Professional Documents
Culture Documents
Kreatywność na zawołanie
Kreatywność na zawołanie
Kreatywność na zawołanie
NA ZAWOŁANIE
JAK ODKRYĆ I ROZWINĄĆ WEWNĘTRZNĄ MOC TWÓRCZĄ
TODD HENRY
KREATYWNOŚĆ
NA ZAWOŁANIE
JAK ODKRYĆ I ROZWINĄĆ WEWNĘTRZNĄ MOC TWÓRCZĄ
osmconsult
Tytuł oryginału:
The Accidental Creative. How to Be Brilliant at a Moment’s Notice
Wydanie I
Copyright © for the Polish edition by OSMCONSULT sp. z.o.o.
Copyright © for the translation by Agnieszka Kowalczyk–Nowak
Warszawa 2015
ISBN: 978-83-938-552-6-1
Wydawnictwo osmconsult
ul. Nowogrodzka 50/515
00-695 Warszawa
www.osmpower.pl
6–7
dzięki pewnym schematom i przezwyciężając coraz większe
wymagania rynku pracy poprzez regularne i celowe działanie.
Nie ma wzoru na kreatywność, o czym piszę w tej książce.
Istnieją jedynie rzeczy, które zwiększają prawdopodobieństwo,
że wpadniesz na właściwy pomysł w odpowiednim momen-
cie. Jest jednak sprawdzony wzór na przeciętność. Wystarczy,
że przestaniesz wymagać od siebie, zadawać pytania, rozwijać
swoje umiejętności i dążyć do odkrywania własnego ja. Wtedy
bardzo szybko dopadnie cię przeciętność. Niestety, o wiele
łatwiej płynąć z nurtem, niż zacząć wykonywać ćwiczenia
praktyczne, nawet te najdrobniejsze, które pomagają w byciu
skutecznym, inteligentnym i zdrowym. Żeby odnieść sukces
jutro, zacznij już dziś. Jeśli chcesz błyskawicznie wpaść na
genialny pomysł, musisz zacząć działać zanim jeszcze będzie
ci on potrzebny.
Potencjał jest w tobie, wystarczy jedynie go rozbudzić.
Wierzę w to z głębi serca i nie jest to banał ani czcze gadanie
podnoszące samoocenę. W zasadzie uważam, że świadomość
posiadania uśpionego potencjału jest bardziej przeszkodą niż
dźwignią dla ego. Jeśli nie odkryjesz swoich ukrytych talentów
i nie zrobisz z nich pożytku dla świata, utracisz je na zawsze.
Jeśli nie uczynisz wszystkiego, co w twojej mocy, aby rozwinąć
swoje unikalne zdolności i nie będziesz nad nimi pracować,
zabierzesz do grobu to, co w tobie najlepsze. Musisz działać
z przekonaniem. Od dzisiaj.
Na szczęście działanie z przekonaniem nie oznacza, że od
razu należy przewrócić swoje życie do góry nogami. Biorąc tę
PRZEDMOWA
książkę do rąk, nie musisz odczuwać presji szybkiego dokony-
wania wielkich zmian. Zamiast tego wprowadzaj raz na jakiś
czas pojedyncze zmiany, aż zaczniesz odczuwać korzyści,
jakie przynoszą. Możesz też rozpocząć od wdrożenia jednego
z pięciu elementów „kreatywnego rytmu” – tego, który przy-
sporzy ci najwięcej trudności – i stworzenia pewnych schema-
tów w pracy nad nim, co pozwoli na włączenie pewnej dawki
przewidywalności do procesu twórczego. Z czasem możesz
wprowadzać kolejne elementy, ale nawet najmniejszy schemat
działania pomoże ci pokonać presję wywieraną przez świat,
w którym pomysły mają przychodzić na zawołanie.
Życzę ci, aby twoje życie było pełne niesamowitej pracy i abyś
nie żałował niczego, kiedy będziesz spoglądać w przeszłość,
bo ukształtowałeś ją tak, jak chciałeś. Nie pozostawiaj swo-
jego procesu twórczego przypadkowi – twoja praca jest zbyt
cenna. Nie zarzucaj działania tylko dlatego, że coś cię przytła-
cza. Zamiast tego znajdź zdyscyplinowaną i wyważoną drogę.
Kiedy dotrzesz do kresu swoich dni, będziesz mógł powiedzieć,
że oddałeś swojej pracy i życiu wszystko, co miałeś, maksymal-
nie rozwinąłeś swoje umiejętności i nie zabrałeś najlepszego, co
mogłeś stworzyć, ze sobą do grobu. Umrzesz pusty.
8–9
WPROWADZENIE
KREATYWNY PRZEZ PRZYPADEK
10–11
pracownikiem kreatywnym – nawet jeśli stałeś się nim przez
przypadek.
Niektórzy celowo wybierają zawód, który pozwala na
codzienne ćwiczenie kreatywności. Zarabiają na projektowa-
niu, pisaniu, wdrażaniu kampanii reklamowych albo innych
pracach twórczych. Mogą robić to, co kochają, i ktoś im za to
płaci. Jako przedstawiciel tej grupy uważam, że to całkiem
niezły interes. W lepsze dni wydaje nam się, że nie powinni-
śmy pobierać wynagrodzenia za to, co robimy; w gorsze, że
nasz zawód jest jak każdy inny. Chociaż poznanym na przyjęciu
osobom sektor kreatywny może wydawać się egzotyczny, to
nasza codzienna praca często polega na kierowaniu się recep-
turą, która każe nam sięgać po znane składniki i mieszać je ze
sobą na różne sposoby.
Niezależnie od tego, czy jesteś pracownikiem kreatywnym
czy kreatywnym przez przypadek, dzięki tej książce będziesz
tworzyć szybciej i skuteczniej, niż kiedykolwiek to sobie
wyobrażałeś.
Kreatywnym w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, czyli
kompozytorom, pisarzom, malarzom, muzykom czy artystom,
książka ta pomoże stworzyć taki model życia, który pozwoli
im rozwinąć wewnętrzną moc twórczą. Nauczy ich także, jak
w dłuższej perspektywie utrzymać motywację i efektywność,
co często spędza sen z powiek artystom tworzącym na zlecenie.
Kreatywnym w nietradycyjnym tego słowa znaczeniu, czyli
menedżerom, strategom, doradcom, handlowcom czy pracow-
nikom działu obsługi klienta, książka ta pomoże odkryć ukryte
12–13
możesz poprawić swoją umiejętność regularnego doświad-
czania przebłysków geniuszu – kreatywności z przypadku, dać
z siebie maksimum w pracy i działać skuteczniej. To wszystko
można osiągnąć, wprowadzając do swojego życia sensowne
techniki. Dzięki nim zaczniesz pracować z zaangażowaniem
i skutecznością przez długi czas, bez ryzyka syndromu wypa-
lenia często szerzącego się wśród pracowników kreatywnych.
Innymi słowy, sensowne przygotowanie i trening z wykorzy-
staniem narzędzi opisanych w książce bezpośrednio wpłynie
na wzrost twoich umiejętności wykonywania genialnej pracy
dzień po dniu, rok po roku.
14–15
wskazówki, które możesz wykorzystać, aby codziennie wspi-
nać się na coraz wyższe poziomy geniuszu. Choć możesz mieć
ochotę od razu przejść do drugiej części książki, zacznij od
pierwszych rozdziałów. Mimo że niektóre czynniki wpływające
na codzienne procesy twórcze można odczuć boleśnie, rzadko
są one diagnozowane. Mogą mieć jednak tragiczny wpływ na
zdolność do pracy na najwyższych obrotach.
16–17
dziedzinie szybko przeniesie się na pozostałe. Po
wprowadzeniu tej zasady przekonasz się, że właśnie
odkryta siła twórcza przenika nie tylko twoje życie
zawodowe, ale także inne jego sfery. Przypływ unosi
wszystkie łodzie.
DYNAMIKA
DYNAMIKA
PRACY KREATYWNEJ
20–21
procesy twórcze jak sprzęt gospodarstwa domowego. Powinny
działać cicho i nie rzucać się w oczy, a dopóki nie zostaniemy
ze stosem brudnych skarpetek, nie zdajemy sobie sprawy, jak
bardzo jesteśmy od nich zależni.
Do tego braku zrozumienia dochodzi coraz szybsze tempo
pracy. Każdego dnia mierzymy się z rosnącymi oczekiwaniami
i ciągłą presją, by robić więcej i szybciej. Oczekuje się od nas,
że będziemy wykazywać się coraz bardziej w coraz krótszym
czasie. Istnieje wobec nas niewypowiedziane (albo wypowie-
dziane!) oczekiwanie dyspozycyjności 24 godziny na dobę
przez siedem dni w tygodniu. W efekcie czujemy się cały czas
eksploatowani. Musimy ciągle się sprawdzać, bo każdy nowy
projekt to niezapisana tablica. Niezależnie od tego, ile sukce-
sów odnieśliśmy w przeszłości, nowe zadanie zaczyna się od
pytania: „Czy jeszcze potrafię?”.
ŻYCIE W ŚWIECIE
„KREATYWNOŚCI NA ZLECENIE”
22–23
Wielu młodych kreatywnych, z którymi pracowałem, przy-
glądało mi się sceptycznie, gdy mówiłem o bardziej przemyśla-
nym wydatkowaniu czasu i energii. Według nich kreatywność
płynie niczym woda z kranu, a oni są w stanie pracować przez
15 godzin dziennie bez wytchnienia i widocznych skutków ubocz-
nych. W końcu takie zachowanie obróci się przeciwko nim. Jeśli
zaburzasz naturalny rytm procesów kreatywnych, początkowo
będziesz pracować wydajnie, ale w końcu przekonasz się, że nie
dajesz z siebie wszystkiego. Może się też okazać, że kierujesz się
ku przeciętności, a świetne pomysły nie przychodzą z taką często-
tliwością, z jaką byś sobie tego życzył. To marny sposób na życie
i pracę, bo chodzi w nim bardziej o przetrwanie niż o rozwój.
24–25
to jest powszechnie nazywane wypaleniem i niestety nie dotyka
tylko pracy. Kreatywni, którzy z nim walczą, mogą się przeko-
nać, że przenika ono do ich życia rodzinnego, związków i spraw
osobistych. Nic dobrego.
Ciężka praca to absolutna konieczność, jeśli chcesz dokonać
czegoś wartościowego. Po zastosowaniu zasad z tej książki,
zapewne okaże się, że zaczniesz pracować ciężej niż w całej
swojej dotychczasowej karierze. Musisz jednak wystrzegać się
szaleńczych czynności przypominających bycie twórczym,
które bardziej stwarzają pozory zapracowania, niż dają praw-
dziwe efekty pracy. Chcesz przecież pracować strategicznie,
a nie desperacko. Na efektywność udawana praca często
wpływa gorzejniż jej brak.
26–27
miejscach pracy, już samo wyrabianie się z kolejnymi zada-
niami sprawia wystarczająco dużo trudności.
28–29
„Brak ograniczeń jest wrogiem sztuki”
– Orson Welles
30–31
AMOS – KREATYWNY
„PRZEZ PRZYPADEK”
SKUPIENIE
Amos twierdzi, że w jego przypadku trudno o sku-
pienie. „Nikt nie chce dokonywać wyborów” – tłuma-
czy. „Ale wszyscy lubią analizować każdą decyzję”.
W rezultacie trudno mu zdecydować, na czym ma się
skupić w danej chwili. Wcześniejsze decyzje zawsze
można poddać pod dyskusję. Amos twierdzi także,
że „pracę spycha się na dół, a decyzje wypycha ku
górze. Dlatego trudno sprawić, żeby jedno i drugie
32–33
szło ze sobą w parze”. Przykład: istotne i terminowe
projekty często trafiają na biurko Amosa od jego kie-
rownika, ale kiedy tylko Amos przeorganizuje swoje
życie tak, żeby wcisnąć w grafik dodatkowe godziny
na pracę, musi poświęcić tygodnie na uzyskanie
zgody na wyższych szczeblach firmy na realizację
jego pomysłów albo okazuje się, że w międzyczasie
zmieniły się priorytety i zakres projektu. Amos ma
więc wrażenie, że stawiane przed nim cele są jak
ruchoma tarcza.
RELACJE
Żeby wykonać swoje zadania, Amos potrzebuje
akceptacji od rzeszy interesariuszy. Wobec tego musi
nawiązać szereg relacji. Te spotkania bardzo się na
nim odbijają, tym bardziej że prawdziwą pracę wyko-
nuje w coraz bardziej kurczącym się czasie wolnym.
ENERGIA
Choć Amos twierdzi, że rzadko ma problem
z energią, często walczy z brakiem motywacji i chęci
na prawdziwe zaangażowanie się w pracę. Uważa, że
powodem jest zbyt wiele sprzecznych ze sobą priory-
tetów. Poza tym, zanim zdąży na dobre zaangażować
się w pracę nad jednym z projektów, musi przerwać
pracę i przerzucić się na kolejne zadanie. W ten
sposób trudno mu odczuć, że daje z siebie wszystko.
BODŹCE
Zadaniem Amosa jest regularne przetwarzanie
masy informacji. Poza mailami, rozmowami telefo-
nicznymi i spotkaniami, musi być na bieżąco z tren-
dami w branży, wynikami badań i raportami, które
mogą mu pomóc w podejmowaniu strategicznych
decyzji.
„Przeczytałeś tego case’a?”.
„Skontaktowałeś się z firmą XYZ, żeby poznać ich
opinię?”.
„Nasz emerytowany pracownik zajmował się
podobną kwestią 25 lat temu – powinieneś do niego
zadzwonić i z nim to omówić”.
To bardzo cenne wskazówki, które mogłyby
pomóc mu w generowaniu pomysłów dotyczących
jego projektów, ale ilość danych do przetworzenia
jest przytłaczająca. Czuje się tak, jakby ktoś kazał
mu się napić z węża strażackiego.
CZAS
Większość czasu Amos poświęca na obowiąz-
kowe spotkania dotyczące realizowanych projek-
tów, zarządzanie komunikacją wewnętrzną i inne
priorytetowe zadania firmy. „Mój grafik zawsze
34–35
przypomina amerykański talerz – jest pełny po
brzegi i spada z niego jedzenie” – tłumaczy. „W mojej
sytuacji znalezienie w ciągu dnia czasu na myślenie
jest praktycznie niemożliwe, dlatego muszę praco-
wać nocami, odpuszczać bądź zaakceptować to, że
nie wszystko da się zrobić idealnie, choć właśnie tego
się ode mnie oczekuje”. Amos ma wrażenie, że prze-
gaduje większość swojego czasu, a na właściwą pracę
pozostaje mu go bardzo mało.
RYTM KREATYWNOŚCI
Relacje
Jedno z najpotężniejszych źródeł kreatywnej inspiracji i oży-
wienia to inni ludzie. Niestety, wielu kreatywnych odnoszących
sukcesy powierzchownie traktuje relacje i buduje je w sposób
interesowny – akurat nadarza się taka okazja bądź jest to dla
nich korzystne lub wskazane. Kiedy otwierasz się na innych,
uwalniasz swój potencjał i ukryte partie swojej kreatywności.
Jeśli chcesz się rozwijać, musisz regularnie wchodzić w relacje
z innymi, po części dlatego, żeby przypomnieć sobie, że życie
składa się nie tylko z twoich aktualnych problemów. Z roz-
działu 5 dowiesz się, jak sensownie radzić sobie z relacjami
w twoim życiu, nawiązywać przyjaźnie stymulujące kreatyw-
ność i ograniczyć kontakt z „wysysaczami” kreatywności.
Energia
Zwykłe zarządzanie czasem nie wystarczy. Mikrozarządza-
nie każdą sekundą nie pomoże, gdy brak ci energii, żeby w tym
36–37
czasie działać na pełnych obrotach. Jeśli chcesz maksymalnie
wykorzystać większość dnia, musisz opracować strategię zarzą-
dzania energią. Z rozdziału 6 dowiesz się, skąd brać energię
w swoim codziennym życiu i jak zbudować tamę chroniącą
przed coraz powszechniejszymi odpływami energii.
Bodźce
To od jakości wykorzystanych surowców zależy jakość efektu
końcowego – ta zasada sprawdza się w odniesieniu do procesów
kreatywnych. Surowce kreatywne nazywam bodźcami, bo pobu-
dzają mnie do kreatywnego myślenia. Mimo że jest ona bardzo
istotna, niewiele osób ma świadomość rodzajów bodźców, jakie
chłonie każdego dnia. Jeśli chcesz regularnie generować genialne
pomysły, musisz w przemyślany sposób segregować rzeczy, które
mają mieć dostęp do twojej głowy. Jak mówi stare powiedzenie:
„śmieci na wejściu, śmieci na wyjściu”. Z rozdziału 7 dowiesz się,
jak zapewnić odpowiedni pokarm swojej kreatywności.
Czas
Czas to waluta produktywności, a to, jak sobie z nim radzisz,
ostatecznie determinuje twój sukces lub porażkę. Aby móc
w pełni się rozwijać, musisz otrząsnąć się ze zbiorowej obsesji
działania na ilość, a zamiast tego skupić się na jakości. Postaraj
się, aby działania, które czynią cię skuteczniejszym twórcą, były
uwzględnione w twoim terminarzu. Z rozdziału 8 dowiesz się,
jak wykorzystać swój czas w sposób efektywny i przynoszący
świetne rezultaty.
38–39
sobie z rzeczywistością: ograniczeniem czasowym i oceną
efektów twojej pracy.
40–41
DYNAMIKA PRACY ZESPOŁOWEJ
42–43
Jako osoby kreatywne dążymy do podbijania nowych ziem.
Uwielbiamy dreszczyk rywalizacji, kroczenie za ambicjami
i osiąganie celów, które wydawały się być poza zasięgiem.
SPRZECZNE OCZEKIWANIA
44–45
i dołki produktywności niezbędne do najlepszego wykonywa-
nia pracy kreatywnej.
Nieustannie wymaga się od nas dokonywania wyboru
między dążeniem do poprawy jakości naszej pracy i dostarcza-
nia jej efektów. Ta dynamika przejawia się w trzech rodzajach
napięć: czas kontra wartość, przewidywalne kontra rytmiczne
i produkt kontra proces.
46–47
i czy ich praca spotka się z uznaniem. Rozmyślają, czy ich
kariera się rozwija i czy gdyby zrobili coś jeszcze, znaleźliby się
na pierwszym miejscu listy pracowników przewidzianych do
awansu. Technologia pozwala nam dziś na stały kontakt z pracą
i kolegami, dlatego w każdej chwili może znaleźć się jeszcze
jedna sprawa do dopilnowania i przekazania dalej. Odcięliśmy
funkcję wyłączania. Działamy bez przerwy.
Jeden z dyrektorów kreatywnych budzi się późno w nocy
i przegląda swoją skrzynkę mailową. Czasem nawet włącza tele-
fon i kładzie go przy łóżku, żeby w środku nocy sprawdzić, czy
nie dzieje się nic ważnego. Odpowiadanie na maile to zresztą
zazwyczaj ostatnia rzecz, jaką robi przed snem, co nie pozwala
mu się wyciszyć i odpocząć.
Obsesja nieustannego przeglądania maili nie wynika z ocze-
kiwań firmy. Powoduje ją raczej duża obawa, że gdyby zda-
rzyło się coś ważnego, on nie zareagowałby na czas i nie wniósł
niczego istotnego do rozmowy. Przyznaje, że taka postawa
raczej nie poprawia jego efektów, ale działa jak lek uspoka-
jający, który pozwala mu poczuć, że trzyma rękę na pulsie
i jest potrzebny. Zawsze zastanawiał się, czy wnosi do orga-
nizacji wystarczającą wartość. Wprowadził do swojego życia
kilka technik pomagających w skupieniu i uwadze, o których
mowa będzie w kolejnych rozdziałach, np. ustalenie określo-
nych (ale częstych) godzin sprawdzania maili i stworzenie
przed snem pory buforowej, która pozwala na wyciszenie.
W wyniku tych zmian zaczął odczuwać stopniowy wzrost
energii i kreatywności.
48–49
przebrnęliśmy przez pierwsze wskazówki, w końcu chodziło
o naszą dumę.
„45 stopni na północny zachód, 20 kroków”.
„Prosto na południe, 20 kroków”.
Prawie biegliśmy po kolejne ze wskazówek, zanim zoriento-
waliśmy się, że cała reszta została w tyle. Na początku pomy-
śleliśmy, że jesteśmy tu jedynymi geniuszami, ale w końcu
zorientowaliśmy się, że tylko my coś pokręciliśmy – i to
poważnie.
Kiedy zaczęliśmy się cofać do wcześniejszych wskazówek,
okazało się, że w jednym z pierwszych kroków pomyliliśmy
się o kilka stopni. Popełniliśmy błąd na początku listy, więc
z każdym kolejnym krokiem jeszcze bardziej oddalaliśmy się
od właściwej drogi.
Analogicznie, błędna decyzja w początkowej fazie projektu
może istotnie wpłynąć na wartość twojej pracy. W efekcie
presja związana z określeniem właściwego rodzaju wartości,
jaką masz wyprodukować, może sparaliżować twoje procesy
kreatywne.
SKUTKI NAPIĘCIA
MIĘDZY CZASEM A WARTOŚCIĄ
Kiedy nie jesteś pewien, co świadczy o tym, że już skończyłeś
50–51
pracę, może być ci bardzo trudno w pełni się w nią zaangażo-
wać. Skoro głównym wyznacznikiem twojej skuteczności jest
wartość, jaką tworzysz, możesz mieć wrażenie, że twoja praca
nigdy się nie kończy. Wiele zespołów kreatywnych pracuje do
ostatniego gwizdka.
Jeden z zespołów, z jakimi pracowałem, uzależnił się od doko-
nywania zmian w ostatniej minucie. Ulepszali i poprawiali pro-
jekt do momentu jego oddania, często odchodząc od przemyśleń
i przygotowań dokonanych w ciągu pierwszych tygodni, a nawet
miesięcy. Mimo że czasem działanie to miało krótkotrwały efekt
w postaci ulepszonego produktu finalnego, długotrwały wpływ
na zespół był taki, że ludzie przestawali myśleć strategicznie
na początku projektu, bo wiedzieli, że w końcu wszystko i tak
najprawdopodobniej się zmieni. Dopóki nie zwrócono im na
to uwagi, nie zdawali sobie sprawy, że ich zachowanie ma duży
wpływ na całkowitą wartość wytworzoną przez zespół. Pozwa-
lali, by drobne ulepszenia w ostatniej chwili poważnie osłabiały
zaangażowanie całego zespołu, a ich praca na tym cierpiała.
