Młody.technik.1982.01

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 100

■ 28.VIII. 1981 r.

Zakończo­ gdzie cząstki te zostaną zarejes­ lazł młody bułgarski inżynier


no z pozytywnym rezultatem trowane, po przebiegnięciu ok. Georgi Mitew. Przędzenie
pierwszaą serię prób klinicz­ 10 tys. km, przez radzieckie i skręcanie nici odbywa się tu
nych nowej aparatury wyko­ detektory zainstalowane na w skrytym kanale wewnętrz­
rzystującej niskie temperatury dnie jeziora. nym przy pomocy siły odśrod­
w lecznictwie. Za pomocą me­ kowej. Maszyna „Prenumit” ,
talowej końcówki oziębianej • 28.VIII. 1981 r. Z teryto­
w której zastosowano ten nowy
ciekłym azotem do -20Q°C, rium ZSRR wystrzelono rakie­
sposób przędzenia, ma 6-krot-
w ciągu paru sekund można tę geofizyczną „WertikaI-9”,
nie wyższą wydajność niż sto­
usuwać brodawki i małe nowo­ która wyniosła na wysokość
sowane obecnie powszechnie
> NAUKI t twory bez użycia opatrunku.
Urządzenie jest dziełem spe­
100 km nad Ziemię aparaturę
badawczą wykonaną przez spe­
maszvnv przędzalnicze

cjalistów z Centralnego Ośrod­ cjalistów z Polski, ZSRR


i CSRS. Po zebraniu danych • 10.IX. 1981 r. Nową tech­
ka Techniki Medycznej w Wa­ nologię produkcji szkła w sto­
rszawie. o promieniowaniu słonecznym
(1.VW-30.IX.1981 r.) aparatura badawcza bezpiecz­ sunkowo niskiej temperaturze
■ 1.IX. 1981 r. Zakończono opracowali specjaliści z firmy
nie wylądowała na spado­
Z KRAJU: rozruch nowego nadajnika te­ Westinghouse (USA). Polega
chronie.
lewizyjnego dla I programu ona na chemicznej polimeryza­
■ 2.VIII. 1981 r. Ze Spitsber­ TYP w centrum radiowo-tele­ • I.IX. 1981 r. Zespół nau cji w temperaturze ok. 500 C
genu wyruszył w drogę po- wizyjnym na Śnieżnych Kot­ akowców tokijskiego uniwersy­ (obecnie stosowane topienie
wrotną do kraju statek „Per- lach w Karkonoszach. Urzą­ tetu Waseda (Japonia) skon­ i spiekanie wymaga temperatu­
kun” , który dokonał wymiany dzenia nowego nadajnika zo­ struował nowy rodzaj robota, ry ok. 2000°C). Przy pomocy
załogi stacji polarnej PAN stały zmontowane i urucho­ który może wykonywać wię­ nowej technologu szkło można
w Zatoce Białych Niedźwiedzi. mione przez specjalistów zwar- kszość czynności właściwych produkować z każdego niemal
szawskich zakładów „Zarat” . ręce ludzkiej. Wynalazek, pierwiastka.
Statek zawiózł do bazy na
Nowy nadajnik emituje pro­ zwany W'AM-6 ma 9 kompute­
Spitsbergenie partię aparaturę
gram I TVP na teren woje­ rowo sterowanych przegubów • 14.IX.I981 r. Radziecki
1 materiałów, a także zaopa­
wództw: jeleniogórskiego, le­ pozwalających na wykonywa­ statek badawczy „Zaria” zako­
trzenie dla nowej ekipy. Grupa
gnickiego, wrocławskiego i zie­ nie skomplikowanych ruchów’, ńczył kolejną serię magnetycz­
naukowców wracających do
lonogórskiego na kanale 30. jast on przy tym wyposażony nych „zdjęć” Bałtyku. Zgod­
kraju przebywała na wyspie 13
miesięcy, przeprowadziła tam m 18.IX. 1981 r. W'kombina­ w zmysł dotyku, pozwalający nie z międzynarodowym pro­
wiele pomiarów, badań i obser­ cie chemicznym „Azoty II” we określać kształt i ilość dotyka* gramem akadcmń nauk krajów
wacji. Włocławku przekazano do eks­ nych przedmiotów. socjalistycznych w dziedzinie
ploatacji wytwórnię granulo­ • 2.IX. 1981 r. Silnik dieslo- geofizyki planetarnej uczeni
■ 5.VIII. 1981 r. Na platfor­ wanej sody kaustycznej. Ten wski pracujący bez dostę­ radzieccy prowadzą m. in. ba­
mie wiertniczej „Petrobahic” , cenny surowiec dla przemysłu pu powietrza skonstruowali dania właściwości pola magne­
usytuowanej na Bałtyku w od­ chemicznego będzie produko­ specjaliści z uniwersytetu tycznego i anomalii w dolnych
ległości 90 km na północ od wany w ilości 100 t dobę. No­ warstwach Bałtyku. „Zaria”
Newcastle (W. Brytania). Sil­
Rozewia, w otworze wiertni­ woczesna wytwórnia zbudowa­ jest jedynym w świecie anty-
nik o masie 152 kg może być
czym otrzymano gaz ziemny na została przy współpracy zc magneivcznvm szkunerem.
zastosowany w łodziach po-
z pokładów piaskowea kamb- szwajcarską firmą „Ber-
dw'odnych. Dotychczas stoso­
ru, w ilości wystarczającej do trams” . • 21.IX. 1981 r. Po raz pierw ­
wane w tych jednostkach silni­
lego zastosowania w przemy­ 9 21.IX .1981 r. W nowobu­ ki elektryczne ograniczały' szy w Chinach umieszczono na
śle. jest to już drugie w 1981 r. dowanej elektrowni „Poła­ możliwości pozostawania okrę­ orbicie okołoziemskiej grupę
odkrycie złóż węglowodorów’ niec” przeprowadzono po­ tu pod wodą, wobec koniecz­ trzech satelitów przy użyciu
na polskim szelfie Bałtyku, do­ myślną próbę wodną kotła V ności doładowania akumula­ jednej rakiety nośnej. Oficjal­
konane przez ekipę z plat­ bloku energetycznego o mocy torów. nym celem eksperymentu są
formy ,. Pet robalt ic” . 200 MW W bardzo trudnej badania z dziedziny fizyki kos­
sytuacji energetycznej, w jakiej • 6.IX .1981 r. W USA opu­ micznej. Był to w sumie dzie­
■ 21.VIII.I981 r. W Stoczni znalazła się Połska na progu blikowano pierwsze wyniki wiąty chiński eksperyment
im. Komuny Paryskiej w jesieni, perspektywa zasilenia misji sondy kosmicznej „Voy- kosmiczny.
Gdyni zwodowano kadłub sieci energetycznej w nowe ager*2” . Przelatując w pobliżu
pierwszego z serii, jednego moce budzi pewne nadzieje. Saturna aparat przekazał na
• 22.IX.1981 r. We Francji
z największych w światowej Ziemię serię kolorowych zdjęć
zainaugurowano oficjalnie re­
flocie, promu pasażerskiego tej planety i jej bezpośredniego
ZE ŚWIATA gularną komunikację przy po­
budowanego na zamówienie otoczenia. Okazało się, że Sa­
mocy TGV (.pociąg wielkiej
armatora szwedzkiego. Statek, • 2.VIII. 1981 r. Naukowcy turn otoczony jest kilkoma ty­
szybkości) na trasie Paryż-Ly­
o długości kadłuba 173 m, ł ZSRR i USA podpisali poro­
siącami pierścieni utworzo­
on. Trasę tę, długości 520 km
przewozić będzie jednorazowo zumienie, na podstawie które­ nych z drobnego pyłu i brył
pociąg przebywa obecnie
2300 pasażerów. Prom ma 800 go przeprowadzony zostanie lodu. Zdjęcia wykazały też, że
w czasie 2 godz. 40 min. Za
kabin dia podróżnych i 145 wspólny eksperyment badaw­ na planecie występują bardzo
dwa lata, po wymianie torów,
kajut dla załogi, 2 restauracje, czy przenikliwych cząstek ele­ silne burze gazowe. Siła wiatru
czas podróży? jeszcze się zmnie­
2 salony, bary, arkady i weran­ mentarnych - neutrin. Wiązka w oku huraganu osiąga - jak się
jszy i pociąg ten uzyska średnią
dy spacerowe, duże centrum neutrin wytworzonych w cen­ ocenia - 500 km h.
prędkość 260km/h. Jednak już
handlowe oraz ruchome pokła­ trum fizyki w Batavii skiero­ • 7.IX. 1981 r. Wrzeciono dziś TGV jest najszybszym po­
dy do przewożenia samocho­ wana zostanie w głąb Ziemi przelotowe, nowy rodzaj urzą­ ciągiem świata.
dów osobowych i ciężarowych. w kierunku jeziora Issyk-Kul, dzenia przędzałmczego, wyna­ i.akl
P O P U L A R N Y M I E S I Ę C Z N I K
N A U K O W O - T E C H N I C Z N Y
N r 1 (400) 1982 R o c z n i k XXII

Przez wiele lat przekonywaliśmy siebie: innych, że ochro-


na środowiska fest ważnym zagadnień.■*m dla bardziej
uprzemysłowionych krajów świata. Okazało się jednak, że
w dewastacji przyrody jesteśmy w ścisłej czołówce. Zwłasz
cza polskie rzeki są obecnie w katastrofalnym stanie, a wię
kszość wód nie nadaje się do jakiegokolwiek gospodarcze
go wykorzystania. O zanieczyszczanie rzek stara się nie tylko
przemysł. Wielkie miasta, odprowadzające ścieki wprost do
wód powierzchniowych bez jakiegokolwiek oczyszczenia,
są głównymi trucicielami. 0 metodach oczyszczania ście­
ków komunalnych mówi artykuł zamieszczony na str. 15

Przesyłanie energii elektrycznej na wielkie odległości stwa


rżało jeszcze niedawno duże trudności, jeśli na trasie prze­
wodów wysokiego napięcia pojawiała się szeroka przeszko­
da wodna. O powodach tych trudności i sposobach zaradze­
nia im można przeczytać w artykule „Energia wędruje przez
morze", wydrukowanym na str. 24

Jednym z najważniejszych zadań, jakie muszą spełniać


maszyny matematyczne, jest gromadzenie i zapamiętywa­
nie wielkiej liczby danych. Służą do tego pamięci masowe
o rozmaitej konstrukcji. 0 jednym z najnowszych sposobów
trwałego zapisywania liczb traktuje rozpoczynający się na
str. 33 artykuł: „Pamięć komputerowa na pęcherzykach
magnetycznych

Na okładce: Znak rozpoczynającego się na str. 6 cyklu po­


święconego kamieniom szlachetnym.
Artykuły: KAMIENIE I KLEJ NOTY-Krzysztof Błaszkowski.................................................................................... 6
ŚCIEKI MIEJSKIE I SPOSOBY ICH OCZYSZCZANIA - dr inż. Marek Apolinarski, dr inż. Paweł
Pietraszek............................* ........................................................................................................... 15
ENERGIA WĘDRUJE PRZEZ MORZE-Zbigniew G a w ry ś ........................................ 24
PAMIĘĆ KOMPUTEROWA NA PĘCHERZYKACH MAGNETYCZNYCH - Andrzej M a c h a l s k t 33
ZEOLITY - MATERIAŁY PRZYSZŁOŚCI - dr Leszek Sobczak...................... 38
ZEGAR, KTÓRY POKAZUJE UPŁYWAJĄCY CZAS-Anoa G la z e r ..................................................40
Felieton: UCIECZKA-BogusławKitzmann . 3
Opowiadanie: WIELKA ENCYKLOPEDIA-Zbigniew Dworak................................................................. 45
Na Warsztacie: DREWNO W WARSZTACIE MAJSTERKOWICZA - Piotr K re y s e r................... 57
ELEKTRONICZNY DZWONEK-GONG-KrzysztofFloryan.........................................................................66
RAKIETY ŚNIEŻNE - wg „Systeme D"opr. (b. k . ) ....................................................................................67
WSKAŹNIK NAŁADOWANIA AKUMULATORA-inż. Antoni Białoszewski........................................... 69
PRZYSTAWKA DO PRZECINANIA-StefanZbudniewek....................................................................... 70
UWAGA, AWARIA (zadanie 381}; BEZPŁATNA ENERGIA (rozwiązanie zadania 374) . 87
SKRZYNKA ADRESÓW................................................................................. ' 4
Działy: SYLWETKA MIESIĄCA: NIELS HENRIK DAVID BOHR-Zbigniew Gawryś . . . ................... 5
NOWE I NAJNOWSZE......................................................................................... 22
POZNAJEMY SAMOCHODY: ZAPOROŻEC ZAZ 968M-Zdzisław Podbielski .............72
FOTOPORADY: WYKONYWANIE POWIĘKSZEŃ FOTOGRAFICZNYCH-inż. Ryszard Kreyser . . 74
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: ASTRONOMIA PROMIENI GAMMA - dr hab. Sławomir
R u c iń s k i.................................. ... . . ................... .............................................. 76
ROZMAITOŚCI. MATEM ATYCZNE: NIEBEZPIECZEŃSTWA STATYSTYKI - dr Michał Szurek ’ 80
CHEMIA NA CO DZIEŃ: ROZMOWA O M YDLE-m gr Stefan Sękowski......................... 83
POMYSŁY GENIALNE ZWARIOWANE I TAKIE SOBIE............... 86
NOWE KSIĄŻKI........................ 92
KOMPUTEROWKA-ANKIETA................................................................................................... ] [ ] [ [ ] 93
MUZEUM „MT": POCZTA-HenrykHollender........................................... 94
TECHNIK SĘDZIWY..................... 96
Różne: PĘCHERZYKI DLA MIKROKOMPUTERA-(zg).............................................. 34
SAMOLOT O MUSZYM N A PĘD ZIE -(zg)..................................... ...........................................[ ’ . ' 43
SKARB NA DNIE MORZA BARENTSA-Wiesław Fuglew icz............. 44
APARAT FOTOGRAFICZNY BEZ B Ł O N Y -(a s }........................................ 80
ROZSTRZYGNIĘCIE FOTOKONKURSU . ....................................................................................................90
Okładki: ZNAK ROZPOCZYNAJĄCEGO SIĘ CYKLU POŚWIĘCONEGO KAMIENIOM SZLACHETNYM ! 1
KRONIKA NAUKI I TECHNIKI ..................................................... U
PRÓBNIK CIŚNIENIA SPRĘŻANIA........................................ \\[ |V

Numer ilustrowali: Jerzy Flisak, Władysław Paweł Jabłoński. Przemysław Wożniak. Fotografie w numerze: CAF, „Hobby", „Science et Vie"
„Popular Mechanics . „Courier". „ASEA", W. P. Jabłoński, Z. Podbielski, S. Zbudniewek, ze zbiorów Redakcji 4
Zam. 5579/CD. Nakład 150315 egz. L-127 /

EB
-------- „Młodego Technika" wydaje Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia"
Rada redakcyjna5 doc. dr Zygmunt Dąbrowski, inż. Jerzy Jasiuk, mgr Jan Kondrat (sekretarz), Ludwik Ossowski, mgr Zbigniew Słowiński, prof. dr
hab. Andrzej Wróblewski (przewodniczący), mgr Jerzy Wunderlich.
Zespół redakcyjny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu organizacyjno-technicznego), Zbigniew Gawryś (z-ca red. naczelnego), Władysław P.
Jabłoński (kier. działu graficznego), Jerzy Klawiński (red. działu łączności z czytelnikami), Jerzy Pietrzyk (kier. działu „Na warsztacie"), Anna
SłoDodzianek (red. działu), Józef Trzionka (red. naczelny), Wiktor Szafijański (oprać, językowe}.
Stali wspó^racowni^: Henryk Hollender (dział „Muzeum «MT»>"), Ryszard Kreyser (dział „Foto-porady"), Witold Michalski (dział „Sędziwy
technik ), Zdzisław Podbielski (dział „Poznajemy samochody"), Stefan Sękowski (dział „Chemia na co dzień"), Marek Staniucha (dział
„Astronomia dla wszystkich"), Michał Szurek (dział „Rozmaitości matematyczne"), Czesław Waszkiewicz (III i IV str. Okładki).
ADRES REDAKCJI: ul. Spasowskiego 4, 00-389 Warszawa, lub skr. poczt. 380, 00-950 Warszawa. TELEFONY: Centrala 26-24-31 do 36 Dział
łączności z Czytelnikami wewn. 60, sekretariat 26-26-27 lub wewn. 47. Redaktor naczelny 26-26-27 lub wewn. 87.
WARUNKI PRENUMERATY: Cena prenumeraty rocznej - 420 zł, półrocznej - 210 zł, kwartalnej - 105 zł.
Prenumeratę na kraj przyjmują:

" Okładów pracy ^ l o ^ ^ w 3 nyc^^wCmi3 stach,StVtUC*', gospodarki uspotecznionoj i innych

" ^ c h T e re S ^ dW,,“ VCi6le 00 ins,v,ucii 1iak,adów zlokalizowanych.na taranach wiejskich oraz osób lozycznych

^ ■■P' a9a-Ks‘^ ka-Ro>:h'- Centrala Kolportażu Prasy i Wydawnictw, ul. Towarowa


zu, uu-9t>a Warszawa, konto NBP XV Oddział w Warszawie Nr 1153-201045-139-11.
Prenumerata ze zleceniem wysyłki za granicę dla zleceniodawców indywidualnych jest droższa od prenumeraty krajowej o 50% i o 100% dla
zlecających instytucji 1 zakładów pracy.
Szczegółowych informacji o prenumeracie udzielają Oddziały RSW „Prasa-Książka-Ruch".
Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego". Zam. 5579/CD. Nakład 120 315 egz. Z-27 Skład techniką fotoskładu
Prasa doniosła o ciężkim przypadku totalnej alergii u znane/ iv Sfa-
uacń Zjednoczonych i Anglii piosenkarki Sheili Rosall. W tej groźnej
chorobie zwraca uwagę fakt, że pacjentka, ważąca obecnie 26 kg, nie
znosi wszystkiego, co stworzył wiek X X . Uczulona jest na wszelkie
tworzywa sztuczne, na zanieczyszczenia chemiczne w powietrzu, kos­
m etyki, dym , chemikalia w żywności, a nawet na sztuczne światło.
Jedynym ratunkiem okazała się dla niej ucieczka od X X wieku w świat
czystego powietrza, specjalnie filtrowanego, tradycyjnych dawnych
tworzyw i produktów żywnościowych wolnych od środków chemicz­
nych. Taką ucieczkę od X X wieku zorganizowano dla chorej piosenkar­
ki, z dużym nakładem kosztów i wysiłku, w szpitalu Brookharen
w Dallas. Wspomniany przypadek totalnej alergii budzi ogólne współ­
czucie, ale może stać się podejrzewam - źródłem pewnej satysfakcji
dla różnych czarnowidzów i malkontentów, którzy od dawna proroku­
ją, że wiek X X nie wyjdzie nikomu na zdrowie. W tych ostrzeżeniach
przytacza się dla kontrastu przykład Yalów z plemienia Papuasów na
Nowej Gwinei i Tasadayów z wyspy Mindanao w prowincji Cotabato.
Ludy te żyją jakoby poza X X wiekiem i mają się dobrze. Osiągnęły stan
szczęśliwości obywając się zupełnie bez naszej wspaniałej techniki
i cywilizacji. Mimo prymitywnych warunków życia są chyba w lepszym
położeniu niż wszyscy sfrustrowani uciekinierzy z cywilizowanych
krajów, którzy w poszukiwaniu szczęśliwszego życia usiłują wymknąć
się cywilizacji. W każdej epoce znajdowali się tacy, którzy swoich
czasów znieść nie mogli i uciekali, gdzie tylko się dało. Stary, mądry
pustelnik z siwą brodą, żyjący w środku nieprzebytej puszczy, to
klasyczny przykład z czasów, kiedy było przynajmniej dokąd uciekać.
Mógłby zostać patronem tych wszystkich, coraz liczniejszych, którzy
w dzisiejszych czasach próbują odizolować się od świata i ludzi, czyniąc
to zresztą najczęściej z pomocą techniki i nauki tego nibyr obmierzłego
X X wieku.
Nowoczesny pustelnik stosuje różne metody: zmienia sobie twarz na
chirurgicznym stole i znika na zawsze z kręgu rodziny i znajomych
(problem społeczny dostrzegalny już w Stanach Zjednoczonych), osie­
dla się gdzieś na odludziu, ale nigdy nie odrywa się na dobre od techniki
i medycyny X X wieku.
Nie wierzę, aby można było na serio uciec od stresów i różnorakich
niebezpieczeństw X X wieku, a gdy nie ma dokąd zmykać, trzeba, chcąc
nie chcąc, stawiać czoło niebezpieczeństwu, Wygląda na to, że walkę
z groźnymi plagami X X wieku możemy sobie wpisać do programu
głównych zajęć w życiu. Co więcej, wdaliśmy się w walkę, której nie
wolno przegrać.
BOGUSŁAW K IT Z M A N N
skiego i Z, Kulki „Analogowe Kol. Leon Wiśniewski, ul. miany przetwornicę do lampy
d& U K J& l układy scalone", części elek­
troniczne, układ scalony UL
Kościuszki 13, 21-543 Kon­ błyskowej „Fil" oraz miernik
a c ir e \ó tv stantynów n/Bugiem, wymieni wzmocnienia tranzystorów.
1550, UL 1401, UL 1490, „Disc Color 4" na powiększal­ W zamian pragnie otrzymać
a także w zamian za mikroam- nik „Krokus 66” . Wymieni nasadkę szerokokątną, nasad­
Nawiążą korespondencję peromierz od magnetofonu też taśmy kasetowe z nagrania­ kę tele i instrukcję obsługi,
ZK 246 odda kasety C-60 mi zespołów „Pink Floyd”, wszystko dla kamery filmowej
Kol, Cezary Ruzik, ul. i C-90. „Queen” na suszarkę do zdjęć. „Kwarc 2"
Wrocławska 3a, 89-617 Bob­ Kol. Marek Kozłowicz, Kol. Mieczysław Łapa, ul. Kol. Krzysztof Nowoświec-
rowniki» lat 15, interesuje się Osiedle Piastowskie 73 m. 35, Cmentarna 57 m. 3, 63-330 ki, ul. Ks. St. Brzóski 40 m. 3,
motoryzacją, fizyką oraz mu­ 61-158 Poznań, odstąpi nr-y Dobrzyca, oferuje do wymiany 41-800 Zabrze, poszukuje
zyką disco i rock. Czeka na „M T” 9 do 12/73, roczniki luźne numery „MT” zlat 1979 książek, czasopism, zdjęć, pa­
listy. >jMT” 1974-1980 tub wymie­ i 1980, „Kalejdoskopu Tech­ miątek związanych z morzem,
Kol. Jadwiga Sutula,Resz- ni na „Plany Modelarskie": niki” z lat 1977, 1978 i 1979 map Bałtyku, planów jachtów,
kowce 26, 16-207 Różany- nry 6, 13, 23 do 25,27 do 31, oraz książki z serii „Tygrys" starych monet. W zamian ofe­
stok, Jat 15, nawiąże korespon­ 34 i od 37 do bieżącego. od 1970 do 1978 włącznie. ruje 150 numerów „M T " (spis
dencję na tematy dotyczące Kol. Andrzej Przewięziko- W zamian chciałby otrzymać na żądanie), 20 numerów’ „Ho­
UFO, Wszechświata i przy­ wski, 87-123 Dobrze jewice, książki Wojciecha Źukrow- ryzontów Techniki", numery
rody. pragnie wymienić uszkodzony skiego „Kamienne tablice" „Modelarza", „Kalejdoskopu
Kol. Wacław Penk, ul. Po­ kalkulator „Canon", aparat „Plaża nad Styksem” , Techniki", „Techniki Lotni­
wstańców Śląskich 13 m. 8, fotograficzny „Smiena", zasi­ „Szczęściarz” i inne, a także czej i Astronautycznej", książ­
49-140 Łambinowice, poszu­ lacz 9 V, głośniki, wiele uszko­ książki i czasopisma w języku ki i sprzęt chemiczny, książki
kuje kontaktu z filatelistami. dzonego sprzętu, jak: adapter, esperanto. o tematyce elektronicznej oraz
Kol. Mirosław Bernaś, ul. radio „Justyna", minislu- Kol. Andrzej Zwierzak, 0 budowie i obsłudze aparatów
Kazimierza Wielkiego 20 m. 6, chawkę, diody, fotokomórkę, Aleja Pokoju 8 m. 16, 98-200 radiowych, tomiki z serii „Ty­
43-300 Bielsko-Biała, nawiąże przekaźniki, układy scalone - Sieradz, oferuje następujące grys” i „Wszystko o.,.".
korespondencję z filatelistami. na magnetofon kasetowy pro­ numery „M T” : 1/77, 1, 2, 5, Kol. Alfred Piwnik, ul. E.
Zgłasza do odstąpienia ok. 100 dukcji japońskiej lub niemiec­ 7,9*11,12/78,4,6 do 12/79,1, Orzeszkowej 31 m. 4, 50-311
numerów „M T ”. kiej oraz kasety zespołów 2,3,6-10,12/80,1,2/81, dużo Wrocław, poszukuje części ra­
Kol. Janusz Kawała, ul. J. „Kiss", „Queen”, „Electric książek fantastyczno-nauko­ diotechnicznych zgłaszając do
Krasickiego 34 m. 7, 23-400 Light Orchestra” i inne. wych (wykaz na życzenie), wymiany roczniki „M T” od
Biłgoraj, interesuje się gitara­ Kol, Mirosław Piróg, ul. w zamian za niżej podane nu­ roku 1960 oraz luźne numery
mi elektrycznymi i na ten te­ Odkrywkowa 26a, 42-573 Bę- mery- „Astronautyki": 1 do 6 „Horyzontów Techniki"
mat chciałby korespondować. dzin-Łagisza, poszukuje ksią­ ~ 1974, 1 do 6/75, 1 do 6/76, 1 „Kalejdoskopu Techniki” .
Kol. Cezary Łuszcz, ul. żek o tematyce astronomicznej 1 do 6/77, 1, 4/78, 1,2/79. Kol. Ryszard Napierała, ul.
Piastowska 13 m, 22, 97-500 lub astronautycznej. W zamian Kol. Adam Oleksik, ul. Kopernika 3 m. 9, 88-400
Radomsko, nawiąże kontakt oferuje kilkadziesiąt tomików Chrobrego 20 m. 5, 85-047 Żnin, pragnie wymienić aparat
z kolegami interesującymi się „Tygrysa” , „Sensacje XX Bydgoszcz, odstąpi następują- „Ami", mikrofon „MDO-
U wojną światową i literaturą. wieku” , „Miniatury morskie" ee numery „M T": 1,3,12/72, 13", oraz „Młodegokonstruk­
z lat 60-tych i końca 50-tych, 3 ,5 ,9 ,1 0 /7 5 ,4 do 12/76,2,4, tora” - zbiór 1, 2 , 3 - na książ­
Wymiana sprzętu książki: I. Maraj, „Budowa 5,7,8/77,5, 10,12/78,1,3,4, ki: T. Cypriana „Fotografia -
technicznego i literatury modeli dawnych okrętów”, Z. 9/79,9, 10, 11/80. technika - technologia” , Z.
Flisowskiego „Ognie Morza Kol. Dariusz Smierzyński, Pękosławskiego „Fotografia
Koi. Bogdan Wojciechow­ Jawajskiego” „Od Pearl Har- ul. Królikowskiego 64 m. 1, w praktyce amatorskiej” oraz
ski, ul. Wojska Polskiego 29 bour do Singapuru", J. Pertka 02-495 Warszawa-Ursus, po­ tegoż autora „Elementy warsz­
m. 69, 18-400 Łomża, poszu­ „Rajdy niemieckich pancerni­ szukuje aparatu fotograficzne­ tatu fotograficznego” i W.
kuje literatury na temat na­ ków", A. Perepeczki „Bój go „Pentacon" z teleobiekty­ Śmigielskiego „Laboratorium
praw i obsługi technicznej ta­ 0 Atlantyk" i podręcznik do wem, kompletu radiotelefo­ fotograficzne” .
ksometrów „Poltax” i innych. nauki esperanto A. Pettyny. nów „Echo 3” oraz mikrosko­ Kol. Zenon Ryzner, ul.
Zgłasza w zamian do wymiany Kol. Mirosław Mastalerz, pu i silnej lornetki. Poszukuje Chodkiewicza 25,37-700 Prze­
części elektroniczne. ul. Jedności Narodowej lE,m . również publikacji z następują­ myśl, poszukuje książek J.
Kol. Grzegorz Jurek, ul. 1, 82-540 Susz, zgłasza do wy­ cych tematów: matematyki, fi­ Wojciechowskiego „Zdalne
Słupska 9, 27*430 Łagów k. miany kilkadziesiąt książek te­ zyki, chemii, fotografii, krót­ kierowanie modeli” , „Budowa
Staszowa, poszukuje tranzys­ chnicznych, matematycznych, kofalarstwa, karate i jogi. i pilotaż radiomodeli” , „Ra-
torów 2N 3055 lub HD 620 - 4 geograficznych, słowników W zamianoferiM - . lepozycji diomodele", „Jak zbudować
szt., BD 1 3 6 -4 szt., układów 1 leksykonów (wykaz poda za­ nowoczesnego sprzętu radio­ kierowany radiem model". Na
scalonych U 401 B - 2 szt., interesowanym), transforma­ wego (wykaz na życzenie zain­ powyższe tematy nawiąże ko­
MAA 50 4 -8 szt., U l- 1111-2 tor typu S 30 A/G w obudowie teresowanych). respondencję.
szt., diod LED czerwonych, produkcji NRD, mikrofon Koi. Ryszard Krzyżak, ul. Kol. Adam Chrupek, Szaru-
dowolnego typu - 6 szt., zielo­ MDO 28, przybornik szkolny Abramowskiego 29 m. 3, 90- ty, 07-100 Węgrów, zamieni
nych lub żółtych - 12 szt., Skala-Precision, suwak loga­ 355 Łódź, poszukuje roczni­ uszkodzone radio „Sylwia” na
głowicy uniwersalnej do ma­ rytmiczny Elektro, magneto­ ków „M T” począwszy od roku dwie wkładki telefoniczne ty­
gnetofonu ARIA Hi-Fi lub ZK fon kasetowy MK 122, kasety , 1960. W zamian oferuje części pu W-66, oraz numery
2405 S. W zamian oferuje nu­ gramofon WG-401. W zamian elektroniczne. „Skrzydlatej Polski" z lat
mery „M T ” od roku 1978, pragnie otrzymać wysokiej kla­ Kol. Marek Konopski, ul. 1979-80 i komiksy z serii „Re­
literaturę fantastyczno-nauko­ sy gitarę klasyczną lub dowol­ B. Chrobrego 5D, m. 84, 15- laks” i „Kapitan Żbik” na
wą, książkę M. Nadachow- ną maszynę do pisania. 057 Białystok, zgłasza do wy­ numery „Małego Modelarza” .
towarzyszył mu syn, Aage, również zna­ założenie, że moment pędu elektronu
SYLW ETKA M IE SIĄ C A komity fizyk. na orbicie musi być całkowitą wielo­
W 1922 roku jedna z duńskich gazet krotnością... stałej Plancka, związanej
opublikowała wiadomość zatytułowa­ dotąd jedynie z promieniowaniem elek-
ną „Nasz znakomity piłkarz laureatem tromagnetycznym. W ten sposób Bohr
Nagrody Nobla". Bohaterem tej notatki jako pierwszy skwantował wielkość ty­
był właśnie Bohr, dla którego fizyka pową dla mechaniki, przenosząc poję­
nigdy nie była jedyną dziedziną zainte­ cie kwantu poza naukę o promieniowa­
resowań. Zajmowała go filozofia, histo­ niu. Reguła kwantowania wprowadzo­
ria i sztuka, pasjonował sport. Bardzo na prze2 Bohra wyznaczyła stabilne
lubił jeździć na nartach, a jako piłkarz orbity elektronów, które wcześniej moż­
odnosił przez wiele lat znaczne sukcesy. na było obliczyć jedynie korzystając
Nic więc dziwnego, że dla szerokiej pu­ z danych doświadczalnych. Przewidy­
bliczności Bohr był znany raczej jako wania teorii Bohra świetnie zgadzały się
gracz w piłkę nożną niż jako fizyk. z wynikami eksperymentów. Dziś atom
Nieprzemijającą, światową sławę Bohra przestał już wystarczać fizykom
Niels Henrik David Bohr
przyniosły mu jednak osiągnięcia w fi­ i jest jedynie popularnonaukową ilus­
(7X 18 85 -18.XI.1962)
zyce. Najbardziej znane jest jego wyjaś­ tracją, ale podstawowy pomysł Bohra,
nienie zagadkowej cechy atomu - trwa­ by skwantować obok promieniowania
Przed dziewiętnastoma laty zmarł je­
łości jego struktury elektronowej. Obo­ także podstawowe wielkości mechani­
den z najznakomitszych fizyków współ­ wiązujący w owym czasie model ato­ ki, do dziś dnia pozostaje aktualny jako
czesnych, duński uczony Niels Bohr. mu, stworzony przez Rutherforda, w o- podstawa mechaniki kwantowej.
Rodzinnym miastem Bohra była Ko­
gólnych zarysach obowiązujący i dziś - Do rozwoju tej dziedziny fizyki Niels
penhaga, z którą był związany przez
z jądrem i krążącymi wokół niego elek­ Bohr przyczynił się także wyjaśniając
większą część życia. Po studiach, ukoń­
tronami - miał bowiem obok wielu nie­ związek pomiędzy światem „kwanto­
czonych w Kopenhadze w 1908 roku,
zaprzeczalnych zalet przy opisywaniu wym", opisywanym przez mechanikę
Bohr wyjechał do Wielkiej Brytanii na
wyników doświadczeń, także jedną, lecz kwantową, i światem fizyki klasycznej.
staż naukowy. Odbył go pracując w naj­
bardzo dokuczliwą wadę. Był bowiem Bobrowska zasada odpowiedniości gło­
znakomitszych ośrodkach naukowych,
sprzeczny względem dobrze ugrunto­ si, iż fizyka klasyczna jest przybliżeniem
pod kierunkiem J. J. Thomsona i E.
wanej wiedzy na temat praw elektrody­ fizyki kwantowej, słusznym wszędzie
Rutherforda. Po kilku latach pracy, w
namiki. Obiegające jądro elektrony po­ tam, gdzie różnice w założeniach obyd­
1916 Bohr objął katedrę fizyki teore­
winny bowiem, tak jak każde naładowa­ wu teorii zacierają się, czyli w świecie
tycznej na uniwersytecie w Kopenha­
ne ciało zmieniające swą prędkość, wy­ takich czasów, energii i mas, w którym
dze. Prędko zaczął spłacać dług zacią­
syłać promieniowanie elektromagnety­ stałą Plancka można bez popełnienia
gnięty u Anglików, dając się poznać
czne. Związana z tym utrata energii ki­ większego błędu zastąpić 2erem. Z kolei
jako znakomity wykładowca i wycho­
netycznej musiałaby spowodować nie­ zasada komplementarności, także au­
wawca nowego pokolenia fizyków. Zor­
uchronny upadek elektronu na jądro. torstwa Bohra, związała w jedną całość
ganizowany przez niego w cztery lata
Jak na model opisujący niewątpliwie konkurencyjne dotąd opisy świata -
później kopenhaski Instytut Fizyki Teo­
trwałe atomy Wszechświata, wada ta korpuskularny i falowy.
retycznej stał się na wiele lat podstawo­
była dość zasadnicza.
wym ośrodkiem rozwoju fizyki na całym Dalsze lata swej działalności Bohr po­
Bohr wprowadził do zależności opi­
świacie. Uczniami Bohra, wykształco­ święcił teorii jądra atomowego. Zapro­
sujących atom Rutherforda pojecie
nymi w Kopenhadze , byli między inny­ ponował, by jądro traktować jako kroplę
kwantu, formułując dwa postulaty, jakie
mi tak znakomici uczeni, jak Heisen- ciężkiej i nieściśliwej cieczy. Przedstawił
musi spełniać elektron związany w ato­
berg, Kramers, Landau i Gamow. drgania, jakim podlega jądro, jako de­
Niels Bohr był fizykiem-atomistą, co mie i wysyłane przez niego promienio­ formacje podobne do tych, jakie wyka­
wanie. Pierwszy postulat dozwolił elek­
bardzo silnie wpłynęło na jego losy zuje oscylująca kropla rtęci. W 1936
podczas drugiej wojny światowej. Po­ tronom na poruszanie się jedynie po roku rozbudował swój model tworząc
czątkowo nic nie wskazywało na kłopo­ ściśle określonych, kołowych orbitach zaczątki kolektywnego modelu jądra.
ty. Bezpośrednio po wybuchu wojny otaczających jądro atomowe, Z orbita­ Obydwa Bobrowskie modele jądra ato­
mi tymi są związane odpowiadające
Bohr, pozostając w Danii, gościł wielu mowego są do dziś z powodzeniem
wartości energii elektronów. Drugi po­
swych kolegów - uczonych niemiec­ używane przez fizyków do opisu wielu
stulat dotyczył promieniowania wysyła­
kich, których wydarzenia zmusiły do zjawisk. Jedna z takich prac, wykonana
nego przez elektrony. Zgodnie z założe­
opuszczenia kraju. Nawet okupacja Da­ w 1939 roku przez Bohra wraz z Wheele-
nii przez trzy pierwsze lata nie zmieniła niami Bohra, energia promieniowania rem, wykazała możliwość rozpadu jądra
sytuacji uczonego, mimo że nie krył się nie może być dowolna - elektron może na dwie części o porównywalnej wiel­
ze swymi antyfaszystowskimi pogląda­ wysyłać lub pochłaniać jedynie promie­ kości, przy wydzieleniu się dużej ilości
niowanie odpowiadające różnicy jego
mi. W końcu września 1943 roku Bohr energii. Była to jedyna praca na temat
energii na początkowej i końcowej orbi­
otrzymał jednak od swych przyjaciół wykorzystania energii atomowej, jaką-
cie. W ten sposób Bohr opisał obszar,
informację o planowanym przez Nie­ opublikowano i szeroko udostępniono.
w którym zawodzi klasyczna elektrody­
mców aresztowaniu. Trzeba było ucie­ Badania na ten temat natychmiast obję­
kać z Danii. Najpierw niewielką łodzią namika, a jednocześnie wyjaśnił tajem­ to najgłębszą tajemnicą, trwającą aż do
nice atomu i jego widma. Nie poprzestał
Bohr przedostał się do Szwecji, a stam­ czasu zbudowania bomb atomowych.
tąd specjalnym angielskim samolotem jednak na tym.
Wśród wielu wyróżnień i odznaczeń
poleciał do USA. Tam pod przybranym Wiedziony genialną intuicją podał Bohr otrzymał także doktorat honorowy
nazwiskiem Nicolas Baker wzmocnił ze­ warunek, jaki muszą spełniać elektrony Uniwersytetu Warszawskiego.
spół atomistów pracujących w ośrodku poruszające się na poszczególnych
w Los Alamos. W podróży i w pracy orbitach. Wystarczyło proste z pozoru Zbigniew Gawryś
Dr Inż. Krzysztof Błaszkowskl

Skały, minerały i - klejnoty. Kamienie szla­


chetne i półszlachetne, kamienie ozdobne.
Diamenty, szmaragdy, szafiry. Piękno, rzad­
kość i wysoka cena. Wszystko to jest zupełnie
zwyczajne, a równocześnie niezwykłe. Nawet
najpiękniejsze kamienie szlachetne to przecież
tylko zwykłe minerały. Z minerałów zbudowa­
ne są skały - granitowe lub porfirowe kostki
chodników, uliczny bruk i okładziny ścian
budynków. Ale wśród wielu skał i minerałów
tylko czasem można znaleźć minerały wy­
kształcone w postaci jednorodnych, czystych
i barwnych kryształów, a więc klejnotów god­
nych srebrnej, złotej czy platynowej oprawy.
Czasem piękne i drogie kamienie były uwa­
żane za zupełnie zwyczajne. Bo czyż nie można
nazwać zwykłym kamieniem nefrytu, jeśli z je­
go bloków zbudowano np. oborę, lubchryzo-
prazu, użytego jako tłuczeń do utwardzenia
drogi?
Nefrytową oborę można było do niedawna
zobaczyć w okolicy Jordanowa w woj. wrocła­
wskim, a drogę z chryzoprazu - w Szklarach
w woj. wałbrzyskim. Dziś za kilogram nefrytu
płaci się 2000, a za kilogram chryzoprazu 5000
złotych.
Minerał - to pierwiastek lub związek chemi­
czny, który powstał w wyniku naturalnych
procesów przyrodniczych, bez współudziału
człowieka, Do minerałów typu pierwiastkowe­
go zaliczamy siarkę, granit i chamem, a rów­
nież złoto, srebro, miedź i platynę - czyste lub
zanieczyszczone domieszkami metalu, wystę­ Rys. 1. Chryzopraz - polski kamień; jedno z pięciu najwię­
kszych złóż tego kamienia znajduje się w Szklarach na
pujące w stanie rodzimym, wolnym chemicz- Śląsku
nie. Do minerałów będących zvjiązkami che­ górski. Dwa, które me są wykrystalizowanymi
micznymi należą kwarc, czyli tljpnek krzemu związkami metali ani mętali nie zawierają.
(SiO>), najpospolitszy z minerałów, podstawo­ Barwa jest jedną z istotniejszych cech ka­
wy budulec skorupy ziemskiej,,oraz chlorki, mieni szlachetnych. Warto wiedzieć, że nasi
fluorki, węglany, azotany, borany, siarczany, starożytni przodkowie rozróżniali kamienie
najliczniejsze ze wszystkich związków krze­ szlachetne tylko według twardości i zabarwie­
miany i wiele innych. Niektóre z tych minera­ nia. Wszystkim niebieskim kamieniom nadali
łów, charakteryzujące się pięknym zabarwie­ nazwę szafir (greckie sapheiros - niebieski),
niem, często przezroczyste, zazwyczaj bardzo kamieniom czerwonym - rubin (łacińskie ru-
twarde, odporne na zarysowanie i działanie ber lub rubens), zielonym - szmaragd (w
kwasów, uznano za szlachetne. starym języku Persów - zielony kamień), żół­
Pamiętajmy jednak, że złoto nie byłoby tym - topaz.
złotem, gdyby nie było tak rzadkie. Również Dopiero nowoczesna chemia i nowoczesne
kamienie szlachetne należą do rzadkości. Stąd metody badania składu chemicznego minera­
ich wysoka cena i zastosowanie, podobnie jak łów umożliwiły stworzenie podstaw do innej
złota, w jubilerstwie do wyrobu ozdób i galan­ klasyfikacji i określenia, od czego zależy barwa
terii. Inna grupa - to kamienie ozdobne, stoso­ kamieni.
wane do wyrobu galanterii i w budownictwie, Czysty, wykrystalizowany węgiel, bez do­
ale również w jubilerstwie. Są to minerały mieszek - to przezroczysty, bezbarwny dia­
0 mniejszej twardości i trwałości, o innej niż ment. Nie zanieczyszczony kwarc - to bezbar­
kamienie szlachetne kolorystyce, na ogół nie­ wny kryształ górski. Czysty korund - tlenek
przezroczyste. Ale i wśród nich zdarzają się aluminium, bez domieszek, również jest bez­
okazy wyjątkowo piękne, o wysokich cenach. barwny. Otrzymał nawet nazwę leukoszafir -
Przykładem są opale, których cena skupu od greckiego leukos - biały. Podobnie i inne
w Polsce nie przekracza 300 zł za kg. Za kamienie.
najpiękniejsze czarne opale, okazy znalezione W rzeczywistości, prócz przezroczystych,
w Australii, zapłacono po kilkaset tysięcy dola­ mamy diamenty, kwarce i korundy zabarwio­
rów. Podobnie jak największym diamentom, ne. Diament może być niebieskawy, niebieski
nadano im nawet imiona własne: „Jutrzenka i szafirowoniebieski (najrzadszy i najdroższy),
Australii” , „Czarny Książę” . kanarkowożóhy, żółty (najtańszy), zielonka­
Znanych, cenionych i od najdawniejszych wy lub jak rubin czerwony albo różowofioleto-
łat poszukiwanych różnych szlachetnych wy. Ametyst to kryształ górski zabarwiony na
1ozdobnych kamieni jest ponad 100, Tyle ich fioletowo. Cytryn - żółtozłocisty, morion -
przynajmniej wyróżniono nadając im nazwy. czarny. Podobnie korundy. Zabarwione na
Najważniejsze z nich zebrano na rys. 2. Rysu­ czerwono to, zgodnie z życzeniem starożyt­
nek ten przedstawia jedną z możliwych klasy­ nych, rubiny. Trudniej jest jednak spełnić to
fikacji kamieni szlachetnych, opartej na ich życzenie w przypadku korundów o innych
budowie chemicznej. Z rysunku tego wynika, barwach - niezależnie od barw nazywamy je
że o kamieniach szlachetnych można by pisać szafirami: białym (leukoszafir), fioletowym,
w dziele pt. „D e re metallica” - wszystko zielonym itd. Jeden tylko szafir - niebieski -
zachował swą pierwotną, bezprzymiotnikową
o metalach. Kolorem czerwonym oznaczono
kamienie, które są związkami metali, kolo­ nazwę szafiru. Ukłonem dla starożytnych są
rem niebieskim, ale na żółtym tle, te kamienie, jednak inne nazwy kolorowych szafirów -
które wprawdzie nie są związkami metali - jest korund o barwie fioletowej to wschodni ame­
tyst, o barwie zielonej zaś - wschodni szma­
to węgiel lub tlenek krzemu, ale i w ich
przypadku metal odgrywa znaczną rolę. Zo­ ragd.
stają więc tylko dwa kamienie szlachetne, opi­ To bogactwo barw i ich odcieni, jakie cha­
sane kolorem nfebieskim na tle białym: bezba­ rakteryzują kamienie szlachetne i półszlachet­
rwny diament i również bezbarwny kryształ ne, zależy od podstawowych związków chemi-
węgiel diam en t Miedź barwi na kolor zielony (turkus, mala­
Z ł diam enty chit), tytan - błękitny, lit - różowy. Barwnika­
s s m n ę __
fsztął. mi są również wanad, kobalt, nikiel, gal, cez,
górski rubid i wiele innych metali.
am etyst
-[krysta liczny (kwarc)]----- W niektórych przypadkach przyczyna za­
cytryn
barwienia jest bardziej skomplikowana. Jedna
aw enturyri
|mo
morion
z odmian kwarcu, awenturyn, może być zie­
lonkawy lub czerwonobrunatny. Pierwszy za­
kamienie szlachetne i ozdobne

skrytokrystaliczny
B iB H iH m wdzięcza swą barwę zanieczyszczeniu złożo­
chalcedon) agą!
opar nym związkiem miki chromowej, drugi - he-
onyks matytem. Zanieczyszczenia te prócz zabarwie­
-[" tlenki krzemu p heliotrop nia dają dodatkowy efekt optyczny - rozbłyski
i glinu (korund) f rubin światła wewnątrz kamienia, będące odbiciem
I szafiry promieni świetlnych od lokalnych, przypad­
podwójne tlenki
metali f spinele kowo rozłożonych, metalicznych zanieczysz­
|chryzoberyfl czeń. ,,Awentura” to po łacinie przypadek.
faleksandrytf Nazwa kamienia nie zależy jednak od tych
m -[krzem iany berylu szmaragd I Rys. 3. Topaz to wg starożytnych kamień o barwie żółtej -
h . akwamarynl rzeczywistość jest znacznie bogatsza, wszystkie kamienie
E morganit |
o
N
na zdjęciu to topazy o różnych zanieczyszczeniach
-Iglinokrzemiany heliodor j
-[flliorokrzem iany [turmalin__ |
[topaz 1
C
is granaty 1
OJ
<D -[krzem iany „zloźoneM
j 4 nefryt J
s
lia d eit |

c
<tJ — ] węglan miedzi
Mwodniony fosforann
miedzi i glinu
Hf ■-
m alachit
ftu rk u s 1
)

