Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 100

od osoby na wiorstę.

z relsow z niezwykłą siłą i wag metrycznych prze­


Omnibusy odchodzić bę­ Ostateczne ocenienie mo­ dłożyli ministrowi han­
s ę d z i w y dą z Warszawy o godzinie że dopiero nastąpić po dlu nowe wzory metru

TECHtut;
7-ej rano i 11-ej wieczo­ odbyciu prób praktycz­ i kilogramu, sporządzone
rem. z Radomia zaś o go­ nych. z platyny, irydium. klon*
dzinie 6-tej wieczorem. ,,Doniesienia Warsza w- przechowane będą przez
„Korespondent Rolniczy, skie" 17 maja 1882 r. wszystkie państwa jako
Handlowy i Przemysło­ typy pierwotne miar
O tw arcie kolei wy". 12 maja 1882 r. Technika i wag. Typy te sporządzo­
w tunelu powstawania snów ne zostały podług wska­
św. (to tard a... 0 powstawaniu snów, zówek akademików pp.
Telefony studyum wydal lekarz p Deville i Debray przez
odbyło się w niedzielę Delannoy. Zdaniem jego mechanika Mathey
dnia 21 .bm. w sposób na­ można w snach osiągnąć w Londynie.
der okazały. Stacje kolei pewien logiczny związek, Wędrowiec’
po strome włoskiej obwiązawszy sobie na 18 maja 1882 r.
i szwajcarskiej były noc czoło watą. Kto sypia
wspan iale przystrojone na wznak, ma najpięk­ S tare, ale jare
Do Lucerny przybył po­ niejsze sny. Snv śpiącego
ciąg o godz ? wieczór na prawym boku są bez
Powitanie było entuzjas­ związku, zmienione
tyczne Ruch w mieście Towarzystwo telefonowe
umie robić reklamę. Pra­ 1 przesadzone, odnoszą
panował nie do opisania, się leż do dawnych wra­
gdyż napr/od juz przyby­ gnie ono i szerszą publi­
czność obznajomić szcze­ żeń Przeciwnie, sny śpią­
ło do Lucerny 1200 osób cego na lc*wym boku. we­
z Niemiec, które wyjadą gółowo z użytkiem telefo­
nu. W tym celu, jak nas dług Delannoy, mają
pociągiem wtorkowym Ostatnimi czasy, uczony
zapewniają, połączy ono związek i odnoszą się do
do Mediolanu przez tunel najbliższej przeszłości. jeden profesor uniwersy­
Got harda. Wszystkie dwie najbardziej uczęsz­ tetu Cambridge chciał na
czane przez publiczność .,Gazeta Lwowska'\
hotele, całe miasto było śniadanie zgotować sobie
cukiernie Izmrsa w Sa­ 16 maja 1882 r.
oświetlone światłem ele­ , ja je według najściślej­
ktrycznym. Droga od Lu­ skim Ogrodzie i w Hotelu szych przepisów sztuki,
Kuropejskim. telefono- Zam ierzona
cerny do Mediolanu wy­ to jest licząc Co do sekun­
wymi drutami Doświad­ budow a tunelu...
nosi dziesięć godzin; j«*st dy potrzebny czas na ze­
czenia z tą limą i objaś­ pomiędzy Anglią a Ir­ garku. Doświadczenie to
na niej fi2 tunelów, które landia ma za sobą widoki
maja łącznej długości 41 nienia każdemu, kto ze­ wszakże nie nazbyt mu
chce poznać bliżej ich bliskiego urzeczywist­ się powiodło. W chwili,
kilometrów Długość nienia. Komun ikacya ta
głowrK*gn tunelu wynosi kimstrukcyo, rozpoczną kiedy uczony ten mąz ca-
się z dniem 1 lipca b.r. może nawet w przyszłości ł>’ był niern zajęty, jeden
15.000. szerokość 8. a wy­ usunąć z widowni polity­
sokość 6 m, jedz.ie się ., Kutyer Codzienny ’', z jogo przyjaciół, wszedł­
27 maja 1882 r cznej tak zwaną kwestyę szy do kućhntT ku wiel­
przezeń 26 minut, tempe­ irlandzką, oba kraje*
ratura wynosi 20 stopni kiemu podztwieniu swo­
i r/ąd dotąd zakłócającą. jemu, ujrzał profesora
podczas przejazdu. Kolej Za najkorzystniejszy
elektryczną... trzymającego w ręku jaje,
,Clazeta Narodowa ”, punkt wyjścia uznano na
23 maja 1882 r. w które wpatrywał się
kanale północnym miej- z największą uwagą, kie­
urządza Siemens i Hal-
scowość położoną na za­ dy jego zegarek warzył się
ske na wystawie Moskie­
Omnibusy chód <id Laggan-Hcad. w rondelku
wskiej. Przestrzeń kolei
pocztowe wynosi 600 sążni, która gdzie głębokość* wody
wynosi tylko 21 m i gdzie ..Bałamut
przebywaną będzie 30 maja 1882 r.
na .‘W kilom. od angiel­
w małych 6 1 8 osobowych
wagonikach w przeciągu skiego wybrzeża leżą
5 minut. dwie małe* wyspy „Mai- Tunel
dens‘\ które w budowie św. fio tard a...
., Nowi ny" 2 Imaja 1882 r.
tunelu mogłyby być zu­ według doniesień
żytkowane Ciągnąca się dzienników włoskich-
W ynalazek na angielskiej stronie ko­ i angielskich, w kilku
lej żel. mogłaby być połą­ miejscach grozi zawaha­
,Kur. Por.” donosi, że p. czoną przez tunel z takąż
Między Warszawą a Ra­ Lomiński, zecer jednej niem. Inżynierowie po­
koleją irlandzką. stanowili miejsca te
domiem, oprncz karet po­ z tutejszych drukami, „Wędrowiec”,
cztowych obecnie kursu­ przedstawił zarządowi wzmocnić granitowymi
30 maja 1882 r. murami. Na razie kom-
jących pcx.*zną z dniem drogi żel. Nadwiślańskiej
1:ł-m maja krążyć w cza­ model przyrządu własne- munikacya nie będzie
sie miesięcy letnich po go pomysłu do oczyszcza­ Z iryd ium przerwana.
dwa razy na dzień omni­ nia szyn w czasie zasp i platyny... ,, Gazeta Warsza wska ’*,
busy pocztowe. Za prze­ śnieżnych. Zdaniem wy­ W Paryżu w dniu 1 bm. 11 maja 1882 r.
jazd niemi ustanowiono nalazcy, nowy przyrząd delegaci międzynarodo­ Zebrał:
■>bmżoną opłatę po 2 kop może odrzucać śnieg wej Komisyi dla miar W itold M ichalski
TECHNIK
P O P U L A R N Y M I E S I Ę C Z N I K
N A U K O W O - T E C H N I C Z N Y
N r 5 (4 0 5} 1 9 8 2 R o c z n i k XXXI I

Chrzest Polski i włączenie się młodego państwa we


wspólnotę średniowiecznej cywilizacji europejskiej po­
ciągnęły za sobą również rozwój techniki i budownictwa
na ziemiach nad Odrą, Wartą i Wisłą. Dynastia Piastów
zdawała sobie sprawę ze znaczenia postępu techniczne­
go (oczywiście w ówczesnym znaczeniu tego słowa) dla
rozwoju potęgi państwa. Szersze informacje na ten temat
znajdą czytelnicy na str. 15.

Zależność liniowa - popularna w klasycznej matematyce


jest również niemal regułą w fizyce, lecz ,,czy świat jest
prosty?" Dowiecie się tego po przeczytaniu artykułu
zamieszczonego na str 26

Silnik z przodu czy z tyłu? Dyskusja nad tymi dwoma


koncepcjami konstrukcji trwa kilkadziesiąt lat. O jej rezul­
tatach można się dowiedzieć z artykułu ..Napęd przedni
historia sukcesu" (str. 36).

Na okładce: Wszystkim, którzy w długich kolejkach cze­


kają na wyniki badań specjalistycznych w przychodniach
dedykujemy artykuł opisujący nowoczesny ośrodek ba­
dań medycznych pt. ,,Nowoczesna diagnoza". Prócz
spojrzenia specjalistów przedstawimy również opinię pa­
cjenta naszej koleżanki redakcyjnej, (str 6).
SPIS TREŚCI
str
Artykuły; NOWOCZESNA DIAGNOZA - Jarosław Adamczyk, Ryszard Ruta 6
OD DREWNIANEJ DO MUROWANEJ - Bolesław Orłowski 14
CZY ŚWIAT JEST PROSTY? Zbigniew Gawryś.............. 26
NAPĘD PRZEDNI. HISTORIA SUKCESU Zdzisław Podbielski 36
ZŁOTO W POLSCE-Wiktor N ie d zicki......................................... 45
Felieton: ELEKTRONICZNYERSATZ- Jerzy Klawiński 3
Opowiadanie: AUDYTORIUM Zbigniew Pietrzykowski..................... 48
Na warsztacie: MODELARSKA PRZYSTAWKA DO TOCZENIA Stefan Zbudniewek 55
REGULATORTEMPERATURYZTERMOPARĄ Anton.Białoszewski 62
DREWNO W WARSZTACIE MAJSTERKOWICZA - Piotr Kreyser 65
GALWANOTECHNIKA DLA WSZYSTKICH Stefan Sękowski 68
Klub Wynalazców: NOWOCZESNY PASTUCH (zadanie 385); MIKROOBRABIARKA DO DRUKU (rozwiązanie za­
dania 378) . . . ........................................................................................................................ 91
Działy: LISTY........................................................................................ 4
NOWE I NAJNOWSZE................................................................... 34
POZNAJE MY SAMOCHODY; PORSCHE 928-Zdzisław Podbielski. . . . . 72
FOTOPORADY: LORNETKI ZE STABILIZACJĄ ŻYROSKOPOWĄ OBRAZU Ryszard Kreyser 74
CHEMIA NA CO DZIEŃ: O KOROZJI ZZA LABORATORYJNEGO STOŁU cz III Stefan
Sękowski.......................................................................................... 77
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: SATURN WSPANIAŁY GLOB Marek Staniucha ’ 78
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: FLUKSJE I FLUENTY. CZYLI SKĄD SIĘ WZIĘŁY RÓŻ­
NICZKI I CAŁKI - Michał Szurek...................................................................... 83
POMYSŁY GENIALNE. ZWARIOWANE I TAKIE SOBIE..................................................... 86
MUZEUM, .MT": DAWNA ARCHITEKTURA WROCŁAWIA Henryk Hol le n d e r.......................... 88
Różne: O RUCHU I AKADEMII-Krzysztof V o g e l...................................................................................... b
LAUREACI XXV OGÓLNOPOLSKIEJ OLIMPIADY ASTRONOMICZNEJ I OLIMPIADY WIEDZY
TECHNICZNEJ....................... 82
DLA KAŻDEGO COŚ INNEGO......................................... 94
Na okładce: BUDYNEK „DOLMEDU
SĘDZIWY TECHNIK . .
KOMBAJN ZBOŻOWY.

Numer Ilustrowali: Jerzy Flisak, Władysław Jabłoński. Przemysław Woźniak


Fotografie w numerze: Stefan Arczyński. Kajetan Adamowski, Jarosław Adamczyk. T. Biniewski (Pracownia Fotograficzna PMA). Dyrek­
cja Muzeów i Ochrony Zabytków - Archiwum Fotograficzne Wrocław. Hobby. Władysław P Jabłoński. Ryszard Kreyser, Kultur und
Technik. Zdzisław Podbielski. Państwowe Muzeum Archeologiczne Warszawa, Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne Chorzów.
Science et Vie. Science et Avenir, SIEMENS AG, Sky and Telescope, ze zbiorów redakcji

S9--------------------------- — „Młodego Technika" wydaje Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”

Rada redakcyjna: doc. dr Zygmunt Dąbrowski, inż. Jerzy Jasiuk, mgr Jan Kondrat (sekretarz). Ludwik Ossowski, mgr Zbigniew Słowiński,
prof. dr hab. Andrzej Wróblewski (przewodniczący), mgr Jerzy Wunderlich.
Zespół redakcyjny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu organizacyjno-technicznego), Elżbieta Gaweł (sekretarz redakcji). Zbigniew Gawryś
(z*ca red nacz ). Władysław P. Jabłoński (kier. działu graficznego), Jerzy Klawiński (red. działu łączności z czytelnikami), Jerzy Pietrzyk
(kier działu „Na warsztacie"), Anna Słobodzianek (red. działu). Józef Trzionka (red naczelny), W iktor Szafijański (oprać językowe)
Stali współpracownicy: Henryk Hollender (dział „Muzeum MT"), Ryszard Kreyser (dział „Foto-porady"). Witold Michalski (dział ..Sędziwy
technik"), Zdzisław Podbielski (dział „Poznajemy samochody"). Stefan Sękowski (dział „Chemia na co dzień"), Marek Staniucha (dział
„Astronomia dla wszystkich"), Michał Szurek (dział „Rozmaitości matematyczne"), Czesław Waszkiewicz (III i IV str Okładki).
ADRES REDAKCJI: ul. Spasowskiego4.00-389 Warszawa, lubskr. poczt. 380,00-950 Warszawa TELEFONY: Centrala26-24-31 do 36. Dział
łączności z Czytelnikami wewn. 60. sekretariat 26-26-27 lub wewn. 47 Redaktor naczelny 26-26-27 lub wewn 87
WARUNKI PRENUMERATY: Cena prenumeraty półrocznej - 210 zł. kwartalnej - 105 zł.
Prenum eratę na kra) przyjmują:
Oddziały RSW „ Prasa-Książka-Ruch" od instytucji, organizacji społeczno-politycznych, jednostek gospodarki uspołecznionej i innych
zakładów pracy zlokalizowanych w miastach.
- Oddziały RSW przyjmują również zbiorowe zamówienia od dotychczasowych prenumeratorów składane poprzez macierzyste zakłady
pracy (przedstawiając do wglądu dowody wpłat prenumeraty pocztowej na 1981 r.)
Urzędy pocztowe na wsi i wiejscy doręczyciele od instytucji i zakładów pracy zlokalizowanych na terenach wiejskich oraz osób fizycznych
zamieszkałych na tych terenach.
Prenumeratę ze zleceniem wysyłki za granicą przyjmuje RSW „Prasa-Książka-Ruch" Centrala Kolportażu Prasy i Wydawnictw, ul.
Towarowa 28, 00-958 Warszawa, konto NBP XV Oddziaf w Warszawie Nr 1153-201045-139-11.
Prenumerata ze zleceniem wysyłki zagraicę dla zleceniodawców indywidualnych jest droższa od prenumeraty krajowej o 50% l o 100%
dla zlecających instytucji i zakładów pracy
Szczegółowych informacji o prenumeracie udzielają Oddziały RSW „Prasa-Książka-Ruch"
Oruk Zakłady Wklęsłodrukowe RSW „PRASA Zam. 279. Nakład 150 315 egz. Z-25
£lektronicztvf ersat
Amerykańscy antropologowie przedstawili już dość dawno temu
wizję człowieka przyszłości, którego nazwali Homo futurus. Jest to,
z naszego punktu widzenia, potworek o wielkiej jajowatej głowie,
szkieletowo chudy i pozbawiony umięśnienia. Każda jego patykowata
ręka jest uzbrojona w trzy długie palce - pozostałe po prostu zreduko­
wały się w myśl ewolucyjnej zasady. według której organ nie używany
zanika. Natomiast w świecie, w którym praca polega tylko na naciska­
niu odpowiednich guzików, trzy palce w sam raz wystarczą.
Czy rzeczywiście coś wskazuje na to, iż te przepowiednie mogą się
spełnić?
Mam pewną propozycję. Otóż niech każdy młody technik przypatrzy
się swym rówieśnikom. Coraz więcej wśród nas ludzi o mocno wysmu­
klonych kształtach. Ba, już obecnie współczesne nam badania potwier­
dzają, że jesteśmy coraz wyżsi (przeciętny polski piętnastolatek
„urósł” w ciągu ostatniego półwiecza o 16 cm) i, niestety coraz słabsi
i mniej sprawni fizycznie, oczywiście poza wąską grupą sportowców-
wyczynowców. Spotkanie na warsza wskiej plaży muskularnego nasto­
latka to rzadkość. Króluje tu też zwykle wylegiwanie się na piasku,
gdyż sporty plażowe - może poza moczeniem się w basenie, bo trudno
przy zagęszczeniu 5 osób na 1 m" mówić o pływaniu —są w zaniku.
Czyżby nie było prób przeciwdziałania takiemu stanowi rzeczy?
Oczywiście są, tylko jakie - oto dwa przykłady:
„Slendertone” - to przyrząd do elektrycznej gimnastyki dla leniu­
chów. Ot, po prostu włączamy wtyczkę do gniazdka, przypinamy do
skóry elektrody (oczywiście sans mai - bez bólu, za pomocą gumowych
pasków), rozciągamy się z jakąś ciekawą lekturą na wygodnej kanapie
i... rozpoczynamy gimnastykę.
„Jogging Computer”- to sprytnie spreparowana deska z elektronicz­
nym oprzyrządowaniem, służąca do biegu w miejscu. Wyposażono ją
nawet w licznik, wskazujący, jaką odległość „przebiegł” ćwiczący,
a także w sygnał wzrokowo-akustyczny do dyktowania tempa biegu...
Dość! Takie przykłady można by mnożyć. Zrobiono już prawie
wszystko, by wyeliminować wysiłek ludzkich mięści, i tonie tylko tam,
gdzie owa eliminacja jest konieczna, np. przy ciężkiej i niebezpiecznej
pracy fizycznej, ale i tam gdzie właśnie ów wysiłek jest sensem, gdzie
jest niezbędny. Jest to przecież jedna z naturalnych, nieco może
atawistycznych, ale czysto ludzkich potrzeb.
Ponieważ jednak, póki co, na Zachodzie piękne ciało i względy
zdrowotne są bardzo w cenie, dlatego też dla ich leniwych zwolenni­
ków wymyśla się przyrządy typu „Jogging Computer”i „Slendert one”,
aby nie opuszczając swych wygodnych domostw mogli nieco „poćwi­
czyć” nie męcząc się zbytnio. Nie brak im kontaktu z naturą. Nie
martwi ich fakt, że nie pokonują bezpośrednio oporów zewnętrznych
w procesie treningowym, a zadowalają się tylko ich elektroniczną
namiastką. Tylko tak dalej, a sensorowe przełączniki, ruchome schody,
automatycznie otwierane drzwi i cała temu podobna „guzikologia”
doprowadzi nas do smutnej wizji typu Homo futurus...
Kończę ten felieton, bo z przerażeniem stwierdziłem, że do jego
napisania na maszynie używam tylko TRZECH palców...
JERZY KLAWIŃSKI
z tematyką żeglugi w pół­ go Hauke określiła trasę czesnych metod pomiaro­
nocno-wschodniej Pol­ i przyjęła tryb współpra­ wych, a także niedostate­
sce, o nawiązanie kon­ cy ze stroną rosyjską cznym rozeznaniem sto­
taktu z naszą placówką Przed 27 lipca podjął sunków wodnych i kli­
(Muzeum w Augustowie, Prądzyriski takie przed­ matycznych (na co po­
ul. 1 Maja 12. telefon sięwzięcia organizacyjne, trzeba najmniej kilku
2754). jak dobór siły roboczej lat) Trudno w takich wa­
Pragnę też sprostować czy kontraktowanie do­ runkach wypominać błę­
i uzupełnić garść infor­ staw surowców. dy. W przypadku Czarnej
macji podanych w arty­ Podobnie jest z konkret­ Hańczy zorientowano się
kule: ną datą rozpoczęcia że­ 0 niedoskonałości do­
Szanowna Redakcjo! Trudno jest określić datę glugi . Proponowałem tychczasowego rozwią­
podjęcia decyzji o budo­ w 1980 roku obchody zania dopiero w wyniku
Zbytnie zaufanie, jakim wie kanału Na rew-Nie­ 140-lecia, gdyż akurat ty­ niespotykanego dotąd
obdarzam Biuro Wy­ men ze względu na jej le mijało od podjęcia przyboru wód (na zupeł­
cinków Prasowych wielostopniowość. przez Radę Administra­ nie zaskakującym pozio­
..GLOB”, sprawiło, że W każdym razie nie była cyjną uchwały zezwala­ mie). W trakcie powodzi
dopiero teraz i to zupeł­ to data 27 lipca 1824 ro­ jącej Bankowi Polskiemu uległy zniszczeniu wrota
nie przypadkowo zapoz­ ku. Wtedy to Rada Admi­ na wprowadzenie opłaty 1 przedkomorki śluzy
nałem się z artykułem nistracyjna jedynie for­ spławnego na Kanale Au­ oraz stawidła upustów
Henryka Hollendra „Ka­ malnie zatwierdziła gustowskim, co poświad­ w Kudrynkach. Wcześ­
nał Augustowski”, za­ wcześniejsze ustalenia czało fakt całkowitego niej system ten zdawał
mieszczonym w numerze i rozstrzygnęła istniejące ukończenia wszelkich egzamin. W tych okolicz­
9/10 „MT” z ubiegłego ro­ wątpliwości. Nie znam prac hydrotechnicznych nościach zrozumiałe jest
ku. Jako kierujący Mu­ też przypadków święto­ i funkcjonowania żeglu­ sukcesywne wprowadza-
zeum w Augustowie (od­ gi. Wiadomo jednak, że nie korekt. I tak sam Prą-
wania tej rocznicy.
działem Muzeum Okręgo­ W Muzeum Techniki pierwszy transport stat­ dzyński - jeszcze w 1825
wego w Suwałkach, któ­ NOT w Warszawie odby­ ków (berlinek) płynął roku - dodał pięć uprzed­
rego jednostką jest Dział ły się rzeczywiście dwie ukończonym odcinkiem nio nie przewidywanych
Historii Kanału Augus­ wystawy, ale jedna w ma­ już w końcu października śluz. Dyrektor Kanału -
towskiego) wyrażam ser­ ju i czerwcu 1973 roku. 1827 roku, a w połowie Malletski - na przełomie
deczne podziękowania za zaś druga trzy lata póź­ stycznia 1829 roku poda­ 1827 i 1828 roku, zapew­
wzmiankę o naszej pla­ niej Uroczyście święto­ no do publicznej wiado­ ne za radą Jana P. Lele­
cówce, bowiem informa­ wano 150-lede rozpoczę­ mości pierwszy tymcza­ wela (nb. właśnie mija
tory turystyczne pomija­ cia prac w 1973 roku, sowy regulamin żeglugi. 135 rocznica śmierci tego
ją zazwyczaj jej istnienie gdyż wypadło wtedy aku­ najwybitniejszego melio-
Nie można mówić, że
i dla zainteresowanych rat tyle lat od przyjazdu ranta „szwajcarskiego”)
szybko dostrzeżono nie­ zmienił rozwiązanie
praktycznie jest ona nie­ Prądzyńskiego do Augus­ dostateczne rozwiązania
możliwa do odszukania. towa (14 czerwca 1823 przekopu prostującego
ujęcia wodnego w okolicy wielkie zakole Czarnej
Jednocześnie muszę roku), co uznano za p o Kudrynek; nastąpiło U)
sprostować, iż muzeum czątek projektowania. Hańczy przy ujściu do
dopiero w 1837 roku - Niemna (tzw. przekop
niestety nie dysponuje Car Aleksander I podjął a osiem lat po wykonaniu
narzędziami używanymi decyzję o rozpoczęciu bu­ ,,Kurku!”) oraz poddał
tego odcinka. Wypada ze­ myśl zmiany spławności
przy budowie kanału. dowy gdzieś koło 22 maja stawić z tym fakt, że (łą­
Autora zapewne zmyliły 1824 roku, już na podsta­ Netty poprzez budowę
cznie z nauką zawodu) kanału lateralnego Biało­
fragmenty palowania wie pi-zedłożonych mu wykonanie pomiarów ni­
śluz - pale i ścianki brzegi-Sosno wo Pierw­
wstępnych projektów - welacyjnych, ujęć topo­
szczelne oraz ich okucia, Ignacego Prądzyńskiego, sze rozwiązanie szybko
graficznych, zebranie zaakceptowały czynniki
prezentowane w jednej podpułkownika nie Inży­ materiałów hydrologicz­
z naszych salek, w ciągle nierów, ałe Kwatermis­ zwierzchnie. Drugie było
nych i klimatycznych, trudniejsze do uzasad­
jeszcze prowizorycznej trzostwa Generalnego wreszcie innych danych,
ekspozycji. Może remont Wojsk Polskich oraz Ka­ nienia i wiążące decyzje
obliczenie bilansu wod­ (pozytywne) zapadły na
„dworku Prądzyńskie- rola Iwanowicza Reese, nego oraz przygotowanie
go”, jak niesłusznie okre­ podpułkownika inżynie­ przełomie 1829 i 1830 ro­
projektu wstępnego zaję­
śla się siedzibę muzeum, rii wojsk rosyjskich. 29 ku. Były to przedsięwzię­
ło Prąd zyński emu i jego
przewidywany w roku czerwca 1824 roku Rada cia znacznie przekracza­
ekipie (podkreślam: łącz­
bieżącym, pozwoli na Administracyjna otwo­ jące zakres zmian doko­
nie) - osiem m i e s i ę c y ,
wystawę właściwszą dla rzyła kredyt na prowa­ nywanych w rejonie Sos­
a Reesemu - z rozjazdami
rangi zabytku Korzys­ dzenie prac (zgodnie nówek -Kudryn k i. Kanał
do Petersburga - sześć. boczny Netty wynosi 16
tam też z okazji i apeluję oczywiście z wolą cara) Całość realizacji - bez
do czytelników „MT” (a i wyznaczyła dyrekcję. km, Kurkuł, wykonany
korekt dodanych później w bagnie - 6, podczas gdy
wiem, że są nimi nie tylko Wypadałoby więc tę datę - sześć lat! Zmian w pier-
młodzi), posiadający pa­ uważać za początek rea­ kanał odwracający bieg
wot nej dokumentacj i Czarnej Hańczy (tzw.
miątki związane z Kana­ lizacji inwestycji. 15 lip­ wprowadzono więcej, co
łem Augustowskim lub ca komisja rzeczoznaw­ Szlamica) nie przekracza
usprawiedliwione może
postaciami związanymi ców pod przewodnic­ być i tempem działań
z jego historią, względnie twem generała Mauryce­ i niedoskonałością ów­ Ciąg dalszy na str. 82
również zastępcy rektora i sekretarz wiające sam ruch, jego założenia
naukowy. Rozpoczęto wydawanie i propozycje programowe, jak i pre­
pisma ruchu, pod nazwą ..Precep­ zentujące niektóre prace młodzieży.
tor" W przyjętej przez Radę Senio­ ' Wśród dyscyplin wiedzy, jakimi zajęła
rów MAN uchwale czytamy m.in.: się MAN, jest historia harcerstwa
..My, przedstawiciele uczniowskie­ Wzbudziła ona szersze zainteresowa­
go ruchu naukowego, zebrani nie i ma niemałą popularność.
w dniach 11-13 czerwca 1981 r. Najważniejsze jest jednak w tej
uchwalamy, że istnieje pilna potrzeba działalności co innego. Zaczyna być
realizacji Uchwały VI Zjazdu ZHP oraz przełamywana odczuwalna dla wszy­
Uchwały nr 18 Rady Naczelnej ZHP stkich bariera izolacji i braku zaufa­
z 10.111.1981 r. dotyczących pracy nia. Zainteresowani różnymi dziedzi­
związku z uczniem uzdolnionym. Jed­ nami nauki i kultury przekonują się,
ną z form tej pracy ma być powołanie że nie są w swych poszukiwaniach
Młodzieżowej Akademii Nauk. (...) osamotnieni; organizacja harcerska
Naszym celem jest utworzenie Mło­ potrafi ich zetknąć, ośmielić, zapew­
dzieżowej Akademii Nauk, która była­ nić szersze kontakty na skalę ogólno­
by głównym ośrodkiem uczniowskie­ polską, a także pokazać, że te zainte­
go ruchu naukowego w Polsce. resowania mogą się przydać, właśnie
W związku z tym zawiązaliśmy Radę harcerstwu i jego ogniwom, w kon­
O RUCHU I A K A D EM II Seniorów MAN, która podejmie na­ kretnie podejmowanych zadaniach
stępujące zadania: i inicjatywach. Z kolei instruktorzy
- nawiązanie kontaktu z istnieją­ i harcerze mają szansę poznać różno­
Harcerstwo fStnieje już ponad 70 łat
cymi już w Polsce Młodzieżowymi To­ rodność zainteresowań i przekonać
i wydawać by się mogło, że wszystko
warzystwami Naukowymi, się, że ci uzdolnieni, wyrobieni nau­
0 nim wiadomo Kojarzy się jednozna­
popularyzację idei MAN w środo­ kowo i kulturalnie, to tacy sami mło­
cznie przede wszystkim z harcerskim
wisku młodzieży szkolnej. dzi ludzie jak inni, że te i inne dziedzi­
mundurem, obozem, ogniskiem,
- podjęcie współpracy ze środowi­ ny ich aktywności są ciekawe i że
zbiórką, biegiem, czasem także z tzw.
skiem naukowym i studenckim, mogą się przydać w harcerskim dzia­
pracą społeczną harcerzy, Harcer­
przygotowanie materiałów pro­ łaniu. Że zajęcie się przez ZHP
skim Alertem, no i krótkimi spodenka­
gramowych na założycielski zjazd uczniowskim ruchem naukowym to
mi Natomiast skojarzenia harcers­
MAN ", nie jeden więcej jakiś patronat, ale
twa oraz nauki i techniki przywodzą
Uchwałę podpisało 17 przedstawi­ znaczne poszerzenie możliwości har­
nam na myśl co najwyżej staroświecki
cieli młodzieży, członków Rady Se­ cerskiego wychowania i działania
telefon połowy, saperką i pilę na obo­
zie zuchowe majsterkowanie oraz. . niorów
Czy jest to także szansa dla zainte­
wykłady na kursach różnego rodzaju. Powołanie akademii nie zmieniło resowanych techniką? Na te zaintere­
A czy w harcerstwie jest miejsce dla zasadniczo sytuacji, choć stanowi sowania patrzy się dziś najczęściej
tych wszystkich, którzy głąbiej intere­ ważny punkt zwrotny w stosunku ZHP przez pryzmat możliwości zorganizo­
sują się różnymi dziedzinami nauki, do spraw i problemów młodzieży za­ wania i korzystania z kosztownej ba­
techniki, kultury? Wydaje się, że ską­ interesowanej różnymi dziedzinami zy. Takiej bazy harcerstwo nie zapew­
dże! Organizacja ma przede wszyst­ wiedzy. Nie odbył się jeszcze przewi­ ni. Co prawda, istnieje wiele harcer­
kim działać, wychowywać, podejmo­ dywany *w uchwale zjazd założyciel­ skich klubów i drużyn technicznych
wać też tzw. wielkie akcje. ski, za to rośnie odtąd liczba inicjatyw ale korzystają one najczęściej z bazy
Otóż warto odnotować pewne wy­ i zainteresowanie sprawą. Rośnie li­ innych instytucji i organizacji, własny
darzenie. W czerwcu 1981 r. w harcer­ czba klubów naukowych, kultural­ ich sprzęt bywa ubogi, a imprezy te­
skim ośrodku ..Perkoz" koło Olsztyn­ nych. kierunkowanych w swej pracy chniczne ZHP mają ciągle niezbyt
ka zebrała się spora grupa młodzieży przez harcerstwo, skupiających za­ wielki zasięg. Te działające kluby
zainteresowanej sprawami uczniow­ równo harcerzy, jak młodzież nie i drużyny mogą stanowić zaczątek
skiego ruchu naukowego (nie tylko zrzeszoną w ZHP, Zwiększają się sze­ i podstawę dla przyszłych inicjatyw
harcerzy), a wraz z nią garść działaczy regi sojuszników tej młodzieży. Coraz o szerszym zasięgu, nie ograniczają­
1instruktorów ZHP, od dawna zainte­ więcej odbywa się letnich obozów te­ cych się do turniejów, zawodów czy
resowanych tymi sprawami. Na spot­ matycznych z udziałem młodzieży za­ form popierania twórczości technicz­
kaniu powołana została Młodzieżowa interesowanej i uzdolnionej. Tego la­ nej na wzór Biura Młodzieżowych Pa­
Akademia Nauk, jako nadrzędna for­ ta ma się odbyć kilkanaście obozów tentów. W harcerstwie i przy harcers­
ma organizacyjna ruchu. Na czele no­ ogólnopolskich, w tym folklorystów, twie, ogólnopolskiej organizacji sku­
wo powstałej Rady Społecznej ochrony środowiska, biologicznych, piającej młodzież o różnorodnych za­
Uczniowskiego Ruchu Naukowego archeologicznych, socjologicznych interesowaniach jest miejsce także
stanął dr Zygmunt Kalisz, harcmistrz i innych. Obok Młodzieżowej Akade­ dla młodzieżowego ruchu technicz­
Polski Ludowej, Harcerski Nowator, mii Nauk powstaje bliźniacza Mło­ nego. Inicjatywy z tego zakresu bę­
inicjator wielu działań w tym zakresie, dzieżowa Akademia Umiejętności, dziemy się starali śledzić i wspierać,
w tym obozów naukowych, sejmików skupiająca zainteresowanych różny­ informując o nich naszych Czytelni­
wynalazczości i racjonalizacji, Olim­ mi dziedzinami kultury: literaturą, fil­ ków. Podobnie też z zainteresowa­
piady Wiedzy Technicznej i innych mem. plastyką W kwietniu w Krako­ niem będziemy obserwować dalsze
Na rektora MAN został wybrany Krzy­ wie odbyła się sesja młodych miłośni­ losy uczniowskiego ruchu naukowe­
sztof Paliga, uczeń Liceum Ogólno­ ków ochrony środowiska. Ukazały się go i kulturalnego
kształcącego w Legnicy, laureat olim­ 4 numery biuletynu ..Preceptor",
piady biologicznej. Wybrani zostali przynoszące zarówno materiały oma­ Krzysztof Vogel
NOWOCZESNA
DIAGNOZA
oczami fachowca
Jarosław Adamczyk Ryszard Ruta

Profilaktyka była zawsze w polskiej


medycynie pojęciem ważnym, ale w na­ Wrocławski „Dolmed”
szych w arunkach nieco abstrakcyjnym . przedstawia się
Masowe badania ludności, naw et prze­
forsow ane prźez kręgi decyzyjne i wy­ Koncepcja budowy eksperym ental­
konawcze napotykały w końcu na barie­ nego ośrodka masowych badań ludności
rę czysto techniczną. Jak badać szybko, pow stała we W rocławiu w latach 1974-
precyzyjnie i z dużą wydajnością? 75. A już w niespełna trzy lata później
pierwszy przebadany pacjent miał wy­
Odpowiedź na to pytanie przyniósł druk wyników badań w ręku. Tempo
przed pięciom a laty wrocław ski ,,Dol- imponujące. O biekt jest darem dolno­
m ed” - Dolnośląskie Centrum Diagnos­ śląskich i w rocław skich zakładów p ra ­
tyki Medycznej, pierwszy w kraju eks­ cy, od nich służba zdrow ia uzyskała
perym entalny ośrodek masowych b a ­ nowoczesne narzędzie w raz z zadaniem
dań ludności. Dzięki zastosow aniu im­
spraw dzenia jego przydatności w w a­
portow anej ap aratu ry elektrom edycz­ runkach naszego kraju.
nej i systemu komputerowego medycy­
na polska uzyskała, po raz pierwszy Stanowisko rejestracji pacjentów
w swoich dziejach, możliwość kom ple­
tow ania pełnych danych biomedycz­
nych dla bardzo dużych populacji.
Kluczem do spraw ności „Dolm edu”
jest zautom atyzow any system diagnos­
tyczny, wyposażony w odpowiednio
oprogram ow any kom puter. M ultitest-
-320, bo tak nazywa się ten system,
produkcji am erykańskiej firm y SEAR-
LE MEDIDATA, pozw ala przeprow a­
dzić kom plet badań w ciągu 2,5 godz.
z w ydajnością 100 pacjentów na jedną
ośmiogodzinną zmianę. A co najistot­
niejsze większość badań w ykonuje śred­
ni personel medyczny, lekarze potrzebni
są jedynie do zaordynow ania program u
badań i ich interpretacji, prowadzącej
do końcowej diagnozy.
p a m ię c i DYSKOWE

LINIA KOMUNIKACYJNA
KONSOLA DRUKARKA
KOMPUTER-KONSOLE
OPERATORSKA WIERSZOWA
LA 36 LP 11
UNIA KOMUNIKACYJNA
'KONSOLE KOMPUTER

•LINIA ZAPOROWA

^STANOWISKA REJESTRACJI

STANOWI S
STEROWANIA ~[
RUCHEM STANOWISKA ZAUTOMATYZO
jWANEGO WYWIADU
LEKARSKIEGO

BADANIA
GINEKOLOGICZNE
n BAOANIA
ANTROPMETRYCZNE
PT BADANIA
BADANIA
AUDIOMETRYCZNE
CYTOLOGICZNE •i
n D BADANIA OSTROŚCI
BADANIA C U - WZROKU
TERMOGRAFICZNE < Si
Z 'o | M POMIAR CIŚNIENIA
fNi O
BADANIA O V SRÓDGAEKOWEGO
>- o
RADIOLOGICZNE o I UJ f i LU
UJ CL POMIAR CIŚNIENIA
BADANIA £ 1O
krw i i te;tna
DNA OKA LI
<
BADANIA cc
LABORATORYJNE
z>
<
J b
BADANIA cc
FIZYKALNE £ ,CZ>
<
LJ
Schemat blokowy systemu Multłtest-320
Badania można przeprowadza*? jed­
Q
MĘŻCZYZN! KOBIETY
nocześnie na 36 stanow iskach, przy
czym dla systemu i pacjenta jest zupeł­
nie obojętne, w jakiej kolejności są one
realizowane. Po przeprow adzeniu ba­
1— * dań, system drukuje wszystkie wyniki,
REJESTRACJA które trafiają do lekarza internisty
umożliwiając mu postaw ienie diagnozy,
* ------ o której inform uje pacjenta na wizycie
WYWIAD
kończącej badania.
W zrozum ieniu zasad działania tego
-------*
WZROK kom bajnu analitycznego, jakim jest sys­
tem M ultitest-320 pomoże nam schem at
blokowy.
— *
ZOJĘCIA SIATKÓWKI Można na nim wyróżnić trzy główne
grupy urządzeń:
-------£ - system komputerowy, przedstaw iony
SŁUCH
w górnej części rysunku, składający się
z kom putera typu PD P-11 oraz niezbęd­
-------* nych urządzeń pomocniczych, takich
DYSPOZYTOR
jak: pamięci zewnętrzne, człon kom uni­
__ ________________________ kacyjny, konsola operatorska, drukarka
RENTGEN --------

wierszowa (służąca do drukow ania wy­
ników) oraz skaner, czyli urządzenie ko­
m unikujące kom puter z urządzeniam i
TERMOGRARA zainstalow anym i w poszczególnych
pracow niach;
EKG - ap aratu rę elektrom edyczną wraz
^mmmmmm
POBIERANIE 1 MMI z konsolami operatorskim i (lewa część
KRWI rysunku) pośrednio sprzężoną z syste­
mem przez operatora obsługującego d a­
_ .. 1
ANTROPOMETRIA
ne stanowisko badawcze;
- ap aratu rę elektrom edyczną wraz
z konsolami operatorskim i (prawa część
CYTOLOGIA rysunku) bezpośrednio sprzężoną z sys­
temem komputerowym.
------ » Zadaniem kom putera w systemie
POBIERANIE MOCZU M ultitest-320 jest przede wszystkim re­
1 ■ 1 " jestracja i grom adzenie danych biome­
W V
dycznych uzyskiwanych w trakcie pro­
LABORATORIUM ^ ~ -

w adzenia badań, a ponadto wspomaga­


nie obsługi w czasie w ykonywania po­
------£ SZATNIA. miarów, porównywanie wyników po­
FORMALNOŚCI m iarów z w artościam i przyjętymi jako
KOŃCOWE obowiązujące normy i sygnalizowanie
tych wyników, które w ykraczają poza tę
normę, a także - nadzorow anie działa­
nia w szystkich elementów systemu. Po­
Typowy przepływ pacjentów za tym kom puter przechowuje inform a-
Wywiad komputerowy Tak wygląda nowoczesne laboratorium „Dolmedu”

Stanowisko badania ostrości wzroku Badanie słuchu przeprowadza się w kabinie dźwięko-
szczelnej

cje o w ykonanych badaniach oraz badania. Konsole są połączone z częścią


umożliwia uzyskanie odpowiednio zre­ centralną układem trzech linii kom uni­
dagow anych wyników badań. kacyjnych, co w istotny sposób uprasz­
K om puter obsługuje 42 stacje cza okablow anie systemu. Transm isja
abonenckie, zwane potocznie konsola­ w obie strony odbywa się szeregowo.
mi, które są zlokalizowane w poszcze­ Jedna z trzech linii służy do przesyłania
gólnych pracow niach. Konsole - wyspe­ impulsów zegarowych, zapewniających
cjalizow ane urządzenia końcowe, synchronizację pracy całej sieci kom u­
um ożliw iają w prow adzanie do kom pu­ nikacyjnej.
tera danych biomedycznych bezpośred­ Konsole operatorskie są trojakiego
nio z miejsca, w którym dokonuje się rodzaju:
Ze słyszenia ,,Dolmed" jawił mi się ścian, sącząca się muzyka. Spokój
postaci sterylnej, skomputeryzowa­ i o dziwo, żadnych zakazów, apeli,
nej machiny: na wejściu przygotowa­ pouczeń Podświetlony kierunek dro­
ny materiał diagnostyczny - delik­ gi ewakuacyjnej był jedyną informa­
went na czczo, na wyjściu zmęczony cją. jaką zauważyłam. Spokojna,
i oszołomiony pacjent z kompletem uprzejma, rzeczowa obsługa sprawia,
wydruków wyników w garści. W środ­ że zetknięcie z najnowocześniejszą
ku wyspecjalizowany system badań, techniką nie wprawia w kompleks.
prowadzonych z maksymalną pręd­ Nawet komputer, przeprowadzający
kością i precyzją, na jakie pozwalają wywiad lekarski zadaje na koniec py­
osiągnięcia elektroniki. tanie jakby z wyrozumiałym uśmie­
chem dla ludzkiej ułomności, prze­
I rzeczywiście, elektronika jest tutaj prosiwszy uprzednio za rezygnację
wszechobecna. Udało mi się podej­ z form Pan(i) - Czy odpowiadając na
rzeć automatyczny analizator krwi pytania pożartowałeś sobie trochę?
przetłaczający w zawrotnym tempie 2 jednym egzemplarzem takiego wydruku
Tutaj nowoczesna technika ma lu­ pacjent opuszcza „ Dolmed "
oddzielone porcjami powietrza prób­
dzką twarz i pacjenci jakby w rewanżu
ki. Gdzieś w tej plątaninie cieniutkich,
zachowują się z godnością, pięciolet­ swoje wnioski. Dla nas, pacjentów
przezroczystych przewodów krąży
ni „Dolmed" jest jak nowy, nie było jest-to również eksperyment w dzie­
i moja krew, aby we właściwym czasie
żadnych aktów dewastacji. dzinie ludzkich zachowań. „Dolme-
zetknąć się z odpowiednimi odczyn­
nikami. już po zaledwie 9 min. od W służbie zdrowia mówi się o tym dowi" udało się pokonać negatywny
chwili zassania da pożądaną krzywą centrum raz dobrze, raz z przekąsem. stereotyp placówki polskiej służby
na wyskalowanym papierze. Za chwi­ 0 tym jak powiódł się ten ekspery­ zdrowia Prawdziwa profilaktyka, na­
lę kamery termograficzne pozwolą na ment techniczny w dziedzinie medy­ zywana medycyną jutra, zrobiła we
zarejestrowanie obrazu moich podej­ cyny - przeczytacie obok, architekci Wrocławiu pierwszy krok.
rzanych zatok, a już na biopotencjały 1 budowniczowie też już wyciągnęli (ams)
mojego serca czeka elektrokardio-
gram. Go stanowisko - to zderzenie Część centralna systemu
z nowoczesnością - automatyczny
pomiar wagi i wzrostu - nagle coś
mnie szczypie w plecy - to macki
Langego, Zmierzą mi fałd skórny pod
łopatką i na mięśniu trójgłowym, co
po porównaniu z danymi antropome-
; -
dycznymi pozwoli ustalić procent tłu ­
szczu w organizmie. Za chwilę pielę­
gniarka prosi, żebym uklękła na krze­
śle, puknięcie w kostkę i już fotoko­
mórka rejestruje szybkość odruchu
mojego ,.Achillesa ’. Za sprawą wizy­
tówki - karty identyfikacyjnej wszyst­
kie wyniki trafią bezbłędnie właśnie
na moje konto i komputer po paru
godzinach wyrzuci długie, dziurko­
wane płachty wyników badań całej
grupy pacjentów, wśród której będą
i moje.

