Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 100

■ 11.X. 198 i r. Po 6 latach ■ 26.X. 1981 r.

W Zakładach
budowy w nowej elektrowni Koksowniczych w Radlinie,
,,Bełchatów” rozpalono kocioł wchodzących w skład Kombi­
pierwszego bloku energetycz­ natu Koksochemicznego w Za­
nego, który w niedalekiej przy­ brzu, uruchomiono nową bate­
szłości zasilać będzie turboge­ rię koksowniczą. Będzie ona
nerator o mocy 360 MW. Ko­ wytwarzać 350 tys. t. koksu
cioł zasilany jest węglem bru­ hutniczego rocznie. Nowa ba­
natnym pochodzącym z budo­ teria, zaprojektowana przez
wanej w pobliżu kopalni. Roz­ specjalistów z Biura Projektów
> NAUKI t począł pod pełnym obciąże­
niem pracować układ nawęgla-
„Koksoprojekt” w Zabrzu,
zbudowana została przez pra­
(1-31X 1981 r,} cowników Przedsiębiorstwa
Remontowego Urządzeń Ko­
Z KRAJU: ksochemicznych „Koksrem”
■ 3.X. 1981 r . Zmarł w wieku w Knurowie w całości z krajo­
95 lat prof. Tadeusz Kotarbiń­ wych elementów i materiałów.
ski, znakomity filozof, wybit­
■ 30.X .1981 r. Zakończyła
ny nauczyciel i organizator na­
uki, jeden z najznakomitszych się w Warszawie III sesja peł­
polskich uczonych. Najwię­ nomocników Polski i ZSRR do
kszym jego osiągnięciem nau­ spraw realizacji międzyrządo­
wego porozumienia w zakresie
kowym było sformułowanie Arthur Schawtow
ogólnej teorii sprawnego dzia­ opracowania technologii otrzy­
łania, która przyniosła mu mywania paliw płynnych z wę­ w azicdzmie jądrowej spektro­
gla. Zatwierdzono wspólne skopii laserowej.
nia kotła. Energetyka krajowa plany badawcze w tej dziedzi­ W dziedzinie chemii Nagro­
z wielką niecierpliwością ocze­ nie w 1982 r. dę Nobla otrzymali Japończyk
kuje na włączenie bloków ener­ Kenichi Fukui i amerykański
getycznych nowej elektrowni ZE ŚWIATA: uczony polskiego pochodzenia
do sieci energetycznej. Elek­ • 14.X. 198lr . Pierwszy blok Roald Hollmann, za niezależ­
trownia „Bełchatów'" będzie energetyczny o mocy 500 MW ne od siebie opracowanie teorii
miała 12 bloków o mocy 360 uruchomiony został w nowo­ reakcji chemicznych.
MW każdy. budowanej elektrowni Jaen- Kilka dni wcześniej przy­
■ 16.X.1981 r. Z taśmymon- schwalde (NRD). Jest to znano nagrody w dziedzinie
tażowej Fabryki Samochodów obiekt budowany wspólnie medycyny, Lauretami zostali:
Małolitrażowych w Bielsku- przez NRD, Polskę, Jugosła­ Roger Sperry (USA) za odkry ­
światową sławę. Był członkiem Białej zjechał milionowy samo­ wię i Węgry przy współudziale cia związane ze specjalizacją
wielu zagranicznych towa­ chód „Fiat 126p” . Nastąpiło specjalistów ZSRR. Polskie za­ funkcjonalną półkul mózgo­
rzystw naukowych i akademii łogi wykonały' 90% robót bu­ wych oraz David Hubę! (USA)
nauk. Całym życiem potwier­ dowlano-montażowych . i Torsten Yiesel (Szwed stale
dzał głoszone prawdy, był wzo­ zamieszkały w USA) za odkry­
• 16.X.1981 r. W japońskiej
rem moralnej postawy uczone­ cia obejmujące wykorzystanie
firmie Sony wyprodukowano
go, nauczyciela. informacji przyjmowanych
elektroniczny terminal speł­ przez system wzrokowy .
■ 6.X. 1981 r. W Gdańskiej niający rolę maszyny do pisa­
Stoczni Remontowej, która W dziedzinie ekonomii na­
nia bez papieru. Zapamiętuje
specjalizuje się m. in. w< prze­ grodę otrzymał James Tobin
on wystukany na klawiaturze
dłużaniu jednostek morskich. (USA - uniwersytet w Yale.) za
tekst (wyświetlany równocześ­
prace analityczne na temat ryn­
nie dla kontroli na ekranie mo­
ków finansowych.
nitora}, nagrywa na taśmę
8 21.X. 1984 r. Austriacka
to po 8 latach i 4 miesiącach od
w kasecie i umożliwia różne jej
poczta rozpoczęła instalowanie
wykorzystanie - automatyczne
chwili rozpoczęcia jego produ­ telefonów podłączonych do
przepisanie na maszynie, prze­
kcji na taśmie bielskiej. sieci za pomocą wiązki promie­
słanie teleksem, perforowanie
■ 24.X. 1981 r. W Stoczni ni podczerwonych. Umożliwia
itp,
Szczecińskiej im. Adolfa War- to swobodne poruszanie się
skiego podniesiono banderę na • 19.X. 1981 r. Szwedzka z aparatem w ręku po miesz-
zbudowanym tu promie pasa­ Królewska Akademia Nauk kamu.
żerskim i samochodowym m f ogłosiła nazwiska laureatów 8 30,X. 1981 r, Z radzieckie­
dokonano po raz pierwszy ope­ „Lew Tołstoj” . Jednostka Nagrody Nobla za rok 1981, go kosmodromu wystartowała
racji przeciwnej - skrócenia przeznaczona jest do wykony­ W dziedzinie fizyki nagroda automatyczna sonda między­
statku o 7,4 m. Statek armato­ wania długich rejsów i w róż­ przypadła wspólnie szwedzkie­ planetarna „Wenus-13” .
ra greckiego został poddany na nych warunkach klimatycz­ mu uczonemu Kai Siegbahno- W marcu 1982 r. stacja dotrze
wodzie dwuetapowej operacji - nych. Seria 4 podobnych jed­ wi z uniwersytetu w Uppsali w pobliże planety Wenus
osobno dokonano skrócenia nostek zamówiona została oraz Amerykanom Nicolasowi i przeprowadzi badania plane­
rufy o 4,2 m, osobno części w polskiej stoczni przez arma­ Bloembergenowi i Arthurowi ty i jej najbliższego sąsiedztwa.
dziobowej o 3,2 m. tora radzieckiego. Schawlowowi za osiągnięcia (akl)
P O P U L A R N Y MI E S I Ę C Z NI K
N A U K O W O - T E C H N I C Z N Y

N r 2 (4011 1982 Rocznik XXXII

O zastosowaniach tworzyw sztucznych wiemy coraz wię


cej. Stale dowiadujemy się o nowych wyrobach, w których
drewno, metale, minerały, naturalne włókna czy szkło są
zastępowane nowymi materiałami wytworzonymi przez
ludzi. W dużej ilości rodzajów i nazw tworzyw łatwo się
zgubić, zwłaszcza że nazwy chemiczne przeplatają się z na­
zwami firmowymi, nadawanymi przez wynalazców i produ­
centów. Na stronie 6 zamieszczamy artykuł, który ma usys­
tematyzować naszą wiedzę o tworzywach sztucznych. Za­
chęcamy do lektury I

Koleje to lemat od lat fascynujący znaczną grupę entuz­


jastów techniki. Ten pędzący na zakręcie, nietypowo prze­
chylony pojazd jest wynikiem eksperymentów nad zwię­
kszeniem prędkości szybkich pociągów pasażerskich kursu­
jących na normalnych liniach kolejowych. O wielu nowo­
czesnych rozwiązaniach technicznych, które przywróciły
kolei miano najdoskonalszego środka komunikacji lądowej,
piszemy na str. 24 w artykule „Na kolejowym szlaku".
i

Zadania, stojące przed operaloiam i nowoczesnych, coraz


bardziej złożonych maszyn, nieustannie się komplikują.
Rośnie liczba wskaźników, na które trzeba zwracać uwagę
w czasie pracy, zwiększa się bowiem zagrożenie związane
z popełnianymi błędami. Na str 48 publikujemy artykuł
opisujący zależności pomiędzy maszyną i obsługującym ją
człowiekiem.

Na okładce: Nowoczesna, stosowana na kolejach USA lo­


komotywa elektryczna przystosowana do prędkości sięga­
jących 200 km/h. Dzięki nowoczesnemu wyposażeniu elek­
tronicznemu wykonuje tę samą pracę co niemal dwukrotnie
cięższe elektrowozy dawnego typu.
SPIS TREŚCI

Artykuły: TWORZYWA WOKOŁ N A S -A n n a Słobodzianek....................................................................... 6


IMITACJA I „SZTUCZNA PRAW DA" - dr inż. Krtysztof B ia łk o w s k i......................................... 14
0 LICZBACH MAŁYCH, DUŻYCH I JESZCZE W IĘKSZYCH-dr Andrzej P e l c ........................ 21
NA KOLEJOW YM SZLAKU - Zbigniew G a w r y ś ............................................................... 24
CZY EPOKOWE ODKRYCIE? - Wiktor N id z ic k i............................................i ........................... 34
CO SPALAĆ W SILNIKACH?-m grZbigniewW olnicki. . . ................................................. 38
POLSKIE RAKIETY PROCHOW E-doc. dr hab. Witold Sżolginta................................................. 44
CZŁOWIEK CZY M ASZYNA? ~doc. dr hab. Janusz M o ra w s k i.................................................... 48
Nowela I SŁYSZAŁ WON N EN U FARÓ W -Andrzej Zim n i a k ............................................................. 53
Felieton: O B EC N O ŚĆ - Bogusław K itz m a n n .............................................................................................. 3

Na Warsztacie: ZABEZPIECZENIE POMIESZCZEŃ MIESZKALNYCH PRZED STRATAMI CIEPŁA - mgr inż.


Krzysztof Sm oszna.................................................................. , ................................................. 57
PRZYSTAW KA DO TOCZENIA DREW NA-StefanZbudniew ek................................................. 67
REGULOWANE OŚWIETLENIE M IESZKANIA-Rom an Kozak.................................................... 70

Klub Wynalazców: DOMOW A WĘDZARNIA (zadanie 382I, USZTYWNIENIE ŁODZI PNEUMATYCZNEJ (rozwią­
zanie zadania 37S) ...................................................................................................................... 87

Działy: SKRZYNKA AD RESÓ W ................................. 4


SYLW ETKA MIESIĄCA; JOSEPH JOHN T H O M SO N -dr mż. Bolesław O rło w sk i...................... 5
PO ZNAJEM Y SAMOCHODY: OPEL CO M M O DO RE-Zdzisław Podbietski................ 72
FOTOPORADY: WYKOŃCZANIE POZYTYWÓW FOTOGRAFICZNYCH - inż. Ryszard Kreyser 74
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: KALENDARZYK ASTRONOMICZNY NA ROK 1982 - Ma­
rek S ta n iu c h a .............................................................................................................. 7@
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: BUYOS K O C K A -d rM ic h a lS z u re k ............. . 82
CHEMIA NA CO DZIEŃ: SIARKOWODÓR I JEGO Z ASTĘPCY -m gr Stefan Sękowski . . . . 84
POMYSŁY GENIALNE: ZWARIOWANE ITAKIE SOBIE ................................ 90
DLA KAŻDEGO COŚ I N N E G O ............................................ 91
NOWE K S IĄ Ż K I-(jk ).......................................................................... 92
K O M P U T E R Ó W K A -A N K IE T A .................................................................................. 93
MUZEUM „MT": LONDYN-HenrykHollender............................... 94
SĘDZIWY TECHNIK............................................................... 95

Różne: STEREOFONICZNE M ALEŃ STW A-Andrzej Tarasiewicz............................................................ 79


JA K ZBADAĆ JAKO ŚĆ G U M Y ? - ( z g .l..................................................................................... 80

Numer ilustrowali Jerzy Flisak, Władysław P Jabłoński, W. Szolginia, J. Bohdanowicz. Fotografie w numerze: S. Rutkowski, Z Podbielski,
W. P Jabłoński, S. Zbudniewek, „Plastics World", „Hobby", „tngmeering", CAF, ze zbiorow redakcji.
Zam. 5579/CD. Nakład 100 316 egz. Z-27

..Młodego Technika" wydaje Instytut Wydawniczy „Nasze Księgarnia"


Rada redakcyjna: doc. dr Zygmunt Dąbrowski, inż. Jerzy Jasiuk, mgr Jan Kondrat (sekretarz), Ludwik Ossowski, mgr Zbigniew Słowiński, prof, dr
hab. Andrzej Wróblewski (przewodniczący), mgr Jerzy Wunderlich.
Zespół redakcyjny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu organizacyjno technicznego), Zbigniew Gawryś (z-ca red naczelnego), Władysław P.
Jabłoński (kier. działu graficznego), Jerzy Klawiński (red. działu łączności z czytelnikami), Jerzy Pietrzyk (kier. działu ,,Na warsztacie"), Anna
Słobodzianek (red. działu), Józef Trzionka (red. naczelny), Wiktor Szalijański (oprać, językowe).
Stall współpracownicy: Henryk Hollender (dział „Muzeum «MT»"), Ryszard Kreyser (dział „Foto-porady"), Witold Michalski (dział „Sędziwy
technik"), Zdzisław Podbielski (dział „Poznajemy samochody"), Stefan Sękowski (dział „Chemia na co dzień"), Marek Staniucha (dział
„Astronomia dla wszystkich"), Michał Szurek (dział „Rozmaitości matematyczne"), Czesław Waszkiewicz (lit i IV str. Okładki).
ADRES REDAKCJI: ul. Spasowskiego 4, 00-380 Warszawa, łub skr. poczt. 380, 00-960 Warszawa. TELEFONY: Centrala 26-24-31 do 36. Dział
łączności z Czytelnikami wewn. 60, sekretariat 26-26-27 lub wewn. 47. Redaktor naczelny 26-26-27 lub wewn. 87.
WARUNKI PRENUMERATY: Cena prenumeraty rocznej - 420 zł, półrocznej - 210 zł, kwartalnej - 105 zł.

Prenumeratę na kraj przyjmują


- Oddziały RSW „PrasA-Książka-Ruch" od instytucji, organizacji społeczno-politycznych, jednostek gospodarki uspołecznionej I innych
zakładów pracy zlokalizowanych w miastach.
- Oddziały RSW przyjmują również zbiorowe zamówienia od dotychczasowych prenumeratorów składane poprzez macierzyste zakłady pracy
(przedstawiając do wglądu dowody wpłat prenumeraty pocztowej na 1981 r.).
- Urzędy pocztowe na wsi i wiejscy doręczyciele od instytucji i zakładów pracy zlokalizowanych na terenach wiejskich oraz osób fozycznych
zamieszkałych na tych terenach.
Prenumeratę ze zleceniem wysyłki za granicę przyjmuje RSW „Prata-Ksiąźka-Ruch" Centrala Kolportażu Prasy i Wydawnictw, ul. Towarowa
28, 00-958 Warszawa, konto NBP XV Oddział w Warszawie Nr 1153-201046-139-11.
Prenumerata ze zleceniem wysyłki za granicę dla zleceniodawców indywidualnych jest droższa od prenumeraty krajowej o 60%, i o 100% dla
zlecających instytucji i zakładów pracy.
Szczegółowych informacji o prenumeracie udzielają Oddziały RSW „Prasa-Książka-Ruch".
Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego". Zam. 6579/CD. Nakład 120 316 egz. Z-27 Skład techniką fotoskładu

2
o

BfCW
„Czy warto w Polsce prowadzić badania kosmiczne?” zachęcił
mnie ten artykuł z odczytu w Polskim Towarzystwie Astronautycznym,
gdyż w ogóle pomysł wykosztowywania się w tych ciężkich czasach na
badania odległych światów budzi od dawna wątpliwości nie tylko
u nas - co do sensu tych wydatków. Specjalnie krytykowane są znaczne
nakłady finansowe na poszukiwanie braci w Kosmosie, mieszkańców
innych planet czy „małych zielonych ludzików”. Dlaczego mamy ich
szukać za nasze pieniądze? Niech lepiej „oni” nas szukają i wydają
swoją forsę. Powiedziane jest „szukajcie, a znajdziecie”. Proponuję
strawestować to powiedzenie: „Nie szukajcie, bo znajdziecie". Znaj­
dziecie i kłopotów narobicie. Nie ma bowiem żadnej podstawy do
twierdzenia, że ewentualni przybysze z Kosmosu okażą życzliwość tym
głupim Ziemianom, podejrzanym, krwiożerczym stworzeniom miota­
jącym się wściekle po swojej planecie. Na odczycie w P T A mowa była
jednak o bardziej utylitarnych sprawach. O sputnikach pojawiających
się co 9 dni nad tym samym punktem globu i owej bardzo
skrupulatnej obserwacji, o profitach z międzynarodowych badań Kos­
mosu dla kartografii, geologii,meteorologii, biologii, a nawet o
waniu smaku na orbicie. T u dały się słyszeć pełne nadziei głosy na sali.
że przedstawione przez jednego z prelegentów elektryczne pobudzanie
kubków smakowych ma wielką przyszłość, jako że może nadać
papce z kryla smak szynki czy kawioru. W rezultacie prelegenci orzekli,
że w Polsce badania kosmiczne są opłacalne i potrzebne, o czym zresztą
byłem przekonany już na klatce schodowej, idąc na salę odczytową.
Przekonany bowiem jestem, że polska nauka nie może być nieobecna
w pewnych dziedzinach. Choć'nie będziemy prędko budować rakiet
kosmicznych i jumbo-jetów, nie możemy nie znać się na technice
rakietowej i konstrukcji samolotów. Ciągłość nauki tego wymaga,
■zwłaszcza że niedorozwój jednego działu, jak w żywym organizmie,
osłabia i degeneruje inne dziedziny. Trzeba tu przypomnieć, że polska
nauka, mimo tylu trudności, robi co może, by tę naszą obecność na
forum międzynarodowym utrzymać. Nawet w ekonomii, dziedzinie tak
nieudolnie zastosowanej w krajowej praktyce, mieliśmy zawsze
listów-profcsorów o światowej renomie. Tyle, że za granicą.
W czasach porozbiorowych, gdy nie było Polski na mapach Europy,
życzliwe nam kraje uznawały ciągłość polskiego wkładu w rozwój
Europy, a w parlamencie tureckim stał zawsze fotel dla posła z Lechis ta­
nu. Fotel pusty, bo poseł był nieobecny.
nu, choć na chudziutkich dietach, są obecni we wszystkich parlamen­
tach naukowych i działają we wszystkich
Obecność to jeszcze nie sukces, ale przynajmniej szansa. Natomiast
warto pamiętać, że nieobecni nigdy nie mają racji.

BOGUSŁAW K IT ZM A N N

3
sufimi GAZ-0,5 1400 obr/min i S-12
2750 obr/min. oraz około 20
książeczek z serii „Tygrysa".
Kol. Bogusław Wydra, ul.
KONKURS

uczniowskich prac matematycznych


Jedności Robotniczej 22 m. 6,
20-247 Lublin, poszukuje cie­
kawych książek z historii sztu­ Polskie Towarzystwo Matematyczne i Redakcja mie­
Nawiążą korespondencję
ki, polityki, historii, żeglars­ sięcznika ,.Delta" zapraszają uczniów wszystkich typów
twa, sportów obronnych, jeź­ szkół średnich do udziału w piątym konkursie uczniow­
Kol. Mirosław Dropiński,
dziectwa iip. W zamian oferuje skich prac z matematyki. Do konkursu zostaną dopusz­
ul. 20-lecia PRL 9 m. 41, 62-
zbiór starych monet, medali, czone wszystkie, nadesłane do 1 maja 1982 r., pod
150 Konin, jest filmowcem
znaczki, książki przygodowe, adresem redakcji „Delty", uczniowskie prace z matema­
amatorem, interesuje się także tyki. W szczególności mogą to być prace maturalne.
żeglarskie oraz kolejkę „Piko
teorią filmu, fotografią i plasty­ Najlepsze prace zostaną dopuszczone przez jury do fi­
HO” .
ką, głównie malarstwem. Szu­
Kol. Krzysztof Bukowski, nału. Finał odbędzie się we wrześniu 1982, podczas
ka kontaktu z osobami o po­ zjazdu Polskiego Towarzystwa Matematycznego i bę­
Sierosławice 21,26-241 Modli-
dobnych zainteresowaniach. dzie polegał na wygłoszeniu przez każdego autora krót­
szewice, chciałby otrzymać
Kol. Czesław Mirowski, ul. kiego referatu, omawiającego treść pracy, z podkreśle­
aparat fotograficzny „Start
Długa 35 m. 1,66-210 Zbąszy­ niem samodzielnie uzyskanych wyników. Po każdym
II” , „Start B” lub „Stan 66” ,
nek, nawiąże korespondencję referacie odbędzie się publiczna dyskusja nad pracą.
książki o tematyce fotograficz­
z elektronikami z grona czytel­
nej, lampę błyskową, koreks Zwycięzcy konkursu otrzymają medale i nagrody,
ników „ m t ” .
0 małej pojemności oraz powię­ a skrót najlepszej pracy zostanie opublikowany
Kol. UUGebhard, 7500 Co­
kszalnik „Krokus” . W zamian w „delcie".
ttbus, Rud. Rothkcgeł-Strassc
oferuje 2 aparaty „Smiena Szczegółowy regulamin konkursu znaleźć można
47, DDK, chciałby korespon­
8M” , aparat „D ruh” , słu­ w ostatnich numerach „Delty" z 1980 i 1981 r.
dować / amatorami elektroniki
chawki telefoniczne, stoper Adres redakcji „Delty":
z naszego kraju.
„Agat” , kasety magnetofono­ ul. Hoża 69 pok. 151
Kol. Jacek Okołowicz, ul. 00-681 Warszawa
we, magnetofon MK 122 z wy­
Aleja 1 Maja 7 m. 42, 15-443
posażeniem, znaczki poczto­
Białystok, poszukuje w celach
we, luźne numery „M T”
korespondencyjnych amato­
1„Modęlisi Konstruktor” oraz „M T ” , ilustrowaną encyklo­ weru Simson 50, wędkę tele­
rów muzyki rozrywkowej.
sporą liczbę książek o różnej pedię „Lotnictwo” , „Lotnic­ skopową „Germinal” , zegar
Kol. Andrzej Nyga, 06-500
tematyce. two i kosmonautyka * zarys sterujący, przekaźniki progra­
Mława, skr. pocztowa 61, na­
Kol. Leon Polański, ul. encyklopedyczny” , wiele wy­ mowe, licznik telefoniczny,
wiąże korespondencję na tema­
Prusa 85 m. 29,41-207 Sosno­ dawnictw lotniczych (wykaz antenę do radiostacji, wszelkie
ty związane z chemią nieorga­
wiec, zgłasza do wymiany po przysłaniu koperty ze zna­ elementy kolejek produkcji
niczną, elektroniką oraz wy­
przekaźnik czasowy 220 V (od czkiem), ok. 150 książeczek NRD oraz numery „M T” od
mieni sprzęt i literaturę z tych
1 s do 60 h), licznik elektroma­ z serii „Tygrysa” , ok. 50 ksią­ roku 1974. Poszukuje nato­
dziedzin
gnetyczny 24 V, wibrator 6 V, żeczek z cyklu „Bitwy, kam­ miast następujących pozycji:
silniki elektryczne 4,5 V, 12 V, panie, dowódcy” , komiksy pt. „Podręczny słownik polsko-
Wymiana sprzętu i literatury 15 V, 24 V, transformatory „K pi. Kloss” , „Żbik” , 2 al­ niemiecki 1971” , „Rozmówki
telefoniczne, przekaźniki elek­ bumy niemieckie z II wojny polsko-niemieckie” , ,,Wielki
Kol. Wiesław Drozdowski, tromagnetyczne, ok. 40 nume­ światowej wyposażone w oku­ słownik polsko-niemiecki
ul. Wiejska 39 m. 3, 58-506 rów „ M t ” z lat 1971-1973. lary dla uzyskania efektu trój­ i niemiecko-polski” , „Poczet
Jelenia Góra, poszukuje ukła­ W zamian pragnie otrzymać wymiarowości, ok. 200 nume­ książąt i królów polskich” ,
du scalonego AY 3-8500, za różny sprzęt fotograficzny oraz rów „Skrzydlatej Polski” , ok. „Kamienie szlachetne” Ma-
który odda sprzęt fotograficz­ książki z dziedziny fotografii. 350 żołnierzyków, ok. 40 luź­ ślankiewieża. Poszukuje rów­
ny „Yilia” i światłomierz „I.e- Kol. Andrzej Górski, ul. nych numerów „Modelarza” , nież starych monet oraz bank­
ningrad 4". Matejki 3 m. L 05-070 Sulejó­ sprawny magnetofon MK-122, notów, lunety, obiektywu
Kol. Janusz Kiniorski, ul. wek, za odbiornik „Amor” lub mikrofon MDO-2L model do „Helios 2/50” , miernika uni­
Sienkiewicza 22a, 26-110 Ska­ podobny, stare monety, oferu­ lotów na uwięzi w skali 1:8 wersalnego, lampy elektroni­
rżysko-Kamienna poszukuje je rezonator kwarcowy samolotu „Piper Tri Pacer” cznej błyskowej.
numerów' ,,M T” : rocznik f = 27070 kHz, 3 translorma z silniczkiem 2,5 c m \ klascry
1970 bez nr 7, 8, 12, rocznik tory miniaturowe, filtry, 2 ze znaczkami, „Wielki atlas
Sprostowanie
1971 bez nr 1, rocznik 1972 bez lampy ECF 82 (Teslą), tran­ ryb” , „Manicie i pojazd) ama­
W MT 9/1981, w dziale
nr 9, nr 1/74. W zamian odstą­ zystory, oporniki to tolerancji torskie na poduszce powietrz­ „Na Warsztacie” , na stro­
pi numery „M T” : 11/69,3,5, 0,5 i 1%), 3 tyrystory, 2 głośni­ nej” . W drodze wymiany pra­ nie 68, zamieszczony zo­
6, 7, 8, 9, 10, 12 73, 6, 11/74, ki GDB-18, konednsatory gnie otrzymać za to wszystko stał artykuł pt. „Uspraw­
2, 6, 7 ,8 ,1 1 , 12/75,5, 11/76, zwykłe elektrolityczne aparat fotograficzny „Prakti- nienie telefonicznego au­
2, 3, 6, 8/77, 11, 78, 4, 5, 6, o zmiennej pojemności, diody, ca” , „Pentacon” , „Canon” , tomatu zgłoszeniowego” .
10/79. Wymieni również nu­ gniazda bananowe, generator „Pentax” lub inny podobny Autorem tego artykułu
mery „ H T ” . napięcia piłowego, odważniki oraz światłomierz. jest Pan Marek Konopski,
Kol. Zygmunt Mileeki. 56- do wagi laboratoryjnej. Kol. Juliusz Rynkiewicz,
a nie jak mylnie podaliśmy
215 Niechlów 42A, poszukuje Kol. Marek Dy mac z, ul. plac Kościuszki 23 m. 3, 50- - Marek Konopacki. Za
numerów ,,M T” : 1 do 12 z ro­ Nowotki 10 B m. 22, 63-500 026 Wrocław, zgłasza do wy­ błąd gorąco przepraszamy
ku 1980, za które oferuje 2 Ostrzeszów, przeznacza do miany album „Auto Univer- autora.
silniczki elektryczne typu wymiany 25 luźnych numerów sum 1971” , gażnik do motoro­

4
entuzjazm badawczy, nieodzowny przy atomów. Doszło w ten sposób do odkry­
t Y L W f T K A MIESIĄCA tego rodzaju przedsięwzięciach. cia elektronu.
Thomson był wyśmienitym wykła­ Thomson był pierwszym uczonym,
dowcą, w istotny sposób przyczynił który wysunął wyraźnie sformułowany
się do udoskonalenia programów nau­ pogląd na budowę atomu, W 1903 r.
czania fizyki na różnych poziomach. przedstawił własny model atomu -
Wraz ze swym bliskim przyjacielem, w którym elektrony miały się wirowo
Johnem H. Poyntingiem, napisał czte­ poruszać wewnątrz kuli o równomier­
rotomowy podręcznik fizyki, który zna­ nie rozłożonym dodatnim ładunku elek­
lazł szerokie zastosowanie. Umiejętnie trycznym. Hipoteza Thomsona wyjaś­
opiekował się studentami, dając im w ie­ niała mechanizm wiązań chemicznych,
le swobody, i był znakomitym kierowni­ stosunkowo szybko jednak została od­
kiem badań. Umiał też dbać o dochody rzucona. W tym samym 1903 r. wydał
instytucji, którą kierował -doprowadził Thomson swą najważniejszą książkę
do jej rozbudowy oraz udoskonalenia „Przewodnictwo elektryczne w gazach"
jej wyposażenia technicznego. Sam zre­ - rezultat jego wielkich dni jako ekspe­
sztą również pod koniec życia stał się już rymentatora w Laboratorium Cavendis-
człowiekiem dość zamożnym. Wykładał ha.
także w Royal Institution, gdzie od 1905 Thomson cieszył się wielkim uzna­
r. był profesorem filozofii naturalnej. niem świata naukowego i odbierał tego
W 1893 r. zorganizował pod auspicjami liczne dowody. W 1906 r. otrzymał Na­
Towarzystwa Fizycznego im. Cavendis- grodę Nobla w dziedzinie fizyki, w 1908
ha specjalne seminaria, na których wy­ r. tytuł szlachecki, w 1912 r. Order of
Joseph John Thomson mieniali poglądy i rezultaty doświad­ Merlt, najwyższe cywilne odznaczenie
(1856-1940) brytyjskie. W latach 1915-20 był preze­
czeń badacze oraz zaawansowani stu­
denci. sem Royal Society, a w latach 1918-40
W grudniu bieżącego roku mija 125 mistrzem Trinity College. Piastując roz­
lat od daty urodzin wybitnego fizyka Pierwszym poważnym dokonaniem
Thomsona było twórcze rozwinięcie liczne ważne stanowiska, wykazał wiele
brytyjskiego Josepha Thomsona, od­ energii i taktu. Podczas I wojny świato­
krywcy elektronu. elektromagnetycznej teorii MaxweMa.
Jego książka „Uwagi o ostatnich bada­ wej bronił brytyjskich uczonych pocho­
Joseph John Thomson urodził się dzenia niemieckiego przed prześlado­
18.XI1.1856 r. w Cheetham Hiil koło M a­ niach nad elektrycznością i magnetyz­
mem", wydana w 1893 r., obejmująca waniem ze strony przesadnych pa­
nchesteru. Był synem księgarza. Pra­ triotów.
gnął zostać inżynierem, co w owych rezultaty naukowe uzyskane po ogło­
szeniu podstawowego dzieła Maxwelta, Thomson aż do ostatnich miesięcy
czasach, zwłaszcza w Anglii, osiągało życia zachował nadzwyczaj sprawny
się najprościej w drodze praktyki pod często była nazywana „trzecim tomem
Maxwella". Ostateczny kształt swoim umysł. Owocem późnych jego badań
okiem doświadczonego fachowca. było stworzenie pomysłowej metody
Oczekując na wolne miejsce w firmie wywodom na ten temat nadał Thornson
w pracy „Elementy matematycznej teo­ wyodrębniania określonych atomów
jednego z czołowych ówczesnych inży­ i molekuł, w toku prostych doświadczeń
nierów brytyjskich, czternastoletni rii elektryczności i magnetyzmu", która
ukazała się w 1895 r. (drugie wydanie polegających na przepuszczaniu jądro­
Thomson, by nie marnować czasu, zapi­ wego promieniowania alfa (cząstek do­
sał się do Owens College w Mancheste­ w 1921 r.).
datnio naładowanych} przez poia ma­
rze. Zani m wszakże posada się zwolniła, Thomson był pionierem badań prze­
gnetyczne i elektryczne. Ten pomysł
zmarł jego ojciec i rodziny nie stać już wodnictwa elektrycznego w gazach, Thomsona wykorzystany został nastę­
było na wniesienie opłaty wymaganej głównie zajmował się badaniem prze­ pnie twórczo przez innych badaczy -
przy przyjmowaniu młodego adepta do pływu prądu w gazie rozrzedzonym. przede wszystkim F. W. Astona i A. J.
inżynierskiego terminu. Thomson po­ W 1896 r. wygłosił gościnnie na uniwer­
Dempstera - do odkrycia wielu izoto­
został więc w Owens College i - przy sytecie w Princeton cyki wykładów pt. pów. Sam Thomson zresztą wespół
pomocy niewielkich stypendiów - uko­ „Wyładowania elektryczne w gazach".
z Asto nem odkrył istnienie trwałych izo­
ńczył tam naukę, uzyskując stopień in­ Prowadząc te badania dokonał najważ­ topów neonu.
żyniera. Nie poświęcił się jednak karie­ niejszego swego odkrycia. W oryginal­
Thomson miał też swoje wady. Z cza­
rze w tym zawodzie. Za namową swych nie i bardzo zręcznie pomyślanym do­
sów młodości zachował przekonanie, że
profesorów, którzy poznali się na jego świadczeniu z promieniami katodowy­ wszelkie zjawiska fizyczne można w y­
wybitnych zdolnościach do nauk ści­ mi, na podstawie przeprowadzonych tłumaczyć mechanicznie. Niechętny był
słych, wstąpił w 1876 r. do Trinity Colle­ w jego trakcie pomiarów stwierdził, że nowoczesnemu podejściu do wielu za­
ge w Cambridge, gdzie udało mu się stosunek masy cząsteczki składowej gadnień, m.in. do teorii Einsteina i Bo­
zdobyć stypendium. Z uczelnią tą zwią­ tych promieni do jej ładunku elektrycz­ hra. Zrezygnował jednak z katedry fizyki
zał się na całe życie. Zajmował się żywo nego jest blisko tysiąc razy mniejszą w Cambridge i kierownictwa Laborato­
zagadnieniami matematycznymi, prze­ wartością niż stosunek masy jonu wo­ rium Cavendisha w 1919 r., dostatecz­
de wszystkim jednak niezrównane m is­ dorowego do ładunku podczas elektro­
nie wcześnie, by ta jego niechęć do
trzostwo osiągnął z biegiem lat w fizyce lizy, Po dodatkowym skontrolowaniu najnowszych prądów w fizyce mogła
doświadczalnej. Był genialnym ekspe­ doświadczalnym, które upewniło go, że wyrządzić jakieś szkody naukowe. W
rymentatorem, wykazywał niebywałą ładunek elektryczny jonu jest taki sam 1936 roku wydał autobiografię pt.
inwencję w układaniu programu do­ podczas elektrolizy cieczy jak podczas „Wspomnienia i refleksje". Zmarł w
świadczeń, a zwłaszcza w projektowa­ wyładowań elektrycznych w gazach, Cambridge 30.VIII.1940 r. Jego prochy
niu przyrządów, za pomocą których za­ doszedł do wniosku, że cząsteczki skła­
złożono w Opactwie Westminsterskim.
mierzał osiągnąć piano my rezultat. dowe promieni katodowych są o wiele
M iał nie tylko wyobraźnię, ale i szczery rpnlejsze od najmniejszych znanych Dr inż, Bolesław Orłowski

5
TWORZYWA WOKOŁ NAS
Anna Słobodzianek

Długie, lśniące pasma zdobiły kunsztowne płytami, narzekając na leniwie sączącą się z po-
spięcia z acetylocelulozy. Prosta, zwiewna libutylenowych przewodów wodę, a potem ze
suknia z włókien poliestrowych dyskretnie szklanką mleka na poliuretanowym stoliku,
podkreślała elegancję poliakrylonitrylowego przy nocnej lampce z kloszem z polimetakryla­
żakietu. A te babcine galalitowe guziki rze­ nu metylu marzą o przyszłości, patrząc w okno
czywiście znakomicie stylizowały całość. Może z winylową futryną. I starają się nie spoglądać
tylko poliamidowe rajstopy były odrobinę za na podłogowe PCW, wiecznie zasnute „kota­
jasne, ale za to dobrze komponowały się z kolo­ mi” z kurzu. Przysięgają wtedy sobie, że w ich
rem xylee na wyciętych czółenkach. domu będą wyłącznie wykładziny na gąbce
Tak mogłaby wyglądać niejedna współczes­ lateksowej i winylowe tapety.
na dziewczyna w oczach zakochanego organi­ Tak zachowujemy się niemal wszyscy - na­
ka, nie pozbawionego jednak pewnego poczu­ rzekamy na tworzywa sztuczne, ale nie wyo­
cia elegancji i piękna. No, i dziewczyna musia­ brażamy sobie bez nich życia, więc marzymy
łaby być nie najgorsza, bo wszak w bistor i skaj o doskonalszych. Miały być w założeniu sub­
nie odziana. A po randce wszystkie polskie stytutami trudno dostępnych i drogich surow­
dziewczyny, nawet te, które nie mają znajo­ ców naturalnych, ale niejednokrotnie przero­
mych chemików, myją się zwykle w poliami­ sły swoje pierwowzory. Dziś nie byłoby bez
dowej wannie, obudowanej melaminowymi nich zarówno nowoczesnego przemysłu, jak
j udogodnień życia codziennego. Są wszecho­ rzystając z przyjętego porównania* próbkę po­
becne, a mimo to poruszamy się w tym świecie limeru możemy sobie wyobrazić jako porcję
sztucznych tworzyw w większości nieco po ugotowanego makaronu. Nie wszystkie nitki
omacku. Usprawiedliwia naszą nieznajomość makaronu po ugotowaniu są równej długości,
rzeczy częściowo to, że świat tworzyw sztucz­ część się nam połamie lub po prostu rozgotuje
nych - to świat nowy, liczący dopiero kilka­ ,,po drodze” . Analogicznie i próbkę polimeru
dziesiąt lat. Ale świat ten rozwija się niezwykle charakteryzują jedynie średnia długość łańcu­
dynamicznie. Wszystko wskazuje na to, że cha i średni ciężar cząsteczkowy, co nie prze­
przyjdzie nam w nim żyć i jakkolwiek byśmy szkadza, że ma ona pewne charakterystyczne
pragnęli powrócić do natury - trzeba będzie dla danego gatunku „makaronu” właściwości.
tworzywa sztuczne polubić i poznać. „Makaron” zaś, bez względu na rodzaj, od­
t _ różnia się od innych wyrobów mącznych. I tu
model się sprawdza. Dzięki „długim nitkom”
Co to właściwie są
cząsteczek - polimery są związkami nielotny­
mi, trudno rozpuszczalnymi nawet w swoich
własnych rozpuszczalnikach. Roztwory poli­
Najprościej mówiąc są to organiczne związ­
ki wielkocząsteczkowe, otrzymywane przez merów są zaś lepkie, o konsystencji gęstego sy­
ropu, w granicznym przypadku bardziej przy­
chemiczną modyfikację naturalnych produk­
pominają szkło niż ciecz. Co ciekawsze, lep­
tów lub zsyntetyzowanc za pomocą specjal­
kość polimerów zależy w dużym stopniu od
nych metod chemicznych ze związków mało-
długości łańcucha. Wiele polimerów nie ma
cząsteczkowych. Rozróżnienie związków ma­
budowy krystalicznej, a w związku z tym okre­
ło- i wielkocząsteczkowych jest niezwykle is­
ślonej temperatury topnienia i po prostu mięk­
totne, bo to właśnie rozmiar cząsteczki, a więc
nie w określonym przedziale temperatur.
długość łańcucha węglowego, decyduje o jej
charakterystycznych właściwościach. Możemy Trzeba pamiętać, że związki wielkocząste­
przyjąć, że jeśli cząsteczki mają masę cząstecz­ czkowe stanowią wprawdzie podstawowy
kową większą od 10 000, to mamy do czynie­ składnik tworzyw sztucznych, ale nie jedyny.
nia ze związkami wielkocząsteczkowymi. Na­ W celu nadania tworzywom korzystnych właś­
zywa się je inaczej polimerami, ze względu na ciwości użytkowych stosuje się pewne składni­
budowę polegającą na powtarzaniu się identy­ ki dodatkowe: barwniki, zmiękczacze, stabili­
cznych ugrupowań - merów. Polichlorek wi­ zatory, wypełniacze i inne. Właściwy dobór
nylu - dobrze wszystkim znany PCW - składa składników dopełniających pozwala uzyskać
się z wielu jednakowych segmentów o wzorze - charakterystyczne i cenne właściwości two­
CH2 - CHCL, a np. w przypadku białek, rzyw: dobre właściwości mechaniczne przy
polimerów naturalnych „cegiełkami” kon­ małej gęstości, odporność na działanie czynni­
strukcji są aminokwasy. Od tych cegiełek zale­ ków fizykochemicznych i korozję, doskonałe
ży prawie wszystko. Ich funkcyjność (liczba właściwości dielektryczne.
posiadanych grup, zdolnych do reakcji chemi­ Prace nad doskonaleniem tworzyw nie usta­
cznej) określa rodzaj łańcucha polimeru, który ją i choć natura niechętnie ujawnia swe tajem­
może być albo liniowy na kształt pręta, albo nice, a badanie budowy związków wielkoczą­
zwinięty w regularną spiralę, albo poskręcany steczkowych, podobnie jak wszystkich cząste­
zupełnie przypadkowo. czek organicznych, ze względu na izomerię
Wszyscy przyzwyczailiśmy się do cząsteczki strukturalną, jest niezwykle trudne, chemicy
chemicznej przedstawianej modelowo w po­ dysponują coraz doskonalszymi metodami ba­
staci malej, kilkuangstremowej kulki. W przy­ dawczymi.
padku polimerów, które mają łańcuchy niepo­ Ponad ćwierć wieku temu przyszły im na od­
równywalnie długie, model ten jest nieprzydat­ siecz badania wykorzystujące spektralne właś­
ny. Zastępuje się go modelem w postaci nitki ciwości cząsteczek: metody spektroskopowe
makaronu: ugotowanego lub surowego. Ko­ i spektrometryczne. I to one właściwie, rewo-

7
8
Tablica 1 TWORZYWA SZTUCZNE Z SUROWCÓW NATURALNYCH
wulkanizacji kauczuku naturalnego, co umoż­
liwiło wykorzystanie tego produktu.
Najwcześniejszą, świadomą modyfikacją
celulozy było otrzymanie jej nieorganicznego
estru - azotanu, co udało się w 1833 r. Francu­
zowi Henrykowi Braconnot. Odkrycie właści­
wości wybuchowych trójazotanu celulozy w
1846 r . przez Szwajcara Christiana Schónbeina
dało światu nowy środek wybuchowy, tzw.
bawełnę strzelniczą, zwaną inaczej prochem
bezdymnym. To właśnie z azotanu celulozy
i kamfory jako zmiękczacza chemik angielski
Alexander Parkers otrzymał w 1865 r. pierw­
szy materiał termoplastyczny - celuloid, pro­
dukowany przemysłowo od lat siedemdziesią­
tych ubiegłego stulecia. Zaś roztwór dwuazo-
tanu celulozy w alkoholu i eterze, tzw. kolo­
dium, otrzymany wcześniej przez ojca „bez­
dymnego prochu” Schónbeina, został wyko­
Takie opakowania kosmetyków i lekarstw nikogo dziś nie rzystany do prac nad sztucznym włóknem
szokują, choć polietylen dużej gęstości pojawH się dopiero przez Hilarego de Chardonneta, który w 1884
w latach sześćdziesiątych
r. zaprezentował dostojnemu gremium Aka­
demii Nauk w Paryżu „nową nitkę, przezro­
lucjonizując badania chemiczne, umożliwiły
czystą, giętką i jedwabistą w chwycie i wyglą­
gigantyczny postęp, jaki obserwujemy w dzie­
dzie” , czyli pierwszy jedwab sztuczny, tzw.
dzinie tworzyw sztucznych. Początkowo bo­
kolodionowy. Tę odmianę jedwabiu szybko
wiem, jak w większości nauk stosowanych,
praktyka zdystansowała teorię i przyrządzano wyparły inne, ale polska Tomaszowska Fabry­
ten „makaron” znacznie wcześniej niż wyjaś­ ka Sztucznego Jedwabiu, wybudowana przez
ucznia de Chardonneta, inż. Wiślickiego, pro­
niono jego budowę i przyczyny specyficznych
właściwości. I nic dziwnego, ludzkość w koń­ dukowała jedwab kolodionowy aż do początku
cu dosłownie wyrosła z naturalnych związków Dzisiaj z celuloidu produkuje się już niewiele wyrobów,
m, in, piłeczki pingpongowe
wielkocząsteczkowych, białka dały przecież
początek wszelkim organizmom żywym. Z do­
brodziejstw polimerów naturalnych, dość po­
wszechnie występujących w przyrodzie: celu­
lozy, skrobi, wosku, bawełny - korzystały już
cywilizacje starożytne. Logiczne więc, że właś­
nie na polimery naturalne z najbliższego oto­
czenia: kauczuk, celulozę i białko - zwrócili
uwagę dziewiętnastowieczni chemicy. Uzy­
skane przez nich

tworzywa półsyntetyczne

są właśnie polimerami otrzymanymi z prze­


tworzenia związków naturalnych (patrz tabli­
ca 1).
Pierwszy krok zrobił Amerykanin Charles
Goodyear, który odkrył w 1839 r. proces

9
Tablica 2. KLASYCZNE TWORZYWA KONDENSACYJNE - TWORZYWA
TERMOUTWARDZALNE {duroplasty)

lat trzydziestych. Dziś azotan celulozy (w za­ Wiskoza, tłoczona nie przez dysze o małym
leżności od stopnia zestryfikowania celulozy) przekroju, ale przez wąską szczelinę, daje
służy do produkcji folii wylewanych, lakierów cienką błonę, nie przepuszczającą powietrza.
nitro, klejów. Po raz pierwszy udało się otrzymać celofan, bo
Jedwab de Chardonneta powstawał z celulo­ o nim tu mowa, w 1910 r.
zy uzyskiwanej z bawełny. Wkrótce okazało Inny ester celulozy, tym razem organiczny:
się, że można wykorzystywać dużo tańszą octan - acetylocelulozę - otrzymał Schiitzen-
celulozę z drewna. Należało ją w tym celu berger już w 1865 r. Octan w przeciwieństwie
przeprowadzić w pochodną celulozy, rozpusz­ do azotanu celulozy, jest niepalny, a więc zna­
czalną w pospolitych rozpuszczalnikach, aby cznie wygodniejszy w użyciu. Służy również
można było przeprowadzić przędzenie z roz­ do produkcji jedwabiu, tzw. octanowego.
tworu. Po raz pierwszy udało się to trzem Przędzenie włókna odbywa się w roztworze
chemikiem angielskim: Charlesowi Crossowi, acetonowym w strumieniu ciepłego powietrza.
Edwardowi Bevan i Claytonowi Beadle, Octan wraz z innymi estrami organicznymi:
którzy w 1892 roku uzyskali patent na wisko­ maślanem, octanomaślanem, znajduje zasto­
zę, czyli roztwór ksantogenianu celulozy w łu­ sowanie do produkcji folii elektroizolacyj-
gu sodowym. Patent na włókno (otrzymywane nych, tłoczyw do wtrysku i żywic lakierni­
w procesie regeneracji celulozy przez wprowa­ czych.
dzenie wiskozy do roztworu kwaśnego) przy­ Inną grupą użytkowych pochodnych celulo­
padł w sześć lat później innym chemikom zy są etery (patrz tablica 1).
angielskim - dwóm Karolom - Stearnowi Niektórzy popularyzatorzy chemii uważają
i Tophamowi. Dalsze modyfikacje procesu fibrę za najstarsze tworzywo uzyskane z poli­
i wzmacnianie włókna trwały jeszcze dwa­ merów naturalnych, pierwszy patent otrzymał
dzieścia lat. na nią T. Taylor już w 1859 r. Fibra jest

10 t
produktem pergaminacji czystego papieru
szmacianego, poddawanego kąpieli w stężo­
nym roztworze chlorku cynkowgo, wymywa­
nego i prasowanego. Tworzywo to jest twarde,
sprężyste, niełupliwe, odporne na wilgoć, ole­
je i rozpuszczalniki organiczne. Te cechy spo­
wodowały , że fibra ma liczne zastosowanie - do
produkcji kól zębatych, uszczelek, wykładzin,
elementów elektrotechnicznych, walizek.
Okno w całości wykonane i polichlorku winylu. Obok - Dotąd mówiliśmy o tworzywach sztucz­
przekrój futryny z tworzywa, niżej - proces kształtowania
profili nych, otrzymywanych drogą chemicznej mo­
dyfikacji celulozy. Ale nie tylko na niej kon­
centrowała się uwaga dziewiętnastowiecznych
uczonych. Uważnie także przyglądali się oni
białku i )uż w 1897 r. Kirsche i Spitteler
wykorzystali kazeinę z mleka do produkcji
galalitu, tzw. sztucznego rogu. Kazeinę łatwo
wyodrębnić z mleka, ścinając je enzymem -
podpuszczką. Uzyskany twaróg suszy się i spę­
cznia, mieszając z wodą. Z takiej masy można
formować różne wyroby, wymagają one jed­
nak utwardzenia w roztworze formaldehydu.
Łatwy do obróbki galalit był dość rozpowsze­
chnionym tworzywem przed U wojną świato­
wą, dzisiaj, ze względu na dużą wodochłon-
ność, przegrał w konkurencji z doskonalszymi
wyrobami i broni swej pozycji jedynie w wyro­
bach galanteryjnych.
A co z kauczukiem lak fortunnie zwulkani-
zowanym przez Goodyeara?
Odkrycie to zapoczątkowało bardzo szybki
rozwój przemysłu gumowego, długo jednak
przerabiającego wyłącznie kauczuk naturalny.

