Wolanin Fleksja w Gramatyce Starozytnej Grecji 2004

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 324

FLEKSJA

W GRAMATYCE
STAROŻYTNEJ
GRECJI
Hubert Wolanin

FLEKSJA
W GRAMATYCE
STAROŻYTNEJ
GRECJI

AKADEMICKA

Kraków 2004
© Copyright by Hubert Wolanin

Redakcja
Barbara Grabka

Projekt okładki
Andrzej Urbaniec

Łamanie
Jan Szczurek

Pracę wykonano w ramach projektu badawczego Nr 5 HO ID 011 20


finansowanego przez Komitet Badań Naukowych w latach 2001-2003

Publikacja dofinansowana została przez Wydział Filologiczny


oraz Instytut Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

ISBN 83-7188-685-3

IB
A KAD t HiCiA

KSIĘGARNIA AKADEMICKA
ul. św. Anny 6, 31-008 Kraków
tel./faks: (012) 431-27-43, tel. 422-10-33 w. 1167
e-mail: akademicka@akademicka. pl
www.akademicka.pl
Spis treści

WSTĘP................................................................................................... 9
ARYSTOTELES.......................................................................................................... 15
Pierwsze uwagi Protagorasa............................................................................. 15
Hermenéutica 2, 16a 19-20; 3, 16b 6-11: definicja óvopa i pf|p.a... 22
Hermenéutica 2, 16a 30-32; 3, 16b 12-16: óvopa dópLOTov
i áópioTov pfjpa........................................................................................... 28
Hermenéutica 2, 16a 32 - 16b 5: TTTióoeię óvópaTog............................. 32
Hermenéutica 3, 16b 16-18: TTTiócreię pfipaTog .......................................36
Poética 20, 1457a 10-11;13-18: definicja óvopa i pfjpa ....................... 47
Poética 20, 1457a 18-23: tttlüoi? Kcrra tó tovtov ij tovtüj............. 52
Poética 20, 1457a 18-23: iTTiikrięKcrrá tó évi fj TroXAot? ................. 53
Poética 20, 1457a 18-23: ttt¿><jls Kara Tá úttokpitlkó......................... 59
Analytica priora I, 36, 48b 39 - 49a 4: tttóxhs ótl outos\ oiou
ó av6pwrroę ((pov......................................................................................... 74
Sophistici elenchi 14, 173b 26 - 174a 5: TTTtóoeię homonimiczne
imion wyrażających tó peTa^ú............................................................... 76
Poética 21, 1458a 9-17: klasy rodzajowe imion ....................................... 84
Sophistici elenchi 14, 173b 17-23: polemika z Protagorasem;
konwencjonalny charakter rodzaju gramatycznego ........................... 88
Sophistici elenchi 4, 166b 10-20: niezależność planu językowego
od ontologicznego......................................................................................... 89
Tópica V, 4, 133b 36 - 134a 2: warianty rodzajowe przymiotników
jako TTTińoeis?................................................................................................ 92
Tópica 11, 9, 114a 26 - 114b 8: derywaty przysłówkowe
i przymiotnikowe jako TTTiócreisóvópaTo?........................................... 94
Metaforyczny charakter terminu iTTÓjaię................................................... 103
Podsumowanie....................................................................................................106
STOICY...................................................................................................................... 115
Diog. Laert. VII, 43-44: podział dialektyki na tóttos nepi. twv
OripaLVOpévtOV i TÓTTOS nepi Tfjs ifjtüVflS’............................................116
Diog. Laert. VII, 57-58: części mowy i ich definicje............................. 117
Diog. Laert. VII, 63: przedmiot nauki uepi t£>v OT|paivopePGjp... 120
Diog. Laert. VII, 64—65: typologia predykatów.......................................121
Ammonius, In Arist. „De interpret." comm. 44, 20 - 45, 7:
klasyfikacja treści predykatywnych ..................................................... 122
Zúpptipa i TTapaoópPapa jako rodzaje predykatu (KaTiyyópripa);
óp0T] tTTwaię jako pierwszy argument predykatu............................. 124
"EXaTTov fj aúpPapa ieXaTTOv fj irapacrúpPapa jako dwa
rodzaje ‘mniej niż predykatu’ (éXaTTov rj KaTT|yópr|pa)............ 131
Predykaty ‘proste’, ‘odwrócone’, ‘nijakie’, ‘zwrotne’; nAdyta
TTTiñais jako drugi argument predykatu .............................................. 136
Związek predykatów poszczególnych typów z cechami
fleksyjnymi wyrażających je czasowników .......................................140
Pojęcie TTTÓiois a fleksyjna kategoria przypadka.................................... 143
Schol. in Dion. Thr. 250, 26 - 251, 25 (Stephanos): systematyka
stoickich czasów językowych i ich związek z kategorią aspektu 157
Podsumowanie................................................................................................ 182

GRAMATYCY.......................................................................................................... 187
TéxpTl ypappaTiKT| Dionizjosa Traka
"Ovopa - definicja.............................................................................................. 188
révr| óuópaToę...................................................................................................190
' AptOpot óvópaTos ......................................................................................... 193
TlTtóoeię óvópaTos ......................................................................................... 194
'Pfjpa - definicja............................................................................................. 212
’EyirXícreis pijpaToę........................................................................................ 214
AiaOeoetę piipaToę........................................................................................ 218
’Api0poi pijpaToę ........................................................................................... 229
TIpóaanTa pqpaToę........................................................................................... 229
Xpóvoi pijpaToę................................................................................................ 230
Su^uyiai pijpaToę........................................................................................... 234
MeToyij................................................................................................................. 235
"ApOpov.................................................................................................................236
’AvTiovupía ....................................................................................................... 236
Atrybucja i chronologia tekstu Téx^n ...................................................... 241
Apollonios Dyskolos
Terminologia ogólna dotycząca fleksji....................................................... 247
"Ovopa - charakterystyka fleksyjna............................................................ 254
’ APTwwjiia - fleksja przypadkowa i osobowa......................................... 257
” Ap0pov - charakterystyka funkcjonalna; gramatyczny status
partykuły w.................................................................................................. 259
Infinitiwus (aTTapep<|>aTos) jako prymarna forma czasownika.......... 261
Status kategorii osoby, liczby i trybu czasownika.................................... 262
Xpóvoę (czas) jako kategoria fleksyjna czasownika............................... 267
Aid0eais pfjpaTos........................................................................................... 271
Regularność formalna w obrębie fleksji..................................................... 279

ZAKOŃCZENIE.....................................................................................................283

BIBLIOGRAFIA..................................................................................................... 293

SUMMARY.............................................................................................................. 305
Wstęp

Powszechnie znanym i nie podlegającym dyskusji jest fakt, iż


historia europejskiej gramatyki jako dyscypliny naukowej sięga
swymi korzeniami starożytności greckiej. W niniejszym opraco­
waniu podjęliśmy próbę ukazania sposobu, w jaki starożytni Gre­
cy postrzegali i opisywali fakty językowe związane z funkcjono­
waniem systemu fleksyjnego języka. W szczególności staraliśmy
się przedstawić początki tego trudnego oraz długotrwałego proce­
su rozpoznawania i ujmowania w odpowiednie kategorie pojęcio-
wo-terminologiczne wszystkich tych właściwości języka, które
mają związek z fleksją wyrazową.
Z realizacją tak sformułowanego celu wiążą się oczywiście okre­
ślone problemy i trudności. Z jednej strony poważnym ogranicze­
niem jest stan zachowania tekstów dokumentujących poglądy Gre­
ków na kwestie językowe. Dotyczy to zwłaszcza założycieli szko­
ły stoickiej, o których wiemy, że odegrali bardzo ważną rolę
w powstaniu i rozwoju greckiej teorii gramatycznej, a których pi­
sma znamy niestety jedynie fragmentarycznie z tradycji pośred­
niej. Z drugiej strony bodaj jeszcze większą trudność stanowi coś,
co można by nazwać barierą percepcji. Nasza językoznawcza świa­
domość nieuchronnie zdeterminowana jest przez fakt, iż nim doj­
rzeliśmy do świadomej refleksji nad językiem, wyposażeni zosta­
liśmy w szkolną wiedzę o tym, że wyrazy dzielą się na rzeczowni­
ki, czasowniki, przymiotniki itd., że rzeczowniki odmieniają się
przez przypadki, takie jak mianownik, dopełniacz, celownik..., że
czasowniki charakteryzują się określonym trybem, czasem, stro­
ną.... Niezwykle trudno jest nam zatem zrozumieć, jak postrzega
10

wszystkie te zjawiska ktoś, kto usiłuje się do nich odnieść, a czyja


świadomość nie jest zdeterminowana tego rodzaju wiedzą, ktoś,
kto usiłuje je opisać, a czyje myślenie nie biegnie koleinami ukształ­
towanymi przez te - dla nas oczywiste i niezbywalne dla charakte­
rystyki systemu gramatycznego języka - pojęcia. W związku z tym
jednym z najważniejszych i najtrudniejszych zarazem zagadnień
podjętych w naszej pracy stała się kwestia identyfikacji zakresu
znaczeniowego terminów stosowanych przez Greków w odniesie­
niu do zjawisk związanych z funkcjonowaniem fleksyjnego me­
chanizmu języka.
Istotną rolę odgrywa przy tym fakt, że początkowo grecka re­
fleksja nad językiem rozwijała się w kręgu myśli filozoficznej,
wskutek czego tworzona przez Greków aparatura pojęciowa uj­
mowała zjawiska gramatyczne z perspektywy nie czysto lingwi­
stycznej, lecz filozoficzno-logicznej. W konsekwencji zakres po­
jęciowy terminów związanych z fleksją wyrazową był nie tylko
obciążony ową logiczną perspektywą, z której spoglądali na język
ich twórcy, lecz w wielu wypadkach także zróżnicowany w zależ­
ności od środowiska intelektualnego, w którym były stosowane.
Z drugiej strony określony wpływ na ewolucję systemu terminolo-
giczno-pojęciowego ujmującego fenomen fleksji wywarła we­
wnętrzna dynamika rozwoju rodzącej się i zyskującej autonomię
tradycji gramatycznej.
Wśród badaczy zajmujących się historią starożytnego języko­
znawstwa greckiego panuje zgodna opinia co do tego, że podwali­
ny pod grecką gramatykę sensu stricto położyła arystotelejsko-pe-
rypatetycka oraz stoicka refleksja lingwistyczna. Innymi słowy,
tradycja gramatyczna w znacznym stopniu ukształtowana została
w wyniku oddziaływania krzyżujących się wpływów obu tych szkół
filozoficznych. W związku z tym niniejsze opracowanie przyjęło
formę trzech zasadniczych rozdziałów, ukazujących sposób ujęcia
zagadnień fleksyjnych odpowiednio przez Arystotelesa, stoików
oraz aleksandryjskich gramatyków. Nadanie pracy takiej właśnie
struktury pozwoliło nie tylko na przedstawienie omawianej pro­
blematyki w aspekcie chronologicznym, ale także na ukazanie
11

wzajemnych zależności i różnic istniejących między poszczegól­


nymi środowiskami intelektualnymi zajmującymi się interesującą
nas problematyką.
Podejmując temat, korzystaliśmy oczywiście z istniejących już
opracowań naukowych uwzględniających - w większym lub mniej­
szym stopniu - kwestie będące przedmiotem prezentowanej mono­
grafii. Wśród publikacji obejmujących całość dziejów greckiej my­
śli językoznawczej na pierwszym miejscu wymienić wypada pomni­
kowe dzieło Heymanna Steinthala (1891), które - choć w wielu
miejscach dziś już mocno zdezaktualizowane - wywarło wielki
wpływ na sposób widzenia historii antycznej lingwistyki przez ko­
lejne pokolenia badaczy zajmujących się tą problematyką. W na­
stępnych latach dzieje językoznawstwa i gramatyki greckiej opisy­
wali i interpretowali m.in.: Gilbert Murray (1946), Robert Henry
Robins (1951), Hans Arens (1955), Jan Pinborg (1975) oraz Peter
Matthews (1990). Z polskich uczonych swój wkład w tym zakresie
wnieśli Adam Krokiewicz (1927) oraz Adam Heinz (1978).
Tematyce językoznawczej w filozofii Arystotelesa poświęcili
prace m.in.: Giuseppe Scarpat (1950), Guido Morpurgo-Tagliabue
(1967), R. G. Tanner (1969), Walter Belardi (1975), T. H. Irwin
(1982), Hans Arens (1984) oraz Carlo Gallavotti (1986). W bada­
niach nad tą problematyką szczególne miejsce zajmuje najnowszy
komentowany przekład (na język niemiecki) Hermeneutyk autor­
stwa Hermanna Weidemanna (1994), a zwłaszcza bardzo obszer­
ny, erudycyjny komentarz do sekcji językowej (tj. czterech pierw­
szych rozdziałów) tego traktatu, który opracował w dwu tomach
Elio Montanari (1984, 1988). Oryginalne, w wielu aspektach roz­
bieżne poglądy na temat fundamentalnego w Arystotelejskiej teo­
rii języka pojęcia tttwols prezentują w swoich pracach m.in.: Her­
mann von Koller ( 1957), Rita D’Avino (1975), John Thorp ( 1989),
Olivier Primavesi (1994), a także Antonino Pagliaro (1955), które­
go stanowisko wydaje się najbardziej odosobnione.
Poglądy stoików na kwestie językowe omówił jako pierwszy
Rudolf Traugott Schmidt (1839). Zredagowane po łacinie i podzie­
lone na 19 sekcji jego Stoicorum grammatica zawierają charakte­
12

rystykę całokształtu stoickiej teorii języka. W roku 1979 Karlheinz


Hülser dokonał przekładu dzieła Schmidta na język niemiecki,
dołączając wstęp, bibliografię, indeks źródeł oraz obszerną uwspół­
cześnioną bibliografię dotyczącą stoickiej dialektyki, którą spo­
rządził Urs Egli. Praca Hülsera zrecenzowana została w Historio-
graphia Lingüistica przez Francisa P. Dinneena (1985). Badania
zapoczątkowane przez Schmidta kontynuowane były następnie
przez Maxa Pohlenza (1939) oraz Karla Barwicka (1957). Z prac
uczonych młodszego pokolenia dla podjętej przez nas problematy­
ki szczególne znaczenie mają publikacje Michaela Fredego (1977,
1978, 1994a, 1994b), omawiające generalnie miejsce gramatyki
w systemie stoickiej filozofii, a zwłaszcza problematykę związaną
z pojęciem tttgjctiç. Z kolei zagadnieniom dotyczącym stoickiej teo­
rii czasów językowych poświęcone są liczne prace włoskiego uczo­
nego Pierangiolo Berrettoniego (1988, 1989a, 1989b, 1994, 1995,
1996), a także m.in. Rolfa Hiersche (1977), C. H. M. Versteegha
(1980) i Françoise Caujolle-Zaslawsky (1985).
Dla prac nad naukową spuścizną greckich gramatyków funda­
mentalne znaczenie ma krytyczne wydanie ich zachowanych tek­
stów w ramach wielotomowej serii Grammatici Graeci (G.G.),
opublikowanej przez wydawnictwo Teubnera w latach 1867-1910.
Edycje dzieł i zachowanych fragmentów poszczególnych grama­
tyków wzorowo przygotowane zostały przez Gustawa Uhliga, Al­
freda Hilgarda, Richarda Schneidera i Augusta Lentza. W bada­
niach nad tekstem ypappaTiKri, przypisywanym Dionizjo-
sowi Trakowi, przełomowe okazały się publikacje Vincenzo Di
Benedetto (1958/1959, 1973), który podważył tę tradycyjną atry-
bucję dzieła, inicjując dotąd niezakończoną dyskusję nad charak­
terem i chronologią tego bardzo ważnego dla dziejów greckiej gra­
matyki pisma. W zakresie prezentowanej przez nas problematyki
istotne znaczenie mają prace Paula K. Andersena (1994), interpre­
tującego sposób ujęcia kategorii strony w tekście Tey^r), oraz Tul-
lio De Mauro (1965), podejmującego zagadnienia związane z ka­
tegorią przypadka. Warto też podkreślić, że dzięki publikacjom
Remigiusza Popowskiego (1982, 1987) zyskaliśmy polski prze­
13

kład traktatu, poprzedzony obszernym wprowadzeniem, a także


cenne opracowanie dotyczące passivum w greckiej teorii lingwi­
stycznej. Z kolei do badań nad Apolloniosem Dyskolosem wielki
wkład wniósł Michał Bednarski, pozostawiając nam znakomite tłu­
maczenie jego Składni (2000a) oraz dwie naukowe monografie
poświęcone temu gramatykowi (1994,2000b). W kwestiach szcze­
gółowych związanych z pismami Apolloniosa pomocne okazały
się także opracowania m.in. Adelaide E. Hahn (1951), Ineke Sluiter
(1990), Davida Blanka (, 1982, 1993) oraz J. M. van Ophuijsena
(1993). Dodajmy jeszcze, że elementy wiedzy gramatycznej w pra­
cach filologów aleksandryjskich i pergamońskich analizowane są
w publikacjach m.in. Hansa Joachima Mettego (1952), Hartmuta
Erbse (1980), Wolframa Axa (1982, 1990, 1991) i Stephanosa
Matthaiosa (1999), natomiast kompleksowe studia Alfonsa Wou-
tersa (1979) nad zawartością papirusów gramatycznych z greko-
rzymskiego Egiptu pozwalają na wgląd w sposób funkcjonowania
greckiej doktryny gramatycznej na tym terenie w pierwszych wie­
kach ery chrześcijańskiej.
Pragniemy zaznaczyć, że referencji do literatury naukowej do­
konujemy, podając nazwisko autora oraz - w nawiasie - rok publi­
kacji i paginację. Pełny opis bibliograficzny przywoływanych opra­
cowań zamieszczony został w znajdującym się na końcu wykazie
bibliografii. Tam też znajduje się lista najważniejszych tekstów
źródłowych, do których odsyłamy za pośrednictwem wykazanych
tam skrótów. Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie tłumaczenia
greckich tekstów pochodzą od autora niniejszego opracowania.
Współczesna terminologia gramatyczna używana jest zgodnie
z Gramatyką Współczesnego Języka Połskiego (GWJP).
Arystoteles

Pierwsze obserwacje dotyczące języka, związane z jego wła­


ściwościami fleksyjnymi, poczynione zostały najprawdopodobniej
przez Protagorasa z Abdery (ok. 481-411 przed Chr.), nauczyciela
wymowy i jednego z czołowych przedstawicieli ruchu sofistycz-
nego. Pisma Protagorasa nie zachowały się do naszych czasów,
jednak wzmianki i uwagi na temat jego poglądów, znajdowane
w dziełach innych autorów, wskazują właśnie na niego jako na pre­
kursora rozwijanej później przez Greków nauki o gramatyce. I tak
według Diogenesa Laertiosa (D.L.) Protagoras „pierwszy wyróż­
nił części czasu” (ttpûtoç pepp ypó^ou Siwpicre)1. Stwierdzenie
to może więc świadczyć o zidentyfikowaniu przez Abderytę moż­
liwości językowego odniesienia się do przeszłości, teraźniejszości
i przyszłości, chociaż trudno na podstawie tej bardzo lakonicznej
wypowiedzi stwierdzić w sposób jednoznaczny, czy i w jaki spo­
sób, owe „części czasu” (pépr) ypovou) wiązane były przez Abde­
rytę z czasem jako kategorią fleksyjną czasownika.
W innym miejscu grecki historyk filozofii piszę, iż „Protagoras
był też twórcą podziału wypowiedzi na cztery rodzaje: życzący,
pytający, odpowiadający i rozkazujący (inni mówią, że wyróżniał
siedem rodzajów: narrację, pytanie, odpowiedź, rozkaz, oznajmie­
nie, życzenie, wezwanie), i te rodzaje nazywał podstawami języ­
ka” (8ieîXé té tóv Xóyov rpójTos eis TĆTTctpa, eùxœXijv,
eptÓTT]oiv, àTîÔKpLaiv, évToXr)v (ot 6è eię emd, Sipyricnv,
epojTrjOLP, aTTOKpiOLV, évToXijv, d'TTayyeXiav', eux^Xriv, KXiyjiv'),

1 D.L. IX, 52.


16

ovç Kai nu0pćvaę eine Xôyiov)2. Wyodrębnionym rodzajom wy­


powiedzi można zatem przypisać pewien związek z cechami flek-
syjnymi czasowników, przede wszystkim ze zróżnicowaniem wy­
rażanych przez nie wartości kategorii osoby i trybu. Z drugiej jed­
nak strony trudno przyjąć, że wszystkie one wyróżnione zostały
ściśle w oparciu o kryterium fleksyjne: pytanie i odpowiedź (jako
takie) niekoniecznie muszą się przecież różnić co do wartości ka­
tegorii fleksyjnych czasowników stanowiących ich językowe wy­
kładniki. Wydaje się zatem, że owe ‘podstawy języka’ interpreto­
wać należy jako typy wypowiedzi wyróżnione przede wszystkim
ze względu na realizowane przez nie funkcje pragmatyczne3, które
w pewnym stopniu powiązane są z fleksją ich językowych wy­
kładników. Otwartą kwestią pozostaje pytanie o to, w jakim zakre­
sie Protagoras był świadomy związku wyróżnionych przez siebie
rodzajów wypowiedzi z tymi cechami konstytuujących je form cza­
sownikowych, które mają charakter fleksyjny.
O kontekście, w jakim wyróżnione zostały omawiane rodzaje
wypowiedzi, można wnioskować na podstawie świadectwa Arysto­
telesa, który napisał w Poetyce: „Bo któż uzna za błąd to, co Prota­
goras zarzuca Homerowi, że sądząc, iż wyraża prośbę - rozkazuje:
»gniew opiewaj, bogini!«. Twierdzi on mianowicie, że wzywać ko­
goś, aby coś zrobił lub czegoś zaniechał, jest rozkazem” (Ti yàp av
Tiç vTTOÀdpoi f]papTfp0at. a TIpüJTayôpaç èniTipâ, ôti euyecrOai
oiôpcvoç ¿ttitottci eÎTTÙv »pfjuiu âeiSe 0ed«; to yàp KeXeûaat,
4>r)oi, TToieîv Ti fj pf|, èïTÎTa^iç èotlv)4. Jak więc widać, wyróż­
nionymi rodzajami wypowiedzi posługiwał się Protagoras jako swo­
istym narzędziem, pozwalającym na krytyczną analizę i interpreta­

2 Ibid. 53-54; przekład I. Krońskiej w: Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy


słynnych filozofów, Warszawa 1984, s. 547.
’ Pośrednim potwierdzeniem tego może być również fakt, iż omawianemu
podziałowi wypowiedzi, dokonanemu przez Protagorasa, przeciwstawia Dioge­
nes podział Alkidamasa, który wyróżniał twierdzenie, przeczenie, pytanie, prze­
mówienie (’AkKtSdpaę 8e TĆTTapas Aóyouę <|>r|cri, <j>doiu, aTró4>aoiv, epwTT|oiv,
TTpoaayópeuaiu - ibid. 54).
* Poetica 19, 1456b 15-18. Przekład H. Podbielskiego (1983:60).
17

cję funkcji określonych aktów mowy (w tym przypadku wstępnej


inwokacji Iliady Homera). Świadczy to o tym, że rozważania języ­
kowe Protagorasa nie mają jeszcze charakteru analiz, w których ję­
zyk stanowiłby autonomiczny cel refleksji o charakterze teoretycz­
nym, lecz nastawione są przede wszystkim na cel praktyczny, reto­
ryczny, zawierający się w sofistycznym pojęciu ópGoćneia ‘poprawne
wyrażanie się’ i ev Xeyeiv ‘właściwe posługiwanie się mową’.
Oprócz tego, według innego świadectwa Arystotelesa, miał Pro­
tagoras także „rozróżnić rodzaje imion” (tćl yevr] tłom óvop.dTinv
Sitipei )5, dzieląc je na męskie (dppeva), żeńskie (OtjXea) i rzeczowe
(oKeuri). Przyjęta nomenklatura sugeruje, że zaproponowany podział
oparty był na właściwościach semantycznych rzeczowników. Świad­
czy o tym również wysuwany przez sofistę postulat, aby (żeńskim)
rzeczownikom pf|vis ‘gniew’ i mjXij^ ‘hełm’ przydzielić rodzaj
męski6. Najprawdopodobniej postulat ten wynikał z przekonania,
iż rzeczy i cechy, które z natury właściwe są mężczyznom, powin­
ny także w swej językowej reprezentacji cechować się rodzajem
męskim. Na podobne spekulacje rodzajowe Protagorasa wskazuje
także parodystyczny fragment Chmur Arystofanesa (658-679),
w którym sceniczny Sokrates7 sugeruje swemu rozmówcy, Strep-
sjadesowi, by wyrazem dXeKTpvwi' nazywał jedynie koguta, zaś
jako nazwę kury podsuwa mu sztuczny, utworzony przez siebie
wyraz dXeKTpuaiva. W dalszej części rozmowy przekonuje go też,
że dla nazwania drewnianej misy nie powinien posługiwać się for­
mą f] KdpóoiTos, gdyż w ten sposób „przedmiot będący rodzaju żeń­
skiego nazywa tak, jakby był rodzaju męskiego” (Tqv KdpSoTTov

5 Aristoteles, Rhetorica 111, 5, 1407b 6.


6 Zob. Aristoteles, Sophistici elenchi 14, 173b 17-23.
7 Jak wiadomo, sceniczna postać Sokratesa reprezentuje w tej sztuce nie tyle
siebie (tj. historycznego Sokratesa), ile generalnie sofistyczną kulturę Aten. Ze
względu na fakt, iż wypowiadane przez tę postać sądy na temat właściwego po­
sługiwania się językiem doskonale odpowiadają metodzie i nastawieniu Protago­
rasa, większość uczonych łączy je właśnie z osobą Abderyty - zob. np. G. M u r -
ray (1946: 77), S. Le vin ( (1983: 42). Więcej na temat poglądów językowych
Protagorasa zob. H. Wo 1 a n i n (1997).
18

dppera KaXeię 9pXei.av ovoav); jako nazwę stosowną proponuje


mu (nieistniejącą) formę t] KapÓÓTTT], podobną do żeńskiego imienia
(tj) EGKJTpdTT] (‘Sostrata’). W tym przypadku, jako że brak jest wy­
raźnych powiązań desygnatu słowa t] KdpboTros z rodzajem natural­
nym, zasadniczą rolę odegrały względy natury formalnej, tj. obec­
ność rodzajnika p z jednej strony, z drugiej zaś typowe zakończenia
rzeczowników, które z rodzajnikiem tym współwystępują.

Z zachowanych świadectw wynika więc, że spostrzeżenia i uwa­


gi Protagorasa na temat zasad funkcjonowania języka w dużej mie­
rze miały raczej charakter praktyczny i normatywny niż opisowy.
Pierwszym greckim uczonym, który dokonał próby teoretycznego
- i kompleksowego zarazem - ujęcia zjawisk językowych związa­
nych z systemem gramatycznym, był Arystoteles (384-322 p.n.e).
On to wyodrębnił w oparciu o kryteria lingwistyczne podstawowe
klasy wyrazów i w sposób generalny odniósł się do fenomenu fleksji
nominalnej i werbalnej jako strukturalnej cechy języka. Wpraw­
dzie tematyka językowa nie zyskała jeszcze u Stagiryty statusu
autonomicznego przedmiotu badań, gdyż nie był on językoznawcą
ani gramatykiem, lecz filozofem, jednak jego uniwersalistyczne
zainteresowania przysporzyły licznych okazji do zajęcia stanowi­
ska także w rozmaitych kwestach związanych z językiem. Nie na­
pisał traktatu, który jako taki w całości byłby poświęcony zagad­
nieniom językowym czy gramatycznym, ale zagadnienia te podej­
mował, zajmując się np. poetyką, retoryka czy analityką (logiką).

Przegląd wypowiedzi Filozofa, mający na celu zidentyfikowa­


nie sposobu, w jaki postrzegał on i opisywał zjawiska związane
z fleksją wyrazową, rozpoczniemy od Hermeneutyk {Hepi.
epppfećas-, De interpretatione), jednego z sześciu traktatów, które
Andronikos z Rodos umieścił na początku wydanych przez siebie
dzieł Stagiryty. Jak wiadomo, traktaty te, zawierające podstawy
logiki i metodologii badań Filozofa, połączono później w zbiór,
który ze względu na propedeutyczny charakter tematyki podjętej
w tworzących go pismach, nazwany został Organon (‘Narzędzie’)-
19

W Hermeneutykach przedmiotem rozważań jest wyrażanie myśli


- ćppppeia (scił. Tfję 8i.ai/oias). Język ukazany tu został z per­
spektywy środka czy też narzędzia służącego formułowaniu sądów
na temat rzeczywistości. W opinii wielu badaczy to właśnie w tym
dziele przedstawił Arystoteles najbardziej dojrzałą i kompletną ogól­
ną teorię języka. Jej wykład nie jest jednak ani prosty, ani jedno­
znaczny, stąd też pismo to, z jednej strony nie poddające się łatwo
analizie i nastręczające licznych trudności interpretacyjnych, z dru­
giej zaś fundamentalne dla zrozumienia i określenia istoty poglą­
dów Filozofa na język, stało się przedmiotem licznych komentarzy
i rozpraw naukowych, od czasów starożytnych po współczesne8.
Traktat rozpoczyna się od zapowiedzi tego, co będzie przed­
miotem rozważań w pierwszych rozdziałach:

1, 16a 1-2:
TIpÓToi' Set 0eo0ai t( óvojia Kai Ti pfjpa, erreiTa t( eanv aTró<|>aaię Kai
KaTÓijjaaię Kai diTÓ<}>avaię Kai Xóyoę’.
„Najpierw trzeba ustalić, czym jest nazwa i czym czasownik, następnie, czym
jest przeczenie i twierdzenie, zdanie i wypowiedź”.

Jak wynika z tej wstępnej deklaracji, interesujące nas rozważa­


nia na temat właściwości wyrazów zdecydował się Arystoteles za­
mieścić w początkowej części traktatu. Wynika to oczywiście z fak­
tu, iż - będąca głównym celem utworu - charakterystyka autono­
micznych pod względem logicznym form wyrażania myśli
(tj. przeczeń, twierdzeń, zdań, wypowiedzi) wymaga uprzedniego
scharakteryzowania ich składników. Z punktu widzenia przedmio­
tu naszych badań istotne znaczenie ma wprowadzony już w tej
wstępnej zapowiedzi - i konsekwentnie utrzymany w dalszej części
traktatu - dychotomiczny podział wyrazów na dwie klasy, tj. óvopa
i pfjjia.

’ Najnowszy komentarz (i niemiecki przekład) całości dzieła opracował


H.Weidemann (1994). Krytyczną edycj ą i bardzo obszerny komentarz do czte­
rech pierwszych rozdziałów (16a 1 - 17a7)wydałE.Montanari (1984,1988).
’ Przytoczone fragmenty Hermeneutyk oparte zostały na wydaniu E. M o n -
tanari (1984, 1988).
20

Po ogólnym zdefiniowaniu wyrazów jako znaków o charakte­


rze konwencjonalnym (1, 16a 3-9), którym - jako takim - nie
przysługuje atrybut prawdy lub fałszu (1, 16a 9-18), przechodzi
Filozof do bardziej szczegółowej charakterystyki kolejno ôuopa
i pfjpa. Poniżej przytaczamy odnośny fragment tekstu Hermeneu­
tyk, dzieląc go na ustępy, aby w toku dyskusji nad nim łatwiej od­
syłać do poszczególnych miejsc.

2, 16a 19-20:
"Ovopa pèv ow ecrri фшит) отщаит1кг| ката auv0r|Kr|V aveu xpôvou, %
pr]ôèv pépoç èoTi отщаипкои кех^рктрёиои.
„Nazwa jest to dźwięk znaczący coś na mocy umowy, bez odniesienia do czasu,
dźwięk, którego żadna część oddzielona od całości nic nie znaczy”10*
.

2, 16a 30-32:
то S’ oùk ¿Мрытго? oùk ôvopa- où pf]v oùSè KeÎTai ovopa 6 ti 8eî KaXeîv
aÙTÔ - оите yàp Xôyoç oùôè àiTÔ<t>aaiç éoTiv - dXX’ ёатш ôvopa dôpitrrov.
„Nie-człowiek nie jest nazwą, a nawet nie ma właściwej nazwy, którą można by
nadać temu wyrażeniu; nie jest ono ani twierdzeniem, ani przeczeniem. Niech to
będzie nazwa nieokreślona”".

2, 16a32- 16b 5:
tó Sè f| Ф(Хы1/1 koi баа тоюита oùk биоцата dXXà TTToSoeiç
óuópaToę. Xôyoç Sé éoTiv aÙToû та pèv âXXa ката та аита, óti 6è ре та
той êarti' f| z/v fj èarai oùk dXr|0eùei ij феи8ета1 - то 8è ôvopa dei - oiov
Ф1Хыио^ éarti/f\ oùk êcrTii/- oùôèv ydp тгш оите dXr|9eùei оите феибетас.
„Formy: Filona, Filonowi itp. nie są nazwami, lecz wariantami nazw. Definicja
takiej formy jest pod każdym innym względem identyczna jak definicja samych
nazw, z tą tylko różnicą, że w połączeniu ze słowami jest, był, lub będzie forma ta
nie tworzy wyrażenia, które byłoby prawdziwe lub fałszywe - podczas gdy na­
zwa wyrażenie takie tworzy zawsze - jak np. Filona jest lub Filona nie jest; żad­
ne z tych wyrażeń nie jest bowiem ani prawdziwe, ani fałszywe”.

3, 16b 6-11:
'Pfjpa 6e èaTi то npoaarjpaîvov xpôvov, où pépoç oùôèv aripaivei xüjpis'
Kai ëoTiv dei tûv ка0’ é те pou Xeyopévujv aripeîov. Xéyai ôè ôti npoaaripaivei
Xpôvov, oîov ùyieia pèv ôvopa, то ôè iryiaivei pfjpa- npoocrTipaivei yàp то

10 Przekład K. Leśniaka(l 990).


" Przekład К. Leśniaka (1990).
21

vw uiTdpxeiv'. Kai aei tóju Ka0’ ¿Tępou X€yopev<ijv OTjpeióu ¿otiu, olou twp
ko0’ utTOKeipćuou fj ev uTroKeipeua).
„Czasownik jest to [dźwięk] współoznaczający czas, którego żadna część od­
dzielnie nic nie znaczy, i który jest zawsze znakiem rzeczy orzekanych o czymś
innym; mówiąc współoznaczający czas, mam na myśli to, że np. zdrowie jest
nazwą, a jest zdrów czasownikiem, współoznacza bowiem istnienie [orzekanej
rzeczy] teraz; z kolei jest zawsze znakiem rzeczy orzekanych o czymś innym, jak
np. rzeczy właściwych podmiotowi lub zawartych w podmiocie”.

3, 16b 12-16:
tó 8« oi>x iryiaiiset Kai tó ou Kawusi ou pfjpa Xeyar TTpoaoripaiuei peu yap
Xpóvov Kai aei koto Tiuoę UTrap/ei, tt) Se 8ia<t>opa óuopa ou KetTat* aXX’
¿ano dopiaTou pfjpa, óti ópoiioę e<|>’ ótououu utrap/ei Kai óutoj Kai pf]
ÓVTOę.
„Wyrażeń: nie jest zdrów i nie choruje nie nazywam czasownikami; współozna-
czają bowiem wprawdzie czas i zawsze przysługują czemuś, jednak nie ma na­
zwy dla pewnej różnicy, która pozostaje; niech więc to będą czasowniki nieokre­
ślone, ponieważ jednakowo przysługują wszystkiemu, zarówno czemuś co istnie­
je, jak i temu, co nie istnieje”.

3, 16b 16-18:
ópoioję Se kol tó iryiaueu fj tó irytauel ou pf|pa, aXXa TtTÓaię ptjpaToę-
8ia4>epei Se tou pqpaToę, oti tó peu tóu rrapóuTa iTpoaaT]paivei xpóuov, ra
Se tou tTepiC
„Podobnie byl zdrów i będzie zdrów nie są czasownikami, lecz wariantami cza­
sowników; różnią się od czasownika tym, że czasownik współoznacza czas teraź­
niejszy, natomiast warianty czasownika czas przeszły lub przyszły”.

3, 16b 19-25:
Auto peu ow ko0’ airra Xeyópeva Ta pijpara óuópaTa eaTi Kai OT|paivei ti
-iaTT|ai yap ó Xeywv tt)v Siauoiau, Kai ó aKouoas T|pepr|aev -aXX’ ei eaTiu
f| pt] outrii) CTipaiuei- ouSe yap tó etuat fj [if) eluat crripetóu eaTi tou TrpdypaToę,
ouS’ edu tó óu einT]ę airró Ka0’ aura i|jiXóu. airró peu yap ouSeu eonu,
wpoacrąpaiuei Se auv0eaiv Tiua, f|v aueu tóju auyKeipeuwi' ouk ¿cjtl uofjaai.
„Same zaś czasowniki jako takie są nazwami i oznaczają coś (ponieważ mówiący
zatrzymuje myśl i umysł słuchacza znajduje uspokojenie12), ale w żaden sposób

12 Sens tego parentetycznego stwierdzenia interpretowany jest powszechnie


jako charakterystyka sposobu funkcjonowania słowa w ramach komunikacji ję­
zykowej. W nakreślonym w ten właśnie sposób modelu komunikacji werbalnej
dopatruje się zwykle odniesienia do wyobrażenia polegającego na tym, iż wypo­
wiedzenie jakiegoś słowa wiąże się z zatrzymaniem myśli, rozumianej jako ruch
22

nie wyrażają tego, czy [to coś] istnieje czy nie. Ani bowiem być czy nie być nie
jest znakiem jakiegoś faktu, ani gdybyś powiedział samo będące bez niczego
innego; bowiem same w sobie nie stanowią jeszcze niczego [autonomicznego],
lecz współoznaczają jedynie pewien układ, którego nie można pojąć bez [pozo­
stałych] składników”.

W ust. 2, 16a 19-20 Arystoteles zdefiniował ogólnie ovopa jako


realizowaną w planie fonetycznym, konwencjonalną13, niepodzielną
jednostkę semantyczną14, która nie posiada odniesienia do czasu.
Z kolei w ust. 3, 16b 6-11 znajdujemy paralelną definicję pfjpa,
w myśl której charakteryzuje się ono - podobnie jak ôvopa - seman­
tyczną niepodzielnością, różni się jednak od ôvopa dwiema inny­
mi cechami: jest jednostką posiadającą odniesienie czasowe (współ-
oznaczającą czas - to npoooT]paLvov xpôt'ov) oraz jest zawsze
znakiem rzeczy orzekanych o czymś innym (cotiv dei twv Ka9’
ĆTĆpou Xeyopévwv orpieiov). A zatem we wcześniejszym przypi­
saniu ôvopa negatywnej charakterystyki w postaci braku odnie­
sienia do czasu (aveu xpôvou) dopatrywać się można swoistej
antycypacji tego, co - jako cecha zdefiniowana pozytywnie
(Trpocrcrnp.aivoi' xpovov) - w dalszej kolejności przypisane zosta­
nie pfjpa; równocześnie antycypacja ta pozwoliła na wskazanie
cechy odróżniającej tę klasę wyrazów (tj. ôvopa) od pfjpa.
W przywołanym ust. 3, 16b 6-11 Arystoteles nie ogranicza się
jednak tylko do samego wskazania definicyjnych cech pfj|±a; wła­

następujący w umyśle, na pojęciu oznaczanym przez to słowo, wskutek czego


słuchacz, a właściwie jego umysł wprowadzony zostaje w stan spoczynku (uspo­
kojenia). Pewne rozbieżności interpretacyjne wzbudza jednak kwestia atrybucji
pojęcia Óiauoia, tzn. tego, czy pojęcie to odnoszone jest tu również do słuchacza
czy też raczej tylko do wypowiadającego dane słowo. Zob.: H. Weidemann
(1994: 178-180), (1982a: 245), (1982b: 248); E. Montanari (1988: 242-248);
H. Arens (1984: 50-51); W. Belardi (1975: 158-160); T. H. Irwin (1982:
255); G. Scarpat (1950: 81).
13 Por. Hermen. 2,16a 26-29: to be koto ouvOqKr|v, óti <|>uaei twv óropdTojp
oubćv ¿OTiv, aXX ’ otom yeveTai ovpPoXov errei 8r|Xouai ye ti kol oi
dypappctToi <póct>ot., olov Oripiói', a>v oubev ¿otl óvopa.
14 O niepodzielności semantycznej óvopa traktują ust. 2, 16a 21-26 oraz 4,
16b 30-33 Hermeneutyk.
23

ściwości odróżniające je od ovopa zilustrował jeszcze odpowied­


nimi przykładami. I tak, aby objaśnić, co ma na myśli mówiąc, iż
pijpa współoznacza czas (irpocraripaiveL ypóvov), rzeczownikowi
ńyieia ‘zdrowie’, określonemu jako ovopa, przeciwstawia zawie­
rający to samo jądro semantyczne czasownik vytaiveL ‘jest zdrów’,
uznając ten wyraz za pfjpa z tego właśnie względu (ydp), że do­
datkowo wyraża istnienie oznaczanej cechy w teraźniejszości
(TTpoocrr)p.aivei [...] tó vvv undpxEtv). Nie mamy więc żadnych
wątpliwości, że chodzi tu o dodatkowe nacechowanie semantycz­
ne (TTpocroT|p.aiv€L) tego wyrazu, polegające na umiejscowieniu jego
designatum w czasie, nie zaś o to, że do czasu odnosi się jego za­
sadnicze, leksykalne znaczenie (co jest raczej domeną rzeczowni­
ków, takich jak np. pr|v ‘miesiąc’, eviavTÓę ‘rok’, wreszcie xpóvoę
‘czas’ itp.). A zatem czas (xpóvos) stanowi nie główną, lecz dodat­
kową wartość semantyczną wyrazów sklasyfikowanych przez Fi­
lozofa jako pppaTa, które w związku z tym w sposób pewny iden­
tyfikować możemy z czasownikami15.
Fakt, że Arystoteles wskazał na współoznaczanie czasu jako na
jedną z definicyjnych cech czasowników (pppaTa) świadczy o tym,
że dostrzegł on współudział w semantyce czasownika elementów
kategorialnych (gramatycznych). Co więcej: ta właśnie cecha gra­
matyczna (a ściślej: fleksyjna), chociaż ujęta z punktu widzenia
wyłącznie funkcjonalnego (czyli w tym wypadku semantycznego),
ukazana została jako jedno z zasadniczych kryteriów różnicują­
cych dwie podstawowe klasy wyrazów: ovopa i pijpa. Tym sa­
mym po raz pierwszy spotykamy się z konsekwentnym rozróżnie­
niem obu tych klas na podstawie jasnej, wskazanej expressis ver­
bis cechy, która ma charakter fleksyjny. Osobnym zagadnieniem
pozostaje oczywiście fakt, iż opozycje, na jakich opiera się grecki
system werbalny, mają charakter czasowo-aspektowy, nie zaś czy­
sto czasowy, jednak czym innym jest struktura języka jako taka,

15 U Platona rozróżnienie między óvo|ia a pijjia nie ma jeszcze charakteru


gramatycznego; zob. Sophist. 262a-d; Crat. 399a-c, 414 a-b, 42 lb, 425a, 426e,
431b, 421d-e, 433e; Theaet. 166b-c.
24

a czym innym sposób jej postrzegania przez rodzimych użytkow­


ników języka. Dodajmy, że aspekt jako odrębna kategoria pojęcio­
wa, znajdująca zastosowanie w opisie czasownikowego systemu
fleksyjnego, nie został zidentyfikowany do końca starożytności,
pozostając w istocie odkryciem dziewiętnastowiecznego języko­
znawstwa historyczno-porównawczego.
Drugą z definicyjnych cech przypisanych w ust. 3, 16b 6-11
czasownikowi (pripa) jest to, że czasownik Jest zawsze znakiem
rzeczy orzekanych o czymś innym” (ccttli? aei twv Ka0’ ¿Tepou
XeyopevoL)v ar|peiov). Cechę tę zwykło się określać mianem funk­
cji predykatywnej. Na uwagę zasługuje podkreślenie przez Stagi-
rytę obligatoryjności (aei ‘zawsze’) tej funkcji w odniesieniu do
czasownika, co wynika oczywiście ze świadomości, iż funkcję tę
pełnić może również óuopa (tj. użyty jako orzecznik rzeczownik
lub przymiotnik, w połączeniu z odpowiednią formą czasownika
eiuai ‘być’). Jednak dla ópopa funkcja ta nie jest obligatoryjna,
stanowi więc tylko jego cechę akcesoryczną, podczas gdy dla pfjpa,
właśnie przez to, że jest realizowana zawsze, stanowi cechę defini­
cyjną16.
Funkcja predykatywna również zostaje tu bliżej scharakteryzo­
wana w postaci stwierdzenia, iż czasownik jest znakiem na przy­
kład „rzeczy właściwych podmiotowi lub zawartych w podmio­
cie” (t<Lv Ka0’ uTTOKCLpepou i] ev UTTOKeipeuw). A zatem, jeśli
teraz w świetle przedstawionej charakterystyki spojrzymy raz jesz­

16W.Belardi (1975: 119) łączy użycie przysłówka aei ‘zawsze’ze zdefi­


niowaną wcześniej funkcją współoznaczania czasu, sugerując, że intencją Arysto­
telesa jest tu stwierdzenie, iż stanowienie przez czasownik znaku rzeczy orzeka­
nych o czymś innym ma miejsce niezależnie od tego, czy współoznacza on teraź­
niejszość, przeszłość czy przyszłość. E. Montanari (1988: 192) słusznie jednak
zauważa, że taka interpretacja przypisywałaby Arystotelesowi stwierdzenie, któ­
re z jednej strony byłoby bezcelowe - a w najlepszym razie banalne (trudno bo­
wiem wskazać powód, dla którego pełnienie funkcji predykatywnej mogłoby bu­
dzić jakiekolwiek wątpliwości w kontekście współoznaczania przez czasownik
czasu i wymagało w związku z tym specjalnego potwierdzenia dla teraźniejszo­
ści, przeszłości i przyszłości) - z drugiej zaś nieścisłe (gdyż nie uwzględniałoby
tego, iż także óuópaTa mogą być „znakami rzeczy orzekanych o czymś innym”).
25

cze na definicję funkcji predykatywnej czasownika (ccrriu dci. tgjv


ko0’ ¿TĆpou keyopćpwp or)p€LOv - Jest zawsze znakiem rzeczy
orzekanych o czymś innym”), to stwierdzimy, że tym „czymś in­
nym” (eTepoi,) jest unoKeipepOf ‘podmiot’, a „rzeczami orzeka­
nymi o nim” (tgjv [...] Xeyopevwv) sąTa ko0’ UTroKeipeuou ‘rze­
czy właściwe podmiotowi’ lub Ta ev ÓTroKeipeua) ‘rzeczy zawarte
w podmiocie’. Terminu uTTOKeip.epoi' ‘podmiot’ nie należy oczy­
wiście rozumieć w kategoriach syntaktycznych, lecz raczej logicz­
nych; chodzi tu o obiekt, o którym coś się mówi, o przedmiot wy­
powiedzi. Z kolei według zgodnej interpretacji komentatorów17*tó
Ka0’ VTTOK€L|ievou ‘rzeczy właściwe podmiotowi’ należy identyfi­
kować z cechami rodzajowymi lub gatunkowymi, a więc istotny­
mi dla danego obiektu, natomiast Ta VTT0K6ipćvip ‘rzeczy za­
warte w podmiocie’ z jego cechami akcesorycznymi, czyli niede-
finicyjnymi, dodatkowymi.
Niewątpliwie wyodrębniona przez Arystotelesa cecha czasow­
nika, która umownie nazywana jest funkcją predykatywną, ma
przede wszystkim wymiar logiczny. Wydaje się jednak, że z cechą
tą wiązać można także pewne implikacje czysto lingwistyczne.
Abstrahując mianowicie od logicznego statusu tego, co za pośred­
nictwem pf|pa orzeka się o podmiocie, sam fakt, iż czasownik okre­
ślony został przez Stagirytę jako „znak rzeczy orzekanych o czymś
innym”, odczytany może być jako podkreślenie pewnej odmien­
ności semantyki cechującej pfjpa w stosunku do semantyki będą­
cej udziałem óvopa. Odmienność ta polegałaby na tym, że seman­
tyka czasownika wychodzi niejako na zewnątrz, wykracza poza
samo pfjpa, obejmując - w pewnym zakresie - także obiekt będą­
cy przedmiotem wypowiedzi. Cechuje się zatem swoistą egzocen-
trycznością - w przeciwieństwie do endocentrycznej semantyki
óvopa. Ujmując rzecz jeszcze inaczej, można by powiedzieć, że
Arystoteles zwrócił uwagę na konotacyjny (w rozumieniu K. Biihle-
ra) charakter semantyki czasownika, stojącej w opozycji do deno-

17 Zob. H. Arens (1984: 46^t7), E. Montanari (1988: 194-199),


H. Weidemann (1994: 174-175); zob. też Caiegoriae 2, la2Osqq.
26

tacyjnego znaczenia cechującego ôvopa, tzn. zauważył, że czasow­


nik konotuje obecność dodatkowego obiektu, który tym samym
współuczestniczy w jego semantyce. Ta semantyczna konotacja,
owo współoznaczanie dodatkowego, zewnętrznego elementu,
oprócz wymiaru czysto leksykalnego, ma również - podobnie jak
omawiane wyżej współoznaczanie czasu - swój wymiar grama­
tyczny, fleksyjny, realizowany w ramach kategorii liczby i osoby.
Z tego względu czasownik ùyiaivei oznacza nie tylko „bycie zdro­
wym teraz”, ale i „bycie zdrowym jednej osoby, nie będącej ani
autorem, ani adresatem wypowiedzi”18.
Ów współudział elementów zewnętrznych w semantyce cza­
sownika zaznaczony zostaje również w ust. 3, 16b 19-25, w któ­
rym Arystoteles charakteryzuje ogólny stosunek pfjpa do ôvopa
stwierdzając, iż аита [...] каб’ аита Àeyôpeva та ррцата
оиората eon Kai. ar)paiv€i ti. Końcowe wyrażenie: appaiuei
Ti ‘oznaczającoś’, ujmujące istotę tożsamości рррата (аита каб’
аита Àeyôpeva) i оиоцата, z pewnością odnosi się do właściwości
zdefiniowanej explicite w odniesieniu do ôvopa (2, 16a 19-20),
tj. eaTi фсиир арцаитикг] ката стиг'бркрг'19. A zatem, mówiąc о
аита каб’ аита Хеуоцеиа ргщата, ma Arystoteles na myśli same
semantyczne jądra czasowników, pojęte w sposób absolutny i wy­
abstrahowany od współoznaczania czasu i funkcji predykatywnej.
Odwołuje się więc do czystej semantyki leksykalnej czasownika,
której status niczym nie odbiega od semantyki leksykalnej rzeczow­
ników (ouopa)20, i dzięki której także czasownik może być okre­

19 Zob. E. Montanari (1988:204—205).


” Por. E. Montanari (1988: 237): „11 senso generale che si é individuato é
infatti largamente implícito nella definizione stessa del verbo che introduce il III
capitolo, edacui [...] si ricavache [...] compete al verbo, atutti glieffetti, lo status
4>üjuf] OTipai'TiKT] KaTa ow0tíkt|1'”.
20 Por. E. Montanari (1988: 239): „Ritengo [...] che Aristotele con airrá
[...] Ka9’ airrá Xeyópei'a intenda il verbo in sé e per sé, ovvero nel suo núcleo
semántico, indipendemente, ed anzi - in astratto - anteriormente all’ adsignifica-
zione temporale e alia cosidetta funzione predicativa. In altri termini, il Filosofo
[...] richiamaqui la semanticitá lessicale del verbo [...] che coincide con quelladel
27

ślony jako 4><jovf) crr)|j.avTiKf] koto ouv0pKr|v. Z drugiej jednak


strony o owych semantycznych jądrach czasowników (do których
- z braku odpowiedniej terminologii - odnosi się za pośrednictwem
form bezokolicznikowych i imiesłowowych) piszę, iż nie są one
znakiem faktu (oùôè [...] oTipeiói/ ćotl tou npdypaTos-) i same
w sobie nie stanowią jeszcze niczego autonomicznego (airrô pèv
yàp oùôév éoTLv), lecz współoznaczają jedynie pewien układ, któ­
rego nie można pojąć bez (pozostałych) składników (TTpoacrrjpaive i
8è avuSeaiv -riva, pv aveu tûv cruyKeipévajv ovk ¿oti vof|oat).
Stwierdzenie to może być zatem interpretowane jako konstatacja
braku autonomii semantyki czasownika, która charakteryzuje się
tym, iż zawsze suponuje obecność dodatkowych elementów
(tj. podmiotów predykacji), a więc elementów współkonotowanych
właśnie przez kategorię osoby i liczby. Innymi słowy: nie wystar­
cza samo eîvai, pf] eivai czy ov, lecz trzeba jeszcze wyrazić kto
lub co jest (bądź nie jest), by mieć do czynienia ze stwierdzeniem
istnienia (bądź nieistnienia) czegoś, ze „znakiem faktu”, z wyraże­
niem układu, którego pojęcia nie uniemożliwia niekompletność
składników21.
Tak więc zarówno w definicji pfjpa, jak i w definicji ôvopa,
które przedstawione zostały przez Filozofa w omawianych passu­
sach Hermeneutyk, możemy doszukać się pewnych odniesień do
właściwości fleksyjnych obu tych klas wyrazów. W definicji pfjpa
explicite zawarte jest odniesienie do kategorii czasu (iTpooaripaii/ei
Xpôvov), implicite być może także do kategorii liczby i osoby (êcttip
óet TÛP Ka0’ ¿TĆpou Xeyopévüiv appeîov). W definicji ôvopa
spotykamy się także z odniesieniem explicite do kategorii czasu —
z tym oczywiście, że odniesienie to ma charakter negatywny (aveu

nome, ed anzi, per lo piü, con quella dei singoli nomi che partecipano dello stesso
tema del rispettivo verbo”. Por. też. W. Belardi (1975: 118): „[...] il verbo,
prima di significare in piü (prossemainein), ‘significa’ semplicemente, come il
nome”.
21 Dyskusją nt. znaczenia tego ustępu oraz przegląd stanowisk w tej kwestii
zob. H. Weidemann (1994: 180-187); E. Montanari (1988: 248-280).
28

Xpovov); nie została natomiast przedstawiona żadna pozytywna


charakterystyka ovopa pod względem jego cech fleksyjnych22.

W dalszym ciągu swego paralelnego wykładu na temat ovopa


i pfjpa Arystoteles konfrontuje czytelników z dwoma pojęciami
pozostającymi w związku z obu tymi klasami wyrazów, tj. z doptoTov
- ovopa (2, 16a 30-32) i pfjpa (3, 16b 12-16), oraz ztttgxji? -
óuópaTog (2, 16a 32 - 16b 5) i pijpaToę (3, 16b 16-18).

Pierwsze z tych pojęć, aopLOTov (ovopa i pfjpa), obejmuje


struktury złożone z ovopa lub pfjpa oraz poprzedzającej je party­
kuły przeczącej ouk (‘nie’), a więc: ouk dv0pco7Toę, ouy uytaivei,

- Na to, że przedstawiona definicja nie zawiera żadnej pozytywnej charakte­


rystyki ovopa (i to nie tylko pod wzglądem cech fleksyjnych), szczególną uwagą
zwraca H. Arens (1984), podkreślając brak jakiegokolwiek odniesienia zarów­
no do semantyki ovopa, jak i do funkcji pełnionej przez nie w zdaniu: „The most
astonishing fact is that this ‘definition’ neither says what an onoma signifies nor
what its function in the sentence is (...) . While we may find that the first was
already said in the Categoriae 4: the onoma signifies substance, the omission of
a statement like »the onoma is either the substance spoken of or the accident said
to be inherent in it« is unexplainable, the more so as Aristotle is primarily or even
only interested in subject and predicate, not in the definition of noun and verb.
But in either respect his words are insufficient” (s. 36). Z drugiej jednak strony
uczony ten uważa, że wyeksponowanie w tej definicji nieoznaczania czasu przez
ovopa może być zinterpretowane jako zasygnalizowanie, iż znaczeniem ovopa
jest coś niepodlegającego kategorii czasu lub niezależnego od niej; przyjęcie tej
interpretacji dałoby w związku z tym podstawę do uznania, że pewne odniesienie
do znaczenia (semantyki) ovopa jest jednak zawarte w dyskutowanej definicji:
„As the rhema is defined as that which consignifies time, it was not necessary to
state that the signification of the onoma was without time if the one was only
meant as the negation of the other. So I think that it means that the onoma signi­
fies something ‘¿chronon’ or independent of time: the usia, substantia, substance,
as Categoriae 4 says. If we understand aveu ypovou thus, the signification of the
onoma would at least be indicated in the ‘definition’” (s. 40). Zarzut pominięcia
charakterystyki semantycznej uczony ten stawia Arystotelesowi także w odnie­
sieniu do jego definicji pfjpa: „It is noteworthy that in the whole paragrah on the
rhema there is no definition of what it signifies, not a hint at ‘doing or suffering’,
‘action or passion’, which will be the common semantic definition from Diony­
sius Thrax on” (s. 49-50).
29

ou Kd|ivei. Analizując istotę tego pojęcia, można odnieść wraże­


nie, iż mamy tu do czynienia z pewną sprzecznością czy też nie­
spójnością. Oto bowiem na początku spotykamy lakoniczne i dość
kategoryczne stwierdzenie: to 8’ ovk dv0pcoiToę ovk ovo pa (2, 16a
30), na podstawie którego można by wnioskować, że wyrażenie
ouk av0pwnoę w ogóle nie stanowi óvopa. Stwierdzeniu temu to­
warzyszy dodatkowa deklaracja mówiąca o braku stosownej nazwy
dla takiego wyrażenia i równocześnie odmawiająca mu statusu za­
równo twierdzenia (Xóyos), jak i przeczenia (aTTÓ4>aaię). Ze swej
strony możemy dodać, że wyrażenie to rzeczywiście nie może być
uznane ani za twierdzenie, ani za przeczenie, ponieważ nie spełnia
•kryteriów jakiegokolwiek sądu orzekającego, gdyż nie podlega ob­
ligatoryjnej dla sądów kwalifikacji wartościującej: prawda/fałsz. Jed­
nak w konkluzji postuluje Arystoteles uznanie tego wyrażenia za
óvopa áópicrrov (ccttüi óvopa áópicrTov - 2, 16a 32). Rodzi się
więc pytanie o stosunek óvopa áópioTov do óvopa (jako takiego).
Wskazówek, mogących pomóc w rozstrzygnięciu tej kwestii,
dostarcza paralelny passus odnoszący się do píjpa áópioTov (3, 16b
12-16), zaczynający się od stwierdzenia: tó 8e oi>x vyiaívei Kai
tó ou KÓpvei ou pf|pa Xéyw. Wprowadzone tu słowo Xéyoj (‘na­
zywam’) zdaje się sugerować jedynie terminologiczny charakter
omawianego zagadnienia: oóy úyiaívei i ou KÓpvci nie tyle nie są
czasownikami, co raczej nie są przez Arystotelesa nazywane cza­
sownikami. Wniosek taki znajduje potwierdzenie w następującym
zaraz potem wywodzie, w którym Filozof deklaruje fakt spełnia­
nia przez pfjpa áópiuTov obu definicyjnych cech pfjpa (jako ta­
kiego): npocraT]paívei pév yáp xpóv'ov Kai áei kotó Ttvoę
úrTápxei. A zatem pfjpa áópioTov nie wykracza poza definicję
pfjpa, czy też inaczej: definicja pfjpa obejmuje także pfjpa áópi-
cttov. Wyraźny paralelizm prowadzonego przez Filozofa wykładu
upoważnia do zinterpretowania w analogiczny sposób także statu­
su óvopa áópioTov, tzn. do uznania, że w ogólnej definicji óvopa
mieści się również óvopa áópioTov. Pośrednio dowodzi tego zresz­
tą także fakt wykluczenia óvopa áópicrrov z kategorii sądów (oirre
yáp Xóyos oú8é dTTÓ^aaíg cotiv). Na czym więc polega stosu­
30

nek pijpa aópiOToi' do pf|p.a, i odpowiednio óuopa aópiaTOP do


óvopa? W passusie dotyczącym pf|pa Arystoteles stosunek ten
określa jedynie bardzo ogólnie jako 8ia<t>opd - ‘różnica’, dla której
nie ma nazwy. O istocie tej różnicy możemy więc wnioskować
jedynie na podstawie samego określenia zaproponowanego przez
Stagirytą dla scharakteryzowania tego, co się tą różnicą cechuje,
tj. dópicrrop (‘nieokreślone’) óvopa i pfjpa.
W tym miejscu rodzi się jednak kolejne pytanie: jak należy ro­
zumieć ową ‘nieokreśloność’ óvopa i pfjpa? Odpowiedzi na to
pytanie nie udziela uzasadnienie kończące passus poświęcony pf|pa
aópioToi/(ópoiwę ¿4)’ ótououp urrdpyei Kai óvToę Kai pf) ÓPToę
- „w jednakowy sposób przysługuje czemuś zarówno istniejące­
mu jak i nie istniejącemu”), ponieważ dotyczy ono raczej logicz­
nego statusu tego, co może być podmiotem predykacji wyrażonej
przez pfjpa dópiaTOP, nie zaś samego wykładnika tej predykacji.
Wydaje się natomiast, że pomocnym w tym względzie może być
inny fragment Hermeneutyk (10, 19b 5-8), w którym autor, przy­
stępując do analizy różnych układów zdań twierdzących i przeczą­
cych, stwierdza:

’EiTei Se ecni ti kotó tiuos r] KaTÓ^aaię oripaiuouaa, touto Se eoTiP i]


óuopa r| tó duóuupou, ev Se Set eiuai, koi ko9’ evóę, tó ev Tfj KaTa<|>daei'
tó Se óuopa eipijTai kul tó auwwpou TTpÓTepov tó yap ouk
óuopa pev ou Xeya>, aXX’ aópioTou óuopa- ev yap muę aripaiuei Kai tó
aópiCTTov óiaTTep Kai tó ouy irytaiuei, ou prjpa, aXX’ aópioTou pf)pa.
„Skoro więc twierdzenie jest zdaniem orzekającym coś o czymś, to tym czymś
[o czym się coś orzeka] jest albo nazwa, albo coś, co nie ma nazwy; jedną zaś
rzeczą powinno być to, co się w twierdzeniu orzeka, i jedną to, o czym się orzeka;
czym jest nazwa i czym to, co nie ma nazwy, omówione zostało już wcześniej;
wyrażenia nie człowiek nie uważam przy tym za nazwę, lecz za nazwę nieokre­
śloną; bo to, co oznacza, jest jedną rzeczą, lecz nieokreśloną; podobnie wyrażenia
nie (jest) zdrowy nie nazywam czasownikiem, ale czasownikiem nieokreślonym”.

Widać zatem, że aopioTOf óvopa i dópicrTov pf|pa oznaczają,


podobnie jak óvopa i prjpa, Jedną rzecz”, różnią się zaś od nich
tym, że oznaczana przez nie Jedna rzecz” jest „nieokreślona”. Róż­
nicę tę należy, jak się wydaje, interpretować w perspektywie opozy-
31

cji tworzonej przez system i kontekst, jako czynniki determinujące


określoność/nieokreśloność desygnatów óuopa i pf|pa z jednej stro­
ny, oraz dópioTov óuopa i dópiaTou pijpa z drugiej. Chodzi o to, że
desygnaty óuopa i pfjpa zdeterminowane są przez system leksykal­
ny języka (i stąd są systemowo określone), natomiast desygnaty
dópioTov óuopa i aópLCJTou pfjpa nie są systemowo zdeterminowa­
ne (są więc systemowo nieokreślone); identyfikowane są natomiast
w każdym konkretnym użyciu przez kontekst lub konsytuację (i dla­
tego mogą stanowić „jedną rzecz”). Np. desygnat wyrażenia ouk
duOpanTos nie jest systemowo określony, może nim być każdy obiekt
nie będący człowiekiem. Dopiero w konkretnym użyciu kontekst (lub
konsytuacja) identyfikuje desygnat tego wyrażenia - tę Jedną rzecz”
przez nie oznaczaną. Innymi słowy: ouk duOptouoę stanowi dópicrrou
óuopa, ponieważ w jednym kontekście jego desygnatem jest np. pies,
w innym koń, w jeszcze innym drzewo itd.23
A zatem specyfika dópicrrou óuo|j.a i aópiaTou pf)pa polega na
ich pojemności semantycznej - systemowo nieokreślonej i identy-
fikowalnej jedynie negatywnie, weryfikowanej pozytywnie zaś
tylko przez kontekst (konsytuację). Tym samym dópioTou óuopa
i aópicrTou pf|pa różnią się od óuopa i pf|pa ogólnym sposobem
realizowania swej funkcji semantycznej. Różnica ta w żaden spo­
sób nie wiąże się jednak, jak widać, z ich właściwościami fleksyj-
nymi, dotyczy bowiem - niezależnego od fleksji - sposobu ich
funkcjonowania jako znaków językowych.

23 H. Arens (1984) łączy pojęcie ôvopa aópiaTou, egzemplifikowane wy­


rażeniem ouk duópujTToę, z niemożnością stanowienia przez nie podmiotu wypo­
wiedzi (sądu): „Non-man is, of course, a noun like man, but, says Aristotle, it is
not fit for subject because it signifies nothing, and so nothing can be said of it:
a definite statement is impossible, except such as »Non-man is a noun« or »Non­
man means nothing«” (s. 43-44). Trudno jednak zgodzić się z tą interpretacją,
jako że w dalszej części Hermeneutyk Arystoteles expresses verbis potwierdza
możliwość wystąpienia ówąia dópioTou w funkcji podmiotu twierdzenia lub prze­
czenia: ëcrrai TTâaa KaTacfaaię Kai drró<t>aaię f| èÇ óuópaToę Kai pijpaToę, f|
dópicrrou óuópaToę Kai pTjpaToę (10, 19b9-10). Poza tym Arens sam stwier­
dza w dalszej części swego komentarza: „Non-man will constantly be used as a
negatived noun in the affirmations and negations of the following chapters” (s. 44).
32

Inaczej - gdy chodzi o związek z właściwościami fleksyjnymi


- rzecz się przedstawia w przypadku drugiego z pojęć wyodręb­
nionych przez Filozofa obok ôvopa i pfąia, tj. TTTükns (ôvôpaToç
i pripaTos).

W 2, 16a 32 - 16b 5 jako tttióocls ôvôpaToç przedstawione


zostały formy przypadków zależnych (genetiwu i datiwu) liczby
pojedynczej antroponimu Ф(Хшр ‘Filon’ (potraktowane oczywi­
ście jako przykłady - kol оста тоюита). Formy te, podobnie jak
omawiane wyżej сюрюта, z jednej strony zdecydowanie przeciw­
stawione zostały ороцата (оик оиората àXXà Trrôcreiç орорато?),
z drugiej zaś, w dalszej części wywodu, zostały z nimi zrównane
pod każdym innym względem (Xôyoç 8é èotip аитои {scil.
Ф^Лаию?, Ф^аил etc.) та pèp аХХа ката та аита {scil. орората)),
z wyjątkiem jednego (ôtl 8è)24, tego mianowicie, że w połączeniu
z odpowiednimi formami czasownika być nie tworzą wyrażeń,
o których można orzec prawdę lub fałsz (рета tou ecmis fj fj
ccttol оик dXr]9€vei f] фе08ета1.), podczas gdy ópopa wyrażenie
takie (w połączeniu z formami czasownika być) tworzy zawsze (то
8è орора dci).

24 Wyrażenie: Xóyoę Se eonu auTou Ta pev aXXa koto to. auTa, ótl Se...
wywodzi się najprawdopodobniej z charakterystycznego dla attyckiego żargonu
polityczno-prawnego zwrotu opartego na elipsie i stosowanego przy uchwalaniu
praw przez zgromadzenie ludowe. Według Ammoniusza {ln Aristotelis „De
interpretatione” commentarius (ed. A. B u s s e, Berlin 1897) 46, 29 sqq.) do zwro­
tu tego uciekano się w sytuacji, gdy jedna osoba wnosiła o uchwalenie kilku praw:
mianowicie przy odczytywaniu treści pierwszego z nich, oprócz odpowiedniej for­
muły wprowadzającej, wymieniano w pełnym brzmieniu imię, patronimikum oraz
dem reprezentowany przez wnioskodawcę, przy przedstawianiu zaś pozostałych
opuszczano wszystkie te preliminaria, odsyłając do nich za pośrednictwem właśnie
tego rodzaju zwrotu. Z kolei S tefanus (Stephani in librum Aristotelis „De inter­
pretatione’’ commentarium (ed. H. Hayduck, Berlin 1885) 12, 14 sqq.) mówi
o stosowaniu tej formuły przy zgłaszaniu w toku dyskusji poprawek do jakiegoś
prawa. Prawa tego nie odczytywano wówczas w całości, lecz ograniczano się (dla
oszczędności czasu) wyłącznie do miejsc podlegających modyfikacjom, wykorzy­
stując omawianą formułkę dla potwierdzenia dotychczasowego brzmienia pozosta­
łych jego części. Por. E. Montanari (1988: 164—165), G. Scarpat (1950: 77).
33

Widać więc, że termin TTTtóoeię óuópaToę oddaje tu pojęcie,


które niewątpliwie ma bliski związek z fleksyjną kategorią przy-
padka. Jednak znaczenia tego terminu nie można w pełni utożsamić
ze znaczeniem, jakie we współczesnej gramatyce ma termin „for­
my przypadkowe rzeczownika”, ponieważ za TTTtóueię óvópaToę
uznane zostały przez Arystotelesa wyłącznie formy reprezentują­
ce przypadki zależne. Formy te przeciwstawione zostały óp.opa,
które - na podstawie przedstawionej charakterystyki“ - utożsamić
należy z rzeczownikiem w nominatiwie. A zatem rzeczownik w no-
minatiwie nie jest jedną z tttcóo€is ÓPÓpaToę i tym samym TTTÓcreię
óvópaToę nie obejmująopozycji: rzeczownik w nominatiwie - rze­
czowniki w przypadkach zależnych, lecz stanowią człon tej opo­
zycji. Opozycja ta ukazana przy tym została jako ściśle funkcjo­
nalna: rzeczownik w nominatiwie (= óvopa) w połączeniu z formą
czasownika być tworzy wyrażenie podlegające kwalifikacji praw-
da/fałsz, natomiast rzeczowniki w przypadkach zależnych
(= TTTwoeLę ÓPÓpaToę) takiego wyrażenia nie tworzą. Dość para­
doksalnie zatem określone terminem htujocls' óvópaToę ściśle lin­
gwistyczne pojęcie przypadków zależnych wprowadzone zostało
przez Arystotelesa do historii językoznawstwa (gdzie nota bene
zrobiło zawrotną karierę) w kontekście czysto logicznym, tj. jako
pojęcie obejmujące formy rzeczownikowe, które w połączeniu
z formami czasownika być nie tworzą sądów podlegających wery-
fikacji/falsyfikacji. Co więcej: pojęcie to zdefiniowane zostało, jak
widać, wyłącznie w sposób negatywny26.
Ustaliwszy wyłaniający się w tym passusie zakres pojęciowy
terminu TTTŁÓoeię óuópaToę i jego związek z kategorią przypadka,
wypada znów zapytać o ogólny status przypisany temu pojęciu
przez Stagirytę, o relację, w jakiej zostało ono usytuowane wzglę­
dem pojęcia óvopa. W tej kwestii zauważymy raz jeszcze, że de-
sygnaty terminu iTTióaeię óuópaToę, czyli formy przypadków za­

“ Tzn. na podstawie tego, że w połączeniu z formami czasownika być tworzy


wyrażenie podlegające kwalifikacji prawda/fałsz.
“Zob. E. Montanari (1988: 163).
34

leżnych, przeciwstawione zostały desygnatowi terminu ôvopa, któ­


rym nie jest już jednak фшрт] crr]p.avTLKf] ката cruv9f|Kr|v aveu
Xpôvov (por. 2, 16a 19-20), lecz - jak wynika z kontekstu - forma
rzeczownika w nominatiwie, zaś podstawą przeciwstawienia jest
to, że - w przeciwieństwie do formy w nominatiwie - tttüjoclç
óuópaToę nie tworzą w połączeniu z ëoTiv, тр lub ëcrraL sądu
stwierdzającego prawdę lub fałsz. Relację, w jakiej formy w przy­
padkach zależnych (TTTińoeię ôvôpaToç) pozostają względem form
w nominatiwie (óvópaTa), określił Filozof stwierdzając, że - z wy­
jątkiem scharakteryzowanej wyżej różnicy - ich definicja jest taka
sama jak definicja form w nominatiwie (Àôyoç 8é cotiv аитои
та pèv аХХа ката та аита). Tym samym htùjociç орорато?
i орората spełniają pewne wspólne kryteria definicyjne. Domy­
ślamy się, że chodzi o te kryteria, które określone zostały w 2, 16a
19-20(фа>РТ] or] pavTiKT] ката cruv0f|KTjv aveu xpôvou, f]ç pT|8èv
pépog сот! aripavTLKÔP кехырюрёрор). A zatem w porównywa­
nych ustępach (2, 16a 19-20 oraz 2, 16a 32 - 16b 5) mamy do
czynienia z użyciem terminu ôvopa w dwu nieco odmiennych zna­
czeniach: pierwsze z tych znaczeń (2, 16a 19-20), które ma cha­
rakter szerszy i ogólniejszy, obejmuje każdą niepodzielną znacze­
niowo formę wyrazową, nie konotującą pojęcia czasu; drugie
(2, 16a 32 - 16b 5), węższe, identyfikuje wyłącznie formy mia­
nownikowe, stawiając je w opozycji do form niemianownikowych.
Tym samym ôvopa w znaczeniu szerszym bliskie jest pojęciu o cha­
rakterze generycznym, obejmującemu określoną klasę leksemów
(bądź leksemy należące do określonej klasy), natomiast ôvopa
w znaczeniu węższym oraz tttióocis ôvôpaTOç zyskują status ter­
minów denotujących określone typy form wyrazowych (bądź formy
wyrazowe określonego typu), stanowiące reprezentacje tych lek­
semów, ujęte jako specyficzne warianty funkcjonalne realizujące
się w planie logicznym.
Jednak ranga przypisana tym wariantom przez Arystotelesa nie
jest, jak się wydaje, jednakowa. Wskazuje na to przyjęta nomenkla­
tura, utożsamiająca terminologicznie jeden z tych wariantów z ge­
nerycznym pojęciem całej klasy leksemów. Najwyraźniej świad­
35

czy to o tym, że forma mianownikowa uważana była przez Arysto­


telesa za najbardziej reprezentatywną dla leksemów tej klasy, za
ich prymamy wariant realizacyjny. Jak zaś wynika z przedstawio­
nej przez Stagirytą argumentacji, prymamy charakter formy mia­
nownikowej wiąże się z tym, iż oznaczaną przez siebie rzecz uj­
muje w taki sposób, że zawsze można o niej orzec coś prawdziwe­
go lub fałszywego - w przeciwieństwie do TTTtócreię óvópaToę,
które oznaczaną przez siebie rzecz ujmują w sposób nie pozwala­
jący na wyrażenie o niej prawdziwego lub fałszywego sądu. Oczy­
wisty wniosek, jaki się nasuwa, jest więc taki, że rzecz desygno­
wana przez TTTtóoeię ÓPÓpaTos stanowi zawsze wyłącznie element
treści orzekanej o czymś innym (tzn. o podmiocie). A zatem opo­
zycja óvopa - TTTojoeis órópaTos polega przede wszystkim na
tym, iż óvopa, ujmując oznaczaną przez siebie rzecz niejako
„wprost”, konstytuuje podmiot predykacji w ramach sądu orzeka­
jącego, natomiast TTTcóoELę óvópaTos, ujmując swój desygnat
w sposób relacyjny (nie wprost), stanowią w ramach takiegoż sądu
współwykładniki predykacji. Uwzględniając - wynikającą z sa­
mej nomenklatury przyjętej przez Arystotelesa - prymamość óvopa
względem TTTtóoetę óvópaToę można więc stwierdzić, że z óvopa
jako klasą leksemów wiązał Filozof przede wszystkim funkcję sta­
nowienia podmiotu predykacji w zdaniu mającym postać sądu orze­
kającego coś o czymś27. Pragniemy przy tym zaznaczyć, iż inter­
pretując Arystotelejskie pojęcia óvopa (w znaczeniu węższym =
forma mianownikowa) oraziTTióoeis óuópaTos określamy je jako
warianty funkcjonalne, gdyż właśnie w perspektywie funkcjonal­
nej zostały one przez Stagirytę ukazane. Odniesienie do ich nace­
chowania formalnego ma w ujęciu Filozofa charakter wyłącznie
implicytny i znalazło swój wyraz jedynie w zastosowanej egzem-

27 Por. H. Weide mann (1994: 172): „Das im Nominativ stehende Substan­


tiv ist für [Aristoteles] das Nennwort par excellence, weil er sich vorwiegend an
einfachen Aussagesätzen mit einem einstelligen Prädikat von der Art des als Exi­
stenzverb gebrauchten Wortes ‘ist’ orientiert, in denen nur Substantive im Nomi­
nativ die dem Nennwort zukommende Rolle des Satzsubjekts spielen können”.
36

plifikacji, na którą złożyły się zróżnicowane formalnie elementy


paradygmatu fleksyjnego antroponimu <i>iXa)v. Dodajmy też, że
w podobnej perspektywie wariantu funkcjonalnego óvopa (jako po­
jęcia zdefiniowanego w 2, 16a 19-20) - tyle tylko, że realizujące­
go się w planie nie logicznym, lecz semantycznym - ujęte zostało,
jak widzieliśmy to wyżej, pojęcie óvopa dópioTOP28.

W ust. 3, 16b 16-18 wprowadzone zostaje pojęcie TTTÓoeis


pfipaTos. Rozpoczynające ten ustęp słowo ópoiioę ‘podobnie’ od­
syła do wcześniejszej partii tekstu, tj. tej, która dotyczy TTTwcreię
óvóp.aToę, podkreślając symetrię prowadzonego wykładu oraz ana-
logiczność problematyki poruszanej w obu miejscach. Analogia ta
obejmuje także fakt przedstawienia omawianego zagadnienia za
pośrednictwem dwu przykładów, z tym, że tutaj termin określają­
cy pojęcie zilustrowane tymi przykładami ujęty jest w liczbie po­
jedynczej, a więc TTTÓjais (a nie TTTiócreię) pfjpaToę. Tak więc po­
wiada się tu, iż takie formy jak uyiavev ‘był zdrów’ czy vyi.avei
‘będzie zdrów’ nie stanowią pfjpa, lecz (każda z nich stanowi)
iTTokris pijpaToę. W dalszej części wywodu wskazana zostaje istota

и W swym komentarzu dotyczącym interpretacji terminów опора аорютоп


i pfjpa аорютоп E. Montanari (1988: 150-160, 206-216) zwraca uwagę na
fakt, że termin бюфора, zastosowany przez Arystotelesa dla określenia stosunku
pfjpa аорютоп do pfjpa, może mieć bardziej „techniczne” znaczenie, tzn. może
oznaczać różnicę gatunkową wyodrębniającą pewien gatunek (el6os) w ramach
klasy nadrzędnej, którą stanowi rodzaj (yenoę); por. np. Metaph. I 7, 1057b 7: ек
ydp той yenouę Kai тыи бюфорйи та e lSt) - „gatunki są utworzone z rodzaju
i różnic”. Przyjęcie tego „technicznego” znaczenia terminu бюфора w odniesie­
niu do analizowanej problematyki pozwoliłoby, zdaniem tego uczonego, na zin­
terpretowanie аорютоп опора i аорютоп pfjpa jako specyficznych gatunków
(ei6r|) w ramach nadrzędnych уеиг), stanowionych przez опора i pfjpa. Należy
jednak zauważyć, że dyskutowanych pojęć аорютоп опора i аорютои pfjpa
Arystoteles sam nigdy nie określa jako е!бт| (ónópaToę bądź prjpaToę). Uwzględ­
niwszy zaś z jednej strony fakt ich wyodrębnienia obok (a więc niejako paralelnie
do) nTióaeię ónópaToę (i prjpaToę), a z drugiej przypisaną im oraz rrTtóaeię
charakterystykę, sądzimy, iż status wszystkich tych pojęć lepiej oddaje określe­
nie wariant (realizacyjny, funkcyjny) określonego pojęcia generycznego niż ga­
tunek w ramach rodzaju.
37

różnicy między pfj|j.a a TTTwoię pf)|iaToę: pf|p.a współoznacza mia­


nowicie czas teraźniejszy (tó peu tóv TTapópTa -rTpoaor)p.aivei
Xpóvov), natomiast formy stanowiące TTTióoeię óvópaToę (Ta Se)
współoznaczają czas „otaczający” go (top TTĆpiO, czyli przeszły
lub przyszły. Wynika z tego, iż podobnie jak używał Filozof termi­
nu óuopa w dwu różnych znaczeniach, tak i w wypowiedziach
dotyczących czasownika w dwu nieco odrębnych zakresach zna­
czeniowych stosuje on termin pfjpa: w ust. 3, 16b 6-11 desygna-
tem tego terminu jest bowiem każda jednostka wyrazowa współo-
znaczająca (jakikolwiek) czas (pfjpa Se eoTi tó TTpooor]p.aivov
Xpóvov)29, natomiast w omawianym ustępie 3, 16b 16-18 termin
ten desygnuje wyłącznie formy wyrazowe współoznaczające czas
teraźniejszy (tó pev (scil. pf|pa) tóv napóuTa npooor|paivei
Xpóuov). A zatem również i w tym wypadku mówić możemy o jed­
nym szerszym, generycznym znaczeniu terminu pf|pa, identyfiko­
wanym z określoną klasą leksemów (tj. czasowników), oraz o dru­
gim, węższym, obejmującym już tylko pewien typ form wyrazo­
wych stanowiących określone reprezentacje leksemów tej klasy
(tj. formy czasownikowe w czasie teraźniejszym). I podobnie jak
termin óuopa (w znaczeniu węższym) przeciwstawiony został ter­
minowi TTTióoeię óuópaToę, tak i tu termin pfjpa (w znaczeniu
węższym) postawiony zostaje w opozycji do terminu TTTióoeię
pppaToę. Podstawą tej opozycji jest sposób współoznaczania cza­
su przez desygnaty tych terminów, a więc cecha mająca znów bez­
pośredni związek z określoną kategorią fleksyjną. I wreszcie tak
jak pojęcie TTTióoeię óvópaToę nie odpowiadało w pełni pojęciu
form przypadkowych rzeczownika, tak i TTTióoeię pppaToę nie są
tożsame po prostu z formami czasownikowymi zróżnicowanymi
pod względem kategorii czasu, co wynika oczywiście z faktu, iż
pojęcie TTTióoeię pfjpaToę nie obejmuje czasowników w czasie
teraźniejszym, a jedynie czasowniki w czasie przeszłym i przy­

29 Zamieszczone w tym ustępie stwierdzenie: tó 8e óyiaivei pijpa- rrpoaari-


paiuei yap tó vuv imdpyeiP nie stanowi oczywiście elementu definicji pfjpa,
a jedynie przykład i komentarz do niego.
38

szłym. Cechująca formy czasownikowe struktura opozycyjna pod­


stawowych wartości kategorii czasu ma więc w tym ujęciu postać:
teraźniejszość - przeszłość/przyszłość, i przejawia się w opozycji
pfjpa (w znaczeniu węższym) - TTTiócreię pTjpaToę.
Charakteryzując (w ust. 2, 16a 32 - 16b 5) przeciwstawione
sobie iTTcóoeLS óvópaTos i ovopa, Arystoteles, jak pamiętamy,
expressis verbis podkreślił ich wspólne właściwości definicyjne
(Xóyos 8ć eoTiu avTov (scil. «tiXwvos, <ł>iXcovL etc.) tćl pev dXXa
koto tó aÓTa (scil. óuópaTa)). W przypadku irrióaeis pijpaToę
i pppa, ukazanych jako opozycyjne w ust. 3, 16b 16-18, takiej
bezpośredniej deklaracji o spełnianiu przez nie wspólnych kryte­
riów definicyjnych brak. Z pewnością jednak teza, że pfjpa (cza­
sownik w czasie teraźniejszym) i tttóctcis pppaTos (czasowniki
w czasie przeszłym i przyszłym) mieszczą się w ogólnej (gene-
rycznej) definicji pfjpa sformułowanej w ust. 3, 16b 6-11, została
tu przez Arystotelesa w sposób implicytny zasugerowana, a mil­
czenie na ten temat wynika po prostu z tendencji do unikania pisa­
nia o czymś, co jest oczywiste. Do przyjęcia takiego założenia upo­
ważnia zarówno - podkreślany już wcześniej - głęboki paralelizm
cechujący wypowiedzi dotyczące ovopa i pfjpa, jak i sam sposób
scharakteryzowania pfjpa i TTTińaeię pijpaTos. Przypomnijmy:
generyczne pojęcie pfjpa (ust. 3, 16b 6-11) oparte zostało na dwu
podstawowych cechach definicyjnych: współoznaczaniu czasu
(TTpocraripaivov xpó^ov) oraz stanowieniu znaku czegoś orzeka­
nego o czymś innym, czyli pełnieniu funkcji predykatywnej (€cttlv
del Twv Ka9’ ĆTepou Xeyopevwv oripeiov'). Gdy chodzi o pierw­
szą z tych cech, czyli współoznaczanie czasu, to desygnaty obu
przeciwstawionych sobie w ust. 3, 16b 16-18 terminów, tzn. pfjpa
(= czasownik w czasie teraźniejszym) oraz nTwcreię pijpaTos
(= czasowniki w czasie przeszłym lub przyszłym), w sposób oczy­
wisty kryterium to spełniają. Za podobnie oczywiste uznać można
spełnianie przez nie także drugiego kryterium, tj. realizowanie funk­
cji predykatywnej. Żadnej bowiem wątpliwości nie może budzić
fakt, iż zarówno czasownik w czasie teraźniejszym, jak i wskazane
jako przykłady TTTióoeLę pppaTos formy czasu przeszłego (vyiavev
39

‘był zdrów’) i przyszłego (uyiauei ‘będzie zdrów’) „są zawsze


znakiem rzeczy orzekanych o czymś innym”. Zresztą czasownik
w czasie teraźniejszym vyiaiv€i (czyli pf|p.a wg ust. 3, 16b 16-18)
w ust. 3, 16b 6-11 przytoczony został bezpośrednio przez samego
Stagirytą jako przykład formy spełniającej (wszystkie) sformuło­
wane tam kryteria generycznego pojęcia pf)|ia - a więc także kry­
terium realizowania funkcji predykatywnej. Natomiast potwierdze­
nie tego, iż kryterium bycia wykładnikiem predykacji spełniane
jest także przez czasowniki w pozostałych czasach, czyli przez
TTTióoeię pfjpaToę, znaleźć możemy np. w ust. 5, 17a 9-12 Her­
meneutyk, w którym Stagirytą stwierdza:

’AvayKT| Se TiauTa Xóyov dno^awTiKÓp ¿k pńpaToę eiuaL, fj iTTwaecoę ptjpa-


Toę- Kai yap ó tou dv9pÓTrou Xóyoę, eav pr] tó etJTti', n 77I', T] ecrrai, i] tl
toloutop TTpoaTe0f|, outtoj Xóyog diro<|)avTiKÓs.
„Każde zdanie twierdzące musi zawierać czasownik albo wariant czasownika, bo
nawet definicja człowieka” nie jest jeszcze zdaniem stwierdzającym, jeżeli się
nie doda jest albo będzie, albo był, albo coś innego tego rodzaju”.

Uzasadnionym wydaje się zatem wniosek, że podobnie jak wy­


odrębnione w ust. 2, 16a 32 - 16b 5 TTTtóoeię óvóp.aTos i óvóp.aTa
spełniały definicyjne kryteria przedstawionego w ust. 2, 16a 19-20
generycznego pojęcia óvopa, tak i zidentyfikowane w ust. 3, 16b
16-18 TTTióoeis pfąiaToę i pfąiaTa spełniają wszystkie kryteria
zdefiniowanego w ust. 3, 16b 6-11 generycznego pojęcia pfjpa*31.
Tym samym pripaTa (w znaczeniu węższym z ust. 3, 16b 16-18)
i TTTióaetę pfipaToę zinterpretować możemy znów jako specyficz­
ne aktualizacje czy też warianty realizacyjne klasy leksemów zde­
finiowanej w ust. 3, 16b 6-11.
Jednak mimo formalnej analogii łączącej passusy dotyczące
óuopa i pfąia charakterystyka iTTióae tę pfipaTos (jako jednostek
opozycyjnych wobec pijpa) pod pewnymi istotnymi względami

” Scil. £ó>ov Tre£óv SIttow ‘stworzenie lądowe dwunożne’ - Hermen. 5,


17a 13; zob. też Topica 1, 7, 103a 27.
31 Zob. E. Montanari (1988: 217-219).
40

różni się od przedstawionej wcześniej charakterystyki rrTińcteig


óuópaToę (przeciwstawionych ovopa). Jedna z różnic polega na
tym, że TTTińaeię pijpaToę, w odróżnieniu od tttióct€ls óuópaTos,
nie zostały ukazane (i nie mogą być interpretowane) jako warianty
funkcjonalne realizujące się na płaszczyźnie logicznej, jako że
ttt(ÓO6ls pTjpaToę, utożsamione z osobowymi formami czasowni­
ków w czasie przeszłym i przyszłym, są pod względem zdolności
tworzenia wyrażeń, którym przysługuje atrybut prawdy lub fałszu,
w pełni ekwiwalentne z pf|pa (jako czasownikiem w czasie teraź­
niejszym)32. Symptomatyczny jest pod tym względem brak odnie­
sienia się Arystotelesa do wymiaru logicznego Tirwoetę pf|paToę.
Charakterystyka podana przez Stagirytę ogranicza się wyłącznie
do sposobu współoznaczania przez nie czasu, a zatem relacja, w ja­
kiej TTTwoeię pfjpaToę pozostają względem pfjpa, sprowadza się
do funkcjonalnej wariancji lokującej się jednak nie na płaszczyź­
nie logicznej, lecz semantycznej.

32 Inny jest w tej sprawie pogląd H. Arensa (1984), który przeciwstawienie


pfipa-iTTióceLs pijpciTos interpretuje właśnie w kategoriach funkcjonalnej opozy­
cji realizującej się na płaszczyźnie logicznej, analogicznej do opozycji ópopa-
TTTÓoeię óuópaToę. Uważa on mianowicie, że pfjpa różni się od rrTÓaeię pijpa-
Toę tym, że tylko ono może współtworzyć twierdzenia podlegające weryfikacji/
falsyfikacji, a to z tego względu, że tylko czasowniki w czasie teraźniejszym wyra­
żają ponadczasowość czy też omnitemporalność właściwą sądom (twierdzeniom)
o charakterze uniwersalnym („[...] only the present tense is recognised as the proper
tense of the rhema, that is: as the expression of timelessness required in a general
judgement” (s. 45)). Dlatego też uczony ten wyraża zdziwienie, że w innych miej­
scach (np. 5, 17a 9-12 (zob. wyżej, s. 39) czy 2, 16a 32 - 16b 5 (zob wyżej, s. 20))
Stagirytą wskazuje na możliwość współtworzenia twierdzeń (sądów) także przez
iTTióaeię pfipaToę, czyli czasowniki w czasie przeszłym i przyszłym („But the
striking fact is that he [scil. Aristotle] admits propositions in the past and future
tenses as stating something true or false, while in 3, 16b 16-18 he will exclude these
tenses from the rhema proper just because a valid judgement can only be given in
the present tense” (s. 44)). Dostrzega w związku z tym trudności w pogodzeniu
(zinterpretowanego przez siebie) sensu ustępu 3, 16b 16-18 z tymi wypowiedziami
Filozofa, w których potwierdza udział TTTcócreię óuopÓTujp w tworzeniu sądów.
Trudności te interpretuje jednak jako wynik słabości czy też niekonsekwencji teorii
samego Arystotelesa, a w odniesieniu do ustępu 2, 16a 32 - 16b 5 postuluje po
prostu korekturę tekstu polegającą na usunięciu słów: rj ip/ rj ecrrai (s. 44—45).
41

Inna różnica polega z kolei na tym, że kryterium wyodrębnie­


nia tttióocis pfąiaTos oparte zostało na jednej z fundamentalnych,
definicyjnych cech pfjpia (jako klasy leksemów), tj. na współozna-
czaniu czasu33, podczas gdy TTTióoeię óvóp.aToę wydzielone zo­
stały w oparciu o cechę akcesoryczną, nie ujętą w definicji óvop.a
(jako klasy leksemów). Cechą tą była, jak pamiętamy, niemożność
stanowienia przez TTTtóoeię óvópaToę podmiotu predykacji, co -
z punktu widzenia czysto językowego - związane jest oczywiście
z funkcjonowaniem fleksyjnej kategorii przypadka. Brak odnie­
sienia do tej kategorii w sformułowanej przez Arystotelesa gene­
tycznej definicji óuopa (ust. 2, 16a 19-20) wytłumaczyć można
z pewnością obiektywnymi trudnościami, jakich nastręcza teore­
tyczne ujęcie i opisowe przedstawienie tej kategorii. Trudności ta­
kich nie sprawia natomiast mająca charakter semantyczny i dająca
się o wiele łatwiej zwerbalizować kategoria czasu, stąd też odnie­
sienie do tej kategorii znalazło się w definicji pf]p.a jako klasy lek­
semów (ust. 16b 6-11). Co więcej, w oparciu o tę właśnie katego­
rię przeprowadzony został ogólny, binarny podział form wyrazo­
wych stanowiących reprezentacje leksemów tej klasy, tj. podział
na tttióo€ls pijp.aToę (= formy w czasie przeszłym lub przyszłym)
i pf|pa (= forma w czasie teraźniejszym). Wskutek tego sposób
współoznaczania czasu zyskał status podstawowego czynnika de­
terminującego charakter relacji zachodzącej między tymi forma­
mi. Wypada w związku z tym zapytać: dlaczego czasowniki współ-
oznaczające czas przeszły lub przyszły uznał Arystoteles za
TTTióoeLs pf|paTos, natomiast formy czasownikowe współozna-
czające czas teraźniejszy określił homonimicznym z nazwą całej
klasy leksemów terminem pfjpa, sugerując w ten sposób ich pry-
mamy, najbardziej reprezentatywny dla całej tej klasy charakter?

” Przy czym zdefiniowana na bazie tej cechy różnica między tTTióoeię pijpa-
Toę a pńpaTa nie polega oczywiście na tym, że TTTióaeię ptjpaToę nie współo-
znaczają w ogóle czasu, lecz na tym, że współoznaczają go inaczej niż pijpaTa.
Tym samym - jak podkreśliliśmy to wcześniej - istota TTToioeis pijpaTos nie
tkwi w niespełnianiu przez niejednego z definicyjnych kryteriów pfjpa, lecz na
innym - w stosunku do pfipaTa - sposobie jego spełniania.
42

Wydaje się, że dla zrozumienia istoty tego zagadnienia pewne


znaczenie mają poglądy Arystotelesa na temat czasu jako takiego,
tj. czasu jako zjawiska fizycznego, pozajęzykowego. W tej kwestii
Filozof kilkakrotnie na kartach swej twórczości dał wyraz przeko­
naniu o prymacie czasu teraźniejszego nad czasem przeszłym
i przyszłym. W sposób najbardziej wyrazisty uczynił to chyba w
Physica IV 11,219b 11-12: [...] tó Sé vw tóv XPÓVOV l^Tpei, r|
npÓTepov kol vcrrepov - „[...] teraźniejszość odmierza czas, decy­
dując o tym, gdzie kończy się to, co przeszłe i zaczyna to, co przy­
szłe” (por. też Analyticaposteriora II 12, 95b 18: [...] tov viv [...]
ó ćotlp dpxT) tov xpóvov - „[...] obecnego momentu [...], który
jest zasadą czasu”, oraz Categoriae 6,5a 7: [...] ó yáp vw ypóvos
owdiTTei rrpóę tc tóv nap€Xr)Xv9ÓTa Kai. top péXXovTa -„[...]
bowiem czas teraźniejszy łączy się z czasem przeszłym i przy­
szłym”)34. Widać więc, że Stagirytą uważa czas teraźniejszy za pry-
mamy, stanowiący punkt odniesienia dla czasu przeszłego i przy­
szłego. Z kolei czas jako kategoria językowa nie pozostaje bez
związku z czasem fizycznym, pozajęzykowym. Czasownik bowiem
jest niejako w podwójny sposób naznaczony kategorią czasu,
współoznaczając z jednej strony któryś z czasów językowych,
z drugiej zaś będąc zanurzonym w pozajęzykowym czasie samego
aktu mowy. Tak samo więc, jak czas teraźniejszy jest punktem od­
niesienia dla pozajęzykowego czasu przeszłego i przyszłego, tak
czas aktu mowy stanowi punkt odniesienia dla czasów językowych.
Z nich czas teraźniejszy jest czasem prymamym, ponieważ sytu­
uje się na tym samym poziomie co pozajęzykowy czas aktu mowy,

34 Występującemu tu terminowi pup odpowiada w interpretowanym fragmen­


cie Hermeneutyk termin ттаршр (ypóuoę), gdyż, zdaniem H. Arensa (1984: 49),
ten pierwszy w Hermeneutykach mógłby być dwuznaczny; w dalszej części Her­
meneutyk Arystoteles posłuży się jednak także terminem uuv: 6, 17a 29: [...] koi
nepi Toiię ¿кто? 6« той uuv ypóuouę шаайты^i tak samo w odniesieniu
do czasów innych niż teraźniejszy” - gdzie z kolei termin ¿кто? ‘na zewnątrz’
odpowiada użytemu w interpretowanym passusie 3, 16b 16-18 terminowi nepi^
‘dookoła’; zob. też 10, 19b 18-19: [...] кай em тыг ¿кто? 8e хрог'ап' ó aĆTÓę
Xóyoę еспчу - „[...] to samo stosuje się do czasów innych niż teraźniejszy”.
43

podczas gdy czas przeszły i czas przyszły są z tego poziomu wy­


kluczone. I właśnie tylko pf]p.a współoznacza czas językowy toż­
samy z pozajęzykowym czasem aktu mowy, którego część samo
stanowi. Cechuje się w związku z tym jednością obu czasów, sta­
nowiąc swoisty węzeł, w którym przecina czy też spotyka się czas,
który współoznacza, z czasem, w którym jest wypowiadane. Współ-
oznaczanie czasu teraźniejszego nadaje tym samym pf||j.a status
formy prymamej, ujmującej oznaczaną przez siebie treść jako daną
wprost, tu i teraz, hic et nunc, i zarazem stanowiącej punkt odnie­
sienia dla pozostałych form - TTTtńcreię pfąiaToę, nacechowanych
przynależnością współoznaczanych przez nie czasów i desygno­
wanych przez nie treści leksykalnych do innego poziomu niż czas
konstytuowanych przez nie aktów mowy. flTwoeLs ptipaToę zy­
skują zatem status wariantów funkcjonalnych, których istotą jest
to, że cechy orzekane w ramach funkcji predykatywnej ujmują „nie
wprost”, lokując je poza czasem aktu mowy, który współtworzą.
Opozycja: pfjpa - tttwo€ls ptipaToę oparta na ściśle językowej,
definicyjnej dla czasowników cesze współoznaczania czasu ma
więc także pewne odniesienie zewnątrzjęzykowe, którym jest czas
samego aktu mowy35.

” Za taką właśnie ściśle lingwistyczną interpretacją opozycji pppa-rrnjjaeię


pppaTos, akcentującą jej związek z samym aktem mowy, opowiada się również
E. Montan ari (1988: 223-224), który powołuje się w tym względzie także na
stanowisko P. Colaclidès (1968) oraz G. B. Peccorella (1962). Ten drugi,
interpretując analizowany ustęp Hermeneutyk, przywołuje i komentuje z kolei
wypowiedź Pryscjana z jego Institutio de arte grammatica, zawierającą swoistą
wykładnię pierwszeństwa czasu teraźniejszego nad pozostałymi i stanowiącą (zda­
niem włoskiego badacza) właściwe rozwinięcie myśli Stagiryty: „Fulcro è l’enun-
ciato al presente, di cui si avvalgono le affermazioni universali: nessuna delle
altre voci verbali si sottrae a un riferimento al presente, ma tutte enunciano un
ricordo o una previsione. Questo canone logico domina nella formazione della
lingua, ma ad Aristotele si deve la sua prima enunciazione (...) che ha un duplice
valore, come mostra di avéré inteso Prisciano (Inst. 422 K) in una definizione che
è assai probabile risalga ad Apollonio Discolo: »Praesens tempus ideo aliis prae-
ponitur temporibus et primum obtinet locum, quia in ipso sumus dum loquimur
de praeterito et futuro, et quia ad praesens praeterita et futura intelliguntur«. Le
due causali sviluppano il breve enunciato aristotélico. La prima riconduce il feno-
44

Analiza zakresu pojęciowego terminu tttóctls, wprowadzonego


przez Arystotelesa w ustępach charakteryzujących óvopa i pfjpa
w początkowych rozdziałach Hermeneutyk, prowadzi zatem do dwu
podstawowych wniosków. Pierwszy z nich dotyczy zróżnicowania
statusu tego pojęcia w odniesieniu do obu charakteryzowanych klas
wyrazów. Chodzi mianowicie o to, że pojęcie TTTwaię óuópaToę
oparte jest na niedefinicyjnej cesze óvopa (jako klasy leksemów)
i wiąże się z brakiem funkcjonalnej tożsamości pomiędzy TTTÓkrię
órópaToę a óvopa (jako formą mianownikową) na planie logicz­
nym, natomiast pojęcie tttokjls pf|paToę oparte jest na definicyjnej
cesze pf|p.a (jako klasy leksemów) i w żaden sposób nie wiąże się ze
zmianą jego statusu logicznego, tzn. tiTtooię pf|paToę i prjpa (jako

meno al pensiero di chi sta paiiando; all’attimo in cui questi pensa si fa rilativo
(nella contemporaneilà) un giudizio qualsiasi enunciato al présente anche con
altro soggetto; la seconda allude proprio aile relativité secondarie nel corpo délia
frase” (s. 144). Z kolei A. J.-L. De 1 amarre (1980: 333) opozycją czasów repre­
zentowanych przez pijpa i TTTióoeis pqpaToç postrzega w kategoriach ontolo­
gicznych. Uczony ten interpretuje mianowicie Arystotelowskie pfjpa jako formą,
która oznaczany przez siebie czas ukazuje jako rzeczywiście istniejący, w przeci­
wieństwie do TTTükreiç pqpaToç, prezentujących oznaczane przez siebie czasy
jako nieistniejące; wariancją pfjpa-TTTÓjaię pfjpaToę interpretuje w związku z tym
jako swoiste „wypadnięcie” z bytu do niebytu („Le verbe signifiant le temps
présent, le temps de maintenant, il signifie tout simplement le temps en tant qu’il
est, puisque tout l’être du temps réside, semble-t-il, dans le seul maintenant. Les
flexions du verbe signifieront donc le temps en tant qu’il n’est pas. Aussi la flexion
marque-t-elle, pour le verbe et relativement au temps, une chute de l’être vers le
non-être”). R. G. Tanner (1969: 118) wiąże natomiast uprzywilejowanie cza­
sownika w czasie teraźniejszym z realiami, w jakich ma miejsce nauczanie Ary­
stotelesa, tzn. z sytuacją lekcji czy też wykładu wygłaszanego uczniom przez
nauczyciela: „[...] the third person singular présent alone can describe an act un-
der observation during the lecture or one contemplated as in progress for the sake
of the argument. However, past and future verbal actions cannot be observed, for
memory or anticipation is required to envisage them. Moreover, if the effort of
visualization is successful, they seem présent to the imaginer. Hence such tenses
are mere grammatical transforms of the real présent”. Por. też G. Scarpat (1950:
59), wg którego „il verbo indica l’azione e la passione nel suo svolgersi (in actu)’’.
Na temat koncepcji H. A ren sa (1988), odnoszącej opozycją ôvopa-iTTiôaeiç
óuópaToę do sfery logiki, zob. wyżej, przyp. 32.
45

forma w czasie teraźniejszym) na płaszczyźnie logicznej są w pełni


izofunkcyjne. Należy jednak pamiętać, że pewną wspólną cechą
TTTióoeię óuópaToę i TTTióoeię pfipaToę jest, jak się wydaje, fakt
mniejszej - w stosunku do odpowiednio óvopa i pijpa - bezpośred­
niości ujmowania swych desygnatów, która to cecha w wypadku
TTTióoeię óvópaToę skutkuje zmianą ich statusu logicznego (TTTióoeię
óuópaToę stanowią wykładniki predykacji, óvop.a wykładnik pod­
miotu predykacji), zaś w przypadku TTTióoeię pijpaToę nie (zarów­
no TTTióoeię pfipaToę jak i pfjpa konstytuują wykładniki predyka­
cji). Drugi wniosek dotyczy doboru cech obu klas wyrazów, na któ­
rych oparte zostało pojęcie TTTióoię, czyli - posługując się
współczesną terminologią - doboru kategorii fleksyjnych, z który­
mi związane ono zostało w odniesieniu do obu klas leksemów. W wy­
padku TTTióoię opópaToę jest to kategoria przypadka, w przypadku
TTTióoię pppaToę kategoria czasu. W związku z tym nasuwają się
pytania: dlaczego pojęcie TTTióoię pijpaToę oparte zostało właśnie
na kategorii czasu, a nie np. na kategorii trybu, co pozwoliłoby na
zrównanie statusu tego pojęcia z ulokowanym na płaszczyźnie lo­
gicznej statusem pojęcia TTTióoię óvópaToę, jako że czasowniki w ko-
niunktiwie, optatiwie czy imperatiwie nie są wykładnikami predy­
katów w wyrażeniach podlegających obligatoryjnie weryfikacji/fal-
syfikacji, podobnie jak rzeczowniki w przypadkach zależnych nie są
wykładnikami podmiotu predykacji w takich wyrażeniach?36; jakie
w takim razie miejsce w systematyce Arystotelesa zajmują formy
wyrazowe różniące się między sobą pod względem wyrażanej war­
tości kategorii trybu, a także pozostałych, zarówno werbalnych, jak
i nominalnych, kategorii fleksyjnych, takich jak osoba, strona, licz­
ba, rodzaj?; czy formy fleksyjne danego wyrazu, stojące w opozycji
ze względu na te kategorie, stanowią óuópaTa (lub odpowiednio
pijpaTa) czy też (określone spośród nich) tworząTTTióoeię óvópaToę/
pripaToę?; jest czy nie jest to uzależnione tylko od tego, w jakim
przypadku (lub w jakim czasie) występuje dana forma? Przytoczone
wyżej ustępy Hermeneutyk nie odpowiadają na te pytania, wiążąc

“Por H. Arens (1984: 48).


46

jednoznacznie pojęcie ittôxjlç wyłącznie z formami fleksyjnymi re­


prezentującymi określone wartości kategorii przypadka i czasu.

Jednak ustępy te nie są jedynymi, w których Arystoteles poru­


szył zagadnienia związane z gramatycznymi (fleksyjnymi) właści­
wościami wyrazów. Do zagadnień tych, a w szczególności do po­
jęcia TTTiûois, nawiązał Stagirytą jeszcze w kilku innych swych
wypowiedziach, które ukazują dodatkowe aspekty omawianej pro­
blematyki. Jedna z najważniejszych takich wypowiedzi zawarta
jest w XX rozdziale Poetyki. Rozdział ten rozpoczyna się od wy­
szczególnienia pepp Tf|s Xé^eœç, czyli wszystkich składowych
elementów języka:

Poetica 20, 1456a 19-21:


Tf|s Sè ÀéÇewç dncicnię tóS’ èofi tô pépq- crroi.xeîov, ouAAaPq, crvuSeapos,
âpôpov, ôvopa, pijpa, tTTÛais, Xôyoç.
„Język w całym swym zakresie obejmuje następujące części: głoskę, sylabę, spój­
nik, przyimek, imię, czasownik, odmiany fleksyjne i zdanie”37.

Cztery spośród tych elementów stanowią, jak widać, określone


klasy wyrazów. Dwa z nich, tj. avvôeopoç i ap0pov, mniej nas
tutaj interesują, jako że obejmują one formy wyrazowe nie podle­
gające fleksji38. Warto zauważyć, że także tttiûols ma w tym uję­
ciu status jednego spośród pepp Tfjs Xé^ews. Ustęp jej dotyczący
poprzedzony jest ogólną charakterystykąôvopa ipfjpa,któraw in­
teresującym nas zakresie przedstawia się jak następuje:

Poetica 20, 1457a 10-11:


’’Ovopa 8’ èoTi <pcovr| auvQeTq oqpavTtKq, aveu xpôvov, ijs pépoç oùSév èoTi
kq9’ aÜTÔ aqpavTtKÔv

37 Wszystkie fragmenty z Poetyki w przekładzie H.Podbielskiego(1983).


38 Ścisła identyfikacja tych form wyrazowych oraz interpretacja ich definicji
(20, 1456b 38 — 1457a 10) stwarza duże problemy, wynikające-przynajmniej po
części - ze stanu przekazu tradycj i rękopiśmiennej. Zob. np. A. Pagliaro (1955:
3-20), G. Morpurgo-Tagliabue (1967: 43 sqq.), H. Podbielski (1983:
61 przyp. 1; 62 przyp. 4-6), W. Belardi (1985: 142-145), N. P. Grintser
(2002: 78 sqq.), P. S wiggers, A. Wouters (2002b: 107-112).
47

„Imię jest to dźwięk złożony, posiadający własne znaczenie, który nie określa
czasu i którego żaden składnik nie posiada samodzielnego znaczenia”.

Poetica 20, 1457a 13-18


'Pijpa 8e auu0€Tij aripauTiKT], peTa xpóvou, r|ę ouSćn pepos ar|paivei
KaO’ ai)TÓ, ¿jeniep koi eni twv óvopaTwv to pev yap M/Moę ij AeuKÓu ov
ar|paivei tó ttót£, tó Se f}a8i£ei Tj fteftaSiKe iTpoaar]paivei tó pev tóu
TiapóvTa xpóvov tó Se tóv TTapeXT)Xu0ÓTa.
„Czasownik jest dźwiękiem złożonym, posiadającym samodzielne znaczenie,
określającym kategorie czasu; żadna jego część podobnie jak w imieniu nie po­
siada również samodzielnego znaczenia. O ile jednak imię człowiek lub biały nie
wyraża pojęcia czasu, o tyle słowo idzie oznacza czynność teraźniejszą, a przy­
szedł - przeszłą dokonaną”.