Okazało się więc, że z tą elektroni­


ką to prawda, ale ,,Dolmed” zupełnie
nie przypomina machiny, raczej czyni
wszystko, aby właśnie tutaj pacjent
czuł się człowiekiem, a nie zbiorem
próbek do przebadania. Laborato­
ria, stanowiska diagnostyczne kryją
się dyskretnie w załomach hallów
i przejść. Jedynie stanowisko in-
formacyjno-kontrolne jest dobrze w i­
doczne w postaci nowoczesnej la­
dy z konsoletami. Przestrzeń, komfort
wykończenia - dywany, zharmonizo­
wane kolorystycznie fotele i obicia
konsole do bezpośredniego w prow a­ wanych badaniom na różnych stanow i­
dzania do kom putera wyników badań skach.
w prost z laboratoriów , gdzie pacjent Po rejestracji pacjenci przechodzą na
poddaw any jest określonym testom me­ wyższe piętro, gdzie znajdują się stano­
dycznym ; wiska diagnostyczne. Zasadniczo nie
konsole do w prow adzania do kom pu­ jest istotne, na którym stanow isku pa­
tera danych dodatkowych dotyczących cjent rozpoczyna badania, a na którym
badanego pacjenta (które nie są bezpo­ kończy. Jednakże ze względów p rak ty ­
średnio dostępne w czasie poddaw ania cznych przyjęto, że pacjent najpierw od­
pacjenta badaniom na stanowisku). daje krew i mocz, a dopiero potem pod­
Konsole tego typu są wyposażone w kla­ daw any jest dalszym badaniom .
w iaturę um ożliwiającą ręczne w prow a­ Wywiad lekarski jest od daw na w aż­
dzenie wyników badań wykonanych nym źródłem inform acji dla lekarza, to ­
wcześniej. Ten typ konsol stanow i wy­ też i „Dolm ed” ma konsolę do samo­
posażenie laboratorium , pracow ni cyto­ dzielnego przeprow adzania w ywiadu
logicznej, termowizyjnej, badania dna lekarskiego przez pacjentów, (fot. 3).
oka i wielu innych. Podobne konsole Pacjent sam odpow iada na pytania wy­
stanow ią wyposażenie gabinetów in ter­ św ietlane na ekranie. System dysponuje
nistycznych i służą do w prow adzania repertuarem 320 pytań, jednakże ze
opisów badań fizykalnych; względu na optym alizację procesu wy­
- konsole o specjalnym przeznaczeniu, w iadu przez kom puter, liczba pytań za­
służące do porozum iew ania się z syste­ daw anych pacjentow i jest znacznie
mem w czasie dokonyw ania rejestracji mniejsza. Pacjent wybiera jedną z pię­
pacjenta oraz wspomagające proces kie­ ciu odpowiedzi wyświetlonych w dolnej
row ania ruchem pacjentów w trakcie części ekranu i naciskając przycisk
prowadzonych badań. znajdujący się obok danej odpowiedzi,
powoduje, że odpowiedź zostaje w pisa­
Technologia badań na do pamięci systemu. Istnieje możli­
wość skasow ania błędnej odpowiedzi
Na rys. 2 przedstaw iono schem at ty­ i zastąpienia jej inną. System sygnalizu­
powego przepływu pacjentów podczas je odpowiedzi sprzeczne, jak również
przeprow adzanych badań. Jak w każdej pomyłki w ystępujące w obsłudze konso­
instytucji tego typu, cały proces musi się li. Jak dowodzi praktyka, pacjenci chęt­
rozpocząć od zarejestrow ania pacjenta, niej odpow iadają na pytania zadaw ane
to znaczy w prow adzenia do pamięci przez system niż osobiście przez leka­
systemu kilku takich podstawowych in­ rza. Zależnie od rodzaju wywiadu, czas
formacji, jak: imię i nazwisko, wiek, potrzebny na udzielenie odpowiedzi
zawód, adres domowy, miejsce pracy wynosi od 15 do 45 minut. System w yko­
i nazw a zakładu pracy. Równocześnie rzystuje zbiór inform acji udzielonych
następuje przyporządkow anie pacjen­ przez pacjenta w ten sposób, że redaguje
towi odpowiedniego num eru identyfi­ i drukuje te informacje, które z lekar­
kacyjnego, pod którym będzie on rozpo­ skiego punktu widzenia są najbardziej
znaw any w pamięci systemu. Num er ten istotne. R aport taki skraca w sposób
jest zakodowany na tzw. karcie identy­ istotny czas konieczny do zebrania du*
fikacyjnej pacjenta, która stanow i pew­ żej liczby inform acji o pacjencie.
nego rodzaju legitymację, w ażną w cza­ Laboratorium analityczne jest wypo­
sie trw ania badań. Dzięki tem u system sażone w nowoczesne analizatory krwi,
może równocześnie przyjmować dane dostarczone przez firm ę TECHNI-
odnoszące się do 72 pacjentów podda­ CON. Wykonują one analizę krwi, au-
tem atycznie określając łącznie 19 naj­ Wyniki badań okulistycznych podsu­
w ażniejszych param etrów tej substan­ mowuje lekarz okulista, który opisuje
cji. Oprócz tego w laboratorium znajdu­ sprawność narządu wzroku badanego
je się fotom etr płomieniowy, służący do pacjenta i inform ację tę w prow adza do
oznaczania zaw artości sodu i potasu pamięci systemu.
w badanych próbkach krwi. Dane uzy­ Badanie narządu słuchu odbywa się
skane z analizy są przekazyw ane do w pracowni audiometrycznej, wyposa­
pam ięci kom putera przez operatora, żonej w trzy kabiny dźwiękoszczelne
mającego dostęp do konsoli sprzężonej oraz w ap aratu rę audiom etryczną, za
z systemem. Próbki moczu są analizo­ pomocą której można określić próg sły­
w ane za pomocą pasków testowych fir­ szalności każdego ucha oddzielnie, dla
my EMS, a w yniki są także w prow adza­ sześciu podstawowych częstotliwości.
ne do systemu tą sam ą drogą, co po­
przednie. Wyniki pomiarów, po uprzednim
Badania narządu w zroku prowadzi przeliczeniu na jednostki poziomu głoś­
się w czterech pracow niach, gdzie bada ności (dB) są przesyłane autom atycznie
się ostrość wzroku, mierzy ciśnienie do pam ięci systemu.
śródgałkow e i fotografuje dno oka. Wy­ Dwie pracow nie radiologiczne umoż­
niki badań są w prow adzane do systemu liw iają dokonanie prześw ietlenia klatki
drogą pośrednią, przez operatora obsłu­ piersiowej pacjenta oraz żołądka i prze­
gującego dane stanow isko badawcze. wodu pokarmowego.

Badanie układu krążenia


O braz rentgenowski analizuje i opi­
suje lekarz radiolog, który następnie
przesyła otrzym ane dane do pamięci
systemu, posługując się konsolą opera­
torską w spółpracującą z systemem.
Badanie układu krążenia jest jednym
z ważniejszych badań wykonywanych
w tym cyklu. Dwa aparaty elektrokar­
diograficzne połączone są z odpowied­
nio oprogram ow anym m ini-kom pute­
rem typu INTERDATA-70, który doko­
nuje autom atycznej interpretacji zare­
jestrowanego elektrokardiogram u i ge­
neruje pełny jego opis. Opis ten jest we­
ryfikow any przez lekarza i najczęściej
bez zm ian w prow adzany do pam ięci
systemu.
Ponadto mierzy się ciśnienie tętnicze
krwi za pomocą zautomatyzowanego
m iernika ciśnienia. Wyniki są w yśw iet­
lane na specjalnej skali.
W pracow ni antropom etrycznej mie­
rzy się w zrost i wydolność życiową płuc,
a ponadto - za pomocą autom atycznej
wagi - waży się pacjenta. W tejże p ra ­
cowni jest zainstalow any refleksom etr
służący do pom iaru odruchu ścięgna Aparatura do prześwietleń żołądka
Achillesa i na tej podstaw ie w nioskowa­
nia o stanie tarczycy. Proces badań kończy się w gabinecie
Kobiety m ają możliwość dokonania lekarza internisty, który otrzym uje wy­
pełnych badań ginekologicznych i cyto­ drukow ane przez system zestawienie
logicznych. W koniecznych przypad­ wyników badań danego pacjenta,
kach dokonuje się jeszcze badań term o- a w razie potrzeby może dokonać badań
graficznych. Do tego celu służy zestaw uzupełniających, które następnie w pi­
term ografii dostarczony przez firmę suje do pam ięci systemu. Pacjent otrzy­
AGA. Wyniki badań dokonywanych za m uje jeden egzemplarz wyników i w ten
pomocą kam ery termowizyjnej są rejes­ sposób kończy się cały cykl badań.
trow ane na barw nym m ateriale odw ra­
calnym firmy ORWO. Wyniki b ad ań w szystkich pacjentów
są przenoszone na nośnik magnetyczny
Jeżeli w czasie badań pacjent nie po­ w postaci taśm y i w ten sposób są prze­
trafi sam podjąć decyzji o kolejnym b a­ chowywane w archiwum .
daniu, może udać się do dyspozytora
(jego stanow isko znajduje się w dobrze Jeżeli po pewnym czasie trzeba się­
widocznym miejscu), który m ając odpo­ gnąć do wyników badań określonego
w iednią konsolę, może natychm iast pacjenta, jest to w każdej chwili możli­
ustalić, jakie badanie jeszcze nie zostało we, pod w arunkiem , że znana jest data
w ykonane i skierować pacjenta do w łaś­ badania i num er identyfikacyjny n ad a­
ciwej pracowni. ny pacjentow i w owym dniu.
OD D R E W N I A N E J
DO M U R O W A N E J
I

Bolesław Orłowski

W połowie IX wieku, panująca nad cze zupełnie nie znanych u nas specjal­
potężnym plemieniem Polan dynastia nościach przenosząc wiele nowych tech­
Piastów, umocniwszy się w Wielkopol- nologii, urządzeń i metod organizacji
sce zaczęła rozszerzać swe w ładanie na pracy.
ościenne plemiona. Piąty, praw dopo­
dobnie z kolei w ładca owej dynastii, Pod piastowskim
Mieszko, rządzący terytorium odpow ia­
protektoratem
dającym w przybliżeniu obszarowi dzi­
siejszego państw a polskiego, porzucił
w iarę przodków i w 966 roku przyjął Piastowie uczynili wiele dla rozwoju
oficjalnie chrześcijaństwo. Była to nie­ polskiej techniki. Popierali ten rozwój
w ątpliw ie decyzja podyktow ana wzglę­ świadomie, zdając sobie dobrze spraw ę
dami politycznymi. Miała na celu zabez­ z jego znaczenia dla potęgi i zasobności
pieczenie Polski przed łupieżczymi n a­ państw a. Przez odpowiednie ustaw y
jazdam i niemieckimi, dokonywanymi i przywileje stw arzali klim at sprzyjają­
pod pretekstem szerzenia prawdziwej cy napływowi zagranicznych specjalis­
w iary i zw alczania pogaństw a. Miała tów z nieznanych przedtem w Polsce
też umocnić autorytet m onarchy we­ dziedzin techniki oraz przysw ajaniu
w nątrz k raju i umożliwić władzy cen­ i stosowaniu nowych u nas zdobyczy
tralnej scementowanie państw a przy technicznych.
pomocy wypróbow anych na zachodzie Już za panow ania Mieszka I wznie­
i południu E uropy wzorów organizacyj­ siono pierwsze w Polsce budowle m uro­
nych. wane z kam ienia. Najczęściej były to
W prowadzenie nowej reiigii stało się kościoły o planie zbliżonym do koła
początkiem dalekosiężnych przem ian (niekiedy m ające kształt tzw. czworoliś-
obyczajowych. Nadto, w kraczając jako cia), w których konstrukcji zastosowano
nowe państw o chrześcijańskie na w i­ m urow ane łuki, sklepienia oraz przypo­
downię dziejów, Polska naw iązała bez­ ry przenoszące obciążenia. N ajsłynniej­
pośrednie kontakty ze spadkobiercam i szymi z nich są: osiemnastometrowej
rzymskiej cywilizacji. Mogła odtąd średnicy rotunda w Gnieźnie, rotundy
czerpać pełną garścią nie tylko z grom a­ na Ostrowie Lednickim i w Cieszynie
dzonej od wieków spuścizny kulturalnej oraz kościółki Św. Feliksa i Św. A dauk-
Zachodu, ale i z głównego n u rtu św iato­ ta na Wawelu.
wego postępu technicznego. W latach siedemdziesiątych X wieku
Toteż już od zarania państw a polskie­ zbudowano też m urow aną, trój nawową
go napływ ali na jego teren zagraniczni K atedrę Św. Piotra w Poznaniu, budow ­
rzemieślnicy, często o rzadkich lub jesz­ lę znacznych rozmiarów, w planie ma ją-
cą w przybliżeniu 23 na 48 metrów, Wszystkie owe budow le przedrom ań-
a nieco później podobnej wielkości k a ­ skie miały - poza pełnieniem określo­
tedrę w Gnieźnie, w której przed rokiem nych funkcji użytkowych - budzić w
1000 pochowano św. Wojciecha. poddanych respekt dla władcy, św iad­
U schyłku tego stulecia pow stała tró jn a- czyć o jego potędze i bogactwie. Pełniły
wowa bazylika klasztoru benedyktyń­ więc swego rodzaju rolę propagandow ą.
skiego w Trzemesznie, nosząca wyraźne Wznosząc je, wzorowano się niew ątpli­
ślady wpływów północno włoskich oraz wie na zagranicy, przede w szystkim na
bliżej nieokreślony obiekt m urow any pobliskich Czechach. N a pewno praco­
w Tumie pod Łęczycą, praw dopodobnie w ali przy ich budowie specjalnie w tym
stanow iący również siedzibę zakonną. celu sprow adzeni fachowcy, oczywiście
N ajbardziej jednak charakterystycz­ wykorzystujący, zwłaszcza w tran spor­
nymi dla tego wczesnego okresu budow ­ cie m ateriałów budow lanych, miejsco­
lami kam iennym i były reprezentacyjne wą siłę roboczą. Z jej pomocą na miejscu
zespoły m ieszkalno-kultow e, tzw . pala- produkow ano niezbędne m ateriały. Li­
tia książęce sprzężone z kaplicam i dw or­ czba tych m onum entalnych budow li sa­
skimi. Najlepiej zachowały się pozos­ kralnych, pow stałych w stosunkowo
tałości palatia na Ostrowiu Lednickim, krótkim czasie, w skazuje na to, że sta ­
wzniesionego na planie prostokątnym w iano je przy w spółudziale krajowych
(30 na 13 metrów) z polnego kam ienia rzemieślników. O statnie badania dowo­
łączonego zapraw ą gipsową, krytego dzą istnienia dużego przedsiębiorstw a
ołowianym dachem. Resztki podobnych budow lanego tego rodzaju, które w d ru ­
ówczesnych obiektów znaleziono także giej połowie XII i na początku XIII wie­
w Gieczu, Przemyślu i Wiślicy. Nowe ku wzniosło klasztory cysterskie w W ą­
kościoły oraz reprezentacyjne części pa- chocku, Sulejowie, Jędrzejow ie i Ko­
latiów miały mozaikowe posadzki ukła­ przywnicy. Owe place budowy były bez
dane z barw nej glazury. w ątpienia wielką szkołą umiejętności

Ruiny palatium na Ostrowie Lednickim (kaplica)


dla rodzim ych rzemieślników. Wiemy przykład ruch tow arow y pomiędzy
też, że najzdolniejszych spośród nich już W artą a Gopłem.
wówczas wysyłano za granicę w celach Jednym z dążeń pierwszych Piastów
szkoleniowych. Do naszych czasów za­ stała się organizacja dogodnej kom uni­
chow ała się wieść o niejakim Wojdseku, kacji lądowej. Na ich rozkaz w yrąbyw a­
który przebyw ał w Italii, zaznajam iając no w puszczach pokrywających nasze
się z wielowiekowym dorobkiem tam ­ ziemie nowe trakty. Przy budowie m u­
tejszych m uratorów , a następnie zasły­ siała pracow ać zam ieszkała na trasie
nął w Polsce za panow ania Mieszka I ludność. Nie były to jeszcze drogi w dzi­
jako budow niczy kościołów. siejszym rozum ieniu - chodziło głownie
o umożliwienie swobodnego przejazdu
Rzeki, trakty wozów i wytyczenie właściwego kierun­
i mosty ku podróży, co przy ówczesnej znajo­
mości geografii było również spraw ą
Scem entow anie państw a, stanow ią­ niebagatelną. Początkowo z reguły nie
cego początkow o zlepek słabo zorgani­ ulepszano naturalnej naw ierzchni
zowanych księstew ek plemiennych oraz owych traktów - tylko gdzieniegdzie je
skuteczne zarządzanie jego rozległym moszczono, układając w miejscach b a­
terytorium wymagało rozbudowanej, gnistych okrąglaki i faszynę, a zupełnie
spraw nie funkcjonującej sieci kom uni­ wyjątkowo prowadzono roboty ziemne,
kacyjnej. Zaczątkiem jej były pradaw ne sypiąc groble czy wały.
szlaki handlowe, biegnące przez nasze Nowa sieć drogowa służyła przede
ziemie. Nie było ich zbyt wiele. Przed wszystkim gońcom książęcym. Ludność
pow staniem państw a Piastów wyko­ leżących przy drogach osiedli zobowią­
rzystyw ano w tym celu przede wszyst­ zana była do rozlicznych posług na rzecz
kim dobrze rozw iniętą sieć naturalnych podróżujących służbowo wysłanników
dróg wodnych. Tylko one daw ały możli­ władcy - m usiała im dostarczać środ­
wość tran sp o rtu większych ładunków. ków komunikacji, czyli pojazdów
W ykorzystywano w tym celu dłubanki i zw ierząt pociągowych (nazywało się
wykonane z jednego pnia drzewnego,
które u progu czasów historycznych do­
Koto średniowieczne odkryte w chacie zrębowej (Bródno
chodziły do 20 m etrów długości i mogły Stare X-Xt w.)
przewieźć do 50 ludzi lub do 3 ton tow a­
rów. Od IX w ieku budow ano również
płaskodenne łodzie o konstrukcji w rę­
gowej, mogące zabierać do 6 ton ładun­
ku. Zapuszczano się nimi także na mo­
rze, oczywiście jedynie na wyprawy
w zdłuż wybrzeża. Św iadczą o tym po­
zostałości nadbałtyckich portów z tego
okresu oraz stoczni, z których najlepiej
zachow aną odkryto na Wolinie.
W miejscach, gdzie ważne drogi w od­
ne nie łączyły się ze sobą, funkcjonow a­
ły od czasów wczesnego średniowiecza
tzw. przewłoki. Przeciągano tam łodzie
na saniach, w ykonanych z dwóch kłód
drzew nych połączonych ze sobą poprze­
czkami. W taki sposób odbywał się na
to: powóz, podwoda lub przewóz) oraz nym moście, najpewniej m iano na myśli
zapewnić utrzym anie i nocleg. Posługi bród moszczony kamieniami. Wiemy, że
zw iązane z kom unikacją należały do taki w łaśnie „m ost” przez rzekę Śrenia-
najbardziej uciążliwych. Ważne osobis­ wę istniał w Osadzie Rozegroch, gdzie
tości nierzadko nadużywały swoich w 1222 roku odbył się wiec książęcy.
upraw nień, zajeżdżając zbyt szybką Przez większe rzeki przepraw iano się na
jazdą zw ierzęta pociągowe lub naw et łodziach, w ybierając w tym celu najdo­
uprow adzając ze sobą co wartościowsze godniejsze dla ich przebycia miejsca.
sztuki. Od końca XI w ieku duchow ieńs­ Takich dogodnych przepraw nie było
two stopniowo uzyskiwało ulgi w tym wiele _ łączyło się też tam zazwyczaj
względzie dla ludności zamieszkującej kilka szlaków drogowych, a powstały
jego dobra, a w 1180 roku na wiecu w ten sposób węzeł kom unikacyjny był
międzydzielnicowym w Łęczycy naturalnym ośrodkiem wymiany h an ­
uchw alono ograniczenie owych posług dlowej i usług rzemieślniczych zw iąza­
do niezbędnego minimum. F ak t ten nych z funkcjonowaniem transportu
przyczynił się do nadania Kazimierzowi (napraw ą pojazdów, łodzi itp.). Sprzy­
Spraw iedliw em u jego przydomka. jało to osiedlaniu się w takim miejscu
znacznej liczby ludzi. Takiem u właśnie
Przez cały czas swych rządów Piasto­ położeniu zawdzięcza swe pow stanie
wie dbali o drogi. Nawet w okresie roz­
i rozwój wiele naszych m iast, a wśród
bicia dzielnicowego spraw a ich budowy
nich Warszawa.
i ulepszania często byw ała tem atem ob­
ra d na zjazdach książęcych. Szczególnie Polska piastow ska znała, oczywiście,
intensyw na rozbudow a sieci drogowej także „praw dziw e11 (z naszego, dzisiej­
m iała miejsce w XIII wieku. Wtedy to - szego punktu widzenia) mosty. Były to
obok wcześniejszych dróg „sezono­ konstrukcje drew niane - prym ityw ne
wych11, nadających się do użytku tylko kładki albo pomosty na palach, zbliżone
podczas suchego la ta lub mroźnej zimy - do istniejącego niegdyś w Biskupinie.
pow stały zaczątki systemu dróg stałych. Większe tego rodzaju budow le począt­
Z okresu piastowskiego pochodzą także kowo staw iano tylko na w odach stoją­
pierwsze u nas znaki drogowe. N ajstar­ cych —najbardziej znane z wczesnych
mostów piastow skich zbudow ano na Je­
szym tego rodzaju zabytkiem jest k a­
ziorze Lednickim w drugiej połowie
mienny słup ustaw iony w 1151 roku
w Koninie, w połowie drogi z Kruszwicy X i pierwszej połowie XI wieku. Prow a­
do Kalisza (nie wykluczone, że wyko­ dziły one do grodu na Ostrowie Lednic­
kim, ważnej rezydencji książęcej. Były
rzystano wr tym celu daw ny pogański
to, jak na owe czasy, konstrukcje po­
obiekt kultowy).
ważne. Archeologowie ustalili, że dłuż­
Rozgałęziona siec rzeczna stanow iła
szy z nich mierzył około 400 metrów.
poważny problem d la kom unikacji lą­
Ślady podobnego m ostu zachowały się
dowej. Przez mniejsze rzeki przepra­
w Parsęcku pod Szczecinkiem.
w iano się w bród; dogodne miejsca
oznaczano zatykając kije. Dla ułatw ie­ Od X n wieku budow ano również
nia przepraw y brody tak ie niekiedy mo­ mosty na niezbyt szerokich rzekach,
szczono (zazwyczaj drewnem, rzadziej a także na odnogach w ielkich rzek, poza
kamieniami), czyli przygotowywano ich głównym nurtem . Z tego czasu za­
„m ost11. Dzisiaj, kiedy przywykliśmy do chowała się wiadomość o moście Mikory
odmiennego znaczenia tego term inu, je­ we W rocławiu, przez rzekę Widawę.
go źrodłosłow może się wydawać dość W XIII stuleciu istniały w tym mieście
zaskakujący. W czasach piastow skich mosty przez ram iona Odry na wyspy
wszakże, jeśli mowiono np. o kam ien­ Tumską i Piaskową, w Krakowie mosty
na Starej Wiśle łączące Stradom i K azi­ znajduje wyraźne odbicie w m ateriale
mierz, a w Poznaniu most Chwaliszew- a rcheologi cznym.
ski przez Wartę. Z tego okresu pochodzą
także ślady mostów w Opolu i Raciborzu Nieco wcześniej pojawiły się u nas
oraz pod Paczkowem, na starorzeczu dwie inne ważne dla komunikacji
Nysy Kłodzkiej. W zakresie mostownic- i transportu zdobycze techniczne, m ają­
tw a przodow ał zdecydowanie Śląsk. Do ce też istotne znaczenie m ilitarne —
końca XIV w ieku było już 10 mostów na strzemię i podkowa. Amerykański his­
Odrze, a w Świdnicy zbudowano naw et toryk techniki Lynn White (jr) wysunął
w 1323 roku pierwszy na naszych zie­ w 1962 roku oryginalny pogląd, u p atru ­
m iach „praw dziw y” most kam ienny jąc właśnie w wynalezieniu i upowsze­
przez Bystrzycę. Do naszych czasów chnieniu nie docenianego przedtem
przetrw ał kam ienny most na Nysie strzemienia, technicznej podstaw y całe­
w Kłodzku, pochodzący z 1390 roku. go system u feudalnego. Choć takie s ta ­
w ianie spraw y jest niew ątpliw ie celo­
Epoka strzemienia wą, obliczoną na efekt przesadą - tru d ­
i podków no nie przyznać, iż głównie dzięki strze­
mieniu ciężka kaw aleria stała się na
Jak wiemy, koło znane już było miesz­ długie stulecia decydującym czynni­
kańcom Biskupina w połowie ostatnie­ kiem na polach bitew, co miało określo­
go tysiąclecia dawnej ery. Jednakże ne skutki polityczne i społeczne (w sta­
znaleziska archeologiczne dotyczące rożytności jazdy używano z reguły do
wozów sprzed XI w ieku są na terenie zw iadu oraz do pogoni za rozbitym nie­
Polski bardzo nieliczne. Około roku przyjacielem, a wiele starć kaw alerii
1100 d otarł na nasze ziemie wynalezio­ kończyło się całkowitym obustronnym
ny na Dalekim Wschodzie nowoczesny jej „spieszeniem , gdyż jeździec nie ko­
zaprzęg, pozw alający wyzyskać w pełni rzystający ze strzem ion nader łatw o
siłę i szybkość konia. Rezultatem ad ap ­ spada z wierzchowca). A więc i u nas
tacji tej nowości technicznej było upow­ z pewnością przyczyniło się strzem ię do
szechnienie się tran sp o rtu kołowego, co zapew nienia przewagi pancernej druży-
nie książęcej (Ibrahim ibn Jak u b za­
świadcza, że „setka ich znaczy tyle, co
Podkowa średniowieczna {Bródno Stare) dziesięć secin innych” wojowników),
stanowiącej kolebkę rodzimych, feudal­
nych, możnych rodów.
Interesującą legendę o pierwszym
użyciu podków w naszym kraju podają
stare herbarze, w iążąc je z nadaniem
herbu Jastrzębiec:
„Ten klejnot dlatego ma nazwisko J a ­
strzębiec, że przodkow ie jego jeszcze
w pogaństw ie nosili w herbie samego
tylko Jastrzębia; atoli potem, za czasów
Bolesława Chrobrego króla, koło roku
999, gdy Łysą Górę mil dw ie od Bożęci-
na, którą teraz Św. Krzyża zowią, poga­
nie nieprzyjaciele opanow ali i na niej
jak w fortecy jakiej ubezpieczeni stojąc,
z wojska się naszego urągali (...) rycerz
jeden Jastrzębczyk, żarliwością w iary
IjKtttT^pUr ItóumitUiTirw fln« raihi.M

Aj T- ''$)

Oblężenie Legnicy - z ,,Legendy o św. Jadwidze

i chwały Boskiej wzruszony, wynalazł „Cesarz nakazał naszym zbudować


podkowy pod kopyta końskie, którem i różnego rodzaju m achiny oblężnicze,
konia podkowawszy szczęśliwie się na w net atoli ukazały się bardzo podobne
Łysą G órę przedarł, tam z hardo przed­ do nich u przeciw nika” .
tem natrząsającym się poganinem poje­ Na początku XII wieku, za czasów
dynek stoczywszy, pojm ał go i do króla Bolesława Krzywoustego, wojska pol­
przyprow adził; innym naw et kaw alerii skie dysponowały już potężnym i wymy­
polskiej żołnierzom podawszy ten spo­ ślnym sprzętem oblężniczym, na który
sób, gdy konie swoje podkuwali, a górę składały się tarany, ruchom e wieże oraz
śliską i lodem oblaną przebyli, nieprzy­ machiny m iotające pociski. Przy ich po­
jaciela znieśli i zwyciężyli: w nagrodę mocy zdobyto podczas podboju Pomo­
przem ysłu swego od tegoż króla wziął rza silne grody w arow ne Czamkowo
herbu swego odmianę, że podkowę (1108 r.) i Nakło (1120 r.) Z relacji G alla
z krzyżem na tarczy mu złożono, Jas­ Anonima o współczesnej mu obronie
trzębia zaś na hełm wyniesiono...” Głogowa (1109 r.) wynika, że pod wzglę­
Pancerna kaw aleria - stanow iąca dem w yposażenia technicznego nasze
najbardziej efektowny przykład sto­ wojska nie ustępow ały cesarskim. Pisze
pniowego w zrostu roli żelaza w wyposa­ on:
żeniu wojennym - nie była jedyną no­ „...Niemcy nacierają na gród, Polacy
wością przyswojoną w czasach piastow ­ się bronią, zewsząd m achiny wyrzucają
skich. Zaczęto również używać m achin głazy, kusze szczękają, pociski i strzały
bojowych, o czym świadczy wzm ianka latają w pow ietrzu, dziuraw ią tarcze,
w kronice niemieckiego biskupa Thiet- przebijają kolczugi, m iażdżą hełmy;
m ara, dotycząca oblężenia grodu Niem­ (...), Niemcy nakręcali kusze, Polacy -
m achiny oprócz kusz; Niemcy (wypusz-
czy w 1017 r.:
czali) strzały, Polacy —pociski oprócz się ona już w postaci klasycznej, stając
strzał; Niemcy obracali proce z kam ie­ się dominującym aż do XIX stulecia
niami, Polacy kam ienie młyńskie z zao­ systemem upraw y roli. Trójpolówka po­
strzonym i drągam i. (Gdy) Niemcy, osło­ legała na podziale terenów ornych całej
nięci przykryciem z belek, usiłowali po­ wsi na trzy niwy, które kolejno zasiew a­
dejść pod mur, Polacy spraw iali im łaź­ no zbożem ozimym, jarym, a następnie
nię płonącymi głowniami i wrzącą wo­ ugorowano (aby gleba odzyskała żyz­
dą. Niemcy podprow adzali pod wieże ność w sposób naturalny). Można to
żelazne tarany, Polacy zaś staczali na uznać za początki praktycznego stoso­
nich z góry koła nabijane żelazem; Nie­ w ania płodozmianu. Umożliwiło to in­
mcy po wzniesionych drabinach pięli się tensyfikację rolnictw a — uzyskiwanie
w górę, a Polacy nabijali ich na haki znacznie wyższych plonów bez powię­
żelazne i podnosili w pow ietrze”. kszania terenów uprawnych, co miało
W tym zakresie technika wojskowa istotne znaczenie z uwagi na szybko
nie uległa większym zmianom aż do postępujący w tym okresie w zrost liczby
drugiej połowy XIV wieku. Działał pod­ ludności.
ówczas utalentow any konstruktor W Wielkopolsce, w Małopolsce i na
przem yślnych m achin m iotających po­
Śląsku upraw iano głównie żyto i psze­
ciski, m łynarz Hanko spod Brześcia Ku­
nicę, w Wielkopolsce przeważało żyto,
jawskiego. Budował je dla księcia
a w Małopolsce pszenica. N atom iast
gniewkowskiego Włodzisława Białego,
Mazowsze i Pomorze stanow iły strefę
który był kimś w rodzaju polskiego
jęczmienia i żyta. Zapewne pod koniec
błędnego rycerza. Użyto tych machin
XII wieku pojawił się na ziemiach pol­
przeciwko wojskom Ludw ika Węgier­ skich pług. Do orki używano silnych,
skiego w Złotoiyi w 1376 r.
choć powolnych wołów; zwyczaj ten
przetrw ał na wielu obszarach aż do po­
Kraj z roli czątku naszego stulecia. Bronowanie
i soli natom iast już co najmniej od połowy XII
wieku przeprow adzano przy pomocy
Uznanie dla polskiego rzemiosła wo­ znacznie szybszych koni. Zboże młóco­
jennego dorównywało dobrej opinii no w tym czasie dwudzielnymi cepami,
o Polakach jako rolnikach. W spomnia­ będącymi wynalazkiem średniowiecz­
ny już Ibrahim ibn Jakub napisał o na­ nym. W XIII stuleciu pojawiły się kosy,
szych przodkach: ,,...ze szczególną żar­ służące przede wszystkim do ścinania
liwością oddają się rolnictw u i poszuki­ trawy, a także do sieczenia jarego owsa.
w aniu środków do życia, czym przewyż­ Pierwszy u nas w izerunek tego narzę­
szają w szystkie ludy północy”. W okre­ dzia przedstaw iono na m iniaturze ka­
sie średniow iecza technika upraw y zie­ lendarzowej w Psałterzu wrocławskiego
mi uległa, również na naszych ziemiach, klasztoru Klarysek (ok. 1300 r.), jego
wielu udoskonaleniom. W ciągu XI, polska nazwa poświadczona jest dopie­
a zwłaszcza XII wieku stopniowo ro od końca XIV wieku.
ugruntow ał się typowy dla rozkw itu Kwitło też ogrodnictwo, przy czym
średniowiecza roczny cykl prac rolnych, w arto zwrócić uwagę, że term in „ogród”
w którym zasadniczy nacisk kładziono wskazuje obszar ogrodzony płotem; za-
na upraw ę zbóż ozimych. W XII stuleciu zwyczaj był on położony w sąsiedztw ie
- głównie w w ielkich dobrach kościel­ zabudow ań wiejskich. O wysokim po­
nych —pojaw iła się u nas trójpolówka, ziomie tej dziedziny rolnictw a świadczy
choć początkowo nieregularna. Od d ru ­ podobno znajomość upraw y ogórków.
giej połowy X III w ieku upowszechniła W średniowiecznych sadach występo-
Od drugiej połowy XIII wieku, za
przykładem Zachodu, zaczęto wyko­
rzystywać koła wodne do napędu urzą­
dzeń produkcyjnych w foluszach me­
chanicznych w ytw arzających sukno
(najdawniejszy znany, funkcjonował we
Wrocławiu w 1267 r.), kuźnicach (po­
czątkowo głównie do poruszania mie­
chów), tartak ach i garbarniach (gdzie
poruszały tzw. młyny dębne, służące do
rozdrabniania kory, poświadczone na
Młócenie cepem z patery trzemeszneńskiej (koniec Xtl) Śląsku w końcu XII wieku).
Nie ma dowodów na górniczą eksplo­
atację kruszców przed wiekiem XII.
wały właściwie te same drzewa owoco­ Złoto, które w ypłukiw ano przedtem
we, co dzisiaj, łącznie z brzoskwiniam i, w niewielkich ilościach z piasku złoto­
winoroślam i i orzechami włoskimi. dajnych strum ieni, zaczęto wówczas
Z XIII w ieku pochodzą pierwsze w iado­ wydobywać odkrywkowo na Dolnym
mości o naw ożeniu ogrodów na Śląsku. Śląsku, nad dopływam i Odry - Bobrem
Od X w ieku stale w zrastało w Polsce i Kaczawą. W następnych stuleciach po­
pogłowie bydła rogatego. Zw iązane to wstało sporo głębinowych kopalń złota.
było z pow iększającą się liczbą ludnoś­ Również z XII w ieku pochodzą pierw sze
ci, ale przede wszystkim z powstaniem poświadczone inform acje o uzyskiw a­
i rozwojem organizacji państwowej, niu srebra z rud ołowiu koło Bytomia.
czemu towarzyszyło potęgujące się za­ Od połowy XIII stulecia eksploatow ano
potrzebow anie na skóry bydlęce, pod­ głównie bogate złoża ru d ołowiu w rejo­
stawowy m ateriał wyposażenia drużyny nie Olkusza. Nie wykluczone zresztą, że
książęcej i coraz liczniejszej w arstw y w łaśnie ołów w ytw arzano z surowców
możnych. Z podobnych względów roz­ krajowych już na początku XI wieku,
w ijała się od XI w ieku hodowla koni kiedy kryto ołowianymi dacham i pala-
i zw iązana z nią upraw a owsa. Od XIII tia książęce, m.in. na Ostrowie I^ednic-
stulecia w ażne miejsce w gospodarstw ie
wiejskim odgryw ał drób.
Wiele nowości związanych było Żarna obrotowe - miniatura z ..Legendy o św Jadwidze’
z przetw órstw em spożywczym. Stępy
nożne służące do wyrobu kaszy i wyci­
skania oleju, których najdaw niejsze za­
chowane szczątki - pochodzące z X w ie­
ku - znaleziono w Poznaniu i Opolu były
zapew ne dziełem napływowych rzem ie­
ślników. Pierwsze u nas młyny wodne
pojawiły się w XII stuleciu, głównie na
Śląsku, w dobrach książęcych; z 1145 r,
mamy też wiadomość o młynie wodnym
w Łęczycy na Bzurze, w iatraki, o któ­
rych pierwsza w zm ianka pochodzi z Po­
m orza z 1271 r. oraz kieraty, których
stosowanie potw ierdzono we Wschowie
w 1323 r, także tworzyli zagraniczni
specjaliści.
kim. Również w końcu XII stulecia nie­ sól stoi po prostu na stole. A był to
jaki Wawrzyniec Angelus miał, wedle podówczas niezwykle kosztowny pro­
legendy, odkryć pierw sze u nas złoża dukt spożywczy. Kiedy dziś, rozsypując
rudy miedzi w Miedziance na Śląsku. przypadkiem sól, mówimy, że dojdzie do
Na początku XIII wieku zaczęto gór­ kłótni - pobrzmiewa w tych słowach
niczą eksploatację pokładów soli w po­ echo tam tych dni, kiedy rzeczywiście
bliżu K rakow a, w Wieliczce i Bochni. był to w ystarczający powód do aw antu­
Przedtem sól otrzymywano w w arzel­ ry. N iektórzy badacze, głównie daw ­
niach z solanek, m.in. w rejonie Koło­ niejsi, przypuszczali, że kopalnie
brzegu. Legenda przypisuje pow stanie w Wieliczce i Bochni istniały już wcześ­
kopalni podkrakow skich św. Kindze, niej, a legenda o św. Kindze, odnosi się
która, poślubiając w 1239 r. księcia k ra ­ do ich odbudowy po zniszczeniach ja ­
kowskiego Bolesława Wstydliwego, kim uległy podczas potężnego najazdu
m iała mu w w ianie przenieść cudownym tatarskiego, który przew alił się przez
sposobem pod stolicę złoża soli ze swej południow ą Polskę w 1241 r. F akt licz­
ojczyzny - Węgier. W istocie przybyli nego udziału specjalistów zagranicz­
wówczas do K rakow a - być może z ini­ nych w owej rzekomej odbudow ie tłu ­
cjatywy księżnej Kingi - węgierscy spe­ maczyli wybiciem lub wzięciem w jasyr
cjaliści, którzy, w raz z innymi fachow ­ przez Tatarów miejscowej ludności, zaj­
cami napływ ającym i z Moraw i T uryn­ mującej się przedtem górnictwem.
gii, zbudow ali owe kopalnie i zorgani­ Tak czy inaczej, pierwsze pewne w ia­
zowali trw ające do dziś wydobycie soli. domości o wydobyciu soli w tym rejonie
Dzięki znacznej wydajności podkrako­ dotyczą 1251 r., kiedy wydrążono w Bo­
wskich żup solnych Polska słynęła chni szyb głębokości ok. 70 m. Tylko
w średniow ieczu jako kraj wyjątkowo o rok młodszy jest istniejący do dziś
zamożny, w którym w każdej karczmie w Wieliczce szyb „Regis”.

