Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 25

MAGOWIE MAJĄ RACJĘ, CZYLI:

Źródło grafiki: https://queen-schadenfreude.tumblr.com/image/118748687728

by: Pest
Spis treści:

1. Cienka granica między ostrożnością a opresją

2. Nie tak złota klatka magów

3. Demoniczna farsa, czyli o tym, jak i dlaczego Zakon zwiększa liczbę opętań

4. A mogłoby być tak pięknie

5. Czy to ma jakieś znaczenie?

CIENKA GRANICA MIĘDZY OSTROŻNOŚCIĄ A OPRESJĄ

Stanowią bramę, przez którą demony mogą przenikać do świata śmiertelników. Obdarzeni

niesamowitą potęgą, dzięki której mogą z łatwością podporządkować sobie bezbronnych, pozbawionych

tej mocy ludzi. Jako dzieci są zdolni do spowodowania katastrofy. W wybuchu złości mogą nad sobą stracić

kontrolę i nawet bez złej woli pozbawić kogoś życia. W każdej chwili mogą zmienić się w bezdusznego

potwora.

Są niebezpieczni, krzywdzą naszych ludzi i muszą odejść.

W 1900 roku ukazał się artykuł profesora Johna Roacha Stratona, zatytułowany: „Czy edukacja

rozwiąże problem rasowy?”. Można by naiwnie zakładać, że głównym przedmiotem troski uczonego była

nierówność społeczna i jawna opresja, jaką znosili czarnoskórzy obywatele, jednak naukowiec dostrzegał

problem gdzie indziej. Niepokoił go wzrost analfabetyzmu i przestępczości wśród czarnoskórych,

obserwowany od czasów emancypacji. W tym samym artykule profesor odpowiedział z pełnym empatii i

współczucia „nie”, na postawione w tytule pytania. Straton, jak wielu innych, uważał Afroamerykanów za

niezmiennie gorszych, bardziej niebezpiecznych i głupszych niż białych.


Ponad sto lat później w Charleston młody chłopak zamordował dziewięć osób zrzeszonych w

Afrykańskim Kościele Metodystyczno-Episkopalnym. Według świadków zdarzenia, zamachowca miał

powiedzieć:

„Gwałcicie nasze kobiety, przejmujecie nasz kraj i musicie odejść.”

Po kolejnej wycieczce w czasie i przestrzeni możemy przespacerować się po dowolnym

większym mieście w Polsce, gdzie nie tak dawno jeździły busy ostrzegające normalnych obywateli przed

spragnionych molestowania dzieci gejami.

Pozornie nie ma między tymi sytuacjami wielu podobieństw i główną różnicą między magami a

dowolną grupą prześladowaną, którą znamy z rzeczywistego świata, wydaje się to, że magowie

rzeczywiście bywają niebezpieczni i nawet najmilsi spośród nich mogą dokonać niesamowitych szkód.
Widzieliśmy, co się dzieje, gdy mag traci kontrolę czy pozwala się opętać demonowi. Zarówno wewnątrz

samej gry, jak i poza nią, często powtarza się, że lęk zwykłych ludzi przed magią jest uzasadniony, a

kontrola nad samymi magami stanowi smutną konieczność.

Ale rozważmy tylko taką możliwość: co jeśli system stworzony przez Zakon tylko pogarsza

sytuację? Co jeśli doprowadza do większej ilości incydentów i śmierci związanych z magią i demonami,

zamiast przed nimi bronić zarówno magów, jak i nieobdarzonych magią osób? Co jeśli magowie są

obwiniani za skutki decyzji, które podjęto celem eksploatowania ich jako grupy społecznej?

Zanim rozpoczniemy bardziej wnikliwą analizę, w tym rozdziale rozpatrzymy magów jako

ofiary instytucjonalnego prześladowania.

Zastanówmy się nad tym, w jaki sposób postrzegani są magowie w społeczeństwie. Prości ludzie

nie tylko obawiają się Plugawców; boją się, że mag przeklnie ich spojrzeniem, że zarazi ich dzieci magią,

że nawet pozornie nieszkodliwa magia lecznicza zniszczy pacjentowi duszę. Ich lęk wykracza drastycznie

poza racjonalne obawy. Magowie nie są więc tylko ofiarami krzywdzących uogólnień („jeśli jeden mag się

splugawił, to każdy może”), ale przede wszystkim również uprzedzeń. W świadomości społecznej mag

poza kontrolą Zakonu nieuchronnie doprowadzi w końcu do katastrofy, co jest zupełnie nieprawdziwym

stwierdzeniem. Nikt jednak jawnie nie stara się wyprostować tak przekłamanego obrazu maga i w dalszej

części niniejszego eseju postaram się wyjaśnić, dlaczego.

Popatrzmy też, w jaki sposób bronione są prawa magów, przebywających pod kuratelą Zakonu.

Otóż: wcale. Przypadek Kirkwall jest tego najbardziej jaskrawym przykładem, ale wbrew pozorom
sytuacja w innych Kręgach nie przedstawiała się dużo lepiej. Posłuchajmy na przykład, co miał do

powiedzenia Pierwszy Zaklinacz Irving:

And Chantry and templars are models of Zakon i templariusze są przykładami

magnanimity? They would make us all tranquil if wielkoduszności? Wyciszyliby nas wszystkich,

they could, and call it a kindness. They fancy gdyby mogli, i nazwali to dobrocią. Roją sobie, że

themselves our guardians, sitting smugly on their są naszymi strażnikami, z zadowoleniem unikając

righteousness.” angażowania swojego poczucia sprawiedliwości.

Jedna z maginek zamieszanych w bunt Uldreda, zapytana o jej motywy, wyjaśnia, że Uldred obiecywał

wyzwolenie Kręgu z pomocą Loghaina. Opowiada o opresji ze strony templariuszy, którą magowie

musieli znosić w Wieży. Jeśli stwierdzimy, że magowie powinni zwrócić się do Zakonu o pomoc, zamiast

podejmować tak drastyczne działanie, usłyszymy:

It would be like talking to a brick wall… a brick To jak mówienie do ceglanej ściany… ceglanej

wall that would rather you didn’t exist in the first ściany, która wolałaby, żebyś przede wszystkim

place. nie istniał.

O tym, że skargi magów na to, jak są traktowani, nie były bezpodstawne ani przerysowane, opowiem

szerzej w rozdziale drugim. Na chwilę obecną kluczowa jest ta informacja: Zakon w żaden sposób nie

kontroluje tego, czy prawa magów są przestrzegane. W sytuacji, gdy dochodzi nawet do rażąco poważnych

nadużyć, magowie nie mają nikogo, do kogo mogliby się zwrócić o pomoc. Wobec opresji ze strony

templariuszy, każdy z magów czuje się tak samo bezbronny, zarówno adept, jak i Pierwszy Zaklinacz.

Kirkwall nie stanowi w tym kontekście przykrego wyjątku.

Z całą pewnością jest jednak najlepiej znanym nam przypadkiem instytucjonalnego

prześladowania magów. Najbardziej leniwym intelektualnie i moralnie rozwiązaniem byłoby obwinienie

o eskalację przemocy wobec magów postępującego szaleństwa Meredith, spowodowanego kontaktem z

czerwonym lyrium.
Tylko że to nieprawda.