Rys. 2, Klasyfikacja kamieni szlachetnych

cznyeh, z których zbudowany jest kamień,


a w znacznym, często decydującym stopniu od
metali i tlenków metali, którymi zanieczysz­
czony jest dany minerał. Czerwona barwa
rubinu pochodzi od domieszki chromu, a ści­
ślej - tlenku chromowego (Cr20.ó< W zależ­
ności od stopnia zanieczyszczenia barwa może
się zmieniać od jasnomalinowej przez purpu-
towoę^erw >ną do ciemnoczef-wonej - najbar­
dziej pospolitej. Niebieska barwa szafiru to
i fekt £aiiieczyszczenia tytanom. Mangan daje
ł larwę fiok toWą ametystu i fjoletowego szafi-
i u, czyli anletystu wschodniego. Związki żela­
za trójwartościowego dają zabarwienie żółte,
brunatne ij czerwone różnych odcieni, dwu-
wartościowjego - zabarwienie zielone od jasne­
go do cierńnozielonego, niebieskawe i czarne.
Rys, 4. Szczególny przypadek - kryształ górski z wtrąceniem rutylowym

wspomnianych, przypadkowo rozłożonych wiącym na zielono. Nieoczekiwany efekt ta­


cząstek zanieczyszczeń. Rzymianie nie znali kiego podwójnego zanieczyszczenia to głęboko
chemii na tyle, by móc dojść do takiego wnio­ zielona barwa w świetle dziennym, zmieniają­
sku. W zamian.,, sami stworzyli ten kamień, ca się na czerwoną w świetle sztucznym. Dla
i to wcześniej, niż znaleziono naturalne awen- interesujących się optyką przyczyna jest oczy­
turyny. Stworzyli go przypadkowo, gdy pod­ wista. Sztuczne światło bliższe jest czerwonej
czas wytapiania szkła do tygla z ciekłym części widma niż światło dzienne.
szkłem wpadły drobne opiłki miedzi. Stworzy­ Wiemy już, że niektóre kamienie mają bar­
li i nadali mu nazwę, którą później przeniesio­ dzo prosty skład chemiczny. Diament to jedna
no na kamienie naturalne. z krystalicznych odmian węgla, kwarc to tle­
Przyczyna zabarwienia aleksandrytu - jed­ nek krzemu (S i0 2), korund to wykrystalizo­
nej z odmian chryzoberylu - jest jeszcze bar­ wany tlenek aluminium (AI2O3). Chryzoberyl
dziej złożona. Czysty chryzoberyl to podwój­ i spinele to tlenki podwójne, Chryzoberyl już
ny tlenek metali: Be •AI2O 4 , co można zapisać znamy, a spinele? Liczba mnoga w nazwie
BeO AI2O3, a więc jakby mieszanina tlenku wynika z wielu odmian tych kamieni szlachet­
berylu i tlenku glinu. Podobnie jak już oma nych o ogólnym wzorze MR2O4. W miejscu
wiane kamienie, czysty chryzoberyl jest ka­ M w tym wzorze mogą występować: dwu war­
mieniem bezbarwnym, mało efektownym, tościowy magnez, cynk, żelazo lub mangan,
nieciekawym dla jubilerów. Aleksandryt to a w miejscu R - trójwartościowy glin, żelazo
kamień zanieczyszczony tlenkami dwóch me­ lub chrom. O bogactwie tej grupy niech świad­
tali - tlenkiem chromu, barwiącym, jak pa­ czy jeden tylko przykład - podwójny tlenek
miętamy, na czerwono, i tlenkiem żelaza, bar­ manganu i glinu (MnAl20 4 = Mn0 *Al20 3 ),
Tablica 1. Skład chemiczny i barwy granatów
rzy również różne odmiany, gdyż w miejscu
Nazwa Budowa Barwa w wyniku zanieczyszczeń R może występować Mg, Fe, Mn, Cr, Li.
głossular
Ca3AI2(Si04)3 bezbarwne, szparagowozieione, Skutkiem tak znacznego bogactwa składu che­
żółte, różowe, brunatne
andradyt zielone, żółte, brunatne,
micznego jest wielobarwność. Kryształ turma-
Ca3Fe2<Si04}3
czarne łinu może być równocześnie zielony, niebie­
uwarowit Ca3Cr?(SiO,)3 szmaragdowozielone
pirop Mg3AI2(Si04}3 rubinowoczerwone ski, fioletowy, brązowy i czarny. Turmalin jest
spesartym Mn3AI2(Si04)3 pomarańczowe, brunatnoczerwone więc kamieniem kolorowym o różnej barwie
brunatne
almandyn Fe3AI2(Si04)3 fiołkowe, wiśniowe, krwisto­ w różnych miejscach jednego kryształu.
czerwone, brunatnoczerwone Zostawmy chemię, ale zostańmy jeszcze
prawie czarne
przy krzemianach, dokładniej - przy jednym
z nich, przy krzemianie berylu. Najbardziej
zanieczyszczony tlenkami żelaza i chromu. znane kamienie szlachetne należące do tej
W zależności od stopnia zanieczyszczenia two­ grupy to: szmaragd - zielony kamień Izydy,
rzy on pięć różnie zabarwionych kamieni; morskoniebieski akwamaryn, różowy morga-
czarny - pleonast, żółtoczerwony - rubicel, nit i złocistożółty heliodor. Krzemiany berylu
bladoczerwony - hałas rubin, ciemnoczerwo­ to kamienie szlachetne, a równocześnie jedyne
ny - spinel rubin i ciemnofioletowy - spinel znane rudy berylu - metalu przyszłości, który
almandyn. znajduje coraz powszechniejsze zastosowanie
Znacznie bardziej skomplikowane chemicz­ w technice XX wieku, w przemyśle jądrowym,
nie są krzemiany, np. granaty, o ogólnym lotniczym, rakietowym i wielu innych, najbar­
wzorze Ciekawych rzeczywistej dziej nowoczesnych dziedzinach,* Coraz bar­
budowy granatów odsyłamy do tablicy 1, dziej poszukiwany, stanowi coraz poważniej­
w której podano również zabarwienie grana­ sze zagrożenie dla kamieni szlachetnych z ro­
tów, zależne od składu chemicznego i oczywiś­ dziny berylu. Z rysunku 1 wiemy, że beryl -
cie od zanieczyszczeń innymi metalami. Paleta i ruda, i kamień szlachetny - to krzemian,
barw granatów jest, jak widać, bardzo bogata- związek o ogólnym wzorze AhBe^S^Ojs),
prawie pełna. Najliczniejsze granaty - to glos- w którym beryl-pierwiastek występuje jako
sular, pirop i almandyn. Ten ostatni, nazywa­ tlenek BeO. Tlenku berylu ruda zawiera 14%,
ny granatem szlachetnym, o pięknej barwie a czystego pierwiastka zaledwie 5%, a mimo to
fiołkowej do krwistoczerwonej, jest najbar­ jest najbogatszą rudą berylu, jedyną, której
dziej poszukiwany i najchętniej oprawiany. eksploatacja jest opłacalna.
Najpiękniejsze okazy almandynu pochodzą
Znane światowe zapasy berylu-minerału
z Brazylii, Cejlonu i Peru. Nie tak piękne, ale
ocenia się na zaledwie kilkadziesiąt tysięcy
również poszukiwane, można znaleźć i w Pol­ ton. Zapasy w zasobach prawdopodobnych -
sce na Dolnym Śląsku.
na kilka milionów ton. l aka ilość minerału
Najbardziej skomplikowany chemicznie berylu zawiera jednak zaledwie kilkaset ton
jest turmą lin, o wzorze:
berylu-metalu. T o bardzo mało. Beryl należy
(Na, Ca) (R, Al) SibAhB^OjOH^G, który two­ do pierwiastków rzadkich i w skorupie ziem­
Rys. 5. Efekt dwójfomności widoczny szczególnie w krysz­
skiej występuje w ilości zaledwie 0,001%. Wy­
tałach kalcytu nika stąd radosny wniosek dla miłośników
szmaragdów i akwamarynów: metal beryl jest
i będzie ważnym materiałem, ale zawsze po­
zostanie materiałem drugorzędnym. I podob­
nie jak dziś, wydobycie rud metalu berylu
będzie produkcją uboczną poszukiwania
szmaragdów, heliodorów i morganitów, nieli­

* Patrz „M T” nr 7/79 r.
szlif
cznych kawałków berylu, wykształconych
w piękne kryształy - kamienie szlachetne.
kaboszonowy
Jedną z najistotniejszych cech kamieni szla­
chetnych jest ich twardość, odporność na zu­
życie przez tarcie, na zarysowanie. Diament
jest najbardziej ceniony m. in. dlatego, że nie
daje się zarysować żadnym innym minerałem.
Dzięki temu właśnie, noszony w pierścieniu,
zachowuje swą gładkość i swój blask przez
setki i tysiące lat.
Diament rysuje szkło i wszystkie inne mine­
rały. Również niektóre inne kamienie szla­
chetne rysują szkło, ale same są rysowane
przez diament. Przyjmując podatność na zary-

Tablica 2 Skala twardości Mohsa

Sto­ ►kreślenie VVzgędna twardość minerałów,


Wzo­
pień rzec wardości Vv tym kamieni szlachetnych
skali

1 talk łtwo rysuje się alk - 1; grafit - 1 do 1,5;


aznokciem, daje labaster- 1,5
ię zarysować za*
alkę

2 gips aje się zarysować 3ips,miedź, srebro - 2; bur­


>aznokciem sztyn - 2,25; sól kamienna
- 2 do 2,5; agat, złoto - 2,5
do 3

3 kalcyt łaznokciem nie da- calcyt, baryt - 3; koral - 3,5;


e się zarysować, perła - 2.5 do 4,5
atwo rysuje się
miedzianą" monetą

4 fluoryt atwo daje się zary­ fluoryt - 4; platyna - 4 do 4,5


sować ostrzem scy
:oryka

5 apatyt łaje się zarysować apatyt - 5; lazuryt, malachit


jstrzem scyzoryka, - 5 do 6; lapis lazuli - 5,5 do 6 ;
sam rysuje szkło, ale opal, hematyt - 5,5 do 6,5
: trudem

6 Drtokiaz łaje się z trudem ortoklaz, labrador, aduiar - 6;


:arysować ostrzem chalcedon, chryzolit, agat,
scyzoryka, sam ry­ karneol - 6,5; chryzopraz - 6
suje szkło do 7; nefryt - 6,5 do 7; granat
- 6,5 do 7,5

7 kwarc ysuje szkło, daje kwarc, ametyst, cytryn, chry-


iię z trudem ryso­ zopraz - 7; turmalin, cyrkon,
wać pilnikiem chiacynt, szmaragd, akwa-
maryn - 7,5; beryl - 7,5 do 7,8

8 topaz atwiej rysuje się topaz, spinel - 8; chryzoberyl


jiinik niż kamień ~ 8,5 Rys. 6. Dwa podstawowe szlify kamieni - kaboszon
i brylant
9 korund ysuje wszystkie ka­ korund - rubin, szafir - 9 do
nionie prócz dia- 9,2 sowanie jako miarę twardości, mineralog Fry­
nentu deryk Mohs ułożył skalę twardości wszystkich
10 diament iię daje się zaryso­ diament - 9,9 do 10,1 minerałów (tabl. 2).
wać żadnym mi­
nerałem ani sub­
Skala ta stosowana jest i obecnie, lecz tylko
stancją sztuczną w mineralogii i jubilerstwie. Ma zasadniczą
wadę: podaje twardość względną, a nie rzeczy­ kich barw i odcieni, jakie występują w przyro­
wistą. Według skali Mohsa diament różni się dzie, od najczystszej bieli do najgłębszej czerni
od korundu 1 stopniem twardości, a od talku - z wszystkimi odcieniami widma świetlnego.
dziewięcioma stopniami. Rzeczywista twar­ Z barwą wiąże się jeszcze inna cecha, tzw.
dość mierzona w wartościach bezwzględnych pleochroizm —wielobarwność. Cechę tę wyka­
jest zupełnie inna. Korund ma twardość 1000, zują kamienie przy wielokierunkowym oświet­
a diament 150 000 stopni, leniu. Dwa pozornie podobne kamienie, np.
W tabl. 2 obok podstawowej skali Mohsa czerwony rubin i równie czerwony granat,
podano twardość niektórych minerałów i ka­ łatwo można odróżnić właśnie dzięki wielobar-
mieni szlachetnych, a dla porównania: bursz­ wności. Różnią się one znacznie w zależności
tyn11? gagatu, koralu, kości słoniowej i pereł, od kierunku przechodzącego światła i kąta,
a więc „kamieni” , które nie są minerałami, ale pod jakim na nie patrzymy. A jak pięknie
również znajdują zastosowanie w jubilerstwie zmienny może być drogi kamień w blasku
i zdobnictwie. I jeszcze jedno. Miedź, srebro wielu świec, kinkietów i żyrandoli, zwielo­
i złoto znalazły swoje miejsce w tej części krotnionych odbiciami w lustrach sali ba­
tablicy jako pierwiastki rodzime, a więc mine­ lowej...
rały.
Załamanie światła to właściwość wszystkich
Uważny Czytelnik znajdzie jednak pewne ciał przezroczystych, a więc kamieni najwyżej
niezgodności w ocenie twardości. Miedzi przy­ cenionych. Gdy promień świetlny pada pod
pisano 2 stopnie twardości według skali Moh­ pewnym kątem na powierzchnię kamienia
sa, a tablica podaje równocześnie, że kalcyt szlachetnego, to podobnie jak w cieczy, zała­
0 twardości 3 stopni można zarysować „mie­ muje się pod kątem zależnym od gęstości
dzianą” monetą. Wyjaśnienie tkwi w ... cudzy­ minerału. W niektórych kryształach każdy
słowie. „Miedziana” moneta tak naprawdę nie promień światła załamuje się podwójnie, nazy­
jest miedziana, ale wykonana ze stopu miedzi wamy to dwójlomnością, a jej efektem jest
z innymi metalami. Z czystej miedzi byłaby podwójny obraz oglądany przez przezroczyste
zbyt miękka i zbyt szybko zostałaby starta topazy, szmaragdy, cyrkony i korundy,
ludzkimi palcami na cieniutką blaszkę. Inna a szczególnie przez kalcyt. Co ciekawsze, dwa
„nieścisłość” to twardość diamentu. Mohs promienie powstałe w wyniku dwójłomności
przypisał mu twardość 10 stopni (lewa kolum­ po wyjściu z kamienia mogą mieć różną barwę
na), a w prawej kolumnie podano wartość 9,9 - lub różne odcienie tej samej barwy. Każdy
r0,l i taka właśnie jest prawda. Wbrew Moh­ ruch dłoni z pierścieniem wywołuje migotanie,
rowi okazało się, że niektóre diamenty rysują zmianę barwy kamienia, czasem bardzo nie­
inne diamenty, a same nie dają się nimi zaryso­ znaczną, ale... kamień wydaje się piękniejszy.
wać, a więc diament ma różną gęstość i różną
Z fizyki wiemy, że tylko część promienia
twardość. Podobnie inne kamienie szlachetne.
świetlnego przechodzi na drugą stronę ciała
Te różnice wynikają głównie z czystości krysz­
przezroczystego po uprzedniej zmianie kie­
tału, a w konsekwencji z jego mniej lub bar­
runku. Druga część promienia odbija się od
dziej regularnej budowy.
powierzchni, podobnie jak światło księżyca
Z jubilerskiego punktu widzenia równie odbija się od wody, tworząc romantyczną smu­
ważne jak twardość, a może nawet ważniejsze gę - ulubiony motyw fotografików. Efektem
cechy kamieni szlachetnych, są właściwości odbicia promienia jest blask, połysk kamienia.
optyczne: barwa, przezroczystość, załamanie Mineralodzy i jubilerzy określili siedem róż­
1odbicie światła oraz właściwości pochodne od nych sposobów odbijania światła i wyróżnili
wymienionych.
blask: diamentowy, szklisty, metaliczny, smo­
Barwę już znamy z wcześniejszych opisów, listy, perłowy, jedwabisty i matowy - jako
Ludzie starożytni i poeci porównywali kamie­ zaprzeczenie, brak blasku i połysku. Wśród
nie szlachetne do barwnych kwiatów. Pełny kamieni szlachetnych najczęściej występuje
zestaw minerałów mógłby być wzorem wszyst­ połysk szklisty. Najbardziej charakterystycz-
ny dla tej grupy jest kwarc ze wszystkimi jego
barwnymi odmianami. Blask diamentowy,
którego wzorcem jest diament, mają kamienie
0 kącie załamania światła bliskim diamentowi,
m.in. cyrkon oraz w mniejszym stopniu granat
1 kamienie z grupy korundu (między blaskiem
diamentowym a szklistym).
Powróćmy jednak do praw fizyki, do kątów
załamania i odbicia promieni świetlnych. Ta
część promienia, która odbija się od powierz­
chni klejnotu, tworzy blask kamienia. Część,
która przeszła przeiz powierzchnię do wnętrza
kamienia, po zmianie kierunku, w wyniku
załamania światła, wędruje przez wnętrze aż
do drugiej granicy między kamieniem a powie­
trzem. I tu zjawisko się powtarza. Część pro­
mienia wychodzi z kamienia ulegając kolejne­
mu załamaniu na granicy dwóch ośrodków,
a część odbija się od powierzchni wewnętrznej
kamienia i szuka innej drogi wyjścia.
Jeszcze jedna zasada fizyki: ,,kąt odbicia
Zdobienie kamieniami szlachetnymi podnosiło piękno
równy jest kątowi padania” . Zgodność tej i wartość rzeźby
zasady z rzeczywistością łatwo zaobserwować,
gdy promienie świetlne padają na powierzch­ stosowany do dziś, ale tylko dla kamieni nie­
nię gładką jak lustro. Gdy powierzchnia jest przezroczystych jak opal, tygrysie oczko, ne­
chropowata, każdy promień z wiązki światła fryt czy polskie kamienie - chryzopraz i bursz­
odbija się pod innym kątem, następuje rozpro­ tyn. Diamenty w dalszym ciągu szlifowano,
szenie światła aż do jego całkowitego wygasze­ a raczej oczyszczano tylko powierzchniowo,
nia. Widoczne jest to szczególnie o zmroku, usuwając zewnętrzną warstwę zanieczyszczeń
gdy ilość światła jest mała, powierzchnie nie- i wygładzając naturalne powierzchnie kryszta­
gładkie rozpraszają go bardzo silnie, a widocz­ łu. Dopiero w XV wieku zrezygnowano z wiel­
ne pozostają tylko szkła odblaskowe roweru kości kamienia, rozpoczęto szlifowanie dia­
czy samochodu. Zależność odbicia światła od mentów w kształt wieloboku, by po 200 latach
gładkości powierzchni znana była już ludziom prób, często prowadzących do zniszczenia dia­
starożytnym. Dlatego już w starożytności po­ mentu, opracować stosowany do naszych cza­
lerowano kamienie dla zwiększenia ich blasku. sów tzw. szli! brylantowy, a po następnych 300
Nie umieli natomiast starożytni wykorzystać latach - na początku XX wieku, matematycz­
zasady równych kątów do utworzenia... szkła nej zasady szlifowania klejnotów. Zasady pro­
odblaskowego. wadzącej do uzyskania kamienia o najwyż­
Cena ozdobnego kamienia zawsze zależała szym blasku i najpiękniejszej grze światła.
od jego wielkości. Szlif stosowany przez staro­ Współczesne, „zwykłe” brylanty mają po
żytnych był więc oszczędny, powierzchniowy, oszlifowaniu 58 płaszczyzn, tzw. fasetek.
taki, aby ubytek kamienia był możliwie naj­ W szczególnych przypadkach szlifuje się aż
mniejszy. Potem nauczono się, że blask kamie­ 104 płaszczyzny, tracąc przy tym nawet 60%
nia zależy nie tylko od gładkości, ale i od masy kamienia. Ale jaki otrzymuje się efekt!
kształtu kamienia po oszlifowaniu. Prymityw­ Dolna część rysunku 6 przedstawia brylant
ne narzędzia i metody ograniczały jednak ob­ w przekroju, z dwoma promieniami padający­
róbkę do prostych i obłych kształtów. Powstał mi na jego powierzchnię. Część każdego pro­
szlif kaboszonowy, wypukły i zaokrąglony, mienia przechodzi do wnętrza kamienia, odbi-
Niektóre kamienie szlachetne fosforyzują,
błyszczą w ciemności podobnie jak wskazówki
niektórych budzików, emitując część energii
zmagazynowanej wcześniej przy silnym
oświetleniu. Hebrajski podróżnik Beniamin
z Tudeli w swoim opisie tronu cesarza Bizan­
cjum Manuela (1120-1180) wspomina m.in.
wspaniałą, złotą koronę tronu, wysadzaną
klejnotami o „nieobliczalnej wartości”
i ..tak iskrzącą i jasną, że w nocy inna forma
oświetlenia nie była potrzebna” , Opis ten
w części można by przypisać fosforescencji,
w części jednak... nadmiernej ilości wypitego
wina i doskonałemu przyjęciu, jakie sprawił
podróżnikowi cesarz.

O kamieniach szlachetnych można by pisać


wiele, można by zapełnić opisami wiele stron
„Młodego Technika” . My tutaj jednak musi­
my kończyć nasze rozważania, inaczej w ruch
pójdą redaktorskie nożyce. Ale na zakończenie
warto nadmienić - kamienie szlachetne to nie
tylko jubilerstwo. Od najdawniejszych czasów
również - to amulety i talizmany, chroniące
przed złymi duchami, niebezpieczeństwami,
kradzieżą lub przynoszące szczęście w miłości,
a nawet w ... interesach. Z jednym zastrzeże­
niem. Musiały być uzyskane uczciwą drogą.
W taki sposób, tworząc legendy, chroniono
równocześnie klejnoty przed kradzieżą. Ale
drogie kamienie to nie tylko amulety chroniące
przed licznymi chorobami, to również lekars­
twa podawane w stanie sproszkowanym, dous­
Rys. 7. Pierwotne zastosowanie kamieni szlachetnych - to tnie, w niektórych krajach do dnia dzisiejsze­
jubilerstwo. Przykładem są: tzw. perła barokowa oprawiona
w złoto, diamenty, rubiny, szafiry i szmaragdy go. Naszą polską ciekawostką z tej dziedziny
jest recepta przechowywana w Krakowskim
ja się od jednej lub kilku wewnętrznych powie- Muzeum Farmacji. Recepta zalecająca stoso­
rzchni i powraca, wychodząc przez górne po­ wanie proszku będącego mieszaniną utartych:
wierzchnie na zewnątrz. Ta sama zasada to rogów jelenia, kurzego ziela, szarańczy mor­
przyczyna dobrej widoczności szkieł odbla­ skiej, pereł, szmaragdów, szafirów, złota etc.,
skowych. Ale w diamencie poza odbiciem etc. Tylko bardzo bogaty człowiek mógł tę
światła, następuje jego ugięcie, częściowe roz­ receptę zrealizować. Ważniejszy jest jednak
szczepienie - część światła wracająca z wnętrza autor tej recepty, to jeden z największych
brylantu zachowuje kolor biały, a część jest uczonych świata, który „wstrzymał Słońce,
barwna. Pamiętajmy, że diament błyszczy ruszył Ziemię” , wielki astronom, ale również
również światłem odbitym od górnych powie­ lekarz — Mikołaj Kopernik. Od najdawniej­
rzchni zewnętrznych, od każdej fasetki, a każ­ szych lat kamienie szlachetne miały również
da z nich ustawiona jest pod innym kątem do zastosowanie w technice, ale o tym napiszemy
kierunku padającego światła. innym razem.
ŚCIEKI MIEJSKIE
i sposoby ich oczyszczania
Dr m i. Paweł Pietraszek
Dr inż. Marek Apolinarski

Mieszanina ścieków bytowo-gospodarczych


Czym są ścieki
i dlaczego muszą być oczyszczane? i ścieków przemysłowych, płynąca kolektora­
mi pod ulicami miast, nazywa się ściekami
Trudno nam sobie wyobrazić duże miasta miejskimi. Ścieki te niosą duży ładunek związ­
ków organicznych łatwo gnijących, a więc
bez wodociągów miejskich - sieci wodociągo­
występują w postaci zawiesin - zanieezy-
wych zaopatrujących w wodę mieszkańców,
szczeń widocznych gołym okiem, koloidów
zakłady przemysłowe, biura, szkoły itp. Zuży­
i substancji rozpuszczonych, które można
cie jej w dużym mieście, wliczając potrzeby
uchwycić już tylko w analizie fizyczno-chemi-
przemysłu, wynosi 300 do 700 litrów na dobę
na mieszkańca. Oznacza to, że miasto wielkoś­ cznej.
ci Warszawy zużywa przeciętnie 500 000 m3 Głównym wskaźnikiem zanieczyszczenia
wody w ciągu doby. Wodę tę zużywa się na ścieków bytowo-gospodarczych i miejskich
cele pitne i gospodarcze w naszych mieszka­ jest biochemiczne zapotrzebowanie na tlen
niach oraz zużywa ją przemysł na cele produk­ (tzw. BZT). Wskaźnik ten oznacza, ile tlenu
cyjne, m.in. na oczyszczanie surowców, płu­ muszą zużyć bakterie do rozkładu zanieczysz­
kanie i mycie produktów, chłodzenie, mycie czeń organicznych zawartych w 1 dm* ście­
pojazdów, ulic oraz w procesach technologicz­ ków, Stąd jednostką BZT jest mg02/drri\ Dla
nych. Woda ta zwykle po jednokrotnym uży­ ścieków miejskich wskaźnik ten waha się od
ciu jest już zanieczyszczona na tyle, że w tym 150 do 500 mg Ch/dm3. Oznacza to, że dla
stanie nie nadaje się do ponownego wykorzys­ pełnego utlenienia związków organicznych za­
tania i stanowi ścieki. Ścieki z naszych gospo­ wartych w ściekach, za sprawą bakterii żyją­
darstw domowych, zwane ściekami bytowo- cych w warunkach tlenowych, trzeba dostar­
gospodarczymi, zawierają główne zanieczysz­ czyć do 0,5 g tlenu na każdy litr ścieków, czyli
czenia w postaci substancji organicznych (od­ aż 0,5 kg tlenu na 1 m3 ścieków.
chody, resztki pokarmów, ścieki z prania)oraz
Pojęcie BZT pozwala nam zrozumieć, dla­
pewne zanieczyszczenia mineralne (np. sól
czego ścieki z zawartością substancji organicz­
kuchenna wydalana przez organizm ludzki).
nych muszą być poddane oczyszczeniu przed
Do tych ścieków dopływają nieznacznie tyl­
odprowadzeniem ich do odbiornika, a więc
ko podczyszczone ścieki z zakładów przemy­
słowych, zawierające najróżniejsze zanieczysz­ rzeki czy jeziora. Wprowadzone do rzeki
związki organiczne będą stanowić pożywkę dla
czenia, charakterystyczne dla profilu produk­
mikroorganizmów żyjących w wodach powie­
cji danego zakładu. I tak np. ścieki z zakładów
rzchniowych. Mikroorganizmy te będą odży­
mięsnych niosą duże ilości związków organicz­
wiały się tymi substancjami, zużywając przy
nych pochodzenia zwierzęcego - białka,
tym tlen do swoich procesów oddechowych,
tłuszcz, ścieki z zakładów metalowych - oleje,
podobnie zresztą, jak czynią to organizmy
związki metali, materiały ścierne itp.
Rys. 1 Mechanizm samooczyszczania się wody w rzece

zwierzęce, a więc i ludzie. Przy dużej ilości


nizmów wodnych. Mogą to być siłnie toksycz­
zanieczyszczeń organicznych, wprowadzo­
ne cyjanki z galwanizerni, metale ciężkie
nych ze ściekami do rzeki, szybkość zużycia
(ołów, kadm, chrom, rtęć i inne), kumulujące
tlenu będzie większa niż jedyna jego droga
się w organizmach żywych i trafiające z po­
doprowadzenia - przez dyfuzję z powierzchni
karmem do nas, syntetyczne związki orga­
wody. Mechanizm tego zjawiska pokazuje ry­
sunek 1. niczne, a wśród nich i te o działaniu rakotwór­
czym, Wszystkie wspomniane zanieczyszcze­
1oraz już łatwo zrozumieć, dlaczego przy
nia działają kompleksowo na organizmy wod­
zbyt dużych dla danej rzeki czy jeziora iloś­
ne, a pośrednio na organizm człowieka, do
ciach wprowadzanych ścieków ryby wypływa­
którego dostają się z wodą. Nawet dobrze
ją na powierzchnię martwe. Po prostu zaczyna
oczyszczona woda wodociągowa może zawic-
brakować tlenu; ryby i inne organizmy oddy­
tać ślady tych związków, doprowadzonych
chające tlenem - duszą się i giną.
w jakimś odcinku rzeki ze ściekami. Widać
Oczywiście ścieki miejskie lub ścieki prze­
więc z tego, że oczyszczanie ścieków nie jest
mysłowe niosą też tysiące różnych związków
luksusem, ale koniecznością warunkującą
pogarszających naturaine warunki życia orga­ życie przyrody i nas samych.
Rys ? Poddał zanieczyszczeń w ściekach miejskich

ścieki miejskie -
ścieki bytowo-gospodarcze
ścieki prJTmysIbwe

zawiesiny
związki kofoida
i rozpuszczone

•intratne organiczne
mi ner a Ing •
janiczno___
■RaCl i inne~sote mTn^ainp"
szezgłk. roślinne, zwierzęce pochodzenia zwierzęcego"
m3 - i roślinnego,
fosforany - tłuszcze
zwigzki metali ze ścieków - węglowodany
przemysłowych -b ia tka
ze ścieków przemysłowych
- oleje
-zw ig zki syntety c z n y
Rys. 3. Schemat osadnika poziomego

kiem, odwróćmy dnem do góry i odstawmy na


Procesy technologiczne w oczyszczaniu
2 godziny. Zauważymy, że ciężkie zawieśmy,
ścieków jak piasek, opadną po kilkunastu sekundach,
lżejsze i mniejsze będą opadały wolniej. Ilość
Powiedzieliśmy sobie, jakie główne zanie­
zawiesin opadłych będzie przyrastać, az.opad­
czyszczenia zawierają ścieki miejskie. Szcze­
ną wszystkie te, które są zdolne swobodnie
gółowiej ujmuje to rys. 2. Na zanieczyszczenia
opaść. Woda będzie jednak nadal mętna -
organiczne ścieków składają się w około 30 /o
pozostaną koloidy i substancje rozpuszczone.
zawiesiny, a resztę stanowią związki rozpusz­ Na rysunku 3 pokazano schemat osadnika.
czone i koloidalne. Zawiesiny można zatrzy­
Różni się on od naszej doświadczalnej butelki
mać za pomocą cedzenia i sedymentacji. Naj­
nie tylko wymiarami i kształtem, ale i tym, że
grubsze zanieczyszczenia, jak papier, opako­
ścieki przepływają przez osadnik powoli,
wania, zatrzymują się na kratach, sitach, drob­
w sposób ciągły, a zawiesiny z nich opadają na
niejsze —w osadnikach. dno. Utworzony osad jest zgarniany i usuwany
Jak działa osadnik, możemy sprawdzić sami
z osadnika przez pompy.
w prostym doświadczeniu. Weźmy butelkę
Tak więc po zastosowaniu cedzenia i sedy­
z wodą wodociągową, wsypmy garstkę ziemi
mentacji (osadzania) w Ściekach pozostaną
z próchnicą i wymieszajmy. Zatkajmy kor­
Komora osadu czynnego napowietrzana wirnikami mechanicznymi
zraszacz obrał owy

wype hienie
złoża
obu etowa

powietrze
ściekt oczyszczone

Rys. 4. Schemat złoża biologicznego

głównie związki organiczne w postaci rozpusz­


czonej i koloidalnej. Do ich usunięcia zaprzę­ wypełnienia. Złoża biologiczne najczęściej ma­
gamy żywe organizmy. tą wysokość 3—4 m, a średnicę od kilku do
kilkunastu metrów. Ponieważ mikroorganiz­
Dla wyjaśnienia tego procesu wróćmy do
mom potrzebny jest do oddychania tlen
omówionego poprzednio zjawiska samooczy­
w obudowie złoża wykonuje się otwory, przez
szczania w rzece. Fam bakterie tlenowe zuży­
które przenika od dołu powietrze i płynie do
wają organiczne zanieczyszczenia, wprowa­
góry, wykorzystując zjawisko ciągu komino­
dzane do wody ze ściekami jako pokarm. Tlen
wego. Mikroorganizmy błony biologicznej zja­
służy im do oddychania, a więc do spalania
dając substancje organiczne ze ścieków tworzą
w organizmach zaabsorbowanych substancji
nowe komórki tak, że grubość błony biologicz­
organicznych. Tym samym powstają nieroz-
nej po pewnym czasie przyrasta. Stosując jed­
kładaine już związki mineralne, niegroźne dla
organizmów żywych, nak intensywny przepływ ścieków zrywa się
nadmiar błony biologicznej, która jest zatrzy­
W budowanych i eksploatowanych przeź
mywana w występujących zawsze po złożach
nas oczyszczalniach ścieków stosowane są dwa
biologicznych osadnikach wtórnych.
zasadnicze rodzaje urządzeń do biologicznego
Innym sposobem biologicznego oczyszcza­
oczyszczania, a mianowicie złoża biologiczne
i komory osadu czynnego. nia ścieków jest tzw. metoda osadu czynnego.
W specjalnych zbiornikach, zwanych komora­
Złoże biologiczne jest w najogólniejszym
mi napowietrzania, prowadzi się niejako ho­
przypadku stosem kamieni, przez które prze­
dowlę dużej ilości mikroorganizmów, odży­
puszczamy ścieki. Każdy z tych kamieni jest
wiających się przepływającymi przez urządze­
porośnięty dookoła cienką błoną wytworzoną
nie ściekami, po ich wstępnym oczyszczeniu
z różnych mikroorganizmów, wśród których
na kratach, w piaskownikach i osadnikach,
występują bakterie, grzyby i pierwotniaki.
a więc po usunięciu zawiesin. Oczywiście do
Zanieczyszczenia organiczne zawarte w ście­
rozwoju tych mikroorganizmów, obok pożyw­
kach stanowią dla mikroorganizmów, błony
ki (ścieki), potrzebny jest tlen do oddychania.
biologicznej pokarm i są przez nie zjadane.
I len doprowadza się najczęściej drogą napo­
Przekrój typowego złoża biologicznego po­
wietrzania ścieków za pomocą dysz lub rur
kazano na rys. 4. Złoże składa się z wypelnie-
perforowanych, którymi tłoczy się powietrze,
nia, czyli warstwy tłucznia granitowego, bazal­
lub też za pomocą różnych wirników mechani­
towego lub ostatnio - kształtek z tworzywa
cznych. Metoda ta nosi nazwę osadu czynne­
sztucznego, obudowy zabezpieczającej przed
rozsypaniem się wypełnienia, przewodu do­ go. Pojęcie to oznacza zbiorowisko mikroorga­
nizmów, żyjących w ściekach w tak dużej
prowadzającego ścieki oraz tzw. drenażu, czyli
ilości, że aż tworzących puszyste klaczki za­
konstrukcji nośnej podtrzymującej warstwę
wiesin o wymiarach do kilku milimetrów.
Widok ogólny oczyszczalni ścieków miejskich

Ry8. B. Schemat układu biologicznego o c z y ta n ia iciekbw metodą osadu czynnego

Komora osadu czynnego Osadnik wtórny


w
iekóvv Komora osadu i---
Kraty Plbskownik Osadnik
czynnego Osadnik} (Dezynfekcja! Do
lub zroże wtór
wtórny ^[(chlorowaniefl
— i-------- - "odbiornika-
biobgiczne

osady piasek (
grube
osady wstępne nadmierny
czynny

Komora Poletka 1
fermentacji do suszenia I Rolnicze
osadów osadów wykorzystanie
osadu

Rys. 6. Schemat technologiczny mechaniczno-biologicznej oczyszczalni ścieków miejskich

Do przepompowywania ścieków służy znana już w starożytności śruba Archimedesa


Każdy taki klaczek zawiera miliony mikroor­
ganizmów, odżywiających się intensywnie za­
nieczyszczeniami organicznymi doprowadzo­
nymi ze ściekami.
Oczywiście ilość, a więc koncentracja osadu
czynnego w komorze napowietrzania ścieków
będzie dość szybko przyrastać. Mikroorganiz­
my, mając pod dostatkiem pożywki i tlenu do
oddychania, będą się szybko rozmnażać, Po­
nieważ jednak klaczki osadu czynnego łatwo
oddzielić od ścieków metodą sedymentacji -
ścieki po kilku godzinach kontaktu z osadem
Osadnik poziomy przed napełnieniem ściekami.
czynnym kieruje się do osadników wtórnych,
l am osad czynny sedymentuje, a czyste i kla­
rowne ścieki odpływają do odbiornika - naj­
częściej do pobliskiej rzeki. w zmniejszeniu BZT, wynosi po przejściu osa­
Osad czynny z dna osadnika wtórnego zasy­ dnika 30-40%.
sa się znów do komory napowietrzania (recyr­ W komorze osadu czynnego lub też w złożu
kulacja osadu). Schemat komory osadu czyn­ biologicznym rozkładane są na drodze biologi­
nego ze współpracującym osadnikiem i prze­ cznej pozostałe drobne organiczne zawiesiny,
wodem recyrkulacji osadu pokazano na rysun­ związki koloidalne i rozpuszczone. W osadni­
ku 5. Część osadu czynnego, która stanowi ku wtórnym następuje ostateczne sklarowanie
przyrost biomasy, kieruje się poza układ oczy­ ścieków. Ogólny efekt oczyszczania ścieków -
szczania ścieków. Jest to tzw. osad nadmierny. to zmniejszenie wskaźnika BZT do Vio-^ m P°*
Osad ten łączy się z osadami z osadnika wstęp­ czątkowego. Dobrze oczyszczone ścieki są
nego i kieruje do unieszkodliwiania na drodze bezbarwne, klarowne, bez nieprzyjemnego za­
fermentacji. Jest to proces beztlenowego roz­ pachu, i na pierwszy rzut oka nie różnią się od
kładu, trwający do 30 dni, przebiegający wody z czystej rzeki.
w specjalnych, ogrzewanych komorach, bez Po dalszych, specjalnych procesach oczysz­
dostępu powietrza. Osad po takiej obróbce czania powstaje z nich rzeczywiście woda,
osusza się, wylewając go na tzw. poletka osa­ mogąca powtórnie służyć do wielu procesów
dowe. Wysuszony osad, o wyglądzie wilgotne­ technologicznych w przemyśle. Ale to jest już
go czarnoziemu, tworzy bardzo dobry nawóz dziedzina odzyskiwania wody ze ścieków, tzw.
naturalny, chętnie wykorzystywany przez rol­ odnowa wody. Procesy odnowy wody będzie­
ników. my już niedługo musieli stosować w naszym
kraju, bo inaczej będzie jej brakować i dla
Prześledźmy jeszcze raz drogę ścieków w li­
n ii technologicznej oczyszczalni (rys. 6) ludności, i dla przemysłu.
Obiekty oczyszczalni ścieków, o jakich mó­
i zwróćmy uwagę na miejsca, w których po­
wiliśmy, są interesujące nie tylko ze względu
wstają produkty uboczne oczyszczania - osa­
na ich działanie, ale stanowią ciekawe konstru­
dy. Najgrubsze zawiesiny zatrzymywane są na
kcje inżynierskie i architektoniczne. Na fot. 1
kratach. Tu powstają osady stanowiące tzw.
pokazano komorę osadu czynnego, napowie­
skratki. Trafiają one najczęściej na wysypiska
trzaną za pomocą wirnika mechanicznego, na
odpadów stałych. W piaskowniku, będącym
fot. 2 - widok typowej mechaniczno-biologicz­
specjalnym typem osadnika, zatrzymuje się
nej oczyszczalni ścieków miejskich. Obiektów
piasek. Trafia on także na wysypiska. W osad­
tego rodzaju powstaje w naszym kraju coraz
z a ..otępnym zatrzymuje się do 70% za­
więcej. Budowa ich to jeden z warunków
wiesin zawartych w ściekach surowych. Ogól­
polepszenia naszej egzystencji-
ny efekt oczyszczania ścieków, wyrażony
i na
NOWE
nowsze.
Migacz zamiast dzwonka
Wskaźnik czystości wody
, u drzwi
Pokazany na fotografii apa­
Jeśli w godzinach ciszy prze­
racik nazywa się „Cłor - o - i światło, co utrudnia pomiar.
szkadza dzwonek u drzwi, szność teorii Einsteina. Zasada
test” i służy do analizy wody Tymczasem aparat „pH-o-
można jego sygnał dźwiękowy opisanego do świadczenia była
słodkiej w basenach. Jest to test” daje bezpośredni, wyraź­
zamienić na bezgłośny, przery­ prosta, natomiast samo prze­
aparat elektroniczny, który ny odczyt na ekranie po zanu­
wany sygnał świetlny w lampie prowadzenie eksperymentu
wskazuje natychmiast zawar­ rzeniu elektrod w wodzie. Oba
stojącej. Po naciśnięciu przyci­ nastręczało sporo trudności te­
tość chloru w H?0 . Wystar­ aparaty produkuje we Francji
sku na klatce schodowej, lam­ chnicznych. Główną niedo­
czy zanurzyć elektrody aparatu Socićtć CFC. Cena 350 f. (bk)
pa zaczyna błyskać niezależnie godnością była konieczność
w wodzie i odczytać wynik na
od tego czy jest włączona, czy uwzględnienia wpływu zjawi­
wskaźniku elektronicznym.
wyłączona. Dzieje się to dzięki ska Dopplera na wynik pomia­
Podobnym aparatem jest
urządzeniu firmy „Ingtronic” ru, które to zjawisko obserwu­
»pH-o-test”, przeznaczony do Doświadczalne sprawdzenie
z Norymbergii (pokazanym na je się zawsze, gdy źródło pro­
wyznaczania wartości pH ogólnej teorii względności
fotografii), które fest podłączo­ mieniowania jest w ruchu.
w wodzie. Robi to dokładniej Einsteina
ne jednocześnie do przewodu W tym celu zainstalowano na
niż klasyczne papierki zmie­
lampy i obwodu dzwonka. Za Ziemi drugi maser, który wy­
niające kolor. Inne stosowane Efektowne ś w ia d c z e n ie ,
pomocą wbudowanego przełą­ syłał sygnały odbijane przez
dotychczas metody wyznacza­ mające na celu potwierdzenie
cznika można w każdej chwili opadającą kapsułę z aparaturą.
nia pH opierają się ponadto na słuszności ogólnej teorii
powrócić do sygnału akustycz­ Pozwoliło to nie tylko
nietrwałych związkach chemi­ względności Einsteina, polega­
nego, czyli do dzwonka, (bk) uwzględnić odchylenie czaso­
cznych reagujących na chlor ło na zrzuceniu z wysokości 10 we, spowodowane zjawiskiem
km zegara atomowego w posta­ Dopplera, ale także określić
ci masera wodorowego. Maser dokładnie położenie i prędkość
ten daje promieniowanie elek­ spadającej kapsuły w każdym
tromagnetyczne o tak regu­ momencie, (bk)
larnej częstości, że wykorzys­
tuje się tę częstość jako wzo-
rzec czasu. Jednakże wg ogól­ Największa na świecie
nej teorii względności Einstei­ turbina Peltona
na, jeśli maser znalazłby się
w ruchu przyśpieszonym pr/ez W Kolumbii, w okolicy
grawitację, częstość wysyłane­ miejscowości San Carlos, wody
go sygnału powinna ulec pew­ rzek Rio Guatape i Rio Nare
nemu odchyleniu. Aby zmie­ spadające z wysokości 578
rzyć to odchylenie, wyliczone m będą napędzać siłownię,
teoretycznie, umieszczono ze­ której uruchomienie przewi­
gar maserowy w rakiecie duje się w roku 1983. Wyposa­
„Scout” wystrzelonej pionowo żenie tej siłowni zawiera 8 tur­
w górę. Na wysokości 10 000 bin Peltona o wale pionowym,
m kapsuła z aparaturą nauko­ obracających się z prędkością
wą została wyrzucona poza ra­ 300 obr./min. Turbiny te, zbu­
kietę i rozpoczęła opadanie dowane przez szwajcarską fir­
ruchem przyspieszonym w po­ mę Escher Wyss, rozwijają in­
tu grawitacyjnym Ziemi. Pod­ dywidualnie moc 174 400 kW,
czas tego spadania sygnały zo­ a więc siłownię w San Carlos,
stały zarejestrowane przez sta­ o mocy całkowitej 1400 MW
cję naziemną w ciągu setnych można urażać za najpotężniej­
części sekundy, a wynik po­ szą na świecie w grupie siłowni
miaru potwierdził teoretyczne wyposażonych w turbiny Pel­
wyliczenia, a tym samym słu- tona. (bk)
i kuchniach. Nowe płytki cera­
miczne znalazły zastosowanie
nawet w salonach i sypialniach.
Płytki te o nazwie „Keraflair”
produkuje się w 4 rozmiarach
(595 x 595, 595 x 295, 295
x 295, 295 x 195 mm) i w 12
wzorach. Grubość płytek wy­
nosi 1,3 mm, ważą o połowę
mniej niż przeciętne kafle uży­
wane dotychczas. Rozpowsze­
chnienie płytek „Keraflair*
związane jest jednak głównie
z ich właściwościami mechani­
cznymi: są odporne na światło,
ęie zmieniają koloru, nie pęka­
ją, można je przyklejać do każ­
dego podłoża. Można w nich
wiercić otwory i wbijać gwoź­
dzie - instalowanie gniazdek
elektrycznych jest bardzo ła­
twe. Śą natomiast dość drogie,
bowiem cena za 1 nr wynosi
ok. 100 marek, (bk)

biin-25” , który został zbudo­ wy wału umożliwia transmisja Zegar napędzany światłem
Prototypowy ,,Lublin” siły napędowej / pojazdu cią­
wany w lubelskiej FSC.
(zpd) gnącego. Z kolei uzębione tar­ Elektroniczne zegary zasila­
W dniu 7 listopada 1951 ro­ cze obracając się w kierunku
ku lubelska Fabryka Samo­ ne energią elektryczną wytwa­
ruchu pojazdu zrywają z po­ rzaną przez ogniwa słoneczne
chodów Ciężarowych zmonto­ Usuwanie zmarzliny
wierzchni oczyszczanej zlodo­ nie są już nowością, ale i w tej
wała pierwszy samochód. Był Jednym z największych zi­ wacenia. Ów ruchomy „frez” dziedzinie można obserwować
nim licencyjny radziecki GAZ- mowych problemów jest usu­ ma specjalne zabezpieczenie,
5! o ładowności 2,5 ton, naz­ nieustanny postęp. Widoczny
wanie grubej warstwy zmarzli­ które uniemożliwia mu uszko­ na zdjęciu zegar może praco­
wany „Lublinem . W ciągu 30 ny z powierzchni ulic. Ponie­ dzenie powierzchni asfaltu lub wać nawet w półmroku, w po­
łat istnienia Fabryka wyprodu­ waż ręczne oczyszczanie, zwła­ płyt chodnikowych. Dodatko­ mieszczeniach z dała od okien
kowała wiele ton rozmaitych szcza w warunkach ciężkiej zi­ wym plusem tego urządzenia czy też sztucznych źródeł
elementów na potrzeby całego my, jest bardzo pracochłonne, jest możliwość użycia go do światła. W dodatku oglądając
polskiego przemysłu motory­ a przede wszystkim mało efek­ spulchniania przemarzłej gle­ go nawet bardzo dokładnie rtie
zacyjnego oraz dla innych dzie­ tywne na większą skalę, w In­ by. (jh) znajdziemy zapewne ogniw fo-
dzin gospodarki narodowej. stytucie Hydromclioracyjnym telektrycznych. Elementami
FSC znana jest przede wszyst­ w Moskwie opracowano kon­ „Tapety” ceramiczne
kim z produkcji popularnych czułymi na światło są bo­
strukcję specjalnego „szablo- wiem... znaczniki godzin. Co­
samochodów dostawczych 50 milionów n r powierzchni
zębego” wału, którego zada­ raz sprawniejsze ogniwa i ma­
marki „Żuk” . W niedalekiej ścian wytapetowarw ju^
niem jest zrywanie z jezdni i lejący pobór prądu przez me­
przyszłości przewiduje się uno­ w RFN płytkami ceramiczny­
chodników grubej warstwy lo­ chanizm zegarowy umożliwiły
wocześnienie wytwarzanych mi, które są w gruncie rzeczy
du i zmrożonego śniegu. Jest tak znaczne zmniejszenie czyn­
pojazdów. to urządzenie doczepne do cią­ kafelkami o innych wymiarach
nej powierzchni wystawianej
gnika gąsienicowego, traktora i właściwościach niż dotych­
Na zdjęciu prototyp nowego na działanie światła, (zg)
lub samochodu. Ruch obroto­ czas stosowane w łazienkach
samochodu dostawczego „Lu-
[e n e r g i a
w ę d ru je przez m orze I
Zbigniew Gawryś