Kopalnia soli w Wieliczce


W początkowym okresie naszej pańs­ najczęściej nieregularne. I tutaj ch arak­
twowości w kopalniach zatrudniano terystyczne było zachowywanie możli­
głównie ludzi niewolnych i zesłanych wie m inim alnych wymiarów, dla osz­
tam k am ie przestępców. Niew ątpliw ie czędności pracy i kosztów. Miękkie zło­
kierowano się uciążliwością tego rodza­ ża urabiano kopaczkam i w kształcie
ju pracy i związanymi z nią niebezpie­ serca, tw arde kilofam i i młotami. Bar­
czeństwami. Jednakże praca tych ludzi dzo tw arde skały kruszono przy pomocy
okazała się mało wydajna. Toteż od XIII ognia. U robek wydobywano na powie­
w ieku coraz częściej eksploatacją bo­ rzchnię w w iadrach z zastosowaniem
gactw m ineralnych zajmowali się wolni ręcznego kołowrotu.
górnicy, zwykle fachowcy przybyli z za­
granicy, dokonujący tego na własny ra ­ Osadnictwo
chunek i oddający określoną część wy­ kolonizacyjne
dobytego kruszcu właścicielowi kopal­
ni, którym bywało już w tym czasie Od XII w ieku napływ na nasze ziemie
polskie miasto. Górnicy ci łączyli się ludności z zagranicy stał się zjawiskiem
w związki, zwane gwarectw am i, odpo­ masowym, znanym pod nazw ą koloni­
w iadające miejskim cechom. N astał zacji. Sprzyjało to zagospodarow aniu
okres tzw. wolności górniczej. słabo zaludnionego kraju, toteż cieszyło
Panujący książęta piastow scy zdaw a­ się poparciem panujących i m ożnowład-
li sobie doskonale spraw ę z korzyści ców. N adaw ali oni cudzoziemskim
związanych z rozwojem górnictwa. S ta­ osadnikom tzw. praw a lokacyjne. Przy­
rali się więc przyciągnąć odpowiednich bysze otrzymywali tereny pod uprawę,
fachowców z zagranicy, gw arantując im na których mogli gospodarować jako
zachow anie praw , jakie mieli w swojej wolni kmiecie, płacąc panu feudalnem u
ojczyźnie, a nawet nadając specjalne określony czynsz oraz dziesięcinę koś­
przywileje. W ydając taki dokum ent tuż cielną. Proces ten wywarł poważny
po 1220 r. Leszek Biały objął nim rów ­ wpływ także na sytuację rodzimej lu d ­
nież poszukiwaczy, w ykw alifikow a­ ności wiejskiej, przyczyniając się do is­
nych specjalistów zajm ujących się za­ totnych zm ian w strukturze praw nej,
wodowo odkrywaniem nowych złóż. polegających głównie na uw olnieniu
Z czasem panujący posługiwali się ludności wiejskiej od dotychczasowych
swym praw em do w szelkich bogactw świadczeń i posług na rzecz panującego
ukrytych w ziemi, jako swego rodzaju, i przeniesieniu owych praw na instytu­
instrum entem politycznym. Czynił to cje kościelne i możnowładeów. Ludność
np. W ładysław Łokietek, nadając bi­ napływowa pochodziła w większości
skupom krakow skim praw o poszukiw a­ z Niemiec. T rafiali się też przybysze
nia i eksploatacji rud ołowiu. z innych krajów —stosunkowo liczna
Na podstaw ie badań archeologicz­ była np. kolonizacja walońska. Z asad­
nych wiemy, jak w yglądało górnictwo niczym terenem kolonizacji był Śląsk,
kruszcowe w średniowieczu. Szyby były w znacznie mniejszym stopniu Pomorze .
nieregularne, nie zawsze pionowe, cza­ Spora część owego elem entu napły­
sem kw adratow e, niekiedy koliste wowego, przede wszystkim rzem ieślni­
o średnicy ok. 1 m. Rzadko kiedy sięgały cy, była lokowana w m iastach - już
głębiej niż na kilkanaście m etrów pod istniejących albo pow stających właśnie
pow ierzchnię terenu. W kopalniach soli w związku z ich przybyciem.
stosowano szyby prostokątne, ocembro­ W XIII w ieku pojawił się w Polsce
wane drewnem. Od szybów rozchodziły nowy w ażny elem ent - m iasta. Właści­
się chodniki, podążające za złożem, więc wie trudno dokładnie określić, od które-
go m om entu duże zw arte skupiska lud­ ścianach, na podgrodziach —a później
ności trudniącej się zajęciami o charak­ i w m iastach - budynki zrębow e z okrą­
terze usługowym —głównie rzemiosłem glaków i bierwion, stanow iące najdo­
i handlem - można już traktow ać jako
skonalszą formę domu średniowieczne-
m iasta. Większość z nich wykształciła go. Kryto je nadal słomą lub trzciną, ale
się w sposób naturalny z podgrodzi roz­ z XII wieku pochodzą pierwsze św iadec­
budowywanych w końcu XI i w ciągu tw a stosowania gontów we Wrocławiu
XII wieku. W niektórych z tych miast i praw dopodobnie w Opolu. Od począt­
zaczęły funkcjonować wodociągi - zain­ ku okresu piastowskiego upowszech­
stalow ano je m.in. w Opolu, Raciborzu niały się piece, zam iast tradycyjnych
(1258), w Krakow ie (1286). W wielkich otw artych palenisk.
m iastach przystąpiono do brukow ania
najważniejszych ulic, ale praw dę mó­ Drewno - obok ziemi - długo pozosta­
wiąc - ten rodzaj naw ierzchni pozostał wało w Polsce piastow skiej także pod­
w Polsce rzadkością, aż do XIX wieku. stawowym budulcem fortyfikacji.
W m iastach kw itło rzemiosło. Ele­ W 1266 r. książę kujawski Kazimierz
m ent napływow y przyniósł do Polski przyrzekł biskupowi Woiimirowi obw a­
zaczyn istniejącej na Zachodzie organi­ rować Włocławek fosami i palisadam i -
zacji cechowej. W drugiej połowie XIII ba, jeszcze w 1286 r. K raków otoczono
w ieku pow stały w największych m ias­ nowym drewniano-ziem nym wałem !
Ale, już na początku XIII w ieku na Po­
tach zaczątki^ tego rodzaju zrzeszeń za­
wodowych. Pierwszą o nich wzm ianką m orzu Zachodnim pojawiły się pierwsze
jest przywilej zezwalający na założenie u nas m iasta otoczone muram i ceglany­
cechów, w ydany w 1245 r. dla Szczeci­ mi. W innych dzielnicach miało to m iej­
sce dopiero pod koniec tegoż stulecia -
na. W następnych dziesięcioleciach po­
jaw iły się we Wrocławiu, Krakowie, Po­ najpierw otrzym ał je Wrocław, nieco
znaniu, Świdnicy, Strzegomiu. O szyb­ później Poznań (ok. 1290) i K raków (po
1291).
kim rozwoju organizacji rzemiosła
świadczy m.in. fakt działania we Wroc­ Zastosow anie cegły było w ażną no­
ław iu już na początku XIV wieku aż 29 wością. Szybko rozpowszechniła się ona
cechów. w całym kraju, zasobnym w złoża glin
i iłów. Cegłę w ypalano początkowo pry­
...do murowanej mitywnym sposobem polowym, ale już
niebawem w coraz liczniejszych cegiel­
niach, wyposażonych w stałe piece. Ce­
Dziedziną kultury m aterialnej, gielnie związane bywały z instytucjam i
w której postęp za czasów piastow skich kościelnymi, które w owym czasie prze­
był szczególnie wyraźny, jest jednak bu­ prow adzały wiele poważnych inw esty­
downictwo. Od niego rozpoczęliśmy cji budow lanych - działała np. na O stro­
opowieść i nim w ypada zakończyć.
wie Tumskim we Wrocławiu, zaopatru­
Podstawowym m ateriałem konstruk­ jąca budowę miejscowej katedry, czy
cyjnym pozostaw ało w Polsce piastow ­ późniejsza we W ronkach w Wielkopol-
skiej drewno, ale gdy w pierwszych wie­
sce, dostarczająca cegły do budowy koś­
kach naszej państwowości jedyną trw a­ cioła i klasztoru dominikanów. W Na-
łą budow lą na terenie osiedla bywał
rzymiu pod Działdowem zachował się
kam ienny kościół, z reguły spełniający średniowieczny piec ceglarski z końca
również rolę obronną, a nierzadko były
XIV wieku. Od tego stulecia lokalizowa­
ziemianki, to pod koniec panow ania no stałe cegielnie miejskie poza obrę­
Piastów na wsi zaczęły dominować cha­ bem miast, zazwyczaj nad rzekami, aby
ty o konstrukcji słupowej i plecionych zapewnić im dostatek wody i piasku,
Ruiny zamku w Czersku

potrzebnych do produkcji. Rozwojowi królew skich i biskupich, wzniósł też


budow nictw a murowanego tow arzy­ w ważnych punktach strategicznych
szyło również pow staw anie coraz licz­ ponad pięćdziesiąt zamków. Fortyfika­
niejszych w ypałam i wapna. cje owe były po raz pierw szy u nas,
Cegła stała się podstawowym b u d u l­ wzmocnione prostokątnym i basztam i,
cem polskiego gotyku. Wzniesiono z niej wysuniętymi na zew nątrz linii murów.
wiele budowli monum entalnych, prze­ Baszty te zwiększały możliwość rażenia
ważnie kościołów, jedno- lub trzynaw o­ szturm ujących m ury napastników . Jed­
wych. Najokazalsze z nich zbudowano nym z czołowych budowniczych tych
we W rocławiu, Trzemesznie, Czerwiń­ królewskich fortyfikacji był duchowny
sku, Strzelnie, Kruszwicy. Od XIV wie­ W acław z Tęczyna.
ku najczęściej przykryw ano je ceglany­ Kazimierz Wielki zachował się w na­
mi sklepieniam i krzyżowo-żebrowymi. rodowej pam ięci jako ten, co ,,zastał
Przy wznoszeniu wysokich budowli sto­ Polskę drew nianą, a zostawił m urow a­
sowano rusztow ania - na każdej praw ie n ą’'. Gwoli prawdzie, w arto dodać, że
konstrukcji gotyckiej w idać otwory nie tylko wznosił umocnienia przeciw
przeznaczone do oparcia belek. T rans­ ew entualnym najeźdźcom, usiłował też
port pionowy m ateriałów budowlanych zabezpieczyć kraj przed klęską powo­
odbywał się za pomocą kołowrotów albo dzi, sypiąc na brzegach Wisły pierwsze
dźwigów, nierzadko napędzanych ko­ u nas wały ochronne.
łem deptakowym. Pod panowaniem tego mądrego, go­
W połowie XIV w ieku Kazimierz spodarnego króla zakończone zostało
Wielki - ostatni Piast na polskim tronie chlubnie dzieło zapoczątkow ane przez
- mógł już przeprow adzić ogólnokrajo­ pierwszych Piastów. Polska dorówny­
wy program budowy m urowanych z ce­ w ała już pod wieloma względami pozio­
gły i kam ienia umocnień obronnych, mem życia krajom Europy Zachodniej.
tworzących przemyślny system zabez­ Położone zostały mocne podw aliny jej
pieczający w nętrze kraju, wymierzony przyszłej potęgi.
przede w szystkim przeciw łupieżczym
Artykuł jest fragmentem pochodzącym z książki Autora pt
najazdom tatarskim i krzyżackim. Oto­ ..Nie tylko szablą i piórem” przygotowywanej dod ru ku w Wy­
czył on m uram i około trzydziestu m iast dawnictwie ,.Śląsk”.
iKKMCf-wj iAN KArAft W PCTS2EK e s ‘ -‘ .^:CC'V

CZY ŚWIAT
JEST PROSTY?
Zbigniew Gawryś

W m atem atyce wszystko jest możli­ ność sprytnego ominięcia żmudnych


we. W ystarczy sporządzić odpowiedni i mało interesujących etapów rozważań,
układ założeń, uzupełnić definicjam i ciekawe w ykorzystanie osiągnięć z in­
i można rozpoczynać intelektualną grę nych, z pozoru nie zw iązanych z rozpa­
w w yciąganie logicznych wniosków. Je­ tryw anym tematem, dziedzin m atem a­
śli dobry początkowy pomysł pozwoli tyki - to także decyduje o w artości p ra ­
na udow odnienie tw ierdzeń i lematów, cy. Mniej istotny jest natom iast związek
zwłaszcza jeśli wnioski są niespodzie­ wyników z rzeczywistością, m atem aty­
wane, a z nielicznych założeń uda się ka nie podlega w eryfikacji dośw iad­
wiele wydedukować, można mówić czalnej.
o sukcesie. M iarą jakości teorii, czy Nie oznacza to oczywiście, że m ate­
choćby dowodu tw ierdzenia jest jego m atyka zatraciła kontakt z życiem. Wie­
piękno, czynnik tyleż trudny do zdefi­ le jej dziedzin, z pozoru czysto ab strak ­
niow ania, co oczywisty dla wszystkich, cyjnych, zyskuje po latach niespodzie­
którzy przebrnęli przez niejeden tom w ane znaczenie praktyczne, a znaczna
rozw ażań matem atycznych. Um iejęt­ ich grupa pow stała na w yraźne „zamó-
wienie społeczne”, najczęściej dla po­
trzeb fizyki. Są pojęcia m atem atyczne,
które najpierw pojawiły się w zastoso­
w aniach, budząc gorący sprzeciw m ate­
m atyków oburzonych w prow adzaniem
tworów sprzecznych z podw alinam i
teorii. Tak było z „funkcją D iraca” . Po­
trzebny w fizyce i wprowadzony przez
słynnego współtwórcę m echaniki
kw antow ej tw ór - impuls trw ający nie­
skończenie krótko, ale zaw ierający pod
swym wykresem pole o jednostkowej
pow ierzchni, został wyklęty przez m a­
tematyków... do czasu, gdy stał się p u n ­
ktem wyjścia do uogólniającej pojęcie .. wahań czerpaka tego pięknego żurawia
funkcji teorii dystrybucji. Podobne opo­
ry spotkały, znacznie co praw da wcześ­
niej, wymuszone przez rozwój m echani­
ki pierw sze próby w prow adzenia ra ­
chunku różniczkowego i całkowego.
Służąc pomocą innym dziedzinom
wiedzy, m atem atyka zachowuje jednak
swój abstrakcyjny charakter. Pozwala
to na dość swobodny dobór zagadnień . drgań struny fortepianu .
i przykładów, jakim i karm i się uczniów
przekazując im w szkole podstaw y m a­
tem atyki. Jednym z podstaw owych w a­
lorów jest w tedy prostota przedstaw ia­
nych problemów. Nic więc dziwnego, że
mówiąc o zależności funkcyjnej poka­
zuje się przede w szystkim najprostszy
z możliwych przykładów —funkcję li­
niową. Zależność y = a • x + b ma
rzeczywiście magiczne właściwości.
Wszystko, co się z nią wiąże, można
bardzo łatw o obliczyć, narysow ać i w y­
kazać. Rysunek obrazujący ten rodzaj ...oscylacji łopat śmigłowca

zależności, pole powierzchni zaw artej


...czy wreszcie pracy elektroniczego generatora
pod wykresem funkcji, znaczenie po­
szczególnych param etrów , miejsca

Obserwując taki obraz na ekranie oscyloskopu nie może­


my stwierdzić. czy jest to wynik.
□uuuuugouł*«yuguefc;i)

& © 9 ę
9

■ ■ ■ . e ....g ...... g - j ę .
przecięcia z osiami w spółrzędnych i na­ nastowieczny fizyk angielski stwierdził:
chylenie prostej będącej (nie ma co tego „Kiedy można mierzyć to, o czym się
ukrywać) wykresem zależności liniowej mówi, i wyrazić to w liczbach, wie się
- to hasła, których rozszyfrowanie nie cośkolwiek o tym, lecz kiedy nie można
nastręcza trudności. To jednak nie tego wyrazić w liczbach, wiedza o tym
wszystko. jest uboga i niezadow alająca. Możemy
Wiele trudnych zagadnień oblicze­ w tedy uważać to za początek wiedzy,
niowych staje się możliwymi do rozw ią­ ale jest to zaledwie pierwszy krok na
zania, jeśli w ystępujące w nich zależ­ ■Stopniach nauki - jakiekolw iek zagad­
ności funkcyjne ograniczyć do funkcji nienie mielibyśmy przed sobą”.
liniowych. Dość wspomnieć układy A skoro można i trzeba mierzyć -
równań, które przy zależności liniowej dobrze jest także poznać związki pomię­
rozw iązuje się autom atycznie przy do­ dzy różnymi cechami charakterystycz­
wolnej ilości zmiennych, podczas gdy nymi badanych obiektów. W tym miej­
z jednym rów naniem trzeciego stopnia scu z pomocą przyrodnikom przyjść m u­
są już poważne trudności. To właśnie si m atem atyka. I, choć nie zawsze zdaje­
powoduje, że m atem atyka - przynajm ­ my sobie z tego spraw ę - przychodzi.
niej w bardziej „przyziem nej” części Praw a fizyki to właśnie ujęte w postaci
0 obliczeniowym charakterze - rozpada zależności funkcyjnych wyniki do­
się na zagadnienia liniowe, najczęściej świadczeń, które niezależnie od ich zna­
znajdujące swe ostateczne rozwiązanie, czenia dla fizyki, mogą być klasyfiko­
1 na zagadnienia nieliniowe, w znacznej wane pod względem cech istotnych dla
ilości przypadków niemożliwe do do­ m atem atyków.
kładnego opisania i rozwiązania. Jeśli nigdy nie zastanaw ialiście się
Tak rzecz ma się z m atem atyką, dzie­ nad matematycznymi właściwościami
dziną abstrakcyjną, która, jak to praw fizyki, czeka was nie lada niespo­
w spom niano, nie potrzebuje w eryfika­ dzianka. Zależność liniowa, popularna
cji doświadczalnej. Skoro wolno przyj­ w m atem atyce dla jej prostoty, jest nie­
mować dowolne założenia, częste ogra­ mal regułą i w fizyce. Ogromną w ię­
niczanie się do zależności liniowych, kszość praw fizyki poznanych w szkole
upraszczających zagadnienie, nie po­ można zapisać w postaci y = a • x + b,
winno razić. Skoro panuje zupełna do­ gdzie y może oznaczać siłę, pracę, obję­
wolność wyboru ~ niech prostota tość gazu lub zm ianę wym iarów ciała,
w przekazyw aniu wiadomości i łatwość zmianę energii określonego rodzaju za­
obliczeń gra rolę czynnika decydują­ w artej w układzie, ciśnienie, tem pera­
cego. turę... i wiele innych cech układu fizycz­
W zupełnie innej sytuacji znajdują się nego. N ietrudno odgadnąć, czym będzie
przyrodnicy. Chcąc zbadać tajem nice w przypadku poszczególnych praw ów
natury i poznać praw a rządzące zacho­ x i w ystępujące w rów naniu współczyn­
waniem m aterii muszą nieustannie dbać niki.
o to, by nie utracić k ontaktu z opisywa­ Czyżby magiczne właściwości zależ­
ną rzeczywistością. Nawet najpiękniej­ ności liniowej sięgały aż do fizyki?
sza teoria opisująca gwiazdy jako kręgi N awet praw o Boyle’a - M ariotteła,
żółtego sera nie znajdzie uznania, a jej będące z pozoru zaprzeczeniem naszych
tw órca może zyskać jedynie w ątpliw ą wywodów, okazuje się, jeśli tylko zastą­
sławę naukowego bajkopisarza. Ale pić objętość odpow iadającą jej gęstością
związek z tym, co nas otacza, to jeszcze —„uczciwym” praw em liniowym. Nie­
nie wszystko. Już William Thomson, wzruszone pozostają jedynie praw a po­
czyli lord Kelvin, znakom ity dziew ięt­ wszechnego ciążenia i elektrostatyki
z jej zależnością... liniową od odw rot­ niowe, prowadzące do rezultatów do­
ności kw adratu odległości. brze udokum entow anych dośw iadczal­
Część praw liniowych w fizyce jest nie. Dla takich obiektów pow stała na­
oczywiście efektem wyboru dokonane­ wet nazw a - układy liniowe (uwaga!
go przez człowieka. N iektóre definicje nie należy ograniczać tego pojęcia jedy­
i wiele mierzonych wielkości są dobie­ nie do elektroniki, w której występuje
rane w ten sposób, by otrzymać wyniki ono jako zawężenie pojęcia fizyczne­
łatw e do interpretacji i obliczania. Jesz­ go!), a powszechność występowania
cze bardziej n atu raln ą przyczyną wy­ układów liniowych w podręcznikach fi­
stępow ania zależności liniowych są li­ zyki może budzić podejrzenie, że ,.ukła­
czne w fizyce praw a zachowania. Co dów nieliniowych” nie ma wcale.
w ynika na przykład z praw a zachowa­ O tym, że tak nie jest, może nas prze­
nia energii (lub praw a zachow ania d łu ­ konać choćby spojrzenie... do szafy. Do­
gości sznurka)? Ponieważ całkow ita skonałym, ale niezbyt poważnym przy­
energia wyizolowanego układu musi kładem układu nieliniowego jest bo­
pozostać stała, uszczuplone zasoby wiem kraw at. Każdy, kto choć raz w ią­
energii jednego rodzaju m uszą odnaleźć zał na nim węzeł, wie, jak trudno jest
się w innym. Ponieważ linka w wielo­ dobrać odpow iednią długość tej ozdoby.
krążku ma stałą długość, pociągnięcie Na nic zdaje się przesunięcie początku
jej swobodnego końca spowoduje prze­ węzła o brakujący lub nadm ierny odci­
mieszczenie się ciężaru o odcinek k ró t­ nek - szybko i niezbyt regularnie zmie­
szy tyle razy, ile linek łączy bloki wielo­ niająca się szerokość taśmy powoduje,
krążka. Obrazem tych i wielu innych że efekt pozostaje niewspółmierny do
„bilansów ” jest zależność liniowa, obo­ przyczyny. Umieszczenie trzeciego węz­
w iązująca ściśle i będąca wynikiem ła w środku pomiędzy poprzednim i nie
podstawowych praw natury. Nie wszys­ spowoduje uzyskania k raw ata o do­
tko jednak można wyjaśnić w ten kładnie pośredniej długości. Zachęcam
sposób. do eksperymentów.
Perypetie z kraw atem pokazują, na
Dlaczego, na przykład, wszystkie
czym polegają główne trudności w p ra ­
układy sprężyste zachow ują się w ten
cy z układam i nieliniowymi - trudno po
sam sposób — siła odkształcająca jest
prostu przewidzieć ich reakcje na bodź­
w prost proporcjonalna do odkształce­
ce zewnętrzne. Tym bardziej więc cieszy
nia? Ten zw iązek liniowy nie wynika już
nas liniowość tak powszechnie spotyka­
z podstawowych zasad fizyki, jest tylko
efektem wielu doświadczeń. Dlaczego na w fizyce...
praw a gazowe są tak proste? Dlaczego Wciąż jednak pozostają nieznane jej
rów nania opisujące wszystkie układy przyczyny. Wielekroć można przypusz­
drgające daje się sprow adzić do tej sa­ czać, że funkcja liniowa pojaw ia się we
mej postaci? Dlaczego wreszcie druga wzorach jedynie w skutek przypadku.
zasada dynam iki - związek między siłą Ale powód jest zupełnie inny. Jest to
i przyspieszeniem - ma tak prostą po­ wynik specyficznego przybliżenia. Aby
stać? Dlaczego przepuszczając przez je zrozumieć, musimy powrócić do ele­
ośrodek kilka fal możemy niezależnie m entarnych, na szczęście, rozważań
obserwować przebieg każdej z nich? Na m atem atycznych.
każde z tych pytań nie sposob znaleźć Wyobraźmy sobie dzielenie 1/0,9.
dostatecznie ugruntow anej odpowiedzi. D ziałanie to można oczywiście wykonać
A jednak wszędzie tam , w mechanice bezpośrednio, uzyskując 1,1111..,, ale
i term odynam ice, w optyce i elektrom a­ można także próbować sztuczek i zastą­
gnetyzmie, są stosowane zależności li­ pić dzielenie dodawaniem. Wystarczy
Nasi przodkowie, choć me parali się jeszcze nauką, musieli dobrze zdawać sobie sprawą z konsekwencji zasad
Newlona. Bez tego nie sposób trafić włócznią w uciekające zwierzą

stw ierdzić, że 0,9 to niem al to sarno, co 1, jest wyraźna, choć niedoskonała. Błąd
a zmniejszenie m ianow nika powinno zmniejsza się w m iarę zbliżania się m ia­
spowodować taki sam względny przy­ nownika do 1 - dzieląc 1 przez 0,99
rost wyniku. A więc 1/0,9 to 1/(1-0, lb l), otrzymujemy 1,01, a więc tracim y tylko
czyli 1 + 0,lb l , albo ostatecznie 1,1. 0,000101... O tym, eo można uzyskać
Zbieżność z rzeczywistym wynikiem dalej, dążąc z mianownikiem do 1, mówi
nam zamieszczony w tym numerze odci­
..Zdarzały się też mniej przyjemne doświadczenia nek ROMA, nas bardziej niż rachunek
różniczkowy interesują mniej lub b a r­
dziej dokładne wzory umożliwiające
obliczenia przy skończonych w artoś­
ciach różnic.
A oto inny przykład. (1 +0,1 )a - 1,21.
Można to wyliczyć wprost, mnożąc
przez siebie 1,1, albo skorzystać ze wzo­
ru na kw adrat sumy: (1 + 0,l)2 =
1+2 0,1 + 0,1^. Z pozoru wygląda to na
niepotrzebne komplikowanie sobie ży­
cia, ale jeśli godzimy się na pewne przy­
bliżenie, liczy się już prościej. Jeżeli
jeszcze przypomnim y sobie, że dwoma
pierwszymi w yrazami w yrażenia opisu­
jącego dowolną potęgę sumy (1 + x)n są
1 + n • 1 *x, czyli po prostu 1+ nx, to
godząc się na popełnienie pewnych błę­
dów upraszczam y obliczenia. Gdy n= 3
we wzorze odnajdujem y znany związek ków. Dogłębną, precyzyjną wiedzę m u­
między współczynnikami rozszerzal­ siał, niestety, zastąpić szereg Taylora.
ności liniowej i objętościowej. Mamy Tak przynajm niej wygląda to z m atem a­
więc już, choć dość fragm entaryczny, tycznego punktu widzenia, dla fizyków
związek rozw ażań z praktyką. A co na jest to wciąż wynik przybliżonego opisu
tem at uzyskanych tu rezultatów mówi obserwowanych dośw iadczalnie zależ­
teoria? ności.
Zgodnie z teorią uzyskane tu rezulta­ Fizycy mogą się w ydawać ludźmi wy­
ty są zupełnie zrozum iałe i stanow ią jątkow o niecierpliwymi. Przybliżając
jedynie przykłady powszechnie obowią­ ogromną większość zależności w ystępu­
zujących zależności. Funkcje l/(l-x ) jących w fizyce przy pomocy szeregów
i (l+ x )2 można bowiem, podobnie jak Taylora, postanow ili w dodatku nie cze­
wiele innych, przedstaw ić w postaci kać na to, aż szereg „dobrze się rozw i­
szeregów potęgowych, czyli sumy kolej­ nie” . Pozostawienie jedynie dwóch
nych potęg dw um ianu x—x 0 z odpo­ pierwszych wyrazów szeregu m a jednak
wiednimi w spółczynnikami 1/1—x = swe źródło nie tylko w chęci uproszcze­
= l+ x + x 2+ x 3+ ...,a ( l+ x ) 2 = 1+2 x + x 2 nia sobie pracy.
(w tym przypadku wszystkie dalsze wy­ N aśladując tajem nice przyrody przy
razy szeregu są zerami). Współczynniki pomocy prostych, liniowych zależności
można łatw o znaleźć obliczając kolejne nie popełnia się z reguły w ielkich błę­
pochodne funkcji w Xo i dzieląc wynik dów, gdyż (x -x 0) jest na ogół niewielkie
przez n!. Tak więc każdą funkcję (o ile w skali współczynników rozwinięcia
posiada w szystkie pochodne) można szeregu, a więc jego kw adrat i wyższe
przedstaw ić w postaci sumy: potęgi można zaniedbać. W dodatku in­
formacje o zależnościach pochodzą
00
f(x) =
s
n= 0
f<n) ( X o ) (x -
n!
X o )n
z doświadczeń, których dokładność jest
siłą rzeczy ograniczona. Szacowanie na
podstaw ie niezbyt pewnych dośw iad­
czeń wyższych współczynników rozw i­
Obliczanie nieskończonej ilości w yra­
zów jest oczywiście ,,mało praktyczne” . nięcia jest zajęciem raczej dla astrolo­
Na szczęście godząc się na przybliżenia gów niż dla naukowców.
możemy przerw ać proces obliczeń po Najistotniejszym powodem przyw ią­
kilku krokach, popełniając jedynie błąd zania fizyków do zależności liniowych
łatw y do oszacowania; miejsce szeregu nie jest jednak prostota obliczeń ani
potęgowego zajmuje wówczas szereg łatwość interpretow ania wyników do­
Taylora. Postępow anie takie jest możli­ świadczeń. Modele o parte o zależności
we, gdyż kolejne w yrazy szeregu na ogół liniowe w ykazują bowiem szereg szcze­
♦szybko maleją, gólnych i spraw dzających się dośw iad­
W ten sposób trafiam y na trop roz­ czalnie cech, w yróżniających je spośród
w iązania dręczącej nas zagadki fizycz­ wszystkich innych sposobów opisu zja­
nej. Niezrozum iała „liniowość przyro­ wisk. Bezpośrednim dowodem tego, że
dy” jest w ynikiem przybliżenia, n ajb ar­ ograniczanie się do dwóch pierwszych
dziej widocznym objawem bardziej zło­ wyrazów szeregu potęgowego jest słusz­
żonych zależności, których n atu rę usi­ ne, są na przykład zegary, wagi, sprzęt
łujemy poznać. Nie znając albo nie fotograficzny i odbiorniki radiowe. Tyl­
umiejąc opisać mechanizmów rządzą­ ko dla liniowego związku między siłą
cych wieloma zjawiskami, fizycy są wym uszającą i odkształceniem elemen­
zmuszeni do podaw ania jedynie przy- tu sprężystego, zbudowany z niego
układ drgający będzie miał częstotli- \
bl iżonych, powierzchownych zw iąz­
wość niezależną od am plitudy drgań. „Intuicja naukow a", trudny do pre­
Pozostaje to w mocy i dla różnego rodza­ cyzyjnego określenia, ale przez wiele
ju analogów układu mechanicznego, na wieków decydujący o rozwoju nauki
przykład dla elektromagnetycznych mechanizm, pom agający w poznaw aniu
układów rezonansowych. Prostota bu ­ św iata, jest także nieodrodną częścią
dowy i łatwość cechowania' wag spręży­ ,,liniowego obrazu przyrody”. Tylko
nowych to także wynik potwierdzonej wówczas bowiem inform acje zgroma­
dośw iadczalnie przez Hookeła liniowej dzone w pewnych w arunkach dają się
zależności odkształcenia od siły. łatw o przenosić do nowych sytuacji,
W szystkie te cechy są jednak mało a i obraz zjaw isk daje się zam knąć w ca­
istotne w porów naniu ze sposobem, łość logiczną i dostępną dla ludzkiej
w jaki układ opisywany rów naniam i li­ wyobraźni.
niowymi przekształca docierające do Niestety, wszystko, co dobre, kiedyś
niego sygnały. To niezbyt precyzyjnie się kończy. Dokładność przeprow adza­
określone pojęcie najlepiej wyjaśnić na nych doświadczeń nieustannie w zrasta,
przykładach. W yobraźmy sobie pryz­ a i w arunki, w jakich są przeprow adza­
m at, na który rzucam y dwie wiązki ne, coraz dalej odchodzą od tego, do
św iatła o różnej barwie. Efekt nasźego czego przyzwyczaiła nas codzienność.
działania będzie taki sam, niezależnie Rosną odległości, prędkości i energie,
od tego, czy wiązki rzucim y łącznie, czy albo przeciwnie - zm niejszają obszary
po kolei, a kształt uzyskiwanych obra­ przeprow adzanych badań, i tiw a ją ob­
zów będzie niezależny od siły św iatła serwacje coraz to subtelniejszych efek­
stosowanego w doświadczeniu. Radio­ tów. Doświadczenie i rozw ażania teore­
odbiornik nastaw iony na określoną tyczne sięgają do nowych, nie znanych
częstotliwość będzie odbierał tę stację wcześniej form istnienia m aterii i zja­
niezależnie od tego, co dzieje się na wisk. Wraz z tym zaczynają tracić swe
innych częstotliwościach. N aw et możli­ fundam entalne znaczenie modele rze­
wość niezależnego traktow ania ruchów czywistości oparte na zależnościach li­
odbywających się w różnych kierun­ niowych. Przyroda okazuje się coraz
kach, ta k charakterystyczna dla rozw a­ bardziej skomplikowana, a powody, dla
żań m echaniki, jest konsekwencją linio­ których można było bez obawy popeł­
wości rów nań drugiej zasady dynam iki nienia dużego błędu odrzucać już trzeci
Newtona. Bardzo wiele złożonych p ro­ człon szeregu potęgowego, przestają
blemów, jakie staw ia do rozw iązania obowiązywać. Prostota musi ustąpić
fizyka, daje się w ten sposób rozbić na miejsca precyzji.
zagadnienia elem entarne, prostsze do U trata monopolu tłum aczenia zja­
analizy, które łączy się w całość dopiero wisk przez zależności liniowe nastąpiła
na etapie tw orzenia ostatecznego w yni­ wbrew pozorom dość dawno. Był to je­
ku. Dla m atem atyka jest to konsekwen­ den z powodów, dla których fizyka,
cja w ybrania do opisu zjaw isk zależnoś­ uw ażana pod koniec XIX w ieku za nau­
ci liniowych, a dla fizyków - odw rotnie kę zam kniętą, w której wiadomo już
jest to argum ent za przyjęciem do wszystko i w której nic nie zostało do
opisyw ania przyrody takich właśnie zrobienia, zyskała nowe życie. Obok no­
funkcji. O możliwości „rozbijania” wych, zupełnie nie przewidywanych
skom plikow anych zagadnień i skutecz­ wcześniej odkryć i zjawisk pojawiły się
ności takiego postępow ania przekonują także teorie zmuszające do całkowitej
nas bowiem nie tylko doświadczenia zm iany spojrzenia na świat. Szczególne
prow adzone przez fizyków, ale i ogrom­ znaczenie miało pojawienie się teorii
nie liczne fakty z życia codziennego. względności, która proste i zgodne
z podtrzym yw aną przez lata intuicją,
zasady dynam iki zapisane przez Newto­
na i rów nania transform acji Galileusza
dla układów w spółrzędnych zastąpiła
zależnościami pełnym i kw adratów ,
pierw iastków i odwrotności. Wszystko
po to, aby spełnić niewinny z pozoru
postulat o niezmienności prędkości
światła.
Kto jest dociekliwy, ten po niezbyt
trudnych rachunkach może przekonać
się, iż m echanika N ewtonowska to nie
jest nic innego jak pierw sze w yrazy roz­
winięć odpow iednich zależności danych
przez teorię względności względem p a­
ram etru B = v/c...
Poza obszar, w którym jest możliwe
stosowanie liniowych przybliżeń praw ­
dziwych, lecz ukrytych zależności, w y­
chodzą coraz to nowe dziedziny fizyki.
W poszukiw aniu nowych, ciekawych
zjaw isk buduje się coraz doskonalszą
ap aratu rę badaw czą, zdolną zarejestro­
w ać wciąż więcej szczegółów obserwo­
w anych procesów. Nie licząc się z tru d ­
nościami obliczeniowymi i kom pliko­
w aniem rozważań, teoretycy także co­
raz częściej pośw ięcają się analizie zja­
w isk nieliniowych. Odchodzenie od
prostoty jest, niestety, dom inującą ten ­
dencją współczesnej nauki.
Proponow any przez naukowców ob­
raz św iata traci przy tym swą daw ną
przejrzystość, gdyż sugestie nasuw ane
przez „zdrowy rozum ” wciąż pozostają
w ierne liniowym przybliżeniom fizyki
klasycznej, ale wiedza o przyrodzie
ogromnie na tym zyskuje. Teorie oparte
na zależnościach nieliniowych przew i­
dują coraz to nowe zjawiska, a wiele
z nich znalazło już pełne potw ierdzenie
w doświadczeniach. Pojaw iają się moż­
liwości interesujących zastosowań tech­
nicznych. Trzeba więc w dążeniu do
poznania praw dy o świecie godzić się
z utrudnieniem rozw ażań teoretycznych
i obliczeń, aby dowiedzieć się więcej i — i— m
w’
i otaczający nas św iat opisywać dokład­ Te same zasady dynamiki wystarczają do zrealizowania
niej. lotów kosmicznych
NOWEI
nowsze^
Śruba Archimcdcsa tłoczących zawiesiny, od­
w kipieli piaskowej pornym na ścieranie,
okazał się ..Adipren” , ba­
Bystry strumień pia­ rdzo twarda odmiana
sku, niesionego przez kauczuku poliuretano­
sprężone powietrze lub wego. Zastosowanie tego
zawiesina twardych zia­ materiału pięciokrotnie
renek kwarcu w wodzie przedłużyło czas bezawa­
może zniszczyć najbar­ ryjnej pracy urządzeń.
dziej wytrzymałe na ście­ (zg)
ranie powierzchnie ma­
szyn i urządzeń. Zbudo­
wanie pomp tłoczących Ognioodporna tkanina
szlam o dużej zawartości
twardych częstek mine­ W licznych komunika­
ralnych jest więc sztuką tach prasowych o poża­
nie lada, a jednocześnie rach jest mowa o przy­ ny rozpalonego metalu marków sąsiadujących
polem do popisu dla wy­ czynach wzniecenia niosą w sobie dość ener­ urządzeń, grożąc ich
nalazców nowych two­ ognia. Częstokroć przy­ gii, by zapalić znajdujące uszkodzeniem. Najskute­
rzyw. Takim właśnie no­ czyną pożaru jest nie­ się w pobliżu miejsca czniejszym sposobem
wym, doskonałym mate­ właściwe prowadzenie spawania czy cięcia gazo­ ochrony wydaje się osło­
riałem nadającym się na robot spawalniczych. Pę­ wego, materiały. Drobiny nięcie wszystkich zagro­
wykładziny zwojów śrub ki iskier i większe drobi­ metalu trafiają do zaka­ żonych miejsc. Skąd jed­
nak wziąć odpowiedni,
ognioodporny, a jedno­
cześnie bezpieczny dla
zdrowia materiał? Maty
z, włókna szklanego czy
z azbestu stwarzają po­
ważne zagrożenie dla
płuc, a nawet dla znacz­
nie od nich odporniejszej
skóry. ..

Okazuje się jednak, że


tkaninę z włókna szkla­
nego można pokryć Neo-
p renem, tworzywem
chloroprenowym, bez
utraty cennych właści­
wości osłon. Wytwarzane
są już zarówno luźne
ogni< łodpome tkaniny
przeznaczone do nakry­
wania maszyn, jak i ekra­
ny z mat rozwieszanych
na lekkich stojakach do
odgradzania miejsca pra­
cy spawacza. (zg)
... i jeszcze raz choćby aktualnie prowa­ sieci do zasilanych ni­
o Neoprenie dzony remont Trasy Ła­ skim napięciem układów
zienkowskiej. Również elektronicznych grozi ich
Specjalna mieszanina w naszym kraju istnieją zniszczeniem i niesie nie­
kauczuku, oparta na two­ środki ochrony antykoro­ bezpieczeństwo poraże­
rzywie sztucznym wy­ zyjnej, oparte na miesza­ nia ludzi.
twarzanym przez firmę ninach kauczukowych, Próbowano różnych
Du Pont pod nazwą Neo- a ściślej biorąc - wyko­ rozwiązań. Początkowo
pren, jest również rewe­ rzystaniu zużytych opon. stosowano zawodne
lacyjnym ponoć środ­ Opracował je mgr To­ przekaźniki, później
kiem, służącym do zabez­ masz Szczurek z Instytu­ transformatory sprzęga­
pieczenia mostów, wia­ tu Technologii Nafty jące, połączone z tyrysto­
duktów i innych budowli w Krakowie i noszą na­ rami. Obecnie najpopu­
wykonanych z betonu zwę „naftogumu". Ponoć larniejsze są transoptory
przed szkodliwym dzia­ już kilka lat temu prze­ czyli zamknięte we
łaniem wody, solanki, prowadzone badania da­ wspólnej obudowie diody
olejów, kwasów itp Masa ły doskonałe rezultaty. świecące i fototranzysto­
ta jest elastyczna również Ciekawe więc, dlaczego ry, a także elementy ma­
poniżej 0°C, a także od­ się ich nie stosuje? Zuży­ gnetyczne. Niestety, sy­
porna na zmiany tempe­ tych opon na razie prze­ gnały odbierane z obyd­ i odbiornik sygnału.
ratur, obciążeń etc Na cież nam jeszcze nie bra­ wu typów tych elemen­ Skręcająca się pod wpły­
zdjęciach pokazano za­ kuje... (j) tów są zbyt słabe, aby wem pola elektrycznego
bezpieczenie wiaduktu mogły bezpośrednio ste­ płytka może przekazy­
Gruyere w pobliżu Bulle Piezoelektryczny rować tyrystorami. Wy­ wać moc nawet 10 000 ra­
(Szwajcaria). Wiadukt „przekaźnik” maga to instalowania do­ zy większą niż typowe
ten ma długość ponad 2 datkowych stopni transoptory, a sterowana
km i powierzchnię 45 000 Sprzężenie elektroni­ wzmacniających i kom­ przez zwykłe cyfrowe
m'. Operacja pokrywania cznych układów sterują­ plikuje konst rukcję urzą­ układy scalone wytwarza
wiaduktu masą polegała cych z elementami wyko­ dzeń. sygnał wystarczający do
na dokładnym umyciu nawczymi, połączonymi Elektronicy7 z firmy odblokowania tyrystora.
betonu wodą pod ciśnie­ bezpośrednio z siecią ,,Siemens” zapropono­ Napięcie przekra­
niem ok. 900 bar, nanie­ energetyczną, od dawna wał i zupełnie nowy spo­ cza 4 kV, a więc nowy
sieniu warstwy mieszani­ sprawiało kłopoty za­ sób podejścia do proble­ element zapewnia bez­
ny, a po tygodniu - poło­ równo konstruktorom mu. Ośrodkiem, w któ­ pieczną pracę przy coraź
żeniu jezdni z żądanego urządzeń produkowa­ rym rozchodzi się sygnał, powszechniejszych urzą­
materiału. nych seryjnie, jak i maj­ jest u nich mała i cienka dzeniach codziennego
Na marginesie tej no­ sterkowiczom. Zapew­ płytka z ceramiki piezoe­ użytku sterowanych
wej metody nie sposób nienie doskonalej izolacji lektrycznej, a naniesione przez układy elektronicz­
oprzeć się kilku refleks­ jest tu konieczne, gdyż na jej powierzchnię elek­ ne zawierające mikro­
jom. mając na uwadze przedostanie się napięcia trody stanowią nadajnik procesory (zg)
NAPĘD PRZEDNI
historia sukcesu
Zdzisław Podbielski

W przedni napęd wyposażono pierw ­ mieckim i francuskim przemyśle m oto­


szy sam ochód św iata. Zasłużył na to ryzacyjnym.
miano, zdaniem historyków m otoryza­
cji, ciężki 3-tonow y pojazd, który zbu­ Pierwsze seryjne samochody z napędem
dow ał w 1769 r. oficer artylerii francu­ przednim
skiej Mikołaj Józef Cugnot. Przednie
koło (z przodu było tylko jedno koło) Przedni napęd stosowano w sam o­
napędzała para z kotła umieszczonego chodach osobowych już wcześniej, lecz
na przodzie pojazdu i poruszająca dw a największą popularność uzyskały nie­
tłoki. Ten pierw szy pojazd nie był oczy­ mieckie samochody m arki DKW, budo­
wiście samochodem osobowym, lecz w ane seryjnie od 1931 r. Pojazdy te
ciągnikiem artyleryjskim . W samocho­ oznaczone FA 600 (FI), m iały małe, 2-
dach ciężarowych i ciągnikach drogo­ -osobowe nadwozia długości 3,1 m etra
wych przedni napęd nie znalazł szersze­ i wyposażone były w ustaw ione poprze­
go zastosow ania z w yjątkiem pojazdów cznie, dwusuwowe, dw ucylindrow e sil­
m ających wszystkie koła napędowe. niki o pojemności 584 cm3, rozwijające
Przedni napęd w samochodach cie­ moc 11 kW (15 KM-DIN) przy 3500
szył się uznaniem w latach trzydzies­ obr./m in. Popularne DKW, oznaczone
tych naszego wieku, zwłaszcza w nie­ kolejno F2, F4, F5, F7 i F8, znane były
również w Polsce. Od 1931 do 1942 r.
w yprodukow ano łącznie 218 000 tych
samochodów. Po wojnie produkcję
DKW-ek podjęto w NRD, gdzie produ­
kowano znane u nas samochody IFA F8
i F9, które były bezpośrednim i poprzed­
nikam i obecnie budow anych T raban­
tów i W artburgów . W BFN podjęto rów ­
nież produkcję wozów DKW z poprze­
cznie umieszczonymi silnikam i napę­
dzającymi koła przednie. W ytwarzano
je od 1950 roku, a w latach 1958 - 1968
sprzedaw ano pod m arką Auto-Union.
We Francji w 1934 roku uruchom iono
produkcję seryjną samochodu Citroen
7A, wyposażonego w przedni napęd.
K onstrukcja tego samochodu była na
Uważany za „najbrzydszy samochód świata" Citroen 2CV
owe czasy rewelacyjna. Oprócz przed­ ma przednie kota napędzane silnikiem o 2 cylindrach
niego układu napędowego samochód w układzie przeciwsobnym (boxer)
miał wiele innych ciekawych rozwiązań
konstrukcyjnych. Niezwykły był już przez polskich dostojników i służbę bez­
jego wygląd: niskie nadwozie z odstają­ pieczeństwa w latach czterdziestych
cymi błotnikam i i duży rozstaw kół. Do 1 pięćdziesiątych. Przednionapędowe
metalowego nadwozia, o mocnej samo- Citroeny miały doskonałą stabilność
nośnej konstrukcji, bezpośrednio moco­ w ruchu, dobrą dynamikę, a przy tym
w ano zawieszenie kół jezdnych. Citroen zapewniały duży kom fort jazdy.
7 A zdobył sobie wielką popularność Kolejnym samochodem firm y C itro­
i był produkow any w raz z odmianami en, który przyczynił się do dalszego roz­
11 CV i 15 CV aż do 1957 r. Jeździli nim powszechnienia przedniego napędu był
francuscy mężowie stanu, jak np. gene­ model 2 CVt produkow any seryjnie od
rał prezydent Francji Charles de Gaulle 1949 roku. Samochód ten skonstruow a­
i polityk, prem ier a w latach 1955-56 ny w wersji popularnej, a więc z zam ie­
m inister spraw zagranicznych Antoine rzonymi uproszczeniam i technicznymi
Pinay. Wozy te używane były również nadwozia, uzyskał miano „najbrzydsze­
go samochodu św iata”, ale jednocześnie
Popularny niemiecki samochód DKW F7 z 1937 roku
z dwucylindrowym silnikiem umieszczonym poprzecznie był bardzo poszukiwany. Główne zalety
z przodu. 2 CV to: prosta konstrukcja, nie w ym a­
gająca częstej obsługi, m ałe zużycie pa­
liwa przez 2-cylindrowy chłodzony po­
wietrzem silnik oraz duża przestrzeń
użyteczna i wysoki kom fort jazdy.
Oba pojazdy Citroen model 7A oraz
2CV, były podstawowym i konstrukcja­
mi dla rozwoju produkcji innych medeli.
Pierwszy z nich dał początek rodzinie
słynnych wozów DS i CX, a drugi m ode­
lom: Dyane, Ami, Mehari, GS i Visa.
Trzeba przy tym podkreślić, że Citroen 2
CV jest nadal produkow any w nie zmie-
nionej formie i ma wielkie uznanie u na­ przy zachow aniu ogólnej zasady budo­
bywców. wy, udoskonalony przegub nosi nazwę
W śród pierwszych seryjnie budow a­ Birfiełd-Rzepp. Przeguby te przy m a­
nych samochodów z przednim napędem łych wym iarach zewnętrznych odzna­
były również pojazdy am erykańskiej czają się dużą wytrzymałością i mogą
firmy Cord. Produkow ane w latach przenosić znaczne obciążenia m echani­
trzydziestych Cordy, w przeciwieństwie czne. Zalety przegubów Birfield-Rzepp
do europejskich pojazdów DKW i Citro­ sprawiły, że są one powszechnie stoso­
en, były dużymi, luksusowymi wozami, wane do przekazyw ania napędu na koła
wyposażonymi w ośmiocylindrowe w i- kierowane.
dlaste silniki o pojemności skokowej po­
nad 5 litrów. Przeguby Birfielda po raz pierwszy
Podjęcie produkcji samochodów zastosowano w konstrukcji układu
z przednim napędem w iązało się ściśle przeniesienia napędu samochodu Mini
z opracow aniem przez dwóch inżynie­ M inor brytyjskiego koncernu British
rów francuskich Pierre Fenaille'a i Jean Motor Corporation. Opracowany przez
G regoire’a przegubów synchronicz­ greckiego konstruktora A. Issigonisa,
nych półosi napędowych, które zastoso­ zatrudnionego w angielskich zakła­
w ane zostały po raz pierw szy w samo­ dach, samochód Mini był rewelacją
chodzie T racta w 1927 roku. Samochody światową. Wymiary zew nętrzne pojaz­
T racta były budow ane w niewielkiej li­ du były bardzo niewielkie: długość cał­
czbie, jednak zapoczątkow ały produk­ kow ita zaledw ie 3,05 m, a więc mniej niż
cję seryjną innych pojazdów z napędem naszego Polskiego F iata 126p. Przy tych
na koła przednie, przede wszystkim wy­ m inimalnych w ym iarach zewnętrznych
mienionych wyżej DKW i Citroen, brytyjski Mini był samochodem 4-oso-
bowym, o wygodnym w nętrzu, mającym
bagażnik z tyłu. Do napędu Mini zasto­
Angielskie przeguby zwyciężają sowano nie jakiś tam mini silnik jedno-
lub dwucylindrowy, chłodzony powie­
Po drugiej w ojnie światowej sam o­ trzem, ale ,,norm alny'’ czterocylindro-
chody z przednim napędem produkow a­ wy, czterosuwowy silnik chłodzony cie­
ło zaledw ie kilka firm, m.in. niemieckie czą. Było to możliwe dlatego, że silnik
DKW i IFA, francuska Citroen oraz połączono ze sprzęgłem, skrzynią bie­
szwedzka SAAB. Przyczyną powolnego gów i przekładnią główną w jeden blok
rozwoju samochodów z takim napędem napędowy i umieszczono to wszystko
była niska trw ałość używanych przegu­ w poprzek samochodu, wyprow adzając
bów. Dopiero pod koniec la t pięćdzie­ napęd na przednie koła krótkim i półoś-
siątych, kiedy angielska wytw órnia kam i napędowymi zakończonymi prze­
H ardy Spicer Ltd. w chodząca w skład gubam i typu Birf ield-R zepp. Cały układ
wielkiej firm y GKN Birfield Transm is- napędowy Mini zajmował zaledwie 20%
sions Limited) w prow adziła na rynek objętości nadwozia. Dostrzeżono więc
udoskonalone przeguby równobieżne, w ażną zaletę przedniego układu napę­
ruszyła z m iejsca produkcja samocho­ dowego - przy jego zastosow aniu można
dów z przednim napędem. Angielskie lepiej wykorzystać w nętrze samochodu.
przeguby nazw ane Birfield są modyfi­ Samochód Mini produkow any był w li­
kacją poprzednio stosowanych przegu­ czbie około 6 tysięcy sztuk tygodniowo.
bów kulowych typu Rzeppa. Ponieważ Od momentu rozpoczęcia produkcji
m odyfikacja przegubu Rzeppa sprow a­ w 1959 roku do końca 1976 roku dostar­
dzona została praktycznie do udoskona­ czono ponad 4 miliony sztuk tych pojaz­
leni a w ew nętrznych bieżni prow adnic dów. Mini był budow any w Wielkiej
B rytanii aż pod czterem a m arkam i -
Austin Seven, Morris Mini-Minor, Riley
Elf i Wolseley H om et.
Sport jest doskonałym poligonem do­
świadczalnym konstrukcji samochodu,
a sukces sportowy zapew nia m arce po­
pularność. T ak się stało z Mini. Wyposa­
żony w przygotow any przez firm ę Coo­
per 4-cylindrowy silnik o pojemności
skokowej 1275 cm3 i mocy 55,2 kW/75
KM - DIN) przy 6000 obr./min. BMC-
Mini trzykrotnie - w 1964, 1965 i 1967 -
wygrywa jeden z najtrudniejszych
i prestiżow ych rajdów samochodowych
- zimowy Rajd Monte Carlo. Na prze­
rw anie ciągu sukcesów wpływ miały
względy „pozasportow e” - dyskw alifi­
kacja z powodu nieprzepisowego
ośw ietlenia zewnętrznego odebrała
zwycięstwo wozom BMC-Mini, które
również w 1966 r. dojechały pierwsze do Rewelacyjny, mały samochód angielski Mini-Minor
z 4-cyl. silnikiem poprzecznym, mający obszernewnętrze,
Monte Carlo. mieszczące wygodnie 4 osoby dorosłe.