Meredith wykazywała się paranoją i znikomym szacunkiem do podstawowych praw magów, na

długo zanim zetknęła się ze skażonym posążkiem:

In 9:28 Dragon, First Enchanter Maceron died W 9:28 Smoka Pierwszy Zaklinacz Maceron zmarł

without a successor. Knight-Commander bez zastępcy. Komtur Meredith uważała, że nie

Meredith was of the opinion that there was no istniała potrzeba wyznaczenia nowego

need for a new First Enchanter as the templars ran Pierwszego Zaklinacza, ponieważ templariusze

the Gallows with little interference from zarządzali Katownią z rzadkimi ingerencjami ze

Maceron. strony Macerona.

Warto tutaj zauważyć, że funkcją Pierwszego Zaklinacza nie jest przede wszystkim wspieranie

templariuszy w ich obowiązkach. Fakt, że Meredith stwierdziła brak potrzeby powołania wśród magów

reprezentanta, posiadającego jakiekolwiek możliwości (przynajmniej w teorii…) dociekania ich praw, to

tylko część problemu. Dużo bardziej niepokoi fakt, że nikt poza Orsino nie wyraził chęci podjęcia się tych

obowiązków, a poprzedni Pierwszy Zaklinacz rzadko sprzeciwiał się pani Komtur. Dlaczego? Możemy

sobie wyobrazić, jak zastraszeni czuli się magowie, jeśli żaden poza jednym idealistą nie zechciał sięgnąć

po najwyższe możliwe dla nich stanowisko.

Myślę, że nadużycia, jakich dokonywali templariusze w Kirkwall, są jasne dla każdego,

niezależnie od wyznawanych opinii. Wiemy, że magowie byli wyciszani dosłownie losowo, torturowani,

zabijani. Pojawiają się sugestie o molestowaniu seksualnym i gwałtach. Okrucieństwu Meredith i jej

podwładnych nie da się zaprzeczyć. Chcę zwrócić uwagę na inną postać, którą zwykło się traktować jako

niewinną ofiarę zamachu Andersa, podczas gdy to właśnie ona ponosi pełną odpowiedzialność za ogrom

patologii w Katowni.

Mowa oczywiście o Wielkiej Kapłance Elthinie. Co najmniej kilka osób bezskutecznie

próbowało wymusić na niej jakiejkolwiek zaangażowanie w kwestii konfliktu magów i templariuszy.

Elthina uparcie utrzymuje, że chce zachować w tej sprawie neutralność. Na poziomie ideologicznym

wykazuje się najbardziej podłym rodzajem symetryzmu. Mimo że bardzo łatwo wskazać, kto w Katowni

jest ofiarą, a kto prześladowcą, Elthina mydli oczy swoim rozmówcom gadkami o złotym środku i harmonii.
Przekonuje, że wręcz ma związane ręce i tylko zaszkodzi, próbując stanąć po dowolnej stronie konfliktu.

Stwierdza, że Orsino i Meredith sami muszą dojść do porozumienia.

Przypomnijmy: po jednej stronie konfliktu mamy szaloną, sadystyczną kobietę, nienawidzącą

magów i zezwalającą na drastyczne prześladowania wewnątrz Kręgu, a po drugiej maga nieposiadającego

żadnej pozycji ani środków, by poprawić los swoich braci i sióstr w Kręgu. Elthina nie jest neutralna.

Przymyka oko na coraz bardziej eskalującą przemoc wobec magów, w pełni świadoma wszystkiego, co

dzieje się w Katowni. Gdy Orsino przemawia publicznie, próbując nagłośnić zbrodnie Komtur nie tylko

wobec magów, ale również wobec zwykłych ludzi, Wielka Kapłanka ucisza go i wysyła w asyście

templariuszy do Katowni. Co więcej, gdy do Kirkwall przybywa Leliana, by zgodnie z poleceniem Boskiej,

zbadać sytuację w tutejszym Kręgu, Elthina aktywnie tuszuje zbrodnie Meredith, nakłaniając Hawke’a do

kłamstwa. Straszy czempiona możliwością obwołania kolejnego Świętego Marszu – przeciwko komu

jednak? Magom? Miastu? To, czego tak naprawdę obawia się Elthina, to utrata własnego stanowiska.

Meredith jest jej niezbędna do utrzymania władzy w mieście, a jeśli ceną za tak lojalną i oddaną

sojuszniczkę ma być cierpienie i śmierć setek magów, Wielka Kapłanka gotowa jest ją zapłacić.

Dlaczego? Ponieważ magowie są typową mniejszością prześladowaną. Wyolbrzymia się

zagrożenia, jakie mogą sami generować, podczas gdy ignoruje się wszelkie prześladowania, które oni sami

muszą znosić. Pokojowe próby zwrócenia uwagi na problemy, z jakimi muszą się zmagać, są albo

ignorowane (Anders i jego manifest), albo uciszane (Orsino). Istnienie Kręgów usprawiedliwia się chęcią

ochrony zwykłych ludzi, ale na przykładzie Kirkwall doskonale widać, że Kręgi stwarzają dużo więcej

cierpienia, niż magowie żyjący na wolności. Problem leży w tym, kto tego cierpienia doświadcza. Jak

stwierdza przecież wprost Cullen: „magowie nie są ludźmi”. Zakon wybrał więc nieuniknioną,

systematyczną opresję wszystkich magów żyjących w Thedas, by uniknąć incydentalnych śmierci

przypadkowych, zwykłych ludzi, i nazwał to sprawiedliwością.

Ten stan rzeczy pociąga za sobą smutną konsekwencję. Historia nie zna przykładów, gdzie

dynamika relacji między ofiarami a prześladowcami zmieniła się inaczej, niż poprzez rewolucję.

Niekoniecznie krwawą, choć Anders zdecydował się podążyć taką drogą i być może w ówczesnych

warunkach była to jedyna skuteczna opcja. Bunt magów był jedynym, co mogło zmienić status quo.

Ale przecież istnieją magowie, którzy nie chcą rewolucji! Zobaczmy więc, co mają do

powiedzenia lojaliści:
The mages will never be free! The Chantry will Magowie nigdy nie będą wolni! Zakon nigdy na to

never allow it. Our only hope for survival is to nie pozwoli. Naszą jedyną nadzieją na

show them we can be trusted! Don’t you przetrwanie jest pokazanie im, że jesteśmy godni

remember what happened to Circle in Ferelden? zaufania! Nie pamiętasz, co zdarzyło się w Kręgu

Do you want to give the templars another excuse w Fereldenie? Chcesz dać templariuszom kolejny

to call for the culling of all mages? powód by wezwać do zarżnięcia wszystkich

magów?

Wynne nie ma nadziei na poprawę bytu magów. Jedyne, czego oczekuje od Zakonu, to

możliwość przetrwania. Przypominam, że mamy do czynienia z lojalistką! Zasłużoną dla Kręgu i

Fereldenu! Odrzuca możliwość zmian nie dlatego, że uważa je za zbędne; boi się, że próba zmiany statusu

quo spowoduje masowy mord magów.

Popatrzmy może na to, co ma do powiedzenia Vivienne, która wydaje się dużo bardziej

entuzjastycznie nastawiona do idei Kręgów niż Wynne:

Solas: The fact that I, an apostate, have not been Solas: Fakt że ja, apostata, nie zostałem

enslaved by demons must be quite vexing, zniewolony przez demona, musi być dość

Enchanter. dokuczliwy, Zaklinaczko.

Vivienne: Not at all, darling. You clearly have an Vivienne: Ani trochę, skarbie. Zdecydowanie

exceptional gift for the Fade. masz niebywały talent, gdy chodzi o Pustkę.

Solas: You flatter me. Solas: Pochlebiasz mi.