Presja ciągłych poprawek ciąży także na kreatywnych pracu-
jących indywidualnie. Większość z nas zarządza jednocześnie
kilkoma projektami, dlatego zawsze jest do zrobienia coś, co
pozwoliłoby ruszyć z pracą do przodu. Odłożenie jej na bok,
kiedy oficjalnie mamy wolne, wymaga niesamowicie dużo silnej
woli. Poza tym wielu z nas uwielbia wykonywaną przez siebie
pracę i woli pracować, niż robić cokolwiek innego. W zasadzie
ciągle wybieramy pracę! Przyjęliśmy pracujący tryb życia. Jest
on dla nas tak naturalny jak mruganie czy oddychanie.
52–53
niezbędny staje się pewien stopień przewidywalności – doty-
czący prawidłowego dysponowania środkami i systemu zatrud-
niania, a także składania klientom realnych obietnic. Stała
i przewidywalna produkcja pozwala ocenić, jak skutecznie
radzą sobie jednostki i czy wdrożone systemy działają – im
większa firma, tym więcej ma do stracenia, a obawa przed
schrzanieniem czegoś rośnie wraz z upływem czasu.
Niestety, potrzeba przewidywalności może odcisnąć swoje
piętno na szeregowych pracownikach. Podczas gdy oblicze-
nie nakładu pracy przy usystematyzowanych i powtarzalnych
działaniach, jak sprzedaż czy produkcja, jest nie tylko możliwe,
ale i konieczne, w zasadzie nie da się rzetelnie dokonać tego
w odniesieniu do branży kreatywnej. Jak można przewidzieć,
kiedy dojdzie do zmian przełomowych dla całego biznesu?
Jak stworzyć system, który pozwoli na realizację jedynie naj-
lepszych pomysłów i odrzucenie tych przeciętnych? Te kwe-
stie zależą od decyzji i wyborów jednostek, więc spięcia są
nieuniknione.
Taka usystematyzowana i przewidywalna kreatywność może
czasem wywołać u twórców wrażenie, że wymaga się od nich,
aby działali jak maszyny. W efekcie, choć to potępiamy, właśnie
tak się zachowujemy (bez obaw – w następnych rozdziałach
dowiemy się, jak zminimalizować ten problem).
54–55
wykładniczych zwrotów, ponieważ nie godzimy się (albo nie
godzi się organizacja) na występujące w krótkim odstępie czasu
okresy gorszej produktywności. Innymi słowy, starając się
ograniczyć dołki, jednocześnie ograniczamy górki.
Ze względu na wywieraną przez organizacje ciągłą presję
skuteczności rytmiczny charakter zdrowych procesów kre-
atywnych nie jest mile widziany przez menedżerów. Skutecz-
ność wyklucza górki i dołki, dlatego menedżerowie cały czas
starają się zadbać przynajmniej o pozory produktywności.
PRODUKTYWNOŚĆ W KADRZE
Wyobraź sobie, że pewnego dnia w przyszłym tygodniu
pojawię się w twoim biurze i zrobię ci zdjęcie podczas pracy.
Nie dowiesz się, kiedy to się stanie, ale od tej fotografii zależeć
będzie wysokość twojej pensji i awans. Jeśli uchwycę moment,
kiedy jesteś szczególnie produktywny, odniesiesz korzyści. Jeśli
złapię cię podczas przerwy na kawę, możesz zacząć pakować
swoje rzeczy.
Brzmi to głupio i niesprawiedliwie? Oczywiście, ale podobnie
dzieje się w organizacjach. Ze względu na presję przewidywal-
ności i skuteczności produktywność pracowników jest stale
i z niepokojem oceniana. Sposób, w jaki organizacje analizują
produktywność pracowników kreatywnych, często ma więcej
wspólnego z oceną działania kopiarki niż człowieka.
Kiedy po swoim wystąpieniu podczas konferencji stałem
na końcu sali, zauważył mnie design manager z pewnej
56–57
SKUTKI NAPIĘCIA MIĘDZY PRZEWIDYWALNYM
A RYTMICZNYM
Napięcie między przewidywalnym a rytmicznym sprawia,
że oczekiwania jeszcze bardziej rosną. Starając się przewi-
dzieć wydajność, organizacje zestawiają naszą obecną pracę
z wcześniejszymi wynikami. Z czasem, w ramach samoobrony,
kreatywni zaczynają oszczędzać swoją energię i szarżują jedy-
nie wtedy, kiedy wydaje im się to najbardziej efektywne. Nie
wpadają cały czas w wir pracy, bo nie chcą ciągle pracować
na najwyższych obrotach. W rezultacie prezentują przeciętny
poziom, realizują swoje cele, ale w głębi duszy wiedzą, że stać
ich na więcej. Prowadzi to do tego, że nie utożsamiają się ze
swoją pracą, kolegami i misją organizacji. Mogą nawet zacząć
gardzić organizacją oraz czuć się wykorzystani i niedoceniani.
(Słowo wyjaśnienia – to nie jest wina organizacji. Tworzą ją
ludzie, którzy zazwyczaj robią to, co wydaje im się korzystne
dla całej firmy. Nie jest to nic personalnego, ale wiele osób może
właśnie tak to odczuwać). Rozwiązaniem jest odzyskanie kon-
troli i koncentracji. Prowadzące do tego techniki omówimy
w kolejnych rozdziałach.
Wzrost oczekiwań w stosunku do liderów może pojawić się,
kiedy nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Można sobie pora-
dzić z tym problemem przez regularne rozmowy, które zagwa-
rantują, że każdy będzie w pełni świadom, czego się od niego
oczekuje. Do tych rozmów należy włączyć następujące pytania:
• Czy wiesz, czego teraz się od ciebie oczekuje? Powiedz,
jakie są trzy twoje priorytety.
58–59
ale to jeszcze nie to”. Nie wiadomo, jak zrozumieć taką opinię,
a menedżer ma prawdopodobnie równie twardy orzech do
zgryzienia jak my, kiedy zastanawia się, co zrobić dalej.
Tego właśnie powinniśmy oczekiwać. Za naszą pracę ktoś
płaci. Z biegiem czasu możemy jednak skłaniać się bardziej ku
takim realizacjom, które zostaną zatwierdzone, niż ryzykować
i odkrywać coś nowego w trakcie tworzenia. Robimy mniej,
niż potrafimy, bo nie chcemy mierzyć się z konsekwencjami
odrzucenia efektów naszej pracy.
Pewna redaktorka określiła ten stan rzeczy jako „brak świa-
domości tego, co czeka za kolejnym wzgórzem”. Powiedziała,
że aż paliła się do ciężkiej pracy, ale trudno jej było w pełni
rozwinąć żagle, skoro nie była pewna, czy jej praca spotka się
z uznaniem. Zwłaszcza gdy cele nie są jasne. W efekcie często
odrzucała swobodę twórczą i zamiast tego robiła to, co wyda-
wało się jej, że „chwyci”. Udało mi się pomóc wprowadzić do
jej planu tygodnia rozmowy z menedżerem dotyczące stojących
przed nią celów. Sprawiło to, że był on na bieżąco informowany
o całym procesie kreatywnym, a nie tylko o początku i końcu
projektu. Ten prosty system kontroli pomógł jej pełniej i pew-
niej zaangażować się w pracę. Dzięki temu kolejne kamienie
milowe i cele projektu stały się jasne.
Ten proces generowania pomysłów ma wiele wspólnego
z poczęciem. Zaczyna się od krótkiego i wzniosłego momentu
zapłodnienia. Doświadczamy nagłego olśnienia, kiedy dwa
pomysły, łącząc się ze sobą, tworzą nową i lepszą całość –
dochodzi do niejako „przypadkowego” aktu twórczego. Choć
60–61
nie może wyglądać inaczej. Problem polega na tym, że każde
z zadań wiąże się z eksperymentowaniem, ryzykiem oraz
metodą prób i błędów. Dla organizacji „rozwijanie koncepcji
w ramach strategii ABC” jest procesem trwającym dwa dni, ale
sztuczne wyznaczenie ram czasowych nie wyklucza nieprze-
widywalności zdarzeń, do jakich może dojść w tym czasie.
Innymi słowy nie oddaje prawdziwej dynamiki procesu, a kre-
atywni czują presję bycia geniuszami, ale w ramach odgórnie
narzuconych terminów.
62–63
co znacznie wpływa na napięcie między tymi dwoma czynni-
kami w tej konkretnej organizacji.
Podczas każdej pracy kreatywnej powstaje naturalne napię-
cie między produktem a procesem, dlatego nie należy igno-
rować jego wpływu. Możemy się jednak nauczyć ograniczać
jego skutki, stosując zasady dotyczące czasu, skupienia i relacji,
które omówimy w kolejnych rozdziałach.
Istnieje kilka skutków ubocznych pracy pod wpływem
trzech napięć omówionych w tym rozdziale. Jeśli chcesz jak
najskuteczniej wykonywać swoją pracę, musisz zrozumieć, jak
sabotują one twoje procesy kreatywne i jak je dostrzec, zanim
zapuszczą korzenie. Będzie to tematem kolejnego rozdziału.
SKUTKI UBOCZNE:
WALKA Z ZABÓJCAMI
KREATYWNOŚCI
64–65
niezadowolenie, znudzenie, wyczerpanie, frustracja bądź brak
pomysłów. Jeśli pracując w świecie kreatywności na zlecenie,
oczekujesz, że zawsze będziesz u szczytu możliwości, zapewne
regularnie doświadczasz tych negatywnych skutków. Możesz
działać jeszcze przez jakiś czas bez dokonywania napraw
(podobnie jak twój samochód), możesz mieć przypływy
wysokiej skuteczności, nawet wbrew twojemu naturalnemu
rytmowi, ale w końcu dopadną cię skutki uboczne w postaci
wymienionych wyżej symptomów.
Miejsca pracy kreatywnych mają bardzo złożoną strukturę
i dynamikę, mimo to można wymienić ich trzy szkodliwe skutki
uboczne, stanowiące jednocześnie kategorie, do których zali-
czają się inne szkodliwe działania. Nazywam je „zabójcami”
procesów kreatywnych, którzy skradają się i skutecznie elimi-
nują naszą inwencję. Niemal niezauważone mogą przeniknąć
środowisko pracy i sabotować nasze umiejętności wykonywania
zadań na najwyższym poziomie. Kiedy już zrozumiesz, jak dzia-
łają ci mordercy, i nauczysz się zauważać ich zbrodniczą działal-
ność, możesz zacząć stopniowo eliminować je ze swojego życia.
Trzej mordercy procesów kreatywnych to dysonans, strach
i eskalacja oczekiwań. Te czynniki są w pewnym stopniu obecne
w każdej organizacji, więc dla niektórych zespołów i pracowni-
ków kreatywnych stały się sposobem na życie. W efekcie normą
w ich miejscu pracy jest racjonalizacja i przeciętność. Innowa-
cyjność to często prawdziwe wyzwanie, a codzienną praktyką
staje się zaliczanie single’a.
Poznaj lepiej swoich wrogów.
66–67
czasu, pracując na najwyższych obrotach, żeby rozwiązać coś,
czego i tak rozwiązać się nie da.
Dysonans organizacyjny szaleje w wielu kreatywnych miej-
scach pracy. Najbardziej widoczną formę przyjmuje w organi-
zacji wtedy, kiedy cel pracy nie idzie w parze z przedmiotem
codziennych obowiązków. W takiej sytuacji nasze umysły
zaczynają pracować nad wyrównaniem wszystkich odchyleń
od normy, a duża część pamięci operacyjnej, służąca kreatyw-
nemu rozwiązywaniu problemów, jest zajęta wyjaśnianiem
otaczających nas sprzeczności. Taki dysonans sprawia, że jeste-
śmy ciągle niespokojni i mamy problem z zaangażowaniem się
w pracę. Oto przykłady:
„Dostarczamy klientom innowacyjnych rozwiązań!” (W rze-
czywistości dajemy klientom to, o co proszą).
„Cenimy sobie pracę zespołową i współpracę!” (W rzeczywi-
stości masz nas słuchać i nie zadawać pytań).
„Doceniamy naszych pracowników!” (Ale i tak lepiej zapo-
mnij o wolnym weekendzie).
Pisarz i badacz Jim Collins stawia tezę w swojej książce How
the Mighty Fall, że jednym z pierwszych symptomów upadku
wielkich firm był brak zrozumienia, dlaczego robią to, co robią.
Kiedy organizacja straci ten ważny czynnik ze swojego pola
widzenia, nieuchronnie kieruje się ku przeciętności. „Gdy
instytucje przestają dostrzegać zależność między bieżącą
działalnością a trwałymi fundamentami ich sukcesu i błędnie
koncentrują się na tym, co tu i teraz, zaczynają marsz ku prze-
paści” – twierdzi.
Zbędne komplikacje
1 + 1 = [ [ (9 x 3) / 3 ] / 3 ] – 1
68–69
Jak widać, równanie się zgadza, ale jego prawa
strona wymaga wielu kroków i niepotrzebnych
komplikacji. Kartka ta jest pierwszą rzeczą, na jaką
patrzę każdego dnia w pracy. Przypomina mi, że naj-
prostszy sposób jest zawsze najlepszy.
70–71
byłem jednak pewien, jak dokładnie powinno to wyglądać.
Pierwszy raz porywałem się na takie zadanie i nie wiedziałem,
co porażka może oznaczać dla wszystkich zaangażowanych.
W efekcie podświadomie stwarzałem problemy tam, gdzie ich
nie było, a później je rozwiązywałem, żeby poczuć, że robię
postępy. Robiłem zamieszanie wokół rzeczy, które były proste,
tylko po to, by uniknąć podejmowania trudnych decyzji zwią-
zanych z ukończeniem reorganizacji. Z tego powodu cały
proces był znacznie trudniejszy dla wszystkich zainteresowa-
nych, zwłaszcza dla mnie.
Zbędne komplikacje nie są jednak zawsze wynikiem nie-
pewności bądź poczucia zagubienia. Czasem jest to po prostu
element rozwoju. Kiedy organizacje się rozbudowują, potrze-
bują nowych systemów, żeby wszystko działało. Z czasem te
systemy stają się przestarzałe, ale ze względu na to, że wszyscy
się do nich przyzwyczaili, nikt nie chce poddawać w wątpliwość
sensu ich używania. Czy to jest najlepszy sposób działania?
Systemy nakładają się na systemy, a ludzie zaczynają rozwi-
jać zachowania kompensacyjne, które pozwalają im obejść te
zbyt skomplikowane struktury. Energia kreatywna trwoniona
jest na rozgryzanie systemu i na właściwą pracę pozostaje jej
niewiele.
Musisz zadać sobie szczere pytanie: czy potrafię usprawnić
ten proces? Komplikacje zawsze będą się mnożyć poza twoją
kontrolą, dlatego musisz dopilnować, żeby przynajmniej to,
na co masz wpływ, działało bez zarzutów. Musisz też nauczyć
się eliminować ze swojego życia rzeczy, które wprowadzają
Niejasne cele
Na zewnątrz jednej z naszych ulubionych restauracji jest
miejsce, gdzie nasze dzieci lubią biegać i bawić się. Po kola-
cji często dajemy im czas, żeby przed pójściem spać rozła-
dowały w ten sposób nadmiar rozsadzającej je energii. Nasi
dwaj młodsi synowie uwielbiają ganiać się, a córka zawsze
chce się do nich przyłączyć. Ku rozpaczy chłopców, nie zado-
wala jej bycie tylko uczestnikiem – chce być także sędzią.
Biega w kółko, za nią podążają chłopcy, wtedy się zatrzymuje,
unosi ręce i krzyczy: „Wygrałam!”. Nasz starszy syn kurczowo
trzyma się reguł, więc oczywiście nie akceptuje jej zachowa-
nia. Jak jego siostra może uznawać się za zwycięzcę, skoro nie
ustalono żadnych reguł gry? Po wielu kłótniach, które koń-
czyły się niemal awanturami, musieliśmy wyjaśnić dzieciom,
że dobrym pomysłem będzie ustalenie zasad gry, zanim zaczną
się w nią bawić. W przeciwnym razie nie będą nawet wiedzieć,
jak wygląda wygrana.
72–73
Brzmi to jak banał, ale z podobnym problemem można spo-
tkać się w każdym miejscu pracy i jest on częstym źródłem pro-
blemów organizacyjnych. Mimo że rozmawia się intensywnie
o projekcie, cele nadal pozostają niejasne i brakuje zrozumienia,
co tak naprawdę próbujemy zrobić. Zdumiewające jest dla mnie
to, że tak często spotykam ludzi, którzy utknęli na jakimś pro-
blemie kreatywnym i nie potrafią określić, co chcą osiągnąć.
Nie mają pojęcia, jak wygląda wygrana. Biegają w kółko i cze-
kają, aż ktoś w końcu powie, że gra skończona.
Problem bierze się stąd, że mamy problem z oddzieleniem
strategii projektowej od strategii kreatywnej. Strategia projek-
towa sprowadza się do zasady „5 W”: Why? [Dlaczego?], Who?
[Kto?], What? [Co?], When? [Kiedy?], Where? [Gdzie?]. Strategia
kreatywna polega na tym, jak mamy zamiar zrealizować te cele.
Często kiedy próbujemy rozwiązać problem kreatywny, prze-
chodzimy od razu do tego, jak to zrobimy (strategia kreatywna),
jeszcze zanim ustalimy konkretne cele (strategia projektowa).
Takim działaniem znacząco upośledzamy naszą zdolność
do skutecznego rozwiązywania problemów. Jeśli chcemy
nastawić się na sukces i wyeliminować dysonans, musimy
nauczyć się ustalać reguły projektu, odpowiadając na pyta-
nia „5 W”. Im pełniej zdefiniowane cele, tym większe praw-
dopodobieństwo, że doświadczymy kreatywnego olśnienia.
Musimy dać umysłowi zestaw ograniczeń, w ramach których
ma pracować.
Zanim przystąpisz do projektu, ustal jego strategię, odpowia-
dając na poniższe pytania:
74–75
„Zaprojektujcie nam stronę, która…” albo „Potrzebujemy
aplikacji, która…”, a nie znają swoich celów. W efekcie muszą
tak analizować kolejne oczekiwania klientów, aby zrozumieć
ich prawdziwe cele. To często zmienia dotychczasowy kie-
runek pracy – kiedy cele są już jasne, staje się oczywiste, że
klienci mogą skorzystać z rozwiązań, na które sami nigdy by
nie wpadli. Chociaż klienci są początkowo sceptycznie nasta-
wieni do procesu określania celów, to ogólnie z entuzjazmem
oczekują jego rezultatów.
Brak przejrzystości
Trzecie źródło dysonansu w zespołach kreatywnych to brak
przejrzystości. Jest on skutkiem opracowywania głównej stra-
tegii i decyzji kreatywnych w „tajemnej komnacie”, a następ-
nie przekazywania ich do realizacji reszcie zespołu, nawet bez
próby wyjaśnienia dlaczego. Im mniej jasne procesy decyzyjne,
tym bardziej prawdopodobne, że będą one skutkować błęd-
nymi interpretacjami i nieadekwatnymi działaniami.
W świecie fizyki próżnia zawsze dąży do zapełnienia. Tak
samo brak wyjaśnienia, dlaczego podjęto określone decyzje,
76–77
innych potencjalnych rozwiązań. Istnieją oczywiście pewne
przesłanki, żeby utrzymywać poufne informacje w tajemnicy,
ale im organizacja bardziej transparentna w zakresie podejmo-
wanych decyzji, tym lepiej.
78–79
strach. Poprosił ich, aby wyobrazili sobie, że na podłodze leży
deska – długa na 6 metrów i szeroka na 15 centymetrów. Zapy-
tał, czy potrafiliby przejść po niej i nie spaść. Wszyscy pacjenci
odpowiedzieli oczywiście, że nie będzie to problemem. Wtedy
Fiore poprosił ich, żeby wyobrazili sobie tę samą deskę łączącą
dwa budynki na wysokości 300 metrów. Znów zadał pytanie,
czy mogliby po niej przejść i nie spaść. Jednak tym razem tylko
garstka badanych wyraziła chęć przejścia po desce.
Co się zmieniło? Z pewnością nie umiejętności techniczne
potrzebne do wykonania zadania. Deska też była taka sama.
Z jakiegoś powodu jednak badani mieli opory, żeby po niej
przejść. Jedyna zmiana polegała na skutkach popełnienia błędu.
Nagle drobne potknięcie zaczęło oznaczać śmierć… albo przy-
najmniej kilka połamanych kości. Przewidywana konsekwen-
cja pomyłki skłoniła pacjentów do wycofania się z zadania, na
które jeszcze chwilę wcześniej z łatwością przystali.
Brzmi znajomo? Kreatywni często unikają ryzyka przez
strach przed tym, co może się zdarzyć, jeśli popełnią błąd.
Potencjalne konsekwencje pomyłki osiągają w ich umysłach
niezdrowy (i nierealny) rozmiar, więc aby ich uniknąć, wyko-
nują przeciętną pracę.
U niektórych z nas strach ten jest naturalnym efektem wpływu
środowiska. Pracowałem z kilkoma kreatywnymi, którzy usły-
szeli: „Jeśli to schrzanisz, jesteś zwolniony”. Z doświadczenia
jednak wiem, że to wyjątki. W większości przypadków nasze
obawy są zdecydowanie przesadzone, a tylko nieliczni potrafią
wymienić choćby jedną osobę, która straciła pracę z powodu
80–81
gorsze niż zła opinia kilku kolegów o naszym guście. Przecięt-
ność to wysoka cena za bezpieczeństwo. Paranoja podkopuje
szanse na wielkość.