Przedni napęd zyskuje popularność dowę tego typu uniw ersalnych nadwozi
umożliwia w łaśnie zastosow anie przed­
Od m om entu zapoczątkow ania seryj­ niego napędu ze zw artym układem nie
nej produkcji, a także w czasie zdoby­ wychodzącym poza przednią p artię sa­
w ania kolejnych sukcesów sportowych mochodu. Można więc obniżyć jego pod­
przez samochody Mini pojawiło się co­ łogę, w czym nie przeszkadza biegnący
raz więcej zwolenników przedniego na­ wzdłuż nadw ozia w ał napędowy klasy­
pędu. W 1960 roku rozpoczęto produk­ cznego układu napędowego, a także ty l­
cję włoskiej Lancii Flavii, w 1961 r. ny układ napędowy, który jest skutecz­
pojawiły się dw a francuskie samochody nym ham ulcem w budow aniu uniw er­
- R enault 4L i Citroen AM 6. W 1962 r. salnych nadwozi z dużą przestrzenią
niemiecki Ford Taunus 12M otrzym ał bagażową.
przedni napęd, rok później BMC-1100 Zastosow anie przedniego napędu
i Lancia Fulvia, a w 1964 r. —BMC-1800 umożliwia także lepsze rozłożenie ob­
i A utobianchi Primula. Dwa następne ciążeń na osie, co ma wpływ na polep­
lata to dalszy rozwój samochodów szenie kierowalności samochodu i lep­
z przednim napędem. W roku 1965 roz­ szą sterowność na zakrętach.
poczyna się produkcja takich samocho­ W 1966 roku zm ieniają zdanie ostatni
dów, jak Renault 16, Peugeot 204, przeciwnicy przedniego napędu. W S ta­
Trium ph 1300 i A uto-Union Audi. nach Zjednoczonych rozpoczęto produ­
Wśród tych samochodów znajduje się kcję dwóch samochodów: Oldsmobile
R enault 16, którego konstrukcja nad­ Tornado i Cadillac Eldorado. Wyposa­
wozia łączy w sobie cechy limuzyny żono je najpierw w silniki rozwijające
i combi. Ten rodzaj nadw ozia w latach moc 265 i 235 KM - SAE, a w 1968 r.
następnych rozpowszechnił się szeroko otrzymały jeszcze większe źródła napę­
w śród wielu innych producentów, a bu- du, 8-cylindrowe w idlaste silniki o mo-
produkcji nowego K adetta był zam iar
dotrzym ania kroku innym firmom, któ­
re produkow ały samochody przednio-
napędowe, samochody uznane za najno­
wocześniejsze konstrukcyjnie, modne
i najlepiej sprzedawane. W arto dodać,
że samochody klasy od 1 do 1,5 litra
pojemności skokowej silnika, takie jak
np. R enault 5, Volkswagen Golf, Ford
Fiesta i Escort, Chrysler H orizon i Opel
K adett, mające przedni napęd - są naj­
częściej kupowanym i wozami europejs­
kimi.
O ile japońskie konstrukcje samocho­
dów znane są z niewielkich wymiarów
nadwozia, to ciekawie rozw inęła się pod
tym względem sytuacja w USA. Drugi
Typ uniwersalnego nadwozia samochodu Zastawa 1100
kryzys paliwowy, jaki miał miejsce w -
z tylnymi drzwiami i dużą przestrzenią użyteczną, uzyska­ 1976 roku, zmusił producentów am ery­
ną po zastosowaniu przedniego napędu kańskich do opracow ania mniejszych,
oszczędniejszych samochodów. Opraco­
cy 380 KM - SAE. U pada argum entacja,
w ując nowe pojazdy konstruktorzy
że ze względu na przeguby półosi napę­
am erykańscy zdecydowali się na nowy
dowych, które są i ta k narażone na prze­
wybór koncepcji przedniego napędu.
noszenie dużych sił napędowych, dzia­
W skutek tej decyzji rozw inęła się
łających pod zmiennymi kątam i, przed­
w ielkoseryjna produkcja przedniona-
ni napęd może być stosowany tylko
pędowych samochodów marek: Buick,
w sam ochodach m ałych i średnich.
Chevrolet, Oldsmobile i Pontiac, wcho­
Zalety przedniego napędu okazały się
dzących w skład największego koncer-
ta k oczywiste, że firm a Volkswagen
utrzym ująca przez długie la ta produk­ Najmniejszy z produkowanych przez firmę Peugeot sa­
cję sam ochodu z tylnym układem napę­ mochodów, model 104, wyposażony jest w poprzeczny
układ napędowy.
dowym, nazywanego u n a s ,,garbusem ”,
postanow iła w lecie 1974 r. w prowadzić
do produkcji jego następcę - Volkswa-
gena Golfa, wyposażonego już w przed­
ni układ napędowy.
Z wprow adzeniem do produkcji sa­
mochodu z przednim napędem dłużej od
Volkswagena zw lekał Opel. Decyzja
w przypadku firmy Opel nie była tak
pilna, gdyż dostarczane przez nią samo­
chody m iały klasyczny układ rozmiesz­
czenia elemeptów przeniesienia napę­
du, a więc znacznie korzystniejszy niż
napęd tylny Volkswagenów. Jednak
W 1979 r. Opel w prow adził do produkcji
nowy samochód, model K adett z przed­
nim układem napędowym. Można są­
dzić, że przyczyną w prow adzenia do
nu samochodowego św iata - General Różna więc jest konstrukcja przede
Motors, wszystkim skrzyni biegów.
Wśród zastosowanych układów
W poprzek czy wzdłuż? przednionapędow ych można w yodręb­
nić sześć podstawowych rozwiązań:
Produkow ane współcześnie samo­ 1. Silnik we wspólnej obudowie ze
chody osobowe z przednim i kołami na­ skrzynią biegów i przekładnią główną,
pędowymi tw orzą dwie podstawowe wspólny układ smarowania.
grupy zależnie od kierunku umieszcze­ N apęd z silnika przekazyw any przez 3
nia silnika: w jednej silnik umieszczony koła zębate pośrednie do skrzyni bie­
jest równolegle do osi podłużnej pojaz­ gów. Skrzynia biegów 3-wałkowa,
du, w drugiej - prostopadle do osi pod­ umieszczona za silnikiem. Półosie napę­
łużnej, czyli poprzecznie do kierunku dowe jednakowej długości. Przykłady
jazdy. zastosowania takiego układu elemen­
Z przeprow adzonych analiz porów ­ tów: samochody B ritish Leyland - Mini,
nawczych wynika, że kierunek umiesz­ Allegro, Maxi, Proncess.
czenia silnika-poprzecznie lub w zdłuż­ 2. Silnik w oddzielnej obudowie i od­
nie, w samochodach z przednim napę­ dzielny układ smarowania silnika
dem m a bezpośredni związek z wielkoś­ i skrzyni biegów. N apęd z silnika prze­
cią nadwozia. W samochodach małych, kazywany jest przez 3 koła zębate po­
0 długości nadwozia do około 4 m, stoso­ średnie na 2-w ałkow ą skrzynię biegów
wany jest poprzeczny układ silnika, n a­ umieszczoną za silnikiem. Półosie napę­
tom iast w samochodach większych, po­ dowe jednakowej długości. Przykład:
wyżej tej długości nadwozia, stosuje się D atsun Cherry.
silnik umieszczony wzdłużnie. Ponie­ 3. Silnik pochylony do tyłu we wspólnej
waż tych mniejszych samochodów p ro­ obudowie ze skrzynią biegów, wspólne
dukuje się więcej , są to samochody n a­ smarowanie. Trzy koła pośrednie zębate
zywane popularnym i, a będące podsta­ przekazują napęd na 2-w ałkow ą4skrzy-
wowymi pojazdam i w w ielu zmotoryzo­ nię biegów, umieszczoną za silnikiem.
w anych krajach, jak np. Włochy (Fiat Półosie napędowe jednakowej długości.
127, F iat Ritmo), Republika Federalna Przykłady: Peugeot 104, R enault 14.
Niemiec (Volkswagen Golf, Audi Polo,
Opel K adett, Ford Fiesta i Escort), Wiel­ 4. Wspólna obudowa silnika ze skrzynią
ka B rytania (wozy koncernu Leyland: biegów, wspólne smarowanie. N apęd od
Mini Metro, Austin i Morris 1100, a ta k ­ silnika na 2-wałkową skrzynię biegów
że Fordy Fiesta i Escort) i Niemiecka umieszczoną za silnikiem, przekazyw a­
Republika Dem okratyczna (Trabant). ny za pośrednictw em dwóch kół zęba­
Rozwiązania konstrukcyjne zastoso­ tych. Półosie napędowe jednakowej dłu­
w ane w poprzednim układzie napędo­ gości. Przykłady: Peugeot 304 i 305.
wym z silnikiem umieszczonym poprze­ 5. Skrzynia biegów 2-wałkowa na koń­
cznie nie są jednakowe. Pomimo tego, że cu wału korbowego silnika z lewej stro­
w szystkie elementy układu napędow e­ ny pojazdu. Półosie napędowe nierów ­
go; silnik, sprzęgło, skrzynia biegów nej długości. Przykłady zastosowania:
1 koło napędzające przekładni głównej Autobianchi A l 12, F iat 127, F iat 128,
(które spełnia tak ą sam ą rolę jak wałek F iat Ritmo, Lancia Delta, wozy Volks-
atakujący przekładni głównej w klasy­ wagena: Polo, Derby, Golf, Jetta i Sci-
cznym układzie elementów napędo­ rocco, Ford Fiesta, Honda Civic, Honda
wych), umieszczone są poprzecznie, to Accord i Prelude, Chevrolet Citation,
ich wzajemne rozmieszczenie jest różne. Bulek Skylark, Pontiac Phoenix, Olds-
Różne sposoby przeniesienia napędu w stosunku do położenia silnika
.mobile Omega, Opel K adett, Simca
1100, Talbot Horizon, Zastaw a 1100,
Trabant.
fi. Skrzynia biegów 2-wałkowa na koń­
cu wału korbowego silnika, z lewej stro­
ny pojazdu. Półosie napędowe równej
długości, połączone środkowym w ał­
kiem pośrednim. Przykłady zastosow a­
nia: Citroen CX, Ford Fiesta 1,3; Lancia
Beta.
N ajbardziej rozpowszechniło się roz­
w iązanie układu napędowego podane
w punkcie 5. Rozwiązanie to zapocząt­
kow ane zostało w 1964 roku przez wło­
ski samochód A utobianchi Prim ula. Jest
ono chętnie stosowane głównie z dwóch
powodów: umożliwia obniżenie zamon­
tow ania silnika w pojeździe oraz
zmniejszenie hałasu pracujących ele­
mentów układu przeniesienia napędu.
Zam ontować niżej silnik w samocho­
dzie można tu taj dlatego, że skrzynia Przedni układ napadowy umieszczony poprzecznie
biegów znajduje się obok silnika, a nie w nadwoziu samochodu Ford Fiesta.
pod nim. Niskie umieszczenie silnika
umożliwia stylistom nadwoziowym po­ tego, rozw iązanie to wykazuje zalety
prow adzenie nisko linii przedniej partii poprzednio wymienionego rozw iązania
nadwozia. Samochód o małej wysokoś­ przekazyw ania napędu na koła
ci, z pochyloną linią m aski silnika lepiej przednie.
sobie radzi z pokonywaniem oporów po­
w ietrza w czasie jazdy, a tym samym
spala mniej paliwa. Zmniejszenie hała­ Przedni napęd więcej wymaga
su pracujących zespołów uzyskano od kierowców
przez pominięcie zębatych kół pośred­
nich w przekazyw aniu napędu z silnika K onstrukcja współczesnych sam o­
do skrzyni biegów. chodów osobowych daje możność kie­
T rudno jest o rozw iązania idealne, rowcy uzyskania dużych prędkości przy
stąd i to ma także i wadę. Ze względu na zachow aniu kom fortu jazdy. Zachęca
przesunięcie skrzyni biegów i przekład­ więc do rozw ijania maksym alnych
ni głównej na jedną stronę, półosie n a­ prędkości. Nie zawsze jednak możli­
pędowe m ają nierów ną długość, co może wość uzyskania maksymalnej prędkości
powodować ściąganie pojazdu na jedną idzie w parze ze stabilnością pojazdu,
stronę przy rozpędzaniu. Zjawisko to szczególnie w czasie jazdy po luku. Na
w ynika z różnej sztywności nierównych popraw ne zachowanie się samochodu
półosi. Wadę tę wyeliminowano w roz­ podczas jazdy po łuku ma wpływ m.in.
w iązaniu przedstaw ionym w punkcie 6, rodzaj zastosowanego ogumienia,
w staw iając środkowy wałek pośredni­ a przede wszystkim rozkład obciążeń na
czący w przekazyw aniu napędu na pół- osie, a to z kolei zależy od umieszczenia
oś praw ą. W ten sposób wyrównano dłu­ elementów układu napędowego. Okre­
gość obydwu półosi napędowych. Prócz ślając charakterystykę prow adzenia sa­
mochodu po łuku mówimy, że samochód śli to nie pomaga, przeciw działa obróce­
jest nadsterow any lub podsterowany. niu się pojazdu, skręcając przekładnie
koła w przeciwnym niż zamierzony kie­
Najkorzystniej jest, gdy samochód runek jazdy. Jest to technika jazdy tzw.
w ykazuje neutralną charakterystykę poślizgu kontrolowanego.
prowadzenia. Uzyskuje się ją przy rów­
nomiernym rozłożeniu nacisków na osie Inaczej zachowują się w m chu pojaz­
pojazdu. Najlepiej w arunek ten spełnia­ dy z przednim układem napędowym.
ją samochody z silnikiem „centralnym ”, Dociążenie kierowanej osi przedniej po­
umieszczonym pomiędzy dwiema osia­ woduje, że trudniej jest w prow adzić ta ­
mi jezdnymi, oraz samochody z dobrze ki samochód w zakręt, co może.powodo­
rozmieszczonym klasycznym układem wać w ystąpienie niebezpieczeństwa
napędowym. Jednak, aby „dobrze” roz­ utraty kierunku jazdy wyznaczonego
mieścić elem enty klasycznego układu granicam i drogi, oczywiście przy dużej
napędowego, trzeba często uciekać się prędkości jazdy.
do nietypowych bardzo oryginalnych
rozwiązań. Z robiła to w swoich pojaz­ Również trudniejsza do opanow ania
dach znana włoska firm a Alfa Romeo. niż w przypadku pojazdów z tylnym
napędem jest technika jazdy po łuku
Modele samochodów tej firmy, Alfet- samochodem z przednim napędem. Przy
ta i G iuletta, m ają umieszczony z przo­ zwiększaniu siły napędowej na przednie
du silnik, natom iast sprzęgło, skrzynia koła jezdne, łatw o zerwać przyczepność
biegów i przekładnia główna połączone kół do naw ierzchni w tedy pomimo skrę­
są razem i znajdują się przy tylnej osi conych kół samochód nie reaguje na
pojazdu. Łącznikiem silnika z elemen­ zmiany kierunku jazdy —jedzie prosto.
tam i układu przeniesienia napędu jest Nie można już wówczas zapobiegać po­
dwuczęściowy w ał napędowy. Uzyska­ ślizgowi przednich kół napędowych, tak
no w ten sposób bardzo korzystny roz­ jak w przypadku samochodu z tylnym
kład obciążeń na dwie osie pojazdu. napędem. Należy natychm iast zwalniać
W przypadku np. Alfetty obciążenie osi nacisk pedału przyspiesznika, co może
przedniej wynosi 51% i osi tylnej 49% - spowodować ponowne przywrócenie
dla pojazdu bez obciążenia użyteczne­ przyczepności kół do nawierzchni.
go, a z obciążeniem tylko przez kierow ­
Jest to jednak m anew r trudny, gdyż
cę: 50,5 i 49,5 %. Ten równom ierny roz­
u tra ta przyczepności kół kierowanych
kład obciążeń wpływa w sposób wyczu­
wiąże się zazwyczaj z u tratą panow ania
w alny na prow adzenie samochodu,
kierowcy nad pojazdem.
szczególnie przy większej prędkości.
Przy prow adzeniu samochodu
Tylny układ napędowy (z silnikiem z przednim napędem z dużą prędkością
umieszczonym z tyłu) pomimo niskich należy pam iętać, zbliżając się do zakrę­
kosztów produkcji jest coraz rzadziej tu drogi, że trzeba zawsze zmniejszyć
stosowany. Obciążenie elementam i n a­ prędkość i nie zwiększać jej aż do chwili
pędowymi osi powoduje, że pojazd po­ opuszczenia zakrętu.
ruszający się po łuku „zarzuca tyłem ”.
Zwiększeniu prędkości na łuku tow a­ Technika jazdy samochodem z napę­
rzyszy zmniejszenie przyczepności tyl­ dem przednim na zakrętach wymaga od
nych kół napędowych, następuje wy­ kierowcy wielkiej rozwagi, powinni
chylenie samochodu na zew nątrzną o tym pam iętać kierowcy W artburgów
stronę zew nętrzną. W prawny kierowca . i Trabantów , Fiatów 127, Zastaw 1100
zmniejsza kąt skrętu przednich kół, a je­ oraz Syreny.
Z Ł O T O w POLSCE
Wiktor Niedzicki

Czytelnicy „Młodego Technika” p a­ szość od 40 cm do 2 m. Złoto w ystępow a­


m iętają zapew ne piękną opowieść Marii ło w nich (i w ystępuje nadal) w postaci
Konopnickiej „Jak to ze lnem było” . Jej pyłu, ziarenek lub łusek, rzadziej zaś
bohaterem był król, władca krainy, sam orodków . Przeciętnie znajdow ano
w której niczego nie brakow ało - oprócz około 2 gramów złota w 1 tonie urobku,
złota i w łaśnie niedostatek cennego k ru ­ a więc zysk nie był nadzwyczajnie duży
szcu szalenie m artw ił monarchę. (dziś w praw dzie można otrzymać zaled­
N iejednokrotnie identyfikuje się ową wie 0,2 g z 1 tony skały, ale zdarzają się
bajkow ą krainę z Polską. Sądzę jednak, także fragm enty złóż znacznie bogat­
że nie całkiem słusznie. W czasach kró­ sze). Ocenia się, że ogółem w, rejonie
lów bowiem, w wielu miejscach na na­ Złotoryi wydobyto około 20 ton złota.
szych ziem iach złoto wydobywano. Poszukiwano złota także w innych
Wiadomo, że w Złotym Stoku już za rejonach naszego kraju. Poszukiwano
czasów pogańskich istniała kopalnia i... znajdowano.
złota. Cenny kruszec w postaci samo­ W połowie XVIII w ieku pewien m ie­
rodków i złotego piasku znajdow ano tu szczanin z Kieżm arku parokrotnie
dość płytko. przywoził z T atr duże kaw ały czystego
Na początku naszej ery zaczęto wydo­ złota. „Na łożu śmierci odkrył to miejsce
bywać złoto na terenach między Bobrem ewangelickiemu kaznodziei H ellnero-
a Kaczawą. Dopiero jednak około 1200 wi, którego atoli w krótce śmierć zasko­
roku książę Henryk Brodaty sprow adził czyła” .
w te okolice doświadczonych górników, W 1770 roku niejaki Jekel z Wielkiego
którzy przystąpili do zorganizowanej Sławkowa na Spiszu „przyniósł był
eksploatacji. z T atr kaw ał kruszcu złotego, tak wielki
We wczesnym średniowieczu istniały jak konar, który sprzedał złotnikowi
już kopalnie złota w Złotoryi, Lwówku, z Nowej Wsi, funt po trzy reńskie” . Nie
M ikołajewicach i Złotym Stoku. Wydo­ jest wykluczone, że te drogocenne zna­
bytą skałę kruszono na miejscu, prze­ leziska pochodziły z masywu Kryw ania,
mywano, przesiewano, oczyszczano i to ­ w którym do dziś można ponoć odnaleźć
piono żółty metal. ślady złota.
W 1973 roku właśnie pod Złotoryją Do najdaw niej poznanych terenów
w miejscowości Kopacz odkryto pozos­ złotonośnych należą K arpaty W schod­
tałości kopalni złotonośnego piasku nie. W średniowieczu złoto w ydobywa­
z X II-X III wieku. Znaleziono 4 dosko­ no w Siedmiogrodzie i na Słowacji.
nale zachow ane szyby górnicze koliste W Polsce znajdow ano cenne okruchy
i prostokątne o powierzchni od kilku­ w wąwozie Homole w Pieninach.
nastu do kilkudziesięciu m etrów kw a­ Poszukiw ania prowadzono m.in.
dratow ych i głębokości ponad 6 m. w Księstwie Oświęcimskim. Z daw nych
W ich pobliżu natknięto się na rury lat pozostało zapom niane już dziś przy­
drew niane, kanały i ślady płuczki. War­ słowie „Ten, co w Ropie złota szukał,
stwy z cenną zaw artóścią miały m iąż­ smołą się opłukał”. Szukającym był Se-
Wyroby ze srebra i złota znalezione pod Borucinem w powiecie Aleksandrów Kujawski

weryn Boner, podskarbi króla Zygmun­ W arto tu może przytoczyć hipotezę


ta Starego. W czasie kopania szybu na W arrena Ham iltona, geologa am erykań­
Podkarpaciu natknął się na ropę nafto­ skiego, który w 1970 roku wypowie­
wą, której wówczas nie um iano jeszcze dział pogląd, iż ok. 2 mld la t temu na
wykorzystać. Ziemię spadł złoty deszcz. Twierdził on,
że złoża w południowo-zachodniej
Zasobne złote żyły były także eksplo­ Afryce są pozostałościami gigantyczne­
atow ane od XVI w ieku w rejonie Wle­ go m eteorytu z czystego złota, który
nia, W okolicach Radomie, Kleczy i Pili- ,,rozsypał się” w czasie wchodzenia
ehowic. Były to złoża stosunkowo boga­ w atm osferę ziemską. Hipotezy o kosmi­
te - zaw ierały do 64 g kruszcu w 1 tonie. cznym pochodzeniu jakichkolwiek bo­
Jakie było pochodzenie złota wydo­ gactw czy zjawisk na Ziemi nie mają
bywanego w Polsce? jednak zbyt wielkiego uznania. Z akła­
dają bowiem bardzo dużą rolę przypad­
Otóż, jak wcześniej wspomniałem, ku, a takie ,,cudow ne” rozw iązania pro­
były to złoża okruchowe. Pierw otna żyła blemów naukowych są zawsze tra k to ­
złota znajdująca się w skałach magmo­ wane dość podejrzliwie.
wych (czyli złoże pochodzenia hydroter- W arto zadać sobie pytanie, czy ogó­
malnego), została w ypłukana przez wo­ łem w Polsce było dużo złota czy mało?
dę, a jej cząsteczki rozwleczone na zna­ Wydaje się, że kruszcu tego było spo­
cznym obszarze. W sprzyjających w a­ ro. Świadczy o tym bogactwo wyrobów
runkach mogła nastąpić kum ulacja k ru ­ złotniczych i duża liczba zakładów złot­
szcu w piasku rzecznym tak, iż powstało niczych. Jak wiemy, Bolesław Chrobry
złoże nadające się do eksploatacji. Jesz­ obdarow ał O ttona III zastaw ą złotą,
cze dziś w Polsce w zakolach Kaczawy z której część robiona była w Polsce. Pod
można odnaleźć drobiny złota. koniec XII w ieku b ra t zakonny Konrad
w yrabiał w Kaliszu złote przedmioty.
W 1370 roku wydany został przez króla
L udw ika Węgierskiego przywilej króle­
wski zatw ierdzający odrębność rzemio­
sła złotniczego. Świadczy to o tym, że
złotników było wielu a więc i samego
złota m usiało być niemało. Zawód ten
cieszył się wielką estymą - złotnicy, po­
dobnie jak szlachta, mieli praw o do no­
szenia szabli, a na uroczystych wystę­
pach czy pochodach zajmowali ekspo­
nowane, bo drugie miejsce.
Zamiłowanym złotnikiem był król
Zygm unt III Waza. Piękne em aliowane
kubki i srebrne kielichy kościelne jego
roboty można oglądać w muzeach i koś­
ciołach. Król miał naw et na Wawelu
w łasną pracow nię, zw aną Alchemią,
w której jak piszą kronikarze - ,,z w iel­
ką skłonnością” oddaw ał się złotnictwu.
Zajm ował się także alchem ią i pasjono­
w ała go zagadka ,,kam ienia filozoficz­
Średniowieczna pracownia alchemika
nego”, który jakoby miał przem ieniać
ołów w złoto. W „Encyklopedii staro­ brakowało. Św iadczą o tym także znale­
polskiej” Zygm unta Glogera czytamy: ziska zakopanych złotych skarbów.
,,Z ygm unt III, usłyszaw szy o alchem iku, Niestety, u tra ta Dolnego Śląska spowo­
zaw ezw ał go na zam ek kra ko w ski, dow ała odcięcie rodzimych w arsztatów
gdzie, ja k św iadczy sekretarz Maryi złotniczych od najbardziej zasobnych
Gonzagi, przem ienił Sędziw ój k ilk a ­ złóż cennego kruszczu. Mimo to jeszcze
krotnie ołów w zło to ”. Trudno przypu­ przez wiele lat bito u nas w kraju złote
szczać, aby te eksperym enty wzbogaciły monety - czerwone złote i w ytw arzano
skarb królewski. Znacznie pewniejsze złote ozdoby, choć drogi kruszec w w ię­
były kopalnie. kszej części pochodził z im portu. Potem
Według kronikarzy książęta legniccy w dalszych latach wojny, zabory i nie­
w XII-XIV w ieku eksportow ali miesię­ przyjacielskie okupacje ogołociły nasz
cznie do około 100 kg złota, co dawałoby kraj praw ie całkowicie z cennych przed­
ponad tonę rocznie. miotów.
We w spom nianej „Encyklopedii sta­ Teraz wydobywa się w Polsce nie­
ropolskiej” możemy przeczytać: „Nie wielkie ilości złota towarzyszącego in­
ma też praw ie testam entu (...), w którym nym kopalinom, m.in. rudom miedzi.
nie znajdow ałoby się srebro pstrozłocis- W procesie rafinacji i elektrolizy miedzi
te i białe, i to niekiedy w ilości, która otrzym uje się spore ilości srebra, nieco
dziw nie odbija od skrom ności innych złota, a także platynę.
w yliczonych sprzętów domowych. (...) Tak więc złotym m ocarstwem nigdy
Inw entarze pośm iertne robią wrażenie nie byliśmy i nie będziemy (wiemy o tym
konsygnacyi kram ów zło tn iczych ”. z badań geologicznych), ale zgryzoty
Z tych wyrywkowych wiadomości króla, bohatera opowieści „Jak to ze
można uznać, że w pierwszych w iekach lnem było”, nie powinniśm y dzielić.
państw a polskiego złota w Polsce nie Obyśmy mieli tylko takie zm artwienia!
Napisał: Zbigniew Pietrzykowski Ilustrował: Przemysław Woźniak

S tał na moście i patrzył na płynącą wny plakat, w strzym ał oddech: „Ośro­


w dole rzekę. Słońce padało z ukosa na dek podróży w czasie organizuje kurs
granatow o-zielone fale i odbijało się dla kandydatów na pilotów graw itolo-
w nich jak w krzywym zwierciadle. tów czasoprzestrzennych. Warunki
W sunął dłoń do kieszeni. Kiedy palce przyjęcia...” Zamyślił się.
nam acały banknot zw inięty w kulkę, Nigdy nie interesow ał się podróżami
uśm iechnął się. Był bogaty; mógł wrócić w czasie; uważał je za wymysł autorów
do m iasta, wejść do pierwszego napot­ sensacyjnych powieści. Wiele lat spędził
kanego baru i zamówić soczysty befsz­ w pojemniku hibem acyjnym z dala od
tyk. Kiedy o tym pomyślał, poczuł głód. U kładu Słonecznego. Kiedy wrócił,
Oderwał wzrok od rzeki, spojrzał na św iat w ydał mu się odmieniony. Z tru ­
błyszczącą w słońcu balustradę i ruszył dem przystosował się do nowych w a­
wolno w stronę rysujących się na hory­ runków. Każdy dzień oddalał go od
zoncie zabudow ań. Szedł ze zwieszoną chwili, które spędzał w ciasnej kabinie.
głową, patrząc na czerń asfaltu. My­ Przywykł do samotności. Zycie wśród
ślał... ludzi było mu udręką. Przechodnie snuli
Od chwili, kiedy utracił licencję pilo­ się w zasięgu wyciągniętej dłoni, lecz
ta kosmicznego, upłynął miesiąc. Sa­ nikt nie zw racał na niego uwagi. Był
motność w tłum ie jest dotkliw sza niż rozbitkiem na wyspie cieni. „Podróże
samotność w pustce kosmicznej; prze­ w czasie...” - pomyślał. A potem prze­
konał się o tym, przem ierzając wolnym czytał adres i ruszył we w skazanym kie­
krokiem szerokie ulice m iasta, po k tó­ runku. Budynek, przed którym się za­
rych snuli się jak zjawy przechodnie. trzymał, przywodził na myśl starogree-
Kiedy dotarł do pierwszych zabudowań, kie budowle. Z bijącym sercem przekro­
rozejrzał się wkoło uważnie, ale nic nie czył próg i znalazł się w obszernym holu.
przykuw ało jego uwagi. Pierwszy n a­ - Pan do kogo? - usłyszał za plecami
potkany przezeń przechodzień pojawił czyjś głos. Obrócił się. Przed nim stał
się w polu w idzenia i znikł. Ale w miarę, portier, ubrany w obcisłą kamizelkę.
jak zbliżał się do śródmieścia, tłum na - Przeczytałem ogłoszenie... —rzekł
Ulicach gęstniał. Zatrzym ał się przed niepewnym głosem.
kolorow ą tablicą z ogłoszeniami i zaczął - Aha. Rozumiem... Zgłosi się pan do
je skrupulatnie studiować: „Poszukuje pokoju czterdzieści trzy.
się sprzedaw cy lodów”, „Wynajmę na W oczach portiera dostrzegł błysk za­
trzy dni bagażów kę pow ietrzną...” , interesow ania, ale trw ało to krótko.
„Sprzedam k arn et wolnego w stępu na Znów jego oczy przybrały beznamiętny,
wyścigi konne...” Kiedy spojrzał na b a r­ urzędowy wyraz. Ruszył szerokim kory­
tarzem po miękkiej jak puch w ykładzi­ - Cofnięto mi licencję.
nie i lustrow ał m ijane drzwi. Kiedy do­ - Dlaczego?
ta rł do celu, zatrzym ał się i spojrzał na - Uszkodziłem rakietę przy lądo­
prostokątną tabliczkę: „Ośrodek Szko­ waniu.
lenia K andydatów Na Pilotów G raw ito- - Rozumiem - powtórzył urzędnik
lotów Czasoprzestrzennych’'. i przez chwilę patrzył na blat biurka.
Zapukał. Drzwi rozsunęły się bez­ A potem otworzył szufladę, wyjął kwes­
głośnie, ukazując niewielki gabinet, tionariusz i podał go Norowi.
w którym za masywnym biurkiem sie­ - Proszę to wypełnić.
dział starszy, szpakow aty mężczyzna. Nor spojrzał pytająco na urzędnika.
Wszedł do środka i zatrzym ał się na - Teraz? Zaraz?
środku pokoju. - Tak.
- Nazywam się Alex Nor - powie­ Sięgnął po długopis i zaczął w pisy­
dział niemal szeptem, starając się za­ wać do ru b ry k odpowiednie dane. Kiedy
chować pow ażny w yraz twarzy. skończył, podał kw estionariusz urzęd­
- Pan do mnie? - zapytał urzędnik, nikowi i powiedział:
w skazując dłonią owalny fotel. N or ski­ - Nie było mnie tu taj pięćdziesiąt lat.
nął głową i usiadł. Sporo się zmieniło. W pojem nikach hi-
- Czytałem, że szukacie kandydatów bem acyjnych czas nie płynie. Jestem
na pilotów... - zaczął niepewnym gło­ więc człowiekiem starej daty. Nie wiem
sem i urw ał. Mężczyzna siedzący za nic o współczesnym świecie. Chętnie
biurkiem skinął głową i przez chwilę wróciłbym do przeszłości.
przyglądał się Norowi ze zdwojoną U rzędnik spojrzał na N ora pytająco
uwagą. i powiedział:
- To niebezpieczna praca - rzekł po - Ośrodek Szkolenia K andydatów na
chwili. Pilotów G raw itolotów Czasoprzes­
- Bywałem w gorszych opałach - po­ trzennych nie m a baz w czasie. Prow a­
w iedział Nor. dzimy badania czasoprzestrzeni w gra-
- N apraw dę? —zdziwił się urzędnik w itolotach nie wychodząc z nich.
i zapytał: — Czym pan zajmował się - Szkoda - w estchnął Nor i dodał: -
dotychczas? Mogę podjąć zajęcia na kursie od zaraz.
N or był pewien, że urzędnik zada mu U rzędnik milczał przez chwilę, w pa­
to pytanie, odpowiedział więc szybko: trując się w kw estionariusz leżący na
- Pilotow ałem statk i kosmiczne biurku, a potem rzekł:
w czterdziestym szóstym sektorze - Dobrze. Dam panu skierowanie.
nieba. Kiedy Nor znalazł się na ulicy, św iat
- Naprawdę? — powtórzył urzędnik w ydał m u się odmieniony. Znów był
i znów obrzucił N ora uważnym spojrze­ kimś. Spojrzał lekceważącym wzrokiem
niem. na snujących się bez celu przechodniów
Alex skinął głową. i wszedł do baru. Befsztyk był podły, ale
- Szukam y ludzi zahartow anych Nor zjadł go ze smakiem. Potem zamó­
w boju. Prow adzenie graw itolotów jest wił butelkę coca-coli i starannie przeli­
trudniejsze niż pilotow anie statków czył resztę, którą otrzymał. Znów zna­
kosmicznych - pow iedział urzędnik. lazł się na ulicy. Kroczył bez celu, przy­
- Nie boję się trudności - odpowie­ glądając się kolorowym omnibusom, su­
dział Nor. nącym nad jezdnią na pneum atycznych
- Rozumiem - rzekł urzędnik i zapy­ poduszkach. Kiedy doszedł do prze­
tał: - Dlaczego przestał pan latać? strzennego placu, dostrzegł m onum en­
Alex uśm iechnął się nieporadnie. talną rzeźbę, przedstaw iającą kosmo­
nautę stojącego przy otw artym włazie - Przyjmuję pana.
rakiety. Zamyślił się. Dla przeciętnych Ośrodek Szkolenia K andydatów Na
ludzi był bohaterem , zdobywcą kosmo­ Pilotów G raw itolotów Czasoprzes­
su, podróżnikiem owianym mgłą tajem ­ trzennych mieścił się w zabytkowej b u ­
nicy. Sięgnął do kieszeni i w yjął druk dowli pełnej krużganków i zdobionych
skierow ania na kurs, a potem przeciął bram. N or obszedł ją dw ukrotnie, przy­
na skos jezdnię i zatrzym ał się na przy­ glądając się masywnym murom i pięk­
stanku. nym, secesyjnym oknom. Kiedy wszedł
W ośrodku szkolenia przyjęto go do środka, odniósł w rażenie, że wniknął
chłodno. K andydatów do lotów czaso- do średniowiecznego zamczyska. K a­
przestrzennych było sporo; siedzieli m ienne schody wiodły na piętro, gdzie
w wielkiej sali i rozm awiali o niczym. mieściła się olbrzym ia aula, przyw odzą­
Był w śród nich obcym człowiekiem, ca na myśl am fiteatr, strop był bowiem
przybyszem z dalekiej przeszłości, cały ze szkła. Nigdzie jednak nie spos­
0 której n ik t już nie pam iętał. trzegł nic współczesnego: skom pliko­
Po kw adransie wezwano go do kie­ wanej techniki, tajem niczych urządzeń,
row nika ośrodka. ekranów, monitorów... Po kw adransie
- Szukam y ludzi odważnych - po­ w rócił do miejsca, skąd rozpoczął wę­
w iedział kierow nik, przyglądając się drówkę i zawiedziony, usiadł na skrzy­
uw ażnie Norowi. piącej ławie, m ając przed sobą na ścia­
nie obraz przedstaw iający myśliwego
N or uśm iechnął się.
- Codziennie ryzykowałem życiem. w otoczeniu sfory brytanów .
K ierow nik wzruszył ramionami. ,, Podróże w czasie’* - pomyślał
- Każdy - powiedział - kto tu taj i wzruszył ramionami. W m iarę jak czas
przychodzi, udaje bohatera. płynął, hol zapełniał się kursantam i;
N or znów uśm iechnął się. gw ar potęgował się. Nor omiótł w zro­
- Pilotow ałem statki kosmiczne d a ­ kiem siedzących i odczuł swoją sam ot­
lekiego zasięgu. ność bardziej niż kiedy indziej. Z apra­
- Naprawdę? gnął w yrw ać się z tego kręgu ludzi mu
- Tak. obcych, ale nie bardzo wiedział, dokąd
- Proszę pokazać licencję. pójść. Po chwili zjawił się profesor.
- Cofnięto mi ją. - Nazywam się Egberg - powiedział,
- Ile pan m a lat? otw ierając drzwi sali.
N or zamyślił się. Weszli do środka. Nie opodal zwykłej,
- Fizjologicznych czterdzieści, ziem­ masywnej katedry stał stalow y kocioł,
skich dziewięćdziesiąt. połączony gąszczem kolorowych prze­
- Co pan wie o współczesnym wodów z tablicą rozdzielczą. Nor obrzu­
świecie? cił go uważnym spojrzeniem i dostrzegł
- Nic - odparł Nor i rozłożył bezrad­ uchylony właz. Egberg zbliżył się do
nie ręce. kotła i dotknął go dłonią.
Kierow nik uśm iechnął się. - To w ehikuł czasu - rzekł przyglą­
- Cieszę się, że przyszedł pan do nas. dając się zebranym. A potem dodał:
W spółczesny św iat jest złożony. Roz­ - Podróże w czasie są bardzo skom­
wiązaliśm y sporo problemów... plikowane. Wniknąć do ściśle określo­
U m ilkł na moment, a po chwili dodał: nej epoki jest łatwo, ale wrócić do niej
- Ale przybyło nowych... istne błędne we właściwym momencie już trudniej.
koło. Tablice, przeliczniki, analizy zm ian po­
A potem poklepał N ora po ram ieniu la czasowego...
1 powiedział: U rw ał i znów przyjrzał się zebranym.
z r y o w \vyo>Z£D£ z <o d l A
' 03S2HDU C'0 W ^ o to , ^ P O tcH )
'i(ł O j ^ Z A i * n A W 1VACV nAD
hO^VZOriuZr7) O 3 1 :0 <; i ^CJAZVl
W j c GO < ie ^ u n < U
Po chwili dodał: wydmy wypełniały przestrzeń po hory­
- Piloci graw itolotów czasoprzes­ zont.
trzennych utrzym ują stałą łączność - Halo, baza!
z bazą. W każdej chw ili można przerw ać Znów cisza. Spojrzał na podziałkę
eksperym ent, Kiedy poznacie w łaści­ graw itoskopu - był w siedemnastym
wości pola czasąwego, zrozumiecie, jak wieku. Omiótł wzrokiem tablicę analiz
ważnym czynnikiem jest umiejętność pola czasowego i precyzyjnie ustaw ił
analizow ania go w każdej rzeczywistoś­ podziałkę graw itoskopu w punkcie wyj­
ci. Doświadczony pilot steruje kotłem ściowym; potem objął dłońmi koło star­
nie zaglądając do tablic czasoprzes­ tera i przekręcił go ostrożnie w prawo.
trzennych, ale tej trudnej sztuki trzeba Pojazd ani drgnął. Raz jeszcze pow tó­
się pierw ej nauczyć. rzył ten sam m anewr, ale znów bez re­
zultatu.
Od owego pam iętnego w ykładu upły­ - Halo, baza! Halo, baza!
nął tydzień, zanim N or po raz pierwszy Ale głośnik m ilczał jak zaklęty.
wszedł do kotła. W nętrze przywodziło „U tknąłem w piasku!” - pomyślał.
na myśl kabinę statk u kosmicznego. Podszedł do włazu, zwolnił blokadę
Kiedy zatrzaśnięto właz, odkręcił kurek i otworzył m etalowe drzwi.
z tlenem i spojrzał na migocący koloro­
wymi lam pam i p u lp it sterowniczy. Po­ Do kabiny w darło się gorące powie­
tem przeniósł wzrok na zegar kontrolny. trze. Wyszedł na zew nątrz i obrzucił
W skazówka balansow ała w pobliżu ze­ wzrokiem kocioł. Pojazd tkw ił nieru­
ra. Położył dłonie na pulpicie i wcisnął chomo w bity w piasek. - No, tak! -
kilka przycisków. Czerwona podziałka powiedział do siebie. Przyłożył dłonie
przesunęła się w praw o i zatrzym ała się do kotła i pchnął go mocno, ale kocioł
w pozycji wyjściowej. ani drgnął; zdeformowane am ortyzato­
- Startujesz w przeszłość - usłyszał ry szczęknęły głucho. Rozejrzał się wko­
z głośnika głos profesora Egberga. ło. Faliste wydmy wypełniały prze­
Objął dłońmi koło startera i przekrę­ strzeń. Był na pustyni. Nigdy do­
cił go wolno w lewo. Św iatło w kabinie tychczas nie zetknął się z tak przy­
przygasło. Odczuł niewielki wstrząs. Za gnębiającą pustką; wzrok szukał jakie­
chw ilę ruszy. Czekał na ten moment goś oparcia i nie znajdow ał go. Ponad
z bijącym sercem. Znów był kimś. piaskiem falowało powietrze, rozgrzane
Omiótł w zrokiem pomieszczenie - silnymi prom ieniam i słońca. Niebo było
podziałka graw itoskopu wychyliła się czyste, niem al granatowe... Gdzieś
w lewo i zaczęła wolno sunąć po tarczy. w dali, nad kreską horyzontu w isiał nie­
W okrągłym ilum inatorze pojaw iały się wielki, biały obłok.
raz po raz błyszczące pasy. Przecinał
stulecia jak m eteor atmosferę. Z atrzy­ „Oaza! ” - przem knęło mu przez myśl.
m ał koło startera, ale pojazd m knął na­ Wszedł do kotła. Absolwenci kursu dla
dal przez czas. kandydatów na pilotów graw itolotów
- Halo, baza! Halo, baza! - rzekł czasoprzestrzennych odbywali krótkie
drżącym głosem do mikrofonu. W głoś­ rekonesansowe rejsy; w nikali do ściśle
niku rozległy się przytłum ione trzaski. określonej rzeczywistości w czasie
Powtórzył wezwanie, ale n ik t nie zgłosił i w racali niemal natychm iast. Ich kot­
się. Przekręcił koło w prawo. Kocioł łów nie zaopatryw ano w prow iant.
zatrzym ał się i znieruchomiał. N or spoj­ - Halo, baza! Halo, baza! - rzekł do
rzał w ilum inator. To, co zobaczył, mikrofonu.
w praw iło go w zdumienie. Przed nim Zmienił częstotliwość nadaw ania, ale
rozciągało się morze piasku, falujące głośnik nadal milczał.
Gdyby w ylądow ał w pobliżu siedem­ żenie, że ktoś czyha na niego w pobliżu.
nastowiecznego m iasta, m iałby szansę Dzień zastał go drepczącego w miejscu.
na przetrw anie, lecz tutaj, na pustyni, Słońce wypłynęło zza horyzontu i noc
mógł liczyć w yłącznie na siebie. W p u st­ w jednej chwili zm ieniła się w p u rp u ro ­
ce kosmicznej czuł się pewniej. Przy­ wy poranek. Ruszył wolno przez wydmy
wykł do czerni nieba i ogników gwiazd. w stronę wschodzącego słońca. Na
Mógł skierować uszkodzony statek ziarnkach piasku perliła się rosa. Szedł
w stronę Ziemi, włączyć sygnał wywoła­ bez celu, bez w iary i nadziei, że dotrze
wczy i wejść do pojem nika hibem acyj- dokądkolwiek. Raz po raz nogi grzęzły
nego. Tam miał szansę na przetrw anie, m u w piasku, potykał się, padał, w sta­
tutaj natom iast nie. Znów wyszedł w ał i, zrezygnowany, podejmował d al­
z kotła i obszedł go wkoło, a potem szą m arszrutę. W miarę, jak słońce
spojrzał na wiszący nad horyzontem ob­ wznosiło się coraz wyżej, upał staw ał się
łok i ruszył w jego kierunku. Szedł z tru ­ nie do zniesienia. Z trudem wdychał go­
dem, grzęznąc w sypkim piasku wydm. rące, bezwonne powietrze, z trudem
Słońce chyliło się ku zachodowi; ostre powłóczył nogami, z trudem przełykał
jak lancety prom ienie traciły z wolna ślinę przez zaschnięte gardło... Zza mo­
swą moc. Postanow ił dotrzeć do najwyż­ rza piasku w yłaniało się inne piaszczys­
szej z wydm i spojrzeć z jej szczytu na te morze; nie widział nic prócz falują­
pustynny krajobraz. Miał nadzieję, że cych wydm. Około południa legł na pias­
coś dojrzy, że m onotonny krajobraz od­ ku, a potem zaczął się czołgać, m ając
słoni przed nim oazę, w której będzie nadzieję, że dotrze wreszcie do jakiejś
mógł napić się wody, ale nic takiego się oazy. I naraz coś zagrodziło mu drogę...
nie stało. Za wydmą falowało w podm u­
chach w iatru dalej bezkresne morze Wyciągnął dłoń: z piasku w ystaw ała
piasku. Czerwona tarcza słoneczna wol­ szklana tafla. Postanow ił ją ominąć,
no spłynęła za horyzont. Mrok zapadł A potem - zdenerwowany - w alnął ją
niem al natychm iast; pow ietrze ochło­ wściekle pięścią. Szkło rozsypało się na
dziło się. Postanow ił wrócić do kotła, ale kaw ałki. W powstałym otworze ukazała
kiedy obrócił się, nie dostrzegł jego kon­ się wypełniona ludźmi aula. Omiótł
turów . Serce zabiło mu mocniej. W m ia­ wzrokiem szklaną klatkę.
rę, jak czas płynął, przenikliw y chłód - To tak! —krzyknął do obserw ują­
staw ał się nie do zniesienia. Brnąc cych go ludzi. A potem wyszedł z klatki
w piasku ruszył po własnych śladach, i stanął na scenie.
ale kotła nie znalazł. U siadł na piasku - Holografia! Złudzenia! Zabaw a
i podciągnął nogi pod brodę. Ponad w ciuciubabkę! Nie macie prawa! Sły­
czarnymi jak smoła wydmami m rugały szycie!
gwiazdy. Od strony zachodniej powiał W jednej chwili pojął - bawiono się
w iatr, gorący piasek ostygł i stał się jego kosztem.
mniej sypki. - No, śmiejcie się! - krzyknął, - Jes­
- Zamarznę! - pomyślał N or i szczel­ tem tu po to, abyście się śmiali!
nie zapiął kombinezon.
Kiedy umilkł, dostrzegł przed sobą
Noc trw ała wieki. Raz pó raz zapadał m asywną postać profesora Egberga.
w krótką drzemkę, której żadną m iarą - Obserwowaliśmy wszystkie pana
nie można było nazw ać snem. Budził się jeakcje,
zziębnięty, zrezygnowany i zły. Nigdy Znów zaczął krzyczeć, ale audyto-
dotychczas nie miewał tak koszm arnych rium już go nie słuchało. Z ebrani w stali
snów. Kiedy otw ierał oczy, odnosił w ra- i ruszyli do wyjścia.
M O DELARSKA PRZYSTAW KA DO TO C ZE N IA