11
go. Historia kauczuku naturalnego pokazuje,
jak niezwykle trudno jest za pomocą sztucz­
nych środków naśladować naturę.

Polimery syntetyczne

otrzymywane w sposób zamierzony i praktycz­


nie użytkowane przyniósł dopiero wiek dwu­
dziesty. Jaskółkami były wcześniejsze syntezy,
np. poliestru, przez słynnego chemika szwedz­
kiego Jonsa Jacoba Berzeliusa w 1857 r., czy
polimeryzacji izobutylenu przez Aleksandra
Butlerowa w 1873 r ., ale nie zostały one wyko­
rzystane w praktyce. Dopiero odkrycie two­
rzywa fenolowo-formaldehydowego przez
chemika belgijskiego Leo Hendrika Baekelan-
Specjalne odmiany tworzyw sztucznych nadają się do da w 1910 r. zapoczątkowało metodę technicz­
wyrobu części precyzyjnych- nego otrzymywania polimerów syntetycznych.
Lane żywice fenolowo-formaldehydowe, zwa­
Kauczuk naturalny jest jednym z polimerów ne od nazwiska ich twórcy bakelitami, należą
izoprenu: do grupy tworzyw termoutwardzalnych, tzw.
C H 2= ę - C H - C H 2 duroplastów (patrz tablica 2).
CH3 Pod wpływem temperatury następuje
Takich polimerów ze względu na izomerię w nich nieodwracalny proces tworzenia struk­
naturalną może być osiem. tury przestrzennie usieciowanej.
Kauczuk naturalny jest poliizoprenem Warto w tym miejscu wspomnieć o klasyfi­
o specjalnej strukturze, zwanej cis-1,4. kacji tworzyw sztucznych. Zwykle dzieli się je
W 1860 r. Ch.G. Williams otrzymał przy­ ze względu na właściwości technologiczne
padkowo substancję podobną do kauczuku, w właśnie na tworzywa termoutwardzalne, ter­
wyniku samorzutnej polimeryzacji długo prze­ moplastyczne (termoplasty) i elastomery, albo
chowywanego izoprenu, wyodrębnionego ze względu na metodę otrzymywania (rodzaj
z produktów pirolizy kauczuku naturalnego. reakcji) na tworzywa polimeryzacyjne, kon­
Czterdzieści lat minęło, zanim chemik rosyjski densacyjne, poliaddycyjne. Podziały te nie są
Iwan Kondakow spolimeryzował inny związek równocenne, i choć wszystkie duroplasty
- dwumetylobutadien, otrzymując substancję otrzymujemy w wyniku reakcji kondensacji,
kauczukopodobną. W 1910 r. kilku uczonych to reakcja tego typu daje też i tworzywa termo­
różnych narodowości, niezależnie od siebie plastyczne, np. poliamidy. Zajmiemy się w tej
odkryło polimeryzację dienów (związków części artykułu wyłącznie tworzywami termo­
0 dwóch wiązaniach podwójnych) w obecności utwardzalnymi, jako chronologicznie naj­
potasowców, stwarzając podstawy do produk­ wcześniejszymi.
cji kauczuku syntetycznego z butadienu, który Przyjrzyjmy się więc ponownie bakelitowi,
pojawił się na rynku światowym w latach powstałemu, jak wszystkie fenoplasty, w wy-
trzydziestych. Dopiero jednak w połowie lat
sześćdziesiątych otrzymano po raz pierwszy
syntetyczny izopren o odpowiedniej budowie
1 układzie, który ma właściwości niemal iden­
tyczne jak kauczuk naturalny . Niemal, bo jak
na razie nie wynaleziono tworzywa mającego
wszystkie cechy gumy z kauczuku naturalne-

12
Zespoły wtyczek i tulejek, elementy połączeń, wzmacniacze, łączniki węży, korpusy wentyli - z tworzywa poliacetalowego,
które ma dopiero 20 lat

niku polikondensacji fenolu i aldehydu, w tym Fenoplasty nie czekały długo na następców.
przypadku formaldehydu. W osiem lat po Baekelandzie niemiecki
Wiązania poprzeczne nadają układowi po­ chemik John opatentował w 1918 r. metodę
stać nie kończącej się sieci. Łańcuchy połączo­ otrzymywania innych żywic - mocznikowo-
ne są w jedną olbrzymią cząsteczkę i to tłuma­ formaldehydowych. Zalicza się je do animo-
czy, dlaczego takie polimery nie rozpuszczają plastów, produktów reakcji związków o grupie
się w żadnych rozpuszczalnikach i są nietop- aminowej (mocznika, tiomocznika, melami-
liwe. ny) z aldehydami. Są one odporniejsze od
W tym miejscu Czytelnik, który właśnie fenoplastów na działanie pospolitych rozpusz­
kupił ciekłą, a więc jakoś rozpuszczoną żywicę czalników organicznych i podwyższonej tem­
fenolową, ogromnie się zdziwi. Ale to nie peratury. Bezbarwne, odporne na światło sło­
pomyłka - część fenoplastów ma ciekłą postać neczne, nadają się doskonale do wyrobu tło­
handlową, wszystkie zaś są sprzedawane w po­ czyw, laminatów, a także lakierów i środków
staci półproduktów, które można przekształ­ impregnujących. Aminoplasty w postaci pian­
cać w stan stały. W przypadku roztworów ki stosuje się do izolacji w budownictwie, jako
kupujemy po prostu żywicę na pewnym etapie nośnik substancji użyźniających w rolnictwie,
kondensacji, tzw. rezol lub nowolak, który a nawet - ze względu na dużą chłonność wilgo­
dopiero po odpowiednim przekształceniu ci - do wyrobu zasypek do ran i leków.
przechodzi w postać pośrednią - rezitol, a na­ Po aminoplastach „żywiczna” cisza trwała
stępnie w rezit - żywicę utwardzoną nieroz­ aż do lat czterdziestych, kiedy to po raz pierw­
puszczalną i nietopłiwą. Dzięki temufenoplas- szy wyprodukowano żywice epoksydowe. Na­
ty nadają się na tłoczywa, można z nich uzyski­ leżą one jednak do innego rodzaju tworzyw
wać laminaty papierowe lub tkankowe, tak sztucznych, uzyskiwanych z półproduktów
przydatne w tele-i radiotechnice, a także inne wielofunkcyjnych, toteż podobnie jak o pod­
materiały na podłożu papierowym, tkanino­ stawowej grupie, o tworzywach polimeryza-
wym albo fibrowym: ścierne, a także różne cyjnych, opowiemy o nich w innym numerze
rodzaje rdzeni i form odlewniczych. „M T” .

13
I lJJ-Ł 1S JA
i „sztuczna“prawda
Dr inż. Krzysztof Btaszkowski

W ludowym stroju z okolic Krakowa jed­ Odnaleziono je w jednym z grobowców w po­


nym z charakterystycznych i ważniejszych ele­ bliżu Teb (w r. 1828), przechowywane są
mentów były ozdoby wykonywane z natural­ w Bibliotece Uniwersyteckiej w Lejdzie, z wy­
nego koralu. Umieszczano go w pierścieniach, jątkiem jednego, który znajduje się w Królew­
krzyżykach, kolczykach i stosowano do zdo­ skiej Akademii Starożytności w Sztokholmie.
bienia czepców. Korale nanizane na sznurek W tym ostatnim właśnie znajdują się dziesiątki
zawieszano na szyi. Biedniejsi, których nie recept i sposobów fałszowania kamieni szla­
stać było na koral prawdziwy, używali jego chetnych, głównie przez barwienie natural­
imitacji - korali zrobionych z... chleba. nych kryształów kamieni o mniejszej wartości.
Historia bogacenia się ludzi jest równocześ­
nie niejednokrotnie historią fałszowania złota, Stosunkowo łatwe było barwienie kamieni
srebra i wszystkich drogich, poszukiwanych porowatych, jak agat czy inne chalcedony.
towarów i wyrobów, a więc i klejnotów. Jedni Agaty, szeroko stosowane do wytwarzania
chcieli zarobić na kamieniach imitujących pra­ przedmiotów ozdobnych i drobnej galanterii,
wdziwe, inni, biedniejsi, chcieli udawać boga­ barwione były w starożytnym Rzymie i bar­
tych i nosili imitacje, które za niewielkie pie­ wione są współcześnie. Poszukiwany i znacz­
niądze udawały prawdziwe kamienie szla­ nie droższy od innych agat czarny można
chetne. uzyskać z dowolnie barwionego nawet w wa­
Nieprawdziwe kamienie można podzielić na runkach domowych. Wystarczy zanurzyć go
trzy zasadnicze grupy: imitacje, kamienie pra­ w syropie z cukru, a następnie poddać działa­
wie prawdziwe i, zgodnie z tytułem naszego niu par kwasu siarkowego. Ten sam agat,
artykułu - kamienie sztuczne, a jednak praw­ nasycony syropem i tylko ogrzany, uzyskuje
dziwe. Przykładem tych ostatnich są perły bardzo soczyste zabarwienie brązowe. Podda­
uzyskane ze sztucznej hodowli. Nie można ich ny działaniu innych kwasów lub soli może
nazwać perłami naturalnymi, a na dobrą spra­ uzyskać barwę czerwoną, cytrynowożółtą, jab-
wę niczym od naturalnych się nie różnią, są łkowozieloną, trawiastozieloną, niebieską, la­
więc prawdziwe. Zacznijmy jednak od imi­ zurową (imitacja lazurytu), a także i wiele
tacji. innych barw i odcieni. Do barwienia agatów
Ze źródeł pisanych wiadomo, że imitacje próbowano zastosować zdobycze nowoczesnej
prawdziwych kamieni wykonywano już w sta­ chemii - barwniki anilinowe. Okazało się jed­
rożytności - w Egipcie, a być może jeszcze nak, że najstarsze recepty są najlepsze. Agaty
wcześniej. barwione aniliną płowieją w świetle słonecz­
Pierwsze zanotowane receptury na imitacje nym, a po barwieniu tradycyjnymi metodami
podają stare papirusy tebańskie (lejdejskie). zachowują nadaną im intensywność barw.

14
Inne pisane źródło informacji o imitacjach - zielona lub żółta z fluorescencją - tlenek
to 37 księga wielotomowego dzieła Pliniusza uranu,
Starszego: „Historia naturalna” . Autor pisze - żółta do brunatnej - dwutlenek tytanu,
0 wytwarzaniu imitacji kamieni szlachetnych - rubinowo-czerwona (imitacja granatów) -
ze szkła, pisze, że umiejętność ta została do­ sproszkowane złoto,
prowadzona do „sztuki” , ale w następnym - czerwona - selen,
zdaniu dodaje jednak: „Miręadsimilitudinem - żółta o różnych odcieniach - siarczan kad­
aceessere viirea, sed prodigii modo, ut mu, sole srebra lub węgiel albo siarka.
pretium awcerint erystalii, non diminuerit”, Gdy chcemy wytworzyć kamienie nieprze­
co w wolnym tłumaczeniu brzmi: „wyroby te, zroczyste, dodajemy niewielkie ilości cynku,
wykonywane ze szkła, są doskonale podobne a gdy chcemy zwiększyć współczynnik zała­
do kryształków naturalnych, lecz, co najdziw­ mania światła w kamieniach bezbarwnych,
niejsze, nie tylko nie obniżyły ich ceny, lecz zwiększyć ich podobieństwo do „rzucającego
wprost przeciwnie - podniosły ją” . ognie” diamentu, dolne powierzchnie imita­
W XVII wieku wyrobem imitacji drogich cji lub powierzchnie, np. oprawy pierścienia,
kamieni zajmował sięm.in. alchemik niemiec­ pokrywa się błyszczącą błonką odbijającą
ki J.R. Glauber. Ten sam, który wynalazł światło.
stosowane do niedawna lekarstwo - sól glaube- Umiejętność wyrabiania szklanych imitacji
rską. Wytwarzane przez niego „kamienie szla­ najszybciej i najlepiej opanowali „szklani”
chetne” to szkło ołowiowe, czyste łub barwio­ mistrzowie - Wenecjanie. To przecież Wene­
ne podczas topienia z metalami albo ich tlenka­ cja była najstarszym ośrodkiem produkcji
mi. W późniejszych czasach imitacje kamieni pięknego szkła weneckiego już w bardzo daw­
szlachetnych wykonywano z topionego krysz­ nych wiekach, szkła barwionego na różne
tału górskiego, współcześnie wyrabia się je ze kolory, formowanego w piękne puchary, wa­
specjalnego szkła. Szkło takie jest mieszaniną zony, świeczniki i inne przedmioty zbytku.
tlenków ołowiu, krzemu, węglanu potasowego Moda XVII wieku wymagała upiększenia stro­
1 boraksu, którą topi się, odlewa, a następnie jów dworskich dużą ilością klejnotów. Nie
szlifuje aż do uzyskania formy klejnotu. starczało ich dla wszystkich i nie wszyscy mieli
Skład tej mieszaniny opracowany został odpowiednio duże fortuny. Przestawienie się
przez niemieckiego chemika Strassera, a klej­ na szlachetną biżuterię było dla weneckich
noty wykonane z tego szkła nazywane są stras- szklarzy bardzo łatwe. Odpowiednie barwie­
sami. Czysty strass służy do wykonywania nie i znakomity szlif stworzyły olbrzymie ilości
imitacji bezbarwnych diamentów. Gdy chce­ diamentów, rubinów, szafirów, szmaragdów
my uzyskać imitację kamieni barwnych, do i innych kamieni zgodnie z zapotrzebowa­
stopionego szkła dodaje się tlenki metali, czys­ niem.
te metale lub inne pierwiastki. W zależności od Na początku XVIII wieku powstał nowy,
składu chemicznego, warunków topienia szkła znany do dnia dzisiejszego ośrodek produkcji
oraz rodzaju i ilości dodatku barwiącego moż­ sztucznych klejnotów w Czechach. Tam
na otrzymać najróżniejsze zabarwienie o do­ w Turnowie dwaj bracia Fiszerowie wynaleźli
wolnym odcieniu. Oto tylko niektóre przykła­ inną niż strass masę szklaną, przypominającą
dy barw: swoimi właściwościami kamienie szlachetne.
- zielona, brunatna, czerwona - tlenek żelaza, Przez 50 lat Tumów znany był na rynkach
- czerwona, błękitna - tlenek miedzi, całej Europy i Ameryki z produkcji szklanych
- błękitna - tlenek kobaltu, kamieni, szlifowanych przez znakomitych
- purpurowa - tlenek niklu w szkle pota­ mistrzów, kamieni, które często zaćmiewały
sowym, weneckie.
- brunatna, brązowa - tlenek niklu w szkle W połowie XVIII wieku tajemnica braci
sodowym, Fiszerów trafiła do Jablońca nad Nysą i dała
- żółtawo-zielona - tlenek chromu, początek nowej firmie, znanej dzisiaj pod na-

15
Rys. 1, Agat podzielony na 5 części i zabarwiony na różne kolory (naturalny oznaczony literę a)

Rys. 2. Imitacje największych i najsławniejszych diamen­ zwą „Jablonex” , której wyroby trafiają do 25
tów świata wykonane ze strassu: 1 - Drezden, 2 - Hope, 3 -
Cullinan I (530 karatów)r 4 - Sancy, 5 - Tiffany, 6 - Koh-i-no różnych krajów, w tym i do Polski.
or, 7 - Cullinan IV, 8 - Nassak, 9 - Szach, 10 - Florentine W spisie barw podaliśmy m. in. barwę
rubinową uzyskiwaną przez barwienie szklą
sproszkowanym złotem, imitującą barwę gra­
natów. Receptę na wytwarzanie sztucznych
granatów wynaleziono co najmniej dwa razy.
Po raz pierwszy zrobił to niemiecki alchemik
Johann Kunkel w wieku XVII. W jego czasach
szkło to było jednak tak drogie, że nawet nie
każdy król mógł sobie pozwolić na sztuczny
granat lub, jak to nazywano wówczas: złoty
rubin. Kunkel zabrał swą tajemnicę do grobu,
a w testamencie nawet napisał:
„Ponieważ rozwiązanie tego sekretu kosz­
towało mnie wiele trudu, starań i zmartwień,
niech nikt nie ma mi za złe, że nie czynię go
własnością ogółu” .
Okazało się jednak później, że prawie rów­
nie łatwo i niewiele drożej można wytworzyć
prawdziwe granaty przez stopienie pod wyso­
kim ciśnieniem (3 do 4 tys. MPa) naturalnych
glinokrzemianów z niektórymi metalami. Nie
zapomniano jednak przy tym i o metodzie
wymyślonej przez Kunkela. Barwienie zlotem nych... łusek białych rybek. Łuski dawały
stosuje się i dziś. W ten sposób powstają blask i charakterystyczne dla pereł tęczowe
piękne, rubinowe szkła wazonów, pucharów lśnienie, a wosk, zależnie od składu - barwę
i innych naczyń, godnych królewskich stołów. pereł: różową, białą lub srebrzystą.
Rozpoznanie szklanych imitacji jest na Wraz z rozwojem chemii zarzucono jednak
te pracochłonne metody. Wynalezione zostały
szczęście bardzo łatwe. Szkło jest w dotyku
lakiery perłowe, esencje perłowe w postaci
znacznie cieplejsze niż prawdziwy kamień
emalii, które nakładane są na kulki imitujące
szlachetny. Gdy kamień jest prawdziwy, wte­
dy wywołane przez niego uczucie zimna, np. kształt pereł. Perłowe mogą być paznokcie,
przy dotknięciu do czoła, trwa dłużej, podczas a nawet samochody. Kulki mogą być wytwa­
gdy szkło rozgrzewa się bardzo szybko. Imita­ rzane ze szkła lub z tworzyw sztucznych.
cja ze szkła łatwo daje się zarysować pilnikiem, Bardzo dobre efekty uzyskuje się przez nakła­
a nawet zahartowaną igłą. Z tego względu danie kolejnych warstw mieszanki perłowej na
imitacje mogą być i są na ogół stosowane do osnowie żelatyny (metodą zanurzenia). Stoso­
wyrobu taniej biżuterii. Pojęcie „tania” jest wane coraz to nowe metody są tajemnicą wy­
oczywiście umowne. Nie każdego stać na ku­ twórców.
Niezależnie od jej doskonałości, imitacja jest
pno najpiękniejszych garniturów np. z „Jablo-
jednak łatwa do rozpoznania. Różna gęstość,
nexu” . Ale gdyby były one z prawdziwych
większa ścieralność lub dużo większa twardość
diamentów... w przypadku szkła umożliwia odróżnienie imi­
O perłach już wiemy, można je sztucznie
tacji od perły prawdziwej.
hodować. Mimo to ich cena jest nadal wysoka,
a więc... produkuje się imitacje pereł. Stosun­ Rys. 3. Hematyt w postaci groniastej (1), krystalicznej (2)
i wykonane z kryształów hematytu ozdoby (3 i 4)
kowo łatwe do wykonania są tzw. perły
rzymskie - wypolerowane kulki alabastrowe,
powleczone woskiem, podnoszącym ich
„blask” . Równie „łatwe” było wykonywanie
imitacji pereł czarnych, choć podrabiano je
bardzo rzadko. W tym przypadku kulki pereł
toczono z hematytu. Rozmiłowani w technice
lub w mineralogii wiedzą, że jest to jedna
z najważniejszych rud żelaza (Fe2 Oj). Łatwy
do szlifowania, a nawet grawerowania, hema-
tyt stosowany bywa w jubilerstwie do wyrobu
drobnych przedmiotów, jak spinki do mankie­
tów, biżuterii żałobnej, oczek pierścieni w for­
mie kaboszonów oraz do wyrobu intalgii, tj.
wklęsłych rzeźb, głównie w sygnetach i pieczę­
ciach. Jest materiałem doskonale imitującym
czarne perły, gdyż na wyszlifowanych z niego
kulistych powierzchniach przesuwa się świetl­
na smuga, jakby naturalny, ruchomy blask
perły.
Inny sposób, znacznie trudniejszy, a więc
i podnoszący cenę imitacji, opracowany został
w 1656 roku przez francuskiego producenta
farb. Wytwarzał on perły z cienkiego szkła
w kształcie kuleczek pustych, a przestrzeń
wewnątrz kulki wypełniał tzw. esencją perło­
wą, sporządzoną z mieszaniny wosku i drob­

17
Podobnie jak perły, imitowano również ko­ żyjących w czasach, gdy bursztyn był ciekłą
ral, wykorzystując do tego barwioną kość, róg żywicą spływającą z drzew.
naturalny i sztuczny, tzw. galalit, wytwarzany Kamienie prawie prawdziwe można wytwa­
z kazeiny, mleka i formaldehydu; ceramikę, rzać również inaczej. Cyrkon - to kamień
kauczuk, szkło, a współcześnie - tworzywa szlachetny, będący krzemianem cyrkonu,
sztuczne. Również w tym przypadku rozpoz­ pierwiastka o symbolu chemicznym Zr. W za­
nanie imitacji jest stosunkowo łatwe. Poza leżności od zanieczyszczeń żelazem, wapniem,
szkłem wszystkie imitacje są znacznie lżejsze glinem lub innymi metalami, ma zabarwienie
niż prawdziwy koral, przy ich skrobaniu no­ brązowe, żółte, czerwone lub niebieskie. Czys­
żem powstają drzazgi, natomiast koral praw­ ty, bez zanieczyszczeń jest bezbarwny, najwy­
dziwy ściera się na proszek. Szkło jest od kora­ żej ceniony, ma diamentowy blask i często
lu znacznie twardsze. Najpewniejszym sposo­ bywa szlifowany na brylant. Aby było cieka­
bem rozpoznania jest zanurzenie w rozcień­ wiej, nazywany jest diamentem cejlońskim
czonym kwasie solnym. Prawdziwy koral rea­ i sprzedawany jako imitacja diamentu. Na
guje z kwasem wydzielając pęcherzyki dwu- szczęście prawdziwy diament ma twardość 10,
denku węgła, wydając przy tym charakterys­ a cyrkon od 7 do 8. Można go więc rozpoznać
tyczny odgłos syczenia. przez próbę zarysowania rubinem, szmarag­
dem lub... zwykłym, korundowym papierem
Drugą grupę kamieni fałszowanych nazwa­
ściernym.
liśmy kamieniami prawie prawdziwymi. Są to
Drugim kamieniem udającym diament jest
rzeczywiście kamienie prawdziwe, tylko...
topaz - fluorokrzemian glinu -
udają one inne kamienie, bardziej szlachetne,
droższe lub bardziej poszukiwane. Al2[Si04](F ,0H )2.
Ma on żółtą barwę o różnych odcieniach.
Najprostszy przykład - to bursztyn ceniony Zdarzają się jednak topazy o poetyckiej nazwie
tym wyżej, im więcej waży, im większy jest „kropla wody” , podobnie jak diament bezbar­
kawałek naturalnego kamienia. Niemieccy wny. Wniosek jest oczywisty - „kroplę wody”
chemicy opracowali technologię wytwarzania szlifuje się na fasetki i sprzedaje jako brylant.
sztucznego bursztynu z kazeiny, krowiego Ale i w tym przypadku odkrycie fałszerstwa to
twarogu, kwasu karbolowego i kwasu mrów­ sprawdzenie twardości, które dla topazu wy­
kowego. Sztuczny bursztyn miał wygląd i bar­ nosi „zaledwie” 8.
wę naturalnego. Niestety, szybko zmieniał ją Topaz imituje diamenty, a sam bywa imito­
na czerwoną, a co najważniejsze - pocierany wany przez jeszcze tańszy cytryn, czyli kwarc
o materiał, nie tylko nie elektryzował się, ale 0 zabarwieniu żółtym. Odpowiednio do kolo­
wydzielał bardzo silny i nieprzyjemny odór ru, cytryn ma zresztą i inne nazwy własne:
karbolu. Szukano więc innych dróg i znalezio­ „fałszywy żółty topaz” , „topaz czeski” lub
no. Opracowano metodę stapiania kilku lub „topaz hiszpański” . Nie, nie dlatego, że nasi
nawet kilkudziesięciu drobnych ziarenek bur­ południowi sąsiedzi lub dalecy Hiszpanie wy­
sztynu w jeden duży - poszukiwany i nadający myślili fałszowanie topazów. W tych krajach
się do przetwarzania na bursztynowe klejnoty. cytryn można po prostu częściej znaleźć niż
Mało tego. Aby uwiarygodnić „prawdziwość” w innych regionach kuli ziemskiej.
tego bursztynu, opracowano metodę sztuczne­ Współczesne imitacje topazów to twardsze
go umieszczania muszek lub innych owadów od nich żółte szafiry, czyli syntetyczny korund
w takim bursztynie. O ile w przypadku imita­ zabarwiony na żółto, kamień wytwarzany w la­
cji rozpoznanie fałszerstwa jest bardzo łatwe, boratoriach i zakładach przemysłowych. Aby
to w przypadku kamieni „prawie prawdzi­ wytworzyć sztuczny topaz, nie trzeba jednak
wych” wymaga to dużej znajomości tematu, nowoczesnej chemii. Sztuczne, prawie praw­
a czasem bardzo szczegółowych badań. Fałsze­ dziwe topazy wytwarzali już dawni alchemicy
rstwo bursztynu jest tym łatwiejsze, że żyjące 1 nieuczciwi jubilerzy. Jeśli mamy kawale^
współcześnie owady niczym nie różnią się od ametystu, znajdowanego w Polsce, fioletowe-

18
W grupie kamieni prawie prawdziwych je­
den można by nazwać „zupełnie prawdzi­
wym” . Mowa tutaj o akwamarynie, kamieniu
o barwie morskiej wody. Ale barwa ta może
być różna - żóltawo-zielona, zielona i najbar­
dziej poszukiwana - morsko-niebieska. Nie­
szczególnie piękne zabarwienie żółtozielone
miał jeden z największych kamieni szlachet­
nych, jaki kiedykolwiek znaleziono i wydoby­
to - akwamaryn o wadze około 100 kg, prawie
pół miliona karatów. Znaleziony w Brazylii
w 1910 r., podzielony i oszlifowany stał się
ojcem całej rodziny klejnotów o łącznej wadze
200 tysięcy karatów. Klejnotów rozchwytywa­
nych, gdyż jego barwę również zmieniono na
morsko-niebieską przez ogrzewanie. Do dzi­
siaj wszystkie „brzydkie” akwamaryny zmie­
nia się tą metodą na najpiękniejsze, prawdzi­
wie morskie. I co ciekawe, barwy kamieni
zmieniane są przez podgrzewanie już od setek,
Rys. 5. Dublety i tryplety

granat

Rys. 4. Naturalny bursztyn ? mrówką - i taka może być też


imitacja
kryształ
go kwarcu, możemy tego dokonać sami, i to
górski
w domu. Wolno i ostrożnie podgrzewany ame­
tyst traci swoje fioletowe zabarwienie, staje się
żółty jak topaz, zielony lub pomarańczowy.
Również kwarc dymny po ogrzaniu staje się
arwione szkło
żółty.
Najbardziej poszukiwanym, przez wiele
wieków cenionym kamieniem był topaz o nie­ arwny klej
typowej barwie różowej, różowożółtej. Ka­
mienie takie są bardzo rzadkie, ale... żółte
topazy, wydobywane w Brazylii, wolno pod­ ztał górski
grzewane i wolno schłodzone zmieniają swą
barwę na tak poszukiwaną różową. Tą samą
metodą na diament można zmienić cyrkon spineli
o dowolnym zabarwieniu, nie musimy już
poszukiwać rzadkich cyrkonów bezbarwnych. baryvione
Ten sam cyrkon, w innych warunkach nagrze­ szkło
wania, zabarwia się na współcześnie najmod­
niejszy kamień błękitny. ryształ górski

19
a nawet tysięcy lat, a współczesna nauka, Równocześnie jednak badano kryształy,
mimo tak znacznego rozwoju chemii, nie po­ a więc i kamienie szlachetne, które są przecież
trafi opisać ani wyjaśnić zachodzących przy najpiękniejszymi okazami kryształów. Na
tym procesów chemicznych. podstawie tych badań wiedziano już, że krysz­
Innym rodzajem „kamieni prawie prawdzi­ tały to zbiór atomów ułożonych w uporządko­
wych” są kamienie nazywane dubletami lub wany sposób w formie siatki przestrzennej.
trypletami. Powstają one przez złożenie ka­ Obie te wiadomości połączył w 1912 roku
mienia z dwóch albo trzech części. Górna w Monachium Max von Laue. Przepuścił pro­
część nazywana koroną, to niewielki przezro­ mienie X przez kryształ i dokonał wielkiego
czysty kamień szlachetny, a druga, dolna - to odkrycia - uzyskał prążki interferencyjne za­
barwione szkło, które nadaje całej masie ka­ rejestrowane na błonie fotograficznej, a więc
mienia pożądaną barwę, trudniejsze do rozpo­ promienie rentgenowskie po przejściu przez
znania tryplety składają się z górnej i dolnej kryształ odchylają się od swego pierwotnego
części, np. z kryształu górskiego i z wklejonej kierunku i tworzą wzór promieni ugiętych.
między nie cienkiej płytki z kolorowego szkła, Wytłumaczenie było proste. Promienie Roent­
dającej odpowiednie zabarwienie. Wyjątkiem gena mają znacznie krótszą falę niż promienie
są dublety, w których korona wykonywana jest świetlne. Stosowane wcześniej siatki dyfrak­
z opalu, a dolna część - z barwionego kamienia cyjne nie były zdolne zinterferować tak krót­
lub masy perłowej. Poprawia to barwę opalu, kich promieni. W kryształach rolę siatki pełni­
podkreśla jego naturalne piękno, ale opal po­ ły przestrzenie między atomami ułożonymi
zostaje opaleni, nie udając innego „fałszywe­ w krysztale, przestrzenie tysiące razy mniejsze
go” kamienia. niż odległości między liniami siatki optycznej.
Dobrze wykonane dublety, łączone na wy­ W ten sposób udowodniono falową naturę
sokości kąta załamania świada i osadzone w promieni Roentgena.
metalowej oprawie, są dla niedoświadczonego Jednocześnie uzyskano przypadkowy efekt
oka trudne do rozpoznania. Najprostsza meto­ uboczny. W toku kolejnych doświadczeń
da to zanurzenie w oleju. Uwidacznia się w ten okazało się, że kryształy niektórych kamieni
sposób wewnętrzna wkładka i powierzchnie szlachetnych poddane promieniowaniu rent­
rozdzielające minerały od szkła lub innego
genowskiemu zmieniają barwę. Czas pokazał,
minerału. Inny sposób to zanurzenie w gorącej że nie jest to jednak sposób nadający się do
wodzie, co prowadzi do rozklejenia kamienia. fałszowania kamieni szlachetnych. Zmiana
Pamiętajmy jednak, że chemia stale się rozwija barwy jest nietrwała, po pewnym czasie samo­
i opracowano nowe kleje wytrzymujące nawet rzutnie wraca barwa pierwotna. Trwałe efekty
bardzo wysokie temperatury. uzyskuje się przez poddanie kamieni szlachet-
Nowoczesna chemia lub - dokładniej - fizy­ nych promieniowaniu radioaktywnemu, przez
ka stworzyła również nowe metody wytwarza­ kontakt z izotopem promieniotwórczym lub
nia kamieni prawie prawdziwych, metody od­ w reaktorze jądrowym. M. in. diament uzy­
kryte przypadkowo dzięki Roentgenowi. skuje barwę zieloną, bezbarwny korund
W 1895 roku odkrył on nowy rodzaj promie­ i kwarc - bladobrązową, podobną - napromie­
niowania. Fizycy badali w tym czasie charak­ niowany kwarc różowy. Nie są to jednak bar­
ter światła i wiedzieli m. in., że światło prze­ wy najbardziej łubiane, a więc i ta metoda,
chodzące przez układ szczelin, zwanych siatką niezależnie od wysokich kosztów, nie znalazła
dyfrakcyjną, daje obraz widma. Wiedziano zastosowania. Jest jeszcze inny powód. Coraz
również, że widmo powstaje w wyniku ugięcia popularniejsze, łatwiej dostępne, a więc i coraz
promieni świetlnych na krawędziach szczelin tańsze są kamienie fałszywe, a jednak zupełnie
oraz interferencji promieni świetlnych. Takim prawdziwe. Kamienic syntetyczne, otrzymy­
samym badaniom próbowano poddać odkryte wane w warunkach zbliżonych do naturalnych
przez Roentgena promienie X. Niestety, bez warunków powstawania kamieni szlachet­
efektu. Obraz interferencyjny nie powstawał. nych. Ale o tym powiemy osobno.

20
Od najmłodszych lat uczymy się liczyć. Te ogólne rozważania miały na celu przeko­
Słowo „liczyć” ma tu dwa znaczenia: ustalać nanie Czytelników, że powodem liczenia jest
ilość pewnych przedmiotów oraz wykonywać chęć porównania zbiorów. Jak się za chwilę
działania arytmetyczne. W tym artykule bę­ okaże, sam proces liczenia także polega na
dziemy się interesować tylko pierwszym zna­ porównywaniu zbiorów. No, bo na przykład
czeniem (a więc tym z wyrażenia „Janek umie ktoś pyta: ile jest jabłek na stole? Aby odpo­
liczyć do pięciu”). wiedzieć, zaczynamy liczyć: odkładamy jabł­
Zastanówmy się nad pozornie absurdalnym ko, mówiąc „jeden” , odkładamy następne
pytaniem: po co liczymy? No tak, jaka infor­ mówiąc „dwa” , wreszcie ostatnie mówiąc
macja płynie np. z ustalenia, że w koszu jest 12 „trzy” . Odłożyliśmy już wszystkie, stąd wnio­
truskawek? Po chwili zastanowienia okaże się, sek, że były 3 jabłka. Co naprawdę zostało
że poznanie ilości truskawek pozwala porów­ zrobione? Otóż porównywaliśmy zbiór jabłek
nać ich zbiór z innymi znanymi nam zbiorami ze zbiorem wyrazów jeden, dwa, trzy i okazało
o 12 elementach. Możemy np. powiedzieć, że się, że w obu zbiorach jest tyle samo elemen­
jest ich tyle samo, co na talerzu, albo „mało” , tów. Na czym polegało to porównanie? Usta­
tzn. na przykład mniej, niż jesteśmy przyzwy­ wialiśmy elenjenty rozważanych zbiorów
czajeni jadać na deser po obiedzie. Każdy ma w pary, po jednym z każdego. Ponieważ oba
po prostu doskonale wpojoną intuicję zbioru zbiory wyczerpały się jednocześnie, orzekliś­
12-elementowego i hasło „12” powoduje auto­ my, że mają tyle samo elementów. Ta prosta
matyczne skojarzenia z poprzednio poznany­ obserwacja motywuje przyjęcie następującej
mi przykładami takich zbiorów. Czasem odpo­ definicji:
wiednich skojarzeń brak. Gdy dowiemy się, że Zbiory A i B mają tyle samo elementów (są
w jakimś obszarze Wszechświata jest bilion równoliczne), jeśli można ustawić ich elemen­
gwiazd, to ta informacja niewiele nam mówi (o ty w pary11 (w każdej po jednym elemencie
ile nie jest ktoś astronomem). Gdyby ktoś z A i z B) wyczerpując oba zbiory.
zdementował poprzednią wiadomość mówiąc,
że gwiazd jest tam sto bilionów, to nasze Każdemu zbiorowi przypisana jest liczba
wyobrażenie o omawianym obszarze Wszech­ jego elementów. Nie precyzujemy, co to takie­
świata nie zmieni się, nie mamy bowiem intui­ go, natomiast zauważamy istotny fakt: zbio-
cyjnego rozumienia wielkości zbioru o bilionie
czy stu bilionach elementów: nie mamy ich
' Oczywiście każdy element jest tylko w jednej parze
z czym porównać.

21
rom równolicznym przypisana jest ta sama noliczne, a z różnych klas nierównoliczne.
liczba, zbiorom nierównolicznym - różne zgodnie z tym, co było powiedziane przedtem,
liczby. każdemu ze zbiorów pierwszej klasy przypo­
W tym miejscu niejeden z Czytelników na rządkowana jest ta sama liczba, a każdemu ze
pewno się zniecierpliwi: po co tak drobiazgo­ zbiorów drugiej klasy inna, również wspólna
wo wyjaśniać technikę liczenia, znaną przecież dla nich liczba. Pierwsza z nich oznaczana
już pierwszoklasiście. Czy znaną rzeczywiście? jest hebrajską literą f\ ( a le f zero), a druga -
Tak jest z pewnością, póki obracamy się w krę­ gotycką literą £ (continuum). Liczby te pełnią
gu zbiorów skończonych. A jak porównywać w stosunku do zbiorów, którym są przypisane,
zbiory nieskończone, choćby te dobrze znane taką samą rolę, jak liczby naturalne w stosun­
ze szkoły? Czy zbiory: liczb całkowitych, liczb ku do odpowiednich zbiorów skończonych:
wymiernych, punktów na prostej, punktów umożliwiają porównanie ich z innymi zbio­
kwadratu o boku 6 są ze sobą równoliczne? rami.
Z odpowiedzią na to pytanie będzie miał kło­ Uważny Czytelnik dostrzegł zapewne w po­
pot zapewne nie tylko pierwszoklasista, lecz wyższych rozważaniach pewien szokujący na
pewnie i maturzysta, a kto wie, czy nie inży­ pierwszy rzut oka fakt, zwany popularnie „pa­
nier. To właśnie w celu badania zbiorów nie­ radoksem nieskończoności” . Oto okazuje się,
skończonych została przyjęta powyższa defini­ że liczb całkowitych dodatnich jest tyle samo,
cja, będąca, jak to staraliśmy się pokazać, ile dodatnich parzystych, pomimo że drugi
uogólnieniem pojęć znanych ze szkoły. zbiór stanowi część pierwszego, a pozostała
Nietrudno się przekonać, że na przykład reszta też jest niemała: liczby nieparzyste do­
zbiór liczb całkowitych dodatnich jest równo- datnie. Wśród zbiorów skończonych taka
liczny ze zbiorem liczb parzystych dodatnich. rzecz jest nie do pomyślenia: żaden zbiór
Trzeba tylko umiejętnie połączyć w pary: 1 skończony nie jest równoliczny ze swoją częś­
z 2,2 z 4, 3 z 6 , ... n z 2 n, itd. Nieco trudniej, cią1. Okazuje się, że rozważana paradoksalna
ale nie tak bardzo, jest pokazać, że również właściwość zbiorów nieskończonych w pełni je
zbiór liczb wymiernych jest z każdym z nich charakteryzuje: zbiory nieskończone to do­
równoliczny (a z pozoru mogłoby się wyda­ kładnie te, które są równoliczne z pewną swoją
wać, że liczby całkowite są „rzadkie” , a wy­ częścią. To, że powyższą właściwość odczuwa-
mierne tak „gęsto upakowane” , że o równoli- my jako paradoksalną, wynika z faktu, iż
czności nie może być mowy. No cóż, zbiory intuicje nasze kształtowane są na zbiorach
nieskończone lubią płatać figle...). Natomiast skończonych.
okazuje się, że zbiór liczb całkowitych i zbiór
punktów na prostej nie są równoliczne (dowód Liczby odpowiadające zbiorom nieskończo­
tego faktu nie jest łatwy). Z kolei zbiór punk­ nym można ze sobą porównywać. Liczba a jest
tów na prostej i zbiór punktów kwadratu większa od liczby b, jeśli istnieją zbiory
o boku 6 (a także każdego innego kwadratu) są A i B takie, że a odpowiada zbiorowi A,
równoliczne. b odpowiada zbiorowi B, A i B nie są równoli­
czne, natomiast zbiór B jest równoliczny
Poznaliśmy zatem dwie klasy zbiorów nie­ z pewną częścią A. W tym sensie liczba £
skończonych: do jednej należą m.in. zbiór
jest większa od liczby <V • Pytanie: czy są
liczb całkowitych dodatnich, zbiór liczb pa­
liczby większe od £ ? Owszem są: przykła­
rzystych dodatnich, zbiór liczb wymiernych,
dem jest liczba odpowiadająca zbiorowi wszys­
a także np. zbiór wszystkich liczbcałkowitych,
tkich funkcji o argumentach i wartościach
zbiór liczb podzielnych przez 7; do drugiej zaś
rzeczywistych. A jeszcze większe? Też są! Co
- zbiór punktów dowolnego kwadratu, zbiór
więcej, można dowieść, że, podobnie jak to ma
punktów prostej, a także zbiór punktów do­
wolnego odcinka, zbiór liczb niewymiernych.
W obrębie jednej klasy zbiory są ze sobą rów­ 1 Sam zbiór nic jesi uważany za swoją c/ęść

22
(
miejsce dla liczb naturalnych, wśród liczb Zadanie 1.
odpowiadających zbiorom nieskończonym nie
istnieje największa. Dodajmy też, że liczb tych Czy zbiór liczb całkowitych i zbiór punktów płaszczyzny
z obu współrzędnych całkowitych są równoliczne?
jest o wiele więcej niż liczb naturalnych (nie
precyzujemy bliżej słowa „więcej”).
Zabrnęliśmy w gąszcz „wielkich” nieskoń­
czoności, powróćmy jeszcze na chwilę do tych
„nieco mniejszych” . Jak wiemy, liczba £
jest większa od Pytanie, czy pomiędzy
tymi liczbami jest jeszcze jakaś inna? Innymi
słowy, czy prawdziwe jest zdanie: Istnieje
nieskończony zbiór X taki. że odpowiadająca
mu liczba jest większa od ,Y, ale mniejsza
od C-
Zagadnienie to, zwane problemem continu­
um, doczekało się rozwiązania dopiero nie­
spełna 20lat temu, i to... bardzo dziwnego
rozwiązania. Okazało się mianowicie, że po­
wyższego zdania, choć sformułowane jest ono
dość prosto, nie można ani udowodnić, ani
obalić. Pytanie o istnienie zbioru o takich
właściwościach leży poza obrębem naszej wie­ Ten rysunek może nas przekonać o równoHcznoścł
dowolnego odcinka bez końców i całego zbioru liczb
dzy matematycznej. Nic dziwnego, że wykry­ rzeczywistych- Czy podobną konstrukcję można sporządzić
cie tej szczególnej sytuacji było bardzo trudne dła zbiorów podanych w zadaniu?
i wymagało rozwinięcia wyrafinowanych tech­
nik dowodowych. Z a d a n ie 2.

Problem continuum można równoważnie


sformułować nieco inaczej, nie używając
w ogóle pojęcia liczby, a tylko pojęcia zbiorów
równolicznych. Brzmi on wtedy tak:
Czy istnieje taki nieskończony zbiór liczb
rzeczywistych, który nie jest równoliczny ani
ze zbiorem liczb całkowitych, ani ze zbiorem
wszystkich liczb rzeczywistych?

To sformułowanie, uwzględniając definicję


równoliczności, zrozumieć można jeszcze
w szkole podstawowej. Z rozwiązaniem jednak
uczeni borykali się bezskutecznie przez ponad
60 lat (ostateczną odpowiedź podał amerykań­
ski matematyk P.J. Cohen w 1963 roku).