Jak widać, definicja óvopa w niczym nie odbiega od przytoczo­


nej wyżej (s. 20) paralelnej, genetycznej definicji tej klasy wyrazów,
zamieszczonej w Hermeneutykach (2, 16a 19-20). Również defini­
cja pfjpa nie zawiera żadnych różnic doktrynalnych w porównaniu
z odpowiadąjącąjej definicją z Hermeneutyk^, 16b 6-11,por. s. 20-
21). Odnośnie definicji pijpa trzy kwestie wymagająjednak krótkie­
go komentarza.
Pierwsza to brak nawiązania do tzw. funkcji predykatywnej, której
obligatoryjność mocno podkreślona została w Hermeneutykach. Jak
się wydaje, brak ten można wytłumaczyć charakterem samej Poetyki,
w której poszczególne elementy języka (w tym także omawiane tu
klasy wyrazów) analizowane są z perspektywy ich funkcji w dziele
literackim, natomiast wyeksponowana w Hermeneutykach funkcja
predykatywna czasowników ma raczej związek ze sposobem ich funk­
cjonowania w planie logicznym. Jest więc rzeczą zrozumiałą, że
o funkcji tej mowa jest w traktacie logicznym, jakim są Hermeneuty­
ki, pomija się ją zaś w Poetyce, dziele teoretycznoliterackim39.

” WedługE. Montanari (1988: 193) brak wzmianki o funkcji predykatyw­


nej czasownika w Poetyce wynikać ma z przyczyn natury chronologicznej i sta­
nowić jeden z argumentów świadczących o wcześniejszym w stosunku do Her­
meneutyk czasie powstania tego utworu. Uczony ten uważa bowiem, że Herme­
neutyki ukazują późną, dojrzałą i w pełni już ukształtowaną teorię języka Filozofa,
której jednym z elementów jest właśnie koncepcja funkcji predykatywnej (jako
jednej z cech definicyjnych czasownika), nieobecna jeszcze we wcześniejszej -
jego zdaniem - Poetyce. Por. jednak np. J. L. A c k r i 11 (1963: 69).
48

Druga kwestia związana jest z doborem przykładów egzempli­


fikujących wyrażanie czasu przez czasowniki (pppaTa). Chodzi
mianowicie o to, że w Hermeneutykach odwołał się Arystoteles do
jednego tylko przykładu ilustrującego współoznacznie czasu, tj. do
czasownika w czasie teraźniejszym uyiaiueL, natomiast tutaj,
oprócz czasownika w czasie teraźniejszym (PaSiCei), posłużył się
jeszcze drugim przykładem, tj. czasownikiem w perfectum
(PepdóiKe), wyrażającym przeszłość. Tymczasem czasowniki
współoznaczające przeszłość sklasyfikowane zostały w Hermeneu­
tykach nie jako pijpaTa, lecz iTTwoeię pf|p.aToę. Komentując tę
różnicę, trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, iż omawiana tu defi­
nicja (ust. 20, 1457a 13-18 Poetyki) ma charakter ogólny, gene-
ryczny, identyfikujący całą określoną klasę leksemów. Analiza
odpowiednich ustępów Hermeneutyk pozwoliła, jak pamiętamy,
na wyciągnięcie wniosku, iż czasowniki współoznaczające prze­
szłość, czyli TTTOjaeLS pf)p.aToę, w pełni mieszczą się w sformuło­
wanej tam ogólnej, generycznej definicji pfjpa (3,16b 6-11), która
-jak zauważyliśmy już wyżej - merytorycznie w niczym nie od­
biega od odpowiadającej jej definicji w Poetyce. Tym samym we­
wnętrzny, nie naruszający ogólnej definicji pfj|ia podział na
iTTtócreię pfjpaToę i pijpaTa mógł w omawianej definicji pfjpa
w Poetyce zostać uznany za nieistotny, jako że definiowana tam
klasa leksemów (pfjpa) konfrontowana jest z inną klasą wyrazów
(tj. z óvo|ia), a więc z czymś zewnętrznym, czymś co poza tę defi­
nicję wykracza. Innymi słowy: pominąwszy funkcję predykatyw-
ną, dla unaocznienia różnicy między pfjpa i óvopa (jako klasami
leksemów) istotne stało się wyłącznie kryterium oznaczania/nie-
oznaczania czasu, natomiast kryterium sposobu oznaczania czasu,
stojące u podstaw rozróżnienia uTwoeis pripaToę i pfjpa, uległo -
jako nierelewantne dla tej różnicy - neutralizacji. Poza tym, jak się
wydaje, pewną rolę odgrywa także zróżnicowanie kontekstu, w ja­
kim w jednym i drugim dziele pojawia się zastosowana egzempli-
fikacja. Należy zauważyć, iż w Poetyce definicja pfjp.a odwołuje
się do trzech właściwości tej klasy wyrazów, z których dwie do­
kładnie pokrywają się z cechami zdefiniowanego uprzednio óuopa,
49

tzn. tak pf|p.a, jak i ovopa stanowią w tym ujęciu cfiaii/f] ouv0€Tf]
orm.avTiKT| [...] rję ov8ev pepo? oripaiuei kcl9’ airró 40. Tylko
jedna cecha odróżnia od siebie obie klasy wyrazów, ta mianowi­
cie, że pf|pa jest peTct ypovou zaś ovopa - avev xpovov. W Her­
meneutykach natomiast, jak pamiętamy, poza współoznacza-
niem czasu, prjpa od ovopa odróżniała także - pominięta w Poety­
ce - funkcja predykatywna. Z oczywistych więc względów
w Poetyce Arystoteles skoncentrował się przede wszystkim na ob­
jaśnieniu tego, co ukazane tam zostało jako jedyna różnica dzielą­
ca obie klasy wyrazów. Intencją Stagiryty jest więc w tym miejscu
dokładne uzmysłowienie czytelnikowi, na czym polega wyrażanie
czasu przez pf|pa. Odwołanie się do dwóch czasowników, z któ­
rych każdy ujawnia tę cechę w inny sposób, pozwala oczywiście
na pełniejsze przedstawienie istoty tej cechy, zademonstrowanie
ogólnego mechanizmu jej funkcjonowania, ukazanie możliwości
czy też zakresu jej oddziaływania.
Trzecia wreszcie kwestia to terminologia, którą zastosował Sta­
girytą w Poetyce. Zauważamy mianowicie, że dla wyrażenia współ-
oznaczania przez czasownik czasu, oprócz określeniaTTpocrcrripaipeL
Xpovov, pojawia się tam także - nieobecne w Hermeneutykach -
określenie pcTĆt xpóvov, w pełni paralelne względem dvev xpóvou,
charakteryzującego ovopa. Oprócz tego w miejsce zastosowanego
w Hermeneutykach terminu ó nepi^ (xpóvoę), oznaczającego ogól­
nie czasy „otaczające” czas teraźniejszy (czyli przyszły i przeszły)
w Poetyce pojawia się termin ó Trap€Xr|Xv0d)ę (xpóvoę), odnoszą­
cy się już wyłącznie do czasu przeszłego. I o ile wyrażenie ó nepL^
(xpóvos) nie znajdzie zastosowania w późniejszej, ściśle grama­
tycznej terminologii, o tyle termin ó TrapeXr|Xv0cbs (xpóvoę) uży­
wany będzie w odniesieniu do językowego czasu przeszłego rów­

" Wyrażenie znajdujące się w definicji pfjjia: [...] fję oóSeu pepoę oTipaivei
Ka0’ auTÓ od odpowiadającego mu wyrażenia w definicji ovopa: [...] rję pepoę
oi>8ev e<m Ka0’ auTÓ crr)pavTiKÓv różni się nieznacznie jedynie samym sposo­
bem sformułowania; pełna ekwiwalencja znaczeniowa obu wyrażeń zadeklaro­
wana została w definicji pfjpa expresses verbis przez samego Arystotelesa: ójcrrrep
Kai ¿ttl tóv óuopaToii'.
50

nież później41. Warto przy okazji dodać, że sam termin xpóvoę,


użyty zarówno w Poetyce, jak i w Hermeneutykach, stanie się póź­
niej technicznym terminem oznaczającym gramatyczną kategorię
czasu42, przy czym określenie ó napwv ypó^oę, zastosowane -
również w obu traktatach - dla wyrażenia czasu teraźniejszego,
w późniejszej tradycji gramatycznej zastąpione zostanie terminem
ó ¿ueoTcbę ypó^os43. Co się zaś tyczy nazw desygnujących obie
wyodrębnione klasy leksemów, to już interpretacja odnośnego frag­
mentu Hermeneutyk pozwoliła na jednoznaczne utożsamienie de-
sygnatu terminu pf|pa z klasą czasowników44. Nieco inaczej rzecz
się jednak przedstawia, gdy idzie o zakres pojęciowy terminu óvo-
|ia: w Hermeneutykach egzemplifikacja znaczenia tego terminu
ogranicza się wyłącznie do rzeczowników, natomiast analizowany
fragment Poetyki poświadcza, iż termin ten obejmuje nie tylko rze­
czowniki, ale i przymiotniki. Wskazuje na to oczywiście kontekst,
w jakim we fragmencie tym, obok rzeczownika duSpojTToę, użyty
został przymiotnik XevKÓiA Kontekst ten jednoznacznie sugeruje,
że obydwa wyrazy potraktowane zostały właśnie jako egzemplifi­
kacja óvopa. Ów brak terminologicznego rozróżnienia między rze­
czownikami i przymiotnikami, znajdujący swój wyraz w stosowa­
niu terminu óuopa w odniesieniu do obu tych klas leksemów, cha­
rakteryzować zresztą będzie także późniejszą grecką tradycję
gramatyczną45. Dlatego też w tłumaczeniach odnośnych ustępów
stoimy przed koniecznością oddania tego terminu za pośrednic­
twem nietechnicznego, „niegramatycznego” określenia ‘nazwa’ czy
‘imię’.

41 Np. w Gramatyce Dionizjosa Traka (zob. D.T., 53, 1). Dodajmy jednak, że
termin ten oznacza tam ogólnie czas przeszły. Formacja perfectum, przywołana
przez Arystotelesa jako przykład (0e|3d8iKe), w tejże Gramatyce nosi nazwę
(Xpóuoę) TrapaKeipevoę i ma status jednej z czterech odmian (8ia<t>opai) czasu
przeszłego (napeXr|XuOós xpóuoę). Zob. niżej, s. 230.
42 Por. niżej, s. 212, 230, 267.
43 Zob. niżej, s. 230, 267.
44 Zob. wyżej, s. 23.
45 Zob. niżej, s. 189, 254.
51

Po tym ogólnym zdefiniowaniu ovopa i pi] pa następuje cha­


rakterystyka TTTiLcnę, obejmująca omówienie tego pojęcia równo­
cześnie w odniesieniu do obu wyodrębnionych wcześniej klas
wyrazów (tj. ovopa i pf]pa). Należy od razu zaznaczyć, że passus
zawierający tę charakterystykę nastręcza poważnych trudności in­
terpretacyjnych, z którymi związane są dodatkowo problemy o cha­
rakterze redakcyjnym. Przytaczamy ten ustęp w wersji przyjętej
przez większość wydawców, w tym R. Kassela (Oxford 1965)
i D. W. Lucasa (Oxford 1968), których edycje stały się podstawą
dołączonego przekładu H. Podbielskiego46:

Poetica 20, 1457a 18-23:


FItwois 8 ’ ¿afiv ófópaToę T] prjpaToę, i) pev koto tó toutou f| rouni
cnjjiaivoi' Kai oaa ToiauTa, q 8e kotó tó m f| TroXXoię, olov dvOpciinoi f|
dpO/wnos, q 8e KaTa Ta uitokpitikó, oiov kot’ ep<ÓTT|cnv q emTa^iv tó yap
eftaStaei/; f| 0d8i£e irrócns pijpaToę koto touto to €l8t] eaTiv.
„Odmiana fleksyjna obejmuje imię i czasownik; w przypadku imienia oznacza
relację - czyj, czego, komu itp., bądź liczbę pojedynczą albo mnogą, np. człowiek,
ludzie; w czasowniku natomiast wskazuje ona na formę wyrażenia, np. na rozkaz
czy pytanie. Takie więc formy, jak czy przyszedł? lub: idź! - są właśnie tego ro­
dzaju odmianą czasownika”.

Analizę tego passusu rozpoczniemy od stwierdzenia, iż ogólne


znaczenie terminu TTTwoię odpowiada tu znaczeniu, jakie przypi­
sane mu zostało w analizowanych wcześniej fragmentach z Her­
meneutyk, tzn. termin ten desygnuje tutaj, podobnie jak w Herme­
neutykach, pojęcie wariantu wyrazowego, tj. formy wyrazowej,
stanowiącej jedną z możliwych reprezentacji leksemu należącego
do (zdefiniowanej wcześniej) klasy ovopa lub pfjpa. Na takie ro­
zumienie tego terminu wskazuje zresztą logika prowadzonego przez
Arystotelesa wywodu, w myśl której definiuje on najpierw ogólnie
obie te klasy, a następnie odnosi się do konkretnych jednostek
wyrazowych, stanowiących ich różne warianty realizacyjne, prze­
prowadzając przy tym określoną typologię czy też systematykę tych

Zob. przyp. 37.


52

wariantów47. Pewne trudności interpretacyjne rodzi jednak w oma­


wianym ustępie fakt, iż - w odróżnieniu od Hermeneutyk - po­
szczególnym wariantom wyrazowym, określanym jako tttióocis
(ôvôpaToç bądź ртщатод), nie zostały przeciwstawione explicite
warianty wyrazowe stanowiące - odpowiednio - оизцата i ргщата.

Identyfikacja wariantów wyrazowych (tttcóocls) wyszczegól­


nionych za pośrednictwem sformułowania f) pe v (scil. tttcûctiç)
ката то тойтои т) тойтш crripaivov ка! оста тсиаита nie budzi
jednak żadnych wątpliwości. Sformułowanie to z pewnością od­
nosi się bowiem do wariantów ôvopa opartych na kategorii przy-
padka, a ściślej: wariantów reprezentujących przypadki zależne.
Zauważymy przy tym, że stanowi ono odmienny niż zastosowany
w Hermeneutykach językowy środek odniesienia się do tych wa­
riantów, tzn. zamiast - funkcjonujących jako przykłady - form przy­
padków zależnych antroponimu <t>iXwv (tj. <t>iXwvos, 4>iXtovi) po­
służył się tu Stagirytą paradygmatem zaimka wskazującego. Jed­
nak co do swej istoty tttgxjlç określona tutaj sformułowaniem ката
то тойтои fj toütqj oripaLVOV kol oaa тоюита jest z pewnością
tożsama z tttûolç órópaToę wyodrębnioną w Hermeneutykach.

Kolejne stwierdzenie, tj. f] ôè ката то évl fj ttoXXolç, o'lov


âvOpiüiToi fj âvGpœnoç, niewątpliwie ma związek z wariantami

47 Z tego też względu wyrażenie „odmiana fleksyjna”, zastosowane przez


autora dołączonego przekładu, nie w pełni oddaje sens terminu nTiijmę, jako że
„odmiana fleksyjna” to pojęcie abstrakcyjne, identyfikujące pewną ogólną wła­
ściwość określonych klas wyrazów. Natomiast - jak wspomnieliśmy wyżej - de-
sygnat terminu rrrwais jest zawsze identyfikowalny z konkretną formą wyrazo­
wą (rodzajem form wyrazowych), stanowiącą jedną z (możliwych) reprezentacji
określonej klasy wyrazów i pozostającą w pewnej relacji do innej jednostki wyra­
zowej (innego rodzaju jednostek wyrazowych) tej klasy. Relacja ta - z punktu
widzenia współczesnej gramatyki - zwykle ma charakter fleksyjny, ale - jak zo­
baczymy w dalszej części rozdziału - może mieć także charakter słowotwórczy
(derywacyjny). Dlatego dla oddania znaczenia terminu riTiuaię najczęściej po­
sługujemy się określeniem wariant (wyrazowy/fleksyjny/słowotwórczy/formal-
no-funkcyjny).
53

fleksyjnymi wyrazów, pozostającymi w opozycji w ramach kate­


gorii liczby. Uwagę zwraca tu datiwus, w którym wyrażone zosta­
ły określenia denotujące te właśnie warianty, tj. ¿и. oraz TToXXóię.
Funkcję tego datiwu identyfikować należy, jak się wydaje, z wyra­
żaniem sposobu (dativus modi), dobrze poświadczonym przez ta­
kie formy pełniące funkcję okoliczników sposobu, jak: 8pópw ‘bie­
giem’ , ottouSt] ‘pośpiesznie’, 8ćkt] ‘słusznie’, czy też przez wyraże­
nia używane wyłącznie przysłówkowo, typu 8r]poaię ‘publicznie’,
i8ią ‘pry watnie’ itp.48 A zatem polskimi odpowiednikami form ¿и.
oraz ttoXXois byłyby takie wyrażenia, jak odpowiednio: ‘pojedyn­
czo’, oraz ‘zbiorowo, w większej liczbie’. Jeśli zaś chodzi o to,
której z klas wyrazów stwierdzenie i] Se (scil. tttwois) ката то
evi ij ttoXXóis dotyczy, to tradycyjnie przyjmuje się, że odnosi się
ono również do (wariantów) óvopa. Dołączoną egzemplifikację
(oiov а^вр(отто1 f] а^врытто^) interpretuje się bowiem jako prze­
słankę świadczącą o tym, że zdefiniowana w tym stwierdzeniu
wariancja wyrazowa odnoszona jest przez Arystotelesa właśnie do
klasy óvopa. Tym samym Arystoteles wyróżniłby tu inny - w sto­
sunku do TTTŁoais opartej na kategorii przypadka - typ tttwctls
ÓPÓp.aToę, tzn. TTTÓknę stanowiącą wariant (formalno-funkcyjny)
óuopa, oparty tym razem na kategorii liczby. Wydaje się jednak,
że kwestia referencji omawianego stwierdzenia, tzn. stwierdzenia
wyróżniającego tttłoois’ ката то ей. f| ttoXXóls, nie jest całkiem
jednoznaczna, a przynajmniej wymaga pewnego komentarza.
Potrzeba komentarza wynika przede wszystkim z faktu, iż eg-
zemplifikacja scharakteryzowanej w tym stwierdzeniu nTwaię
wprowadzona zostaje za pośrednictwem słowa oiov. W praktyce
stosowanej przez Arystotelesa sposób funkcjonowania wyrażeń
egzemplifikacyjnych wprowadzanych przez olov jest niejednolity.
W jednych przypadkach wyrażenia te funkcjonują jako bezpośred­
nie przykłady prezentowanego zjawiska językowego, w innych zaś
mają charakter kontekstu konotującego dane zjawisko czy też
otwierającego dla niego miejsce w ramach współtworzonej z nim

“ Por. R. D’Avino (1975: 119).


54

syntagmy. Jako przykład niech posłuży przytoczony niżej ustęp


z Analityk pierwszych, w którym oba te sposoby wyrażania egzem-
plifikacji znalazły zastosowanie. Ponieważ ustęp ten także dotyka
problematyki tttwctis, ukazując pewne dodatkowe aspekty tego
pojęcia, powrócimy do niego jeszcze w dalszej części rozdziału.

Analytica priora I, 36, 48b 39 - 49a 5:


'AnXóę ydp touto keyopeu Kara ttóutiju, óti Touę ópouę aei Octćou
K*aTa Taę KXijaeię tóu óuopdTtou, oiou duSputros' fj dyadbu fj euauria, ouk
duOptónou i] ayaOou i] ¿uauritM’, Taę 8e TrpoTaaeis Xi-|ttt€ov koto Taę
¿KćtaTou TTTióaeię- fj yap óti toutu, oiou tó iaou, i] óti toutou, oiou tó
StnXamoi/, fj óti touto, oiou tó tutttou t\ opału, t] óti ouroę, oiou ó audpajmę
Cgłou, fj ei nioę dXXa>ę mirrci Towopa kotó ttju npÓTaatu.
„Albowiem stwierdzamy w formie ogólnego prawidła, że terminy powinny za­
wsze być wyrażone przez formy podstawowe nazw, jak np. człowiek, dobro czy
przeciwieństwa, a nie człowieka, dobra czy przeciwieństw; natomiast przesłanki
należy ujmować w [odpowiednich] formach przypadkowych każdej z nazw: a więc
albo w formie wyrażającej temu, jak np. równe [temu], albo w formie wyrażają­
cej tego, jak np. dwukrotność [tego], albo w formie wyrażającej to, jak np. bijące
lub widzące [to], albo w formie wyrażającej tym, jak np. człowiek istotą żyjącą,
albo w jakiejś jeszcze innej, w jakiej może być wyrażona nazwa w przesłance”.

Pierwsza egzemplifikacja wprowadzona w tym ustępie przez


otov, tj. ćMjparrroę t] ayadói' t] ¿i/aisria, to ciąg wyrazów funkcjo­
nujących jako bezpośrednie przykłady kXt|CT€is' tiLv óvopdTtov.
Jednak następne egzemplifikacje wprowadzane przez olov nie ilu­
strują już wprost pojęć, w związku z którymi zostały zamieszczo­
ne. Np. kolejne wyrażenie egzemplifikacyjne, otou tó icrou, ilu­
strować ma - jak wskazuje na to kontekst - pojęcie przywołanego
wcześniej datiwu (t) yctp ótl toutoj), w którym wyrażona może
zostać przesłanka sylogizmu. Wyrażenie to nie jest jednak przy­
kładem takiej właśnie występującej w datiwie przesłanki, lecz ko-
notuje ją poprzez swe właściwości rekcyjne -lctov (tiv() ‘równe
(czemuś)’. Podobnie możliwość wystąpienia przesłanek w geneti-
wie bądź akuzatiwie zilustrowana została poprzez wyrażenia, któ­
re same takich przesłanek - wyrażonych w genetiwie lub akuzati­
wie - nie stanowią, lecz otwierają dla nich miejsca ze względu na
swe cechy składniowe (rekcję): [...] fj óti toutou, oiov tó
55

SitrAdaiot', i] óti touto, oiov tó tutttoi' f| ópajv-„[...] albo


w formie wyrażającej tego, jak np. dwukrotność [tego], albo w for­
mie wyrażającej to, jak np. bijące lub widzące [to]”.
Przytoczony fragment Analityk ukazuje tym samym możliwość
dwojakiej interpretacji wyrażenia egzemplifikacyjnego oiov
di/dpajnoi fj ćMlparrToę, zamieszczonego w omawianym ustępie
Poetyki. Wyrażenie to ilustruje tam, jak pamiętamy, TTTÓkrtę opartą
na kategorii liczby (koto tó ev'i f| ttoXXols). A zatem z jednej
strony cMpamot i dudputToę interpretowane mogą być jako bez­
pośrednie przykłady form wyrazowych stanowiących ten rodzaj
TTTcócris; tym samym dyskutowana nTŁoaig stanowiłaby, jak już to
wcześniej zaznaczyliśmy, drugą - po tttwois opartej na kategorii
przypadka - nTuknę óvópaToę. Z drugiej zaś strony oiov dv0pcoiTOL
f) dv0p(jjTToę interpretować można jako przykładowe konteksty ko-
notujące formy językowe stanowiące faktyczną egzemplifikację
(aktualizację) wzmiankowanej TTTÓiaię. W tym przypadku av0pco-
ttoi i dv0pwTToę konotują przede wszystkim dwie osobowe formy
czasownikowe, różniące się co do kategorii liczby49. Tym samym
TTTójoLę zdefiniowana jako koto tó evi t] iroXXoię stanowiłaby
opartą na kategorii liczby tttwctis pr|p.aToę50. Jednoznaczne roz­
strzygnięcie kwestii referencji dyskutowanej iTTókjLę wydaje się

49 Na kwestię zgodności syntaktycznej wyrazów pod względem kategorii licz­


by zwraca uwagę Arystoteles w Retoryce (III, 1407b6-8): [...]8e‘i yap cwo8i8óvai
Kai. Taiira ópOws’ [...] tú noXXd [Kai ÓXíya] Kai ev óp0¿>s óvop.á£eiv oí S'
śAOóisreę ¿TUTrTÓf pe-„[...] należy bowiem w sposób poprawny oddawać w ję­
zyku i te zróżnicowania: [...] to co liczne [i to co nieliczne], i to co jest jedno,
poprawnie wyrażać językowo, np. oni zaś przyszedłszy zaczęli mnie bić”. Wyra­
żenie Kai ÓXíya, sugerujące odniesienie do dualisu (zob. Metaph. 1056b, 27:
óXíya 8’ ÓTrXóję tó Sćo) uznane zostało przez Kassela (Aristotelis Ars rhetorica,
ed. R. Kassel, Berlin 1976) za obcy dodatek.
50 Por. R. D’Avino (1975: 120): ,,L’ esempio fomito per la categoría del
numero nella Poética (oiov duSpomoi f| dv9pojTroę) deve [...] riguardarsi non giá
come una opposizione di nominativo singolare a nominativo plurale in quanto
tali, ma bensi [...] come l’introduzione di reggenze diverse. Ora, la conseguenza
immediata del variare di un óvopa nel numero (dvOpumos - dvSpwrroi) é il corri-
spondente variare del pijpa, oltre che, naturalmente, di tutti quegli altri elementi
che con il nome esigono concordanza”.
56

bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe. Kwestii tej nie przesądza


bowiem w żaden sposób usytuowanie analizowanej wypowiedzi
w ramach ogólnej struktury treściowo-składniowej omawianego
ustępu, która, Przypomnijmy, przedstawia się następująco: TTTÓkrię
8’ eoTiu óuópaToę f] piipaTos, f] pev koto tó toutou f| toutco
OTipaLi/oi/ [...], ij 8e Kcrra to en fj ttoXXois [...], lj Se koto Ta
UTTOKpiTiKd [...]. Trudność wynika z faktu, iż nie da się jedno­
znacznie określić, czy t, 8e koto to en f| ttoXXoi9 kończy rozpo­
czętą w poprzednim członie wypowiedź dotyczącą tttióctcis'
óuópaToę czy też rozpoczyna charakterystykę TTTtóoeię ptjpaTos
kontynuowaną w członie następnym, zaczynającym się od kolej­
nego i] 8e... (co do której istnieją zresztą również poważne trudno­
ści interpretacyjne, o czym niżej). Innymi słowy: struktura skła­
dniowa tego ustępu nie pozwala na postawienie wyraźnej cezury,
dzielącej go na część dotyczącą óvopa, i drugą, dotyczącą pij pa.
Żadnej wskazówki nie dostarczy nam też odwołanie się do in­
nych wypowiedzi Filozofa; nigdzie bowiem - poza omawianym ustę­
pem - nie wspomina on już więcej o tttclkjls opartej na kategorii
liczby. W porównaniu z omawianymi wcześniej fragmentami Her­
meneutyk analizowany ustęp z Poetyki niewątpliwie zatem poszerza
ogólny zakres znaczeniowy terminu iTTwaię, wprowadzając w jego
obręb wariancję wyrazową opartą na kategorii liczby; niełatwo jed­
nak rozstrzygnąć, czy wariancja ta dotyczy (tylko) óuopa czy (tyl­
ko) pijpa, czy obu tych klas wyrazów. Wydaje się, że ostatnia z wy­
mienionych możliwości uznana może być za najbardziej prawdopo­
dobną: trudno bowiem sobie wyobrazić, by Arystoteles, skoro już
zidentyfikował tę wariancję w odniesieniu do jednej z tych klas wy­
razów, nie dostrzegł jej obecności w drugiej, jako że kategoria licz­
by rzeczownika i kategoria liczby czasownika, stanowiące podsta­
wę tej wariancji, są-jak wiadomo - kategoriami sprzężonymi51.

51 Por. GWJP.M (1999:133 ¡203). Podobnego zdania jest również R. D’Avino


(1975). Uczona ta swój pogląd argumentuje jednak właśnie usytuowaniem oma­
wianej TrTójcTLę w ogólnej strukturze całego ustępu, tj. umiejscowieniem jej po­
między wariancją dotyczącą wyłącznie óvojia, a wariancją, której podlega tylko
57

Niezależnie od kwestii referencji jeszcze inną trudność przedsta­


wia zidentyfikowanie stosunku omawianych wariantów do warian­
tów stanowiących óvopa lub pijp.a. W omawianych wcześniej ustę­
pach z Hermeneutyk ттт0сг€19 óvópaToę i HTcóaeię ргщато? prze­
ciwstawiane były zawsze innym formom, klasyfikowanym jako
odpowiednio ói/opa i pfjpa, np. formy przypadków zależnych rze­
czownika (<t>iX(jjvoę, Ф(Хыи.) przeciwstawiane były jako тттоктес?
óvópctTos rzeczownikowi w nominatiwie (Ф(Хшм) stanowiącemu óvo-
ца, zaś formy czasu przeszłego i przyszłego czasownika (iryiavev,
uyiapei) przeciwstawiane były czasownikowi w czasie teraźniejszym
stanowiącemu pf|pa. Również w omawianym fragmencie Poetyki
sposób ujęcia тттшстеь? (ороцато?) opartych na kategorii przypad-
ka, polegający na wskazaniu (jedynie) przypadków zależnych (ката
то тойтои f| toutoj ar)paivou kol боа тоюйта), nie pozostaje
w sprzeczności z przyjętym w Hermeneutykach ogólnym sposobem
ujmowania nTtóaeię. Tymczasem sposób przedstawienia dyskuto­
wanej птахи? związanej z kategorią liczby sugeruje inny jej status.
Niezależnie bowiem od przyjętej interpretacji dotyczącej referencji
jako TTTwueię ukazane zostały tu formy (rzeczownikowe i/lub cza­
sownikowe) reprezentujące obie wartości kategorii liczby, tj. za­
równo liczbę pojedynczą jak i mnogą, i nie została wskazana żad­
na forma, która przeciwstawiałaby im się jako омоца bądź pfjpa.
Pewne znaczenie może mieć wysunięcie w partii egzemplifikacyj-
nej na pierwsze miejsce formy w liczbie mnogiej: olov dv9pojnoi

pfjpa. Zdaniem badaczki usytuowanie to nadaje tttlxjiç kotó tô éi/i ti ttoXXoîç


status swoistej kategorii pośredniej, która partycypuje w obu elementach skraj­
nych, tj. zarówno w ôvopa, jak i w pijpa: „La classe di tttûkjlç ¡inmediatamente
prima illustrata intéressa solo il nome, dal momento che comprende il variare di
questo nei diversi ‘casi’. Alio stesso modo, la classe di iTTióaeis che ¡inmediata­
mente seguono intéressa solo il verbo. Ma il variare del numero riguarda sia il
nome sia il verbo; e perianto si trova al giusto posto tra le irrcikreis proprie del
nome e quelle proprie del verbo. Risulta, cioè, rispettato ancora una volta il prin­
cipio délia peaÔTT|ç, che [...è] fondamentale nella operatività classificatoria e, più
largamente, interpretativa di Aristotele. La nozione di ‘numero’ chiude il discor­
so sulle TTTÔaeiç nominali e âpre quello suite tmócrei? verbali intanto che parte-
cipa dell’uno e dell’altro” (s. 121).
58

q ¿пЛЭролто?, które kontrastuje z ката то évi q ttoXXois, stanowią­


cym ogólną charakterystykę tej тттахлд. Trudno jednak przyjąć, że
jest to równoznaczne z tym, iż tylko forma liczby mnogiej reprezen­
tuje птахи?, gdyż interpretacja taka wiązałaby się z koniecznością
przypisania rozłącznemu spójnikowi q funkcji kontrastującej, prze­
ciwstawiającej, tj.: ‘wobec, względem’, co stanowiłoby pewne nad­
użycie, zwłaszcza w sytuacji, gdy spójnik ten konsekwentnie uży­
wany jest przez Stagirytę w funkcji rozłącznej - także w obrębie
omawianego ustępu (por. np. q pev ката то toútov q tovtgj
oqpaivov). Wydaje się w związku z tym, iż podanie przykładów
w takiej właśnie kolejności miało na celu raczej uwypuklenie samej
istoty prezentowanej tttüxjl?, co zostało osiągnięte właśnie poprzez
wysunięcie na pierwszy plan formy będącej pod tym względem bar­
dziej wyrazistą czy też szczególnie „nacechowaną”.
Można też postawić tezę, że wskazane tu przez Arystotelesa
zróżnicowanie form ze względu na liczbę - w odniesieniu do rze­
czownika - dotyczy wyłącznie przypadków zależnych. Intencją
Filozofa byłoby więc stwierdzenie, iż formy takie, jak np. dv0ptónov
i dv6pcóiT(p, stanowią dwie różne TTTtóoeię „ката то toútov f) toútcü”,
natomiast takie formy, jak np. dvOptÓTTov i dv0ptóntov, stanowią dwie
różne TTTtóoeię „ката то évi q ttoXXoi?”. Formy nominatiwu,
tj. av0ptuTToę i dv0pwnoi, stanowiłyby wtedy омората (a nie
TTTtóoeię óvópaToę), zaś fakt wyboru tych właśnie form jako ma­
teriału egzemplifikacyjnego tłumaczyłby się tym, że w sposób
wyrazisty ilustrują one istotę opartej na liczbie TTTwoię „ката то
év't q ttoXXois”, będąc neutralnymi co do drugiej TTTiioię, tj. opar­
tej na kategorii przypadka („ката то toútov q toútw”). Innymi
słowy, Filozof, chcąc podkreślić zróżnicowanie form ze względu
na liczbę, posłużył się przykładem pary form nienacechowanych
pod względem przypadka, unikając w ten sposób swego rodzaju
„interferencji” TTTtóoeię52. Tym samym mielibyśmy do czynienia

32 Por. R. D’Avino (1975: 128): „L’uso del nominativo serve a rilevare la


nozione del ‘numero’ disimpegnandola da quella di ‘caso’”. W tym miejscu mu­
simy jednak zaznaczyć, iż, naszym zdaniem, w przywołanym artykule włoska
uczona wykazuje się pewną niekonsekwencją interpretując pojęcie TTTÓkrię raz
59

z pewną hierarchizacją cech, w oparciu o które wyodrębniane są


poszczególne tTTtóaeię, tzn. liczba miałaby status cechy podpo­
rządkowanej czy też podrzędnej względem przypadka. Alternatyw­
nym rozwiązaniem jest uznanie, iż mówiąc o tttüxjlç kotó to évl
T] ttoXàolç miał Stagirytą na myśli wariancję o charakterze czysto
(i wzajemnie) względnym, w ramach której binarny podział na
tttûoiç ôvôpaToç (pppaToç) i ôvopa (pijpa) nie ma zastosowa­
nia. Podkreślmy jednak raz jeszcze, że ekonomia zapisu, którą po­
służył się Arystoteles, nie pozwala na jednoznaczną interpretację
analizowanej wypowiedzi; przedstawione koncepcje interpretacyj­
ne zarysowująjedynie możliwy sens słów Filozofa, trudny do osta­
tecznego zweryfikowania na bazie samego tekstu.

Podobnych trudności nastręcza trzeci, ostatni człon analizowa­


nego ustępu: r] 8è KCtTÓ TÓ VTTOKpLTLKQ, OLOV kot’ éptÓTriaiV f]
énÍTa^LV to yáp éftáÓLcreis p ftá8t£e tttlùctlç pppaTos kotó
TaÛTct Ta €Ï8p ecrriv. Pogłębiająje jeszcze dodatkowo problemy
związane z ustaleniem właściwej redakcji tekstu. Chodzi miano­
wicie o to, że dla ustalenia tekstu Poetyki najważniejsze znaczenie
posiada, jak wiadomo53, pochodzący z XI wieku codex Parisinus,
oznaczany przez wydawców jako A, oraz reprezentujący niezależ­
ną względem niego tradycję codex Riccardianus 46 z wieku XIV,
oznaczany jako B. Problem polega na tym, że w obu tych kodek-

jako formą wyrazową („[...] la differenza tra la forma della KÀf|oiç del verbo
(pfjpa) e le altre forme (tttüxjiç pfjpaTOs) [...]” (s. 127)), innym razem jako
kategorią fleksyjną, czyli podstawą opozycji formalno-funkcyjnej („Caratteristi-
ca dell’ elemento intermedio è la compresenza dei caratteri reciprocamente esclu-
sivi degli elementi estremi. Nel nostro caso, la medianità si pone in termini di
pertinenza: il ‘numero’ pertiene al nome in quanto ne determina la diversa serie di
‘casi’, che sono caratteristica del nome, pertiene al verbo in quanto ne determina
la diversa serie di ‘persone’, che sono caratteristica del verbo” (s. 121). Podobnie:
„Se, dunque, il numero va referito sia al nome sia al verbo, ecco configurarsi la
tTTüknç verbale come molteplicemente articolata nella varietá dei modi, dei tempi
e dell aspetto, su di una certa intelaiatura, per cosí dire, costituita dal paradigma
delle persone singolari e plurali” (s. 122)).
” Zob. np. H. P o d b i e 1 s k i ( 1983: XVI), C. G a 11 a v o 11 i ( 1986: 240 sqq.),
A. Pagliaro (1955: 1-2).
60

sach ostatnia, egzemplifikacyjna część tego ustępu ma postać: то


yap ¿pd6icrev fj Obok formy indicativi aoristiefiabLoeu
mamy tam zatem drugą formę indicativi, tj. imperfektum ćpd8i^ev.
Forma imperativi praesentis pd8i£e (zamiast indicativi imperfecti
¿pd8i£ev) poświadczona jest jedynie w młodszych kodeksach, które
zależne są od paryskiego (A) i w związku z tym występujące w nich
różnice w stosunku do niego uznane być muszą oczywiście za ko-
niektury. W najbardziej rozpowszechnionej tradycji interpreta­
cyjnej obie formy czasownikowe traktowane są - jak widać cho­
ciażby z przytoczonego przekładu H. Podbielskiego - jako egzem-
plifikacja iTTińoeię pfjpaToę „wskazujących w czasowniku na
formę wyrażenia (та ътокрьтька), np. na pytanie czy rozkaz (кат’
€рштг|О1Р fj епСта^и/)”54. Tym samym jednak egzemplifikacyjny
charakter obu form czasownikowych poświadczonych w najlep­
szych kodeksach A i В staje się problematyczny; trudno bowiem
przyjąć, że obie formy indicativi €pd8iaev i ¿Pa8iC€v ilustrują
wprost pytanie i rozkaz. W tej sytuacji najczęściej stosowanym
rozwiązaniem jest postawienie pytajnika po ¿pd8iaev oraz przyję­
cie lekcji nowszych kodeksów z imperatiwem pdSi^e w miejscu
indikatiwu ¿pd8L^ev. Rozwiązanie takie budzi oczywiście zastrze­
żenia. Wynikają one przede wszystkim z tego, iż rozwiązanie to
implikuje ingerencję w tekst, tj. odrzucenie zgodnej tradycji naj­
lepszych rękopisów. Poza tym zakłada ono potraktowanie przez
Arystotelesa jako odrębnej tttwols рг|рато? formy indicativi aori-
sti użytej w funkcji pytajnej, co może również budzić pewne wąt­
pliwości, jako że z funkcją tą (tj. pytajną) nie jest związane żadne
nacechowanie formalne czasownika. Wreszcie trudności nastręcza
określenie relacji, w jakiej pozostawałoby to ujęcie nTwcrię
pfjpaTos względem ujęcia przedstawionego w Hermeneutykach,
a także ustalenie kryterium, na jakim pojęcie to w Poetyce byłoby
oparte. Przyjęta interpretacja oznacza bowiem, że w ujęciu zapre­
zentowanym w Poetyce brak jest jakiegokolwiek odniesienia do
kategorii czasu i że pojęcie TiTwcnę oparte tam zostało na zupełnie

54 Zob też no. MorDurso-Tael iabue (1967: 64).


61

innym kryterium, związanym wyłącznie z funkcjami modalnymi


czasownika. W grę wchodziłaby zatem kategoria trybu. To z kolei
rodzi pytanie o nieobecność w tym miejscu tak ważnych w grece
formacji, jak coniunctivus i optativus, zamiast których pojawia się
- podana jako przykład - forma indicativi, a właściwie - przyjmu­
jąc najbardziej wiarygodne przekazy - dwie formy indicativi. Wy­
daje się, że ze względu na wskazane trudności przytoczony passus
wymaga pogłębionej i szczegółowej analizy.
Kluczowe znaczenie dla interpretacji sensu analizowanej tu wy­
powiedzi Arystotelesa ma oczywiście wyrażenie ката та
uTTOKpLTLKa, zilustrowane odniesieniem do pytania i rozkazu: oiov
кат’ epcÓTr)aLV f| етта^ил Wyrażenie to jest dość trudne do jed­
noznacznej interpretacji. Przymiotnik unoKpiTiKÓę związany jest
ze sztuką przemawiania, recytacji i gry aktorskiej. Substantywizo-
wany w plur. neutr. (та ипокр1Т1ка) może więc oznaczać zespół
czynników wpływających na efektywność posługiwania się języ­
kiem i decydujących o osiąganiu celów komunikacyjnych. A za­
tem wyrażenie to miałoby związek z pragmatycznymi funkcjami
mowy, aktualizowanymi w ramach różnych sytuacji komunikacyj­
nych. Należy więc zapytać, do leksemów której klasy (биэра?
pfjpa?) i do jakich ich wariantów formalno-funkcyjnych (tttióocis),
związanych z pragmatycznymi celami mowy (ката та uttokpitikó)
osiąganymi np. przez zadanie pytania lub wydanie rozkazu (oioy
кат’ ерштг|сг1Р f| ¿титану), odnosi się tu Stagirytą. Jedną z moż­
liwych odpowiedzi jest ta, iż chodzi tu o wokatiwus rzeczownika55,
jako że użycie tej właśnie formy wiąże się z realizacją celów ko­
munikacyjnych, które stoją u podstaw pytania czy rozkazu. Tym
samym mielibyśmy tu do czynienia z kolejną tttwols оуорато?
(a nie pfjpaTos); część dotycząca птшси? рррато? rozpoczynała­
by się zatem dopiero od то ydp ¿Рабюер... .
Jako na argument przemawiający za tym, że птахи? ката та
ÓTTOKpiTiKd odnosi się właśnie do óyopa, a nie do pfjpa, wskazuje

55 Por. E. Montanari (1988: 231) orazC. Gal lavotti (1974: 177), który
jednak później (1986: 241 przyp. 1) zmienił swoje stanowisko.
62

się wcześniejszy ustęp Poetyki (19, 1456b 8-19), dotyczący XéÇiç


(tj. formy językowej, wysłowienia), w którym Filozof deklaruje
zamiar pominięcia w swym dziele zagadnień związanych z ze­
wnętrznymi formami wypowiedzi (tù oxiÎliaTa Trs Xé^ewç), czyli
takich, jak np. czym jest rozkaz (èvToXf]), czym życzenie (euyó),
czym sprawozdanie (8ltîyt)olç), czym groźba (aTreiXii), czym py­
tanie (epwTricrię), czym odpowiedź (qttôkplctlç) itp., uznając, że
wiedza o tym wchodzi w zakres sztuki retorycznej, a nie poetyc­
kiej. Deklarację tę puentuje zaś następująco: „Znajomość lub nie­
znajomość tych spraw nie może więc być powodem poważniej­
szych zarzutów stawianych sztuce poetyckiej. Bo któż uzna za błąd
to, co Protagoras zarzuca Homerowi, że sądząc, iż wyraża prośbę
-rozkazuje: »gniew opiewaj, bogini!« Twierdzi on mianowicie, że
wzywać kogoś, aby coś zrobił lub czegoś zaniechał, jest rozkazem.
Pomińmy zatem to zagadnienie, ponieważ należy ono do innej sztu­
ki i nie wchodzi w zakres sztuki poetyckiej”56. W przywołanym
przez Stagirytę przykładzie przedmiotem (niesłusznej) krytyki ze
strony Protagorasa jest zapewne imperatywna (zamiast optatyw-
nej) forma czasownika użytego przez Homera w prośbie skierowa­
nej do bogini. Wydaje się jednak, że zadeklarowany tu przez Ary­
stotelesa zamiar nierozpatrywania tego rodzaju kwestii jako nie
należących do sztuki poetyckiej, wsparty przykładem nawiązują­
cym do użycia w prośbie formy imperatywnej czasownika, nie daje
dostatecznej podstawy do stwierdzenia, iż tym samym w analizowa­
nym przez nas ustępie 20,1457a 18-23 Poetyki pojęcie tttüxtiç kotó
tó ńiTOKpiTiKĆi nie może odnosić się do czasownika. W Poet. 19,
1456b 8-19 wyrażona bowiem została myśl, iż przedmiotem sztuki
poetyckiej nie są takie zagadnienia, jak np. czym jest rozkaz (jako
taki), czym prośba, czym pytanie itp., i że nieznajomość tych zagad­
nień nie może być powodem stawiania zarzutów poetom; natomiast
w Poet. 20, 1457a 18-23 mamy do czynienia z charakterystyką
określonych wariantów wyrazowych (TTTokreię) i ze stwierdzeniem
wyrażonym expressis verbis, iż pewne spośród tych wariantów mają

56 Przekład H. Podbielskiego (1983).


63

związek właśnie ze stosowaniem takich form wypowiedzi, jak np.


pytanie czy rozkaz (oiov кат’ ¿pcÓTr]oiv p етта^и'). Trudno
zatem zgodzić się z tezą, iż przykład wykazujący nierelewantność
zarzutów Protagorasa dowodzi równocześnie, iż w Poet. 20,1457a
18-23 Arystoteles nawiązuje wyłącznie do implikacji, jakie pyta­
nie czy rozkaz wnoszą do sposobu funkcjonowania rzeczownika
(óvopa), pomija zaś skutki, jakie wiążą się z tymi formami wypo­
wiedzi dla sposobu funkcjonowania czasownika (prjpa). Nie twier­
dzimy jednak tym samym, że tttwois ката та иттокр|.т1.ка nie
może odnosić się do óvop.a (występującego w wokatiwie), lecz
jedynie zastrzegamy, iż wypowiedź zawarta w Poet. 19, 1456b 8-
19 nie stanowi dostatecznego argumentu, na podstawie którego
można by wykluczyć związek tej tttókjls także z kategoriami wer­
balnymi. Innymi słowy, wyrażamy pogląd, iż wcześniejsza wypo­
wiedź Arystotelesa dotycząca стхицата Tfję nie przesą­
dza kwestii referencji TTTÓJOię ката та иттокртка.
Krytycy poglądu dopatrującego się w tttojols ката та
ÓTTOKpiTLKd odniesienia do wokatiwu wysuwają natomiast zarzut,
iż przyjęcie tej interpretacji implikowałoby sytuację, w której prze­
prowadzona przez Arystotelesa charakterystyka tttójols opartej na
kategorii przypadka byłaby nieciągła, tzn. przerwana odniesieniem
do tttłools opartej na kategorii liczby, podczas gdy pojawiający
się przed tym odniesieniem zwrot: ка1 боа тошита zdaje się de­
finitywnie charakterystykę tę zamykać57. Poza tym podkreślają, że
językowy środek zastosowany dla odniesienia się do tej tttwols
odbiega od językowego sposobu odnoszenia się do tttilktis opartej
na kategorii przypadka, stosowanego przez Arystotelesa w innych
miejscach. Zwykle bowiem Filozof posługuje się w tym celu wy­
rażeniem z zaimkiem wskazującym (ката то тоитои fj toótw,
lub jak w cytowanym wyżej ustępie z Analityk: otl toutco [...],
Tj otl тоитои [...] itd.) albo paradygmatem rzeczownika (то 8e
<t>iXojvoę fj <t>iXinvi kol боа тосайта). Ustosunkowując się do
tych obiekcji należy jednak wziąć pod uwagę fakt, iż analizowana

57 Zob. np. R. D’Avino (175: 123 przyp. 12).


64

tu iTTakTLS ката та штокр1Т1ка odnosiłaby się wyłącznie do for­


my wokatiwu, której status jest, jak wiadomo, bardzo swoisty. Peł­
ni ona bowiem wyłącznie impresywną funkcję apelu, stanowiąc
samodzielną jednostkę wypowiedzeniową i nie wchodząc - w od­
różnieniu od wszystkich innych form przypadkowych - w związki
syntaktyczne z innymi elementami wypowiedzenia. Różnice te,
dzielące wokatiwus od wszystkich innych form przypadkowych,
mogą więc w sposób wystarczający uzasadniać potraktowanie go
jako odrębnej nTwoię, niezależnej od тттыси? ката то тоитои
р toutgj. A co do językowego sposobu odniesienia się do tej TTTÓjaię,
to trzeba pamiętać, że droga posłużenia się zaimkiem wskazują­
cym pozostaje tu zamknięta, jako że nie istnieje odrębna postać
wokatiwu tego zaimka; z tego samego względu nie jest również
możliwe zastosowanie wykorzystanego w Hermeneutykach antro­
ponimu Ф(Хсог. Wydaje się zatem, że nie ma dostatecznych pod­
staw by twierdzić, że HTińaię ката та штокртка, olov кат’
¿pojTT]ai.v fj оттаян' nie może odnosić się do 6vopa i desygno­
wać w ten sposób formy wokatiwu - zwłaszcza że forma ta odpo­
wiada również charakterystyce TTTióaeię óuópaToę sformułowa­
nej w ust. 2, 16a 32 - 16b 5 Hermeneutyk, tzn. „w połączeniu ze
słowami jest, był, lub będzie nie tworzy wyrażenia, które byłoby
prawdziwe lub fałszywe”. Uznaliśmy jednak również, że wcze­
śniejszy ustęp Poetyki, odnoszący się do ахЛНата ТП?
nie może być traktowany jako wypowiedź wykluczająca możli­
wość interpretacji tej tttgjctls jako określonego wariantu (bądź
wariantów) czasownika. Skoro tak, to należy się zastanowić, do
jakich wariantów fleksyjnych czasownika mogłaby się ona odnosić.
Wydaje się, iż w wyrażeniu TTTÓjcrię ката та ипокр1Т1ка, oiov
кат ’ ¿piÓTT](Jiv f] етта^и dopatrywać się można odniesienia
przede wszystkim do form czasownikowych nacechowanych pod
względem kategorii osoby, bowiem nie tylko zastosowanie woka­
tiwu rzeczownika, ale też użycie czasownika w drugiej osobie
związane jest z osiąganiem pragmatycznego celu w ramach takich
aktów mowy, jak pytanie czy rozkaz. A przy tym właśnie inna war­
tość kategorii osoby stanowi najbardziej charakterystyczną cechę
65

różniącą formy czasownikowe używane w pytaniu i rozkazie od


form sklasyfikowanych (zarówno w Hermeneutykach, jak i w Po­
etyce) jako ррцата, występujących zawsze w trzeciej osobie. Na
związek Arystotelejskiego wyrażenia ката та итгокр1Т1ка z cza­
sownikową kategorią osoby zdaje się również wskazywać fakt, iż
w późniejszej tradycji gramatycznej kategoria ta określana była
terminem ттроаслтор, u Arystotelesa oznaczającym maskę scenicz­
ną, której forma uzależniona była od roli odgrywanej przez aktora
(ипокр1тг|9). Można zatem wnioskować, że semantyczny rozwój
terminu ттросгсотгор, prowadzący do ukształtowania się jego tech­
nicznego, gramatycznego znaczenia, miał swój początek właśnie
w Arystotelejskim określeniu ката та uttokpitikci i oparty był na
paraleli pomiędzy rolą odgrywaną przez aktora w przedstawieniu,
identyfikowaną za pośrednictwem noszonej przez niego maski,
a rolą odgrywaną przez interlokutora w ramach aktu mowy, iden­
tyfikowaną poprzez gramatyczną kategorię osoby czasownika (tzn.
tak jak ттростшттор ‘maska sceniczna’ identyfikuje rolę aktora
w przedstawieniu teatralnym, tak ттроаалтог' ‘kategoria osoby cza­
sownika’ identyfikuje w ramach aktu mowy rolę każdego z inter­
lokutorów - jako nadawcy lub odbiorcy)58. Z drugiej strony nie
można też wykluczyć związku птахл? ката та uttokpitikó z for­
mami fleksyjnymi charakteryzującymi się nacechowanymi warto­
ściami kategorii trybu59. Na możliwość tę zdaje się wskazywać
wspomniany wyżej ustęp z Poet. 19, 1456b 8-19, w którym Filo­
zof właśnie w kontekście takich form wypowiedzi (стхлр.ата ТЛ?
Xe^ewę), jak np. rozkaz (¿ртоХг|), prośba (еихл), pytanie (ерытрас?)
itp. odnosi się do zarzutów Protagorasa związanych z użyciem przez
Homera formy imperatywnej (zamiast optatywnej) czasownika.
Można więc przypuszczać, iż mówiąc o tttóctis ката та
UTTOKpiTLKa, może mieć Arystoteles na myśli generalnie różnego
rodzaju warianty formalno-funkcyjne czasownika, pozostające

58 Zob. A Pagliaro (1955:38^10).


59 Zob. G. B. Pecorella (1962: 145), R. D’Avino (1975: 123-125),
A. Marosci a (1982: 41).
66

w związku z realizacją określonych celów pragmatycznych w ramach


różnych sytuacji komunikacyjnych, takich jak np. pytanie czy roz­
kazywanie, ujawniających się szczególnie wyraziście właśnie
w kontekście dialogu scenicznego czy wystąpienia oratorskiego.
Chodziłoby tu zapewne o formy fleksyjne czasownika wyrażające
nacechowane wartości przede wszystkim kategorii osoby i trybu.
Gdy idzie o kategorię trybu, to formą taką byłby oczywiście przede
wszystkim imperatiwus, ale chyba także koniunktiwus i optatiwus,
których użycie również związane jest z funkcjami pragmatyczny­
mi realizowanymi w ramach wypowiedzi podobnego typu co przy­
wołane przez Stagirytę pytanie i rozkaz. A należy przy tym pamię­
tać, że - jak wskazuje kontekst analizowanego ustępu - owo pyta­
nie i rozkaz nie wyczerpują listy typów wypowiedzi, z którymi
związana jest TTTtooLę koto tćl uTTOKpiTiicd, lecz stanowiąjedynie
przykłady takich wypowiedzi. A zatem formacje imperatiwu, ko­
niunktiwu i optatiwu (wszystkich czasów), jako tttcóocls Kcrrd tó
uttokpitikó, przeciwstawiałyby się nienacechowanej formie indi-
katiwu (praesentis) charakterystycznej dla pf|p.a. Z kolei w ramach
kategorii osoby formacją stanowiącąHTioaię Kcrra tó uttokpitikó
byłaby, jak już wspomnieliśmy, forma drugiej osoby, pojawiająca
się zarówno w pytaniu, jak i rozkazie, ale być może także i forma
pierwszej osoby, która również łatwo może być postrzegana jako
specyficzny wariant formalno-funkcyjny, związany właśnie z re­
alizacją określonych funkcji pragmatycznych. Zauważmy przy tym,
że zarówno formy imperatiwu, koniunktiwu i optatiwu (wszyst­
kich osób), jak i formy 1. i 2. osoby (wszystkich trybów) w pełni
spełniają wszelkie definicyjne kryteria pf|p.a jako klasy leksemów,
tzn. współoznaczają czas i są zawsze znakami rzeczy orzekanych
o czymś innym. Oczywiście wyrażenia, w których formy imperati­
wu, koniunktiwu i optatiwu są „znakami rzeczy orzekanych
o czymś innym”, nie mają statusu sądów podlegających wartościo­
waniu prawda/fałsz, ale też, jak zwracaliśmy na to uwagę wcze­
śniej, Stagirytą (w Hermeneutykach) w żaden sposób nie określił -
w przeciwieństwie do TiTióceis óuópaToę - logicznego statusu
TTTOjaeię pfjpaToę. W Hermeneutykach opozycja p-ppa-nTajcretę
67

ppiiaTos ukazana została jako zróżnicowanie o charakterze seman­


tycznym, w którym pijjia desygnowaną przez siebie treść ukazuje
w sposób najbardziej bezpośredni, tzn. jako daną tu i teraz, zaś
nTwoeis pijpaToę ujmująją w sposób bardziej pośredni, tzn. jako
oddalaną (w przeszłość lub przyszłość) od owego tu i teraz. Po­
dobnie formy imperatywne, koniunktywne i optatywne desygno­
waną przez siebie treść ukazują nie wprost, lecz w perspektywie
modalnej, tzn. jako postulowaną bądź hipotetyczną. Z kolei owa
charakterystyczna dla TTTÓoeis pfjpaTos „nadwyżka semantyczna”
form 1. i 2. osoby wynikałaby z ich zdeterminowania co do obiek­
tu, o którym wyrażana przez nie treść jest orzekana. Wiąże się to
oczywiście z realizowaniem przez te formy funkcji predykatyw-
nej. Jak wspomnieliśmy już wcześniej60, pełnienie tej funkcji zwią­
zane jest z konotowaniem przez semantykę czasownika dodatko­
wego, zewnętrznego elementu, którym jest podmiot predykacji.
I o ile w przypadku form 3. osoby (traktowanych w izolacji) pod­
miot ten nie jest zdeterminowany, o tyle w przypadku form 1. i 2.
osoby jest on bardziej określony: jest nim bowiem odpowiednio
nadawca bądź odbiorca. Można więc powiedzieć, iż semantyczna
różnica pomiędzy formą 3. osoby a formami osoby 1. i 2. polega
na tym, że ta pierwsza otwiera jedynie miejsce dla konotowanego
przez siebie podmiotu, natomiast te drugie miejsce to wypełniają.
Nie ma zatem żadnych przeszkód, by wśród tttcóocls koto tó
UTTOKpiTiKd móc dopatrywać się wszystkich wskazanych wyżej
form czasownikowych jako stojących w opozycji do formy pfjpa,
której przypisana została (implicytnie) wartość 3. osoby indikati-
wu oraz (eksplicytnie) czasu teraźniejszego61.

“ Zob. wyżej, s. 25-26.


61 H. Koller (1958: 35) dyskutowane TTTióeię utożsamił wręcz ze wszystki­
mi formami wypowiedzi, które nie stanowią zdań (twierdzeń) mających status
definicji: „Die TTTükrei? pfjpaToę werden ausdrücklich den irrroKpiTiKd gleich­
gestellt, d.h. alles, was nicht zum dtTo^avTiKÖ? Xoyos, zum ópiaTiKÓę Xoyos
gehört, alle Satzarten überhaupt außer dem definitorischen, wahrheitsaussagen­
den Satz, sind tTToiaeis, und zwar TTTióoeię pripaTiKai”. Naszym zdaniem wnio­
sek ten jest zbyt daleko idący, jako że wskazane przez Arystotelesa TiTokreię nie
68

Przyjęcie powyższej interpretacji pozwala także na zaakcepto­


wanie lepiej poświadczonej wersji ostatniej części analizowanego
ustępu, tj. то yap epdSiaev p epd8i£ev тттшсп? pf|paToę ката
таита та eiSrj ¿cttlv. Zawarte w niej dwie formy indikatiwu cza­
su przeszłego interpretować jednak należy niejako egzemplifika-
cjęTTTworę ката та штокртка, lecz jako egzemplifikacjęTTTÓKJię
opartej na kategorii czasu. Птшсп.? ta nie zostaje tu wyliczona
i scharakteryzowana w jednym szeregu z wszystkimi innymi
nTcóoeię (tj. za pośrednictwem kolejnego ij Se ката то...), lecz
pod pewnym względem zostaje im przeciwstawiona jako ta, która
wynika wprost z samej definicji pfjpa - definicji bezpośrednio po­
przedzającej analizowany ustęp: pfjpa Se фсогт] аигветг)
ar)pavTiкт], рета хроиэи. Wskazany w tej definicji fakt uwzględ­
niania przez czasownik kategorii czasu sprawia, że przy identyfi­
kowaniu poszczególnych TTTińcreis рг)рато9 nie ma już potrzeby
powtórnej charakterystyki tttgjctis opartej na sposobie współozna-
czania czasu, lecz wystarczy odniesienie się do niej za pośrednic­
twem samych przykładów. Wyrażenie то yap epd8iaev i] epdSi^ep
TTTÓknę pijpaToę ката таита та eiSr] еот(и można więc rozu­
mieć następująco: „[...] bowiem oczywiście takie formy, jak przy­
szedł czy szedł stanowią [również przykłady] wariantów czasow­
nika na podstawie tych właśnie [tj. wynikających z definicyjnego
współoznaczania przez czasownik czasu] cech charakterystycz­
nych”62. Tym samym iTTÓjois ката та (лтокртка nie posiadałaby

zostały zrównane (gleichgestellt) z tó uttokpitikcI, lecz wyodrębnione jako kqtó


tó utTOKpLTiKQ - podobnie jak wcześniej wyodrębnione zostały tttwoels kotó
tó toótou f| ToÓTio, co, z oczywistych względów, nie stanowi podstawy do twier­
dzenia, że są one tożsame z formami zaimkowymi toütou i toótco (lecz ze wszyst­
kimi nominalnymi formami fleksyjnymi, na które zaimki te wskazują, tzn. z for­
mami przypadków zależnych). Por. też ustęp 5, 17a 9-12 Hermeneutyk, przyto­
czony na s. 39.
62 Według R. D’Avino (1975: 128) w omawianym ustępie Stagirytą nie tyl­
ko odniósł się do irnóaeię pppaToę opartych na definicyjnej kategorii czasu,
lecz - poprzez dobór dwu form czasownikowych czasu przeszłego, z których
jedna sygnalizuje momentalność a druga duratywność - zwrócił uwagę także na
zjawisko aspektu.
69

tu egzemplifikacji w postaci konkretnych form wyrazowych, a je­


dynie w postaci wskazanych typów wypowiedzi (tj. pytania i roz­
kazu - oiov кат ’ epiÓTr]aLv ij ётта&у), w ramach których
TTTÓjaię ta znajduje swoją realizację.

Jak więc widać, w niejednoznacznym i trudnym interpretacyjnie


ustępie Poetyki 1457a 18-23 z terminem tttwols związane są odnie­
sienia do wielu - zarówno rzeczownikowych, jak i czasownikowych
- wariantów formalno-funkcyjnych, przeciwstawiających się for­
mom óvopa i pfjpa pod względem różnych kategorii fleksyjnych.
Odniesień tych dokonuje się charakteryzując za każdym razem de­
sy gnat tego terminu za pomocą dodatkowych objaśnień i/lub mate­
riału egzemplifikacyjnego, co pozwala na jego mniej lub bardziej
precyzyjną identyfikację. I tak określenie птахи? ката то тоитои
f| toutio or|p.aivov koi оаа тоюита wydaje się dość jednoznacz­
nie wskazywać na formy fleksyjne rzeczownika (ói/оца) reprezen­
tujące przypadki zależne. Z kolei wyrażenie тгтакп? ката то ей.
i] TToXXo'ię, oiov dv6panT0i f] арбралто? odczytać można jako odnie­
sienie do form fleksyjnych rzeczownika (óvopa) stojących w opo­
zycji w ramach kategorii liczby, choć nie można też wykluczyć
związku tego wyrażenia z analogicznymi formami fleksyjnymi cza­
sownika (pf|pa); nie jest też jasne, czy status тттахл? przypisany tu
został formom reprezentującym jedną tylko wartość kategorii liczby
(pluralis?) czy też formom reprezentującym obie jej wartości, co
nadawałoby pojęciu птахл? ката то evi i] ттоХХоТд charakter
czysto względny i wzajemny. Птахл? ката та uttokpitikó, otov
кат’ €pa>TT)aiv f| етта^и/ stanowić może natomiast odniesienie
zarówno do wokatiwu rzeczownika, jak i do form reprezentujących
nacechowane wartości kategorii osoby (druga i pierwsza) oraz trybu
(imperatiwus, koniunktiwus, optatiwus) czasownika.63 Wreszcie

“E. Montanari (1988), który w TTTÓaię Kard Ta utTOKpiTiKa dopatruje


się odniesienia do wokatiwu (por. przyp. 55), przyznaję (s. 231-232), że nie po­
trafi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy formy czasownikowe nacecho­
wane pod względem kategorii trybu mogły być - bez względu na reprezentowane
70

egzemplifikacja zawarta w sformułowaniu tó ydp ¿pdSiCTeu


T] ¿paSi^cy TTTajaię pfjpaToę koto touto Ta €i8t] ecrriu po­
zwala na utożsamienie TTTÓknę, o której w nim mowa, z formami
fleksyjnymi czasownika wyrażającymi czas przeszły, a właściwie
z formami wyrażającymi czasy inne niż teraźniejszy.
Jednoznaczna identyfikacja poszczególnych tttóocis z określo­
nymi formami fleksyjnymi (może z wyjątkiem iTTÓknę koto tó
toutou p toutw) jest bardzo utrudniona z powodu braku odpowied­
niej - bardziej precyzyjnej czy też wyspecjalizowanej - terminolo­
gii, ale także ze względu na ekonomię czy też wręcz skrótowość
zapisu, której efektem jest niezwykła kondensacja treści, bardzo
wyraźna w omawianym ustępie. Odnośnie iTTakrię kotci Ta utto-
KpLTtKÓ oraz ostatniej sekcji rozpoczynającej się od to yap ¿pdSi-
aev... możliwe są oczywiście inne niż przedstawione wyżej inter­
pretacje, żadnajednak nie rozwiązuje wszystkich problemów, a część
z nich wymaga ingerencji w tekst, co w praktyce oznacza po prostu
przyjęcie lectio facilior. Bez względu na sposób interpretacji oma-

przez nie wartości kategorii czasu - uznawane przez Arystotelesa za odrębne


TTTÓoctę. Jego zdaniem negatywna odpowiedź na to pytanie jest równoznaczna
z postawieniem trudnej do przyjęcia tezy, iż Stagirytą w swych rozważaniach
w ogóle nie brał pod uwagę tego ważnego elementu systemu językowego, jakim
są tryby czasownika. Natomiast odpowiedź pozytywna wiąże się - według niego
- z przypisaniem Arystotelesowi poglądu, który jest nie do zaakceptowania, ta­
kiego mianowicie, że w skład twierdzenia może wchodzić także czasownik w in­
nym trybie niż indikatiwus. Powołuje się tu włoski badacz na przytoczony przez
nas wcześniej ust. 17a 9 sqq. Hermeneutyk (zob. s. 39): ’AváyKT] Se rrdizra Xóyov
árTo^avTiKÓv ¿k prjpaToę eivat, fj Trnóoeiuę pqpaTos. Naszym jednak zda­
niem przywołany ustęp wcale nie prowadzi do wniosku, jaki przedstawił Monta-
nari, gdyż ustęp ten nie jest równoznaczny ze stwierdzeniem, iż w skład zdania
twierdzącego wchodzi pfjpa lub dowolna (każda) TTTÓkri? pfjpaToę. Arystoteles
stwierdza tu jedynie, że zdanie twierdzące składa się z pfjpa lub TTTÓkrię pfjpa-
Toę, mając na myśli (jak na to wyraźnie wskazuje dalszy ciąg tego ustępu) formy
indykatywne zarówno w czasie teraźniejszym (pfjpa), jak i w czasie przeszłym
lub przyszłym (TTTÓkrię prjpaToę). Bardziej zdecydowane stanowisko zajmuje
natomiast włoski uczony w kwestii kategorii osoby, wykluczając jąjako możliwą
podstawę opozycji pfjpa / rrTÓkris pijpaToę („[...] la flessione per [...] persona
non rientra nell’opposizione verbo / caso di verbo” (s. 233)).
71

wianego ustępu jedno można jednak stwierdzić z całą pewnością:


w porównaniu z odpowiednimi zapisami w Hermeneutykach zakres
pojęciowy terminu tttójctis' został tu poszerzony - przynajmniej o for­
my wyróżnione w oparciu o kategorię liczby, o których w Herme­
neutykach w ogóle się nie wspomina. Przyjęcie zaś przedstawionej
wyżej interpretacji określenia nTwcris koto tó uhokpitikó, wiążą-
cej je z pf||ia, oznacza oczywiście dalsze rozszerzenie tego zakresu,
tzn. włączenie w obręb pojęcia uTuknę pfjpaTos także form różnią­
cych się od tych prezentowanych jako pfjp.a pod względem katego­
rii osoby i trybu, co w połączeniu z zaakceptowaniem przekazanej
przez najlepsze kodeksy lekcji: to yap epdSiaer f| €pdbi^€v...,
dającej się odczytać jako egzemplifikacja tttgktls opartej na defini­
cyjnej kategorii czasu, pozwala w efekcie na wyciągnięcie wniosku,
iż zakres pojęciowy TTTwaLę pf|p.ctToę ustalony w Poetyce jest -
owszem - szerszy, ale nie sprzeczny z tym, jaki zakreślony został
w Hermeneutykach. Wydaje się przy tym, że różnice występujące
w sposobie ujęcia TTT(Lcrig pf|paToę w Poetyce i w Hermeneutykach
w pewnym przynajmniej zakresie wynikają z różnicy ogólnego cha­
rakteru jednego i drugiego dzieła. Na czynnik ten powoływaliśmy
się już wcześniej, komentując brak wzmianki o funkcji predykaty w-
nej pfjpa w definicji tej klasy wyrazów zamieszczonej w Poetyce6*;
podobnie, jak sądzimy, wytłumaczyć można fakt, że tttwols kcltó
tó UTTOKpiTiKÓ, identyfikująca warianty wyrazowe związane z reali­
zacją pragmatycznych funkcji mowy w ramach takich sytuacji ko­
munikacyjnych, jak np. pytanie czy rozkazywanie, wyróżniona zo­
stała tylko w Poetyce, i równocześnie pominięta w Hermeneutykach,
traktacie o charakterze logicznym.

Omówione wyżej ustępy z Hermeneutyk i Poetyki mają szcze­


gólne znaczenie dla badanej przez nas problematyki, jako że gra­
matyczne właściwości wyrazów, wskazane w definicjach óvopa
i pf|p.a, oraz charakterystyka formalno-funkcyjnych wariantów tych
wyrazów, ujęta w ramach pojęcia tttójctis (óuópaTos i pfjpaTos),

M Zob wyżej, s. 47.


72

stanowią w nich zasadniczy cel i przedmiot wypowiedzi Stagiryty.


Jednak do zagadnień tych okazjonalnie nawiązał Arystoteles także
w kilku innych jeszcze miejscach, jak np. w przytoczonych niżej
fragmentach z Kategorii i Topików, które potwierdzają związek
terminu TTTwoię z formami fleksyjnymi reprezentującymi określo­
ny przypadek (zależny) rzeczownika.

Categoriae 7, 6b 28-36:
TTdpTa Se Ta npóg ti npóę avTiaTpe<|>ovTa KeycTai, oiou ó 8oi)Xog Scottótou
8ouXog XeyeTai, Kai ó 8eorTÓTT]ę 8ouXou 8ecrrrÓTT|g‘ Kai tó SiTrXdoLOv ijpiaeog
8iTTXdaiov, Kai tó rmicru 8irrXaaiou Tjptcru' Kai tó peT^ov eXdTTOvoę pet^ou,
Kai tó eXaTTOv pei£ovog eXaTTOv. 'QoaÓTa>g Se Kai eiTi twv aXXa>v, Tr\f]v tt|
TTTióaei erdoTe Sioiaei koto tt;v Xe£iv, oiov f] emcrTripri emaTT|Tou KeyeTai
emaTijpr), Kai ™ ¿TTiaTT)TÓv emcrnjpr] emaTqTÓv, Kai r] aia0r|aig aio0r|Tou
aio0r|cng, Kai tó aiu0r]TÓv aia0T|<jei aia0r]TÓv.
„O wszystkich rzeczach relatywnych mówi się jako o relatywnych względem
tego, co jest ich odwrotnością. Na przykład o niewolniku mówi się jako o niewol­
niku pana, a o panu jako o panu niewolnika; o dwukrotności mówi się jako o dwu-
krotności tego, co jest jej połową, a o połowie jako o połowie tego, co jest jej
dwukrotnością; o czymś większym jako o większym od czegoś mniejszego
a o czymś mniejszym jako o mniejszym od czegoś większego. I podobnie w od­
niesieniu do innych rzeczy relatywnych, z tą jednak różnicą, że niekiedy [jeden
z korelatywów] pod względem ujęcia językowego będzie się różnił formą wyra­
żenia. Na przykład o poznaniu mówi się jako o poznaniu czegoś poznawalnego,
a o czymś poznawalnym jako o czymś poznawalnym przez poznanie; o postrze­
żeniu jako o postrzeżeniu czegoś postrzegalnego, a o czymś postrzegalnym jako
o czymś postrzegalnym przez postrzeżenie”.

Topica IV, 4, 124b 36- 125a 15:


ndXiv ci óoauTwg XeyeTai tó yevog Kai tó eiSog koto Tag nTÓoeig, oiov
ei Tiul fj óaayóg aXXiog. 'fig yap tó eiSog, Kai tó yevog, Ka0aTTep
eiTi tou SirrAamou Kai tóv eiTario' Tiuóę yap Kai tó SirrAdmou Kai tó
rroAAanAdmou. 'Opoiug Se Kai errl rzjg ¿TnoTrjpris" riMÓgyap Kai auTij Kai
Ta yevr], olov fj Te Siadems' Kai i] "Ev<jTaaig óti euiayou oóy ouTiog-
tó pev yap Std&opou Kai tó euauriou tiul, tó 8’ erepou, yevog óu toótidp,
ou Tiul aXXa nuós~ erepou yap tiuos- XeyeTai.
IIdXiv ei ópoiaig tó Trpóg ti koto Tag iTTióoeig Xeyópev>a pf] ópoiiog
avTiaTp€<J>ei, Ka0aiTep errl tou SirrAaaiou Kai tou mAAanAaaiou. 'EKÓTepop
yap toutgju n nóg Kai airró Kai koto Tijv dvTicrTpo<t>f]i' KeyeTar nnógyap
Kai tó rjpicru koi tó mAAoarTjpópiou. 'QoauTiog Se Kai errl riję emcrnjpris'
Kai rfję UTToArji/ieus" auTai yap Ttuoę, Kai dvTicrTpe<|>€i ópoiaig- tó Te
73

emarriTÓi' Kai. то umArynTÓi' тип. Ei ouv ¿wi tivwv pf| ópoiwę агтютрефеь,
8f)Xov óti ou >ćvoę бате po v Оатёрои.
„Należy też zwrócić uwagą na to, czy rodzaj i gatunek językowo wyrażają się tak
samo, gdy idzie o formy wyrazów [które się z nimi łączą], a więc np. [czy wyrazy te
mają formę wyrażającą] czemu, czego lub jeszcze coś innego. Jak bowiem wyraża
się gatunek, tak i rodzaj - jak to ma miejsce w odniesieniu do dwukrotności oraz jej
wyższych rodzajów: mówimy bowiem zarówno o dwukrotności, jak i wielokrotno­
ści czegoś. Podobnie w odniesieniu do znajomości, bowiem zarówno ona sama jest
zawsze znajomością czegoś, jak i jej rodzaje, np. dyspozycja czy stan, są zawsze
dyspozycją czy stanem czegoś. Można jednak wysunąć zastrzeżenie, iż czasami
rzecz się ma inaczej: mówi się bowiem nieodpowiadający i przeciwny czemuś, ale
wyrażenie inny [n/ż], ujmujące rodzaj w stosunku do obu poprzednich, nie łączy się
z wyrazem oznaczającym czemuś, lecz coś; mówi się bowiem inny niż coś.
Zwrócić również trzeba uwagę na to, czy [mające należeć do tego samego rodza­
ju] pojęcia relatywne, wyrażające [swoje korelatywy] poprzez takie same formy
wyrazowe, zachowują paralelą pod tym wzglądem również przy odwróceniu ich
porządku - tak, jak się to ma w wypadku dwukrotności i wielokrotności, gdzie
jedno i drugie [wyraża swój korelatyw] przez formę wyrazową wyrażającą cze­
goś, i właściwość ta zostaje zachowana również po odwróceniu kolejności kore-
latywów, bowiem mówi się i połowa, i cząstka czegoś. Podobnie w wypadku
poznania i wyobrażenia: jedno i drugie bowiem jest poznaniem i wyobrażeniem
czegoś a po odwróceniu kolejności korelatywów paralelność sposobu ich wyra­
żenia zostaje zachowana: bowiem zarówno to co poznawalne, jak i to co wyobra-
żalne jest czymś poznawalnym i wyobrażalnym przez coś [tj. przez poznanie i wy­
obrażenie]. Jeśli więc jakieś pojęcia relatywne przy odwróceniu porządku nie
zachowują paraleli w sposobie wyrażenia korelatywu, to jasne jest, że rodzaj jed­
nego z tych pojęć nie może być również rodzajem drugiego”.

Jak więc widać, w obu tych wywodach termin tttwocis odnosi


się do rzeczownikowych form fleksyjnych (występujących w przy­
padkach zależnych), desygnujących korelatywy analizowanych tam
pojęć relatywnych i zależnych składniowo od rzeczowników na­
zywających te pojęcia. Chodzi więc o rekcję przypadkową rze­
czowników będących wykładnikami owych pojęć relatywnych. Na
wartość kategorii przypadka rzeczowników konotowanych przez
te wykładniki wskazuje Stagirytą znów za pośrednictwem odpo­
wiednich form zaimka nieokreślonego, a więc tlpós, tipL itp.

Są jednak u Arystotelesa i takie miejsca, które rzucają pewne


dodatkowe światło na istotę pojęcia związanego z terminem
74

птакпд. Jednym z takich miejsc jest przytoczony już wyżej (s. 54)
ustęp z Analityk pierwszych (1,36,48b 39 - 49a 5), w którym Filo­
zof postuluje, by przesłanki (upoTaccLg) w sylogizmach ujmować
ката тад ¿кастой (ороратод) тттокгесд65. Wśród przesłanek ujmo­
wanych właśnie ката тад ¿кастой (оиэратод) irrióccLg wyróżnia
przesłanki wyrażone bądź to w datiwie (p [...] oti toutio), bądź
w genetiwie (p oti toutou), bądź w akuzatiwie (p oti touto),
bądź w... nominatiwie: p oti оитод. Tę ostatnią ilustruje przykła­
dem: oiov ó av0pa)TTog Сфор66. Funkcję przesłanki pełni tu oczy­
wiście wyraz £фо1л A zatem przesłanka wyrażona w nominatiwie
potraktowana została również jako przesłanka ujęta ката три
(ороцатод) tttwcii'. Stanowi to szczególne potwierdzenie pod­
kreślanego przez nas już wcześniej faktu, iż pojęcie HToiaig
(ороратод) bardzo silnie związane jest z logiczno-syntaktyczną
funkcją wyrazu w ramach konkretnej wypowiedzi i nie należy go
utożsamiać ściśle z pojęciem formy fleksyjnej, rozumianej jako
reprezentacja jednego z flektemów składających się na paradyg­
mat fleksyjny danego leksemu67. Staje się to tym bardziej oczywi­
ste, jeśli weźmie się pod uwagę, iż w omawianym ustępie prze­
słankom ujmowanym ката тад ¿кастой (ороратод) тттшс€1.д

“ Określenia ‘przesłanka’ (TrpÓTacnę) używa tu Arystoteles w wąskim zna­


czeniu rzeczownika pełniącego funkcję wykładnika predykacji (w ramach prze­
słanki).
“ Zaproponowany przez nas przekład przesłankę tę ujmuje w narzędniku
(a nie mianowniku), tj. „w formie wyrażającej tym”. Wynika to oczywiście z od­
mienności (w stosunku do greki) składniowego sposobu wyrażania przesłanki
(orzecznika) tego rodzaju w języku polskim, co znajduje swój wyraz w dołączo­
nym przykładzie: „człowiek istotą żyjącą” (wobec: ó dpSpojTtoę ^óov).
67 E. Montanari, który konsekwentnie i stanowczo opowiada się za inter­
pretowaniem opozycji óvopa - TTTtńoeię ópópaToę właśnie w kategoriach ściśle
fleksyjnych, tj. jako przeciwstawienie nominatiwu (óvopa) przypadkom zależ­
nym (nTióaeię ÓPÓpaTog), komentując omawiany ustęp nie dostrzega innej moż­
liwości obrony swej tezy jak tylko zaproponowanie koniektury samego tekstu
(I, 36, 49a 1-2): [...] Taę 8ć TTpoTaaeię Xt]tttćop [koi] kotó Taę ¿kóotou
tTTwaeię, czyli: „[...] przesłanki należy ujmować [także] w formach przypadko­
wych każdej z nazw” (zob. E. Montanari (1988: 173)).
75

przeciwstawia się terminy (opoi68), o których z kolei orzeka się, że


powinny być zawsze wyrażane ката та? кХт|СТ61? тшу оуоратшу,
otoy амбрытто? T] aya0óv f| ¿уаут(а, оик av0piónov f] dya0ou
f] ¿уаут(шу. Wyrażenie кХт]О€|^ тыу оуоратшу odnosi się tu, jak
widać z dołączonych przykładów, do rzeczowników w nominati-
wie. Określenie KXf|oię той оуорато? odpowiada zatem dokład­
nie pojęciu, które w ust. 2, 16a 32 - 16b 5 Hermeneutyk związane
zostało z terminem óyopa. Można przypuszczać, że Arystoteles
posłużył się określeniem кХт)ае1? тшу оуоратшу dla nadania swe­
mu wywodowi większej wyrazistości; sformułowanie: той? pev
opou? dei 0€Teov ката та оуората byłoby niejasne, zwłaszcza
że definicyjne kryteria ustalone dla óyopa (jako klasy leksemów)
spełniają również TTTióaeię оуоратшу. A zatem opozycja: кХг|а€1?
тшу оуоратшу (= оуората)-птшае1? оиоцатшу dokładnie po­
krywa się z opozycją: opoi - rrpoTdcreię. Tym samym птшстес?
оуоратшу to nie tyle formy przypadków zależnych, co formy wy­
stępujące w przesłankach, a więc formy stanowiące (współ)wy-
kładniki predykacji - w przeciwieństwie do kXt|<j€is тшу оуоратшу
(= оуората), czyli form będących wykładnikami podmiotu predy­
kacji. Przytoczony ustęp potwierdza zatem głównie funkcjonalny
(tj. determinowany stosunkami syntagmatycznymi) charakter po­
jęcia TTTÓKiLę (оуорато?)69 i równocześnie dokumentuje brak ro­
zeznania Arystotelesa co do istoty paradygmatu fleksyjnego. Skut­
kiem braku tego rozeznania jest to, że forma fleksyjna nominati-
wu, funkcjonująca w wyrażeniu jako wykładnik podmiotu
predykacji, określana jest przez Filozofa jako кХг)сп? оуорато?
(буора), natomiast użyta w funkcji wykładnika predykacji klasy­
fikowana jest przez niego jako тттшсп? оуорато?.

“ Określenie ‘termin’ (opos) ma tu znaczenie rzeczownika pełniącego funk­


cję wykładnika podmiotu predykacji (w ramach przesłanki).
M W odniesieniu do tego miejsca O. Primavesi (1994: 95) stwierdza:
„ITTujais ist hier also Pur Aristoteles ein reiner FUnktionsbegriff, der das Nomen
als Satzteil bezeichnet”.
76

Na jeszcze inny aspekt pojęcia tttwols wskazuje przytoczony


niżej passus z Dowodów sofistycznych. Пт wenę pojawia się tam
w kontekście rozważań nad pozornym solecyzmem i dodatkowo
łączy się z kwestią rodzaju gramatycznego wyrazów, do której po­
wrócimy jeszcze w dalszej części naszej analizy.
Sophistici elenchi 14, 173b 26- 174a 5:
Eicfi Se партеę ay^SÓP oi фа1Р0реР01 aoAoiKiajioi пара то tóSc, ка1 отар
t] TTTÓjaię цт|те dppep рт]те 6ijXu 6т)ХоТ, dXXd то цета^й. То рёр oi/Toędppep
aruiaipei, то S’ айтт] 6f|Xw то Se тоито 0ćXei цёр то цета^й aripaipeip,
noXXÓKię Se arjpaipei какеёршр ёкатерор, oIop' »ti тойто; KaXXiónr|, £йХор,
KopioKoę«. Той pep oup appepoę Kai top 0f]Xeoę бюфероиспр ai nTióaeię
anactai, той 8ё рета^й al pep ai 8’ ой. AoOĆPToę 8f] noXXÓKię тоито,
cnAAoyiioPTai ióę eipripepou тойтоу ópoiwę 8ё ка1 аХХт|Р htwoip ópt’
aXXr|ę. 'O Se napaAoyiapóę yipeTai Sia tó koipóp eipai то тоито nAeióPtop
тттыаеыр' то уар тоито aripaipei отё рёр oumę отё 8ё тойтоу. Де! 8’
¿раХХа£ ar|paipeip, рета рёр той ест то оито?, рета 8ё той ewai то
тойгос, oIóp »¿oTi KopioKOj«, »eipai KopiaKOP«. Kai ¿ni тыр йт]Хёшр ороратшр
óaauTioę, Kai eni тшр Хеуорёршр рёр акеиыр, ¿хортыр 8ё 9r|Xeiaę й appepoę
KAfjaiP. "Oaa ydp eię то o kol то p теХеитд, тайта popa aKeuouę ¿xei
KXf|aip, oiop ¿liłop, cryoiMOP, та Se pr, ouTioę appepoę fj 9f|Xeoę, ыр ¿рю
ферорер eni та акейг), oiop daKÓs- pep dppep тойрора, кАмр Se 0f|Xu.
Aiопер Kai eni tóp тоюйтшр uaauTioę то ¿oti Kai tó et^ai Sioioei.
„Prawie wszystkie owe pozorne solecyzmy powstają w związku z [zaimkiem
wskazującym] to (TÓSe) i sytuacją, gdy forma wyrazowa nie wyraża ani rodzaju
męskiego, ani żeńskiego, lecz nijaki. Bowiem na przykład [zaimek] ten (ouToę)
odnosi się do rodzaju męskiego [rzeczownika], ta (айтг|) do rodzaju żeńskiego;
natomiast to (тойто) powinno wprawdzie odnosić się do rodzaju nijakiego, ale
często odnosi się również do obu pozostałych rodzajów, jak na przykład: »co to
(тойто) jest?« - »[to jest] Kaliope [fem.]«, »[to jest] drewno [neu/r.]«, »[to jest]
Koriskos [таге.]«. Wszystkie przypadki [wyrazu] rodzaju męskiego i żeńskiego
różnią się między sobą, natomiast gdy idzie o [przypadki wyrazu] rodzaju nija­
kiego, to niektóre różnią się między sobą, a niektóre nie. Jeżeli na przykład poda­
ne jest тойто, to często wnioskuje się tak, jak gdyby się powiedziało тойтор [scil.
accusativus]; podobnie też w odniesieniu do innych przypadków bierze się jeden
za drugi. Wyciąga się więc fałszywy wniosek, ponieważ тойто jest wspólne więk­
szej liczbie przypadków: тойто bowiem raz ma znaczenie ouToę [tzn. ma wartość
nominatiwu], innym znów razem ma znaczenie тойтор [tzn. ma wartość akuzati-
wu]; trzeba więc uznać, że na przemian ma różne znaczenia: w połączeniu z ¿oti
(‘jest’) ma znaczenie ouToę [tj. występuje w nominatiwie], natomiast w połącze­
niu zeipai (‘(twierdzę,) że jest’) ma znaczenie тойтор [tj. występuje w akuzati-
wie], tak jak np. [wyraz Koriskos w wyrażeniach] »[to] jest Koriskos« [nominati-
77

vus] i »[twierdzą,] że [to] jest Koriskos« [accusalivus w ramach gr. skł. acc. cum
in/]. Podobnie w przypadku rzeczowników rodzaju żeńskiego oraz tych, które
nazywane są „rzeczowymi”, a które mają formą nazwy istoty żeńskiej lub mę­
skiej. Tylko bowiem te, które kończą się na o i v, mają formą nazwy rzeczy, jak
np. ÇiiXov (‘drewno’), cryotviov (‘sznur’); te zaś, które kończą się inaczej, mają
formę rzeczownika męskiego lub żeńskiego; z nich niektóre zaliczamy jednak do
nazw rzeczy, jak na przykład wyraz doKÓs (‘bukłak’), będący rzeczownikiem
rodzaju męskiego, czy KXivr] (‘łoże’), będący rzeczownikiem rodzaju żeńskiego.
Z tego powodu również te rzeczowniki będą się różniły w zależności od tego, czy
wystąpią w połączeniu z eon czy z elvai”.

Jak więc widać, omawiana tu problematyka związana z tttwois


dotyczy kategorii przypadka70. Główną intencją tego passusu jest
stwierdzenie, iż dyskutowane w tym miejscu pozorne solecyzmy
wynikają z faktu, że pewne konteksty współtworzące wyrażenia
predykatywne (np. ëoTi... i eivai....), chociaż są równoważne ze
względu na formalną postać niektórych uzupełniających je form
wyrazowych (np. ëoTi toûto i eîvaL toûto), to jednak nie są rów­
noważne ze względu na reprezentowaną przez te formy tttlùolç.
Jako argument świadczący o tym, że formy wyrazowe występują­
ce w obu tych kontekstach nie reprezentują tej samej tttiûoiç wska­
zany został fakt, że istnieją takie leksemy (np. Kopicncos), dla któ­
rych konteksty te nie są równoważne ze względu na postać repre­
zentujących je form wyrazowych (è'oTi Kopiokoç, ale eîvai
KopioKov). Wskazane zróżnicowanie (Kopioxoç vs. KopioKov) do­
wodzić ma tym samym, iż także wszystkie inne formy wyrazowe
występujące w tych kontekstach (a więc również toûto) nie repre­
zentują tej samej utójois. Dodajmy, że dyskutowane tu formy za­
imkowe Arystoteles charakteryzuje wyłącznie jako TTTiócreis, jed­
nak wskazanie na funkcjonalny paralelizm zachodzący pomiędzy
tymi formami a formami przypadkowymi rzeczownika Kopioicos
pozwala, jak sądzimy, na zinterpretowanie ich jako TTTwoeię

70 Dlatego w zaproponowanym przekładzie, aby oddać sens tego dość skom­


plikowanego wywodu w sposób jak najbardziej wyrazisty i jednoznaczny, termin
TtTÓkng przetłumaczyliśmy, posługując się konkretnym określeniem ‘przypadek’
(zamiast ogólnym ‘wariant’).
78

óvóp.aToę. W analizowanym ustępie mamy zatem do czynienia


z wyrażeniem poglądu, iż identyfikacja określonej TTTÓkrię danego
rzeczownika (zaimka) wymaga uwzględnienia wariancji formal-
no-funkcyjnej nie tylko tego konkretnego rzeczownika, ale także
wyrazów mogących wystąpić w tych samych co dany rzeczownik
(zaimek) kontekstach (czyli stanowiących jego funkcjonalne ekwi­
walenty). Identyfikacja ta wymaga więc uwzględnienia determi­
nowanych kontekstem stosunków formalno-funkcyjnych całej
określonej klasy funkcjonalnej wyrazów. Uwzględnienie tych sto­
sunków prowadzi z kolei do wniosku, iż ta sama forma wyrazowa
(czyli np. touto) reprezentować może (dwie) różne TTTtóoeis
(koluóp etucu tó touto ttX€ióv<jl>v TTTGjaecop). Rozpoznane zosta­
ło w ten sposób przez Filozofa zjawisko synkretyzmu (homonimii)
określonych nTujoetę opartych na kategorii przypadka. Fenomen
ten przedstawia Stagirytą, posługując się oczywiście właściwymi
sobie środkami wyrazu. Ponieważ wskazany synkretyzm dotyczy
form nominatiwu i akuzatiwu, by odnieść się do tych właśnie
tttłóocls71 używa - niehomonimicznych w tym zakresie - form

71 Jak wspomnieliśmy już wcześniej (zob. przyp. 67), E. Montanari (1988)


uważa, że przy wskazywaniu na formy zróżnicowane pod wzglądem kategorii
przypadka termin TTTióoeię óuópaToę odnoszony jest przez Arystotelesa wyłącz­
nie do form przypadków zależnych. Komentując omawiany passus, włoski uczo­
ny przyznaję wprawdzie, że „il passo dei Sophistici elenchi appare infatti rubrica­
re un ‘nominativo’ come „caso” (s. 172), z drugiej jednak strony kwestionuje
wartość tego ustępu jako źródła pozwalającego na ustalenie zakresu znaczenio­
wego terminu TTTÓaeię ópópcrros u Arystotelesa stwierdzając: „[...] si tratta in­
fatti qui di un pronome preso in sé, nella sua propria funzione grammaticale,
e non come espediente per indicare i »casi«” (s. 172). Trudno jednak zgodzić się
z jego twierdzeniem, jakoby dyskutowany w tym miejscu zaimek touto nie mógł
stanowić „espediente per indicare i casi”, skoro właśnie do „casi” (rrTÓoeię) tego
zaimka odnosi się tu Stagirytą expresáis verbis, pisząc o wyciąganiu fałszywych
wniosków 6iá tó koivóv elvai tó toúto ttXclóiaijv TrTióaeajv, a dołączona
egzemplifikacja (tó ydp toüto oripaívei ótć pću outo$- ótc 8é toútou) nie
pozostawia wątpliwości, iż desygnatem wyrażenia nKeióuiui/ WTokrewu są (tożsa­
me formalnie) warianty funkcjonalne tego zaimka zróżnicowane właśnie pod
względem kategorii przypadka, tj. nominatiwus i akuzatiwus. Podobnie nie mo­
żemy podzielić opinii E. Montanari, kiedy piszę: „In realti non possiamo dire
79

rodzaju męskiego zaimkaouroę oraz czasownika crr)paiv€Lv, a więc


пр.: то ydp rouro cnniaiuei ótc |iev ouroę- ótc Se rourouczy
też: Sei 8’ ćvaXXd^ ar)paiveiv' [то rouró\, цета pev той сап
то ouroę, ре та Se той eiuai то тойтои.
Arystoteles bliski jest więc tu poprawnego zidentyfikowania
pojęcia wartości kategorii przypadka czy też formy fleksyjnej re­
prezentującej tę wartość. O ile jednak w tym ystępie wykazał się
dużą dojrzałością czy też dobrą intuicją, rozpoznając odrębność
tożsamych formalnie jednostek wyrazowych reprezentujących róż­
ne wartości kategorii przypadka (czego wyrazem jest traktowanie
ich jako różne tttłóo€ls), o tyle intuicji tej, a może raczej konse­
kwencji, zabrakło mu w analizowanym wcześniej ustępie Analityk
pierwszych, w którym formy reprezentujące ten sam przypadek, tj.
nominatiwus, klasyfikowane były przez niego już to jako кХт)ае1?
óuopdTwu (огоцата), już to jako TTTtńaeis ороратюр. Zresztą nie­
konsekwencja ta znajduje pewne odzwierciedlenie także w powyż­
szym fragmencie z Dowodów sofistycznych, gdzie to, co reprezen­
tować (аг]ра(р€1р) może forma тойто, czyli nominatiwus i akuza-
tiwus, określane jest wyłącznie jako różne tttłóct€is ороратшр, bez
jakiejkolwiek wzmianki, że forma ta reprezentować może również
KXfjaię орорато? (ópopa). To z kolei skłania do wniosku, iż przy­
kłady podane w analizowanym ustępie Dowodów sofistycznych
należy interpretować jako struktury, w których тойто współkon-
stytuuje wyłącznie predykat, a nie podmiot predykacji.
Inną ważną kwestią, która znalazła wyraz w przytoczonym ustę­
pie, jest powiązanie zjawiska synkretyzmu (homonimii) TTTtóaeię
opartych na kategorii przypadka z kategorią rodzaju rzeczownika
(zaimka). Interesujący i złożony jest przy tym sam sposób odnie­
sienia się Stagiryty do zagadnienia kategorii rodzaju jako takiej.

nemmeno se. ad esempio, £(Lov (acc.) sia da Aristotele considerate caso di £ó>ov
(nom.), o se nell’ eventuality dei „neutri” 1’opposizione si annulli” (s. 172). Na­
szym zdaniem intencją interpretowanego passusu jest właśnie wskazanie na fakt, iż
ta sama forma wyrazowa rodzaju nijakiego reprezentować może dwie różne
TTTiócreię, i tym samym stawianie tezy, że dla Arystotelesa opozycja nominatiwus/
akuzatiwus (neutr.) może ulegać neutralizacji, jest całkowicie pozbawione podstaw.
80

Na początku mamy bowiem stwierdzenie, iż (wykorzystywane


w argumentacji sofistycznej) pozorne solecyzmy (wynikające z ho­
monimii niektórych TTTtócreis) mają miejsce wtedy, gdy forma wy­
razowa (TTTajoię) nie wyraża (8r)Xoi) ani rodzaju męskiego (pąTe
appeu), ani żeńskiego (pf|Te 0fjXu), lecz nijaki (aXXa tó pcTa^u).
Jako przykład podana zostaje forma zaimka wskazującego touto
(‘to’), o której następnie stwierdza się: tó 8e touto 0eX6L peu tó
ptTa£u oripaiuctu, TToXXdKię 8e aripaiuei KaKeiuiDu ĆKaTepou.
A zatem z jednej strony forma touto „8t]Xól [...] tó p6Ta£u”,
z drugiej zaś ta sama forma „TToXXdKLę [...] oripaiuei KaKeiuwu
ĆKaTepou”. Na to, jak należy rozumieć owo „TToXXdKtę [...]
oripaiuei KaKciuiou ¿«aTepou”, wskazuje dołączony przykład: oiou
»t[ touto; KaXXLÓTTT|, £uXov, Kopicncoę«. Chodzi więc o to, że
forma touto, zastosowana np. w pytaniu, może odnosić się zarów­
no do rzeczowników rodzaju nijakiego, jak i męskiego i żeńskiego
(co oczywiście także generuje zjawisko pozornych solecyzmów).
Zastosowane tu zróżnicowanie terminologiczne 8e Xot/ot) pa i uei
zdaje się zatem sugerować pewne zróżnicowanie pojęciowe pole­
gające na tym, że 8eXouu oznaczałoby sygnalizowanie określone­
go rodzaju samego zaimka poprzez - jak można się domyślać -
jego formę, natomiast crr)paiueiv odnosiłoby się do referencyjnej
(kataforycznej) wartości tego zaimka. Stąd: [tó touto] 8t|Xol [...]
tó peTa^u, [...] noXXdKię 8e oripaiuei KdKeiuinu ĆKaTepou.
Potwierdzeniem tego może być sposób, w jaki scharakteryzowane
zostały przeciwstawione formie touto formy ouToę oraz auTT).
Z kontekstu wynika, iż wskazane one zostały jako przykłady form,
z których jedna (scil. outos) appeu 8r)Xoi, druga zaś (tj. outt])
0f|Xu 8r]Xói. I w przeciwieństwie do touto, które 8t|Xol [...] tó
pcTct^u, [...] TToXXaKis 8e crripaiuei KaKciuaiu ĆKaTepou, referen­
cyjne wartości ouToę oraz auTr] są jednoznaczne i dokładnie odpo­
wiadają wartościom sygnalizowanym przez ich formę: tó peu
ouToę- cippeu crripaiuei, tó 8’ outti 0fjXu.
W końcowej części omawianego passusu mamy natomiast do
czynienia z pewną ogólniejszą próbą ustalenia związku zachodzą­
cego między podziałem rzeczowników na klasy rodzajowe, a ich
81

cechami semantycznymi, formą oraz właściwościami ich TTTwcreis.


Stagirytą odnosi się tu do podziału rodzajowego rzeczowników
wprowadzonego - jak sam w innym miejscu poświadcza - przez
Protagorasa: TIpioTa-yópas’ tćl tcpt] twv óropdTiop Sirjpei, appeva
Kai. 0r)Xea Kai OKevr| (Rhetorica III, 1407b 7). Podział ten opiera
się oczywiście na płci czy też rodzaju naturalnym (lub jego braku)
desygnatów rzeczowników, wyodrębniając rzeczowniki męskie,
żeńskie i rzeczowe. W toku prowadzonego wywodu Arystoteles
zwraca uwagę na nieadekwatność kryterium tego podziału, które
odzwierciedlone zostało także w przyjętej nomenklaturze. Chodzi
mu mianowicie o to, że podział wyrazów według kryterium se­
mantycznego na męskie, żeńskie i rzeczowe nie uwzględnia ściśle
językowych cech tych wyrazów. Wykazuje, iż rzeczowniki sklasy­
fikowane według tego podziału jako ok€vt| (‘nazwy rzeczy’) sta­
nowią z punktu widzenia swych właściwości formalnojęzykowych
grupę niejednolitą. Niektóre z nich charakteryzują się bowiem tym,
że w połączeniu z ecrri i eiuai reprezentowane są nie przez formy
wyrazowe (rrTióaeLs) homonimiczne (takie jak np. touto), lecz przez
formy niehomonimiczne, która to właściwość jest charakterystycz­
na dla rzeczowników męskich (takich jak KoptoKos) i żeńskich. Okre­
śla więc tę grupę rzeczowników (oznaczających rzeczy) w sposób
wyraźnie sugerujący dystans wobec ustalonej przez Protagorasa sys­
tematyki, mówiąc o nich jako o rzeczownikach, „które nazywane są
rzeczowymi” (t<Lv Aeyopepojp pev ctk€U(Lv). Ze swej strony cha­
rakteryzuje je jako „mające formę nazwy istoty żeńskiej lub mę­
skiej” (eyóPToji' 8e 0r|Xeiaę t) apperoę KXfjaiv) i przeciwstawia im
te rzeczowniki oznaczające rzeczy, które „mają formę nazwy rze­
czy” (oKeóous e/ei KXf|oiv) i które - jak wynika z kontekstu -
charakteryzują się wskazaną uprzednio homonimią swych TTTÓcreię.
Ów podział rzeczowników oznaczających rzeczy na „mające formę
nazwy istoty żeńskiej lub męskiej” i „mające formę nazwy rzeczy”
świadczy więc o świadomości Arystotelesa co do tego, iż semanty­
ka rzeczowników (czyli specyfika ich desygnatów) nie decyduje o ich
właściwościach ściśle językowych (gramatycznych). Kluczowe jest
w tym względzie stwierdzenie Stagiryty, iż właściwość polegająca
82

na tym, że inna formalnie jest postać (htüxtis) rzeczownika w połą­


czeniu z eoTL i inna w połączeniu z eluai, dotyczy nie tylko rze­
czowników (stricte) męskich (takich jak np. KopioKoę) i żeńskich,
ale również właśnie tych „tak zwanych rzeczowych”, mających for­
mę rzeczownika męskiego lub żeńskiego: [...jolóu »ćcrri KopioKoę«,
»€ivai KopíüKOV«. Kai ém twv 0r]Xćwv óvopÓTwv axravTwę, Kai
€tt'i тир Хеуореиши peu океишг, éxóvTüjp Se 0r|Xeiaę ą appevoj
KXfjoiv. Jako przykłady rzeczowników „tak zwanych rzeczowych”,
mających formę rzeczownika męskiego lub żeńskiego (twv Xeyo-
pévwv peu акеиыр, ¿xóv™v Se 9r|Xeiaę f¡ dppevoę KXfpiv),
podaję wyrazy aoKÓę ‘bukłak’ oraz kXívt) ‘łoże’, w stosunku do
których raz jeszcze potwierdza, że tak samo (jak w przypadku rze­
czownika KopioKoę) ich TTTÓcreię będą różniły się formalnie w za­
leżności od tego, czy wystąpią w połączeniu z eoTt czy z eivai
(Aiónep Kai ćtti twp toioútgjv wcraiiToję то eon ка1 то eivai
Sioíaei). Wyodrębnianie - na podstawie kryterium semantycznego
- rzeczowników „rzeczowych” (океиг)) jako takich i przeciwstawia­
nie ich rzeczownikom męskim i żeńskim (dppeva ка1 0ijXea) uka­
zane zatem zostało przez Arystotelesa jako nierelewantne z punktu
widzenia właściwości czysto językowych ogółu rzeczowników. Jako
cecha charakterystyczna rzeczowników innych niż męskie i żeńskie
(i innych niż te „tak zwane rzeczowe”, mające formę rzeczownika
męskiego lub żeńskiego) wskazana zatem została (implicite) homo-
nimia cechująca ich Trrióaeis w kontekstach takich jak ecm i elvai.
Jak już wspomnieliśmy, rzeczowniki charakteryzujące się tą cechą
określone zostały przez Filozofa jako te, które „mają formę nazwy
rzeczy” (okcuous eyei KXf|criv), a jako przykład wskazano ¿júXov
‘drewno’ i oxoivíov ‘sznur’. Widać więc jasno, że Arystoteles dąży
tu do wskazania na pewne wewnątrzjęzykowe, pozasemantyczne
właściwości rzeczowników innych niż męskie i żeńskie. Swoistym
przejawem braku akceptacji dla zastanej - opartej na kryteriach se­
mantycznych - systematyki jest fakt, iż sam w odniesieniu do owej
trzeciej klasy rzeczowników chętniej posługiwał się bardziej neu­
tralnym terminem рета^Ь, niż mylącym i nieadekwatnym акеио?
(zob. pierwsza część omawianego ustępu, a także niżej, s. 84), cho-
83

ciąż nie oponował przeciwko nazywaniu rzeczowników dwu pozo­


stałych klas męskimi i żeńskimi.
Oderwanie podziału rzeczowników na klasy rodzajowe od kry­
terium semantycznego stanowi niewątpliwe osiągnięcie Arystotele­
sa. Nie znaczy to oczywiście, że rozwiązał on wszystkie problemy
związane z gramatycznym rodzajem rzeczowników. Oczywistym
jest, że wskazana przez niego cecha, tj. homonimia tttóoc 1.9 w okre­
ślonych kontekstach, jakkolwiek wystarczająca dla poprawnego
wyodrębnienia rzeczowników rodzaju nijakiego, nie pozwala na
odróżnienie rzeczowników męskich od żeńskich. Należy jednak pa­
miętać, że w interpretowanym ustępie Arystoteles zajmuje się za­
gadnieniem rodzaju wyłącznie o tyle, o ile łączy się ono z kwestią
pozornych solecyzmów, stanowiącą zasadniczy przedmiot jego wy­
wodu w tym miejscu; i w tym kontekście wskazanie na tę homoni-
mię i powiązanie jej z określoną klasą rodzajową rzeczowników jest
jak najbardziej zasadne i trafne. Z pewnościąjednak zarzucić można
Filozofowi to, że nie ograniczył się do wskazania na ów synkretyzm
TTTióoeię jako na wyróżnik rzeczowników rodzaju nijakiego, lecz
sformułował jeszcze dodatkowo pewne formalne kryterium identy­
fikujące te rzeczowniki, odwołując się do określonego kształtu ich
zakończenia (ócra yap etę to o kol to v TeXevTą, touto póva
OKeuouę ex€L KXfjaiv, otov ĘvXov, crxOLl'ioi', Ta 8e pf] outcos
appeuos f| 0f]X6os). Kryterium to nie jest oczywiście właściwe dla
identyfikacji rodzaju gramatycznego rzeczowników w grece. W isto­
cie bowiem gramatyczna kategoria rodzaju rzeczowników greckich,
mająca charakter klasyfikujący (selektywny) i determinujący, jest
kategorią wyznaczoną przez występujące między poszczególnymi
rzeczownikami różnice w łączliwości syntaktycznej z określonymi
formami fleksyjnymi przymiotników, dla których kategoria ta ma
z kolei charakter fleksyjny i syntaktycznie zależny72. Poza cechami
o charakterze składniowym kategoria rodzaju rzeczownika znajduje
w grece swój formalny wykładnik w postaci rodzajnika, natomiast
morfemy fleksyjne zawarte w samym rzeczowniku (tj. końcówki

72 Por. GWJP.M (1999: 130-133, 208-9).


84

fleksyjne) stanowią jedynie wykładniki kategorii liczby i przypad-


ka. Wskazany przez Filozofa formalny kształt zakończenia rzeczow­
nika (w nominatiwie singularis) nie determinuje w sposób jedno­
znaczny - podobnie jak w języku polskim - wartości kategorii ro­
dzaju; co najwyżej możemy tu mówić o pewnej korelacji w tym
względzie. Rzeczowniki zakończone na -ov, o których mówi Stagi­
rytą, podając jako przykłady £vXov i <y\o\.viov, owszem należą do
klasy rzeczowników rodzaju nijakiego, ale w żaden sposób nie wy­
czerpują listy ogółu rzeczowników do niej należących.

Wskazane w analizowanym wyżej passusie z Dowodów sofi-


stycznych kryterium identyfikacji rodzaju rzeczowników, opiera­
jące się na formalnym kształcie ich zakończenia (w nominatiwie
singularis), w XX rozdziale Poetyki zostało przez Arystotelesa roz­
winięte i uszczegółowione:

Poetica 21, 1458a9-17:


AutiLu Se tiLv óuopdTiou Ta peu appeua Ta Se 0ijXea tó Se peTa^u, appeua
pei' óaa TeXeuTa eis tó N Kai P <Kai Z>, Kai óaa eK toutou auyKeiTai
(touto 8’ eafi Suo, ł Kai H) 0qXea Se óaa ¿k t<Lv «bGjurjeuTiiji? eis Te Ta ael
paKpa, oiou eis H Kai fi, Kai tóu etTeKTeiuopeuwu eis A- tiiaTe iaa auiifłaiuei
TrXr)6'n eis óaa Ta appeua Kai tó 0ijXea- tó yap 4 Kai tó Z <tó Z> toutó
eaTiu. Eis 8e d4>iuvov ouSeu óuopa TeXeirrq, oiiSe eis ₽PaXŃ- Eis 8e
tó I Tpia póua, peXi KÓppi neuepi. Eis Se tó T TTeuTe73. Ta Se peTafii eis
touto Kai N Kai X74.

73 W niektórych apokryfach oraz w arabskim przekładzie Poetyki z X w.,


którego autorem był Abul-Baschar Matta, figurują w tym miejscu: Sópu (‘włócz­
nia’), ttwu (‘stado’), uatru (‘gorczyca’), yóuu (‘kolano’),ootu (‘miasto’), uwzględ­
nione w przekładzie Podbielskiego (zob. przypis 37). Przekład ten nie łączy jed­
nak tych wyrazów z rodzajem nijakim, chociaż na związek ten wyraźnie wskazu­
ją w ostatnim zdaniu słowa touto Kai, które pominięto (?) w tłumaczeniu. Z tego
względu przekład ostatniego zdania został przez nas uzupełniony o - ujęte w kwa­
dratowy nawias - słowa: „te właśnie samogłoski, a także”; ponadto w tłumacze­
niu tego zdania przywróciliśmy zgodną z oryginałem kolejność obu podanych
tam spółgłosek.
74 W tych samych źródłach (zob. wyżej, przyp. 73) figurują jako przykłady:
SeuSpou (‘drzewo’) i yeuos (‘ród’, ‘pochodzenie’); w przekładzie Podbielskiego:
ap0pov (‘łącznik’, ’rodzajnik’) i ttdOos (‘cierpienie’).
85

„Wśród samych rzeczowników jedne są rodzaju męskiego, inne żeńskiego, a jesz­


cze inne nijakiego. Męskimi są te, które kończą się na ‘n’, ‘r’, ‘s’ oraz dwie zbitki
z ‘s’, tj. ‘ps’ i ‘ks’. Żeńskimi są te, które kończą się na jedną z samogłosek dłu­
gich, takich jak: ‘e’, ‘o’ (eta i omega) i na wzdłużone ‘a’ (alfę). Jednakowa jest
więc liczba głosek, na które kończą się rzeczowniki męskie i żeńskie, bo w za­
kończonych na ‘ps’ i ‘ks’ ostatnim dźwiękiem jest przecież ‘s’. Żaden rzeczow­
nik nie kończy się natomiast na głoskę niemą ani na krótką samogłoskę. Tylko
trzy rzeczowniki kończą się na ‘i’: pęki (‘miód’), KÓppi (‘guma’) i TTenepi
(‘pieprz’); pięć kończy się na ‘y’: 8ópu (‘włócznia’), ttiLu (‘stado’), panu (‘gor­
czyca’), yów (‘kolano’), aoTu (‘miasto’). Rzeczowniki rodzaju nijakiego kończą
się na [te właśnie samogłoski, a także na] ‘n’ i na ‘s’, jak np. apOpov (‘łącznik’,
‘rodzajnik’) i Tra0oę (‘cierpienie’)”.