82–83
Czy naprawdę chcę się wykazać? Czy naprawdę
chcę wystawić się na tak duże oczekiwania w przy-
szłości? Co pomyślą inni? Czy dam radę wytrzymać
takie tempo? Czy uda mi się utrzymać kreatywność
na takim poziomie? Może zamiast tego powinienem
wyznaczyć sobie określone tempo pracy?
84–85
Strach przed sukcesem często działa bardziej destrukcyjnie
niż strach przed porażką, bo przybiera maskę mądrości. Brzmi
jak dobry przyjaciel. Odbierasz go jako dojrzałą postawę wobec
swojej roli i rytmu pracy. W efekcie jednak tracisz kolejne
szanse.
ESKALACJA OCZEKIWAŃ
I HAMUJĄCA NATURA PORÓWNAŃ
Poprzednie realizacje
Miałeś kiedykolwiek problem z rozpoczęciem pracy nad pro-
jektem, bo bałeś się, że nie dorówna on temu, co zrobiłeś wcze-
śniej? Czasem nasze oczekiwania w stosunku do własnej pracy
mogą wejść w drogę pełnemu zaangażowaniu kreatywnemu.
Niestety, często jesteśmy swoimi największymi krytykami,
którzy piętnują i rozkładają na części pierwsze swoją pracę na
długo przed tym, zanim będzie gotowa.
Masz świetny pomysł i na początku jesteś bardzo podekscy-
towany. Jednak wkrótce zaczynasz znów myśleć o zrealizowa-
nych wcześniej projektach, porównywać ich efekty końcowe
86–87
z tym, co rodzi się w twojej głowie teraz. Mimo że twoja
obecna praca dopiero raczkuje i oczywiście nie może równać
się z dopracowanym i zrealizowanym pomysłem, nie chcesz
pozwolić sobie na moment triumfu. Zamiast tego, w oparciu
jedynie o te sztuczne oczekiwania, szybko oceniasz, czy praca
jest czegoś warta. W efekcie nie dajesz pomysłom czasu na to,
aby dojrzały.
Kiedy tak się dzieje, przestajesz zdawać sobie sprawę z tego, że
po pierwsze twoja wcześniejsza praca też początkowo była nie
w pełni ukształtowana, a po drugie zawsze myślisz o poprzed-
nich realizacjach przychylniej niż o tych obecnych. Łatwo jest
z perspektywy czasu mówić o sukcesie poprzedniego projektu,
ale w trakcie pracy nad nim zawsze mierzysz się z wątpliwo-
ściami i niepewnościami. Często zapominasz o strachu i obiek-
cjach, jakie towarzyszyły całemu procesowi, i patrzysz tylko
na rezultat.
Szefowie i wspólnicy
Tak samo jak na podstawie wcześniejszych projektów win-
dujemy oczekiwania w stosunku do własnych wyników, mamy
też skłonność do zawyżania oczekiwań, jakie mogą mieć
wobec nas szefowie i współpracownicy – choć oni wcale ich
nie wyrażają. Jednak brak jasności, czego tak właściwie się od
nas oczekuje, może prowadzić do nadgorliwości w zabezpie-
czaniu się przed każdym możliwym scenariuszem. Oznacza
to, że często wykonujemy dodatkową i niepotrzebną pracę,
tracąc tym samym energię, którą można byłoby o wiele sku-
teczniej spożytkować na rozwiązanie bieżących problemów
kreatywnych.
88–89
współpracownicy? Kiedy ostatni raz rozmawiałeś
o oczekiwaniach ze swoim przełożonym?
Bohaterowie i konkurencja
Uwielbiam czytać magazyny branżowe i blogi. To świetne
źródło inspiracji i informacji o tym, co dzieje się w wielkim
świecie biznesu. Mogą jednak mieć tragiczny skutek uboczny
– zdarza się, że praca innych nas paraliżuje.
To prawdziwy problem w świecie designu. Rozmawiałem
z wieloma projektantami i dyrektorami kreatywnymi, którzy
odczuwają ciągłe napięcie, bo porównują własne prace z tym,
co widzą na okładkach magazynów branżowych. W niektórych
firmach takie zdjęcia są wycinane i wieszane na ścianach jako
rodzaj inspiracji dla zespołu, ale mogą działać raczej jak słowa
wypowiadane przez rodziców: „Dlaczego nie możesz być taki
jak twój starszy brat?”.
Z pewnością powinieneś uczyć się od konkurencji i twórców,
których podziwiasz, ale nie możesz pozwolić, aby odebrali ci
oni wiarę we własne umiejętności. Skrzypek improwizujący
Stephen Nachmanovitch pisze w swojej książce Free Play:
„Dobrze siedzi się na ramionach giganta, ale nie pozwól, żeby
gigant usiadł na twoich ramionach. Nie będzie mógł machać
nogami!”.
Innymi słowy, istnieje pewna forma nacisku, która pojawia
się, gdy pozwalamy, aby praca naszych idolów lub konkurentów
zawładnęła w niezdrowy sposób naszym procesem twórczym.
Proces kreatywny to samodzielny atak na przyczółek apatii oraz
***
90–91
że zdarzy się coś wspaniałego, ale nie uściślać co dokładnie.
W przeciwnym razie odczujesz rozczarowanie lub przegapisz
wiele okazji, tylko dlatego, że się za nimi nie rozglądasz.
Uważam, że to świetna charakterystyka zdrowych i efek-
tywnych procesów kreatywnych. Musimy wyczekiwać, ale nie
oczekiwać. Musimy być w stanie zaangażować się w proces
kreatywny bez definiowania konkretnych rezultatów zbyt
wcześnie. Takie działanie zneutralizuje efekty niezdrowych
oczekiwań i pozwoli na pełną swobodę, która jest niezbędna
przy podejmowaniu kreatywnego ryzyka i realizacji dopiero
raczkujących idei.
92–93
Niektóre techniki, jakie omówimy w następnych rozdziałach,
zostały zastosowane przez wielu kreatywnych odnoszących
największe sukcesy naszych czasów. Spojrzymy na nie jednak
z innej perspektywy. Moim celem jest udzielenie ci wsparcia
przy ich wdrażaniu oraz znalezienie fundamentów stabilizacji
i rytmu, który każdego dnia pozwoli ci na wpadać na świetne
pomysły. Pamiętaj, że rozsądek nie zawsze idzie w parze z dzia-
łaniem, a osoby odnoszące sukcesy zazwyczaj każdego dnia
wykonują drobne czynności, o których inni zapominają.
CZĘŚĆ II
KREATYWNY
RYTM
SKUPIENIE:
KIERUNEK NA TO, CO
NAJWAŻNIEJSZE
96–97
pracy: szybko znajdź sedno problemu (zdefiniuj), ustal plan
rozgrywki, koncentrując swoje działania na najważniejszych
priorytetach (dopracuj) oraz zorganizuj swoją pracę tak, aby
ograniczyć możliwość rozproszenia, i utrzymuj kurs (kon-
centruj). Wykorzystanie tych technik zwiększy liczbę i jakość
spontanicznych pomysłów, na jakie wpadniesz.
NIEZDROWE ZAŁOŻENIA
98–99
Łatwo na przykład założyć, że skoro coś od zawsze robi się
w określony sposób, to jest to jedyna i słuszna metoda. Czasem
zakładamy, że skoro określony system lub sposób sprawdził się
w jednym przypadku, zawsze zadziała. Możemy też założyć, że
skoro coś nie udało się w określonej sytuacji, nie będzie sku-
teczne w innych okolicznościach. Każde z tych założeń może
z czasem mieć fatalne skutki dla procesu kreatywnego, bo
zawęża nasze spojrzenie na problemy.
Według teorii, której broni w swojej książce On Intelligence
badacz mózgu i założyciel firmy Palm Jeff Hawkins, nasze
umysły stale zakładają, co stanie się później, a następnie porów-
nują te przewidywania z faktycznymi doświadczeniami. W ten
sposób powstają wzory, które poprawiają trafność przyszłych
przewidywań – coś na kształt biblioteki doświadczeń, gdzie
klasyfikujemy nowe informacje. Pozwala to na szybkie podej-
mowanie decyzji, często opartych na przeczuciach i skromnych
informacjach.
100–101
wiele wspólnego z układem jego planu dnia, ale była raczej
wynikiem wzrostu skupienia, który powstał na skutek zmian
w rutynowym działaniu. Czas, który pierwotnie pożytkował
na ważne sprawy, z czasem zaczął przeznaczać na sprawdza-
nie maili, przekładanie papierów i wykonywanie zadań z listy.
Ustaliliśmy kilka celów do realizacji z samego rana. Znalazło
się wśród nich to, co powinien, a czego nie powinien robić.
Wkrótce udało mu się wrócić do najwyższej produktywności.
Przez wiele dni, tygodni, a nawet miesięcy można bez celu
realizować zadania z terminarza, chodzić na spotkania, zajmo-
wać się swoją pracą i nawet nie zatrzymać się, żeby zastanowić
się nad tym, czy jakakolwiek z tych czynności przynosi nam
korzyści. Efektywne bariery mogą być pomocne przy skupieniu
(co pokrótce omówimy dalej), ale błędne granice stworzone
w oparciu o założenia sprawiają, że nieskutecznie wykorzystu-
jemy energię i tracimy z pola widzenia to, co naprawdę chcemy
osiągnąć.
102–103
stagnacji – przyjmowała jedynie te zlecenia, które pozwalały
jej zarobić wystarczająco dużo, aby utrzymać dotychczasowy
poziom życia. W efekcie nie miała czasu na robienie tego, co
naprawdę kochała. Żyła z samoograniczającymi, fałszywymi
założeniami i w rezultacie przy planowaniu kariery nie brała
nawet pod uwagę wielu świetnych możliwości. Z czasem
przyjęło to formę blokady twórczej, niejasnej ścieżki kariery
i odkładania wszystkiego na później. Kiedy w końcu udało jej
się przełamać barierę tych założeń, była w stanie dostrzec, że
ma o wiele więcej możliwości, niż początkowo się jej zdawało,
i odzyskała energię do pracy.
Kiedy pozwalasz fałszywym założeniom na przedarcie się
do twojego życia, stajesz się nieelastyczny i mniej zdolny do
skupienia na bieżących kwestiach. Żeby to przezwyciężyć (co
wkrótce omówimy), musisz skutecznie zdefiniować swoje pro-
blemy kreatywne.
104–105
Kilka lat temu zauważyłem pewną irytującą rzecz w moim
zachowaniu. Było to takie dziwne wrażenie, jakby od czasu do
czasu coś kłuło mnie w brzuchu. Nazwałem to ping. Ping to
uczucie, które każe mi sprawdzać skrzynkę mailową lub konta
na portalach społecznościowych. To impuls do bezmyślnego
przeglądania stron informacyjnych zamiast pracy nad czymś
produktywnym. Wraz ze wzrostem liczby możliwości (okazuje
się, że jest jakaś nowa aplikacja) ping staje się coraz silniejszy.
Ping chce mną zawładnąć. Chce mnie na własność. Chce,
bym stał się jego sługą. Ma nawet przygotowaną dla mnie filo-
zofię: „Tam na zewnątrz jest coś ciekawszego, nieważne, co
dzieje się tutaj”.
Kiedy spotkanie zaczyna się choć odrobinę dłużyć, sięgam
do kieszeni, żeby sprawdzić skrzynkę mailową. Jeśli mam
kilka minut w kolejce w sklepie, czytam feedy na czytniku RSS.
Zamiast podnieść głowę i uważać na to, co dzieje się przede
mną, słucham pinga, który mówi mi: „Hej, nie musisz się
nudzić. Masz możliwości”.
Efekt? Coraz trudniej być mi naprawdę w jednym miejscu,
skupić się na tym, co jest przede mną. Tracę zdolność do głę-
bokiego kontemplowania nad tym, czego akurat doświad-
czam, bo skłaniam się ku temu, co podpowiada mi ping. Bez
walki oddaję się chwilowej rozrywce. Praca Neila Postmana
z 1985 roku Amusing Ourselves to Death nigdy nie była tak
aktualna jak teraz, kiedy każde pragnienie realizujemy
przez światłowody. Postman stwierdził, że przez nasze obse-
syjne zainteresowanie telewizją nasza kultura traci zdolność
106–107
Autor bloga poświęconego produktywności Merlin Mann
wyliczył, że pracując 8 godzin dziennie przez 50 tygodni w roku
i przeglądając maile co 5 minut – tylko po to, żeby sprawdzić,
czy jest coś nowego – otworzymy skrzynkę 24 tysiące razy
w roku. Nie ma tu mowy o odpisywaniu ani reagowaniu na
maile. Z czynnością tą nie wiąże się nawet myślenie o ich
zawartości. Chodzi w tym przypadku tylko o sprawdzenie, czy
miga mała koperta.
Pójdźmy o krok dalej. Powiedzmy, że za każdym razem, gdy
sprawdzasz swojego maila – tylko spoglądając na ikonkę – tra-
cisz 10 sekund, a później ponownie skupiasz się na tym, co
robiłeś, zanim ping skradł twoją uwagę (to dość przestarzałe
dane, bo większość ekspertów twierdzi, że odzyskanie koncen-
tracji po chwilowej przerwie zajmuje od 30 sekund do 3 minut).
Oznacza to, że w ciągu roku spędzasz 66,6 godziny tylko na
sprawdzanie, czy jest coś, co byłoby ciekawsze od twojego obec-
nego zajęcia.
Co mógłbyś zrobić z 67 godzinami pełnymi skupienia i kon-
centracji? Udałoby ci się czegoś dokonać? Myślisz, że ruszyłbyś
z projektem albo wpadłbyś na kilka przełomowych dla biznesu
pomysłów?
Kiedy pozwalamy pingowi zawładnąć naszym życiem,
pozwalamy mu też się ograbić. Nawet tego nie zauważamy, bo
ping za każdym razem okrada nas z 10 sekund naszego życia.
Na szczęście właściwe techniki mogą poprawić skupienie
i pozwolić na zaangażowanie się w pracę przez dłuższy czas.
Nie musisz rezygnować z technologii, musisz jedynie korzystać
108–109
Rozbitek to osoba, która wykonuje chaotyczne zadania, jedno
po drugim. W tym trybie kreatywny snuje się od celu do celu
i od zadania do zadania, nie zastanawiając się nawet, jak one się
ze sobą łączą. W jednej chwili odpowiada na maile, w następnej
dopisuje kilka słów do oferty, a później dzwoni do klienta. Jego
praca rozmienia się na drobne. Mimo że realizuje kolejne zada-
nia, w jego podejściu do pracy nie ma poczucia nadrzędnego
celu, a on nie posiada gotowego planu działania.
Kończąc pracę nad projektem, rozbitek ma wrażenie, że pró-
buje przesunąć ścianę – bez priorytetów jego wysiłki i uwaga
są rozproszone w każdym kierunku. Marnuje energię na prze-
chodzenie od zadania do zadania i nie potrafi zdecydować, co
dalej. Nie oznacza to, że jest nieproduktywny – rozbitek może
osiągnąć bardzo dużo. Jego postawa jest jednak tak bezkry-
tyczna, że nie wykorzystuje wielkich szans. Chociaż nikt się
do tego nie przyzna, to każdy z nas od czasu do czasu wpada
w tryb rozbitka.
Kiedy zdamy sobie sprawę, że dryfujemy, możemy zare-
agować zbyt przesadnie i od razu przyjąć w drugi model –
najemnika. W tym trybie najważniejsze są wyniki. Od chwili
identyfikacji głównego celu najemnik opracowuje plan pracy,
dzieli większe cele na mniejsze cele, a zadania na podzadania.
Tak układa swój grafik, żeby osiągnąć metę jak najskuteczniej.
Skreśla kolejne wykonane zadania z listy i prawdopodobnie
nosi ze sobą masę danych – na wszelki wypadek będą pod ręką.
Najemnicy mają silne poczucie misji i do realizacji swojego
zadania przeważnie podążają wcześniej wytyczoną ścieżką.
110–111
się z projektem do przodu. Odkrywcy szybko znajdują sedno
problemu (definiują), ustalają plan rozgrywki, koncentrując
swoje działania na najważniejszych priorytetach (dopracowują)
oraz organizują swoją pracę tak, aby ograniczyć możliwość roz-
proszenia i utrzymać kurs (koncentrują). W przeciwieństwie do
najemników są w stanie od czasu do czasu zrobić kilka kroków
do tyłu i w razie potrzeby zmienić kierunek działania, zamiast
podążać według wcześniej wytyczonego planu. Pozostałe
strony tego rozdziału są poświęcone kilku technikom, które
pomogą ci rozwinąć w sobie nastawienie odkrywcy.
112–113
dlatego że znalazł czas na wypisanie jasnych celów swoich pro-
jektów i życia osobistego.
Po wielu bolesnych korektach kursu w późnych fazach pro-
jektu mogę stwierdzić z pewnością, że najważniejsza część
pracy nad projektem zaczyna się na samym początku.
114–115
również zasypanie przepaści między określonymi celami
projektu a codzienną pracą. Dzieląc każdy projekt na cztery
do sześciu wyzwań, pozwalasz swojemu umysłowi na robie-
nie tego, w czym jest najlepszy – w identyfikacji przydatnych
wzorów.
PROJEKT: X
WYZWANIA:
• Jaka jest unikalna właściwość „X”?
• Co czyni „X” atrakcyjnym dla 20-latków?
• W jaki sposób nasze działania marketingowe mogą
wyróżnić “X” na rynku?
• W jaki sposób można utrzymać niskie koszty produkcji „X”?
116–117
DOPRACUJ: WIELKA TRÓJKA
118–119
wciąż brakuje ci kluczowego elementu: nazwy nowego
produktu lub nowej strategii marketingowej.
• Wielka trójka to nie lista życzeń. Nie umieszczaj na niej swoich
życiowych marzeń ani niesprecyzowanych ambicji. To prak-
tyczne narzędzie, które ma ci pomóc w obecnej pracy.
• Wielka trójka to nie lista twoich projektów. Zawsze znaj-
dzie się coś jeszcze, nad czym będziesz pracować. Ma to
być sposób na sprowokowanie umysłu do zastanowienia
się nad priorytetami kreatywnymi, które obecnie są dla
ciebie najważniejsze. Mając je cały czas na uwadze, łatwiej
będzie ci znaleźć ewentualne powiązania.
120–121
się coś nowego, co będzie miało znacznie wyższy priorytet. To
nic złego. Nie ma co do tego sztywnych zasad – wielka trójka to
nie jest lista zadań ani narzędzie do kolejkowania projektów. To
po prostu skuteczny sposób na utrzymywanie przez cały dzień
uwagi na koncepcyjnych płotkach, które musisz przeskoczyć.
To także soczewki pozwalające inaczej spojrzeć na informacje
dochodzące ze świata. Dzięki nim jesteś przygotowany na nie-
oczekiwane olśnienia i kreatywne przełomy.
KONCENTRACJA:
ŁĄCZENIE PODOBNYCH ZADAŃ
122–123
podczas jednej sesji albo kilku sesji rozłożonych na cały dzień,
zapobiegnie przełączaniu skupienia, do którego dochodzi za
każdym razem, kiedy przerywasz swoją pracę kreatywną, żeby
sprawdzić wiadomości przychodzące.
NIEOCZEKIWANE PRZEŁOMY
Łącząc podobne rodzaje zadań, zaczniesz zauważać powra-
cające schematy i przestrzenie ich możliwego zazębiania
się. Odkryjesz też, że przy różnych projektach natrafiasz na
podobne problemy, które mają tożsame źródło. Efektem tego
łączenia są przełomy koncepcyjne. Przykład: pomysł odrzu-
cony przy jednym projekcie może idealnie sprawdzić się przy
innym, a badania, które prowadzisz dla jednego klienta, mogą
być źródłem nieoczekiwanego olśnienia przy projekcie reali-
zowanym dla innego. Do tych przełomów nie doszłoby, gdyby
twoje procesy twórcze były podzielone, a nie połączone.
USPRAWNIENIE PROCESU
Skupiając się przez dłuższy czas na podobnych zadaniach,
doświadczysz wrażenia większego zanurzenia w pracy. Zwięk-
szysz tym samym prawdopodobieństwo wystąpienia przełomu
(i pewnie bardziej będzie cię cieszyć praca). Z butlą tlenową nur-
kujesz głębiej, bo nie musisz wynurzać się co chwilę, żeby nabrać
powietrza. W efekcie więcej czasu spędzisz na głębokiej kon-
templacji nad stojącymi przed tobą problemami. Wzrośnie też
prawdopodobieństwo, że wpadniesz na genialny pomysł, który
w przeciwnym razie rodziłby się w twojej głowie o wiele dłużej.
124–125
skrzynkę, w porządku. Pierwsze 10 minut każdej godziny
przeznacz na przeglądanie wiadomości. Maile, które spo-
wodują zagładę świata, jeśli pozostaną bez odpowiedzi
przez godzinę, stanowią nieliczne wyjątki.
• Ta sama rada dotyczy rozmów telefonicznych i spotkań.
Kiedy to tylko możliwe, staraj się łączyć je ze sobą. W ten
sposób unikniesz utraty energii niezbędnej, by prze-
łączać skupienie z pracy na kontakty międzyludzkie
i z powrotem na pracę.
• Rozdziel czas na pracę koncepcyjną / kreatywną od czasu
na konkrety / zadania. Kiedy rozbijasz swój dzień (kwa-
drans na projektowanie lub pisanie, dziesięć minut na
fakturowanie i analizę czasu pracy, pięć minut na maile
itd.), płacisz bardzo wysoką cenę przełączania się między
zadaniami. Postaraj się znaleźć, o ile to tylko możliwe, co
najmniej 30 minut, które w sposób nieprzerwany wyko-
rzystasz na projektowanie, pisanie lub inną pracę kon-
cepcyjną. Godzina byłaby jeszcze lepsza. Jeśli projekt nie
wymaga aż tyle czasu, połącz kilka zadań ze sobą. Nie
tylko dłużej utrzymasz uwagę, zyskasz także sporo czasu,
który normalnie straciłbyś na przełączanie się między
programami, przesuwanie okien na monitorze i klikanie
w nagłówki, które cię zaintrygowały.
