Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 165

Posyłamy Wam ksiąŜkę, Mega Hit duchowej literatury, bardzo pomocną w

rozwoju duchowym. śyczymy owocnej lektury oraz sukcesów na ścieŜce


duchowej. Om Sai Ram.

Profesor N. Kasturi

Tłumaczenie: Alfred Michalak


Korekta: Danuta Kucharek, Renata RóŜycka

Opowieść o Ŝyciu Bhagawana Sri Sathya Sai Baby, lata 1926 - 1961
Przedmowa
Mało znacząca wioska w północnym
Travancore była miejscem, gdzie dwa lata
przed końcem dziewiętnastego wieku
przyszedłem na świat. Do szkoły chodziłem
w mieście Cochin, do znakomitego
nauczyciela, który poznał osobiście
Swamiego Vivekanandę. Nauczyciel ten
rozpalił w naszych duszach płomień
modlenia się oraz oddawania czci. Później
uczęszczałem do College w Trivandrum
i otrzymałem po egzaminach stopień M.A. i
B.L oraz zatrudnienie, jako docent historii
na College w Mysore. Pierwszy odcinek
naszej podróŜy do Mysore, razem ze swoją
Ŝoną i matką, pokonaliśmy na łodzi
rzecznej.
Płynęliśmy kanałami i dopływami zachodniego wybrzeŜa do Ernakulam, gdzie
mieliśmy przesiąść się na pociąg. Dobrze po północy, na środku ciemnoniebieskiej
wody, usłyszeliśmy z brzegu wołanie straŜnika wodnego:
- Dokąd płyniecie?
Nasz przewoźnik miał poczucie humoru i zawołał:
- Płyniemy do Mysore.
Nasza odpowiedź nie zdziwiła straŜnika wodnego i odparł z humorem:
- Dlaczego tylko do Mysore? Nie znacie Ŝadnej innej miejscowości, która leŜy dalej
niŜ Mysore?

Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, Ŝe była pewna miejscowość dalej za Mysore,


kilkaset mil na północ od tego miasta, która nazywała się
Puttaparthi, i która miała być naszym schronieniem przed
morskimi sztormami oraz gdzie ja później przy końcu
kariery jako docent na uniwersytecie, mogłem znaleźć
nauczyciela, jakiego sobie Ŝyczyłem.
Yogin Sudhananda Bharathi, słynny mistyk i poeta z
Tamilnadu, powiedział w kwietniu 1959 roku w mieście
Venkatagiri do zgromadzenia ludzi na duchowym zjeździe,
któremu przewodniczył Sri Sathya Sai Baba:
- Praktykowałem ponad pięćdziesiąt lat jogę i ponad
dwadzieścia lat dotrzymywałem ślubów milczenia. Na
swojej drodze poznałem Sri Shirdi Babę oraz Sri Ramana
Maharshiego, Sri Aurobindo, Sri Meher Baba i wielu
innych. Jako wynik wszystkich moich duchowych ćwiczeń
i praktyk, spotkałem teraz Sri Sathya Sai Babę.
Ja z kolei ponad siedemnaście lat słuŜyłem w misji Ramakrishna w Mysore jako
sekretarz i miałem styczność ze Sri Siddharooda Swami, Sri Ramana Maharshi, Sri

-2-
Meher Baba i Sri Narayana Guru. Przez Mahapurushjiego, ucznia Sri Ramakrishna
Paramahamsy i prezesa tej misji, zostałem wtajemniczony w recytacje świętych
formuł i jestem do dzisiaj przekonany, Ŝe wynikiem tego wszystkiego było to, Ŝe w
1948 roku mogłem siedzieć u stóp Sai Baby. Kiedy zakończyłem swoją pracę na
uniwersytecie w Mysore i przeszedłem na emeryturę, mogłem rozkoszować się
obecnością Sai Baby, z wyjątkiem krótkiego okresu, kiedy pracowałem w radiu
indyjskim jako producent. Miałem wielkie szczęście spotkać na swojej drodze wielu
wielbicieli Sai Baby i wykorzystywałem kaŜdą okazję, aby być świadkiem Jego
cudów i słuchania Jego wypowiedzi.
Ta ksiąŜka była od dłuŜszego czasu przygotowywana i cieszę się, Ŝe moŜe ona
znaleźć się w rękach czytelników. Sai Baba ciągle zwraca na to uwagę, Ŝe osobiste
przeŜycia, a nie wiedza ksiąŜkowa, to najlepsza droga, aby Go poznać i to była
główna przyczyna opóźnionego wydania tej ksiąŜki. JeŜeli ksiąŜka ta ma jakieś braki,
to tylko będzie pokazywać czytelnikowi, dlaczego ja i takŜe inni, jesteśmy tak lojalni
i wierni Sai Babie. On sam jest otwartą księgą bez tajemnic, bez przepychu lub
maskowania Jego osoby i kaŜdy moŜe do niego przyjść i otrzymać Jego łaskę.
Wielbiciele Sai Baby być moŜe uznają tę ksiąŜkę za niepotrzebną, poniewaŜ

większość z tego, co tu napiszę, juŜ znają. Niektórzy mogą być niezadowoleni z


mojego trzeźwego opisu zdarzeń, który jest nieodzowny, jeŜeli chce się Sai Babę
opisać w miarę obiektywnie. Mogą być takŜe zarzuty, Ŝe wiele zaniŜam i liczne cuda
Sai Baby pominąłem, które według mnie nie były waŜne. Dlatego proszę
czytelników o wyrozumiałość. A ci wszyscy, którzy jeszcze Sai Baby nie znają, być
moŜe będą mnie postrzegać jako komicznego puszczyka lub jeszcze gorzej. Mogę to
zrozumieć, poniewaŜ sam miałem wiele wątpliwości, byłem pełen sceptycyzmu i
niewiary, co mogą poświadczyć moje artykuły, które opublikowałem pełen sarkazmu
i drwin, w latach 1923 do 1948 w języku Kannada. Przez wiele lat z powodu mojej
dumy, nie robiłem Ŝadnych starań, Ŝeby się z Nim spotkać. Teraz zapraszam

-3-
wszystkich do udziału w Jego miłosierdziu oraz do złoŜenia świadectwa wiary przed
boską mocą, którą Sai Baba ucieleśnia.
Chciałbym, aby ta ksiąŜka stała się dla ludzkości drogowskazem w kierunku
nowego Ŝycia, które wypełnione jest Satyam – Shivam – Sundaram - prawdą,
dobrem i pięknem.

W dzień urodzin Sri Sathya Sai Baby - 23 listopada 1961 roku.

N. Kasturi.

Rozdział pierwszy
W ludzkiej postaci
To jest opowieść o Panu, który w
ludzkiej postaci przybył na Ziemię. Przyjął On
ludzkie ciało 23 listopada 1926 roku w cichej i
małej wiosce o nazwie Puttaparthi w
południowych Indiach. Puttaparthi jest plamką
na Ziemi, która podbiła serca Ŝyjących tu ludzi
i którą zapamiętają jako drogocenny skarb, a
dzięki swojej przeszłości stanie się
natchnieniem dla młodzieŜy z całego świata.
Nazwa Puttaparthi składa się z „Putta”,
co oznacza mrowisko, które wąŜ sobie
upodobał jako swoje domostwo i wziął w
posiadanie, i „Parthi”, co jest zmodyfikowaną
formą od „Vardhini”, słowa oznaczającego
śliczną kobietę, panią, lub nazwę klasycznego
tańca hinduskiego. Ciekawe opowiadanie
wyjaśnia dociekliwym ludziom, jak nazwa ta
trafiła do tej wioski. Dawno, dawno temu, wieś
nazywała się Gollapalli, co oznaczało - siedziba
pasterzy krów. Nazwa pełna wspomnień o
cudach Pana Kriszny oraz Jego słodkiej melodii wygrywanej na flecie. Była to
ojczyzna bogatych pasterzy i ich dobrze odŜywionych, silnych i pięknych krów.
Krowy te dawały duŜo tłustego i słodkiego mleka, a kaŜde domostwo było bogate w
śmietanę i w masło. Któregoś dnia jeden z pasterzy zauwaŜył, Ŝe jego ulubiona krowa
wracała z pastwiska z pustym wymieniem. Kiedy później zaczął ją obserwować z
ukrycia, zauwaŜył jej dziwne zachowanie. Krowa wymykała się ukradkiem z obory,
pozostawiając swojego cielaka pod opieką swojej krowiej siostry i kierowała się
prosto do mrowiska znajdującego się na skraju wioski. Pasterz niezauwaŜony podąŜał

-4-
za nią i był świadkiem nieprawdopodobnego wydarzenia. DuŜa kobra wychodziła z
mrowiska, podnosiła się na swoim ogonie, obejmowała ostroŜnie swoim pyskiem
krowie sutki i z upodobaniem piła jej mleko. Pasterz widząc to, bardzo się
zdenerwował. Podniósł cięŜki kamień, wymierzył dokładnie i rzucił nim w kobrę.
Kobra, w śmiertelnych drgawkach, rzuciła przekleństwo na wszystkich pasterzy z tej
wsi. W swoich ostatnich słowach przepowiedziała, Ŝe wkrótce cała okolica zapełni
się mrowiskami, które będą się w nieskończoność pomnaŜać. I tak się stało. Z tego
powodu, jak teŜ z powodów zdrowotnych, malała liczba krów, aŜ doszło do sytuacji,
Ŝe nie moŜna było w tej wiosce wyhodować Ŝadnej krowy. Mrowiska
rozprzestrzeniały się po całej okolicy i wkrótce musiano nadać dla wsi inną nazwę.
Została ona nazwana Valmikipura. Valmika jest słowem sanskryckim i oznacza
tyle, co mrowisko, czyli w mowie potocznej – Puttaparthi.
W pewnym stopniu nazwa ta spodobała się seniorom wioski, poniewaŜ Valmiki był
niezapomnianym świętym, który wyśpiewywał opowieści o Sri Ramie oraz pokazał
ludzkości drogę do doskonałości. Jeszcze dzisiaj, jako dowód na to, mieszkańcy
wioski pokazują duŜy okrągły kamień, z lekkim wgłębieniem po jednej stronie,
którym to zdenerwowany pasterz rzucił w kobrę.
Kamień ten ma długą czerwoną smugę. Interpretuje się ją, jako pozostałość po krwi
kobry. Jest on faktycznie czczony jako Gapalasvami - Pan w postaci pasterza.
Czczony być moŜe w celu odwrócenia przekleństwa, aby krowy mogły być znowu
hodowane. W jednej ze świątyń tej wioski, zbudowanej przez przodków, ów kamień
wystawiono; pokolenia męŜczyzn i kobiet przed nim się kłaniają. Teraz kamień ten
pokazuje nowe zadziwiające właściwości, które Bhagavan Sri Sathya Sai Baba
odsłonił przed kilkoma latami. Kazał ten kamień wymyć i po stronie z wgłębieniem
nasmarować pastą z drzewa sandałowego. Po dokonaniu tego zabiegu wszyscy
mogli rozpoznać zarysy postaci Sri Gopalasvami z czarującym fletem przy ustach i
opartego na krowie. Niektórzy prości mieszkańcy wioski przysięgają do dzisiaj, Ŝe
mogli usłyszeć melodię oddechu Kriszny, kiedy pocierało się pustą rurę. Od tego
dnia przekleństwo straciło swoją moc i w Puttaparthi znowu moŜna było hodować
krowy. Ruiny starej twierdzy, znajdujące się na wschodzie wioski, ciągle jeszcze
świadczą o dawnych władcach, którzy rządzili w tych okolicach, o blasku i
przepychu Rajus tego miejsca. Pewien nieznany poeta uczcił to miejsce hymnem
pochwalnym:

Rzeka Citravati, która z górskich kanionów spływa w dół


i jedną stronę miejscowości ogranicza jak fosa,
jak zielony szlachetny kamień w pierścieniu na wzgórzu ułoŜony
ze swoimi świątynnymi dzwonami, które rozbrzmiewają ze wszystkich wzniesień
w posiadaniu jest cennego zbiornika wodnego, zbudowanego przez Chikkaraya
graniczącego z miastem, które Bukka nazwane zostało
za słynnym władcą z Vijayanagara
jest Puttaparthi siedzibą Lakshmi oraz Sarasvati.

Z Puttaparthi wywodzą się liczni biegli w piśmie (pandita), uczeni, bohaterzy,


zamoŜni znawcy sztuki.

-5-
Rodzina Rajus znana była ze swojej poboŜności od czasów słynnego mędrca
Venkavadhuta. We wcześniejszych czasach zbudowała ona i utrzymywała nie tylko
świątynię Gopalasvami. Nawet w dzisiejszych czasach Sri Ratnakam Kondama Raju
wybudował świątynię poświęconą Sathyabhama, towarzyszce Pana Kriszny. Tej
boskiej istocie rzadko w Indiach poświęca się takie uznanie. Kondama Raju swój kult
dla Sathyabhama objaśniał tym, Ŝe sceny z pewnego dziwnego snu, jaki miał,
zmobilizowały go do wybudowania świątyni.
W tym śnie Kondama Raju widział Sathyabhamę, samotnie stojącą na dworze
i z zaniepokojeniem wyglądającą za swoim Panem, który właśnie oddalił się, aby
przynieść jej słynne kwiaty zwane Paripatha. Z minut powstały godziny, z godzin
powstały dnie, a ciągle nie było widać znaku od Kriszny. W końcu Sathyabhama
wybuchnęła płaczem. Wtedy nadeszła wielka burza z piorunami, grzmotami i
gwałtownym deszczem. Na szczęście Sathyabhama zobaczyła przechodzącego w
pobliŜu Kondama Raju i poprosiła go, aby dał jej schronienie. Ten sen zobowiązał go
do wybudowania obszernej świątyni dla towarzyszki Pana Kriszny.
Kondama Raju był łagodnym człowiekiem i spędził swoje 110 lat ziemskiego
Ŝycia, w niezachwianej kontemplacji Boga. Był mistrzem muzyki i aktorstwa oraz
znał na pamięć całą Ramajanę - opowieść Ŝyciową o Ramie w wersji Lepakshi. Jest
to zbór pieśni, które stworzył poeta z Lepakshi, a wydarzenia te przedstawił w
dramatycznych obrazach i w wymyślnych dekoracjach. Grał rolę Lakshmana we
wszystkich przedstawieniach Ramajany, które odbywały się w Puttaparthi i jej
okolicach. Jego występy w tej roli były opowiadane nawet w odległych
miejscowościach, poniewaŜ jego sceniczne oddanie było ogromne i bezwarunkowe
oraz poruszało serca wszystkich, którzy to widzieli. Setki razy występował na wielu
scenach, aŜ w końcu starość uniemoŜliwiła mu dalsze występy. Był ścisłym
wegetarianinem, który przestrzegał wszystkich świętych zasad hinduskiego
kalendarza.
Domek Kondamy Raju stał nieco z dala od domów jego dzieci oraz wnuków i
był swego rodzaju ashramem, w którym odbywały się śpiewy z Ramajany. Kondamie
Raju sprawiało przyjemność, gdy zebrali się jego wnukowie i mógł im opowiadać o
Bogu. TakŜe jego dorosłe dzieci nie odsuwały się od niego, poniewaŜ miał wspaniałą
zdolność opowiadania przygód, które przed ich oczami stawały się realne. MoŜemy
być pewni, Ŝe ze wszystkich tych dzieci, Sathyanarayana był ulubieńcem starego
dziadka, poniewaŜ mały chłopiec posiadał czarujący, muzyczny, a takŜe melodyjny
głos i mógł sam udzielać lekcji aktorstwa dziadkowi.
Był jeszcze inny powód szczególnej sympatii Kondamy Raju do
Sathyanarayany: Chłopiec miał wstręt do mięsnych posiłków i uciekał, kiedy w
domu przygotowywane były potrawy z mięsa. Poza tym Sathyanarayana juŜ w
wieku sześciu czy siedmiu lat, bardzo dobrze gotował. Był tak inteligentny i
pomysłowy, Ŝe skromne zapasy w domu dziadka przemieniały się w znakomicie
smakujące potrawy, które mały Sathyanarayana przygotowywał z wielką chęcią i
nadzwyczaj szybko. Sai Baba sam opowiadał nam, jak we wczesnym dzieciństwie w
kuchni dziadka przygotowywał ryŜ, curries, chutney oraz inne potrawy w znacznie
krótszym czasie, niŜ robiła to Jego matka, która w kuchni miała do pomocy swoje
dwie córki.

-6-
W ostatnim roku Ŝycia, Kondama Raju odwiedzali wielbiciele, którzy
przychodzili do Sri Sathya Sai Baby, aby otrzymać Jego błogosławieństwo. Kiedy
Kondama Raju usiłował na stojąco przyjmować ich pełne szacunku pokłony, widać
było w jego oczach błyski, które zdradzały, jak bardzo był wdzięczny i zadowolony,
Ŝe Pan urodził się w jego rodzinie. Kondama Raju Ŝył do roku 1950 i zmarł w czasie
śpiewania na głos zwrotek, w których Sri Rama pocieszał umierającego króla Vali
von Vanara. Zaprawdę, Ŝycie Kondoma Raju zasłuŜyło sobie, aby zostało
uwiecznione w opowieściach o świętych. Jego Ŝona Sri Lakshamma, zmarła
dwadzieścia lat przed nim. Była bardzo skromną kobietą, której Ŝycie skupiało się na
religijnym kalendarzu, od świąt do świąt i innych uroczystości religijnych. Na to
wszystko zwracała szczególną uwagę, bez względu na trud i wysiłek z tym związane.
Jej spojrzenie było nieustannie skierowane na błogosławieństwo boskich mocy, które
to w świętych pismach (shastra), opisane jest, jako nagroda za taki styl Ŝycia.
Sri Kondama Raju miał dwóch synów, którym nadał imiona po mędrcu
Venkavadhrata, mianowicie - Pedda Venkapa Raju i Chinna Venkapa Raju. Oni takŜe
zostali obdarzeni muzyczno - literackimi talentami oraz otrzymali w spadku talent
aktorski po ojcu, jego poboŜność oraz skromność. Młodszy z nich posiadał większą
róŜnorodność talentową, która nie tylko manifestowała się w dziedzinie literackiej
poezji, ale takŜe w sporządzaniu lekarstw i talizmanów według tradycyjnych
receptur.
Pedda Venkapa Raju został któregoś dnia zabrany przez rodziców do wioski o
nazwie Kolimigundla, która naleŜała do powiatu Koikuntla w województwie
Kurnool. Rodzina posiadała tam trochę ziemi, która była na dłuŜszy okres
wydzierŜawiona, na dwadzieścia, na
trzydzieści, a nawet na czterdzieści lat.
PodróŜ ta miała być okazją dla chłopca,
Ŝeby zapoznać się z okolicą i
dzierŜawcami ziemi. Kondama Raju miał
jeszcze coś innego na myśli. W tej
odległej wiosce Ŝyli dalecy krewni,
których chętnie widziałby bliŜej siebie, w
Puttaparthi. W rzeczy samej podróŜni juŜ
kilka mil przed Kolimigundla byli
konfrontowani z codziennym
niebezpieczeństwem, na jakie wystawieni
byli ich dalecy krewni. Kiedy chcieli
przejść przez las w Parlepalli, dostali radę od ludzi, aby poszukali sobie większej
liczby osób towarzyszących, poniewaŜ w lesie grasowała banda rabusiów. Dwa dni
temu, została tam z zimną krwią wymordowana sześcioosobowa rodzina, która
nieświadoma niczego wpadła w ich pułapkę. W związku z tym ten daleki krewny, Sri
Subba Raju z Kalimigundla, dał się przekonać, aby przeprowadzić się do wsi
Karnatanagapalli, która leŜała na wschodnim brzegu rzeki Citravatti, naprzeciw
Puttaparthi. Nie obyło się wtedy bez „zachęty”, którą Kondama Raju trzymał przed
jego oczami. Tą zachętą była Easwaramma – córka Subba Raju. Kondama Raju
przyrzekł wtedy, Ŝe jego starszy syn Pedda Venkapa Raju, pojmie za Ŝonę
Easwarammę. W taki więc sposób doszło później do zaślubin między Peddą

-7-
Venkapa Raju i Easwarammą. Szczęśliwa para została obdarzona synem i dwoma
córkami: Seshama Raju, Venkamma i Parvathamma, w tej kolejności.
Upłynęło kilka lat i Easwaramma zaŜyczyła sobie jeszcze jednego syna.
Modliła się do Bogów czczonych w Puttaparthi, odprawiła Sathyanarayana adorację
(puja) oraz przeprowadziła serię surowych ślubowań połączonych z nocnym
czuwaniem i postem.

Sri Sathya Sai Baba powiedział kiedyś do kogoś, kto zapraszał Go do


odwiedzenia swojego miasta:
− Naturalnie Ŝe przyjadę. Skoro Ja z tak daleka jak z Vaikuntha tutaj na dół
przybyłem, to jakŜe miałbym odmówić, aby pokonać taki krótki odcinek?

Pan na Vaikuntha usłyszał modlitwy Easwarammy. I w tym miejscu,


zdecydował się przybrać ludzką postać. I przybył!

Rozdział drugi
Balagopala – pasterz krów
Ludzka szata, którą Pan
na nowo zechciał nałoŜyć na
Siebie, formowała się i rosła z
tygodnia na tydzień. Tajemnicze
oznaki mającej nastąpić
reinkarnacji przerywały rytm
codziennego Ŝycia rodziny
Pedda Venkapa Raju. Dla
przykładu, rozbrzmiewały nagle
tony z tamburyna. Rodzina
Venkapy i jego ojciec,
zainteresowani byli bardzo
występami teatralnymi na wsi
pokazującymi sceny z Puran - boskie legendy, które ciągle ćwiczyli w domu. Wśród
posiadanych rekwizytów znajdował dosyć duŜy tamburyn, który stał oparty o ścianę,
obok bębna nazywanego Maddalą. Naturalną rzeczą jest to, Ŝe te instrumenty nie
wydawały z siebie Ŝadnego dźwięku, kiedy rodzina kładła się wieczorem do snu. Ale
kiedy zbliŜał się poród z takim utęsknieniem oczekiwanego przez Easwarammmę
syna, cały dom budził się około północy - a czasem i później - z powodu dźwięków,
które tamburyn nagle wydawał oraz bębna, który bębnił mu do rytmu.
Mieszkańcy wioski róŜnie interpretowali te zjawiska, przez co wzrastała
tajemniczość tych wydarzeń. Z tego powodu Pedda Venkapa Raju udał się do
Bukkapatnam, gdzie mieszkał uczony w piśmie człowiek (shastri), którego zdanie
bardzo sobie cenił. Ten uczony był zdania, Ŝe chodzi tutaj o przynoszące szczęście
-8-
objawienie będące oznaką, Ŝe dobroczynna energia (shakti) zamanifestowała się,
rozprzestrzeniając harmonię, melodię, porządek, symetrię, duchowe Ŝycie oraz
radość.
W dniu 23 listopada 1926 roku urodził się Syn. Było to podczas wschodu
słońca. Mieszkańcy wioski wyśpiewywali imię Shivy, poniewaŜ poniedziałek był
dniem Shivy i do tego jeszcze był to dzień w świętym miesiącu zwanym Karthika,
który takŜe był poświęcony na naboŜeństwa i oddawanie czci Shivie. Doszedł jeszcze
jeden szczególny powód do oddawania Shivie czci, poniewaŜ był to czas wschodu
gwiazdy Andry, gwiazdy Shivy. Przy takim zejściu się miesiąca, dnia i gwiazdy,
odprawiano specjalne naboŜeństwa w świątyniach Pana. Taki rok nazywa się
Akshaya. Easwaramma właśnie zakończyła - zgodnie ze swoim przyrzeczeniem -
swoją adorację Satyanarayana, oczywiście trochę przyśpieszoną, poniewaŜ pod
koniec tych świętych obowiązków przyszły bóle porodowe. Kiedy Easwaramma o
tym powiedziała, wiadomość tę przekazano dalej, do jej teściowej Lakshammy,
poboŜnej starszej pani domu. Ale okazało się, Ŝe Lakshamma poszła do kapłana, aby
uczestniczyć w naboŜeństwie Satyanarayana. Tam znaleźli ją posłańcy i
przekonywali, aby wróciła do domu, ale ona miała tak duŜe zaufanie co do łaski
Satyanarayany i była tak niezłomna w swoich religijnych obowiązkach, Ŝe nie dała
się od nich odciągnąć. Kazała przekazać, Ŝe po modlitwie przyniesie Easwarammie
świętą ofiarę i Ŝe w Ŝadnym wypadku nie przerwie modlitewnych rytuałów. Kiedy
pełna koncentracji zakończyła swoje modlitwy, powróciła do domu i przekazała
swojej synowej kwiaty i wodę poświęconą, tak, aby ona takŜe mogła dostąpić łaski
Pana. Chwilę po tym urodził się Pan, a nad horyzontem pokazało się słońce. Sai
Baba zwrócił uwagę na niezwykłość tej manifestacji.
Reinkarnacja odbyła się w miejscu fizycznych narodzin, poniewaŜ dokładnie to
miejsce wybrał Sai Baba na centrum Swojej misji, która miała przynieść ludziom
ulgę i pocieszenie. W taki to sposób Puttaparthi mogło się podwójnie cieszyć,
poniewaŜ Avatar wybrał tę wioskę na miejsce Swoich narodzin oraz na miejsce
Swojego zamieszkania. Wioska, której nazwa oznaczała „bogata w mrowiska”,
powitała Pana na swój szczególny sposób. W pokoju znajdowała się kobra. Kobiety
znajdujące się przy matce i Dziecku w ogóle jej nie zauwaŜyły. Ale kiedy Dziecko
leŜące na wyściółce z chust wykonywało dziwne ruchy, zaabsorbowane przyjrzały się
uwaŜniej i w końcu odkryły kobrę, która spoczywała pod chustami.
Kobra grała tutaj rolę kosmicznego węŜa Shesha (wąŜ o tysiącu głów, na
którym odpoczywał Vishnu, jeden z trzech aspektów Boga), dla Tego, który
spoczywa na kosmicznym węŜu. Dziecko promieniowało niezwykłym wdziękiem i
urokiem. Ale nikogo to nie powinno dziwić, poniewaŜ juŜ od urodzenia posiadało
Ono wszystkie jogiczne moce, o których Patanjali powiedział, Ŝe są one obecne juŜ
przy boskich narodzinach. Sai Baba później wyjaśnił, Ŝe juŜ przed Swoimi
narodzinami wiedział dokładnie, gdzie ma się narodzić. Powiedział takŜe, Ŝe juŜ z
chwilą narodzin był wyposaŜony we wszystkie te cudowne moce, które później
według Swojego uznania ujawniał, kiedy uznał, Ŝe przyszedł na to czas. MoŜna z
tego wyciągnąć wniosek, Ŝe główka Dziecka otoczona była świetlistą aureolą, a Jego
uśmiech był nieziemsko piękny, pełen niebiańskiej mocy i słodyczy, oczarowujący
serca wszystkich, którzy na Dziecko spoglądali.

-9-
Przed kilkoma laty, Sai Baba powiedział do mnie:
- W nocy Ja nie śpię. Rozmyślam o wydarzeniach z Moich poprzednich manifestacji
i uśmiecham się Sam do Siebie, kiedy widzę Moje poprzednie wcielenia i
wspomnienia.

Na postawie tego moŜna dojść do przekonania, Ŝe Jego czarujący, pełen


radości uśmiech w kołysce rozkwitał ze wspomnień wcześniejszych wcieleń i
przygód. Dziecko zostało nazwane Sathyanarayana, poniewaŜ czczenie tej
szczególnej formy Boga i spełnienie marzeń matki, w jakimś stopniu się pokrywały.
Przy rytuale nadania imienia (namakarana), kiedy do ucha dziecka szepcze się jego
imię, wydawało się, Ŝe malutki Sai Baba uśmiecha się, poniewaŜ propozycja tego
imienia musiała z pewnością wyjść od Niego. Jak moŜe być inaczej, skoro pierwszy
warunek na duchowej ścieŜce, pierwszy warunek w duchowym rozwoju, o którym
teraz naucza Sai Baba, jest Sathya - prawda. Ten, który jest ucieleśnieniem prawdy i
ją reprezentuje, nie mógł sobie wybrać lepszego imienia.

Od samego początku Dziecko stało się ulubieńcem całej wioski i okoliczni


chłopi oraz pasterze prześcigali się, aby Go pogłaskać lub nakarmić, albo pobawić się
Jego pięknymi, bujnymi lokami. Jego czarujący uśmiech przyciągał kaŜdego. Dom
Pedda Venkapa Raju był zawsze pełen ludzi, którzy pod róŜnym pretekstem
przychodzili i pozostawali na dłuŜej. Siadali wokół kołyski z Dzieckiem, śpiewali
kołysanki, obsypywali Go pieszczotami i zapominali kompletnie o swoim
monotonnym Ŝyciu. Wkrótce cały dom pachniał słodko zapachem jaśminu. Jak
świecąca lampa poruszał się mały Sathya po domu. Jego śmiech rozbrzmiewał po
ulicach, kiedy otwierał Swoje słodkie usteczka. Wszyscy zauwaŜyli ze zdziwieniem,
Ŝe na Jego czole pojawiało się Vibhuti (święty popiół), który po wytarciu czoła
pojawiał się na nowo.
Tak samo jak inni, Sathya chciał koniecznie mieć na czole okrągły kumkum -
znak, ale matka ze strachu przed złym wzrokiem rzadko spełniała to Jego Ŝyczenie.
Wtedy musiał sam Sobie pomóc, szukając w torebkach Swoich sióstr pudełek z
kumkumem i sam Sobie malował ten znak na czole. On jest Shivą, On jest Shakti i
On musiał obydwa na czole nosić, Vibhuti i Kumkum.
Od samego początku trzymał się z dala od miejsc, gdzie zabijano świnie,
owce, krowy i ptactwo domowe oraz miejsca, gdzie były łowione ryby, sieciami lub
wędkami. Unikał kuchni i naczyń, w których było przyrządzane mięso lub drób.
Kiedy słyszał rozmowy o tym, Ŝe jakaś kura miała być zabita na obiad, wtedy
wybiegał do niej, przyciskał kurę do piersi i głaskał ją, jakby ta dodatkowa dawka
miłości i pieszczota, którą On tę kurę obdarzył, miała odwieść dorosłych od jej
zabicia. Z powodu tej Swojej antypatii do zabijania zwierząt i rozmiaru miłości, którą
obdarzał całe stworzenie, sąsiedzi nazywali Go „Brahmajnanin” - ktoś kto wie o
Bogu. Przy takich zdarzeniach biegł do domu Karnaka, który był prawdziwym
Braminem i wegetarianinem i brał od Subbammy posiłek, starszej damy, która tam
mieszkała i który ona Mu ofiarowywała.
Mały Sai Baba rzadko się bronił, kiedy Jego towarzysze zabaw źle się z Nim
obchodzili. Rodzice dowiadywali się o tym znęcaniu jedynie od innych dzieci, które
przy tym zdarzeniu były, ale nigdy od Sathyi, który - wydawałoby się - nie reagował

- 10 -
na ból i przykrości. Mówił On zawsze tylko prawdę i nie uciekał się do kłamstw, jak
to często robią lękliwe dzieci, aby zatuszować swoje błędy. Takie zachowanie było u
Niego tak dalece czymś całkiem normalnym, Ŝe pewien młody dowcipniś nadał mu
przydomek „Dziecko Brahmana” - dziecko Boga. I to było właściwe dla Niego
określenie. Ten dowcipniś nawet nie zdawał sobie sprawy, Ŝe to Dziecko, z którego
się naśmiewali, w Swoim wcześniejszym Ŝyciu w Shirdi powiedział tak :
- Ten Brahman moŜe wyprowadzić setki tysięcy ludzi na właściwą drogę i
pokierować ich do prawdziwego przeznaczenia!
JuŜ w wieku trzech lub czterech lat „ten Brahman ” zachowywał się tak, jakby
Jego serce rozpływało się w obliczu ludzkiego cierpienia. Za kaŜdym razem, kiedy
jakiś Ŝebrak stał pod drzwiami i Ŝałosnym głosem domagał się jałmuŜny, mały
Sathya zostawiał wszystko i biegł do kuchni, zmuszając swoje siostry do
rozdzielenia chleba i poŜywienia. Rozumie się, Ŝe dorośli byli poirytowani ciągle
wyciągniętymi rękami i od czasu do czasu tracili cierpliwość oraz opanowanie i
przeganiali takiego Ŝebraka spod drzwi, zanim mały Sathya mógł mu pomóc. Wtedy
płakał tak głośno, Ŝałośnie i długo, Ŝe musiano Ŝebraka sprowadzić z powrotem, aby
Jego szlochanie ustało. Dorośli byli zdania, Ŝe trzeba coś z tym zrobić, z tym
„drogim rozdawnictwem”. Dlatego matka brała czasem małego Sathyę na bok i
groŜąc Mu palcem mówiła:
- Słuchaj uwaŜnie! MoŜesz dać Ŝebrakowi jedzenie, ale później będziesz musiał sam
głodować!
Ale to nie zniechęcało małego Sathyę. Biegał dalej do kuchni, kiedy jakiś
Ŝebrak stał pod drzwiami i domagał się jedzenia, a Sam nie pojawiał się na obiedzie
lub kolacji. Nikt nie był w stanie zmusić Go wtedy do jedzenia. Sathya miał
tajemniczego gościa, który dawał Mu jedzenie. Kiedy całymi dniami rezygnował z
jedzenia, Easwaramma opowiadała, iŜ On twierdził, Ŝe coś juŜ jadł. Później mały
Sathya opowiadał, Ŝe to Thata, jakiś stary męŜczyzna dawał Mu wystarczająco duŜo
jedzenia w postaci małych mlecznych kulek ryŜowych. Jego pełny brzuszek był na to
dowodem. Poza tym dał matce jeszcze jeden dowód na to, dając jej do powąchania
Swoją dłoń, która pachniała masłem i słodkim mlekiem. Ten zapach był tak
intensywny, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie czuła. Ale tajemnica pozostała. Kim
był ten Thata, ten niewidzialny gość, ten tajemniczy Ŝywiciel małego dziecka? Kiedy
Sathya był wystarczająco duŜy, aby mógł sam wychodzić na ulicę, wyszukiwał
kaleki, ślepych, starych i chorych, prowadził ich za rękę pod drzwi Swego domu.
Jego siostry musiały przynieść wtedy coś do jedzenia ze spiŜarki lub kuchni i włoŜyć
to Ŝebrakowi do jego Ŝebraczej miseczki, podczas gdy mały Sathya stał z boku
szczęśliwy i zadowolony. Wszystkie matki i ojcowie we wsi, stawiały małego
Sathyę jako przykład do naśladowania dla swoich dzieci, tak Ŝe w końcu inne dzieci
zaczęły nazywać Go „Guru” - nauczyciel duchowy.
Rodzice małego Sathyi dowiedzieli się o tym w dziwnych okolicznościach.
To był dzień Ramanavami, dzień urodzin Ramy i procesja do późnej nocy
przemieszczała się przez wioskę. Olbrzymi obraz Sri Ramy był wystawiony na wozie
ciągnionym przez woły. Obok siedział duchowny, który troszczył się o dekorację i
rozmieszczenie girland z kwiatów przynoszonych przez rodziny. Dźwięki
instrumentów dętych oraz bębnów budziły śpiących i procesja posuwała się wolno
przez nierówne ulice wioski. Siostry Sathyi nagle zauwaŜyły, Ŝe nie ma Go w domu.

- 11 -
MęŜczyźni wybiegli za Nim, bo było juŜ przecieŜ po północy. Właśnie w tym
momencie pojawił się powóz z obrazem przed domem Pedda Venkapa Raju i
wszyscy skierowali na niego swoją uwagę. Mieszkańcy domu stwierdzili ze
zdumieniem, Ŝe pięcioletni Sathya siedzi sobie pod obrazem, pięknie ubrany, jak na
tronie. Na pytanie, dlaczego On tam siedzi zamiast z innymi iść po ulicy, otrzymali
następującą odpowiedź:
- On jest naszym Guru.

Tak jest, On jest Guru i Duchowym Mistrzem dzieci wszystkich stref i


wszystkich czasów.

W Puttaparthi znajduje się szkoła podstawowa, do której uczęszczał takŜe mały


Sathya, ale w bardziej szlachetnym celu niŜ nauka pisania i czytania. UŜywano
wtenczas interesującej metody karania dzieci za niepunktualność. Kto miał szczęście
i jako pierwszy przekraczał próg klasy pozdrawiając nauczyciela, lub pojawiał się
jako drugi i trzeci lub czwarty, to unikał kary. Ale kto się spóźnił, poczuł na sobie
rózgę. Ilość uderzeń była uzaleŜniona od miejsca na liście spóźnialskich. Im później
się ktoś zjawiał, tym więcej obrywał. Aby tego uniknąć, dzieci zbierały się juŜ duŜo
wcześniej przed szkołą, bez względu na pogodę, często w deszcz i mgłę. Mały
Sathya widział ich potrzeby i był pełen współczucia dla trzęsących się z chłodu
współtowarzyszy zabaw. Wynosił z domu koszule i chusty dla nich i szedł z nimi
pod zadaszenie przy szkole starając się, aby mieli czym okryć ciała w chłodne dni.
Dorośli w domu zauwaŜyli wkrótce, co się dzieje i nie pozostało im nic innego, jak
zamknąć wszystkie ubrania, poniewaŜ na taką stratę nie mogli sobie pozwolić.
Sathyanarayana był bardzo rozwiniętym Dzieckiem. Uczył się więcej niŜ
ktokolwiek inny oraz o wiele szybciej niŜ inne dzieci. Mógł zaśpiewać wszystkie
pieśni i hymny, które wtedy śpiewano na występach teatralnych, a sam w wieku
siedmiu lub ośmiu lat komponował poruszające pieśni, które były wykonywane ku
zadowoleniu publiczności.

- 12 -
Rozdział trzeci
Natanamonahara – czarujący tancerz

Gdy Sathya miał osiem lat


uznano, Ŝe nadaje się juŜ do
przejścia do wyŜszej szkoły w
Bukkapatnam, w miejscowości
oddalonej od Puttaparthi o jakieś
dwie i pół mili. Sathya tę trasę
musiał pokonywać pieszo bez
względu na pogodę: w słońce i
w deszcz, przez muliste pola i
strome urwiska, musiał takŜe
przeprawiać się przez rzekę
Citrawatti, która czasami
dosięgała Mu do szyi. Swoją
torbę z ksiąŜkami trzymał wtedy nad głową. Musiał wcześnie wyruszać po spoŜyciu
zimnego posiłku, składającego się z ryŜu zmieszanego z jogurtem lub ryŜu-ragi z
chutney, przysmaku, który Sai Baba do dzisiaj wspomina. Obiad miał zapakowany
do Swojej torby i tak codziennie z innymi dziećmi przemierzał te około pięć
kilometrów do Bukkapatnam i z powrotem.
„Sai Baba był moim uczniem w ósmej klasie” - pisał Sri B. Subbannachar w
ksiąŜce, która ukazała się w 1944 roku. Pisał tak:
- Jako uczeń był otwartym, nie rzucającym się w oczy, uczciwym i dobrze
wychowanym chłopcem.
„Nie rzucającym się w oczy ”! Z jaką to samodyscypliną i opanowaniem musiał mały
Sai Baba te Swoje wszystkie moce trzymać w ryzach do czasu, kiedy świat dojrzał
do ich objawienia. Sri V. C. Kondappa, inny nauczyciel, który później czcił swojego
ucznia jako Avatara, powiedział takŜe w tej samej ksiąŜce:
- Sathya Sai Baba był bardzo posłusznym dzieckiem a jego zachowanie było
przesiąknięte prostotą. Nigdy nie mówił więcej, niŜ to było potrzebne. Zwykle
przychodził do szkoły nieco wcześniej, zbierał dzieci wokół Siebie, wystawiał boski
obraz lub boską statuetkę i dekorował je kwiatami, które Sam przynosił, po czym
odprawiał coś w kształcie naboŜeństwa zakończonego rytuałem z ognia (arati) i
rozdawał poświęcone potrawy (prasada). Chłopcy tłoczyli się wokół Niego z powodu
rzeczy, które On wyciągał ze swojej torby. Kiedy pytano Go o to, skąd bierze te
róŜne rzeczy, objaśniał, Ŝe pewna „Gramashakti”, dobroczynna moc, jest posłuszna
Jego woli i spełnia wszystkie Jego Ŝyczenia. Jeden z Jego nauczycieli, doświadczył
kiedyś mocy tej „Gramashakti”.
Sathya sprawiał czasem wraŜenie jakby nie uwaŜał, poniewaŜ, jak On to
później powiedział, był zajęty komponowaniem bhadźanów i zapisywaniem 108
imion Boga na kartkach, aby je później rozdać swoim kolegom. Któregoś dnia
nauczyciel zauwaŜył, Ŝe mały Sathya nie zapisuje tego co on dyktuje.
- On daje klasie zły przykład – pomyślał i zawołał:
- Wszyscy, którzy tego nie zapisali, powstać!
- 13 -
Sathya był jedynym, który wstał. Został zapytany o powód tego, dlaczego nie
zapisuje, na co odparł:
- Proszę pana, dlaczego miałbym to zapisywać? Ja zrozumiałem, co pan dyktował.
Proszę zapytać mnie o cokolwiek z tego, co pan dyktował, a Ja panu prawidłowo
odpowiem.
Ale nauczyciel poczuł się uraŜony w swojej dumie i pomyślał sobie, Ŝe
chłopiec musi zostać ukarany. Dlatego rozkazał małemu Sathyi stanąć na ławce i tak
stać do końca lekcji. Sathya posłuchał tego, a cała klasa przygnębiona zwiesiła
głowy w dół. Nikt nie czuł się dobrze siedząc tego dnia w ławce, kiedy ich Guru w
tym samym pomieszczeniu musiał stać na ławce. Rozbrzmiał dźwięk dzwonka i
następny nauczyciel wkroczył do klasy. To był Janab Mahbub Khan, który Ŝywił
głęboki szacunek do małego Sathyi i ponad wszystko Go kochał. Sai Baba opisuje
go jeszcze dzisiaj, jako „Pavitratman”, czyli wysoko rozwinięta dusza. Uczył on
angielskiego. Jego metody nauki, jak i jego obchodzenie się z uczniami sprawiało, Ŝe
jego podopieczni wszystkie jego lekcje znali na pamięć. Był starym kawalerem i
małego Sathyę traktował z wyjątkową sympatią i przychylnością. Częstował Go
ciastkami lub innymi smakołykami, przy czym wymyślał setki argumentów, aby Go
przekonać do skosztowania tych smakołyków. Często powtarzał, Ŝe jego dom jest
gruntownie wysprzątany i znakomicie przygotowany na przyrządzanie takich potraw,
poniewaŜ on wiedział, Ŝe Sathya odrzucał natychmiast wszystko, co nie było
wegetariańskim posiłkiem. Zapewniał takŜe, Ŝe on nic z tego, co przygotował nie
jadł, poniewaŜ chciał, Ŝeby najpierw skosztował to Sathya. Często siedział milcząco
dłuŜszy czas, głaskał włosy małego Sathyi i szeptał ledwo dosłyszalnie:
- O Sathya! Ty jesteś wspaniałym chłopcem. Ty pomoŜesz tysiącom, Ty masz wielką
moc – lub tym podobne słowa.

Kiedy Mahbud Khan wszedł do klasy, przestraszył się bardzo, widząc


stojącego na ławce Sathyę. W dodatku jego kolega po fachu, nauczyciel, ciągle
siedział na swoim miejscu. Wtedy zapytał go, dlaczego nie zwalnia krzesła? Tamten
powiedział mu szeptem, Ŝe jak chce wstać, to krzesło podnosi się razem z nim!
I faktycznie, był jakby przyklejony do krzesła i nie wiedział jak to się stało. Chłopcy
zrozumieli szepty nauczycieli i uśmiechali się, widząc trudne połoŜenie nauczyciela,
a co niektórzy przypuszczali, Ŝe to moŜe być jakieś zaklęcie Sathyi. Nauczyciel
przytwierdzony do krzesła przypuszczał takŜe coś podobnego, a Mahbub Khan
potwierdził jego przypuszczenia. Gdy Sathya został poproszony o zejście z ławki, w
tym momencie nauczyciel uwolnił się od krzesła i mógł bez problemu wstać. Kiedy
Sai Baba wiele lat później o tym opowiadał, stwierdził, Ŝe była to Jego Wola, ale nie
ze złości na nauczyciela, poniewaŜ czegoś takiego nie ma w Nim, ale po prostu
dlatego, Ŝeby pomału, krok po kroku przygotowywać ludzi na objawienie Swojej
misji. Tak, więc juŜ w bardzo młodym wieku Sathya był dla innych dzieci z wioski
nauczycielem duchowym.
Sai Baba pokazywał Swoim przykładem i zachowaniem, Ŝe te małe radości
tego ograniczonego świata są niezwykle mizerne w porównaniu z najwyŜszą
szczęśliwością, która przynosi ze sobą modlitwę i koncentrację, która ofiarowuje nam
zadowolenie i uwolnienie od pragnień. Jemu podobały się tylko te opowiadania o
świętych, które o tym przypominały. Synowie Kondama Raju oraz jedna z jego córek

- 14 -
Ŝyli wszyscy razem, więc Sathya dorastał wśród osiemnastu do dwudziestu
dzieciaków, tak jak Pan Kriszna w Brindavanie. Kiedy jakieś dziecko chciało sobie
zjednać Sathyę i otrzymać od Niego kilka miętowych cukierków, które On z pustych
torebek wydobywał, musiało być czyste i uczciwe. Sathya sam był tego przykładem.
Kondama Raju opowiedział kiedyś, Ŝe sprowadzono krawca do domu, aby uszył
koszule dla wszystkich dzieci. Na ten cel sprowadzono rozmaite tkaniny ze sklepu z
Bukkapatnam. Sathya powiedział wtedy:
- Niech kaŜdy wybierze sobie taki materiał, który mu się podoba. To, co pozostanie,
będzie dla Mnie wystarczająco dobre.
To przypomina mi Jego mowę, którą kilka lat temu wygłosił w Prashanti
Nilayam. Powiedział wtedy między innymi tak :
- Ja nie posiadam Ŝadnych gruntów, które mógłbym uprawiać, aby zdobyć
poŜywienie. KaŜdy kawałek ziemi jest tutaj na kogoś innego zapisany. I tak jak
ludzie, którzy nie posiadają Ŝadnej ziemi i muszą czekać, aŜ rzeka wyschnie, Ŝeby
coś w jej korycie dla siebie posiać, tak i Ja wysiewam Moje poŜywienie w postaci
szczęśliwości do wyschniętych i zasmuconych serc.

JuŜ, jako dziecko Sathya odrzucał wszystkie dyscypliny sportowe i gry, przy
których okrucieństwo i ból były na porządku dziennym. Nie pozwalał Swoim
kolegom na oglądanie wyścigów wozów ciągnionych przez woły po wyschniętym
korycie rzeki, które co roku się odbywały w czasie święta Ekadashi. Był przeciwny
temu, aby zwierzęta te zmuszano do biegu, często biciem i wykręcaniem ich ogonów.
Przypominam sobie dokładnie, kiedy wiele lat później Sai Baba zawrócił grupę
wielbicieli, którzy na wozach ciągnionych przez woły mieli przekroczyć koryto rzeki
w Karnatanagapalli, aby dotrzeć do swoich aut, które pozostawili na drugim brzegu
rzeki. Sai Baba kiwnął im rękami gestem błogosławieństwa, oni usadowili się na
wozach i ruszyli wolno w kierunku bramy i dalej na ulicę. Krótko potem posłał
jednego z wielbicieli, Ŝeby ich zawrócić. Słyszałem, jakich im udzielał wskazówek:
- Słuchajcie uwaŜnie! Kiedy wy wozami osiągniecie koryto rzeki, musicie wszyscy
zejść z wozów i iść dalej na pieszo. Wołów nie wolno zmuszać, Ŝeby cały cięŜar
ciągnęły po piasku, czy to rozumiecie?

DraŜnienie niedźwiedzi, walki kogutów i inne podobne wiejskie przyjemności,


potępiał jako „Guru” Swojej grupy. Kiedy w tamtych czasach pojawiało się
objazdowe kino i rozkładało swoje namioty w Bukkapatnam lub w Kothacheruvu, to
cała okolica w promieniu kilku mil była podniecona. Wiele wsi ofiarowywało swoje
skromne oszczędności, Ŝeby zobaczyć jak najwięcej filmów. Pedda Venkapa Raju
próbował często takŜe Sathyę oraz inne dzieci zabierać na te przedstawienia, ale
Sathya protestował i wzbraniał się przed pójściem. Mały Sai Baba mówił o
degradujących widowiskach w tych filmach, Ŝe one obniŜają wartość Bogów, a z
muzyki robią rzępolenie. Z Ŝycia rodzinnego, mówił On, pokazywane są tylko złe
strony, a gloryfikuje się przemoc, oszustwo i przestępstwa. Do dzisiejszego dnia Sai
Baba jest nieubłaganym krytykiem sztuki, a szczególnie literatury i filmów, które
szlachetne ludzkie ideały okrywają brudem, po to, aby zgarniać chciwie pieniądze.
Kiedy Sathya miał około dziesięciu lat, załoŜył w Puttaparthi grupę bhadźanową
„Pandhari-Bhajan”. Podobne grupy istniały juŜ w okolicznych wioskach. Grupa ta

- 15 -
składała się z szesnastu do osiemnastu chłopców, którzy nosili jednolite czerwono -
Ŝółte ubrania. KaŜdy z chłopców trzymał chorągiew i nosił opaskę z dzwoneczkami
na przegubie. Tańczyli w rytm ludowych pieśni i ballad opisujących tęsknotę
pielgrzymów za błogosławieństwem Pandurangas, którzy wyśpiewywali trudy
długiej pielgrzymki i ich dąŜenia, aby jak najszybciej osiągnąć to święte miejsce, aby
mogli nacieszyć się widokiem świątyni i tak dalej, i tak dalej, a to wszystko
wyśpiewywane było w bardzo prostej, trafiającej do serca poezji. Takich i jeszcze
innych śpiewów nauczał Sathya dzieci. Sam tworzył niektóre poetyckie pieśni ze
scenami, które opisane były w Bhagavatamie, gdzie Gopi, pasterki krów, skarŜyły się
u matki Yashody na Ŝarty jej synka - Kriszny. Yashoda karciła małego Krisznę,
nazywała Go złodziejem, psotnikiem i hultajem, ale Kriszna zapewniał ją o Swojej
niewinności. Z Yashodą i Kriszną w środku i z tańczącymi wokół nich pasterkami
Gopi byli oni atrakcją dla całej wsi. Sathya grał rolę matki albo dziecka i Swoim
tańcem, Swoimi dialogami i Swoją muzyką wzmacniał jeszcze czar i urok tych
bhadŜanów. Trzeba przy tym zauwaŜyć, Ŝe mały Sathya oprócz starych i znanych
tematów wyśpiewywał takŜe pieśni o pielgrzymkach do nowego świętego miejsca, o
którym nikt nigdy nie słyszał, o wspaniałości nowej boskości, o której nikt nie miał
pojęcia: O Shirdi Babie i o Sai Babie!
- Sai Baba? Sai Baba z Shirdi? Kto to mógłby być? – pytali starsi mieszkańcy
wioski oraz zastanawiali się, jak to jest, Ŝe ten mały Chłopiec zainspirowany jest
jakimś tam Fakirem, najprawdopodobniej muzułmańskim Fakirem? – podczas gdy
dzieci na ulicach tańczyły. Grupa ta otrzymywała od kaŜdego domu we wsi, co
miesiąc jedną Anna (Indyjska waluta). Za te pieniądze kupowano olej do lampy,
praŜony ryŜ, który później rozdawano, jako poświęcony pokarm (prasada) oraz
kadzidełka, kamforę i inne rzeczy, potrzebne na odprawienie naboŜeństwa (puja). W
świąteczne dni, a raczej w świąteczne noce, zbierali większe kwoty, dla przykładu
dwie Anna i nieśli dumnie przed sobą zapaloną lampę naftową przez całą drogę z
Bukkapatnam do Puttaparthi. Dzieci Chinna Venkapa Raju, troszczyły się o
muzyczne towarzystwo. Sathya był naturalnie centralnym punktem w grupie, jako
organizator, skarbnik, nauczyciel, kompozytor i pierwszy śpiewak. Grał kaŜdą rolę
tak perfekcyjnie, Ŝe mieszkańcy wioski mogli wręcz zobaczyć przed swoimi oczami
miejscowości takie jak: Mathura lub Brindavan i wydawało się, jakby to sam
Balagopala, pasterz krów, na Swoim flecie oczarował Gopi, krowy, cielaki, drzewa, a
nawet rzekę Yamunę. Któregoś dnia, kiedy chłopcy z grupy śpiewali piękną pieśń
opowiadającą o odwadze i czynach Pana Narasimha z Kadiri - tak jak w ludowych
pieśniach tej okolicy jest to opowiadane - i kiedy grupa wyśpiewywała tekst, „Ŝe z
kolumny stalowej wyskoczył Pan w postaci lwa”, nagle wydarzyło się, Ŝe Sathya
zmienił się w postać człowieka lwa, jednej z wcześniejszej manifestacji Boga, skakał
wokół, a Jego twarz emanowała taką dzikością, oburzeniem i takim
błogosławieństwem, Ŝe całą wioskę ogarnął strach i nikt nie był w stanie, nawet
doświadczony zapaśnik, obecny na przedstawieniu, nie był w stanie okiełznać
Chłopca.
W końcu po tym, jak niektórzy z obecnych przeprowadzili rytuał zakończony
kamforowym ogniem i rozbiciem kilku orzechów kokosowych przed obliczem
człowieka lwa, Sathya stał się normalny i dalej śpiewał pieśń o Kadirim. To była
następna wskazówka. Owe wydarzenie spowodowało, Ŝe sława grupy

- 16 -
rozprzestrzeniła się, poniewaŜ opowiadano sobie, Ŝe kiedy chłopcy śpiewają i tańczą,
manifestuje się sam Bóg - co mogą potwierdzić mieszkańcy Puttaparthi. TakŜe
zauwaŜono, Ŝe w czasie szalejącej epidemii cholery na tamtych terenach, gdzie w
okolicznych wsiach całe rodziny padały jej ofiarą, Puttaparthi nie poczuło powiewu
śmierci i mędrcy mówili między sobą, Ŝe moŜna to zawdzięczać tylko boskiej
atmosferze, którą tam wytworzyła grupa bhadźanowa, kierowana przez małego Sai
Babę. Dlatego chłopcy byli zapraszani do rozmaitych wiosek, między innymi takŜe
po to, Ŝeby mieszkańców ochroniono przed gniewem Bogów. PrzewaŜnie wysyłano
powozy zaprzęŜone w woły, aby całą grupę odebrać. Ale czasami trafiało się, Ŝe mali
ratownicy musieli iść pieszo dwadzieścia i więcej kilometrów. Zabierali wtedy ze
sobą jedzenie i odpoczywali po drodze w buddyjskiej kaplicy, stojącej na skraju
drogi. W tych wioskach ludzie takŜe słyszeli o dziwnych imionach – Shirdi Baba i
Sai Baba. Oni takŜe pytali, gdzie moŜna ich znaleźć, ale po kilku dniach ciekawość
odstawiali na bok i wracali do
codziennych obowiązków. Były takŜe
sztuki teatralne oparte na tematach z
Puran (stare święte księgi duchowe), z
dialogami, tańcami i w kostiumach. W
tych sztukach byli demoniczni
Rakshasas, Asuras i inne siły ciemności
pokonywani przez Bogów, Avatarów i
siły dobra. Sztuki te były pisane i
tworzone w domu, gdzie mieszkał
Sathya. Tam teŜ odbywały się pierwsze
próby i dopracowywano całość do
wykonania na scenie. Pedda Venkapa
Raju takŜe występował na scenie teatralnej, a jego role jako Banasura, przyniosły mu
sławę. Ale jeszcze większe uznanie miał za rolę jako Yudhishthira, wielkiego
zwolennika prawości i uczciwości. W tamtych czasach wiele sztuk teatralnych
wystawianych było w połączeniu z działalnością charytatywną, a dochody z
przedstawień wspomagały akcję walki z głodem. Takie sztuki teatralne jak:
„Banasuram”, „Ushaparinayam”, „Drapaudi Manasamrakshanam” i „Kamsa Vadha”
były wtedy najbardziej lubiane.
Pracowity mały chłopiec Sathya, sam wcielał się w niektóre role, szczególnie
Kriszny i Mohini. Za te role, za śpiew i przede wszystkim za taniec, otrzymywał
burzę oklasków, poniewaŜ w Jego nogach był niezwykły rytm, poczucie taktu i
melodia. Do tej pory, nikt nigdy tutaj czegoś takiego nie widział!
Sathya poruszał się w tańcu z taką giętkością, gibkością, elastycznością i z takim
wdziękiem, Ŝe ludzie między sobą opowiadali:
- „On nie dotyka w ogóle ziemi! On naleŜy do ponadziemskiego świata!”
Nawet wtedy, kiedy chodził do wyŜszej szkoły w Kamalaporze i Uravakonda, grał
róŜne role teatralne w czasie ferii szkolnych, kiedy był w Puttaparthi. W znanej
opowieści o Kanaka Tara, rolę Tara grał tak przekonywująco, Ŝe Jego matka
Easwaramma któregoś wieczora wpadła na scenę, aby zapobiec domniemanej
egzekucji Tary. Całkowicie zapomniała ona, Ŝe to była tylko gra jej genialnego Syna.

- 17 -
W niektórych sztukach Sathya obejmował kilka ról na raz, ku wielkiej uciesze
publiczności. I tak dla przykładu w dramacie „Krishna Lella” Devakiego grał
młodego Krisznę oraz tancerkę, która swoim tańcem zabawiała króla Kamsa w jego
sali tronowej. Odgrywał takŜe rolę Drapaudi i jeszcze dzisiaj Sai Baba wspomina z
uśmiechem na twarzy, jak to musiał na Siebie załoŜyć siedem sari (strój hinduski)
jedno na drugie, a musiało to wyglądać tak, jakby miał tylko jedno na Sobie. Jakiś
czas później przyjechała w te okolice zawodowa grupa teatralna i wykonywała kilka
muzycznych sztuk, które przyciągały tłumy publiczności. Wznieśli swoją scenę w
Bukkapatnam i przyjechali później do Puttaparthi, Kothacheruvu, Elumalapalli i
jeszcze do innych większych wiosek. Ich przedstawienia były na ustach wszystkich.
W tej grupie znajdowała się pewna młoda tancerka, której pseudonim artystyczny
brzmiał „Rishyendramani” i która w swoim tańcu łączyła artystyczne elementy z
muzyką. Jej popisowym numerem było balansowanie z butelką na głowie w rytm
muzyki, później klękała, siadała i kładła się na brzuchu. Później zębami podnosiła
chusteczkę, która leŜała na pudełku po zapałkach i powoli podnosiła się w górę,
ciągle balansując z butelką na głowie. W rzeczy samej dosyć trudny numer. Dzięki
długim i niezłomnym ćwiczeniom mogła tej trudnej sztuki dokonać. Trudno teŜ się
dziwić, Ŝe zbierała za to największy aplauz. Sathya razem z innymi takŜe był na
przestawieniu i widział jej numer. Później w domu spróbował Sam powtórzyć tę
trudną sztukę i ku zaskoczeniu innych udało Mu się to bez wysiłku. Kiedy dorośli
poprosili Go, Ŝeby ten nowy numer wprowadzić do ich występów, wahał się. Ale ta
wiadomość szybko rozniosła się po okolicy i kilku starszych chłopców przekonało
Go, aby ten numer wykonać w czasie święta Rathostsavam, na targowisku z bydłem.
Ci młodzi ludzie byli tak pełni wiary, iŜ Sathya nie rozczaruje publiczności, Ŝe sami
zapowiadali słynną Rishyendramani.
Siostry Sathyi ubrały Go za dziewczynkę, umodelowały Mu odpowiednio włosy
i pojechały z Nim do Kothacheruvu. Pedda Venkapa Raju, gdy dowiedział się o tym
przedsięwzięciu, obawiał się następstw, jakie mogły z tego wszystkiego wyniknąć.
Kurtyna się podniosła i domniemana „Rishyendramani” tańczyła w sali tronowej
króla Kamsasa. Publiczność była tak podniecona, Ŝe nawet nie zauwaŜyła Ŝadnej
róŜnicy, Ŝe „dziewczyna” jest chłopcem. Słynny taneczny numer rozpoczął się.
Sathya włączył do tego jeszcze większą trudność, bo zamiast chusteczki, była igła,
którą miał podnieść rzęsami. I rzeczywiście, tej przebranej Rishyendramani udało się
tego dokonać. Ale nie bez cięŜkich następstw. Prezydent chciał koniecznie przypiąć
do piersi tancerki medal! Matka Sathyi i inni, którzy na początku cieszyli się z
pochwał spływających na małego artystę oraz zaproszeniami, które On otrzymał, aby
to przedstawienie powtórzyć w innych miejscowościach; srebrnymi kubkami i złotym
medalem, który Mu w dłoń wciśnięto - teraz obawiali się złego uroku, który mógłby
paść na Sathyę . Ich obawy stały się faktem. Na Jego oczach pojawiła się zagadkowa
choroba. Oczy się zaczerwieniły, napuchły i mocno łzawiły. TakŜe temperatura ciała
wzrosła. Którejś nocy matka usłyszała cięŜkie kroki, jakby ktoś w drewnianych
sandałach wszedł do domu i skierował się do pokoju małego Sathyi. To wszystko
wydawało się jej straszne i tajemnicze. Wstała i poszła do pokoju syna. PołoŜyła rękę
na Jego czole, aby zobaczyć czy nie ma gorączki. Zaskoczona stwierdziła, Ŝe
gorączka minęła. A Jego oczy? Poszła po lampę i zobaczyła, Ŝe oczy wyglądały
prawie normalnie. Następnego dnia, Sathya był całkowicie zdrowy.

- 18 -
Rozdział czwarty
Gana-Lola
Seshama Raju, starszy
brat Sathyi, oŜenił się z córką
Sri Pasupati Subba Raju z
Kamalapuru, w powiecie
Cuddappah. Jako Ŝe Sathya
musiał gdzieś poza
Bukkapatnam kontynuować
dalej naukę, pomyślano w
domu, Ŝe mógłby spokojnie
udać się do Swojego brata
Seshamy w Kamalaparu. Jego
brat mógłby spędzać z Sathyą
wiele czasu, dlatego to
rozwiązanie wydawało się dobre i rodzice zgodzili się na to. Chcieli zapewnić Sathyi
wykształcenie w College, aby mógł później zostać urzędnikiem. Sathya chodził do
szkoły regularnie, był - jak juŜ stwierdzono w Bukkapatnam - „spokojnym i dobrze
wychowanym chłopcem”, ulubieńcem nauczycieli. Kiedy w mieście miała być
wystawiona sztuka teatralna, Sathya śpiewał modlitwę, zanim kurtyna poszła w górę.
I wszyscy, którzy słyszeli Jego słodki głos, rozpowiadali na wszystkie strony, Ŝe
„dobry muzyk i śpiewak” przybył do miasta.
W krótkim czasie modlitwy śpiewane przy róŜnych moŜliwych okazjach w całym
mieście były domeną małego Sathyi. Sai Baba opowiada jeszcze dzisiaj o pewnym
nauczycielu, który bardzo sobie cenił szkołę, poniewaŜ kochał dzieci. Był on
jednocześnie przewodnikiem grupy harcerskiej w tej szkole i bardzo się starał, Ŝeby
mały Sathya wstąpił do jego grupy. Próbował przekonać Go osobiście oraz za
pośrednictwem innych uczniów. W klasie było dwóch chłopców, synów Sheristedara,
którzy siedzieli razem z Sathyą w jednej ławce i przyjaźnili się z Nim. TakŜe i oni
próbowali Go przekonać do harcerstwa i nawet pewnego dnia połoŜyli na Jego
pulpicie nowiutki harcerski mundurek, aby tylko do nich wstąpił. Wszyscy zdawali
sobie sprawę, Ŝe Sathya w ich grupie byłby jakby oddechem Ŝyciowym organizacji,
a gdyby jeszcze starszyzna z miasta zobaczyła Go w ich harcerskim gronie, to byłaby
bardziej skłonna na dofinansowanie grupy. W przeciwnym razie, mogliby być
postrzegani jako leniwe nieroby, którzy nic innego nie mają w głowie, jak tylko
wycieczki i jedzenie. W końcu Sathya wstąpił do harcerzy na tyle w porę, Ŝeby
jeszcze udać się z grupą na jarmarczny festyn i na targowisko z bydłem w Pushpagiri,
gdzie mieli pełne ręce roboty. Przy tak duŜym tłumie, jaki tam był, troszczyli się o
zagubione dzieci, o dostarczenie wody pitnej potrzebującym, doglądanie urządzeń
sanitarnych oraz w miarę potrzeby nieśli pierwszą pomoc. Opłata, którą musieli
zapłacić za obóz, wynosiła 10 rupii od kaŜdego chłopca.
A Sathya nie posiadał nawet ułamka tej sumy! Jego zadaniem było pokazać, Ŝe
- 19 -
słuŜba dla innych (seva) juŜ sama w sobie jest zapłatą i Ŝe miłość do wszystkiego i
wszystkich, przezwycięŜy wszelkie trudności. Zdecydował, Ŝe takiej okazji do nauki
i inspiracji dla kolegów nie puści płazem. Sathya zdecydował się pójść na pieszo do
Pushpagiri, aby zaoszczędzić na bilecie autobusowym. Powiadomił nauczyciela, Ŝe
Jego rodzina wybiera się do Pushpagiri i Ŝe się o Niego zatroszczy. W ten sposób
ominął Ŝycie obozowe i opłaty, które musiałby wnieść. Wyliczył Sobie, Ŝe na czas
pobytu tam, potrzebuje pięć rupii. Posiadał, jak sam opowiadał, stos szkolnych
ksiąŜek z poprzedniego roku, których prawie wcale nie uŜywał, więc wyglądały jak
nowe. Oddał je więc potrzebującemu chłopcu, a z zaoferowanej ceny dwunastu rupii
wziął tylko potrzebujące Mu pięć rupii. Potem udał się w drogę do Pushpagiri, gdzie
przybył wieczorem o godzinie dziewiątej, dzień przed uroczystym otwarciem
targowiska. Sathya po tak długim marszu był bardzo zmęczony, więc połoŜył się na
piasku nad rzeką do snu, wśród masy ludzi, którzy tam się juŜ znajdowali. Torbę z
ubraniem i pieniędzmi miał przy Sobie. Kiedy obudził się następnego ranka, Jego
torba wraz ze wszystkim, co posiadał, zniknęła.
Kiedy Sai Baba opisuje te wydarzenia, powtarza często, Ŝe nawet w
najmniejszym stopniu się tym nie zmartwił. Po prostu wstał i poszedł dalej. Po
drodze znalazł monetę o wartości jednej anna oraz paczkę papierosów i udał się na
targowisko. Tam napotkał pewnego męŜczyznę siedzącego przy jakimś urządzeniu,
który zapraszał do udziału w grze; w której moŜna było wygrać trochę pieniędzy.
Był to biały krąg z wymalowanymi na nim róŜnymi znakami. Jedne z nich
obwarowane były jakąś wygraną, inne nie miały Ŝadnej wartości. Na środku tego
kręgu, przymocowany był ruchomy przedmiot, do którego przytwierdzony był krótki
kawałek metalu. MęŜczyzna ten zachęcał ludzi, aby połoŜyli obok niego monetę, jako
stawkę, i zakręcili mocno ruchomą częścią. Gdy czubek metalu zatrzymał się na
cyfrze dwa, trzy, albo cztery, wtedy otrzymywało się z powrotem podwójną,
potrójną lub poczwórną stawkę. W innych przypadkach, stawkę zabierał on. Sathya
oczywiście postawił znalezioną monetę i zakręcił kilka razy. Za kaŜdym razem miał
szczęście i wygrał wkrótce dwanaście anna.
Sai Baba powiedział, Ŝe mógł wygrać więcej, ale miał współczucie dla tego
człowieka, gdyŜ jego przychody nie były zbyt duŜe. Te dwanaście anna wystarczyły
Mu na tydzień, poniewaŜ On nie tylko posiadał nadzwyczajną moc, aby Siebie
samego wyŜywić (a tak faktycznie Jego poŜywieniem jest szczęście ludzi, którzy
wokół niego się znajdują, co Sam często podkreślał) ale jeszcze mógł udowodnić, Ŝe
zjadł porządny posiłek, dając do powąchania Swoją dłoń. W Indiach je się palcami,
więc zapach pozostawał na dłoni. Tak więc dowódca harcerzy był przekonany, Ŝe
Sathya w czasie trwania targowiska i festynu, jest przez rodzinę dobrze zaopatrzony.
Dlatego nie robił między Nim a innymi Ŝadnych róŜnic i dawał Mu wiele do
zrobienia. Sathya z zachwytem wykonywał Swoje zadanie inspirowania kolegów z
klasy do bezinteresownej słuŜby dla innych. TakŜe dzisiaj jeszcze ten temat jest
centralnym punktem Jego nauk. SłuŜba dla innych jest - jak to On mówi - słuŜbą dla
siebie samego, poniewaŜ ten inny jest takŜe mną, tylko w innej postaci i pod innym
imieniem. Nie trzeba przy tym wspominać, Ŝe Sathya wymknął się niepostrzeŜenie z
obozu, kiedy wołano Go do autobusu, poniewaŜ On swojej części kosztów podróŜy
nie opłacił. I chociaŜ w autobusie było miejsce, to całą trasę z powrotem pokonał
pieszo. W Kamalapurze Sathya mieszkał z dala od rodziców, a Jego brat przebywał

- 20 -
na dłuŜszym kursie. Więc kiedy potrzebował trochę pieniędzy, to pewnemu kupcowi
o imieniu Kote Subbanna pisał pieśni dla jego reklam.
Subbanna posiadał sklep, w którym oferował lekarstwa, naczynia stołowe,
parasolki, ubrania i inne. Kiedy tylko wprowadzał nowe artykuły lub chciał podnieść
sprzedaŜ jakiegoś lekarstwa, to szedł na drogę, którą Sathya chodził do szkoły i
oczekiwał na Niego. Wtedy dawał Mu potrzebne techniczne wiadomości i inne
informacje. Wieczorem Sathya miał juŜ gotową reklamę w Telugu, która
wychwalała w śpiewanej poetyckiej formie artykuł tego kupca. Pieśni Sathyi były
pełne polotu, piękne, z rozmachem i radosne. Były one później wyśpiewywane po
ulicach przez chłopców, których do tego celu angaŜował Subbanna. Szli oni z
plakatami przez ulice, śpiewali głośno teksty Sathyi i widać było, Ŝe wypełniali
swoje zadanie z radością. Nawet jeszcze dzisiaj Sai Baba czasem raduje Swoich
wielbicieli, wyśpiewując tamte stare melodie. Jako zapłatę za te pieśni, które wkrótce
były na ustach wszystkich, Sathya otrzymywał od Kote Subbanna ubrania, ksiąŜki i
wszystko inne, co jeszcze potrzebował. U starszych wielbicieli Sathya Sai Baby było
w obiegu takie powiedzenie: „On objawił Sam Siebie w Uravakonda, ale
rozprzestrzeniał Swoją chwałę z Kamalapuru”.
To twierdzenie symbolizuje szybkość, z jaką później mieszkańcy z Kamalapuru
podąŜyli za Sai Babą, a takŜe symbolizuje wiele ich publicznych przyjęć i
naboŜeństw, które dla „Bala Sai” - Chłopca Sai, zorganizowali po Jego powrocie do
Puttaparthi.
TakŜe i my musimy pośpiesznie udać się do Uravakondy, gdzie będzie się rozgrywał
następny rozdział tej boskiej opowieści. Kiedy Seshamma Raju (brat Sathyi)
zakończył z powodzeniem swój kurs, uzyskał tym samym wyŜsze kwalifikacje
nauczycielskie języka telugu i został przeniesiony do wyŜszej szkoły w
Uravakondzie. UwaŜał to za dobry znak, poniewaŜ teraz mógł mieć Sathyę w swojej
bliskości i osobiście mógł zatroszczyć się o Jego szkolne postępy.

- 21 -
Rozdział piąty
Wzgórze węŜy
Nazwa miasta Uravakonda pochodzi od
nazwy góry, która wznosi się przy mieście.
Wcześniej nazywało się to miasto Uragakonda;
nazwa ta składa się z wyrazu „Uraga”- co
oznacza węŜa oraz wyrazu „Konga” - co oznacza
góra. Zaokrąglony wierzchołek góry składał się z
jednego kawałka skały o wysokości około
trzydziestu metrów; kształtem swoim
przypominał węŜa z wieloma głowami. Miasto
Uravakonda rzeczywiście mogło cieszyć się
szczęściem, poniewaŜ Sathyanarayana Raju
towarzyszył tam swojemu bratu, nauczycielowi
telugu. Z powodu tego faktu, miasto zdobyło
sobie widoki na uwiecznienie, poniewaŜ słynny
na całą okolicę Chłopiec uczęszczał tam do
szkoły. Dzieci w tym mieście opowiadały między
sobą o Sathyi, który pisał bardzo dobre teksty w
telugu, który był znakomitym muzykiem i
utalentowanym tancerzem, który był mądrzejszy
od wszystkich nauczycieli i o tym, Ŝe potrafił spojrzeć w przeszłość i w przyszłość.
Autentyczne opowiadania o Jego czynach i Jego boskich mocach były na ustach
wszystkich, poniewaŜ ludzie, którzy tutaj przybywali z Bukkapatnam, Penukonda,
Dharmavaram, i Kamalapur, rozpowszechniali je. Słuchano więc z wielkim
zdumieniem i zadziwieniem, Ŝe juŜ jako małe dziecko, posiadał zdolności tworzenia
róŜnych owoców, kwiatów i słodkości z niczego, zwykłym ruchem ręki.
- Czy to są cuda? – zadawano sobie wszędzie pytania.
Wszystko teraz skupiało się na nowym nauczycielu telugu. Ludzie chcieli
dowiedzieć się czegoś więcej o tym niezwykłym Chłopcu, bracie nauczyciela. KaŜdy
z nauczycieli szkoły chciał koniecznie uczyć klasę, do której uczęszczał Sathya.
Jedni z uwielbienia do Niego, inni z głupiej zawiści, aby to wszystko zdemaskować
jako bzdurne, wymyślone rzeczy. Sathya wkrótce stał się ulubieńcem szkoły i
przyciągał do Siebie wzrok całego miasta. To On kierował w szkole grupą
modlitewną i kaŜdego dnia z rana przed zajęciami szkolnymi wstępował na podium i
Swoim pięknym, melodyjnym głosem uświęcał atmosferę, wymawiał modlitwy, oraz
mobilizował nauczycieli i uczniów do sumiennej pracy. Był Ŝyciowym oddechem i
duszą kółka aktorskiego oraz filarem sportowej druŜyny, jako Ŝe mógł bardzo szybko
biegać oraz był znakomity w skokach w worku. Poza tym był najlepszym harcerzem
w tej szkole. Co się tyczy Jego aktorskich wyczynów w szkole, to trzeba wspomnieć,
Ŝe nauczyciel tej szkoły, odpowiedzialny i sumienny Sri Thammi Raju, poprosił raz
Sathyę o napisanie w Telugu sztuki teatralnej oraz wyuczenia jej innych uczniów.
Sathya zaraz zabrał się do pracy. Sztuka ta odniosła olbrzymi sukces nie tylko
dlatego, Ŝe bohaterem był mały chłopiec, w którego na scenie wcielił się Sathya, ale
- 22 -
z powodu tematów poruszanych w tej sztuce. Chodziło w niej o wieczne grzechy
ludzkości, o nieszczerość, hipokryzję, obłudę i udawanie – Ŝe nie działa się tak, jak
uczucie i sumienie podpowiada. Tytuł tej sztuki to „Cheppinattu, Chesthara? ”- co
dosłownie znaczy: czy my czynimy to, o czym mówimy?
Pierwsza scena pokazuje pewną damę, która czyta grupie kobiet fragmenty z
Bhagavatamu i objaśnia znaczenie pojedynczych zwrotek. Opowiada ona, Ŝe do
obowiązków gospodyni domowej naleŜy dawanie potrzebującym osobom -
inwalidom czy kalekom - datków, poniewaŜ oni sami z powodu swego kalectwa nie
są zdolni zapracować na chleb oraz aby nie dawać datków ludziom silnym i
zdrowym, którzy prowadzą leniwe Ŝycie. Kobiety później rozchodzą się i na scenie
pozostaje tylko ta dama i jej mały syn, który się temu wszystkiemu uwaŜnie
przysłuchuje. Później przychodzi ślepy Ŝebrak pod jej drzwi i robi trochę hałasu,
Ŝeby na siebie zwrócić uwagę. Dama ta karci go i przegania. Chwilę później
przychodzi dobrze ubrany i zadbany gruby mnich, mający przy sobie wypolerowane,
miedziane Ŝebracze naczynie pełne ryŜu. Dama ta wita go bardzo serdecznie, daje mu
ryŜ i pieniądze, pada przed nim na kolana, aby otrzymać jego błogosławieństwo. Jej
mały syn jest bardzo zdziwiony jej zachowaniem i pyta swoją matkę, dlaczego ona
nie trzyma się tego, o czym niedawno opowiadała?
- Cheppinattu, Chesthara? - to było odpowiedzią matki i tym odprawia syna.
Ale matka jest zdenerwowana bezczelnością chłopca, który podwaŜa moralność
dorosłych i prowadzi chłopca do biura ojca, wysokiego rangą urzędnika w jakimś
zakładzie, i który właśnie przegląda papiery. Wygłasza on synowi długi wykład o
wartościach wychowania i mówi, Ŝe musi nauczyć się, pomimo wszelkich trudności,
zaliczać i zdawać egzaminy do następnych klas. Wtedy na scenę wchodzi uczeń z tej
szkoły i prosi o jedną rupię, aby opłacić czesne - opłatę szkolną, bo inaczej będzie
skreślony z listy uczniów i nie będzie mógł juŜ chodzić do szkoły. Ojciec mówi na to,
Ŝe nie ma pieniędzy i pokazuje chłopcu pustą portmonetkę na dowód swoich słów.
Chwilę później pojawiają się w biurze pracownicy i proponują zbiórkę pieniędzy na
wystawny obiad dla nowego przełoŜonego. Ojciec jest tym pomysłem zachwycony.
Mówi, Ŝe to powinno być hojnie i z rozmachem zorganizowane tak, aby nowemu
przełoŜonemu się podobało i ofiarowuje się na tym przyjęciu wygłosić mowę
powitalną. Otwiera szufladę w swoim biurku i daje im dwadzieścia rupii, olbrzymią
sumę, jak na tamte czasy. Chłopiec jest wytrącony z równowagi i zmieszany, widząc
takie zachowanie ojca, więc pyta, dlaczego ojciec postąpił wbrew swoim słowom i
okłamał tego ucznia?
- Cheppinattu, Chesthara? – krzyczy wzburzony ojciec do syna – czy my musimy
zawsze czynić to, o czym mówimy?
Ojciec rozkazuje mu iść szybko do szkoły. Teraz zmienia się cała sceneria.
Sathya wkracza do klasy. Nauczyciel jest bardzo podniecony i zdenerwowany,
poniewaŜ następnego dnia ma być w szkole wizyta kuratora. Chce uczniów
gruntownie przygotować na tę wizytę. Objaśnia im, jak mają odpowiadać, gdyby
kurator zapytał ich, ile lekcji zostało juŜ zaliczonych? Nie mieli mówić, Ŝe 23 (tyle
przerobili do tej pory), lecz 32 - co było nieprawdą. A on, nauczyciel, gdy kurator
przybędzie do klasy, poprowadzi lekcję 33 o królu Harishcandra i Ŝe przepracuje tę
lekcję z uczniami tak, aby mogli następnego dnia udzielać szybko odpowiedzi.