Na zakończenie naszej krótkiej podróży


w krainę nieskończoności proponujemy dwa
zadania. Aby je rozwiązać wystarczy jeszcze
raz zerknąć do definicji równoliczności i., Czy zbiory punktów krzywych przedstawionych na rysunku
trochę ruszyć głową. są równoliczne?
niestety nie zawsze jest prawdą. Jazdę utrud
K olejarze, podobnie jak marynarze czy lot­ nia maszyniście dodatkowo fakt, że na trasie
nicy, skutecznie ukrywają przed pasażerami na ogół nic się nie dzieje. Przy torze jest pusto,
tajemnice swojego zawodu. Mimo ogromnej sygnały odpowiednio wcześniej nakazują
popularności kolei, jako środka komunikacji, zmniejszenie prędkości, ostrzegając przed
nawet najbardziej dociekliwi młodzi technicy, znakiem „stop” na kolejnym semaforze...
entuzjaści kolejnictwa, nie wiedzą właściwie Monotonia jazdy, jaką można porównać Opro­
nic o sposobie prowadzenia pociągów elektry­ wadzeniem samochodu na pustej autostradzie,
cznych. Wstępu do kabin maszynistów skute­ męczy nie mniej niż nieustanne napięcie uwagi
cznie zabraniają przepisy kolejowe, a z ze­ w dużym ruchu. W nocy sytuacja jest jeszcze
wnątrz niczego podejrzeć nie sposób. trudniejsza, reflektory lokomotywy nie mogą
„M T” udało się jednak pokonać wstępne dostatecznie oświetlić okolicy torów, nie za­
wsze można odpowiednio wcześnie spostrzc
trudności, a jego wysłannik odbył krótką po­
dróż elektrowozem, poznając warunki pracy i, niebezpieczeństwo. Czasem wypadek jest nie­
możliwy do uniknięcia. Zwykle jednak do tak
przynajmniej w ogólnych zarysach, zadania,
jakie musi w czasie drogi wykonywać maszy­ przykrej ostateczności nie dochodzi, jeśli na
czas zadziałają hamulce pociągu.
nista.
Pionowa, wąska drabinka i ciasne drzwiczki Działają one według nie zmienianej już od
prowadzące do kabiny nie są zbyt wygodne. ponad stu lat i dość prostej zasady. Każdy
Wrażenie niewielkiego komfortu potęguje się wagon ma własne urządzenie hamulcowe, po­
jeszcze po wejściu do wnętrza pomieszczenia, łączone z biegnącym przez cały pociąg przewo­
w którym obsługa pociągu wykonuje swoją dem doprowadzającym sprężone powietrze.
ciężką, często trwającą kilkanaście godzin bez Elementem wykonawczym, dociskającym
przerwy pracę. To oczywiście opinia człowie­ klocki hamulcowe do kół lub połączonych
ka „z zewnątrz” , dla kolejarzy obeznanych z nimi tarcz hamulcowych, jest tłokporuszają-
z nieporównanie trudniejszymi warunkami
pracy w parowozach, kabina elektrowozu ko­
rak w ygada miejsce pracy maszynisty we współczesnej
jarzy się jednak z luksusem. Mimo to jej lokomotywie, sterowanej za pomocą tyrystorów
wyposażenie jest bardzo skromne. Dla wygo­
dy człowieka są tu właściwie tylko dwa fotele
obsługi, wbudowana w pulpit kuchenka elek­
tryczna i osłony przeciwsłoneczne. Reszta słu­
ży technice.
Szyny uwalniają maszynistę od koniecznoś­
ci kierowania pociągiem, jego zadaniem pozos­
taje więc kontrola szybkości, dostosowanie jej
do założonego rozkładu jazdy, pilnowanie sy­
gnałów drogowych i rzeczywistej sytuacji na
trasie, na której mogą się dziać rzeczy nieprze­
widziane. Zwłaszcza to ostatnie zadanie wy­
maga sporej umiejętności przewidywania bie­
gu wydarzeń, pociągi biją bowiem w komuni­
kacji lądowej wszelkie rekordy niechęci do
zatrzymywania się. Zanim, nawet w sytuacji
awaryjnej, rozpędzony do szybkości 100 km/h
pociąg znieruchomieje, musi przebyć drogę
(zależnie od długości składu) od 700 do 1000
m. Tyle wynosi droga hamowania, jeśli hamul­
ce przy wszystkich osiach działają sprawnie, co
cy się w cylindrze o uszczelnionych obydwu ków, lecz taki sposób regulacji powoduje
częściach - zarówno nad, jak i pod tłokiem. ogromne straty, znaczna część energii elektry­
Część pod tłokiem jest połączona bezpośred­ cznej zamienia się niepotrzebnie w ciepło.
nio z przewodem dostarczającym sprężonego W dodatku silnik, regulowany w ten sposób,
powietrza, a drugą zasila się ze zbiornika przy niewielkich obrotach byłby bardzo słaby,
napełnianego z tego samego przewodu przez a wysoki moment obrotowy rozwijałby dopie­
zawór zwrotny. Jak długo ciśnienie w przewo­ ro przy pełnej szybkości. Na szczęście istnieją
dzie i w zbiorniku jest takie samo, tłok hamul­ bardziej subtelne i precyzyjne metody stero­
ca pod działaniem dodatkowej sprężyny po­ wania pracą silnika. Do ich zrozumienia po­
zostaje w skrajnym położeniu. Obniżenie ciś­ trzebne jest jednak przypomnienie sobie pod­
nienia w przewodzie powoduje przesuwanie stawowych zasad budowy silników i praw
się tłoka i uruchomienie hamulców. Wybór elektrodynamiki.
takiego właśnie systemu jest podyktowany Wyobraźmy sobie idealny silnik prądu sta­
względami bezpieczeństwa, przerwanie skła­ łego, w którym nie ma oporów ruchu. Mogło­
du pociągu czy choćby nie zauważona awaria by się wydawać, że po podłączeniu do źródła
sprężarki wywołują samoczynne hamowanie. energii silnik zacznie wirować coraz prędzej,
Poza tym system ten określa sposób posługi­ bez ograniczenia prędkości obrotowej. Tak
wania się hamulcami w czasie normalnej jazdy. jednak się nie dzieje, a rozpędzaniu się silnika
Maszynista ma do dyspozycji zawór ustawiany zapobiega zjawisko indukcji. W przewodach
krótką dźwigienką. Przesunięcie jej do tyłu poruszającego się w polu magnetycznym wir­
powoduje stopniowe zmniejszanie ciśnienia nika indukuje się bowiem siła elektromotory­
w przewodzie hamulcowym pociągu, a więc czna o znaku przeciwnym do napięcia przyło­
i uruchamianie hamulców we wszystkich wa­ żonego z zewnątrz. W pewnym momencie
gonach. Obniżenie ciśnienia jest trwałe, prze­ obydwie te wielkości zrównują się, niknie
stawienie dźwigni w położenie neutralne nie czynnik wymuszający przepływ prądu, a więc
powoduje zmniejszenia intensywności hamo­ ustaje także dopływ energii do silnika. Rozpę­
wania. Można więc, raz ustawiwszy odpowied­ dzanie się kończy.
nią wartość opóźnienia, zająć się wykonywa­ Może się przy tym wydać paradoksem, iż
niem innych operacji. Dopiero przesunięcie obroty będą tym większe, im słabsze będzie
dźwigni do przodu, poza położenie równowa­ pole wytwarzane przez elektromagnes stojana,
gi, powoduje ponowne napełnienie przewodu ale to prawda. O indukowanej sile elektromo­
sprężonym powietrzem o właściwym ciśnieniu torycznej decyduje bowiem szybkość zmian
i odblokowanie hamulców. Kontrolę pracy strumienia pola magnetycznego, a więc co
urządzeń hamulcowych umożliwiają manome- stracimy przy zmniejszaniu natężenia pola,
try, pokazujące ciśnienie w głównym zbiorni­ musimy nadrobić zwiększając częstodiwość,
ku lokomotywy, w jej cylindrach hamulco­ z jaką obracają się w nim uzwojenia. Wprost
wych i w przewodzie doprowadzającym sprę­ proporcjonalny do natężenia pola magnetycz­
żone powietrze do wszystkich wagonów nego jest natomiast moment obrotowy rozwi­
pociągu. jany przez silnik.
Zatrzymywanie pociągu, mimo że długo­ Dobierając odpowiednio .prąd płynący
trwałe, jest czynnością dość prostą. Bardziej przez uzwojenia stojana, można skutecznie
złożonych operacji wymaga regulacja przy­ wpływać na parametry pracy silnika elektro­
spieszenia i prędkości w czasie normalnej jaz­ wozu, z jednym wszakże wyjątkiem. Niemoż­
dy. Silniki elektryczne niechętnie poddają się na bowiem w ten sposób uniknąć pierwszego
bowiem regulacji mocy czy szybkości obroto­ udaru prądowego, gdy do sieci jest podłączany
wej, kiedy zasila je sieć trakcyjna o niezmien­ nieruchomy jeszcze silnik. O natężeniu pobie­
nym napięciu. Można oczywiście ograniczać ranego prądu decyduje w tym wypadku jedy­
napięcie doprowadzane do silnika przez zasto­ nie oporność uzwojeń, którą konstruktorzy
sowanie połączonych z nim szeregowo oporni­ silników zmniejszają, by uniknąć strat na grza-

26
Nowoczesny silnik napędowy lokomotywy, zblokowany z przekładnią przenoszącą napęd na oś. Długi wał napędowy,
umieszczony wewnątrz wydrążonego wirnika i gumowe sprzęgło elastyczne zmniejszają drgania wywołane gwałtownymi
zmianami obciążenia

nie się przewodów. Prąd płynif&y przy rozru­ redukując zasilające je napięcie bez potrzeby
chu może więc być ogromny, przekraczający stosowania oporników.
wielokrotnie dopuszczalną wartość natężenia, W elektrowozach są wykorzystywane wszy­
przewidzianą przy projektowaniu silnika. stkie wymienione przed chwilą sposoby wpły­
Grozi to awarią, a jeśli nawet nie dojdzie do wania na prace silników elektrycznych. Bar­
niej, to i tak jedynym efektem gwałtownego dzo szeroki zakres regulacji szybkości obroto­
rozruchu będzie poślizg kół i nadmierne zuży­ wej, duże zmiany potrzebnej do poruszania
cie mechanizmów. Prąd rozruchowy silnika pociągu mocy i konieczność nieustannego
trzeba więc sztucznie ograniczać łącząc silnik przestrzegania narzuconych przez konstrukcję
szeregowo ze specjalnymi oporami rozrucho­ silnika ograniczeń pobieranego przezeń prądu
wymi. i otrzymywanej mocy powodują, że urządzenia
Elektrowozy mają zazwyczaj po kilka silni­ regulujące pracę silników są skomplikowane
ków, istnieje więc jeszcze jeden sposób wpły­ i wymagają precyzyjnej obsługi. Próba zbyt
wania na ich pracę. Gdy potrzebna moc nie jest szybkiego uruchomienia pociągu może dopro­
zbyt wielka, można łączyć silniki szeregowo, wadzić do uszkodzenia silników lub połączo-

27
/
nej z nimi aparatury. W dodatku położenie nych stacji. Przełączniki reflektorów, świateł
regulatorów trzeba nieustannie zmieniać, do­ zewnętrznych i wewnętrznych elektrowozu,
stosowując się do szybkości jazdy. Używane wyłączniki przetwornic połączonych z wenty­
zwykle w takich razach pedały czy dźwignie latorami silników i sprężarek wypełniają tabli­
w elektrowozie nie są w działaniu dość precy­ cę rozdzielczą. Szczególne miejsce na niej zaj­
zyjne. Bardzo przydatne okazało się tutaj nato­ muje przycisk samoczynnego hamulca pocią­
miast koło kierownicy, osadzone na wale gu. Urządzenie to, uruchamiane przez elektro­
z krzywkami przełączającymi poszczególne magnesy umieszczane przed każdym semafo­
obwody. Pełnemu zakresowi pracy silników - rem, ma za zadanie sprawdzanie czujności
od zera do maksymalnej mocy - odpowiada maszynisty i, w razie braku reakcji z jego
niemal cały obrót koła. Dzięki temu trudno strony, zatrzymuje pociąg niezależnie od sytu­
przegapić właściwe ustawienie regulatorów, acji na trasie. Gdy elektrowóz przejedzie nad
a ewentualne przekroczenia nominalnego prą­ elektromagnesem, w kabinie zapala się lampka
du są nieduże, więc niezbyt groźne. umieszczona przy dolnej krawędzi okna, w za­
Pierwsze pół obrotu koła odpowiada szere­ sięgu wzroku prowadzącego pociąg. Na ten
gowemu połączeniu silników, ale później już sygnał powinien on odpowiedzieć dotknięciem
wszystkie pracują pod pełnym napięciem sieci przycisku. Jeśli to nie nastąpi, w kabinie rozle­
trakcyjnej. Okazuje się jednak, że nawet usta­ ga się głośny buczek, a w chwilę później
wienie silników na pełną moc, okręcenie koła zaczynają działać hamulce pociągu. Urządze­
do oporu, nie nadaje lokomotywie najwyższej nia sterownicze zostają zablokowane, a infor­
prędkości. Dopiero zmniejszenie prądu płyną­ macja o tym zostaje zapisana na taśmie rejes­
cego przez elektromagnesy stojanów, czego tratora notującego przebieg podróży. Kontro­
dokonuje się przez bocznikowanie uzwojeń za lę nad pociągiem odzyskuje się dopiero wtedy,
pomocą przesuwania dodatkowej dźwigni - gdy jego prędkość spadnie poniżej 10 km/h.
daje możność osiągnięcia maksymalnych Wrażenia z jazdy elektrowozem są dość
obrotów. zwykłe. Silniki napędzające pociąg pracują
Sterowanie silnikami lokomotywy wymaga niemal bezgłośnie, szumią jedynie przetworni­
uwagi. Mimo iż przełączanie obwodów powie­ ce i wentylatory. Wysoko umieszczona kabina
rzono stycznikom uruchamianym przez daje perspektywę zupełnie inną niż ta, do
krzywki, a więc odbywa się ono bez udziału której przywykliśmy na co dzień, prawidłowa
obsługi, potrzebna jest nieustanna kontrola ocena szybkości jest z tego powodu właściwie
pracy silników. Obserwowanie amperomierzy niemożliwa. Nawet tak charakterystyczny dla
wskazujących natężenie prądu pobieranego kolei stukot kół o złącza szyn nie dociera do
przez silniki dostarcza maszyniście wskazó­ pomieszczeń elektrowozu.
wek dla dalszego postępowania. Przy nie zmie­ Zainteresowanie koleją i pociągami wynika
nionym położeniu koła nastawnika pobierany nie tylko z fascynacji potężnymi pojazdami.
prąd maleje wraz ze wzrostem prędkości. Gdy Kolej jako środek transportu jest obecnie bar­
spadek jest już wyraźny, można przestawić dzo modna na całym świccie, ze względu na jej
koło w dalsze położenie, co wiąże się ze skoko­ wielkie znaczenie praktyczne, tym bardziej że
wym wzrostem prądu, i cały cykl działań gwałtowny rozwój techniki kolejowej całkowi­
zaczyna się od nowa. Pewnym ułatwieniem cie zmienił bilans wad i zalet transportu szyno­
jest automatyczny ogranicznik prądu, nie do­ wego. W czasach coraz droższej energii, starań
puszczający do przeciążenia silników. Zmniej­ o ochronę środowiska i oszczędne wykorzysta­
sza on jednak dynamikę jazdy pociągu i dlate­ nie ziemi kolej ma coraz więcej zwolenników.
go nie zawsze jest stosowany. Trudno się temu dziwić.
Najbardziej sprawnym energetycznie i naj­
Pozostałe elementy wyposażenia elektrowo­ korzystniejszym dla środowiska źródłem ener­
zu mają charakter pomocniczy. Radiotelefon gii mechanicznej jest wciąż silnik elektryczny.
umożliwia porozumiewanie się z obsługą mija­ Trwają więc nieustanne starania o zastosowa-

28
nie tego źródła napędu we wszystkich dziedzi­
nach transportu. Próby nie są łatwe.
Samochody elektryczne wciąż pozostają
w stadium niezbyt udanych eksperymentów,
brakuje bowiem odpowiednio lekkiego, prze­
woźnego źródła prądu.
Na morzu przekładnie elektryczne są stoso­
wane częściej, lecz dopóki prądnice są napę­
dzane silnikami spalinowymi lub turbinami
parowymi, trudno by elektryczność w pełni
wykazała swe zalety.
Siłownie atomowe, w których wytwarzanie
energii elektrycznej odbywa się bez spalin,
mimo że technicznie sprawne, wciąż okazują
się ekonomicznie nie uzasadnione. Na małych Crteroosiowa lokomotywa o mocy trwałej 4440 kW, przy­
statkach żeglugi śródlądowej perspektywy za­ stosowana do ruchy z prędkością do 140 km/h
stosowania napędu elektrycznego są jeszcze
wiednika w żadnej innej formie komunikacji.
mniej wyraźne. Przy przewozie towarów, gdy nie „traci się”
W powietrzu - znaczny ciężar silników elek­ możliwości przewozowych na zwiększenie wy­
trycznych, a przede wszystkim źródeł prądu gody jazdy, dysproporcje są jeszcze większe.
uniemożliwia ich stosowanie w samolotach. Zużywając 1 kWh energii kolej może wykonać
Wyjątkiem, zapewne na długo, pozostaną sa­ pracę przewozową 16 tkm (czyli na przykład
moloty wykorzystujące energię słoneczną do przetransportować 16 ton ładunku na odle­
napędzania swych miniaturowych silników. głość kilometra). Uwaga! Nie należy mylić
Mimo że są one wielkim osiągnięciem techni­ tego pojęcia z pracą w rozumieniu fizyki! Ten
cznym i technologicznym, trudno uważać je za sam nakład energii w transporcie drogowym
pełnowartościowy środek transportu. spowoduje przemieszczenie na tej trasie zaled­
Kolej jest w tym towarzystwie chlubnym wie niepełnych 2 ton ładunku. Tak wyglądają
wyjątkiem. Komunikację szynową udało się różnice w „fizyce” transportu, wynikające
zelektryfikować ze znakomitym skutkiem, i to z różnic oporów ruchu po szynach i jezdni,
dość dawno. Początki handlowego wykorzys­ mniejszego oporu powietrza przypadającego
tywania trakcji elektrycznej sięgają ostatnich na jednostkę ładunku i znacznie spokojniejsze­
lat poprzedniego wieku, obecnie w wielu kra­ go przebiegu jazdy pociągu, bez zbędnych
jach przejęła ona ponad 80% wszystkich zadań hamowań i przyspieszeń.
transportowych kolei. Inne trakcje pozostały
już tylko na mało ważnych, peryferyjnych li­ Kompletny wózek napędowy lokomotywy wraz z dwoma
niach. Tylko tam bowiem nie opłaca się insta­ silnikami
lowanie bardzo drogiego wyposażenia zelek­
tryfikowanej linii - słupów, sieci trakcyjnej
i podstacji zasilających. Przy dużym ruchu
pociągów elektryczność jest niezastąpiona.
Kolej jest w ogóle wyjątkowo oszczędnym
środkiem transportu. Na przewiezienie jedne­
go pasażera zużywa 7 razy mniej energii niż
samochód, a kilkanaście razy mniej, niż po­
chłania przelot samolotem. W dodatku warun­
ki podróży są nieporównywalne, ilość miejsca
i dodatkowych urządzeń, jakie mają do dyspo­
zycji pasażerowie kolei, nie znajdują odpo-

29
Angielski ekspres APT |Advanced Passenger Tram), w którym napędzające pociąg elektrowozy są umieszczane w środku
składu i sterowane zdalnie z kabin maszynistów

Na koszty transportu wpływają w bardzo rzyć, lecz sprawność energetyczna elektrowni


wyraźny sposób ceny stosowanych nośników jest znacznie większa niż silników spalino­
energii. Komunikacja lotnicza i drogowa zuży­ wych, a zużywane paliwa są tańsze. Znaczna
wa drożejące nieustannie wysokogatunkowe część energii elektrycznej pochodzi z innych,
paliwa płynne, kolej zadowala się mniej cenny­ często odnawialnych źródeł. Na przykład ko­
mi, cięższymi frakcjami ropy i energią elektry­ leje francuskie 30% swego zapotrzebowania na
czną. I ę ostatnią trzeba, co prawda, wytwo­ energię elektryczną pokrywają z własnej sieci

Doświadczalny, przechylany na zakrętach wózek pozwalający na szybszą jazdą na zwykłych torowiskach


elektrowni wodnych. Dzięki temu eksploata­ t 1$
cja pociągów elektrycznych jest kilkakrotnie
tańsza niż trakcji spalinowej czy parowej.
O zaletach pociągów w porównaniu z inny­
mi środkami transportu decyduje nie tylko
ekonomia. Linie kolejowe zajmują bardzo nie­
wiele miejsca przy dużej przepustowości,
a modernizacja już istniejącej sieci może znacz­
nie zwiększyć możliwości przewozowe bez za­
bierania nowych terenów. W transporcie dale­
kobieżnym dwutorowa linia szerokości zaled­
wie 13 m pozwala podróżować 20 000 pasaże­
rów na godzinę, a w ruchu miejskim (metro
i SKM) liczba ta urośnie jeszcze dwu- trzy­ Przechylany pociąg w czasie pokonywania zakrętu
krotnie. Aby przewieźć samochodami pasaże­
rów opuszczających jeden tylko paryski z konwencjonalnych elektrowni cieplnych,
dworzec Saint-Lazare, potrzebna by była a znacznie m niejsze zużycie energii przez po­
autostrada o czterdziestu pasach ruchu i szero­ ciągi w porównaniu z innym i środkami trans­
portu pow oduje, że ilość zużytych paliw,
kości 350 m!
Elektrowozy zwalniają swych konstrukto­ a stąd pośrednio i ilość wyem itowanych zanie­
rów od konieczności starań o ochronę środowi­ czyszczeń jest bardzo mała.
ska. Silniki elektryczne nie wydzielają spalin, Kolej um ożliwia podróże szybkie i bezpie­
problem zanieczyszczeń przenosi się więc do czne. Przykład francuskiego T G V , zapewnia­
miejsc wytwarzania energii elektrycznej. jącego prędkość przejazdu sięgającą 260 km /h,
„Oczyścić” elektrownię jest jednak łatwiej niż świadczy o tym , że kolej nie ma równych sobie
silniki spalinowe pojazdów. Spalanie pod kot­ w kom unikacji lądowej, a i samolotom wiele
łami odbywa się w ustalonych warunkach, nie ustępuje. Pociągiem jedzie się bowiem
zbliżonych do optymalnych, gazy spalinowe są z miasta do miasta, podczas gdy samoloty
odprowadzane wysoko, po odpyleniu w elek­ zapewniają jedynie połączenie m iędzy odległy­
trofiltrach. W dodatku nie cała energia elek­ m i od centrów lotniskam i, na które dojechać
tryczna zużywana przez pociągi pochodzi coraz trudniej. Przy odległościach do kilkuset

Rekordzista wśród pociągów - francuski TGV, którym można podróżować ze średnią prędkością 260 km/h
kilometrów pociągi są więc najkorzystniej­ ruch pociągu. Jest to szczególnie ważne w ko­
szym środkiem podróżowania. munikacji podmiejskiej czy w wagonach me­
Pochwały na cześć kolei nie pasują do wize­ tra, w których rozpędzanie i hamowanie trwa
runku PKP. Istotnie pod względem szybkości przez większą część jazdy. W pociągach dale­
i regularności kursowania pociągów, a także kobieżnych, które dzięki nowoczesnym meto­
stopnia zelektryfikowania najważniejszych na­ dom sterowania ruchem pociągów zatrzymują
wet linii ustępują one znacznie innym prze­ się bardzo rzadko, nie zawsze opłaca się kom­
woźnikom. Dobre chęci nie wystarczają, a bez plikować konstrukcję stosowaniem hamulców
inwestycji, remontów szlaków kolejowych regeneracyjnych. Sterowanie tyrystorowe uła­
i taboru, bez starań o unowocześnianie urzą­ twia łączenie wielu lokomotyw i umożliwia
dzeń musi następować regres. Oszczędzając na stosowanie układów zapobiegających pośliz­
kolei popadliśmy w biedę. Na przykład loko­ gowi napędzanych osi. Dzięki temu zestaw
motywy EU 07, budowane według częściowej trzech czteroosiowych lokomotyw może być
licencji angielskiej, miały służyć przez lat 10, stosowany do napędzania pociągów o masie
a ich odpowiedniki przez tyle czasu stosowano 5500 t na trasach o nachyleniu 1%.
w Wielkiej Brytanii. U nas jeżdżą już niemal
Walka z poślizgiem jest coraz istotniejszym
dwukrotnie dłużej, wciąż obsługując nawet problemem dla konstruktorów. Niski współ­
pociągi ekspresowe. Są nadal dobre, gdyż stan czynnik tarcia stali po stali, który tak cieszy,
torowisk i tak nic pozwala na rozwijanie wię­
gdy przynosi niewielkie opory ruchu pociągu,
kszych prędkości jazdy.
utrudnia jednocześnie jego napędzanie, gdyż
Rozwój techniki kolejowej ma zaspokoić umożliwia poślizg kół. Konstruktorzy pierw­
wiele potrzeb. Zwiększenie prędkości ruchu szych lokomotyw chcieli zaradzić temu stosu­
pociągów i bezpieczeństwa podróżowania, jąc zębate szyny i kola napędowe, które wtedy
wzrost masy przewożonych ładunków i osz­ okazały się zupełnie zbędne. Obecnie jednak
czędność energii - to najważniejsze z nich. lokomotywy zbliżają się do ograniczenia siły
Oczywiście, nie wszystkie cele można osiągnąć napędowej uzyskiwanej z osi, danego przez
jednocześnie, różne są wymagania transportu iloczyn nacisku na oś i współczynnika tarcia
towarowego i pasażerskiego, lecz wszędzie materiału kół o szyny. Ponieważ nacisk na oś
zmiany są bardzo widoczne.
jest, w trosce o szyny, ograniczony przepisami
Najistotniejszym, powszechnie stosowa­ kolejowymi (w USA i RFN może wynosi 300
nym usprawnieniem jest elektronizacja loko­ kN, w innych krajach sięga z reguły 220 kN),
motyw elektrycznych. Regulowanie pracy sil­ coraz większe lub coraz szybsze pociągi wyma­
ników powierzono układom tyrystorowym, gają zwiększenia liczby napędzanych osi. Na
eliminując w ten sposób przynoszące straty przykład we francuskim TGV niemal połowa
energii oporniki. W dodatku zastosowanie wózków jest wyposażona w silniki elektrycz­
układów elektronicznych znakomicie ułatwiło ne. Pociąg ten koncepcją przypomina raczej
zautomatyzowanie procesu rozruchu i regula­ podmiejskie jednostki elektryczne niż typowe
cji prędkości, znacznie spadły wymagania do­ składy z lokomotywą i wagonami.
tyczące precyzji działań maszynisty. Do uru­
Obecny rekordzista - TGV, podobnie jak
chomienia pociągu wystarczy już zwykła
japoński „Hikari” , jeżdżą po wydzielonych,
dźwignia.
specjalnie dla nich zaprojektowanych i wyko­
Silniki elektryczne pociągu mogą pracować nanych torowiskach. Małe nachylenie trasy
jako prądnice, są wtedy wykorzystywane jako i łagodne skręty umożliwiają bardzo szybką
hamulce. Możliwość taka teoretycznie istniała jazdę. Przy mniejszym natężeniu ruchu pasa­
zawsze, lecz przy sterowaniu elektronicznym żerskiego takie rozwiązanie nie jest jednak
znacznie łatwiej ją zrealizować. Wytworzoną opłacalne, trzeba wykorzystywać istniejącą
w ten sposób energię elektryczną można kiero­ sieć kolejową. Niestety, wrogiem szybkiej jaz­
wać do sieci trakcyjne), odzyskując w ten dy są gwałtowne boczne przyśpieszenia rzuca­
sposób znaczną część energii włożonej w roz­ jące na zakrętach pasażerów o ściany wago-

32
Wyprodukowany w 1915 roku silnik trakcyjny o mocy 665 Współczesny silnik o mocy 1000 kW ma masę 2970 kg
kW, masie 181 1 średnicy ponad 3 m i niewiele ponad metr średnicy

nów. Sposob na to - odpowiednie nachylenie uzwojeń wirnika. Przy większych mocach sil­
torowiska - jest znany od dawna, ale ma zasad­ ników i prędkościach obrotowych w czasie
niczą wadę. Jest skuteczny jedynie przy ściśle pracy, obciążenie komutatorów i szczotek
określone) prędkości jazdy, przy której nie od­ nieustannie rośnie. Mimo to, dzięki stosowa­
czuwa się zakrętu, a jedynie nieznaczne zwięk­ niu nowych materiałów i ulepszonych kon­
szenie ciężaru ciała. Aby umożliwić przejeż­ strukcji, przebiegi między przeglądami i re­
dżanie zakrętów z prędkościami znacznie montami zwiększyły się bardzo wyraźnie.
większymi niż ta, dla której projektowano to­ Zupełnemu przeobrażeniu uległ wygląd ze­
rowisko, trwają eksperymenty z dodatkowym wnętrzny pociągów przystosowanych do roz­
nachyleniem pudel wagonów za pomocą spec­ wijania najwyższych prędkości. Przekrój wa­
jalnie skonstruowanych wózków. Wraz z po­ gonów jest niezmienny na całej długości, zre­
chyleniem, wagon przesuwa się nieco ku środ­ zygnowano z wszelkich zbędnych i wystają­
kowi zakrętu zwiększając swą stabilność. cych poza zasadniczy obrys elementów. Przy
Zmiany nie ominęły także samych silników projektowaniu pudeł wagonów coraz częściej
napędowych. Nawet tam, gdzie stosuje się stosuje się sposób komputerowej analizy ob­
zasilanie lokomotyw prądem zmiennym, coraz ciążeń poszczególnych fragmentów konstruk­
częściej używa się silników stałoprądowych cji w różnych warunkach jazdy metodą ele­
połączonych z prostownikami tyrystorowymi. mentu skończonego. Najbardziej charakterys­
W porównaniu ze stosowanymi w pierwszych tyczną cechą szybkich pociągów jest jednak
lokomotywach elektrycznych wielkimi wolno­ wydłużony, opływowy kształt przedniej i tyl­
obrotowymi silnikami napędzającymi koła tak nej części pociągu.
jak maszyny parowe - za pomocą układu Tu budzą się swojskie skojarzenia, współ­
wiązarów i wykorbień - współczesne silniki czesne superekspresy przypominają bo­
wyglądają niepozornie. Niewielkie wymiary, wiem... obudowany aerodynamicznie paro­
ułatwiające montaż silnika w wózku lokomoty­ wóz Pm-36, zaprojektowany i zbudowany
wy, przy stale rosnącej mocy to jedna z waż­ w Polsce w 1936 roku, przeznaczony do pro­
nych cech współczesnych silników trakcyj­ wadzenia pociągów pospiesznych. Wtedy lo­
nych, wymagająca jednak stosowania coraz komotywa Pm-36 była sensacją techniczną, ,
lepszych, wytrzymujących wysoką tempe­ świadectwem wysokiego poziomu polskiego
raturę tworzyw izolacyjnych. O trwałości silni­ kolejnictwa. Miejmy nadzieję, że PKP uda się
ków i przebiegu między naprawami decydują odzyskać tę opinię, choć wymagać to bSędzie
komutator i szczotki doprowadzające prąd do wiele czasu i środków finansowych.

33
Wiktor Niedzicki

Nieczęsto się zdarza, by uczony mógł sam na badania półprzewodników ogromne środki.
ocenić znaczenie dokonanego przez siebie od­ Zajmują się tym liczne zespoły fizyków, elek­
krycia. Gdy w 1833 roku syn londyńskiego troników i technologów, zaś każde nowe od­
kowala, genialny samouk, 42-letni Michael krycie jest wykorzystywane niemal natych­
Faraday zauważył zjawisko zmniejszania się miast. Również w Polsce prowadzi się od lat
oporu siarczku srebra podczas ogrzewania, tego typu prace. W Instytucie Fizyki PAN
zapewne nie przywiązywał do tego zbyt wiel­ w Warszawie odkryto nową grupę materiałów
kiej wagi. Była to przecież tylko jedna z wielupółprzewodnikowych - półprzewodniki pół-
prac, które uczony przeprowadzał w ramach magnetyczne.
doświadczeń nad elektrycznością. Jak wiadomo z nauki o elektryczności, mo­
Dopiero w 42 lata później zanotowano kolej­ żemy wyróżnić kilka grup materiałów różnią­
ny krok w badaniach nad dziwnymi materiała­ cych się stopniem przewodnictwa. Są to izola­
mi. Właśnie w 1875 roku Ernst Werner von tory zwane dielektrykami (np. gazy czy porce­
Siemens, elektrotechnik, znakomity wynalaz­ lana), przewodniki (metale), elektrolity (roz­
ca i przemysłowiec niemiecki, brat współtwór­ twory wodne kwasów, zasad i soli), złe prze­
cy pieca do wytopu stali, zwanego dziś piecem wodniki zaliczane także czasem do izolatorów
martenowskim, skonstruował komórkę fotoe- (np. drewno, tkaniny, tkanki żywe).
lektryczną. Urządzenie to powodowało zmia­ Półprzewodniki zajmują w tym podziale
ny natężenia prądu w obwodzie na skutek miejsce pośrednie między metalami i złymi
zmian oświetlenia. Wykorzystał w nim właści­ przewodnikami (a przy tym są ciałami stały­
wość jednej z odmian alotropowych selenu, mi). Ich opór w znacznej mierze zależy od
który w ciemności jest prawie nieprzewodzą- temperatury, pola elektrycznego lub promie­
cy, natomiast w świetle dobrze przewodzi niowania oraz od stopnia czystości danej prób­
prąd elektryczny. ki. Właśnie możliwość sterowania wielkością
Po dalszych 8 latach Carl F. Fritz wykorzys­ich przewodnictwa elektrycznego wywołuje
tał charakterystyczne dla półprzewodników tak duże zainteresowanie naukowców i inży­
zjawisko zmian oporu złącza metal-półprze- nierów. Zmiany oporu sięgają kilkuset tysięcy
wodnik, przy odwracaniu kierunku przepły­ razy, a sterować nimi można już w procesie
wu prądu i zbudował pierwszy półprzewodni­ produkcji materiału półprzewodnikowego,
kowy prostownik selenowy. przez dodanie odpowiedniej ilości domieszek.
Opór półprzewodników maleje wraz ze wzros­
1 tak powoli rodziła się fizyka półprzewod­ tem temperatury, czyli odwrotnie niż w meta­
ników - podstawa dzisiejszej elektroniki. lach. Jest to spowodowane zwiększeniem się
Obecnie przyrządy półprzewodnikowe są liczby elektronów swobodnych, czyli elektro­
produkowane w skali masowej, spełniają tysią­ nów przewodnictwa pod wpływem tempera­
ce najróżniejszych funkcji i przybierają wiele tury.
form. Dzięki żmudnym pracom udaje się dziś Przypomnijmy sobie teraz inny podział
w jednym elemencie półprzewodnikowym rea­ wszelkich materiałów. Tym razem kryterium
lizować wiele różnych funkcji. Nic więc dziw­ podziału będą stanowiły ich właściwości mag­
nego, że najbogatsze kraje świata przeznaczają netyczne. Mamy więc. diamagnetyki (np.

34
miedz, srebro, rtęć, siarka, sól kamienna, ności pola magnetycznego materiał zachowuje
szkło, woda itp.), które dają się bardzo słabo się jak normalny półprzewodnik. Gdy nato­
magnesować w kierunku przeciwnym do kie­ miast przyłożymy zewnętrzne pole magnety­
runku pola zewnętrznego; paramagnetyki (np. czne, pojawia się efekt wzmacniający. Mo­
powietrze, platyna, sól, potas, cer itp), które menty magnetyczne zostają uporządkowane.
m agnesuj się zgodnie z kierunkiem pola. Ich Układają się one zgodnie z kierunkiem pola.
namagnesowanie się nie test jednak silne, choc W ten sposób pole magnetyczne wewnątrz
kilkaset razy większy niżdiamagnetyków. Ist­ materiału ulega zwielokrotnieniu. Jest to efekt
n ie j również antyferromagnetyki (chrom, podobny do włożenia żelaznego rdzenia do
mangan, tlenki, chlorki i siarczki tych metali), wnętrza zwojnicy-solenoidu, tyle że półprze­
które różnią się od paramagne tyków zależnoś­ wodnik magnetyczny stanowi wzmacniacz
cią namagnesowania od temperatury i od natę­ znacznie doskonalszy.
żenia zewnętrznego pola magnetycznego. Fer- Czy materiał taki może znaleźć zastosowa­
romagnetyki ^zelazo, nikiel, kobalt, gadolin, nie? Istnieją kryształy półprzewodnikowe
stopy żelaza i niklu; magnesują się tak jak pa - przystosowane do reagowania na promienio­
ramagnetyki, tylko tysiące razy silniej, przy wanie o dość ściśle określonej częstotliwości.
czym osiągają stan nasycenia. Nawet po wyłą­ Gdy jednak konieczna jest zmiana zakresu
czeniu pola ferromagnetyk pozostaje magne­ czułości, musimy zrobić nowy kryształ.
sem. Istnieją także terromagneiyki o właści­ W przypadku półprzewodnika magnetyczne­
wościach podobnych do lerromagnetyków, go wystarczy próbkę włożyć między bieguny
jednakże nieco słabszych, które różnią się po­ elektromagnesu o odpowiednim natężeniu po­
nadto od swoich wielkich braci strukturą we­ la. Skutkiem będzie zmiana długości fali świet­
wnętrzną. Większość ciał zawiera w sobie ma­ lnej, na którą jest uczulony nasz materiał.
leńkie ,,magneslki” - elementarne dipole ma­ Zastosowań jest znacznie więcej.
gnetyczne - które mogą oddziaływać na siebie W Instytucie Fizyki PAN w Warszawie,
i tworzyć stan uporządkowany, np. wszystkie w zespole kierowanym przez proł. dra Roberta
mogą być zwrócone w jednym kierunku. Prze­ R. Gałązkę, rozpoczęto przed kilku laty próby
wodnictwo elektryczne polega na uporządko­ wytworzenia materiałów półprzewodniko­
wanym ruchu elektronów (ogólnie rzecz bio­ wych o jeszcze dziwniejszych właściwościach.
rąc - ładunków). Zewnętrzne pole magnetycz­ W półprzewodnikach magnetycznych bo­
ne może odchylić strumień ładunków w bok. wiem atomy magnetyczne (np. żelaza czy man­
Gdy zatem w samej strukturze materiału znaj­ ganu) są rozmieszczone regularnie. Co będzie,
dą się choćby niewielkie „magnesiki” , będą gdy półprzewodnik „zmieszamy” z niewielką
one zaburzały ruch elektronów. A przecież ta­ ilością materiału magnetycznego? Możemy
kimi dipolami możemy sterować np. za pomo­ w ten sposób zbudować kryształy, w których
cą pola zewnętrznego, Daje to nam do ręki nieregularnie pojawiać się będą atomy magne­
znakomite narzędzie. tyczne. Powstanie więc półprzewodnik półma-
W trakcie tworzenia półprzewodnikowego gnetyczny.
stopu dodaje się atomów pierwiastków, takich Należy tu zauważyć, że w półprzewodni­
jak mangan, żelazo czy chrom, które mają kach półmagnetycznych jony są ustawione
silny moment magnetyczny. w regularnej sieci, ale nie potrafimy powie­
Z punktu widzenia składu chemicznego dzieć dokładnie, jaka jest ich kolejność. Wie­
półprzewodniki magnetyczne są to związki my jedynie, że statystycznie jon żelaza czy
dwu-, lub więcej składnikowe zawierające, manganu będzie np. co czwarty lub piąty.
jako jedne ze składników, pierwiastki ziem 1akie niezbyt „gęste” ustawienie jonów ma­
rzadkich, jak np. Eu, Gd, Sm, lub pierwiastki gnetycznych powoduje, że nie są one ściśle ze
metali przejściowych, np. Mn, Fe, Cr nd. sobą sprzężone, a jednocześnie wystarczająco
Te lokalne „magnesiki” mogą (ale nie muszą) silnie oddziałują na elektrony w czasie prze­
oddziaływać na ruch elektronów. W nieobec­ wodnictwa.

35
Dlatego też półprzewodniki półmagnetycz- przestrajane w niewielkim zakresie. W naszym
ne od magnetycznych różnią się jedynie ilością przypadku zakres przestrajania jest znacznie
i porządkiem występowania momentów ma­ szerszy.
gnetycznych. Duże zainteresowanie wywołały półprze­
„Tworząc półprzewodnik półmagnetyczny wodniki półmagnetyczne w związku z innym
- mówi prof. Gałązka - budujemy materiał, zastosowaniem wspomnianych wyżej laserów.
w którym możemy regulować jego właściwości Otóż jednym z najtrudniejszych zagadnień
półprzewodnikowe. Jego właściwości magne­ w energetyce jądrowej jest oddzielenie od sie­
tyczne też podlegają kontroli. Przecież ilość bie izotopów uranu. Wydobywając rudę ura­
elektronów przewodnictwa możemy zmieniać. nową otrzymujemy również mieszaninę izoto­
W trakcie tworzenia stopu możemy także re­ pów, które za pomocą konwencjonalnych me­
gulować ilość atomów żelaza, manganu czy tod bardzo trudno jest rozdzielić. Natomiast
chromu. W ten sposób możemy obserwować energia jonizacji ich związków jest dla każdego
ewolucję oddziaływań magnetycznych w za­ z izotopów różna. Co więcej, przypada w ob­
leżności od „zagęszczenia” dipoli magnetycz­ szarze pracy nowych laserów. Po dokładnym
nych. Materiały takie są więc bardzo ważne dla dostrojeniu lasera oświetla się więc np. pary
naukowców interesujących się fizyką półprze­ fluorku uranu. Cząsteczki zawierające intere­
wodników, ale także dla tych, którzy zajmują sujący nas izotop ulegają jonizacji. Jako jony są
się fizyką magnetyków. W normalnym magne­ zbierane przez znajdującą się w pobliżu elek­
tyku ewolucja oddziaływania magnetycznego trodę tanio i wydajnie.
jest bowiem niemożliwa do zaobserwowania” . Innym zastosowaniem półprzewodników
„Najważniejszy dla fizyków jest aspekt po­ półmagnetycznych mogą być detektory pro­
znawczy - mówi dr Jacek Kossuth, współpra­ mieniowania podczerwonego z maksimum
cownik prof. Gałązki. - Byłoby rzeczą wspa­ czułości przestrajanym przez pole magnety­
niałą, gdyby udało się zbudować jednolitą czne.
teorię półprzewodników i magnetyków. Może Ale półprzewodniki półmagnetyczne to
badania nowych materiałów pozwolą na to?” - przede wszystkim grupa materiałów mająca
Jeśli chodzi o czysto praktyczne zastosowa­ duże znaczenie poznawcze. Ich badanie być
nie, to zgłoszono już dwa patenty dotyczące może doprowadzi do rozszyfrowania jednej
półprzewodników półmagnetycznych. z najbardziej pasjonujących zagadek fizyki
Wyobraźmy sobie, że za pomocą światła ciała stałego, tajemnicy szkła spinowego.
chcemy przesiać informację (np. światłowo­ „Ostatnio w świecie fizyki ciała stałego
dem). Należy je zatem zmodulować, tzn. nało­ »gorącym tematem« stały się szkła spinowe -
żyć na wiązkę światła naszą informację. Pół­ mówi dr Kossuth. - Są to dziwne »szkła«.
przewodniki półmagnetyczne dają możliwość Z wyglądu przypominają metal. Bo też są to
modulacji polaryzacji światła, czyli zmiany półprzewodniki, metale, itd. Ze szkłem mają
płaszczyzny, w której drga fala świetlna. wspólną chaotyczną, ale równocześnie zamro­
Prototyp takiego nadajnika i odbiornika żoną strukturę. Są to materiały, w których
został już zbudowany w Instytucie Fizyki Uni­ momenty magnetyczne me mogą wytwarzać
wersytetu Warszawskiego na ul. Hożej. Jeśli­ fazy uporządkowanej, jak np. w ferromagne-
by ktoś chciał obejrzeć, jak działa taki przy­ tykach” .
rząd, to zapraszamy do Muzeum Techniki, Jak powszechnie wiadomo, zwykłe szkło
gdzie został umieszczony. zbudowane jest głównie z krzemionki. Mate­
Drugi patent dotyczy budowy laserów stro­ riał ten może tworzyć kryształy (np. kryształ
jonych (czyli zmieniających długość fali pro­ górski), w których każdy atom umieszczony
mieniowania) pracujących w dalekiej podczer­ jest w dokładnie określonym miejscu. Atomy
wieni. Znajdą one zastosowanie w biologii tworzą w nich regularną sieć krystaliczną.
i fotochemii. Lasery strojone są oczywiście W zwykłym sżkle atomy są ułożone zupełnie
znane na świecie, natomiast dotąd były one chaotycznie.

36
Szkło spinowe jest materiałem o regularnej, spinowego. Stało się tak na skutek oddziały­
krystalicznej budowie. W jego strukturze wań, które były wprawdzie przewidywane
znajdują się liczne atomy mające silny moment przez teoretyków, ale nigdy wcześniej nie zo­
magnetyczny związany ze spinem. Charakte­ stały potwierdzone eksperymentalnie. Nadto
rystyczny dla szkła brak uporządkowania w półprzewodnikach półmagnetycznych moż­
w szkłach spinowych dotyczy stanu momen­ na badać stopniowe przejście od stanu ferro-
tów magnetycznych. Materiały, w których czy antyferromagnetyka do stanu szkła spino­
spiny atomów są ustawione bezładnie, znano wego i dalej do materiału diamagnetycznego.
od dawna. W szkłach spinowych stan nieupo­ Zespół kierowany przez prof. Gałązkę uznał
rządkowany jest jednak „zamrożony” , co to za wyjątkową szansę. Znamy przecież mo­
oznacza, że pola magnetyczne związane z ato­ delowe rozwiązania dla stanów skrajnych (fer­
mami nie mogą zmieniać swego kierunku na­ ro-, anty ferro- i diamagnetyków). Można się
wet pod wpływem zewnętrznego pola (chyba więc pokusić o skonstruowanie modelu stanów
że jest ono bardzo silne). Istnieje także tempe­ pośrednich.
ratura, powyżej której „magnesiki” zaczynają
I oto na początku 1981 roku zespół spróbo­
się ruszać. Wówczas można przemagnesować
wał wyjaśnić przejście antyferromagnetyczne.
próbkę, czyli uporządkować spiny polem ze­
Szkła spinowe, jeśli zawierają wystarczająco
wnętrznym.
dużo atomów magnetycznych, stają się w pew­
Jak zatem widać, materiał taki przypomina nym sensie „porządnym” magnetykiem.
szkło tylko w sensie nieporządku i możliwości Oczywiście, atomy magnetyczne w dalszym
jego zamrożenia. Nieporządek dotyczy tylko ciągu są jeszcze rozmieszczone w sposób niere­
spinów, same bowiem atomy porządnie tkwią gularny, jednak materiał zachowuje się już nie
w regularnej sieci krystalicznej. Szkła spinowe jak szkło spinowe, ale jak antyferromagnetyk.
są stopami. Jednym z pierwszych był stop 95%
miedzi i 5% żelaza. W tej chwili znamy już I to okazało się momentem przełomowym
wiele materiałów tego typu. Wiadomo, że w całej sprawie. Założono, że szkło spinowe
takie materiały, |ak żelazo, podgrzane do pew­ ma strukturę niejednorodną, składa się jak
nej temperatury, zachowują się podobnie jak gdyby z „ziaren” . Wewnątrz każdego ziarna
miedź (nie dają się namagnesować). Wszystkie struktura magnetyczna jest jednorodna, ale
materiały magnetyczne mają taką temperaturę w każdym inna. Obserwowane efekty stano­
krytyczną, w której przechodzą ze stanu upo­ wią więc uśrednienie zjawisk zachodzących
rządkowanego do stanu nieuporządkowanego w ziarnach. Okazało się, że przy zastosowaniu
(temperatura Curie). Zmieniają w niej swoją tego modelu dane eksperymentalne zgadzają
fazę. się z obliczeniami teoretycznymi.
Z kolei mamy szkła spinowe, które są nieu­ Być może prace zespołu kierowanego przez
porządkowane, ale „zamrożone” , czyli me prof. Roberta R. Gałązkę z Instytutu Fizyki
poddają się działaniu pola zewnętrznego. Gdy PAN w Warszawie nie są aż epokowym odkry­
materiał taki podgrzejemy, pole może „upo­ ciem, ale z całą pewnością są jednym z najistot­
rządkować” spiny. Czy jest to nowa faza? niejszych wyników uzyskanych w fizyce pół­
Dlaczego poniżej pewnej temperatury stan przewodników w ostatnich latach. Świadczy
nieuporządkowany ulega zamrożeniu? Dla­ o tym zainteresowanie tymi badaniami ze stro­
czego jest to przejście skokowe? Jednocześnie ny naukowców całego świata.
zewnętrznie materiał pozostaje niezmieniony - Trudno dziś powiedzieć, czy półprzewodni­
nie topi się ani nie zamarza. Zmiany dotyczą ki półmagnetyczne i szkła spinowe będą za
tylko struktury magnetycznej. kilka lub kilkanaście lat produkowane w skali
Tak się szczęśliwie złożyło, że naukowcy masowej. Niemniej ich właściwości są na tyle
z Instytutu Fizyki PAN w Warszawie w pół­ fascynujące, a usługi, jakie już oddały fizyce
przewodnikach półmagnetycznych zaobser­ ciała stałego, są tak istptne, że chyba warto się
wowali po raz pierwszy przejście do stanu szkła nimi bliżej zająć.