Cieśnina Skagerrak oddziela dwa państwa:


typu nadzwyczaj słabo reagują na zmiany za­
Danię i Norwegię. Kraje te zaspokajają swe
potrzebowania na energię. Tu Duńczycy mogą
potrzeby energetyczne w zupełnie rdżny
jedynie zazdrościć Norwegom, którzy w ciągu
kilku minut mogą wyłączać lub uruchamiać
Górzysta Norwegia postawiła na elektrow­
swoje generatory. Woda płynie przez turbiny
n i wodne i wykorzystuje w ten sposób znako­
natychmiast po otworzeniu zasuw, po chwili
micie swe warunki naturalne. Praktycznie ca­
generator uzyskuje już właściwe obroty i jest
ła energia trafiająca do odbiorców w Norwegii gotowy do pracy.
jest wytwarzana tanio i bez szkody dla środo­
Bliskość tak różnych, uzupełniających się
wiska dzięki wykorzystaniu spadku wody. Ta­
właściwie systemów energetycznych, nasuwa
kie uzależnienie się od jednego źródła, zwłasz­
od razu interesujący pomysł, by połączyć je
cza takiego, na które człowiek ma niewielki
w jedną całość. Korzyści wynikające z takiego
wpływ, niesie jednak pewne niebezpieczeńs­
połączenia byłyby dokładnie takie, jak z wybu­
two. Okazuje się, że w wyjątkowo suchych
dowania dodatkowych elektrowni szczytowo-
latach nawet pełne wykorzystanie wód prze­
pompowych, pochłaniających nocny nadmiar
pływających przez zbiorniki hydroelektrowni
energii i oddających ją w godzinach najwię­
me wystarcza. Braki sięgają czasem V, całko­
kszego zapotrzebowania. Tyle że w sieci Nor­
witego zapotrzebowania. Dla ich zlikwidowa­
nia powstał projekt wybudowania elek­ wegu niczego pompować nie trzeba. Wystar­
czy w godzinach małego zapotrzebowania na
trowni cieplnej o mocy 500 MW, użytkowanej
energię zasilać energetykę Norwegii z ze-
jedynie w przypadku anomalii klimatycznych.
wnątiz, zamykając przepływ wody przez elek­
Dama, której powierzchnia kraju jest
trownie, a natura sama uzupełni braki wody
ukształtowana zupełnie inaczej, nie ma możli­
w górnych zbiornikach. Zgromadzone w ten
wości tak dogodnych do użytkowania natural­
sposob zasoby, które z nawiązką wystarczą dła
nych źródeł energii elektrycznej. Pozostają jej
norweskich potrzeb, mogą także w godzinach
do dyspozycji jedynie różnego rodzaju elek­
największego zapotrzebowania zasilać sieć du­
trownie cieplne - konwencjonalne i atomowe.
ńską Korzyści, jakie można w ten sposób
Ich moc, zależna wyłącznie od decyzji człowie­
uzyskać, są ogromne, nic więc dziwnego że
ka, uwalnia Duńczyków od kaprysów natury.
postanowiono zbudować linię energetyczną,
Niedogodności wynikające ze stosowania elek­
która przez cieśninę Skagerrak połączy syste­
trowni cieplnych są jednak doskonale znane-
my energetyczne Danii i Norwegii.
zanieczyszczanie środowiska, ogromna bez­
Przesyłanie energii elektrycznej na znaczne
władność urządzeń, wynikająca z konieczności
odległości jest problemem, przynajmniej z po­
rozgrzewania ogromnych konstrukcji, kotłów
zoru juz rozwiązanym do końca. Rozpięte na
z wodą albo wymienników ciepła i zawartych
wysokich słupach przewody linifenergetycz­
w nich cieczy, powoduje, że elektrownie tego
nych są dobrze znanym elementem krajobrazu
we wszystkich zakątkach świata. Przewodami
•• '
tymi płynie prąd trójfazowy o wysokim napię­
ciu i standardowej, przynajmniej w Europie,
częstotliwości 50 Hz. Wysokie napięcie, dzięki
któremu straty energii, nawet przy przesyła­
niu jej na setki kilometrów, śą względnie małe,
jest uzyskiwane dzięki zastosowaniu transfor­ Slr«w
matorów. To nie jedyne ich zadanie - za gótew
pomocą nich łączy się poszczególne elementy OC1
mdai
sieci energetycznej uzgadniając panujące w jej iiimstaif
odcinkach napięcia. Właśnie łatwość prze­ Fl,
FafM
j KRTSTIANSAND
kształcania napięcia, wraz ze znacznym upro­ tłKW
Si
szczeniem budowy maszyn wytwarzających Gotębo!
A Gothenbfi
prąd elektryczny, zdecydowała o triumfie prą­
du zmiennego - po krótkim okresie współist­
nienia systemów prądu stałego . zmiennego.
Stosowanie prądu zmiennego ma jednak nie
falKwt*
tylko zalety, ale i wady. Jedną z nich jest
wzrost strat w liniach przesyłowych w porów­ ANMCK.T
naniu ze stratami dla prądu stałego o tej same,
mocy, trafiającego do odbiorcow. Przeszkodą
dla prądu stałego, stanowiącą powód strat, jest
rezystancja przewodów linii. Przy stosowaniu Mapa cieśniny Skagerrak z nas.kicowanym p ^ b ^ g ie m
nndmorskiego kabla energetycznego i lokalizacją stać,,.
& T S S « n .* a napowietrzne, przerywana -
właściwy kabei
Fragment podmorskiego kabla energetycznego ukazujący
szczegóły jego budowy prądu zmiennego pojawiają się nowe, szkodli­
we czynniki. Indukcyjność linii przesyłowe,
i pojemność elektryczną, jaka istnieje między
przewodami, zmniejszają napięcie dochodzące
do końca linii przesyłowej, i powodują, zt
cześć prądu nie trafia do odbiorników. Z pozo­
ru straty te nie są duże - indukcyjność i pojem­
ność układu rozciągniętych na słupach prze­
wodów wydaje się możliwa do pominięcia.
W rzeczywistości jednak ogromna długość in­
stalacji i kumulowanie się małych początkowo
strat powoduje, że trzeba się z nimi liczyć.
Drugą niedogodnością, związaną ze stoso­
waniem prądu zmiennego, jest konieczność
dokładnego zsynchronizowania pracy po­
szczególnych elementów sieci energetycznej.
Bez spełnienia tego warunku praca systemu
energetycznego nie byłaby po prostu możliwa,
ale i jego wypełnienie wiąże się z poważnymi
trudnościami. Już dołączenie kolejnego gene­
ratora wymaga długotrwałej synchronizacji
urządzenia z siecią energetyczną, a uzgodnię-
_____ n l p l f t r n w n i C £ u £ £ 0 K rR lU
czy nawet grupy krajów jest nieporównanie
trudniejsze. Często związane z tym trudności 500 MW przez dwa kable przeciągnięte przez
stają się niemożliwe do przezwyciężenia. cieśninę Skagerrak. Dzięki tej instalacji zrezy­
Przy przesyłaniu energii przez podmorskie gnowano z planowanej w Danii budowy elek­
Kable, a jedynie w ten sposób można pokonać trowni szczytowej o mocy od 200 do 500 MW
ctesnmę Skagerrak, kłopoty gwałtownie ros­ i norweskiej elektrowni „rezerwowej”, o któ-
rej wspomniano na wstępie.
ną. O ile w limach napowietrznych, w których
przewody są rozpięte w znacznej odległości od Instalacje „energetycznej zwory” to dwa
budynki, w Kristiansand w Norwegii i w duń­
siebie, ich wzajemne szkodliwe oddziaływanie
jest niewielkie, to w kablu energetycznym skim I jele, zawierające urządzenia niezbędne
przewody umieszczone blisko siebie są źró­ do przetwarzania prądu trójfazowego na stały
i stałego w zmienny, a także właściwe kable,
dłem bardzo wielkich strat energii. Jednocześ­
nie trudno jest zapewnić odpowiednią, wy­ którymi prąd pokonuje morze. W celu zwię­
trzymującą wysokie napięcia izolację poszcze­ kszenia niezawodności urządzeń zastosowano
gólnych żył. Także niezależne prowadzenie dwa przewody, pomiędzy którymi jest utrzy­
przewodów poszczególnych faz oddzielnymi mywane napięcie 500 kV. W razie awarii lub
kablami nie eliminuje dodatkowych strat, zmniejszonego zapotrzebowania na przesyłaną
energię można wykorzystywać tylko jeden ka
a zwiększa i tak bardzo znaczne koszty układa­
bel. Drugim przewodem jest wówczas samo
nia przewodów. W dodatku uszkodzenie choć­
morze; Napięcie pomiędzy przewodem a wodą
by jednego kabla uniemożliwia wykorzysty­
wanie całego ich układu. wynosi 250 kV. Maksymalny prąd przewodzo­
Połączenie energetyczne Danii i Norwegii ny przez kable wynosi, niezależnie od rodzaju
pracy, 1000 A.
jest trudne także dlatego, że elektrownie duń­
skie są zsynchronizowane z zachodnioeuropej­ Wyprodukowanie odpowiedniego kabla by­
skim zespołem elektrowni o łącznej mocy 150 ło jednym z najtrudniejszych zadań, jakie stały
<j W, a „za Norwegią” stoi cała sieć Skandyna­ Pr^ed, realjzatorami Projektu. Znaczna dłu­
wii, o niebagatelnej mocy 40 GW. Koniecz­ gość mu - ponad 127 km na dnie morza
ność zsynchronizowania tych układów, nie i przekraczająca 500 m głębokość zatoki - czy­
mających wspólnych punktów, a więc i pracu­ nią ze Skagerraku wyjątkowo kłopotliwą prze­
jących wedle własnych rytmów, pociągnęłaby szkodę. Specjalnie zaprojektowany kabel wy­
za sobą ogromne koszty, niweczące opłacal­ produkowała norweska firma Standard Tele­
ność całego przedsięwzięcia. fon og Kabelfabrik z Oslo. jego przewodzący
miedziany rdzeń ma 8 cm2 przekroju. Gruba
Dotychczas stosowana metoda przesyłania
energii elektrycznej nie nadawała się, trzeba izolacja oddziela wewnętrzny przewód od osła­
było poszukać innego, mniej typowego roz­ niającego całą konstrukcję płaszcza, zawierają­
wiązania. Znaleziono go dzięki skojarzeniu cego między innymi dwie warstwy ułożone
starej, zarzuconej na początku rozwoju ener­ z sześciomihmetrowego stalowego drutu. Pro­
getyki, techniki przesyłania prądu stałego dukcję kabla poprzedziły liczne próby i bada­
. współczesnej elektroniki. Po dnie Morza nia rozwiązań prototypowych, między innymi
1 ołn«cnego przesyłany jest prąd stały, otrzy­ obserwowano zachowanie przewodu ułożone­
go na głębokości 550 m i skontrolowano możli-
mywany w nabrzeżnych stacjach z prądu trój­
fazowego i w stacjach na przeciwnym brzegu 7 ” ? . 6®0 odnalezienia w celu naprawy. Aby
przetwarzany znów w typową dla energetyki 127-kilometrowe odcinki kabla położyć na
dnie zatoki, bez konieczności rozcinania ich
Powiązano w ten sposób sieć
NVE (Norges Vassdrags- og Eiektrisitetsven), i łączenia na podmorskim odcinku, zbudowa­
no specjalny statek - kablowiec.
czyli państwową sieć energetyczną Norwegii
? instalacjami Elsam (Jysk-Fynske Elsamar- Z podmorskim kablem na obydwu brzegach
bejde), duńskiej spółki energetycznej. Instala­ łączą stę napowietrzne linie prądu stałego
cja jest przystosowana do przekazywania mocy wiodące do budynków podstacji przekształtni­
kowych. Na duńskim brzegu długość tej linii
ma odmiana kabla energetycznego, przystosowanego do pracy * od tą ce, 6 _ ptaazcz ołowiany, 7 - izolacia
isłonka przewodząca, 3 - papier izolacyjny nasycany o ^ e m . 4 6^ ¥P w0_ 1, _ wzmocnienie mechaniczne -
,apierowa, 8 - osłona z taim y stalowap 9 -> z o la q | ) " • , \ 4 _ dwuwar9twowa osłona ze stalowych taśm
warstwa stalowych drutów o średnicy 6 mm, 12,13,16 oplot jutowy,

ny dostępny poprzednio sposób transformacji


wynosi 85 km, w Norwegii budynki umiesz­ prądu stałego, w przetwornikach dwumaszy-
czono trzykrotnie bliżej. Łączna długość insta­
nowych, zawodzi przy mocach charakterysty­
lacji prądu stałego wynosi 240 km. Przy tych cznych dla energetyki. Tymczasem współczes­
odległościach zaskoczeniem być może to, że
ne urządzenia tyrystorowe mogą przetwarzać
całkowita oporność przewodów składających
prąd elektryczny w obydwu kierunkach, i to
się na jeden biegun wynosi zaledwie 6 Q! To
przy znikomych stratach. Są to jednak urzą­
rzeczywiście niewiele. Nawet przy pełnej mo­
dzenia nowe, wciąż jeszcze z pogranicza sensa­
cy przesyłanej przez instalację straty związane cji technicznej. Podstacje przekształcające
z nagrzewaniem się przewodów nie sięgają 3 /□.
prąd są najbardziej imponującym i najbardziej
Napowietrzne linie na obydwu brzegach zosta­
złożonym elementem całej instalacji.
ły zaprojektowane z myślą o przyszłości.
Rysunek 1 przedstawia schematyczny wy­
W połowie lat osiemdziesiątych planowane jest
gląd całej instalacji: i - symbolizuje układ
podwojenie instalacji łączących Danię i Nor­
elementów półprzewodnikowych współpracu­
wegię, przewody dla nowych urządzeń są już
jących z jednym biegunem sieci przesyłowej; 2
gotowe i zainstalowane. Uzupełnieniem linii
- to połączenie podstacji z krajową siecią ener­
przesyłowej jest „trzeci przewód” , wykorzys­
getyczną; 3 - to obwody dostarczające sygna­
tywany wtedy, gdy prąd płynie tylko przez je­ łów niezbędnych do synchronizacji wytwarza­
den biegun instalacji. Odpowiednie uziemie­ nego napięcia zmiennego z siecią energetyczną
nie zapewniają grube pręty grafitowe, po nor­
i do sterowania tyrystorów przy prostowaniu
weskiej stronie zanurzone bezpośrednio w mo­ prądu; 4 - to transformator dostarczający
rzu, a w Danii umieszczone w zalanych wodą
energii na własne potrzeby podstacji (w Tjele
dołach wypełnionych koksem. po stronie duńskiej) i pomocniczy transforma­
Zbudowanie urządzeń do przesyłania ener­
tor łączący z siecią 132 kV, z dodatkowymi
gii w postaci prądu stałego jest możliwe dzięki
uzwojeniami zasilającymi, podstację norwe­
ogromnemu rozwojowi elektroniki silnoprą-
ską; 5 i 6 - to układy dławików i filtrów usuwa­
dowej, czyli elektroenergetyki. Bez przyrzą­
jących zbędne drgania harmoniczne, o często­
dów półprzewodnikowych, zdolnych do prze­
tliwości będącej wielokrotnościami częstotli-
twarzania ogromnych mocy prądu stałego
w zmienny raz wyprostowany (w znanych od wości sieciowej. .
Na rysunku 2 są przedstawione elementy
dawna prostownikach rtęciowych), prąd na stowarzyszone bezpośrednio z jednym biegu-
zawsze musiałby pozostać w tej postaci. Jedy
150 kV
275 kV

<BMvsł
r'~r^ 1 6

Rys. 1. Schemat instalacji przesyłowej


nem sieci w każdej z podstacji. Układ rvrv*m ; . .
rów (2) jest zasilany przez dwa transformatory H? ? S'e a Pfądu sta,eg0- Transformator (9)
(1), połączone raz w trójkąt, raz w gwiazdę co rn CZa także s>:gnał6w niezbędnych do ste-
odpowiednie przesuni^ie^^ow e V * " P ^H czniM w
napięć zasilających. W układzie zastosowań i- j adam^ odpowiednie łączenie urzą-
dwanaście grup prostowników tyrystorowych n / " podstaqi z energetycznym (10),
tworzących jakby dwa - połączone szerego- s o h T ^ * ( H ) l Ur^ dzeri Pomiędzy
wo, zasilane trójfazowo - pełnookresowe nm a . ,
stowniki. Ten sam układ połączeń dziekfod" : ktUra stac,i Przetwornikowej jest
powiedniemu sterowaniu bramkami tvrvsin t łaśclW[e wiernym obrazem jej schematu elek­
tów, zapewnia jednocześnie, jttó w s tlc fn a S z o n ? ° ' P™ gÓlne defflen^ są rozmie-
drugim brzegu, zamianę napięcia stałego kolei™*W prze,rzysty sP°sób, zgodnie z ich
w zmienny prąd trójfazowy kierowany do t n ! występowania w urządzeniu. To
sformatorów. P o z o s t a ł e 2 S y “ ds^ ftó ^ Pro»e^ n t ó w , lecz ko-
kondensator filtrujący (12), dławiki i (A\ * Z° y ^’arunek Prawidłowego konstruowa-
eliminujące z wytworzonego napicia wszelkie * pom nych
pulsacje, i elementy zabezpieczaJce noszeń V ~ ^ konstrukcji zagęścić i krzyżo-
gólne fragmenty układu przed nrzeoieciami Z ! i w’, mch mstalacji po prostu z różnych
(7). Dławik (4), nawinięty na "lew olno- B“dynek stacji składa się
umieszczony poza halą prostowników a no , dulżych’ P°zbawionych okien sal,
« * • W miefcfsię w e w ^ b u d ^ ,.' k a t f ^ Pr“ '°™ ik °w e - po ied-
ku. Uzupełnieniem całości są układy pomiaro dem o d ^ Z blegunów- Pomiędzy
we, niezbędne do kontroli pracy całego urza rZ * !, prostoPadł°ścianami tych pomiesz-
dzerna, a także do mierzenia mocy pfzekazy- J r r Zna,du,e S1? mewielki pawilon mieszczący
wanej przez instalację. Przetworniki (5) maia re tJW/Uę’ P°mieszczenia kontrolne i aparatu-
za zadanie pomiar prądu płynącego przez n i I L f o n i c z n ą . Przewody instalacji prądu
szczególne fragmenty układu, a dzielnik na- ZewPątrz w *3**) części
p .^ (6 )« . do pomiaru pap*- w aaerrsi
}
4

odbierające energię z instalacji. Przewody łą­


czą je z ustawionymi na pobliskim placu ukła­
dami filtrującymi, a z drugiej strony przepusty Zkic zabudowań stacji z oznaczonymi częściami instalacji.
7arhowano numerację t rys. 2
biegnące przez ściany budynku wprowadzaj
przewody do hali prostowników.
We wnętrzu każdej z hal jest wiele urzą­
dzeń, lecz łatwo można odgadnąć ich przezna­
czenie. Przepusty, elementy zabezpieczające
przed przepięciami i właściwe kolumny wypeł­
nione tyrystorami, a także dławiki i połączenia
można łatwo odnaleźć. Pod dachem hali poru­
sza się niewielka suwnica, która zamiast wycią­
garki i haka ma zainstalowaną pionową ko­
lumnę ze ślizgającym się po niej kęszem dla
konserwatorów. Dzięki temu urządzeniu na­
prawy i przeglądy zainstalowanych w stacji
urządzeń są proste i nie trwają długo - a to jest
jednym z warunków sprawnego działania całej
instalacji.
Na schemacie rzecz wygląda dość prosto:
narysowano kilka połączonych w jeden obwód
tyrystorów i wiele elementów uzupełniają­
cych. Pamiętając jednak o parametrach pracy
całego urządzenia - natężeniu prądu sięgają­
cym 1000 A i o napięciu pracy 250 k y -
widzimy, że realizacja tego obwodu wymagała
wielu niełatwych zabiegów. W istocie |eden
symbol tyrystora narysowany na schemacie
odpowiada aż 144 przyrządom półprze­
wodnikowym zainstalowanym w rzeczywis- można nawet odnaleźć (jeśli tylko drukarnia
tyrnurządzemu. Tyrystory są gromadzone po i jakość papieru pozwolą) także poszczególne
sześć w specjalnych modułach, zawierających potjczema. Są to jednak tylko, uwidocznione
oprócz właściwych tyrystorów także elementy także na schemacie, połączenia silnoprądowe
sterujące ich pracą i kontrolujące poprawność A to przecież nie wszystko. Wszak tyrystor nie
działania. Odpowiednio ukształtowana me­ wanvm>: T »Pro«°wnikiem stero­
chaniczna konstrukcja modułu zapewnia jed­ wanym . Pracą zaworów trzeba w jakiś sposób
nocześnie wszystkim zainstalowanym w niej łoerowac, i to w bardzo trudnych warunkach.
tyrystorom odpowiednie warunki chłodzenia Ogromne różnice potencjałów pomiędzy po­
144 tyrystory, zastępujące każdy symbol na szczególnymi punktami urządzenia uniemoż-
schemacie, są zastosowane po to, by umożliwić wiają praktycznie stosowanie zwyczajnych
pracę przy tak wysokim napięciu, są bowiem w takim wypadku transformatorów impulsu-
połączone szeregowo. Mimo to na jeden tyrys- wych lub innych sposobów izolowania prze­
tor przypada w niektórych momentach po ok wodów prowadzących sygnały sterujące. Za­
k V a szcfytowy prąd płynący przez jedną stosowano więc jedyną w tych warunkach
z gałęzi układu prostowników także osiąga niezawodną metodę przesyłania sygnałów -
nominalne 1000 A. Parametry zastosowanych metodę nieelektryczną. Cała sterująca i kon­
w urządzeniu tyrystorów są imponujące. trolująca pracę tyrystora „elektronika” jest
Szereg tyrystorów pnie się w górę kolumny połączona bezpośrednio z tyrystorem i ma ten
prostownikowej wzdłuż linii śrubowej, na sam co i on potencjał, nie wymaga więc dodat­
dwóch ścianach bocznych. Trzy moduły z jed­ kowego, specjalnego izolowania. Sygnały ste­
nej strony, połączone ze sobą końcami ramion rujące wyzwalanie tyrystora i w y ik i pomL-
litery V, w jaką są ułożone poszczególne bloki ow są natomiast przesyłane w postaci impul­
z tyrystorem, potem ukośny łącznik na ścianie sów świetlnych, światłowodami. Szklanymi
czołowe, następnie trzy moduły na drugiej włóknami, bez niebezpieczeństwa przebicia
ścianie i łącznik poziomy z tyłu. Na jedno e ektrycznego, wędrują impulsy niezbędne do
piętro wieży przypadają 4 warstwy z 6 moduła­ prawidłowej pracy, a także do kontroli działa­
mi w każdej. Razem 144 tyrystory - wszystko nia tyrystorów. Każdy z nich ma własny kanał
się zgadza, piętro wieży to dokładnie jeden łączności światłowodowej, którym wyniki po-
tyrystor ze schematu. Konstrukcja jest łatwa miarów nieustannie biegną do mikroproceso­
do rozszyfrowania: każda wieża to jedna ko- ra. Wszelkie nieprawidłowości w pracy poje­
umna tyrystorów na schemacie, na zdjęciu dynczych elementów mogą być wskutek tego
natychmiast zauważone, a mikroprocesor wy-
" I° ? * ! VrVS,0ry wra* * elementami
ączącymii oddającymi ciepło są ułożone wzdłuż ramion demencie dalek° P‘Sie dane 0 uszkodzonym
litery V, od nich odchodzą bloki układów sterujących i kon-
trolnych
Układ tyrystorów jest zaprojektowany dość
rozrzutnie, z pewnym zapasem elementów'
Dlatego nawę, po przebiciu kilku elementów
półprzewodnikowych nadal pracuje popraw­
nie. Z wymianą uszkodzonych części można
w ęc poczekać do zwykłego okresowego prze­
glądu. Uszkodzone moduły można naprawić
na miejscu, w specjalnie przystosowanym war-
sztaae, mteszczącym się w środkowym pawi-

Obydwie hale z tyrystorami są dokładnie


odizolowane od otoczenia. Powodów jest wie­
le, podobnie jak i sposobów owej izolacji
1 omieszczema są z zewnątrz pokryte wielkimi
zwłaszcza że i w zasadniczej jego części elek­
płaszczyznami stalowych blach dokładnie ze- tronika gra istotną rolę, ważnym elementem
spawanych na wszystkich złączach. Wykona­ stacji przetwarzającej prąd jest układ kompu­
ny w ten sposób ekran jest skrupulatnie uzie­ terowy pomagający w sterowaniu pracą apara­
miony. Pozwala to na uniknięcie bardzo nie­ tury. Jedną z jego funkcji - nadzór nad działa­
przyjemnych dla abonentów radiowych zakłó­ niem pojedynczych tyrystorów, a jest ich prze­
ceń' wywoływanych gwałtownym załączaniem
cież w jednej stacji łącznie 3456 - |uż poznahs-
wielkich prądów. W podobny sposób są osło­ mv Ale to nie wszystko. Dzięki zastosowaniu
nięte wszystkie przewody wychodzące z hali mikroprocesora udało się w znacznym stopniu
tyryblor ów. zautomatyzować pracę przetwornika. Zwyk­
Ochrona otoczenia przed szkodliwym wply- łym rodzajem pracy jest działanie zgodne
wem wydarzeń i przebiegiem zjawisk we­ z rozkazami płynącymi z posterunków dyspo­
wnątrz hal to jedno zagadnienie, ale me mnie) zycji mocy z Norwegii lub Danii, przy czym
ważne jest i zapobieganie niekorzystnemu od­ sterowanie odbywa się zdalnie, bez udziału
działywaniu natury na aparaturę we wnętrzu. obsługi stacji. Tym niemniej obsługa może
Kurz, brud i wilgoć są bardzo poważnym w każdej chwili wpłynąć na pracę podległych
wrogiem urządzeń pracujących przy wielkich jej urządzeń. Są jednak przypadki, w których
napięciach i prądach, zwłaszcza że spełnienie nie można czekać na decyzję człowieka - dal­
warunku zwartości całej instalacji dało w wyni­ sze utrzymywanie nakazanego działania może
ku konstrukcję niezdolną do pracy w normal­ doprowadzić do uszkodzenia linii lub, co jesz­
nej atmosferze. Dlatego też hale tyrystorów są cze groźniejsze, do awarii któregoś ze współ­
szczelnie zamknięte, odcięte od otoczenia. pracujących systemów energetycznych. Przy
W ich wnętrzu utrzymywane jest nadciśnienie znacznej zmianie częstotliwości pracy jedne)
zapobiegające wnikaniu powietrza z zewnątrz. z sieci, co jak wiadomo jest objawem wskazują­
Pozostaje jedyna droga-uzupełniania zapasu - cym na przeciążenie układu, lub przy innyc
przez układ filtrów usuwających zanieczysz­ objawach nienormalnej pracy, specjalny pro­
czenia, pyły i wilgoć. gram automatycznie dostosowuje przesyłaną
Powietrze w hali spełnia bardzo ważne zada­ móc do bieżących potrzeb. W szczególnyc
nie- przy jego pomocy chłodzi się rozgrzewane
W tórne w y m ie n n ik i ciepła, w których p o w to tm > cM odjjl
przez przepływający prąd tyrystory. Ilość wy­ w o d ę odbierającą ciepło od pow ietrza zawartego w hak
dzielanego ciepła, choć niewielka w stosunku p ro sto w n ikó w . W g łę b i b u d yn ki p o d sta cji z d ła w ika m i flł-
trujący*™ Pr9d stary.
do mocy przesyłanej przez linię, jest olbrzy­
mia. Tyrystory jednego bieguna wydzielają
przy pełnej mocy 1,2 MW w postaci ciepła, 1,
które trzeba jakoś odprowadzić. Zastosowano
wymuszone chłodzenie powietrzne strumie­ -
niem wydmuchiwanym z piwnicy pod halą.
Ponieważ jednak w hali jest tylko ograniczona
H
ilość powietrza, tak pomyślana instalacja me
mogłaby działać bez dodatkowych elementów.
Ogrzane przez tyrystory masy powietrza, za­
nim powrócą do obiegu chłodzącego, przecho­
dzą przez wymienniki ciepła, w których odda­
ją ciepło wodzie. Woda trafia do następnych
wymienników, chłodzonych powietrzem, ale
już poza halą. Układ chłodzenia został zapro­
jektowany z pewną rezerwą. Uszkodzenie któ­
regoś spośród jego elementów nie powoduj
konieczności zatrzymania pracy stacji.
Jak na nowoczesne urządzenie przystało.
kość jej zmian, wybierana skokowo na jednym
z poziomów pomiędzy 2 i 198 MW. Decyzja
jaka zapada na jednej ze stacji, pełniącej w tym
czasie rołę nadrzędną, jest przesyłana do dru­
giej bez pomocy dodatkowych kanałów łącz­
ności. Sygnały, będące zmodulowanymi w od­
powiedni sposób drganiami o wysokiej częs-
fvm 7v°rSV ą przesylane wraz z prądem sta-
y tymi samymi podmorskimi kablami.
W normalnych warunkach pracy przesyła­
nie energii odbywa się jednocześnie obydwo­
ma przewodami, przy czym prąd płynie w
przeciwnych kierunkach. Dodatkowe połącze­
nie - przez wodę - nie jest w tym wypadku
potrzebne. Nawet przy obniżonej przesyłanej
mocy używane są z reguły obydwa bieguny -
mniejsze jest wówczas obciążenie elementów
aparatury. Gdy jednak z powodu decyzji ob­
sługujących urządzenia Judzi lub wskutek za­
działania układów kontrolno-zabezpieczają-
cych niezbędne staje się wyłączenie jednego
z biegunów, prąd w drugim przewodzie jest
automatycznie dwukrotnie zwiększany,
by przesyłana moc nie uległa zmianie, oczy­
wiście pod warunkiem, że nie zostanie w ten
sposob przekroczony prąd znamionowy insta- '

Wszystkie urządzenia, zaprojektowane


i wykonane przez szwedzką firmę ASEA, zo­
p i S p t e S ' ' k o l u m n Na r rw“ ym P|anie ograniczniki stały uruchomione dopiero kilka lat temu.
P » P « c . da'®J kolum ny z tyrystorami. Widać przejrzystą
Mimo to można już wnioskować o ich dużej
konstrukcję wież I układ połączeń
przydatności i o słuszności przyjętego rozwią­
Wypadkach może nawet nastąpić odwrócenie zania. Tylko w ciągu 1978 roku podmorskim
kierunku przesyłania energii. Decyzja zapada, kablem przesłano blisko 2200 GWhenergii co
zanim jeszcze ludzie zdołają się zorientować
oznacza że instalacja pracowała w tym czasie
o istnieniu zagrożenia.
przy wykorzystaniu połowy swej mocy zna­
Dla pracy urządzeń stacji przetworniko­ mionowe, (czy raczej, że wykorzystywano ją
wych najistotniejsze znaczenie mają dwa para­ średnio przez połowę czasu). Przesyłanie ener­
metry. przekazywana moc i planowana szyb- gii ma bowiem sens jedynie w godzinach szczy­
towego zapotrzebowania i nocnej doliny pobo-
Dane techniczne instalacji
ru mocy. Cala instalacja, mimo znacznego
Moc znamionowa
Napięcie w linii przesyłowej 500 MW skomplikowania i zastosowanych w niej nowa­
+ 250 kV
Prąd znamionowy
1000 A
torskich rozwiązań, okazała się niezawodna.
NaP jS ie w sioci P^du zmiennego
NVE - Norwegia szystkie urządzenia były sprawne przez 95%
275 kV
Elsam - Dania
150/400 kV
czasu eksploatacji, natomiast stale był czynny
Długość linii przesyłowej
prądu stałego przynajmniej jeden tor przesyłania energii
w tym podmorski kabel 240 km
127 km Jak na instalację o charakterze pomocniczym,
Oporność jednego przewodu
ok. 6 Q bez zwielokrotnionych układów decydujących
o niezawodności, to bardzo dobry wynik
PAMIĘĆ KO M PUTEROW A
na pęcherzykach magnetycznych

Andrzej Machalski

jak wiemy, ferryty można namagnesować Jeżeli zewnętrzne pole jest słabe, domeny
i wtedy są dobrymi magnesami trwałymi. We­ wężykowate przeciwnego znaku tylko skracają
źmy jednak pod uwagę cienką, nie namagneso­ się. Przy zwiększaniu pola stają się eliptyczne,
waną płytkę z ferrytu, np. z granatu itrowo-że- aż wreszcie przy pewnym natężeniu pola prze­
lazowego. Przekonamy się, że są w niej na chodzą ont w regularne cylindry, tzn. o prze­
przemian położone wężykowate strefy mikro­ kroju kołowym. Te ciekawe twory zauważono
skopijnej szerokości o wzajemnie przeciwnym po raz pierwszy w 1960 r. W końcu zostaje
kierunku namagnesowania, prostopadłym do osiągnięty stan nasycenia, gdy wszystkie do­
powierzchni płytki. Strefy te nazywają się też meny cylindryczne przeciwnego znaku znikną
domenami. Aby zaobserwować powyższe zja­ co do jednej i wtedy dalsze próby otrzymania
wisko, musimy pamiętać o tym, aby płytka jeszcze silniejszego magnesu trwałego są bez-
była wycięta poprzecznie do osi łatwego ma­
Ryś. 1. Przemieszczanie się pęcherzyka magnetycznego
gnesowania się kryształu. pod wpływem zmian biegunowości aplikacji typu T.l
Istnienie domen jest wynikiem sił występu­
jących w siatce krystalicznej, a dążących dc
równoległego ustawienia osi atomów żelaza,
b)
które są głównym źródłem właściwości magne­
tycznych. Podział na domeny jest widoczny
c&nęŁn
pod mikroskopem w spolaryzowanym świetle
przechodzącym przez płytkę. Okoliczność ta
bardzo ułatwiła opracowanie nowej techniki.
ó^o
W nie namagnesowanej płytce sumaryczne c) d)
powierzchnie domen obu rodzajów są oczywiś­ 1 , 1'
cie sobie równe. Można jednak bez trudności

D
tak zrobić, aby jeden rodzaj domen przeważał. > cŁ FI J = l
r
Po prostu przykładamy pole magnetyczne
o kierunku zgodnym z namagnesowaniem wy­
branego rodzaju domen. Domeny w ten spo­ /
sób „popierane” powiększą się kosztem do­ e)
men przeciwnie namagnesowanych. W wyni­
ku tego, gdy zdejmiemy zewnętrzne pole ma­
gnetyczne, płytka od tej chwili zachowa się jak
magnes trwały. Jedna z jej podstaw będzie
biegunem N , druga biegunem S.
celowe, choćbyśmy nie wiem jak silne pole 5-mikrometrowe. Płytka pamięciowa o powie­
przykładali do niego. rzchni poniżej 1 cm2 może pomieścić 1 milion
Domeny cylindryczne zwane są pospolicie pęcherzyków 2-mikrometrowych. W 1979 r.
pęcherzykami magnetycznymi. Są one stabil­ wypróbowano w laboratoriach IBM w Stanach
ne, jeżeli grubość płytki (błonki) magnetycz­ Zjednoczonych prototypy pamięci z pęcherzy­
nej równa się średnicy pęcherzyka. kami 1 pm, przy których na 1 cm2 można
Za pomocą pęcherzyków można dogodnie zmagazynować 4 min znaków binarnych, czyli
zapisać informacje dla potrzeb komputera. bitów, co odpowiada 16 stronom nowojorskiej
Stwierdził to pierwszy Amerykanin Bobeck książki telefonicznej.
w 1967 r. Odbywa się to na zasadzie: obecność Ważną cechą pęcherzyków jest ich zdolność
pęcherzyka - cyfra 1, brak pęcherzyka - cyfra do poruszania się. Przemieszczanie musi od­
0. Tej roli sprzyjają ich małe wymiary. Jeżeli bywać się, jak można się tego domyślić, tylko
błonka magnetyczna ma grubość 2 pm, to z góry określonymi trasami. Jedno z rozwiązań
średnica pęcherzyka mierzy też 2 pm. Wartość widzimy na rys. I. Na wierzchu błony miesz­
ta reprezentuje aktualny postęp w wyrobach czącej pęcherzyki znajdują się cienkowarstwo­
seryjnych, gdyż w pierwszych handlowych we aplikacje z permaloju (stop Ni i Fe), który
pamięciach z 1978 r. pęcherzyki były 3- do ma właściwości ferromagnetyczne. Permaloj

a zwłaszcza z urządzeniem do wytwa­ ne na jednej płytce, szczelnie zamknię­


PĘCHERZYKI DLAMIKROKOMPUTERA rzania wirującego poła magnetyczne­ tej w obudowie.
go, kierującym działaniem całości, po­ O niewielkiej przestrzeni, jaką zajmu­
Informacje o pamięciach komputero-' woduje, że jesteśmy skłonni widzieć ta­ ją najnowsze pamięci pęcherzykowe,
wych wykorzystujących w swoim dzia­ ką pamięć w postaci dużego, splątane­ świadczy to, że są one stosowane nawet
łaniu pęcherzyki magnetyczne pojawia­ go układu płytek, magnesów i przewo­ w mikrokomputerach. Jednym z nich
ją się dopiero od niedawna. Jesteśmy dów. Obydwa wrażenia są mylne. Pa­ jest produkowany przez Siemensa mo­
więc skłonni traktować je jako urządze­ mięci pęcherzykowe wkroczyły już na dularny system mikrokomputerowy
nia prototypowe, których zastosowanie dobre do masowo produkowanych SMP. Wśród ponad 70 płytek zawierają­
nie wykracza poza sferę eksperymentu. urządzeń, a spośród innych urządzeń do cych różne elementy maszyny cyfrowej,
Złożona wewnętrzna budowa pamięci, zapisywania danych wyróżniają się wy­ jaką zestawia się z nich zależnie od po­
z pętlą główną, zwrotnicami, pętlami jątkowo zwartą i prostą budową. Wszy­ trzeb użytkownika, znalazła się i pamięć
bocznymi, generatorem i anihilatorem, stko, co skomplikowane, zostało scalo- pęcherzykowa. Wielkość płytki druko­
wanej wraz z zamocowanymi na niej
Niew ielka p łytka m ieści w sobie dw a układy mieszczące po 128 tysięcy s łó w ośm iob ito w ych
elementami jest znormalizowana i wy­
(ciągów zer i jedynek). Tak duże upakow anie in fo rm a cji uzyskano dzięki pa m ię ci pęcherzyko­
nosi 100 mm na 160 mm. Sę to tzw.
w e j INTEL łM 7110, w któ re j d o m e n y m agnetyczne są prow adzone przez aplikacje, widoczne
moduły formatu europejskiego. Na kar­
obok na rysunku ilustrującym zasadę działania
cie można umieścić jeden lub dwa ukła­
dy scalone z obwodami pamięciowymi,
uzyskując pojemność odpowiednio 128
i 256 kilobitów. Możliwa jest rozbudowa
pamięci aż do 1024 kilobitów. Właściwe
pamięci, białe kostki na osi płytki, są
produkowane przez firmę INTEL. Są to
megabitowe układy IM 7110. Pozostałe
układy scalone pełnią funkcje sterujące
i kontrolne, a takie zabezpieczają zapi­
sane dane przed zniszczeniem w razie
zaniku napięcia zasilania.
Cena płytki z dwoma zestawami pa­
mięciowymi wynosi obecnie około
14 000 marek RFN. To pozornie dużo,
lecz koszt jednej komórki pamięci nie
jest wysoki. W dodatku w najbliższym
czasie można się spodziewać wyraźnej
obniżki cen pęcherzykowych podzespo­
łów, związanej z rozwojem ich produkcji
seryjnej.

<zg)
jest materiałem „miękkim"', tzn. po odłącze­
niu zewnętrznego pola magnetycznego prze­
staje być magnesem* Wirujące pole magnety­
czne, obracające się w kierunku przeciwnym
ruchowi wskazówek zegara, powoduje, że
końce aplikacji stają się na krótką chwilę bie­
gunami magnetycznymi, przyciągającymi lub
odpychającymi pęcherzyk. Pod wpływem tych
sił pęcherzyk przesuwa się. Za jednym obro­
tem pola pęcherzyk postępuje do przodu o 1
pozycję (długość komórki pamięciowej).
Częstotliwość obracania się pola ustalono
obecnie na ok. 100 000 Hz, Jeżeli długość
komórki przykładowo wynosi 8 (Lim, to łatwo
wyliczyć, że w ciągu 1 sekundy pęcherzyk
przebywa drogę 0,8pm. Jest to zawrotna pręd­
kość. Gdybyśmy uwzględnili stosunek wiel­
kości pęcherzyka i człowieka, odpowiadałaby Rys. 2. Porównanie rozmiarów komórki pamięciowej
w przypadku aplikacji T,l (polewej)orazszewronówasyme­
jej prędkość poruszania się człowieka 800 trycznych {po prawej)
km/s.
Opisany układ elementów T,I do transpor­ niej są uzależnione wymiary całej komórki,
tu pęcherzyków został w 1969 r., a więc dość a pośrednio nawet i średnica pęcherzyka.
dawno, zaproponowany przez Amerykanina Dlatego pod koniec lat 70-tych obmyślono
nazwiskiem Perneski. Za jego wadę uważa się inny rodzaj elementów kontrolujących ruch
obecnie nadmierną wielkość komórki. Przy pęcherzyka, a mianowicie szewrony (aplikacje)
fotolitogralicznej bowiem metodzie, stosowa­ asymetryczne z wycięciem, widoczne na rys. 2.
nej szeroko w przemyśle do otrzymywania Szewrony te są udoskonaleniem szewronów
aplikacji (zresztą także do zwykłych obwodów symetrycznych, opisanych po raz pierwszy
scalonych itd.), najmniejsza szerokość nałożo­ w 1972 r. Pod działaniem wirującego pola
nego na podłoże paska metalu nie może być magnetycznego pęcherzyk przechodzi tu z jed­
mniejsza od 1 pm. To samo odnosi się do nego ramienia szewronu do drugiego, a potem
przerw między sąsiednimi aplikacjami. Ta os­ przeskakuje do następnego szewronu.
tatnia, oznaczona na rys. 2 literą W, jest W przypadku obecnych szewronów asyme­
pewnego rodzaju punktem wyjścia, gdyż od trycznych rozmiar komórki pamięciowej, tj.
Rys. 3. Fazy działania generatora pęcherzyków: PZ - pętla ześrodkowująca, PD - dzieląca, PT - transportująca

b)

gig "gita gig


A B C A B C A B C

— prqd
— brak prądu
ma identyczną siatkę krystaliczną, a więc ten
sam odstęp atomów, nawet podobną średnicę
jonów. Dzięki temu błona z YIG narasta jako
krystalograficzne przedłużenie podłoża z GGG
(jest to tzw. metoda epitaksjalna). Błonka ma
grubość zaledwie 2 pm, jest magnetyczna i ja­
ko siedziba pęcherzyków jest najistotniejszą
częścią całego przyrządu.
Grubość aplikacji wynosi 0,2 pm, grubość
błonki SiC>2 izolującej je od warstwy pęcherzy­
kowej - 0,15 \xm. Dla porównania: grubość
włosa ludzkiego 70 do 90 pm.
Opisana struktura jest osiągnięciem ostat­
niej doby. Pierwsze płytki, w których zaobser­
wowano w 1960 r. oddzielne pęcherzyki, były
z magnetoplumbitu (PbO 6 FezO*). Pierwsze
zaś próbne przyrządy do pamięci pęcherzyko­
Rys 4. Organizacja płytki pamięciowej
wej były z ortoferrytu (np, Sm F e03, Y bFe03
powierzchnia, wewnątrz której w danym mo­ itd.) grubości 100 pm, ale wyszły z użycia,
mencie może istnieć tylko I pęcherzyk, jest gdyż pęcherzyki były za duże (też 0 = 100 pm).
mniejsza, bo wynosi 8W x9W . Średnica pę­
cherzyka jest związana z wartością W zależnoś­ Opisane układy elementów do transportu
cią 0 = 1,5 W, a więc niestety, musi być nadal pęcherzyków, choć najbardziej popularne, są
większa niż W, Szewronów (aplikacji) nie jednymi z wielu możliwych. Podobnie jest
można zmniejszać do woli, gdyż pęcherzyki z urządzeniem do wytwarzania pęcherzyków.
w czasie operacji powinny być utrzymywane Do tej czynności może być używany prąd
w odległości od siebie minimum 4-5 średnic, elektryczny. Szeroko stosowany schemat wy­
gdyż jako odpychające się wzajemnie mogłyby gląda jak na rys. 3.
spychać się na niewłaściwe pozycje. Byłoby to
W fazie 1 pęcherzyk „nasienny” , który
fatalne dla pracy komputera.
w procesie technologicznym umieszczono na
pozycji A, jest przez pętlę z prądem trzymany
Teraz o sposobie wykonania poszczegól­ jak w magnetycznej pułapce, nie pozwalającej
nych warstw płytki pamięciowej. Najpierw mu opuścić tego miejsca.
przygotowuje się znacznie grubszą od niej, bo
mającą aż... 1/2 mm grubości, płytkę z niema­ Faza 2: Pod wpływem prądu w pętli ześrod-
gnetycznego granatu gadolinowo-galowego kowującej, pęcherzyk przechodzi do pozycji
(Gd3Ga50i2), oznaczanego krótko GGG (od B.
ang. słów gadolinium gallium gamet). Mono­ Faza 3: Impuls prądu przez pętlę dzielącą.
kryształ GGG hoduje się podobnie jak i krze­ Rezultat: pęcherzyk rozdziela się na dwa.
mu, przez powolne (1 cm/h) narastanie grusz- Faza 4: Prawy pęcherzyk czeka w C na
kowatego kryształu z gorącej, stopionej masy sygnał do rozpoczęcia wędrówki wzdłuż traktu
metodą Czochralskiego. Wielki kryształ GGG transportowego, a lewy służy jako „nasien­
o średnicy od 2,5 do 7,5 cm rozcina się potem ny” . Oba nowe pęcherzyki mają taki sam
piłami diamentowymi, poleruje powstałe płyt­ rozmiar, jak „nasienny”
ki mechanicznie i trawi chemicznie. Płytkę Organizacja płytki pamięciowej (rys. 4) po­
obraca się następnie w stopionej masie (820°C) lega na tym, że z pętli głównej wyrastają pętle
granatu itrowo-żelazowego (Y3Fe50 I2) (skrót boczne, łączące się z główną za pomocą spe­
YIG od yttrium iron garnet). Ten drugi granat cjalnych elementów, zwanych zwrotnicami al-
bo przełącznikami. Pętle boczne są właściwym
terenem, gdzie informacja jest magazynowa­
na. Podstawową funkcją pętli głównej jest
wpisywanie i odczytywanie danych, które
w tym celu mogą wędrować tam i z powrotem
między obu rodzajami pętli. Na przykład przy
odczytywaniu zazwyczaj wszystkie zwrotnice
otwiera się jednocześnie. Wówczas informacja
dostaje się rytmicznie do pętli głównej, aż do
chwili opróżnienia pamięci.
W pewnym miejscu pętli głównej znajduje
się detektor, czyli urządzenie czytające. Jego
zasada jest prosta: opór paseczka z permaloju
zmniejsza się, gdy przechodzi pod nim pęche­
rzyk, ponieważ ten ostatni oddziałuje nań
swoim polem magnetycznym. Odczytywanie
nie pociąga więc zniszczenia informacji. Inną
ważną zaletą pęcherzyków jest to, że są trwałe
same przez się i ustanie dopływu energii z ze­
wnątrz nie powoduje utraty zapisu.

Pęcherzyki po odczytaniu można skierować


z powrotem do pętli na przechowanie. Jeżeli są
niepotrzebne, idą do anihilatora, który je lik­
widuje.