126–127
RELACJE:
STWORZYĆ GENIALNY ZESPÓŁ
128–129
Istnieją trzy kluczowe rodzaje relacji, których pielęgnacja
stymuluje kreatywność: relacje, w których jesteś autentyczny;
relacje, dzięki którym możesz nauczyć się ryzykować; a także
relacje, które nauczą cię podporządkować się mądrości innych.
KREATWNI A INTROWERSJA
INTYMNOŚĆ I HOJNOŚĆ
Keith Ferrazzi, autor Never Eat Alone oraz Who’s Got Your
Back, uważa, że relacje są kluczem do sukcesu, bo podnoszą
naszą zdolność do długotrwałego pięcia się w górę w życiu
zawodowym i prywatnym. Wytłumaczył mi, że istnieją dwa ele-
mentarne składniki każdej udanej relacji: intymność i hojność.
Z intymnością mamy do czynienia wtedy, kiedy regularnie
dzielimy się naszym życiem z innymi, a oni odpłacają nam tym
samym. Dopuszczając ich do kręgu swoich najbliższych, nie
tylko dajemy im możliwość czerpania z naszego doświadcze-
nia, ale sami też uczymy się przekazywać własne doświadczenia
innym. Relacje są skomplikowane, bo zmuszają nas do opusz-
czenia strefy komfortu. Z drugiej strony pomagają dostrzec
130–131
problemy i szanse z innej perspektywy. Zapraszając kogoś do
swojego życia, powalamy sobie na intymność i wkrótce prze-
konujemy się, że istnieje cała paleta doświadczeń, które prze-
gapiamy jako singliści.
132–133
Louis Cozolino twierdzi w swojej książce The Neuroscience of
Human Relations, że „bez obopólnie pobudzających interakcji
ludzie i neurony usychają i umierają”. Oznacza to, że potrze-
bujemy innych tak samo, jak oni potrzebują nas. Cozolino
pisze dalej: „Każdy z nas, od narodzin aż do śmierci, potrze-
buje innych. Oni też szukają naszego towarzystwa, z zaintere-
sowaniem odkrywają, kim jesteśmy, i pomagają nam poczuć
się bezpiecznie. Zatem zrozumienie działania mózgu wymaga
wiedzy pochodzącej ze zdrowego mózgu żyjącego wśród
innych mózgów: świat relacji to nasze naturalne środowisko”.
Stwórz krąg
Najlepsi kreatywni w dziejach od zawsze skupiają się
w małych grupach, dzięki którym utrzymują koncentrację
i zaangażowanie, a stosowanie tej praktyki pozwala im odnosić
134–135
osób i wypróbowaniu na nich swoich pomysłów, wcho-
dzili w niezwykle produktywny okres.
• Krąg kreatywnych profesjonalistów, którzy gromadzą
się, żeby odreagować stres, z jakim mierzą się w pracy,
omówić wskazówki dotyczące produktywności i zauwa-
żone przez nich trendy w kulturze.
To tylko kilka przykładów. Jestem pewien, że mógłbyś wymy-
ślić jeszcze inne kręgi, które korzystnie odbiłyby się na twojej
pracy. Chociaż pomyślane są one głównie jako spotkania towa-
rzyskie, to stanowią okazję do wymiany spostrzeżeń. To coś
więcej niż tylko wyjście na drinka i rozmowa.
Tworząc krąg, powinieneś zaprosić do niego takie osoby,
które zainspirują cię swoją wizją, strategicznym myśleniem
i doświadczeniem w realizacji świetnych pomysłów. Możecie
spotykać się w dowolnym miejscu, ale najlepiej wybrać lokali-
zację gwarantującą ciszę i prywatność – na tyłach kawiarni, na
tarasie u któregoś z was, w małej pracowni czy salonie. Poszu-
kaj miejsca zapewniającego odpowiednią przestrzeń, wygodę
i prywatność (na naszej stronie internetowej znajdziesz narzę-
dzie, dzięki któremu stworzysz krąg kreatywnych profesjonali-
stów z twojego miasta, więcej na www.accidentalcreative.com/
circles).
Spotkania waszego kręgu polegają na tym, że każdy z uczest-
ników odpowiada na trzy pytania. Na pierwszych zebraniach
ktoś z was powinien przejąć rolę moderatora. Kiedy będzie was
coraz więcej i będziecie czuć się coraz swobodniej, potrzeba
sterowania rozmową stanie się coraz mniejsza, a wasze
136–137
opisywanie osobom z zewnątrz swojej pracy i wyzwań, z któ-
rymi się mierzysz, pozwoli ci odkryć nowe ścieżki.
CO WAS INSPIRUJE?
To drugie pytanie wnosi wiele do każdej rozmowy, ale w małej
grupie może mieć moc sprawczą. Słuchanie o tym, co inspiruje
138–139
tego, co „następuje później”, ale zawsze bazuje ona na pracy
osób, które były przed nami. Nie zapominaj, że w swoim kręgu
powinieneś wprowadzić zasadę bezwzględnego szacunku dla
pomysłów innych. Macie przecież stworzyć bezpieczne miej-
sce, w którym można dzielić się swoimi nowymi pomysłami
bez obawy, że ktoś je sobie przywłaszczy. Odpowiedzialność
grupowa gwarantuje szczerość, zwłaszcza w kręgu osób, które
wcześniej łączyły jedynie luźne relacje.
140–141
przeciętny zarys powieści czy biznesplanu, który można dopra-
cować później, niż mglisty i majaczący pomysł, który znik-
nie w wyniku naszej bierności. Działając, urzeczywistniasz.
Akcja rodzi motywację, ale nie na odwrót. Często znajdujemy
inspirację po kilku pierwszych niepewnych próbach ruszenia
z miejsca. Grupa, która podpowiada i nakłada na ciebie odpo-
wiedzialność za wykonanie pierwszych kroków, spełnia rolę
rodziców trzymających cię za rękę, kiedy uczysz się chodzić.
Łatwiej zaryzykować, gdy masz wokół siebie innych.
Jednak pamiętaj, że prosząc grupę o wspólne wzięcie odpo-
wiedzialności, musisz pozostać realistą. „Chcę zabezpieczyć
okrągłą sumkę na mojego start-upa” nie brzmi najlepiej, ale
„Chcę przygotować model biznesowy dla mojego nowego
butiku” wydaje się o wiele rozsądniejszym celem. Ważne, aby
grupa potrafiła wskazać w swoim gronie tę osobę, która pod-
chodzi nierealistycznie do swoich celów i terminów. Ten ele-
ment funkcjonowania kręgu przyda się każdemu, a całej grupie
pomoże zrealizować zbiorowe aspiracje.
Twój krąg może być największym katalizatorem regularnych
i genialnych inspiracji. Spośród wszystkich wskazówek zawartych
w tej książce tę jedną radzę ci wziąć sobie do serca najbardziej. Im
szybciej zdobędziesz się na współzależność, tym wcześniej znaj-
dziesz energię do robienia tego, co jest dla ciebie naprawdę ważne.
Twarzą w twarz
Osiągamy poziom naszych konkurentów. Sportowcy często
podkreślają istotę współzawodnictwa, które stanowi wyzwanie
142–143
pobudzać dyskusję. Technika twarzą w twarz w pewnym sensie
motywuje do regularnej nauki i gromadzenia sensownych
doświadczeń. Wiesz przecież, że będziesz musiał zdać relację
z tego, co udało ci się zrobić od ostatniego spotkania.
W moim życiu otacza mnie wiele osób, na których wypró-
bowałem tę technikę. Jedną z nich jest neurobiolog Keith.
Chociaż wykonywane przez nas zawody wymagają częstych
wyjazdów, kiedy to tylko możliwe staramy się spotykać i dzie-
lić najnowszymi spostrzeżeniami dotyczącymi kreatywności,
nauki i mózgu. Wielokrotnie doznawałem olśnienia, siedząc
na tarasie u Keitha i rozmawiając z nim o ostatnich książkach
i pracach naukowych, jakie przeczytaliśmy, lub przywołując
ostatnie dyskusje, jakie prowadziliśmy z ludźmi z naszej sieci.
Wiele z naszych rozmów wpłynęło na to, jak postrzegam pro-
cesy twórcze i znacznie pomogło mi w mojej codziennej pracy.
Oto kilka zasad skutecznych spotkań twarzą w twarz:
1. Wyznacz terminy i konsekwentnie ich przestrzegaj.
Wybierz datę, czas trwania, miejsce i częstotliwość spotkań
z drugą osobą. Znajdź cichą i komfortową lokalizację, a spo-
tkania oznaczaj w kalendarzu jako priorytetowe. Najlepiej,
gdyby odbywały się raz w miesiącu, bo wtedy zostanie wam
wystarczająco dużo czasu na doświadczenie czegoś nowego,
czym warto się podzielić, i zdobycie kilku świeżych spostrze-
żeń, które przyczynią się do ciekawej rozmowy.
2. Urozmaicaj tematy. Nie przynudzaj o tym samym miesiąc
w miesiąc. Zamysł jest taki, żeby za pomocą nowych spostrze-
żeń stawiać sobie nawzajem wyzwania i pobudzać rozmowę
144–145
powinny czuć wobec siebie szacunek i podziw. Trzymamy
kciuki za sukces tej drugiej osoby, nawet wtedy, kiedy rywali-
zujemy z nią w dzieleniu się najlepszymi i najbardziej inspiru-
jącymi spostrzeżeniami.
146–147
Pewnym osobom w moim życiu pozwalam na swobodne
wyrażanie prawdy o mnie. Czasem jest to nieprzyjemne, ale
łatwiej znieść krótkotrwałe ukłucie niechcianej prawdy niż
zapierający dech w piersiach ból, który pojawia się po długim
życiu w świecie wyobrażonej nietykalności. Wolę, żeby rany
zadawali mi przyjaciele, niż cynicy, krytycy czy konkurencja,
która tylko czeka na moją porażkę.
Trzy osoby, z którymi spotykam się regularnie oraz anali-
zuję swoje cele i postępy, mają moją pełną zgodę na mówienie
mi wszystkiego, co chcą. Uznaję je za mój zespół bazowy, do
którego wysyłam pierwsze maile, kiedy dzieje się coś dobrego
i gdy potrzebuję porady (kiedy zaproponowano mi napisanie
tej książki, instynkt kazał mi wysłać do nich maile i podzielić
się z nimi tą wiadomością; chociaż chciałem przyjąć tę propo-
zycję, nie wykonałbym żadnego ruchu, dopóki nie skonsul-
towałbym tej decyzji z tymi najbardziej szanowanymi przeze
mnie osobami).
Wielu z nas doświadcza zaćmienia, zwłaszcza w kontekście
pracy twórczej. Nigdy nie będziemy sprawiedliwymi sędziami
we własnej sprawie i zawsze obiektywna ocena wielkich decy-
zji życiowych będzie nam sprawiać trudności. Warto mieć
więc obok siebie osoby, które obdarzamy szacunkiem i które
rzucą światło na niewidoczne dotąd kwestie. Pomoże ci to
dostrzec takie aspekty twojego problemu, które inaczej mógł-
byś przeoczyć.
Komu możesz zaufać na tyle, żeby powiedział ci najgorszą
prawdę? Komu ufasz na tyle, że możesz mu powiedzieć to,
148–149
Zawsze płać rachunek, jeśli spotykacie się na
śniadaniu, przy kawie czy drinku. W moim zespole
bazowym są osoby, które zarabiają (o wiele!) więcej
ode mnie, ale zawsze pokrywam koszty związane
z naszymi spotkaniami. Dlaczego? Ponieważ muszę
przypominać sobie i im, że postrzegam te spotka-
nia jako inwestycję w siebie i nasze relacje. Opłaca-
jąc rachunki, pokazuję, że czas mojego zespołu jest
cenny, a dla mnie jest to inwestycja.
Wybierz osoby spoza swojej firmy. Powinieneś
czuć swobodę wypowiedzi niezależnie od poru-
szanego tematu. Jeśli w twoim zespole znajduje się
ktoś z zarządu firmy, w której pracujesz, zawsze
będziesz łagodzić swoje komentarze. Możesz też nie
mieć ochoty ani swobody, żeby dzielić się zamiarem
odejścia z firmy czy problemami ze swoim obec-
nym przełożonym. Podczas rozmów potrzebna ci
będzie zupełna niezależność, która pozwoli poru-
szać najbardziej stresujące kwestie, niezależnie od
ich tematu.
Wybierz wizjonerów. Przynajmniej jedna osoba
z twojego zespołu wyjściowego powinna być marzy-
cielem albo wizjonerem. Intensywność i zakres jej
pomysłów powinny wzbudzać niepokój u innych.
Przyda ci się co najmniej jedna osoba, która popchnie
cię do niewygodnych i ambitnych projektów.
150–151
sposobem na zachowanie pewności siebie i zaangażowania
emocjonalnego. Dzięki nim pozostaniesz też w zgodzie ze
swoim otoczeniem.
Poza tym otaczanie się błyskotliwymi i zmotywowanymi
ludźmi będzie regularnie motywować cię do rozpoczęcia wła-
snej gry. Słuchanie o tym, co robią inni, jest inspirujące. Da
ci także energię potrzebną do twojej pracy. Z drugiej strony
bycie źródłem inspiracji i energii dla innych również moty-
wuje. Kiedy dajesz coś z siebie i hojnie dzielisz się sobą z innymi
(zapełniasz czyjeś wiaderka), wychodzisz ze spotkań z większą
dawką pomysłów i energii.
Zdaję sobie sprawę z tego, że błyskawiczne zastosowanie
tych wszystkich technik może być prawdziwym wyzwaniem.
Zacznij od stworzenia kręgu podobnie myślących kreatywnych.
Następnie wyłoń z tego grona kandydatów do rozmów twarzą
w twarz, a nawet do twojego zespołu bazowego. Na samym
końcu tego procesu członkowie twojego kręgu najprawdopo-
dobniej zaproszą cię do zespołów bazowych w ich własnych
sieciach.
Traktuj swoje relacje poważnie i zarządzaj nimi sensownie.
Zwróci ci się to po stokroć.
ENERGIA:
TWÓJ NIEWIDZIALNY
SPRZYMIERZENIEC
152–153
za to musieli wykonać pracę Herkulesa, żeby za jednym razem
uprzątnąć wysokie zaspy.
Nawał pracy oznacza dla wielu z nas odśnieżanie w samym
środku burzy śniegowej. Praca cały czas coś na nas „spada”,
a my jesteśmy pod nieustanną presją doboru środków, by sobie
z tym poradzić. Czy będziemy posuwać się z każdym projektem
o kilka centymetrów co jakiś czas, żeby nie dać się zasypać
pracy, czy raczej wybierzemy niezwykle męczące sprinty, po
których będą następować przerwy? Postawimy na jeden boha-
terski czyn czy rozłożymy nasz heroizm w czasie?
Niestety nieczęsto mamy taki wybór, bo żyjemy w czasach,
kiedy w naszej pracy panuje bardzo długa, niekończąca się
wręcz śnieżna apokalipsa. Przy nieustannym nagromadzeniu
obowiązków nadludzkim wysiłkiem staje się samo opanowanie
sytuacji, nie mówiąc już o rozwinięciu jakiejkolwiek skutecznej
strategii, która pozwoliłaby doprowadzić pracę do końca. Biorąc
pod uwagę tempo, jakie utrzymuje wielu kreatywnych, klu-
czem do regularnych olśnień twórczych jest nie tylko strategia
dotycząca rodzaju pracy, ale także sposobów jej wykonywania.
Ostatnie badania pokazują, jak ważną rolę pełni umiejętność
zarządzania naszą energią. W tym rozdziale przedstawię kilka
konkretnych technik, które pomogą ci utrzymać zaangażowa-
nie i energię w sytuacjach, gdy twoja praca twórcza wymaga
od ciebie najwięcej.
Wyobraź sobie idealne urządzenie – maksymalnie skuteczne
i wykonujące dokładnie to, co powinno, przy najmniejszym
wyobrażalnym wysiłku. Prawdziwy cud inżynierii. Niezależnie
154–155
jaką tworzymy w jej efekcie” – pisze. „Coraz liczniejsze bada-
nia sugerują, że najbardziej produktywni jesteśmy w okresach
między wysokim skupieniem a przerywanym odpoczynkiem.
My jednak żyjemy w szarej strefie – ciągle przeskakujemy
z zadania na zadanie, ale rzadko angażujemy się w którekol-
wiek z nich albo zupełnie o nim zapominamy. W efekcie udaje
nam się osiągnąć jedynie marną wersję tego, co moglibyśmy
stworzyć”.
To, co tak dobrze opisuje Schwartz, oznacza, że nawet gdy-
byśmy skutecznie zarządzali naszym czasem i zasobami, ale
jednocześnie lekceważyli poziom energii, nasza skuteczność
zacznie maleć z upływem kolejnych godzin. Dzisiejszy sukces
rodzi sukces jutro, a jako pracownik kreatywny, któremu bra-
kuje energii na tworzenie pomysłów dziś, odczujesz tego nega-
tywne efekty także jutro. Im dłużej trwa energetyczna posucha,
w tym większych tarapatach się znajdujesz.
Przez lata przeprowadziłem rozmowy z wieloma liderami
kreatywnymi, którzy boleśnie odczuli ten problem. Jeden
z nich, odnoszący sukcesy doradca z wieloletnim doświad-
czeniem w innowacyjnym konsultingu butikowym, zupełnie
stracił zapał do generowania nowych pomysłów dla swojej
firmy. Podczas spotkania powiedział mi, że utknął, a kiedy
sondowałem go dalej, zastój ten okazał się zwykłą niechęcią
do tworzenia innowacji. Był to głównie efekt braku zarządza-
nia energią. Z czasem zmęczyło go bycie jedyną siłą napędową
(i głównym innowatorem) w swojej firmie, bo zdał sobie sprawę
z tego, że realizacja każdego jego pomysłu spadnie właśnie na
156–157
TO ENERGIA NIE JEST „ODNAWIALNA”?
158–159
się w zbyt wielu różnych rolach. Po zastosowaniu pewnych
technik opisanych w tym rozdziale odkryła nowe zasoby,
które pomogły jej zrealizować marzenie. W mailu do mnie
napisała: „Zaakceptowałam to, że kreatywność ma swój rytm
znaczony przypływami i odpływami”. Zamiast oczekiwać, że
zrobi wszystko naraz, zaczęła wprowadzać do swojego życia
działania, które pomogły jej w konsekwentnej, rozłożonej
w czasie pracy nad osiągnięciem wyznaczonych celów. Stale
miała na oku zarządzanie energią. „Odkryłam, że po wprowa-
dzeniu zasad służących wsparciu kreatywności, byłam w stanie
wygospodarować czas, o którego istnieniu nie miałam pojęcia.
Jestem teraz kierowniczką spółdzielczej galerii sztuki znajdują-
cej się naprzeciwko kancelarii, w której pracuję”.
Doświadczenie Rennaty jest typowe dla osób, które spotka-
łem w mojej pracy. Kiedy kreatywni budują pewien schemat
wokół zarządzania energią, okazuje się, że mają więcej sił
i czasu, niż dotąd sądzili. Często to tylko kwestia dopilnowa-
nia, żeby dostępne zasoby powędrowały do miejsc, w których
sprawdzą się najefektywniej.
Mógłbym opisać tu wiele technik zarządzania energią, które
wiążą się z prowadzeniem zdrowego stylu życia, jak odpowied-
nia dawka snu, zrównoważona dieta czy wyeliminowanie szko-
dliwych substancji. Nie zrobię tego jednak, ponieważ powstało
wiele książek i artykułów na ten temat.
(Opiszę je w skrócie: dbaj o zdrową i zbilansowaną dietę,
bogatą w chude białka i warzywa; sypiaj siedem do ośmiu
godzin na dobę; ogranicz kofeinę i cukier, które wywołują nagłe
160–161
nieświadomie segregujemy dane jako istotne bądź nieistotne
dla aktualnego problemu. Dzielimy nasze życie na herme-
tycznie zamknięte pomieszczenia, które nie łączą się ze sobą.
Zdarza nam się myśleć, że różne obszary naszego życia są jak
teczki, które zdejmujemy z półki, przeglądamy i odkładamy
na miejsce, nie wpływając na zawartość innych skoroszytów.
Analizujemy poszczególne sfery naszego życia, angażujemy się
w nie i generujemy pomysły – w oderwaniu od pozostałych.
Taką postawę wzmocniła ogromna liczba poradników
wydanych w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat, skupiają-
cych się na skuteczności w wąskich obszarach życia. Powstały
książki o zarządzaniu pracą, zarządzaniu domem i skutecz-
nym zarządzaniu czasem, które każą dzielić obowiązki na
kategorie. Technika „dziel i zwyciężaj” z góry skazana jest
jednak na porażkę, bo ignoruje współzależność wszystkich
obszarów naszego życia oraz skutki, jakie zaangażowanie
w jedną sferę wywołuje w innych aspektach. Od czasu do
czasu musimy spojrzeć z dystansu, żeby ocenić swoje życie
jako całość i ustalić schemat wydatkowania energii, który
uwzględni wszystkie nasze aktywności. Pomoże to uniknąć
zastojów energetycznych, które osłabiają zdolność do regu-
larnych olśnień.
Pułapka segmentowania
Mamy tendencję do dzielenia życia na kategorie: mówimy
o „życiu zawodowym” i „życiu prywatnym”, jak gdyby moż-
liwe było wychodzenie ze swojego ciała i przyjmowanie innej
162–163
mają być przełomy kreatywne przy ważnych realizacjach, jedy-
nie wysysa z nas energię i zaburza koncentrację. Dotyczy to
także osobistych projektów. Możemy przegapić moment olśnie-
nia, tylko dlatego że nie pracujemy w pełni naszych możliwości.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę czas i obowiązki, jakie mamy
przed sobą zarówno w pracy, jak i w domu, będziemy w stanie
mądrze angażować się w ich realizację, a nie polegać tylko na
instynkcie.