- 23 -
Nauczyciel grozi kaŜdemu wielkimi karami, jeŜeli ktoś piśnie tylko słówko o tym, Ŝe
lekcja nr. 33 była juŜ omawiana.
- Ma to jutro tak wyglądać, jak byśmy tę lekcję po raz pierwszy omawiali.
I jak gdyby nigdy nic, uczył dalej o królu Harishcandra, który dla prawdy i dla
krzewienia prawdy wszystko poświęcił. Po lekcji dzieci wybiegły z klasy i pozostał
tylko chłopiec, którego grał Sathya oraz nauczyciel. Zadał On nauczycielowi
pytanie, które juŜ w tym dniu zadawał dwa razy:
- Dlaczego daje pan komuś rady, których sam nie przestrzega?
Nauczyciel odpowiada:
- Cheppinattu, Chesthara? Czy chcesz twierdzić, Ŝe dający radę musi tej rady
przestrzegać?

Hipokryzja, hipokryzja, hipokryzja - wszędzie !

Następna scena odbywa się w domu chłopca. Jest ranek następnego dnia i czas
pójścia do szkoły, ale chłopiec wzbrania się. Rzuca ksiąŜki do kąta i mówi, Ŝe
chodzenie do szkoły to tylko marnowanie czasu i upiera się, Ŝe więcej do szkoły nie
pójdzie. Zaniepokojeni rodzice sprowadzają nauczyciela do domu.
Chłopiec mówi:
- JeŜeli wszystko, czego nas matka, ojciec i nauczyciele uczą, jest tylko zwykłymi
słowami bez pokrycia, jeŜeli wszystko czego się uczymy, w chwili praktycznego
zastosowania zostaje nikczemnie i podle odrzucane, to ja nie rozumiem, dlaczego
miałbym się jeszcze czegokolwiek uczyć?
Wtedy otwierają się oczy tym trzem osobom, chwalą chłopca i mówią, Ŝe On
jest ich Guru i postanawiają, Ŝe od tej chwili będą mówić tylko prawdę i według
prawdy działać. To było tematem sztuki teatralnej, którą Sathya napisał w wieku
dwunastu lat! Przytoczyłem ją w tak obszernych fragmentach dlatego, aby dać
czytelnikowi okazję do wyobraŜenia sobie, jaką to inteligencję i pedagogiczny
entuzjazm posiadał mały Sathya.
Wkrótce zaczęli odwiedzać młodego Sai Babę ludzie, którzy coś cennego zagubili,
poniewaŜ wiadomości z Uravakonda mówiły o Nim, Ŝe posiada nadzmysłowe
zdolności. Te zdolności umoŜliwiały Mu odnaleźć miejsce zagubionych rzeczy.
Jedno z takich zdarzeń było bardzo interesujące.
Pewien nauczyciel stracił cenne wieczne pióro i przekonał małego Sathyę, aby
mu wskazał osobę, która to wieczne pióro bez jego zgody sobie przywłaszczyła.
Sathya wymienił imię jego osobistego sługi. Nauczyciel odrzucił natychmiast taką
moŜliwość, poniewaŜ ten sługa był uczciwy i zawsze mu wierny. Poza tym
przeszukał juŜ wcześniej pokój swego sługi podczas jego nieobecności i nie znalazł
tam nawet najmniejszego śladu, który mógłby wskazywać na niego jako złodzieja.
Ale Sathya pozostał przy Swojej wypowiedzi. Wyjaśnił, Ŝe sługa to pióro wysłał
synowi, który studiował w Anantapur i Ŝe On moŜe to udowodnić. Sathya kazał
napisać list do syna sługi w sposób, który miał wskazywać jakby to był list od jego
ojca analfabety, pisany za niego przez innych.
W liście tym, oprócz zwyczajowych pytań o zdrowie, miało być zapytanie, jak
mu się pisze piórem, które mu wysłał. Po czterech dniach, nauczyciel miał
odpowiedź. Syn pisał, Ŝe pióro pisze wspaniale, Ŝe na nie szczególnie uwaŜa z

- 24 -
powodu jego duŜej wartości oraz ceni go szczególnie, jako prezent od ukochanego
taty. W ten sposób została potwierdzona nadzwyczajna moc małego Guru i kaŜdy
cenił Go i szanował. Sathya zjednał sobie takŜe szacunek prostych mieszkańców w
Uravakonda w jeszcze inny sposób, który przypomina podobne wydarzenie w Ŝyciu
Shirdi Baby. Pewien muzułmanin z tego miasta szukał zrozpaczony swojego konia,
którego albo ktoś mu ukradł, albo koń gdzieś sam uciekł; lecz nikt nie potrafił mu
pomóc. Jego jedynym źródłem utrzymania było, gdy udało mu się przewieźć wozem
jakieś towary czy ludzi i zarobić kilka rupii. Teraz był zrozpaczony, poniewaŜ
przeszukał ze swoimi przyjaciółmi całą okolicę i konia nie znalazł. W końcu ktoś
opowiedział mu o chłopcu, o cudownym Chłopcu, który chodził do pobliskiej szkoły.
Wtedy przyszedł do małego Sai Baby i powiedział Mu o swoich troskach,
Sathyanarayana Raju powiedział mu natychmiast, Ŝe musi udać się na konkretny
pagórek, jakieś dwa i pół kilometra za miastem. Kiedy tam poszedł, odnalazł konia
spokojnie się tam pasącego. Po tym zdarzeniu Sathya został uznany w środowisku
muzułmanów za cudowne Dziecko i długo jeszcze doroŜkarze zatrzymywali się, gdy
Sathya szedł ulicą i koniecznie chcieli Go podwieźć do szkoły lub ze szkoły, aby
chociaŜ troszeczkę z Jego szczęścia pozostało w ich pojazdach. I tak mijał czas, przez
który przewijały się cuda małego Sathyi, rzucające cudowny obraz na Jego boską
moc i Jego wspaniałość ukrytą w Jego trzynastoletnim ciele. W dniu 8 marca 1940
roku, całym miastem wstrząsnęła wiadomość, Ŝe Sathya został ukąszony przez
wielkiego czarnego skorpiona. Wtedy w mieście i okolicach wierzono, Ŝe nikt nie
przeŜyje takiego ukąszenia. Przypisywano to skale nad miastem wyglądającej jakby
wąŜ o wielu głowach. Wygląd tej skały sprawił, Ŝe wiele zabobonów było wtenczas
w obiegu. To wydarzyło się przed godziną siódmą wieczorem, przy zachodzie słońca,
kiedy to Sathya z krzykiem podskoczył, trzymając się za duŜy palec u prawej nogi.
Skorpiona nie moŜna było znaleźć, a Sathya zasnął tej nocy bez oznak bólu.
Wszystkim spadł kamień z serca. Ale następnego dnia, dokładnie o godzinie siódmej,
Sathya stracił świadomość i zesztywniał na całym ciele. Nic nie mówił, Jego oddech
był płytki.
Kiedy Sai Babie dzisiaj coś takiego się przydarza, Jego wielbicieli nie ogarnia
strach, poniewaŜ juŜ się do tego przyzwyczaili, Ŝe On Swoje ciało opuszcza i w
Swoim ciele subtelnym (sukshmasharira) udaje się do róŜnych miejsc. Ale w tamtych
czasach, kiedy o tych podróŜach nie było jeszcze wiadomo, Jego brat Seshama Raju i
inni zostali zaalarmowani, poniewaŜ przypuszczali Ŝe jad skorpiona potrzebował 24
godziny, aby dotrzeć do serca i teraz działa z całą mocą. Dlatego Seshama Raju
sprowadził lekarza, który dał Sathyi zastrzyk i jeszcze zostawił jakieś lekarstwo.
Sathya całą noc był nieprzytomny. Następnego ranka lekarz przyszedł znowu i
powiedział, Ŝe chłopak jest juŜ poza wszelkim niebezpieczeństwem. Wydarzenie tej
nocy uzmysławia nam wyraźnie, Ŝe Sathya nie był nieprzytomny, ale raczej
nadprzytomny. Ktoś zaproponował, Ŝe powinno się teraz poprosić boskość
Muthyalamma, której świątynia znajdowała się w pobliŜu góry, o błogosławieństwo,
poniewaŜ stan zdrowia chłopca mógł być spowodowany przez złego ducha, który
Nim zawładnął. Kilku ochotników pośpieszyło natychmiast do świątyni; weszli po
drabinie do najświętszego miejsca i odprawili naboŜeństwo, ofiarowując kwiaty,
kadzidełka i orzechy kokosowe. Kiedy byli tym zajęci, Sathya – który wydawał się
być nieprzytomny, powiedział tak:

- 25 -
- Orzech kokosowy pękł na trzy kawałki.
Kiedy ochotnicy powrócili, przynieśli ze sobą trzy kawałki orzecha, zamiast jak to
jest w zwyczaju - dwa. Jeden lub dwa dni później Sathya wstał wreszcie, lecz zaczął
się dziwnie zachowywać. Opisuje się to czasami, jako całkowitą przemianę Jego
osobowości. Inni tłumaczyli Jego dziwne zachowanie tym, Ŝe niby Shirdi Baba
zawładnął ciałem Sathyi. Nic innego nie mogło dalej odbiegać od prawdy, jak te
twierdzenia. Sai Baba sam powiedział, Ŝe to On puścił w ruch proces manifestacji,
poniewaŜ juŜ dłuŜej nie mógł czekać i grać dalej rolę małego chłopca otoczonego
przez „braci”, „siostry” i „kolegów szkolnych”, i być dalej przywiązany do ziemskich
spraw. Chciał, jak sam powiedział pokazać, Ŝe jest On ponad „visha” oraz „vishaya”,
to znaczy, Ŝe jest nieporuszony ani jadem skorpiona, ani obiektywnym światem. Nie
istnieje Ŝaden skorpion, który mógłby Go ukąsić, robiąc Mu krzywdę.
W międzyczasie brat Sathyi powiadomił rodziców w Puttaparthi, pisząc im,
Ŝe Sathya nikomu nie odpowiada, gdy do Niego coś się mówi; Ŝe trzeba
herkulesowej siły, Ŝeby skłonić Go do jedzenia; Ŝe większość czasu spędza w
milczeniu; czasami niespodziewanie zaczyna śpiewać i pisać wiersze; recytuje długie
sanskryckie poematy lub najwyŜsze teksty z Wedanty. Jego rodzice potrzebowali
około tygodnia, aby dostać się z Puttaparthi do Uravakondy, poniewaŜ ciągle
napotykali na jakieś przeszkody w czasie podróŜy, które powodowały ciągłe
opóźnienia. Seshama Raju był bardzo zaniepokojony tym, Ŝe rodzice jeszcze nie
nadjechali. Znalazł kogoś, kto gotów był pojechać rowerem do Anantapuru, a
stamtąd do Bukkapatnamu oraz dalej do Puttaparthi. Kiedy właśnie omawiał trasę
podróŜy, Sathya przerwał mu takimi słowami:
- Ty nie potrzebujesz nikogo po nich wysyłać. Oni tu będą za pół godziny.
Dokładnie trzydzieści minut później, rodzice przybyli. Wystraszyli się bardzo z
powodu dziwnego zachowania Syna. Śpiewał, mówił i zachowywał się wyjątkowo
dziwnie. Jego ciało stawało się sztywne i wydawało się, jakby je opuścił i gdzieś
indziej przebywał. To wszystko było bardzo tajemnicze oraz niepokojące dla Jego
rodziny. Któregoś dnia, kiedy Sathya znowu leŜał jakby nieobecny, nagle poprosił
kogoś, aby przyprowadzono do Niego uczonego w pismach, mieszkającego obok
nich:
- On czyta Bhagavatam całkowicie nieprawidłowo, objaśnia niewłaściwie. Idź
i przyprowadź go tutaj – rozkazał.
Naturalnie ten uczony nie chciał przyjść.
- Co ten mały brzdąc moŜe wiedzieć o sanskrycie i czy ja to wyjaśniam dobrze lub
źle? A tak w ogóle, to jak On mógł to usłyszeć? Powiedz Mu, Ŝeby zatroszczył się o
Swoje prywatne sprawy – powiedział uczony i kontynuował dalej swoje interpretacje.
Ale Sathya upierał się, więc w końcu uczony postanowił przyjść, przynajmniej Ŝeby
rodziców zadowolić, którzy mu powiedzieli:
- Niech pan przyjdzie i udzieli Mu lekcji pokory, to wystarczy. On zrobił się ostatnio
zbyt krnąbrny i uparty.
Kiedy uczony przybył, Sathya poprosił go o powtórzenie jego wyjaśnień jeszcze raz,
i pokazywał mu gdzie się mylił. Potem zarzucił go szybkimi pytaniami:
- Kto jest ojcem Vali? Kiedy urodził się Ravana? Kto jest siostrą Garudy?
Uczonemu odjęło mowę ze zdumienia. W końcu padł Chłopcu do stóp i poprosił Go
o wybaczenie, Ŝe Jego polecenia nie wykonał natychmiast.

- 26 -
Urzędujący członek rady lekarskiej powiatu Anantapur, który przebywał w
Uravakondzie, został poproszony o radę przez lekarza, który opiekował się
Chłopcem. Był zdania, Ŝe choroba połączona z napadami, jest jakąś formą histerii,
która nie ma nic wspólnego z ukąszeniem skorpiona. Odpowiednio do wiedzy, jaką
posiadał, zapisał Mu lekarstwo, które miało być przez trzy dni brane. Ale symptomy
choroby, składające się z mieszanki płaczu i śmiechu, mówienia i milczenia, nie
ustępowały. Młody Sai Baba śpiewał i mówił o Bogu, opisywał miejsca
pielgrzymek, gdzie Ŝaden z nich tam jeszcze nie był, twierdził Ŝe Ŝycie jest sztuką
teatralną. Astrolodzy stwierdzili, Ŝe obca
dusza zawładnęła ciałem Rathy, która
tu kiedyś mieszkała w tym domu.
Skarcili Seshamę Raju, Ŝe przy wyborze
domu nie był zbyt ostroŜny. Z kolei
pewien szaman był zdania, Ŝe Sathya
nagle wystraszył się czegoś, więc to
spowodowało Jego rozstrój nerwowy.
Duchowni radzili bratu, Ŝeby w świątyni
przeprowadzić rytuał skierowany do
Rudry. Mądrzejsi ludzie kiwali tylko
głowami i szeptali, Ŝe niezbadane są
wyroki boskie. Seshama otrzymywał wiele porad od róŜnych ludzi, aŜ w końcu
sprowadzono egzorcystę. Jak Sathyanarayana go zobaczył, to go sprowokował,
mówiąc mu w twarz:
- Słuchaj no! Ty modliłeś się do Mnie codziennie. Teraz, kiedy ty juŜ tu jesteś, twoim
zadaniem i obowiązkiem jest pomodlić się do Mnie i z powrotem zniknąć.

Egzorcysta, gdy usłyszał te słowa od własnego wybranego bóstwa, pośpiesznie


opuścił dom, zapominając nawet o zapłacie. Poradził jeszcze na odchodnym bratu,
Ŝeby chłopca traktować z pełnym szacunkiem, poniewaŜ On ma połączenie z Bogiem
i nie jest opętany przez diabła. Rodzice byli zniechęceni. Zabrali Sathyę ze sobą do
Puttaparthi i obserwowali Jego zachowanie z rosnącą troską. Chłopiec wzmacniał
jeszcze ich zatroskanie nagłymi napadami śpiewu lub milczenia, lub nagłymi
recytacjami. Zwracał się nagle do Swoich sióstr mówiąc:
- Wykonajcie rytuał ognia (arati), Bogowie właśnie przemierzają niebo!
Albo mówił, Ŝe przeszkodzono Mu właśnie w odrabianiu lekcji i zaczynał śpiewać
spontanicznie skomponowaną pieśń o wartościach czytania i pisania. Opowiadał, jak
mieszkańcy wioski oszukiwani są przez lichwiarzy, poniewaŜ większość z nich jest
analfabetami. Jeszcze w drodze do Puttaparthi rodzice zaprowadzili Go do lekarza w
Cellary oraz do jeszcze jednego w Dharmavaram. Ale cóŜ mogli ci lekarze
zdiagnozować? Ich stetoskopy nie były w stanie wyczuć oddechu Boga, tak jak nie
były w stanie usłyszeć bicia serca duszy – to o wiele za mało, Ŝeby moŜna było
zdiagnozować boską duszę zdecydowaną na przekroczenie granicy konwentu
ludzkiego. Sathya powiedział wtedy do rodziców:
- Dlaczego się tak zamartwiacie? Lekarza tu nie będzie, kiedy pójdziecie, a nawet
gdyby był, to i tak nie jest w stanie Mnie uleczyć.

- 27 -
Do Puttaparthi został sprowadzony egzorcysta, poniewaŜ pierwszą reakcją na
chorobę były wtedy na wsiach przypuszczenia, Ŝe przyczyną mogła być czarna
magia, lub Ŝe jakaś zła dusza mogła zawładnąć ciałem pacjenta. Kiedy ten człowiek
przybył i rozkładał wszystkie swoje potrzebne instrumenty oraz przedstawił listę z
innymi remediami, których będzie koniecznie potrzebował, Sathya przypomniał mu
z uśmiechem o przedmiotach, których zapomniał zabrać ze sobą. Sathya był
zdecydowany poddać się tym wszystkim torturom, których źródło tkwi w niewiedzy,
przesądach oraz zabobonach Jego otoczenia i potraktować to, jako dobrą zabawę.
Z drugiej strony cięŜko jest zrozumieć, jak czternastolatek mógł w ogóle przetrwać
grozę i okropności podobnych zabiegów w Brahmanapalli czy Kadiri.
Jest to opowieść o wielkiej wewnętrznej mocy, która jest godna
dokładniejszego opisania. Ktoś powiadomił zmartwionych rodziców o pewnym
gorliwym wyznawcy Shakti, w obecności którego Ŝaden zły duch nie odwaŜy się nic
złego uczynić. On na pewno uzdrowi Sathyę, który będzie mógł znowu pójść do
szkoły, jak objaśniono im. Więc znowu zaprzęŜono woły do wozu i wyruszono w
drogę. Ale zaprząg odmawiał pójścia. Wszystkie moŜliwe przeszkody pojawiły się w
czasie podróŜy ze strony małego pacjenta. Mdłości, nudności, gorączka, wymioty i
wiele innych. W końcu przybyli na miejsce i Sathya został przekazany słynnemu
specjaliście od wypędzania diabłów. Uzdrowiciel wyglądał przeraŜająco: wychudły,
z przekrwionymi oczami i dziki w zachowaniu. UŜył wszelkich swoich okropnych
środków. Najpierw zabił kurę, później baranka i rozkazał Chłopcu siedzieć w kręgu
krwi. Później wyśpiewywał wszelakie moŜliwe zaklęcia, które znał. Nie pozwolił
rodzicom na zabranie Chłopca, poniewaŜ był zdania, Ŝe to zadanie zostało mu
osobiście przekazane, jako próba sił między bohaterskimi czynami Shakti, a tym
małym Chłopcem śmiejącym się z jego nieudanych prób. Ten egzorcysta posunął się
nawet do wykonania strasznych zabiegów, których nawet u dorosłych pacjentów nie
miał odwagi wykonywać. Ogolił Chłopcu włosy i ostrym narzędziem wyrzynał na
Jego głowie znaki podobne do „X”. Sathya przetrzymał te bóle bardzo dzielnie.

Później, juŜ jako Sai Baba, powiedział tak :


- Nawet wtedy, kiedy mogliście się przekonać o Mojej wewnętrznej sile, która
pozwoliła małemu chłopcu przetrwać te tortury, ciągle byliście przekonani, Ŝe Ja nie
jestem Sai Babą. To w takim razie jak byście wtedy zareagowali, gdybym to
któregoś pięknego dnia po prostu oznajmił? Ja chciałem wam przekazać, Ŝe składam
się z boskiej substancji, która jest odporna na ludzkie cierpienie, ból i radość.

Do otwartych i krwawiących ran na głowie, czarnoksięŜnik nalewał Mu wyciąg z


cytryn, czosnku i z innych owoców zawierających kwas. Rodzice przyglądali się
temu w głębokiej rozpaczy i w zadziwieniu, poniewaŜ u Chłopca nie było widać łez,
jęków ani bólu. Czarownik rozszalał się z wściekłości. Zalecił, aby przez kilka
następnych dni wcześnie z rana wylewano Mu 108 dzbanów zimnej wody na rany na
głowie. Więc to czyniono. Jego repertuar został prawie wyczerpany. Ale ten niby zły
duch, mający Chłopca w swoich objęciach, nie uznał się za pokonanego ani nie
oznajmił, Ŝe opuści ciało Chłopca. Egzorcysta bił Chłopca bezlitośnie cięŜkim kijem
po przegubach dłoni, aby wypędzić to, co nazywał „jelenia-gorączka”, kiedy Sathya
się poruszał. Kiedy siedział w bezruchu, to teŜ Go bił wypędzając „kamienną

- 28 -
gorączkę”. W końcu postanowił sięgnąć do najsilniejszej ze wszystkich swoich broni.
Nazywała się ona „Kalikam”. Kalikam jest to magiczny trunek, mieszanka z
najróŜniejszych substancji kwasowych, którą polewał oczy Chłopcu. Jego rodzicom
prawie serca stanęły, widząc działanie tego kwasu. Głowa i cała twarz Dziecka
napuchły straszliwie, skóra zrobiła się czerwona i potwornie Go piekła. Ciche łzy
wypływały z oczu Chłopca, całe Jego ciało drŜało z bólu. Egzorcysta tryumfował,
poniewaŜ według niego sukces był juŜ blisko i zła dusza wkrótce opuści ciało
Chłopca. Ci, którzy to widzieli, a juŜ szczególnie rodzice i Jego starsze siostry, czuli
się winni temu wszystkiemu, poniewaŜ stali i przyglądali się bezradnie tym torturom.
Sathya nie wydawał z Siebie Ŝadnych jęków, trwał w bezruchu. Rodzina Jego
płakała na ten widok i próbowała jakoś pocieszyć Chłopca, ale egzorcysta nie
tolerował nikogo przy swoim pacjencie. Sathya posyłał im od czasu do czasu znak,
który oznaczał, Ŝeby byli cicho. W końcu dał im do zrozumienia, Ŝe On pod jakimś
pozorem opuści to pomieszczenie i Ŝeby oni na Niego czekali na zewnątrz. Tam
powiedział im nazwę leku, który mieli załatwić i przynieść. Ktoś go przyniósł i
pokropił nim oczy Chłopca. Oczy, które teraz były tylko małymi szparkami,
otworzyły się i opuchlizna zaczęła ustępować. „Doktor” został całkowicie
wyprowadzony z równowagi, kiedy to zobaczył. Kipiał ze złości jak dzikie zwierzę,
któremu odebrano zdobycz.
- Ja byłem juŜ tylko na szerokość palca oddalony od zwycięstwa! – krzyczał.
Ale rodzicie chcieli juŜ tylko ratować swoje Dziecko w rąk tego Boga śmierci w
ludzkiej postaci. JuŜ dosyć zobaczyli i dosyć wycierpieli. Zapłacili czarownikowi
całą sumę i dali mu jeszcze do tego kilka prezentów, podziękowali mu za całą jego
„wiedzę”, którą zastosował i udali się powozem ciągnionym przez woły z powrotem
do Puttaparthi, z nadzieją, Ŝe Sathya będzie znowu „normalny”. Ale Sathya był
bardzo daleki od tego, Ŝeby być „normalnym”. Często wydawało się, Ŝe przybierał
inne osobowości. Recytował hymny i poezje, które daleko wykraczały poza
horyzonty myślowe chłopca w Jego wieku. Czasami posiadał siłę dziesięciu ludzi w
ciągu dnia, aby później w innym dniu, być słabym jak łodyga lotosowego kwiatu.
Sprzeczał się z dorosłymi o prawidłowość ich stylu Ŝycia i zawstydzał ich,
kiedy im udowodnił, Ŝe nie mieli racji. Przyjaciel rodziny poradził im, Ŝeby zawieźć
chłopca do oddalonej tylko kilka mil wioski, poniewaŜ Ŝył tam zdolny uzdrowiciel,
który podobne przypadki jak ten, leczył specjalnymi zielonymi liśćmi. Woły zostały
znowu sprowadzone i zaprzęŜone do wozu. Chłopca posadzono na wozie i ruszono w
drogę. Po jakiejś pół godzinie wyglądało, jakby Sathya uświadomił Sobie, Ŝe Go
gdzieś znowu zabierają. I wtedy powiedział:
- Ja nie chcę nigdzie jechać, zawróćcie z powrotem.
I tak się stało. Woły stanęły i za nic w świecie nie chciały iść dalej. Nawet
najbardziej gwałtowne przekręcanie ich ogonów nie pomogło. Walka z wołami
trwała około pół godziny, ale one nie ruszały się z miejsca. W końcu zawrócono i
woły ruszyły z powrotem do Puttaparthi.
Adwokat Sri Krishnamachari, przyjaciel z Penukonda, słyszał o wydarzeniach w
domu Raju, więc przyjechał zobaczyć, aby móc sobie wyrobić własne zdanie na ten
temat. Przyglądał się temu wszystkiemu i w ustronnym miejscu na brzegu rzeki długo
nad tym rozmyślał. Potem powiedział do Venkapa Raju:

- 29 -
- To jest naprawdę powaŜniejsze niŜ myślałem. Wy musicie Go natychmiast zawieść
do świątyni Narasimha w Ghatikachalam. To jest Jego ostatnia szansa.
Sathya usłyszał te słowa i nagle zwrócił się do niego słowami :
- CzyŜ nie jest to dziwne? Ja jestem juŜ w Ghatikachalam, a ty chcesz mnie tam
zaprowadzić?
Ten adwokat nie czuł potrzeby zadawania dalszych pytań.
23 maja 1940 roku Sathya wstał jak kaŜdego ranka, ale po krótkim czasie zwołał do
siebie wszystkich członków rodziny. Rozdawał im słodycze i kwiaty, które z niczego
stworzył. Zaraz takŜe pojawili się sąsiedzi i kaŜdy otrzymał od Chłopca kuleczkę
mlecznego ryŜu, który kolistym ruchem ręki materializował z powietrza. Sathya
zdawał się być w dobrym nastroju, więc szybko zawołano jego ojca Venkapa Raju,
Ŝeby teŜ mógł Go zobaczyć w tak dobrej formie. Ojciec przybiegł pośpiesznie i
przecisnął się przez tłum ludzi do środka. Ludzie poradzili mu, Ŝeby najpierw umył
ręce, nogi i twarz, zanim zbliŜy się do Dawcy wszystkich dawców. To go tylko
jeszcze bardziej zdenerwowało, poniewaŜ on to wszystko uwaŜał za triki, Ŝe jego Syn
gdzieś tam ukrył te rzeczy, a teraz zręcznie je wydobywa i rozdaje ludziom. Tak
przynajmniej wyjaśnił to później autorowi tej ksiąŜki. Pomyślał wtedy, Ŝe ten
rozdział trzeba definitywnie zamknąć i groźnym głosem, tak Ŝeby wszyscy mogli
usłyszeć, powiedział:
- To za daleko się posunęło. Koniec z tym.
Zaopatrzył się w kij, podszedł bliŜej i groził, Ŝe Mu to z głowy całkowicie wybije.
- Czy Ty jesteś Bogiem, duchem, albo jakimś wariatem? - krzyczał.
Natychmiast przyszła odpowiedź, która długo była wstrzymywana:
- Ja jestem Sathya Sai Baba.

Dalsza dyskusja nie była moŜliwa. Venkapę Raju zamurowało, więc milczał. Kij
wyśliznął mu się z ręki i upadł na podłogę. Stał tak wpatrując się w Syna i próbował
zrozumieć to co usłyszał.
A Sathya mówił dalej:
- NaleŜę do linii Apastaba z rodu Bharadvaja. Ja jestem Sai Baba i przybyłem tu, aby
usunąć wszystkie wasze troski .
- Trzymajcie wasze domy w czystości.
Wielokrotnie powtarzał imiona linii i rodu tego popołudnia. Jego starszy brat,
Seshama Raju, podszedł do niego i zapytał:
- Co Ty masz na myśli mówiąc nam, Ŝe jesteś Sai Babą ?
On nie odpowiedział bezpośrednio, tylko powiedział tak :
- Wasz Venkavadhuta modlił się o to, abym urodził się w waszej rodzinie. Więc
przybyłem.

Kto to był ten Venkavadhuta? Kiedy zapytałem Seshama Raju o niego, opowiedział
mi, Ŝe podobno był w ich rodzinie wielki przodek, mędrzec o imieniu Venkavadhuta,
który w setkach wiosek tej okolicy był uwaŜany za nauczyciela duchowego. Swoje
ziemskie dni zakończył w Hussainpura, w stanie Mysore. Ojciec był zdania, Ŝe Sai
Baba, który przez chłopca przemawia, musiał być muzułmaninem, więc zapytał go:
- Co mamy z Tobą począć?

- 30 -
Odpowiedź przyszła natychmiast:
- Módlcie się do Mnie.
- Kiedy?
- W kaŜdy czwartek. Trzymajcie wasze domy i wasze myśli w czystości.

Mieszkańcy wioski odczuwali bojaźń i zdumienie, kiedy usłyszeli imię „Sai Baba”.
Kiedy zaczęli szukać jakichś wiadomości o Nim, dowiedzieli się o pewnym
rządowym urzędniku, który przeprowadził się do Penukonda, i który był zagorzałym
wielbicielem pewnego Fakira o imieniu Sai Baba. Zaproponowali, Ŝeby Sathyę
zawieść do niego, poniewaŜ on dobrze znał Ŝycie Sai Baby z Shirdi. Ten urzędnik z
pewnością rozpozna, na co Sathya cierpi i być moŜe znajdzie jakieś rozwiązanie.
Człowiek ten zgodził się spotkać z Sathyą, ale nie miał ochoty dociekać, czy mały
Chłopiec mówi prawdę. Kiedy juŜ doszło do spotkania, powiedział, Ŝe według niego
jest to widoczny znak choroby psychicznej i zaproponował, Ŝeby Sathyę odwieść
do…. zakładu psychiatrycznego !

Sathya przerwał mu:


- Tak jest, to jest jasny przypadek choroby psychicznej, tylko czyjej? Ty jesteś osobą
duchowną, ale nawet nie potrafisz rozpoznać, do kogo się modlisz.

Po tych słowach, Sathya stworzył całą garść vibhuti i porozsypywał je po całym


pomieszczeniu. W czwartek po ich powrocie, kiedy ludzie z wioski zeszli się w
domu Venkapa Raju, jeden z obecnych powiedział do Sathyi:
- JeŜeli Ty jesteś Sai Babą, to nam to udowodnij, teraz!

- Dobrze, ja wam to udowodnię – odparł Sathya


Gdy ludzie to usłyszeli, to zaraz wszyscy przysunęli się bliŜej Niego.
- Przynieście mi kwiaty jaśminu – powiedział Chłopiec.
Kiedy juŜ miał kwiaty jaśminu w ręce, rzucił je w powietrze i kiedy opadły na
podłogę, uformował się z nich napis „Sai Baba”.

MoŜna tutaj zauwaŜyć, Ŝe Sai Baba krok po kroku przygotowywał ludzi na nową erę.
Jego niezmącony spokój, z jakim przyjął na Siebie tortury niedoszłego egzorcysty,
umocniło w ludziach przekonanie, Ŝe to nie jest zwykły chłopiec, ale musi to być
manifestacja WyŜszej Istoty. Na początku tylko momentami przebłyskiwała Jego
boskość, poprzez Jego nadzwyczajne utalentowanie w śpiewie, tańcu, muzyce i
tworzeniu poezji. Później pokazał ludziom, Ŝe moŜe opuszczać Swoje ciało oraz być
odpornym na ból i cierpienie, a teraz zdecydował się obwieścić światu prawdziwą
Swoją Istotę. Seshama Raju koniecznie chciał zrealizować swój plan, aby Sathya,
czy chce czy nie chce, ukończył wyŜszą szkołę tak, aby mógł później pracować na
urzędniczym stanowisku. Więc zabrał Go ze sobą w czerwcu do Uravakondy i
zapisał Go do szkoły. Wszyscy byli teraz bardzo ciekawi, poniewaŜ kaŜdy juŜ o Nim
słyszał i o Jego „obłąkaniu”, z którego Jego rodzice próbowali Go wyleczyć.
UwaŜano Go za tajemnicze cudowne Dziecko, albo za małego proroka, lub
rzadką osobliwość. W kaŜdy czwartek dom był wypełniony juŜ od godzin porannych
pielgrzymami z okolicznych wiosek. Mówili małemu Sai Babie, Ŝeby sobie usiadł i

- 31 -
przynosili Mu kwiaty oraz słodkości siadając wokół Niego. Podczas tych chwil Sai
Baba wskazywał od czasu do czasu na swojego starszego brata mówiąc:
- Głupi człowiek, on Mi nie wierzy!
Rektor szkoły pokłonił się przed małym Uczniem, a współrektorzy Thammi Raju i
Sesja Iyengar podsłuchiwali Jego inspirujące słowa. Czwartkowe dni stały się
waŜnym wydarzeniem w Uravakondzie. Sathya zadziwiał wszystkich, kiedy z
powietrza wyczarowywał zdjęcia Shirdi Sai Baby, ściągał małe kawałki Jego
szafranowej szaty nazywanej kaftan, którą Shirdi Baba nosił na Sobie. Mały Sai
Baba jednym ruchem ręki materializował z powietrza takŜe daktyle, które u Shirdi
Baby tradycyjnie były składane w ofierze, kwiaty, owoce, słodkości oraz „Udi” -
święty popiół - który Shirdi Baba pobierał ze specjalnego paleniska, a mały Sai
Baba materializował go po prostu z
powietrza, ruchem ręki. Któregoś dnia
zjawiła się duŜa grupa nauczycieli
wyŜszej szkoły, z zamiarem
przeprowadzenia egzaminu. Mieli ze sobą
katalog pytań o naukach Vedanty, o
duchowych praktykach (sadhana),
i wszelkich innych duchowych sprawach.
Tymi pytaniami zarzucili Sai Babę.
Kiedy w końcu wszystkie pytania
zadali, mały Sai Baba odpowiadał na
kaŜde z nich w takiej kolejności, w jakiej
były zadane, przy czym zwracał uwagę
konkretnemu nauczycielowi, aby ten szczególnie uwaŜał na Jego odpowiedź. Poza
tym, Ŝe odpowiedzi małego Sai Baby były mądre i prawidłowe, to były one jeszcze
intelektualnie mistrzowskim wyczynem. W tamtych dniach Seshama Raju otrzymał
zaproszenie od kilku radnych z miasta Hospet, które go naprowadziło na ciekawy
pomysł. Kuratorium tamtego miasta oraz przewodniczący urzędu zdrowia,
inŜynierzy, niektórzy radni i kupcy chcieli, aby mały Sai Baba odwiedził ich miasto.
Hospet leŜy tylko kilka mil od ruin starych świątyń w Hampi, stolicy dawnego
królestwa Vijayanagara. Brat Sai Baby wpadł na pomysł, aby zorganizować tam
piknik, który dobrze by zrobił Chłopcu w Jego duchowym uzdrowieniu. W dodatku
dobrze się złoŜyło, poniewaŜ był to czas święta Dasiara. Kiedy wszyscy dojechali do
ruin, wędrowali ulicami, które kiedyś pełne były warsztatów rzemieślniczych
oferujących złote wyroby i inne rzeczy; gdzie spotkać moŜna było kobiety i
męŜczyzn ze wszystkich krajów środkowego Orientu, podróŜnych, kupców z
wybrzeŜa miast morza Śródziemnego.
Grupa z małym Sai Babą, zwiedzała dawne stajnie dla słoni, pałac królowej;
poszli teŜ dalej do świątyni Vitthalanathasvami. Tam zobaczyli wykuty w kamieniu
wóz, posągi Narasimhy oraz Ganapati. Na końcu dotarli do świątyni Pana
Virupaksha, Boga, który ochraniał władców Vijayanagara, mającego wpływ na
kulturę hinduską w latach 1336 - 1635. ZauwaŜono wtedy, Ŝe Sathya przez cały
ranek był jakby nieobecny, poruszał się między ruinami jakby w półśnie. Wielce
dostojny mędrzec, który siedział przed świątynią, gdy zobaczył małego Sai Babę,
powiedział w ten sposób:

- 32 -
- Wierzcie mi, ten Chłopiec jest Boski.

Kiedy grupa zwiedzających wstąpiła do wnętrza świątyni Virupaksha, mały Sai Baba
był wśród nich, lecz bardziej Go zainteresowała majestatyczna wielkość świątynnej
bramy wejściowej, niŜ rytuał czci w jej najświętszej części. Pozostał na zewnątrz,
kiedy wszyscy weszli do środka. Po jakimś czasie, gdy duchowny odprawiał
ceremonię ognia przed Lingą (jajeczny kształt symbolizujący boską rzeczywistość),
zwrócił obecnym uwagę, aby przyjrzeli się odblaskowi ognia, który przy tym
powstał. Ku ich wielkiemu zaskoczeniu zobaczyli tam w środku odblasku stojącego
Sathyę. Stał wyprostowany uśmiechając się, w miejscu gdzie normalnie znajdowała
się Linga i odebrał ich pełne szacunku ukłony. Wszystko w tym Chłopcu było tak
podniecające i nieoczekiwane, Ŝe Jego brat Seshama Raju chciał się upewnić, czy
Sathya nie wkradł się cichaczem do świątyni i teraz tam stoi. Pośpieszył więc
zobaczyć na zewnątrz i zobaczył małego Sai Babę opartego o mur, patrzącego w dal.
Zdumienie i oszołomienie całej grupy moŜna sobie tylko wyobrazić, ale opisać się
tego nie da. W tym dniu zorganizowali dla Niego szczególne naboŜeństwo, chociaŜ
to nie był czwartek, poniewaŜ wiara w Niego jako boskie objawienie, została
potwierdzona. Cały Hospet był na nogach w podnieceniu i oczekiwaniu. Ta
wiadomość, Ŝe Sathya ukazał im się, jako Virupaksha, dotarła do nich na długo
przed ich powrotem. Na drugi dzień, a był to czwartek, mały Sai Baba uzdrowił
męŜczyznę, który cierpiał na chroniczną gruźlicę, tylko przez zwykły dotyk.
Powiedział mu, Ŝeby wstał i przeszedł jedną milę. Sathya zmaterializował z
powietrza wiele przedmiotów dla wielbicieli, a entuzjazm i zachwyt ludzi nie miał
końca. Do późnej nocy śpiewali oni bhadźany oraz wyśpiewywali imiona Bogów
(namasamkirtana) i nikomu nie było śpieszno do domu. Czuło się, Ŝe
Sathyanarayana opierał się coraz więcej i więcej codziennym obowiązkom i
codziennemu planowi dnia. Szarpał codzienne powrozy, poniewaŜ przeznaczenie
szeptało Mu do ucha, Ŝe przyszedł czas, aby się od tego wszystkiego uwolnić i we
wszystkich czterech kierunkach się rozprzestrzenić.
Wiedział, Ŝe nadeszła chwila, aby wystąpić z tej zwykłej ziemskiej
rzeczywistości i stać się dla wszystkich na zawsze Sai Babą. W dniu 20 października
1940 roku, kilka dni po tym jak wszyscy specjalnym autobusem wrócili z Hampi,
Sathya poszedł jak zawsze do szkoły. Inspektor urzędu celnego, Sri Anjaneyulu,
który bardzo przywiązał się do Chłopca, towarzyszył Mu do bramy szkolnej, po
czym poszedł z wielką niechęcią z powrotem do domu. Twierdził, Ŝe w tym dniu
widział przepiękną aureolę wokół twarzy Sai Baby, od której nie mógł oderwać
wzroku. Kilka minut później takŜe Sai Baba poszedł z powrotem do domu. Stojąc na
progu, rzucił ksiąŜki szkolne w kąt i zawołał:
- Ja juŜ nie jestem dłuŜej waszym Sathyą, Ja jestem Sai Babą!
Szwagierka wyszła z kuchni i musiała przymruŜyć oczy, tak była oślepiona od blasku
aureoli wokół Jego głowy. Zamknęła oczy i zaczęła krzyczeć. A Sai Baba
powiedział do niej:
- Odchodzę. Nie naleŜę do was. Iluzja znikła. Ludzie którzy Mnie potrzebują, wołają
Mnie. Ja muszę Swoją pracę wykonać. Nie mogę tutaj dłuŜej pozostać.
Po tych słowach odwrócił się i wyszedł, nie zwracając uwagi na jej błagania. Starszy
brat przybiegł do domu, gdy się o tym dowiedział, ale Sai Baba powiedział mu tylko:

- 33 -
- Nie fatyguj się więcej, Ŝeby Mnie uzdrowić! Ja jestem Sai Baba. I nie uwaŜam
Siebie za spokrewnionego z tobą.

Sąsiad Narayana Sastri słyszał krzyki i rozumiejąc, Ŝe dzieje się tam coś powaŜnego,
przybiegł w pośpiechu. Zobaczył promieniującą w blasku aureolę wokół głowy Sai
Baby i padł Mu do stóp. On takŜe słyszał tę historyczną deklarację:
- Iluzja znikła, Ja idę teraz, Moje zadanie czeka na Mnie.

Seshama Raju był całkowicie oszołomiony. Musiał wysilić cały swój umysł, aby
zrozumieć powstałą sytuację. Czternastoletni Chłopiec mówi o ludziach, którzy Go
potrzebują, o iluzji, o filozofii przynaleŜności? Seshama widział tylko jedno wyjście:
Sathya został mu przez rodziców powierzony, dlatego uwaŜał za swój obowiązek,
Ŝeby powiadomić ich o wszystkim. Sathya moŜe opuścić dom dopiero wtedy, kiedy
rodzice się tu zjawią i wyraŜą zgodę. Ale Sathya nie chciał więcej wchodzić do
domu. Poszedł do ogrodu, który otaczał dom inspektora urzędu celnego i usiadł na
wielkim kamieniu pod drzewami. Ze wszystkich stron zbiegali się ludzie, przynosząc
kwiaty i owoce. Cała okolica wypełniła się setkami głosów, które powtarzały zwrotki
hymnów pochwalnych, które ich Sai Baba uczył. Pierwszym bhadŜanem, którego
tego dnia nauczył ich Sai Baba był ten :

„Manasa bhajare guru caranam, dustara bhava sagara taranam” – O płochliwy


umyśle, bez oddawania czci lotosowym stopom guru Sai, przekroczenie wzburzonego
oceanu Ŝycia i śmierci jest niemoŜliwe.

Jego szkolni koledzy płakali, gdy usłyszeli, Ŝe Sathya więcej do szkoły nie przyjdzie.
Przypuszczali, Ŝe On teraz będzie poza ich zasięgiem i tylko takimi ludźmi się będzie
otaczał, którym ofiaruje Swoją łaskę. Wielu ludzi przychodziło do ogrodu z
kadzidełkami i kamforą, modląc się do Niego. Niektórzy przychodzili ze współczucia
dla rodziny, inni chcieli gratulować. Niektórzy przyszli, aby się czegoś nauczyć, inni
znowu, niestety, Ŝeby się pośmiać. Trzy dni minęły w ten sposób w tym ogrodzie,
trzy dni na śpiewach pieśni wychwalających Boga i powtarzaniu Jego imion. Pojawił
się fotograf z aparatem. Poprosił Sai Babę o przesunięcie kamienia, który dokładnie
przed Nim leŜał, ale Sai Baba nie zwracał na niego uwagi. Więc fotograf rad nierad,
zrobił zdjęcie z tym kamieniem i co się okazało? Na zdjęciu kamień zamienił się w
posąg Shirdi Baby. Ale tylko na zdjęciu, a nie dla zebranych tam osób. Któregoś
wieczoru, w czasie śpiewów bhadŜanów, Sai Baba powiedział nagle:
- Och, Maya (iluzja) przyszła – i wskazał na Easwarammę, na Swoją matkę, która
właśnie w wielkim pośpiechu przybyła z Puttaparthi.
Kiedy rodzice prosili Go, Ŝeby wrócił z nimi do Puttaparthi, odparł:
- Kto naleŜy do kogo?

Matka płakała i błagała, ale nie mogła zmienić Jego postanowienia.


On powtarzał ciągle stwierdzenie:
- Wszystko jest iluzją.

- 34 -
W końcu poprosił matkę, aby dała Mu coś do jedzenia. Kiedy przyniosła mu kilka
potraw, On zmieszał to wszystko razem i uformował z tego kilka kulek. Zjadł trzy z
nich, mówiąc:
- Tak, teraz juŜ iluzja minęła. Nie ma juŜ powodów do trosk – i poszedł znowu do
ogrodu.

Kilka dni później Sai Baba opuścił Uravakonda. Jego rodzicom udało się Go
przekonać, Ŝeby wrócił z nimi do Puttaparthi. Zapewnili, Ŝe nie będą Go w
przyszłości męczyć swoją uporczywością i Ŝe nie będą Mu przeszkadzać w Jego
pracy z wielbicielami. Sri Anjaneyulu dotknęła w pokorze Jego stóp, Sri Subbanna i
Ramaraju z Kamalapuru nadzorowali przygotowania do wyjazdu. Mieszkańcy miasta
przygotowali pochód z muzyką do bram miasta, w wielu miejscach na drodze
pochodu odprawiano rytuał ognia. W Puttaparthi Sai Baba przebywał najpierw u
Subbammy, w domu Karnamsa. Jakiś czas spędził jeszcze w domu Venkapa Raju a
później mieszkał u Subbaraju, który był bratem Easwarammy, Jego matki. W końcu
wrócił do Subbammy, która z miłością i oddaniem troszczyła się o Niego oraz
wszystkich Jego wielbicieli w jej obszernym domu przyjmowała z sercem. Robiła
wszystko, Ŝeby ich pobyt u niej przebiegał jak najprzyjemniej.

Rozdział szósty
Bala Sai - Chłopak Sai
Po tym, jak Sathyanarayana
Raju jako Sai Baba z linii
Bharadvaja i rodu Apastambas
się przedstawił, nazywano Go
zwykle Bala Sai lub Sathya Sai
Baba - sposób zwracania, który
On akceptował. Śpiewy
bhadŜanów w Jego obecności
odbywały się juŜ nie tylko w
czwartki, ale stopniowo
codziennie, a czasami dwa razy
dziennie, poniewaŜ pielgrzymi,
którzy zaczęli napływać, nie
mogli czekać do następnego czwartku, aby złoŜyć swój hołd. Najpierw, jako
Świątyni uŜywano małego pomieszczenia graniczącego z ulicą, w którym najwyŜej
mógł się pomieścić tuzin ludzi, reszta tłoczyła się na ulicy. Pewien urzędnik kadrowy
przyjechał Jeepem
z Hindupar, aby otrzymać darshan Sai Baby. Dla mieszkańców wioski była to
pierwsza okazja zobaczenia pojazdu napędzanego silnikiem. TakŜe inni przybywali
w wielkiej liczbie. Dlatego teŜ rodzina Karnam zbudowała szopę, która w następnych
miesiącach była rozbudowywana i powiększana. Został postawiony namiot, a wielu
wielbicieli z Bangalore i Anantapuru wystawiało swoje namioty obok. Teraz to juŜ

- 35 -
nawet przestronny dom Karnamsa nie wystarczał, poniewaŜ Sai Baba był zdania, Ŝe
kaŜdy kto do Niego przychodzi, powinien otrzymać posiłek, więc potrzebna była
wielka jadalnia. Bardzo często informowano dyskretnie Sai Babę, Ŝe ilość
przygotowanego jedzenia mogła nie wystarczyć. Wtedy to, jak opowiadała jedna ze
starszych dam, Sai Baba kazał przynieść dwa orzechy kokosowe i rozbijał je o
siebie, dokładnie na dwie części. Potem kropił mleczkiem kokosowym pozostały ryŜ
i pozostałe w garnkach potrawy. Wtedy dawał znak, Ŝe moŜemy dalej nakładać dla
tych, którzy juŜ byli i dla nowo przybyłych. Po takich zabiegach ryŜu i innych potraw
nie ubywało w garnkach, obojętnie ile było potrzeba nakładało się, ale ryŜ ciągle był.
Sai Baba sam często opowiadał o niezłomnym oddaniu Subbammy, Ŝony Karnamsa.
Ta starsza pani troszczyła się bezustannie o pomyślność pielgrzymów i przez
kilka lat gościła Sai Babę w swoim domu, aŜ do roku 1944 kiedy to postawiono
budynek, który nazywa się dzisiaj „stary Mandir”. Sai Baba komponował wiele
pieśni i bhadŜanów, odnoszących się do Shirdi Baby, poniewaŜ Sai Baba z Shirdi
był w tej okolicy nieznany. Pieśni te opowiadały o meczecie (dvarakamayi), o
Mandirze, o świętym popiele (udi), o drzewie Morgosa i innych szczegółach, które
dla zebranych wielbicieli były nieznane. Wiele z tych pieśni jest śpiewanych do
dzisiaj w Puttaparthi. Od czasu do czasu, Sai Baba skarŜył się na „obywatelską
atmosferę” w tych miejscowościach, które odwiedzał. Nawet wtedy, kiedy był
jeszcze mały, znikał za dnia lub w nocy na wzgórza otaczające wioskę. Za kaŜdym
razem, kiedy zauwaŜono Jego nieobecność, Subbamma i inni wychodzili Go szukać
po pobliskich wzgórzach i dolinach. Zwykle znajdywali Go siedzącego w skupieniu
na skale i wpatrującego się w przestrzeń przed Nim. Czasami znajdowali Go na plaŜy
rzecznej lub w innym miejscu na brzegu rzeki. Te Jego nieobecności i wędrówki,
wywoływały niepokój u osób, które się o Niego troszczyły, poniewaŜ oni nie
wiedzieli o prawdziwej przyczynie tych nieobecności. Niektórzy się bali, Ŝe
powędruje On do Himalajów i tam będzie medytował w jaskini, poniewaŜ nie znali i
nie rozumieli celu z jakim tu przybył.
Jeszcze dzisiaj opowiadają ludzie o jogicznych praktykach młodego Chłopaka
na wzgórzach, nie wiedząc, Ŝe On przybył, aby wydobyć naszą wewnętrzną radość.
Któregoś dnia, kiedy Sai Baba w towarzystwie wielu wielbicieli posuwał się
konwojem z wozów ciągnionych przez woły do Uravakondy, zsiadł z wozu, pobiegł
na pobliskie wzgórze, po czym zniknął. Przeszukano całą okolicę, ale nie znaleziono
śladu po Nim. Wszyscy byli zrozpaczeni do czasu, aŜ Sai Baba przed godziną szóstą
wieczorem pokazał się, spokojny i uśmiechnięty. Temat „wołowe zaprzęgi” i „jazda
do Uravakonda” przypomina o pewnym wydarzeniu, które jeszcze dzisiaj Sai Baba
opowiada z uśmiechem na twarzy. Pomimo Swojej potrzeby samotności, która od
czasu do czasu odciągała Go na wzgórza, Sai Baba był wesołym chłopcem, lubiącym
poŜartować. Kiedyś około dwudziestu wielbicieli udawało się w drogę do
Dharmavaram, wieczorem przy księŜycu, na wozach ciągnionych przez woły. Sai
Baba z grupą młodych ludzi szedł za wozami. Nagle oddalił się o kilka metrów i
pobiegł do przodu, do pierwszego wozu, czego inni nawet nie zauwaŜyli. Tam
pojawił się jako szesnastoletnia dziewczyna, która poprosiła siedzących na wozie o
podwiezienie jej; nogi jej spuchły, a ona koniecznie musi dostać się do
Dharmavaramu, poniewaŜ jej mąŜ leŜał tam w szpitalu. Sai Baba grał tę rolę
szlochając i wycierając oczy, obficie roniąc łzy. Kobiety jadące na wozie wzruszyły

- 36 -
się i pozwoliły jej wsiąść na wóz. Po chwili usłyszeć moŜna było z tyłu, Ŝe Sai Baba
zniknął i wszystkie wozy stanęły. Wszyscy pasaŜerowie brali udział w poszukiwaniu
Sai Baby. W końcu znaleziono Go, kilka metrów przed pierwszym wozem. Kilku
starszych męŜczyzn odwaŜyło się Go nawet skarcić za tę zabawę w chowanego w
środku nocy. Kolumna wozów znowu ruszyła dalej. Ale teraz znowu brakowało im
kogoś innego. Gdzie podziała się ta dziewczyna, której mąŜ leŜał w szpitalu w
Dharmavaram? Dokąd mogła ona pójść? Być moŜe czuła tak wielką potrzebę, Ŝeby
jak najszybciej być przy łóŜku swojego małŜonka, Ŝe poszła przodem, kiedy wozy
stały i wszyscy szukali Sai Baby. Kilku szybkich młodych ludzi pobiegło do przodu,
ale wkrótce powrócili z wiadomością, Ŝe droga przynajmniej trzy kilometry przed
nimi jest pusta. W końcu zapytali Sai Babę, wierząc, Ŝe On na pewno zna miejsce
pobytu zaginionej osoby. I naturalnie, On wiedział o tym. Ta dziewczyna była tu
przed nimi w postaci samego Sai Baby, Wielkiego Aktora.
Venkamma, siostra Sai Baby, nie dawała Mu spokoju prośbami, Ŝeby dał jej
zdjęcie Shirdi Baby, o którym napisał tyle pięknych bhadŜanów. Wyglądało na to, Ŝe
jej kiedyś obiecał, iŜ w konkretny czwartek dostanie to zdjęcie. Ale kilka dni przed
tym czwartkiem Sai Baba pojechał do Uravakonda, a ona sama teŜ o tym
zapomniała, chociaŜ i tak była pewna, Ŝe to zdjęcie i tak kiedyś dostanie. Przyszła
noc i w Puttaparthi wszystko spało. Wtem ktoś zawołał pod drzwiami:
- Ammayi, Ammayi!
Ale siostra nie wstała, Ŝeby otworzyć drzwi dlatego, Ŝe głos się nie powtórzył.
Pomyślała sobie, Ŝe to pewnie sąsiadka coś tam głośniej mówiła. Kiedy próbowała
usnąć, usłyszała skrobanie, które dochodziło od worków z ryŜem, znajdujących się w
pomieszczeniu. Pomyślała, Ŝe to moŜe być szczur albo wąŜ, tak głośne to było.
Z zapaloną lampą poszła sprawdzić i zobaczyła, Ŝe coś białego wystawało spomiędzy
worków. To było zwinięte zdjęcie Shirdi Baby, które w tajemniczy sposób zostało
przekazane przez Sai Babę, znajdującego się w tym czasie Uravakonda. To zdjęcie
ona posiada do dzisiaj.
W tamtych czasach prawie kaŜdego wieczoru Sai Baba szedł ze Swoimi
wielbicielami na piaszczysty brzeg rzeki Citrawatti. PrzewaŜnie były tam śpiewane
bhadźany, poniewaŜ nie było wtedy jakiejś wielkiej szopy lub hali, gdzie mogliby się
wszyscy pomieścić. Sai Baba sam kiedyś powiedział, Ŝe Jego pierwsze szesnaście lat
Ŝycia charakteryzowały się przewaŜnie boskimi grami (lila). Następne szesnaście lat,
charakteryzowały się cudami (mohiman). A lata następne, charakteryzowały się
duchowymi naukami (upadesha). Dodał oczywiście, Ŝe w kaŜdym przypadku
zabawa, cuda i nauka będzie punktem cięŜkości, ale Ŝe kaŜdy człowiek będzie
znajdował się na róŜnych etapach. Wtedy to uczestnicy bhadŜanów na brzegu rzeki
mogli doświadczyć wielu cudów Sai Baby. TakŜe wtedy samotne drzewo rosnące na
szczycie skały, na lewym brzegu rzeki Citravati, otrzymało nazwę: Kalpataru –
drzewo spełniające Ŝyczenia. Tak właściwie to bardziej pasowałaby nazwa
Samkalpataru – boska wola, poniewaŜ Sai Baba brał wielbicieli ze Sobą na górę i
zrywał z tego drzewa rozmaite owoce i rozdawał je ludziom. Były to jabłka z jednej
gałęzi, mango z drugiej gałęzi, pomarańcze z trzeciej gałęzi, figi i gruszki z czwartej i
piątej gałęzi. Naturalnie Sai Baba moŜe - jak On to sam powiedział - kaŜde drzewo
zrobić na Kalpataru, poniewaŜ On sam jest Kalpataru, drzewem obdarzającym łaską.
Wszyscy bardzo się dziwili, jak Sai Baba szybko i sprawnie wchodził na skały.

- 37 -
Czasami wyglądało to tak, jakby w ogóle nie wchodził, tylko się tam nagle
pokazywał. W danej chwili Sai Baba mówił coś na brzegu rzeki do Swoich
wielbicieli, a w następnej chwili dawał znaki, będąc juŜ koło drzewa Ŝyczeń. Kiedy
wchodzili grupą, pomagał starszym i mniej sprawnym w wejściu na wzgórze, podając
Swoją rękę i wciągał ich dosłownie na górę, jakby nic nie waŜyli. Jeszcze dzisiaj
moŜna spotkać szczęśliwych wielbicieli, którzy w tamtych czasach uczestniczyli w
tych wydarzeniach i którzy nie ukrywają szczęścia, kiedy opisują sceny, których
mogli być kiedyś świadkami. Kiedy Sai Baba na skale stał przy drzewie szczęścia,
zwracał się do wielbicieli wyraźnym i rozkazującym tonem:
- Patrzcie tutaj i obserwujcie!
Wtedy widzieli krąg ze światła który, obracał się wokół głowy Sai Baby, lub widzieli
oślepiający jasny promień światła (yjotis), wydobywający się z Jego czoła z trzeciego
oka Shivy – jak to oni mówili. Świadkowie tamtych wydarzeń opowiadali takŜe, Ŝe
niektórzy wielbiciele nie mogli znieść widoku tych objawień i tracili przytomność.
Niektórzy z nich widzieli w tym świetle olbrzymią postać Shirdi Baby, inni
widzieli twarz Sai Baby w obrębie światła księŜyca. Pewien student, który jakiegoś
wieczora był przy tym, jak Sai Baba wdrapał się na skałę i stanął koło drzewa, tak to
opisuje:
- Następnego dnia Sai Baba zabrał nas znowu na piaszczysty brzeg rzeki. Chodził
On tam właściwie codziennie, czasami na inne miejsce po drugiej stronie rzeki, gdzie
znajdował się wielki zbiornik wody, w którym chętnie się kąpał i nurkował. Po
krótkiej rozmowie, zaproponował kilku chłopcom w Jego wieku wyścig z tego
miejsca na plaŜy do drzewka szczęścia na skale. Wszyscy szybko pobiegli w tamtym
kierunku. Ale zanim się jeszcze zdąŜyło zamrugać powiekami, Sai Baba krzyczał juŜ
tam z góry do nas na dole:
- Patrzcie tutaj na mnie!
I nagle olbrzymia kula ognia, wielka jak słońce, przeniknęła ciemności tego
wieczoru. To było prawie niemoŜliwe patrzeć na to z otwartymi oczami. Trzech lub
czterech wielbicieli upadło nieprzytomnych na piasek. To wydarzyło się krótko przed
siódmą wieczorem.
Któregoś dnia Sai Baba umocował na gałęzi drzewa huśtawkę. Zadowolony
huśtał się na niej z radością. Nagle zawołał do wielbicieli siedzących na ziemi:
- Spójrzcie tutaj!
Kiedy spojrzeli, zobaczyli czarującego pasterza krów z Brindavanu (Kriszna),
siedzącego na bogatej w ozdoby i kwiaty huśtawce. Znowu kilku wielbicieli straciło
przytomność i Sai Baba musiał się nimi zaopiekować. Posypał ich ziarnami
Akshatha, które stworzył ruchem ręki. Kiedy doszli do siebie, pełni radości płakali ze
szczęścia, a Sai Baba powiedział do nich tak :
- Uspokójcie się! Nie podniecajcie się tak! Na razie nie będę wam pokazywał
Ŝadnych takich objawień.
Podobnie przydarzyło się pewnemu duchownemu, u rodziny którego Sai Baba
był w gościnie. Całkiem nieoczekiwanie Sai Baba pokazał mu wizję Narasimha.
Bramim ten, wielbiciel Vishnu, kiedy to zobaczył upadł nieprzytomny i dopiero po
kilku godzinach odzyskał przytomność. Pewnemu emerytowi, który pracował kiedyś,
jako urzędnik w urzędzie zdrowia, Sai Baba pozwolił na zobaczenie promienia
światła wydobywającego się z Jego czoła, kiedy rozmawiali o Bogu. Emeryt był tak

- 38 -
zachwycony tym zjawiskiem, tą jasnością i tym blaskiem światła, Ŝe stracił
przytomność na pełne siedemdziesiąt godzin, a jego dzieci robiły później wymówki
Sai Babie, Ŝe doprowadził ich ojca prawie na granicę śmierci. Inny wielbiciel z
Kamalapuram, poprosił Sai Babę, aby pokazał mu jakiś cud, więc któregoś dnia Sai
Baba wezwał go z całą jego rodziną do Siebie i powiedział, Ŝe pokaŜe im wizje
dziesięciu inkarnacji Vishnu. Obrazy Matysa, inkarnacja ryby, Kurma, inkarnacja
Ŝółwia, takŜe Varahy i Eberu nie wywołały na obecnych aŜ tak wielkich wraŜeń, ale
jak pokazała się postać Narasimhy, człowieka lwa, zaczęli krzyczeć przeraŜeni:
- Dosyć, dosyć!

Sai Baba uspokajał ich, podczas gdy w tym czasie inni wielbiciele odprawiali
rytuał z ogniem (arati), którzy takŜe byli obecni, ale wizji tych nie widzieli, poniewaŜ
ten cud nie był dla nich przeznaczony. Spojrzenie na dziesięć form inkarnacji Vishnu,
było takŜe udziałem pewnego krewnego rodziny Karnaka. Sai Baba poszedł z nim
razem do rzeki i powiedział mu, Ŝeby obserwował na wodzie Jego odbicie. Człowiek
ten opowiadał później, Ŝe najpierw widział tylko Sai Babę, później zobaczył wieniec
z włosów wokół Jego głowy, a później dziesięciu Avatarów w takiej kolejności, w
jakiej są oni opisywani w Puranach. Avatar Kalki na grzbiecie konia, miał postać
samego Sai Baby. Dobrze moŜna zrozumieć, dlaczego Sai Baba wzbraniał się od
pokazywania takich wizji ludziom, kiedy się pomyśli o przypadku Sri
Krishnamurthy, urzędnika z Mysore. Oczywiście, Sai Baba pobłogosławi takimi
wizjami tylko tych, którzy osiągnęli juŜ taki stopień rozwoju duchowego, Ŝe sobie na
to w Jego oczach zasłuŜyli. On sam jest tylko tym sędzią i wyznacza czas, odbiorcę i
rodzaj wizji, jaki ma pokazać. JeŜeli ktoś w obliczu takiej błogosławionej wizji
zostaje przepełniony olbrzymią radością i niewyobraŜalnym szczęściem, jego
powłoka cielesna moŜe tego nie wytrzymać. Wtedy moŜna być tylko wdzięcznym
Awatarowi, za błogosławieństwo w chwili takiej śmierci.

Pewnego razu Sai Baba przebywał w Bangalore. Był wtedy siedemnastoletnim


młodzieńcem. Nosił na Sobie białą koszulę z krótkimi rękawami, oraz strój
nazywający się dhoti. Pewien urzędnik z Bangalore odwiedzał Go często i był
gorliwym uczestnikiem bhadŜanowej grupy, która śpiewała pieśni wychwalające
boską chwałę. Obserwował on Sai Babę bardzo uwaŜnie i przez kilka dni
towarzyszył Mu wszędzie. Któregoś ranka stanął Mu na drodze i powiedział
podnieconym, drŜącym głosem:
- Ja wiem, Ŝe Ty jesteś Bogiem. PokaŜ mi Twoją prawdziwą postać.
Sai Baba chciał go ominąć, ale się to nie udało. W związku z tym ofiarował mu
obraz Shirdi Baby, który zmaterializował z powietrza i powiedział mu, Ŝeby ten
obraz powiesił na ścianie i medytował przy nim.
- Patrz ciągle na ten obraz – rozkazał mu i opuścił dom, udając się do kilku innych
wielbicieli, aby udzielić im darshanu. O godzinie dwunastej w południe, Sai Baba
powrócił. W momencie, kiedy przekraczał próg domu, Krishnamurthy, który siedział
w pokoju obok, wydał okrzyk radości i stracił przytomność. Kiedy doszedł do siebie,
drŜał na całym ciele i cięŜko oddychał. Oczy miał mocno zamknięte i chodził za Sai
Babą z pokoju do pokoju, od czasu do czasu błagającym albo Ŝądającym tonem
prosił:

- 39 -
- Pozwól mi dotknąć Twoich stóp!
Pomimo, Ŝe chodził ciągle z zamkniętymi oczyma, to za pomocą swojego zmysłu
powonienia wiedział dokładnie, gdzie Sai Baba się znajduje. Ale Sai Baba odsuwał
go od Siebie delikatnie, a Swoje stopy, kiedy siedział, chował pod krzesłem. Gdy
proszono Krishnamurthyego, Ŝeby otworzył oczy, odmawiał tego tłumacząc, Ŝe juŜ
na nic nie chce kierować swojego wzroku i Ŝe chce tylko dotknąć stóp Sai Baby.
Jego stan podniecenia i radości utrzymywał się przez wiele dni, aŜ w końcu Sai Baba
powiedział mu, Ŝe umrze, jeŜeli w tym ekstatycznym stanie dotknie Jego stóp.
Z tego powodu Sai Baba namawiał go do pozostania w swoim domu i obiecał mu, Ŝe
da mu tam Swój darshan. Sai Baba w tym
czasie pojechał do innego domu w
mieście. Ale Krishnamurthy nie mógł
się temu oprzeć i z zamkniętymi oczyma
podąŜał za Sai Babą. Opierając się tylko
na swoim zmyśle powonienia, brał rikszę
i kierował się do domu, gdzie właśnie
przebywał Sai Baba. Wysiadał i biegł do
budynku pukając dokładnie w to okno
pomieszczenia, gdzie znajdował się Sai
Baba.
Sai Baba wyjaśniał mu znowu, Ŝe
jego Ŝycie jest w niebezpieczeństwie z
powodu ponadnaturalnego stanu radości, gdyby teraz miał dotknąć Jego stóp. Krewni
Krishnamurthyego, którzy go w tym czasie odwiedzili, ciągnęli go z powrotem do
domu. Ale on dalej trzymał swoje oczy zamknięte i modlił się tylko o stopy Sai
Baby. Po jakimś czasie zawieziono go do szpitala, poniewaŜ przez post, który sobie
narzucił, był bardzo osłabiony; nawet wody nie pił w tym czasie. Sai Baba polecił,
aby zawieść mu do szpitala trochę wody, w której On obmywał Swoje nogi
(padatirha). Pacjent ją wypił i tak się wzmocnił na siłach, Ŝe wypisano go ze szpitala
do domu. Zaprosił wszystkich obecnych do swojego pokoju, w którym leŜał, na
śpiewy bhadŜanów. Kiedy śpiewy zakończyły się, juŜ więcej nie wstał. Pośrednio,
poprzez tę wodę, dotknął stóp Sai Baby i umarł. CóŜ za wysoko rozwinięta dusza
musiała to być, która sobie na takie szczęście zasłuŜyła?
TakŜe w następnych latach Sai Baba pokazywał Swoim wielbicielom wiele
wizji wybranego przez nich Boga (ishtadevata) lub Swoją róŜnorodną formę.
Wszyscy zachowali wspomnienia szczęśliwości z tamtych chwil w swoich sercach.
Sai Baba często wspominał, Ŝe Bóg musiał się pojawić w ludzkiej postaci, aby ludzie
mogli Go pojąć, musiał takŜe komunikować się ich mową. Coś podobnego do
sytuacji kogoś, kto chce uratować tonącego, więc musi wskoczyć do tej samej studni,
do tej samej wody. Nikt nie miałby Ŝadnej korzyści z Awatara, gdyby On w swojej
pełnej blasku postaci przyszedł na Ziemię. Przy innej okazji Sai Baba zapytał grupę
wielbicieli, którzy przybyli z Kamalaparu, czy nie zechcieliby posłuchać fletu
Kriszny? No któŜ chciałby odmówić? Kazał więc przystawić im ucho do Swojej
piersi i faktycznie, jeden po drugim mógł usłyszeć czarującą melodię Kriszny na
flecie, która nawet wstrzymała rzekę Yamuna. Easwaramma poinformowała o

- 40 -
jeszcze innym, podniecającym wydarzeniu, kiedy Sai Baba bezpośrednio
powiedział:
- Słuchajcie, Shirdi Sairam jest tutaj!
Wszyscy, którzy znajdowali się w pomieszczeniu, mogli słyszeć zbliŜające się do
nich kroki, cięŜkie kroki w drewnianych sandałach, które ustały, dopiero gdy zbliŜyły
się do miejsca, gdzie siedział Sai Baba. Jak mnie poinformowano, matka nieco
rozgniewana zapytała, kiedy usłyszała pierwsze kroki:
- Kto tu wchodzi z sandałami na nogach do tego pomieszczenia? - tak realne było
to wszystko.

Któregoś wieczoru przybyła grupa ludzi z Penukondy. Był wśród nich stary
przyjaciel rodziny, Sri Krishnamachari, który pochodził z tych stron, ale juŜ dawno
temu wyprowadził się do Penukondy i tam osiadł, jako praktykujący adwokat. Cała
grupa weszła do domu Karnaka, gdzie Subbamma przygotowała kawę. Rozmowa
skierowała się zaraz na ostatnie cuda Sai Baby, o których tak wiele ludzie
opowiadali. Zapytano Pedda Venkapa Raju, który akurat przypadkowo znajdował się
w domu, co to moŜe znaczyć i czy w ogóle jest to prawda z tymi cudami.
Odpowiedział, Ŝe to wszystko jest dla niego wielką zagadką i Ŝe on teŜ nie moŜe
sobie tego nijak wytłumaczyć. Zaraz teŜ ten adwokat wprowadził do rozmowy słowo
„oszust” i posądził Pedda Venkapa Raju, o rozpowszechnianie bajek wśród
łatwowiernych mieszkańców wioski. Tak to Venkapę zdenerwowało, Ŝe zaraz
pobiegł do Sai Baby i domagał się od Niego, Ŝeby rozproszył wątpliwości, co do
Swojej boskości, po to, aby go więcej nie atakowano, jak to uczynił ten adwokat. Sai
Baba spokojnym tonem powiedział, Ŝeby przyprowadzić do Niego kaŜdego, kto ma
jakieś wątpliwości. Więc Subbamma zaprowadziła całą grupę do domu Pedda
Venkapa Raju, gdzie Sai Baba akurat przebywał. Sai Baba zwrócił się do
Subbammy i zapytał, czy chciałaby obejrzeć grobowiec Shirdi Baby, a kiedy ona
wyraziła zgodę, zaprowadził ją do pomieszczenia z tyłu domu i powiedział:
- Patrz tam!
Jakby na jakimś wielkim ekranie zobaczyła ona grobowiec udekorowany kwiatami,
palące się kadzidełka i opiekuna tego miejsca, który siedział z boku i powtarzał
mantrę. Sai Baba powiedział do niej:
- Po tej stronie widzisz świątynię Anjaneya, a tam w oddali znajduje się drzewo
Margola.
Wyglądało to tak, jakby stała nad otwartą przestrzenią z widokiem na Shirdi i całą
okolicę oraz widziała całe kilometry dalej, aŜ po horyzont. Kiedy powróciła po tym
podniecającym przeŜyciu, przekonała tego adwokata, Ŝeby takŜe udał się z Sai Babą
do tego pomieszczenia. Sai Baba tego wieczoru, wziął ich wszystkich pojedynczo do
tego pokoju, kaŜdemu pokazując tę samą wizję Shirdi i okolic.
Pedda Venkapa Raju powiedział, Ŝe jego wziął jako ostatniego do tego pokoju.
Kiedy stamtąd wyszedł, był juŜ innym człowiekiem. Wszystkie wątpliwości
zniknęły. Znajomi z Penukandy przeprosili Go za ich słowa i powiedzieli, Ŝe w
obliczu boskiego fenomenu, jakim jest Sai Baba, jedynym sensownym
wytłumaczeniem jest to, Ŝe to wszystko jest „tajemniczo niewytłumaczalne”.
W tych dniach, Subbamma i Pedda Venkapa Raju byli przekonani o tym, Ŝe
szesnastoletni chłopak był naprawdę inkarnacją Shirdi Baby. Pedda Venkapa Raju

- 41 -
dodał przy tym, Ŝe wtedy całą rodzinę zobowiązał, aby postrzegali Sai Babę jako
boskość i nie zawracali mu głowy jakimiś małostkami, niecierpliwością czy czymś
innym. JuŜ w tamtych wczesnych latach Sai Baba był zajęty przekazywaniem
duchowych nauk, a faktycznie to Jego Ŝycie jest ciągłym duchowym nauczaniem i
przesłaniem. Praktycznym tego przykładem jest pouczenie, jakiego udzielił
Swamiemu Digambara, który 1941 roku przybył do Puttaparthi. Całe miasto
Bukkapatnam było naelektryzowane wizytą znanego ascety, który postanowił nie
uŜywać więcej swoich nóg, który odrzucił ubrania i ślubował milczenie, dlatego był
przez ludzi uznawany, jako potrójny przykład na mądrość. Podziwiający go ludzie
byli ciekawi, jak Sai Baba zareaguje na jego widok. Więc przynieśli go pod dom
Karnama i tam go posadzili. Sai Baba dał nagiemu mędrcowi duŜą chustę i kilka
porad, których nigdzie indziej ten asceta nie otrzymałby:
- Skoro zerwałeś wszelkie stosunki ze społeczeństwem, jak to pokazuje twoja nagość,
to dlaczego nie idziesz do samotnej jaskini w lesie, z dala od ludzkiego
społeczeństwa? Dlaczego masz stracha przed tym? Ale jeŜeli ty z drugiej strony
pragniesz mieć uczniów, pragniesz jedzenia i powaŜania w miastach, to dlaczego
dopuszczasz do tego, aby cię mylnie uwaŜano za człowieka pozbawionego wszelkich
przywiązań?
To były słowa z ust młodego Sai Baby. Słowa te zadziwiły wszystkich,
napełniając ich podziwem i czcią. Digambara Swami sprawiał wraŜenie
podłamanego, poniewaŜ nie był do końca uczciwy ze swoją nagością i swoimi
ślubami milczenia. Ale Sai Baba nie mówił do niego kpiącym tonem, nie, wręcz
przeciwnie, On chciał mu pomóc, zapewnić, poręczyć. Poklepał tego męŜczyznę po
plecach i powiedział mu tak:
- Ja znam twoje trudności. Ty boisz się, Ŝe nie otrzymasz opieki i poŜywienia, kiedy
się oddalisz od ludzkiego społeczeństwa, nieprawdaŜ? Więc Ja zapewniam cię, Ŝe
kaŜdy, kto trzyma się mocno imienia Pana, swoje poŜywienie otrzyma, gdziekolwiek
by nie był. O to Ja się będę troszczył. Czy będziesz głęboko Ŝył w Himalajach, czy w
gęstej dŜungli, to Ja będę cię regularnie zaopatrywał w jedzenie. Ale jeŜeli brakuje ci
wiary i odwagi, to moŜesz takŜe tutaj medytować o Bogu. Tylko wtedy nie chodź
nagi wokoło i nie dręcz ludzi, Ŝeby cię musieli nosić z miejsca na miejsce.
Jakie wspaniałe jest to pouczenie. Gdyby tylko ludzie mogli je zrozumieć. To był
autentyczny prawdziwy głos Boga. Tylko Avatar moŜe takie poręczenia dawać. W
tym miejscu trzeba wspomnieć, Ŝe Sai Baba takŜe i dzisiaj daje podobne
przyrzeczenia wszystkim duchowym poszukiwaczom.
Kiedy Swami Satchitananda odwiedził Sai Babę 1957 roku, Sai Baba poradził
mu, Ŝeby się skoncentrował na doskonaleniu swojej jogicznej działalności, a nie na
zaprzątaniu sobie głowy sprawami działalności organizacji. Sai Baba dodał jeszcze,
kładąc rękę na ramieniu tego siedemdziesięcioletniego mędrca:
- Twoja jogiczna siła przeniknie nawet ściany jaskini, w której siedzisz i całemu
światu przyniesie szczęście. Udaj się na odludzie w Himalaje. Ja zatroszczę się o
poŜywienie i schronienie dla ciebie, gdziekolwiek będziesz.
To był ten sam autentyczny prawdziwy głos, głos Avatara, który przybył, aby
ochraniać i prowadzić wszystkich poszukiwaczy prawdy, bez względu na ich wiarę
religijną, rasę i pochodzenie.

