Młody.Technik.1982.09

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 100

9

TECHNIK 1982
się 12 elementami z dwu­ Webster z Holywoodu (oko­ śmietankę zebrano, tern

sędziwy chromianem potażu.


Wędrowiec”
ło Birminghanu), który od
1851 r. zajmował się. do­
środek ten okaże się skute­
czniejszym.
5 grudnia 1882 r. świadczeniami. Przed ro­ „ Gospodyni Miejska i Wiej­

TSCHN3S Kolej Żelazna Pińska...


kiem zdołał nareszcie rzecz
całą z pomyślnym skutkiem
zakończyć. Doniosłość
i waga nowego wynalazku
ska” 27 grudnia 1882 r.

Dowcipna reklama
...otwartą została dla ruchu może być ocenianą z tego,
Dowcipny sposób wymyśli­
w dniu 10 października r. b. że syndykat francuzki za
ła w celu zjednania sobie
Na całej długości ma dwa prawo korzystania we
klienteli pewna modystka
wielkie mosty: na Muchaw- Francji ofiarował 500.000
w Baltimore. Wyuczyła pa­
cu pod Kobryniem. pod Ho- fr.. towarzystwo akcyjne
pugę, aby każdą wchodzącą
radem na kanale łączącym w Ameryce za prawo fabry­
do sklepu damę witała
Dniepr z Bugiem, a nadto kacji w Stanach Zjedno­
okrzykiem „Ach, jaka
69 pomniejszych mostów czonych milion fst. Belgia
piękna!” .
żelaznych. Całą tę prze­ i Niemcy prowadzą obecnie
..Kuryer Codzienny ”
strzeń wykończono w ciągu układy z p. Websterem
28 grudnia 1882 r.
W Niemczech przedsięw­ czterech miesięcy, kosztem w celu pozyskania dla sie­
zięto doświadczenia nad 28000 rs na wiorstwę. li­ bie jego wynalazku. Przy
zastosowaniem wynalazku cząc z taborem. zwykłym sposobie fabryka­ Cełluloid
Faure‘a do welocypedów. .. Wędrowiec” cji glinu koszta za tonnę
Jak wiadomo, Faure zdołał 7 grudnia 1882 r. wynoszą 1.000 fst. przy fab­ Coraz więcej Cełluloid
zebrać w małej przestrzeni rykacji zaś sposobem Wob- znajduje zastosowanie do
dostateczną ilość elektry­ ster’a redukują się do nie­ wyrobów służących do co­
Fabryka akcyjna...
czności do wytworzenia si­ spełna 100 fst. dziennego użytku. Obecnie
ły motorycznej. Welocype- .. Korrespondenł Rolniczy'. w Nowym Yorku jedna
... na Nowej Pradze rozwija
dy poruszane prądem, pę­ Handlowy i Przemysłowy z fabryk przedmiotów
się coraz bardziej i od ob-
dzą nader szybko; zachodzi 21 grudnia 1882 r. optycznych używa go do
stalunkow zaledwie może
tylko trudność w dowol­ oprawy okularów. Ma on tę
wydążyć. Zarząd fabryki
nym kierowaniu. wyższość, że jest nadzwy­
dbając o licznych swych ro­ Światło elektryczne i piegi
Tygodnik Powszechny” czaj lekkim, mniej ulega
botników zakłada dla ich
3 grudnia 1882 r. wpływom atmosferycznym
dzieci szkołę dwuklasową. Jeden z angielskich tygod­
i nie tak prędko ulega ze­
odpowiadającą programom ników zamieszcza wiado­
psuciu. Sprężyny do tego
szkół elementarnych miej­ mość, która gdyby się miała
Statek elektryczny rodzaju opraw przy ćwikie-
