 227
143. Do S tanisław a Zamoyskiego, 10 III 1821 ................................ 228
144. Do Krompolca, m arzec 1821 ......................................................... 229
145. A ntoni Korniłowicz do K arpińskiego, Łysków, 1822— 16 IX 1825 229
146. Do W ładysław a Prozora, Chorowszczyzna, 8 V III 1825 . . 230
A L FA B E T Y C Z N Y W YKAZ A D RESA TÓ W I NADAW CÓW . . 233
IN D E K SY ................................................................................................................. 235
S P IS I L U S T R A C J I ................................................................................................. 263

You might also like