- 42 -
Wiadomość o ponownym pojawieniu się Shirdi Baby w Puttaparthi
rozprzestrzeniła się szybko, więc wielbiciele napływali ze wszystkich stron. Sai
Baba troszczył się o ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Powiedział, Ŝe to takŜe
naleŜało do Jego misji, poniewaŜ Ŝaden człowiek nie zainteresuje się duchowością,
kiedy cierpi na fizyczne i psychiczne dolegliwości. Przed Jego oblicze doprowadzani
byli ludzie chronicznie chorzy, ludzie z psychiczną nierównowagą, histerią,
nawiedzeni przez złe duchy i demony oraz z innymi problemami zdrowotnymi.
Przychodzili takŜe ludzie, którzy oddawali cześć Shirdi Babie, zaciekawieni nowym
objawieniem ich Pana, chcieli takŜe poddać Go próbie.
Wielu wielbicieli przekonało Sai Babę do odwiedzenia ich miejscowości i tak
pojechał Sai Baba do Bangalore, odwiedził kilka domostw, które z kolei miały
kontakt z innymi miastami jak Mirzapur, Kolapuram, Sandur, Madras i inne. TakŜe z
rodziny Ursu, która jest spokrewniona z rodziną królewską z Mysore, przybyło kilku
wielbicieli. W Bangalore Sai Baba „zoperował” pacjenta, który cierpiał dłuŜszy czas
na wrzody dwunastnicy. Człowiek ten całkowicie wyzdrowiał. Narzędzia do tego
potrzebne, zostały w tajemniczy sposób stworzone. I tak rzesza zadziwionych
pielgrzymów, stawała się coraz większa i większa. Wszystko to sprawiało, Ŝe
zaistniała potrzeba wybudowania większej świątyni, w której Sai Baba mógłby
zamieszkać, oraz w której mogliby znaleźć schronienie przybywający do Puttaparthi
Jego wielbiciele.
W roku 1945 za sprawą Thirumala Roa z Bangalore oraz innych wielbicieli,
powstał „stary Mandir”. Na miejsce jego budowy, wybrano obszar leŜący nieco poza
granicami wioski, pomiędzy świątynią Sathyamma a świątynią Gopalakrishna,
dokładnie w tym miejscu, gdzie rodzina Karnam i inni mieszkańcy wioski rozstawiali
od lat swoje namioty na święta Dasiara i inne uroczystości. Kiedy pracownik Gooni
Venkata kopał pod fundamenty w miejscu wskazanym mu przez Sai Babę, światło
dzienne ujrzało wiele kamiennych Linga-cokołów (pitha). Dziesiątki innych (pitha),
pomimo intensywnego szukania, nie odnaleziono. Ludzie zgromadzili się wokół Sai
Baby i chcieli usłyszeć wyjaśnienie tego niecodziennego wykopaliska.
Sai Baba wskazał na Swój brzuch i powiedział tajemniczo:
- Wszystkie Lingamy są tutaj.

Kto miał okazję uczestniczenia w dorocznym święcie Mahashivaratri i widział


wydobywające się z ust Sai Baby Lingamy, ten mógł się przekonać na własne oczy o
prawdziwości tego twierdzenia Sai Baby. Pozostali będą musieli pocieszać się tym,
Ŝe działania Pana leŜą poza wszelką moŜliwą skalą, którą moŜemy coś zmierzyć lub
oszacować.
Kiedy budynek był gotowy, Sai Baba wyprowadził się z domu Karnaka, do
pomieszczenia po lewej stronie werandy. To był mały pokój, na dwa i pół metra długi
i dwa metry szeroki. W międzyczasie Sai Baba pojechał do Madrasu, dając tam
tysiącom ludzi Swój darshan. Dojechał wtedy nawet do odległej Masulipatam.
Gdziekolwiek On przybył, ofiarowywał ludziom pokój, dawał im duchowe
wskazówki i zapewniał ich wszystkich, Ŝe będzie ich kierował i ochraniał. Któregoś
dnia, kiedy przebywał na brzegu morza przy Masulipatam, wszedł do wody.
Wielbiciele potrzebowali jakiegoś czasu, Ŝeby ochłonąć, kiedy nagle usłyszeli głos i
spojrzeli w kierunku morza. Zobaczyli tam Sheshashayim - Pana spoczywającego na

- 43 -
tysiącgłowym węŜu, zwanym Shesha. W ułamku sekundy Sai Baba był znowu przy
nich. Wszyscy byli pod wielkim wraŜeniem takŜe z tego powodu, Ŝe Jego ubranie nie
było mokre. Innym razem Sai Baba podszedł do morza i wrzucił do niego srebrne
naczynie. Wszyscy zastanawiali się, dlaczego to uczynił?
Chwilę potem fale morskie wyrzuciły naczynie pełne wody pod ich stopy. Sai
Baba podniósł je i nalewał im na dłonie po kilka kropel mówiąc, Ŝeby pili to z czcią.
Po spróbowaniu, mogli się przekonać o nieporównywalnej słodkości i zapachu tej
cieczy. Morze ofiarowało Sai Babie nektar nieśmiertelności (amrita), tak samo jak
kilka lat później ofiarowało Mu naszyjnik z pereł, wyrzucając go pod Jego stopy.
Niektórzy z tych ludzi, co ten cud mogli zobaczyć i dane im było skosztować amrity,
Ŝyją do dzisiaj, jako oddani wielbiciele w Prashanti Nilayam. Byłoby
nieporozumieniem, gdyby z tych wydarzeń wyciągać wnioski, Ŝe Sai Baba chciał
ludzi zachwycić Swoimi boskimi manifestacjami. To cudowne, to wspaniałe, to
zadziwiające, przynaleŜy nierozerwalnie do Jego boskiej natury. Jego czyny leŜą
poza naszą fizyką, chemią czy matematyką. Platon nazwał badanie zjawisk między
„tu i teraz” i „tamtym światem i wiecznością” - metafizyką.
Czyny Sai Baby wszystkie są „meta”. On czyni cuda, poniewaŜ On jest On, nie
kierując się Ŝadnymi poŜądaniami, pragnieniami, zamiarami czy potrzebami,
poniewaŜ czegoŜ On mógłby dla Siebie Ŝyczyć czy chcieć?
TakŜe w tamtych czasach brał Sai Baba kaŜdego człowieka, który znalazł się
w Jego obecności za rękę i przekształcał go wolno poprzez pouczanie, zachęcanie,
satyrę, drwiny i nawet poprzez bezpośrednią naganę, na skromnego, cichego,
spokojnego, ale takŜe na energicznego i pełnego entuzjazmu członka społeczeństwa.
To jest alchemia Jego dotknięcia. TakŜe w Swoich rozmowach z grupami wielbicieli,
mówił ciągle o konieczności wewnętrznej przemiany. Domagał się od wszystkich
odwagi i powiedział, Ŝe odwaga przyjdzie, kiedy się uwierzy w nieskończoną moc i
nieskończoną łaskę Pana. I naturalnie, kaŜdy mógł, kto miał jakieś wątpliwości, do
Niego przyjść i zakosztować Jego nieskończonej mocy i nieskończonej łaski.
Mówiąc o Jego łasce (karuna), przypomina się pewne wydarzenie, które miało
miejsce w Bangalore, kiedy Sai Baba nie miał jeszcze dwudziestu lat. Pewien szewc,
który na rogu ulicy naprawiał obuwie, zobaczył Sai Babę w willi po przeciwnej
stronie ulicy. Wiele aut podjeŜdŜało tam i z powrotem, kwiaty i owoce były
zanoszone do domu, a twarze tych, co wychodzili z domu, promieniowały radością i
zadowoleniem. Wszyscy mówili o Avatarze, o Krisznie, o Bhagawanie, o Sai Babie i
tak dalej. Więc takŜe i on odwaŜył się i przekroczył próg tego domu, spoglądając
ukradkiem nerwowo po pomieszczeniu, gdzie Sai Baba siedział na szczególnym
fotelu. MęŜczyźni siedzieli po jednej stronie a kobiety po drugiej. Oczy tego
człowieka skierowały się na Sai Babę, który w tym momencie takŜe na niego
spojrzał. Sai Baba podniósł się i podszedł natychmiast do niego, odebrał małą
girlandę z kwiatów, którą on trzymał w ręce i zapytał go w języku Tamilskim, czego
by sobie od Niego Ŝyczył?
Śmiałość, z jaką ten człowiek swoje Ŝyczenie wypowiedział, musiała chyba być
dana temu w podeszłym wieku szewcowi od samego Sai Baby, bo jak inaczej moŜna
to sobie wytłumaczyć, Ŝe miał on odwagę wypowiedzieć swoją niecodzienną prośbę?
Pewny siebie i bez wahania powiedział ku zaskoczeniu wszystkich, którzy go
słyszeli:

- 44 -
- Proszę, przyjdź takŜe do mojego domu i przyjmij coś od nas.
Sai Baba poklepał go czule po plecach i powiedział:
- Dobrze, przyjdę – i usiadł znowu na fotelu po drugiej stronie pomieszczenia.
Ten szewc czekał jeszcze jakiś czas, poniewaŜ chciał opisać Sai Babie drogę do
swego domu i chciał wiedzieć, kiedy Sai Baba przybędzie, aby mógł doprowadzić
dom do czystości i przygotować go na Jego przyjście. Ale musiał jeszcze pośpieszyć
na róg ulicy, gdzie zostawił swoją torbę z narzędziami i innymi potrzebnymi
rzeczami. Wychodzący goście popychali go i nikt nie zwracał uwagi, gdy powiedział,
Ŝe Sai Baba przyrzekł mu, Ŝe go odwiedzi w jego chacie i Ŝe chciałby dowiedzieć
się, kiedy Sai Baba przyjdzie do niego. Niektórzy śmiali się z niego oraz z jego
zuchwałości, inni twierdzili Ŝe jest pijany lub nienormalny. Dni mijały. Sai Baba
zatrzymał się u innych wielbicieli i juŜ nie wrócił do tego domu. Stary szewc stracił
juŜ nadzieję zobaczenia Sai Baby.
Któregoś dnia, eleganckie auto
zatrzymało się obok starego szewca. Ten
wystraszył się myśląc, Ŝe to policja lub
urzędnik z zatrudnienia z donosem na
niego. Ale to był Sai Baba! Zaprosił
szewca do środka samochodu. Ten
człowiek był tak zaskoczony, Ŝe nawet nie
otworzył ust, aby pokazać kierowcy drogę
do swojego domu, ale Sai Baba zdawał
się znać drogę. Kazał zatrzymać auto na
skraju ulicy, wysiadł i pewnym krokiem
ruszył w boczną uliczkę, w kierunku
chaty szewca, znajdującej się w centrum dzielnicy slumsowej. Szewc pobiegł
przodem, aby powiadomić swoją rodzinę. Sai Baba miał ze Sobą trochę słodyczy i
owoców, które rozdał członkom rodziny szewca, jako poświęcony pokarm
(prasadam) i usiadł na drewnianej ławce przy ścianie. Pobłogosławił wzruszonego
szewca, któremu łzy radości spływały po policzkach, zjadł trochę gotowanych
bananów i opuścił chatę, która z powodu Jego odwiedzin stała się miejscem
pielgrzymek z całej okolicy.
Są takŜe ludzie, którzy w swojej głupocie próbowali Sai Babę otruć. PoniewaŜ
to zdarzenie pokazywało wyraźnie kilka boskich aspektów Sai Baby, więc powinno
się je dokładnie opisać. Do dzisiejszego dnia Sai Baba nie pozwalał opisywać tego
zajścia, jako „zamach na Jego Ŝycie”, a poniewaŜ Jego słowa są prawdą, więc i my w
tej ksiąŜce mówimy, Ŝe to była próba, Ŝe to był test, aby sprawdzić, czy Sai Baba
przeŜyje tę próbę otrucia. To był świąteczny dzień i Sai Baba w towarzystwie dwóch
wielbicieli odwiedził kilka domów w Swojej rodzinnej wiosce. W kaŜdym domu jadł
trochę z przygotowanych potraw. Kiedy przekroczył próg domu, w którym była
przygotowana trująca potrawa, Jego apetyt wyraźnie wzrósł. Sai Baba domagał się
nawet dokładek, ale jednocześnie uwaŜał, Ŝeby towarzyszące Mu osoby nie jadły tej
zatrutej potrawy. Po powrocie do domu Karnaka, powiedział On do kilku obecnych
tam osób, co takiego szczególnego było w zaproszeniu do tamtego domu. Mówił o
całkowitej bezsensowności i głupocie tej próby oraz śmiał się serdecznie z tego
całego wydarzenia. Po chwili zwymiotował całe to zatrute jedzenie. Kilka osób z

- 45 -
Jego najbliŜszego otoczenia sprawdziło w tajemnicy, czy było to trujące dla Ŝywej
istoty czy nie? Tak, to było trujące!
Faktem jest, Ŝe Sai Babie sprawiało przyjemność czynić to, przed czym my
śmiertelnicy mamy stracha. Dla przykładu - noc po ukąszeniu przez węŜa.
Wydarzenie to jest dokładnie opisane w dziewiątym rozdziale. Tamtej nocy, kiedy
Sai Baba doszedł juŜ do Siebie z pomocą talizmanu, który został w cudowny sposób
przez Niego stworzony, wszyscy z wioski prosili Go, Ŝeby teraz nic nie jadł,
poniewaŜ jedzenie wzmacnia działanie jadu. On jednak jadł śmiało, więcej niŜ
zwykle. Ostrzegano Go, Ŝeby nie kładł się teraz spać, ale On spał dłuŜej niŜ zwykle.
Na drugi dzień starsi prosili Go, Ŝeby unikał na razie zimnej wody, ale On wszedł
specjalnie do basenu z wodą i pływał sobie, pomimo zalecanej ludzkiej ostroŜności.
Subbamma była tą osobą, która się najwięcej martwiła o Jego zdrowie. Ona teŜ
głównie troszczyła się o setki pielgrzymów, którzy przybywali do Puttaparthi.
Jeszcze dzisiaj Sai Baba opowiada, Ŝe moździerz w ich domu był w ciągłym uŜytku
aby sporządzić Chutney z góry orzechów kokosowych, które ofiarowywali
pielgrzymi. Subbamma ciągle mieliła, mieliła, mieliła, prawie osiem godzin dziennie.
Ona kochała Sai Babę ponad wszystko i On jej przyrzekł, Ŝe spełni jej Ŝyczenie i
udzieli jej darshanu w ostatnim momencie jej Ŝycia. Opowieść o jej ostatnim
darshanie jest naprawdę ciekawa. Subbamma zachorowała i zabrano ją do
Bukkapatnamu. Ale pomimo tego, Ŝe była bardzo słaba, przybyła któregoś dnia na
wozie ciągnionym przez woły do Puttaparthi, aby zobaczyć świątynię w Prashanti
Nilayam, która była wtedy w budowie. Wkrótce nie mogła juŜ wstać z łóŜka, ani się
poruszać. Jej stan pogorszył się, a Sai Baba był daleko, w Bangalore. W gorączce
Subbamma mówiła o Sai Babie i o wizji Shirdi Baby, o cudach których była
świadkiem. Kiedy była znowu całkowicie świadoma, mówiła takŜe o tych samych
wydarzeniach i o tych samych osobach. To wydarzyło się gronie jej krewnych, którzy
nie zwracali specjalnej uwagi na to, co mówiła, poniewaŜ byli zdania, Ŝe miłość
Subbammy do tego dziwnego małego Chłopca cudów oddaliła ją nieco od
rodzinnych przywiązań. Tłumaczyli, Ŝe jej Sai Baba jest teraz sto mil stąd i Ŝe lepiej
będzie, jak skoncentruje się na ludziach i rzeczach, które są blisko niej. Ale wiara
Subbammy była niezachwiana. W międzyczasie Sai Baba wyjechał z Bangalore do
Tirupati i spędził tam jakiś czas z wielbicielami, którzy wyrzeźbili w kamieniu posąg
przedstawiający Sai Babę. Sai Baba wiedział naturalnie, Ŝe dusza Subbammy
właśnie walczyła, aby się wyzwolić ze swojej umierającej powłoki na łoŜu śmierci w
Bukkapatnam. Ludzie, którzy wokół niej siedzieli, oznajmili, Ŝe wydała ostatnie
tchnienie i umarła. Ale dziwny blask na jej twarzy irytował ich i odwodził od
zawiezienia zwłok na miejsce kremacji. Kilku mądrych ludzi pokiwało z
zaprzeczeniem głowami na wiadomość, Ŝe ona umarła, poradzili rodzinie, aby
jeszcze jakiś czas odczekać, poniewaŜ - jak to oni określili - „Ptak jeszcze nie
wyfrunął”.
Ale jak miałby ptak wyfrunąć, chociaŜ klatka była otwarta? Subbamma miała
przecieŜ otrzymać darshan Sai Baby i musiała czekać. TakŜe Sai Baba śpieszył się,
aby przybyć do jej łoŜa. Opuścił autem Tirupati i pojechał zaraz potem z Puttaparthi
do Bukkapatnamu. Pełne trzy dni, od czasu pierwszej wiadomości, Ŝe Subbamma
zmarła. Oczy Subbammy straciły swój blask, a ludzie okazywali widoczne

- 46 -
zniecierpliwienie. W końcu Sai Baba przybył , usiadł obok niej i cichym głosem
zawołał dwa razy:
- Subbamma, Subbamma!
Ku zaskoczeniu stojących wokół ludzi, Subbamma otworzyła oczy. Wyciągnęła rękę
do Sai Baby, chwyciła mocno Jego dłoń i czule ją pogłaskała. Sai Baba przyłoŜył
Swoje palce do jej warg. Jej usta otworzyły się, jakby wiedziała, Ŝe Sai Baba coś
chce jej dać, co zaspokoiłoby pragnienie jej duszy. Z palców Sai Baby spłynęła
święta woda z Gangesu do jej ust i chwilę potem Subbamma zmarła.
Prawie w tym samym czasie, kilku muzułmanów z sąsiedniej wioski zwróciło
się do Sai Baby w bardzo waŜnej dla nich sprawie. Wśród nich szalała okropna
choroba. W tej okolicy było tradycją, Ŝe w miesiącu Mohurram modlono się do tak
zwanych „Pirs”.Oddawano im cześć, szła uroczysta procesja i zakopywano do ziemi
te „Pirs”. Były to przedmioty ręcznie robione z mosiądzu i innych materiałów, które
miały przypominać o ofiarach Hassana i Husseina na historycznym polu bitwy pod
Korbela. Były one czczone jak świętość. Sai Baba powiedział tym muzułmanom,
którzy do Niego przyszli, Ŝe te „Pirs” były od setek lat wystawiane i czczone, ale te
rytuały w obecnych czasach nie były juŜ więcej przeprowadzane. Poradził im, Ŝeby
znowu zaczęli je czcić i powiedział, Ŝe wskaŜe im miejsce, gdzie mogą wykopać z
ziemi „Pirs” uświęcone przez ich przodków. Więc poszli kopać i ich oczom ukazały
się te przedmioty. Wszyscy byli tak zaskoczeni wszechwiedzą Sai Baby i nagłym
pojawieniem się tych świętych przedmiotów, Ŝe Ŝaden nie miał odwagi ich z tego
dołu wyciągnąć. Więc sam Sai Baba musiał wejść do dołu i wyciągnąć te „Pirs” z
ziemi. W tym miejscu były cztery. Później przez wiele lat, starannie zapakowane,
były przechowywane w Mandirze. Tylko na święto Mohurram wystawiano je
mieszkańcom wioski, a kiedy ceremonia była zakończona, były one z powrotem
przynoszone do Mandiru. Dziwne zdarzenie, które przeŜył osobiście autor tej ksiąŜki,
powinno zostać tu opisane. Któregoś razu, jak juŜ z rąk Sai Baby muzułmanie
otrzymali te „Pirs” i odeszli z nimi, męŜczyzna, co je trzymał zaczął się dziwnie
zachowywać. Został jakby nawiedzony i wszyscy otoczyli tego „świętego
człowieka”, aby obserwować go w tej zmienionej świadomości. Tańczył on, biegał w
koło, wymówił kilka fragmentów ze świętego Koranu, po czym zawrócił i poszedł do
Sai Baby. Sai Baba powiedział:
- Idź! Idź i przyjdź po uroczystościach z powrotem!
Spokojnie oddalił się ów „nawiedzony”, z tymi „Pirsami”. Tylko ten, kto mógł
doświadczać i przeŜywać osobiście takie chwile, mógł kropelkę tajemniczości Sai
Baby ogarnąć i uchwycić.
W tamtych dniach przybywało do Puttaparthi wielu wielbicieli z pobliskiej
okolicy, jak i z dalszych stron. KaŜdy był przez jakiś niewytłumaczony przypadek
przyciągany do Sai Baby, więc juŜ po pierwszym kontakcie z Jego wszechmocą,
wszechwiedzą i wszechobecnością pozostawał Mu wierny. Pewien męŜczyzna z
Udumalpet, który na początku nie chciał się przyłączyć do ludzi udających się do
Puttapathi, w końcu dał się przekonać i przybył razem z nimi. Chciał Sai Babie
ofiarować girlandę z kwiatów, tak jak to inni czynili. Sai Baba jednak nie przyjął
jego girlandy i powiedział mu tak :
- Ty przecieŜ nie chciałeś do mnie przyjechać!

- 47 -
Tym stwierdzeniem, jeszcze więcej przekonywał do siebie innych niedowiarków.
Inny męŜczyzna z Madurai przybył tylko dlatego, poniewaŜ jego siostra mieszkająca
w Vellore miała poddać się cięŜkiej operacji, ale tylko wtedy, jeŜeli Sai Baba uzna to
za konieczność. Ten męŜczyzna przybył do Puttaparthi, ale Sai Baba nie rozmawiał z
nim przez kilka dni. Kiedy w końcu to uczynił to tylko po to, Ŝeby mu powiedzieć,
aby następnym autobusem wracał z powrotem do Vellore. Lekarka w szpitalu w
Vellore była coraz bardziej zdenerwowana upartą pacjentką, która igrała ze swoim
Ŝyciem, czekając na przyzwolenie jakiegoś Chłopaka, którego ona uwaŜała za Guru i
za Boga. W końcu jej brat przybył z powrotem. Zrobiono jeszcze jedno badanie i –
cuda nad cudami – nie było potrzeby operować.
- Czy to była w ogóle ta sama pacjentka? – przecierała oczy zdumiona lekarka.

Mogłaby powstać bardzo interesująca i inspirująca ksiąŜka, gdyby się zebrało


odpowiedzi wielbicieli na pytanie:
- Jak ty pierwszy raz przybyłeś do Puttaparthi i dlaczego?
Gdyby taka ksiąŜka powstała, to interesującym rozdziałem byłaby opowieść o
Sakamma, sławnej właścicielce plantacji kawy i filantropki z Coorg. Dama ta została
odznaczona przez MaharadŜę z Mysore tytułem „Dharmaparayani”, - dąŜąca do
najwyŜszej Dharmy. Nie, dlatego Ŝe była bogata i znana w kręgach przemysłowych,
dla Sai Baby jest to obojętne, czy ktoś jest bogaty czy biedny. Jego interesuje tylko
bogactwo charakteru, obfitość duchowych dąŜeń (sadhana), skarby duchowe bez
względu na wysokość konta w banku. W międzyczasie zmarła juŜ Sakamma
opowiadała o niezwykłym zdarzeniu, które osobiście przeŜyła. Kiedy pewnego razu
odprawiała modlitwy w swojej willi w Coorg, jej słuŜąca przerwała jej oznajmiając,
Ŝe jakieś auto podjechało pod dom i pasaŜer z tego auta domaga się natychmiastowej
z nią rozmowy. Nie było to jej akurat w tym momencie na rękę, ale pomimo to zeszła
na dół zobaczyć, kto to jej prywatnym czasem chce tak dowolnie dysponować.
W aucie siedział wysoki, o jasnawej cerze stary męŜczyzna z dostojną brodą.
Siedział na jeleniej skórze, a całe jego ciało pokryte było popiołem. Zdziwiona była
takŜe wiekiem auta, które musiało mieć przynajmniej tyle samo lat, co ten stary
człowiek. Kierowcą auta był młody, szczupły Chłopak w wieku nastolatka i
Sakamma zastanawiała się, jakim sposobem udało Mu się zdobyć prawo jazdy, jeŜeli
w ogóle takowe posiadał. Z przodu na aucie była przyczepiona tabliczka z napisem
„Kailasa komitet”. Zaprosiła tego starego człowieka do domu i pokłoniła się przed
nim z oddaniem, połoŜyła świeŜo zerwaną róŜę do jego stóp i poczęstowała go
owocami. On powiedział, Ŝe nie będzie jadł owoców, poniewaŜ nie zawsze i nie
wszędzie pozwala swojemu językowi zaspokajać pragnienia. UŜył słowa
„jihvacapalya”.
Poprosił ją, aby wsparła i wstąpiła do „Kailasa komitetu”, wpłacając kwotę tysiąca
rupii. Więc ona podpisała ten dokument, na którym były juŜ wpisane jej dane i kwota
pieniędzy. Kiedy przyniosła tysiąc rupii, starzec powiedział:
- Zatrzymaj te pieniądze na razie u siebie. Ja później tu jeszcze raz przyjadę i to
odbiorę.
Po tych słowach wstał i skierował się do auta, opuszczając jej rezydencję. Na stole
pozostawił podpisany przez nią dokument. Młody kierowca wywiązał się znakomicie
ze swoich obowiązków, poniewaŜ auto w mgnieniu oka znikło z pola widzenia.

- 48 -
Kiedy ona wiele lat później w pewnym odwiedzonym przez nią domu spotkała Sai
Babę, zaraz skojarzyła Go z kierowcą tego tajemniczego starego auta i przypomniała
sobie tego starego człowieka, który zadał sobie tyle trudu, aby ona wniosła swój
wkład do „Kailasa komitetu” a później poprosił ją, Ŝeby pieniądze sama
przetrzymała.
Sai Baba zaskoczył ją, kiedy powiedział:
- Proszę, daj mi tysiąc rupii, które mi wtedy obiecałaś!
Wszystkim obecnym przy tym Sai Baba opowiedział ze szczegółami całe to
zdarzenie.
Kiedyś Sai Baba pojechał w czasie święta Dipavali do Mysore i zamieszkał w domu
wielbiciela Ursu. Kiedy tam przebywał, ofiarował wielbicielom w Puttaparthi wizję
półboskiej istoty w postaci węŜa (naga), zjawisko które nie było obce wyznawcom
Shirdi Baby, co mieszkańcy Coimbatore i innych miejscowości mogą poświadczyć.
Interesujące w tej wizji było to, Ŝe Sai Baby w czasie tej wizji nie było Puttaparthi,
bo przebywał w tym czasie w Mysore. Kiedy nie było Go w Puttaparthi, śpiewano
bhadŜany w starym Mandirze przy prowizorycznym ołtarzu, który robiono na
stopniach głównego wejścia. Stał tam obraz Sai Baby, ozdobiony kwiatami i dwie
lampy oliwne, palące się dzień i noc. Tak było i teraz, kiedy Sai Baba przebywał w
Mysore. Noc święta przemijała i o porannym świcie wielbiciele zobaczyli światła
reflektorów samochodowych auta, które skręcało na wzgórzu z tyłu Karnatanagapalli.
Później okazało się, Ŝe to było tylko takie wraŜenie, Ŝe niektórzy widzieli to światło.
Ci, co niby widzieli to światło, pobiegli w kierunku rzeki, ale Ŝadnego auta tam nie
było. Kiedy wrócili do Mandiru, usłyszeli ku ich zaskoczeniu, Ŝe kobra okręciła się
wokół obrazu Sai Baby, na tym prowizorycznym ołtarzu.
Setki mieszkańców wioski i inni widzieli to wydarzenie, które trwało do
godziny trzeciej po południu. Przebywający tam ludzie przeprowadzili naboŜeństwo i
śpiewali w południe bhadŜany, oraz jak zawsze, rozbijali orzechy kokosowe, aby
zjednać sobie łaskę kobry, która nie ruszała się ze swego miejsca. Dodało to odwagi
niektórym kobietom, które posypały kobrę proszkiem z kumkumu i safranu,
wypowiadając przy tym imiona Pana oraz postawili przed kobrą miseczkę z mlekiem.
Ale ona bujała tylko głową w tą i z powrotem. Jedna z kobiet zaprotestowała głośno,
kiedy jej oddano połówki orzecha kokosowego ofiarowanego w ceremonii dla kobry.
Twierdziła, Ŝe dała o wiele większego kokosa, niŜ tego, co otrzymała. Kobra, która to
wszystko uwaŜnie obserwowała, obróciła się w jej kierunku i syczała głośno.
Wszyscy się śmiali widząc, jak ta kobieta się wystraszyła. O godzinie trzeciej po
południu, kobra odwinęła się z obrazu Sai Baby i popełzła schodami w dół. Po kilku
chwilach zniknęła, jakby się w powietrzu rozpłynęła.
A w Mysore, o tej samej porze wszyscy się cieszyli, Ŝe Sai Baba podniósł się
wreszcie po wielu godzinach nieruchomego siedzenia. Podobnie jak Mysore, które
leŜy na południe od Puttaparthi, Sai Baba odwiedzał takŜe Hyderabad, leŜący daleko
na północ od Puttaparthi i wiele jeszcze innych miejscowości, które wcześniej
odwiedzał jako Shirdi Baba. Dlatego królowa z Chincholi była przekona, Ŝe Sai
Baba był Avatarem z Shirdi. Sai Baba wszędzie był z zachwytem przyjmowany
przez wielbicieli, jak i mieszkańców tamtych miast. W Trichinopoly, procesja na
Jego cześć była prowadzona przez bogato ozdobionego słonia, za nim szły grupy
osób recytujących wedyjskie mantry. Ludzie nieśli ze sobą srebrne naczynia z wodą

- 49 -
święconą, jako znak ich oddania i czci. Wszędzie Sai Baba dawał ludziom podobną
radę:
- Teraz, od tego momentu, oczyśćcie wasze serca i zróbcie je tabernakulum
(przybytek, świątynia) dla Pana. Zaniechajcie wpadania głębiej w zło, ulegając
waszym zachciankom i pragnieniom. Bądźcie męŜni i odwaŜni. Zaufajcie Panu, który
mieszka w waszym wnętrzu. On jest waszym najbliŜszym krewnym i przyjacielem.

Kiedy samochody Sai Baby i osób Mu towarzyszących jechały przez ulice


Trichinopoly, jedno z aut przejechało małego chłopca, który został cięŜko ranny.
Grupa ludzi zebrała się wokół krwawiącego, rannego chłopca i zanieśli go na taras
pobliskiego domu. Powiadomiono o wypadku policję. Ale zanim policja przybyła,
Sai Baba wysiadł z samochodu i dotknął ręką rannego chłopca. Policja nie miała co
protokołować, poniewaŜ cięŜko ranny chłopiec biegał wokoło i opowiadał
wszystkim, jak dotyk Sai Baby postawił go na nogi. Jeszcze długo po tym, jak Sai
Baba wyjechał, ten chłopiec był
dotykany, głaskany i wielbiony przez
otoczenie. Był jeszcze inny chłopiec,
którego ludzie w podobny sposób wielbili
i który prawdopodobnie jeszcze dzisiaj
jest wdzięczny Sai Babie za to, Ŝe
zamanifestował się w jego Ŝyciorysie. W
czasie publicznego zgromadzenia, które
na cześć Sai Baby zostało zwołane w
pobliŜu Trichinopoly, ktoś z obecnych
wątpił w boskość Sai Baby. On stał na
podium i czuł to, więc kazał przywołać
do Siebie głuchoniemego chłopca, który stał wokół innych niedowiarków. Sai Baba
kazał mu podejść do Siebie, do mikrofonu i zapytał go:
- Jak się nazywasz?
Chłopiec bez wahania odpowiedział do mikrofonu, a tysiące osób mogło go usłyszeć:
- Venkatanarayanam!

Ten niedowiarek o mało nie zakrztusił się z wraŜenia, i pełen wstydu, zwiesił głowę
w dół. Całe to zdarzenie miało swoje następstwo, a Sai Baba opowiada z uśmiechem
o tym, co się potem wydarzyło. Następnego ranka cała ulica, prowadząca do domu, w
którym przebywał, zapełniona była głucho-niemymi i ich rodzinami. Do tamtego
dnia nikt nie wiedział, Ŝe w Trichinopoly jest tylu ludzi z tym kalectwem. Sai Baba
musiał opuścić dom tylnym wejściem, aby ujść tłumowi napierających ludzi.
Wielbiciele z Karur i Trichinopoly, współzawodniczyli ze sobą w dekorowaniu
swoich domów i ulic na powitanie przybywającego Sai Baby. Na Sai Babie nie
wywierało to Ŝadnego wraŜenia. Poruszał się między ludźmi naturalnie, bezstronnie,
obojętnie, czy to byli bogaci, czy biedni. PrzewaŜnie częściej między biednymi,
poniewaŜ Sai Baba troszczył się bardziej o bogobojne, naboŜne, pełne skruchy
istoty, niŜ o pełne dumy i chciwości nadęte serca. Bogato zdobione kwiatami
podesty, które dla Niego wznoszono, aby Go adorować, ubóstwiać, modlić się do
Niego, były klejnotami sztuki dekoracyjnej. Prawdziwe dzieła sztuki. Ale Sai Baba

- 50 -
powtarzał ludziom ciągle, Ŝe On zainteresowany jest tylko nieskazitelnym kwiatem
czystego serca i ofiarnością w postaci dobrych uczynków.
Któregoś razu w Mysore, gdy Sai Baba siedział na takim podeście i przyjmował
adorację pewnego członka rodziny Ursu, nagle pojawiła się znikąd kobra i usadowiła
na dekoracyjnych kwiatach, rozpościerających się u Jego stóp. Wkrótce potem
pojawiła się druga kobra i usadowiła się obok Sai Baby, po drugiej stronie. Sai Baba
zapewnił członków rodziny Ursu, Ŝe nie grozi im Ŝadne niebezpieczeństwo. Po
jakimś czasie obydwie kobry zniknęły, jakby rozpłynęły się w powietrzu.
Sai Baba nie zadawala się takimi cudami, aby u Swoich wielbicieli rozbudzić wiarę.
On jest surowym, ostrym i rygorystycznym Nauczycielem Duchowym, który
zadowolony jest tylko stu procentową integralnością, zaangaŜowaniem i powaŜnym
dąŜeniem do duchowej dyscypliny. To wyjaśnia, dlaczego tak wielka liczba
męŜczyzn i kobiet, którzy usłyszeli o Jego cudach, jest do Niego przyciągana; którzy
w obliczu Jego dalszych cudów przekonani są do Jego boskości, ale później któregoś
dnia, znowu od Niego się oddalają, poniewaŜ nie są w stanie spełniać Jego wymagań;
Jego Ŝądań w stosunku do zmiany charakteru i swoich nawyków na ścieŜce
duchowej; moŜności rezygnacji i zrzeczenia się czegoś, co przeszkadza na ścieŜce
duchowej, jak na przykład jedzenie mięsa, picie alkoholu, palenie papierosów.
Oni takŜe nie są w stanie sprostać dyscyplinie duchowej, jak na przykład
powtarzanie codziennie imion Boga i medytowanie. Sai Baba pokazywał wyraźnie
juŜ od najmłodszych lat, Ŝe moŜe On zaradzić ziemskim katastrofom, uzdrowić
fizyczne dolegliwości i ofiarować pocieszenie, ale On to wszystko czyni tylko po to,
aby było to pierwszym krokiem do duchowej dyscypliny, która po Jego darshanie
(widzenie Boga), automatycznie powinna nastąpić. Wielu mądrych ludzi, wielu
mędrców (sadhu) i wielkich dusz (maharshi), zboczyło ze ścieŜki duchowej z
powodu uzaleŜnienia się od pienięŜnych zasobów ludzi bogatych oraz wpływowych
panów.

Ale Sai Baba, który przybył Ŝeby rozświetlić i pokazać drogę mędrcom i
wielkim duszom, nigdy nie milczy, jeśli trzeba skorygować błędy ludzi w Jego
otoczeniu. Jego łaska jest wielka i On błogosławi kaŜdego swoją korektą i swoją
oceną. Tylko pełne oddanie Jego woli, moŜe kaŜdego całkowicie wyzwolić. Święto
Dasiara stało się wkrótce nieporównywalnym punktem kulminacyjnym w Puttaparthi.
W czasie innych świąt Sai Baba mógł przebywać w innych miastach, dla przykładu
w Madrasie, Trichinopoly lub Masulipatam, ale w czasie Dasiara był On na pewno
zawsze w Mandirze. Sukamma i inni wielbiciele, rozkoszowali się wiele lat
przywilejem przygotowania tego święta dla Matki. Sai Baba jest naprawdę
NajwyŜszą Matką, która zamanifestowała się, jako Sarasvati, Lakshmi, Sarada,
Annapurna a nawet, jako sama Kali. Sai Baba powiedział, Ŝe wieczna Dharma, Ŝe
wieczny boski porządek (sanatana dharma) są boską matką ludzkości. Jego
wielbiciele mają wraŜenie, Ŝe On jest czymś więcej niŜ wszystkie inne matki, dlatego
święto Dasiara jest stosownie do tego wielkim świętem w Puttaparthi. Wielu Jego
wyznawców było obdarowanych wizjami, w których Sai Baba ukazał im się, jako
Matka. Jeden z nich nalegał, aby mógł zwracać się do Sai Baby jako Shivathayi -
Matka Shiva. Sai Baba lubił przebywać z dziećmi i nawet najbardziej krnąbrne i
niesforne, potrafił zmienić za pomocą Swoich forteli, trików, sztuczek i zabaw takich

- 51 -
jak brzuchomówstwo, czy zabawa w teatrzyk cieni, lub rozdawanie słodyczy, które
materializował ruchem dłoni. Sai Baba wykręcał i zginał Swoje palce i kiedy światło
padło na przeciwległą białą ścianę, zaskoczone dzieci zobaczyły tam węŜe, orły,
konie, jelenie, psy, wrony, koty i bawoły, które poruszały się i skakały wkoło.
Podawał jakiemuś dziecku wilgotną kulkę piasku, a kiedy ono wahając się,
niezdecydowanie wyciągało ku temu swoją rączkę, to w chwili kiedy Jego palce
dotknęły piasku, ten natychmiast zamieniał się w pachnący słodki smakołyk.
Sai Baba powiedział, Ŝe te dzieci są naprawdę błogosławione, poniewaŜ mają
szczęście otrzymać Jego Darshan o wiele wcześniej, niŜ inni dorośli. One takŜe są
obdarzone takim przywilejem, Ŝe mają Sai Babę na następne dziesiątki lat, jako
nauczyciela, opiekuna, obrońcę, przewodnika i straŜnika. Kiedy Sai Baba wyraŜa
zgodę na nadanie imienia dziecku swojego wielbiciela, to imiona, które On nadał, są
przepełnione Jego łaską i Jego współczuciem. On wprowadza takŜe malca w Akshara
(sylaba, oznaczenie dla dźwięku AUM), naucza go takŜe alfabetu, kierując Jego
palcem po tabliczce, na której wypisane są miodem, mlekiem lub ryŜem, litery
alfabetu. Akshara znaczy takŜe to nieprzemijające, to wieczne i Sai Baba inicjuje
dzieci podczas nauki alfabetu, takŜe w to nieprzemijające, w to wieczne, poniewaŜ
któregoś dnia nauczy ich wymawiać mantry, dla przykładu „Om namo Narayana” lub
„Om namah Shivaya” lub inne podobne, które odpowiadają tradycji rodziny dziecka.
Tym sposobem Sai Baba daje dziecku klucz do jego osobistego duchowego
przeznaczenia. Istnieje pewna pieśń o Sai Babie w języku tamilskim, w której
nazywany jest „Saimata”, matka, która swoje dzieci mlekiem oraz mądrością karmi i
nauka alfabetu jest tą okazją, którą szczęśliwe dziecko otrzymuje. W czasie święta
Dasiara, które trwało kilka dni, Sai Baba uwidaczniał się jako patron muzyki i
literatury, oraz jako dawca jadła i poŜywienia, więc dlatego to święto Dasiara, od
czasu Jego cielesnej manifestacji, jest szczególnym świętem. Wielbiciele mogą
cieszyć się duchowymi przemowami, muzycznymi przestawieniami, sztukami
teatralnymi, oraz obfitym jedzeniem.
W tamtych czasach odbywała się codziennie wieczorem procesja przez wąskie i
kręte uliczki wioski. Sai Baba w pięknie udekorowanej lektyce był niesiony na
ramionach zmieniających się w czasie pochodu wielbicieli. Lektyka była codziennie
na nowo dekorowana w girlandy kwiatów, a w czasie marszu rozrzucano garściami
płatki kwiatów przed Nim. W czasie procesji Sai Baba wyskubał kilka kwiatów z
girlandy i rzucił płatkami w kierunku otaczających Go ludzi, co autor tej ksiąŜki
mógł osobiście obserwować. Wszystkie płatki zamieniły się w oka mgnieniu w małe
medalioniki, które brzęcząc spadły na ziemię. Na jednej stronie medalioniku był
portret Shirdi Baby, a na drugim Sai Baby. Często zdarzało się, Ŝe kiedy Sai Baba
rzucał płatkami kwiatów, te spadając zamieniały się w cukierki miętowe. Wielbiciele
mogli takŜe zaobserwować, Ŝe czoło Sai Baby pokryte było Vibhuti, które
wydobywało się z Jego wnętrza, tak samo jak znak kumkumu. Wkrótce okazało się,
Ŝe Mandir jest za mały dla takich lub podobnych zgromadzeń wielbicieli. Wielu
wyznawców Shirdi Baby śpieszyło teraz do Puttaparthi, kiedy dotarła do nich
wiadomość, Ŝe On tam przybrał ludzką postać. Inni znowu, którzy pielgrzymowali do
Shirdi, byli tam przekierowywani i udawali się do Puttaparthi. Jeszcze inni,
dowiedzieli się od Sai Baby o związkach z Shirdi Babą.

- 52 -
W Bhagavadgicie Kriszna powiedział :
- Gromadzić się masowo wokół Pana – to znaczy, Ŝe ludzie cierpiący biedę, ludzie
Ŝądni wiedzy, zaciekawieni oraz tacy, którzy Ŝyczą sobie spędzić przyjemnie Ŝycie, a
takŜe mądrzy i mędrcy, wszyscy ci z rozmaitych powodów przychodzą do Pana, a
Pan wita wszystkich serdecznie i sprawia, aby wszyscy byli zadowoleni.

Sai Baba przynosi ulgę ludziom cierpiącym. Jego Vibhuti działa jak talizman,
który przegania złe duchy oraz następstwa czarnej magii, pod którą cierpią setki
nieszczęśliwych ludzi. Krytyków, badaczy, poszukiwaczy, niedowiarków,
sceptyków, niewierzących zadowala On znacząco i przywiązuje do Siebie. Tych
ludzi, którzy Ŝyczą sobie mieć przyjemne i wygodne Ŝycie, Sai Baba błogosławi, ale
pod warunkiem, Ŝe są oni na tyle mądrzy, aby utrzymać wewnętrzny spokój,
potrzebny do kultywowania ich duchowego Ŝycia i kontemplacji nad najwyŜszym
celem Ŝycia. Ludzie wszystkich tych grup przybywają do Puttaparthi, ale naturalnie
najwięcej przyjeŜdŜa krytyków i niedowiarków. Sai Baba rewolucjonizuje Ŝycie tych
wszystkich, którzy do Niego przybywają. Przemiana bandy złodziei w zacnych i
bogobojnych chłopów, jest warta tutaj przybliŜenia.

Kiedy któregoś dnia wieczorem, gdy Sai Baba znajdował się na wzgórzu po
przeciwległej stronie rzeki Citravati, natknął się na grupę rabusiów, którzy właśnie
dzielili się łupem. Kiedy zaczęli Mu się przyglądać i przyjęli z Jego dłoni święte
Vibhuti, doszło do ich świadomości, Ŝe stoją oko w oko z wiecznym boskim
świadkiem. Sai Baba przemówił do siedemnastu czarnych serc i poprzez alchemię
Swojej miłości doprowadził do tego, Ŝe podąŜyli za Nim do Puttaparthi. Wszyscy oni
jak na zawołanie, zaczęli zarabiać na swoje utrzymanie w uczciwy sposób i nawet
dzisiaj jeszcze Sai Baba pokazuje jednego z nich, jako przykład do naśladowania,
silnego męŜczyznę w średnim wieku, którego Sai Baba zatrudnił, jako nocnego
stróŜa. Po kilku latach musiano postawić koło Mandiru na całej jego długości nową
halę, pokrytą blachą falistą, aby móc przyjąć coraz większą ilość przybywających
wielbicieli. Ale nawet ta hala okazała się wkrótce za mała. W tym czasie
dobudowano z tyłu Mandiru przybudówkę dla Sai Baby, składającą się z pokoju i
łazienki. Ten pokój był miejscem, gdzie Sai Baba zoperował brata dr. Padmanabhana
na przepuklinę oraz pana Appiaha z Puttaparthi na ślepą kiszkę. Kiedy Sai Baba
któregoś dnia spędzał noc na wolnym powietrzu między Mandirem a przybudówką,
oznajmił nam nagle, Ŝe jeden z Jego wielbicieli zgubił talizman, który On mu
podarował, poniewaŜ ten talizman wrócił z powrotem do Niego. Sai Baba
powiedział, Ŝe musi bez zwłoki udać się do Madrasu, aby ten talizman powiesić temu
wielbicielowi z powrotem na jego rękę. Ale wszyscy Go prosili, Ŝeby o tej porze
nigdzie nie wybierał się w Ŝadną podróŜ zostawiając Swoją powłokę cielesną. Sai
Baba zgodził się, Ŝeby talizman dostarczył ktoś inny, kto wybierał się właśnie do
Madrasu. Sai Baba przekazał talizman staremu wielbicielowi Shri Seshagiri Rao z
ostrzeŜeniem:
- Pilnuj go dobrze. Zawiń go w chustę i zawiąŜ ją wokół bioder.
Rao zrobił dokładnie tak, jak mu to Sai Baba polecił i usnął z talizmanem przy sobie.
Około dwie godziny później wszystkich nas obudził głośny śmiech Sai Baby, który
siedział wyprostowany na łóŜku. Zebraliśmy się wokół Niego i poprosiliśmy Go,

- 53 -
Ŝeby nam zdradził źródło Swojej wesołości. Seshagiri Rao nie zauwaŜył jeszcze, co
się stało. Sai Baba obudził go i zapytał o talizman. Człowiek ten odwinął chustę ze
swoich bioder, rozwinął ją i zaskoczony musiał stwierdzić, Ŝe talizmanu nie było,
zniknął. Sai Baba poŜartował Sobie trochę z niego i powiedział, Ŝe właśnie był w
Madrasie, aby przywiązać talizman do ręki wielbiciela, poniewaŜ tamten potrzebował
ciągłej ochrony talizmanem.
Tak! On był w Madrasie i wrócił z powrotem! Wielu wielbicieli nigdy nie zapomni
starego Mandiru, poniewaŜ Sai Baba ciągle przebywał tam między nimi. Sai Baba
skomponował wiele pieśni wychwalających Boga i uczył ludzi śpiewać, kiedy z nimi
przebywał. Ćwiczył z nimi i poprawiał ich grzecznie, z miłością. Liczba obecnych
wtedy wielbicieli nie była taka duŜa, więc Sai Baba wychodził często na brzeg rzeki,
lub na wzgórza w okolicy albo do ogrodów po drugiej stronie rzeki. Wielbiciele
przygotowywali w międzyczasie posiłki i widzieli wiele cudów i znaków,
świadczących o Jego boskości.

Ja osobiście przeŜyłem darshan Sai Baby po raz pierwszy w starym Mandirze


i tego wieczoru Sai Baba poszedł w kierunku rzeki a my za Nim. Słyszałem jak On
ostrzegał kilku wielbicieli, którzy z najmniejszego powodu byli wyprowadzani z
równowagi. Radził im, Ŝeby się skoncentrowali na powtarzaniu boskiego imienia,
poniewaŜ jest to najlepszy sposób, aby osiągnąć spokój umysłu. Później nagle
odwrócił się do jednej z wielbicielek i zapytał ją:
- Ty nie powtarzasz imienia Boga?
Ona coś mu odpowiadała, ale Sai Baba przerwał jej:
- Och, ty zgubiłaś modlitewny róŜaniec, prawda?
Po czym włoŜył Swoją dłoń w piasek i wyciągnął z niego róŜaniec, mówiąc:
- Chodź i weź go sobie.
Pani ta podniosła się i ze złoŜonymi w pełnym szacunku dłońmi, skierowała się do
Niego, aby odebrać róŜaniec. Sai Baba dał jej znak, Ŝeby się zatrzymała.
- Stop – powiedział – najpierw musisz Mi powiedzieć, czyj ten róŜaniec jest?
Ona spojrzała na Niego łapiąc głęboki oddech i powiedziała:
- Mój, Swami! A właściwie mam go od mojej matki!

Była niezmiernie szczęśliwa, Ŝe otrzymała znowu modlitewny róŜaniec dokładnie


taki, jaki otrzymała od swojej umierającej matki. Sai Baba opowiedział nam
wszystkim o poboŜności jej matki, o surowym wyrzeczeniu jej brata oraz o jej
własnym duchowym wysiłku. Potem zapytał ją, kiedy zgubiła ten wartościowy dla
niej róŜaniec. Ku zaskoczeniu nas wszystkich powiedziała, Ŝe zgubiła ten róŜaniec
cztery lata temu w Bangalore. CzyŜ nie był to cudowny, zadziwiający cud dla takiego
jak ja, który spędził swój pierwszy wieczór w Puttaparthi?
Z miesiąca na miesiąc, przybywało coraz to więcej wielbicieli. Stary Mandir juŜ
nie wystarczał. A nie moŜna było przecieŜ spotykać się, co wieczór na brzegu rzeki.
Wielbiciele byli zdania, Ŝe pokój Sai Baby był za ciasny i za niski. Sai Baba był
zmuszony Ŝyć w samym środku szumu, zgiełku i zamieszania. W dni świąteczne
teren wokół Mandiru był za mały, aby pomieścić wszystkich przybyłych gości. I tak
modlili się niektórzy wielbiciele, Ŝeby Sai Baba zgodził się na budowę większego
budynku, któremu On później nadał nazwę – Prashanthi Nilayam.

- 54 -
Rozdział siódmy

Prashanthi Nilayam – oaza najwyŜszego pokoju


CóŜ za pasująca nazwa dla
miejsca zamieszkania Pana!
Łańcuch wzgórz, który otacza
Nilayam, wygląda jak grupa
siwych mędrców zanurzonych w
medytacji. Dalekie niebo
inspiruje do bezgranicznego,
nieograniczonego rozmyślania.
Skały na wzgórzach zapraszają
poszukujących Boga do
medytacji. Dla duchowych
praktyk Sai Baba posadził lasek
na wzgórzu z tyłu za Nilayam.
Rośnie tam drzewo o nazwie Banyan, które naleŜy do najświętszych drzew swojego
gatunku, przynajmniej z punku widzenia ludzi, którzy poszukują duchowych
inspiracji. Drzewo Banyan, takŜe nazywane Nyagrodha lub Vatavriksha, jest sławne
w świętej literaturze Indii i jej historii. Opisuje się, Ŝe wielki Vishnu śpi na liściu
drzewa Banyanego, kiedy po cyklicznym zniszczeniu świata (pralaya) całą Ziemię
zatapia wodą. Dakshinamurthi (Shiva w postaci Guru) jest przedstawiony jako
siedzący pod drzewem Bonyan, który Swoim uczniom przekazuje całą wiedzę
poprzez zwykłe milczenie, tak samo jak wielki Vishnu w Swoim śnie (yoganidra) stoi
na straŜy i ochrania trzy światy.
MoŜna powiedzieć, Ŝe to drzewo symbolizuje wieczne prawo (sanatana
dharma), poniewaŜ jego konary rozprzestrzeniają się we wszystkich kierunkach i
pobierają swoje poŜywienie z kaŜdego odłamu wiary i z kaŜdego duchowego
dąŜenia. W języku sanskryckim drzewo to nazywane jest Bahupada (ramienionogi),
poniewaŜ jego korzenie nadziemne i jego korzenie powietrzne, które swoje konary do
ziemi kierują, zakotwiczają się tam, a ich gałązki są niezaleŜne od macierzystego
pnia. Dlatego drzewo Banyan jest nieśmiertelne i są w Indiach drzewa tego gatunku,
które juŜ od tysięcy lat są czczone, jak dla przykładu drzewo w Triveni koło Prayaga,
lub drzewo w Gaya nazywane tam Akshayavata. Banyan, który rośnie w lasku
medytacyjnym obok Prashanthi Nilayam, jest w szczególny sposób uświęcone.
Kiedy Sai Baba przemawiał do Swoich wielbicieli w kwietniu 1959 roku nad
brzegiem rzeki Citravatti, mówił On o Buddzie, o drzewie Bodhi i o poszukiwaczach
Boga (sadhaka), którzy szukali szczególnego miejsca dla swoich duchowych praktyk.
W czasie, kiedy mówił, wyciągnął z piasku grubą miedzianą płytę, jakieś 37
centymetrów na 25 centymetrów, na której widniały znaki i litery z wielu znanych i
takŜe nieznanych alfabetów. Sai Baba powiedział, Ŝe takie Sasanas zakopuje się pod
korzeniami drzewa, pod którym aspiranci duchowi wykonują swoje pokutne praktyki,
aby im pomogły w kontrolowaniu umysłu i zmysłów. Sai Baba oznajmił, Ŝe połoŜy
tę Sasanas pod drzewem Banyan, które będzie posadzone w lasku koło Prashanthi

- 55 -
Nilayam. To zamierzenie zostało wykonane 29 czerwca 1959 roku. Sai Baba objaśnił
wtedy, Ŝe Yogini, którzy osiągnęli juŜ konkretny poziom wyrzeczenia, w jakiś
ponadnaturalny sposób dowiedzą się o tym drzewie i jego Sasanas i będą oni do tego
lasku medytacyjnego przyciągani przez tajemniczą siłę. Prashanthi Nilayam zostało
zainaugurowane 23 listopada 1950 roku w dwudzieste piąte urodziny Bhagawana Sri
Sathya Sai Baby. Prace budowlane trwały dwa lata. MoŜna powiedzieć, Ŝe Sai Baba
był architektem i inŜynierem nadzoru, który wszystkie etapy budowy sam
nadzorował. Jego propozycje nie musiały być zaakceptowane przez inŜynierów na
budowie, poniewaŜ jak sami twierdzili, były one lepsze niŜ ich. Wiedzieli oni dobrze,
Ŝe Sai Baba miał o wiele bardziej wyrobiony zmysł perspektywiczny oraz
subtelniejszy wzrok estetyczny, jak oni sami. Sai Baba był wymagającym
pracodawcą, ale o nieskończonym współczuciu. A Jego łaska przezwycięŜała nawet
wyglądające do nie pokonania przeszkody. Tak dla przykładu, to olbrzymie stalowe
konstrukcje na dach w głównej sali modlitewnej, które przybyły punktualnie koleją z
Trichinopoly do Penukonda. Ale, w jaki sposób miało się je przetransportować 30
kilometrów do Puttaparthi, kiedy na dziesiątym kilometrze droga była przerwana na
sporym odcinku rzecznym? Do tego, w jaki sposób mogło auto cięŜarowe z tak
długimi konstrukcjami, przejechać przez wąskie i kręte uliczki wioski Locherla, która
znajdowała się na siedemnastym kilometrze drogi? W dodatku droga za
Bukkapatnam na odcinku około pięciu kilometrów tylko przez grzeczność nazywana
była drogą, nie wspominając juŜ o wielkiej połaci piachu rzeki Citravatti, na długości
około 600 metrów, rozciągającej się między Karnatanagapalli a Puttaparthi. Do tego
trzeba było jeszcze przejechać po starych przykryciach kanałów ściekowych i
pokonać duŜe odcinki błota, a na końcu, jeŜeli konstrukcje stalowe kiedykolwiek by
dotarły, trzeba je było jakoś podnieść i osadzić na wysoki mur. InŜynierowie całkiem
stracili nadzieję dostarczenia stalowych konstrukcji do Puttaparthi i poprosili Sai
Babę, aby zaproponował inne rozwiązanie dla pokrycia dachem głównej Sali
modlitewnej. Ale którejś nocy przed świtaniem, jeden z inŜynierów został obudzony
hałasem przed jego domem w Anantapur. W ciemności próbował dostrzec źródło
hałasu i ku swojemu zaskoczeniu stwierdził, Ŝe hałas pochodził od dźwigu przy tamie
Tungabhadra, który był zepsuty i nie ruszał się z miejsca. InŜynier pośpieszył do
Puttaparthi i powiedział Sai Babie, Ŝe gdyby udało się dźwig uruchomić, to moŜna
by było przekonać właścicieli dźwigu, aby udali się nim do Penukonda, odebrali
stamtąd stalową konstrukcję i dostarczyli do Puttaparthi. Sai Baba zgodził się na
takie rozwiązanie i dał inŜynierowi Vibhuti na drogę.
Kiedy ten przybył na miejsce, najpierw posypał Vibhutim silnik tego dźwigu, po
czym poprosił kierowcę, aby spróbował uruchomić silnik. Za drugą próbą silnik
zaskoczył ku ogólnemu zdziwieniu, koła zaczęły się kręcić i duŜy samojezdny dźwig
udał się w kierunku Penukonda. Tam podniósł konstrukcje stalowe w górę i ruszył
wolno w kierunku Puttaparthi. Jakoś udało mu się bezproblemowo przejechać przez
pokrycia kanałów, pokonał takŜe zakręty w Locherla, przedostał się takŜe przez błota
przy Vankaperu i mocno dysząc, wspinał się na wzgórze przy Karnatagapalli. Kiedy
w końcu udało mu się tam dotrzeć, inŜynierowie stwierdzili, Ŝe dźwig jest na granicy
swojej funkcjonalności i jest niemoŜliwością, Ŝeby pokonał ostatnie piaszczyste
tereny. Więc Sai Baba usiadł za kierownicą i Sam pokierował dźwigiem do placu
budowy, gdzie konstrukcje stalowe spoczęły obok stawianego budynku.

- 56 -
Ale narzekania inŜynierów na tym się nie skończyły. Wręcz przeciwnie, jeszcze
się wzmogły, poniewaŜ zadawali sobie pytanie, po co było tyle trudu sobie robić,
skoro dźwig tych konstrukcji Ŝelaznych tak wysoko nie jest w stanie podnieść i
osadzić na mur, a ludzie sami nie dadzą temu rady. Nie dadzą rady, tak? Ale gdzie
jest wola, gdzie jest chęć, to i takŜe znajdzie się jakieś rozwiązanie. Robotnicy
pracujący przy tamie w Tungabhadra zostali ściągnięci na budowę. Liny zostały na
górze porozciągane i umocowane, zamocowali oni wiele wyciągów
wielokrąŜkowych, aby zredukować cięŜar konstrukcji i z okrzykiem na ustach „Jai
Sai Ram !”- setek wielbicieli w obecności Sai Baby, poszczególne części stalowe
poszły w górę. Zostały one prawidłowo na górze osadzone i wszystko poszło dobrze.
Centralna sala modlitewna z dobudowanymi przybudówkami jest głównym punktem
Nilayam. Na zachodniej ścianie szczytowej znajduje się ołtarz, na którym są dwa
duŜe olejne malowane obrazy, jeden Shirdi Baby, drugi Sai Baby. Na środku
znajduje się srebrny posąg przestawiający Shirdi Babę z małym portretem Sai Baby
pod spodem. Są one pomocne i słuŜą, jako środek wspomagający dla medytacji oraz
przy intonowaniu imion BoŜych, poniewaŜ oprócz czasu przeznaczonego na śpiewy
wychwalające Boga, które odbywały się dwa razy dziennie, rano i wczesnym
wieczorem, odbywały się tam regularne naboŜeństwa, tak jak to jest w zwyczaju w
miejscach, gdzie wystawione są obrazy Boga w miejscach poświęconych. Nie było
stałych rytuałów i ceremonii, które miałyby być przeprowadzane w konkretnych
dniach, ani nie było stałych programów, na przeprowadzanie codziennych modlitw i
naboŜeństw. Nie było nawet regulaminu czy przepisu, który mówiłby, Ŝe obraz
Shirdi Sai Baby ma się tam znajdować. Całe to olbrzymie pomieszczenie, jest salą
modlitewną, na której ścianach są przedstawione rozmaite manifestacje Boga; i
wielkich poszukiwaczy BoŜych; i znaczących osobistości (mahapurusha) jak:
Ramakrishna, Vivekananda, Ramanuja, Madhvacarya, Sankaracarya, Budda, Jezus,
Surdas, Mira, Tukaram; i wielu innych. Pomieszczenia na parterze wykorzystywane
są głównie, jako magazyny, na róŜnorakie rzeczy lub naczynia, oprócz dwóch
pomieszczeń, które słuŜą na prywatną rozmowę z Sai Babą (Interviu), którą Sai
Baba udziela wielbicielom, przychodzącym na Jego darshan. Pokoje na pierwszym
piętrze były przeznaczone dla Sai Baby i były Jego mieszkaniem. Znajduje się tam
przestronny balkon, po którym Sai Baba chodził i udzielał darshanu tłoczącym się na
dole ludziom. Z tego balkonu w tamtych czasach Sai Baba przemawiał do
wielbicieli, jak na przykład w czasie święta Pathakothsavam lub w dniu Jego urodzin.
Na środku tego balkonu stoi posąg z marmuru, przestawiający Krisznę grającego na
flecie, który Swoją pięknością przykuwa ogólną uwagę. Schodami moŜna było wejść
na taras znajdujący się na dachu tej części budynku. Na środku tarasu stało popiersie
Sai Baby. Ono stoi na podeście przed masztem chorągwianym ze wzrokiem
skierowanym na drogę do świątyni. W dniach, kiedy na maszt wciągana była flaga,
Sai Baba błogosławił z tego miejsca zebranych wielbicieli gestem nieustraszoności
(abhayahasta). Na fladze był symbol, który Sai Baba w konkretnej formie,
przedstawił na okrągłym placu przed budynkiem. Z kilkumetrowej okrągłej podstawy
wystawała wysoka kolumna, która przedstawiała symbolicznie yogiczną drogę w
rozwoju duchowym. Miała ona określoną liczbę pierścieni, na których wyryte były
wizerunki rozmaitych stopni yogicznej praktyki. Ta yoga prowadziła do otwarcia
lotosowego serca, którego rozłoŜone kwiaty znajdowały się na czubku kolumny.

- 57 -
Następnym krokiem na ścieŜce duchowej, kiedy miłość do Boga osiąga swoje
szczyty, następuje płomień oświecenia, który jako światło przedstawiony jest na
czubku tej kolumny. Na obrzeŜach okrągłej podstawy stoi osiem pomalowanych
donic z kwiatami, które - jak Sai Baba wyjaśnił - przedstawiają osiem yogicznych
zdolności, aspektów (asthasiddhi), które yogina ochraniają i które w odpowiedniej
odległości powinny być trzymane na obrzeŜach. Przy okazji uroczystego podnoszenia
flagi w czasie duŜego święta Sai Baba mówił zwykle o wewnętrznym znaczeniu tego
lotosowego kręgu i dlaczego ten symbol się na Jego fladze znajduje. Sai Baba
polecał Swoim wielbicielom, Ŝeby taką flagę podnosili w swoim wnętrzu, w czasie
medytacji i tam ją widzieli powiewającą w pełnym blasku i ciągle rozmyślali o
lekcjach, jakie Sai Baba chciał nam przekazać i nauczyć. Sai Baba mówił takŜe o
głębszym znaczeniu trzech bram, prowadzących do sali modlitewnej. Pierwsza
brama, najbardziej zewnętrzna z duŜym łukiem, prowadząca na ashramowy teren z
wyrytym napisem „Prashanthi Nilayam” jest bramą ciemności. Ten, który przekroczy
progi tej bramy, zostawia ciemność za sobą. Przekroczenie tej bramy oznacza
rozbłysk świętych myśli i przywołanie ich do aktualnej rzeczywistości, co powoduje,
Ŝe tamas (ciemnota, lenistwo i ciemność), pozostają z tyłu za nim. Ci ludzie, którzy
są otoczeni ciemnością, nawet nie pomyślą, Ŝeby przejść przez tę bramę i w
rzeczywistości tego nie zrobią. Nawet z samej ciekawości tego nie zrobią. Potem jest
druga brama, dokładnie tam, gdzie zaczyna się ogród wokół lotosowej kolumny. Tam
przyciąga nas wspaniałość fasady budynku ze swoimi ozdobami, kolorami i
wiszącymi kwiatami w doniczkach. MoŜna by powiedzieć, Ŝe to aspekty, które
przemawiają do naszej aktywności i witalności (rajas). Później przychodzi się do
drzwi sali modlitewnej, bramy równowagi, jasności, zrozumienia i czystości (sattva),
która prowadzi do oazy spokoju. Ogród przed Prashanthi Nilayam jest świadectwem
oddania wielbicieli, poniewaŜ jest on nawadniamy przez wielbicieli, którzy stojąc w
rzędzie tworzą długi łańcuch aŜ do studni i podają sobie naczynia z wodą,
podlewając kwiaty i rośliny, które z przodu jak i z tyłu budynku rosną. Sai Baba
stworzył tam prawdziwy ogród botaniczny, poniewaŜ rosną tam i kwitną rozmaite
drzewa z całych Indii oraz te, które w tej części geograficznej nie występują: jak
eukaliptus, pomarańcze, drzewa kawowe i inne. W Prashanthi Nilayam dzień
rozpoczyna się o godzinie 04.30 rano dźwiękiem świątynnego dzwonu, który
oznajmia, Ŝe czas Brahmana (brahmamuhurta) się zaczął i Ŝe wielbiciele powinni
udać się na medytację (dhyana) i na intonowanie imienia (japa).
O godzinie 04.45 zaczyna się w sali modlitewnej intonowanie świętej sylaby OM
(pranava). To trwa około trzydziestu minut, po czym do godziny 06.00 następuje
ciche powtarzanie w myślach wielbicieli imienia Boga lub Bogów (namasmarana)
lub japa).
OM - to najwyŜsza prawda. Jest symbolem kosmosu, stwórcy kosmicznej
świadomości, kosmicznego ducha. Wibracje OM oczyszczają zmysły, uczucia i
intelekt. OM reprezentuje Vidya, to znaczy wiedza lub kosmiczna świadomość.
Powtarzanie OM wystarczy jako praktyka duchowa (sadhana), OM jest nazywane
„Pranava Sadhana”. „OM ityekaksharam Brahma”- sylaba OM jest Brahmanem, jest
Bogiem. Dla tych, którzy są w stanie zatapiać się w kosmicznej świadomości i swoją
świadomość, jako jej część dostrzegają, OM wystarczy. Jest to najwyŜsza duchowa

- 58 -
Sadhana. Nauki hinduistyczne są nie tylko dla tych o wielkiej świadomości, ale takŜe
dla wszystkich, którzy znajdują się na niŜszych poziomach.

W Gicie (skrócona nazwa Bhagavadgity) jest zapisane, Ŝe kontemplacja nad


bezforemnym, bezprzymiotowym, bezatrybutowym, bezgranicznym, bezimiennym
jest najwyŜszą sadhaną. Sai Baba często objaśnia w wystąpieniach publicznych i w
prywatnych rozmowach znaczenie OM. TakŜe przed kaŜdym śpiewaniem bhadźanów
intonowane jest najpierw OM. Sai Baba podkreśla stale, Ŝe dla kaŜdego jest
koniecznością, aby jak najszybciej wyrobił w sobie dyscyplinę do regularnego
medytowania połączoną z powtarzaniem imienia Boga i sylaby OM.
Wszystkim tym – w Nilayam lub gdziekolwiek indziej – którzy chcą to praktykować,
daje szczegółowe wskazówki i potrzebne prowadzenie. I tak moŜna spotkać w
Prashanthi Nilayam wielbicieli, którzy w ciągu dnia godzinami powtarzają imię Pana
(namasmarana), którzy medytują (dhyana) i którzy powtarzają święte formuły (japa).
Kiedy Sai Baba przebywa w Prashanthi Nilayam, większość czasu spędza na
błogosławieniu wielbicieli, dając im rzadką moŜliwość zobaczenia Go, dotknięcia
oraz porozmawiania z Nim. Sai Baba odŜywia się prostym poŜywieniem, które
spoŜywają najbiedniejsi w tym kraju, poŜywienie przygotowywane z oddaniem przez
wielbicieli. Sai Baba śpi na macie połoŜonej na podłodze. Podczas śpiewów
bhadźanów siedzi na krześle w sali modlitewnej i daje wszystkim obecnym w sali
Swój darshan. On pozwala wielbicielom dotykać Swoje stopy zawsze wtedy, kiedy w
czasie śpiewów bhadźanów schodzi na dół. W porannych godzinach całe otoczenie
przepełnione jest dźwiękami wedyjskich mantr, śpiewanych w czasie obrządku
poświęcenia Sziwy-linganu (abhisheka), którego do tego celu wydobył Sai Baba z
piasku rzeki Citravati w listopadzie 1958 roku. Wszystko to odbywa się w wielkiej
sali modlitewnej. W czasie tej ceremonii powtarzane jest tysiąc imion Boga
(sahasranaman) przed linganem Sziwy. Prawie przez cały rok w wieczornych
godzinach, po dwie godzinny dziennie, czytane są wielkie religijne teksty, jak
Bhagavatam, Ramajana i inne, przez uczonych panditów. KaŜdy, kto przyjechał do
Prashanthi Nilayam, cieszył się najwyŜszym prezentem, jakim był obdarowywany
przed wyjazdem z Puttaparthi. W tamtych czasach, kaŜdy przed swoim wyjazdem
otrzymywał interviu (prywatna rozmowa) z Sai Babą, w Jego prywatnym pokoju.
JeŜeli przybył sam, to otrzymywał tylko on sam interviu. JeŜeli przybył z rodziną czy
grupą, to cała rodzina lub grupa otrzymywała interviu. Najprawdopodobniej jeszcze
Ŝaden inny Awatar nie obdarzał ludzi taką ilością łask. Sai Baba jest boskim
lekarzem, który diagnozuje choroby cierpiących pacjentów; który z najwyŜszą
uprzejmością i Ŝyczliwością uwidacznia najbardziej skryte wady charakteru lub
zachowania i zaleca odpowiednie lekarstwo, dołączając do tego pocieszający balsam
Jego łaski. Pokój interviu w Puttaparthi, jest sceną niezliczonych transformacji i
przemian charakterów, przemianą starych nawyków i wyobraŜeń, ugruntowania w
wierze, uzdrowień z chorób, uspokojenia podnieconych umysłów, eliminacji uczuć
nienawiści. Bardzo rzadko ktoś wychodzi z pokoju interviu z suchymi oczami. Sai
Baba ofiarowuje i obdziela kaŜdego nadzieją i odwagą, zadowoleniem i zaufaniem,
potwierdzeniem i pocieszeniem.
Sai Baba często powtarza:
- Dlaczego się lękacie skoro ja tu jestem?

- 59 -
Lub:
- Zaufajcie mi całkowicie, a Ja będę was kierował i ochraniał.
Śpiewy bhadŜanów w Sali modlitewnej są zawsze wielkim przeŜyciem, poniewaŜ
atmosfera jest przepełniona głębokim szacunkiem oraz czcią. Sai Baba jest zwykle w
czasie śpiewów obecny. Czasami przysiadał się do śpiewających i uczył ich pieśni
(namavali), Swoim czarującym głosem.
Sai Baba powiedział:
- Ojciec jest być moŜe doktorem filozofii, ale jak chce swojego syna nauczyć
alfabetu, to musi wziąć tabliczkę i napisać na niej litery A, B, C, co nie oznacza, Ŝe
on sam nie zna alfabetu.
Nie wszystkie pieśni odnoszą się do Sathya Sai Baby, lub do Jego
wcześniejszego ciała jako Shirdi Baby. One obejmują najdalsze ramy „Satyam
jnanam anantam brahman” – Brahman jest prawdą, zrozumieniem, nieskończonym,
absolutnym. Pieśni śpiewane w Prashanthi Nilayam, wyśpiewują chwałę wszystkich
Avatarów, Vishnu, Sziwy, Ganaszy,
Vitthala, Venkatesha i inne formy
boskości. Śpiewane są w językach
telugu, tamil, kannada, hindi i
sanskryckim. Akcent kładziony jest na
uwypuklenie znaczenia oddania i
poświęcenia oraz na harmonijne i
rytmiczne wspólne śpiewanie. Sai Baba
często o tym mówił, Ŝe jest to bardzo
korzystne dla nas, kiedy wszyscy razem
jednym głosem i jednym rytmem głośno
wyśpiewujemy imię Boga i jest to aktem
słuŜby dla innych. Głośne klaskanie przy
śpiewie bhadźanów, Sai Baba porównał do klaskania na wrony, kiedy się one zbiorą
na jakimś drzewach wokół nas, to głośnym klaskaniem próbujemy je przegonić.
Hałasujące wrony naszych przywar, naszych pragnień i nienawiści, które tłumnie się
zbierają w naszym wnętrzu, moŜna przepędzić głośnym, rytmicznym klaskaniem,
które towarzyszy z zachwytem śpiewanym bhadŜanom. Sai Baba poucza kaŜdego,
aby powtarzał regularnie jakieś imię Boga, imię, które kaŜdemu osobnikowi
najbardziej leŜy na sercu i które mu się najbardziej podoba. Sai Baba sam z miłości
do wielbicieli skomponował wiele bhadŜanów. Wiele z nich, w prostych słowach
telugu, kannada czy tamil, opowiada o duchowej dyscyplinie, której kaŜdy
śmiertelnik powinien przestrzegać, aby sens tego obecnego Ŝycia mógł zostać
wypełniony. Dla przykładu: jest pewna pieśń, która wszystkich mobilizuje, aby udali
się w pielgrzymce przez Ŝycie w towarzystwie swoich nierozłącznych towarzyszy i
przewodników, takich jak prawda, prawość, miłość, niekrzywdzenie i pokój.
W Swoich wczesnych latach Sai Baba szedł prawie codziennie z wielbicielami na
piaszczysty brzeg rzeki Citravatti. Tam śpiewano bhadŜany pod gołym niebem,
rozświetlonym gwiazdami. Wzgórza wokół były zacnymi i dostojnymi słuchaczami,
a rzeka odpowiadała cichym szemraniem. Czasami jeszcze i teraz to robi. Wszyscy
siedzą wokół na piasku, a Sai Baba uczy wielbicieli pieśni, które On sam
skomponował, aby ich podnieść, wnieść i uskrzydlić. Sai Baba zachęca ludzi, aby

- 60 -
Mu zadawali wszelakie pytania dotyczące duchowych spraw, a Jego odpowiedzi
zadowalają ludzi pod kaŜdym względem.
Być moŜe czytelnik tej ksiąŜki lepiej sobie wyobrazi znaczenie takich sytuacji,
kiedy opiszę przebieg takiego wieczornego spotkania na brzegu rzeki, które mogłem
osobiście przeŜyć. Działo to się w listopadzie 1949 roku. Przybyłem do Puttapathi
rano o godzinie 09.30. Zaraz poczułem atmosferę radosnego uniesienia, która
przenikała stary Mandir (Prashanthi Nilayam było wtedy do połowy wykończone).
Wszyscy mówili o tym, Ŝe Sai Baba wieczorem będzie szedł nad rzekę. Niektórzy
przyjaciele gratulowali mi szczęścia, poniewaŜ juŜ wtedy wycieczki Sai Baby na
brzeg rzeki były bardzo rzadkie. Około wpół do szóstej wieczorem Sai Baba wyszedł
ze Swojego pokoju i Ŝwawym krokiem, na czele wielkiej liczby wielbicieli, udał się
w kierunku rzeki. Wokół Siebie rozprzestrzeniał radość, Ŝartował, opowiadał
dowcipy, powiedział coś miłego lub zapytał o coś. Przeszedł przez cienką struŜkę -
pozostałością po rzece, która o tej porze roku prawie całkowicie wyschła, stąpał po
piasku szukając suchego i czystego miejsca, gdzie całe towarzystwo mogło usiąść.
Jakieś dwieście metrów dalej wybrał miejsce i wszyscy usiedliśmy wokół Niego.
MęŜczyźni po jednej stronie, kobiety po drugiej, tak jak to zawsze czyniono w
Mandirze przy śpiewaniu bhadŜanów. Sai Baba poczekał, aŜ wszyscy wielbiciele
doszli i miejsce zajęli najstarsi i najsłabsi. Jeden z wielbicieli zapytał, czy musi się
codzienną aktywność i codzienne Ŝyciowe sprawy porzucić, aby osiągnąć
wyzwolenie (moksha). Odpowiedzią Sai Baby była łagodna i miła przemowa o tym,
Ŝe wszystko, co czynimy moŜemy uszlachetnić ofiarowując to Bogu; Ŝe nasze
oddanie i poświęcenie uwolni nas od oczekiwań nagrody za wszystko, co czynimy;
Ŝe uwolni nas to od przywiązań, które są przyczyną naszego cierpienia i ciągłych
ponownych narodzin. Miłość do Boga bez codziennego działania jest jak fundament
bez ścian. Ja osobiście byłem zachwycony uniwersalnością i wszechstronnością Jego
misji oraz Jego orędziem, Jego przesłaniem, poniewaŜ On powiedział między innymi
w Swojej przemowie, tak :
- Ja jestem sługą kaŜdego z was. Wy moŜecie Mnie jakimkolwiek imieniem zawołać
a Ja odpowiem, poniewaŜ wszystkie imiona są Moje, albo raczej Ja nie mam jakiegoś
konkretnego imienia. Nawet jeśli Mnie porzucisz, będę z tobą. W Moich oczach nie
ma ateistów (nastika). Wszyscy Ŝyją za sprawą Boga i dla Boga. Wyrzekanie się
słońca nie spowoduje, Ŝe ono zniknie.