37
Mgr Zbigniew Wolnlcki

Silniki spalinowe wynaleziono ponad 120 lat llosc powietrza, potrzebna teoretycznie do
temu; fabryczna, seryjna ich produkcja trwa spalania zupełnego niektórych paliw, obliczo­
niemal 100 lat. Jako źródło napędu klasyczny no na podstawie reakcji spalania. Praktycznie
silnik spalinowy, jak dotąd, nie ma praktycz­ paliwo spala się z pewnym nadmiarem powie­
nie konkurentów i według wielu prognoz trza, dlatego do spalenia 11 benzyny potrzeba
utrzyma swą dominującą pozycję w świecie ok. 10 000 1 powietrza (wagowy stosunek po­
techniki jeszcze przez co najmniej 40 lat. wietrza i benzyny w mieszance wynosi 16:1,
W takim stanic rzeczy, wobec rosnących cen ponieważ powietrze jest ok. 600 razy lżejsze od
i przewidywanego deficytu paliw do silników benzyny).
spalinowych, pochodzących z rafinacji ropy Zapłon mieszanki paliwa z powietrzem
naftowej, coraz większego znaczenia nabierają można zapoczątkować przez wyładowanie ele­
przez to badania nad zastąpieniem stosowa­ ktryczne lub nagrzanie mieszanki do tempera­
nych paliw ropopochodnych przez paliwa tury zapłonu (p. tab. 1). Gdy mieszanka zapala
otrzymywane z węgla, gazu ziemnego, odpa­ się przez iskrowe wyładowanie elektryczne
dów organicznych lub produktów rolniczych. między elektrodami świecy zapłonowej, to taki
zapłon nazywamy zapłonem elektrycznym,
O spalaniu w silnikach spalinowych a silnik z takim zapłonem silnikiem iskrowym.
Zapłon przez nagrzanie mieszanki do tem­
Jak wynika z samej nazwy silnika spalino­ peratury zapłonu może być zrealizowany dwo­
wego, energia mechaniczna jest w nim wytwa­ ma sposobami:
rzana w procesie spalania paliw w rodzaju - przez umieszczenie w komorze spalania ele­
benzyny, alkoholu, oleju napędowego i in­ mentu grzejnego, np. świecy żarowej (stąd
nych. Spalanie paliwa w silniku polega na nazwy: zapłon żarowy i silnik o zapłonie
szybkim jego utlenianiu tlenem z powietrza żarowym)
wprowadzonego do cylindra silnika. - przez sprężenie powietrza w cylindrze silni­
Obecnie stosowane paliwa ciekłe, będące ka i rozpylenie ciekłego paliwa w sprężo­
pochodnymi ropy naftowej, są mieszaninami nym, gorącym powietrzu (stąd nazwa: za­
węglowodorów. Benzyna silnikowa jest np. płon sprężeniowy lub samoczynny, oraz
mieszaniną ok. 300 różnych związków: węglo­ silnik wysokoprężny tub silnik o zapłonie
wodorów alifatycznych, cykloalifatycznych samoczynnym).
i aromatycznych. W granicznym przypadku Spalanie węglowodorów jest reakcją łańcu­
produktami spalania węglowodorów są dwu­ chową, tzn. składa się z szeregu bardzo szybko
tlenek węgla i woda - wtedy proces nazywamy po sobie następujących reakcji chemicznych.
spalaniem zupełnym. Z chwilą rozpoczęcia procesu spalania czoło

38
płomienia posuwa się z prędkością zależną od
składu mieszanki, temperatury i ciśnienia,
a także zawirowań płynu, obecności kataliza­
torów spalania itp. Spalanie paliwa silnikowe­
go, w zależności od warunków, w jakich ono
przebiega, może odbywać się z różnymi pręd­
kościami:
- spalanie powolne: poniżej 8 m/s,
- spalanie normalne: 10-28 m/s,
- spalanie szybkie (stukowe): 300-500 m/s,
- spalanie detonacyjne 1500-2800 m/s.
Warunki panujące wewnątrz cylindrów pra­
cującego silnika nie zezwalają na spalanie po­
wolne i detonacyjne, zazwyczaj mamy do czy­
nienia ze spalaniem normalnym. W warun­
kach normalnych prędkość posuwania się czo­
ła płomienia (począwszy od świecy) wynosi ok. Rozprzestrzenianie się płomienia w cylindrze silnika

20 m/s, tj. 72 km/h. Płonące w cylindrze szkodliwym ze względu na towarzyszące mu


paliwo szybko osiąga temperaturę 2000- gwałtowne wzrosty ciśnienia i temperatury.
3000°C, co powoduje szybki przyrost ciśnienia Przy spalaniu stukowym przyrost ciśnienia
w komorze spalania (ciśnienie rośnie z szyb­ może dojść aż do 70 GPa/s. To gwałtowne
kością ok. 7 GPa/s aż do maksymalnego ciśnie­ uderzenie fali ciśnieniowej przy jednoczesnym
nia ok. 4-5 MPa. wzroście temperatury może doprowadzić do
W szczególnych warunkach proces spalania uszkodzenia niektórych części silnika.
może przejść w spalanie szybkie. Wówczas Pg , A' i ,, ’/- jf J 4
szybko postępującej fali ciśnienia towarzyszy Pożądane właściwości paliw
charakterystyczny dźwięk (stuk) i stąd nazwa:
spalanie stukowe. Przyczynami powstawania Silniki samochodowe, zarówno gaźnikowe,
zjawiska spalania stukowego mogą być: jakość jak i wysokoprężne dostosowane są zazwyczaj
paliwa (co wiąże się z jego budową chemiczną do paliw ciekłych. Paliwa ciekle, przeznaczone
i obecnością w mieszance katalizatorów spala­ do napędu silników gaźnikowych, powinny
nia) oraz warunki pracy silnika (co wiąże się mieć m.in. dużą lotność, toteż stosuje się tu
z konstrukcją silnika: stopniem sprężenia, tzw. paliwa lekkie, przede wszystkim benzynę
kształtem komory spalania, rozmieszczeniem otrzymywaną z ropy naftowej.
,świec, zaworów itd.). Spalanie stukowe wystę­
puje zarówno w silnikach gaźnikowych, jak Paliwa, przeznaczone do napędu silników
i wysokoprężnych. Jest ono zjawiskiem bardzo wysokoprężnych, są znacznie mniej lotne, ma-
Tabela 1
Właściwości fizykochemiczne niektórych paliw

Skład chemiczny Wartość Teoret Granice Temperatura C


Rodzaj Gęstość
paliwa % wag kg/l opałowa zapo trzeb, zapalności w
dolna powietrza powietrzu
samo­
kcal/l kg/kg 1 at. 20X zapłonu
zapłonu
% obj.

Benzyna 85,1 14,9 0 0.758 7900 14.6 1,2-7,0 -44 280


Alkohol
metylowy 37,5 12,5 50,0 0,800 3700 6,5 7,0-37,0 + 11 470
Alkohol
etylowy 52,2 13,0 34,8 0,790 5170 8,97 3,3-19,0 + 12 392

39
Przekrój silnika spalinowego

ją większy ciężar właściwy i dlatego nazywamy zimy sprzedawana jest benzyna przystosowana
je paliwami ciężkimi. do warunków jazdy w niskich temperaturach -
Prężność par jest istotną właściwością pa­ ma ona większą prężność par i niższą tempera­
liw . Od prężności pary w temperaturze otocze­ turę początkowej destylacji, co ułatwia roz­
nia zależy łatwość uruchomienia silnika, po­ ruch silnika i jego zasilanie w warunkach
wstawanie ,,korków” parowych w przewodach zimowych.
zasilających, wartość strat z powodu odparo­ Łatwość uruchamiania silnika zależy rów­
wania paliwa czy dokładność wymieszania pa­ nież od ciepła parowania. Teoretycznie w sil­
liwa z powietrzem. Z tego względu w okresie niku gaźnikowym do cylindra powinna być

40
doprowadzona mieszanka, w której paliwo jest kich próbach wprowadzania nowych rodzajów
całkowicie odparowane. Ponieważ w praktyce paliw, mogących częściowo lub całkowicie za­
zazwyczaj tego nie osiągamy, na drodze mie­ stąpić paliwa pochodzące z przerobu ropy
szanki od gaźnika do cylindra odprowadzamy naftowej. Przeanalizujmy pod tym kątem
zawsze odpowiednią ilość ciepła niezbędnego mniej lub bardziej zaawansowane próby zasto­
do odparowania zawartego w mieszance ciek­ sowania do silników spalinowych metanolu
łego paliwa. W przypadku paliw o dużym i etanolu oraz benzyny syntetycznej.
cieple parowania (np. alkohole) należy stoso­
wać silne podgrzewanie mieszanki lub zasysa­ Metanol
nie podgrzanego powietrza. Metanol, czyli alkohol metylowy, jest jed­
Do podstawowych parametrów paliw nale­ nym z podstawowych półproduktów przemy­
ży również wartość opałowa. Jest ona miarą słu chemicznego otrzymywanych z węgla ka­
energii zawartej w jednostce paliwa, którą miennego lub gazu ziemnego. Technologia
możemy przetworzyć na energię cieplną. War­ produkcji metanolu jest dobrze znana i rozpra­
tość opałowa czynnika pracującego w cylin­ cowana. Wartość opałowa metanolu jest, co
drze silnika jest niższa od teoretycznej opalo­ prawda, około dwukrotnie niższa niż benzyny
wej wartości mieszanki paliwa i powietrza
(zbiorniki na paliwo musiałyby być dwukrot­
i odpowiada tzw. wartości opałowej dolnej (p.
nie większe), ale za to metanol odznacza się
tab.) wysoką wartością liczby oktanowej. Z wad
Inną, bardzo istotną właściwością paliw jest
wymienić trzeba niską temperaturę wrzenia (t
odporność na spalanie szybkie (stukowe).
= 65°C) sprzyjającą tworzeniu się parowych
Znaczącą rolę odgrywa tu budowa chemiczna ,,korków” w przewodach paliwowych oraz to,
węglowodorów wchodzących w skład paliwa.
że w temperaturze poniżej 11°C mieszanka .
Bardziej odporne na spalanie stukowe są wę­
metanolu i powietrza w ogóle nie chcę się
glowodory o cząsteczkach z licznymi rozgałę­ zapalać. Zastosowanie czystego metanolu by­
zieniami lub o budowie cyklicznej, najmniej - łoby więc dość trudne. Metanol sprawdził się
węglowodory o długich, prostych łańcuchach. jednak jako dodatek do benzyny, chociaż
Właściwości przeciwstukowe mają również i z tym są pewne trudności. Ograniczona jest
paliwa o cząsteczkach zawierających grupę jego mieszalność z benzyną, zwłaszcza nisko-
wodorotlenową OH, a więc alkohole. oktanową; mieszanka metanolu z benzyną
Umownym wskaźnikiem niepodatności pa­ wrażliwa jest na zawodnienie (już przy zawar­
liwa do spalania stukowego jest liczba oktano­
tości 0,1% wody następuje rozwarstwienie
wa. Im większa jest liczba oktanowa, tym mieszaniny w zbiorniku); teoretyczne zapo­
większą ma ono odporność na spalanie stuko­ trzebowanie na powietrze przy spalaniu mie­
we. Odporność paliwa na spalanie stukowe,
szanki jest niższe niż przy stosowaniu benzyny
a tym samym jego liczbę oktanową, można
(a więc bez regulacji gaźnika mieszanka prze­
zwiększyć przez dodanie tzw. antydetonato- dostająca się do komory spalania byłaby nad­
rów, np. czteroetylku ołowiu miernie zubożona). Trudności te można jed­
Pb(C2H5)4 nak pokonać. Rozwarstwianiu się mieszanki
lub pięciokarbonylku żelaza w obecności wody można przeciwdziałać przez
dodawanie odpowiednich substancji homoge­
Fe(CO),. nizujących i stabilizujących układ benzyna -
Czteroetylek ołowiu jest bardzo silną trucizną, metanol - woda. Jednym z nich jest eter
a paliwo z jego dodatkiem, tzw. etylina, jest metyloizobutylowy, otrzymywany z metano­
w celu ostrzeżenia użytkowników odpowied­ lu. Nawet surowy produkt reakcji metanolu
nio barwione. i izobutylenu, zawierający 40-60% eteru
Paliwa stosowane w silnikach spalinowych w nieprzereagowanym metanolu, może być
muszą więc spełniać określone wymagania. bez dodatkowego oczyszczania stosowany bez­
Wymagania te trzeba uwzględnić przy wszel­ pośrednio jako dodatek do benzyny. Regulacja

41
składu mieszanki pałiwowo-powietrznej (85% benzyny i 15% etanolu). Co więcej,
wskutek obecności metanolu w benzynie wy­ w brazylijskich filiach Fiata i VW rozpoczęto
maga natomiast zmiany przepustowości dysz seryjną produkcję samochodów dostosowa­
paliwowych, a szczególnie zwiększenia średni­ nych specjalnie do zasilania czystym alkoho­
cy dyszy główne]. lem etylowym (patrz zdjęcie). Oczywiście
Trudności w rozruchu silnika w niższych przykład Brazylii nie jest możliwy do naślado­
temperaturach usuwa obecność eteru w skła­ wania w innych krajach, o odmiennych warun­
dzie mieszanki. 15-% dodatek mieszaniny ete­ kach glebowych i klimatycznych, chociaż np.
ru z metanolem w benzynie zapewnia stabil­ w Stanach Zjednoczonych wobec powstawania
ność mieszanki do temperatury -35°C. Doda­ nadwyżek plonu kukurydzy i płodów rolnych
tek eteru i metanolu do benzyny pozwala rów­ występuje duże zainteresowanie przerobem
nież na zmniejszenie zawartości ołowiu w ben­ tych zapasów na etanol fermentacyjny, a wła­
zynie bez obniżenia liczby oktanowej Rachu­ dze federalne i stanowe stymulują taką działal­
nek kosztów jest sprawą odrębną, w każdym ność. Poza warunkiem dysponowania nadwyż­
razie przy rosnących cenach ropy naftowej kami płodów rolnych, główną przyczyną małej
częściowe przynajmniej zastąpienie benzyny dotychczas konkurencyjności etanolu fermen­
metanolem i eterem wydaje się uzasadnione tacyjnego względem benzyny są trudności wy­
i technicznie realne. nikające z obecnie użytkowanej technologii
fermentacji. Stosowane dotychczas szczepy
drożdży wstrzymują bowiem dalszą fermenta­
cję nastawu już przy stężeniu w nim 10-20%
Etanol, czyli alkohol etylowy, jako dodatek
alkoholu; w efekcie oddestylowanie etanolu
do paliwa silnikowego zapowiada się jeszcze
z tak rozcieńczonego roztworu wymaga duże­
atrakcyjniej. Ma wyższą wartość opałową, wy­
go nakładu energii. Istotne obniżenie kosztów
ższą temperaturę wrzenia, a liczbę oktanową
produkcji mogłoby przynieść dopiero wyho­
równie wysoką jak metanol. Alkohol etylowy
dowanie lub odkrycie drożdży odpornych na
jest wykorzystywany na szeroką skalę jako
ponad 30-% stężenie alkoholu lubopracowanie
składnik benzyn silnikowych w Brazylii. Pro­
nowej technologii fermentacji umożliwiającej
dukuje się go tam przede wszystkim przez
usuwanie powstającego alkoholu z fermentują­
fermentację trzciny cukrowej oraz w mniej­
cego roztworu, np. fermentacji próżniowej.
szym stopniu manioku, kassawy i sorgo.
Inna możliwość uniknięcia energochłonnej
Obecna produkcja sięga ok. 4 mld litrów
azeotropowej destylacji z roztworu pofermen­
rocznie, a według optymistycznych założeń
rządu brazylijskiego za kilka lat 2/3 ogólnej tacyjnego polegać mogłaby np. na ekstrakcji
liczby samochodów w Brazylii powinno być alkoholu odpowiednim rozpuszczalnikiem
napędzanych mieszaniną benzyny z alkoholem i następnie frakcjonowanej destylacji rozpusz­
czalnika i alkoholu. Podane przykłady metod
Seryjnie produkowany Fiat przystosowany do zasilania niskoenergetycznego wydzielania alkoholu
czystym etanolem z roztworów pofermentacyjnych czekają jed­
nak dopiero na opracowanie i sprawdzenie
w skali przemysłowej.

Benzyna syntetyczna
jedną z możliwości zastąpienia benzyny po­
chodzącej z przerobu ropy naftowej jest pro­
dukcja benzyny syntetycznej z węgla. Poważ­
ną wadą węgla, w porównaniu z ropą naftową,
jest bardzo niski stosunek H do C, wynoszący
0,8:1. Aby można było przekształcić węgiel
w paliwa ciekłe, trzeba ten stosunek zwiększyć
do okoto 1,8:1. Można to osiągnąć dwiema
metodami: 1) pośrednio - przez zgazowanie
węgla do mieszaniny CO i H2, a następnie
katalityczną reakcję tych składników do wę­
glowodorów (proces Fischera-Tropscha), 2)
bezpośrednio - przez uwodornienie (dodawa­
nie H) lub pirolizę (usuwanie węgla pierwia­
stkowego.
Tą pierwszą metodą, tj. przez zgazowanie
i upłynnianie węgla, już wkrótce połowę swego
zapotrzebowania na paliwa ciekle pokrywać
będzie Republika Południowej Afryki. Upłyn­
nianie węgla możliwe jest również na drodze:
węgiel - gaz syntezowy - metanol - benzyna.
Przerób metanolu na benzynę (metodą opraco­
waną przez firmę Mobil Oil) podwyższa nieco
koszty uzyskania paliwa syntetycznego, ale
eliminuje trudności związane z bezpośrednim
zastosowaniem metanolu jako paliwa, a mia­
nowicie konieczność wymiany uszczelek
i przewodów na bardziej odporne na oddziały­
wanie metanolu. Ponadto wytworzona z meta­
nolu benzyna jest prawie identyczna chemicz­ Reaktory do upłynniania gazu syntezowego (instalacja do
nie z benzyną pochodzącą z ropy, ma wysoką produkcji benzyny syntetycznej metodą Fischera-Tropscha)
liczbę oktanową (ok. 97) i nie wymaga stoso­ metod, w tym m.in. ekstrakcja węgla za po­
wania czteroetylku ołowiu.
mocą ciekłych rozpuszczalników i hydrokra-
Proces Mobil, przebiegający przy nowym kowanie w obecności chlorku cynku.
typie katalizatora zeołitowego, umożliwia po­ Stosowanie wymienionych metod nie elimi­
dobno otrzymanie z takiej samej ilości węgla nuje oczywiście wielu innych możliwości no­
0 70% więcej benzyny w porównaniu z proce­ wych rodzajów paliw do zasilania silników
sem Fischera-Tropscha. Koszt benzyny uzys­ spalinowych lub przystosowywania nowych
kiwanej z metanolu byłby jednak obecnie źródeł pozyskiwania znanych już paliw. Takie
dwukrotnie wyższy niż benzyny pochodzącej możliwości przedstawia na przykład przerób
z przerobu ropy. odpadów drzewnych i komunalnych (przez
W niektórych krajach produkcja benzyny hydrolizę celulozy do alkoholu), piroliza sta­
z metanolu mogłaby opierać się na gazie ziem­ rych opon, uszlachetniający przerób olejów
nym. Np. w krajach Bliskiego Wschodu prze­ pochodzenia roślinnego itp. Większość z tych
rób gazu ziemnego na metanol mógłby być możliwości czeka jednak na opracowanie tech­
opłacalny ze względu na wysoki koszt trans­ nologii w skali przemysłowej, one dopiero
portu gazu ziemnego. Zamiast odbierać ciekły umożliwią obniżenie kosztów produkcji do
metan importerzy mogliby odbierać statkami poziomu porównywalnego z kosztami otrzy­
metanol i przerabiać na benzynę u siebie na mywania benzyny z ropy naftowej. Na możli­
miejscu. wość realizacji takich zamierzeń wskazuje
Równolegle do metod pośrednich poszuku­ przykład krajów, które nie mając własnej ro­
je się takich, które umożliwią bezpośrednią py, wprowadziły już przemysłową produkcję
przeróbkę węgla, zarówno kamiennego jak paliw do silników spalinowych, używając jako
1 brunatnego na paliwo płynne. W Stanach surowca alkoholu etylowego z trzciny cukro­
Zjednoczonych w stadium badań znajduje się wej, jak to zrobiła Brazylia, i benzyny syntety­
obecnie co najmniej kilkanaście tego typu cznej z węgla, jak to uczyniono w RPA.

43
Doc. dr hab. Witold Szolginia

O królu Władysławie IV Wazie przeciętny stał pogrzebany pod piaskami Helu, a pozosta­
Polak wie niezbyt wiele. Może dlatego, że ła po nim jedynie na wieczną rzeczy pamiątkę
owego władcy mimo prowadzonych przezeń nazwa Władysławowskiego portu. Bardziej
wypraw wojennych nie opromieniała ani poszczęściło się królowi w realizacji innego,
w części taka sława rycerska, jaka przed nim równie ambitnego zamierzenia. Oto drugim,
stała się udziałem Stefana Batorego, a po nim - obok panowania na morzu „oczkiem w gło­
Jana III Sobieskiego. A może dlatego, że mimo wie” Władysława IV była - artyleria. Nie
różnych niepowodzeń w rządzeniu nie zyskał nosiła ona jednak wówczas w Polsce tego
sobie sprzyjającej ludzkiej pamięci opinii mo­ miana, zwano ją bowiem „armatą” . Tu „nie­
narchy nieszczęśliwego, jak jego brat i następ­ wtajemniczonym” współczesnym wypada wy­
ca na tronie, Jan Kazimierz (znaczna w tym jaśnić, że nazwa ta nie oznaczała bynajmniej
zresztą zasługa Sienkiewicza i jego „Trylo­ armaty w dzisiejszym tego słowa znaczeniu,
gii” ...), czy też władcy nieudolnego, jak kolej­ a więc pojedynczego działa. Było to określenie
ny król polski Michał Korybut Wiśniowiecki. obejmujące wszystkie działa i całość zagadnień
Tak czy inaczej, o królu Władysławie IV artylerii jako wyodrębnionego rodzaju broni.
z dynastii Wazów prawie każdy z nas wie Określenie to rozciągało się zresztą również na
przeważnie niewiele więcej ponad to, że swe­ morską flotę wojenną, którą zwano „armatą
mu ojcu, Zygmuntowi III, postawił słynny wodną” .
pomnik-kolumnę na warszawskim placu Za­ I właśnie w XVII wieku, za panowania
mkowym, że prowadził wojnę z Moskwą, pra­ Władysława IV, nastąpił wielki rozwój pol­
gnąc koniecznie zasiąść na tronie carów, i że skiej artylerii , przede wszystkim dzięki osobis­
u nasady Półwyspu Helskiego zbudować kazał tym, usilnym zabiegom króla i znakomitym
morski port obronny, od jego imienia nazwany umiejętnościom jego współpracowników w tej
Władysławowem. dziedzinie, generałów artylerii koronnej, zwa­
Port Władysławowo - był to jeden z przeja­ nych „starszymi nad armatą” : Pawła i Krzysz­
wów pewnych ambicji króla Władysława, któ­ tofa Grodzickich, Krzysztofa Arciszewskiego,
re, gdyby się ziściły w całości, zapewniłyby mu Zygmunta Przyjemskiego i Marcina Kątskie-
u potomnych estymę i szacunek na miarę jego go. W wielu miastach budują oni cekhauzy
ambitnych zamierzeń. Nie urzeczywistniły się (arsenały) i uruchamiają „działolejnie” - lud-
jednak one w tych kierunkach, jakie planował, wisarnic, w których odlewano różne rodzaje
i w tym stopniu, o jakim marzył. Brak pienię­ dział. Niektóre z nich i dziś jeszcze możemy
dzy oraz sprzeciw możnowładców i szlachty, oglądać, ot, chociażby na skraju dziedzińca
a w konsekwencji upadek floty i szeroko po­ Muzeum Wojska Polskiego, oparte o szczyt
myślanych inwestycji nadmorskich sprawił, że muru oporowego warszawskiej skarpy. Spot­
zalążek morskiej potęgi Rzeczypospolitej zo­ kamy je również gdzie indziej, w niektórych

44
zabytkowych pałacach, zamkach i innych panowania Władysława IV, właśnie w obrębie
obiektach dawnego budownictwa obronnego „armaty koronnej” powstały pierwsze w świę­
w różnych stronach kraju. cie teoretyczne prototypy dzisiejszych poci­
Zwróćcie życzliwą uwagę na te piękne przy­ sków rakietowych i ich wyrzutni. Zaskakują­
kłady polskiego siedemnastowiecznego kunsz­ ce? Zapewne, jednakże jak najbardziej praw­
tu „działolejnego” , dowody siły naszej ów­ dziwe.
czesnej „armaty” oraz zapobiegliwości króla- Powyższe stwierdzenie nie oznacza, że Pol­
artylerzysty w dziele umacniania zbrojnych sił ska w XVII wieku była kolebką techniki rakie­
kraju. Nawet dziś, w dobie artylerii rakietowej towej w ogóle. Technika ta jest bowiem znana
i pocisków międzykontynentalnych, zasługują już od dobrych kilku tysięcy lat. Starożytni
na uwagę i podziw wszystkie owe działa, no­ Hindusi posługiwali się w swych wyprawach
szące, nieco już dla nas naiwne i śmieszne, wojennych ognistymi strzałami, których im­
nazwy kartaunów, bombard, kolubryn, huf- pet lotu osiągany był, jak się przypuszcza,
nic, taraśnic, falkonetów, oktaw, organków, przez napęd rakietowy. Od Hindusów nau­
wiwatówek, śmigownic, sokołów, szerszeni - czyć się mieli tej sztuki Chińczycy, którym,
i jak je tam jeszcze wszystkie zwano. jak wiadomo, już na wiele lat przed naszą erą
znany był proch strzelniczy, w Europie wyna­
Wokół Ziemi krążą dziś sztuczne satelity, leziony dopiero na przełomie XIII i XIV stule­
w przestrzenie międzyplanetarne mkną pojaz­ cia. Z Chin, przez kraje arabskie, znajomość
dy kosmiczne, człowiek planuje i realizuje napędu rakietowego przeniknęła stopniowo do
wyprawy w Kosmos. Jak każdemu dobrze
Europy. Stare kroniki podają, że w X wieku
wiadomo, wszystko to byłoby niemożliwe bez wojownicza księżna kijowska Olga wywoływa­
technicznego środka przezwyciężenia siły ła zamęt, popłoch i przerażenie w szeregach
przyciągania ziemskiego, a mianowicie - bez swych wrogów właśnie rakietami. W nastę­
rakiety. pnym stuleciu to samo czynili Wenecjanie
Mówię tu o rzeczach znanych, Czytelnik zaś w stosunku do swych śmiertelnych wrogów
ma oczywiste prawo zapytać, cóż właściwie Saracenów. Podobne przerażenie i zamiesza­
wspólnego ma ta współczesna dygresja z po­ nie szerzyli rakietowymi ognistymi strzałami
przednimi obszernymi wywodami na temat Tatarzy w szeregach rycerstwa polskiego, któ­
króla Władysława łV i jego sławetnej „arma­ re pod wodzą Henryka Pobożnego stawiło
ty” ? Ano, ma - i to coś bardzo istotnego. To opór ich nawale w bitwie pod Legnicą w roku
mianowicie, że właśnie w Polsce, właśnie za 1241.

Zastawienie tych dwóch rysunków wywołuje wrażenie niewątpliwie szokujące. Górny przedstawia działo polskia z połowy
XVII wieku, dolny za i - przekrój zaprojektowanej w tym samym okresie przez Kazimierza Siemienowicza rakiety
trzystopniowej, zamieszczony w jego książce „Artis msgnse artilleriae pars prima"

45
O tym wszystkim stare kroniki i przekazy pu technicznego w sztuce wojennej, a szcze­
mówią w sposób raczej emocjonalny („ogniste gólnie w budowie fortyfikacji i stosowania
strzały” , „ogniste ptaki”) niż rzeczowo do­ artylerii - wysyła go własnym sumptem na
kładny, w każdym jednak razie z niektórych dalsze studia wojskowe do Niderlandów (Ho­
zastanawiających szczegółów owych relacji landii), słynących wtedy z najlepszych w świę­
uczeni wysnuwają wniosek, że chodziło w nich cie inżynierów wojskowych i artylerzystów.
właśnie o swego rodzaju prymitywne pociski Niderlandzkie arkana wojowania nie wystar­
0 napędzie rakietowym. czyły królewskiemu pupilkowi, w swej nauko­
Teoretyczne opracowanie znacznie dosko­ wej peregrynacji odwiedza również Francję
nalszych typów owych pocisków nastąpiło i Hiszpanię.
w XVII wieku - w naszym kraju. Tu właśnie
Po powrocie do kraju Siemienowicz pomaga
zarysowane zostały zasady konstrukcji i me­ Władysławowi IV w unowocześnianiu armii,
chaniki lotu praprototypów dzisiejszych po­ . a potem jako dowódca artylerii bierze kolejno
tężnych pocisków rakietowych. Mówiąc żarto­ udział w kampanii smoleńskiej (1633-1634)
bliwie, narodziły się wówczas „praprababki” w oblężeniu Białej, w bitwie z Tatarami pod
późniejszych o przeszło trzy stulecia nowo­ Ochmatowem (1644) i wreszcie w bitwie pod
czesnych pocisków rakietowych, wyrzuca­ Piławcami (1648). Później opuszcza Polskę
nych w czasie II wojny światowej przez ra­ i udaje się ponownie do Holandii, gdzie osiadł-
dzieckie „katiusze” na hitlerowskich najeź­ szy na stałe pisze i wydaje dzieło swego życia -
dźców. fundamentalne, wybitne opracowanie na te­
Pora na przedstawienie twórcy polskich ra­ mat artylerii. Łaciński tytuł tej księgi, wyda­
kiet prochowych, właściwego bohatera niniej­ nej w roku 1650 w Amsterdamie kosztem króla
szego artykułu - Kazimierza Siemienowicza. Władysława IV, brzmiał: „Artis magnae artil-
Pochodził z Wielkiego Księstwa Litewskiego, leriae pars prima, studio et opera Casimiri
był zawodowym żołnierzem, oficerem kompu- Siemienowicz, Equitis Lithuani, olim artille-
towego (stałego) wojska litewskiego. Z woj­ riae Regni Poloniae Proprefecti” .
skowego wykształcenia był artylerzystą, i to
artylerzystą wybitnym, jednym z najznakomi­ „Sztuki wielkiej artylerii część pierwsza” ,
tszych w XVII wieku, a jego sława - jak się obszerne dzieło będące owocem długoletnich
okaże - przetrwała do dziś! studiów i zawodowej działalności wojskowej
O życiu i działalności Siemienowicza wie­ jego autora, rozsławiło nazwisko Siemienowi­
my, niestety, niezbyt wiele. Już na początku cza w całej Europie. Bardzo szybko doczekało
swej służby w „armacie” dostał się do Arsena­ się wydania w języku francuskim (1651 r.).
łu warszawskiego, tego samego, który prze­ Tego zaś, że nie straciło ono na aktualności
trwawszy liczne burze dziejowe stoi przy ulicy i później, dowodzi jego wydanie w języku
Długiej. W arsenale tym, założonym przez angielskim w roku 1676, a po latach, w roku
„starszego nad armatą koronną” , Pawła Gro­ 1729, również w języku nadal najlepszych
dzickiego, nie tylko przechowywano, ale rów­ w świecie fortyfikatorów i artylerzystów -
nież produkowano wszelkiego rodzaju broń Holendrów. Okoliczność ta, jak również data
1 rynsztunek wojenny, w tym również działa holenderskiego przekładu „Sztuki wielkiej ar­
i kule do nich. Tu właśnie młody Siemieno- tylerii” , odległa od daty pierwszego jej wyda­
wicz prowadzi swe studia nad „armatą” oraz nia w języku łacińskim o prawie osiem dzie­
zasadami oblegania, tudzież obrony twierdz siątków lat - dowodnie świadczą o tym, jak
i innych fortyfikacji. Wiadomo, że był wszech­ bardzo i jak długo ceniono księgę Siemienowi­
stronnie wykształcony nic tylko wojskowo, ale cza w Europie. Z jej tytułu wynika, że miała
i humanistycznie. ona stanowić piemszą część szerzej zamierzo­
Zalety Siemienowicza jako artylerzysty mu­ nego dzieła. Pozostałej części nigdy jednak nie
siały być nie byle jakie, skoro sam król Włady­ opublikowano. Niektórzy badacze wnoszą
sław IV, gorący zwolennik i propagator postę­ z tego, że Siemienowicz zmarł wkrótce po roku

46
1650, jako że dokładna data jego śmierci nie Brak podstaw, aby sądzić, że Siemie-
jest znana. nowicz dokonywał praktycznych prób zapro­
W tym to właśnie dziele Siemienowicza, jektowanych przez siebie rakiet, aczkolwiek
w księdze trzeciej zatytułowanej ,,De roche- niejedna z jego zawartych w księdze „O rakie­
tis” („O rakietach”), znajdujemy interesujące tach” obserwacji i uwag może stanowić dowód
nas tutaj rozważania na temat „praprababek” przeprowadzonych eksperymentów. Ale na­
dzisiejszych potężnych rakiet. Autor niniej­ wet zakładając, że jego projekty i pomysły były
szego artykułu prosi teraz szanownego Czytel­ czysto teoretyczne, nie można oprzeć się po­
nika o szczególną uwagę i przygotowanie się na dziwowi dla tych klasycznych, genialnie pros­
prawdziwe rewelacje. tych i całkowicie prawidłowych pod względem
Bo oto w dobie, gdy na różnych polach technicznym pomysłów. Pomysłów, na któ­
bitewnych, na bastionach obleganych twierdz rych realizację trzeba było czekać niekiedy
i na okrętach flot wojennych strzelały sobie dwieście i więcej lat...
w najlepsze poczciwe (pozwólmy sobie z per­
Siemienowicz znalazł godnych następców
spektywy przeszło trzech wieków na takie
wśród własnych rodaków. W roku 1823 utwo­
określenie...) różne bombardy, kolubryny, ta- rzony został w wojsku Królestwa Polskiego
raśnice czy inne wiwatówki - nasz Siemieno- korpus rakietników składający się z pół baterii
wicz projektuje ni mniej, ni więcej, tylko...
konnej i półkompahii pieszej. W styczniu 1831
rakiety wielostopniowe, bez których niemożli­
półbateria została powiększona do baterii,
we byłyby dzisiejsze loty kosmiczne! Sądzić
a półkómpania - do kompanii.. Ta ostatnia
należy , że przy obecnej wielkiej popularności
dysponowała ośmioma „kozłami” , czyli wy­
rozmaitych przejawów systematycznego zdo­
rzutniami pocisków rakietowych; brała udział
bywania Kosmosu przez człowieka, tłumacze­
w bitwach powstania 1831 r., odznaczając się
nie, co to są rakiety wielostopniowe - jest
szczególnie w bitwie pod Grochowem.
zbyteczne. Poprzestańmy więc na wyliczeniu
kilku teoretycznie opracowanych przez Sie- W okresie tym wielkie zasługi dla rozwoju
mienowieża obiektów tego rodzaju. artylerii polskiej w ogóle, a broni rakietowej
On pierwszy zaprojektował rakietę dwusto­ w szczególności, położył znakomity fachowiec
pniową, której głowica była wyposażona w tej dziedzinie, bohater narodowy Polski
w osiem małych rakietek, wybuchających i Węgier - generał Józef Bem. Ta wspaniała
wkrótce po wystrzeleniu rakiety-matki. Dalej postać, bojownik o wolność kilku narodów,
- rakietę niosącą na sobie kilka mniejszych wybitny inżynier w generalskim mundurze -
rakiet wybuchających na pewnej określonej zasługuje chyba na odrębny artykuł. Tu
wysokości. Następnie - rakietę trzystopniową, wspomnimy tylko, w nawiązaniu do interesu­
której kolejne osłony mają masy 820 gramów, jącego nas tematu, że Bem pracował m.in.
307 gramów i 128 gramów. I wreszcie-rakietę z wybitnymi wynikami w dziedzinie teorii
ze stabilizatorami trójkątnymi (mówiąc współ­ i konstrukcji rakiet, relacjonując swe prace
czesnym językiem technicznym: stabilizatora­ w wydanej w 1819 r. w języku francuskim
mi typu delta), zastosowanymi w praktyce publikacji „Notes sur les fusćes incendiaires”
dopiero w XX wieku. („Uwagi o rakietach zapalających”).
To jeszcze bynajmniej nie wszystko. Sie- Kazimierz Siemienowicz jest natomiast bez
mienowicz zaprojektował również baterie ra­ żadnej wątpliwości pionierem nowoczesnej te­
kietowe oraz łodzie poruszane kolejnym odpa­ chniki rakiet jako pocisków ziemskich. Jed­
laniem rakiet. Ten ostatni pomysł nieodparcie nakże w licznych współczesnych publikacjach
nasuwa myśl o dzisiejszych kutrach wodno- z dziedziny techniki rakietowej jego nazwisko
-odrzutowych, a także samolotach odrzuto­ wspominane jest bardzo rzadko, i to raczej
wych... Nasz genialny artylerzysta zajmował zdawkowo; bywa też tak, że świadomie się je
się ponadto recepturami odpowiedniego skła­ pomija. Tym bardziej więc uzasadnione chyba
du rakietowych mieszanek pędnych. jest oddanie słuszności jego zasługom.

47
Doc. dr hab. Janusz Morawski

Od początku istnienia rodzaju ludzkiego maszyny, wykazywało osiągi gorsze, aniżeli


człowiek posługiwał się maszynami i współ­ przewidywano. Dzisiaj wiemy, że było to skut­
działał z nimi. Początkowo rolę maszyny speł­ kiem niespełnienia warunków dopasowania
niały proste narzędzia, stanowiące element maszyny do możliwości człowieka.
pośredni między członami roboczymi ciała Próby matematycznej analizy układów czło-
i obiektem działania, bądź też pierwsze przy­ wiek-maszyna sięgają lat czterdziestych XX w.
rządy, rozszerzające zakres naturalnych zmy­ Był to okres burzliwego rozwoju teorii stero­
słów. W dobie mechanizacji maszyna prze­ wania. Dostrzeżono, że układ człowiek-ma-
jmuje energetyczną rolę mięśni człowieka. szyna ma swój odpowiednik techniczny - sy­
I niemal równocześnie występuje przy tym stem regulacji, a ten ostatni był właśnie przed­
konieczność sterowania energią maszyny. miotem badań teorii sterowania. Wydawało
Zanim pojawiły się automaty (jeden z pierw­ się wówczas, że analiza układów człowiek-ma-
szych - regulator prędkości obrotowej maszy­ szyna jest tylko kwestią adaptacji metod teorii
ny parowej, zbudowany przez Jamesa Watta), sterowania.
rolę regulatora pełnił człowiek. Pierwotne za­ Trudności wyłoniły się już przy próbie ma­
dania są jednak na tyle proste, te człowiek bez tematycznego opisu działania człowieka-ope­
trudu daje sobie z nimi radę. Konstruktorzy ratora. Pierwsze modele operatora, oparte na
tych pierwszych układów zajmują się wyłącz­ koncepcji „czarnej skrzynki” , ujmowały jedy­
nie ich częścią maszynową. nie pewne zależności między „wejściem” -
W okresie II wojny światowej i bezpośred­ zwykle informacją wzrokową, a „wyjściem” -
nio po niej problem człowieka-operatora, włą­ oddziaływaniem na organ sterowy. Rzecz jas­
czonego umyślnie, bądź przypadkowo w jeden na, że podobnych zależności, nawet dla jedne­
system z maszyną, zainteresował techników go i tego samego człowieka, uzyskiwano tyle,
i psychologów. Przyczyną tego zainteresowa­ ile było czynników charakteryzujących sytua­
nia było to, że wiele z systemów wykorzystują­ cję sterowania, takich jak: dynamika obiektu
cych człowieka jako integralne ogniwo obok sterowanego (może być on łatwy, trudny, leni-

48
wy, bądź nerwowy w reakcji), sygnały zewnę­
trzne (te, za którymi należy nadążać i te -
zakłócenia - które trzeba eliminować), aktual­
ne predyspozycje psychofizyczne i wiele in­
nych. Zanim stało się to jasne, zgromadzono
olbrzymi materiał wynikowy, któremu nie
sposób odmówić wartości użytkowej dla bar­
dzo konkretnych sytuacji.
Uwieńczeniem tego kierunku badań była
tak zwana ,,zasada najlżejszej pracy” , głoszą­
ca, że układ człowiek - maszyna winien być
tak skonstruowany, aby działanie operatora
nie było bardziej złożone aniżeli prostego
wzmacniacza. Dodatkowo zasada ta postulo­
wała uwolnienie operatora od konieczności
reagowania na sygnały o częstotliwości powy­
żej 0,5 Hz.
Zasada najlżejszej pracy stanowiła przez dłu­
gi okres jedyną podstawę konstrukcji takich
urządzeń, jak układy sterowania pilotowanych
statków latających (samolotów, śmigłowców,
pierwszych statków kosmicznych), układów
ręcznego kierowania ogniem broni, itp. Rys, 2. Jedna * pierwszych prób określania charakterystyk
Jest faktem oczywistym, że ostateczna oce­ pilota-operatora w układzie sterowania samolotu. (Politech­
na układu człowiek - maszyna należy i przypu­ nika Warszawska, Katedra Automatyki I Telemechaniki,
rok 1963)
szczalnie zawsze należeć będzie do bezpośred­
niego użytkownika - operatora. Zamiast prze­ tywnej opinii tego, co obiektywne, jednozna­
to dociekać, jak działa operator, można wprost czne. Uzyskano w tym zakresie wiele, zarówno
postawić pytanie: Jak operator chce działać? przez opracowanie właściwych procedur bada­
Praktyczne wykorzystanie ocen operatora wy­ wczych, jak również w drodze odpowiedniego
magało wyodrębnienia z bądź co bądź subiek- przygotowania operatorów doświadczalnych.
Rys 1 Układ rocznej regulacji poziomu cieczy w naczyniu i jego odpowiednik: układ regulacji automatycznej

49
Jednym z wymagań proceduralnych było spro­ cią jego odczuć, wrażliwości, wyobrażeń
wadzenie roli oceniającego do udzielenia odpo­ i umiejętności przewidywania —byłby wyko­
rzystany jako najdoskonalsze, naturalne labo­
wiedzi (zwykle typu ,,tak - nie” ) na precyzyj­
ratorium dla pomiaru i obróbki danych.
nie sformułowane pytania.
Jeden z podobnych testów, znany jako skala W szczególności, właściwa człowiekowi natu­
Coopera, z niewielkimi modyfikacjami stoso­ ralna zdolność odczuwania stanów zagrożenia
wany jest szeroko do dziś dla oceny właściwoś­ mogłaby otworzyć nowe możliwości dla oceny
ci pilotażowych załogowych statków latają­ niezawodności systemów człowiek-obiekt
cych. techniczny.
Podstawowym warunkiem praktycznego Istnieje niezaprzeczalny związek między
wykorzystania ocen operatora było uchwyce­ oceną operatora a jego obciążeniem podczas
nie obiektywnych związków między tymi oce­ wykonywania zadania w układzie. Im większe
nami a fizycznie mierzalnymi parametrami obciążenie (trudniejsze zadanie), tym gorsza
systemu. Na przykład, w lotnictwie należało subiektywna ocena układu. Współczesne sys­
znaleźć powiązania między oceną właściwości temy dążą do pełnego, bądź prawie pełnego
pilotażowych a wybranymi parametrami kon­ energetycznego odciążenia człowieka. Ocena
strukcyjnymi i obliczeniowymi samolotu. Nie­ operatora warunkuje więc w przeważającej
które z tych powiązań okazały się tak powta­ części wysiłek psychiczny związany z odbio­
rzalne i jednoznaczne, żę w chwili obecnej rem, przechowywaniem, zapamiętywaniem
przybrały formę ścisłych przepisów budowy i przetwarzaniem informacji decyzyjnych i ste­
statków latających. rujących.
Kontynuowane są prace naukowców nad Pierwsze próby matematycznej interpreta­
ścisłą interpretacją ocen operatorów układów cji ocen operatora polegały na określeniu zależ­
człowiek - maszyna. Gdyby się to w pełni ności oceny od obciążenia informacyjnego.
udało, ocena stałaby się obiektywnym wyni­ Obciążenie to jest wprost proporcjonalne do
kiem pomiaru, bezpośrednio dotyczącym te­ ilości informacji - R, której przetworzenia
go, co konstruktorów najbardziej interesuje: w jednostce czasu wymaga zadanie, oraz od­
użytkowej wartości systemu. Organizm czło­ wrotnie proporcjonalne do tak zwanej prze­
wieka oceniającego —wraz z całą różnorodnoś­ pustowości informacyjnej operatora - C. Za-

v yi ładowania
dania skrajnie trudne odpowiadają warunkowi Podejście informacyjne umożliwia również
R = C. Zadaniom tym należy przypisać ocenę analizę procesów uczenia się i kształcenia na­
równą 10. Przyjmijmy, że zadaniom skrajnie wyków operatora. Wszakże w trakcie tych
łatwym, które w ogóle nie wymagają przetwa­ procesów wzrasta przepustowość informacyj­
rzania informacji (R = 0), zostanie przypisana na C, a zatem to samo zadanie jest oceniane
ocena 1. Najprostszy wzór wiążący ocenę przez uczącego się operatora jako coraz łatwie­
S z obciążeniem informacyjnym R/C, przy jsze (coraz niższe wartości oceny S).
zachowaniu rozpiętości ocen od 1 do 10, może Na przeszkodzie szerokiemu stosowaniu
być przedstawiony następująco: podejścia informacyjnego dla analizy układów
człowiek - maszyna stają trudności w znalezie­
S = l + 9 - |- niu obiektywnej miary informacyjnego obcią­
żenia operatora. Dotychczasowe próby w tym
Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć, że zakresie (pomiar oporności naskórka dłoni,
koncepcja informacyjnej interpretacji ocen analiza zmian rytmu pracy serca i częstotli­
operatorów powstała i została wstępnie zwery­ wość oddechu, pomiar intensywności zbęd­
fikowana w Instytucie Lotnictwa w War­ nych ruchów drążka sterowego, kierownicy),
szawie.* nie doprowadziły jednakże do ustalenia
Poza ściślejszym przewidywaniem właści­ praktycznej metody. Tak więc jedną z barier
wości pilotażowych statków latających podej­ dla człowieka w jego współpracy ze współczes­
ście informacyjne otworzyło nowe możliwości ną techniką jest wysiłek psychiczny. Jest nadto
oceny bezpieczeństwa lotu i niezawodności rzeczą charakterystyczną, że w miarę rozwoju
pilotażu. Wartość oceny S może być traktowa­ techniki obciążenie informacyjne operatora
na jako miara zagrożenia. Prawdopodobieńs­ wzrasta. Wzrasta bowiem złożoność syste­
two pomyłki pilota (P) może być wyliczone ze mów, wymagania co do dokładności i szybkoś­
wzoru ci działania operatora, jak również ryzyko
P = pdR i odpowiedzialność związane z popełnieniem
gdzie p jest prawdopodobieństwem błędu pilo­ pomyłki.
ta w warunkach granicznego obciążenia infor­
macyjnego (R = C). Wartość p jest szacowana Zmniejszenie informacyjnego obciążenia
operatora staje się najpilniejszym zadaniem dla
na około 0,02. ostatni wzór potwierdzają sta­
konstruktorów systemów sterowania. W lotni­
tystyki wypadków lotniczych.
ctwie, na przykład, widzi się w tym zakresie
* Amurem nowej teorii był w r. 1%8 mgr irtó. Mieczysław Kytak następujące możliwości:

51
Próba porównania właściwości człowieka operatora i maszyny
branych funkcji w systemie. Będzie to przede
w układzie sterowania (wg NASA, 1960) wszystkim śledzenie za prawidłowością działa­
Przewafla człowieka w zakresie: Przewaga maszyny w zakresie:
nia zautomatyzowanych podsystemów oraz
przejęcie działania w sytuacjach nieoczekiwa­
- Sprawnego działania w no­ - Wykonywania precyzyjnych
wych, nieoczekiwanych sytu­ operacji o charakterze repety- nych, wynikających z usterek technicznych
acjach (improwizacja) cyjnym urządzeń, okoliczności losowych itp. Rola
• Zdolność szybkiej zmiany - Działania z małymi opóźnie­
sposobu działania (zmiana al­ niami człowieka-operatora przesuwa się coraz bar­
gorytmu)
- Gromadzenia i wywoływania
dziej w kierunku operacji o charakterze decy­
- Szybkiej Identyfikacji zagro­
żeń na podstawie odbiera­ z pamięci dużych ilości infor­ zyjnym. Sercem współczesnego systemu stero­
nych wrażeń (akustycznych, macji
wibracji itp.) ł
wania jest komputer. A więc chodzi o właściwy
- Identyfikacji sygnałów w wa­ - Czułości (zdolności postrze- podział zadań i funkcji między komputer
runkach wysokich poziomów gania) względem szerokich
szumów (np. analiza zobrazo­ * zmian J3aremetrow otoczenia
i operatora. Czy wzajemny stosunek między
wań radiolokacyjnych) - Niewrlżiiwości na stresy tymi dwoma elementami ma być konkurencyj­
- Działania w warunkach prze­ - Generacji wielkich mocy
ciążeń informacyjnych i płynnego ich sterowania ny i antagonistyczny? Czy omawiany podział
- Logicznej oceny zdarzeń (in­ - Wnioskowania typu deduk­ zadań ma być sztywny, z góry określony, czy
tuicyjne uwydatnianie jed- cyjnego
.nych cech przy pomijaniu też elastyczny, odpowiadający potrzebom
innych) chwili? Mówiąc wprost - chodzi o podział
- Wnioskowania typu indukcyj­
nego kompetencji decyzyjnych w systemie.
- Logicznego zachowania w sy­
tuacjach alternatywnych (oce­
na ryzyka, wybór) Ostatnio prowadzone badania wskazują, że
- Użytkowania wyposażenia podział ról decyzyjnych między komputer
poza właściwymi zakresami
i operatora winien się elastycznie zmieniać
w zależności od chwilowych możliwości opera­
tora. Jeżeli operator jest zdolny działać prawi­
- bardziej racjonalne rozmieszczenie urzą­ dłowo - decyzja powinna należeć do niego.
dzeń informacyjnych (wskaźników) i ste­ Jeżeli jest on tak przeciążony, że może się
rowniczych w kabinie, mylić - decyzję powinien przejąć komputer.
- zmiana natury zadań (właściwy wybór infor­ Ale ta ostatnia alternatywa też jedynie wte­
macji o stanie lotu i działaniu podsys­ dy ma zastosowanie, jeżeli operator nie wyrazi
temów), sprzeciwu.
- odpowiedni podział zadań między członków
załogi, Taki antropocentryczny adaptacyjny sys­
- odpowiednia sekwencja zadań w czasie, tem podziału odpowiedzialności utrzymywał­
- niezawodna automatyzacja zadań. by stały, optymalny poziom obciążenia.
A więc ponownie staje przed nami problem
Każda z tych możliwości wymagałaby od­ oceny informacyjnego obciążenia operatora.
rębnego omówienia. Zatrzymamy się więc Jest to zatem zagadnienie kluczowe, warun­
jedynie nad ostatnią z wymienionych. kujące rozwój systemów człowiek - maszyna.
Problem automatyzacji i jej najbardziej ra­
cjonalnego zakresu nurtuje nie tylko techni­ Co przyniesie przyszłość? Już wiele lat temu
ków, ale także psychologów i socjologów. Fak­ wykonano pierwszy międzykontynentałny
tem jest, że współczesna technika umożliwia przelot bezzałogowego, całkowicie zautomaty­
niemal pełną automatyzację większości funkcji zowanego samolotu. Walka toczy się jednak
człowieka w układzie sterowania. Czy jednak o znacznie wyższą stawkę: bezpieczeństwo
j?£t to uzasadnione? pasażerów. A i czynnik psychologiczny odgry­
Porównanie właściwości człowieka i maszy­ wa kolosalną rolę. Bo jak by się czuł na
ny (w tym również komputera) wykazuje prze­ przykład pasażer współczesnego transkonty-
wagę pewnych cech u człowieka (tabela). nentalnego olbrzyma, nie widząc uśmiechnię­
W wielu zadaniach cechy te są tak istotne, że tej twarzy pilota-kapitana i nie słysząc jego
uzasadniają pozostawienie człowiekowi wy­ spokojnego głosu?