skich. Dzieci robotników okazać prawdziwą, obudzi­
rach wykonane są z kompo-
będą otrzymywać bezpłat­ łaby niezawodnie w szere­
zycyi metalowej nie rdze­
ną naukę i utensylia szkol­ gach piękniejszej połowy
wiejącej i pod wpływem go­
ne. Szkoła będzie miała rodu ludzkiego silną opozy­
rąca ulegającej bardzo nie­
dwóch nauczycieli i podle­ cję przeciw wprowadzeniu
znacznej zmianie.
gnie nadzorowi dyrekcji elektrycznego oświetlenia
„W ędrowiec”
naukowej guberni i warsza­ do mieszkań i lokalów pu­
28 grudnia 1882 r
wskiej. blicznych: „Skoro ludzie
..Dziennik Anonsowy'” z delikatną cerą - pisze ow
16 grudnia 1882 r. tygodnik - czas jakiś w y­ Bezczelny telefon
Znany konstruktor przy­ stawieni są na działanie
rządów elektrycznych p. elektrycznego światła, Głos /. telefonu: - Przy­
Glin
Trouve zbudował w Paryżu twarz ich i ręce zimą nawet chodź na kolację, będzie
mały motor elektryczny, N ow y sposób dobywania podlegają opaleniu jak Fruzia, Zuzia, Józia. Zona
specjalnie zastosowany do metalu glinu (aluminium), wśród lata i występują na - Co tam mówią do Ciebie.
żeglugi. Jest to bobina w ro­ mogący wywołać radykal­ nich... piegi” . mężulku0 Mąż: - A niech
dzaju Siemensowskim, któ­ ne zmiany w handlu meta­ ..Gospodyni Miejska i Wiej­ licho porwie! Znów muszę
ra za pośrednictwem zwyk­ lami. pozyskał obecnie ska” 22 grudnia 1882 r. wieczorem iść na sesję
łej liny transmisyjnej i pew­ w Anglii i wielu innych kra­ .,K urier Świąteczny
nych urządzeń drugorzęd­ jach Europy przywilej i jest W zastępstwie tranu... 31 grudnia 1882 r
nych porusza śrubę trójra- przemysłowcom sprzeda­
mienną, do steru przymo­ wany. Wynalazca polega na ... wielu lekarzy angiel­
cowaną (...). Dla ścisłości nowym sposobie fabryko­ skich. amerykańskich prze­ bryka szkła „Czechy”...
historycznej zaznaczamy, wania glinu, przyczem osz­ pisuje słodką śmietanę.
że pierwsze próby nawiga­ czędza się 9/10 dotychczas U osób, które środek ten ... w garwolińskim powiecie
sowych kosztów. W prze­ znoszą, czyli dobrze trawią, obchodziła w tych dniach
cji elektrycznej czynił zna­
komity wynalazca galwa- ciągu kilku dni można w y­ ma wywierać wpływ nad­ sześćdziesięcioletni jubi­
noplastyki Jacobi w r . 1839 produkować wielką ilość zwyczajny skutecznie leusz swego istnienia.
pomienionego metalu, na wzmacniający. Używa się „ Dziennik Anonsowy "
na rzece Newie. Jacobi uży­
wał do swego motoru bate­ co do obecnej chwili po­ zaś głównie rano w stanie 31 grudnia 1882 r
rii G rove-go ze 128 par zło­ trzeba było kilka miesięcy letnim. Im zaś świeże i czys­
żonej a Trouve posługuje czasu. Wynalazcą jest p. tsze będzie mleko, z którego Zebrał: Witold Michalski
mim
POPULARNY MIESIĘCZNIK
N A U K O W O - T E C H N I C Z N Y
Nr 9 (4 0 9) 1982 Rocznik XXXIII