Płytkę o pojemności 100 kilobitów wykona­


no eksperymentalnie w 1976 r. a 256 kbit -
w 1977 r. Aktualnie tzw. barierą pojemności
jednej płytki z szewronami asymetrycznymi
jest 1 megabit, czyli milion bitów. Tyle mieści
się ich na dostępnej w handlu płytce o boku
1 cm. Czas dostępu do danej komórki odnie­
siony do całej pamięci, tj. rozumianej jako ze­
spół płytek, wynosi średnio od 1 do 10 ms.
Od 1979 r. są w toku próby odejścia od Rys. 5. Fragment pamięci pęcherzykowej nowego typu na
ekranie wideomonitora. Przy monitorze dwaj pracownicy
konwencjonalnej metody reprezentowanej naukowi Ośrodka im. Thomasa Watsona; Yeong Lin {stoi)
przez szewrony asymetryczne. Prowadzi je i George Keefe
Ośrodek badawczy IBM im. Thomasa Watso-
na w USA. Pęcherzyk 1-mikrometrowy nie bę­ zastosowanie w terminalach, w urządzeniach
komunikacyjnych i małych komputerach; jed­
dzie tu przeskakiwał z elementu na element,
nak w celu zastąpienia wielkich pamięci me­
lecz będzie prowadzony wzdłuż zębów dużej,
chanicznych, jak dyski i taśmy, jest rzeczą
piłokształtnej aplikacji, stanowiącej jedną pęt­
istotną uzyskanie najmniejszych możliwych
lę boczną (rys. 5).
kosztów na 1 bit. Dla tego typu zastosowań
Pugh, kierownik doświadczalne j magnetyki będą potrzebne bardzo wysokie gęstości, jak
w tym Ośrodku, powiedział: np, gęstość, którą osiągnęliśmy przez użycie
„Konwencjonalne urządzenia pęcherzyko­ pęcherzyków o średnicy jednego mikro­
we, produkowane obecnie, mają potencjalne metra” .
Dr Leszek Sobczak

Słowo kryształ \yiąźe się w naszej wyobraźni ki krystalicznej i gdy ją usuniemy, na przykład
z pięknymi, geometrycznymi kształtami. Są przez wyprażenie, to cały kamień gipsowy
jednak kryształy, które wyglądają dość nijako zmieni się z powrotem w pył. Zeolity różnią się
i dopiero badania mikroskopowe wykrywają od gipsu tym, że wodę z nich można usunąć,
ich prawdziwą naturę. Substancje krystaliczne a nawet wprowadzać na jej miejsce inne płyny,
mają wiele różnych ciekawych właściwości, zaś struktura kryształu nie ulegnie zmianie.
związanych z ich budową. Właściwości te są Substancje naturalne o właściwościach zeo-
nieraz dla nas niezwykle cenne. Dzisiejsza litów spotykamy wewnątrz skał bazaltowych.
technika wiele z nich wykorzystuje do różnych Są one związkami krzemu i glinu, swym skła­
celów. Chociaż kryształy były znane od zarania dem chemicznym zbliżone są do zwykłej gliny.
dziejów ludzkości, a najpięknieszych z nich Ich szczególna budowa sprawia, że odpychają
używano do ozdób, to jednak stosunkowo od siebie wodę, a przyciągają wszelkie znajdu­
niedawno zaczęto je badać naukowo. Dzięki jące się w niej zanieczyszczenia. Są więc ideal­
tym badaniom rozwinęła się elektronika, po­ nym materiałem na filtry.
znano lepiej strukturę materii, kryształy zasto­
sowano w niezliczonej liczbie urządzeń pomia­ Budowa urządzeń do oczyszczania wody
rowych itp. jest obecnie w krajach uprzemysłowionych
problemem podstawowym. Duża część wód
Ostatnio technika zainteresowała się szcze­ rzecznych na swej drodze od źródeł do ujścia
gólnym rodzajem kryształów, zwanych zeoli- ulega zanieczyszczeniu różnymi, nieraz nie­
tami. Z wyglądu są raczej niepozorne, ale za to zwykle silnie trującymi lub w inny sposób
odznaczają się rzadkimi właściwościami. Ich niebezpiecznymi substancjami. Oczyszczenie
fizyczno-chemiczna niezwykłość polega na tej wody nie jest sprawą prostą. Dotychczas
tym, że struktura wewnętrzna zeolitów ma stosowane metody oczyszczania mogą z brud­
charakter siateczki o submikroskopijnie ma­ nej wody zrobić ciecz bezbarwną i przezro­
łych oczkach," wewnątrz których znajduje się czystą, ale nie zawsze jest to woda nadająca się
woda. do picia. W rezultacie wody rzeczne, jakich
dostarczają liczne wodociągi, stają się powoli
Kryształy jak gąbka coraz niebezpieczniejsze dla naszego zdrowia.
Zaczynają nas o tym przekonywać statystyki
Woda w kryształach nie jest niczym nie­ zdrowotne. Wzrost dochodu narodowego po­
zwykłym. Gdy do proszkń gipsowego dodamy woduje wydłużenie się życia tylko w krajach
wody, to zmieni się on w drobniutkie kryształ­ ubogich. Natomiast w krajach bogatych,
ki utworzone przez siarczan wapnia oraz cząs­ uprzemysłowionych, długowieczność jest uza­
teczki wody. Woda tutaj stanowi element siat­ leżniona od czystości wód.
re z łatwością dają się usunąć przy płukaniu
Nawet substancje radioaktywne...
tkanin.

Nie można dziwić się, że filtrowanie Coś dla rolnictwa


wód przemysłowych za pomocą zeolitów
stanowi problem, który zaprząta umysły wielu Nie jest to kres możliwości zastosowań zeo­
uczonych- Osiągnięto już różne liczące się litów. Okazuje się, że można ich używać rów­
sukcesy, największym z nich było oczyszcze­ nież w hodowli zwierząt. Dodatek zeolitów
nie przy użyciu zeolitów wody przepływają­ w paszy zwierzęcej zmniejsza zapadalność
cej przez reaktory atomowe. Do wody tej zwierząt na choroby przewodu pokarmowego,
dostają się w reaktorze radioaktywny cez zwiększa szybkość przyrostu wagi, jak rów­
i stront - niezwykle trudne do usunięcia i nie­ nież sprawia, że odchody zwierzęce stają się
bezpieczne pierwiastki. Obecnie w Wielkiej prawie bezwonne. Ma to szczególne znaczenie
Brytanii stosuje się do ich usuwania zeolit, dla gospodarstw hodowlanych położonych
zwany chabazytem, a w Japonii i USA zeolit w pobliżu większych skupisk ludzkich. Obec­
o nazwie klinoptylolitur. nie zeołity stosuje się w hodowli świń, bydła,(
drobiu i ryb w Japonii, USA i na Kubie.
Zeolitami można oczyszczać nie tylko naj­ Nawóz zwierząt karmionych paszą z dodat­
bardziej zabrudzoną wodę. Można także uży­ kiem zeolitów poprawia przy tym strukturę
wać ich jako środków piorących. Do niedawna gleby, co znacznie zwiększa plony roślinne.
jako idealnych do prania używano tzw. deter­ Dodatek samych zeolitów do gleby, jak wyka­
gentów fosforanowych, znanych powszechnie zały badania japońskie, powoduje wzrost plo­
gospodyniom domowym. nów marchwi o 63 proc.
Niestety, okazało się niedawno, że trzeba Istnieją też dalsze perspektywy wykorzysta­
będzie z nich powoli rezygnować. Posiadają
nia zeolitów. Mało dotychczas zajmowano się
one bowiem niebezpieczną dla środowiska
szczególną właściwością zeolitów, jaką jest ich
wodnego właściwość. Zmiękczając wodę do­
zdolność katalityczna, czyli przyspieszania
prowadzają do niej związki fosforu. Następs­
niektórych reakcji chemicznych. Pierwsze
twem tego jest tzw, eutrofizacja wód, polegają­ próby w tym zakresie podjął już koncern
ca na gwałtownym rozwoju planktonu. Woda
naftowy ,,Mobil” , próbując zastosowania zeo­
staje się mętna, brakuje w niej tlenu i światła,
litów do reakcji zmiany spirytusu drzewnego
przez co życic dużych organizmów zierzęcych,
(metanolu) na benzynę. Synteza ta, wobec
takich jak ryby, staje się w niej niemożliwa.
znanego kryzysu naftowego, może mieć dla
Wskutek tego życie w takich rzekach czy gospodarki paliwowej ogromne znaczenie.
jeziorach zamiera. W chwili obecnej Holandia
postanowiła, że od 1985 roku nie będzie już Zwiększające się zapotrzebowanie na zeolity
wolno na jej obszarze stosować detergentów powoduje, że już dzisiaj nie wystarczają ich
fosforanowych, natomiast RFN zamierza naturalne złoża. Trzeba je syntetyzować che­
zmniejszyć ich użycie do połowy już w 1983 r. micznie. Dzięki syntezie otrzymuje się także
W związku z tym na ich miejsce muszą wejść nie występujące w przyrodzie zeolity o no­
detergenty zeohtowe, Już w przyszłym roku wych, ciekawszych właściwościach.
ilość zeolitowych środków piorących ma sięgać
700 tys. ton. Wyłoniła się tu przejściowo pew­ Rozległe możliwości zastosowań zeolitów
na trudność, gdyż kryształy zeolitów mają czynią z nich substancję przyszłości, która
postać igiełkową i przez to mogą wbijać się we może pomóc w wyrównaniu zaburzonej rów­
włókna, tym samym osłabiać je i niszczyć. nowagi ekologicznej, jaką dziś obserwujemy
Trudność tę wyeliminowano drogą specjalnej w otaczającej nas przyrodzie, jak również sta­
technologii produkcji, przy której otrzymuje nowić ochronę przed niszczącym i zanieczysz­
się kryształy zeolitów o ściętych końcach, któ­ czającym środowisko człowieka przemysłem.
który pokazuje upływający czas
Zegar służy do mierzenia czasu. Nic więc kownika, choć me spełniają one wymagań
w tym dziwnego, że ewolucja, jakiej podlegał fanatyków precyzji. Dopiero współczesne ze­
przez wieki, przebiegała tak, by pomiar odzna­ gary kwarcowe lub atomowe mogą zadowolić
czał się coraz większą precyzją. Dokładność człowieka najbardziej wybrednego, gdy cho­
wskazań pierwszych czasomierzy pozostawiała dzi o dokładność wskazań.
wiele do życzenia. Początkowo budowano ze­ Superdokładne czasomierze z dwudziestego
gary naturalne, a więc zegary słoneczne oraz wieku nie mają jednakże uroku znanej już
zegary wodne i piaskowe. Z biegiem lat zastą­ w starożytności klepsydry. Obserwując prze­
piły je o wiele precyzyjniejsze zegary sztuczne. pływającą wodę lub piasek przesypujący się
Początkowo były to zegary z napędem ciężar­ z górnego do dolnego naczynia przez łączące je
kowym, później pojawiły się zegary wykorzys­ przewężenie uczestniczymy w tajemniczym
tujące energię napiętej sprężyny. Trudno je obrzędzie upływu czasu. Gdyby tak jeszcze
porównywać z zegarami naturalnymi, jakkol­ móc osiągnąć większą precyzję pomiaru! Nie­
wiek pełnią przecież tę samą funkcję. Ich stety, zbyt wiele czynników wpływa na niezbyt
dokładność zadowala już przeciętnego użyt­ dużą dokładność tego urządzenia. Może się
przecież zawsze przytrafić, że większe ziarnko
piasku lub zanieczyszczenie wody zaczopuje
chwilowo przewężenie. Istotniejsza, bo syste­
matycznie występująca przyczyna niedokład­
ności tkwi w zależności prędkości przepływu
od wysokości słupa cieczy lub piasku. Tak
więc klepsydra pozostaje raczej interesującą
ilustracją upływającego czasu, niż przyrządem
do jego precyzyjnego odmierzania. Tym nie­
mniej intryguje ona ludzi do dziś, czego świa­
dectwem jest zegar skonstruowany przez Ber­
narda Git tona.
Zegar ten pokazuje upływający czas i nie
jest niczym innym, jak tylko klepsydrą. Przy
tym jest to klepsydra na miarę naszych czasów.
Obiekt ma wysokość 6 metrów i zajmuje dwie
kondygnacje w pomieszczeniu, w którym jest
eksponowany na Polach Elizejskich w Paryżu,
Plątanina rurek, baniek, syfonów, zbiorników
i balonów nie służy tylko do dekoracji; każdy
fragment ma swoje zadanie do spełnienia.
Na fotografii (rys. 1) jest właśnie godzina
5.44, Wypełnionych jest bowiem 5 balonów,
znajdujących się po lewej stronie, a w kolum­ (T
nie z pierścieniami, położonej z prawej strony,
osiągnięty został poziom oznaczony symbolem
44. Cieczą wypełniającą urządzenie, dzięki
której można dokonać odczytu, jest woda za­
barwiona fluoresceiną. Woda ma dwojakie
zadanie do spełnienia. Jedno już poznaliśmy -
to wskazywanie aktualnego czasu. Drugie za­
danie polega na podtrzymywaniu ruchu waha­
dła, odmierzającego upływ czasu. Wskutek
ruchu i długiego czasu ekspozycji, jest ono
niewidoczne na zdjęciu. Odnajdziemy je do­
piero na rysunku ilustrującym zasadę działania
zegara.
Na samym dole, w cokole zegara, umiesz­
czona jest pompa. Dzięki jej działaniu woda
jest przepompowywana w sposób ciągły ze
zbiornika dolnego do górnego, oznaczonego
na rysunku literą A. Stamtąd wypływa przez
otwory FI i F2. Otwór FI stanowi początek
obwodu, którego zadaniem jest podtrzymywa­
nie i pomiar ruchów wahadła. Pomiar ten
polega na zliczeniu odpowiedniej liczby wah­
nięć i uruchomieniu wówczas działania drugie­
go obwodu, którego początkiem jest otwór F2.
Dokładnie w dwie minuty w drugim obwodzie
wyzwolona zostaje ściśle ta sama ilość wody.
Dzięki temu możliwe jest wskazywanie aktual­
nego czasu. Aby zrozumieć, w jaki sposób
i z jaką precyzją opisywany zegar mierzy czas,
niezbędne jest dokładne prześledzenie, co
dzieje się z wodą wypływającą przez otwór FI
(obwód pierwszy) i przez otwór F2 (obwód
drugi).
Obwód, którego początkiem jest otwór F I,
zaznaczony został na rysunku 2 kolorem czer­
wonym. Woda wypływająca w sposób ciągły ze
zbiornika A napełnia naczynko C. Naczyńko
to jest sztywno połączone z wahadłem drgają­
cym z okresem 3,75 sekundy. Przez ten czas
naczyńko jest napełniane, a następnie, gdy się
nachyli, wszystka zawarta w nim woda zostaje
przelana do syfonu SI. W ten sposób opadają­
ca wraz z naczyniem woda dostarcza energii
niezbędnej do podtrzymania ruchu wahadła. sama jej ilość. Na dokładność odmierzania
Jednocześnie zlicza ona jego wahnięcia. Dzieje porcji wpływają te same czynniki, co i na błędy
się to tak: do syfonu SI woda dostarczana jest w pracy klepsydry. Objętość syfonu została
w sposób nieciągły, dokładnie co 3,75 sekun­ jednak tak dobrana, by ilość płynu dostarczo­
dy, lecz nie zawsze dopływa wówczas taka na przy jednym wahnięciu była niewystarcza-
jąca do jego napełnienia, natomiast ilość dosta­ cego G2, a następnie do kolumny minutowej
rczona podczas dwóch wahnięć zawsze wystar­ (zaznaczonej kolorem fioletowym na rysunku
czała do jego zassania. Tak więc ściśle co 7 i pół 2). Objętość zbiornika B dobrano w ten spo­
sekundy następuje zadziałanie syfonu SI. sób, że co 2 minuty poziom wody w kolumnie
Przedstawiony sposób działania urządzenia minut zmienia się dokładnie o jedno wska­
pozwolił na to, by pozbyć się nieregularności zanie.
związanej z wypływem wody przez otwór FI, Jeszcze chwilę uwagi poświęćmy zabezpie­
nieregularności stanowiącej przyczynę najwię­ czeniu G2. Jego rolą jest niedopuszczenie do
kszej wady starożytnych klepsydr. W opisy­ tego, by powstające przy opróżnianiu zbiorni­
wanym zegarze udało się od niej uwolnić. ka B podciśnienie przedostało się do kolumny
Woda po opróżnieniu syfonu SI napełnia sy­ wskazującej godziny (na rysunku 2 jest ono
fon S2. Jego objętość, równa podwojonej obję­ zaznaczone kolorem niebieskim). Ponowne
tości syfonu S 1, została dobrana w ten sposób, ustalenie równowagi ciśnienia dokonuje się
by działał po upływie 15 sekund. Kolejne dzięki otworkom odpowietrzającym R1 i R2.
syfony S3, S4 i S5 mają objętości odpowiednio Po napełnieniu kolumny minutowej do po­
4, 8 i 16 razy większe niż objętość SI. Zasysa­ ziomu oznaczonego symbolem 60, zostaje za­
nie ich nastąpi więc po upływie 30 sekund, 1 ssany syfon SM i w związku z tym opróżnia się
/ minuty i 2 minut. cała kolumna minutowa. Powstające przy tym
Ciąg syfonów SI, S2, S3, S4 i S5 liczy podciśnienie jest przekazywane do kolumny
bardzo precyzyjnie wahnięcia, a więc prze­ godzinowej i syfonu zbiornika D. Cały zbior­
działy czasu są dzięki temu wyznaczone do­ nik D , napełniany w ciągu nieco mniej niż
kładnie. Natomiast ilości wody, przelewane za jednej godziny, zostaje opróżniony. Woda
każdym razem, mogą być różne. Wobec tego, przepływa do kolumny godzinowej i napełnia
o ile obwód pierwszy może wyznaczać czas, kolejny balon. Tak dzieje się aż do wskazania
o tyle ilość uwalnianej w nim co 2 sekundy godziny 11. Natomiast w południe oraz o pół­
wody nie może bezpośrednio służyć do wska­ nocy napełnia się dwunasta kula. Jednocześnie
zywania czasu za pomocą aktualnego pozio­ zasysany jest wówczas syfon SH i następuje
mu wody. Aby to osiągnąć, należy co 2 sekun­ opróżnienie kolumny godzinowej. Tak więc
dy wyzwalać ściśle określone, te same ilości między południem lub północą a godziną
wody. Zadanie to spełnia drugi obwód. pierwszą wskazania zegara wynoszą dokładnie
Woda wypływająca przez otwór F2 napełnia zero w skali godzin. Nie jest to specjalne
zbiornik B, po jego przepełnieniu zbiornik D, utrudnienie przy odczycie czasu. Godzina 12
a po wypełnieniu tego ostatniego, nadmiar może być przecież nazwana godziną zerową
przepływa do dużego zbiornika znajdującego bez żadnych dalszych konsekwencji, jest to
się na dole (rys. 2). Aby napełnić zbiornik B, jedynie kwestia umowy.
potrzeba nieco mniej niż dwie minuty (tak Przedstawiony zegar me pretenduje do mia­
została dobrana objętość zbiornika B i wypływ na instrumentu pomiarowego o zastosowaniu
przez otwór F2). Jak pamiętamy, co dwie laboratoryjnym. Należy go raczej traktować
minuty zasysany jest syfon S5. Zwróćmy uwa­ jak rodzaj zabawki. Jest to jednak obiekt,
gę na znajdujące się nad nim zabezpieczenie dzięki któremu zostajemy wciągnięci i może­
G1 i połączenie rurą T5 z drugim obwodem. my uczestniczyć w magicznym zjawisku upły­
Dzięki zabezpieczeniu G1 zostaje wyizolowa­ wu czasu. Sam autor zegara zastrzega się, by
ne powietrze znajdujące się powyżej wody nie poświęcać zbyt wiele uwagi technice wyko­
w syfonie S5. Wobec tego powstające przy nania. Ma ona znaczenie uboczne. Celem jego
opróżnianiu syfonu podciśnienie przekazywa­ pracy było zafascynowanie obserwatora proce­
ne zostaje przez rurę T5 do drugiego obwodu - sem przemijania czasu. Warto przy tym zau­
do syfonu zbiornika B. Następuje wówczas ważyć, że jak na wizualizację towarzyszącą
zassanie syfonu i cała zawartość zbiornika jednoczesnemu pomiarowi czasu, osiągnięta
B zostaje przelana do elementu zabezpieczają­ tu została duża precyzja wskazań.
Ważące kilka gramów halowe mode­
le samolotów, napędzane wielkimi, po­
woli obracającymi się śmigłami, latają­
ce po kilkadziesiąt minut jedynie kosz­
SAMOLOT 0 MUSZYM NAPĘDZIE
tem energii zawartej w kilku zwojach
cienkiej, modelarskiej gumy, wydawały
się dotąd szczytem precyzji i lekkości
konstrukcji. Widoczny na zdjęciu mikro-
model wyprowadza nas jednak z tego
błędu. Kadłub z cieniutkiej balsowej lis­
tewki, czterokołowe podwozie, dwa
identyczne, ustawione jedno za drugim
skrzydła i pionowe stateczniki rozpięte
na wysięgnikach mocujących płaty -
tworzą samolot zdolny do samodzielne­
go lotu. Powierzchnia jego skrzydeł wy­
nosi 7,5 cm2, a cała konstrukcja mieści
się na dłoni. Miniaturowy samolot po­
trzebuje równie małego, lecz wydajne­
go źródła napędu - jest nim mucha
przymocowana do kadłuba dokładnie
w środku ciężkości modelu. Budową
mikrosamolotów zajmuje się, wbrew
protestom opiekunów zwierząt, Don
Emmick, z zawodu konstruktor lotniczy.
Fabryka muszych samolotów znajduje
się w Seattle, mieście Boeinga, znanym
dotąd z produkcji komunikacyjnych gi­
gantów.
(ag)
bu. Ale nie udawało się to zarówno Ro­
S K A R B NA DNIE MOR Z A B A R E N T S A sjanom, jak i Norwegom, a także Angli­
kom, którzy - wbrew zarządzeniu Minis­
terstwa Wojny, uznającego wrak krą­
żownika za grób wojenny i wydaniu
Pod koniec kwietnia 1942 roku z portu Murmańska krążownik i jego eskorta formalnego zakazu podejmowania jaki­
w Murmańsku wyszedł w morze, kieru­ zostały dognane przez Niemców i już chkolwiek prób zejścia na pokład „Edin­
jąc się ku Anglii, konwój QP-11, złożony pierwsza salwa wystrzelona z wyrzutni burgha" - trzy razy opuszczali w głąb
z 13 frachtowców i tyluź okrętów eskor­ niszczyciela Z-25 przypieczętowała los Morza Barentsa nurków w głębinowych
ty - niszczycieli, korwet i trałowców. krążownika. Torpeda ugodziła okręt tut skafandrach lub batyskafach - za każ­
Flagowym okrętem osłony był HMS obok miejsca poprzedniej eksplozji. Sil­ dym razem bez rezultatu... Dopiero na
„Edinburgh", ponad 9 ton wyporności nie przechylonego na lewą burtę okrętu początku bieżącego roku zakaz ten zo­
krążownik, wsławiony udziałem w po­ nie mogło nic uratować i komandor stał formalnie uchylony, z zastrzeże­
ścigu za „Bismarckiem" i osłoną kon­ Faulkner zdecydował się na opuszcze­ niem, że „podczas poszukiwań w mini­
wojów na Maltę. W magazynie amuni­ nie krążownika wraz z 750-osobową za­ malnym stopniu zostanie naruszony
cyjnym okrętu, gdzie zazwyczaj mieści­ łogą. W poprzednim ataku zginęło dwu­ spokój marynarzy Royal Navy, którzy
ły się bomby głębinowe, tym razem dziestu kilku ludzi (marynarzy, oficerów odeszli na wieczną wachtę". Rosjanie
spoczywał ładunek niezwykły - pięć ton i angielskich kurierów dyplomatycz­ i Anglicy powołali mieszaną spółkę ra­
złota w sztabach cechowanych jeszcze nych). Walka słabej eskorty z niszczycie­ towniczą - Edinburgh Survivors Asso-
dwugłowym, carskim orłem, wartości lami Kriegsmarine trwała jeszcze przez ciation, którą kieruje doświadczony
45 milionów funtów szterlingów, stano­ jakiś czas i dopiero po stracie „Herman­ specjalista od głębinowych poszuki­
wiących zapłatę rządu ZSRR za zakupio­ na Schoemanna" i ciężkim uszkodzeniu wań, James Ringrose. Zorganizowana
ny w Stanach Zjednoczonych sprzęt Z-25, Niemcy wycofali się z placu boju. we wrześniu akcja ratownicza wreszcie
wojenny. Tymczasem „Idinburgh" tonął powoli się powiodła. Rosyjsko-angielski zespół
29 kwietnia, w dzień po wyjściu i jego dowódca, obawiając się kolejne­ nurków został opuszczony w pobliże
z Murmańska, czterosilnikowe ,k o n d o ­ go ataku okrętów podwodnych, posta­ krążownika w specjalnej stacji głębino­
ry" Luftwaffe wykryły konwój i natych­ nowił zadać krążownikowi coup de gra­ wej. Korzystając z niej kilkunastu ludzi
miast zaalarmowały jedno z czatują­ ce - cios łaski. Salwa torpedowa z nisz­ pracowało przy wydobyciu skarbu
cych na trasie QP-11 „wilczych stad" czyciela „Forester" rozłupała nieomal przez blisko miesiąc, bez wychodzenia
U-bootów, Już następnego dnia dwie do rufy lewą burtę okrętu i „Edinburgh" na powierzchnię.
torpedy, wystrzelone z U-456, eksplodo­ z wysoko uniesioną rufą szybko pogrą­
wały w rufie krążownika, w pobliżu ma­ żył się w falach Morza Barentsa wraz Przedtem wrak okrętu spenetrowa­
gazynu kryjącego sztaby złota. Dowód­ z cennym ładunkiem. Faulkner natych­ ła głębinowa kamera telewizyjna, do­
ca okrętu, komandor Hugh Faulkner, miast wysłał do brytyjskiej Admiralicji kładnie umiejscawiając jego położenie,
zdecydował się zawrócić uszkodzonego krótką, a wymowną depeszę: „Nie ura­ a także miejsce, gdzie znajduje się ma­
„Edinburgha" do Murmańska, nie towano niczego poza załogą". gazyn ze złotem. „Edinburgh" spoczy­
chcąc ryzykować przejścia wielomiło- wa na lewej burcie, na skalistym dnie, a
wej trasy, na której w każdej chwili czy­ Nawiasem mówiąc, obaj sprawcy za­
pomieszczenie, w którym zmagazyno­
hały wyrzutnie torpedowe lub bomby topienia „Edinburgha" niezbyt długo
wano sztaby złota, znajduje się właśnie
nieprzyjaciela. Wzięty na hol przez ra­ cieszyli się swym sukcesem. W rok póź­
na tejże burcie i nurkowie musieli
dziecki trałowiec i brytyjski niszczyciel, niej został zatopiony na północnym At­
dotrzeć doń przecinając blachy poszy­
okaleczony okręt Faulknera, w asyście lantyku U-456, przez brytyjską fregatę
cia z przeciwnej strony, tuż pod stano­
kilku jednostek osłony, z kilku węzłową „Lagan" i kanadyjską kanonierkę
wiskiem doskonale widocznego na
zaledwie prędkością powlókł się ku Za­ „Drumheller", a w sierpniu 1944 r.
zdjęciach kutra ratunkowego. Koszty
toce Kolskiej. poszedł na dno na redzie Le Verdon
całej akcji podzielono, zgodnie z po­
Tymczasem niemieckie niszczyciele niszczyciel Z-25.
przednim ubezpieczeniem u Lloyda ro­
zaatakowały osłabiony konwój, ale mi­ syjskiego złota: jedną trzecią zapłacą
mo wielokrotnych ataków nie zdołały ★ Anglicy, strona radziecka pokryje dwie
rozproszyć zespołu i, po zatopieniu tylko trzecie kosztów. Po wydobyciu skarb
jednego statku, ruszyły w pościg za oka­ Przez blisko czterdzieści lat parokrot­ został przetransportowany na pokła­
leczonym „Edinburghiem". Drugiego nie próbowano dostać się do spoczywa­ dzie wojennego okrętu radzieckiego,
maja w odległości 170 mil na północ od jącego na głębokości 240 metrów skar­ pod mieszaną eskortą brytyjsko-ra-
dziecką, do Murmańska i tam, w asyś­
cie oficjalnych przedstawiciel i obu stron
podzielony w sposób idealnie prosty,
jak powiedział w wywiadzie dla londyń­
skiego „Observera" James Ringrose:
„Sztabka dla Londynu, dwie sztabki dla
Moskwy,..".

Na marginesie tego felietonu warto


jeszcze dodać, że Anglicy mają zamiar
przy tym zarobić dodatkowo, sprzeda­
jąc film „Akcja Edinburgh" kilkunastu
zachodnim dystrybutorom...

Wiesław Fuglewicz
Stanęli przed zagadką, której nie mogli - Dopóki istnieją kobiety - to niemożliwe!
zrozumieć. Główny Koordynator wyprawy - wypalił Thor Lars, II nawigator.
Keith Benthem siedział posępny w obszernej Ija otworzyła usta, by coś odpowiedzieć,
kabinie łączności i starał się uporządkować lecz Benthem skinieniem ręki nakazał spokój.
informacje uzyskane w ciągu ostatniej doby. Więc nasłuchiwali nadal. Bez rezultatu.
Zaczęło się od tego, że w przestrzeni około- Tymczasem kosmolot wytracał prędkość
słonecznej stwierdzili ciszę radiową. Było to i wchodził w płaszczyznę ekliptyki.
już po obudzeniu się załogi z anabiozy, kiedy - Może zabłądziliśmy i to nie jest nasze
kosmolot odległy był od Słońca zaledwie o je­ kochane Słońce - zażartował ktoś ponuro,
den miliparsek. Podejrzewali przede wszyst­ - Głupi! - wrzasnęła Ija i zaczerwieniła się
kim własne urządzenia odbiorcze o jakąś po­ zawstydzona.
ważną awarię, co rychło okazało się niepraw­ Koordynator bębnił nerwowo palcami po
dą- Anteny odbierały daleki szum Kosmosu, pulpicie radiostacji.
radiopromieniowanie bliskiego Słońca, lecz Mijały godziny. Załoga zapomniała o posił­
żadnych sygnałów, żadnego natłoku informa­ kach, o wypoczynku - tłoczyła się w kabinie
cji tak charakterystycznego w tym obszarze łączności podenerwowana i zdumiona.
działalności ludzkiej. Nie kończące się milczenie. Radiooperato­
Nic. Cisza. rzy gorączkowo manipulowali najróżniejszymi
pokrętłami, klawiszami, wprowadzając coraz
Dopiero po paru godzinach nasłuchu udało to nowe programy sterujące radiostacją -
się odebrać kilka słabiutkich sygnałów - wszystko na próżno! Można już było odbierać
brzmiały one jak skarga. promieniowanie Jowisza, ale stacje na księży­
- To tylko radiolatarnie - burknął radioo­ cach Jowisza milczały.
perator Massimo. - Zwykłe automaty. Benthem nakazał wywoływać na wszystkich
zakresach Ziemię i każdą pozaziemską stację.
Po chwili dodał:
Liczył na to, że może chociaż jakaś automaty­
- I to od dawna nie dostrajane!
czna radiostacja odezwie się i objaśni, co owo
- A cóż to, czyżby ludzie przestali rozma­ totalne milczenie ma oznaczać.
wiać ze sobą? - spytała wiecznie ciekawa i nie­ Wywoływanie - niczym krzyk rozpaczy -
spokojna Ija, biofizyk. również zostało zignorowane.
Keithowi z nadmiaru wrażeń, w dodatku Zmęczony pan jest. Pytam o O-C dla Jowisza.
niezbyt miłych, zimny pot zraszał co chwilę - Przepraszam - bąknął zakłopotany nawi­
skronie, lecz nie wiedział, że najgorsze dopie­ gator. - Dla Jowisza O-C nieznaczne.
ro nastąpi. Nawet nie spostrzegł, kiedy zapadł - Taak... A jak to może się odbić na położe­
w drzemkę, półsen raczej. Dręczył go kosz­ niu Ziemi?
marny sen - na Ziemi stał odrażający wielko­ - Acha! - wykrzyknął olśniony Lars. -
lud, jedną stopą w Europie, drugą w Ameryce, Rozumiem. Pół stopnia w tę, pól stopnia w tę.
i trzymał oburącz ogromny transparent - na Z odległości jednostki astronomicznej - dodał.
jego liliowym tle zapalał się co chwilę brudno- - W porządku, niech się pan prześpi.
czerwony napis: „Telekomunikacja wzbro­ - Ale... pan kazał wprowadzić statek na
niona” . Wielkolud uśmiechał się złośliwie, nową trajektorię.
drapał się drzewcem transparentu po ohydnie Keith Benthem uśmiechnął się.
owłosionej nodze i raz po raz straszliwie - Dobrze, sam to zrobię. Mam nadzieję, że
ziewał. jeszcze potrafię.
Ocknąwszy się Benthem zauważył, że nie­
mal wszyscy strudzeni wyczekiwaniem drze­ *
mią, z wyjątkiem II nawigatora, który ziewając
czuwał obok pulpitu. Koordynator zakaszlał Byli już za orbitą Jowisza, kiedy cała załoga
delikatnie. Thor Lars obrócił ku niemu głowę, znowu podjęła czuwanie. Teraz głównie astro­
uśmiechnął się jakby przepraszając, lecz zaraz nomowie denerwowali się, oczy sobie wypa­
spoważniał i nie pytany pokręcił przecząco trując za ojczystą Ziemią. Główny Koordyna­
głową, po czym zapytał szeptem: tor wsłuchany w nieustającą ciszę zamyślił się.
- Budzić pozostałych? Oczy jego błądziły po ludziach i przedmiotach,
- Nie. Niech sobie śpią. Gdzie się znajdu­ lecz jakby nie dostrzegały nikogo ani niczego.
jemy? I nagle coś przykuło uwagę Keitha. W pierw­
- Orbita Terpsychory. A właściwie to już szej chwili nie bardzo mógł pojąć, co mianowi­
wewnątrz. cie. Wreszcie zrozumiał; zegar pokładowy!
- Położenie Ziemi wyznaczone? Już dawno obserwatorzy powinni zasygnalizo­
- Proszę - podał kartkę gęsto zapisaną wać, że widzą Ziemię. Cóż to więc znowu za
cyframi. nowa niespodzianka?
- No - spytał - i gdzie ta Ziemia?
Główny Koordynator studiował ją chwilę
- Obserwatorzy wzruszyli ramionami,
w milczeniu, wreszcie powiedział:
a ten młodszy, Michał Jun, powiedział wprost:
- Niech pan wprowadzi kosmolot na taką
- Nie ma.
trajektorię, by jak najwcześniej mieć Ziemię
Ktoś gwałtownie wciągnął powietrze. Bent­
na optycznej.
hem spojrzał kątem oka - oczywiście Ija,
- To i tak jeszcze nieprędko... - zaczął
Zapytał:
niepewnie nawigator.
- Co to znaczy „nie ma” ?
- Wiem - sucho uciął Benthem. - Elemen­ Jun odwrócił się w jego stronę:
ty orbity Ziemi policzone w systemie Słońee- - Powinna być, a nie ma! - powiedział
Jowisz? spokojnie, lecz dobitnie,
- Oczywiście - odparł zdziwiony Lars. - Ukradli!! Ukradli Ziemię!!!
- A położenie Jowisza? Mimo powagi sytuacji okrzyk Iji zabrzmiał
- Widać go. jak z kiepskiej farsy, toteż wszyscy po chwilo­
- Co mi tu pan za bzdury opowiada - wym osłupieniu wybuchnęli gromkim śmie­
żachnął się Benthem. - Wiem, że widać. Py­ chem. Ija zmieszana umknęła do swojej kabi-
tam o O-C*.
- Dla Ziemi? #> Obaemtio minus Calkulatio: różnica pomiędzy położeniem lub momen­
- Panie Lars, niechże pan się teraz prześpi! tem obserwowanym a wyliczonym.
ny. Jun patrząc za nią rzucił jakby od nie­ kim wydało się, że w pomieszczeniu zrobiło się
chcenia: nagie ponuro i nieprzytulnie.
- Tego się należało spodziewać. - No tak - powiedział powoli Keith Bent­
- Czego? - spytał z niejakim rozbawieniem hem. - Wszystko wydaje się jasne. Podczas
Dorian Thornton, słynny parapsycholog, któ­ naszej nieobecności w Systemie Słonecznym
ry do tej pory w milczeniu obserwował rozwój miał miejsce jakiś potworny kataklizm, który
wypadków. - Czyżby tego, że ukradną spowodował, że Ziemia przeszła na nową orbi­
Ziemię? tę tracąc jednocześnie Księżyc.
Astronom parsknął śmiechem. Ktoś gwałtownie zaszlochał.
- Poniekąd tak - rzekł. - To znaczy - dodał - Nic na to nie poradzimy - Koordynator
pospiesznie, widząc, że Benthem marszczy starał się uspokoić załogę. - Musimy się z tym
z niezadowoleniem brew - należało się spo­ pogodzić. Trzeba nam odszukać Ziemię, jeśli
dziewać, że z Ziemią stało się coś niedobrego, to tylko będzie możliwe, wylądować na niej i -
skoro milczy. Pan, panie Koordynatorze, też zawiesił na moment głos - zacząć wszystko od
się tego domyślał? nowa.
Benthem skinął niechętnie głową. Powie­ - Czy to będzie miało jakiś sens? - rzucił
dział: ktoś półgłosem.
- Ale niech pan raczej nadal wypatruje Bethem zdenerwował się.
Ziemi, zamiast zabawiać nas dykteryjkami. - Niech się pan zapyta wprost Boga o sens
Znowu zaległa cisza. Benthem nagle przyła­ istnienia, a nie mnie.
pał się na myśli, iż w gruncie rzeczy dobrze się Zapadła cisza, świadomość, że są jedynymi
stało, że Jun obraca wszystko w żart. Jeszcze w tej chwili ludźmi w Systemie Słonecznym,
nie wiadomo, czy nie czeka ich coś znacznie wywołała przygnębiające wrażenie, Tylko as­
groźniejszego? tronomowie wydawali się nie przejmować wca­
Tok jego myśli przerwał jakiś ruch. Czyżby le zaistniałą sytuacją i szeptem dyskutowali
obserwatorzy coś dostrzegli? Ożywili się, lecz o czymś zawzięcie.
milczeli. Wymieniali tylko spojrzenia. Wresz­ Kosmolot przeciął orbitę Marsa i z maksy­
cie Jun mruknął: malnie dopuszczalną w tym rejonie prędkością
- Ciekawe. Niech pan sam spojrzy, Koor­ zbliżał się do orbity Ziemi. Benthem postano­
dynatorze. wił bowiem, mimo iż duża część załogi była
Benthem popatrzył raz, potem drugi, rzucił temu przeciwna, nie podchodzić do Księżyca,
okiem na krzywą, przeczytał rząd cyferek, lecz odnaleźć Ziemię i od razu spróbować
które ukazały się na ekranie małego kompute­ lądować na jej powierzchni. Nie przejawiał też
ra sprzężonego z teleskopem, i spytał astrono­ większego zainteresowania danymi o nowej
mów, jakby nie dowierzał własnym zmysłom: orbicie Księżyca podsuniętymi mu przez as­
- Co to jest? tronomów. Obserwatorzy byli w swoim
- Nie domyśla się pan? żywiole.
Główny Koordynator umilkł. Zasępił się, Wszelako pierwszy zauważył Ziemię Thor
spochmurniał. Lars, a nie astronomowie, II nawigator, mil­
- Co się stało? - zapytał ktoś. czący teraz i ponury, wspólnie z astronomami
- Księżyc - wyjaśnił lakonicznie Jun. wypatrywał Ziemi, lecz nie brał udziału w ich
- Więc?.,. dyskusji. Kiedy Thor, podobnie jak ów mary­
- Tylko Księżyc! narz Kolumba, zawołał ,,Ziemia!”, załoga
- Co to ma znaczyć? - rozległo się kilka odetchnęła z ulgą, zaś astronomowie rzucili się
głosów naraz. - Jeśli jest Księżyc, to powinna do obliczeń.
być i Ziemia? Wynikało z nich, że orbita Ziemi uległa
- Otóż to - zatryumfował Michał. - Powin­ stosunkowo niewielkim zmianom - jednostka
na być, lecz nie ma jej. astronomiczna zmniejszyła się nieco: planeta
Straszne, przytłaczające milczenie. Wszyst­ zbliżyła się do Słońca, jednak tak nieznacznie,
że nie powinno to grozić żadnymi poważniej­ - co wiąże się jak najściślej z poprzednimi
szymi konsekwencjami klimatycznymi. Lecz spostrzeżeniami - niezwykłą rozmaitością linii
- i to była głównie niewiadoma - jak teraz brzegowej i mnóstwem wysp.
wygląda powierzchnia globu ziemskiego? Głównego Koordynatora nade wszystko in­
„Należy się prawdopodobnie spodziewać teresowało jednak, czy życie zachowąło się na
znacznych zmian” - rozważał Benthem. tak ^mienionej powierzchni Ziemi, a jeśli tak,
Przypuszczenie to okazało się ze wszech to w jakiej formie i w jakich rozmiarach?
miar słuszne* Wielka tarcza kontynentalna Totalne unicestwienie żyda było raczej niepo­
Eurazji i Afryki została rozbita na kilka części, dobieństwem. A rodzaj ludzki? Czyżby rze­
Australia odpłynęła na Pacyfik, Antarktyda czywiście nie przetrwał, nie ocalał nikt? Nawet
wypłynęła na Atlantyk. Tyle udało się zaobser­ w bazach porozmieszczanych na innych cia­
wować, nim kosmolot wszedł na okołoziem- łach układu słonecznego? A może zbyt pocho­
ską, ściśle kołową orbitę. Po dwóch okrąże­ pnie wydał rozkaz, by nie zatrzymując się
niach, w czasie których prowadzono dokładną nigdzie osiągnąć najpierw Ziemię? Być może
- na ile pozwalała powłoka chmur jak zwykle w bazach księżycowych przeżyli ludzie? Tak,
opatulająca Ziemię - obserwację powierzchni tylko dlaczego w takim razie nie powrócili na
planety (zupełnie tak, jak gdyby to było nowo Ziemię po uspokojeniu się żywiołów? Lub,
odkryte ciało niebieskie), przekonano się, iż jeśli pozostali, dlaczego nie odpowiadają na
oblicze Ziemi zmieniło się nie do poznania. sygnały wywoławcze? Lecz jeżeli - poczuł
Identyfikację lądów i mórz utrudniał jeszcze nagle nieprzyjemny chłód w okolicy serca -
ten fakt, że uległo także zmianie położenie również pochopnie udali się na Ziemię, by
biegunów. Najłatwiej i najszybciej rozpoznano ratować jej stałych mieszkańców, co okazało
Amerykę Południową tworzącą obecnie osob­ się ponad ich siły i możliwości, i nie sprostaw­
ny kontynent. Od pozostałego lądu dzielił ją szy zadaniu wyginęli wszyscy zaprzepaszcza­
szereg wysp i cieśnin. Co do Ameryki Północ­ jąc tym samym szansę przetrwania, doczeka­
nej to stwierdzono, że łączy się teraz z Azją - nia lepszych czasów? Nie wątpił bowiem, że
z wyjątkiem Labradoru, który stał się wyspą, Ziemia już ustabilizowała się po tragicznych
a kotlina Wielkich Jezior - rozległą zatoką. Eu­ przejściach. Po krótkim namyśle spytał astro­
ropę oddzielał od Azji przestwór wodny po­ nomów, kiedy ich zdaniem mogła nastąpić
wstały tuż za Uralem i łączący w jedno Ocean katastrofa i po jakim czasie Ziemia wróciła do
Północny - już nie Lodowatv! - z kotliną normy?
Jeziora Aralskiego oraz z Morzami: Kaspij­ - ,,Do normy” ? - zdziwił się Jun.
skim, Azowskim i Czarnym, Cały obszar fen- - Mam na myśli stabilizację - żachnął się
noskandynawski stanowił wyspę. Natomiast Benthem.
Anglia połączyła się z Europą gubiąc przy tym - Nic nie jesteśmy w stanie orzec. Możemy
północną Szkocję. Afrykę oddzielało od Euro­ przyjąć roboczą hipotezę, że kataklizm wyda­
py powiększone znacznie Morze Śródziemne, rzył się, nim jeszcze dotarliśmy do celu naszej
łączące się teraz już nie tylko z Atlantykiem ekspedycji, zaś stabilizacja nastąpiła, kiedy
i Morzem Kaspijskim, ale również z Morzem byliśmy mniej więcej w połowie drogi powrot­
Czarnym. Sam zaś kontynent afrykański roz- nej. Zresztą równie dobrze...
pękł się na dwie części niemal dokładnie - Rozumiem - przerwał Koordynator. -
wzdłuż 9° szerokości południowo- geograficz­ Tak samo dobrze możemy założyć, że nam się
nej, Nowe oblicze Ziemi charakteryzowało się to wszystko śni. lub że ulegliśmy kosmicznej
przede wszystkim większą ilością wód, czego zbiorowej halucynacji.
przyczyną mogło być - oprócz zapadnięcia się - Przyrządy nie ulegają halucynacji - zau­
lądów - stopienie się znacznej części lodów ważył I nawigator.
w byłych okolicach okołopolarnych, brakiem Ija chciała coś powiedzieć, lecz Benthem
wielkich płyt kontynentalnych, z wyjątkiem uciął stanowczo:
nowego, azjatycko-amerykańskiego lądu oraz - Nie jesteśmy kongresem psychologów
i nie będziemy prowadzić akademickich dys­ Ulga. Odprężenie. Nareszcie.
put- Niech się państwo nie obrażają - dorzucił - „Kto mówi?” ,,Kto mówi?” - biegły
pod adresem grupy parapsychologów. - Nie z Ziemi sygnały. Potem parę zadań, znie­
pora i nie miejsce na to. Obawiam się, że kształconych jednak, niezrozumiałych.
wkrótce i tak dość będziecie mieli dyskusji. - Zlokalizować nadajnik i przejść na stacjo­
Profesor Dorian Thornton ukłonił się narną orbitę!
z uśmiechem.
Z głośników znowu popłynęły słowa, znie­
- Właśnie o tym samym myślałem - rzekł. -
kształcone, lecz nie była to wina aparatury -
Pan także zastanawiał się zapewne, dlaczego
nawet tej tam, prymitywnej. Była to niejako
nikt nie przeżył katastrofy?
ich immanentna cecha. Mówiący posługiwał
Główny Koordynator skinął głową.
się interlingwą, lecz tak zmienioną, że z tru­
- Otóż to - ciągnął dalej parapsycholog. -
dem rozpoznawalną.
A cóż, jeśli ci, którzy pozostali, ocaleli, ulegli
- Ustalamy słownik? - spytał radioope­
jednak następnie... obłędowi? A my chcemy
rator.
tego uniknąć. Czyż nie tak?
- Nie. Poradzimy sobie.
Benthem popatrzył nań uważnie.
Zagadkowy spiker domagał się ciągle, by
- Ma pan całkowitą rację - odezwał się
kosmolot przedstawi! się.
wreszcie. - W związku z tym - podniósł głos -
- Gdzie znajduje się nadajnik? - zapytał
proszę... Nie, żądam od wszystkich zupełnego
półgosem Benthem.
opanowania. Zabraniam surowo wszelkich
- Na byłym kontynencie europejskim -
wypowiedzi mogących wywołać panikę i histe­
odparł II nawigator. - Nad... - zawahał się na
rię, niezależnie od tego, czym nas jeszcze
moment - nad zatoką La Manche. Główny
Ziemia zadziwi, a także...
Koordynator pochylił się do mikrofonu i głoś­
I niczego więcej nie dowiedzieli się - Massi- no, powoli, wyraźnie poda! nazwę kosmolotu,
mo, nie zważając na nic, bezceremonialnie cel podróży, bazę macierzystą, organizację
przerwał Koordynatorowi prosząc o bez­ wysyłającą, po czym wyraził radość, że odnaj­
względną ciszę. dują jednak na Ziemi ludzi.
Umilkli wszyscy, zataili oddechy, zamarli...
Słychać było tylko szum prądów przelewają­ Po tych słowach Ziemia nagle zamilkła i tyl­
cych się we wnętrzu aparatury odbiorczo-na- ko rozjarzony wskaźnik odbioru utwierdzał
dawczej. w przekonaniu, że nadajnik wciąż jest czynny.
- Niewyraźne, bardzo niewyraźne - Massi*- Potem rozległy się niewyraźne, stłumione gło­
mo kręcił z niezadowoleniem głową. Operato­ sy, znów cisza, wreszcie daleki, daleki, lecz
rzy - za pośrednictwem samoprogramujących wyraźny i nawet przyjemnie brzmiący głos
się maszyn elektronowych - zwiększyli czułość oznajmił grzecznie, acz stanowczo:
odbiorników, dostrajali, wzmacniali... - Nie ma in n e ludzi poza mieszkańcem
- Ponowić wywoływanie pełną mocą - na­ Ziemi - oraz po chwili - kategorycznie zabra­
kazał nagle Koordynator, nie czekając na wy­ niam rzekomemu kosmolotowi opuszczać się
niki nasłuchu. na powierzchnię planety. Koniec.
Operatorzy nie bez zdziwienia wykonali Nawet nagłe wtargnięcie średniej wielkości
polecenie Benthema. meteoru do wnętrza statku nie spowodowało­
- ,,CQ, CQ, CQ” - sygnały wywoławcze by takiego zamieszania, jakie wywołały pozba­
potężnym strumieniem popłynęły na Ziemię. wione wszelkiego sensu słowa płynące z Ziemi.
- ,,CQ, CQ, GQ” - monotonnie i bez przerwy, Na chwilę zapadła cisza grobowa, lecz zaraz
sekwencja za sekwencją. 1 nadal nic się nie podniósł się niesamowity zgiełk i hałas. Keith
działo. Benthem tępym wzrokiem wpatrywał się
Aż nagle!... w mikrofon.
Ziemia odezwała się. Niewyraźnie i słabo, - Spokój! - krzyknął w pewnym momencie
lecz przecież! profesor Thornton, ochłonąwszy nieco z wra-
żenią. - Uciszcie się! - wzywał. - Jeśli ktoś - Chociażby - sucho odparował Thornton.
zwariował, to na pewno nie my! Więc znów jęli wywoływać Ziemię. Nad
- Jest pan tego pewien? - prowokacyjnie zatoką La Manche zapadać zaczął już zmierzch
i cokolwiek zbyt głośno zapytał go Lars. i odbiór powinien się wkrótce wyraźnie popra­
Profesor Thornton uniósł się z fotela, pod­ wić, lecz dłuższy czas nic się nie działo. Sygna­
szedł do II nawigatora i najnieoczekiwaniej dla ły kosmolotu były doskonale ignorowane, cho­
wszystkich trzasnął go otwartą dłonią w twarz. ciaż Benthem miał niejasne przeczucie, że
Uderzenie zabrzmiało, jak strzał ze staroświec­ Ziemia z uwagą nasłuchuje. Podzielił się swy­
kiej broni palnej. Załoga raptownie ścichła. mi domysłami z Thorntonem. Ten rozłożył
Słychać tylko jeszcze było szlochanie Iji. bezradnie ręce.
Lars jakby w zamyśleniu potarł policzek, - Wie pan - powiedział - jeśli mamy do
uśmiechnął się niewyraźnie i rzekł: czynienia z ludźmi o zwichniętej psychice, to
- Dziękuję, profesorze. oni gotowi są nie wierzyć faktom. A jeżeli jest
Jun parsknął śmiechem. inaczej? Niestety, nie rozumiem postępowania
- Nie ma co - powiedział ironicznie - naj­ obecnych mieszkańców Ziemi.
pewniejsze są jednak stare, wypróbowane Wtem wskaźnik odbioru rozjarzył się. W se­
metody. kundę później ten sam głos, lecz teraz jakby
Thornton spiorunował go wzrokiem, znudzony, zakomunikował:
chrząknął z zażenowaniem. Zaraz jednak wy­ - Powiedzieli przecież, że nie istnieją inni
dał polecenie mocnym metalicznym głosem: ludzie poza Ziemianami. A jeśli nawet, w co
- Wyprowadźcie tę histeryczkę - i wskazał mocno wątpię, to tym bardziej zabraniam lą­
jednocześnie na Iję. dować na powierzchni planety.
Dwaj piloci rakietek patrolowych rzucili się - Jeszcze mniej z tego rozumiem! - za­
gwałtownie wypełniać polecenie, zupełnie jak­ krzyknął niespodzianie dla samego siebie
by się obaw iali, że i oni zostaną spoliczkowani. Benthem.
Równowaga psychiczna została przywróco­ Chrząknięcie. Cisza.
na. Tylko co dalej? - Spłoszyłem ich - mruknął Koordynator.
Mylił się jednak. Po krótkim milczeniu
Ziemia odezwała się ponownie.
* - My też nie rozumiem - mówił tajemniczy
spiker jakby nieco zakłopotany, - Mam wyraź­
Główny Koordynator, nadal posępny, pró­ ny zakaz dotyczący instellaras lotów.
bował doszukać się sensu w słowach z Ziemi, Benthem, Thornton, a wraz z ftimi cała
lecz poddał się i stwierdził, że przekracza to załoga osłupiała, do cna skołowana dziwacz­
jego możliwości, nym dialogiem z Ziemią.
- Czyż po to - myślał z goryczą - udajemy - Coo ttakiego? Jak to? - zdołał ledwie
się w odległe światy, staramy się je poznać, wybełkotać zaskoczony Koordynator.
zrozumieć, by skapitulować przed macierzystą - Powtórzyć. Nie rozumiem.
planetą i własnym rodzajem? Nie! Musi się - Dlaczego jest zakaz? ™uprzedził Koordy­
znaleźć jakieś racjonalne wyjaśnienie tych po- natora parapsycholog.
zarozumowych niemal faktów. - Nie wiem. Wiem, że nie znam. Nikt nie
- Profesorze Thornton! wie - dodał po chwili spiker.
- Słucham. - Kto wydał zakaz?
- Czy nie uważa pan za celowe dalej indago­ - Ojcowie naszych ojców. Jedyni Synowie
wać Ziemię? A może po prostu wylądować? Ziemi.
- To drugie jest raczej ryzykowne, przynaj­ - Taak - Thornton zamyślił się. - Jak się
mniej teraz. pan nazywa? - rzucił nagle.
- Mogą łupnąć?! - zauważył raczej niż za­ - Syn Cyprysu - odpowiedział cokolwiek
pytał Jun. zdziwiony spiker.
Keith Benthem spojrzał zdumiony na profe­ W obszernej kabinie łączności zrobiło się
sora, Ten nieznacznym gestem nakazał mu małe zamieszanie. Każdy naturalnie chciał
milczenie. dostać się na Ziemię w pierwszej kolejności,
- Które pokolenie? - pytał dalej. lecz Koordynator ani słuchać o tym nie chciał.
- Siódme. 9 - Są dwa poważne powody, dla których nie
- Nazwa waszej miejscowości? wolno wyludniać kosmolotu. Wprawdzie au­
- Aćhernar - spiker wydawał się być jesz­ tomaty gwarantują bezpieczeństwo, lecz - co
cze bardziej zdziwiony zagadkową indagacją jest ważniejsze - nie można dopuścić, by na
przybyszy. wypadek, hm, niepowodzenia ostatniego eta­
Thornton znowu zamyślił się. pu wyprawy nie pozostał nikt z nas. Jedna
- Coś mi ta nazwa przypomina - szepnął trzecia załogi musi pozostać!
Koordynator profesorowi. Ten skinął głową. Po krótkich przygotowaniach rakieta bez­
- Pan pozwoli? - zapytał również szeptem. pośredniej łączności wystartowała z pokładu
Nie czekając odpowiedzi pochylił się do mi­ kosmolotu unosząc w swym wnętrzu wię­
krofonu - powoli i stanowczo ogłosił: kszość załogi z Głównym Koordynatorem
- Schodzimy do lądowania rakietą bezpo­ i profesorem parapsychologii. Z astronomów
średniej łączności. Prosimy w miarę możności zgłosił się tylko Michał Jun, który twierdził, że
ukazać nam lądowisko. koniecznie musi wziąć udział w najciekawszej
- Ależ! - zaprotestował Syn Cyprysu, lecz jego zdaniem podróży kosmicznej, na planetę
Thornton nie dał mu dokończyć. Ziemia.
- Musimy lądować! Musimy wyjaśnić, dla­ I
czego jest zakaz i co to wszystko razem znaczy. *
- Jeśli jest zakaz, lądować nie wolno! - -
upierał się Syn Cyprysu. Rakieta jakby na wszelki wypadek, a może
- Zakaz obejmuje całą Ziemię? dla wprawy zatoczyła jedną pętlę wokół Ziemi
- Tak! i doganiając wschód Słońca weszła w atmosfe­
- I macie we władzy całą Ziemię? rę. Targnęło statkiem jak wszyscy diabli,
- Nie rozumiem. a Thor Lars, który kontrolował lot, zmieszał
- W porządku. Nie musimy u was lądować. się nieco.
Znajdziemy dogodniejszy teren. - Normalna procedura? - zapytał, by po­
Ziemia zamilkła nagle, w sekundę później kryć zakłopotanie.
Syn Cyprysu wzburzonym głosem rzucił: „Je­ Benthem żachnął się, lecz zaraz pomyślał,
den moment” , słychać było wymianę zdań, że pytanie nie jest tak bardzo pozbawione
dyskusję, zdaje się nawet bardzo gorącą, po­ sensu. Z jednej strony lądowisko ma być przy­
tem nastąpiła cisza. Wydawała się przeciągać gotowane, z drugiej: jakby obca planeta - nikt
w nieskończoność, nim wreszcie odezwał się nie wie, jak to lądowisko będzie wyglądało.
głos - teraz już inny. Rzekł więc:
- Syn Synów do kosmolotu, zezwalam lą­ - Normalna procedura, nawigatorze. No -
dować. Dać gwarancję nienaruszalności. powiedzmy - prawie normalna.
- Mówi Główny Koordynator, Keith Bent­ Byli już nad Himalajami. Wydawały się
hem. Jaka ma być gwarancja? jeszcze większe i jeszcze groźniejsze. Potem
- Przyrzeczenie odlotu, jeśli nie udowodni­ nie było czasu, by obserwować udziwnioną
cie, że jesteście Ziemianami. teraz Europę. Schodzili do lądowania utrzy­
Koordynator spojrzał na profesora parapsy­ mując już od dłuższej chwili łączność z Acher-
chologii. Ten skinął twierdząco głową, narem i pilnie słuchając uwag Syna Cyprysu,
- W porządku. Dajemy przyrzeczenie. Lą­ a także wskazań aparatury kosmolotu.
dowanie nastąpi za parę godzin. Ziemia nagle stanęła dęba, białośnieżne ob­
- Rozumiem, O brzasku. Zaczynam przy­ łoki zawirowały gwałtownie, jakby uciekając
gotowania. przed nieznanym ptakiem, który z przeeią-
głym hukiem i łoskotem przelatywał przez nie. cił się, II nawigator bez słowa wskazał na skały
Byli nad lądowiskiem - po milisekundzie wa­ i cedrowy zagajnik. Pojawiła się tam jeszcze
hania Thor zdecydował się przejść na sterowa­ jedna maszyna i Benthem miał nieodparte
nie ręczne. Rakieta opadała miękko. Obłoki wrażenie, że znajdujący się w niej nie chcieli
umykały teraz w górę. Wysokościomierz za­ być zauważeni.
chłystując się pokazywał, ile dzieli ich jeszcze - Okrążyli nas, co? Ciekawe też czy jest
od powierzchni ojczystej planety, 1200 me­ z nimi... - Michał przypominał sobie nazwę -
trów, 1000,850,750... Silniki zmieniły ton na no, ten... pluton egzekucyjny.
ostatni moment hamowania. Zaczęli już do­ W tym momencie rozległ się czyjś stłumio­
strzegać szczegóły leżącej poniżej okolicy, gdy ny krzyk i załoga zamarła: z jednego z pojaz­
nagle ogarnęła ich chmura pyłu, dymu i pary. dów wysypała się grupka ludzi trzymających
Wskaźniki wielu przyrządów zamigały bez­ w rękach coś, co bez wątpienia było bronią.
radnie. - W złą godzinę... - zaczął gniewnie Koor­
- Co to? - spytał ktoś. dynator, lecz dalsze wypadki nie dały mu
- Kurzawa - wyjaśnił lakonicznie Lars. dokończyć, Z drugiego pojazdu wysiadły dwie
Wtem silniki zamilkły i potężny wstrząs osoby i unosząc - zapewne w powitalnym
szarpnął ludźmi, lecz po chwili wszystko uspo­ geście - ręce przyzywali przybyszów.
koiło się. Chwila wahania i załoga rakiety znalazła się
- Cholera! - zaklął Thor. - Ale wybrali na plaży. Wewnątrz pozostał tylko radioopera­
miejsce. Jeszcze trochę i byłoby wodowanie tor Massimo.
zamiast lądowania. - Witajcie - odezwał się Syn Synów wyda­
- Plaża? - zapytał Jun. jąc jednocześnie jakieś polecenie otaczającej go
- Tak. świcie.
Zmieszany z wodą piasek opadał powoli, Keith Benthem ruszył w jego kierunku
mgła wywołana termicznym udarem rozwie­ wyciągając dłoń. Syn Synów po nieznacznym
wała się, fale cmokając cofały się. Załoga z za­ wahaniu uścisnął ją. Stali naprzeciw siebie
ciekawieniem rozglądała się po okolicy. Poza mierząc się uważnie spojrzeniami i nawet nie
obrębem plaży rosły nieznane, kolczaste krze­ bardzo starali się ukryć nieufność.
wy - coś jakby opuncje - a dalej, wśród skał, Towarzyszący Synowi Synów członkowie
widniały ciemnozielone cyprysy i rozłożyste świty ustawili tymczasem coś na kształt namio­
cedry. tu, Była to raczej nadymana, przezroczysta
- Patrzcie, Anglia! - zawołał Jun, kopuła przytwierdzona do podłoża nieskom­
Na horyzoncie przestwór wodny oddzielał plikowanym sposobem, jeszcze chwilę trwała
od nieba ląd szczerząc niby zęby białe skały. krzątanina, po czym Syn Synów gestem zapro­
- Skończyła się splendid isolation - rzekł sił wszystkich do wnętrza zaimprowizowanej
melancholijnie astronom. - Nie żal panu? - izby posiedzeń. Goście i gospodarze rozsiedli
zapytał niespodzianie słynnego parapsycho­ się w miarę wygodnie, dłuższą chwilę przypa­
loga. trywali się sobie nawzajem w milczeniu.
Thornton zdołał wzruszyć jeno ramionami - - Rzeczywiście - przerwał wreszcie tę nie­
dostrzegł poruszające się od wschodu punkciki znośną już ciszę Syn Synów - bardzo jesteście
i gestem zwrócił uwagę wszystkich na ląd. podobni do nas, wasz język niewiele się różni
- Acha, jadą - mruknął Jun, od naszego, lecz - tu zawahał się na ułamek
Punkciki okazały się śmiesznymi pojazdami sekundy - prosim o konkretny dowód.
kołyszącymi się na wszystkie strony i wyrzuca­ - O co?! - zapytał zaskoczony Koordynator
jącymi przy tym chmury kurzu. Znalazłszy się - Czyż nie są to mało przekonywające dowody,
dostatecznie blisko część maszyn zatrzymała które pan wyszczególnił?
się, a dwie najokazalsze powoli podjeżdżały do Syn Synów uśmiechnął się niepewnie i jak­
stojącej na plaży rakiety. Koordynator poczuł, by z zawstydzeniem.
jak ktoś gwałtownie ścisnął mu ramię. Odwró­ - Widzicie, wy może jesteście... - Prze-
%