52
Napisał: Andrzej Zimniak Ilustrowała Jolanta Przezdziecka

Pewnego dnia, który z pozoru niczym nie była oczywista i wypłynęła z głębi świadomości
różnił się od innych w nieskończonym ich Jana niby tłusta plama oliwy na powierzchnię
szeregu, Jan zbudził się o bladym świcie rześki wody: słuch mu się stale poprawiał. Niestety,
i wypoczęty. Słyszał wyraźnie, o czym sąsiedzi proces ów nie ustawał.
rozmawiają za ścianą sennymi jeszcze głosami. Nasz bohater okazał się nagle hojny - byłby
Po pierwszym zdziwieniu ogarnęła go złość, bo skłonny scedować natychmiast nadwyżkę
czy naprawdę muszą wydzierać się w taki czułości swego nazbyt wyostrzonego zmysłu
sposób od samego rana? Ale zdziwienie znów słuchu niedosłyszącym, głuchym, nasłuchow-
wzięło górę, kiedy dobiegły doń również głosy com - komukolwiek, głowa jego bowiem wy­
z dołu i z górnych pięter, nie mówiąc już pełniała się męczącym szumem. Lecz altruis-
o chichotach na mansardzie. Skromna kawa­ tyczne ciągoty przyszły w nieodpowiednim
lerka Jana wypełniła się szmerem wielu roz­ miejscu i czasie, jak to często między ludźmi
mów, chrapaniem, tudzież porannym brzę­ bywa, i pozostały niezaspokojone.
kiem filiżanek do kawy. Czuł, a właściwie Skąd się to wszystko wzięło? Wczoraj był
słyszał życie wszystkich mieszkańców budyn­ w drogerii, mógł więc coś powąchać. A może
ku o tej wczesnej godzinie. Co to może, u diab­ to przez seanse spirytystyczne, w których
ła, znaczyć? Czy ktoś robi mu głupi kawał? ostatnio uczestniczył? Mógł go Bóg pocieszyć
A może jakiś szef od badania opinii publicznej lub diabeł nękać (albo odwrotnie) za tę jego
pomylił końcówki dając mu do domu odbior­ wieczną ciekawość wszystkiego, co istnieje i co
nik zamiast nadajnika? Ale Jan, mimo gwał­ nie istnieje; zresztą powód zawsze się znajdzie
townych poszukiwań, nie znalazł ani śladów gdy dobrze poszukać. Ale... zaraz! Wczoraj
tego typu instalacji. przecież uderzył się o szafkę, aż gwiazdy zatań­
Tymczasem sytuacja uległa pogorszeniu. czyły mu na brudnej ścianie kuchennej. Szansa
W pokoju, a raczej pod czaszką Jana, roz­ leży w kuracji wstrząsowej! Nie zwlekając Jan
brzmiewały łagodne głosy amatorów świeżych zdjął z półki kilka opasłych tomów encyklope­
bułeczek, czekających na otwarcie sklepu za dii w twardej oprawie i wyrżnął się nimi w cie­
rogiem, a także pełne rubasznej treści rozmo­ mię. Świat mu w oczach pociemniał, a rozmo­
wy taksówkarzy na pobliskim postoju. Prawda wy wokół też jakby przycichły. Ufff...

53
Wtem usłyszał, jak jego ciotka Adelajda Jan zmęczył się tym wszystkim, lecz oba­
mówi po angielsku. Właściwie nic w tym wiał się powrotu do domu ze względu na
dziwnego, wszak już dziesięć lat temu osiadła elektrotechniczny sprzęt, idącego z duchem
w Montrealu. W... Montrealu?!!! czasu, sąsiada. Wstąpił więc do znajomego.
Jan przyodział się naprędce i pognał do
Ten wytrzeszczył nań oczy i zaraz na począt­
lekarza. Przed gabinetem laryngologa i neuro­
ku niesłychanej opowieści postawił wódkę, co
loga były kolejki, wpadł więc do psychiatry.
stanowiło, jego zdaniem, wyjście z każdej sytu­
- Ja... - zająknął się - słyszę sąsiadów...
acji. Spirytus mieszał się z wodą z tak przeni­
i innych...
- Wiem! - przerwał mu lekarz przyjaciel­ kliwym świstem, że Jan odruchowo zakrył
uszy dłońmi; ulgi to jednak nie dało. Gdy
skim tonem - niech się pan nie martwi. Pora­
wreszcie przykry odgłos ustał, napój był goto­
dzimy.
wy. Po pierwszym kieliszku poczuł błogie
- Ale ja ich wszystkich słyszę. Ja słyszę...
odprężenie. Złowrogie, napierające zewsząd
o wiele za dużo!
dźwięki jakby cofnęły się nieco, przycichły.
- Rozumiem. Czopki... Proszę, oto recep­
Lecz po drugiej kolejce Jan stwierdził, że jego
ta.
kumpel... trzeszczy, trzeszczy jak stare krze­
- Do uszu?
sło, na którym bezustannie buja się niesforny
- Nie. Normalnie, per rectum. Rano i wie­
dzieciak. Ów dźwięk to przycichał, to wzma­
czorem. Zobaczy pan, wszystko będzie po
gał się niespodzianie i tak trwał, ciągły i cha­
pańskiej myśli!
rakterystyczny. Jego sąsiadka z pierwszego
Jan powlókł się do domu i bezzwłocznie piętra, mająca bujne kształty, a w domu kilka­
zaaplikował sobie lek. Po chwilowym, lekkim naście kanarków, wydawała zajadłe terkota­
podnieceniu, wywołanym zapewne czynnika­ nie, natomiast stróż z sutereny, człek o podej­
mi pozafarmakologicznymi, odczuł muskanie rzanej fizjonomii, szemrał niby brudna woda
słabych prądów oplatających delikatną siatką w zanieczyszczonym środowisku naturalnym.
całe ciało. Dziwne drżenie przeniknęło jego Wszystkich tych dźwięków nie można było
członki. Zaraz potem usłyszał monotonny pomylić lub zamienić, a mówiły Janowi o swo­
szum, w którym wkrótce rozróżnił cały szereg ich właścicielach więcej niż linie papilarne
szmerów o różnej wysokości dźwięku i rozmai­ odcisku palca specjaliście od spraw kryminal­
tym natężeniu, niby odgłos dziesiątków gór­ nych. Jan z przestrachem począł wsłuchiwać
skich strumyków pod topnie jącym wiosennym się w siebie. Ale wyczuł tylko bulgotanie. Był
śniegiem. Był to dźwięk jakby prądu elektry­ głodny.
cznego. Nagle usłyszał grzmot, jakby wodo­
spad, przynajmniej formatu Niagary, walił po Ponieważ kolega nie spieszył się z poczęs­
kuchennej ścianie. To sąsiad, dysponujący tunkiem, udał się do narożnej knajpki. W cza­
nowoczesnym sprzętem domowym, włączył sie, kiedy spożywał zupę, bufetowa wydawała
kuchenkę elektryczną. przenikliwy pisk niby stary, zużyty wagon ko­
Jan uciekł. Po prostu wybiegł z domu, tak lejowy, a siedząca nie opodal rozłożysta dziew­
jak stał. Przechadzał się po parkach, ulicach, czyna zanosiła się nieprzerwanym wewnętrz­
muzeach, a wszędzie przestrzeń pełna była nym chichotem, żywo przypominającym
dziwnych głosów, których pochodzenia w wię­ śmiech hieny w nocy. Jan nie skończył posiłku
kszości przypadków nie mógł ustalić. Był jed­ i spiesznie oddalił się. Na ulicy wszystkie
nak absolutnie przekonany, że słyszał basowy dziewczyny spośród tych, które kląskały jak
krzyk drzew, którym przycinano gałęzie, że słowiki, miały pewną siebie asystę, przeto
woń lilii wodnych i nenufarów miała przyjem­ bliższe badanie owych dosyć rzadkich fenome­
ny, ciepły dźwięk i że błękit nieba był nieznoś­ nów okazało się bezcelowe.
nie piskliwy, natomiast czerwony blask zacho­ Jan, noszący w sobie mniemanie, że jest
du słońca stanowił prawdziwie kojącą sym­ niewierzący, gdy zobaczył ciemną bryłę koś­
fonię. cioła, grzmiącą dostojną powagą na tle cie-

54
płych dźwięków wieczornej zorzy, poczuł nie­ I otoczyła^ go cisza, albowiem dalekie tło
odpartą chęć spojrzenia w głąb własnej duszy odgłosów świata zanikło w tym sanktuarium.
pod osłoną szacownych murów. Wszedł. Nie­ Wtem - zagrzmiał karcący Głos, w którym
zdarnie rozpoczął modlitwę, lecz zaraz otoczy­ jednakże pobrzmiewały nutki zdziwienia wo­
ły go jakieś szepty, przytłumione głosy, pi­ bec bezczelności śmiałka:
ski... Myśli rozbiegały się, to znów schodziły - Człowieku, który nabrałeś niecnej chęci
jakby dziesiątkami poplątanych ścieżek. podsłuchiwania, czy dociera do ciebie moje
W głowie miał chaos. Przestraszony wybiegł słowo w ciemnej otchłani twojego istnienia?
na dwór. Słyszał myśli innych ludzi! Tam, Ty, co mącisz mi spokój, abyś zrozumiał,
w kościele, były nabożne, uduchowione i tro­ powiem ci, używając dostępnych ci pojęć, że
chę niesamowite, otaczały Jana jak duchy i zja­ jesteś teraz niby zwierz, zanieczyszczający
wy nie z tej Ziemi (może rzeczywiście były to własną czystą źrenicę! Precz z powrotem, do
duchy?). Na ulicy natomiast nasz bohater siebie!
czerwienił się i bladł na przemian, wstydził się I nagle Janowi wydało się, że spada przez
i ogarniało go przerażenie, gdy przeciskał się kolejne przestrzenie, z których każdą wypeł­
przez dystyngowany wieczorny tłum, a w niają inne, dziwne dźwięki, a jego lot jest coraz
uszach brzmiały mu nagie, nieskrępowane szybszy, prędkość staje się zawrotna, że prze­
rozmyślania przechodniów. bija za każdym razem z głuchym łomotem
Jan posuwał się coraz dalej, pędził niby membranę jakiegoś gigantycznego bębna, aż
meteor, który nie może się już zatrzymać. wreszcie... ogłuchł zupełnie. Widocznie szyb­
Wiedział, że jego zmysł słuchu osiąga nieosią­ ciej niż inni wyczerpał swój życiowy przydział
galne, bał się jakiejś bariery, której bliskość wrażeń dla zmysłu słuchu.
wyczuwał. Przemknął przez niesamowite Po latach opowiadał wnukom, że w daw­
szepty podświadomości i osiągnął na koniec nych, dawnych czasach swej młodości miał tak
kres swojej wędrówki - dotarł do siedliska dobry słuch, że słyszał nawet upajający zapach
duszy. nenufarów i lilii wodnych...

55
Toczenie drewna jest technologię umożliwiającą otrzymanie wielu, bardzo przydatnych w domu przedmiotów. Jak samo­
dzielnie zbudować prostą przystawkę do toczenia drewna - piszemy na str. 67

56
L„ 1*1 / L ; / L L l- L L
l O L in u i
I

ZABEZPIECZENIE POMIESZCZEŃ MIESZKALNYCH PRZED STRATAMI CIEPŁA

Jednym z ważnych problemów bytowych jest Ocieplanie ścian zewnętrznych


zapewnienie w pomieszczeniach mieszkalnych od­
powiedniej temperatury. Problem ten nabiera W zewnętrznych ścianach należy stosować mate­
szczególnego znaczenia w okresie zimowym. Jasne riały o dobrych właściwościach termoizolacyjnych.
jest, że aby sprostać określonym wymaganiom nale­ Należą do nich wszelkie materiały porowate, z pora­
ży pomieszczenia ogrzewać. Skuteczność i ekono- mi zawierającymi powietrze w bezruchu (cegła,
miczność (oszczędność paliw) ogrzewania uzależ­ pustak) oraz materiały naturalne, takie jak drewno.
niona jest od skutecznej ochrony pomieszczenia Niemniej, niezależnie od materiałów i konstrukcji
przed stratami ciepła. Ciepło w pomieszczeniach ściany, zaleca się ich dodatkowe ocieplenie. Najpro­
tracone jes.t głównie w wyniku jego akumulacji stszą metodą znacznie polepszającą cieplne właści­
i przenikania przez przegrody budowlane. Ruch wości przegrody jest jej obustronne otynkowanie
ciepła odbywa się w kierunku od temperatur wy­ (tynki cementowo-wapienne). Przy ocieplaniu ścian
ższych do niższych, tzn. od wnętrza na zewnątrz, aż murowanych lub drewnianych dobre efekty daje
do chwili wyrównania temperatury. Stąd też potrze­ zastosowanie typowych materiałów izolacyjnych,
ba stosowania we wszystkich przegrodach zewnę­ z których najlepsze to styropian i płyty pilśniowe.
trznych budynku odpowiednich materiałów i izola­ Płyty pilśniowe stosuje się na wewnętrznej po­
cji cieplnych. Ciepło w pomieszczeniu tracone jest wierzchni przegrody. Zalecana grubość płyt wyno­
również na ogrzanie powietrza przenikającego z ze­ si 9,5 lub 12,5 mm. Płyty przybija się ocynkowany­
wnątrz przez wszelkie nieszczelności okien, drzwi mi gwoździami do ram zrobionych z drewnianych
i innych przegród budowlanych. Zjawisko to ma łat (przybitych wcześniej do ściany), lub do łat
również miejsce w budynkach wykonanych z wiel­ zawczasu osadzonych w ścianie. W celu uzyskania
kiej płyty, w miejscach styku elementów płyto­ większej sztywności konstrukcji, płyty należy po­
wych, które powinny być uszczelniane, co często się ciąć na kawałki o powierzchni M ,5 m2, a odległość
pomija lub źle wykonuje. między łatami powinna wynosić 0,5-1 m.
W zależności od rodzaju budynku, możemy Gwoździe wbijamy co 10-20 cm (rys. I).
w różny sposób przeciwdziałać stratom ciepła. Płyty pilśniowe można także przytwierdzać do
W budynkach wielorodzinnych, wielopiętrowych, ściany asfaltowym lepikiem na gorąco. W tym celu
nasza działalność ogranicza się do pomieszczeń pocięte kawałki o powierzchni 1-1,5 m2, smaruje­
przez nas zamieszkanych. Należy wówczas całą my równomiernie lepikiem i przyciskamy do ściany
swoją uwagę skupić na oknach i drzwiach. Wszelkie aż do chwili ostygnięcia lepiku (rys, 2). Wcześniej
prace ogólne (tynkowanie ścian zewnętrznych, powierzchnie ściany należy zagruntować. W tym
uszczelniania styków płyt, izolowanie poddaszy celu kładzie się równomiernie warstwę lepiku asfal­
itd.) powinny prowadzić specjalistyczne ekipy. towego na zimno (Abizol „R” , Bitizol „R”,Cyklo-
Inaczej wygląda sytuacja w budownictwie jedno­ lep „R”)>o grubości ok. ! mm. Wykonaną powie­
rodzinnym. Tu możemy zadbać o staranny dobór rzchnię izolacyjną zaleca się pokryć tapetą.
materiałów i o prawidłowe wykonanie cieplnych Bardzo dobrą izolacją ścian są płyty styropiano­
izolacji ścian, podłóg i stropodachów. Należy jed­ we, grubości 2-6 cm. Styropian wykazuje wiele
nak pamiętać, że zawsze podstawą naszej działal­ zalet: jest lekki, łatwy w obróbce, nie ulega butwie-
ności musi być odpowiedni projekt techniczny. niu i zawilgoceniu. Izolacje z niego można wykony­

57 v
wać na zewnętrznej lub wewnętrznej powierzchni kach płyt izolacyjnych umieszcza się paski stalowej
przegrody. Płyty styropianowe przytwierdza się do siatki (siatka Rabitza) szerokości 10 cm. Dla tyn­
ściany lepikiem asfaltowym bez wypełniaczy na ków zewnętrznych wymagane jest osiatkowanie
gorąco, zaprawą cementową, zaczynem gipsowym (stalowa siatka Rabitza) całej powierzchni izolacji
lub specjalnymi klejami. Stosując preparat asfalto­ styropianowej (rys. 6).
wy należy zadbać o właściwe przygotowanie podło­
ża pod warstwę izolacyjną. Powinno ono być wy­ Ocieplanie stropów i podłóg
równane, suche t zagruntowane. Dopiero po wy­
schnięciu warstwy gruntującej rozpoczynamy właś­
ciwą pracę. Lepik asfaltowy na gorąco, po rozgrza­ W jednorodzinnych budynkach ocieplenia wy­
niu, rozsmarowuje się na ścianie równomierną war­ magają stropy poddasza, stropy nad piwnicami oraz
stwą (za pomocą szczotki dekarskiej), do której podłogi leżące na gruncie. Stropy poddasza bez
przyciska się płytę styropianową. Powierzchnia na­ dostępu ociepla się specjalnymi zasypkami lub pły­
kładanego lepiku musi być równa powierzchni płyt, tami izolacyjnymi. Warstwę izolacyjną należy wy­
które wcześniej należy pociąć na mniejsze kawałki konać na stropie w stanie surowym. Na zasypkę
(o powierzchni 1-1,5, m2). Płyty układa się od góry zalecane jest użycie materiałów pochodzenia organi­
ku dołowi ściany (rys. 3). cznego (trociny, sieczka) lub gruzu gazobetonowe-
Dobre efekty daje również stosowanie jako spoi­ go. Materiał izolacyjny rozsypuje się luźno na całej
wa zaprawy cementowej, którą rozprowadza się powierzchni stropu, warstwą grubości około 12 cm.
równomiernie po ścianie (za pomocą drewnianej lub Izolacja z materiałów pochodzenia organicznego
metalowej packi), przyciskając następnie do niej wymaga dodatkowego zabezpieczenia preparatem
płytę styropianową. W celu uzyskania lepszej przy­ grzybobójczym (Soltox, Soltox „5F” , Fluotox)
czepności płyt, ich powierzchnię należy zdrapać i pokrycia warstwą zaprawy cementowej (1: 3) gru­
stalową szczotką. Prace prowadzi się od dołu ku bości około 2 cm (w celu ochrony przedwogniowej).
górze ściany (rys. 4). Obok zasypek dobre efekty ocieplające daje stoso­
Dla ścian gipsowych lub ceglanych dopuszczalne wanie płyt pilśniowych (porowatych, trudnozapal-
jest stosowanie jako spoiwa zaczynu gipsowego. nych) grubości 12,5 mm lub płyt styropianowych
Technika wykonywania robót jest identyczna jak grubości 4-6 cm. Technika robót sprowadza się do
przy użyciu zaprawy cementowej. ich luźnego ułożenia na powierzchni stropu (rys. 7).
Ostatnio bardzo popularne jpst przytwierdzanie Stropy poddaszy użytkowych wymagają stosowa­
płyt styropianowych do ściany spcjalnymi klejami nia materiałów izolacyjnych wytrzymałych na naci­
dyspersyjnymi (Winylep ,,W ” , Polacet, klej late­ ski. Wymaganie to spełnia gruz z gazobetonu,
ksowy extra). Klejenie płyt może być wykonywane trocinobeton, płyty styropianowe lub pilśniowe.
tylko na powierzchniach ścian zatartych tynkiem Warstwę izolacyjną wykonuje się na stropie w stanie
cementowym, równych i suchych. Klej rozprowa­ surowym. Gruz z gazobetonu rozsypuje się równo­
dza się równomierną warstwą grubości około 1 mm mierną warstwą grubości około 12 cm, przykrywa­
(za pomocą szpachli ząbkowanej) na całej powierz­ jąc ją następnie warstwą zaprawy cementowej (1:5)
chni ściany. Po około 10 minutach od chwili położe­ grubości 2 cm, równo zatartą drewnianą lub metalo­
nia kleju dociska się płyty styropianowe. W trakcie wą packą.
przytwierdzania kolejnych płyt należy dbać, aby Trocinobeton przygotowuje się z trocin drzew
spoiny między nimi były jak najmniejsze (rys. 5). iglastych zmieszanych z zaczynem cementowym
Na wykonaną powierzchnię izolacyjną kładzie się (1:3). Gotową mieszankę wylewa się na powierzch­
tynk. Ponieważ przyczepność zapraw tynkarskich nię stropu równomierną warstwą grubości 12-15
do styropianu jest niewidka, powierzchnie płyt cm. Warstwa izolacyjna, po związaniu zaczynu,
należy lekko zdrapać stalową szczotką lub powlec spełnia jednocześnie rolę izolacji cieplnej i warstwy
preparatem asfaltowym na zimno (Abizol „R ł\ Bi- użytkowej.
tizol „R ” , Cyklolep „R ”) i posypać piaskiem. Tyn­ Płyty styropianowe grubości 4-6 cm lub płyty
ki wykonuje się z zapraw cementowych (1:3), ce­ pilśniowe (porowate, trudnozapalne) grubości 12,5
ment owo-wapiennych (1:1:6) lub wapienno-gipso- mm układa się luźno na całej powierzchni stropu.
wych (1:1:2) - tylko tynki wewnętrzne. Pod tynki Ponieważ płyty pilśniowe są wrażliwe na wilgoć,
cementowe i cementowo-wapienne, dla uzyskania pokrywa się je na sucho płytami betonowymi lub
lepszej przyczepności, wykonuje się obrzutkę izo­ gipsowymi grubości 4 cm. Na styropian należy
lacji, zaczynem cementowym (1:1). Dla tynków we­ wylać warstwę zaczynu cementowego (1:3) gruboś­
wnętrznych, w celu uniknięcia ich pęknięć, na sty­ ci około 2 cm (rys. 8). Na koniec, na warstwie

58
ŁATY DREWNIANE
SZER.5+10cm

AJA DREWNIANA OSADZONA


W ŚCIANIE

RYS1. SPOSOB MOCOWANIA PŁYT PILŚNIOWYCH DO ŁAT DREWNIANYCH

a) b)

LEPIK ASFALTOWY NA GORĄCO ROZSMAROWANIE NA C A ŁE J PO­


WIERZCHNI PŁYTY

POWIERZCHNIA ZAGRUNTOWANA LEPIKIEM ASFALTO -


WYM NA ZIMNO(ABIZOL'R",BITIZOL'RW
,CYKUOLEP*RT.

RYS. 2.
o)
GRUNTOWANIE ŚCIANY LEPIKIEM NA ZIMNO
WARSTWA o gr. 1+2 mm

^ - LEPIK NA ZIMNO (ABIZOL*R“ BITlZOL*R'

0 C Y K LO LEP‘ R*)

POCIĘCIE STROPIANU
POŁOŻENIE WARSTWY LEPIKU NA ZAGRUNTO -
WANEJ POWIERZCHNI

RYS. 3.

a)

ROZPROWADZENIE ZAPRAWY PO ŚCIANIE

ZAPRAWA CEMENTOWA 1-3


1 CZĘŚĆ CEMENTU
3 CZĘŚCI PIASKU (dobrego)
WODA

DOCIŚNIĘCIE PtYTY STROPIANOWEJ


DO ZAPRAWY

PRZECIĘTA PtYTA STYROPIANOWA

RTSA.

60
aj
SIATKA STALOWA PRZYTWIERDZONA DO PŁYT IZOLACYJNYCH
W CZEŚNIEJ WYKONANYMI WĄSAMI

\
• SZCZEGÓ Ł MONTOWANIA WĄSÓW STALOWYCH
DO MOCOWANIA SIATKI STALOWEJ {RABITZA)

DRUT STALOWY *0,5r1pm

GWÓŹDŹ STALOWY

DREW NIANY

STYROPIAN ŚCIANA

OBRZUTKA ZAPRAWĄ ( ZA POMOCĄ K1ELNI)


WYRÓWNANIE PACKĄ DREWNIANĄ LUB METALOWĄ

RYS. 6.

61
PRZECIWW0DNA(np.3' papa na lepiku)
PŁYTY DACHOWE

PREPARATY GRZYBOBÓJCZE NA TROCINY LUB SIECZKĘ

LUŹNA ZASYPKA Z TROCIN,SIECZKI ,GRUZU GAZOBETONOWEGO,


LUB LUŹNO UŁOŻONE PŁYTY STROPIANOWE, PILŚNIOWE

RYS.7.

PŁYTY DACHOWE
DACHOWE

. PŁYTY BET. LUB GIPSOWE (SUCHE)


ZAPRAWY CEMENT Z f , _____ .. _gr.4cm
13gr.2cm PŁYTY PILŚNIOWE gr. 12,5cm
ZASYPKI Z GRUZU STROP
.gr.12cm,PKfT
STYROPIANOWYCHgr.4+6cm \
STROPOWA
RYS8

PŁYTA PŁYTA STROPOWA


TROPO’ WARSTWA GRUNTUJĄCA
WARSTWA LEPIKU NA GORĄ­
WARSTWA GRUNTUJĄCA CO
(ABIZOL*R*BmZOL*Rł
CY K LO LEP*R ')-o gr.lmm

PŁYTA STROPOWA
PŁYTA WARSTWA GRUNTUJĄCA
STROPOWA LEPIKU NA GÓRĄ

PŁYTY STROPIANU

PŁYTA PILŚNIOWA POKRYTA LERKIEM


ASFALTOWYM NA GORĄCO! SILNIE DOCISNĄCO

PŁYTA STROPOWA
ZAPRAWA CEMENTOWA (13)
PŁYTY WlÓROWO-CEMENTOWE
OESKA DOCISKOWA
* ,

KRAWĘDŹ IAK OKRĄGLAK

STEMPLOWANIE PŁYT WIÓROWO-CEMENTOWYCH

KŁADKA Z KLINEM

RYS.9
izolacyjnej, wykonanej jedną z omówionych metod, z gazobetonu (rys. 11). Zasypkę należy wykonać na
kładzie się podłogę. izolacji przeciwiłgociowej, a materiały pochodzenia
Stropy nad zimnymi piwnicami ociepla się od organicznego zabezpieczyć preparatem grzybobój­
spodu. Do robót należy użyć płyt pilśniowych czym.
(porowatych) grubości 12,5 mm, płyt styropiano­
wych grubości 2-6 cm lub płyt wiórowo-cemento-
Ocieplanie stropodachów
wych grubości 5 cm. Płyty pilśniowe i styropianowe
przytwierdza się do podłoża lepikiem asfaltowym
Sposób ocieplania stropodachów zależy od ich
bez wypełniacza, na gorąco. W celu uzyskania
konstrukcji. W stropodachach niewentylowanych
lepszej przyczepności spód stropu gruntuje się pre­
izolacja cieplna jest ściśle połączona z izolacją wodo-
paratem asfaltowym na zimno (Abizol ,,R” , Bitizol
chronną i płytami konstrukcyjnymi na całej powie­
,,R ’\ Cyklolep ,,R”). Czynność tę należy wykonać
rzchni- Natomiast w stropodachach wentylowa­
szczotką dekarską, rozprowadzając preparat na ca­
nych nad izolacją cieplną znajduje się komora
łej izolowanej powierzchni warstwą grubości około
powietrzna oddzielająca ją od reszty konstrukcji.
1 mm. Dopiero po wyschnięciu warstwy gruntują­
Izolację cieplną wykonuje się na konstrukcji płyt
cej (trwa to około 2-3 h) można zabrać się do dalszej
nośnych, Do ocieplenia można wykorzystać np,
pracy, Klejenie znacznie ułatwia pocięcie płyt na
płyty wiórkowo-cementowe grubości 5 cm, płyty
mniejsze kawałki o powierzchni 1-1,5 m2. Ogrzany
styropianowe grubości 4-8 cm lub płyty pilśniowe
lepik asfaltowy należy rozprowadzać szczotką deka­
(porowate, trudno zapalne) grubości 12,5 mm.
rską po powierzchni płyty pilśniowej. Natychmiast
Przed położeniem ocieplenia na powierzchni płyt
po rozsmarowaniu lepiku płytę przyciska się do
nośnych, wskazane jest wykonanie izolacji parosz-
stropu aż do momentu uzyskania przyczepności.
czeinej z powłoki asfaltowej lub jednej warstwy
W przypadku stosowania płyt styropianowych papy asfaltowej. Izolację paroszczelną kładzie się na
lepik asfaltowy należy rozprowadzić równomierną wyrównanej i zagruntowanej powierzchni. Grunto-
warstwą na powierzchni stropu. Płytę styropianową . wanie należy przeprowadzić preparatami asfaltowy­
dociska się do warstwy lepiku i przytrzymuje do mi (Abizol „R ” , Bitizol „R” , Cyklolep „R ”),
czasu jego stężenia! Klejona powierzchnia płyty Powłokę asfaltową wykonuje się przez równomier­
musi być szorstka, należy ją więc zadrapać stalową ne rozprowadzenie ogrzanego lepiku asfaltowego za
szczotką. pomocą szczotki dekarskiej, warstwą grubości 1-2
mm. Izolację papową wykonuje się z papy asfalto­
Płyty wiórkowo-cementowe przytwierdza się do
powierzchni zaprawą cementową (1:3), Technika wej klejonej z podłożem lepikiem asfaltowym na
gorąco. Ogrzany lepik rozsmarowuje się szczotką
robót polega na nałożeniu zaprawy na powierzchnię
płyty i dociśnięciu jej do stropu. Tak przytwierdzo­ dekarską po izolowanej powierzchni równomierną
warstwą grubości 1-1,5 mm o szerokości równej
ne płyty stempluje się deskami aż do chwili związa­
nia zaprawy (rys. 9). szerokości papy i długości około 1 m. Następhie
papę stopniowo rozwija się z rolki i dociska do
Na izolacje z płyt styropianowych i wiórkowo-ce- gorącego lepiku. Arkusze papy układa się zawsze
mentowych zalecane jest położenie tynku. W tym prostopadle do okapu. Poszczególne kawałki papy
celu całą powierzchnię należy wcześniej zabezpie­ należy łączyć na zakładki szerokości 10 cm. Na
czyć siatką stalową (Rabnitza). izolacji paroszczelnej wykonuje się następnie wars­
W budynkach nie podpiwniczonych ocieplenia twę wyrównawczą z zaczynu cementowego (1:3)
wymagają podłogi leżące na gruncie. Izolacje ciepl­ grubości 2-3 cm. Dopiero na tak przygotowanym
ną wykonuje się wzdłuż wszystkich ścian zewnętrz­ podłożu wykonujemy właściwą izolację cieplną.
nych pasem szerokości 1-2 m, na izolacji przeciwil-
gociowej (rys. 10). Ze względu na obciążenia użyt­ Płyty wiórkowo-cementowe przytwierdza się za­
kowe, należy stosować płyty styropianowe, trocino- prawą cementową (1:3), którą rozprowadza się na
beton lub zasypkę z gruzu gazobetonowego. Tech­ warstwie wyrównawczej drewnianą lub metalową
opacką. Po związaniu zaprawy, ocieplenie zabezpie­
nika wykonywania robót jest identyczna jak
w przypadku izolowania stropów użytkowych. cza się od góry warstwą zaprawy cementowej (1:3)
grubości 2 cm. Płyty styropianowe lub pilśniowe
Pod podłogami leżącymi na legarach, wystarcza­ przytwierdza się do warstwy wyrównawczej lepi­
jącym ociepleniem jest wypełnienie wolnej prze­ kiem asfaltowym na gorąco. Technika prowadzenia
strzeni międzylegarowej materiałem pochodzenia robót została już wcześniej opisana.
organicznego (trociny, sieczka) lub warstwą gruzu W stropach niewentylowanych, na warstwie sty-

63
1 ^-2 m ___.€-
1 *-------------------- 1

POSADZKA BETONOWA
IZOLACJA CIEPLNA

IZOLACJA PRZECIWWILGOCIOWA 2*RAPA


NA LEPIKU
WARSTWA ZAPRAWY CEMENTOWEJ 1'3
Ogr.3+5 cm
ZASYPKA Z GRUZU I ŻWIRU 12-*-15cm

RYS .10

■ IZOLACJA CIEPLNA Z ZASYPKI

PODŁOGA
LEGAR DREWNIANY
~30cm r/.-A i • V" v l I - v\ ' i . i « ff .' w .* - . CEGŁA LUB SŁUPEK BETONOWY
IZOLACJA PRZECIWWILGOCIOWA
J- f l - i - n . - - % - S ^ W A R S T W A ZAPRAWY CEMENTOWEJ V 3
-j- « a s * " • > '* » •“ “ ~ * Ogr.10-1Scm
_ ^ W A R S T W A ŻWIRU l GRUZU 12+15cm

RYSU

IZOLACJA PRZECIWWOONA
/ARSTWA OCHRONNA ZAPRAWY CEMENTOWEJ 1 3 gr.2cm
■ WARSTWA OCIEPLAJĄCA
WARSTWA OCHRONNA ZAPRAWY CEMENTOWEJ 1•3gr. 2+3 cm
IZOLACJA PAROSZCZELNA ~
PŁYTA STROPOWA

RYS.12

\AftRSTWA OCIEPLAJĄCA
WARSTWA OCHRONNA Z ZAPRAWY CEMENT. 1+3 gr.2cm
ZOLACJA PAROSZCZELNA
PŁYTA STROPOWA

RYS.13
y

IZOLACJA WOOOCHRONNA
WARSTWA ZAPRAWY CEMENTOWEJ 13ogr. 2-3cm
WKŁADKA ZE STYROPIANU o gr 2cm
WARSTWA OCIEPLAJĄCA
IZOLACJA PAROSZCZELNA
WARSTWA ZAPRAWY CEMENTOWEJ 1-3
WKŁADKA ZE STYROPIANU o gr 2cm
PŁYTA STROPOWA

30 cm -------- PAPA ASFALTOWA PRZYKLEJONA LEPIKIEM ASFALTOWYM


NA GORĄCO
---------KIT ASFALTOWY LUB LEPIK ASFALTOWY NA GORĄCO
SZCZELINA
DYLATACYJNA
WARSTW OCIEPLAJĄCA
WARSTWA OCHRONNA-ZAPRAWA CEMENTOWA(1-3)

RYSIA.

— MIEJSCA PRZYKLEJENIA GĄBKI


^ M IE JSC A PRZYBICIA RUREK IGIELITOWYCH
LUB GUMOWYCH

USZCZELNIANIE OKIEN ( PR ZEKR O JE POPRZECZNE


DRZWI
SCIEZNICA DRZWI

USZCZELNIENIE DRZWI t MIEJSCE PRZYKLEJANIA GĄBKI LUB FILCU


ogr.A-6mm

W DRZWIACH BEZ PROGU DOL DRZWI I USZCZELNIA SIE GRUBYM FILCEM


g r.lc m . LUB BASKIEM GUMY. SPOSÓB MONTAŻU ILUSTRUJE RYSUNEK.

RYS. 15.

65
ropianu, po jego zadrapaniu stalowy szczotkuj kła­ Uszczelnianie okien i drzwi
dzie się warstwę zaprawy cementowej (1:3) grubości
2 cm. Po jej wyschnięciu, gruntuje się ją lepikiem Warunkiem prawidłowej eksploatacji pomiesz­
asfaltowym na zimno. Zagruntowana warstwa wy­ czeń mieszkalnych zimą, bez strat cieplnych, jest
szczelność okien i drzwi. Podstawową czynnością
równawcza stanowi podkład pod izolację przeciw-
jest dokładne sprawdzenie stanu szyb i kitu mocują­
wodną (3 warstwy papy asfaltowej klejone lepikiem
cego je. Miejsca, w których kit jest zużyty i odpada,
asfaltowym na gorąco).
należy uzupełnić nowym. W tym celu stary, skru­
W stropach wentylowanych, na ułożonej izolacji szony kit usuwa się ostrym nożykiem a miejsce
cieplnej nie wykonuje się już żadnych robót (rys. czyści się papierem ściernym. Lukę uzupełnia się
uformowaną w wałeczek warstwą kitu, dociskając ją
13).
do ramy i do szyby, i wyrównując następnie noży­
W miejscach przejść kominów przez stropodach, kiem ( w przekroju poprzecznym warstwa kitu musi
materiały wrażliwe na wysokie temperatury (styro­ mieć kształt trójkąta).
pian) należy zastąpić twardymi płytami z wełny Częstym miejscem nieszczelności jest połączenie
mineralnej lub płytami pilśniowymi porowatymi, ościeżnicy z murem. Wszystkie te szpary należy
trudno zapalnymi (w odległości minimum 0,5 m od wypełnić gąbką lub watą, dobrze ją upychając noży­
komina). kiem a następnie uszczelnić kitem. Cały obwód
ościeżnicy można dodatkowo obić listewkami.
Ocieplanie tarasów Najczęstszym miejscem nieszczelności są powie­
rzchnie styku ram okiennych i ościeżnic, powstałe
Ocieplenia wymagają tarasy usytuowane nad po­ w wyniku eksploatacji okien. Bardzo popularną
mieszczeniami mieszkalnymi. Na izolację cieplną metodą jest uszczelnianie tych powierzchni watą
najlepiej użyć tu materiału nienasiąkliwego i nie lub paskami gąbki. Izolacje należy wykonać na całej
ulegającego butwieniu, a jednocześnie wytrzymałe­ powierzchni styku. Watę skręca się w paski i przy­
go na obciążenia użytkowe. Wszystkie te warunki kleja do uprzednio wyczyszczonej powierzchni
spełnia styropian. Zamiast styropianu można także ościeżnicy białym klejem roślinnym. Trwałość tego
zastosować płyty wiórkowo-cementowe. typu uszczelnienia nie przekracza jednego sezonu.
Znacznie trwalsze są uszczelnienia paskami gąb­
Pierwszą czynnością jest ułożenie na płycie stro­
ki. W handlu spotyka się specjalne paski gąbki do
powej tarasu warstwy wyrównawczej z zaprawy
uszczelniania okien. Produkowane one są w dwóch
cementowej (1:3), ze spadkiem 1-2% w kierunku
rodzajach: bez kleju lub z naniesioną warstwą kleju.
lejów wpustowych lub rynny. Przed położeniem
Jeżeli stosujemy gąbką bez kleju, to przyklejamy ją
izolacji cieplnej wskazane jest wykonanie izolacji
do ram okiennych za pomocą kleju „Butapren” , na
paroszczelnej. Izolacje paroszczelne z papy należy
całej powierzchni ich styku z ościeżnicą. Klejem
wyprowadzić na wysokość 20-30 cm na wszystkie
smarujemy zawsze powierzchnię gąbki.
pionowe płaszczyzny ścian przylegających do tara­
su. W tym celu w ścianach wykonuje się wgłębienia W przypadku stosowania pasków gąbki z klejem,
wysokości 20-30 cm i grubości 8 cm. Płyty styropia­ najpierw zrywa się folię izolującą klej. Następnie
nowe przykleja się do warstwy ochronnej izolacji paski nakleja się na izolowanej powierzchni ram (na
paroszczelnej lepikiem asfaltowym na gorąco, zaś całym obwodzie).
płyty wiórkowo-cementowe przytwierdza się zapra­ W oknach skręcanych wskazane jest umieszcze­
wą cementową (1:3). Na płytach izolacyjnych nale­ nie gąbki pomiędzy ramami skrzydeł okna. Okna,
ży następnie wykonać warstwę ochronną z zaprawy które będą eksploatowane w okresie zimowym (we­
cementowej (1:3) grubości 2-3 cm, dylatując ją ntylacja pomieszczenia), zaleca się uszczelniać rur­
w odstępach 3-5 m. Szczeliny dylatacyjne należy kami igelitowymi lub gumowymi o średnicy 2-8
wykonać od ściany do okapu, szerokości 10 mm. mm. Rurki umieszcza się na całym obwodzie oścież­
Wypełnia się je kitem asfaltowym (Abizol „K F” nicy, przybijając je w rogach małymi gwoździkami.
Bitizol „SB”) lub lepikiem asfaltowym na gorąco Drzwi należy uszczelniać na całym obwodzie ich
i zabezpiecza na całej długości i szerokości papą styku z ościeżnicą paskami gąbki. Zasady ich przy­
asfaltową. Papę przykleja się pasami szerokości klejania są identyczne jak dla okien. Znacznie trwal­
około 30 cm do obu krawędzi szczeliny lepikiem szy od gąbki jest filc. Paski filcu przykleja się do
asfaltowym na gorąco. Na tak przygotowanej po­ izolowanych powierzchni klejem „Butapren B”
wierzchni umieszcza się dopiero izolację przeciw- ^rys. 16).
Mgr inż. Krzysztof Smoszna
wodną (rys. 14).