Być przy Nim znaczyło faktycznie, Ŝe wszystkie pytania miały swój koniec i
wszystkie wątpliwości były rozświetlone. Po tej przemowie Sai Baba nauczył nas
kilku bhadŜanów, po czym odpowiedział na pytanie innego wielbiciela, pytającego o
Shirdi Babę. Sai Baba opisał rysy twarzy Shirdi Baby i krytycznie ocenił rozmaite
obrazy przedstawiające Shirdi Babę, które były w obiegu, mówiąc o nich, Ŝe są to
nieprawdopodobne karykatury. W czasie, kiedy mówił, wsunął dłoń w piasek rzeki i
nagle trzymał piękny obraz w dłoni: obraz Shirdi Baby, który zaprezentował
wszystkim obecnym, jako autentyczny portret Shirdi Baby, tak jak On faktycznie
wyglądał. Sai Baba podarował portret wielbicielowi, który pytał o Shirdi Babę.
Rozmowa skierowała się na temat Dattatreyi, poniewaŜ Sai Baba jest manifestacją
Dattatreyi. Kiedy o tym mówiono, dłoń Sai Baby znowu zanurzyła się w piasku rzeki
i po chwili wyciągnął z piasku metalową figurę, przedstawiającą Dattatreyę, symbol

- 61 -
Boga w trzech osobach, w hinduskiej mitologii. Podnieceni tym wszystkim
wielbiciele przysunęli się bliŜej Sai Baby i On był zdania, Ŝe wszyscy powinni coś
od Niego otrzymać, nie tylko ci dwaj męŜczyzni, co otrzymali obraz Shirdi Baby i
figurkę Dattatreyi. Dłoń Sai Baby znowu powędrowała w piasek i wydobył z niego
duŜą bryłę cukru kandiszowego, który łamał na kawałeczki i dawał kaŜdemu z
obecnych: kobietom, męŜczyznom i dzieciom. Sai Baba powiedział przy tym, Ŝe
gdyby to ktoś inny rozdzielał, to nie dla wszystkich by tego cukru wystarczyło.
Potem Sai Baba wziął garść piasku i nad talerzem robił okręŜne ruchy, a po
chwili piasek zamienił się w Vibhuti, które takŜe porozdzielał wszystkim obecnym.
Dla Sai Baby takie spotkania pod gołym niebem, z bhadŜanami i rozmowami nad
brzegiem rzeki czy morza, miały duŜe znaczenie. Dlatego gdzie tylko moŜna było i
czas na to pozwalał, odbywały się takie spotkania z Sai Babą na łonie natury. I to
nie tylko nad brzegiem rzeki Citravatti. Takie spotkania odbywały się takŜe na
brzegami rzek Godavari, Kaivalya, Swarnamukhi, Vaigai, Gangesu, Jhelum, Yamuna
i jeszcze innych rzek. Sai Baba siedział takŜe ze swoimi wielbicielami nad brzegiem
morza w Madrasie, Tranguebar, Masulipatam, Kap Comorin i Kovalam, gdzie takŜe
wielbiciele byli świadkami Jego cudów, kiedy wydobywał z piasku obrazy, figurki,
Vibhuti i wszystko inne, co tylko On zechciał. PrzewaŜnie zabierał wielbicieli na
brzeg rzeki w czasie dni świątecznych, które nie przyciągały tak duŜej masy
pielgrzymów do Puttaparthi. W dniu Gokulashtami lub w przeddzień, Sai Baba
chodził często nad rzekę i wyciągał od czasu do czasu statuetki Kriszny z piasku.
Niektóre z nich były później wystawiane przy ołtarzu w sali modlitewnej w dniu
urodzin Kriszny. TakŜe w dniu urodzin Ramy, nazywanym dniem Ramanavami, lub
wieczorem w przeddzień tego dnia, Sai Baba wydobywał z piasku lub z koryta rzeki
statuetki Ramy, Sity, Lakshmany oraz Anjanneyi i rozdawał je przewaŜnie ludziom,
którzy czcili wcześniej te Bóstwa. W pobliŜu miasta Kalahasthi wydobył z piasku
posągi, które były o wiele większe niŜ zwykle. Stoją one teraz w Venkatagiri i ludzie
modlą się do nich. W czasie dnia Ekadashi przez wiele lat zabierał Swoich wielbicieli
nad rzekę i obdarowywał wszystkich boskim nektarem Amritą, którą materializował
z powietrza. Dla przykładu: w dniu Vaikuntha Ekadashi w 1958 roku, który
przypadał 21 grudnia, Sai Baba poszedł w towarzystwie wielu wielbicieli nad brzeg
morza w Kovalam. Sai Baba był w tym czasie w podróŜy po okolicznych
miejscowościach. W nieco ustronnym miejscu, oddalonym od brzegu morza, usiadł
na piasku a wielbiciele wokół Niego. Zaśpiewał kilka pieśni, po czym śpiewano
bhadŜany. W czasie śpiewów Sai Baba wydobył z piasku przepiękną statuetkę
Kriszny, który grał na flecie. Jak się później okazało, była ona z drzewa
sandałowego. Po kilku minutach wydobył z piasku złoty pierścień, na którym był
motyw Radhakrishny. Wszyscy oczekiwali teraz na Amritę, boski nektar, który w
takim dniu wyczarowywał z niczego. W czasie dalszego śpiewania bhadŜanów,
poczuć moŜna było w powietrzu charakterystyczny zapach Ambity lecz nikt nie
wiedział skąd dobiegał ten zapach. W końcu zauwaŜono, Ŝe powierzchnia dłoni Sai
Baby, którymi dyrygował do rytmu w czasie śpiewów, była pokryta gęstym syropem.
ZłoŜył je razem i wskazał na srebrne naczynie obok Niego. I co się wydarzyło? Gęsty
nektar popłynął z Jego dłoni do tego naczynia. Sai Baba porozdzielał Amritę dla
wszystkich obecnych, a takŜe dla grupy rybaków, którzy w międzyczasie dołączyli
do śpiewających. Niezwykła słodycz i przepiękny zapach nektaru przewyŜszał

- 62 -
wszystko, co do tej pory mogli doświadczyć; było to nadzwyczajne i nie do
porównania z niczym. W noworocznym dniu teluguskiego nowego roku, Sai Baba
rozdawał tradycyjną mieszankę, z gorzko-słodkiego cukru Margosa. W dniu Pongala
krowy w Prashanthi Nilayam były dekorowane i prowadzone w procesji przez całą
wioskę. Kiedy zaczynały się zbiory trzciny cukrowej, ludzie przychodzili do Mandiru
odprawić rytualny obrządek. Wielbiciele cieszyli się, Ŝe mieli okazję wziąć udział w
innych uroczystościach, odbywających się w Prashanthi Nilayam
w obecności Sai Baby, takich jak wtajemniczanie syna Bramina, śluby, uroczystości
Shashtyabdapurthi Shantis, Kanakabhishekas, uroczystości nadawania imion
dzieciom i innych religijnych uroczystościach, dla których wystawiano podwyŜszoną
platformę po wschodniej części Sali Modlitewnej. W dniu Dipavali, w święto światła,
Sai Baba miał przyjemność w dekorowaniu i upiększaniu świetlnych ozdób i
podpalaniu sztucznych ogni oraz w rozdawaniu dzieciom wielbicieli i dzieciom z
wioski bengalskich zapałek. Pierwszego stycznia Sai Baba wysłał do tych
wielbicieli, którzy na tę łaskę zasłuŜyli, noworoczne przesłania, przesłania
zapewnienia i upomnienia. TakŜe w dniu Swoich urodzin, posyła Baba niektórym
szczęśliwcom urodzinowe błogosławieństwo. Szczególnie trzy święta kaŜdego roku,
masowo przyciągają ludzi z najdalszych okolic do Puttaparthi. Są to święta Dasiara,
Mahashivaratri i urodziny Sai Baby, które kaŜdego roku obchodzone są 23 listopada.
W pierwszych latach, w czasie święta Dasiara śpiewano kilka razy dziennie bhadŜany
i odprawiano modlitwy. Sai Baba był ozdabiany kamieniami szlachetnymi,
pierścieniami, łańcuszkami na szyję i zakładano Mu na głowę koronę. Sai Baba
siedział wtedy w lektyce, która kaŜdego dnia była inaczej ozdabiana i w uroczystej
procesji był niesiony na ramionach męŜczyzn przez całą wioskę. Punkt kulminacyjny
następował w dniu Vijaydashami (dzień poświęcony Bogini Durge), w czasie którego
świętowano takŜe Samipuja i dzień przekroczenia granicy (seemollanghana). Po
kilku latach Sai Baba połoŜył na to święto większy akcent, na religijne i duchowe
znaczenie i czczenie matczynego aspektu Boga. Trzeba wspomnieć, Ŝe święto
Dasiara trwało dziesięć dni. Adoracje i modlitwy wszystkich Ŝeńskich wielbicielek,
które w czasie święta dwa razy dziennie składały w ofierze Kumkum, obsypywały
posąg Shirdi Baby ofiarowanym Kumkumem, takŜe muzyka, poezja i teatr, to
wszystko znalazło swoje miejsce w czasie czczenia i modlitw do Boga Matki. Jakieś
wyobraŜenie o przebiegu tego święta, moŜna sobie wyrobić po przeczytaniu
programu na te świąteczne dni, który w wydrukowanej formie był wysyłany do
wielbicieli.
Przyjrzyjmy się dla przykładu programowi z 1958 roku. Uroczystości
zaczynały się rano pierwszego dnia ceremonią podnoszenia flagi. Wielbiciele zbierali
się w milczeniu wokół lotosowej kolumny. Przy dźwiękach dzwonów, gongów i
muzyki, Sai Baba rozwijał flagę. Przy wielu takich wydarzeniach objaśniał
znaczenie lotosowego symbolu, który na wysokiej kolumnie stoi w Prashanthi
Nilayam i jest na fladze uwidoczniony. Codzienne modlitwy, szczególnie
ofiarowanie proszku Kumkum przez Ŝeńskie wielbicielki, zaczynały się w południe i
były kontynuowane przez cały dzień przez dziesięć dni tego święta. Drugi dzień był
poświęcony słuŜbie społeczności. Naprawiano drogi dojazdowe, sprzątano plac przed
świątynią, na którym następnego dnia, mieli otrzymać posiłki biedacy i tym podobne
czynności. Wystarczy tu tylko kilka wymienić. Wieczorem wielbiciele słuchali

- 63 -
przemowy Sai Baby oraz kilku doświadczonych pracowników socjalnych, którzy
mówili o potrzebie pracy i słuŜby dla społeczeństwa, Ŝe jest ona konieczna i Ŝe taka
praca jest przepełniona boską miłością. Trzeci dzień naleŜał do dzieci. Były imprezy
sportowe, zabawy w przebierańców, sztuki sceniczne, recytacja poezji i inne.
Wszystko to było wykonywane przez dzieci wielbicieli oraz dzieci z okolicznych
szkół.
Sai Baba uszczęśliwia kaŜde dziecko, pomaga mu być szczęśliwym, a Ŝeby
czuło się dobrze, mówi do niego ciepłem Swojego boskiego głosu, zachęca go, Ŝeby
nie poprzestawał, Ŝeby dalej kontynuował, kiedy utknie i wzmacnia jego pewność
siebie i wiarę we własne siły. KaŜde dziecko, które brało udział w programie,
otrzymywało od Sai Baby nagrodę. Takie nagrody, były dumą dla całej jego rodziny.
Czwartego dnia odbyło się w obecności Sai Baby spotkanie poetyckie, na którym
miejscowi i przyjezdni poeci, recytowali swoje wiersze w rozmaitych językach –
telugu, kannada, angielski, sanskrycki i inne. TakŜe i oni byli obdarowywani przez
Sai Babę prezentami. Podczas święta Dasiara, Sai Baba przemawiał dwa lub trzy
razy w rozmaitych dniach do wielbicieli i tak obdarowywał skarbem tysiące ludzi,
którzy do Niego przybyli; dawał im skarb w postaci wiedzy duchowej, który oni
mogli wziąć do domu i tam w codziennym Ŝyciu zastosować. Dwa wieczory, szósty i
ósmy, były zarezerwowane na wieczór bhadŜanowy, jeden dla Mira-bhadŜan i drugi
dla Brindavan-bhadŜan. W siódmym dniu rozdawane były posiłki i ubrania dla
najbiedniejszych z biednych. Ktoś zapytał kiedyś Sai Babę, dlaczego tak wielkie
wydarzenie, w czasie, którego około pięciu tysięcy ludzi otrzymuje bogaty posiłek i
jeszcze tysiąc z nich ubranie i sari, nie jest opisywane w Ŝadnych gazetach ?
Baba odpowiedział:
- Dlaczego mieliby o tym pisać? Czy ty zapraszasz prasę, kiedy gościsz u siebie
krewnych i częstujesz ich jedzeniem?

W tym dniu święta Dasiara Sai Baba wyglądał najszczęśliwiej i trzeba


powiedzieć, Ŝe był takŜe najbardziej zajęty. Czuwał i dopilnowywał osobiście, które
posiłki będą przygotowane i jak będą zrobione. Pilnował porządku w rzędach
siedzących ludzi oraz osobiście rozdzielał kaŜdemu słodki deser (laddu). Sai Baba
zatrzymywał się przy kaŜdym liściowym talerzu i nakładał tyle deseru, ile kaŜdy
mógł zjeść. Chodził później w rzędach między biednymi oraz kalekami i wybierał
ludzi, którzy mieli otrzymać ubrania. Wybrany człowiek otrzymywał kartkę i był
później wywoływany, aby otrzymać z rąk Sai Baby poŜądany prezent. Dla kaŜdego
miał Ŝyczliwe słowo. Ze szczególną uwagą traktował ślepych, kaleki i staruszków,
przydzielając im do pomocy ochotniczych wolontariuszy, którzy mieli im na ten czas
towarzyszyć. Autor tej ksiąŜki przypomina sobie, jak przed kilkoma latami silne
opady deszczu w pierwszych trzech dniach święta Dasiara zmyły barwne, ozdobne
chorągiewki przed świątynią. Sai Baba zaŜyczył Sobie, Ŝeby je odnowić na czas
rozdzielania jedzenia dla biednych i powiedział tak:

- Oni są naszymi najbardziej dostojnymi gośćmi, dlatego świątynia powinna ładnie


i radośnie wyglądać.
Pozostałe dni były wypełnione muzycznymi koncertami. Wielu muzyków
ubiegało się o moŜliwość występu w tych dniach, poniewaŜ Sai Baba Sam był

- 64 -
wielkim muzykiem, który czarująco śpiewał i wszyscy chcieli otrzymać od Niego
błogosławieństwo. W ostatnim dniu święta Dasiara, w dniu Vijayadashami, posąg
Shirdi Baby był wyświęcany (abhisheka). W takim dniu Sai Baba zwykle
materializował Lingam (kształt i wielkość jajka, symbol boskości) i kładł go przed
uroczystościami na podeście posągu.
W języku tamilskim, Shiva nazywa się „Thayumanavar” to znaczy: On, który
takŜe stał się matką. Opowiada się, Ŝe któregoś razu Shiva pomagał kobiecie, która
właśnie rodziła dziecko. Prawdziwa połoŜna, mająca pomagać wtedy przy porodzie,
nie mogła dostać się do tej miejscowości, poniewaŜ rzeka Cauvery wylała. Wtedy to
Shiva przybrał postać tej połoŜnej i pomógł przy porodzie.
Sai Baba często był takŜe „Thayumanavar”. Wiele razy brał na Siebie bóle,
wiele razy opuszczał Swoje ciało fizyczne i śpieszył z pomocą przy narodzinach
dzieci. Nawet kobiety z bardzo odległych miejscowości czuły Jego pomocne dłonie.
Sai Baba opowiadał nam później w Puttaparthi, jakie połoŜenie miał płód przed
narodzinami, jak On połoŜenie płodu
zmienił, Ŝeby poród nastąpił bez
komplikacji. Autor tej ksiąŜki osobiście
dowiedział się o podobnym przypadku,
kiedy pewna pacjentka leŜała w szpitalu,
a jej dziecko umarło szóstego dnia po
porodzie między innymi dlatego, Ŝe
pępowina nie była fachowo przecięta.
Nastąpiło zakaŜenie krwi i nie dało się
juŜ nic zrobić. Matce takŜe nie dawano
Ŝadnych nadziei na przeŜycie, poniewaŜ
łoŜysko się nie rozłączyło, a z powodu
zakaŜenia nie moŜna było łoŜyska usunąć. Któregoś ranka, Sai Baba opuścił Swoje
fizyczne ciało, pozostawiając je w Puttaparthi. Nie było Go około godziny. W tym
czasie przebywał w oddalonym o 500 kilometrów szpitalu. ŁoŜysko jakimś cudem
samo się oddzieliło, temperatura spadła, a pacjentka zaczęła powracać do zdrowia.
Twarze obecnych przy niej ludzi promieniowały radością. Kiedy Sai Baba wrócił do
Swojego ciała, powiedział, Ŝe był w szpitalu i obdarzył pacjentkę wizją Swojej ręki.
Trzy dni później przyszedł list od tej rodziny, w którym opisywali oni wizję i
uzdrowienie tej kobiety.
Przed dziesięcioma laty w dniu modlitw i rytuałów o zbawienie i ochronę do
Bogini Mahalakshmi - patronki uciskanych i dręczonych kobiet - Sai Baba przybrał
postać Bogini Mahalakshmi przed oczami modlących się kobiet. Te kobiety, które
miały szczęście być przy tym opowiadały, Ŝe postać była okazale udekorowana
ozdobami: bransoletki, naszyjniki, kolczyki i inne ozdoby. Nikogo więc nie dziwi, Ŝe
w czasie święta Navaratri, podczas którego czczona jest Bogini w postaci Durgi,
Lakshmi, Sarasvati, Annapurna, Tripusundari, Lalita, tysiące ludzi przybywa do
Puttaparthi, gdzie Sai Mata (matka Sai) taka dobra, taka dobroczynna i taka
miłosierna jest. Tak samo bardzo waŜnym świętem jest Mahashivaratri. W tym
czasie w obecności Awatara wielbiciele przez całą noc śpiewają bhadŜany i mantry.
Awatar stale przypomina im o Shivie, poprzez pojawiające się na Jego dłoniach,
czole, stopach i twarzy duŜych ilości świętego popiołu. Błogosławi On wtedy

- 65 -
przedstawicieli wszystkich błąkających się przez Ŝycie ludzi.
Od czasu, kiedy Sai Baba oznajmił światu Swoją misję, święto Mahashivaratri
jest co roku uroczyście obchodzone w Puttaparthi. W czasie tego święta w Jego ciele
materializuje się Lingam lub kilka Lingamów, które ustami wydostają się na
zewnątrz. TakŜe juŜ duŜo wcześniej Lingamy materializowały się w ciele małego Sai
Baby. Sai Baba mówi prawie za kaŜdym razem, Ŝe jest to dla Niego bardzo cięŜkie
zatrzymać tworzenie się Lingamu lub Lingamów w Jego ciele.
Wieczorem w czasie śpiewów Sai Baba udziela Darshanu. Po jakiejś godzinie,
Sai Baba zaczyna Swoją przemowę. Często juŜ wtedy ciało Sai Baby jest wstrząsane
w okolicach Ŝołądka. Ale On przemawia dalej, dopóki drgawki i kurcze nie przeniosą
się w okolice szyi. Po chwili napięcia wydobywa się Jego ustami Lingam. Ludzie
przy tym obecni są szczęśliwi, wiwatują i radują się . Zwykle Lingamy kładzione są
przy posągu Shirdi Baby, a kiedy święto mija, Sai Baba przekazuje niektóre z nich
Swoim wielbicielom z dokładnymi wskazówkami, jak mają się, na co dzień z nimi
obchodzić. Lingamy, które w kolejnych latach wydobywały się z ust Sai Baby,
róŜniły się wielkością, ilością i strukturą. Czasami tworzył się tylko jeden Lingam,
wyglądający jakby był z kryształu, albo złoty lub srebrny. Innym razem było więcej
Lingamów; trzy, pięć, siedem lub nawet dziewięć. Wszystkie kształtem i wielkością
były podobne do kurzego jajka, z trzema poziomymi pasmami symbolizującymi
boską moc, mądrość i miłość.
„Rodzenie Lingamów” (lingodbhava) jest wyjątkową manifestacją Boskiej
woli. Kiedy w zachwycie mówimy o manifestacji Boskiej woli, nie powinnyśmy
zapominać o uosobieniu tej woli, czyli o samym Sai Babie. On jest miejscem
najwyŜszego pokoju (Prashanti Nilayam), gdziekolwiek On jest i gdziekolwiek się do
Niego modli lub o Nim myśli. Kiedy ja - zachwycony wielbiciel Sai Baby -
powiedziałem do ludzi któregoś razu w Gokhale Hall w Madrasie, aby jechali do
Puttaparthi wziąć udział w śpiewach bhadŜanów, Sai Baba natychmiast mnie
skorygował i powiedział tak:
- Nie, nie. Wy moŜecie pozostać tam gdzie jesteście, Ja do was przybędę. Nie
naraŜajcie się na koszty, na które was nie stać. Kiedy zawołacie Moje imię, Ja się tu
zjawię i będę razem z wami.

W październiku 1957 roku, na pagórku z tyłu Prashanthi Nilayam, otwarto


szpital. Było tam sześć łóŜek dla kobiet i sześć łóŜek dla męŜczyzn. Było tam całe
wyposaŜenie do przeprowadzania operacji oraz do porodów. Była tam równieŜ
pracownia rentgenowska. Z okien szpitala rozciągał się widok na góry ze zboczami i
wąwozami, łagodnie opadającymi do brzegów rzeki Citravatti. ChociaŜ inŜynierowie
szemrali niezbyt zachwyceni wyborem miejsca na ten szpital, Sai Baba wybrał to
miejsce mówiąc, Ŝe pacjenci zaraz się lepiej poczują, widząc z okien wspaniały
przejaw dzieła boŜego. PotęŜny buldoŜer wyciął w skale trzy poziome tarasy, a na
najwyŜszym tarasie postawiono szpital. W czasie połoŜenia kamienia węgielnego Sai
Baba wygłosił mowę, mówiąc między innymi, Ŝe tak właściwie, to nie ma ludzi
niewierzących i ateistów (nastika). Są tylko ludzie, którzy jeszcze nie poznali Boga,
lub jeszcze nie mieli okazji Go doświadczyć. KaŜdy człowiek, czy to biedny czy
bogaty, wykształcony, poboŜny lub nie, jest naraŜony na choroby, dlatego
zaplanowano ten szpital w Puttaparthi, poniewaŜ w okolicy nie ma szpitala na

- 66 -
wysokim poziomie. Sai Baba powiedział takŜe, Ŝe ci, którzy przyjdą tu leczyć
fizyczne dolegliwości, całkiem naturalnie skierują się do Prashanthi Nilayam, na
leczenie swoich duchowych chorób.
Szpital został wybudowany pod osobistym nadzorem Sai Baby, który kaŜdy
szczegół, kaŜdą fazę budowy oraz jego wyposaŜenie, nadzorował osobiście.
Wielbiciele tworzyli długi szereg, człowiek obok człowieka, który rozciągał się od
miejsca budowy na wzgórzu i w dół do drogi. I tak jeden drugiemu podawał Ŝelazo,
cegły, bloki, wodę, cement, piasek i wszystko inne, co potrzebne było na budowie,
szło w górę z rąk do rąk na plac budowy. W pierwszą rocznicę powstania szpitala,
kiedy główny lekarz mówił o wielu nadzwyczajnych uzdrowieniach, które dzięki
błogosławieństwu Sai Baby się wydarzyły. Sai Baba powiedział, Ŝe to raczej trzeba
zawdzięczać duchowi miłości i bezinteresownej słuŜbie, którą kaŜdy kamień i cegła
tego szpitala były przesiąknięte. Sai Baba często odwiedzał szpital, chodził od
pokoju do pokoju, rozmawiał z pacjentami, doradzał przy braniu lekarstw,
przekonywał niektórych do drobnych zabiegów chirurgicznych, a poprzez Jego
słodkie słowa i Jego uzdrowicielskie spojrzenie, ludzie szybciej dochodzili do
zdrowia. TakŜe wielu rzeczy nauczył On lekarzy, poniewaŜ Sam jest wielkim
lekarzem i wielkim chirurgiem. Sai Baba udzielał takŜe praktycznych porad,
dotyczących zaleŜności między równowagą psychiczną a zdrowiem fizycznym. W
tym przypadku zalecał On recytację świętych formuł (japa) oraz medytację (dhyana).
Niektóre przypadki były opisywane w czasopiśmie „Sanathana Sarathi”, które są
niezwykle wartościowe dla praktykujących lekarzy, poniewaŜ pokazują, jak
chroniczne i nieuleczalne choroby mogą być wyleczone poprzez działanie boskiej
łaski. Podczas, gdy niektórzy gorliwi wielbiciele powierzają swoje fizyczne zdrowie
opiece Sai Baby, inni biorą za Jego radą Vibhuti, które On im daje lub poddają się
zabiegom, które On im zalecił, poniewaŜ jak powiedział Sai Baba, nie moŜna
jednego wszystkim zalecić.
Po lewej i po prawej stronie w Prashanti Nilayam, z tyłu za ogrodem i tylnej
części głównej świątyni, stoją rzędy domów z jedno lub dwu pokojowymi
mieszkaniami, w których mieszkają wielbiciele Sai Baby. Kiedy z jakiś powodów
nie ma na miejscu tych, którym te mieszkania przydzielono, wynajmuje się je
osobom przybywającym do Puttaparthi. Sai Baba czuwał, dopilnowywał i kierował
kaŜdą pojedynczą pracą, którą wykonywało się w Prashanti Nilayam. Jego
wskazówki były z zapałem oczekiwane, poniewaŜ wtedy najlepiej wszystko szło.
Naturalnie Sai Baba był znakomitym ogrodnikiem, co udowadnia Jego osobiste
zaangaŜowanie się w wybór roślin i drzew, jakie są posadzone w Prashanti Nilayam.
Kiedy Sai Baba był w podróŜy autem i po drodze rozglądał się za jakimś miejscem,
Ŝeby się zatrzymać na śniadanie lub obiad, zatrzymywał się zawsze w miejscach
szczególnie pięknych krajobrazowo, jak dla przykładu: eukaliptusowe zbocza gór
Nilgiri, wzgórza Kodaikanal, świerkowe połacie Kaszmiru, stepy w Bellary, zielone
dywany w Seringapatam, ogrody botaniczne na wybrzeŜu Karaly, aleje Palmyra w
Tinnevelly, brzeg kanału w pobliŜu Samalkotu lub połacie lawy w Raichuru. Zwracał
uwagę osobom Mu towarzyszącym na przepiękny zachód i wschód słońca, na
fascynującą panoramę zachmurzonego nieba, lub odblaski księŜyca.
- Andame anandam - było ciągłym stwierdzeniem Sai Baby co oznaczało:
piękność jest szczęśliwością.

- 67 -
Sai Baba bardzo kochał takŜe krowy. Obora krów w Prashanti Nilayam
słuŜyła, jako wzór dla chłopów w okolicy. Sai Baba spędzał wiele godzin z krowami,
czyścił je i karmił. W dniu Pongal ozdabiał krowy róŜnorodnymi ozdobami, których
posiadał spory zapas. Przez jakiś czas Sai Baba posiadał takŜe konia, jelenie, sarny,
pawie i króliki, które miały szczęście być odbiorcami Jego kochających dotyków i
Jego miłości. TakŜe kilka psów naleŜało do Jego ulubieńców. Historia tych psów jest
interesującym przykładem troski i współczucia Sai Baby. Jack i Jill, dwa psy z
Ootacamund, były pierwszymi psami, które Sai Baba trzymał u Siebie w domu. Sai
Baba powiedział, Ŝe te psy z powodu świętych skłonności (samskara) w poprzedniej
reinkarnacji – w kaŜdy czwartek pościli. Nic nie mogło ich skłonić do jedzenia. Jack
spał zwykle przy łóŜku Sai Baby, od strony głowy, a Jill przy nogach. Po trzech
latach takiej bliskości z Bogiem, Jack wydał swoje ostatnie tchnienie leŜąc na
kolanach Sai Baby. Jego koniec odpowiadał jego Ŝyciu. Wieczorem poprzedniego
dnia podąŜał za samochodem, który zaparkował przy rzece. Wszedł cichutko pod
samochód, tak, Ŝe kierowca go nie widział. To był jego sposób pilnowania aut, które
musiały parkować z dala od Mandiru. Jego szczekanie odstraszało wszystkich
zbliŜających się do auta. Ale tego dnia został prawie zabity, kiedy auto ruszyło. Miał
jeszcze na tyle siły, aby wzdłuŜ rzeki przyczołgać się do Mandiru. Na kolanach
samego Boga, ze wzrokiem skierowanym na Jego twarz i słabym, ale radosnym
merdaniem ogona, zakończył Jack swoje krótkie, ale uświęcone Ŝycie. Jill nie mógł
juŜ sam dalej Ŝyć i po kilku tygodniach teŜ odszedł z tego świata. Obydwaj są
pochowani na środku placu, z tyłu za starym Mandirem. Chitty i Bitty, Lilly i Billy,
to były następne pieski, które potem doszły. Później pojawiły się Minnie i Mickie,
oraz Honey i Goldie. Sai Baba opiekował się nimi kilka lat, po czym przekazał je
swoim wielbicielom. Co jakiś czas dopytywał się o ich zdrowie. Sai Baba posiadał
takŜe kilka owczarków alzackich jak: Rover i Rita, a po nich Tommy i Henry. Ci
wielbiciele w ciałach zwierząt otrzymali od Niego duŜo czułości i miłości. Niektórzy
z nas, którzy zwierzęta i ich świat postrzegają, jako prymitywny i głupi, muszą tę
lekcję zaliczyć, patrząc na miłosć Sai Baby do zwierząt. W Ŝadnym wypadku nie
wolno zadawać cierpienia naszym zwierzęcym braciom, czy to w przypadku
poŜywienia lub w jakiejkolwiek innej sytuacji, a całe stworzenie powinno się
traktować, jako jedną wielką rodzinę. Sai Baba często mówił o zrządzeniu losowym
(prapti), tak On to nazywał i mówił, Ŝe kiedy jakieś zwierzę lub człowiek doczeka się
Jego łaski, to jest to zgodne z jego przeznaczeniem. Ale zaraz dodawał, Ŝe na Jego
łaskę trzeba sobie zasłuŜyć duchową praktyką (sadhana), Ŝyciem w dyscyplinie
duchowej i samokontrolą, oraz bezinteresowną słuŜbą wszystkim Ŝyjącym istotom,
poniewaŜ to wszystko jest ucieleśnionym Bogiem. Tak samo jak członek komisji
egzaminacyjnej ocenia nasz egzaminacyjny arkusz, tak samo Bóg ocenia nasze
działanie. JeŜeli z naszych odpowiedzi, wywnioskować moŜna nasze powaŜne
podejście do studiów i nasze aktywne zaangaŜowanie się w przedmiocie studiów i
zrozumienie sedna przedmiotu, to egzaminator moŜe nawet przymknąć oko na nasz
słabszy wynik aktualnego egzaminu. Wielu ludzi doświadczyło, Ŝe pomimo
wkładanego duŜego wysiłku, nie udało się im dojechać do Puttaparthi. Innym razem,
wszystko szło gładko, jak tylko postanowili wybrać się do Puttaparthi i wszystkie
przeszkody były bez problemów pokonywane. Sai Baba powiedział kiedyś, Ŝe bez
Jego przyzwolenia nikt nie moŜe wyruszyć w drogę do miejsca, w którym On akurat

- 68 -
przebywa. Jego wszechwiedza i wszechobecność uwidaczniała się kaŜdemu, kto Go
spotkał w pokoju rozmów. Sai Baba mówił komuś, co tamten powiedział, uczynił
lub co czuł, z kim i o czym rozmawiał, czego się obawiał, co planował oraz
dlaczego cierpiał lub co stracił. Chciałbyś Sai Babie zadać dziesięć pytań, to On
udzieli ci odpowiedzi na dwanaście lub piętnaście pytań, zanim w ogóle otworzysz
usta. On ujawniał nawet to, o czym się śniło i powtórzył nawet dokładnie słowa,
które wypowiadałeś w tym śnie. On otwierał twój Ŝyciorys ze wszystkimi
szczegółami i tam gdzie były twoje słabości i troski, napełniał cię radością i siłą.
- On jest niezmordowany w Swojej współczującej słuŜbie – powiedział dyrektor H.
S. Rao.

Słowa Sai Baby nie tylko łagodziły cierpienie, ale takŜe otwierały nowe
poziomy świadomości i ukazywały ukrytą siłę i dobroć naszej istoty. Dzięki Jego
łasce wielbiciel zdobywał zdolność rozpoznania samego siebie, swoje obowiązki i
swoją odpowiedzialność, oraz widział jaśniej swoje błędy. To wszystko dokonywał
On w sposób najbardziej naturalny, kiedy dla przykładu poklepał cię mile po plecach
lub spojrzał na ciebie z radosnym mrugnięciem, albo wypowiedział słowa, które
tylko ty mogłeś zrozumieć. A w Jego słowach była taka moc, takie głębokie
przekonanie, Ŝe odbierało ci mowę, kiedy zdałeś sobie sprawę z Jego wszechwiedzy,
gdy usłyszałeś jak On mówił o twoich osobistych problemach i potrzebach. W ten
sposób Prashanthi Nilayam podbudowywało ludzi, a obecność Sai Baby wspomagała
ich w pójściu dalej.

Rozdział ósmy
Od przylądka do Kilanmarg
Dziewiąty Indyjski kongres
„Divine Life Society”, który
odbył się w roku 1957 w
Venkatagiri, był kamieniem
milowym w misji Sai Baby w
przywróceniu Dharmy
(właściwe postępowanie),
poniewaŜ On prowadził
spotkanie i za Jego sprawą duŜo
mówiono o duchowej praktyce
oraz duchowej odnowie. Swami
Satchidananda - główny
odpowiedzialny za organizację
kongresu - przyznał później, Ŝe się wystraszył, gdy dotarła do niego wiadomość, iŜ
Sai Baba poprowadzi spotkanie; poniewaŜ kiedy zapytał o Niego, otrzymał
odpowiedź, Ŝe Sai Baba jest podziwiany tylko z powodu magii i miał być do tego
kiepskim mówcą. Ale juŜ na początku spotkania stwierdził, Ŝe jego wiadomości o Sai

- 69 -
Babie były wyjątkowo nieprawdziwe. W dniu rozpoczęcia kongresu miasto było
zatłoczone delegatami, gośćmi i wielbicielami. TakŜe duŜa liczba mnichów przybyła
z bardzo odległych miejscowości takich jak: Rishikesh, Rajahmundry, Kalahasti czy
Madrasu. Przepięknie i bogato ozdobiona lektyka przygotowana była dla Sai Baby,
aby Go zanieść z pałacu do teatru, gdzie odbywał się kongres. Miał tam poprowadzić
ceremonię otwarcia. Kiedy Sai Baba wyszedł i zobaczył ten symbol bogactwa,
zrezygnował z tej lektyki pomimo błagalnych próśb i powiedział:
- Tutaj przybyło tak wielu mnichów, chciałbym chętnie z nimi przejść się piechotą.

Przed otwarciem kongresu, kilku niezbyt dobrze zorientowanych ludzi,


rozdawało ulotki na ulicach, które oskarŜały Sai Babę o popieranie bogatych i
arystokracji. Nie mieli oni pojęcia, Ŝe w tym samym czasie, kiedy rozdawali na
ulicach szkalujące Sai Babę ulotki, On szedł tą ulicą. Faktem jest, Ŝe Swami
Sadananda wspomniał o tych ulotkach, ich absurdalności i niedorzeczności.
Pogratulował delegatom i organizatorom za to, Ŝe udało im się zjednać Sai Babę,
który pokieruje ich boską drogą duchową. W swojej mowie inauguracyjnej Sai Baba
powiedział, Ŝe świątobliwe Ŝycie jest inspiracyjną i motywującą siłą. Świątobliwe
Ŝycie jest deszczem, który powstał z chmur prawdy i spada, jako miłość oraz
niekrzywdzenie. Ono obejmuje wszelkie działanie w poszukiwaniu rzeczywistości,
aby znaleźć rzeczywistość za tą zasłoną iluzji i mai. Powiedział, Ŝe Boskość jest we
wnętrzu kaŜdej Ŝywej istoty, tak samo jak masło jest w mleku. Podobnie jak ubijamy
mleko Ŝeby otrzymać masło, tak samo człowiek musi swoje myślenie i odczuwanie
ubijać w dobre działanie i w dobre towarzystwo. Świadomość człowieka miota się
pomiędzy tym wiecznym boskim aspektem, a przemijającym światem, tam i z
powrotem, dlatego jest obowiązkiem społeczności, takiej jak „Divine Life Society”,
napełnić świętością umysły swoich członków i pomóc im usunąć te ich błyskotki,
namiętności i rozrywki. Do takiej transformacji nadaje się kaŜdy, poniewaŜ smak
błogości i szczęśliwości, jest dla wszystkich ten sam. Społeczeństwo – powiedział
Sai Baba – powinno dąŜyć do tego, aby takiej transformacji doświadczyło jak
najwięcej ludzi, w skromności i z jednakową miłością do wszystkich. Społeczeństwo
powinno dąŜyć do poznania przyczyn strachu, likwidować troski oraz niewiedzę.
Następnego dnia z rana, kiedy ludzie znowu zebrali się w teatrze, Sai Baba
powiedział:

- Hinduska religia przetrwała wiele ataków, kulturalnych przewrotów i inwazji


obcych, tylko dzięki wysiłkom duchowych nauczycieli, którzy strzegą skarbów
hinduizmu i stwórczych zasad wiecznych boskich praw (sanatana dharma), które
ciągle od nowa pobudzają w ludzkich sercach.

Powiedział teŜ, Ŝe chce światło miłości zapalić w kaŜdym sercu i przestrzegł


wszystkich, aby zachowali atmosferę szacunku i miłości wokół siebie. Kiedy mówił o
podstawowych przymiotach (guny), wyjaśniał ich istotę prostym porównaniem, które
szybko przynosiło jasność i zrozumienie. Sai Baba dał za przykład lampę naftową,
której klosz jest czysty i jasny, i symbolizuje sattwiczną gunę. Mechanizm z knotem
we wnętrzu lampy symbolizuje ciemność, tamasową gunę. Osiadająca wokół sadza
symbolizuje dąŜenia i niespokojność, radŜasową gunę. Następnego dnia, na

- 70 -
wydzielonym spotkaniu, Sai Baba zwrócił się do delegatów, aby rozwinęli w sobie
niezachwiane oddanie do swoich duchowych nauczycieli, oraz Ŝeby poprzez swoją
zmianę i nastawienie do Ŝycia dali świadectwo swojego świątobliwego Ŝycia.
W dalszej części dnia, kiedy spotkanie poszerzyło się o duŜą ilość nowych
zainteresowanych gości, Sai Baba przemawiał ponad godzinę, upominając
wszystkich, aby ich Ŝycie przebiegało w oddaniu i szacunku do Boskości.

- Czym chcielibyście być w dłoniach Boga ? – zapytał Sai Baba i sam zaproponował
odpowiedź - Fletem.

Sai Baba Ŝyczył wszystkim, Ŝeby kaŜdy był wyprostowany, bez Ŝadnych krzywizn,
bez dumy, bez indywidualizmu, bez upartej samowoli i bez wyobraŜeń o samym
sobie. KaŜdy powinien tylko wdychać boski oddech i przekształcać ten boski oddech
w słodką melodię, która kaŜdą doczesną chwilę napełni radością. Swami Sadananda
mówił o „komunii z Bogiem” lub więcej, to co Sai Baba mu wewnętrznie
przekazywał, poniewaŜ jak później wyznał, mówił tylko to, co mu Sai Baba
wewnętrznie pozwolił mówić. Po nim podniósł się Pandit, który był sławny w całym
stanie Andhra Pradesh za swoje tłumaczenia na język Telugu Upaniszadów,
Brahmasutry, Bhagavadgity i innych licznych ksiąŜek. Mówił o najtrudniejszym
problemie w hinduskiej filozofii, która zawiera się w pytaniu: Kim ja jestem?
Krytycy mówią, Ŝe twierdzenia Advaity, filozofii niedwoistości, powodują u ludzi
oderwanie od Ŝycia, robią ich niepoetycznymi, ale ten uczony był na tyle poetyczny,
Ŝeby zrozumieć i docenić obraz fletu na ustach Kriszny zaproponowany przez Sai
Babę . Zatrzymał się na dłuŜej przy tym ideale, który Sai Baba opisał i cytował
wersety sanskryckie o flecie (murali). Zaczął swoją przemowę od osobistego
stwierdzenia:
- Przybyłem na tę konferencję w Venkatagiri głównie dlatego, aby zobaczyć Śri
Sathya Sai Babę, poniewaŜ słyszałem róŜne opowiadania opisujące Jego wielkość,
więc nie chciałem przegapić takiej okazji, Ŝeby sprawdzić osobiście to, co ludzie o
Nim opowiadają. Krótko mówiąc, przybyłem tu, Ŝeby obalić te twierdzenia o Jego
wielkości, ale teraz, będę wracał przekonany o Jego Boskości. Proszę Sai Babę o
wybaczenie za moją pomyłkę.
To był jeszcze jeden z przykładów na to, jak mgły nieporozumienia w
obecności ciepła Bhagawana Sri Sathya Sai Baby rozpłynęły się. Sai Baba poruszał
się nieskrępowany między dostojnymi męŜczyznami (sadhu) i wszystkimi uczonymi,
i przeprowadził z kaŜdym rozmowę, zanim opuścił Venkatagiri.
Swami Satchidananda opowiedział autorowi tej ksiąŜki:
- Byłem drugi w kolejności, który poszedł na rozmowę. Jak tylko wszedłem do
środka, Sai Baba uściskał mnie i powiedział, Ŝe jest szczęśliwy widząc mnie. Potem
mówił o mojej dziwnej jogicznej wizji, której doświadczyłem 37 lat temu.
Pogratulował mi mojej wytrwałości w moich jogicznych ćwiczeniach, które w końcu
do tej wizji doprowadziły. Ale zaraz potem nastąpiła zmiana, skarcił mnie za to, Ŝe ja
mój czas i energię tracę na zorganizowanie Ashramu, na zabieganiu o pieniądze i na
spotykaniu się z ludźmi, aby omówić plany i programy. Kiedy próbowałem moją
obecną aktywność usprawiedliwić, Ŝe w końcu to i tak będzie dla dobra ludzi, to Sai
Baba roześmiał się tylko i powiedział:

- 71 -
- Czy ty jeszcze nie słyszałeś, Ŝe od Wielkiej Duszy wypływają dobre myśli i
wibracje jogicznej mądrości, które wszystkie przeszkody pokonają i zmienią
formy myślenia innych ludzi?

Sai Baba poradził mi, Ŝebym udał się w odosobnienie, tam powrócił do moich
jogicznych ćwiczeń, oraz zapewnił mnie, Ŝe będzie mi pomagał i zapewni mi
utrzymanie, obojętnie gdziekolwiek zdecyduję się na pozostanie. Taki sposób
widzenia rzeczy, które w prostych i naturalnych słowach przy Sai Babie
doświadczyłem, było dla mnie całkiem czymś nowym i byłem mocno poruszony
Jego miłością i współczuciem. Było teŜ dla mnie niespodzianką, Ŝe Sai Baba znał
moje najskrytsze myśli i moje najintymniejsze doświadczenia, które miałem wiele lat
temu, zanim Sai Baba pokazał się w naszej miejscowości. Zdobyłem się na odwagę
i zapytałem Go o to. Sai Baba odpowiedział mi pytaniem:

- Czy Ja się narodziłem i czy Ja umieram?

Faktem jest, Ŝe dla wszystkich było to nieporównywalne przeŜycie, kiedy mogli z Sai
Babą porozmawiać, kiedy mogli usłyszeć o przyczynach ich najgłębszych
wątpliwości, kiedy mogli otrzymać odpowiednie na to lekarstwo, kiedy mogli
usłyszeć zapewnienie o postępującej łasce, oraz objawienie o wszechwiedzy i
wszechobecności Sai Baby. Kiedy Sai Baba wracał do Puttaparthi, towarzyszyli Mu
Swami Sadananda i Swami Satchidananda. Oni wszyscy bardzo pragnęli spędzić
więcej czasu w boskiej obecności. Przypominam sobie, jak któregoś wieczora Sai
Baba wyszedł z Sadanandą na okoliczne wzgórza z tyłu Nilayam, aby mu pokazać
naturalne źródło. Ja oczywiście poszedłem za nimi. Sai Baba usiadł koło źródełka i
mówił o tym, Ŝe kosmiczna świadomość (caitanya) przebywa w człowieku,
zwierzęciu, w roślinie i w minerałach, a Swami Sadananda recytował fragmenty
Upaniszad, aby pokazać, Ŝe podobne myśli moŜna znaleźć w naszych starych
świętych księgach.
Nagle głos Sai Baby przybrał ton modlitewny :

- Ty nazywasz je starymi a Ja znam je wszystkie. Ja jestem poza czasem i przestrze-


nią.

Rozmowa potoczyła się dalej, mówiono o Shaivismusie, o Lindze i jej znaczeniu,


poniewaŜ kiedy Sadananda był na uniwersytecie w Madrasie, pisał tam pracę
doktorską na temat „Źródło i wczesna historia południowego Indyjskiego
Shaivismusu”. W tym dniu obchodzony był dzień Tamilskiego nowego roku i Sai
Baba ofiarował kaŜdemu z nas, na tym wzgórzu, po poli - hinduski smakołyk, który
kaŜda kobieta z Tamilu musiała w ten dzień przygotować. On zmaterializował je,
zakręcając kilka razy ręką w powietrzu i juŜ trzymał w dłoni kilka poli. Kiedy Sai
Baba kilka dni później musiał się udać do Kodaikanal, Swami Sadananda i Swami
Satchidananda pojechali razem z Nim. Te sześć tygodni spędzone razem w górach
było dla nich wielkim przeŜyciem i okazją otrzymania wielokrotnych łask ze strony
Sai Baby, oraz doświadczenia blasku Jego boskości. Swami Satchidananda mówił
później o tym, kiedy ponownie przybył do Puttaparthi. Powiedział, Ŝe za

- 72 -
kogokolwiek ludzie uwaŜają Sai Babę, to on na podstawie własnych doświadczeń i
przeŜyć doszedł do przekonania, Ŝe Sai Baba jest wewnętrznym przewodnikiem u
wszystkich i jest wszystkim (sarvantaryamin), i Ŝe jest wszechwiedzącym (sarvajna),
i duchową rzeczywistością wszelkiego stworzenia (sarvabhutantaratman). Potem
opowiedział, jak doszedł do takiego wniosku. Któregoś popołudnia był z Sai Babą w
Jego pokoju, w domu w Kodaikanal. Sai Baba spoczywał na Swoim łóŜku. Nagle
wstał i zawołał w Telugu:

- Nie strzelać!

Po czym wpadł jakby w trans opadając na łóŜko, co powinno się raczej nazywać
podróŜą poza ciało. Jego ciało zesztywniało i w takim stanie pozostało około
godziny. Kiedy wrócił do siebie i był znowu w Swoim ciele, spojrzał na ludzi, którzy
wokół Niego stali i powiedział, Ŝe trzeba natychmiast wysłać telegram na pewien
adres w Bhopalu. Sai Baba podyktował adres, a treść brzmiała następująco :

- Nie martw się, pistolet jest u mnie. Baba.

Swami Satchidananda wyraził wtedy swoje wątpliwości, czy poczta w ogóle


dostarczy taki telegram, w którym mowa jest o pistolecie? Kilka osób podzielało jego
zdanie i wywiązała się wymiana zdań. Sai Baba zaŜyczył sobie, aby telegram jak
najszybciej został wysłany do Bhopalu, więc szukano jakiegoś rozwiązania, Ŝeby tak
sformułować telegram, aby słowo „pistolet” tam nie widniało. Swami Satchidananda
zaproponował, Ŝeby słowo „pistolet” zastąpić słowem „narzędzie” i Sai Baba
przystał na to, poniewaŜ odbiorca będzie dobrze wiedział, o co chodzi.

Telegram szybko wysłano, do miasta oddalonego o kilka tysięcy kilometrów.


Wszyscy byli ciekawi, jaka tragedia została udaremniona przez Sai Babę, ale On
odmawiał udzielenia odpowiedzi na zadawane w tej sprawie pytania. Cztery dni
później przyszedł list z Bhopalu, który został odczytany przy wszystkich obecnych, a
który udowadniał, Ŝe Sai Baba jest rzeczywiście Panem, który uratował Gajendra i
Prahladę, oraz pośpieszył z pomocą dla Drapaudi. Nadawca tego listu słuŜył w
wojsku w czasie drugiej wojny światowej i pełnił wysokie stanowisko w
ministerstwie spraw wewnętrznych. Był bardzo oburzony zmianami, które nastąpiły
w indyjskiej administracji, w poszczególnych stanach indyjskich w czasie
reorganizacji, po odzyskaniu niepodległości, po brytyjskim panowaniu. DuŜo młodsi
słuŜbą od niego dostali wyŜsze stanowiska niŜ on i stali się jego zwierzchnikami. To
go bardzo przytłaczało i do tego jeszcze nie miał koło siebie nikogo, kto mógłby go
w tych cięŜkich dla niego chwilach pocieszyć. Jego Ŝona wyjechała w tym czasie do
swojej rodzinnej wioski. Przytłoczony własnymi myślami o swojej nieszczęśliwej
zawodowej karierze, postanowił swoje niezadowolenie zakończyć przy pomocy
pistoletu. Wziął pistolet do ręki i strzelił na próbę w powietrze, Ŝeby sprawdzić czy
jego ręka będzie na tyle spokojna, Ŝeby oddać drugi, śmiertelny strzał. Ale zanim
oddał drugi strzał, Sai Baba zawołał:

- Nie strzelać!

- 73 -
I usłyszał głośne pukanie do drzwi wejściowych. Sai Baba przybył do niego,
oczywiście nie jako Sai Baba, ale w postaci jego przyjaciela ze studiów, w
towarzystwie jego Ŝony i jeszcze był z nimi tragarz, który dźwigał ich bagaŜe. Kiedy
ten urzędnik to wszystko zobaczył, pobiegł zaraz z powrotem do pokoju i schował
pistolet po pościelą, po czym wrócił do drzwi i niby nigdy nic, zrobił odpowiednią
minę do zaistniałej sytuacji i otworzył szeroko drzwi. Na zewnątrz – cud nad cudy –
stały trzy formy Sai Baby, gotowe grać
swoje role. Ten prawdziwy przyjaciel ze
studiów, był spokojnej i pogodnej natury i
Sai Baba przyjmując spontanicznie jego
postać, zachowywał się podobnie i ta
Jego pogodna postawa wyrzuciła
melancholijne myśli z umysłu
gospodarza, przyczyniając się do
uzdrowienia jego rozpaczy. JuŜ po chwili
wyglądał całkiem normalnie. Uśmiechał
się, a nawet się śmiał z dowcipów
swojego domniemanego starego
przyjaciela. W trakcie dalszej rozmowy
zniknęły wszystkie jego myśli o samobójstwie. TakŜe Ŝona przyjaciela włączała się
do rozmowy, ale jak usłyszeli, Ŝe pani domu jest nieobecna, to zrobili rozczarowane
miny i stwierdzili, Ŝe będzie lepiej jak przenocują u innego przyjaciela, podając jego
adres. Pomimo nalegań gospodarza, któremu właśnie uratowali Ŝycie, domniemany
przyjaciel wyszedł dokładnie po 45 minutach razem z Ŝoną i tragarzem, i wszystkimi
bagaŜami. Zaraz po tym jak goście wyszli, gospodarz pospieszył do sypialni i
stwierdził wystraszony, Ŝe nie ma tam pistoletu. Kto mógł mu go zabrać? On był juŜ
raz w Puttaparthi, a jego Ŝona była zagorzałą wielbicielką Sai Baby. CzyŜby to
przypadkiem nie był u niego sam Sai Baba? – zaczęło mu switać w głowie. AleŜ
naturalnie, to musiał być osobiście Sai Baba, ale co z tymi pozostałymi dwoma
osobami? CzyŜby oni takŜe Nim byli?
Ten człowiek szybko zamknął dom i w pośpiechu udał się do przyjaciela, gdzie ci
troje mieli się udać. Jego rozwaŜania się potwierdziły, tam ich nie znalazł. Cała trójka
rozpłynęła się w powietrzu, razem z bagaŜami. Kiedy wrócił z powrotem do domu,
usiadł w spokoju starając przypomnieć sobie całe wydarzenie, kiedy znowu rozległo
się pukanie do drzwi. Tym razem stał tam doręczyciel telegramów. W telegramie z
Kodaikanal stało: „Nie martw się, narzędzie jest u mnie. Sai Baba”. Swami
Satchidananda był zdania, Ŝe to wydarzenie było o wiele bardziej ekscytujące, niŜ
Parakayapravesha, które jest opisane w Puranach (prastare święte teksty). Pod tą
nazwą rozumie się wstąpienie bezcielesnej istoty do jakiegoś ciała. Ale w opisanym
wyŜej przypadku chodzi o Kayasrishti, o stworzenie trzech ciał (kaya) w jednej
sekundzie, jak tylko to Sai Baba postanowił.

Ciała te były w najmniejszych szczegółach podobne do egzystujących osób i


odgrywały znakomicie swoje role w domu niedoszłego samobójcy. Miały one takŜe
pamięć tych osób, więc mogli sobie razem z gospodarzem wspominać czasy swoich
studiów, od których zakończenia minęło w końcu kilkadziesiąt lat.

- 74 -
- Coś takiego było tylko moŜliwe – powiedział mocno przekonany Satchidananda –
i mogło się tylko wydarzyć Avatarowi, Bogu w ludzkiej postaci.

Nic dziwnego, Ŝe Swami Sadananda i Swami Satchidananda napisali list o tych


cudach i boskich przymiotach Sai Baby, do swojego Guru Swamiego Shivanandy
Sarasvati w Rishikesh. Ci dwaj towarzyszyli takŜe Sai Babie do Kap Comorin, gdzie
udał się On z Kodaikanal. Otrzymali oni wyobraŜenie o uniwersalnym posłannictwie
Sai Baby, kiedy zobaczyli jak Baba wziął do ręki róŜaniec z krzyŜem i
pobłogosławił nim pewnego księdza. Kiedy później Sai Baba szedł plaŜą nad
brzegiem morza, za kaŜdym Jego krokiem tworzyły się kryształowe perły.
Wielbiciele, którzy szli za Nim, zbierali te perły do pudełka z drzewa sandałowego.
Doliczyli się ich 84, ale Sai Baba powiedział, Ŝe powinno ich być 108. Jeszcze raz
policzono i rzeczywiście, było ich 108. Z tych pereł powstałych w tak cudowny
sposób, zrobiono modlitewny róŜaniec, który otrzymał od Sai Baby Swami
Sadananda.
Po tym jak Sai Baba odwiedził Periyar i tamtejszy rezerwat przyrody, wyruszył On
dalej w kierunku Madurai i Mayuram i powrócił do Puttaparthi przez Salem, gdzie
Swami Satchidananda Ŝył kilka lat. Jak tylko przybył, odpowiedział zaraz na
zaproszenie, jakie otrzymał od Swamiego Shivanandy Sarasvati, przewodniczącego
Divie Life Society w Rishikesh. Potem odpowiadał na wiele listów i telegramów.
W końcu wyraził zgodę na udanie się do Rishikesh, na północy Indii. Naturalnie Sai
Baba nie był zachwycony podróŜami, gdzie ogląda się rzeczy niby godne obejrzenia,
lub Ŝeby zachwycać się pięknem natury. TakŜe nie czuł potrzeby wykonywania
podróŜy pielgrzymkowych – poniewaŜ On sam jest celem wszystkich pielgrzymek.
Kiedyś poskarŜyła Mu się pewna matka, której syn nie chciał jej towarzyszyć do
Puttaparthi i zamiast tutaj, pojechał do Tirupati. Sai Baba odparł jej następująco:

- To oznacza, Ŝe on takŜe do Mnie przybył, poniewaŜ Ja jestem tam takŜe


wzgórzami.

Dzięki Swojej woli Sai Baba moŜe znaleźć się w najodleglejszym zakątku Ziemi,
poniewaŜ jest On poza czasem i przestrzenią. Sai Baba powiedział:

- Ja nie podróŜuję po to, Ŝe potrzebuję jakiejś zmiany, lub Ŝeby wypocząć, albo
dlatego, Ŝe lubię podróŜować. Ale tam, gdzie jest potrzeba duchowego pokoju, tam
się udaję, Ŝeby ofiarować pokój. Tam, gdzie jest beznadziejność, śpieszę, aby
zwątpione serce wykierować. Tam, gdzie nie ma wzajemnego zaufania, śpieszę, Ŝeby
wzajemne zaufanie przywrócić. Ja jestem w ciągłym ruchu, aby Moją misję
wypełnić, dla której tutaj przybyłem.

Swami Satchidananda wyjechał nieco wcześniej do Rishikesh, mówiąc autorowi tej


ksiąŜki, Ŝe trzeba postawić stop tym głupim opowieściom, które są rozpowszechnia-
ne o Sai Babie, oraz Ŝeby zapoznać Jego braci Samnyasinów o boskości Sai Baby.
Sai Baba wyjechał autem z Puttaparthi 14 lipca 1957 roku. Po drodze zatrzymał się
w Medkurthi, oddalonym 37 kilometrów od Madanapalle, aby w Ashramie-Ayodhya

- 75 -
odsłonić posąg Shirdi Sai Baby. Olbrzymia rzesza okolicznych chłopów czekała na
Niego od południa i Sai Baba przemawiał do nich ponad godzinę. Powiedział, Ŝe
kaŜda praca, takŜe wybudowanie Ashramu, jest w dosłownym tego słowa znaczeniu
duchową pokutą, kiedy jest wykonana w duchu oddania, bez poczucia dumy lub
innego negatywnego aspektu. Sai Baba skarcił wszelkie metody zaniedbywania
ciała, które ma słuŜyć, jako środek do urzeczywistnienia Boga. Sai Baba powiedział:

- Ciało jest boŜą arką, ono jest łodzią, za pomocą której musi się przepłynąć morze
Ŝycia, od narodzin do śmierci, ono jest wyposaŜone w dwa wiosła, moŜliwość
rozróŜniania (viveka) i wyrzeczenia (vairagya), dlatego trzeba o nie dbać i
utrzymywać je w dobrym stanie.

Po czym zwrócił się w kierunku kobiet licznie tam zgromadzonych. Mówił o


konieczności zaszczepienia w sercach dzieci miłości do Boga (bhakti), odwagi i
szacunku dla siebie samych i dla innych. Sai Baba powiedział:

- Nikt nie musi udawać się do jakiegoś konkretnego miejsca, Ŝeby znaleźć tam
szczęśliwość. Ta szczęśliwość jest w was, w postaci płomyka, który potrzeba tylko
wzniecić, aby powstał z tego większy ogień.

Sai Baba wyjaśnił, Ŝe chociaŜ On moŜe w kaŜdej chwili przemienić Ziemię w Niebo
a Niebo w Ziemię, to ludzie, którzy do Niego przychodzą, otrzymują tylko to, o co
Go proszą i to, co sobie wybrali. Powiedział, Ŝe moŜliwość rozróŜniania i siła
wyrzeczenia rozwijają się w człowieku poprzez ciągłą samoobserwację (vicara),
kiedy to kaŜdą pojedynczą myśl bada się pod względem prawości i prawdy. Sai Baba
powiedział:

- Prawdziwy wielbiciel musi panować nad swoimi emocjami oraz powinien


kultywować intelektualną bystrość. Jako prawdziwie oddany, musi rozwinąć w sobie
duchowy umysł.

Grupa podróŜnych z Sai Babą na czele, dotarła 15 lipca do Madrasu. Po


czterodniowym pobycie weszli na pokład samolotu odlatującego do Delhi. Sai Babę
rozbawił napis na bilecie lotniczym, który był wystawiony na Mr. S. S. Baba.
Śmiał się serdecznie na widok „Mr” Sai Baba, zmieniał w samolocie ciągle miejsce,
aby wszyscy pasaŜerowie mogli się nacieszyć Jego obecnością i Jego bliskością.
Jeden z pasaŜerów poprosił Go nawet o osobistą rozmowę, zauroczony Sai Babą,
którego jak sam twierdził, dopiero co „odkrył”. Ten człowiek był bardzo zaskoczony,
kiedy usłyszał radę od Sai Baby, Ŝe powinien poślubić młodą nauczycielkę, którą
kochał. To, Ŝe on ją kochał, to była jego tajemnica. Sai Baba obiecał mu, Ŝe pomoŜe
przekonać rodziców dziewczyny, aby ten związek zaakceptowali. O godzinie 16.20
samolot wylądował na lotnisku Palam. Po zakwaterowaniu się w budynku o nazwie
Sundaanagar, który wcześniej został wybrany na ten cel, Sai Baba otrzymał
wewnętrzne wołanie od jakiegoś wielbiciela z Bangalore i natychmiast opuścił ciało,
aby ochronić tego człowieka przed niebezpiecznym wylewem, o czym nam później
Sam opowiedział. W ciągu tych kilku dni spędzonych w Delhi, dwa razy dziennie

- 76 -
śpiewane były BhadŜany. BadŜany te przyciągnęły wielbicieli oraz ich przyjaciół,
którym opowiadali oni o wspaniałości Swojego Guru. Sai Baba udzielił wtedy
ludziom bardzo duŜo Swojej łaski w czasie osobistych rozmów. 22 lipca Sai Baba
wyjechał autem z Delhi do Rishikesh. Uczniowie Swamiego Sivanandy towarzyszyli
Sai Babie od Hardvaru i o godzinie 18.30 wjechali wszyscy na teren Ashramu o
nazwie Sivanandanagar. Swami Sivananda zwołał wszystkich mieszkańców Ashramu
i powitał Sai Babę bardzo serdecznie. Kiedy z rękami złoŜonymi na klatce
piersiowej, tak jak to było u nich w zwyczaju, pozdrawiał Sai Babę. Baba
odpowiedział na to gestem błogosławieństwa (abhayahasta), czyli ręce podniesione
w górę na wysokość głowy. Ten symboliczny gest przyniósł juŜ pokój tysiącom
ogarniętych strachem dusz. Sivanandanagar otoczony był wiecznie zielonymi górami,
wokół których przepływała rzeka Ganges. Następnego dnia mieszkańcy Ashramu
zebrali się i poprosili Sai Babę, Ŝeby im przekazał nauki. Sai Baba mówił duŜo o
rzece Ganges, porównał ją do Samnyasina (mocno uduchowiona dusza), który
spieszy do morza. Powiedział, Ŝe kaŜda rzeka wie dokładnie w swoim wnętrzu, Ŝe
ona z morza powstała i napędzana tą wiedzą, mknie do morza nie patrząc na piętrzące
się niekiedy po drodze przeszkody. Sai Baba pochwalił ciszę, jaka panuje tutaj w
Ashramie i powiedział, Ŝe to jest dobre miejsce, aby moŜna było znaleźć tu duchowy
spokój. Po czym objaśnił słowo „Bhagavan”, (dosłownie Bóg). Powiedział Ŝe „bha”
oznacza stworzenie, „ga” oznacza ochronę, a „va” oznacza przemianę, transformację.
Sai Baba powiedział tak:

- Bhagavan panuje nad tymi trzema, oto Moja tajemnica.

Kiedy mówił, Ŝe w Jego zwyczaju jest manifestowanie, tworzenie rzeczy i


rozdawanie ich, obalił tym samym fałszywe pogłoski, jakie o Nim rozpowiadano.
Mówił, Ŝe On stwarza rzeczy, aby sprawić radość Swoim wielbicielom, podobnie jak
ojciec daje słodycze swojemu dziecku nie po to, Ŝeby udowodnić swoje ojcostwo w
oczach innych. Są rzeczy, które są pomocne w oddaleniu od ludzi trosk i strachu, aby
mogli osiągnąć wewnętrzny spokój, aby im pomogły w rozwinięciu duchowej
koncentracji i aby pomogły w wielu jeszcze innych przypadkach. Te rzeczy nie są
tworzone po to, Ŝeby kogoś przyciągnąć. Te rzeczy zostały stworzone w podobny
sposób jak wszystkie inne, tyle tylko, Ŝe o wiele szybciej, często w jednej chwili.
Trwałość tych rzeczy jest teŜ taka sama jak innych. Sai Baba powiedział:

- Moim największym darem jest boska miłość (prema) i wielbiciele powinni się
starać, aby ją osiągnąć, podobnie jak moŜliwość rozróŜniania i wyrzeczenie, moŜe
ofiarować tylko duchowy nauczyciel.

Po czym zmaterializował (stworzył), prostym ruchem ręki piękny róŜaniec ze 108


koralikami Rudrakshy. Była to znakomita ręczna robota. KaŜda Rudraksha była w
złotym uchwycie i wszystkie były nawleczone na złoty szpagat, a na środku
znajdowała się pięciopłaszczyznowa, królewska perła. Sai Baba ofiarował go
Swamiemu Sivanandzie Saraswathi. I stworzył jeszcze duŜą ilość Vibhuti (święty
popiół) i własnoręcznie naniósł go na czoło Swamiego. Kiedy wieczorem wszyscy
zebrali się w największej sali, Swami miał na sobie stworzony przez Sai Babę

- 77 -
wspaniały klejnot i wszyscy byli zachwyceni jego okazałością, wspaniałością i
znakomitym wykonaniem, oraz takŜe cudem jego powstania. Swami Sivananda
mówił o Bhagavanie i Jego misji. Dodał kilka myśli na temat powtarzania imienia
Boga, mówił takŜe o wodzie i rzece Ganges. Wypowiedzi Sai Baby i rozmowy tego
dnia były tak mocno przepełnione głęboką mądrością, więc na drugi dzień zebrała się
pod domem Sai Baby duŜa grupa starszych mnichów i uczniów podąŜających
ścieŜką duchową, aby Go wręcz zasypać pytaniami, które miały rozwiać ich
wątpliwości.
Dla przykładu, pytano Sai Babę o podejście do Prakritidharma, czyli porządku
na tym świecie, pytano o Paramarthadharma, o prawie najwyŜszego celu, pytano o
Kartavyadharma, o prawie obowiązku w kontekście do normalnego Ŝycia, pytano o
naturze Shunya, pustki, pytano o naturze Purna, obfitości, pytano o działanie i
granicę oddawania czci, pytano o duchy i o jeszcze wiele więcej rzeczy. TakŜe
Swami Sivananda kaŜdego wieczoru przeprowadzał z Sai Babą wielogodzinne
rozmowy, co go bardzo do Sai Baby przybliŜało. Sai Baba dawał mu owoce i
materializował dla niego Vibhuti, aby jego podupadłe zdrowie podleczyć i moŜna
było gołym okiem zaobserwować, Ŝe zdrowie Swamiego z dnia na dzień się
poprawiało. Któregoś dnia Sai Baba nabrał w dłoń trochę wody z Gangesu, która w
cudowny sposób zamieniła się w słodki nektar i dał to Swamiemu jako lekarstwo na
jego dolegliwości. Dla wielu mieszkańców Ashramu była to miła niespodzianka,
kiedy zobaczyli, jak Ŝwawo poruszał się Swami Sivananda w dzień wyjazdu Sai
Baby, pełen entuzjazmu i wigoru, pokazywał wszelkie zakątki Ashramu Sai Babie i
nawet wchodził na schody, co przed przyjazdem Sai Baby było niemoŜliwe. Wtedy
woŜono go na wózku inwalidzkim po Ashramie. Dzień 26 lipca 1957 roku zapisał się
w pamięci mieszkańców Ashramu, jako szczególnie przyjemny. Tego dnia Sai Baba
wsiadł z osobami towarzyszącymi do autobusu i skierował się drogą wzdłuŜ brzegu
Gangesu, do pałacu Rani Garhwal, aby spędzić tam w ciszy jakiś czas. Cała trasa
prowadziła przez przepiękną okolicę górską. Tu i tam moŜna było rozpoznać między
górami małe chatki, nad którymi powiewały Ŝółte chorągiewki.
Nagle ulica zakończyła się na rondzie i autobus zatrzymał się przed małym domem,
który jak klejnot stał pośrodku przepięknego krajobrazu, nad brzegiem rzeki Ganges.
Sai Baba dostrzegł drzewo Jambubaum pełne owoców i podobnie jak święty
Avvayar Mruga, zrywał te owoce i obdarowywał nimi Swoich towarzyszy podróŜy.
Następnie usiadł pod drzewem nad brzegiem Gangesu, a niektórzy zadawali Mu
pytania na tematy, które ich poruszały. Były pytania o istotę nauk w Upaniszadach i
ich wartość w dzisiejszym świecie. Sai Baba odpowiedział, Ŝe są one jak
drogowskaz, który pokazuje kierunek drogi. Drogą jednak trzeba przejść, aby przeŜyć
radość, kiedy osiągnie się cel. Jedno pytanie dotyczyło nieba (svarga) i piekła
(naraha), o których Sai Baba powiedział, Ŝe one są obecne na tym świecie. W drodze
powrotnej kazał zatrzymać autobus w konkretnym miejscu, gdzie na metalowym
pręcie wisiała tablica, na której ledwo moŜna było odczytać: Vasishtha Guha –
jaskinia Vasishtha. Sai Baba pewnym krokiem schodził w dół, jakby tu juŜ wiele
razy był obecny. Jaskinia znajdowała się blisko rzeki Ganges, który w tym miejscu
robił duŜe zakole. Koło jaskini płynął niewielki strumyczek, wpadający do Gangesu.
Sama jaskinia jest uświęconym miejscem, poniewaŜ wielu mnichów i pustelników w
dawnych czasach w niej mieszkało. Dla przykładu, Swami Purushothamananda,

- 78 -
który był uczniem Swamiego Brahmanandy z zakonu Ramakrishny. Inny uczeń z
tego samego zakonu, który obecnie juŜ 30 lat Ŝyje w jaskini, pozdrowił Sai Babę tak,
jakby na Niego oczekiwał. On ma juŜ ponad siedemdziesiąt lat i większość swego
Ŝycia spędził w głębokiej ascezie (w głębokim wyrzeczeniu), studiując święte pisma.
Z jego twarzy biła naturalna duchowa radość i nawet najmniejsza uwaga o
wspaniałości Boga, wprowadzała go w szczęśliwą jedność z Bogiem (samadhi).
Kiedy miał 27 lat, Brahmananda przepowiedział mu, Ŝe zamieszka w jaskini i całe
Ŝycie poświęci medytacji. Sai Baba wspomniał mu o trudnościach, jakie miał tu na
początku, kiedy wprowadził się do jaskini. To były lamparty i kobry, trzydniowy
marsz z Rishikesh i rozpaczliwa walka o sól i zapałki. Sai Baba mówił o ratunku,
który otrzymał on dzięki boŜej pomocy.
Sai Baba tego wieczora jeszcze raz go
z nami wszystkimi odwiedził, pomimo
grzmotów zapowiadających burzę, co
wielu z nas zaniepokoiło. Ale jak tylko
znaleźliśmy się koło jaskini, grzmoty
ustały i pogoda się poprawiła dzięki łasce
Sai Baby. Tego dnia śpiewał On pieśni w
jaskini i jeden z mnichów, który
opiekował się mieszkańcem jaskini,
poprosił Sai Babę o zaśpiewanie pieśni
Tyagaraja. Sai Baba zapytał go, jaką
pieśń Tyagaraji chciałby usłyszeć i mnich
poprosił o pieśń pod tytułem: „Sri Ranhuvara Sugunalaya”. Sai Baba zaśpiewał to z
bardzo prostej przyczyny, Ŝeby go uszczęśliwić. Nikt wcześniej nie słyszał, Ŝeby Sai
Baba śpiewał tę pieśń, więc odbieraliśmy ją, jako szczególne szczęście, za co
mnichowi Kalikanandzie z całego serca dziękowaliśmy. Kiedy Sai Baba usłyszał, Ŝe
on od wielu lat cierpi na chroniczne bóle brzucha, stworzył z niczego lekkim ruchem
ręki kawałek cukru i cukier pokazał się na Jego dłoni; dał mu to do zjedzenia,
pouczając go przy tym o róŜnych aspektach diety. Mieszkańcowi jaskini podarował
modlitewny róŜaniec ze 108 kryształowych pereł, który takŜe stworzył ruchem ręki
na naszych oczach. Zakręcił kilka razy dłonią i juŜ pokazał się róŜaniec, który
trzymał w dłoni. Ale jeszcze bardziej tajemnicza była wizja, którą Sai Baba
obdarzył mnicha Purushothamanandę, mieszkańca jaskini. Purushothamananda
napisał juŜ 1918 roku list do swojego Guru: „Wszystko jest ułudą i ja nie zaznam
spokoju, zanim nie stanę z prawdą twarzą w twarz”. Po tym jak my wszyscy
wyszliśmy na zewnątrz jaskini, Sai Baba i jej stały mieszkaniec udali się do
pomieszczenia w głębi jaskini. Sri Subbaramiah, przewodniczący „Divie Life
Society” w Venkatagiri, opisał to, co zobaczył, stojąc na zewnątrz jaskini niedaleko
wejścia:

- Stałem w pobliŜu wejścia do jaskini. Mogłem widzieć, co się tam wydarzyło. Sai
Baba połoŜył głowę na kolanach Purushothamanandy, który ukląkł i sam połoŜył się
jak długi na podłodze. Ciało Sai Baby opływało całe w jasnym boskim świetle. Jego
głowa i Jego twarz, wydawała mi się o wiele większa niŜ normalnie. Błyszczące
promienie wypływały z Jego twarzy. Nagle poczułem, Ŝe ogarnia mnie dziwne

- 79 -
uczucie radości. To się wydarzyło około godz 22.00 wieczorem. Kiedy później
dopytywaliñmy Sai Babę, Ŝeby nam bliŜej wyjaśnił tę wizję to powiedział, Ŝe to była
wizja Jyotir-Padmanabha.

Co za cudowna łaska! Co za niezmierzalne szczęście! Swami Purushothamanada


odszedł z tego świata w noc Mahashiwaratri 1961 roku, w momencie urodzenia
Linganu przez Sai Babę. W czasie powrotu z jaskini, Sai Baba opuścił na krótki czas
Swoje ciało, które sztywne trwało na siedzeniu autobusu. Kiedy Go później
pytaliśmy, gdzie w tym czasie przebywał, to powiedział nam, Ŝe poszedł, aby
uchronić pewnego wielkiego Jogina przed mokrym grobem. To tym bardziej nas
zaciekawiło i wszyscy zaczęli się jeszcze bliŜej przysuwać, Ŝeby usłyszeć wszystko
w szczegółach. Ale Sai Baba zbywał nasze pytania i w końcu powiedział:

- Subbaramiah wyjaśni wam całe zdarzenie.

Kilka osób zaraz udało się na poszukiwania Subbaramiaha, który był uczestnikiem
naszej wycieczki. Szybko go odnaleźli i przyprowadzili do nas. Sai Baba zapytał go,
co on widział, kiedy odwiedziliśmy jaskinię. On poprosił o wybaczenie, Ŝe zaraz o
tym nie poinformował Sai Baby i powiedział, Ŝe zobaczył zwłoki męŜczyzny w
rzece, które przepływały niedaleko miejsca, gdzie się znajdowali. Ale, Ŝe to jest zły
znak, więc nic nie mówił, Ŝeby nie psuć atmosfery w jaskini. Sai Baba tylko się
uśmiechnął i powiedział, Ŝe pomyłkowo myślano, Ŝe to płyną zwłoki ludzkie, chociaŜ
mogłoby się wydawać, Ŝe ten Jogin w tej rzece rzeczywiście umarł, chociaŜ on sam
nie mógł ocenić swojego połoŜenia. Z opowiadania Sai Baby wynikało, Ŝe porwał
go prąd rzeki, kiedy ten siedział w głębokiej medytacji na skale, przy samym brzegu.
Prąd rzeczny podmył urwisko pod skałą i wszystko runęło do wody. Najpierw
pomyślał, Ŝe to sen – powiedział Sai Baba – ale jak tylko zorientował się w sytuacji,
zaczął modlić się do Boga o pomoc. Sai Baba usłyszał jego wołanie i pośpieszył mu
z pomocą, skierowując domniemanego nieboszczyka w kierunku brzegu, kilka
kilometrów dalej od Ashramu, gdzie znajdowało się osiedle mieszkalne i gdzie mógł
się ogrzać i wysuszyć odzienie. I w ten sposób został ten jogin uratowany, chociaŜ
kilkadziesiąt kilometrów był niesiony z prądem rzeki. JeŜeli to nie był ratunek dla
duchowego ucznia (shishyarakshana), to co innego mogło to być?
Ale Ŝeby to nastąpiło, muszą być spełnione trzy warunki, zanim SOS jakiegoś
człowieka dojdzie do uszu Sai Baby. Musi mieć się jakiś przedmiot otrzymany od Sai
Baby, dla przykładu coś w formie talizmanu, albo musi się naprawdę całym sercem
wołać, całą duszą wołać o pomoc Boga, kiedy grozi jakieś niebezpieczeństwo. JeŜeli
osoba, która woła w ten sposób o pomoc, nie moŜe się wykazać jednym ani drugim,
to przynajmniej musi to być naprawdę szlachetny człowiek. Oczywiście nie musi on
być wielbicielem Sai Baby i jeŜeli się woła o pomoc Bhagavana, to nie jest potrzebne
jakieś konkretne imię, mogą to być imiona Rama, Kriszna, Jezus, Allah, Sai lub
jakieś inne, poniewaŜ wszystkie imiona i formy naleŜą do Niego i są Nim samym.
Sai Baba jest zawsze gotów podąŜać za głosem wołającym o pomoc. Ten Jogin,
którego Sai Baba uratował z rzeki, nie był ani Jego wielbicielem, ani nigdy Go nie
widział, a pomimo to, Ŝycie jego zostało uratowane.