Wykonywanie wielu elementów wymaga­ rzędzia, co tytko upraszcza i ułatwia zada­


jących toczenia jest dla modelarzy niemałym nie. Elementy konika są pokazane na rys. 2
problemem, ze względu na brak na rynku i 3 a ich wzajemne położenie na rys. 1 oraz na
odpowiednich urządzeń. Pozostaje zatem fotografii.
najczęściej ręczna obróbka co znacznie wy­ Przystawka-suport umożliwia przesuwa­
dłuża czas wykonania niezbędnych modela­ nie noża w dwóch kierunkach, co zostało
rzowi elementów oraz utrudnia lub wprost osiągnięte przez umieszczenie suwaka na
uniemożliwia wykonywanie pracy z wię­ dwóch równoległych wałkach. Pokręcanie
kszą dokładnością. śruby pociągowej powoduje przesuwanie
W opisie tym przedstawiamy Czytelnikom suwaka.
propozycję wykonania przystawki do wier­ Pracę przy wykonaniu przystawki powin­
tarki, umożliwiającej toczenie niewielkich niśmy rozpocząć od przygotowania dwóch
elementów z mosiądzu, aluminium, tekstoli- odcinków ceownika (80), z których będzie
tu, szkła organicznego itp. Wielkość toczo­ wykonany górny i dolny wspornik (poz. 18
nych elementów ograniczona jest wielkością i 29). Ceownik należy poddać dokładnej ob­
uchwytu wiertarskiego w jaki wyposażona róbce, najwięcej trudności sprawi wywier­
jest wiertarka. Oprócz toczenia przy użyciu cenie otworów. Dlatego też czynność tę po­
proponowanej przystawki można wiercić winno się wykonać na frezarce. Wiercenie
otwory „z konika" co umożliwia centryczne otworów powinno być wykonane jednocześ­
wykonanie otworów w stosunku do zewnę­ nie z otworami w suwaku (poz. 27). W przy­
trznej średnicy toczonych przedmiotów. padku gdy takie wiercenie okaże się niemoż­
Przystawka przygotowana do pracy poka­ liwe z powodu znacznej odległości ścianek
zana jest na rys. 1, jest to zestaw umożliwia­ ceownika, może się okazać celowym wierce­
jący oprócz toczenia także wiercenie. nie otworów w płytkach, które następnie
W przypadku, gdy nie ma potrzeby wierce­ zostaną na stałe połączone z płaskownikiem,
nia wygodniej jest nie ustawiać prawej pod­ w sposób pokazany na lys. 12. Różnice
stawy (poz. 6). Przy przygotowaniu do tocze­ w rozstawieniu otworów wspornika dolnego
nia, lewa i prawa podstawa (poz. 1 i 6) muszą i górnego mają na celu ułatwienie montażu
być mocowane na równym stole co zapewnia oraz usztywnienie całego zespołu. Nacięcia
współosiowość obu podstaw. Jest to konie­ na wspornikach oznaczone grubą linią na
czne przy wierceniu ,,z konika”. rys. A służą jako wskaźnik do ustawienia
Musimy jednak na wstępie powiedzieć, że skali śruby podczas toczenia.
budowa przystawki-suportu (pokazanej W głównych płaszczyznach wsporników
w stanie rozłożonym na rys. A) jest bardzo wywiercone są otwory, co zostało pokazane
trudna, wymagająca dokładności i staran­ na lys. A (nie jest widoczne na rys. 5). Dolny
ności w wykonaniu wszystkich poszczegól­ wspornik mocowany jest czterema śrubami
nych elementów. Natomiast wykonanie ko­ do podstawki (poz. 13), wobec czego otwory
nika jest łatwe ze względu na jego proste w obu tych elementach muszą być wiercone
elementy. Przewidywane wiercenie małych jednocześnie, wiertłem o średnicy 5,2 mm, po
otworów umożliwia ręczne dosuwanie na­ czym otwory w podstawce (poz. 13), powię-
ksza się do wymiaru 6,2 mm, a otwory we nic zostały wykonane poprawnie. Środkowe
wsporniku gwintuje się. W górnym wsporni­ otwory, w których będą przesuwać się śruby
ku wywiercony jest tylko jeden otwór do wierci się początkowo wiertłem o średnicy
mocowania imaka nożowego. 6,9 mm w celu przeniesienia otworu na na­
Wskazane jest, aby prowadnice (poz. 19) krętkę (poz. 28). Jest to konieczne z tego
przedstawione na rys. 6 były utwardzone. względu, że poprawne oddzielne wykonanie
Śruby pociągowe (poz. 21) wraz z pokrętłem nakrętek jest zupełnie niemożliwe. Muszą
i rączką pokrętła zrobimy wg rys. 7. W miej­ one być wykonane w zestawie z suwakiem.
scu oznaczonym strzałką, obwód dzielimy za Sposób przygotowania nakrętek i tok postę­
pomocą dokładnego cyrkla na dziesięć rów­ powania przy ich wykonaniu uwidoczniony
nych części i w miejscach wyznaczonych jest na rys. 13.
znaków robimy nacięcia małym przecina­ Do gniazd suwaka (018x13 mm) dopaso­
kiem. wujemy mosiężne wałeczki o średnicy 18 mm
Jeden pełny obrót śruby powoduje przesu­ i długości około 15 mm (rys. 13b). Na suwaku
nięcie suwaka o 1 mm, jedna działka na skali i wałeczkach zaznaczamy rysy uniemożli­
ma 0,1 mm, jak więc widzimy podzielenie wiające zamianę miejsca położenia wałecz­
obwodu pierścienia śruby na jeszcze drob­ ka w otworze suwaka. Po włożeniu mosięż­
niejsze działki, może zwiększyć dokładność nych wałeczków w otwory suwaka, mocuje­
przesunięcia nawet do 0,05 mm. my go w imadle narzędziowym i na wiertarce
Czytelnicy mający większe wymagania przenosimy otwór z suwaka na wałeczki.
dokładności obróbki mogą zastosować śruby Następnie otwór w suwaku powiększamy do
z gwintem o skoku 0,5 mm, wtedy dla prze­ średnicy 7,6 mm i po włożeniu w otwór
sunięcia-suwaka o 1 mm trzeba wykonać oznakowanego wałeczka gwintujemy w nim
dwa pełne obroty śruby. Pokrętło ze śrubą otwór przez otwór w suwaku, gwintowni­
łączymy kołeczkiem (poz. 26). kiem nr 1 (rys. 13c), po czym ponownie
Suwak po umieszczeniu na prowadnicach powiększamy otwór i gwintujemy gwintow­
powinien się swobodnie przesuwać, jeżeli nikiem nr 2 (rys. 13d). Dopiero teraz otwory
tak jest, to oznacza to, że otwory dla prowad­ w suwaku powiększamy do średnicy 8,5 mm
2 /4 5 °
•4^2-

• v .. ////////<
i
o
i* i 3
-$V
* —S 8 |
<4 j- -ry-r•- r - . - 'I I ,
i|
1 *

-
....... ........
32 -
i
55 m
rys. 2

Okofo 12
_ _
T
ss
«_I L
_______________ l _—i —
J *

ceowmk C 60

Lo\wj 6,2

50
;H

fl ^>rą
TKi o o e

JSl.
25 ł i 21

Z
i
£

51 *
Mazwa
w sp o rn ika Pozycjo \ mm
73
W spornik dolny 16 44 67
56
W spornik górny 29 42
-i
?e
ry s 5
s k a la rys.7
-o

— i.
' iA-J----
jutu. r 1 n
1
\ w
^ i
S|
^16-005 _ promień
’7\ub faza 1mm

]" .
U-j ——i— i ■t 'l
H- Ł6 -
m ie js c e
o łw ory sm arne c e c h o w a n ia

^g n ia zd o dla n a k rę tk i poz 26
2 otw f 18 na g f 13

o tw ó r p o m o c n ic z y i6
M 8 * 1 w ie r c ić i g w in to w a ć
^ razem z poz 27
w g o p is u w te k ś c *
ry s 9
rys 11
rys 12
gwintownik M8*1 nr. 1

gwintownik MB*1 nr2 śruby M6«20

rys. V*

rys. 13

(rys, 13e). Natomiast nakrętki suwaka obni­ lowej blachy grubości 1 mm wg rys. 11.
żamy na tokarce poniżej wym. 13 mm tak, Osłonę tę przykręcamy do górnego wsporni­
aby ich powierzchnie były niższe niż powie­ ka od strony wrzeciona wiertarki czterema
rzchnia suwaka. Następnie z drugiego końca wkrętami M3x5 mm w sposób widoczny na
nakrętki obniżamy także o 0,1 mm (rys. 13e). fotografiach.
Na suwaku i nakrętkach w oznaczonych Wymiary oznaczone na rysunkach
miejscach wybijamy cechę oznaczającą po­ gwiazdkami należy traktować jako przybli­
łożenie nakrętek w suwaku. żone i dokładnie ustalić je po wykonaniu i
Imak nożowy, w którym będzie mocowany złożeniu przystawki.
nóż do toczenia, zrobimy wg rys. 10. W ima- Do toczenia najlepiej stosować noże ze
ku możliwe jest jednoczesne mocowanie stali szybkotnącej o wymiarach 6x6 lub 6x4
dwóch noży. W otwory mocujące nóż, wkrę­ mm, gotowe półfabrykaty w sztabkach moż­
camy śruby z łbem sześciokątnym, to samo na kupić w sklepach narzędziowych. Dłu­
dotyczy śruby mocującej imak. Bardzo wy­ gość sztabek nie ma większego znaczenia,
godne jest używanie do przykręcania tych ponieważ można je pociąć na mniejsze od­
śrub kluczy nasadowych (opis wykonania cinki. Odpowiednie naostrzenie noży jest
takich kluczy był zamieszczony w „MT” dosyć trudne i wymaga odpowiedniej prak­
1/80). tyki i doświadczenia, dlatego ich wykonanie
Dla zabezpieczenia przed zanieczyszcze­ należy powierzyć zaprzyjaźnionemu toka­
niem prowadnic i śrub wiórami z toczonego rzowi.
przedmiotu, musimy jeszcze dodatkowo wy­ Do dokładnego ustawienia noża w osi to­
konać osłonę-daszek, którą zrobimy ze sta­ czonego przedmiotu możemy używać pod-
kładek. Podkładki takie możemy wyciąć Pewną wadą przystawki jest brak możli­
z blachy o różnej grubości, tnąc ją na paski wości dokładnego kątowego skręcenia przy­
szerokości 6 mm i długości 30 mm. stawki do toczenia stożków, jednak zrezy­
Do toczenia stożków skręcamy całą pod­ gnowano z tego w celu uproszczenia całej
stawkę - przystawkę na korpusie (5), luzując konstrukcji.
a następnie po odpowiednim ustawieniu, do­ Niewielka długość toczenia może być nie­
kręcając śrubę (poz. 15). wystarczająca, zwłaszcza dla bardziej wy-
chcemy wiercić otwory. Na rys. 14 pokazuje­
my prosty uchwyt do mocowania okrągłych
przedmiotów. Także w tym przypadku za­
stosowanie obrotowego stolika z podziałem
kątowym znacznie zwiększyłoby zakres za­
stosowania przystawki w dokładnych wier­
ceniach.
Czytelnicy, którzy podejmą się budowy
przystawki na pewno wprowadzą wiele
własnych usprawnień i ulepszeń. Opis ten
niech posłuży zatem za wskazówkę lub za­
chętę do podjęcia tego trudu.
W opisie nie zajmujemy się problemem
doboru noży i procesem toczenia, odsyłając
Czytelników do dostępnej literatury z zakre­
su tok ars twa.
Stefan Zbudniewek
(Prawa autorskie zastrzeżone)

magających modelarzy. Można jednak zwię­ wykaz części przystawki


kszyć ją przez wykonanie górnego wsporni­
ka (poz. 29) z ceownika [ 100, spowoduje to Lp. Nazwa części Materiał Szt. Rys.
jednak konieczność zmiany wymiarów pro­ 1 Podstawa lewa Patrz MT 2/80
wadnic i śruby pociągowej, ale umożliwi to­ 2 Wiertarka l PRCr 10/6 II B _
3
czenie o długości 40 mm. 4
Uchwyt wiertarki
Prowadnica _
Patrz MT 2/80
5 Korpus Patrz MT 4/81
Zastosowanie śrub z prawym gwintem jest 6
7
Podstawa pr.-konik Patrz MT 2/80 1 2
Tuleja prowadząca stal 3
znacznym ułatwieniem podczas wykonania 8 Trzpień prowadzący stał
1

przystawki, lecz przy poprzecznym toczeniu 9 Kółko pokrętło od zaworu 1 _

10
musimy pamiętać i przyzwyczaić się do tego, Podkładka
(hydraul.)
stal 1
że obrót śruby w prawo powoduje odsuwa­
nie noża od obrabianego przedmiotu, nato­ 11 Wkr$t M5 x 10 mm
1
12 Uchwyt wiertarski
miast przy wzdłużnym toczeniu pokręcenie 13 Podstawka
stal
PTRk 6
1
1
śruby w prawo powoduje przesunięcie noża 14 Podkładka stal 1
w stronę uchwytu. 15
16
Śruba M 10 x 25 mm stal 1
stal 4
Podkładka
Ponieważ nakrętki kontrujące na śrubach
(poz. 23) muszą być dokręcone w taki sposób 17 Śruba M6 x 10 mm stal
4
18 Wspornik dolny stal
aby śrubę można było obracać, na śrubie 19 Prowadnica ceownikst. (8 0
1 c
6
powstaje pewien luz (około 0,2 mm). Dlatego 20 Wkrąt M5 stal 4
4 0
stal
podczas toczenia, gdy pokrętło pokręcimy za 21
22
Śruba stal
z 7
Podkładka stal
dużo niż zamierzaliśmy, musimy śrubę cof­ 23 Nakrętka M5 stal
nąć o pełny obrót i dopiero wtedy powtórnie 24 Pokrętło stal 7
25 Rączka pokrętła stal
nastawić na żądany wymiar, w ten sposób 26 Kołek stal
O 7

kasujemy luz jaki jest na śrubie. 27 Suwak stal


1 8
28 Nakrętka mosiądz •y g
29
Przystawka oprócz głównego przeznacze­ 30
Wspornik górny
Imak nożowy
ceownik st. | 80 1 5
stal
nia jakim jest toczenie może być z powodze­ 31 Śruba M6 stal
i 10
1
niem stosowana do wiercenia na wiertarce. 32 Podkładka staJ
1
33 Śruba M 5 x 10 mm stal
Przystawkę wraz z podstawką (poz. 13) mo­ 34 Nóż tokarski stal szybkotnąca
cuje się śrubą do stolika a w miejsce imaka 35 O9łona*da8zek bl. st. = 1 mm
1 ■|1
36 Wkrąt M3 x 5 mm
nożowego mocuje przedmiot, w którym stal
4
REGULATOR TEMPERATURY Z TERMOPARĄ

Temperatura ma znaczny wpływ na nie­ Zależność sity termoelektryczne i od temperatury

które właściwości materiałów, co umożliwia


jej pomiar przy zastosowaniu różnorodnych Temperatura
Termopara
metod wyróżniających się prostotą konstru­ spoiny (°C) Żelazo miedź
kcji pomiarowych i metody postępowania. konstantan konstantan
Elementem pomiarowym w proponowanym -8.27
-20 0 -5.53
przez nas układzie jest termopara, która ■100 “4.82 -3,49
umożliwia pomiar temperatury w zakresie 0 0 0
100 5.40 4.27
od - 200°C do 200G°C. Działanie termopary 200 10,99 9,28
polega na wykorzystaniu zjawiska powsta­ 300 16,56 14.85
22.07
wania siły elektromotorycznej w obwodzie 400
500 27,58
20.86

utworzonym z dwóch różnych metali, w któ­ 600 33,27


rym obie spoiny metali się umieszczone 700 39,30
800 45,72
w różnych temperaturach - jedna w tempe­ 900 59,29
raturze mierzonej a druga w temperaturze 1000 58,22

odniesienia. Powstająca siła elektromotory­


czna nazywa się siłą termoelektryczną. Za­ wanym z termopary. Przy zrównaniu się
leżność siły termoelektrycznej od tempera­ tych napięć zostaje przesterowany wzmac­
tury pokazana jest w tabeli. niacz W1 i w konsekwencji wysterowanie
Termopary żelazo-konstantan używamy wzmacniacza W2. Zmiana polaryzacji na­
do pomiaru temperatur w zakresie do kilku­ pięcia wyjściowego wzmacniacza W2 powo­
set °C. Przy 600°C zaczyna utleniać się kon- duje zablokowanie układu sterującego ty­
stantan i w związku z tym w tej temperatu­ rystory.
rze trwałość termopary wynosi tylko około
Wzmacniacz W1 pracuje w układzie iner­
1000 godzin.
cyjnym. Inercję uzyskuje się przez równole­
Praca układu wejściowego regulatora (ry­ głe dołączenie pomiędzy wejście i wyjście
sunek) polega na porównaniu napięcia zada­ kondensatora C3i rezystora R5. Charakterys­
nego potencjometrem P z napięciem uzyski­ tyczną cechą takiego układu jest wykładni-
Termopara wykonana przez autora artykułu
Ml*
czy wzrost napięcia wyjściowego. Jeżeli sy­ cy 0,35 mm a wtórne - 40 zw. drutu 0 0,4
gnał sterujący będzie trwał dostatecznie mm. Zbyt duża liczba zwojów powoduje
długo, to napięcie wyjściowe praktycznie zniekształcenie impulsu. Natomiast zbyt
osiągnie wartość napięcia zasilania. Obniża mała może być niewystarczająca do przeka­
się przez to częstotliwość zmian napięcia na zania energii do obwodu bramkowego tyrys­
wyjściu wzmacniacza przy zwiększonej do­ tora. Transformator ten może być znacznie
kładności działania. przeciążony ponieważ pracuje tylko przez
. Wzmacniacz W2 pracuje w układzie pro­ 0,5 ms a przez następne 9,5 ms jest wyłączo­
porcjonalnie całkującym (R7, R8, C5). W ukła­ ny. Ponieważ obwód bramkowy tyrystora do
dzie tym przy przesterowaniu występuje niezawodnego załączania wymaga tylko mo­
skok napięcia do wartości bliskiej napięcia cy 5 W, to transformator impulsowy powi­
zasilania a następnie napięcie wyjściowe nien mieć przekrój kolumny środkowej oko­
maleje do zera. Układ całkujący zwiększa ło 1 cm*. Na transformatorze Ti nawinięte
liczbę załączeń regulatora i przez to zmniej­ jest też uzwojenie neonówki sygnalizującej
sza uchyb temperatury. W układzie uzyska­ załączenie tyrystorów. Uzwojenie to ma 400
no 0,5% dokładności działania, co przy zwojów nawiniętych drutem 0 0,1 mm. Dru­
500°C daje błąd wielkości ± 2,5°C. Na wyj­ ga neonówka sygnalizuje napięcie w sieci.
ściu wzmacniacza W znajduje się miernik
1
Wykonanie termopary
wskazujący uchyb temperatury w zakresie
± 40% ustawiany potencjometrem Pr. Na płótnie ściernym trzemy na proszek
Wzmacniacz W2 steruje układem Darlingto- węgielek wyjęty ze starej baterii. Proszek
na złożonym z tranzystorów T2 i T3. Układ węglowy wsypujemy do tygielka, na dnie
ten jest kluczowany tranzystorem Tl w celu którego umieszczamy końcówkę przewodu
włączania tyrystorów w momencie przejścia elektrycznego. Następnie skręcamy ze sobą
przez zero napięcia sieciowego (zasilającego przygotowane druty (o średnicach , -0 2 0 , 6

grzałkę). Włączenie tyrystora w takim mo­ mm) na termoparę, na długości 2-3 mm.
mencie wpływa bardzo korzystnie na jego Obydwa skręcone druty chwytamy izolowa­
pracę. Szczególnie groźne jest włączenie ty­ nymi płaskoszczypami, do których podłą­
rystora w obwodzie zawierającym małą re­ czamy drugi przewód. Przewód z tygielka
zystancję jaką stanowi nierozgrzana spirala i przewód od płaskoszczypów, dołączamy do
grzejnika. Najgroźniejsze jest włączenie transformatora, na którym ustawiamy na­
grzałki w chwili maksymalnej wartości pięcie około 90 V. Teraz ostrożnie dotykamy
chwilowej napięcia zasilającego, bo wystę­ skręconymi przewodami do proszku i po
puje wtedy duży skok wartości prądu w ob­ rozgrzaniu szybko wyfmujemy stopione dru­
wodzie i w konsekwencji może dojść do ty, które powinny być zakończone kuleczką.
uszkodzenia struktury tyrystora. W maksi­ Jeżeli nie ma kulki, a nawet śladu zgrzania,
mum przyrost prądu jest największy, nato­ próbę ponawiamy. Po kilku próbach można
miast w okolicach zera, przyrost prądu limi­ dojść do takiej wprawy, że prawie każda
towany jest szybkością narastania sinusoidy termopara będzie dobrze zgrzana. Druty na
napięcia a więc jest to przyrost niewielki. termoparę muszą mieć długość kilkunastu
Jeżeli mierzona temperatura, np. w piecu, centymetrów, bo przy zbyt krótkich przewo­
jest za niska na wyjściu wzmacniacza W2 dach termopara może nie działać, tzn. nie
pojawia się dodatnie napięcie sterujące wystąpi różnica temperatury między spoiną
tranzystory T2 i T3. Tranzystor Tl włączany a „zimnymi” końcami. *
jest na 9,5 ms a wyłączany na 0,5 ms. Tran­ Uwaga: Przy spawaniu należy zachować
zystor Tl pracuje w układzie klucza stero­ wszelkie środki ostrożności w postaci przy­
wanego z prostownika dwupołówkowego. ciemnionych okularów i izolowanych pła­
W czasie 0,5 ms, gdy zatkany jest tranzystor skoszczypów z izolacją na 500 V. Napięcie 90
Tl, tranzystory T2 i T3 pracują krótkimi V jest niebezpieczne. Spawanie jest typu
impulsami (0,5 ms). W związku z tym trans­ łukowego a więc może nastąpić porażenie
formator Ti należy wykonać tak, aby nie wzroku. Dlatego mając na uwadze te dwa
zniekształcał impulsu. Transformator ten elementy zagrożenia należy postępować roz­
powinien mieć niewielką liczbę zwojów: ważnie przy wykonywaniu termopary.
uzwojenie pierwotne - 80 zw. drutu o średni­ Antoni Białoszewski
DREWNO W WARSZTACIE MAJSTERKOWICZA

D om ow y w arsztat stolarski

W poprzednich artykułach omówiliśmy etapie pracy wybieramy drewno tak, aby


różne sposoby ręcznej obróbki drewna. Nie uzyskać dokładnie żądany kształt i wymiary
wspomnieliśmy jednak dotąd o dłutowaniu otworu bądź gniazda. Natomiast jeżeli wy­
i wierceniu. Komplet dłut oraz wierteł, jakie konujemy przelotowy otwór, to robimy to
wystarczą nam do pracy pokazuje fot. . 1 w dwóch etapach: najpierw do połowy głę­
Dłutami będziemy posługiwali się głównie bokości, a następnie zaczynając od przeciw­
przy wykonywaniu połączeń stolarskich, np. nej strony, wybieramy dłutem resztę drew­
przy budowie mebli lub innych użytecznych na. Dzięki temu unikniemy niepożądanego
przedmiotów. odrywania drewna na krawędziach otworu.
Podczas dłutowania należy pamiętać, że Wiercenie otworów w zależności od po­
rozpoczynając wybieranie drewna nie może­ trzeb będziemy także wykonywali w różny
my ostrza dłuta ustawiać bezpośrednio na sposób. I tu też nasuwa się kilka praktycz­
linii wyznaczającej zarys gniazda bądź nych wskazówek. Otwory pod wkręty do
otworu. Ostrze musi znajdować się w pewnej drewna będziemy wykonywali najczęściej
odległości od tej linii, około 3 mm po jego świdrem ślimakowym. Ogólną zasadą jest
zewnętrznej stronie. Dopiero w końcowym wykonanie otworu o średnicy równej lub

Fot. 1. Zestaw narzędzi do wykonywania gniazd i otworów w drewnie. U góry - dłuta stolarskie: a, b. dłuta płaskie
o różnej szerokości ostrza służące do wykonywania połączeń wczepowych; c - dłuto gniazdowe (tzw. przysiek) do
głębokiego dłutowania. Wszystkie te dłuta mają ścięte powierzchnie boczne aby nie uszkadzały powierzchni dłutowa­
nych otworów. U dołu - świdry , d - świder (wiertło) łyżkowy przystosowany do zamocowania w uchwycie wiertarki; e -
świder środkowiec z uchwytem przystosowanym do zamocowania w wiertarce (świdry te zasadniczo przeznaczone są
do mocowania w korbach stolarskich); t g, h - świdry kręte ręczne o różnej średnicy, służące do wykonywania otworów
pod wkręty, kołki i gwoździe.
zbliżonej do średnicy rdzenia wkręta. Otwór
o większej średnicy da w efekcie zbyt słabe
połączenie - wkręt nie będzie utrzymywany
przez drewno z odpowiednią siłą. Wkrętów
do drewna nigdy nie wolno wbijać, zawsze
musimy je starannie wkręcać w materiał.
Jak wykazały badania zdolność utrzymania
przez drewno wkrętów wkręconych jest oko­
ło dwukrotnie wyższa niż wkrętów wbitych
za pomocą młotka.
Przy wierceniu otworów przelotowych
wiertarką, bądź korbą do świdrów, dobrze
jest podłożyć pod element, w którym wyko­
nujemy otwór odpadowy drewniany klocek.
Zapobiegnie to odłupywaniu drewna przy
dolnej krawędzi otworu.
Pewne kłopoty może sprawiać wiercenie
otworów w okrągłych elementach, trudno
bowiem takie elementy zamocować i unieru­
chomić. Proponujemy więc wykonanie pros­
tego uchwytu, który będzie bardzo pomocny
przy tego rodzaju pracach. Budowę uchwytu
przedstawia rys. la. Uchwyt zrobiony jest
z niedużego drewnianego klocka (a), do któ­
rego przybijemy gwoździami dwa kawałki
zużytego, gumowego paska klinowego o du­
żym przekroju (b). Rys. Ib przedstawia spo­
sób zamocowania w wykonanym uchwycie
elementu, w którym chcemy wywiercić
otwór. Wymiarów uchwytu nie podajemy,
gdyż każdy może je ustalić dowolnie według
własnych potrzeb.

Prosty stół stolarski


Tak jak sugeruje tytuł tego artykułu pro­
ponujemy zająć się urządzeniem małego
warsztatu stolarskiego. Pierwszą rzeczą jaką
powinniśmy posiadać oprócz odpowiednie­
go pomieszczenia jest stół stolarski, który
umożliwi zamocowanie oraz obróbkę po­
trzebnych nam elementów. Ciekawy pomysł
takiego stołu zamieszczony został w książce
radzieckiego autora A.M. Szepielewa pt.
„Izgotowlenie mebieli swoimi rukami”. Po­
kazane tam rozwiązanie przedstawiamy
obok.
Stół ten może być wykonany w formie
nakładki na blat innego stołu, bądź może być
oparty na specjalnie wykonanej podstawie.
Tę sprawę pozostawiamy do rozwiązania
Czytelnikom. Podany poniżej opis będzie
dotyczył jedynie wykonania samego blatu.
Wierzchnią część stołu najlepiej wykonać
z twardego drewna, np. bukowego. Przy dzi­
siejszym deficycie drewna jest to jednak ra­
czej bardzo trudne. Dlatego też będziemy
musieli posłużyć się bardziej dostępnym ma­
teriałem, np. deskami sosnowymi. Robocza
powierzchnia blatu (rys. ) musi być obro­
2

biona bardzo dokładnie. Powinna ona być


gładka, równa i płaska. Jest to bardzo waż­
ne, ponieważ powierzchnia ta będzie powie­
rzchnią odniesienia przy późniejszych pra­
cach. Blat stołu powinien mieć 1750 mm
długości, 600 mm szerokości i 50-60 mm
grubości. Deski o takich wymiarach na pew­
no nie znajdziemy. W związku z tym blat Fot. 2. Gratnik
będziemy musieli skleić z kawałków. O kle­
jeniu drewna napiszemy szerzej w dalszych na rys. 2 cyframi 1 i 2. Górny element oporo­
artykułach. Teraz podamy tylko kilka uwag: wy możemy wykonać z grubej sklejki, dolny
do klejenia desek możemy użyć bądź kleju z kawałka drewnianego klocka. Elementy
stolarskiego w perełkach, do klejenia na go­ oporowe przykleimy do blatu stołu w miej­
rąco (sposób przygotowania kleju podany scach widocznych na rysunku. Połączenia na
jest na opakowaniu), bądź kleju ,,Wikol” do klej wzmocnimy tutaj także kilkoma wkrę­
klejenia na zimno. Aby po sklejeniu i wy­ tami do drewna.
schnięciu spoiny otrzymać gładką powierz­ Następnie w blacie stołu wykonamy otwo­
chnię musimy zwrócić uwagę na układ sło­ ry zaznaczone na rys. 2 cyfrą 3. Służą one do
jów na poprzecznym przekroju desek. Rys. wsunięcia kołków, o które będzie opierał się
3a, 3b i 3c pokazują, jaki powinien być drewniany klin mocujący obrabiany na stole
prawidłowy kierunek słojów przy sklejaniu element. Otwory te powinny mieć średnicę
desek na szerokość i grubość. W konstrukcji około 15-20 mm i muszą być oddalone od
naszego stołu wystarczy zasadniczo skleje­ siebie o około 50 mm. Otwory wykonane
nie desek blatu na styk (rys. 3a). Aby jednak w wierzchniej części stołu mogą być przelo­
zwiększyć sztywność połączenia możemy towe i powinny znajdować się w odległości
zastosować sposób klejenia pokazany na rys. około 80-100 mm od krawędzi stołu, powin­
3b. Po sklejeniu blatu na obu końcach stołu, ny także leżeć na przedłużeniu osi symetrii
na całej jego szerokości musimy przykleić elementu oporowego (1). Otwory wykonane
drewniane klocki (z litego drewna lub skle­ w bocznej części stołu powinny mieć głębo­
jone z kilku warstw desek bądź sklejki). Aby kość około 60 mm i wypadać pomiędzy osia­
wzmocnić konstrukcję blatu, powinniśmy mi otworów w wierzchniej części stołu.
Dzięki temu nie osłabimy konstrukcji war­
przyklejone do niego wsporniki przykręcić sztatu.
dodatkowo odpowiednimi wkrętami. Łby
wkrętów muszą być jednak całkowicie scho­ Aby umożliwić zamocowanie desek na po­
wierzchni stołu lub w jego bocznej części,
wane w powierzchnię stołu, aby nie prze­
musimy wykonać kilka drewnianych koł­
szkadzały przy pracach stolarskich. Dlatego
ków i klinów. Kołki powinny mieć średnicę
też po uprzednim wywierceniu otworów na­
leży ich średnicę powiększyć za pomocą tzw. nieco mniejszą niż wywiercone w stole otwo­
ry, aby łatwo można było je w nie wsunąć.
gratnika (fot. ), tak, aby w górnej części
2
Powinny one mieć długość około 100 mm.
otwory miały kształt stożka.
Jako element oporowy dla klina przy moco­
W ten sposób zasadniczą konstrukcję sto­ waniu deski na powierzchni stołu posłuży
łu mamy wykonaną. Teraz musimy zrobić nam deseczka z osadzonymi w niej dwoma
w stole odpowiednie otwory (gniazda), kołkami (rys. 4c). Środki tych kołków muszą
szczeliny i zagłębienia potrzebne do moco­ być oddalone od siebie o 50 mm, aby można
wania kawałków drewna, które będziemy je było swobodnie wsunąć w otwory wyko­
chcieli obrabiać. Najpierw przymocujemy nane w powierzchni stołu. Drewniane kliny
do stołu dwa oporowe elementy zaznaczone zrobimy także z kawałków deseczki. Bardzo
ważny jest tu kąt nachylenia klina, który GALWANOTECHNIKA
powinien wynosić 5-6°. Kołki i kliny podob­ DLA WSZYSTKICH (I)
nie jak i inne elementy mocujące i podpiera­
jące powinniśmy wykonać z twardego drew­
na, np. bukowego, grabowego lub brzozowe-
go. Muszą one wytrzymać dużą siłę nacisku Przygotowujemy się do pracy
i nie mogą być podatne na rozłupanie. Przede wszystkim realizm
Następną czynnością będzie przymoco­
wanie do spodniej części stołu trzech lub Jednym z tematów bardzo często wspomi­
czterech wysuwanych beleczek (4 - rys. 2). nanych w listach, jakie otrzymujemy od na­
Będą one służyły do podpierania i utrzymy­ szych Czytelników jest galwanotechnika
wania w poziomie elementów zamocowa­ i związane z nią problemy:
nych w bocznej powierzchni stołu. Kształt
beleczek i sposób ich zamocowania przed­ - jak i czym posrebrzyć elementy radiotech­
stawia rys. 4a. Aby zapobiec wypadaniu be­ niczne?
leczek należy wykonać w nich odpowiednie - jaki powinien być skład kąpieli do niklo­
podcięcia. Metalowe obejmy, które będą wania?
podtrzymywały beleczki wykonamy ze sta­ - czy da się pochromować motocyklowy
lowej blachy i przymocujemy je do stołu za zbiornik paliwa?
pomocą kilku wkrętów. Obejmy powinny - z czego sporządzić elektrolit do miedzio­
być tak przymocowane, aby beleczki po wania?
wsunięciu nie wystawały poza krawędź - czy da się w domowych warunkach cynko­
stołu. wać, złocić i cynować różne drobiazgi?
Następną czynnością będzie wykonanie
w stole szczeliny (5 - rys. 2) biegnącej w po­ Oto najbardziej typowe pytania pojawia­
przek stołu, mniej więcej na głębokość rów­ jące się w korespondencji. Ńa wiele z nich,
ną 1/3 jego grubości. Orientacyjna szerokość niestety, trzeba dać negatywną odpowiedź.
szczeliny wynosi około 100 mm. Szczelina ta Niektóre jednak dotyczą procesów, jakie
będzie służyła do zamocowania desek z powodzeniem można przeprowadzić
w przypadku gdy zaistnieje potrzeba obra­ w amatorskich warunkach. Dlatego też, za­
biania ich czołowej strony. I tutaj także, jak nim rozpoczniemy opisy konkretnych czyn­
widzimy na rys. 5, w celu zamocowania deski ności, powiedzmy sobie otwarcie, co da się,
posłużymy się klinem. Z kolei po przeciwnej a czego nie da się wykonać w warunkach
stronie stołu niż znajdują się wywiercone amatorskich.
otwory, po prawej stronie, zamocujemy dwa Tak się niedobrze składa, że większość
tylne elementy oporowe - rys. 2). Sposób
( 6
roztworów, czyli kąpieli do galwanicznego
ich przymocowania pokazuje rys. 4d. Ramię pokrywania przy użyciu prądu elektryczne­
( ) musimy zamocować w sposób obrotowy
1
go, zawiera bardzo silnie trujące związki -
tak, aby mogło być ono odchylone jak poka­ cyjanek potasu i cyjanek sodu. Cyjanki są
zuje to strzałka na rysunku. Dzięki temu te, składnikami większości kąpieli do miedzio­
tak zwane tylne elementy oporowe nie będą wania, cynkowania, kadmowania, srebrze­
normalnie wystawały ponad płaszczyznę nia i złocenia. Nie będziemy nikogo przeko­
stołu. Jedynie gdy zajdzie potrzeba (użyjemy nywać, że nie może być mowy o posługiwa­
ich gdy będziemy musieli poprzecznie prze­ niu się tak toksycznymi składnikami w wa­
ciąć deskę lub kawałek drewna), ruchome runkach amatorskich. Poza tym samo naby­
ramiona podpórki odchylimy do pionowej cie cyjanków jest całkowicie nierealne, dla­
pozycji. W tym wypadku podczas pracy nie­ tego w warunkach domowego laboratorium
zbędne jest podtrzymywanie deski ręką. będziemy z dobrym skutkiem stosowali po­
Ostatnią czynnością jaką wykonamy bę­ krywanie metalami bez prądu lub w odpo­
dzie zrobienie w tylnej części stołu prosto­ wiednio dobranych kąpielach nie zawierają­
kątnego wgłębienia szerokości około 150 cych cyjanków. Oczywiście, nie ma mowy,
mm i głębokości około 2 0 mm służącego do abyśmy mogli sami pokrywać takie przed­
układania drobnych narzędzi podczas mioty, jak samochodowe zderzaki, ramy
Piacy Piotr Kreyscr wózków i rowerów czy koła motocykli. Po­
krywanie galwaniczne tych przedmiotów 8. Barwienie miedzi, mosiądzu, brązu.
może być wykonywane tylko w dużych i do­ 9. Anodowanie i barwienie aluminium.
brze wyposażonych zakładach. Wiąże się to
nierozerwalnie z wielkością wanien i, co za Inne procesy galwanotechniezne, jak kad­
tym idzie, ilością potrzebnej kąpieli. Przy­ mowanie, złocenie czy chromowanie, nie są
kładowo na to, aby pochromować zderzak dla nas dostępne, gdyż do tego celu są po­
samochodowy, trzeba dysponować odpo­ trzebne albo bardzo trujące cyjanki, lub też
wiednich rozmiarów wanną, którą należy bardzo skomplikowane i drogie urządzenia,
napełnić, powiedzmy, 100 czy 150 litrami jak to ma miejsce w przypadku chromowa­
kąpieli. Pomijając nawet trudności z naby­ nia, do czego konieczne są drogie prostowni­
ciem koniecznych do sporządzenia takich ki dużej mocy.
ilości kąpieli (30-40 kg) soli niklu, to nie
zapominajmy o kosztach takiej inwestycji.
Dlatego też bądźmy realistami i pamiętajmy, Niezbędne wyposażenie
że ograniczają nas nie tylko składy kąpieli, i
ale też i wymiary przeznaczonych do pokry­ Do prowadzenia procesów galwanicznego
wania przedmiotów. Będziemy mogli pokry­ pokrywania za pomocą prądu jest oczywiś­
wać różnymi metalami przedmioty małe, cie potrzebne odpowiednie źródło prądu. Do
a więc sprzączki, śrubki, klamerki, odznaki, prac galwanotechnicznych konieczny jest
śledzie namiotowe, mydelniczki, drobne stały prąd o niskim napięciu, czyli że nie
części rowerowe, broszki, ramki czy elemen­ można do tego celu używać transformatora
ty elektrotechniczne. i prądu z sieci oświetleniowej.
Poza pokrywaniem jednych metali drugi­ Najodpowiedniejszym źródłem prądu stałe­
mi, w domowym laboratorium można rów­ go do naszych prac będzie akumulator (np.
nież barwić metale na najróżniejsze kolory. motocyklowy lub jeszcze lepiej samochodo­
A więc np. miedź czy stal można poczernić, wy) lub prostownik z transformatorem włą­
co często jest potrzebne przy sprzęcie foto­ czanym do sieci oświetleniowej.
graficznym, na miedzi można wytworzyć Innym jeszcze źródłem prądu stałego jest
piękną patynę, mosiądz upodobnić do złota, prądnica samochodowa. Prądnicę samocho­
natomiast aluminium bardzo łatwo daje się dową można połączyć z silnikiem elektrycz­
zabarwić na wszystkie kolory tęczy. nym poruszanym prądem czerpanym z sieci.
W tym przypadku prąd dostarczany przez
Wyliczmy teraz kolejno, jakie prace gal- prądnicę doskonale nadaje się do prac gal­
wanotechniczne będziemy mogli wykonać wanotechnicznych. W ostateczności można
w domowym laboratorium.
zastosować płaskie bateryjki do latarek kie­
1. Miedziowanie: szonkowych. Dla przeprowadzenia godzin­
a) z prądem - stal, mosiądz, wosk, drewno, nego procesu trzeba użyć co najmniej 6 - 8

szkło, tworzywa sztuczne, b) bez prądu - bateryjek połączonych szeregowo - równo­