66
*
Śruba (poz. 6) spełnia rolę kła (rys. 4); jest to
PRZYSTAWKA DO TOCZENIA DREWNA rozwiązanie bardzo uproszczone.
Lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie kła
obrotowego, ale celowo zastosowano tutaj rozwiąza­
W numerze 2/80 MT, w artykule pt. „Wyposaże­ nie najprostsze, biorąc pod uwagę to, że na propo­
nie wiertarki modelarza” , został zamieszczony opis nowanej obrabiarce toczone będą niewielkie przed­
wykonania uniwersalnej podstawy do wiertarki mioty, przy stosunkowo małej prędkości obroto­
PRCr 10/6 II B. Obiecaliśmy wtedy Czytelnikom, wej. Śruba (poz. 6) połączona z pokrętłem (poz. 8)
że zamieścimy opisy dalszych urządzeń do tej pod­ stanowi jedną całość.
stawy. W związku z tym chcemy zaproponować Na pokrętło można użyć kółka od starego zaworu
wykonanie dodatkowego wyposażenia, umożliwia­ przepustowego. I tutaj także można zastosować
jącego toczenie drewna. Będzie to kilka nieskompli­ uproszczenie stosując zwykłą śrubę z łbem sześcio­
kowanych części, z wykonaniem których nie powin­ kątnym, na której należy wykonać odpowiedni
no być większych kłopotów. stożek.
Na rys. I pokazano położenie części i ich wzajem­ Wspornik (poz. 11) służy do mocowania podpó­
ną współpracę po uzbrojeniu podstawy. rek (rys. 5). Podłużny otwór w płaskowniku służy
Kompletny zabierak (poz. 3) wykonuje się wg do mocowania wspornika do korpusu, otwór 0 16
rys. 2. Składa się on z dwóch części, tj. z samego mm należy wykończyć po spawaniu.
zabieraka, który może być wykonany z dowolnej Rys. 6 pokazuje sposób wykonania podpórek,
stali i z kła. Po wytoczeniu zabieraka należy wyfre- jest to rysunek uproszczony. Celowe jest wykona­
zować ścięcia pod klucz oraz obniżenia dla uzyska­ nie kilku podpórek o różnych długościach (L), co
nia dwóch zębów zabierających. W przypadku nie­ niezmiernie ułatwia toczenie (autor wykonał trzy
możności wykonania frezowania, obróbkę można takie podpórki o długościach 150, 80 i 60 mm).
przeprowadzić pilnikiem. I wreszcie ostatnią bardzo użyteczną częścią jest
Tuleja (poz. 5) służy do zamocowania śruby tarcza zabierakowa, służąca do toczenia przedmio­
z kłem podpierającym toczony wałek (rys. 3). tów o większych średnicach, ale o małych długoś-

» \

67
ciach* Drewniany krążek mocuje się do tarczy W prawej podstawie osadza się tuleję (poz. 5),
zabierakowej za pomocą wkręta do drewna, w spo­ którą wsuwa się do tulei mocującej podstawy i zaci­
sób pokazany na rys. 7. ska śrubą. W tuleję wkręca się kieł, nakrętki umie­
Przygotowanie do toczenia polega na ustawieniu szczone na śrubie kła służą do zabezpieczenia kła
i zamocowaniu do stołu lewej i prawej podstawy, przed odkręcaniem się w czasie toczenia.
połączonych ze sobą prowadnicą. Do prowadnicy W lewą tuleję podstawy wkłada się wiertarkę
mocuje się korpus (opisany w numerze 4/81 MT), PRC r 10/6 II B i zaciska ją śrubą, a po odkręceniu
do którego z kolei mocowany jest wspornik z pod­ z wrzeciona wiertarki uchwytu wkręca się w to
pórką, miejsce zabierak (poz. 3).

68
I
Dopiero teraz możemy zamocować wałek, który
zamierzamy toczyć.
Należy dodać, że kieł powinien być posmarowa­
ny cienką warstwą wazeliny dla zmniejszenia tarcia.
Opisana długość prowadnicy umożliwia toczenie
wałków długości około 250 mm, w przypadku
toczenia dłuższych wałków musimy zastosować
prowadnicę odpowiednio dłuższą.

Stefan Zbudniewek

Spis części

1 Lp. Nazwa Materiał Ilość Numer


sztuk rysunku

1 lewa podstawa patrz MT 2/80 _ __


2 wiertarka PRCr 10/6II B - -
3 zabierak sial 1 2
4 prawa podstawa patrz MT 2/80 - -
5 tuleja stal 1 3
6 śruba stal 1 4
7 nakrętka M16 stal 2 -
8 pokrętło kółko od zaworu 1 *
9 prowadnica patrz MT 2/80 - -
10 korpus patrz MT 4/81 - -
11 wspornik stal 1 5
12 podkładka stat 1 -
13 śruba M 6x20m m stal 1
14 podpórka stal 1 6
15 toczony przedmiot drewno - -
16 tarcza żabie rakowa stat 1 7
instalacji. Podwójny wyłącznik w pierwszej pozycji
włącza żarówkę przez kondensator, dając przytłu­
mione światło, którego jasność zależy od pojemnoś­
Jednym z dość istotnych elementów przy urzą­ ci kondensatora. Dodatkowym efektem jest sto­
dzaniu mieszkania jest jego oświetlenie. „Młody pniowe zwiększanie się siły światła w momencie
Technik’* wielokrotnie zamieszczał informacje o włączenia zasilania. Druga część wyłącznika z chwi­
elektrycznych źródłach światła, z którymi spotyka­ lą załączenia zwiera kondensator i zamyka obwód
my się w naszym życiu codziennym. W mieszka­ elektryczny w tradycyjny sposób. Pojemność kon­
niach stosujemy dwa rodzaje źródeł oświetlenia - densatora należy dobrać kierując się mocą żarówek
oświetlenie żarowe (tradycyjna żarówka) oraz oświe­ zastosowanych do oświetlenia. Dla mocy 60 W uży­
tlenie elektroluminescencyjne - świetlówkami. jemy kondensatora o pojemności około 4-5 pF
Inne źródła światła elektrycznego, ze względu na o napięciu przebicia 250 V prądu zmiennego, lub
swoje własności, są nieprzydatne w oświetlaniu 400 V prądu stałego (możliwie o małych wymia­
pomieszczeń mieszkalnych. rach). Przy mocach 100 lub 150 W pojemność
Tradycyjne oświetlenie żarowe z technicznego kondensatora trzeba zwiększyć do około 6-10 pF.
punktu widzenia jest obarczone szeregiem wad, jak Dla uzyskania odpowiedniej pojemności można
np. bardzo niska sprawność żarówki, która większą połączyć równolegle dwa lub trzy kondensatory
część energii elektrycznej zamienia na ciepło. Barwa o mniejszej pojemności. Kondensator przyłączamy
światła żarowego jest bardziej przyswajalna przez bezpośrednio do zacisków wyłącznika i razem
oko ludzkie niż światło świetlówki mimo tego, że z przewodami zasilającymi mocujemy w puszce na
ten drugi rodzaj oświetlenia ma barwę światła zbli­ ścianie.
żoną do światła dziennego. Z kolei świetlówka wy­
maga specjalnego układu zapłonowego, który czę­
sto jest źródłem radiozakłóceń.
W przypadku złej jakości świetlówek często wy­
stępuje dokuczliwe migotanie światła co powoduje
brak większego zainteresowania tym rodzajem
oświetlenia. Tak więc tradycyjna żarówka jest pod­
stawowym źródłem światła w naszych mieszkaniach
i dla tego typu oświetlenia przeznaczone są opisane
dalej układy.
Często występuje potrzeba korzystania z oświet­
lenia o różnym stopniu natężenia światła. W wielu
mieszkaniach znajduje się zamontowana w tym celu
dwuobwodowa instalacja umożliwiająca oddzielne
łączenie żarówek o różnej mocy. Ale co zrobić, gdy
nie ma takiej instalacji, a chcemy mieć stopniowane
oświetlenie? Ograniczenie prądu za pomocą rezys­
torów ze względu na stosunkowo dużą moc jest
kłopotliwe i niepraktyczne. Ponieważ w sieci ener­
getycznej płynie prąd zmienny, jego przepływ moż­
na regulować za pomocą innych elementów.
Transformator i autotransformator to elementy
znane Czytelnikom z wielu opisów zamieszczanych
w dziale „Na Warsztacie**, ale zastosowanie tych
urządzeń do regulacji oświetlenia w warunkach
domowych również sprawia wiele kłopotu.
Najprostszym i najtańszym sposobem uzyskania
dwustopniowego oświetlenia jest zastosowanie bez-
biegunowego kondensatora o odpowiedniej pojem­
ności i odpowiednim napięciu przebicia. Na rys. I
przedstawiony jest schemat układu elektrycznego
oświetlenia pokoju przy użyciu jednoobwodowej

70
Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest ściemniaez takie rozwiązanie polecamy zaawansowanym maj­
elektroniczny wmontowany w miejsce tradycyjnego sterkowiczom. Mniej zaawansowani powinni zmon­
wyłącznika. Takie urządzenie można kupić za około tować układ na kawałku płytki izolacyjnej i umieś­
400 zł w sklepach z artykułami elektrotechnicznymi cić ją w pudełku z tworzywa sztucznego, np. od
lub na podstawie schematu z rys. 2 wykonać samo* Przyborów do szycia, które można kupić w sklepach
dzielnie. Elementy do ściemniacza i kondensatory z tworzywami sztucznymi. Do takiego pudełka
dwustopniowego przełącznika światła można kupić łatwo wmontować gniazdo sieciowe i sznur połącze­
w sklepach z częściami radiotelewizyjnymi. Ele­ niowy oraz zamocować potencjometr regulacyjny.
menty ściemniacza przeznaczonego do wmontowa­ Tak skonstruowany ściemniaez doskonale nadaje
nia na miejsce tradycyjnego wyłącznika montujemy się do nocnej lampki lub innego przenośnego punk­
w gnieździe podtynkowym lutując elementy elek­ tu świetlnego. Na zakończenie chcemy zwrócić
troniczne do końcówek potencjometru, Takie roz­ uwagę, że ze względu na manipulacje z siecią ener­
wiązanie wymaga stosowania miniaturowych ele­ getyczną wymagane jest dokładne izolowanie ele­
mentów i starannego montażu. W związku z tym mentów znajdujących się pod napięciem, oraz prze­
strzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa
Regulator natężenia oświetlenie mieszkania zmontowany przy dołączaniu układów do sieci.
w gnieździe wyłącznika sieciowego Roman Kozak

Sp» elementów

^-33-39*12/0,5 W,
R2 - 100-200 Q/0rS W,
R3 - 27-3,3 kU (dowolna moc); dobrać w przypadku nieprawidłowe­
go działania w skrajnych położeniach potencjometru),
R« - 900-1000 O (dowolna moc),
R6 - 1,5-27 kti (dowolna moc); dobrać w przypadku migotania
światła w czasie regulacji jego natężenia),
p - potencjometr małej mocy (np. 0,125 W) 47-50 kU A (liniowy),
C, - 33 nF/160 V lub 47 nF/160V (styrofleteowy),
Cj, C3 - 0,1 pF/160 V lub 250 V,
T l - tranzystor BC157 (p-n-p),
T2 - tranzystor BC147 In-p-n),
G - triak KT 2Q5 na 400 V lub inny o podobnych parametrach,
D1-D4 - dowolne diody krzemowe małej mocy o prądzie przewodze­
nia 50-100 mA,
Dt - dławik na pierścieniu ferrytowym o 40/18 mm; nawinąć dwa
uzwojenia po około 50 zw każde, drutem DN€ o 0,35-0,45 mm.


71
POZNA JEM Y
SAMOCHODY
OPEL COMMODORE

Nazwa firmy Opef pochodzi od nazwi­ Diplomat z widlastym 8-cylindrowym w górnej części znajduje się aparat za­
ska jej założyciela, Adama Opla, który silnikiem amerykańskiego Chevro!eta. płonowy. Umieszczona w dolnej części
w 1862 roku zaczął w warsztacie ślusar­ Opel Commodore pojawił się w lu­ silnika zębata pompa olejowa i pompa
skim-swego ojca naprawę maszyn do tym 1967 r. Otrzymał silnik 6-cyllndro- benzynowa również odbierają napęd
szycia. Dopiero 36 lat później synowie wy zunifikowany konstrukcyjnie z całą od małego koła zębatego osadzonego
Adama Opla rozpoczęli montaż pierw­ rodziną silników cztero- i sześciocylin- na pionowym wałku.
szych samochodów. Ważnym wydarze­ drowych o różnej pojemności skoko­ Pomimo poBtępu w konstruowaniu
niem w dziejach firmy Opel było przeję­ wej. Konstrukcja obecnie stosowanego silników spalinowych na świecie, silnik
cie jej w 1929 roku przez olbrzymi samo­ w Commodore silnika pochodzi z tego Opla wytrzymuje nadal wieloletnią kon­
chodowy koncern amerykański General właśnie okresu, a więc ma już 15 lat. kurencję z podobnymi silnikami innych
Motors Corporation. Aby rozpocząć i prowadzić budowę no­ samochodów. Zwiększona liczba cylin­
Krótkie przypomnienie historii tej wej rodziny silników, od 1965 roku Opel drów to bardzie) równomierna praca
obecnie drugiej co do wielkości firmy wydał kitka miliardów marek. Silniki te silnika. Poza tym 6-cylindrowy silnik
produkującej samochody osobowe były wówczas nowoczesne, bardzo sta­ pracuje bardzo cicho, w samochodzie
w RFN, uzasadnione jest przypadającą rannie opracowane konstrukcyjnie i do nie słychać jego pracy na wolnych obro­
w przyszłym roku 120 rocznicą jej istnie­ dziś są niezawodne w eksploatacji. tach. Warto podkreślić jeszcze jedną za­
nia. Obok Kadeta z przednim układem Blok i głowica cylindrów wykonane letę silnika umieszczanego w Commo­
napędowym produkowanym w liczbie są z żeliwa. W głowicy znajduje się wa­ dore - może on pracować z dużymi
ponad 400 tys. sztuk rocznie, firma Opel łek rozrządu, którego krzywki urucha­ prędkościami obrotowymi na długich
buduje tradycyjnie już całą gamę samo­ miają hydrauliczne popychacze zawo­ trasach bez obawy o jego awaryjność.
chodów większych, z klasycznym ukła­ rów. W sześciu cylindrach poruszają się Wytwórnia podaje prędkość maksymal­
dem napędowym - silnik z przodu na­ tłoki wykonujące krótsze skoki niż w y­ ną Commodore jako 180 km/h. Jest to
pędza tylne koła jezdne. noszą średnice cylindrów. Taki stosu­ wysoka prędkość, choć porównywalne
Od momentu przejęcia firmy przez nek wymiarów nazywany jest często samochody uzyskują lepsze wyniki,
koncern C M C samochody Opel „uro­ nadkwadratowym. Wał korbowy osa­ zwłaszcza w zakresie rozpędzania sa­
sły'' na wzór amerykańskich. W latach dzono w siedmiu podporach. mochodu. Na uzyskanie prędkości 100
trzydziestych budowano samochody Z przodu wału korbowego zamoco­ km/h Commodore potrzebuje 11,6 sak.
osobowe o nazwie Kapitan i Admirał wane jest koło zębate o zębach skoś­ Dynamikę pojazdu ogranicza jego zna­
z 6-cylindrowymi silnjkami, a w latach nych. Współpracuje ono z mniejszym czna masa własna - powyżej 1200 kg,
sześćdziesiątych, obok dalej produko­ kołem zębatym osadzonym na oddziel­ oraz umiarkowana moc 2,5-litrowego
wanego Kapitana i Admirała, samochód nym pionowym wałku, na którym silnika. Te same czynniki wpływają rów-
nie* na zużycie paliwa, które trzeba
określić jako wysokie. Przy prędkości 90
km/h zużycie to wynosi 10 1/100 km,
przy V = 120 km/h - 12,8 1/100 km,
a przy V = 170 km/h aż 21,3 1/100 km.
Dia porównania - Audi 100 5S z silni­
kiem o tej samej mocy 115 KM zużywa
odpowiednio: 8,1, 10,5 i 18,51/100 km.
Uwzględniając Ilość zużywane) benzy­
ny, 65 litrów w zbiorniku nie zawsze
wystarcza do przejechania drogi 500 km
bez konieczności tankowania nowego
paliwa.
Zwiększenie prędkości jazdy każdego
samochodu powoduje wzrost ilości zu­
żywanego paliwa. Wóz Comodore „za­
chęca" do szybkiej jazdy - nie odczuwa
się w nim bowiem dużych prędkości.
Wynika to z dużego komfortu, a przede
wszystkim z niskiej wewnętrznej głoś­
ności, która wynosi tylko 69 dB (A) przy
prędkości 100 km/h i wzrasta do 78 dB S z e ś d o c y łin d r o w y sitnik samochodu Opel Commodore
(A) przy prędkości 160 km/h. Są to wiel­
kości porównywalne z takimi pojazda­
mi, jak np. Volvo 264 I Mercedes 250. my tu również dobrze ukształtowane od oparcia przedniego fotela do po­
duszki kanapy tylnej wynosi 15 cm. Du­
Niską głośność samochodu uzyskano i wykonane tapicersko siedzenia, to żą objętość 480 dm3 ma bagażnik samo­
przez dokładne opracowanie silnika, można stwierdzić, że wygodnie, nawet chodu. łatwe jest wkładanie bagaży po­
a także innych elementów przeniesienia przyjemnie prowadzi się Opla Commo­ mimo istnienia tylnej ściany bagażnika.
dore. Przednie indywidualne fotele ma­
napędu. Bardzo cicho pracuje skrzynia Nadwozie Commodore zewnętrznie
ją pełny zakres regulacji, tj. kąta pochy­
biegów. Sterowanie skrzynią biegów nie różni się od nadwozia Rekorda, któ­
lenia oparcia, regulację wzdłużną oraz
już zwyczajowo u Opia jest bardzo pre­
regulację wysokości ustawienia fotela. ry wszedł do produkcji o rok wcześniej,
cyzyjne i łatwe -doskonale pracuje syn­
W seryjnie wyposażanych wnętrzach w drugiej połowie 1977 roku. Jedynie
chronizacja biegów.
nadwozi są elektrycznie otwierane okna wystrój przedniej części nadwozia Com­
Podwozie Commodore stanowi połą­
w drzwiach, elektryczna blokada za­ modore jest inny niż u Rekorda, podob­
czenie elementów dwóch samochodów
mknięcia drzwi oraz mechaniczne po­ ny do wystroju największego z Opli,
Opla: „mniejszego" Rekorda i bardziej
krętło do ustawiania zewnętrznego lus­ Senatora
lu ksusowegttSanatora. Przednie zawie­ Opel Commodore znajduje chętnych
terka.
szenie pochodzi od Senatora, nato­ Wóz Commodore, ma znaczne w y­ nabywców wśród ludzi o umiarkowa­
miast tylny sztywny most wraz z zawie­
miary zewnętrzne, ale jego wnętrze nie nych zarobkach, chcących jeździć wy­
szeniem - to elementy z Opia Rekorda.
jest obszerne. Pasażerowie siedzący godnie prawie reprezentacyjnym po­
Wraz z przejęciem tylnego mostu i za­
z tyłu na wygodnej kanapie mają mało jazdem.
wieszenia od Rekorda, Commodore Zdzisław Podbłelski
miejsca dla nóg. Minimalna odległość
przejął jego cechy - w czasie jazdy z du­
żą prędkością po nierównej nawierzch­
ni przejawia się w nim tendencja do Dane techniczne samochodu Opel Commodore 2,58
przemieszczania, „przeskakiwania" tyłu
pojazdu. Takie zachowanie się w ruchu Nadwozie samonośne, 4-drzwiowe, 5-miejscowe.
samochodu zmusza kierowcę do kory­ Silnik 4-suw., 6-cyl.. chłodzony cieczą, umieszczony z przodu pojazdu,
gowania kierunku jazdy kierownicą. Na napędza koła tylne.
szczęście układ kierowniczy ze wspo­ Średnica cyl. x skok tłoka / poj. skokowa - 87 x 69,8 mm / 2490 cm .
maganiem jest dobrze opracowany. Moc maks. - 84,5 kW (115 KM DIN) przy 5200 obr./min.
Mały jest promień skrętu Commodore, Stopień sprężania 9,2:1.
łatwo się manewruje tym sporym prze­ Skrzynka przekładniowa mechaniczna, 4-biegowa, synchronizowana tub
cież pojazdem. automatyczna.
Dobrze działają hamulce, nawet przy Zawieszenie przednie: kolumny zwrotnicze Mc Phersona, stabilizator,
gwałtownym naciśnięciu na pedał ha­ Zawieszenie tylne: oś sztywna ustalona podłużnymi ramionami oraz
mulca pojazd płynnie się zatrzymuje. poprzecznym drążkiem Panharda, sprężyny śrubowe, amortyzatory tele­
Ma na to wpływ mieszany, tarczowo- skopowe, stabilizator.
bębnowy układ mechanizmów oraz Hamulce dwuobwodowe ze wspomaganiem, przednie tarczowe, tylne
podciśnieniowe urządzenie wspom a­ bębnowe, mechaniczny hamulec ręczny na koła tylne.
gające. Ogumienie o wymiarach 175 HR 14 lub 195/70 HR 14.
Wszystkie urządzenia sterowania po­ Długość/szer./wys. pojazdu - 470,5/172/141 cm.
jazdem, wymieniony już układ kierow­ Rozstaw osi - 267 cm.
niczy, hamulcowy i skrzynia biegów, Masa własna pojazdu 1220 kg.
a także przełączniki, kontrolki i wskaźni­ Prędkość maksymalna 180 km/h.
ki - zostały bardzo poprawnie opraco­ Zużycie paliwa 12,8 1/100 km przy V - 120 km/h.
wane i rozmieszczone. Jeśli wspomni-

73
W procesie utrwalania, powstają w wars­ po charakterystycznych, cichych trzaskach,
twie emulsji rozpuszczalne w wodzie kom­ otwieramy suszarkę. Dobrze wysuszone pa­
pleksowe sole tiosiarczanosrebrowe, będące piery powinny same wtedy odskoczyć od

FOTOS produktem działania podstawowego skład­


nika utrwalacza, jakiip jest tiosiarczan sodu,
na związki światłoczułe srebra, które w pa­
pierach fotograficznych stanowią chlorki
płyty. Jeżeli to nie następuje, wystarczy
pomóc im, lekko podważając paznkociem
róg powiększenia. Jeżeli to nie pomoże,
w żadnym razie nie należy siłą odrywać
i bromki srebra. Podczas płukania trzeba papierów od płyty, ponieważ to prowadzi do
sole te usunąć ż emulsji wraz z resztkami uszkodzenia powiększeń. Gdy papiery nie
Wykończanie pozytywów fotograficznych
utrwalacza, w którym są one rozpuszczone. chcą odchodzić od płyt}', może to oznaczać
%
Obecność resztek tych soli wraz z utrwala­ iż albo nie wyschły jeszcze dostatecznie, albo
W poprzednim odcinku, mówiąc o wyko­
czem w emulsji papierów, które nie zostały też, że płyta była brudna.
nywaniu pozytywów (powiększeń) fotogra­
dostatecznie wypłukane, spowoduje znisz­ W pierwszym przypadku dosuszamy je,
ficznych, nie wyjaśniliśmy, dlaczego proces
czenie łub trwale uszkodzenie zdjęć. Substa­ wkładając płytę powtórnie do suszarki.
płukania utrwalonych obrazów musi trwać
ncje te bowiem, już po wysuszeniu powię­ W drugim natomiast przypadku należy pa­
stosunkowo długo, bo od 30 min. do 2
kszeń, zaczynają po pewnym czasie wcho­ piery odmoczyć od płyty, zanurzając ją
godzin, w zależności od sytuacji. Otóż gdy­
dzić w reakcje ze srebrem, z jakiego zbudo­ w odpowiednio dużym naczyniu z wodą.
by chodziło o powierzchniowe usunięcie re­
wany jest obraz fotograficzny. Warunkiem Brudną płytę myjemy ciepłą wodą z odpo­
sztek utrwalacza, wystarczyłoby krótkie
uzyskania odpowiednio trwałych obrazów wiednim środkiem myjącym, typu „L ud­
opłukanie odbitek fotograficznych strumie­
fotograficznych jest bardzo staranne końco­ wik” , unikamy natomiast ostrych środków /
niem wody. Ale papier fotograficzny składa
we płukanie powiększeń. myjących, zawierających proszki ścierające,
się z dwóch podstawowych warstw, a miano­
wicie z podłoża kanonowego oraz z warstwy Po wypłukaniu powiększeń trzeba je wy­ jak np. „Skrzat” , środki te mogłyby bo­
żelatynowej emulsji. Zarówno podłoże kar­ suszyć. Suszenie to, w zależności od powie­ wiem spowodować porysowanie gładkiej po­
tonowe, jak i warstwa żelatyny są nasiąkliwc rzchni papieru fotograficznego, można prze­ wierzchni płyty. Na kottiec przecieramy pły­
i utrwalacz wnika w głąb tych warstw. Usu­ prowadzić kilkoma sposobami. Papiery bły­ tę do sucha ściereczką nasyconą spirytusem
nięcie go stamtąd nic jest sprawą łatwą, szczące suszy się najczęściej na gorąco, uży­ denaturowanym.
zwłaszcza gdy chodzi o żelatynę. Może to wając do tego celu specjalnych suszarek Aby poprawić uzyskiwany na papierach
odbywać się jedynie na zasadzie dyfuzji, tzn. fotograficznych, podgrzewnych grzejni­ suszonych na gorąco wysoki połysk, dobrze
że powiększenia fotograficzne zostają zanu­ kiem elektrycznym. Suszarka taka ma jedną jest przed suszeniem zanurzyć powiększenia
rzone w czystej wodzie i utrwalacz, jakim lub dwie (w suszarkach duwstronnych) pły­ na 1 minutę w roztworze preparatu ,,FO-
nasiąknięta jest żelatyna, dyfunduje z nich ty chromowane, polerowane do lustrzanej TONAL” , biorąc 5 ml tego płynu na 1 litr
powoli, przechodząc do otaczającej go wo­ gładkości. Na płytę taką nakładamy powię­ wody. Tak spreparowane papiery, nakłada­
dy. Równocześnie czysta woda wnika na kszenie mokrą emulsję na błyszczącą stronę my dopiero na płytę suszarki. Jedyną wadą
jego miejsce w głąb żelatyny. Dyfuzja odby­ płyty. Należy to robić na jakiejś poziomej tego sposobu jest to, że papiery ślizgają się
wa się tym szybciej, im mniejsze stężenie soli płaszczyźnie, np. na stole, pokrytym dla wówczas po chromowanej powierzchni
tiosiarczanu sodu występuje w wodzie płu­ ochrony przed wilgocią, arkuszem folii plas­ i trudno jest docisnąć je do niej wałkiem
czącej. Dlatego tak ważne jest zapewnienie tykowej. Po położeniu powiększeń należy fotograficznym.
stałego przepływu wody płuczącej, aby do docisnąć je mocno do płyty, równocześnie Powiększeń nie należy zbyt długo prze­
pozytywów doprowadzać świeżą wodę. usuwając spomiędzy płyty i papieru znajdu­ trzymywać w suszarce, bowiem gdy zostaną
Przy stosowaniu płukania okresowego, jącą się tam wodę, Do tego celu służy wałek przesuszone, wówczas mają tendencję do
w wodzie stojącej konieczna jest regularna fotograficzny pokryty gumą. Wałkiem tym zwijania się, a także emulsja na nich staje się
i wielokrotna wymiana wody. dociskamy starannie nałożone na chromo­ krucha i podatna na pękanie. Idealne jest
Niezależnie od systemu płukania, trzeba waną płytę powiększenia. Dobre dociśnięcie wyjmowanie powiększeń z suszarki w mo­
usilnie dbać o to, aby woda płucząca miała papierów wałkiem zapewnia uzyskanie gład­ mencie, gdy odchodzą już od chromowanej
swobodny dostęp do całej powierzchni emu­ kiej i pozbawionej matowych plan, błyszczą­ płyty, a mimo to zawierają jeszcze w sobie
lsji płukanych powiększeń. Oznacza to ko­ cej powierzchni wysuszonych powiększeń, pewną ilość wilgoci, gdyż wówczas najła­
nieczność stałego poruszania płukanych pa­ oraz przyspiesz suszenie papierów, dzięki twiej uzyskać ich wyprostowanie. W tym
pierów, aby nie sklejały się one ze sobą, co wyciśnięciu nadmiaru wody. Jeżeli mimo celu wyjęte z suszarki powiększenia układa­
uniemożliwiłoby swobodny dostęp wody do użycia wałka po stronie podłoża papierowe­ my, jedno na drugim, po kilka sztuk i przy­
wszystkich powiększeń i spowodowałoby go powiększeń, a także na fragmentach płyty ciskamy je na stole kilkoma ciężkimi książ­
niedostateczne ich wypłukanie. chromowanej pozostaną krople wody, to kami. Zostawiając je tak co najmniej na kilka
Podobnie jak z emulsją, ma się rzecz zbieramy je dodatkowo przed zamknięciem godzin, a najlepiej do następnego dnia, moż­
również z kartonowym podłożem papierów suszarki ściereczką lub też gąbką wisko­ na je zupełnie wyprostować, lak że nie mają
fotograficznych. Podłoże to także nasiąka zową. tendencji do powtórnego zwijania się w stro­
roztworem utrwalacza i usunięcie go z włók­ Papiery najlepiej nakładać na płytę zwil­ nę emulsji.
nistej warstwy papierowej wymaga bardzo żoną strumieniem wody; strumień ten ostu­ Innym sposobem suszenia papierów bły­
starannego i odpowiednio długiego płukania dzi również rozgrzaną nadmiernie płytę, po szczących jest suszenie na zimno. W tym
w czystej, świeżej wodzie. Proces płukania zdjęciu z niej wysuszonych poprzednio pa­ celu papiery nakłada się mokrą emulsją na
kartonowego podłoża przebiega jednak zna­ pierów. tafle szklane, wykonane ze szkła lustrzanego
cznie szybciej i można powiedzieć, źc gdy Po nałożeniu na suszarkę płyty z papiera­ o szlifowanej i polerowanej powierzchni. Po
odpowiednio długi czas płukania był nie­ mi do suszenia, zamykamy płótno suszarki, nałożeniu należy, podobnie jak przy bla­
zbędny dla emulsji, to w tym czasie kartono­ dbając o to, aby układało się ono gładko chach, docisnąć papiery do szkła gumowym,
we podłoże powiększenia z całą pewnością i równomiernie dociskało płytę z papierami wałkiem fotograficznym i ewentualne kro­
zostało także dokładnie wypłukane. do korpusu suszarki. Czas suszenia papie­ ple wody usunąć ściereczką. Przedtem jed­
Dobre wypłukanie pozytywów ma decy­ rów może być różny, nie przekracza jednak nak szkło musi być starannie umyte i prze­
dujące znaczenie dla trwałości znajdujących kilku minut. Staramy się przy tym czuwać tarte spirytusem denaturowanym. Nałożone
się na nich obrazów fotograficznych. i gdy papiery już wyschły, co można poznać na szkło papiery pozostawiamy na kilka

74
godzin do wysuszenia) najlepiej w jakimś ci cieni rzucanych przez nie na papier. Dla­ pod wpływem rozmaitych czynników za­
przewiewnym, ale niezbyt gorącym, miej­ tego wszystkie ich ślady muszą być potem równo negatywy, jak też i szybki powię­
scu. Nie nalepy teź wystawiać schnących usunięte z gotowych powiększeń przez ob­ kszalnika elektryzują się niezwykle łatwo
papierów na bezpośrednie nagrzewanie ani cięcie odpowiednich fragmentów papieru. i w tym stanie ładunki elektryczne, jakie na
promieniami słońca, ani też ciepłem z jakie­ nich powstają, będą dodatkowo przyciągać
Powiększenia mniejsze można obcinać
goś innego źródła. Po kilku godzinach suche w specjalnych obcinarkach fotograficznych. drobiny kurzu.
papiery same odskakują od szyby. Uzyski­ Do obcinania większych formatów trzeba Jedynym sposobem przeciwdziałania te­
wany tą metodą wysoki połysk jest szczegól­ użyć odpowiedniej linii, bądź przykładnicy mu zjawisku jest dokładne czyszczenie za­
nie ładny, a powiększenia dają się później i posłużyć się żyletką lub małym, ale odpo­ równo negatywów, jak i szybek powiększal­
idealnie wyprostować, przewyższając w tym wiednio ostrym nożykiem. Bardziej proble­ nika, co wymaga jednak anielskiej cierpli­
względzie powiększenia suszone na gorąco. matyczne jest narysowanie na powiększeniu wości i musi być często powtarzane. Do
1 przy tym sposobie suszenia powiększeń linii i obcięcie go wzdłuż tej linii nożyczka­ odkurzania negatywu czy też szybek najle­
można użyć uprzednio zaleconej kąpieli mi - ta metoda nie zawsze daje idealnie piej byłoby użyć miękkiego, płaskiego pę­
w preparacie „FO TO N AL” , co niewątpli­ prostą linię cięcia. dzelka. Trzeba jednak manipulować nim
wie ułatwi uzyskiwanie lepszych wyników. bardzo ostrożnie i wolno, aby nie spowodo­
Jeżeli na gotowych, wysuszonych powię­
Suszenie papierów matowych, półmato- kszeniach zauważymy dorbne, białe plamki wać dodatkowego zelektryzowania negaty­
wych i o powierzchni jedwabistej wymaga (efekt kurzu osiadłego na negatywie), musi­ wu bądź szybek. Stosunkowo najlepsze wy­
oczywiście innego postępowania. Można je my je usunąć przez delikatny retusz, tzw. niki daje użycie specjalnych ściereczek an­
suszyć na gorąco, bądź też na zimno. Gdy plamkowanie. Czynność ta polega na pokry­ tystatycznych, nasyconych odpowiednimi
używamy suszarki fotograficznej, wówczas ciu białych plamek odpowiednią farbą, do­ substancjami chemicznymi. Ściereczek tego
papierów tych nie będziemy nakładali na braną do waloru srebrowego obrazu powię­ typu używa się powszechnie do czyszczenia
blachy chromowane stroną emulsyjną, nie kszenia. gramofonowych płyt długogrających.
chodzi nam bowiem o uzyskanie powierzch­
Do retuszu pozytywów można użyć za­ Do czyszczenia szybek powiększalnika
ni błyszczącej, Jęcz wprost przeciwnie, o za­
równo zwykłych farb akwarelowych, jak można bez obawy użyć ściereczki przezna­
chowanie naturalnej powierzchni matowej
również tuszu rozcieńczonego wodą, lub czonej do ścierania płyt gramofonowych.
lub półmatowej . Dlatego też papiery nakła­
nawet farb plakatowych. Właściwe odcienie Natomiast w stosunku do negatywów trzeba
damy na blachy stroną podłożową. Nastę­
przygotowujemy sobie w niewielkiej ilości wykazać większą ostrożność. Jeżeli bowiem
pnie wałkiem fotograficznym wyciskamy
(kilka kropli) na talerzyku. Do pracy po­ powierzchnia ściereczki nie będzie dostate­
z warstwy emulsji nadmiar wody, a równo­
trzebny jest odpowiednio cienki pędzelek cznie gładka i miękka, może ona porysować
cześnie wygładzamy papier na powierzchni
retuszer&ki. Pędzelek zanurzamy w farbie, delikatną emulsję negatywu, a wówczas ob­
blachy. Dodatkowo można jeszcze osuszyć
raz fotograficzny będzie mieć wady, których
powierzchnię emulsji ściereczką, ale taką, a następnie ocieramy go tak, aby pozostał
ledwo wilgotny. Końcem pędzelka nanosi­ nie da się usunąć żadnym retuszem. Przed
aby nie zostawiała na tej powierzchni ża­
my drobne ilości farby na białe punkciki, nie użyciem takiej ściereczki trzeba więc wypró­
dnych nitek, pyłków czy też kłaczków. Dba­
mogą to jednak być kropelki farby - pędze­ bować jej działanie na kawałku jakiegoś
my także o to, aby płótno suszarki było
lek może nanosić jedynie bardzo delikatne nieudanego negatywu i sprawdzić, czy nie
czyste i odkurzone. Zamykamy teraz suszar­
ślady farby w taki sposób, aby ślady te powoduje ona rysowania jego emulsji bądź
kę i prowadzimy proces suszenia, pilnie
upodabniały się do ziarna obrazu fotografi­ podłoża.
uważając, aby papierów pic przesuszyć. Po­
większenia trzeba wtedy wyjąć z suszarki. cznego; dzięki temu nie będą wyróżniały się W handlu światowym są dostępne specjal­
od swojego otoczenia, a przeprowadzony ne preparaty chemiczne, którymi można
Papiery matowe, półmatowe czy o powie­
retusz stanie się niezauważalny dla obserwa­ zwilżać powierzchnię negatywu lub szybek
rzchni jedwabistej można też suszyć przez
tora. powiększalnika. Preparaty te nakłada się
rozłożenie ich stroną podłożową na arku­
szach czystego papieru (nie należy w tym Pewien problem stanowi retusz pozyty­ zarówno zwilżoną nimi ściereczką, jak też
celu używać papieru zadrukowanego, jak wowy, wykonywany na papierach o powie­ przez natryskiwanie, jeżeli konfekcjonowa­
gazety itp., druk może bowiem zabrudzić rzchni błyszczącej. Trzeba tu użyć farby, ne są w opakowania ciśnieniowe. Wszystkie
podłoże powiększeń) tub też przez zawiesze­ która nie spowoduje miejscowego zmatowie­ one zostawiają warstwę antystatyczną, która
nie ach na sznurkach, rozciągniętych w po­ nia powierzchni, lecz zachowa jej błyszczącą przeciwdziała przyciąganiu kurzu. Prepara­
mieszczeniu, gdzie pracujemy. Zawieszamy fakturę. Można pomóc sobie np. przez do­ tów tych brak jednak u nas w handlu i dlate­
papiery 2a róg szczypczykami do bielizny. danie do farby retuszerskiej kropli gumy go musimy radzić sobie przez użycie ściere­
We wszystkich opisanych sytuacjach ko­ arabskiej, dzięki czemu farba taka po za­ czek antystatycznych.
rzystne będzie, przed suszeniem, zanurzyć schnięciu pozostanie błyszcząca. Przestrze­ Powiększalnik trzeba zawsze chronić
papiery w roztworze preparatu „FOTO- gamy jednak przed jakimikolwiek próbami przed kurzem, osłaniając go np, plastyko­
NAL” , podobnie jak to już było opisywane zamalowywania większych plamek równo­ wym workiem wtedy, gdy nie jest używany.
wcześniej. Preparat ten, ułatwiając równo­ miernie. Taki retusz nie da pozytywnych Szybki powiększalnika należy od czasu do
mierne zwilżenie całej powierzchni papieru, wyników i zauważa się go na pierwszy rzut czasu przemywać ciepłą wodą z płynem
powoduje równomierne schnięcie tej powie­ oka. „Ludwik” , a następnie przetrzeć denatura­
rzchni, a co za tym idzie, zmniejsza tenden­ Przyczyną powstawania opisanych wyżej tem i wytrzeć do sucha. Dobre wyniki, jeżeli
cję papieru do wyginania się. Niezależnie białych plamek są drobiny kurzu osiadłe na chodzi o likwidowanie skutków osiadania
jednak od sposobu suszenia, a więc czy na negatywie, które wielokrotnie powiększone kurzu, dają ramki bezszybkowe, w jakie
sznurku, czy też na rozłożonych papierach, i skopiowane na pozytywie, są rażące. Kurz wyposażane są niektóre modele powiększal­
po wysuszeniu powiększenia muszą być pła­ znajduje się wszędzie i stale unosi się w po­ ników. Niestety i ten system ma swoje wady
sko ułożone i pod obciążeniem. wietrzu, nic więc dziwnego, że osiada na - negatyw w takiej ramce wygina się pod
Przy wykonywaniu bardzo dużych powię­ negatywach w momencie, gdy je wyjmuje­ wpływem ciepła żarówki powiększalnika.
kszeń papier przypina się do podłogi lub my z ochronnego albumu czy też koperty. To zaś pogarsza ostrość obrazów otrzymy­
ściany pinezkami, gwoździkami, taśmą sa­ W podobny sposób kurz osiada na szybkach wanych w powiększalniku.
moprzylepną itp. Wszystkie te elementy prowadnicy powiększalnika, między które
Inż. Ryszard Kreyser
zostawiają jednak na papierze ślady w posta­ wkładamy powiększane negatywy. Ponadto

75
*A s t r o n o m i a *
* dla wszystkich *

KALENDARZYK ASTRONOMICZNY NA ROK 1982


»
Comiesięczna rubryka: „ Ważne zjawiska astronomicz­ rzowego zdarzyło się to ostatnio w 1917 r.; w przy­
ne”, ukazująca się na naszych kunach od widu lat, zyskała szłości będzie dopiero w 2485 r. - jest to więc
już uznanie u widu Czytelników. W ostatnim czasie
niesłychana rzadkość!) oraz 4 częściowe zaćmienia
znaczne opóźnienia w wydawaniu poszczególnych nume­
rów oraz ich łączenie spowodowały, że informacje tam Słońca. Niestety, tylko jedno zaćmienie Księżyca
zawarte często docierały do Czytelników zbyt późno . i dwa zaćmienia Słońca będą widoczne w Polsce.
Spośród dwóch sposobów zaradzenia temu; drukowanie Oto szczegóły:
„zjawisk” z jeszcze większym wyprzedzeniem łub też ich 9 stycznia - zaćmienie całkowite Księżyca widocz­
opracowania i przedstawienia na cały rok, wybraliśmy ten ne w całej Polsce, jeśli tylko dopisze pogoda. Księ­
drugi. Czy ro się sprawdzi - ocenią Czytelnicy. życ jest w pełni, gdyż leży po przeciwnej stronie
Ziemi niż Słońce, i jest widoczny całą noc. Momen­
Przedstawienie ważniejszych zjawisk astronomi­ ty zachodzenia poszczególnych faz zaćmienia w cza­
cznych, jakie będą miały miejsce w roku 1982, sie środkowoeuropejskim, obowiązującym w Pol­
rozpoczniemy od obiektów najbardziej „rzucają­ sce, podaje tabelka:
cych się w oczy” , a mianowicie od Słońca i Księży­ Wejście Księżyca w półcień Ziemi 18:15
ca. Momenty ich wschodu i zachodu dla każdego Początek zaćmienia częściowego 19:13
dnia w roku możemy znaleźć w większości kalenda­ Początek zaćmienia całkowitego 20:16
rzy kieszonkowych czy ściennych. I tu nasuwają się Koniec zaćmienia całkowitego 21:35
od razu dwie uwagi. Czas podawany w kalendarzu ’Koniec zaćmienia częściowego 22:38
odnosi się zwykle do południka 21° przechodzącego Wyjście Księżyca z półcienia Ziemi 23:37
przez Warszawę. Aby otrzymać momenty wschodu 2 0 lipca - zaćmienie częściowe Słońca; widoczna
i zachodu dla innych miejscowości, musimy będzie tylko końcowa faza zaćmienia, i to jedynie
uwzględnić poprawkę: dodać (na zachód od War­ w północno-zachodniej części Polski tuż przed za­
szawy) i odjąć (na wschód) 4 minuty na każdy 1 chodem. Im miejsce obserwacji będzie położone
stopień różnicy między długością geograficzną wy­ bardziej na północ, tym warunki obserwacji będą
branego punktu a długością geograficzną Warsza­ lepsze, jednak przy nie najlepszej pogodzie cały
wy. Np. w Szczecinie dodajemy 26 minut, a w Bia­ efekt zaćmienia może minąć niezauważalnie.
łymstoku odejmujemy 9 minut. Musimy również 15 grudnia - częściowe zaćmienie Słońca widoczne
pamiętać, aby w okresie obowiązywania czasu w całej Polsce. Zacznie się tuż po wschodzie i po­
letniego dodawać dodatkowo jedną godzinę. trwa około 4 godzin. Maksymalna faza zaćmienia,
tzn. ułamek średnicy Słońca zakryty w środku
Zaćmienia zaćmienia (rys. 1) wyniesie 0,74.
W roku 19X2 będzie 7 zaćmień: 3 całkowite
zaćmienia Księżyca (w ciągu jednego roku kalenda- Konfiguracje planet

* Przepraszamy za opóźnienie w druku lego artykułu, wynikło lo nie Merkury. Przebywając stale na niebie w stosunko­
z naszej winy.
wo bliskim sąsiedztwie Słońca, Merkury jest plane-