- 80 -
To wydarzenie z nieznanym Joginem było dla wielu wielkim objawieniem
uniwersalnej miłości Sai Baby i Jego wszechobecności. W domu, w którym
przebywał Sai Baba, w Ashramie w Rishikesh, było zawsze pełno ludzi. Ciągle
zbierali się u Niego mieszkańcy Ashramu oraz uczniowie pobliskiej akademii i
zasypywali Go pytaniami dotyczącymi ich duchowych ćwiczeń (sadhana). Pytali o
święte mantry do powtarzania, o praktyki medytacyjne. Do tego dochodziły rzesze
pielgrzymów, którzy odkryli, Ŝe w Rishikesh przebywa wielka świętość. Słynny
święty i uczony Sri Shaddarshanacharya, był dwa razy ze swoimi uczniami. Swami
Sadananda i Swami Satchidananda byli ciągle oblegani przez przybyłych ludzi,
którzy chcieli więcej i więcej informacji o Sai Babie, o Jego Ŝyciu, o Jego
wspaniałości, o Jego boskości i o Prashanti Nilayam w Puttaparthi. Autor tej ksiąŜki
słyszał, jak Swami Sadananda powiedział do młodego mnicha :

− Sai Baba siłą woli moŜe wszędzie podróŜować, do wszystkich światów


widzialnych i niewidzialnych i wszystko moŜe wyjawić, cokolwiek by się nie
wydarzyło. On jest wszechmocny.

Swami powiedział takŜe, Ŝe widział na własne oczy, jak Sai Baba zamienił ziarnko
ryŜu w ziarnko z kości słoniowej i przemienił je na 108 figurek słoni, kaŜde
przepiękne wyrzeźbione i z pomocą szkła powiększającego wyraźnie widoczne.

Dnia 28 lipca Sai Baba poŜegnał się ze Swamim Sivanandą i pojechał do Delhi. Dwa
dni później udał się autem do Mathura-Brindavan w te okolice, które w dawnej
przeszłości były miejscem Jego cudownych działań. Poruszaliśmy się wtedy
autobusem. Zepsuł się on koło małej wioski, jakieś 40 kilometrów od miasta Aligarh.
Trzeba było ściągnąć autobus zastępczy, a gdy się pojawił, była juŜ 15.30. Większość
podróŜnych była zmęczona i głodna, ale Sai Baba jak kochająca matka troszczył się i
pocieszał wszystkich, co dla wielu było tak przyjemne, Ŝe w duchu dziękowali, iŜ ten
autobus się popsuł. Sai Baba zaprowadził nas wszystkich na brzeg rzeki Jamuna i
gdy pokazywał nam tamte święte miejsca, zdawało się, jakby znał tutaj kaŜdy
centymetr kwadratowy. Pokazał miejsce, gdzie wielki wąŜ został zwycięŜony, gdzie
się Gopis (pasterki) bawiły, gdzie Kamsasa rydwan został wywrócony i gdzie dwa
drzewa bliźniacze zostały wyrwane razem z korzeniami. KaŜda mała fala rzeczna
zdawała się tańczyć w rytm muzyki Jego głosu, kaŜda krowa, którą zobaczyli,
zdawała się czekać na ciepły dotyk Jego boskiej ręki. W drodze powrotnej do
Mathury Sai Baba wszedł do pewnej świątyni poświęconej Radha-Shyamie. Właśnie
były robione tam przygotowania do występów tanecznych i teatralnych. Kiedy Sai
Baba stanął przed tą świętością, nagle zgasły wszystkie światła i kaŜdy zadawał
sobie pytanie - dlaczego?
Sai Baba powiedział:

- Nie myślcie o tym. Weźmiemy po prostu tę Radha-Shyamę ze sobą do Delhi i tam


będziecie mogli przed nią śpiewać bhadŜany.

Po czym zrobił kilka kolistych ruchów dłonią przed ołtarzem świątyni, gdzie była
umieszczona marmurowa statuetka Radha-Shyamy i w Jego dłoni zmaterializowała

- 81 -
się dokładna kopia statuetki, która stała na ołtarzu. Drugiego sierpnia 1957 roku Sai
Baba poleciał do Srinagaru i przybył w południe do doliny Kaszmirskiej. Z
powietrza moŜna było rozpoznać skomplikowany system kanałów wodnych, które
nawadniały pobliskie pola, złotą świątynię w Amritsarze i kręte drogi prowadzące do
doliny Kaszmirskiej.
Piękność krajobrazu doliny mogła kaŜdego zachwycić. ChociaŜ kierownik hotelu
Shankaracharya w Srinagarze namawiał Sai Babę, aby się u niego zakwaterował, Sai
Baba wolał zamieszkać na pływającej łodzi, a Jego towarzysze podróŜy zamieszkali
na następnych dwóch łodziach. Łódź, na której zamieszkał Sai Baba, nazywała się
„Pałac Alexandra”, a pozostałe nazywały się „KsiąŜe Kaszmiru” i „Królewskie róŜe”.
Sai Baba zachęcał kaŜdego do rozkoszowania się naturą i jej pięknem. Zwracał nam
uwagę na cudowne wzory na kwiatach, na przepiękną kombinację kolorów wschodu i
zachodu słońca, na ciemno-mroczny majestat zachmurzonego nieba, na świecące
gwiazdy na nocnym firmamencie lub na klucz leczących Ŝurawi. Dlatego zabierał nas
wieczorami na ogrodowe platformy obserwacyjne w Shalimar i w Nishat. Kiedy
pewnego razu wróciliśmy do naszych noclegowych łodzi, Sai Baba zauwaŜył, Ŝe
pokryte śniegiem szczyty Himalajskie stanowią jeszcze piękniejszą panoramę do
podziwiania, poniewaŜ zostały przez Pana osobiście zaprojektowane, aby ludzki
wzrok odciągnąć od nizin przyziemnego Ŝycia. 3 sierpnia Sai Baba pojechał do
Gulmang i do Kilanmarg, aby pokazać towarzyszącym Mu ludziom pokryte śniegiem
szczyty Himalajskie. Grupa, która Mu towarzyszyła, składała się z kupców i
przedsiębiorców, adwokatów, profesorów, pisarzy, poetów, muzyków, urzędników i
chłopów. W Tanmarg przesiedliśmy się na konie, aby pokonać 25 kilometrową
trudną wspinaczkę na wysokość ponad 4000 tysiące metrów nad poziomem morza.
W czasie tej wspinaczki Sai Baba utrzymywał wszystkich w dobrym humorze,
opowiadając dowcipy lub czyniąc uwagi na róŜne tematy. Od czasu do czasu
podawał wszystkim Prasada (poczęstunek, z reguły coś słodkiego) lub Vibhuti
(święty popiół). Jechał na koniu, który reagował na imię Radscha - największy
z całej tej grupy - z taką lekkością i z taką zręcznością, iŜ wydawało się, Ŝe dorastał w
siodle. Ani razu nie zszedł z konia, aby odpocząć i wyprostować nogi. W końcu
dotarliśmy na wysokość wiecznego śniegu, który leŜał tu przez cały rok. Tutaj Sai
Baba bawił się na bosaka w śniegu, podobnie jak Kumaraswami na płaszczyznach
góry Kailasa. Sai Baba rzucał śnieŜkami w ludzi, śmiał się z zatrwoŜonych min tych,
którzy ślizgali się po śniegu i dodawał otuchy tym, którzy narzekali na mroźny wiatr
z gór. Poza Sai Babą, wszyscy byli zmęczeni i narzekali na bóle i ostre słońce.
Kiedy wróciliśmy do naszych łodzi około jedenastej w nocy, Sai Baba był cały czas
świeŜy i wypoczęty, nie było po Nim widać Ŝadnego zmęczenia. Z „Pałacu
Alexandra” zrobił się wkrótce drugi Prashanthi Nilayam, poniewaŜ wielu ludzi
przybywało ze Srinagaru i okolic, Ŝeby złoŜyć Sai Babie hołd i otrzymać Jego
błogosławieństwo. Pewna starsza dama przybyła i powiedziała, Ŝe została
powiadomiona poprzedniej nocy we śnie przez posłańca, Ŝe ma się zjawić na tej
łodzi. Sai Baba przyjął takŜe kilka zaproszeń od ludzi, do odwiedzenia ich domów.
W jednym z takich domów powiesił girlandę z kwiatów na szyi pewnego dziecka
i powiedział:

- Z tego dziecka wyrośnie wielki Jogin.

- 82 -
Później dziadek tego dziecka powiedział, Ŝe to samo przepowiedział astrolog, kiedy
sporządzał osobisty horoskop dziecka. Ale on powiedział to dopiero wtedy, kiedy Sai
Baba go zapytał:

- To wam juŜ zostało kiedyś powiedziane, nieprawdaŜ ?

To zdarzyło się w domu sekretarza biura turystycznego, które organizowało podróŜ


Sai Baby do Kaszmiru. Sai Baba podarował mu pierścień ze szlachetnym
kamieniem, stworzonym przy wszystkich kilkoma ruchami dłoni. Gdy tylko pierścień
pojawił się z powietrza, juŜ trzymał go w dłoni. W czasie rozmowy Sai Baba
odpowiadał na pytania zadawane mu przez zgromadzonych tam ludzi. Jego
odpowiedzi uświadomiły wszystkich, którzy je słyszeli, o Boskości Jego istoty.
Nieustanne pielgrzymki ludzi do pałacu Alexanda, trwały dwa dni. Wyjazd Sai Baby
6 sierpnia był dla olbrzymiej liczby zebranych na lotnisku wielbicieli bolesnym
przeŜyciem. W końcu samolot wystartował do Delhi. Z Delhi Sai Baba poleciał do
Madrasu i po krótkim tam pobycie wrócił do Puttaparthi 14 sierpnia.

Rozdział dziewiąty
Ręce cudów
JuŜ od urodzenia Sai Baba posiadał
tajemniczą moc, pozwalającą Mu tworzyć rzeczy z
niczego, dosłownie z powietrza. JuŜ, jako dziecko
zaskakiwał bawiące się z Nim dzieci tym, Ŝe z
pustej kieszeni wyciągał cukierki lub miętowe
pastylki. Prosił On wprawdzie inne dzieci, Ŝeby o
tym nie mówiły nikomu, ale wkrótce i tak się
rozniosło to po okolicy, wśród dorosłych. Kiedy
był jeszcze całkiem mały, a dorośli pytali Go, jak
On to robi, to przewaŜnie dłuŜszy czas milczał.
Trochę później, kiedy Jego przyjaciele naciskali na
Niego, powiedział im, Ŝe konkretna wiejska
boskość, którą nazywano Gramashakti, spełniała
kaŜde najmniejsze Jego Ŝyczenie. Ta odpowiedź
słuŜyła naturalnie do tego, Ŝeby o nic więcej Go nie
wypytywano. Od tego momentu ludzie zaczęli Go
postrzegać i podziwiać jako szczególnie
poświęconego, obdarzonego wielką łaską Chłopca,
na którego trzeba szczególnie zwracać uwagę i
którego trzeba traktować z respektem. TakŜe w szkole mały Sai Baba pomagał
kolegom z klasy, kiedy zwykłym ruchem dłoni stwarzał dla nich gumki lub ołówki.
Kiedy któryś z nich narzekał na jakąś chorobę lub bóle, Sai Baba materializował

- 83 -
świeŜe liście roślin, które - jak mówił przyjaciołom - są z Himalajów i dawał im do
Ŝucia. W krótkim czasie dolegliwości znikały. Niektórzy dorośli mówili na to magia,
a jeszcze inni mówili, Ŝe to czarna magia. Ostrzegali oni swoje dzieci, Ŝeby się nie
zadawali z małym Sai Babą, ale kto mógłby Boga stłumić? Dopiero później, kiedy
oznajmił o Swojej misji mając 14 lat, zaczął regularnie tworzyć Vibhuti i
obdarowywać Nim ludzi. Sai Baba często opowiadał o znaczeniu Vibhuti. Jako, Ŝe
ono powstaje z niczego i jest szczególnie łączone z boskim aspektem Shivy, więc
wielu wielbicieli nazywa to takŜe Kailasa Vibhuti. Ten święty popiół nazywa się
Vibhuti lub Bhuti, poniewaŜ przynosi on powodzenie i pomyślność. Niektórzy
nazywają go takŜe Bhasman, poniewaŜ wszystkie grzechy wymazuje; inni nazywają
go Bhasita, poniewaŜ duchową mądrość w człowieku podnosi; takŜe Kshara,
poniewaŜ ostrzega przed niebezpieczeństwem oraz Raksa, poniewaŜ chroni przed
wpływem złych duchów. Sai Baba mówi takŜe, Ŝe Vibhuti przypomina ciągle o
nietrwałości ludzkiego ciała, po spopieleniu którego pozostaje tylko mała kupka
popiołu. Od dnia oznajmienia o Swojej misji w roku 1940 do dnia dzisiejszego,
tysiące odwiedzających ludzi było świadkami cudu z Vibhuti, które Sai Baba na ich
oczach stwarzał. To jest faktycznie niewyjaśniony cud, poza wszelką dziedziną
nauki. Ten cud powstaje w tak naturalny sposób, Ŝe często zapominamy o znaczeniu
tego błogosławieństwa. Sai Baba trzyma przy tym prawą dłoń w poziomie,
skierowaną do dołu lub pod lekkim kątem, robi jeden lub dwa ledwo widoczne
koliste ruchy i Vibhuti juŜ się stwarza na czubkach Jego palców, które złącza razem,
Ŝeby je przytrzymać. Po czym naciera nim czoło jakiegoś wielbiciela lub daje mu je
na dłoń, Ŝeby sobie sam natarł czoło a resztę zjadł. Średnio materializował On
codziennie około pół kilograma Vibhuti. Do dnia dzisiejszego (1961 rok), stworzył
około czterech ton Vibhuti. Mówi się, Ŝe kaŜda myśl ma to w sobie, Ŝe moŜe się
zmaterializować w fizycznej formie w naszym świecie. To, o czym się myśli, moŜe
się nam zmaterializować. Wszystko zaleŜy od siły woli, od mojej woli, albo od twojej
woli, albo od woli boskiej istoty. Sai Baba chce i natychmiast pojawia się Vibhuti
lub cokolwiek innego. Vibhuti, które On rozdaje ludziom, jako znak Jego
błogosławieństwa, powinno być starannie przechowywane i nakładane na czoło.
TakŜe daje się je na język lub do wody i pije się, jako szczególne lekarstwo na
choroby. MoŜna je takŜe nosić przy sobie, jako talizman. Pewien wielbiciel z
Ameryki południowej pisał, Ŝe codziennie wieczorem, kiedy medytuje, trzyma
paczuszkę Vibhuti w ręce i cały czas ma tę samą wizję, Ŝe obejmuje obydwiema
rękami stopy Pana Kriszny. Faktycznie trudno wyliczyć wszystkie uzdrawiające i
pomagające działania Vibhuti, które ruchem dłoni stwarza Sai Baba.
Vibhuti, które stwarza, jest takŜe róŜnorodne. Czasami pojawia się w formie kostki
podobnej do kostki cukru, innym razem, jako drobno zmielony proszek, innym
razem, jako średnio zmielony proszek lub grubo zmielony, lub podobny do płatków.
MoŜe ono mieć łagodny zapach lub ostry. Vibhuti moŜe smakować lekko słono lub
słodko, lub być bez smaku. MoŜe być białawe, ciemnego odcienia lub szarawe.
Czasami, kiedy Sai Baba kręci dłonią, pokazuje się juŜ w pojemniku. Kiedy ktoś
wyjeŜdŜał na studia do Anglii, Sai Baba dawał mu Vibhuti w srebrnym pojemniku, z
dodatkowym błogosławieństwem, Ŝe to Vibhuti w pojemniczku nigdy się nie
wyczerpie. Wola Sai Baby spełnia się takŜe tysiące kilometrów stąd i Vibhuti w tym
srebrnym pojemniczku ciągle przybywało, obojętnie ile się go uŜywało. Czasami,

- 84 -
kiedy trzeba zaŜywać Vibhuti przez dłuŜszy okres, jak dla przykładu w czasie ciąŜy,
Sai Baba prosił rodzinę, Ŝeby przynieśli jakiś pojemnik i po lekkim uderzeniu w
pojemnik, ten natychmiast wypełniał się Vibhuti. Kiedy Sai Baba zbierał wielbicieli
wokół Siebie na brzegu rzeki Citravatti lub na brzegu rzeki Kaivalya w Tamilnadu,
lub na brzegu Godavari, to wsadzał dłoń w piasek i o cudzie! - wyciągał olbrzymią
kostkę Vibhuti z piasku, którą dzielił na kawałki i rozdawał między wielbicieli.
Innym razem Sai Baba brał w obydwie dłonie piasek i sypał go na talerz ...i co było
widać? Na talerz nie spadał piasek, ale delikatnie pachnące Vibhuti -święty popiół. W
tym miejscu trzeba powiedzieć, Ŝe całe fizyczne ciało Sai Baby wyglądało jakby
było przesiąknięte Vibhuti, poniewaŜ kiedy szedł w procesji w czasie święta
Vijayadashami lub innych świąt, tysiące ludzi juŜ to wyraźnie widziało, jak Vibhuti
sypało się z Jego czoła na policzki i wargi. Czasami, kiedy opuszczał On Swoje ciało
fizyczne, Ŝeby kogoś gdzieś ratować, to wtedy Vibhuti pojawiało się na Jego twarzy,
na ustach, na kciuku, na palcach nóg lub na czole. Kiedy On chciał komuś na czoło
nałoŜyć Vibhuti, przykładał tylko Swój kciuk do czoła i poruszał nim a Vibhuti juŜ
było na czole i wszyscy mogli to widzieć.
Były takŜe przypadki, kiedy wielbicielom śnił się Sai Baba, jak im na czoło
nakładał Vibhuti i kiedy się budzili, stwierdzali zaskoczeni, Ŝe mieli Vibhuti na czole.
Innym się znowu śniło, Ŝe Sai Baba daje im na język Vibhuti i po przebudzeniu się
mieli faktycznie pełne usta Vibhuti. Sai Baba zdradzał Swoją obecność w domach
wielbicieli, kiedy się u nich pojawiał w Swoim subtelnym ciele, którego oni nie
mogli zobaczyć. Rozsypywał Vibhuti na podłodze przed ołtarzem, na którym było
Jego zdjęcie, albo nagle pokazywała się kopertka pełna, Vibhuti, leŜąca na podłodze.
Kiedy Sai Baba obdzielał jakiegoś wielbiciela wizją, aby go uchronić przed jakimś
nieszczęściem, uŜywał On zawsze Vibhuti, aby zadziałało ochraniająco. W czasie
święta Daśara przed trzema laty, jeden z wielbicieli uczestniczący w tym święcie
otrzymał telegram z domu, z informacją, Ŝe jego teść dostał wylewu i jego stan
zdrowia jest cięŜki. Sai Baba powiedział mu, Ŝeby się tym nie martwił, ale na drugi
dzień przyszedł drugi telegram o podobnej treści i Sai Baba zgodził się, Ŝeby ten
wielbiciel pojechał do domu a jego Ŝona miała pozostać w Puttaparthi, aby mogła
brać udział w uroczystościach, które z reguły w czasie święta Daśara trwały cały
tydzień, chociaŜ to ona była córką chorego i ona najbardziej potrzebna była przy jego
łóŜku. Kiedy ten męŜczyzna odjeŜdŜał, Sai Baba dał mu na drogę paczuszkę z
Vibhuti, aby naniósł je na czoło chorego. Naturalnie zmaterializował je kilkoma
ruchami dłoni. Tego samego dnia wieczorem, koło godziny 20.00 Sai Baba
rozmawiał z kilkoma wielbicielami o rozkładzie jazdy pociągów i o pociągu, którym
miał udać się ten wielbiciel do chorego teścia. Nagle Sai Baba poderwał się i stanął
wyprostowany mówiąc:

- Wy wszyscy pomyliliście się z tym rozkładem, on nie zdąŜy na następny pociąg,


jaka szkoda!

W ułamku sekundy Sai Baba opuścił Swoje ciało fizyczne i pośpieszył z pomocą do
chorego. Kiedy wrócił jakieś pół godziny później, był szczęśliwy, Ŝe mógł Sam
natrzeć czoło chorego w Telangana.

- 85 -
- Czy uŜyłeś tego samego Vibhuti, które miał przy sobie ten człowiek? – zapytano
Sai Babę
- Tak – odparł Sai Baba – przekonacie się o tym sami, kiedy on wróci. Kiedy
zapytacie go o to, odpowie wam, Ŝe jak dojechał, to paczuszka z Vibhuti była pusta.
Rzeczywiście tak było. Kiedy ten męŜczyzna wrócił, mówił o swoim roztrzepaniu, Ŝe
pomylił godziny odjazdów pociągów i do tego jeszcze, kiedy juŜ w końcu dotarł do
chorego i wyciągnął paczuszkę z Vibhuti, to okazało się, Ŝe było tam tylko kilka
drobnych okruszyn, których nawet nie udało mu się nanieść na czoło chorego.

Od czasu do czasu, Sai Baba wykonywał uroczyste obmywanie (abhisheka)


srebrnej statuetki Shirdi Baby, Swojego „poprzedniego ciała”, która stoi w świątyni.
Do tego celu słuŜył drewniany dzbanek, pięknie wyrzeźbiony i pomalowany.
Napełniało się go Vibhuti i trzymało się go nad głową statuetki, otworem w dół. Sai
Baba wkładał tam dłoń poruszając nią, a Vibhuti sypało się z dzbanka na głowę
statuetki. Poruszanie ręki Sai Baby w dzbanku powodowało, Ŝe Vibhuti sypało się
dalej i dalej, pomimo, Ŝe ta ilość, która była na początku w dzbanku, dawno juŜ
wyleciała. Sai Baba kręcił ręką dalej, a Vhibuti się sypało i sypało, aŜ w końcu
statuetka była cała przykryta Vibhuti i wszystko wokół niej. Olbrzymia masa
świętego popiołu była na podwyŜszeniu i na podłodze. Kiedy jest mowa o Vibhuti, to
trzeba wspomnieć o jeszcze jednym zdarzeniu. Zawsze, kiedy umiera naprawdę
prawy wielbiciel, Sai Baba zjawia się przy nim, kiedy ma juŜ wydać ostatnie
tchnienie. Jego obecność umoŜliwia temu umierającemu osiągnięcie wiecznego
pokoju. Przy takich wydarzeniach, kiedy Sai Baba opuszczał Swoje fizyczne ciało,
które leŜało sztywne na łóŜku a On spieszył do umierającego, to z ust leŜącego ciała
wydobywało się Vibhuti. śywo w pamięci mam pewien list związany z takim
zdarzeniem. Działo się to w sobotę dnia 15 listopada 1958 roku. O godzinie 17.20 Sai
Baba czytał list kilku ludziom skupionym wokół Niego. Nagle padł na podłogę z
głośnym wołaniem „Haa” na ustach. Ciało zrobiło się sztywne, jakby bez Ŝycia. O
godzinie 17.30 ciało poruszyło się troszeczkę i słychać było, jak trzykrotnie
zakaszlał. Ale to nie był Ŝaden kaszel, tylko to było trzykrotne wydalenie duŜej ilości
Vibhuti z Jego ust, które poleciało prawie pół metra dalej. Pięć minut później o
godzinie 17.35, Sai Baba wstał i jakby nigdy nic, dalej czytał list. Kiedy ludzie na
Niego naciskali, Ŝeby zdradził miejsce Swojego pobytu w ostatnim kwadransie, w
końcu powiedział:

- Byłem u Dehra Dun. Być moŜe znacie matkę pani Dr, K. która często tu przebywa.
Matka jej umarła o godzinie 17.30. Pani Dr K. była przy jej łóŜku. Trzymała palec na
pulsie matki i oznajmiła: To juŜ jest jej ostatnie tchnienie. W pokoju, w którym
umierała jej matka, śpiewano bhadŜany. Miała spokojną śmierć. Ofiarowałem jej
Darshan (widzenie Boga) w ostatniej chwili.

Następnym dniem była niedziela, a juŜ we wtorek 18 listopada listonosz przyniósł list
od Dr K. do Sai Baby, w którym pisała:
- Moja matka oddała w sobotę o godzinie 17.30 swoje ostatnie tchnienie.
Śpiewaliśmy bhadŜany w ostatniej jej godzinie, tak jak sobie tego Ŝyczyła. Myślała
nieprzerwanie o Tobie.

- 86 -
Co za piękny cud! Sai Baba przewidział chwilę jej śmierci, opisał, co do minuty, co
zaszło w pokoju Dehra Dun i w chwili uwolnienia jej duszy z niewoli odkaszlał ze
Swojego fizycznego ciała duŜą ilość Vibhuti, jako symbol zniszczenia
przemijającego materiału, z którego zbudowane jest nasze fizyczne ciało. Vibhuti
samo w sobie jest jedynie następcą po świętym popiele nazywanym „Udi”, które
Shirdi Baba rozdawał przybywającym do Niego ludziom, jako znak Jego łaski.
Shirdi Baba pobierał zwykle popiół z paleniska, które ciągle płonęło obok Niego i
do którego ciągle dokładano, Ŝeby nie wygasło. Sai Baba tworzy (materializuje)
cokolwiek chce, ruszając ręką, jakby kreślił koła w powietrzu. Sai Baba powiedział,
Ŝe wszystko juŜ jest przygotowane w „warsztatach Sai”, a Jego „rzemieślnicy” są
tak wyjątkowo sprawni, Ŝe potrafią w ułamku sekundy dostarczyć w Jego ręce
najbardziej skomplikowane dzieła sztuki. Autor tej ksiąŜki przypomina sobie jedno
szczególne przeŜycie. Sai Baba stworzył na oczach wszystkich duŜej wielkości złotą
odznakę (medal) dla sławnego skrzypka, którego koncert dobiegł końca. Sai Baba
pokazał obok stojącym wielbicielom złoty medal, którzy oni podziwiali za wielkość
i piękność wykonania. Wtedy On powiedział:

- Och, nazwisko musi być jeszcze wygrawerowane!

Sai Baba zamknął dłoń na tym medalu i natychmiast ją otworzył, pokazując znowu
wielbicielom ten medal. AŜ zaniemówili na widok tego cudu. Głęboką grawerką było
tam napisane:

„Ofiarowane przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę dla Vidwan T. Chowdiah”
- po angielsku, do tego była wygrawerowana nazwa dnia i data.

Kiedy Sai Baba pokazywał nam ten medal, powiedział:

- Zobaczcie wszyscy, jak sprawni są Moi rzemieślnicy.

Sai Baba ofiarowuje prezenty artystom występującym w Prashanthi Nilayam z okazji


świąt duchowych lub innych okazji. Prezenty te On na oczach wszystkich stwarza
ruchem ręki: pierścienie, naszyjniki, wisiorki, broszki i wiele innych rzeczy. KaŜdy
prezent w sposób szczególny pasuje do odbiorcy. Pewien artysta z Nadaswaram
Vidwan otrzymał od Sai Baby pierścień z podobizną Shivy. Kiedy niektórzy
dociekali, dlaczego akurat Shiva, to okazało się, Ŝe ten artysta naleŜy do rodziny,
której członkowie od wielu pokoleń muzykowali w świątyni w Tiruvengadu.
W zamian otrzymali juŜ w dawnych czasach pola uprawne. Postać Boga czczonego w
tej świątyni to Aghorishvara, jeden z postaci Shivy. Podobizna Shivy, którą otrzymał
na pierścieniu, była kopią z ikony od pokoleń znajdującej się u rodziny artysty.
Innym razem Sai Baba stworzył złoty łańcuszek weselny dla panny młodej,
pochodzącej z rodziny chłopsko – kupieckiej (vaishya), na którym była podobizna
Parameshvari - patrona tego środowiska. Innej pannie młodej, wychowanej w tradycji
Nadaru, Sai Baba podarował złoty łańcuszek z podobizną Venkataramana - patrona
tamtego środowiska. Innemu wielbicielowi powiedział:

- 87 -
- Podaruję ci figurkę Ganeshy, weź ją do domu i oddawaj jej cześć.

Sai Baba stworzył Ganeshę w wyprostowanej postawie. I dając mu Ganeshę


powiedział:

- To jest ta sama figurka, którą masz na swoim ołtarzyku, nieprawdaŜ?

Pewnemu męŜczyźnie, któremu Sai Baba podarował obraz Kriszny, osoba duchowna
powiedziała, Ŝe musi on przeprowadzić rytuał Salbungu dla Rudry, aby oddalić
groŜące niebezpieczeństwo. MęŜczyzna zrobił to dokładnie według wskazówek, jakie
były wypisane w świętych pismach. Miesiąc później przybył on do Prashanthi
Nilayam i został poproszony na osobistą rozmowę z Sai Babą. Zaraz na początku
usłyszał od Sai Baby:

- Twój rytuał dotarł do Mnie.

Wielbiciel nie mógł sobie przypomnieć, Ŝeby przeprowadzał modlitwy do Sai Baby
i patrzył pełen zwątpienia. Wtedy Sai
Baba powiedział:

- Mam na myśli rytuał, który ostatnio


wykonywałeś na polecenie duchownego
– po czym zakręcił kilka razy ręką i
stworzył Linga - kształt i wielkość
zwykłego jajka - symbolizujący
bezforemnego Boga.

Sai Baba wręczył Lingan temu


wielbicielowi i powiedział cicho bez
cienia zakłopotania:

- Ten Kriszna, którego ci podarowałem, wrócił do Mnie z powrotem! Nie martw się.

Nie jest to właściwe ani stosowne, Ŝeby oceniać prezenty od Sai Baby lub dociekać
ich wartości, poniewaŜ nie pochodzą one z tego świata. Pewien muzyk, który
otrzymał od Sai Baby gruby drogocenny naszyjnik, wysadzany kamieniami
szlachetnymi, zaczął w drodze powrotnej dyskutować o jego wartości i się z Niego
naśmiewał. Nagle naszyjnik zniknął. Nie było go po prostu na jego szyi. To
doświadczenie dało mu do myślenia. Zaraz zawrócił z powrotem do Puttaparthi.
Sai Baba skarcił go lekko, po czym zakręcił ręką i pojawił się ten sam naszyjnik i Sai
Baba podarował mu go jeszcze raz.

Rzeczy, które Sai Baba rozdaje, nie mogą takŜe zaginąć. Pewna wielbicielka
otrzymała od Sai Baby łańcuszek modlitewny. Gdy wracała do domu, schowała go
do walizki. W pewnym momencie zauwaŜyła, Ŝe ktoś ukradł jej walizkę w pobliŜu

- 88 -
miasta Mahbubnagar. Zameldowała o kradzieŜy w policji kolejowej. Dwa dni później
dostała telefon, Ŝeby zidentyfikowała swoje rzeczy i walizkę, poniewaŜ złodziej
został schwytany. Była zaskoczona, poniewaŜ niczego nie brakowało w walizce, ale
łańcuszek modlitewny zniknął, ten który dla niej stworzył Sai Baba. Więc wysłała do
Sai Baby telegram i otrzymała odpowiedź, Ŝe łańcuszek powrócił do Jego rąk,
poniewaŜ Ŝaden złodziej nie moŜe go ukraść. Kto mógłby opisać jej radość, kiedy po
raz drugi otrzymała z rąk Sai Baby ten sam łańcuszek?

Pewien wielbiciel, C. N. P. pisze: „To wydarzyło się dwanaście lat temu. Któregoś
wieczoru po bhadŜanach w starym Mandirze, Sai Baba poszedł ze wszystkimi
wielbicielami, którzy się wokół Niego zebrali, nad brzeg rzeki Citravatti. Sai Baba
zawołał mnie do Siebie i kiedy mnie pocieszał w związku z moimi problemami,
stworzył dla mnie ruchem ręki talizman (raksha) i mi go dał. On mi juŜ wcześniej
taki podarował. Trzymałem go w domu w srebrnej szkatułce, na moim ołtarzyku.
Kiedy mi drugi raz go dał, pomyślałem natychmiast, Ŝe moja sytuacja Ŝyciowa
musiała się pogorszyć, skoro daje mi drugi talizman. Więc zapytałem Go:

- Dlaczego Swami, dajesz mi drugi talizman?

A Sai Baba odpowiedział :

- To jest ten sam, co ci poprzednio dałem. Ty go trzymałeś w srebrnej szkatułce w


domu. Wczoraj został on ukradziony. Schowaj go tym razem lepiej.

- To się zgadzało. Kiedy powróciłem do domu, stwierdziłem, Ŝe było włamanie i


srebrna szkatułka razem z innym srebrem zniknęła.

Inne wydarzenie z diamentowym pierścionkiem. Przed piętnastu laty Srimathi


Sakamma spieszyła się z pakowaniem, Ŝeby zdąŜyć na święto Daśara i w tym chaosie
zawieruszył się jej pierścionek z siedmioma diamentami. Kiedy zauwaŜyła jego
zaginięcie, było juŜ za późno na szukanie, więc poinformowała o tym Sai Babę. On
robił sobie dowcipy z całej tej sytuacji, powiedział jeden czy dwa kawały i śmiał się
serdecznie z jej straty. Kilka miesięcy później, kiedy Sai Baba odwiedził ją w jej
fabryce, siedział w kuchni w budynku obok hali fabrycznej i popijał z innymi kawę.
Nagle zapytał :

- Och Sakamma, ty pewnie chciałabyś mieć ten pierścionek z diamentami z


powrotem, prawda? No cóŜ, tutaj on jest!

Po tych słowach uderzył lekko dłonią w ścianę - i o cudzie! - pierścionek pojawił się
w Jego dłoni. Ta dłoń jest naprawdę Boska. Kiedy ta dłoń zanurzy się w wodzie, to z
wody zrobi się benzyna, na której auto moŜe przejechać wiele kilometrów, dokładnie
jak na prawdziwej benzynie. To się wydarzyło w drodze do Bangalore, kiedy bak
samochodu Sai Baby był pusty, gdzieś w pobliŜu Chickballapur i On wysłał kogoś z
wiadrem do cysterny wodnej, stojącej przy drodze. Ten przyniósł wiadro wody,
czyste H2O, a Sai Baba zanurzył w niej Swoje palce i lekko zamieszał. Po czym ta

- 89 -
woda została wlana do baku samochodu. Samochód ruszył i przejechał wiele
kilometrów, bez Ŝadnych niepokojących oznak ze strony silnika. Pracował on równo,
jak na prawdziwej benzynie. Nie było widać Ŝadnej róŜnicy.

Przy innej okazji zabrakło oleju napędowego do generatora prądotwórczego, który w


czasie świąt dostarczał elektryczność dla dekoracyjnych świateł, a było juŜ za późno,
by go dostarczyć z Penukonda lub z Dharmavaram. Obydwa miasta oddalone są o
jakieś czterdzieści kilometrów od Puttaparthi. W tej sytuacji znowu dostarczono do
Sai Baby wiaderko wody, aby zanurzył w niej Swoje palce. Sai Baba zamieszał
lekko i olej napędowy był gotowy.

Autor tej ksiąŜki był świadkiem podobnego cudu. Działo to się w Horsely Hills,
gdzie mała grupa wielbicieli przebywała z Sai Babą kilka dni. On wychodził
kaŜdego ranka do lasu, gdzie siadał na płaskiej skale i przemawiał do wielbicieli,
którzy byli razem z Nim. Któregoś dnia, kiedy szedł na Swoje miejsce, wziął do ręki
kamień o rzadkiej geologicznie formie. Ten kamień wyglądał, jakby to była bryła
ściśniętego suchego makaronu. Kiedy Sai Baba do nas mówił, kamień leŜał przed
Nim. Kiedy zakończył Swoją przemowę rzekł :

- Chciałbym trochę osłodzić wasze języki – i wziął ten kamień do ręki.

Patrzymy, a tu cud się stał przed nami. Ten kamień zamienił się w bryłę
prawdziwego kandiszowego cukru. To wyglądało, jakby kaŜda molekuła tego
kamienia siłą Jego woli zamieniła się w molekuły cukru. Nikt jeszcze nie widział
cukru w kształcie nitek makaronu. Ale to nie była chemia, to była boska alchemia.

Srimathi Sakammie pękły raz okulary w Puttaparthi i miała z tego powodu duŜe
trudności. Sai Baba kilkoma ruchami dłoni stworzył jej nowe okulary o takich
samych szkłach optycznych.

Ciekawe zdarzenie miało miejsce w Madrasie, w dniu urodzin Kriszny. Jako, Ŝe tym
razem Sai Baba był u nich, wielbiciele traktowali to święto jako szczególnie
szczęśliwe. Przygotowali wszystko ze szczególną dokładnością. Sala była pięknie
wystrojona i wszyscy wielbiciele, którzy mieszkali w pobliŜu, otrzymali zaproszenie.
Sai Baba przybył i siedział w czasie tej uroczystości na specjalnym krześle przy
ołtarzu. TuŜ przed końcem, przed arati, Sai Baba nagle wstał i wszyscy obecni na
sali uczynili to samo. Podniósł ręce wysoko ponad głowę i wszyscy obserwowali z
wielkim zaciekawieniem Jego dłonie, poniewaŜ w takiej pozycji jeszcze Go nikt nie
widział na innych uroczystościach. To wydawało się wszystkim bardzo dziwne, ale
zanim ktoś zdąŜył o tym pomyśleć, Sai Baba juŜ trzymał olbrzymi szklany półmisek
w Swoich rękach, który w promieniach lamp błyszczał na wszystkie strony. Był on
ozdobiony płaskorzeźbami ptaków z rozłoŜonymi skrzydłami. Półmisek zdawał się
być bardzo cięŜki i Sai Baba postawił go przed ołtarzem mówiąc:

- Specjalne święte jedzenie z Brindavan.

- 90 -
W tym szklanym półmisku znajdowały się 43 rodzaje róŜnych smakołyków,
wszystkie nieznane dla południowo - indyjskich języków.
Pewnego dnia Sai Baba jechał dwoma samochodami pełnymi wielbicieli przez rzekę,
daleko, w leśny rezerwat. Kiedy jedno z aut nie dało juŜ rady dalej jechać, całe
towarzystwo poszło pieszo około 11 kilometrów, do górnego koryta rzeki Citravatti.
W końcu dotarli do pięknego zakątka w środku lasu, na wysoki skalny brzeg rzeki, na
którym moŜna było usiąść. KaŜdy zabrał ze sobą jedzenie, więc zaraz wszystko
rozłoŜono, a kilku młodych ludzi przygotowywało herbatę. Sai Baba stworzył dla
nas wielki kawałek cukru kandiszowego, po czym znowu zaczął krąŜyć ręką i nasze
oczy były pod wraŜeniem następnego cudu. Sai Baba stworzył paczuszkę z
fotografiami i wręczył kaŜdemu po jednym, dokładnie 16 sztuk, tyle ile nas było
obecnych. Przy innych podobnych okazjach, kiedy grupa była duŜo większa, musiał
stwarzać duŜo więcej fotografii, ale zawsze ich liczba była taka sama, jak liczba
obecnych osób. Następne ciekawe zdarzenie miało miejsce się w 1958 roku w
Kanyakumari. Sai Baba siedział z małą grupą wielbicieli na plaŜy i zapytał pewnego
męŜczyznę, który wcześniej kupił ksiąŜkę o tym miejscu pielgrzymek, a którą juŜ
zdołał przeglądnąć, co ta ksiąŜka mówi o świątyniach. MęŜczyzna opowiedział
legendę o diamencie, który zdobił nos Bogini, a który tak jasno błyszczał, Ŝe nawet
piraci z morza mogli go widzieć. Opisał, jak ten diament rozbudził chciwość u
piratów, i jak oni go w czasie napadu wykradli. Wtedy Sai Baba zapytał:

- Chcielibyście zobaczyć ten diament? To jest sprawa tylko kilku minut zanim go
odeślę, aby nikt nie zauwaŜył jego zniknięcia – i kiedy to mówił stuknął dłonią w
piasek i juŜ trzymał w dłoni olbrzymi diament. KaŜdy z obecnych mógł go sobie
dokładnie obejrzeć, po czym diament zniknął z rąk Sai Baby i powrócił tam, skąd
przybył. To wszystko wyglądało tak naturalnie, tak lekko, jakby w zabawie z
uśmiechniętym Sai Babą. Piękny uśmiech zdobił Jego twarz, kiedy zmaterializo-
wany przedmiot pojawiał się w Jego dłoni.

Pewien wielbiciel posiadał banknot jedno rupiowy, który szczególnie cenił,


poniewaŜ, był na nim podpis jego przyjaciela. Ale któregoś dnia, przez nieuwagę
zmieszał go z innymi pieniędzmi i wydał go na zakupach. Kiedy to zauwaŜył, ogarnął
go smutek i był zdenerwowany na siebie samego. Jakiś tydzień później dowiedział
się o tym Sai Baba i powiedział do niego:

- Przestań się zamartwiać, twój banknot jest teraz w Bombaju. Ja go widzę, gdzie
leŜy i ściągnę go zaraz dla ciebie.

Ręka Sai Baby zaczęła krąŜyć i banknot jedno rupiowy pokazał się w Jego dłoni, ten
sam, który ten wielbiciel przez nieuwagę wydał na zakupach w Puttaparthi.

Na liście rzeczy stworzonych (zmaterializowanych) przez Sai Babę, nie moŜe


zabraknąć modlitewnej japamali (róŜaniec), którą to stworzył z Rudakshry dla
Swamiego Sivanandy Saraswathi. Sai Baba stworzył duŜo więcej modlitewnych
japamali dla wielu wielbicieli, przewaŜnie z Rudakshry lub drzewa Tulsi.

- 91 -
Materializował dla wielbicieli kopię Gity (święta księga w Indiach). Dla pewnego
wielbiciela o słabym wzroku, stworzył księgę i powiedział:
- Popatrz tutaj, ona jest stworzona specjalnie dla ciebie, z duŜymi i grubymi
literami.

Innym razem Sai Baba stworzył księgę dla pewnego doktora nauk przyrodniczych,
dosłownie z piasku nad brzegiem rzeki. WłoŜył dłoń w piasek i wyciągnął z niego
Gitę. Darowując mu ją powiedział:

- Ty nie znasz pisma Dewanagari, a ta jest napisana w Telugu, weź ją sobie.

Dla codziennych modlitw i rytuałów, stworzył On dla wielbicieli mnóstwo


Lingamów i statuetek Kriszny w rozmaitych wielkościach i pozach. TakŜe stworzył
statuetki Mahishasuramardini, Dattatreya, statuetki Ramy i statuetki innych form
Boga, czczonych w Indiach. Sai Baba tworzył takŜe krzyŜe, chusty modlitewne,
Shalagramas (kamienie modlitewne), Rudrakshe, talerze z kręgami czakr, wszystko
dokładnie jak w naturze i artystycznie pomalowane i wiele jeszcze innych rzeczy,
które Sai Baba stwarzał zwykłym ruchem ręki. Jednemu wielbicielowi podarował
srebrne sandały, które się w cudowny sposób zmaterializowały na stopach Sai Baby.
Sai Baba rozdaje takŜe stworzone zdjęcia na których jest On sam lub w towarzystwie
Shirdi Baby w rozmaitych ujęciach. Niektóre fotografie są wyjątkowe, pokazują one
sylwetki w pozach jeszcze nigdy nie widzianych. Dla przykładu stworzył On zdjęcie
Sri Ramakrishny Paramahamsa, na którym był takŜe Shirdi Baba w okolicach jego
serca oraz Sai Baba w cetrum tego zdjęcia. Sai Babie szczególną radość sprawiają
takie prezenty, gdy moŜe stworzyć statuetkę formy Boga, która wielbicielowi się
szczególnie podoba i jest u niego w domu czczona. Sai Baba nie przybył tu po to,
Ŝeby zastąpić inne bóstwa lub je odsunąć na bok. On przybył, Ŝeby rozpalić w
ludzkich sercach płomień miłości, modlenia się i czczenia tych Bóstw, które ludzie
juŜ znają. Kiedy pewnego razu nad brzegiem rzeki Citravatti Sai Baba zauwaŜył u
jednego z wielbicieli nalepkę przedstawiającą świętą parę, omówił On Ŝycie Kusumy
i Haranatha, która była na tej nalepce i dodał, Ŝe rozpowszechniali oni przekaz o
intonowaniu świętych imion (namasamkirtana), i Ŝe Haranath był wcieleniem
Gauranga. Kiedy Sai Baba o tym opowiadał, włoŜył dłoń w piasek rzeczny i
wydobył z niego piękną srebrną statuetkę, przestawiającą Kasumę i Haranathę
stojących razem na zwiniętym węŜu pod jego spłaszczoną głową. Kasuma, małŜonka,
miała nawet znak kumkumy na czole. Przy innej okazji Sai Baba stworzył wielką
kolorową muszlę i podarował ją wielbicielowi, który wielbił Sai Babę jako
„Shivasayi” - jako dobroć. Na tej muszli było wygrawerowane słowo „Shivasayi”.
Sai Baba dodaje kaŜdemu swojemu wielbicielowi odwagi i otuchy na drodze,
na którą się wielbiciel zdecydował i po której idzie. To jest Jego sposób i zwyczaj na
wyraŜenie Swojej miłości i Swojej boskiej mądrości. Przez Sai Babę zostały
stworzone i podarowane wielbicielom obrazy na drzewie sandałowym, srebrne ikony,
figurki z kości słoniowej, statuetki metalowe (pancaloha), srebrne sandały (paduka),
lingany kryształowe, lingamy z czerwonej skały i kamienia mydlanego, zielone i
niebieskie topazy oraz szafiry. Sai Baba stworzył takŜe i podarował Swoim
wielbicielom setki pierścieni ze szlachetnymi kamieniami oraz medaliony, w setkach

- 92 -
moŜliwych wariantów. Bardzo często zdarzało się, Ŝe upominał jakiegoś wielbiciela -
który nosił Jego pierścień z drogim kamieniem na pokaz - z powodu zarozumiałości.
Wtedy stukał w niego palcem na oczach wszystkich i nagle kamień znikał, a na jego
miejsce pojawiała się płaskorzeźba lub portret Shirdi Baby, Sai Baby, albo portrety
Ramy lub Kriszny, lub innego Bóstwa. Ręce Sai Baby mają jeszcze jedną wspaniałą
moc, a mianowicie taką, Ŝe przez zwykły dotyk pomnaŜa się wszystko, co tylko On
chce. Dlatego Sai Baba przejmuje w Swoje ręce podział wszelkich moŜliwych
rzeczy, kiedy ich ilość nie wystarcza dla zgromadzonych wielbicieli. On chce, On
dotyka i to się dzieje. Naczynie napełnia się. Jedno takie zdarzenie, którego
świadkiem był autor tej ksiąŜki, powinno zostać tu opisane.

To był dzień Vijayadashami 1950 roku. Kilku wielbicieli z Anantapur przywiozło ze


sobą dwa kosze pełne świeŜych liści Tulsi. Usiedli wokół tych koszy i robili grube
girlandy do ozdobienie placu. Sai Baba
przechodził obok nich, kiedy oni kończyli
swoją pracę i ich kosze były prawie puste.
Na pół powaŜnie, na pół Ŝartem zapytał
ich :

- Zmęczeni? Dacie radę z jeszcze


dwoma koszami pełnymi Tulsi?

Kiedy oni przytaknęli z radością, Sai


Baba schylił się i połoŜył dłoń na dnie
pierwszego koszyka. Kiedy się
wyprostował, kosz napełnił się zielonymi
liśćmi Tulsi, aŜ po wierzch. To samo było z drugim koszem. Kiedy się widzi na
własne oczy takie cuda, to człowiek zaraz rozumie, dlaczego Sai Baba osobiście
rozdaje słodkości i tym podobne rzeczy dla biednych, kiedy oni przyjeŜdŜają do
Prashanthi Nilayam. Rozdaje ich czasem dla wielu tysięcy ludzi i nigdy ich nie
brakuje. Faktycznie trzeba stwierdzić, Ŝe obfitość jest znakiem rozpoznawczym tych
rąk. W czasie procesji na święcie Vijayadashami i Shivaratri, kiedy Sai Baba siedzi
na ozdobionej kwiatami lektyce lub na ozdobionym pojeździe, zbiera płatki kwiatów
z girland wiszących wokół Niego i rzuca te płatki na głowy wielu wielbicieli. I jak
myślicie, co spada na ziemię??? Jednym razem są to miętowe cukierki, innym razem
są to monety, jeszcze innym razem są to małe fotografie Shirdi Baby lub Sai Baby,
lub ich obu razem. Nie da się przewidzieć, co i kiedy się wydarzy. To jest tajemnica
tych rąk.
Niektórzy wielbiciele są jeszcze w posiadaniu rzeczy podniesionych przez nich
w czasie procesji 23 listopada 1953 roku ze starego Mandiru do Prashanthi Nilayam,
które w tym dniu zostało poświęcone. Te czyste i błyszczące rzeczy mogą być
spokojnie przechowywane przez następne generacje, poniewaŜ są one bardziej
substancjonalne, niŜ wszystkie inne materialne rzeczy.
Doświadczenie Swamiego Amrithanandy przekazane autorowi tej ksiąŜki teŜ
jest godne uwagi. Cierpiał on na chroniczną astmę, która według słów Sai Baby
powstała u niego przez niewłaściwe wykonywanie ćwiczeń Hathajogi. W czasie

- 93 -
kilkumiesięcznego pobytu w Puttaparthi otrzymywał on lekarstwa od Sai Baby, które
spowodowały, Ŝe jego ataki astmy całkowicie ustąpiły. Kiedy wyjeŜdŜał z
Puttaparthi, był praktycznie uwolniony ze swojego cierpienia. Co do lekarstw, które
otrzymywał od Sai Baby, Swami Amrithananda tak się wypowiedział:

- W pierwszych dwóch dniach Sai Baba dał mi Vibhuti, które stworzył kręcąc ręką.
W trzecim dniu kiedy zakręcił ręką, pojawił się w Jego dłoni proszek złotego koloru,
który mi Sam włoŜył do ust. Później skierował się On na cztery strony świata, za
kaŜdym razem krąŜył ręką i w Jego dłoni pojawił się proszek koloru miedzi.
Proszkiem tym natarł mi plecy i pierś. Potem znowu dał mi Vibhuti do ręki mówiąc,
Ŝe mam to brać, kiedy będę czuł zbliŜający się atak choroby. Po kilku dniach
stworzył przy mnie korzeń jakiejś rośliny, który miałem Ŝuć i połknąć. Potem dał mi
małego banana, miniaturkę normalnego banana z okolicznego wzgórza, którego
jeszcze nigdy nie widziałem pomimo moich dalekich podróŜy po całych Indiach.
Potem stworzył mi daktyla bez pestki i całą garść liści, które na moich oczach
wycisnął w dłoni i sok poleciał do naczynia, które Sam wcześniej stworzył i
powiedział mi, Ŝe mam to wypić. Innym razem zakręcił ręką i zobaczyłem w Jego
dłoni zielone liście, które kazał mi wszystkie zjeść. Kiedy zobaczyłem te liście to
mnie odrzuciło, poniewaŜ zauwaŜyłem małe kolce na kaŜdym liściu. Spojrzałem na
Sai Babę i zapytałem go: Czy ty chcesz naprawdę, Ŝebym zjadł te liście razem z
kolcami? Sai Baba spojrzał na mnie, po czym powiedział, Ŝebym Mu te liście dał z
powrotem. Przytrzymał je na krótko w Swojej dłoni i oddał mi je znowu. Ja patrzę, a
tu cud. Na Ŝadnym liściu nie było widać ani jednego kolca, dosłownie nic, całkiem
gładkie liście, więc zjadłem je z wielką radością. Po kilku dniach zawołał mnie
znowu do Swojego pokoju i stworzył znowu jakieś zielone liście mówiąc:

- To jest bardzo dobry gatunek, pochodzi prosto z Himalajów.

Połowę zachował On u Siebie w rezerwie, a drugą połowę dał mi do ręki mówiąc:

- A więc Ŝuj i połknij.

Te liście miały strasznie gorzki smak i musiałem naprawdę zmobilizować wszystkie


siły, Ŝeby spełnić Jego polecenie. Och, jak ja się modliłem później z całego serca,
Ŝebym nie musiał tej drugiej połowy liści jeść, które Sai Baba zachował w rezerwie.
Ale nie. Znowu zawołał mnie do Swojego pokoju. Ale tego dnia nie był juŜ tak
przyjazny i uśmiechnięty, jak poprzednim razem. Dał mi resztę tych liści i rozkazał:

- Zjedz to wszystko na jeden raz!

Więc musiałem znowu zmobilizować całą moją odwagę i wszystkie liście włoŜyłem
do ust, ale tym razem nie uwierzycie! Ta druga połowa liści była nie do opisania
słodka, słodsza niŜ cukier kandiszowy lub miód. Sai Baba śmiał się z mojej radości i
ulgi, a ja sobie uzmysłowiłem, Ŝe drogi Pana nie są do przewidzenia ani do zbadania.

- 94 -
To było sprawozdanie starego Samnyasina (mnicha) przebywającego przez
długi okres razem z Ramana Maharshim, który zatopił się w studiowaniu Ved, a
którego sprawozdanie powinno nawet największego cynika przekonać do uwierzenia.

Kiedy Sai Baba był zdania, Ŝe trzeba podać jakieś potrzebne lekarstwo, to Jego ręka
zaczynała krąŜyć i stwarzała tabletki, proszki lub buteleczki z miksturą, albo maści,
olejki lub owoce. Sai Baba błogosławił często wielbicieli, którzy Go swoimi
prośbami obsypywali, darował im jakiś owoc, który dla nich stwarzał i domagał się,
Ŝeby ten owoc od razu zjeść, przy czym połowa tego owocu przeznaczona była dla
męŜczyzny, połowa dla jego małŜonki.
Czasami, kiedy przechodził obok wielbicieli, rzucał komuś jakiś owoc i kiedy
szczęśliwy odbiorca Jego podarek chwycił w dłonie, to mogło się okazać, Ŝe trzymał
całkiem inny owoc niŜ ten, który Sai Baba mu rzucił. Albo Sai Baba robił ruch ręką
jakby coś rzucał, chociaŜ Jego dłoń była pusta. Ale ten wielbiciel, do którego ten ruch
był skierowany, powinien uwaŜać, poniewaŜ jakiś owoc był w drodze do niego.
Innym razem Sai Baba odwiedził wielbiciela, który od kilku dni cierpiał na gorączkę
i leŜał w łóŜku. Podszedł do łóŜka, zakręcił kilka razy ręką i włoŜył coś w dłonie
pacjenta, który usiadł i czekał z niecierpliwością na lekarstwo. I jak myślicie, co to
mogło być? Kiedy on otworzył dłonie, okazało się, Ŝe był to duŜy bąk, który odleciał
sobie. Kiedy pewien wielbiciel poprosił Sai Babę o pozwolenie wcześniejszego
wyjazdu z Puttaparthi, poniewaŜ chciał być na zebraniu, na którym miano mu
wręczyć dyplom, Sai Baba powiedział do niego:

- Ja dam ci go juŜ teraz!

Po czym zaczął kręcić ręką i w Jego dłoni pokazała się miniaturka dyplomu,
dokładna kopia dyplomu, który leŜał w Madrasie. Pewien wielbiciel z Mysore,
przebywający z rodziną w Puttaparthi, postanowił w tym roku odprawić rytuał ku
czci Sai Baby w dniu Gowri. Szukał po wsi oraz w Bukkapatnam przedmiotów, które
są potrzebne na odprawienie rytuału Gowri. W końcu udało mu się wszystko zdobyć,
z wyjątkiem czarnych pereł. Czarne perły są uwaŜane za coś szczególnie
pozytywnego, jeśli są noszone przez zamęŜne kobiety; jednak ta rodzina musiała się
bez nich obejść. Sai Baba przyszedł do ich pokoju w czasie odprawiania rytuału,
czym tak bardzo uszczęśliwił pochłoniętą rytuałem parę, Ŝe nie zauwaŜyła ona
wielkiej czarnej mrówki, która przez górę kwiatów znajdujących się w tym
pomieszczeniu dotarła widziana przez Sai Babę do Jego stóp.
Sai Baba wziął do ręki tę mrówkę i zapytał Ŝartobliwie:

- I co mrówko przynosisz dodatkowo na ten rytuał oprócz kwiatów?

Sai Baba przekazał pani domu mrówkę, ona wyciągnęła rękę, aby ją odebrać, ale na
jej dłoni zamiast wielkiej mrówki pokazały się dwie duŜe czarne perły. Kiedy mówię
o rękach Sai Baby, muszę koniecznie dodać jeszcze jeden nieprawdopodobny
przykład boskości tych rąk. Pewnego wieczoru, przed około sześcioma miesiącami,
Sai Baba podszedł do półotwartego okna w Swoim pokoju i kiedy zobaczył stołową
lampę olejną na parapecie, wpadł Mu pewien pomysł, którego sensu Ŝaden z

- 95 -
obecnych tam osób nie rozpoznał. Widzieli oni tylko, jak Sai Baba kręcił ręką nad
lampą. Kiedy wszyscy przybliŜyli się, aby zobaczyć efekt tego kręcenia, ujrzeli
kolorowe zdjęcie Sai Baby na Jego dłoni. On podniósł zdjęcie bliŜej światła i
niektórzy stwierdzili, Ŝe tło zdjęcia jest trochę za ciemne, inni stwierdzili, Ŝe włosy są
trochę niewyraźne, a jeden miał nawet odwagę powiedzieć, Ŝe twarz na zdjęciu jest
nie ogolona. Sai Baba przerwał te wszystkie komentarze mówiąc:

- Moi kochani przyjaciele, spójrzcie uwaŜniej na to zdjęcie, to jest zdjęcie Mojej


postaci, dokładnie w tym momencie, w tym odzieniu, na tym samym tle, z tym
samym półotwartym oknem, tymi drzwiami, tą zasłoną i tym samym wyłącznikiem
prądu.

Kiedy popatrzyliśmy bliŜej, ten cud urósł jeszcze w naszych oczach. To wyglądało
tak, jakby w ułamku sekundy zjawił się tu ktoś z aparatem fotograficznym, ustawił go
na ostrość i zrobił zdjęcie, wywołał je, wymoczył i utrwalił w chemikaliach,
wysuszył i włoŜył do ręki Sai Baby. Ta ręka jest rzeczywiście cudowna, ona jest
boska.
Kiedy Sai Baba któregoś wieczoru mówił w Prashanthi Nilayan o
pokrewieństwie ludzi i zwierząt, o wszystkich teoriach mówiących o korzeniach
ludzkości, powiedział wtedy, Ŝe prastary człowiek był bardziej spokrewniony z
Ŝyjącymi na drzewach małpami, jak z tymi Ŝyjącymi na ziemi. Mówił o pewnym
czarnym i bezsierściowym Simianie, który Ŝył na drzewach. Jednym ze słuchaczy był
profesor antropologii, który nie bardzo rozumiał, o jaką rasę małp się chodzi. Sai
Baba zakręcił kilka razy ręką i na podłodze pokazała się miniaturowa statuetka
małpy, o której mówił. Ta statuetka była po mistrzowsku wykonana, prawdziwe
dzieło sztuki. Jest ona teraz w posiadaniu tego profesora.

Czasami na święto Vijayadashami obmywana jest srebrna statuetka Shirdi


Baby (abhisheka). Sai Baba tworzy wtedy ruchem ręki Lingam i kładzie go na
głowie statuetki, zanim posypie się na to Vibhuti. Czasami zdarza się to na święto
Shivaratri. Faktycznie Sai Baba stworzył ręką wiele rozmaitych Lingamów w
róŜnych miejscowościach i oddał je dalej, do celów rytualnych. Przypominam sobie o
pewnym dramatycznym wydarzeniu, które miało miejsce w Thippegondanahalli, w
pobliŜu Bangalore. Kilku wielbicieli marzyło o spokojnym poranku z Sai Babą. Po
rozmowie o karmie, ponownych narodzinach i o istocie duszy, Sai Baba zakręcił
ręką i stworzył małą srebrną buteleczkę pełną nektaru Amrita, obdzielając nim
dziesięć osób tam się znajdujących. Kiedy podał buteleczkę męŜczyźnie, który miał
wkrótce lecieć do Anglii, zobaczył rozczarowanie na ich twarzy, poniewaŜ
buteleczka była juŜ pusta. Sai Baba wziął buteleczkę z powrotem, dotknął ją na
chwileczkę do piersi i podał ją dalej. Buteleczka była pełna Amrity. Sai Baba nawet
nie zakręcił ręką, ale buteleczka napełniła się zaraz Amritą. Potem cała grupa
pojechała do zbiornika wodnego, który zaopatrywał w wodę miasto Bangalore.
Pewien inŜynier opowiadał o historii powstania tego zbiornika; zwrócił uwagę na
dwa koryta rzeki łączące się w tym miejscu oraz na czubek świątyni Sangameshvara,
która została pod wodami zbiornika zatopiona. Sai Baba słuchał tego wszystkiego,
stojąc tuŜ przy wodzie. Nagle zanurzył rękę w wodzie, wydobył coś i pokazał nam

- 96 -
wszystkim. W Jego ręku lśnił w słońcu kryształowy Lingam, do tego pasta sandałowa
i liść bilva. Sai Baba przekazał to wszystko jednemu z męŜczyzn mówiąc:

- Weź to i wykonuj kaŜdego dnia rytuał. Ty czcisz Kudala Sangameshvara, prawda?

I tak faktycznie było. Kiedy Sai Baba błogosławił Swoich wielbicieli, często zgadzał
się, Ŝeby ich dzieci mogły obchodzić wesele w Prashanthi Nilayam, w towarzystwie
Sai Baby. Stwarzał On czasami na oczach wszystkich girlandę szczęścia i
przekazywał panu młodemu, który zawieszał ją na szyi swojej małŜonki jako znak
przynoszący szczególne szczęście. Ręka Sai Baby zakręciła się jeszcze raz i
medalionik był gotowy razem z szafranową tasiemką. Czasami na ceremonii
przekłuwania uszu Sai Baba materializował jakiś ostry przedmiot do przekłucia
małŜowin usznych, który później się zaginało i słuŜył on dziecku jako kolczyk. Nie
sposób wyliczyć wszystkie moŜliwości krąŜącej ręki. Kiedy Sai Baba zdecyduje się
sam przeprowadzić operację, aby uwolnić jakiegoś człowieka od choroby, to po
prostu zakręci kilka razy ręką i juŜ wszystkie chirurgiczne instrumenty leŜą w Jego
dłoni. Kiedy chce wyrazić Swoją miłość, wtedy Jego ręka obdarowuje słodkościami,
które wydobyła czasem z piasku lub z powietrza.
KaŜdy rozdział musi się kiedyś zakończyć i ja muszę takŜe zmusić się, Ŝeby go
zakończyć. Myślę, Ŝe opis jeszcze innego zdarzenia pokaŜe, jak ruch ręki Sai Baby,
tę boską moc w Niej, moŜe dalej przekazać do innej ręki. To się wydarzyło jakieś 16
lat temu, kiedy Sai Baba był jeszcze nastolatkiem.
Sai Baba w towarzystwie wielu wielbicieli udał się przez rzekę do ogrodu, w
pobliŜu zbiornika wodnego w Saheb. Wielbiciele przygotowali tam piknik. Kiedy
zbliŜał się wieczór, cała grupa zawróciła do wioski. Kiedy przechodzili koło
krzaków, Sai Baba na przodzie a reszta z respektem nieco w tyle, usłyszeli coś na
drodze i zobaczyli, jak to się zawinęło na prawej nodze Sai Baby. Rozległy się
krzyki:

- śmija, Ŝmija!

Kobra ugryzła Sai Babę w duŜy palec u nogi, odwinęła się zaraz i uciekała jak strzała
przez piasek. Sai Baba powiedział:

- Zostawcie ją.

Ale ludzie byli rozgniewani na kobrę, podąŜyli za nią i chcieli ją złapać i zabić.
Wtedy Sai Baba zawołał rozkazującym tonem:

- Idź stąd!

I kobra uciekła w ciemność i więcej jej nie zobaczyli. W międzyczasie działanie jadu
kobry było juŜ widoczne, Sai Baba zdawał się tracić przytomność i osunął się na
ziemię. Kilku ludzi pobiegło zaraz do wioski, aby poinformować Pedda Venkapa
Raju. Ktoś inny pobiegł zaraz w kierunku domu znachora, który był oddalony o kilka
kilometrów. Sai Baba w tym czasie dał znak jednemu z dwóch wielbicieli, którzy

- 97 -
próbowali udzielić Mu pierwszej pomocy, aby ten zakręcił ręką i ten to uczynił. I o
cudzie, on poczuł szarpnięcie, jakby strzał z pistoletu – tak mi to opisywał – i w jego
dłoni pojawił się talizman. Sai Baba dał mu do zrozumienia, Ŝeby połoŜył to na ranę
razem z odrobiną śliny z ust Sai Baby. Ten człowiek uczynił tak jak mu kazano i w
ciągu kilku następnych sekund Sai Baba się podniósł ku radości wszystkich, a
faktycznie dopiero odŜyli, gdy usłyszeli mowę Sai Baby, jakby się nic nie
wydarzyło, co by mogło zakłócić błogosławieństwo tego szczęśliwego dnia. Po
chwili przybiegli rodzice i inni z wielkim arsenałem lekarstw, magicznych symboli z
korzeniami leczniczymi i butelką specjalnego napoju, który moŜna było kupić na
targu wiejskim. W końcu przybył takŜe okoliczny znachor. Sai Baba pozdrowił ich
wszystkich, a z niektórych Ŝartował. Później objaśnił, Ŝe On mógłby ten talizman
Sam stworzyć, ale, Ŝe On dla swojej korzyści nigdy niczego nie stworzy, musiał
Swoją łaskę przelać na dłoń kogoś innego. Hemadpant tak powiedział o Shirdi
Babie:

- JeŜeli jacyś wielbiciele Ŝegnali się, dawał im Shirdi Baba święty popiół (udi),
jako Prasadam, część udi nanosił im na czoło i kładł Swoje pełne łaski dłonie na ich
głowach.

Sri Sathya Sai Baba czyni podobnie. Jego ręka rozdziela prezenty wielbicielom,
którzy na to zasłuŜyli. Dotknięcie tej ręki uzdrawia. Ona moŜe choroby wymazać, zło
przegonić, diabła wypędzić, przeznaczenie i los ludzki na nowo zapisać.

Rozdział dziesiąty
Ten sam Baba
Doniosłe jest to, Ŝe juŜ w czasie
Swojego dzieciństwa Sai Baba
zwracał uwagę na Jego
pokrewieństwo, na Swoją
toŜsamość ze świętym z Shirdi.
Swoich kolegów uczył On
pieśni o Babaji, którego nikt
nigdy nie widział, którego nikt
nie znał, o którym nikt nic nie
słyszał; o miejscu pielgrzymek,
o którym nikt nic nie słyszał; i
dziwili się ludzie bardzo. Gdzie
jest to Shirdi, pytali oni. Kim był ten islamski fakir? Nie mieli oni najmniejszego
pojęcia, Ŝe to dziecko, które tak namiętnie śpiewa i tańczy, w ciągu kilku następnych
lat zamieni ich wieś w drugie Shirdi, do którego będą przyjeŜdŜać setki i tysiące
ludzi, Ŝeby tego samego Sai Babę zobaczyć. Kiedy Sathyanarayana w końcu
oznajmił, Ŝe On jest Sai Babą z linii Bharadvaja, ze szkoły Apastamba oraz z Shirdi
poproszono Go:

- 98 -
- Jeśli Ty jesteś Sai Babą to pokaŜ nam teraz jakiś cud!

Wtedy chłopiec powiedział:

- Przynieście mi trochę kwiatów jaśminowych.

Kiedy kwiaty zostały na Jego dłoni połoŜone, rzucił je na podłogę, a kiedy one
spadły, uformowały się w języku Telugu w napis „Sai Baba”. Nawet Jego starszy
brat Seshama Raju, który juŜ zdołał się przyzwyczaić do wspólnego Ŝycia z
Cudownym Dzieckiem, był pod ogromnym wraŜeniem tego ujawnienia.

- Naturalnie mówiłem im imię Avatara, który był przede Mną.

Miało to oznaczać, Ŝe On, który przybył, jako Sai Baba z Shirdi, teraz, jako Sathya
Sai Baba przybył z powrotem.

- A poza tym, to Sai przychodzą w serii. Po tym Avatarze przybędzie jeszcze jeden,
Prema Sai, który narodzi się na obszarze Mysore – dodał jeszcze Sai Baba.

Pomimo tego wszystkiego, rodzice i brat Sai Baby słuchali ludzi, którzy tylko kręcili
z powątpieniem głowami i ostrzegali przed islamskim duchem, który zawładnął
młodym Chłopcem. Z tego powodu rodzice zabrali małego Sai Babę do oddalonego
o 35 kilometrów Penukonda, gdzie w tamtym czasie przebywał bardzo bogobojny
człowiek, który przyciągał duŜe rzesze ludzi na modlitwy ku czci Sai Baby z Shirdi.
Ten człowiek przyjrzał się małemu Sai Babie i powiedział, Ŝe on wątpi w Jego
zdrowie psychiczne. Chłopiec wstał i powiedział do tego człowieka, Ŝe on sam
zwariował i obsypał go wielką ilością Vibhuti, który wydobywał się z Jego pustych
rączek, po czym poradził mu, Ŝeby był bardziej szczery i powaŜniejszy przy swoich
modlitwach.

- Ty jesteś tylko poszukiwaczem, jesteś sługą. Ja jestem osobą, której szukasz,


Mistrzem – objaśnił mu mały Sai Baba.

Obecnie odwiedzili Puttaparthi dwaj nauczyciele, którzy znali Sathyę jako swojego
ucznia w Bukkapatnam. Na nasze szczęście, wiele, co się wtedy wydarzyło,
udokumentowali na piśmie. Jeden z nich, Sri B. Subbannachar pisał:
„Moje pierwsze wraŜenie o Nim było, Ŝe jest On wielkim wielbicielem, jak Prahlada.
Widziałem, jakich On cudownych rzeczy dokonywał. Byłem przekonany, Ŝe to nie
jest zwykły człowiek, ale Chłopiec wyposaŜony w ponadnaturalną moc. Ku naszemu
zdziwieniu i zaskoczeniu ten Chłopiec z Puttaparthi oznajmił nam, Ŝe jest nikim
innym, jak Sai Babą z Shirdi. Poprosił On nas takŜe, abyśmy tego wieczoru
pozostali, poniewaŜ chciał On nam opowiedzieć dzieje Swojego Ŝycia. Oczywiście
chcieliśmy chętnie posłuchać o dziejach Jego Ŝycia, juŜ nawet z tego powodu, Ŝe
dostępne ksiąŜki o Shirdi Babie mało mówią o Jego dzieciństwie i młodzieńczych
latach. Udzielił nam tej łaski, zanim jeszcze Go o to poprosiliśmy. Nasza radość była

- 99 -
wielka. ZbliŜał się wieczór. Usłyszeliśmy Jego Ŝyciowe dzieje. Widzieliśmy samego
Shirdi Babę naszymi fizycznymi oczyma. CóŜ za niepowtarzalne szczęście! Jaka
bezgraniczna łaska! Drugi nauczyciel, Sri V.C. Kondappa, opowieść o narodzinach
Shirdi Baby i Jego dzieciństwie - tak jak mu opowiedział Sai Baba - wydał w 1944
roku w postaci ksiąŜkowej w języku Telugu pod tytułem: „Sree Sayeesuni
Charithra”. Ta opowieść jest pewnie niezwykle waŜna dla wielu wielbicieli. Shirdi
Baba urodził się w wiosce Patri, która kiedyś naleŜała do królestwa Nizamów,
muzułmańskich władców. LeŜy ona nad brzegiem świętej rzeki Godawani, która
czasami takŜe Gangesem nazywana była. W tej wiosce Ŝyło małŜeństwo:
Gangabhavadya i jego Ŝona Devagiriama. Ona czciła i modliła się do matki Gouri,
małŜonki Shivy -takŜe znanej, jako matka Parvati lub Bogini Annapurna, albo
Shakthi. On z kolei modlił się do Shankary - jednego z największych świętych i
filozofów Indii. NaleŜeli do kasty Brahminów z linii mędrca Bharadvaja i wizjonera
Apastamba. Nie byli ani bogaci, ani biedni. Nic im nie brakowało. Jedynie ból z
powodu braku dzieci im doskwierał. Gangabhavadya utrzymywał się z wynajmu
łodzi i zatrudniał pracowników, którzy razem z nim wypływali na rzekę. Któregoś
dnia tak padało, Ŝe rzeka wystąpiła z brzegów, co bardzo utrudniało ruch łodziami.
Pod wieczór oznajmił Ŝonie, Ŝe tej nocy nie będzie spał w domu, poniewaŜ musi
przypilnować łodzi w tę niepogodę. Zjadł kolację i opuścił dom. Jego Ŝona zjadła
równieŜ kolację o siódmej wieczorem. Devagiriama nie wiedziała, kiedy mąŜ wróci.
Gdy się ściemniło, zapaliła lampkę oliwną i zaczęła modlitwy do jej ulubionej
Bogini, Matki Gouri. O dziesiątej w nocy usłyszała pukanie do drzwi. Pomyślała, Ŝe
to jej mąŜ wraca i otworzyła zatroskana. W drzwiach stał starzec, który pomimo
swojego wieku promieniował boskością i powiedział:

- Matko, na dworze jest bardzo zimno, proszę pozwól mi tutaj trochę odpocząć.

Jako, Ŝe w jej zwyczaju było gościa przyjąć, pozwoliła mu wejść do środka, Ŝeby
mógł na werandzie odpocząć. Po jakimś czasie usłyszała pukanie starca do drzwi.
Gdy otworzyła, on rzekł:

- Matko, jestem starym człowiekiem i nie mogę w tę ciemną noc dalej iść. Pozwól mi
tutaj spać.

Zaraz sobie przypomniała przysłowie mówiące, Ŝe „Matka jest Bogiem, ojciec jest
Bogiem, nauczyciel jest Bogiem, gość jest Bogiem”; przygotowała materac na
werandę i starzec połoŜył się na spoczynek. Po jakimś czasie starzec zapukał
ponownie.

- Matko – mówi – jestem głodny. Daj mi coś do jedzenia.

Akurat w domu miała tylko mąkę i zsiadłe mleko, z czego zrobiła mu papkę.
MęŜczyzna był zadowolony z tego posiłku. O dziesiątej w nocy starzec znowu
zapukał.

- Matko – mówi – nie mogę zasnąć.

- 100 -
Ona mu odpowiada:

- Swami, mogę ci dać mleka, gdybyś sobie tego zaŜyczył lub ci powietrza dopuścić,
ale snu ci nie przyniosę. Jak mogę ci więc pomóc?

Stary odparł:

- Matko, moje nogi mnie bolą, gdyby ktoś moje nogi pomasował, mógłbym zasnąć.
Mogłabyś moje nogi pomasować.