Vivienne: I'm far more surprised you haven't been Vivienne: Jestem dużo bardziej zaskoczona, że nie

murdered by terrified villagers wielding zostałeś zabity przez przerażonych wieśniaków

pitchforks. dzierżących widły.


Cassandra: You would prefer to have the templars Cassandra: Wolałabyś, by templariusze wrócili do

return to guarding the circles, Vivienne? chronienia Kręgów, Vivienne?

Vivienne: Of course, my dear. They need better Vivienne: Oczywiście, moja droga. Potrzebują

oversight, clearly, but one does not throw away a lepszego nadzoru, zdecydowanie, ale nie wyrzuca

tool because it was misused. się narzędzia tylko dlatego, że zostało źle użyte.

Cassandra: Few mages would ask for templars in Cassandra: Niewielu magów poprosiłoby o

the circle. templariuszy w Kręgu.

Vivienne: Speak to Ferelden's first enchanter. You Vivienne: Porozmawiaj z fereldeńskim Pierwszym

might be surprised. When abominations ravaged Zaklinaczem. Kiedy Plugawce pustoszą twoją

your tower, suddenly the world holds far too few Wieżę, nagle okazuje się, że na świecie jest zbyt

templars. mało templariuszy.

Widzę tutaj smutny paradoks. Według Vivienne templariusze są niezbędni, by ochronić magów

przed zagrożeniami, które tak naprawdę stwarza sam Zakon.

Och, swoją drogą, Vivienne, skarbie. Rozwiązaniem templariuszy na szalejące po Kinloch

plugawce było wprowadzenie Prawa Likwidacji. Jeśli narzędzie, niezależnie od miejsca, w którym się po

nie sięga, zostaje notorycznie niewłaściwie użyte, być może jednak coś jest cholernie nie tak z konstrukcją

samego narzędzia albo ludźmi, którym daje się je do rąk.

NIE TAK ZŁOTA KLATKA MAGÓW

W DA:O po rozmowie z templariuszem strzegącym drzwi, można usłyszeć, że magowie czasem

wyskakują z okien na wyższych piętrach. Komentuje to słowami „to nigdy nie kończy się dobrze”.

Desperacka próba ucieczki czy samobójstwo? W przypadku Kręgu być może to jedno i to samo.
He befriended a human mage girl named Maud in Zaprzyjaźnił się w młodości z ludzką maginią

his youth. Maud was homesick and missed her imieniem Maud. Maud mocno tęskniła za jej

family and home dearly. Though she received rodziną i domem. Mimo że otrzymywała listy, nie

letters, she could not shake off the depression she mogła otrząsnąć się z depresji spowodowanej

got from the realization that she would never see uświadomieniem sobie, że już nigdy więcej nie

her loved ones again as a prisoner of the Circle. As zobaczy swoich bliskich jako więźniarka Kręgu. W

a result, her studies suffered which drew the rezultacie ucierpiały jej wyniki w nauce, co

attention of the templars. Though Orsino tried to przyciągnęło uwagę templariuszy. Chociaż Orsino

urge her to focus on her magic by trying to remind próbował wymusić na niej skupienie się na magii

her that she still had her life, Maud no longer poprzez przypomnienie jej, że wciąż żyła, Maud

cared and responded, "This is no life, Orsino". już nie zależało i odpowiedziała: „To nie jest

Maud fell to despair and one day she locked życie, Orsino”. Maud popadła w rozpacz i

herself in her closet and committed suicide by pewnego dnia zamknęła się w szafie i popełniła

self-immolation. Orsino noticed that mage samobójstwo przez samospalenie. Orsino

suicides became routine in the Gallows and that it zauważył, że samobójstwa magów stały się rutyną

would occur more frequently every year, w Katowni i przybierały na sile każdego roku,

especially with the templars tightening their grip szczególnie gdy templariusze zacieśniali kontrolę

on the Gallows. nad Kręgiem.

Wszystko wskazuje na to, że samobójstwa w każdym Kręgu stanowią smutną codzienność. Stoi

to w kontraście do powszechnego przekonania, że magowie są uprzywilejowani, skoro nie muszą zarabiać

na swoje utrzymanie. Wygląda bowiem na to, że codzienność kręgowego życia nie jest warta darmowej

zupy, na którą codziennie mogą liczyć więźniowie Kinloch.

Znamy przypadki magów, którzy mogli liczyć na jakiekolwiek przywileje czy choć cień wolności.

Pochodzą z wysoko postawionych rodzin, gotowych się za nimi wstawić, albo sami służą na szlacheckich

dworach, względnie pomogli ocalić świat przed Plagą. Zdecydowana większość magów nigdy nie

doświadczy podobnego luksusu.

Opresja magów w Kręgu nie polega jedynie na fizycznej niemożności opuszczenia Wieży. Z lore

znamy przykłady surowych kar (zamknięcie bez chleba i wody [sic!] na kilka dni, uwięzienie w izolatce

na rok – żadna z tych kar nie została wymierzona w Kirkwall). Wyciszona w Kirkwall prosi o to, by nie

kraść wystawionych na sprzedaż towarów, albo zostanie pobita przez templariuszy.


A skoro już mowa o handlu – wygląda na to, że ci z magów, którzy zajmują się zaklinaniem,

alchemią czy produkcją jakichkolwiek użytecznych dóbr, nie mogą liczyć na pełen zarobek za wykonaną

pracę; nie mają nawet wpływu na to, jakiej opłaty mogą oczekiwać za wykonaną pracę. Poniżej komentarz

Wyciszonego elfa z DA 2:

The first enchanter has marked up these potions Pierwszy Zaklinacz wycenił te mikstury znacznie

well beyond the cost of making them. He is trying poza koszt wytworzenia ich. Próbuje zarobić

to earn money for the Circle. trochę pieniędzy dla Kręgu.

Nie jest to wcale tak zaskakujące, gdy uwzględni się fakt, że większość magów nigdy nie

opuszcza Wieży i nie ma możliwości osobistego pertraktowania z klientem. Najprawdopodobniej Krąg

odkupuje od magów-wytwórców wykonane przez nich produkty po niskich cenach, a następnie sprzedaje

je w placówkach prowadzonych przez Wyciszonych. Komentarz ten sugeruje jednak jeszcze jeden

niepokojący fakt; możliwe, że Zakon nie pokrywa wszystkich kosztów związanych z utrzymaniem magów.

Z jakiego innego powodu Orsino potrzebowałby pieniędzy „dla Kręgu”? To tylko spekulacje, ale być może

Zakon zapewnia jedynie najbardziej podstawowe żywienie czy środki lecznicze, a cokolwiek ponad

najtańsze produkty Krąg zmuszony jest nabywać we własnym zakresie.

Nie powinno także dziwić, że wielu magów psychicznie źle znosi ciągłą inwigilację i nadzór

templariuszy. Oto kilka komentarzy, które możemy usłyszeć od magów w Kinloch:

Gerda told me the templars watch us while we Gerda powiedziała mi, że templariusze obserwują

bathe. I hope that’s not true. nas, gdy się kąpiemy. Mam nadzieję, że to

nieprawda.

Naprawdę nienawidzę, że templariusze zawsze się


I really hate how the templars are always staring
na nas gapią.
at us.
The templars scare me. Templariusze mnie przerażają.