Serce to najciężej pracujący organ wewnętrzny naszego


organizmu. Pracuje bez przerwy dniem i nocą, przepom­
powując około 12dnP krwi na minutę. Czasem jednak coś
psuje się w rytmicznej pracy serca. Co wówczas? Na to
pytanie postaramy się dać odpowiedź w III części cyklu
„Proszę głęboko oddychać" pióra Adama Poradzisza na
str. 26.

Słońce, Ziemia, Księżyc, planety. .. w roku 1983. Nasz stały


dział „Astronomia dla wszystkich" zamieszcza dla wszys­
tkich wielbicieli nocnych obserwacji nieba kalendarium
najważniejszych zjawisk astronomicznych w przyszłym
roku. Zainteresowanych serdecznie
ry artykułu na str. 76.

Jedną z placówek umożliwiających zapoznanie się z his­


torią i kulturą techniki jest warszawskie Muzeum Techniki
NOT mieszczące się w Pałacu Kultury i Nauki. Nie jest ono
jednak ani jedynym, ani pierwszym tego rodzaju obiektem
muzealnym na świecie. O innych tego typu muzeach i ich
historii opowie Wam „Muzeum Młodego Technika" na
str. 93.

Na okładce: Tak swą księżycową podróż zaczynała dzie­


sięć lat temu załoga amerykańskiego statku kosmicznego
„Apollo". O dalszych perspektywach lotów na Księżyc (a
także parę słów o ich historii) - w artykule „Program
APOLLO i co dalej?" na str. 16.

% •
SPIS TREŚĆ

Str.
Artykuły: W IEK ZŁO TY-Bolestaw O rłow ski................................................................................................... 6
PROGRAM APOLLO I CO DALEJ? - Jacek Nowicki, Krzysztof Z ię c in a ........................................ 16
PROSZĘ GŁĘBOKO ODDYCHAĆ cz. III - Adam Poradzisz.............................................................. 26
MOTOCYKLE W EUROPIE (do 1939 r.)-J a n Tarczyński........................................... 36
Felieton: PYTANIA-Jerzy K la w iń s k i................................................................................................................. 3
Opowiadanie: CORTEX CEREBRI-Rafał Z ie m k ie w ic z ....................................................................................... 46
Na Warsztacie: AUTOMATYCZNE OSŁONY OTWOROW WENTYLACYJNYCH FIATA 126p Krzysztof
Kopański............................................................................................................................................. 55
GALWANOTECHNIKA DLA WSZYSTKICH (IV): CYNKOWANIE i PASYWACJA - Stefan
Sękowski............................................................................................................................................. 58
MINIATUROWYOSCYLOSKOP (dokończenie) -G rzegorz Z a lo t................................................. 60
Klub Wynalazców: WSKAŹNIK PRZECIĄŻENIA (zadanie 388) DOMOWA WĘDZARNIA (rozwiązanie zadania
382), DŻWIĘKOSZCZELNE OKNA (rozwiązanie zadania 3 8 3 )....................................................... 87
Działy: SKRZYNKAADRESÓW....................................................................................................................... 4
LISTY.......................................................................................................................................... . '. . 4
SYLWETKA MIESIĄCA: prof. mgr inż. MIECZYSŁAW DĘBICKI - Jan Tarczyński......................... 5
NOWE I NAJNOWSZE........................................................................................................................ 70
POZNAJEMY SAMOCHODY: HONDA OUINTET - Zdzisław P odbielski........................................ 72
FOTONOWOŚCI: ZDALNY WYZWALACZ APARATU FOTOGRAFICZNEGO LUB KAME­
RY FILMOWEJ; NOWY APARAT FOTOGRAFICZNY „ELECTRA 112” - Ryszard Kreyser 74
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: KALENDARZYK ASTRONOMICZNY NA ROK 1983
- Marek Staniucha.............................................................................................................................. 76
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: SZYFRY- Michał S zu re k........................................................ 80
CHEMIA NA CO DZIEŃ: ŚWIĄTECZNE PRZYGOTOWANIA (Zimne ognie) - Stefan Sę­
kowski ................................................................................................................................................ 82
DLA KAŻDEGO COŚ INNEGO............................................................................................................ 86
POMYSŁY GENIALNE, ZWARIOWANE I TAKIE SOBIE.................................................................... 90
MUZEUM „M T": MUZEUM NAUKI ITECHNIKI. -H enryk Holender , ......................C ................. 93
Różne: KSIĄŻĘSTRONOMÓWI ASTRONOM KRÓLÓW-(w. s z e . ) ............................................................ 44
MŁODZIEŻOWE PATENTY-G-k.)...................................................................................................... 85
GŁOŚNIK-INACZEJ HOLOŚNIK...................................................................................................... 92
FARBY SPECJALNE - (s-ów) ............................................................................................................. 92
KOMPUTER ULEPSZA PROGNOZY METEOROLOGICZNE - ( j . t . ) .............................................. 93
Na okładce: STATEK KOSMICZNY „A P O L L O "..................................................................................................... I
SĘDZIWY TECHNIK...................................................................................... ' .1............................ II
MASZYNKA DO STRZYŻENIA OWIEC . . . .................................................................................III. IV

Numer Ilustrowali: Jerzy Flisak. Władysław P. Jabłoński.


Fotografie w numerze: DAD. M. Dziewiński. W.P. Jabłoński. K. Kopański. R. Kreyser. KRUPP. Z. Podbielski. Schenk AG. SIEMENS.
G. Zalot. K. Zięcina.

„Młodego Technika wydaje Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia".