żelazo, cynk. legle.
2. Niklowanie: Przy galwanicznym pokrywaniu metala­
a) z prądem - stal, mosiądz, b) bez prądu - mi stosuje się napięcie nie przekraczające
mosiądz. 4-5 V. Tylko do elektrolitycznego utleniania
3. Srebrzenie: aluminium, koniecznego przed jego barwie­
a) z prądem - miedź, mosiądz, b) bez prądu niem i przy chromowaniu niezbędne jest
- miedź, mosiądz. napięcie 16-20 V.
4. Cynkowanie z prądem - stal, miedź,
mosiądz. Do prac galwanotechnicznych można też
5. Cynowanie: z powodzeniem wykorzystać prostowniki
a) z prądem - stal, miedź, mosiądz, b) bez przeznaczone do ładowania akumulatorów.
prądu - stal, miedź, mosiądz, c) powłoki Do niezbędnej regulacji natężenia prądu
krystalitowe. podczas prac galwanizerskich potrzebna
6. Wykonywanie obwodów drukowanych. jest opornica lub autotransformator. Opor­
7. Barwienie żelaza. nica służy do płynnej regulacji natężenia
Najlepiej do tego celu nadają się sosnowe
deseczki lub arkusze twardej płyty pilśnio­
wej. Z takiego materiału zbijamy, ale bardzo
dokładnie i szczelnie, skrzyneczkę o wewnę­
trznych wymiarach około 80 x 150 mm i wy­
sokości 110 mm. Taką wanienkę przed uży­
ciem trzeba najpierw zaimpregnować, a na­
stępnie dokładnie uszczelnić. Do impregna­
cji drewna lub płyty pilśniowej najlepszy
będzie gorący pokost. Suche drewno lub
płyta pilśniowa bardzo silnie wchłania gorą­
cy pokost. Po 2-3-krotnym takim zaimpre­
gnowaniu skrzynka powinna schnąć w cie­
płym miejscu przez 24 godziny, po czym jej
wnętrze możemy szczelnie pokryć smołą. Je­
żeli wanienka wykonana jest z drewna lub
z twardej płyty pilśniowej to ostrym narzę­
dziem na górnej krawędzi dwu dłuższych
boków 'wycinamy po trzy nacięcia. Jedno
prądu stałego. Natomiast dzięki pomocy au­ dokładnie w środku i dwa w odległości 40
totransformatora zmieniamy napięcie mm od nacięcia środkowego. W nacięciach
zmiennego prądu zasilającego prostownik, tych położymy tzw. szyny czyli metalowe
co umożliwia płynną regulację natężenia do­ pręty, na których będą zawieszane anody
starczanego przez prostownik prądu stałego. oraz przedmioty przeznaczone do pokrycia
metalem. Każda wanienka ma 3 szyny. Mo­
Do pomiaru natężenia prądu przepływa­ żemy je wykonać z mosiężnego pręta lub
jącego przez elektrolit konieczny jest ampe­ grubego miedzianego czy mosiężnego drutu.
romierz. Niektóre prostowniki do ładowania Pręt na szynę może być okrągły lub sześcio­
akumulatorów mają wbudowany ampero­ kątny. Pamiętajmy, że stal na pręty się nie
mierz. Do prac galwanotechnicznych pros­ nadaje, gdyż bardzo szybko ulega korozji,
townik przełączamy na napięcie V.
6
a przez to traci styk elektryczny.
Drugim również niezbędnym do prac gal- Szyny kładzie się w poprzek wanienki na
wanizerskich przyrządem jest odpowiednie jej górnej krawędzi. Jedną szynę, na której
naczynie, zwane w języku fachowym wanną. będziemy zawieszać przedmioty, kładziemy
Będziemy w niej pokrywać metalami różno­ pośrodku wanienki. Dwie pozostałe rozmie­
rodne przedmioty. Ponieważ nie będziemy szczamy równolegle do środkowej w odle­
prowadzili elektrolitycznego pokrywania głości 4-5 cm.
dużych przedmiotów, nasza wanienka nie
musi być zbyt duża, jej pojemność powinna Do końca każdej szyny radzimy przyluto-
wynosić najwyżej dwa litry. wae lub przykręcić śrubą izolowane, mięk­
kie przewody, co najmniej metrowej długoś­
Wanna może być wykonana ze szkła, por­ ci. Do tego celu najlepiej nadaje się nie
celany, fajansu, kamionki, ebonitu, a nawet pojedynczy drut, lecz plecionka w gumie lub
z drewna lub z twardych płyt pilśniowych. PCW. Pomimo pewnego kłopotu przewody
Pamiętajmy, że wanienka powinna być pros­ koniecznie trzeba przy lutować do szyn, bo
tokątna, a nie okrągła, a więc nie radzimy tylko takie połączenie zawsze gwarantuje
używać zwykłych szklanych słoików. Z po­ pewny styk.
wodzeniem możemy zastosować małe szkla­
ne akwarium, ebonitową skrzynkę po aku­ Do niezbędnego wyposażenia wanny nale­
mulatorze samochodowym czy polistyreno­ żą jeszcze anody, to znaczy blachy wykonane
we pudełko. z takiego metalu, jakim mamy zamiar pokry­
wać przedmioty. Do naszych celów potrzeb­
Gdybyśmy jednak w żaden sposób nie mo­ ne nam będą blachy o wymiarach 30 x 70 mm
gli zdobyć gotowej wanny, wówczas, - nie­ wykonane z miedzi, niklu, cynku i cyny.
stety trzeba ją będzie wykonać samemu. Srebrzenie przeprowadzać będziemy przy
użyciu anod nierozpuszczalnych (węglo­ galwanicznie tworzy jakby bardzo wierną
wych), bo zdobycie srebrnej blachy jest trud­ odbitkę powierzchni, na którą jest nakłada­
ne i bardzo kosztowne. na. Jeśli więc chcemy, aby nasz karabińczyk
po poniklowaniu był gładki i błyszczący,
Węglowe anody można wykonać z węglo­ musimy go dokładnie oczyścić i wypolero­
wych prętów wymontowanych z bateryjek. wać przed zawieszeniem w wanience.
Pręty te trzeba dokładnie umyć wodą* po
czym wygotować przez 30 minut w 5-pro­ Przygotowanie przedmiotu polega na:
centowym wodnym roztworze kwasu azoto­ szlifowaniu, polerowaniu, odtłuszczaniu,
wego (HNO ). 3 trawieniu i płukaniu. Do odtłuszczania sto­
sujemy wstępnie aceton, a następnie papkę
Do prac galwanizerskich potrzebne nam z wapna gaszonego.
będą również ołowiane katody tzn. dwa ka­
wałki ołowianej blachy dowolnej grubości. Trawienie żelaza lub stali przeprowadzi­
Katody te będą konieczne w procesie elek­ my w wodnym roztworze kwasu siarkowego
trolitycznego utleniania glinu. 0 składzie:
Jeżeli chodzi o niezbędne do prac galwani­ woda 5 ml8

zerskich odczynniki, to nie miałoby sensu kwas siarkowy stężony, H S 0


2 4 8,4 ml
wyliczanie teraz ich wszystkich. Podamy je rozpuszczony w wodzie klej stolarski ,5 g 0

każdorazowo przy omawianiu poszczegól­


nych procesów. Przy sporządzaniu tego roztworu pamię­
Musimy również uzbroić się w cierpli­ tajmy, aby kwas dolewać do wody! Nie wol­
wość, która pomoże nam pokonać początko­ no lać wody do kwasu, bo można ulec popa­
we trudności; są one nieuchronne do czasu rzeniu.
nabrania odpowiedniej wprawy. Wiele cier­ Odtłuszczony i wypłukany w wodzie
pliwości i staranności wymaga też praco­ przedmiot zanurzamy na 2-3 minuty w roz­
chłonne, ale konieczne, bardzo dokładne tworze o podanym składzie, ogrzanym do
przygotowanie przedmiotu przed pokrywa­ temperatury 40-50°C.
niem galwanicznym. .
Do trawienia miedzi i jej stopów, a więc
Pamiętajmy, że to, co na oko wydaje się mosiądzu i brązu radzimy przygotować roz­
zupełnie czyste, w rzeczywistości dla po­ twór o składzie:
trzeb gawanicznych jest zupełnie brudne.
Każdy przedmiot, czy to stalowy, mosiężny, kwas siarkowy stężony, H SO 2 55 ml
4

miedziany, czy cynkowy, przebywając na­ kwas azotowy stężony, HNOa 54 ml


wet krótko na powietrzu, pokrywa się wars­ chlorek sodowy (sól kamienna), NaCl 15 g
tewką tlenku. Warstewka tlenku jest wro­
giem nr metali nakładanych galwanicznie.
1 Kąpiel o podanym składzie nie tylko usu­
wa tlenki, ale ponadto wybłyszcza i rozjaś­
Prawie każdy przedmiot jest zawsze mniej nia trawiony przedmiot. Kąpiel w roztworze
lub więcej zatłuszczony. Wystarczy wziąć go trawiącym musi trwać bardzo krótko (4-6
do ręki i już ze skóry dłoni przejdzie na jego sekund), gdyż w przeciwnym razie powierz­
powierzchnię odrobina tłuszczu, który rów­ chnia metalu silnie zmatowieje.
nież bardzo przeszkadza osadzaniu się me­
tali. Tłuszcz przy galwanizacji to wróg nr 2. Wytrawione przedmioty dokładnie płu­
Wreszcie sprawa połysku. Zapamiętajmy, czemy w bieżącej wodzie i natychmiast za­
że miedziowanie, niklowanie lub jakikol­ wieszamy w odpowiedniej kąpieli do pokry­
wiek inny sposób galwanicznego nakładania wania. Pamiętajmy, aby odtłuszczonych
metalu nie wygładza rys i chropowatości 1 wytrawionych przedmiotów nie dotykać
gołymi rękami i długo ich nie przechowy­
powierzchni pokrywanego przedmiotu. Jeśli
więc sprzączka, kółeczko czy karabińczyk są wać, gdyż ulegną ponownie za tłuszczeniu
chropowate i porysowane, to po pokryciu ich i utlenieniu. Czyste przedmioty zawieszamy
miedzią lub niklem ślady te nie tylko nie w wannie chwytając je np. drewnianymi
znikną, ale często staną się jeszcze bardziej szczypcami.
widoczne. Warstewka metalu nakładanego Stefan Sękowski
W ubiegłym roku minęła 30 roczni­ ny transaxle, powtórzono w nowszym napędowy mieści się w obudowie ru­
ca śmierci profesora Ferdinanda Po­ modelu „Porsche” , oznaczonym 928. rowej, do której mocowane są prze­
rsche, jednego z największych twór­ Tuż za silnikiem, umieszczonym wody układu wydechowego oraz dłu­
ców światowej motoryzacji. Nie ukoń­ w przedniej części pojazdu, znajduje gi drążek sterujący, biegnący od
czył wyższej uczelni, a tytuły inżynie­ się sprzęgło, a dalej nie skrzynia bie­ dźwigni zmiany biegów do skrzyni
ra. doktora i profesora otrzymał za gów, jak w znanym, klasycznym ukła­ przekładniowej.
wybitne osiągnięcia konstrukcyjne. dzie napędc;</ym, lecz wał napędowy. We wspólnej, z przekładnią głów­
Był twórcą ciężkiego ciągnika dla ar­ Skrzynia biegów wraz z przekładnią ną. . obudowie umieszczona jest
mii austriackiej, doskonałych samo­ główną jest wbudowana dopiero przy skrzynia biegów. Trzy wałki z kołami
chodów wyścigowych ..Mercedes' osi tylnej. Układ przeniesienia napę­ zębatymi służą do uzyskania 6 przeło­
serii S. samochodów ,,Austro-Daim- du w każdym samochodzie zaczyna żeń. Szóste przełożenie to bieg wste­
ler", „Auto-Union", ,,Steyr” , „Volks- się od sprzęgła. Ten element w „Po­ czny a piąte przełożenie jest bezpo­
wagen ..Cisitalia” , no i oczywiście rsche” 928 jest zbudowany inaczej średnie, a więc skrzynia biegów po
samochodów „Porsche” . niż w innych wozach. Zamiast jednej włączeniu najwyższego przełożenia
Wraz z synem Ferry, Ferdinand Po­ tarczy sprzęgłowej są dwie o niezbyt przekazuje obroty wału napędowego
rsche założył w 1948 roku w Stutgar- dużej, 20-centymetrowej średnicy. w nie zmniejszonej ilości do przekład­
cie firmą, która istnieje do dzisiaj, Zastosowanie dwutarczowego sprzę­ ni głównej o stałym przełożeniu 2.75.
a budowane przez nią wozy mają nie gła wiąże się bezpośrednio z konstru­ Ta wielkość przełożenia przekładni
mniejszą sławę, niż jej założyciel. kcją drugiego elementu układu prze­ głównej oznacza zwiększenie siły na­
Na łamach ,,MT” opisywaliśmy już niesienia napędu - wału napędowe­ pędowej na kołach jezdnych przy jed­
samochody marki „Porsche" modele go Jest on długi ok. 2 m i pomimo noczesnym zmniejszeniu prędkości
911 i 924 Teraz kolej na model 928, małej średnicy (25 mm) ma duży mo­ obrotowej kół w stosunku do pręd­
samochód charakteryzujący się wie­ ment bezwładności. Ponieważ wał kości obrotowej wału napędowego.
loma oryginalnymi rozwiązaniami napędowy połączony jest sztywno, Zadanie takie spełnia przekładnia
konstrukcyjnymi. Wprowadzając do bez klasycznych przegubów, ze główna w każdym samochodzie,
produkcji w 1975 roku samochód mo­ skrzynią biegów, jego duża bezwład­ szczególne są natomiast rozwiązania
del 924 firma odstąpiła od tradycji ność mogłaby niekorzystnie wpływać konstrukcyjne zastosowane w silniku
produkowania pojazdów z tylnym na trwałość synchronizatorów kół zę­ samochodu „Porsche” 928.
układem napędowym, w którym silnik batych skrzyni biegów. Kadłu b ośmiocyl i ndrowego widlas-
chłodzony jest powietrzem. „Po­ W celu zmniejszenia całkowitego tego silnika wykonany jest ze stopu
rsche” 924 miał już silnik umieszczo­ momentu bezwładności wirujących lekkiego i nie ma wstawianych ani
ny z przodu i chłodzony cieczą oraz elementów układu przeniesienia na­ żeliwnych tułei cylindrowych, ani
niecodzienny układ elementów prze­ pędu zastosowano więc dwie tarcze utwardzanych ścianek otworów cy­
niesienia napędu. Układ ten, nazywa­ sprzęgłowe o mniejszej średnicy. Wał lindrowych. Możliwe jest to dlatego,
że stop lekki, zastosowany do odlewa­
nia kadłuba, oprócz podstawowego
składnika, jakim jest aluminium, za­
wiera dużo, bo ok. 17% krzemu oraz
w małej ilości inne dodatki stopowe,
jak miedź i magnez. Utwardzona krze­
mem gładź cylindrów aluminiowego
kadłuba współpracuje z aluminiowy­
mi tłokami, które chronione są przed
zatarciem cieniutką, zaledwie setne
części milimetra liczącą warstewką
żeliwa lub chromu. Rozwiązanie takie
jest odmienne od powszechnie stoso­
wanych. Silnik „Porsche" 928 jest
pierwszym silnikiem europejskim,
w którym zastosowano odwrócony
układ wykonania gładzi cylindrowej
i tłoków Jedynie Amerykanie przed
12 laty produkowali podobnie skon-
struowane silniki do swych seryjnych
samochodów marki „Cheyrołet
Vega".
W bardzo ciekawy sposób wytwa­
rzane są korbowody silnika ..Po­
rsche" 928. Do ich konstrukcji używa
sie proszków spiekanych, które są
scalane w kształt korbowodu metodą
kucia, a następnie obrabiane. Taka
technologia wytwarzania daje korbo-
wodom wysoką wytrzymałość. Po­
dobnie jak kadłub, również głowice
wykonane są z lekkiego stopu. W gło­
wicach, rozwidlonego pod kątem 90°,
silnika znajdują się wałki rozrządu
Napęd dla obu wałków rozrządu oraz
dla pompy oleju i pompy cieczy chło­ nych, wysuniętych zderzaków, gdyż gęstości. Kształt zbiornika jest bardzo
dzącej nadaje jeden pasek zębaty tworzą one integralną całość z bryłą nieregularny, wypełnia on lukę mię­
o rekordowej długości aż 3086 mm. samochodu. Najbardziej wysunięte dzy podłogą bagażnika a elementami
zawieszenia. Praktycznym rozwiąza­
W 1979 roku konstruktorzy ..Po­ do przodu i do tyłu części nadwozia,
niem jest połączenie zbiornika paliwa
rsche" 928 przystosowali silnik do zarysowane linią łączenia, to właśnie
z dodatkowym zbiorniczkiem wyrów­
obniżonego zużycia paliwa. Uzyskali zderzaki wykonane ze stopu alumi­
nawczym, tak jak w zamkniętych
to ciekawą metodą przez odłączanie 4 niowego i pokryte elastyczną warstwą
układach chłodzenia silnika. Gdy
cyl indrów. Gdy sil nik pracuje w zakre­ pianki poliuretanowej. Zderzaki te
wzrasta ciśnienie wywołane nagrza­
sie niższych prędkości, np w czasie amortyzują uderzenie przy prędkości
do 8 km/h, a odkształcone powracają niem zbiornika, pary benzyny nie
jazdy miejskiej i wtedy, gdy nie wystę­
przedostają się do atmosfery, lecz
puję konieczność gwałtownego roz­ do pierwotnego stanu.
pędzania, pracują tylko 4 cylindry. Choć na chwilę zajrzyjmy do wnę­ przemieszczane są do zbiornika wy­
Włączenie wszystkich 8 cylindrów na­ trza nadwozia. Z przodu pojazdu za­ równawczego.
W samochodzie „Porsche" 928 za­
stępuję dopiero przy zapotrzebowa­ projektowano bardzo wygodne miej­
stosowano wiele rewelacyjnych roz­
niu na wyższą moc silnika. Zużycie sca dla kierowcy i siedzącego obok
wiązań konstrukcyjnych. Gdy uru­
paliwa przez samochód „Porsche" pasażera, natomiast z tyłu pozostało
chomiano produkcję tego pojazdu,
928. mierzone według międzynarodo­ bardzo mało miejsca. W zespole
firma twierdziła, że nie będzie potrze­
wej normy ECE, wynosi przy V = 120 wskaźników na desce rozdzielczej
by wprowadzania zasadniczych
km/h - 12,5 1/100 km, jednak w nor­ w razie awarii zapala się jedno duże
światło ostrzegawcze i drugie niniej­ zmian w jego konstrukcji do 1990
malnej eksploatacji silnik samochodu
zużywa 14 do 18 1/100 km. To dużo, sze, określające uszkodzony element roku. Przepowiednia ta dotychczas
sprawdza się i „Porsche" 928 jest
jeśli uwzględnić ceną benzyny, ale pojazdu
Za tylną osią z prawej strony samo­ wciąż jednym z samochodów o naj­
„Porsche" 928 to samochód kupowa­
ny zwykle przez ludzi zamożnych. chodu umieszczony jest elastyczny bardziej interesującej konstrukcji.
Pod względem dynamiki ..Po­ zbiornik paliwa o pojemności 85 li­ Z d zisła w P o d b ie lsk i
rsche" 928 należy do światowej czo­ trów, wykonany z polietylenu o dużej
łówki samochodów sportowych. Do —----------- --- |
prędkości 100 km/h pojazd rozpędza
się w ciągu 6.8 sekundy, a prędkość Dane techniczne samochodu „Porsche" 928
200 km/h uzyskuje w ciągu 31 Nadwozie samonośne, 2-drzwiowe, 2 + 2 miejscowe.
sekund. . Silnik 4-suw.. 8-cyl. widlasty. chłodzony cieczą, umieszczony z przodu
Podobnie jak układ napędowy, tak pojazdu, napędza koła tylne. a
Średnica cyl. x skok tłoka (poj. skokowa - 95 x 70.9 mm) 4474 cm
i nadwozie samochodu ma wiele inte­
- Moc maks 176.5 kW (240 KM-DIN) przy 5250 obr./min.
resujących rozwiązań konstrukcyj­
nych. Podstawowe elementy samo- - Stopień sprężania 8,5:1. . .
Skrzynka przekładniowa 5-biegowa. całk. synchronizowana lub automa-
nośnego nadwozia wykonane są
z blachy stalowej, doskonale zabez­
^ Zawieszenie przednie, trójkątne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubo- J
pieczonej przed korozją za pomocą
we. amortyzatory teleskopowe, stabilizator.
cynkowania. Pokrywa komory silnika
- Zawieszenie tylne, niezależne typu „Weissach": wahacze poprzeczne, j
(maska) oraz drzwi zrobione są z bla­
wahacze skośne, sprężyny śrubowe z amortyzatorami teleskopowymi, sta­
chy aluminiowej. W ten sposób
zmniejszono masę własną nadwozia bilizator , j
Hamulce dwuobwodowe tarczowe na 4 koła ze wspomaganiem, hamulec
i całego pojazdu, a także zwiększono
trwałość nadwozia. Wprowadzenie , mechaniczny ręczny na koła tylne.
do produkcji solidnie skonstruowa­ | - Ogumienie o wymiarach 225/50 VR16.
nego nadwozia, dobrze zabezpieczo­
Długość/szer./wys. pojazdu - 444,5/183.5/131.5 cm.
nego przed korozją, dało firmie moż­ Rozstaw osi - 250 cm.
ność udzielania6-letniej gwarancji na Masa własna pojazdu - 1450 kg.
ten ważny zespół samochodu. - Prędkość maks. - 230 km/h.
_ Zużycie paliwa 12.5 1/100 km przy V = 120 km/h.
Oglądając nadwozie „Porsche"
928 nie zauważamy przy nim tradycyj­
fo to :nmi/ości.
LORNETKI ZE STABILIZACJĄ
ŻYROSKOPOWĄ OBRAZU

Obserwacja przez lornetkę odle­


głych przedmiotów bywa często do­
syć męcząca, bowiem uzyskiwany ob­
raz jest z reguły „niespokojny” - ska­
czący. Przyczynę takiego zjawiska
stanowią niewielkie nawet ruchy rąk,
niemożliwe do całkowitego opano­
wania przez obserwatora trzymają­ Wygląd zewnętrzny lornetki
cego lornetkę w rękach. Ruchy te,
a także i mimowolne drgnięcia, prze­ Sehemat wewnętrznej budowy mechanizmu stabilizującego lornetki
noszą się na cały układ optyczny lor­
netki. Przy dużych powiększeniach
obrazu, np. 10-cio krotnym i więcej, o i pionowa
zespól \ okular
te niepozorne mchy zwiększają się na
drodze optycznej i powodują bardzo
dokuczliwe skakanie obrazu. Całe
zjawisko staje się jeszcze bardziej
kłopotliwe, gdy obserwację prowa­ zespot pryzmatów
dzimy z jakiegoś jadącego pojazdu,
jak np. z autokaru wycieczkowego,
łodzi motorowej, żaglówki lub z po­
kładu statku kołyszącego się na fa­
lach. Oglądanie takiego niespokojne­ silnik
go obrazu staje się dla obserwatora żyrosk
bardzo męczące, zmniejsza się też
zdolność dostrzegania drobniejszych
szczegółów obrazu.
Nad usunięciem tej niedogodności soczewka os pozioma
od dłuższego czasu pracowali Japoń­
» » c » » 11 i j c. i h j
czycy. Ich praktyczny zmysł techni­ zewnętrzna
płyta stabilita 2 ora ramka
czny umożliwił im wreszcie znalezie­
stabilizatora
nie udanego rozwiązania. I tak oto soczewka obiektywu
firma Fuji-Photo Optical Co., stowa­
rzyszona ze starszą od niej firmą Fuji Płytą z pryzmatami oraz żyrosko­ ny pracy żyroskopu. Firma produku­
Photo Film Co., produkującą materia­ pem umieszczona jest w układzie po­
je również układ regulacyjny umożli­
ły światłoczułe, przedstawiła niedaw­ dwójnego zawieszenia typu Cardana wiający zasilanie lornetki z innego
no na rynku światowym swoją nową - z pionową i poziomą osią obrotu.
konstrukcję lornetki o nazwie „Fuji- Jeżeli korpus lornetki ulega drga­ akumulatora (np. samochodowego)
0 napięciu od 12 do 28 V.
non Stabiscope”. Jest to lornetka, niom i nieregularnym ruchom prze­
w której zastosowano żyroskopową noszącym się nań z rąk trzymającego W handlu znajdują się dwa modele
stabilizację obrazu. Wewnętrzny lornetkę, to płyta z żyroskopem takich lornetek, a mianowicie: 10x40
1 14x40. Pierwszy z nich ma soczewki
układ konstrukcyjny tej lornetki i pryzmatami będzie zachowywać
przedstawiony został na rysunku. niezmienne położenie w przestrzeni, obiektywowe o średnicy 40 mm i źre­
nicę wyjściową o średnicy 4 mm oraz
Zarówno soczewki obiektywowe jak oczywiście w określonym zakresie.
też i okularowe są sztywno związane Pyta ta „pływa” w stosunku do kor­ kąt wadzenia 5U. Drugi model nato­
z korpusem lornetki. Natomiast oba pusu lornetki i dzięki temu nie prze­ miast przy średnicy soczewki obiek­
tywowej wynoszącej 40 mm ma źreni-
układy pryzmatyczne, znajdujące się noszą się na nią drgania i ruchy rąk.
pomiędzy obiektywem a okularem, Tym sposobem więc także i obraz cę wyjściową 2,8 mm i obejmuje kąt
umieszczone są na specjalnej płycie, obserwowany w lornetce pozostaje widzenia 4P. W obu modelach można
której położenie w przestrzeni podle­ stabilny w przestrzeni. dokonywać korekcji okularu (ze
ga stabilizacji. Do płyty tej, pomiędzy względu na wady wzroku obserwato­
Silnik napędzający żyroskop zasi­
obu zestawami pryzmatów, umoco­ lany jest z 6 miniaturowych akumu­ ra) w granicach ± 5 dioptrii, nato­
{ wany jest żyroskop napędzany mi­ latorów kadmowo-niklowych o wy­ miast stabilizacja obrazu obejmuje
niaturowym silniczkiem elektrycz­ miarach odpowiadających bateryj­ wychylenia o ± 5° we wszystkich kie­
nym. Żyroskop wiruje z prędkością kom R6. Jedno naładowanie tych runkach. Wymiaiy lornetki 200 x 96
12.000 do 15.000 obr./min mm, ciężar 2,1 kg.
akumulatorów wystarcza na 3 godzi­ Ryszard Kreyser
Wiemy dobrze, że czysta, zupełnie czysta
woda prądu elektrycznego nie przewodzi.
Wystarczy jednak rozpuścić w niej odrobinę
jakiejkolwiek soli czy kwasu, aby natych­
miast zaczęła przewodzić prąd elektryczny.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Woda
powoduje dysocjację elektrolityczną wielu
związków, czyli ich rozpad na samodzielnie
bytujące kationy i aniony. Taki roztwór zdy-
socjowanej substancji, zwany elektrolitem,
odgrywa decydującą rolę w procesach ko­
rozji elektrochemicznej.

Ogniwo Daniella
O KOROZJI ZZA LA B O R A TO RYJN EG O
STOŁU Do doświadczenia, jakie teraz wykonamy,
Część III potrzebne jest niewielkie naczynie porowa­
Postarajmy się odpowiedzieć na pytanie: te, np. mały wazonik czy doniczka z nie-
czy istnieje jakaś analogia, bądź związek polewanej gliny. Wazonik taki napełniamy
pomiędzy rozpuszczaniem się blaszki cyn­ 10-15% roztworem siarczanu cynkowego
kowej w kwasie czy rdzewieniem stalowej (ZnS04) i zanurzamy w nim jako elektrodę
rury wodociągowej a energią elektryczną b\aszkę cynkową. Wazonik z roztworem
czerpaną z akumulatora, bateryjki kieszon­ ZnS0 wstawiamy do większego naczynia
4

kowej lub sieci oświetleniowej? szklanego, np. do słoika, który napełniamy


Związek taki, i to związek bezpośredni, 10-15% roztworem siarczanu miedziowego
istnieje. Nie koniec na tym. Żarówka elek­ (CuS04). Na brzegu zewnętrznego większe­
tryczna zasilana z baterii lub z akumulatora go naczynia zawieszamy elektrodę - blaszkę
świeci tylko dlatego, że w baterii i akumula­ miedzianą. Po zmontowaniu takiego układu
torze zachodzą procesy korozji. Nie wyma­ nic się nie dzieje, ponieważ panuje stan rów­
gajmy jednak, aby każdy korodujący kawa­ nowagi. Ten stan równowagi zostanie jed-
łek metalu świecił - biedne byłyby wtedy ■nak gwałtownie zakłócony, gdy obie elektro­
nasze oczy, a na całej kuli ziemskiej pano­ dy, czyli blaszkę miedzianą i cynkową, połą­
wałby nieustannie oślepiający blask. czymy przewodem z żaróweczką. Przewo­
Nie wdając się chwilowo w zawiłą istotę dem tym natychmiast popłynie strumień ele­
procesów korozji elektrochemicznej, stwier­ ktronów, czego objawem będzie zaświecenie
dzamy jedynie, że towarzyszy jej zawsze się żaróweczki.
przepływ prądu elektrycznego. Elektrony podążają od płytki cynkowej,
Z drugiej jednak strony wiemy, że prąd na której jest ich nadmiar, do płytki mie­
elektryczny jest to uporządkowany ruch dzianej, gdzie istnieje na nie wielkie zapo­
e l e k t r o n ó w , czyli cząstek materii obda­ trzebowanie. Odprowadzanie elektronów
rzonych ładunkiem ujemnym. z blaszki cynkowej umożliwia jonom tego
Nie ma jednak dymu bez ognia. Skoro są metalu Zn2+ swobodne przechodzenie do
gdzieś elektrony, to oczywiście muszą też roztworu. Z kolei w drugiej połówce naczy­
być i dodatnio naładowane cząstki materii, nia, wskutek dopływu do blaszki miedzianej
zwane ogólnie k a t i o n a m i . elektronów, następne z kolei jony (kationy)
Metale, które, jak wiemy, tworzą sieć miedzi Cu2+ mogą osiąść na blaszce i prze­
krystaliczną, zbudowane są z dodatnio nała­ kształcić się w obojętne atomy metalu.
dowanych jonów rozmieszczonych regular­
nie w sieci krystalicznej oraz z pewnej liczby Opisane naczynie z porowatą przegrodą
elektronów swobodnych. Właśnie te swo­ jest to znane od przeszło Ó lat o g n i w o
1 0

bodne elektrony odpowiedzialne są za prze­ g a l w a n i c z n e typu Daniella. W wyniku


wodnictwo elektryczne metali. połączenia przewodnikiem blaszki cynko­
Z kolei drugim koniecznym czynnikiem wej z blaszką miedzianą ogniwo staje się
korozji elektrochemicznej są elektrolity. źródłem energii elektrycznej.
Zastanówmy się, czy w pracującym ogni­ cia elektrycznego zazwyczaj mamy iskrę
wie Daniella zachodzi istotnie proces koroz­ i wyzwala się wiele energii cieplnej. Może
ji. Oczywiście, przecież blaszka cynkowa więc... Tak, zgadza się, warstwa elektrolitu
ulega rozpuszczeniu, przy czym procesowi przy blaszce cynkowej jest wyraźnie cieplej­
temu towarzyszy przepływ prądu elektrycz­ sza. Po paru minutach energicznego roztwa­
nego. Mamy tu do czynienia z klasycznym rzania się cynku cały roztwór jest już wyraź­
przykładem korozji elektrochemicznej, me­ nie ciepły, niemal gorący. Wytwarzana przez
tal bowiem ulega utlenieniu. opuwa lokalne energia elektryczna zamie­
nia się więc w ciepło.
Kwas przeciw cynkowi, A teraz usystematyzujmy sobie zdobyte
czyli mikroogniwa wiadomości. Przyczyną samorzutnego roz­
twarzania się cynku w kwasie są występują­
Czy cynk roztwarza się w kwasach? Sły­ ce w nim zawsze zanieczyszczenia innymi
sząc takie pytanie, nawet przedszkolak che­ metalami. Cząstki tych obcych metali two­
miczny uśmiechnie się i powie: rzą łącznie z elektrolitem liczne l o k a l n e
- Cóż to za naiwność? Przecież wiadomo, o g n i w a g a l w a n i c z n e .
że cynk wrzucony do naczynia z kwasem Im więcej powstaje takich mikroogniw,
solnym, siarkowym czy azotowym roztwa­ tym szybciej i energiczniej roztwarza się
rza się, i to bardzo gwałtownie. Towarzyszy cynk. Ponieważ reakcji roztwarzania towa­
temu obfite wydzielanie się wodoru oraz rzyszy przepływ prądu elektrycznego (po­
silne rozgrzewanie całego roztworu. wodującego ogrzewanie elektrolitu), mamy
Tak, to prawda, i o tym możemy się łatwo więc do czynienia z typowym przykładem
przekonać doświadczalnie. Ale nie zapomi­ korozji elektrochemicznej. Właśnie owe set­
najmy, że mamy tu do czynienia z cynkiem, ki, a często i tysiące mikroskopijnych ogniw
no, powiedzmy, niezbyt czystym. Wielki bo­ lokalnych —to niepozorny, lecz najgroźniej­
wiem by nas spotkał zawód i rozczarowanie, szy czynnik korozji elektrochemicznej.
gdybyśmy np. do naczynia z kwasem siarko­
wym wrzucili kawałeczek spektralnie czys- O szlachetności metali
tego cynku. Cynk o takiej czystości jest nie­
mal całkowicie odporny na działanie kwasu. Dlaczego w ogniwie galwanicznym Da­
Czy w ogniwach galwanicznych z jednej ele­ niella cynk a nie miedź ulega roztworzeniu?
ktrody możemy otrzymać prąd elektryczny?
Oczywiście - nie. Muszą istnieć do tego dwie Na to pytanie jeszcze chwilowo nie umie­
elektrody. Tak właśnie jest z zupełnie czys­ my dać odpowiedzi. Wykonajmy więc takie
tym cynkiem. oto doświadczenie.
Natomiast cynk, jakim się posługujemy ha Do probówki z wodnym roztworem siar­
co dzień, zawiera zawsze minimalne ilości czanu miedziowego (GuSO*) zanurzamy,
domieszek takich metali, jak żelazo, anty­ oczyszczony papierem ściernym do połysku,
mon, bizmut czy miedź. Właśnie cząstki tych stalowy drut czy gwódź. Już po paru sekun­
metali, rozpuszczone w całej masie cynku, dach zauważymy, że stalowy przedmiot po­
podczas działania kwasu tworzą wraz z cyn­ kryje się warstewką czerwonej, metalicznej
kiem setki i tysiące maleńkich ogniw galwa­ miedzi. Z kolei do probówki zawierającej
nicznych, zwanych mikroogniwami. wodny roztwór azotanu srebra (AgN03) za­
Skutkiem działania każdego takiego mi­ nurzamy wyczyszczony do połysku papie­
kroogniwa jest tworzenie się kraterów wy­ rem ściernym drut miedziany. Tym razem
dzielających pęcherzyki wodoru, przy czym zaobserwujemy łatwo, iż czerwonomiedzia-
cynk ulega roztwarzaniu. na barwa drutu zniknie, a za to pojawi się
No, dobrze, ale skoro działają mikroogni­ matowomleczny kolor srebra.
wa, to musi powstawać i energia elektrycz­ Tutaj do pierwotnego pytania o cynk dołą­
na. Cóż więc się z nią dzieje podczas roztwa­ czamy następne:
rzania cynku? Następują krótkie spięcia. - Dlaczego miedź osadza się na stali?
Ba, ale i to jeszcze nie jest wyczerpująca i analogiczne:
odpowiedź. Przecież wiadomo, że energia - Dlaczego z kolei srebro osadza się na
jest niezniszczalna. Podczas zwykłego zwar­ miedzi?
Ogólnie znana odpowiedź brzmi: Do podobnego uszeregowania metali doj­
- Mamy tu do czynienia z różną szlachet­dziemy, badając ich zachowanie się w roz­
nością metali. tworach soli innych metali.
Takie metale jak sód i potas roztwarzają Jeżeli np. do roztworu soli miedzi zanu­
rzymy przedmiot żelazny, cynkowy czy alu­
się nie tylko w kwasach, lecz nawet w czystej
wodzie. Roztwarzalność innych metali miniowy, to natychmiast pokryje się on cie­
w kwasach maleje w kolejności: bar, ma­ niutką warstewką miedzi. W tym samym
gnez, glin, cyk, żelazo, cyna. czasie równoważna ilość żelaza, cynku czy
glinu przejdzie do roztworu. Proces taki na­
A czy srebro, złoto i platyna roztwarzają
się w kwasach? - Zdecydowanie źle, o tym zywamy wypieraniem jednego metalu przez
wie każdy. Ale dlaczego tak się dzieje? drugi. Czy zachodzi on jednak również
- Bo są to metale szlachetne. w kierunku przeciwnym? To znaczy, czy
pałeczka miedziana zanurzona w roztworze
Ostatnie określenie nic nie mówi, jest ono
bowiem mocno przestarzałe, wręcz zdezak­ soli cynku lub aluminium pokryje się wars­
tualizowane. Na szczęście bowiem do minio­ tewką któregoś z tych metali? - Nie!
nej przeszłości należą czasy, kiedy to przy­ Wypieranie jonów z roztworu zachodzi
wilejem, ba niejako obowiązkiem ludzi wy­ tylko w jednym kierunku. Metal mniej szla­
soko urodzonych, owych szlachetnych, było chetny wypiera metal bardziej szlachetny.
nieróbstwo. Z tych to właśnie czasów pocho­Proces odwrotny natomiast jest niemożliwy.
dzi określenie ,,metale szlachetne w celu Chemika nie zadowala jednak takie jakoś­
zaakcentowania ich „wysoko urodzonego” ciowe określanie rozpuszczalności lub też
nieróbstwa chemicznego. szlachetności metalu. Potrafi on wyrazić te
Badając łatwość przechodzenia poszcze­ właściwości metalu w sposób ilościowy. Słu­
gólnych metali w stan jonowy, możemy je ży do tego tzw. p o t e n c j a ł n o r m a l n y ,
podzielić na 3 wyraźne grupy: czyli napięcie elektryczne ustalające się po­
między płytką badanego metalu z roztwo­
rem jego soli. Potencjały normalne metali
Metale najmniej szlachetne, najaktywniej­ wyznacza się względem potencjału normal­
sze: nego, tzw. elektrody wodorowej, który
przyjmuje się umownie za równy zeru. War­
potas K tość potencjałów normalnych metali pospo­
wapń Ca litych i wodoru podajemy w poniższej
sód Na tabelce:
magnez Mg Metal Potencjały
Al Metal Potencjały
glin
cynk Zn
lit - 3,04 żelazo - 0,44
potas - 2,94 nikiel - 0,25
Metale średnio szlachetne, średnio aktywne: ołów - 0,13
wapń - 2,87
sód - 2,71 wodór ± 0,00
kadm Cd - 2,37 miedź + 0,34
żelazo Fe magnez
glin - 1,66 srebro + 0,80
nikiel Ni - 1,18 rtęć + 0,85
j mangan
cynk - 0,76 platyna 4- 1,20
ołów Pb - 0,74 złoto + 1,50
cyna Sn chrom