Nie możemy też mieć wątpliwości co do faktu, że templariusze często nawzajem pomagają

tuszować swoje przewinienia. Wystarczy wspomnieć sobie przypadek Cole’a, gdzie młody apostata został

zagłodzony na śmierć, bo odpowiedzialny za niego templariusz… zapomniał o nim. Pozostali rycerze od

razu zapewnili winowajcę, że chłopak zostanie wymazany z akt. Trzeba przy tym wziąć pod uwagę fakt,

że całkowite wykreślenie z rejestru pojmanego apostaty nie byłoby możliwe bez wiedzy przynajmniej

jednego wyżej postawionego templariusza – nie jest możliwe, by o tym, że nowy więzień pojawił się w

lochach, wiedzieli tylko sami strażnicy. Trudno zatem oszacować skalę nadużyć ze strony templariuszy.

Mag będący świadkiem rażąco haniebnego zachowania ze strony templariusza może zostać łatwo usunięty,

a wśród templariuszy panuje zmowa milczenia, usprawiedliwiona przeświadczeniem, że magowie nie

zasługują na ludzkie zachowanie.

Jeśli sam fakt pozostawiania przymusowo zamkniętym w ponurej Wieży do końca życia, mimo

że nie popełniło się żadnej zbrodni, to dla kogoś za mało, by uznać istnienie Kręgów za opresyjne wobec

magów, zapoznajmy się z opinią Fiony, elfki, która w swoim życiu doświadczyła niewolnictwa i przemocy,

również seksualnej:

The Countess found her in the dungeon, Hrabina znalazła ją w lochu, nieprzytomną, leżącą

unconscious and lying in a pool of her own blood. w kałuży jej własnej krwi. Prawie martwą. Fiona

Almost dead. Why the woman had contacted the nie miała pojęcia, dlaczego ta kobieta

Circle of Magi to come and take Fiona away, she skontaktowała się z Kręgiem Maginów, by

had no idea. She never saw the woman again. przybyć i zabrać ją do Kręgu. Nigdy więcej nie

Perhaps the Countess had felt pity? Perhaps she zobaczyła tej kobiety. Być może Hrabina jej

had felt some gratitude for the elf who had finally współczuła? Być może poczuła jakąś wdzięczność

slain her cruel husband and transformed her into dla elfki, która zabiła jej okrutnego męża i

a rich widow? She could just as easily have called przemieniła ją w bogatą wdowę? Mogła równie

on the watch, or let her die. The Circle, sadly, had dobrze wezwać straż lub pozwolić jej umrzeć.

been little better. Krąg, niestety, był niewiele lepszy.


Krąg był niewiele lepszy! Mowa tutaj o Kręgu w Montsimmard, nie Kirkwall. Całość

zgromadzonych poszlak ukazuje ponury obraz; magowie nie mają wielu praw, a te formalnie im nadane,

mogą być tak naprawdę beztrosko łamane przez templariuszy. Władza Pierwszego Zaklinacza jest

znikoma wobec nadużyć Rycerzy Stwórcy – a te wcale nie są rzadkie.

To, co jednak zniesmacza mnie najbardziej, to w jaki sposób magowie są uczeni pogardy do

samych siebie. Docelowy cel takiego wychowania stanowi pozyskanie magów jak Vivienne – nieufnych

względem samych siebie, przekonanych, że potrzebują stałego nadzoru, pewnych, że są powszechnie

znienawidzeni i potrzebują templariuszy, by ktoś ochronił ich przed efektami tej nienawiści. Do Kręgu

trafiają nawet pięciolatki; tacy magowie praktycznie nie mają szans, by pamiętać cokolwiek, zanim trafili

do Wieży. Całe życie spędzają w bańce informacyjnej i Zakon może dowolnie kształtować ich poglądy,

podczas gdy magowie praktycznie nie mają szans zestawić ich z prawdziwym światem.

Czasem jednak magowie nieco za bardzo biorą do siebie monologi o niebezpieczeństwach, jakie

na Thedas sprowadzają magowie. To możemy usłyszeć od jednej z magiń w Kinloch:

Magic causes such misery. It’s dangerous and vile Magia powoduje takie tragiedie. Jest

and wicked. The Chantry must protect the world niebezpieczna, podła i nikczemna. Zakon musi

from us. Being born with something so terrible ochronić świat przed nami. Urodzenie się z czymś

must be a punishment. I wish I could be rid of it. tak potwornym musi być karą. Chciałabym się

tego pozbyć.

I keep thinking this is our punishment for being

mages. That’s why the templars have to… do away Ciągle myślę o tym, że to nasza kara za bycie

with us. magami. To dlatego templariusze muszą…

pozbyć się nas.

We should let the templars come. Only then can

we be cleansed of our wickedness. Powinniśmy pozwolić templariuszom przybyć.

Tylko wtedy możemy zostać oczyszczeni z naszej

niegodziwości.
Co ta dziewczyna musiała słyszeć w trakcie swojego pobytu w Kręgu? Skąd w niej takie pogardy

nienawiści do samej siebie i pozostałych magów?

Oczywiście, najbardziej widocznym przykładem opresji magów w Kręgu pozostają Katorgi i

Wyciszenia. Poświęcony im zostanie jednak kolejny rozdział. Na sam koniec chcę jednak przypomnieć o

Prawie Likwidacji.

Każdy z magów, nieważne, jak sam bardzo jest lojalny, żyje z nieustanną świadomością, że w

sytuacji, gdy Komtur subiektywnie uzna sytuację w Kręgu za nienaprawialną, zostanie bezlitośnie zabity.

W jaki sposób uzyskuje się prawo do wykonania Prawa Likwidacji? Zasadniczo: Komtur opisuje, co się

wydarzyło w Kręgu i czeka na odpowiedź Wielkiej Kapłanki. To tyle. W tym systemie magowie nawet nie

mają szansy na przedstawienie swojej wersji wydarzeń. Nie wierzycie? W roku 3:09 Komtur Gervasio

antiwańskiego Kręgu Maginów wysłał oficjalną prośbę o wykonanie Prawa Likwidacji i została mu

udzielona. Śledztwo Poszukiwaczy Prawdy wykazało jednak, że Prawo Likwidacji miało służyć

zamaskowaniu masowego mordu magów, który już miał miejsce. Po przesłuchaniu winnego okazało się,

że zanim Wielka Kapłanka wyraziła zgodę na zlikwidowanie Kręgu, zabito już ponad stu magów.

DEMONICZNA FARSA, CZYLI O TYM, JAK I DLACZEGO ZAKON

WIĘKSZA LICZBĘ OPĘTAŃ

Iron Bull: So was it like that when you went Żelazny Byk: Więc to było jak kiedy przeszłaś

through your Harrowing to become a Circle Katorgę, by zostać magiem Kręgu?

mage?
Vivienne: Nie. Moja Katorga w niczym tego nie

Vivienne: No. My Harrowing was nothing like przypominała.

that.
Żelazny Byk: Przynajmniej nie muszę się już

Iron Bull: At least I don't have to worry from crap martwić o gówno z Pustki próbujące nas zabić.

from the Fade trying to kill us anymore.


Vivienne: Dlaczego nie?

Vivienne: Why not?


Iron Bull: We kicked the Nightmare's ass! You Żelazny Byk: Skopaliśmy dupę Koszmarowi!

gotta figure any demon is gonna think twice Łatwo zgadnąć, że teraz każdy demon pomyśli

before coming after us now. dwa razy, zanim nas zaatakuje.

Vivienne: Actually the depth of emotion you Vivienne: Właściwie głębia uczuć, które

experience might draw demons to you more doświadczasz, może silniej przyciągać do ciebie

strongly. demony.