Sformułowane w powyższym tekście zasady trudno oczywi­


ście uznać za poprawne. Już sam fakt oparcia ich na kryterium
zakończenia wyrazu musi budzić zastrzeżenia, ponieważ kryterium
to, jak już wspominaliśmy, nie jest adekwatne dla określenia reguł
rządzących przynależnością greckich rzeczowników do poszcze­
gólnych klas rodzajowych. Z drugiej jednak strony odwołanie się
do tego właśnie kryterium jest dość zrozumiałe ze względu na ła­
two dostrzegalną - zwłaszcza w obrębie I i II deklinacji - korelację
(choć nie jednoznaczną odpowiedniość) między zakończeniem
wyrazu a jego rodzajem. Nasuwa się w związku z tym pytanie, czy
fakt, że Arystoteles niepoprawnie sformułował kryteria, na któ­
rych opiera się kategoria rodzaju rzeczowników w grece, dowodzi,
iż nie miał on właściwego rozeznania co do tej kategorii w odnie­
sieniu do konkretnych rzeczowników, tzn. czy nieumiejętność sfor­
mułowania właściwej reguły świadczy tym samym o tym, że mógł
popełniać błędy, kwalifikując poszczególne rzeczowniki jako mę­
skie, żeńskie bądź nijakie (dppeua, 0f|X6a, peTa^u)? Wydaje się,
że nie ma dostatecznych podstaw, by tak sądzić. Symptomatyczne
bowiem jest to, że chociaż poszczególne wartości kategorii rodza­
ju deklaratywnie powiązał z określonymi zakończeniami wyrazów,
to jednak w praktyce kwestie dotyczące rodzaju poszczególnych
rzeczowników poruszał najczęściej w związku z solecyzmem (skła­
dniową (nie)kongruencją), posiłkując się przy tym zaimkiem oirroę,
który z jednej strony służył mu jako środek, przy pomocy którego
86

wskazywał na określoną wartość tak kategorii rodzaju, jak i - ze


względu na brak odpowiedniej terminologii - kategorii przypadka
dyskutowanego rzeczownika, z drugiej zaś być może pełnił funkcję
swoistego kontekstu diagnostycznego, pozwalającego na zakwalifi­
kowanie do klasy rzeczowników męskich tych, które tworzą syntag-
my z takimi formami, jak outoj, toutop itp., do klasy żeńskich tych,
które łączą się z takimi formami, jak ciutt), TauTpu itd. (por. tó pev
ouToę app€i/ oripaii/ei., tó 8’ aurT/ 0f|Xv tó 8e touto 0eXei peu
tó peTa^u ar|paiv6LV -Soph. elench. 14, 173b 26 sqq75).
Praktykę taką zdają się potwierdzać omawiane wcześniej wy­
powiedzi Arystotelesa. Widoczna jest ona także w przytoczonym
niżej ustępie z Dowodów sofistycznych, w którym Stagirytą pre­
zentuje przykłady sofistycznej argumentacji mającej dowieść po­
pełnienia solecyzmu, komentując je odpowiednio i wykazując, że
zarzucany solecyzm jest pozorny:

Sophistici elenchi 32, 182a 8 sqq.:


>>TAp' o Xeyeię aXr|0ós, Kai eoti touto aXq0óę; <bfjs 8’ eiuai tl Xi0ov; sotiu
dpa ti Xi0ov«. ”H tó Xeyeiv Aidou ouk coti Xeyeiv o aXX’ om, ouSe touto aXXa
TouTou- ei ouu epoiTÓ Tię, wap’ óv dXq0ós Xćy«ts, eoti toutou, ouk du Sokoćt]
¿XXr]ińieiv, ócnrep ou8’ ei epoiTo, ap’ r|v Xeyeię eiuai, eotiu ouToę;« fuAou
8’ elneu outoj, f] óca pr|Te 0ijXu jit|t’ appeu OT|paivei, ou8cv 8ia<t>epei. Aió
Kai ou yiueTai aoXotKiapós, ei o Xeyeię eluai, eon touto, »¿uXou Se Xeyeię
eluar eonu dpa ^uXou«’ ó 8e Aidoę Kai tó ourc/ę appeuoę e\ei KXqoiv. [...]
»’Ap’ enioTaTai touto; touto 8' ecrri Xi0oę- eniaTaTat dpa Xi0os«. "H ou
touto appaiuei tó touto ¿u tó »ap’ emcrraaaL touto« Kai eu tó »touto Se
Xi0oę«, aXX' ev peu tó rrpÓTip toutou, ev Se tó uoTepw ouToę.
„[Wnioskowanie sofistyczne:] »Czy to, co zgodnie z prawdą określasz jako ist­
niejące, istnieje rzeczywiście? - określasz więc jako istniejącego jakiegoś kota?-
a zatem istnieje jakiś kota«76. - Czy też raczej należy przyjąć, że powiedzenie

75 Następujące w dalszej części tego ustępu stwierdzenie, iż touto może od­


nosić się także do rodzaju męskiego i żeńskiego, nie dotyczy oczywiście sytuacji,
w której tworzy z rzeczownikiem wspólną syntagmę, lecz sytuacji, kiedy wystę­
puje w odrębnym zdaniu i powiązany jest z rzeczownikiem nie składniowo, lecz
jedynie referencyjnie.
76 Przyjęliśmy taki sposób przetłumaczenia tego fragmentu tekstu, aby lepiej
oddać istotę poruszonego w nim problemu. W oryginale jest oczywiście mowa
o istnieniu nie kota, lecz kamienia. Podstawowe znaczenie ma jednak fakt, że
87

kota nie jest powiedzeniem kio, co, lecz kogo, co, i nie to, lecz tego. Jeśli więc
ktoś zapytałby: »czy ten, którego zgodnie z prawdą określasz jako istniejącego,
jest tego?«, to wydawałby się osobą, która nie mówi po grecku; podobnie jeśliby
zapytał: »czy ta, którą określasz jako istniejącą, to jest ten?« Załóżmy jednak, że
wymienił on drzewo, albo jakieś inne [rzeczowniki], które nie wyrażają ani ro­
dzaju żeńskiego, ani męskiego: wtedy nie ma żadnej różnicy. Dlatego też wtedy
nie powstaje solecyzm, związany z twierdzeniem, że co określasz jako istniejące,
to istnieje: »określasz jako istniejące drzewo - istnieje zatem drzewo«; jednak kot
i ten mają formę wyrazu męskiego. [...]
[Albo gdy pyta kogoś] »czy zna to? - to jest kot - zna zatem kot«. - Czy też raczej
jest tak, że nie to samo wyraża to w pytaniu: »czy znasz to«, i w stwierdzeniu: »to
[jest] kot«; a mianowicie w tym pierwszym wyraża tego, zaś w tym drugim ten".

Z jednej strony ustęp ten, podobnie jak interpretowany wcze­


śniej fragment Soph. elench. 14, 173b 26 sqq., potwierdza świado­
mość Filozofa co do homonimii określonych form fleksyjnych ze
względu na kategorię przypadka oraz co do związku tej homoni­
mii z określoną wartością kategorii rodzaju. Z drugiej zaś strony
stanowi egzemplifikację przyjętej przez Arystotelesa procedury
wnioskowania o rodzaju rzeczowników na podstawie ich syntak-
tycznej lączliwości czy też wzajemnej podstawialności z określo­

pytanie: 8 ’ elvai ti Ai0ov; („twierdzisz więc, że istnieje jakiś kamień?”)


wyrażone jest z zastosowaniem składni accusativus cum infinitivo, w ramach któ­
rej rzeczownik oznaczający ‘kamień’ występuje w akuzatiwie. I ten sam rzeczow­
nik w akuzatiwie, różniącym się formalnie od nominatiwu, przeniesiony został
również do drugiego zdania: ecrrii' apa ti Xi0ou („istnieje zatem jakiś kamień”).
W języku polskim nie ma, jak wiadomo, ścisłego składniowego odpowiednika
konstrukcji accusativus cum infinitivo, która jest równoważnikiem zdania pod­
rzędnego (najczęściej dopełnieniowego). Jej odpowiednikiem funkcjonalnym jest
w naszym języku pełne zdanie podrzędne (dopełnieniowe) z mianownikowym
podmiotem. A przy tym biernik polskiego rzeczownika ‘kamień’ nie różni się
formalnie od jego mianownika. Dlatego zdecydowaliśmy się na zastosowanie
w tłumaczeniu innego rzeczownika, tj. takiego, którego biernik i mianownik nie
są tożsame formalnie, oraz na takie ujęcie składniowe przekładu zdania pytajne-
go, które pozwala na wyrażenie tego rzeczownika w bierniku. Dla istoty interpre­
towanego ustępu nie jest bowiem ważne to, że mówi się w nim o istnieniu takiego
obiektu jak kamień, a nie takiego jak kot; ważny jest natomiast sposób składnio­
wego ujęcia oraz właściwości morfologiczne rzeczownika desygnującego ten
obiekt. Podobnie zresztą rzecz się przedstawia w odniesieniu do innych obiektów
(i desygnujących je wyrazów) występujących w tym passusie.
88

nymi formami przymiotnikowego zaimka oiiToę, аотр, тоито, со


skłania do stwierdzenia, że w praktyce Stagirytą stosował popraw­
ne kryteria identyfikacji rodzaju rzeczowników, chociaż teoretycz­
nie nie potrafił ich ująć w sposób metodologicznie poprawny.

Właściwe rozeznanie rodzaju gramatycznego wyrazów oraz po­


gląd o braku jednoznacznej odpowiedniości między rodzajem a wła­
ściwościami semantycznymi rzeczowników znajduje swoje potwier­
dzenie również w Soph. elench. 14, 173b 17 sqq. W ustępie tym
Filozof wyraża swój ironiczny stosunek do tez Protagorasa twier­
dzącego, iż (mające rodzaj żeński) rzeczowniki рт|и.£ (‘gniew’)
i ттг|Хг|^ (‘hełm’) są rodzaju męskiego77, i że każdy, kto w odniesie­
niu do rzeczownika pijuis używa żeńskiej formy przymiotnikowej
ouXop€VT], a nie męskiej ouXópevoę, popełnia solecyzm. Stagirytą sto­
sowanie się do zasady sformułowanej przez Protagorasa, tj. używania
w połączeniu z rzeczownikiem pfjpis męskiej formy oiAópepoę,
określił jako „popełnianie solecyzmu, mimo iż się (mówiącemu)
wydaje, że go nie popełnił”, dodając ironiczny komentarz: Jasne
więc, że można w tej dziedzinie wykazać dużo pomysłowości”:

Sophistici elenchi 14. 173b 17-23:


SoAoiKicąid? S’ olop цер ёапр e’ipr]Tai протерор. ”Eoti 8ё тоито кат ttoleIp
Kai pp яоюйрта фа[ресг9ат ка! ттотоирта цт) бокетр, кавалер ó Пртотауора?
ёХеуер, ei ó p/jmę кат ó ттрХг]£ appep ёаттР’ ó цёр уар Хёуыр ovXopći'ip'
аоХоткт^ет цёр кат’ ёкеТрор, ой фа(ретат 8ё Tólę aXXoię, ó 8ё ouXópevoi'
фаСретат цёр аХХ ’ ой аоХоткт^ет. ДрХор ойр oti кар теург] Tię тойто
8йра1то noieip.
„Czym jest solecyzm, zostało już wcześniej78 wyjaśnione. Można po pierwsze
popełnić solecyzm rzeczywiście, po wtóre, można go popełnić pozornie [nie po­
pełniając go wcale] i po trzecie, popełnić go, mimo iż się wydaje, że się go nie
popełniło, tak jak Protagoras, gdy mówił, że pf|PLę (‘gniew’) i лцХг]^ (‘hełm’) są
rodzaju męskiego. Kto [wraz z Homerem, zgodnie z Iliadą] nazywa gniew ойХо-
цёрг|р popełnia według Protagorasa solecyzm [błąd językowy], mimo iż innym
ludziom tak się nie wydaje, a kto nazwie go ойхоцерор, nie popełni solecyzmu,

77 Ze względu na to, że są atrybutami mężczyzny, a nie kobiety; zob. wyżej,


s. 17.
78 Rozdz. 3
89

chociaż wydaje się, że go popełnił. Jasne więc, że można w tej dziedzinie wyka­
zać dużo pomysłowości”7’.

Warto zauważyć, że Arystoteles oponuje tu przeciwko przypi­


sywaniu rzeczownikom p.f|vię (‘gniew’) i TrijXr)^ (‘hełm’) rodzaju
męskiego, chociaż kończą się one na Z, a więc spełniają zdefinio­
wane w Poetyce kryteria rzeczowników męskich. Potwierdza za­
tem ich przynależność do klasy rzeczowników żeńskich pomimo
tego, że nie „kończą się na jedną z długich samogłosek” (por. wy­
żej, s. 84: Poetyka 21, 1458a 9-17).

Wreszcie ową niezależność (gramatycznych) właściwości wy­


razów względem ich wartości semantycznej, i to nie tylko w od­
niesieniu do kategorii rodzaju, podkreśla Arystoteles w Soph.
ełench. 4, 166b 10 sqq., gdzie wykazuje fałszywość argumentów
sofistycznych, opierających się na „formie wyrażenia” (tó cryfma
tt|9 Xć£ewę).

Sophistici elenchi 4, 166b 10-20:


Oi Se Trapa tó axfjpa Tfjg Xe^eug avpPaivouaiv [Xóyoi oo4>lotóv], otov tó
pf) TauTÓ óaaiiTioę eppr|veueTai, oToi? tó appeu 0f|Xu ij tó 0ijXu appew, t) tó
peTa^u 0aTepov toutiop [...] f] tó ttoiow trdax01' Ó tó SiaKeipepoi/ iToielv,
Kai TaXXa 8’, óg 8ińp€Tai irpÓTepor. ”E<jti yap tó pij tóu noieii' óu óg tóv
TTOieip Ti tt) Xe£ei ar|paiveiv. Oiou tó iiyiaii/eii' ópoiiog tó axńpaTi Tijg
Xe£eiijg XeyeTai tó TĆpyeii' rj oiKoSopeiy KaiToi tó pev ttoióp ti Kai
8iaKeipevóv ttcj? 8t|Xol, tó 8e ttosIu ti. Tóv outóp 8e TpÓTrof Kai ¿tti tóv
aXXwp. Oi pev ouv napa tt)v Xe£iv eXeyx01 ¿k toutiop tóv tóttioi' eiaiv.
„Na formie wyrażenia opierają się [argumenty sofistów], gdy to, co w rzeczywi­
stości jest różne, wyrażane jest za pośrednictwem takiej samej formy, a więc gdy
na przykład to, co męskie, wyrażane jest tak samo jak to co żeńskie, albo gdy to,
co żeńskie, wyrażane jest tak samo jak to, co męskie, albo gdy to, co neutralne,
tak samo jak to, co męskie bądź żeńskie [...], albo to, co działające, tak samo jak
to, co doznające, albo stan tak samo jak działanie itd. według podanego wcześniej
podziału* 80. Można bowiem coś, co nie jest żadnym działaniem, wyrazić słownie
tak samo jak coś, co jest działaniem. Na przykład uyiaiveiv (‘być zdrowym’)
reprezentuje taką samą formę wyrażenia jak TĆpveiv (‘ciąć’) albo oiKoSopelu

78 Przekład K. Leśniaka (1990).


80 Topica 1, 9.
90

(‘budować’); a przecież to pierwsze oznacza pewną jakość i stan, zaś drugie -


pewne działanie. Podobnie i w innych przypadkach. Tak więc oparte na języku
dowody sofistyczne stąd się wywodzą”.

Stagirytą podważa tu więc zasadność argumentacji stanowiącej


niejako odwrotność tej, której wyrazem były postulaty Protagora­
sa, bazującej jednak na wspólnym dla nich obu (fałszywym) po­
glądzie o ścisłym związku pomiędzy właściwościami określonego
wyrażenia a jego treścią. Bowiem tak jak Protagoras przypisywał
rzeczownikowi określony rodzaj ze względu na określone cechy
jego desygnatu (tj. rzeczownikowi p.f|VLę rodzaj męski ze względu
na „męskość” gniewu będącego jego desygnatem), tak inni sofiści
(równie niesłusznie) wnioskują o cechach desygnatu na podstawie
formy desygnującego go wyrazu, a więc np. stawiają wniosek, iż
jakiś obiekt jest męski ze względu na to, że wyraz desygnujący ten
obiekt ma taką samą formę jak wyrazy oznaczające obiekty mają­
ce naturalny rodzaj męski, albo też wnioskują, że dana rzecz jest
działaniem, na tej podstawie, iż nazwana jest wyrazem o takiej
samej formie jak wyrazy oznaczające działanie. Arystoteles argu­
mentację zbudowaną na takim - opartym na analogii - wniosko­
waniu uważa za sofistyczną, uznając za oczywisty fakt nieprzysta-
walności planu językowego do ontologicznego (to pf] touto
üoaijTCüs éppr|vev6Tai), i to nie tylko ze względu na brak odpo-
wiedniości pomiędzy rodzajem gramatycznym rzeczownika a ro­
dzajem naturalnym desygnowanego przez niego obiektu, ale i ze
względu na brak odpowiedniości pomiędzy reprezentacją języko­
wą a statusem ontologicznym takich pojęć, jak podmiot działający
i podmiot doznający czy takich predykatów orzekanych o podmio­
cie, jak stan i działanie81. Stąd już tylko krok dzielił Filozofa od

81 Należy podkreślić, że ów brak odpowiedniości pomiędzy reprezentacjąjęzy-


kową a statusem ontologicznym pojęć dotyczy formalnego kształtu wyrazów re­
prezentujących te pojęcia. Przypomnijmy bowiem, że w przytoczonym wyżej (s. 72)
ustępie Topików (IV, 4, 124b 36 - 125a 15) możliwość uznania pojęć relatywnych
za należące do tego samego rodzaju uzależniał Arystoteles m.in. od sposobu języ­
kowego wyrażania ich korelatów, tj. od tego, w jakim przypadku (n-rwaię) wystę-
91

rozpoznania gramatycznej kategorii strony i związanej z nią diate-


zy; kroku tego, jak wynika z zachowanych źródeł, Stagirytą jed­
nak nie wykonał. Warto w tym miejscu zauważyć, że w Katego­
riach (4, lb 20 - 2a l)82 wśród dziesięciu sposobów orzekania cze­
goś o podmiocie (axńP-ctTa -njs KaTiryopias) wymienił Arystoteles
m.in. przypisywanie mu działania (ttoi6"lv) i doznawania (ndcryeip),
dołączając odpowiednie przykłady: TToieiv 8e, oiov TĆpvei, Kaiei,
■ndaxeiv Se, olou TepueTcu, KaieTaL - „działanie, jak np. ‘kroi’,
‘pali’, doznawanie, jak np. ‘jest krojony’, ‘jest palony”’. Wskaza­
niu na te logiczne kategorie orzeczeń nie towarzyszy jednak żadne
nawiązanie do nacechowania formalnego czy językowego statusu
(TTTtóoeię?) form czasownikowych, które kategorie te desygnują,
co wobec zadeklarowanego w przywołanym wyżej ustępie z Do­
wodów sofistycznych poglądu o braku zależności między formą
wyrazu a ontologicznym statusem jego desygnatu potwierdza tezę,
iż nie można mówić o jakimkolwiek odniesieniu się Arystotelesa
do strony jako kategorii fleksyjnej czasownika83.

W związku z rodzajem gramatycznym nasuwa się jeszcze jed­


no pytanie, a mianowicie pytanie o związek tej kategorii z poję­
ciem TTTÓjoLę. W dotychczas analizowanych fragmentach tekstów
zróżnicowanie rodzajowe rzeczowników ujmowane było przez
Arystotelesa jako właściwość, która sama w sobie nie manifestuje
się jako określona TTTwoię, chociaż z TTTtóaeię wykazuje pewien
związek (por. np.: tou peu ouu appeuoę Kai tou 0t]X€os

pują rzeczowniki wyrażające te korelaty. A zatem, zdaniem Stagiryty, nie istnieje


zależność między statusem ontologicznym pojęcia a cechami morfologicznymi de­
sygnującego je wyrazu, natomiast istnieje zależność między ontologicznym statu­
sem pojęcia a właściwościami rekcyjnymi desygnującego je wyrazu.
92 Zob. też ibid. 9, llb 1 sqq. oraz Topica I, 9, 103b 20-22.
93 Inne argumenty świadczące generalnie o tym, że wyodrębnione przez Ary­
stotelesa kategorie logiczne nie mogą być interpretowane ani jako transpozycja
(projekcja) na plan logiki właściwości gramatycznych języka greckiego, ani jako
refleks wiedzy (doktryny) gramatycznej samego Stagiryty, zob. W. Bel ar di
(1975: 38-61); (1985: 147-165).
92

8iact>€pouaiv ai TTTwaeLę dnaaai, tov Se peTa^u al ai


8’ ou (Soph. ełench. 14, 173b 30-31; zob. wyżej, s. 76)). A zatem
rodzaj rzeczowników traktowany jest - słusznie - jako cecha lek­
sykalna wyrazów tej klasy, determinująca określone właściwości
ich TTTióoeis (tzn. istnienie bądź nieistnienie TTTióaeię homonimicz­
nych). Inaczej przedstawia się jednak sprawa, gdy idzie o rodzaj
przymiotników. Dla przymiotników, jak wiadomo, rodzaj ma cha­
rakter fleksyjny, i właśnie ta odmienność sposobu, w jaki katego­
ria rodzaju przysługuje przymiotnikom, odróżnia morfologicznie
tę klasę wyrazów od rzeczowników. Arystoteles oczywiście nigdzie
nie wprowadza żadnego teoretycznego rozróżnienia między rze­
czownikami a przymiotnikami (i zaimkami), tym bardziej między
ich (gramatycznymi) właściwościami. Zarówno rzeczowniki, jak
i przymiotniki klasyfikuje po prostu jako óvópaTa8485 . Jest jednak
taka wypowiedź Arystotelesa, w której zróżnicowanie rodzajowe
ujęte zostało inaczej niż w omawianych już ustępach, tzn. w bliż­
szym związku z pojęciem tttóxjis.

Topica V, 4, 133b 36 - 134a 2:


”Eti Se 0ewpr|Teou eoTi napa Tag TTTiócreig, XeyovTa Sióti ou0’ »ó emcrTripcoi'
eaTai tó apeTaTTeiaTou irrro Xóyou«, aXX’ »ó apeTarreicTTog uttó Xóyou«, ou0’
»q ¿niaTń[iT| tó djieTdneiCTTOP uttó Xóyou«, aXX’ »ń dpeTaneicrrog uttó Xóyou«.
„Trzeba też zwracać uwagą na warianty [rodzajowe] i nie mówić ani: »uczony
będzie nie dające się przekonać przez dowód«’5, lecz »nie dający się przekonać
przez dowód«, ani: »wiedza (będzie) niezaprzeczalne przez dowód«, lecz »nieza­
przeczalna przez dowód«”.

Jak się wydaje, pisząc o tttojocls-, „na które należy zwracać


uwagę”, miał Arystoteles na myśli właśnie warianty rodzajowe
przymiotnika, stosowane w zależności od (rodzaju) rzeczownika,
z którym wchodzą w syntagmę. Forma dpeTaneicrTos ukazana

84 Por. Poetica 20, 1457a 13-18 (zob. wyżej, s. 47 i 50).


85 W podanym przykładzie chodzi o to, że (prawdziwy) uczony to ktoś taki,
komu przy pomocy żadnego dowodu nie da się wykazać, że się myli; wszystkie
dowody mogą co najwyżej potwierdzać słuszność jego poglądów, a nie pomyłkę.
Podobnie w drugim przykładzie: przymiotem (prawdziwej) wiedzy jest to, że ża­
den dowód nie jest w stanie jej podważyć.
93

zatem została jako reprezentacja dwu różnych (homonimicznych)


nTióoeig przymiotnika. Tym samym rodzaj przymiotników ujęty
został już nie jako ich cecha leksykalna, lecz jako właściwość,
manifestująca się w postaci ich określonych HTtóoeig. Skłania to
do postawienia tezy, iż chociaż nie zostało dokonane przez Stagi-
rytę żadne teoretyczne rozróżnienie między rzeczownikami a przy­
miotnikami, to jednak w praktyce odmienność sposobu, w jaki ka­
tegoria rodzaju przysługuje obu tym klasom wyrazów, znalazła
pewne odzwierciedlenie w tym, że rodzaj rzeczowników potrakto­
wany został przez Filozofa jako cecha leksykalna tych wyrazów,
natomiast zróżnicowanie rodzajowe przymiotników zostało ujęte
jako aktualizacja określonych ich nTÓaeig. Pozostaje oczywiście
pytanie, które z wariantów rodzajowych przymiotnika postrzega­
ne były przez Arystotelesa jako nTtóaeig (ороцатод), a który jako
óvop.a. Przytoczony wyżej ustęp zdaje się sugerować, że formę
męską i żeńską traktował jako nTiócreLg; tym samym status formy
reprezentującej óuopa miałaby forma rodzaju nijakiego. Wydaje
się, że teza ta znajduje dodatkowe umotywowanie w tym, że forma
rodzaju nijakiego przymiotnika może być postrzegana jako ujmu­
jąca denotowaną przez siebie cechę w sposób najbardziej bezpo­
średni, neutralny, czego przejawem jest fakt, iż substantywizowa-
na stanowi nazwę tej cechy jako takiej - a nie nazwę nosiciela tej
cechy, jak w przypadku substantywizowanych form rodzaju mę­
skiego czy żeńskiego. Oczywiście nie można też wykluczyć inter­
pretacji zakładającej wzajemnie względny charakter wszystkich
wariantów rodzajowych przymiotnika, stanowiących niezhierarchi-
zowane wewnętrznie птшоегд - podobnie jak możliwość taką za­
łożyliśmy w odniesieniu do wyróżnionej w Poet. 20, 1457a 13-18
птшсид opartej na kategorii liczby (ката то ей. f] поХХоТд)86.
Można również postawić pytanie, czy w powyższym passusie
wyrażenie 0есорг|тёои еатс ттара тад птоктегд może odnosić się
nie do form przymiotnikowych, lecz do zróżnicowanych rodzajowo
rzeczowników, tj. ó ёпьсгтг)рыр i f] ёп1сттт|р.г], wymagających od­

Zob. wyżej, s. 59
94

powiednio dostosowanych przymiotników. Taka linia interpretacyj­


na, zakładająca, iż jako TTTióoeLę (óuópaToę) określone zostały
w omawianym ustępie rzeczownikowe formy ó em.crTrip.cov i f) em-
crTfipr], nie jest pozbawiona pewnych podstaw. Co prawda w do­
tychczas analizowanych tekstach Stagiryty termin HTtooię odnosił
się wyłącznie do różnych form fleksyjnych leksemu, jednak znaleźć
można liczne wypowiedzi Filozofa, w których termin ten wykracza
poza granice fleksji, obejmując jednostki leksykalne stanowiące for­
macje słowotwórczo pochodne. Z taką właśnie sytuacją mamy do
czynienia np. w Topikach (II, 9, 114a-b), gdzie wprowadza Arysto­
teles regułę mówiącą o przenoszeniu sądu wyrażonego w odniesie­
niu do jednego terminu (pojęcia) na terminy współrzędne (owToiyct):

Topica 11,9, 114a26- U4b8:


TTaXiv €ttl tói? aucTToi/ajp Kac ćttl twv TTTojcreoju, Kai dvaipoui'Ta Kai
KaTa<jK€ua£ovTa. AeyeTai Se cruaToiya jiev Ta ToiaSe oiov Ta SĆKaia kol
ó SiKaiog tt] SiKaioawp Kai Ta auópeia Kai ó dvSpe'ioę tt] ai/Spia. ‘Opoiiug Se
Kai Ta KoiĘTiKa i] 4>uXaKTiKd OTxrroixa eKeivou ou ecrri ttoititiko f| <|>uXaKTiKd,
oiov tó uyieipa uyieiaę Kai Ta eueKTiKa eue^iag. Tóv aiiTÓi? Se Tpónw Kai
eni tóv aXXcoi'. SvcrToixa pev ow Ta ToiauTa eiio0e Xeyea9ai, TTTióaeig Se
0’01? tó Si Kai cos Kai anSpeiioę Kai uyieivws Kai óaa toutoh tóu Tpórrov
XeyeTai. AoKet Se Kai Ta koto to? TTToiaeig auoToixa eluai, oTou tó pev
SiKaiiog tt] SiKaioauiaj, tó Se dv8peiwg TT) dv8piqi. Xuaroixa 8e XeyeTai Ta
koto tt]!/ auTf|i? cruaToiyiai' amura, oiov SiKaioawr), 8iKaiog, 8iKaiov,
SiKaiiog. Af|Xov ow oti euóg óttoiow 8eix9evTOS tćw koto Tpu avTf]v
aucrToixiai' aya0ou i] emuueTOu Kai Ta XoiTra rraira 8e8eiypeva eaTai,
oiov ei f] SiKaioawr] tiw eTTaiuenip, Kai ó SiKaiog Kai tó 8iKaiov Kai tó
8iKaiioę tiw eTraipenw. 'Pr|9ćaeTai 8e tó 8iKaicog koi erraiueTÓję koto Tqv
auTt]v tttwoip ano tou ĆTiaiueTou, KaOanep tó SiKaiaig ano Tfjg SiKaioaui/Tig.
„Wreszcie na podstawie terminów współrzędnych i terminów pochodnych [powi­
nien formułować argumenty] zarówno odpierający, jak i uzasadniający [twierdze­
nie]. Terminy takie, jak ‘[czyny] sprawiedliwe’ i ‘[człowiek] sprawiedliwy’ nazy­
wane są współrzędnymi z terminem ‘sprawiedliwość’, a takie, jak ‘[czyny] odważ­
ne” i ‘[człowiek] odważny’ współrzędnymi z terminem ‘odwaga’. Podobnie to, co
wytwarza lub zachowuje coś, uważane jest za współrzędne z tym, co jest przez nie
wytwarzane lub zachowywane, jak na przykład ‘zdrowe rzeczy’ ze ‘zdrowiem’ czy
‘rzeczy przysparzające sił’ z ‘tężyzną fizyczną’. I w ten sam sposób w innych przy­
padkach. A więc współrzędnymi nazywa się zazwyczaj tego rodzaju terminy, nato­
miast pochodnymi nazywa się takie terminy, jak: ‘sprawiedliwie’, ‘odważnie’, ‘zdro­
wo’ i wszystkie inne utworzone w ten sposób. Wydaje się słusznym pogląd, że
95

terminy utworzone jako pochodne są również współrzędnymi, na przykład termin


‘sprawiedliwie’ w stosunku do ‘sprawiedliwości’, a ‘odważnie’ w stosunku do ‘od­
wagi’. Nazywa się więc współrzędnymi wszystkie terminy znajdujące się w jed­
nym szeregu, jak na przykład ‘sprawiedliwość’, ‘[ktoś] sprawiedliwy’, ‘[to, co]
sprawiedliwe’, ‘sprawiedliwie’. Jasne więc, że jeśli udowodni się, iż którykolwiek
z terminów należących do tego szeregu oznacza coś dobrego albo chwalebnego, to
zarazem będzie udowodnione, że wszystkie pozostałe są również takie. Na przy­
kład, jeżeli ‘sprawiedliwość’ jest czymś chwalebnym, to również ‘[ktoś] sprawie­
dliwy’, ‘[to, co] sprawiedliwe’ i ‘sprawiedliwie’ stanowią coś chwalebnego. Powie
się więc ‘sprawiedliwie’, a także ‘chwalebnie’, na zasadzie takiej właśnie formy
pochodnej od ‘[tego co] chwalebne’, jak ‘sprawiedliwie’ od ‘sprawiedliwości’”.

Przedmiotem rozważań są tu terminy (pojęcia) logicznie współ­


rzędne z innymi (ovoToixa), tzn. charakteryzujące się tym, iż
wszystkim im przypisać można ten sam atrybut, np. atrybut dobra
czy chwalebności. W tym kontekście Arystoteles stwierdza, iż na
przykład za współrzędne z terminem 8iKatoavvr) uważa się takie
terminy, jak tó SiKotLct czy ó SiKaioę. Ze swej strony Stagirytą
postuluje jednak, by do grona terminów współrzędnych zaliczyć
również terminy, które określane są jako nTwoeis, czyli np. takie,
jak ÓLKaicoę, duSpeituę czy uyLeiuais, które byłyby współrzędne
z - odpowiednio - StKatoCTuur], apSpia itd. Terminy te nie są, jak
widać, formami fleksyjnymi wyrazów konstytuujących terminy,
mające być - w intencji Filozofa - w stosunku do nich współrzęd­
ne, lecz ich słowotwórczymi (przysłówkowymi) derywatami. Tym
samym określenie nTióoets denotuje tu formy wyrazowe, które,
owszem, stoją w określonej relacji do innych form wyrazowych,
jednak relacja ta nie realizuje się już w planie fleksji, lecz opiera na
związku o charakterze słowotwórczym87.

87 Dla E. M on ta nari (1988: 169-170) przytoczony ustęp przedstawia pew­


ne trudności interpretacyjne wynikające z faktu, iżjako rrrióoeis potraktowane tu
zostały wyłącznie formy przysłówkowe, natomiast derywaty przymiotnikowe
sklasyfikowane zostały jako ouoTotya, co miałoby sugerować, że nie stanowią
one tTTióaeię, mimo że w innych miejscach (zob. niżej, s. 97, 100-101) jako
TTTióoeLę są one ujmowane. Naszym zdaniem nieporozumienie polega na tym, że
terminy ouoToiya i iTTojoeię dotyczą dwu różnych dziedzin, tzn. pierwszy logi­
ki, drugi lingwistyki. Pojęcia takie, jak tći SiKaia i ó SiKaioę ujęte tu zostały
z perspektywy ich (nie budzącego wątpliwości) statusu logicznego jako ouaTotya,
96

Termin TTTÓkns, jako określenie denotujące warianty słowotwór­


cze, najczęściej (choć nie wyłącznie) stosowany jest właśnie - jak
w przytoczonym wyżej ustępie - do derywatów przysłówkowych, np:

Topica IV, 3, 124a 10-16:


TldXiv eifi to>v TrTióoSGji/ kol eifi auaToixiov, ei ópoiiuę aKoXou0oi>ai, Kai
avaipowTi Kai KaTaaKeud£ovTi' apa yap ev'i Kai Traaiu óndpyei ii oux
unapx6i, oiov ei i) SiKaioawri emcrnipri Ttę, Kai tó SiKaiioę eTTiaTT]póv<i>ę
Kai ó SiKaioę eTTiaTijpa>v ei Se toutidp tl pij, ouSe tó>v Xoitti3v ouSep.
„Trzeba też zwrócić uwagę na pochodne formy terminów i na [terminy] współ­
rzędne, ażeby się przekonać, czy podobnie wynikają z siebie zarówno w odpiera­
niu, jak i w obronie poglądów; bo jeżeli coś przysługuje bądź nie przysługuje
jednemu [z nich], to zarazem przysługuje bądź nie przysługuje wszystkim. Na
przykład, jeżeli sprawiedliwość jest jakąś formą wiedzy, to również ‘sprawiedli­
wie’ będzie [oznaczało] ‘zgodnie z wiedzą’, a ‘sprawiedliwy’ będzie ‘wiedzący’;
a jeżeli jedna z tych formuł nie jest prawdziwa, to i żadna z pozostałych”88.

Topica 1, 15, 106b 29 - 107a 2:


”Eti 8’ ¿Tri TTTÓaeoji’ erriaKerTTeoi'. Ei yap tó SiKaiwę TrXeovax<ię
XeyeTai, Kai tó SIkoiop TiXeopaxws pr|0qaeTai. [...] 'OaaÓTwę Se Kai ei tó
uyieiPÓP TTXeovaxó>?, Kai tó uyieipóję nXeoi>ax<jję pr|0ńaeTai. [...] 'Opoiuę
Se Kai em tóv aXXiou, ótov auTÓ TrXeovax<ię Xeyt]Tai, Kai f| trraiaię f| dn’
auTou TrXeovax<ię pr|0f|aeTai, Kai ei f) TTTÓaię, Kai outó.
„Należy też zwrócić uwagę na formy pochodne. Jeśli bowiem termin ‘sprawiedli­
wie’ jest wieloznaczny, to również i ‘to, co sprawiedliwe’ będzie wieloznaczne.
[...] Podobnie jeśli ‘to, co zdrowe’ jest wieloznaczne, to również ‘zdrowo’ będzie
miało kilka znaczeń. [...] Tak samo i w innych wypadkach: jeśli dany termin jest
wieloznaczny, to i forma pochodna od niego będzie wieloznaczna i odwrotnie:
jeśli forma pochodna, to i termin, od którego została utworzona”8’.

tj. pojęcia logicznie współrzędne względem pojęcia 8iKaioauvr|, natomiast poję­


cie takie, jak SiKaiiaę ujęte zostało z punktu widzenia statusu językowego deno-
tującej je formy wyrazowej, czyli jako rrTiuaię względem formy wyrazowej
8iKaioauvr|, jako że status logiczny tego pojęcia (tzn. to, czy stanowi ono rów­
nież pojęcie logicznie współrzędne (avaToixou) względem pojęcia SiKaioaui/r]
czy nie) jest dopiero przedmiotem rozważań w toku przeprowadzanego tu wywo­
du (por. H. Wolanin (1996: 145-146).
88 Przekład K. Leśniaka (1990) uzupełniony przez nas o wyrazy ujęte
w kwadratowy nawias.
Por. też Topica III: 3, 118a 34-39; 6, 119a 36-38; V, 7, I36b 15-33; VII: 1,
151b 27-32; 3, 153b25-33;4, 154a 13.
97

Jednak termin ten bywa stosowany także w odniesieniu do for­


macji pochodnych innych niż przysłówkowe. Poświadcza to np.
passus z Kategorii (I, la 11-15), w którym Arystoteles wyodręb­
nia paronimy (TTapcóvvp.a) jako klasę obiektów charakteryzujących
się tym, że posiadają nazwę utworzoną od imienia innego obiektu.
O nazwie tej piszę, iż od imienia, od którego pochodzi, różni się
właśnie tt) tttóctei, czyli — mówiąc ogólnie - stanowieniem inne­
go wariantu (formalno-funkcyjnego) tego imienia. Ów inny wa­
riant (TTTÓJcrię) w tym wypadku okazuje się więc znów wariantem
o charakterze derywacyjnym, tym razem jednak nie przysłówko­
wym, lecz przymiotnikowym (rzeczownikowym):

Categoriae I, la 11-15:
TTapiówpa 8e XeyeTai, óaa ¿to Ttuoę Sia^epWTa tt) iTTióaei tt)u Kcrra
Towojia TTpoaryyopiai’ exei, oiov anó Tf|ę •ypamiaTiKfję ó ypappaTiKÓę Kai
aiTÓ Tfję auópeiaę ó au&petoę.
„Paronimami nazywają się te rzeczy, które mają nazwę [utworzoną] od imienia
innej rzeczy, różniącą się od niego formą, jak np. od ‘gramatyki’ ‘gramatyk’ czy
od ‘męstwa’ ‘mężny’”.

Jak zatem zinterpretować fakt, iż pojęcie tttłóols, jak się okazu­


je, obejmuje formy wyrazowe, będące nie tylko wariantami fleksyj-
nymi w stosunku do form identyfikowanych jako óuopa, ale także
(przynajmniej niektórymi) ich wariantami derywacyjnymi? By to
uczynić należy przede wszystkim ustalić, co łączy relację typu
dv8peia ‘męstwo’ - dv8peloę ‘mężny’ (wskazaną w powyższym
ustępie jako relacja o charakterze óvopa - ttiLctls óuópotTos) z re-
lacjątypu<l>iXwv -4>iXwvoę (przedstawionąjako relacja o takim cha­
rakterze w Hermeneutykach'). Relacja 0iXojv - 4>iXtiJVoę, jak pamię­
tamy, ukazana została przez Stagirytę w kategoriach zróżnicowania
funkcji pełnionych przez obie te formy wyrazowe w strukturze sądu
orzekającego (4>lXwv = óuopa — wykładnik podmiotu predykacji,
4>iXajvoę = TTTÓknę óvópaToę - współwykładnik predykacji), zróż­
nicowania wynikającego z odmienności sposobu ujmowania przez
te formy swego desygnatu (wprost - nie wprost (= relacyjnie)). Z ję­
zykowego punktu widzenia zróżnicowanie to związane jest oczywi­
ście z funkcjonowaniem fleksyjnej kategorii przypadka, jednak -
98

jak już na to zwracaliśmy uwagę - pojęcia iTTwaię óvó|iaTos nie


można utożsamić bezwarunkowo z pojęciem określonej formy flek-
syjnej (przypadka zależnego), gdyż jego podstawowym determinan­
tem jest sposób ujmowania przez daną formę wyrazową swego de­
sy gnatu w ramach wypowiedzi. Z tego względu także forma mia­
nownikowa, jeżeli ukazuje swój desygnat jako element treści
orzekanej o czymś (kimś) innym, czyli jeżeli funkcjonuje w ramach
wypowiedzi jako współwykładnik predykacji (orzecznik), klasyfi­
kowana jest jako TTTÓjois (por. Anal. pr. I, 36,48b 39 sqq.: ó dv0pGJTros
£ćpov - zob. wyżej, s. 54). Jeśli spojrzymy teraz z tej perspektywy na
relację duSpeia (óuopa) - av8p€Loę (TTTÓkrię óuópaToę), to zauwa­
żymy, że wspólny dla obu tych form wyrazowych komponent se­
mantyczny (męstwo) ujmowany jest przez pierwszą z tych form
wprost, zaś przez drugą właśnie jako coś, co jest o czymś (a właści­
wie o kimś) orzekane, tzn. jako męstwo orzekane o jakimś (męż­
nym) człowieku; męstwo ujmowane jest zatem przez formę dr-Speioę
jako element predykacji (’AXe£av8poę duSptióę eoTiu) - analo­
gicznie do tego, jak osoba Fi łona ujmowana jest przez formę 4>iXwvoę
(ó lttitos 4>iXwv'ós 6otiv). To samo można odnieść do występują­
cych w przytoczonych wcześniej tekstach form przysłówkowych czy
przymiotnikowych, sklasyfikowanych tam jako tttgxt€is’ w stosun­
ku do odpowiadających im (słowotwórczo) form rzeczownikowych;
tzn. można stwierdzić, iż np. forma óticaitos określona została jako
TTTÓkns w stosunku do formy SiKaioawr], ponieważ wspólny dla
obu tych form desygnat (oznaczaną przez obie te formy ouoia,
tj. sprawiedliwość) ujmuje jako element treści orzekanej o czymś
(kimś) innym, co predysponuje tę formę do stanowienia współwy-
kładnika predykacji. Jak więc widać, w sposobie patrzenia na język
Arystoteles pozostaje przede wszystkim filozofem, który wyodręb­
niając pojęcie TTTÓjoię, przekracza granice nie tylko fleksji i słowo­
twórstwa, lecz także gramatyki i logiki.
Można by w związku z tym postulować, że w cytowanym wcze­
śniej ustępie z Topików (V 4, 133b 36 sqq.) zwrot 0€iopqTeov eoTt
napa Taę tttgjct€ls dotyczy powiązanych słowotwórczo rzeczow­
ników ó eTTLOTfipwp i r) ĆTTLCjTijpp. Nie można tego wykluczyć,
99

jednak znamienne dla tego ustępu jest skontrastowanie ze sobą nie


tych rzeczowników, lecz łączących się z nimi form przymiotniko­
wych dpeTaTTCLOTos z formą dpeTaTreioTOP. Należy zatem są­
dzić, że owymi nTwacig, „na które należy zwrócić uwagę”, są ra­
czej, jak sugerowaliśmy wyżej, nacechowane rodzajem męskim
i żeńskim przymiotnikowe formy a pe Tanę lotos, w opozycji do
wyrażającej rodzaj nijaki formy dpeTaTTCLOTOi'. Nie zmienia to
oczywiście faktu, iż generalnie termin tttwois, oprócz form flek-
syjnych, desygnować może również formacje motywowane sło­
wotwórczo. Warto przy tej okazji dodać, że terminowi TTTwoeig
desygnującemu formy derywowane (zarówno przysłówkowe, jak
i inne) towarzyszy niekiedy określnik w postaci przymiotnika
ópoiai. Jak się wydaje, przymiotnik ten używany jest dla zasygna­
lizowania lub podkreślenia informacji o związku danych HTLÓoeig
z tą samą podstawą derywacyjną czy też o ich przynależności do
jednej rodziny słowotwórczej; por. np.:
Rhetorica II. 23, 1397a 20-23:
”AXXoę [tóttos tóu SeiKTiKÓji'] ¿k tóu ópoiwu TTTióoeuju- ópoioję yap Set
UTrdpyeiu ń pif] undpyeii’, 0’101? óti to 8iKaiov ou ttói? aya9óv Kai yap du tó
SiKaiioę- iw 8’ ouy aipeTÓu tó StKaiios aiToOaueii'.
„Inny [topos entymemu deiktycznego (potwierdzającego)] opiera się na formach
wyrazowych należących do tej samej rodziny słowotwórczej90. Należy bowiem
argumentować, że to samo musi dotyczyć lub nie dotyczyć każdej z tych form.
Na przykład: ‘Sprawiedliwość’ nie zawsze jest dobrem, ponieważ ‘sprawiedli­
wie’ nie zawsze znaczy ‘dobrze’, skoro nie jest rzeczą upragnioną być skazanym
na śmierć ‘sprawiedliwie’”91.

Rhetorica I, 7, I364b 34-37:


Kai <ję ei? ćk twu oucrToiywu koi tóu ópoiwu TTTióoeiuu, Kai TaXX’ ÓKoXou9ei-
oiou ei tó du8peia>s kóXXiov Kai aipeTWTepou tou aiix|>póuioę, Kai auópeia
aco<t>poauvr|ę aipeTwTĆpa Kai tó auSpeiou eiuai tou aw<t>poveiv.
„Z kolei to, co dotyczy jednego z pojęć współrzędnych lub jednej formy grama­
tycznej z tej samej rodziny wyrazów, dotyczy również wszystkich innych tego
rodzaju pojęć i form gramatycznych. Jeśli np. ‘mężnie’ jest czymś piękniejszym

90 W przekładzie Podbielskiego (zob. niżej, przypis 91): „[...] opiera się


na podobieństwie różnych form wyrazów z tej samej rodziny”.
91 Wszystkie przekłady fragmentów Retoryki wg H. Podbielski (1988).
100

i bardziej cennym od ‘rozważnie’, to również bardziej cenne jest ‘męstwo’ od


‘rozwagi’ i ‘bycie mężnym’ od ‘bycia rozważnym”’.

Topica VI, 10, 148a 10-13:


"Eti ei tóv ópoiuu tou óuópaToę TTTiócreuju a'i ópoiai tou Xóyou TTTokreię
¿4>ap(iÓTTouaiv, oiou ci ó<t>eXipou tó TToirjTiKÓu uyieias, ió<t>eXipios tó
ttoit]tlkws uyieiaę, Kai uxf>eXqKÓs tó iTenoir|KÓs uyieiau.
„Także [należy sprawdzić], czy poszczególnym formom pochodnym od danego
wyrazu odpowiadają definicje w sposób analogiczny pochodne od [jego] defini­
cji, np. jeśli ‘korzystne’ to ‘coś przyczyniające się do zdrowia’, to ‘korzystnie’
będzie znaczyło ‘w sposób przyczyniający się do zdrowia’, a ‘coś, co przyniosło
korzyść’, będzie oznaczać ‘coś, co przyczyniło się do zdrowia””2.

Dla sposobu, w jaki używany może być przez Arystotelesa ter­


min iTTwaię, charakterystyczny jest także ust. III, 9, 1410a 24-36
Retoryki, w którym nie mówi się już o ópotai ttt(Óo€L9, lecz o tou
auTou óuópaToę iTTcóaeis. Arystoteles w ustępie tym omawia
kwestię upodobnienia w członach okresu retorycznego, ilustrując
swój wywód przykładami:

Rhetorica III, 9, 1410a 24-36:


[...] rrapopoitoaię Se eau ópoia Ta eayaTa ex0 eKÓTepou tó kwXou. ’AudyKi]
Se rj ev dpxfj p eui TeXeuTf|s exetv- Kai apyf] pev aiei tó óuópaTa, p Se
TeXevTr] Taę ćaxdTaę auXXa|3ds fj tou outou óuópaTos TTTÓaeię fj tó outó
óuopa. [...]
riTióceię Se Taurou »a£ioę Se aTaSfjuai xaXKoi)s, ouk a^ios xa^K0’j<<- [•••]
’Attó avXXa|3f)ę Se »t( du enaOeę Seiuóu, ei auSp’ elSeę apyóu;«

92 Przytoczone fragmenty, zwłaszcza dwa ostanie, wydają się sugerować tak­


że możliwość interpretowania określenia ópoiai TTTióaeię jako wyrażenia odno­
szącego się nie do form należących do tej samej rodziny słowotwórczej (czyli
odpowiednio do form: duSpeiioę - auSpeia - auSpeiou, oraz: iu4>eXipou -
d><t>eXip<i)s - uj<t>eXr|KÓę), lecz do formacji słowotwórczo paralelnych, derywowa-
nych od różnych podstaw, czyli do (par) wyrazów odpowiadających sobie pod
względem słowotwórczym (a więc odpowiednio: duSpeioję - aaxt>póuoję, auSpeia
- aaxi>poauur], d>4>eXipou - TTOir|TiKÓu, w<}>eXipa)s - ttoititikws, a><j>eXr)KÓę -
TTeiToiT|KÓs). Jednak struktura treściowa i ogólny sens odnośnych ustępów, a tak­
że zestawienie ópoiai TTTióaeię ztó ouaToixa w Rhet. I, 7, 1364b 34 (w? eu ćk
twu auaToiywu Kai twu ópoiaiu imócreiou, Kai toXX’ aKoXou0ei) wykluczają
możliwość takiej interpretacji (por. Topica II, 9, 114a 26 - b 8).
101

„[...] upodobnienie [zachodzi], gdy skrajne wyrazy każdego z dwu członów są do


siebie podobne, co może nastąpić oczywiście tylko na początku albo na końcu
członu. Na początku - upodobnienie dotyczy zawsze całych wyrazów, na końcu
zaś członu - tylko ostatnich sylab lub różnych przypadków tego samego wyrazu
albo jest wynikiem powtórzenia tego samego wyrazu. [...]
Użycie różnych przypadków tego samego wyrazu: »wart jest statuy miedzianej,
chociaż nie wart miedziaka«. [...]
Powtórzenie jednej sylaby: »cóż może spotkać cię złego, jeśli zobaczysz męża
bezczynnego?«”.

W zacytowanym ustępie jako tou ciutou óvóp.aToę TTTióoeię


potraktowane zostały formy: xaXi<oi)ę i x<iXkov, czyli nominativus
sing. mase, przymiotnika xciAkoüs, -fj, -ovv ‘miedziany’ oraz ge-
netivus sing. rzeczownika ó xaXicós, -ou ‘miedź’93. Jak można się
domyślać, formy te ukazane zostały jako TTTińaeis w stosunku do
formy ó xqXkós ‘miedź’. Tym samym wyrażenie toú outov
óuópaToę TTTGJoeLę desygnuje tu dwie formy wyrazowe powiąza­
ne ze wspólną (tą samą) podstawą - powiązane jednak (pod wzglę­
dem gramatycznym) w różny sposób: jedna bowiem z tych form,
tj. xciXkovs, związana jest z ową podstawą związkiem o charakte­
rze derywacyjnym (‘miedź’ - ‘miedziany’), druga zaś, tj. xctXicov,
związkiem o charakterze fleksyjnym (‘miedź’ - ‘miedzi’). Wyjąt­
kowość tego miejsca polega więc na tym, że w przeciwieństwie do
wszystkich wcześniej analizowanych ustępów, w których termin
TTTióoeię odnosił się do form stanowiących albo wyłącznie inne
niż óvopa formy fleksyjne określonego leksemu, albo wyłącznie
formacje słowotwórczo od niego pochodne, tutaj termin ten odno­
si się do dwu form wyrazowych, z których jedna ma status warian­
tu fleksyjnego określonego leksemu, druga zaś jego wariantu de-
rywacyjnego94.

” Przykład, w którym znalazły się obie te formy znaczy dosłownie: „wart, by


zostać postawionym jako miedziany, nie będąc wart miedzi (tj. miedzianego
pieniądza)”.
M Dodajmy, że z miejscem tym wiążą się również pewne problemy redakcyj­
ne, bowiem w najstarszych kodeksach po słowach: tou ciutou óuópaTos zapisa­
no nie irTokreis, lecz TTToiaię. Przyjęcie tej lekcji - trudniejszej do zinterpretowa­
nia składniowego ze względu na obecność występujących wcześniej form w aku-
102

Przytoczony powyżej passus ważny jest z innego jeszcze wzglę­


du. Otóż oprócz upodobnienia polegającego na użyciu form stano­
wiących той auTou óuópaTo? TTTióaeis wyróżnia Stagirytą także
upodobnienie, którego istotą jest to, że końcowe człony okresu
zawierają te same sylaby (та? ¿оуата? аиХХаРа?). Upodobnie­
nie tego rodzaju ilustruje przykładem: т( av ётга0е? 8etvóv, et
av8p’ €l8€? dpyóv; Jak widać, w przypadku upodobnienia, wyni­
kającego defacto z użycia tego samego przypadka (akuzatiwu sing.)
dwu różnych wyrazów (8eivóv - apyóv), Arystoteles nie odwołu­
je się do pojęcia птысп?, lecz mówi jedynie o podobieństwie sy­
lab. Świadczy to o tym, że używany przez Filozofa termin тттсоот?
w żadnym wypadku nie może być rozumiany jako wykładnik abs­
trakcyjnego pojęcia kategorii (fleksyjnej lub derywacyjnej), tj. sys­
temowej (kategorialnej) podstawy formalno-funkcyjnej opozycji
wyrazowej (o charakterze fleksyjnym bądź derywacyjnym). Jak
dowodzi tego ten i wszystkie inne przytoczone wcześniej ustępy,
TTTÓjoię to wyłącznie forma wyrazowa stanowiąca wariant formal-

zatiwie (tj. Taę i<j\óra<s аиХХаРа?) - nie zmienia jednak, jak się wydaje, ogól­
nego sensu tego ustępu: termin TTTóiais, naszym zdaniem, należałoby wtedy ro­
zumieć jako równoznaczny z dXXr] rmiaię; w ten sposób mowa byłaby tu
o upodobnieniu polegającym na tym, iż na końcu każdego z członów okresu znaj­
duje się той айтой óuópaToę aXXr| tTTwoię. Interpretacja polegająca na dosłow­
nym, tj. nieeliptycznym, rozumieniu wyrażenia той айтой órópaToę TTÓjoię
jest również możliwa, jednak implikuje ona ograniczenie występowania tego ro­
dzaju upodobnienia wyłącznie do sytuacji, w których na końcu jednego z czło­
nów okresu znajduje się forma identyfikowalna z ovopa, na końcu zaś drugiego
той айтой óvópaToę тт-rtóaię. W odniesieniu do podanego przez Arystotelesa
przykładu interpretacja ta wiązałaby się jednak z koniecznością odczytania for­
my уаХкой? jako óvopa, a formy уаХкой jako тгтахл^. Z kolei zaakceptowanie
wersji той айтой оиоцато? nTukreię - poświadczonej przez nowsze kodeksy
i najwyraźniej przyjętej również przez autora dołączonego przekładu - wiąże się
z przypisaniem w sposób bezpośredni statusu тттахп? zarówno formie уаХкой,
jak i уаХкой?. Podobne rozbieżności lekcyjne dotyczą także formuły wprowa­
dzającej ten przykład, a więc TTwaię/TTTÓaeię 6ё тайтои [...]- z tą jednak róż­
nicą, że najstarszy z kodeksów, Parisinus 1741 z X w., notuje tu тттшаесд, co
oczywiście dodatkowo wzmacnia przyjętą przez nas (i autora przekładu) linię
interpretacyjną. Szczegóły zob. np.: Aristotelis ars rhetorica, ed. R. Kassel,
Berolini 1976 (app. criticus).
103

no-funkcyjny (fleksyjny bądź słowotwórczy) określonej, konkret­


nej bazowej jednostki leksykalnej93.

Osobną kwestią pozostaje czysto językowa interpretacja same­


96, tj. określenie semantycznego, metaforyczne­
go terminu TTToicris95
go mechanizmu, który legł u podstaw wykorzystania tego wyrazu
przez Stagirytą dla oznaczania identyfikowanych przez siebie wa­
riantów wyrazowych. Słowo TTTwcnę stanowi, jak wiadomo, rze­
czownikowy derywat od czasownika •ninTeir'. Stosowanie przez
Filozofa tego czasownika w znaczeniu takim, jak np. w Topikach
15la 14: [...] evia Se twu ouTinę dTToóióopĆPWP ouSapwę irnó
tt]v eLpr||i€Pr|v iTinTei Siaipeaip - „[...] niektóre spośród poda­
nych w ten sposób [definicji] w ogóle nie mieszczą się w przedsta­
wionym wyżej podziale”, mogłoby sugerować, że termin TTTÓjoię
używany był przez Arystotelesa w znaczeniu czegoś, co „podpa­
da” pod jakąś kategorię czy też pod jakiś podział lub schemat. Moż­
liwość taka wydaje się jednak mało prawdopodobna z uwagi na
fakt, iż w żaden sposób nie można przypisać Arystotelesowi świa­
domości co do istnienia - opartego na pojęciu paradygmatu flek-
syjnego - systemu deklinacji i koniugacji jako ogólnego schema­
tu, pod który „podpadają” poszczególne formy wyrazowe. W bliż­
szym związku ze znaczeniem terminu tttcoctl9 pozostaje raczej,
jak się wydaje, takie użycie słowa ui-rTTeiy, jakie notujemy w koń­
cowej części przytoczonego wyżej (zob. s. 54) fragmentu z Anali­
tyk pierwszych (I, 36, 49a 5), gdzie czytamy, iż przesłanki należy
ujmować f| [...] óti toutio [...], f| óti toutou [...], f| ei iTcoę
dXX<i)s mTTTCL Touuopa koto. ttjp npÓTaoLP, a więc albo w dati-
wie, albo w genetiwie, albo w jakikolwiek inny sposób nazwa (jako
pojęcie generyczne) „oddala się”, „odpada” (od swej prymamej
funkcji (i formy)) w przesłance. Taka interpretacja czasownika

95 Zob. H. B on i t z (1870: 659a 2-4): „[...] sunt enim nTojoeię quaecumque


ab eodem nomine vel verbo derivantur”.
96 Po raz pierwszy termin ten pojawia się u Platona (Rep. X 604c) w odniesie­
niu do gry w kości.
104

nadaje zatem terminowi TTTiLaię znaczenie jednego z wielu


tti tttc l
rodzajów (wariantów) „odpadnięcia”, „oddalenia się” się nazwy -
w ramach wypowiedzi - od swej podstawowej postaci formalno-
funkcyjnej97.
Zastosowany w przywołanym wyżej fragmencie Analityk pierw­
szych czasownik TTinTEi rozumiany jednak może być także ina­
czej, tzn. jako oznaczający „wypadanie”, „trafianie się”, co nadaje
z kolei terminowi TTTÓknę znaczenie sposobu, w jaki nazwa (óvopa)
„trafia się”, „wypada” w zdaniu98. W ramach tej interpretacji desy-
gnatami terminu tttcóctcis stają się tym samym wszelkie warianty
formalno-funkcyjne, jakie nazwa (óuopa) może przyjąć w zdaniu,
zaś termin óvopa zyskuje status określenia desygnującego pojęcie

97 Por. też. użycie terminu TTTÓkrię w Anal. pr. 2, 26, 42b 30;. post. 2, 10, 94a
12; Eth. Eudem. 1, 8, 1217b 30; Metaph. 13, 2, 1089a 27.
98 Za taką interpretacją opowiada się J. T h o r p (1989: 329), który zacytowa­
nemu wyżej sformułowaniu; [...] fj ei Troję dXXo>ę niiTTei Toüvopa Kani Tqv
npoTaoiv przypisuje następujący (zgodny z tłumaczeniem Rossa) sens: „[...] or
in whatever other way the word turns out in the premise”. Znaczenie terminu
tTTÓjoię definiuje więc jako „the way a given noun (or verb) happens to turn out,
to fall out, in a sentence” (s. 330). Tym samym utożsamia on TrnóaeLę ze wszyst­
kimi formami fleksyjnymi jako formalnymi postaciami przyjmowanymi przez
nazwy (i czasowniki) w zdaniu. Element przypadkowości czy nieprzewidywal-
ności, konotowany przez pojęcie tttwctis rozumiane jako „(przy)trafienie się”
czy „wypadnięcie” (w takim sensie jak np. w wyrażeniu ‘coś źle/dobrze wypa­
dło’), tłumaczy nieświadomością Arystotelesa co do gramatycznych zasad regu­
lujących użycie poszczególnych form fleksyjnych, nieświadomością, która wła­
śnie w przypadku (chance) kazała mu dostrzec czynnik decydujący o tym, że
w jednym zdaniu dana nazwa „trafia się” w takiej formie, w innym zaś zdaniu
„wypada” w innej. Również O. Primavesi (1994) utożsamia tttwois z każdą
formą wyrazową, pojętą jednak przede wszystkim jako jednostka zdeterminowa­
na funkcjonalnie w ramach zdania: „Die Metapher tttüctis bezeichnet also [...]
den Eintritt eines isolierten Nominalbegriffs in einen Satz und die damit verbun­
dene Festlegung der jeweiligen Funktion des Nomens im Satzzusammenhang.
Die in dieser Metapher zum Ausdruck kommende Vorstellung deckt sich mit dem
funktionalen Aspekt des modernen Kasusbegriffs” (s. 97). W związku z tym sam
termin TTTÓknę rozumie nie tyle jako dyktowane przypadkiem „trafienie się” ta­
kiej czy innej postaci danego wyrazu w zdaniu, ile raczej jako „wpadnięcie nie­
określoności (funkcjonalnej) do określoności” („Fall des Unbestimmten in die
Bestimmtheit” - ibid.).
105

abstrakcyjnego, niezdeterminowanego funkcjonalnie leksemu99.


Innymi słowy, TTTióaeię to wszelkie, zdeterminowane formalnie
i funkcjonalnie w ramach zdania, tekstowe realizacje óvo|j.a. Prze­
ciwko tej interpretacji przemawia jednak ust. 2, 16a 32 - 16b 5
Hermeneutyk, który z jednej strony nie pozwala na utożsamienie
TTTojaeię ze wszystkimi tekstowymi aktualizacjami określonego
leksemu, z drugiej zaś wskazuje na używanie przez Arystotelesa
terminu óvop.a nie tylko w znaczeniu niescharakteryzowanego
funkcjonalnie leksemu, ale również w znaczeniu prymamej tek­
stowej reprezentacji danego leksemu100.

” A. Pagliaro (1955: 23 sqq.) interpretuje ópopa i pfjpa jako czyste, nie­


zdeterminowane funkcjonalnie (gramatycznie) jądra semantyczne („la semanti-
cita in se”, „pura nozione lessicale”), których atrybutem jest nieokreśloność wy­
nikająca z ich niereferencyjnego charakteru. Referencja (tj. odniesienie do jakie­
goś konkretu z rzeczywistości pozajęzykowej), i tym samym określoność, pojawia
się dopiero w ramach konkretnej wypowiedzi, czyli wtedy, gdy ópopa (lub pf||ta)
staje się utwols ÓPÓpctTos (lub pfjpaTO?) - „ [...] il nome cessa di essere vero
e proprio ópopa, ma ć TTT(iiaię ópópaToę, quando si trova nella proposizione”
(s. 24). Swój pogląd dotyczący nieokreśloności opopa i pfjpa Pagliaro motywuje,
odwołując się do ust. 1, 16a 13-16 Hermeneutyk, w którym Stagirytą stwierdza,
iż ópopa i pf)]j.a same w sobie - podobnie jak niezrelacjonowane względem sie­
bie (niepowiązane) myśli czy pojęcia (poijpaTa) - nie są ani prawdziwe, ani fał­
szywe (a więc nieokreślone). W związku z tym kluczowego znaczenia nabiera
dla włoskiego uczonego pojęcie dópioTOP ópopa (pijpa), postrzegane przez nie­
go jako właściwy punkt odniesienia dla tTTióoeię (ÓPÓpaToę i pqpaToę).
100W ustępie tym (zob. wyżej, s. 20) czytamy: [TtTÓaię ÓPÓpaToę] peTa tou
eoTtp fj qp fj ecrTaL ouk dXq0eu€i Tj ipeuSeraL - to Se ópopa aei. Stwierdzenie
to każę zatem utożsamić TTTÓaeię ÓPÓpaToę nie ze wszystkimi tekstowymi reali­
zacjami ópopa, a jedynie z tymi, które w ramach prawdziwego lub fałszywego
zdania nie stanowią wykładnika podmiotu predykacji. Równocześnie stwierdzenie
to nadaje także terminowi ópopa znaczenie konkretnej jednostki tekstowej, stano­
wiącej - w połączeniu z czasownikiem jest, był lub będzie - element (scil. wykład­
nik podmiotu) prawdziwego lub fałszywego zadania. Pozatymwust. 3, 16b 16-18
Hermeneutyk powiedziano z kolei o pfipa, iż współoznacza czas teraźniejszy, co
dość wyraźnie każę identyfikować je znów raczej z konkretną formą wyrazową,
a nie z czystą leksykalnością. Dodajmy, iż w odniesieniu do tego ostatniego ustępu
A. Pagliaro (1955) broni swej koncepcji formalno-funkcyjnej nieokreśloności
pf|pa (i ópopa), pojmowanego jako wyabstrahowana wartość leksykalna (sam
komponent semantyczny); argumentuje on mianowicie, iż użyte przez Arystote­
lesa w przywołanym ustępie wyrażenie top TtapÓPTa /pópop nie ma konkretne­
106

Podsumowując, można stwierdzić, że Arystoteles jako pierwszy


dokonał podziału wyrazów na klasy, w którym odwołał się do cech
mających związek z ich charakterystyką fleksyjną. Chodzi oczywi­
ście o - wynikające z nieuwzględniania lub uwzględniania fleksyj-
nej kategorii czasu - niewspółoznaczanie bądź współoznaczanie
czasu jako podstawowe kryterium odróżniające klasę óvopa od kla­
sy pf|pa. Oprócz tego jako pierwszy odniósł się także do zjawiska
formalno-funkcyjnej wariancji wyrazów w ramach każdej z wyróż­
nionych klas, wariancji mającej związek ze zróżnicowaniem form
wyrazowych pod względem reprezentowanych przez nie wartości
określonych kategorii fleksyjnych. Odniesienia tego dokonał, wpro­
wadzając dychotomiczny podział na óvopa - TTTtóaeis- óvópaToę
oraz pfjpa - TTTwaeis pfjpaToę. W ramach tego podziału zarówno
óvopa i pijpa, jak i uTtńoeLs (óuóp.crros i pripaTos) mają znaczenie
określonych form wyrazowych stanowiących reprezentacje lekse­
mów obu odnośnych klas, jednak kryteria, na których podział ten
został oparty, nie mają charakteru ściśle fleksyjnego.
Opozycja óvopa - TTTwoeię óvópaToę ujęta została z perspek­
tywy składni logicznej i związana ze zróżnicowaniem zakresu funk­
cjonalnego form rzeczownikowych (a ściślej: form niewspółozna-
czających czasu) w strukturze wypowiedzi (zdania). W ramach tej
opozycji óvopct jest formą wyrazową pełniącą funkcję wykładnika
podmiotu predykacji, natomiast nTióoeię óvópaToę to formy wy­
razowe będące współwykładnikami predykacji. Z punktu widze­
nia charakterystyki fleksyjnej tych form opozycja óvopa - TTTojcreię
óuópaToę opiera się na kategorii przypadka, przeciwstawiając rze­
czownik w nominatiwie (óvopa) rzeczownikom w przypadkach
zależnych (tttgju6ls óuópaToę). Opozycji óvopa - nTcóoeię
óvópaToę nie można jednak utożsamić w pełni z fleksyjną opozy­
cją: rzeczownik w nominatiwie - rzeczowniki w przypadkach za­

go znaczenia teraźniejszości, lecz raczej nieograniczonego trwania, które bliskie


jest nieokreślonej ciągłości czasu (s. 33 oraz przyp. 1). Argumentację tę, podob­
nie jak przedstawioną przez włoskiego uczonego charakterystykę ópopa aópt-
cttov (s. 29-30), wielu badaczy uznało jednak za nieprzekonującą (por. np. W. B e -
lardi (1985: 124 sqq.), E. Montanari (1988: 150-160, 174,210-211).
107

leżnych, ponieważ także rzeczownik w nominatiwie, jeśli wystę­


puje (jako orzecznik) w funkcji współwykładnika predykacji (a nie
podmiotu predykacji), klasyfikowany jest przez Arystotelesa jako
trrajoię101. Poza tym jako TTTwoeLę óvópaToę kwalifikowane są
również formy wyrazowe (w tym także mianownikowe), które ze
względu na specyfikę swej semantyki leksykalnej ujmują desygnaty
w sposób „predykatywny”, jak np. pozostające w relacjach słowo­
twórczych z rzeczownikami przymiotniki i przysłówki.
Z kolei opozycja pTjpa - ttt(Óoel9 pripaToę ma charakter se­
mantyczny i wiąże się ze zróżnicowaniem sposobu realizowania
przez formę czasownikową obligatoryjnej dla niej funkcji predy­
katy wnej. W ramach tej opozycji pfąia jest formą wyrazową uka­
zującą orzekaną o czymś (kimś) treść jako stan aktualny, rzeczy­
wisty i niezdeterminowany podmiotowo, natomiast TTTtóoeię
pTjpaTos to formy przedstawiające jąjako stan nieaktualny (tj. prze­
szły lub przyszły), nierzeczywisty (tj. hipotetyczny lub dezydera-
tywny) oraz podmiotowo zdeterminowany (tj. jako właściwy
nadawcy lub odbiorcy). Z punktu widzenia charakterystyki flek-
syjnej tych form opozycja p-rjpa — TTTÓcrcię pf)paTos opiera się na
fleksyjnej kategorii czasu, trybu i osoby, przeciwstawiając czasow­
nik w 3. osobie indicativi praesentis (pfjjia) wszystkim pozosta­
łym formom fleksyjnym (tttgjocls' pf|paTos).
Kryteria, na podstawie których poszczególne formy wyrazowe
sklasyfikowane zostały jako TTTŁÓcreię (oraz odpowiednio jako
ópóp.crra i pijpaTa), są więc nieco odmienne w odniesieniu do obu
wyróżnionych klas wyrazów. Wynika to z tego, iż Arystoteles pa­
trzy na wyrazy z perspektywy czysto logicznej, postrzegając je
przede wszystkim jako wykładniki podmiotu predykacji lub wy­
kładniki predykatu; z tej zaś perspektywy status obu wyodrębnio­
nych przez Filozofa klas wyrazów jest niejednakowy. Wyrazy na­
leżące do klasy pf||ia są bowiem pod tym względem monofunkcyj-
ne, tzn. pełnią wyłącznie funkcję wykładników predykatu;
odzwierciedleniem tego jest umieszczenie w definicji wyrazów tej

101 Por. Analytica priora I, 36, 48b 39 - 49a 5; zob. wyżej, s. 54 oraz 74—75.
108

klasy zapisu określającego jednoznacznie ich status logiczno-funk-


cjonalny: „są zawsze znakiem rzeczy orzekanych o czymś in­
nym”102. Natomiast leksemy tworzące klasę óuopa stanowić mogą
zarówno wykładniki podmiotu predykacji, jak i wykładniki predy­
katu. Z tego powodu w definicji óvopa brak jest zapisu określają­
cego status funkcjonalny wyrazów tej klasy103: mogą one bowiem
być znakami zarówno rzeczy, o których się coś orzeka, jak i znaka­
mi rzeczy orzekanych o czymś innym. Z tego samego jednak po­
wodu zróżnicowanie form wyrazowych, ujęte w ramach opozycji
óvopa/pf)p.a - TTTtóoeis óuópaToę/pripaToę, w przypadku lekse­
mów klasy óvopa mogło zostać oparte na kryterium logiczno-funk-
cjonalnym (óvopa - wykładnik podmiotu predykacji, TTTióoeis
óvópaTos -wykładniki predykacji), natomiast w przypadku lekse­
mów klasy pfjpa nie mogło: wszystkie bowiem formy wyrazowe
leksemów tej klasy są zawsze i wyłącznie wykładnikami predyka­
tu. Dlatego podstawą opozycji pfjpa -TTTióoetę pppaToę stało się
nie to, czego wykładnikami są podmioty tej opozycji (są bowiem
zawsze wykładnikami predykatu), ale to, jak swoją funkcję stano­
wienia wykładnika predykatu podmioty te wypełniają.
Jednak owo postrzeganie przez Arystotelesa wyrazów jako wy­
kładników predykatu bądź podmiotu predykacji dokonuje się jakby
z dwu perspektyw. Pierwszą perspektywę konstytuuje relacja, w ja­
kiej pozostaje desygnat danej formy wyrazowej względem desygna-
tów innych form wyrazowych w obrębie konkretnej wypowiedzi.
Perspektywa ta pozbawia opozycję óvopa - TTTióoeię órópaToę
charakteru morfologicznego, jako że w jej ramach TTTwoeię ÓPÓpaTog
stanowić mogą nie tylko współtworzące wyrażenie predykatywne
formy przypadków zależnych danego leksemu, ale i użyta w charak­
terze orzecznika forma mianownikowa104. Drugą perspektywę kon­

102 Hermen. 3, 16b 6-11; zob. wyżej, s. 20-21.


103 Hermen. 2, 16a 19-20; zob wyżej, s. 20.
104 W związku z tym A. Gudeman (1934) nie do końca ma rację, charakte­
ryzując Arystotelejską rrTÓaię jako .jede Abwandlung oder Änderung einer
Grundform” (s. 348).
109

stytuuje relacja, w jakiej pozostaje sposób ujęcia określonego de-


sygnatu przez daną formę wyrazową względem sposobu jego uję­
cia przez inną formę wyrazową poza konkretną wypowiedzią. Per­
spektywa ta zachowuje morfologiczny charakter opozycji óvopa -
utwocls óvópaToę, ale nie wyłącznie fleksyjny, jako że w jej ra­
mach TTTCLiaeię óvópaToę stanowić mogą nie tylko formy przy­
padków zależnych danego leksemu, ale i pochodne semantycznie
formy wyrazowe (przymiotnikowe czy przysłówkowe), pozosta­
jące względem danego leksemu w zależności słowotwórczej (de-
rywacyjnej). Wynika z tego, iż każda forma mianownikowa trak­
towana w izolacji jest ambiwalentna co do jej identyfikacji jako
óuopa bądŹTTTwaig óvópaTos. Np. forma ypappaTtKÓg w ramach
wypowiedzenia: ’Ake^auSpog ypappaTtKog ćcttlp stanowi
TTTwotę óvóp.dToę, w obrębie zdania: ypap.pcrn.K0g cra^óg 6OTiv
stanowi óvop.a, zaś postawiona w relacji do ypappaTncrj stanowi
znów TTTwoLg órópaTog. Jedynie formy przypadków zależnych
stanowią zawsze TrTcóaeig óuópaTog - zarówno w perspektywie
relacji syntagmatycznych łączących je z innymi formami wyrazo­
wymi w ramach zdania (tzn. nigdy nie stanowią wykładnika pod­
miotu predykacji w zdaniu), jak i w perspektywie relacji seman­
tycznych, łączących je z innymi formami wyrazowymi poza zda­
niem (tzn. wszystkie ukazują swój desygnat wyłącznie z pozycji
relatywnych). Dlatego to właśnie nimi posłużył się Arystoteles
w Hermeneutykach (2, 16a 32 - 16b 5) jako sztandarowymi przy­
kładami ilustrującymi pojęcie TrTókrig óvóp.aTog. Ostatecznie więc
o identyfikacji określonej formy wyrazowej jako óvopa bądź
TTTÓkjig órópaTog decyduje determinowany albo kontekstowo, albo
semantycznie sposób ujęcia jej desygnatu, w ramach którego jest
on ukazany odpowiednio w charakterze bądź podmiotu predyka­
cji, bądź predykatu. Wskutek tego pochodne semantycznie i zależ­
ne słowotwórczo od rzeczowników formy przymiotnikowe i przy­
słówkowe, jako niewspółoznaczające czasu, mają również status
iTTOjoeig órópaTog.
Opozycja óuopa - TTTcócretg óvóp.aTog, oprócz swojego wy­
miaru pojęciowego, ma jednak także swój aspekt terminologiczny,
HO

kwalifikujący formy wyrazowe konstytuujące pierwszy z członów


tej opozycji jako prymame reprezentacje leksemów klasy óuopa
(tzn. jako óuópaTa par excellence), natomiast formy konstytuują­
ce drugi z członów tej opozycji jako ich reprezentacje sekundame
(TTTŁÓocię óuópaToę)105. Przypisanie przez Arystotelesa - za po-
średnicwem przyjętej terminologii - prymamego statusu formom
wyrazowym identyfikowanym z wykładnikami podmiotu predy-
kacji jest całkowicie zrozumiałe, jako że możliwość stanowienia
tego wykładnika jest najważniejszą cechą strukturalną leksemów
tej klasy, odróżniającą je funkcjonalnie od leksemów klasy pfjpa.
Z faktem stanowienia wykładnika podmiotu predykacji wiąże się
jednak również pewna właściwość o charakterze semantycznym,
polegająca, jak już wspominaliśmy, na ujęciu desygnatu w sposób
niejako „czysty” - w przeciwieństwie do ujęcia obciążonego ko­
notacją dodatkowego znaczenia relacyjnego, charakterystycznego
dla wykładnika predykatu. I właśnie owo zróżnicowanie seman­
tyczne polegające na odmienności sposobu ujęcia desygnatu, za­
chodzące między formami wyrazowymi stanowiącymi wykładnik
podmiotu predykacji a formami wyrazowymi stanowiącymi wy­
kładnik predykatu, stało się również podstawą podziału form cza­
sownikowych na prymame i sekundame. W ramach tego podziału
formy prymame (pfjpaTa) ujmują swój desygnat również w sposób
najbardziej „czysty”, tzn. jako po prostu rzecz orzekaną o podmio­
cie, zaś formy sekundame (tTTtóaeię pf|paToę) ujmują go w sposób
obciążony konotacją dodatkowych treści, takich jak charakterysty­
ka podmiotu poprzez identyfikowanie go z nadawcą lub odbiorcą
czy też oddalenie w czasie lub nacechowanie modalne orzekanej

105 H. Koller (1958: 39) wiąże termin nTÓjoię ze znaczeniem ‘odchylenia


od definicyjnej normy’: „Aristoteles nennt alles, was nicht der Definitionsphäre,
dem diTo<t>avTiKÓ9 Xóyoę entspricht, tttwois, weil er darunter lediglich noch
‘Veränderung’, ‘Abweichung von einer Norm’ versteht”. W tym względzie nale­
ży jednak zauważyć, że TTTÓaeię - tak óvópcrros, jak i pf|paTos - spełniająwszyst-
kie normy określone w definicjach odpowiednio övopa (por. Hermen. 2, 16a 19-
20; Poetica 20, 1457a 10-11) oraz pfjpa (por. Hermen. 3, 16b 6-11; Poetica 20,
1457a 13-18).
111

o nim rzeczy. Tym samym podział pfjpa - nTwoeię pppaToę, nie


mogąc zachować względem podziału óuopa -iTTtóaeię ÓPÓp.aTos’
analogii w wymiarze logiczno-funkcjonalnym (wszystkie bowiem
formy wyrazowe reprezentujące klasę pfjpa stanowią wyłącznie
wykładniki predykacji), zachowuje względem tego podziału ana­
logię w aspekcie semantycznym (pf|pa = ujęcie nieobciążone ko­
notacją dodatkowych treści - nTwoeię pppaToę = ujęcie obciążo­
ne konotacją dodatkowych treści). Równocześnie dychotomia pf|pa
- TTTGjoeię pf|p.aTos, nie odzwierciedlając już logicznej opozycji:
podmiot predykacji - predykat, ma charakter bardziej morfologicz­
ny, tzn. elementy stojące po obu stronach tej dychotomii definio­
walne są w kategoriach morfologicznych, a ściślej: fleksyjnych.
Arystoteles, odnosząc się za pośrednictwem pojęcia Trrwoię do
formalno-funkcyjnej wariancji form wyrazowych, wyodrębnia też
pewne (strukturalne) typy zidentyfikowanych przez siebie warian­
tów, jak np. TTTcóoeię Ktrrd tó toutou f] toutw, czy tttióocis koto
Ta uTTOKpiTiKa, chociaż nigdzie nie podaję pełnej listy form składa­
jących się na dany typ. Na podkreślenie zasługuje jednak dostrzeże­
nie przez niego zjawiska homonimii niektórych z tych wariantów
(tzn. dostrzeżenie faktu, iż ta sama forma tekstowa reprezentować
może dwie różne TTTcóaeię (óvópaTos) w ramach danego typu) oraz
powiązanie tego zjawiska z określoną klasą rodzajową rzeczowni­
ków (peTa^u). W zakresie zaś samego rodzaju gramatycznego za­
sługą Stagiryty pozostaje odrzucenie semantyki jako (jedynego) kry­
terium decydującego o podziale rzeczowników na klasy rodzajowe
oraz podjęcie próby (nie w pełni udanej) znalezienia formalnego
wyróżnika identyfikującego rodzaj rzeczownika w postaci kształtu
zakończenia wyrazu (w nominatiwie singularis). Dodajmy przy tym,
że próba ta stanowi jedyny przykład odniesienia się Filozofa w spo­
sób bezpośredni do cech formalnych dyskutowanych przez niego
form wyrazowych. Z żadnym bowiem nawiązaniem do cech for­
malnych nie spotykamy się w przypadku identyfikacji czy charakte­
rystyki TTTojoeLS. Stanowi to, jak się wydaje, szczególny wyraz od­
mienności statusu, jaki nadany został przez Stagirytę rodzajowi gra­
matycznemu rzeczowników, w porównaniu ze statusem przypisanym
112

przez niego TTTióoeLę. Chodzi mianowicie o to, że rodzaj gramatycz­


ny rzeczowników postrzegany był przez Arystotelesa - słusznie -
jako cecha leksykalna rzeczowników, co zapewne skłoniło go do
poszukiwań jego formalnych wyznaczników; TTTcóoeię natomiast
miały status wariantów przede wszystkim funkcjonalnych, których
determinantem było nacechowanie nie tyle formalne, ile konteksto­
we i semantyczne, które mogło, choć nie musiało, wiązać się z od­
rębnością formalną danego wariantu.
To, że w poszczególnych pismach Arystoteles w nieco odmien­
ny sposób przedstawia problematykę językową, ukazując za każ­
dym razem inne jej aspekty, różnicując sposób ujęcia relacji óuopa
(pfjp.a) - tttwctls óuópaTos (pfjpaToę) i wypełniając różną treścią
ramy pojęciowe terminu TTTwoię, rodzi pytanie o spójność kon­
cepcji wyłaniającej się z tych pism oraz o ewentualną ewolucję
poglądów Filozofa w tym zakresie. Gdy chodzi o kwestię ewolu­
cyjnego rozwoju czy też zmiany poglądów Stagiryty na poruszane
przez siebie kwestie językowe, to trzeba stwierdzić, iż możliwości
ustalenia jakichkolwiek faktów w tym względzie są mocno ograni­
czone. Ograniczenia te narzuca przede wszystkim charakter pisar­
skiej spuścizny Filozofa. W większości, jak wiadomo, są to nie
tyle skończone dzieła przeznaczone do publikacji, ile raczej ezote­
ryczne „working drafts” o nieustalonej chronologii (nawet względ­
nej), służące prowadzonej w Liceum działalności wykładowej i dys­
kusyjnej, być może wielokrotnie w różnym czasie uzupełniane
i modyfikowane (i to nie tylko przez samego Mistrza), wreszcie
pogrupowane i połączone w księgi dopiero przez wydawców (An-
dronikusa), i to według kryteriów nie chronologicznych, lecz te­
matycznych106. Wczytując się w interpretowane wyżej ustępy nie
odnosi się też wrażenia, iż jedne z nich reprezentują jakąś wcze­
sną niedojrzałą jeszcze koncepcję TTTwoię, a inne (bądź inny) sta­
nowią wyraz ostatecznych, w pełni już ukształtowanych poglądów
Arystotelesa na ten temat. W naszym przekonaniu, dające się za­

106 Zob. np : J. Barnes (1995: 12-22), H. Podbielski (1983: IX-XII),


H. Arens (1984: 17-18).
113

uważyć różnice w sposobie ujmowania pojęcia nTwoię (i w ogóle


traktowania kwestii związanych z właściwościami fleksyjnymi
wyrazów) wynikają nie tyle z ewolucji poglądów Stagiryty w tym
zakresie, ile raczej z odmienności charakteru poszczególnych pism,
w których problematyka ta została poruszona. Na inne aspekty
związane z formalno-funkcyjną wariancją wyrazową zwracał Fi­
lozof uwagę w takich pismach, jak np. Poetyka, a na inne w pi­
smach logicznych. Oczywiście szczególne miejsce zajmują tu Her­
meneutyki ze względu na fakt, iż w piśmie tym, jak zaznaczyliśmy
to wcześniej, Filozof przedstawił swą ogólną teorię języka. Doty­
czy ona jednak kwestii o charakterze generalnym, takich jak np.
ontologiczny i epistemologiczny status języka (wyrazów), sposób
realizacji funkcji znakowej przez wyrazy, wartość logiczna zdań
jako wykładników sądów na temat rzeczywistości itp. Wariancja
formalno-funkcyjna wyrazów, ujęta w ramach pojęcia TTTiiiois, sta­
nowi tam jedną z kwestii szczegółowych o charakterze raczej pro-
pedeutycznym i dlatego trudno ustępy jej poświęcone traktować
jako pełną syntezę tej problematyki czy też jako swoistą „summę”
zawierającą pełny wykład tego zagadnienia.
Z kolei wyżej staraliśmy się wykazać, iż mimo różnic występu­
jących w poszczególnych tekstach, dostrzegalna jest pewna spój­
ność założeń, na jakich oparta została koncepcja pojęcia tttgjctis'.
Założenia te nie nadają jednak temu pojęciu statusu precyzyjnego
instrumentu, pozwalającego na w pełni ścisłe i koherentne ujęcie
zjawisk fleksyjnych języka. Jego zakres przekracza bowiem grani­
ce nie tylko fleksji, składni i słowotwórstwa, ale także granice gra­
matyki i logiki, wskutek czego zjawiska fleksyjne, owszem, wcho­
dzą w jego obręb, ale go nie wyczerpują107. Tym samym tttwctls,

107 W związku z tym E. Montanari (1988: 167-170) interpretuje termin


TTTÓkrię óvópaTo? jako wykładnik pojęcia sytuującego się na trzech różnych,
hierarchicznie podporządkowanych poziomach, z których pierwszy obejmuje
derywowane od rzeczowników przymiotniki oraz odpowiadające im komparati-
wy, superlatiwy i przysłówki, drugi obejmuje formy przeciwstawiające się sobie
w ramach mocji rodzajowej oraz kategorii liczby, trzeci zaś ukonstytuowany jest
przez gramatyczne przypadki (zależne).
114

z punktu widzenia metodologii opisu stricte gramatycznego, oka­


zuje się pojęciem nieostrym, wyodrębnionym w oparciu o hetero­
geniczne, wzajemnie się nakładające, krzyżujące bądź wyklucza­
jące kryteria. Oceniając ten fakt, trzeba jednak wziąć pod uwagę
z jednej strony absolutnie pionierski charakter poszukiwań i ob­
serwacji Arystotelesa, który pozbawiony był możliwości oparcia
się na jakimkolwiek wypracowanym wcześniej dorobku teoretycz-
no-pojęciowym, z drugiej niezwykle wysoki poziom skompliko­
wania i złożoności samej materii podlegającej opisowi. W tym kon­
tekście wyodrębnienie pojęcia TTTwaię - jakkolwiek nieostre czy
nie dość ścisłe może się nam ono dziś wydawać - z pewnością
uznać należy za duże osiągnięcie Arystotelesa świadczące o jego
przenikliwej wizji funkcjonalności języka, przejawiającej się w ist­
nieniu szeregu zhierarchizowanych tekstowych reprezentacji tego
samego znaku językowego. Wizja ta jest równocześnie wyrazem
postępu, jaki dokonał się za sprawą Stagiryty na trudnej drodze
rozpoznawania struktury gramatycznej języka. Ona też wyznacza
naszemu Filozofowi trwałe i ważne miejsce w dziejach gramatyki
europejskiej108.

108 Chociaż dziś rola Arystotelesa w rozwoju greckiej gramatyki czy greckiej
filozofii języka jest powszechnie uznawana i doceniana, nie znaczy to, że tak
było zawsze. Np. H.Steinthal (1891), który niemal 90 stron (183-271) swego
pomnikowego dzieła poświęcił Stagirycie, podziw (Bewunderung) wyrażał jedy­
nie dla jego filozofii, natomiast językowe i gramatyczne rozważania Arystotelesa
wzbudzały w nim jedynie zniechęcenie (Überdruss) i uśmiech politowania
(Lächeln).
Stoicy

Pewnym paradoksem - rzec by można „metastoickim” - jest, iż


osiągnięcia stoików na polu rozwoju greckiej gramatyki powszech­
nie uważa się za bardzo znaczne, a równocześnie identyfikacja
poglądów przedstawicieli tej szkoły na konkretne kwestie związa­
ne z funkcjonowaniem systemu gramatycznego języka stwarza
ogromne problemy interpretacyjne. Wynika to przede wszystkim
z tego, że poglądy stoików na kwestie językowe poznać możemy
jedynie z drugiej bądź trzeciej ręki, ponieważ nie zachowały się
w zasadzie żadne teksty pozwalające na bezpośredni dostęp do nich.
Podstawowym źródłem wiedzy na ten temat pozostają Żywoty i po­
glądy słynnych filozofów Diogenesa Laertiosa (D.L.) oraz scholia
doTćxv'T] ypappaTtKii Dionizjusza Traka (w mniejszym zakresie
również inne późne opracowania, jak np. komentarz Ammoniusza
do Hermeneutyk Arystotelesa). Ze względu na stan zachowania
pisarskiej spuścizny stoików nie jest też możliwe ustalenie, jaki
był wkład poszczególnych przedstawicieli tego kierunku w jego
dorobek intelektualny. Powszechnie uważa się, że większość pod­
stawowych tez i poglądów obowiązujących w szkole stoickiej po­
chodzi od jej założyciela, Zenona z Kition (ok. 336-264), oraz
Chryzypa z Soloi (ok. 280-205), który ugruntował i usystematy­
zował stoicką doktrynę, ujmując ją w ponad 700 księgach.
Istotnym czynnikiem, jaki brany musi być pod uwagę przy inter­
pretacji stoickiej doktryny językoznawczej, jest usytuowanie proble­
matyki językowej w przyjętym przez reprezentantów tej szkoły ogól­
nym schemacie wykładu filozofii. Jak poświadcza Diogenes Laer-
tios (VII, 39) stoicy wyodrębniali trzy podstawowe działy filozofii,
116

a mianowicie fizykę, etykę i logikę, tę ostatnią zaś, tj. logikę, dzie­


lili na retorykę i dialektykę (D.L. VII, 41). Zakres stoickiej dialek­
tyki zrelacjonowany został przez Diogenesa Laertiosa w sposób
następujący:

D.L. VII, 43-44:


Tf]v 8ia\eKTiKT]v 5iaipeia6ai etę Te tóv Trep! tóv armaiuopei'O)v Kai Tf|ę
<t>a)i'f|9 tóttov Kai tóu pei> tlóu ar|paii'opeviui' eię Te tóu Kepi tóju 4>avTaai(lv
tóttop koi ck toutojp u<|)ioTapeviov XeKTi3v d£i<jjpdTiov Kai auTOTeXóv
Kai KaTT|yopr|pdTa>v Kai twp ópoiiop óp0a>v Kai uktIiop Kai yevwv Kai ei8óv,
ópoiinę Se Kai Xóyiov Kai TpÓKa>v Kai auXXo-yiapwi' Kai Kapa tt|v 4>u>vtiu
Kai Ta KpaypaTa ao<j>iapaTiov. [...] Elvai Se Tfjs 8iaXeKTiKfjs iSiop tokom
Kai tom KpoeipT||ievov Kepi auTfjs Tfję cjnorfię, ev ą> SeiKWTai f| eyypdppaTos
<t>iovf] Kai Tiva Ta tou Xóyou pepr|, Kai Kepi aoXoiKi<jpoi> Kai |3apPapiojiou
Kai Koir|pdTiL>v Kai ap<|>iPoXiiov Kai eppeXouę <t>ui'f|ę Kai Kepi pouaiKfis Kai
Kepi opali' kotó Tipas Kai Siaipeaeoju Kai Xe£eiov.
„[Według stoików] dialektyka dzieli się na część traktującą o tym, co jest [za
pośrednictwem języka] oznaczane, i część traktującą o samym języku. Część trak­
tująca o tym, co jest za pośrednictwem języka oznaczane, dzieli się na część trak­
tującą o wyobrażeniach oraz na część traktującą o opartych na nich treściach wy­
powiedzeń, [tj.] o sądach i [innych] zupełnych [treściach wypowiedzeń] oraz o pre­
dykatach i podobnych im [treściach wypowiedzeń] prostych i odwróconych,
a także o rodzajach i gatunkach, podobnie jak i o argumentach, tropach, sylogi-
zmach oraz o sofizmatach dotyczących języka lub [oznaczanych] rzeczy. [...] Ist­
nieje też osobna część dialektyki, ta o której wspomnieliśmy wyżej, a mianowi­
cie część traktująca o samym języku, w ramach której objaśnia się język pisany
oraz części mowy; część ta traktuje też o solecyzmie, barbaryzmie, języku po­
etyckim, dwuznacznościach, melodyjności języka, muzyce, a także, według nie­
których, o definicjach, podziałach i stylu”.

W przedstawionej dyspozycji tematyki podejmowanej w ramach


dialektyki zwraca uwagę wyraźne oddzielenie problematyki doty­
czącej tego, co za pośrednictwem języka jest oznaczane, od pro­
blematyki dotyczącej samego języka jako takiego, a więc oddzie­
lenie zagadnień związanych ze stroną oznaczaną znaków języko­
wych (z desygnowaną treścią) od zagadnień związanych ze stroną
oznaczającą (czyli z formą językową). Oddzielenie to znajduje swój
wyraz we wprowadzonym podziale dialektyki na dwie zasadnicze
części (tóttol), z których jedna traktuje nepl or]paLvopevcov,
druga zaś Trep! Tfję <[)covfis. W ramach każdej z tych części oma­
117

wiane są z kolei właściwe jej zagadnienia. I tak w ramach działu


o samym języku (Trepi Tfję <t>ioviję) omawiana jest m.in. nauka
o częściach mowy (Ta tou Xóyou p.epr]), która w relacji Diogenesa
Laertiosa' przestawia się, jak następuje:

D L. VII, 57-58:
Tou 8« Xóyou ecrri |iepr| TreuTe, ols 4>r|cri Aioyeuris t’ ¿u tó Tlepl fiui/fjs- Kai
XpuoiTrnos, óuopa, TTpooT|yopia, pfjpa, auuSeapos, apGpou' ó 8” AuTinaTpoę
Kai tęu peaÓTT|Ta Ti0r|Oiu ¿u Tóis TTepl Xe£euę Kai tui/ Xeyopet/uu. ”Eoti
8e TTpoar)yopia peu koto tóu Aioyćur]u pepoę Xóyou aripaiuou koiut|u
TTOiÓTrjTa, oiou ‘AuOpurros, "Ittttos- óuopa 8e ¿oti pepoę Xóyou 8r]Xouu iSiau
iToiÓTr]Ta, oiou AioyeTpy, ZuKparri^ pfjpa 8e ¿oti pepoę Xóyou aripaluou
aauuOeTou KaTr]yópT|pa, ós ó Aioyeur)ę, fj, óę Tiueę, crroi/elou Xóyou aiTTWTou,
crripaiuóu ti auuTaKTÓu Trepi Ttuoę fj tiuóu, oiou Tpdtju, Aeyw auuSeapoę
8« eaTi pepoę Xóyou anTUTOu, ouuSouu Ta pepr] tou Xóyou' apSpou 8e ¿oti
crroiyelou Xóyou tttojtlkóu, 8iopi£ou to yeur| tóu óuopaTiou Kai tous apiGpous,
oiou 'O, 'H, Tó, Ol, Al, Ta.
„Istnieje pięć części mowy, jak mówi Diogenes [z Babilonu] w traktacie Ojęzyku
oraz Chryzyp, a mianowicie: imię własne, nazwa, czasownik, spójnik, rodzajnik.
Antypater w dziele O wyrazach i ich znaczeniach dodajejeszcze jedną część mowy,
‘pośrednią’*2. Nazwa jest według Diogenesa częścią mowy oznaczającą jakąś
wspólną właściwość, np. człowiek, koń; imię własne zaś jest to część zdania ozna­
czająca indywidualną właściwość, np. Diogenes, Sokrates. Czasownik jest to część
mowy oznaczająca niezłożony predykat, jak mówi Diogenes, albo, jak mówią
inni, jest to część mowy niewyrażająca przypadków, oznaczająca coś odnoszące­
go się do jednego lub wielu obiektów, np. piszę, mówię. Spójnik jest to niewyra­
żająca przypadków część mowy, łącząca z sobą [w zdaniu] poszczególne części
mowy. Rodzajnik jest to wyrażająca przypadki część mowy, rozróżniająca rodza­
je imion oraz liczby, np. ó, r), tó, oi, ai, tó”.

Przytoczona relacja przypisuje zatem stoikom wyodrębnienie


pięciu (względnie sześciu) części mowy (pepT) (oTotyeia) tou
Xóyou). Trzy z nich, tj. óuopa, TTpocn)yopia i pfjpa, wydzielone
zostały w oparciu o kryterium semantyczne, tzn. nazwa (TTpocrriyopia)

' A właściwie w relacji Dioklesa Magnesa (I w. przed Chr.), na którego


¿TTiTopij opiera się Diogenes Laertios, prezentując system stoickiej logiki. Z ko­
lei dla Dioklesa źródłem wiedzy na temat stoickiej nauki o języku był najprawdo­
podobniej zaginiony traktat TTepi <|>ioufis Diogenesa z Babilonu (240-150); zob.
SVF, III, Diog. Babyl. 21,22.
2 Być może chodzi o przysłówek (zob. R. T. Schmidt (1839: 45)).
118

wyodrębniona została jako część mowy oznaczająca wspólną wła­


ściwość (pćpoę Xóyov crr]p.divov Koiuf]v noiÓTr|Ta), imię własne
(óvopa) jako część mowy oznaczająca właściwość indywidualną
(pepoę Xóyov 8t|Xow I8iav ttolóttitci), zaś czasownik (pfjpa)
jako część mowy oznaczająca niezłożony predykat (pepoę Xóyov
crripaLPOP davp0eTov KaTT]yópr]pa). A zatem podstawą wyróż­
nienia tych właśnie klas wyrazów, tj. TTpooTiyopia, óvopa i pfjpa,
jest zróżnicowanie ontologicznego statusu ich desygnatów, stano­
wionych odpowiednio przez: Koivf] TT0tÓTr)ę, i8ia ttolottis’
i douv06Tov KQTT)yópT)|ia. Z kolei spójnik (ourSeopos) określony
został jako wyraz łączący części mowy w ramach wypowiedzi
(ow8ovv tó pepr) tou Xóyou), zaś rodzajnik (ap0pou) jako wyraz
identyfikujący rodzaje rzeczowników oraz liczby (8iopi£ou tó
yevr| twu óvopdTiov kol Touę dpi0povę). Możemy więc stwier­
dzić, że wszystkie wyróżnione tu części mowy scharakteryzowane
zostały pod względem funkcjonalnym. Uwagę zwraca charaktery­
styka rodzajnika (ap0pov), jako że związana z nim została funkcja
identyfikacji rodzaju i liczby (łączących się z nim syntaktycznie)
rzeczowników, co sugeruje, że przez stoików formalny wykładnik
rodzaju i liczby tej klasy wyrazów usytuowany został na zewnątrz,
poza samym rzeczownikiem. Zastanawiać może też fakt, iż funk­
cja identyfikacji rodzaju i liczby przypisana została rodzajnikom
tylko w odniesieniu do óuópaTa. Wydaje się przy tym mało praw­
dopodobne, by rzeczywiście chodziło tu o identyfikowanie rodza­
ju i liczby wyłącznie nazw własnych. A zatem albo mamy do czy­
nienia z pewną nieścisłością Diogenesowego przekazu, pomijają­
cego w tym miejscu rzeczowniki pospolite (npooriyopiai), albo
należy przyjąć (co wydaje się bardziej prawdopodobne), że termin
óvopa używany był przez stoików nie tylko w wąskim znaczeniu
nazwy własnej, lecz także w szerszym, obejmującym zarówno na­
zwy własne, jak i pospolite, czyli generalnie rzeczowniki.
W przytoczonym ustępie Diogenes Laertios podaję jeszcze dru­
gą definicję czasownika, która również odwołuje się do kryterium
semantycznego, charakteryzując czasownik jako część mowy
oznaczającą coś odnoszącego się do jednego lub wielu obiektów
119

(orinaipóp ti awTaKTÓP nepi Tiuoę rj tipoju). Charakterystyka


ta nie stoi w sprzeczności z określeniem zawartym w przywołanej
wcześniej definicji Diogenesa (pepoę Xóyov ar|paLvov' douv9€Tov
KaTT|yópr]pa), stanowiąc bardziej ogólne ujęcie jego treści. Warto
zauważyć, że z jednej strony obie definicje podkreślają konota-
cyjny charakter znaczenia czasownika, związany z tym, iż stanowi
ono coś odnoszącego się do jakiegoś (zewnętrznego) obiektu,
w czym zgodne są ze sposobem zdefiniowania czasownika przez
Arystotelesa (por. Hermen. 16b 10-11: dei tłov kcl9 ’ ¿Tepou
Xeyop.evijov ar)peióv ecmv), z drugiej zaś żadna z nich nie odwo­
łuje się do drugiej cechy uznanej przez Stagirytę za definicyjną dla
czasownika, tj. do współoznaczania czasu (zob. ibid. 16b 6: pTjpa
be ¿cm tó npoacrrip.aipoi' xpóv'ov)- Jednak owa druga stoicka
definicja zawiera jeszcze pewną dodatkową charakterystykę cza­
sownika; określa go mianowicie jako oToiyeior' Xóyov dnTtoTOK
Podobna charakterystyka przypisana została także spójnikowi
(oui/beop-oę be eoTi pepoę Xóyov anTLOTOP), zaś rodzajnik scha­
rakteryzowany został jako crToixeiov Xóyov tttgjtlkóp. Określe­
nie rodzajnika jakooToixeiov Xóyov tttiotikóp, stojące w opozy­
cji do charakterystyki czasownika i spójnika, z których jedno i dru­
gie sklasyfikowane zostało jako UToiyelou (p.e'poę) Xóyou
aTTTGjTOP, sugeruje powiązanie terminów tttiotikóp i dnTWTou z -
odpowiednio - podleganiem i niepodleganiem danej klasy wyra­
zów fleksji przypadkowej. Zwróćmy jednak uwagę, że termin
tttiotikop nie pojawia się ani przy charakterystyce imienia wła­
snego (óvop.a), ani nazwy pospolitej (irpocrriyopia). Poza tym wnio­
skowanie, iż terminy tttojtlkóp i ¿itttijdtop należy rozumieć jako
odpowiednio: odmienny i nieodmienny przez przypadki, oparte
musi być na przesłance, iż, po pierwsze, fleksyjna kategoria przy-
padka w ogóle została zidentyfikowana przez stoików, po drugie,
była ona identyfikowana za pośrednictwem terminu TTTtLcię. Tym­
czasem w tej części dialektyki, która traktuje o samym języku (nepi
auTTję tt)s 4>touf|s), termin iTTiuaię w ogóle się nie pojawia; przy
okazji zauważmy też, że o rodzajniku stwierdza się, iż identyfikuje
on rodzaje rzeczowników i liczby, ale już nie przypadki. Termin
120

тттшспд pojawia się natomiast wśród zagadnień należących do tej


części stoickiej dialektyki, która traktuje o tym, co jest za pośred­
nictwem języka oznaczane (nepi тшр crr]paivopev'coi'). Jej zakres
tak został przez Diogenesa Laertiosa scharakteryzowany3:
D.L. VII, 63:
’Eu 8ё ты тгер! тыи ттрауцатыи ка! тыи аг|ра1иорёиыи тотты тётактаь ó
ттер! Хектыи ка! аитотеХыи ка! а^ыратыи ка! сгиХХоуюрыи Хоуо? ка1 ó
тгер! ёХХптыи те ка! катг]уорг|ратыи ка! орбыи ка! итттСыи.
Фаст! 8ё [то] Хектои eiuai то ката фаитаспаи XoyiKT|v ифкггареиои. тыи Se
Хектыи та рёи Хёуоисли eiuai аитотеХг] oi Етыско!, та 8’ ёХХптт]. ёХХпгг)
рёи оии ёоп та аиаттартштои еуоита три ёкфораи, oiou Графег ётп^ртойреи
ydp, »Ti?;« айтотеХр 6’ ёат! та аттрртюрёири ёуоита три ёкфораи, oiou
Графеl Еыкратт]?. ёи реи оии то!? ёХХптёсп Хе кто! ? тётакта1 та
катруорррата, ёи 8ё то!? аитотеХёас та аппарата ка! о! аиХХоуюро! ка!
та ёрштррата ка! та ттисграта.
„W dziale о rzeczach i о tym, со oznaczane, mieści się nauka o treściach wypo­
wiedzeń, zarówno tych zupełnych, czyli o sądach i sylogizmach, jak i o treściach
wypowiedzeń niezupełnych, czyli o predykatach, tak prostych, jak i odwróconych.
Mówią, że treścią wypowiedzenia jest to, co opiera się na rozumnym wyobraże­
niu. Spośród treści wypowiedzeń, jak twierdzą stoicy, jedne są zupełne, inne zaś
niezupełne. Niezupełne są te, które ujawnione są w sposób niekompletny, jak np.
Pisze; pytamy bowiem »Kto?« Zupełne są natomiast te [treści wypowiedzeń],
które ujawnione są w sposób kompletny, jak np. Sokrates piszę. Tak więc wśród
treści niezupełnych mieszczą się predykaty, zaś wśród zupełnych sądy, sylogi-
zmy, pytania i dociekania”.

Z przytoczonego passusu wynika, że podstawowym terminem


odnoszącym się do tego, co oznaczane (та or|paivópeva), jest то
Хектои - ‘treść wypowiedzenia’. W zależności od stopnia swej au-
tonomiczności (kompletności) desygnaty tego terminu dzielą się na
treści wypowiedzeń zupełne (та Хекта аитотеХр), wśród których
znajdują się sądy (та аспирата), sylogizmy (oi. аиХХо-yiapoi), py­
tania (та ёрштррата) i dociekania (та ттисграта), oraz treści wy­
powiedzeń niezupełne (та Хекта eXXinfj), do których należą predy­
katy (та катг)уорт|рата) proste (óp0d) i odwrócone (йтта)4. Wspo­

’ Zob. SVF, II, 181 (Diocles Magnes apud Diog. Laert. VII 63).
4 Więcej na temat pojęcia X6któv (m in. o jego statusie ontologicznym) zob.
A. A. Long (1971).
121

mniany termin tttóktis pojawia się - jak zobaczymy niżej - w kon­


tekście charakterystyki poszczególnych typów predykatów (tći
KaTriyopppaTa), desygnując elementy wchodzące z predykatami
w określone związki. A zatem pojęcie oznaczane przez ten termin
odpowiada raczej pojęciu argumentu predykatu5 niż pojęciu przy-
padka, jako że odnosi się nie do samego wyrazu (rzeczownika),
lecz do jego desygnatu ujętego jako element treści predykatywnej:

D.L. VII, 64-656:


"Eoti 8s tó KaTrjyópr]|ia tó koto Tiuoę dyopeuó|ievov p TTpdypa owtoktóp
Tiepi Tivoę tj tivóv, óę oi trepi ’ AtroXXó8<i)póp ^aaiu, p XeKTÓv eWineę
awTaKTÓr óp0f| TTTińagi tTpóę d^iiópaToę yeveaiu. tćov Se KaTT|yopr|pdTa)v
Ta pev eoTi cruppapaTa, oiou tó Sta rrĆTpaę nAeti'. + Kai. Ta pev ecnr tlóv
KOTT|yoppjidTiiJv óp0a, a 8’ ińma, a 8’ ou8ĆTepa. óp0a peu ow ecnr Ta
awTaaaópeua pięi twv TrXayia>u TTTtóaeiop Tipóę KaTpyopppaToę yeveoiv,
oiov Akoucl, Opp, AtaAeycTar uirria 8 ’ eoti Ta awTaaaópeua tój
TTa0T]TiKÓ> popią), olov 'AKOuopat, Opatpar ou8eTepa 8’ ¿cni tó ppSeTepwę
¿xovTa, oiov <Ppovet, nepirrareL dvTiTTETiov0ÓTa 8e ¿otiv ev Toię utTTioię,
d uiTTia oirra evepyppaTa [Se] ćotiu, oTov Keiperar epnepieyei ydp eauTÓi/
ó Keipópeuoę. Tr\ayiai 8e TTTióaeię eiai yeuiKT) Kai 8otikt] Kai aiTiaTiKij.
„Predykatem jest to, co orzekane jest o kimś/czymś, albo rzecz przypisywana
jednemu lub wielu obiektom, jak twierdzą uczniowie Apollodora, albo też treść
wypowiedzenia niezupełna, którą należy połączyć z argumentem prostym, aby
stworzyć sąd. Spośród predykatów jedne to kongruenty, np. Żeglować wśród skal...
* Poza tym jedne z predykatów są proste, inne odwrócone, jeszcze inne nijakie.
Proste są te, które łączą się z jednym z argumentów nieprostych dla stworzenia
[pełnego] predykatu, jak np. Słucha, Widzi, Rozmawia. Odwrócone są te, które
łączą się z elementem biernym, jak np. Jestem słuchany, Jestem widziany. Nijakie
to te, które nie wykazują żadnej z tych właściwości, jak np. Myśli, Spaceruje.
Wśród odwróconych zwrotne są te, które będąc odwróconymi, stanowią działa­
nia, np. Strzyże się; strzygący się sam siebie angażuje bowiem w działanie. Zaś
argumenty nieproste to dopełniacz, celownik, biernik”.