Zapytała go, czy mogłaby do tego jakiegoś męŜczyznę zawołać, ale on chciał
koniecznie, Ŝeby kobieta się nim zajęła. Jej sumienie nie pozwalało jej samej się tym
zająć. Nie chciała Ŝadnego obcego męŜczyzny dotykać, chociaŜ on był juŜ stary. W
końcu wyszła na wioskę poszukać jakiejś kobiety i gotowa była nawet jej zapłacić za
to. Ale nie znalazła nikogo. Jednym się nie chciało wychodzić na deszcz, a inne
zajęte były modłami. Devagiriama wróciła do domu, w myślach się modląc. W tej
chwili usłyszała pukanie do drzwi i jakaś kobieta oznajmiła jej: Podobno byłaś u
mnie szukając pomocy, ale niestety nie było mnie wtedy w domu. Powiedz mi, w
czym ci mogę pomóc? Szczęśliwa, Ŝe Bogini Parvati jej modlitwy usłuchała,
zaprowadziła ją zaraz do starca na werandę, a sama wycofała się do swojego pokoju,
postanawiając się modlić do czasu powrotu męŜa. Okazało się, Ŝe ten starzec i ta
kobieta niczym innym nie byli, jak Boską parą: Parvati i Shivą. Kiedy Shiva
powiedział: Parvati, spełnij jej najgłębsze Ŝyczenie, Parvati odpowiedziała: Ty jesteś
najwyŜszy. Daj jej swoje błogosławieństwo. Shiva: Ja przyszedłem, Ŝeby ją poddać
próbie, ale ty zjawiłaś się, jako następstwo jej modlitw, w związku z tym musisz ty
dać jej swoje błogosławieństwo.
Po chwili Devagiriama usłyszała pukanie. Kiedy otworzyła drzwi, zobaczyła Parvati i
Shivę w całej swej Boskiej okazałości. Devagiriama pełna szczęśliwości padła im do
stóp. Parvati powiedziała: Moje dziecko, Shiva przybył, Ŝeby cię poddać próbom, a ja
spełnię w odpowiedzi na twoje modlitwy jakiekolwiek twoje Ŝyczenie. Devagiriama
była pełna szczęśliwości, ale nie była w stanie wypowiedzieć jakiegoś Ŝyczenia.
Wtedy Parvati ją pobłogosławiła i powiedziała: Moje dziecko, ty posiadasz wszystko
w Ŝyciu, oprócz dzieci. Przez to otrzymasz w prezencie ode mnie syna, aby utrzymał
wasz ród dalej, oraz córkę. Devagiriama padła do stóp Shivy. On powiedział: Matko,
jestem twoim oddaniem bardzo poruszony, dlatego ja, jako trzecie dziecko, ludzką
postać przyjmę. Jeszcze zanim Devagiriama powstała, Boska para zniknęła. W nocy
z wraŜenia nie mogła spać i czekała z niecierpliwością na powrót męŜa, Ŝeby mu
wszystko opowiedzieć. Kiedy ten o piątej nad ranem zjawił się, padła mu do stóp i
pełna radości opowiedziała mu, co w nocy zaszło. Ale jej mąŜ w nic nie uwierzył.
- Co tu za fantastyczne opowieści snujesz – mówi – to był tylko sen. Shiva i Parvati
mieliby być u ciebie i tobie darshan dać? To jest czysta fantazja.
I sprawa dla niego była zamknięta. Minęło trochę czasu i Devagiriama zaszła w
ciąŜę. Po dziewięciu miesiącach urodziła syna. Wszyscy się bardzo cieszyli. Rok
później urodziła córkę. Wtedy jej mąŜ przekonał się, Ŝe te dwoje dzieci z

- 101 -
błogosławieństwem Shivy i Parvati ofiarowane im zostały. Potwierdził to swojej
Ŝonie:
- Ty naprawdę zostałaś pobłogosławiona przez Boską parę. Mi to szczęście nie
zostało dane.
Po roku czasu, Devagiriama znowu zaszła w ciąŜę. Tym razem nie nosiła zwykłego
dziecka pod swoim sercem, ale Pana Wszechświata, któremu wszyscy Bogowie,
włącznie z Brahmą oddają cześć. Kiedy po dwóch miesiącach potwierdzono ciąŜę
Devagiriamy, jej postać w coraz to większym stopniu promieniowała boskością, jako
Ŝe ona Pana Wszechświata w sobie nosiła.
Obecny Sai Baba tak kiedyś opisał to zjawisko:

- Rama urodził się z substancji, z masy, która na podstawie „Pudra Kameshiti Yagna
Homa” się rozwinęła. (tłumacząc dosłownie znaczy to: pięć ofiar do otrzymania
synów). śaden z Awatarów nie miał swojego źródła z mięsa, krwi i kości.

- Podczas gdy ziemskie twory z cięŜkiej materii są stwarzane, to ciało Awatara składa
się z Cinmaya, ze świadomości. Ludzki płód pływa w wodzie, podczas gdy płód
Awatara pływa w mleku. Boski zarodek rozwija się w czystym, pobłogosławionym
mleku. Kiedy urodziny człowieka są rezultatem „Prasava” – zwykły poród, to
urodziny Awatara są rezultatem Pravesha – boski poród. W następstwie czego,
Awatar nie ma Ŝadnych skaz lub braków.

Kiedy Devagiriama była w dziewiątym miesiącu ciąŜy, jej męŜowi zachciało się
opuścić dom i wszystko inne, i udać się na poszukiwanie boskiej pary, czyli Shivy i
Parvati. ZbliŜał się poród, którego wszyscy oczekiwali w napięciu, a tu mąŜ oznajmił
jej:
- Chciałbym się udać do lasu i tam pokutę czynić. Moje serce pragnie Darshanu,
(czyli widzenia Boga). Jak długo moŜna jeszcze znosić to ziemskie bytowanie? Tak
długo, jak się w to Ŝycie zagłębiam, to końca nie widać. Chciałbym teraz iść i pokutę
odprawiać.
śona pokłoniła mu się i mówi:
- Mój męŜu, nie jest mi dane, aby cię pouczać, ale mam prośbę do ciebie. Shiva i
Parvati ofiarowali nam duŜy prezent. Bóg sam, jako nasze trzecie dziecko się narodzi
i moŜesz Boga tutaj w postaci naszego syna czcić, zamiast do lasu uciekać. Proszę,
zastanów się nad tym.
MąŜ jej na to:
- To prawda, co ty mówisz. Shiva w postaci mego syna pojawi się, ale jednak w
ludzkiej, a nie w swojej prawdziwej boskiej postaci. To boskie objawienie nie będzie
mi dane, jak długo będę brał udział w rodzinnym Ŝyciu. Wiedza o doskonałości jest
największa, dlatego udam się do lasu.
I zaczął się zbierać do drogi. Devagiriama postanowiła iść za męŜem z
uzasadnieniem, Ŝe małŜonek sam jest Bogiem, a iść za małŜonkiem, znaczy iść za
Bogiem. Zrezygnowała ona takŜe ze wszystkiego, co posiadała i towarzyszyła swemu
małŜonkowi. Jej myśli kręciły się tylko wokół Boga. Dom, dzieci, majątek, wszystko
było zapomniane. Obydwoje ofiarowali Bogu wszystko. Bóg był ich jedynym celem.
Pokonali jakiś kawałek drogi, a Ŝe Devagiriama była w dziewiątym miesiącu ciąŜy,

- 102 -
to chodzenie nie było dla niej łatwe, więc zostawała w tyle za męŜem. Po jakimś
czasie nastąpiły bóle i zeszła z drogi. Nie miała nikogo, kto mógłby jej pomóc,
oprócz Boga. I tak, na skraju drogi, w krzakach, urodziła bezboleśnie Awatara Sai
Babę, w pierwszej swojej reinkarnacji, znanego wtedy, jako Shirdi Baba. Bóg
urodził się we wczesnych godzinach porannych, w poniedziałek, 28 września 1835
roku. Jej pierwszą myślą było, Ŝeby zająć się dzieckiem, ale po chwili stwierdziła, Ŝe
jej Dharmą jest iść za męŜem.
A poza tym przecieŜ jej syn to sam Shiva
– Bóg - więc nie było takiej
konieczności, Ŝeby się o Niego troszczyć.
Owinęła tylko dziecko chustą, spojrzała
na niego ostatni raz i nie odwracając się,
podąŜyła za swoim męŜem, ze wzrokiem
skierowanym na las. Jakiś czas po tym
Sufi -fakir jechał ze swoją Ŝoną pojazdem
zaprzęŜonym w woły na święto Id, takŜe
jako święto Ramzan nazywane. W czasie
jazdy Ŝona poprosiła, Ŝeby zatrzymał się
za potrzebą. I z tyłu w krzakach znalazła
dziecko. Jak okiem sięgnąć nie było widać nikogo, więc podniosła dziecko. A
poniewaŜ byli bezdzietni, a ona juŜ dawno przekroczyła wiek, kiedy jeszcze mogła
urodzić, więc ucieszyła się, Ŝe to Allah ją niespodziewanie pobłogosławił. Obydwoje
byli szczęśliwi i zadowoleni z dziecka, które im bezboleśnie i bez trudów ciąŜowych
podarowano. Wzięli dziecko ze sobą i kontynuowali dalej swoją podróŜ. Kiedy
wrócili do swojej wioski, zajęli się dzieckiem jak swoim własnym. Nazwali go po
prostu Baba, poniewaŜ nie znali jego krewnych ani rodziców. Dziecko bawiło się z
innymi dziećmi z wioski i było najlepsze ze wszystkich. W międzyczasie fakir umarł,
więc sama wychowywała dziecko. Chłopiec, gdy podrósł, miał zwyczaj odwiedzać
świątynie hinduskie i tam wykrzykiwał:

– Mein Allah Hoo, ja jestem Bogiem i - Allah Malik Hai – Allah jest wszechobecny.

TakŜe recytował Koran, biblię muzułmanów, za co przez Hindusów był na róŜne


sposoby karany. Ale to nie koniec. On takŜe odwiedzał meczety – kościoły
muzułmańskie i tam z kolei oznajmiał, Ŝe Rama jest Bogiem, i Ŝe Shiva jest Allahem
i tu recytował święte księgi Hindusów. Jego zachowanie zaskakiwało wszystkich w
okolicy. Hindusi podejrzewali go, Ŝe sobie kpi z ich religii i o to samo podejrzewali
go wyznawcy islamu. Członkowie obydwu wyznań, często skarŜyli się wdowie po
fakirze na zachowanie chłopca. W tradycji hinduskiej często wysyłano dzieci do
ashramu jakiegoś Guru lub osoby mocno uduchowionej, aby tam dziecko pobierało
nauki i wdowa postanowiła chłopca tam wysłać. Któregoś dnia przekazała chłopca
skromnemu uczonemu Mahatmie Venkusadas, który Ŝył w wiosce Selu.
W tym czasie nieporozumienia na tle religijnym i nienawiść między Hindusami a
wyznawcami Islamu osiągnęły swój najwyŜszy punkt, dlatego Venkusadas nie był
szczególnie zachwycony chłopcem podchodzącym do muzułmanina. Ale w nocy we
śnie objawiła mu się boska istota, która mu powiedziała:

- 103 -
- To dziecko to Paramatman – absolut w swej najczystszej formie – i doświadczysz
wielkiego szczęścia, jeśli go, jako ucznia zaakceptujesz.

Po takim śnie Venkusadas przygarnął chłopca bez wahania do siebie. Było to w 1839
roku. Z biegiem czasu bardzo związał się z Babą i bardzo Go pokochał. Często
powtarzał, Ŝe wszystko, co posiada naleŜy do niego. Inni mieszkańcy ashramu stali
się zazdrośni i zawistni o Babę i zaczęli go nienawidzić, a Venkusadasowi
wypominano, Ŝe członkowi innego wyznania poświęca tyle swojej uwagi. Pewnej
nocy Baba opuścił ashram, w którym spędził 12 lat, od 1839 roku do 1851 roku i udał
się do Shirdi, które w tym czasie było małą wioską. Miał wtedy 16 lat.
W Shirdi pobył niecałe dwa miesiące, potem wędrował od miejscowości do
miejscowości. śył z datków otrzymywanych od ludzi. W końcu po wielu latach
wędrówki w 1858 roku powrócił do Shirdi. Miał wtedy 23 lata i osiadł tam juŜ na
stałe w rozpadającym się meczecie. Sai Baba często odnosi się do „Swojego
poprzedniego ciała” kiedy mówi o Shirdi Babie. Opowiada wielbicielom, jak w
poprzednim ciele dawał sobie radę z ludźmi i sytuacjami Ŝyciowymi, jakie dawał
wyjaśnienia w konkretnych sprawach, jakie pytania Mu zadawano i tym podobne.
Cytował to, co powiedział Ganu i Mhalasapati w ostatnim Ŝyciu. Kiedy ktoś Mu
dzisiaj zadaje pytanie, czasami mówi Ŝe:

- Podobne wątpliwości zostały wypowiedziane przez pewnego człowieka, który


przybył do Shirdi.

Sai Baba kontynuuje rozmowę i udziela takich samych porad, jak wtedy w Shirdi.
Postrzega wszystkich wielbicieli Shirdi Baby, jak Swoich wielbicieli. Faktem jest, Ŝe
mówi do nich:

- Ja znam cię juŜ od 15 lat, chociaŜ to jest pierwszy raz, kiedy ty widzisz to ciało. Ja
cię juŜ przed 20 laty spotkałem, kiedy ty przybyłeś do Shirdi.

Taki człowiek zastanawia się i przypomina sobie, Ŝe rzeczywiście dwadzieścia lat


temu był w Shirdi. Sai Baba często zachęca ludzi, Ŝeby pojechali do Shirdi, opisuje
im ze szczegółami drogę, jaką mają wybrać, opisuje im Shirdi a nawet obrazy, które
wystawione są wokół Samadhi. Kiedy pewnego razu kilku wielbicieli wybierało się
do Shirdi, Sai Baba powiedział do nich:

- Jedźcie i nocujcie w Dwarakamayi. Ja się pojawię w waszych snach – i spełnił


Swoje przyrzeczenie.

Było wiele juŜ takich zdarzeń, kiedy ludzie odwiedziwszy Shirdi, usłyszeli w drodze
powrotnej o Avatarze Sai Babie z Puttaparthi i pojechali tam. Gdy tylko On ich
zobaczył, zaraz pytał o szczegóły ich pielgrzymki do Shirdi. Podczas rozmowy
osobistej przed wyjazdem z Puttaparthi, odpowiadał na pytania, z jakimi oni jechali
do Shirdi. To doświadczenie było udziałem wielu ludzi.

- 104 -
Radscha z Chincholi był zagorzałym wyznawcą Shirdi Baby. KaŜdego roku
spędzał on kilka miesięcy w Shirdi w towarzystwie mnichów i poszukiwaczy Boga,
którzy tam przyjeŜdŜali. Po jego śmierci, jego małŜonka Rani była mile zaskoczona,
kiedy dowiedziała się, Ŝe Pan inkarnował się jako Sathya Sai Baba w Puttaparthi i
pojechała tam. Do tego przekonała ona jeszcze Sai Babę, który wtedy liczył sobie 15
lat, Ŝeby jej towarzyszył do Chincholi i do Hyderabadu. Jaką wielką niespodzianką
było dla niej, kiedy mały Sai Baba zapytał o drzewo Morgosab, które w
międzyczasie zostało ścięte, o studnię, w której juŜ tylko był piasek i o pasaŜ ze
sklepami, który niedawno otwarto ponownie. Sai Baba opowiedział jej, Ŝe On tu juŜ
był przed laty w tej miejscowości, w poprzednim Swoim ciele. Sai Baba zapytał ją o
kamienną statuetkę Anjaneya, którą w poprzednim Ŝyciu podarował Radscha. Ale
ona nawet nie wiedziała, Ŝe taka statuetka istnieje. Sai Baba odkrył dla niej tę
statuetkę oraz dodał, Ŝe musi tu być jeszcze gdzieś zdjęcie Shirdi Baby, które jej
zmarły mąŜ takŜe od Niego w poprzednim Ŝyciu otrzymał i je takŜe znalazł później
w jej domu. Przed trzema laty Rani przeszukiwała w swoim domu w Chincholi
spiŜarkę ze wszelkimi rzeczami z miedzi, brązu i mosiądzu, które chciała sprzedać,
aby w domu było trochę więcej miejsca. Natrafiła na mosięŜne naczynie do picia,
które z reguły przez mędrców było uŜywane. Woda była wlewana przez otwór w
uchwycie tego naczynia, które miało kształt krowiej głowy. Ktoś wpadł na pomysł,
Ŝeby to wypolerować i wystawić w pokoju gościnnym, jako dekorację. Tajemnica
tego naczynia pogłębiła się następnego dnia, kiedy zobaczyli kobrę wokół niego
owiniętą.

- Tylko Sai Baba moŜe tę tajemnicę wyświetlić – powiedziała Rani do siebie i


tradycyjną modlitwą uspokajała kobrę.

Przybyła z tym naczyniem do Puttaparthi w pierwszy dzień święta Daśary. Jak tylko
weszła na teren, Sai Baba posłał do niej wielbiciela, który jej oznajmił, aby z tym
naczyniem udała się bezpośrednio do Sai Baby. Gdy tylko Sai Baba otrzymał to
naczynie, powiedział, Ŝe naleŜało ono do Shirdi Baby i pokazał nam wszystkim,
którzy wokół Niego się zabrali, litery alfabetu Dewanagari „S A A” , które były tam
wygrawerowane. Dalej były wygrawerowane dwie krótkie linie w poziomie, dalej
wygrawerowane były litery „B A A” i znowu dwie krótkie linie. Sai Baba wyjaśnił,
Ŝe „S A A” stoi dla Sayi, a litery „B A A” stoją dla Baba. Z pewnością drogi Pana są
tajemnicze. Później Sai Baba nam powiedział, Ŝe On takŜe w następnych latach
otrzyma plecak jałmuŜny naleŜący do Shirdi Baby, obojętnie gdziekolwiek on się
teraz znajduje.
Czytelnik tej ksiąŜki moŜe się dziwić, jak ten święty z Shirdi, który według
wszystkich przekazów latami nie opuszczał Shirdi, dotarł do Chincholi i Hyderabadu,
i pozostawił naczynie u Radscha. Według słów Rani i starszej wiekiem słuŜby
wynikało, Ŝe kiedy Shirdi Baba się pojawiał, to pozostawał kilka dni i miał zwyczaj
powozem ciągnionym przez woły wyjeŜdŜać z Radscha poza granice miasta i tak
często całe noce spędzali na rozmowie. Ten powóz teraz znajduje się takŜe w
Puttaparthi. Wielbiciele Sathya Sai Baby juŜ są do tego przyzwyczajeni, Ŝe Sai
Baba moŜe znajdować się w kilku miejscach naraz, moŜe być widziany w Madrasie,
ale w tym samym czasie jest takŜe obecny na obiedzie u jakiejś rodziny w Bangalore.

- 105 -
Gdzie indziej moŜe jeszcze rozmawiać z jakimś wielbicielem w Bhopal i jeszcze w
tym samym czasie odwiedzić wystawę w Delhi. Jednym z wielu takich przykładów
moŜe być pewna rodzina w Hospet, która dobrze znała Sai Babę od dzieciństwa.
Najstarsza siostra była nauczycielką, a młodsi bracia byli kolegami szkolnymi
małego Sai Baby w szkole w Bukkapatnam. Słyszeli oni o tym, Ŝe Sai Baba porzucił
szkołę, aby zająć się Swoją misją i odwiedzili Go w Puttaparthi. Rok później, w roku
1941, powóz ciągniony wołami przywiózł młodego Sai Babę pod drzwi ich domu.
Ich radość nie miała granic. Całą noc spędzili na rozmowach o szkolnych czasach,
opowiadali dowcipy i było duŜo śmiechu. Na drugi dzień z rana matka przygotowała
dla Sai Baby kąpiel, ale stwierdziła pełna rozczarowania, Ŝe Jego łóŜko było puste.
Kiedy się dopytywano, okazało się, Ŝe Sai Baba w tym dniu nie opuszczał oddalo-
nego o 180 kilometrów Puttaparthi. Avatarowie nie są ograniczeni prawami czasu i
przestrzeni. Oni sami w Sobie są prawem. Kiedy Sai Baba zeszłego roku przemawiał
na ogólno indyjskim zgromadzeniu „Sai Samaj” w Mylapore niedaleko Madrasu,
zaczął od takich słów:

- ChociaŜ to jest pierwszy raz, gdy to ciało tutaj przybyło, Ja jestem juŜ dłuŜej w tej
świątyni.

Ta identyfikacja i nieprzerwana kontynuacja tego jest czyniona przez Sai Babę na


setki moŜliwych sposobów, przy wszelkich moŜliwych okazjach podkreślana. Sai
Baba podarował Swoim wielbicielom naszyjniki i talizmany z podobizną Shirdi
Baby, czasami z podobiznami Sai Baby i Shirdi Baby, albo zdjęcie samego Siebie
małym zdjęciem Shirdi Baby w okolicach serca. W rzeczywistości między Sai Babą
a Shirdi Babą nie ma Ŝadnej róŜnicy w odniesieniu do modlitw i rytuałów ku Ich
czci. W Sali modlitewnej w Prashanthi Nilayam znajdują się dwa obrazy obok siebie,
Sai Baby i Shirdi Baby, które tę kontynuację symbolicznie pokazują. Poza tym
trzeba jeszcze stwierdzić, Ŝe srebrna statuetka Shirdi Baby jest centralnym punktem,
do którego skierowane są wszystkie modlitwy na sali w Prashanthi Nilayam. Sai
Baba osobiście dokonuje rytualnego obmycia tej statuetki przy okazji święta
Vijayadashami lub Mahashivaratri. On jest Shirdi Baba i On jest tym, do którego
docierają modlitwy.
Sai Baba powiedział wielu ludziom:

- Wy nie potrzebujecie czekać, aŜ się Ŝe Mną spotkacie by porozmawiać, spytajcie


tego starszego męŜczyznę tam na dole – miał na myśli Shirdi Babę.

Pieśni, bhadŜany i mantry, które są codziennie śpiewane w Prashanthi Nilayam, nie


robią Ŝadnej róŜnicy między Shirdi Babą a Sai Babą, faktycznie tylko podkreślają
kontynuację w prostych i zrozumiałych słowach. W recytowaniu 108 imion Boga
(ashtottarashatanamavali), są takŜe imiona które szczególnie odnoszą się do Shirdi
Baby. Sathya Sai Baba jest wymawiany jako „ten który urodził się w wiosce Partii”
lub jako: „ten który w mieście Shirdi Ŝył” itd.
Sai Baba był małym Chłopcem, kiedy powiedział o Swojej identyfikacji z Shirdi
Babą, dlatego pytali niektórzy niedowiarkowie:

- 106 -
- Jak moŜemy uwierzyć, Ŝe Ty jesteś nim?

Pewien człowiek, który miał te wątpliwości szybko zaprzestał je wypowiadać, kiedy


mały Sai Baba zademonstrował mu wizualny pokaz. Ten cynik był poruszony i
zdumiony poprzez widoczny dowód, który mógł zobaczyć. Mały Sai Baba
wyciągnął do niego Swoje małe rączki i powiedział, Ŝeby popatrzył na dłonie.
O cudzie! On zobaczył na jednej dłoni pełen blasku portret Shirdi Baby, a na drugiej
takŜe pełen blasku portret Sai Baby. Kiedy męŜczyzna, który doświadczył tej wizji
przed 18 laty opowiadał mi o tym, przypomniał mi się podobny cud, który Sai Baba
pokazał pewnemu wielbicielowi w Delhi. Wielbiciel ten pisał w liście:

- Któregoś wieczoru jechałem rowerem do domu pustą ulicą i rozmyślałem o moich


problemach finansowych. Kilka tygodni temu wróciłem z Puttaparthi i chociaŜ
czułem do Sai Baby przyciąganie, ciągle nie byłem do końca przekonany Ŝe On był
takŜe Shirdi Babą i czy On jest w ogóle Avatarem. Przed laty ktoś mi doradził, abym
się modlił do Shirdi Baby, a teraz zwróciłem się do nowego Baby w Puttaparthi.
Wątpliwości krąŜyły mi po głowie kiedy tak pedałowałem. Nagle usłyszałem z tyłu
pytanie:

- Praca na dzisiaj zakończona?

Jakiś silny męŜczyzna próbował zrównać się ze mną. Kiedy się obróciłem
zobaczyłem fascynujący uśmiech rozjaśniający Jego starą twarz. On patrzał na mnie
mile i czule. Zarabiam na moje utrzymanie w stolicy, ucząc dzieci gry na skrzypcach.
Czasami gram na małych koncertach, więc sobie pomyślałem, Ŝe ten stary męŜczyzna
pewnie mnie zna z jakiegoś koncertu i teraz mnie rozpoznał, kiedy tak jadę tym
rowerem. Jako Ŝe ten nieznajomy męŜczyzna zapytał całkiem nieoczekiwanie w
języku Tamilskim, więc ja odpowiedziałem mu teŜ w języku Tamilskim, w moim
rodzinnym języku:

- Tak, zakończona i teraz jadę do domu.

Ten starszy człowiek poprosił mnie:

- Czy moŜesz razem ze mną dojechać do tej starej ruiny? Ja nie zatrzymam cię tam na
długo.

Razem pojechaliśmy do oddalonych o kilkaset metrów starych ruin, ustawiliśmy


rowery pod ścianą i usiedliśmy na kamiennym bloku. On domagał się, Ŝebym usiadł
naprzeciwko niego i sprytnymi pytaniami wyciągnął ze mnie wszystkie problemy,
jakie ostatnio miałem. Powiedział, Ŝe Guru, którego w szczęśliwy sposób
otrzymałem, jest samym Bogiem (Bhagavan). Potem nagle stanął i powiedział:

- Dlaczego masz wątpliwości? On jest Shirdi Babą, popatrz!

- 107 -
Po czym podsunął mi swoje dłonie blisko oczu i zobaczyłem na nich kolorowe
portrety Shirdi Baby na jednej dłoni, i Sai Baby na drugiej dłoni. Nigdy nie
zapomnę tych twarzy, które zobaczyłem na dłoniach tego starego człowieka. To była
odpowiedź na moje wszystkie wątpliwości, to była jakby kotwica dla mojej
niespokojnej duszy a on podarował mi nowe spojrzenie na Ŝycie. Obecnie, gdy tylko
siadam do medytacji, pojawia się przed moimi zamkniętymi oczami ta sama scena z
podwójnym blaskiem i obdarza mnie tajemniczą radością.
Potem wstaliśmy i zawróciliśmy do ulicy. Kiedy byliśmy juŜ na ulicy, skierował się
w stronę, z której przyjechał. To było dla mnie całkiem nieoczekiwane, poniewaŜ
upewniło mnie , Ŝe on przybył tylko dlatego, Ŝeby pokazać mi tę wizję. Powiedział
mi jeszcze raz, Ŝebym w mojej wierze był niezachwiany i abym nie stracił skarbu,
który w taki łatwy sposób otrzymałem. Potem wsiadł na rower i pojechał. JakieŜ było
moje zdziwienie i zaskoczenie, kiedy nagle zniknął, po prostu „rozpłynął się w
powietrzu”.
W ten sposób Sai Baba dał mu
ostateczny dowód na to, Ŝe Shirdi Baba
i Sai Baba jest tą samą osobą. Taka
forma dowodu nazywa się w sanskrycie
„Karatalamalaka”, poprzez zobaczenie
niezbitego dowodu w postaci obrazu na
powierzchni dłoni. Sai Baba mówi
dzisiaj, kiedy warunki są podobne,
podobnie jak Shirdi Baba uŜywa tych
samych słów pocieszenia i zachęty, i
czyni te same gesty błogosławieństwa.
Podobne wizje słuŜą tylko do tego, aby
rozwiać u kogoś wątpliwości, obojętnie, czy ten wątpiący stoi bezpośrednio przed Sai
Babą, czy teŜ jedzie na rowerze w dalekiej Dehli na opuszczonej ulicy. Sai Baba
podarował olbrzymiej liczbie ludzi swój Darshan (widzenie Boga), obojętnie gdzie
oni się akurat znajdowali i tym szczęśliwym wielbicielom wyraźnie pokazał, Ŝe On i
Shirdi Baba są jednym. Przychodzi mi na myśl inny jeszcze przykład. Pewna
wielbicielka czekała na dworcu kolejowym w Bangalore na pociąg do Mysore, gdzie
miała się poddać operacji w misyjnym szpitalu. Sai Baba zamanifestował się jej,
jako postawny starszy człowiek, w długim odzieniu (kafni), w turbanie na głowie, z
tobołkiem na ramieniu i z długim kijem słuŜącym za laskę. Usiadł na ławce, na której
ona siedziała i rozpoczęła się rozmowa w Telugu. W czasie rozmowy Sai Baba
odradzał jej operację mówiąc, Ŝe teraz lekarze nawet w najbardziej drobnych
dolegliwościach chcą operować. Powiedział jej, Ŝe właśnie wraca z Shirdi i dał jej
trochę daktyli, które jak powiedział, leŜały na ołtarzu złoŜone na ofiarę. Powiedział,
Ŝe jej pomogą i ją uleczą, co się faktycznie stało. Poza tym poinformował ją, Ŝe jego
Ashram znajduje się w pobliŜu Viduraswatham (faktycznie na drodze do Puttaparthi),
i Ŝe On w końcu wszystkich mieszkańców Ashramu zabierze do Shirdi. My widzimy
więc, po doświadczeniach wielu wielbicieli, Ŝe Shirdi Baba ponad wszelką
wątpliwość połączony jest z obecną manifestacją tej samej Boskości. JeŜeli jakiś
wielbiciel modli się do Shirdi Baby, wie o tym Sai Baba. Pewnego razu pewna
zrozpaczona kobieta z Madrasu połoŜyła swoje chore dziecko przed obrazem Shirdi

- 108 -
Baby. Wiele lat później dowiedziała się o Sai Babie i przybyła ze swoim synem do
Puttaparthi, który teraz był juŜ dorosłym, młodym człowiekiem. Jak tylko Sai Baba
ich zobaczył, zapytał matkę:

- Przed piętnastu laty dałaś tego chłopca pod moją opiekę, prawda?

KaŜdego roku, kiedy przypada dzień śmierci ciała Shirdi Baby i jest w Shirdi święto,
wtedy opuszcza Sai Baba Swoje fizyczne ciało, które czeka pod opieką wielbicieli i
kiedy po jakimś czasie wraca, mówi zwykle:

- Byłem w Shirdi.

Kiedy Sai Baba był kilka lat temu w Madrasie, miało tam miejsce pewne zdarzenie.
W rozmowie z wielbicielami Sai Baba wspomniał, Ŝe pewien człowiek, który słuŜył
Shirdi Babie, o świcie konkretnego dnia opuści ten świat i dlatego musi iść, Ŝeby go
pobłogosławić ostatnim Darshanem, - widzeniem w ostatnich sekundach jego Ŝycia.
Wszyscy wielbiciele czekali w napięciu, co się tego dnia wydarzy. Niektórzy z nich
bardzo się bali, inni byli pełni oczekiwań, nawet pełni radości, Ŝe będą mieli okazję
zobaczyć jak Sai Baba swojego ucznia z poprzedniej reinkarnacji pobłogosławi.
Przez kilka następnych dni mówili tylko o tym. Wszyscy spoglądali na kalendarz i
zegar. W końcu nastał dzień i zegar pokazał oczekiwaną godzinę.
Pomimo wszelkich moŜliwych środków ostroŜności ze strony wielbicieli, Sai Baby
nie było wśród nich, był w łazience. Kiedy zauwaŜyli, Ŝe dość długo nie wychodzi,
zajrzeli przez okno i stwierdzili, Ŝe Sai Baba musiał się faktycznie znajdować poza
ciałem. WywaŜyli drzwi, Ŝeby zaopiekować się zesztywniałym ciałem Sai Baby.
Patrzyli na ruchy ciała, na bicie serca i na puls. Zobaczyli, jak duŜa ilość Vibhuti
wydobywała się z duŜego palca u prawej nogi oraz mogli usłyszeć Go, jak szeptał w
języku Marathi oraz trochę w języku Hindi. Po Jego powrocie do fizycznego ciała
Sai Baba opowiedział im, jak umarł ten człowiek i jak go pobłogosławił wizją
Shirdi Baby, który dał mu popiół (udi), jak to było w zwyczaju Shirdi Baby.

Kiedy Sai Baba był przed czterema laty w Hyderabadzie, zaproszony został do
Ashramu matki Godavari. Była ona uczennicą u Upasini Baby i u Shirdi Baby.
Mieszkała w Sakori. Uczennice przyjęły Sai Babę bardzo uroczyście i tradycyjnie,
były recytacje Ved i ceremonia modlitewna, i oddawanie czci. Sai Baba musiał je
pobłogosławić, choć małym wglądem w Jego rzeczywistość, poniewaŜ po tym
wszystkim miały wielkie pragnienie, aby udać się do Puttaparthi. Ale Sai Baba im
powiedział, Ŝe On jest tak samo obecny w Sokori jak teŜ gdziekolwiek indziej i
byłoby najlepiej, gdyby one pozostały w Sokori. Sai Baba mówi, Ŝe w tej
reinkarnacji nie jest juŜ tak twardy, tak wybuchowy na niewiedzę, nieposłuszeństwo,
niedbałość, opieszałość oraz na zarozumiałość swoich wielbicieli. Objaśnia tę róŜnicę
na przykładzie:

- Normalnie matka jest surowa, kiedy dzieci kręcą się po kuchni i jej przeszkadzają,
gdy ona coś gotuje. Ale kiedy juŜ obiad podaje do stołu, uśmiecha się i jest pełna
cierpliwości i łagodności. W dzisiejszych czasach Ja podaję jedzenie, które wtedy

- 109 -
gotowałem. Gdziekolwiek byś nie był, a będziesz głodny i usiądziesz z talerzem,
podam ci jedzenie i cię nakarmię, aŜ twoje serce będzie zadowolone.

Ci ludzie, którzy czytali opisy wystawnych procesji odbywających się raz w tygodniu
z udziałem Shirdi Baby, którzy czytali o wspaniałości tego wydarzenia, o
przystrojonym powozie i przystrojonym koniu, o ozdobionym baldachimie i
wszystkimi innymi rzeczami, którymi byli zachwyceni, mogą teraz tylko Ŝałować, Ŝe
obecnie Sai Baba nie pozwala Swoim wielbicielom, aby Go takim przepychem
obsypywali. TakŜe i ci, którzy czytali o zawieszonej w powietrzu desce, na której
spał Shirdi Baba, mogą stwierdzić, Ŝe obecny Sai Baba nie przejął na siebie tamtego
zwyczaju. Na ogólno indyjskim spotkaniu Sai-Samaj w Madrasie, w styczniu 1959
roku, mówił Sai Baba o trudnościach, które ma się naturalnie, kiedy chce się
uwierzyć w jedność Shirdi Baby i Sai Baby. Powiedział:

- Avatarowie Sri Rama i Sri Kriszna, byli na tym fizycznym planie całkowicie róŜni,
jeśli się weźmie pod uwagę rozmaite wydarzenia, które były ich udziałem. TakŜe
podkreślali oni inne aspekty etycznego zachowania i filozoficznej wiary. RóŜnili się
takŜe w metodach nauczania i podnoszenia wiary ludzi. Ale jest to tylko róŜnica w
akcentowaniu, niŜ w podstawowych rzeczach. Trudno jest sobie wyobrazić, Ŝe Sri
Rama jest Sri Kriszną, ale tylko nieliczni mają co do tego wątpliwości. Tak samo
teraz mogą jedynie zrozumieć ci, którzy głęboko zanurzyli się w Mój sekret, Ŝe ta
sama siła, Ŝe ta sama moc przyjęła inną ludzką formę.

Sai Baba odnosi się stale do poprzedniego Avatara; pieśni i bhadŜany, które się
śpiewa w Prashanthi Nilayam, potwierdzają to. Jego mowa, styl, zachowanie i nauki
dają niezbite świadectwo podobieństwa tych dwóch Avatarów.
Niedawno przybył do Prashanthi Nilayam Jego Świętobliwość Gayathri Swami,
uczeń N.N. Narasimhabharathi Swamiego i Sankaracharya z Sringeri Peetam,
przyjaciel Swamiego Amrithanandy, o którym wspominałem juŜ wcześniej. Przybył
On w 1906 roku do Shirdi i przy Shirdi Babie spędził tam cały rok. Później często
go odwiedzał. Opowiadał nam o sposobie zachowania Shirdi Baby, które bardzo
przypominało cud „nie strzelać”, oraz cud Jopi Adipalli Somappa. Opowiadał nam
wiele anegdot o Shirdi Babie, które równie dobrze moŜna przypisać obecnej
manifestacji. Nawet niektóre dowcipy powtarzają się. W noc poprzedzającą jego
wyjazd z Puttaparthi miał wizję z Shirdi Babą, w której usłyszał od Niego, Ŝe on
opuścił po ośmiu latach Samadhi i 15 lat później zabrał wszystkie swoje osobiste
rzeczy. Następnego ranka Swami Gayathri był mocno zaskoczony, kiedy usłyszał od
nas, Ŝe Sai Baba urodził się 1926 roku, a więc osiem lat po śmierci fizycznego ciała
Shirdi Baby oraz to, Ŝe gdy miał piętnaście lat przyjął imię Sai Baba i wszystkie te
moce, które wcześniej były przypisane Shirdi Babie. Swami Gayuthri był zdania, Ŝe
to imię i te moce, to musiały być te osobiste rzeczy, o których w jego wizji
wspominał Shirdi Baba. I tak uszczęśliwiony opuścił on Puttaparthi, ciesząc się ze
swojej wizji i nie zaprzątał sobie więcej głowy, Ŝe nie miał prywatnej rozmowy z Sai
Babą. Zamiary obydwu Sai Avatarów są takie same. NaleŜy tylko to, co konieczne
transformować z nowoczesnej wiedzy, która dzisiaj najbardziej jest przydatna.
Dawniej nacisk był bardziej na wspólnotę, dzisiaj więcej na indywidualność.

- 110 -
Dawniej bardziej podkreślano działanie (karman), dzisiaj bardziej oddanie (bhakti).
Wtedy te nauki duchowe były przekazywane stosunkowo małej liczbie ludzi, dzisiaj
są one dostępne praktycznie dla wszystkich. Sai Baba udowodnił Swoim
wielbicielom, Ŝe On zawsze przy nich jest i zna najmniejsze szczegóły z tego, co oni
myślą, czynią i mówią. Kiedy kilka lat temu pojawił się w Puttaparthi pewien
wielbiciel, Sai Baba powiedział do niego:

- Twoje uszy bolą cię z powodu śpiewu bhadŜanów w twoim domu.

Powód tego tak Baba określił:

- Jego sąsiad zawsze przychodził i przyłączał się do śpiewania, chociaŜ jego głos
był bardzo niemelodyjny, do tego nie umiał utrzymać melodii oraz dopasować rytmu
do pozostałych. Oczywiście ta wskazówka na bóle ucha, była tylko Ŝartem. Ale w
końcu, skąd Baba mógłby wiedzieć o fałszującym głosie, gdyby Sam tego nie
usłyszał? Sai Baba zadziwia ludzi, kiedy mówi im o ich najskrytszych myślach i
uczynkach. Generalny inspektor policji, który czekał w kolejce na indywidualną
rozmowę przed pokojem rozmów, powiedział do swojego przyjaciela coś
wyzywającego:

- W moim Ŝyciu jest pewne zdarzenie, jeŜeli On mi o nim powie, to chylę głowę
przed Nim.
Po chwili przyszła na niego kolej i wszedł do pokoju rozmów. Kiedy rozmowa się
zakończyła, wyszedł z pokoju pełen radości, zadowolenia i powiedział:

- On wie wszystko, od A do Z, oficjalne i nieoficjalne.

Sai Baba czyta w kaŜdym, jak w otwartej ksiąŜce. Kiedy pewien wielbiciel kupił
kilka rzeczy i chciał je ofiarować Sai Babie, chociaŜ on je wcześniej dla kogoś
innego kupił, ale później stwierdził, Ŝe są one na tyle wartościowe, Ŝe moŜe je wziąć
ze sobą do Puttaparthi i podarować je Sai Babie, usłyszał zaraz od Sai Baby:

- Nie! Proszę, Ŝadnych kradzionych rzeczy!

W ten sposób wyraził łaskawie swoje niezadowolenie. Bardzo często Sai Baba
mówił do ludzi, którzy wybierali się w podróŜ lub na pielgrzymkę:

- Kup trzy bilety dla tych czterech, którzy się tam wybierają – mając na myśli, Ŝe
On jako czwarty pasaŜer, będzie im towarzyszył bez biletu.
Kiedy Jego ciało było w Puttaparthi, uratował kiedyś pewnego pilota w Kaszmirze
przed samobójstwem. To się wydarzyło dwanaście lat temu i zostało potwierdzone
przez pewną osobę, która była świadkiem tego działania. Sai Baba był około
dwanaście godzin poza Swoim fizycznym ciałem i opowiedział ludziom czekającym
wokół ciała na Jego powrót, Ŝe On nie tylko zapobiegł oddaniu śmiertelnego strzału
przez tego pilota, ale takŜe był na rozprawie sądowej, gdzie odbywała się rozprawa
tego pilota. Wtedy, to tak podziałał na jednego z sędziów wojskowych, Ŝe ten wniósł

- 111 -
sprzeciw, co równało się praktycznie upadkiem aktu oskarŜenia i zmusiło sędziego
do wydania wyroku uniewinniającego. Sai Baba powiedział, Ŝe ten pilot jest
oddanym wielbicielem Shirdi Baby i został niesłusznie oskarŜony o kradzieŜ
pieniędzy.
Gunaji pisał w ksiąŜce o Shirdi Babie: Shirdi było centralnym punktem, ale
jego pole działania rozprzestrzeniało się o wiele dalej, nawet do Bombaju i Kalkuty,
północnych Indii, Gujarat, Deccan i południowej Kanary.

To samo dotyczy teraz Sai Baby z Puttaparthi. Jego wielbiciele, którzy podróŜowali
do Anglii, Francji, Kanady, Japonii, Niemiec, takŜe i tam poczuli Jego ochraniającą
dłoń. Pan i pani G.V dla przykładu, pojechali do Europy i mieli zamiar wziąć udział
w uroczystościach koronacyjnych królowej ElŜbiety II. Kiedy robili zakupy w
ParyŜu, zauwaŜyli, Ŝe ich czeki podróŜne gdzieś się zagubiły. Zrozpaczeni do bólu,
skierowali się z prośbą o pomoc do Sai Baby, co zresztą zawsze czynili, kiedy mieli
kłopoty. Sai Baba usłyszał ich krzyk rozpaczy, pomimo wielu tysięcy kilometrów,
które ich dzieliły. Na drugi dzień, kiedy znowu z innego powodu zajrzeli do portfela,
zobaczyli ku swojej wielkiej radości, Ŝe cały plik czeków był w środku.
Dwaj koledzy szkolni Sai Baby, z okresu Jego wczesnej młodości, zaciągnęli
się do wojska. W miejscu ich pobytu wybuchła cysterna z benzyną i zostali otoczeni
ścianą ognia. Sai Baba powiedział, Ŝe ten wypadek zdarzył się na północy Indii w
przygranicznej miejscowości, co kilka lat później zostało potwierdzone, kiedy
obydwaj wrócili w swoje strony. Sai Baba w Puttaparthi natychmiast opuścił Swoje
fizyczne ciało i w ciele subtelnym pośpieszył na ratunek do tego miejsca, blokując
rozprzestrzenianie się ognia pod namiot, w którym obydwaj przebywali, pomimo Ŝe
ogień płonął na całym obszarze.
Jak tylko Swami Amrithananda pojawił się w Prashanthi Nilayam, Sai Baba zwracał
się do niego „Amritham”; Swami był tym głęboko poruszony i rzekł:

- Tylko Ramana Maharshi, u którego przebywałem siedemnaście lat, miał zwyczaj


tak do mnie się zwracać. Głos Sai Baby i sposób mówienia jest dokładnie taki sam
jak u Ramana Maharshiego.

Następnie Sai Baba zapytał 85- letniego Swamiego o jego Ganapati - ofiarę, którą on
jako siedmioletni chłopiec wykonywał przez 41 dni. On opowiedział Sai Babie
wszystkie szczegóły z tym związane, włączając w to śpiewanie długich mantr, które
towarzyszyły przekazaniu ofiary ogniowi. Wyśpiewywana mantra zaczynała się od
słów: Om Shri Hri Klim Gloum Gam. Sai Baba powiedział mu, Ŝe on tę mantrę
tysiąc razy w ciągu dnia powtarzał przez 41 dni i tyle samo złoŜył w ofierze kokosów
do ognia. Sai Baba zapytał starego ascetę:

- Jak jest w starych pismach opisana nagroda za to?

Ten odpowiedział, iŜ w pismach jest napisane, Ŝe jeŜeli cały rytuał przeprowadzi się
prawidłowo, to Ganapati osobiście pokaŜe się w złotym kolorze, błyszczący Bóg z
głową słonia, który swoim kłem osobiście odbierze ostatnią ofiarę, a składającemu
przez swoje pojawienie się obdaruje wiecznym szczęściem. Sai Baba zapytał go, czy

- 112 -
otrzymał Darshan od Ganapati? Amrithananda odparł, Ŝe dla siedmioletniego chłopca
nie jest łatwo otrzymać Darshan Ganapati, pomimo śpiewania mantr i składania
ofiary. Sai Baba przerwał mu i powiedział:

- Nie, nie! Z powodu śpiewania tych mantr i składania ofiary do mnie przybyłeś.
Dzisiaj, po 78 latach otrzymasz swoją nagrodę, tak jak to w świętych pismach jest
zapisane.

Sai Baba poprosił go, Ŝeby Mu się przyjrzał i o cudzie - Amrithananda zobaczył
własnymi oczami zamiast Sai Baby, złotego słonia Ganapati, takiego, jakiego opisuje
się w starych pismach. Po takim Darshanie Amrithananda cztery dni dochodził do
siebie. On w tej swojej szczęśliwości, którą odczuwał, zapomniał o jedzeniu, piciu i
spaniu.
Hemadpant wspominał, Ŝe Shirdi Baba jest najsłynniejszym lekarzem wśród
wszystkich lekarzy, który się nie troszczył o własne sprawy, lecz pracował tylko dla
dobra innych, przy czym często musiał znosić nie do wytrzymania straszne bóle. To
samo dotyczy obecnego Sai Baby, poniewaŜ Sai Baba takŜe wiele chorób swoich
wielbicieli wziął na Siebie, takich jak : świnka, tyfus, gorączka, wszelkie bóle i
poparzenia.

„Moje ucho zaczęło nagle mocno


krwawić i bardzo bolało. Cały dzień
bardzo cierpiałem, po czym nagle
wszystko ustało, przestało mnie boleć i
krew juŜ nie leciała” – pisał pewien
lekarz mieszkający w pobliŜu Madurai.
Ten list dotarł do mnie, kiedy Sai Babę
przestało boleć ucho, które lekko
krwawiło. Powiedział, Ŝe przejął to od
pewnego wielbiciela, który na to cierpiał.
Inny przypadek wydarzył się 21 czerwca
1959 roku, o godzinie 13.30. Temperatura ciała Sai Baby wzrosła nagle do ponad 40
stopni. Zaalarmowani wielbiciele uspokoili się nieco, kiedy po pięciu minutach
temperatura spadła na około 37 stopni. Nikt nie znał przyczyny tego nagłego skoku
temperatury w górę i później jej spadku. Kiedy wieczorem w blasku księŜyca Sai
Baba siedział na werandzie, poprosił młodego człowieka, który tam takŜe siedział:

- Kiedy jutro pojedziesz do swojej matki, powiedz jej, Ŝeby ona bardziej ostroŜnie
obchodziła się z ogniem. Zapewnij ją, Ŝe Sai Baba jest zawsze przy niej i nie
pozwoli, aby się jej się coś złego wydarzyło.

To wywołało naturalnie ciekawość i troskę u wszystkich obecnych, którzy chcieli się


od Sai Baby czegoś więcej dowiedzieć. W końcu powiedział On, Ŝe sari (ubiór
kobiecy) zajęło się ogniem, kiedy się w południe modliła w domu przed ołtarzem.
Sari zapaliło się od lampek oliwnych, które stały na podłodze. Ktoś wpadł na pomysł,
Ŝeby do niej zadzwonić. Tak teŜ się stało i kobieta przy aparacie opowiedziała więcej

- 113 -
szczegółów o wypadku. Kiedy Sai Baba wziął słuchawkę i do niej przemówił, to
pierwsze pytanie, jakie zadała było: czy On sobie nie poparzył rąk, kiedy gasił
płomienie?
Sai Baba odpowiedział:

- Och nie. Ja Sobie rąk nie poparzyłem. Miałem tylko na krótko podwyŜszoną
temperaturę ciała.

A więc to była przyczyna nagłego wzrostu temperatury: dotknięcie ognia przed


ołtarzem w domu swojego wielbiciela w Madrasie ponad 400 kilometrów, od
Puttaparthi. Shirdi Baba poparzył sobie pewnego razu ramię, kiedy pewne dziecko
uratował przed ogniem. Wypadek ten wydarzył się takŜe wiele kilometrów od Shirdi.
Shirdi Baba powiedział wtedy:

- To dziecko wpadło do pieca. W mgnieniu oka włoŜyłem swoją rękę do pieca i


uratowałem to dziecko. Nie szkodzi, Ŝe sobie ramię sparzyłem, ja się cieszę, Ŝe Ŝycie
dziecka zostało uratowane.

Przy tych dwóch wydarzeniach, cuda są podobne.

W Satcharita są wymienione liczne przypadki chorób, które zostały wyleczone


tylko poprzez rozkazy wypowiedziane przez Shirdi Babę. Dla przykładu:
„Wymiotowanie musi przestać”, „Twoja biegunka ustała”, „Nie wzrastaj więcej, ty
jadzie węŜowy” itp.
W dzisiejszych czasach podobne cuda robi Sai Baba i leczy choroby nawet
najbardziej chroniczne tylko Swoją wolą. Pewien stary kupiec z Kuppamu został
uznany przez lekarza za martwego. Jego ciało leŜało dwa dni, poniewaŜ Sai Baba nie
dał Swojego pozwolenia, aby ciało pochować. Trzeciego dnia Sai Baba poszedł do
niego i rozkazał mu, Ŝeby wstał. I on posłuchał rozkazu i rzeczywiście wstał, chociaŜ
był juŜ trzeci dzień martwy. Pewnemu młodemu męŜczyźnie, który cierpiał na
biegunkę, rozkazał: on nie ma więcej wydalać! I biegunka znikła. Pewna młoda
dziewczyna miała tak słaby wzrok, Ŝe musiała w swoim domu rękami dotykać ścian,
Ŝeby się w nim poruszać. Do tego nie mogła znieść światła słonecznego i oczy ją
piekły, co wywoływało silne bóle głowy. Większość czasu spędzała w domu, przy
zasłoniętym oknie. Była u wszystkich znanych okulistów w Mysore, w Madrasie i w
Bombaju, ale nic jej nie pomogli. W Puttaparthi spędzała swoje dni na modlitwie i na
medytacji. W końcu pewnego dnia Sai Baba powiedział dziewczynie, Ŝe moŜe juŜ
wracać do domu, jej oczy są w porządku. Gdyby w przyszłości wystąpiły jakieś
problemy, to niech zaŜywa to lekarstwo, kilka kropli wystarczy. Po czym ruchem ręki
stworzył dla niej krople do oczu. Ta młoda dziewczyna pojechała do domu i nie
mogła w to uwierzyć, Ŝe nagle widzi juŜ normalnie. Sai Baba tak rozkazał i jej
optyczny system posłuchał tego rozkazu. To, co w „Sai Satcharita” opisane jest o
Shirdi Babie, zgadza się takŜe z obecnym Sai Babą słowo w słowo: On stał się
sławny, jako lekarz, poniewaŜ wielu niewidomych bez kropli i innych lekarstw
odzyskało dzięki Niemu wzrok.
Satcharita informuje, Ŝe Shirdi Baba zwykł mówić:

- 114 -
- Ja jestem matką, źródłem wszystkich Ŝyjących istot, harmonią trzech
podstawowych cech (gun), siłą napędową dla wszystkich wydarzeń, stwórcą
podtrzymującym i niszczącym.

Stwierdzał takŜe, Ŝe jest Panem Vasudeva. TakŜe Sai Baba wielokrotnie oświadczał,
Ŝe przybył tutaj, aby uratować świat i Ŝe jest samym Panem we własnej osobie. Autor
tej ksiąŜki, otrzymał pierwsze tego oznaki jakieś dziewięć lat temu. Poprzedniej nocy
zmarł mąŜ Venkammy, siostry Sai Baby, a zarazem młodszy brat Easwarammy, tej
(Jego?) „Matki”. Śmierć nastąpiła nagle i cała rodzina, a nawet cała wioska, była
pogrąŜona w Ŝałobie. Nie miałem pojęcia o tym nieszczęściu, kiedy dojechałem do
Puttaparthi kilka godzin po pogrzebie. Spotkałem Sai Babę, jak siedział na małym
murku przy północnym wjeździe, z widokiem na drogę prowadzącą do Prashanthi
Nilayam. Wdowa płakała w jednym z pokoi, jej mały syn był przy babci, a przed Sai
Babą w półokręgu siedzieli pogrąŜeni w smutku wszyscy najbliŜsi, ojciec, matka,
siostry, bracia i inne osoby. Powoli zbliŜałem się do Sai Baby ze łzami w oczach na
widok smutku tych wszystkich ludzi. Sai Baba pozdrowił mnie uśmiechem, po czym
powiedział do mnie po cichu :

- AleŜ Kasturi! JeŜeli nie byłoby śmierci ani narodzin, jak miałbym spędzać Swój
czas?

Słyszałem te słowa i jestem przekonany, Ŝe to były autentyczne słowa Avatara: Jego


sposoby na spędzanie czasu są Jego boskimi grami (lila). On jest tym, który
wszystkimi nićmi porusza (sutradharin), Stworzyciel, Podtrzymujący i Niszczyciel,
On jest samym Bogiem.
Nie mogę pozwolić sobie na to, Ŝeby takie oświadczenie Sai Baby zapomnieć lub
zignorować. Kto w obliczu takiego wydarzenia ma wątpliwości, sam sobie szkodzi –
samsayatma vinasyathi – tak nas Bóg dawno juŜ temu ostrzegał.

Shirdi Baba posiadał władzę nad wszystkimi Ŝywiołami. Któregoś razu


zapowiadała się silna nawałnica, niebo było całe pokryte chmurami, padał deszcz i
uliczkami płynęły strugi wody. Napędzeni strachem mieszkańcy wioski pobiegli do
Shirdi Baby, prosząc o pomoc i Baba poskromił nawałnicę mówiąc:

- Przestań grzmieć i bądź cicho!

Po tych Jego słowach nagle wszystko ustało w Shirdi, burza minęła. Podobnie
rozkazał pewnego dnia ogniowi, aby przestał płonąć i ogień posłuchał bezzwłocznie.
TakŜe we wspomnieniach wielbicieli o Sai Babie, podobne wydarzenia są
wspominane, poniewaŜ to wszystko jest kontynuacją tych samych boskich gier. Shri
Challa Appa Rao pisze: „Weźmy dla przykładu zdarzenie z ulewnym deszczem,
który został zatrzymany. Było to się wieczorem, w czasie święta Vijayadashami, gdy
Sai Baba był prowadzony w procesji przez całą wioskę. Siedział na udekorowanym
wozie. Kiedy procesja się zaczęła, niebo było całe zachmurzone czarnymi
deszczowymi chmurami i słychać było grzmoty piorunów. Cała procesja trwała

- 115 -
ponad trzy godziny zanim dotarli do starego Mandiru, ale ciągle jeszcze nie padało.
Dopiero jak Sai Baba zsiadł z wozu i poszedł do Siebie, a my wszyscy wróciliśmy na
swoje kwatery, wtedy dopiero się rozpadało. Lało i lało porządnie. Więc kto inny –
jak nie Bóg – moŜe taką ulewę tak długo powstrzymać?
Pewnego pochmurnego czerwcowego dnia, Sai Baba przemawiał do zebranych
wielbicieli, na otwartym powietrzu w Mercara. Niebo było zachmurzone i słychać
było w oddali grzmoty piorunów, oznajmiające zbliŜającą się burzę. W oddali na
pobliskich wzgórzach padał juŜ deszcz, który zbliŜył się na odległość około 800
metrów i się zatrzymał. Sai Baba przemawiał spokojnie przez następne 90 minut do
Swoich wielbicieli. Na koniec powiedział:
- Teraz moŜecie juŜ iść do domów, poniewaŜ za dziesięć minut przyjdzie tu deszcz,
który tak właściwie to juŜ dawno powinien was zmoczyć.

O cudzie nad cudy, deszcz nadszedł rzeczywiście po dziesięciu minutach, dokładnie,


co do sekundy. Rzeka Citravatti często wylewa, poniewaŜ wypływa z gór Nandi,
gdzie padają często duŜe deszcze, które bardzo szybko podnoszą wodę w korycie
rzeki. Prashanthi Nilayam zostało zbudowane na lekkim wzniesieniu, nieco z boku
wioski, aby uniknąć wylewów rzeki, zalewającej stary Mandir w niektórych latach;
zalewała namiot modlitewny, kuchnię i całe otoczenie. W wielu takich sytuacjach Sai
Baba stał na skraju wody i mówił :

- Ganga! Dosyć juŜ tego, zawracaj.

Po tych słowach, woda juŜ dalej nie podpływała. Kiedy kilka lat temu na święcie
Navaratri biedni ludzie spoŜywali na wolnym powietrzu swój podarowany posiłek,
wtedy padał deszcz w całej okolicy i wokoło w całym Prashanthi Nilayam, tylko nie
na tym obszarze, gdzie oni jedli. Dwa lata temu Sai Baba przebywał w wiosce
Mirthipadu, oddalonej jakieś 18 kilometrów od Rajahmundry. Wszędzie wokół
moŜna było zobaczyć wielkie rozlewiska wody, powstałe po wylewie rzeki Godavari
i padający wszędzie deszcz. Sai Baba przemawiał do ludzi z tarasu budynku, ale
jakby jakiś niewidzialny parasol stał nad wioską i nie przepuszczał deszczu.
Wszędzie wokół padało, tylko nie w tej wiosce, więc spotkanie Sai Baby z jej
mieszkańcami przebiegało bezproblemowo i nawet przeciągnęło się do nocy. Znowu
Jego wola zadziałała tak, Ŝe deszcz nie był w stanie iść naprzód.

W przekazach o Shirdi Babie w „Satcharita” moŜemy się dowiedzieć, Ŝe


Shirdi Baba wykorzystywał wielokrotnie sny, w celach leczniczych i innych. Dla
przykładu Baba uzdrowił Bhimaji Patela poprzez dwa sny, w których go leczył.
Wielu ludzi obdarowywał w snach przekazami i wskazówkami. Pewnego męŜczyznę,
który wpadł w alkoholizm, odwiedził we śnie i w tym śnie siedział mu na piersi i
naciskał mocno na niego, dopóki tamten nie przyrzekł, Ŝe przestanie pić. Innym
objaśniał mantry w snach, jak dla przykładu mantra Guru-Brahma. TakŜe obecny Sai
Baba operował cierpiących ludzi w snach. Thirumala Rao z Bangalore, doświadczył
tego na swoim ciele. Śniło mu się, Ŝe Sai Baba go operuje. Kiedy się rano obudził,
stwierdził ze zdziwieniem, Ŝe łóŜko było całe we krwi, a jego bóle znikły. To, co on
śnił, zdarzyło się faktycznie. Sai Baba, jako chirurg, pobłogosławił go. Sny są

- 116 -
waŜnym środkiem komunikacji między Sai Babą a jego wielbicielami. W snach
poucza Swoich wielbicieli, ostrzega Swoich wielbicieli, naucza Swoich wielbicieli
lub operuje Swoich wielbicieli. W dodatku to Sai Baba planuje sen i planuje, kiedy
się ten sen ma wydarzyć i Jego wola się spełnia. W czasie snów Sai Baba
wprowadzał Swoich wielbicieli w mantry, udzielając im Swojego Darshanu i
przekazywał im święte formuły. Kiedy takie osoby przyjeŜdŜały później do
Prashanthi Nilayam, Sai Baba udzielał im dodatkowych wskazówek, co do metod
recytacji i o warunkach skutecznej praktyki duchowej.
Tak samo jak Shirdi Baba, usiadł na piersi alkoholika i wymusił na nim
przyrzeczenie, Ŝe przestanie pić, podobnie Sai Baba pobił we śnie pewnego
nierokującego poprawy alkoholika, zięcia wielbiciela Sai Baby, który wtedy spał
sam w przedziale pierwszej klasy jadącego pociągu. MęŜczyzna ten wyskoczył
oszołomiony z pociągu na następnej stacji. Ludzie, którzy się wokół niego zebrali,
mogli rozpoznać ślady po palcach na jego policzkach. Pewien chory psychicznie na
pierwszy rzut oka pacjent szpitala w Puttaparthi, tak samo został przez Sai Babę
pobity we śnie i lekarze, którzy akurat stali wokół jego łóŜka, byli świadkami całego
wydarzenia, kiedy ten człowiek po kaŜdym uderzeniu Sai Baby krzyczał i wołał, Ŝe
on chce się poprawić i Ŝeby Sai Baba przestał go bić. Po takim zabiegu przestał ten
człowiek się jąkać i dziwnie zachowywać i nawet nie fałszował śpiewając bhadŜany.
TakŜe i tutaj moŜna rozpoznać kontynuację tego, co robił Shirdi Baba.
W Satcharita opisywany jest przypadek pewnego człowieka, któremu we śnie ukazał
się Shirdi Baba i rozkazał mu, Ŝeby przyjechał do Shirdi. On nie wiedział nawet, kto
to był ten Baba i gdzie jest Shirdi. Ale szczęśliwie natrafił w sklepie na obraz Shirdi
Baby i po wielu przygodach w końcu dojechał do Shirdi. Wiele podobnych
przykładów wydarzyło się z obecnym Sai Babą. Pewien dyrektor szkoły średniej w
południowych Indiach był zaskoczony, kiedy jego syn, cierpiący na serce,
opowiedział mu o śnie, w którym śnił o miejscowości Puttaparthi, gdzie mógłby
zostać wyleczony. Zaraz zaczął zbierać informacje ze wszystkich moŜliwych stron i
zaskoczony stwierdził, Ŝe rzeczywiście Puttaparthi istnieje. Dalsze informacje
ujawniły, Ŝe tam znajduje się Sri Sathya Sai Baba, który tylko za pomocą Swojej
woli moŜe z chorób wyleczyć. Interesującym zdarzeniem jest fakt, kiedy Sai Baba
ściągnął do Siebie zagorzałą wielbicielkę Sri Tyagarajaswami, panią Nagarathnamma
z Bangalore. W roku 1951 Radscha z Venkatagiri otrzymał niespodziewanie list od
niej. Ten list był następującej treści:
„NajwyŜszy Panie (mahaprabhu)! Moja wybrana forma Boga, Sri Tyagaraja, udzielił
mi we śnie swojego Darshanu i polecił mi udać się do Venkatagiri, aby mnie
pobłogosławić Darshanem Boga, który przybył na ziemię i wkrótce w Swojej
podróŜy przybędzie do Venkatagiri. Mój Pan powiedział mi, Ŝe Bóg przyjął imię Sri
Sathya Sai Baba. Jak tylko otrzymam od ciebie wiadomość, udam się do
Venkatagiri”.
To był dzień urodzin Kriszny, kiedy Sai Baba zjawił się tam i dał jej moŜliwość -
pełne dwie godziny - śpiewania pieśni ku czci Tyagarajas w Jego obecności.
Pobłogosławił ją takŜe statuetką Sri Ramy, którą stworzył na oczach wszystkich. Po
otrzymaniu tej statuetki była tak pełna radości, Ŝe straciła na 24 godziny
przytomność. Była bardzo szczęśliwa, Ŝe Sai Baba dwa razy ją pobłogosławił i Ŝe juŜ
do końca swego Ŝycia będzie się mogła cieszyć statuetką i wspomnieniem o Ramie.

- 117 -
Setki ludzi przyjeŜdŜają do Puttaparthi po takich tajemniczych zaproszeniach. Tak
samo było w przypadku Sukumara Menom, który otrzymał telefon od Sai Baby, aby
przybył do Puttaparthi. Co ciekawe, ta rozmowa telefoniczna nie została nigdzie
zarejestrowana, nie było jej w sieci, a on otrzymał ją w swoim pokoju w momencie,
kiedy Sai Baba brał udział w poświęceniu pewnego domu w Bangalore, a w pobliŜu
nie było akurat Ŝadnego telefonu. Sukamara Menom napisał mi w liście o tej
tajemniczej rozmowie, którą on miał z Sai Babą. Kiedy później wspomniałem o tym
Sai Babie, On powiedział:

- Ty teraz wiesz o tym, poniewaŜ on ci o tym napisał. Ale pomyśl tylko, Ŝe to jest
tylko milionowa część Mojej boskiej zabawy (lila).

Faktycznie, teraz takŜe w Puttaparthi


moŜe być jak we wspomnieniach o
Shirdi Babie; kiedy twierdzi się Ŝe:
Tylko ci wielbiciele mogli się do Niego
zbliŜyć, których On był gotowy przyjąć.
Nikt nie był w stanie pojechać do Shirdi
na podstawie własnego postanowienia,
nikt nie mógł tam pozostać tak długo,
jak sobie ktoś sam postanowił, wszyscy
mogli tylko tak długo tam pozostać, na
ile im Shirdi Baba pozwolił.
Kiedy pewnego razu zbliŜała się do
Puttaparthi długa karawana wozów z Bukkapatnam, ciągnionych przez woły, na
których siedzieli ludzie z wielu rozmaitych miejscowości, Sai Baba śpiewał
uradowany:

- Aya hai! Aya hai! Babaji Ka Karavan! (tam przybywa Baby karawana).

Powiedziałem wtedy, Ŝe ci ludzie, którzy tutaj przybyli, gdy powrócą i opowiedzą


swoim sąsiadom i znajomym o tym miejscu, to liczba wielbicieli wzrośnie. Sai Baba
zwrócił się do mnie i powiedział:

- Nie! Nikt nie moŜe do Mnie przybyć, jeŜeli ja Go nie zawołam, nawet, jeśli setki
ludzi będzie nalegało.

KaŜdy, kto przybywa do Puttaparthi, opuszcza ten teren z modlitwą: PomóŜ mi


proszę, abym tutaj znowu przybył. Albo: Pozwól mi znowu przybyć do tego miejsca,
poniewaŜ oni wszyscy wiedzą, Ŝe nikt bez wyraźnego pozwolenia Sai Baby nie moŜe
się udać w pielgrzymce do Prashanthi Nilayam. A jeŜeli Sai Baba mówi: Pozostań!
To ludzie pozostają, obojętnie, czy mają jeszcze urlop czy jakieś inne wolne dni.
Kiedy Sai Baba mówi: Nie idź! - to ludzie nie idą. JeŜeli mówi: Jedź! - to ludzie
wtedy jadą, nawet wbrew swojej woli, poniewaŜ oni wiedzą z przykładów wielbicieli
z Shirdi Baby, Ŝe jeśli się wykonuje uczciwie polecenia Sai Baby, to czeka na nich
szybkie zajęcie, kiedy wrócą do domów.

- 118 -
Poza tym, jak informuje Satcharita, Shirdi Baba poprosił pewnego człowieka, Ŝeby
ten przestał tak ślepo wierzyć w horoskopy, przepowiednie astrologów i czytanie z
rąk, poniewaŜ to wszystko tylko osłabia człowieka. Sai Baba teŜ podobne rady daje
Swoim wielbicielom. Pewien męŜczyzna pochodzący z rodziny chłopskiej,
mieszkający w starej dzielnicy Hyderabadu opowiadał, Ŝe śniło mu się, jak Sai Baba
poprosił go, Ŝeby wyciągnął do Niego rękę, a On ostrym noŜem nacinał mu na ręce
nową linię, linię Ŝycia. JakieŜ było jego zdziwienie, kiedy się rano obudził i zobaczył
nową linię na ręce? Jakie znaczenie moŜe mieć umiejętność czytania linii dłoni dla
Tego, który moŜe nowe linie na dłoni wyznaczyć? Jakie znaczenie moŜe mieć dla Sai
Baby astrologia, skoro On sam moŜe połoŜenie gwiazd zmienić?
Nie ma co się dziwić, Ŝe Shirdi Baba jak i Sai Baba upominali ludzi, za te ich
nierozsądne wierzenia i to potępiali. Obydwaj przy tym wskazywali, Ŝe tylko Stwórca
ma wyłączność do kierowania losami ludzi, czyli sam Sai Baba.
Satcharita mówi takŜe, Ŝe Shirdi Baba znał bardzo dobrze wszystkie, jogiczne
praktyki. Swami Amrithananda, w czasach swojego wyrzeczenia towarzyszył
Swamiemu Ramana Maharshiemu; potwierdził, Ŝe obecny Sathya Sai Baba lepiej
jest obeznany z tajnikami wiedzy jogicznej, niŜ kaŜdy inny, którego spotkał na swojej
drodze; Sai Baba pokazał mu błąd, który on popełnił w latach, kiedy jeszcze Sai
Baba w Puttaparthi nie „narodził się”. Skutkiem tego błędu Swami Amrithananda
miał chroniczną astmę. Ostatnio Sai Baba dał kilka praktycznych porad pewnemu
młodemu Francuzowi, który tylko na podstawie ksiąŜki z entuzjazmem zaczął
praktykować Hatha Jogę. KaŜdego roku pojawiają się u Sai Baby ludzie, którzy
pragną, aby wyleczył ich z dolegliwości powstałych wskutek błędów w
praktykowaniu jogicznych ćwiczeń i dał im wskazówki na korektę tych ćwiczeń.
TakŜe następująca wypowiedź w Satcharita o Shirdi Babie moŜe równie
dobrze dotyczyć Sai Baby: Dla niego wszystkie zadania są równe, On nie zna honoru
ani wstydu. TakŜe Sathya Sai Baba, troszczy się o szczegóły nawet najmniejszego
zadania. Siedzi On na podłodze, śpi na macie, nie waha się, kiedy trzeba wyjść przy
piekącym słońcu lub deszczu, chodzi zawsze boso, nawet w Himalajach na pokrytych
śniegiem stokach górskich, pomimo ciasnoty, zabiera zawsze ze sobą duŜo ludzi do
auta, kiedy gdzieś wyjeŜdŜa, pokonuje pieszo duŜe odległości bez jedzenia i picia, i
preferuje te posiłki, które jedzą biedni, poniewaŜ jak On powiedział:

- Nikt nie powinien z Mojego powodu robić extra wydatku ani wysiłku.

KsiąŜka o poprzednim Awatarze daje następne przykłady: Shirdi Baba czytał w


sercach ludzi i wypowiadał to. Poprzez swój dotyk Shirdi Baba zamieniał rodzynki z
pestkami na rodzynki bez pestek. Dawał On swoim wielbicielom porady duchowe, a
takŜe porady Ŝycia codziennego. Dla Shirdi Baby nie było Ŝadnej róŜnicy między
jedną kastą a drugą oraz w tej czy innej istocie. Zawsze kochał tych, którzy
studiowali wiedzę o Brahmanie (brahmavidya) i dodawał im otuchy. Shirdi Baba
nienawidził interesowania się skandalami i intrygami, i porównał je z jedzeniem
gówna (tak się dosłownie wyraził). Był takŜe za tym, aby ludzie dostawali godziwe
wynagrodzenie za swoją pracę. To wszystko odnosi się takŜe do Sathya Sai Baby, co
mogą stwierdzić wielbiciele, którzy Go spotkali i słuchali Jego przemówień.

- 119 -
Kiedy w 1958 roku Sai Baba był przesłuchiwany przez komisję rządową, odniósł się
On do podobnego wydarzenia w Swoim poprzednim Ŝyciu i dawał te same
odpowiedzi. Kiedy komisja zapytała o Jego imię, odparł, Ŝe On reaguje na kaŜde
imię. Dodał jeszcze, Ŝe On Ŝyje wszędzie i Ŝe wszystko naleŜy do Niego. Po takich
odpowiedziach Sai Baby, wykształceni prawnicy w tej komisji doszli do wniosku, Ŝe
jest On niezgłębiony, chociaŜ dla adeptów na ścieŜce duchowej było to oczywiste, Ŝe
takie wypowiedzi pochodzą tylko od Avatara.
A prawda tego wszystkiego jest taka, Ŝe to jest ta sama rzeczywistość, która pojawiła
się ponownie! Sathya Sai Baba powiedział kiedyś, Ŝe to ciało urodziło się w Parthi,
podczas gdy poprzednie ciało takŜe w Parthi urodziło się. W tym okresie Ŝyciowym
była takŜe kobieta muzułmanka, która Go kochała i troszczyła się o Niego w Jego
dzieciństwie. TakŜe w tym Ŝyciu przyciągnął On, jako dziecko uwagę ludzi wokół
Siebie, kiedy wskazał miejsce zaginionego konia w Uravakonda. Podobnych zdarzeń
byłe jeszcze wiele. KaŜdy odnajdzie w obecnym Avatarze tę samą matczyną troskę,
jak u Shirdi Baby, tę samą prostotę w wypowiedziach, tę samą głęboką mądrość, tę
samą wszechogarniającą miłość, tę samą wszechobecność i tę samą wszechmoc.
Sathya Sai Baba często mówi, Ŝe był w Shirdi, kiedy podróŜował w ciele subtelnym
pozostawiając Swoje fizyczne ciało w Puttaparthi. Około 15 lat temu, w czasie dnia
Purnima, Sai Baba jadł obiad z pewnym młodym człowiekiem z Madrasu. Kobieta,
która przygotowała i podawała obiad, nie wiedziała, Ŝe dla wielbicieli Shirdi Baby
był to szczególnie szczęśliwy dzień. Nagle, Sai Baba opuścił Swoje ciało, które
zrobiło się sztywne. W czasie, kiedy jeszcze był nieprzytomny, słychać było
wydawanie poleceń: Daj mu chapati. Daj mu kher! Padały jeszcze inne nazwy, na
słodkości i potrawy. Kiedy Sai Baba powrócił do Swojego ciała, kobieta ta wzięła
Go na bok i powiedziała do Niego:

- Kiedy Ty chcesz, Ŝebym podała temu młodemu człowiekowi potrawy, których ja


nie przygotowałam i o których w ogóle nie słyszałam, to co ja mam wtedy zrobić?

Sai Baba wyjaśnił szybko, Ŝe On był w Shirdi i te potrawy, które wymieniał,


odnosiły się do tamtego regionu. Po czym ruchem ręki stworzył chapati i Murathi
oraz słodycze i dał do poczęstunku. Kiedy jako 14 letni Chłopiec – po Swoim
oświadczeniu - wrócił do Puttaparthi, stworzył pewien owoc, którego nikt w
Puttaparthi dotychczas nie widział i nie kosztował. Siostra Pedda Venkapa Raju
powiedziała, Ŝe zapytała młodego Sai Babę o ten owoc i otrzymała odpowiedź, Ŝe
ten owoc pochodzi z Shirdi. Sai Baba zaproponował, Ŝeby pokroić go na kawałki i
rozdać w czasie wieczornych śpiewów bhadŜanów. Ta kobieta poprosiła jednak Sai
Babę, Ŝeby przynajmniej kaŜdy otrzymał po całym owocu, to będzie go sobie
bardziej cenił. Sai Baba zgodził się i powiedział do niej, Ŝeby przyniosła duŜy kosz z
przykryciem. Kiedy ona ten kosz przyniosła, Sai Baba puknął w niego tylko raz i ku
jej zdziwieniu, cały kosz zapełnił się owocami. Zaś wieczorem zebrali się ludzie na
bhadŜany. Kobieta zobaczyła duŜo ponad 100 wielbicieli i teraz znowu bała się, Ŝe
tych owoców nie wystarczy dla wszystkich, poniewaŜ w koszu mogło się ich
znajdować najwyŜej 30 lub 40. Poinformowała Sai Babę, Ŝe z tego powodu jest
bardzo zdenerwowana, ale On nie zareagował. Po skończonych bhadŜanach Sai

- 120 -
Baba rozdawał owoce z kosza i wszyscy otrzymali po jednym, ku jej ogromnemu
zaskoczeniu. A owoce były całkiem nieznane, bardzo słodkie i smaczne.
Ta sama kobieta poinformowała o jeszcze innym, cudownym wydarzeniu: naciskała
na Sai Babę z prośbą, Ŝeby Jej pokazał wizję, aby wzmocnić jej serce wiarą,
poniewaŜ ona nie chce tej opowieści o dwóch Avatarach uwaŜać za wymyśloną
historyjkę. Wielu członków jej rodziny tak to właśnie traktowało, jako wymyśloną
historyjkę. Sai Baba szczególnie lubił tę kobietę, poniewaŜ była ona skromną, prostą
duszą, która wiele wycierpiała, więc powiedział do niej:

- Dzisiaj wieczorem pokaŜę ci Moje poprzednie ciało.

Ona opowiadała, Ŝe z radości ledwo mogła się utrzymać na nogach i modliła się,
Ŝeby dzień szybciej minął i słońce szybciej zaszło za horyzont. Kiedy się ściemniło,
Sai Baba zaprowadził ją do najdalszego pokoju w domu. Kiedy wchodzili do pokoju,
zasłonił jej oczy Swoją dłonią, po czym zdjął Swoją rękę z jej oczu i powiedział jej,
Ŝeby spojrzała w kąt pokoju, na który wskazywał palcami. Kobieta spojrzała, a tam
siedział na podłodze Shirdi Baba, w swojej charakterystycznej pozycji, ale jak
podkreśliła, z zamkniętymi oczami i śladami Vibhuti na czole i ramionach. Przed nim
paliły się kadzidełka i dym z nich wzbijał się w powietrzu. Jego ciało błyszczało
jakimś obcym blaskiem i czuć było od niego wspaniały zapach. Po jakiejś minucie
Sai Baba zapytał:

- Zobaczyłaś juŜ?

Kiedy ona odpowiedziała:


- Och, jak przecudownie! – Sai Baba zasłonił jej ponownie oczy i wyprowadził ją
z pokoju.
Być moŜe była to podobna wizja, którą mieli obydwaj nauczyciele, pan Kondappa i
pan Subbannachar, którzy napisali ksiąŜkę „Sai Satcharita”. W tej ksiąŜce nie podają
oni jednak szczegółów swojej wizji.
Sai Baba często powtarza, Ŝe kontrowersje na temat, czy chodzi to o tego samego
Babę, są mało waŜne i bez znaczenia, poniewaŜ jak On powiedział, jeŜeli w dwóch
kawałkach taka sama słodkość występuje, a jeden kawałek jest kwadratowy a drugi
okrągły, jeden jest Ŝółty a inny czerwony, to moŜna odnieść na pierwszy rzut oka
wraŜenie, Ŝe to są róŜne słodkości, zanim się ich nie spróbuje. Spróbować i
doświadczyć – to jest rozstrzygające, kiedy chce się stwierdzić toŜsamość.