Zastanówmy się nad tym dialogiem.

Vivianne, wychowana od dzieciństwa w Kręgu, doskonale wyedukowana magini, przyznaje, że

silne (z kontekstu wynika, że negatywne) uczucia sprawiają, że magowie stają się atrakcyjniejszym celem

dla demonów. Każda trauma zatem osłabia maga i czyni z niego łatwiejszą ofiarę.

Dlaczego więc do kurwy nędzy standardowym postępowaniem w wypadku znalezienia młodego

maga jest:

1. Oddzielenie go od rodziny praktycznie na zawsze

2. Wychowanie go w strachu przed samym sobą i swoimi magicznymi zdolnościami oraz w przekonaniu,

że ludzie na zewnątrz nienawidzą go, będą chcieli go skrzywdzić i mają ku temu dobre powody

3. Uczenie magii z presją, że jeśli jego postępy nie będą wystarczające, zostanie zabity lub poddany

Wyciszeniu

4. Zmuszenie go do udziału w ekstremalnie niebezpiecznym rytuale pod płaszczykiem „testu”

5. Traktowanie go jak więźnia do końca jego życia, mimo że zakończone nauki i zdana Katorga w teorii

dowodzą jego kontroli nad talentem magicznym i silnej woli?

Każde z tych doświadczeń samo w sobie jest bardzo traumatyczne. W przypadku maga

wychowanego od dziecka w Kręgu mamy jednak do czynienia z pełnym pakietem traumatycznych

doświadczeń, przy czym większość, jeśli nie wszyscy, przeżyli także co najmniej kilkukrotnie zniknięcia,

śmierci czy Wyciszenia kogoś dla siebie bliskiego.


Co więcej, w Kręgu aktywnie zniechęca się magów do utrzymywania bliskich relacji. Para

bliskich przyjaciół czy kochanków może zostać rozdzielona bez wyraźnego powodu.

Dlaczego w świetle wiedzy o tym, że negatywne emocje czynią magów łatwiejszymi ofiarami dla

demonów, zamyka się ich w miejscach, gdzie doświadczenie silnych, negatywnych emocji jest absolutnie

nieuniknione? Dlaczego krzywo patrzy się na relacje, które dla magów mogłyby być źródłem wsparcia?

Ponieważ Krąg tak naprawdę kładzie kosmicznie wielką pytę na to, czy mag zostanie opętany

czy nie.

Zakon z gnębienia magów czerpie wyłącznie korzyści.

Przede wszystkim chodzi o korzyści finansowe. Przez to, że Zakon kontroluje przepływ lyrium,

jest także głównym wytwórcą i dostawcą wszelkiego rodzaju zaklętych przedmiotów. Ba, nawet w hodowli

mabari wykorzystywana jest magia. Warto tutaj zwrócić uwagę na to, że zwykli mieszkańcy Fereldenu nie

wykazują się takim panicznym lękiem wobec tych wielkich psisk czy magicznych błyskotek. Dlaczego?

Być może dlatego, że Zakon ma powody, by ludzi tego lęku oduczyć. Ktoś w końcu musi nabywać te

pocieszne czworonogi (a każde z nich kosztuje mniej więcej tyle, ile całkiem bogata wieś zarabia w ciągu

roku).

Dodatkowo – pamiętacie taki fajny system, w którym posiada się absolutną władzę nad drugim

człowiekiem i można go zmusić do wykonywania różnych prac bez zapewnienia jakiegokolwiek

wynagrodzenia? Nazywa się niewolnictwem i jest formalnie zakazany w większości krajów w Thedas.

Gdyby jednak istniał jakiś sposób, by pozbawić ludzi woli i sprawić, by sami wykonywali wszystkie zlecone

im prace, nie domagając się żadnego wynagrodzenia, ponieważ nie potrzebowaliby niczego poza

zaspokojeniem ich podstawowych potrzeb fizjologicznych…

Wyciszeni są jebanymi niewolnikami Zakonu. To jest tak tragicznie i brutalnie złe, że serce

mnie boli na myśl o ludziach, którzy bezkrytycznie usprawiedliwiają ten chory system. Chcesz do końca

życia szorować podłogi i opróżniać nocniki po ludziach, którzy trwale okaleczą Twój umysł, względnie

(jeśli masz jakiś rzadki talent) pracować i dobrowolnie przekazywać cały zysk na wspieranie systemu,

który Cię zniszczył? Nie? Puff, Wyciszenie, nagle przestajesz czuć cokolwiek, i szorowanie nocników nie

wydaje się już takie straszne. Nie przeszkadza Ci to, więc zostajesz w Kręgu. Nic nie sprawia Ci radości,

nic nie budzi Twojego zainteresowania, więc nie potrzebujesz pieniędzy. Krąg łaskawie daje Ci miejsce

do spania i co najmniej dwa posiłki dziennie, a gdy jesteś najedzony, napojony i wyspany, nie odczuwasz

przecież żadnego dyskomfortu.


To, że Krąg nie zmusza Wyciszonych do żadnej z wykonywanej prac i pozwala im odejść, to

żałośnie śmieszny argument. Strzaskano tym magom umysły; nie trzeba nikomu zakładać kajdan, gdy już

uczyniono ich niewolnikami w ich głowach.

Jeśli się wspomni poprzedni komentarz o „zarabianiu dla Kręgu”, można domniemywać, że

zyski Zakonu z eksploatacji magów znacznie przewyższają koszty ich utrzymania.

Ale przecież to nie są jedyne profity, które czerpie Zakon. Porozmawiajmy o władzy, którą

zyskują dzięki magom.

Przede wszystkim, przekonując, że sama obecność magów nieuchronnie prowadzi do katastrofy,

którą opanować mogą tylko templariusze, dają jedyny powód, dla którego suwerenne państwa miałyby

pozwolić na utrzymanie obcego wojska na swoich ziemiach. W każdym większym mieście czy wsi w

Thedas znajdziemy komturię templariuszy. Liczebność Rycerzy Stwórcy nawet w takim zaścianku

kontynentu jak Ferelden sięga kilku tysięcy. Co więcej, nie tylko pozornie niezależne kraje tolerują

zbrojne siły Zakonu we wszystkich strategicznych miejscach w kraju, a wręcz dostarczają im zasobów na

utrzymanie. Templariusze są rekrutowani z lokalnych sierotek i od małego wychowywani na wiernych

Zakonowi żołnierzy. Ciekawe, czy gdyby dowolna organizacja najemnicza postanowiła adoptować

osieroconych chłopców o doskonałej kondycji celem wychowania ich na fanatycznie lojalnych

wojowników, świeckie władze nie dostrzegłyby w takim procederze nic niegodziwego?

Aby w pełni zrozumieć wagę faktu, że Zakon w pełni może dysponować praktycznie wszystkimi

magami w Thedas, wystarczy wyobrazić sobie dowolny konflikt. Co jeśli Zakon znalazłby się w stanie

wojny z jakimkolwiek andrastiańskim krajem? Nie tylko miałby do dyspozycji własne wojska, ale

posiadałby również świetnie ulokowane, zadbane twierdze na terenie wroga. A co najważniejsze – jedna

ze stron konfliktu może wystawić ludzi zdolnych do tego, by kilkoma słowami spopielić cały oddział

kolumną straszliwego ognia. Jedna ze stron konfliktu posiada w swojej armii ludzi, którzy natychmiastowo

potrafią zasklepić groźną ranę.

Druga ze stron konfliktu również mogłaby wystawić takich ludzi do walki, tylko że… wszystkich

dobrowolnie oddała tej pierwszej.