W przytoczonym ustępie termin tttwols pojawia się dwukrot­


nie: raz z określnikiem óp9r|, drugi raz z określnikiem nKctyLa.
Z kontekstu wynika, iż óp9f) TTTtocris to element, który w połącze­
niu z KaTTyyópripa (‘predykatem’), stanowiącym ‘niezupełną treść

5 Por. GWJP.S (1984: 20-21).


6 Zob. SYF, II, 183 (Diocles Magnes apud Diog. Laert. VII 64).
122

wypowiedzenia’ (Xcktóv ekkineę), tworzy (‘sąd’), a więc


‘treść wypowiedzenia zupełną’ (Xcktóv auTOTeXes). Oznacza to,
iż pojęcie óp9f) HTiioLę identyfikować należy z pierwszym argu­
mentem predykatu, tj. z obiektem, o którym coś jest orzekane, czy
też któremu przypisywana jest (stanowiona przez predykat) rzecz.
Innymi słowy ópOf] tttłools to logiczny podmiot predykacji. W dal­
szej kolejności wprowadzone zostają podziały predykatów, wyod­
rębniające różne ich typy. W ramach pierwszego z tych podziałów
wyróżniony został typ predykatu nazwany oupPapa, zilustrowany
następnie przykładem 8ia TTĆTpaę ttX€~iv (tlov 8e KaTTyyopr]pdT<jjv
Ta peu €otl auppdpaTa, oiou tó Sta Trerpaę trAeiy). Ze wzglę­
du na uszkodzenie, zachowany tekst Diogenesa nie informuje o ty­
pie (bądź typach) predykatu pozostającego w ramach tego podzia­
łu w opozycji do crupPapa7. W zidentyfikowaniu tego typu, i tym
samym w zidentyfikowaniu kryterium omawianego podziału, po­
móc może - przytoczona przez Ammoniusza w jego komentarzu
do Hermeneutyk Arystotelesa - relacja Porfiriusza na temat syste­
matyki stoickich terminów odnoszących się do tego, co jest orze­
kane:8

Ammonius, In Aristotelis „De interpretatione " commentarius (ed. A. Busse, Ber­


lin 1897), 44, 20-45, 7:
Tó KaTpyopoupeuou Ątoi óuópaToę KaTpyopeiTai p wTÓaewę, Kai toutwu
¿KÓTepou pToi TĆAeióu ¿otlu ós KaTpyopoupeuor Kai peTa tou inTOKeipeuou
airrapKes Ttpós yeueaiu dnoóduaews, f| ¿AAmeę Kai TTpoa0pKT|9 tipós Seópeuou
rrpóę tó TeAeiou TTOifjaai KaTriyopoupeuou. du peu ouu óuópaTÓs ti
KaTT|yopr]0ev dnó<t>auaiu Troif], KaTT|yópr|pa Kai aup(3apa nap ’ aÓTÓię
duopafeTai (appaipei yap ap<f>io toutóu), óę tó nepinaTei, o’iou ZioKparpę
nepiTTarel, du 8e nTióaeioę, napaaupPapa, óaauei napaKeipeuou tó
aupfłdpaTi Kai óu óiou napaKaTT|yópppa. óę ex€L ™ perapeAei, olou ZojKpdrei
perapeAet. tó peu yap perapeAgirai auppapa eiuat, tó 8e perapćAei

7 Informacja o tym typie zostałaby zapewne wprowadzona wyrażeniem roz­


poczynającym się od tó Ó€.... Występujące po 8ia Trerpas' nAet^ sformułowa­
nie: Kai tó peu ¿OTi tóu KaTpyopppaToiu óp0a, a 8’ utttlo, a 8’ ouSÓTepa
z pewnością odnosi się już do innego (kolejnego) podziału; por. R. D. H i c k s
(1959: II, 172, przyp. b) = D.L.
’ SVF, II, 184 (Porphyrius apud Ammonium in Aristot. de interpr.).
123

TtapaaupPapa ou 8uvdp€vop óuópaTi awTax0óu aTró<t>avaiP ¿pyaaaa0ai,


oiou SaiKparr/s perapeXeL (ouóepia yap touto aiTÓ<|>avcrig), aXX' outc kX(oiv
6Tri8e5a<j0ai 8uvapevov, óg to TrepLnardi, nepirrareLS, nepLnarei, out€
OTjppeTaaxnilaTlCT9nval Tolg apiSpoig' ¿krnep yap Xeyopev toutol perapeAet
oiiTiog Kai rourois perape'Aet. Kai tTaXiv du pev tó tou óuópaTog
KaTTiyopoupevov 8ĆT]Tai tTpoctOfiKr]ę TTTÓcreojg óuópaTÓg tiuos upóg to TToipoai
airóijiauaiu, eXaTTOv f| KaTT]yópr]pa XeyeTai, ós e'xeL ró Kai tó euuoel,
oiou nAarui' <f>iXer toutw yap TrpouTe0eu tó tiuó, oiov Aiioua, ttolci
ópicrpevr]v diTÓ4>avcrip tt|v nXara>r Ahoua <t>iXei. du 8e tó Tfjg TTTÓaeug
KaTpyopoupeuop rj tó Seópeuou ¿TĆpęt auuTax9f|uai TrXayia tttóoci upóg tó
TT0if|oai dTró<t>avaiv, eXaTTOu tj napaaupPapa Xey6Tai, óg ex€L Tó peXet,
oiou SajKpdrei 'AAnfiidSou peAet. TaiiTa 8e trduTa KaXouai ptipaTa.
„To co jest orzekane, orzekane jest albo o nazwie, albo o przypadku [zależnym
nazwy], i zawsze jest albo kompletne jako coś orzekanego i - wraz z podmiotem
- wystarczające dla stworzenia twierdzenia, albo niekompletne i wymagające ja­
kiegoś uzupełnienia dla uczynienia tego, co orzekane, kompletnym. I tak, jeśli
coś orzeczonego o nazwie tworzy twierdzenie, to nazywane jest przez nich [scil.
stoików] predykatem i kongruentem (jedno i drugie znaczy bowiem to samo), jak
spaceruje, [tworzące] na przykład [twierdzenie] Sokrates spaceruje; jeśli nato­
miast [coś orzeczonego] o przypadku [zależnym nazwy tworzy twierdzenie, na­
zywane jest przez nich] parakongruentem, tak jak gdyby sytuowało się obok kon-
gruentu, stanowiąc jakby parapredykat, jakjest żal, [tworzące] na przykład [twier­
dzenie] Sokratesowi jest żal. Bowiem żałuje stanowi kongruent, a jest żal
parakongruent, niezdolny do utworzenia twierdzenia w zestawieniu z nazwą, jak
np. Sokrates jest żal (nie jest to bowiem żadne twierdzenie), ale także niezdolny
ani do przyjęcia odmiany, takiej jak np. spaceruję, spacerujesz, spaceruje, ani do
przekształcania swej formy stosownie do liczb: tak samo bowiem, jak mówimy
jemu jest żal, tak i mówimy im jest [a nie są] żal. A znów jeśli to, co orzekane jest
o nazwie, dla utworzenia twierdzenia wymaga uzupełnienia o przypadek [zależ­
ny] jakiejś [innej] nazwy, to określane jest jako mniej niż predykat, tak jak w
wypadku kocha i sprzyja, na przykład Platon kocha; bowiem dopiero dodane do
tego kogo, np. Diona, tworzy określone twierdzenie, tj. Platon kocha Diona; a je­
śli to, co orzekane jest o przypadku [zależnym nazwy], jest czymś, co dla utwo­
rzenia twierdzenia wymaga zestawienia z innym przypadkiem zależnym [nazwy],
określane jest jako mniej niż parakongruent, tak jak w wypadku zależy, na przy­
kład Sokratesowi zależy na Alkibiadesie. A wszystkie te elementy nazywają cza­
sownikami”.

Z przytoczonego ustępu dość jasno wynika, iż zdaniem Porfi-


riusza stosowanie określonej terminologii w odniesieniu do tego,
co jest orzekane (tó Kcrrriyopoup.epoi'), uzależniali stoicy od dwu
czynników. Pierwszym był status podmiotu orzekania, czyli czym
124

jest to, o czym coś jest orzekane. Drugim czynnikiem była kom-
pletność/niekompletność tego, co jest orzekane, czyli wystarczal-
ność/niewystarczalność tego, co orzekane, do utworzenia - wraz
z podmiotem orzekania - twierdzenia. W dalszej części swego wy­
wodu Porfiriusz stwierdza, że termin катт]у0рг)р.а (‘predykat’) sto­
sowany był przez stoików wyłącznie w odniesieniu do tego, co
orzekane jest o nazwie (оморато? катг|уоре1та1), i co jest wy­
starczające do utworzenia twierdzenia (tzn. co nie wymaga uzu­
pełnienia). Z całą pewnością jednak owo stwierdzenie Porfiriusza,
że termin катг|у0рг|ра stosowany był przez stoików w odniesie­
niu do tego, co orzekane jest o nazwie (бмора), nie może być uzna­
ne za ścisłe - chociażby dlatego, że termin бмора stosowany był
przez stoików w odniesieniu do rzeczowników stanowiących na­
zwy własne (zob. D.L. VII, 57-58), a trudno przyjąć, że tylko na­
zwy własne wchodzić mogły w skład twierdzenia. Stwierdzenie to
nie jest ścisłe jednak przede wszystkim dlatego, że stoi w jaskra­
wej sprzeczności z nie budzącym żadnych wątpliwości, fundamen­
talnym dla koncepcji stoików rozróżnieniem między stroną ozna­
czającą (фазь'ту) a stroną oznaczaną (та oppaLMopeMa) znaków ję­
zykowych. Jak wynika ze świadectwa Diogenesa (VII, 63), termin
катг|у0рг)ра (‘predykat’) desygnuje pojęcie należące do sfery stro­
ny oznaczanej, tj. pojęcie treści wypowiedzeniowej niezupełnej
(Хектом ¿XXtTres), która - aby stać się częścią treści zupełnej
(d^iwpa) - połączona musi zostać z jakimś innym jeszcze elemen­
tem treści wyrażonej językowo - nie zaś z nazwą (бмора), która
należy do sfery strony oznaczającej (фшрт)) - por. D.L. VII, 43-44,
57-58. Stąd też w ujęciu Diogenesa stoicki predykat (катруоррра)
to coś orzekanego o kimś lub o czymś - nie o nazwie (то ката
tlmos ауореиоремом) - albo rzecz przypisy wana jednemu lub wielu
obiektom (ттраура аимтактбм ттер[ tlmos t) tlmiLm), wreszcie
treść wypowiedzenia niezupełna, łącząca się dla stworzenia sądu
zópOf] ttt(bctls (Хектом ¿XXiTTeę аимтактбм ópOfj nTióoei Trpós
¿(ршратод уемеасм). A zatem to, o czym coś jest orzekane, ów
obiekt, któremu coś jest przypisywane lub z którym (dla utworze­
nia sądu) łączyć należy niezupełną treść wypowiedzenia stanowioną
125

przez predykat, to óp0T] tttojois, którego to pojęcia nie można w


związku z tym utożsamiać z rzeczownikiem w nominatiwie
(óuopa), lecz co najwyżej z desygnatem rzeczownika. Tym samym
termin óp0f] tttgkjls, desygnujący jeden z dwu - obok KaTpyópripa
- obligatoryjnych komponentów treściowych składających się na
sąd, czyli na treść wypowiedzenia zupełną9, nie jest synonimem
terminu ovopa, którego desygnat - w systematyce stoików - loku­
je się w zupełnie innej sferze pojęciowej10.
Oprócz predykatu (KaTTyyópr||ia) Porfiriusz wyodrębnia także
pojęcie uup.|3ap.a i napaoupPapa. Pierwsze z nich w pełni utożsa­
mia z pojęciem predykatu jako coś, co orzekane jest o nazwie, na­
tomiast pojęcię TTCtpacrupPapa lokuje poza obrębem pojęcia pre­

’ A ściślej: na jeden z rodzajów treści wypowiedzenia zupełnej - obok sylo-


gizmu, pytania i dociekania.
10 Na fakt ignorowania przez starożytnych autorów stoickiego rozróżnienia
formy znaku i jego treści, ignorowania prowadzącego do nieuprawnionego utoż­
samienia óvopa z rtTdknę, i tym samym do mylnego interpretowania rrTÓknę
jako terminu odnoszącego się do form wyrazowych, zwraca uwagę M. Frede
(1994b: 15), odwołując się do świadectwa Plutarcha: „There is, e.g., Plutarch’s
explicit testimony (Q.P. 1009C). Plutarch tells us that a statement, or what the
Stoics call an ‘axioma’, consists of a name or noun and a verb, and that the Stoic
dialecticians call the former a ‘case’ and the latter a ‘predicate’. So here we do
have the explicit claim that the Stoics use the term ‘case’ to refer to words. But
closer reflection on this testimony suggests, not only that it does not constitute
evidence for what it claims, but rather looks like evidence for the contrary. To
begin with, as opposed to what Plutarch says, the Stoics meticulously distinguish
between a sentence and the corresponding proposition or ‘axioma’-, it is the sen­
tence but not the ‘axioma’, which - in the most simple case - consists of a noun
and verb. What is more, [...] the Stoics, far from calling verbs ‘predicates’, care­
fully distinguish between verbs and the predicates signified by them. And so we
should not put any trust in the claim, either, that the Stoics call nouns or names
‘cases’. Rather the contrary, we should suspect that, just as the Stoics distingu­
ished statements or sentences and propositions, and verbs and predicates, they
also distinguished cases and nouns. What we definitely do learn from this Plu­
tarch passage, though, is that non-Stoics did not bother to be careful about the
Stoic distinction between expressions and lekta, and that, as a result, there is a cer­
tain amount of confusion in our testimonies”. Podobnie dalej na temat świadectw
innych autorów (m.in. Stobajosa (Ecl. I 136, 21 sqq.), Simplicjusza (In Cat. 105,
10), Galena (De sophismatibus, p. 106, 12-14 (Edlow)), i in.).
126

dykatu na tej podstawie, iż orzekane jest nie o nazwie, lecz o tttiLols


(du 8e TTTwoewę [ti KOTT|yopT]0eu], TTapaaupPapa). Określa
w związku z tym napaaupPapa jako coś stanowiącego Jakby pa-
rapredykat” (óu olou TTapaKaTT]yópr|pa). Pojęcie desygnowane
terminem tttójols ukazane zatem zostało jako drugi z możliwych
podmiotów predykacji. Stoi ono w bezpośredniej opozycji do poję­
cia óuopa (por.: tó KaTTiyopoupeuou T|tol óuópaToę KaTriyopeiTai
rj TTTtóaetoę), co każę identyfikować je z pojęciem przypadka za­
leżnego nazwy, a więc znów z pojęciem odnoszącym się do sfery
formy znaku językowego, a nie treści. Można zatem stwierdzić, iż
charakterystyka TTapaaupPapa zwiera tę samą nieścisłość, co cha­
rakterystyka utożsamionego z oupPapa predykatu, tzn. nie
uwzględnia - pojęciowo i terminologicznie - stoickiego rozróż­
nienia strony oznaczanej i strony oznaczającej znaków językowych.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że TTapaaupPapa należy do tej
samej sfery pojęciowej co oupPapa, a więc do sfery tego, co ozna­
czane, w związku z czym z pewnością nie może być czymś, co
orzekane jest o przypadku zależnym nazwy, lecz - znowu - co
najwyżej czymś, co orzekane jest o desygnacie nazwy w przypad­
ku zależnym.
W relacji Diogenesa Laertiosa oupPapa nie jest utożsamione
z predykatem jako takim, lecz ukazane zostało jako jeden z rodza­
jów predykatu (tóju 8e KaTT]yopqpdTiou Ta peu ¿otl auppdpaTa).
Można zatem przyjąć, że TTapaaupPapa zostałoby (w uszkodzo­
nym miejscu) wymienione przez Diogenesa jako drugi z rodzajów
predykatu. Tym samym zarówno oupPapa, jak i TTapaaupPapa,
jako dwie odmiany predykatu (KOTT|yópr)pa), miałyby status treści
predykatywnej orzekanej o óp0f] ittójctis (por.: ”Eotl 8e tó
KaTiyyópripa [...] Xcktóv ćWines ouutoktóu óp0fj TTTwaei upos
a^nópaToę yeueatu). Jeśli zaś przyjmiemy, że oupPapa to treść
predykatywna desygnowana przez takie wyrażenia predykatywne,
jak np. ile pi ttot€l, peTapekeLTai. czy Sta ircTpas TTXeiu,
a TTapaaupPapa to treść predykatywna stanowiąca desygnat takie­
go wyrażenia, jak np. peTapćXei, to tym samym należy uznać, że
desygnatem terminu óp0f] TTTŁooię jest podmiot predykacji, który
127

może być denotowany przez rzeczownik zarówno w mianowniku


(EioKpdrris TrepiTTaTei), jak i w przypadku zależnym (SioKpaTei
peTapćkei). Istotą stoickiego pojęcia óp9f] tttiLctis byłaby zatem
nie mianownikowa forma rzeczownika desygnującego podmiot pre-
dykacji, lecz ranga jego desygnatu jako argumentu w ramach struk­
tury predykatowo-argumentowej. Innymi słowy, óp0f] TiTukrig to
podmiot predykacji, lub inaczej: obligatoryjny (pierwszy) argument
konotowany przez predykat - niezależnie od przypadka desygnu­
jącego go wyrażenia argumentowego (tj. rzeczownika).
Jak się wydaje, potwierdzeniem tej tezy może być także sama
terminologia, przyjęta dla nazwania obu rodzajów treści predyka-
tywnej, tj. avp.papa i TTapaavp.pap.a. Terminy te mają związek ze
złożonym czasownikiem crvpPaiveiv, którego właściwe znaczenie
to ‘schodzić się’, ‘łączyć się’, ‘zgadzać się’. Wynika z tego, że
istota różnicy między crupPajia a TrapaaupPapa polegałaby na tym,
że to pierwsze z czymś w jakiś sposób się ‘schodzi, łączy, zgadza’,
a to drugie nie. Można przypuszczać, że dotyczy to relacji łączą­
cych oupPapa i TTapaaupPapa z tym, o czym są orzekane, a więc
dotyczy to ich związków z podmiotem predykacji. Podstawą owej
„zgody” łączącej oupPajia z podmiotem predykacji, podobnie jak
podstawą braku „zgody” cechującego relację napaoup.pap.a z pod­
miotem predykacji nie może być jednak przypadek wykładnika
podmiotu predykacji, gdyż ani wykładnik oupPapa, ani wykład­
nik TTapaoupPapa, którymi są osobowe formy czasowników, nie
są pod względem kategorii przypadka nacechowane. Podstawą tej
„zgody” (względnie „niezgody”) musi być zatem kategoria osoby
i liczby. Innymi słowy, oupPapa to treść predykatywna, której ję­
zykowy wykładnik zawsze „zgadza się” pod względem osoby i licz­
by z wykładnikiem podmiotu predykacji11, zaś TTapaaupPapa to
treść predykatywna, której językowy wykładnik kryterium tego nie
spełnia12. Potwierdza to bezpośrednio także Porfiriusz, według któ-

" Stąd w dołączonych wyżej przekładach termin oupßapa przetłumaczyli­


śmy jako ‘kongruent’.
12 Dlatego termin TTapacrüpßapa przetłumaczyliśmy jako ‘parakongruent’.
128

rego Jest żal [stanowi] parakongruent [...] niezdolny ani do przy­


jęcia odmiany, takiej jak np. spaceruję, spacerujesz, spaceruje, ani
do przekształcania swej formy stosownie do liczb: tak samo bo­
wiem jak mówimyjemu jest żal, tak i mówimy im jest żal” (tó [...]
perapeXeL TrapaoupPapa [...] outc kXloiv ¿Tn.8e£aa9ai
Suudpeuou, ws tó TrepiTraTti), nepiTrarelę, wepiTrarel, ouTe
(jupp.6Tacrxr)paTiaef|vai tóls dpi0poię’ wcnrep yap Xeyopev toutoj
perapeXeL outojs Kai tovtols’ perapeXei). Mamy tu zatem wska­
zanie expressis verbis na fakt, iż (wykładnik) TTapaoupPapa, mając
zawsze wartość 3. osoby singularis, nie zgodzi się z wykładnikiem
podmiotu predykacji ani co do osoby, jeśli ten wyrażałby wartość
pierwszej lub drugiej osoby (jak np. epoi peTapeXeL, ool
peTapeXei), ani co do liczby, jeśli wystąpi on w pluralis (jak np.
TouToię peTapeXei). Dodajmy, że w teorii stoickiej chodziło za­
pewne nie tyle o czysto formalną zgodność lub niezgodność rze­
czownika z czasownikiem pod względem tych kategorii, ile raczej
o zgodność lub niezgodność (w ramach d^iiopa) konotowanych
przez te kategorie znaczeń jako elementów treściowych współkon-
stytuujących podmiot predykacji i predykat. Mamy tu na myśli fakt,
że np. w przypadku sądu współstanowionego przez TiapacrupPapa
obok predykatu implikującego pojęcie jednostkowości (peTapeXei)
wystąpi podmiot predykacji implikujący pojęcie mnogości (toutois).
Jak więc widać, semantyka terminów oupPapa i TrapaaupPapa
w żaden sposób nie nawiązuje do zróżnicowania wykładników tych
elementów treściowych, z którymi oupPapa i TrapacrupPapa wcho­
dzą w logiczny związek predykacji, pod względem kategorii przy-
padka.
Oczywiście prawdą jest, że obok crupPapa w charakterze wy­
kładnika podmiotu predykacji wystąpi rzeczownik w nominatiwie,
a obok TrapaaupPapa rzeczownik w przypadku zależnym. Nie zna­
czy to jednak, że sami stoicy definiowali crupPapa i napaaupPapa,
odwołując się do kategorii przypadka wykładnika podmiotu pre­
dykacji, jak sugeruje to Porfiriusz stwierdzając, iż uapaaupPapa
to coś orzeczonego o przypadku zależnym (TTTÓkrię), natomiast
oupPapa to coś orzeczonego o nazwie (óuopa - czyli o rzeczow­
129

niku w nominatiwie). Jak już wspominaliśmy, termin óuopa użyty


w relacji Porfiriusza, w systematyce stoickiej desygnował pojęcie
należące do sfery strony oznaczającej i nie mógł mieć zastosowa­
nia przy identyfikowaniu składników sądu. Z relacji Diogenesa
wynika natomiast, że terminem, który był stosowany dla nazwania
elementu sądu, było określenie óp0p TTTÓjoię. Określenie to nie
mogło jednak odnosić się do kategorii przypadka rzeczownika
(wykładnika podmiotu predykacji), gdyż desygnat tego określenia
ukazany został jako składnik każdego sądu, tzn. sądu współkon-
stytuowanego zarówno przez oupPapa, jak i tTapaaupPapa. Zna­
czenie tego określenia nie jest zatem tożsame ani ze znaczeniem,
w jakim Porfiriusz używa terminu óvop.a, ani ze znaczeniem, jakie
ma u niego termin tttcoctls. Jedyne znaczenie, jakie można temu
określeniu przypisać, to właśnie pojęcie podmiotu (pierwszego ar­
gumentu) predykacji, wyrażanego przez rzeczownik zarówno
w mianowniku, jak i w przypadku zależnym.
’Op0f] TTToioię byłoby zatem pojęciem, które odnosiłoby się
wyłącznie do określonego elementu treści wypowiedzenia (pod­
miotu (pierwszego argumentu) predykacji), i które nie miałoby
jednoznacznego związku z przypadkiem desygnującego je rze­
czownika. Z kolei crupPapa byłoby pojęciem identyfikowalnym
z treścią predykatywną reprezentowaną przez takie wyrażenie pre­
dykatywne (czasownik), które zawsze zachowuje względem wy­
kładnika óp0f] TTTÓicrię składnię zgody co do osoby i liczby, nato­
miast napaoupPapa to treść predykatywna reprezentowana przez
takie wyrażenie predykatywne, które względem wykładnika óp0f]
tttóktis tego rodzaju kongruencji nie zachowuje. Gdy chodzi zaś
o status obu tych rodzajów treści predykatywnych, to, jak pamięta­
my, relacja Diogenesa pozwala na wyciągnięcie wniosku, iż ouppapa
i napaauppapa stanowią dwa typy predykatu (KaTr|yópr|pa). Z ko­
lei w relacji Porfiriusza czytamy, że za predykat (KaTrjyópripa)
stoicy uznawali wyłącznie to, co orzekane jest o óuopa (czyli
crvp.pap.ct), natomiast to, co orzekane jest o TTTÓkrię óvópaToę (czyli
TrapaaópPapa), uznawali nie za predykat, lecz za coś, co jest Jak­
by parapredykatem” (óv olov ■napaicaTriyópTip.a). Uwzględniając
130

wskazane już wcześniej nieścisłości terminologiczne relacji Porfi-


riusza, można przyjąć, iż sformułowania „to, co orzekane jest
o óvopa” oraz „to, co orzekane jest o ■nTókrts óuóp.dToę” należy
interpretować jako oznaczające odpowiednio: „to co orzekane jest
o desygnacie rzeczownika w mianowniku” oraz „to, co orzekane
jest o desygnacie rzeczownika w przypadku zależnym”. Chociaż
z naszych wcześniejszych analiz wynika, że identyfikując oupPapa
i TTapaaupPapa, stoicy nie odwoływali się do kategorii przypadka
rzeczownika denotującego podmiot predykacji, pozostaje faktem,
że rzeczownik ten występuje odpowiednio w mianowniku (przy
oupPapa) i w przypadku zależnym (przy napacnjpfJatia), co stało
się głównym kryterium definicyjnym obu tych typów treści defini­
cyjnych w ujęciu Porfiriusza. Jednak przywołane przez Diogenesa
Laertiosa stoickie definicje predykatu (VII, 64), w myśl których
predykatem jest to, co orzekane jest o kimś/czymś, albo rzecz przy­
pisana jednemu lub wielu obiektom, wcale nie wykluczają z poję­
cia predykatu tego, co orzekane jest o desygnacie rzeczownika
w przypadku zależnym. Desygnat rzeczownika w przypadku za­
leżnym spełnia bowiem w pełni kryterium stanowienia czegoś,
o czym coś może być orzekane, czy też stanowienia obiektu, które­
mu przypisywana może być jakaś rzecz (por. EaucpaTei pcTapeket
„Sokratesowi jest żal”). Poza tym ograniczenie pojęcia predykatu
wyłącznie do tego, co orzekane jest o desygnacie rzeczownika
w mianowniku, prowadzi - jak widać w przytoczonej relacji Porfi­
riusza - do pełnego utożsamienia go z crupPapa. Trudno zaś przy­
jąć, iż skrupulatni w swych podziałach stoicy w odniesieniu do
tego pojęcia stosowali - bez różnicy - dwa różne terminy, tzn.
KaTT|yópr]|ia i oupPapa. Dodatkowo w tej sytuacji bardzo nieja­
sny pozostawałby logiczny status TTapaoópPapa; jest przy tym
prawdopodobne, że użyte przez Porfiriusza określenie Jakby pa-
rapredykat” (oiov TTapaKaTr|yópr|pa) wymyślone zostało przez
niego ad hoc - dla zachowania analogii w stosowaniu podwójnej
nomenklatury - i nigdy nie było przez samych stoików używane.
Wszystko to skłania do wniosku, iż w rzeczywistości w systematy­
ce stoików ouppapa nie było tożsame z predykatem (KaTr|yópr|pa),
131

lecz - zgodnie z przekazem Diogenesa - stanowiło jeden z rodza­


jów predykatu; z kolei ттарасгирРара nie stanowiło jakiegoś Jakby
parapredykatu”, lecz drugi z rodzajów predykatu, zasugerowany -
choć nie wymieniony - w relacji Diogenesa Laertiosa. Wspólną ce­
chą obu tych rodzajów predykatu - i zarazem ogólną, definicyjną
cechą predykatu jako takiego - było to, iż stanowią treść wypowie­
dzenia niezupełną (Хектом ¿ХХмгге?), która tworzy sąd (d^iwpa) -
a więc treść wypowiedzenia zupełną (Хектом айтотеХе?) - w połą­
czeniu z óp9f] HTibaię13. Natomiast różnica między nimi sprowadza­
ła się do zróżnicownia cech formalnych ich językowych wykładni­
ków, z których jeden zawsze był kongruentny co do osoby i liczby
z wykładnikiem podmiotu predykacji, a drugi nie.
Według relacji Porfiriusza, oprócz statusu podmiotu orzekania,
drugim czynnikiem, od którego stoicy uzależniali klasyfikowanie
treści predykatywnych, była kompletność/niekompletność tego, co
orzekane. W związku z tym terminy сгирРара (= катг]у0рг)ра)
i тгарааирРара odnoszone miały być przez nich wyłącznie do tre­
ści orzekanych kompletnych i wystarczających do stworzenia -
wraz z podmiotem orzekania - twierdzenia. Z kolei treści wyma­
gające uzupełnienia o przypadek zależny, orzeczone o nazwie, okre­
ślane miały być przez nich jako ¿'Хаттом катг)у0рг]ра ‘mniej
niż predykat’, zaś orzeczone o przypadku zależnym jako ¿Хаттом
f| ттарасгирРара ‘mniej niżparakongruent’ (ам рем то той оморато?
катг]уороир€мом 8ет]та1 ттроо0г|кт]9 irnóaewę ÓMÓpaTÓę TiMoę
Trpós то TTOifiaai аттофамсим, ¿Хаттом rj катг)уорг]ра Хеуетат.
[...] ам 8е то тт]? тгтшаеш^ катт)уороиремом fi то беоремом
етера оимтахбпмас ттХау[р тгтшае1 npóę то rroifiaai аттофамснм,
¿Хаттом т] ттараоирРара Хёуета1). Biorąc pod uwagę podane
przykłady ((ПХатым Дшма) фсХей jako przykład ¿Хаттом
т] катг|у0рг|ра oraz (Хшкратес ’АХкфьаЗои) peXeL jako przykład

13 Podkreślmy, że stwierdzenie еспт 8e то катт|у0рт)ра [...] Хектом ёХХптё?


оимтактом óp0f) птыае1 npoę а^иоцато? уёмесим ma w relacji Diogenesa
status definicji predykatu jako takiego; umieszczone bowiem zostało przed wpro­
wadzeniem podziału predykatu na typy, w związku z czym można wnioskować,
iż odnosi się ono do predykatów wszystkich typów.
132

eXaTTov r] uapacnjp.paij.a), a także uwzględniając wskazane już


nieścisłości pojęciowo-terminologiczne przekazu Porfiriusza na­
leży się domyślać, iż w jednym i drugim wypadku (tzn. w wypad­
ku ‘mniej niż predykatów’ i ‘mniej niż parakongruentów’) chodzi
o treści predykatywne, których językowymi wykładnikami są cza­
sowniki poliwalentne, tj. czasowniki otwierające miejsce nie tylko
dla wyrażenia argumentowego tożsamego z logicznym podmio­
tem predykacji, ale również dla wyrażenia argumentowego odpo­
wiadającego składniowo dopełnieniu. Zresztą komentując podany
przez siebie przykład ‘mniej niż predykatu’, wskazuje na to Porfi-
riusz bardzo wyraźnie: (ws eyet tó <f>iXei Kai to ewoel, otov
nAdTon, <ptXer toutw ydp TrpocrTe0€v to tlucI, olov Aiwra,
TTOLei cópiapćurip aTróc|)avaiv tt]v IJAdTaip Aiajpa <piXet).
Informacje o poglądach stoików w tej właśnie materii przeka­
zał także Apollonios Dyskolos w swym traktacie O składni. Odno­
sząc się do czasowników łączących się z mianownikowym pod­
miotem napisał:

Apoll. Dysk., Synt. III, 155:


Ta 8f) TtpoKaTeiXeypeva tóv pr|paTcov Trpós euSeias auvTa£iv anapTi^ei
8iai'oiai', TrepiTTarei Tpv<pa>i', IJAdTui/, d^am/el Aiowcrioę. rrAet, rpexet.
[..-In ye pf]v Trapd0eaię tóm aXXiŁ>v preparat/ ttóiztios tó f)piTeXeę Ka0i<jTT|aii',
ós eyei tó Tpu<txM' PAdurei, TptKpiM1 <j>iAei. 81’ o Kai Ta toiouto oi óttó Tfjs
Stoós eXaTTOv i] KarpyopTjpaTd 4>aaiv, ós Trpós avyKpiaiv tóv ev auTOTeXeia
KaTayiPopevaiu pripÓTioi' Kai pq ttoptios ¿tti£t]touvt(jiv rrXayiav.
„Wspomniane [intranzytywne] czasowniki w połączeniu z nominatiwem [pod­
miotu] tworzą skończoną [kompletną] myśl: TrepiTraTet Tpu<()au' ‘Tryfon space­
ruje’, Cfj IIXdTwv ‘Platon żyje’, dparipel Aiovuaios ‘Dionizjos oddycha’, trXd
‘pływa’, Tpeyei ‘biegnie’. [...] Natomiast użycie innych czasowników [przy no-
minatiwie] podmiotu ma zawsze charakter niekompletny, jak przykładowo Tpu<txnv
pXatTT€i ‘Tryfon szkodzi’, Tpu<|>iov' 4>iXei ‘Tryfon kocha’. Właśnie z tego powo­
du stoicy nazywają je eXaTTov f| KaTriyopfjpaTajakoprzeciwieństwoczasowni-
ków funkcjonujących w sposób samodzielny, które niekoniecznie wymagają przy-
padka zależnego”14.

14 Wszystkie przekłady z Tle pi owTd^eiiJS ApolloniosaDyskolosawgM. Bed­


narski (2000a).
133

Jak widać, również Apollonios niezbyt precyzyjnie relacjonuje


poglądy stoików pisząc, iż określeniem e Хаттом fj катг]уор1]цата
nazywali oni czasowniki, wymagające uzupełnienia w postaci rze­
czownika w przypadku zależnym. Jak już na to zwracaliśmy uwa­
gę, w stoickiej logice termin еХаттом р катттуоргща odnosi się
do tej części dialektyki, która obejmuje naukę o tym, co oznacza­
ne, stanowiąc tym samym charakterystykę nie określonych cza­
sowników jako takich, lecz treści predykatywnych przez nie deno-
towanych. Owo niezrozumienie stoickiego rozróżnienia między
terminami i pojęciami odnoszącymi się do samych wyrazów, a ter­
minami i pojęciami charakteryzującymi logiczny status wyraża­
nych przez nie treści szczególnie wyraźnie widoczne jest wtedy,
gdy piszę Apollonios o czasownikach, które nie łączą się składnio­
wo z mianownikowym podmiotem:

Apoll. Dysk., Syni. III, 187:


"Eoti ка'с em тр[тои ттроашпои то peAei Kat perapśAei Sotlkt) сгиитаааорера,
óę eX€l Tó fićAei Трйфыт Kai en perapeAei. аттер пара ттр/ тши аХХши
pripaTioi' tJWTaijii' ¿£ijXXaKTat, кабо ттамта рёи euGeięi crwTaoaeTai popi],
wę вешу nepinarei, [...] ou pf]v Toię TTpoKeipeuoię toioutou oupeoti-
ретарёХес yap Хыкрате1 Kai śti pćAei, Tfjs ópetję oi> awovar|ę. 8i’ o Kai
параоирРарата аита ёкаХеаар oi ano Tfjs 2/roaę, twv aXXwv ргщатши
ката та; oupPaivouaas 8ia0eaeię пар ’ auToię оирРаратал'
проаауореиорёиыи rj Kai ёп катг|уорг]ратшр- ка! то рёи апорп^ои трг
8iavoiav параоирРара, Хёуш то pćAei Хыкрате1, то 8ё ёХХептпкор ёХаттоu
fj ттарааирРара, Хёуш 8f) то рёХы.
„Istnieją też czasowniki łączące się z datiwem, które występują [tylko] w trzeciej
osobie, jak peXei ‘zależy mi, jest dla mnie przedmiotem troski’, ретарёХе! ‘żal
mi’, np. peXei Трофши ‘Trytonowi zależy, Tryfon troszczy się’ czy [Трифши]
ретарёХе1 ‘Trytonowi żal’. Różnią się one składniowo od pozostałych czasow­
ników tym, że podczas gdy te pozostałe mogą występować zawsze w konstrukcji
z nominatiwem [podmiotu], jak np. Geoiu перптате! ‘Theon spaceruje’, [...] to
w przypadku takich konstrukcji, jak pćXei 2шкрате1 ‘Sokratesowi zależy’ czy
ScoKpdTei ретарёХ«1 ‘Sokratesowi żal’, tego nominatiwu nie ma. Dlatego stoicy
nazwali te czasowniki парааирРара, a pozostałe аирРара albo катт|уор1]ра-
та, uwzględniając ich relacje do nominatiwu. ПарааирРара [jednak tylko wte­
dy], gdy myśl była pełna [czyli skończona], np. рёХа Еыкрате1 ‘Sokratesowi
zależy’, jeśli zaś była niepełna, jak np. [samo] pćXei ‘zależy’, [używali określe­
nia] ёХаттог fj парааирРара”.
134

Z końcowej części przytoczonego ustępu dowiadujemy się, ja­


koby stoicy czasowniki nie występujące w konstrukcji z nominati-
wem nazywać mieli TTapacrup[3dpaTa - „[jednak tylko wtedy], gdy
myśl była pełna, np. pćXei EojKpÓTei ‘Sokratesowi zależy’; jeśli zaś
była niepełna, jak np. [samo] peXet ‘zależy’, używali określenia
eXaTTOu Tj TTapaciipPapa”. Stwierdzenie to w sposób ewidentny
zawiera sprzeczności. Jeżeli bowiem stoicy używali określenia na-
pacrupPapa w odniesieniu do czegoś, co stanowi „pełną myśl”, jak
np. pćXei ZojKpdT€i, to określenie to nie mogło odnosić się do cza­
sownika, gdyż peXet ZcoKpctTei nie jest czasownikiem, lecz-stosu­
jąc język Apolloniosa-konstrukcją czasownika z datiwem (rzeczow­
nika). Co więcej: dowiadujemy się też, że w odniesieniu do samego
peXei używać mieli określenia eXaTTov p napacupPapa - a prze­
cież pćXet to ten sam czasownik, który występuje we wskazanej
wcześniej konstrukcji peXet EtoKpÓTCi. Zatem TrapaoupPapa
i eXaTTOv f| TTapaaupPapa nie mogły być określeniami samych
czasowników jako takich. Poza tym zauważmy, że przekaz ten jest
sprzeczny z przekazem Porfiriusza. Przypomnijmy: Porfiriusz stwier­
dza, że TTapacrijp.pap.a to coś, co orzekane o przypadku zależnym,
tworzy twierdzenie, jak np. (ZcoKpÓTeL) peTapeXei ‘Sokratesowi
jest żal’, natomiast eXaTTov fj TrapacrupPapa to coś, co orzekane
o przypadku zależnym, dla stworzenia twierdzenia wymaga zesta­
wienia z innym jeszcze przypadkiem zależnym, jak np. (SwKpaTei
’AXKiPid8ov) peXet ‘(Sokratesowi) zależy (na Alkibiadesie)’. A więc
eXaTTov t] napaoupPapa to nie czasownik łączący się z rzeczowni­
kiem w przypadku zależnym (datiwie), który nie stanowi „pełnej
myśli” bez tego rzeczownika, lecz czasownik15 łączący się z rze­
czownikiem w przypadku zależnym, niesamodzielny znaczeniowo
bez innego jeszcze rzeczownika w przypadku zależnym.
Jak się wydaje można przyjąć, iż w istocie w ramach stoickiej
dialektyki wzajemne relacje między poszczególnymi pojęciami od­
noszącymi się do tych treści predykatywnych, których dotyczy ana­
lizowany wyżej fragment świadectwa Porfiriusza oraz przytoczone

15 A ścisłej: treść desygnowana przez czasownik.


135

ustępy Apolloniosa, miały charakter analogiczny do relacji łączą­


cych pojęcie ‘predykatu’, ‘kongruentu’ i ‘parakongruentu’. Przyjęcie
istnienia takiej analogii prowadzi z kolei do wniosku, iż wszystkie te
treści predykatywne określali stoicy terminem ‘mniej niż predykat’
(cXottov f| KaTT|yópT]pa), zaś w zależności od morfologiczno-syn-
taktycznych cech ich językowych wykładników wyróżniali dwa typy
‘mniej niż predykatu’, a mianowicie ‘mniej niż kongruent’
(eXaTTov i] crupßapa) oraz ‘mniej niż parakongruent’ (cXottov
fj TTapaavpßapa). ‘Mniej niż kongruent’ stanowiłby rodzaj tre­
ści predykatywnej, która oprócz argumentu podmiotu predykacji im­
plikuje jeszcze (co najmniej jeden) argument niższej rangi, i która
reprezentowana jest przez czasownik (co najmniej) dwumiejscowy,
zachowujący kongruencję co do kategorii osoby i liczby z wykład­
nikiem podmiotu (np. <j>iXe~L ‘kocha’). Z kolei ‘mniej niż parakon­
gruent’ to rodzaj treści predykatywnej, która również implikuje za­
równo argument podmiotu predykacji, jak i argument niższej rangi,
ale która reprezentowana jest przez czasownik niezachowujący ob­
ligatoryjnie kongruencji co do osoby i liczby z wykładnikiem pod­
miotu (np. peXet ‘jest żal ’). Wspólną cechą obu tych rodzajów ‘mniej
niż predykatu’ (a zarazem definicyjną cechą ‘mniej niż predykatów’
jako takich) byłoby zaś to, że reprezentowane są przez czasowniki
(co najmniej) dwumiejscowe, tzn. otwierające (co najmniej) dwa
miejsca dla wyrażeń argumentowych. A zatem ‘mniej niż predyka­
ty’ (czyli ‘mniej niż kongruenty’ i ‘mniej niż parakongruenty’) to
treści predykatywne implikujące oprócz argumentu tożsamego z pod­
miotem predykacji inny jeszcze argument - w przeciwieństwie do
‘predykatów’ (czyli ‘kongruentów’ i ‘parakongruentów’) impliku­
jących wyłącznie argument stanowiący podmiot predykacji i repre­
zentowanych w związku z tym przez czasowniki monowalentne.
Przywołane tu pojęcie implikacji koresponduje oczywiście z Por-
firiuszową charakterystyką omawianych przez niego treści predy-
katywnych jako „wystarczających dla stworzenia twierdzenia”
(auTapices’ iTpós’ yeveaiv ano^ai/oeios). W tym względzie ‘predy­
kat’ stanowi treść predykatywną „kompletną jako coś orzekanego
i wraz z podmiotem wystarczającą do stworzenia twierdzenia”
136

(T€À€LOV [...] WÇ ксгп'1'yopoijp.evov’ KOL |1€Та TOÛ i)TTOK6l|J.€VOV


аитарке? Tîpôs yéveaLP апофаиоеш?), natomiast ‘mniej niż pre­
dykat’ stanowi treść predykatywną „niekompletną i wymagającą ja­
kiegoś uzupełnienia dla uczynienia tego, co orzekane, kompletnym”
(éXÀLnèç kol ттроа0г|кг]9 tivoç Seôpevov npôç то тёХеюг rroif|crai
KaTpyopovpevov), tzn. dla stworzenia - wraz z podmiotem predy-
kacji - twierdzenia „wymaga uzupełnienia o przypadek zależny ja­
kiejś nazwy” (SepTOL ттрост0т)кт|9 тттФсгеш^ ôvopaTÔç tlvoç npôç
то TTOLpoai ап0фаио1Р), lub inaczej: „wymaga zestawienia z in­
nym przypadkiem zależnym” (то Seôpevov етёра crvvTax0f|vaL
nXayia TTTcóaei npôç то 7T0if|aaL штофарспг).
Diogenes Laertios w drugiej części swej relacji (VII, 64) nie
wprowadza rozróżnienia na ‘predykaty’ i ‘mniej niż predykaty’,
wyodrębnia natomiast różnego rodzaju predykaty, a mianowicie
‘proste’, ‘odwrócone’ i ‘nijakie’ (та pév ёатс tójv катруоррратшр
óp0d, а 8’ ÜTTTia, a 8’ оиЗётера). Predykaty ‘proste’ definiuje
w sposób następujący: óp0ó [катруоррцата] pèv ovv ёсгп. та
аиртаоаоцеиа piâ tûv ттХауши тттшаешг Trpoç катруорррато?
yéveaiv, olov ’Акоиес, Opâ, AtaXéyeTai. Łatwo zauważyć, że
definicja ta, rozumiana dosłownie, stoi w sprzeczności z prawami
logiki: mówi się w niej bowiem, iż predykatem ‘prostym’ jest to,
co łączy się z jednąz nXayiai tttióo€ls dla stworzenia... predyka­
tu. Nietrudno zatem zarzucić jej nielogiczność polegającą na tym,
iż określony rodzaj predykatu charakteryzuje jako coś, co przy speł­
nieniu pewnych warunków staje się predykatem. Inaczej rzecz uj­
mując: coś, co dopiero w połączeniu z czymś innym tworzy predy­
kat, samo predykatem być nie może. Jak już wspomnieliśmy, Dio­
genes nie informuje explicite o (przedstawionym przez Porfiriusza)
stoickim podziale tego co orzekane na ‘predykaty’ i ‘mniej niż pre­
dykaty’, jednak przywołana wyżej definicja, poprzez swoją nielo­
giczność ujawniającą się na poziomie dosłowności, suponuje ist­
nienie właśnie tego rodzaju rozróżnienia, tj. rozróżnienia między
‘predykatem’ „pełnym” czy też „kompletnym”, a ‘predykatem’
„niepełnym”, który - aby stać się „pełnym” - wymaga uzupełnie­
nia czy połączenia z czymś jeszcze.
137

Oprócz omawianej definicji ‘predykatu prostego’, także w dwu


innych jeszcze miejscach wypowiada się Diogenes w sposób sy­
gnalizujący obecność w stoickiej dialektyce pojęcia, ujmującego
treści predykatywne nie będące tożsame z (pełnym) predykatem
jako takim. Jednym z nich jest ust. VII, 43-44 (zob. wyżej, s. 116),
w którym mowa jest m.in. o „predykatach i podobnych im (tre­
ściach wypowiedzeń) prostych i odwróconych” (KOTijyopripdTWP
Kai twv ópoíwv óp0(jjv Kai útttíiuv). Wynika z tego, iż oprócz
predykatów wyodrębniali stoicy także treści wypowiedzeniowe
„podobne” (ópoioi) do predykatów, a wśród nich takie, które okre­
ślali właśnie jako „proste” (óp0ó) oraz „odwrócone” (uTTTta). Dru­
gim jest ust. VII, 57-58 (zob. wyżej, s. 117), który zawiera defini­
cję czasownika określającą go jako „część mowy oznaczającą nie-
złożony predykat” (pfjpa Se ćoti pepoę Xóyou aripaivov
daw06TOv KaTriyópTipa). Mamy tam zatem informację o istnie­
niu pojęcia „predykatu niezłożonego” (dcrúv06Tou KaTtjyópripa),
tożsamego z desygnatem (znaczeniem) czasownika, co z kolei su-
ponuje obecność także „predykatu złożonego”.
Można więc przyjąć, że wyodrębnione przez Diogenesa w ust.
VII, 64 predykaty ‘proste’ (óp0d) stanowią właśnie tego rodzaju
treści wypowiedzenia „podobne” do predykatu czy też „predykaty
niezłożone”, tożsame ze znaczeniami czasowników, które dla utwo­
rzenia pełnego predykatu wymagają uzupełnienia o dodatkowy ele­
ment treściowy, którym jest pía twv nXayíüju tttcóo€cov (óp0a
pev ovv eoTi Ta awTacraopeva pią twv trXayiojv TTTwcrewv
npós KaTr|yopf)paToę yévectiv)16. Zasadnym wydaje się założe­
nie, iż pojęcie desygnowane terminem nXdyia tttójots stoi w bez­
pośredniej opozycji do pojęcia określanego terminem óp0f] utóxii?,
które-jak już staraliśmy się wykazać wcześniej - jest równoznacz­
ne z podmiotem predykacji, czyli pierwszym argumentem predy­

l6Trudne do zaakceptowania jest stanowisko C. H. M. Versteegha (1980),


który utożsamia pfjpa z KaTT]yópripa, a określenie daúvOeTov (KirrqyópTipa)
interpretuje jako „nie składające się z rzeczownika i łącznika: „An isolated verbal
form [...] is nothing more than a KaTr|yópr|pa without construction (aavvOeTov,
ácrúvTaKTOu), i.e., not consisting of a noun and copula” (s. 338).
138

katu. Nasuwa się więc wniosek, iż pojęcie nAdyta nTajatę utożsa­


mić należy z pojęciem drugiego argumentu predykatu, implikowa­
nego przez treść predykatywną reprezentowaną przez czasownik
dwumiejscowy (dwuwalentny). Wniosek ten potwierdza dołączo­
na przez Diogenesa egzemplifikacja ‘predykatów prostych’, z któ­
rej wynika, iż predykaty te implikują nie tylko - obligatoryjny dla
predykatów jako takich - argument tożsamy z logicznym podmio­
tem predykacj i, czyliópGf] TTTÓiais ((tls) dicouei, ópą, SiaXéyeTai
‘(ktoś) słucha, widzi, rozmawia’), ale także pewien jeszcze argu­
ment dodatkowy (dKouei, ópći (tipo/ti), SiaXéyeTai (tiul) ‘słu­
cha, widzi (kogoś/coś), rozmawia (z kimś)’). Tym samym Dioge-
nesowe ‘predykaty proste’, jako treści wypowiedzenia „podobne”
do predykatu, czy też „predykaty niezłożone”, tożsame ze znacze­
niami czasowników, które dla utworzenia pełnego predykatu wy­
magają uzupełnienia o pía TiLv TTXayíüJV nTińaewv, dokładnie
odpowiadają Porfíriuszowym ‘mniej niż predykatom’. Można się
też domyślać, iż ‘predykat prosty’ wraz z łączącą się z nim irXdyia
tttlools określany był przez stoików jako ‘predykat złożony’.
Oprócz ‘predykatów prostych’ w analizowanym ustępie Dioge­
nesa Laertiosa (VII, 64) wyodrębnione zostały jeszcze ‘predykaty
odwrócone’ (wia), obejmujące także ‘zwrotne’ (dvTiTT€TTov6ÓTa),
oraz ‘predykaty nijakie’ (ouSĆTepa). ‘Predykaty odwrócone’ scha­
rakteryzowane zostały jako te, które „łączą się z elementem bier-
nym, jak np. jestem słuchany, jestem widziany” (virria 8’ éoTi tó
auvTaaaópeva t<L iTa9r|TiK(ñ popíin, olor ’ÁKOvopai, 'OpcUpai).
A zatem definicyjną cechą ‘predykatów odwróconych’, odróżnia­
jącą je od ‘predykatów prostych’, jest to, iż łączą się z „elementem
biernym” (na9r)TiKÓv' pópiov), a więc z elementem treściowym
mającym status obiektu, na który oddziałuje treść predykatywna.
Oczywiście z „elementem biernym” łączyć się mogą także ‘predy­
katy proste’, jak np. ópa (tipo) ‘widzi (kogoś)’,jednak-w odróż­
nieniu od ‘predykatów odwróconych’ - nie jest to cecha definicyj­
na predykatów tego typu, bowiem element, z którym łączą się ‘pre­
dykaty proste’, może nie być „elementem biernym”, tzn. może nie
spełniać kryterium „bierności”, jak np. w wypadku SiaXéyeTai
139

(tlvl) ‘rozmawia (z kimś)’. Poza tym termin ‘odwrócony’ (utttlop)


sugeruje inne - w stosunku do predykatu ‘prostego’ - usytuowanie
owego „elementu biernego” w strukturze treściowej predykatu tego
rodzaju. A zatem wyróżnikiem ‘predykatów odwróconych’ jest to,
iż zawsze (obligatoryjnie) łączą się z „elementem biernym”, wy­
znaczając mu w strukturze stanowionej przez siebie treści predy-
katywnej inne miejsce niż ‘predykaty proste’.
Z kolei ‘predykaty zwrotne’ (dvTiTT€TTov0ÓTa) sklasyfikowane
zostały jako podgrupa ‘predykatów odwróconych’ (avTLiT6TTov0ÓTa
8ć €otlv ev Toię utttćols), co oznacza, że także i one spełniają
kryterium obligatoryjnej łączliwości z „elementem biernym” (Tra-
0t)tlkóv pópiou). Jako ich cecha charakterystyczna wskazany zaś
został fakt, iż „stanowią działania” (¿pepypiiaTa [Se] ecmv), co
sugeruje, iż treść predykatywna stanowiona przez ‘predykat od­
wrócony’ niezwrotny ma status „doznawania”. A zatem różnica
między obu typami ‘predykatów odwróconych’ (tj. między nie-
zwrotnymi i zwrotnymi) polega na tym, że predykaty niezwrotne
stanowią doznawanie, a predykaty zwrotne działanie, natomiast ich
cechą wspólną (a zarazem definicyjną dla ‘predykatów odwróco­
nych’ jako takich) jest obligatoryjna łączliwość z „elementem bier­
nym”. Taki bowiem predykat, jak np. KeipeTai ‘strzyże się’, cho­
ciaż stanowi działanie, gdyż „strzygący się sam siebie angażuje
w działanie” (epnepiexeL yap ¿glutom ó Keipópepos), to jednak
tenże sam „strzygący się” jest równocześnie „elementem biernym”
(Tra0r]TiKÓv pópiou) podlegającym temu działaniu.
Wreszcie ostatnim wyróżnionym tu typem predykatów są ‘pre­
dykaty nijakie’ (ov8ĆTepa), zilustrowane przykładami Epopei ‘my­
śli’ oraz TTepLTTaTeL ‘spaceruje’, i zdefiniowane w sposób nega­
tywny jako predykaty nie wykazujące żadnej z cech predykatów
scharakteryzowanych wcześniej (ou8ĆTepa 8’ eoTt Ta pr)8eT6pws
eyouTa), tj. ‘prostych’ i ‘odwróconych’. Znaczy to, że ‘predykaty
nijakie’ poza podmiotem predykacji (óp0p TTTwoię) nie konotują
żadnego innego argumentu (TTXayia tttiLctis), ani nie łączą się z ele­
mentem biernym (Tra0r)TiKÓv pópiov). Na podstawie tej charakte­
rystyki oraz załączonych przykładów można więc przyjąć, że
140

w przeciwieństwie do predykatów ‘prostych’ i ‘odwróconych’ pre­


dykaty ‘nijakie’ stanowią predykaty pełne, tzn. nie wymagające żad­
nych uzupełnień. Potwierdzeniem tego jest także ustęp VII, 43-44,
w którym mowa jest tylko o ‘prostych’ i ‘odwróconych’ - a już nie
‘nijakich’ - treściach wypowiedzeń „podobnych” do predykatów,
co dowodzi, że ‘predykaty nijakie’ nie stanowią jednego z rodzajów
treści „podobnej” do predykatów, lecz właśnie kompletne predy­
katy, tożsame z Porfiriuszowymi ‘predykatami’, stojącymi w opo­
zycji do ‘mniej niż predykatów’.
A zatem predykaty ‘proste’ i ‘odwrócone’ to dwie odmiany tre­
ści predykatywnych „podobnych do predykatu”, implikujące wię­
cej niż jeden argument i tożsame z Porfiriuszowymi „mniej niż
predykatami”. Predykaty ‘proste’ stanowią desygnaty czasowni­
ków sygnalizujących diatezę czynną, natomiast predykaty ‘odwró­
cone’ desygnowane są przez czasowniki sygnalizujące diatezę bier­
ną lub zwrotną (di/TLTTeTTOuSÓTa). Z kolei predykaty ‘nijakie’ to
treści predykatywne stanowiące pełny predykat, implikujące jeden
tylko argument, tożsame z Porfiriuszowym ‘predykatem’ i desy­
gnowane przez czasowniki sygnalizujące diatezę czynną17.
Dla badanej przez nas problematyki fundamentalne znaczenie
ma oczywiście ustalenie ewentualnych związków z fleksją wyra­
zową takich stoickich pojęć, jak ‘predykat prosty/odwrócony/zwrot-
ny/nijaki’, ‘mniej niż predykat’, ‘(mniej niż) kongruent’, ‘(mniej
niż) parakongruent’, wreszcie óp0p tttwols i tTXdyia tttwols.
W tym względzie przede wszystkim należy raz jeszcze podkreślić,
że wszystkie te pojęcia odnoszą się do sfery strony oznaczanej zna­
ków językowych, tzn. do sfery treści (tó oppaivopeva), stano­
wiąc różne rodzaje treści wypowiedzeniowej niezupełnej (to
Xcktöi' eXXiTTes) składające się na treść zupełną (to XeKTÖv
ctvTOTeXes), takąjak np. sąd (d^itopa)18. Dlatego ewentualny zwią­

17 Zob. R. T. Schmidt (1839: 61-64).


18 Por. D.L. VII, 43-44, 63 (zob. wyżej, s. 116, 120). Dodajmy, że - według
przekazu Diogenesa Laertiosa - oprócz sądu (d^iwpa) innymi rodzajami treści wy­
powiedzeniowej zupełnej są: pytanie (¿piÓTripa), dociekanie (rTuopa), rozkaz
141

zek tych pojęć z pojęciami z dziedziny fleksji może mieć charakter


co najwyżej pośredni, tzn. może polegać na związku odpowiadają­
cej tym pojęciom treści z cechami fleksyjnymi desygnujących ją
wyrazów.
I tak wprowadzone w relacji Diogenesa pojęcia predykatów:
‘prostego’, ‘odwróconego’, ‘zwrotnego’ i ‘nijakiego’ zdają się

(TTpoaTaKTiKÓv), wezwanie (tTpooayopeuTiKÓu), powątpiewanie (¿TraTroprjTiKÓi'),


negacja (dpinyriKÓi'), zaprzeczenie (aTepqTiKÓv), orzeczenie (KaTqyopiKÓv), wska­
zanie (raTayopeuTirav), oznajmienie nieokreślone (dópiOTov). W związku z tym
wszystkie te pojęcia definiowane sąjako TtpdypaTa, a więc ‘rzeczy oznaczane’,
a nie ‘wyrażenia’ czy ‘zdania’ (Xóyoi) - zob. VII, 56-57. Konsekwentnie też jako ich
składniki wymieniane są nie Xé^ig, ovopa, TTpocrriyopia czy pijpa, lecz znów Trrójcrig,
KaTT)yópr]pa czy póptou, co potwierdza tezę, iż terminy te odnosząsię nie do wyra­
zów czy form wyrazowych, lecz do tego, co jest za pośrednictwem wyrazów ozna­
czane. Por.: VII, 65: ’A^íwpa Sé éanv ó éonv dXq6és f| ipeúSos' f| npáypa
airroTeXég áno4>ai'TÓi’ óaov é<t> ’ éauTw, VII, 66: épÓTripa Sé éaTi Tipáypa
aÚTOTtXés pév, ó? ral tó á^íaipa, aÍTT)TiKÓv Sé áTroKpíofojg, oiov apa y’ ppépa
écrrí; Totrro 8’ oüre dXqQég écrriv oírre ipeúSog. Ibid.: rrúapa Sé éoTi rrpáypa
npóg ó avpPoXiKÓjg oúk eonu ánoKpívecrQai, óg ém tou éparrqpaTog, Nal,
dXXá Sel einéiv oiKel év rúSe tú tóttoj. Vil, 67: npooTctKTiKÓv Sé écrri npáypa
o XéyouTeg npoaTdoaopev, oíov, aü piv páSi^e ras ¿n”h'dxov pods. Ibid.:
[irpoaayopeuTiKÓp] Sé écrri Ttpáypa o ei Xéyoi Tig, iTpoaayopeúoi av, óíov
’ArpeíSr] KvSicrre, ffPff^dz/éjaüv’Ayápepvov. VIl,68:’'Ecm Sé ral érTaiTopqTiKÓv
ti tTpáypa Sieuquoyog d^iúpaTog, ó ei Xéyoi Tig, dnopoíq áv dp éari
auyyeués n Aútttj ral /Jz'og; VII, 70: ApvqTiKÓv Sé écrri tó ouveoTÓg é£
ápvr|TiKoú popíou ral KarqyopqpaTog, oiov onsets' nepinaTer <jTepr|TLKÓv Sé
éaTi tó auveoTÓg éx oTepqTixoú popíou xai d^iúpaTog xaTa Súvapiu, oíov
d<fnAdu6pamós éartu ouros~ xaTqyopixóu Sé écrri tó auveaTÓg CK tTTińaewg
ópOfjg xal xaTqyopqpaTog, oíov Aímu irepinaTei. xaTayopeuTtxóv Sé écrri tó
cruveoTÓg ex TrTióaecog ópOfjg SeiKTiKijg ral xaTqyopqpaTog, oíov outos
irepiTrarer dópioTov Sé éaTi tó auveaTÓg é£ dopíoTou popíou q dopíoTinv
popíiuv xai raTriyopripaTog, oíov ris trepitraTel, ¿Keluos KiveiTai. Tdo. też
Sextas Emp., Adv. math. Vil, 70 sqq. (= SVFII, 187). Kryterium podziału wszyst­
kich treści wypowiedzeniowych zupełnych na poszczególne te typy również ma,
jak widać, charakter czysto semantyczny, a nie formalny. Podobnie jest w przywo­
łanym ustępie Sekstusa Empirikusa, gdzie np. zarówno rozkaz (TrpoaTaKTirau), jak
i życzenie (euktikóp - u Diogenesa Laertiosa dpaTixóv) zegzemplifikowane zosta­
ły treściami, których wykładnikami są wyrażenia z czasownikiem w imperatiwie,
a mianowicie: Seup ’ l9i vúp<t>a 4>íXe (TrpoaTaxTLxóv) oraz Zeú naTep [...] Sóg
víkt|v AiavTi (eÜKTiKÓv). Por. P. Berrettoni (1996: 6).
142

wykazywać związek z fleksyjną kategorią strony czasownika. Jed­


nak kategorii tej nie można uznać za kryterium wyodrębnienia po­
szczególnych tych typów predykatów, bowiem treści predykatyw-
ne wyrażane przez czasowniki cechujące się aktywnymi wykład­
nikami kategorii strony stanowić mogą zarówno predykaty ‘proste’
(dKOuei, ópd), jak i ‘nijakie’ (<j>povei, rrepinaTeL), zaś treści pre-
dykatywne wyrażane przez czasowniki cechujące się medialno-
pasywnymi wykładnikami kategorii strony stanowić mogą tak pre­
dykaty ‘proste’ (óiakeyeTai), jak i ‘odwrócone’ (dKouopaL,
ópwpai). Poza tym wyróżnikiem predykatów ‘prostych’ nie może
być to, iż stanowią one desygnaty czasowników reprezentujących
określoną wartość kategorii strony, jako że predykaty te stanowią
desygnaty zarówno czasowników aktywnych (ÓKOuei, ópd), jak
i medialno-pasywnych (SLaAeyeTat). Wydaje się, że również pre­
dykatów ‘nijakich’ nie można wiązać z desygnatami czasowników
wyłącznie aktywnych: wprawdzie wśród przykładów przytoczo­
nych przez Diogenesa znalazły się tylko desygnaty czasowników
w activum (Epopei, TTepinaTeL), jednak w oparciu o przedstawio­
ną charakterystykę należy przyjąć, że ten sam typ predykatu stano­
wiłyby także treści predykatywne, denotowane przez takie czasow­
niki, jak np. k€itol ‘leży, odpoczywa’, paiueTai ‘szaleje’ czy
iT€T€Tai ‘leci’. Jedynie predykaty ‘odwrócone’ (dKouopaL, ópwpai)
- w tym również ‘zwrotne’ (keipeTai) - wykazują ściślejszy i bar­
dziej konsekwentny związek z kategorią strony desygnujących je
czasowników: identyfikowalne są one mianowicie z desygnatami
czasowników w stronie medialno-pasywnej. Trudno jednak tę wła­
ściwość uznać za ich cechę definicyjną, jako że desygnatami cza­
sowników reprezentujących tę wartość kategorii strony mogą być
również predykaty ‘proste’ (i ‘nijakie’). Widać zatem wyraźnie, że
zrelacjonowany przez Diogenesa podział predykatów na ‘proste’,
‘odwrócone’, ‘zwrotne’ i ‘nijakie’ nie jest oparty na właściwościach
fleksyjnych (w szczególności na kategorii strony) desygnujących
je czasowników, lecz na wzajemnie nakładających się na siebie
kryteriach, związanych z jednej strony z wartościowością składnio­
wą (walencją) tych czasowników (‘nijakie’ - ‘proste’/‘odwróco­
143

ne’), z drugiej zaś z sygnalizowaną przez nie diatezą (‘nijakie’/


‘proste’ - ‘zwrotne’ - ‘odwrócone’), której relacje z fleksyjnąkate­
gorią strony są w grece dość skomplikowane.
Ściśle na kryterium Walencji czasowników desygnujących okreś­
lone treści predykatywne oparty jest podział na ‘predykaty’ i ‘mniej
niż predykaty’. Pośrednio na kryterium o charakterze fleksyjnym
oparty jest natomiast krzyżujący się z tym podziałem podział na
‘(mniej niż) kongruenty’ i ‘(mniej niż) parakongruenty’. W ramach
tej opozycji tworzące ją człony przeciwstawiają się sobie ze wzglę­
du na specyfikę relacji łączących ich językowe wykładniki z wy­
kładnikami podmiotu predykacji. Tak więc kryterium tego podzia­
łu przede wszystkim ma charakter składniowy, różnicując treści
predykatywne ze względu na to, czy reprezentowane są przez cza­
sowniki pozostające w kongruencji z wykładnikiem podmiotu pre­
dykacji, czy też przez czasowniki, które w tego rodzaju kongruen­
cji nie pozostają. Jednak podstawa, na której owa kongruencja (lub
jej brak) się opiera, ma charakter fleksyjny, tzn. oparta jest na flek-
syjnej kategorii osoby i liczby. Oznacza to, że stoicy nie tylko iden­
tyfikowali te kategorie (i ich wartości) jako takie, ale także po­
strzegali je jako wykładnik określonych relacji łączących znaki
językowe. Co więcej: jeśli stwierdzenie Porfiriusza, że czasowniki
typu peTapćkeL są jako takie w ogóle niezdolne do przyjęcia od­
miany przez osoby i liczby, nie jest odautorskim uzupełnieniem,
lecz również pochodzi od stoików, to należałoby dodać, że przed­
stawiciele tej szkoły dostrzegli także różnice w statusie kategorii
osoby i liczby w odniesieniu do różnych leksemów czasowniko­
wych, tzn. obok fleksyjnego, zidentyfikowali także klasyfikujący
(selektywny) charakter tych kategorii, będący udziałem czasowni­
ków denotujących ‘(mniej niż) parakongruenty’.
Szczególnie dużej ostrożności wymaga sformułowanie wnio­
sków na temat związku z fleksją wyrazową stoickich pojęć óp0r)
TTiiiaię i TTkdyia TTTÓJcrię. Chodzi oczywiście o związek tych po­
jęć z określonymi wartościami kategorii przypadka rzeczownika,
a ściślej: o związek opozycji ópOf] TTTwcnę - TTkayiai iTTGjaeis
z fleksyjną opozycją nominatiwus - przypadki zależne. Jak już sta­
144

raliśmy się wykazać, desygnatu terminu óp9f] irTwotę nie można


w sposób pewny utożsamić nie tylko z nominatiwem jako warto­
ścią kategorii przypadka, ale i z rzeczownikiem (względnie z desy-
gnatem rzeczownika) w nominatiwie: jeśli bowiem stanowi on
element treściowy, z którym - w ramach sądu - łączy się każdy
predykat19, zarówno ‘kongruent’, jak i ‘parakongruent’, to identyfi­
kować go należy raczej z pierwszym argumentem predykatu (pod­
miotem predykacji) jako takim, reprezentowanym zarówno przez
rzeczownik w mianowniku, np. SojKpdTr]ę nepmaTei, jak i przez
rzeczownik w przypadku zależnym (datiwie), jak np. ZcoKpdTci
pcTapeXei. Z kolei iTXdyia TTTinaię to element treściowy konoto-
wany przez pewne tylko typy predykatów, te mianowicie, których
językowymi wykładnikami są czasowniki dwumiejscowe, np.
(nXdTcou) cjiiXei Aiüjva. Tym samym pojęcie nXdyia iTTÓjaię od­
powiada pojęciu drugiego argumentu predykatu, tj. argumentu in­
nego niż podmiot predykacji. Zastanawiać może oczywiście fakt,
iż Diogenes Laertios (VII, 64), opisując stoickie ‘predykaty pro­
ste’ (ópOd KaTriyopppaTa) konotujące ów dodatkowy (drugi) ar­
gument, scharakteryzował je jako „łączące się z jedną spośród
nXdytat TTTióaeLę” (óp0a pev ow ¿otl to auvTaaaopeva pią
Ttov TTXayicoi' TTTwaeüJv). Sformułowanie pia twv... „jedna z...”
sugeruje wielość, niejednorodność czy też typologiczne zróżnico­
wanie owych elementów treściowych (argumentów), stanowiących
uzupełnienie ‘predykatów prostych’. W sposób naturalny nasuwa
się więc pytanie o ewentualny związek tego zróżnicowania z - opar­
tym na kategorii przypadka - zróżnicowaniem formalnym desy­
gnujących te argumenty rzeczowników. Za przyjęciem tezy o ist­
nieniu takiego właśnie związku dodatkowo zdaje się przemawiać
otwierające ust. VII 65 stwierdzenie Diogenesa: nXdyiai 8e
TTTióaetę eicfi yeviKp Kai Sotikt) kol aiTiaTiKij, sugerujące toż­
samość pojęcia TTXdyiai TTTtoaeis z przypadkami zależnymi rze­
czownika. Przeciwko przemawia jednak kilka argumentów.

19 Por. D.L. VII, 64; zob. wyżej, s. 121.


145

Przede wszystkim musimy pamiętać, że w ramach stoickiej dia-


lektyki termin nkaytai TTTtóaeię odnosi się nie do takich czy in­
nych form wyrazowych, lecz do określonych elementów treścio­
wych implikowanych przez pewne typy predykatów. Zróżnicowa­
nie tych elementów, zasygnalizowane użyciem formy liczby
mnogiej (iTTióaeię a nie TTTióatę), interpretować należy w związku
z tym jako wynikające przede wszystkim z wielości sposobów,
w jaki mogą one uzupełniać konotujące je predykaty - w zależno­
ści od ich charakteru; innymi słowy, zróżnicowanie to wynika ze
zróżnicowania możliwych relacji łączących (różne) predykaty z ich
(dodatkowymi) argumentami. Związek łączący np. predykat
8iaXeyeTat z jego drugim argumentem, tj. Tivi, jest bowiem z pew­
nością inny niż relacja łącząca np. predykat ópa z argumentem Tii/a,
stanowiącym ttci6t]tikóv pópiov. Przeciwko jednoznacznemu i wy­
łącznemu wiązaniu tych różnic z wartościami kategorii przypadka
rzeczownika desygnującego te argumenty przemawia z jednej stro­
ny zasygnalizowana już wcześniej możliwość denotowania przez
rzeczownik w datiwie także óp0f] TTTióatę, z drugiej zaś istnienie
predykatów reprezentowanych przez takie czasowniki, jak np.
yiypeTai ‘staje się’, konotujące rzeczownik w mianowniku jako
wykładnik nie tylko pierwszego, ale i drugiego argumentu, np.
E(nKpdTT]s yiyueTai 8i8daKaXoę ‘Sokrates staje się nauczycie­
lem’. Poza tym o braku bezpośredniego związku z formą znaku
językowego (przypadkiem) tak pojęcia ópOf] TTTióatę, jak i pojęcia
■nAdyiai TTTióaeię świadczy nie tylko kontekst, w jakim pojęcia te
pojawiają się w analizowanych tekstach, jednoznacznie lokujący
je po stronie treści oznaczanych (to ar|paivópeva, tó Kcktó),
a nie po stronie samego języka (p 4)wvp); w szczególny sposób
świadczy o tym również odnosząca się do tych pojęć terminologia.
Zauważmy bowiem, że - przynajmniej w relacji Diogenesa Laer-
tiosa - mówi się o óp0f| TTTióatę i TTXdytai iTTióaeię, nie zaś o óp9f]
TTTióatę óvópaToę czy TTXdyiat TTTióaeię óvópaToę. Poza tym
nazwy poszczególnych nAdyiai TTTióaeię w sposób wyraźny na­
wiązują do pełnionych ról czy pozycji zajmowanych przez desy-
gnaty rzeczowników w ramach struktur predykatowo-argumento-
146

wych; na dodatek w podanym przez Diogenesa Laertiosa wykazie


dzieł Chryzypa znajdujemy jednoksięgową rozprawę, która w ty­
tule nawiązuje do liczby pięciu TTTLÓcreię (Tlepl twv ttci/tc
TTTtóoewp). Jak się wydaje, to dopiero aleksandryjscy gramatycy,
nie wykazujący zbyt wiele zrozumienia dla subtelnych rozważań
stoików nad logicznym statusem desygnatów wyrażeń językowych,
zaadaptowali ich terminologię, odnosząc ją do samych tych wyra­
żeń. W ten sposób nAdyLai TTTcóateę, jako że najczęściej - choć
nie wyłącznie - denotowane są przez rzeczowniki w przypadkach
zależnych, utożsamione zostały właśnie z przypadkami zależnymi
rzeczowników jako takimi, podobnie jak óp0f] TTTwoię, z tych sa­
mych zględów20, utożsamiona została z nominatiwem.
Wszystkie zachowane teksty, będące dla nas źródłem pozna­
nia stoickiej doktryny językowej, są, jak wiadomo, późne, i nie­
mal wszystkie obciążone specyficznym błędem, polegającym na
przypisywaniu używanym przez stoików terminom znaczeń, ja­
kie nadane im zostały w późniejszej tradycji gramatycznej. Błąd
ten przejawia się głównie w ignorowaniu stoickiego podziału
terminów i pojęć odnoszących się z jednej strony do sfery zna­
czeń (tq or|paivóp€va), z drugiej zaś do sfery samych znaków

20 Tzn. ze względu na fakt, iż . w większości wypadków desygnowana jest


przez rzeczownik w nominatiwie. Warto też dodać, że owo zdanie z tekstu Dioge­
nesa, stwierdzające iż nAdyiat TTTcóoeię to yeviicq, Sotikt) i aiTiaTiKij, stanowić
może odautorski dodatek, komentujący (anachronicznie) teorię stoicką przez pry­
zmat siatki terminologiczno-pojęciowej, ukształtowanej w epoce poaleksandryj-
skiej. W tym względzie zob. np. T. De Mauro (1965), który komentując (s. 176
przyp. 33) wspomniane zdanie z Diogenesa Laertiosa (VII, 65: ai nAdyiai Sè
■nriijaeis eiai yeviKq Kai Sotikt] Kai aÎTiaTiKq) piszę: „II 8è che introduce la
proposizione, non correlato ad alcun péu, è chiaramente quello delle clausole
esplicative (cfr. Lidell-Scott, s. v. Sè II 2 a), e in effetti la frase vuole chiarire le
parole tTÀdyiai TrToSaeiç di qualche riga prima. Collocato a distanza di alcune
righe dall’ espressione ‘casi obliqui’ cui si riferisce, il chiarimento puô essere
anche di Diogene Laerzio, e non délia sua fonte, Diocle; naturalmente puô anche
supporsi che sia di Diocle, ma, ancora una volta, non è detto che Diocle rifletta in
questo la fonte antica. [...] Vedere dunque nel passo la „prima testimonianza” del
nome dei casi è piuttosto avventuroso”.
147

(4>wvr|)21. Typowym przykładem tekstu obciążonego takim właśnie


błędem jest interpretowana wcześniej relacja Porfiriusza, w której
jako podmiot predykacji figuruje z jednej strony óvop.a, z drugiej
TTTGjaię, argument uzupełniający predykat określany jest raz jako
TTTibcris óvópaTos, raz jako (¿TepajnKdyia irrakrię, zaś na zakoń­
czenie stwierdza się, że tak катруортцха, jak i сгйрРара, ттарааир.-
¡Зара, ёХаттом т] ксглтуортща oraz еХаттом т) ттарааиц|3ара
nazywali stoicy czasownikami (тайта 8ё ттаита каХоисп ртща-
та), podczas gdy w rzeczywistości pojęcia określone tymi termina­
mi wcale nie były przez stoików z czasownikami (ргщата) utożsa­
miane, lecz wyodrębniane i oddzielane od czasowników jako ich
wartość znaczeniowa, cechująca się określonym statusem logicznym.
Na podobne nieścisłości zwracaliśmy uwagę, analizując fragmenty
tekstu Apolloniosa Dyskolosa22. W tej materii bardzo pouczający
jest jeszcze jeden ustęp przywołanego już komentarza Ammoniusza

21 Por. M. Frede (1994b: 14): „When we look at the passages in Diogenes


Laertius in which Diocles reports Stoic views which involve the case (VII 64; 70),
it becomes clear that the Stoics, who carefully distinguish between expressions and
what is signified by expressions, invariably treat cases as constituents of what is
signified, rather than as constituents of the verbal expression used to signify some­
thing. Thus they distinguish between verbs, that is expressions of a certain kind, and
predicates, that is what is signified by these expressions (D.L. VII 58). Correspon­
dingly, they seem to distinguish between complex verb-phrases and the correspon­
ding predicates signified by them, e.g. between ‘is sailing through rocks’ and sa­
iling through rocks, between ‘is hitting the ball’ and hitting the ball (D.L. VII 64).
The predicate corresponding to the verbal form ‘is hitting’ they call praedicatum
rectum, since it requires completion by an oblique case to generate the (complet)
predicate hitting the ball. Here the oblique case clearly is not the expression ‘the
ball’ in the verbal phrase ‘is hitting the ball’, but rather aconstituent of the predicate,
which is distinguished from the verbal expression as its signification. To put the
matter in Stoic terminology, cases are not constituents of expressions, e.g. senten­
ces, which on the Stoic view are physical, corporeal items, but rather constituents of
the lekta, e.g. propositions, which are immaterial items. Thus it seems clear that for
the Stoics cases cannot be the forms of declinable words or their inflections”.
22 Por. też Synt. 1, 150: ol dno Tqę ZToaę auTÓ peu [scil. atrap« p<t>aTou]
KaXouoL pf)p.a, to 8« rrepiTrarei q ypatpet KaTqyopqpa fj aupPapa - „Stoicy
tylko infinitiwus nazywali pfjpa ‘czasownik’, natomiast takie [formy] jak
TTepiiTaTei ‘spaceruje’czy ypd<t>ei ‘piszę’ [nazywali] Karqyopqpa alboauppapa”.
148

do Arystotelesowych Hermeneutyk, w którym dyskutowana jest kwe­


stia pojęcia htójols w kontekście polemiki perypatetycko-stoickiej:

Ammonius, In Aristotelis „De interpretatione” comm. 42,30-43, 16 = SVF, 11, 164:


Пер! тг)? кат’ euöetav yivopenq? тыр омоцатыр профора? e'iwOe пара то!?
naXaioi? £r)Te"io9ai, поте pop htuktip airrqv простаке i KaXeiv f| оибацы?, dXXa
таитт)р pev övopa, ы? кат’ аитт]р ёкаатои тыр прауратшр ópopa^opepou,
та? бё аХХа? nTÓcrei? орорато? апо той ретаахП11аТ1СТ110й Tńs е обе i а?
yipopepa?. тг)? рёр оир беитёра? npotcrraTai бо^г]? о ’ АрютотёХг]?, тг|? бе
протёра? öl апо тг)? Ztoó? ка! со? toutol? акоХоибойрте? о! тт]Р ураррат1кт]Р
ре Ti орте? тёхРГ|Р- Хеуортыр бе про? аитои? тыр Пер1патг|Т1кыр »трр eüöe’iap
ката т(ра Хоуор птшаср ópopa£eip б(каюр, ы? dnö т(ро? пеоойоар;«
anoKpiPOPTai oi dnó тт|? Хтоа? ы? апо той роррато? той ёр тт| фихГ1 ка1
айтг] пёптыкер' о уар ёр eauToi? ёхорер той Еыкратои? pór|pa 8г|Хыаа1
ßouXopepoi то 2мкратт]5 орора проферореба' кабапер оир то ¿¡рыбер афебёр
урафе'юр ка! орбдр пауёр пептыкёра1 те XeyeTai ка! тт]Р птсоотр орбт]Р
ёохпкёрас, т<)р абтор тропор ка! тт]р ейбеТар пептыкёрас рёр а^юйрер апо
тг|? eppoia?, óp6f]P бё eipai 6ló то архётипор тт|? ката трр ёкфыРГ|О1Р
профора?.
„Odnośnie wypowiadania nazw w mianowniku starożytni zwykli dociekać, czy
należy nazywać mianownik przypadkiem, czy też nie [jest to przypadek], lecz
raczej nazwa, która stosuje się do każdej z rzeczy nazwanej nią, zaś inne przypad­
ki nazwy powstały z przekształcenia mianownika. Wyznawcą tego drugiego po­
glądu był Arystoteles, pierwszego zaś stoicy oraz wzorujący się na nich badacze
sztuki gramatycznej. Gdy zaś perypatetycy zwracali się do nich [scil. stoików]
z pytaniem: »z jakiej racji słusznym jest nazywanie mianownika przypadkiem,
tzn. z czego miałby on mianowicie ‘wypaść’?«, stoicy odpowiadali, że także i on
‘wypadł’ z pojęcia istniejącego w duszy. Jeśli bowiem chcemy ukazać pojęcie
Sokratesa, które mamy w sobie, wypowiadamy imię Sokrates. Tak więc, jak o zrzu­
conym z góry rylcu, który wbił się w podłoże prosto, mówi się zarówno, że ‘spadł’,
jak i że jest to upadek ‘prosty’, na tej samej zasadzie twierdzimy, że również
mianownik ‘wypadł’ z pojęcia, i że jest [to upadek] ‘prosty’ ze względu na proto-
typowość wyrażania [danego pojęcia] przy jego wypowiadaniu.”

Z przytoczonego ustępu wynika, iż tym, co w koncepcji stoic­


kiej uzasadnia stosowanie względem rzeczownika w nominatiwie
określenia nTiiicrię jest to, że „także i on ‘wypadł’ z pojęcia istnie­
jącego w duszy” (dno той рогщато? той тг] фuyfl ка! айтт]
тте'гттажег'). Z kolei sformułowanie „także i on” (ка1 аитт|) supo-
nuje, iż według stoików również wszystkie pozostałe formy przy­
padkowe stanowią HTwoeię dzięki temu, że „wypadły z pojęcia
149

istniejącego w duszy”. Co znaczy „wypadły z pojęcia istniejącego


w duszy” objaśnia kolejne zdanie przytoczonego tekstu: „Jeśli [...]
chcemy ukazać pojęcie Sokratesa, które mamy w sobie, wypowia­
damy imię Sokrates". A zatem poszczególne formy wyrazowe
„wypadają z pojęcia istniejącego w duszy” na tej zasadzie, że są
nośnikiem znaczenia stanowiącego specyficzny, zewnętrzny refleks
tegoż pojęcia. Innymi słowy: poszczególne formy wyrazowe sta­
nowią TTTwcreię dzięki swemu znaczeniu, będącemu swoistym od­
biciem czy też projekcją pojęcia istniejącego w duszy23. Również
i ten przekaz poświadcza więc związek stoickiego pojęcia тттшсп.^
ze znaczeniem wyrazów, z ich stroną oznaczaną. Można powie­
dzieć, że w odniesieniu do rzeczownika - zarówno w nominatiwie,
jak i w innych formach przypadkowych - określenie tttwois
uzasadnione jest o tyle, o ile rzeczownik posiada znaczenie, będą­
ce refleksem pojęcia istniejącego w duszy. Inaczej mówiąc: w kon­
cepcji stoickiej to znaczenie (a nie forma) wyrazu motywuje czy
sankcjonuje stosowanie terminu nTwcnę24.

-1 W komentarzach scholiastów do Теу^Л ураццапю) Dionizjosa Traka (Schol.


D.T.) można przeczytać, że stoicy dlatego posługiwali się terminem тттахлд, gdyż
z tego, co ogólne (yeviKov) lub wspólne (kolvov), „wypadła” (ттётттшке v) ona na to,
co specyficzne (eiStKÓr) lub indywidualne (’iSiióttis): ттётггыкер ек той аошратои
ка1 ye it кой cię то ei8iKÓv (230, 25-26) ; кабо pev yap 'гтё'гттшкеу атго той
конюй eis ibiÓTT|Ta, 0иора£ета1 tttoxjis (231,23-24); zob. też 383, 5; 550,26-
27. Sugeruje to, że w koncepcji stoików tttuois, jako znaczenie wyrazu, ze wzglę­
du na swój referencyjny charakter stanowi coś, co pozostaje w pewnej relacji z okre­
ślonym pojęciem ogólnym, ale nie jest z nim tożsame, stanowiąc jego specyficzny
derywat. Np. jednym z elementów treści wyrażenia dvOpumos ттерогтатеТ - ‘czło­
wiek przechadza się’ nie jest ogólne pojęcie człowieka jako takiego, lecz coś, co
pozostaje z tym pojęciem w związku, ale równocześnie odnosi się do jakiegoś kon­
kretnego obiektu (scil. konkretnego człowieka). Ta swego rodzaju konkretyzacja,
czyli „odpadnięcie” od pewnego ogólnego pojęcia czy idei, ma oczywiście miejsce
w szczególności wtedy, gdy znaczenie wyrazu stanowi element (argument predy­
katu) w ramach określonego sądu (d^iiopa). Na temat ontologicznego statusu poję­
cia tTTÓkns u stoików zob. M. Frede (1994b: 19-22).
zt Charakterystyczne pod tym względem jest również np. świadectwo Sekstusa
Empiryka (Adv. malhem. XI, 29), który używa terminu TiTióaeię dla określenia róż­
nych znaczeń, jakie przybierać może rzeczownik kvgjv, tj ‘pies’, ‘(psia) gwiazda’,
‘filozof-cynik’ itp. Zob. też V. Viparelli (1993: 404), M. Frede (1994b: 17).
150

Z kolei o określeniu óp0p dowiadujemy się, że stoicy wiązać je


mieli z „prototypowością” (to dpycTunop) wyrażania danego poję­
cia. W przytoczonym tekście Ammoniusza owa „prototypowość”
ukazana została jako atrybut mianownikowej formy rzeczownika.
Trzeba jednak pamiętać, że tekst Ammoniusza pochodzi z VI w. n.e.
i relacjonuje dyskusję, która toczyła się nie w okresie, gdy założy­
ciele szkoły stoickiej tworzyli system obowiązującej w niej dialek-
tyki, lecz (znacznie) później. Należy więc wziąć pod uwagę fakt, że
z jednej strony Ammoniuszowy przekaz o niej uwzględnia - stricte
już gramatyczną- aparaturę pojęciowo-terminologiczną funkcjonu­
jącą powszechnie w jego czasach, z drugiej zaś, że sama dyskusja
uwzględniać musiała z kolei kontekst jej współczesnej wiedzy języ­
koznawczej - z pewnością również innej, niż wiedza fundatorów
stoickiej dialektyki. Ze zreferowanej w komentarzu Ammoniusza
argumentacji, jakiej używać mieli stoicy w polemice z perypatety-
kami, w sposób pewny wynika jedynie to, że dla tych pierwszych
zasadność terminu nTwoię opierała się na znaczeniu wyrazu stano­
wiącym refleks pojęcia istniejącego w duszy, zaś zasadność określe­
nia óp9f| wiązała się z „prototypowością” wyrażania tego pojęcia.
To, co z innych źródeł wiemy o stoickiej dialektyce, pozwala zaś
wnosić, iż ową „prototypowość” interpretować należy jako wyraża­
nie pojęcia w taki sposób, że można o nim coś orzec, czyli w taki
sposób, że pojęcie to może być podmiotem predykacji. Związanie
stoickiego terminu tttójctls z formą fleksyjną przypadka jako taką,
a terminu óp0r] tttójctls- z formą fleksyjną nominatiwu mogło więc
być późniejsze niż samo wprowadzenie tych terminów do systemu
stoickiej dialektyki i nastąpić mogło nawet w ogóle poza obrębem
szkoły stoickiej. Znamienny w tym względzie jest również fakt, że
przekaz Ammoniusza przypisuje stoikom, owszem, powiązanie po­
jęcia óp0f] tttójctis z pojęciem nominatiwu, ale nie pełną identyfika­
cję obu tych pojęć. Zauważmy bowiem, że mianownikowa forma
rzeczownika identyfikowana jest tam przydawkąev0eia, a nie óp0f|,
i nawet w tej części tekstu, która zawiera argumentację stoików, za­
chowana została jej odrębność względem stoickiego pojęcia (óp0T])
TTTwoię. Powiada się tam bowiem, że nominatiwus (poprzez swe
151

znaczenie) „wypadł z pojęcia istniejącego w duszy” (dno той vo-


рцато? той TT] фихл [...] ттетгтыкер), nie zaś, że sam jest ‘wy­
padnięciem’. Stoicka (ópOrj) TTTiioLs nie została zatem utożsamiona
z nominatiwem jako takim, ale ukazana jako jego atrybut, mający
związek z jego znaczeniem. Innymi słowy, mianownikowa forma
fleksyjna nie tyle sama w sobie stanowi ópOf] tttwchs, ile jest wykład­
nikiem óp6f| htwols jako nośnik znaczenia będącego refleksem
pojęcia istniejącego w duszy, wyrażonego w sposób „prototypowy”.
Przy okazji warto też zwrócić uwagę, iż w przytoczonym wyżej
ustępie Ammoniusz stwierdza, że zwolennikiem poglądu, w myśl
którego terminu tttwols nie należy stosować w odniesieniu do rze­
czowników w nominatiwie, był Arystoteles. Jak wynika z analiz prze­
prowadzonych w poprzednim rozdziale, termin tttwois u Arystote­
lesa nie miał jeszcze czysto gramatycznego znaczenia przypadka
zależnego i wielokrotnie używany był przez niego w odniesieniu do
form mianownikowych. Utożsamienie wprowadzonej przez Arysto­
telesa opozycji ovopa - TTTiócreię óuópaToę ze ściśle fleksyjną opo­
zycją nominatiwus - przypadki zależne nastąpiło zatem później,
w ramach tradycji perypatetyckiej. Podobnie, jak można sądzić, sta­
ło się ze stoicką parą terminów óp0f] tttwols - пХауюи nTtóaeię,
które pierwotnie identyfikowały znaczenia rzeczowników z perspek­
tywy stanowienia przez nie określonych argumentów w ramach struk­
tur predykatowo-argumentowych konstytuujących sądy (а^сырата),
z czasem zaś stały się określnikami form fleksyjnych (deklinacyj-
nych) denotujących te argumentyИ. Sam fakt, że w tradycji perypa-
25 Zob. M. Frede (1994b: 15): „A good deal of our grammatical concepts and
terms were first introduced by Stoics to analyze and to describe what is signified by
expressions, and only then were the terms transferred to describe the analogous
features of expressions. But grammarians as a rule, and non-Stoic philosophers in­
variably, rejected the Stoic assumption of, and theory about, lekta, the items suppo­
sedly signified by expressions like sentences. Nevertheless they continued to use
the Stoic terms to describe the corresponding features at the level of expressions. So
it would not at all be surprising if the grammarians equally continued to talk about
cases and the different kinds of cases, like the genetive or the accusative, though
these notions originally had been introduced by the Stoics to analyse what is signi­
fied by expressions. Hence the fact that non-Stoics use the term ‘case’ to refer to
expressions, though weighty, should not impress us too much”.
152

tetyckiej opozycję nominatiwus - przypadki zależne utożsamiono


z terminami ovo pi a - TTTióaeię óvópaTos, zaś w tradycji stoickiej,
i wywodzącej się z niej tradycji gramatycznej, z terminami ópQij
ttt¿xtls - -nXáyLaL TTTcóaeis, jest również bardzo znamienny. U Ary­
stotelesa bowiem terminy óvopa i tttuxjl? óvópaTos odnoszą się do
form wyrazowych, sygnalizując opozycję: wykładnik podmiotu pre-
dykacji - (współ)wykładnik predykatu, u stoików natomiast opozy­
cja óvopa26 - tttiLctls wyraża przeciwstawienie: rzeczownik - zna­
czenie (desygnat) rzeczownika, zaś bliższa Arystotelejskiej opozy­
cji óvopa-TTTüjaeis óvópaTo? jest opozycja óp0f] tttgxjlj—TrkdyLctL
TTTOjaeis - z tą jednak różnicą, że w ramach tej ostatniej przeciwsta­
wiają się sobie nie formy wyrazowe jako wykładniki określonych
funkcji logicznych, lecz bezpośrednio desygnaty form wyrazowych,
stanowiące odpowiednio: podmiot predykacji (pierwszy argument
predykatu) oraz składnik predykatu złożonego (drugi argument pre­
dykatu). Tak więc w tradycji Arystotelejskiej z nominatiwem utoż­
samiony został wykładnik podmiotu predykacji, czyli óvopa, zaś
w tradycji stoickiej (i gramatycznej) - wskutek identyfikacji signifi-
catum z significans - sam podmiot predykacji (pierwszy argument
predykatu), czyli óp0f) tttqxjls.
Owa identyfikacja stoickiej ópQp tttcLctis z nominatiwem, która
dokonała się w ramach aleksandryjskiej tradycji gramatycznej, wy­
wołała z kolei dyskusję nad zasadnością używania terminu tttuxjls
w odniesieniu do tegoż przypadka. Zasadność ta kwestionowana była
- jak widzieliśmy w przytoczonym wyżej fragmencie komentarza
Ammoniusza - przez perypatetyków, którzy stali na stanowisku, iż
termin ten jest stosowny tylko w odniesieniu do przypadków zależ­
nych, stanowiących iTTińaeis względem óvopa. Gramatycy, broniąc
prawa używania terminu tttwois także w odniesieniu do nominati-
wu, powoływali się na konieczność odróżnienia abstrakcyjnej na­
zwy jako takiej (to yeviKÓv óvopa) od konkretnych form (w tym
także mianownikowej), jakie może ona przyjmować, stanowiących

26 Tzn. óvopa w szerszym znaczeniu, obejmującym oprócz nazw własnych


także nazwy pospolite (npoar]yopia).
153

właśnie TTTwaeLę. Koncepcja ta przypomina zatem współczesne roz­


różnienie między abstrakcyjnym leksemem a wyrazami gramatycz­
nymi, będącymi jego tekstowymi reprezentacjami27. Jej autorstwo
. Jednak
przypisuje się Apolloniosowi Dyskolosowi i Herodianowi2829

27 Jak pamiętamy, niektórzy uczeni (J. Thorp (1989), O. Primavesi


(1994), A.Pagliaro (1955) - zob. wyżej, s. 104-105, przyp. 98 i 99) również
Arystotelejską opozycję óvopa - imóceię óvópaToę interpretują w kategoriach:
leksem - tekstowe reprezentacje (formy fleksyjne) leksemu, przeciwstawiając się
w ten sposób interpretacjom ujmującym tę opozycję w kategoriach: nominatiwus
- przypadki zależne. W związku z tym A. Pagliaro (1955), identyfikując (myl­
nie) stoicki termin nTtóceię óvópaToę z formami fleksyjnymi rzeczownika (s. 25),
uważa, że tradycja stoicka, określając terminem nTiLuię także nominatiwus, sta­
nowiła, jeśli nie wiemą kontynuację, to z pewnością rozwinięcie koncepcji Ary­
stotelesa („La tradizione stoica delle tmóceię ё da considerarsi, se non come
continuazione fedele, certo come sviluppo di quella di Aristotele” (s. 26); zob. też
s. 34-36). Oczywiście nie możemy się zgodzić z takim stanowiskiem, jako że
termin HTtócreię u stoików nie odnosił się do rzeczownikowych form fleksyjnych,
lecz do treści oznaczanych przez rzeczowniki w ramach sądu (lub innej treści
wypowiedzeniowej zupełnej). Utożsamienie nTióceię z formami przypadkowy­
mi rzeczownika nastąpiło dopiero na drodze adaptacji stoickiej terminologii przez
gramatyczną szkołę aleksandryjską. Włoski badacz jednak tak bardzo przywiąza­
ny jest do poglądu o bezpośrednim przejęciu przez stoików Arystotelejskiej kon­
cepcji rmóceię, że objaśnienia samych stoików dotyczące ich pojęcia tttwois
traktuje jako - mniej lub bardziej trafne - interpretacje HTwcię Arystotelejskiej.
Por. np.: „ [...] ё da escludere che in Aristotele la parola parlata sia da considerare
come il riflesso [...] del pcnsiero, [il che induce] a non riconoscere la validitá alia
spiegazione fomita dagli Stoici, per chiarire il significato di tttüxti?, come ‘caduta’
dal pensiero” (s. 35). Podobnie: „Ladistinzione in óp0f] nTÓkrię e irXáyiai Trrióccię
mostra che gli Stoici non ebbero del tutto chiaro quello che Aristotele aveva inte­
so con quella denominazione: se avessero plenamente aderito al suo pensiero,
non avrebbero avuto motivo di introdune una distinzione siffatta” (s. 35-36).
Odnosząc się do tych wypowiedzi możemy stwierdzić, że stoickie pojęcie tttwots,
mimo wszelkich podobieństw, istotnie różni się od określanego tym samym ter­
minem pojęcia Arystotelesowego i powinno być odczytywane w kontekście apa­
ratury pojęciowej dialektyki stoickiej, której jest elementem. W związku z tym
sposób używania i objaśniania tego pojęcia przez stoików nie może być postrze­
gany jako kontynuacja, rozwinięcie czy interpretowanie KTiLcię Arystotelejskiej.
29 Zob. Schol. D.T. 546, 7-11: 'O peuToi 'HpcoSiavóę Kai ’АпоХХшию?
Xéyouciv, аитт|Р (scil. eúGelav) Kupiioę KaXeic0ai któxjiv ¿cti yóp yeuiKÓP
óvopa то nepLéxoi" náaav Xé^iv óvópaToę, шатгер ка! ó yeuiKÓę av0pamoę,
Kat dnó той уеижой óvópaToj ¿necev cię ¿pé, eię aé, cię ¿кастой ттраура-
ка! ка0о ¿Tteaev атто той yeviKoü ófópaToę, ката тойто mruknę.
154

również perypatetycy, jak się wydaje, skłonni byli zaakceptować


powszechny wśród gramatyków uzus, dopuszczając stosowanie ter­
minu iTTÓjoię względem nominatiwu na zasadzie analogii bądź ka-
tachrezy29.
Z przeprowadzonych wyżej analiz wynika, że interpretowanie
pojęcia TTTiLcns jako znaczenia rzeczownika ujętego jako argument
predykatu, znajduje swoje uzasadnienie przede wszystkim w tym,
że w ramach stoickiej dialektyki pojęcie to jednoznacznie ulokowa­
ne jest po stronie treści oznaczanych (та crrjpaivópeva, та Хекта)
i używane konsekwentnie w powiązaniu z катруортща, czyli z tre­
ścią predykatywną desygnowana przez czasownik, z którą współ­
tworzy sąd (dłjitopa) lub inną treść wypowiedzeniową zupełną (Хек­
том аитотеХе?)29 30. Ów relatywny (względem катг|у0рг|ра) charak­
ter tego pojęcia tłumaczy równocześnie fakt, iż w zamieszczonej
w tekście Diogenesa Laertiosa charakterystyce części mowy (VII,
57-58, zob. wyżej, s. 117) jako znaczenia właściwe dla ттроаг]-уор[а
i омора figurują odpowiednio kolmt] noiÓTąę i i8ia ttolóttis, a nie
HTokretę. KoLi/ai i’i8iai hoiótt|T69 stanowią bowiem znaczenia rze­
czowników ujęte w sposób absolutny; zyskują one status TTTtóoetę
w sytuacji, gdy rozpatrywane są w kontekście ich związku z -
катг)у0рг|ца, z którym współtworzą d^itopa (Хектом аитотеХе?),
a więc w sytuacji, gdy ujmowane są jako składowe elementy bar­
dziej złożonej struktury treściowej. Pod tym względem wartość se­
mantyczna wyrazów stanowiących ттроаг]уор1а i омора różni się od
statusu treści desygnowanej przez pi]pa, która zawsze ma charakter

29 W starszej literaturze przedmiotu, paradoksalnie, to stoikom przypisywano


katachrestyczne używanie terminu TTTÓaLę w odniesieniu do nominatiwu, co
wynikało z niezrozumienia istoty pojęcia określanego przez nich tym terminem.
Np. M. Poh lenz (1939) stwierdza, iż Zenon, odkrywca przypadków zależnych,
„den Begriff der ‘schrägen Ptoseis’ prägte und im Gegensatz zu ihnen die Grund­
form des Nomens abusiv auch als tTTÓjatę bezeichnete” (s. 171).
30 Por. A. A. Long (1971: 105): „Nouns, in virtue of their cases (ptoseis),
enable reference to be made to things. Verbs signify predicates or lekta which
must be combined with a ptosis or reference if a lekton or axioma is to be ‘com­
plete’”; ibid., s. 106: „ [...] the relation of anoun to its ptosis seems to be regarded
as parallel to that of a verb to what it predicates”.
155

względny (egzocentryczny); stąd też pf|pa zdefiniowane zostało jako


wyraz oznaczający właśnie (doui/OeTOP) KaTTyyóprip.a.
Komentując przywołaną charakterystykę części mowy, podkre­
śliliśmy, że wyszczególnione tam klasy wyrazów zdefiniowane zo­
stały głównie z uwzględnieniem ich cech semantycznych czy funk­
cjonalnych. Dodajmy jeszcze, że wyodrębnienie jako osobnych czę­
ści mowy Trpooiryopia i óvopa, które nie różnią się od siebie pod
względem cech formalnych (fleksyjnych), samo w sobie również
świadczy o roli, jaką odgrywało znaczenie wyrazów w stoickiej
teorii języka. Wydaje się, że wyniki przeprowadzonych wyżej ana­
liz dotyczących pojęcia TTTcoaię pozwalają na stwierdzenie, że
występujące w omawianym ustępie (D.L. VII, 57-58) określenia
tttwtikóp i diTTojTou również mogą zostać zinterpretowane jako ele­
menty charakterystyki raczej semantycznej (funkcjonalnej) niż for­
malnej odnośnych klas wyrazów. I tak określenie rodzajnika (dp0pov)
jako OTotyeiou Xóyou tttcotikóp oznaczać może, że jest to część
mowy nie tyle „odmienna przez przypadki”, ile raczej „(współ)wy-
rażająca nTióaeię”, a więc stanowiąca (współ)wykładnik argumen­
tów predykatu w ramach sądu. Należy przy tym przyjąć, że termin
dp0pov> odnosi się tu zarówno do rodzajników, jak i zaimków31,
zwłaszcza względnych32. A zatem dp0pov, jako crToi/eiop Xóyov
TTTtoTiKÓi/, stanowiłby typ wyrazu, który (współ)desygnuje argument
predykatu, łącząc się ściśle z rzeczownikiem (jako rodzajnik) lub
zastępując go (jako zaimek). Symptomatyczna pod tym względem
jest również druga część charakterystyki tej klasy wyrazów, w któ­
rej stwierdza się, że jest to część mowy „rozróżniająca rodzaje
imion oraz liczby” (SiopiCou tó yevr| twv ÓPopdTtou koi tous
dpL0pous). Rodzaj i liczba jako kategorie fleksyjne właściwe są
zarówno dlaóvopa, jak i dlaap0pov; fakt, iż rodzajnikowi (ap0pov)
przypisano rozróżnianie rodzajów i liczb rzeczowników (óuópaTa),

31 Por. A.D. Pron. 5, 13-14: Ol óttó tt]s ZToaę ap0pa KaXoi>ai Kai tó?
di/Tiowpiaę, Sia^epoPTa Se Trap' r)p(3v dp0pajv, rj Tairra peu wpiapeva,
eKeiva Se dopiaTió8r|.
32 Por. D.T. 61, 1-3: ”Ap0pov ecrri pepoę Xóyou tttwtikói' [...] Kai eaTi
iTpoTaKTLKÓi' pev ó, uttotoktikóp Se óę.
156

świadczy być może znów o tym, że nie chodzi tu o liczbę i rodzaj


jako cechy formalne (fleksyjne) wyrazów, lecz właściwości ich de-
sygnatów. Tym samym w ujęciu stoickim ap0pov (dla którego licz­
ba i rodzaj jako kategorie fleksyjne są semantycznie puste) stano­
wiłby indeks rodzaju i liczby jako cech obiektów oznaczanych przez
rzeczownik, z którym się łączy lub który zastępuje. Z kolei wystę­
pujący w definicji czasownika (pfjpa) i spójnika (crupóccrpoę) ter­
min cltttwtop odczytać można jako określenie charakteryzujące
obie te części mowy nie tyle jako wyrazy „niepodlegające fleksji
przypadkowej”, ile raczej jako wyrazy, których znaczenia nie sta­
nowią TTTióotLę, czyli nie stanowią argumentów predykatu.
Nie oznacza to oczywiście, że stoicy nie zauważyli czy nie byli
świadomi różnic formalnych cechujących formy wyrazowe będą­
ce wykładnikami poszczególnych TTTtóoeis'. O tym, że w polu za­
interesowania stoików znajdowały się także kwestie związane z for­
malną stroną funkcjonowania języka świadczy zarówno to, że lo­
gikę dzielili na retorykę i dialektykę (D.L. VII, 41), jak i to, że
w ramach samej dialektyki, obok nauki traktującej o tym, co jest
za pośrednictwem języka oznaczane (nepi tgjv crr]p.ctLi'op.evtov),
wyodrębniali także dział traktujący o samym języku (nepi Tfjs
cfiwi/fis). Będąc jednak filozofami, a nie gramatykami różnice i po­
działy istniejące na poziomie wyrazów i zdań postrzegali jedynie
jako refleks czy konsekwencje różnic i podziałów funkcjonujących
na poziomie tego, co jest przez te wyrazy i zdania oznaczane. I to
właśnie sfera tego, co jest za pośrednictwem języka oznaczane,
interesowała ich w pierwszym rzędzie. Ją uczynili podstawowym
przedmiotem swoich badań i do niej odnosi się wprowadzona przez
nich aparatura pojęciowo-terminologiczna, w szczególności poję­
cie nTwcns33 i KQTr|'yópr|p.a.

” Por. M. Frede (1978: 31): „There is in Stoicism no immediate connection


between cases and inflection. For inflection characterizes words, whereas Stoic
cases are not words or features thereof; rather they seem to be what corresponds
to the different forms of a noun on the level of what is signified or meant”. Ibid.,
s. 32: „In order to understand the Stoic doctrine of cases, it is important not to
overlook the fact that the Stoic distinction of cases does not primarily apply to
157

Z pojęciem катт|у0рг|ра wiąże się jeszcze jeden problem inter­


pretacyjny. Otóż dotychczas analizowane przez nas świadectwa
dotyczyły wprowadzonej przez stoików klasyfikacji predykatów
ze względu na ich relacje z argumentami (nTwoets). Dysponuje­
my jednak jeszcze jednym ważnym przekazem, który dotyczy do­
konanej przez stoików charakterystyki treści predykatywnych ze
względu na ich wymiar czasowy. Mamy na myśli dość obszerny
i trudny interpretacyjnie ustęp z komentarza Stefanosa (VII w. po
Chr.) do Texvt1 ypappaTLKĘ Dionizjosa Traka:

Schol. D.T.250, 26-251,25:


Tóv ёгеатшта ot Stuiikoi ёреатшта ттарататисди ópi£ovTai, óti парате(рета1
ка! eis [ттар€Хт]Хи60та ка! eis] рёХХоита- ó ydp Хёушг midi Kai óti enoirjae
Ti ep<J>aivei Kai óti noipaei' том Se паратат1кор nap<pxT]pćvov паратат1К0у
ó уар [Лёуши] ćmiow óti то тгХёои ¿roiтреи ёрфа!ие1, ойпш Se пепХрршкер,
dXXd noifjaci рёр, ёр 0Х(уш 8ё хР^рш' ci уар то паршхЧРбРОР пХёор, то
Xeinop óXiyop- д ка! тгрооХрфбёи попута тёХеюр паршх^кота, той уеурафа,
óę KaXeiTai napaKeipepoę Sia то nXr]aiop ёхе1Р ТЛР стрртсХсюр Tf|s
euepyeiaę- ó tolpup ёреатш? Kai ттаратат1К09 óę атеХеХ? арфш auyyepeię,
Sio Kai Toię auTolę аирфшио!? xP<SPTai, oiop типтш ётипток 'О 8ё
napaKeipeuoę каХеТта! ёреатш? awTeXiKÓę, тоитои Se паршхррёро^
ó unepawTeXiKoę- enel oup екатеро? те Хе i ш? паршхт]та1, auyyeuelę ка!
Toię xaPaKTTlPlCTTlK0LS aToixeiois xP“P€l'ot Toię аито!^ фа(рорта1, oiop
тетифа ётетифеи^- шапер 8ё ó enoiow пХёои exei то паршхпрёрор npóę
той miot, оитш ка! ó dnenotrjKeii'npóę той nenoirjKa. 'O 8ё aópioToę ката
трр dopiaTiau тш рёХХоит1 avyyevqę- ш? уар той noirjaa, то поадр той
рёХХорто? абрютои, оитш той enoir/aa то той паршх^рёрои. Той арп
toipup тш аор[атш SiSopĆPou yiueTai napaKeipeuoę, oiou emirjaa apn -
rremirjKa, той 8ё naXai ттроаиерорёиои ó un€pauPTĆXiKoę yiueTai, oiop
emir/aa naXai - enenoiijKeii'- аХХ’ ётге! ка! тойто то naXai аорютои, Sei
Tpoauepetu аитш top Siopiopóp той косой, oiop про Suo ¿тйп, про пепте,
про бека, ка! ёиара(крг|к0та- тш 8ё peXXovTi бюоафтуп? той ттооой тр?
реХХ^аеш^ ó пара Toię ’Attikois рет’ óXiyop рёХХшр, oiop pePpidaerai

nouns, but to their counterparts, to the constituents of what is signified, rather


than to the constituents of what has signification. If one overlooks this crucial
difference one will not, for example, be able to understand how the Stoics could
insist that a nominative case is a case strictly speaking, and as much so as any
other case”. Nt. nTÛoiç u stoików zob. też R. T. S c h m i d t (1839: 57-60).
158

e/jp/jaerai ттепра^етси. 'AópiaToę 8è ¿кХг|0г| npôg civTiôiaoToXijv toû


napaKeipéuou ка1 ûnepauuTeXÎKOu ópi^ói/тши toû xpôvou тррра, toû pèv tô
âpn auvvooûpevov êxovTog, où Xeyôpevov, toû 8è ûnepouvTeXÎKOu то ndXai.
Et Se tiç dnopiioeie, nûç ó péXXtov [ttjv] toû péXXovTog dopLOTÎav exœv où
каХеТтас рёХХшм dôpicrroç, iara пара nóSag ë/œv tt|v Xûcriv ó dôpioToç
en' dvaipéoet тшр ópi£óvTwv eïprfrai, toû 8è péXXovTog ùg péXXovToç
oùSèv тё0€1таг пыд où? то pf] тебеи ëpeXXev àvatpeîcrôai Sià Tijç dopiaTÎag;
„Czas teraźniejszy stoicy definiują jako teraźniejszy rozciągły, ponieważ rozcią­
ga się i na [przeszłość i] przyszłość; bowiem ktoś, kto mówi: robię, oznajmia, i że
zrobił [już] coś, i że będzie [jeszcze przez jakiś czas] robi,. Czas rozciągły [defi­
niują] jako przeszły rozciągły, gdyż ktoś, [kto mówi] robiłem, oświadcza, że więk­
szość [już] zrobił, ale nie do końca, i tym samym, że [dopiero] zrobi do końca, i to
w ciągu krótkiego czasu: bowiem jeśli przeszłość stanowi większość, to to, co
pozostało, stanowi już mniejszość. Dodanie i tej pozostałej części uczyni [wyra­
żaną przez czasownik] przeszłość skończoną, np. mam napisane, który to czas
nazywany jest bliskim ze względu na bliskość [momentu] zakończenia działania.
A zatem czas teraźniejszy i rozciągły, jako nieskończone, oba są pokrewne, i dla­
tego też wymagają takich samych, współbrzmiących wyrazów, jak np. piszę, pi­
sałem34. Czas bliski nazywany jest teraźniejszym skończonym, a czas względem
niego przeszły dawnoskończonym. A skoro każdy z nich przemija w sposób skoń­
czony, są pokrewne i - wymagając specyficznych dla siebie głosek - wyrażają się
poprzez takie same [głoski], jak np. mam napisane, miałem napisane. Tak zaś jak
robiłem zawiera w sobie więcej przeszłości w porównaniu z robię, tak i miałem
zrobione [zawiera więcej przeszłości] w porównaniu z mam zrobione. Z kolei
czas nieokreślony pokrewny jest pod względem nieokreśloności czasowi przy­
szłemu: jak bowiem w przypadku zrobię nieokreślone jest to, ile przyszłości [ten
czas obejmuje], tak i w przypadku zrobiłem to, ile przeszłości. Gdy więc do czasu
nieokreślonego doda się dopiero co, staje się on bliskim, jak np. zrobiłem dopiero
co = mam zrobione, gdy zaś przydzieli mu się dawno temu, staje się dawnoskoń­
czonym, jak np. zrobiłem dawno temu = miałem zrobione. Lecz kiedy i samo
dawno temu jest nieokreślone, trzeba przydzielić mu określenie miary, jak np.
przed dwoma laty, przed pięcioma, przed dziesięcioma i tak dalej. W odniesieniu
do czasu przyszłego określenie miary przyszłości zawiera [tylko] attycki czas

54 W oryginale w charakterze przykładów występujątu formy типтш i ётиптор,


które w dalszej części kontrastowane są z formami perfektywnymi те тифа
i ётетифеил W języku polskim, jak wiadomo, brak jest ścisłych, syntetycznych
odpowiedników greckich formacji perfecti i plusguamperfecti. W związku z tym
w tłumaczeniu posłużyliśmy się przykładami opartymi na leksemie pisać, propo­
nując jako odpowiedniki form perfecti i płusguamperfecti wyrażenia mam napisa­
ne i miałem napisane. W odniesieniu do leksemu типтш ‘bić’, ‘uderzać’ zastoso­
wanie wyrażeń tego typu byłoby niemożliwe.
159

przyszły nieodległy, jak np. [wkrótce] zje, znajdzie, wykona. Czas nieokreślony
został tak nazwany dlatego, że przeciwstawia się czasowi bliskiemu i dawno-
skończonemu, wyznaczającym podział czasu, z których jeden zawiera w sobie -
implicite - pojęcie dopiero co, zaś dawnoskończony pojęcie dawno temu. Gdyby
ktoś miał wątpliwości, jak to się dzieje, że czas przyszły, zawierający [również]
nieokreśloność co do zakresu przyszłości, nie nazywa się czasem przyszłym nie­
określonym, to niech wie, że rozwiązanie jest bardzo proste: terminu ‘nieokreślo­
ny’ używa się ze względu na znoszenie [= nieuwzględnianie] podziałów wyzna­
czonych przez inne elementy; tymczasem nic nie jest ustalone, co dzieliłoby czas
przyszły jako taki; w jaki zatem sposób coś, co nie jest ustalone, mogłoby być
znoszone przez nieokreśloność [czegoś]?”