Metale szlachetne, bardzo mało aktywne: Teraz jest już wszystko jasne. Metal o po­
tencjale niższym wypiera z roztworu metal
miedź Cu o potencjale wyższym, a z kolei aktywność
srebro Ag powstających ogniw galwanicznych zależy
od różnicy potencjałów metali tworzących
złoto Au takie ogniwo.
platyna Pt Stefan Sękowski
77
*A s t r o n o m i a *
* dla wszystkich *
SA TU R N - W S P A N IA ŁY GLOB

„Nie ma być może innego obiektu na nie­ 0,7 gęstości wody. Gdyby istniał taki „ocean
bie, który prezentowałby nam taką rozmai­ kosmiczny”, w którym moglibyśmy zanu­
tość niezwykłych zjawisk jak planeta Sa­ rzyć cały Układ Słoneczny, na powierzchni
turn: wspaniały glob...” - tak wyraził się wody utrzymałby się tylko Saturn (i być
0 Saturnie, odkrywca Urana, astronom an­ może Pluton). Nawet Słońce, którego gęstość
gielski William Herschel. Herschel był jed­ jest dwa razy większa od satumowej, poszło­
nym z wielu uczonych, których zafascyno­ by szybko na dno.
wała szósta planeta, kolekcja jej pierścieni Orbita Saturna wokół Słońca nie jest do­
1 gromadka otaczających satelitów. Astro­ kładną elipsą. Deformują ją oddziaływania
nomowie przez ponad 2600 lat obserwacji grawitacyjne pozostałych planet, a zwłasz­
zebrali sporo danych o Saturnie i jego oto­ cza bliskiego Jowisza. Przebywając stale
czeniu, jednakże nawet wprowadzenie tele­ w odległości od Słońca ponad 9-krotnie wię­
skopów nie umożliwiło tak ogromnego kszej niż Ziemia, Saturn obiega je w czasie
wzmożenia napływu informacji, jaki obser- 29,5 lat. Oś jego obrotu jest nachylona do
wujemy obecnie dzięki sondom z serii płaszczyzny orbity pod kątem ok. 27°, „wy­
Voyager.
stawia” on w kierunku Słońca (a więc i w na­
Już kilka lat temu, gdy sondy „odwiedzi­ szym) na przemian swoją północną i połud­
ły” Jowisza, mieliśmy możność przekonania niową półkulę.
się jak bardzo cenne są bezpośrednie obser­ Tak jak wszystkie cztery planety-olbrzy-
wacje planet. W przypadku Saturna, któiy my (od Jowisza do Neptuna) Saturn składa
jako bardziej odległy, był poznany dużo go­ się głównie z wodoru i helu. Pozostałe pier­
rzej, efekt ten jest jeszcze wyraźniejszy. Ma- wiastki, takie jak węgiel, azot, tlen itp. wy­
my już przedsmak astronomicznej uczty stępują, podobnie jak na Słońcu, tylko w zni­
w niedalekiej przyszłości: jeśli nie zawiedzie komych ilościach, głównie w postaci róż­
aparatura pokładowa, Voyager powinien
2
nych związków. W atmosferze Saturna do tej
•zgodnie z planem dotrzeć w styczniu 1986 r. pory wykryto m.in. metan (CH4), etan (C H6),
2
do Urana, a kilka lat później (w 1989 r.) być acetylen (C H2), fosforowodór (PH3) i amo­
2
może również do Neptuna. niak (NH3).
Planeta - olbrzym Co kryje wnętrze Saturna?
Pod względem masy i rozmiarów Saturn Budowę wewnętrzną Saturna ustalono
zajmuje w Układzie Słonecznym drugie dość dobrze na drodze teoretycznego mode­
miejsce i ustępuje jedynie Jowiszowi. We lowania wnętrza planety. Wychodząc ze
wnętrzu Saturna mogłoby się zmieścić ok. znanych skądinąd wielkości, gęstości i skła­
750 planet wielkości Ziemi, mimo że jest on du oraz wiedząc, że aby planeta była w rów­
od Ziemi jedynie 95-krotnie cięższy, ma on nowadze hydrostatycznej ciśnienie panujące
bowiem najmniejszą wśród wszystkich pla­ w każdym jej punkcie musi równoważyć
net naszego Systemu średnią gęstość, równą nacisk całej materii znajdującej się nad tym
punktem, możemy wyznaczyć rozkład ciś­ tralną z mieszanki tych dwóch „lekkich”
nienia (w funkcji odległości od centrum) pierwiastków. Żądane wymagania spełnia
w całej planecie. jedynie jądro skaliste (krzemiany + żelazo)
Jeśli planeta obraca się wokół własnej osi z dodatkiem zwykłego lodu w postaci np.
musimy dodatkowo uwzględnić działanie sił cienkiej skorupy otaczającej kamienne ją­
bezwładności, które są większe, im dalej od dro. Promień tego jądra, wyznaczony przez
osi obrotu znajduje się dany punkt. Działa­ sondę Pioneer 11, wynosi ok. 13,8 tys. km,
nie tych sił powoduje, iż obracająca się pla­ a zawiera ono 25% całej masy Saturna. Jest
neta jest spłaszczona: promień biegunowy więc tylko dwukrotnie większe od Ziemi, ale
jest mniejszy od równikowego. Ponadto z powodu dużej gęstości ponad -krotnie od
2 0

wielkość tego spłaszczenia zależy nie tylko niej cięższe.


od prędkości obrotu, ale również od rozkła­ Wokół skalistego jądra rozciąga się wars­
du materii wewnątrz planety, w ten sposób, twa wodoru (rys. 1). Przy dużych ciśnieniach
że z dwóch identycznych i w tym samym i temperaturach, nadal tutaj panujących,
tempie obracających się planet mniej spłasz­ wodór nie może występować ani w postaci
czona będzie ta, w której materia będzie atomów, ani tym bardziej cząsteczek. Elek­
skupiona bardziej w centrum. trony, uzyskawszy potrzebną energię, odry­
Okres obrotu Saturna (długość doby) wy­ wają się od protonów i dostajemy elektrycz­
nosi ok. godzin, natomiast jego spłaszcze­
1 0 nie obojętną mieszankę tych dwóch rodza­
nie, największe wśród wszystkich znanych jów cząstek. Substancja taka, w której elek­
nam planet, jest równe prawie 10%. Oznacza trony mogą się swobodnie poruszać, a więc
to, że Saturn ma gęste jądro, które ponadto i przenosić ładunki elektryczne, jest dobrym
nie może się składać jedynie z wodoru i helu przewodnikiem prądu i zachowuje się jak
jak reszta planety. Ciśnienie w centrum nie metal. Stosunkowo wysoka temperatura po­
byłoby wtedy wystarczająco duże, aby „wy­ woduje, iż jest to ciecz, a nie ciało stałe (na
produkować” wymaganą dużą gęstość cen- Ziemi w warunkach normalnych znamy je­
den ciekły metal - rtęć); wodór w tej postaci
nazywamy ciekłym wodorem metalicznym.
Ta metaliczna warstwa rozciąga się nie­
CIEKtY
mal do połowy długości promienia planety
WODÓR od centrum, czyli do punktu gdzie ciśnienie
c z ą st e c z k o w y
spada poniżej 3 x 10" Pa. Powyżej znajduje
się również ciekła mieszanka wodoru i helu,
z tym, że wodór jest już w postaci cząstecz­
kowej (wodór molekularny). W miarę gdy
posuwamy się coraz wyżej maleje zarówno
ciśnienie jak i temperatura, aż wreszcie osią­
gamy punkt, w którym zachodzi wrzenie
ciekłego wodoru. To powierzchnia planety.
Cienka strefa, w której oba te stany (ciekły
i gazowy) istnieją wspólnie: granica pomię­
dzy warstwą cieczy i gazu nie jest bardzo
wyraźnie zaznaczona. Jeszcze wyżej wodór
występuje już tylko w postaci gazowej: two­
rząc atmosferę Saturna.

Atmosfera Saturna
SKALISTE
JĄDRO Atmosfera Saturna dostępna jest do bez­
pośrednich obserwacji jedynie w swej najba­
rdziej zewnętrznej części. Głębiej położone
warstwy przesłaniają gęste, nieprzezroczys­
Rys. 1. Budowa wnętrza Saturna. Cienka atmosfera ota
te chmury złożone głównie z kryształów
czająca planetę nie została tutaj zaznaczona. amoniaku i jego związków pochodnych. Po­
nadto, przy obserwacji z Ziemi, nawet ze­ a więc jednostka jego powierzchni otrzymu­
wnętrzna powierzchnia chmur jest jakby je 4-krotnie mniej energii słonecznej: jego
przysłonięta mgiełką. Wporównaniu z Jowi­ atmosfera jest ok. 30 stopni chłodniejsza,
szem, na którym możemy zaobserwować a chmury kondensują w głębszych wars­
wiele charakterystycznych plam, smug i wi­ twach atmosfery, gdzie ciśnienie jest wyższe.
rów, odzwierciedlających cyrkulację materii Powierzchnię chmur na Saturnie oglądamy
w atmosferze, tarcza Saturna wydaje się być, więc przez znacznie grubszą warstwę atmos­
poza nielicznymi wyjątkami, niezwykle jed­ fery, stąd ten brak szczegółów.
norodna. Przyczyna tego leży w temperatu­ W miarę zbliżania się Voyagerów do Sa­
rze atmosfery Saturna. Znajduje się on pra­ turna okazało się, że ruchy w jego atmosferze
wie dwa razy dalej od Słońca niż Jowisz, (rys. ) są równie skomplikowane jak w at-
2

Rys. 2. Wygląd zewnętrznej powierzchni chmur. Ciemniejsza sinusoidalna linia na tle jasnoniebieskiego paska to
materia poruszająca się w kierunku wschodnim z prędkością 150 m/s. Ciemny owal, poniżej, oraz dwie mniejsze plamy
poruszają się na zachód z szybkością ok. 20 m/s.
mosferze Jowisza. Stwierdzono wiele podo­
bieństw między obiema planetami. Pomiary
prędkości poruszania się materii w atmosfe­
rze ma różnych szerokościach, po porówna­
niu ich z prędkością obrotu stałego jądra
planety (okres obrotu jądra wyznaczył Pio­
neer 1 1 z obserwacji radiowych - por. po­
przedni numer „MT”) pozwoliły na wyzna­
czenie rozkładu średnich prędkości wiatrów
na całej powierzchni. Okazało się (rys. 3), że
prędkość wiatru jest największa w okolicach
równika i dochodzi tu do 500 m/s (1800
km/h). Maksymalne prędkości obserwowane
na Jowiszu sięgają 150 m/s, a na Ziemi hura­
ganem nazywamy już wiatr o prędkości za­
ledwie 35 m/s (12 stopni w skali Beauforta)!
Charakterystyczne jest również to, iż
chmury na obu półkulach na szerokościach
symetrycznych względem równika porusza­
ją się z niemal identycznymi prędkościami.
Oś obrotu Saturna jest nachylona do pła­
szczyzny orbity jeszcze bardziej niż oś ziem­
ska. Saturn przechodzi więc zmienność pór
roku. Brak odzwierciedlenia tego faktu Rys 3. Prędkości wiatru w różnych odległościach od
w ruchach atmosfery wydaje się być co naj­ równika. Prędkość dodatnia oznacza ruch w kierunku
mniej dziwny. Być może wytłumaczeniem wschodnim. Wartość 500 m/s odpowiada mniej więcej
jest empirycznie potwierdzone istnienie 2/3 prędkości dźwięku w atmosferze Saturna.
własnego źródła ciepła Saturna, a tym sa­
mym jego atmosfera podgrzewana od we­
wnątrz nie jest tak wrażliwa na ilość promie­ jące, to Saturn nadal ma pewną nadwyżkę.
niowania docierającego do niej ze Słońca, Właśnie na podstawie danych dostarczo­
jak nasza ziemska. Zarówno bowiem sondy nych przez satelitę Voyager 2 udało się tę
Voyager, jak i wcześniejsze obserwacje po­ nadwyżkę wyjaśnić przez występowanie na
zwoliły stwierdzić, że ilość energii jaką Sa­ planecie opadów atmosferycznych w posta­
turn wypromieniowuje (głównie w podczer­ ci... deszczu helowego. Wzewnętrznej (mole­
wieni) jest dwa lub trzykrotnie większa od kularnej) warstwie Saturna stwierdzono
tej jaką pochłania wraz z promieniowaniem mianowicie obecność zaledwie % helu;
1 1

słonecznym. Musi posiadać więc jakieś we­ Jowisz i Słońce mają go po ok. 20%. Oznacza
wnętrzne źródło energii. Jednak nie jest on to, iż ta brakująca część skropliła się i spły­
wystarczająco masywny, a jego temperatura nęła (opadła) niżej, aż do warstw/y metalicz­
i gęstość centralna nie są wystarczająco duże nej. Jeśli przy zamianie cieczy w parę musi­
aby we wnętrzu mogły zachodzić reakcje my dostarczyć energii (np. ciepła), to w pro­
jądrowe (jak to ma miejsce w gwiazdach). cesie odwrotnym energia jest wydzielana.
Jedynym źródłem energii może być energia Padający hel okazał się być tym dodatko­
grawitacyjna. W początkowej fazie tworze­ wym źródłem energii emitowanej przez
nia się planety obłok materii kurczył się, Saturna.
a jego energia grawitacyjna zamieniała się „Wspaniały glob” Herschela przypomina
w energię termiczną; rosła temperatura więc nam swoimi rozmiarami, składem, zbli­
wnętrza. Obecnie planeta stygnie wypro- żonym do słonecznego, a przede wszysiada-
mieniowująe tę energię na zewnątrz. O ile niem własnego źródła energii, bardziej
w przypadku Jowisza, który również wyka­ gwiazdę niż planetę taką jak Ziemia!
zuje wyższą emisję energii niż absorpcję,
wyjaśnienie takie okazuje się być wystarcza- Marek Staniucha
obrażeń do naszych cza­ w Wentę i szedł nią do
sów. Pod kierunkiem twórnie sztucznego wa­
morza do portu Windawa pna hydraulicznego.
Prądzyńskiego wytyczo­ (dziś Ventspils).
no go w 1824 roku, w 1825 Pierwszą zorganizowano
roku wytrzebiono las, Nie wiadomo czy Drucki- do września 1825 raku
w 1826 i 1827 roku wyko­ -Lubecki był pomysło­ w Białobrzegach, drugą
nano wykopy (już pod dawcą inwestycji. W każ­ zaś umiejscowiono rok
kierunkiem oficerów in­ dym razie okazał się jej później w Gorczycy. Póź­
żynierów - naczelnym - gorącym orędownikiem niej egzystowała znacz­
Henryka Rossmanna i propagatorem. Część li­ nie większych rozmiarów
i cząstkowych - Woyczy- teratury historycznej centralna „wapiamia"
ńskiego i Jokisza). Zda­ uważa, że był nim Ta­ w Starej Wólce nad Czar­
Ciąg dalszy ze str. 4 deusz Mostowski - minis­ ną Hańczą (rejon Wólki
niem wielu hydrotechni-
ków wybrany wariant ter spraw wewnętrznych. Rządowej - obecnie Bia­
3 km i oczywiście nie jest, trasy jest najbardziej Wiadomo jednak, że myśl łoruska SRR). Ciekawe
jak tamte, żeglowny. Od­ optymalny z możliwych. okrężnej drogi do Bałty­ wiadomości o tej ostat­
powiada to mniej więcej Pytanie, czy nie było ku poza granicami Prus niej podał na łamach fa­
przeobrażeniom dokona­ w Królestwie Polskim propagowana była już chowego czasopisma
nym w 1835 roku w Au­ bardziej kompetentnego w czasach stanisławow­ Cement-Wapno-Gips”
gustowie, kiedy to specjalisty, jest w tym skich (lata 7Q/80-teXVlII profesor Znaczko-Jawo-
wzmocniono budowle przypadku bezprzedmio­ wieku). W każdym razie rski z Leningradu.
piętrzące i przebito do je­ towe. Budowa ta ze właśnie Lubeckiemu za­
ziora Sajno tzw. Kanał wdzięczamy realizację tej Powyższe uwagi opieram
względu na jej wielkość na nowszej literaturze
Bystry (zmiana kierunku i z powodów czysto poli­ idei, gdyż związał ją z fu­
Netty). nkcją politycznego atutu pi~zedmiotu (książeczka
tycznych (i to wewnętrz­ Orłowskiego i Górewicza
Podkreślam jeszcze raz, nych) powierzona została w wojnie celnej
że naprawdę niegrzeczne z Prusami. napisana została w 1969
wojsku. Zgodnie z przy­ roku) i na podstawie
i niezręczne jest wypomi­ działem obowiązków Fragment pierwotnej Li­
nanie błędów Prądzyń- ustaleń własnych. Od
projektowanie przypada­ cówki ceglanej zachował dawna stosownie do
skiemu. Toż współcześni ło kwatermistrzostwu, się nie w Kudrynkach,
specjaliści podejmując swych obowiązków za­
a za najzdolniejszego ofi­ a w Kurzyńcu. Oryginal­ wodowych ipteresuję się
zadania grubo poniżej cera (doświadczonego na wykładzina kamienna
zakresu działań przy Ka­ historią tego niezwykłe­
w topografii i niwelacji) istnieje na większości za­ go. jak na nasze dzieje,
nale Augustowskim uchodził Prądzyński, je­ bytkowych śluz, o czym
(przypominam - jest to obiektu. Zwracam się
mu więc powierzył Hau- świadczą dobrze zacho­ jednocześnie do Redakcji
nadal drugi pod wzglę­ ke kierowanie przed­ wane tablice kute w blo­
dem długości żeglowny z wielką prośbą. Muzeum
sięwzięciem. Za wykona­ kach piaskowca. Nawet nasze stara się zebrać
kanał śródlądowy w kra­ wstwo odpowiedzialna na nowych śluzach - z lat
ju - całość 102 km, z tego pełną dokumentację pra­
była kilkuosobowa dyre­ 40-tych XX wieku - sową. Wiem, że poświę­
w granicach Polski - 80, kcja, wyłoniona ze wszy­ w Borkach i Sosnowic
spławne pozostaje 77,5 caliście interesującej nas
stkich korpusów „uczo­ szanujący jeszcze wtedy tematyce sporo miejsca
km), korzystając ze zna­ nych” - tj. kwatermis­ tradycję historyczną bu­
cznie dłuższego czasu na na łamach ,,MT”. Byłbym
trzostwa, inżynierii i ar­ downiczowie wkompo­ zobowiązany za wskaza­
studia przygotowawcze tylerii, pod przewodnic­ nowali dawne bloki z ta­
oraz na wykonanie (nb. nie możliwości uzyskania
twem dyrektora-dowód- blicą w żelbetową obudo­ numerów z artykułami,
przedłużając jeszcze i tak cy Inżynierów gen. Jana wę. Nie można też stwier­
liberalne terminy), dys­ w których są wzmianki
Ch. Malletskiego de dzić, że odcinek z Augus­ 0 Kanale Augustowskim.
ponując nieporównywal­ Grandville. Inżynieria cy­ towa do Biebrzy zatracił
nymi środkami technicz­ Niestety drogą oficjalną
wilna posiadała już wów­ wszelką wartość history­ poprzez odpowiednią
nymi, mający bogatszą czas specjalistów robót czną. Niewiele zmienił się
znacznie, przynajmniej agendę „Ruchu” jest to
wodnych, bowiem kursy przebieg trasy. Śluza Dę- niemożliwe, gdyż zazwy­
teoretycznie, wiedzę, po­ w tym zakresie prowadził bowo przy ujściu do Bie­ czaj „MT” nie ma
pełniają nie tylko pomył­ Wojciech Lange już od brzy najmniej ze wszyst­ zwrotów.
ki czy błędy, ale wręcz 1816 roku. Najsławniej­ kich śluz kanałowych
partaczą inwestycje. My­ Łączę wyrazy szacunku
szym z nich był stypen­ ulegała przekształce­ i pozdrowienia
ślę, że jest się czego uczyć dysta Stanisława Staszi­ niom, posiada najwięcej
od przodków - szczegól­ Wojciech Batura
ca - Teodor Urbański - materiału dziewiętnasto­
nie zaś ich stosunku do w latach popowstanio­ wiecznego. Nic więc
pracy. Centralny odcinek Dziękując panu Wojcie­
wych dyrektor Kanału dziwnego, że Wojewódz­ chowi Baturze za intere­
kanału - przekop po­ Augustowskiego. ki Konserwator Zabyt­
działowy (przez wodo­ sujący list, obiecujemy
Kanał Windawski nie ków w Suwałkach roz­ spełnienie jego prośby
dział) Swoboda - Gorczy­ wchodził w rzekę Aa. ciągnął w 1976 roku poję­
ca, długości 9 kilome­ 1 popieramy jego apel
Rozwiązanie przez tę rze­ cie zabytku na cały bieg o pomoc w gromadzeniu
trów, nie uległ zmianom kę rozpatrywano przy kanału w granicach
w stosunku do wersji pamiątek związanych
możliwości połączenia Polski.
w pierwotnej dokumen­ z budową i historią Ka­
z Rygą. Szedł on od Nie­ Wiadomo też, gdzie znaj­ nału Augustowskiego. To
tacji, a nawet zachował mna Dubissą, przekra­ dowały się pierwsze „ce­
się bez większych prze­ przecież zabytek polskiej
czał wododział, wchodził mentownie”, to jest wy­ myśli technicznej!
i doskonalona przez Arehimedesa. Pokaże­
my ją na oryginalnym przykładzie, opisując,
rzecz jasna, współczesnym językiem.
Wyznaczymy mianowicie pole figury
ograniczonej parabolą y = x2, osią x i odcin­
kiem prostej x = 1. Wpisujemy w tę figurę
F, n prostokątów o równych podstawach, tak
jak na rysunku 3. Można się przekonać, że
przy dużej liczbie prostokątów ich łączne
ZMAITOŚCI TEMATYCZNE pole mało różni się od 1/3. Rozważając zaś
prostokąty nieco wystające poza figurę,
przekonujemy się, że ich łączne pole może
być (jeśli tylko weźmiemy dostatecznie wiele
FLUKSJE I FLUENTY, prostokątów) dowolnie mało większe niż / 1

3. Stwierdzamy zatem: pole naszego odcinka


czyli skąd się wzięły różniczki i całki paraboli wynosi dokładnie 1/3.
To precyzyjne rozumowanie Arehimedesa
W matematyce jest wiele pojęć pozornie zawiodło przy obliczaniu pola koła. Istota
jasnych i zrozumiałych, tracących jednak metody wyczerpywania polega bowiem na
walor oczywistości po dokładniejszej ich wskazaniu liczby, od której pola wpisywa­
analizie. Oto dwa przykłady: nych i opisywanych figur różnią się dowol­
1 ) co to jest styczna do krzywej i jak ją nie mało. Dziś wiemy, że dla koła takiej
wyznaczyć? liczby wymiernej nie ma, nie jest to nawet
2 ) co to jest pole figury i jak je obliczyć?
Każdy wie, że styczną do okręgu jest pros­ Rys. 1
ta, mająca z nim jeden punkt wspólny. Okrąg
leży po jednej stronie stycznej, ale nie każda
krzywa ma taką własność. Oś x (rys. 1) jest
styczna do krzywej o równaniu y = x \ choć
„przebija” tę krzywą. A co jest styczną w
punkcie O do krzywej z rysunku ? 2

Od czasu, kiedy starożytni Grecy zaczęli


przeczuwać olbrzymią doniosłość obydwu
wymienionych zagadnień, do chwili, kiedy
zostały one poprawnie sformułowane, minę­
ło dwa tysiące lat. Językiem matematyki
greckiej była bowiem geometria, a geome­
tryczne zadania rozwiązuje się inaczej.
Dla Greków liczbę stanowił stosunek od­
cinków współmiernych, tj. takich, które są
całkowitymi wielokrotnościami innego od­
cinka. Odpowiada to naszemu dzisiejszemu
pojęciu „liczby wymiernej”. Pojęcie „liczby”
jest dość abstrakcyjne i najwyraźniej Grecy
nie mogli sobie dać z nim rady. Zamiast
rozwijać arytmetykę, torowali sobie drogę
przez skomplikowane rozważania geome­
tryczne, bardziej podległe intuicji, lecz
0 ograniczonym zakresie stosowalności.
Podobnie jak długość odcinka współmier­
nego z jednostkowym można wyznaczyć
dzieląc oba na małe części i składając, tak
1pole figury w prostych przypadkach można
wyznaczyć przez odpowiedni rozkład. Jest
to tzw. metoda wyczerpywania, zauważona
W Europie matematyka zaczęła odżywać
dopiero w okresie Odrodzenia, gdy w pięt­
nastym i szesnastym wieku rozwój handlu,
nawigacji i astronomii spowodował wzrost
zainteresowania techniką rachunkową. Po­
wrócono do starych greckich zagadnień.
Zwrócono też wtedy uwagę na pojęcie
stycznej i prędkości chwilowej. Zauważono,
że nachylenie siecznej mało różni się od
nachylenia stycznej, gdy punkt P zbliża się
dó P0. Już ta obserwacja umożliwia rozwią­
zanie paradoksu Zenona. Wystarczy bowiem
liczba algebraiczna. Mowa tutaj oczywiście określić chwilową prędkość strzały jako
o liczbie jt. miarę nachylenia stycznej do wykresu jej
Znacznie mniej znany niż zagadnienie ruchu i cały paradoks znika. Strzała w każ­
kwadratury koła jest paradoks strzały, sfor­ dym momencie ma dobrze określoną pręd­
mułowany przez Zenona z Elei. Wypuszczo­ kość, bynajmniej nie równą zeru.
na z łuku strzała w każdej chwili swego lotu Zastąpmy wykres drogi przebytej przez
przebywa w jakimś określonym miejscu, je­ strzałę wykresem dowolnej funkcji, a doj­
żeli tam się znajduje, to znaczy, że w danej dziemy do wniosku, że nachylenie siecznej
chwili jest nieruchoma. Jest więc jednocześ­ wykresu odpowiada prędkości zmian funk­
nie ruchoma (bo leci) i nieruchoma (bo cji na danym odcinku, a nachylenie stycznej
w każdej chwili, „w każdym punkcie” osi - to prędkość chwilowa.
czasu spoczywa). Rozważania te znane są dzisiaj każdemu
Jeszcze dziś ludzie próbują wyjaśniać pa­ absolwentowi szkoły średniej. W XVH-wie-
radoks Zenona za pomocą skomplikowa­ cznym ujęciu były one dalekie od klasycznej
nych rozstrząsań filozoficznych. Nie tędy ścisłości, ale miały tę zaletę, że pozwalały
jednak droga prowadzi do celu. Wyjaśnienie otrzymywać nowe wyniki. Tak na przykład
leży w precyzyjnym określeniu i konsekwen­ Pierre (Piotr) Fermat, bardziej znany jako
tnym stosowaniu pojęcia prędkości. autor problemu o rozwiązalności równania
Prędkość możemy łatwo interpretować xn+yn=zn, zauważył, że wartości funkcji
geometrycznie. Sporządźmy wykres drogi rosną najwolniej w pobliżu punktu, w któ­
przebytej przez strzałę w zależności od czasu rym funkcja osiąga swoje maksimum, a więc,
(rys, 4). Średnia prędkość strzały od chwili t
0
gdzie styczna do wykresu przyjmuje położe­
do t jest równa stosunkowi przebytej długoś­ nie poziome.
ci drogi PP do czasu, jaki upłynął: t-t#. Jest
0 Izaak Newton uczynił z interpretacji kine­
to zatem nachylenie siecznej naszego wykre­ matycznej funkcji podstawę swojej matema­
su drogi. Czy jednak możemy mówić o pręd­ tycznej teorii „nieskończenie małych wiel­
kości strzały w chwili t0? Minęły dwa tysiące kości”. Wielkości zależne od czasu nazywał
lat, zanim okazało się, że można. fluentami. Tak więc zarówno zmienna nie­
W początkach wieków średnich rozwijała zależna x, jak i zależna y były fluentami.
się matematyka arabska i hinduska. Rozwi­ Prędkość, z jaką zmienia się fluenta, nazwał
nięto algebrę - naukę o równaniach (i oczy­ fluksją i oznaczał przez dodanie kropki nad
wiście sztukę ich rozwiązywania). fluentą.
Nie wdając się, jak Grecy, w subtelne Zobaczmy, jak można obliczyć fluksję dla
rozróżnienia między liczbami wymiernymi fluenty x'ł/3, czyli, mówiąc dzisiejszym języ­
i niewymiernymi, twórcy algebry wszystkie kiem, jak zróżniczkować funkcję y = x3/3.
wielkości traktowali jednakowo, stosując do Przyjmijmy, że x = , tj., że „czas” na osi
1

nich te same arytmetyczne reguły działań. x płynie jednostajnie. Oznaczmy przez o ma­
W rezultacie nauczyli się bardzo sprawnie ły przedział czasu. Ponieważ x = , więc
1

rachować, chociaż każdy z nich na pytanie: przyrost fluenty (zmiennej niezależnej x)


„co to jest liczba?” wzruszyłby ramionami w tym czasie wynosi o. Przyrost wartości
i odpowiedział niezbyt mądrze: „liczba to funkcji wynosi
liczba”. (x H- o)3 (3 - x3)/3 = x2o + xo2 + o3/3
ciągu małej chwili” Leibniz nazywał różni­
Po podzieleniu przez czas o otrzymujemy
czkami i oznaczał przez dx i dy. Stosunek
prędkość, z jaką dokonała się zmiana war­ dy/dx Leibniz nazywał pochodną i interpre­
tości funkcji: tował dwojako: r.az jako stosunek przyros­
x2 + xo + o2/3 tów, a raz jako prędkość chwilową, czyli
Z tego wzoru Newton wyznaczał prędkość newtonowską fluksję y. Obliczenie różniczki
chwilową podstawiając zero za o i otrzymu­ (i potem pochodnej) funkcji y = x /3 przebie­
jąc prawidłowy wynik: ga u Leibniza tak:
dy = (x+dx)a/3 - x'V3 = xadx+xdx2+dx3/3,
y = x2-
Metoda Newtona nadawała się również do następnie zaniedbuje się różniczki dx w po­
obliczania pól figur i on jako pierwszy zasto­ tęgach wyższych niż pierwsza i ostatecznie
sował rozumowanie odmienne od metody dy = x2dx.
Archimedesa. Rozważał mianowicie pole ja­ Jeśli teraz nie przywiązywać znaczenia do
ko funkcję i badał, z jaką prędkością się tego, czym są „naprawdę” owe dy i dx, to
zmienia, a następnie (znów używając dzi­ można z powodzeniem zapomnieć o całej,
siejszego terminu) całkował. Obliczając na interpretacji kinematycznej i bawić się wiel­
przykład pole odcinka paraboli y = x stwie­ kościami „nieskończenie małymi” prawie
rdzał, że przyrost pola jest równy w przybli­ jak zwykłymi liczbami. „Prawie” znaczy
żeniu polu prostokąta o podstawie o i wyso­ właściwie tylko tyle, że kwadrat różniczki
kości x2. Prędkość zmian wynosi więc dx jest równy zeru.
w przybliżeniu x2, a błąd jest tym mniejszy, W dzisiejszej terminologii powiedzieli­
im mniejsze jest o. Dla o równego zeru otrzy­ byśmy, że jest rachunek w przestrzeni stycz­
mujemy dokładną wartość chwilowej pręd­ nej lub w pierścieniu liczb dualnych R[x]/
kości zmiany pola: (A
Ś = x2 Zabawa taka jest jednakże pożyteczna,
Okazuje się, że wartość S zmienia się z tą można bowiem prosto wyprowadzić takie
samą prędkością, jak rozważana przedtem klasyczne wzory rachunku różniczkowego,
wielkość y. Ponieważ w chwili początkowej jak d(uv) - udv 4- vdu, d(u/v) = (vdu - udv)
obie te wartości są zerami, mamy wniosek: /v2 i inne.
S = x 3/3. Dla x = 1 daje to S = 1/3. Korzyści płynące z nowego rachunku nie
Ten sam wynik otrzymaliśmy już wcześ­ mogły jednak przesłonić jego kruchych
niej metodą Archimedesa. podstaw. W 1734 r. biskup Berkeley przy­
Newton odkrył więc, że dla wyznaczenia puścił gwałtowny atak na niejasności no­
pola figury ograniczonej wykresem funkcji wej metody rachowania. Czy o w rozumo­
f wystarczy znaleźć funkcję, która zmienia waniu Newtona jest zerem? Jeśli tak, to
się z prędkością f. Tym samym wykazał, że wyrażeń nie można dzielić przez o. Ale prze­
zadanie wyznaczania pola jest odwrotne cież w końcu przyjmujemy, że o jest równe
w stosunku do wyznaczania stycznej do wy­ zeru. Podobnie w rozumowaniu Leibniza:
kresu funkcji. Nachylenie stycznej jest tu dlaczego przyjmujemy, żedx2jest zerem. Co
dane jako f, trzeba natomiast znaleźć odpo­ to znaczy? Błąd siedzi na błędzie!
wiedni wykres i funkcję, którą on przedsta­ Polemika wszczęta wokół rachunku nie-
wia. Jest to różniczkowanie i całkowanie. skończonościowego wciągnęła, jak zwykle,
Newton opracował swój rachunek nies- filozofów. Jak dzisiaj, tak i wtedy nie byli oni
kończonościowy w latach 1655—1666, jednak w stanie pojąć szczytowych osiągnięć mate­
nie opublikował go aż do roku 1704. Tym­ matyki i fizyki i stworzyli sobie własną me­
czasem już w 1684 roku ukazała się praca tafizykę podstaw analizy i, co gorsza, zarazi­
niemieckiego filozofa i matematyka Gott- li nią sporą część ówczesnego świata nauko­
frieda I.eibniza, w której została przedsta­ wego. Rachunek różniczkowy i całkowy miał
wiona nowa wersja rachunku różniczkowe­ jednak jedną niezaprzeczalną zaletę: spraw­
go i całkowego. Był to początek zaciekłego dzał się w praktyce i po 200 latach wszedł
sporu między tymi dwoma uczonymi. nareszcie także i do programów szkolnych.
Zasługą Leibniza było wprowadzenie no­
Michał Szurek
wej symboliki. Przyrosty zmiennych x i y „w
ki i naczynia. Wzrost ko­ twierdzi on, że wpisywa­
sztów wytwarzania bę­ nie poprawek do książek
dzie tym większy, że nie­ na podstawie dołączone­
zbędne jest produkowa­ go spisu błędów jest pra­
nie dwóch odmian paszki cochłonne i często nie da­
z uchwytem - dla prawo- je estetycznie zadowala­
i leworęcznych. Pomysł jących rezultatów. Roz­
kolegi Mariusza pozosta­ wiązaniem byłoby dru­
nie więc zapewne na eta­ kowanie przeznaczonych
pie projektu, gdy przegra do wymiany fragmentów
w trudnej walce o opła­ na samoprzylepnej folii
calność. stosowanej coraz po­
WKRĘTAK KĄTOWY to wszechniej do szyldzi-
A u to rzy każdego zamieszczonego pom ysłu pomysł kolegi Ireneusza ków, napisów i etykietek.
otrzym ują jako honorarium 10 000gr. W szystkie Parafiańczyka z Warsza­ Wklejając odpowiednie
nadesłane pom ysły są poza tym rozpatrywane wy. Część robocza wkrę­ fragmenty do książki ko­
przez Biuro M łodzieżowych Patentów, które taka i rączka są rozdzie­ rygowałoby się błędy
lone, zaopatrzone w stoż­ szybko i ładnie, Pomysł
przyznaje swoje nagrody i wyróżnienia. Pomysły
kowe koła zębate i osa­ wydaje się znacznie bar­
m ożna nadsyłać pod adresem Redakcji o dowol­ dziej realny niż wyjście
nej porze roku, dnia i nocy, byleby były opatrzo­ dzone w sześciennej obu­
jeszcze prostsze - druk
ne dopiskiem: „PO M YSŁY”. D otyczy to również bez błędów.
„ŚL A D Ó W PO M YSŁÓ W " , A u to rzy wyrdruko-
wanych „śladów” otrzym ują nagrody rzeczowe. KŁÓDKA ANTYZŁO-
DZIEJSKA - to nazwa
tylko z pozoru parado­
NADMUCHIWANY KO­ KUFLO-PUSZKA, jaką ksalna. Obecnie produ­
JEC dla dziecka, czyli je­ zaproponował kolega kowane kłódki są bo­
szcze jeden pomysł wy­ Mariusz Goździk z Gdań­ wiem poważnym uła­
nikły z troski o najmłod­ ska, należy chyba do po­ twieniem dla... włamy­
szych. Koleżanka Joanna mysłów ..zwariowa­ waczy do pi wnic i schow­
Kolarczyk z Kamienia, nych1', mimo że autorowi ków. Najprostsza techno­
doceniając użyteczność nie można zarzucić braku logia włamań polega bo­
dla młodych matek kojca dowie przekładni w taki
wyobraźni. Uzupełnienie sposób, że osie obydwu wiem na ukręceniu wy­
ograniczającego możli­ typowej puszki do piwa stającego ze ściany sko­
wość buszowania dziecka przez składane ucho ma elementów przecinają się
pod kątem prostym, Z po­ bla za pomocą kabłąka
po całym mieszkaniu, po­ ją przeistoczyć w przed­ kłódki i przełkniętego
stanowiła ten sprzęt zmo­ zoru jest to tylko próba
miot równie użyteczny przezeń pręta. Kolega
dernizować. Kojec jej po­ jak najlepszy kufel. Lub skomplikowania proste­
go i dość niezawodnego Piotr Walski z Łodzi pro­
mysłu jest nadmuchiwa­ nawet lepszy od niego, ponuje zmianę konstruk-
ny podobnie jak materace urządzenia. Ale analiza
gdyż odpowiednio zapro­
turystyczne. Dzięki temu jektowany otwór, zajmu­ konstrukcji spotykanych
zarówno burty, jak i pod­ na co dzień urządzeń
jący tylko niewielką
łoga są miękkie i nie na­ upewnia nas, że pełno
rażają dziecka na obraże­
nia, nawet przy upadku,
a urządzenie to, opróż­
nione z powietrza, zaj­
w nich trudno dostę­
pnych śrub i wkrętów
(celują w tym zwłaszcza
krajowi producenci sa­
mochodów). W takim wy­