rwał, wydawało się, że brakuje mu odpowied­ wiemy. Znalazłszy się na powierzchni Ziemi -
nich słów, ale nie, chodziło o coś innego a uprzednio musieli przeżywać coś podobne­
Może jesteście... - powtórzył niezaradnie i na­ go, jak teraz my - założyli osadę o tej właśnie
gle dokończył - ...halucynacja! nazwie, dali początek nowej cywilizacji i prze­
Benthem nie wiedział już czy śmiać się, czy jęci grozą złożyli przyrzeczenie nigdy więcej
zacząć przeklinać, czy też wszystko naraz. w Kosmos nie wyruszać.
Wybawił go Thornton podejmując dalszą dys­ - To by wiele tłumaczyło - odezwał się
kusję. Zaczęli ustalać pojęcia, uściślać defini­ pilnie słuchający Thornton. - Nieźle pan to
cje: wszystko na nic. Rozmowa dwóch ludzi zinterpretował. Idźmy tedy dalej w pańskie
nawzajem podejrzewających się o obłęd - za­ ślady. Owa mikrospołeczność rozwijać się mu­
miast znalezienia wspólnego języka, wycho­ siała w niewiarygodnie trudnych warunkach
dziła jak jakaś rozsypanka, zbiór nieokreślo­ tworząc wszystko od początku. Prawie od
nych faktów, niepojętych bardzo często to dla początku - poprawił się. - Niewykluczone, że
jednej, to dla drugiej strony. znaleźli się na Ziemi wkrótce po katastrofie,
Keith Benthem na wpół biorąc udział w dys­ kiedy oszalałe żywioły nie zdołały jeszcze uci­
kusji starał się przypomnieć sobie, skąd by chnąć. Trudności, groza, paniczny lęk na gra­
mogła się wziąć ta przeklęta nazwa Achernar. nicy obłędu i rozpacz zaciążyć musiały nad
Żadne dotychczas osiedle ziemskie nie nosiło następnymi pokoleniami: powstały mity, za­
nazwy gwiazdy Alfa Eridana, ani jakiejkol­ kazy, nakazy, których nikt nie rozumie obec­
wiek innej gwiazdy. Więc? Zaraz, zaraz - była, nie, chociaż przestrzega. Taaak. Ładnieśmy to
zdaje się, taka ekspedycja, nie, raczej kosmo- sobie odmalowali. Tylko co dalej? »
lot o takiej nazwie. A może jednak ekspedycja - Nie wierzym - sucho odparł Syn Synów.
do układu Alfy Eridana? Kto by mógł pomóc? - Ma być dowód!
Jun? Przerwał jałową i bezpożyteczną dyskus­ - Dowód jest w waszej kronice - znów
ję i oznajmił swe podejrzenia. Zapano­ rozgorączkował się nawigator. - Przynieście ją
wała konsternacja. Ziemianie spoglądali ze tutaj i...
zdziwieniem to na siebie, to na Koordynatora. - Nie! - przerwał wyniośle Syn Synów. -
Nagle Lars schwycił się za głowę, zerwał się Możecie zasugerować. Potrzeba niezależnego
z miękkiego siedzenia i gwałtownie gestykulu­ źródła.
jąc zaczął nieomal krzyczeć: - Przecież nie przedstawimy wam kroniki
- Ależ oczywiście, naturalnie! Teraz przy­ pokładowej,.. - zaczął ze złością Lars i raptem
pomniałem sobie. Pan chyba też - zwrócił się urwał. - Koordynatorze - odezwał się zmie­
do Juna, który w odpowiedzi skinął głową. - nionym, niepewnym głosem - wydaje mi się,
To była przecież jedna z pierwszych daleko- iż na pokładzie naszego kosmolotu znajduje się
dystansowych wypraw, na odległość ponad 10 encyklopedia. Ktoś przed startem uparł się, że
parseków. Komandorem tej wyprawy był... - dobrze ją mieć, bo to jest najlepsza książka
urwał usiłując sobie przypomnieć nazwisko. świata i jedyna zresztą na staroświecki sposób
- Zapomniałem - powiedział z żalem, lecz wydawana... Dość na tym, że jest!
natychmiast ożywił się. - Panowie wspominali - Rzeczywiście - powiedział Benthem. -
tu coś o kronikach. Powinno to być tam Przypominam sobie coś takiego. Jest to bodaj­
zapisane. To nazwisko - gorączkował się. że „Grandę Encyclopedie” Larousse’a... No
- Dlaczego? - spytali jednocześnie Syn Sy­ cóż, spróbujemy.
nów i Benthem. - Sądzi pan - zapytał Jun ni to Larsa, ni to
Lars ochłonął. dowódcy - że będzie tam nazwisko komandora
- Przepraszam za ten chaotyczny występ. wyprawy „Achernar”?
Moja hipoteza jest taka: wyprawa,,Achernar” - Tak - odpowiedział pospiesznie Lars.
była dotychczas jedyną, której członkowie po­ Była to przecież, jak mówiłem, jedna z pierw­
wróciwszy zastali Ziemię po straszliwym kata­ szych dalekosiężnych wypraw i...
klizmie, o charakterze którego nic na razie nie Urwał na znak Koordynatora.
Ł / ' ^ ‘ IM y:
^ £łc ' 3&i. %^
w ł j t fc /J E * ś n W M m n

M S

\& £ £

f*Ć#
ffiO g a g i
- Dobrze. Dość dyskusji. noy...” , a dalej wybuch szalonej radości zagłu­
Podniósł do ust mikrofon podręcznej radio­ szył Koordynatora - zwielokrotniony echem
stacji i wydał polecenie znajdującemu się w ra­ tryumfalny okrzyk przetoczył się jak odgłos
kiecie Massimo: salutu armatniego ponad plażą, uderzył w nie­
- Niech pan przekaże do kosmolotu, żeby bo i dotarł niechybnie aż do znajdującego się
natychmiast odnaleziono „Encyklopedię” La- na orbicie kosmolotu. Ludzie odnaleźli siebie.
rousse’a i niech którykolwiek z pilotów dostar­ Dzięki Wielkiej Encyklopedii...
czy ją tutaj rakietą patrolową, ale to szybko!
W zaimprowizowanym posiedzeniu nastą­ ★
piła przerwa. Gospodarze poszeptali o czymś
między sobą, po czym jedna z owych śmiesz­ Od tej chwili upłynęło już wiele, wiele lat.
nych maszyn oddaliła się. Po jakimś czasie Ziemia znowu jest bogatą, ludną planetą. W jej
pojawiła się z powrotem i gospodarze poczęs­ stołecznym mieście Achernarze stoją pomniki
towali gości nie znanym im napojem w wyso­ ‘ twórców Nowego Cyklu Cywilizacji.
kich, ceramicznych pucharach. Napój był Przyczyny katastrofy po żmudnym i wnikli­
przyjemnie chłodny, cierpkawy, musujący wym badaniu zostały z dużym prawdopodo­
i zdradzał śladowe ilości alkoholu. Benthemo- bieństwem ustalone. Przyjmuje się, iż do ukła­
wi wydawało się, że maszyna samobieżna do­ du solarnego wtargnął z wielką szybkością
starczyła coś jeszcze prócz napoju, ałe nie był kosmolit o masie kilku miliardów ton, W oko­
tego pewien. Obserwował więc w milczeniu licy Bieguna Południowego nastąpiło zderze­
gospodarzy smakując małymi łykami nieznany nie niesprężyste kosmolitu z Ziemią. Całkowi­
napój. ty pęd i całkowita energia tego już wręcz
Wreszcie rakieta przybyła. Za pilotem asteroidu została przekazana Ziemi, na skutek
wchodzącym do namiotu kroczył automat ob­ czego planeta została nieco przyhamowana
ładowany pokaźnymi księgami. Ustawił je - w swym ruchu dookoła Słońca: stąd zmiana jej
schludnie zgrupowawszy po kilka egzempla­ orbity, a także utrata księżyca. Z kolei uderze­
rzy - przed Koordynatorem. nie nieomal w oś ziemską spowodowało zmia­
Jun, Lars i Thornton podnieśli się ze swych nę położenia biegunów, zaś energia zderzenia
miejsc i podążywszy ku stosowi ksiąg, nachyli­ wywołała potworne trzęsienie Ziemi, co w os­
li się nad Koordynatorem wertującym tom tatecznym rezultacie doprowadziło do powsta­
pierwszy. nia nowego obliczapowierzchni planety.
- Achaie, Achemenides - nie, jeszcze dalej Wszelako, jak się okazało później, nie wszy­
- Achernar: Eridani, najjaśniejsza gwiazda stka ludność wyginęła. Odnaleziono oazy pry­
w konstelacji Rzeka Erydan... nie, nie to... mitywnych cywilizacji porozrzucane po całym
- O, tu! „Achernar”: nazwa kosmolotu globie. Brak tu miejsca na wyczerpujący i do­
i jednej z pierwszych długodystansowych eks­ kładny opis zasymilowania się tych relikto­
pedycji mającej na celu przebadanie układu wych cywilizacji z Nowym Cyklem.
podwójnego p Eridani oraz a Eridani. Ekspe­ Co jeszcze?
dycja wyruszyła... - tak - o!: Komandorem Człowiek stał się bogatszy o jeszcze jedno
wyprawy został mianowany Pierre de doświadczenie: pojął, iż mimo swych wspania­
Lannoy... łych osiągnięć pozostaje i zapewne dalej pozos­
Koordynator podniósł pytający wzrok na tawać będzie w silnej zależności od Przyrody -
Syna Synów. Ten ściskając pod pachą jakiś rozpoczął tworzyć cywilizację „iuxta na-
stary foliał zbliżył się do grupy przybyszów. turam” .
Chwilę stał - jakby się wahał, czy już pora - A od tej pory każda ekspedycja instellarna,
potem zdecydowanym ruchem otwarł kronikę nawet jeśliby się udawała na śmiesznie bliską
i położył obok I tomu encyklopedii. Benthem odległość 0,1 kiloparseka, zabiera ze sobą ak­
odczytał głośno pierwsze słowa: „Ja, Koman­ tualne, ostatnie wydanie stutomowej Wielkie)
dor wyprawy „Achernar”, Pierre de Lan­ Encyklopedii Powszechnej,
v \ ( . \i u / /.),>/ 7 / n iY ; ')
-v n !,' / U Mi li Ol i, /
DREWNO W WARSZTACIE MAJSTERKOWICZA
Ogólne właściwości drewna

Drewno od najdawniejszych czasów było i jest objętości jednej sosny (długości 20 m i średnicy 30
nadal niezastąpionym materiałem w wielu dziedzi­ cm) 1,41 m3 wynosi około 1,5 min sztuk drzew,
nach życia. Mimo ogromnego rozwoju przemysłu, jakie nałeżv wyciąć. Mimo tak dużego zużycia
mimo poszerzenia się wiedzy ludzkiej, drewno nie drewno ^górnictwie jest surowcem niezastąpio­
straciło swojego znaczenia. Wręcz przeciwnie, co­ nym, właśnie ze względu na wspomniane właści­
raz bardzie) odczuwamy jego niedobór. Tak wielkie wości ostrzegawcze.
i uniwersalne zastosowanie zyskało drewno dzięki Okazało się także, że i kolejnictwo nie może obyć
swojej specyficznej budowie i, co za tym idzie, się bez drewna. Zapewne wszyscy Czytelnicy pa­
dzięki szczególnym właściwościom. I tak zastoso­ miętają jak postanowiono, w ramach oszczędności
wanie w budownictwie zawdzięcza drewno swoje) drewna, zamienić wszystkie drewniane podkłady
dużej wytrzymałości mechanicznej przy małym cię­ kolejowe na podkłady betonowe (w tym i na torowi­
żarze właściwym, a także dobrej izolacyjności. Prze­ skach tramwajowych). Nie potrwało to jednak dłu­
wodność cieplna ściany wykonanej z drewna jest go. Okazało się bowiem, iż tabor kolejowy, a także
w kierunku prostopadłym do przebiegu włókien tramwaje, zużywał się wtedy dwukrotnie szybciej
^słojów) cztery razy mniejsza niż przewodność iden­ niż gdy szyny przymocowane były do podkładów
tycznej ściany wykonane) z cegły, pięć razy mniej­ drewnianych. Mimo że na jeden kilometr linii
sza niż ściany wykonanej z betonu, dziesięć razy kolejowej wraz z bocznicami i torami stacyjnymi
mniejsza niż przewodność cieplna ściany wykona­ przypada około 1500 podkładów, to i w tym przy­
ne) ł kamienia. W Polsce budownictwo zużywa padku drewno jak dotychczas okazało się niezastą­
około 50% drewna uzyskiwanego w tarlakach. Nie pione.
stety drewno to nie jest całkowicie zużywane bezpo­ Przytoczone przykłady to tylko niewielki wyci­
średnio do wykonania elementów budowlanych czy nek życia, gdzie zastosowanie drewna okazało się
też wyposażenia wnętrz. Duża część surowca wręcz niezbędne. A przecież na co dzień, także
drzewnego marnowana jest np. przez użycie jej do w najbliższym otoczeniu, spotykamy się z drewnem
jednorazowych szalunków i rusztowań. niemal co chwila. W naszym mieszkaniu większość
Szczególnie duże usługi oddaje drewno górni­ mebli wykonana jest z drewna lub tworzyw drew­
kom . W kopalniach wykonuje się z drewna stemple, nianych. Nawet podłoga w autobusie „Rerliet” pod
słupy, stropnice itp., bowiem niektóre gatunki warstwą gumy ma drewniane deski.
drewna mają tzw. właściwości ostrzegawcze. Takim Drewno jest nie tylko cennym surowcem prze­
gatunkiem jest np. sosna pospolita, tak często wy­ mysłowym, lecz także materiałem, którym bardzo
stępująca w naszym krajobrazie. Na krótko przed chętnie posługują się majsterkowicze. Już w szkole
przypadkowym zawaleniem się któregoś z chodni­ podstawowej na lekcjach wychowania technicznego
ków kopalnianych, drewno obudowujące go, pod wykonuje się różne proste przedmioty użytkowe
wpływem zwiększającego się nacisku stropu, wyda­ właśnie z drewna. Przyczyn tego jest wiele. Drewno
je charakterystyczny trzask, który dla każdego gór­ jest materiałem, który możemy bardzo łatwo kształ­
nika jest oznaką, iż wystąpiło bezpośrednie zagroże­ tować i obrabiać. Wystarczy właściwie mały nóż czy
nie i jest to ostatni moment do salwowania się scyzoryk i już jesteśmy w stanie coś z drewna
ucieczką z zagrożonego rejonu. Rocznie górnictwo wykonać. Wydaje się więc, że warto zainteresować
zużywa 2 min nr drewna, co przy przeciętnej się bliżej drewnem, mimo że staje się ono surowcem
czynienia. Wśród innych gatunków drewna iglaste­
go sosna jest stosunkowo łatwa do rozpoznania.
Możemy ją poznać po następujących cechach: ma
ona owalne, duże sęki, o zabarwieniu od mocno
różowego do ciemnobrązowego, ułożone w sposób
okółkowy, tj. centrycznie wokół osi pnia (rys. 1).
Zabarwienie drewna jest białe lub żółtawo-białe -
tzw. biel, albo też różowawe, czerwonawe lub bru-
natnoczerwone - tzw. twardziel. W drewnie tym
możemy często spotkać miejsca silnie przeżywiczo-
ne lub tzw. pęcherze żywiczne, czyli miejsca wypeł­
nione lepką żywicą o charakterystycznym zapachu.
Niekiedy samo drewno może być na pewmej prze­
strzeni przesiąknięte żywicą - ma w tym miejscu
matową, lepką powierzchnię. Można powiedzieć,
że jedną z cech charakterystycznych sosny jest także
tzw. sinizna, czyli sinoszare przebarwienie drewna
Rys. 1. O kółkow e ułożenie sęków na poprzecznym prze­
występujące najczęściej w strefie bielu. Sosna to
kroju pnia sosny
gatunek często opanowywany przez grzyby wywo­
coraz bardziej deficytowym w nas/1m handlu. łujące właśnie zasinienie drewna. Nie musi nas to
Znajdujemy jednak często bezużyteczne, nikomu jednak martwić, zasinienie nie wpływa bowiem na
niepotrzebne odpady drewna, z których można obniżenie właściwości mechanicznych drewna. Na­
przecież we własnym zakresie tak wiele wykonać. leży jednak wiedzieć, że sinizna to oznaka, iż drew­
no może być łatwo opanowane przez inne grzyby.
Drewno sosnowe Dlatego też np. drewno używane w konstrukcjach
lotniczych, z racji bardzo wysokich wymagań, takie
Najpopularniejszym i najbardziej uniwersalnym mu się stawia, nie może być w żadnym wypadku
gatunkiem drewna spotykanym u nas jest drewno zasiniałe. Trwałość drewna sosnowego w stanie
s os nowe i z tym gatunkiem mamy najczęściej do suchym (w budynkach) wynosi około 1000 lat,

Rys. 2. Schem atyczny rysunek różnych przekrojów drew na sosny: /


V

a) przekrój poprzeczny,
b) przekrój p o d łużn y p ro m ie n io w y ,
c) przekrój podłużn y styczny.
Podział na rodzaje przekrojów a, b, c, odnosi się także do rysunków innych gatunków drew na.
Rys. 3. Różne przekroje buczyny

w wodzie około 500 lat, a drewno nie zabezpieczone ku gałęzie wyrastają prawie prostopadle do pnia.
impregnatem i narażone na zmienne warunki at­ Poza tym drewno świerka ma charakterystyczny
mosferyczne (na zewnątrz budynku) wytrzymuje połysk, który możemy zaobserwować np. na dre­
tylko okres ośmiu do dwunastu lat. Drewno sosno­ wienkach zapałek. Zapałki w naszym kraju produ­
we nadaje się bardzo dobrze do wszelkich prac kuje się bowiem najczęściej właśnie ze świerczyny,
stolarskich (rys, 2), Jest ono łatwo obrabialne, łatwo gdyż odczuwamy niedobór osiki, gatunku drewna,
łupliwe i wykazuje dobrą sklej alność, łatwo się który najlepiej nadaje się do tego celu.
polituruje i barwi, ale ze względu na to, że nie jest W świerku nie znajdziemy różnego zabarwienia
zbyt twarde, źle się poleruje. drewna. Jest ono jednolitego koloru, białe lub
Drewno sosnowe możemy kleić dostępnym źółtobiale i tylko gdzieniegdzie można znaleźć ciem­
w handlu klejem „Wikol” (kleimy na zimno), ne smugi obrazujące ślady wysięku żywicy z żywicz­
klejem kostnym lub skórnym, czyli tzw, stolarskim nych przewodów umieszczonych w drewnie. Po­
(kleimy na ciepło), lub klejem kazeinowym o na­ dobnie jak sosna, drewno świerkowe ma żywiczny
zwie handlowej „416” lub „616”, Należy pamię­ zapach.
tać, że stosując wymienione kleje nie otrzymamy Jodła, podobnie jak świerk, ma drewno o jednoli­
jednak spoiny wodoodpornej. Aby spoina była od-- tej barwie, jednak nie znajdziemy w nim śladów
poma na wilgoć i wpływy atmosferyczne, musimy żywicy, gdyż gatunek ten nie ma przewodów żywi­
masę klejową odpowiednio zmodyfikować, np. do­ cznych, Drewnp to jest matowe, o odcieniu biało-
dając do kleju kazeinowego cementu portlandzkie­ żółtym lub lekko różowym. Ma większe i jaśniejsze
go. Szczegółowe sposoby łączenia i obróbki drewna sęki niż świerk, porozrzucane nieregularnie na
podamy w dalszych artykułach tej serii. przekroju drewna.
Modrzew to gatunek drewna spotykany obecnie
Inne gatunki drewna iglastego tylko w starych budowlach, meblach itp., stosowa­
ny niegdyś ze względu na swoją trwałość. Obecnie
Oprócz sosny istnieje wiele gatunków drzew modrzew ma zastosowanie głównie w przemyśle
iglastych, takich jak np. świerk, jodła, czy chemicznym do budowy kadzi i zbiorników, a cza­
modrzew, ale w porównaniu ł sosną w praktyce sami do budowli wodnych, gdyż jest odporny na
majsterkowicza rzadko spotykamy się z tymi gatun­ działanie kwasów i zasad o stężeniu do 10%; nato­
kami. Dlatego też podamy tylko niektóre cechy miast przebywając w wodzie kamienieje.
charakterystyczne wymienionych gatunków. Drewno modrzewia podobne jest do ^drewna
Świerk poznajemy po tym, że ma on małe, sosny z tą jednak różnicą, iż ma ciemniejsze zabar­
porozrzucane po powierzchni drewna, twarde sęcz­ wienie zarówno w części bielastej, która ma odcień
ki o szarym zabarwieniu, przy czym zarówno te, jak żółtawy lub jasno brązowy, jak i w części twardzie­
i sęki o większej średnicy, będą miały kształt prawie lowej, która jest ciemnobrązowa. Słoje drewna mo­
idealnie kolisty. Związane jest to z tym, iż w świer­ drzewiowego rysują się także dużo ostrzej niż u sos-
Rys. 4. Różne przekroje drew na jesionow ego

ny. Na powierzchni drewna możemy zaobserwować dawniej meble ,,na wysoki połysk” przed lakiero­
ciemnobrunatne, stosunkowo nieduże, nieregular­ waniem były pokrywane najczęściej orzechowym
nie porozrzucane sęki. Drewno to (szczególnie fornirem. Zestawy meblowe systemu „Kowal­
świeże) ma mocny, żywiczny zapach. Podczas ob­ skich” wykańczane były mahoniowym fornirem.
róbki, podobnie jak w przypadku sosny, możemy Nasze wersalki swoje zewnętrzne ścianki mają naj­
natrafić na gęstą wyciekającą z przewodów żywicę. częściej zrobione z drewna bukowego, a nóżki
Gatunki liściaste, które przewinąć się mogą z drewna brzozowego, twardego i odpornego na
przez nasz domowy warsztat, to na pewno buk, ścieranie. Jak więc zabrać się do rozpoznawania
brzoza i ol cha - najczęściej w postaci sklejki. tych gatunków?
Ponadto j esi on i czasami dąb, z którego obec­ Drewno bukowe lite (rys. 3), czy też wcho­
nie robi się prawie wyłącznie deszczulki posadzko­ dzące w skład sklejki, rzuca się od razu w oczy przez
we, Jeżeli popatrzymy dokoła siebie, przyjrzymy się swoją cętkowaną powierzchnię. Drewno to jest
dawnym meblom i innym domowym sprzętom, to białe lub źółtoczerwone, przy czym podczas parze­
znajdziemy także inne gatunki drewna. Tak modne nia (działania parą w wysokiej temperaturze w celu

Rys. &. Różne przekroje dębiny


uplastycznienia tkanki drzewnej w procesie gięcia
drewna bądź sklejki) zabarwienie drewna staje się
bardziej intensywne, nawet brunatnoczerwone.
a cętki (są to tzw. promienie rdzeniowe - jeden
z elementów anatomicznej budowy drewna) stają się
bardziej wyraźne. Drewno bukowe daje się dobrze
barwić, lakierować, polerować i jest dobrze nasycal-
ne. Stosunkowo łatwo daje się toczyć.
Drewno j e s i o n o we (rys. 4) najczęściej spoty*
ka się w postaci fornirów, służących do wykańcza­
nia powierzchni mebli. Bardzo często biurka i szafy
oklejane są jesionowym fornirem. Sportowcy mogą
też spotkać ten gatunek w używanym przez siebie
sprzęcie. Jesion bowiem odznacza się dobrymi właś­
ciwościami sprężystymi. W porównaniu z bukiem,
jesion ma zupełnie odmienną strukturę drewna.
Bardzo wyraźnie dają się zauważyć słoje - przyrosty
roczne - zbudowane z szeregu poprzecznych, drob­
nych kanalików (naczyń - elementów drewna prze­
wodzących soki). Linia wyznaczająca słój nie jest
więc jedną kreską, lecz wąskim paskiem zbudowa­
nym z dziesiątków jak gdyby króciutkich krese-
czek. W jesionie, podobnie jak i w sosnie, możemy ciemne plamy. Z tych samych powodów nie należy
wyróżnić biel i twardziel, które mogą różnić się do łączenia stosować klejów o odczynie zasadowym.
zabarwieniem lub nie, przy czym właśnie biel ze Brzozę i olchę spotykamy najczęściej w postaci
względu na swe sprężyste właściwości używany jest sklejki. Brzoza ma jednolitą białożółtawą lub biało-
do budowy sprzętu sportowego. Biel jesionu jest czerwoną barwę (niekiedy może wystąpić brunatne
białożółty lub różowawy, twardziel - tego samego zabarwienie) i stosunkowo słabo widoczne słoje.
koloru lub jasno brunatny. Kiedy spojrzymy na jej powierzchnię, zobaczymy
dość wyraźny połysk, podobnie jak u świerka, co
Jeżeli mamy w mieszkaniu drewnianą klepkę, to jest jedną z głównych cech rozpoznawczych tego
właśnie spoglądając na podłogę najczęściej odnaj­ gatunku. Drewno brzozy bowiem dobrze się pole­
dziemy dębinę (rys. 5). Także powierzchnia starych ruje i polituruje. Łatwo się nasyca, a także ma
stołów czy szaf jest na ogół pokryta dębowym stosunkowo dużą odporność na działanie kwasów,
fornirem. I tutaj, jak w przypadku jesionu, od razu natomiast źle się klei.
rzuca się w oczy struktura drewna. Zobaczymy Olcha, w odróżnieniu od brzozy, nie ma połysku,
bardzo wyraźne słoje, na które składają się poprze­ ma ciemniejszą barwę - różową lub pomarańczową,
czne naczynia, przy czym mają one większą średni­ co wynika z utleniania się na powietrzu substancji
cę niż w jesionie. Barwa drewna jest także odmien­ garbnikowych zawartych w tym drewnie. Cechą, po
na. Biel ma zabarwienie żółtawobiałe i jest wąski, której możemy odróżnić olchę, są brunatne pasem­
natomiast twardziel ma zabarwienie od jasno- do ka, biegnące po powierzchni drewna, o różnej
ciemnobrunatnego. I może chyba najważniejsza długości. Są to ślady żerowania owada o nazwie
cecha dębu to tzw. błyszcz. Są to połyskujące mniszka trawiszka, który szczególnie upodobał
pasemka, o nieregularnym kształcie i różnej długoś­ sobie ten gatunek drzewa. Olcha jest łatwa w obrób­
ci, występujące na jego powierzchni (patrz rys. 5b), ce skrawaniem, źle się jednak gnie. Dobrze się
są one gładkie na swojej powierzchni - w odróżnie­ barwi i poleruje, a także dobrze się klei.
niu od reszty drewna. Te błyszczące pasma to Kiedy więc już umiemy odróżniać różne gatunki
promienie rdzeniowe, które występowały także wy­ drewna i znamy ich właściwości, będziemy mogli
raźnie w buczynie, lecz miały inną budowę i stąd tak dokonać prawidłowego wyboru odpowiedniego ma­
duże różnice w ich wyglądzie. Drewno dębowe teriału do wykonania potrzebnego nam przedmio­
zawiera duże ilości garbników. I tutaj uwaga! Dębu tu. Jak już wspomniano, zajmiemy się tym szczegó­
nie należy łączyć stalowymi gwoździami, gdyż na­ łowo w dalszych częściach naszego cyklu.
stępuje reakcja związków żelaza z garbnikiem.
W drewnie, w miejscu takich połączeń, powstają Piotr Kreyser
dobrego słuchu. Strojenie, czyli programowanie
ELEKTRONICZNY DZWONEK-GONG melodii, powinno być przeprowadzane także
w przypadku wymiany elementów układu. Ze
względu na duży rozrzut parametrów diod, tranzys­
Dla wielu Czytelników zwykły dzwonek do drzwi torów i układów scalonych - jedyną metodą stroje­
jest zbyt natarczywy i przenikliwy. Szczególnie nia za pomocą przyrządów jest pomiar częstotli­
uciążliwy bywa wieczorem i nocą. Dlatego tak wości.
chętnie likwidujemy dzwonek i instalujemy gong. Czytelnikom, którzy mają dostęp do miernika
Niestety, zdobycie gongu o ładnym i ciekawym częstotliwości, podajemy w tabelce 1kolejne dźwię­
brzmieniu, dostatecznie głośnego, a jednocześnie ki i odpowiadające im częstotliwości.
nie podrywającego wszystkich na nogi, nie jest
sprawą prostą. Dlatego też proponujemy samo­ Budowa gongu
dzielną budowę elektronicznego gongu do drzwi.
Nie jest to gong w pełnym tego słowa znaczeniu. Urządzenie składa się z następujących części:
Jego brzmienie zbliżone jest do brzmienia instru­ generatora taktującego, generatora akustycznego,
mentu strunowego. Jest on układem umożliwiają­ wzmacniacza wraz z układem formowania dźwię­
cym zaprogramowanie kilkudźwiękowego frag­ ków, licznika, dekodera i zasilacza.
mentu melodii, który może być odtworzony po Podstawą naszego gongu jest generator taktują­
każdorazowym naciśnięciu przycisku uruchamiają­ cy. Wyznacza on czas trwania pojedynczego dźwię­
cego urządzenie. ku, czyli określa tempo melodii. Generuje milise­
Melodię można zaprogramować metodą regulacji kundowe impulsy prostokątne. Zbudowany jest ze
wysokości kolejnych dźwięków, w każdym gongu zlinearyzowanych bramek NAND - BI i B2 (rys.
indywidualnie. Zakres regulacji, przy zachowaniu 1). Czas trwania pojedynczego impulsu zależy prze­
wartości elementów podanych na schemacie, po­ de wszystkim od wartości pojemności Q . Im wię­
krywa ponad dwie oktawy. Brzmienie, tempo melo­ ksza jest wartość kondensatora Cj - tym dłużej trwa
dii, zakres regulacji wysokości dźwięków można pojedynczy dźwięk i tym powolniejsza jest melodia.
zmieniać, dobierając odpowiednie elementy. Bramka B3 wykorzystywana jest jako układ separu­
Urządzenie tak zostało zaprojektowane, aby jący. Drugie wejścia bramek BI, B2 i B3 są połączo­
można je było wykonać i uruchomić możliwie pros­ ne razem i przez opornik R12 dołączone do wyjścia
to. Niestety, sama budowa i poprawne uruchomie­ (WO) dekodera. Służą one do blokowania generato­
nie to jeszcze nie koniec pracy. Pozostaje najważnie­ ra w stanie spoczynku. Jako stan spoczynkowy
jsza czynność - zestrojenie gongu. A to wymaga przyjęty został stan logicznego zera na wyjściu (WO)

Ri
Tabelka 1 Tabelka 3
Częstotliwość w Hz Opis pracy licznika

c 130,6 261,7 523,3 1047 Impuls wejściowy Wyjścia


— fć- 138,6 277,3 544,4 1109 numer A C
d 146,8 293,7 587,3 1175 0 0 0
---- Id * 155,6 311.1 622,3 1245 1 1 0
e 164,8 329,6 659,3 1319 2 0 0
174,6 349,2 698,5 1397 3 1 0
J -ffT - 185,0 370,0 740,0 1480
4 0 1
196,0 392,0 784,0 1568 5 1 1
9 - 6 o
— (9 * 207,7 415,3 830,6 1661 1
a 220,0 440,0 880,0 1760 7 1110
— [o * 233,1 466,2 ; 932,3 1865 8 0 0 0 1
246,3 493.9 987,8 1976 9 10 0 1
h 10 0 10 1
11 110 1
12 0 0 11
13 1 0 11
Tabelka 2
14 0 111
Opis działania dekodera
15 1111

W eA A □ M ASA B C
Wejścia Wyjścia
A B c 0 W0 W1 W2 W3 W4 W5 W6 W7 W8 W9
0 0 0 0 0 1 i i 1 1 1 1 1 1
1 0 0 0 1 0 i i 1 1 1 1 1 1
0 1 0 0 1 1 0 i 1 1 1 1 1 1
1 1 0 0 1 1 i 0 1 1 1 i 1 1
0 0 1 0 1 1 1 1 0 1 1 1 1 1
1 0 1 0 1 1 i 1 1 0 1 1 1 1
0 1 1 0 1 1 1 1 1 1 0 1 1 1
1 1 1 0 1 i 1 1 1 1 1 0 1 1
0 0 0 1 1 1 1 1 1 1 1 1 0 1
1 0 0 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 0
0 1 0 1 1 i 1 1 1 1 1 1 1 1
1 1 0 1 1 1 i 1 1 1 1 1 1
0 0 1 1 1 i i 1 1 u
1 0 1 1 1 1 i 1 1
1
1 1
1
1
1 1 WeB Zł Z2 +5V
1 1
0 1 1 1 1 1 i 1 1 1 1 1 1 1
1 1 1 1 1 i 1 1 1 1 1 1 1 1 Licznik liczy, jeśli na jednym z wejść zerujących jest 0. Podanie
jedynek na te wejścia powoduje ustawienie licznika w stanie 0
♦5V A B C D W 9 W8 W7
Licznik liczy impulsy generatora taktującego
i wskazuje kolejno ich numery. W układzie wyko­
rzystujemy licznik binarny liczący do 16. Opis jego
stanów podany został w tabelce 3.
Numer kolejnego dźwięku pojawia się na wyj­
ściach licznika w postaci zakodowanej w kodzie
BCD. Zostaje on /deszyfrowany za pomocą dekode­
ra. W gongu zastosowano łatwiej dostępny deszy-
frator dziesiętny, odróżniający jedynie dziesięć sta­
nów. Z tego względu należy ograniczyć odliczanie
licznika do dziesięciu.
W tym celu zostały wykorzystane wejścia zerują­
ce licznika. W stanie dziesiątym jednocześnie poja­
dekodera (tabelka 2). Ponowne uruchomienie gene­ wiają się na wyjściach B i D jedynki, które wyko­
ratora taktującego następuje po dostarczeniu do rzystujemy do zerowania licznika. Ponieważ czas
tych bramek jedynki logicznej, przez zwarcie przy­ zerowania jest bardzo krótki, licznik praktycznie ze
cisku P. Impulsy wytwarzane przez generator tak­ stanu dziewiątego przechodzi w stan zerowy.
tujący, przez bramkę separującą B3 przekazywane Wyjścia A, B, C, D licznika sterują deszyfrato-
są do układu formowania dźwięków i do licznika. rem. Deszyfrater, na wyjściu o numerze wskaza­
Na wejściu licznika znajduje się dodatkowo układ nym przez licznik, przechodzi w stan logicznego
całkujący R3, C2, który eliminuje krótkie impulsy zera. Wyjścia W| do W<) sterują generatorem akus­
zakłócające, jakie czasem pojawiają się na wyjściu tycznym, natomiast wyjście W0 zatrzymuje pracę
sterującego generatora taktującego. generatora taktującego oraz blokuje wejście wzmac-
niacza (bramka B4). Do generacji sygnałów akusty­ dzie baz tranzystorów. Zmianę zakresu regulacji
cznych wykorzystujemy przestrajany napięciem wysokości dźwięków najłatwiej osiągnąć przez
przerzutnik astabilny, zrealizowany na tranzysto­ zmianę pojemności C3 i C4- Im mniejsze będą te
rach Tl i T2 oraz opornikach R* - R7 i kondensato­ pojemności, tym wyżej będzie zestrojony układ.
rach C3 i C4. Częstotliwość pracy przerzutnika
zależy od wartości pojemności i oporności w obwo­ try i diody separujące dołączone są do wyjść deszy
/

'i

i Rys5

4
fratora. Deszyfrator, przez wyjście będące w stanie nej, a następnie powoli zanikać. Początek każdego
logicznego zera, dołącza bazy do masy. Tylko dioda dźwięku wyznacza przejście z zera na jedynkę wge­
związana z tym wyjściem znajduje się w stanie neratorze taktującym. Impuls prostokątny z tego
przewodzenia; pozostałe diody, spolaryzowane za­ generatora przez układ różniczkujący C5, R3, oraz
porowo, separują wyjście w stanie zerowym od diodę D 10 powoduje szybkie ładowanie kondensa­
pozostałych wyjść. Potencjometr, włączony w sze­ tora C*. Następnie kondensator Cń powoli rozłado­
reg z przewodzącą diodą, umożliwia zmianę napię­ wuje się w obwodzie bazy tranzystora T3. Prąd
cia polaryzującego bazy, co powoduje zmianę częs­ rozładowania ogranicza opornik R1(J, Powolne roz­
totliwości generowanego sygnału. Bramka B4 ładowywanie się kondensatora powoduje zatykanie
w czasie, gdy gong znajduje się w stanie spoczynku się tranzystora T3 i ograniczenie amplitudy sygnału
(w stanie zerowym), zapobiega przedostawaniu się przesyłanego do wzmacniacza (rys. 2 ),
sygnałów z generatora akustycznego do wzmacnia­ Ostatnim elementem gongu jest zasilacz (rys. 3).
cza. Kiedy bramka B4 nie blokuje sygnałów, przez Ze względu na znaczną zależność częstotliwości
tranzystor T3 przekazywane są one do prostego pracy generator.t akustycznego od napięcia, napię­
wzmacniacza na tranzystorach T4 i T5. Tranzystor cie zasilania musi być stabilizowane. Tranzystor
T3 pełni w tym układzie ważną rolę. W bazie tego 16, ze względu na ilość wydzielanego ciepła, powi­
tranzystora znajduje się układ formowania dźwię­ nien mieć radiator.
ków, wpływający za pomocą tranzystora T3 na Płytka montażowa gongu została przedstawiona
amplitudę sygnału akustycznego. na rys. 4, a na rys. 5 widoczny jest układ elementów
Należy pamiętać, że o brzmieniu każdego instru­ montażowych na płytce drukowanej.
mentu decyduje wiele czynników, a między innymi
szybkość narastania drgań i szybkość gaśnięcia
drgań. Dźwięki instrumentów strunowych można Uruchomienie gongu
podzielić na dwie fazy; uderzenie w strunę - charak­
teryzujące się szybkim narastaniem amplitudy
drgań i swobodne drganie struny - charakteryzują­ Uruchomienie urządzenia rozpoczniemy od
ce się powolnym zanikaniem drgań. sprawdzenia, czy gong został prawidłowo zmonto­
W naszym układzie postaramy się wykorzystać te wany, zgodnie ze schematem. Następnie dołączamy
właściwości drgań struny. Generator akustyczny napięcie zasilania. Jeśli układ działa prawidłowo, to
wytwarza sygnały o stałej amplitudzie. Zmieniając pobór prądu nie powinien przekraczać 250 mA.
odpowiednio amplitudę takiego sygnału, możemy Naciskamy przycisk P i sprawdzamy, czy układ
uzyskać efekt podobny do uderzenia w strunę. generuje dziewięć dźwięków. Jeśli układ pracuje
W tym celu, na początku, amplituda sygnału po­ poprawnie, można zacząć strojenie układu. Dla
winna błyskawicznie rosnąć do wartości maksymal­ ułatwienia strojenia przerywamy połączenie między
licznikiem a generatorem taktującym (na płytce
drukowanej połączenie to celowo zrobione jest
w postaci zwory Zł). Następnie na wejście licznika
Spis elementów
podłączamy przełącznik podający zero lub jedynkę
Bramki B1, 82, B3. BA - układ scalony UCY 7400, (napięcie 0 V lub 5 V). Przełącznik ten umożliwia
Licznik -- układ scalony UCY 7493,
Oeszyfraior - układ scalony UCY 7442 łub UCY 74145.
nant ręczne przestawianie licznika. Ustawienie licz­
T l. T2, T3r TB - tranzystory p-n-p małej mocy, np. BC 177, nika w jednej pozycji umożliwia długie strojenie
T4 - tranzystor n-p-n małej mocy, np. BC 107, jednego dźwięku. Po zestrojeniu tego dźwięku prze­
T6 - tranzystor BC 211 lub BD 135.
Rezystory o dowolnej mocy: stawiamy licznik w kolejny stan. Po prawidłowym
Rv Rj-820 U, Rj - 20 kO, zestrojeniu wszystkich dźwięków łączymy na po­
R3 - 750 U, R1D- 330 kił,
R, - 1.3 kii, Rn - 4 ,7 k a
wrót zworę i urządzenie można już instalować.
Rs, fig - 4,7 bU, R(J - 200 S2r Czytelnicy, których nie zadowoli liczba progra­
R„ - 680 U, R|3 - 390 li.
Kondensatory na dowolne napięcie;
mowanych dźwięków, mogą oczywiście, wykorzys­
C, 220 kF, C„ - 33 nF, tując bloki lego urządzenia, konstruować układy
Cj - 100 pF, Cr -10 00 »F /1 6V , umożliwiające odtwarzanie znacznie dłuższych me­
e 3, C4, C, - 0,2 fiF, C# - 470 iiF/6 V,
Dz - dioda Zenera na napięcie 5,6 V, lodii. Najprostszym przykładem rozbudowy może
Dl do D l0 dowolne diody krzemowe, np. BAP 794, BAP 795, być zastąpienie deszyfratora dziesiętnego układem
Gł - głośnik o rezystancji ponad 20 l i lub wkładka słuchawkowe UCY 74154 deszyfrującym 16 stanów.
do M efonu.