W przedstawionej systematyce mamy do czynienia z charakte­


rystyką czasowego wymiaru treści wyrażanych przez czasowniki.
Podstawowym kryterium tej charakterystyki jest czas fizyczny,
czyli przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a podstawowym punk­
tem odniesienia moment zakończenia procesu (czynności, stanu)
desygnowanego przez czasownik.
I tak językowy czas ¿pecrTtóę (‘teraźniejszy’), wyrażany przez
taką formę, jak np. ttolw ‘robię’, definiowany (ópi^ouTcn35) miał być
przez stoików jako eve cttws ттаратапкод (‘teraźniejszy rozciągły’),
a uzasadnieniem dla tej definicji miało być to, że „rozciąga się i na
[przeszłość i] przyszłość; bowiem ktoś, kto mówi: robię, oznajmia,
i że zrobił (już) coś, i że będzie (jeszcze przez jakiś czas) robił”
(napcrreiueTai Kai cię [ттареХг|Хи60та ка! eis] цеХХоита- ó ydp
Xeycov ttoiój Kai ótl ¿noipae Ti e^aivei kol ótl TTOiipei).
Z kolei językowy czas ттарататчког (‘rozciągły’), wyrażany przez
taką formę, jak np. enoiuou ‘robiłem’, definiowany był jako
Traptpxr)H^V0S ттаратат1к05 (‘przeszły rozciągły’), jako że ktoś, kto
wypowiada tę formę „oświadcza, że większość [już] zrobił, ale nie
do końca, i tym samym, że [dopiero] zrobi do końca” (ótl tó nXeov
enoipoev eptjjaivei, оипы пепХрражеи, dXXa Troif|aei рем).
Jako nazwy obu tych językowych czasów, tj. erecrnuę i ларататчко^,
funkcjonują więc wybrane określenia wchodzące w skład ich defini­

35 Na właściwe znaczenie tego terminu i jego rolę w przytoczonej systematy­


ce zwrócił uwagę P. Berrettoni (1989b: 253-267).
160

cji. Należy przy tym zauważyć, że określenie TTapaTaTiKÓę jest na­


zwą jednego z tych czasów, ale znajduje się w definicjach ich obu.
Porównując charakterystyki tych czasów, możemy zatem stwierdzić,
iż istotą czasów definiowanych jako TTapcrraTiKoi jest to, że deter­
minowane są wyrażaną przez czasownik czynnością, która została
rozpoczęta, ale której koniec dopiero nastąpi, i tym samym czasy te
„rozciągają się (TTapaTeiveTai) od przeszłości ku przyszłości”, prze­
kraczając niejako granice poszczególnych wartości czasu fizycznego
czy też nie zamykając się w obrębie jednej z nich. Z kolei tym, co
różni omawiane czasy, jest to, że czas TTapaTaTiKÓę dodatkowo
wnosi informację, iż większość czynności została już wykonana
(ó yap [Xeyojv] ¿rroiowcm. tó ttX€ov ¿TToirpep ep.4>aivet), w związ­
ku z czym reszta zostanie wykonana w ciągu krótkiego czasu (ev
óXiyw ypó^ip), „bowiem jeśli przeszłość stanowi większość, to to,
co pozostało, stanowi mniejszość” (ei yap to TTapipyripĆPOP ttXćov,
to Xclttov' óXiyov). Tak więc różnica między tymi czasami polega
na tym, że czas TTapaTaTiKÓę, zawierając w sobie więcej przeszłości
niż czas ei/eoTióę (ó ¿Troioub' ttXćov eyei [tó napaiy1"!^1'01'] irpóę
top TTotaj), implikuje mniejszy odcinek przyszłości, determinowany
momentem zakończenia czynności.
Oba czasy zdefiniowane jako rozciągłe (napaTaTiKoi), okre­
ślone też zostały terminem dT€Xeię (‘nieskończone’), ujmującym
z jednej strony podstawę ich „pokrewieństwa” (ó Toiuw gpeaTwę
Kai TTapaTaTiKÓę cóę aTeXetę apcfiio ouyyepcię), z drugiej zaś
istotę ich opozycyjności względem czasu, który „przemija w spo­
sób skończony” (TeXeiioę TTapióxT]Tai) i który wyrażany jest przez
takie formy, jak T€Tv<t>a oraz ¿t^tó^ciu. Mimo że czas wyrażany
przez obie te formy jest czasem „skończonym” (TeXeioę), to jed­
nak czas wyrażany przez czasownik TĆTv<J)a (a także yćypa<J)a,
TT€TToir]Ka) różni się od czasu wyrażanego przez formę 6T6TU(|)eip
(i ¿TTeTToiTjK6iv). Ten pierwszy nazywany jest czasem ‘bliskim’
(TTapaKcipepos) „ze względu na bliskość [momentu] zakończenia
działania” (top yeypa<t>a, óę KaXeiTai TrapaKeipePoę 8ia tó
TTXr]aiop exeLP T'nv awTĆXeiav Tfję euepyeiaę), natomiast drugi
czasem ‘dawnoskończonym’ (vTT6pouvTeXiKoę). Nieco dalej Ste-
161

fanos stwierdza wprawdzie, że czas bliski „nazywany jest” teraź­


niejszym skończonym ('O 8e TTapaKeipevoę KakeiTai eueoTujs
owTekiKÓę), jednak najwyraźniej jest to wynik niewłaściwego
użycia przez naszego scholiastę terminu KaXeiv, które nadaje ana­
lizowanemu fragmentowi tekstu niezbyt spójny sens, sprowadza­
jący się do stwierdzenia, iż czas wyrażany przez formę yeypa^a
nazywany jest bliskim, a czas bliski nazywany jest teraźniejszym
skończonym36. Przyjmując analogię do dwu wcześniej opisywa­
nych czasów, możemy założyć, że określenia ¿peoTinę auuTeXiKÓę
stanowią nie tyle (drugą) nazwę tego czasu, ile raczej jego definicję.
Potraktowanie użytego tam terminu KaXeiv jako równoznacznego
z ópi£eo0aL spowoduje tym samym, że zdanie:' O 8e TrapctKeipepos
KaXe'iTai eueoTwę <juvt€Xlkós, toutou 8e TTapcpyrP-^oę ó unep-
awT€XiKoę zyska sens polegający na stwierdzeniu, iż „czas bliski
definiowany jest jako teraźniejszy skończony, a jako względem
niego przeszły [definiowany jest czas nazywany] dawnoskończo-
nym”. Potwierdzeniem zasadności takiej właśnie „koniektury”
może być również to, że w analizowanym tekście jego autor jesz­
cze dwukrotnie odnosi się do obu wzmiankowanych czasów, uży­
wając już konsekwentnie nazwy TTapaKeipeuoę (‘bliski’) w odnie­
sieniu do pierwszego z nich, oraz vTrepowTĆXiKos (‘dawnoskoń-
czony’) w odniesieniu do drugiego37.
Oba te czasy także zostały scharakteryzowane i równocześnie
skontrastowane czy przeciwstawione sobie. Napisano mianowicie,
że czas bliski „zawiera w sobie - implicite - pojęcie dopiero co,
a czas dawnoskończony pojęcie dawno temu" (tou p€v (scil.
TrapaK€Lpćvov) tó apn (Tuwooup.eroi' ex0VT°S, ou Xeyóp.epov',
tou 8e i)TT€pawTeXiKou to naAai), wskutek czego „miałem zro­

36 Zob. P. Berrettoni (1989b: 255-256).


37 Por.: Tou apn Toiuuu tw dopioTio 8i8opeuou yiueTai rrapaKeipeuoę,
olou emiriaa apn - rremiriKa, tou 8ć rrdXai. Tipoauepopeuou ó unepauirreKiKOs
yiueTai, oiou emiriaa TrdAai - emmir/Keii', oraz: ’ Aópicrroę Se ¿KXr|0r) rrpóę
dvTi8iaaToXriv tou TrapaKeiperou Kai. UTTepouuTekĆKou ópi^óuTuu tou ypóuou
Tpppa, tou peu tó apn ouwooupeuou eyouToę, ou Xeyópevov, tou 8ć
UTrepouvTeXiKou tó rrdAat.
162

bione [zawiera w sobie więcej przeszłości] w porównaniu z mam


zrobione” (ó ¿TTeTToiijKCLi' [nXeov exeL Td TTapwyflM-ćuou] TTpóę
top nenoir/Ka). Uwzględniając przytoczoną wyżej argumentację do­
tyczącą nazwy czasu ‘bliskiego’, odwołującą się do bliskości mo­
mentu zakończenia czynności (icaXeiTai napaKeipevos Slcl tó
TrXr]crioi' exeLV Tnp cruvTĆXeiav Ttję eucpyeiaę), możemy stwier­
dzić, że także różnica między tymi czasami językowymi sprowadza
się do zróżnicowania „ilości” obejmowanego przez nie czasu fizycz­
nego, tym razem (wyłącznie) przeszłego. Ponadto zróżnicowanie to
również zostało ukazane jako wynik odmiennego - w przypadku
każdego z obu tych czasów językowych - ulokowania w czasie fi­
zycznym momentu zakończenia desygnowanej przez czasownik
czynności. Tym samym, podobnie jak w wypadku czasów eveoTws
i TTapaTaTiKÓę, odgrywający kluczową rolę moment zakończenia
czynności również i tu został ukazany jako określony, tzn. albo bli­
ski, albo odległy, determinując w ten sposób określone, tzn. mniej­
sze lub większe, quantum temporis obejmowane przez te czasy38.
Ze względu na tę cechę, zarówno czasy TTapaKeipeuoę i uTTep-
awTeXiicos, jak i eueoTióę i napaTaTiKÓs, stoją w opozycji do
czasu wyrażanego przez taką formę, jak eTToirpa, który nazywany
jest ‘nieokreślonym’ (dopioTos) właśnie z powodu jego niescha-
rakteryzowania co do oddalenia w czasie momentu zakończenia
desygnowanej przez czasownik czynności, niescharakteryzowania
skutkującego w związku z tym nieokreślonością co do zawieranej
przez ten czas „ilości przeszłości” (tou enoipaa to [ttooóp] tou
napaiyTlP^ou [dopicrTov]). Jeśli niejasność ta zostanie usunięta
poprzez zidentyfikowanie momentu zakończenia czynności, np. za
pośrednictwem środków leksykalnych, takich jak przysłówek dpTi
‘dopiero co’ lub naXat ‘dawno temu’, czas wyrażany przez tę for­
mę przestaje być czasem aópLOToę, stając się - w połączeniu z dpTi

38 Na fakt, iż moment zakończenia czynności stanowi tu podstawowy punkt


odniesienia, na którym oparta została cała zasada podziału i definiowania
wszystkich wyodrębnionych czasów językowych, zwróciła uwagę F. C a u j o 11 e-
-Zaslawsky (1985:25).
163

- czasem •n’apaKcip.evog, lub - w połączeniu z ndXat - czasem


irrrepovvTéXtKog (Tou âpn toîvvv tû dopioTw 8i8op.évou yiveTai
napaKeipevoç, oîov énoir/(ja âpn - петтосрка, той Sè ndXat
Tîpocn'ep.op.évov ó ùnepauvTeXiKog yiveTat, otov énoir/cra ndXac
- епетгсн.ркеи'). To, że istotą nieokreśloności czasu аорютод jest
właśnie jego niescharakteryzowanie co do obejmowanego przezeń
ttooôv той napą)xnM-^V0V, wynika również w sposób bezpośredni
ze stwierdzenia, iż przeciwstawia się on czasom TrapaKeipevog
i ÛTTepowTéÀiKoç jako tym, które - w przeciwieństwie do niego -
„wyznaczają podział czasu” (ópi£óvTtov tou xpôvou тцгща), za­
wierając w sobie {implicite) odpowiednio pojęcie ‘dopiero co’ oraz
‘dawno temu’ (’Аорютод 8è екХт]0г) ттрод dvTi8iaoToXf]v той
napaKctpévov ка'с UTTepowTcXiicov ôpt^ôvTGjv той xpôvou Tpfjpa,
tou pèv то âpn ouvvooùpevov exovToç, où Xeyôpevov, той 8è
ÙTTepavvTeXÎKOu то ттаХас). Nieokreśloność czasu аорютод nie
polega więc na jego nienacechowaniu względem opozycji атеХт^д
- теХеюд, lecz na neutralizacji opozycji dpTt - TrdXaL, co pozwa­
la na interpretowanie go jako czasu теХеюд ттарсрхг|Ц€Род, który
właśnie ze względu na owTéXeia Tfjg èvepyeiag przeciwstawia
się czasowi ттарататисод, natomiast dwóm innym czasom odno­
szącym się do przeszłości, tj. ттараке(pevog oraz иттероштеХисод,
będącym - tak jak i on - TeXeioi, przeciwstawia się jako niescha-
rakteryzowany co do cechy dpTt/ndXai, a więc nieokreślony co do
quantum praeteriti (tô ttooôv той ттарсрх'ПР^Р0Ь) zrelacjonowa­
nego względem momentu zakończenia czynności39.

” Por. R. Hi ersehe (1977:282-283): „Diese (d.h. die Benennung dópicrros)


ist [...] nicht als ‘Tempus ohne Zeitbestimmung’ [...], sondern als Tempus ohne
bestimmtes Quantum an zeitlichem Ablauf zu verstehen im Gegensatz zu den
xpovoi (jpiapevoi, die ein bestimmtes Quantum haben”. Por. też P. Berrettoni
(1988: 71): „Mi sembra indubbio ehe la definizione e la conseguente denomina-
zione di un tempo preteritale come dópiaToę non riguardi l’opposizione tra tempi
aTeXeis (napaTaTiKoi) e TeXeiot, quanto piuttosto Tindeterminatezza rispetto
all’indicazione deßnita e circoscritta del ttooov temporale passato in cui e avve-
nuto il compimento del tempo dell’azione [...]. fe ovvio, quindi, ehe [...] per gli
164

Z uwagi na tego rodzaju nieokreśloność czas aópioToę ukazany


też został jako pokrewny (cwyyeufię) czasowi przyszłemu (pćAAaju),
który również nie wnosi informacji o tym, kiedy (wcześnie czy póź­
no?) nastąpi koniec czynności, czyli ile przyszłości (dużo czy mało?)
w sobie zawiera (tou rroiii<ja) to ttooóu tou peAAouTOS' dópiOTOu).
Interesujący jest przy tym sposób uzasadnienia tego, dlaczego czas
przyszły (peXXwv) nie jest także charakteryzowany jako przyszły
nieokreślony (peXXwv aópioToę). Z przedstawionego wywodu wy­
nika, że powodem jest status terminu ‘nieokreślony’ (dópicrroę), któ­
ry ma charakter terminu względnego. Chodzi mianowicie o to, że
jego użycie w odniesieniu do czasu wyrażanego np. przez formę
enoir)oa jest uzasadnione z tej racji, że czas ten stoi w bezpośredniej
opozycji do dwu innych czasów odnoszących się do przeszłości (tj.
napOKeipepos i utTepowTeAiKOs), „znosząc” (czyli nie uwzględ­
niając, neutralizując) zawarte w nich tó ttoctóu tou TTapGjyTipeuou,
czy też wyznaczane przez nie tou ypóuou Tpfjpa (ó aópioToę en’
duaipeocL t<Lv ópi^óuTcou eipriTai). Czas przyszły natomiast, wy­
rażany np. przez formę TToir]craj, nie stoi w opozycji do żadnych in­
nych wyrażanych językowo czasów przyszłych, gdyż tou [...]
peAAouToę wę peXXovToę oubeu TĆ0eiTai. Tym samym określenie
dópicrros nie ma względem niego zastosowania, jako że nie istnieje
żadne językowo wyrażalne ttoctóu tou peXXovToę, które czas ten

Stoici 1’aoristo e un tempo compiuto, Tekeioę”. Trudno zgodzić się natomiast


z tezą postawioną przez K. Barwicka (1957: 51 sq.), który uważa, że czas
aópioToę jest czasem nieokreślonym (unbestimmt) pod względem oddalenia
w czasie momentu rozpoczęcia czynności desygnowanej przez czasownik (powo­
łując się na D.L. VII, 141 (zob. niżej, s. 171, przyp. 48) stwierdza on mianowicie:
„Daher ist der Beginn eines Geschehens in Vergangenheit und Zukunft an sich,
ohne nähere Bestimmung (z.B. ‘vor zwei Jahren’ und ‘nach zwei Jahren’), immer
unbestimmt, aópLOToę”). Twierdzenie to kontrastuje bowiem zarówno z istotą
opozycji (xpovoi) ÓTekeię - tcXcloi, jak i ze wszystkimi objaśnieniami zawar­
tymi w omawianym scholium Stefanosa, które konsekwentnie odnoszą się do
czasu zrelacjonowanego w stosunku do momentu zakończenia czynności. Na te­
mat koherencji stoickiej doktryny językowego czasu dópiaToę z innymi elemen­
tami ich logiki, w stosunku do których posługiwali się również terminem aópicrToę,
zob. P. Berrettoni (1994).
165

jako dópicrros miałby „znosić”40 (ttiLs ouv tó p.f] Te9ev ep.eXXev


duaipeicrOai 8ia Tfję aopicrriaę;). Autor przytoczonego komenta­
rza wspomina, co prawda, o czasie ‘przyszłym nieodległym’ (|16t’
óAiyou pćXXwv), wyrażanym przez takie formy jak (tePpaxi€Tai,
€vpTja€Tat, nenpd&Tcii., jednak, ograniczenia, wynikające z jednej
strony z jego dialektalnego charakteru (napa Toię ’ Attlkóis), z dru­
giej zaś z braku istnienia odpowiednika w postaci czasu przyszłego
„odległego”, nie pozwalają na określenie czasu przyszłego pćXXwv
jako aópioToę41.
Użycie w przedstawionej systematyce takich terminów, jak
TrapaTOTiKÓs (i aTeXf|ę) z jednej strony oraz awTeXLKÓę (i TeX€ioę)
z drugiej, skłaniać może do wyrażenia poglądu o zidentyfikowa ­
niu przez stoików gramatycznej kategorii aspektu czasownika42.

40 P. B errett on i (1988: 71-72), odwołując się do kontekstu postarystotelej-


skiej logiki modalnej, zwraca dodatkowo uwagę na to, iż nieokreśloność (doptoTia)
czasu dópiOTos jest faktem wyłącznie językowym, tzn. jest możliwością daną
przez język mówiącemu, który może w ten sposób pominąć określanie czasowe­
go oddalenia momentu zakończenia czynności w przeszłości, podczas gdy nie­
określoność czasu peXXwv ma charakter obiektywny, jako że przyszłość ze swej
natury jest nieokreślona, niepoznawalna; dopicrria tkwi zatem w tym przypadku
nie tylko in lingua, ale również in re.
41 Dodajmy, iż nie ma pewności, czy stoicy rzeczywiście wyodrębniali czas
peT oXiyov peXXüju. Jest bowiem możliwe, że czas ten wyróżniony został dopie­
ro przez późniejszych gramatyków, a scholiasta odwołał się tu do niego jedynie
po to, by wskazać, że jego (ograniczona) obecność w systemie greckich czasów
nie zakłóca stoickiej systematyki jako takiej i nie obala związanych z nią pryncy­
piów definicyjno-terminologicznych. Wątpliwości co do faktycznej obecności tego
czasu w stoickiej teorii czasów językowych wyrażają m.in. H. S t e i n t h a 1 (1890:
I, 315), J. Lallot (1989: 174), C. H. M. Versteegh (1980: 350 przyp. 75);
przeciwne zdanie prezentują R. Schmidt (1839: 70), K. Barwick (1957: 51).
Por. też A. Wouters (1994: 102): „Was the distinction between the two futures
really present in Stoic theory? It is difficult to reach certainty on the issue”. Na
temat czasu pet’ oXiyov peXXiop zob. też niżej, s. 233-234, 267-268.
42 Pogląd nakazujący dostrzegać w stoikach prekursorów odkrycia kategorii
aspektu, jeśli nie w ogóle jej faktycznych odkrywców, jest dość rozpowszechnio­
ny, zwłaszcza w starszej literaturze przedmiotu. Charakterystyczna pod tym wzglę­
dem jest postawa M.Pohlenza (1939), według którego wyjątkowość systema­
tyki stoickiej polega na tym, „daß nicht die Zeitstufen zum Einteilungsprinzip
166

Pogląd taki zdaje się być szczególnie uprawniony w kontekście


faktu, iż zarówno czas wyrażany przez formę typu ttoiw, jak i czas
wyrażany przez formy typu yćypatłict, tćtucJni, TT€TToir)Ka zdefi­
niowany został jako ¿pecrrióę (teraźniejszy), co skłania do wnio­
sku, że skoro różne formy odnoszone są definicyjnie do tego sa­
mego planu czasowego (teraźniejszości), to tym, co je różni, musi
być czynnik aspektowy. Konsekwencją takiego rozumowania jest
więc wiązanie obu pozostałych terminów występujących w defini­
cjach tych czasów z poszczególnymi wartościami kategorii aspek­
tu, tj. terminu TTapaTdTiKÓs (aTeXfjs) z aspektem niedokonanym,
a terminu owTeAtKÓę (TeXeios) z dokonanym. Dokładna lektura
omawianego tekstu nakazuje jednak zachowanie dużej ostrożno­
ści przy formułowaniu tego rodzaju wniosków. Przede wszystkim
bowiem w omawianej systematyce brak jest jakiegokolwiek terminu,
który identyfikowałby pojęcie aspektu jako takiego, tj. aspektu jako
kategorii autonomicznej, niezależnej, a przynajmniej odrębnej
względem kategorii czasu. Wprost przeciwnie: wszystkie wymie­
nione wyżej terminy funkcjonują wyłącznie jako wykładniki atry­
butów czy też definicyjne określniki poszczególnych rodzajów
wyrażanego językowo czasu (xpóvos). Można by się zgodzić z tezą,
że terminy napaTOTtKÓ? (dTeXrję) oraz ctwt€Xlkós (TeXetoę) od­
noszą się do rozpoznanej przez stoików kategorii aspektu, gdyby
w systematyce tej wskazany (i nazwany) został jakiś Oberbegriff
identyfikujący tę kategorię; tymczasem desygnaty zarówno tych

erhoben werden, sondern die Aktionsarten” (s. 177), a źródłem tej wyjątkowości
był wpływ języków semickich na Zenona, pochodzącego z fenickiej kolonii Ki-
tion na Cyprze („Ohne Zweifel hat hier die Stoa semitisches Sprachempfinden in
die Auffassung des griechischen Sprachbaus hineingetragen. Daß schon Zenon
dies getan hat, ist aus allgemeinen Gründen wahrscheinlich” (s. 178)). Podobny
pogląd wyraził także R. H. Robins (1951: 35): „The Stoics established four
tenses in the fuli sense: two times and two apects”; oraz C. H. M. Versteegh
(1980: 343): „Stoic aspectual categorization”; przeciwnego zdania są natomiast
R. Hiersche (1977) oraz P. Berrettoni (1989a). Na temat hipotetycznych
związków stoickiej teorii czasów z semickim systemem aspektowym zob. C. H. M.
Versteegh (1980: 349 przyp. 71).
167

terminów, jak i wszystkich pozostałych składających się na tę sys­


tematykę, podporządkowane sąjednemu tylko pojęciu nadrzędne­
mu, tj. ypó^o?- Należy zatem przyjąć, że określone właściwości
treści wyrażanych przez poszczególne formy czasownikowe, iden­
tyfikowane przez stoików za pośrednictwem tych terminów, odno­
sili oni wyłącznie do kategorii językowego czasu (xpóvoę). Nie
znaczy to oczywiście, że nie byli świadomi skutków, jakie dla se­
mantyki czasownika wnosi to zjawisko, które my dziś nazywamy
kategorią aspektu; przeciwnie: rozbudowanie systemu „czasowe­
go” o wszystkie te dodatkowe wartości determinowane pojęciami
dTeXps i Tekeioę właśnie o takiej świadomości doskonale świad­
czy, jednak oparcie tego systemu na jednej tylko kategorii, tj. kate­
gorii czasu, dowodzi z kolei niezrozumienia jego rzeczywistej
istoty43.
O nieobecności w omawianej systematyce aspektu jako kate­
gorii pojęciowej świadczy również sama charakterystyka czasów,
definiowanych jako ypó^oL aTekeię (napaTaTtKoi) i xpóvot
TĆAeioi. Jak pamiętamy, istotą obu czasów zdefiniowanych jako
ctTekeis (napaTaTLKoi) jest to, że - zdeterminowane rozpoczę­
ciem czynności w przeszłości, a jej zakończeniem w przyszłości
(ó [...] Xey(ov TTOid) kol óti €TToir)crć ti epcJiaiizeL kol ótl notriaef
ó [Xćytov] ćmiow ótl tó ttXćov eTroir)aev ¿p^aiuci, outtoj Se
TT€TrXijpŁOK€V', dXXa TroLijoei per)44 - „rozciągają się” na prze­
szłość i przyszłość (tTapaTeii/eTai Kai eię [TTap€Xr)Xv0ÓTa Kat
eię] peXXovTa), zaś różnica między nimi polega na tym, że czas

43 Por. P. Berrettoni (1989a: 39): „In the absence of any proof to the con­
trary, an objective interpretation of the sources should proceed from the realiza­
tion, that the Stoics used the term xpoi'og to define all forms that they dealt with,
and, following on from this, from the recognition that they intended to refer to
tense and not to aspect, whatever their degree of awareness of the phenomena that
we now define as aspectual might have been”. Zob. też R. T. Schmidt (1839:
65-70).
44 Por. R. Hiersche (1977: 280) ad locum cit.: „Wir haben es hier mit einer
Messung der Aktion auf der Achse der Zeit zu tun; der Gadanke eines durativen
Aspekts liegt doch wohl ferner”.
168

TrapcrraTLKÓs (irapipxûP^170?), zawierając w sobie więcej prze­


szłości niż ëveoTcôç (ó érroioui' ttXcov ëxeL [tô Ttapipxtmévov]
Trpoç tôv notai), obejmuje mniej - w porównaniu z tym drugim -
przyszłości (ci yàp tó TTapąjyTlP-ćuop nXéov, to Xclttov ôXiyov).
Z kolei wspólną właściwością czasów zdefiniowanych jako
TéXeioL jest to, że odnoszą się w całości do przeszłości (¿KÓTepoę
TcXeiüjç •napcóxTlTai), natomiast różnią się między sobą tym, że
czas napaKeipevoç, determinowany bliższym momentem
zakończenia czynności w przeszłości niż w przypadku czasu
VTTepouvTéXiKoç (toû pèv [scil. napaKeipëvov] tô dpTi
awvooûpevov eywroę, °û Xeyôpevov, toû 8è ÛTTepavvTeXÎKOv
tô TTdXai), zawiera mniej przeszłości niż ten drugi (ó énerTotqKein
[ttXcov ¿xeL Tô TTaptpxwé170171 ^Tpôç tôv nenoipKa), zaś czas
dópiOToę jest pod tym względem neutralny (toû énoiricra to
[ttooôv] toû TTapwxTipévou [àôpLOTov]). Zakres znaczeniowy ter­
minów àTeXrjç (TTapaTaTiKÓę) i TéXeioç mieści się więc konse­
kwentnie w ramach pojęciowych stanowionych przez poszczegól­
ne wartości czasu fizycznego, a więc z odwołaniem się do pojęcia
przeszłości i przyszłości. Opozycjaxpovoi ¿TeXet s (napaTaTiKoi)
- xpôvoL TgXetoi wyraża się przeciwstawieniem (przeszłość + przy­
szłość) - (przeszłość), natomiast w ramach czasów definiowanych
jako ¿TeXeîç (napaTaTiKoi) i TéXeiot różnice między poszcze­
gólnymi czasami językowymi ujmowane są w kategoriach okre­
ślonego quantum obejmowanego przez nie czasu fizycznego, a więc
w kategoriach określonej „ilości” implikowanej przez nie przeszło­
ści i przyszłości (xpôvoi ¿TeXeîç) lub przeszłości (xpôvot tćXclol),
determinowanej usytuowaniem na osi czasu momentu zakończe­
nia czynności desygnowanej przez czasownik.
Jak więc widać, przedstawiona systematyka „czasów” języko­
wych sformułowana została generalnie w kategoriach czasu fizycz­
nego. W jej ramach quod tempus, czyli opozycja (przyszłość + prze­
szłość) - (przeszłość), stanowi kryterium podziału czasów na
¿TeXeîç i TéXeioi, zaś quantum temporis, będące pochodną usytu­
owania w czasie momentu zakończenia czynności, tworzy podsta­
wę wyodrębniania poszczególnych czasów w ramach xpovot
169

ctTeXéis z jednej strony i xpóvoi TéXetoi z drugiej. Znaczenie ter­


minów aTeXijs, TcXeios, rrapaTaTtKÓę, TTapaKeipepoę czy
únepawTéXiKOs zidentyfikowane zostało z odwołaniem się do ta­
kich treści jak trapaTeíveTat Kai eię [TtapeXr|Xv0ÓTa Kai etę]
péXXovTa, Kai ótl éiToíriaé tl éptjjaívet Kai óti TroipoeL, TrXrpíov
éyeiv tt]v owTéXeLav Tfję évepyeía?, TeXeítos napipyTiTai
(ó xpóvos), ttXćov eyei tó TTapaiyńM-ćuoi/, tó ttoctov tov p.ćXXoi/Toę/
TTapcpx'npévou, toí> pev tó ápr t avvvoovpevov exovTos [...], tov
8e [...] tó rráAai, ópí^eLv tov xpóvov Tpfjpa, a więc z odwołaniem
się do treści mających związek wyłącznie z pojęciem czasu. O cza­
sowym charakterze opozycji dTeXfjs - TĆXeioę świadczy również
sposób opisania relacji między wyrażanym przez formę ¿ttoíovv
czasem TTapaTaTiKÓę, a czasem TTapaKeiperoę. Z opisu tego do­
wiadujemy się mianowicie, że ten drugi jest wynikiem „dodania”
do pierwszego owej „pozostałej mniejszej części” czasu, przypa­
dającej na przyszłość (ó [scil. tó Xeittov óXíyov] kol TTpoaXr|4>06v
noLTÍaei TéXeiov TTapaiyriKÓTa, tóv yeypafya, óę KaXeiTaL
TrapaKeípevos). A zatem to dodanie określonej „porcji” czasu po­
woduje, że czas TrapaTaTiKÓę (czyli dTeXijs) staje się czasem
TTapaKeípevo? (czyli TĆXeioę). Specyficzną cechą czasów TéXeioi
jest więc to, że nie posiadają one żadnej części niejako „na ze­
wnątrz”, „poza sobą” - w przeciwieństwie do czasów ótcXcís, które
- nie będąc czasami przyszłymi - implikują określony odcinek
przyszłości, determinowany momentem zakończenia czynności
wyrażanej przez czasownik45.
Trudno więc w tej sytuacji twierdzić, że podstawę opozycji
dTeXfjs - TĆXeioę zidentyfikowali stoicy w sposób, w jaki współ­
czesna nauka o języku określa pojęcie aspektu. Rezygnacja z gło­
szenia tego rodzaju poglądu pozwala dodatkowo uniknąć koniecz­
ności charakteryzowania pozycji stoików jako zupełnie wyjątkowej

45 Por. P. Berrettoni (1988: 65), który -analizując użycie terminu Tskeioę


m.in. u Arystotelesa - stwierdza, że „[...] il tempo [...], in quanto TÉXetos [...],
é per gli Stoici, piü in generale per la cultura linguistico-filosofica del 1’ época, un
tempo che non ha piü alcuna porzione al di fuori di sé, perché ha raggiunto il suo
TéXog ed il suo trepas e come tale forma un oXov”.
170

w dziejach greckiej refleksji nad językiem oraz przypisywania im


- w sposób całkowicie anachroniczny - antycypacji teorii aspekto­
wej, której geneza wiąże się wyłącznie z XIX-wiecznym języko­
znawstwem historyczno-porównawczym. Zaakceptowanie konse­
kwencji wynikających z faktu, iż w stoickiej systematyce poję­
ciem centralnym - i jedynym nadrzędnym względem wszystkich
innych - było pojęcie czasu (xpóvos), umożliwia natomiast do­
strzeżenie podobieństwa między tą systematyką a systemem gra­
matyki aleksandryjskiej, opartym również wyłącznie na kategorii
czasu (w tym na poszczególnych odmianach (8ia<|>opai) czasu
przeszłego46), który to system należy postrzegać jako dziedzictwo
czy też adaptację teorii wypracowanej przez stoików. Poza tym
należy wziąć pod uwagę także i tę okoliczność, że dla stoików ję­
zykoznawstwo nie było odrębną dziedziną nauki, autonomiczną
wobec innych dyscyplin ze względu na swój przedmiot badań i me­
todologię. Nie można zatem zakładać, że kategoria aspektu mogła
zostać przez nich zidentyfikowana na drodze refleksji czysto języ­
koznawczej czy też spekulacji stricte gramatycznej. Należy raczej
przyjąć, iż opisywane i definiowane przez nich semantyczne wła­
ściwości poszczególnych form czasownikowych stanowiły część
ogólnej aparatury pojęciowej szkoły filozoficznej, którą stworzyli,
a to znów prowadzi do wiązania ich raczej z pojęciem czasu, niż
gramatycznego aspektu47. Osobnym zagadnieniem pozostaje oczy­
wiście sposób, w jaki definicyjne określenia typu euecrTwę
TTapaTOTiKÓ? i eveaTwę awTekiKÓę mogą być rozumiane (i inter­
pretowane) w kategoriach czasu.
Z powodów wspomnianych wyżej zasadne wydaje się rozpa­
trzenie tego problemu w kontekście ogólnych poglądów stoików

46 Zob. D.T. 53, 1^1.


47 Por. R. Hiersche (1977: 285): „Für die Stoiker als Philosophen ging es
nach unseren Quellen darum, daß sie ihre Konzeption von der Zeit in der Sprache
aufdeckten. Dafür ist grundlegend das Quantum an Zeit und nicht, was seit 19. Jh.
unter dem Begriff von Aspekt (oder auch Aktionsart) verstanden wird. Dieser ist
auch nicht in Ansätzen in der stoischen Tempuslehre nachzuweisen noch zu
erwarten”.
171

na czas jako taki. Według dostępnych nam źródeł48 przedstawicie­


le tej szkoły uważali, że czas jest wynikiem ciągłego ruchu wszech­
świata. Twierdzili, że ponieważ to, co ma charakter ciągły, może
być dzielone w nieskończoność, jest rzeczą niemożliwą zidentyfi­
kowanie czasu teraźniejszego, tzn. wskazanie takiego odcinka czasu
(jakkolwiek mały by on nie był), który nie składałby się częściowo
z przeszłości i częściowo z przyszłości. W rzeczywistości istnieje
zatem tylko czas przeszły i przyszły, natomiast żaden czas nie jest
teraźniejszym w sensie ścisłym (|ir)0eva кат апартюцои €vecravai
Xpóvov), a tylko powszechnie mówi się o takim (аХХа ката ттХатод
AeyeoOai). Takiej wizji teraźniejszości odpowiada też przyjęta przez
stoików nomenklatura. Zauważmy bowiem, że termin epecmós to
participium perfecti czasownika EviaTT||ii, oznaczającego (w uży­
ciu tranzytywnym i intranzytywnym) ‘zaczynać (się)’, ‘dawać

48 Por.: SVFII, 509, 23-26 (Stobaeus): [...] ouSel? oXws ёр(атата1 хрбро?.
'Enel yap ei? aneipop fj торг, тшр оииехбртшр ecrri, ката трр 8iaipeoip
тайтрр ка1 nas xpopos £is aneipop ex£i tt]p тор^Р’ шате рт|9ёра кат'
апартюрбр ёреатаиа1 хрброи, dXXd ката ттХатод Xeyea9ai. SVF II, 519
(Plutarchus): пара тг;р epuoiap eaTi xpopop eipai рёХХорта ка1 парерхПР^ОР,
ёреатшта 8ё pf] eipai хророр' dXXd to pep apTi Kai. то пр<рт]Р ифеатарац
то 8e pup oXios ppSep eipai. Kai pf]P touto aup|3aipei то’19 ХтшСкосд ёХахютор
Xpopop pf] anoXeinouai рт|8ё то pup apepes eipai PouXopepois, aXX’ oti du
tis ws ¿peoTibs oir|Tai Ха0ыр Siauoeia0ai, тоитои to pep peXXop, to 8ё
nap<pxrIP£V’01' eii’ai фаакоиспр. SVF II, 517 (Plutarchus): той ёреатг|кбто?
Xpdpou то рёр рёХХыр eipai, то 8ё napeXr|Xu06s. Schol. D.T. 249, 3-8: O‘i
ф1Хсхтофо1 8e 8uo iaaai popou?, паршхпрёиор ка! рёХХорта' ёреатш? yap,
фаа(р, ойк eoTip, enei del 6 xpopos ёр Kippaei ecrrip- ei yap 6 хрбио? eafi
Kipr|ois ойрарой, аатато? 8e 6 oupapos, ойк ёсптр ёреаты?. Ei 8ё xpopop
opi£opep Siacrrripa тт)? той коарои Kiuijaea)?, ёр aKapiaiio рот|9т)аета1 6
epecrrdis, nepiexwp тор пареХг|Хи9бта ка1 тор рёХХорта. Schol. D.T. 248,
16-20: Elat 8ё Tpelg (scil. xpopot), ката 8e top aXr|0fi Xdyop 8йо, б те
napeXr)Xu9d>s ка! 6 рёХХыр- то yap пратторерор q пёпрактаь т) peXXei,
ойбёпоте 8ё ёр(атата1- ка1 yap 0'1 ф1Хбаофо1 8йо 6р(£ортаг фаа1 yap, ei 6
пбХо? Kiuoupepos тор хрбиор аперуа£ета1, ёр Kipriaei 8ё ойто? del ка1
ёр(атата1 ойбёпоте, ойк ёсгпр ара ёреаты?. D.L. VII, 141 (= SVF II, 520):
”Eti 8ё ка1 xpopop аашратор, 8iaaTr]pa орта тг|<; той коарои Kipyjeio?.
тойтои 8е тор рёр паршхт1|<ота ка1 тор рёХХорта aneipous, тор 8' ёреатшта
пепераарерор. Рог. tez: SVF II, 510 (Simplicius); Schol. D.T. 248, 28 - 249, 2.
172

(brać) początek’, a stąd także ‘nastawać’ i ‘zagrażać’. Perfektywna


forma tego terminu sugeruje zatem, że czas, który termin ten nazy­
wa, jest czasem ‘zaczętym’, ‘zapoczątkowanym’, ‘nastałym’49, co
wskazuje na przeszłość jako na element tego czasu, a implicite rów­
nież na przyszłość, bowiem pojęcie ‘zaczęty’ konotuje późniejszą
kontynuację (i zakończenie) tego, co zaczęte. Widać więc wyraź­
nie, że semantyka terminu euecrnóg, identyfikując określoną „por­
cję” czasu, której początek ulokowany jest w przeszłości, a koniec
w przyszłości, dobrze odzwierciedla stoicką koncepcję czasu,
w myśl której czas teraźniejszy jest teraźniejszym wyłącznie ката
ттХатод, natomiast кат’ апартюрог zawiera w sobie zawsze cząst­
kę przeszłości i cząstkę przyszłości (тои бреатркото^ хроиэи то
pev p.eXXwv eiuai, то Se ттареХг)Хи009 - por. wyżej, przyp. 48:
SVF II, 517). Warto też przy okazji zauważyć, że pod tym wzglę­
dem termin 6veoTÓs wyraźnie przeciwstawia się Arystotelesowe­
mu określeniu ттарыр (xpóvoę), podkreślając właśnie ów brak on-
tologicznej autonomii czy też heterogeniczność czasu teraźniejsze­
go w ujęciu stoików50.
Z drugiej jednak strony51 czasowi ei/ecrTińę przypisywali stoicy
pewien szczególny status, twierdząc, że tylko on „przynależy”

49 Zob. P. Berrettoni (1989a: 57-59).


50 Należy dodać, że termin napóp również funkcjonował w stoickiej teorii, jed­
nak jego użycie ograniczało się przede wszystkim do sygnalizowania relacji współo-
becności (współwystępowania), zachodzącej między znakiem a oznaczaną rzeczą lub
między przyczyną a skutkiem (zob. P. Berrettoni (1989a: 57 przyp. 22)).
51 Por. SVFII, 509,26-30(Stobaeus): Mópop 8’ urrdpyeiP фра! [ó Хрисптггтод]
тор ёреатшта, tóp Se ттаршхлреиор ка! тор рёХХорта ифеатараь рёр, undpyeip
8ё ouSapóg фг|а(р, óę на! катт]уорг|рата иттаруеч' Хёуета1 popa та
аир0е0г|к0та, oiop то ттерптате’ср undpyei pot бте ттерптаты, оте 8ё
катакёкХгра1 tj ка6т]ра1 ouy undpxei.SVFII, 518 (Plutarchus): [Христиттгод] то
рёр карыхтщег'ор той хророи ка! то рёХХор ойх штарх«1Р аХХ’ йфесгтг]кёра1
фг|сп, pópop Se inrdpxeiu то ёиеатркдд. SVF111, Apollodorus 8,21-22 (Stobaeus):
ёреатарас 8ё той парта ypópop ós тор ёрсаитор ёреатцкёрас Хёуорер ката
pei£opa ттер1урафг|Р. Stobaeus, Ecl. I, 105, 26sqq.: то 8ё pup ка! та орою ёр
ттХате1 хророр ка) ойх! кат’ аттартюрор poelofiai. AeyeaSai 8ё то pup ка!
[ката] тор ёХах^тор ттрдд aia6r|aip хророр пер! тор Siopiapóp той рёХХортод
ка! тгар€Хг|Хи00тод.
i73

(povov 8’ unapxeiv фг)сп. [ó Хрислтгтто?] том ¿реотйта) - „tak


jak mówi się, iż przynależą, o predykatach, które stanowią aktual­
ne atrybuty określonych rzeczy” (óę ка! катт]уорт]цата vnapyeiv
Хеубтси póra та аицРеРг)к0та, oiov то ттертгтатеш uiTdpyei
poi отв лерсттатш, бте 8e катакеKXipai fj кабтщас ouy uiTdpyei).
Tym samym przydali oni czasowi teraźniejszemu funkcję logicz­
nego kryterium czy też warunku prawdziwości sądu, uznając rów­
nocześnie, że fizycznie „istnieje” (ифеотагаО tylko czas przeszły
i przyszły. Pozostaje to w zgodzie z przekazami52, według których
zdanie odnoszące się do przeszłości, typu Sokrates umarł, stoicy
traktowali jako „pełne przekształcenie” odpowiadającego mu zda­
nia w czasie teraźniejszym, tj. Sokrates umiera (то Se Xeyeiv, oti
то Хшкратг|5 aneGave [...] ёукёкХ1та1 oXov атто той Есократг)?
dTToGvecncei). W stoickiej logice czas pełnił więc funkcję swoiste­
go operatora obejmującego treść całego zdania, wskutek czego
zdanie Sokrates umarł z punktu widzenia swej struktury logicznej
interpretowane było jako oznaczające, iż istniał w przeszłości taki
moment, w którym prawdziwie było stwierdzenie, że istnieje ktoś
o imieniu Sokrates i że tenże Sokrates umiera. A zatem czas teraź­
niejszy z perspektywy czysto fizycznej (ontologicznej) dla stoików
nie istniał, istniał natomiast jako swoista realność psychologiczna
czy też kognitywna, determinująca sposób postrzegania i odczu­
wania rzeczywistości 53. Z pewnością można też przyjąć, że w ich
opinii jednym z wyrazów tej psychologicznej realności, a więc owej
teraźniejszości ката ттХато?, były określone czasy językowe, te
oczywiście, które zdefiniowane zostały właśnie jako ёуссгтаггед,
i których charakterystyka semantyczna, a także zastosowana w od­
niesieniu do nich terminologia w pełni odpowiadają założeniom
wyznawanej przez stoików teorii czasu jako takiego.
Jak pamiętamy, termin ¿vecrrw? znajduje się w definicji dwóch
czasów językowych. Jednym z nich jest „eponimiczny” czas

52 Zob. Alexander Aphrodisiensis, ln Anat. pr. p. 403, 38 sqq. (ed. Wal­


lies).
53 Zob. P. Berrettoni (1989a: 52-54), (1989b: 259-262), (1995: 32-33),
(1996:6).
174

eveoTÓę (‘teraźniejszy’), wyrażany przez formy typu ttolw i defi­


niowany jako ¿peoTibę napaTaTiKÓę (‘teraźniejszy rozciągły’).
Możemy zatem stwierdzić, że pierwszy określnik definicyjny tego
czasu, funkcjonujący równocześnie jako jego nazwa, ukazuje go
jako czas językowy obejmujący ową fizyczną teraźniejszość ката
ттХато?, czyli teraźniejszość, która jest teraźniejszością wyłącznie
w kategoriach psychologicznego odczucia, natomiast w katego­
riach ontologicznych jest czasem zawierającym trochę przeszłości
i trochę przyszłości. Drugi określnik, tj. ттарататскб?, zdaje się
wnosić informację, iż językowy czas ёиесттш? nie ogranicza się
tylko do tej fizycznej teraźniejszości, lecz rozciąga się poza jej gra­
nice, obejmując większy niż ona zakres przeszłości i przyszłości.
Wskazuje na to zarówno sama semantyka tego terminu (‘rozcią­
gły’), jak i dołączona argumentacja motywująca jego zastosowa­
nie w definicji omawianego czasu, podkreślająca udział przeszło­
ści i przyszłości jako jego części składowych (oti ттарате(р€та1
ка1 eię [пареХг]Хи90та koi eię] реХХорта- ó ydp Xeyojv ttoiój
koi oti ćnoiriać ti ep^aiuei kol ótl iToificrei). Określenie
rrapaTaTiKÓę rozszerza zatem niejako margines przeszłości i przy­
szłości obejmowanej przez językowy czas ¿v€otojs sugerując, iż
czas wyrażany np. przez formę ttolgj obejmuje nie tylko teraźniej­
szość (ката ttXótos), ale i cały ten odcinek przeszłości, w którym
czynność „robienia” zachodziła, oraz ten odcinek przyszłości,
w którym czynność ta będzie jeszcze zachodziła. Dodajmy, że jako
ттаратат1к0£ zdefiniowany - i nazwany - został też czas wyraża­
ny przez formę typu 6Troiouv, ponieważ on także „rozciąga się na
przeszłość i przyszłość” (ó ydp [Xeywv] ćwoiow oti то ttXćov
¿noir|oev ёрфаше!, outtgj 8e петтХт)ршкер, dXXd TT0if|<J€i pev),
jednak drugim jego określnikiem definicyjnym jest тгар1рхЛН^Р0?
(‘przeszły’), gdyż większość obejmowanego przez niego czasu fi­
zycznego, determinowanego przebiegiem wyrażanej przez czasow­
nik czynności, stanowi przeszłość (oti to ttXćov enoir|aev
ерфашеО54.

54 Zob. P. Berrettoni (1989a: 50-52).


175

Z kolei językowy czas TTapaKeipeuos (‘bliski’), wyrażany przez


formę typu ттетлт]ка, zdefiniowany został jako еиесгтш? сшитеХ1к09
(‘teraźniejszy skończony’). Umieszczenie w definicji tego czasu
terminu еиеатш? wskazuje, że również i ten czas postrzegany był
jako obejmujący fizyczną teraźniejszość, czyli czas ‘nastały’.
Z pewnością wynika to z analizy i interpretacji semantycznych wła­
ściwości form nacechowanych tym czasem (tj. form indicativiper-
fecti według naszej terminologii), które, jak wiadomo, wyrażają
aktualny (teraźniejszy) stan, będący rezultatem uprzednio dokona­
nej czynności (wcześniej zaszłego procesu). Zdefiniowanie czasu
wyrażanego przez tę formę jako eueoTios jest zatem w pełni uza­
sadnione, jako że - wyrażając stan aktualny - obejmuje on także
ową teraźniejszość ката ттХато?, a więc ten odcinek czasu fizycz­
nego, który zawiera „trochę przeszłości i trochę przyszłości”. Czas
fizyczny wyrażany przez językowy czas napaKeipeuoę nie jest już
jednak zdeterminowany taką czynnością desygnowaną przez cza­
sownik, której koniec dopiero nastąpi, czyli nie „rozciąga się” już
poza granice fizycznej teraźniejszości (ката ттХато?); dlatego też
nie jest zdefiniowany jako тгаратат1к09, a tylko jako eueaTwę.
Z drugiej jednak strony czas napaKeipeuoę scharakteryzowa­
ny został jako czas językowy obejmujący również określony odci­
nek fizycznej przeszłości, dzieląc tę właściwość z „pokrewnym”
mu czasem ипераиитеХько?. Świadczy o tym chociażby fakt, iż
oba te czasy, tj. ттараке(р.еио9 i итте решите Xi kos, przeciwstawio­
ne zostały obejmującemu przeszłość czasowi dópictTos jako te,
które - w przeciwieństwie do niego - wyznaczają podział czasu,
zawierając w sobie implicite odpowiednio pojęcie ‘dopiero co’ oraz
‘dawno temu’ (’AópiOTos Se ёкХг|0г) npós аит^юатоХри той
ттараке1цёиои ка1 йтте решите Xi кои ópt£óuTtou той ypóuou треща,
той реи то apn сшииоойреиои еуоито?, ои Хеуореиои, той 8ё
ште решите Xi кои то TraAai). Wymowne pod tym względem jest
także zrównanie semantycznej wartości czasów napaKeipeuos
i итте решите Xi kos z czasem dópioTos, jeśli doda się do tego drugie­
go odpowiednio przysłówki dpTL i ттаХа1 (Той apn Toiutiu тф
aopioTip SiSopeuou yiueTai napaKeipeuos, oiou eiroipcra apn
176

- TT6TToir]Ka, tov Se ndhai. iTpoovepopevov ó vnepawTeXLKoę


yiveTai, OLov enoiricra rraXat - eTreTrozTŹ/cfzz^). Omawiana syste­
matyka określa także bliżej to, jaką przeszłość obejmuje czas
TrapaKeipeuoę i jaką czas VTTepauvTĆXiKoę. Mamy tu na myśli
stwierdzenie, iż czas unepowTeALKoę „zawiera więcej prze­
szłości” niż czas napaKeipevos (ó eTTeTTOLijKeii' [nXeov eyeL tó
TTapzpxripevov] npos tóv TrenoiqKa). Owo mniejsze quantum prze­
szłości obejmowane przez czas napaKeipcvo? należy oczywiście
interpretować jako bliższą przeszłość, co jest odzwierciedlone w na­
zwie tego czasu (‘bliski’), a umotywowane bliskością- względem
teraźniejszości - momentu zakończenia desygnowanej przez cza­
sownik czynności (KaXeiTai TTapaiceipevoę Slćl tó TrXr)cńov eyeLV
tt]v avvTeXei.av Tfję evepyeiaę). Bliskość przeszłości wyrażanej
przez ten czas charakteryzuje także związane z tym czasem poję­
cie dpTi. Jest przy tym rzeczą znamienną, że w odniesieniu do po­
jęcia ndXai, cechującego czas v'n'epavvTeXi.Kos, scholiasta dodaje,
iż może być ono nieokreślone i wymagać doprecyzowania w po­
staci określeń typu „przed dwoma laty”, „przed pięcioma” itp.,
natomiast w odniesieniu do pojęcia dpTL, charakteryzującego czas
napcxKeipevo?, konieczności takiego doprecyzowania nie postu­
luje, co może sugerować, że owo ttooóu czasowe określone jest
w tym wypadku niejako automatycznie poprzez bezpośredni zwią­
zek (styczność) tej przeszłości z drugą wartością czasu fizycznego
obejmowanego przez czas ■napaiceipevos, tj. z teraźniejszością
(ćveoTcóę)55.
Jak więc widać, charakterystyka czasu napaKei pevos nakazuje
wiązać drugi z jego określników definicyjnych, tj. crvvTeXiKos,
również z czasem, a mianowicie z bliską przeszłością. Czas
Trapaiceipevos zdefiniowany został jako ouvt6Xlkós, gdyż-oprócz
teraźniejszości - obejmuje również przeszłość. Przeszłość ta nie
jest już jednak związana z czynnością, której koniec dopiero nastą­
pi - jak ma to miejsce w przypadku czasów językowych zdefi­
niowanych jako uapaTaTLKoi - lecz z czynnością, która przebiega

55 Por. P. Berrettoni (1988: 68).


177

wyłącznie w przeszłości. Czas napaKeipe vos jest więc czasem bę­


dącym owtcXlkós, ponieważ obejmuje pewien odcinek czasu fi­
zycznego, który w pełni jest „skończony” w obrębie przeszłości.
Na czasowy raczej niż aspektowy charakter określenia owtcXikós
wskazuje dodatkowo fakt, iż stoi ono w bezpośredniej opozycji do
terminu ÚTTepawTéXiKOs, a współtworzący ten termin przedrostek
únep-, wnoszący znaczenie ‘nadmiaru’, ‘wykraczania poza pewne
granice’, trudno wiązać z aspektem, który może być dokonany, ale
nie „nadmiernie dokonany” czy „hiperdokonany”. Znaczenie ‘nad­
miaru’ wyrażane przez ten przedrostek może się zatem odnosić
jedynie do pojęcia czasu wskazując, że oddalenie obejmowanej
przez językowy czas vTTepouvTéXiKos przeszłości, determinowane
momentem zakończenia desygnowanej przez czasownik czynno­
ści, „przekracza granice” (, jest w nadmiarze” w stosunku do) od­
dalenia implikowanego przez pojęcie owtcXikós, charakteryzują­
cego czas nazwany (w związku z tym) napaKeípevos56.
Wobec niezidentyfikowania w przedstawionej systematyce sa­
mego pojęcia aspektu jako takiego, nie ma również potrzeby, jak
się wydaje, łączenia z tą kategorią jakichkolwiek terminów cha­
rakteryzujących wyodrębnione w niej czasy językowe. Na podsta­
wie przedstawionej charakterystyki tych czasów wszystkie definiu­
jące je określenia mogą zostać zinterpretowane jako swoiste iden­
tyfikatory czy też indeksy określonego quantum czasu fizycznego,
obejmowanego przez poszczególne czasy językowe. I tak języko­
wy czas €V€OTtiję zdefiniowany został jako eveoTins napaTaTLKÓę,
gdyż obejmuje teraźniejszość oraz przeszłość i przyszłość57, któ­
rych granice wyznaczone są przez początek i koniec czynności
desygnowanej przez czasownik. Czas TrapaTaTLKÓę zdefiniowany
został jako TTapinyilP-^^oę TTapaTaTiKÓs, ponieważ czas zdetermi­
nowany desygnowaną przez czasownik czynnością należy w więk­
szości do przeszłości, jednak w pewnej (mniejszej) części „rozcią­
ga się” także na przyszłość, gdyż tam ulokowany jest jej koniec.

56 Por. P. Berrettoni (1989a: 49-50).


57 Scil. obejmuje teraźniejszość „poszerzoną” o przeszłość i przyszłość....
178

Czas TrapaK€i|ievoę jest czasem eueaTwę owTekiKÓę z tego wzglę­


du, że wyrażając stan aktualny, obejmuje teraźniejszość, z drugiej
zaś strony obejmuje też „bliską”, ale „skończoną”, tj. nie przekra­
czającą granic przyszłości, przeszłość, determinowaną czasem trwa­
nia desygnowanej czynności, której skutkiem jest aktualny stan58.
Czasy uTrepCTWTĆkiKoę i aópioToę są czasami Traptijyripć^oL, ponie­
waż obejmują wyłącznie przeszłość, przy czym przeszłość obejmo­
wana przez pierwszy z nich jest odległa, a przeszłość wyrażana przez
drugi nieokreślona (tzn. bliska lub odległa). Czasy napaKeipepos,
uTTepowTĆKiKoę i dópicrToę są czasami TĆAeioi, ponieważ czas de­
sygnowanej przez czasownik czynności jest skończony, tzn. w pełni
zamknięty w ramach przeszłości, natomiast czasy ereoTiós i napa-
TaTiKÓę są czasami aTckelę, ponieważ czas fizyczny wyrażanej przez
czasownik czynności jest nieskończony w tym sensie, że jego ko­
niec dopiero nastąpi (w przyszłości). Czas nie został scha­
rakteryzowany żadnymi określnikami definicyjnymi, ponieważ obej­
mowany przez niego czas fizyczny nie przekracza ani nie łączy
różnych planów czasowych, ograniczając się wyłącznie do - nie­
określonej co do zakresu - przyszłości.59

58 Por. charakterystykę tego czasu u R. Hiersche (1977: 283): eveoTibę


cruvTsÄLKO?, auchTekeioę mipGjyriKÓę: eine Vergangenheit, bei der der verbleibende
Rest an Handlung des TTapoixniJei'OS rrapaTaTiKÓs vollzogen ist, so daß von einer
avuTeXeia Tfjs evepyeias in derZeit gesprochen werden kann”.
59 Z przedstawionej interpretacji wynika, że większość czasów językowych
zdefiniowana została przez stoików jako czasy, które łączą różne plany czasu fi­
zycznego, obejmując zróżnicowane ich quantum. Właściwość ta identyfikowana
jest zarówno przez określenia typu (xpóvoę) eueoTÓę czy Ttapwx’ipći,oę, jak i przez
terminy typu TTapaTaTiKÓs, ctuptcXikos czy aópicrToę . W związku z tym trudno
przeprowadzić klasyfikację tych czasów, posługując się rozłącznymi kryteriami,
opartymi na opozycjach: przeszły (Trapa^rijieyoęj/terażniejszy (eveoTk>ę)/przyszły
(peXXiuv), 'napaTaTiKÓę/aui'TeXiKÓę, oraz cópicrp€vos/dópi<jToę. Nieskuteczność
tego rodzaju klasyfikacji dokumentuje dokonany przez C. H. M Versteegha
(1980: 348-352) krytyczny przegląd systematyk stoickich xpwoi, ujętych w for­
mie „drzewkowych diagramów”, które przedstawili: H. J. Mette (1952: 4),
M. Pohlenz (1939: 177) oraz K. Barwi ck (1957: 51-52). Versteegh propnuje
jednak również własny diagram (s. 353), który w naszej opinii także nie jest wolny
od uchybień. Mankamentem przedstawionego przez niego rozwiązania jest ujęcie
179

Należy jednak raz jeszcze podkreślić, że rezygnacja z przypisa­


nia aspektowego charakteru stoickiej teorii czasów językowych nie
oznacza tym samym zanegowania świadomości stoików co do tego,
że zjawiska, określane dzisiaj jako związane z aspektem, w sposób
zasadniczy determinowały funkcje semantyczne poszczególnych
Xpóvoi. Jednak niezidentyfikowanie aspektu jako odrębnej kate­
gorii, umożliwiającej formalne i pojęciowe osadzenie wszystkich
tych zjawisk, doprowadziło do ujęcia ich w kategoriach czysto cza­
sowych, uciekając się do pojęcia mniej lub bardziej określonego
ttooóm czasu fizycznego, wyrażanego przez poszczególne czasy
językowe. Możemy tu zatem mówić o swoistej teorii „aspekto­
wej” czy też o teorii uwzględniającej aspekt bez zidentyfikowania
samego aspektu jako odrębnej kategorii pojęciowej60.
Pozostaje zatem określenie związku zinterpretowanej wyżej
teorii czasów językowych z fleksją wyrazową. W tym względzie

czasu peXXwi'jako czasu TrapaTcrnKÓę oraz to, że jako ópiapewi sklasyfikował


jedynie czasy perfectum i plusquamperfectum, charakteryzując je - odpowiednio -
jako owTekiKoę eueaTÓę i ouvTeXiKos TTapipxripevcis. W odniesieniu do tej ostat­
niej kwestii autor opiera swoje stanowisko na twierdzeniu, że tylko te dwa czasy
„wyrażają i określają względny dystans czasowy między (wyrażaną) akcją a teraź­
niejszością” („express and determine the relative distance of time between action
and present” (s. 352)), natomiast czasy napaTanKoi są co do opozycji copiopevos/
dóptoTos neutralne („only the past tenses are divided according to the opposition
ópiapeuoę/aópioTos, whereas the present and the future are neutral for this aspect”
(s. 348-349); „thexpovoi TtapaTcTiKoi are [...] neutral for the opposition wpiapeuoę/
aópioTos, since they do not determine the distance of time between the action and
the present” (s. 349-350)). Trudno się z tym zgodzić, jako że czasy TtapaTaTiKoi,
nb. obejmujące teraźniejszość, także wyrażają i określają ów względny dystans cza­
sowy między wyrażaną akcją (trwającą również przez część przeszłości i część
przyszłości) a teraźniejszością. Czas TrapaTaTLKÓę Trapipyripćpoę to przecież czas
determinowany czynnością, która (w opozycji do czynności determinującej czas
TTapaTaTiKÓę eiwnóę) sięga głębiej w przeszłość (tó Trapw/ripeuop nXeov) i rów­
nocześnie zostanie zakończona wkrótce (ćv óAiyip ypówp). Poza tym na ścisły pa-
ralelizm czasów iTapctTaTiKoi i ouvreXiKoi (TeXeioi) pod względem ich „określo-
ności” co do wyrażanego przez nie dystansu względem teraźniejszości dość dobit­
nie wskazuje stwierdzenie: ¿ocnrep 8e ó ¿ttoIovv rrXeov ex61 to n'apcixripe^oi?
iTpos tóv milo, 0UTG1 Kai ó en~enoiTjKeii' rrpdę tóv tremiqKa.
“ Por. P. Berrettoni (1988:74—75).
180

należy stwierdzić, że przedmiotem zaprezentowanej systematyki


są znów określone właściwości tego, co przez czasowniki jest wy­
rażane, a nie same czasowniki (tj. ich wariancja (funkcyjno-)for-
malna w ramach fleksyjnej kategorii czasu). Współtworzące tę sys­
tematykę terminy, podobnie jak TTTcocns czy KaTT|yópr)|j.a, odno­
szą się nie do wyrazów, czyli poszczególnych form fleksyjnych
czasownika jako takich, lecz do treści przez nie desygnowanych.
Związek tych terminów z fleksją czasownikową ma więc znów
charakter pośredni, opierając się przede wszystkim na egzemplifi-
kacji tych treści określonymi formami fleksyjnymi. W tym jednak
wypadku, w przeciwieństwie do TTTwaeię i poszczególnych typów
KaTr|yópr)pa, każdy z wydzielonych czasów językowych powią­
zany jest dość ściśle z odrębną, jednoznacznie scharakteryzowaną
co do wartości kategorii czasu, formą fleksyjną czasownika jako
jego językowym wykładnikiem. Innymi słowy: wyodrębnione tu
czasy językowe zdeterminowane są zakresem funkcjonalnym okre­
ślonych form fleksyjnych czasowników, co pozwala na przypisa­
nie im statusu funkcjonalnych komponentów tych form. Przeciw­
ko tezie o jednoznacznym związaniu przez stoików poszczegól­
nych czasów językowych z konkretnymi formami fleksyjnymi jako
ich językowymi wykładnikami może przemawiać stwierdzenie, iż
„gdy do czasu dópioToę doda się apTt, staje się on czasem
TTapaKcipepoę, natomiast w połączeniu z ndAcu. staje się czasem
ÓTTepowTekiKos” (Tou apn Toiuw tgj dopicrrą) 8i8op.evov
yiueTai TTapaKeipevoę, olov ¿Troir/aa apn - TrenoipKa, tou 8e
naXai TTpocruepopeuou ó unepowTekiKoę yiueTai, oiov enoipaa
TTćiAaL - ¿TreTroifjKeii^). Stwierdzenie to sugeruje bowiem, że czas
TTapaKeipeuoę wyrażany jest nie tylko przez formę TT€TroiT)KQ, ale
i przez wyrażenie ¿TToir|cra apTi, podobnie jak wykładnikiem czasu
UTTepcruvTeXiKos jest nie tylko €TTeTToif|K6iv, ale i ¿noiricra ndkai.
Wydaje się jednak, że chodzi tu jedynie o wskazanie na funkcjonal­
ną równoważność zachodzącą między wskazanymi formami cza­
sownikowymi (tj. TTeTToirjKa i eneTTOLijKeiu) a określonymi struktu­
rami ponadwyrazowymi. Osobnym zagadnieniem pozostaje zamiesz­
czona w analizowanym scholium uwaga o formalnym podobieństwie
181

czasowników desygnujących czasy „pokrewne” (crvy-yeveis), czyli


z jednej strony czasy (rreXeis (tj. cucotojs i TropaTotTiKÓę), z dru­
giej zaś TtXeioi (tj. TTapaKeipevoę i inTepawTeXLKos)61. To wskaza­
nie na zależność pomiędzy podobieństwem formalnym a zbieżno­
ścią funkcjonalną form wyrazowych może bowiem sugerować wnio­
sek, iż stoicy dostrzegali - przynajmniej w pewnym zakresie -
kategorialny (systemowy) charakter związku między danymi czasa­
mi językowymi a formalnymi cechami ich wykładników. Nie ma
jednak pewności, czy uwaga ta stanowi element referowanej przez
Stefanosa teorii stoików czyjego własne, odautorskie uzupełnienie.
Pewne wątpliwości budzić też może kwestia stosowanej przez
stoików nomenklatury w odniesieniu do zidentyfikowanych przez
siebie czasów językowych. W omówionym komentarzu Stefanosa
czasom tym przypisane są oczywiście określone nazwy, stanowio­
ne przez wybrane określniki definicyjne tych czasów (np. epeoTtóę)
lub przez terminy ujmujące ich istotne cechy (np. iTapaKeipevos).
Jednak z komentarza tego nie wynika w sposób jednoznaczny, czy
nomenklatura ta pochodzi bezpośrednio od samych stoików czy
też scholiasta, informując o tym, jak stoicy definiowali i charakte­
ryzowali wyodrębnione przez siebie czasy językowe, stosuje w od­
niesieniu do tych czasów nazewnictwo ustabilizowane w ramach
późniejszej, aleksandryjskiej tradycji gramatycznej. Np. ze sfor­
mułowania: tóv eueoTWTa ot Stwikoi evecrTWTa napaTaTiKov
ópi^ouTai nie wynika jednoznacznie, że czas definiowany przez
stoików jako ‘teraźniejszy rozciągły’, był również przez nich na­
zywany ‘teraźniejszym’. Użycie terminu eveoTw? jako nazwy tego
czasu może być jedynie wynikiem zastosowania przez Stefanosa
współczesnego mu (i jego czytelnikom) określenia, identyfikują­
cego obiekt, który był przedmiotem referowanej definicji stoików.
Sens przywołanego wyżej stwierdzenia Stefanosa mógłby być za­
tem następujący: „czas (znany nam jako) teraźniejszy stoicy defi­
niują jako teraźniejszy rozciągły”. Jednak fakt, iż występujące

61 Należy zaznaczyć, że pokrewieństwo łączące czasy aópioToę i peXXwv ma


w omawianym tekście charakter wyłącznie funkcjonalny.
182

w tym komentarzu nazwy czasów pozostają w bardzo ścisłej ko­


herencji z niewątpliwie stoickimi definicjami i charakterystyką tych
czasów, pozwala przypuszczać, że także i one pochodzić mogą
wprost od stoików62.

Z przeprowadzonych analiz wynika więc, że stoicy w sposób


bardzo znaczący, choć w znacznej mierze pośredni, przyczynili się
do powstania i rozwoju greckiej teorii gramatyki, w tym fleksji.
Ich niewątpliwym osiągnięciem jest konsekwentne rozdzielenie
pojęć i terminów odnoszących się do formy znaków językowych
od pojęć i terminów identyfikujących desygnowane przez nie tre­
ści. Jako filozofów parających się logiką, interesowała ich przede
wszystkim kwestia treści wyrażanych za pośrednictwem znaków
językowych. W związku z tym znaki te podzielili na pięć (względ­
nie sześć) klas (pepr] tou Xóyov), tj. óvopa (imię własne),
TTpooriyopia (nazwa pospolita), pi)pa (czasownik), crwSeapoę
(spójnik), dp0pov (rodzajnik, zaimek), peoÓTT]s (przysłówek), de­
finiując je i charakteryzując pod kątem ontologicznego, a przede

62 Zob. P. Berrettoni (1989b: 256-257). Generalnie na temat wiarygodno­


ści komentarza Stefanosa jako świadectwa dokumentującego poglądy stoików
w kwestii czasów językowych zob. też ibid. s. 271, przyp. 26. Autor, polemizując
zF. Caujolle-Zaslawsky (1985: 27), uznaje to źródło za wiarygodne („[...]
the whole scholium can be seen as a comprehensive exposition of the Stoic theory
of tenses”), uważając równocześnie, że intencją Stefanosa było tu wskazanie (i sko­
rygowanie) błędów oraz uproszczeń klasyfikacji czasów wTey^tl, wynikających
z odstępstw od systemu stoickiego, i tym samym zasugerowanie jej nieautentycz-
ności („[Stephanus introduced his account] in order to correct an evidently incor­
rect and oversimplified Siaipeoi? which is present in the Teyvri, thus implicitly
casting doubt on its autenticity. The Teyvr] hints at a biaipeoi? of the tenses,
obviously of Stoic origin, which the author is unable to make correctly. The scho­
liast fills the gap, as it were, showing what the complete and correct division was
and the general theory lying behind it”). Niektórzy-podobnie jak F. Cauj o 1 le-
-Zaslawsky (1985) - uważają jednak, iż nie można wykluczyć, że Stefanos
w swoim komentarzu, obok poglądów stricte stoickich, zawarł również elementy
wiedzy gramatycznej chronologicznie późniejsze (zob. J. Lal lot (1989: 1989),
A. Wouters (1994: 102)) lub też samodzielnie rozwinął stoickie koncepcje (zob.
K. Schópsdau (1978: 174)).
183

wszystkim logicznego statusu desygnowanych przez nie treści w ra­


mach twierdzenia (sądu). Konsekwencją tego stało się ograniczenie
zakresu znaczeniowego terminu titójols do treści denotowanych
przez rzeczowniki, w opozycji do treści desygnowanych przez cza­
sowniki, określanych za pośrednictwem terminu KatTTyyópripa. Po­
jęcie TTTÓkris ujmuje wskutek tego oznaczaną przez rzeczownik
treść z punktu widzenia jej funkcji w obrębie twierdzenia, identy­
fikując ją jako pierwszy argument (podmiot) predykacji (tttóctis
óp0ij) lub któryś z argumentów niższej rangi (tttgktls nXayta), im­
plikowanych przez strukturę semantyczną predykatu (icaTT]yópr]pa),
wyrażanego przez czasownik (pfjpa). Stoickiego pojęcia TTTiLorę
nie można zatem utożsamić z gramatycznym przypadkiem, co
wynika przede wszystkim z tego, iż ma ono charakter czysto funk­
cjonalny, tzn. należy do sfery strony oznaczanej znaku językowe­
go (Ta OT]paLvópeva) i zdeterminowane jest w pełni czynnikami
natury logicznej, tj. pozycją zajmowaną przez desygnat rzeczow­
nika w ramach struktury predykatowo-argumentowej. Nie ma więc
dostatecznych dowodów pozwalających na stwierdzenie, że stoicy
zidentyfikowali przypadek jako kategorię fleksyjną.
Z kolei wprowadzony przez stoików podział predykatów
(KaTT|yopf|p.aTa) na ‘proste’ (óp0a), ‘odwrócone’ (unTia), ‘nija­
kie’ (ouSĆTepa) i ‘zwrotne’ (dvTin€TTov0ÓTa), jakkolwiek pozo­
staje w pewnym związku z właściwościami gramatycznymi -
zwłaszcza fleksyjną kategorią strony - desygnujących je czasow­
ników, to jednak generalnie systematyka ta nie jest oparta na kryte­
rium fleksyjnym, lecz walencyjnym, czy w ogóle semantycznym.
Jedynie wprowadzenie podziału treści predykatywnych na ‘(mniej
niż) kongruenty’ ((eXaTTOv fj) crupPapa) i ‘(mniej niż) parakon-
gruenty’ ((eXaTTov t)) napacruppapa) dokumentuje-pośrednio -
obecność w stoickiej doktrynie językowej kategorii osoby oraz licz­
by czasownika i rzeczownika. Warto zaznaczyć, że kategorie te
ukazane zostały w kontekście składniowym, tj. jako podstawa kon-
gruencji (względnie indeks inkongruencji) zachodzącej między wy­
kładnikami predykatu i podmiotu predykacji. Bezpośrednio do ka­
tegorii liczby - i rodzaju - rzeczownika nawiązuje definicja ro-
184

dzajnika (dp0pov), przypisująca tej klasie wyrazów funkcję iden­


tyfikatora (wartości) tych właśnie kategorii.
Podobnie jak tttcoctl? funkcjonalny (semantyczny) charakter ma
pojęcie xpovot, odnoszone przez stoików do językowych czasów
wyrażanych przez różne formy czasownikowe. Podstawowym kry­
terium wyodrębniającym i definiującym te czasy jest określone
quantum obejmowanego przez nie czasu fizycznego, tj. teraźniej­
szości, przeszłości i przyszłości, determinowane usytuowaniem na
osi czasu momentu zakończenia desygnowanej przez czasownik
czynności. Powiązanie tych czasów z określonymi typami form
fleksyjnych jako ich formalnymi wykładnikami jest wyraźne, co
pozwala na uznanie ich za czasy nie tylko językowe, ale i grama­
tyczne. Osobnym zagadnieniem pozostaje nieobecność w stoickiej
systematyce językowych xPÓvol aspektu jako odrębnej kategorii
pojęciowej oraz ograniczenie zakresu tej systematyki do funkcji
semantycznych, stanowiących atrybut osobowych form czasowni­
kowych w indikatiwie. To drugie - przynajmniej częściowo - wy­
nika zapewne z faktu, iż problematyka językowa nie była dla sto­
ików przedmiotem niezależnych, autonomicznych badań czy re­
fleksji o charakterze stricte gramatycznym, lecz częścią uprawianej
przez nich logiki, w ramach której starali się ustalić kryteria, po­
zwalające na uznanie określonych twierdzeń lub sądów za praw­
dziwe lub fałszywe63. Trzeba jednak zaznaczyć, że dokonana przez
stoików systematyka czasów językowych stanowi ogromny postęp
na drodze rozpoznawania przez Greków złożonej struktury syste­
mu gramatycznego (koniugacyjnego) ich języka. W tym kontek­
ście wystarczy przywołać dla porównania jakże ubogą jeszcze sys­
tematykę Arystotelesa, ograniczającą się po prostu do wskazania
na teraźniejszość, przeszłość i przyszłość.

63 Twierdzenia i sądy formułowane są oczywiście przede wszystkim w indi­


katiwie. Z kolei treści zdań złożonych, zawierających w zdaniu podrzędnym cza­
sowniki w koniunktiwie i optatiwie, raczej nie stanowiły przedmiotu stoickiej
systematyki sądów złożonych (oúy ánXá á^túpaTa); zob. SVF II, 216 (= Sext.
Emp., Adv. Mathem. VIII, 108); zob. też wyżej, s.140-141 przyp. 18.
185

Fundamentalnym osiągnięciem stoików pozostaje zatem prze­


analizowanie i opisanie różnego rodzaju językowo wyrażalnych
treści, które ujęli w system terminologiczno-pojęciowy wykorzy­
stany następnie przez aleksandryjską szkołę gramatyczną. W ten
sposób ich dorobek teoretyczny stał się trwałym elementem gra­
matyki sensu stricto, dojrzałej i rozwijanej w kręgu filologów alek­
sandryjskich.
Gramatycy

Refleksja nad językiem, którą dla własnych celów zainicjowali


filozofowie, przejęta i rozwinięta została przez gramatyków alek­
sandryjskich i pergamońskich. Stając się jednym z elementów wie­
dzy niezbędnej do prowadzenia prac o charakterze filologicznym,
zyskała w tym kręgu status nauki - lub przynajmniej tematyki ba­
dawczej - o względnie autonomicznym charakterze. Wobec zagi­
nięcia lub szczątkowego tylko zachowania większości pism helle­
nistycznych (i późniejszych) filologów, najpełniejszy obraz wy­
pracowanej w tym środowisku teorii gramatyki przedstawia
przypisywana Dionizjosowi Trakowi (170-90 p.n.e.) Gramatyka
(TexVTl ypappaTuoj) oraz naukowa twórczość Apolloniosa Dys-
kolosa (II w. n.e.), zwłaszcza jego Składnia (Tle pi ouPTÓ^ewę).
Gramatyka Dionizjosa Traka (D.T.) prezentuje fleksję wyrazo­
wą w sposób najbardziej kompletny i usystematyzowany w całym
dostępnym nam piśmiennictwie greckim. Jednak w podręczniku
tym nie Znajdziemy żadnej definicji ujmującej istotę fleksji jako
określonego zjawiska językowego. Jej miejsca w aleksandryjskim
nauczaniu o języku nie wyznacza też zamieszczona w pierwszym
rozdziale „filologiczna” definicja gramatyki1, która nie sytuuje flek­
sji w sposób jednoznaczny w żadnym z wyszczególnionych sze­
ściu działów, z których gramatyka ma się składać2. Z drugiej stro­

1 D.T. 5, 2-3: Tpap-paTiKij ¿pneipia tujv napa noir]Taię Te Kai


auyypa<t>euaii' ws eni tó ttoXu Xeyopeuiov.
2 D.T. 5,4-6, 3: Mepq 8e auTT|ę eaTtv e£' TrpójTou avdyvuaię evTpi0f]ę
koto TTpoaa)8iav, Seirrepor e£r]yr]aię koto tous evvTTdpxovTag ttolt|tikous
Tpónouę, TpiTov yXa>aad)u tc Kai IcrTopicou tTpóxeipoę diróSoaię, TĆTapTOK
¿TupoXoyias eupeatę, nepTTTOP avaXoyiaę eKXoyiapóę, eKTOP Kpiois
TTOtripdTijju. 6 8f| KaXXiaTÓv ¿oti TTdvTwv twv ev tt) tćxvi].
188

ny, treść tego podręcznika z pewnością nie stanowi konsekwentnej


i kompletnej prezentacji takiej „gramatyki”, której istota i zakres
zdefiniowane zostały w pierwszym rozdziale, lecz po większej czę­
ści zbliża się w swym charakterze raczej właśnie do tego, co dziś
określane jest terminem „gramatyka”. Opis fleksji nie został jed­
nak tam wyodrębniony jako osobny dział czy segment całości
przedstawionego wykładu. Miejsce i sposób prezentacji zagadnień
fleksyjnych w tym wykładzie wyznaczają ogólne założenia kom­
pozycyjne traktatu, w którym po prezentacji problematyki doty­
czącej fonetyki i prozodii przedstawiona została charakterystyka
poszczególnych klas wyrazów, uwzględniająca m.in. również ich
cechy fleksyjne, ujęte generalnie jako ich TTapetTopepa (accidentia).
Owych klas wyrazów (Xe^etę), utożsamionych z częściami zda­
nia (pepr) tou Xóyou)-', wyodrębnionych zostało osiem, a miano­
wicie óuopa, pijpa, peToyij, ap0pou, duTcowpict, TTpoSecnę,
enippripa, ouuóeapos. Pierwsza z nich, tj. óuopa, zdefiniowana
została następująco:

D.T. 24, 3-7:


”Oi'O|id ecrri pepoę Xóyou tttłotikóu, crujpa rj TTpaypa OT]paivov, aójpa pev
oiou Xi0oę, TTpaypa Se oioi' -rraiSeia, koiuws te koi iSicos Xeyópevov, koiuuis
peu oiou ĆMpturmę imros', iSicoę Se oiou EuKpaTrjs'. IlapeireTai Se tuj óuópcm
iTePTe" yeurj, eiSt], a/TjpaTa, apiOpoi, TTTwaeis.
„Nazwa jest częścią mowy posiadającą przypadki, oznaczającą rzecz lub działal­
ność, rzecz jak np. kamień, działalność, jak np. wychowywanie, używaną w sen­
sie pospolitym lub własnym, pospolitym, jak np. człowiek, koń, własnym, jak np.
Sokrates. Towarzyszy nazwie pięć [właściwości]: rodzaje, postaci, schematy, licz­
by, przypadki”.

Jak więc widać, definicja óuopa odwołuje się do kryteriów za­


równo formalnych (pćpoę Xóyov tttwtikóu), jak i semantycznych
(otópa f| TTpdypa aripaluou). Zastosowanie kryterium semantycz­
nego, a zwłaszcza wprowadzenie rozróżnienia między funkcją
óuopa jako nazwy pospolitej i jej funkcją jako nazwy własnej*

3 Por. D.T. 22, 4—5: Ae^is ćoti pepos eXdxicrroi’ tou koto oupto^lu
Xóyou. Aóyos Se eoTt Tre£f|ę Xeęeuję auuSeaię Stauotau auTOTeXfj 8r|Xouaa.
189

(kolvûç те koi i8icos Xeyôpevov), wyraźnie nawiązuje do sposo­


bu, w jaki wyodrębniali i definiowali części mowy stoicy4. Jednak
- w przeciwieństwie do systematyki stoickiej - rozróżnienie to nie
stanowi podstawy do uznania nazw pospolitych i nazw własnych
za dwa odrębne церт] той Xôyov, co zostało zadeklarowane wprost
w ustępie bezpośrednio poprzedzającym charakterystykę ôvopa,
w którym, po stwierdzeniu istnienia (i wyliczeniu) ośmiu części
mowy (zdania), czytamy: i) yàp upoopyopia œç ei8oç тф ôvôpaTi
ünopépXeTai (23, 2-3). Warto też przypomnieć, że występujący tu
termin tttiotikóp u stoików pojawia się wyłącznie w definicji
apSpoiĄ nie występuje natomiast ani w ich definicji ôvopa, ani
ттроог)уор(а. Osobnym zagadnieniem pozostaje oczywiście pyta­
nie, czy znaczenie, jakie należy przypisać temu terminowi u sto­
ików, odpowiada znaczeniu, w jakim występuje ono w omawia­
nym tekście Te/171!5-
Zasadnicze różnice dzielą analizowaną definicję od odpowiada­
jącej jej definicji ôvopa u Arystotelesa6, w której nie ma żadnego
odniesienia ani do pojęcia tttûoiç, ani do znaczenia wyrazów defi­
niowanej klasy. Jest natomiast wskazanie na niewspółoznaczanie
czasu (aveu ypó^ou) jako na podstawową cechę odróżniaj ącąouopa
od pijpa. Tę zaś cechę definicja ôvopa zamieszczona w Téxvr), po­
dobnie jak definicja stoicka, zupełnie pomija.
Gdy idzie o zakres semantyczny przypisany tu pojęciu ôvopa,
to oprócz rzeczowników pospolitych i własnych obejmuje ono także
wszystkie przymiotniki, liczebniki i zaimki (oprócz osobowych,
dzierżawczych i względnych - zob. niżej, s. 236). Wyrazy należą­
ce do wszystkich tych klas figurują bowiem jako przykłady ilu­
strujące poszczególne eïôr) i ахРРата оиоцатши7, czyli poszcze­
gólne typy struktury słowotwórczej wyrazów, wyodrębnione ze

4 Zob. wyżej, s. 117.


5 Zob. wyżej, s.155-156.
6 Por. Hermen. 2, 16a 19-20 (zob. wyżej, s. 20) oraz Poet. 20, 1457a 10-11
(zob. wyżej, s. 46-47).
7 Zob. D.T. 25, 3 - 30, 4 oraz 32, 2 - 45, 2.
190

względu na jej pochodniość/niepochodniość (eiSr]) lub złożoność/


niezłożoność (oxÓliaTa) słowotwórczą8. Należy przy tym podkre­
ślić, że owe etSr] i cryniJ-crra, identyfikujące określone cechy sło­
wotwórcze nazw, w ogólnej strukturze opisu właściwości tych wy­
razów charakteryzują się takim samym statusem jak yevr|, api-
9poi i TTTOjcreLę identyfikujące ich cechy o charakterze fleksyjnym:
wszystkie one stanowią bowiem określone TrapeTTÓpei/a towarzy­
szące óvop.a. Usytuowanie jednych i drugich właściwości na tym
samym poziomie (iTapcTrópepa) odczytać należy oczywiście jako
przejaw braku pojęciowego rozróżnienia między fleksją a słowo-
twórstwem (derywacją).
Spośród TTapeTTÓpepa odnoszących się do cech fleksyjnych jako
pierwsze wskazane i opisane zostały yevr) (rodzaje):

D.T.24, 8-25, 2:
TePT) pev ouv eicri Tpicr dpoeviKÓv, 0r)XuKÓv, ouSĆTepou. eiAOi Se npooTi0eaoi
toutols aXXa 8uo, KOii'óv Te koi emKOiiw, koipóu peu oiov imroę kimi',
emKoiPOP Se olov aerós’.
„Rodzaje są trzy: męski, żeński i nijaki. Niektórzy dodają do nich jeszcze dwa
inne, wspólny i ponadwspólny, wspólny, jak np. koń, pies, ponadwspólny, jak np.
jaskółka, orzeł”.

Pierwsza część przytoczonego passusu wyodrębnia zatem trzy


podstawowe rodzaje (yevr|) opopaTaip, tj. dpoeuiKÓP (męski),
0t]Xvkóv (żeński) i ov8ĆTepov (nijaki). Jak widać, określające rodzaj
męski i żeński terminy apcreviKÓv i Gt|Xvkóv stanowią słowotwórcze
warianty Protagorejskiego i Arystotelejskiego dppev oraz 0f)Xu, na­
tomiast termin zastosowany w odniesieniu do rodzaju nijakiego,
tj. ouóĆTepop, nie ma nic wspólnego ani z Protagorejskim cnceuoę,
ani z Arystotelejskim peTa^u. Z przytoczonego tekstu wynika też,
że wszystkie te trzy terminy, tj. dpoeriKÓi', 9TjXuKÓv i ov8eTepov, są
przydawkami określającymi nadrzędne pojęcie yćuos, wskutek czego
mamy do czynienia rzeczywiście ze wskazaniem na rodzaj męski,

8 Generalnie na temat sposobu ujęcia kwestii słowotwórczych w TćxVTl.


w tym także na temat zakresu pojęciowego (wieloznaczności) terminu eiSoę zob.
H. Wolanin (1989) oraz (1996: 152-161).
191

żeński i nijaki. W innym jednak miejscu, podobnie jak widzieliśmy


to wcześniej u Arystotelesa9, terminy te odnoszą się do samych
óvóp.aTa, charakteryzując je właśnie jako męskie, żeńskie bądź
nijakie10. Dodajmy, że z podobną ambiwalencją w używaniu okre­
śleń dotyczących rodzaju (tj. rodzaj męski (rzeczownika) vs. rze­
czownik męski) spotykamy się powszechnie również i dzisiaj.
Wskutek braku terminologicznego i pojęciowego rozróżnienia
między leksemami rzeczownikowymi a przymiotnikowymi, przed­
stawiona charakterystyka rodzaju ÓPopdTwi/ w żaden sposób nie
odnosi się także do różnic, jakie dzielą rzeczowniki i przymiotniki
pod względem sposobu uwzględniania przez nie tej kategorii, tzn.
ignoruje fakt, że dla rzeczowników rodzaj ma charakter klasyfiku­
jący (selektywny), natomiast dla przymiotników fleksyjny. Można
jednak przyjąć, iż terminy apoeuiKÓi', 9t]Xvkóv, ouSĆTepou iden­
tyfikują generalnie wartości rodzaju jako kategorii gramatycznej11,
czego dowodzić może wyliczenie takich wyrazów, jak eXi(j ‘zwój,
skręt’ i XaiXa<|j ‘burza, nawałnica’ (obok Mowa, 'EXćvt]. KXeiw,
XeXi8ióv’, p.r|TT)p, 0ĆTię)jako przykładów rzeczowników żeńskich
(0T|XuKLlIV óvopaTiov)12.
Do związków rodzaju gramatycznego z rodzajem naturalnym
(płcią) desygnatów nawiązuje natomiast druga część omawianego
passusu, w której mówi się jeszcze dodatkowo o rodzaju ‘wspól­
nym’ (koivóv) i ‘ponadwspólnym’ (¿TTiKoivov). W rzeczywistości
terminy te nie identyfikująjednak żadnych odrębnych wartości ka­
tegorii rodzaju, innych niż dpo€viKÓv, 9t]Xukóv i ou8ĆTepov, lecz

’Por. Poet. 21,1458a9: Autójp Se óuopdTUP Ta pev appeva Ta 8e OqXea Ta


Se [icTafu. Podobnie w Soph. elench. 14, 173b, 26 sqq.; por. również stosowane
tam sformułowania typu (i) iTTÓjaię) appeu aTipaiv€i/8qXo'i, zob. wyżej, s. 76-77.
10 Por. D.T. 15,1 - 16,2: dpaeuiKĆóu óropaTior' [...], 0r)XuKÓji< [...], ouSeTepaiu
[...]; por. także ibid 26, 1-4: tup naTpaiPupiKiou dp<jei>iKa>v [...]. Ot]Xukó>v [...].
11 Por. Schol. D.T. 257, 18-22: Ta yevT) e£ ÓKpiPeias koto ypappaTiKouę
ou XapPaueTai, aXX’ ¿k Tfjs owTaieaię Kai tt|S aup<t>a>viaę tup ap0puv
awTaTTopeuajp 8ia<t>ópoię tóIs óvópaaiv ¿keipo yap ¿otlu apaeviKÓv,
aj awTÓTTeTai to ó ap0pov, ¿Keiuo Se 0qXuKÓv, iL awTÓTTeTai tó rj, Kai
ouSeTepou tó exov tó tó. Zob. też ibid. 361, 12; 524, 30 sqq.; 553, 4 sqq.
12 Zob. D.T. 15, 3-16, 1.
192

raczej charakteryzują sposób funkcjonowania tej kategorii w od­


niesieniu do rzeczowników, których desygnatami są istoty żywe,
zarówno płci męskiej, jak i żeńskiej. I tak termin (yevos) kolvóv
odnosi się do takiego sposobu funkcjonowania kategorii rodzaju,
w którym jej wartość zależy od płci desygnowanego przez dany
rzeczownik obiektu, wskutek czego dany rzeczownik może mieć
zarówno rodzaj męski (w przypadku, gdy jego desygna tern jest isto­
ta płci męskiej, np. ó lttttos ‘ogier’, ó kúgjv ‘pies’), jak i rodzaj
żeński (gdy desygnuje istotę płci żeńskiej, np. f] lttttos ‘klacz’,
f) kúíüv ‘suka’)13. Z kolei termin (yeuoę) éiTÍKOiv'oi' charakteryzuje
sposób funkcjonowania kategorii rodzaju polegający na tym, że jej
wartość w odniesieniu do danego rzeczownika jest stała i nie zale­
ży od płci desygnatu tego rzeczownika (np. i] ‘jaskółka’
(zarówno samiec, jak i samica), ó aeTÓę ‘orzeł7‘orlica’)14. Tak
więc terminy kolvóu i ¿ttíkoivov charakteryzują rodzaj (yćvoę)
z punktu widzenia relacji, zachodzącej między przybieranymi przez
określone rzeczowniki wartościami tej kategorii, a płcią desygno­
wanych przez te rzeczowniki obiektów. Na odrębny status tych ter­
minów wskazuje również fakt, że nie zostały one wymienione
w jednym szeregu z ápoeuiKÓv, 0t]Xukóv i ouSĆTepou, lecz po­
przedzone sugerującą pewną rezerwę deklaracją: é'vioi Sé
•tTpooTiOéacn toútols aXXa Súo, odzwierciedlającą równocześnie
pojęciowy dystans dzielący desygnaty zapowiadanych przez nią
dodatkowych określeń od desygnatów trzech wymienionych wcze­
śniej terminów, wyczerpujących w zasadzie charakterystykę opozy­
cyjnej struktury kategorii rodzaju (por.: TévTj pev ovv eicn Tpia)15.

13 Por. Schol. D.T. 218, 18-22: Koivóu jiéu ćoti o tos pév TTTióoeis
Taę aÚTa?, únoTáaoeTai 8é dp0pois 8ia<j>ópoię, írnros 0oüs Aldos' Kai tó
opoicr Xéyopep oup ó íttttos koi r¡ ¡'irnos, ó ftoñs Kai r¡ ftoüs, ó Aldos *ai
7 Aldos, Kai év andoaię Tais TTTióaeaiu ópo<|>a)uoíiai, povwv tüv ap0pa>v
dXXaaaopévinv.
14 Por. Schol. D.T. 218, 22-24: ’Ettíkoivov Sé cotiv ó 8ia pías Xé^ews tó
dpaeviKÓv Kai tó 0t|Xuk0i> aripaívei, tú> ¿Tépa) túv dp0pa>v TTpoKaTciXrippéuov,
t]toi dpaeuiKw rj 0qXuKÓ.
15 Zob. też charakterystykę takich semantycznych typów nazw (ei8r|
óuopÓTGjy) jak (óvopa) yeviKÓv i (óvopa) ¡Sikóv, wyodrębnionych ze względu
193

Drugą właściwością (ттареттореиор) o charakterze fleksyjnym,


przypisaną óvop.a, są liczby (apiSpoi):

D.T. 30, 5-31,4:


’Api0poi Tpelę- ¿piKÓę, SuiKÓę, ttXt]0uvtikós’ ¿plkós ó "O[ir]poę, Suikós
Se ты 'Ofirjpat, nXr|9uvTiKÓę Se ol "Ofiripoi. Eiai Se Tiveę ćpikoi хаРактЛРе?
Kai ката ттоХХшм Xeyópevoi, oTov Sfjfioę x°PÓS óxXoę- Kai nXr|0WTiKoi ката
eviK<Lv те Kai Suiklop, ¿plkójp pev ós 'Adfjuat Suikóm Se óę ацфотеры.
„Liczby są trzy: pojedyncza, podwójna, mnoga; pojedyncza to Homer, podwójna
dwaj Homerowie, mnoga to Homerowie. Są jednak pewne formy w liczbie poje­
dynczej używane w odniesieniu do wielu [obiektów], jak np. lud, chór, tłum, oraz
formy w liczbie mnogiej używane w odniesieniu do pojedynczych lub podwój­
nych [obiektów], pojedynczych, jak Areny, Teby, podwójnych, jak obaj”.

Wyodrębniono tu zatem - i zilustrowano odpowiednimi przy­


kładami - trzy liczby, tj. pojedynczą (ćiakós), podwójną (5utKÓę)
i mnogą (ttXt)Ovutikós), identyfikowalne z trzema wartościami licz­
by jako kategorii fleksyjnej. Z liczbami tymi w sposób wyraźny
wiązane są tu określone funkcje semantyczne, o czym świadczy
druga część przytoczonego ustępu, w której zwraca się uwagę na
pewne dysproporcje, zachodzące właśnie między ową semantycz­
ną wartością poszczególnych liczb a liczbowym aspektem znacze­
nia niektórych wyrazów. Warto przy tym zaznaczyć, że istnieje jed­
nak różnica między takimi wyrazami, jak ’ASfjpai czy ©fjpat,
stanowiącymi toponimiczne pluralia tantum, a wyrazami takimi,
jak Sfjpoę, x°pó? czy óxXoę, które w liczbie pojedynczej ozna­
czają wprawdzie określoną zbiorowość, ale możliwe jest ich uży­
cie także w liczbie mnogiej (ófjpoL ‘ludy’, x°P0^ ‘chóry’, óxXoi
‘tłumy’). Również wyraz stanowiący ostatni ze wskazanych w ana­
lizowanym ustępie przykładów (tj. арфотероь) używany był także
- choć rzadziej - w liczbie podwójnej (ацфотёрш), a nawet poje­
dynczej (ацфотерод ‘jeden i drugi’, ‘każdy z dwóch’). Uwagę
zwraca tu jednak sformułowanie ¿plkol хаРактЛРе? [—1 ката

na nieuwzględnianie (yeuiKÓv) bądź uwzględnianie (iSikóp) przez nie zróżnico­


wania gatunkowego desygnatów: ibid. 43, 1-44, 1: Герском Se eon то бимаремом
eis ттоХХа eiSr) SiaipeOfjpai, оТом ¿~ыои фитой. ’ISikóp Se ¿oti то ёк той
yevous 8iaipe0ev, olou flobę imroę арпеХо? eXaia.
194

ттоХХшг Xeyópevoi, oraz analogiczne nXr)0uvTLKoi [yapotKTfipts]


ката ¿ulkwp те kol 8шкшг [Xeyópevoi], Sformułowania te wska­
zują bowiem na pewne terminologiczne rozróżnienie między wy­
razami jako strukturami formalnymi wyrażającymi określone war­
tości kategorii fleksyjnych (eviKoi/TrXr)0vi'TiKoi характере?) a za­
kresem funkcjonalnym tych wyrazów (ката ттоХХшг/ката ćplkwp
те kol óuiKibu XeyópevoL). Tym samym mamy tu do czynienia
z terminologicznym i pojęciowym rozróżnieniem (oraz dostrzeże­
niem opozycji) między zdeterminowaną gramatycznie stroną for­
malną wyrazu a jego charakterystyką funkcjonalną16.

Паретторерор identyfikujące ostatnią z cech fleksyjnych óvopa,


tj. TTTwaeis, opisane zostało w sposób następujący:

D.T. 31,5-32, 1:
TlTióaeis оиоцатшр eioi пё^те- óp0q, yerucń, Sotikt], aiTiaTiKij, кХг|Т1ю].
Лёуетси 6ё r| pev óp0rj орорасттскт] ка! eu0e'ia, т] Se yeviKT| ктт|Т1кп те ка1
патриот ń Se Sotikt] ётатаХтиор г] бе аёпатип] + кат’ aiTiaTiKijp, q 6ё
кХтрткт) проаауореитиа].
„Przypadków nazw jest pięć: óp0q, уеи.кг|, ботпар aiTiaTiKri, kXt]tikt| (птйкпд).
Przypadek óp0i] nazywany też jest оиэрасттскт) oraz eu0e‘ia, przypadek ye viKij
[nazywany też jest] kt^tikt] oraz naTpiKij, przypadek ботькг] [nazywany jest
również] ёп1сттаХт1Кт), przypadek aiTiaTuoj * według aiTiaTuaj, zaś kXt|tiki)
[nazywany także jest] простауореит1КТ| (птшспд)”.

Chociaż wyliczone i nazwane tttóct6ls nie zostały ani scharak­


teryzowane (zdefiniowane), ani zilustrowane żadnymi przykłada­
mi, raczej nie budzi wątpliwości fakt, że chodzi o gramatyczne
przypadki. Wynika to nie tylko z całej późniejszej tradycji jedno­
znacznie utożsamiającej wyszczególnione tu nTwaeię z gramatycz­
nymi przypadkami, ale również i z tego, że status nTtóaeię jako flek­
syjnych przypadków odpowiada statusowi pozostałych ттаретторе va

16 Zob. też Schol. D.T. 545,7- 9: ’ Api0póg ćctti характер Хё^ешд ówdpeuoę
6iaKpiaiu постои duaSćiaaOai, р хаРактт|Р or|paivwv [пост0тт|та] ката
акоХои0[ад. Ibid. 21-22: ¿ni тшк óvo|idw eiai фашак evavTiai Toię
ffripaipopepoię’ той yap Srjiioę ó рём тйпод ćviKÓg, то бё сттщаилэрегог'
hXt]0uvtikói'.
195

óuópaToę, identyfikujących różne właściwości wyrazów tej klasy,


traktowanych w izolacji (tj. poza zdaniem), a wśród nich także obie
ich pozostałe cechy fleksyjne, tj. rodzaje (yćvr|) i liczby (apiOpoi).
Poza tym HTińaeLs przypisane zostały - jako jedno spośród
•napeTTÓpeua - również wyrazom należącym do klasy ap0pou
i duTOi/upia (zob. 62, 1 i 5; 64, 2; 67, 3-6), a przedstawiona tam
egzemplifikacja nie pozostawia wątpliwości co do ich tożsamości
z gramatycznymi przypadkami17.
Odnośnie TTTGjaeis (przypadków) dwie kwestie budzą szcze­
gólne zainteresowanie, stanowiąc równocześnie trudny i wciąż nie
do końca rozwiązany problem. Mamy tu na myśli z jednej strony
kwestię samego zidentyfikowania i nazwania przypadków jako
poszczególnych wartości określonej kategorii fleksyjnej, z drugiej
zaś problem kolejności ich wymieniania, która zyskała status sta­
łej, kanonicznej sekwencji.
Gdy chodzi o pierwszą z tych kwestii, to należy stwierdzić, że
nie potrafimy w sposób pewny ustalić komu zawdzięczamy wpro­
wadzenie do greckiej nauki o języku pojęcia przypadków jako wa­
riantów wyrazowych o charakterze ściśle fleksyjnym oraz nadanie
im nazw, które wyszczególnione zostały w tekście Teypr). Jak pa­
miętamy, w pismach Arystotelesa pojęcie oznaczane terminem
TTTÓkns związane jest z wariancją formalno-funkcyjną wyrazów da­
leko wykraczającą nie tylko poza deklinację, ale w ogóle poza obręb
fleksji. W dialektyce starszych stoików opozycja óp0f| tttwctls /
nAdyta iTTcocnę odzwierciedla hierarchiczne zróżnicowanie statusu
desygnatów rzeczowników jako argumentów predykatu w ramach
sądu, a co do terminów y€VLKf|, Sotlkt], aiTiaTiKri (tttójols), to nie
mamy pewności, czy w ogóle funkcjonowały one w ramach stoic­
kiej dialektyki18, a nawet jeśli tak, to ujmowały głównie semantycz­
ne zróżnicowanie argumentów niepodmiotowych (TTAdyLai TTTcóoeię)
predykatu, a ich związek z kryterium fleksyjnym (przypadkowym)
desygnujących je rzeczowników pozostać musi jedynie w sferze trud­

17 Zob. niżej, s. 236.


18 Por. wyżej, s. 146 przyp. 20.
196

nych do udowodnienia hipotez czy spekulacji. Z drugiej jednak stro­


ny nie ulega wątpliwości, że teoria gramatyczna wypracowana w krę­
gu filologów aleksandryjskich i odzwierciedlona w tekście Texvrl
ukształtowana została w wyniku oddziaływania krzyżujących się
wpływów zarówno szkoły perypatetyckiej, jak i stoickiej, stanowiąc
w znacznym stopniu wynik tak zaadaptowania, jak i zmodyfikowa­
nia lingwistycznej aparatury pojęciowo-terminologicznej obu tych
szkół. Nawet więc jeśli termin TTTtócreię i terminy takie, jak óp0f),
y€viKf|, SoTtioj i aiTLaTLiai zyskały status nazw gramatycznych
przypadków (sensu stricto) dopiero w środowisku aleksandryjskim,
a więc pod koniec III lub w pierwszej połowie II wieku przed Chr.,
to - odzwierciedlony w przyjętym nazewnictwie - sposób ujęcia
czy też postrzegania przez Aleksandryjczyków tego fenomenu języ­
kowego, jakim są przypadki, dziedziczy pewne właściwości wcze­
śniejszego, filozoficznego oglądu tego zjawiska.
Charakterystyczną cechą przedstawionej w TexVTl nomenkla­
tury jest to, że ujmuje ona poszczególne przypadki w ich aspekcie
funkcjonalnym, identyfikując je z określonymi funkcjami seman­
tycznymi. Poza tym w systematyce tej dość wyraźnie zaznaczony
jest swego rodzaju podział nazw przypadków na prymame czy też
właściwe (TTTióaeię óvop.dTiov eiot TTeuTC óp0f|, yeuLKij, Sotikt],
aiTiaTiKf|, kAtitikp) oraz sekundame (dodatkowe), ukazane jako
alternatywne względem tych pierwszych (AeyeTcu. 8e f] pev óp0f|
ÓPopaaTiKT] kol ev0eia, f] 8e yevtKT] kttitikt) tc koi naTpiKT]
itd.). Wydaje się, że po większej części właśnie owe nazwy pry­
mame, wraz z implikowaną przez nie charakterystyką funkcjonal­
ną desygnatów, stanowią refleks wcześniejszej tradycji filozoficz­
nej, głównie stoickiej. Z kolei większość nazw, którym przypisany
został status nazw wtórnych (wariantywnych), sprawia wrażenie
pewnych innowacji dokonanych już w środowisku filologów-gra-
matyków, innowacji, będących wynikiem przeprowadzonych
w tym kręgu określonych reinterpretacji charakterystyki funkcjo­
nalnej poszczególnych przypadków.
I tak pierwszemu z przypadków, identyfikowalnemu z nomina-
tiwem, przypisany został jako nazwa prymama termin (tttłóols)
197

óp0r|. Termin ten z pewnością pozostaje w związku z homonimicz­


nym stoickim pojęciem ópGf] tttłoctls, tożsamym ze znaczeniem
rzeczownika, stanowiącym podmiot predykacji w ramach sądu19.
Można zatem stwierdzić, że ustalenie się tego terminu jako nazwy
pierwszego przypadka wynika z jednej strony z generalnego utoż­
samienia (w środowisku gramatyków aleksandryjskich) stoickie­
go terminu TTTÓJOię, desygnującego znaczenie rzeczownika ujęte
jako argument predykatu, z rzeczownikową formą będącą wykład­
nikiem tego argumentu, z drugiej zaś z faktu, iż wykładnikiem ar­
gumentu podmiotu predykacji najczęściej jest właśnie forma mia­
nownikowa2021 . Z kolei termin (nTwoię) оуоцаотиср odzwiercie­
dla, jak można przypuszczać, powszechne poczucie użytkowników
języka, iż forma mianownikowa rzeczownika stanowi naturalną
postać nazwy określonego desygnatu, tzn. odzwierciedla przeko­
nanie, że naturalną odpowiedzią na pytanie o to, jak się coś lub
ktoś nazywa, nie będą - przykładowo - formy typu Platona czy
Platonowi, lecz Platon2'. Natomiast użycie terminu (tttwctis)
ev0eia w funkcji nazwy mianownika przypisuje się często już sa­
memu Arystotelesowi, powołując się przy tym na ust. 31, 18lb 35
- 182a 6 jego Dowodów sofistycznych. Występujące tam wyraże­
nie ou 8otćov tt]v кат’ ev0v interpretuje się bowiem jako
sformułowanie odnoszące się właśnie do użycia rzeczownika

19 Por. wyżej, s. 122, 129.


20 Por. wyżej, s. 146, 151-152. Dodajmy, że na fakt, iż TTTÓaię jako grama­
tyczny przypadek pozostaje w bliższym związku raczej ze stoickim niż Arystote-
lejskim pojęciem tTTÓaig, wskazuje nie tylko stoicki, identyfikujący mianownik
termin óp0f), ale i to, że u stoików pojęcie TToknę z jednej strony ograniczone
było do desygnatów form wyłącznie nominalnych, z drugiej zaś w pełni obejmo­
wało także desygnaty właśnie nominatiwu.
21 Por. Schol. D.T. 231, 17-20: Aeyei 8e Trji' ev0eiav kol óuopaaTiKf|v,
ko0o óuopdieii' Ttvd PouXópevoi toutt] Kexpópe0cr ei yap Ttg epoiTo nepi
Tivoę, ótl »ouTog Tróję XeyeTai;« epei rij cuOcię \pr|crapei'og »FlTaTajp«
f| »2a>KpdTT|g«. Ibid. 383,28-31: OpopaaTiKf) XeyeTai f) óp0f] Kai ev0eia,
óti 8t’ auTąg Ta ópópaTa eiriTiOepep Toię rraiai Kai 8i’ airrfjg óvopa£opei'’
8i’ auTfjs yap óvopa£eTai tó unoKeipeirop, ci te epi|)ux01' ei-T€ dipuxov
tó uTTOKtipepou.
198

w mianowniku22. Naszym zdaniem interpretacja taka nie jest upraw­


niona, co wynika z uważnej lektury przywołanego passusu:
Aristoteles, Sophistici elenchi 31, 181 b 35 - 182a 6:
'Ev 8è toîç 8i’ cóv 8r)XoÛTai KaTrjyopoupeuoLę tovto XeKTéou, wç où tô aÙTÔ
XùJpiç Kai ev tgj Xôyai tô SriXoùpevov. Tô yàp koÎXov Koivfi pèv tô aÙTÔ
8r|Xoî èm toû aipoû Kai tou poiKoù, TTpoaTiQépevov Sè oùôèv KœXùei, àXXà
tô |ièv tt] pii'l tô Sè tû QKëXei aupPaiveu ëvâa pèv yàp tô aipôv, èvSa 8è
tô pai|3ôv aqpaiver Kai où8èu 8ia<|>ép€i eiiTeîv pis cripfj rj pis KoiXp. "Ectti
où ôotéov tt]v XéÇiu kot’ eù9ù' ipeûSoç ydp éaTiv. Où ydp éan tô oipôv pis
koîXt), dXXà pivôç to8î, oîov Tîd9oç, gjot' oùSèv ùtottov, ei f] pis f| aipf] pis
écrriv éxouaa koiXottito pivôç.
„W stosunku do terminów, które w charakterze atrybutów orzeka się o [innych]
terminach, definiując je, należy powiedzieć, że nie jest tym samym to, co terminy
te oznaczają w oderwaniu, i to, co oznaczają w ramach wyrażenia [w którym jako
atrybuty występują w połączeniu z terminem]. Bo na przykład słowo krzywe, po­
jęte w sposób ogólny, wyraża [zawsze] to samo, [tj. coś, co może być orzeczone]
zarówno w odniesieniu do tego, co jest zadarte, jak i tego, co jest wygięte; jednak
w połączeniu z konkretnym podmiotem może mieć różne znaczenia, z których
jedno jest odpowiednie np. dla nosa, drugie dla nóg. W jednym bowiem wypad­
ku oznacza ‘zadartość’, w drugim ‘wygiętość’. Jednak wyrażenie: nos zadarty
niczym nie różni się co do treści od wyrażenia nos krzywy. Natomiast nie można
uznać za równoznaczne z nim wyrażenia ujmującego wprost (tj. nieatrybutyw-
nie) dane pojęcie, gdyż byłby to wyraz błędnego wnioskowania. ‘Zadartość (nosa)’
nie jest bowiem tym samym co ‘krzywy nos’, lecz jakby właściwością takiegoż
nosa, tak iż nie jest niczym niewłaściwym, jeśli się stwierdzi, że nos zadarty jest
nosem posiadającym krzywiznę cechującą tenże nos”.