Bardzo podobnie sprawa przedstawia się, gdy chodzi o wojnę pomiędzy dowolnymi

andrastiańskimi państwami w Thedas. Zakon, jako sprawujący kontrolę nad Kręgami, mógłby decydować,

komu zezwolić na wystawienie magów do walki. W praktyce oznacza to, że Zakon może dowolnie

kształtować sytuację polityczną w Thedas, ponieważ przewagę, jaką dają sojuszniczy magowie, trudno

jest zrównoważyć czymkolwiek innym.


W obliczu tych faktów oczywistym jest, dlaczego Kręgi wyglądają tak, jakby zaprojektowano je

jako darmowy bufet dla demonów. Równie oczywistym jest to, dlaczego apostatów zazwyczaj traktuje się

niezwykle brutalnie, rozdziela z rodziną, nawet gdy też są magami i teoretycznie mogliby przebywać w

jednym Kręgu, czy wreszcie zabija. Apostaci muszą żyć w poczuciu ciągłego lęku i zagrożenia, a magów

Kręgu należy nieustannie gnębić, wpajać im nienawiść do samych siebie i traumatyzować nie pomimo

wiedzy o tym, że czyni to ich bardziej podatnych na wpływ demonów, ale właśnie dlatego. Zakon obecnie

nie może sobie pozwolić na emancypację magów. Plugawce, bunty magów i maleficarzy to tak naprawdę

jedyny argument na utrzymanie tego zbrodniczego systemu.

Najlepszym tego świadectwem jest fakt, że Katorga została umyślnie zaprojektowana tak, by jak

najmniej magów ją przechodziło, a ci, którym się to udało, pozostali emocjonalnie zranieni do końca życia.

The templars gathered you for your Harrowing in Templariusze gromadzili was na waszą Katorgę w

the middle of the night, without warning. Succeed środku nocy, bez ostrzeżenia. Zdajcie ten test i

at the test and you were a mage in full. Fail and zostajecie w pełni magami. Ponieście porażkę, a

you were dead. If you refused the test, you were umrzecie. Jeśli odmówicie podejścia do testu,

put through the Rite of Tranquility and rendered zostaniecie poddani rytuałowi Wyciszenia i

an emotionless neuter. It was a preferable fate for uczynieni emocjonalnymi kastratami. Niektórzy

some, but Rhys found that hard to believe— he mogli woleć taki los, ale Rhys miał trudność, by w

couldn’t get near a Tranquil without shuddering. to uwierzyć – nie mógł się zbliżyć do Wyciszonego

He would rather be dead than spend the rest of his bez drżenia. Wolałby raczej być martwym niż

life looking at the world through those dead eyes. spędzić resztę życia patrząc na świat poprzez

When someone failed their Harrowing, however, martwe oczy. Jednak kiedy ktoś oblewał Katorgę,

the rest of the mages weren’t told. The apprentice nie mówiono tego reszcie magów. Adept po

was just gone. It happened frequently, and prostu znikał. Zdarzało się to często, a biorąc pod

considering a mage’s life was never his own–you uwagę, że życie maga nigdy nie należało do niego

could be transferred to another Circle or whisked samego – mogłeś zostać przeniesiony do innego

off to some duty assigned by the Chantry without Kręgu czy przydzielony do jakiegoś zadania przez

so much as a by- your-leave–one became Zakon bez zapytania cię o zgodę – można się

accustomed to people coming and going. You przyzwyczaić, że ludzie przychodzą i odchodzą.

didn’t question it. There could have been many Nie kwestionowało się tego. Mogło być wiele
more murders than any of the mages suspected, więcej morderstw niż magowie przypuszczali, i

and only the templars would know for sure. tylko templariusze mogli to wiedzieć na pewno.

W świetle tych argumentów przyjrzyjmy się koronnemu argumentowi zakonnych apologetów,

czyli – ALE CONNOR!

Rozłóżmy tę sytuację na czynniki pierwsze. Zacznijmy od Izoldy, zrozpaczonej matki

odkrywającej talent magiczny u jedynego dziecka. Jest w pełni świadoma tego, że nie może go pozostawić

bez szkolenia, ale jedyne promowane przez Zakon rozwiązanie polega na oddaniu syna do Kręgu. Musi

się liczyć z tym, że nigdy więcej nie zobaczy się ze swoim dzieckiem. Zdesperowana, postanawia podjąć

ryzyko i zamiast zapewnić Connorowi możliwie najlepszą edukację magiczną, zatrudnia jako nauczyciela

podejrzanego apostatę.

Mamy więc Jowana. Młodego maga, przerażonego odkryciem o jego nadchodzącym Wyciszeniu.

Człowieka, który w akcie desperacji, a nie w bezmyślnej pogoni za potęgą, sięgnął po magię krwi.

Zmanipulowany przez Howe’a zgadza się zamordować arla Redcliffe.

Pod jednym dachem znajduje się obecnie niewyszkolony dzieciak i straumatyzowany chłopak,

zbieg, eksperymentujący z magią krwi, która wzbudza znacznie większe zainteresowanie demonów niż

jakakolwiek inna szkoła. Zaraz potem dochodzi do tragedii – śmiertelnie niebezpiecznej choroby arla,

ojca chłopca.

W takich warunkach nie wydaje się dziwnym, że doszło do tragedii. Doszło do skumulowania

się wyjątkowo nieszczęśliwych okoliczności, ale problem nigdy nie polegał na tym, że ta dwójka magów

pozostawała poza kontrolą Zakonu. Jest wręcz przeciwnie. To Zakon i jego szeroka ingerencja w życie

magów odpowiada za opętanie Connora i ogrom śmierci w Redcliffe.

Wyobraźmy sobie świat, w którym Izolda nie musiałaby się bać, że ktokolwiek odbierze jej

dziecko. Świat, w którym mogłaby zupełnie legalnie poszukać najbardziej kompetentnego, magicznego

guwernera. Świat, w którym Jowan nie musiałby każdego dnia obawiać się, że zostanie zabity lub

Wyciszony. Świat, w którym mógłby po prostu wyjechać ze swoją ukochaną i hodować kaczki.

W świecie bez opresji magów to, co stało się w Redcliffe, nie miałoby prawa się wydarzyć. Izolda,

Connor, Jowan, mieszkańcy Redcliffe – wszyscy są jednakowymi ofiarami opresyjnego systemu Kręgów.

Bezkrytycznie przyjmując narrację Zakonu, odruchowo uważa się Izoldę, Connora i Jowana winnymi. Co

jednak im pozostawało poza decyzjami, które podjęli? Connor powinien zrezygnować z wolności, Izolda
zrzec się jedynego dziecka, a Jowan pogodzić z myślą, że zostanie zabity lub zniszczony psychicznie. W

świecie, w którym nie traktujemy magów niczym ludzi, oczekujemy od nich nieludzkich wyborów i

uznajemy ich za złych, samolubnych i zepsutych, gdy postępują inaczej.

Nie mam zamiaru teraz przekonywać, że Krąg odpowiada za każde splugawienie. Nie jest to

prawdą. Niemniej za największą tragedię wywołaną opętaniem poznaną w świecie Thedas odpowiada

bezsprzecznie Krąg.

A jeśli ktokolwiek ma wątpliwości co do tego, że działania Zakonu z premedytacją dążą do

uczynienia wszystkich magów jak najmniej stabilnymi, zerknijmy do dziennika Pierwszego Zaklinacza

Irvinga:

The environment of the tower is such that certain Środowisko Wieży jest takie, że zachęca do

modes of thought are encouraged konkretnych sposobów myślenia.