• \
Rada Redakcyjna: doc. dr Zygmunt Dąbrowski, dr inż. Lech Janczewski, inż. Jerzy Jasiuk, dr Zygmunt Kalisz, mgr Zbigniew Słowiński,
mgr inż. Jerzy Siek, dr inż. Zbigniew Płochocki. Piotr Postawka, prof. dr hab. Andrzej Wróblewski (przewodniczący), mgr inż. GrzegorzZąlot

Zespól Redakcyjny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu techn.-organ.). Elżbieta Gaweł (sekretarz redakcji). Władysław P. Jabłoński (kier.
działu graficznego). Jerzy Klawiński (dział łączności z czytelnikami). Jerzy Pietrzyk (kierownik działu twórczości technicznej). Anna Sło-
bodzianek (dział nauki). Wiktor Szafijański (oprać, językowe). Józef Trzionka (red. naczelny).

Stali współpracownicy: Jan Barczyk (Znaczki). Robert Czyżewski. Adam Grzymała (Katedra fizyki), Jerzy Dąbrowski (Pomysły). Henryk
Hollender (Muzeum ..MT” ), Ryszard Kreyser (Foto-porady), W itold Michalski (Sędziwy technik). Piotr Postawka i Grzegorz Zalot (Klub
Wynalazców). Zdzisław Podbielski (Poznajemy samochody). Stefan Sękowski (Chemia na co dzień). Marek Staniucha (Astronomia).
Michał Szurek (Rozmaitości matematyczne), Jan Tarczyński (Motocykle).

ADRES REDAKCJI: ul. Spasowskiego 4.00-389 Warszawa, lub skr. poczt. 380.00-950 Warszawa. TELEFONY. Centrala 26-24-31 do 36. Dział
łączności z Czytelnikami wewn 60. sekretariat 26-26-27 lub wewn. 47. redaktor naczelny 26-26-27 lub wewn. 87.
WARUNKI PRENUMERATY: Ogólnie obowiązujące w kraju.

Szczegółowych informacji o prenumeracie udzielają Oddziały RSW ..Prasa-Książka-Ruch".