- 121 -
Rozdział 11
Chmura deszczowa.
Ci z nas, którzy mieli
szczęście usłyszeć na Ŝywo
mowę Sai Baby, będą pewnie
jeszcze przez wiele lat
wspominać i czuć podniecenie i
inspirację tego wydarzenia;
obojętnie co oni później usłyszą,
to nie pomniejszy w Ŝaden
sposób tego przeŜycia.
Normalnie Sai Baba przemawia
w języku Telugu, chociaŜ
rozmawia On takŜe z
wielbicielami prawie we
wszystkich moŜliwych mowach, jak tamil, kannada, hindi, sandhi, angielski itd.
Faktem jest, Ŝe Jego wszechwiedza wyraŜa się w kaŜdej formie. Jego dykcja i Jego
styl mowy są proste i bezpośrednie, obfite w przysłowia i porównania, które opiera
On na obecnych doświadczeniach ludzi, dlatego teŜ Jego słowa docierają do serc
słuchaczy. Sai Baba nie zgadza się, Ŝeby Jego wypowiedzi nazywano „mowami”,
poniewaŜ nigdy przedtem nie były one zapisane ani wygłaszane nad głowami ludzi
lub skierowane do „mas”. Sai Babie odpowiada słowo Sambhashana, które oznacza
rozmowę. Forma i sposób, jaki On obiera, kiedy wspomina o osobistych problemach
ludzi i odpowiada na indywidualne wątpliwości, pasuje do określenia pod słowem
Sambhashana. Działanie Jego wypowiedzi jest zawsze takie, jakby mówił cały czas
tylko do ciebie, pomimo tysięcy ludzi wokół; po minucie lub po dwóch przyciąga On
całą twoją uwagę tak, Ŝe zapominasz, Ŝe jesteś jednym z tysięcy tutaj i ofiarowujesz
siebie samego Jego diagnozie i leczeniu. Jego czarujące oblicze, Jego przyjemny
głos, Jego promienny uśmiech i wyjaśniające gesty – to wszystko jest w twoim
osobistym posiadaniu. Jego rada, Jego wezwanie, są tak osobiste i przepełnione
miłością, Ŝe całe twoje jestestwo jest nim przepełnione, kiedy skończy mówić. Sai
Baba nie jest Ŝadnym mówcą lub ewangelistą, nawet nie jest nauczycielem – On jest
chmurą deszczową, która przybyła, aby wysuszone Ŝycie kaŜdego pojedynczego
człowieka oŜywić.
Kiedy Sai Baba był Chłopcem objaśniał czasami, Ŝe zacznie Swoje zadanie
pouczania i nauczania, kiedy będzie miał 32 lata. Do tego wieku, tylko od czasu do
czasu wygłaszał jakąś mowę, dla przykładu w czasie święta Navaratri lub Shivaratri
w Prashanthi Nilayam, lub na piaskowym brzegu rzeki Citravatti, kiedy się zebrali
wielbiciele wokół Niego, szukający Jego porad lub czasami w szkole w
Bukkapatnam, kiedy w dniu szkoły kierował uroczystościami. W Nilayam lub na
brzegu rzeki, Jego wypowiedzi były przewaŜnie poprzedzone jakimś pytaniem
wielbiciela, odnoszącym się przewaŜnie do problemów socjalnych lub duchowych
praktyk. Odpowiedzi, które udzielał Sai Baba, rozjaśniały nie tylko postawione
pytanie, ale takŜe bliskie temu tematy. Pewnego razu postawione przypadkowo

- 122 -
pytanie o Ŝycie po śmierci, spowodowało bardzo wyraźną wypowiedź Sai Baby na
temat zamieszkiwania w niebiańskich przestrzeniach, na temat bliskości Boga, na
temat bezcielesnych podróŜy duszy, o wewnętrznym znaczeniu pogrzebowych
obrządków rozmaitych kultur, o egzystencji duchów, o moŜliwościach rozmowy ze
zmarłymi i nawet o zwyczaju nazywania wnuczka imieniem dziadka. Zadający
pytanie lub inni obecni, dostają dodatkowego bodźca poprzez pytania Sai Baby,
przez co Jego wypowiedzi są bardziej zrozumiałe. Takie rozmowy powstają bardzo
nieformalnie we wszystkich prawie miejscach i o kaŜdym czasie, poniewaŜ Sai Baba
jest zawsze gotowy dodać komuś otuchy i odwagi.
Kilka lat temu, paru wielbicieli miało okazję spędzić z Sai Babą prawie tydzień
w Horsley Hils. KaŜdego dnia rano i wieczorem Sai Baba siedział pośród nich i
przedstawiał im nowe pytanie dotyczące praktyki duchowej (sadhana). Od kaŜdego
Ŝądał takŜe, Ŝeby przestawił mu swoje praktyki, pomysły i ideały. Prosił ich, Ŝeby
wymienili imiona i formy Boga, które kaŜdy z nich kochał, Ŝeby wymienili pisma,
które miały na ich Ŝycie największy wpływ, oraz Ŝeby wymienili cele swoich
duchowych praktyk. Poprzez serdeczną analizę, skierował ich na właściwe tory. Sai
Baba wykorzystuje kaŜdą okazję, Ŝeby wprowadzić światło do najbardziej
mrocznego miejsca w naszym sercu. To czynił juŜ, jako dziecko i juŜ wtedy jego
dziadek Kondoma Raju nazwał Go małym guru. Przypominam sobie, jak ten starszy
człowiek przepełniony był dumą i radością, kiedy w roku 1950 – kilka dni przed jego
śmiercią – przysłuchiwał się mowie, którą Sai Baba wygłaszał.
JuŜ jako uczeń szkoły odradzał Swoim kolegom szkolnym palenia beedies i
papierosów, odstawiał od Siebie poŜywienie stymulujące i przytępiające, ostrzegał
swoich przyjaciół przed kinem, zachęcał wszystkich, Ŝeby śpiewali pieśni na chwałę
Boga, nanosili święty popiół na siebie i Ŝeby dbali o czystość osobistą. Kiedy chodził
do szkoły w Kamalapuram, skomponował kilka piosenek przeciw nałogowi
pijaństwa, o niebezpiecznym następstwie analfabetyzmu, o nędzy Ŝyciowej
nietykalnych (najniŜsza kasta). Przed laty napisał sztukę teatralną, która nazywała się
Kaalamarpu (zmienne czasy). W tej sztuce było wiele ludowych pieśni obnaŜających
przekręty ludzi dąŜących do władzy, którzy próbowali zwrócić na siebie uwagę
społeczeństwa. W sztuce tej opisany był los wielkiego poety i myśliciela, którego
ostrzeŜenia były ignorowane, na którego nikt nie zwracał uwagi oprócz biednych
chłopów, a jego dzieci zuboŜały. Ludzie podstawieni, figuranci, mścili się na tych
dzieciach za słowa mądrości, które ich ojciec miał odwagę wypowiadać. Ale czasy
się zmieniły, dzieci doszły do władzy i wprowadziły ponownie złote czasy, gdzie
nieśmiertelne słowa poety były znowu śpiewane i wprowadzane w Ŝycie.
JuŜ, jako dziecko, Sai Baba był proszony przez aktorów wiejskiego teatru, aby
napisał dialogi dla ich ról i zawsze, kiedy mały Sai Baba obejmował jakąś rolę,
komponował pieśni i pisał rolę dla Siebie samego. Jego kompozycje były zawsze
przepełnione wyŜszą moralnością i przewyŜszały pozostałą część sztuki. Wzbudzały
uwagę ich szczególnym stylem, ich szczególną wymową i ich siłą przyciągania.
Młody Sai Baba napisał takŜe sztukę teatralną o „Parikshit” (imię króla) oraz sztukę
o „Markandeya” (imię mędrca, autor Markandeya-Puranów). Obie te sztuki
ukazywały nowe oblicza prawdy. Taka rola nauczyciela jest naturalnie podstawowym
fundamentem, jest podstawowym aspektem Sai-Avatara, który kiedyś powiedział:

- 123 -
- Nigdy nie wypowiadam słowa bez znaczenia, nie działam bez przynoszących
korzyści skutków.

Nawet jakaś Jego przypadkowa wypowiedź czy uwaga, jest zawsze pełna duchowej
nauki. Kiedyś powiedział pewnej kobiecie, która próbowała uspokoić swoje dziecko:

- Popatrz! Ono jest przy tobie i krzyczy: Matko! Matko! I nawet nie zauwaŜa, Ŝe
jego matka trzyma go w ramionach. To jest dokładnie to, co wszyscy tutaj czynią.
Nie rozpoznają, Ŝe Bóg jest tą matką, która trzyma ich w ramionach.

Kiedy pewnego razu czytał program zgromadzenia, na którym mówił i zobaczył tam
punkt o mowie powitalnej, powiedział :

- Ja jestem w was i nie potrzebujecie wygłaszać do Mnie mów powitalnych. Ja nie


przychodzę, dlatego, Ŝe Mnie wołacie lub nie odchodzę, dlatego, Ŝe Mnie odrzucacie,
Ja jestem ciągle w was.

Sai Baba jest zawsze i wszędzie najwyŜszym nauczycielem (sadguru), przyjacielem,


filozofem i przewodnikiem. Powoli i ciągle formuje On charakter i nastawienie do
Ŝycia kaŜdego człowieka, który się poddał Jego kierowaniu, lub którego On wybrał
do kierowania. Kiedy w Prashanthi Nilayam lub gdziekolwiek indziej ktoś czyta Gitę
lub recytuje Ramajanę, albo objaśnia Bhagavata-Purana, lub Upaniszady, obserwuje
On jakiś czas słuchaczy i później wyjaśnia nieścisłości, które ich niepokoją. Tym
sposobem wyjawił On wiele tajemnic w świętych pismach. Miłość Gopi do Boga,
wyzwanie Vali, uprowadzenie Sity, charakter Ravany, istotę Durvasas, rolę Narady,
działanie Kriszny, znaczenie Avatara, waŜność ceremonii Shraddha; te tematy i wiele
innych zostały rozjaśnione przez Jego wszechwiedzę . W Swoich mowach, które Sai
Baba wygłasza na święta Daśara, Shivaratri lub w dniu Swoich urodzin, porusza
często mocno filozoficzne tematy, poniewaŜ jak kiedyś powiedział:

- Wy wszyscy juŜ nie jesteście młodymi, wy musicie przejść z niŜszej klasy do


wyŜszej.

Poprzez opowieści i porównania, przysłowia i metafory, doprowadza do zrozumienia


nawet najtrudniejsze filozoficzne tematy, takie jak iluzja (maya), karma, pomyłki w
dostrzeganiu, ciągotki i ambicje, znaczenie tendencji umysłu dla charakteru
człowieka, koło narodzin i śmierci. Któregoś razu mówił przez trzy dni o Katha-
Upaniszad, o Kena-Upaniszad i o Mundaka-Upaniszad, które poddał głębokiej i
klarownej analizie. Oczywiście kończył On kaŜdą Swoją wypowiedź naciskiem na
praktykę i praktyczne kroki duchowych ćwiczeń, sprowadzając Swoją wypowiedź
znowu na płaszczyznę codzienności i codziennego zachowania. Na innym święcie
Damara, mówił kolejno przez trzy dni o ścieŜce działania (karman), o ścieŜce
mądrości (jnana) i o ścieŜce oddania (bhakti). Zakończył całą serię wskazówką, Ŝe
ścieŜka działania prowadzi do wzmocnienia ścieŜki oddania, która z kolei
doprowadzi nas do mądrości. Czasami porusza Sai Baba temat, który juŜ ktoś
wieczorem w Jego obecności omawiał i wtedy uzupełnia go, ku radości tysięcy

- 124 -
wielbicieli. Przypominam sobie, jak któregoś dnia mówił na temat Satsangu
(towarzystwo osób zainteresowanych duchowością) i powiedział:

- Satsang jest najłatwiejszym i najskuteczniejszym sposobem zerwania z brudem


tego świata. Towarzystwo osób dobrych i oddanych Bogu powoli, ale skutecznie
oczyści tych, którzy mają skłonność do zbaczania z prostej ścieŜki wiodącej do
samorealizacji.

Innym razem omawiał temat słuŜby bliźnim oraz jak inteligentni ludzie powinni to
sobie zorganizować, poniewaŜ wcześniej ktoś wspomniał o socjalnej słuŜbie. Innego
wieczoru mówił On o Świętej Trójcy i działaniu Brahmy, Vishnu i Shivy, poniewaŜ
w tym dniu wspominano o Dattatreya. W szczególnie świątecznych dniach, takich jak
Vijayadashami, Shivaratri, Uttarayana, Gurupurnima, itd, mówił w Swoich
przemowach o znaczeniu tych dni i jak się z nimi obchodzić, aby je w najbardziej
wartościowy sposób wykorzystać. Sai Baba powiedział wtedy:

- Umysł jest pod działaniem księŜyca, którego wpływ na człowieka prawie


całkowicie ustępuje 14 dnia po pełni księŜyca. Właśnie tę noc powinien poszukiwacz
Boga wykorzystać do wyplenienia z umysłu wszystkich swoich zachcianek,
humorów, kaprysów, fantazji i właśnie tej nocy powinien aspirant duchowy pomyśleć
o wszelkim moŜliwym działaniu, aby wzmocnić swoje duchowe ćwiczenia, tak, aby
zwycięstwo było jego. Tej nocy (ratri) musi być aktywowany niszczący boski aspekt
Shivy. KaŜdego miesiąca występuje noc Shivaratri, a raz do roku Mahashivaratri,
która powinna przypomnieć człowiekowi o sensie jego Ŝycia. Vijayadashami jest
dniem, w którym siły dobrego z czystego jestestwa zwycięŜają nad ściągającymi w
dół pragnieniami. Półrocze, kiedy słońce wędruje na północ, aŜ do góry Kailasa, jest
najlepszym okresem dla duchowego wtajemniczenia i duchowej praktyki.

Guru purnima jest dla Sai Baby okazją, aby przypomnieć Swoim wielbicielom
i wszystkim aspirantom duchowym, aby uczcili wszystkich Guru (nauczyciel
duchowy) i mądrość, którą oni urzeczywistniają. Opisuje najwaŜniejsze przymioty
Guru i daje kaŜdemu wskazówki do ręki, przy pomocy, których mogą oni
prawdziwego guru odróŜnić od fałszywego. KaŜda wypowiedź Sai Baby przynosi
coś nowego, jest podniecającym przeŜyciem i radością. Sai Baba nazywa Swoje
wypowiedzi w języku Telugu jako Mandubhojanam, w przeciwieństwie do
Vindubhojanam, które inni ofiarowują. To znaczy, Ŝe On ofiarowuje „medyczne
poŜywienie”, a nie biesiadne poŜywienie. Dlatego apeluje On do Swoich słuchaczy,
aby Ŝadnej części tego poŜywienia nie zostawiać, lub okruchów jakiegoś słowa nie
usuwać na bok. Sai Baba jest wielkim lekarzem, który przybył Ŝeby leczyć, dlatego
wszystkie Jego mowy nie są podobne do siebie ani w tonie, ani w treści. Sai Baba
mówi:

- Ja nie daję odczytów, ja daję miksturę.

- 125 -
Kiedy rozmawiał ze studentami College w Chittor, dawał im dokładne wskazówki, co
do przygotowań do egzaminów i zachowania w czasie egzaminu, a takŜe wypełniania
materiałów egzaminacyjnych. Sai Baba powiedział:

- Zakreślajcie najpierw wszystkie te pytania, na które waszym zdaniem moŜecie


prawidłowo odpowiedzieć, dopiero potem zajmijcie się następnymi. Tym sposobem
będziecie się lepiej i pewniej czuć.

Sai Baba zajmował się klasowymi problemami jak i problemami na boisku szkolnym
z tak dokładną znajomością tematu, Ŝe to było zadziwiające. W czasie rozdawania
nagród na zawodach sportowych w Penukonda mówił o tym, jak to niewłaściwie
interpretuje się współzawodnictwo i zwycięstwo, przy czym szkoła walczy przeciw
szkole, chłopiec przeciw chłopcu. Potem zwrócił uwagę, Ŝe duchowa równowaga jest
zachwiana, kiedy człowiek przejmuje się więcej zwycięstwem lub poraŜką, niŜ
samym wydarzeniem sportowym. W czasie otwarcia wyŜszej szkoły dla dziewcząt w
Venkatagiri, mówił na temat dobrego zachowania i sprawowania, które to uczennice
powinny w sobie rozwinąć. Sai Baba powiedział do dziewcząt:

- Obchodźcie się staranie i troskliwie z waszymi podręcznikami, poniewaŜ wasi


rodzice musieli wiele poświęcić, Ŝeby je dla was kupić. Nie kłóćcie się z waszymi
braćmi i siostrami, poniewaŜ to spowoduje, Ŝe wasz dom stanie się schronieniem dla
niezgody. Nie zazdrośćcie swoim koleŜankom szkolnym, które są bogatsze od was.
Bądźcie zadowolone! Nie wywyŜszajcie się! Mówcie zawsze prawdę, poniewaŜ
nieprawda jest wynikiem tchórzostwa. Wstawajcie o piątej rano i po porannej
toalecie wyciszcie się i medytujcie o Bogu. O godzinie dziewiątej wieczorem idźcie
spać, ale zanim się połoŜycie, zmówcie modlitwę do Boga. Powiedźcie mu, aby
przyjął wszystkie wasze czyny wykonane w ciągu dnia, poniewaŜ wykonane zostały
one w prawdzie i z obowiązkiem i proście go, aby dał wam siłę, abyście mogli jemu i
jego dzieciom słuŜyć, waszym braciom i siostrom. Rano dziękujcie Bogu za dzień,
który przed wami świta i proście go, aby było wam dozwolone spędzić ten dzień z
sensem dla was i dla innych.

Kiedy jakieś spotkanie odbywa się w budynku szpitala, Sai Baba daje zawsze
wartościowe rady dla organizatorów i dla zgromadzonych tam ludzi. Pewnego razu w
szpitalu Sathya Sai stwierdził z ubolewaniem, Ŝe lekarze w swoich sprawozdaniach
podają słowo „postęp”, chociaŜ w tym czasie liczba stacjonarnych pacjentów, jak i
ambulatoryjnych, była w rzeczywistości większa. Powiedział, Ŝe dopiero będzie
szczęśliwy, kiedy wszyscy wokół będą zdrowi. A to jest osiągalne głównie poprzez
wewnętrzny spokój. Troski, chciwość, podniecenie i strach, wywołują nawet cielesne
choroby. Duchowa słabość i bieganie za pragnieniami są główną przyczyną chorób.
Zadowolone oblicze jest najlepszym lekarstwem. Ciało musi być dobrze utrzymane,
poniewaŜ jest ono łodzią, która pomaga nam przepłynąć morze ponownych narodzin.
Dlatego ciało nie powinno być osłabiane przez róŜnego rodzaju przyzwyczajenia, ani
takŜe poprzez przesadną dyscyplinę róŜnego rodzaju praktyk, takich jak post i inne.
Kiedy się wykonuje wszelkiego rodzaju ćwiczenia jogiczne z ksiąŜek, za pomocą

- 126 -
prospektów lub zdjęć, moŜe to być źródłem wielu chorób psychicznych jak i
fizycznych. Sai Baba powiedział:

- Bądźcie dobrzy, cieszcie się, bądźcie odwaŜni i uczciwi, bądźcie spokojni


i cierpliwi. Te dobre cechy są najwartościowym źródłem zdrowia.

W wielu miejscowościach regularnie śpiewa się bhadŜany na wzór śpiewów w


Prashanthi Nilayam. Raz w roku śpiewa
się bhadŜany nieprzerwanie 24 godziny.
Na zakończenie takiego Akhanda
Bjadźan w Bangalore Sai Baba wygłosił
mowę wskazując, Ŝe nasze całe Ŝycie
powinno być bezustannym śpiewem ku
chwale Boga. Dla tych wielbicieli, którzy
przebywają stale w obecności Sai Baby,
naturalnie łatwiej jest zrozumieć, Ŝe On
jest zawsze z tyłu za nimi, obok nich,
przy nich i w nich samych. Dopytuje się
kaŜdego o aspekty jego zachowania i
myślenia, które z reguły ukrywa się w
tajemnicy przed innymi. Dla przykładu, kiedy pewien student z Rajahmundry
informował Go, jak to on się przygotowywał do egzaminów, mówiąc, Ŝe zaniechał w
tych dniach wszelkich innych aktywności poza nauką, Sai Baba zwrócił się do niego
z zapytaniem:

- Jak to? Nie poszedłeś tego wieczora na kolację do internatu i wróciłeś bardzo
późno do domu? Nie poszedłeś innego dnia z rodziną z twojej wioski na zakupy,
kupować dla nich ubrania?

Na tym spotkaniu Akhanda Bhadźan w Bangalore Sai Baba powiedział, Ŝe powinno


się spróbować znaleźć przyczynę, dlaczego – pomimo regularnych bhadŜanowych
spotkań grup i ośrodków - nie widać odpowiedniego wzrostu moralnego w
zachowaniu tych ludzi? Sai Baba powiedział:

- Spotkania bhadŜanowe stały się rutyną, zwykłą pogawędką i paplaniną. To, co


język wypowiada, ręce nie wykonują. Tam nie ma Ŝadnej miłości do Boga, Ŝadnej
wiary i Ŝadnego zaufania.

Pod zaufaniem, Sai Baba nie ma na myśli ślepego zaufania. Zwraca uwagę na
poczucie zdrowego rozsądku i umiejętność rozróŜniania, jako waŜnego warunku dla
duchowych postępów.

- PodąŜajcie za dyscypliną opisaną w świętych pismach – powiedział Baba – i


przetestujcie to sami. Przybywajcie do Puttaparthi i pozostańcie w Prashanthi
Nilayam. Chodźcie ze Mną, doświadczajcie Mojego towarzystwa i rozmowy ze Mną,

- 127 -
obserwujcie Mnie i wyciągnijcie swoje wnioski z tego wszystkiego. Zanurzcie się
głęboko i doświadczajcie smaku jedzenia.

To była jego rada. W Trivandrum zadał następujące pytanie:

- Jak to jest moŜliwe, Ŝe pomimo postępów w wychowaniu i kształceniu, pomimo


zapału i entuzjazmu rodziców, nauczycieli i dzieci, ludzie nie mają wewnętrznego
spokoju?

Potem mówił o umyśle, który ma bliźniaczą naturę wiatru, który zbiera chmury
deszczowe, aby je później za horyzontem rozproszyć. Nauczał, jak kapryśny umysł
utrzymywać w ryzach. Powiedział:

- W Ŝadnym wypadku nie będę postrzegał kogoś jako niewierzącego lub ateistę,
poniewaŜ wszyscy są stworzeni przez Boga. W kaŜdym sercu jest źródło miłości. Ta
miłość to Bóg. W głębokim wnętrzu kaŜdego człowieka jest boskość. Poprzez
nieprzerwane wiercenie, poprzez nieprzerwane kopanie, kopanie, kopanie za pomocą
Ram-Ram-Ram, moŜna to źródło znaleźć i spowodować, Ŝe ta boska woda wytryśnie.

W Nuzvid mówił Sai Baba o religijnych wyznaniach i polityce w tym kraju.


Powiedział, Ŝe Pan jest poza i ponad wszystkimi ograniczeniami, związanymi z
przynaleŜnością kastową lub kolorem skóry człowieka, bogactwa i biedy. Głupotą
jest takŜe wiara, Ŝe Pan prosi o datki i wpada w gniew, kiedy ich nie otrzyma.
Przestrzegał słuchaczy przed mnichami zakonu Ŝebraczego, którzy krąŜą z listą
darczyńców i sponsorów, przed nauczycielami duchowymi, których oczy
wykierowane są na nasze portfele oraz przez mnichami, którzy niby złoŜyli
ślubowanie milczenia, ale wykorzystują wszystkie inne moŜliwe sposoby
komunikacji, zamiast najbardziej naturalnego i najłatwiejszego, jakim jest mowa.

Kiedy w Arkonam rzecznik „Divie Life Society” czytał swoje sprawozdanie i w


pewnym momencie powiedział, Ŝe tylko te osoby, które zapłaciły cztery Anna
(waluta hinduska) rocznej składki, mogą zostać członkami, Sai Baba powiedział, Ŝe
On pozwoliłby kaŜdemu zostać członkiem „Towarzystwa boskiego Ŝycia”, który
zamiast czterech Anna, posiadałby cztery wartości ludzkie, takie jak prawda,
prawość, pokój, miłość. Kiedy Sai Baba przemawiał w Madrasie do członków
„Young Men`s Indian Association”, domagał się od starszych obecnych na tym
spotkaniu, aby dawali młodym ludziom lepsze przykłady na uczciwość, zaradność i
bezinteresowną słuŜbę dla innych ludzi. Sai Baba powiedział:

- Ludzie, którzy twierdzą o sobie, Ŝe są wielcy, którzy mówią z przesadną intonacją


o cytatach z Ved o Atmanie, którzy cytują przykłady i porównania, które znaleźli w
świętych pismach, przez swoje zachowanie przepełnione pychą i zarozumiałością
obniŜają tylko blask tych skarbów. Nie ma Ŝadnej jedności między mówcą,
poruszanym tematem i wynikającym z tego zachowaniem. Dlatego w ich słowach nie
będzie nektaru amrity (nektar nieśmiertelności), tylko fałszywość.

- 128 -
W Gokhala powiedział, Ŝe człowiek musi znaleźć odpowiedź na cztery podstawowe
pytania: „Kto ja jestem?”, „Skąd ja jestem?”, „Dokąd ja zmierzam?” oraz „Jak długo
pozostanę tutaj?” Sai Baba powiedział, Ŝe cztery Vedy są do tego przeznaczone, aby
moŜna było znaleźć w nich odpowiedź na te właśnie pytania. Potem Sai Baba
wyjaśniał, jak te odpowiedzi moŜemy rozpoznać dzięki mądrości, dzięki miłości do
Boga lub działania. Przy czym powiedział, Ŝe łaskę Pana moŜna zdobyć poprzez
powtarzanie boskich imion, co umoŜliwi w jednej chwili uzyskanie odpowiedzi te
pytania aspirantowi duchowemu. Kiedy Sai Baba analizował obecny kryzys moralny
w ludzkiej społeczności, zwrócił On uwagę, Ŝe cynizm i popęd, aby wszystko
ośmieszyć, są dwiema wielkimi chorobami dzisiejszych czasów, które doprowadzają
do nieuszanowania Boskości i rozprzestrzeniania się ateizmu. Prowadzenie Ŝycia, w
którym obecny jest Bóg, jest najbezpieczniejszym i najszczęśliwszym wydarzeniem,
poniewaŜ strzały społecznego cynizmu nie przenikną do nas i nie wywołają udręki i
utrapienia. W dzisiejszych czasach wiara w Boga jest ze wszystkich stron poddana
wątpliwościom. Dlatego obowiązkiem kaŜdego człowieka wierzącego w Boga, jest
stawić czoła takim wyzwaniom i pokazać krytykującym, jak ich Ŝycie dzięki religii
mogłoby się zmienić na bardziej Ŝyczliwe, na bardziej serdeczne oraz jak
zrozumienie stałej obecności Boga spowoduje większą zaradność i pewność siebie w
pokonywaniu problemów codziennego Ŝycia.
Na spotkaniu „All India Sai Samaj” Sai Baba objaśniał :
- Kiedy wy bierzecie do ręki słownik, aby znaleźć znaczenie jakiegoś konkretnego
słowa, ale kiedy przewracacie kartkami, aby znaleźć to słowo, waszą uwagę
przyciągają inne słowa i skupiacie się na nich i na ich znaczeniu. Tak samo mogło się
zdarzyć, Ŝe kierowani jakimś teraźniejszym impulsem, przyszliście do Mnie i
stwierdzacie, Ŝe moŜecie Mnie wykorzystać w rozwiązaniu głębokich problemów, Ŝe
moŜecie w Mojej obecności cięŜkie bóle złagodzić i znaleźć większy duchowy pokój.

Sai Baba wykorzystuje kaŜdą okazję, aby uświadomić słuchaczom, Ŝe tylko ich
starania i dąŜenia, Ŝe tylko ich siła rozróŜniania i ofiarność w duchowych praktykach
mogą im przynieść to, czego najbardziej potrzebują, czyli pokoju.
Na spotkaniu „Santhi Kuteeram” w Royapuram mówił o Krisznie i Bhagavadgicie.
Opowiadał o kilku wydarzeniach z Ŝycia Kriszny, których nie ma w świętych
pismach, a Jego wypowiedzi były wysoce pouczające i jasne. Sai Baba powiedział,
Ŝe jeŜeli nie wypijemy nektaru z Gity i nie wcielimy go w codziennym Ŝyciu, nie
moŜemy liczyć na Ŝaden pozytywny rezultat. Sama czysta znajomość świętych pism
lub nadęta uczoność, albo obkuwanie Gity z jej tysiącami komentarzy jest czystym
marnowaniem drogocennego czasu.

- Są dwie drogi – powiedział słuchaczom w Puttaparthi – którymi kaŜdy musi


przejść. Dharmamarga – droga rzetelności, uczciwości i prawości, która odnosi się do
fizycznego świata, do społeczeństwa i społeczności, do której się przynaleŜy oraz
droga Brahmamarga – droga Absolutu, która odnosi się do wnętrza siebie samego, do
duszy i do dyscypliny, która jest potrzebna, Ŝeby tego dokonać. Człowiek musi
trzymać Boga w prawej ręce, a świat trzymać w lewej ręce. Uścisk w lewej ręce
będzie powoli słabnąć i nie musicie się z tego powodu niepokoić. Uścisk w prawej

- 129 -
ręce w Ŝadnym wypadku nie moŜe słabnąć, poniewaŜ jest on prawy (angielski.
Right).
Takie porównania jak to, pozostają na długo w pamięci słuchaczy, a myślenie o nich
będzie radością i wzmocnieniem w ich codziennym Ŝyciu.
Kiedy Sai Baba otwierał w Venkatagiri spotkanie „Odczyty o duchowym
Ŝyciu” objaśnił On, Ŝe nieszczęściem indyjskiego Ŝycia jest brak serdeczności i
braterstwa. W Nellore na spotkaniu, w którym uczestniczyło 50 tysięcy ludzi, mówił
ponad godzinę o mocy rozróŜniania i konieczności wiary, która bazuje na dociekaniu
i rozsądku. W Gudur mówił o magicznym wpływie boskiej miłości na wszystkie rasy
i hierarchie ludzkości. Sai Baba powiedział:

- Miłość przynosi pokój, ona bazuje na prawdzie i jest Dharmą (prawością). Miłość
jest istotą wszystkiego. Wy nie jesteście w błędzie, jeśli Mnie postrzegacie, jako
ucieleśnienie miłości.

W Peddapuram Sai Baba przestrzegał wszystkich, aby mieli mięśnie i nerwy ze stali,
aby mogli stać się bohaterami bez cienia słabości, bez cienia tchórzostwa lub uczucia
niedowartościowania. Sai Baba powiedział:

- Nie nazywajcie siebie grzesznikami. Nie ma większego grzechu, jak takie


myślenie. Wy wszyscy jesteście dziećmi boskiego nektaru, kaŜdy jeden z was. Bóg
mieszka w waszych sercach. On jest sterowniczym wszystkiego, co stworzone. Jakim
to więc sposobem moŜecie być grzesznikami? – zapytał Sai Baba.

W przekazywaniu swoich nauk Sai Baba podaje często przykłady z Ŝycia


Narady, Ambarisha, Sabari, Prahlada, Bhishma, Bharata, Guha, Anjaneya, Caitanya,
Mira, Purandaradas, Kabir, Pattinathar, Manikkkavasagar, Surdas, Tulsidas,
Bhadracala Ramdas, Ramakrishna, Vivekananda i innych. Czasami mówi On w tonie
zamyślenia, kiedy wspomina dni, które spędził w zamierzchłych czasach w Ayodhya
i Brindavanie. Opowiada o wydarzeniach i zdarzeniach w tamtych czasach, których
nie ma w Ramayanie, w Mahabharacie lub w Bhagavatanie. Sai Baba opisuje w
szczegółach Ŝycie świętych z Indii, świętych z zachodu i z krajów bliskiego wschodu.
Opowiada o wydarzeniach z Ŝycia chrześcijan, z Ŝycia muzułmanów jak i z Ŝycia
perskich świętych. Dla przykładu z Ŝycia Hasana, Husaina, MojŜesza, Jeremiasza i
Piotra oraz z Ŝycia Tyagaraja i Pavharibaba, jeŜeli chce coś bardziej zaakcentować.
To wszystko jest tylko, dlatego moŜliwe, poniewaŜ Sai Baba jest, był i będzie
wiecznym świadkiem. W rzeczy samej, ten aspekt Swojej rzeczywistości bardzo
często włącza do Swoich mów, kiedy bezpośrednio chce coś wyjaśnić. W takich
chwilach jesteśmy nagle zafascynowani blaskiem Jego osobowości i świadomości.
Sai Baba powiedział:

- Nie próbujcie mnie zrozumieć lub zmierzyć. To się wam nie uda. Spróbujcie lepiej
zrozumieć siebie i znaleźć swoją miarę. Wtedy będziecie mieć więcej sukcesów w
odkrywaniu Mojej miary.

Innym razem Sai Baba powiedział:

- 130 -
- Nie robię Ŝadnych praktyk wyrzeczenia, Ja nie medytuję w Ŝaden sposób, Ja nie
studiuję, Ja nie jestem Joginem ani poszukiwaczem Boga, Ja przybyłem, aby
wszystkich poszukiwaczy Boga pokierować i pobłogosławić. Ja nie jestem
męŜczyzną ani kobietą, Ja nie jestem młody ani stary, Ja jestem tym wszystkim. Nie
wychwalajcie Mnie pod niebiosa, poniewaŜ chciałbym, Ŝebyście się do Mnie zbliŜyli
bez lęku, poniewaŜ macie do tego prawo, poniewaŜ jest to waszym prawem,
nieprawdaŜ? Nie przybyłem na ten świat bez zaproszenia. Mnisi, święci, mędrcy i
dobrzy ludzie wszystkich wyznań wołali i błagali za Mną, dlatego przybyłem. Być
moŜe większość z was widzi Mnie po raz pierwszy, ale dla Mnie jesteście wszyscy
starymi znajomymi, których znam na wylot. Nie mam Ŝadnych przymiotów (guny)
ani źródła pochodzenia (karana). Więc jak mogłaby maja coś Mi uczynić? Gdybym
do was przybył w innej postaci niŜ człowiek, to byście uciekli ode mnie. Gdybym był
taki sam jak wy, to byście na Mnie nie zwrócili w ogóle uwagi. Z tego powodu
przyjąłem tę ludzką postać i pokazuję wam od czasu do czasu Swoje moce,
(mahiman). Moim zadaniem jest doprowadzenie ludzi do duchowej odnowy poprzez
prawdę i miłość. Przybyłem do was, aby wam pokazać drogi Dharmamarga i
Brahmamarga, drogi rzetelności, uczciwości, prawości oraz Absolutu. JeŜeli wy
zrobicie jeden krok w Moim kierunku, Ja zrobię trzy kroki w waszym kierunku.
Jestem bardzo szczęśliwy, kiedy przybędzie do mnie człowiek z wielkim
cierpieniem, poniewaŜ on potrzebuje najbardziej tego, co Ja mam.

Takie wyjawienia podnoszą wewnętrzną wartość i skutek przekazów Sai Baby, które
On przekazuje niespokojnym duszom. Podłącza On kaŜdego do Swojej potęŜnej
miłości, kiedy na spotkaniu ogłasza:

- Ja z nikogo nie zrezygnuję, poniewaŜ takie działanie nie jest zgodne z Moim
jestestwem, z Moją istotą. Dlatego nie lękajcie się, Ja jestem wasz, a wy jesteście
wszyscy Moimi.

Po takim stwierdzeniu powstaje taka bliskość między Nim a nami, której na tym
świecie nigdzie nie znajdziemy. Dlatego Jego słowa osadzają się głęboko w
świadomości, wypuszczają później korzenie i wyrasta z nich pomału boski charakter.
Sai Baba zwraca się do zebranych mówiąc „Atmasvaruparala”, co oznacza -
ucieleśnieni w Atmanie, ucieleśnieni w Bogu. Jego główny cel, to obudzić człowieka
ze snu niewiedzy i pokazać mu jego prawdziwą niezniszczalną i wieczną boską
naturę. Sai Baba powiedział:

- Wy wszyscy jesteście niepokonanym Atmanem, niezachwianym we wszystkich


aspektach codziennego Ŝycia. Cień, jaki rzucacie na swojej drodze pada na brud i
kurz, na krzaki i krzewy, na kamienie i piasek, ale wy nie jesteście tym faktem w
Ŝaden sposób zaniepokojeni i idziecie nietknięci dalej. Dlatego teŜ nie macie Ŝadnego
powodu, aby rozmyślać o losie i rozwodzić się o cieniu własnego ciała, poniewaŜ
waszą wewnętrzną naturą jest Atman.

- 131 -
Sai Baba bardzo często podkreśla ten temat wieloma przykładami, abyśmy go
wyraźnie zrozumieli i napełnia nas niezachwianą odwagą. Przy wielu innych
okazjach Sai Baba mówił :

- Moją misją jest danie wam odwagi i radości, a słabość i lęki przepędzić. W
Ŝadnym wypadku nie określajcie się jako grzesznicy. Grzech jest fałszywym słowem
na to, co w rzeczywistości nazywa się błędem. Ja wybaczę wam wszystkie wasze
błędy pod warunkiem, Ŝe wyrazicie skruchę z tego powodu i postanowicie nigdy
więcej nie podąŜać za złem. Módlcie się do Boga, aby obdarzył was siłą,
umoŜliwiającą wam pokonanie nawyków, które trzymają was w swoich ryzach i w
niewiedzy.

W ten sposób Sai Baba rozpala płomień nadziei i pomyślności w kaŜdym sercu.
Dzięki Jego słodyczy, dzięki Jego niewyobraŜalnej łasce i Jego przepełnionych
mądrością słów, skorygował On kroki
tysięcy ludzi i wyprowadził ich na
drogę, która wspierała powodzenie,
dobrobyt i pomyślność tego świata, oraz
celem, której było uświadomienie sobie
Atmana we własnym wnętrzu.
Przypominam sobie o pewnym bardzo
poruszającym wydarzeniu, które miało
miejsce się w godzinach porannych, po
przemowie Sai Baby na spotkaniu w
Nellore. Pewien męŜczyzna w średnim
wieku wpadł do pokoju Sai Baby, rzucił
Mu się do nóg, przewracał się na podłodze szlochając jak małe dziecko. Sai Baba
wiedział dokładnie, dlaczego on to robił, poniewaŜ on nie musi pytać ani czekać na
odpowiedź. Sai Baba zwrócił się do nas tam obecnych i powiedział:

- Wczorajsza opowieść o Ramu – i poprosił nas, abyśmy opuścili pokój.

Poprzedniego wieczora opowiedział historię małego chłopca o imieniu Ramu, który


chodził od drzwi do drzwi i prosił o jedzenie. Jego matka była bardzo chora.
Któregoś dnia stanął on przed pewnym domem i wołał o jedzenie, co bardzo
zdenerwowało gospodarza tego domu. Wybiegł na zewnątrz i uderzył chłopca w
głowę, który padł na ziemię ze swoją Ŝebraczą miseczką, w której juŜ coś tam miał
uzbieranego. To uderzenie zabiło tego chłopca, który umarł ze słowami na ustach:

- Mamo, mamo, kto ci teraz przyniesie jedzenie?

Przy opowiadaniu tej historii Sai Baba dodał, Ŝe kaŜdy powinien być wdzięczny
swojemu ojcu i matce, poniewaŜ zawdzięcza on swoją egzystencję swoim rodzicom,
przez co wywołał skruchę i Ŝal w sercu tego człowieka, który z błahego powodu
pokłócił się ze swoją matką i oddalił ją od siebie. Teraz przybył do Sai Baby i błagał
Go o wybaczenie, aby z Jego pomocą i Jego łaską, mógł się zrehabilitować. Sai Baba

- 132 -
wiedział o wszystkim, nikt nie musiał Mu tego opowiadać. Poklepał go delikatnie po
plecach, ale płacz i szlochanie nie ustało. Sai Baba powiedział:

- Skrucha sama w sobie jest juŜ pokutą. JuŜ dobrze, juŜ dobrze, przestań płakać. Ja
odwiedzę twoją wioskę, sprowadź tam z powrotem swoją matkę i otrzymacie
wspólne mój Darshan. Idź i sprowadź ją, zanim Ja się tam pojawię.

Jeszcze wiele podobnych dramatycznych wydarzeń moŜna przytoczyć, które


wydarzyły się po przemowach Sai Baby, przepełnionych Jego łaską i miłością. Są to
dla przykładu historie poŜyczek pienięŜnych, które zostały zwrócone, są to historie
starych ojców, którzy otrzymali pomoc, porzuconych kobiet, które zostały z
powrotem przyjęte. Są takŜe przykłady porzucenia nałogów oraz ciągotki do hazardu,
które na zawsze zostały porzucone. Uświadamiające działanie Sai Baby dopiero się
zaczyna i kaŜdy, kto słyszy Jego przesłanie, zrozumie jasno i wyraźnie Jego
oświadczenie, które Sai Baba umieścił na pierwszej stronie miesięcznika Sanathana
Sarathi (odwieczny woźnica), wydanego w 1958 roku, kiedy Sai Baba miał 32 lata.
Oświadczenie to brzmiało następująco:

- Dzisiaj zaczyna działać Sanathana Sarathi, odwieczny woźnica z kampanią przeciw


fałszowi, obłudzie, zakłamaniu, niesprawiedliwości, zepsuciu i złu, które są podstawą
i fundamentem egoizmu. Vedy, Upaniszady i Shastry są dywizjami tej armii, której
zwycięstwo doprowadzi do dobrobytu i pomyślności na całym świecie. Kiedy fanfary
zwycięstwa zabrzmią w radości sukcesu, wtedy ludzkość osiągnie szczęście, pokój,
radość i szczęśliwość (ananda)”

JuŜ teraz wyraźnie widać na horyzoncie pewne zarysy tego planu. Zwiastunem tego
wielkiego zadania jest program Sai Baby, oparty na czterech podstawach: Prawda,
Właściwe postępowanie (prawość), Pokój i Miłość. Jego plan obejmuje całą
ludzkość, poniewaŜ powiedział On:

- Nigdzie nie jest powiedziane, Ŝe łaska Boga dotyczy tylko określonej klasy, rasy
czy koloru skóry ludzi. KaŜdy, od najmniejszego do największego, na nią zasługuje.
Bóg jest wszędzie i we wszystkim. MoŜna go doświadczyć poprzez duchowe
praktyki, poprzez praktykowanie prawdy i miłości. Prawda jest najwyŜszą Dharmą a
miłość jest jedyną drogą do pokoju.

Sai Baba wziął takŜe na Siebie zadanie wykształcenia uczniów i aspirantów na


duchowej drodze oraz korygowania nauczycieli i przywódców duchowych, którzy za
sławą, uznaniem międzynarodowym i korzyściami ze społecznej zapomogi zagubili
się w tym świecie. Baba powiedział:

- Sprawdzajcie wszystkich miarą szczerości i otwartości, patrzcie jak daleko


posunięci są w wyrzeczeniu nie tylko w słowach, ale w faktycznym działaniu.
Dopiero wtedy przyjmujcie ich zalecenia i rady i wprowadzajcie je w swoje
codzienne Ŝycie. Praktyczne zastosowanie jest tym najwaŜniejszym, a nie uczoność
lub erudycja.

- 133 -
Na to Sai Baba zwraca szczególną uwagę. Era Sai Baby nastąpiła i jest ona
oznaczona i określona, jako Złoty Wiek Ludzkości.

Rozdział 12

Sai, prawdziwy nauczyciel.


Wielu wielbicieli przekonało Sai Babę,
Ŝeby ich odwiedził w ich miejscach
zamieszkania, aby mogli się nacieszyć Jego
obecnością w swoich domostwach. Jest teŜ
rzeczą naturalną, Ŝe mieli Ŝyczenie, aby przy
takiej okazji mogło uczestniczyć więcej ludzi,
którzy mogliby się nacieszyć Jego Darshanem i
usłyszeć Jego mowę. Sai Baba często godził się
na to i była to okazja dla ludzi z Chittoor,
Trivandrum, Bombaju i innych miast, Ŝeby
osobiście Mu się pokłonili i oddali Mu cześć. Sai
Baba przemawiał takŜe w wielu innych
miejscowościach na licznych spotkaniach tak, Ŝe
tysiące ludzi mogło usłyszeć Jego przyciągający
głos. Sai Baba kocha wszystkich ludzi
jednakowo, obojętnie, czy ktoś pochodzi z
miasta, czy ze wsi. W rzeczy samej, odpowiada
On nawet szybciej, kiedy wielbiciele z dalekich
wiosek Go potrzebują. Równie dobrze czuje się
On w tak pałacu królewskim jak i w zwykłej chacie. Kiedy odwiedza On wielbicieli
w ich domach, zabiera ze Sobą tylko kilka osób, Ŝeby zanadto nie obciąŜać budŜetów
domowych tych osób. Oczywiście jest On w stanie Sam zatroszczyć się o Siebie i nie
potrzebuje osób Mu towarzyszących. Dotychczas wiele razy przemierzył Tamilnadu,
zatrzymując się w takich miejscowościach jak Coimbatore, Trichinopoly, Tanjore,
Salem, Tinnevelly i innych miastach. Często był w Hyderabadzie oraz przejeŜdŜał
przez miasta i wioski w Telingana. Był w Ellora i Ajanta, aby pokazać te miejsca
Swoim wielbicielom, jako Ŝe sam nie ma takiej potrzeby, aby odwiedzać
miejscowości, by je tylko zobaczyć. Sai Baba moŜe kaŜde miasto, miejscowość lub
zakątek opisać w najmniejszych szczegółach, nie przebywając tam fizycznie. Jak juŜ
informowałem, Sai Baba podróŜował do Delhi, Rishikesh, Kaszmiru, Mathura i
Brindavanu. Któregoś razu poleciał samolotem do Bombaju. Wiele razy przejeŜdŜał
On drogami wzdłuŜ wschodniego wybrzeŜa, od Madrasu do ujścia rzek Krishna i
Godavari. Zatrzymywał się w takich miastach jak Nellore, Ongole, Guntur, Nuxvid,
Chebrole, Rajahmundry, Peddapuram, Samalkot i Masulipatam, aby odwiedzić
Swoich wielbicieli lub innych ludzi w tych miastach. Sai Baba podróŜował do
- 134 -
najbardziej odległych miejscowości jak Bhadrachalam i Aukiripalli. W prowincji
Karnataka był w Cellary, Hospet, Mercara, Mysore i Mandhya, oraz spędzał od czasu
do czasu wiele tygodni w Madrasie, Kodaikanal, Ootacamund, tak samo jak w
„miastach Kriszny” w Whitefield, niedaleko Bangalore.
Kiedy Sai Baba podróŜuje autem, Jego oczy są szczególnie czujne na piękne
zakątki i zatrzymuje się w spokojnych, cienistych miejscach, gdzie natura jest
szczególnie piękna, gdzie moŜna podziwiać panoramę wzgórz i dolin. Sai Baba
kocha spacery na piaskach wzdłuŜ brzegów, tak samo jak spacery między drzewami
w lesie lub na skraju rezerwatów. Sai Baba wykorzystuje kaŜdą okazję, aby rozwiać
wątpliwości w głowach wielbicieli, co powoduje, Ŝe Jego podróŜe stają się obwoźną
szkołą dla tych, którzy mieli szczęście brać w niej udział. Kiedyś pewien wielbiciel
powiedział do Niego:

- Słyszałem, Ŝe Twoja podróŜ do Kerali była wyjątkowo przyjemna i cudowna.


Trochę mi smutno, Ŝe nie było mi dane wziąć w niej udziału.

Sai Baba odpowiedział mu:

- Miej zaufanie i nadzieję, Ŝe przy innej okazji będziesz mógł wziąć w niej udział.
W międzyczasie słuchaj uwaŜnie opowiadania tych, którzy brali w niej udział i bądź
szczęśliwy.

Jeszcze słowo do przymiotnika „cudowna”. Wielbiciel uŜył tego słowa w odniesieniu


do wydarzenia, jakie miało miejsce w Kanyakumi. W rzeczy samej wydarzył się tam
zadziwiający cud. Wieczorem Sai Baba poszedł na brzeg morza w otoczeniu Swoich
wielbicieli i bawił się falami morskimi, które w tym miejscu dochodziły do Jego stóp.
KaŜda następna fala, bardziej niŜ poprzednie, wyglądała na łaknącą dotyku Jego
lotosowych stóp, aby złoŜyć Mu osobisty hołd. Nagle Sai Baba stanął twarzą do
wody, jakby odebrał tęsknotę morza i powiedział do osób stojących obok:

- Patrzcie! Ocean wita Mnie podarowując mi girlandę.

W tym samym czasie moŜna było zobaczyć wielką falę, oddaloną kilkaset metrów od
brzegu, która majestatycznie toczyła się w Jego kierunku. Dotknęła stopy Sai Baby i
cofnęła się z powrotem. JakieŜ było zdziwienie obecnych osób, kiedy zobaczono
wokół Jego stóp cudowną girlandę z pereł! Girlanda składała się ze 108 pereł, kaŜda
z osobna to klejnot nie do oszacowania, nawleczone na złotej nici. Och jak czarująco
wyglądał Sai Baba! Awatar na nowo odebrał hołd Varuny. Tego wieczora Sai Baba
otrzymał wiele pytań. Ktoś zapytał, czy takie epopeje jak Ramayana czy
Mahabharata są prawdziwe? Sai Baba odparł:

- Prawdziwe? One oddają tylko małą część prawdy. Kiedy wy rozmawiacie o Mnie
z innymi ludźmi, nie jesteście w stanie o Mnie wszystkiego powiedzieć, nieprawdaŜ?

- 135 -
Ktoś inny zapytał, dlaczego Bóg zszedł na Ziemię w ludzkiej postaci, Ŝeby
zaprowadzić z powrotem Dharmę? Czy nie wystarczyłaby na to Jego wola
(samkalpa)? Sai Baba odparł na to:

- Oczywiście, Ŝe mogłaby wystarczyć czysta wola Boga. Ale jakim sposobem


moglibyście otrzymać całą tę szczęśliwość, gdyby Bóg nie przyszedł w ludzkiej
postaci? Kiedy wydarzy się małe zakłócenie, wystarczy tylko policjant, Ŝeby
zapanował znowu spokój. Kiedy wydarzy się coś większego, posyłany jest inspektor.
Kiedy zakłócenie przeobrazi się w powstanie, musi pojawić się naczelny inspektor
policji, Ŝeby je stłumić. Ale kiedy cała ludzkość zagroŜona jest upadkiem moralności,
co ma obecnie miejsce na tej planecie, pojawia się najwyŜszy inspektor, Bóg ze
swoją armią świętych ludzi i poszukiwaczy Boga.

- W jakich miejscach pojawia się Awatar? – padło następne pytanie.


- W miejscach, gdzie moŜna najlepiej wprowadzić duchową praktykę – odparł
Baba.
- Skąd moŜemy wiedzieć, Ŝe Ty jesteś Shirdi Babą? – zapytał ktoś inny.
- To jest trudne dla was – powiedział Sai Baba - Kiedy niedawno pod postacią
starego męŜczyzny uratowałem dziecko Venkataramana, on Mnie nie rozpoznał i
dziękując Mi z całego serca, wręczył Mi jedną rupię. Myślał, Ŝe jestem mieszkańcem
wioski i nazywam się Jodi Adipalli Somappa, poniewaŜ podałem takie imię. Rama i
Kriszna są Awatarami tego samego Boga, ale róŜnią się swoimi osobistymi cechami.
Jak więc moŜecie rozpoznać identyczność Tego ciała z ciałem Shirdi Baby? Ci,
którzy się modlą do Shirdi Baby, nie rozumieli go, tak jak i wy Mnie nie rozumiecie.
Tylko ci, którzy są w stanie zrozumieć jednego i drugiego, mogą pokusić się o
ocenę, nieprawdaŜ?

Tak przebiegała w skrócie rozmowa nad brzegiem oceanu, po ofiarowaniu perłowej


girlandy. Na drugi dzień, cała grupa w drodze do Surandai zatrzymała się w
miejscowości Courtallam, przed domem zwanym Travancore. Sai Baba zwrócił się
do obecnych, Ŝeby Mu zadawano pytania. To są Jego odpowiedzi:

- Bóg jest anadi (bez początku), ale ludzie zaczęli się kłócić, kiedy twierdzili, Ŝe Bóg
jest nadi, nadi (w Telugu mój)”. W śmiertelnym świecie (jivaloka) istnieje dobro i
zło. W eterycznym świecie (pranaloka), istnieje tylko dobro. W świecie Atmana
(atmaloka), dobro i zło jest jednym. W świecie najwyŜszego ja, w świecie
Paramatmana, nie ma ani dobrego ani złego. W rzeczywistości nie ma ateistów ani
złych ludzi, wszyscy wcześniej lub później rozpoznają Boga. Ja wybaczę wam setki
błędów. Wy nie jesteście w stanie zniszczyć karmy, ani nowej odbudować. Wasze
duchowe praktyki mogą karmę rozpuścić lub stworzyć nową. Hindusi muszą się od
ludzi z zachodu wiele nauczyć. Ludzie w tym kraju zaszczepiają juŜ w umysłach
małych dzieci lęki mówiąc im: ty zaraz upadniesz, zaraz zrobisz sobie krzywdę. Nie
uczy się dzieci wspinania po drzewach, pływania ani setki innych przydatnych
rzeczy. Ostrzega się je przed duchami, złodziejami i one dorastają w śmiertelnym
strachu. Dzieci muszą nauczyć się ufności w siebie, wiary we własne siły, odwagi i
zdolności do zachwytu.

- 136 -
Na początku są trzy rzeczywistości: świat (loka), indywidualna dusza (jiva) oraz Bóg
(ishvara). Później redukuje się to na dwie rzeczywistości, indywidualna dusza i Bóg.
W końcu pozostaje tylko Bóg, jako całość tych trzech. Całe to stworzenie mogło
powstać tylko poprzez tych dwoje: materia (jada) i świadomość (caitanya), poprzez
Prakriti i Purusha, pierwotną materię i absolut. Skrzypek Vidwan Chowdiah nie gra
następujących po sobie 400 tonów na instrumencie składającym się z 400 strun, ale
na instrumencie, który ma cztery struny, nieprawdaŜ? Z gliny i wody powstał
dzbanek, z Shivy i Shakti powstało całe to stworzenie (jagat). Wszyscy tutaj zebrani
są Brahmanami (Bogami), jeden z Brahmanów zadaje pytanie, dziesięciu
Brahmanów przysłuchuje się temu, jeden z Brahmanów odpowiada i wszyscy
Brahmani są zadowoleni. Kiedy promienie słoneczne za pomocą szkła skupimy w
jeden punkt, wytworzą one ogień. Kiedy promienie boskiej łaski w podobny sposób
zostaną skupione, rozpalą one siłę rozróŜniania (buddhi), to spowodują spalenie i
zniszczenie umysłu. Bóg stworzył ból, poniewaŜ bez bólu człowiek nie będzie się
trzymał Boga. MoŜna to porównać z dietą i innymi ograniczeniami, które zaleca
lekarz, aby lekarstwo mogło lepiej zadziałać. Wiara powstaje tylko wtedy, kiedy
poczujecie głód za boskością, głód za Bogiem. Człowiek, który nie poczuł takiego
głodu, nie będzie mógł wziąć udziału w uroczystej uczcie. W praktykowaniu
medytacji i recytowaniu świętych formuł (japa) trzeba zwaŜać na konkretne stopnie,
porządek i kolejność wypowiedzi. DąŜenie do duchowych ideałów na chybił trafił,
nie jest dobre. Kiedy wy Mnie się pytacie, co da wam więcej korzyści, medytacja czy
powtarzanie boskich imion lub formuł, Ja wam odpowiadam: to, co wyzwoli w was
większą wiarę. Przy powtarzaniu świętych formuł lub imion ani język, ani wargi nie
powinny się poruszać. Japa musi się odbywać mentalnie. Kiedy wy trzymacie się
ścieŜki prawdy, niepowodzenia w waszym Ŝyciu nie będą postrzegane, jako
niepowodzenia, a takŜe ubóstwo nie będzie postrzegane, jako ubóstwo.

To są niektóre z drogocennych wypowiedzi Sai Baby, którego obecność na naszej


pielgrzymce duchowej (yatra) powoduje, Ŝe nasza podróŜ przeradza się w prawdziwą
podróŜ ku mądrości (jnanayatra).
Gdziekolwiek się Sai Baba zatrzymuje, udziela On wielbicielom i poszukującym
Boga, tak jak w Prashanthi Nilayam, osobistą rozmowę w cztery oczy, obsypuje
wszystkich prezentami otuchy i pociechy, prezentami odwagi i wiary. Sai Baba
zachęca, dodaje odwagi i zagrzewa wierzących do regularnego śpiewu bhadŜanów w
grupach. Bardzo często udziela im wskazówek, co do śpiewu, lub uczy śpiewać
pieśni duchowych. I tak podróŜuje Sai Baba od miejscowości do miejscowości,
doprowadzając radością wszystkie serca do rozkwitu, wylewa Swoją łaskę na
wszystkich cierpiących oraz na wszystkich poszukiwaczy, i udowadnia w kaŜdej
chwili poprzez Swoje cuda, Ŝe On przyjął ludzką formę dla ciebie i dla mnie.

- 137 -
Rozdział 13
Jestem tutaj

Wieczorem 8 września 1958


roku, Sai Baba przemawiał na
terenie obiektu pałacowego
Elamarru do wielkiego
zgromadzenia ludzi z Nuzvidu i
okolicznych wiosek. Powiedział
na początku, Ŝe ludzie opuścili
główną drogę i błądzą po
bocznych drogach, które
oddalają od celu ich podróŜy.
Ale jedynie tylko człowiek jest
zdolny i jest w stanie rozpoznać
prawdziwą drogę, tylko
człowiek jest w stanie zawrócić i stale kontrolować się na swojej drodze. Człowiek
musi wykorzystać tę zdolność obserwowania samego siebie i rozpoznać, Ŝe tylko w
kontemplacji, Ŝe tylko w głębokim zamyśleniu, Ŝe tylko w głębokim zagłębieniu się
nad postacią transcendentalnego Boga, znajdzie pokój (shanti) i zadowolenie
(santosha). Sai Baba dodał jeszcze, Ŝe przyczyną trosk i niepokojów jest brakująca
duchowa odwaga. Zdanie to nie zostało jednak dokończone, poniewaŜ Sai Baba
opadł na krzesło, Jego ciało fizyczne zesztywniało i nie poruszało się. On opuścił
Swoje ciało, aby pomóc komuś, kto znajdował się w wyjątkowo niekorzystnej dla
siebie sytuacji. To się wydarzyło o godzinie 19.25 wieczorem. Powietrze było
przepełnione niesamowitą ciszą. Obecni tam ludzie zapominali nawet o oddychaniu.
W tej ciszy, która przenikała kaŜdego pojedynczego człowieka, moŜna było usłyszeć
tykanie zegara stojącego na stole. O godzinie 19.30 Sai Baba powrócił i dalej
kontynuował przemowę mówiąc:

- To jest Mój obowiązek! Gdziekolwiek się znajduję, cokolwiek akurat robię, kiedy
wielbiciel Mnie wzywa, muszę pośpieszyć mu z pomocą.

Po czym mówił ponad godzinę o stosunkach między nauczycielem a uczniem, o ciele


fizycznym, które jest świątynią Boga oraz o dyscyplinie, która jest potrzebna, aby
zapanować nad namiętnościami człowieka. W dniu 24 listopada, odbyło się, jako
część z uroczystości związanych z urodzinami Sai Baby, tak zwane święto huśtawki.
Huśtawka pięknie przystrojona, przestronna, wysłana poduszkami, znajdowała się we
wschodniej części świątyni i za namową Swoich wielbicieli Sai Baba zajął na niej
miejsce. Były śpiewane pieśni modlitewne, była takŜe muzyka i wypowiedzi kilku
wielbicieli, którzy mówili o tematach duchowych. Nagle Sai Baba usłyszał wołanie i
opadł bez ruchu na poduszki. Tym razem ratował ojca pewnego wielbiciela z
Hyderabadu – o czym nam później opowiedział – który cierpiał na puchlinę wodną, a
który dostał zawału serca. Udzielił mu Swojego Darshanu (pokazał mu się) i dał mu
- 138 -
Vibhuti, po czym wrócił z powrotem na huśtawkę. Całe to wydarzenie trwało moŜe
dwie i pół minuty, ale jak On juŜ powiedział w Nuzvid, On musi pośpieszyć z
pomocą, poniewaŜ jest to Jego obowiązkiem. Och, jak moŜna opisać nieskończoną
łaskę Pana lub Jego bezgraniczną moc? Ta Jego łaska z biegiem lat była w wielu
wariantach wyraźna, ale najdramatyczniejsze są te podróŜe po opuszczeniu ciała
fizycznego, które Sai Baba bierze na Siebie. Nawet juŜ w 1940 roku, kiedy Sai Baba
miał niespełna 14 lat, wywoływał On u wszystkich przeraŜenie i zdumienie, kiedy
bez zapowiedzi opuszczał Swoje fizyczne ciało. Kiedy to się pierwszy raz wydarzyło,
ludzie myśleli Ŝe Sai Baba został ukąszony przez skorpiona i dlatego stracił
przytomność.
Bardzo rzadko Sai Baba mówił o miejscu, w którym przebywał; rzadko
wymieniał osobę, która otrzymała Jego łaskę. Ale te przypadki, o których
opowiedział nam w szczegółach, wystarczą juŜ, aby zgodnie z prawdą powiedzieć, Ŝe
Jego podróŜe obejmowały olbrzymi obszar: od Assam i Kaszmiru, w doliny
Szwajcarii, w lasy Nallamalai, na wybrzeŜe Bombaju i do wielu innych miejsc w
Indiach i poza granicami Indii. Czasami moŜna było zaobserwować, jak
pozostawione ciało fizyczne Sai Baby wykonuje ruchy i gesty, jakby coś wlokło,
jakby coś ciągnęło, jakby coś podnosiło, jakby coś łączyło, jakby coś wyciągało.
Później opisywał nam te gesty, jako ruchy, kiedy kogoś ratował przed utonięciem lub
spaleniem, przed przejechaniem, zmiaŜdŜeniem lub zgnieceniem. Któregoś razu
opowiadał nam, Ŝe udał się na ratunek do Bolarum w momencie, kiedy stał na
werandzie pewnego domu w Muthukur i przemawiał do grupy wielbicieli; poniewaŜ
Jeep się przewrócił i przygniótł pewnego wielbiciela. Sai Baba pośpieszył do niego
na ratunek ze słowami:

- Dlaczego lękasz się, skoro Ja tu jestem? – po czym wyciągnął go spod samochodu


i pozostał przy nim, dopóki przejeŜdŜający autobus nie zabrał wszystkich rannych do
szpitala.

W czasie niepokojów i grabieŜy w Hyderabadzie, kiedy Ŝycie pewnego wielbiciela


było bezpośrednio zagroŜone, Sai Baba pospieszył na jego ratunek, przy czym
uderzył On kilka osób, którzy wtedy stali z Nim na tarasie domu w Prashanthi
Nilayam. Później wyjaśnił, Ŝe tak potraktował grabieŜców, w Hyderabadzie. Ale to
było ze stukrotnie większym skutkiem i tak im Sai Baba dołoŜył, Ŝe w panice uciekli
i o mało nie postradali nóg – opowiadał nam później ten wielbiciel z Hyderabadu, do
którego pośpieszył Sai Baba na ratunek.
Pewien mieszkaniec wioski pokłócił się ze swoim bratem przy podziale plonów i
przybył do Puttaparthi w nadziei, Ŝe będzie mógł tu pozostać, Ŝyjąc Ŝebraniną
otrzymaną od przybywających tu pielgrzymów. Sai Baba skarcił go za to, Ŝe jest on
cięŜarem dla innych, choć przy trochę większej cierpliwości i miłości, mógł być ze
swoim bratem szczęśliwy w tej wiosce. Sai Baba zapewnił go, Ŝe Jego łaska jest przy
nim, obojętnie gdzie by się znajdował i posłał go z powrotem do swojej wioski. Ten
człowiek wziął to sobie tak bardzo do serca, jakby Sai Baba wyrzucił go z
Puttaparthi i załamany tym wszystkim, połoŜył się w nocy na torach kolejowych w
nadziei, Ŝe koła nadjeŜdŜającego pociągu zakończą jego Ŝałosne połoŜenie.

- 139 -
Ale łaska Sai Baby jest wszystko przenikająca. Pośpieszył On na pomoc temu
leŜącemu na szynach człowiekowi i ściągnął go na bok w ostatnim momencie. Grupa
ludzi w Puttaparthi, którzy w tym samym czasie stali wokół Niego, mogła zobaczyć
po ruchach Jego pozostawionego fizycznego ciała, jak On jakby coś cięŜkiego
ciągnął. Sai Baba powrócił do Swojego ciała mówiąc, Ŝe pewien wieśniak
wyjątkowo głupio i źle zrozumiał Jego radę. Ten wieśniak o nazwisku Bhimaiah
opowiadał mi później, jak Sai Baba złapał go za rękę i ściągnął go z torów, na
których leŜał. Cały zapłakany, pełen skruchy i zmartwiony, skierował się najpierw do
Puttaparthi, zanim powrócił na wieś do swojego brata. Bhimaiah poczuł i
doświadczył, Ŝe opis Dattatreya w słynnym wersecie absolutnie prawidłowy jest:
„Dattatreya tatkshanath sarvagami, thyagi bhogi divya yogi dayaluh”. Odnosi się on
oczywiście do Sathya Sai Baby, Awatara z Dattatreya. TakŜe jeszcze dzisiaj
Bhimaiah spuszcza zawstydzony swoją głowę w dół, kiedy wielbiciele pytają go,
dlaczego on przez swoją głupotę zmusił Sai Babę do podróŜy poza ciałem i prosi nas,
abyśmy tego tematu, bardzo dla niego wstydliwego, więcej nie poruszali. Co się zaś
tyczy aspektu Dattatreya u Sai Baby, spróbuję podać tu, jako przykład doświadczenie
mojego przyjaciela, profesora filozofii. Miał on kontakt z pewnym czcicielem
Dattatreya, który był uczniem Gondhavali Brahma Chaitanya Maharaja. Studiował u
boku mojego przyjaciela rozmaite teksty. Któregoś dnia poinformował mojego
przyjaciela o Sri Sathya Sai Babie, jako inkarnacji Dattatreya i domagał się od
niego, aby pojechał do Puttaparthi otrzymać od Sai Baby błogosławieństwo. Profesor
odparł na to:

- Ja juŜ jestem za stary, aby wybierać się w tak daleką podróŜ, ale ty powinieneś tam
jechać, aby otrzymać Jego Darshan.
Ten człowiek przybył do Puttaparthi i został poproszony na rozmowę do Sai Baby.
Pierwsze słowa, jakie wypowiedział Sai Baba brzmiały:

- Podejdź tutaj! Pokłoń się! Ojciec Dattatreyi stoi przed tobą!

Dattatreya jest opisany w Puranach, jako ten, który w odpowiedzi na wołanie,


modlitwy i błagania ze wszystkich stron świata, podąŜa z pomocą i pociechą w tej
samej chwili w kaŜdym miejscu.
W ostatniej chwili Ŝycia jakiegoś wielbiciela Sai Baba opuszcza Swoje fizyczne
ciało, aby udać się do owego wielbiciela i udzielić mu Swojego Darshanu. Któregoś
wieczora Sai Baba opuścił Swoje fizyczne ciało, aby udzielić komuś Darshanu.
Kiedy powrócił do swojego ciała, powiedział, komu go udzielił. Gdy rzekłem:

- A więc wydarzyło to się w Muddanur.

Sai Baba zaraz zaprzeczył i powiedział:

- Nie, nie, śmierć nastąpiła w następstwie niewydolności serca. PrzewoŜono tę


kobietę do innego miasta i umarła ona w czasie podróŜy.

- 140 -
Później otrzymałem list od męŜa tej zmarłej kobiety, który pisał, Ŝe z braku aparatu
tlenowego w miejscowym szpitalu, trzeba było przewieź Ŝonę do oddalonego o 40
kilometrów innego miasta. Jego Ŝona umarła ze słowami na ustach „Sai Ram, Sai
Ram, Sai Ram”
Kiedy Sai Baba pewnego wieczoru w Horsley Hils w pokoju jadalnym zdradzał
oznaki, jakby miał zaraz opuścić ciało fizyczne, ale w końcu pomruczał do Siebie:

- Trochę czasu jeszcze zostało – i zasiadł do stołu.

W połowie jedzenia opuścił jednak Swoje fizyczne ciało, aby udzielić Swojego
Darshanu jakiemuś umierającemu wielbicielowi. Przed kilkoma miesiącami, kiedy
Sai Baba był znowu poza ciałem udzielając ostatniego widzenia komuś
umierającemu, powtórzył kilka razy słowo „woda, woda”. Ludzie, którzy w tym
czasie byli z Nim w Puttaparthi, przynieśli szklankę wody i podsunęli ją do Jego ust.
Ale Sai Baba w ogóle na to nie zareagował. Kiedy powrócił, rozejrzał się wokoło i
zobaczył szklankę z wodą. Zaraz zapytał, kto tu przyniósł wodę i dlaczego. Kiedy
Mu powiedziano, Ŝe On sam mówił o wodzie, uśmiechnął się tylko i powiedział:

- Kiedy Ja gdzieś tam proszę o szklankę wody dla umierającego, woda jest takŜe i
tutaj Mi podawana.

Drogi Boga są tajemnicze i dziwne. Dlatego Sai Baba bardzo często powtarza :

- Nie marnujcie swojego czasu ani wysiłku, aby znaleźć wyjaśnienie dla Moich
czynów. Spróbujcie zrozumieć najpierw siebie i waszą własną istotę. To da wam
klucz do zrozumienia Mnie.

Sai Baba nie musi opuszczać Swojego fizycznego ciała, aby gdzieś tam się pokazać i
przynieść komuś ulgę. Czasami siedzi On tylko jakby w napięciu lub patrzy prosto
takim dziwnym wzrokiem, po czym po kilku sekundach dochodzi do Siebie.
W międzyczasie obdarzył Sai Baba kogoś Swoją łaską.
Któregoś dnia opowiadał nam historię o ministrze Manu Chakravarthi. W połowie
opowieści Sai Baba wyłączył się na jakieś dziesięć sekund, po czym spokojnie
powrócił do opowiadania. Tylko niektórzy uwaŜni słuchacze zauwaŜyli ten
szczególny moment. Zaraz po tym, wszedł ktoś do pomieszczenia i Sai Baba zapytał
go:
- Czy otrzymałeś telegram?

Wyglądało na to, Ŝe go otrzymał.

- Co jest tam napisane? Prasad ma wysoką gorączkę, nieprawdaŜ? – zapytał Baba.

Ten człowiek jeszcze nie otworzył telegramu, który przekazał Sai Babie. Sai Baba
otworzył go i przeczytał wiadomość:

- Prasad miał gorączkę, 40 stopni.

- 141 -
Ale Sai Baba powiedział:

- Nie ma potrzeby, Ŝeby się zamartwiać. Właśnie tam byłem, chłopiec jest
bezpieczny.

Wtedy dowiedzieliśmy się, Ŝe chłopiec przebywał w domu męŜczyzny, który właśnie


wszedł do pomieszczenia. Jego dom znajdował jakieś 500 kilometrów od Puttaparthi.
Z reguły nawet nie zauwaŜamy tych ledwo widocznych znaków, które są wskazują,
Ŝe Sai Baba jest w drodze z misją miłosierdzia. On ratuje, ochrania, kieruje i
rozkazuje, takŜe w trakcie kiedy przemawia, kiedy śpiewa, lub kiedy spaceruje
wokoło. Przypominam sobie o takim jednym szczególnym doświadczeniu. Sai Baba
znajdował się w Swoim pokoju w Prashanthi Nilayam, a my razem z Nim. Było nas
tam dwunastu ludzi i byliśmy wszyscy zajęci rozcinaniem chust (dhoti), które były po
dwie razem zszyte. Chusty te miały być rozdane biednym w czasie zbliŜającego się
święta Navaratri. Nagle Sai Baba zapytał jednego z nas:

- Co Parthasarathi, ty myślisz, Ŝe Ja jestem z tobą i rozcinam noŜyczkami te chusty,


nieprawdaŜ? Czy ty wiesz, Ŝe Ja byłem właśnie w Madrasie, aby odwiedzić twojego
syna? Ten mały chłopiec ma dyfteryt i twój brat zawiózł go do szpitala. Ale nie
martw się mój drogi, ofiarowałem mu Darshan i wkrótce poczuje się lepiej.

Wszystkich nas zaskoczyła Jego wypowiedź, a Parthasarathi padł na kolana do Jego


stóp pod wraŜeniem Jego mocy i łaski. Z typowym dla Sai Baby poczuciem humoru
nazywa On swoje cudowne czyny: „moje wizytówki”. To oznacza, Ŝe tymi środkami
obwieszcza nam, Ŝe On sam jest Panem, tym samym Panem, który niezwłocznie
śpieszy na ratunek niejednemu duchowemu aspirantowi, Ŝe jest tym samym Panem,
który im się pokazuje, kiedy za Nim wołają. W Swoim miłosierdziu doprowadza do
tego, Ŝe nawet przypadkowi przybysze, którzy z czystej ciekawości przybyli tutaj,
mogą doświadczyć „jego wizytówek”, które są symbolicznym świadectwem Jego
boskości. Teraz to tylko od nas zaleŜy, czy wykorzystamy taką okazję i chwycimy za
klucz do urzeczywistnienia samego siebie, który nam Sai Baba ofiarowuje.

- 142 -
Rozdział 14

Sarathi – Woźnica

Pan Kriszna w swojej


dobroci zgodził się być, na czas
bitwy na polu Kurukshetra,
woźnicą (sarathi) wojennego
powozu (rydwan) Arjuny,
zaprzęŜonego w kilka koni.
NajwyŜszy Bóg (narayana)
został woźnicą człowieka (nara).
Bóg kieruje działaniami
człowieka. Kiedy obowiązki
zmuszały Arjunę do działania,
ten był nagle schwytany w sieć
złudzenia.

- Moje mięśnie osłabły, mój język wysechł. Łuk wymyka mi się z dłoni, nie mogę
dłuŜej ustać, w mojej głowie kręci się – płakał. Kriszna skarcił go za to, Ŝe dał się
opanować niegodnym mu słabościom. Skarcił go równieŜ za jego zachowanie
niegodne męŜczyzny. Arjuny zmysł rozróŜniania był pokryty troskami i złudzeniem,
dumą i niepewnością, oraz uczuciem „ja” i „moje”. Potem Kriszna, ten wewnętrzny
woźnica (antaryamin), zniszczył welon złudzenia i nauczał go o tajemnicy sukcesu
Ŝycia, o jodze całkowitego oddania (sharanagati) oraz o poskromieniu pragnień. To
jest znaczące i wiele mówiące, Ŝe Sai Baba nazwał miesięcznik wydawany w
Prashanthi Nilayam od 1958 roku: „Sanathana Sarathi” – odwieczny woźnica,
poniewaŜ podobnie jak Pan Kriszna, Sai Baba zszedł do nas, aby nas uwolnić od
trosk i złudzenia, od dumy i niewiedzy, oraz Ŝeby przywrócić Dharmę (właściwe
postępowanie) z powrotem na Ziemi. Słowo „Sarathi” jest zapewnieniem Sai Baby,
Ŝe On nas poprowadzi właściwą drogą, jeŜeli my tylko zrobimy pierwszy krok i
poprosimy Go, Ŝeby wziął w Swoje ręce lejce naszego Ŝycia. Słowo „Sanathana”
przypomina nam o tym, Ŝe to jest rola Sai Baby od czasu powstania całego tego
stworzenia. Sai Baba napisał serię artykułów do tego miesięcznika zatytułowanych:
„Prema Wahini”, Dhyana Wahini”, „Jnana Wahini”, „Prashanti Wahini” oraz
Sandeha Nivarini”. Sai Baba napisał prosto i bezpośrednio w języku Telugu i kiedy
się czyta te artykuły, to moŜna sobie samemu wyobrazić Sai Babę, jak On na Swój
poufały, swojski i inspirujący sposób mówi do czytelnika. Z wieloma pytaniami
między stwierdzeniami doprowadza czytelnika do tego, Ŝe ten sam zastanowi się nad
problemami, które Sai Baba porusza. Poprzez uprzejmy i miły sposób zwracania się,
poprzez Jego okazyjne tytułowania takimi słowami jak: „Nayina”, „Babu”
(syneczku), „Abbayi” lub „Bangaru”, przybliŜa się do nas, aby dać nam wskazówki
w sztuce pielgrzymowania do Boga. Sai Baba pisze:

- 143 -
- Jak rozczarowany musi być chłop, kiedy ziarno które on wysiał, nie kiełkuje, nie
rośnie i nie będzie z niego dobrych plonów! Tak samo takŜe i Ja nie jestem
szczęśliwy, kiedy zasiew w postaci słów prawdy, które Ja rozsiewam nie kiełkuje w
waszych sercach i nie wyrasta z tego sadzonka a później drzewo pełne soczystych
owoców. Plony w postaci szczęśliwości Są moim pokarmem. To jest ta jedyna
słuŜba, to jest jedyna wasza usługa, którą wy musicie dla Mnie uczynić. Nie ma nic
większego od tego. JeŜeli wy nie odrzucicie tych słów prawdy, które Ja z waszego
powodu piszę i wprowadzicie je w Ŝycie czerpiąc z tego radość, to ta radość jest
pokarmem, którym Ja Ŝyję. JeŜeli wy Moje słowa odpowiednio potraktujecie i
będziecie je w codziennej praktyce wprowadzać w Ŝycie, to Ja z radością będę wam
więcej opowiadał, poniewaŜ to jest powód, dla którego Ja tutaj przybyłem.

