Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 2

Późnym, jesiennym popołudniem spora gromada mieszkańców pobliskiej wsi

zmierzała w stronę cmentarnej kaplicy. Nieśli ze sobą kosze wypełnione ziarnami, chlebem i
piciem. Starodawnym zwyczajem mieli tam wziąć udział w obrzędzie, którego celem było
przywoływanie zmarłych dusz. Stałem wśród zgromadzonych ciekawy, co też wydarzy się w
tę ciemną i głuchą noc.
` W ponurym pomieszczeniu czekał na nas Guślarz - przewodniczący uroczystości.
Kiedy każdy z uczestników zajął swoje miejsce Guślarz rozkazał zasłonić wszystkie okna w
kaplicy oraz zgasić światła. Gwar ucichł. Przewodzący wstał z miejsca i obrzęd się rozpoczął.
Około północy zaszumiały cicho cmentarne, bezlistne drzewa. Rozpalone przez
Guślarza ognisko błysnęło jasnym płomieniem. Guślarz wziąwszy garść kądzieli do ręki rzucił
je w ogień przywołując duchy lekkie. Zgromadzony w kaplicy chór jednym głosem
powiedział: ,,Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?”.
Nad naszymi głowami pojawiły się czyśćcowe dusze zmarłych przedwcześnie dzieci - Rózi i
Józia. Jeden z aniołków żalił się, żę zamknięta jest dla nich droga do nieba, bo choć
wszystkiego miały pod dostatkiem, nigdy za życia nie zaznały goryczy i bólu.
Aby więc zaznać wiecznego spokoju proszą zebranych o dwa ziarnka gorczycy, które otworzą
im bramę nieba. Życzenie duchów lekkich zostało spełnione, Guślarz wręczył im ziarna
gorczycy i pozwolił odejść.
Równo o północy Guślarz wraz z uczestnikami obrzędu ustawił pośrodku kaplicy
kocioł z wódką. Gdy skinął laską, wódka zapaliła się jasnym płomieniem od wrzuconego do
kotła smolnego łuczywa. Za oknem pojawił się duch upiora - zmarłego przed trzema laty
właściciela okolicznych ziem. Był to okrutny pan, za którego przyczyną zginęło wielu
poddanych. Ci, którzy z jego powodu ucierpieli, pojawili się teraz w postaci ptaków - sów.
kruków i orlic. Każdy z nich podał powód, dla którego duch ciężki cierpi piekielne męki.
Przewinienia zmarłego były tak niewybaczalne i okrutne, że zgromadzeni nie mogli mu
pomóc. Otaczające go drapieżne ptaki wydzierały mu z gardła podawane jadło i napoje. Jego
dusza nie mogła oddzielić się od ciała, co było przyczyną dodatkowych cierpień Widma.
Wolała ona chociaż znaleźć dla siebie miejsce w piekle, niż błąkać się wśród nieczystych
duchów po ziemi. Podane mu przez Guślarza dwa ziarnka pszenicy zostały natychmiast
pożarte przez towarzyszące Widmu ptaki. Nie było dla niego ratunku, nikt nie okazał mu
litości. Guślarz odpędził okrutnego ducha : ,,bo kto nie był ni razu człowiekiem, temu
człowiek nic nie pomoże”.
Zapadła cisza. Guślarz wziął do ręki wianek upleciony ze święconych ziół i polnych
kwiatów. Kiedy zapalił go pojawił się w kaplicy duch średni - Zosi pasterki. Dziewczyna za
życia była próżna i beztroska. Igrała uczuciami młodych chłopców, którzy wyznawali jej
miłość. Nie potrafiła żadnego z tych chłopców obdarzyć takim uczuciem. Jej duch błąkał się
między niebem, a ziemią. Prosiła, aby któryś z młodzieńców podał jej rękę i pozwolił wyrazić
wdzięczność za okazaną pomoc, bo: ,,kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w
niebie”. Prośba dziewczyny nie mogła zostać od razu spełniona. Jej dusza musiała jeszcze
przez dwa lata błąkać się po świecie, aby zaznać prawdziwego szczęścia w niebie.
Kiedy ponury obrzęd spotkania z duchami zbliżał się do końca, a za oknem zaczynało
świtać, Guślarz wziął do ręki resztki ziaren, maku, gorczycy oraz soczewicy i rozsypał je po
kaplicy. Wezwał duchy potrzebujące pomocy, by posiliły się ich resztkami. Niespodziewanie
wśród zebranych pojawiła się bliżej nieokreślona mara, która nie reagowała na prośby i
zaklęcia, milczała. Nie pragnęła pomocy, modlitwa ani jadła. Chór powtarzał za
Guślarzem : ,,bo kto prośby nie posłucha, w imię Ojca, Syna i Ducha…”
Zebrani wieśniacy rozchodzili się powoli w ponurym milczeniu, nie mogąc zrozumieć
zachowania ostatniego z duchów. Ja również nie potrafiłem ogarnąć i wytłumaczyć
znaczenia tego tajemniczego zjawiska. Ten niesamowity obrzęd, którego byłem milczącym
świadkiem, wywarł na mnie niezapomniane wrażenie i zmusił do refleksji i przemyśleń na
temat życia doczesnego i pozaziemskiego - jeśli takowe istnieje.

Aleksander Przybylski

You might also like