76
R t t m konfiguracje Merkurego w 1982 r. przedstawia tabela:

Stolce Księżyc Elongacja


6 IX (27°) 30X11(2<r)
wschodnia 16u m 9V (21e)
Koniunkcja i
dolna u1 1 VI 2X
Elongacja
zachodnia 2611 (27 ) 26 VI (22") i7xnr)
Koniunkcja
górna 11 ,V 25 VII
Lkzby w nawiasach podają maksymalną odległość kątową Merkurego od
Shrica w czasie e/ogmeji

wschodem Słońca: luty/marzec (+ 0,4 mag.), czer-


wiec/lipiec (+ 1 ,0 mag.), koniec października (-0,5
Rys. 1. Sposób określania fazy zaćmienia Słońca (na rysun­ mag.). W naszych warunkach geograficznych najle­
ku zaznaczono fazg 0,5) piej do obserwacji Merkurego nadają się jednak
okresy wiosennej elongacji wschodniej oraz jesien­
tą na ogół trudno dostrzegalną. Najlepszym okre­
nej elongacji zachodniej.
sem do jego obserwacji, podobnie jak w przypadku Wenus. Dużo lepsze warunki będziemy mieli do
drugiej planety dolnej - Wenus (rys. 2), jest czas obserwacji Wenus - najjaśniejszego po Księżycu
gdy znajduje się on w pobliżu elongacji wschodniej obiektu na nocnym niebie. Na samym początku
(widać go wówczas wieczorem po zachodzie Słońca) stycznia będzie ona widoczna wieczorem, początko­
lub zachodniej (obserwacje ranne). W okresach tuż wo jako obiekt o jasności -4,2 mag., później coraz
przed i po koniunkcji planeta, położona na niebie słabszy. 25 I Wenus przechodzi przez komunkcję
blisko Słońca, ginie w jego blasku. dolną i od połowy lutego aż do początku październi­
ka możemy ją obserwować rano przed wschodem.
25 II osiąga Wenus swój maksymalny blask -4,3
mag. i od tego momentu systematycznie słabnie az
do -3,3 mag. w sierpniu. Maksymalną elongację
zachodnią osiąga ona 1 kwietnia. Po koniunkcji
górnej (2 XI) Wenus pojawi się w połowie grudnia
ponownie na niebie wieczornym jako obiekt o jas-
nośei -3,3 mag.
Podobnie jak Księżyc (oraz Merkury), Wenus
przechodzi kolejność faz: od cienkiego sierpa w po­
bliżu dolnej koniunkcji ze Słońcem, do półkola
w chwili największej elongacji, a następnie pełnego
koła w pobliżu górnej koniunkcji. Jednocześnie je»
pozorne rozmiary kątowe zmieniają się w dosyć
dużym zakresie: od 66” w koniunkcji dolnej do 9 .6
w górnej. 25.11 (maksymalny blask) średnią kąto­
wa planety wyniesie 40” a szerokość sierpa 10 .1 ak
więc już przy użyciu niewielkiej lunety czy lornetki
możemy śledzić zmiany kształtu sierpa Wenus
w warunkach amatorskich.
Rys 2. Konfiguracje planet. Dla planety dolnej: a - najwię­ Mars. Obserwacje tarczy Marsa wymagają nato­
ksza elongacja wschodnia, b - koniunkcja dolne, c - najwię­ miast dostatecznie dużego instrumentu, na ogół
ksza elongacja zachodnia, d - koniunkcja górna niedostępnego amatorom. Jego średnica kątów*
zmienia się jedynie od 3 ,5 do 25 . W 1982! r.
Na niebie wieczornym będziemy więc mogli ob­
warunki do obserwacji Marsa będą dosyć dobre. Na
serwować Merkurego w pierwszych dwóch deka­ początku stycznia Mars wschodzi około północy
dach stycznia (jasność ok. - 0,7 wielkości gwiazdo­
i jest widoczny do rana jako obiekt + ł wielkości
wej), w końcu kwietnia i na początku maja (jasność gwiazdowej. Z upływem czasu jego jasność rośnie,
spada tu od -1,3 do +0,7 mag.), na przełomie a wschód następuje coraz wcześniej. 31 III planeta
sierpnia i września (jasność ok. 0,0 mag.) i w końcu znajdzie się w opozycji (por- rys. 2), która wypada
grudnia (-0,5 mag.). Widoczność Merkurego przed
77
mniej więcej co dwa lata. Jej jasność wyniesie wtedy pierścienie te „znikły” - patrzyliśmy na nie wtedy
- 1 ,2 mag i będzie ona widoczna przez całą noc z boku. Średnica tarczy samej planety wyniesie
w pobliżu gwiazdy yPanny 10“ nawpółnocny zachód .
1982 r. 16”-19”
od jasnej (+1,0 mag.) Spiki. W ciągu następnych Uran i Neptun. Obie planety są położone na niebie
miesięcy będziemy mogli obserwować Marsa wie­ w niedużej od siebie odległości: Uran w pobliżu
czorem. Do końca lipca będzie on przebywał gwiazdy |3 Skorpiona na północ od Antaresa, nato­
w gwiazdozbiorze Panny, jednak jego jasność bę­ miast Neptun na tle Drogi Mlecznej blisko kierun­
dzie spadać i 1 VIII osiągnie + 0 ,8 mag. W sierpniu ku na centrum Galaktyki. Uran, świecący jak gwiaz­
Mars będzie widoczny już tylko kilka godzin po da 6 wielkości, jest widoczny już przez najsłabszą
zachodzie i taka sytuacja utrzyma się do końca roku, lornetkę, natomiast Neptun będzie trudniejszy do
z tym, że jego jasność będzie nadal malała, a on sam znalezienia, głównie ze względu na małą jasność
będzie widoczny coraz niżej nad horyzontem. Do­ (+7)7 mag.) oraz niedogodne położenie na tle jaś­
datkowym utrudnieniem w odszukaniu Marsa pod niejszego pasa Drogi Mlecznej. Na początku roku
koniec października i w listopadzie będzie jego możemy obserwować obie planety rano, później
położenie w pasie Drogi Mlecznej. zaczną pojawiać się one również późnym wieczo­
Jowisz. Przebywając przez cały rok w gwiazdozbio­ rem. Na przełomie maja i czerwca będą widoczne
rze Wagi, przez pierwsze dwa miesiące będzie całą noc, a przez całe lato - wieczorem, stopniowo
Jowisz widoczny na niebie rannym. Jego początko­ coraz krócej.
wa jasność (-1,4 mag.) będzie z upływem czasu Dziewiąta planeta naszego Układu - Pluton - jest
rosła. W okolicach opozycji, która wypada w 1982 r. planetą niedostępną dla obserwacji amatorskich; jej
26 kwietnia, osiągnie on jasność - 2 , 0 mag. i będzie jasność jest na tyle mała (+14,3 mag.), że dostrze­
widoczny całą noc. W kolejnych miesiącach czas galna jest ona dopiero za pomocą dużych instru­
jego widoczności po zachodzie Słońca będzie coraz mentów. W roku 1982 Pluton przebywać będzie ok.
krótszy, tak, że na początku października możemy 15° na południe od Arktura.
mieć już znaczne trudności z jego odszukaniem.
W miesiąc po koniunkcji (13 XI) możemy ponownie Inne ciekawe zjawiska
próbować odszukać Jowisza na niebie porannym.
Warto tu dodać, że już w niewielkiej lunetce Niewątpliwie ciekawym zjawiskiem, o którym
widoczna jest dobrze tarcza Jowisza o wyraźnie warto tutaj równie wspomnieć, są tzw. złączenia
spłaszczonym kształcie (jej średnica waha się od 30” planet: przejście jednej planety - w jej pozornym
do 50”) oraz jego cztery największe księżyce, któ­ ruchu po sferze niebieskiej - w niedalekim sąsiedz­
rych zaćmienia najlepiej obserwować w okresach, twie drugiej. Możemy wówczas obserwować obie
gdy Jowisz znajduje się w pobliżu kwadratury, tzn. planety położone na niebie bardzo blisko siebie. Oto
w roku 1982 w lutym i w czerwcu. ciekawsze z tych złączeń w 1982 r.:
Saturn. Okresy widoczności Saturna przedstawiają 91 - Merkury 5° na południe od Wenus,
się podobnie jak Marsa. W styczniu wschodzi on 9 VII - Mars 3° na południe od Saturna,
o północy i jest widoczny do rana. W kolejnych ok. 11 VIII - Mars i Jowisz w odległości 1 °,
miesiącach pojawia się na niebie coraz wcześniej, by 22 IX - Mars 1° na południe od Urana,
w okolicach opozycji (9 IV) świecić przez całą noc. Najmniej absorbującymi, gdyż nie wymagający­
Później jego widoczność ogranicza się do stopniowo mi specjalnych instrumentów, są obserwacje tzw.
coraz krótszego okresu czasu po zachodzie Słońca, „spadających gwiazd”, czyli meteorów. Istnieje
tak, że już w połowie września odszukanie Saturna kilka stałych rojów meteorów, pozostałości po roz­
na niebie wieczornym będzie raczej trudne. Pod padających się kometach, które co roku o tej samej
koniec listopada pojawia się on ponownie rano, porze, napotykając na swojej drodze naszą Ziemię,
przed wschodem. Jego jasność na początku roku dają dużą ilość „spadających gwiazd”. Najbardziej
rośnie od + 1 ,0 mag. w styczniu do + 0 , 5 mag. znany z nich jest rój Perseid. Meteory z tego roju
podczas opozycji, a później maleje ponownie do pojawiają się zwykle pod koniec lipca i w sierpniu.
+ 1,0 mag. we wrześniu. Przez cały rok Saturn W maksimum aktywności (ok. 12 VIII) możemy
przebywa w gwiazdozbiorze Panny, kilka stopni na obserwować ponad 60 meteorów w ciągu godziny .
północ od Spiki. Pierścienie Saturna, dobrze wido­ Z innych stałych rojów warto wymienić: Kwadran-
czne w niedużej lunecie, obserwujemy obecnie od tydy (maksimum ok. 3 I), Orionidy (ok. 2 2 X),
strony północnego bieguna planety (w lunetach Leonidy (ok. 14 XI), Geminidy (ok. 13 XII).
odwracających będzie on widoczny na dole). Nie­
którzy Czytelnicy zapewne pamiętają, jak w 1980 r. Marek Staniucha

78
STEREOFONICZNE
MALEŃSTWA

Zastosowanie półprzewodników
i obwodów drukowanych, a później
układów scalonych umożliwiło mi­
niaturyzację odbiorników radiowych,
magnetofonów i innych tego typu urzą­
dzeń elektronicznych. Wędrówki z kie­
szonkowym aparatem radiowym, bądź
przenośnym magnetofonem były swe­
go czasu bardzo modne. W tamtym
okresie były to jednak wyłącznie urzą­
dzenia monofoniczne.
Ostatnio moda ta zaczęła powracać.
Tym razem jednak na ulicy pojawiły się
kieszonkowe odbiorniki radiowe i ma­
gnetofony w wersji... stereofonicznej.
Oczywiście, na razie jeszcze nie na pol­
skiej ulicy, ale być może już za kilka lat
przywędrują one i do naszego kraju.
Większość tego typu urządzeń to t2w.
„odtwarzacze" (rodzaj magnetofonów
przystosowanych jedynie do odtwarza­
nia nagranych na taśmie audycji).
Pierwszym miniaturowym kasetowym
odtwarzaczem stereo, który pojawił się
na rynku, był japoński Walkman, produ-
kowany przez słynną firmę Sony. Jest to
aparat słuchawkowy. Oprócz pokręteł
regulacji siły głosu i wysokości tonu,
zawiera mikrofon oraz specjalny przy­
cisk „Hot Linę". Naciśnięcie przycisku
powoduje przyciszenie muzyki i włącze­
nie mikrofonu, który w tym przypadku
nie służy do nagrywania, a jedynie do ryzujący się bardzo małymi wymiarami, sza niż w przypadku używanych w tego
przekazywania odgłosów świata ze­ ma wbudowany mikrofon mono, który typu urządzeniach głośników. Nawet
wnętrznego. po podłączeniu zewnętrznego mikrofo­ najmniejsze słuchaweczki (oczywiście
Po Walkmanie pojawiły się i inne kie­ nu może być wykorzystany do nagry­ odpowiedniej jakości) mogą przekazać
wania stereofonicznego. pełny zakres częstotliwości akustycz­
szonkowe odtwarzacze stereo, wzoro­
wane w większości na opracowanym Magnetofon firmy Sony TCS-300 za­ nych, podczas gdy głośniki muszą mieć
przez Sony prototypie. Warto tu wymie­ wiera mikrofon stereo, głośnik do od­ dostatecznie duże wymiary, by właści­
nić między innymi produkowany przez twarzania monofonicznego oraz od­ wie oddać niskie tony. Słuchawki nie
Sanyo - inną japońską firmę - 5550 dzielne gniazdka dla słuchawek stereo- potrzebują ponadto wzmacniaczy dużej
i monofonicznych. mocy, bowiem przekazują dźwięk bez
Sportster. Aparat ten wyposażony jest
w specjalny system „m ix", pozwalający Firma Sony wyprodukowała też ste­ pośrednio do uszu. W zupełności wy­
na odtwarzanie w słuchawkach - przy reofoniczny kieszonkowy odbiornik ra­ starczą w tym przypadku aparaty kie­
akompaniamencie muzyki nagranej na diowy SRF-80W. Aparat ten składa się szonkowe, przy czym jakość przekazy­
taśmie - własnego śpiewu (oczywiście z dwóch części. Jedna - to właściwy wanego dźwięku - co może wywołać
przy wykorzystaniu mikrofonu). Inną radioodbiornik, wielkości i kształtu pu­ zdumienie - nie będzie wcale gorsza niż
ciekawostką, o której warto tu w spom ­ dełka od papierosów. Pokrętła strojenia w dużych odbiornikach radiofonicznych
nieć, jest urządzenie służą co do wyszu­ i siły głosu oraz gniazdko słuchawkowe i magnetofonachl
znajdują się w górnej części, co pozwala Tak więc, dysponując odpowiedniej
kiwania kolejnych melodii, przy szyb­
na słuchanie i regulowanie odbiornika klasy słuchawkami miniaturowymi, na­
kim przewijaniu taśmy (tzw. AMSS).
w czasie spaceru bez wyjmowania go wet najbardziej wybredni melomani
Jak w wielu innych, tak i w tej dziedzi­
nie japońskie wyroby zdominowały z kieszeni koszuli, w której dzięki jego mogą słuchać doskonałej muzyki na­
światowy rynek. Niemniej w powszech­ niewielkim wymiarom można ten apa­ granej na taśmie lub odtwarzanej przez
nym użyciu są też odtwarzacze produk­ rat nosić. Na przedniej stronie obudo­ radio - i to w wersji stereofonicznej -
cji firm innych krajów, między innymi wy, obok wyłącznika, znajdują się prze­ jadąc na przykład pociągiem czy też
firm amerykańskich. łączniki FM /AM i mono-stereo. Drugą spacerując alejką parkową, przy czym
Obok odtwarzaczy, na rynku pojawiły część urządzenia stanowi miniaturowy całe urządzenie, które muszą zabrać
się także dwa japońskie kieszonkowe zespół głośnikowy, który można podłą­ w drogę, zmieści się z powodzeniem
magnetofony kasetowe stereo. Jeden czyć do aparatu zamiast słuchawek. Na­ w kieszeni marynarki.
produkcji firmy Aiwa, drugi - firmy So­ leży jednak zaznaczyć, że jakość odbioru
za pomocą słuchawek jest znacznie lep­ Andrzej Tarasiewicz
ny. Pierwszy z nich - TP-530 - charakte­

79
wycinkowe badania niektórych parametrów
gotowych wyrobów nie daję gwarancji, że
wyrób wraz z upływem czasu będzie się
zachowywał tak samo jak jego protoplasta.

Okazuje się jednak, że jakość substancji


polimeryzujących w czasie produkowania
wyrobu można badać ze znaczną dokładnoś­
cią, korzystając z ciekawego triku pomiaro­
wego. Wystarczy, by przeprowadzić cały
cykl pomiarów podstawowych właściwości
substancji właśnie w czasie wiązania się cząs­
tek w długie łańcuchy. Jeśli proces przebie­
ga w ten sam sposób lub z bardzo niewielki­
mi odchyleniami, jak w materiale wzorco­
wym, zastosowanym w dokładnie przebada­
nym prototypie, można mieć pewność, że
i dalsze zachowanie będzie identyczne.
Krzywe, opisuj-ce zależność wybranych pa­
rametrów od czasu, mają bowiem szereg
cech charakterystycznych i dość złożony

80
przebieg. Przypadkowe odtworzenie wszys­
tkich tych szczegółów procesu w dwóch
substancjach różniących się składem czy
choćby gatunkiem zastosowanych surow­
ców jest niemożliwe. Porównując wynik ak-,
tualnego pomiaru z pomiarem wzorcowym
można więc od razu wnioskować o jakości
posiadanego materiału.

Przyrządem przystosowanym do tego ro­


dzaju pomiarów porównawczych jest reo-
metr 10GS. Badaną próbkę umieszcza się
w nim we wnęce utworzonej przez nierucho­
my stół i opuszczany na czas pomiaru tłok.
Ścianki komory pomiarowej są pokryte wy­
stępami, co zapobiega ślizganiu się próbki.
Właściwym elementem probierczym jest Typowa krzywa wulkanizacji. A - obszar cieczy, pomiar lepkości, B - ob­
gęsto punadcinana tarczka zajmująca cen­ szar polimeryzacji, pomiar wzrostu współczynnika sprężystości, C - obszar
tralne miejsce kondory pomiarowej. Tarczka gotowego materiału, pomiar ostatecznych parametrów substancji. Para­
jest poruszana oscylacyjnie, z częstością 100 metry charakterystyczne procesu + ML- minimalna lepkość, t„ - czas, po
drgań na minutę, przez silnik elektryczny. którym moment sił odkształcających rośnie o 0,1 Nm; fw - czas, w którym
Amplituda drgań, zależnie od metody po­ sprężystość materiału osiąga połowę końcowej, rw- czas, w którym spręży­
miaru, wynosi 1°, 2* lub 5°. Napęd dla stość materiału osiąga 90% końcowej, Mm - największy zarejestrowany
tarczki jest przekazywany przez czujnik moment sił odkształcających
mierzący występujące siły i dostarczający
właściwych wyników pomiaru - momentu
siły niezbędnego do wychylenia tarczki o za­
łożony kąt. W ciekawy sposób wybiera się
moment odczytu, w który m tarczka zajmuje
właśnie skra jne położenie. Na osi silnika jest
zamocowana płytka z niewielkim magne­
sem, a nad nią dwa hallotrony, Moment,
w którym magnes znajduje się w pobliżu
tych czujników, odpowiada właśnie skrajne­
mu położeniu tarczki pomiarowej. Łącząc
sygnały z układu pomiaru momentu sił od­
kształcających próbkę z informacją o osią­
gnięciu przez tarczkę odpowiedniego poło­
żenia, otrzymuje się wreszcie właściwy wy­
nik pomiaru.

Aby jednak przeprowadzić pełne badanie


porównawcze, trzeba czegoś więcej. Przy­
rząd pomiarowy musi umożliwić rejestrację
Jeśli wynik pomiar znajdzie się w zabarwionym obszarze - materiał jest
dobij
wyników pomiaru w funkcji upływającego
czasu, a także zapewnić w nim znajdującej
się próbce odpowiednie warunki „dojrzewa­ Tą sumą metodą można także badać wpływy zmian składu mieszanki na
nia” . Wnęka z mierzonym materiałem musi właściwości produktu. Podanie innej ilości siarki wpływa na końcowy efekt
być przede wszystkim utrzymana w stałej, w bardzo zdecydowany sposób
standardowej dla wszystkich pomiarów tem­
peraturze. Zapewniają ją zainstalowane Smoked Sheet 100.0
w stole i w tłoku grzałki, a także umieszczo­ N220 45.0
ne w pobliżu próbki precyzyjne termometry Oil .0 A =0
termoelektryczne. Układ regulacji tempera­ Zinc Oxide .0 B =1
tury pozwała wybrać jedną z sześciu usta­ Stearic Acid 20 C =2
wionych przez producenta temperatur ob­ Santoflex* 13 2.0 D = 3
róbki, albo też temperaturę wedle własnej Santocure* NS 0.5
receptury, ustawianą przez użytkownika.
Wyniki pomiarów są zapisywane na rejestra­
torze kierującym jednocześnie pracą całego
zespołu. Tu bowiem ustala się czas badania,
rodzaj i zakres pomiaru. Potem wystarczy
już tylko założyć próbkę i wcisnąć klawisz
uruchamiający osłonę chroniącą obsługują­
cych. Następnie opuszcza się tłok i automa­
tycznie rozpoczyna pomiar. Po upływie wy­
branego czasu wykres jest gotowy, (zgi
mocowany, skoro może obracać się we wszystkich
trzech płaszczyznach?
Dociekliwym posiadaczom kostki proponujemy
rozebrać ją. Po obrocie jednej ze ścian o 45° środko­
wy sześcianik da się łatwo wyjąć (rysunek).
W położeniu wyjściowym każda ze ścian kostki
jest tego samego koloru. Obróćmy kilka razy różny­
mi warstwami; kolory pomieszają się. Przed nami
pstrokata kostka. I oto zadanie, o które chodzi
w całej zabawie.
ZMAITOŚCI TEMATYCZNE Wrócić do położenia wyjściowego

Jeżeli ktoś zabiera się do tego po raz pierwszy


w życiu, zajmie mu to prawdopodobnie od 5 godzin
BOVOS KOCKA gdzieś do 1 roku. Spośród
42 252 003 274 489 856 000
„Magiczna kostka’*Emó Rubika jest - jak twier­ możliwych układów kolorów na ścianach tylko je­
dzi tygodnik „Time” - najbardziej efektownym den daje rozwiązanie. Gdyby bawić się kostką dzień
zjawiskiem rodem z Węgier, od czasu przybycia i noc bez przerwy, wykonując 1 0 ruchów na sekun­
sióstr Gabor do Hollywood. „Biivos Kocka” to po dę, to wszystkie układy wyczerpalibyśmy po...
węgiersku właśnie - „magiczna kostka”, a jej wyna­ Dokończenie tego zdania pozostawiamy tym z Czy­
lazca jest profesorem w budapeszteńskiej Akademii telników, których bawią te obliczenia.
Sztuk i Rzemiosła, Na wszelki wypadek tego „węgierskiego szaleńs­
Kostka wygląda nieszczególnie. Składa się z 27 twa” w ogóle lepiej nie brać do ręki, Douglas R.
sześcianików (do dyspozycji jesl właściwie 26, bo Hofstadter tak opisuje na łamach „Scientific Ame­
jeden jest stale niewidoczny), pomalowanych na 6 rican” (marzec 1981) jednostkę chorobową, zwaną
jaskrawych kolorów. Sześcianiki ułożone są w 3 Cubitis magikia.
warstwach, a każda z warstw (czy to pozioma, czy Cubitis magikia:
pionowa) może obracać się wokół pozostałych o 90°, „Cubitis magikia. Poważny rozstrój umysłowy,
180°, 270°. palców. Ulgę przynosi jedynie dłuższy kontakt
Po cjtfwili zastanowienia każdy dojdzie do wnio­ z wielokolorową kostką pochodzenia węgierskiego
skuj & to nie powinno się w ogóle trzymać. Spójrz­ i japońskiego. Objawy często nie znikają przez wiele
my na dowolny sześcianik. Do czego on jest przy- miesięcy. Wysoce zaraźliwe.”
Oto kilka przypadków (cyt. wg tygodnika „Ti­
Fotografia Erno Rubika me”). Kathleen Ollerenshaw z Manchester musiała
poddać się operacji ścięgna kciuka po długiej sesji
„kubologii”. Pewna Niemka podarowała kostkę
swemu mężowi na gwiazdkę i po kilku miesiącach
zmuszona była wystąpić o rozwód. Mąż przestał się
bowiem do niej odzywać, ignorował gości i rodzinę,
a wieczorami był tak wyczerpany kręceniem sześ-
cianikami, że nie miał już siły na przytulenie żony.
Znajomy redaktora tego działu nie naoliwił swojej
nowej kostki i skrzypiał nią w nocy, budząc swoje
kilkumiesięczne dziecko.
Kostka Rubika pozostawała przez kilka lat nie
znana szerszemu ogółowi. Skonstruowana została
bowiem w 1975 roku i bynajmniej nie jako łami­
główka, ale jako przyrząd do ćwiczeń wyobraźni
przestrzennej. Sama idea była znana dość dawno.
Kostka 2x2x2 była opisana w latach dwudziestych
w „The Mathematical Gazette”. Niektórzy zaś
twierdzą, że prymitywne drewniane kostki sprzeda-
ną teorię i ułożono efektywne algorytmy układania,
Po kilku latach już mało kto o „Piętnastce” pamię­
tał (dziś od czasu do czasu znów pojawia się w sprze­
daży).
Z układaniem trójwymiarowej kostki sprawa jest
znacznie gorsza i matematycy mają więcej do robo­
ty. Kostka ma zastosowanie przy nauczaniu teorii
grup, lecz także odwrotnie - teoria grup przydaje się
w układaniu nowych algorytmów.
W połowie 1981 roku odbyły się w Kalifornii
mistrzostwa świata w układaniu kostki. We wstęp­
nych eliminacjach odpadali ci, którzy nie potrafili
ułożyć kostki w 20 ruchach w ciągu 30 sekund; co
prawda ze specjalnej pozycji ułożonej przez sę­
Wewnętrzne mechanizmy kostki dziów. Z dowolnej pozycji w 30 sekund umie ułożyć
wano w 1920 roku w Stambule i w 1935 roku kostkę tylko 17-letni Nicolas Hammond z Nottin­
w Marsylii. W 1976 roku taką samą jak Ernó Rubik gham.
kostkę skonstruował i opatentował w Japonii inży- Nie są jeszcze znane algorytmy gwarantujące
nier-samouk Terntoshi Ishige. Początkowo dość ułożenie kostki z dowolnej pozycji w mniej niż 50
droga (15-20 dolarów), staniała obecnie w USA do ruchach. Przewiduje się, że powinien istnieć algo­
przyzwoitej ceny (już do 6 dolarów) i będzie z pew­ rytm 22-23-ruchowy. Z drugiej strony wiadomo, że
nością jeszcze tanieć. Na Węgrzech kosztuje podob­
no 75 forintów, a na „Pchlim Targu” w Warszawie
widziano taką kostkę kosztującą 1500 zł. Zabawa
z kostką będzie z pewnością popularna dłużej niż jej
dwumiarowy odpowiednik: piętnastka (piętnaście
ponumerowanych kwadracików należy ułożyć
w kwadracie 4x4 tylko za pomocą przesunięć).
Wynaleziona w 1878 roku gra ta z niesłychaną
wprost szybkością, z gwałtownością epidemii roz­
powszechniła się po Stanach Zjednoczonych i Euro­
pie. Dość szybko ogłoszono jej prostą, matematycz­

Rysunek kostki w położeniu wyjściowym.

16 ruchów to z pewnością za mało. Można bowiem


wymyślić ustawienie, w którym da się sprawdzić, że
jego najkrótsze rozwiązanie wymaga co najmniej
siedemnastu ruchów.
Już po kilku ruchach kostką zauważamy główną
trudność: jak wstawić kolejny sześcianik na właści­
we miejsce, nie zmieniając położenia innych, już
dobrze położonych. Oto kilka prostych obserwacji:
1 ) kolor ściany jest taki jak środkowego sześcia-
nika. Praktyczny wniosek z tej uwagi jest taki:
ustawiając np. białą ścianę należy ją budować wokół
białego klocka środkowego. Jeżeli ustalimy jakąś
orientację kostki, np. biała ściana z lewej, niebieska
z prawej, zielona na górze itd. - to od razu już
wiemy, gdzie w przyszłości znajdzie się która
ściana.
2 ) obroty środkowych warstw nie zmieniają po­
łożenia klocków narożnych. Dlatego naroża kostki
można ustawiać niezależnie od pozostałych elemen-

83
tów i wykorzystuje to większość znanych algoryt­
mów. Zwróćmy też uwagę, że ustawianie narożni­
ków - to w gruncie rzeczy zabawa kostką 2 x 2 x 2 .
Inny praktyczny wniosek stąd wypływający może
posłużyć do „bezpiecznych” zabaw z już ułożoną
kostką. Jeżeli boimy się zepsuć „bezpowrotnie”
śliczny wyjściowy stan, spróbujmy ułożyć kostkę
tak, by na każdej ścianie było 8 jednakowych
sześcianików brzegowych - a dziewiąty innego ko­
loru (rysunek). Możemy to łatwo osiągnąć ruszając
na chybił-trafił środkowymi (tylko środkowymi!)
warstwami. Na pewno wyjdzie i na pewno uda się

Siarkowodór
Przy analizach chemicznych podczas strącania
i wydzielania metali drugiej grupy, a więc kationów
Hg2+, Bi}\ Cu2\ Cd2’, As3+, A s5+, Sn2+, Sn4\
Sb5+ i Sb5 4, od dawien dawna stosowany był siarko­
wodór, W praktyce wyglądało to tak, że zakwaszone
Rysunek kostki, w którym na każdej ścianie jest 8 kwadraci­ roztwory soli kationów II grupy wysycano gazowym
ków jednakowych a jeden inny. siarkowodorem (H2S) lub też zadawano do tych
roztworów tzw. wodę siarkowodorową (H2S aq),
wrócić do położenia wyjściowego. Uwaga technicz­ czyli wodę nasyconą tym gazem. Pod wpływem
na: zamiast obracać środkową warstwę, można ob­ działania siarkowodoru w środowisku kwaśnym
rócić dwie skrajne w przeciwną stronę. strącają się od razu siarczki metali należących do II
Choć matematyczne problemy kostki są dalekie .grupy analitycznej.
od rozwiązania, matematycy szukają już uogólnień. Otrzymujemy więc:
Kostka 2x2x2 to, jak widzieliśmy, to samo, co Hg(N0 3 )2 +H 2S—»2HN03+HgS (czarny)
narożniki kostki 3x3x3. Podobno w Holandii pro­ 2 Bi(N0 3 )4 +3H2S— ►óHNOj+BA (brunatny)
dukowane są kostki 4x4x4. Można inaczej malo­ 2CuC1+H2S —* 2HC1+Cu2S (czarny)
wać zwykłe kostki, np. nie barwiąc poszczególnych CUCI2 +H 2S —>2HCl+CuS (czarny)
sześcianików, lecz malując trójkąty lub zygzakowa­ Cd(N03)2 +H2S —►2 HN0 3 +CdS (kanarkowy)
te linie jak w układankach, o których śpiewał 2 AsCl3 + 3 H2S 6HC1+A s2S3 (żółty)
Wojciech Młynarski. Spróbujcie jednak na począ­ 2AsCi5 +5H2S 10HCI+A s2S 5 (żółty)
tek samodzielnie ułożyć choćby jedną ścianę zwyk­ 2 SbCl3 + 3 H2S — ►6 HCl+Sb2S3 (pomarańczowy)
łej kostki. Autorowi tego artykułu zajęło to dwa 2SbCls+5H2S -* lOHCl+St^Ss (pomarańczowy)
wieczory - ale podobno wpada się na to szybciej. SnCl2 +H2S —►2HCl+SnS (brunatny)
Kostka Rubika doczekała się zarówno poważ­ SnCł4 + 2 H2S 4HCl+SnS2 (jasnożółty)
nych naukowych, jak i popularnych opracowań. Jest rzeczą charakterystyczną, że wszystkie wy­
Książka angielskiego matematyka Davida Singmas- mienione siarczki strącają się pod działaniem H2S
tera „Notes on the Magie Cube” miała już 5 wydań. w roztworach o odczynie zdecydowanie kwaśnym.
W Polsce interesujący algorytm na układanie kostki Jeśli więc zakwasimy badany roztwór kwasem sol­
zamieścił w sierpniu 1981 „Przekrój”. Przeglądowe nym i nasycimy go roztworem, bądź też dodamy
artykuły ukażą się niebawem w „Wiadomościach wody siarkowodorowej, mamy pewność, że wytrącą
Matematycznych” i w miesięczniku „Delta”. Ślicz­ się w postaci nierozpuszczalnej tylko siarczki metali
ną kolorową broszurkę można za 2 dolary 4- opłata II grupy, natomiast nie ma mowy, aby w tych
pocztowa otrzymać listownie z amerykańskiej firmy warunkach wytrąciły się siarczki innych metali, np.
Ideał Toy Corporation, Box 72, Hollis, N, Y. niklu, kobaltu, cynku czy żelaza.
11423. Jak już wspominaliśmy, samo użycie siarkowo­
W następnym numerze: Jak ułożyć kostkę doru polega na przepuszczeniu przez badany roz­
Rubika? twór gazowego siarkowodoru lub też dodawaniu
Dr Michał Szurek wody uprzednio nasyconej siarkowodorem. Od nie-

84
pamiętnych lat podstawowym źródłem siarkowodo­ cie trwałe. Natomiast po zakwaszeniu roztworu lub
ru jest reakcja pirytu, czyli siarczku żelaza z kwa­ też po jego ogrzaniu, zachodzi powolny rozkład
sem solnym. tioacetamid u z wydzieleniem H2S:
FeS+2HCl-*FeCI2 +H2ST CH3CSNH2 +2H20 temp CH3COO + NH4 1 + H2S|
Reakcję tę prowadzi się w aparacie Kippa, W praktyce wygląda to tak, że do zakwaszonego
a uchodzący H2S odprowadza rurką do płuczek badanego roztworu dodajemy wodnego roztworu
napełnionych badanym roztworem lub wodą w celu tiaocetamidu lub też po dodaniu tiaocetamidu ca­
otrzymania wody siarkowodorowej. łość umieszczamy na wrzącej łaźni wodnej. Wydzie­
Znacznie rzadziej do otrzymywania H2S stosowa­ lający się w wyniku powolnego rozkładu roztworu
na bywa reakcja siarczku sodu z kwasem siarkowym H2S jest natychmiast wiązany i powoduje strącenie
Na2S+ H2S0 4 — 2HaS04 +H2St się siarczków metali. Mamy tu więc pierwszą, ale
Pomimo pozorrftj prostoty wywiązywania oraz bynajmniej nie ostatnią zaletę tiaocetamidu. Miano­
stosowania w analityce siarkowodoru, posługiwanie wicie, umożliwia nam on wyeliminowanie toksycz­
się tym gazem, jak też i wodą siarkowodorową, ma nego i cuchnącego HS2, nie mówiąc już o prostocie
parę zdecydowanie ujemnych stron. stosowania.
Po pierwsze - siarkowodór jest silnie toksyczny, Ale to jeszcze nie wszystko. Ogromną zaletą
a co gorzej, nie jest on z organizmu od razu wydala­ stosowania tioacetamidu jest jakość powstającego
ny, lecz kumuluje się w nim, czyli zbiera, i po osadu siarczków. Mianowicie siarczki metali, które
uzyskaniu określonego stężenia, powoduje bardzo otrzymuje się podczas ich strącania za pomocą
groźne i przewlekłe w leczeniu zatrucia. Ponadto gazowego siarkowodoru, wody siarkowodorowej,
nie należy zapominać, że siarkowodór odznacza się siarczku amonu czy siarczku sodu, są szlamowate,
odrażającym i wyjątkowo przenikliwym zapachem koloidalne, a więc bardzo trudne do sączenia i prze­
zgniłych jaj. Nic więc dziwnego, że prace z H2S nie mywania. Koloidalna struktura tak otrzymywa­
mogą być mile widziane przez domowników i całe nych siarczków powoduje, że niby gąbka chłoną one
otoczenie. Dlatego też siarkowodorem wolno się i zatrzymują na swej rozwiniętej powierzchni różne
posługiwać tylko wtedy, gdy pracujemy na wolnym inne osady. A przecież osady te w trakcie analizy
powietrzu. powinny być wymyte i usunięte.
Zdecydowanie ujemne cechy H2S sprawiły, że Natomiast jeżeli do strącania siarczków zastosu­
poczęto się rozglądać za związkami, które mogłyby jemy tioacetamid, to powstający osad jest grubo­
zastąpić w analityce ten toksyczny i cuchnący gaz. ziarnisty, a więc łatwy do sączenia i przemywania,
W wyniku przeprowadzonych badań i prób do­ a tym samym nie zatrzymuje on na swej powierzch­
brano parę preparatów, które, powodując wytrąca­ ni innych osadów. Jako przykład można tu podać,
nie się siarczków II grupy analitycznej, są wolne od że gdy strącamy siarkowodorem siarczek rtęci HgS
wad siarkowodoru. w obecności jonów Zn2+, to blisko 95% tych jonów
Do związków takich należą: zostaje trwale zaadsorbowanych, czyli zatrzyma­
- tioacetamid - CH3CS •NH2 nych przez osad HgS, Jeżeli natomiast użyjemy
- klatrat siarkowodoru. tioacetamidu, to powstający gruboziarnisty osad
Wymienione substancje są nietoksyczne i nie mają HgS zatrzyma zaledwie 1-2% obecnych w roztwo­
zapachu H2S. Dodane do badanych roztworów, pod rze jonów Zn2f.
wpływem ogrzewania lub zakwaszenia ulegają roz­ Tak specyficzne i ogromnie korzystne dla nas
kładowi z wydzieleniem siarkowodoru. właściwości osadów siarczków są skutkiem oddzia­
ływania warunków, w jakich zachodzi strącanie.
Tioacetamid Mianowicie zakwaszenie, bądź ogrzanie roztworu
powoduje sukcesywne, lecz bardzo powolne wy­
Związek ten, o wzorze strukturalnym dzielanie się siarkowodoru, który jest natychmiast
FUC-C-NH2, wiązany w siarczki. Innymi słowy, ilość rozkładają­
U cego się tiaocetamidu, a więc i ilość wydzielanego
. s siarkowodoru jest ściśle zależna od ilości strącające­
zwany inaczej amidem kwasu tiooctowego lub ace- go się siarczku. Taki sposób nazywamy wytrąca­
totioamidem, jest substancją stałą, krystaliczną, niem z roztworu homogenicznego. Jedyną, lecz
o barwie białej lub lekko różowej, o temperaturze niestety bardzo poważną wadą tioacetamidu jest to,
topnienia 112—1ł4°C- Tioacetamid rozpuszcza się że związku tego nie da się zsyntetyzować w warun­
doskonale w wodzie, przy czym jego wodne obojęt­ kach domowego laboratorium, a więc trzeba go
ne roztwory w temperaturze pokojowej są całkowi­ nabyć.

85
Kiatrat siarkowodoru
Drugą z kolei po tioacetamidzie substancją stoso­
waną zamiast siarkowodoru do strącania siarczków
metali jest klatrat siarkowodoru. Stosując tę substa­
ncję uzyskujemy również gruboziarniste osady siar­
czków metali, a więc osady łatwe do sączenia,
odmywania i nie adsorbujące innych związków.
Wynika to stąd, iż wytrącanie się siarczków metali
h — hydrochinon
zachodzi też w roztworze homogenicznym. Stoso­ H2S-siarkow odór
wanie klatratu siarkowodoru eliminuje też wszyst­
kie dalsze ujemne strony siarkowodoru i wody
siarkowodorowej, a więc toksyczność i odrażający Aby otrzymać taki klatrat, w 1 0 0 cm3 wody
zapach. ogrzanej do temp. 30-35°C sporządza się nasycony
Poświęćmy teraz nieco uwagi ciekawej budowie roztwór hydrochinonu. (Przypominamy, że hydro­
klatratów. chinon jest popularnym odczynnikiem fotograficz­
Klatraty należą do specjalnej odmiany związków nym). Następnie roztwór ten nasyca się gazowym
kompleksowych, wyróżniających się"swoistą •budo­ siarkowodorem. Po kilkunastu minutach poczną się
wą. Mianowicie cząsteezki-składniki tego komple­ wytrącać i opadać na dno kryształy klatratu. Od tej
ksu, łączą się wzajemnie bez wiązań chemicznych. chwili nasycamy jeszcze roztwór siarkowodorem
Z odpowiednimi substancjami tworzą one krystali­ przez 20 minut. Roztwór oziębiamy lodem, zlewa­
czne produkty zwane adduktami. Mamy tu więc do my klarowną ciecz, a osad klatratu siarkowodoru
czynienia z całkowitym włączeniem cząsteczek jed­ odsączamy i suszymy w eksykatorze. Wysuszony
nego składnika w trwałą strukturę przestrzenną klatrat należy przechowywać w naczyniu szczelnie
utworzoną przez cząsteczki składnika drugiego. zamykanym, z ciemnego szkła. Najlepiej się do tego
Właściwości te, czyli podatność do tworzenia nadaje słoik z korkiem szlifowanym, wykonany ze
klatratów, wykazują m. in. takie związki, jak mocz­ szkła oranżowego.
nik, tiomocznik, hydrochinon. Tak np. w normal­ W stanie suchym i nie wystawiony na bezpośred­
nych warunkach cząsteczki mocznika są utrzymy­ nie działanie promieni słonecznych, klatrat siarko­
wane wiązaniami wodorowymi. Natomiast w ad- wodoru jest trwały i może być przechowywany
dukcie, czyli w klatracie, krystaliczna sieć moczni­ bardzo długo.
ka ma symetrię heksagonalną i cząsteczki układają Dodany do kwaśnych roztworów soli metali cięż­
się wzdłuż krawędzi pryzmatu heksagonalnego na kich klatrat siarkowodorowy ulega rozkładowi. Po­
kształt pszczelego plastra. W wolne przestrzenie, wstający w wyniku rozkładu H2S powoduje wytrą­
czyli jak gdyby w otwory w plastrze pszczelim, canie osadu siarczków metali ciężkich. Zaletą kla­
mogą być wbudowywane obce cząsteczki. Pewnym tratu jest nie tylko dogodna do przechowania i sto­
rodzajem takich wtrąceń wbudujących się w sieć sowania postać H2S, ale też, jak już wspominaliśmy,
cząsteczek mocznika mogą być cząsteczki różnych i jakość strącanych osadów siarczków. Otóż osady
węglowodorów, alkaliów czy kwasów organicz­ wytrącane za pomocą klatratu są skoagulowane
nych. i przez to znacznie łatwiejsze do odsączania i prze­
Dzięki właściwości tworzenia klatratów, wymie­ mywania niż osady siarczków wytrącanych za po­
nione związki organiczne, jak węglowodory czy mocą siarkowodoru lub wody siarkowodorowej .
kwasy, można rozdzielić przez ich krystalizację Przygotować klatrat można pod sprawnie działa­
z mocznikiem. Ponieważ klatraty nie zawierają jącym wyciągiem lub na otwartej przestrzeni, samo
zwykłych wiązań chemicznych, powstały zaś ad- zaś użytkowanie klatratu jest bez porównania ła­
dukt trzyma się jedynie siłami Van der Vaalsa, twiejsze i bezpieczniejsze niż operowanie siarkowo­
twory takie są trwałe jedynie w stanie stałym**. dorem.
Duże znaczenie w chemii analitycznej ma intere­ Należy jednak pamiętać, że za pomocą klatratu
sujący nas teraz specjalnie klatrat siarkowodoru. siarkowodoru możemy strącać siarczki metali cięż­
Tworzą go cząsteczki siarkowodoru otoczone, czyli kich tylko w roztworach kwaśnych. Natomiast
jak gdyby obudowane ze wszystkich stron cząstecz­ w roztworach alkalicznych klatratu używać nie
kami hydrochinonu (patrz rys.). możemy, gdyż w tym środowisku rozkładowi ulega
sam hydrochinon, stanowiący otoczkę ochronną
** Czytelników pragnących zapoznać się bliżej z klairatami odsyłamy do
książki naukowej: Tomassi W. ,,Chemia nieorganiczna", PWN, Warszawa
klatratu siarkowodoru.
1972. Mgr Stefan Sękowski

86
KLUB kań stosowane są kaloryfery zamiast
tradycyjnych pieców. Jak w takiej sytu­
acji rozwiązać sprawą odprowadzenia
materiałów. Jego stosowanie na w o­
dzie nie może powodować niebezpie­
czeństwa przetarcia lub przebicia łodzi
dymu z wędzarni na zewnątrz budynku? i nie powinno pogarszać jej statecznoś­
Drugi rodzaj wędzarni, nie mniej inte­ ci. Jeśli decydujemy się na stosowanie
resujący, szczególnie wędkarzy, to wę­ żagli, powinniśmy zadbać o możliwość
dzarnia turystyczna. kierowania jachtem, by płynął tam,
Powinno to być urządzenie małe, lek­ gdzie chce sternik, a nie poddawał się
kie i oczywiście składane. Po złożeniu biernie wiatrowi. Także pełnowartoś­
wędzarnia powinna dać się przewozić ciowa łódź wiosłowa może powstać do­
na bagażniku roweru czy motocykla. piero wtedy, gdy zadbamy o usunięcie
Poza tym nasze urządzenie, powinno naturalnej cechy pontonów - tendencji
być skonstruowane i wykonane z lek­ do okręcania się wokół osi pionowej.
kich, a jednocześnie powszechnie do­ Jeśli szkielet ma spełnić swe zadanie,
stępnych materiałów. musi być odpowiednio sztywny, powi­
Projekty prosimy nadsyłać pod adre­ nien wytrzymać skupione obciążenia
DOMOW A WĘDZARNIA
sem redakcji w terminie dwóch miesię­ sięgające 1 kN, przyłożone nawet
cy od daty otrzymania tego numeru w miejscach najmniej korzystnych z pu­
Zadanie 382 „Młodego Technika". Na kopercie pro­ nktu widzenia konstrukcji. Sugerowane
simy umieścić dopisek: „Klub Wynalaz­ w zadaniu stosowanie silników do na­
Wędzenie jest jedną z technologii ców" - zadanie 382. pędu pontonów zostało, całkiem słusz­
przetwórstwa artykułów żywnościo­ Za najlepsze rozwiązania przyznane nie, pominięte przez Korespondentów
wych, którą z łatwością można stoso­ zostaną nagrody. Wprawdzie nie będą Klubu. Osobom korzystającym z takiej
wać w warunkach domowych. Produkty to wędzone szynki, ale, nie mniej atrak­ konstrukcji trudno byłoby bowiem za­
wędzone można dość długo przecho­ cyjne, narzędzia dla majsterkowiczów. pewnić choćby minimum bezpieczeń­
wywać w stanie zdatnym do spożycia, stwa.
a prócz tego, w zależności od sposobu Uwagom tym wydają się przeczyć,
wędzenia, użycia do niego różnych ga­ dość rozpowszechnione na Zachodzie,
tunków drewna itp., można nadawać łodzie pneumatyczne z silnikami często
produktom żywnościowym różnorodny dużej mocy, z usztywnionym dnem i lu­
smak. ksusowym wyposażeniem wnętrza. Są
Wędzić można rozmaite produkty, ta­ Rozwiązanie zadania 375 to jednak konstrukcje przygotowane od
kie jak mięso, drób, ryby, sery itp. początku z myślę o takim zastosowaniu,
W związku z tym, w gospodarstwie do­ Zaprojektowanie skutecznego i sen­ zaprojektowane w odpowiedni sposób,
mowym z pewnością przyda sią jakieś sownego zarazem usztywnienia dla ło­ większe, o zmienionym kształcie balo-
proste urządzenie spełniające funkcję dzi pneumatycznej nie jest zadaniem netu - z charakterystycznymi „rogami"
domowej wędzarni. Oczywiście Czytel­ prostym, gdyż trudno pogodzić sprzecz­ obejmującymi pawęź rufową. Podwój­
nicy dysponujący ogródkiem z łatwoś­ ne często wymagania stawiane tego ne dno tych łodzi jest także nadmuchi­
cią znajdą w nim miejsce na wędzarnię. rodzaju konstrukcji. Usztywnienie po­ wane, co jest niewątpliwie najlepszym,
Gorzej natomiast przedstawia się spra­ winno być lekkie, proste w montażu najlżejszym i najprostszym sposobem
wa z mieszkańcami bloków, tym bar­ i tanie, możliwe do wykonania w dom o­ nadania podłodze odpowiedniej sztyw­
dziej wtedy, gdy do ogrzewania miesz­ wych warunkach i z ogólnie dostępnych ności. Pneumatyczne łodzie motorowe
są przystosowane do znacznie wię­
kszych ciśnień we wnętrzu balonetu,
a więc są z natury znacznie sztywniejsze
niż zwykłe pontony.

Wśród nadesłanych do redakcji lis­


tów znalazł się jeden opis wykonanego
wcześniej, a więc wypróbowanego już
w praktyce, szkieletu i ożaglowania mo­
cowanego do pontonu. Autor tego roz­
wiązania, kol. Janusz Pieczonka z Ze­
brzydowic, wykonał trzy usztywniacze
poprzeczne, złożone z drewnianych na­
rożników przypartych do burt pontonu
duralowymi rurkami (rys. 1a), a także
usztywnienie podłużne, wykonane
w całości z drewna (rys. 1b). Wycięcia
w podłużnicy są niezbyt korzystne, gdyż
znacznie osłabiają konstrukcję. Zamiast
nich trzeba było zastosować otwory do
przetykania przez nie rurek-poprzeczek.
Wygląd usztywnionego pontonu przed­
stawia rys. 1. Kolega Janusz przewidział
możliwość rezygnacji z części ławek,
zalecając pozostawienie samych
usztywnień.