Słowa te padają w kontekście manipulowania młodymi magami tak, by pchnąć ich ku magii krwi

– jest to rodzaj dodatkowego „testu”. Byłby to więc kolejny egzamin w Kręgu stworzony z myślą, by osoba,

którą się sprawdza, poniosła porażkę.

A MOGŁOBY BYĆ TAK PIĘKNIE

Pamiętacie elfkę, wdzięczną Kręgowi za przygarnięcie jej, gdy została odrzucona przez własny

klan? Jeśli nie, to być może kojarzycie dialog z Vivienne zasadniczo dotyczący tego samego; przez to, że

Dalijczycy nie posiadają Kręgów, zmuszeni są pozostawiać na pewną śmierć swoje dzieci, gdy wykażą się

talentem magicznym, a w każdym klanie znajduje się już trzech magów.

Tylko że pierwsze dwie części głosiły coś zupełnie innego. Oto, co możemy przeczytać we wpisie

do kodeksu o Merrill:
As each generation passes, magic becomes more Z każdym kolejnym pokoleniem magia stawała się

rare among the Dalish. As the gift dies out, coraz rzadsza wśród Dalijczyków. Ponieważ dar

talented children are moved between clans so that wymiera, utalentowane dzieci są dzielone

every Keeper has a successor, and no clan is in pomiędzy klany, by każdy Opiekun miał swojego

danger of being left without guidance następcę, i żaden klan nie pozostał zagrożony

pozostawieniem bez przewodnictwa.

Za mało? Lecimy dalej. Przekażmy mikrofon Lanai, Pierwszej po Zathrianie:

I am not a keeper. I am Zathrian’s first. Though Nie jestem Opiekunką. Jestem Pierwszą po

because I was not born into the clan, becoming his Zathrianie. Chociaż ze względu na to, że nie

first was very difficult. We Dalish have old urodziłam się w klanie, zostanie jego Pierwszą

traditions. The clans come from the ranks of the było bardzo trudne. My, Dalijczycy, mamy stare

nobility that once ruled the Dales, you see. The tradycje. Klany pochodzą z szeregów szlachty,

keepers of those clans have the strongest and która niegdyś rządziła Dalijczykami, rozumiesz.

purest blood that reaches back to the days of Opiekuni tych klanów posiadają najsilniejszą i

Arlathan. I had to compete against the other najczystszą krew, która sięga czasów Arlathanu.

candidates for first, to be better than them in Musiałam rywalizować z innymi kandydatami na

everything simply because I was not of the old Pierwszego, być lepszą od nich po prostu we

blood.” wszystkim, bo nie jestem starej krwi.

Inni kandydaci? Więc poza Zathrianem w klanie znajdowało się co najmniej dwóch młodych

magów, tymczasem Lanaya, magini, która nawet nie była maginią, została zaakceptowana w klanie, mimo

pewnego rodzaju dyskryminacji, którego doświadczała ze względu na swoje pochodzenie.

A ten elfi chłopiec, uczeń Wynne, który uciekł z Kręgu?


“The tribe made me feel very welcome, as though Plemię przyjęło mnie życzliwie, chociaż byłem

I were a lost child. They taught me elven magics zagubionym dzieckiem. Nauczyli mnie elfiej

and told me the old stories.” magii i opowiedzieli stare historie.

Może to tylko wyjątki…?

The Book of Eluvian was reclaimed for my clan by Księga Eluvianu została odzyskana przez mój klan

an elven mage, who stole it from the Circle of dzięki elfiemu magowi, który wykradł ją z Kręgu

Magi before defecting. He said other similar Maginów, zanim uciekł. Powiedział, że inne

treasures remain in the library, but they would podobne skarby pozostają w bibliotece, ale nigdy

never allow a Dalish to view them. nie pozwoliliby Dalijczykowi je zobaczyć.

Jest jeszcze Feynriel, prawda? Miejski elf, nie tylko mag, ale również Śniący – szczególnie

niebezpieczny rodzaj maga. Jak na niego reagują Dalijczycy?

Still, we appreciate you bringing him here, friend. Wciąż, doceniamy, że go do nas przyprowadziłeś,

We would not see a son of our tribe suffer alone. przyjacielu. Nie chcielibyśmy, by członek naszego

ludu cierpiał w samotności.

He ought to have his own life, away from the

shackles of the Circle. Everyone should. Powinien mieć swoje własne życie, z daleka od

kajdan Kręgu. Każdy powinien.

Dalijczycy nie są wychowani w strachu przed magią. O magii wypowiadają się z szacunkiem –

nazywają ją „darem” i z nostalgią wspominają czasy, gdy każdy elf potrafił z niego korzystać. Nie

postrzegają magów jako problemu.

Jedyne relacje o Dalijczykach kontrolujących w tak drastyczny sposób ilość magów w klanie

pochodzą z Inkwizycji. Sęk w tym, że w tej części bardzo mocno próbuje się przedstawiać problem magów
w odcieniach szarości, nawet kosztem integralności lore znanego w poprzednich częściach. Skąd

pochodzą informacje o dzieciach zabijanych, gdy wieśniacy nabiorą podejrzeń, że zostały skażone magią?

Z Inkwizycji. Gdzie po raz pierwszy pojawiła się narracja o templariuszach, którzy chronią magów przed

agresją zwykłych ludzi? W Inkwizycji. W pierwszej części mieliśmy dokładnie jednego maga

zadowolonego ze swojego losu i był to chłopak pochodzący z Obcowiska, zadowolony z faktu, że trafił do

jedynego miejsca w Fereldenie, w którym bycie elfem nie stawia go w gorszej pozycji. Jeśli mielibyśmy

traktować to jako argument za istnieniem Kręgów, musielibyśmy też uznać, że inwazja Qunari byłaby dla

Thedas korzystna, bo też raz na zawsze rozwiązałaby problem dyskryminacji rasowej.

W Inkwizycji jednak spotykamy magów wspierających w pełni Kręgi w dokładnie takiej formie,

w jakiej istnieją. W opozycji jednak dostajemy informacje o licznych przywilejach, o których nie mówi się

w poprzednich częściach. Według Vivienne magowie potrzebują jedynie zgody Pierwszego Zaklinacza,

by opuścić Krąg i móc zamieszkać w dowolnym miejscu w kraju. Wiemy, że to nieprawda, inaczej nie

istniałby żaden powód, dla którego Orsino nie skorzystałby z tego prawa, by po prostu ewakuować

zagrożonych magów poza Katownię.

Część z podanych informacji trudno więc traktować jako kanoniczne, bez całkowitego

zniszczenia sensu ważnych fabularnie wydarzeń z poprzednich części gry. Nagła zmiana nastawienia

Dalijczyków w trzeciej części gry to tani zabieg narracyjny, na siłę dopasowujący elfy do głównego

przesłania Inkwizycji w kwestii magów, mianowicie: „to skomplikowane”.

Nie jest skomplikowane. Opresja jest widoczna.

Dlaczego kwestia Dalijczyków jest istotna?

Ponieważ jako przykład społeczeństwa, w którym magowie są pozostawieni bez kontroli,

podawane jest Tevinter. Tylko co w takim razie z Rivain? Z Awarami? Z Dalijczykami z pierwszej i drugiej

części?