Poznałem wiele osób, które drogo płaciły za nieprzestrzega-
nie tej zasady. Sam też do nich należałem. W ciągu pewnych
pięciu miesięcy mojego życia rozbudowałem zespół kreatywny
– z pięciu do 25 osób; wykonywałem codzienne obowiązki
związane z moim wymagającym pięćdziesięcio-, a nawet sześć-
dziesięciogodzinnym tygodniem pracy; zaspokajałem potrzeby
naszego drugiego dziecka – noworodka (i jego starszego brata);
zajmowałem się adopcją dziewczynki z Gwatemali, zakłada-
łem organizację non-profit, która miała znaleźć środki na
adopcję międzynarodową; organizowałem koncert charyta-
tywny; pracowałem z kolegą nad książką; opracowywałem
trzy pierwsze etapy funkcjonowania firmy działającej dziś pod
nazwą Accidental Creative; występowałem w zespole i pisałem
muzykę wraz ze znajomym tekściarzem; starałem się też zadbać
o zdrowe relacje z moją żoną i najbliższymi przyjaciółmi.
Pamiętam, że w tym czasie byłem dosyć produktywny. Zdo-
łałem dokonać więcej niż kiedykolwiek, odnosiłem sukcesy
w każdej sferze mojego życia i czułem się świetnie. Dopóki nie
upadłem. Boleśnie. Miałem rzeczywiście czas, żeby skupić się
164–165
W moim dążeniu do osiągnięcia kreatywnej regularności
przeoczyłem zasadę mówiącą, że każdy projekt, w jaki się
angażujemy i jaki realizujemy, wymaga czegoś więcej niż tylko
czasu. Do każdego potrzebna jest także energia. Gdy wybiera-
łem projekty, w które jednocześnie się angażowałem, nie działa-
łem ani strategicznie, ani sensownie, dlatego szybko odczułem,
że brakuje mi sił. Nie wierzyłem w swoje zdolności twórcze
i brakowało mi energii, żeby generować pomysły konieczne do
utrzymania głowy nad powierzchnią wody.
TYGODNIOWY
Przeanalizuj wymagania, jakie stawia przed tobą nadcho-
dzący tydzień w ramach tygodniowej kontroli (którą omówimy
w rozdziale 9). Kiedy patrzysz w swój kalendarz, nie skupiaj się
tylko na obowiązkach związanych z pracą. Pamiętaj, że zadania
realizowane w czasie wolnym pochłaniają twoją energię równie
mocno. Do organizowania swojego życia prywatnego i zawo-
dowego polecam tylko jeden kalendarz lub dwa kalendarze
w formie jednej aplikacji, która pozwala na ich łączenie bądź
dzielenie (np. Kalendarz Google). Trudno jest sprawdzać wiele
kalendarzy znajdujących się w różnych miejscach, żeby móc
166–167
w ten sposób precyzyjnie określić, ile zobowiązań wzięliśmy
na siebie. Jeśli nie jesteś w stanie spisywać obowiązków zawo-
dowych i osobistych w jednym kalendarzu, miej przy sobie te
dwa kalendarze przynajmniej podczas tygodniowej kontroli.
Przykładaj się do tych czynności, które cię pobudzają: spo-
tkania z klientami, burze mózgów czy sesje poświęcone stra-
tegii, a zadania wysysające energię traktuj po macoszemu, np.
telefony w nawiązaniu do wcześniejszych spotkań, fakturowa-
nie czy cotygodniowe odprawy. O ile to tylko możliwe, staraj
się rozkładać wyczerpujące czynności w ciągu dnia bądź tygo-
dnia tak, żeby się nie kumulowały. Jeśli masz klika trudnych
rozmów w tygodniowym grafiku, dopilnuj, aby nie następo-
wały po sobie. W przeciwnym razie przez resztę dnia nie będzie
z ciebie pożytku. Zamiast tego spróbuj stworzyć między nimi
strefy buforowe.
Przykład: kiedy musisz wykonać wiele męczących rozmów
telefonicznych, spróbuj rozdzielać je krótkim spacerem lub pię-
cioma minutami ze słuchawkami na uszach. Choć na pierwszy
rzut oka możesz sprawiać wrażenie, jakbyś się obijał, to tak
naprawdę odbudowujesz energię i dbasz o to, żeby podczas
kolejnej rozmowy dać z siebie wszystko. Tę metodę możesz
zastosować także przy innych wyczerpujących zadaniach.
Będzie to sposób na oczyszczenie umysłu i odbudowanie sił
przed następnym wysiłkiem.
Bufory, albo inaczej krótkie czynności dodające energii,
również mogą okazać się pomocne w zarządzaniu energią
potrzebną do przyjmowania różnych ról w ciągu tygodnia.
168–169
We wszystkich tych technikach nie chodzi o dążenie do uzy-
skania równowagi życiowej. Chodzi po prostu o wypracowa-
nie strategii dotyczącej zarządzania energią w taki sposób, aby
można było z niej korzystać wtedy, kiedy musimy generować
pomysły. Jeśli zarządzamy swoją energią mądrze, pomysły będą
się pojawiać nawet, gdy tego nie oczekujemy. Nasze umysły pra-
cują nieustannie nad rozwiązywaniem problemów, których im
dostarczamy. Musimy jedynie w sposób strategiczny porząd-
kować ten proces i zasilać mózg energią konieczną do pracy.
Niesamowite, co może się stać, kiedy pracujemy z naturalnym
prądem procesów kreatywnych, a nie wbrew niemu.
MIESIĘCZNY
Podczas miesięcznej kontroli (ją również omówimy później)
musisz poświęcić swój czas na analizę tego, co pojawi się na
twoim horyzoncie w ciągu kilku kolejnych tygodni. Jest to
moment na podjęcie strategicznych decyzji dotyczących nowych
projektów, zarówno zawodowych, jak i osobistych, znajomości,
które chcesz odświeżyć, i innych priorytetów w zakresie wyko-
rzystania energii. Kiedy zbliża się nowy projekt, który będzie
wymagać od ciebie wiele czasu i energii, lepiej ograniczyć
oczekiwania co do swoich prywatnych zajęć (pewnie zechcesz
porozmawiać o tym ze swoimi bliskimi). Analogicznie, kiedy
twój miesiąc nie jest przeładowany, możesz wykorzystać ten
czas na swoje własne projekty, które dotąd czekały w kolejce.
Wypracuj także schemat swojego miesiąca. Czy masz
jakieś konkretne zajęcia, które chciałbyś umieścić w swoich
KWARTALNY
Podczas kwartalnych kontroli będziesz oceniać swój rytm
życia jako całość i ustalać priorytety. Czy masz przed sobą
jakieś istotne kamienie milowe, do których dążysz? Czy igno-
rowałeś jakieś ważne życiowe zasady i musisz spojrzeć na nie
raz jeszcze? Czy są jakieś projekty, o których realizacji zawsze
marzyłeś, ale brakowało ci energii, żeby ruszyć z nimi do
przodu? Nadszedł czas, żeby przelać to wszystko na papier
i zastanowić się nad tym, co można w tej sprawie zrobić przez
najbliższy kwartał. Raz jeszcze weź pod uwagę zarządzanie
energią – szukaj możliwości wykazania się strategią i mądro-
ścią w podejściu do swojego życia i projektów, jakie będziesz
realizować. Miej na uwadze to, ile będą one od ciebie wymagać.
Chcesz być przygotowany na wniesienie do swoich projektów,
także tych osobistych, tego, co masz najlepsze. Jeśli w nadcho-
dzącym kwartale zapowiadają się nowe przedsięwzięcia zawo-
dowe, nie dodawaj do listy swoich celów „budowy osobistego
170–171
plecaka o napędzie odrzutowym”, ale raczej „stworzenie pro-
jektu osobistego plecaka o napędzie odrzutowym”.
W planowaniu kwartalnym chodzi też o to, żeby włączyć do
swojego grafiku nowe i inspirujące projekty. Czy jest coś, co
zawsze wydawało ci się godne uwagi, ale nigdy nie było czasu,
żeby zabrać się za realizację? Zastanów się, czy istnieje choć
jeden pomysł, który mógłbyś zacząć wdrażać w tym kwartale.
Upewnij się, że masz na względzie każde nadchodzące zaję-
cie, kamień milowy i projekt. Ustalając oczekiwania co do
najbliższego kwartału, weź pod uwagę szczególnie pracowite
okresy dla twojej rodziny (urodziny, rocznice itp.).
Planowanie całego życia oznacza, że twój proces twórczy
wynika z połączenia wszystkich twoich doświadczeń, umie-
jętności i pasji. Kiedy potrafisz strategicznie i sensownie upo-
rządkować swoje życie i wydatkować najwięcej swojej energii na
to, co najistotniejsze, pomysły zaczną naturalnie przychodzić
w sytuacjach, kiedy są najbardziej potrzebne. Jak już wspo-
mniałem, więcej o łączeniu powyższych technik z innymi stra-
tegiami dowiesz się z rozdziału poświęconego kontroli.
172–173
jakie może rozwiązać w określonym czasie. Wszystkie dodat-
kowe obowiązki i obciążenia obniżają ogólną skuteczność, ale
rezygnacja ze zbyt wielu z nich spowolni twój rozwój. Chcesz
odczuwać zmęczenie, ale nie przemęczenie.
174–175
z naszych szkoleń dotyczących ustalania rytmu kreatywności
wziął udział Louis, doradca finansowy z długoletnim stażem,
który chciał zmienić ścieżkę swojej kariery. Kilka miesięcy póź-
niej zdradził mi, że początkowo zupełnie nie mógł się zdecy-
dować, nad czym powinien pracować. Dopiero później zaczął
dostrzegać wiele nowych możliwości. „Zdałem sobie sprawę,
że chodzi o coś tak długoterminowego jak całe moje życie”.
Wcześniej Louisa paraliżował nadmiar możliwości, jakie przed
nim stały. Jednak po określeniu zasad angażowania się w różne
zadania, był w stanie bardziej się koncentrować i w rezultacie
zmienił swoje życie. Kiedy postanowił zrezygnować z jednej
możliwości, zaczęły pojawiać się inne.
Bardzo często jesteś definiowany poprzez to, z czego rezygnu-
jesz. W projektowaniu nazywa się to przestrzenią negatywną.
To pusta część kompozycji lub rzeźby. Przestrzeń negatywna
równoważy dzieło sztuki i nadaje mu ciągłość wizualną.
Podobnie definiuje się muzykę – bardziej przez ciszę niż przez
odgrywane dźwięki. Bez przerw między nutami muzyka byłaby
tylko ogłuszającym rykiem.
Kiedy kierujesz swoim życiem i decydujesz, z czego zre-
zygnować, musisz wziąć pod uwagę znaczenie przestrzeni
negatywnych w procesie twórczym. Pomiędzy chwilami
aktywności powstają pomysły, dochodzi do olśnienia i two-
rzenia połączeń mentalnych. Jeśli twoje życie przypomina
niewyraźną plątaninę działania, skupienia i obowiązków, a ty
nie czerpiesz korzyści z podkręcania tempa i przestrzeni nega-
tywnej, możesz przegapić momenty przełomowe. To, czego nie
176–177
Czynności, które zwiększają twój potencjał gene-
rowania pomysłów: nauka, myślenie strategiczne
czy zbieranie informacji. Te czynności przeważ-
nie jako pierwsze wypadają z napiętego grafika, ale
musisz dopilnować, żeby znalazły się one w twoim
scenariuszu gry. Jeśli będziesz ignorować je zbyt
długo, twoja skuteczność zacznie spadać w każdym
obszarze twojego życia prywatnego i twojej pracy.
Początek przycinania
Przycinanie najlepiej rozpocząć od miesięcznych i kwar-
talnych kontroli. W ich trakcie wyszukaj projekty bądź
angażujące cię zadania, które ograniczają twoją zdolność do
skutecznego wykonywania czynności z czerwonej strefy. Te
zajęcia mogły być dla ciebie bardzo przyjemne, a ty podej-
mowałeś się ich realizacji pełen najlepszych intencji i szcze-
rego optymizmu, ale stają się teraz bardziej obowiązkiem niż
szansą. Mogą to być też zupełnie nowe pomysły lub możli-
wości, którymi bardzo chcesz się zająć, ale pojawiają się nie
w porę – kiedy nie możesz na nie przeznaczyć ani czasu, ani
środków.
178–179
Przy ocenie czynności przeznaczonych do przycięcia zadaj
sobie następujące pytania:
• Czy mają one negatywny wpływ na moje czynności
z czerwonej strefy lub ogólną zdolność utrzymania ener-
gii w życiu prywatnym i zawodowym?
• Są bardziej obowiązkiem niż możliwością? Czy straciłem
do nich pasję i nie interesuję się już nimi?
• Czy mogę odłożyć je na później i przyniesie to lepsze
efekty?
• Czy jestem niezadowolony ze swoich obecnych wyników?
• Czy dokucza mi myśl, że muszę zmienić kierunek obec-
nego projektu?
180–181
czas. Techniki opisane w tym rozdziale są dobrym punktem
wyjścia do powstrzymania przepracowania i podtrzymania
kreatywnego skupienia. Jeśli chcesz zgłębić ten temat, listę
innych publikacji znajdziesz na www.accidentalcreative.com/
book.
BODŹCE:
CO ZNAJDUJE WEJŚCIE,
MUSI MIEĆ I UJŚCIE
182–183
brytyjski „psychologiczny iluzjonista”, zaprosił dwóch pra-
cowników agencji reklamowej. Ich zadaniem było zareklamo-
wanie sieci sklepów z wypchanymi zwierzętami, którą Brown
chciał otworzyć. Specjalistów od reklamy, którzy na początku
nie mieli pojęcia, jakie zadanie ich czeka, najpierw zabrano na
długą przejażdżkę taksówką, później odprowadzono do biura,
gdzie dostali instrukcje i usłyszeli, że mają tylko 30 minut na
zaprojektowanie plakatu reklamującego sieć sklepów, wymy-
ślenie jej nazwy, sloganu i materiałów graficznych. Brown poło-
żył też na stole zaklejoną kopertę z jego koncepcją, którą miał
otworzyć po zakończeniu zadania.
Po upływie 30 minut Brown znów pojawił się w biurze, żeby
sprawdzić, jak idzie praca. Specjaliści przedstawili mu kon-
cepcję pod nazwą Niebo dla zwierząt. Na plakacie umieścili
niedźwiedzia, który grał na lirze, i slogan „najlepsze miejsce dla
martwych zwierząt”. Później Brown poprosił jednego z nich,
żeby otworzył kopertę, którą zostawił w pokoju na samym
początku. Ku zdziwieniu mężczyzn koperta zawierała niemal
identyczną koncepcję plakatu z bardzo podobnym niedźwie-
dziem trzymającym lirę. Zbliżony był też slogan.
Brown wytłumaczył, że na trasie przejazdu taksówki do
biura celowo umieścił kilka przedmiotów, które miały przy-
ciągnąć uwagę pracowników agencji reklamowej. Wśród nich
znajdowała się pozostawiona w widocznym miejscu lira czy
plakat ze sloganem „najlepsze miejsce dla martwych zwierząt”.
Dodatkowo przejażdżka obok londyńskiego zoo stworzyła
184–185
tego, co decydują się przyswoić, bo ich procesy kreatywne ściśle
się z tym wiążą.
186–187
filmy, filmiki, rozmowy, reklamy lub inne środki dostarczające
wiadomości, jakie musisz przetworzyć i przyswoić – wszystkie
bodźce, które docierają do ciebie w ciągu dnia, wpływają na
jakość twoich pomysłów. Podobnie jak dobre jedzenie zwiększa
twoją aktywność i poprawia zdrowie, tak wyższa jakość twoich
bodźców przygotuje cię do przełomowych odkryć.
Larry Kelley, główny planista założonej w Houston agencji
reklamowej FKM i autor Advertising Account Planning, przy-
znaje, że stosuje nasze metody szukania lepszych bodźców, aby
pomóc zespołowi FKM w skuteczniejszym generowaniu pomy-
słów dla ich klientów.
„Jak wizyta w muzeum sztuki może pomóc ci we współpracy
z restauracją specjalizującą się w stekach? Może prowadzić do
przełomowego pomysłu na przekształcenie miejsca, w którym
jadasz, w przestrzeń do doświadczana piękna. Kiedy utkniemy
z projektem, szukamy innych, ale istotnych bodźców, pozwala-
jących nam spojrzeć na problem z innej perspektywy. W takim
przypadku zamiast skupiać się na reklamach restauracji
(w większości identycznych), lepiej sięgnąć po bodziec, który
zapewni zupełnie inny punkt widzenia. Od Accidental Creative
dowiedziałem się, że jesteś tym, co przyswajasz, dlatego jako
zespół zawsze staramy się przyswajać tylko to, co najlepsze”.
Larry i jego zespół zrozumieli, że rozwiązanie kreatywnych
problemów nie przyjdzie, jeśli będą intensywniej analizować
problem, ale znajdą je, gdy dopuszczą do siebie bodźce wyższej
klasy. Czym się one charakteryzują?
188–189
(pochłanianie książek, nauka nowej umiejętno-
ści bądź techniki itp.) oraz potrzebne do osiągania
postępów w pracy (raport o trendach, praca badaw-
cza, magazyn branżowy).
Są zróżnicowane. Chociaż marchewka jest zdrowa,
gdybym przez kilka miesięcy nie jadł niczego poza
nią, pewnie doprowadziłbym mój organizm do ruiny.
Analogicznie, powinniśmy karmić umysł zrówno-
ważonymi posiłkami: poznawać różnorodne obszary
zainteresowań, sięgać po różne rodzaje mediów
i przyswajać opinie, z którymi wcale nie musimy się
zgadzać. Taka dywersyfikacja poprawi naszą zdol-
ność do przetwarzania informacji, pomoże tworzyć
nowe i ciekawe schematy myślowe oraz stymulować
różne części naszego mózgu. Nie moglibyśmy tego
osiągnąć, pozostając w koleinie pełnej tych samych
bodźców.
WYPRZEDZANIE PRESJI
190–191
Pozostałą część rozdziału poświęcę na omówienie trzech
technik, które bardzo pomogły mi i moim klientom w prze-
twarzaniu i przyswajaniu informacji, co z kolei korzystnie
przełożyło się na procesy twórcze. Techniki, służące wprowa-
dzeniu rytmu i celowości do odbieranych przez nas bodźców,
można podzielić na trzy kategorie: doskonalenie, przetwarzanie
i doświadczanie.
192–193
różne elementy danych w sensowne schematy. Im bardziej
wzmacniasz te sieci poprzez naukę, tym bardziej one się roz-
rastają. Kiedy natomiast urozmaicasz obszary nauki, możesz
tworzyć połączenia pomiędzy różnymi polami wiedzy. Korzyść
z lepszego rozumienia świata polega na tym, że jesteś w stanie
generować nowatorskie i adekwatne spostrzeżenia. Możesz
łatwiej znajdować metafory i podobieństwa lub punkty styczne
pomiędzy problemami, z jakimi się mierzysz. Im solidniejsze
podstawy ma twoja wiedza, tym większą przestrzenią kreatyw-
nego wyrazu dysponujesz.
Benjamin i Rosamund Zander piszą w Sztuce możliwości [ang.
The Art of Possibility]: „Ramy tworzone przez nasze umysły
określają, co jest dla nas możliwe, ale też nas ograniczają.
Każdy problem, każdy dylemat, każdy życiowy kryzys wydaje
się być nie do rozwiązania tylko w określonym kontekście lub
z pewnego punktu widzenia. Powiększ pudełko lub nadaj nowy
kontekst informacji, a kiedy pojawią się nowe możliwości, pro-
blem zniknie”. Strategiczne organizowanie bodźców poprzez
naukę poszerza ramy, w których świat jest dla ciebie zrozu-
miały, i umożliwia ci stworzenie celniejszych rozwiązań twoich
problemów kreatywnych.
194–195
zainteresowaniami. Umieszczając je w swoim planie
nauki, gwarantujesz sobie, że poświęcisz czas i uwagę
na rozwój swoich pasji oraz dasz sobie więcej moż-
liwości do szukania odpowiedzi na złożone pytania
dotyczące otaczającego cię świata.
Twoje osobiste zainteresowania mogą przybierać
formę szerokich zagadnień (matematyka, fizyka,
starożytny Rzym, rewolucja amerykańska) albo
konkretnych umiejętności, jakie chciałbyś przy-
swoić (gotowanie, ogrodnictwo, stolarstwo). Przy ich
doborze kieruj się pasją, a nie koniecznością. To mają
być twoje grzeszne przyjemności, choć nie musisz
czuć z ich powodu wyrzutów sumienia. Co więcej,
ta kategoria powinna stanowić mniej więcej połowę
twojego czasu na naukę.
196–197
się jakiś cel i intencja. Twój plan nauki i czas na naukę pozwolą
ci utrzymać stabilizację i rytm. Jeśli najpierw zrealizujesz naj-
istotniejsze zadania, możesz przyswajać co tylko zechcesz.
Możesz przestać obwiniać się tak bardzo za bezmyślne prze-
glądanie stron internetowych czy oglądanie reality show, jeśli
wiesz, że masz jeszcze czas i energię na odkrywanie bardziej
sensownych, inspirujących bodźców.
Kiedy już określisz swój plan nauki, możesz też utworzyć
kolejkę bodźców. To lista rzeczy, których chcesz doświad-
czyć i się nauczyć, oraz lektur do przeczytania. Najbar-
dziej efektywna technika polega na umieszczeniu w swoim
planie regularnych przedziałów czasowych poświęconych
na naukę, a następnie przyporządkowaniu im elementów
z kolejki i ułożeniu ich w kolejności, w jakiej będą reali-
zowane. Pozwoli ci to zająć się tylko tym, co najistotniej-
sze, i nie będziesz przenosić swojej uwagi na przypadkowe
bodźce, które pojawiają się w danej chwili. Mój czas na
naukę zmienia się w zależności od kwartału, ale zazwyczaj
umieszczam go w swoim kalendarzu o 5.30 rano i przezna-
czam na niego godzinę. Wielu kreatywnych woli uczyć się
nocą, bo jest to dla nich dobry sposób na rozluźnienie po
stresującym dniu. Jeszcze inni, których trenowałem, prze-
znaczali na naukę przerwę na lunch. Żelazna zasada mówi,
że czas na naukę jest niezmienny i nie podlega negocjacjom,
niezależnie od pory dnia.