87
<

zatożyć nasadki na wszystkie końce faweczka umieszczona na szkielecie fcdzi

RYS.Ia

RY5.2b

mocnym
sznurkiem

RYS.Ib

iweczka rurka aluminiowa RYS.Id

tawka

burta pontona wspornik


RYS. 2a

RYS.2c

belka pozioma

belka pionowa
RYS.2e

RYS 2d
RYS. 3 e
Maszt w kształcie odwróconej Miery bilności kierunkowej tak zbudowanego no po niej chodzić lub siedzieć na jej
T jest mocowany w dulkach pontonu. jachtu. Mimo to (a może właśnie dlate­ cienkich prętach. Kolega Andrzej uzu­
Odpowiednio mocny węzeł konstruk­ go) autor rozwiązania zapewnia, że pły­ pełnił więc konstrukcję ławeczką wypo­
cyjny u zbiegu dwóch bełeczek - kolum­ wanie na tak przebudowanym pontonie sażoną w nóżki obejmujące pręty szkie­
ny masztu i podstawy-zapewnia odpo­ gwarantuje dużo miłych wrażeń. letu. W rozwiązaniu Kolegi brakuje nie­
wiednia sztywność konstrukcji przy ob­ Pozostałe rozwiązania, na które pra­ stety próby oszacowania powierzchni
ciążeniach bocznych. Resztę obciążeń gniemy zwrócić uwagę Czytelników, wsporników, a przy dość niskim ciśnie­
przejmuje sztaQ i achtersztag rozpięte mają charakter częściowego tylko roz­ niu we wnętrzu balonetu płytki muszą
od topu masztu do dziobu i rufy ponto­ wiązania problemu. Ich autorom przy­ być dość duże. Cała konstrukcja jest
nu. Żagiel typu rejowego jest luźno za­ znajemy wyróżnienia w postaci książek. lekka i łatwa do transportu, lecz bardzo
wieszony na maszcie przy pomocy Rozbudowany ponton, przedstawio­ znacznie podnosi środek ciężkości po­
dwóch linek związanych na prosty wę­ ny na rys. 2, to jedyna wśród nadesła­ ntonowego ładunku, a to grozi wywrot­
zeł. Zastosowanie takiego rozwiązania nych prac próba zwiększenia statecz­ ką. Tę wadę posiadać jednak muszą
zamiast elastycznego stałego powiąza­ ności pontonu przez dodanie bocznych wszystkie usztywnienia, a zapadająca
nia rei z masztem kolega Janusz tłuma­ pływaków normalnie uniesionych nad się pod ciężarem pasażera podłoga
czy możliwością szybkiego zwijania ża­ powierzchnią wody, zanurzających się zwykłego pontonu, która nie pozwala
gla. Ustawienie żagla zmienia się przy w czasie przechyłów łodzi. W czasie użytkownikom podejść zbyt blisko bur­
pomocy szotów dowiązanych do „d o ­ żeglowania pływak na zawietrznej bur­ ty jest w dziedzinie stabilności łodzi
lnej rei". Znacznie prostszym i lżejszym cie może zanurzać się w wodzie i dzięki wzorem trudnym do naśladowania.
rozwiązaniem jest prowadzenie szotów swemu kształtowi zwiększać opór bocz­ Czytelnikom rozwiązującym 375 zada­
połączonych wprost z rogami nieu- ny łodzi. Umożliwia to żeglowanie na nie klubu nie udało więc się ulepszyć
sztywnionego w dolnej krawędzi żagla kursach nie pokrywających się z kierun­ pontonu, choć niektórzy z autorów lis­
przez kipy umieszczone na zewnętrznej kiem wiatru. tów potrafili znacznie rozszerzyć możli­
stronie pontonu. Stosowanie dodatko­ Kolega Andrzej Linowiecki z Piotrko­ wości jego urzytkowania. Wszystkim,
wego drzewca jest uzasadnione jedynie wa Kujawskiego proponuje, by wnętrze którzy nadesłali rozwiązania, dziękuje­
wtedy, gdy szerokość żagla znacznie pontonu wypełnić „rusztem" złożonym my, kol, Pleczonce gratulujemy nagro­
przekracza wymiary pontonu. z luźno powiązanych prętów bambuso­ dy, a autorom pozostałych opisanych
Rozwiązanie kol. Janusza jest proste wych, opartych ościany balonetu, spe­ rozwiązań wyróżnień książkowych.
i dość celowe. Pewne zastrzeżenia budzi cjalnie wykonanymi nasadkami z bla
tylko znaczny ciężar usztywnień wyko­ chy aluminiowej. Kratka taka sama W imieniu Prezesa Klubu Wynalazców
nanych z dość grubych desek i brak w sobie usztywnia jedynie i tak dość Baria Klubu
prób zwiększenia oporu bocznego i sta­ sztywną rurę pontonu, natomiast trud­

89
gólnie odnosi się do samocho­

POMYSŁY
ULEPSZONA SZCZOT­
KA DO ZĘBÓW. Kol. Da­ dów wyposażonych w jedno
riusz Marmoi z Brzeska przy­ tylko /usterko. Okazuje się, że
japońska firma „Toyota"zrea­
oentalne * * * * * jrzał się uważnie elektrycznej
szczoteczce do zębów porusza­
jącej się ruchem posuwisto-
lizowała właśnie pomysł luster­
ka zsynchronizowanego
z ruchem przednich kół samo­
* , 3NHmoi«H/n2 -zwrotnym. Szczoteczka ta,
dopuszczona, a nawet zalecana chodu. Ślad pomysłu nadesłał
i takie sobie »c przez odpowiednie autorytety
stomatologiczne, nadaje się
jednak, według kol. Dariusza
kol. Grzegorz Celej z Mirowa
Starego.
PODŚWIETLANY
do udoskonalenia. Koncepcja „ GRZYBEK" DO CERO­
kol. Dariusza polega na doda­ WANIA. Koleżanka Katarzy­
Autorzy każdego zamieszczonego pomysłu otrzymują niu ruchowi posuwisto-zwrot­ na Jojko z Rybnika opisała
jako honorarium JO 000 gr. Wszystkie nadesłane pomysły nemu składowej poprzecznej, w nr. 4/81 „grzybek"do cero­
są poza tym rozpatrywane przez Biuro Młodzieżowych czyli w odniesieniu do uzębie­ wania z żarówką w środku, po­
Patentów, które przyznaje swoje nagrody i wyróżnienia. nia składowej pionowej. Ma to myślany dla ułatwienia cero­
Pomysły można nadsyłać pod adresem Redakcji o dowol­ dać w efekcie najbardziej wania. Kol. Krzysztof Kotecki
nej porze roku, dnia i nocy> byleby były opatrzone wskazane szorowanie zębów z Kalisza pusze nam, że ma
dopiskiem; „ PO M YSŁY ”, dotyczy to również „ ŚL A ­ ruchem złożonym, okólnym. właśnie tego rodzaju przyrzą-
Czekamy na prototyp, który dzik. Składa się on z plastyko­
DÓW P O M Y S Ł Ó W A u t o r z y wydrukowanych „ Śia- wego grzybka z mlecznym
by nas przekonał do ulepszonej
dQw” otrzymują nagrody rzeczowe. szczoteczki. przykryciem, w środku znaj­
duje się żarówka J,5 V, zasila­
PUNKTY FOTOGRAFI­ sfotografować. Są bowiem ta­ na z miniaturowego transfor­
CZNE DLA TURYSTÓW. kie obiekty: który fotograf nie matora sieciowego umiesz­
Kol. Ryszard Kosicki z Kwi­
dzyna nadesłał pomysł, który
zrobi zdjęcia Manneken Pisa
w Brukseli albo szyldu rozgłoś­
śla d em czonego we wtyczce.
PRODIŹ Z OBUSTRON­
kojarzy mi się z „punktami ni radiowej w Erywaniu? pom ysłów NYM OGRZEWANIEM. Po­
widokowymi’' przeznaczony- MIERNIK ZAPAŁEK. mysł pod tym tytułem zamieś­
mi dla turystów. Takie punkty Kol. Tomasz Bubiak z Ja worz-' ciliśmy w nr 6/8L Autorem
widokowe spotyka się często na nadesłał pomysł, który sam AUTOMATYCZNIE pomysłu jest kol. Stanisław
w Austrii, Szwajcarii i innych określił jako mający wiele zalet STEROWANE LUSTERKO Oleszko z Lublina. Propozycja
krajach atrakcyjnych dla turys­ i jedną wadę: całkowitą bezu- WSTECZNE W SAMOCHO­ umieszczenia 2 spiral grzej­
tów, a lokalizację tych punk­ źyteczność. Otóż „miernik za­ DZIE. Kol. Jacek Borkowski nych, pod pokrywą i przy pod­
tów można znaleźć nawet na pałek” typu ołówkowego kwa­ z Warszawy zgłosił do numeru stawie prodiża okazała się słu­
mapach, taką bowiem wagę lifikuje się rzeczywiście do po­ 1/81 pomysł lusterka wsteczne­ szna - na pomysł ten wpadł
przywiązuje się tam do wido­ mysłów zwariowanych, gdyż go sprzężonego z mechaniz­ również producent prodiża
ków, które powinny wryć się jego przeznaczeniem jest „od- mem kierowania kołami przed­ PPG-8 dwustronnie ogrzewa­
w pamięć na całe życie. W tej fajkowywanie” małym ołów­ nimi, Lusterko takie ukazuje nego. Prodiż PPG-8 został na­
ostatniej kwestii zabiera glos kiem na wieczku pudełka zu­ obraz jezdni a nie pobocza pod­ byty rok temu przez kol. Stefa­
kol. Ryszard idąc jeszcze dalej. żytych zapałek z ewentualnymi czas wykonywania zakrętu. na Pawłowskiego z Gniezna,
Proponuje, aby. w tych atrak­ dodatkowymi znaczkami: z - Lusterko miało być blokowane o czym posiadacz prodiża nas
cyjnych miejscach ustawić be­ złamana, s - bez siarki itp. w jednym położeniu, co szcze­ poinformował.
tonowe slupki-statywy dla apa
ratu fotograficznego z przegu­
bem do montowania aparatu OD REDAKTORA DZIAŁU
i informacjami dla fotografa
np. o dokładnej odległości mię­ W sprawie błędów językowych: Nieuczenie w szkole łaciny
dzy statywem a pomnikiem czy powoduje, że młodzi czytelnicy robią z siebie maluchów nie
innym obiektem charakterys­ wymawiających litery „ r” . Piszą bowiem w listach do nas b. często
tycznym, przed którym wszy­ „labotaiołium” zamiast „laboratorium” (od łac. labor - praca).
scy uważają za obowiązek się Przy okazji drugi, równie częsty błąd: „karnister” zamiast
poprawnego, choć niezbyt ładnego kanistra (z nicm, Kannister).
na mi to metodę sprawdzania
zapałek przez zapalenie. Po Czytelnicy dopominają się
wypaleniu wszystkich można
dać pieczątkę „sprawdzone - Do tej rubryki wybrałem w tym miesiącu 2 pomysły:
dobre” . Poważniejszym as­ - metalowe kapsle na butelkach, otwierane bez pomocy specjal­
pektem tych pomysłów jest nych otwieraczy, lecz przez pociąganie języczka, co powoduje
przypomnienie o kłopotach przerwanie kapsla wzdłuż paska na średnicy, specjalnie nacięte­
z zapałkami, o konieczności go. Pomysł podpatrzony w RFN prisez pewnego czytelnika
ich racjonalnego używania oraz z Wrocławia,
o wymaganiach dobrej roboty, - podświetlane przejścia dla pieszych. Znane od dawna (sprzed
które to wymagania, coraz po­ wojny), rzadko u nas stosowane, spodobały się pewnemu czytel­
trzebniejsze w naszym kraju, nikowi z Rybnika. Myślę, że o ich zastosowaniu powinny
odnoszą się nie tylko do decydować lokalne warunki i możliwości oraz - jak zwykle -
zapałek. zdrowy rozsądek.

90

/
dla

FANTAZJE NA TEMAT
CITROENA 2CV

Znana francuska wytwórnia samo­


chodów Citroen zorganizowała kon­
kurs, który polegał na wykonaniu mo­
delu samochodu 2CV z niceodziennych
materiałów.
Komisja konkursowa składająca się
z plastyka, rysownika - karykaturzysty
oraz przewodniczącego klubu miłośni­
ków starych samochodów marki Citro*
en - Panhard przyznała trzy pierwsze
nagrody pracom prezentowanym na
zdjęciach. Pierwszą nagrodę przyznano
pracy pt. „2CV lampa" drugą „2CV na
drutach" i trzecią „2CV wędkarski".
Dwie pierwsze nagrody otrzymały pa­
nie: moża kobiety mają więcej fantazji?
Najbardziej interesujące „fantastycz­
ne" modele Citroóna 2CV wystawiane
były w salonach sprzedaży samocho'
dów tej firmy na terenie całej Francji.
Izpd)

1 J Q
r m

91
%
Polecamy ją zwłaszcza wielbi­ Dzięki np. rozdziałowi mów ią­
Nowe książki cielom przygód i czytelnikom cemu o handlu czytelnik może
pasjonującym się tematyką poznać nie tylko pieniądze e/.y
Książką Bolesława Urbań­ morską. Książkę wydal I.W. organizację i sposoby sprzeda­
skiego ODBIORNIKI TELE­ „Nasza Księgarnia” , stron ży towarów w ówczesnej Pol­
WIZJI KOLOROWEJ (Wy­ 178, cena 65 zL sce, ale i obowiązujący wów­
dawnictwo Naukowo-Techni­ czas system miar i wag. Poleca­
czne, 326 su ,, cena 120 zł) 10 jąc tę lekturę głównie naszym
pozycja przeznaczona dla czy­ I.W. „Nasza Księgarnia” młodszym czytelnikom, zachę­
telników o znacznym zasobie wydala też książkę dla pasjonu­ camy ich nie tylko do spogląda
wiedzy z zakresu elektrotech­ jących się praktycznymi zasto­ nia ku przeszłości, ale i do po­
niki i elektroniki. Zawiera ona znania pewnych aspektów kul-
kich. Książka opraw inna efek­
szeroki zasób informacji doty­ t ury własnego narodu. Książka
townie w szary półskórek i opa-
czących nie tylko budowy i za­ n zona na okładce symbolem
sad działania odbiorników tele­ Olimpiady Biologicznej, liczy
wizji kolorowej, ale też omó­ 268 stron, a kosztuje 53 zł.
„Pan Ambroży żył przeszło
dwieście lat temu. Mógłby
więc być naszym sześć razy
,,pra” -dziadkiem. Gdyby jed­
nak mierzyć odległość tamtych
czasów od naszych średnią dłu­
sowaniami matematyki w two­ gością ludzkiego życia, to do mhiu f
rzeniu maszyn obdarzonych przeniesienia pałeczki sztafety
sztucznym intelektem. Nie da dziejów- wystarczyłoby trzech
« fefctawy M*«nria
się bowiem ukryć, że współ­ żyjących kolejno po sobie lu­ liczy 105 stron, a kosztuje tyl­
czesne maszyny myślące, nie­ dzi. Nie są tu zatem łata bardzo ko 15 zł.
doskonale jeszcze, opierają się dalekie, ale od tamtych czasów Ż dziennikarskiego obo­
na sztucznym języku stworzo­ świat uległ tak wielkim przeob­ wiązku odnotowujemy ukaza­
nym przez matematyków i in­
wienie systemów NTSC nie się na naszym rynku wy­
formatyków. Kulisy ich dzia­
i PAL. Starannie opisał też au­ dawniczym książki Mikołaja
łań, a także krótki rys history­
tor regulację systemów wizji Ilińskiego i Ryszarda Kreysera
czny, zawiera książka Bogdana
i fonii w klasycznych odbiorni­ „PODSTAWY FOTOGRA­
Misia pt. KU MASZYNOM
kach telewizji barwnej. Książ­ FII". Tom ten wchodzi
MYŚLĄCYM, Pozycja ta Uczy
kę tę polecamy zwłaszcza w skład serii „Ilustrowana En­
132 strony, a kosztuje 25 zł.
uczniom i absolwentom śred­ cyklopedia dla Wszystkich” ,
nich szkół o profilu elektrycz- wydawanej nakładem Wydaw­
no-elektronicznym. Jest to po­ Trzeci tom „OLIMPIAD nictw Naukowo-Technicz­
zycja wartościowa i aktualna, BIOLOGICZNYCH” , wyda­ nych. Co pisze o niej sam wy­
ny przez Wydawnictwa Szkol­ dawca? „Książka zawiera pod­
mimo że to już jej III wydanie!
ne i Pedagogiczne, zawiera jak stawowe hasła z dziedziny foto­
zwykle wiele ciekawego mate­ grafii ogólnej i kinematografii
riału dla tych wszystkich, któ­ rażeniom, iż dzisiaj już me bar­ amatorskiej, m. jn. definicje
NIECODZIENNE REJSY
rzy interesując się udziałem dzo potrafimy wyobrazić so­ pojęć z techniki fotograficznej,
Jana Piwowońskiego to książ­
w tak pociągającej olimpiadzie bie, jak to właściwie za tych optyki fotograficznej, opisy
ka opowiadająca o ludziach
przedmiotowej, jaką jest Olim­ naszych dziadków byki. Boha­ sprzętu stosowanego w techni­
morza, o ich ogromnym harcie
piada Biologiczna. Prócz stałej ter tej książki, pan Ambroży, ce fotograficznej i kinemato­
ducha, o odwadze graniczącej
części, omawiającej wybrane ma nam w tym pomóc” - tak grafii amatorskiej uraz dane
z brawurą, wreszcie o morzu *
testy, pytania i zadania z VI zaczyna się książka Zbigniewa dotyczące materiałów fotogra­
jego niespodziankach, zasadz­
i VII Olimpiady. książka za­ Przyrowoskiego „PAN AM­ ficznych i ich obróbki. Treść
kach, niebezpieczeństwach...
wiera również rozdział poświę­ BROŻY, CZYLI JAK TO uzupełniają hasła dotyczące
Ta bogato ilustrowana pozycja
cony metodyce prowadzenia BYŁO W DAWNEJ POL­ teorii fotografii interesujące fo-
z zakresu marynistyki jest,
samodzielnych badań biologi­ SCE” , wydana przez Instytut toamatorów i specjalistów oraz
dzięki zbeletryzowanej formie
cznych. Ta część ostatnia jest Wydawniczy „Nasza Księgar­ wiadomości historyczne o lu­
narracji, pasjonującą lekturą.
szczególnie przydatna dla tych nia” . Jest to lektura ze wszech dziach zasłużonych w technice
wszystkich, którzy zgodnie miar godna polecenia nie tylko fotografii i kinematografii.
z regulaminem olimpiad biolo­ tym, którzy interesują się his­ Książka zawiera uk, 1800 haseł
NIECODZIENNE gicznych prowadzą ekspery­ torią kultury, obyczajów, nau­
REJSY przystępnie objaśnionych, ok,
menty i obserwacje z dziedziny ki i techniki, ale dosłownie 400 rysunków i fotografii oraz
nauk przyrodniczych. Gdyby wszystkim. W' tej niewielkiej tablice. Przeznaczona jest
ktoś z nich potrzebował do te­ książce autor zdołał zawrzeć przede wszystkim dla młodzie­
go odpowiedniej motywacji - wiele niezwykle ciekawych in­ ży szkól ponadpodstawowych
dostarczy mu jej część proble­ formacji o życiu codziennym oraz wszystkich entuzjastów
mowa książki. Z powyższej w Polsce szlacheckiej. Do­ fotografii” . Dodamy jeszcze,
oceny wynika jasno, że autorzy wiadujemy się, jak żyli, praco­ że książka „Podstawy fotogra­
„Olimpiad biologicznych” po­ wali, ubierali się, podróżowali fii” liczy 239 stron, a cena jej
myśleli o wszystkim i o wszyst­ iid., itp. nasi przodkowie. wynosi 250 zł. (jk)

92 4
ZNACZENIE WYRAZÓW
K O M P U T E R O WKA ANKIETA
i
1. Skała osadowa stosowana jako surowiec do produkcji alumi­
nium, elektrokorundów i materiałów ogniotrwałych
2. Podobieństwo dwóch lub wielu różnorodnych fizycznie
Poszczególne wyrazy komputerówki zostały zaczerpnięte z tego
układów
numeru „M T ” . Litery, mieszczące się w prostokącie obwiedzio­
3. Część maszyny elektrycznej służąca do zmiany wytwarzanego
nym grubą kreską, czytane z góry na dól, utworzą rozwiązanie.
przez maszynę prądu dwukierunkowego na jednokierunkowy
Zadaniem czytelników jest odczytanie zaszyfrowanego hasła,
4. Nadmiernie wysokie napięcie, pojawiające się w obwodach
podanie tytułów artykułów, z których zostały zaczerpnięte hasła elektrycznych wskutek nagłych zmian natężenia prądu
oznaczone kropką, i podkreślenie najciekawszego. 5. Zespół budynków rozmieszczonych na określonym terenie
Autorzy poprawnych odpowiedzi, którzy nadeślą je pod adre­ 6. Ruchoma część rozjazdu szynowego złożona z dwu iglic
sem Redakcji w terminie dwóch tygodni od daty ukazania się tego umożliwiająca wjazd na wybrany tor
numeru ,,M T” (z adnotacją „KOMPUTERÓWKA - ANKIE­ 7. Przyrząd do badania magnetycznych właściwości metalu
TA” nr 12) wezmą udział w losowaniu nagród książkowych. 8. Nauka o pomiarach wilgotności różnych ciał, np. zawartości

\1 * pary wodnej w powietrzu


9. Spoistość, stopień gęstości substancji

1 I
10. Zjawisko fotoelektryczne, zewnętrzne, polegające na emito­
2 waniu przez niektóre ciała elektronów pod wpływem padają­
3 • ni cego na nie światła
^ 1 11. Pojazd mechaniczny stosowany próbnie w komunikacji miej­
skiej, napędzany przez ciężkie koło zamachowe
5 12. Dział chemii zajmujący się zagadnieniami związanymi z go­
6 spodarką rolną
7 - 13. System przewozu towarów w pojemnikach znormalizowanych
14. Część maszyny matematycznej przeznaczona do przechowy­
8 wania informacji
9 15. Wewnętrzna drobnoziarnista budowa materiału, dostrzegalna
10 pod mikroskopem
16. Włókno syntetyczne poliamidowe, charakteryzujące się dużą
11
sprężystością i wytrzymałością na rozerwanie
12 17. Przyrząd do pomiarów głębokości morza
u LL jj 18. Połączenie pierwiastków z tlenem o zawartości tlenu większej,
u • niż wynikająca z wartościowości pierwiastka

15 U 1 t m 19. Wyrównanie powierzchni terenu


20. Pomost ułatwiający przeładunek towarów z wagonów i na
16 wagony lub samochody
21. Gałąź wiedzy technicznej zajmująca się zagadnieniem przygo­
17
ie towania rud, wytapiania z nich metalu oraz metodami rafinacji
22. Urządzenia do regulowania ilości światła przepuszczonego
19 przez obiektyw
20 23. Zdolność pojazdu do szybkiej zmiany kierunku jazdy
24. Część urządzenia wiertniczego służąca do wykonywania otwo­
21 l rów w materiale
22 25. Nadanie całkowitej zgodności czasowej dwuokrcsowo zmien­
23 •* *
nym przebiegom wielkości elektrycznych
24 • 26. Przyrząd do pomiaru gęstości cieczy
27. Zespół urządzeń elektronicznych umożliwiających widzenie
25 ir w ciemności
28. Mały czterokołowy pojazd bez nadwozia przeznaczony wyłą­
26
27 || cznie do celów sportowych
29. Zjawisko rozkładu materiału wybuchowego przebiegające
28 z wielką szybkością
24 I Ii 30. Gałąź biologii zajmująca się zjawiskami elektrycznymi w orga­
nizmach żywych
30 31. Drobny justunek zecerski do rozsuwania liter lub wyrazów
31 w składzie drukarskim

Rozwiązanie „Komputerówki—Ankiety” z nru 8 „M T” brzmi „LEONARDO DA VINCI GENIUSZ EPOKI . Spośród


artykułów opublikowanych w tym numerze Czytelnicy uznali jako najciekawsze: „Samoloty dyspozycyjna w Polsce”,
„Wielkie ognie Meksyku” .
A oto zdobywcy nagród książkowych: Piotr Jurczyk z Torunia, Albert Łukaszewicz z Lubonia, Iwona przerwa
z Konina, Tomasz Stasiak z Lublina, Jadwiga Śliwińska z Poznania, Olgierd Szczyrzyński z Nowego Tomyśla, Grzegorz
Szymczak z Piły, Sławomir Tatol z Suchych Lip, Stanisław Wiesiołek z Olsztyna, Przemysław Znaniecki ze Środy Wlkp.

93
/

Nie będziemy kruszyć kopii o to, które z miast świata jest Większość zabytkowych budynków współczesnego Lon­
największe. Podobno palma pierwszeństwa należy się Lon­ dynu pochodzi z czasów panowania królowej Wiktorii
dynowi, ale niektórzy specjaliści {i lokalni patrioci) wymie­ (1837-1901). W tym okresie wyburzono ostatnie istniejące
niają ludniejsze aglomeracje. Rację należy zapewne przy­ jeszcze drewniane domy, budowane przed wielkim poża­
znać tym, którzy twierdzę, że same liczby niewiele znaczę. rem w 1666 r. Po tym pożarze zaczęto w Londynie wznosić
Jeśliby zaś skombinować wskaźniki liczbowe ze znaczeniem budowle już tylko z cegły i kamienia. Reprodukowane zdję
historycznym, gospodarczym i kulturalnym, Londyn znalaz­ cie, pochodzące ze zbiorów Muzeum Londynu (Museum of
łby się na bardzo wysokiej pozycji. London), zostało wykonane w końcu XIX w. Przedstawia
Odwiedzając Londyn lub studiując jego historię, stykamy ono budynki z końca XVI w., czyli z okresu elżbietańskiego
się ze wszystkimi problemami, jakie przynosił ze sobą (królowa Elżbieta I panowała w latach 1558-1603), gdy
rozwój wielkich miast. Liczne miasta Europy narodziły s ię - Londyn przekroczył liczbę 200 tys. mieszkańców. W obrębie
tak jak Londyn - wraz z ekspansją imperium rzymskiego, murów miejskich było już wtedy bardzo ciasno. Stąd m.in.
żadne z nich nie rozwijało się bezustannie przez dziewięt­ w tych drewnianych, tynkowanych budynkach pierwsze
naście stuleci, aby stać się w końcu stolicą imperium, piętro nadwieszone jest nad parterem, a dodatkowej powie­
a następnie przetrwać jego upadek, nadal się rozrastając rzchni mieszkalnej dostarczają wykusze i facjatki.
t i nie tracąc swojego międzynarodowego znaczenia.

sprzed ok. 2 tys. lat. Prawdziwa jednak po podboju Anglii w 1066 r,, która dała
LONDYN historia Londynu zaczyna się w r. 43, gdy początek słynnej londyńskiej cytadeli, To­
wojskom cesarza Klaudiusza w Anglii udało wer of London. Jest też model Katedry Św.
się przedostać na północny brzeg Tamizy, Pawia, wybudowanej w VII w., w jej gotyc­
Londyn jest miastem siu muzeów , z któ­ założyć warowne osiedle na jego wzgórzach kim kształcie sprzed zagłady w 1666 r.
rych kilkanaście może stanowić łakom;} (wreszcie wyleźliśmy z tych bagien, powie­ W końcu średniowiecza Londyn liczył już
przynętę dla naszej rubryki. Muzeum Lon­ dzieli sobie zapew ne żołnierze) i połączyć je 40 tys. mieszkańców, W niektórych węż­
dynu ma najlepsze warunki ekspozycyjne, z południow ym brzegiem za pomocą drew- szych ulicach nie mieścił się nawet jeden
zajmuje bowiem nowy, specjalnie zaprojek­ nianego mostu, nieco na wschód od dzisiej­ zaprzęg, cuchnęły odkryte kanały, a domy
towany budynek na skrzyżowaniu ulic Al- szego mostu londyńskiego (London Brid- wdarły się na most. Rozwój handlu bałtyc­
dersgate i City Wall, w pobliżu Katedry Św, ge). Miasto osiągnęło szybko liczbę 20 tys. kiego, północnomorskiego i atlantyckiego
Pawia. City Wall to właśnie mur miejski, mieszkańców, której nie przekroczyło przez wreszcie ściągną! do miasta wielu kupców
którego zachowany fragment znajduje się następnych dwanaście wieków'. W Muzeum i uczynił z niego ośrodek na miarę Brugii lub
w bezpośrednim sąsiedztwie Muzeum. Rzy­ znajdują się liczne dzieła sztuki z rzymskie­ Antwerpii. Londyriczycy porobili fortuny,
mskie warstwy muru spoczywają 3-4 m po­ go Londinium, a także rekonstrukcje dwóch a ci, którym się to nie udało, w oczekiwaniu
niżej obecnego poziomu ulicy, zwieńcza go izb mieszkalnych i kuchni z posadzką moza­ na swoją kolej, gnieździli się pod muramt.
zaś pięt nas towieczna cegła. ikową i kompletnym wyposażeniem pocho­ Dzielnice nędzy to niezmienny element lon­
W Muzeum obejrzeć można rekonstruk­ dzącym z wykopalisk. dyńskiego krajobrazu aż do naszych czasów.
cję dziewiętnastowiecznego stanowiska ar­ Rekonstrukcje - bądź w formie obrazów, W XV! w. źródłem bogactwa Londynu
cheologicznego, sięgającego ponad 6 m po­ bądź modeli w różnych skalach - są jedną ze stała się wełna i handel z krajami zamorski­
niżej piwnicy pewngo domu w śródmieściu. specjalności Muzeum. Wśród nich znajduje mi. W 1555 r. powstaje Kompania Moskie­
Najstarsze spośród odkrytych warstw ar­ się model Białej Wieży, wybudowanej przez wska, w 1600 r. - Wschodnioindyjska.
cheologicznych w tym miejscu pochodzą normandzkiego króla Wilhelma Zdobywcę Miasto po/bawia przywilejów kupców han-

94
i
zeaiyckich, a luki w imporcie szybko wypeł­
niają miejscowi rzemieślnicy, imitując na­
wet tak finezyjne wyroby , jak weneckie
szkło.
Londyn wymagał wtedy modernizacji, ale
zarządy stu londyńskich parafii były zbyt
niemrawe, by doprowadzić do likwidacji
^ slumsów. Towarzystwa ubezpieczeniowe
organizują wtedy własne siły porządkowe,
które wspierają stróżów parafialnych wypo­
sażonych w kołatki (ten prototyp policyjne­
go gwizdka również można obejrzeć w Mu­
zeum). W 1613 r. pewien magnat funduje
miastu kanał długości ok. 60 km, dostarcza­
jący świeżej wody z hrabstwa Hertfordshire.
To jednak nie wystarczyło, aby uchronić
Londyn przed epidemiami. W 1665 r. wiel­
ka zaraza zabija 100 tys. londyńczyków.
W następnym roku wybucha pożar i przez
cztery dni nie udaje się go ugasić. Ogień Umdyn i jego omnibusy. Pierwsze omnibusy zabierające 20 osób, Ręczyły w 1829 r. Pmktmg™ ,
trawi cztery piąte zabudowy w obrębie mu­ hlington i Bank. Trasa i oplata za przejazd pomyś/ane były hy omnibus zaspokaja łjwir/e ><>«
rów. Na małym modelu Londynu sceny średnio zarabiających. Przedsiębiorą zbankrutował, Jęcz późnie] wypłynął na ptmterzchmę w branży
pożaru ogląda się w postaci czegoś w rodzaju usług pogrzebow ych . W połowie X !X w. w Londynie ieźdztb 800 konnych omnibusów. (Modd zt
spektaklu „światło i dźwięk” , trwającego 10 zbiorów zarządu londyńskiej komunikacji miejskie!).
minut
Likwidacja drewnianego Londynu stwo­
rzyła okazję do racjonalnej przebudowy
miasta. Mierzono i planowano po nowator­
sku, pojawili się też pierwsi demografowie,
ostrzegający przed skutkami przeludnienia.
Nie zmieniono jednak średniowiecznego
planu ulic. W śródmieściu zachował się on
częściowo do dnia dzisiejszego. Za to budo­
wano szybko, z kamienia, w nawiązaniu do
stylu renesansowego, który pojawił się
w Londynie jeszcze przed pożarem. Powsta­
ły nowe mosty i kanały. Dzieło odbudowy
uwieńczyła w 1711 r. nowa Katedra Sw,
Pawła, zbudowana na miejscu i na planie
starej, według projektu Christophera Wre*
na. Jest to monumentalna budowla, porów­
nywana z Bazyliką św. Piotra w Rzymie.
Autentyczny fragment celi więziennej, gdzie
przesiadywali dłużnicy, może jednak ostu­
dzić w gościach Muzeum podziw dla bogac­
twa osiemnastowiecznej stolicy.
Londyńska Metropoliom Raitway. Metro ^prowadzone zostało na ogół dawną
Londyn rozrastał się dalej, zanieczyszcze­ uflirubu.su konnego, lecz oczywiście pod ziemią. Otwarte w 1863 r., na trasie od' ftddiflgton do
nie powietrza wzrastało wskutek rozwoju Farritmon Street: łączyło trzy główne stacje kołei naziemnej. Na drzeworycie {zezbnww Muztwn
przemysłu. Bogatsi wynosili się ze śródmieś­ iMtfyHu ) w i d z i m y w e f c i e di, wagonów ineckj klas,', kiórr hyly harfa) tan*. krndyAsktc
cia, zabudowując wsie na zachód od właści­ jot,„betU m m e" i harfzo dmgk, ale tego nowe stac/e me mgtądiu) już tak ponuro.
wego Londynu, w drodze do Westminsteru, miefcia to zmuszało setki tysięcy londyń- otwarta została Kolej Metropolitalna, pierw-
(Dziś zachowano to nazewnictwo, toteż np,
gmachy parlamentu znajdują się w obrębie
Wielkiego Londynu, ale w mieście Westmi-
nster). Między starym Londynem a dzielni­
cami bogaczy oraz na wschód od miasta
wyrosły nowe dzielnice nędzy. Zaczęto bru­
kować ulice i pobierać myto za przejazd,
przystąpiono do budowy obwodnic śród­
mieścia. W 1801 r. Londyn liczył prawie
milion mieszkańców, a w czterdzieści lat
później - dwa miliony. Na czynnym od 1837 “. S S v » 3 . — a* Md- . ł * “ —-w
r. dworcu kolejowym Euston kłębiły się miejska linia kolejowa.
W poł. XIX w. dokonano radykalnych
' tysiące przybyszów spodziewających się za­
zmian administracyjnych, centralizując ro­
trudnienia w mieście. Tory kolejowe wiodą­
boty publiczne w całym mieście. Najpierw
ce do Londynu obrastały osiedlami. Nowe Henryk HoHender
ulepszono system kanalizacyjny. W 1863 r.
dzielnice powstawały już daleko od śród­
1
95
dem konstrukcji, dobroci,
działalności i trwałości żaden Tełefonowe soirees (wie­ Pasta i Strop Nafe
inny wyrób je nie dosięgnie. czory)...
Oryginalne Singera maszy ny
do szycia zaopatrzone są w naj­ ...zaprowadził u siebie prezy­
nowsze ulepszenia i przyrządy dent Grevy, rozkazawszy połą­
pomocnicze, szczególniej czyć salon Blisee z trzema naj­
zwracam uwagę na nowego większymi scenami paryzkie-
deptaka, mającegopo obu stru­ mi. Zebrani u niego w dn. 23
nach znak fabryczny Singer lis topada goście przysłuchiwali
G rudzień 1881 r. Manufacturing Co. Z powodu się częściowo po kilka osób,
swej nowęj zmyślnej konstruk­ dwp operom i jednemu drama­
cji niepotrzebnie nigdy repe- towi.
Sad aa piętem piętrze racyi, przez co przy szyciu usu­ ,,Gazeta Kielecka ”,
wa wielki hałas, umożebuia ła­ 7grudnia 1881 r. Przeciw katarom, grypie,
Co może prawdziwe zamib- zapaleniom gardła, piersi
twą robotę na maszynie nawet
Wiinic, dowodzi niejakip. Lik słabowitym osobom. Tylko Słyszeć, jak trawa piszczy i w ogóle kana/dw oddecho­
kroy, który mieszkając w Pary­ prawdziwe, jeżeli maszyna ma wych. Pasta i Strop Nafe P.
żu na czwąrtempiętrz#, założy! na ramieniu znak fabryczny, Pelangrenier w Paryżu, uzna­
na dachu (naturainie płaskim) ne zastały za najskuteczniej­
tudzież całą firmę „The Singer
ogródek szeroki na sześć, Manufacturing Co. Ncidlin- sze. Nie zawierają one ani
a długi na 20 łokci. W tym ger, w Krakowie ulica Florya - Opium, ani Morfiny, ani Ko­
ogródku hoduje z dobrym riska N r 34 nowy. deiny i mogą być przepisywane
skutkiem grusze cięte, porze­ „ Czas”, 4 grudnia 1881 r. bez obawy dzieciom cierpią­
czki, agresyt i róże. Wiado­ cym na koklusz (unikać fał­
mość tę czerpiemy z „Ogrod­ Dżwigacz wietrzny szerstw i naśladownictwa). We
nika Polskiego”, Że hodowla wszystkich składach materia­
to niełatwa, więcej niż pew no- łów' aptecznych w głównych
jednak to dowód więcej, jako aptekach.
dla chcącego nie ma nic niepo­ Dwaj technicy niemieccy, „Kurjer Świąteczny”,
dobnego. Thomas i Lugel, zbudowali U grudnia 1881 r.
„Kuryer Roimczy”, przyrząd do mierzenia szyb­
2 grudnia 188! r. kości wzrostu roślin. Roślinę Fałszerstwo
rosnącą łączy się ze wskazówką
Droga żelazna Gotharda przyrządu, który przyrost ro­
śliny w 50 razy powiększonym
Dyrekcja drogi Gotharda rozmiarze oznacza. Łącząc tę
postanowiła oddać z dniem I wskazówkę z kołem meta/o-
stycznia 1882 r. wielki tunel do wem i z elekrycznym młot­
stanowczego użytku i uskute­ kiem, którego ruch jest przery­
czniać komunikacją pocztową Jeden z czytelników „Gaze­ wany w czasie przejścia wska­
między Góschenen i Airojo po ty Świątecznej”, p. Kazimierz zówki po podziakc, powstają
drodze żelaznej. Aż do czasu Buchowiecki, gospodarz rolny dźwięki przerywane. Tym spo­
oddania do użytku całej drogi ze wsi Obszrut w gub. suwal­ sobem okiem i słuchem do­ Nieznany człowiek kupił
Gotharda będą używane do ob­ skiej, obmyślił nowy dżwigacz strzega się szybkość wzrostu przed kilku dniami na Starym
sługi w' tunelu małe lokomoty­ poruszający się za pomocą wia­ rośliny. Rynku za W (enygów jabłek
wy wagi 12 tonn, dostarczone tru, zbudowany po prostu „Korespondent Rolniczy, i orzechów, a w zapłacie dał
przez fabrykę lokomotyw i niekosztowny, a dający się Handlowy i Przemysłowy”, dwumarkówkę, zrobioną z oło­
Winterthur. Później będą one zastosować do młynów i do 7 grudnia 1881 r. wiu. Przekupień chciał się z.
przeznaczone na drogę lokalną różnych machin w gospodars­ kupującym udać do urzędnika
Bellinzona - Locarno. twie używanych. Dżwigacz ta­ Sieć telefonów... policyjnego dla stwierdzenia
„ Gazeta Kolejowa”, ki pan Buchowiecki zbudował skądby fałszywa owa moneta
2 grudnia 1881 r. już u siebie i przekonał się, że ...łącząca różne zarządy woj­ pochodząca, w drodze jednak
się w swych nadziejach nie za­ skowe, korzystające w Kijo­ znikł ów człowiek. Stwierdzo­
Oryginalne Singera ma­ wiódł. Obecnie pragnie on wie, w ogóle ma długości no jednakowoż, że takowy jest
szyny... uzyskać przywilej na swój wy­ 16,860 sążni, czyli 33 wiorsty szewcem z Jerzyć.
nalazek, ale dotąd powstrzy­ 360 sążni i łączy 17 punktów „Dziennik Poznański”,
...do szycia, których sprze­ muje go opłata, jaką podobno w różnych częściach miasta. 23 grudnia 1881 r.
daż w' roku 1880 wynosiła 538 wynalazcy obowiązani są wno­ Punkt środkowy, za którego ... r f n s n f i
609 sztuk, czyli o 197422 wię­ sić do skarbu. Jeżeli dżwigacz pomocą można komunikować We wsi Włochy pod War­
cej niż w roku poprzednim, p. Buchowicckiego jest rzeczy­ się ze wszystkiemi innemi, szawą...
dowiodły przez trzydzieści lat wiście dogodny, a przytern jeśli znajduje się przy zarządzie
niezrównanego pokupu, że tak kosztuje niedrogo, ro może trzeciej brygady saperów. ...ma powstać fabryka wyro­
dla użytku rodzinnego jak do przynieść niemały pożytek Nadzór i przesyłanie depesz te­ bów metalowych.
wszelkich przemysłowych w gos/HxJanuwach rolnych lekinowych poruczono służbie „Przegląd Tygodniowy”,
użytków są najwięcej ulubione i w drobniejszym przemyśle. telegraficznej wojskowe. 29 grudnia 1881 r.
z wszelkich ogłaszanych ma­ „Gazeta Świąteczna”, ,,Gazeta Waranawska ",
szyn do szycia i że pod wzgtę- 4 grudnia 1881 r. W grudnia 1881 r. Zebrał: Witold Michalski

96
Wirowanie jest mechanicznym spo­
WIRÓWKA DO M L E K A
sobem rozdzielania mleka pełnego na
śmietankę i mleko odtłuszczone za po­
Mleko jest wieloskładnikową miesza­
mocą siły odśrodkowej. W porównaniu
niną, składającą się z trzech faz dysper­
z odstojowym sposobem wydzielania
syjnych: emulsyjnej - tłuszczowej, ko śmietanki, wirowanie jest znacznie do­
loidalnej - białkowej i molekularnej -
kładniejsze, Krótkotrwałość i ciągłość
rozpuszczone sole mineralne i cukier
oddzielania umożliwia otrzymanie
mlekowy (laktoza), śmietanki i mleka odtłuszczonego
Mleko zawiera przeciętnie 3,8% tłusz­ w stanie świeżym. Stopień odtłuszczę
czu, 3,3% białka, 87,5% wody, 4,7% nia mleka tą metodą dochodzi do 99,9
laktozy i 0,7 substancji mineralnych,
a ponadto znajdują ssę w nim witaminy,
8%. Podczas wirowania śmietanka
i mleko odtłuszczone są dodatkowo
hormony, enzymy, kwas cytrynowy,
oczyszczone z mechanicznych zanieczy­
kwas mlekowy i inne.
szczeń i znacznej ilości drobnoustrojów
Do wydzielania tłuszczu z mleka sto­
Wirówka do wydzielania tłuszczu
suje się dwie metody: odstojowa i w i­
z mleka po raz pierwszy została zastoso­
rowanie.
wana w 1877 roku. Do tego czasu od­
W metodzie odstojowej wydzielanie
dzielanie śmietanki odbywało się wyłą­
tłuszczu z mleka następuje pod wpły­
cznie metodą odstojową.
wem działania sił ciężkości, tłuszcz jako
lżejszy od pozostałych składników mle­ Pod względem rodzaju napędu roz­
różniamy trzy odmiany wirówek: ręcz­ nie się śmietanki z mlekiem odtłuszczo­
ka wypływa na powierzchnię, tworząc
ne, mechaniczne i kombinowane. Rysu­ nym. Mleko odtłuszczone przemiesz­
warstwę, zwaną śmietanką. Uzyskana
nek na odwrotnej stronie okładki przed­ czając się w górę przepływa nad tale­
w ten sposób śmietanka zawiera 15-
stawia ręczną wirówkę do mleka, której rzem górnym do otworów w pokrywie
30% tłuszczu, natomiast pozostała
producentem jest Fabryka Maszyn bąka, po czym odbieraczem (6) kierowa­
część mleka (mleko odtłuszczone) za­
i Urządzeń Pakujących w Gnieźnie. ne jest do odpowiedniego naczynia,
wiera 0,6-1% tłuszczu. Po 24 godzinach śmietanka zaś przemieszczając się
odstania wydziela się około 80-85% tłu­ Wirówka ta składa się z korpusu, bą­
ka, dwóch odbieraczy, komory pływa­ w gorę przepływa pod talerzem górnym
szczu.
kowej i zbiornika. Korpus (1) stanowi i zostaje wyrzucona przez otwór ze śru­
żeliwny odlew, wewnątrz którego umie­ bą regulacyjną do odbieracza (7), który
szczone są dwie przekładnie zębate: kieruje ją do oddzielnego naczynia. Za
walcowa (2) i ślimakowa (3). Napęd pomocą śruby regulacyjnej można
z korby (4) przez przekładnię walcową, zmieniać prędkość wypływu i tłustość
nakręt ko bqka
a następnie przekładnię ślimakową śmietanki.
przenoszony jest na wrzeciono, na które Mleko wlewa się do zbiornika (8),
nakładany jest bąk (5), w którym nastę­ wyposażonego w zawór (9). Po otwar­
kopulb puje wydzielanie tłuszczu z mleka. Bąk ciu zaworu w zbiorniku, mleko przepły­
zbudowany jest z podstawy, uszczelki, wa do komory (10) z umieszczonym
rozdzielacza, talerza dolnego, talerzy weń pływakiem (11). Komora pływako­
środkowych, talerza gornego, kopuły wa zapewnia niezmienne ciśnienie,
i nakrętki (rys. 1). Zasadę działania bąka a tym samym nieprzerwany przepływ
śrubo śmietankowe
wyjaśnia rys. 2. mleka do bąka.
W wyniku obrotow bąka, na dostar­ Jakość oddzielania śmietanki od mle­
talerz górny
czone doń mleko działa siła odśrodko­ ka zależy od różnych czynników, takich
wa, która jest kilka tysięcy razy większa jak: prędkość obrotowa bąka, tempera­
niz siła ciężkości. Wartość niezbędnej tura i jakość mleka dostarczanego do
siły odśrodkowej potrzebnej do oddzie­ wirówki oraz ilość mleka przepływają­
talerz środkowy cego przez bąk w jednostce czasu. Naj­
lenia śmietanki od mleka, zależy od ma­
sy poszczególnych cząstek wprawia­ lepsze oddzielenie śmietanki uzyskuje
nych w ruch obrotowy i jest tym wię­ się przy temperaturze mleka 35-40C.
talerz dolny ksza im większą masę mają te cząstki. Przy niższej temperaturze mleko ma du­
Ponieważ cząstka plazmy mleka o obję­ żą lepkość, zwiększającą opór ruchu ku­
tości kuleczki tłuszczowej posiada masę leczek tłuszczu w warstwie mleka,
większą od masy kuleczki tłuszczu, to wskutek tego pewna ilość kuleczek tłu­
rozdzielacz szczu nie łączy się ze strumieniem śm ie­
również wartość siły odśrodkowej dzia­
łającej na cząstkę plazmy jest większa tanki. Stopień odtłuszczenia mleka ob­
niż siła odśrodkowa działająca na kule­ niża się również w przypadku wirowa­
uszczelka czkę tłuszczu. Wobec tego cząstki plaz­ nia mleka zanieczyszczonego oraz mle­
my mleka gromadzą się na obwodzie ka nadkwaszonego,
bąka, kuleczki tłuszczu zaś przemiesz­ Podstawowe parametry przedsta­
czają się w kierunku osi obrotu bąka. wionej wirówki do mleka są następują­
podstawo Mleko dopływające do bąka rozdzie­ ce: wydajność - 100 litrów mleka na
lane jest na cienkie warstwy między godzinę, pojemność zbiornika - 12 li­
talerzykami środkowymi. Nad talerzy­ trów, obroty korby 60 obr./min., obroty
kami środkowymi znajduje się talerz bąka - 9500 obr./min., masa wirówki -
RYS1 górny, który uniemożliwia zmiesza 25 *9- Czesław Waszkiewicz
WIRÓWKA DO MLEKA: 1 - korpus,2 -przekład
Indeks 36540 nia walcowa, 3 - przekładnia ślimakowa,
4 - korba, 5 - bąk, 6 - odbieracz mleka odtłusz­
Cena 35 zł czonego, 7 - odbieracz śmietanki, 8 - zbiornik,
9 - zawór, 10 - komora pływakowa, 11 - pływak

. - — _M_____ ■-

You might also like