Sens przeprowadzonego w tym ustępie wywodu sprowadza się


więc do stwierdzenia, że wyrażenie ‘zadarty nos’ (pis oipi]) nie
różni się co do treści od wyrażenia ‘krzywy nos’ (pis KoiXp), nato­
miast różni się od niego wyrażenie ‘zadartość (nosa)’ (tô oipov
(pivós)), które określone zostało właśnie jako Xé£is kot ’ €v9v.
Innymi słowy, Arystoteles wyrażeniu ‘zadarty nos’, jako równo­

- Por. R. D ’ Avino (1975: 127): „То eú6ú (poi casus rectus) e invero l’altro
modo aristotélico di riferirsi al nominativo (cf. Soph. el. 182a 3)”; A. P a g 1 i a r o
(1955: 36 przyp. 1): „Aristotele [...] in Soph, elench. 31, 182a 3 si riferisce al
nominativo con il nesso кат’еиби”. Zob. tez V. B. Botas (1985: 196 -sub voce
eú0eía птйщ$): „Arist. Ref. Sof. 182a 3: oú Sotéov tt]v Xé^iv кат’ «úOú: „en
nominativo”.
199

ważnemu z wyrażeniem ‘krzywy nos’, przeciwstawia - jako nie-


równoważne mu-wyrażenie ‘zadartość (nosa)’, określając je jako
XéÇiç кат’ €Ù0v. Owo określenie Xé^iç кат’ eù6ô, charakteryzu­
jące wyrażenie ‘zadartość (nosa)’ i równocześnie ujmujące pod­
stawę jego opozycyjności względem wyrażenia ‘zadarty nos’, nie
może się zatem odnosić do przypadka w jakim wyrażenie to wy­
stępuje (czyli mianownika), jako że oba człony przedstawionej tu
opozycji, tj. то cripdv (pivôç) i pis спцт|, występują w mianowni­
ku. Tym samym określenie Xe£ts кат’ eù0v nie może być inter­
pretowane jako oznaczające ‘wyrażenie w mianowniku’, ponie­
waż wyrażenie, które jest mu przeciwstawiane (tj. ‘zadarty nos’ -
pis oipp), występuje również w mianowniku. A skoro nie chodzi
o przeciwstawienie wyrażenia w mianowniku wyrażeniu w przy­
padku zależnym, to termin eù0v nie może być identyfikowany
z mianownikiem. Termin ten, jak wynika z kontekstu, należy nato­
miast identyfikować raczej z wyrazem, który oznacza określoną
cechę, ujmując ją „wprost” (кат’ ev0ń) z punktu widzenia logicz-
no-semantycznego, tj. jako (rzeczownikowa) nazwa tej cechy (то
aipôv ‘zadartość’) - w przeciwieństwie do wyrazu (przymiotnika)
ujmującego tę cechę „nie wprost”, czyli atrybutywnie, tj. jako atry­
but czegoś (oipós ‘zadarty’). Wydaje się zatem, że termin euGeia
(tttüxjlç) techniczne znaczenie nazwy mianownika zyskał dopiero
albo wśród późniejszych uczniów Arystotelesa23, albo w kręgu gra­
matyków aleksandryjskich, stając się określeniem paralelnym do
bliskoznacznego ôp0f] (nTœaiç)24.
Termin ukazany jako prymama nazwa drugiego przypadka to
(пт<лКП9)убР1кг|. Przymiotnik yeviKÔç pojawia się już zarówno w pi­
smach Arystotelesa, jak i stoików25. Nie ma tam jednak znaczenia
gramatycznego (czy generalnie lingwistycznego), lecz oznacza po
prostu ‘odnoszący się do y¿vos’, przy czym yévoç denotuje pojęcie

23 Por. wyżej, s. 148: Ammon., In Arist. „De interpr. " comm.


24 Na temat komentarzy późnoantycznych i bizantyjskich gramatyków, uza­
sadniających stosowanie terminów óp0r|, evOeîa oraz nTÛaiç w odniesieniu do
nominatiwu, zob. J. Thorp (1989: 317-324).
25 Zob. np. Topica 5, 102a 36; 4, 101b, 18 oraz SVF II, 28, 1.
200

szeroko rozumianego rodzaju czy też klasy obiektów (bytów), obej­


mującej węższe podklasy (gatunki), tj. eibr). Należy dodać, że zna­
czenia związane z ‘pochodzeniem’, ‘genezą’ itp. pojawiają się przy
przymiotniku yeuiKÓę stosunkowo późno, stanowiąc wcześniej atry­
but głównie takich form, jak yevvr]TLKÓs czy yonKÓs. Względy na­
tury leksykalnej skłaniają zatem do tego, by istotę charakterystyki
funkcjonalnej, przypisanej pierwotnie temu przypadkowi przez Gre­
ków i odzwierciedlonej w nadanej mu nazwie (TTTÓkrisjyeiAKTi, wią­
zać nie z wyrażaniem ‘pochodzenia’ bądź ‘genezy’, lecz raczej z de­
sygnowaniem filozoficznie pojętej ‘rodzajowości’ czy ‘generyczno-
ści’. Genetiwus byłby zatem w tym ujęciu przypadkiem wyrażającym
yevoę, czyli klasę, do której należą rzeczy lub pojęcia desygnowane
przez wyrazy (rzeczowniki) przy nim stojące, np. óptwp Ta
p.ev eoTiv dyaOa, Ta 8e [...], ktX., Kai tcov aya0cóv tó peu [...],
tó be [...], ktX26. Natomiast sekundame terminy kttitlkti i naTpiKTi
postrzegać należy, jak się wydaje, jako efekt podejmowanych przez
filologów prób reinterpretacji znaczenia tego przypadka, skutkuj ą-

26 Por. H. Steinthal (1890:1, 302): „Wie nun ¿0i'ikóv óuopa ein Name zur
Bezeichnung des e0voę ist u.s.w, so ist TtT<Saię yeviKf] der Casus zur Bezeich-
nung der Gattung”. Niektórzy ową „generyczność” genetiwu interpretująw kate­
goriach jego dystrybucji syntaktycznej, uważając, że odnosi się ona do bardzo
szerokiej lączliwości składniowej tego przypadka z poszczególnymi klasami wy­
razów; twierdzą mianowicie, że pojęcie (tttwois) yeviKfj rozumieć należy jako
„casus generalis” w tym sensie, że wchodzi on (jako człon zależny) w związki
syntaktyczne zarówno z czasownikami, jak i z (innymi) rzeczownikami i przy­
miotnikami - w przeciwieństwie do datiwu, łączącego się tylko z czasownikami
i przymiotnikami, oraz akuzatiwu, zależnego tylko od czasowników (por. np.
M. Pohlenz (1939: 172-173)). Przeciwko tej interpretacji przemawia jednak
fakt, iż rozróżnienie między rzeczownikami a przymiotnikami jako odrębnymi
częściami mowy nie było znane do końca starożytności, co widoczne jest także
w samym tekście Teyft] (dodajmy, że termin ¿niOeToi» odnoszony był nie do
przymiotników jako gramatycznej klasy leksemów, lecz do syntaktyczno-styli-
stycznego użycia rzeczowników i przymiotników w funkcji epitetu (określnika
adnominalnego) - por. D.T 34, 3 - 35, 2). Jeszcze inni termin (trrakris) yeinirp,
rozumiany jako „(casus) generalis”, łączą ze szczególnie dużą pojemnością funk­
cjonalną (semantyczną) tego przypadka (por. np. Schómann, Was bedeutet
yei/iKr] nraKJtę?, „Hófers Zeitschrift fur die Wissenschaft der Sprache”, 1 (1846),
201

cych terminologicznym zawężeniem jego istoty do funkcji wykład­


nika relacji posiadania lub pokrewieństwa.
Nazwa datiwu (iTTÓjoię) SoTncrj interpretowana jest najczęściej
jako rezultat identyfikacji funkcji tego przypadka z wyrażaniem
‘osoby, której coś się daje’. Adekwatność tego bardzo rozpowszech­
nionego poglądu27 zdają się jednak podważać dwie (co najmniej)
okoliczności. Pierwsza z nich ma charakter ogólnojęzykowy i wy­
nika z faktycznego sposobu funkcjonowania tego przypadka w ję­
zyku greckim. Chodzi mianowicie o to, że w oparciu o analizę
frekwencyjną, przeprowadzoną na niemal dowolnym korpusie tek­
stów greckich, łatwo można wykazać, że użycie datiwu w funkcji
wykładnika ‘osoby, której coś się daje’, występuje stosunkowo
rzadko. Dużo częściej przypadek ten stanowi wykładnik różnego
rodzaju funkcji okolicznikowych (instrumentalnej, lokatywnej,
temporalnej, socjatywnej, kauzatywnej itp.) lub wykładnik dopeł­
nienia przy orzeczeniach stanowionych przez takie czasowniki, jak
np. pekei, xpó°P-aL> eTTopai, dKoXov9eaj, Sokw itp.28. Rodzi się
więc pytanie o to, dlaczego ta właśnie funkcja datiwu, stosunkowo
rzadko aktualizowana i ograniczona dystrybucyjnie do niewielkiej
grupy czasowników oznaczających ‘dawać, ofiarować, przekazy­
wać itp.’, miałaby zostać przez Greków postrzeżona (i zakodowa­
na w nazwie tego przypadka) jako główna czy też podstawowa.
Druga okoliczność podważająca słuszność interpretacji datiwu
jako przypadka wyrażającego ‘osobę, której coś się daje’ ma cha­

s. 83). Interpretacja taka wiąże się jednak z nie znajdującym potwierdzenia w do­
stępnym materiale źródłowym - i dlatego trudnym do zaakceptowania - założe­
niem, że ci, którzy nadali nazwę temu przypadkowi, zidentyfikowali uprzednio
ową różnorodność pełnionych przez niego funkcji semantyczno-syntaktycznych
i nazwali go (-rTTÓknę) yeviKij właśnie ze względu na jego zdolność do realizowa­
nia ich wszystkich. Por. T. De Mauro (1965: 206-208). Na ten temat zob. też
G. Ca 1 bo 1 i (1972: 97-99), W. S. A11 en, C. O. Br ink (1980: 64-65).
27 Zob. np. M. Pohlenz (1939: 171), G. Calboli (1972: 99), W. S. Al­
len,C. O. Brink (1980: 64).
28 Zob. T. De Mauro (1965: 157-165). Por też. E. Schwyzer, A. De­
brunner, Griechische Grammatik, vol. II, München 1950, s. 137-168; M. Auer­
bach, M. Golias, Gramatyka grecka, Warszawa 1952, s. 174-179.
202

rakter terminologiczny i dotyczy strukturalnych właściwości se­


mantycznych formacji morfologicznej, której egzemplifikację sta­
nowi termin Sotikt]. Właściwości te każą mianowicie derywatowi
SoTiKÓę, jako formacji pochodnej z sufiksem (-t)-lkós, przypisać
ogólne znaczenie, definiowalne raczej jako ‘odnoszący się to tego,
co dane’, (względnie ‘do tego, który daje’), nie zaś ‘odnoszący się
do tego, któremu jest dawane’. Biorąc pod uwagę oba wskazane
wyżej argumenty nie można zatem wykluczyć wiązania genezy
nazwy (TTTiLcrię) Sotlkti z pierwotnym postrzeganiem przez Gre­
ków datiwu jako przypadka wyrażającego ‘to, co (w zdaniu dodat­
kowo) dane’, tj. jako przypadka desygnującego wszelkie wyrażo­
ne w zdaniu dodatkowe „dane”, dotyczące czasu, miejsca, sposo­
bu, przyczyny i innych okoliczności, towarzyszących orzekanej
w nim treści predykatywnej29. Zaletą tej interpretacji jest przy tym
fakt, że zakłada ona ujęcie funkcji datiwu w sposób podobnie ogól­
ny, „filozoficzny”, jak ujęte - i odzwierciedlone w nazwach - zo­
stały funkcje pozostałych przypadków, tj. nominatiwu jako przy­
padka podmiotu predykacji, genetiwu jako przypadka wyrażającego
przynależność (desygnatu współwystępującego z nim rzeczowni­
ka do określonej klasy), oraz akuzatiwu jako przypadka desygnu­
jącego skutek lub przedmiot wyrażanej w zdaniu czynności (zob.
niżej)30. Z kolei druga, sekundama nazwa datiwu, tj. (tttwols)
6TiwTaXTLKT|, stanowi zapewne efekt powiązania funkcji tego przy­
padka z epistolamą formułą nagłówkową typu KXćojv ’ A9r]vaiois
yaipeip.
Nazwa akuzatiwu (TTTińoię) aiTiaTiKij pochodzi od terminu
aiTiaTÓu używanego już przez Arystotelesa31 dla oznaczenia efek­

29 Zob.T. De Mauro (1965: 202-205 et passim).


30 Na kwestię interpretacyjnej koherencji w odniesieniu do oryginalnych zna­
czeń nazw przypadków szczególną uwagę zwraca T. De Mauro (1965), który
jako pierwszy opowiedział się przeciwko łączeniu nazwy datiwu z ‘osobą, której
coś się daje’, uznając ją za niespójną z powszechnie przyjętymi interpretacjami
nazw genetiwu i akuzatiwu, wiążącymi je z ogólniejszymi pojęciami logiczno-
semantycznymi natury filozoficznej; zob. idem, p. 199-200.
31 Zob. Anal. post. I, 9, 76a; II, 16, 98a.
203

tu, skutku spowodowanego określoną przyczyną - aiTia. W filo­


zoficznym środowisku perypatetycko-stoickim zakres znaczenio­
wy pojęcia а1т(а (‘przyczyna’) obejmuje wszelkie czynności lub
procesy, które zmieniają bądź modyfikują rzeczywistość, natomiast
termin aiTLaTÓv oznacza wszystko to, co zostało spowodowane
przez te procesy lub poddane ich oddziaływaniu. Czwarty przypa­
dek, jako (nTÓkn.9) aiTiaTiicri, terminologicznie został zatem zde­
finiowany jako wykładnik tego, co stanowi efekt lub przedmiot
oddziaływania (desygnowanego przez czasownik) procesu mają­
cego charakter przyczynowy. W przeciwieństwie więc do datiwu,
wyrażającego dodatkowe, zewnętrzne okoliczności procesu orze­
kanego w zdaniu za pośrednictwem wyrażenia predykatywnego,
akuzatiwus ma status wykładnika elementu będącego istotnym,
immanentnym i niezbywalnym składnikiem tego procesu, tj. ele­
mentu stanowiącego to, co proces ten obligatoryjnie dopełnia, kom­
pletuje i warunkuje zarazem.
Uszkodzenie tekstu Texvrl utrudnia niestety odczytanie i zin­
terpretowanie informacji o ewentualnej drugiej, warianty wnej na­
zwie tego przypadka. Kluczowe miejsce tego tekstu w zachowa­
nej formie brzmi niemal jak tautologia: ij Se aiTiaTiKT] t кат’
aiTtaTiKijp - „(przypadek) aiTtaTiKT) [nazywany też jest] we­
dług (?) aiTiaTLKp”. W związku z tym niektórzy komentatorzy
proponują w tym miejscu lekcję f] Se aiTiaTinf] KaTatTLaTLKij,
tj. „(przypadek) аётюпкт) [nazywany też jest] KaTaiTiaTiKij”,
wskazując w ten sposób na źródło późniejszego wiązania nazwy
tego przypadka z „oskarżaniem” (KaTaiTidopai ‘oskarżam’, ‘ob­
winiam’; por. łac. accusativus)32. Dodajmy jednak, że znaczenie
‘oskarżam’ posiada także czasownik aiTiaopai, a w użyciu po­
tocznym, pozafilozoficznym, rzeczownik aiTia oznaczał również
przede wszystkim ‘oskarżenie’, ‘zarzut’. Tak więc punktem wyj­
ścia późniejszej interpretacji funkcji akuzatiwu jako przypadka
związanego z „oskarżaniem” może być także sama nazwa
(htiLols) aLTiaTtKij, kojarzona nie z filozoficznym terminem

12 Zob. J. Lal lot (1989: 146).


204

aiTiaTÓP, lecz z potocznym znaczeniem wyrazu aiTta (‘oskar­


żenie’, ‘zarzut’)33.
Nazwa wokatiwu (tttłlkjis) kXt]tlkt| nawiązuje do specyfiki
funkcjonalnej tego przypadka jako formy wyrazowej używanej
w charakterze apelu, wezwania czy też przywołania kogoś; warto
przy tym pamiętać, że termin KXf|OLę (óvópaToę) używany był przez
Arystotelesa w znaczeniu podstawowej postaci formalno-funkcyj-
nej nazwy jako takiej, a więc w znaczeniu bliskim znaczeniu ter­
minu óuopa, oponującym ze znaczeniem terminu TTTińcreig34. Z kolei
nazwa (rTTwcnę) TtpoaayopeuTiKf] ujmuje wokatiwus jako formę
wyrazową, funkcjonującą powszechnie jako element formuł po­
zdrowieniowych (salutacyjnych) lub powitalnych35.
Podsumowując, można zatem stwierdzić, że aparatura pojęcio-
wo-terminologiczna dotycząca gramatycznych przypadków w znacz­
nym stopniu ukształtowała się pod wpływem oddziaływania śro­
dowiska filozoficznego, głównie perypatetyckiego i stoickiego.
Świadczy o tym charakterystyka semantyczna podstawowych nazw
przypadków, z których większość dobrze osadzona jest w siatce
pojęć wypracowanej w tym środowisku i ujmuje poszczególne for­
my przypadkowe z punktu widzenia ich ogólnych właściwości

33 F. A. Trendelenburg (1836) jako pierwszy wyraził podejrzenie, że ła­


cińskie nazwy przypadków przynajmniej częściowo są rezultatem nieporozumień
wynikających z niewłaściwej interpretacji sensu odpowiadających im nazw grec­
kich. W szczególności właśnie accusativus uznał za termin ukuty wskutek myl­
nego przeświadczenia, że gr. aiTiaTiKT] KTtboię łączyć należy z czasownikiem
aiTidopai ‘oskarżam’, podczas gdy w rzeczywistości nazwa tego przypadka
wywodzi się od określenia aiTiaTÓu, wskutek czego adekwatną łacińską nazwą
tego przypadka byłby termin causativus. Na ten temat zob. też M. P o h 1 e n z
(1939: 167-17), G. Calboli (1972:99-102).
34 Zob. wyżej, s. 74.
35 Por. np. Schol. D. T. 384, 16-21: Tt]v kXt|tikt]v еТтте trpoaayopeuTiKijv,
¿TreiSij ттроакаХоицеио! Tiva Kai daTta£ópevoi таитт] oti 8i ’
auTfię, фг)ст(, каХоиреи ка) ттроаауореиорер, ы Ешкрате^ Хеуоитеę, ка1
naXiu [ы] xalp'АхсХей, ка! xaif* [poi], ПатрокХе ката ттр/ kX^tiktiv
тттшаил óę ка! ó noir)TT]ę Xeyei xa‘P^' Seó. Por. też ibid. 232, 8-10, a także
Choeroboscus (VI? IX? w. po Chr. - zob. T. De Mauro (1965: 191), A. Wou-
ters (1994: 110), J. La 11 ot (1989: 33)), Pro/eg. (G.G. IV 1 Hilgard), 111,22-24.
205

funkcjonalnych, determinowanych pozycją zajmowaną przez nie


w strukturze wypowiedzi. Innymi słowy, terminologia ta ukazuje
przypadki jako formy wyrazowe, stanowiące wykładniki takich
ogólnych kategorii logiczno-semantycznych, jak podmiot predy-
kacji ((iTTÓjoię) óp0f|), przynależność do określonej klasy obiek­
tów ((TTTÓknsjyePLKĘ), skutek lub przedmiot oddziaływania treści
predykatywnej ((tttiociis) aiTiaTiicq), wreszcie dodatkowe oko­
liczności współwystępujące z tą treścią ((tttwols) 8otikt|).
Wraz z następującym w środowisku filologów aleksandryjskich
procesem emancypacji nauki o gramatyce, i równocześnie rozluź­
niania jej więzów z filozofią, zanikało jednak rozumienie logicz-
no-filozoficznych koncepcji, jakie legły u podstaw ukształtowania
się systemu nazewnictwa przypadków. Procesowi temu towarzy­
szyło zjawisko wysuwania własnych, zrodzonych już w tym śro­
dowisku koncepcji odnoszących się do istoty i charakterystyki po­
szczególnych form przypadkowych. Efektem tego stała się z jed­
nej strony semantyczna reinterpretacja zastanego już korpusu
terminologicznego, z drugiej zaś - pojawienie się nowych, alterna­
tywnych nazw poszczególnych przypadków. Jedno i drugie stano­
wiło wyraz pewnej banalizacji sposobu postrzegania funkcji przy­
padków, polegającej na sprowadzeniu ich istoty do desygnowania
wąsko pojętych, konkretnych elementów treściowych, w wielu
wypadkach determinowanych strukturą semantyczną określonych
syntagm, z którymi poszczególne przypadki były wiązane36.1 tak
istota nominatiwu, wykładnika podmiotu predykacji (iTTÓkng óp0f|
/ eu0€ia), sprowadzona została do stanowienia formy wyrazowej
służącej nazywaniu poszczególnych obiektów, a więc do funkcji
aktualizowanej w ramach syntagmy óvopd£eTai Tię37, odzwier­
ciedlonej w nazwie (TTTÓJcrię) óvop.a<jTiKf). Generyczna funkcja
genetiwu zawężona została do wyrażania stosunku pokrewieństwa
lub posiadania, czego refleksem jest zarówno łączenie z terminem
yeuiKij znaczenia odnoszącego się do pochodzenia, jak i wprowa­

36 Por. T. De Mauro (1960: 193-194, 196-197).


37 Zob. wyżej, s. 197 przyp. 21.
206

dzenie nazw wariantywnych (tttwcjis) TrctTpLKi] i ktt|tlkt^38. Kon­


cepcja datiwu jako przypadka desygnującego (dodatkowe) „dane”
towarzyszące orzekanemu w zdaniu procesowi zastąpiona została
przez koncepcję determinowaną bądź syntagmą8i8(jopi Tivi (ti),
nadającą temu przypadkowi status wykładnika ‘osoby, której coś
się daje’39, bądź syntagmą (Tię) tipi yaipeit', nadającą mu status

” Por. np. Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 1 Hilgard), 111, 15-18: 'H 8«


yeviKT) XéyeTai ktfitiktí tc Kat naTpiKri, éneiSr] Si ’ aÓTf|ę noioúpeQa tó
yévT], Ta KTppaTa Kai Taę TraTpiSaę, oíop ’Aptcrrdpxou uióę, ’Apiarápxov
dypóę, ’Apiardpxou Trarfjp, ’Aptcrrdpxou oikos. Por. też Schol. D.T. 231, 28-
30; 384, 1-7.
39 Według T. De Mauro (1965: 154) rozpowszechnienie wśród nowożyt­
nych uczonych poglądu, w myśl którego Grecy nadali datiwowi nazwę (tttócjis)
8otiktí z tego względu, iż przypadek ten oznacza ‘osobę, której coś się daje’ (zob.
wyżej s. 201 przyp. 27), stanowi rezultat tego samego niezrozumienia oryginal­
nego znaczenia greckich nazw przypadków, jakie stało się udziałem (później­
szych) gramatyków starożytnych, zwłaszcza łacińskich. Por. np. Prisc., Inst. I,
185, 14 sqq. (Keil): „[...] genetivus autem, qui et possessivus appellatur: geneti-
vus [...] quod genus per ipsum significamus, ut genus est Priami [...]; possessivus
vero, quod possessionem quoque per eum significamus ut Priami regnum [...];
patemus etiam dicitur, quod per eum casum pater demonstratur, ut Priami filius
[...]; post hunc est dativus, quem etiam commendativum quídam nuncupaverant,
ut do homini illam rem et commertdo homini illam rem [...]; quarto loco est accu-
sativus sive causativus: accuso hominem et in causa kominem facio". Podobnie
Isidoras, Etym. I 31,32: „Nominativus casus dictus quia per eum aliquid nomina-
mus, ut hic magister. Genetivus quia per eum genus cuiuscumque quaerimus, ut
huius magistri filius vel quod rem [cuiuscumque] significamus, ut huius magistri
líber. Dativus quia per eum nos daré alicui aliquid demonstramus, ut da huic
magistra. Accusativus, quia per eum aliquem accusamus, ut accuso hunc magi-
strum. Vocativus, quia per eum aliquem vocamus, ut o magister”. Warto przy tym
zwrócić uwagę na interesującą interpretację Pryscjana odnośnie nazwy akuzati-
wu, mogącą sygnalizować głębsze rozumienie znaczenia tego terminu („accusa­
tivus sive causativus”); dołączona egzemplifikacja jest jednak raczej rozczaro­
wująca („accuso hominem et in causa hominem facio”); na ten temat zob. też
W. S. Al len,C. O. Brink (1980: 69). W sposób bardziej wyrazisty wątpliwości
co do zastanej tradycji interpretacyjnej nazw zarówno akuzatiwu, jak i datiwu ujaw­
nia natomiast autor traktatu znanego jako Ars Anonyma Bemensis (VIII-IX w. n.e.
- zob. M. Manitius, Geschichte der lateinische Literatur, Monachium 1911,
vol. I, s. 468-469), który napisał (s. 86, ed. Hagen): „Sic dativus aliquid extrinsi-
cus addi demonstrat, vel accedere, ut da huic viro. Accusativus vim accusandi
207

wykładnika adresata epistolarnej formuły pozdrowieniowej


((tttokjis) emcTTaATiKT])40. Wreszcie istota akuzatiwu jako przypadka
denotującego implikowane przez predykat to ai.TtctTÓt' zreduko­
wana została do funkcji wyrażania podmiotu oskarżenia (aiTiao-
pai Tiva), stanowiąc rezultat reinterpretacji znaczenia terminu
(iTTiijaię) aiTiaTiKą, polegającej na związaniu go z potocznym
znaczeniem terminu aiTia (‘oskarżenie’)41.
Innym problemem jest ukształtowanie się - obecnej już w tek­
ście - konwencji dotyczącej kolejności wymieniania po­
szczególnych przypadków. Niektórzy42 jej początek przesuwają aż
na wiek VI przed Chr., powołując się na polyptoton występujący
w wierszu Anakreonta43, przekazanym w tekście retorycznego trak­
tatu Ile pi. ayTipiÓTojp (O figurach mowy), przypisywanego Hero-
dianowi44:

habet et actum alterius declarat, quasi patiatur ab eo [...]. Sed non recta ratione
dicitur: si enim dicamus laúdate dominum et magnifícate eum nullam accusationem
habet. Item si dicamus laudo hunc magistrum non habet accusationem. Rectius
ergo ait grammaticus [seit. Virgilius Maro] »Accusativus dicitur hoc est activus
casus«. Est enim verbum Graecum ‘accuso’, hoc est ago, cuius praeteritum partici-
pium est ‘accusatus’, genetivo ‘accusati’ addita-vus syllaba fit ‘accusativus’, id est
activus casus, eo quod verbo activo servit. Accusativus ergo, sicut diximus, activus
casus dicitur, derivatus a verbo Graeco ‘accuso’, quod interpretatur ago”.
40 Por. np. Schol. D.T. 384, 8-11: H 8è Sotikt) етатаХпкт), ön таитт]
XPMieSa Tfi TTTÓaei èv toîs émoTaXTiKoïç Tpónotę- énei xai al Sôoeiç Si’
aÙTqç yivovTai, o’iop Siôajpi tû <piAu, xal ön Si’ aÙTqç етпатёХХоцср
Xaipeiv ’ A&qvaioiai ка1 toîç auppdxotç. Por. też ibid. 231, 31 -232, 2, oraz
Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 1 Hilgard), 111, 18-20.
41 Por. np. Schol. D.T. 232, 3-7 (gdzie przedstawiona została także alterna­
tywna - lecz równie fałszywa - interpretacja, łącząca ten przypadak z wyrazem
aÏTqaiç ‘prośba, żądanie’): Кат’ ainav фт)спр qToi aiTqaiv q xai aÍTÍaoiv,
еттеСтгер aÍToúpevoi Xaßeiv n q aincójievoi [nva] TaÚTqu ярофероцеба, ùç
äv eÏHoiç aÍTOvpaí ere Sovvaí poi ßißAiow то yàp стбка! то /li/îhor'a’inaTiKqç
eiai KTÓaewę- ка1 náXiv airiúpat 'ApíuTapxov. Por. też ibid. 384, 12-15;
Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 1 Hilgard), 111,20-24.
42 Zob. E. Sittig (1931: 25 sqq.).
43 Fr. 359 wg Poetae melici Graeci, ed. D. L. Page, Oxford 1962.
44 Rhetores Graeci, ed. Ch. Walz, VIII, 1835 s. 598 sq.; ed. L. Spengel,
III, 1856, s. 97.
208

KXeu|3ouXov ji€P eyory' ¿pew,


KXeupouXip 8’ ¿mpaivopai,
KXeu0ouXou 8e 8ioaKĆiu.
„W Kleubulosie się kocham
Za Kleubulem szaleję
Kleubolosa ścigam wzrokiem”45.

Kolejność, w jakiej pojawiają się w tym wierszu poszczególne


formy przypadkowe imienia Kleubulos, odpowiada tej, która stała
się kanoniczną. Jednak traktowanie tego jako dowodu na istnienie
już w VI-wiecznej Jonii określonej konwencji w tym zakresie jest
dość powszechnie krytykowane przez uczonych46. Słusznie pod­
kreśla się fakt, że konwencja taka nie mogła narodzić się w próżni:
jej powstanie wiązać się musiało z realizacją jakiegoś celu o cha­
rakterze dydaktycznym bądź opisowo-normatywnym. Tymczasem
z pierwszymi formami zorganizowanej dydaktyki spotykamy się
najwcześniej sto lat później w Atenach sofistów, a pojęciowe wy­
odrębnienie óvop.a jako jednostki wyrazowej, różniącej się od pfjpa
pod względem cech gramatycznych, przypisać możemy dopiero
Arystotelesowi. W związku z tym, że właśnie w pismach Stagiryty47
dwukrotnie występuje sekwencja genetiwus - datiwus, genezę kon­
wencji dotyczącej kolejności wymieniania przypadków lokuje się
również w wieku IV przed Chr48. Jednak w Anal. pr. I, 36,49a l49
poszczególne formy przypadkowe pojawiają się w innym porząd­
ku, a mianowicie: datiwus - genetiwus - akuzatiwus - nominati-
wus. Dowodzi to, że o ustabilizowanej konwencji w tym zakresie
w pismach Arystotelesa jeszcze raczej nie można mówić.
Na istnienie takiej konwencji wyraźniej zdaje się natomiast
wskazywać tekst urodzonego ok. roku 300 przed Chr. ateńskiego

45 Tłum. J. Danielewicz w: Liryka starożytnej Grecji, oprać. J. D a n i e -


lewicz, Wrocław 1984, s. 99.
“Zob. M. Pohlenz (1939: 16), K. Barwick (1957: 46), T. De Mauro
(1965: 177-178), R. Pfeiffer (1968: 12-14), G. Calboli (1972: 86-87),
W. S. Allen, C. O. Brink (1980: 66), Belardi (1985: 175).
47 Hermen. 2, 16a 32; Poet. 20, 1457a 19 - zob. wyżej, s. 20 i 51.
48 Zob. T. De Mauro (1965: 186).
49 Zob. wyżej, s. 54.
209

mówcy Kleocharesa50. Chodzi znowu o tekst zawierający polypto-


ton, przekazany we wspomnianym już pseudo-Herodianowym pod­
ręczniku retoryki Tic pi. oxrUJ-(i™v51. Autor podręcznika przytacza
go jako egzemplifikację scharakteryzowanej przez siebie figury
retorycznej:

noXuTTTa)Tou 8e ot ’ dv t^tol Tdę aPToropaaiaę fj Ta óvópaTa eię Taę


TTTióaeię |ieTapdXXouTeę 8taTi0cópe6a tóv Xóyov, wę napa KXeoxaper
»Ar||ioa0evr|ę uneaTe <i>iXinnąr Ar]poa0€uous nevr)ę pev ó pioę, peyaXr) 8’
TTappTyjia' Ar)|ioa0€V€L noXXóv SiSopei/un ou8ev outc nXf)0oę outc KÓXXoę
d£iov ¿<t>dvr] npo8oaiaę- Ar|poa0€UT|v ’ AXe£av8poę ¿iiyrer tó 8ia t[ nap’
aÓToię Xoyiiea0€' dSiKwę t’ aneSapeę, w Ar|póa0eves«”.
„Polyptoton [powstaje] wtedy, gdy układamy wypowiedź, odmieniając przez przy­
padki zaimki lub rzeczowniki, jak u Kleocharesa: »Demostenes przeciwstawił się
Filipowi; Demostenesa życie było ubogie, ale swoboda wypowiedzi wielka; De-
mostenesowi, chociaż wiele mu dawano, nic - ani majątek ani piękno - nie wyda­
wało się godne zaprzedania swej wolności; Demostenesa tropił Aleksander; z ja­
kiego powodu - wywnioskujcie sami; niesprawiedliwie poniosłeś śmierć, Demo-
stenesie!«”.

Fakt, iż wszystkie formy przypadkowe imienia ‘Demostenes’


pojawiająsię tu w kolejności, jaką znamy zTexvr], istotnie wydaje
się dowodzić, że w tym czasie, tj. w pierwszej połowie III w. p.n.e.,
musiała już funkcjonować pewna utrwalona konwencja odnosząca
się do tej kwestii. „Wartość dowodowa” tego tekstu wydaje się
przy tym z dwóch powodów większa niż przywołanego wcześniej
fragmentu Anakreonta: po pierwsze dlatego, że występują tu
wszystkie formy przypadkowe (a więc pięć - wobec trzech u Ana­
kreonta), co mocno ogranicza prawdopodobieństwo przypadkowej
zbieżności; po drugie zaś dlatego, że istnienie dyskutowanej nor­
my łatwiej przyjąć w odniesieniu do wieku III (czyli okresu post-
arystotelesowskiego) niż wieku VI52.

50 Zob. Pauly-Wissowa, RE s.v. Kleochares.


51 Zob. wyżej, przyp. 44.
52 Dodajmy, że autor pseudo-Herodianowego traktatu Ofigurach mowy oprócz
fragmentu wiersza Anakreonta i retorycznego tekstu Kleocharesa przytacza jesz­
cze jeden utwór zawierający polyptoton, a mianowicie dwuwiersz Archilocha
210

Pozostaje jednak pytanie o to, kto i kiedy konwencję tę, której


ewentualnym odzwierciedleniem jest polyptoton w tekście Kleo-
charesa, ustalił, czyli pytanie o to, kiedy i w ramach jakiego nurtu
spekulacji językoznawczej konwencja ta została wytworzona. Jak
wynika z naszych wcześniejszych analiz, raczej nie wchodzą tu
w grę językoznawcze spekulacje Arystotelesa, w którego pismach
brak jest jeszcze konsekwencji w stosowaniu omawianej konwen­
cji. Podobnie, jak się wydaje, z grona potencjalnych kandydatów
wykluczyć należy stoików, jako że Chryzyp, który stworzył na­
ukowy kanon szkoły stoickiej, był ok. 20 lat młodszy od Kleocha-
resa. Tym samym tekst Kleocharesa nie może być traktowany ani
jako dowód poświadczający w sposób pośredni obecność dyskuto­
wanej konwencji w kręgu ówczesnych spekulacji językoznaw­
czych, ani jako dowód bezpośredni, jako że z pewnością do kręgu
tego nie należy. Nie jest to bowiem tekst o charakterze języko­
znawczym czy gramatycznym. Jego przedmiotem nie jest charak­
terystyka języka i w żaden sposób nie odnosi się on do zagadnień
z dziedziny teorii gramatyki. Zawarty w nim polyptoton nie może
być zatem interpretowany jako wyraz określonych poglądów czy
rozstrzygnięć w kwestiach teoretycznogramatycznych. Wydaje się
jednak, że charakter tego tekstu może stanowić pewną przesłankę
pozwalającą na wyciągnięcie określonych wniosków w interesują­
cej nas sprawie.
Nietrudno zauważyć, że tekst cechuje bardzo słaba spójność
treściowa: poszczególne frazy powiązane są ze sobą luźno, a na­
wet w sposób sztuczny czy wymuszony, nie wykazując głębszej

(Fr. 115 wg Iambi et elegi Graeci ante Alexandrum cantati, ed. M. L. West, vol. I,
Oxford 1971), w którym czterokrotnie pojawia się imię Leofilosa. Niestety, tra­
dycja rękopiśmienna tej pieśni jest mocno zaburzona i wśród uczonych panują
duże rozbieżności odnośnie rekonstrukcji jej rzeczywistego kształtu językowego.
Więcej piszę o tym K. Bartol (Liryka grecka, t. 1: Jamb i elegia, Warszawa-
Poznań 1999, 100-102), która sama podaję tę pieśń w wersji, w której poszcze­
gólne formy przypadkowe imienia Leofilos pojawiają się jednak właśnie w kolej­
ności „kanonicznej”: vw Se Aeió<t>iXos pev dpyei, AeoxJ>iXou 5’ ¿TriKpaTeiv, ||
Aeax|>iXa)i Se nduTa Keitai, Aeuj<j>iXov 8’ aicoue (ibid., s. 101).
211

wewnętrznej motywacji. W rezultacie odnosi się wrażenie, że po­


chwała cnót Demostenesa stanowi tu jedynie pretekst służący zre­
alizowaniu jakiegoś innego, zewnętrznego celu. Celem tym nie jest
zaś nic innego, jak tylko skonstruowanie wzorcowego przykładu,
ilustrującego polyptoton jako jedną z figur stylistycznych. Innymi
słowy, analizowany tekst to rodzaj modelowej prezentacji czy też
przeznaczonego do recytacji i łatwego do zapamiętania ćwiczenia,
służącego wyłącznie opanowaniu techniki stosowania polyptotonu.
Skłania to do wniosku, że tekst ten uważać należy nie tyle za do­
wód potwierdzający funkcjonowanie określonej konwencji doty­
czącej kolejności wyliczania przypadków w obrębie jakiegoś nur­
tu teoretycznej spekulacji językoznawczej, ile raczej za źródło tej
konwencji53 lub też za dowód poświadczający jej istnienie w ra­
mach tradycji teoretycznoliterackiej. Można sądzić, że później kon­
wencja ta przejęta została-jako gotowy, ustabilizowany i w grun­
cie rzeczy wygodny schemat - przez aleksandryjską szkołę filolo­
giczną, stając się usankcjonowaną normą w ramach zainicjowanej
przez nią tradycji gramatycznej. Dodajmy jeszcze, że wszelkie
znane nam z różnych źródeł teoretyczne dyskusje na temat porząd­
ku przypadków, oraz komentarze przedstawiające jego merytorycz­
ne uzasadnienie, pochodzą z czasów dużo późniejszych, w związ­
ku z czym prezentowana tam argumentacja nie może być postrze­
gana jako ta, która legła u podstaw jego wprowadzenia54.

55Zob. W. Belardi (1985: 185).


54 Np. Chojroboskos (zob. wyżej, s. 204 przyp. 35) w swych Prolegomena
uzasadnia ów konwencjonalny porządek wymieniania przypadków (zależnych),
odwołując się do ich właściwości składniowych. Stwierdza mianowicie, że gene-
tiwus słusznie wymieniany jest przed pozostałymi przypadkami zależnymi, gdyż
wchodzi w związki składniowe zarówno z wyrazami oznaczającymi czynności,
a więc z czasownikami, np. ’ Apicrrdpyou f|Kouaa, jak i z wyrazami oznaczającymi
(posiadane) rzeczy, a więc z rzeczownikami, np. ’ ApioTdpyou oikos; z kolei
datiwus i akuzatiwus łączą się tylko z czasownikami, np. ’ Apicrrapycij SiSupi,
’ ApioTapxov ¿Tipr|aa, przy czym datiwus wymieniany jest przed akuzatiwem,
gdyż katachrestycznie może przyjmować także składnię z rzeczownikiem, np. Aii
4>i\e, co w odniesieniu do akuzatiwu jest wielką rzadkością: TTpoTeTaKTai 8ś r]
yeviKT| Tiję SoTiKfję Kai aiTiaTiKijs, erreiSf] 8uo etriSćyeTat awTÓ^eię, Tqv
212

Po charakterystyce óvop.a tekst Texvr) przynosi opis kolejnej


klasy wyrazów, tj. czasowników (pfjpa). Rozpoczyna się znów od
definicji tej części mowy oraz wyszczególnienia właściwych jej
TTapenópera:

D.T. 46, 4 - 47, 2:


'Pfjpd eon Xe^i? anTWToę, eniSeKTiKT) xPÓpo>p te Kai npoaawiop Kai api0pa>p,
¿pepyeiap q naOo? napiaTaaa. TTapeneTai 8e tw pqpaTi óktió, eyKXiaet?,
8ia0eaeię, e!8q, axÓpaTa, aptOpoi, npóaama, xPÓpoi, au^uyiai.
„Czasownik jest wyrazem pozbawionym przypadków, zdolnym do wyrażania
czasów, a także osób i liczb, oznaczającym działanie lub doznawanie. Towarzy­
szy czasownikowi osiem [właściwości]: tryby, diatezy, postaci, schematy, liczby,
osoby, czasy, pogrupowania”.

те лро? траура koi tt]p лро? ктт|ра- лро? траура pep, oiop "Ариттархои
rjtcoucra, 'HpoSórou грсроаоарри, лро? ктг|ра 8ё, oiop 'Hpodórou aypós,
'Ариттархои oikos" f] yap Sotikt] koi aiTiaTiKT] piav pópop entSe хорта i
аита^рр, ttjp Tpóę траура, oiop 'Ариттархш 8i6a>pi, 'Apiarapxov eripijua.
'H 8ё Sotikt) лротётактат тг)? aiTiaTiKiję, eneiSij ка1 аитт] eonu бте
emSexeTai айита^р лро? ктт)ра катахрпатткы?, ы? ёлт той [А 74] Ли ф1Хе,
dpTi той Atos фсХе т| 8е aiTiaTiKT] ойбе катахрпатткш? лараХар|Зарета1
трд? ктг)ра, ei pq topu алар[ы?, ш? ёл! той [П 58] -уииаска те Отутато
pa£pv, арт! той yuuatKÓs padóu евт^Хасгеи. тоитои oup xóplP лротётакта1
т) Sotikt] тт)? aiTiaTiKijs. (G.G. IV 1 Hilgard, 112, 14-26; por. też Schol. D.T.
549). Z kolei w tekście (Pseudo-)Theodozjusa (a raczej Theodorusa Prodromusa
lub Ptochoprodromusa (XII w. - zob. G.G. IV, 1, CXXVII sqq.), przekazanym
przez Planudesa, znajdujemy swoistą „teorię lokalistyczną”, uzasadniającą
porządek przypadków naturalną kolejnością pytań: skąd?, gdzie?, dokąd?, na które
poszczególne formy przypadkowe odpowiadają: óti ката tipo фиа1кт)р
акоХои0(ар а! треТд auTai epwTĆaeię то твеи, то mu, то trfj та? Tpeię
nXayia? ёкХт-|ршаарто TTióaei?, то pep m9eu ttjp yepiKqp, то 8ё mu тт]Р
SoTiKqp, то 6e ттг/ tt]p aiTiaTiKqp (С. W. Goettling, Theodosi Alexandria
Grammalica (Lipsiae 1822) 23, 32 sqq.). Wreszcie w Schol. D.T. 548, 14 sqq.
przeczytać możemy o tym, że są gramatycy, którzy postulują wysunięcie wokatiwu
na pierwszą pozycję ze względu na fakt, iż łączy się on z drugą osobą, podczas
gdy inne przypadki występują z osobą trzecią; inni jednak bronią tradycyjnego
porządku argumentując, że wokatiwus odnosi się wyłącznie do drugiej osoby,
natomiast wszystkie pozostałe przypadki łączyć się mogące facto гс wszystkimi
osobami (пр.ёуы ’ Ар(атархо?, ай ’ Ар(атархо?, ёкейро? ’ Ар(атархо?, ёрой
’Арютархои, аой ’Арютархои, itd.). Zob. też F. Мигги (1980: 312-314),
W. S. Allen, С. О. Brink (1980: 67), W. Belardi (1985: 198-205).
213

Gdy idzie o definicję czasownika, to zauważamy, iż - podob­


nie jak definicja óvopa - zawiera ona elementy charakteryzujące
tę klasę wyrazów zarówno od strony formalnej, jak i funkcjonal­
nej (semantycznej). I tak w pierwszej kolejności czasownik okre­
ślony został jako Xe£ię dnToj-ros, czyli jako wyraz nie podlega­
jący fleksji przypadkowej, co stanowi jedyny element definicyj­
ny leksemów tej klasy o charakterze czysto formalnym. W dalszej
kolejności wskazuje się na zdolność czasowników do wyrażania
czasów, osób i liczb (Xe£is [...] emSeKTiKT) xpóvwv tc kol
TTpocrcÓTrajp koi dpi9|iwv). Wskazanie to z jednej strony również
stanowi element charakterystyki formalnej czasowników, co zwią­
zane jest z uwzględnianiem przez nie osób, liczb i czasów jako
jednych spośród właściwych im TTapeTTÓpera, z drugiej jednak
strony - w pewnym przynajmniej zakresie - charakteryzuje je
także pod względem semantycznym. Wreszcie ostatnia część defi­
nicji identyfikuje istotę funkcji znaczeniowej czasownika, przypi­
sując mu wyrażanie działania lub doznawania (epćpyeiab' fj TTd0oę
rrapicrrdcra). Łatwo jednak zauważyć, że sformułowana w ten spo­
sób charakterystyka semantyczna czasownika również nie pozo­
staje bez związku z jego właściwościami formalnymi. Chodzi oczy­
wiście o związek tej charakterystyki znaczeniowej z Sid0€oię jako
jeszcze jednym z czasownikowych TTapeTTÓpeva. Tak więc, w po­
równaniu z definicją óvopa, cechy formalne (fleksyjne) definio­
wanej klasy leksemów uwzględnione tu zostały w znacznie więk­
szym stopniu; w rezultacie właściwości semantyczne czasowni­
ka ukazane zostały wyłącznie poprzez pryzmat jego cech
formalnych, tzn. ujęte zostały jako konsekwencja uwzględniania
przez czasownik takich napeTTopera, jak czasy, osoby, liczby
i strony.
Interpretowana definicja czasownika różni się także od odpo­
wiadającej jej definicji Arystotelejskiej i stoickiej. Przede wszyst­
kim wyrażanie czasu jest tutaj już tylko jedną z wielu wyodrębnio­
nych cech czasownika, nie zaś - jak u Arystotelesa - podstawo­
wym wyróżnikiem wyrazów tej klasy, stanowiącym podstawę ich
opozycyjności względem óvopa (TTpoaaripaiuop ypó^oi, / avev
214

Xpóvou)55. Poza tym charakterystyka semantyczna w żaden sposób


nie nawiązuje do pojęcia funkcji predykatywnej, czyli do pojęcia
kluczowego dla sposobu definiowania znaczenia czasownika za­
równo przez Arystotelesa (t(Lv Ka0’ ¿TĆpou Keyop.eucor' or]peiov)56,
jak i stoików (or|p.aivov' dovi'0€Tov' Karr)yópr)p.a [...]; crr]p.divóp
ti CTWTaKTÓi' nepi tluos fi Tii'wi')57. Mamy tu zatem do czynie­
nia z wyraźnym odejściem od kryteriów logicznych i zastąpieniem
ich kryteriami o charakterze gramatycznym58.
Charakterystyka pierwszej z wyróżnionych kategorialnych wła­
ściwości czasownika (TTapeTTopepa), tj. eyKkiaeię (tryby), przed­
stawia się następująco:

D.T. 47, 3—4:


’EyxXiaeię pev ouv eiai ttćvt€, opiOTuci), TTpooTaKTiKij, suktikt), uiTOTaKTiKT|,
¿Trap€p.<|>aToę.
„Trybów jest pięć: oznajmujący, rozkazujący, życzący, podporządkowany, bez­
okolicznikowy”.

Znaczenie terminu eyKALcnę (dosłownie: ‘nachylenie’) wyka­


zuje tu związek z pojęciem, które współcześnie najczęściej okre­
ślamy terminem ‘modalność’ czy ‘postawa modalną’. Przez sta­
rożytnych termin eykALOię interpretowany był w kategoriach for­
my wyrażającej określone ‘poruszenie (różne nastawienia) duszy’
względem wyrażanej przez czasownik treści59, lub też formy wy­
rażającej ‘intencję duszy’60. Z odwołaniem się do kwestii modal-
ności jako takiej spotykaliśmy się już wcześniej. Mamy tu na my­
śli przywołane przez nas świadectwa relacjonujące poglądy Pro­

55 Por. Hermen. 2, 16a 19; 3, 16b 6 (zob. wyżej, s. 20); Poet. 20,1457a 10-13
(zob. wyżej, s. 46-47).
56 Por. Hermen. 3, 16b 7 (zob. wyżej, s. 20).
57 Por. D.L. VII, 58 (zob. wyżej, s. 117).
58 Zob. A. M. Tempesti (1982: 181).
59 Por. Schol. D.T. 245, 3-4: "EyKKiaię Sé écrri [axfjpa <t>a>vfjs ttoióv
KÍvriaiv Trję] ijjuxfis' dva<j>áivov értí ti TpeTTopévT|s. Zob. też ibid. 399, 30-31.
60 Por. Schol. D.T. 399, 29: tí ćotip éyKXicns; PoúXT)ai? Siá 4>łovt)S’
OT)paivopévT].
215

tagorasa61 i stoików62, w których nawiązuje się do tej problema­


tyki. Trzeba jednak podkreślić, że pojawiające się w tych świa­
dectwach nawiązanie do nacechowania modalnego (intencji) do­
tyczyło całej wypowiedzi czy też - w przypadku stoików - ‘tre­
ści wypowiedzeniowej zupełnej’ (tó X6któv auTOTekeę), a jego
związek z fleksyjną kategorią trybu czasownika pozostawał nie-
sprecyzowany, a już z pewnością nieobligatoryjny. W podobny
sposób kwestia modalności poruszona została przez Arystotelesa
w Poet. 19, 1456b, 8-1963. Bardziej bezpośredni związek z kate­
gorią trybu posiadać jednak może, jak staraliśmy się wykazać64,
wyróżniona przez Stagirytę w Poet. 20, 1457a, 18-2365 tttgkjls
koto Ta uTTOKpiTiKa; trudno jednak - ze względu na wieloznacz­
ność tego sformułowania - również i w tym wypadku mówić o ści­
słej odpowiedniości między tym określeniem a kategorią trybu.
Dopiero w przytoczonym wyżej ustępie Tey^ri termin eyKAiotę
identyfikuje jednoznacznie tę kategorię, przypisując jej równocze­
śnie pięć różnych wartości.
Pierwsza z nich łączona była z wyrażaniem przez czasownik
treści stanowiących rzeczywiste zdarzenia, fakty66. Termin okre­
ślający tę wartość, tj. ópLOTiKf| (eyKXiaię), zapewne nie przypad­
kiem jest związany z nazwą definicji (opos lub óptopóę) i tożsamy
z terminem określającym (np. u Arystotelesa, De Anima 413a 14
sqq.) definicyjny dyskurs (ópioTLKÓs Xóyoę) lub sztukę definio­
wania (t| ópioTiKfi scil. Tex^Tl)67; definicje i twierdzenia stanowią
bowiem naturalny obszar używalności indikatiwu. Podobnie z uży­
ciem imperatiwu (TTpooTaKTiKT| (eyickiatę)) i optatiwu (cuktikt)
(eyKXioię)) związana została realizacja celów pragmatycznych ta­

61 Zob. D.L. IX, 53-54 (wyżej, s. 15-16).


62 Zob. D.L. VII, 65-68 (wyżej, s. 140-141 przyp. 18).
63 Zob. wyżej, s. 62.
64 Zob. wyżej, s. 65-66.
65 Zob. wyżej, s. 51.
“ Por. Schol. D.T. 245, 4—5: TTpooKXÍveTai 8é r) ipuyri {•■■] ws ópi^opévr)
Ta Trap’ atiTijs Sptópeva, óę ÓTau et nr] túttto>. Zob. też ibid. 399, 31-32.
67 Zob. P. Berrettoni (1996:7).
216

kich typów wypowiedzi, jak rozkazywanie (TrpooTdTTctu) i pro­


szenie (euyecrSaL)68.
Z kolei użycie koniunktiwu nie było już postrzegane w katego­
riach bezpośredniego związku z realizacją określonej funkcji prag­
matycznej (semantycznej). Termin uttotciktikó (€yKXiais) odwołu­
je się bowiem do kryteriów składniowych, definiując formacje re­
prezentujące tęeyKkioię jako ‘występujące po’, scil. po określonym
spójniku6970. Niemniej jednak istniała dość silna tendencja do przypi­
72
71
sania również i tej formacji określonej funkcji semantycznej, czego
przejawem są liczne komentarze scholiastów, poświadczające ist­
nienie wielu innych, alternatywnych nazw tego trybu, identyfikują­
cych go właśnie z określonymi funkcjami semantycznymi, jak np.
SiOTaKTiKij (cyi<Xicrię) ‘(tryb) wyrażający niepewność (dubitati-
vusyJ0, aiTioXoyiKT| (eyKAicris) ‘(tryb) wyrażający przyczynę (cau-
satwus)'1', diTOT€XcCTTLKT| (eyKXicris) ‘(tryb) wyrażający cel (fina-
lisy12, lub z określonymi cechami formalnymi, jak np. eirr)ppevr|
(eyKXictis) ‘(tryb) wzdłużony (co do samogłoski tematycznej)’73.
Ostatnia z wyróżnionych eyi<XicreLę, tj. dtTap€p4>aToę, identy­
fikuje bezokolicznik. Termin dnapepcfiaToę charakteryzuje tę for­
mację jako ‘nieokreśloną’. Chodzi tu oczywiście ojej nieokreślo­
ność przede wszystkim co do rodzaju sygnalizowanej modalności74,
z czym wiąże się podnoszony przez późniejszych komentatorów

“ Por. Schol. D.T. 245, 5-6: [TrpoaKkiueTat Se r) i|)uxr] 1 ws TrpoaTÓTTouaa,


ós ÓTav eiTrr] ruinę, f] ós ęvxopev,r), ós OTav eim^ Tuirroipi. Zob. też ibid.
399,32-33.
69 Por. ibid. 245, 15-16: XeyeTai [...] urroTaKTiKT|, oti iirroTacrcreTai popiois
tó 1‘ua Kai tó ó<ppa Kai tó ómię.
70 Por. ibid. 14-15: Kai KaXe'iTai f| eyKXiois StoTaKTiKij, oiop edu Aeyu,
eau tutttu, eau rrAouTTjcrej SiStopi aot ireure Spa/pas'. Zob. też ibid. 6-7.
71 Por. ibid. 17: XeyeTai Se Kai aiTioXoyiiai, 'iua auayuaj Tpufaju eTLpijdi).
Zob. też ibid. 400, 22-23.
72 Por. ibid. 245, 17-18: [XeyeTai] Kai drroTeXecTTiKr|, ódę tó fltflAiou ’iua
auayuu.
” Por. ibid. 18-19: [XeyeTai] Kai ¿Trr|ppevr|- pei^wi' yap koto Tqv <t>uvf)v'
Tf|s ópioTiKfis, rroLCLę, eau mtfję. Zob. też ibid. 400, 23-24.
74 Por. ibid. 245, 19-20: 'H Se anapepcjiaTOs eipr|Tai, oti ouk epifiaiiiei
djux<-KT]V' 8ia6eaiu.
217

problem zasadności traktowania bezokolicznika jako jednej spo­


śród ¿ykioeię pijpaToę75. Ale oprócz tego nieokreśloność bez­
okolicznika łączono także z jego nienacechowaniem pod wzglę­
dem kategorii osoby i liczby76, z czym wiąże się z kolei problem
spełniania przez tę formację definicyjnych kryteriów pfjpa (por.
D.T. 46, 4-5: 'Pfjpd ¿otl [...] eniSeKTiKT) [...] Tipoaiómju
Kat dpiGpaiM). Problem ten zauważył Heliodorus, który w swym
komentarzu77 krytykuje definicję czasownika Dionizjosa, uznając
ją za źle sformułowaną z tego właśnie powodu, iż wskazując na
osoby i liczby jako elementy definicyjne czasownika wyklucza
z niego infinitiwus. Preferuje w związku z tym definicję Apollo-
niosa Dyskolosa, który wyrażanie przez czasownik kategorii oso­
by i liczby uzależnił od równoczesnego wyrażania stosunku mo-
dalnego, włączając w ten sposób w obręb definicji czasownika
formy nienacechowane pod względem osoby i liczby, które równo­
cześnie nie wyrażają stosunku modalnego, a więc bezokoliczniki78.
Fakt, iż tryb definiowano także jako SloOcois Tfję ipuyfię lub
ipuytKT] SidSeais79 powodował, że w odniesieniu do tej kategorii

75 Por. ibid. 399,25-29: TTóoai éyKXíoeig; Катахргцткш? pev ттегте, [...]


кир(ыд Se тёаоаред' q yáp апарерфатод oúk eaTi Kupiwg ёукХклд, áXXá
катахрг|0Т1кш9, éneiSq KVpíug ёукХклд q ё'хоиаа PoúXqpa фихл?' f] Se
аттарёрфатод ыд pq ёхоиаа PoúXqpa фихл? ескотыд ой8ё ёукХюьд Хёуе-
Tai. Zob. też Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 2 Hilgard), 4, 31 - 5, 4.
76 Por. Schol. D.T. 245, 19-22: 'H Se аттарёрфатод [...] oúSe простыла
ёх«г q yáp фихо<л StáSeoig ánaiTei ка! просыпа' ёпе! 8ё прбсгыпа oúk
eaxev, oúSe ápiOpóv, nepl yáp то прбаыпор ка! ó ápiQpóg.
77 Zob. Schol. D.T. 71,9 - 72, 20.
78 Por. ibid. 71, 24—28: Aéyei [scil. ó ’ АпоХХыиюд] yáp ойтыд' »pqpá
eoTi pepog Xóyou [аптытор] év iSíoig ретастхлраттстросд бюфорыр хр0рши
éniSeKTiKÓv рет' évepyeíag fi náSoug [q оббетёрои], простылый те ка!
dpiSpoii? napacrraTiKÓv, оте ка! тад Tqg фихг|д SiaOécreig SqXoi«. * Yyicóg
exei оитод ó брод. Ibid. 72, 10-14: Фq<л Se [...] простыпыр те Kai dpi9püv
e’i'ai aúró TrapaaTaTLKÓv, ка! oúk áeí, áXX’ бте ка! тад Tqg фихлд SiaSéaeig
SqXoi, б есть тад Tqg фихлд |3ouXqaeig, iva nepiXáPq ка! та апарёрфата-
тайта yáp фихисрр PoúXqaiv pq ёрфа(рорта оите простыпыр ойте ápiSpaiv
éoTi параатат1ка.
79 Zob. wyżej, przyp. 76 i 78.
218

stosowany był również termin 8Ld06OLS, względnie фих1*г]


8id6eaię80. Jednak w tekście Texvr) termin 8id0eaię używany jest
konsekwentnie wyłącznie na oznaczenie innego spośród нареидреva
рт|рато£, związanego z kategorią strony, który czasem, w odróżnie­
niu od фихькт] SidOeoLS = eyi<Xi.aLS, określany był jako ошцатисг)
SiaOeais81:

D.T. 48, 1 - 49, 3:


AiaSćaeig eial тре1д, емёруею, пабод, рест0тг)д- euepyeia pev oiov тилтш,
пайод Se oIom тйттторас, реоотрд 8ё f] поте pev ёмёруеюм поте Se пабод
парютааа, oIom ттепруа Stć<p9opa ёшм.рсгаргр' еурафаргр'.
„Diatezy są trzy: epepyeia, пабод, ресютрд: ёмёруею, jak np. uderzam, пабод,
jak np. jestem uderzany, реоотрд, która czasem wyraża działanie, czasem zaś
doznawanie, jak np. utkwiłem, zwariowałem, uczyniłem dla siebie, zapisałem się".

Analiza tego passusu rodzi duże trudności interpretacyjne, zwią­


zane z identyfikacją znaczeń występujących tu terminów. Przede
wszystkim należy zauważyć, że dwa spośród tych terminów, tj.
ei/epyeLa i ттабо?, pojawiają się również w definicji pfjpa: pfjpd
ćoTt Ać^tę [...] ёмеруеюи ą ttóOos парютасга. W definicji tej
odnoszą się one niewątpliwie do specyfiki semantycznej czasow­
nika, oznaczając odpowiednio działanie lub doznawanie jako wła­
ściwości funkcji znaczeniowej wyrazów tej klasy. Innymi słowy:
definicyjną cechą czasowników jest to, iż każdy z nich wyraża albo
działanie, albo doznawanie. Z kolei w omawianym ust. 48, 1 - 49,
3 terminy te identyfikują określone StaOeoeLę czasownika, będące
jednymi spośród jego тгареттореиа. Problem polega jednak na tym,
że owych 8ia0ćaeLę wyróżnia się tu nie dwie, lecz trzy, tzn. obok
¿pćpyeta i naOoę wyodrębniona zostaje jeszcze peaÓTTjs. Tym
samym terminy емёруею i ттабо? (oraz peaÓTris), jako określniki
trzech różnych SiaOeaeLę pijpaToę, nie mogąjuż odnosić się wprost

80Zob. M. Bednarski (1984: 104).


81 Por. Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 2 Hilgard), 5, 4-7: Татёом Se oti
тад eyKkiaeig oi паХаюе нас тад SiaOecreig Koipwg ёкаХоим 8ia6eoeig, ка!
Xoinóv патером Siepepiaau, ка! тад рем фихскад ёкаХеаам ёукХ(ое1д, тад
8ё оторат1кад SiaSeaeig. Ale por. też Schol. D.T. 245, 26-27: AiaSecrig ёат1
SiaiTa фихпд *ai Sioiiayng.
219

(i wyłącznie) do semantyki czasownika; gdyby bowiem tak było,


znaczenie terminu цесготг)?, będącego trzecim, równorzędnym
względem terminów емеруею i na0oę, członem stanowionej przez
nie opozycji funkcjonalnej, należałoby interpretować w takich sa­
mych, semantycznych kategoriach, tzn. należałoby je identyfiko­
wać ze znaczeniem czasownika, nie będącym ani działaniem, ani
doznawaniem. Przeciwko takiemu rozwiązaniu przemawia jednak
kilka okoliczności.
Przede wszystkim z przyjęciem takiego rozwiązania wiązałby
się postulat wyodrębnienia takiej samej funkcji semantycznej rów­
nież w definicji pfjpa. Tymczasem, jak zwróciliśmy już uwagę
wyżej, w definicji tej powiada się, że czasowniki wyrażają wy­
łącznie albo działanie, albo doznawanie, i nie ma mowy o tym, by
wyrażać mogły również coś, co nie jest ani działaniem, ani dozna­
waniem. Poza tym цесготг)? scharakteryzowana została jako poję­
cie, które pod względem semantycznym także związane jest tylko
albo z działaniem, albo z doznawaniem: цеоотг)? 8ё т] поте pev
ереруеюг1 поте Se ndGoę парютасга. Tym samym p.eoÓTr]s to
nie jest jakiś specjalny rodzaj (typ) znaczenia czasownika, inny niż
działanie lub doznawanie. Inaczej mówiąc, nie jest to coś, co było­
by -jako specyficzne znaczenie - wyrażane przez czasownik, bo­
wiem czasownik reprezentujący цестотт)? jako jedną z SiaOeoeis
wyraża również (wyłącznie) albo działanie, albo doznawanie82.
Należy więc przyjąć, że terminy ёмёруею i na0os używane są
w tekście Teyfr] w dwu różnych znaczeniach. Pierwsze znaczenie
to odpowiednio ‘działanie’ i ‘doznawanie’ jako właściwości se­
mantyki czasowników. W tym znaczeniu terminy te zastosowane
zostały w definicji pfjp.a oraz w charakteryzującym цестотг)? sfor­
mułowaniu поте pev ёмёруеюм поте Se na0oę парютасга.
Drugie znaczenie wiąże się z użyciem tych terminów - obok

82 Por. też R. Popowski (1982: 41): „[Medium] z semantycznego punktu


widzenia oznacza bądź to spełnianie czynności, bądź doznawanie czynności”;
M. Bednarski (1984: 105): „[Według gramatyków starożytnych] jakiegoś
szczególnego, różnego od activum czy passivum, znaczenia medium nie posiada”.
220

цесготг)? - w funkcji określników poszczególnych SiaSeoeis


ртщато? (8ta0ća€tę eiai Tpeię, ёмеруею, na0oę, peaÓTT]s).
Dla zinterpretowania znaczenia terminów euepyeia, na0oę
i реаотг)? w tej właśnie funkcji, tj. w funkcji określników trzech
różnych SiaGeaeis рт^цато? (i równocześnie dla zinterpretowania
znaczenia samego pojęcia 8id0eais jako takiego), kluczową rolę
odgrywa oczywiście zidentyfikowanie zakresu znaczeniowego ter­
minu pcoÓTT|ę. W tym kontekście szczególnie ważne wydaje się
uzyskanie odpowiedzi na dwa zasadnicze pytania: pierwsze - jak
należy rozumieć owo поте w wyrażeniu поте pev evepyeiav поте
5e naGoę парютааа, oraz drugie - czym różni się z jednej strony
цеаотг]? (поте) evepyeiav парютааа od evćpyeia jako oponu­
jącego z nią typu 5id9eaię, z drugiej zaś peaÓTT]ę (поте) ndOoę
парютааа od nd0os jako rodzaju SidGeaię.
Ze względu na brak jakichkolwiek objaśnień omawianych ter­
minów, odpowiedzi na postawione pytania dostarczyć może jedy­
nie interpretacja dołączonego materiału egzemplifikacyjnego. I tak
evćpyeia jako pierwsza spośród wyróżnionych 8ю0€ае tę ртщато?
zilustrowana została za pośrednictwem prezentalnej, aktywnej for­
my типтш ‘uderzam’. Przykładem na0oę jako kolejnej btaGeaię
pfipaTos jest analogiczna forma medialno-pasywna, tj. типтоца!.
‘jestem uderzany’. Wreszcie цеаотг)? jako ostatnia spośród
8ia0ćaets ргщато? zilustrowana została przykładami nćnriya,
8юф0ора, ¿noiT|adpr|v i ёурафацг|1/. Pierwszy z tych przykła­
dów, tj. пептууа, stanowi formację aktywnego perfektum czasow­
nika o znaczeniu zarówno przechodnim (nfiyuupi ‘wbijam, wty­
kam’ / mjywpai ‘jestem wbijany, wtykany’), jak i nieprzechod-
nim (nfiypupai ‘tkwię, drętwieję’); samo perfektum пепг]уа
również może przybierać oba typy znaczeń i oznaczać tak ‘wbi­
łem, wetknąłem’ jak i ‘utkwiłem, zdrętwiałem’. Drugi przykład,
81ёф0ора, reprezentuje tę samą formację perfektywną czasowni­
ka, który także posiadać może znaczenie przechodnie (8юф0б(рш
‘niszczę, rujnuję’ / 8юф0€(рор.а1 ‘jestem niszczony, rujnowany’)
i nieprzechodnie (8юф0е(роца1 ‘tracę rozum’, wariuję’); i podob­
nie perfektum 81ёф0ора może oznaczać zarówno ‘zniszczyłem,
221

zrujnowałem’, jak i ‘straciłem rozum, zwariowałem’. Z kolei


¿TToir|crap.r|v i eypaipd|ir|v to medialne aorysty przechodnich cza­
sowników noieto ‘robię’ i урафш ‘piszę’; aorysty te mają znacze­
nia zwrotne lub pośrednio zwrotne, a więc odpowiednio ‘zrobiłem
dla siebie, osiągnąłem (coś)’ oraz ‘zapisałem się’, zapisałem sobie
(coś)’.
Jak się wydaje, cały ten materiał egzemplifikacyjny pozwala
generalnie na dwojaką interpretację znaczenia analizowanych ter­
minów еиеруею, na0os i p.eoÓTT)s jako określników trzech róż­
nych 8ia0eoeis czasownika, i tym samym na udzielenie dwu róż­
nych odpowiedzi na postawione wyżej pytania. Z jednej bowiem
strony można przyjąć, że wspomniane поте w sformułowaniu cha­
rakteryzującym peaÓTT]s (поте p.ev evepyeiav поте 8e nd0os
парютаоа) odnosi się do każdej z poszczególnych form czasow­
nikowych reprezentujących peoÓTris w tym sensie, że każda z nich
- w zależności od kontekstu - oznaczać może raz działanie, a in­
nym znów razem (scil. w innym kontekście) doznawanie. To też
stanowiłoby istotę różnicy między tą8ia0eois i obu pozostałymi,
z których jedna, scił. evepyeta, stanowiłaby atrybut form wyraża­
jących wyłącznie działanie, zaś druga, tj. na0os, odnosiłaby się do
form oznaczających wyłącznie doznawanie. Tym samym sformu­
łowanie |ie<JÓTT)s (поте) evepyeiav парютаоа charakteryzowa­
łoby p.eoÓTT]s ukazując działanie jako jeden z dwu możliwych
wariantów funkcjonalnych, realizowanych przez formę czasowni­
kową reprezentującą tę 8id0eoię, zaś z pojęciem erepyeia jako
odrębną 8id0eois, stojącą w opozycji do цеоотг)?, wiązałoby się
działanie jako jedyna, obligatoryjna funkcja semantyczna, realizo­
wana przez formy czasownikowe reprezentujące tę z kolei 8id0eoię.
To samo, mutatis mutandis, należałoby powiedzieć o wzajemnej re­
lacji między sensem sformułowania charakteryzującego реоотг]?
jako 8id0€ois (поте) па0о? парютаоа, a znaczeniem terminu
na0oę jako rodzaju 8id0eoię. Samo pojęcie 8td0eoię opierałoby
się - w ramach tej interpretacji - wyłącznie na pojemności seman­
tycznej danej formy czasownikowej, dającej się wyrazić w skali
o wartościach: działanie / doznawanie / działanie i doznawanie.
222

Mankamentem tej interpretacji jest jednak to, że o ile z każdą


z obu form perfektywnych, wymienionych jako przykłady formacji
czasownikowych reprezentujących pecrÓTris, faktycznie można łą­
czyć znaczenia, z których jedno mogło być kwalifikowane jako
erepyeia (tj. odpowiednio: ‘wetknąłem’ i ‘zniszczyłem’), a drugie
jako nd9oę (tj. ‘utkwiłem’ i ‘zwariowałem’), o tyle trudniej stwier­
dzić to samo w odniesieniu do - przedstawionych również jako przy­
kłady p.eoÓTT|s - form aorystalnych. Chodzi mianowicie o to, że
przy czasownikach ttolćw i ypa^oj znaczenia identyfikowalne jed­
noznacznie z TTd0oę aktualizowane są w aoryście przez formacje
pasywne o postaci enoiijGrii' ‘zostałem uczyniony (stworzony)’ oraz
eypa<J>0r|v ‘zostałem zapisany’, zaś znaczenia form eiroLT]crdjir]v
i ćypcu|jdp.r)v, czyli odpowiednio ‘zrobiłem dla siebie, osiągnąłem
(coś)’ oraz ‘zapisałem się, zapisałem sobie (coś)’, zdają się stanowić
treści, które w ramach opozycji euepyeia / na0oę sytuują się raczej
wyłącznie po stronie ¿vćpye La (działanie).
Z drugiej strony można jednak przyjąć, że desygnaty terminów
evćpyeia, naGos i p.eoÓTT)ę jako określników różnych ÓLaOćoeię
pppaToę, a także samo pojęcie 8td0eoię jako takie, wiązać należy
nie tyle ze znaczeniem czasownika jako takim, ile raczej ze wza­
jemną relacją między tym znaczeniem a formą czasownika, który
je wyraża. W ramach tej linii interpretacyjnej termin euepyeta jako
określnik jednej z SiaGeoetę pfjpaTos odnosiłby się do sytuacji,
w której czasownik, posiadając formę (postrzeganąjako) systemo­
wo właściwą do wyrażania działania, wyraża faktycznie działanie,
jak np. tutttco ‘uderzam’. Z nd0os jako inną spośród 8ia9ecreLę
czasownika mielibyśmy do czynienia w sytuacji, gdy czasownik,
posiadając formę (uznawaną za) systemowo właściwą do wyrażania
doznawania, wyraża rzeczywiście doznawanie, jak np. TuiTTopat
‘jestem uderzany’. Natomiast z peoÓTpę jako jedną z 8ia0eoeię
czasownika mielibyśmy do czynienia w sytuacji, gdy czasownik
posiadając formę (identyfikowaną jako) systemowo właściwą do
wyrażania działania, wyraża doznawanie, jak np. iTĆTTpya ‘utkwi­
łem’ czy 8ie4)0opa ‘zwariowałem’, lub gdy posiadając formę (iden­
tyfikowaną jako) systemowo właściwą do wyrażania doznawania,
223

wyraża działanie, jak np. €tToir|adpT|v ‘zrobiłem dla siebie’ czy


eypa<pdpr)v ‘zapisałem się’83. A zatem termin peaÓTT]? odnosiłby
się do sytuacji polegającej na tym, że znaczenie czasownika w pe­
wien sposób nie odpowiada jego formie czy też stoi z nią w sprzecz­
ności84. Oznacza to równocześnie, że autor Texvi), wskazując na
TTeTTT]ya i 8i6<t>9opa jako na przykłady form reprezentujących
|i€crÓTr|s, odnosi się wyłącznie do ich nieprzechodnich znaczeń,
interpretowanych jako doznawanie (TTa9oę). Dodajmy, że taka wła­
śnie interpretacja tych znaczeń znajduje dodatkowe oparcie w tym,
że znaczenie ‘utkwiłem’ rozumiane może być jako ujmujące efekt
tego, że ‘zostałem wetknięty’, podobnie jak znaczenie ‘zwariowa­
łem’ może być postrzegane jako wyrażające rezultat tego, że ‘zo­
stałem zniszczony (psychicznie)’. O znaczeniu form 6TToir]adpr|v
i€ypcu|jdpr)i' jako treści identyfikowalnych zenćpyeia wspomnie­
liśmy już wyżej.
Przyjęcie tej interpretacji wiąże się oczywiście również z założe­
niem, że pewne cechy formalne czasowników (końcówki) postrze­
gane były jako systemowo właściwe dla wyrażania znaczeń kwalifi­
kowanych jako enćpyeia, zaś inne jako odpowiednie dla znaczeń
stanowiących nd0os. Zasadność takiego założenia wydaje się nie
budzić kontrowersji, zwłaszcza że z podobnym przypadkiem ukaza­
nia określonych struktur formalnych jako stosownych dla wyrażania
określonych treści spotkaliśmy się także przy prezentacji kategorii
liczby nazw (óuópaTa)85, gdzie określenia ćplkoi xaPaKTPP€ę oraz
nXr]&ui/TiKoi [xapaKTf|p€ę] identyfikują właśnie struktury formalne
wyrazów predysponowane do wyrażania odpowiednio: jednostko-
wości i mnogości, a przy tym kontekst, w jakim określenia te tam się
pojawiają, dokumentuje dodatkowo podobne - jak zakładane w dys­
kutowanej interpretacji pojęcia peoÓTTję - uwrażliwienie na przy­

83 Por. N. E . Collinge (1963: 236): „The Greek choice of the adjective


Hecrq rests on the basis of a combination of features different inter se and respec­
tively shared by the ‘middle’ with each of the polar terms in the voice system, but
not exhausting the range of features of any one voice”.
84 Za taką interpretacją zdecydowanie opowiada się P. K. Andersen (1994).
85 D.T. 30, 5 - 31,4; zob. wyżej, s. 193-194.
224

padki niezgodności między systemowo konotowanymi przez te struk­


tury treściami a treściami faktycznie przez nie wyrażanymi (por.
ćplkol характере? ка! ката noXXwv Xeyóp6V0L oraz ttXt]9wtlkol
[yapaKTfipeę] ката ćvlkwv те kol 8ulk<Lv [Xeyópeuoi]). Formy
8fjpos, x°pó? i óxXoę, a także ’A9f|vai, 0f]Pai i ацфотерос, wy­
mienione w przywołanym ustępie jako przykłady ilustrujące ową
niezgodność, egzemplifikowałyby tym samym sui generis цеаотг|9
w odniesieniu do kategorii liczby.
W ramach tej interpretacji поте w charakterystyce цеаотт]? (поте
pev epepyeiau поте 8e na9oę napicrrdaa) oznaczałoby zatem nie
to, iż każda z formacji reprezentujących tę 8La9eoLę wyraża - w za­
leżności od kontekstu - raz działanie, raz doznawanie, lecz to, że
z 8ia9eoię tą związane jest raz wyrażanie działania (przez formacje
czasownikowe predysponowane formalnie do wyrażania doznawa­
nia), a raz wyrażanie doznawania (przez formacje czasownikowe
predysponowane formalnie do wyrażania działania). Tym samym
peaÓTĘę (поте) euepyeiai/ napicrracra odeuepyeia jako oponują­
cego z nią typu 8ia9eoię różniłaby się formalną postacią reprezen­
tujących ją formacji wyrazowych; analogiczny - mutatis mutandis -
byłby charakter różnicy dzielącej p.ecrÓTT]ę (поте) nd9oę парютаста
od nd9oę jako rodzaju 8id9eotę. Samo pojęcie 8id9eaLS- miałoby
więc charakter relacyjny, oparty na wzajemnym stosunku znaczenia
do formy. Słownikowe, nietechniczne znaczenie wyrazu denotują-
cego to pojęcie, a więc ‘ustawienie, układ, porządek’, odnosiłoby
się zatem do tych właśnie elementów, tj. znaczenia i formy, jako
podmiotów konstytuujących ów określony układ czy porządek86.

“ Oczywiście interpretowane tu pojęcie 8ia0ecris, uwzględniające pecrÓTris,


stanowi element stosunkowo już dojrzałego metajęzyka gramatycznego. Wyjścio­
wą, prymamą opozycję stojącą u podstaw tego pojęcia, tj. 8id9eoię evepyr|TiKr|
/8ia0ecrię Tra9r|TiKii, R. Popowski (1982) interpretuje w kategoriach „posta­
wy podmiotu”, nastawionego na - odpowiednio - działanie i doznawanie. Obec­
ne w tradycji gramatycznej komentowanie tego pojęcia jako SiatTa ibuyiję (zob.
wyżej, s. 218 przyp. 81) każę łączyć ów podmiot z duszą człowieka. Rodzi to
określone implikacje interpretacyjne związane ze sposobem pojmowania duszy
(i jej relacji względem ciała) w tradycji filozoficznej, które uczony szeroko przed-
225

Trudno w sposób zdecydowany i nie budzący wątpliwości roz­


strzygnąć, która z dwu przedstawionych interpretacji wierniej od­
zwierciedla koncepcję 8id9ecnę (w szczególności pecrÓTnę) leżą­
cą faktycznie u podstaw tego zamysłu teoretycznego, którego re­
fleksem jest lakoniczny, wręcz ascetyczny, zapis wTey^P- Scholia
niestety nie oferują w tym przypadku dużej pomocy, jako że w tej
materii, często nawet ci sami autorzy, prezentują różne opinie, z któ­
rych jedne bliższe są pierwszej z zaprezentowanych koncepcji in­
terpretacyjnych87, inne drugiej88, jeszcze inne różnią się nieco od
obu89, a niektóre stanowią ekspozycję własnych, indywidualnych

stawia i omawia, podobnie jak filozoficzne uwarunkowania fundamentalnej dla


pojęcia 8id0eais dychotomii é vépyeia - ndOos. Z kolei M. Pantiglioni (1998:
254) uważa za prawdopodobne, że wyraz 8id0eais został przejęty przez grama­
tykę z terminologii medycznej, gdzie był bardzo rozpowszechniony i oznaczał
predyspozycję, podatność osoby na określoną chorobę (85% spośród wszystkich
- ponad 500 - zanotowanych użyć tego wyrazu przypada na teksty Galena).
B7 Por. np. Schol. D.T. 401,20-23 (Heliodorus): Мёот) 8è KaXeÎTai 8id0eois,
отар г) аитг] фшьт| xœPÔ cis те évépyeiav ка! [els] ndüos, ôç то fkdÇopar
аитт] yàp f] фырр Kai et? évépyeiav ка! [elç] ndSoç, olov éàv eïnu
fkâÇopai ae «ai. flid£opai ûnà aóu. Podobnie Sophronius, (G.G. IV 2 Hilgard),
411,34-36: peaÔTTis 6è f) toîs airroîs xaPaKTÔPai поте pèv 8pâaiv поте 8è
nd0r|aiv ar]paivouaa, olov пёнт]уа ¿н.ефвора enoiriaaprii' еурафарг^н.
" Por. np. Schol. D.T. 401, 29-34 (Heliodorus - w odniesieniu do
charakterystyki peaÓTris: f] поте pèv évépyeiav поте 8è ndOoç парютааа):
TIpoaTi0évai 8eî èvTaûSa то »év фымг) évepyr]TiKTj« ка! »év фшиг| па0г|Т1кт|«,
ïv’ г) ó vous oütios’ »f| поте pèv évépyeiav év фыиг| na0r|TiKf|, поте 8è
nd0os èv фшиг] èvepyT]TiKfi«’ то pèv yàp nénrjya èv фырг| évepyriTiKrj ndOoç
8r]Xoî, ïaov ydp éan тш nénqypai, то ôè ешлтутартр' èv фырг) па0г|Т1кт|
évépyeiav aripaivei, ïaov ydp éan тш ¿Hoirjaa.
” Por. np. Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 2 Hilgard), 9, 5-15: peaÔTqs 8é,
t)tiç поте pèv évépyeiav поте Sè na9oç napiaTT|aiv, ôç én'i той тетипа ка!
тетцка' то pèv yàp тетина évépyeiav 8r|Xo‘i dvTi той ётифа, то Sè тетт/ка
ndOos, dvTi toû ¿такт]!/- ка! ndXiv еурафаррн koi еХоиаарг/н- то pèv yàp
еурафарт]и évépyeiav ôr|Xoî dvn toû ёурафа, то Sè èXovudpr]^ ndOoç
napiaTT|aiv dvn toû ёХоиавгр'. Ka'i dnopoûai Tiveç XéyovTeç, Sià noiav
aiTÎav [тайга], фт)р‘1 8т) та Xeyàpeva péaa, pr] ек той aT|paivopévou екХг|0г|аар,
ïva ÔTav pèv aripaiviuaiv évépyeiav XéywvTai évepyrprKd, dis éni той тетина
ка! еурафартр/, otov Sè aripaivioai ndOos Xéyüjvrai паОрпка, ós éni той
тетг/ка ка! éXouadpqi/. "Eanv oûv eineîv, on о характер, pyouv à TÛnos,
226

poglądów scholiastów w tej kwestii, odbiegających w ogóle od


systematyki przedstawionej w Tćy1'1']90- Wszystko to dowodzi oczy­
wiście dużych trudności, jakie problematyka ta sprawiała staro-

Tfję фшиг]9 ¿некратноеu ¿ni тоитыи. A zatem w myśl tej interpretacji реоотцд
reprezentują nie tylko te (aktywne) perfekta, które wyrażająndOoę, jak пр. тетг)ка,
ale i te, które wyrażająeve pysia, jak пр. тетина. Podobnie SidSeaig tę reprezentu­
ją nie tylko te aorysty medialne, które wyrażają ¿pepyeia, jak пр. ёурафарт|р, ale
i te, które wyrażają ndOog, jak np. eXouadpr|v. Tym samym termin реаотт]д odnosi
się tu nie do poszczególnych form wyrazowych (których znaczenie nie odpowia­
dałoby formie), ale do określonych typów formacji fleksyjnych (tj. aktywnego per-
fektum i medialnego aorystu) jako tych, które są systemowo niezdeterminowane co
do funkcji znaczeniowej reprezentujących je wyrazów, tzn. wszystkie czasowniki
występujące w aktywnym perfektum lub w medialnym aoryście reprezentują
pea<yrqg, ponieważ jedne z nich wyrażają (tylko) euepyeia, inne (tylko) ndSog.
O tym zaś, że - choć wyrażają ¿vepyeia lub ndSog - nie są kwalifikowane jako
odpowiednio ei'epyr]TiKd i па6г|Т1ка (lecz реаа) decydują względy formalne, tzn.
fakt, iż nie kończą się na -ы (jak evepyr|Ti ка) lub -opai (jak па0т]Т1ка). Interpreta­
cję tę trudno odnieść do tekstu Texin], trudno bowiem byłoby wskazać, która z dwu
wymienionych tam form perfektywnych (i aorystalnych) wyrażać miałaby ¿nepyeia,
a która ndSog. Interpretację peoÓTT|s podobną do przedstawionej przez Chojrobo-
skosa, ograniczoną jednak do formacji medialnego aorystu, zaprezentował również
Heliodorus - por. Schol. D.T. 401,23-28: ”H ndXtv рёаг] ¿cni SidSeoig, отар
ты аиты pf||iaTi типы pópop ndSog Kai ты аиты pijpaTt типы pópop epćpyeiap,
ыд ó eig firjy типод* pćaog yap ean рорыр пабтупкыр Kai naXip рорыр
¿vepyr|TiKÓ>v Kai ёреруг)Т1кыр рёр рорыр еурафарг/i' ёфарг]1/, па0т]Т1кыр
Sć рорыр етрирартц' (ат|р yap ¿xowl Supapip ката aripaaiap
ты ¿тр[фвгц' Kai т)Хе(фвгр/ па9т|Т1кы типы.
90 Mamy tu па myśli przede wszystkim poglądy, których autorzy wyodrębniają
większą liczbę 5ia9eaetg, jak np. autor Scholiów Watykańskich, który stwierdza,
iż, dokładnie rzecz ujmując (ката тг|Р aKpifkiap), istnieje pięć różnych SiaSecreig
- zob. Schol. D.T. 246, 7-8: Ata9eaeig Se ката ttjp aKpifłeiap пейте eiaiv,
evepyr|TiKf|, па9г]Т1кг|, оибетера, реот], epnepieKTiKij. Warto przy tej okazji
dodać, że dopiero w tym ujęciu wyodrębniona zostaje taka SidOeatę, z którą zwią­
zane jest znaczenie inne niż działanie lub doznawanie (epepyeia lub naOoę). I nie
jest to bynajmniej SiaOeię рёот|, lecz оибетера: оибетера Se f| piyre ćpepyeiap
pf|Te naOoę crripaipouaa, oiou фы ттХоиты Swapai ftoMopai (ibid. 3-5). A więc
Sia9eaig ta cechuje się tym, że czasownik nie wyraża ani działania, ani doznawa­
nia, jak np. żyję, jestem bogaty, mogę, chcę. ZSidOeaig рёот] nadal wiązane jest
natomiast wyłącznie znaczenie działania bądź doznawania: pecrq Se tj nfj pev
¿pepyeiap nfj Se na9og Sr)Xoóaa (ibid. 5). Dość zaskakujący jest jednak komen­
tarz towarzyszący charakterystyce SidSeaig рёсггуто yap etToipadpr/t'br\\ói, oti
ёраиты enoir)aa ti, tó Se ётшфвтур óti Si’ ёраитои enoifj9r| (ibid. 5-6).
227

żytnym”. Dodajmy, że także sposób ujęcia tego zagadnienia przez


Apolloniosa Dyskolosa różni się od ujęcia przedstawionego w pod­
92. Wydaje się jednak, że z dużą dozą prawdopodo­
ręczniku Traka91
bieństwa za bliższą autorowi Tey^r] uznać można drugą z zaprezen­
towanych interpretacji93, przede wszystkim ze względu na fakt, iż

91 Trudności sprawiała przy tym nie tylko sama peoÓTpę. Zob. np. Sophro­
nius (G.G. IV 2 Hilgard), 411, 36-412, 4: ToTeov Se óti eon Tira pijpaTa
evavTiov exovTa ttj 4>a>vf) tó aqpaivopevov, otov trdaxu diro6tqjaKar TauTa
yap TT) pev djcoufi ¿vepyrpriKd ¿oti, Tf) ye pr]v aqpaaip na9pTiKÓ' Kat
TOupnaXiv epxofiat rropeuopai iarapaL, a tt) pev Tra9r]TiKd, ou pei'Toi
TTa9i|TiKT]v eyei appaaiau. Aei ouv tó xapaKrfjP1 etreo9ai koi to exovra
evepyr|TLKÓv xaPaKTńPa evepypTiKa KaXeiv Kai Toui/aTiop. Dodajmy, że jed­
nym z przejawów tendencji do przezwyciężania napotykanych trudności było z ko­
lei zastępowanie - w funkcji określników poszczególnych rodzajów 8id9eots -
dwuznacznych w tekście Tex^q terminów evepyeia i Tra9oę terminami typu
8id9eoię evepyqTiKq, Tra9T]TLKq (peop) - zob. wyżej, przyp. 90. Generalnie na
temat SidOecns u Dionizjusza Traka i jego późniejszych komentatorów zob.
A. Rijksbaron (1986), M. Iwanek (1997).
92 Zob. niżej, s. 272-278.
93 Podobne stanowisko zajmuje A. Rijksbaron (1986: 428): „Dionysius’
formulation of the ‘middle’ as the 8id9«aię ‘which sometimes signifies activity and
sometimes affectedness’ is ambiguous and has been a constant source of confusion,
for this definition makes not clear whether the ‘middle’ diathesis consists of verbs
whose morphology is not in accordance with their meaning - i.e. verbs that have
active forms but passive meaning and vice versa - or verbs that individually have
forms that may have active as well as passive meaning. In the first case the term
‘middle’ relates to the anomalous behaviour of certain verbal endings, in the se­
cond, to that of certain verbs. To all appearance Dionysius takes peoÓTpę in the first
sense: irenTiya and 8ie<|>9opa are perfects with active endings - nowadays someti­
mes called secondary perfects - with passive meaning, from Trijyvupai and
8ia<(>9€ipopai, respectively; by the same token eiToiqadpqi' and eypaijidpqv must
be considered as having active meaning”. Uczony ten utożsamia jednak (naszym
zdaniem niesłusznie) znaczenia stanowiące Trd9oę z „passive meaning”, co prowa­
dzi go do wniosku o braku świadomości greckich gramatyków co do istnienia nie-
przechodniego znaczenia takich czasowników, jak rnjyuupai i 8ia<|>9eipopai (i od­
powiednio takich form, jak rreTrriya i 8ie<j>9opa): „Observe, in this connection, that
the intransitive use of iTenTiya and 8ie<|>9opa (and also rrqyimpai and 8ia<|>9eipo-
pai, for that matter) is not mentioned. It is, in fact, one of the striking features of the
Greek grammarians’ treatment of voice that the important group of intransitive ‘mid­
dle’ verbs that correspond to active so-called causative verbs (e.g. Sia^eipio:
8ia<|>9€ipopai,ioTTipi :'ioTapai) is not recognized as a separate group” (ibid.).
228

część załączonego materiału egzemplifikacyjnego (scil. ¿TToir]odpr)v


i eypa4jap.T]v) niezbyt dobrze odpowiada interpretacji pierwszej. Poza
tym interpretacja euepyeia, TTd0oę i pecrÓTris (jako trzech różnych
SiaOecreis), dopatrująca się ich istoty w określonej relacji między
znaczeniem wyrazu a jego formą, nadaje równocześnie samemu
pojęciu SidSeaię (jako jednemu spośród TTapeiTÓpeua pppaToę) sta­
tus pojęcia pozostającego w bliższym związku ze stroną jako kate­
gorią fleksyjną czasownika. Nie oznacza to oczywiście, że tym sa­
mym gramatyczna kategoria strony czasownika została w Teyur]
poprawnie zanalizowana i opisana. Na przeszkodzie stanęło bowiem
zbyt jednoznaczne i ścisłe związanie pojęcia ÓLdOeoię z semantycz­
nymi kategoriami działania i doznawania, co oczywiście wyklucza
możliwość adekwatnego ujęcia istoty strony jako kategorii grama­
tycznej. NiewątpliwiejednakjestSidOecns pojęciem, które odzwier­
ciedla sposób postrzegania przez gramatyków aleksandryjskich skut­
ków istnienia tej kategorii w systemie gramatycznym.
W uzupełnieniu nadmieńmy jeszcze, że pojęcie SidGeoi? poja­
wia się także w rozdziale dotyczącym óuopa, gdzie stwierdza się,
że istnieją dwie diatezy (SiaGeoetę) charakteryzujące tę klasę wy­
razów, a mianowicie działanie (eućpyeia) i doznawanie (ndOos):

D.T. 46, 1-2:


Tou &= órópaToę SiaOeaeię eiai Suo, evepyeia Kai Tra0oę, evepyeia peu ós
Kpirfję ó Kpiptiji', TTd0os Se óę KpLTÓę ó Kptpópeuoę.
„Diatezy nazwy są dwie, epepyeia i TtdSoę, erepyeta, jak sędzia, będący tym,
który sądzi, zaś TtdOoę, jak podsądny, będący tym, który jest sądzonym”.

Należy jednak zaznaczyć, że w tym przypadku StdOeoię nie


została już ujęta jako jedno spośród TTapenópeua óuópaToę, lecz
stanowi właściwość, o której wspomina się na samym końcu roz­
działu poświęconego óvopa. Wzmianka ta poprzedzona została
wyliczeniem szeregu różnych typów nazw, określonych również
terminem e l8t| óvopdTcuv, wyodrębnionych na podstawie różnych
kryteriów, najczęściej semantycznych, ale także morfologicznych
i stylistycznych. Cały ten zbiór owych 6l8t] ÓPopdTwu sprawia
wrażenie dość chaotycznego inwentarza, grupującego wyrazy we­
229

dług cech, których nie udało się ująć w zwarty i metodyczny sys­
tem94. W ten sposób na końcu znalazła się jeszcze informacja o rze­
czownikach tworzących pary oponujące pod względem semantycz­
nej cechy évépyeia/TTÓQos. Miejsce i sposób odniesienia się do
óvó|iaToę 8ia0ćaeię świadczy więc o tym, że termin ten denotuje
w tym wypadku określoną cechę semantyczną rzeczowników, któ­
rej charakter jest wprawdzie opozycyjny, ale status raczej leksy­
kalny (słowotwórczy), niż fleksyjny.
Zdecydowanie mniej problematycznie przedstawiają się dwa
kolejne ттареттоцека ргщато? odnoszące się do kategorii fleksyj-
nych, tj. dpt.0jj.OL (liczby) i npóowrra (osoby), które przedstawione
zostały w sposób następujący:

D.T. 51,2-3:
'Api0po'i Tpeię, ¿viKÓę, SiJiKÓę, hXt|9uutikÓ5' éviKÓ? péu olov татгты, Suikós
Sé oiou тйнтетог', nXr]0uvTiKÓę Sé oí ou тйтттоцеи.
„Liczby są trzy, pojedyncza, podwójna, mnoga; pojedyncza, jak uderzam, po­
dwójna, jak obaj uderzamy, mnoga, jak uderzamy".
D.T. 51,4-5:
Пронина rpia, приток, беитерок, тр(ток' приток рек аф ’ ou ó Xóyos,
SeÚTepov Sé про; ou ó Xóyo;, тр(ток Sé nep'i ou ó Xóyo;.
„Osoby są trzy, pierwsza, druga, trzecia; pierwsza [to ta], od której [pochodzi]
wypowiedź, druga, do której [skierowana jest] wypowiedź, trzecia, o której [jest]
wypowiedź”.

Nie można wykluczyć, że obie te kategorie zidentyfikowane


zostały już przez Arystotelesa95, jako odpowiednio tttíúo€ls ката
то évi n ttoXXol?96 oraz HTióaeię ката та únoKpiTiKÓ97. Dodaj­
my, że scholiaści, komentując ustęp dotyczący ттроаапта, podkre­
ślają, że w istocie identyfikacja osób nie jest właściwością cza­
sownika, lecz odpowiednich zaimków98.

94 Por. A. Heinz (1978:49), H. Wolanin (1996: 158).


95 Zob. Poet. 20, 1457a 18-23; zob. wyżej, s. 51.
96 Zob. wyżej, s. 55-56.
97 Zob. wyżej, s. 64—67.
98 Por. Schol. D.T. 247, 32-248, l:Tó пронипок oúk ёнтск ÍSiok рпрато;,
áXX’ auTuuupiaę' ij yáp актнкир[а проашпик ирюрекик ¿от) парантапкт]
г) Sia Sei^enę р Si’ акафора?, суш aú Sei^ię, i' ¿Keli/oę airróę акафора.
230

Nieco więcej słów komentarza wymaga przedstawiona w na­


stępnej kolejności systematyka czasów:

D.T. 53, 1-4:


Xpóvoi Tpelę, ewecrrtóę, TrapeXr|Xu0óę, peXXtou. Toutoiu ó TrapeXr|Xu0tję exei
8ia<j>opdę Teooapaę, TrapaTdTiKÓię napaKtipevov, imepauvTeXiK0v, dópicrroir
wp auyyevetai Tpelę, eveoT(jjToę npóę TrapaTaTiKÓu, TrapaKeipepou TTpóę
irnepcrwTeAiKoi', aopioTou TTpóę peXXovTa.
„Czasy [są] trzy: teraźniejszy, przeszły, przyszły. Z nich przeszły posiada cztery
odmiany: rozciągły, bliski, dawnoskończony, nieokreślony; między nimi istnieją
trzy pokrewieństwa, teraźniejszego z rozciągłym, bliskiego z dawnoskończonym,
nieokreślonego z przyszłym”.

Jak widać, systematyka ta wykazuje dość wyraźne związki - przy­


najmniej terminologiczne - ze stoicką teorią czasów językowych99.
Tym, co jąod niej różni, jest jednak brak jakiegokolwiek odniesienia
do zróżnicowania funkcjonalnego (semantycznego) poszczególnych
czasów, związanego ze sposobem uwzględniania przez nie kategorii
aspektu, które to zróżnicowanie, mimo nieobecności samego pojęcia
aspektu, znajdowało jednak w teorii stoickiej swój określony wy­
raz100. Skutkiem tego nie tylko czas TTapaTaTiKÓę (‘rozciągły’ - im-
perfectum), definiowany przez stoików jako TrapaTOTLKÓę TTapąj-
XT|pevos (‘rozciągły przeszły’), oraz unepowTe Al kos (‘dawnoskoń­
czony’ -plusquamperfectum) i aopioTos (‘nieokreślony’ -aoristum),
ale również czas trapaKeipepos (‘bliski’ - perfectum), będący w uję­
ciu stoickim czasemeuecTTws ouPTeAtKÓę (‘teraźniejszym skończo­
nym’), u Dionizjosa jest już tylko jednym z czasów przeszłych
(TTapgXr|XuOcós), stojących w opozycji do jedynego czasu teraźniej­
szego, tj. czasu erecTTOs, który w systematyce stoickiej miał status
jednego z dwu (obok TTapaK€ipevos) czasów definiowanych jako
eveoT(LTes, tj. miał status czasu eueoTwę napaTaTLKÓę (‘teraźniej­
szego rozciągłego’). Możemy tu zatem mówić znów o pewnym
uproszczeniu czy wręcz trywializacji filozoficznego ujęcia faktów
językowych - tym razem (stoickiej) charakterystyki systemu cza­

” Zob. wyżej, s. 157-159.


100 Zob. wyżej, s. 179.
231

sów językowych101. Przyczyn tego zjawiska upatrywać można za­


pewne w wysokim stopniu skomplikowania stoickiego sposobu uj­
mowania i definiowania zakresu funkcjonalnego poszczególnych
formacji czasowych. Ujęcie to bazuje bowiem na określonej kon­
cepcji czasu jako pojęcia filozoficznego, a ta problematyka z całą
swą złożonością z pewnością była obca i w związku z tym trudno
percypowalna w środowisku filologów-gramatyków. Równie trud­
ny wydaje się postulat uwzględnienia jej w bardzo schematycznym,
niewielkim podręczniku szkolnym, jakim w istocie była Tćxvrl ■ Być
może pewną rolę odegrał również fakt, iż w hellenistycznej grece
perfektum stopniowo traciło swój prezentalny charakter, stając się
ostatecznie - obok aorystu - czasem narratywnym (por. Nowy Te­
stament), co spowodowało konieczność odnowienia jego pierwot­
nej funkcji za pośrednictwem określonych struktur peryfrastycznych.
Ze względu na fakt, iż żaden z wyodrębnionych tu czasów nie
został zdefiniowany ani opisany, trudno w sposób pewny określić na
czym, zdaniem autora Téxvf], polegać mają różnice między poszcze­
gólnym czasami przeszłymi, o których powiedziano jedynie - i chy­
ba niezbyt szczęśliwie - że stanowią бшфорси. TTapeXr]Xu9ÓToę
(xpóvov). Scholiaści102 interpretują te różnice przede wszystkim w ka­

101 Zob. wyżej, s. 182 przyp. 62. Por. też A. Traglia (1956: 75): „Ognuno
vede quanto la fortuna goduta dali’ Ars grammatica di Dionisio Trace abbia con-
tribuito a far dimenticare una sistemazione scientifica, orgánica ed esauriente dei
vari tipi temporali del verbo quale fu quella stoica, studiata non solo sul piano
strettamente cronológico, ma vista anche nel rapporto fra tempo e qualitá dell’
azione, e abbia contribuito a valorizzare e a consolidare una sistemazione fondata
esclusivamente sul criterio cronológico - pur con qualche residuo, almeno nella
terminologia, della classificazione stoica - quale ё quella esposta nel trattato dio-
nisiano, che, universalmente accettata, ё giunta senza modificazioni sino ai nostri
giomi”. Zob. też P. Hoffmann (1983: 3-4).
102 Por. Schol. D.T. 249, 14-23: Парататско? écrri каб’ ou ó péu xpóvos
•rrap<óxr]Tai, то Sé épyov рета тгаратааеыд ттетграктац ótov ётиттто^ ¿rreidoi'
¿TraíSeuoi'- ó Sé napaKeípevos voeiTai ano той ттараке1а0а1 ка! eyyuę eivai
той еиеатыто? Tqv npá^ip айтой’ SqXoI yap то pq ттро ттоХЛой той xpóvou
netTpáxQai то тграура, q Se Súvapis айтой + Tqę auizTeXeiaę бешрейтао ó Sé
áópLOTOs oúSév úpiapévou xpóvou ép<f>aívei, óę oí útTOKeípeuoi, dXXá ovv pév
ты ápn TaÚTÓv SúvaTai ты napaieeipépip, [oiov тётитта] - ётифа ápTi, [criju]
ты Sé TráAai i стой SúvaTai ты йтте раните Х[кы, oí ор ётетутки1 - [ётифа} ттаАат
232

tegoriach odległości danego czasu od teraźniejszości, tzn. charakte­


ryzują napaKeipiepoę (perfectum) jako czas oznaczający czynności
zaszłe niedawno, utTepcrwTekiKOS' (plusquamperfectum) jako czas
wyrażający czynności zaszłe dawno temu, aópictTos (aoristum) jako
czas pod tym względem niescharakteryzowany, w połączeniu jed­
nak z apTi i TtaXai oznaczający również czynności - odpowiednio -
niedawne lub dawne, wreszcie iTapaTaiKÓę (imperfectum) jako czas
przeszły wyrażający czynność, która dokonuje się w sposób roz­
ciągły (to 5e epyov peTÓt napaTdaewę TTĆiTpaKTai). Jednak czy
interpretacja ta była również interpretacją autora Tey^T]103, czy też
tylko scholiasta uważał, że tak było, nie możemy stwierdzić z całą
pewnością104. Podobny problem wiąże się także ze wskazanymi
pokrewieństwami (ouyyeueis) między poszczególnymi czasami,
które według scholiów oparte były zarówno na kryteriach formal­
nych, jak i semantycznych105.