Krzysztof Moryan
RAKIETY ŚNIEŻNE

Rakiety śnieżne umożliwiają chodzenie po pu­


szystym, świeżym śniegu bez zapadania się. W na­
szym klimacie przydają się zasadniczo w terenach
górskich, obficie pokrytych śniegiem, ale znane
nam wszystkim kaprysy pogody mogą rozszerzyć
zastowanie rakiet śnieżnych nawet na cały kraj.
Opisane niżej aluminiowe rakiety są lekkie i nadają
się do obuwia wszelkich rozmiarów.
Śnieżne rakiety umożliwiają chodzenie nawet po głębokim
* i puszystym śniegu

i Pracę przy budowie śnieżnych rakiet należy roz­


począć od przygotowania wszystkich niezbędnych
materiałów - zgodnie ze spisem zamieszczonym
przy końcu artykułu.
Rurę, tworzącą zewnętrzną ramę rakiety (A), zgi
namy tak, aby uzyskać duży połowa], o przybliżo­
nej długości 580 mm i szerokości 280 mm (rys. 1).
Aby połączyć oba końce tej rury zastosujemy dodat­
kowy odcinek rury (B) o średnicy 13 mm i długości
60 mm - wsuwając go do wnętrza rury A (rys. 2).
Następnie wiercimy w rurze (A) 22 otwory o 6 mm.
Otwory te, zgrupowane parami, rozstawione są co
20 mm i służą do umocowania strzemion (C) prze­
znaczonych do pasków. Każde ze strzemion (C) wy­
konane jest z aluminiowego pręta o średnicy 6 mm
1długości około 80 mm, dwukrotnie wygiętego pod
kątem prostym. Końce strzemion wkładamy do
otworów w rurze (A), gdzie należy je zanitować.
Trzeba przy tym zauważyć, że jedno ze strzemion
(C) musi wejść w otwory wykonane w rurach (A i B)
w celu połączenia końców rury (A) (rys. 2).
Teraz możemy zrobić płytę podeszwową (D)
z blachy duralowej grubości 1,5 mm. Płyta ta,
długości 300 mm i szerokości 100 mm, musi być na Sposób ułożenia pasków rakiety
2 dłuższych krawędziach wygięta pod kątem 90 .
Następnie wiercimy w płycie podeszwowej 4 otwory Teraz możemy wykonać i dopasować 2 svmei rv
o średnicach 5 i 10 mm. Ponadto wycinamy w niej 8 czne elementy (G i H), które będą ustalały położone
podłużnych otworów (2 0 x 6 mm) (rys. 1). na rakiecie stopy. Każdy z tych 2 elementów składa
Z tego samego materiału co płyta podeszwową się z aluminiowego kątownika o przekroju 20 x 20
wycinamy płytę (E), która ma kształt trapezu o pod­ mm i długości 100 mm (rys 1), na końcu którego
stawach 60 i 120 mm oraz wysokości 140 mm. Po wwiercony jest otwór 0 5 mm. Ponadto robimy
wygięciu 2 wysięgników wiercimy w płycie (E) 8 w kątownikach 2 podłużne otwory, z których jeden
otworów o średnicy 5 mm. ma kształt owalu o zakrzywionej osi podłużnej.
Element (F) wycinamy z blachy aluminiowej Środek krzywizny tej osi musi wypadać w środku
grubości 2,5 mm; ma on kształt krzyża długości 310 otworu 0 5 mm. jedna z płaszczyzn kątownika (G
mm, z poprzecznym ramieniem długości 120 mm, i H) powinna być lekko ścięta, jak pokazano na
jak pokazano na rys. I; trzy końce krzyża należy rysunku. Po wykonaniu wszystkich omówionych
wygiąć pod kątem 90 . elementów możemy rozpocząć montaż rakiet.
Następnie wycinamy w płycie 4 podłużne otwo­ Najpierw ustawiamy płytę podeszwową (D) po­
ry: 2 o przekroju 30 x 6 mm u góry, oraz 2 otwory środku wygiętej rury (A). Płyta będzie utrzymywa­
15x5 mm pośrodku obu bocznych łap. na we właściwym położeniu paskami (I) ze skóry lub
\ kątownik aluminiow y
'2 0 * 2 0 x 1 0 0
tp=2,5
,* 5 PODKŁADKA ,
3Ł 2I WKRĘT (5 ) SRUBA>5*15
Rj (K) -.SYMETRYCZNIE
- c- r& j :
PASEK ® -

^^^PODKtAOfcaK

> ^ nit ;
NIERDZEWNY
RURKA ALUMINIOWA f 16
L= 1500

C z tkaniny. Ułożenie pasków w rakiecie śnieżnej jest


pokazane na fotografiach,
W miejscach krzyżowania się pasków możemy
dać nierdzewne nity (J). Element (F) oraz płytkę (E)
łączymy wkrętami do metalu (K) 0 5 x 15 mm
i nakrętkami. Ponieważ w elemencie (F) wykonane
są podłużne otwory pod wkręty, cały zespół można
regulować stosownie do rozmiaru obuwia użytkow­
nika. Następnie za pomocą 4 wkrętów (L) 0 5 x 15
.nm, nakrętek 1 4 podkładek (M) mocujemy kątow­
Spi materiałów niki (G i H) na górnej powierzchni płytki (E).
v Pozostaje nam jeszcze do wykonania ruchome
Rura aluminiowa, O 16 mm, dług. 3 m. połączenie płytek (D i E). W tym celu stosujemy 2
rura aluminiowa 0 6 mm, dług. 0,12 m,
pręt aluminiowy 0 6 mm, dług. 1 ,8 0 m, sworznie (N) o średnicy 5 mm i długości 15 mm
kątownik aluminiowy 20 x 20 mm, dług 0,40 m, z nakrętkami i 4 podkładkami (O). Stopa użytkow­
blacha aluminiowa gruh. 2,5 mm, 0,15 m7,
nily nierdzewne, nika będzie przytrzymywana na odchylanej części
12 wkrętów do metalu O 5 x 15 mm i łbamt frezowanymi, rakiety za pomocą 4 rzemiennych pasków (P),
4 sworznie 0 5 * 1 5 mm.
20 nakrętek 0 6 mm,
z których 2 są wyposażone w sprzączki. Paski
16 podkładek o średnicy wewn. 5 mm, przekładamy przez podłużne otwory elementów (F,
B m pasa skórzanego iub z tkaniny, G i H) i ustalamy metalowymi zapinkami (Q)
4 rzemienie (od nosków pedałów roweru),
8 zapinek rzemieni względnie przynitowujemy.
Wg „Systeme D" opr. b.k.
%
WSKAŹNIK NAŁADOWANIA AKUMULATORA

W pojazdach samochodowych wskaźniki sianu do * *


akum ulalote
akumulatora stosowane są przeważnie w postaci ża­
rówek a tylko czasami są to amperomierze. Napięcie
jednego ogniwa akumulatora ołowiowego waha się
w granicach inJ 1,8 do 2,8 V. Napięcie maksymalnie
naładowanego akumulatora szybko obniża się po
obciążeniu do wartości 2,1 V na jednym ogniwie.
W związku z tym napięcie akumulatora 12 V zmic
rua się od 10 do 12,6 V i w takim właśnie zakresie
musi pracować wskaźnik jego stanu
Proponowany przez nas układ wskaźnika aku
mulaiora d/iała w len sposób, że włącza jedną
z dwóch diod elektroluminescencyjnych i w len
sposób sygnalizuje stan pracy akumulatora. Sche­
mat takiego wskaźnika pokazany jest na rys. I. V T2 BC1C7 {BC 10&, BC1G9)
Elementami sygnalizacyjnymi są diody elektrolu­
minescencyjne: Dl czerwona t.CQYP 40 1 1)2 -
zielona (CQYP 32).
Elementem decydująeym o progu zadziałania DZ BZP6M C12 ; d iz :
lub BZP 611 • B ZP 6r CSVT
układu jest dioda Zencra. l)z. Przy małym napięciu
na zaciskach akumulatoia, przez diodę Dz nie oo łączone szeregowo
płynie prąd i wtedy przewodzi tranzystor T2.
— a n— -
Dioda zielona, Dl, jest zbocznikowana wysiero- —

wanym tranzystorem i w związku z tym nie świeci. D1.D2


Dioda Dl (czerwona) świeci, bo tranzystor Tl nie
jesi wysterowany. Przy wzroście napięcia wystero­
wany zostaje tranzystor T l, a tym samym zgaszona K A
dioda Dl, przez zbocznikowanie jej przewodzącym ♦ Ryb^y
tranzystorem. Przy dalszym wzroście napięcia zapa­
la się dioda zielona 1) 2 , po zablokowaniu tranzysto­
ra T2. /
i
Wskaźnik sygnalizuje stan akumulatora w len
sposób, że przy napięciu niższym od 12 V pali sję
dioda czerwona. W zakresie 12-12,5 V me pali się
żadna dioda a przy napięciu 12,6 V zapala się zielona
dioda.
Uproszczony wskaźnik pokazany jest na rys. 2.
jest on mniej dokładny od omówionego wcześniej
wskaźnika. Do napięcia 10,5 V pali się czerwona
dioda, od 10,5 V do 12,5 V nie pali się żadna dioda
a przy napięciu 12,6 V zapala się zielona dioda.
Wszystkie użyte w układzie rezystory są typu
MLI 0.5 W. Ponieważ proponowane układy >ą
bardzo proste, można je zmontować na kołkach lub
mosiężnych nilach.
Inż. Antoni Białoszewski
PRZYSTAWKA Wykonanie przystawki rozpoczynamy od przy­
gotowania stalowego kątownika o przekroju 50 x 50
DO PRZECINANIA
mm i długości około 150 mm. W7 jednym ramieniu
lego kątownika wycinamy kawałek ścianki w taki
W domowym majsterkowaniu w metalu często sposób, aby kątownik można było wygiąć pod
zachodzi konieczność przecinania twardych przed­ kątem prostym i zespawać w sposób pokazany na
miotów, np. stalowego pręta o takiej twardości, że rys. I. Kątownik o proponowanej długości 150 mm
operacji tej nie można przeprowadzić zwykły piłą do jest za długi, ale ta długość ułatwia nam wyginanie.
metalu. Z przygotowanego w ten sposób kątownika musi­
Dla umożliwieniu wykonywania tych czynności my wypiłować element kątowy o kształcie pokaza­
proponujemy budowę prostej przystawki do stojaka nym na rys. I; kształt len trzeba wykonać tak, aby
do wiertarki, opisanego w nrze 2/79 Przy­ polem nie było trudności z mocowaniem wiertarki,
stawka mocowana jest w obejmie wiertarki, która po zespawaniu wszystkich elementów w całość.
połączona jest z przystawką w położeniu pozio­ Obejmę wiertarki (poz.3) wykonamy z rury stalo­
mym. Na wrzeciono wiertarki wkręcona jest opra­ wej o średnicy półtora cala, do której przyspawamy
wa ściernicy do cięcia o spoiwie bakelitowym (patrz: dwa ściągacze ze stalowej blachy grubości 4 mm.
,,Narzędzia ścierne w warsztacie majsterkowicza Przygotowaną obejmę oddamy do warsztatu do
,,MTr' nr 3/80). Przedmiot, przeznaczony do prze­ przetoczenia wg wymiarów z rys. ł . Uchwyt przy­
cięcia, mocowany jest w imadle ustawionym na stole stawki (poz.2 ) również musimy wykonać w warszta­
stojaka wiertarki. cie lokarskim.
Najtrudniejszą czynnością jest pospawanie wszy­ Do przystawki konieczne jest wykonanie osłony
stkich części w jedną całość. Ten etap pracy propo­ ściernicy (poz.7), którą zrobimy ze stalowej blachy
nujemy zacząć od przyspawania obejmy wiertarki grubości 1 mm. W tym celu z blachy wycinamy
do kątownika. Sposób postępowania przedstawia­ krążek o zewnętrznej średnicy większej o 5-10 mm
my na rys. 2* W obejmę wsuwamy uchwyt przy­ od zastosowanej ściernicy, a w krążku wycinamy
stawki, razem z kątownikiem skręcamy w imadle, otwór o średnicy 60 mm. Następnie krążek przeci­
i w lej pozycji elementy spawamy. namy na pół i na jego obwodzie spawamy pasek
Następnie do kątownika przyspawamy uchwyt blachy. Do osłony mocujemy za pomocą nitów lub
tak, aby oś uchwytu utworzyła kąt prosty z osią spawania trzymacz osłony (poz.8 ), wykonany ze
obejmy. stalowej blachy grubości 3 mm. Osłonę ściernicy
połączymy z kątownikiem za pomocą dwóch śrub
M6 (poz.6 ), pod które podkładamy podkładki
(poz.5). '
Przygotowanie przystawki do pracy odbywa się
w następującej kolejności: do obejmy stojaka wsu­
wamy uchwyt przystawki i zaciskamy go śrubą.
Następnie do obejmy wiertarki w przystawce wsu­
wamy wiertarkę i zaciskamy ją. Na wrzeciono na­
kręcamy oprawę ściernicy wraz ze ściernicą i zakła­
damy osłonę.
Pionowy ruch przystawki odbywa się przy naci­
skaniu dźwigni stojaka (patrz foto); przesuwanie
przystawki do dołu trzeba wykonywać wolno, z wy­
czuciem.
Stefan Zbudniewek
W O Z N A J E M

A M O C H O D Y

ZAPOROŻEC U

Na drogach Polski w idać o sta tn io co dzenia silnika Z m ie n io n o przednią i ty l­ aby następow ał in te n syw ny w lo t po
raz w ięcej ladzieckich sam o ch o d ó w Za ną ścia nę nadw ozia w raz ze zderza kam i wietrzą w czasie jazdy W y lo t ogrzane
p o m ie ć . N ajnow sze z nich to z m o d e rn i oraz pokryw ę ko m o ry silnika Choć go pow ietrza od g ó rn ych p a rtii silnika
zow ane w ersje znanego juz w naszym w bryle zewnętrznej Zaporożec nadał następuje przez szczeliny w le w ym tyl
kraju Zaporożca ZAZ-968, który b y ł im przypom ina nie w ytw arzany już nie nym b ło tn iku - szczeliny skierow ane są
p o rtp w a n y do nas w 1973 roku, Do m iecki sam ochód NSU Prinz, w jego ku ty ło w i G łów ny w lo t pow ietrza do
końca br tra fi na polski rynek 5200 w yglądzie w prow adzono nowoczesne chłodzenia silnika znajduje się z lewej
zm odernizow anych Zaporożców, a akcenty. N ajw ięcej tych nowoczesnych strony na p o kryw ie ko m o ry silnika.
w przyszłym roku p rzew iduje się za­ cech jest w tyln e j części nadwozia. W ło t pow ietrza je st w ym uszony, gdyż
kupienie dalszych 5000 sztuk tych p o ­ W m iejsce okrągłych kloszy tylnych jest ono zasysane przez dużych rozm ia­
jazdów. lam p z c h ro m o w a n ym i i ozdobnie ró w w e n ty la to r chłodzący siln ik. Ponad­
W ielki popyt na sa m ochody osobow e kształtow anym i ram kam i, w prow adzo to w ty ln e j ścianie nadw ozia, pod ta b li­
w Polsce spraw ia, że now e radzieckie no prostokątne poziom e lam py zespo cą num eru rejestracyjnego, znajduje się
ZAZ-y szybko znajdują n a byw ców 2a lone, które spraw iają, że sam ochód w y dodatkow y w lo t pow ietrza, które w pa­
cenę nom inalną 150 tys. zł klient otrzy daje się niższy. W m iejsce w s p o m n ia ­ da na ło p a tki w e n tyla to ra .
m uje sam ochód znacznie unow ocześ­ nych w ystających łapaczy powietrza Przednia ściana Zaporożca przypom i
niony w p o ró w n a n iu z poprzednim m o w prow adzono podłużne, nie rzucające
delem oznaczonym ZAZ-968A Nalęzy na czechosłowacką Śkodę 100/110
się w oczy, użebrow ania jest w ypukła i ma w klęsłe przetłoczema
dodać, że to unow ocześnienie dotyczy U kształtow anie b ło tn ik ó w tyln ych w m iejscach osadzenia reflektorów . Po
przede w szystkim zew nętrznego w y ­ oraz p okryw y ko m o ry silnika ma zwią między re fle kto ra m i um ieszczono sze
stro ju nadw ozia. Zniknęły w ystające zek z obiegiem pow ietrza potrzebnego roką ozdobną listw ę , w ykonaną z czar­
z b ło tn ik ó w tyln ych duże „kie sze n ie ", do chłodzenia silnika. Żeberka w pra nego elastycznego tw orzyw a, a na lis ­
w które łapane było pow ietrze do c h ło ­ w ym ty ln y m b ło tn iku u staw ione są tak. tw ie napis „Z A Z 9 6 8 M ". Po o bu stro
elem enty, jak np. zbiorniczek płynu ha
nach ozdobnej lis tw y są podłużne klo ­ połączone są w zw arty b lok napędow y m u lco w e g o i zbiorniczek na w odę spry-
sze lam p kierunkow skazów . Ramki reł sprzęgło, skrzynia b ie g ó w i przekładnia skiwacza szyb. W kom orze bagażnika
lektorów są czarne, co stwarza h arm o­ głów na znajduje się nadal a kum ulator, który ma
nię w y stro ju w kolorze czarnym , razem Zaletą silnika chłodzonego p o w ie ­
pojem ność 55 Ah.
ie w spom nianą listw ą ozdobną ■ zde trzem jest przede w szystkim w y e lim in o ­ W poprzednim m o d e lu Zaporożca
rzakiem, który w środkow ej części ma w anie k ło p o tliw ych czynności związa
b yły dwa zbiorniczki płynu, oddzielnie
nakładki z czarnej gum y, a na obi* kon nych z obsługą w o d n eg o układu chło
dla każdego o b w o d u ham ulcow ego
cach nakładki z czarnego tw orzyw u dzącego Wadą jest głośna praca we
Zastąpiono je teraz jednym d w u ko m o ­
n tyla to ra -d m u ch a w y W ieloletnie s to ­
Identycznie w ykonany jest zderzak tyl ro w y m zbiorniczkiem , podobnie jak
ny. Nowy Zaporożec nie ma nadm iernej sow anie nie zm ienionego źródła napę w Fiacie 126p. Z m ie n io n o również
ilości błyszczących chro m o w du Zaporożca m oże w skazywać na me
kształt zbiorniczka sprysktwacza szyb
Pierwszy egzem plarz p ro d u ko w a n e ­ zaw odność tego zespołu. Jeszcze jedną z b utelkow ego na prostopadłościan. In ­
go obecnie Zaporożca ZAZ-968M zade­ zaletę dostrzegam y w silniku Zaporożca na jest pom pka spryskiwacza m ocow a­
m o nstrow ano na w ysta w ie w M oskw ie zadowala się on tańszą, niebieską
na razem ze zbiorniczkiem .
w 1977 roku M iał on w ówczas koła benzyną, naw et o liczbie oktanow ej 76 Ze w zględu na ty ln o n a p ę d o w y układ, **
jezdne z sam ochodu Łada 1200. czyli Niestety, w n o w y m Zaporożcu pozos­
Zaporożec m ia ł niekorzystny rozkład
W AZ-a-2101. W p rodu kcji seryjnej, któ tała wada z poprzednich m o d e li: dostąp obciążeń na osie. Po przeniesieniu koła
ra ruszyła pod koniec 1979 roku, pozo do w le w u paliwa uzyskuje się dopiero zapasowego do ty łu . obciążenie osi ty l­
stały koła ze starszych m o d e li Zaporoż­ po o tw a rc iu p o k ry w y silnika. Takie roz nej jeszcze bardziej w zrosło N ierów ny
ca; szkoda, bo z kołam i Lady ZAZ ko w iązanie można uznać nie ty lk o za m ało rozkład obciążeń na osie ujem nie w p ły
w ygodne, ale w ręcz niebezpieczne Po­
rzystniej się prezentow ał. wa na stabilność pojazdu w m chu, tym
We w nętrzu Zaporożca jest sporo m im o istniejących osłon przy w lew ie, bardziej że zawieszenie koł przednich
niebezpieczeństwo rozlania benzyny na
m iejsca dla 4 osób, znacznie przestron­ jest tw arde.
niejsze jest w nętrze nadw ozia sam o gorący silnik jest bardzo d u ż a
N o w y Zaporożec z pełnym obciążę
W poprzednich m odelach Zaporożca
chodu z U krainy niż w nętrze nadwozia niem 320 kg rozpędza się do 100 k m /h
koło zapasowe umieszczone było, po
naszego Fiata I2 6 p Przydałyby się je d ­ w ciągu 35 s. Dynam ika nie jest w ięc
nak w Zaporożcu w ygodniejsze, lepiej d o b n ie jak w naszym Fiacie 126p, w b a ­
najlepsza, n atom iast m ożliw ość poru
ukształtow ane fotele przednie gażniku, tuż przy ścianie czołowej. Kolo
szania się po nierów nościach drogi
Ścisłe pow iązanie organizacyjne fa b ­ zapasowe skutecznie zm niejszało skutki bardzo duża. Zaporożec ma bardzo d u ­
ryki w Zaporożcu z w ielką fabryką W AZ czołow ego zderzenia, ale również ogra ży p rześw it d ro g o w y , nie spotykany
w idoczne jest w niektórych detalach uleżało pojem ność bagażnika. Funkcję w sam ochodach oso b o w ych , bo az
stosow anych w Zaporożcu. Na desce ochronną przed skutkam i zderzenia
rozdzielczej ZAZ-a spotykam y „w a z ó w ,pełnia teraz w ypukła, sztywniejsza 175 mm .
Na uw agę zasługuje bogate w yposa­
skie" w skaźniki i przełączniki. Od ściana przedmą nadw ozia Przeniesie­
żenie seryjne w narzędzia kierow cy,
nie koła zapasowego do tyłu , w praw y
WAZ-a-2101 pochodzi pom pa p a liw o
narożnik ko m o ry silnik^, zwiększyło p o ­ składające się z ok 30 pozycji. W ko m ­
w a i d w u p rze ło to w y gażnik
S ilnik Zaporożca 963M, z w yją tkie m jem ność bagażnika praw ie d w ukrotnie plecie tym jest m.m , pom pka do kół,
ciśnieniom ierz, łyżki do zakładania
osprzętu i ru r w yd e ch o w ych , nie został do 195 cm 3. Oprócz zwiększonej po­
opon oraz korba do rozruchu silnika
jem ności, bagażnik ma teraz w ew nątrz
poddany m odernizacji i pochodzi ze sta
rszych m odeli sam ochodów tej m arki. osłony z tw orzyw a sztucznego, oddzie­
Z dzisław Podbielski
Jest to, z konstrukcyjnego punktu wi lające umieszczone w bagażniku takie
dzenia, ciekawa je d n o s tk i napędowa,
o rozw iązaniach feaako spotykanych.
W kadłubie silnika w sta w io n e są bo
gato użebrow ane cztery tuleje c y lin d ro ­ Dane techniczne samochodu ZAZ 968M
we. Tuleje te umieszczone są w dw óch
rzędach i tw orzą układ w id la sty o kącie N adwozie sam onosne, 2-drzw iow e, 4-rniejscowe
rozwarcia 90 . Owa rzędy c y lin d ró w ma S ilnik 4-suw ow y. 4-cylin d ro w y, w idlasty, chłodzony pow ietrzem , umiesz
ją oddzielne a lu m in io w e głow ice, ró w ­ czony z ty łu pojazdu,napędza kuła tylne
nież użebrow ane W ał ko rb o w y podpar Ś rednica cyt x skok iłp k a /p o j. skokowa - 76 * 66-1197 cm .
ty jest w trzech punktach, napędza za M uc maks. 31,5 kW (43 KM-DIN) przy 4400 o b r./m in .
p ośrednictw em kół zębatych w ałek roz S topień sprężania 7,2 V
rządu, um ieszczony centralnie w w i Skrzynka przekładniow a 4~b»eyowa, synchronizow ana.
dłach c y lin d ró w S terow anie zaw oram i Zawieszenie przednie; dw a poprzeczne drążki skrętne, am ortyzatory
odbyw a się za pośre d n ictw e m długich teleskopow e ze sprężynam i ś ru b o w ym i.
lasek popychaczy i dźw igienek zaworo Zawieszenie tyln e : trójkątne wahacze wleczone, sprężyny śrubow e,
wych, um ieszczonych na dw óch w ał am o rtyza to ry teleskopowe
kach tzw. kla w ia tu ry. Zaw ory ssący h a m u lce d w u o b w o d o w e . przednie i ty ln e bębnowe, ,h. n u,,. ręczny
w yd e ch ow y um ieszczone są ró w n o le ­ działa na koła tylne.
gle w zględem siebie. O gum ienie o w ym ia ra ch 155 330, czyli 6,15 ^
Bardzo w ażnym elem entem , gw aran D ługósc/szer /w y s pojazdu 3765/1490/1400 mm .
tującym skuteczność chłodzenia pow ie Rozstaw osi - 2160 mm
trzem silnika, jest dużych rozm iarów Masa w łasna pojazdu 790 kg (z w yposażeniem - 840 kg).
w ie lo ło p a tk o w y w e n ty la to r Z am oco­ Prędkość m aksym alna 123 km /h .
w any on jest w obudow ie, tuz nad silni Zużycie paliw a 817100 km przy V 90 k m /h
kiem , i napędzany paskiem klin o w ym
od w ału ko rb o w e g o Razem z siln ikie m
wycinek. Niekiedy wycinek negatyw u może
papierze, lub takiż rysunek techniczny wy­
być ciekawszy od całości. Eliminując zbędne
klinany tuszem. Po wywołaniu negatywu
fragmenty obrazu, odciągające uwagę wi-
fo to s dza. podkreślamy tym silniej główny mo­
tyw Robimy to zgodnie / zasadą, .,jeden
•rzeba go skontrolować przez silne vkł<i
powiększające t sprawdzić, czy wykazuje
obraz - jeden temat” Mogą też zdarzvć się dostateczną ostrość na całej powierzchni.
Negatyw testow y zakładamy do powiększa!
negatywy zawierające klika molswów wza­
nika - również emulsją ku dołowi, Znajdują
jemnie konkurujących ze sobą. Z takiego
cc się na nim wzory geometryczne lub litery
Wykonywanie powiększeń negatywu przez powiększenie różnych jego
druku o wyraźnych liniach umożliwią uasta
fotograficznych fragmentów możemy uzyskać kilka obra
(cz. 2) /ów, z których każdy będzie zamkniętą ca menie maksymalnej u możliwych-ostrości
ubrazu. Przy czynności tej można pomóc
łością, skupioną wokół własnego motywu
sobie lupą. oglądając przez nią obraz rzuto
Najczęściej do wykonywania powiększeń głównego. fakicgo wyboru wwinka do­ wany na płytę maskownicy.
używamy papieru o powierzchni błyszczą- konujemy wstępnie, przesłaniając paskami
ccj. z cienkim podłożem. Przy większych papieru odpowiednie fragmenty próbnej od Po ustaw leniu ostrości obraz testow y usu
formatach stosujemy papier o podłożu kar lulki stykowej. Ostateczne wykadrowanie wainy. a do ramki powiększalnika zakłada­
łonowym, bardziej sztywny. Papierów v>po­ obrazu następuje na maskownicy powię­ my właściwy negatyw. Teraz przysłonę
wierzchni matowej luh póhnatowej używa* kszalnika. Po pewnym czasie, gdy już nabie­ obiektywu powiększalnika przy mykamy do
my raczej do wykonywania portretów i do rzemy wprawy, będziemy mogli obyć się bez wielkości Klub IJ, wówczas bowiem obiek­
powiększeń, przezna czonych dla celów \\\ odbitki kontrolnej, kadrując obraz bezpo- tyw ten rysuje najlepiej. Pu zgaszeniu żarów -
stawienmczych- średmo przy powiększaniu. Obserwując ki pow iększalnika umieszczamy arkusz pa
Natomiast gdy spojrzymy na cała sprawę w tedy obraz negatywowy, rzutowany na de­ pieru fotograficznego w maskownicy emuls­
ik! strony technicznej, wówczas musim\ skę maskownicy, trzeba nauczyć się widzieć ją ku górze, pilnie przy tym uważając. aby
stwierdzić, źenp. papieru powierzchni bły­ go w wyobraźni w formie pozytywu. Z cza- maskownica nie uległa nawel najmniejsze
szczącej przenosi znacznie szerszą skalę ro/ *' nabierzemy i tej umiejętności. mu przesunięciu, gdyż wówczas naruszyli
piętowi tonainej - od bieli do czerni, niż ma byśmy wybraną pierwotnie kompozycję wy­
Przed przystąpieniem do właściwej czyn­
to miejsce przy papierze o powierzchni ma­ ności wykonywania powiększenia trzeba cinka obrazu. I eraz przystępujemy do na­
towej. I tu test m.in. przyczyną, dla której sprawdzić powiększalnik. Po zapaleniu jego świetlania powiększenia; czas naświetlania
zdjęcia fotograficzne przeznaczone do dru­ żarówki próbujemy więc. czv cała powierz­ musi być jednak uprzednio ustalony do­
ku powinny hyc wykonywane na papierze chnia jego ramki, służącej do umieszczenia świadczalnie. Dla ułatwienia sobie czynnoś­
błyszczącym ci naświetlania możemy użyć specjalnego
negatywu, jest równomiernie oświetlona
Jeżeli chodzi o gradację, czyli stopień (rdyby tak nie było, regulujemy położenie zegara wyłączającego, umieszczając go mię­
kontrasiowości papierów, tu trzeba pnwie- żarówki w pow iększalniku zgodnie z inslru dzy gniazdkiem sieciowym a wtyczką powię­
d/ieć. że negatywy normalne powiększamy keją fabryczną. Czynność.tę przeprowadza- kszalnika. Próbne powiększenia będziemy
nu papierze o gradacji normalnej. Negatywy tny przy pełnym otworze przysłony obiekty­ naświetlać w postaci fragment u obrazu .jego
natomiast bardzo kontrastowe będziemy po wu powiększalnikowego. Następnie w ram­ najważniejszą część zawierającą główny mo­
większac na papierze miękkim w sensie ce powiększalnika umieszczamy negatyw tyw;, biorąc - dla oszczędności - nie cały
gradacji). Dla negatywów bladych, o sła­ emulsją ku dołowi, a więc w stronę maskow- arkusz papieru fotograficznego, lecz tvlk<»
bych kontrastach, użyjemy papieru twarde nicy. Teraz ustawiamy interesujący nas wy­ jego część. Pamiętajmy przy tym, że nega
go, gdyż przy wykonywaniu powiększeń cinek, negatywu i wstępnie regulujemy os­ ly w o mniejszym zaczernieniu wymaga krót­
możemy wówczas nieco wyrównać niedo­ trość obrazu, przesuwając obiektyw powię szego czasu naświetlania, a negatyw o wię­
skonałości negatywów, stosując papier kszalnika w dół lub w górę. Wszystko io kszym zaczernieniu - odpowiednio dłuższe­
o wUsciw ościach wyrównujących w stosun­ robimy przy pełnym otworze przysłony go czasu. Podobnw / przesuwaniem głowicy
ku do właściwości negatyw u. powiększalnika ku górze, czyli wraz ze zwię­
obiektywu powiększalnika, rzucając obraz kszeniem skali powiększenia, wzrastać też
Oczy wiście me ze wszystkich negatywów, na biało pomalowaną płytę maskownicy,
takie mamy w swoich zbiorach, będziemy bądź też na kartkę czystego papieru, założo­ będzie czas naświetlania. Przesuwanie gło­
wykonywali powiększenia. Powiększać war­ nego do maskownicy. Dotyczy to tych ty­ w ic ku dołowi pociągnie za sobą skrócenie
to tylko zdjęcia najlepsze, najciekawsze. czasu naświetlania. Analogicznie; /.mniej
pów maskownic, które nie matą biało potna
V( Mępnego wyboru najlepszych zdjęć może­ lowanej deski. Pamiętajmy, że przesuwając szenie otworu przysłony obiekty wu powię
my dokonać na podstawie kontrolnych odhi głowicę powiększalnika na jego kolumnie ku kszalnika wymaga przedłużenia czasu, zaś
zwiększenie otworu - skrócenia czasu na­
tek stykowych. Sposób wy konywania takich górze zwiększamy skałę powiększenia,
świetlania.
odbitek omówimy na końcu tego artykułu. chcąc zaś ją zmniejszyć - przesuwamy głowi­
Wracając natomiast do tematu, wyboru cę ku Jolowi. Przy każdorazowej zmianie Dobierając czas naświetlania, naświetla­
zdjęć dokonujemy oglądając odbitki kon­ położenia głowicy musimy ponownie nasta my kolejne próbki według szeregu geome­
trolne w odpowiednim powiększeniu, np. wiać ostrość obrazu. Po ostatecznym ustali- trycznego, tj. przyjmując każdy następny
przez lupę. W wyborze kierujemy się /arów- mu wycinka negatywu i skali jego powię­ czas jako dwukrotnie dłuższe od poprzed-
no tematem obrazu, jak i jego ciekawą kom­ kszenia, negatyw wyjmujemy ✓ ramki po­ me^i np. 2 ,4 .8 ,1 6 sek. Po wywołaniu ivch
pozycją. jednym z podstawowych kryteriów większalnika i na jego miejsce zakładamy próbek i ich utrwaleniu będziemy mogli
<K.eny będzie to, czy wybrane zdjęcie jest specjalny obraz testowy. Jeśli nie udało się ocenk, jaki czas naświetlania bvł właściwy
wykonane nienagannie pod względem tech­ go nabyć, możemy wykonać go samodzieI- Zbyt jasny pozytyw oznacza za krótki czas
nicznym. Wybrane zdjęcia nie mogą wyka­ mc. \X tym celu należy sfotografować jakiś naświetlania, natomiast pozytyw bardzo
zywać żadnych wad ostrości, zadrapań czy moty w o dużej ilości drobnych elementów szybko ciemniejący w wywoływaczu hvf
też błędów obróbki. Muszą to być więc posiadających wyraźne kontury. Może to zbyt długo naświetlany. ( idybv okazało się.
zdjęcia zarówno najlepsze technicznie, jak byc np rysunek techniczny o dużej ilości ze wszystkie czasy naświetlania próbek były
i najciekawsze. /byt krótkie, co może mieć miejsce pr/v
drobnych elementów geometrycznych.
I eraz. trzeba zdecydować się, czy powię­ ciemnym negatywie i dużych skalach powię­
r/.eba też postarać się, aby motyw ten bv|
kszamy cały negatyw, czy też jedynie jego kszeń, wówczas należy wykonać nową serię
kontrastowy, np. czarny druk na białym
próbek, przejmując odpowiednio przedłu-
przedłużać ponad łU minut, ponieważ zbyt
żony czas pierwszej / nich. IV pewnym należałoby używać oddzielnych szczypiec,
czasie pracy w ciemni dnjdziemy-^dn iakie i Jla wywoływacza jest bowtetn szkodliwe imensy u nc nasiąkanie papieru utrwalaczem
utrudnia końcowe płukanie pozytywów. Co
przedostanie się do niego nawet małych
wpraw v. że / góry będziemy umieli bc/błęd-
ilości utrwalacza lub roztworu przerywają pól godziny staramy się więc przenosić
nic określić wyjściowy czas naświetlaniu utrwalone pozytywy do odpowiednio duże
każdego / negatywów, a ewentualne próbki cego.
Pr/> prawidłowo naświetlonym papierze go naczynia z przepływającą wodą; naczynie
będ<^ służyły jedynie do uzyskaniu naibar
pozostawienie pozytywu w ws wolywaczu jo może znajdować się już po/a ciemnią,
dziej optymalnego wypracowania światło w widnym pomieszczeniu. Pozytywy po­
dłużej niż przez czas potrzebny do wywoła­
cieniu naszych obrazów winny być płukane w bieżącej wodzie przez
nia obrazu nic nie daje. (»dv zaś przedłuża
|*o ustaleniu optymalnego czasu nasw ict t(j minut do I godziny. Woda może przepły­
■się ponad miarę - prowadzi do zadymienia
lania, zakładamy do maskownicy nowy ar wać powoli, ale pozytywy powinny być cały
kusz papieru fotograficznego, zapalamy ża całego pozytywu, tzn. do zszarzenia jego czas poruszane, aby umożliwić dopływ świe­
rówkę powiększalnika na ściśle określone powierzchni, co zwłaszcza daje się zauważyć żej wody do wszystkich miejsc. Gdy nie
w białych fragmentach obrazu. Jeżeli pozy­
czas; do jego dokładnego odmierzenia moż­ mamy do dyspozycji wody bieżącej, wów­
na użyć znów zegara ciemniowego. (idy tyw był naświetlom zbył krotko, wówczas czas pozytywy płuczemy 2 godziny, zmie-
światło w powiększalniku zgaśnie, wyj­ przetrzymywanie go dłużej w wywoływaczu niając w naczyniu wodę co 10 minut i często
też nic nie da. nie wydobędziemy bowiem
mujemy z maskownicy naświetlone powię­ poruszając zanurzone w niej papiery W y­
tym sposobem brakujących szczegółów
kszenie i wkładamy je do kuwety z wywoły­ płukane pozytywy suszymy, ale o tym bę
w światłach obrazu. Pozytyw prześwietlony
waczem dzietny mówili szczegółowo w jednym z na­
poznajemy po tym, że szybko ciemnieje,
Jeżeli chcemy wykonać powiększenie zatracając szczegóły w cieniach. W utrwalił stępnych odcinków.
u bardzo dużym formacie* dla osiągnięcia czu pozytywy powinny przebywać ok. 10 Podczas wykonywania powiększeń musi­
którego niewystarczająca jest wysokość ko my w- szczególny sposób dbać o to. aby ua
minut. aby stały się nieczułe na działań*
.luiniiy powiększalnika, wówczas kolumnę tę negatywach me b yb drobiu kurzu, bowiem
światła
przekręcamy o 1KO .powiększalnik ustawia kurz ten zostałby skopiowany na powiększe­
Pamiętajmy, ze z oceną stopnia zaczernie­
my na brzegu siołu, a obniż rzucamy nu niach w postaci białych punkcików. Musi­
nia pozytywu, obserwowanego przy barw­
podłogę. Nit podłodze rozkładamy papier my więc starannie odkurzać negatywy, naj­
nym świetle lampy ciemniowej, należy być
fotograficzny, oczywiście już bez użycia ma lepiej miękką ściereczką antystatyczną, po­
bardzo ostrożnym. Zwłaszcza światła lampy
skuwnicy. (idy potrzebna jest jeszcze wię­ dobną do tych, jakie stosuje się przy odku­
pomarańczowej i czerwonej prowadzą do
ksza skala powiększenia, powiększalnik rzaniu płyt gramofonowych. I aka ścierce/-
pewnych złudzeń. Obraz pozytywowy
ustawialny up- na szafie. VŁ olni przypad­ w tym świetle wydaje się ciemniejszy niż jest ka musi mieć gładką powierzchnię, aby
kach należy deskę powiększalnika tak obcią­ w rzeczywistości. Dlatego leż. wywołując nie spowodowała porysowania negatywów.
żyć. aby zapobiec przeważeniu całego po­
próbki dla ustaleniu właściwego czasu na­ Wykonywanie odbitek kontrolnych
większalnika pod wpływem ciężaru jego głó­
świetlaniu pozytywu, staramy się uzyskać
wny, wvsiującej poza obrys deski Pamięta) obrazy nieco ciemniejsze niż chcielibyśmy
my, żv zwiększenie skuli powiększenia, u Mówiliśmy już o tym, że w pracy bardzo
mieć na gotowym pozytywie. Jeżeli po
CO za tym idzie odsuwanie głowicy od utrwaleniu luką zbyt ciemną próbkę obej­ pomocne są kontrolne odbitki stykowe /. ne
płaszczyzny papieru, na klórą rzucany jcM gatywow przeznaczonych do wykonania po
rzymy przy jasnym świetle, okaże się. że
obraz, pociąga za sobą konieczność przedłu w iększen, W tym celu bierzemy arkusz pa
w rzeczywistości jest laku jak należy. I amiy
żenią czasu naświetlania pozytywu propor­ ujmy więc o konieczności wprowadzeniu tej pieni biograficznego, np. o formacie IK
cjonalnie do kwadratu wspomnianej odle­ poprawki ze względu na złudzenie, jakiemu U cm, i kładziemy go emulsją ku górze
głości. W przypadku wątpliwości najlepiej na desce pod obiektywem powiększalnika
ulega nasze oko przy świetle ciemniowym.
wykonać próbki naświetlania Głowica pow iększalnika powinna być wysu­
Przy wykonywaniu serii powiększeń nie nięta możliwie wysoko w gorę, jego ohiek
Po naświetleniu papieru chwytamy jeg«>
możemy czekać / naświetlaniem następnego ivw musi mieć nastawiony maksymalny
brzeg szczypcami fotograficznymi i zdecy ­
obrazu aż. do momentu całkowitego w>wola­ utwór przysłony, a w ramce powiększalnika
dowanym ruchem wkładamy go do wywoh
nia i utrwalenia poprzedniego. Pamiętajmy, mc może być żadnego negatywu. Lampa
wac/ii emulsji) ku górze, abyśmy mogli ob
żx rozproszone światło padające / powię­ powiększalniku jest oczywiście zgaszona Na
serwować wywoływanie obrazu. Sposób za
kszalnika może w sposób niepożądany za iyin papierze układamy obok siebie •emulsją
u ui zenia papier u powinien hyc taki. abv cała
swietlić pozytywy, znajdujące się aktualnie w stronę papieru: tyle negatywów, ile tylko
jego powierzchnia została w jednym ino
w kuwecie z wywoływaczem. Dlatego też się zmieści Całość nakrywamy odpuwied
mencie zw ilżona i pokryta wywoływaczem.
Pilnować należy też ab\ papier. mający ten­ bardzo pożyteczny może okazać się kawałek mej wielkości szybą, klóru ma za zadanie
płaskiej sklejki lub, jeszcze lepiej, płyty docisnąć negatywy do emulsji papieru i na
dencję do w yginania się zwłaszcza w pierw
s/.ym okresie wywoływania - nie wypływał hakclilowcj. służący do szczelnego pokrycia św teI kuny jednocześnie wszystkie negaty­
nad powie rzchnię wywoły wacza. W razie po­ kuwety z wywołae/etn. Stosując taką pokiy- wy. zapalając na odpowiedni czas lampę
trzeby wpychamy go z pow rotem do ro/i wo- wę można spokojnie naświetlać następne powiększalnika, czas ten ustalamy wcześniej
ru, poslugujiic się oczyw iście szczypcami fo- powiększenia, nie obawiając się zaświet lenia na podstawie próbek naświetlanych na ka
lografic/nymi. Po chw ili pow inny ukazać ię tych, które są aktualnie w wywoływaczu. wałkach papieru. Po wywołaniu takiej zbio­
Oczywiście należy regularnie zaglądać pod ruwej odbitki otrzymujemy t/w. płachtę Na
pierwsze zarysy obrazu, który ,.w oczach
będzie nabierał nasycenia i stawał się coraz tę pokrywę aby nie dopuścić do zbył dłu­ jej podstawie typujemy zdjęcia do powiv
ciemniejszy. Jeżeli pozytyw został praw id In giego przebywania pozytywów w wywoły­ ks/euu, możemy też dokonywać wstępnego
waczu, eo, iak wiemy, prowadzi do zady­ wyboru wycinka obrazu. ..Płachta może
wo naświetlony, to po upływie 2 do uout
okaże się całkowicie wywołany i tnin -lal mienia. również być pomocna jako załącznik do
Aby utrwalić powiększenia, wystarczy tematycznego spisu naszych negatywów.
s/ego pozostawania w wywoływaczu n i bę­
pozostawić je w utrwalaczu na ok. Ul min.. Wówczas zamiast opisu może figurować
dzie już więcej ciemniał. W tym momcie e
muszą one jednak być poruszane, aby roz­ w nim jedynie kibitka kontrolna z. *k I jhh
należy go wyjąc z pierwszej kuwety i prze
twór utrwalający dotarł do wszystkich wiednim numerem.
nieść na I minutę do roztworu przerywające
miejsc Zazwyczaj jednak pozostawiamy je
go. a następnie do utrwalacza Dla zanurzę Inz. Ryszard Krcyser
latn dłużej. Czasu tego nie należy jednak
lita papieru w każdym / tych roztworów
*A s t r o n o m i a *
* dla wszystkich *
ASTRONOMIA PROMIENI GAMMA
Osobtiwoicś
Obra/ Wszechświata, jaki tworzą sobie, a nam
cych do nas od obiektów kosmicznych są niewiel­
przedstawiają, astronomowie, powstaje jedynie
kie, lecz za to każdy foton niesie bardzo wielką
wskutek badania kierunku, natężenia i energii energię. Te pojedyncze kwanty trzeba oddzielić od
kwantów promieniowania elektromagnetycznego, wiele tysięcy razy liczniejszych cząstek promienio­
docierających do nas z głębi przestrzeni. Dziedzina
wania kosmicznego, głównie protonów, elektronów
promieniowania gamma jest ostatnim, jeszcze nie
i jąder helu, które w podobny sposób działają na
w pełni wykorzystanym „oknem”, przez które
większość detektorów. Obserwacje trzeba prowa­
możemy badać Wszechświat. Wyjątkowość tego
dzić spoza atmosfery ziemskiej, która ekranuje nas
zakresu wynika z jego skrajnego położenie w wid­
od bezpośredniego oddziaływania zarówno kosmi­
mie fal elektromagnetycznych: gdzie od strony
cznych fotonów, jak i cząstek o wielkich energiach
krótkofalowej kończy się zakres rentgenowski (pro­
Dlatego dopiero szersze zastosowanie sztucznych
mienie X), tam zaczyna się obszerna, nieograniczo­
satelitów w ostatnich latach umożliwiło pierwsze
na domena promieni gamma. O promieniach gam­
„spojrzenie” na Wszechświat w promieniach gam­
ma można mówić więc poczynając od energii kwan­
ma. A i te pierwsze obserwacje są bardzo fragmenta­
tów, w przybliżeniu równych masie spoczynkowej
ryczne - większość dotychczasowych wyników po­
elektronu (0,5xl0 6 clcktronowoltów), a kończąc
chodzi od dwu satelitów: SAS-2 i COS-B, które ze
przy największych obserwowałnych jeszcze ener­
giach ponad I0jo eV. względu na bardzo małą powierzchnię detektorów
przechwytujących kwanty (około 100 cm2) mogły
Astronomia promieni gamma ma wiele osobli­
zaobserwować jedynie najjaśniejsze obiekty. Spo­
wości. Przede wszystkim liczby kwantów docierają-
śród trzech zakresów dogodnych do detekcji kwan-
*
tów gamma {rys. 1), wykorzystano dotychczas
głównie fotony z pasma 50-200 McV.