Problemem w Tevinter nie jest nienadzorowana magia. Awarscy szamani i rivaińskie wiedźmy

mogą dowolnie uprawiać swoją sztukę i nie doprowadziło to do katastrofy pogrążającej całe

społeczeństwo. Co więcej, dzięki nieograniczonemu kontaktowi z duchami udało im się odkryć skuteczne

sposoby zapobiegania opętaniom (cóż, im rzeczywiście na tym zależy….).

Problemem w Tevinter nie jest magokracja. Rządy magów obserwujemy przecież wśród

Dalijczyków, a nie doprowadziły one do ciemiężenia niemagicznych elfów! Wręcz przeciwnie, elfi
magowie od małego są przyuczani do pełnienia bardzo ważnej społecznie, odpowiedzialnej roli. Kładzie

się nacisk na wspólnotę i więzy między członkami klanu.

Jaki obraz Tevinterczyków wyłania się z historii ich narodu? W ich kraju ceni się przede

wszystkim siłę. Najsilniejszy ma prawo do władzy absolutnej – ujawnia się to nie tylko w wewnętrznej

strukturze ich społeczeństwa, ale też imperialistycznych tendencjach Tevinter. Życie słabych – nie tylko

niemagów, ale każdego, kto nie ma tyle szczęścia, by urodzić się w najwyższych warstwach społecznych –

nie ma znaczenia i można je niemal dowolnie wykorzystywać.

Opresyjny system stworzony w Imperium nie jest rezultatem wolności magów, tylko kultury

Tevinteru! Podobny system nie powstał wśród Dalijczyków, nie powstał w Rivain ani u Awarów.

Tevinter jednak chętnie jest przeciwstawiany zakonnemu systemowi ciemiężenia magów. To

przede wszystkim wygodne i doskonale wpisujące się w retorykę Zakonu.

Zakon nawet nie poszukuje alternatywnych sposobów radzenia sobie z magami,

prawdopodobnie dlatego, że rozwiązanie jest banalnie proste i w większości ogranicza się do wychowania

magów tak, by byli w stanie poradzić sobie ze swoją mocą. Bez terroru sztucznie zaprowadzonego przez

Zakon przypadki opętań są ekstremalnie rzadkie.

Skąd to wiadomo?

It is a truth universally acknowledged that nothing Powszechnie znanym faktem jest, że jeśli chcemy

is more successful at inspiring a person to nakłonić kogoś, aby coś zrobił, najlepiej mu tego

mischief as being told not to do something. zabronić. Niestety, w Wieku Bóstw Zakon miewał

Unfortunately, the Chantry of the Divine Age had problemy z takimi oczywistościami. Choć nie

some trouble with obvious truths. Although it did zakazał korzystania z magii – a wręcz przeciwnie,

not outlaw magic--quite the contrary, as the używał jej do rozpalania wiecznego ognia

Chantry relied upon magic to kindle the eternal tonącego w znajdujących się w każdej świątyni

flame which burns in every brazier in every kadzielnicach – to ograniczył rolę magów do

chantry--it relegated mages to lighting candles zapalania świec i lamp. Od czasu do czasu

and lamps. Perhaps occasional dusting of rafters pozwalano im jeszcze czyścić krokwie i okapy na

and eaves. I will give my readers a moment to dachach. Pozwolę czytelnikom zastanowić się

contemplate how well such a role satisfied the przez chwilę nad tym, jak bardzo ta rola musiała

mages of the time. It surprised absolutely no one magów satysfakcjonować. Absolutnie nikt nie był
when the mages of Val Royeaux, in protest, więc zaskoczony, gdy magowie z Val Royeaux w

snuffed the sacred flames of the cathedral and geście protestu zgasili święty ogień w katedrze i

barricaded themselves inside the choir loft. No zabarykadowali się na galerii dla chóru.

one, that is, but Divine Ambrosia II, who was Wyjątkiem okazała się święta Ambrozja II, która

outraged and attempted to order an Exalted się wściekła i próbowała nakazać organizację

March upon her own cathedral. Even her most Świętego Marszu na katedrę. Jednak nawet jej

devout Templars discouraged that idea. For 21 najwierniejsi templariusze byli temu pomysłowi

days, the fires remained unlit while negotiations przeciwni. Ogień pozostawał wygaszony przez 21

were conducted, legend tells us, by shouting back dni, podczas których – jak głosi legenda –

and forth from the loft. The mages went cheerily prowadzone były negocjacje. Magowie chętnie

into exile in a remote fortress outside of the udali się na wygnanie do odległej fortecy, gdzie

capital, where they would be kept under the mieli pozostawać pod czujnym okiem

watchful eye of the Templars and a council of templariuszy oraz rady starszych magów. Z dala

their own elder magi. Outside of normal society, od normalnego społeczeństwa, i z dala od Zakonu,

and outside of the Chantry, the mages would form magowie stworzyć mieli własną zamkniętą

their own closed society, the Circle, separated for społeczność zwaną Kręgiem.

the first time in human history.

Ponieważ magowie niegdyś żyli wśród ludzi. Plugawiec nie wybuchał ludziom w twarz co rok.

Wściekłe tłumy nie zjawiały się co miesiąc u stóp świątyni, żądając zlinczowania lokalnych magów.

Zwierzęcy strach wobec magów został indukowany przez Zakon i nie jest czymś naturalnym w większości

społeczeństw.

Według tego historycznego przekazu nikt poza samą Boską nie zareagował zdziwieniem czy

agresją na bunt magów. Dlaczego? Bo nie byli tak powszechnie znienawidzeni, a zwykli ludzie, mimo że

żyli w bezpośrednim sąsiedztwie magów, nie obawiali się ich w żaden sposób.

Co się zmieniło?

Magowie zgodzili się udać na dobrowolne wygnanie w nadziei, że dzięki temu będą mogli

swobodnie praktykować swoją sztukę. Zwyczajni ludzie przestali mieć żywy kontakt z magami, a jedynym

źródłem ich wiedzy o magach stała się propaganda Zakonu.


Z czasem wmówiono wszystkim, że zamknięto magów, by chronić zwykłych ludzi przed

niebezpieczeństwami magii. To nigdy nie było prawdą.

CZY TO MA JAKIEŚ ZNACZENIE?

Nie ma. I ma.

Nie ma, bo magowie to tylko wymyślone ludki, żyjące fikcyjnym życiem w wymyślonej krainie.

Ich opresja i uczucia nie są prawdziwe.

I ma, bo w prześladowaniu magów analogie do własnych doświadczeń, osobistych lub

historycznych, dostrzega każdy przedstawiciel prześladowanych mniejszości. I chociaż świat wewnątrz

samej gry może być brutalny i niesprawiedliwy, a nawet do pewnego stopnia powinien taki być, skoro

dzięki temu staje się bardziej realny, to sposób, w jaki mówimy o magach poza granicami tego świata

powinien cechować się pewną wrażliwością i świadomością.

Gdy mówi się, że cierpienie magów nie uzasadniało ich rewolucyjnych dążeń czy próbuje

przedstawić magów jako grupę pod wieloma względami uprzywilejowaną, gdy usprawiedliwia się przemoc,

nienawiść czy strach wobec każdej osoby, która przejawia talent magiczny, używa się tak naprawdę tych

samych argumentów, których prawdziwi ksenofobi używają do krzywdzenia prawdziwych ludzi. I tak jak

postacie wewnątrz gry mają prawo być zaślepionymi ignorantami czy po prostu dupkami, tak zasadniczo

w prawdziwym świecie im mniej dupkowatości i ignoranctwa, tym lepiej dla wszystkich.

You might also like