Taką opinię zdaje się prezentować C. H. M. Versteegh (1980), który


o przedstawionej w Téxvr) systematyce piszę: „The critérium in the division of
the tenses is the chronological relationship between them in terms of their distan­
ce from the present, which is used as the point of departure for the chronological
frame: in the past, we first have the pluperfect, then the imperfect, and finally,
nearest to the present, the perfect; the aorist does not indicate the temporal distan­
ce between the past action and the present moment, although it can indicate this
distance in combination with a temporal adverb, such as dpn, TTdXai” (s. 341).
104 Por. A. Wouters (1994: 103 przyp. 15): „Whether this criterion lies in­
deed already behind Dionysius’ series [...] or was just thought by the scholiast to
be so, remains uncertain in my opinion”.
105 Por. Schol. D.T. 250,4-25: Tounov (jci7. ouyyeveiwv) ката Ôüo тропои?
¿'ап катаХаРесм fjpâç тёр/ dXrjSeiav, ката Tijv фырг)р ка1 ката то
aqpaivôpevov [kol] ката pèv фыигр' ¿CTTl ó ëveanà? ты ттаратапкы
auyyei'Tjç, on piKpôv rfjs фыир? гтаратрёфа? той ёреатыто? ка! npoaSei?
f| pr; ттроабе)? аттеруаап той ттаратапкоу oîov тйттг тт)и [уар]теХеита(ар
трефа? eiç орка! Ttpocrôelç ё^ыОег то е сптотеХеТ? tôv ттаратапкои. »fj рг;
iTpoa9ei?«einov 8ià то toioütov т/уы, Kai pôvov то тёХо? eiç (w ретатрёфа?
eupijoei? tov ттаратапкои. Ты Sè арраи/орёры ттаХп eial auyyeveî? ойты?-
ó ёреаты? то ттроафаты? праттореюр йтгофа(ре1, ó Sè ттаратапко? той
тграурато; то pèv ëxei п8г| yeyovôç, то Sè ën yiyuôpeuov, ка! kv ты ën
yiveaQai тф ёресгтып Koivtovei. Suyyeuf]? Sè ó ттаракесрего? ты
ünepawTeXÎKÛ- piKpôv yàp ттаратрёфа? той тёХои? ка1 npoaSelç fj pp
233

Osobnym zagadnieniem pozostaje nieobecność w omawianej


systematyce czasu рет’ ÓXíyov péXXwv (Jüturum exactum), do któ­
rego odwołuje się scholiasta Stefanos, relacjonując stoicką teorię
czasów językowych106. Jednak jak zaznaczyliśmy wcześniej107, nie
jest jasne, czy czas ten rzeczywiście został zidentyfikowany przez
stoików czy też jego obecność w scholium Stefanosa jest rezultatem
odautorskiego uzupełnienia ze strony samego scholiasty (żyjącego
w VII w. po Chr.). Brak tego czasu w tekście Téxvr| skłania zatem
do wyciągnięcia wniosku, iż nie należał on do pierwotnego, właści­
wego kanonu pojęć aleksandryjskiej szkoły filologicznej108, lecz za­
czął być wyróżniany dopiero w ramach późniejszej tradycji grama­
tycznej. Potwierdzeniem tego może być fakt, iż czas рет’ óXíyov
péXXwv występuje w ułożonym przez Teodozjusza (V w. po Chr.)
zbiorze reguł koniugacyjnych(EioayüjyiKOL Kavóveę nepi idioetpę
pripcrrcov - G.G. IV 1,43-99 Hilgard), który wraz z komplementar­
nym zbiorem reguł deklinacyjnych tego samego autora (EioaycuyLKot
Kavóves ттер! KXíaewg óvopáTcov - G.G. IV 1,1-41 Hilgard) szyb­
ko stał się ważnym uzupełnieniem Téxvrl, wykorzystywanym głów­
nie do celów dydaktycznych. Na zbiorze tym oparta też została Ta­
bula flexionum verbi tútttcü (G.G. I 1, 125-132 Uhlig), obecna jako
dodatek do Texvrl już w jej armeńskim przekładzie z V w. po Chr.

npoaOeię eupioKeię tóv irnepauvTéXiKov.'Opoimę Kai ó dópiaTos ты péXXovn,


ката pév филл^, oTl той аитой аицфыиэи ttiv xopnyíav éxouaiv édv yáp
ёХП ó рёХХыи то ф, кас ó dópioToę, el Sé ć, KÓKeiuoę ópoíuis" ndXiv ката
фишкой Xóyov, ÓTi арфотеро1 dópiaToí ciar Kai. ydp ei einoię ётифа, ovx
ópíaiü tóv Kaipóv, nXriv oti nenpayas- ка! náXiv éáv eimję тифы, oúSé
ойты? écnjpavas- tóv Kaipóv, ei pp póvov oti Tupeię- то Sé поте ou 8r|Xólę.
O Sé napaKeipevoę Kai ó únepauvTéXiKOS auyyevel? eiai Siá той ópí<eiv
ópí£ouai ydp ацфотеро1 то поте, ó pév ты dpTi, ó napaKeípevo?, ó Sé ты
ndXai, ó únepavvTéXiKos. Na ten temat zob. teżA.Traglia (1956:75).
106 Schol. D.T. 250, 26-251,25; zob. wyżej, s. 157-159.
107 Zob. wyżej s. 165 przyp. 41.
Por. J. Pi nborg (1975: 93): „[...] the distinction between the two futures
(i.e. the future simplex, and ‘Attic’ future) was never common grammatical tradi­
tion”. Dodajmy, że czas рет’ óXíyov péXXiov nie pojawia się również w zacho­
wanych pismach Apolloniosa Dyskolosa; należy jednak pamiętać, że jego' Pr|pa-
tikóv, traktat poświęcony czasownikowi, zaginął.
234

Zarówno w Teodozjuszowych Kavóveę, jak i w Tabula formacja


p.eT’ óXiyov peXXpjv występuje jako odrębny czas (nazywany tam
także ’ Attikós), wyróżniany we wszystkich trybach (z wyjątkiem
imperatiwu) oraz w participium medii. Czas ten pojawia się poza
tym w szeregu datowanych na pierwsze stulecia po Chr. gramatycz­
nych papirusów, zawierających podobne jak w Tabula paradygmaty
fleksyjne modelowych leksemów czasownikowych 109. Wreszcie,
poza scholium Stefanosa, także w wielu innych scholiach do Texizn
potwierdzone zostaje istnienie czasu peT’ óXiyov peXXojv w dialek­
cie attyckim, przy czym konsekwentnie odrzuca się tam zasadność
jego wyodrębniania, argumentując to tym, iż nie można przyszłości,
która jest zawsze nieznana, dzielić i kwalifikować jako bliższą lub
dalszą. Uzasadnia się tym samym słuszność systematyki autora
TexvT|> który „podzielił” jedynie przeszłość, pozostawiając „niepo-
dzieloną” przyszłość (i teraźniejszość)110.
Jako ostatnie spośród czasownikowych TrapeTTÓjieua omówiona
została ou£uyia. Pojęcie desygnowane tym terminem zdefiniowane
zostało jako aKÓXovGoę pr)pdTtov kXictls, czyli, zgodna (scil. analo­
giczna) wariancja formalna (fleksja) czasowników” (53, 6). W dal­

IM Zob A. Wouters (1994: 111-116); tam też (s. 117-118) na temat stoso­
wania przez autorów starożytnych formacji рет’ óXiyov рёХХшр .
110 Por. Schol. D.T. 249, 23-32: 'О 8e рёХХшр trapd pev f]piv [dnXaię]
рог|тёор, [слои] тйфш TTeimo TTaiSeuaar napa Se Toię ’Attikois Kai aXXa>ę
Хёуета1 рет' ewoiaę Kai npoariyopias той рет’ óXiyov, oiou тетйфорсп
ireTreiaopai [тте]тта1бейсгора1. "A^iov Se £r|Tfjcrai, riuoę ёиека той ёиеатшта
ой Tepuei ойте tóv рёХХомта. Лёуорер óti tóv ёиеатшта терейи ойк
ijSwaTO, етте(тг€р айты tt]v dpxnv ёки'Бйиеие рт|8ё eivai, той рёХХоита 8ё,
óti ауиооймтёд ёареи nepi той реХХоитод- nóę ouv ev8exfTai той ррбёттш
етпатаита г| уршобеита катарер(£еа9а1; ыате ópoXoyoupePioę той т)8т)
f|pip проуршабёрта pópop 8ieXeiP т|8ирт]9г]. Zob. też ibid. 403, 31; 405, 18-21
oraz Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 2 Hilgard), 12, 28-33: 'О 8e рёХХшр koi
auTÓę ёхши то ттХато? ó<t>eiXei etTiSć^aaSai 8iaipeoip, та ydp рёХХорта tj
рет’ óXiyov рёХХоисп yeueaOai f| рета ттоХй. dXX’ ётге18т) та рёХХорта
ауршсгта eicri, та 8е ауршата ой 8йрарта1 ате 8т} ауроойрера 8iaipeaip
етбё^аабац 8ia тойто ойк ётп8ёхета1 biaipeaip ó рёХХшр. ópwę Se o'i
’A6r|vaioi koi a utop 8ieTXop etę рёХХорта Kai рет’ óXiyou рёХХорта. Zob.
też ibid. 207, 32-208, 1;296, 13-21; 357, 24-28; 361, 18-21; 371, 12-15.
235

szej kolejności (53,6 - 59,10) wyliczonych zostało 13 różnych ou-


¿jjyiat, ujętych jako klasy czy też grupy czasowników charaktery­
zujących się pewnymi wspólnymi właściwościami formalnymi. Owe
wspólne właściwości formalne są jednak niejednolite i dotyczą ta­
kich elementów, jak rodzaj i miejsce padania akcentu, zakończenie
tematu praesentis czy cechy formalne (fonetyczne) określonych koń­
cówek fleksyjnych. Nie można więc mówić o wyodrębnieniu klas
czasownikowych o charakterze ściśle fleksyjnym, tzn. reprezentują­
cych ten sam wzór paradygmatu. Sam wyraz ou^uyia oznacza do­
słownie ‘połączenie’, sprzężenie’ (czegoś z czymś)111. Tak więc
ouCuyia jako TTap€TTÓ|i€vov ptjpaToę dotyczy określonych formal­
nych - choć nie stricte fleksyjnych - właściwości- poszczególnych
czasowników, łączących je z innymi czasownikami i determinują­
cych ich przynależność do określonych grup (klas) formalnych.

Po charakterystyce czasownika następuje krótki opis imiesło­


wu (|i€Toxf|), wyodrębnionego jako osobna część mowy (pćpoę
tou Xóyov):

D.T. 60, 2-4:


MetoxÓ eoTi Xe£ię peTeyouaa Tf|? pr)|iaT<i>i' Kai Tqę t<Lv óuopdTwi’
i8iÓTT]Toę. TTapeneTai Se auTfj Tairrd ii Kai tó óuópaTi Kai tuj pijpaTi Siya
TTpoaiÓTra)v Te kol eyKkioeiDi'.
„Imiesłów jest wyrazem, który podziela charakterystykę czasowników i nazw.
Towarzyszą mu te same właściwości co nazwie i czasownikowi, z wyjątkiem
osób i trybów”.

Imiesłów scharakteryzowany więc został wyłącznie pod wzglę­


dem swych cech fleksyjnych i ukazany jako swoista hybryda112 łą­
cząca właściwości czasowników i rzeczowników, co znajduje swoje
odzwierciedlenie także w samej nazwie tej formacji (peTexeLV’
‘uczestniczyć w czymś’; por. łac. participium, poi. imiesłów).

111 Por. to £uyóv ‘jarzmo’; ouCuyeii' ‘być sprzężonym (z kimś) we wspól­


nym jarzmie’. Zob. Schol. D.T, 252, 6-9; 406, 5-8.
1,2 Zob. Choeroboscus, Proleg. (G.G. IV 2 Hilgard), 297, 23-27. Zob. też
Schol. D.T. 255, 1-3.
236

Kolejna klasa wyrazów, ap0pov, obejmująca rodzajniki i zaim­


ki względne, zdefiniowana została (61, 2-3) jako pepoę Xóyov
tttłotikóp, TTpoTaooóp€vov kol vnoTaooóp6vov Tf|s Kkicrewę
twv óvopaT(jjv - „część mowy posiadająca przypadki, stawiana
przed lub po [określonej] formie fleksyjnej nazw”. Przypisane jej
zostały, i zilustrowane przykładami (62, 1-5), kategorie rodzaju
(ó, f], tó), liczby (pojedyncza: ó, p, tó; podwójna: tió, tó; mnoga:
oi, ai, tó) i przypadka (ó, tou, tuj, tóv, ó; t), Tpę, tt|, tt|v, w).
Charakterystyczne jest odwołanie się do kategorii przypadka jako
jednej z cech definicyjnych tej klasy wyrazów, a także potraktowa­
nie partykuły wykrzyknikowej w jako wokatiwu rodzajnika, na co
wpływ miało zapewne częste współwystępowanie tej formy z wo-
katiwem rzeczownika oraz chęć zachowania pełnej analogii z ka­
tegorią przypadka rzeczownika. Przy okazji warto też zwrócić
uwagę na - właściwy temu ujęciu - formalny i autonomiczny cha­
rakter liczby i rodzaju rodzajnika (i zaimka względnego), w prze­
ciwieństwie do deiktycznego charakteru tych kategorii w ujęciu
stoików, którzy w swej definicji ap0pov kategoriom tym przypisali
funkcję identyfikowania rodzaju i liczby rzeczowników, określa­
jąc ap0pov jako „część mowy, rozróżniającą rodzaje imion oraz
liczby” (6iopiCov Ta yevr| tiLv opopaTiop Kai dpi0povę)113.

Zaimkom osobowym i dzierżawczym (auTiowpia) przypisano -


jako TTapcTTÓpeua auTwwpiaę - osoby (TTpócrGjTTa), rodzaje (yevr|),
liczby (aptOpoi), przypadki (nTióaeLę), schematy (crxiiPaTa) i po­
staci (ei8r|). Wszystkie te kategorie zilustrowano oddzielnie dla za­
imków osobowych, traktowanych - w ramach kategorii ei8os - jako
pierwotne (ttpojtótuttol), i oddzielnie dla zaimków dzierżawczych,
traktowanychjako pochodne (iTapdyoj-yoi), a więc np.: TTpoowna npcj-
totuttcop eyat <ju i, TTapaywycoi' 8e crós' óę - „osoby
[zaimków] pierwotnych to ja, ty, on, pochodnych mój, twój, jego”
(65,1), itd. Z punktu widzenia współczesnej gramatyki status osoby,
rodzaju, liczby i przypadka jako kategorii fleksyjnych jest - w od­

115 Por. D.L. VII, 58; zob. wyżej, s. 117-118 oraz 155-156.
237

niesieniu do traktowanych tu zaimków - zróżnicowany114. Zróżni­


cowanie to tutaj w żaden sposób nie jest uwzględniane, podobnie
jak nie wprowadza się tu żadnego rozróżnienia między jednostkami
wyrazowymi, stanowiącymi formy fleksyjne tego samego leksemu,
a jednostkami reprezentującymi różne leksemy. Wynika to z obec­
nego w całym traktacie braku rozróżnienia między fleksją a słowo-
twórstwem czy też między kategoriami (TTapeTtopeva) fleksyjnymi
a słowotwórczymi. W omawianym ustępie dostrzeżona jednak zo­
stała nierelewantność kategorii rodzaju dla zaimków osobowych,
czego wyrazem jest stwierdzenie, iż w odniesieniu do tych zaim­
ków rodzaj identyfikowany jest wyłącznie referencjalnie (yei/ą twv
pev npuTOTUTrojv 8td pev Tfję 4)ü)vf|s ov 8iaKpiveTai, 8id 8e
tt|s vtt’ avTinv 8ei^ews, otov eyat (65,2-66, 1)).

Część poświęcona zaimkom jest ostatnią, w której poruszone


zostały zagadnienia związane z fleksją. Odnosząc się generalnie
do treści całego traktatu, możemy stwierdzić, że zidentyfikowane
w nim zostały w zasadzie wszystkie kategorie fleksyjne uwzględ­
niane przez poszczególne klasy wyrazów. Nawiązanie do proble­
matyki fleksyjnej dokonuje się z jednej strony poprzez wskazanie
określonych kategorii fleksyjnych jako cech definicyjnych wyod­
rębnianych klas wyrazów, z drugiej zaś poprzez wyliczenie wszyst­
kich przysługujących poszczególnym częściom mowy kategorii
fleksyjnych, ujętych jako ich TTapenopeva. Kategorie te nigdy jed­
nak nie są definiowane, a jedynie nazywane. Ich poszczególne
wartości najczęściej również są tylko nazywane i ilustrowane od­
powiednimi przykładami, rzadko bliżej charakteryzowane. W spo­
sobie definiowania wyodrębnianych klas wyrazów, ukazywania
i egzemplifikowania wyróżnianych kategorii fleksyjnych i ich war­
tości, a przede wszystkim w przyjętej nomenklaturze widoczne jest
silne poczucie związku fleksji z semantyką. O owym postrzeganiu
cech fleksyjnych wyrazu przez pryzmat ich właściwości seman­
tycznych w szczególny sposób świadczy komentarz scholiasty

"4Zob. GWJP.M (1999: 336).


238

twierdzącego115, że przypadki należą do sfery tego, co jest przez


wyrażenia oznaczane, nie zaś do sfery samych tych wyrażeń jako
takich. Inaczej, twierdzi on, imię ‘Atreides’, dla którego wylicza
co najmniej 4 różne postaci genetiwu, miałoby więcej niż 5 przy­
padków. Tak więc przypadek identyfikowany był nie tyle z kon­
kretną formą wyrazową, ile raczej z określoną funkcją semantycz­
ną, jaką dany leksem mógł pełnić116.
Formalny aspekt opisywanych formacji wyrazowych ujmuje
w odniesieniu do rzeczowników termin характер, zaś w odniesie­
niu do czasowników ou^uyia117. Najbliższy pojęciu fleksji jako
takiej wydaje się natomiast termin Kkiaię. Zastosowany on został

1,5 Schol. D.T230, 34-36: Iotćop Sé шд тшр aripaipopépüip, oú тшр фшршр


eiaip ai пейте nTińaeig, éneí toi той 'A TpeiÓr/ę nXeíoug тшр пейте éaoPTai
nTÚcreis" ’ArpeiSouyäp [г, yepiia]] ка! 'Атре18еы ка! ’ArpeíSao ка! 'ArpeíSa.
W komentarzu tym widoczne jest przy tym ogólne pomieszanie kryteriów
identyfikujących pojęcie przypadka, wynikające z nieodróżniania takich pojęć, jak
forma tekstowa, forma fleksyjna, flektem; por. ibid. 21-24: nTokreię Хёуортац
éneiSf] т| фшрг] dn’ dXXou eig äXXo ретатптеи птйхлд Sé éan птыт1кт]д
Хе^ешд цетаахпратюцо? Tijg теХеита(ад auXXaßfjg аХХоте eis áXXo
Tpenopépqg, oraz ibid. 230, 37-231, 12: Тшр Sé ороратшр та pép ророптшта,
та Sé Зсптшта, та Sé тр(птыта, та Sé тетраптшта, та Sé пертаптшта. TÍ
écm пертаптштор; То ё\ом пейте HTióaeig rj-yow фшрад, óÍop ó Ataç той
A tarros ты Aiavn tóv Aíavra ы Aiav ■ тойто ydp не рте фшрад éxei, pf]
éyop SinXfjp tipo фшррр. Тетраптштор Sé tó ¿xop фшрад Téaaapag, o’iop
фом( фомко? фо(и.к1 фомка ы фом£ • тойто ydp тёааарад фшрад éxet,
еуор тт)Р aírrf]v Фшрг]р ка! éni Tqg edOeíag ка! éni тт|д кХг|Т1КГ|д. Тр(птштор
Sé écm то ёхор трейд HTióaeis, oIop то ßfjpa той ßfjp.aTOS' ты ßijpan то
ßfjpa ы ßfjpa. Aítttüjtov Sé écm то exov Súo HTióaeig, oIop tó ХР&Ж той
Xpéous- tóxpóos ы xpóoę. Мороптшта Sé eiaip шд та орората тшр ато1хе(шр
Kai oiop ó 'Aßpaap той ’Aßpaap ты 'Aßpaap tóv ’Aßpaap ы 'Aßpaap.
116 Zob. też M. Frede (1994b: 15).
117 Wzajemną korespondencję obu tych terminów podkreślają scholia; por.
Schol. D.T. 252, 3-6:"Onep Sé ép Toíg ópópaaip ó характер, тойто ép тоТд
prípaaip r) avCuyía- dnó ydp тайтг|д papQápopep ка1 tt]p той рлратод
SúpapiP’ айтг| ydp éaTi коршр Kai dpaXoyia трд кХ1аешд айтшр. Ibid. 406,
11-13: Kal тойто Súpotoi €р prjpaoip т] айтт] cru£uyia, о Súpotoi хаРа1СТЛР
ép ópópaau Зюфброид ydp фшрад únó píap kípt|oip dyei, шстпер ка1 ol
XapaKTqpeg тшр ороратшр.
239

przy definiowaniu crvivyia (акоХоибо? ргщатыр icXiais)118, äpOpov


(pepos Xoyou TTTißTiKov, rrpoTaaoopevov ка! иттотаааоцерор
Tfjs Kkioewę twv ovopaTiov)119, a także przy charakterystyce spół­
głosek zwarto-otwartych (płynnych), które nazywane są apeTaßoXa
‘niezmienne’ ze względu na fakt, iż znajdując się na końcu tematu
wyrazu nie podlegają żadnym zmianom (ani zanikowi) w poszcze­
gólnych jego formach fleksyjnych:
D.T. 14, 7-9:
’ApeTdßoXa теостара- Л p pp. dpeTaßoXa Se Хеуетас, öti oii peTaßdXXei ер
to'is peXXouai тшр prąidTiop ouSe ¿p Tatę KÄiaecri тшр дроратыр.
„Niezmienne są cztery [spółgłoski]: /, m, n, r. Nazywają się niezmiennymi, po­
nieważ nie zmieniają się ani w czasach przyszłych czasowników, ani w formach
fleksyjnych (odmianach) nazw”.

Termin KÄiais odnosi się więc zarówno do övopa, jak i pfj[ia


i ma znaczenie zbliżone do ‘odmiany (wariancji) fleksyjnej ’, względ­
nie ‘form wyrazowych będących rezultatem tej odmiany’. Charak­
ter opozycyjny wobec tego terminu ma określenie акХстод zastoso­
wane w definicji przysłówka (етпрргща), gdzie charakteryzuje tę
klasę wyrazów jako pćpoę Xoyov ¿ikXitov (72,4). Przy okazji zwró­
cimy uwagę, że przytoczony wyżej ustęp 14,7-9 stanowi jeden z bar­
dzo nielicznych przykładów, w których mamy do czynienia z na­
wiązaniem do właściwości formalnych określonych formacji flek­
syjnych; chodzi oczywiście o wskazanie na zachowanie (kończących
temat) spółgłosek płynnych w formacjach futuri. Drugi przykład to
zacytowany niżej ust. 15,1- 16,5, gdzie wylicza się głoski, na które
kończą się wyrazy rodzaju męskiego, żeńskiego i nijakiego w mia­
nowniku liczby pojedynczej, a także - już bez podziału na kategorie
rodzajowe - w mianowniku liczby podwójnej i mnogiej:

D.T. 15, 1 - 16, 5:


TeXiKÖ dpoeviKuv ороратшр [...] кат’ euöetap кас ¿plkqp птшспр OTotxöd
¿on пёрте • v (p s ф, oiop Дс'см’ Фо1У1( Nearup Парс; ПеХоф. 0т]Хикшр Se
óktłÓ' а 77 ы v (р ; ф, спор МоОаа 'ЕХеит] КХесш x^XiSuv eXi£ргугрр ветс;

118 Zob. wyżej, s. 234—235.


Zob. wyżej, s. 236.
240

AaiAaip. OuScTĆpoji' Se e£ ■ a i u p a u, oiou appa peAi Sć^Spof iiSoip Se mię


Sópv. Tiveę Se TTpoaTiećaoi Kai tó o, oiou aAAo. AuiKÓju Se Tpia' a e ai, oiou
'ArpeiSa "Eierope diAtu. TTXr|0uvTiKÓip Se Teoaapa' i a a tj, oiov 4>iXoi
"EKTOpeę fiiflAia PeArj.
„Końcowych głosek nazw rodzaju męskiego w mianowniku liczby pojedynczej
jest pięć: u, £, p, ę, ip.jaknp. [w nazwach] Aiiov, <t>o'iviC NeoTicp, TTapis, TTeXoi|).
[Końcowych głosek nazw] rodzaju żeńskiego osiem: a, r], oj, u, £, p, s, i|), jak np.
[w] Moucra, 'EXevr|, KXeuó, y^tSwt’, eXi£, pąTąp, 0€Ttę, XalXai|>. Rodzaju
nijakiego sześć: a, i, v, p, 9, u, jak np. [w] appa, peXi, SeuSpou, uSiop, Serraę,
Sópu. Niektórzy dodają jeszcze o, jak np. [w] aXXo. [Końcowe głoski nazw w mia­
nowniku] liczby podwójnej są trzy: a, e, w, jak np. [w] ’ATpeiSa, "EKTope, <|>lX<x>;
liczby mnogiej cztery: i, ę, a, r|, jak np. [w] 4>iXoi, "EKTopeę, PipXia, PeXr|”.

Należy zauważyć, że w tym wypadku owe głoski, na które koń­


czą się wyrazy, nie zostały - jak u Arystotelesa - potraktowane jako
kryterium pozwalające określić przynależność rzeczownika do da­
nej klasy rodzajowej. Trzeba też podkreślić, że głosek tych nie nale­
ży utożsamiać z jednostkami funkcjonalnymi (końcówkami fleksyj-
nymi); stanowią one charakterystykę czysto fonetyczną wyszcze­
gólnionych formacji fleksyjnych. W istocie bowiem jednym
z najistotniejszych braków omawianego traktatu jest właśnie nieobec­
ność jakiejkolwiek, mniej lub bardziej systematycznej, charaktery­
styki formalnej wyodrębnianych kategorii fleksyjnych. Innym man­
kamentem jest wspomniany już brak terminologicznego i pojęciowe­
go rozróżnienia między kategoriami fleksyjnymi a słowotwórczymi,
z których obie mają tu identyczny status, stanowiąc TTapeiTÓpei/a120

120 Sam termin napeTTÓpeuou, jako element specjalistycznej nomenklatury gra­


matycznej, łączyć należy, jak się wydaje, ze środowiskiem filologów aleksandryj­
skich. Z kolei w kręgu stoicko-pergamońskim funkcjonował synonimiczny wzglę­
dem niego termin aupP«Pr|KÓs, pojawiający się także w scholiach do (por.
217,23:rTapetTÓpevov 8é écrri ovpPePr|KÓę), przejęty przez Rzymian i funkcjonują­
cy w gramatyce łacińskiej (Pryscjan)jako accidens. Por. M. T. Vi t a 1 e (1982: 215):
„[...] mi sembra ormai chiaro che TTapetTÔpevov è termine grammaticale proprio
délia scuola alessandrina, mentre oupPepr|KÔs appartiene alla scuola stoica. Dei
due, il primo prévale sul secondo e diventa canonico nella grammatica greca, men­
tre il secondo prévale e pénétra nella terminologia grammaticale latina. Accidentia,
infatti, è il termine usato da tutti i grammatici latini, fmo ai medievali”. Tam też na
temat związku terminu aupPiPr|KÓę z Arystotelejską i stoicką logiką i Ontologią.
241

poszczególnych pepT] tou Xóyou. Gdy idzie o czasownik, słabością


jest także brak rozróżnienia między formami osobowymi i nieoso-
bowymi, skutkujący uznaniem infinitiwu za jedną z eyKXio€L9 tou
pf|paToę, zaś participium za odrębne pćpoę tou Xóyou. Listę zarzu­
tów można oczywiście jeszcze wydłużać, jednak należy pamiętać,
że Tćxvn stanowi pierwszy i zarazem najważniejszy w tradycji ję­
zykoznawczej Zachodu podręcznik gramatyki. Ars Donata udostęp­
niła jego treść łacińskiej Europie, wskutek czego wywarł on naj­
większy wpływ na rozwój tej dziedziny wiedzy w czasach nowożyt­
nych, w szczególności na kształtowanie się specjalistycznej
terminologii i sposób nauczania „gramatyki wyrazu” w naszym krę­
gu kulturowym121.
Z tekstem tym wiąże się przy tym jeszcze jeden problem. Chodzi
mianowicie o szeroko dziś dyskutowane zagadnienie jego autentycz­
ności, a co za tym idzie czasu jego powstania. Autorstwo Dionizjo-
sa, ucznia Arystarcha, kwestionowane już w czasach bizantyjskich,
stało się przedmiotem żywych polemik w pierwszej połowie XIX
wieku122. W ubiegłym stuleciu kwestię tę podniósł na nowo włoski
uczony Vincenzo di Benedetto123, uznając Teyup za późną kompila­
cję czy też falsyfikat pochodzący z III-IV w. po Chr., którego tylko
dwa pierwsze rozdziały pochodzą od Dionizjosa. Argumenty pod­
ważające tradycyjną atrybucję tego tekstu są rzeczywiście poważne.
Przede wszystkim najstarsze papirusowe poświadczenie tekstu
Teyuri, w brzmieniu przekazanym nam pod imieniem Dionizjosa
przez rękopiśmienną tradycję bizantyjską124, pochodzi dopiero
z V wieku po Chr. Wszystkie wcześniejsze gramatyczne papirusy,

121 Zob. A. Heinz (1978:52).


122 Autorstwo Dionizjosa kwestionowali m.in.: C. G. G o e 111 i n g (Theodosii
Alexandrini Grammatica, Lipsiae 1822), A. Nauck (Zu den Fragmenta histori-
corum Graecorum..., Philologus V, 1850), K. L e h r s (Herodiani scripta tria emen-
datiora, Berolini 1857). Przeciwnego zdania byli z kolei: J. CI assen (De gram-
malicae Graecae primordiis, Bonnae 1829), M. S c h m i d t (Dionys der Thraker,
Philologus VII, 1852, 360-382; VIII, 1853, 231-253, 510-520).
125 Zob. V. Di Benedetto (1958/59, 1973, 1990, 1995).
124 Najstarsze zachowane manuskrypty pochodzą z X wieku.
242

pochodzące z greckich szkół na terenie Egiptu, datowane na I-IV


wiek po Chr.125, różnią się co do treści w stosunku to tekstu zacho­
wanego w rękopisach bizantyjskich. Różnice dotyczą zarówno
spraw marginalnych, jak i poważniejszych, takich jak np. stosowa­
na terminologia, liczba wyodrębnianych części mowy, a także spo­
sób ich definiowania. Tak więc przynajmniej na terenie Egiptu do
V wieku panowało dość duże zróżnicowanie w nauczaniu grama­
tyki. Świadczyć to może o tym, że przekazany nam przez Bizan-
tyjczyków tekst Tćy^r) albo jeszcze wtedy nie istniał, albo jego
wpływ na szkolne nauczanie nie był dominujący.
Inne argumenty podnoszone przez zwolenników tezy o nieau-
tentyczności Teyyr] dotyczą samej struktury czy też kompozycji
traktatu. Chodzi przede wszystkim o jego wewnętrzną niekohe-
rencję, przejawiającą się w tym, że treść podręcznika w niewiel­
kim tylko stopniu stanowi realizację tego, co zapowiada autor na
początku, definiując gramatykę i jej działy126. W grę wchodzi tu
też izolowana pozycja rozdziału traktującego o rapsodii, który nie
harmonizuje z treścią pozostałych rozdziałów. Wszystko to dowo­
dzić może właśnie kompilacyjnego charakteru całego utworu.
Przeciwko autorstwu Dionizjosa zdaje się również przemawiać
tradycja pośrednia, przypisująca aleksandryjskiemu gramatykowi
poglądy odbiegające od treści Tey^rj. Według Apolloniosa Dysko-
losa oraz zapisów w scholiach do Dionizjos łączył zaimki
w jedną grupę (część mowy) z rodzajnikami, oddzielał nazwę pospolitą
(npooriyopia) od własnej (óvopa) oraz definiował czasownik jako
Xe^Lę KQTr]yópr|p.a OT]paivovaa ‘wyraz oznaczający predykat’127.

125 Nie zachowały się niestety - a przynajmniej jak dotąd nie zostały odnale­
zione - papirusy wcześniejsze, tj. pochodzące z okresu hellenistycznego.
126 Zob. wyżej, s. 187 przyp. 1,2.
127 Por. A.D. Pron. 5, 18-19: koi ’ АгтоХХобыро^ ó ’ A&qvdios koi ó 6ра£
AiopuoLoę koi dpSpa Sclktikq Taę avTupupias ¿KaXqoav. Schol. D.T. 160,
25-28: ol те/ико! pepupuTai Aiowaiou той ©pętKÓę koi Xeyouaiv, óti
Siex^piie Tqv Trpoariyopiav ¿kcIvos and той óuópaToę Kai awfjrrre ты
apSpip три aPTiowpiau. Ibid. 161, 2-8: "Oti Se aXXos ¿otIv ¿kcTvo? [scil.
Dionysius Thrax, Aristarchi discipulus] ка! dXXoę ouToę [scil. qui technen
243

Tymczasem w Tćxvrl zaimki i rodzajniki stanowią dwie różne klasy


wyrazów, TTpoOTiyopia nie jest oddzielona od óvop.a, a definicja cza­
sownika przedstawia się zupełnie inaczej.
Wyrażano również wątpliwości co do tego, czy w II wieku przed
Chr. w środowisku uczonych aleksandryjskich, zajmujących się
przede wszystkim kwestiami krytycznoliterackimi, związanymi
z wydawaniem i komentowaniem „klasyki” greckiej literatury, opis
systemu gramatycznego języka mógł zyskać taką autonomię, jaka
widoczna jest w tekście TexFT)128.
Przynajmniej ta ostatnia kwestia, jak się wydaje, straciła już
swą aktualność. Prace badawcze prowadzone w tym zakresie
w ostatnich latach wykazały w sposób przekonywający, że apara­
tura terminologiczno-pojęciowa pozwalająca na stworzenie takie­
go opisu była już w dostatecznym stopniu ukształtowana w cza­
sach Arystofanesa z Bizancjum i Arystarcha129. Ustosunkowanie
się do pozostałych argumentów wymaga poczynienia kilku uwag.
Przede wszystkim należy podkreślić, że omawiany tekst nie jest
rozprawą naukową, lecz szkolnym podręcznikiem. Nie prowadzi
się w nim naukowych dyskusji ani nie przedstawia argumentacji,
lecz prezentuje i systematyzuje podstawowe terminy i pojęcia zwią­
zane z (głośnym) czytaniem utworów literackich oraz generalnie
z językiem i jego głównymi elementami. Ma więc charakter wybit­

scripsit], 8pXol Kai. ó nap’ dp<|>OTEpwv ópiapóę toü pppareę- ouToę psu ydp
ouTtjję to pppa ópiieTai, »pppa ean Xe£ls diTTWTos, etti8ektikp xpovaiv te
Kal TTpoaißTrißv kol dpiQpwv, evepyEiav p rrdOoę napicrreaa«' ó 8e Aiovvaios
ó 0pęi, ws 4>pqiu ’AttoXXwvios ev tw 'PppaTiKii, oütws ópi£sTai tó pppa,
»pppa saTi Xś£is KaTpyópppa appaivouaa«.
128 D. J. Taylor (1987) za najwcześniejszy tekst, w którym opis języka zy­
skuje taką właśnie autonomię, uważa De Lingua Latina Warrena (s. 14—16).
129Zob. W. A x (1982, 1991), S. Matthaios (1999). Por. też D. M. Schen­
ke v e 1 d (1990b: 297): „We may be more confident about the use of grammatical
classifications by Aristophanes [...]. Of course, this does not imply that Aristo­
phanes wrote a grammar or ever used these terms and notions outside his philolo­
gical works”; W. Ax (1990: 12): „Wir können [...] nun vorsichtig behaupten,
dass Aristophanes sich mit grösster Wahrscheinlichkeit um die Flexionslehre im
Bereich des Nomens bemüht hat”.
244

nie użytkowy, stanowiąc rodzaj propedeutycznego „skryptu” prze­


znaczonego dla nauczycieli lub „studentów” pragnących rozpocząć
pogłębione studia filologiczne czy retoryczne.
Zapotrzebowanie na tego rodzaju „skrypt” musiało być szczegól­
nie mocno odczuwalne w dużym ośrodku czy też centrum naucza­
nia „akademickiego”. Oprócz Aleksandrii w II wieku przed Chr. ta­
kim nowym, żywym centrum naukowo-dydaktycznym staje się Ro­
dos, zwłaszcza po tym, jak w roku 143 Ptolemeusz VIII Euergetes
usunął z Aleksandrii wielu wybitnych uczonych. Położony w poło­
wie drogi między Aleksandrią a Pergamonem był również ośrodek
rodyjski miejscem krzyżowania się i wzajemnego przenikania na­
ukowych wpływów: aleksandryjsko-perypatetyckiego z jednej strony
i stoicko-pergamońskiego z drugiej130131- przenikania się, dodajmy,
wyraźnie widocznego w tekście TćxpTlBI- Na Rodos przybył także
Dionizjos132 i spędził tam więcej czasu niż w Egipcie, pisząc liczne
(niezachowanej rozprawy naukowe i prowadząc działalność dydak­
tyczną. Jest więc całkiem możliwe, że to właśnie tam, na Rodos,
zrodziła się inicjatywa przygotowania propedeutycznego podręcz­
nika, wprowadzającego w arkana wiedzy filologiczno-gramatycz-
nej. Jest też równie możliwe, że inicjatywę tę podjął właśnie Dioni­
zjos, wykorzystując do tego celu istniejące wówczas - własne lub
cudze - opracowania naukowe. Kierowanie się w doborze i zakresie
prezentowanego materiału konkretnymi potrzebami dydaktycznymi
tłumaczyłoby ów kompilacyjny charakter - z tym oczywi­
ście, że byłaby to kompilacja dokonana przez samego Dionizjosa.
Trudno jednak stwierdzić w sposób jednoznaczny, co dokład­
nie mogło zostać w tym opracowaniu umieszczone przez samego
Dionizjosa. Trzeba bowiem przyjąć, że podręcznik ten wraz z upły­
wem czasu mógł być wielokrotnie modyfikowany, uzupełniany

130 Zob. R. Pfeiffer (1968:266-267).


131 Por. np. aleksandryjskie napeTOpeva (nie cruppePriKÓTa) z jednej strony,
z drugiej zaś stoicką nomenklaturę gramatycznych czasów.
132 Zob. R. Pfeiffer (1968: 253, 266), R. Popowski (1987: 60); u tego
ostatniego bardzo wiele (udokumentowanych) informacji na temat życia Dioni­
zjosa Traka, a także na temat historii tekstu Texvrl oraz jej charakteru i zawartości.
245

i dostosowywany do realizacji konkretnych celów dydaktycznych,


funkcjonując przez kolejne stulecia w wielu różnych (lokalnych)
wariantach133, z których jeden skodyfikowany i przekazany został
naszym czasom przez tradycję bizantyjską. Nie potrafimy więc po­
wiedzieć, czy np. brak partii odpowiadających wyszczególnionym
na początku działom gramatyki mógł być wynikiem decyzji Dio-
nizjosa, pozostawiającego rozwinięcie tej tematyki samym wykła­
dowcom, czy też partie te zostały z podręcznika usunięte w póź­
niejszym czasie. Z kolei część tego, co znajduje się w zachowanej
wersji, stanowić może późniejszy dodatek. Takim późniejszym
uzupełnieniem mogłyby być wszystkie dodatkowe, alternatywne
nazwy przypadków, których nie używa Apollonios Dyskolos134.
Znaczeniowa niestabilność, jaką u tegoż autora cechuje się termin
5Ld06CTis135, może też sugerować, iż znajdujący się w tekście Texvr]
zapis dotyczący kategorii trybu i strony zredagowany został rów­
nież w późniejszym czasie136. Późniejszych interwencji niektórzy
dopatrują się także w ustępie poświęconym auCuyiai137.
Różnice występujące między określonymi zapisami w Tey^T)
a poglądami Dionizjosa poświadczonymi w tradycji pośredniej tak­
że mogą być interpretowane jako wynik późniejszych poprawek.
Z drugiej jednak strony, można też przyjąć, że np. definicją czasow­
nika poświadczoną przez Apolloniosa, odwołującą się do złożone­

133 Por. P. Swiggers, A. Wouters (2002a: 17): „[...] one should have
a flexible view of lhe development of grammar in Antiquity; the evolutionary
process was not one of a rigid, linear progress, but one of multilateral influences,
of réadaptations, of liberties taken by teachers of grammar with respect to
(sub)classifications, examples, formulation of definitions, etc., of accomodations
of contents inspired by theoretical or practical considerations and/or by the de­
mands of the audience, of not completely convergent aims (e g. focus on para­
digms/ focus on main levels of linguistic structure / focus on linguistic differences
between forms)”.
134 Zob. niżej, s. 254-255. Dodajmy też, że Apollonios w żadnym miejscu nie
przywołuje ani nie cytuje Téxvr].
135 Zob. niżej, s. 278.
136 Zob. M. Pantiglioni (1998:256-257,259-260).
137Zob. A. Traglia (1956:76).
246

go, filozoficznego pojęcia predykatu (KaTqyópr|p.a), posłużył się Dio-


nizjos w jakimś innym dziele, mającym charakter bardziej naukowy
i przeznaczonym dla bardziej wyrobionych w tej materii czytelni­
ków, natomiast w Teyrn], podręczniku adresowanym do szerokiego
grona odbiorców, zastosował definicję nie wymagającą głębszego
przygotowania filozoficznego138. Oczywiście, nie jest naszym ce­
lem omówienie wszystkich zagadnień związanych z redakcją tekstu
ani tym bardziej definitywne rozstrzygnięcie kwestii jego
autorstwa, będącej ciągle przedmiotem ożywionej dyskusji wśród
uczonych139. Z naszego punktu widzenia istotne znaczenie ma przede
wszystkim fakt, że TexVTl interpretowana może być jako tekst sta­
nowiący ostateczną kodyfikację poglądów greckich gramatyków

1,8 Zob. A. Tr ag 1 i a (1956: 73). G. Uhlig (D.T., s. XC) skłonny jest uznać
przekazane przez scholiast? świadectwo Apolloniosa za wiarygodne, w związku
z czym przekazaną w tekście Tćyfr) definicję pf|pia interpretuje jako efekt obcej
ingerencji w ramach tradycji rękopiśmiennej. Z kolei wg A. M. Tempesti
(1982: 183) nie da się definitywnie ustalić, jakie było oryginalne brzmienie defi­
nicji czasownika w tekście Textil. Wydaje się jej jednak dziwne, że Dionizjos nie
objaśniłby terminu KaTqyópqpa, który - gdyby przyjąć koniekturę Uhliga - sta­
nowiłby’(Stov tûv pr)pÓTuv: „Alla luce delle testimonianze odíeme non è possi­
ble una soluzione definitiva del problema, ma sembra per lo meno strano che
Dionisio, sempre attento a spiegare e a esemplificare tutte le caratteristiche del
verbo, non abbia poi speso una parola per chiarire il termine Ktrrriyópripa, che in
realtà dovrebbe essere, sulla base della definizione congetturata, 1’ ïSiov tûv
pripÓTCúi', rispetto agli accidenti’“. Dodaje również (przyp. 58): „E comunque,
dal punto di vista di un profilo delle defmizioni di pfjpa, importa solo sottolineare
che, se quella attestata da Apollonio denuncia ancora un influsso propriamente
stoico, l’altra acquista una fisionomia più schiettamente lessicale, che lascia in-
travedere 1’impronta di una scuola, che con le sue tendenze ha via via contributo
a una sistemazione autonoma filologico-grammaticale e ad imprimere alla techne
quel particolare indirizzo e quella struttura, da cui non potrà più prescindere il
mondo culturale d’Occidente”.
Za odrzuceniem autorstwa Dionizjosa opowiedzieli się w ostatnich latach
m.in.: J. Pinborg (1975), E. Siebenborn (1976), C. H. M. Versteegh
(1980), N. E. Col linge (1995), V. Law (1995). Mniej radykalne stanowiska
w tej kwestii zajęli m.in.: R. Pfeiffer (1968: 270-272), A. Traglia (1976),
A. Wouters (1979), H. Erbse (1980), W. Belardi (1985: 167-160)
R. H. Robins (1995).
247

w kwestiach będących zasadniczym przedmiotem naszych badań,


tj. w kwestiach związanych z funkcjonowaniem systemu fleksyjne-
go języka. Wydaje się jednak że kodyfikacja ta dokonała się stosun­
kowo późno, bowiem również ci badacze, którzy łączą tekst Tćxvt)
z imieniem Dionizjosa Traka, zakładają, że w ciągu kolejnych stule­
ci podlegał on wielu zmianom140.

W ostatniej części niniejszego opracowania zwrócimy uwagę


na sposób, w jaki problematyka fleksyjna znalazła swoje odzwier­
ciedlenie w traktatach Apolloniosa Dyskolosa (A.D.), w szczegól­
ności w jego rozprawie O składni (Synt). Wypada jednak zazna­
czyć, że pełne i szczegółowe przedstawienie tego zagadnienia wy­
magałoby osobnej rozprawy. Nie mogąc w ramach niniejszego
opracowania odnieść się do wszystkich miejsc, w których Apollo-
nios porusza kwestie związane z fleksją, ani omówić wszystkich
zagadnień, które się z tym się wiążą, ograniczymy się do pewnego
ich wyboru, koncentrując się na elementach najistotniejszych bądź
też najbardziej charakterystycznych.
I tak przede wszystkim należy stwierdzić, że dla wskazania na
poszczególne kategorie fleksyjne posługuje się Apollonios znanym
z Dionizjuszowej terminem TTap€TTÓp€vov (tTapetreTai), jak
np. w Synt. 1,88 (75,9-10)141: Kai Ta TrapetTÓpepa 8e yeriT) kol ctl
ai TTTÓcreię Kat ot apL0poi ¿p<J>avws erSeiKWPTai tó p.fj Ta

140 Np. A. Wouters (1979), który po ponownym przeanalizowaniu zawarto­


ści gramatycznych papirusów opowiedział się za autorstwem Dionizjosa, zazna­
czając jednak: „[...] the work underwent a lot of changes in the course of the
centuries” (s. 36). Por. też R. H. Robins (1993: 44): „Perhaps we may look at the
version that we have of the Techne as the final and canonical ‘edition’ of an origi­
nal textbook written by Dionysius which has passed through various alterations
in the light of theoretical and technical revisions, while retaining the name of the
original author as a mark of its prestigious origin”.
141 Przy odsyłaniu do poszczególnych miejsc w tekście Składni (Syni.) cyfra
rzymska oznacza księgę, arabska numer rozdziału, liczby w nawiasach odpowied­
nio stronę i wiersze według wydania G. Uhliga (G.G. II 2). Przy odsyłaniu do
miejsc w pozostałych pismach Apolloniosa (Adv., Coni., Pron.) liczby oznacza­
ją odpowiednio stronę i wiersze według wydania R. Schneidera (G.G. 111).
248

тодита apOpa eluat - „Również [formy wyrażanych] rodzajów,


przypadków i liczb wyraźnie wskazują, że nie są to rodzajniki”. Do
kategorii fleksyjnych, w szczególności do ich semantycznego aspek­
tu, odnosi się także za pośrednictwem terminu ттарифютарбРОР
(ттарифСсгтатси). Termin ten desygnuje głównie dodatkowe zna­
czenia towarzyszące znaczeniu leksykalnemu wyrazu, które wyni­
kają z uwzględniania przez niego określonych kategorii fleksyj­
nych, takich jak liczba, osoba itp.; por. np. Synt. III, 96 (352, 5—6):
то Se Aias рета ISiaę ttolótt|tos ттарифкттар.ег'ои eyet то
etę - „Aiaę poza pojęciem szczegółowym zawiera w sobie rów­
nież [pojęcie] jeden”142. Często jednak owymi dodatkowymi zna­
czeniami kryjącymi się pod tym terminem są znaczenia wynikają­
ce nie z tego, co poszczególne formy wyrazowe współwyrażają
dzięki swym właściwościom morfologicznym, ale z tego, co skła­
dniowo bądź leksykalnie konotują. Z odesłaniem do takiego właśnie
dodatkowego znaczenia, wynikającego z konotacji składniowej,
mamy do czynienia np. w Synt. I, 17 (18, 8-9): [...] ттариф(сгтата1
ow r] euGeia auToię tol? pf|paoiv - „[...] w czasownikach
tych [tzn. w ich finitywnych formach] zawiera się [implicite] no-
minatiwus”, gdzie chodzi oczywiście nie o to, że sam czasownik
wyraża nominatiwus (a właściwie obiekt desygnowany przez rze­
czownik w nominatiwie), ale o to, że dla nominatiwu rzeczownika
(i desygnowanego przez niego obiektu) otwiera miejsce143. Z kolei
konotacji leksykalnej dotyczy np. Synt. IV, 68 (489, 3-5): [...]
ттариф[отатси erioię тир ¿тт1ррг]ратыр f] тгтштскт] ewota, [...]
уар тф аферой ёукестаг p ppepa-„[...] niektóre przysłówki
zawierają w sobie pewne pojęcia imienne, [...] w wyrazie of|pepov
‘dzisiaj’ zawiera się [pojęcie] ljpepa ‘dzień’”144. Poza tym, odno­

Tłumaczenia cytowanych ustępów ze Składni, ujęte w cudzysłów („ ”), pocho­


dzą z przekładu M. Bednarskiego (2000a). Odnośnie użycia terminu
TTapeTTopei/ou (irapeTTeTai) dla oznaczenia kategorii fleksyjnych zob. teżnp. Synt.
1.21 (23, 12); III, 55 (320,4).
142 Por. też np. Synt. II, 51 (164, 7-9).
143 Por. też Synt. III, 159 (405, 7-9).
144 Na ten temat zob. M. Bednarski (1994: 107-109).
249

sząc się do kategorii fleksyjnych, posługuje się Aleksandryjczyk ta­


kimi m.in. jeszcze terminami jak ттаракоХоиОеХи, ттаракоХоиОрра,
ттарецфагра), ттарецфасл.?145.
Dla oznaczenia pojęcia formy fleksyjnej posługuje się Apollo-
nios terminem eyKÀioiç146, np. w Synt. III, 59 (324, 10): [...] септи
усР1кштатг| r] tüjv ¿парсрфатши ёукХилд-,, [...] infinitiwy sta­
nowią formę [czasownika] najbardziej ogólną”147. Niekiedy w tym
znaczeniu pojawia się również określenie ëyKÀipa, np. w Synt. I,
138(113,5-6): [...] cm. tûv àvTinvvpiwv аито pôvov то écrits
f| ëyKÀipa toutou TrapaXappctveTai, oûrôs- écrits p ovtoç rps,
éycô eipi, crû et - „[...] po zaimkach [osobowych i wskazujących]
używa się tylko czasownika jest lub jego pochodnej, np. to jest ten
albo to był ten, to jestem ja, to jesteś ty”.
Z kolei termin kXîolç używany jest w ogólnym znaczeniu od­
miany, fleksji - zarówno nominalnej, jak i werbalnej. Towarzyszą
mu często dodatkowe określniki typu ¿KÓXou6oę kXîolç ‘regularna
odmiana’ (Synt. I, 76 (64, 13 - 65, 1)), тттштгкр kXîolç ‘fleksja
przypadkowa’ (Synt. II, 3 (130, 3)), ттаОртькр kXîolç ‘odmiana
w stronie biernej’ (Synt. III, 150 (397, 7)) itp. Termin ten występuje
również w liczbie mnogiej, zbliżając się znaczeniowo do pojęcia
formy fleksyjnej (= cykXlolç), np. то e èv tolç ката тгроашпои
KXîoeoiv kol npooTÎOeTOL ка! афа1р€1та1 - „[nagłosowe] е jest
dodawane bądź usuwane w osobowych formach [czasownika]” (Synt.
II, 75 (181,4- 182, 1)), [...] ai kXîoclç тши арОрши pipoûvTat
три év tolç ôvôpaoL kXîolv -„[...] odmiana rodzajników naśladu­
je odmianę imion” (Synt. I, 83 (70, 10-71, 1)). Używany jest także
w ramach zwrotów typu кХ1спи rroieïv ‘tworzyć odmianę’ (Synt. I,

145 Zob. np.. Pron. 9, 7; 28, 4; 29, 16; 32,4; zob. też M. Bednarski (1995:
110 przyp. 74). Wg M. Vitale (1982: 212) używanie obokiTap€Trópevov także
innych terminów na oznaczenie kategorii fleksyjnych świadczyć może o tym, że
ten pierwszy uległ pewnej banalizacji.
146 O znaczeniu tego terminu jako określnika kategorii tTybu zob. niżej, s. 263-
265.
147 Zob. też Synt. III, 147 (394, 8); 149 (386, 2 - naOr|TiKf] êyKXtaiç ‘forma
w stronie biernej’).
250

103 (86,3-4))148 czy кХСсир dva5ćxecr0ai ‘przyjmować fleksję’ (Synt.


IV, 35 (464, 3-4)149. Specyficzne jest stosowanie określenia
kAlols ‘fleksja zewnętrzna’ na oznaczenie zjawiska przyjmowania
augmentu lub reduplikacji przez czasownikowe composita przed­
rostkowe w nagłosie złożenia, w opozycji do eao)0€v KXiotę ‘fleksji
wewnętrznej’, polegającej na przyjmowaniu tych elementów mor­
fologicznych wewnątrz złożenia, tj. po przedrostku150.
W ścisłym związku z «Aicrię pozostaje termin KXivea0ai ‘od­
mieniać się, podlegać fleksji’, np. etę Tctę nTwaetę151 / eu Taię
nTcóoeoi152 KXiv€O0ai ‘odmieniać się przez przypadki’153. W od­
niesieniu do wyrazu, który odmieniając się w ramach jakiejś kate­
gorii fleksyjnej dostosowuje się do innej formy wyrazowej, używa
Apollonios terminu стир.цетап(ттт€1У, np. [...] то ap0pov [...]
аицр.етатттт€1 те ка1 ¿ttl tou yeyouę -„[...] rodzajnik [...]
zgadza się też [z rzeczownikiem] pod względem rodzaju” (Synt. I,
104 (87, 6-7)).
Na formalną stronę wyrazów wskazuje gramatyk, posługując się
przede wszystkim terminem lj фсоит|154. Na jego bazie tworzone są
też wyrażenia typu та ¿yKXtvópeva ката Ttjy фалл]У ‘wyrazy
podlegające formalnej wariancji’ (np. w różnych przypadkach155) czy
- stojące w opozycji do poprzedniego - то акХьтор Tf|ę фшррд
‘niezmienność (inwariancja) formy (wyrazu reprezentującego różne
flektemy)’, jak np. w Synt. I, 49 (42, 15-16): (o nazwach liter) Sia

l48KXiaiv TTOieiTai tęp eię Taę TTTióaeię peTaOeaiP tc tęp eię Ta yćpę
api0pouę Te tou? kot’ aKoXou0iap Toię ópópaoi-„[...] tworzy [regularną]
deklinację i może występować w różnych przypadkach, rodzajach i liczbach, tak
jak imiona”.
1,9 [O formie czasownikowej przyjmującej augment w nagłosie] kX(oip 8e
tęp óeoucrap draóeyeTai - „[początek wyrazu] przyjmuje cechy fleksyjne”.
150 Zob. np. Synt. IV, 35 (464, 7); 36 (464, 11); 43 (470, 2-8).
,5' Zob. Synt. I, 103 (86,9-10).
152 Zob. Synt. I, 104 (87, 6-7).
153 Zob. też np. Synt. I, 75 (64, 1), 88 (75, 11); II, 3 (130, 1); Pron. 12, 7.
154 Zob. np. Synt. 1,74(63, 11-12); 83 (70, 10); 89 (76,4); 142(116,4); III,
149(396, 11).
Zob. Synt. I, 49 (42, 16).
251

то акХстор тг|9 фйят)? f| тои арброи npóoBeoLę yiveTat - „[...]


z powodu braku zróżnicowania formy [w różnych przypadkach] na­
stępuje dodanie rodzajnika”. Strona formalna wyrazu to też ¿кфора,
пр. ттросггактист] ёкфора ‘forma imperatywna’ (Synt. I, 144 (96,
l))156, ттрофора, np. euKTiKT] профора ‘forma optatywna’ (Synt. 1,51
(44,5))157, a także стхПР-Ct158- Natomiast strona funkcjonalna (znacze­
niowa) form fleksyjnych desygnowana bywa najczęściej terminem
ewoia, np. [...] r) ydp ттлЬси? f) yeuiKij крате! тту? ktt)tikt]v
ewoiap - „[...] bo właśnie [tylko] genetiwus wyraża pojęcie posia­
dania” (Synt. 1,103 (86,6-7))159. Opozycja formy i znaczenia ujmo­
wana jednak bywa także inaczej, jak np. w Synt. I, 67 (58, 11): [...]
та dOpoioTiKct оиэцата, аттер ¿plkws pev Хёуетаь, nXr]6wTiK(joę
8e РоеТтаь - „[...] nazwy kolektywne, które mimo iż występują w for­
mie liczby pojedynczej, to jednak posiadają znaczenie liczby
mnogiej”.
Formalna regularność fleksyjna, czyli odmiana analogiczna
w stosunku do odmiany innych wyrazów danej klasy, to przede
wszystkim то акоХоибор oraz tj акоХои6(а - terminy pojawiające
się w ramach takich wyrażeń, jak np. tj акоХоиб(а (то акоХоибор)
tgjv фщрыр / ката фыртц' / Sia Tfję фалл]? ‘regularność (fleksyj­
na) pod względem formy’160, акоХои0(а tup арбршр ‘regularna
odmiana rodzajników’l61,ćp ÓKoXov6ięi eipoL ‘odmieniać się w spo­
sób regularny’162, ката акоХоиб(ар ‘regularnie, analogicznie’163.
W podobnym znaczeniu używany jest także przymiotnik акоХоибо?

136 Por. też np. Synt. III, 152 (398, 16): îtciOt^tikt) é<)>opd ‘forma bierna’.
157 Zob. też np. Synt. I, 105 (87, 20).
158 Zob. np. Synt. I, 67 (59, 2): [o tzw. constructio ad sensum reprezentowanej
przez wyrażenie dypópe voi ttôç 8fjpoę]rTpóę ydp to ûtTaKouôpevov tô ayrjpa
irrnjKouaev - „[...] forma bowiem podporządkowała się znaczeniu”.
159 Zob. też Synt. I, 74 (63, 13); 115 (97, 5), a także Adv. 119, 1: Trdcrr] XéÇei
rrap€TT0VTai Siio Xôyoi, ô te Tiepï Tf|ç évvoiaç kol ó Trepi. toû axdP-aT0S' TÔS
<t)lDVf|S.
160 Zob. Synt. I, 77 (65, 10); 77 (66, 2, 4); 80 (67, 10).
161 Zob. Synt. I, 74 (63, 12); 83 (70, 9-10).
162 Zob. Synt. 1, 75 (63, 17); 76 (64, 10-12).
‘"Zob. Synt. I, 76(64, 12-13).
252

‘regularny (co do odmiany)’l64. W opozycji do tych terminów stoją


określenia tó dvaKÓXou0ov i f] avaKoXou0ia ‘formalna nieregu-
lamość fleksyjna’165, a także dvctKÓXov0os ‘nieregularny w od­
mianie’166. W odniesieniu do formacji heteroklitycznych (tj. ce­
chujących się formalną wariancją w obrębie tematu) lub supletyw-
nych stosowany jest termin eTepÓKXtTos167, a w odniesieniu do tych
drugich także 0epaTiKÓs168; heteroklityczne nomina to również e-
TcpÓTTTtbTa169.
Forma wyrazowa nie podlegająca fleksji, oraz nominalna forma
nieodmienna (tj. o zerowym paradygmacie formalnym), określana
jest terminem di<XiTov170; ta druga także terminem popótttgjtop (czyli
‘jednoprzypadkowa’)171. Z kolei dla wyrażenia formalnej koincyden­
cji (synkretyzmu, homonimii) form reprezentujących różne flekte-
my posługuje się Apollonios czasownikiem ópo4>wveiv, np.: [...] ev
0t]Xukols [...] oux ópocbcopei eiWia KXr)TtKTi-„[...] w rodzaju
żeńskim forma wokatiwu nie jest taka sama jak w nominatiwie” (Synt.
I, 83 (71, 4-5))172 oraz awepTTLTTTeiv, np.: [8iaoToXf]J
ciwep.TTiiTToucnjik' euOeiójr' tc Kai kXt)Tlk(Lv - „odróżnienie iden­
tycznych pod względem formy nominatiwów i wokatiwów” (Synt.
I, 73 (62, 8-9)), a także rzeczownikiem uwep/nTwoię, np.: [...]
crweptiTwoię twu yevwv - „[...] homonimia form fleksyjnych wy­
rażających różne rodzaje gramatyczne” (Synt. 1,84 (72,6))173. For­

164 Zob. Pron. 11, 21-22: ouk ÓKÓXov9oi eiaiv ai dvTwvupiai, 0«paTa 8«
ISia KaTa apiOpÓP koi npóacoTrou Kai 'titwolp.
165 Por. Synt. 1, 75 (63, 18): [...] avaKÓXov0a KaTa TTTióaeię Kai Ta ouvóvto
yeui] - „[...] nieregulamości wśród przypadków czy rodzajów”; zob. też ibid. I,
77 (66, 4); I, 78 (67, 4).
Zob. Synt. I, 77 (65, 5).
167 Zob. Synt. II, 19 (140, 4); Pron. 13, 2.
168 Zob. Synt. II, 18(139, 10).
IMZob. Pron. 11,4; 13, l-3:eiye koi óuópaaiu ¿TepóirriDTa, iiSaip uSa-
roę. peyaę fie-ydXov, Kai pTjpaaiu ¿TepÓKkiTa, sutko s<t>ayoi', </>śpa> oimo.
170 Np. Synt. I, 103 (86, 5-6): aKkiTou etę Taę iTTióaeis - „nieodmienny
przez przypadki”; zob. też ibid. I, 49 (42, 5); 85 (73, 4).
171 Zob. Synt. 1,48 (41,9).
172 Zob. też Synt. I, 83 (71,6); III, 106 (360, 16).
,7’ Zob. też np. Synt. 1, 84 (72, 8-12; 73, 2-3); III, 29 (295, 2).
253

macja (przypadkowa) homonimiczna względem innej określana


bywa jako (tttiLctls) ovpTTa0ovaa, jak np. w Synt. I, 49 (42, 3—4)
(w odniesieniu do nieodmiennych nazw liter): i) [...] yepiKf] koi
f) crvp.TTa0ovcra auTfj Sotikt) - „[...] genetiwus i homonimiczny
względem niego datiwus”.
Bardzo różne sformułowania stosuje Apollonios, charakteryzu­
jąc poszczególne formy wyrazowe pod względem ich zdolności/
niezdolności do wyrażania określonych (wartości) kategorii flek-
syjnych, np. TTTióoewi' SeKTiKcii - „zdolne do wyrażania (przyj­
mowania) przypadków” (Synt. II, 2 (129, 6-7)), ttpoocóttloi'
ÓLCucpiTiKai - „zdolne do rozróżniania osób” (ibid. (129, 7-8)),
ouk exei <|juxlkt]v 8id0€(nv - „nie wyraża trybu (modalności)”
(Synt. I, 51 (44, 11)), eWeineL ttpockóttols kol dpi.0p.ois Kai ctl
4>vxLKfj 8ta0ecrei - „nie odróżnia ani osób, ani liczb, ani modalno­
ści” (Synt. I, 51 (44, 9-10)), TTXr]0w€Tai - „występuje w liczbie
mnogiej” (Synt. I, 51 (44, 10)).
Używa Apollonios również terminu KaTaXr|(;ig174 (Xf]£ig175),
który często oznacza jednak nie tyle końcówkę fleksyjną (jako
funkcjonalną jednostkę morfologiczną), ile raczej (fonetyczne) za­
kończenie wyrazu. W podobnym znaczeniu posługuje się także ter­
minem TĆXog176. Z kolei terminu 0epa177 używa przede wszystkim
wtedy, gdy zestawia formacje supletywne lub po prostu wyrazy
cechujące się odmiennymi pierwiastkami (podstawami derywa-
cyjnymi); nie można zatem, jak się wydaje, uznać, by desygno­
wał on pojęcie odpowiadające ściśle pojęciu tematu fleksyjnego,
stojącego w opozycji do końcówki. W związku ze strukturą
morfologiczną wyrazu pozostaje również termin 8iuXaaiaapóg

171 Zob. np. Synt. 1, 80 (68, 4); III, 150 (397, 7); Pron. 29, 17; Adv. 142, 22;
Coni. 231, 18.
175 Zob. np. Synt. II, 25 (144, 11; 145, 2).
176 Zob. np. Synt. II, 3 (130, 3); 3 (131,4); 4 (131,8); 14 (137, 3); por. też: [...]
ydp eis ot ttXt]0uvtik<3i' Ta ¿piko eis os' - „[...] zakończone na
-ot w liczbie mnogiej mają liczbą pojedynczą na -os” (Synt. I, 80 (68, 6-7)); [...]
ai eis os euftelai - „[...] mianowniki na -os” (Synt. 1, 80 (68, 9)).
177 Zob. Synt. 1,76 (65, 2); 11, 131 (229, 14); Pron. 11,21.
254

‘reduplikacja’178 i 8LTrXaaidCea0ai ‘ulegać reduplikacji’179; gdy zaś


idzie o zjawisko augmentyzacji, to odnosi się do niego nasz gra­
matyk, posługując się wyrażeniem xpóvov €^Gj0ev TrpookappdueLP
‘przyjmowanie zewnętrznego (wykładnika) czasu’ 18°, względnie to
e TTpocrXapPdv€LV ‘przyjmowanie zewnętrznego e’181.
Części mowy nie wyodrębnia się, według Apolloniosa, na pod­
stawie regularności czy podobieństwa ich form, ale na podstawie
właściwości znaczeniowych, jakie wykazują182. Termin óvopa obej­
muje nadal, podobnie jak u Dionizjosa Traka, rzeczowniki, przy­
miotniki i część zaimków. W stosunku do wszystkich wyrazów
podlegających fleksji przypadkowej stosowany jest termin titojtikó
(cryppaTa) ‘kazualia’183. W odniesieniu do nominatiwu używana
jest przez Apolloniosa nazwa eu0eia184, rzadziej óp0r]185 (nTiLoię).
Nazwy pozostałych przypadków to: (TTT(3<jLę)yevLKf)186, 8otlkt)187,
aLTiaTiKij188, kXt]tlkt|189. Spośród terminów funkcjonujących w tek­
ście Tey^T jako alternatywne nazwy przypadków terminy iraTpiKT|
i npooayopeuTiKp nie są stosowane w ogóle, natomiast pozostałe
określenia występują, jednak nie są używane w charakterze nazw

178 Zob. Synt. IV, 35 (464, 7).


,n Zob. Synt. III, 73 (337, 2-3): 8nrXaaii€Tai, ótrep iSiop pripÓTOjt/, cię
tó yeypatpći/ai Kat TÓię ópoiotę - „[infinitiwus] może ulegać reduplikacji, co
też jest typowe dla czasowników, np. yeypatftevaL ‘mieć napisane’ itp”.
180 Zob. Synt. III, 73 (336, 8-9).
181 Zob./idu 132, 16.
182 Zob. Synt. 1,77 (66,3-5): oiiTe napa tó aKÓXou0ov tóu <t>wvaji' oute pr]v
napa tó avaKÓXou0ov tó tou Xoyou KaTacrTTjasTai pepr], [...] ćk tęs
napenopeur;ę ¡8iÓTT|Toę.
183 Zob. np. Synt. I, 21 (23, 11); 37 (34, 10); 45 (40, 9); 69 (59, 9-10); 76 (64,
13); 83 (71,7); 105 (87, 20); 130(108,9); 135(111,4).
184 Zob. np. Synt. I, 13 (15, 10); 80 (67, 11); 83 (71, 2); 102 (85, 14); 136
(112,4).
185 Zob. Synt. I, 137 (112, 17).
'“Zob. np. Syn/. I, 13(15, 10); 102 (85, 13); III, 157(404, 11).
187 Zob. np. Synt. I, 139 (113, 16); III, 157 (404, 14); Adv. 199, 15.
188 Zob. np. Synt. 1, 82 (70, 30); 85 (73, 8); 99 (83, 5); 111, 157 (404, 15); Adv.
199, 6-7.
189 Zob. np. Synt. I, 73 (62, 7); 75 (64, 3); 83 (71, 1).
255

przypadków. Termin ópopacmKri, użyty rzeczownikowo, oznacza


‘nazywanie’190, kt^tlki] odnosi się wyłącznie do zaimków dzier­
żawczych191, a ¿m.crTaXTi.Kq to po prostu ‘epistolamy’192. Ów fakt
ograniczenia zakresu terminologii stosowanej w odniesieniu do
przypadków interpretowany może być jako przesłanka świadczą­
ca albo o późniejszym czasie powstania (odnośnych zapisów) tek­
stu Texvq, albo o odrzuceniu przez Apolloniosa zastanej tradycji
w tym względzie193. Nigdzie też Aleksandryjczyk nie podaję inter­
pretacji poszczególnych nazw przypadków; z drugiej jednak stro­
ny to właśnie w jego pismach, nie wTeymr], pojawia się określenie
nkdyiat (iTTojcreię) w odniesieniu do przypadków zależnych194.
Co do funkcjonalnej charakterystyki poszczególnych przypad­
ków, to genetiwus identyfikowany jest przede wszystkim z funkcja­
mi dzierżawczymi: [...]8t’ aXXqę 8e TTTwaews ouk ep<J>aviCeTai
KTfjoLs q 8id póvr)9 yeviKf]ę - „[...] posiadanie nie może być
wyrażone żadnym innym przypadkiem poza genetiwem” (Synt. I,
68 (59,7-8))195. Tym też tłumaczy się fakt, że funkcje partytywne,
polegające na wyodrębnianiu części należących do jakiejś całości,
również realizowane są przez genetivus (partitivus - yeutKf)
¿TTip.epiiop.ćur)196). Oprócz tego genetiwowi z przyimkiem uttó
przypisuje się funkcję wykładnika agensa w konstrukcjach bier­
nych, wyrażających doznawanie: [...] kotó TTa0qTiKqv (jwto1;iv
dv0VTTayop.ćvcov [...] TiLv tc 8paodvTcov eię yevLKT]v peTd Tfję
uttó - „[...] w konstrukcji biernej [...] przechodzą [...] sprawcy do

1,0 Zob. Synt. I, 136(112, 5).


1.1 Zob. np. Synt. I, 125 (223, 7); II, 117 (216, 8). Zaznacza jednak: [...] f] ano
Toó éyú yeviKT] «ttí KTfjpa <t>ép€Tai, Sio Kai Trpóę évíwv ktt|tikt] ¿KaAeÍTO-
„[...] genetiwus zaimka ¿yú odnosi się [często] do przedmiotu posiadania, tak że
niektórzy w ogóle [przypadek ten] nazwali ‘dzierżawczym’”. (Synt. 1, 117 (216,
12-13)).
1.2 Zob. Synt. 1, 65 (56, 3—4); 67 (58, 7-8); III, 63 (329, 4): ćmoTakTiKT]
aóuTa^ię.
1.3 Por. T. De Mauro (1963: 193).
1.4 Zob. np. Synt. I, 15 (18, 4); 80 (68, 8); 125 (105, 4); 136 (112, 2).
1.5 Zob. też Synt. 1, 103 (86, 6-7).
196 Zob. Synt. 1, 57 (49, 1-2). Por. też D.T. 41,2-3: óvopa éiTi|iepi¿ópevoi'.
256

genetiwu z przyimkiem uttó” (Synt. III, 159 (405, 10-11))197. Dati-


wus charakteryzowany jest jako przypadek konotowany przez cza­
sowniki oznaczające dawanie198 lub „odwzajemnianie czynności”
(to dPTLtTepLTTOLoópepop twv 8ia0eaecov)199. Akuzatiwus nato­
miast służy do wyrażania obiektów, na które przechodzi czynność
oznaczana przez czasownik200, a także jest przypadkiem wyrażają­
cym (w połączeniu z przyimkiem 8ia) przyczynę201.
W odniesieniu do poszczególnych wartości kategorii liczby
(dpi0|iós) posługuje się Apollonios terminami ewcós (‘pojedynczy’),
8vikós (‘podwójny’), TTXr]9vi'TiKÓ9 (‘mnogi’)202 , natomiast rodzaj
(yevoę) określa jako apoeviKÓv (‘męski’)203,0t)Xvkóv (‘żeński’)204
bądź ov8€Tepov (‘nijaki’). Ten ostatni charakteryzuje jako „zaprze­
czenie dwu poprzednich” (tj. męskiego i żeńskiego: tó toutwu
dno^aTiKÓp)205 , z kolei rodzaj męski (przymiotników) traktuje jako
nadrzędny (prymamy) w stosunku do pozostałych206. Pojawia się
u Apolloniosa również termin koivóv ‘wspólny’, jednak nie odnosi
się on już bezpośrednio - jak u Dionizjosa Traka - do rodzaju jako
takiego207, lecz do określonego typu rzeczowników, które - w zależ­
ności od naturalnej płci ich desygnatów - cechować się mogą gra­
matycznym rodzajem męskim lub żeńskim: [...] tó [...] koluó
Xeyóp.eva ev yevet, Xeyco eui t<Lv TTpocrr|yopiKĆóv [...], errl tou

1,7 Por też Synt. III, 170(417,6-7): [...]tou pevTot iTd9ouę eyyi^ei f] koto
yepiKf]v ouPTa^tę - „[...] dla wyrażania zaś doznania odpowiednia jest konstruk­
cja z genetiwem”; Synt. III, 186 (428, 13 -429, 1): [...] t] yei/iKf] ¿pcpi^eTo eię
Tra9r]TiKT]v 8id9e - „[...] genetiwus został przydzielony stronie biernej”.
1,9 Zob. Synt. III, 177 sqq.
'* Zob. Synt. III, 186.
200 Zob. Synt. III, 159 sqq.
201 Por. Synt. I, 12 (14,3-4): koto 8e Tqu aiTiaTiKqi' nTÓjcn.i' [scil. Keyopei']
6t' A TroAAajistoi', a>ę av outou airiou óptos - „[jeśli mówimy] z akuzatiwem
Si’ ’ ArroAAóinoi' ‘z powodu Apolloniosa’ [oznacza, że] Apollonios jest przyczyną”.
202 Zob. np. Synt. 1,51.
202 Zob. np. Synt. I, 13 (16, 2); 22 (24,4); 137 (113, 1).
204 Zob. np. Synt. I, 13 (16, 2); 22 (24, 4).
205 Zob. Synt. 1, 13 (16, 2); 22 (24, 4).
206 Zob. Synt. III, 147 (397, 4-6).
207 Zob. D.T. 25, 1-2; zob. wyżej, s. 190-192.
257

imroę n disdparnoę - „[...] tak zwane wspólnorodzajowe - mam na


myśli [imiona] pospolite [...], jak w przypadku wyrazów i TTTToę ‘koń’
i dv0pw7Toę ‘człowiek’”208. A zatem nie jest to już kolvóv yepoę, ale
Koiud npoapyopiKd (óuópaTa)209. Termin ¿ttikoipop nie jest uży­
wany, pojawia się natomiast sformułowanie to yevoę entKOLPel,
gdy piszę Apollonios o tym, że niektóre rzeczowniki, mając daną
(stałą) wartość kategorii rodzaju, mogą odnosić się do desygnatów
zarówno męskich, jak i żeńskich - w przeciwieństwie do rodzajni-
ków, które właściwości takiej nie wykazują210.
Zaimkami (dpTojwpiai) sensu stricto są tylko zaimki osobo­
we, wskazujące i dzierżawcze. Pełnią funkcję deiktyczną, identy­
fikując swój desygnat w oparciu o kontekst, bądź anaforyczną, sy­
gnalizując referencjalną tożsamość swego desygnatu z desygna-
tem określonego, wcześniej już wymienionego imienia (óvopa)211.
Charakteryzują się tym, że zastępują imiona, oraz tym, że wyrażać
mogą wszystkie osoby gramatyczne, tj. pierwszą, drugą i trzecią-
w przeciwieństwie do samych imion, które wyrażać mogą wyłącz­
nie osobę trzecią212. Zwrócił więc w ten sposób Apollonios uwagę
na fakt, iż kategoria osoby ma dla imion (rzeczowników i przy­
miotników) charakter selektywny (klasyfikujący - tertia persona
tantum)213. Interesujące jest przy tym to, że kategorię osoby zaim­
ków (osobowych) postrzega nie jako - również - selektywną dla

-w Synt. II, 26 (146, 1-3).


209 Por. jednak także s. 191 przyp. 10.
210 Por. Synt. 1, 88 (75, 13-14): Toię peu ydp óvópaaiv eo6’ óte Kai to
yevoę em koi vet, ou pf|V Tots apOpoię. Zob. też Adv. 201, 12.
211 Zob. np. Synt. 1, 96-98; II, 8-12; 16.
212 Por. np. Synt. I, 19: „Imiona przedstawiają wyłącznie trzecie osoby. [...]
[Natomiast] czasowniki odnoszą się do [wszystkich] trzech osób i dlatego wymy­
ślono zaimki, aby w [akcie mowy] odnosiły się do określonych osób, zajmując
zarówno miejsce imion, jak i uzupełniając składnię czasownika, jak [przykłado­
wo] eyd) ypd<]>aj, ou ypd4>eię ‘ja piszę, ty piszesz’”; Synt. II, 2: „[Zaimki] z tego
właśnie powodu stały się zdolne do przyjmowania [form] przypadkowych
(TTTcjaeuv SeKTiKai), aby mogły zastępować każde imię [...]. Posiadają zatem
z imieniem wspólny przypadek, z czasownikiem zaś wspólną osobę”.
212 Ale por. też Synt. 1, 78.
258

poszczególnych leksemów zaimkowych, lecz jako kategorię flek-


syjną, traktując np. eyó i cru niejako odrębne jednostki leksykalne
(z których pierwsza to prima persona tantum, zaś druga to secunda
persona tantum), ale jako dwie formy fleksyjne tego samego zaim­
ka. Wyrazem tego jest jego wywód przeprowadzony w Synt. II, 3,
w którym powiada nasz gramatyk, że zaimki „odmieniają się w spo­
sób całkowity, wykorzystując zasadniczo dwie odmiany, i to nie
dowolnie, lecz według regularnej repartycji [formalnych środków
wyrazu], uwzględniając w końcówkach fleksję przypadkową, na­
tomiast na początku [tj. w nagłosie wyrazu] odróżnienie pod wzglę­
dem osób. [...] Z tego powodu dla odróżniania przypadków [za­
imek] tworzy [takie formy], jakepou,¿poi i ćpć, dla [odróżnienia]
osoby epoii - oou. [...] I tak we wszystkich powyższych wypad­
kach określona została dla każdej części [wyrazu] inna właściwość”
(8i’ óXou KXivovTai, Kai. ou koto ouyyucni', dXXa koto pepiapóv
top Seoi/Ta' tuj pev yap TĆXei evf)K6 rf]v tttgjtlkt]v kX[ctiv, toj
8e dpyouTi tóv tgjp TrpoaiÓTTWP €7Tipepiupóv [...]8i’ ó tttójotp
pev StaKpipoucra dTTOTeXet to epou Kai epoi Kai epe, ttpóocottop
8e to epou - croir [...] Kai. ev dnaaiu liipioTai tols
TTpoKaTeiXeyp€voię 8ia to ĆKaTĆpto pćpeL ¿yxwPnCTav i-Siajpa).
A zatem kategoria osoby ma w odniesieniu do zaimków osobo­
wych charakter sui generis fleksyjny, znajdując swój formalny, re­
gularny wykładnik w nagłosie tych wyrazów; zachodzące tam zróż­
nicowanie formalne, odpowiadające zróżnicowaniu reprezentowa­
nej przez te wyrazy wartości kategorii osoby, uznane zostało za
jedną z ich dwu KXioeię, tj. za KXioię paralelną względem KXiotę
tttwtlkti, ulokowanej w ich końcowej części. Co więcej, Apollo-
nios znajduje także odpowiednie uzasadnienie dla faktu, iż fleksja
osobowa zaimków znajduje swój formalny wykładnik w ich po­
czątkowej części, a przypadkowa w końcowej. Wynika to jego zda­
niem z tego, że koniec wyrazu jest miejscem, w którym wyrażana
jest wartość kategorii przypadka imienia (óvopa), a imię zajmuje
wyższą rangę w hierarchii części mowy niż czasownik, stąd ,jasne
jest, że jego cecha charakterystyczna, tzn. przypadek, zawładnęła
końcem. Nadto zaimek jest czymś, czego używa się zamiast imię-
259

nia i co naśladuje imię, tak że nie ulega wątpliwości, iż obecność


w nim [osoby] stanowi [w tym wypadku jedynie] cechę towarzy­
szącą. I jeśli końcówki wyrazów mają decydujące znaczenie przy
[określaniu] części mowy, a końcówka zaimka cechuje [kategorię]
przypadka, to tym samym końcówka zadecydowała też o nazwie
zaimek, mimo iż dochodzi tu także właściwość czasownika, mia­
nowicie [wyrażanie] osoby” (Synt. II, 4).
Dostrzega też Aleksandryjczyk pewną paralelę z czasownikiem,
gdy idzie o wyrażanie kategorii osoby. Paralela ta nie dotyczy oczy­
wiście miejsca ulokowania wykładnika tej kategorii, lecz jego for­
malnej postaci. Sugeruje mianowicie (a przynajmniej tego nie wy­
klucza), że tak w wypadku zaimków, jak i czasowników, opozycja
trzeciej osoby względem drugiej markowana jest formalnie bra­
kiem obecności o w formach wyrażających osobę trzecią, co ilu­
strują takie pary form, jak ooi - oi oraz Xeyei.ę - XeycL (Synt.
II, 4). Równocześnie właśnie ze względu na fakt fleksyjnego wy­
rażania kategorii osoby określa on zaimki jako crv£vyoi ‘koniuga-
cyjne’, opowiadając się w ten sposób za tezą (Arystarcha) o ści­
słym związku zaimków z czasownikami, którego istotąjest wspól­
nota cech semantycznych (tj. wskazywanie osób)214.
Rodzajniki według Apolloniosa nie służą rozróżnianiu rodza­
jów rzeczowników, jako że w wielu wypadkach rodzaj rzeczowni­
ków rozróżnialny jest bez użycia rodzajnika (tj. przez kontekst),
a w innych (np. w gen. plur.) użycie rodzajnika nie jest w stanie
zidentyfikować rodzaju. Często rodzajniki identyfikują natomiast
przypadek (w odniesieniu do indeklinabiliów), jednak przede
wszystkim pełnią funkcję anaforyczną, sygnalizując określoność
obiektu - w przeciwieństwie do formy występującej bez rodzajni­
ka, desygnującej obiekt nieokreślony (tj. kwantyfikowalny jako
„pewien”,, jakiś”, „dowolny”)215. Równocześnie jednak dostrzega
Apollonios możliwość osłabienia czy wręcz neutralizacji owej
funkcji anaforycznej rodzajnika, w szczególności gdy łączy się on

214 Zob. Synt. II, 15-16; Pron. 3, 12.


2,5 Zob. Synt. I, 38-49; 71; 86-87; 105; 111-114.
260

z rzeczownikiem określonym participium, któremu towarzyszy


imperatiwus, np. ó Tratę SciTTPpoaę KOLp.ao0io - „dziecko, które
zjadło kolację, niech idzie spać” {Synt. I, 111). Apollonios mówi
wtedy, że rodzajnik w liczbie pojedynczej wyraża mnogość
(TTXf)0oę TTapep.4>aii'€Tai), a cała tego rodzaju konstrukcja nabie­
ra charakteru nieokreślonego (dopLOTióSris f) cruPTa^Ls yipeTai
tou cip0pov {ibid.)). Ów proces osłabienia anaforycznej funkcji
rodzajnika wiąże nasz gramatyk właśnie ze współwystępowaniem
imperatiwu216, który odnosi się do przyszłości, a „to, co się [do­
piero] stanie, jest raczej niepewne [i nieznane]. Dlatego konstruk­
cja [taka] nabiera charakteru nieokreślonego” {Synt. I, 114)217*.
W istocie chodzi tu oczywiście o nacechowanie semantyczne, któ­
re nazwać należy nie tyle nieokreślonością, lecz raczej uogólnio­
ną określonością, (tj. „każde dziecko, które zjadło kolację, niech
idzie spać”), i które nie ma związku z imperatywnym trybem
współwystępującego czasownika.
Wiele miejsca poświęca Apollonios także polemice z poglą­
dem, jakoby partykuła oj stanowić miała rodzajnik w wokatiwie
dla wszystkich trzech rodzajów obu liczb. Sprzeciwiając się tej
tezie, odwołuje się do argumentów natury formalnej. Wykazuje
mianowicie, że w nie może być wokatiwem rodzajnika m.in. dlate­
go, że wszystkie formy rodzaju męskiego, kończące się - jak ro-

216 Synt. I, 114(96, 1-3): [...] тгроатактскр ёкфора тыи ррратши а(т(а
yiueTcu тои dopiaTio6ó>ę uoeioSat три аиита^и той арОрои ка1 трд ре-
тоур? - „[•••] imperatywna forma czasowników staje się powodem nieokreślone­
go rozumienia konstrukcji rodzajnika zparticipium”.
217 Por. teżSynt. 1, 114 (96, 1-6):"Eti какейио тррртёои, ш? f) ттроататтиср
ёкфора тши ррратсои а(т(а yiueTai той аорютыйы? uoeio6ai три пиитами'
той арброи ка1 Tpę ретоур?, ó TupawoKTOtstjcras' праады, p ydp оркткт)
eyK\iaię ёш ёиеотшсл koi napwyppćuoię аиафориаотёраи три обитали
troieiTai, ó rupafuoKrourjaas' riparai, ó тираи'октся'рсга^ ¿riptj&q. - „Na­
leży też i to zauważyć, że imperatywna forma czasowników staje się powodem
nieokreślonego rozumienia konstrukcji rodzajnika z participium, np. kto zabił
tyrana, niech będzie uczczony, podczas gdy indikatiwus czasu teraźniejszego
i przeszłego nadaje raczej charakter anaforyczny konstrukcjom [z rodzajnikiem],
np. tyranobójca jest szanowany, tyranobójca został uszanowany”.
261

dzajnik - w genetiwie singularis na -ou a w akuzatiwie na -ou,


mają w wokatiwie zakończenie na -e; w rodzaju żeńskim i nijakim
forma wokatiwu jest taka sama jak nominatiwu, a w liczbie mnogiej
formy nominatiwów i wokatiwów są identyczne218. Argumentacja
ta świadczy więc, że Apolloniosowi nie były obce - przynajmniej
pewne - systemowe właściwości formalne, charakteryzujące para­
dygmat określonych klas leksemów. Jednak podstawowy argument
przemawiający za tym, że w nie jest wokatiwem rodzajnika, tkwi -
zdaniem Apolloniosa- w charakterystyce funkcjonalnej (semantycz­
nej) omawianej formy wyrazowej, a konkretnie w tym, że w, w prze­
ciwieństwie do form rodzajnikowych, nie posiada znaczenia anafo­
rycznego. Dowodem na to jest zaś fakt, że nomina użyte w odniesie­
niu do drugiej osoby nie przyjmują- będącego wykładnikiem funkcji
anaforycznej - rodzajnika, jak np. epóę et ‘jesteś mój’. Wokatiwus
rzeczownika również odnosi się do drugiej osoby, w związku z czym
to, co przy nim stoi, czyli w, nie może być rodzajnikiem; jest nato­
miast nieodmiennym przysłówkiem wokatywnym219.
Oryginalną cechą Apolloniosowej charakterystyki morfologii
czasownika (pf]pa) jest wskazanie infinitiwu (aiTapćp^aTou (pfjpa))
jako najbardziej ogólnej (prymamej) formy (yeviKioTaTT| eyKAioię)
reprezentującej tę część mowy, i równocześnie uznanie czasu
(xpóvos) i strony (8id9eoLs) za kategorie obligatoryjne (definicyj­
ne) dla tej klasy wyrazów, zaś osoby (ttpóctłottou), liczby (dpiSpóę)
i trybu (ipuyiKT] SidOecrię) za nieobligatoryjne (niedefinicyjne)220:

Synt. III 59-60: [...] eonu yeuiKUTaTri f] w dTTap€n<t>dTwv ¿'yKXioię,


duayKaicuę XeitTouoa tois TTpo8taiTopT|0elCTi, [to'is TrpoaióiTOLę Kai] tó
TTapeiToperw dpiOpó, oę ou <|>uaei TTapeireTai tó pr|(iaTi, TTapaKoXou0T|pa 8«
yiueTai TrpoawTTuu tóu peT€iXp<(>ÓTa>v tou TrpdypaToę. outó yap tó TTpaypa
ev eoTLU, tó ypd<t>eii', tó TreptrraTei^' óirep eyyiuópeuou ev TipoaÓTToię ttolćI
tó nepinaToi, tó neptrraToupei', tó TTepirraToCmi'. OuSó yap ¿Keiuo aXr|0€uei,
w? tó pf|pa SeKTiKÓu ¿otiv TTpoaÓTra>v TTaXiv yap ¿k tou TTapeiTopeuou tó
toioutou etreyeueTo. Ta yap psTetXq<]>ÓTa Trpóaunra tou npaypaToę eię

2.8 Zob. Synt. I, 83.


2.9 Zob. Synt. I, 78-85.
220 Por. A. M. Tempesti (1982: 184-185), E. A. Hahn (1951:31^42).
262

ттроашпа dvejiepiaôq, перптаты, mpinareîs, ттерслате! airró уе pîjv èktôç


ou проашпши Kai dptSpûu сгирфёретаь dnaaiv dpi0póis ка1 arraai ттроашттос?.
’AXA’ oùSè <|)vxiKT)v SidOecriu то ртща ëniSéxeTai. ttôXiv yàp та цете1Хт|ф0та
ттроаштта той прауцато? т-qv ёр oùtoîç SidSecjiv ôpoXoyeî 6ià той ргщато?-
та 6ë, œç oukćti éyyevôpeva ëv npoaiônoiç, oùôè то èv toutoiç ëniyiuôpeuov
éuSidOeTov Tfjç фихп? ôpoXoyeî. "ISlov oüv pqpaTÔç ëaTtv ëv iôioiç
pgTaaxnpaTiapoîç 810форо; xpovoç SidOeaiç те т) ёиерутупкт] ка1 па9г|Т1кт]
Kai eTi г] цёат)' ши паитши цетёХа^еи то уеи1кштатои pfjpa, Хёуш то
аттарёрфатои.
„[...] infinitiwy stanowią formę [czasownika] najbardziej ogólną, z konieczności
pozbawioną omawianych wcześniej właściwości [wyrażania osób i] towarzyszą­
cej im liczby, która nie przysługuje czasownikowi w sposób naturalny, ale jest
cechą towarzyszącą osobom biorącym udział w czynności. Sama zaś czynność
jako taka jest jedna: pisanie, spacerowanie i może przy uwzględnieniu osób two­
rzyć takie [postacie], jak spaceruję, spacerujemy, spacerują. Nie jest też prawdą,
że czasowniki [w sposób naturalny] wyrażają osoby, bo również jest to cecha
towarzysząca: osoby uczestniczące w czynności przydzielone zostały poszcze­
gólnym formom osobowym, jak spaceruję, spacerujesz, spaceruje, natomiast cza­
sowniki jako takie są poza osobami i liczbami i mogą odnosić się do każdej osoby
i liczby. Nie zawierają też [same w sobie] trybu [czyli ‘diatezy psychicznej’], bo
i w tym wypadku dotyczy to osób biorących udział w czynności, które jako takie
wyrażają swój własny stosunek do [czynności] czasownika. [Infinitiwy] więc,
jako nie wyrażające osób, nie wyrażają też związanego z nimi stosunku psychicz­
nego [czyli trybu]. Istotną właściwością czasownika jest wyrażanie w odrębnych
formach czasu i strony, to jest albo czynnej, albo biernej, a także medialnej. To
wszystko właśnie wyraża najbardziej ogólna [forma] czasownika, czyli infmitiwus”.

Przytoczony ustęp dowodzi więc, że Aleksandryjczyk rozpoznał


anaforyczny charakter kategorii osoby i liczby finitywnych form
czasownika wynikający z faktu, iż wartości tych kategorii wyzna­
czane są przez (selektywną) kategorię osoby i (fleksyjną) kategorię
liczby rzeczowników zajmujących przy osobowych formach cza­
sownika pozycję podmiotu. Nie znając jednak pojęcia prymamej i se-
kundamej dystrybucji składniowej części mowy, uznał Apollonios,
że kategorie te nie należą do istoty czasownika jako takiego. Podob­
nie tryb, pozostający również w semantycznej styczności z piodmio-
tem, uznany został przez niego za cechę akcesoryczną tej części
mowy. W ten sposób infmitiwus, nie nacechowany pod względem
osoby, liczby i trybu, zyskał status prymamej reprezentacji czasow­
nika, która posiada wyłącznie „właściwości przysługujące czasów-
263

nikowi w sposób naturalny” (czyli czas i stronę), nie zaś „cechy to­
warzyszące osobom biorącym udział w czynności”.
Tezę, że infinitiwus, choć nie wyraża modalności, to jednak jest
prymamą formą czasownika, udowadnia ponadto Apollonios, wy­
kazując, że „każdy tryb da się inaczej wyrazić przy pomocy infini-
tiwu jako nazwy ogólnej”, jeśli konstrukcję z formą wyrażającą
tryb „przekształci się na formę narracyjną [z infinitiwem], dodając
to, co zawiera się [implicite] w indikatiwie” i innych trybach, a więc
odpowiednio pojęcie oznajmiania, życzenia i rozkazu221. Powołuje
się w związku z tym na semantyczną równoważność takich struk­
tur, jak першатеГ Трифсом ‘Tryfon spaceruje’ i шрСоато
ттерсттатеёр Трифсоа ‘oznajmił, że Tryfon spaceruje’, ттершатоСг]
Трифши ‘oby Tryfon spacerował’ ¡г)й£ато ттершатеТи Трифшиа
‘życzył sobie, żeby Tryfon spacerował’, oraz персттатеСтш Tрифыи
‘niech Tryfon spaceruje’ ¿ттроаета^е тгеритатеТр Трифюиа ‘roz­
kazał Trytonowi spacerować’.
Przywołany wywód ujawnia przy okazji charakterystykę funk­
cjonalną (semantyczną), przypisaną przez Apolloniosa wyróżnio­
nym tu wartościom kategorii trybu, do którego nota bene odnosi
się zarówno za pośrednictwem wyrażenia фихькт] 8id0eaię
(w szczególności gdy ma na myśli jego właściwości semantyczne),
jak i terminu еукХклд222. Gdy zaś idzie o same owe wartości kate­
gorii trybu, to generalnie wyodrębnia Apollonios indikatiwus
(ópiuTiKij (ёукХкл.^))223, optatiwus (cuktikt))224, imperatiwus
(ттроатакт1кт|)225 , oraz koniunktiwus (илотакт1кт|)226. Indikatiwus
łączy z funkcją oznajmiania227, optatiwus z wyrażaniem życzenia228,
a imperatiwus z rozkazywaniem229.

221 Synt. 1,51.


- Zob. np. Synt. I, 51 (44, 2; 4; 7); 111, 73 (337, 4); 123 (374, 8).
’-21 Zob. np. Synt. I, 51 (44, 4); 116 (98, 7); III, 94 (351, 2).
224 Zob. np. Synt. 1, 51 (44, 5); III, 94 (350, 3).
225 Zob. np. Synt. I, 51 (44, 7); III, 101 (357, 11).
226 Zob. np. Synt. III, 123 (374, 8).
227 Zob. Synt. III, 88.
228 Zob. Synt. III, 94.
228 Zob. Synt. III, 101.
264

Charakterystyce funkcjonalnej koniunktiwu poświęca nieco


więcej uwagi, powiadając230, że podobnie jak inne tryby otrzy­
mały swe nazwy ze względu na wyrażane znaczenia (np. óptOTLKf|
‘oznajmiający’ czy cuktlkt) ‘życzący’), również i ten tryb nazy­
wany jest przez niektórych dubitatiwem (Slotciktikt] (eyicKLcrię)).
Apollonios nie uważa jednak, aby to było właściwe, twierdząc,
że znaczenie dubitatywne nadaje czasownikowi w tym trybie
współwystępujący z nim spójnik ¿du (‘gdyby’). Jeśliby zaś nale­
żało poszczególne tryby nazywać w zależności od znaczenia nada­
wanego im przez współwystępujące z nimi spójniki, to również
pozostałym trybom trzeba by zmienić nazwy, stosownie do zna­
czeń przyjmowanych przez nie w połączeniu z określonymi spój­
nikami, np. tryb czasownika występującego w wyrażeniu ei
eypaipa (‘gdybym napisał’) nie powinien się nazywać indikati-
wus, bo w połączeniu z tym spójnikiem nie orzeka on o czynno­
ści, lecz wskazuje na jej możliwość; podobnie trybu czasownika
występującego w wyrażeniu ypd<|>aipi av (‘napisałbym’) nie
powinno się nazywać optatiwem, gdyż nie wyraża życzenia, lecz
czynność możliwą w przyszłości. Nie jest też dla Apolloniosa
przekonująca argumentacja oparta na założeniu, że pozostałe try­
by otrzymały swoje nazwy od znaczeń, jakie przyjmują bez współ­
udziału spójników, np. optatiwus od wyrażania życzenia (jak np.
w ypaipatpi ‘obym napisał’) czy indikatiwus od wyrażania
stwierdzenia (jak np. w nepiTraToi ‘spaceruję’), natomiast ko-
niunktiwus może otrzymać nazwę od znaczenia (dubitatywnego),
jakie przyjmuje w połączeniu ze spójnikiem (edv), ponieważ cza­
sownik w tym trybie bez spójnika w ogóle nie może występować.
Zdaniem Aleksandryjczyka argumentację tę można by przyjąć,
gdyby czasowniki w koniunktiwie występowały wyłącznie z tym
jednym spójnikiem, a tymczasem łączą się one także ze spójni­
kiem iva, nadającym czasownikowi w tym trybie funkcję wy­
kładnika celu (np. iva uyidui^ ‘aby był zdrowy’) lub przyczyny

2X Synt. III, 123-126.


265

(np. iva ávaoTiñ ‘ponieważ powstałem’)231* ; stąd równie dobrze


jak dubitatywnym można by nazwać ten tryb finalnym lub kau-
zatywnym. A zatem słusznie używa się w odniesieniu do niego
nazwy úiTOTaKTiKT) (eyicXiais), czyli (tryb) ‘hipotaktyczny’, ‘post-
pozycyjny’, ponieważ jego jedynym, niejako obiektywnym wy­
różnikiem jest to, że występuje zawsze po spójnikach.
Opowiada się tu więc nasz gramatyk za tym, by w przypadku
koniunktiwu stosowana nomenklatura odzwierciedlała nie jego
właściwości semantyczne, lecz syntaktyczne, uznając, że nie ist­
nieje żadna funkcja znaczeniowa właściwa temu trybowi niezależ­
nie od współwystępujących z nim spójników. Pogląd ten stoi
w pewnej sprzeczności z treścią rozdziału III 90 Składni, w którym
mówi Apollonios o wyrażaniu zakazu za pośrednictwem form ko­
niunktiwu (aoristi) oraz III 108-111, gdzie mowa jest o funkcjach
hortatywnych tego trybu. Należy jednak zaznaczyć, że owe funkcje
hortatywne identyfikuje Apollonios nie tyle z koniunktiwem
(ÚTTOTaKTiKT|) jako takim, ile raczej z odrębnym trybem (útto0€tlktí),
występującym tylko w pierwszej osobie i stanowiącym uzupełnie­
nie imperatiwu, który nie posiada form pierwszej osoby: „brak [...]
pierwszej osoby w imperatiwie oraz drugiej i trzeciej w hortatiwie
wskazuje na te dwa tryby jako na jedną całość, tak że każdy z nich

231 Interesujący jest przy tym fakt, iż jako na kryterium pozwalające rozróż­
nić, kiedy koniunktiwus z'iva wyraża cel, a kiedy przyczynę, wskazuje Apollo­
nios na czas wyrażany przez współwystępujący z nim czasownik nadrzędny
(a więc konstytuujący kontekst). Powiada mianowicie (Synt. III, 131), że jeśli jest
to czas przyszły, mamy do czynienia z funkcją celową, jeśli przeszły - przyczy­
nową. Opiera się tu gramatyk - implicite - na analogii, argumentując, iż w połą­
czeniu z édv tryb ten wyraża zawsze „powątpiewanie w stosunku do czynności,
która ma się dopiero odbyć”, i występuje wyłącznie z nadrzędnym czasownikiem
w czasie przyszłym lub teraźniejszym; funkcja celowa również związana jest
z czynnością, „która dopiero ma się odbyć”, dlatego współwystępowanie cza­
sownika nadrzędnego w czasie przyszłym jest indeksem realizowania tej właśnie
funkcji przez czasownik w koniunktiwie. Z kolei „przyczyny leżą w przeszłości”,
a więc charakterystyczne dla realizowania przez czasownik w koniunktiwie funkcji
wykładnika przyczyny jest jego współwystępowanie z czasownikiem nadrzęd­
nym w czasie przeszłym.
266

uzupełnia [formalnie] to, czego brakuje drugiemu, wykazując przy


tym zbieżność pod względem znaczenia” (Synt. III, 111).
Przy okazji warto też zaznaczyć, że terminu npócrtoTTOP ‘osoba’
(względnie upóiTOP/beuTepop/TpiTou ttpóctcottop ‘pierwsza/druga/
trzecia osoba’), podobnie zresztą jak terminu ev9eia (tttiLols) ‘no-
minatiwus’, używa Apollonios nie tylko w ścisłym znaczeniu
określonej (wartości) kategorii fleksyjnej wyrażanej przez jakąś
formę fleksyjną, ale także w znaczeniu szerszym, odnosząc się do
obiektów semantycznie bądź kontekstowo implikowanych przez
tę formę lub desygnowanych przez wyrazy konotowane przez nią232.
W związku z tym stwierdza na przykład233, że „pierwsza osoba
liczby mnogiej obejmuje również drugą i trzecią w jednym i tym
samym przypadku” (to npwTa TTpóoanra nXr]0uvTiKd ópto ouX-
Xt|<|jlv' dpaSeyouTciL SeuTĆpou kol TpiTou twv koto tt]v avTf]v
TTTiLcrip), co należy interpretować, iż np. forma fipeię ‘my’, rozu­
miana jako ‘ja + ty’, implikuje również drugą osobę, zaś rozumia­
na jako ‘ja + on’ - trzecią. Podobnie w innym miejscu piszę234, że
„zrozumiała jest wielka liczebność form [zaimków, która jest po
to] ażeby [uniknąć] konieczności wyrażania różnych trzecich osób
przy pomocy jednej tylko formy”, mając na myśli fakt, iż jedne
zaimki desygnują np. obiekty (czyli trzecie osoby) odległe od mó­
wiącego, inne bliskie itd. Poza tym stwierdza235 , że również w ta­
kiej formie, jak np. 8LaXey€Tai ‘mówi’, obok trzeciej, zawiera się
także druga osoba, bo „przecież oznajmiając coś, mówimy do ko­
goś”; rozumowanie to prowadzi Apolloniosa do wniosku, iż „nale­
ży ganić tych, którzy definiują drugą osobę jako »tę, do której
wypowiedź [jest skierowana]«, nie dodając przy tym, że »wypo­
wiedź [ta jest też] o tym, do którego się mówi«”, co stanowi wy­
raźną aluzję do odnośnego zapisu w Tey^T] Dionizjusza Traka (51,
5 )236. Oczywiście, zawarte w przywołanym wyżej passusie stwier­

2.2 Por. M. Bednarski (1994: 107-108).


2.3 Synt. III, 38.
2.4 Synt. II, 17.
235 Synt. III, 113.
2,6 Zob. wyżej, s. 229.
267

dzenie o definiowaniu „drugiej osoby” dotyczy osoby jako warto­


ści kategorii fleksyjnej wyrażanej przez określone formy czasow­
nikowe - w przeciwieństwie do „drugiej osoby” przypisywanej
wcześniej czasownikowi 8iaXćycTat.. Jak więc widać, kryteria
morfologiczno-syntaktyczne mieszane są tu z kryteriami logicz-
no-semantycznymi237238 .
W podobnie szeroki sposób, jak już zaznaczyliśmy wyżej, uży­
wany jest przez Apolloniosa termin euOeia (tttiLctis) ‘nominati-
wus’. Ilustracją może być np. Synt. I, 17, gdzie czytamy, że w oso­
bowych formach czasowników „zawiera się [implicite] nominati-
wus, [mianowicie] określony w pierwszej i drugiej osobie,
nieokreślony zaś w trzeciej ze względu na niezliczoną ich ilość”.
W tym wypadku „nominatiwus ” to oczywiście desygnat konoto-
wanego przez osobową formę czasownika podmiotu, który przy
pierwszej i drugiej osobie tego czasownika identyfikowalny jest
z - odpowiednio - nadawcą bądź adresatem wypowiedzi (stąd
„określony”), zaś przy trzeciej z dowolnym obiektem poza nadaw­
cą i adresatem (stąd „nieokreślony ”).
Gdy idzie z kolei o kategorię czasu (ypónoę), wyodrębnia Apol-
lonios - podobnie jak stoicy i Dionizjos Trak - czas eneoTióę (prae-
sens)23t, peXXcov (futurum)239, TTapaTaTiKÓę (imperfectum)240,
napaKeipenoę (perfectum)241, vn€pavvT€XiK0S (plusquamperfec-
tum)242 i aópioTos (aoristus)243. Ogólnie czas przeszły określa sto­
ickim terminem TrapipyTlP-ĆPOs244, w miejsce TTap€Xr)Xu9ws, stoso­
wanego w Teynij i przez Arystotelesa245. W ogóle nie odnosi się

257 Por. też np. Synt. II, 13; 16; 56; 70; 159; 111, 105; 109; 112.
238 Zob. Synt. I, 13 (16, 1); 114 (96, 4); Adv. 124, 5; 173, 15; 202, 11; Pron.
58,7.
2” Zob. Synt. I, 114 (96, 6).
280 Zob. Synt. I, 13(16, 1); Adv. 173, 15; 202, 11; Pron. 50, 6.
241 Zob. Synt. 111, 21 (286, 2; 288, V);Adv. 124, 19; 173, 15; 202, 11.
242 Zob. Synt 111, 154 (401, 9-10); Adv. 124, 18; 173, 15; 202, 11.
242 Zob. Coni. 245, 6.
244 Zob. Synt. 1, 114 (96, 4); 44 (40, 5); III, 21 (286, 2); 73 (337, 4); 137
(387, 2); Adv. 132, 15.
245 Zob. wyżej, s. 230-231 oraz 47-50.
268

do czasu рет ’ oXiyou peXXwu; trzeba jednak pamiętać, że jego


traktat poświęcony czasownikowi, tj. ' PppaTiKOv, zaginął246.
Charakterystyka semantyczna poszczególnych czasów prze­
szłych (та napcpxnpeva) wydaje się ogólnie opierać na czasowej
odległości oznaczanych przez nie czynności względem momentu
mówienia. I tak czas unepouvTeXiKog {plusquamperfectum) desy­
gnuje czynność najbardziej oddaloną w przeszłość (w stosunku do
momentu mówienia): етгк той йттераиитеХккои тоито фаиац waXat
eyeypafetv, rrciXai рриттркеп' {Adv. 124, 17-19). Aoryst
(aópiOTOs) cechuje się ambiwalencją, obejmując - w zależności
od towarzyszącego mu przysłówka - przeszłość wyrażaną zarów­
no przez perfectum (яаракекреиод), jak i przez plusquamperfec­
tum (vTTepavv'TeXiKoę): ó yovv каХоиреиод dópicrros, ттроаХаРши
то trdAai, VTTepawTĆXLKoę paXXov акоиета1. epnepieyeL ydp то
ттарсрхЛР-ё^ор той TrapaKeipevou как той итте решите Xi кои, ws ye
как ётгк оиоратод ecmu етпиораас когиотрта apaevtKou как
0г|Хикои {ibid. 21-24). Charakter samegoрет/ёсгит(параке(реиод)
nie jest jednak jednoznaczny: z jednej strony przypisuje mu się status
czasu przeszłego, jak wynika to z przytoczonego wyżej passusu,
w myśl którego aoryst obejmować ma „przeszłość wyrażaną zarówno
przez perfectum, jak i przez plusquamperfectum” (epnepieyci ydp
то ттаршхЛР^ог той ттаракегреиои как той игте решите Xi кои)247;
z drugiej jednak strony, pisząc nieco wcześniej {ibid. 15-20) o tym,
że przysłówki wyrażające przeszłość nie mogą łączyć się z czasow­
nikami w czasie teraźniejszym, podkreśla Apollonios, iż z tego wła­
śnie powodu przysłówek ndXai może współwystępować z plusquam­
perfectum, „ale nie z perfectum, poprzez które wyraża się ukończenie
czynności współwystępujące w czasie z momentem konceptualiza-
cji (czyli z momentem mówienia)” (ov piju ¿'ti eni той
параке1реиои, ¿пек то ара uoppaTi тцдхтреиои 8l’ айтой иоеТтаь),
со sugeruje z kolei, że czas ten {scil. perfectum (тгараке(реиод)) jest

246 Por. A. Wouters (1994: 104).


247 Por. też Synt. III, 21 (286, 1-2): „O spójniku dv [...] zostało powiedzia­
ne, że łączy się tylko z czasami przeszłymi, z wyłączeniem jednak perfektum”
(ттаршхгще^ос^ аииаааетщ, e^pppevou naXiv той ттаракефеиои).
269

czasem teraźniejszym248. Podobnie w Synt. III, 21 (288, 1-2) czyta­


my, iż „perfektum wcale nie oznacza czegoś dokonanego w prze­
szłości, ale raczej w teraźniejszości” (ou TTapa)xr]pev'Ou owTeXeiav
crqpaiveL ó napaKeipevos, Tqv ye pip/ evecrTukrav).
Z kolei opozycja między czasem TrapaTaTtKÓę (imperfectum)
a pozostałymi czasami przeszłymi sprowadza się - podobnie jak
u stoików - do różnicy polegającej na tym, iż ten pierwszy wyraża
czynności, które dokonały się częściowo, pozostałe zaś czasy czyn­
ności, które dokonały się już w pełni (dawno temu): „bo np. eypatpa
‘napisałem’ albo eypa<t»v ‘pisałem’ alboeyeypd<|>€iv ‘napisałem by­
łem’ oznaczają coś, co się dokonało albo częściowo, albo już dawno
temu” (fj cittó pepous yeyovoTa eoTtv f| kol etcnaXai yeyovoTa)249.
Zrelacjonowana powyżej charakterystyka semantyczna imper-
fektum, podobnie jak sposób ujęcia przez Apolloniosa funkcji cza­
sów językowych w trybach innych niż indikatiwus, łączy się z za­
gadnieniem uwzględnienia przez naszego gramatyka kategorii
aspektu. Do stawiania tezy, iż znana mu była ta kategoria, moty­
wować może wprowadzone rozróżnienie między cechą ‘rozciągło­
ści’ czy też ‘trwania’ (napaTaoLs), a cechą ‘ukończoności’ (crw-
TeXeiwoLs), szczególnie wyraźnie widoczne w charakterystyce im-
peratiwów, np.: cię to yiveoSai ouv T] yeveoöai p TrpooTa^ię
yivcTai, ano^aoKopevr) peTÓ Tfjs tov peXXovTos ewoiaę, eis
pev TTapaTaoii', <jKanTĆTa> raę dptreXous’, eis 8e owTeXeiw-
aiv, aKaipÓTO) ras' dpue^ous- „Rozkaz wydaje się [po to], aby
coś się stawało albo się stało, a w odmowie używa się czasu przy­
szłego. Może on mieć formę niedokonaną, np. okopuj winorośle,
albo dokonaną, jak np. okop winorośle" (Synt. I, 115 )250. Jednak

248 Na ten temat zob. też J. Lallot (1985: 63-65), I. Sluiter (1990: 81-
82), A. Wouters (1994: 105).
249 Synt. 111,21 (286,9-287, 1).
250 Por. też Synt. I, 114 (96, 10 - 97, 1): [...] аттарта та проотакт1ка
ёуке1рёиг|р тт]р той рёХХорто? SidOeoiP, проатаааорера т] eię ттара-
тат1кт]р SidOecnp г| eis аиртеХ1КТ]Р - „[...] wszystkie imperatiwy zawierają
w sobie [implicite] pojęcie czasu przyszłego [niezależnie od tego], czy mają cha­
rakter dokonany czy niedokonany”.
270

miejsca, w których Aleksandryjczyk bliżej objaśnia bądź komen­


tuje semantykę form oponujących ze względu na cechę ттаратаси? /
owTeKeiwoLę, sugerują, iż raczej trudno tu mówić o pełnym poję­
ciowym wyodrębnieniu aspektu i oddzieleniu go od pojęcia czasu.
Np. w Synt. 111,101, uzasadniając istnienie imperatiwów aory-
stu i perfektum - chociaż „polecenie wydaje się w stosunku do
czegoś, co się jeszcze nie zdarzyło” - Apollonios piszę, że „istnie­
je różnica między KkeićcrOco f) Oupa ‘niech drzwi będą zamykane’
a кбкХе(оОсо ‘niech zostaną zamknięte’, gdyż forma [imperatiwu]
czasu teraźniejszego oznacza polecenie [do wykonania] od zaraz,
bo to jest właśnie szczególna cecha czasu teraźniejszego, który ma
charakter rozciągły, natomiast кекХ^сгОы oznacza [czynność], która
już dawno powinna się była dokonać”. I w następnym rozdziale
kontynuuje: „[...] jedne polecenia mają charakter ciągły, kto bo­
wiem wydaje polecenie [w formie] урафе ‘pisz’, odpou ‘sprzątaj’,
акаттте ‘wykopuj’, ma na myśli czynność o charakterze duratyw-
nym [...]. Jeśli jednak powie ktoś używając formy czasu przeszłe­
go (ката tt]v тои ттаршхЛР-^ои ттрофорар), tzn. урафор ‘na-
pisz’, акафор ‘wykop’, to nie tylko wydaje polecenie [wykonania]
czynności, która jeszcze nie miała miejsca, ale równocześnie za­
kazuje jej dalszego trwania. Tak jest np., kiedy zwracamy się do
tych, którzy już zbyt długo piszą, mówiąc урафор ‘napisz [wresz­
cie]’, przez co oznajmiamy, żeby nie kontynuowali tej czynności,
lecz przestali już pisać”.
Jak więc widać, suponowana, jiiedokonaność” imperatiwu iden­
tyfikowana jest tu z „poleceniem do wykonania od zaraz”, zaś „do-
konaność” z „czynnością, która już dawno powinna się była doko­
nać”, względnie z zakazem dalszego trwania czynności, co wska­
zuje na zbyt silny związek opozycji ттаратаси? / ouPTeXeiiijaię
z kategorią czasu, by można było mówić ojej czysto aspektowym
charakterze. Dodajmy, że w perspektywie czysto czasowej inter­
pretuje Apollonios także zasadność istnienia perfektywnej formy
optatiwu. Dla objaśnienia jej funkcji znaczeniowej odwołuje się
mianowicie do przykładu ojca, który wyraża życzenie, by syn oka­
zał się zwycięzcą w igrzyskach olimpijskich, o których wie, że się
271

już zakończyły, ale nie zna ich rezultatów251. A zatem, tam gdzie
należało ograniczyć się do stwierdzenia, że użycie formy perfek-
tywnej e'i0e v6vlkt|koi związane jest z desygnowaniem stanu aktu­
alnego w momencie mówienia (‘oby był zwycięzcą’), Apollonios
uwzględnia perspektywę czasową i konstruuje cały kontekst sytu­
acyjny dla uzasadnienia dopuszczalności czasu przeszłego formy
optatywnej.
Wydaje się zatem, żez jednej strony Apollonios dostrzegał i in­
tuicyjnie rozumiał różnice znaczeniowe występujące między for­
mami fleksyjnymi ze względu na reprezentowane przez nie warto­
ści kategorii aspektu; z drugiej jednak strony intuicji swej nie po­
trafił osadzić w odpowiednim schemacie pojęciowym, jako że
w gramatycznym systemie Aleksandryjczyka pojęcie aspektu, nie­
zależne od czasu, jest zupełnie nieobecne252.
Wreszcie kategoria strony u Apolloniosa związana jest - po­
dobnie jak i Dionizjosa - z wyrażaniem działania i doznawania.
Wśród czasownikowych kategorii fleksyjnych zajmuje pozycję
uprzywilejowaną; gramatyk traktuje ją jako „szczególną właści­
wość czasownika”: Kai tou pijpaToę 8e duayKaiinę TTpÓKeiTai
tó óvopa, ¿ttcl tó 8taTt0evai kol tó 8taTi0ea0ai owpaToę
iSiof, Totę 8e CTiópaaiP ¿TriKCiTaL tj 0ecnę twv opopaTojp,
r] i8tÓTT|s tou pijpaToę, Xeyin tt]v euepyeiap Kat tó ndOos.
- „I tak przed czasownikiem musi koniecznie stać imię, ponie­
waż działanie i znajdowanie się pod działaniem jest właściwo­
ścią fizycznych rzeczy, a rzeczom przysługują nazwy [tj. imio­
na], do których odnosi się także szczególna właściwość czasow­
nika, mianowicie [wyrażanie] działania i znoszenia” (Synt. I, 16
(18, 5—8))253. Wyrazem uprzywilejowania strukturalnej pozycji tej
kategorii w systemie werbalnym jest również to, iż - obok kategorii

251 Synt. III, 99.


252 Zob. I. S lui ter (1990: 149-150 przyp. 18), P. Berrettoni (1996: 11-
14), a także J. Lal lot (1985: 52): „[...] ce que nous appelions aspect est, chez
Apollonius, une catégorie adventice, imparfaitement dégagée de celle du temps’’.
253 Zob. J. M. van Ophuijsesn (1993: 741), E. A. H ahn (1951: 36).
272

czasu - cechuje ona wszystkie formy czasownikowe, w tym bez­


okoliczniki254.
Przyjęte przez Apolloniosa zasady czy też reguły identyfikacji
poszczególnych wartości tej kategorii nie sąjednak łatwe do uchwy­
cenia; przytoczymy w związku z tym obszerniejszy fragment Skład­
ni, w którym gramatyk omawia zagadnienie strony, a następnie
spróbujemy dokonać pewnych ustaleń w interesującej nas kwestii.