W tym czasie kolejno realizuję punkty z mojej kolejki bodź-
ców: czytam określoną liczbę stron z książki bądź artykułów
PRZEKSZTAŁCANIE INFORMACJI
W WIEDZĘ, A WIEDZY W KREATYWNE
INSPIRACJE
198–199
Założyciel VISA International Dee Hock dzieli się w książce
Birth of the Chaordic Age swoimi przemyśleniami na temat
przetwarzania przez umysł surowych informacji w coś prak-
tycznego. Hock twierdzi, że szum informacyjny zamienia się
w dane, kiedy da się z nich stworzyć pewien schemat, zauwa-
żalne i istotne połączenia. Wskazuje też, że wraz ze wzrostem
organizacji i przydatności w podejmowaniu decyzji dane prze-
kształcają się w wiedzę.
Jeśli chcesz zamienić szum docierający do ciebie z otoczenia
w coś przydatnego, musisz rozwinąć systemy filtrowania bodź-
ców i wybierania tych najbardziej istotnych dla twojej pracy.
Następnie musisz poczynić kolejny krok i nauczyć się sen-
sownego wykorzystywania tych bodźców w swoich procesach
twórczych. W ten sposób nabędziesz umiejętność systemowego
myślenia i szerszego pojmowania świata. Innymi słowy: rozwi-
niesz mądrość. Proces ten zaczyna się od zwiększenia czujności
i czerpania inspiracji z każdej chwili.
METODA: NOTOWANIE
200–201
Największe i najbardziej kreatywne umysły w dziejach sto-
sowały technikę niepohamowanego sporządzania notatek.
Był to ich sposób na porządkowanie myśli i analizowanie
doświadczeń. David McCullough pisze w uznanej przez kry-
tyków biografii Johna Adamsa o zwyczaju amerykańskiego
prezydenta, który polegał na robieniu notatek na marginesach
książek. „Czasami zapiski z marginesów miały niemal objętość
tekstu na stronie” – tłumaczy. „Jak w przypadku książki French
Revolution Mary Wollstonecraft, którą Adams z przyjemnością
przeczytał co najmniej dwa razy, bo nie zgadzał się z niczym,
co napisała autorka. Na jej stwierdzenie, że należy uprościć
sposób sprawowania władzy, odpowiedział: Zegar byłby prosty
po usunięciu wszystkich trybików…, ale wtedy nie byłoby wia-
domo, która jest godzina”.
Adams nie robił notatek w taki sposób, jak nas uczono –
tworząc listy czy bezmyślnie podkreślając najważniejsze frag-
menty. Notował raczej swoje myśli i reakcje na stwierdzenia
autora. Książki traktował jak rozmowę, a nie monolog. W prze-
ciwieństwie do Adamsa, kiedy angażujemy się w jakieś zle-
cone zadanie, przeważnie przestajemy słuchać własnych myśli
i reakcji. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że gdybyśmy nauczyli
się zwracać uwagę na nasze instynktowne reakcje, mogłyby one
wskazać miejsca, w których kryje się coś genialnego.
Czujność i zauważanie własnych reakcji na dane doświadcze-
nie, książkę lub rozmowę uniemożliwia popadnięcie w rutynę,
wroga kreatywności. Zamiast bezmyślnie marnować cały
dzień, możesz aktywnie się w niego zaangażować, ucząc się
202–203
przyzwyczajeń bądź tendencji twórczych. Powinno
zależeć ci na tym, aby stale zdawać sobie sprawę ze
swoich skłonności.
Czego nie lubisz w swoich doświadczeniach?
Czasami twoja reakcja na coś wywoła pomocne spo-
strzeżenia, zwłaszcza gdy odkryje twoje skrywane
założenia co do tego, jak powinno być.
204–205
Narzędzia handlu
Pewnego razu organizowałem wydarzenie z udziałem Johna
Peppera, przewodniczącego zarządu Walt Disney Company
i byłego dyrektora wykonawczego Procter & Gamble. Kiedy
dobiegło końca i staliśmy w miejscu, gdzie był poczęstunek,
żeby zamienić kilka słów z gośćmi, zauważyłem, że Pepper od
czasu do czasu wyciąga fiszkę i coś notuje. Powtórzyło się to
kilka razy w ciągu minuty. Kiedy ktoś z gości powiedział coś,
co wywoływało u niego jakąś myśl lub wymagało dodatkowego
sprawdzenia, Pepper wyciągał ukradkiem kartkę i zapisywał
na niej kilka słów.
To doświadczenie skłoniło mnie do przyjęcia techniki, którą
z powodzeniem stosuję do dziś. Polega ona na tym, że zawsze
noszę przy sobie mały plik fiszek, na których zapisuję notatki
i swoje spostrzeżenia. Czystą fiszkę wkładam do każdej książki,
jaką czytam, i zabieram ze sobą na wszystkie spotkania. Zapi-
sane fiszki noszę w torbie lub notatniku i następnego dnia rano
je przeglądam. Szukam wtedy sposobów działania, przydat-
nych przemyśleń lub pomysłów, na jakie wpadłem. Ten rodzaj
pozbawionego spójności i chronologii notowania pozwala
mi na swobodne uchwycenie myśli i ciekawostek w dowolnej
chwili, a następnie ich przeglądanie w wolnym czasie.
Kiedy sięgam po książkę, szybko analizuję, co zapisałem na
fiszce, czytając lekturę ostatnim razem. Dzięki temu wiem,
z jakimi myślami ją odkładałem. Kiedy idę na spotkanie, prze-
glądam swoje notatki z ostatniej rozmowy, żeby przypomnieć
sobie o wszystkich istotnych kwestiach. Próbuję zanotować
206–207
Dodatkowo, za każdym razem, kiedy dostrzeżesz bodziec
pasujący do twojej kolejki bodźców, zapisz go w indeksie na
początku swojego notatnika. Zanotuj tytuły książek i ich auto-
rów, filmów, których trailery wzbudziły twoje zainteresowanie,
albo artykułów z magazynów, jakie wpadły ci w ręce w pocze-
kalni u lekarza, a chciałbyś jeszcze po nie sięgnąć. Jeśli robisz
notatki podczas rozmowy i ktoś w jej trakcie podaje przydatne
źródła, w indeksie możesz dopisać do nich numer strony z zapi-
sem rozmowy, żeby przypomnieć sobie, dlaczego uznałeś dany
bodziec za interesujący.
I wreszcie spraw, aby regularne przeglądanie pomysłów i listy
bodźców weszło ci w nawyk. Kiedy utkniesz w martwym punk-
cie ze swoim projektem, wróć do nich i sprawdź, czy znajdują
się wśród nich jakieś przydatne idee. Sugeruję, abyś każdy dzień
rozpoczynał od analizowania pomysłów wpisanych do swojego
indeksu. Jeden z nich może niespodziewanie okazać się istotny
dla pracy, jaką wykonujesz, albo pomóc ci znaleźć nowe spo-
soby myślenia o problemach kreatywnych.
208–209
z poprzedniego dnia i regularnie analizuj je w poszukiwaniu
spostrzeżeń, które przydadzą się w twojej pracy. Możesz zasto-
sować poniższą praktykę porannego przeglądania notatek:
• Przeznacz na nie 10 minut na początku swojego dnia
pracy. W razie konieczności przyjeżdżaj do biura 10 minut
wcześniej lub spożytkuj dojazdy do pracy, o ile korzystasz
z pociągu lub autobusu (nie próbuj tego robić w czasie
jazdy samochodem!).
• Jeśli trzymasz swoje notatki w wielu miejscach, zbierz
wszystkie fiszki, notatki ze spotkań z poprzedniego dnia
i notes. Jeśli masz je w formie elektronicznej, przefiltruj
je tak, żeby mieć wgląd tylko do tych zrobionych dzień
wcześniej.
• Przeanalizuj fiszki i notatki ze spotkań pod kątem spo-
strzeżeń i pomysłów, które wydają się szczególnie przy-
datne. Możesz przepisać je do swojego notesu i zaznaczyć
w indeksie. Analogicznie, jeśli w twoich notatkach znaj-
dziesz pomocne bodźce, dopisz je do indeksu bodźców.
• Przeanalizuj wszystkie notatki sporządzone dzień wcze-
śniej, związane z tym, co się wydarzyło, co przeczytałeś
lub co obejrzałeś.
• Przejrzyj listę swoich pomysłów w poszukiwaniu dowol-
nej rzeczy, która może ci się przydać w pracy danego dnia.
• Jeśli w trakcie analizowania swoich notatek wpadniesz
na jakiś nowy pomysł, zapisz go w notesie i w indeksie.
Sporządzanie notatek nie ma najmniejszego sensu, jeśli nie
będziesz do nich regularnie wracać. Nie chodzi o to, żeby
210–211
życia. To dzięki niej życie jest do przeżycia”. Brown uważa, że
z wiekiem eliminujemy każdą czynność, która nie przynosi
natychmiastowych efektów lub korzyści. Zabawy pozbywamy
się dlatego, że nie realizuje naszych aktualnych potrzeb. W ten
sposób pozostajemy ślepi na podstawowe narzędzie kreatywnej
inspiracji i rozwoju.
Wielu z nas dzień po dniu i tydzień po tygodniu działa sche-
matycznie i rutynowo. Rzadko porywamy się na wyjście poza
schemat, bo nie ma dowodu, że przyniesie nam to jakąś korzyść.
Dyscyplina i skupienie są powszechnie doceniane, więc nie
chcemy rezygnować ze świetnych pomysłów kreatywnych,
które mamy pod ręką. Wolimy też zostać w naszej strefie kom-
fortu. Powinniśmy świadomie wprowadzać do naszego życia
nowe, różnorodne i wymagające doświadczenia. Oznacza to
przeznaczenie pewnego czasu na wyzwania, a nawet sytuacje,
które z założenia nie będą dla nas komfortowe. Dzięki temu
zmusimy nasz umysł do postrzegania świata w nowy sposób.
Oto kilka sugestii, jak to zrobić:
212–213
niczym kluczowym ani zmieniającym świat. Możesz
zaangażować się w mentoring, trenować dziecięcą
drużynę sportową lub nalewać zupę w jadłodajni
dla ubogich. Najważniejsze, abyś na chwilę przestał
martwić się tylko o siebie, a skupił się na pomaga-
niu innym. Skorzysta na tym nie tylko twoja kre-
atywność, ale w niewielkim (choć istotnym) stopniu
zaczniesz zmieniać świat.
Nie czuj jednak presji i nie bądź dla siebie zbyt surowy.
Podobnie jak z dietą – nic się nie stanie, jeśli od czasu do czasu
zjesz coś niezdrowego. Nie ma nic złego w przeglądaniu stron
214–215
internetowych i czytaniu kolorowych magazynów dla przy-
jemności. Te czynności mogą zainspirować cię do świetnych
pomysłów, trzeba tylko uważać, aby śmieciowe jedzenie nie
zaczęło przeważać w twojej diecie. Efektywne bodźce to te,
które kształtują myślenie, poszerzają wiedzę i rewidują sposób
postrzegania świata. Musisz rozsądnie włączać do swojego życia
takie bodźce, które będą zdrowe i rozwiną twoje zdolności.
CZAS:
WALUTA PRODUKTYWNOŚCI
216–217
słyszymy z tyłu głowy nieustanne tykanie zegarka. Sekundy
przeciekają przez palce i z każdą chwilą zbliżamy się do ter-
minu ukończenia pracy. A tak na marginesie, czy przypad-
kiem nie powinieneś robić czegoś innego, zamiast czytać tę
książkę? Czy to rzeczywiście najlepszy sposób na spędzanie
czasu? Nie ma niczego bardziej produktywnego, co mógłbyś
teraz robić? Nie powinieneś sprawdzać maili, wykonać szyb-
kiego telefonu albo przeanalizować listy swoich zadań?
218–219
Świetnym (choć na pierwszym rzut oka nielogicznym) sposo-
bem na pozbycie się wrażenia przytłoczenia lub braku czasu
jest często nie tyle wykreślanie czynności ze swojego grafiku,
ale dodawanie kolejnych, które poprawią twoją skuteczność
w tym, co już robisz.
220–221
Przypomina to kreatywnego, który ciągle pracuje z desperacką
nadzieją, że pozbawiona rytmu orka w trybie ciągłego trzyma-
nia ręki na pulsie w końcu się opłaci. Oczywiście przyniesie
pewne efekty (zupełnie jak drobne wygrane, które sprawiają,
że hazardzista ładuje monety w automat), ale z czasem takie
działanie jedynie czyści konto twojej kreatywności.
222–223
albo nie. Jeśli chcemy wpaść na jakiś pomysł, to przeważnie
zwołujemy zespół i zabieramy ze sobą notatnik.
Oczywiście możemy z powodzeniem generować pomysły
w zespole, jednak przypuszczenie, że to jedyne rozwiązanie, jest
mylne. To jedna z rzeczy, jakich uczy nas firma. Strach przed
nieznanym, który uniemożliwia odkrywanie problemów kre-
atywnych, ogranicza zarazem nasze możliwości kreatywne. Na
samą myśl o zmarnowaniu godziny na zastanawianie się nad
problemami w naszym życiu lub pracy czujemy się niekomfor-
towo, ale taka praktyka może być o wiele bardziej produktywna
niż przeznaczanie tej godziny na na maile i drobne zadania.
224–225
„Zaplanuj w swoim kalendarzu czas na generowanie pomy-
słów”. To sformułowanie może wydawać się zbyt oczywiste,
a nawet banalne. To tak proste, że aż kusi, żeby z tego zrezygno-
wać. Dzięki drobiazgom jesteś efektywny. Wyróżnia cię troska
o szczegóły. Sama wiedza nie wystarczy – liczy się działanie
(dziękuję Yodzie i Panu Miyagi za tę cenną życiową lekcję). Jeśli
chcesz się rozwijać, musisz poświęcić się rzeczom, na które tylko
nieliczni mają ochotę. Musisz zrezygnować z szybkich sposobów
i zastosować odpowiednie techniki. Dzięki nim nie tylko rozwi-
niesz swoje umiejętności, ale też podniesiesz swoje możliwości.
To one tworzą głębokie koryto, przez które płynie rzeka.
Jeśli będziesz traktować generowanie pomysłów jak technikę
posiadającą swój rytm, zaczniesz doznawać olśnień wtedy,
kiedy będą ci potrzebne. Tak jak ciągłe powtarzanie danej
czynności czyni w niej mistrzem, tak ty poznasz, jak pachnie
dobry pomysł. Nabierzesz pewności co do swoich zdolności
twórczych i zaczniesz odczuwać mniej presji (co z tego, że wpa-
dasz na złe pomysły, skoro tylko tobie udaje się coś wymyślić?!).
Takich umiejętności nabędziesz jedynie wskutek cierpliwego
powtarzania i regularnych ćwiczeń.
226–227
można z łatwością przeformułować na „Jak możemy przedsta-
wić XYZ większej liczbie potencjalnych klientów?”.
Kiedy już sformułujesz wyzwanie, weź dużą kartkę papieru
lub skorzystaj z tablicy i zapisz swoje pomysły (kilka lat temu
zamontowałem w moim biurze tablicę wielkości całej ściany,
bo zawsze brakowało mi miejsca, żeby spisywać swoje myśli).
Techniką, którą uznaliśmy za szczególnie przydatną dla kre-
atywnych działających metodycznie, jest dopisywanie dookoła
pomysłów serii pytań, które będą stymulować nowe sposoby
patrzenia na problem.
228–229
Koncepcje (rozwiązania podobnych problemów):
oficer rozrywkowy na statku, nagrody, dyrektor pro-
gramowy, specjalne linie do Disneylandu itd.
230–231
Spędzisz godzinę, kręcąc się w kółko bez żadnych punktów
zaczepienia. Nie ma w tym nic złego. Pamiętaj, że to inwesty-
cja, która wcale nie musi zwrócić się szybko. Jeśli zachowasz
upór i pozostaniesz przy swoim, przytrafią ci się chwile, kiedy
już po pierwszych minutach wpadniesz na genialne pomysły,
które będą mogły zmienić całą branżę. Pamiętaj, że niezwykłą
wartość można stworzyć przy niesamowicie niskich nakładach
czasu. Poświęć swój czas, uwagę i energię na ważne problemy,
a w zamian zbierzesz żniwo. Zajmie to chwilę, ale się opłaci.
Jessie, jedna z członkiń naszej społeczności internetowej zrze-
szającej trenerów, AC Engage, zatrudniona jako grafik, powie-
działa, że zanim wdrożyła czas na pomysły, ciężko przychodziło
jej utrzymanie energii do pracy. Przyznała, że skuteczne połą-
czenie techniki wyzwań z czasem na pomysły w największym
stopniu pomogło jej zachować entuzjazm i poprawić wyniki.
„Nie potrafię być aktywna przez cały czas, ale stawianie sobie
małych zadań – wyzwań, na których mam się skupić, prowadzi
mnie we właściwym kierunku. Nie mogę się wręcz doczekać
kolejnego czasu na pomysły. Pełna ekscytacji czekam na to,
jakie pomysły narodzą się w mojej głowie, gdy odpowiem na
kilka prostych pytań”. Często zauważamy, że ten entuzjazm jest
wynikiem wolnej przestrzeni, w której myśli się tylko o pro-
blemach kreatywnych. Wiele obaw i niepewności towarzyszą-
cych kreatywnym w ich pracy bierze się ze strachu i dysonansu,
który można pokonać zorganizowanym czasem na myślenie.
Dopilnuj, aby zapisywać wszystkie idee, jakie rodzą się
w twoim czasie na pomysły, nawet jeśli wydają się zupełnie
TECHNIKA NIEPOTRZEBNEGO
TWORZENIA
232–233
i podnosiła się po kolejnej porażce zawodowej. Każdego
poranka zapisuje odręcznie trzy strony, przelewa na papier
swój strumień świadomości. Opisując technikę porannych
stron, Cameron twierdzi, że nie należy redagować ani porząd-
kować zapisanych treści. Celem tego ćwiczenia jest pobudzenie
mózgu i pokonanie wszystkich możliwych barier na drodze do
kreatywnych przełomów. „Kiedy ludzie pytają, po co mają zapi-
sywać poranne strony, żartuję sobie, że mają przejść na drugą
stronę” – tłumaczy Cameron. „Myślą, że nie mówię poważ-
nie, ale to nieprawda. Poranne strony rzeczywiście przenoszą
nas na drugą stronę: na drugą stronę strachu, negatywnych
emocji, humorów. Przede wszystkim pozwalają nam pokonać
wewnętrznego Cenzora”.
To, za czym opowiada się Cameron poprzez technikę poran-
nych stron, to nic innego jak metoda niepotrzebnego tworzenia,
tworzenia dla siebie, a nie dla innych. Kiedy wiele czasu spę-
dzamy, tworząc na zlecenie, szybko zatracamy pasję, która napę-
dza nas do działania. Przyzwyczajamy się do tego, że ulepszamy
nasze umiejętności tylko po to, żeby sprostać oczekiwaniom
innych. Skupiamy się głównie na ocenach, a nie na odkrywaniu
nowych możliwości. Cała ironia polega na tym, że najważniej-
szym składnikiem naszej pracy jest osobista pasja do tworzenia.
Kreatywność na zlecenie często sprawia, że tracimy pazur, który
napędza nas do pracowania na najwyższych obrotach, i powo-
duje, że ze strachu przed porażką nie podejmujemy ryzyka.
Kiedy tworzymy niepotrzebnie, realizujemy nasz własny
plan. Mamy zgodę na próbowanie nowych rzeczy, rozwijanie
234–235
własny temat, które mają potwierdzić jego wartość. Wystarczy,
że po prostu wskaże: budynek stoi, samochód jedzie, światła
się palą”. Choć nie zawsze możesz odczuwać satysfakcję z reali-
zowania się w roli zleceniobiorcy, niepotrzebne tworzenie zre-
kompensuje ci tę stratę.
W tym miejscu wielu z nas zacznie się zastanawiać: „Ledwie
wystarczy mi czasu i energii na wykonywanie obowiązków
służbowych, więc jak mam zabrać się za jakieś hobby?”. Łatwo
jest stawiać opór przed zastosowaniem takiej techniki, bo
wolimy przecież unikać dodatkowych stresów w postaci kolej-
nych zadań w naszych terminarzach. Doświadczenia osób,
które skorzystały z tej metody, są jednak zupełnie inne. Twier-
dzą one, że pozwoliła im ona na uporządkowanie myśli, popra-
wiła ich skuteczność i ponownie rozbudziła pasję do pracy na
zlecenie. Niepotrzebne tworzenie jest ponadto często najlep-
szym źródłem nowych spostrzeżeń dotyczących kreatywnej
pracy zawodowej.
Robert, dyrektor kreatywny w dużej firmie zajmującej się
brandingiem, spędził wiele godzin, przez kilka tygodni opo-
wiadając mi o stresie i presji związanych z jego stanowiskiem.
Powiedział o rosnących oczekiwaniach i o tym, że nie ma
wystarczająco dużo władzy, żeby zatrudniać pracowników albo
przesuwać priorytety firmy i tym samym zmniejszać obcią-
żenie. Był przytłoczony i nie mógł złapać powietrza. Chyba
oczekiwał ode mnie, że dam mu kilka wskazówek, jak zarzą-
dzać czasem, ale ku jego zaskoczeniu zapytałem, co tworzy
poza pracą.
236–237
daje satysfakcję i nie trzeba ukończyć jej w określonym czasie,
chyba że sam go ustalisz.
238–239
pracować. Taką listę możesz też robić w notesie lub na swoim
komputerze. Kiedy już wynotujesz projekty, zacznij po kolei
je realizować. Mogą być wśród nich zarówno krótsze zadania,
które zajmują mniej niż godzinę, jak i projekty długotermi-
nowe, na których wykonanie potrzebne będą tygodnie. Bez
względu na to, co wybierzesz, najlepiej jest realizować kolejne
punkty z listy. Wraz z odhaczeniem każdego z nich będziesz
odczuwać spełnienie.
Technice niepotrzebnego tworzenia nadano niewłaściwą
nazwę, bo jest ono w zasadzie niezwykle potrzebne. Rób notatki
dotyczące każdego pomysłu, jakim się emocjonujesz, i każdej
rzeczy, jaką chciałbyś zrealizować. Zacznij tworzyć kolejkę pro-
jektów. Znajdź trochę czasu w swoim grafiku. Kiedy odczujesz
korzyści niepotrzebnego tworzenia, poczujesz się szczęśliwy,
że wprowadziłeś je do swojego życia.