Kwanty gamma a promienie kosmiczne

Największe zainteresowanie promieniami gam­


ma wynika oczywiście z wielkich energii niesionych
przez indywidualne fotony. Wiadomo powszech­
nie, iż w przypadku kwantów o mniejszej energii
zachodzi zwykle związek pomiędzy temperaturę
źródła a energię fotonu. Gorące gwiazdy emitują
głównie wysokoenergetyczne, „niebieskie” fotony,
podczas gdy czerwone gwiazdy chłodne wysyłają
fotony czerwone, niskoenergetyczne. Temperatury
oceniane w ten sposób dla źródeł promieni gamma
byłyby jednak nieprawdopodobnie wysokie. Bez
wątpienia mamy więc tu do czynienia z bezpośred­
nią zamianą energii bardzo szybkich cząstek pro­
mieniowania kosmicznego na energię fotonów. Czą­
stki te nabywają wielkich energii w trakcie słabo
poznanych procesów, głównie podczas wybuchów
Rys. 2. Odbiór kwantu gamma polega na detekcji pary gwiazd supernowych, i są następnie nadal przyspie­
Blektronowo-pozytonowej powstającej przy pierwszym od­ szane podczas wędrówki przez splątane pola magne­
działywaniu kwantu z materią detektora Elektron i pozyton
jonizują gaz pomiędzy płytkami i dają szereg wyładowań
tyczne wewnątrz Galaktyki. Niestety, nie wiemy,
między metalowymi płytami o przemiennym potencjale skąd pochodzą docierające do nas cząstki' wskutek
elektrycznym. Kierunek biegu wyładowań w detektorze oraz posiadania przez nie ładunku elektrycznego są za­
długość torów cząstek pary informuje o przybliżonym kie­ wsze tylekroć zaginane w swym biegu przez pola
runku kwantu i jego energii.

Rys 3 Intensywność promieniowana gamma wzdhr* Dróg, Mlecznej. Punk. 0 odpowiada kierunkowi do centrum
Galaktyki, Zaznaczone są znane pułsary

Z
+ 9 G£

magnetyczne, że całkowicie zaciera się informacja


o ich źródle, jakiekolwiek oddziaływanie takich powstanie kwantówo widłach energiach, te pierw­
szybkich cząstek z materią, a nawet z polami elek­ sze oddziaływania muszą zachodzić w niezwykłych
tromagnetycznymi, prowadzi jednak do powstania warunkach: w pobliżu czarnych dziur, gwiazd neu­
tronowych czy też jąder galaktyk lub kwazarów.
kwantów gamma, a te poruszają się już niezakłóce-
Wielkie zdolności penetrącyjne kwantów gamma
nie po liniach prostych. Istnieje tak wiele możliwoś­
oraz bardzo małe liczby cząstek docierających do
ci tworzenia fotonów o wielkich energiach, że trud­
nas nawet od silnych źródeł, są powodem trudności
no je tu krótko wymienić. Ważne jest jednak, że
w ich detekcji, a w konsekwencji przyczyną powol­
kwanty gamma informują nas o miejscach w prze­
nego tempa rozwoju tej dziedziny astronomii. Jedy­
strzeni, gdzie zachodzą pierwsze oddziaływania
ną właściwie metodą jest tworzenie par elektrono­
cząstek promieniowania kosmicznego czy to z mate­
wych (c , e ł } przez kwanty o energiach większych
rią, czy z polami magnetycznymi, czy też nawet
od nieco ponad 1 MeV przy zderzeniach z cząstką.
z fotonami o małych energiach. Aby powodować
Dlatego też detektory używane do odbioru kwan­
tów gamma są zupełnie odmienne niż w innych
Ważniejsze zjawiska astronomiczne w grudniu 1981 r. dziedzinach astronomii (rys. 2). Nie ma tu powierz­
chni odbijających i tworzących obraz, zaś kwant
Zarówno bliski Merkury jak i odległe Uran oraz Nep­ musi przejść na wskroś przez detektor, aby mógł
tun znajdują się teraz po przeciwnej sbonie Słońca i są
być zarejestrowany. Informacja, skąd nadszedł da­
oczywiście niewidoczne. Na wieczornym niebie tuż po
zachodzie Słońca nadal króluje Wenus, której blask
ny kwant, jest też bardzo niepełna. Kolejne wyłado­
j osiąga największą wartość 16 grudnia. Wielkość gwiaz­ wania pomiędzy płytami detektora, wywołane
dowa Wenus wyniesie wówczas -4,4. Planeta będzie od przejściem elektronu i pozytonu, są jedynie w przy­
tej chwili coraz trudniejsza do obserwacji zbliżając się bliżeniu zgodne z kierunkiem nadejścia kwantu. Ża
do Słońca i coraz niżej unosząc się ponad południowo-
zachodni horyzont. to przy takiej detekcji jest wiele czasu, aby „przy- '
Na porannym niebie stosunkowo blisko siebie prze­ irzeć” się każdej z nich z osobna, a w szczególności
bywają Mars, Jowisz i Saturn. Kilka stopni powyżej /a pomocą dodatkowych liczników odróżnić kwan­
minie planety Księżyc, kolejno: 18 grudnia - Marsa, 20 ty gamma od cząstek promieniowania kosmicznego.
grudnia - Saturna i 21 grudnia - Jowisza. Najjaśniejszy
jest Jowisz: -1,4 wielkości gwiazdowej; Mars i Saturn
mają identyczną jasność + 1,0, lecz wyraźnie różnią się Najważniejsze wyniki
barwą: Mars jest silnie czerwony w porównaniu z żół­
tym Saturnem.
Z powodu małej liczby rejestrowanych kwantów
gamma trzeba je długo zbierać, aby otrzymać choć
NP 0532
się z wypełniającymi ją wszędzie polami magnetycz­
nymi, w których uwiązane są cząstki promieni
kosmicznych. Zaskakuje jednak koncentracja
w kierunku środka Galaktyki (rys. 3), która nie
znalazła jeszcze należytego wytłumaczenia. Wsku­
tek równomiernego wypełnienia Galaktyki polami
magnetycznymi, spodziewano się podobnie równo­
miernego rozkładu emisji gamma. Możliwe jednak,
że niewidoczne dla nas centrum Galaktyki emituje
więcej promieni kosmicznych, niż to dotychczas
przypuszczano, i to byłaby jedyna możliwość wytłu­
maczenia niezwykłej asymetrii.
Większość źródeł punktowych (rys. 4) (około
90%) to obiekty całkowicie nieznane, różniące się
od obserwowanych w innych dlugoścaich fal. Resz­
ta zaś, to pulsary, spośród których wyróżniają się
młode i aktywne pulsary w mgławicy Kraba i gwiaz­
dozbiorze Żagla, zwane potocznie pulsarami Krab
i Vela, Pulsary są to szybko obracające się gwiazdy
NATĘŻENIE

neutronowe o rozmiarach kilkunastu kilometrów


t masach co najmniej równych słonecznej, które
obficie tracą energię obrotową przez intensywną
emisję promieniowania elektromagnetycznego we
wszystkich długościach fal. Młode pulsary, które
narodziły się w procesie ewolucji gwiazdowej nie­
dawno, w przypadku Kraba i Veli kilka - czy
kilkanaście tysięcy lat temu, są wyjątkowo silnymi
źródłami fal (rys. 5). Potem, w miarę upływu lat,
emisja pulsarów słabnie.
Z pewnością najbardziej niezwykłym źródłem
promieni gamma może być obracająca się ,,czarna
dziura”. Ściśle mówiąc, kwanty gammu pochodzi­
łyby z bezpośredniego otoczenia dziury, a nie z jej
wnętrza, z którego nic już nie może się wydostać,
zaś energia kwantów czerpana byłaby z energii
obrotowej czarnej dziury. Na razie jednak nie zna­
my ani jednego obiektu, który niewątpliwie byłby
czarną dziurą, chociaż jak mówią astronomowie
brytyjscy, „brak dowodów istnienia nie jest dowo­
dem nieistnienia” (absence of evidence is not evi-
dence of absence). Może to właśnie 90%niezidenty­
fikowanych galaktycznych źródeł gamma ma takie
pochodzenie? A może centrum Galaktyki zawiera
Rys. 5. Zmiany Jasności puisara w Krabie w czterech bardzo czarną dziurę? Podobne do jąder galaktyk kwazary,
odległych od siebie zakresach fal elektromagnetycznych które również wykryto w promieniach gamma, nie
podczas cyklu obrotowego, który wynosi jedynie 33 milise­
kundy. Innymi słowy - gwiazda neutronowa w Krabie mają nadal należytego wytłumaczenia ich ogrom­
obraca się 30 razy na sekundę! nych jasności; może i tam źródłem energii są obraca­
jące się czarne dziury? Odpowiedź na te pytania
przybliżony obraz nieba w tych najkrótszych falach. z pewnością przyniosą najbliższe lata badań za
A obraz ten jest zupełnie inny, niż do tego przywy­ pomocą nowych, ulepszonych satelitów astronomi­
kliśmy. Dominuje jasno świecąca Droga Mleczna,
szerokości 6 - 1 0 stopni z wyróżniającymi się w jej tle cznych.
oddzielnymi, silnymi źródłami. Droga Mleczna jest
Dr hab. Sławomir Kuciński
bardzoł silnym źródłem kwantów gamma, co łączy
jakość zdjęć Konstruktorzy Mavicy po
APARAT FOTOGRAFICZNY BEZ BŁONY dejmują się usunąć ten mankament,
podobnie jak i zwiększyć tempo rejes­
Japońska firma „Sony' zaprezento­ tracji obrazu do czasu rozpoczęcia seryj­
jednak wymazywać i używać tego sa
wała niedawno urządzenie, które zda­ nej produkcji tj do 1983 r. Czy to się im
mego dysku kilkakrotnie Uzyskane uda, przyszłość pokaże. Fakt, ze newy
niem entuzjastów, ma zrewolucjonizo­ zdjęcia można natychmiast odtwarzać
wać fotografikę. Mavica (skrót od MA- wynalazek zrobił spore wrsie.-.ie,
na ekranie odbiornika telewizyjnego za a w firmach konkurencyjnych zawrzało
gnetic Vłdeo CAmeraJ, bo taką nazwę pośrednictwem specjalnie skonstruo­
nosi ta rewelacja, zewnętrznie, jak wi­ Wprawdzie rzecznik prasowy ameryka­
wanego rzutnika. Zakłada się, że w przy ńskiego potentata w tej branży - East
dać na zdjęciu, nie różni się niczym od s/łości będzie możliwe przekazywanie
tradycyjnego aparatu fotograficznego. mana Kodaka - stwierdził, że rewelacja
zdjęć przez teiefon, a nawet przenoszą „Sony'ego" nigdy nię będzie sprzeda
Ma nawet jego rozmiary, waży 800 g, nie zapisu magnetycznego, za pośred
jest całkowicie zautomatyzowana, pra­ wana masowo, ale zarówno jego firma,
nictwem drukarki elektrostatycznej, na jak i jej krajowy rywal - Polaroid pracują
cuje na bateriach niklowo-kadmowych. papier, Gdyby zdjęcia przenieść na taś
Istota wynalazku polega na sposobie podobno nad aparatem podobnego ty
mę wideomagnetyczną, powstanie pu. Nawet największy japoński dostaw
rejestrowania obrazu. Mavica robi to swego rodzaju ałbum zdjęć.
elektronicznie, zapisując obraz na ma­ ca błon fotograficznych - firma Fuji
Perspektywy oszałamiające, na razie Photo nie zlekceważyła wynalazku i też
gnetycznym dysku pamięciowym, ma­
jednak nowy aparat będzie dość drogi. prowadzi badania w tym kierunku,
jącym ksztatt płaskiej kasety (60x50x3
Nie trzeba wprawdzie wywoływać a wiele innych firm zgłosiło chęć koope
mm). Wystarczy ją wsunąć do aparatu
zdjęć, ale urządzenie towarzyszące - racji z „Sony". W najbliższej przy
i w zwykły sposób zwolnić elektroniczną
rzutnik - kosztował będzie około jednej szłości jednak na fotograficznym rynku
migawkę, ażeby światło za pośrednic­ trzeciej ceny samego aparatu, oblicza­
twem specjalnej półprzewodnikowej królować będą wciąż doskonalone apa
nej na 670 dolarów. Nie tylko jednak raty „błyskawicznej fotografii". Właśnie
płytki zostało przekształcone w impulsy cena będzie, zdaniem fachowców,
elektryczne, a te zapisane na magnety­ pojawiły się najnowsze Polaroidy 600,
ograniczać rynek zbytu. Mavica ma jesz­
cznym dysku. Jeden dysk starcza na całkowicie zautomatyzowane, z udo­
cze pewne wady Ograniczenie liczby skonalonym fleszem. Wywołanie zdję
rejestrację 50 kolorowych obrazów impulsów elektrycznych, jakie aparat
z szybkością 10 na sekundę. Można je cia zajmuje w nich zaledwie 90 sekund.
może zarejestrować, powoduje niższą
(as)
pole koła _ Ilr^/2 _
^ pole soczewki r2(4ll/3-V3)

____ łli---- = 0,6394


8ił-6V3
Nic zgadza się! Gdzie jest błąd? Przeprowadźmy
podobne rozumowanie ujmując je tylko nieco bar
dziej „algebraicznie”. Przyjmijmy, żc naidłuższy
bok ma długość 1, długości pozostałych oznaczmy
ZMAITOŚCI TEAHATYCZNE przez x i v. Oczywiście
0 < x < 1,0 < y ^ 1,0 < x ■ *- y < 1• ,
NIEBEZPIECZEŃSTWA STATYSTYKI Te nierówności opisują na płaszczyźnie trójkąt rów­
noramienny prostokątny (rysunek 3). Rozwartokąt­
Proszą Cię, Czytelniku, o wybaczenie, że naj­ ne są zaś te trójkąty, dla których x +• y ą 1
pierw postaram się zamącić Ci wgłowie. VCybierz na :vtwierdzenie Carnota), co daje (rys. 3) /
chybił-traftł trzy punkty płaszczyzny. Połącz je
odcinkami. Otrzymałeś trójkąt. Ostrokątny czy pole odcinka kołowego
rozwartokątny? Oto zadanie; P pole trójkąta
Jakie jest prawdopodobieństwo, że trzy losowo
wybrane punkty płaszczyzny utworzą trójkąt roz­ _ / i l _ J_V — = — -1 “ 0,5707963
~ U 2/ 2 2
wartokątny?
Jak to rozwiązać? Rozumujmy jakoś tak. Aby Do licha! Ustalmy może jako AB pośredni co do
rozstrzygnąć, czy trójkąt jest rozwartokątny, czy długości bok naszego „losowego” trójkąta. Gdzie
me, wystarczy zmierzyć największy z jego kątów. może leżeć trzeci wierzchołek? To proste - we­
Największy kąt trójkąta musi mieć co najmniej 60 - wnątrz lub na obwodzie dwu zachodzących na
i oczywiście nie może mieć więcej niż 180° Na siebie kół m rysunku 4, jednakże z wyłączeniem
trójkąty rozwartokątne przypada zatem przedział położonej w środku soczewki (obszar
od 90 do 180 . Zatem szukane prawdopodobieńs­ p Q R B P S R A P). Wierzchołki trójkątów
two wynosi rozwartokątnych wypełniają obszar zakropkowany;
180-90 _ 3 mamy więc po krótkich rachunkach:
p “ 180-60 4
p = — liii---- = 0,821021
Po rozwiązaniu każdego zadania dobrze test 411+6V3
sprawdzić wynik, np. rozwiązać je inną metodą.
Możemy za parametry „kształtu” trójkąta przyjąć Pójdę za ciosem i zaprezentuję jeszcze jedną
miary dwóch jego kątów. Irzeci sam się wyznaczy. metodę i jeszcze inny wynik. Za AB przyjmijmy nie
Każdy więc trójkąt jest - / dokładnością do podo­ najdłuższy, nie pośredni, ale najkrótszy bok trójką­
bieństwa - reprezentowany przez punkty obszaru ta. Załóżmy na chwilę, że nasz trójkąt mieści się
(0, 180, 180) na rysunku 1. Zakropkowany na nim w kole o promieniu r, mającym środek w punkcie
obszar, złożony z trzech trójkątów, reprezentuje O połowiącym odcinek AB. Wierzchołki trójkątów
trójkąty rozwartokątne. Stosunek pól jest akurat ostrokątnyeh wypełniają obszar zakreskowany na
3:4, zgadza się. rysunku 5 „pionowo”, wierzchołki trójkątów roz-
Fakt jest faktem. Sprawdźmy trzecią metodą. wartokątnych - obszar zakreskowany „poziomo”
Możemy ustałić, że najdłuższym bokiem trójkąta Pola takich obszarów już obliczaliśmy. Możemy
jest pewien odcinek AB długości 2r. Zawsze bo­ jednak obyć się bez dokładnych rachunków. Zau­
wiem możemy trójką! obrócić, powiększyć lub ważmy bowiem, że wraz ze wzrostem r pole zakre-
zmniejszyć tak, by tak naprawdę było. Jeśli bok AB skowane poziomo rośnie mniej więcej proporcjonal­
jest najdłuższy, to trzeci wierzchołek trójkąta może nie do r , pole zakreskowane pionowo - n^ej
znaleźć się tylko wewnątrz lub na brzegu widocznej więcej liniowo względem r, Z tego jednak wynika,
na rysunku’? „soczewki”. Wierzchołki dające zaś że stosunek .
wraz z AB trójkąt rozwartokątny leżą w kole o śred- dąży do 1, gdy r . A to znaczy, że prawdopodobie
nicy AB. Szukane prawdopodobieństwo wynosi ństwo, iż trzy losowo wybrane punkty płaszczyzny
utworzą trójkąt rozwartokątny, jest równe' 1.
zatem
płtlc /ak resko wane pionowo ł pole zakreskowane poziomo
O co w tym wszystkim chodzi? Który wynik jest
poprawny? Sprawa wymaga głębszego wyjaśnienia
i jest właśnie związana z samą definicją pojęcia
„prawdopodobieństwa zdarzenia”. Rozważmy je­
szcze jeden prosty przykład, dopasowując do niego
dla rozrywki (?) „aktualną treść”.
Do sklepu osiedlowego przywożą czasami mięso,
wędlinę i ser. Mięso i wędlinę przywozi ten sam
samochód, ale za każdym razem przywozi albo
jedno, albo drugie, dostawa sera odbywa się innym
samochodem. Dostawy wymienionych trzech towa­
rów są równie częste. Stojąca przed sklepem kolejka
dostrzegła z daleka samochód dostawczy. Jakie jest
prawdopodobieństwo, że przywieziono mięso? Do­
póki nic możemy rozpoznać, czy jest to samochód
z mięsem, z wędliną czy z nabiałem, szacujemy ich
szansę na 33 procent. Gdy jednak samochód podje-
dzie bliżej i rozpoznamy w nim samochód zakładów
mięsnych, obliczymy, że nasze szanse zakupu mięsa
wynoszą 50 procent. To jasne, dlaczego? W pierw- t
szym przypadku z trzech tak samo możliwych
ewentualności: M, W, S jako „sukces” uznamy M.
W drugim przypadku wybieramy z dwóch możli-

Ujmijmy to wszystko w terminach bardziej mate­


matycznych. Za pierwszym razem przestrzenią
Q zdarzeń elementarnych jest zbiór trójeiementowy
żM, W, Sż, w drugim dwuclementowy źM, Wż.
Inna przestrzeń zdarzeń - to już inne zadanie,
a precyzyjniej: inne przetłumaczenie zadania „z
życia” na język matematyki. Które tłumaczenie jest
poprawne, rozstrzyga nie matematyk, tylko prak­ dystrybuanta ma pochodną). Dla zmiennej losowej
tyk. Nie można stosować sensownie statystyki bez X mamy
znajomości dziedziny, do której się ją stosuje. F (x) = p X < x),
Co jest przestrzenią zdarzeń elementarnych
a więc gęstość f w punkcie Xo wyraża się wzorem
w przedstawionym na początku zadaniu geometry­
cznym? Oczywiście - „zdarzenie” to wybór trzech fx - lim F(X^ F(X|l)
punktów płaszczyzny. Czy każdy z takich wyborów * •% X-X(J

jest jednakowo prawdopodobny? 'lak, o ile do­ lim - p(X<x)-P(X<x<i) 1


konujemy ich niezależnie. Jakie jest prawdopodo­ * X~Xo

bieństwo każdego z nich? Oczywiście 0 , bo gdyby /. którego łatwo tnkzytać, że gęstość prawdopodo­
p B 0 , to prawdopodobieństwo sumy więcej niż 1/p bieństwa w punkcie x jest naturalnym uogólnieniem
zdarzeń przekroczyłoby 1. Gdy zdarzeń jest niesko­ pojęcia prawdopodobieństwa jednostkowego zda­
ńczona liczba, każde z nich z osobna musi mieć rzenia w przypadku skończonych przestrzeni zda­
zerowe prawdopodobieństwo, a warunek „suma rzeń - na nieskończone.
prawdopodobieństw równa się 1” tłumaczy się na Jeżeli przedział (a, b) wartości, jakie przyjmuje
„całka gęstości prawdopodobieństwa po całej nasza zmienna losowa, jest skończony, to sprawa też
przestrzeni zdarzeń równa jest I”, jest prosta. Wtedy w problemach mamy do czynie­
Funkcja f gęstości prawdopodobieństwa określa­ nia najczęściej (w każdym razie w takich zadaniach
na jest jako pochodna dystrybuanty F (tam gdzie „geometrycznych” jak opisane tutaj) z rozkładem
jednostajnym': funkcja gęstości wygląda jak na ry­
sunku 6 , a dystrybuanta - jak na rysunku 7.
W naszym zadaniu o trójkątach mieliśmy jednak 6
zmiennych losowych (trzy' punkty, każdy po dwie
współrzędne) o dowolnie zmieniających się parame­
trach. Nie możemy już milcząco zakładać, że gęs­
tość prawdopodobieństwa jest stała, bowiem całka
funkcji stałej po całej prostej wynosi V, a całką
gęstości ma być 1. Za gęstość trzeba przyjąć inną
funkcję. Jaką? Żadna z funkcji określonych na całej
prostej o całce (tj. o polu pod nią) równej l nie jest
w jakiś naturalny sposób wyróżniona i nie narzuca
się sama. Różne wyniki naszych obliczeń wzięły się
właśnie z tego, że mimowolnie wybieraliśmy różne
funkcje gęstości prawdopodobieństwa, lub - co na
jedno wychodzi - inaczej osadzaliśmy nasz problem Część II
na ograniczonym kawałku płaszczyzny.
Poprzednim razem mówiliśmy o tym, że mydła są
Odwzorować duży kwadrat na mały „najnatural­
to sole siniowe lub potasowe kwasów tłuszczowych.
niej’*można przez proporcjonalne zmniejszenie, ale
Sole takie powstają, gdy na tłuszcze działamy wodo­
jak „najnaturalniej” wepchnąć płaszczyznę do
rotlenkiem sodu lub potasu. Z kolei tłuszcze są to
skończonego kwadratu? Można dobierać różne fun­
estry glicerynowe kwasów tłuszczowych.
kcje, ale żadna z nich nie wydaje się lepsza od
drugiej. Kwasy tłuszczowe
Jak Czytelnicy zauważyli, do tej pory nie dałem
odpowiedzi na pytanie: który z otrzymanych przeze
Jak wiemy, kwasy tłuszczowe tworzą wielką ro­
mnie wyników postawionego na wstępie zadania
matematycznego jest poprawny? Odpowiedź dzinę. Protoplastą rodu jest kwas mrówkowy
brzmi: żaden, ale nie dlatego, że za każdym razem
popełniałem błąd rachunkowy czy logiczny . Dlate­
go zaś, że tak sformułowany problem nie jest jeszcze io!ej mamy
zadaniem matematycznym! Nie jest - bo jeszcze nie HjC kwas octowy
wytłumaczono, jaki jest rozkład (gęstość) prawdo­
podobieństwa. Każdy otrzymany przeze mnie re­
h, c - ch2 - C ^ h K w a s p ro p id n e w y
zultat byl w gruncie rzeczy wynikiem rozwiązywa­
nia innego zadania. Zupełnie podobnie, jak gdybym
wyznaczał rachunkowo środek ciężkości niejedno­ H.C- CHj- C H j- C H ;- < p ia n o w y
rodnej płyty - nie znając rozkładu mas w płycie.
Sprawa ta ma swoje echo i w systemie punktacji Jak widzimy, cząsteczka kolejnego kwasu wydłu­
meczów brydżowych lub w klasyfikacji zespołów ża się o następną „cegiełkę” CH2.
ligi piłkarskiej. W miarę wydłużania się łańcucha węglowego
Gdyby za podstawę klasyfikacji teamów brydżo­ aktywność kwasu maleje, a równocześnie wzrasta
wych przyjmować sumę punktów z poszczególnych jego temperatura topnienia i wrzenia. Przedstawi­
rozdań, jedno przypadkowo wysoko wygrane (lub ciele rodziny kwasów tłuszczowych o kilkunastu już
wysoko przegrane) rozdanie decydowałoby o wszys­ atomach węgla w łańcuchu w temperaturze pokojo­
tkim. Dlatego punkty za rozdania przelicza się wej są ciałami stałymi, nierozpuszczalnymi
w zupełnie umowny sposób na punkty meczowe w wodzie.
z ograniczonego przedziału liczbowego. Podobnie Postaramy się teraz wykonać małą próbkę kwa­
i w lidze piłkarskiej można pozwolić sobie na prze­ sów tłuszczowych. W 250 cm3 gorącej wody rozpu­
granie jednego meczu w stosunku nawet 0 :1 0 0 . szczamy 5-10 g strużynek mydła toaletowego. Na­
Inaczej niż w Wyścigu Pokoju, w którym wystarczy stępnie do roztworu tego dodajemy 10 cm 2 0 %
się na chwilę zagapić..., ale o matematycznych kwasu siarkowego H» S0 4 i całość mieszamy ogrze­
problemach tabel sportowych napiszę innym wając przez 15 minut.
razem. Po ochłodzeniu zawartości zlewki do temperatu­
Dr Michał Szurek ry pokojowej, na powierzchni zbierze się jasnoszara
skrzepła warstewka. Tworzy ją mieszanina kwasów tychczas ciecz gwałtownie zmętnieje, a następnie
tłuszczowych, głównie palmitynowego wytrąci się drobniutki, kłaczkowaty osad. Stanowi
go kwas stearynowy. Jego temperatura topnienia
powinna wynosić 69°C.
H ,C XH ;K C ora?

stearynowego Mydła klejowe

H^CiCH^.C* Zgodnie z obietnicą zajmiemy się teraz mydłem


' ' \ 0H klejowym. Jak pamiętamy z poprzedniego odcinka
„Chemii na co dzień”, różnią się one od mydeł
Skąd się wzięły wolne kwasy tłuszczowe? ziarnistych przede wszystkim tym, źe zawierają
w swym składzie glicerynę powstającą podczas zmy-
Zebraną próbkę kwasów tłuszczowych przenosi­ dlania tłuszczów. Pierwszy etap „produkcji” mydeł
my do słoiczka, po czym postaramy się wyjaśnić ich klejowych jest taki sam jak mydeł ziarnistych, czyli
pochodzenie. polega na zmydłaniu odpowiedniej mieszaniny tłu­
Otóż w tłuszczach mamy do czynienia z estrami szczów wodorotlenkiem sodu lub potasu. Obowią­
(glicerydami kwasów tłuszczowych), zaś w mydłach zują więc prawa i sposoby postępowania, które już
- z solami sodowymi kwasów tłuszczowych. A więc omówiliśmy.
tak w pierwszym, jak też i w drugim przypadku, Istotna i zasadnicza różnica polega natomiast na
mieliśmy do czynienia z kwasami tłuszczowymi tym, że po zmydleniu tłuszczów nie prowadzimy
związanymi, jeżeli natomiast do wodnego roztworu wysalania mydła, lecz po dokładnym wymieszaniu
mydła (czyli soli sodowych) dodamy kwas siarko­ pozwalamy całej masie ostygnąć i stwardnieć.
wy, solny czy nawet octowy, wówczas zapoczątku Mydła klejowe należy stosować przede wszyst­
jemy przemianę, w wyniku której wydzielają się kim do prania.
kwasy tłuszczowe określone właśnie jako wolne. A teraz szczegółowe przepisy.
Nasuwa się więc pytanie o rodzaj reakcji, jaka A. Do 1 litra wody w naczyniu emaliowanym lub
zaszła w zlewce pod działaniem kwasu. żeliwnym dodajemy 80 g stałego wodorotlenku
Wbrew przypuszczeniu, była to zwykła i prosta sodu NaOH. Całość ogrzewamy, a gdy roztwór
reakcja wymiany. Oto na mydło, czyli sól sodową pocznie już wrzeć, dodajemy 600 g odpadów tłusz­
kwasów tłuszczowych, działaliśmy kwasem siarko­ czowych takich, jak łój wołowy, stary smalec czy
wym. Ponieważ kwasy tłuszczowe w porównaniu margaryna. Po roztopieniu się tłuszczu całość często
z kwasem siarkowym są bardzo słabe, ten ostatni, mieszamy i ogrzewamy do wrzenia. Po 2 godzinach
czyli H2SO4, wypiera je z soli. Zachodzącą reakcję gotowania dodajemy 30 g węglanu sodu (sody)
możemy zapisać w taki sposób: Ną^COs oraz 10 g soli NaCI, całość mieszamy
i ogrzewamy aż do zaniku pienienia się masy (ok. 10
minut). Gorącą masę wlewamy do odpowiednich
foremek metalowych lub drewnianych, w których
2R-CV + H ,5 0 Ł --------- — 2R - C ' +
masa ostygnie i skrzepnie.
n QNq x 0H
B. W odpowiednim naczyniu stapiamy 1 kg
odpadów tłuszczowych. Po stopieniu się tłuszczu
dolewamy 500 cm3 20% wodnego roztworu wodo­
rotlenku sodu NaOH i stale mieszając ogrzewamy
W równaniu tym R symbolizuje różnej długości zawartość naczynia do wrzenia i gotujemy przez
łańcuch zbudowany z „cegiełek” CHi. godzinę. Następnie dodajemy do naczynia dalszą
A teraz jeszcze jeden przepis na otrzymanie porcję 500 cm3 20% roztworu NaOH i gotujemy
prawie czystego kwasu stearynowego. mieszając przez 2 godziny. Po tym czasie w naczy­
W 250 cm1 zlewce stapiamy 5 g wosku pszczele­ niu powstanie jednolita kleista masa. Dodajemy do
go, po czym dodajemy 50 cm3 80% wodnego roz­ niej 2 0 g soli NaCI, ogrzewamy mieszając aż ustanie
tworu alkohol u etylowego lub - w razie jego braku - pienienie się, po czym gorącą masę wylewamy do
odbarwionego denaturatu. foremek.
Mieszaninę oziębiamy, cały czas mieszając, aż C. W odpowiednim naczyniu stapiamy 300 g ło­
powstanie drobna zawiesina. Po 2 godzinach odsta­ ju, dolewamy 150 g oleju roślinnego i po ogrzaniu
nia się, zawiesinę odsączamy, a do klarownego do ok. 80JC dodajemy małymi porcjami, stale mie­
przesączu dodajemy 200 cm3 wody. Klarowna do­ szając, 250 cm3 25% wodnego roztworu wodorot-

\
lenku sodu NaOH. Po dokładnym wymieszaniu zewnętrznego z wodą, a gdy temperatura tłuszczów
dodajemy. 25 cm' szklą wodnego i zawartość naczy­ w naczyniu wewnętrznym osiągnie już ok. 60 C,
nia ogrzewamy przez 45 minut. Następnie dodaje­ dodajemy 2 0 0 cm* wody, wr której rozpuszczone
my drugą porcję 25% roztworu NaOH w ilości 130 zostało 100 g stałego Na OH i 60g stałego KOH. Po
cm' i całość ogrzewamy mieszając przez 45 minut. około 2 godzinach ogrzewania i mieszania proces
Po tym czasie dodajemy 110 cm1 szkła wodnego zmydlania tłuszczów jest zakończony.
i 10 g soli Na Cl, całość dokładnie mieszamy i wle­ W przeciwieństwie do poprzednio opisanego,
wamy do foremek. mydło otrzymane zgodnie z tym przepisem jest
Podane w przepisach dodatki soli NaCI, sody jasne i przezroczyste.
NajCOji i szkła wodnego powodują zwiększenie Szare mydła mają zawsze konsystencję mazistą.
twardości powstających mydeł. Przepisów na mydło toaletowe nie podajemy,
Do rodziny mydeł klejowych należą jeszcze tzw. ponieważ do ich wyrobu konieczne są wysokiej
mydła szare. Mydła te powstają w wyniku zmydła- jakości tłuszcze, niemożliwe do otrzymania, np.
nia samych ciekłych tłuszczów roślinnych takich jak tłuszcz kokosowy czy palmowy.
olej lniany, rzepakowy, słonecznikowy czy sojowy
oraz ciekłych tłuszczów zwierzęcych - jak tran. Do Pasty i proszki do zębów
zmydlania tych ciekłych tłuszczów roślinnych
i zwierzęcych przy produkcji mydła szarego stosuje Na zakończenie pragniemy jeszcze parę słów
się zwykle wodorotlenek potasu KOH lub jego poświęcić pastom i proszkom do czyszczenia zę­
mieszaninę z NaOH, bów, ponieważ tematykę tę sygnalizują listy na­
Mydła szare używane są do usuwania z rąk szych Czytelników. Niestety, natrafiamy tu na
tłuszczów, smarów i farb olejnych, jak też prania trudną do pokonania barierę surowcową.
silnie zabrudzonej odzieży ochronnej. Podstawowym składnikiem zarówno past jak
Przy produkcji mydła szarego zmydlanie płyn­ i proszków do zębów jest tzw. kreda strącana, czyli
nych tłuszczów musi się odbywać w temperaturze odpowiedniej czystości węglan wapniowy CaCO*.
nie przekraczającej 70 C. Aby warunku tego do­ Kredę laką otrzymuje się działając roztworem wę­
trzymać, musimy się uciec do pomocy łaźni wodnej. glanu sodu na roztwór chlorku wapniowego:
Stąd metalowe naczynie, w którym prowadzimy Na^COj + Ca U 2 —■CaCOj + 2Na Ci
zmydlanie tłuszczów, wstawiamy do drugiego wię­ W wyniku reakcji podwójnej wymiany strąca się
kszego naczynia napełnionego wodą. W czasie całe­ bardzo drobny osad węglanu wapniowego, czyli
go procesu zmydlania prowadzimy tak ogrzewanie właśnie kredy, l ak uzyskaną kredę trzeba dokład­
większego naczynia, aby temperatura zawartej nie przemyć, wysuszyć i utrzeć. O ile więc otrzyma­
w mm wody utrzymywała się w granicach 65 -70 C. nie odpowiednio czystej kredy da się ostatecznie
W ten sposób mamy pewność, iż temperatura cieczy wykonać w domowym laboratorium, o tyle zdoby­
reagujących w naczyniu wewnętrznym nie przekro­ cie następnych niezbędnych składników past, jak
czy 70€. tragantu, ty1 ./,y i gliceryny, jest już bardzo trudne.
A, Do emaliowanego lub żeliwnego naczynia we­ Dlatego i z ograniczymy się do p<xlama przepi­
wnętrznego wlewamy 430 g oleju lnianego lub sów tylko na najprostsze proszki do czyszczenia
rzepakowego. Jeżeli użyliśmy olej lniany, wówczas zębów.
dolewamy 550 cm* 15% wodnego roztworu wodo­ A. W porcelanowym moździerzu uciera się 5 g fos­
rotlenku potasu KOH, a gdy zastosowaliśmy olej foranu trójsodowego i 150g kredy. Do mieszaniny
rzepakowy dolewamy 520cm' 15%KOH. Naczy­ tej możemy dodać ok, 1 g dowolnego posiadanego
nie zewnętrzne z wodą ogrzewamy cały czas tak, aby olejku zapachowego.
utrzymać temperaturę wody w granicach 65-70'C. B, W moździerzu ucieramy 5 g bardzo dokładnie
Jednocześnie mieszamy często zawartość naczynia wysuszonego mydła toaletowego, po czym dodaje­
wewnętrznego. Zakończenie procesu zmydlania my 150 g kredy strąconej i całość dokładnie miesza­
tłuszczów roślinnych poznajemy po utworzeniu się my. l ak otrzymany proszek do zębów jest lekko
jednorodnej kleistej masy. Trwa to ok. I godziny. pieniący.
Powstające mydło jest nieprzejrzyste i ma barwę Natomiast sporządzenie we własnym zakresie
ciemną. zdatnej do użycia pasty do zębów jest nierealne
B. Do odpowiedniego metalowego naczynia we­ z uwagi na niedostępność środków wiążących, bez
wnętrznego wlewamy 0,3 g oleju lnianego i 0,5 kg których mieszanina kredy, wody i gliceryny tui razu
oleju rzepakowego oraz dodajemy 0 ,2 kg smalcu ulega rozdzieleniu.
wieprzowego. Rozpoczynamy ogrzewanie naczynia Mgr Stetan Sękowski
POMYSŁY
z Augustowa w nr 4 SI zapro­
ponował wprowadzenie urzę­
dowego znaku prośby o po­
moc. który łunkcjonowdłfn

genialne * * * * * W YPAL A K R A DO
niezależnie od znaków awarii
stosowanych obecnie w postaci
mrugających św iatełek , tió jk ą -
to\e z. czcrw vnynu obrzeżam i
* , 3 K r a m o » H u m 2 D R E W N A . Kuł. Grzegorz i światełkami odblaskowym i.

i takie sofie h Ałiizur z K rzyża Wiełkopol-


'kiego opisał u nr L SI w jaki
spt »sób skonstruował i wypró­
( h o ż jest już taki znak, umiesz,
cza g o się u razie jn>trzehy
w tylnym okntc samochodu, en
bował elektryczną wypalarkę spraw dził osobiście kol. Z b i­
A u to r z y k a ż d e g o /u m ie s z c z o n e g o p o m y s łu o tr z y m u ją ja k o do drewnu. <Ikazuje się, że wy- gniew Indewski z Olsztyna
h o n o ra riu m 10 OOO g r. W s z y s tk ie n a d e sła n e p o m y s ły są pajarka żarnikowa z trans for fk d c zd ' pobytu w Stanach Zje­
im za r y m r o z p a tr y w a n e p r z e z B iu r o M ło d z ie r z o w y e h Pa ma fotem została już wcześniej dnoczonych. Jest to czerw ony
wprowadzona Jo szerokiego napis , J l e l p ” na jaskrawożtW-
te n tó w , k tó r e p r z y z n a je s w o je n a g r o d y i w y ró żn ie n ia .
użytku. K ol. Artur Rawski leoi tle.
P o m y s ły m o żn a n a d sy ła ć p o d a d r e se m R e d u k c ji o d o w o l­
/. Tarnobrzega zakupił podczas LA M P A Z O N IA Z D K I FM
n e j p o r z e r o k u , Ju ta i nocy, b y le b y b y ły o p a trz o n e pobytu u ZSRR własna taką W P O D ST A W IŁ . Spodobała
d o p is k ie m : t ,P O M Y S Ł Y * % d o t y c z y f<> r ó w n ie ż „ Ś L A - wypal erkę o $ zakresach tem ­ nam się lampa stojąi'a/gniazd­
D Ó W P O M Y S Ł Ó W " . A u to r z y d r u k o w a n y c h „ Ś la d ó w " peratur. kiem w p h istaw ici hardzi/
o tr z y m u ją n a g r o d y r z e c z o w e . ŁÓŻKO W YPOCZYN­ przydatna przy niektórych
K O W A . Łóżko w ypoczynko­ pracach na siole p rzy biurku.
we - p om ysł koleżanki Gabrieli ( )ptsaJismy tę /amfę u nr 1 W
ODZYSKIWANIE WOL­ było odsprzedawać wprost
Prohska z. Lłku - opublikowa­ jako p om ysł k o i Lecha Garbn­
FRAMU Z ŻARÓWEK. Kol. w stacjach „Polmozbytu” i in­
liśmy w nr / SI. Ł óżk o o regu­ ic wskiego z Gdańska, zw łasz­
Piotr Nowacki z Warszawy nych warsztatach czy też
lowanym położeniu zasadni­ cza , ż e nie spotkaliśm y jej
przeczytał, że produkcja żaró­ w specjalnych państwowych,
wek spadła u nas / powodu spółdzielczych bydż prywat­
czych elem entów jest produko­ w handlu, tym czasem okazuje
wane w R F N przez, firmy ..R u f s ię , że pewną ilość takich lamp
małej ilości wolframu potrzeb­ nych punktach tych części do
Internatit m ai ” y*>d nazw ą wyprodukowała kiedyś Spół­
nego na włókna żarówek. Kol. fachowej regeneracji. Wszak
Piotr, lat I5, przedstawia jeździmy już od dawna na rege­ „R u f-B ett”. Donos# nam dzielnia „Prom ień” / W ielicz­
w związku z tym trzy propo­ o tym kol Dariusz Chodkie- ki. Kol. Radosław l-tnik z. L u ­
nerowanych łożyskach, fil­
zycje; trach paliwa i świecach. Przy wiez z Warszawę. blina pisze nam, że jest szczę ­
- zorganizować skup przepa­ obserwowanych obecnie irud- Z N A K PR O ŚB Y O IX) śliw ym posiadaczem jedne)
lonych żarówek itościach wydaje się celowe od­ .MOC. K ol. A ndrzej Ć w ikiiez z nich.
zachęcić do oddawania prze­ nawianie wielu starych części,
palonych żarówek przy za­ które z powodzeniem mogłyby
kupie nowych i,obniżyć np. służyć motoryzacji w drugim
cenę dla osób oddających swvm wcieleniu. OD REDAKI ORA DZIAŁU
stare żarówki» SAMOCHÓD WOŁAJ A
zorganizować skup „złomu CY O BENZYNĘ. Publikuje Jeden z czytelników przysłał pomysł sygnalizacji mającej „osz­
wolframowego” z żarówek my ten pomysł kol. Jakuba czędzać nerwy kierowców” - jak pisze i przyczyniać się do
Czwurtii propozycję ma reduk­ Steliny z Ostródy, aby oderwać polepszenia płynności ruchu na drogach. Chodzi o światełka tylne,
cja: zorganizować rozbijanie się od koszmaru kupowania zielone i niebieskie, informujące, że kierowca /waluta(bez użycia
żarówek tak, aby nie przeszka­ benzyny w stacjach CPN i po­ hamulców) lub przyspiesza. Można sobie wyobrazić sytuację,
dzać innym. szybować za autorem pomysłu kiedy lego rodzaju infurmacja dla jud^cego z tyłu będzie przydatna
DRUGIE ŻYCIE CZfcŚCI w krainę marzeń, które oby (np. gdy jakiś samochód zwalnia / 90 km h aż do zatrzymaniu się nu
SAMOCHODOWYCH. Kol. kiedyś się zrealizowały. Otóż poboczu), ale jest to za slaby argument, aby komplikować system
Witold Windak z Krakowa kol. Jakub maluje nam taka sygnalizacji, który w ruchu drogowym powinien być wystarczający
zwraca uwagę, ze wymiana sytuację: jest cicha, pusta sta­ ale nic za obfity, by nie rozpraszać uwagi użytkowników dróg.
• uszkodzonych części sanuKho- cja CPN, benzyny w niej peł­ W związku z tym pomysłem przypominamy o potrzebie sensowne­
jdowych na nowe <nlbywu się no, a klientów mało, z rzadka go godzenia 2 sprzecznych tendencji; dg/ności do prostoty i konie­
u nas w erze obfitości. W samo­ podjeżdża jakiś samochód, czności komplikacji.
chodzie klienta wstawia się no­ a więc cały personel zajęty jest Otrzymuję często pomysły świadczące, że ich młodzi autorzy
wy część -jeśli jest i, u stary wrę­ na zapleczu ustawianiem świe­ myślą logicznie i prawidłowo, choć opisujg urządzenia dobrze
cza. Otóż to. Co robie z ly stary żo przysłanych puszek oleju, znane odpowiednim fachowcom Takim pomysłem okazała się
pompy paliwowy, w której wy­ segreguje wentyle, pompki, fi­ propozycja odwrotnego cięgu śmigła, dzięki czemu skraca się
starczy wymienić membranę, ltry i wszelakie motoryzacyjne dobieg samolotu po lodowaniu. I idy by nie znano takiego przesta­
aby znów działała? Czy nie dobro, (idy wreszcie podjeż­ wiania łopat śmigła („rewersu”) pewien czytelnik / Bydgoszczy
można znów przywrócić dża samochód, naciska kołami podpowiedziałby to konstruktorom.
szczelności pompie sprzęgła, nu płytę zwiera jacy obwód od­ Na marginesie opisanych w tynt miesiącu pomysłów „kryzyso­
tak często sprawiającej kłopoty powiedniej sygnalizacji akus­ wych” warto wspomnieć o zabawnej maszynie zaprojektowane)
użytkownikom Polskiego Hu­ tycznej lubdź.wlękowej, co wy- ; na serio? ; przez pewnego młodego czytelniku. Maszyneria ta s|irżv
ta I25? Kol. Witold proponu­ Mare/a, by personel stacji do dzielenia zapałki nu 4 części wzdłuż osi podłużne!. łnspiraci<j
je, aby wszystkie nadające się ochoczo podbiegi obsłużyć pa­ były obecne trudności z kupnem zapałek oraz legendy u dzieleniu
do regeneracji elementy można rni klient u. zapałek na 4 części w przeszłości.
t
nie jako hałas, zresztą to potoczne okre
BEZPŁATNA ENERGIA ślenie znacznie lepiej oddaje sens coraz
bardziej dokuczliwych, docierających
do nas zewsząd, dźwięków. Pomysły
Rozwiązanie zadania 374 wykorzystania energii fal dźwiękowych
często spotyka się w literaturze dla elek
Zadanie wywołało żywe zaintereso tromajsterkowiczów, chociaż nikt nie
wanie Czytelników, Więcej nawet. Wie­ traktuje zbyt poważnie tej postaci ener­
lu peszących do Klubu określa podany gii. Narastający zgiełk wielkich miast
przez nas temat jako niezwykle intere­ w sensie energetycznym ma zupełnie
sujący, jeden z najciekawszych wśród marginesowe znaczenie. Zważmy, że
dotychczas prezentowanych. Okazuje nawet najbardziej wrzeszczący człowiek
się, że niektórzy Koledzy podejmują z silnymi płucami zdołałby zaświecić
próby praktycznego wykorzystania ła- wytwarzaną energią akustyczną zaled­
twodostępnej energii, szczególnie zaś wie subminiaturową żaroweczkę. Na­
energii wiatru. wet ryk pędzącego samochodu z uszko
UWAGA, AWARIA! Czy postawione zadanie można
dzonym tłumikiem me ma tutaj żadne
\ uznać za rozwiązane? To istotne pytanie
go znaczenia - to wszystko przysłowio
Zadanie 381 wa kropla w morzu potrzeb Tego typu
powinno znaleźć odpowiedź w postaci
przetworniki zdolne są najwyżej zasilać
prezentowanych niżej rozwiązań. Nade­
Użytkownicy instalacji hydroforo­ jakieś zupełnie miniaturowe urządzenia
słane projekty nie zawierają zasadniczo
wych w domkach jednorodzinnych by­ odbiorcze i sygnalizacyjne Niestety
niczego zaskakującego lub wręcz nowa
wają narażeni na rzadką, ale za to wyso­ nasze czułe uszy cierpią niezwykle ni­
(orskiego. Są to głównie próby zastoso­
ce nieprzyjemną w skutkach awarię, skim kosztem, a odbierane wrażenia są
wania znanych metod w konkretnych
mianowicie na nie kontrolowany wy­ złudną miarą energii dźwiękowej.
przypadkach. Ważny jest jednakże spo­
ciek wody Bywa tak, gdy powstanie W innej grupie rozwiązań znajdują się
ry ładunek emocjonalny i rzeczywista
nieszczelność w zbiorniku ciśnienio­ projekty wykorzystania energii promie­
dążność Czytelników do znalezienia
wym albo w instalacji rurowej. Zasadni­ niowania Słońca, w szczególności pros­
sposobu na pozyskiwanie wygodnych
czo, gdy nieobecni są mieszkańcy do- te kolektory, zwierciadlane i soczewko­
do wykorzystania postaci energii z in­
mku, hydrofor powinien być odłączony we, oraz płaskie, poczernione naczynia.
nych jej postaci, występujących w w a­
od sieci, lecz czasem wystarczy dosłow W bardziej złożonych przypadkach cie­
runkach naturalnych. W tym właśnie
nie parę minut awaryjnego wycieku plne promieniowanie Słońca wykorzys
i vierał się sens postawionego próbie-
i w budynku mamy istną powódź Jak tuje się do uruchomienia baterii termo
iu. Mam nadzieję, chyba nie bez pod­
temu zaradzić? - oto temat kolejnego elektrycznych albo destylatorów wody.
staw, że w końcu dopracujemy się prze­
zadania. Termoelektryczne baterie zasilane pro­
tworników praktycznych i wygodnych,
Koledzy rozwiązujący ten problem mieniowaniem słonecznym stanowią
które można będzie nabyć w sklepie,
powinni rozpatrzyć szereg przypadków, obecnie przedmiot badan laboratoryj­
zainstalować i używać
np. nieszczelność zbiornika ciśnienio­ nych. Podstawową trudnością kon­
wego w części „wodnej", lub też, znacz­ Hasło wywoławcze tematu jest oczy­ strukcyjną jest tutaj problem transportu
nie częściej, w obrębie tzw poduszki wiście nieco „bałamutne", samo bo­ energii cieplnej do rozwiniętej powierz
powietrznej, nieszczelność rur instala­ wiem wykonanie instalacji powoduje chni termoelementów Natomiast nie­
cyjnych, nieszczelność zaworów. Oczy­ koszty, tym niemniej odpowiedni prze­ zbyt duża sprawność tego typu prze
wiście, zaprojektowanie pełnego zabez­ twornik zwraca je dość szybko, o czym twornikow {nie przekracza 15~20%j,
pieczenia jest mało realne - skuteczniej świadczy wiele przetworników produ­ w odniesieniu do zasilania słoneczne­
jest prowadzić okresowe kontrole połą kowanych seryjnie w krajach zachod­ go, nie jest wielce istotna.
czone z konserwacją, jednakże jakieś nich. Obecnie wiele firm na świecie pro­ Z pozostałych projektów warto jesz­
zabezpieczenie przed wyciekiem wody dukuje przetworniki energii wolnodos- cze wspomnieć o sugerowanych ogni­
z instalacji hydroforowej, to znaczy po­ tępnej, jak chociażby znane wszystkim wach „ziemnych", i elektrolitem w po­
mpy, zbiornika ciśnieniowego i głównej ogniwa słoneczne, kolektory słoneczne staci wody gruntowej (przypominam
rury zasilającej, byłoby bardzo korzyst­ oraż siłownie wiatrowe. Znamy także stary temat klubowy, dotyczący wiecz
ne. Z tego względu podstawowe kryte­ wiele realnych projektów wykorzysta­ nych zniczów!), oraz o przetwornikach
rium rozpatrywania rozwiązań dotyczy nia różnych postaci energii dla celów energii łat elektromagnetycznych, emi­
tylko układu hydroforowego, przy czym przemysłowych, a niektóre z nich są już towanych przez radiostacje. W obu
minimum wymagań, to - w razie nie we wstępnych etapach realizacji. W na­ przypadkach otrzymywane ilości ener
kontrolowanego wycieku, trwającego szych warunkach krajowych rokuje gii są doprawdy znikome.
dłużej niż 60 s. - odłączenie silnika poru­ szansę wykorzystanie energii wiatru, Kolega Marek Nikodem ze Szczecina,
szającego pompę. Jak zwykle, każde okresowo - energii promieniowania żywo zainteresowany wykorzystaniem
rozwiązanie spełniające więcej warun­ słonecznego, oraz, o czym zwykle mniej energii wiatru, proponuje budowę s»
ków będzie wyżej ocenione. czytujemy, energii cieplnej zawartej łowni, służącej do ogrzewania mieszka
Rozwiązania prosimy nadsyłać pod w wodach, atmosferze lub ziemi, trans­ nia. Jak wnioskuję z korespondencji,
adresem redakcji, w terminie do dwóch formowanej przy użyciu tźw pompy autor jest zdecydowany zbudować
miesięcy od daty rozkolportowania na­ ciepła, której idea znana jest od ponad własną siłownię Jest to zamierzenie
szego czasopisma. Na kopercie prosi­ wieku. słuszne i, moim zdaniem, po realizacji
my umieścić dopisek: „Klub Wynalaz­ Przechodząc do samych projektów, może przynieść duże korzyści prakty
ców - zadanie 381" Za najciekawsze chciałbym zwrócić uwagę, r*a znaczną czne.
•^związania będą przyznawane liczbę propozycji wykorzystania energii W projekcie kol. Marka Nikodema
nagrody. fal dźwiękowych, określanych potocz­ przewiduje się zastosowanie prądnicy
o mocy 3 kW, napędzanejsilnikiem wia
trowym z rotorem w kształcie walca,
ustawionym pionowo na osi. Rotor te­
go typu znacznie upraszcza całą kon­
strukcję, ale ma także swoje wady. Dla
zapewnienia względnie stałej prędkości
obrotowej dwudzielny rotor walcowy
wyposażony jest w samoregulator roz
wartości łopat typu odśrodkowego, tak
ze przy słabym wietrze łopaty są szero
ko rozwarte, a dla wzrastających, nie
bezpiecznych dla konstrukcji prędkości
wiatru rotor „składa się" w walec,
zmniejszając swą powierzchnię czynną.
Schemat konstrukcji regulatora znajdu­
je się na rys. 1.
Prądnica, sprzężona z rotorem, dosta
rcza energii do grzałek oporowych
o mocy 3 kW * 3 kW, przełączanych
przełącznikiem, co daje możność wy
godnej regulacji mocy grzewczej. Na
rys. 2 znajduje się schemat instalacji.
W celu ogrzewania pomieszczenia
korzysta się z pracy siłowni Grzałki na­
grzewają wodę w zbiorniku, podobnie
jak w termie elektrycznej. Dzięki konwe­
kcji woda krąży między zbiornikiem
a dużą chłodnicą samochodową, gdzie
obrót w irn ik a oddaje ciepło do strugi powietrza tło­
czonej wentylatorem do kanału na­
i wiewnego. Z kanału nawiewnego pły
nie ono do poszczególnych pomiesz­
Rys. 1 czeń. Oczywiście, instalację tę można
leż zastosować do typowego centralne­
go ogrzewania