Druk. Zakłady Wklęsłodrukowe RSW ..Prasa '. Zam. 852. Nakład 180 315 egz z-25.
Czy warto stawiać sobie poważne pytania ? Tego problemu nie
miał np. stary Szekspir, każąc się zastanawiać młodemu króle­
wiczowi duńskiemu nad poważnym zagadnieniem, dziś powie­
dzielibyśmy, egzystencjalnym.
Wstęp niniejszego felietonu jasno wskazuje na fakt, że ludzie
naprawdę wybitni i wielcy nie wstydzą się stawiać pytań i to
czasem, wydawałoby się zupełnie podstawowych. Co więcej -
ich wielkość polega właśnie na tym, że nie poprzestawali na
sformułowaniu problemu, lecz również starali się znaleźć odpo­
wiedź zgodną ze stanem współczesnej im wiedzy.
Owa umiejętność precyzyjnego i problemowego stawiania
pytań jest niejako charakterystyczna dla ludzi ze świata nauki
i techniki. Mam możliwość obserwować tozjawiskona co dzień,
jako osoba odpowiedzialna za kontakty z naszymi Czytelnika­
mi. Rozpieczętowując kolejną porcję listów mam pewność, że
zaraz zaleje mnie potok Waszych pytań na różne tematy...
Przy tej pozytywnej tendencji ogólnej występuje jednak nie­
pokojący fakt, jaki można zaobserwować w niektórych środo­
wiskach - istnieje przekonanie, że pytać nie uchodzi. W grupach
zajęciowych uczniów i studentów uważa się postawienie jakie­
gokolwiek pytania na temat wysłuchanego wykładu czy refera­
tu za rzecz wstydliwą. Jedynym pytaniem, będącym od dawna
niejako w dobrym tonie, jest „ile można zarobić?”.
Otóż można zarobić, i to sporo, właśnie na umiejętności
trafnego formułowania pytań. Co prawda nie u nas-m am y jak
zwykle niewielkie opóźnienie i w tej dziedzinie, ale na Zacho­
dzie istnieją całe instytuty, które zajmują się stawianiem pytań
istotnych z punktu widzenia danej dyscypliny wiedzy czy tech­
niki. N ic w tym dziwnego - bardzo stare porzekadło głosi, że
dobrze postawione pytanie zawiera w sobie połowę odpowiedzi.
Za prawidłowo ułożony program badań z danej dyscypliny (a
cóż to jest ów program, jak nie zestaw pytań, na które należy
koniecznie odpowiedzieć przed rozwiązaniem jakiejś technicz­
nej lub naukowej zawiłości) można zarobić ciężkie pieniądze.
Innym aspektem korzyści wynikających ze stawiania pytań
jest światowy system informatyczny, który oszczędza nam wiele
czasu przy pracach konstrukcyjno-badawczych. Ot, po prostu
pytamy teleksem, czy np. problem, który utrudnia nam przepro­
wadzenie jakiejś pracy nie został już przypadkiem przez kogoś
rozwiązany. Jeśli tak, to oszczędza nam to mnóstwo czasu
i kosztów.
Z powyższych rozważań jasno wynika, że stawianie pytań to
konieczność naszych czasów, bynajmniej nie wstydliwa, a osz­
czędzająca nam wiele kłopotów i wpadek w przysłowiową ślepą
uliczkę labiryntu nauki. Żeby w nią nie wpaść, wystarczy po
prostu zapytać. Wiadomo - jeśli wierzyć przysłowiu - kto pyta
nie błądzi...
JE R ZY K L A W IŃ S K !
„W ielkiego słownika pol­ biorników radiowych” , L. ne półprzewodniki, a także
sko-niemieckiego", War­ Widomski „Tranzystorowe podejmie się wykonania
szawa 1874, oraz „W iel­ przyrządy pomiarowe” i L. dowolnych uMadów elek­
kiego słownika nie­ Kosobudzki i J. Ładno tronicznych z zamieszczo­
miecko-polskiego” . Do w y­ „Odbiorniki radiostacji nych w „M łodym Techni­
miany oferuje: luźne nu­ amatorskich". ku" lub „Radioelektro-
Kol. Dorota Zagrodnic- mery „M łodego Technika” , Kol. Andrzej Nowak, ul. niku” .
ka. ul. Kaliska 19 m. 2, „Małego Modelarza” , zna­ Kościuszki 27, 55-300 Śro­ Kol. Piotr Drzewowski,
63-300 Pleszew, nawiąże czki pocztowe polskie i za­ da Śląska, wymieni pow ię­ ul. Cichockiego 5 m. 30,
korespondencje z miłośni­ graniczne, etykiety zapał­ kszalnik „Beta N ova” , nu­ 24-100 Puławy, poszukuje
kami muzyki rozrywkowej czane, różne książki (nau­ mery „M łodego Technika” aparatu fotograficznego
i'sportu. kowe i przygodowe), od­ z lat 1970-81, „Horyzonty Praktica B 200, B 100, EE,
znaki, prospekty i naklejki Techniki” z lat 1970-1980, VLC, PLC, albo Exakta
Kol. Jacek Dostatni, ul. „Radioamator i Krótkofa­
samochodowej foldery tu­ (model obojętny), ewentu­
Głuszyna 127 m. 2, 61-329 lowiec” z lat 1973-80,
rystyczne, mapy, atlas alnie Exa 500, ostatecznie
Poznań, zgłasza do wym ia­ „Zrób Sam", książki o te­