240–241
PODSUMOWANIE:
KONTROLA
242–243
gwałtownie. Wielokrotnie przekonałem się boleśnie,
że trzeba zwolnić. Lubię poruszać się szybko (często
wpadam na automatycznie otwierające się drzwi,
bo próbuję przejść przez nie za wcześnie). Potrafię
czasami wyprzedzić mój zespół i klientów, bo nie
zatrzymuję się i nie upewniam, czy zgadzamy się co
do wszystkich kwestii. Wprowadzenie do mojego
terminarza sporadycznych kontroli zmusza mnie
do wyhamowania i zastanowienia nad tym, dokąd
zmierzam, i czy organizacja mojego życia rzeczywi-
ście pozwoli mi dotrzeć do celu.
PODSUMOWANIE: KONTROLA
funkcjonowanie czegoś, co już istnieje? Większość
życia prywatnego i zawodowego często spędzamy
w trybie zobowiązań – nadzorujemy działanie sys-
temu, który wymyślił ktoś inny, albo podtrzymu-
jemy relacje. Jedynie reagujemy i nie rozwijamy
naszych możliwości z myślą o przyszłej pracy. To
objawy życia w poczuciu obowiązku.
Głównym czynnikiem umożliwiającym przejście
z trybu obowiązku do trybu możliwości jest regu-
larne zastanawianie się nad tym, jak zainwestować
w siebie, żeby później lepiej wykonywać swoją pracę
i brać odpowiedzialność za rozwój kreatywności.
Wymaga to zadawania sobie trudnych pytań w regu-
larnych odstępach czasu oraz odwagi dokonywania
takich zmian w swoim stylu życia, które będą pod-
porządkowane celom danego cyklu.
244–245
Nie ma jednego uniwersalnego sposobu na wdro-
żenie technik. Konkretna zasada, która działa u jed-
nych, nie będzie skuteczna u innych. Musisz uzbroić
się w cierpliwość i chęć do eksperymentowania. Jeśli
będziesz się przykładać, zauważysz rezultaty.
PODSUMOWANIE: KONTROLA
Dodatkowe materiały, w tym m.in. karty pracy, nagrania
audio i wideo, które pomogą ci wdrożyć się w system kontroli,
znajdziesz na www.accidentalcreative.com/book. Niezbędnym
minimum jest twój notatnik, kalendarz, lista projektów zawodo-
wych i prywatnych (jeśli je zapisujesz), kolejka bodźców i kolejka
projektów (realizowanych w ramach niepotrzebnego tworzenia).
KONTROLA TYGODNIOWA
246–247
Skupienie: wyzwania, wielka trójka, łączenie
Relacje: kręgi, twarzą w twarz, zespół bazowy
Energia: planowanie całego życia, przycinanie
Bodźce: plan nauki, notowanie, doświadczanie
Czas: czas na pomysły, niepotrzebne tworzenie
Relacje
Kręgi: Czy w kalendarzu masz zaznaczone spotkanie swojego
kręgu? Musisz się do niego przygotować? Jeśli tak, zaplanuj na
to czas.
PODSUMOWANIE: KONTROLA
Twarzą w twarz: Czy masz w tym tygodniu jakieś spotkania
twarzą w twarz? Musisz się do nich przygotować? Kiedy to zro-
bisz? Znajdź na to czas.
Zespół bazowy: Czy potrzebujesz konsultacji z członkiem
zespołu bazowego? Jeśli tak, dodaj to do swojej listy zadań
w tym tygodniu lub wyślij szybkiego maila.
Energia
Planowanie całego życia: Czy w tym tygodniu może dojść
do konfliktów między pracą a twoim życiem osobistym bądź
oczekiwaniami? Jak się z nimi uporasz?
Przycinanie: Zaplanowałeś coś, ale biorąc pod uwagę napięty
grafik w tym tygodniu, okazuje się, że może to nie być najlep-
szy pomysł? Jak możesz z tego zrezygnować? Czy są w twoim
kalendarzu „maratony” całodziennych lub następujących po
sobie spotkań? Jakie energetyzujące czynności zaplanujesz
przed lub między nimi, żeby zapobiec wypaleniu i zachować
energię?
Bodźce
Plan nauki: Kiedy planujesz uczyć się w tym tygodniu?
Zaznacz to w kalendarzu. Co będziesz wtedy robić? Spójrz
na swoją kolejkę bodźców i zdecyduj, jak rozłożysz je w ciągu
tygodnia.
Notowanie: Poświęć kilka minut na analizę swoich notatek
z poprzedniego tygodnia, a także indeksów z pierwszych stron
notatnika.
248–249
Doświadczanie: Jakie doświadczenia masz w swoich planach
na ten tydzień? Kiedy?
Czas
Czas na pomysły: Jak zaplanujesz swój czas na pomysły
w tym tygodniu? Na czym skupisz się w jego trakcie? Zapisz
to w swoim kalendarzu i podaj nazwę projektu.
Niepotrzebne tworzenie: Co zrobisz dla siebie w ramach nie-
potrzebnego tworzenia? Znajdź czas w swoim kalendarzu.
PODSUMOWANIE: KONTROLA
Poniedziałek Wtorek Środa Czwartek Piątek Sobota Niedziela
Nauka
(1 godz.) Ćwiczenia/
Nauka
6:00 Kreatywność na nauka (1 godz.)
(1 godz.)
zawołanie, Dwa podcasty
rozdz. 4-5
Dentysta Ćwiczenia
7:00
(1,5 godz.) (1,5 godz.)
Analiza Analiza Analiza Analiza
8:00 notatek notatek notatek notatek
(15 min.) (15 min.) (15 min.) (15 min.)
Planowanie Analiza Wyjście z
Telekonferencja
9:00 spotkania notatek dziećmi do
(1,5 godz.)
(1,5 godz.) (15 min.) parku (2 godz.)
Spotkanie z
10:00 zespołem
KONTROLA TYGODNIOWA
(1 godz.)
Odpowiadanie
11:00 na maile
(30 min.)
Lunch +
Lunch z
PRZYCINANIE Lunch / nauka telefon do
Lunch z Marcinem –
/ pracujący (1 godz.) Dwa Michała z
12:00 klientem spotkanie
lunch (1 godz.) filmiki TED zespołu
(1,5 godz.) twarzą w twarz
fakturowanie Talks bazowego
(1 godz.)
(1 godz.)
Wstępna ocena Rozmyślne
Analiza Sprzątanie
projektu przez doświadczenia
13:00 postępów pracy garażu
klienta Wizyta w
(1,5 godz.) (1,5 godz.)
(2 godz.) muzeum
Czas na
pomysły
14:00
(1 godz.)
Projekt XYZ
Niepotrzebne
tworzenie
15:00 (1 godz.) Praca
nad fabułą
powieści
Kontrola
tygodniowa
Odpowiadanie Odpowiadanie Odpowiadanie Odpowiadanie
(30 min.)
16:00 na maile na maile na maile na maile
Odpowiadanie
(30 min.) (30 min.) (30 min.) (30 min.)
na maile
(30 min.)
Bufor
17:00 (30 min.)
Księgarnia
Kolacja z Kolacja z Kolacja z Kolacja z Kolacja z Kolacja z
18:00
rodziną rodziną rodziną rodziną rodziną rodziną
Kolacja z
19:00
Piotrem
Spacer Spotkanie
20:00
(30 min) kręgu (1 godz.)
21:00
250–251
Zadbaj o to, aby w twoim grafiku znalazł się czas na oddech.
Nie podchodź kategorycznie do swojego czasu. Na pewno poja-
wią się nieprzewidziane sytuacje, które pokrzyżują twoje plany
i udaremnią wysiłki. Jeśli wchodzisz w szczególnie ciężki okres,
możesz doświadczyć przypływów i odpływów, ale to naturalne.
KONTROLA MIESIĘCZNA
PODSUMOWANIE: KONTROLA
Wielka trójka: Jaka jest twoja wielka trójka na ten miesiąc?
Do każdego jej elementu dopisz wyzwania, jeśli jeszcze tego
nie zrobiłeś.
Łączenie: Czy z analizy nadchodzącego miesiąca wynika, że
podczas pewnych dni lub tygodni uda ci się połączyć w jeden
blok podobne rodzaje pracy, żeby lepiej się na nich skupić?
Zaplanuj to z góry i zaznacz te dni w swoim kalendarzu.
Relacje
Kręgi: Kiedy twój krąg spotyka się w tym miesiącu? Zaznacz
to w swoim kalendarzu lub roześlij zaproszenia do jego
członków.
Twarzą w twarz: Czy masz w tym miesiącu jakieś spotkania
twarzą w twarz? Zaznacz je w swoim kalendarzu lub roześlij
zaproszenia do uczestników.
Zespół bazowy: Czy planujesz przeprowadzić kontrolę
z członkami zespołu bazowego? Warto zaplanować lunch lub
telefon w tej sprawie. Roześlij zaproszenia lub maile.
Energia
Planowanie całego życia: Czy okoliczności nadchodzącego
miesiąca mogą doprowadzić do konfliktów między pracą
a twoim życiem osobistym bądź oczekiwaniami? Jak się z nimi
uporasz?
Przycinanie: Przeanalizuj nadchodzący miesiąc. Czy w jego
trakcie spodziewasz się szczególnie napiętych tygodni, gdy
będziesz musiał przycinać niektóre ze swoich zobowiązań
252–253
zawodowych bądź prywatnych, żeby utrzymać swoją energię
na właściwym poziomie? Zrób to już teraz, dopóki masz czas.
Bodźce
Plan nauki: Które punkty ze swojej kolejki bodźców włączysz
do planu nauki na ten miesiąc? Ustal już teraz, co najbardziej
przyda ci się w ciągu nadchodzących 30 dni w pracy i zaznacz
to w kalendarzu. Możesz też zrobić notatkę przed każdym
kolejnym tygodniem z bodźcami, które planujesz zrealizować
w tym czasie.
Notowanie: Poświęć kilka minut na analizę swojego indeksu
z pomysłami. Czy któryś z nich możesz zastosować w nadcho-
dzących projektach? Czy coś można przekształcić w projekt?
Teraz jest na to najlepszy czas.
Doświadczanie: Jakiego rodzaju doświadczenia chciałbyś prze-
żyć w ciągu nadchodzącego miesiąca? Co przyda się do twojej
pracy? Sporządź listę, z której skorzystasz przy swojej tygodnio-
wej kontroli, albo dodaj je do swojego terminarza już teraz.
Czas
Czas na pomysły: Biorąc pod uwagę specyfikę nadchodzącego
miesiąca, czy uważasz, że najlepiej umieścić czas na pomysły
na początku czy na końcu każdego tygodnia? Na które z pro-
jektów zdecydowanie musisz go poświęcić? Zrób listę już teraz
i korzystaj z niej podczas kontroli tygodniowych.
Niepotrzebne tworzenie: Co zrobisz dla siebie w ramach
niepotrzebnego tworzenia w tym miesiącu? Spójrz na swoją
PODSUMOWANIE: KONTROLA
kolejkę projektów i wybierz te, które uważasz za najwłaściwsze
w odniesieniu do czasu i energii, jakimi będziesz dysponować
w tym miesiącu. Zapisz je w swoim kalendarzu lub zrób listę,
z której skorzystasz podczas kontroli tygodniowych.
Dodatkowe pytania
Kontrola miesięczna jest nie tylko okazją do postawienia
sobie powyższych pytań, ale też sonduje twoje podejście do
obecnej pracy. Choć niektóre z tych pytań wydają się oczywiste
i niepotrzebne, odpowiedzi mogą często cię zaskoczyć.
Co sądzisz o wykonywanej pracy? Czy uważasz, że dajesz
z siebie w niej wszystko? Dlaczego tak myślisz?
Czego brakuje ci teraz w życiu prywatnym i zawodowym?
Jak możesz temu zaradzić?
KONTROLA KWARTALNA
254–255
przyzwyczajenia nie znikają, kiedy już zaspokoimy nasze
potrzeby. Kontrola zagwarantuje, że twoje osobiste systemy
biurokratyczne nie przejmą twojego życia i nie udaremnią
wykonywania pracy na najwyższym poziomie.
Każda ze stosowanych przez ciebie technik może uczynić
więcej złego niż dobrego, jeśli od czasu do czasu nie będziesz jej
weryfikować bądź przycinać. To głównie z tego powodu powi-
nieneś wykonywać kontrolę kwartalną. To rodzaj odprawy,
podczas której dokonujesz oceny postępu prac i doboru technik
potrzebnych do sprostania wyzwaniom twojego życia w nad-
chodzącym kwartale. Wyobraź sobie, że wchodzisz na bardzo
wysokie drzewo, żeby określić swoje położenie i ocenić, jakie
ziemie leżą przed tobą. Może ci się wydawać, że to chwilowe
zboczenie z kursu, ale dzięki temu dalsza droga o wiele sku-
teczniej zaprowadzi cię do celu.
Kontrola kwartalna to planowanie w najdłuższej perspek-
tywie. Wielu ekspertów od produktywności zaleca roczne
analizy. Ja jednak uważam, że to zbyt długi okres, żeby doko-
nać właściwej oceny przebiegu nadchodzącej pracy. Najlepiej
byłoby przeznaczyć na kontrolę kwartalną cały dzień, ale, co
zrozumiałe, możesz nie mieć możliwości, żeby zaszyć się na tak
długo. W takim przypadku rozłóż swoją kontrolę kwartalną
na godzinne sesje odbywające się przez cały tydzień rano lub
wieczorem.
Jedna z członkiń naszej społeczności zrzeszającej coachów
przyznała, że niezwykle ceni sobie kontrolę kwartalną.
„Pomaga mi zachować równowagę życiową. W niedzielne
PODSUMOWANIE: KONTROLA
popołudnia na cztery godziny zaszywam się bibliotece uzbro-
jona w notes, zapiski z mojego dziennika z poprzednich trzech
miesięcy i kalendarz na nadchodzący kwartał. Wtedy analizuję,
co miało miejsce w przeszłości, i planuję przyszłość. Wyjście na
moment z własnej skóry i spojrzenie na swoje życie z perspek-
tywy obcej osoby jest pasjonujące. Sprawdzam, na co wykorzy-
stałam swoją energię, i jak jeszcze chciałabym ją spożytkować.
Wyjmuję z ukrycia moją wielką trójkę na nadchodzący kwartał.
Dopisuję ją do swojego dziennika projektu, którego używam
podczas swojej pracy, żeby pamiętać, do czego tak naprawdę
dążę w życiu”. Kontrola kwartalna podporządkowana jest
dwóm zasadniczym celom: zdecydowaniu, na czym skupić się
przez najbliższe trzy miesiące, oraz nadaniu wybranym tech-
nikom ogólnych ram.
256–257
drobne, prywatne przedsięwzięcie, w które zaangażujesz się
osobiście. To nie jest lista rzeczy, których kiedyś chciałbyś
dokonać, ale spis projektów, w których realizację się zaangażo-
wałeś lub za które jesteś odpowiedzialny w pracy. Skoro umie-
ściłeś dany punkt na liście, to znaczy, że planujesz go wykonać
w ciągu najbliższych trzech miesięcy (lub planujesz poświęcić
mu sporo czasu).
Relacje
Kiedy już poznasz kierunek, w jakim będziesz zmierzać przez
najbliższy kwartał, oraz zakres swoich zobowiązań, możesz
określić zasady korzystania z pozostałych technik. Dynamikę
relacji najlepiej analizować co kwartał. Możesz wtedy mieć
gwarancję, że w twoim terminarzu jest miejsce na stymulu-
jące relacje, a nie na kontakty wynikające jedynie z obowiązku.
Dzięki temu ustalisz, czy w twoich obecnych relacjach brakuje
czegoś, co należałoby uzupełnić.
PODSUMOWANIE: KONTROLA
Z kim będziesz spotykać się twarzą w twarz w tym kwar-
tale? Zastanawiałeś się już, w jakich okolicznościach do tego
dojdzie? Jaka jest najlepsza pora na spotkania? Jakie sprawy
omówicie? Skorzystaj z okazji, jaką daje ci kontrola kwartalna,
i zrób audyt wszystkich swoich relacji. Ustal, jakie masz wobec
nich oczekiwania. Być może umawiasz się na stałe spotkania,
które należałoby jeszcze raz przeanalizować. Być może masz
starego przyjaciela lub kolegę z pracy, z którym chciałbyś spę-
dzać więcej czasu. Być może z niektórych relacji należałoby
chwilowo zrezygnować, żeby wywiązać się z założeń nad-
chodzącego kwartału. Możesz z czystym sumieniem oceniać
wszystkie swoje relacje, a następnie strategicznie podejmować
decyzje.
258–259
Zastanów się nad swoim zespołem bazowym. Kiedy zamie-
rzasz spotykać się z jego członkami? Musisz powiadomić ich
odpowiednio wcześnie, żeby w trakcie spotkania byli w stanie
poświęcić ci wystarczająco dużo uwagi.
Z kim zamierzasz spędzać więcej czasu w tym kwartale? Czy
masz wokół siebie osoby, z którymi chciałbyś lepiej spędzać
czas, żeby rozwinąć waszą relację, a być może też zyskać wenę
do pracy?
Energia
Skoro już stworzyłeś listę swoich zobowiązań na nadcho-
dzący kwartał, zacznij zastanawiać się nad tym, czego ocze-
kujesz od siebie albo czego w nadchodzących miesiącach
oczekują od ciebie inni. Jeśli nigdy dotąd nie wykonywałeś
tego ćwiczenia, możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, jak
bardzo pouczającym doświadczeniem jest spojrzenie na całą
pracę, którą masz do wykonania. Lista wszystkich zawodo-
wych i osobistych celów kreatywnych może być nawet nieco
przytłaczająca. Bez obaw – właśnie dlatego robimy to ćwicze-
nie. Odrobina dyskomfortu teraz pozwoli ci uniknąć wielu
stresów później.
Za każdym z tych zobowiązań stoi nie tylko czas i praca kre-
atywna, za którą bierzesz na siebie odpowiedzialność, ale także
energia, którą musisz spożytkować. Jak mówiliśmy już wcze-
śniej, niektóre projekty – nawet te bardzo dobre – wykradają
energię z innych istotnych i potrzebnych projektów. Wiele osób
nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ich wybory przekładają się
PODSUMOWANIE: KONTROLA
na przebieg ich pracy. Obecne i powtarzające się zobowiąza-
nia kreatywne są często wynikiem decyzji, które podjęliśmy
w pewnym momencie życia, a wymagają naszego czasu i sku-
pienia wiele miesięcy czy nawet lat później. Kiedy umieścisz
te zobowiązania na swojej liście, zaczniesz dostrzegać praw-
dziwy wpływ dokonywanych decyzji oraz wynikające z tego
ograniczenia.
260–261
Bodźce
Które z bodźców pomogą ci w pracy nad aktualnym projektem?
Czy potrafisz wskazać na braki w swojej wiedzy, które mogą mieć
wpływ na realizację zobowiązań z listy? Czy któryś z projektów
będzie wymagał konkretnych informacji? Teraz masz czas na
zidentyfikowanie tych potrzeb i wypisanie pomocnych źródeł.
Czym się teraz interesujesz? Wypisz kilka tematów, które cię
ciekawią lub które chciałbyś poznać. Jeśli ci się uda, zanotuj
kilka źródeł, które mogą cię zainteresować i które chciałbyś
dodać do kolejki bodźców.
Jak chcesz wpłynąć na swój rozwój? Wypisz kilka rzeczy, któ-
rych chciałbyś się nauczyć lub które chciałbyś przeżyć w tym
kwartale, żeby poszerzyć swoje horyzonty i zdobyć nowe
doświadczenia. Mogą to być książki, miejsca, jakie odwiedzisz,
spotkania, w jakich będziesz uczestniczyć, i wszystko inne,
co pozwoli ci spojrzeć na świat z nowej perspektywy. Istotne
jest to, że wypisujesz konkretne punkty i zobowiązujesz się,
przynajmniej po cichu, do ich realizacji.
Czas
Na które projekty z twojej listy przeznaczysz najwięcej czasu
na kreatywne myślenie? Czy jesteś w stanie wymienić cztery do
pięciu projektów, które będą wymagały dodatkowego wysiłku
kreatywnego? Nie chodzi o to, żeby zacząć pracować nad nimi
już teraz, ale dobrze zacząć od razu je identyfikować i zarezer-
wować na nie czas.
PODSUMOWANIE: KONTROLA
Co będziesz robić w ramach niepotrzebnego tworzenia? Nie-
które z tych projektów mogły znaleźć się już na twojej liście
zobowiązań, ale poświęć nieco czasu na zastanowienie się nad
rodzajami przedsięwzięć, które chcesz zacząć lub kontynu-
ować w tym kwartale. Dodaj je do kolejki projektów i zajmij
się nimi w trakcie niepotrzebnego tworzenia. Nie chodzi o to,
żeby zrobić wszystko w 100%. Celem tego ćwiczenia jest doko-
nanie analizy tematów, którymi z chęcią byś się teraz zajął,
oraz zobowiązanie się do tego, że wypróbujesz nowe rzeczy
i znajdziesz czas na niepotrzebne tworzenie w tym kwartale.
Rozmarz się
Od mojej znajomej Lisy Johnson dowiedziałem się
o pewnym dodatkowym ćwiczeniu, które okazało się dla mnie
niezwykle skuteczne. Powiedziała mi w wywiadzie, że raz na
kilka miesięcy robi listę rzeczy, które powaliłyby ją na kolana,
gdyby do nich doszło. Jako przykłady podała momenty prze-
łomowe w firmie, osoby, z którymi chciałaby się spotkać lub
pracować, albo cele, jakie pragnie osiągnąć. Opowiedziała, że
wiele punktów z listy rzeczywiście udało jej się zrealizować,
a przypisuje to skoncentrowaniu się na nich już poprzez samo
ich zapisanie.