Sai Baba często powtarzał, Ŝe On tylko, dlatego pokazuje Swoją boskość wykonując
cuda, aby w ludziach zakotwiczyć zaufanie, które oni potrzebują do przysłuchiwania
się Mu, oraz Ŝeby podąŜali za Jego wskazówkami w ich własnym duchowym
doświadczeniu. Sai Baba wyjaśnił, Ŝe kaŜdy ma prawo do zapoznania się z Jego
przekazami oraz kaŜdy moŜe bez lęku zbliŜyć się do Niego. Jego zapał do
zniszczenia wszystkich wątpliwości, które drzemią w ludzkich umysłach tych, którzy
poszukują Jego prowadzenia oraz Jego gotowość do udzielenia im tylu rozmów, ile
oni potrzebują, aby omówić osobiste problemy w ich duchowej praktyce, jest
dowodem Jego łaski i współczucia. Lektura stron Sanathana Sarathi odsłoni kaŜdemu
czytelnikowi moc Bhagavana Sathya Sai Baby, odsłoni Jego mądrość i Jego łaskę.
On ostrzega nas, Ŝeby nie pogardzać i nie lekcewaŜyć kaŜdego grosza w naszej
wędrówce do złotówki:

- Bądźcie uwaŜni w kaŜdej małej rzeczy. Sto małych rzeczy, na które nie zwracacie
uwagi i je lekcewaŜycie, stwardnieją w nawyk i przyzwyczajenie, które spowoduje
wykrzywienie charakteru i osobowości. One kształtują inteligencję, nastawienie do
Ŝycia, ideały i dąŜenia kaŜdego pojedynczego człowieka. JeŜeli będziecie się starać
Ŝyć w prawości, z pewnością osiągniecie sukces, zanim was zniewolą wasze złe
nawyki.

Innym razem Sai Baba powiedział:

- JeŜeli ktoś pokazuje wam wasze błędy, nie próbujcie argumentować i udowadniać,
Ŝe on się myli, ani teŜ nie rozwijajcie złości i gniewu przeciwko niemu. Badajcie
wasze wnętrze, sprawdzajcie spokojnie wasze zachowanie i bądźcie wdzięczni za to,
Ŝe moŜecie się poprawić.
- JeŜeli ktoś zadaje wam psychiczny ból, nie pozwólcie, aby gniew i złość
zapanowała nad wami. Gniew i złość są wrogami numer jeden dla zdolności
rozróŜniania i rozpoznawania oraz osłabiają bystrość rozumienia. W takich
przypadkach usiądźcie lepiej w jakimś miejscu odosobnienia i powtarzajcie imię
Boga lub śpiewajcie głośno jakieś pieśni wychwalające go. JeŜeli nie moŜecie zrobić
jednego ani drugiego, to po prostu połóŜcie się na jakiś czas do łóŜka.

- 144 -
- Wasze własne doświadczenie jest najlepszą gwarancją dla prawdy w was samych.
Nie pozwólcie się kierować doświadczeniami innych ludzi, poniewaŜ nic nie moŜe
być bardziej prawdziwe, jak własne doświadczenie.
- Rozwijajcie w sobie odwagę, zaufanie, nadzieję i zachwyt. One będą wam bardzo
przydatne w waszym ziemskim Ŝyciu oraz takŜe w waszym duchowym Ŝyciu.
- Wszędzie są ludzie pogrąŜeni w zmartwieniach i troskach. Czy to jest właściwe,
aby wzmacniać tę agonię? Morze jest juŜ wystarczająco niespokojne, więc jak
moŜecie wpadać na pomysł, Ŝeby jeszcze tam nad nim przepuścić huragan? Nauczcie
się lepiej rozprzestrzeniać uśmiechy z twarzy do twarzy. Dlaczego chcecie robić
świat jeszcze smutniejszym waszym lamentowaniem i przekazywaniem opowieści o
waszym bólu?
- Wyróbcie w sobie nawyk, zwyczaj powtarzania imienia Boga i medytowania, aby
wasze własne troski poskromić. Kiedy pokonacie własne problemy, staniecie się
dobrym przykładem dla innych.

To są tylko niektóre przykłady porad, które Sai Baba nam przekazał.


Wyeliminowanie szkodzących nawyków, zwyczajów i przyzwyczajeń oraz
kształtowanie charakteru, jest tylko wstępem do duchowej pracy. Dlatego Sai Baba
poświęca znaczną część Swoich wykładów tematyce medytacyjnej, powtarzaniu
mantr i imion Boga oraz modlitwie. Był okres, Ŝe przez 13 miesięcy Sai Baba pisał
artykuły w miesięczniku Sanathana Sarathi o medytacji i sposobach jej
przeprowadzania, co On nazwał „zaplanowaną rutyną”.

- Medytujcie, dopóki wasze myśli i wasze odczuwanie nie jest całkowicie pod
waszą kontrolą. Kiedy wasz umysł zacznie wokół wędrować, bądźcie uwaŜni i nie
podąŜajcie za jego zachciankami i kaprysami. Nie próbujcie takŜe umysłu badać ani
go karać. Zachowajcie spokój i nie podąŜajcie za umysłem. Po jakimś czasie on sam
powróci, zmęczony i wyczerpany, poniewaŜ będzie odczuwał, Ŝe on jest przez was
zaniedbany. Umysł jest jak małe dziecko. Kiedy matka za nim biega, woła za nim i
jest poruszona jego ruchami, to dziecko nabiera ufności, aby się jeszcze trochę dalej
oddalić. Ale kiedy matka zatrzyma się lub zacznie się cofać, to dla takiego dziecka
będzie to oznaką zlekcewaŜenia, zaniedbania i ogarnięte lękami, pobiegnie z
powrotem w jej ramiona. Dlatego nie trwóŜcie się zachciankami i kaprysami waszego
umysłu, kontynuujcie dalej powtarzanie imienia Boga oraz medytację nad formą
Boga, która wam najbardziej odpowiada w taki sposób, jaki wam najbardziej
odpowiada. Po jakimś czasie rozpoznacie Ŝyczenia waszego serca.

Słowami pocieszenia i otuchy są napełnione te artykuły boskiego nauczyciela


ludzkości (dakshinamurti), które w naszych czasach zostały napisane. Sai Baba
powiedział:

- We wcześniejszych czasach grupa ludzi lub pojedyncza osoba posiadała środki,


moźliwości oraz monopol na to, aby ludzi wykorzystać i zniewolić, a takŜe posiadali
odpowiednią władzę, która jest odpowiedzialna za upadek Dharmy, boskiego
porządku. W następstwie tego musieli się rodzić Awatarowie, aby przywrócić znowu
porządek, a te grupy osób lub te pojedyncze osoby, które doprowadziły do takiego

- 145 -
upadku Dharmy, były niszczone. W dzisiejszych czasach demoniczna natura przyjęła
uniwersalny charakter, więc ten Awatar musi doprowadzić do prawdziwej rewolucji
w ludzkich charakterach, aby zmieniło się ich nastawienie i ich zachowanie, oraz
Ŝeby konkretna dyscyplina duchowa została przez ludzkość przyjęta. Ludzie muszą
być prowadzeni na ścieŜce jedności, harmonii i pokoju. KaŜdy człowiek ma prawo do
rozpoznania i zrozumienia, obojętnie, jakiej jest rasy, klasy czy kasty lub wiary, Ŝe to
wszystko w całym wszechświecie jest manifestacją Boga, który jest podstawą tego
wszystkiego, z którego to wszystko powstało, który to wszystko przenika. Wy ludzie
tej generacji, moŜecie uwaŜać się za szczęśliwców, poniewaŜ macie to szczęście, Ŝe
moŜecie mieć kontakt z Awatarem i przy tej okazji otrzymać od niego prowadzenie,
dla którego on tutaj przybył.
Sai Baba niejednokrotnie ostrzegał przed nauczycielami i guru, którzy
zdradzili ten ideał dla sławy i innych niskich pobudek, poniewaŜ jednym z celów
Jego przyjścia jest takŜe doprowadzenie ich z powrotem do uczciwości, rzetelności i
prawości. Sai Baba potępia stronniczość i podziały, które nastąpiły ze świętym
imieniem Boga na ustach. A tak faktycznie, to Sai Baba powiedział, Ŝe Bóg nie
moŜe nigdy być rozgniewany lub zazdrosny. Sai Baba powiedział:

- Nie wierzcie w opisy Boga, w których przedstawiany jest jako chciwy, mściwy,
poŜądliwy lub zazdrosny, Ŝądny zemsty czy zaradny w interesach. Bóg jest ponad
wszelkimi drobnostkami i spekulantami. Bóg jest miłością, współczuciem i pokojem.
Kiedy naczynie z miodem zostanie trafione kamieniem, miód będzie przeciekać, ale
czy z tego powodu stanie się on gorzki? Nie, on nigdy nie straci swojej słodkości.

Sai Baba takŜe podkreśla, Ŝe Samnyasini, którzy wyrzekli się tego świata, tylko
wtedy zasługują na szacunek, jeśli wyrzekli się wszystkich swoich pragnień i Ŝyczeń,
nawet, jeśli by to było Ŝyczenie rozbudowania ich Ashramu. Przywiązanie do
Ashramu będzie dla nich cięŜarem (shrama). Zamiast pozbyć się wszystkich
przywiązań, tacy guru jeszcze bardziej przywiązują się do koła narodzin i śmierci, i
sami się w ten sposób degradują. Sai Baba powiedział, Ŝe zwykli ludzie zatracili
wiarę w Sanatanę Dharmę przez takich męŜczyzn, którzy ciągle naciskają i wpływają
na społeczeństwo, aby zdobyć imię i sławę. Tacy Guru nauczają wielu uczniów i
muszą się szczególnie mocno wysilić, aby pomóc swoim uczniom znaleźć
odpowiednie nastawienie, aby w kontemplacji całkowicie rozpłynęli się w Bogu. Sai
Baba zwraca takŜe uwagę, Ŝe błędem jest dawanie jakiemuś Guru większego uznania
niŜ te, na jakie zasłuŜył.

- Respektujcie Guru jako takiego człowieka, którzy pokazuje wam drogę, który
zwaŜa na wasze postępy i któremu leŜy na sercu wasza pomyślność, i to jest
wszystko. Nie traktujcie go, jako kogoś obejmującego wszystko i wszechmocnego.
Tylko Bóg moŜe być tak traktowany i odbierany.

Sai Baba podkreśla ciągle umiarkowanie. O ciele mówi On, jako o narzędziu
otrzymanym od Boga:

- 146 -
- Starajcie się ciało fizyczne zrozumieć, zwaŜajcie na to, aby było ono posłuszne
waszej woli, nie kłaniajcie mu się i nie podąŜajcie za jego kapryśnymi Ŝądaniami.
Trenujcie go starannie w tym, aby słuŜyło waszej pomyślności. Zwracajcie uwagę na
pierwsze oznaki uszkodzeń lub rozpadu. Utrzymujcie ciało w aktywności i w dobrym
nastroju. Umiarkowane odŜywianie, umiarkowany sen, nastawienie na miłość dla
wszystkich, silna postawa w obliczu bólu i lęków, oraz w obliczu sukcesów i
szczęścia – to jest waŜniejsze jak wszystkie lekarstwa, które mają ciało uzdrowić.
TakŜe wasz zmysł rozróŜniania pomoŜe wam w uzdrawianiu waszego fizycznego
ciała.
Sai Baba często mówi o nadgorliwych aspirantach duchowych, którzy w
swoim entuzjazmie niepotrzebnie zagładzają fizyczne ciała lub ulegają swoim
zachciankom smakowym i spoŜywają najdziwniejsze, pobudzające lub
przytłumiające posiłki.
Sai Baba jest daleki od tego, aby pogardzać Ŝyciem rodzinnym, które On
nazywa „mistrzem”, poniewaŜ dzięki trudom i niepokojom w Ŝyciu rodzinnym,
powstaje w człowieku popęd i pragnienie skierowania się na wyŜsze poziomy
duchowego Ŝycia. Sai Baba powiedział, Ŝe wielu wielbicieli, którzy doświadczyli
mocno codzienne troski rodzinne, w ogóle by do Niego nie przyjechało, gdyby ich
nie doświadczyli. Ale kiedy oni juŜ tutaj przyjechali i poznali Sai Babę, wtedy
trzymają się mocno Boga, obojętnie, czy ich troski zostały rozwiązane, czy nie.
Powoli przepełniają się uczuciem, Ŝe tych ich problemów nie powinno się traktować
aŜ tak powaŜnie, jak to kiedyś czynili. Oni patrzą później na te swoje problemy z
większą odwagą, zaufaniem i z większym zrozumieniem. Sai Baba napisał kiedyś, Ŝe
trzcina cukrowa powinna być wdzięczna za to, Ŝe się ją kroi na kawałki, miele,
wyciska, gotuje i przesiewa, poniewaŜ bez tych tortur trzcina cukrowa by uschła, nie
dając słodkiego cukru. Podobnie musi człowiek pogodzić się z troskami i innymi
problemami, poniewaŜ tylko dzięki nim moŜe wydobyć się na zewnątrz słodycz
boskiego ducha, mieszkającego w naszym wnętrzu. Sai Baba powiedział:

- Kiedy chcecie mieć jakiś klejnot, to idziecie do złotnika i dajecie mu odpowiednią


ilość złota, aby ten zrobił z tego coś ładnego dla was. Ale czy z tego powodu nie
moŜecie teraz spać po nocach, przepełnieni zmartwieniami o waszym złocie, które
złotnik musi stopić, musi je kuć, wyciągać, ciąć i giąć? Dlaczego więc zamartwiacie
się, kiedy Bóg chce z was zrobić wartościowy klejnot, kiedy was podgrzewa i topi,
kiedy was wykuwa i w tyglu cierpienia usuwa niepotrzebną szlakę?

Sai Baba jest wielkim uzdrowicielem, który odnawia zmęczonego ducha; jest
jedynym dawcą Ŝycia; On składa się z prawdy. Fałsz ma swoje fundamenty w
tchórzostwie i tylko z tego powodu ukrywa się lub skrywa się rzeczy przed drugim
człowiekiem, poniewaŜ się go boi lub nienawidzi. Fundamentami prawdy jest moc i
siła. Według Sai Baby przeciwieństwem i zaprzeczeniem prawdziwej natury
człowieka jest, jeŜeli twierdzi on, Ŝe jest słaby lub bez sił. Sai Baba w Ŝadnym
wypadku nie toleruje takich wypowiedzi jak:

- Ja jestem grzesznikiem, urodzonym z grzechem pierworodnym, jestem grzeszną


duszą.

- 147 -
Kiedy jakiś skruszony wielbiciel obsypuje sam siebie podobnymi wyzwiskami,
wyciąga go zaraz z tego, mówiąc:

- JeŜeli juŜ przybyłem tutaj z twojego powodu, to przynajmniej nie powinieneś mieć
takich błędnych odczuć.
Sai Baba porównuje siłę z cnotliwością (punya), a słabość ze złem (papa). To
znaczy, Ŝe „słabość jest grzechem, a siła jest święta”.
Cielesna, umysłowa i duchowa siła, wszystkie trzy są waŜne, ale największym
źródłem tych trzech jest zaufanie do siebie samego, zaufanie w najwyŜsze ja
(paramatman) w swoim wnętrzu. Sai Baba powiedział:

- Myślcie o tym i wyciągajcie siłę z


tego. Moją misją jest danie wam wiary we
własne siły, danie wam mocy, która z tego
wyrośnie.

Sai Baba mówi, Ŝe zniechęcenie i


zwątpienie jest główną przyczyną
rozpadu, więc kaŜdy człowiek powinien
wyrobić w sobie poczucie radości. Sai
Baba powiedział:

- śycie w zadowoleniu jest ciągle


trwającym świętem. Zazdrość poŜera Ŝyciowe siły, rozprzestrzenia się jak trucizna w
ciele społeczeństwa. Ofiarujcie, więc wszystko Bogu, zarówno radości jak i troski.
To jest cała tajemnica tego, jak moŜna osiągnąć zadowolenie, najbardziej
wartościową rzecz ze wszystkich skarbów.

Sai Baba rozbudza u Swoich wielbicieli ducha słuŜenia, w praktyce


wykonywanego w czasie święta Daśara, nazywanego dniem w słuŜbie społeczeństwa,
lub w czasie innych okazji, oraz rozbudza u Swoich wielbicieli ducha modlenia się i
oddawania czci Bogu. Sai Baba mówi i pisze o tym, Ŝe słuŜenie innym (paropakara)
jest w końcu słuŜeniem samemu sobie (upakara). Okrucieństwo (himsa) wobec
najwyŜszego, jest w końcu okrucieństwem przeciw samemu sobie.

- JeŜeli sam Bóg przychodzi w ludzkiej postaci, aby pomagać i słuŜyć człowiekowi,
to jak szczęśliwym On musi być, kiedy widzi, Ŝe człowiek angaŜuje się w podobną
słuŜbę z drugim człowiekiem? – pyta Sai Baba.
- Ofiaruj swój czas w słuŜbie dla świata, nie zwaŜając na wyniki.

Z drugiej strony Sai Baba bardzo dokładnie odnosi się do czynników inspirujących
poszukiwacza Boga, który wstąpił na drogę słuŜby.

- Nawet, kiedy słuŜba dla ludzkości jest święta, to nie ma ona Ŝadnej wartości, jeŜeli
nie jest ona powiązana z wyŜszym ideałem słuŜenia Bogu, jeŜeli nie bazuje na

- 148 -
rozpoznaniu, Ŝe Bóg mieszka we wnętrzu kaŜdego i powinien być czczony w takiej
czy innej formie człowieka. Powinno się mieć niezachwianą pewność, co do boskości
człowieka i słuŜba musi być połączona z ciągłą kontemplacją o Bogu. UŜyj mocy
wiedzy i zdolności, które otrzymałeś od Boga, dla większego uwidocznienia chwały
Boga, szczerze, otwarcie i bez ogródek. To jest słuŜba dla Pana, do wykonania której
jesteście powołani, obojętnie na jakim obszarze działacie i jakie macie obowiązki.

Bardzo często Sai Baba poświęca Swoje dyskursy tematowi, jak konieczne jest
zwaŜanie (vicara) i unikanie ślepej i fanatycznej wiary. Sai Baba powiedział:

- Wy moŜecie bez wahania skierować do Mnie kaŜde pytanie. Ja jestem zawsze


gotowy udzielić odpowiedzi, ale Ŝyczę Sobie ludzi, którzy na powaŜnie badają,
którzy na powaŜnie pragną wiedzy. Bez analizy i logicznego myślenia nie moŜna
uchwycić prawdziwego znaczenia rzeczy, a w wyrzeczeniu jest to juŜ całkowicie
niemoŜliwe. Czasami musicie cały ten proces poszukiwania jeszcze raz przemyśleć,
poniewaŜ moŜecie w tym czasie sami siebie oszukiwać i twierdzić, Ŝe wasze
wszystkie działania są cnotliwe i czyste, podczas gdy bezstronny umysł przypisałby
wam niesłuszność.

Podobnie jak Kriszna, mówi Sai Baba do ludzi:

- Myślcie o „za i przeciw” oraz o swoich własnych doświadczeniach i dopiero wtedy


wyciągnijcie swoje własne wnioski i osądy. Nie pozwólcie kierować się tym, co inni
ludzie mówią, a nawet tym, co Ja mógłbym powiedzieć. Przy bramie do wyzwolenia
i bezpośredniego zrozumienia (sakshatkara) stoi trzech wartowników, którzy was
dopiero przepuszczą dalej, kiedy przekonają się o pewności i poprawności waszego
świadectwa. Tymi wartownikami są: Zadowolenie, Pokój i Samoobserwacja. Kiedy
tylko jeden z wartowników będzie zadowolony, to inni juŜ nie będą aŜ tak surowi.
Tak rozwija się zadowolenie albo pokój, lub samoobserwacja. W gruncie rzeczy
wszyscy trzej, są ze sobą połączeni. Kiedy nastąpi samoobserwacja z pełną
stanowczością, to wynikiem tego będzie pokój, to znaczy niezachwiane zadowolenie
lub szczęśliwość.

Sai Baba Ŝąda od nas:

- Pytajcie mnie o duchowe ćwiczenia i praktyki, których Ja chciałbym was z


zapałem nauczyć lub o nauki, które moglibyście natychmiast wprowadzić w
działanie. Szukajcie czegoś, co jest warte poświęcenia waszego czasu.

Wskazówki, które od Sai Baby pochodzą, mają w sobie pewną oznakę ponaglającą,
poniewaŜ jak to On sam mówi;

- Czas wkroczenia na duchową drogę jest teraz. Zacznijcie dzisiaj praktyki, które
miałyby być jutro wykonane. Zacznijcie teraz z praktykami, które miały być dzisiaj
wykonane.

- 149 -
Innym razem Sai Baba powiedział:

- Tak jak dziecko, które musi w młodym wieku zacząć uczyć się alfabetu, aby w
późniejszym Ŝyciu być obeznanym w jakiejś dziedzinie nauki, tak samo musi
duchowe dziecko natychmiast zacząć z alfabetem i podąŜać z naukami, poniewaŜ
nikt na starość lub na łoŜu śmierci nie da sobie rady z alfabetem. Z kaŜdą sekundą
skraca się długość Ŝycia. Chwila, która minęła, nie naleŜy juŜ do was więcej, dlatego
juŜ w tej chwili róbcie starania, aby osiągnąć wieczny pokój.

Jednym z narzędzi do osiągnięcia tego wiecznego pokoju, Sai Baba na pierwszym


miejscu wymienia powtarzanie imienia Boga, chociaŜ On takŜe mówi do was o
trzech tradycyjnych formułach jogi i trzech tradycyjnych filozoficznych kierunkach.
Sai Baba przybył, aby zakończyć wszystkie niezgody i waśnie, i podkreśla zgodność
tych szkół i systemów.

- Ja nie chciałbym powiedzieć, Ŝe joga działania (karman) lub joga mądrości


(jnana), albo joga oddania (bhakti), są od siebie oddzielone oraz nie chcę ich
kwalifikować jako pierwszą, drugą lub trzecią. Ja nie akceptuję nawet mieszanki tych
wszystkich trzech. Działanie jest oddaniem, oddanie jest mądrością. Kostka cukru ma
słodkość, formę i cięŜar, wszystkie trzy cechy. Dlatego takŜe kaŜde działanie
człowieka skierowanego na poszukiwanie Boga musi mieć słodycz oddania, formę
działania i cięŜar mądrości. Mądrość jest wynikiem oddania a oddanie jest
wspomagane przez działanie, przy czym najbardziej szlachetne są takie działania, jak
powtarzanie imienia Boga, recytowanie mantr i medytacja. Intensywne i
bezwarunkowe oddanie prowadzi człowieka do duchowych postępów poprzez
kontakt z posuniętą duszą; prowadzi do wyzwolenia, które następuje poprzez bliskość
Boga; do wyzwolenia poprzez to, Ŝe aspirant duchowy przyswaja sobie formę Boga,
jako swoją własną. To jest ostatni rezultat oddania. Ale nauka nie dualistyczna nie
zaakceptuje tego, jako najwyŜszego stanu. To, Ŝe ktoś ma taką samą postać jak Bóg,
nie oznacza jeszcze, Ŝe posiada takŜe te same moce jak Bóg, stworzenie (srishti),
podtrzymanie (sthiti) oraz rozwiązanie (laya). Dopiero wtedy, kiedy zniknie ostatni
ślad odróŜnienia, jest osiągnięta jedność i następuje połączenie. To moŜe nastąpić
tylko poprzez boską łaskę i nie moŜe być Ŝądane jako nagroda za duchowy trud. Pan
moŜe poszukiwaczowi Boga udostępnić wiedzę o Brahmanie (brahmavidya). Bóg
moŜe odsunąć zasłonę, którą on sam nałoŜył na rzeczy tego świata. Jakakolwiek
rzecz i jego istota są tym samym, i nie są dwoma rozmaitymi rzeczami. Czy to jest
moŜliwe, aby widzieć istotę oddzieloną od rzeczy, słodkość oddzieloną od cukru,
promienie oddzielone od słońca? Tak samo ma Bóg dwie właściwości. Kiedy
mówimy o nim jako „dwa”, jest on wtedy znany jako Purusha i Prakriti, lecz w
rzeczywistości są one jednym. Prakriti w Bogu jest nieobjawiona, nierozdzielna,
tylko poprzez doświadczenie rozpoznawalna, podobnie jak słodkość w cukrze.
Poprzez czystą wolę otula Prakriti Pana i wynikiem tego jest ten cały kosmos. Ta
jedna egzystencja jest bazą lub podstawą dla wszystkiego ogólnego, jak i dla
kaŜdego pojedynczego, dla całości, jak takŜe dla pozornych jego części. Ten
zamanifestowany, cały ten materialny kosmos, powstał z nie manifestowanej

- 150 -
niepodzielnej rzeczywistości lub pełni, która pomimo to w Ŝaden sposób nie stała się
mniejsza.

Sai Baba przestawia skomplikowane filozoficzne problemy w zrozumiały sposób i


Jego słuchacze lub czytelnicy, czasem nagle wpadają na rozwiązanie i zrozumienie
tego, co On czasem ponad godzinę mówił. Krótko mówiąc: Jego przyjście nastąpiło
ze względu twojego jak i mojego powodu, aby wszystkich nas, poszukiwaczy Boga,
zdyscyplinować, poniewaŜ On to tak ujął:

- Ten świat moŜe tylko poprzez takich ludzi szczęście i pokój osiągnąć, których
serca są czyste, których zmysły wolne są od przesądów, uprzedzeń i namiętności oraz
przyjemności i chciwości, jak takŜe zazdrości i gniewu.

Niech stanie się naszym przeznaczeniem, abyśmy pobłogosławieni Jego łaską mogli
takŜe dołączyć do rzędu tych zdyscyplinowanych dusz.

Rozdział 15
Misja się rozpoczęła.
Tysiące ludzi, którzy wzięli
udział w uroczystościach święta
Daśara w 1960 roku, z
pewnością jeszcze dzisiaj
przypominają sobie te
podniecające słowa, które Sai
Baba w Swoich wystąpieniach
powiedział o Swojej misji.
Pierwszego dnia, w czasie
uroczystości Sai Baba
powiedział, Ŝe jest to
marnowanie czasu i energii, aby
niezrozumiałe i cięŜko
zrozumiałe vedantyczne
doktryny i twierdzenia, wpychać do głów prostych i niewykształconych ludzi. To jest
głupotą, Ŝeby im proponować wyczerpujące posty i nocne czuwania. Nauczyciele i
guru muszą ich wolno motywować i zachęcać do zrobienia następnego kroku z
miejsca, na którym się oni obecnie znajdują, aby mogli odrzucić złe przyzwyczajenie
jedno po drugim i powoli wydłuŜać im czas na recytowanie boskiego imienia i
medytacji.
W następnych trzech dniach Sai Baba mówił o Sobie i Swojej misji, przy czym w
Telugu napisany wiersz „Shri Sathya Sai Gita” przez Vidwana Doopati

- 151 -
Thirumalacharlu, dał mu konieczne hasło i odpowiednie tło. Sai Baba wyjaśnił, Ŝe
On ponownie przybył tutaj na Ziemię, Ŝeby zakomunikować tę samą wiadomość, aby
zaprzestać przywiązania się do owoców działania oraz zakomunikować o całkowitym
oddaniu się Bogu (sharanagari).

- Tak jak chmury przysłaniają blask słońca, tak samo chmury waszych wątpliwości i
złudzenia przysłaniają Mój blask przed waszym zrozumieniem – powiedział Sai
Baba.

On chciał, aby wszyscy ludzie podobnie jak Arauna, odrzucili teraz złudzenie, które
powstaje wskutek niewiedzy, oraz Ŝeby uwolnili się z kajdan „Ja” i „Moje”.

Sai Baba powiedział :

- Miłość jest ziarnem, oddanie jest kiełkiem, wiara jest nawozem, społeczeństwo z
poszukiwaczami prawdy jest deszczem, całkowite oddanie jest kwiatem, stopienie się
z Bogiem jest owocem. Wy wszyscy tutaj moŜecie się cenić jako bardziej szczęśliwi,
niŜ ludzie poprzednich generacji, poniewaŜ macie Mnie za swojego przewodnika i
opiekuna, który nad wami czuwa i was ostrzega, kiedy czynicie zły krok.
Wykorzystajcie jak najlepiej taką okazję i nie skaczcie tak jak Ŝaby w koło, które
ignorują obok nich kwitnący kwiat lotosu, ale bądźcie jak pszczoły, które przylatują
ze wszystkich stron, Ŝeby napić się w obfitości nektaru.

Słowa podobne do tych, kiedy On domaga się, aby wszyscy w Nim szukali
schronienia, występują często w Jego wypowiedziach.

- Wiara jest nagrodą sama w sobie, poniewaŜ odsłania ona prawdę. Kiedy wy
spostrzegacie Krisznę jako pasterza krów, to nie tylko jego zaniŜacie, ale sami teŜ
zaniŜacie się do poziomu pasterza krów. Ale kiedy widzicie go jako Pana, który
zamieszkuje w głębi waszego serca i który jest waszym woźnicą, wtedy nie
wypierajcie się, nie wątpcie i nie ociągajcie się uznać go jako Pana, który po waszych
modlitwach jest łatwo dostępny, do waszej dyspozycji – powiedział Sai Baba.

Innym razem powiedział:

- Bez waszego odpowiedniego przygotowania nie jesteście w stanie pojąć znaczenia


Awatara, ani nie jesteście w stanie znieść pełni jego blasku. Dlatego pokazuję wam
tylko małe składniki tego blasku, jak dla przykładu materializowanie Vibhutu i tym
podobne rzeczy.
- Nie, to nie naleŜy do Mojej istoty, Ŝeby pokazywać atrakcje, aby przyciągnąć tym
do Siebie ludzi. Ja rozprzestrzeniam radość bez Ŝadnych warunków i tylko dlatego
robię te cuda.

Pewnego dnia odsłonił nieco zasłonę, która zasłaniała przed nami Jego boskość i
powiedział:

- 152 -
- Niektórzy ignoranci, którzy o Mnie mówią, twierdzą, Ŝe Ja posiadam dwie
osobowości. Najczęściej według nich Jestem boskością (daivatvam), a pozostały czas
Jestem naturą ludzką (manushyatvam). Ale zaufajcie Moim słowom, Ja jestem
zawsze i na wieczność tylko „tvam”. Bóg się nie zmienia, ani nie wznosi się na
wyŜsze poziomy. Opowiadam wam o tym, poniewaŜ między nami jest wyŜsze
duchowe połączenie, a nie tylko przypadkowy związek między odwiedzającym a
odwiedzanym.

Innego dnia Sai Baba mówił juŜ ostrzejszym tonem:

- Muszę was wszystkich jeszcze raz ostrzec przed fałszywymi nauczycielami i


oszukańczymi guru. Wielu jest takich, którzy tutaj się kręcą i zwodzą ludzi, Ŝe niby
są w stanie doświadczenia jedności (samadhi), przy czym oni tak się zachowują,
jakby byli w boskiej ekstazie i przyrzekają zebranym ludziom, Ŝe im pomogą
doświadczyć tego samego. Wygłaszają kazania w tej ich niby samadhi, tańczą i
śpiewają, i nazywają to boskim tańcem miłości (rasakrida). Trzymajcie się z dala od
takich ludzi. Wkrótce Moim zadaniem będzie zdemaskowanie tych oszustów i
doprowadzenie ich do ukarania, na które zarobili.

Na uroczystościach święta Guru Purnima w 1961 roku w Mysore, Sai Baba zwrócił
się do Swoich wielbicieli i zwolenników, aby szczególnie uwaŜali na taką grupę
guru, u których widać oznaki chciwości, egoizmu, dumy, zazdrości i hipokryzji:

- Przyszedł czas, aby wykluczyć tych guru, którzy dają uczniom zły przykład, tak
samo Samnyasinów, którzy prześcigają się w gromadzeniu wygód i sławy. Wkrótce
podejmę się tego zadania. To jest jedno z Moich zadań, dla których Ja tutaj
przybyłem. Mnisi zakonu Ŝebraczego, którzy postanowili zerwać wszystkie
powiązania i przywiązania ze światem, nie powinni świętować swoich urodzin, nie
powinni naciskać na bogatych o darowizny i podarki, nie powinni swoim
zwolennikom nadymać egoizm, wręczając im pompatyczne tytuły, które ich duchowe
osiągnięcia wychwalają. Kiedy zaczyna się poluzowywać surową dyscyplinę, która
obowiązuje mnichów, wtedy nie da się juŜ zatrzymać zaprogramowanego upadku.
Ponowne zaprowadzenie Dharmy (dharmasthapana) wymaga, jako jedno z
pierwszych, zaprowadzenia porządku w stanie zakonnym i duchownym, poniewaŜ to
mnich i duchowny jest szanowany przez wszystkich i jest tym, który powinien być
dobrym przykładem i podtrzymywać duchowe wzory. JeŜeli taka osoba zacznie iść
na kompromisy i zejdzie z właściwej drogi, to wtedy religia robi się śmieszna dla
wszystkich.

Podobna stanowczość słyszana była w mowach, które Sai Baba wypowiadał w


czasie uroczystości urodzinowych w listopadzie. Kiedy zwrócił się do zebranej
olbrzymiej liczby mieszkańców wioski w Puttaparthi, powiedział:

- Ponad dwadzieścia lat widzieliście tylko światło, ale nie czuliście ciepła, poniewaŜ
nie widzieliście potrzeby, Ŝeby bliŜej podejść. Ale Ja wiedziałem, Ŝe nadejdzie taki
dzień, kiedy wy wasze wątpliwości i złudzenie odrzucicie od siebie, a tym samym

- 153 -
rozpoznacie drogę pokoju i szczęścia. Uwierzcie mi, to Puttaparthi juŜ wkrótce stanie
się jak Tirupati. Tysiące joginów, świętych i aspirantów duchowych, będzie tutaj w
przyszłości przybywać, aby doświadczyć pocieszenia i ratunku. Ponowne
przywrócenie Sanatana Dharma, wiecznego boskiego porządku, z tego miejsca
będzie wychodzić.

Na święcie Mahashivaratri Sai Baba podkreślał uniwersalny aspekt Jego misji i


powiedział, Ŝe On przybył tutaj dla całej ludzkości:

- Na tym świecie nie ma nikogo, kto by do Mnie nie naleŜał, wszyscy są Moimi,
nawet jeśli nie znają Mojego imienia lub nawet Mojego imienia nie
wypowiadają, to i tak są Moi.

Znaczenie i waŜność tej wypowiedzi była wyraźna dopiero w Coimbatore, w czasie


uroczystości poświęcenia marmurowej statuy poprzedniego Awatara Shirdi Sai
Baby, w słynnej świątyni Naga Sai. Ta niewątpliwie historyczna chwila wydarzyła
się w dniu 26 lutego 1961 roku. Świątynia Naga Sai nosi taką nazwę dlatego,
poniewaŜ Shirdi Baba w postaci kobry dał swój Darshan wielu wielbicielom. WąŜ
ten ukazał się ludziom z grządki kwiatów, przez kilka godzin przysłuchiwał się
śpiewom bhadŜanów, nawet przyjmował dogodne pozycje dla fotografa, zanim w
końcu zniknął. To wydarzyło się siedemnaście lat temu. Od tego czasu, ta świątynia
słuŜyła tysiącom ludzi z Coimbatore i okolic, w ich duchowych potrzebach. Ta
uroczystość była pierwszym wydarzeniem, kiedy Sai Baba formalnie wystawił posąg
Swojej poprzedniej formy do codziennych modlitw. Dlatego teŜ oczekiwali
wielbiciele w tym szczególnym dniu, doniosłych wypowiedzi od Sai Baby.
Sai Baba powiedział:

- To jest naprawdę zabawne, nieprawdaŜ? Wystawiam posąg Siebie samego, tyle


tylko, Ŝe z innej manifestacji. Czynię to z bardzo waŜnego powodu. Ten dzień
powinien być zapisany złotymi literami, poniewaŜ ta uroczystość jest początkiem
Nowej Ery, Ery Sathya Sai, w której to Sai będzie poruszającą siłą wszystkich
rzeczy. Jedyny podobny przykład jak ten, kiedy Awatar wystawia wizerunek Pana,
miał miejsce w czasach Ramy, kiedy Rama pobłogosławił Ishvaralinga w
Rameshvara. To wydarzenie było zaczątkiem boskiego zadania Ramy, którego celem
było zniszczenie Ravany i demonów oraz wykorzenienia zła (dusthanigraha). To co
robię dzisiaj, jest zaczątkiem dla innego zadania wszystkich Awatarów, a mianowicie
zaprowadzenie boskiego porządku na świecie.

W rzeczy samej, jest to epokowe oświadczenie. Słowa, które prowadzą w Nowy


Wiek, w wiek miłości i sprawiedliwości, w wiek pokoju i jedności. To jest dźwięk
fanfar dla ludzkości, która się zebrała pod sztandarem Sai Baby.
Nic dziwnego, Ŝe przyjęcie w Udumalped, które Sai Baba odwiedził na drugi dzień
po tak doniosłym oświadczeniu, było imponujące. TakŜe i tam dopingował Sai Baba
ludzi, aby takŜe i oni mieli swój udział w przywracaniu Dharmy.
Sai Baba często powtarzał, Ŝe świętość jakiegoś miejsca kultu i pielgrzymek
odpowiada oddaniu, które poszukujący Boga przynoszą ze sobą oraz szczerości

- 154 -
modlitw, które wykonują przed ołtarzem. Ale kiedy Sai Baba osobiście odwiedza
świątynię lub miejsce pielgrzymek, działanie jest o wiele bardziej głębsze. MoŜna to
porównać do prawie pustej baterii, która nagle została maksymalnie podładowana
przez źródło wszystkich świętości. Tak to Sai Baba wyjaśnił i dodał jeszcze do tego,
Ŝe On w tym celu w określonych miejscach stoi przed ołtarzem, Ŝeby podwyŜszyć
tam działanie duchowych energii. Dlatego warto było wiedzieć, Ŝe Sai Baba po
krótkim pobycie w Madrasie zaplanował podróŜ do Ayodhya i Benares.
W dniu 23 marca mówił na olbrzymim zebraniu w Perambur. Cichy i spokojny
zachwyt, który poczuć moŜna było od zebranych, kiedy Sai Baba przemawiał,
skłonił przewodniczącego Dr B. Ramakrishna Rao, gubernatora stanu Uttar Pradesh,
do podzielenia się swoimi spostrzeŜeniami:

- Byłem cały czas bardzo smutny, poniewaŜ pomimo wyraźnego oŜywienia


gospodarczego i kulturalnego po odzyskaniu niepodległości, nie było w kraju zbyt
wiele radości, zadowolenia, pokoju i miłości, poniewaŜ nie było u ludzi w
codziennym Ŝyciu moralności i duchowej dyscypliny. Ale dzisiaj poczułem znowu
nadzieję. Takie wielkie zgromadzenie ludzi i takie przyjęcie, jakie zgotowaliście Sai
Babie, oraz wasze powaŜne i szczere przysłuchiwanie się Jego słowom pokazały mi,
Ŝe moralny postęp w tym kraju dojdzie do skutku.

Dr Ramakrishna Rao zaprosił Sai Babę do Lucknow (północne Indie). Kiedy Sai
Baba tam przebywał, pozwolił mieszkańcom tego miasta wziąć udział w śpiewach
bhadŜanów w Raj Bhavan, umoŜliwiając w ten sposób wielu ludziom bezpośrednie
Jego błogosławieństwo. Sai Baba przemawiał takŜe na zgromadzeniu w hali
miejskiej, które odbywało się pod patronatem „Zjednoczenie Andhra”, Tamilskie
społeczeństwo”, „Zjednoczenie Kerala” i „Zjednoczenie Mysore”, przedstawiciele
wszystkich tych grup byli zdania, Ŝe powinni Sai Babę szczególnie czcić, poniewaŜ
On pochodził z południa Indii. Ale Sai Baba juŜ raz powiedział, Ŝe Dakshinamurti,
nauczyciel ludzkości, nie naleŜy do południa (dakshinapatha). Dlatego teŜ poradził
Sai Baba tym wszystkim zjednoczeniom, aby rozwiązali te swoje grupy i na miejsce
tych rozmaitych zjednoczeń, zbudowali „społeczeństwo poszukiwaczy prawdy”,
zjednoczenie dobrych ludzi, którzy próbują poprawić ten świat, poprzez powtarzanie
imienia Boga, poprzez medytację i słuŜbę dla innych. Jako, Ŝe za tą propozycją była
wola Sai Baby, więc natychmiast zostało takie zjednoczenie zawiązane. Sai Baba
otworzył w Lucknow nowy rozdział harmonii, jedności i duchowego braterstwa.
Z Lucknow pojechał Sai Baba do małej grupy wielbicieli z Ayodhya. Sai Baba
woził ich do rozmaitych miejsc, które były powiązane z Ramayaną, miejsca, które
przez boskie działania stały się świętością. Sai Baba powiedział, Ŝe boska miłość jest
głęboko zakotwiczona w sercach ludzi tych okolic, poniewaŜ On słyszy nieprzerwane
pomruki imienia Ramy, które wychodzą z ich serc. Sai Baba odwiedził świątynię
poświęconą Ramie i powiedział, Ŝe to, co się znajduje w kosmicznej formie (virat),
moŜna takŜe znaleźć w ograniczonej formie (svarupa), ale musi się ją stale
wzmacniać i odŜywiać poprzez wyznaczone rytuały, poprzez szczere modlitwy,
poprzez czystość wielbicieli, którzy się zbierają, oraz tak samo poprzez kapłanów i
świętą atmosferę, która tam się znajduje.

- 155 -
Sai Baba powiedział:

- Ludzie modlą się do Boga, jakby tylko istniał w Ayodhya lub w Dwaraka i juŜ
nigdzie więcej. To jest błędne. On jest wszędzie, a jego ograniczanie oznacza
wypieranie i zaprzeczanie jego chwały. Takie rzeczy pomniejszają systematycznie
moc świętego miejsca. Skuteczność takiego miejsca moŜna zwiększyć tylko poprzez
większą i większą szczerość między wielbicielami oraz poprzez działanie samego
Pana, dzięki jego łasce.

Na brzegu rzeki Saraya Sai Baba pobłogosławił kilku wielbicieli. Zabrał ich później
do świątyni Hanumana, która według legendy powstała na terenie otrzymanym od
samego Ramy, aby tam powstało królestwo. W nim rozbrzmiewać będzie na
wieczność echo imienia Ramy. Sai Baba porozdawał wielbicielom w świątyni
pobłogosławione jedzenie. Jeszcze tego samego wieczoru udał się autem do
miejscowości Sarnach. Drugiego
kwietnia Sai Baba i towarzysząca mu
grupa odwiedzili prastarą świątynię
Vishvanatha w Benares. Świątynia ta
została uwieczniona w opowieściach i
legendach, w pieśniach i wierszach, w
epopejach i w Puranach. Od tysiącleci,
przez miliony pielgrzymów, w tej
świątyni obmywana jest Linga wodą z
Gangesu. Samo Benares jest postrzegane
jako święte.
Być z Sai Babą w sali ołtarzowej, było
rzeczywiście rzadkim i podniosłym wydarzeniem, poniewaŜ On sam jest Shivą, co
wiedzą niektórzy, którzy blasku Jego wspaniałości mogli doświadczyć. Dlatego my
wszyscy oczekiwaliśmy, Ŝe być moŜe Sai Baba coś uczyni, moŜe jakiś cud, aby
wspaniałość ołtarza jeszcze bardziej podnieść, aby przeciwdziałać upadkowi, który
został wywołany przez egoizm i zwątpienie. Sai Baba obserwował przez jakiś czas
ceremonię, kiedy oblewano Lingę wodą z Gangesu i przysłuchiwał się medytacji
tradycyjnych mantr. Po czym, jakby dopingowany nagłym postanowieniem, poszedł
do przodu, zmaterializował Vibhuti z góry Kailasa na Swojej dłoni i zrobił nim trzy
linie, na jakieś trzy czwarte okrągłego symbolu, pozwalając mu zabłysnąć
nieprzeciętnym blaskiem. Po czym nastąpił kolejny cud: Sai Baba stworzył pastę z
drzewa sandałowego o pozaziemskim zapachu i o szczególnej konsystencji. Sai Baba
uformował z tego okrągły kształt i posmarował tym środek Linga. Duchowni i inni
stali jak wmurowani, zdumieni tym co zobaczyli, ale oni wiedzieli, Ŝe Sai Baba
przeprowadzał rytuał, który miał głębsze znaczenie niŜ wszystkie inne poprzednie.
Po chwili Sai Baba zakręcił jeszcze raz dłonią i stworzył wartościowy klejnot, który
umieścił koło ołtarza. To był obłoŜony szlachetnym kamieniami symbol OM. Na
zewnątrz, wokół tego symbolu, były poukładane rubiny. Później były diamenty,
ułoŜone w trzech rzędach, symbolizowały trzy rzędy Vibhuti. W środku trzech
rzędów Vibhuti znajdował się karneol oraz szmaragdy uformowane w kształt liścia
bilva. Sama sylaba AUM była uformowana z diamentów, w oprawie ze złota.

- 156 -
Wielbiciele spontanicznie zaintonowali pieśń. Sai Baba połoŜył ten symbol AUM w
miejscu, które przedtem posmarował pastą z drzewa sandałowego i poprosił o
przeprowadzenie rytuału Arati. Ci, którzy tego dnia widzieli tę ceremonię w świątyni,
nigdy jej nie zapomną. Później Sai Baba zwrócił się do kaŜdego członka Swojej
grupy, aby w czasie śpiewów świętych mantr przeprowadzili rytuał obmywania
wodą. Zaprowadził ich takŜe do świątyni Annapurna oraz do świątyni Vishvanatha,
znajdującej się na terenie uniwersyteckim w Benares. Sai Baba objaśnił tam
widniejące napisy i płaskorzeźby, poniewaŜ tylko On sam znał jeszcze nie
uwidocznione tajemnice tego miejsca, które opisane są w Wedach i Puranach.
Trzeciego kwietnia Sai Baba był w Allahabad i poświęcił „triveni”, połączenie
trzech świętych rzek, Gangesu, Yamuna i Sarasvati oraz pokropił świętą wodą
pielgrzymów. TakŜe odwiedził On Sarasvati-Koopa, świątynię Hanumana oraz statek
Boga wiatru (akshaya vata), o którym nawet wspominał Hiuen Tsang. Statek ten
znajdował się w fordzie przy murze, naprzeciw rzeki Yamuny. Ósmego kwietnia Sai
Baba wrócił z powrotem do Puttaparthi, przy czym po drodze zrobił postój w
Tirupati, aby przewodniczyć w uroczystościach Tyagaraja. TakŜe w Tirupati mówił o
idolach i ich czczeniu, poniewaŜ był to ciągle powracający temat Jego podróŜy po
północnych Indiach. Sai Baba powiedział:
- Aspirant duchowy nie powinien widzieć kamienia, jako materiału z którego
powstała statuetka, ale powinien widzieć boską świadomość (caitanya), która
zamieszkuje w środku tej statuetki i jest przez nią symbolizowana. To jest ta sama
rozbudzona duchowo świadomość, która przenika cały wszechświat, która porusza
całym wszechświatem i czyni go transcendentnym. Tylko wtedy czczenie statuetki i
modlitwy w świątyni mają swoje pełne znaczenie i są błogosławione. Wielu ludzi
naśmiewa się z tych, co czczą obrazy i oceniają to jako ślepą wiarę. Ale umysł musi
w obliczu prawdziwego doświadczenia zamilknąć. Wszelkie argumenty, które moŜe
logika przedstawić, wszystkie sztuczki dialektyczne nie są w stanie ośmieszyć
skutków i efektów tych wewnętrznych doświadczeń. Czczony wizerunek nie jest
zwykłym wisiorkiem, breloczkiem, aparatem czy przedmiotem, ale jest częścią
wewnętrznego mechanizmu, który doprowadzi do zrozumienia. Kiedy modlitwa jest
wykonywana w przeświadczeniu, Ŝe wizerunek jakiegoś świętego na obrazie jest
nasycony świadomością, to moŜe on pośredniczyć w otrzymaniu najwyŜszej
szczęśliwości.

Po tygodniowym pobycie w Puttaparthi Sai Baba pojechał w góry Nilgiri, gdzie juŜ
od dawna ludzie z utęsknieniem na Niego czekali. Na spotkanie z Nim przybyli
ludzie z całego obszaru gór, od najmniejszego skupiska w najdalszym zakątku gór,
do największej wioski. Sai Baba wyraził zgodę na odwiedzenie okolicznych wiosek,
a otwartość, szczerość i prostota chłopów była tak poruszająca, Ŝe nawet starsi
wielbiciele byli tym wzruszeni. Sai Baba sam odniósł się do tego uczucia, mówiąc na
publicznym zebraniu w Ootacamund:

- Tutaj są ludzie pełni boskiej miłości. Ta boska miłość napełniła ich pokorą i wiarą.

W kaŜdej miejscowości wzywał Sai Baba ludzi, aby starania i zabiegi, wykonywane
przez nich w celu zarobienia na utrzymanie swojego fizycznego Ŝycia, uzupełnić

- 157 -
takŜe staraniami i zabiegami na duchowe utrzymanie. Ludzie z Nilgiri, których Sai
Baba określił jako święte pagórki, padli Mu do stóp, a duch ich całkowitego oddania
został ujęty w pieśni, którą skomponował stary chłop z Achanakal:

- O przybywajcie, moi bracia, to nie jest nasze domostwo, ten nieszczelny, zakurzony
namiot. Nasz dom jest wieczny, on jest tam nad brzegiem Citravatti, nazywa się
Prasanthi Nilayam, ostoja NajwyŜszego Pokoju.

Jest takŜe jeszcze pieśń Bagada, pieśń ludowa, z zachwytem śpiewana przez
mieszkańców wioski Ithalar:

- On przybył, Pan, aby nas pobłogosławić złotą aureolą tak jak słońce. On jest tutaj
na pagórkach, w koronie srebrnego księŜyca. On przyjechał tutaj, tam, wzdłuŜ
wijących się dróg, aby dotknąć kaŜde zatroskane serce w mieście i na wsi, i on
zapewnia nas: nie lękajcie się.

Kiedy Sai Baba przebywał w górach Nilgiri, juŜ planował podróŜ w Himalaje, o
czym poinformował wielbicieli, którzy mieli szczęście towarzyszenia Mu w tej
podróŜy. Potem powrócił On w pierwszym tygodniu maja z powrotem do Puttaparthi,
przez Madras i Hyderabad. Sai Baba zaproponował podróŜ do Badrinath (miejsce
pielgrzymek), po raz pierwszy juŜ trzy lata temu, w czasie spotkania bhadŜanowego
na brzegu rzeki Citravatti. Wtedy powiedział, Ŝe zabierze wielbicieli do miejsca,
gdzie On sam wykonywał duchowe ćwiczenia (tapas) i my byliśmy wtedy bardzo
zaskoczeni słysząc to, poniewaŜ po raz pierwszy usłyszeliśmy coś o duchowym
wyrzeczeniu w związku z Jego ziemskim Ŝyciem. Ja przynajmniej byłem trochę
zdezorientowany, poniewaŜ byłem dotychczas przekonany, Ŝe Sai Baba nie
poddawał się Ŝadnym duchowym praktykom ani tutaj, ani gdziekolwiek indziej, ani
w ciele cielesnym, ani w ciele nie cielesnym. Ale w końcu nie kontynuowałem o tym
myśli, ani nie próbowałem znaleźć odpowiedzi na to. W końcu nasza podróŜ była juŜ
zaplanowana oraz wyznaczono wielbicieli, którzy mieli Sai Babie towarzyszyć. W
dniu 7 czerwca Sai Baba pozdrowił nas wszystkich w świątyni Ethiraja-Kalyana w
Alwartep, niedaleko Madrasu i posłał nas pociągiem do Delhi przyrzekając nam, Ŝe
nas tam osobiście pobłogosławi, poniewaŜ miał juŜ zaplanowany wylot następnego
dnia do stolicy. Pociąg dojechał do Delhi z sześciogodzinnym opóźnieniem i kiedy w
końcu wygłodniali, zmęczeni i zatroskani wielbiciele przybyli, spotkali tam
uśmiechniętego Sai Babę, którego uśmiech napełniał nas pocieszeniem, otuchą i
dodawał nam sił. Następnego dnia dołączył w Hardwar do Sai Baby Dr. B.
Ramakrishna Rao, gubernator stanu Uttar Pradesh, który takŜe planował wizytę w
Badrinath.

11 czerwca Sai Baba i dr. Rao wzięli udział w wieczornym kamforowym rytuale,
poświęconym matce Ganga, Bogini Gangesu w Brahmakund. To wielkie
zgromadzenie pielgrzymów w tym świętym miejscu otrzymało Darshan Sai Baby.
Sai Baba poświęcił duchownych Vibhuti, które stworzył ruchem ręki i pokropił
wkoło stojących świętą wodą Gangesu. Tego samego wieczora zwołał Sai Baba

- 158 -
wielbicieli, którzy mieli Mu towarzyszyć w podróŜy do Badrinath i przypomniał im o
rzadkim przywileju, który przypadł im w udziale:

- Wy macie to szczęście, Ŝe moŜecie z manifestowaną formą Boga podąŜać do nie


manifestowanej formy Boga, kiedy normalnie ludzie podąŜają i modlą się do nie
zamanifestowanej formy Boga, która zamieszkuje ich wnętrze, aby się przed ich
oczami zamanifestowała, jako owoc ich duchowych dąŜeń i starań.

Przepełniła nas radość, kiedy usłyszeliśmy te słowa. Sai Baba opisał dokładnie
święty ołtarz, do którego On nas prowadził, jakby znał kaŜdy gwóźdź i kaŜdy kąt
tego świętego obszaru. Kiedy On nam wyjawił, Ŝe Bóg, jako pierwsza narodzona
istota tego stworzenia (narayana) przedstawiony jest tam w pozycji pokutnika, jakby
wykonywał wyrzeczenie, oraz kiedy wyjaśnił, Ŝe to miejsce z tego powodu nazwane
jest Badarikasram, to w mojej głowie zaczęło coś świtać; i wszystkie wątpliwości
dotyczące wyrzeczenia Sai Baby, które miałem trzy lata temu na brzegu rzeki
Citravatti, roztopiły się w przypływie nagłej radości. Sai Baba mówił takŜe o innych
ołtarzach w Badrinath i w jego okolicy, oraz ich nieznanych boskich aspektach. Dla
przykładu Sai Baba poinformował nas, Ŝe Shankaracarya zabrał ze sobą pięć Linga z
góry Kailasa i porozstawiał je po jednym w Badri, Puri, Sringeri, Dwaraka i w
Chidambaram. W kaŜde serce zasiewał On pielgrzymkowego ducha do modlitwy, do
braterstwa i słuŜby wykonywanej z miłością. KaŜdy centymetr drogi z Hardwar do
Badrinath, odcinek drogi o długości około 330 kilometrów, jest uświęcony
modlitwami, wyrzeczeniami i dąŜeniami duchowymi. Mity, legendy i opowieści
powstały na tej podstawie, mówiące o mędrcach i świętych, o ofiarach i duchowych
ćwiczeniach, o wyrzeczeniu i rygorystycznych mękach. Pielgrzymom pokazywane są
miejsca, gdzie Shiva, Parvati, Rama i inne Boskości składały ofiarę, gdzie
Parashurama przeprowadzał oddechowe praktyki, gdzie Narasimha swoją dzikość
odreagowywał, gdzie Arjuna otrzymał swoją broń, gdzie Karna otrzymał swoją siłę,
gdzie Narada otrzymał swoich ludzi. TakŜe miejscowości, gdzie dorastał Kanva
Shakuntala oraz gdzie Narada otrzymał ośmiosylabową mantrę. Ta droga jest wąska i
wymagająca wysiłku; w górnej części wykuta jest w skale, powyŜej rwącej wody
Gangesu lub Alakanandy, które w wąwozie spływały w dół. Grupa ludzi, którzy
towarzyszyli Sai Babie, była pełna ufności, wiary i zaufania, pomimo trudności
czyhających za kaŜdym zakrętem drogi. Osunięcia ziemi i przesunięcia nie opóźniały
ich marszu. Sai Baba zakomunikował nam, Ŝe On powstrzyma deszcz, zanim
wszyscy nie osiągniemy Rishikesh. I chmury były temu posłuszne. To była Jego wola
i cała grupa powróciła bez Ŝadnej szramy lub zadrapania.

Lawina aut, jeeps i autobusów, posuwała się wolno po krętej drodze i osiągnęła przed
południem Devaprayag, gdzie rzeki Bhagiradhi i Alakananda łączyły się ze sobą.
Jedna z przyczyn tej podróŜy była taka, Ŝe Sai Baba chciał przybliŜyć Swoim
wielbicielom, a przez nich i innym, wiarę w stare teksty, które mówią o świętości
konkretnych miejsc. Sai Baba ciągle podkreśla, Ŝe wiara w święte teksty
(shastravishvasa) jest tak samo waŜna, jak wiara w Boga (devavishvasa). Dlatego
domagał się od kaŜdego z nas, abyśmy przed naszym wyjściem do Srinagar, starej
stolicy królów z Garhwalu, zanurzyli się w świętej wodzie. W Srinagarze nocowała

- 159 -
cała grupa. Mieszkańcy Srinagaru, którzy o przybyciu Sai Baby wiedzieli wcześniej,
zgromadzili się tysiącami, Ŝeby Go przywitać, a wieczorem zorganizowali program z
ludowymi tańcami z Pahadi i Tybetu, które wyraŜały naturalną wesołość
mieszkańców gór. Sai Baba pobłogosławił ich, a oni wszyscy mieli wyjątkową
okazję otrzymania Jego Darshanu. W dniu 13 czerwca pojazdy ruszyły w kierunku
Joshimath, gdzie kończyła się droga dla pojazdów mechanicznych. Stamtąd trzeba
było iść 35 kilometrów do Badrinath. Tego dnia Sai Baba zrobił postój w
Nandaprayag w słynnym Ashramie i zalecił wielbicielom, aby w miejscu połączenia
rzeki Alakananda i Nandakini wykąpali się. Joshimath jest miejscem, gdzie
Shankaracarya pisał swoje słynne komentarze do Upaniszadów, do Bhagavatgity i do
Brahmasutry. Poza tym jest to takŜe zimowa kwatera klasztoru, który on załoŜył w
Badrinath, aby powstrzymać wpływy buddyzmu idące z oddalonej od Badrinath o
zaledwie 12 kilometrów przełęczy Mala w Himalajach. Kto wie, czy przypadkiem
cała ta podróŜ Sai Baby do Badrinath nie jest powiązana ciemnym
niebezpieczeństwem, które zagraŜa dzisiaj wiecznemu boskiemu porządkowi
(sanatana dharma) z tego samego kierunku i tą samą drogą?
Wczesnym rankiem 14 czerwca, załadowano woły i konie oraz siedzenia dla
starszych osób i całe towarzystwo w dobrych humorach wyruszyło za Sai Babą w 35
kilometrową drogę. Drogę wąską, pokrytą Ŝwirem i kamieniami, drogą po której
przeszło miliony nóg, wygładzając jej nawierzchnię pełną stromych, z zadyszką
pokonywanych podejść oraz zejść powodujących zataczanie się, niebezpiecznych z
powodu spadających kamieni, przed którymi wzdłuŜ drogi wyraźnie ostrzegały
tablice informacyjne. Po drodze mogliśmy się ciągle zachwycać pokrytymi śniegiem
górskimi szczytami, które ciągle były na naszym horyzoncie. Widzieliśmy olbrzymie
lodowce, które schodziły do dolin, aŜ do Alakanandy. Po drodze mijaliśmy grupy
pielgrzymów z całego świata, którzy zagadywali nas w swojej braterskiej mowie, a
których słowa brzmiały dla nas nieco obco. Widzieliśmy pielgrzymów, którzy pieszo
posuwali się do przodu, widzieliśmy starych, nawet kaleki, których wiara była jedyną
laską, którzy byli niesieni w specjalnych siedzeniach przez ludzi z gór, albo jechali na
grzbietach wołów i kucyków. Pierwszego dnia Sai Baba przeszedł odcinek około 20
kilometrów, do miejscowości Lam Bagar, gdzie przenocowaliśmy. 15 czerwca do
południa został pokonany pozostały dystans, pomimo trudności. Wielbiciele
przekonali Sai Babę, Ŝeby jechał konno, ale ku ich wielkiemu rozczarowaniu zsiadł
wkrótce z konia i zdecydował się iść na pieszo.

W czasie trudnego podejścia Sai Baba dodawał wszystkim odwagi oraz zwracał
uwagę na oznaki wyczerpania. Niektórym zalecał dalsze kontynuowanie wędrówki
na koniu, innym hamował nadmierny entuzjazm, jeszcze innym podawał wodę do
picia, a dla niektórych stworzył nawet Vibhuti. I to nie tylko członkom Swojej grupy,
o nie. Po drodze było wielu ludzi, którzy wyczerpani siedzieli na skraju drogi. Sai
Baba podchodził do nich, oŜywiał ich Swoim łagodnym wzrokiem, Swoimi
łagodnymi słowami i Swoim Vibhuti.
Pewien obraz mam w swojej pamięci. Jakieś dwa kilometry od Lam Bagar, Sai
Baba usiadł na skale i opowiadał nam opowieści z Puran, którymi chciał nam dodać
odwagi przed stojącym przed nami trudnym podejściem. Na drodze obok nas
przechodzili pielgrzymi, zbyt zagłębieni w swoich troskach, aby rozpoznać Pana

- 160 -
swoimi oczami. Ale pewna kobieta przechodziła, zobaczyła i zdobyła. Zawróciła i
padła do świętych stóp. Rozpoznała szóstym zmysłem, Ŝe te stopy są święte. To była
odkrywcza dusza, która rozpoznała, Ŝe Sai Baba znajdował się w drodze do
Badrinath. Pomimo wyczerpania długim marszem, chciała ona koniecznie dołączyć
do grupy Sai Baby. A jaka była Sai Baby odpowiedź na to?

- Ty otrzymałaś tutaj swój Darshan. Ja na ciebie tutaj czekałem, aby obdarzyć cię
Darshanem. Czego ty jeszcze mogłabyś oczekiwać, gdybyś poszła ze mną? Idź i bądź
szczęśliwa. Weź ten dowód łaski.

W rzeczy samej, nikt nie moŜe się do Niego zbliŜyć, chyba Ŝe za Jego łaską i Jego
boską wolą. Dni 15 i 16 czerwca, były dosyć spokojnymi dniami. Sai Baba pozwolił
wielbicielom modlić się w świątyniach Badrinath według ich własnych Ŝyczeń,
podczas gdy On w tym czasie, zajęty był prywatnymi rozmowami, których udzielił
wielu urzędnikom i wojskowym, a takŜe członkom świątynnego komitetu, którzy
dowiedzieli się o Jego przybyciu i zjawili się, Ŝeby otrzymać Jego Darshan.
Wieczorem 17 czerwca wziął On w
świątyni udział w rytuale Arati. Potem
pojechał do tamtejszego szpitala, aby
poświęcić nowo powstały oddział zdjęć
rentgenowskich. Awatar, którego
promienie rentgenowskie prześwietlą
nawet najciemniejszy zakątek naszego
serca, przed którym nic nie da się ukryć,
nacisnął na przycisk, aby wykonać
pierwsze zdjęcie wnętrza ciała dyŜurnego
lekarza, który chciał być koniecznie
pierwszym pacjentem.
Dzień 17 czerwca był faktycznie dniem
dni, dzień, który wybrał Sai Baba, aby natchnąć na nowo duchowe działanie, Ŝeby
podładować wyczerpaną baterię. Podczas porannego obmywania statuy w świątyni,
zmaterializował przepiękną, czteroramienną statuetkę Narayany z muszlowym
rogiem, kołem, maczugą i z lotosem. Potem Sai Baba zakręcił ręką i stworzył złoty,
tysiącpłatkowy kwiat lotosu takiej piękności, Ŝe wykracza to ponad wszelkie
wyobraŜenia. Dziwiliśmy się wszyscy, dlaczego pojawił się lotos, ale zanim jeszcze
nasze zadziwienie zostało wyraŜone, Sai Baba juŜ krąŜył ręką i stworzył Linga, z
pewnością ten sam, który Shankaracarya wystawił na ołtarz w Badri. Sai Baba
połoŜył Linga w środku kwiatu lotosu, po czym z obydwoma, z lotosem i statuetką na
srebrnej podstawie, wszedł do Dharmicznej sali, w której wszyscy staliśmy. Potem
polecił nam, abyśmy śpiewali bhadŜany. Podczas śpiewów pieśni ku chwale
Narayany, Sai Baba podniósł się i powiedział:

- Teraz poświęcimy ten Linga jeszcze raz.

Sai Baba pokazał wszystkim Linga i podszedł do kaŜdego z nas, abyśmy mogli z
bliska go zobaczyć. Zwrócił nam uwagę na przezroczysty materiał oraz na symbol

- 161 -
oczu, który w tajemniczy sposób znajdował się w środku Linganu. Sai Baba nazwał
go „Lingan z symbolem ocznym z Kailasa”. Następnie zmaterializował srebrne
naczynie z wodą święconą z samego Gangesu, co Sam nam oznajmił i przeprowadził
rytuał obmywania statuetki, podczas gdy wielbiciele cały czas recytowali Sri Rudra,
Narayana Suktha i Purusha Suktha. Po rytualnym obmyciu stworzył 108 złotych liści
Bilva, które jak snop iskier spadły z boskiej dłoni na srebrną podstawę. Ręka Sai
Baby zaczęła znowu krąŜyć i tym razem stworzył wiele liści Thumme; świeŜe i
pachnące małe liście. Całe naboŜeństwo dla wszystkich obecnych zostało odprawione
przez dr. Ramakrishna Rao, w czasie którego wielbiciele recytowali odpowiednie
mantry. Oczny Lingam został odesłany w tajemne miejsce, w które został złoŜony
1200 lat temu przez Shankaracarya. Sai Baba wyjaśnił nam, Ŝe Lingam nagle
zniknął dlatego, iŜ cel jego ściągnięcia został wypełniony przeprowadzonym
rytuałem. Był naładowany olbrzymią siłą, a jego powtórne zamanifestowanie się w
świątyni sprawiło, Ŝe ona sama została poświęcona.
W związku z misją Sai Baby zaprowadzenia znowu Dharmy na tym świecie,
misją, której waŜną częścią było wzmocnienie wiary w stare duchowe teksty, Sai
Baba polecił kaŜdemu z naszej grupy, aby tego popołudnia uczcić pamięć po
zmarłych. W społeczeństwie są ludzie, którym nie wolno, według surowych reguł
niektórych pism, zmarłemu złoŜyć ofiarę. Sai Baba zebrał takich ludzi i poprowadził
ich do rzeki Alakananda, aby mogli wziąć udział w rytualnej ceremonii, którą dla
nich przygotował. Z rwącej rzeki nabrał On szklankę wody, w której pojawiła się
kostka Vibhuti, kiedy podnosił ją w górę, na ściance szklanki widniał symbol
mistycznego AUM. Sai Baba puknął w szkło i na wodzie pojawiły się ziarna
sezamowe, które uwaŜa się za bardzo waŜne we wszystkich ceremoniach
pogrzebowych. Sai Baba przywoływał pojedynczo do Siebie kaŜdego, któremu
zabroniono składać ofiarę zmarłemu, nalewał im w dłonie wodę z Alakanandy z
sezamem i nakłaniał kaŜdego z nich, aby to złoŜyć w ofierze zmarłemu.
Komitet świątynny w Badrinath ofiarował tego wieczora Sai Babie na terenie
świątyni szczególne przyjęcie. Jego ekscelencja dr. Ramakrishna Rao, przewodniczył
i tłumaczył na język hindi przemowę Sai Baby. Około trzech tysięcy słuchaczy
składało się głównie z pielgrzymów, jak równieŜ z kupców i mieszkańców Badrinath.
Sai Baba opowiadał im o pięciu Lingamach, które Shankaracarya sprowadził, jak
równieŜ o świętości samego Badrinath. Powiedział, Ŝe Pan jest ucieleśnieniem
boskiej miłości i moŜna go dopiero tylko wtedy rozpoznać, kiedy się samemu w
sobie taką miłość kultywuje. Tak samo jak kaŜda część cukrowej lalki ma tą samą
słodycz, tak mają wszyscy ludzie, którzy według Ved powstali „z twarzy, ramion,
nóg i stóp tysiącgłowego pra człowieka (purusha)” po równo, z jego obecności i jego
miłości. Sai Baba opisał próby, troski i zmartwienia pielgrzymów, powiedział o
kosztach i o zmęczeniu taką pielgrzymką. Wezwał mieszkańców Badrinath, aby w
obliczu niekończącego się strumienia rzeszy pielgrzymów, męŜczyzn i kobiet, coś
wynieśli z wiary w Narayanę z Badri, który tych wszystkich pielgrzymów poruszył
do takiej ofiary. Sai Baba Ŝyczył Sobie, aby oni w Ŝaden sposób pielgrzymów nie
wykorzystywali, ale traktowali ich z większym braterstwem i uprzejmością.
Wieczorem zorganizował Sai Baba jedzenie dla wszystkich Ŝebraków wokół
świątyni, w naprawdę szeroko zakrojonym wymiarze. Cała ta scena przypominała
nam rozdawanie jedzenia w czasie święta Daśara w Prashanthi Nilayam, poniewaŜ

- 162 -
Sai Baba rozdawał takŜe jedzącym słodycze, a po posiłku dał kaŜdemu koc lub
równowartość pienięŜną koca, poniewaŜ zapas koców w sklepach w Badrinath
szybko się wyczerpał. W krótkim odcinku czasu trzech dni, Sai Baba sciągnął wzrok
wszystkich na Siebie i kiedy 18 czerwca wyjeŜdŜał, ludzie przypominali o Jego
obietnicy z poprzedniego wieczora, kiedy powiedział, Ŝe On to miejsce będzie często
odwiedzał w nadchodzących latach. Ludzie odprowadzali Go i osoby Mu
towarzyszące jeszcze jakiś czas na drodze do Hanuman Chatti. W dniu 19 czerwca
osiągnęliśmy Joshi Math, a 21 czerwca Sai Baba powrócił autem do Hardwaru, po
drodze odwiedzając Andra-Ashram w Rishikesh.
W tym miejscu trzeba wspomnieć, Ŝe większość osób towarzyszących Sai
Babie, a było ich około 100 wielbicieli, to byli ludzie w podeszłym wieku i nie tak
juŜ silni, ale oni wszystko to wytrzymali – pchanie się i ściskanie w autobusach,
wędrówki i wspinaczki na wysokościach w Himalajach, obcy klimat, inne jedzenie,
ale wszyscy wrócili cali i zdrowi, szczęśliwi i zadowoleni, bardziej rześcy niŜ przed
swoim wyjazdem – to wszystko dzięki ciągłej obecnej i wszechmocnej łasce Sai
Baby.
Z Hardwaru Sai Baba pojechał do Nainital, gdzie wielu ludzi oczekiwało Jego
przybycia. W czasie osobistych rozmów dodawał im odwagi, pocieszał i
gwarantował duchowe prowadzenie. TakŜe odwiedził Githa Satsang, które zostało
zbudowane przez Swamiego Vidyanandji. Tam przemówił On do ludzi w języku
hindi. W dniu 4 lipca powrócił z powrotem do Prashanthi Nilayam i tam On sam
opowiedział wielbicielom o wynikach Swojej podróŜy oraz o rytuale w Badri. TakŜe
i im podarował świętą wodę z Gangesu, którą juŜ drugi raz zmaterializował dla nich
w Puttaparthi. Sai Baba Ŝyczył tym, którzy idą z pielgrzymką do świętych miast, aby
w swoim codziennym Ŝyciu udowodnili, Ŝe boskość zawitała do ich serc i słowa
transformowali w czyny. Sai Baba powiedział:

- Shankaracararya wystawił Narayana w Badri. Teraz musi kaŜdy z was wstawić


Narayana do swojego serca.

Kiedy Sai Baba przebywał w Badri, napisał list do wielbicieli w Prashanthi Nilayam:

- Myślcie stale o Bogu, powtarzajcie jego imię, piszcie do niego lub rozmawiajcie z
nim, medytujcie o nim, recytujcie go na róŜańcu lub czcijcie jego wizerunek w
postaci statuetki lub obrazu. Ciągłe powtarzanie imienia boŜego nosi juŜ samo w
sobie wszystkie te święte miejsca, wszystkie święcone wody, wszystkie słynne
ołtarze. Kiedy umysł będzie przesiąknięty tym wszystkim, to będzie promieniował w
nim pełny blask Badri. PodróŜ pielgrzymkowa do Badri jest stratą czasu i energii,
jeŜeli umysł nie został odpowiednio poskromiony. Nie musicie się więc martwić, Ŝe
wy tam jesteście a inni tutaj. Narayana jest obok was, przy was, dlaczego dajecie się
zwieść poprzez polowanie za niewidzialnym Narayaną? Bądźcie niezmienni, bądźcie
pełni entuzjazmu, bądźcie zawsze radośni.

W rzeczy samej Puttaparthi jest jak i Badrinath tym samym dla tych, co mają oczy do
patrzenia i posiadają wystarczającą wiedzę, Ŝeby to rozpoznać.

- 163 -
Pozwólmy Mu się w naszych sercach zakotwiczyć, albo jeszcze lepiej, rozpoznajmy
to, Ŝe On tam juŜ jest i zgodnie z Jego planem, kieruje kaŜdą naszą myślą, kaŜdym
słowem i naszym działaniem. Przepełnijmy się więc szczęściem i zadowoleniem przy
pełnej naszej świadomości.

Koniec tomu pierwszego.


Tłumaczenie: Alfred Michalak
Piotrków Trybunalski - 2011 rok.
Korekta: Danuta Kucharek, Renata RóŜycka.

Dla Ciebie i dla mnie.


I tak dotarliśmy do ostatniej strony tej ksiąŜki, kochany czytelniku, ty i ja razem
wspólnie. Mam nadzieję, Ŝe jeszcze bardziej zainteresowałeś się pielgrzymką
duchową, w którą kaŜdy z nas musi się w końcu udać do siedziby Boga. Dzisiaj
(1961 rok) Sai Baba dopiero 35 lat spędził w Swojej ziemskiej powłoce i nam
przyrzekł, Ŝe jeszcze dalsze 60 lat będzie w Niej mieszkał. W czasie święta Daśara w
roku 1961 Sai Baba powiedział, Ŝe On dopiero zaczyna Swą pracę, dla której tutaj
przybył. Dlatego będą następne tomy Jego biografii, jeszcze bardziej inspirujące i
natchnione. Nastała Złota Era dla ludzkości. Blask jej poranku, blask jej świtu
zabarwił juŜ wschodni nieboskłon złotym połyskiem. Ludzkość obudziła się.
Wkrótce promienie Jego chwały ogarną cały świat. Sai Baba powiedział:

- Przybyłem, poniewaŜ dobrzy ludzie tego świata, święci tego świata, mędrcy,
mnisi, duchowni, guru i poszukiwacze Boga, mieli wielką tęsknotę za Mną. Niech się
radują czyści, prawi i sprawiedliwi. Niech się takŜe radują źli, niesprawiedliwi,
tchórzliwi i okrutni, poniewaŜ Sai Baba w Swojej łasce wykieruje ich z powrotem na
świętą drogę.

Któregoś dnia Sai Baba powiedział:

- Gdybym Ja zamknął drzwi przed ludźmi grzesznymi, upadłymi i odszczepieńcami,


to dokąd mogliby się oni udać?...

Ty i ja nie mamy Ŝadnego usprawiedliwienia na to, Ŝe daliśmy się zadowolić mapą i


przewodnikiem turystycznym, Ŝe pochłaniały nas opowieści o słynnych chorych,
którzy się sami wyleczyli, Ŝe ślęczyliśmy nad grubymi ksiąŜkami, które nam tylko
umysł zaśmiecały i zagmatwały.
Sai Baba przybył tutaj, Dattatreya, Dakshinamurti, Danvantari, wszystkie w jednym,
kochający jak matka, silny jak ojciec, mądry jak nauczyciel, wszechwiedzący jak
Bóg. I do czego nas zachęca? Teraz, w tej chwili zacząć z dyscypliną, która
potrzebna jest dla dobrego Ŝycia, dla Ŝycia przepełnionego duchową pracą, oraz Ŝeby
pokonywać popędliwość i instynkty. A z jakim darem powinniśmy się do Niego
zbliŜyć? Na pewno nie z naczyniem, kwiatem, owocem lub wodą, jako najmniejszą
minimalną ofiarą, jak była nam przypisana i ustanowiona. Dajcie Mu prawdę,

- 164 -
prawość, pokój i miłość (sathya, dharma, shanti, prema), albo spróbujcie osiągnąć
przynajmniej jedno z tych czterech. Szczerość i otwartość w staraniach aby się
poprawić, to juŜ wystarczy.

Sai Baba powiedział:

- Ofiarujcie Mi naczynie z ciała, z kwiatem z umysłu który pachnie skromnością, z


owocem waszego serca, które dojrzałe jest poświęceniem i słodkie jest smakiem
współczucia (daya), dobroci (dana) i cierpliwości (dama), jak równieŜ z wodą łez,
wylanych ze szczęśliwości. To wystarczy.

Niech On, to źródło, ten prąd i to morze, które wszystko przenika, wszystko
obejmuje, wszystko oŜywiające Sathyan-Shivam-Sundaram, prawda, dobroć i piękno,
da nam siłę i wytrwałość, abyśmy się otwarli na Niego.

N. Kasturi

Podziękowanie.
Autor ten ksiąŜki przekazuje członkom rodziny Ratnakara Raju w Puttaparthi swoje
uniŜone podziękowanie, szczególnie Shri Pedda Venkapa Raju i Shri Seshama Raju,
którzy wnieśli wiele doniosłych szczegółów z wczesnego Ŝycia Sai Baby. Tak samo
jestem winny podziękowania nauczycielom w Bukkapatnam jak i w Uravakonda, jak
równieŜ wielbicielom z Kamalapuram i wielu zwolennikom z Bangalore, Madrasu
i innych miast, którzy otwarcie, chętnie i ochoczo udzielali mi informacji.

N. Kasturi

- 165 -

You might also like