o fc
muje niewiele miejsca.
Jako materiał zapropo­ padku stosowanie wkrę­
nowano podgumowaną taka kątowego może uła­
tkaninę. Trudno jednak twić pracę, zwłaszcza że
zgadnąć, czy niemowlaki kolega Ireneusz proponu­
zaakceptują wysokie je, by w pozostałych
i nieprzezroczyste ścian­ ściankach obudowy prze­
część wieczka, ma zapo­ kładni wykonać gwinto­
ki kojca, odcinające je biegać rozchlapywaniu cji kłódek, polegającą na
całkowicie od otoczenia. wane otwory do mocowa­ ukryciu skobla wystają­
się napoju. Nie wiadomo
Do ewentualnych prób nia dodatkowego uchwy­ cego ze ściany czy też
jednak, czy tak rozbudo­ tu umożliwiającego pre-
trzeba więc zastosować wana puszka nie straci z drzwi i ucha kabłąka
przezroczyste i mocne cyzyjne kierowanie na- kłódki we wgłębieniu
swej podstawowej cechy
tworzywo - nadmuchi­ rzędziem i ułatwiającego w jej obudowie. Przyle­
- znikomo niskiego kosz­ dociskanie go do łba
wane przezroczyste fote­ tu produkcji. To przecież gająca do ściany i nie do­
le były modne kilka lat śruby. puszczająca do najbar­
zdecydowało o jej popu­
temu, a więc i podobnie larności, zwolennicy bar­ dziej podatnych na
wykonany kojec będzie SAMOPRZYLEPNA ER­ uszkodzenie elementów
dziej wykwintnego spo­ RATA to propozycja
chyba możliwy do wyko­ sobu picia mają do dys­ kłódka spełni swą rolę
nania. Krzysztofa Imielskiego znacznie lepiej niż klasy­
pozycji tradycyjne butel­ z Cieszyna. Nie bez racji czna.
Walec z miękkiej gumy, ENERGOOSZCZĘDNE
GDZIE JEST KASOW­ NEONY to typowy po­
NIK7 Poszukiwanie ka­ umieszczony między szy­
bami na środku okna ma mysł na kryzys. Wyłączo­
sowników w zatłoczonym
zmniejszać amplitudę ne wskutek zarządzeń
tramwaju czy autobusie
drgań i pochłaniać znacz­ dotyczących oszczędza­
nie należy do przyjem­ nia energii elektrycznej
ności, zwłaszcza że miej­ ną część związanej z nimi
energii W7 realizacji tego neony raczej szepcą niż
sca ich instalowania nie
pomysłu przeszkadza ozdabiają miasto.
są dokładnie ustalone.
jednak niezbyt estetycz­ Zauważył to kolega Zbi­
W nowych „Ikarusach” przeznaczoną do nagrań,
ny widok ściśniętego gniew Minko i natych­
pionowych drążków, z kasetą z taśmy czysz­
przez szyby kawałka gu­ miast zaproponował śro­
przy których można się czącą głowice. Zdaniem
my, Być może bardziej dek zaradczy. Pokrycie
spodziewać kasowników. kolegi, odcinki taśmy
korzystny wizualnie oka­ rurek od wewnątrz odpo­
załby się kawałek prze­ rozbiegowej można za­ wiednio dobranymi do
zroczystego tworzywa stąpić kawałkami taśmy
o podobnych, jak guma, czyszczącej i w ten spo­
właściwościach? sób przed i po odtworze­
niu nagrań nieco czyścić
KOMAR-TURBO , czyli głowice. Dobierając od­
jak zwiększyć moc silni­ powiednio długość taśm,
ka? Bardzo skuteczną można spowodować, że
metodą jest turbodołado­ intensywność starań
wanie, czyli napełnianie o stan głowic będzie taka
silnika powietrzem (lub rodzaju gazu farbami
sama, jak przy stosowa­
mieszanką) sprężoną niu produkowanych już odblaskowymi powinno
jest bardzo wiele, a sa­ w agregacie napędzanym choć w przybliżeniu,
kaset wyłącznie czysz­
mych urządzeń zaledwie przez gazy spalinowe. przywrócić reklamom ich
czących.
dwa lub trzy w kilkunas­ Turbosprężarki są jednak dawną świetność i po­
tometrowym wnętrzu. bardzo drogie i trafiają nownie ubarwić ulice.
ELEKTRONICZNY ZE­
Kolega Sławomir Bułaje- jedynie do samochodów GAREK WIELOCZYN­
wski z Milanówka propo­ sportowych i wielkich NOŚCIOWY - to pomysł
nuje, by słupki z kasow­ ciężarówek. Kolega Rafał kolegi Mirosława Ciepło-
nikami oznaczać za po­
mocą barwnych opasek
Mosakowski z Warszawy
proponuje rozwiązanie
cha ze Zduńskiej Woli. śladem
umieszczonych tuż pod
sufitem, albo malować je
znacznie tańsze. Jego
zdaniem, odpowiednio
Pomysł, przyznajmy, nie­
co „zwariowany*', gdyż Mpomystdw
polegający na umieszcze­
na jaskrawy, łatwy do za­ ukształtowana dysza niu w elektronicznym ze­
uważenia kolor. Realiza­ wlotowa zbierająca po­ Kolega Grzegorz Mu-
garku nie tylko kalkula­
cja pomysłu uspokoi za­ wietrze kierowane do sioł z Leszczyn spotkał
tora (to już było), daleko­
pewne wiele osób przeci­ gażnika motoroweru łub ostatniej zimy w Rabce
siężnej stacji nadawczo-
skających się nerwowo motocykla zapewni zwię­ naiciarzy posługujących
-odbiorczej (od czego po­ się zaproponowanymi
wśród innych pasażerów kszenie dawki powietrza stęp mikroelektroniki?),
w poszukiwaniu kasow­ i wzrost mocy charakte­ w n -rze 7/81 „M. T. ’' przez
ale i telewizora. Chęć po­
nika. rystyczny dla pojazdów Ireneusza Krypczyka
siadania stale przy sobie
z doładowaniem. Nie kółkami do transportu
„naręcznego okna na
AMORTYZATOR DO wiadomo jednak, czy roz­ nart. Nie wiemy, niestety,
świat” jest silniejsza niż
SZYB - to pomysł Mariu­ miary dyszy potrzebnej czy było to urządzenie
wszelkie trudności tech­
sza Trzeciaka z Gdyni. do zapewnienia odpo­ produkowane seryjnie,
Widząc, nie bez racji, wiedniego wzrostu ciś­ czy też dzieło własne, in­
w drganiach wywołanych nienia przy niewielkich dywidualne i prototypo­
naporem wiatru albo prędkościach rozwija­ we. być może zainspiro­
uderzeniami przedmio­ nych przez jednoślady nie wane notatką w „M.T.”
tów jedną z głównych zwiększą nadmiernie po­ Niesti-udzony kore­
przyczyn pękania szyb wierzchni czołowej po­ spondent ..Klubu Wyna-
w oknach, proponuje cie­ jazdu i nie pochłoną uzy­ lazców" i „Pomysłów",
kawy środek zaradczy. skanej w ten sposób nad­ kolega Stanisław Wiesio­
wyżki mocy na pokony­ łek donosi nam o kolej­
wanie dodatkowych nym ,.śladzie z myszką".
oporów. niczne i zapewne została­ Kapturków zabezpiecza­
CZYSZCZĄCA GŁOWI­ by kiedyś zrealizowana, jących koniec szydełka,
CE KASETA MAGNE­ gdyby nie problemy z ob­ wykonanych z kości sło­
TOFONOWA to tylko serwowaniem akcji na niowej, wyrabianych na
z pozoru przedmiot do­ ekranie wielkości dzie- początku bieżącego wie­
skonale znany. Kolega sięciogroszówki ,,Duża ku, używała jego babcia,
Stanisław Czapka ze zaleta urządzenia - to, że a w numerze 8/81 „M.T.”
Szczecina proponuje bo­ nie byłoby większe cłd rę­ zostały one wynalezione
wiem, aby połączyć cznego zegarka'' - jest też jeszcze raz, o czym dono­
w jedno zwykłą kasetę. jego największą wadą. simy ze skruchą.
Wrocławia; w 1971 r. usamodzielniło
się ono, przyjmując swą dzisiejszą
nazwę.
Zespół budynków pobernardyń-
skich. gdzie mieści się muzeum, jest
o dobre pięć wieków młodszy od naj­
dawniejszych szczątków wrocław­
skiego budownictwa, znanych ar­
cheologom. Kościół murowany dla
zakonników odłamu franciszkanów,
zwanego później w Polsce bernardy­
nami, ukończono w 1466 r. Była to
trójnawowa bazylika o pewnych ce­
chach budowli obronnej, jako że plac
wyznaczony mnichom znajdował się
już poza zasięgiem murów miejskich
(których zachowany fragment można
dziś oglądać przy ul. Janickiego). Do
-kościoła dostawiono w końcu XV w
zabudowania klasztorne. Całość roz­
budowano na początku XVI w.
Wkrótce jednak bernardyni opuścili
miasto w wyniku konfliktu z radą
miejską. W 1526 r. kościół zamienio­
no na ewangelicki, a klasztor - na
szpital.
Dalsze dzieje zespołu po bernar­
dyńskich budynków klasztornych są
typowe dla wielu gotyckich zabyt­
ków Wrocławia. Wielokrotnie, m.in.
w następstwie pożarów, ulegał on
przebudowie. Jeszcze w 1827 r. dobu­
dowano od strony południowej klasy-
cystyczne skrzydło, ale wkrótce na­
gromadzenie wiedzy o stylach archi­
tektonicznych zaczęło powstrzymy­
Zarówno rozliczne zabytkowe budynki, jak i układ urbanistyczny wraz wać budowniczych przed takimi
z siecią wodną Wrocławia składają się na urzekający i urozmaicony wygląd przeróbkami. Z okazji 400-lecia koś­
miasta. Nos, ono jednak stosunkowo mało znamion polskości, a ponadto jest cioła postanowiono po pr jstu oczyś­
T n iif 1 * za" ledbane- W sam* m centrum nie brak nie remontowanych cić go z niegotyckich naleciałości.
i n,e zasiedlonych, niszczejących, bądź po prostu wyburzanych kamienic To W 1853 r. przebudowano cały zespół,
sie daleko
da e t o za
z a Krakowem
T '1 “ ^ czy
kaZ^Gdańskiem.
' ''ŚCie a,rakcji hist0,Vcznych Wrocław lokuje zastępując rozebrane fragmenty no­
się
wymi, pseudogotyddmi. Ostatnia
Dodatkowe, wartości przydają Wroclawowi muzea a wśród nich iedyne większa przebudowa została ukoń­
w Polsce - Muzeum Architektury. Trzon jego kolekcji stanowią, poza samym czona w 1901 r. W 1945 r. z kościoła
budynkiem, zaadaptowanym zespołem pobernardyńskim -detalearchitekto- zostały tylko mury boczne i sklepie­
Zbstofun6 ZbUrZL° nych w czasie wo>ny i nie odbudowywanych gmachów nie nawy głównej, klasztor ucieipiał
Zostały one wyeksponowane w taki sposób, by ukazać, ich miejsce w struktu­ jeszcze bardziej. Zniszczenia stwo­
r ę Wrodawiu p0ch° dzą.Na zd^ ciu ~ gotycka odnaleziona rzyły okazję do przeprowadzenia
i umieszczona ,ak' lakby ^ w ila w ostrołukowym sklepieniu gruntownych badań historycznych.
Żelazne rusztowanie zastępuje tu kamienne otoczenie rzeźby Dzięki temu Dopiero teraz architekci dowiedzieli
tosTTosko0nltoe zharmonizowana
z h a ti6i P° dStaWa zSPe,niató fUnkciĘ "«*"»■ E stetykateT by się ze szczegółami, jak kościół wyglą­
,ej podstawowym zadaniem konstruk- dał w XV i XVI w.
Odbudowę zespołu i przystosowa­
nie go do potrzeb Muzeum Architek­
dentyfikowanym ruinom. Ponieważ tury powierzono architektowi Ed­
DAWNA ARCHITEKTURA w krużganku dawnego klasztoru ber­
WROCŁAWIA mundowi Małachowiczowi. Powrót
nardynów, stanowiącego wraz do stanu pierwotnego był niemożliwy
z przyległym doń kościołem własność i niecelowy, lecz niektóre lepiej za­
Obfitość fragmentów architekto­ parafii ewangelickiej, znajdowało się
nicznych, odnalezionych w czasie od­ założone w 1928 r. lapidarium, po­ chowane fragmenty poddane zostały
gruzowywania Wrocławia, nasunęła wzięto myśl dalszego uzupełniania całkowitej rekonstrukcji. Część bu­
konieczność zabezpieczenia ich w ja­ jego zbiorów. Z czasem przerodziła dynku ma natomiast zupełnie nowo­
kiś sposób. Tylko niektóre mogły tra­ się ona w koncepcję urządzenia mu­ czesny charakter. Przy odbudowie
fić na swoje dawne miejsce w restau­ zeum. W 1965 r. powstało więc1tutaj użyto fragmentów z innych zniszczo­
rowanych budynkach, części w ogóle Muzeum Architektury i Odbudowy, nych budynków, np. renesansowy
nie udało się przypisać żadnym zi­ stanowiące oddział Muzeum Miasta portal południowy pochodzi z kamie­
nicy przy ul. Igielnej.
Zajmowane pomieszczenie jest
równocześnie eksponatem Muzeum
Architektury. W zbiorach muzeum
znajdują się również stare dzieła
wrocławskich mistrzów, np. romań­
skie kamienne elementy architekto­
niczne z opactwa benedyktyńskiego
na Ołbinie czy z kościoła Najświęt­
szej Marii Panny na Piasku, a także
detale późniejsze, np. kolumny i po-
rtale barokowe. Muzeum gromadzi
także witraże, rzemiosło budowlane,
plany, widoki i projekty architekto­
niczne, dokumenty biograficzne,
dzieła rzeźbiarskie i malarskie zwią­
zane z architekturą. Wielką atrakcją
działu historii Wrocławia są dwa mo­
dele zabudowy miasta: w średniowie­
czu i ok. 1730 r. Zgromadzone w tym
dziale materiały ikonograficzne
przedstawiają z równą dokładnością
wszystkie etapy rozwoju urbanisty­
cznego śląskiej stolicy .
Dotyczy to także XIX i XX w.,
a przecież są to mało znane, często po
prostu nie łubiane okresy w dziejach
architektury. Oto, co o sytuacji
w uprzemysławianym i szybko roz­
rastającym się dziewiętnastowiecz­
nym Wrocławiu pisał historyk Ta­
deusz Broniewski:
Lata od około 1840 do ok. 1900 nie
oszczędziły architekturze Wrocławia
przykrego impasu, w jakim ugrzęzła
cała Europa. (...) Zastrzyk złota fran­
cuskiego po 1871 r. wydaje i tu owoce
pod postacią olbrzymiej kubatury
„czynszowej”, o pałacowych fasa­
dach. a lichych wnętrzach, oraz we
wzmożonej restauracji zabytków pod
hasłem akademickiej czystości stylo­
wej. (...) Powstają i rosną w liczbę
różnego stopnia szkoły budowlane,
wyrzucające co roku setki ,,baumeis-
trów”, dysponujących sprawnością
techniczną i paru receptami ..stylo­
wymi”. W miejsce utalentowanego
budowniczego-artysty wkracza fa­
langa patentowanych przez państwo
rutynistów. (...) W końcu przychodzą

(Dokończenie na str. 90)

Katedra Św Jana Chrzciciela, ufundowana


przed 1244 r.. jest najważniejszym gotyckim
zabytkiem Wrocławia. Odbudowano ją
w latach 1948-1958. Zastosowano przy tym
gotycką cegłę ze zburzonych kamienic śród­
mieścia. ale również - do wykonania stropu
krypty - żelbet. Zdjęcie ukazuje wnętrze
nawy głównej i fragment chóru w r 1948.
Widać zarówno ogrom gmachu, jak i techni­
ką rekonstrukcji łuków, opieranych na
drewnianych oszalowaniach, TYch prac nie
można było wykonać inaczej, jak tylko po­
wtarzając metody średniowiecznych
murarzv.
projektantom w sukurs fabryki ze minacji ornamentu i dominacji ele­
swymi cennikami gotowych fryzów, kopuły. Hala jest dość niska, lecz jej
mentów konstrukcyjnych. Pierwszą średnica mierzy aż 65 m. Konstrukcja
gzymsów, balustrad, kartuszy, nowością była hala targowa przy
wsporników itp., z cementu, gipsu 0 wadze 4200 ton zajmuje powierzch­
obecnym placu biskupa Nankiera, nię 6384 m.kw. (Dla porównania -
czy terakoty. (Sztuka Wrocławia, projekt Richarda Pliiddemanna (1908
1967, s. 409.) kopuła Bazyliki Św. Piotra w Rzymie
r.). Miała ona jeszcze neogotycką bry­ zajmuje przestrzeń prawie 3,9 razy
Niektóre pseudogotyckie kościoły łę, lecz w jej wnętrzu kryły się potęż­
z tego okresu prezentują się jednak mniejszą, a ciężar jej konstrukcji jest
ne żelbetowe łuki paraboliczne, większy 2,4 raza). Ze względów sta­
nieźle w swoim otoczeniu, choć np. dźwigające strop. Obecnie trwają
pretensjonalne gmachy sądowe (ul. tycznych architekci i konstruktor
prace nad odbudową tego zabytku. zastosowali oryginalny system prze­
Podwale) czy tzw. Nowej Giełdy (ul Innym przykładem awangardowego
Nowotki) opinię mają fatalną. W su­ niesienia napięć na fundamenty hali
budownictwa z pocz. XX w. jest biu­ Kopuła opada kaskadowo, stopnia­
mie wiekowi XIX Wrocław zawdzię­ rowiec przy ul. Ofiar Oświęcimskich,
cza obecny układ urbanistyczny mi, z których ostatni przechodzi
projekt Hansa Poelziga, zrealizowa­ w podbudowę o formie czteroabsydo-
śródmieścia i wiele budynków o zna­ ny w 1911 i. (teraz służy jako dom
cznych walorach użytkowych i histo­ wej (wys. 19 m) Szkielet hali tworzą
towarowy). 32 promieniste półwięzary łukowe,
rycznych, jeśli nie estetycznych. Pró­ W 1913 r. odbył się we Wrocławiu
bie oceny można tę architekturę pod­ usztywnione poziomymi pierścienia­
jubileusz stulecia „wojny wyzwoleń­ mi, osadzonymi w ruchomych gniaz­
dać już w pierwszych chwilach poby­ czej” (tj. z koalicją napoleońską). Na dach.
tu we Wrocławiu, bardzo funkcjonal­ tę okazję przygotowano teren wysta­
ny bowiem Dworzec Główny, wznie­ W latach dwudziestych i trzydzies­
wowy we wschodniej części miasta. tych we Wrocławiu budowano dużo
siony w 1, 1899-1904 reprezentuje Dominującym budynkiem była Hala
styl naśladujący zamki angielskie 1 nowocześnie. Dla przykładu wy­
Stulecia (dziś - Ludowa), przezna­ mieńmy dom towarowy na rogu ul
z epoki Tudorów. Z przełomu XIX czona do imprez masowych. Projek­
i XX w, pochodzi we Wrocławiu spo­ Szewskiej i Oławskiej, zaprojekto­
tantem jej był architekt miejski Wroc­ wany w 1927 r. przez czołowego
ro budynków utrzymanych w duchu ławia Max Berg, z którym współpra­
secesji wiedeńskiej, choć niektóre przedstawiciela ekspresjonizmu, Eri­
cował Richard Konwiarz. Choć- za­ cha Mendelsohna. W 1929 r. odbyła
z nich są skażone naleciałościami pomniana w latach późniejszych, Ha­
pseudohistoryeznymi. się na Dąbiu międzynarodowa wysta­
la Stulecia uznawana jest teraz za wa budownictwa mieszkaniowego,
W XX w. Wrocław wzbogacił się epokowe,dzieło architektury betonu
o gmachy wymieniane w podręczni­ na której zaprezentowano ponad 30
zbrojonego. Max Berg ujawnił nie­ eksperymentalnych budynków. Nie­
kach historii architektury Działało zwykłe rozumienie wybranego przez
tu kilku wybitnych projektantów, które inne osiedla mieszkaniowe z te­
siebie tworzywa. Całość z zewnątrz go okresu (Kowale, Książe Małe) też
współinicjujących przemiany nie wygląda przekonywająco - trzeba
w światowym budownictwie. Zmiany mają już dziś charakter zabytkowy.
koniecznie wejść do środka, aby do­
owe zmierzały, ogólnie biorąc, do eli­ cenić monumentalne piękno i wdzięk Henryk Hołlender
Wykluczam rozwiązania zniechę­ Precyzyjne wykonywanie otworów
cające krowy do przekraczania o małej średnicy w płytkach do obwo­
umownej granicy typu: kusza z mate­ dów drukowanych nie należy do rze­
riałem usypiającym, wyzwalana lase­ czy prostych. Trzeba równocześnie
rem, czy granat łzawiący uruchamia­ zapewnić wysoką precyzję wiercenia
ny promieniowaniem podczerwo­ (rzędu 0,2 mm), równe nie „poszarpa­
nym; chodzi po prostu o to, aby użyte ne” brzegi otworów oraz zabezpie­
środki nie były z ,,armatą na mu­ czenie cienkich (do 0 1 mm) wierteł
chę". przed połamaniem.
Rozwiązania (ewentualne prototy­ Przedstawimy dwie propozycje
py, zdjęcia) prosimy nadsyłać pod urządzeń do wiercenia otworów i ew
adresem Redakcji w terminie do ■frezowania rowków. Pierwszy typ na­
dwóch miesięcy od daty rozkolporto­ pędzany jest silnikiem gramofono­
wania tego numeru „M T” . Na koper­ wym indukcyjnym, który ze względu
cie należy dopisać: ,,Klub Wynalaz­ na wymaganą prędkość obrotową nie
ców” - zadanie 385. mniejszą niż 2500 obr/min oraz pre­
Autorzy najlepszych projektów cyzję prowadzenia wrzeciona okazał
otrzymają nagrody. W przypadku się najlepszy. Ma on niezbyt duże wy­
N O W O C ZE S N Y otrzymania dobrych prototypów, uzu­ miary oraz niewielką masę, a jego
PASTUCH pełnionych opisem jeden z nich zo­ moc wystarcza do wiercenia otworów
stanie zaprezentowany w dziale „Na w laminacie epoksydowo-szklanym
Warsztacie’', a jego autor otrzyma do­ o grubości do około 2 mm. Większą
Zadanie 385 datkowe honorarium. moc, ale też i ciężar mają silniki do
Teren pastwiska dawniej ograni­ magnetofonów szpulowych. Niektóre
czały potężne płoty. Potem zauważo­ z nich, w zależności od typu, mają tak
M IK R O O B R A B IA R K A duży moment obrotowy, że możliwe
no, że bydło jest wrażliwe na poraże­
nie prądem (o niskim napięciu) i za­ DO DRUKU jest przy ich użyciu wiercenie w lami­
częto stosować ..elektryczne pastu­ nacie otworów wiertłem o 0 6 mm.
chy” . Metoda ta polega na rozcią­ Silniki prądu stałego mają wprawdzie
Rozwiązanie zadania 378
gnięciu na izolowanych słupkach nad większą moc przy tym samym cięża­
ziemią niskonapięciowego, nieizolo- Z powodu przerwy w wydawaniu rze, iecz są raczej trudno dostępne
wanego przewodu (drugi biegun sta­ ,.MT” jak również niezbyt systematy­ oraz wymagają użycia odpowiednie­
nowi ziemia). Ci z Was, którzy to znają cznego ukazywania się zadań klubu, go zasilacza. Silniczki stosowane do
i widziel i w działaniu wiedzą, że krowa dopiero teraz prezentujemy rozwią­ napędu magnetofonów kasetowych
za żadną cenę nie dotknie drutu. Jed­ zanie zadania z nr 7/81 dotyczącego lub zabawek mają na ogół zbyt małą
nakże system ten ma swoje wady: np. techniki wykonywania obwodów dru­ moc, a ich przeciążanie prowadzić
nie działa, gdy ziemia jest bardzo kowanych. Zadanie okazało się dość może do trwałego uszkodzenia, jed­
sucha. trudne, lecz odpowiedzi które nade­ nakże również niektóre z nich mogą
Spróbujcie sami zaprojektować ta­ słaliście były ciekawe, prezentujące być stosowane do naszych cetów.
kie urządzenie, które będzie utrzymy­ różnorodne rozwiązania. Istotną sprawą jest zamocowanie
wać krowy na wyznaczonym obszarze Przypomnijmy też. że problematy­
wiertła na osi silnika. Stosowanie
bez potrzeby widocznego grodzenia kę druku przy pomocy fotografii opi­ uchwytów samoeentrujących od rę­
terenu pod warunkiem, że nie będzie sywaliśmy w nr 2/69 „M T” . Przejdźmy
cznych wiertarek jest niecelowe gdyż
bardzo kosztowne. jednak do konkretów.
nie gwarantują one odpowiedniego
mocowania małych wierteł o 0 0.7
czy 0,8 mm. Bardziej celowe jest osa­
dzenie wiertła w kawałku pręta
o średnicy 4 lub więcej mm. Można
wtedy dobrać odpowiednio długość
wystającej części wiertła tak, by nie
było ono narażone na wyginanie (dla
wiertła o 0 0,8 mm długość ta wynosi
8-10 mm). Osadzenie wiertła winno
być bardzo precyzyjne (± 0,2 mm).
Można to osiągnąć następująco: ka­
wałek pręta, w którym zamierzamy
osadzić wiertło mocujemy w uchwy­
cie samocentrującym elektrycznej
wiertarki lub opisanym w dalszej
części artykułu uchwycie przezna­
czonym dla silnika gramofonowego.
Po uruchomieniu siłnika ostrym ryl­
cem należy wykonać dokładnie w osi
pręta niewielkie wgłębienie. Operacja
ta wymaga pewnej wprawy oraz częs­
to kilku prób poprzedzonych wyrów­
naniem czołowej powierzchni pręta,
wiertfo osądzone w
kawałku starej ośki
pontecjometru <fr6mfn

Rys. 2

zespóf zaciskowy z potencjometru


o ośce 4ĄQ
dorobiona

Rys. 3

za pomocą pilnika. Po wykonaniu Średnica wierteł w tym przypadku ny na rys. 4. Żłobienie rowków w płyt­
wgłębienia wiercimy osiowo otwór za ograniczona jest do około 1,5 mm ce wymaga nieco wprawy, można jed­
pomocą wiertła zamocowanego Lepszym rozwiązaniem jest wyko­ nak stosując metodę pokazaną na
w małym imadle. Istotne jest tu osio­ rzystanie zespołu służącego do unie­ rys. 5 osiągnąć prędkość rycia 0,5 do
we prowadzenie wiertła. Wiercenie ruchomiania ośki potencjometrów, 1 cm/s. Po wykonaniu rowków płytkę
zaczynamy wiertłem 0 0,8-1,0 mm spotykanego nieraz w starych typach należy oczyścić z opiłków i wyrów­
i kończymy tym, które chcemy w prę­ urządzeń radiofonicznych. Stosuje­ nać drobnoziarnistym papierem
cie osadzić. Otwór w pręcie powinien my wtedy mocowanie wierteł w ka­ ściernym.
umożliwiać swobodne (z niewielkim wałkach osi potencjometru 0 6 mm
luzem) wciśnięcie wiertła. Po odcię­ (rys. 2). Zespół unieruchamiający na­ Drugim typem urządzenia, stoso­
ciu części wiertła o odpowiedniej dłu­ leży wkręcić na wytoczoną tulejkę po­ wanym z powodzeniem od kilku lat,
gości, pręt rozgrzewamy lutownicą średnią. zgodnie z rys. 3. Wymiary jest prosta konstrukcja niewielkiej
i wkładamy wiertło do otworu po wy­ tulejki są zależne od posiadanych ele­ frezarko-wiertarki. Wykorzystano
pełnieniu go roztopioną kalafonią. mentów. Urządzenie takie jest bardzo w niej kilka zużytych frezów dentysty­
Wiertło należy kilkakrotnie włożyć wygodne, gdyż mocowanie wiertła cznych, które doskonale spełniają
i wyjąć z otworu, by usunąć powie­ odbywa się przez przekręcenie na­ swą rolę w tym nietypowym zastoso­
trze. Następnie w gorącym jeszcze krętki. Łatwa i szybka jest też wymia­ waniu. Jako uchwytu frezu użyto
pręcie, z wiertłem osadzonym na wierteł. Uchwyt do mocowania szczęk ołówka automatycznego pro­
w uchwycie wiertarki przeprowadza­ wierteł powinien być mocowany jak dukcji czechosłowackiej, które wy­
my korektę niecentryczności osadze­ najbliżej łożyska osi silnika ze wzglę­ magają tylko niewielkiej przeróbki.
nia wiertła. ,,Bicie" wiertła na jego du na precyzję prowadzenia wiertła. W szczękach należy ponacinać pod­
końcówce nie powinno przekraczać Silnik stosowany do napędu wiertarki łużne rowki (w oryginalnym rozwią­
0,2-0,3 mm dla 0 1,5 mm. powinien być dobrze izolowany ze zaniu stosowane są rowki koncentry­
Silniki do gramofonów mają naj­ względu na konieczność długotrwa­ czne, trwale mocujące grafitowe
częściej oś o średnicy 4 mm. Najproś­ łego trzymania go w ręku. Opisane wkłady).
ciej więc wykonać uchwyt do wierteł urządzenie można łatwo przystoso­
wg rys. 1. Wykonanie go jest bardzo Przeróbki dokonać można w spo­
wać do mechanicznego ltrycia" pły­
proste Potrzebny będzie pręt stalowy sób dwojaki:
tek. Należy w tym celu jedynie odpo­
lub mosiężny o 0 około 10 mm, wiert­ wiednio przygotować wiertło o 0 1,5 - naciąć na szczękach uchwytu pod­
ła 2,5 i 4 mm oraz gwintownik M3. do 2 mm, ostrząc je w sposób pokaza­ łużne rowki.
kierunek obrotów

wiectfo-łrez do źfóbienia rowków w laminacie

pasować na wcisk

Rys. 6

Precyzja wykonania otworów s z c z e lakieru o strze m cyrkla lub in ­


Wystarcza to w przypadku posługiwa­
w płytce zależy w dużej mierze od n ym n a rzęd ziem . Metodą tą można
nia sie małymi frezami. Jeśli jednak
chcemy używać freza służącego do zastosowanej technologii „produk­ wykonać także napisy.
cji" obwodów drukowanych. Autorzy 7. traw ienie w ro ztw o rze FeCIs. Najle­
przecinania koronek, wtedy warto
wykonać inną operacją: od 4 lat stosują z powodzeniem nastę­ piej sporządzić 50 cmś stężonego
pujący sposób: roztworu, który używamy aż do zmia­
- spiłować oryginalne rowki ze wszy­
1. za p ro jekto w a n ie obwodu (ścieżek, ny zabawienia na brunatny i wyraź­
stkich szczęk, pozostawiając je jedy­
otworów) na kartce papieru od strony nego przedłużenia czasu trawienia
nie na jednej, zaś frez spiłować z jed­
(ponad 1 h). Lekko podsuszony lakier
nej strony, co umożliwia pewne za­ druku.
wytrzymuje ponad 1 h trawienia bez
mocowanie go. 2. p rze n ie sie n ie p o ło że n ia o tw o ró w
zauważalnego „podtrawienła
Do napędu freza użyto nietypowe­ z kartki na p ły tk ę - rylcem;
ścieżek.
go silnika dostępnego w sklepach 3. w y ko n a n ie o tw o ró w w g schematu: 8. z m y c ie lakieru oraz p o w le c ze n ie
„Bomisu". Przy napięciu 12 V ma on 4. o c z y s z c z e n ie oraz w ypolerow anie ś c ie ż e k a lko h o lo w y m ro ztw o rem k a ­
około 9 tys. obr/min. Uchwyt mocują­ p o w ierzc h n i dro b n o zia rn istym p a p ie­ lafonii.
cy frez przylutowano bezpośrednio rem śc iern y m (np. nr 400), powierzch­ Przy wprawie, wykonanie operacji
do jego osi. Trzeba jednak podczas nią szlifującą wzdłuż płytki, a nie w płytce od poz. 2-9 zawierającej
tej operacji bardzo uważać by pasta ruchem kolistym; około 250 otworów i powierzchnię
lutownicza nie dostała się do łożyska
5. n a n iesien ie rysu n ku ś c ie ż e k gra­ około 1 dm2 nie przekracza 3-5 h,
i by nie przegrzać zbytnio osi.
fionem . W przypadku dużych powierzchni po­
Mniej cierpliwi mogą wytoczyć tu­ Po wielu próbach najlepszy okazał się krywanych lakierem zaleca się stoso­
lejkę dystansową, mocującą przyrząd lakier renowacyjny do samochodów wanie małego pędzelka.
na osi. Frez wkładamy w tulejkę od­ typu „Autorenolak", odpowiednio Metoda ta umożliwia wykonanie
kręcając śrubkę mocującą przyrząd rozcieńczony rozcieńczalnikiem do ścieżki szerokości mniejszej niż 1
do wału (rys. 6) i dociskając ją do wyrobów ftalowych. Lakier powinien mm.
silnika co powoduje samozaciskanie być granatowy lub niebieski (kontras­ Tyczymy powodzenia we własnej
się szczęk mocujących. tuje z czerwoną powierzchnią miedzi). „produkcji" obwodów drukowanych.
Do napędu użyć można również 6. p o d s u s z e n ie lakieru (su sza rką d o W Imieniu p re z m Klubu Wyn*ł**ców
silnika od małego miksera. Ma on w łosów ) oraz w y ko n a n ie poprawek
p o p rze z w ydra p yw a n ie m ię k k ie g o je ­ Piotr Postawka Grzegorz Zalot
wysokie obroty (10-20 tys/min).
wia przebywanie w strefie zagrożenia (fot. 2). Temu samemu celowi służą
przez wiele godzin, a czas nie jest umieszczane w hotelach, wysokich
limitowany ilością powietrza w butli. budynkach itp. maski ratownicze,
W przypadku awarii kompresora, które dają możność „wyjścia cało”
uszkodzenia przewodu itp -zasilanie z płonącego budynku, bez narażenia
zostaje automatycznie przełączone się na zatrucie dymem lub też trujący­
na butlę. mi substancjami, wydzielającymi się
Do ochrony zdrowia pracowników z coraz częściej stosowanych two­
H » H podczas awarii służą specjalne maski
z pochłaniaczami gazów trujących,
rzyw sztucznych (fot. 3). Obyśmy tylko
kiedyś tego sprzętu nie musieli sto­
Tym razem prezentujemy coś niety­ umieszczane zazwyczaj w strefie nie­ sować...
powego: środki do ratowania życia bezpiecznej na widocznym miejscu
(j)
podczas pożaru, wybuchu itp. Każde
urządzenie może ulec awarii, co jest
bardzo niebezpieczne w sytuacjach
zagrożenia życia. Stąd też wynika ko­
nieczność ochrony przed taką ewen­
tualnością, zwłaszcza w przemyśle
chemicznym, w petrochemii, w roz­
lewniach gazów płynnych itp.
Kombinezon przedstawiony na fot.
t służy do pracy ratownikom, wcho­
dzącym w strefę zagrożenia. Ma on
podwójne zabezpieczenie - wyposa­
żony jest w butlę ze sprężonym po­
wietrzem, jak również może być przy­
łączony do kompresora tłoczącego
powietrze. Taka kombinacja umożli-

H H 4<

« m l
Laureaci XXV Ogólnopolskiej
Olimpiady Astronomicznej
Do finału tegorocznej jubileuszo­
wej Olimpiady Astronomicznej, tra­
dycyjnie rozgrywanej w trzech eta­
pach zakwalifikowało się 24 uczniów
z całej Polski. Po dwóch dniach zma­
gań w Planetarium i Obserwatorium
Astronomicznym im. M. Kopernika
w Chorzowie wyłoniono laureatów.
Zakończenie olimpiady połączone
z wręczeniem nagród i dyplomów od­
było się 24 marca w Planetarium Ślą­
skim w obecności nestora polskich
astronomów prof. dr. hab. Eugeniu­
sza Rybki. Zwycięzcą i laureatem
XXV Olimpiady Astronomicznej zo­
stał uczeń IV klasy IL .0. w Gliwicach
- Jerzy Pilśniak.
Tytuły laureata XXV
Olimpiady otrzymali po­
n a d t o : Wojciech Borczyk z I L.O.
Kutno kl. IV i Marek Biesiada IV L.O.
Katowice kl. IV.
Pozostali uczestnicy finału to: Ma­
rian Soida, I L.O. Chorzów; Ryszard
Kocur, L.O. Piekary Śląskie; Rafał
Bożek, VI L.O. Radom; Sławomir Laureaci X X V O lim piady A stro n o m ic zn ej
Grela, VI L.O. Radom; Paweł Jochym,
XII L.O. Kraków; Andrzej Sitarz,
I L.O. Kraków; Andrzej Bogusz, L.O.
gród laureatom VIII Olimpiady Wie­ wia przed Ryszardem Łukosiem
Stalowa Wola; Włodzimierz Klata, z Czechowie-Dziedzic i Romanem
L.O. Lębork; Dariusz Wieczorek, VI dzy Technicznej. Zgodnie z coroczną
tradycją olimpijczycy wystartowali Sakowiczem z Wrocławia. Na kolej­
L.O. Radom; Robert Dominiczak, ZS
w trzech grupach przedmiotowych: nych pozycjach uplasowali się: Wal­
L.O. Ostrów Wlkp.; Krzysztof Zawi­
mechaniczno-budowlanej, chemicz- demar Hebisch z Wrocławia, Bogu­
sza, HI L.O. Lublin; Wojciech Derko-
no-materiałowej i elektryczno-elek- sław Brosz z Czechowic-Dziedzic,
wski, L.O. Kluczbork; Krzysztof Ro-
tronicznej A oto nazwiska zwycięz­ Adam Haraziński z Piotrkowa Try­
chowicz, IV L.O. Olsztyn; Gabriel
ców w poszczególnych kategoriach: bunalskiego i Witold Rarycki z Wroc­
Pajdosz, L.O. Radzyń Podlaski;
ławia.
Adam Haraziński, I L.O. Piotrków
W grupie elektryczno-elektronicznej
Trybunalski; Tomasz Kwiatkowski, W grupie m echaniczno-budow lanej
I L.O. Bydgoszcz; Tomasz Sendyka, zwyciężył Piotr Podstawka z Sos­
nowca, przed Sławomirem Barań­ pierwsze miejsce zdobył Piotr Koza-
ZSOnr5L.O. Kraków; Andrzej Kola- czewski z Wielunia, drugie - Jerzy
siński, L.O. Krotoszyn; Tomasz Bar­ skim ze Zduńskiej Woli i Markiem
Grętkiewiczem również ze Zduńskiej Kwilnian z Lodzi, a trzecie - Tomasz
czyk, L.O. Olkusz; Janusz Blachnicki, Kasprzak z Wrocławia. Dalsze miej­
VI L.O. Radom; Maciej Nowacki, II Woli. Dalsze miejsca zajęli: Jacek Mi-
siurewicz z Warszawy, Grzegorz Bo­ sca zajęli: Tomasz Ryszkowski z War­
L.O. Grudziądz. szawy, Mirosław Zychowicz z Wodzi­
rowicz z Częstochowy, Marek Pa-
radiuk z Bydgoszczy, Witold Umer sławia Śl., Sławomir Cynk z Krako­
OLIMPIADA WIEDZY z Gorzowa Wlkp., Tomasz Janiszew­ wa, Piotr Nowakowski z Łodzi
TECHNICZNEJ ski z Warszawy i Witold Mysłek i Krzysztof Ćwik z Ostrowca Św.
z Wejherowa. Wszystkim laureatom, ich nauczycie­
27 maja br. w gmachu Muzeum Nau­ lom i rodzicom redakcja,,MT' składa
ki i Techniki NOT odbyła się uro­ W grupie m ateriałowo-chem ieznej serdeczne gratulacje!
czystość wręczenia dyplomów i na­ zwyciężył Paweł Biegański z Wrocła­ (jk)
Na początku lat pięćdziesiątych zrodziła się idea wykorzystania energii, powstającej podczas
reakcji termonuklearnej, do wytwarzania energii elektrycznej. Po wielu próbach zbudowano
kolejne generacje magnetycznego imitatora reakcji termojądrowej, w którym można było otrzy­
mywać plazmę o temperaturze 50-70 mln°C.
Ostatnie modele„Tokomaku" stanowią - jak twierdzą uczeni - ostatnie stadium przed zbudowa­
niem reaktora termojądrowego. Próby przeprowadzane w ZSRR, USA, Francji i innych krajach
przebiegają pomyślnie.
Reaktor termojądrowy zastępowałby 4 konwencjonalne elektrownie, o identycznej mocy, byłby
więc bardzo wydajny i tani w eksploatacji. Jednak na razie - jest to jeszcze sprawa przyszłości...
N a zdjęciu: strum ień p la zm y o tem peraturze ok. 70 m in °C
niami dostaje się do kosza sitowego.
K O M B A J N Z B O Ż O W Y W koszu sitowym umieszczone są dwa
sita zaluzjowe: górne (15) i dolne (16).
Za sitem górnym mieści się sito kłoso­
we (17), będące przedłużeniem sita ża-
Rysunek na odwrotnej stronie okład­ wale wykorbionym mimośrodowo, luzjowego. Sita owiewane są strumie­
ki przedstawia kombajn „Bizon-Super", wskutek czego zależnie od zajmowane­
niem powietrza kierowanym przez we­
do zbioru czterech podstawowych zbóż. go położenia wysuwają się one mniej ntylator (9), znajdujący się pod podsie-
Przyłączając do kombajnu dodatkowe lub bardziej 2 obudowy Ścięta masa waczem. Ruch posuwisto-zwrotny ko­
urządzenia, można nim dokonywać zbożowa doprowadzana jest z obydwu sza sitowego oraz prąd powietrza wy­
sprzętu roślin strączkowych, oleistych stron podajnikiem ślimakowym ku twarzany przez wentylator powodują
i innych roślin nasiennych, np. słonecz­ środkowi, a wysunięte palce zabierają oddzielenie ziarna od zanieczyszczeń.
nika i kukurydzy. ją i podają (chowając się w tym momen­ Na górnym sicie żaluzjowym nastę­
Zbierać zboże kombajnem można cie w obudowie} na przenośnik pochyły
puje oddzielenie ziarna wraz z drobny­
w dwóch lub w jednej fazie. Zbiór dwu­ łańeuchowo-listwowy (26}. Nad wlotem mi zanieczyszczeniami od zanieczysz­
fazowy polega rfa wcześniejszym sko­ do gardzieli przenośnika pochyłego
czeń grubych (kłosów, kawałków sło­
szeniu zboża żniwiarką pokosową, na­ umieszczona jest listwa z nożami, zapo­
my}. Ziarno z drobnymi zanieczyszcze­
stępnie zboże z pokosów podbiera się biegająca nawijaniu się zboża na cylin­
niami spada następnie na dolne sito
i młóci kombajnem. Zbiór jednofazowy dryczny podajnik.
żaluzjowe, na którym następuje doczy­
polega na jednoczesnym koszeniu Układ przenośnika pochyłego stano­
szczanie. Czyste ziarno zsypuje się po
i młóceniu zboża przez kombajn. Kom­ wią dwa wały: górny i dolny, na których pochylni do rynienki z przenośnikiem
bajnem można zbierać zboże o wilgot­ zamocowane są koła łańcuchowe. Dc ślimakowym (13), z której wygarniane
ności ziarna do 30%, pr2y zachowaniu ogniw łańcuchów, przebiegających jest do przewodu, w którym mieści się
czystości ziarna powyżej 98%. przez koła łańcuchowe, przynitowane
przenośnik łańcuchowo-łopatkowy
są listwy. Masa zbożowa transportowa­ (21), transportujący ziarno do zbiornika.
Kombajn jest maszyną samobieżną,
na jest przenośnikiem pochyłym do ze­ Zanieczyszczenia oddzielone od ziar­
ma silnik wysokoprężny o mocy zna­
społu młócącego {6}, Przed tym zespo­ na w procesie czyszczenia, usuwane są
mionowej 74 kW. Silnik ten napędza
łem znajduje się chwytacz kamieni (7). z kombajnu na ściernisko, a nie wymłó-
wszystkie zespoły robocze oraz mecha­
Jest to skrzynia O przekroju trapezo­ cone kłosy spadają z sita kłosowego na
nizmy jezdne. W układzie napędowym
wym. Zadaniem chwytacza kamieni jest pochylnię i następnie do rynienki ze
kombajnu zastosowano trzybiegową
zabezpieczenie młocarni przed uszko­ ślimakiem (14). Ślimak kłosowy wygar­
skrzynię przekładniową z przekładnią
dzeniem wskutek dostania się twardych
bezstopniową, sterowaną hydraulicz­ nia je do przenośnika łańcuchowo-ło-
przedmiotów do szczeliny omłotowej. patkowego, który dostarcza je do prze­
nie z pomostu kombajnisty {25}.
Młocarnia (8) typu cepowego składa nośnika ślimakowego (24). Z przenośni­
Kombajn osadzony jest na czterech się z dwóch podstawowych podzespo­ ka (24) nie wymłócone kłosy kierowane
kołach, z czego dwa przednie (6}, wię­ łów: bębna młócącego i klepiska. Zboże
są do zespołu młócącego.
ksze, są kołami napędowymi, a dwa przechodzące przez szczelinę między
Do wyładunku ziarna służy ślimak
tylne - kołami kierującymi. Ponadto bębnem a klepiskiem zostaje podzielo­
w maszynie wyróżniamy następujące (23), umieszczony na dnie zbiornika,
ne na dwie zasadnicze frakcje: ziarno oraz ślimak (20), znajdujący się w rurze
podstawowe zespoły: zespół żniwny i słomę. Część ziarna (ok. 80%) przedo­
(heder}, zespół młócący (młocarnia}, ze­ wyładowczej (18). Wygarniać ziarno ze
staje się przez otwory w klepisku na zbiornika można zarówno w czasie pra­
spół czyszczący ziarno oraz instalację podsiewacz schodkowy (12) i następnie
cy kombajnu (jazdy), jak i na postoju.
elektryczną. jest transportowana do zespołu czysz­ We współdziałaniu mechanizmów
Z przodu kombajnu zawieszony jest czącego. Słoma natomiast z resztą ziar­ kombajnu bardzo ważną rolę odgrywa
wahadłowo, a od dołu podparty hy­ na podawana jest przez znajdujący się układ hydrauliczny. Umożliwia on ste­
draulicznymi cylindrami zespół żniwny u wylotu szczeliny omłotowej odrzutnik rowanie wieloma mechanizmami złożo­
(5). Przy jeżdzie kombajnem po drogach słomy (10) na wytrząsacze {11}. W kom­ nej maszyny bez fizycznego wysiłku
publicznych zespół żniwny, ze względu bajnie zastosowane są wytrząsacze kla­ operatora i bez straty czasu pracy kom­
na jego szerokość, przewozi się na wóz­ wiszowe w kształcie skrzynek o górnej bajnu. Instalacja elektryczna spełnia ta
ku transportowym, przyczepianym z ty­ części perforowanej zamocowanej na kie samo zadanie jak we wszystkich
lu do kombajnu. dwóch wykorbionych wałach. Wał pojazdach samochodowych.
przedni wytrząsacze jest napędzany
Zadaniem zespołu żniwnego jest i umieszczony poniżej wału tylnego, Do dwufazowego zbioru zbóż kom­
ścięcie zboża, a następnie podanie go bajn wyposaża się w podbieracz poko­
dzięki czemu zapewnia się pochylenie
do zespołu młócącego. Obracający się wytrząsaczy w kierunku zespołu młócą­ sów. Głównym elementem podbiera-
nagarniacz 0 ) oddziela z łanu pewną cza jest wałek, na którym osadzone są
cego.
ilość zboża i nagarnia na mechanizm W wyniku złożonego ruchu, jaki wy palce służące do podnoszenia z pokosu
tnący (3), Z obydwu stron zespołu tną­ konują wytrząsacze, znajdująca się na wcześniej ściętego, leżącego zboża.
cego znajdują się rozdzielacze łanu (2), nich słoma jest podrzucana do góry Kombajn zbożowy ma szereg regula­
które oddzielają pas przeznaczony do i jednocześnie odrzucana do tyłu. Ziar­ cji, przy czym w znacznym stopniu są
skoszenia od reszty łanu. one scentralizowane na pomoście kom­
no, które wraz ze słomą znalazło się na
wytrząsaczach, przesiewane jest mię­ bajnisty.
Ścięte zboże trafia na podajnik ślima*
Kombajny zbożowe produkowane są
kowo-pałcowy (4). Podajnikiem jest cy­ dzy rozluźnionymi źdźbłami słomy
w kilkunastu odmianach. Producentem
linder, na którym z dwóch stron nawi­ i opada na pochyłe dno rynienek wy­
kombajnów w Polsce jest Fabryka Ma­
nięte są blaszane powierzchnie śrubo­ trząsaczy, skąd zsuwa się na podsie­
szyn Żniwnych w Płocku
we o przeciwnym kierunku zwojów. wacz.
Część środkową stanowi podajnik pal­ Słoma zostaje usunięta na zewnątrz,
cowy, którego palce zamocowane są na a ziarno wraz 2 drobnymi zanieczyszcze­ Dr inż. Czesław Waszkiewicz

You might also like