Stosowanie tej techniki wywołało u mnie podobne spo-
strzeżenia. Dodałem ją do mojej kontroli kwartalnej i teraz
30 minut poświęcam na snucie marzeń o rzeczach, które chwi-
lowo wydają się poza moim zasięgiem. Wiele punktów, które
262–263
dopisałem do listy, już się spełniło, m.in. założyłem swoją firmę,
wybraliśmy się z rodziną na wakacje, o których marzyliśmy,
a nawet napisałem tę książkę!
PODSUMOWANIE: KONTROLA
stopniu będziesz wypełniać swoje życie sprawami istotnymi
dla ciebie i przykuwającymi twoją uwagę. Wejdziesz w rytm
kreatywności, a trudno o coś lepszego.
264–265
GRAJĄCY COVERY NIE ZMIENIĄ
ŚWIATA
266–267
Wybory to zgadzanie się na techniki przy jednoczesnej rezy-
gnacji z wielu innych rzeczy. Możesz robić cokolwiek zechcesz,
ale nie wszystko, na co masz ochotę. To, co decydujesz się włą-
czyć do swojego życia, ma swoje konsekwencje i natychmiast
ogranicza możliwość dokonywania innych wyborów. Z tego
powodu musisz ostrożnie podejmować zobowiązania, aby przy-
padkiem nie zablokować sobie możliwości zaangażowania się
w inne zadania. Może lepiej coś stworzyć albo przeczytać, niż
obejrzeć serial komediowy (aj… to boli). Każda podejmowana
decyzja ma wpływ na wszystkie inne elementy twojego życia,
dlatego musisz dokonywać wyborów w sposób przemyślany.
Kiedy wyznaczasz sobie czas na naukę, niepotrzebne tworze-
nie lub spotkania z ludźmi pobudzającymi twoją kreatywność,
jest to jednoznaczne z tym, że odrzucasz inne czynności, które
mogłyby dać ci natychmiastową przyjemność. Poświęcasz
chwilowe zadowolenie w imię przyszłych pomysłów. To inwe-
stycja. Mam nadzieję, że dostrzeżesz jej opłacalność.
Pamiętaj: wygoda jest często wrogiem wielkości. Kiedy zde-
cydujesz się postawić na wygodę, wybierzesz mniej efektywne
życie.
Dyscyplina polega na wyznaczaniu i osiąganiu konkretnych
celów oraz wykonywaniu niezbędnych działań, bez względu
na chwilowe samopoczucie. Oznacza to, że podejmujesz decy-
zje, mając jasność sytuacji i odpowiednią energię, i obstajesz
przy nich, niezależnie od twojego nastroju w danej chwili.
Pójście po linii najmniejszego oporu leży w ludzkiej naturze.
Możesz jednak działać w sposób przemyślany i robić to, co jest
268–269
nim nowe możliwości. „Przeprowadzałem wiele zmian i pyta-
łem siebie, kim jestem i jak moja praca ma to odzwierciedlać.
Skakałem z projektu na projekt, z zadania na zadanie, od przy-
jaźni do przyjaźni i próbowałem zdecydować, co powinienem
robić. Nic się nie kleiło. Wszystko, czego się podejmowałem,
było przypadkowe i niepowiązane ze sobą” – mówi.
„Przez wiele lat namnożyło się we mnie wiele talentów twór-
czych. Robiłem z nich użytek to tu, to tam. Wykorzystywałem je
w pracy, gdzie tylko mogłem. Podejmowałem się nowych projek-
tów, tylko po to, żeby rozładować narastające napięcie. Czułem
się, jakbym tonął w monotonii i tylko od czasu do czasu mógł
się wynurzyć po łyk kreatywnego powietrza” – opowiada Sal.
Sal twierdzi, że kiedy tylko zorientował się, jak źle żyje mu
się bez schematu, zaczął stosować techniki, które odblokowały
jego uśpione możliwości. „Niezadowolenie jest pierwszym
symptomem zmian. Tak było i u mnie. Zacząłem otwierać
własny biznes. Nie byłem do końca pewien, jak będzie on
wyglądał. Wiem na pewno, że jeszcze nie osiągnąłem tego, co
zamierzyłem, ale już zrobiłem pierwszy krok. Kiedy nadszedł
odpowiedni moment, zrezygnowałem z pracy i od tamtej pory
każdego dnia daję z siebie wszystko” – mówi.
Nie każdy odejdzie z pracy, nie każdy nawet powinien. Kiedy
jednak Sal zastosował opisane przeze mnie techniki, zdał sobie
sprawę, że jego życie upływa w sposób przypadkowy, nie jest
przemyślane. Po dokonaniu takiego odkrycia zaczął organi-
zować swoje życie pod kątem swoich mocnych stron, a nie
wygody.
270–271
Ostatnio brałem udział w pewnej konferencji. W przerwie
między sesjami wyszedłem na szybki lunch z kilkoma uczestni-
kami. Kiedy opuściliśmy restaurację i wracaliśmy do centrum
konferencyjnego, jeden z moich towarzyszy zdał sobie sprawę,
że zostawił coś na stoliku. Wrócił, a my czekaliśmy na niego
przed restauracją. Kiedy umilaliśmy sobie czas rozmową, naszą
konwersację przerwał mężczyzna oddalony o kilkadziesiąt
metrów od nas i opierający się beztrosko o lampę uliczną. „Co
wy panowie robicie? Stoicie na rogu i zastanawiacie się, do kogo
będziecie smalić cholewki?” – krzyknął w naszym kierunku.
Zaśmialiśmy się, dając sygnał, że nie taki jest cel naszego spo-
tkania, i wróciliśmy do rozmowy. Kilka sekund później znów
nam przeszkodził, ale tym razem jego komentarz skierowany
był do innego przechodnia. „Hej! Myślałem, że wraz z upad-
kiem Rzymian sandały odeszły w zapomnienie!”. Znów roze-
śmialiśmy się z powodu jego dowcipu, ale przykuł uwagę także
wielu innych przechodniów. Po kilku kolejnych żartach doty-
czących obuwia spacerujących w pobliżu osób, dowcipniś scho-
wał się w małej budce pucybuta, która stała jakieś sto metrów
dalej. Przed nią czekała już spora kolejka klientów.
272–273
co tylko my potrafimy. Mając odrobinę swobody i dystansu,
z pewnością zauważymy, że nasza praca jest mniej despe-
racka, a my możemy czerpać z głębokich pokładów skupienia,
a być może nawet kieruje nami świadomość konkretnego celu.
Kiedy techniki podnoszące nasze możliwości wspierają nas
w codziennych zadaniach, zaczynamy dostrzegać, jak bardzo
nasze życie prywatne i praca są ze sobą powiązane. Najważ-
niejsze projekty będą niemal zawsze wynikiem głębokiego
zrozumienia tego, co robimy i jakie motywy się za tym kryją.
Dochodząc do mistrzostwa w zarządzaniu swoją pracą, łatwiej
będzie nam znaleźć motywację.
274–275
Jako trener i doradca spotykam się z wieloma osobami, które
za cel stawiają sobie pracę do upadłego, byle tylko pójść na wcze-
śniejszą emeryturę. Myślą, że gdy uda im się zrobić wszystko,
co do nich należy, zaczną cieszyć się czasem i pożytkować go
na dowolne czynności – oddawać się swojemu hobby, pisać
książki itd. Wypracowali błędny system myślenia – wydaje im
się, że praca i zabawa nie mogą być różnymi stronami tej samej
monety, że nie mogą wyrażać się przez nie procesy kreatywne
pełne zaangażowania, skupienia i pasji.
Często słyszę: „Chciałbym kiedyś pomagać sierotom i osobom
zagrożonym wykluczeniem”. Albo: „Kiedy to skończę, chcę
mentorować młodych projektantów” i inne tego typu pobożne
życzenia. Na razie jednak ci marzyciele czują się niewolnikami
pracy, a wolność odzyskają pewnego wielkiego dnia. Podzielili
swoje życie na dwa moduły, którym nadali cele. Jeden z nich
to pasje i zainteresowania, a drugi praca.
ZAWÓD A POWOŁANIE
276–277
rzadko myślimy, kim naprawdę jesteśmy i jak możemy wnieść
pasję do naszej pracy. Nie nauczyliśmy się odróżniać zawodu
od powołania.
Zawód jest tym, czym zarabiamy na życie, czyli naszą pracą.
Dzięki niemu stać nas na jedzenie i dach nad głową. Kiedy na
przyjęciu ktoś pyta, co robimy, opowiadamy o swoim zawo-
dzie. Mam nadzieję, że wiele jego aspektów daje ci spełnienie
i radość, choć pewnie inne jego elementy nie są zbyt ambitne.
Powołanie, z drugiej strony, to nasza natura. Nie składa się
z zestawu zadań, a raczej wynika z naszych pobudek. Przy-
kład: księgowy może opisać swoją pracę w sposób techniczny,
mówiąc, że bilansuje księgi. Jednak do tego zawodu przycią-
gnęła go miłość do porządkowania finansów firmy i dzięki niej
nadal świetnie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Być może
ta chęć wprowadzania porządku odgrywa ważną rolę także
w innych obszarach życia. Podobnie, menedżer może powie-
dzieć, że opracowuje strategię działania, finansuje i mobilizuje
swój zespół, ale głębsza przyczyna, jaką się kieruje, polega na
tym, że potrafi dostrzegać w ludziach ukryty potencjał. Praw-
dopodobnie będzie szukać możliwości rozwinięcia tego poten-
cjału poprzez pracę na rzecz lokalnej społeczności czy udział
programach mentorskich. Nie musi jednak w pełni uświada-
miać sobie, dlaczego tak się dzieje.
Słowo powołanie pochodzi od łacińskiego vocare, czyli wołać.
Każdy z nas ma unikalny głos, więc posiada też unikalny
sposób wyrażania siebie przez pracę. To głównie z tego powodu
odczuwasz entuzjazm, kiedy natrafiasz na swoje powołanie lub
Częstotliwość rezonansowa
Kilka lat temu przyleciałem po porannym spotkaniu na
LaGuardię z podkrążonymi oczami. Po wylądowaniu posze-
dłem do toalety. Przy umywalce ktoś skomentował opóźnie-
nie naszego samolotu. Przytaknąłem, pomrukując, i wtedy
całe pomieszczenie dosłownie wypełniło się dźwiękiem mojej
odpowiedzi. Niechcący trafiłem w częstotliwość rezonansową.
Wtedy akustyka w toalecie zmieniła mój cichy pomruk w ryk
niedźwiedzia grizzly. Niewielki wysiłek został zwielokrotniony.
278–279
Kiedy pracujemy w harmonii z naszym powołaniem, często
najdrobniejszy wysiłek z naszej strony może przynieść nie-
samowite rezultaty. Nasze powołanie jest jak częstotliwość
rezonansowa naszego życia. Mogliśmy się nad tym nigdy nie
zastanawiać, ale pewne czynności, jakie wykonujemy, pobu-
dzają nas w naturalny sposób. Wpadając w częstotliwość rezo-
nansową w tych obszarach, możemy odblokować całą masę
kreatywnego zaangażowania, które przyda się do realizacji
zadań wykonywanych każdego dnia.
Przedstawię to na przykładzie z mojego życia. Przez lata anga-
żowałem się w realizację różnych, na pierwszy rzut oka nie-
związanych ze sobą, projektów. Ostatnim z nich jest Accidental
Creative. Kilka lat temu zabrałem się za analizę łączącego je
motywu wspólnego. Wziąłem pod lupę moją posadę dyrektora
kreatywnego, pracę w branży muzycznej, założenie Accidental
Creative, zapoczątkowanie organizacji non-profit finansującej
adopcję międzynarodową itd. Kiedy głęboko zastanawiałem się
nad najważniejszymi dla mnie projektami, dotarło do mnie, że
wszystkie je łączy wolność. Okazuje się, że prawdziwie emo-
cjonuję się, gdy dostrzegam nowy wymiar wolności, z którego
mogą skorzystać inni – może być to swoboda wykonywania
genialnej pracy (Accidental Creative) albo uwolnienie od dzie-
dzicznego ubóstwa i umieszczenie w rodzinie (praca związana
z adopcjami). Kiedy w końcu zrozumiałem, co jest sednem
mojego powołania, moje codzienne zadania nabrały sensu, a ja
wyraźniej dostrzegłem, jak moje wysiłki mogą przyczynić się
do wykonywanej przeze mnie pracy. Dostarczanie wolności
280–281
Każdy z tych biogramów jest rodzajem misji wskazującej kie-
runek codziennych działań. Kiedy mówię, że jestem „dostawcą
broni dla kreatywnej rewolucji”, oznacza to, że stale poszukuję
sposobów na wyposażenie kreatywnych w takie narzędzia do
wykonania przez nich najlepszej pracy, które wpłyną na ich
sposób myślenia i pomogą budować relacje z innymi.
282–283
nie stracisz z pola widzenia bezpiecznego brzegu”. Nie należy
tego odbierać tak, jakby naśladowanie było czymś złym. To
w gruncie rzeczy najważniejszy etap rozwoju kreatywności.
Musimy czuć swobodę w imitowaniu innych, jeśli chcemy
rozwijać nasze zdolności. Kiedy jednak zaczniemy zarabiać,
bazując jedynie na naszej umiejętności naśladowania pracy
kreatywnej innych, wpadniemy w pułapkę.
Na rynku takich cover bandów jest dziś mnóstwo. Jeśli ich
jedynym celem jest zarabianie pieniędzy, to niech zarabiają.
Jednak produkty i ludzie, którzy naprawdę potrafią zamieszać,
pozostają wierni swoim zasadom i nie idą za szybkim zyskiem.
Mają wiernych fanów, a nie kapryśną widownię, która odwraca
się od nich, gdy zagrają własną piosenkę.
Moim pragnieniem jest dalsza praca nad odnalezieniem wła-
snego głosu i wyeliminowaniem wszystkiego, przez co czuję się
jak członek cover bandu. To bywa bardzo skomplikowane, bo
często oznacza konieczność rezygnacji z większej liczby pro-
jektów, niż bym chciał. Mam jednak nadzieję, że oryginalna
wartość, jaką daję klientom, z którymi decyduję się pracować,
przysporzy mi rzeszę szalejących fanów. Będą oni chcieli kon-
tynuować ze mną współpracę i zaufają mi, kiedy rozwinę nowe
produkty bądź idee.
284–285
Jeśli definiujesz wielkość jako przemyślane angażowanie się
w każdą czynność i relacje w swoim życiu, tak określasz swoje
cele życiowe.
Nasz sposób definiowania wielkości definiuje nas. W efekcie
jest to prawdopodobnie najważniejszy czynnik wpływający na
przebieg naszego życia.
Znajomy z RPA opowiedział mi, dlaczego z takim zapałem
podchodzi do swojej pracy. Wiele osób uważa, że najcenniejsze
ziemie to pola ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej, ulice Man-
hattanu, przy których ciągną się drapacze chmur, i kopalnie
diamentów w RPA. Według niego najcenniejsze ziemie nie leżą
w żadnym z wymienionych miejsc, ale na cmentarzach. Tam
pogrzebane są niezliczone ilości nigdy nieotwartych biznesów,
nienapisanych powieści i niezrealizowanych marzeń. Zachęcał
swoich słuchaczy do tego, żeby umierali puści.
Skłoniło mnie to do zapisania frazy umieraj pusty w moim
notesie i umieszczenia jej na ścianach w domu i pracy. Celem
każdego mojego dnia jest dawanie z siebie czegoś, co może
mieć jakąkolwiek wartość dla innych. Codzienne wykonywanie
mojej pracy. Dawanie swobody tym, z którymi pracuję. Mam
nadzieję, że udaje mi się to chociaż w pewnym stopniu. Kiedy
to robię, dążę do wypełnienia mojej własnej definicji wielkości.
W trakcie wywiadu do naszego podcastu Kristian Andersen,
ekspert ds. marek, powiedział: „Świadomość tego, że będziesz
znany z tego, co robisz, jest ważna. Dlatego lepiej pośpiesz
się z robieniem tego, z czego chcesz być znany”. Niezależnie
od tego, co to oznacza dla ciebie, nigdy nie będzie lepszego
286–287
PODZIĘKOWANIA
288–289
(genialnej) przyjaciółce Lisie Johnson. Jestem Ci wdzięczny za
wszystkie Twoje wskazówki. Przestrzegałem ich co do joty.
Dziękuję moim wirtualnym mentorom, którzy swoją pracą
i dziełami znacznie wpłynęli na moje myślenie i moją pasję. Nie-
którzy z nich nadal żyją, inni nie, ale wszystkim zawdzięczam
wiele. Na krótkiej liście znaleźli się: Thomas Merton, Steven
Pressfield, Seth Godin, Søren Kierkegaard, Parker Palmer, Peter
Drucker, Tom Peters, C. S. Lewis, Mihály Csíkszentmihály
i Abraham Joshua Heschel.
Dziękuję zespołowi Accidental Creative i tym, którzy
znacznie wsparli mnie w tym wysiłku. Są wśród nich
zwłaszcza David Valentine, Matt Chandler, Joshua Johnson
i Lucas Cole. Dziękuję za wsparcie i genialną pracę, jaką
wykonujecie.
Dziękuję mojej agentce Melissie Sarver z Elizabeth Kaplan
Literary Agency za to, że we mnie uwierzyła i cierpliwie prze-
prowadziła mnie przez ten proces. Jesteś prawdziwym darem
i pojawiłaś się w idealnej chwili. Dziękuję Kimberly Palmer,
która napisała artykuł dla „U.S. News & World Report” i (wła-
ściwie) otworzyła przede mną te drzwi.
Dziękuję moim redaktorom Davidowi Moldawerowi, Emily
Angell, Amandzie Pritzker i Maureen Cole oraz całemu zespo-
łowi Portfolio/Penguin za to, że uwierzyli w tę książkę, i ciężką
pracę, jaką w nią włożyli.
Dziękuję wszystkim osobom, z którymi Accidental Creative
przeprowadziło wywiady do podcastów i do tej książki. Na
tej liście są: Seth Godin, Steven Pressfield, David Allen, Tony
PODZIĘKOWANIA
Schwartz, Chris Guillebeau, Lisa Johnson, Keith Ferrazzi, Scott
Belsky, John Winsor, Stephen Nachmanovitch, Bryn Mooth,
riCardo Crespo, Peter Block, Ben Nicholson, Richard Westen-
dorf, Ann Calcara, Greg Hewitt, Simon Sinek, Gregg Fraley,
Chris Brogan i Josh Kaufman.
Dziękuję Burtowi Rosenowi, Stevenowi Taylorowi, Blake’owi
Delanney oraz pracownikom Le Meridien / Starwood Hotels
za to, że mogliśmy być częścią programu LM100.
Dziękuję zespołowi Madeira Starbucks, w tym Vanessie, Amy
i Melissie, za to, że przyjmowaliście mnie i już od 5.30 rano
napędzaliście do pisania.
Dziękuję Panu Bobowi Mowrey’owi, który jako pierwszy
zmobilizował mnie do zastanowienia się nad problemami.
Dziękuję tysiącom kreatywnych, którzy są częścią społecz-
ności AC, za dodawanie mi otuchy, podsuwanie ciekawych spo-
strzeżeń i mądrości. Bardzo dużo nauczyłem się dzięki naszym
kontaktom i nie mogę się doczekać kolejnych w nadchodzących
latach!
ANEKS
AC ENGAGE
Nasza wirtualna społeczność trenerów pomaga kreatyw-
nym i liderom zastosować techniki opisane w książce poprzez
zamieszczane regularnie materiały szkoleniowe audio i wideo,
spotkania on-line i nie tylko. Więcej na www.accidentalcre-
ative.com/engage.
IDEA TRACTION
To narzędzie internetowe pomaga zespołom tworzyć więcej,
bez konieczności częstych spotkań. Daje im przestrzeń do
292–293
współpracy i tworzenia pomysłów. Dzięki niemu wszystkie
rozmowy na tematy kreatywne są zgromadzone w jednym
miejscu. Pomaga dzielić się bodźcami, prowadzącymi do kre-
atywnego olśnienia. Więcej na www.ideatraction.com.
Collins Jim, How The Mighty Fall: And Why Some Companies
Never Give In
W tej książce badacz i specjalista biznesowy Jim Collins ana-
lizuje naturę firm, które, choć nie zanosiło się na to, odniosły
porażkę.
294–295
Fiore Neil, A. The Now Habit: A Strategic Program for Overco-
ming Procrastination and Enjoying Guilt-Free Play
Fiore dzieli się swoimi doświadczeniami z leczenia pacjentów
i podpowiada, jak przezwyciężyć czynniki prowadzące do
odkładania rzeczy na później i nieproduktywnej pracy.
Von Oech Roger, A Whack on the Side of the Head: How You
Can Be More Creative
Von Oech dzieli się wieloma niezwykle praktycznymi meto-
dami generowania pomysłów na zawołanie.
296–297
Crawford Matthew B., Shop Class as Soulcraft: An Inquiry Into
the Value of Work
Crawford dzieli się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy
fizycznej. Tłumaczy, dlaczego przynosi ona tyle satysfakcji,
podczas gdy praca umysłowa może być tak niezadowalająca.
298–299
SPIS TREŚCI
7
11
21
42
SKUTKI UBOCZNE: WALKA z ZABÓJCAMI KREATYWNOŚCI 65
PODZIĘKOWANIA 289
ANEKS 293
WYKORZYSTANE ŹRÓDŁA 295
MACIEJ DUTKO
EFEKT TYGRYSA
www.wyspykomfortu.pl
MARCIN OSMAN
BIZNES CI UCIEKA
www.biznesciucieka.pl
ANDRZEJ BURZYŃSKI
OD PASJI DO BIZNESU
Jak odnaleźć życiową pasję? Jak rozwinąć życiową pasję? Jak pasję
zamienić w biznes? Jak pogodzić pasję z innymi dziedzinami życia?
To tylko niektóra z pytań, na które znajdziesz odpowiedzi w tej książce.
To praktyczny przewodnik, zawierający mnóstwo ćwiczeń i zadań
do zrobienia, które poprowadzą cię do odkrycia pasji do szczęliwego życia.
www.andrzejburzynski.pl
LEKTURA OBOWIĄZKOWA KAŻDEGO PROFESJONALISTY
www.ebook4all.pl