POTHO

zbiornik
_-l wyrównawczy

1 nagrzewnica-chfoanica

kanał" nawiewowy

siec 220 V
siec wodociggowa

| konał izpc ja

W1.W2 — wyfaczniki ręczne pakietowe


1 ,2 — kurki *rójdrogawe
3 — zawór czerpalny
Rys 2
Rys. 3

Przedstawiony projekt nadaje się do kowało naszego Czytelnika do roz nych. mniejszych trudności. Gdyby jed
realizacji, pod warunkiem osiągnięcia wazan. nak klatka schodowa miała okna, wów­
zamierzonej mocy, która powinna za­ Kolega taszewski zauwaza w swym czas ilość energii byłaby wystarczająca
pewnić ogrzewanie przeciętnego do- liście, że w budynku, którego jest miesz­ do oświetlenia jej w porze nocnej, po
mku jednorodzinnego, o powierzchni kańcem, „woda dudni w rurach zainstalowaniu automatycznego wyłą
użytkowej 60-80 m \ co uzależnione jest z ogromną silą" aż do godziny 24". cznika schodowego
częściowo od jakości termoizolacji bu­ Dokładniej mówiąc, chodzi tutaj o ście­ Projekt kol Łaszewskiego jest jednak
dynku. Przy niewielkim dogrzewaniu ki, których niewątpliwie jest dużo. Po przykładem śmiałego spojrzenia na
metodami klasycznymi siłownia zapew­ mysi polega na zastosowaniu turbiny, problem odzyskiwania energii. Wyo
ni znaczną oszczędność paliwa. sprzężonej z prądnicą ładującą akumu­ drążmy sobie ogromną, rozwiniętą sieć
Jesteśmy tym projektem zaintereso lator, i napędzanej właśnie strumie­ kanalizacyjną wielkiego miasta, przez
wani i prosimy Kolegę o informację na niem ścieków! Akumulator miałby za którą spływa do rzek wiele tysięcy ton
temat postępu prac konstruktorskich. zadanie zasilać żarówki na ciemnych wody ściekowej. Poza tym miasto to
Bardzo ciekawy pomysł wykorzysta­ klatkach schodowych. Na pierwszy rzut monstrualny parasol, kierujący wielką
nia energii kinetycznej ścieków przed­ oka pomysł wydaje się zupełnie realny, ilość wody deszczowej przez kanały do
stawia kol. Harry Liszewski z Katowic. jednak ważne jest, jakie skutki energety­ rzek. Wcale nie jestem pewien czy ta
Chociaż samo rozwiązanie (rys. 3) nie czne może spowodować strumień ście­ znaczna ilość energii musi być całkowi
byłoby w pełni skuteczne w warunkach ków w przeciętnym bloku? cie tracona lub wykorzystywana tylko
proponowanych przez autora, to nie Załóżmy, że budynek ma wysokość w znikomym procencie w mechanicz­
waham się omówić tego projektu, ze 36 m i znajduje się w nim 120 mieszkań. nych oczyszczalniach ścieków.
względu na śmiałość koncepcji. Kolega W takim przypadku można przyjąć, że
średnio mieszka w nim 400 osóo Jed­ Na zakończenie chciałbym jeszcze
Łaszewski mieszka w „bloku", czy1!
nostkowe zużycie wody na jednego wspomnieć o projekcie, a właściwie ca
w wysokim wielomieszkaniowym bu­
mieszkańca wynosi około 200 I,*zatem tej serii projektów, kol. Jacka Szopy
dynku, w którym architekci zaprojekto
w ciągu doby do głównego kolektora z Białegostoku. Zaprojektował on mię­
wali klatki schodowe pozbawione
spływa około 80 ścieków. Energia dzy innymi wiele ciekawych odbiorni­
okien. Klatki schodowe są więc oświet­
potencjalna tej masy wody podniesio­ ków zasilanych energią radiostacji na
lane sztucznie przez całą dobę. Miałem
kiedyś okazję wędrować w podobnym nej na średnią wysokość {około 16 m’ dawczych.
budynku na dziewiąte piętro, gdzie była wyniesie około 1,3 10 J, czyli średnia Nagrody w postaci narzędzi otrzymu
uszkodzona winda i kilka przepalonych moc przepływu nie przekroczy 150 W. wszyscy wymienieni Koledzy.
żarówek i muszę wyznać, że odniosłem Wykorzystując w pełni tę energię udało
dosyć ponure wrażenie. Ale cóż, do by się zaświecić nie więcej niż dziesięć
wszystkiego można przywyknąć i nie żarówek 15 W, co nie wystarcza do
całodobowego oświetlenia klatki scho Mgr Włodzimierz Augustyniak
dziwię się wcale, że oczywiste bezsen­
sowne marnotrawstwo, zawarte w sa dowej. Prezes Klubu Wynalazców
mym pomyśle budowniczych, sprowo­ Oczywiście pojawia się tu wiele in­
konkurs
„ R e w e l a c y j n e z d ję c ia "
Wprawdzie „Miody Technik ukazuje się dość nieregularnie, co mogło wpłynąć deprymująco na naszych
Czytelników, lecz ogłaszając konkurs na ciekawe, trickowe fotografie, liczyliśmy na lepsze wyniki.
Zdjęć wpłynęło mało i wyniki są takie sobie.

Zgodnie z zapowiedzią, publikujemy kilka najciekawszych naszym zdaniem fotografii, prosząc jedno­
cześnie czytelników o nadsyłanie listów, w których wyjaśnią, w jaki sposób, ich zdaniem, wykonane
zostały zdjęcia. Wszyscy czytelnicy, którzy trafnie odgadną, otrzymają nagrody książkowe.

„Portret młodego człowieka fot. Wojciech Nikiel z Bielska-Białe-


„Pioruny" fol Janusz Gębala z Bielska-Białe)
„Meteor" fot. Mirosław Piejak z Żółkiewki
"OumaiMli wiekowi wykształconemu.
Książka kosztuje tylko 20 zl,
a wydała ją „Nasza Księgar­
nia \ Nie jest gruba, liczy tyl­
ko J 36 stron!
now o /k s i ą ż k i „Na pytanie: Co to jest me
cha nikli kwantowa? - tylko
nieliczni odpowiadają sensow­
^ )< 3 * nie. Na ogól jednak uważa się,
że mechanika kwantowa to na­
uka niezwykle skomplikow ana
i trudna do opanowania. Tuk
W idu Czytelników spotyka w św jecie, zaczyna go najwy­ jednak nie. jest, aczkolwiek ów
się zapewne w swych licznych nej przez I.W. „Nasza Księ­
bitniejszy ze starożytnych Ti- sąd zakorzenił się nie bez przy­ garnia” . Tomik ten zawiera
lekturach z terminem „cyber­ di^sz. a zamyka niedawno czyny, logika mechaniki kwan­
netyka". a i w tym numer/c siedem artykułów, które swego
zmarła pitjska artystka Alina towej bowiem jest w swej isto­ ezasij pojawiły się na łamach
„M I " możecie go znaleźć. Szapocznikow1. Prócz rozdzia­ cie prosta i, ażeby się z nią naszego miesięcznika. Stano
łów poświęconych pos/czegól- oswoić, należy zrozumieć kilka wią one próbę odpowiedzi nu
nym twórcom, książka zawiera pozornie nie powiązanych ze intrygujące nas wszystkich pv
bogaty materia! ilustrujący ich sobą pojęć” - tak rozpoczyna lanie, które jest jednocześnie
największe dzieła. Szkoda tyl­ swą książkę Leonid Ponoma- tytułem niniejszego zbiorku.
ko, źe ilustracje nie zostały liew. O KWANTACH RZE­ Książka liczy 96stron, a ko­
umieszczone obok odnośnych CZY CIEKAWE - to książka, sztuje tylko 15 złotych. Będzie
opisów w tekście, co znac/me która na pewno zainteresuje na pewno miłym towarzyszem
ulai wiłoby lekturę, nie zmu­ wszystkich, me tylko miłośni- podróży lub umili Wam wolny
szając czytelnika do stałych czas.
„wycieczek” na koniec książ­
ki. Zabrakło również nieco łownio Pvi.«i>ni«n*v,
szerszej informacji doiwzą O
KW ANTACH
cej rzeźby prehistorycznej, f l« C Z V
C lf K A W F
wprawdzie anonimowej, lecz
1
Tworzącej podstawy dla póź­
Warto więc bliżej zapoznać się niejszego rozwoju tej sztuki
/ tym zakresem twórczej d/ia Książkę wydal Instytut Wy
lulności człowieka, jaki on dawniczy „Nasza Księgarnia”
obejmuje. Pomoże Wam (sir. 93, cena 50 zł«.
w tyni na pewno kolejna książ­ Wielbicieli chemii na pewno „U samochodach rnzniu
ka wydawana przez Instytut ucieszy wznowienie książki wiują ilid/,u w -./asie u idzie u
W ydawniczy „Nasza Księgar­ AnaloJiusza Boguckiego: KA­ m d i spotkań, o -.amochodach
nia ł - W KRfcCt' CYBER WALEROWIE BENZENO­ P's/c się książki, wydaje znacz
XETYKI. Autor książki, Ed­ WEGO PIERŚCIENIA Jest ków ti/yki. Autor w ciekawy, ki pocztow e . Samochód m
ward Kącki, próbuje odpowie­ to sfabularyzowana opowieść, nierzadko gawędziarski sptKub war/yszy ludziom w eodzien
dzieć zarówno na podstawowe u raczej zbiór opowieści, o wie opow iada nie tylko o teorii me­ nvm życiu, dlatego o safnocho
pytania w rodzaju; „co |o jest lu interesujących problemach chaniki kwantowej, ale i o jej dzic warto wiedzieć” lak gło­
eybcm*lyka?,^ jak również / zakresu chemii organiczne | historii i wielkich uczonych, si mała notka na okłada najno
pokazać całą gamę zastosowań 'fci.' :..i».x klórzy dali jej podstawy i stwo ws/ct książki /.. Podbidskicgo
cybernetyki we współczesnej iocuckł ttflwfiuęowir rzyli współczesny kształt na­ O SAMOCHODZIE W'AR
nauce i technice. Znaczna szej wiedzy o prawach rządzą­ lO WIEDZIEĆ. Stali czytel­
częsc książki poświęcona jest cych cząstkami elementarny­ nicy MT zn ają/. Podbielskic-
również cybernetyce teorety­ mi. jest to świetna książka, go jako naszego autora, od wie­
cznej. Treść słowną ilustrują zwłaszcza dla tych, klórzy pod­ lu tai prowadzącego kącik
i wzbogacają liczne schematy czas lektury lubią podążać my­ „Poznajemy samochody” , na
i ilustracje. Mimo, że ud prze­ ślą za tokiem rozumowania au­ łamach którego przedstawiam
ciętnego czytelnika książka ta tora. Tekst uzupełniają liczne nowe konstrukcje aut z całego
wymaga pewnego wysiłku przy wzory i ilustracje. Książkę tłu świata. Autor zapoznaje
lekturze, polecamy ją zwłasz­ •naczyła Barbara Bandonnr, czytelnika zarówno / historią
cza entuzjastom „M l ". Trud a wydal Instytut Wydawniczy pojazdów samochodowych v
włożony w pełne zrozumienie „Nasza Księgarnia” (295 str., budową mechanizmów i /.a
tiejwi na pewno się opłaci! Wiadomości o alkoholach, wę­ cena 50 zł;. sudarni ich dzjalania. jak leż i
Krążka .Michała Domań­ glowodorach, węglowodanach / przyjemnością zawiada
skiego: POCZET WIEL­ i innych związkach organicz­ iniann naszych Czytelników, s/.lości. Książka wydana przez
KICH RZEŹBIARZY zain­ nych polecamy zwłaszcza iym, że ukazała się zapowiadana IW . „Naszą Księgarnię"
teresuje na pewno wszystkich, których śmiertelnie nudzą pi zez nas książeczka „CZY IS nakżydo serii popular■yzująccj
których pasjonuje historia podręczniki szkolne, a którzy TNIEJE ŻYCIE POZA Ził. technikę. Str. .36, cena 25 A
sztuki. „Poczet” zawiera in­ chcą jednak mieć z dziedziny MlĄź” Jest lu pierwsza pozy
formacje o życiu i twórczości chemii przynajmniej taki /a Życzymy przyjemnej
cm z nowej serii „Biblioteczka łcMsud
najwybitniejszych rzeźbiarzy kres wiedzy, jaki przystoi czło­ Młodego Technika", wvdawa jk-
KO M P U r ER O W KA ANKI ETA
1. Silnik przetwarzający energię określonego czynnika na pracę
użyteczną za pomocą organu roboczego zwanego wirnikiem
Poszczególne wyrazy komputerów ki zostały zaczerpnięte z lego 2. Zestaw artykułów handlowych lub fabrycznych tego samego
numeru „M T” . Litery, mieszczące się w prostokącie obwiedzio­ rodzaju różniących się tylko jedną lub kilkoma cechami
nym grubą kreską, czytane z góry na dół, utworzą rozwiązanie. ł. Ośrodek kierujący pracą robotników lub maszyn bezpośred­
Zadaniem czytelników jest odczytanie zaszyfrowanego hasła, nio lub za pomocą urządzeń lelemeehanieznych
podanie tytułów artykułów, z których zostały zaczerpnięte hasła 4. Wykładzina wytwarzana z barwnej gumy stosowana do ukła­
oznaczone kropką* i podkreślenie najciekawszego. dania posadzek
Autorzy poprawnych odpowiedzi, którzy nadeślą je pod adre­ 5. Zmiana postaci lub objętości ciała pod wpływem działania sil
sem Redakcji w terminie dwóch tygodni od daty ukazania się tego zewnętrznych lub zmian temperatury
numeru „M T ” U adnotacją „KOMPUTERÓWKA-ANKIETA” 6. Dział mechaniki ogólnej zajmujący się badaniem ruchu ciał
nr 11) wezmą udział w losowaniu nagród książkowych. z uwzględnieniem wywołujących go sil
7. Wewnętrzna drobnoziarnista budowa materiału, dostrzegalna
pod mikroskopem
8. Właściwość ciała dostrzegana wzrokowo, zależna od stopnia
pochłaniania, odbijania lub rozpraszania lal świetlnych okre­
ślonej długości
9. Grupa minerałów - w technice stosuje się je do oczyszczania
i zmiękczania wody
10. Podstawowa jednostka natężenia światła
11. Niszczące zmiany zachodzące na powierzchni i postępujące
w głąb przedmiotu
12. Mechaniku w aparacie fotograficznym do regulowania czasu
naświetlania kliszy (filmu ;
13. Wysyłanie elektronów, fal elektromagnetycznych, akustycz­
nych, świetlnych itp.
14. Minerał, kamień szlachetny odznaczający się wyjątkową
wśród innych minerałów własnością zmiany barwy
15. Jednorodna mieszanina dwu lub więcej substancji stałych,
ciekłych lub gazowych
16. Rura o ścianach z materiału przewodzącego prąd, służąca do
przesyłania energii elektromagnetycznej, stosowana jest w te­
chnice mikrofalowej
17. Skały osadowe, których głównym składnikiem jest kaicyt,
a domieszkami dolmit, kwarc, minerały ilaste, tlenki żelaza
i inne, stosowane jako surowiec do produkcji wapna, cemen­
tu, nawozu sztucznego
18. Minerał, odmiana korundu, tworzy przezroczyste kryształy
o barwie niebieskiej w różnych odcieniach
19. Kamień szlachetny znajdujący zastosowanie przy produkcji
przyrządów precyzyjnych
20. Przyrząd do mierzenia ilości przepływającej wody
21. Zanieczyszczone wody z domów mieszkalnych, pomieszczeń
gospodarczych, zakładów przemysłowych oraz z opadów
atmosferycznych
22. Minerał, odmiana berylu, ceniony kamień szlachetny o barwie
zielonej
23. Minerał, regularna odmiana węgla pierwiastkowego, tworzy
kryształy ośmiościenne, rzadziej dwunastościenne lub szesoa-
$tościenne, zwykle o zaokrąglonych ścianach. Odznacza się
najwyższą twardością i silnym połyskam
24. Kamień półszlachetny, bardzo zwięzły i twardy, o barwie
zwykle zielonkawej, niekiedy mleczno-białej lub żółtawej
25. Proces hydrolitycznego rozkładu tłuszczów na glicerynę
i kwasy tłuszczowe zachodzący pod działaniem roztworu
ługów (zasad)
26. Minerał, odmiana kwarcu, przezroczysty, o fioletowej lub
purpurowoczerwonej barwie uwarunkowanej domieszką
żelaza
27. Przestrzeń, w której panuje ciśnienie absolutne równe zeru
lub wypełniona gazem o ciśnieniu znacznie mniejszym od
atmosferycznego
2K. Produkcja przemysłowa artykułów powszechnego użytku,
w oparciu przede wszystkim u wyroby przemysłu hutniczego,
chemicznego i lekkiego.
Byty czynne na świecie dwie poczty. Jedna, romantyczna
Muzeum we Wrocławiu zostało otwarte w 1956 r. jako
i barwna, to poczta dawnych dyliżansów i pocztylionów, kontynuacja przedwojennego, zlokalizowanego w Warsza
trąbek i wyczekiwanych przez adresatów wiadomości ze
wie, którego eksponaty zostały rozproszone w czasie wojny
świata. Druga to poczta specjalistów od organizacji, po- i potem częściowo zrewindykowane. Podobne muzeum ma
czta taryf i rozkładów jazdy, poczta tych, którzy wiedzą, że
prawie każda europejska stolica, zaś w każdym z nich musi
kto ma dobrą łączność, ten ma nad innymi przewagę. Jak
znaleźć się osiemnasto- lub dziewiętnastowieczny dyliżans.
pokazać to drugie obłicze poczty? Nie ulega wątpliwości, że W XVIII w. poczta polska, mimo prób króla Stanisława
do wrocławskiego Muzeum Poczty i Telekomunikacji ścią­
Augusta Poniatowskiego, przychylnego technicznym inno­
gają przede wszystkim zainteresowani filatelistyką, dyliżan­ wacjom z Zachodu, w dyliżanse zaopatrzyć się nie zdołała
sami i emblematami pocztowymi I nie ulegają rozczarowa­ Toteż prezentowany na zdjęciu dyliżans ze zbiorów MP
niu; Zbiory Muzeum, narastające od 1921 r , są bowiem i T we Wrocławiu pochodzi z I poł. XIX w. Zabierał 12 osob
obfite i różnorodne. Bogaty jest również dział telekomunika­ w niezbyt komfortową podróż po mniej lub bardziej bezpie­
cji, tym tematem jednak w naszej rubryce warto zająć się cznych drogach oraz skrzynię listów i drobnych przesyłek
osobno, na razie zostawimy go więc na boku.

ple - datowniki i miejscowniki - stosowano znalazły się tam wozy zwolnione z ważniej­
POCZTA już poprzednio, szych dróg. Kolej jednak stała się konkuren­
Dźwięk trąbki wszędzie zwiastował przy­ tem poczty. lo było coś przełomowego:
bliżanie się wozu pocztowego, któremu poczcie zaczął wymykać się z rąk tran.spori
I połowa XIX w . była jakby klasycznym przysługiwało pierwszeństwo przejazdu. osobowy i towarowy. Początkowo próbowa-
okresem poczty. W przemysłowych, żywo Trąbka była również pot dębna, aby zaba­ ta ona „czepiać się pociągów" w sposób
handlujących i powoli demokratyzujących wiać pasażerów w czasie jazdy, aby wzywać dosłowny. instalując dyliżanse na kolejo­
siy społeczeństwach odgrywała ona o wiele pomocy w razie wypadku i aby ludzie w mi­ wych podwoziach. Niekiedy rezerwowano
ważniejszą rolę niż kiedykolwiek przedtem, janych miejscowościach, słysząc z daleka dla poczty część wagonów. Wkrótce (w Eu­
choć może nic rozwijała się tak gwałtownie pocztyliona, mogli uprzedzić go o ewentual­
jak w XVI w. ropie środkowej - w latach czterdziestych
nych przeszkodach na drodze. Postacie po- XIX w.; zaczęto produkować itddzielneam­
W IN40 i. wprowadzono w Angin stałe eżiylionów i pocztowe przygody chętnie bulanse pocztowe. Niekiedy służyły one
upłaty za przewóz przesyłek o określonym uwieczniano w dziewiętnastowiecznej lilera- również do przewozu ludzi, później już tyl­
ciężarze na terenie całego kraju, uiszczano je turze i malarstwie. Trąbka jest do dziś cie­ ko d" transportu paczek i listów, które
przez zakup znaczka pocztowego i nakleje­ nieniem znaków państwowych przedsię­ sortowano w czasie podróży. Do końca XIX
nie go obok wypisanego na przesyłce adresu. biorstw pocztowych we wszystkich bodaj w. poczta zrezygnowała zasadniczo z trans­
W ciągu 20 lal znaczki zaczęto naklejać także krajach. portu osobowego, zachował się on jednak
w innych krajach, co nadało poczcie nowo­ Budownictwo kolei wzmocniło obecność gdzieniegdzie w formie szczątkowej. Np.
czesne. międzynarodowy charakter. Stem­ poczty w rzadziej zaludnionych okolicach, w Finlandii niektóre linie autobusowe, zwła -
szcza w Laponii, obsługiwane są przez po­
cztę. Autobusy »e mają specjalny, obszerna
część bagażowy.
Tak więc puczia do połowy ubiegłego mmm\
■'ZMWA
f DHIllłli
a m
wieku była czymś więce j niż jest teraz. Pełni­
ła rolę uniwersalengo przedsiębiorstwa ko­
munikacyjnego. przedsiębiorstwa komuni­
kacyjne nazywano wtedy pocztami, a speł­
niały one wszystkie ich funkcje. Jeszcze
wcześniej, w XVI, XVII, a gdzieniegdzie
i w XVIII w., poczty pełniły również rolę
agencji informacyjnych. Nie tytko dlatego,
że gońcy pocztowi, przybywający z wielkich
miast, dzielili się z mieszkańcami prowincji
nowinami. Oni te nowiny dostarczali im
wydrukowane! (iazety były często redago­
wane przez poc/mistrzów, a zwiększenie
liczby połączeń pocztowych automatycznie
przyspieszało częstotliwość ukazywania się
prasy informacyjnej. Z tych czasów pocho­
dzą takie ruuwy, jak „Cioniec’’, „Kurier"
czy po prostu „Poczta", błąkające się wciąż
jeszcze wśród tytułów gazet. W XIX w.
urzędy pocztowe nie wydawały już prasy,ale
przyjmowały zamówienia na jej prenume­
ratę.
Szyldy pocztow e i skrzynki pocztow e z różnych 01kresów i wszystkich zakątków Polaki są
Rozważając dzieje poczty, musimy zatem
ozdobą kolekcji M uzeum Poczty i Telekomunikacji. Pierwsze trzy skrzynki pocztow e zain­
uwzględniać wszelkie formy komunikat |i.
stalow ano w Warszawie w T607 r. dla w ygody żołnierzy francuskich.
Na przykład w starożytnym imperium rzy­
mskim, pokrytym siecią doskonale utrzy­ nizację scentralizowaną, funkcjonującą re­ szawy do Wrocławia listy i pasażerów ic doje­
manych dróg, istniał system transportowy gularnie według określonych przepisów . Po żdżali w 42 godziny, Od 1838 r. dyliżanse
służący administracji państwowej. W Polsce drugie, świadczy odpłatnie usługi wszyst­ Piotra Steinkdlera, koncesjonowane przez
Bolesława Chrobrego na ludności spoczywał kim zainteresowanym- Jako pierwsi scent ra­ Dyrekcję Poczt Królestwa Polskiego, prze­
obowiązek dostarczania podwód urzędni­ lizowane poczty królewskie tworzyli władcy bywały dystans Warszawa - Radom - Kielce
kom lub gońcom królewskim. Do systemu Anglii i Francji w XV w. W tymże stuleciu - Kraków' w 22 godz., podczas gdy poczta
lego naw iązano w okresie Powstania Kościu­poczty na usługi dworów i miast zaczęła pruska woziła przesyłki i pasażerów z Pozna­
szkowskiego, tworząc poczty obywatelskie, organizować mediolańska rodzina lasso. nia do Berlina w 44 godz., a do Szczecina
wspomagające pocztę zawodową w utrzymy­ W XVI w. Ttłisowie wozili już listy i pasaże­ w 48 godz. Drogi pruskie były wówczas
waniu łączności między' sztabem i oddziałemrów po całej Europie. To nazwisko (w for- w równie złym stanie jak polskie.
wojsk. / mie Taxis, później zaś jeszcze z tytułami Po powstaniu listopadowym poczta Kró­
Po błotnistych drogach średniowiecznej szlacheckimi) znal każdy władca. Wielu lestwa Polskiego dysponowała 28 urzędumi
Liu ropy krążyli posłańcy, którzy również z nich powierzało przedsiębiorczym Wło­ i 199 stacjami. Nie zawsze zakładano je
tworzą historię poczty Byli to albo wędrow­chom organizowanie poczt królewskich lub w ważnych miejscowościach. Czasem było
ni mnisi, utrzymujący łączność między kla­ wydzierżawiało istniejące. Tak było i z ostat­ odwrotnie: stacja przepr/ęgowa gdzieś
sztorami, albo gońcy kupców i bankierów', nim Jagiellonem Zygmuntem Augustem. wśród łąk i pól obrastała zabudowaniami
W' 1562 r. Krzysztof Taxis przejmuje działa­ o charakterze miejskim. We wrocławskim
jącą od czterech lal pierwszą polską linię Muzeum eksponowany jest model osiem­
regularną Kraków - Wiedeń - Wenecja. nastowiecznej stacji pocztowej w Łowiczu,
Dwa następne stulecia przyniosły sto­ a wielu zabytkowych obiektów pocztowych
pniowe osłabienie pozycji rodziny Taxis i sil­ z czasów saskich, stanisławowskich i z
niejszą kontrolę państwową nad pocztami. XIX w. dotrwało do naszych dni.
Proces ten w Polsce uległ opóźnieniu, choć Jednolite budownictwo pocztowe, rozkła­
do uporządkowania poczty brał się każdy dy jazdy, mapy i taryfy, wzrastające pi'czu­
wybitniejszy władca. Za Sasów wprowadzo­ cie odpowiedzialności wśród pracowników
no wreszcie rozkłady jazdy. Polska poczta poczty - wszystko to na swój sposób wzmac­
miała ponadto pewną przewagę nad poczta­ niało integralność państwa, torowało drogę
mi zachodnimi. Była szybka i miała niesko­ miejskim obyczajom, przyspieszało urbani­
mplikowany system taryfowy. Od czasów zację kraju.
M odel typow ej plecionej bryczki pocztow ej Stefana Batorego opłaty za przesyłki krajo­ Dla potrzeb poczty prowadzono prace
w Muzeom Poczty i Telekom unikacji we
we zależały na ogół tylko od wagi, nie zaś od kartograf ic/nc, poszukiwano ulepszeń
W rocław iu
odległości. Po 1860 r. zasada ta przyjęła się w budowie pojazdów kołowych, pozyskiwa­
albo wysłannicy uniwersytetów. Poczty
no najsprawniejszych organizatorów. Za­
organizowane przez poszczególne zamożne w wersji angielskiej, wraz ze znaczkami.
W 1770 r. Polska wprowadziła, w ramach kresem usług - pominąwszy usługi teleko­
miasta, jak wenecka czy gdańska, działały
umowy z Rosją, linię pocztową na trasie munikacyjne i bankowe - poczta w I pot.
jeszcze w czasach nowożytnych.
XIX w. w niczym me ustępowała poczcie
Nowożytna pocztu ma jednak dwie zasad­ Kamieniec Podolski - Jassy - Bukareszt -
Stambuł, która okazała się najsprawniej­ dzisiejszej.
nicze cechy, które odróżniają ją od tamtych Henryk Hołlender
przedsiębiorstw. Po pierwsze, stanowi orga­ szym połączeniem Europy z Turcją. Z War­
Właściciele: Bracia I.oser Z e świata naukowego Za pomocą elektryczności
ófdzitvy w Buda Peszcie
„Kromka Lekarska” Gdy w roku 1855 Francy* >X Islingtonie pod Londy­
2 1 listopada tHKI r zaprosiła cały świat cywilizo­ nem odbyła się wystawa wszel­
wany ua wielką wystawę po kiego rodzaju narzędzi drukar­
Na wystawie elektrycznej wszechną, urządzono wielką skich, na kiórej uwagę zwraca­
w Paryżu... wystawę, gmach przezwany
___ ła na siebie machina układająca
pałacem, w którym miały się czcionki za pomocą elektrycz­
.. zwracał na siebie uwagę mieścić wszystkie okazy prze­ ności. Machinę tę wynalazł
przyrząd prof. Rosselberghe. mysłu ludzkiego. Dziś po la­ i przywilej na takową uzysku!
Listopad 1381 r który byl połączony telegrafi­ lach dwudziestu kilku, tenże niejaki Hokker. Kcimporter tej
cznie z obserwatorium brukse- sam gmach starczy na pomiesz- machiny nie ma manipulatora,
Iskiem. i bez udziału ludzkiego czenie przyrządów zaliczonych działa z pomocą ciągłego nie-
I ramwaj c notował z Paryża stan termo­ do jednej tyłku gałęzi fizyki, pr/erywunego toku i nk* po­
metru i pogody w Brukseli!. najpóźniej zrodzonej, a już po­ trzebuje łudzkiej ręki dla
Nares/ek W arstw a ujrzała Inny ineteogral przedstawi! tężnej, dążącej do panowania wprowadzenia w ruch. Cała ro­
w d. ]S Piiżd/iemikar.b. prze­ Szwed Fherdl. który w kwa­ nad światem. Wystawa elek­ bota ma być nadzwyczaj upro­
suwając się po ulicach powozy drans notuje kierunek wiatru tryczności urządzona w roku szczoną.
kolei konnej, na które oczeki­ oraz stan termometru i baro­ bieżącym w Paryżu, żywo zaj­ , , Kronika Rodzinna"
wano. Przy dotychczasowych metru i właściwe liczby druku­ muje świat cały. Już na M) listopada ISS1 r.
środkach lukomocyjnyeh, nad je nu paskach papieru. Przy­ wstępie uderza nas słaba st rona
wszelki wyraz niewygodnych rządy takie niezmiernie są waż­ dotychczasowych elektrycz­
i nicmJ powiadających potrze­ ne dla ułatwienia posłrzeżert Przemysł tkacki w Rossyi..
nych przyrządów. Spostrzega­
bie. tramwuyc przychodzą meteorologicznych. my, że potężna la siła dziś jesz­
v» samą porę na pomoc miej­ „T ygodn ik P ow szechny” ..ma poważną przyszłość.
cze pozosiaje w zależności, na
scowej ludności, nicderpliwią- 27 listopada tSSI r. Obszedłszy się nawet bez
Juscc jest niejako starszej swej
cej się na brudne dorożki i jesz­ ochrony celnej, ale mu ona po­
•siosirzyey, pary. Dowiaduje­
cze bardziej zaniedbana; onini- Narzędzia ratunkowe na zwoli rozwinąć się silniej i prę­
my się bowiem, że para dostar­
busy. Ruch otwarty nu Unii dzej. Ażeby przemysł juki me
morzu cza siły 1.500 koni na wytwo­
miejskiej zapewnia pod wzglę­ byl wytworzony sztucznie, lecz
rzenie elektryczności, która
dem ekonomicznym ważne dla Rozbicia okrętów tak często opierał się na zasadach racjo­
z kolei zasila niezliczone przy­
ogółu korzyści, a dla przedsię­ ponawiające się na morzach ca­ nalnych i trwałych, należy inu
rządy, przebiega druty, poru
biorców znakomite zyski. łego świata podniecaj# szla­ albo przerabiać surowy mate-
sza magnesy, zapala światła li­ ryał produkowany zwykłe
O kwestyi wygody mówić już. chetnych wynalazców do wy­ cznych łainp. Zwiedzający wy­
co niema. Dotąd powozy kur szukiwania coraz nowych środ­ iv kraju, albo sprowadzony
stawę muszą się mieć na ostroż­
-iUl* w jednym kknm ku, ków i narzędzi ratunkowych. przerabiać taniej i lepiej niż
ności i nic zapominać; że z tej
a mianowicie z placu Murano- Piękna to żądza, Wprost prze­ gdzieindziej, albo na koniec ra­
niepozornej sieci drucików,
w.skiego do Mokotowa. Nieza­ ciwna wynalazkom piekiel­ chować na obszerną i łatwą
które roznoszą prądy we wszy­
długo jednak m a być otwarta nych i wszystkim tym podob­ sprzedaż wyrobu. Przemysł
stkich kierunkach, ukryta jest
z placu Teatralnego do Pową- nych machin, których celem tkacki odpowiada tym trzem
siła zdolna spiorunować
jest pozbawienie życia jak naj- na raz warunkom. Uprawa lnu
w mgnieniu oka śmiałka, który
większei liczby ofiar - podała zajmuje w Rossyi ogromne ob­
i O ;,v. i. bv chciał z. nią żartować. Wszę­
t teraz Anglikowi panu BirkV szary i wywóz za granicę jest
dzie też przestrzegają publicz­
svi myśl rzeczywiście nową bardzo znaczny. Robotnik i in­
ność. że jakkolwiek przewod­
i niezmiernie praktyczną. ne warunki są daleko tańsze,
Woda Rń niki są starannie odirsobnione,
a zbyt zapewniony, bo cala lud­
•Środki ku temu zastosowane są w wypadek jednak nietrudno.
proste, co dóbr# czyni nadzieję ność nie może zaspokoić swych
Widok wystawy, jak łatwo so­
l rzędowo analizowana i za­ o użyteczności. Na przykład potrzeb na ręcznych włościań­
bie wyobrazić, niezaprzeczal­
opiniowana przez Król. Węg. materace z wierzchu zwyczaj­ skich warsztatach. Zamiast
nie sprawia wrażenie wieczo­
Akademię Nauk w Peszcie, ne, ale korkowe od spodu, słu­ więc sprzedawać len za granicą
rem, gdy zapłoną światła elek­
Akademię Medyczna w Paryżu żyć mogą wybornie za rodzaj i za cenę kilkanaście razy wy­
tryczne. U wejścia wznosi się
i nagrodzona w Wiedniu. Pary tratwy dla rozbitków, krzesło, ższą kupować wyrobnicze
olbrzymia latarnia morska
żn , Sydney, Melbourne itd. ława, stół, każdy większy stamtąd płótnu, daleko proś­
z krążącemi dokoła ogniska ko-
zalecana prze/ lekarzy, ze przedmiot, służący do usprzę- ciej zakładać labryki w obrębie
lorowem i szkłami, blask mieni
względu na swój pewny, szyb­ cenia okrętu, jest urządzony kraju, z któremi zagraniczne
się w tęczowe barwy i odbija się
ki i rozwalniający skutek. Wo­ vs tenże odpowieni sposób; do rywalizować nie będo mogły,
w wodzie małej sadzawki, po
da Rakoczy posiada najsilniej­ każdego przytwierdzone są sil choćby i cła ochronnego nie
której szybuje łódka, niewi­
sze pierwiastki lithiooowe i dla ne pasy, kióremi w chwili nie­ było. Dowodem tego jest jedy­
dzialną siłą poruszana, bez ża­
lego zadziwiajyco skutkuje szczęścia człow iek może się na­ na fabryka w Królestwie wysy­
gla i wioseł. W łódce ukryty
w cierpieniach i katarach pę­ tychmiast sam do danego łająca tu swe wyroby Żyrardo­
jest stos elektryczny, prąd
cherzu oraz w zatrzymaniu się sprzętu przywiązać i spuścić wska, która nic może nastar-
wprawia w ruch elektroma­
uryny Zażywa się zwykle pól bezpiecznie na morze, ku wy­ czyć zamówieniom.
gnes, który obraca śrubę
szklanki. Składy w Warszawie czekiwaniu ratunku przynajm­ w wodzie.
u pp Wcnde i Wicrogórski. dr niej. «>Kronika Rodzinna"
I Heunrich. H. Kucharzcw- „Kjoiiika Rodzinna ,Kurnika Rodzinna"
10 listopada UW! r.
ski. dr Aleksander Weinberg. 1 0 listopada łS s i t, JO listopada IHS! r. Zebrał: Witold Michalski
przesuwania kasety służy rączka umie­
PRÓBNIK CIŚNIENIA SPRĘŻANIA szczona na tylnej ściance przyrządu.
Do tylnej ścianki przyrządu przykrę­
Rysunek na odwrotnej stronie okład­ cym, umożliwia uzyskanie w czasie po­ cony jest uchwyt, zaopatrzony w kon­
ki przedstawia sterowany próbnik ciś­ miaru stałego maksymalnego wychyle­ takt elektryczny, którego styki wypro­
nienia sprężania typu SPCS-15, produ­ nia wskazówki próbnika wadzone są na zewnątrz uchwytu w po­
kowany przez Spółdzielnię Rzemieślni­ Po otworzeniu się zaworu zwrotnego, staci zacisków.
czą „Wytwórczo-Usługową'' w Katowi­ mieszanka przepływa do komory (2), Jeden zacisk kontaktu łączy się prze­
cach. Próbnik ciśnienia sprężania jest w której znajduje się tłoczek (3) i spręży­ wodem elektrycznym z biegunem aku­
przyrządem pomiarowym, przeznaczo­ na (4). Wskutek ciśnienia wywieranego mulatora (który nie jest połączony z ma­
nym do pomiaru i zapisu ciśnienia sprę­ na tłoczek następuje przesuw tłoczka do są samochodu), natomiast zacisk drugi
żania w poszczególnych cylindrach sil­ góry, zależny od wielkości mierzonego łączy się z rozrusznikiem (w miejscu
nika samochodowego. Dla dokonania ciśnienia sprężania. Ruch tłoczka, rów­ podłączenia przewodu idącego ze sta­
pomiaru ciśnienia sprężania należy od­ noważony przez wycechowaną spręży­ cyjki). W normalnym położeniu kontak­
kręcić świece zapłonowe i do otworów nę pomiarową (4), przenoszony jest tu styki są rozwarte, nie ma więc prze­
po świecach przyłożyć końcówkę po­ przez dźwignię (5) na wskazówkę przy­ pływu prądu. Z chwilą naciśnięcia przy­
miarową (1) próbnika. Pomiaru ciśnie­ rządu (6). Wskazówka zaopatrzona jest cisku klawiszowego następuje zwarcie
nia sprężania dokonuje się przy obraca­ w rysik, który rejestruje ciśnienia sprę­ styków kontaktu i zamknięcie obwodu
jącym się wale korbowym silnika i cał­ żania w postaci wykresu na diagramie elektrycznego: akumulator - rozrusznik
kowitym otwarciu przepustnicy gażnika (7), przy czym na jednym diagramie (patrz schemat zamieszczony poniżej),
Przy ruchu tłoka do góry podczas suwu można dokonać ośmiu niezależnych za­ w wyniku czego zostaje uruchomiony
sprężania w cylindrze następuje wzrost pisów. Diagram wkłada się do kasety silnik. Dla prawidłowego pomiaru ciś­
ciśnienia, w wyniku czego otwiera się (9), która ma specjalne nacięcia umożli­ nienia sprężenia silnik powinien być
zawór zwrotny <8). Zawór ten, będący wiające jej skokowe przesuwanie się po uruchomiony na taki czas, by wskazów­
równocześnie zaworem odpowietrzają­ każdorazowym pomiarze ciśnienia. Dc ka przyjęła maksymalne wychylenie.
Pomiaru ciśnienia sprężenia dokonuje
się na silniku o temperaturze około
80 C. Po każdorazowym pomiarze przy­
rząd trzeba odpowietrzyć, naciskając
iglicę zaworu zwrotnego (8).
W wyniku pomiaru ciśnienia spręża­
nia można określić stan tłokowych pier­
ścieni uszczelniających i zaworów bez
konieczności ich demontażu. Jeżeli po­
miar ciśnienia nie wykazuje odchyłek
od wartości nominalnych (podawanych
przez producenta w instrukcji obsługi)
oznacza to, ze stan pierścieni i zaworów
jest dobry. W przypadku wystąpienia
odchyłek pomiędzy ciśnieniem zmie­
rzonym a nominalnym można w bardzo
prosty sposób i szybko określić przyczy­
nę istniejących odchyłek. W tym celu
należy wtrysnąć do cylindrów przez
otwory świecowe nieco oleju, a nastę­
pnie powtórzyć pomiar. Jeżeli wyniki
obydwu pomiarów są takie same, ozna­
cza to, że nieszczelne są zawory. W przy­
padku wzrostu ciśnienia w drugim po­
miarze do wartości bliskiej nominalnej,
taki wynik pomiaru wskazuje na nie­
szczelność pierścieni uszczelniających,
natomiast nieznaczny wzrost ciśnienia
wykazany w drugim pomiarze oznacza
nieszczelność zarówno zaworów, jak
i pierścieni uszczelniających.
Przedstawiony przyrząd do pomiaru
ciśnienia sprężania wyposażony jest
dodatkowo w końcówki przedłużające,
które umożliwiają dokonanie pomiaru
ciśnienia w silnikach z różnie usytuowa
nymi otworami świecowymi. Przyrząd
można stosować do pomiaru ciśnienia
sprężania w zakresie od 3 105 —
15 10* Pa (3-15 k G W ) .

Dr inź. Czesław Waszkiewicz


Indeks

Cena 35

PROBIMIK CIŚNIENIA SPRĘŻANIA: 1 - końców ka po­


m ia ro w a , 2 - kom ora, 3 - tłoczek, 4 - spręzvr a, 5
d źw ignia, 6 - wskazów ka. 7 d ia g ram , 8 zaw o
zw ro tn y, 9 kaseta

You might also like