III, 148: Ouk el ti pfjjia ópicmKÓP ecmp fj tipo$ aXXr]S' eyKAiaeuię, touto
ttóptios 8ia0eaei KaTayipeTai tt) epepyr|TiKfj. \pf] yap poelp óti f) epepyeia
ós rrpós uTroKeipepÓP ti 8iaf3iPa£eTai, ós to TĆprei, tuutcl. Ta toutols
TTapanAiyjLa- ps kol tó rra0r)TiKÓP ćk Trpotxj>€<jTGkrqę epepyr]TiKfjs 8ia0ecrecos
apayeTai, SepeTac, TUTrrerai. ou 8f] toutols opoia eorip tó imdpxiii, tó
tó elpi, tó TTV€a>, tó <t>pova>. Ta ópoia.
III, 149: Tóp 8t| toioutcop apaAóycnę f] na0T]TiKT) eyKAiois UTTOOTaXTjoeTai, óti
|ir]8e Sta rpę epepyr|TiKfjs eyKAiaews tó epepyoupepa TTpócrojrra TrapeaTpoap,
a TraPTcoę 8iaTe0epra tó rraOetp ópoXoyr]<jei. ei youp tó <t>pmw ep aup0eoei
yepoiTo Kara<j>pwii>, Tqp ¿k tou /ppoi^li/ SidOecrip peTaPipdaap eni ti
ÓTTOKeipepOP ep tó Karaippo^ai crou, ókóAutop e£ei Tf|P dpTiTrapaKeipeppp
Tra0r]TiKT]p 8ia0eaip, Karacftpoi^oOpai imó aou. ós oi tó toiouto pijpaTa
KAipoPTeę Kai eis rraOpTiKas eK<|>opds ópóXoyoi eicri peXeTT|paTa <t>ii)pfjs
TTapaAapPdpoPTeę, ou pfjp 4>uoikt)p kAIoip ou8e ouaTanjp. [...]
III, 150: "EaTip a Kai ipuyiKfjP fj a(jjpaTiKT]v SiaOeaip arjpaipei, ois ou
TTpoayipeTai ttóAlp tj Tra0r|TiKT] kXiois 8ia tó ¿p tt) TTpoaoucrr) KaTaX^ei tó
TraOoę uiTayopeueaOai [...], tó kottloi fj tó ó<i>6aXpi<3 ■ Ta yap Toiairra tóp
pruiÓTiup ep airroTiaSeięi eyei tóp ópiopóp. koi ¿TreiSp tó 8iaTi0ea0ai fj em
To'ię euKTaioię yipeTai fj eifi to'is outws eyouaip, ópóXoyop óti ou
aucmjaeTai TTa0r|TiKd tou racryai, XaLPG1' epifipidi, diąpKoi, yripat, 6aXXu, oiprjntij,
yaupiu. toioutop yap ti TrapaKoAouOTjaei, ós ei Kai apaepiKou ÓPÓpaTos
apaepiKÓP Tię £r|Tr|CTeiep fj 0t|Xukou 0t]Xukóp' ou 8f] oup Tra0r|TiKou óptos
■naOiyriKÓp tis £rfnjcreie.
III, 151: Ta youp 8ia tou peaou epeoTÓTos ep tuttw TraGpTiKÓ epepyeiap
aripaipoPTa dnapd8eKTOP eyei tt]p 8ia tou oj KaToAfi^ip, epepyr|TiKf]P ouaau,

254 Por. Synt. 111, 147 (394, 7 - 395, 2): ’ AkóAouOóp eaTi SiaAapeip Kai nepi
rfjs eyyipopepris 8ia0eoetus ko0’ eKa<jTr]p eyKkiaiP, rję ou8e tó diTapep<f>aTa
eKTÓę eyepeTo 8ia tó KaTT|payKaapepop tou aupetreaOai dnaai tois ypópois
fi epepyr]TiKÓs fj TTa0r|TiKÓs fj peaws. - „Obecnie trzeba przejść do występują­
cej w każdym trybie [kategorii] strony, nie wyłączając infinitiwów, które ze zro­
zumiałych względów występować muszą we wszystkich czasach albo czynnie,
albo biernie, albo jeszcze medialnie”.
273

¿rrei to TauTT]ę euypnaTou 8ia tou rrpoeipripćuou peaou euearwTos KaTeiXr|TTTO,


óę exel T° 0iaC°pai ae< paxopai aot, xp<i>pai aoi Kai aXXa TiXciaTa. aa<j>e;
ouu oti TTauTÓę Tra0T]TiKou eię pai XqyovToę euepy^TiKÓu eonu TTapa8ćł;aa0ai,
eav pera Tf|ę KaTakr^ewę auuTpe/n Kai Ta Tfję auuTa^eiję, iarapai irrró aou
- iarppi ae, Sópopai irrró aou - Sepu ae, eAKopai irrró aou - eXxio ae • oux'i to
rrerapai irrró aou, 8ia touto ou8e tó rrerript ae. ó auro? kóyoę Kai ¿Tri tou
ayapai, Suuapai, epapai.
III, 152:”Egtiv a Kai 8id0eaiv arjpaiuei euepyT|TiKqv, ou pfiu exei duTmapa-
Keipevr)v Tra0r|TiKT]v ¿Kijjopdu, Ka9ó tó 8iaTi0epeua ai|iuxa KaOecrrójTa ouk
r|8uvaTo ópoXoyf|aai to Tra9e"iv, ei pq tou outiLu nę Xóyov 8ia9eiTO, óę exeL
tó rrepirraTiU. toutou yap ou auaTaTÓu to rreptrraToupai ouSe to rreptrrarrj,
Ka0o ou8e Trpdę Ta ai|iuxa ai dTTo4>daeię TĆóu Xóya>v, ou8ć ef; ai])UX(j)V' ai
ano<|>daeię yiuouTai, wepi ye pf]v auTÓu, rrepnraTeiTai /7 óóós', oiKelrai p yrj.
ó auTÓę Xóyos ¿ni tou ir4«u, Tpexur Kai anauTwu twv toioutiou.

III, 148: „To, że jakiś czasownik występuje w indikatiwie lub w jakimś innym
trybie, wcale nie oznacza, że musi też mieć stronę czynną. Trzeba bowiem wie­
dzieć, że czynność przechodzi na pewien obiekt, jak np. Tepuei ‘tnie’, tutttcl
‘uderza’ i inne podobne, i że od wcześniejszej [podstawowej] strony czynnej po­
chodzi biema: SepeTai ‘jest odzierany [ze skóry]’, TuirreTai ‘jest bity’. Inny zaś
[charakter] mają takie, jak undpxio ‘istnieję’, £6 ‘żyję’, eipi ‘jestem’, m/eiu ‘od­
dycham’, 4>poviij ‘myślę’ itp.”.
III, 149: „Tego rodzaju [czasowniki] nie mają odpowiadającej im strony biernej,
gdyż będąc w stronie czynnej nie wskazują osób, na które czynność przechodzi
i o których można by powiedzieć, że są dotknięte tą czynnością. Jeśli jednak <t>pova>
‘myślę’ stanie się częścią złożenia, jak np. w KaTa<]>povó ‘lekceważę’, przeno­
sząc czynność ifcpoueii' na jakąś substancję, np. KaTa^pouó aou ‘lekceważę cie­
bie’, to będzie ono mogło bez przeszkód tworzyć również stronę bierną:
KaTa<|>povoupai uttó aou ‘jestem lekceważony przez ciebie’. Ci zaś, którzy tego
rodzaju [intranzytywne] czasowniki odmieniają w stronie biernej, muszą przy­
znać, że czynią to tylko w celu [mechanicznego] ćwiczenia odmiany, ani bowiem
nie odpowiada to rzeczywistości, ani nie jest poprawne”.
III, 150: „Są też [czasowniki], które wyrażają psychiczny albo fizyczny stan, a któ­
re nie odmieniają się w stronie biernej, ponieważ [już] ich [aktywne] końcówki
wyrażają doznawanie [...], jak np. kottiój ‘jestem zmęczony’ czy ó4>0aXpiui ‘choruję
na oczy’, które wyrażają doznanie w stosunku do siebie samego. A ponieważ pa­
sywność [w sensie doznawania] dotyczy zarówno tego, co jest przyjemne, jak i te­
go, co takie nie jest, to staje się zrozumiałe, że nie mogą mieć strony biernej takie
czasowniki, jakTTaaxii> ‘doznaję, doświadczam czegoś’, xaLpa ‘cieszę się’, epuOpió
‘rumienię się’, 0vijaKŁU ‘umieram’, yr)p6 ‘starzeję się’, 0aXXiu ‘kwitnę’, oupcTió
‘oddaję mocz’, •yaupiiL ‘pysznię się’. To byłoby tak, jakby ktoś domagał się rodzaju
męskiego dla imion męskich albo żeńskiego dla żeńskich. Dlatego też nikt nie bę­
dzie się domagał strony biernej dla czegoś, co [już] jest stroną bierną”.
274

111,151: „Z kolei czasowniki medialne, które w czasie teraźniejszym przy formie


pasywnej mają znaczenie czynne, nie mogą przyjmować czynnej końcówki -o>,
ponieważ to, do czego ona służy, zostało już wyrażone przez wspomniane me­
dialne praesens. Tak jest w przypadku Pidiopai ae ‘używam przemocy w sto­
sunku do ciebie’, payopai aoi ‘walczę z tobą’, xpópai ooi ‘używam ciebie’
i w wielu innych. Jest rzeczą oczywistą, że każdy [czasownik] biemy na -gai
może przyjmować także formę czynną, jeśli z końcówką tą wiąże się również
[odpowiednia biema] konstrukcja: ioTapai uttó crou ‘jestem postawiony przez
ciebie’ - iaTTipi ae ‘stawiam ciebie’, bepopai uttó crou ‘jestem odzierany ze
skóry przez ciebie’ - Sepio oe ‘odzieram cię ze skóry’, eAKopai uttó crou ’jestem
ciągnięty przez ciebie’ - cXkgj oe ’ciągnę ciebie’, ale nie neTapat uttó crou
‘jestem łatany przez ciebie’ i dlatego niemożliwe też jest TteTripi oe ‘latam cie­
bie’. Podobnie [w przypadku czasowników] dyapai ‘podziwiam’, Suuapai
‘mogę’, epap.cn ‘jestem zakochany”’.
III, 152: „Istnieją również takie [czasowniki], które mają znaczenie czynne, ale nie
posiadają odpowiedniej formy biernej, gdyż to, na co czynność jest kierowana, to
obiekty nieożywione, które nie są w stanie [same przez się] stwierdzać doznawania
[czy doświadczania czegoś], chyba że wyrazi to ktoś za nie, jak np. [w przypadku]
TrepiTraToi ‘spaceruję’. Nie da się bowiem powiedzieć tTepitraToupai ‘jestem spa-
cerowany’ ani tTepmaTfi ‘jesteś spacerowany’, gdyż nie zwracamy się do [obiek­
tów] nieożywionych ani one nie stwierdzają [czegoś] o sobie, lecz tylko [możemy
mówić] o nich, np. TrepiTraTeiTai f] óSóę ‘droga jest spacerowana [tj. spaceruje się
po drodze]’, oiicelTai tj yij ‘ziemia jest zamieszkiwana’. To samo dotyczy ttXćgj
‘płynę’, Tpeytu ‘biegnę’ i wszystkich innych tego rodzaju”.

Z przytoczonego tekstu wynika zatem, że Apollonios podjął


próbę rozgraniczenia trzech planów: formalnego, semantycznego
i gramatycznego. Przejawem tego jest stosowanie określeń typu
6V€pyr|TiKf)/TTa0T)TiKf] eyKAiats (eK<()opa, KAicrię, tuttos) w od­
niesieniu do postaci formalnej wyrazu, określeń evipyeia/iTdOos
w odniesieniu do znaczenia wyrazu, zaś określeń €vepyr]Tiicf]/
Tra0r)TiKT] 8ia06oię w odniesieniu do jego charakterystyki grama­
tycznej, związanej z określonymi właściwościami składniowymi
(ouuTa^ię). I tak €vepyr|TiKT) 8id0eaię cechuje się tym, że od niej
pochodzi odpowiednia Tra0r)TiKT] 8id0eois i że wykazują ją jedy­
nie te formy czasownikowe posiadające epepyiynKf) eyKkicns, któ­
re wyrażają ¿pepyeia „przechodzącą z nominatiwu podmiotu na
akuzatiwus obiektu”. Tym samym 6vepyr]TLKT] 8id0eoię utożsa­
miona tu została z tranzytywnością. Z kolei Tra0r|TiKf] 8id0ecn.ę
posiadają tylko te czasowniki cechujące się na0T]TiKT] eyKAicnę,
275

które wyrażają TrdOoę, konotują odpowiednią składnię z geneti-


wem poprzedzonym przyimkiem uttó oraz mają odpowiedniki for-
malno-funkcyjne (fleksyjne) realizujące 6V6pyr)TiKf] SidSeois.
Wszystkie inne formy czasownikowe, które nie spełniają tych kry­
teriów, stoją poza ścisłą opozycją evepyriTiKf] 8id0eois / 7Ta0r|TLKf]
8id06aię. Wyróżnia tu Apollonios cztery grupy czasowników255.
Jedną z nich tworzą takie czasowniki, jak unapyco ‘istnieję’, Cw
‘żyję’,6ipi ‘jestem’, nveco ‘oddycham’, 4>povw ‘myślę’ itp., które
mają formę czynną (eve pyr)Tiicf] eyKkicnę), ale nie konotują obiek­
tów, na które przechodzi czynność; tym samym nie posiadają od­
powiedników z formą bierną (iTa0T]TLKf] eytcXicris) wyrażających
TTa0r|TiKT] 8id0eois.
Drugą grupę stanowią czasowniki typu kottlw ‘jestem zmęczo­
ny’, ó<j)0aXpiój ‘choruję na oczy’, ndcryw ‘doznaję, doświadczam
czegoś’, yetipoj ‘cieszę się’,epv0pLW ‘rumienię się’, 0vt)ctk(d ‘umie­
ram’, yripój ‘starzeję się’ itp., które również nie przyjmują form
biernych, ponieważ już w formie czynnej wyrażają doznanie (w sto­
sunku do samego siebie).
Do kolejnej grupy należą czasowniki, które w formie biernej
wyrażają działanie, w związku z czym nie przyjmują form czyn­
nych, jak np. Pid£opai oe ‘używam przemocy w stosunku do cie­
bie’, pdyopai ool ‘walczę z tobą’, xpd>P<iL ctoi ‘używam ciebie’
itp.; czasownikom tym przypisano status medialnego praesens
(peoou eveoTWTos).
Wreszcie ostatnią grupę tworzą czasowniki w formie czynnej,
które wyrażają czynność nakierowaną wyłącznie na obiekty nie­
ożywione, jak np. TTepLiTOTiL) ‘spaceruję’, oIkćio ‘zamieszkuję’, TtXeoj
‘płynę’, Tpeyoj ‘biegnę’, w związku z czym posiadają formy stro­
ny biernej tylko w trzeciej osobie, a więc uepiiTaTeiTai f] ó8óę
‘droga jest spacerowana (tj. spaceruje się po drodze)’, oiKe'iTcti
f] yfj ‘ziemia jest zamieszkiwana’ itp.
Apollonios nie klasyfikuje przy pomocy żadnego terminu wy­
razów należących do tych grup. Jedynie (przechodnie i nieprze-

2,5 Zob. M. Pantiglioni (1998: 258-259).


276

chodnie) deponentia określił jako formy pćcrou eyeaTWToę, co


sugerować może ich związek z peop 8id0ecns, która polegałaby
w związku z tym na wyrażaniu działania przez czasowniki mające
formę bierną. Trudno jednak ustalić w sposób ścisły i jednoznacz­
ny, czym była dla naszego gramatyka pćoTl 8id0ecrię. Wypowiada
się on bowiem o niej bardzo rzadko i w sposób nadzwyczaj oszczęd­
ny. I tak w jednym miejscu powiada jedynie: [...] r) crupTTapeTTopćur)
8id0eaL9, epepypTiKT) ouoa ij TTa0r|TiKT], Kai r] peTa£u toutiop
TTeTTTojKuia pear), ou TTpoayajpouaa ov8€T€pp. - „[...] diateza,
która może być czynna albo biema, albo też zajmować miejsce
pomiędzy nimi jako medialna, nie należąc do żadnej z nich” (Synt.
III, 54). W innym zaś miejscu piszę w sposób następujący:

Synt. III. 30:”E<jti Kai im SiaOćcreais tó toiutou ein8eięai. tó yap KaXoupeva


peaa ay^paTa uwepiTTwaiw dve8e^aTO epepyriTiKiję Kai TtaOr|TiKfię
8ia6eae<jję, [...] to yap eAouadpt]^ Kai ¿TTOiriadpTjf Kai erpiipaprii' Kai Ta
ToiiToię opoia exel ¿K8r|XoTdTT|v tt)v owto^ip ótć pev epepyriTnajp, óte 8e
TTa9r|TiKrii', eiyg tó ¿rpii/ia tou ¿Tpii/japri^ 8ia<t>ćpei Kai tó eAouaa tou
eAouadpriiy TrapaKeiTai 8e tu emtTjaa tó ¿TTOirjadprjf Kai eti tó trpofjKa
tó rrporjKdprp'.
„Również jest to widoczne w przypadku diatezy, gdzie formy zwane medialnymi
w wyniku koincydencji wyrażać mogą zarówno czynną, jak i bierną stronę, [...]
bo przykładowo €XouodpT|v ‘umyłem się’, ETToir|odpr|v ‘uczyniłem [coś dla sie­
bie]’ i ¿Tpu|>dpr|v ‘zmęczyłem się’ i inne tego rodzaju [formy] wykazują jasną
konstrukcję już to aktywną, już to pasywną, ponieważ ETpu|>a różni się od
¿Tpu[)dpr|i' [podobnie jak] eXouoa od eXouadpr|i', nie różni się jednak EtToir|oa
od ETToir|adpr|V' czy TTpofjKa od TTpor)Kdpr|p ‘wysłałem’”.

Jak widać, Apollonios nie mówi tu o pecrr| 8id0€oię, lecz o pćcra


oyppaTa (‘medialne formy’), które charakteryzują się tym, że
„przyjęły koincydencję diatezy czynnej i biernej” (ovvepTTTwaiv
dve8e^aTo ¿vepyr)TiKT)s Kat TTa0r)TiKT]ę SiaOeaews), zaś samo
pojęcie diatezy czynnej i biernej znów łączone jest z określonymi
właściwościami składniowymi (eyet ¿K8r]XoTdTr]v tt]p ovvTa(jiv
ÓT6 pev 6vepyr]TiKiiv, ÓT6 8e Tra0T)TLKTjv'). W tym kontekście
formy ¿Tpu|jdp.T]v i ¿Xovodpr|v ukazane zostały jako cechujące się
TTa0r)TLKf[ oÓPTa^is (8id0eaię), bowiem różnią się od odpowied­
nio eTpupa i eXovoa, które w sposób oczywisty reprezentować
277

musząev,6pyr]Ti.KT] cruvTa£is (SidOeaię); z kolei formy ¿TTOir|adp.r|v


i TTpor)Kajir|v przedstawione zostały jako charakteryzujące się
6vepyr)TiKf] owtci£ls (8id0€cns), jako że nie różnią się od - po­
siadających tę samącnji/Ta^LS (8id0eatę) - form 6TToir]cra i TTpof|Ka.
Prowadzi to do wniosku, że owa charakteryzująca formy medialne
(peoa oxTiliaTa) „koincydencja diatezy czynnej i biernej”
(crwepuTojcrię ¿vepyr)TiKfis kol TTa0r)TiKfjs' SiaOeoews) dotyczy
określonego typu morfologicznego (tu: aorystu medialnego) i po­
lega na tym, że jedne spośród reprezentujących ten typ formacji
cechują się 8ia0eois ćvepyr|TLKTi (jak €'notr]adp.r)V' i npor]Kdp.r)V'),
inne zaś (jak ¿Tpu]jdpr|v i ¿Xovadpr]v) charakteryzują się 8id0eois
TTa0r)Tiicfi256. Uwzględniając treść ustępu III, 151, należałoby do­
dać, że taki sam status peoa axiiliaTa posiadają również formy
medialnego praesens (peoou ¿PtoTÓjToę), z których jedne, jak
Pid£op.ai (oe), wyrażają 8La0eoLę evepyr|TiKT), zaś inne, jak
icrrapai (uttó aou), wyrażająSidOectię na0r]TiKfi. Bibl. Jag.
Przy okazji warto zaznaczyć, że marginesowo wspomina Apol-
lonios także o „wyrażaniu tego, że czynność wychodząca od [ja­
kiejś] osoby jest skierowana na nią samą”257, ale ma to miejsce
przy omawianiu zaimków o znaczeniu refleksywnym i nie nawią­
zuje się tam do żadnej wartości kategorii strony258.
Podsumowując, możemy zatem stwierdzić, że u Apolloniosa
terminy ćuepyriTiKT] 8ia0eois i TTa0r|TiKr) 8td0€oię identyfikują
czasownikowe formacje przechodnie, oznaczające odpowiednio
działanie i doznawanie oraz konotujące wzajemnie się warunkują­

236 Por. A. Rijksbaron(l 986:433-434 - odnośnie przytoczonego ust. III, 30):


„The middle forms, then, ‘received a falling together of the active and the passive
diathesis’. This is primarily to be taken in the sense [that] passive endings may have
either active or passive meaning”. Uczony ten dodaje jednak (s. 434): „I think, that
Apollonius, too, like Dionysius, considered forms [...] with active endings but pas­
sive meaning as ‘middle’”. Por. też. M. Pantiglioni (1998: 258): „I verbi con
diatesi media [...] sono i verbi che mostrano una sorta di neutralizzazione delle
diatesi attiva e passiva, dal momento che hanno un senso sia attivo che passivo”.
257 Synt. II, 139 (234, 12).
258 Zob. M. Bednarski (1984: 106).
278

ce struktury syntaktyczne o postaci nominativus - accusativus, oraz


nominativus - uttó + genetivus. Termin pecet odnosi się do typów
morfologicznych, charakteryzujących się tym, że reprezentujące
je konkretne formy wyrazowe cechują się albo evepyT|TiKf]
8id0eoLS, albo TTa0r|TiKf] 8id0eoLę. Poza tą systematyką znalazły
się formacje nieprzechodnie.
Osobnym zagadnieniem pozostaje fakt, że terminu 8td0ecię
używa Apollonios również w innych niż mające związek z katego­
rią strony znaczeniach259, z których jedne mają charakter pozagra-
matyczny260, inne bliskie są czynności jako takiej261, jeszcze inne
odnoszą się do kategorii temporalno-aspektowych262 lub modal­
nych. W tym ostatnim przypadku termin ten używany jest z określ-
nikiemtpuyiKT] (8LĆt0eaię), względnie Tfjs <|wxf)S (8id0ecn.ę), i do­
tyczy, jak już wskazywaliśmy wyżej263, kategorii trybu.

259 Co skłoniło A. Hahn (1951: 34) do stwierdzenia: „I doubt whether in


Apollonius diathesis by itself ever has a technical meaning at all. It is rather a co­
lorless word which, chamaleontlike, acquires color from its sorroundings”.
260 Np. Synt. Ill, 160.
261 to Tfjs SLaOeoews - ‘wyrażane przez czasowniki czynności’; por. Synt. I,
137: Ai TTXdytai cruuTdooouTai rolę euOeiaię peTa^u TtiTtTOUToę pńpaToę,
ou Ta rqs SiaSeaecoę ¿ttl Tqv rrXayiai' peTtiaii' ćk tt|s auuouoqę euSeiaę.
[...] TrapaXapPdveTat pfjjia ti twu utrapiiu 8qXouvTa>u, iua "riju tou SpaaauToę
Ttpoadmou SidQeaiv 8qXtóor], ¿trel kol TTpoatómiju q peToyr] apoipet, ó roi'
didfaijTToi' v(3piaaę Tpufaiv ecmv-„Przypadki zależne łączą się z nominatiwa-
mi przy pomocy czasownika, którego czynność przechodzi od nominatiwu na
przypadek zależny. [...] stawia się jakiś czasownik o znaczeniu ‘być’, aby ukazać
sprawcę [danej] czynności, gdyż participia nie wyrażają osób, tym który skrzyw­
dził [tego] człowieka jest Tryfon". Zob. też Synt. I, 148 (120, 1); 149 (120, 12).
262 Np. Synt. I, 114: [...] dnairra tó tTpoaraKTiKa eyKeipevqv eyei tt]v tou
peXXovTO? 8id0e<jiv, npooTaooópeua q cię trapaTaTLKqv SidQeaiv f] eię
auvTeXiKqv - „[...] wszystkie imperatiwy zawierają w sobie [implicite] pojęcie
czasu przyszłego [niezależnie od tego], czy mają charakter dokonany czy niedo­
konany”. Zob. też. Synt. III, 98; 102.
263 S. 263. Por. też J. M. van Ophuijsen (1993: 739): „The most con­
spicuous characteristic of the term SidOecnę is that it is used with reference both
to the distinction between active, passive and ‘intermediate’ verb forms which
has come to be called ‘voice’, and to the distinction between e.g. optative and
imperative forms which has come to be called ‘mood’”.
279

Participium (peToyfi) nadal traktowane jest jako odrębna klasa


wyrazów. Apollonios podkreśla jego pochodzenie od osobowej for­
my czasownika, stwierdzając, iż „[finitywne formy] czasownika
musiały przekształcić się w formy kazualne z możliwością wyra­
żania rodzajów, gdyż czasowniki [jako takie] nie były w stanie spro­
stać wymogom gramatycznej konstrukcji” (dvayKaiwç ai
peTaXfupetç tgjv pr)pćtTa>v éyívovTo eis tttojtikù oyfipaTa crw
toÎç TTapeTTopévoiç yéveai, twv pTipáTinv où buvap.évœv' Tqv
KaTaXXr|XÓTT|Ta TTapatJTfjaai (Synt. I, 21)). Podkreśla też fakt -
odzwierciedlonego w nazwie - współudziału we właściwościach
ôvopa i pfjpa (ibid.).
Często nawiązuje Aleksandryjczyk również do formalnego
kształtu omawianych przez siebie form fleksyjnych. Szczególnym
tego przejawem jest odnoszenie się do formalnej charakterystyki
czasowników za pośrednictwem znanych z Téx^q terminów typu
TTpojTr) ou^uyia ‘pierwsza koniugacja’ (o czasowniku ypà^tû)264
czy népiTTri au^uyia ‘piąta koniugacja’ (verba liquida)265.
Jako analogista wyraża Apollonios przekonanie, że formacje
reprezentujące określone wartości poszczególnych kategorii flek­
syjnych cechują się - w ramach danej klasy formalnej - regularno­
ścią formalną. Wszelkie odstępstwa w tym względzie objaśnia, od­
wołując się do czynników o charakterze funkcjonalnym czy prag­
matycznym. Jako przykład ilustrujący tę postawę posłużyć może
wywód przeprowadzony w Synt. I, 80, gdzie stawia gramatyk tezę,
że rodzajnik męski w nominatiwie liczby pojedynczej kończył się
pierwotnie na -ę. Argumentem jest to, że wszystkie formacje ma­
jące takie same jak on zakończenia przypadków zależnych, a także
cechujące się zakończeniem nominatiwu liczby mnogiej na -ol oraz
posiadające żeńskie odpowiedniki na -q, mają nominatiwus liczby
pojedynczej zakończony na -oę. Fakt, że rodzajnik męski kończy
się jednak w nominatiwie singularis inaczej, tłumaczy tym, że

264 Zob. Synt. I, 52 (45, 16).


265 Zob. Synt. III, 144 (391, 9-10).
280

rnusiał on „pozbyć się [wygłosowego] -s, aby nie utożsamić się


z [rodzajnikiem] postpozycyjnym [tj. zaimkiem względnym]”.
W innym zaś miejscu formułuje pogląd, iż wszystkie „kazualia
wzorują się na nominatiwie, tworząc genetiwus oraz pozostałe przy­
padki per analogiam do nominatiwu”266; z kolei będący pochodną
nominatiwu genetiwus (liczby pojedynczej) stanowi podstawę dla
form poszczególnych przypadków obu pozostałych liczb, tj. po­
dwójnej i mnogiej267. Tak sformułowana reguła ogólna skłania na­
stępnie Apolloniosa do stwierdzenia, że „w przypadku [wyrazów]
heteroklitycznych genetiwus [nie będący pochodną nominatiwu],
a stanowiący podstawę dla innych form [fleksyjnych], implikuje
jakiś nominatiwus, jak przykładowo [forma gen. sg.] peydXou
‘wielkiego’ stanowi podstawę [derywacyjną] dla peyaXoi, na któ­
rej opiera się [domniemana regularna forma] nominatiwu peydXoę.
Podobnie w przypadku [gen. sg.] ubaToę ‘wody’, a także ywaiKÓs
‘kobiety’ oraz ttoXXov ‘licznego’, które [stanowią punkt wyjścia]
dla odpowiednich [form nom. plur.] noXXoi, üSaTa i ywaiKeę,
z czego znowu [analogiczne nom. sg.] ttoXXos ‘liczny’, yvvai£ ‘ko­
bieta’, uSaę ‘woda’”268. Jednak w wypadku zaimków osobowych
genetiwus, który także nie jest pochodną nominatiwu, nie impliku­
je hipotetycznej, analogicznej formy tego przypadka, i dlatego -
zgodnie z regułą - nie stanowi podstawy dla pozostałych form flek­
syjnych, w związku z czym zaimki te posiadają odmianę suple-
tywną. Odpowiadając na pytanie, dlaczego w takim razie zaimki
osobowe „odrzuciły regularną fleksję”, wskazuje Apollonios na
fakt, iż „każdy z nich może występować zamiast każdego imienia
w dowolnym przypadku”, w związku z czym „odeszły od regular­
ności, jaką posiada odmiana imion, żeby nie musiały, zastępując
dowolne imię, być ograniczone do jednej [tylko] końcówki”269.
A zatem specyfika funkcjonalna zaimka osobowego, tj. jego nie­

Synt. II, 18(139,6-8).


267 Synt. II, 18(140, 2—4).
2M Synt. II, 19(140,4-9).
269 Synt. 11,24(144, 4-8)
281

ograniczona dystrybucja - w sensie możliwości zastępowania każ­


dego imienia - powoduje, że nie jest on ograniczony również for­
malnie do jednego wzoru paradygmatu rzeczownikowego270.
Kończąc ten przegląd pism Apolloniosa Dyskolosa, wypada
jeszcze tylko podkreślić, że ich autor, nazywany - w przeciwień­
stwie do „gramatyka systemu” Dionizjosa Traka - „gramatykiem
tekstu”271, ukazywał fleksję przede wszystkim w aspekcie funkcjo­
nalnym, dostrzegając w kongruencji fleksyjnych akcydensów, ro­
zumianej jako zgodność implikowanych przez poszczególne kate­
gorie fleksyjne sensów, podstawowy czynnik decydujący o popraw­
ności składniowej (KaTaXXr)XÓTr|ę) wypowiedzi272.

270 Dodajmy, że problematyką formalnej regularności (i nieregulamości) w ra­


mach fleksji zajmował się też syn Apolloniosa Herodian, m.in. w traktacie O od­
mianie imion TTepl Kkioeios óyopdTiuu (G.G. III, II 2,612-777). Ponadto kwestie
formalne omawiane były również w (zachowanych na egipskich papirusach) szkol­
nych podręcznikach gramatycznych z pierwszych wieków naszej ery; zob.
A. Wouters (1979: 225-273).
2,1 Zob. A. Heinz (1978:54).
272 Zob. M. Bednarski (1994: 110-115).
Zakończenie

Jak wynika z przedstawionych analiz, identyfikacja gramatycz­


nych kategorii fleksyjnych języka dokonywała się w greckiej re­
fleksji lingwistycznej stopniowo i ewolucyjnie. U początku tego
procesu stoją- znane nam jedynie z tradycji pośredniej - pojedyn­
cze i raczej izolowane spostrzeżenia Protagorasa, które sformuło­
wane zostały przede wszystkim z punktu widzenia normatywne­
go, wynikającego z realizacji sofistycznego ideału óp0oeueia ‘po­
prawne wyrażanie się’ oraz eu keyeLu ‘właściwe posługiwanie się
mową’. Chodzi tu o wprowadzony przez sofistę właśnie w kontek­
ście normatywnym podział nazw na apperct ‘męskie’, SijAca ‘żeń­
skie’ i OKeur] ‘rzeczowe’, stanowiący wyraz - nie do końca ade­
kwatnej - konceptualizacji gramatycznej kategorii rodzaju. W pew­
nym związku z fleksją wyrazową - a konkretnie z fleksyjną
kategorią trybu i osoby - pozostawać także mogły wyodrębnione
przez Abderytę‘podstawy języka’: ¿pwTrpLS, dTTÓKpLOLS,
evToXq, tj. ‘życzenie’, ‘pytanie’, ‘odpowiedź’ i ‘rozkaz’.
W sposób bardziej kompleksowy i systemowy fleksyjny me­
chanizm języka ujęty został najpierw w ramach tradycji filozoficz­
nej, reprezentowanej z jednej strony przez Arystotelesa, z drugiej
przez stoików. Ujęcie to obciąża jednak fakt, iż poszczególne zja­
wiska językowe związane z funkcjonowaniem systemu fleksyjne-
go ukazane zostały z perspektywy nie czysto lingwistycznej (gra­
matycznej), lecz filozoficzno-logicznej.
I tak Arystoteles jako pierwszy podzielił podlegające fleksji
wyrazy na dwie zasadnicze klasy (części mowy), tj. óvopa ‘imię’
i pfjpa ‘czasownik’, wskazując na (uwarunkowane fleksyjnie)
284

współoznaczanie czasu (to TTpoooripaii/eiP ypó^ou) teraźniejsze­


go, przeszłego lub przyszłego jako na definicyjną cechę czasownika
(pijpa). Poza tym fleksyjna wariancja form wyrazowych reprezen­
tujących leksemy obu wyróżnionych klas ujęta została przez Filozo­
fa w ramach dychotomii ói/óp.ctTa/prip.aTa - TTTińoeis óuópaTos/
pfipaToę, która przeciwstawia formy wyrazowe postrzegane jako
prymame reprezentacje leksemów jednej i drugiej klasy (tj. óuópaTa
i pf|paTa) formom identyfikowanym z ich reprezentacjami sekun-
damymi (tj. TTTwoeLs ÓPÓpaToę i nTwoetę pf|paToę). Podstawa tej
dychotomii, jakkolwiek pozostaje w dość bliskim związku z charak­
terystyką fleksyjną konstytuujących ją form wyrazowych, nie ma
jednak charakteru ściśle gramatycznego, lecz logiczno-semantycz-
ny, co wynika z powiązania obu wyodrębnionych klas leksemów
z określonymi funkcjami logicznymi, tj. z funkcją wykładnika pre-
dykacji (pijpa) i wykładnika podmiotu predykacji (óvopa). Wsku­
tek tego w ramach przywołanej dychotomii pfipcrra, jako wykładni­
ki predykatu tożsamego ze stanem aktualnym, rzeczywistym i nie­
zdeterminowanym podmiotowo, identyfikowalne są z formami
czasownikowymi w 3. osobie indicativi praesentis, natomiast
TTTÓoeis- pfipaToę, desygnujące stan nieaktualny (tj. przeszły lub
przyszły), nierzeczywisty (tj. hipotetyczny lub dezyderatywny) oraz
zdeterminowany podmiotowo (tj. właściwy nadawcy lub odbiorcy
komunikatu językowego), odpowiadają wszystkim pozostałym oso­
bowym formom czasownika. Z punktu widzenia gramatycznego
przeciwstawienie pf|paTa - TrT(óa€LS pfipaTos jest więc opozycją
o charakterze fleksyjnym, opartą na kategorii czasu, trybu i osoby.
Z kolei w ramach opozycji órópaTa -tttwo€ls óuópaToę pierw­
szy jej człon, tj. ópópaTa, tożsamy jest z formami wyrazowymi sta­
nowiącymi wykładnik podmiotu predykacji - w przeciwieństwie do
TTTcóoeLę óvópaTos, identyfikowanych z formami imiennymi po­
strzeganymi jako współwykładniki predykatu. Jednak status TTTióeoLs
ÓPÓpaToę posiadają u Arystotelesa zarówno formy imienne w przy­
padkach zależnych, predysponowane morfologicznie do współkon-
stytuowania wykładnika predykatu (jako dopełnienia bądź okolicz-
niki przy czasownikowym orzeczeniu), jak i formy mianowniko­
285

we funkcjonujące składniowo jako orzeczniki, a także odrzeczow-


nikowe formacje derywacyjne, głównie przymiotnikowe i przysłów­
kowe, leksykalnie ujmujące desygnat z „perspektywy predykatyw-
nej” (jak np. dv8peioę ‘mężny’ czy dpSpeiwę ‘mężnie’ w tej wła­
śnie perspektywie ukazujące ‘męstwo’ dv8peia). A zatem,
w przeciwieństwie do opozycji pf|pa -irroKieię pf|paToę, wyrażal-
nej także w kategoriach morfologiczno-fleksyjnych, podstawa opo­
zycji óvopa - TTTOjaets óvópcrros jest pod względem gramatycz­
nym niejednolita i opiera się na kryterium o charakterze zarówno
fleksyjnym, jak i słowotwórczym oraz składniowym.
Generalnie opozycja óvópaTa/pf|paTa - TTTwaeię óuópaToę/
pfipaTos stanowi więc pierwsze kompleksowe ujęcie fleksyjnej
wariancji wyrazowej, zarówno werbalnej, jak i nominalnej. Nale­
ży jednak zaznaczyć, że wariancja fleksyjna, chociaż wchodzi w za­
kres przywołanej opozycji óvópaTa/pr|p.aTa-TrTüjaeis óvópaTos/
pijpaToę, to jednak jej nie wyczerpuje ze względu na logiczno-
filozoficzne, a nie gramatyczne zdefiniowanie podmiotów tej opo­
zycji. Poza tą opozycją znalazło się zróżnicowanie rodzajowe
imion, do którego odniósł się Filozof, podważając zasadność opar­
tego na semantyce Protagorasowego kryterium podziału nazw na
klasy rodzajowe. Ze swej strony opowiedział się za kryterium for­
malnym, znajdując je (mylnie) w fonetycznym kształcie zakoń­
czeń imion w nominatiwie singularis. Oprócz tego zastąpił Prota-
gorasowy termin cnceur] terminem peTa^ó, identyfikując (słusznie)
nomina tej klasy rodzajowej (tj. neutra) z właściwością formalną
polegającą na homonimii form nominatiwu i akuzatiwu.
W znacznej mierze z perspektywy filozoficzno-logicznej ujęta
została fleksja wyrazowa również w dialektyce stoickiej, w której
termin tttúxjls, chociaż nie był już używany w odniesieniu do cza­
sowników, to jednak nie zaczął też jeszcze oznaczać ściśle grama­
tycznego pojęcia rzeczownikowego przypadka. W strukturze po-
jęciowo-terminologicznej stoickiej logiki termin TTTwoLę stoi bo­
wiem w opozycji do terminu óvopa ‘imię’, oznaczając wartość
semantyczną imienia ujętą jako argument predykatu (KaTr|yópr|pa).
Ze względu na zróżnicowany status argumentów implikowanych
286

przez predykaty wyodrębnione zostało dodatkowo pojęcie pierw­


szego (podmiotowego) argumentu predykatu, desygnowane termi­
nem óp0t) tttcoctis, oraz pojęcie argumentów niepodmiotowych,
określane terminem TrXdyLai TTTtóaeię. Opozycja óp0f] TtTÓknę -
•nAdytai TTTwaets odnosi się zatem przede wszystkim do zróżni­
cowania logicznego statusu implikowanych przez predykaty argu­
mentów, natomiast odniesienie do zróżnicowania morfologicznej
(fleksyjnej) postaci desygnujących je form imiennych ma jedynie
charakter pośredni i niejednoznaczny. Trzeba bowiem podkreślić,
że zróżnicowanie formalnej postaci imion jako wykładników ar­
gumentów jednego i drugiego typu nie jest równoznaczne z opozy­
cją nominatiwus - przypadki zależne, jako że pierwszy argument
predykatu (tj. óp0f] tttwols) desygnowany może być nie tylko przez
rzeczowniki w nominatiwie, ale także przez formy imienne w przy­
padku zależnym (np. EcoKpdTci peTapeXei ‘Sokratesowi jest żal’).
Podobnie tylko pośredni i niejednoznaczny jest związek pomiędzy
wyodrębnionymi przez stoików typami predykatów a fleksyjną
kategorią strony, osoby i liczby desygnujących je czasowników.
Ściśle gramatyczny (fleksyjny) charakter ma natomiast prze­
prowadzana przez nich systematyka czasów językowych (xpóvot),
w ramach której wyodrębniony został czas peXXojv 'futurum’,
eveoTws ‘praesens’, TTapaTaTLKÓę ‘ imperfecturn’,vapaKei\ievog
‘perfectum’, uTTepauvTeXiKos ‘plusquamperfectum’ i dopioTos
‘aoristus’. Podstawowym kryterium wyróżnienia i zdefiniowania
tych czasów było określone quantum obejmowanego przez nie cza­
su fizycznego, tj. teraźniejszości, przeszłości i przyszłości, deter­
minowane usytuowaniem na osi czasu momentu zakończenia de­
sygnowanej przez czasownik czynności. Charakterystyczną cechą
stoickiej systematyki językowych ypovoi jest przy tym ujęcie w ka­
tegoriach czasowych także i tych różnic między poszczególnymi
czasami gramatycznymi, które wynikają ze sposobu uwzględnia­
nia przez nie kategorii aspektu. Wyrazem tego jest m.in. zdefinio­
wanie perfectum jako czasu ‘teraźniejszego skończonego’ (ći/eoTinę
cruvTeXiKÓę), w opozycji do praesens, będącego czasem ‘teraźniej­
szym rozciągłym’ (evecrrios uapaTaTiKÓs). Tym samym syste-
287

matyka ta, mimo nieobecności w niej aspektu jako odrębnej kate­


gorii pojęciowej, w określony sposób uwzględnia semantyczne
zróżnicowanie form czasownikowych, będące konsekwencją cza-
sowo-aspektowego charakteru systemu greckiego verbum.
Pełniejsza identyfikacja pojęciowo-terminologiczna poszczegól­
nych kategorii fleksyjnych (i ich wartości), ujmująca je już w per­
spektywie czysto lingwistycznej, dokonała się dopiero w ramach tra­
dycji gramatycznej reprezentowanej głównie przez tekst Texvrl
•ypappaTiioj przypisywany Dionizjosowi Trakowi oraz przez pisma
Apolloniosa Dyskolosa, przede wszystkim jego Składnię.
I tak dopiero w środowisku aleksandryjskich gramatyków ter­
min iTTÓjoię zyskuje znaczenie przypadka jako kategorii fleksyj-
nej. Zidentyfikowane też zostają wszystkie wartości tej kategorii,
tj. (TT-rwnię) óp9T] ‘nominativus', yeuiKT] 'genetiyus', Sotikt)
‘dativus\ aiTiaTiKT| 'accusativus\ KXr)TiKT| ‘vocarivus’. Przyjęta
terminologia w tym zakresie świadczy, jak się wydaje, o zaadapto­
waniu wcześniejszej nomenklatury filozoficznej, ujmującej formy
językowe (lub ich desygnaty) z perspektywy ich statusu logiczne­
go w ramach twierdzenia (sądu). W toku rozwoju tradycji grama­
tycznej terminologia ta podlegała jednak swoistej reinterpretacji,
rozluźniającej jej związki z kategoriami logiczno-semantycznymi,
które legły u podstaw jej powstania.
W ujęciu gramatyków rodzaj (yei'09) zyskuje ostatecznie status
skonwencjonalizowanej kategorii gramatycznej o wartościach:
apa€viKÓv ‘męski’, Gr)AvKÓv ‘żeński’ iouSĆTepor ‘nijaki’. Poczucie
istnienia pewnego związku między tą kategorią a właściwościami
semantycznymi imion (tj. rodzajem naturalnym ich desygnatów) nie
zanika jednak całkowicie, o czym świadczy wyodrębnienie także
takich pojęć, jak yevoę kolvóv ‘rodzaj wspólny’ i yći/oę ¿TTiKoiPoy
‘rodzaj ponadwspólny’, które charakteryzują sposób funkcjonowa­
nia kategorii rodzaju w odniesieniu do rzeczowników oznaczających
istoty żywe, zarówno płci męskiej, jak i żeńskiej.
O dość silnym związku z semantyką mówić można także w przy­
padku kategorii liczby (apL0póę). Symptomatyczny pod tym wzglę­
dem jest fakt, iż w tekście TeyfT] informacji o istnieniu liczby po­
288

jedynczej ((dpiOpóę) ¿viKÓę), podwójnej (8vlkós) i mnogiej


(■nAriewTLKÓs) towarzyszy uwaga, że są także pewne formy wyra­
zowe w liczbie pojedynczej używane w odniesieniu do wielu obiek­
tów, jak np. ‘lud’, ‘chór’, ‘tłum’, oraz formy w liczbie mnogiej
używane w odniesieniu do obiektów pojedynczych, jak ‘Ateny’
czy ‘Teby’, lub podwójnych, jak np. ‘obaj’.
Zasługą gramatyków pozostaje terminologiczno-pojęciowe
wyodrębnienie wszystkich w zasadzie kategorii werbalnych. Gdy
idzie o kategorię czasu (xpóvos), to w odniesieniu do poszczegól­
nych jej wartości stosowana była terminologia stoicka, przy czym
perfectum generalnie traktowane było jako jedna z odmian czasu
przeszłego, co stanowi przejaw pewnej banalizacji systematyki sto­
ickiej. Pozostaje to w związku z faktem, iż gramatycy greccy nie
zdołali zidentyfikować aspektu jako odrębnej kategorii pojęciowej.
Kategorii strony, denotowanej za pośrednictwem terminu
SidSecnę, przypisane zostały trzy wartości: evepyeia (względnie
StdOeots ćvepyr]TiKTi) ‘activum’, TTa9oę (8id0eaię TTa0r|TiKfi)
‘passivum’ i peoÓTT)ę (SLd0eais pecrr]) ‘medium’. Kategoria ta,
obiektywnie trudna do zdefiniowania, przysparzała wiele kłopotu
starożytnym, w szczególności jej trzecia wartość, tj. peaÓTrjs.
Generalnie w grę wchodziły tu dwa czynniki: znaczenie danej for­
my wyrazowej, klasyfikowane jako działanie lub doznawanie, oraz
jej postać formalna. Za reprezentujące wartość evepyeta uznawa­
ne były te formy fleksyjne, które wyrażały działanie, mając formę
postrzeganą jako właściwą dla wyrażania tego rodzaju znaczenia.
Podobna zgodność formy i znaczenia stanowiła kryterium identy­
fikacji 8i.d0eais Tra0r]TiKf|. Jako reprezentujące peoÓTris klasyfi­
kowane były natomiast formacje czasownikowe, które wyrażały
działanie, mając formę stosowną do wyrażania doznawania, lub
odwrotnie. W innym ujęciu za reprezentujące 8td0ecnę pear) uzna­
wane były formy wyrażające - w zależności od kontekstu - działa­
nie lub doznawanie; w jeszcze innym ujęciu termin peoÓTris wią­
zany był z określonym typem morfologicznym (w szczególności
medialnego aorystu i medialnego praesens), w ramach którego jed­
ne leksemy wyrażają działanie, inne doznawanie. U Apolloniosa
289

Dyskolosa dodatkowym kryterium pozwalającym na uznanie okre­


ślonych form czasownikowych za reprezentujące euepyeia lub
ndSoę było konotowanie wzajemnie się warunkujących struktur
syntaktycznych o postaci nominatiwus - akuzatiwus, oraz nomi-
natiwus - utró + genetiwus, czego konsekwencją stało się pozosta­
wienie nieprzechodnich form w activum w ogóle poza obrębem
kategorii strony. Zupełnie obce starożytnym gramatykom było po­
jęcie medialnego znaczenia czasownika.
W ramach kategorii trybu (¿yKAiais) wyróżniano z kolei
(eyKkiois) opioTiKij ‘indicativus', TrpociTciKTiKij ' imperativus',
euKTiKij ‘optativus\ unoTaKTiKij 1 coniunctivus' i dTTapćpcjjaTOs
*infinitivus'. Zastosowana nomenklatura sugeruje, że tryb pojmo­
wany był w aspekcie semantycznego zróżnicowania form czasow­
nikowych pod względem sygnalizowanej przez nie postawy modal-
nej („nachylenia duszy”) nadawcy komunikatu. Wyjątek stanowił
jednak koniunktiwus, który terminologicznie ujęty został z punktu
widzenia właściwych mu cech syntagmatycznych jako forma wyra­
zowa ‘występująca po’ (scil. po spójniku). Z formacją tą nie została
więc związana żadna funkcja semantyczna (modalną). Specyficzne
jest także potraktowanie jako jednej spośród czasownikowych
eyKXio€Lę infinitiwu, scharakteryzowanego jako formacja ‘nieokre­
ślona’ - zwłaszcza że owa „nieokreśloność”, oprócz kategorii osoby
i liczby, dotyczy właśnie modalności. Wynika to oczywiście z braku
rozeznania co do prymamej i sekundamej dystrybucji składniowej
czasownika i co do stojącego za tym rozróżnieniem podziału form
czasownikowych na osobowe i nieosobowe. Innym skutkiem braku
rozróżnienia między formami fmitywnymi i niefinitywnymi czasow­
nika było konsekwentne traktowanie participium (peroyfi) jako od­
rębnej części mowy (pepoę tou Xóyov). Do problemu statusu infini­
tiwu w specyficzny sposób odniósł się Apollonios Dyskolos, uzna­
jąc go za najbardziej ogólną (prymamą) formę (reprezentację)
czasownika; tym samym osobie, liczbie i trybowi czasownika przy­
pisał status kategorii akcesorycznych dla tej części mowy, odzwier­
ciedlających jedynie „cechy towarzyszące osobom biorącym udział
w czynności”, a więc status kategorii o charakterze anaforycznym.
290

Generalnie na sposobie ujęcia faktów fleksyjnych w gramatyce


starożytnej Grecji zaciążył brak wyraźnego teoretycznego rozróż­
nienia między fleksją (Kkicns) a słowotwórstwem (napaycoyri), wsku­
tek czego kategorie fleksyjne i derywacyjne posiadały jednakowy
status TTapeiTÓpei/d Tiję Ae^ewę, czyli akcydensów cechujących
poszczególne formy wyrazowe. Pewną rolę odegrała również nie­
świadomość co do różnicy między fleksyjnym a klasyfikującym (se­
lektywnym) sposobem uwzględniania kategorii gramatycznych przez
określone klasy leksemów oraz niepełne rozeznanie co do granicy
paradygmatu fleksyjnego, skutkujące mieszaniem relacji fleksyjnych
z relacjami o charakterze leksykalnym, co znalazło swoje szczegól­
ne odzwierciedlenie w charakterystyce zaimków. Specyficznym re­
fleksem tego był także brak rozróżnienia między klasyfikującym cha­
rakterem rodzaju gramatycznego rzeczowników a fleksyjnym statu­
sem tej kategorii w odniesieniu do przymiotników, łączonych zresztą
z rzeczownikami w jedną klasę wyrazową (część mowy). Poza tym
dostrzegalna jest pewna niestabilność terminologiczna w zakresie
kategorii trybu i strony, związana ze sposobem używania terminów
SLaOcoię i 6ykXiols, widoczna zarówno w scholiach do Teyyr), jak
i w pismach Apolloniosa Dyskolosa. Właściwe zdefiniowanie kate­
gorii strony uniemożliwiało z kolei ujmowanie jej istoty wyłącznie
w aspekcie semantycznej opozycji działania i doznawania, czemu
towarzyszyło identyfikowanie medium z formacjami cechującymi
się swego rodzaju „niepoprawnością”, polegającą na nieprzystawal-
ności ich formy do wyrażanego przez nie znaczenia.
Osobną kwestią jest sposób ujęcia w gramatyce greckiej strony
formalnej zjawisk fleksyjnych. W tym względzie na uwagę zasłu­
guje przede wszystkim Apollonios Dyskolos, który w swych pi­
smach często wskazywał na określone cechy fonetyczne omawia­
nych przez siebie formacji fleksyjnych, a także ujął terminologicz­
nie - choć nie do końca konsekwentnie i jednoznacznie - takie
pojęcia, jak np. postać formalna wyrazu (r) cfjwpfi, f] ¿K<t>opd,
T] npocjjopd, tó oyfipa), formalna regularność / nieregulamość flek-
syjna (to aKÓXou0ov, f| dKoXou0ia / tó avaKÓXou0ov,
i) avaKoXov0ia), formalny synkretyzm fleksyjny (f| crwepirTwoLs),
291

niezmienność formy w ramach fleksji (tó aicXiTov Tfjg (jjLovfjs-),


czy wreszcie forma fleksyjna jako taka (f] eyKkioię, tj eyKXtp.a).
Ponadto odniósł się Apollonios do takich zjawisk, jak augment
(e£a>0€v KXioig, xpo^ov e^toQev irpoaXappdveiv), reduplikacja
(SiTTXacnaapos, 8iTrXaaid£ea0ai), wyrazy o fleksji heteroklitycz-
nej bądź supletywnej (¿TcpoicXiTct, 0ep.aTi.Kd, ĆTepónTWTa), nie­
odmienne nomina o zerowym paradygmacie formalnym (qkXlto,
popÓTTTcoTa). Jednak przeprowadzeniu kompleksowej i adekwat­
nej charakterystyki formalnej systemu fleksyjnego greki, a zwłasz­
cza dokonaniu jednoznacznej identyfikacji formalnych wykładni­
ków poszczególnych kategorii fleksyjnych przeszkodziła nieobec­
ność w greckiej teorii gramatycznej pojęcia morfemu jako
elementarnej jednostki funkcjonalnej (znakowej) języka. W związ­
ku z tym terminy takie, jak KaTaXr)^Lę, TeXoę oraz 0ep.a nie desy­
gnują w greckiej gramatyce pojęć o charakterze ściśle morfolo­
gicznym, tj. pojęć tożsamych z końcówką fleksyjną i tematem.
Z formalnym aspektem opisu systemu fleksyjnego łączy się tak­
że kwestia ustalenia przez greckich gramatyków deklinacyjnych
i koniugacyjnych paradygmatów fleksyjnych. W tej materii nale­
ży stwierdzić, że najstarsze zachowane wzory odmian greckich wy­
razów, poświadczone w egipskich papirusach gramatycznych1,
pochodzą z epoki chrześcijańskiej i brak jest bezpośrednich dowo­
dów na wcześniejszą obecność tego rodzaju opracowań w greckiej
tradycji gramatycznej. Odnoszący się do paradygmatyki werbal­
nej termin ouCuyia, który nota bene nie w pełni odpowiada współ­
czesnemu pojęciu koniugacji, występuje co prawda już tekście
jednak ze względu na wątpliwości odnośnie chronologii
tego pisma część uczonych zasługę wyodrębnienia nominalnej
i werbalnej paradygmatyki fleksyjnej jako elementu nauki o gra­
matyce przypisuje Rzymianom (Warrenowi)2.

'Zob. A.Wouters (1994: 111-116).


2 Por. D. J. Taylor (1988: 45): “The absence of inflectional paradigms as
a concept in our Greek sources is a fact [...]. The earliest text which describes
declensions and conjugations as we know them is Varro’s De Lingua Latina”.
Zob. też jednak A. Wouters (1994: 113-114, przyp. 61).
Bibliografia

TEKSTY ŹRÓDŁOWE

A.D.
- Adv. = Apollonii Dyscoli TTepi ётрррратан/, ed. R. Schneider,
G.G. II 1, Lipsiae 1878.
- Coni. = Apollonii Dyscoli TTepi crui'öeopaji', ed. R. Schneider,
G.G. II 1, Lipsiae 1878.
- Pron. = Apollonii Dyscoli TTepi dt'ran'vpias', ed. R. Schneider,
G.G. II 1, Lipsiae 1878.
-Synt. = ApolloniiDyscoli TTepi (Tuisrdfeus', rec. G. Uhlig, G.G. П
2, Lipsiae 1910.
Aristotelis Opera omnia Graece et Latine cum indice absolutissimo,
vol. 1, ed. F. Didot, Parisiis 1848.
Aristotelis Metaphysica, ed. W. Christ, Lipsiae 1886.
Aristoteles, De arte poetica liber, rec. R. Kassel, Oxford 1965.
Aristotelis Ars rhetorica, ed. R. Kassel, Berlin 1976.
D.L. = Diogenes Laertius, Lives of Eminent Philosophers (with an
English Translation), ed. by R. D. Hicks, The Loeb Classical
Library, vol. 1-2, London 1959.
D.T. = Dionysii Thracis Ars Grammatica (Тёх^р урарратскгр, ed.
G. Uhlig, G.G. 11,Lipsiae 1883 [przedruk: Hildesheim 1965].
G.G. = Grammatici Graeci, Teubner, Lipsiae 1867-1910.
Schol. D.T. = Scholia in Dionysii Thracis artem grammaticam, ed.
A. Hilgard, G.G. I 3, Lipsiae 1901.
SVF = Stoicorum Veterum Fragmenta, ed. J. von Arnim, vol. 1-3,
Lipsiae 1903-1905.
294

OPRACOWANIA

Ackrill J. L., 1963, Aristotle ’s „ Categories ” and „ de Interpretatione ",


Oxford.
Allen W. S., Brink C. O., 1980, The Old Order and the New: a Case
History, „Lingua” 50, p. 61-100.
Andersen Paul Kent, 1994, Remarks on Dionysios Thrax’s concept
of‘Diathesis’, „Historiographia Lingüistica” 21: 1/2, p. 1-37.
Arens Hans, 1955, Sprachwissenschafi. Der Gang ihrer Entwick­
lung von der Antike bis zur Gegenwart, Freiburg-München
(zweite, durchgesehene und stark erweiterte Auflage Freiburg-
München 1969).
Arens Hans,1984, Aristotle’s Theory of Language and its Tradition.
Texts from 500 to 750 (selection, translation and commen­
tary), Amsterdam-Philadelphia.
Ax Wolfram, 1982, Aristarch und die „Grammatik", „Giotta” 60,
S. 96-109
Ax Wolfram, 1990, Aristophanes von Byzanz als Analogist. Zu
Fragment374 Slater (= Varro, de lingua Latina 9,12), „Giotta”
68, S. 4-18
Ax Wolfram, 1991, Sprache als Gegenstand der alexandrinischen
und pergamenischen Philologie, [w:] P. Schmitter (hrsg.),
Sprachtheorien der abendländischen Antike, Tübingen,
S. 275-301.
Baratin M., Desbordes F., 1981, L’analyse linguistique dans
l ’antiquité classique. I. Les Theories, Paris.
Bames Jonathan (ed. by), 1995, The Cambridge Companion to
Aristotle, Cambridge Univ. Press.
Barwick Karl, 1957, Probleme der stoischen Sprachlehre und
Rhetorik, „Abhandlungen der sächsischen Akademie der
Wissenschaften zu Leipzig. Philologisch-historische Klasse”
(Berlin) 49, 3.
Bednarski Michal, 1984, Kategoria strony u gramatyków staro­
żytnych, „Zeszyty Naukowe UJ 681. Prace Językoznawcze”
76, s. 103-123.
295

Bednarski Michał, 1994, Studia nad grecką terminologią grama­


tyczną Apolloniosa Dyskolosa, Kraków.
Bednarski Michał, 1995, Subiekt i predykat w gramatyce starożytnej,
„Zeszyty Naukowe UJ 1164. Prace Językoznawcze” 117, s.
7-20.
Bednarski Michał, 2000a, (przekład, interpretacja, wstęp), Apollonios
Dyskolos, O składni, Kraków.
Bednarski Michał, 2000b, Apollonios Dyskolos i jego gramatyka,
Kraków.
Belardi Walter, 1975, ll linguaggio nella filosofía di Aristotele,
Roma.
Belardi Walter, 1985, Filosojia, grammatica e retorica nel pensiero
antico, Roma.
Berrettoni Pierangiolo, 1988, La definizione stoica dełl 'oristo, „Studi
e Saggi Linguistici” 28 (supplemento alla rivista .JL’Italia
Dialettale”, vol. 51), Pisa, p. 57-79.
Berrettoni Pierangiolo, 1989a, An Idol ofthe School: the Aspectual
Theory ofthe Stoics, „Rivista di lingüistica” 1: 1, p. 33-68.
Berrettoni Pierangiolo, 1989b, Further Remarks on the Stoic Theory
of Tenses, „Rivista di lingüistica” 1: 2, p. 251-275.
Berrettoni Pierangiolo, 1992, Un passo di Aristotele e la consapevo-
lezza dell ’aspetto verbale nella cultura greca antica, „Archivio
glottologico italiano” 77, p. 38-65.
Berrettoni Pierangiolo, 1994, L'aoristo nella lógica temporale stoica,
[w:] M. Negri, D. Poli (a cura di), La semántica in prospettiva
diacronica e sincrónica (Atti del Convegno délia Societá
Italiana di Glottologia, Macerata-Recanati 22-24 ottobre
1992), Pisa, p. 29-68.
Berrettoni Pierangiolo, 1995, Un’ipotesi sull'origine della teoria
stoica dei tempi verbali, [w:] P. Cuzzolin (a cura di), Studi di
lingüistica greca. Milano, p. 31-47.
Berrettoni Pierangiolo, 1996, Laformazione di un paradigma stoico-
alessandrino nella teoria dei tempi del verbo, „Quademi della
Sezione di Glottologia e Lingüistica” (Università degli studi
G. D’Annunzio di Chieti) 8, p. 5-29.
296

Blank David L., 1982, Ancient Philosophy and Grammar. The Syntax
of Apollonius Dyscolus, Chico, California.
Blank David L., 1993, Apollonius Dyscolus, .Aufstieg und Nieder­
gang der Römischen Welt. Teil II. Principat” (Berlin-New
York), Band 34/1, S. 708-730.
Botas Vicente Bécares, 1985, Diccionario de terminologia grama-
tical griega, Salamanca, Acta Salmanticensia. Artes dicendi.
Fuentes para la linguistica retorica y poetica classicas III.
Bonitz Hermannus, 1870, Index Aristotelicus, [w:] Aristotelis Opera,
ed. Academia Regia Borussica, vol. V, Berolini.
Calboli Gualtiero, 1972, / casi nella grammatica greca e latina,
[w:] idem, La linguistica modema e il latino. Icasi, Bologna,
p. 83-113.
Caujolle-Zaslawsky Françoise, 1985, La scholie de Stéphanos. Quel­
ques remarques sur la théorie des temps du verbe attribuée
aux stoïciens, „Histoire, épistémologie, langage” 7, 1, p. 19-46.
Colaclidès Pierre, 1968, Note sur la définition du verbe par Aristote,
„Glotta” 46, p. 56-58.
Collinge N. E., 1963, The Greek Use ofthe Term ‘Middle ’ in Linguistic
Analysis, „Word” 19, p. 232-241.
Collinge N. E., 1995, Dionusios AnomalosI, [w:] V. Law, I. Sluiter
(eds.), Dionysius Thrax and the Techne Grammatike, Münster,
p. 55-71, The Henry Sweet Society Studies in the History of
Linguistics, vol. 1.
D’Avino Rita, 1975, Il posto del ‘numéro’ nella economia della
tttôxjl$• aristotelica, „Helicon” 15-16, p. 118-129.
Delamarre Alexandre J.-L., 1980, La notion de imitai ç chez Aristote
et les Stoïciens, [w:] P. Aubenque (études publiées sous la
direction de), Concepts et catégories dans la pensée antique,
Paris, p. 321-345.
Della Casa Adriana, 1973, La grammatica, [w:] Introduzione allô
studio della cultura classica, vol. II: Linguistica e filologia,
Milano, p. 41-91.
De Mauro Tullio, 1965, Il nome del dativo e la teoria dei casi greci,
,Atti della Accademia Nazionale dei Lincei” (Rendiconti:
297

Classe di Scienze morali, storiche e filologiche), serie 8, vol.


20, p. 151-211.
Di Benedetto Vincenzo, 1958-1959, Dionisio Trace e la Techne a lui
attribuita, ,,Annali della Scuola Nórmale Superiore di Pisa”
(Serie 2)27, 1958, p. 169-210;28, 1959, p. 87-118.
Di Benedetto Vincenzo, 1973, La Techne spuria,,,Annali della Scuola
Normale Superiore di Pisa” ( Serie 3) 3, p. 797-814.
Di Benedetto Vincenzo, 1990, At the Origins of Greek Grammar,
„Glotta” 68, p. 19-39.
Di Benedetto Vincenzo, 1995,4AenvoríA [w:l V. Law, I. Sluiter (eds.),
Dionysius Thrax and the „ Techne Grammatike ” Münster,
p. 151-152, The Henry Sweet Society Studies in the History
of Linguistics, vol.l.
Dinneen Francis P, S.J., 1985, On Stoic Grammatical Theory,
„Historiographia Lingüistica” 12: 1/2, p. 149-164.
Egli Urs, 1987, Stoic Syntax and Semantics, [w:] D. J. Taylor (ed.),
The History of Linguistics in the Classical Period, Amster­
dam, p. 1Q1—131, Amsterdam Studies in the Theory and History
of Linguistic Science, Series III: Studies in the History of the
Language Sciences 46.
Erbse Hartmut, 1980, Zur normativen Grammatik derAlexandriner,
„Glotta” 58, p. 236-258.
Forbes P. B. R., 1933, Greek Pioneers in Philology and Grammar,
„Classical Review” 47, p. 105-112.
Frede Michael, 1977, The Origins ofTraditional Grammar, [w:] R. E.
Butts, J. Hintikka (eds.), Proceedings ofthe Fifth International
Congress of Logic, Methodology and Philosophy of Science,
Part 4: Historical and Philosophical Dimensions of Logic,
Methodology and Philosophy of Science, Dordrecht, p. 51-79.
Frede Michael, 1978, Principles ofStoic Grammar, [w:] J. Rist (ed.),
The Stoics, Berkeley Univ, of California Press, Los Angeles,
p. 27-75, Major Thinkers, Ser. I.
Frede Michael, 1994a, The Stoic notion of a lekton, [w:] S. Everson
(ed. by), Language, Cambridge Univ. Press, p. 109-128,
Companions to Ancient Thought 3.
298

Frede Michael, 1994b, The Stoic Notion of a Grammatical Case,


,3ulletin of the Institute of Clasical Studies” 39, p. 13-24.
Gallavotti Carlo, (a cura di), 1974, Aristotele, Dell’ arte poetica,
Roma.
Gallavotti Carlo, 1986, Laflessione di nome e verbo nella „ Poetica ”
di Aristotele, [w:] Energeia. Etudes aristotéliciennes offertes
a Antonio Jannone, Centre intern, d’études platoniciennes &
aristotéliciennes, Paris, p. 240-248, Sér. Recherches I.
Grintser Nikolay P., 2002, Grammar ofPoetry (Aristotle and Beyond),
[w:] P. Swiggers, A. Wouters (eds.), Grammatical Theory and
Philosophy ofLanguage in Antiquity, Leuven, p. 71-99, Orbis
/Supplémenta 19.
Gudeman Alfred, 1934, (mit Einleitung, Text und adnotatio critica,
exegetischem Kommentar, kritischem Anhang und Indices
nominum, rerum, locorum von A. G.), Aristoteles, ITepi
iroiqTtKfjs', Berlin und Leipzig.
GWJP.M, 1999, Morfologia, pod red. R. Grzegorczykowej, R. Las­
kowskiego, H. Wróbla, wyd. 3, cz. 1-2, Warszawa, Gramatyka
Współczesnego Języka Polskiego.
GWJP.S, 1984, Składnia, oprać. M. Grochowski, S. Karolak,
Z. Topolińska, pod red. Z. Topolińskiej, Warszawa, Gramatyka
Współczesnego Języka Polskiego, t. 1.
Hahn E. Adelaide, 1951, Apollonius Dyscolus on Mood, „Transactions
and Proceedings of the American Philological Association”
82, p. 29-48.
Heinz Adam, 1978, Dzieje językoznawstwa w zarysie. Warszawa.
Hiersche Rolf, 1977, „Aspekt” in der stoischen Tempuslehre?,
„Zeitschrift fur vergleichende Sprachforschung” 91, p. 275-
287.
Hoffmann Philippe, 1983, Paratasis. De la description aspectuelle
des verbes grecs à une définition du temps dans le néo­
platonisme tardif, „Revue des Etudes Grecques” 96, p. 1-26.
Householder Fred W., 1981, (translated, and with commentary by
F. H.), The Syntax of Apollonius Dyscolus, Amsterdam,
Amsterdam Studies in the Theory and History of Linguistic
299

Science, Series III: Studies in the History of Linguistics,


vol. 23.
Irwin T. H., 1982, Aristotle’s concept of signification, [w:] M. Scho­
field, M. C. Nussbaum (eds.), Language and Logos. Studies
in Ancient Greek Philosophy Presented to G. E. L. Owen,
Cambridge Univ. Press, p. 241-266.
Iwanek Małgorzata, 1997, Kategoria strony w późnoantycznych
scholiach do „ TEXNH ГРАММА TIKH" Dionizjosa Traka,
„Roczniki Humanistyczne” 45 (3), s. 43-55.
Kemp Alan, 1978, Apollonius Dyscolus: A Pioneer of Western
Grammar, „Work in Progress” (Linguistics Department,
Edinburgh Univ.) 11, p. 107-119.
Koller Hermann von, 1958, Die Anfänge der griechischen Gram­
matik, „Giotta” 37, s. 5—40.
Krokiewicz Adam, 1927, Gramatyka grecka i łacińska, jej powstanie,
rozwój i stan obecny, „Kwartalnik Klasyczny” 1, s. 299-320.
Lallot Jean, 1985, La description des temps du verbe chez trois gram­
mairiens grecs (Apollonius, Stéphanos, Planude), „Histoire,
épistémologie, langage” 7, 1, p. 47-81.
Lallot Jean, 1989, La Grammaire de Denys le Thrace. Traduction
annotée, Paris 1989, Coll. Sciences du langage, Editions, du
C.N.R.S.
Law Vivien, Sluiter Ineke, 1995, Dionysius Thrax and the Techne
Grammatike, Münster, The Henry Sweet Society Studies in
the History of Linguistics, vol.l.
Leśniak Kazimierz, 1990, (przekłady, wstępy i komentarze),
Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. 1, Warszawa.
Levin Saul, 1983, The Origin of Grammar in Sophistry, „General
Linguistics” 23, p. 41-47.
Long Anthony A., 1971, Language and thought in Stoicism, [w:] A.
A. Long (ed.), Problems in Stoicism, London, p. 75-113.
Maciejewska Anna, 1994, Początki greckiej terminologii grama­
tycznej (od Platona), .Meander” 49 (9-10), s. 487-492.
Maroscia Antonio, 1982, Alcune note sul verbo in Aristotele,
„Aevum” 56, p. 33—43.
300

Matthaios Stephanos, 1999, Untersuchungen zur GramatikAristarchs:


Texte und Interpretation zur Wortartenlehre, Göttingen.
Matthews Peter, 1990, La lingüistica greco-latina, [w:] G. C.
Lepschy (a cura di), Storia della lingüistica, vol. 1, Bologna,
p. 187-310.
Mette Hans Joachim, 1952, Parateresis. Untersuchungen zur
Sprachtheorie des Krates von Pergamon, Halle.
Montanari Elio, 1984, La Sezione lingüistica del „Peri hermeneias"
di Aristotele. I. II testo, Firenze.
Montanari Elio, 1988, La Sezione lingüistica del „Peri hermeneias”
di Aristotele. II. II commento, Firenze.
Morpurgo-Tagliabue Guido, 1967, Lingüistica e stilistica di Aristo­
tele, Roma.
Murray Gilbert, 1946, The Beginnings of Grammar, or First Attempts
at a Science of Language in Greece, [w:] idem, Greek Studies,
Oxford, p. 171-191.
Murru Furio, 1980, Sulla sequenza dei casi nella teorizzazione
grammaticale greca,,Hellenica” 32, p. 309-324.
Ophuijsen M. van, 1993, The Semantics of a Syntactician. Things
meant by verbs according to Apollonius Dyscolus ‘TTcpi
(jui'Tafcats’, „Aufstieg und Niedergang der Römischen Welt,
Teil II: Principat” (Berlin-New York), Band 34/1, p. 731-770.
Pagliaro Antonino, 1955, II capitolo lingüístico della Poética di
Aristotele, „Ricerche Linguistiche” 3, p. 1-55 [tez w: idem,
Nuovi saggi di critica semántica, Messina-Firenze 1956,
p. 79-151].
Pantiglioni Massimo, 1998, II termine öidfcais nella lingüistica
classica e Dionisio Trace,, Athenaeum” 86 (1), p. 251-261.
Pecorella Giovan Battista (a cura di), 1962, Dionisio Trace, TEXNH
TPAMMATIKH. Testo critico e commento, Bologna.
Pfeiffer Rudolf, 1968, History of Classical Scholarship from the
beginnings to the end of the hellenistic age, Oxford.
Pinborg Jan, 1975, Classical Antiquity: Greece, [w:] T. A. Sebeok
(ed.), Current Trends in Linguistic Theory, Vol. 13: Historio­
graphy of Linguistics, The Hague-Paris, p. 69-126.
301

Podbielski Henryk, 1983, (przełożył i opracował), Arystoteles,


„ Poetyka ”, Wrocław.
Podbielski Henryk, 1988, (przełożył, wstępem i komentarzem
opatrzył), Arystoteles, Retoryka, Poetyka Warszawa.
Pohlenz Max, 1939, Die Begründung der abendländischen
Sprachlehre durch die Stoa, „Nachrichten von der Gesellschaft
der Wissenschaften zu Göttingen. Philologisch-Historische
Klasse, Fachgruppe 1 : Altertumswissenschaft”, Neue Folge,
Band 3, Nr. 6, S. 151-198.
Popowski Remigiusz, 1982, Passivum w antycznej teorii helleńskiej,
„Roczniki Humanistyczne” 30 (3), s. 35-64.
Popowski Remigiusz, 1987, Dionizjos Trak i jego Gramatyka,
„Roczniki Humanistyczne” 35 (3), s. 59-87.
Primavesi Oliver, 1994, Casus - nrûo-iç. Zum Aristotelischen
Ursprung eines umstrittenen grammatischen Terminus,
, Antike und Abendland” 40, S. 86-97.
Rijksbaron A., 1986, The Treatment of the Greek Middle Voice by
the Ancient Grammarians, [w:] H. Joly (ed.), Philosophie du
langage et grammaire dans l'antiquité, Bruxelles-Grenoble,
p. 427-444, Cahiers de Philosophie Ancienne 5.
Robins Robert Henry, 1951, Ancient & Mediaeval Grammatical
Theory in Europe (with particular reference to modern
linguistic doctrine), London.
Robins Robert Henry, 1993, The Techne Grammatike: the
foundations, [w:] idem, The Byzantine Grammarians: Their
Place in History, Berlin-New York, p. 41-86, Trends in
Linguistics: Studies and Monographs 70.
Robins Robert Henry, 1995, The Authenticity ofthe Techne. The status
quaestionis, [w:] V. Law, I. Sluiter (eds.), Dionysius Thrax
and the Techne Grammatik, Münster, p. 13-26, The Henry
Sweet Society Studies in the History of Linguistics, vol. 1.
Rosenstrauch Henryk, 1961, Gramatyka Dionizjusza Traka, „Zeszyty
Naukowe Uniwersytetu Wrocławskiego, Classica Wratisla-
viensia I”, Seria A, nr 38, s. 97-113.
Scarpat Giuseppe, 1950, Il discorso e le sue parti in Aristotele, Milano.
302

Schenkeveld Dirk Marie, 1984, Studies in the History of Ancient


Linguistics II: Stoic and Peripatetic Kinds of Speech Act and
the Distinction of Grammatical Moods, .Mnemosyne” 37,
p. 291-353.
Schenke veld Dirk Marie, 1990a, Studies in the History of Ancient
Linguistics III: the Stoic réx1^ nePL .Mnemosyne”
43, p. 86-108.
Schenkeveld Dirk Marie, 1990b, Studies in the History of Ancient
Linguistics IV: Developments in the Study of Ancient
Linguistics, .Mnemosyne” 43, p. 289-306.
Schmidt Rudolphus, 1839, Stoicorum grammatica, Hallis [przedruk:
Amsterdam 1967].
Schöpsdau Klaus, 1978, Zur Tempuslehre des Apollonios Dyskolos,
„Glotta” 56, p. 273-294.
Siebenbom Elmar, 1976, Die Lehre von der Sprachrichtigkeit und
ihren Kriterien. Studien zur antiken normativen Grammatik,
Amsterdam, Studien zur antiken Philosophie, Band 5.
Sittig Emst, 1931, Das Alter der Anordnung unserer Kasus und der
Ursprung ihrer Bezeichnung als ‘Fälle’, Stuttgart, Tübinger
Beiträge zur Altertumswissenschaft, Heft 13.
Sluiter Ineke, 1990, Ancient Grammar in Context. Contributions to
the Study of Ancient Linguistic Thought, Amsterdam.
Steinthal Heymann, 1891, Geschichte der Sprachwissenschaft bei
den Griechen und Römern, 2 Aufl., vol. 1-2, Berlin 1891
[przedruk: Hildesheim 1961].
Swiggers Pierre, Wouters Alfons, 2002a, Grammatical Theory and
Philosophy of Language in Antiquity: Introduction,
[w:] P. Swiggers, A. Wouters (eds.), Grammatical Theory and
Philosophy ofLanguage in Antiquity, Leuven, p. 9-20, Orbis /
Supplémenta 19.
Swiggers Pierre, Wouters Alfons, 2002b, Grammatical Theory in
Aristotle’s Poetics, chapter XX, [w:] P. Swiggers, A. Wouters
(eds.), Grammatical Theory and Philosophy of Language in
Antiquity, Leuven, p. 101-120, Orbis / Supplémenta 19.
Tanner R. G., 1969, Aristotle as a Structural Linguist, „Transactions
303

of the Philological Society” 1969, p. 99-164.


Taylor Daniel J., 1987, Rethinking the History of Language Science
in Classical Antiquity, [w:] D. J. Taylor (ed.), The History of
Linguistics in the Classical Period, Amsterdam, p. 1-16,
Amsterdam Studies in the Theory and History of Linguistic
Science. Series HI: Studies in the History of the Language
Sciences 46.
Taylor Daniel J., 1988, Varro and the Origins of Latin Linguistic
Theory, [w:] I. Rosier (ed. par), L’héritage des grammairiens
latins de T antiquité aux lumières. Actes du Colloque de
Chantilly 2—4 septembre 1987, Paris, p. 37-48, Bibliothèque
de T Information grammaticale.
Tempesti Anna Maria, 1982, Da ‘RHMA’ a ‘VERBUM’; contributo
alla storia di una definizione, „Studi e ricerche dell’Istituto di
Civiltà classica, cristiana, medievale” (Università di Genova,
Facoltà di Magistère) 5, p. 163-197.
Thierfelder Andreas, 1935, Beiträge zur Kritik und Erklärung des
Apollonius Dyscolus, Leipzig, Abhandungen der sächsischen
Akademie der Wissenschaften, Philologisch-historische
Klasse, Band 43, Nr. 2.
Thorp John, 1989,: Standing up Falling down. Aristotle and the
history of grammar, „Echos du Monde Classique / Classical
Views” 33, p. 315-331.
Traglia Antonio, 1956, La sistemazione grammaticale di Dionisio
Trace, „Studi classici e orientali” 5, 38-78.
Traglia Antonio, 1976, L'ars grammatica vista da Varrone in rapporto
con le altre arti, [w:] Atti del Congresso Intemazionale di
Studi Varroniani, vol. 1, Rieti, p. 177-195.
Trendelenburg F A., 1836, Accusativi nomen quid tandem sibi velit,
„Acta Societatis Graecae” I, p. 117-124.
Versteegh C. H. M., 1980, The Stoic Verbal System, „Hermes” 108,
p. 338-357.
Viparelli Valeria, 1993,: 11 problema del caso nell’antichità classica
e nella lingüistica moderna (I), „Bollettino di studi latini” 23,
p. 401-444.
304

Vitale Maria Teresa, 1982, Per una terminologia grammaticale:


napenópeiya - accidentia, „Studi e ricerche dell Tstituto di
Civiltà classica, cristiana, medievale” (Università di Genova,
Facoltà di Magistero) 5, p. 199-222.
Weidemann Hermann, 1982a, Ansätze zu einer semantischen Theorie
bei Aristoteles, „Zeitschrift für Semiotik” 4, S. 241-257.
Weidemann Hermann, 1982b, Aristoteles über das isolierte Aus­
sagewort: De int. 3, 16b 19-25,,Archiv für Geschichte der
Philosophie” 64, S. 239-256.
Weidemann Hermann, 1994, (übersetzt und erläutert von), Aristoteles,
Peri hermeneias, [w:] Aristoteles, Werke in deutscher
Übersetzung, Band 1, Teil 2, Berlin.
Wolanin Hubert, 1989, Derywacja w „Techne grammatike" Dioni-
zjusza Traka, „Eos” 77, s. 237-249.
Wolanin Hubert, 1996, Słowotwórstwa w myśli językoznawczej
starożytnej Grecji. Od Homera do Dionizjusza Traka, Kraków.
Wolanin Hubert, 1997, Starożytne początki gramatyki: Protagoras,
„Biuletyn Glottodydaktyczny” 3, s. 23-34.
Wouters Alfons, 1979, The Grammatical Papyrijrom Graeco-Roman
Egypt. Contributions to the Study ofthe ‘Ars Grammatica’ in
Antiquity, Brussel.
Wouters Alfons, 1994, TheAncient Greek {and Latin) Grammarians
andtheper’oXtyovpćAAajftense, [w:] J. DeClercq, P. Desmet
(ed. par), Florilegium historiographiae linguisticae: études
d ’ historiographie de la linguistique et de grammaire comparée
à la mémoire de Maurice Leroy, Louvain, p. 97-129, BC1LL 75.
Summary

Inflection in the Ancient Greek Grammar

The identification and description of grammatical inflectional


categories of language was a gradual and evolutionary process ac­
complished in the ancient Greek linguistics in the course of centu­
ries. At the beginning of that process there were Protagoras’ scarce
and rather isolated remarks formulated mostly from the normative
point of view that realised sophistic ideas of ôpQoéneia ‘language
correctness’ and eu Xéyeiv ‘language purity’. The Sophist, in the
normative context, divided names into ‘masculine’ (appeva), ‘femi­
nine’ (0f|Xea) and those signifying things (cncevr]). This division, even
though of a normative rather than of a descriptive character, is to be
seen as the first theoretical formulation reflecting the concept of a
grammatical category of gender. Also theeûxoXq ‘wish’, éporrr|aiç
‘question’, anoKpiais ‘reply’ and èuToXq ‘order’, singled out and
defined by Protagoras as nu0pé veç Xoyiov ‘foundations of language’,
might be referred to here as far as the word inflection, and especially
the inflectional category of mood and person, are concerned.
In a more complex and systematic way the mechanism of inflec­
tion was first described within the philosophical tradition represented
by Aristotle on the one hand and by the Stoics, on the other. Yet,
this description was made not on purely linguistic, but on logical
grounds.
Aristotle was the first who divided inflected words into two basic
classes (parts of speech), i.e. ouopa ‘a noun’ and pf)p.a ‘a verb’,
pointing to the (inflectionally conditioned) consignification of time
306

(tó TTpocrcrppaíveiv xpóvov) as a distinctive feature of the pf|pa (‘a


verb’). Besides, the inflectional variation of word-forms represent­
ing lexemes of both distinguished classes was also grasped by Aris­
totle by the means of the dichotomy: óvópaTa/pf|paTa - nTwoeis
óvópaTos/pppaTos, which opposes word-forms regarded as primary
representatives of lexemes of both groups (i.e. óvópaTa and pTjpaTa)
to those identified as their secondary representatives (i.e. iTTwoeis
ÓPÓpaTos and TTTÓceig pfipcrros). However, this dichotomy, although
it remained closely related to inflectional characteristics of the word­
forms that constitute it, was not of a purely grammatical, but of a logic
and semantic character, which results from the fact that Aristotle
connected both distinguished lexeme classes, i.e. nouns and verbs,
with certain logical functions, i.e. the function of expressing the sub­
ject of predication and that of expressing the predication itself, re­
spectively. In consequence, within the mentioned dichotomy the
pqpaTa, as exponents of a predicate parallel to an actual, real and
subject-non-determined state, should be seen as linguistic items cor­
responding to the verb-forms of the third person indicativi praesentis,
whereas the tTTwaei? pqpaTos, as exponents of a predicate parallel
to the state which is non-actual (i.e. past or future), unreal (i.e. hypo­
thetical or desiderative) as well as subject-determined (i.e. proper
for the sender or receiver of a language communication), should be
identified with all other personal verb-forms. From the grammatical
point of view, the opposition: pf|perra - iTTwaei? pqpaTos is of an
inflectional character, based on the category of tense, mood and
person.
Now, within the opposition: óvópaTa -TTTwaeis óvópaTos, the
óvópaTa are to be seen as word-forms constituting the exponents of
the subject of predication, contrary to the TTTincreis óvópaTos, which
are identifiable with noun-forms regarded as co-exponents of the
predicate. Yet, the status ofTTToSceis óvópaTos is attributed by Aris­
totle not only to the noun forms in oblique cases (which are morpho­
logically predestined to function as co-exponents of the predicate),
but also to nominative forms - when used in a sentence as predicatives
- and to derivative (mainly adjectival and adverbial) formations that
307

show their designates from a somehow “predicative” perspective


(e.g. dvSpeios ‘brave’ or dvSpeiws ‘bravely’ referring to ‘bravery’
from this perspective). Thus, contrary to opposition: pfjpa - tttwocls
pppaTos, which can be expressed in terms of inflection, the grounds
of the ovopa - TiTiixrei? ovopaTo? opposition are grammatically
non-homogeneous and based on inflectional as well as word-
formational and syntactical criteria.
In general, the dychotomy: ovopaTa/pqpaTa - TTTwaeis
ovopaTos/piipaTos constitutes the very first overall presentation of
inflectional word variation, both verbal and nominal. It should be
emphasised, however, that the subjects of this opposition are not
defined on the grounds of grammar but with reference to philosophy,
and especially logic. Outside the above dichotomy remained gender
differentiation of nouns also discussed by Aristotle, who questioned
the principles of Protagoras’ criteria of noun division into gender
classes based on semantics. As regards the gender classification,
Aristotle seems to have been in favour of the formal criterion he
found (wrongly) in the fonetic shape of noun endings in the nomina­
tive singular. He also replaced Protagoras’ term oKevri with peTa^u,
identifying (rightly) the nouns of this gender class (i.e. neutral) with
names which have homonymic forms in nominative and accusative.
In the Stoic dialectics, word inflection was also taken into con­
sideration from the logical point of view. The term tttgjctls, al­
though not used by the Stoics with reference to verbal inflectional
variants any more, it still did not denote a strictly grammatical no­
tion of a noun case or a case form of a noun. In the notional and
terminological structure of the Stoic logic, the term utiLctis, as
opposed to the term dvopa ‘name’, denoted a semantic value of the
name viewed as an argument of the predicate (KaTT|y6pT|pa). Due
to a different status of the arguments implied by the predicates, the
Stoic philosophers introduced also the term op0f] TTTakrLg ‘primary
argument’ or ‘subject argument’ of the predicate, and the term
TrXdyiai Trrwueis ‘non-subject arguments’. Therefore, the opposi­
tion: op9f] tttibctis - TrXdytai tttgjcteis’ was applied to differenti­
ate a logical status of arguments implied by predicates, whereas
308

reference to the morphological differentiation of noun-forms des­


ignating them was only indirect and non-explicit. It should be em­
phasised that the formal differentiation of the noun-forms acting as
exponents of the first- and second-type arguments cannot be seen
as equal to the nominativeform vs. oblique cases forms opposition,
since the first argument of the predicate (i.e. ôp0q tttûoiç) can be
designated not only by nouns in the nominative form, but also by
noun-forms in oblique cases (e.g. XinKpdTci peTapeXei - where
the subject, ‘Socrates’, is not in nominative but in dative). Simi­
larly, there is only an indirect and non-explicit correlation between
different types of predicates distinguished by the Stoics and inflec­
tional categories of voice, person and number of the verbs desig­
nating them.
The Stoic classification of verb tenses (xpovoi), containing the
péXXwv 'fiiturum' ,éveoTCüç ‘praesmf, TTapaTdTLKÔç ‘imperfecturn ,
napaKcipevog ‘perfecturn , UTrepavvTtXiKOS ‘plusquamperfectum'
and àôpiaToç ‘aoristus' tenses, is, on the contrary, of a strictly gram­
matical character. The basic criterion of defining tenses was a cer­
tain quantum of time (present, past or future) they covered, deter­
mined by the moment on the axis of the time stating the end of the
activity designated by the verb. A characteristic feature of that clas­
sification consists in the fact that the Stoics recognized those seman­
tic differences between particular tenses which result from aspectual
oppositions existing between them, but they descibed and defined
them in terms of differences in time. The very example is the
perfectum tense (irapaicei pevoç), which was defined as ‘present fin­
ished’ (éveoTÙç ctwtcXikôç) and as such opposed to the praesens
tense (èveoTüiç), defined as ‘present extensive’ (eveoTÙç
irapaTaTLKÔç). Therefore, the Stoic tense system, although lacked
the very notion of the category of aspect, took into account the se­
mantic variation of verb-forms resulting from the temporal and
aspectual character of the Greek verb system.
Thorough recognition of inflectional categories (and their values)
on pure linguistic grounds was carried out with the new approach
represented by Alexandrian grammarians, such as Dionysius Thrax,
309

who is thought to be the author of Tex^T] ypappaTiKtj, and


Apollonius Dyscolus, the author of the treatise Tie pi Tfjs ovvTd^ews’.
It was only in the circle of the Alexandrian grammarians that
the term tttiIkjls- acquired the sense of the case as an inflectional
category of nouns. All values in this category, i.e. (nTGkns) opQq
'nominativus', yei/tKij 'genetivus', SoTiKfj 'dativus', ciiTiQTiKTj
'accusativus', kXt]tikt| ‘vocativus' were recognized as well. The ac­
cepted terminology referring to this particular area of grammar seems
to testify the application of the earlier philosophical nomenclature
which captured (the meaning of) word-forms from the logical point
of view, i.e. as constituents of a proposition. As the grammar tradi­
tion developed, the meaning of particular terms was reinterpreted to
some extent and thus the previous connections and references to logi­
cal and semantic categories lying at the root of their origin were
loosened.
The gender (yevos) was finally descibed by grammarians as a
conventional grammatical category with the values: dpoeviKov, ‘mas­
culine’, 9t|Xvkov ‘feminine’ andoubeTepov, ‘neutral’. However, the
belief that there is a certain kind of relationship between this cat­
egory and the semantic properties of nouns (i.e. the natural gender of
their designates) did not disappear. One can infer it from the intro­
duction of such grammatical notions as the yevos koivov ‘common
gender’ and the yews cttikoipov ‘over-common gender’, which char­
acterized the way of gender functioning in relation to the nouns de­
noting animate objects of both female and male gender.
Rather close relationship between the inflection and the seman­
tics can be also found as far as the number category (apiGpos) is
concerned. It is confirmed by the fact that in the text of Texvr]
attributed to Dionysius Thrax, the information about nouns beeing
in singular (eviKO?), dual (Su'ikos') or plural (ttXtiOwtikos) number
(dpi0poj), is accompanied by a remark that there are also certain
word-forms in singular relating to numerous objects, for example
bijpos ‘people’, x°pd? ‘choir’, oxXos ‘crowd’, and other word­
forms in plural relating to singular objects, as ’ ASqvai ‘Athens’
and 0f)Pai ‘Thebes’, or double, such as dp.<t>OTepoL ‘both’.
306

(tó npoacnmaípeiv xpóvov) as a distinctive feature of the pfjpd (‘a


verb’). Besides, the inflectional variation of word-forms represent­
ing lexemes of both distinguished classes was also grasped by Aris­
totle by the means of the dichotomy: óvópdTd/pqpdTd - htcóctcls
óvópaTog/pfipaTos, which opposes word-forms regarded as primary
representatives of lexemes of both groups (i.e. óvópdTd and pf|puTd)
to those identified as their secondary representatives (i.e. TTTwaeis
óvópdTog- and tttóct€is pfipdTos). However, this dichotomy, although
it remained closely related to inflectional characteristics of the word­
forms that constitute it, was not of a purely grammatical, but of a logic
and semantic character, which results from the fact that Aristotle
connected both distinguished lexeme classes, i.e. nouns and verbs,
with certain logical functions, i.e. the function of expressing the sub­
ject of predication and that of expressing the predication itself, re­
spectively. In consequence, within the mentioned dichotomy the
pqpdTd, as exponents of a predicate parallel to an actual, real and
subject-non-determined state, should be seen as linguistic items cor­
responding to the verb-forms of the third person indicativi praesentis,
whereas the tttgxtcls pqpdTos, as exponents of a predicate parallel
to the state which is non-actual (i.e. past or future), unreal (i.e. hypo­
thetical or desiderative) as well as subject-determined (i.e. proper
for the sender or receiver of a language communication), should be
identified with all other personal verb-forms. From the grammatical
point of view, the opposition: pfipuTd - nTwoeis pf|pdTos is of an
inflectional character, based on the category of tense, mood and
person.
Now, within the opposition: óvópdTd - TTwaeis óvópdTos, the
óvópaTa are to be seen as word-forms constituting the exponents of
the subject of predication, contrary to the nTwoeis ói'ópdTos, which
are identifiable with noun-forms regarded as co-exponents of the
predicate. Yet, the status ofiTTwoeis óvópdTos is attributed by Aris­
totle not only to the noun forms in oblique cases (which are morpho­
logically predestined to function as co-exponents of the predicate),
but also to nominative forms - when used in a sentence as predicatives
- and to derivative (mainly adjectival and adverbial) formations that
307

show their designates from a somehow “predicative” perspective


(e.g. avSpeios ‘brave’ or avSpeiws ‘bravely’ referring to ‘bravery’
from this perspective). Thus, contrary to opposition: pfjpa - HTwoeis
pijpaTos, which can be expressed in terms of inflection, the grounds
of the ovopa - TTTokrei^ ovopaTos opposition are grammatically
non-homogeneous and based on inflectional as well as word-
formational and syntactical criteria.
In general, the dychotomy: dvdpaTa/pqpaTa - TTTwacis
ovopaTo^/pfipaTos constitutes the very first overall presentation of
inflectional word variation, both verbal and nominal. It should be
emphasised, however, that the subjects of this opposition are not
defined on the grounds of grammar but with reference to philosophy,
and especially logic. Outside the above dichotomy remained gender
differentiation of nouns also discussed by Aristotle, who questioned
the principles of Protagoras’ criteria of noun division into gender
classes based on semantics. As regards the gender classification,
Aristotle seems to have been in favour of the formal criterion he
found (wrongly) in the fonetic shape of noun endings in the nomina­
tive singular. He also replaced Protagoras’ term cnceur) with peTa£v,
identifying (rightly) the nouns of this gender class (i.e. neutral) with
names which have homonymic forms in nominative and accusative.
In the Stoic dialectics, word inflection was also taken into con­
sideration from the logical point of view. The term tttwctls, al­
though not used by the Stoics with reference to verbal inflectional
variants any more, it still did not denote a strictly grammatical no­
tion of a noun case or a case form of a noun. In the notional and
terminological structure of the Stoic logic, the term tttiLctls, as
opposed to the term ovopa ‘name’, denoted a semantic value of the
name viewed as an argument of the predicate (KaTriyopripa). Due
to a different status of the arguments implied by the predicates, the
Stoic philosophers introduced also the term op0f] tttwols ‘primary
argument’ or ‘subject argument’ of the predicate, and the term
TrXdyLaL TTTioaeis ‘non-subject arguments’. Therefore, the opposi­
tion: op0f] tttiLols- - nXdyiai htioo€ls was applied to differenti­
ate a logical status of arguments implied by predicates, whereas
308

reference to the morphological differentiation of noun-forms des­


ignating them was only indirect and non-explicit. It should be em­
phasised that the formal differentiation of the noun-forms acting as
exponents of the first- and second-type arguments cannot be seen
as equal to the nominativeform vs. oblique casesforms opposition,
since the first argument of the predicate (i.e. op0f] tttcools) can be
designated not only by nouns in the nominative form, but also by
noun-forms in oblique cases (e.g. SoiKpaTei pgTapeXei - where
the subject, ‘Socrates’, is not in nominative but in dative). Simi­
larly, there is only an indirect and non-explicit correlation between
different types of predicates distinguished by the Stoics and inflec­
tional categories of voice, person and number of the verbs desig­
nating them.
The Stoic classification of verb tenses (xpovot), containing the
peXXwv 'futurum'.¿pcotcós ‘praesens’.TTCtpaTaTiKos ‘imperfectum’,
ttapaKeipevos ‘perfectum', uTreperuPTeAtKoę ‘plusquamperfectum'
and aópLOToę ‘aoristus' tenses, is, on the contrary, of a strictly gram­
matical character. The basic criterion of defining tenses was a cer­
tain quantum of time (present, past or future) they covered, deter­
mined by the moment on the axis of the time stating the end of the
activity designated by the verb. A characteristic feature of that clas­
sification consists in the fact that the Stoics recognized those seman­
tic differences between particular tenses which result from aspectual
oppositions existing between them, but they descibed and defined
them in terms of differences in time. The very example is the
perfectum tense (ttapaKei pevos), which was defined as ‘present fin­
ished’ (evecTTcbs crvvTeXiKOs) and as such opposed to the praesens
tense (epeaTŁÓs), defined as ‘present extensive’ (eveoTw?
TTapaTaTiKÓę). Therefore, the Stoic tense system, although lacked
the very notion of the category of aspect, took into account the se­
mantic variation of verb-forms resulting from the temporal and
aspectual character of the Greek verb system.
Thorough recognition of inflectional categories (and their values)
on pure linguistic grounds was carried out with the new approach
represented by Alexandrian grammarians, such as Dionysius Thrax,
309

who is thought to be the author of Téxvrl ypappaTiKii, and


Apollonius Dyscolus, the author of the treatise Tlepi Tf]s cnjuTd^ews.
It was only in the circle of the Alexandrian grammarians that
the term tttûolç acquired the sense of the case as an inflectional
category of nouns. All values in this category, i.e. (tttüxtiç) ôp6f|
‘nominativus', yevtKf] 1 genetivus', ôotlktî ‘dativus’, aiTiaTiKq
'accusativus', kAt]tlkt] 'vocativus' were recognized as well. The ac­
cepted terminology referring to this particular area of grammar seems
to testify the application of the earlier philosophical nomenclature
which captured (the meaning of) word-forms from the logical point
of view, i.e. as constituents of a proposition. As the grammar tradi­
tion developed, the meaning of particular terms was reinterpreted to
some extent and thus the previous connections and references to logi­
cal and semantic categories lying at the root of their origin were
loosened.
The gender (yévoç) was finally descibed by grammarians as a
conventional grammatical category with the values: apoevixov, ‘mas­
culine’ ,9t|Xvk6v ‘feminine’ andoùôcTepov, ‘neutral’. However, the
belief that there is a certain kind of relationship between this cat­
egory and the semantic properties of nouns (i.e. the natural gender of
their designates) did not disappear. One can infer it from the intro­
duction of such grammatical notions as the yevos kolvov ‘common
gender’ and the yévoç cttîkoivov ‘over-common gender’, which char­
acterized the way of gender functioning in relation to the nouns de­
noting animate objects of both female and male gender.
Rather close relationship between the inflection and the seman­
tics can be also found as far as the number category (àpiQpoç) is
concerned. It is confirmed by the fact that in the text of Té/vr)
attributed to Dionysius Thrax, the information about nouns beeing
in singular (éviKÔç), dual (Suïkôç) or plural (nXqOwTtKÔç) number
(àpLÔpôç), is accompanied by a remark that there are also certain
word-forms in singular relating to numerous objects, for example
8f)poç ‘people’, x°PÔS ‘choir’, ôxXoç ‘crowd’, and other word­
forms in plural relating to singular objects, as ’ Aefjvai. ‘Athens’
and ©fjPai ‘Thebes’, or double, such as dp.<J>6Tepoi ‘both’.
310

The most significant achievement of the grammarians was the


introduction of terms and notions refering to basically all verbal cat­
egories. As far as the category of tense is concerned, the Stoic termi­
nology was applied in reference to its particular values. However,
the perfect tense was generally treated as one of past tenses, which
stood in sharp contrast to the Stoic grammatical system. It is obvi­
ously due to the fact that the Greek grammarians failed to recognize
the aspect as a separate category.
The three following values were ascribed to the category of voice,
denoted by the termbidOeoLs: evepyeia (or: 8id0€cris evepypTixf))
‘active (voice)’, TTa0os (SidQecris Tra0r|TLKT|) ‘passive’ andpeooTTis
(8Ld0€ot? pecrri) ‘medium’. This category, and particularly its last
value, i.e. the ‘medium’, caused a lot of trouble to the ancient gram­
marians. Two factors were taken into account while defining this
category: the meaning of a particular word-form, classified as per­
formance or experience, and its formal shape. Accordingly, those
verbs which expressed performance and at the same time had the
form perceived as the proper one to express just this kind of mean­
ing, were classified as representing the value of 8td0ecns evepyr|TLKf].
Similar conformity of the formal shape of a word with its meaning
constituted the criterion for the value of 8id0ecrig TTa0r]TiKf|. Yet,
those verb-forms expressing performance which had the form proper
to express experience (and vice versa) were classified as the repre­
sentatives of the value of pecrorris' . Within another classification,
the verb-forms expressing, depending on the context, both perform­
ance and experience were perceived as the ones representing
8Ld0eois peciT]- And sometimes the term peooTTis was also used in
reference to certain morphological types, particularly the middle
present and the middle aorist, since some verbs representing those
types expressed performance, while the others experience. An addi­
tional criterion, introduced by Apollonius Dyscolus, which enabled
classication of verb-forms as representing evepyeia or Trd0os, was a
connotation of mutually conditioning syntactic structures consisting
of the nominative and accusative form on the one hand, and the nomi­
native and uno + genetive form, on the other. As a result, intransitive
311

forms in active were left outside the category of voice (bidQeois). It


should be also added that the notion of a middle verb meaning was
completely unknown to the ancient grammarians.
The category of mood (eyicXiOLs) contained the following:
(eyKXLcns)6pioTiKT| ‘indicative(mood)’,npooTaKTLKT| ‘imperative’,
euKTiKT) ‘optative ,uTTOTaKTiKT) ‘subjunctive’ andaTTCtpep.^ctTos' ‘in­
finitive’ . The applied terminology may suggest that the mood was
perceived as the semantic variation of verb-forms, based on express­
ing different modal attitudes (“inclination of the soul”) of the com­
munication’s sender. Subjunctive was the exception. The verb in this
mood was perceived as a word-form “following (conjunction)” and
therefore possessing only certain syntagmatic features. No semantic
(modal) function related to this formation. The infinitive form was
also treated in a particular way, since it was perceived as one of the
¿yicXicreis and, at the same time, characterized as indefinite; and,
what is more, this particular indefiniteness, apart from the category
of person and number, referred also to modality. The very way of
perceiving infinitive forms definitely results from the lack of recog­
nition of the primary and secondary syntactic distribution of the verb
as a part of speech, and corresponding distinction of the verb-forms
as personal and impersonal ones. The lack of distinction between the
finitive and infinitive forms of the verb resulted also in treating the
participle (p€Toxf|) as a separate part of speech (pepos tou Xoyov).
Apollonius Dyscolus, however, treated the infinitive as the most gen­
eral, and thus basic or primary, form of the verb. Therefore, he at­
tributed to the categories of person, number and mood the status of
(only) accessorial categories of this part of speech, as releting not to
the action itself but to the participants of the action designated by the
verb. Thus, one can say that Apollonius was the one who recognized
the anaforic status of person, number and mood as verbal inflec­
tional categories.
Since the Greek grammarians failed to make a clear theoretical
distinction between the inflection (icXiois) and word-formation
(napayoiyfi), they classified both inflectional and derivate catego­
ries as ‘attributes of the word’ TTapenopeva Tij? Xe^eto?. They did
312

not recognized fully the difference between inflectional and


classificatory (selective) model of including grammatical categories
in certain lexeme classes as well. Only partial recognition of the
limits of the inflectional paradigm caused the mixture of inflectional
relations (between word-forms) with lexical ones, which particularly
influenced the classifiction of different pronominal forms. The lack
of distinction between a classificatory character of a grammatical
gender of nouns and the inflectional status of this category with ref­
erence to adjectives resulted in treating nouns and adjectives as be­
longing to the same word-class (part of speech). Besides, certain
terminological instability as to the mood and voice, connected with
applying the terms SidGecns and eyieXicns, can be seen both in the
scholia to the and in the works of Apollonius Dyscolus.
Another problem was the way the inflection was recognized in
Greek grammar from the formal point of view. Apollonius Dyscolus
contributed to it significantly, since he described certain phonetic
features of inflectional formations and introduced terminology -
however not consistently or explicitly - to grasp such notions as the
formal shape of the word (f| <jxijvf|, t] ¿K<j>opd, q npcxfxjpd, to axhP-ci),
formal inflectional regularity/irregularity (to dxdXouGov, f|
dKoXou0ia I to avaKoXovGou, f] dvaxoXouGia), formal inflectional
syncretism (ij owepTTwoi?), formal unchangeability within the
scope of inflectional paradigm (to atcXiTov Tfjs cfxjjvfjg-), as well as
the inflection form itself (rj cykAlols, f] eyKXLpa). Moreover, he
made some comments on such language phenomena as augment
(e^wGev icXicris, xpovov e^toGev TTpooXapPdveiv), reduplication,
(8iiTXacriacr|i6s, STn-XaaidCeaGai), words with heteroclitic or sup­
plementary inflection (¿TcpoKXtTa, GepaTixd, ¿TepoTTTWTa), and
nouns that do not incline (aicXiTa, povoiTTinTa). It was impossible,
however, to carry out the complete and appropriate characteristics of
the Greek inflectional system, in particular to identify explicitly for­
mal markers of the particular inflectional categories, because it lacked
the notion of a morpheme, which is the basic functional unit of lan­
guage. Therefore, the terms like KaTaXr]£Ls, tcXoj and Ge pa did not
designate in the ancient Greek grammar any concepts of a strictly
313

morphological character, i.e. the concepts of the inflectional ending


and of the word-root, respectively.
The formal aspect of describing the Greek inflectional system is
combined with the question of setting up nominal and verbal para­
digms. The oldest patterns of Greek paradigms for declension and
conjugation, preserved in some Egyptian grammatical papyri, come
from the Christian times and there are no traces of existence of such
works in earlier epochs. The term crvCuyia, referring to formal char­
acteristics of a verb, which nota bene does not correspond strictly to
the notion of conjugation, appears in Thrax’ Tey^P, but due to the
fact that there are certain doubts as to the chronology of the said
work, the Roman grammarians (Varro?) are usually thought to have
introduced nominal and verbal inflectional paradigms as part of the
ars grammatical
Druki oprawa TERCJA S.C.
Kraków ul. Golikowka 77/1
tel.653-00-76 /0-501-109-320

You might also like