świata z 1913 r „ książki Zenit 19, w dobrym stanie
ny miernik UM-3, magne­ matyce fotograficznej, na
0 sporcie, numizmatyce i w pełni sprawny technicz­
tofon „Tonette” , wzmac­
1rybach, sprzęt wędkarski, dwa układy scalone UCY nie. Istnieje też możliwość
niacz 40 W lampowy (mo­
stare monety i banknoty. 7490, kwarc 10,235 lub wymiany na sprzęt dodat­
n o ! silnik magnetofonowy
11,35 MHz, filtry 1-34 F -l, kowy do aparatu Pentacon
od M K HOT, silnik adapte­ Kol. Emil Nicpoń, ul.
3-23 A4, PCD - 465-7-36, s ix T L .
rowy od gramofonu GE - Fabryczna 5,68-208 Łękni­
FCM-10,7 orazopom ikiod
54, banknoty, bogaty zbiór ca, poszukuje książek o te­
0,5 do 1 oma.
czasopism: „M łody Tech­ matyce łowieckiej, doty­
Kol. Bogdan Pochwała,
nik” , „Kalejdoskop Tech­ czących psów myśliwskich,
ul. Reptowska 9 m. 4,
niki" i „Horyzonty Techni­ zwierząt łownych, broni i o
41-908 Bytom, za stare mo­
ki” , oraz ciekawe książki. czynnościach związanych
nety i medale odda 170 róż­
W zamian pragnąłby otrzy­ z łowiectwem. W zamian
nych oporników, konden­
mać aparat fotograficzny oferuje1 światłomierz „L e ­
satory stałe i elektrolitycz­
„Zen it E " lub podobnej ningrad 4” , lampę błysko­
ne, tranzystory, diody, słu­
klasy, lornetką (dowolny wą, książki o tematyce fo­
chawkę, głośnik 4 omy,
typ), magnetofon kasetowy tograficznej, większą ilość
znaczki pocztowe oraz inne
lub dodatkowe wyposaże­ znaczków wraz z Masera­
części radiotechniczne
nie do „Zenita E". mi, transformatory minia­
i luźne numery „M łodego
Kol. Sławomir Przeż- turowe, diody, oporniki,
Technika” . Szanowna Redakcjo!
dzieeki, ul. Bydgoska 2 m. lampy, książki o różnej te­
matyce, ilustrowaną ency­ Kol. W itold Żyła, ul. Ko-
11, 86-050 Solec Kujawski,
klopedię dla wszystkich pt. rotyńskiego 19a m. 30, Zwracam się z prośbą
odda kalkulator „Brda
„Lotnictw o" wyd. I i II, 02-123 Warszawa, poszu­ o nadesłanie na mój adres
12U” za lornetkę lub kilka
„Lotnictwo i kosmonauty- kuje numerów B i 4/80 i 1/81 numerów 1, 2, 3 i 4 M T
kaset magnetofonowych
ka” (zarys encyklopedycz­ pisma „Zrób Sam” oraz z bieżącego roku, za zali­
chromowych. Nawiąże też
ny), „Mała encyMopedia - elementów kolejki „Piko czeniem pocztowym. Prze­
korespondencje z osobami
lotnictwo" „Flota Białego HO ” . Do wymiany oferuje syłam pozdrowienia
interesującymi sit* muzyką
Orła” , „M ały leksykon numery „M łodego Techni­ (nazwisko i adres znane re­
rockową.
morski” oraz szereg innych k a " / . ^ 1966-1980. dakcji)
Kol. Dariusz Solecki, ul. wydawnictw z kręgu tema­ Kol. Janusz Modras, ul.
22 Lipca 36 m. 16, 24-100 tyki lotniczej i morskiej, Dzierżyńskiego 153 m. 5, Od redakcji: Dziesiątki lis­
Puławy, interesuje się mu­ a także prospekty i komi­ 40-101 Katowice, poszuku­ tów o tej lub podobnej treś­
zyką rockową, fotografią,
ksy. Kol. Emil poszukuje je książek: J. W ojciechow­ ci, napływających na nasz
turystyką, plakatami oraz także kolejki „Piko HO” skiego „Zdalne kierowanie adres, sprawiają nam nie­
zbiera wszelkie materiały wraz z akcesoriami. modeli", „Budowa i radio- mało kłopotu. Po prostu re ­
dotyczące Japonii. Chętnie
Kol. Jan Podlawski, ul. pilotaż. radiomodeli", „Ra- dakcja nie może spełnić
nawiąże korespondencję
diomodele” , „Jak zbudo­ prośby każdego z Was, gdyż,
z osobami o podobnych za­ MicMewicza 19,64-630Ry-
czywół, poszukuje następu­ wać kierowany radiem ani nie dysponuje taką iloś­
interesowaniach.
jących książek o tematyce model?” . cią egzemplarzy, ani nie
Kol. Włodzimierz Bacze- Kol. Tomasz Pasturczak, jest powołana do tego ro­
wędkarskiej: J. Wyganow-
wski, ul. Ślężna 178b m. 3, ul. Ściegiennego 33 m. 1, dzaju działalności.
ski „Poradnik wędkarski” ,
53-111 Wrocław, pilnie po­ 25-033 Kielce, poszukuje
W. Zeiske „Sztuka wędko­ Na szczęście mam.y dla
szukuje: palnika lampy sprawnego układu mecha­
wania", T. Andrzejczyk wszystkich zawiedzionych
błyskowej IF K 120, ukła­ nicznego i części do niego
„Wędkarstwo jeziorowe” . w swych nadziejach nieco
dów scalonych U C Y 74121, z magnetofonów szpulo­
Do wymiany przeznacza: radości na przyszłość, gdyż
U C Y 7476, diody B S X P 66
pozycje z zakresu radiote­ wych serii 2000 (np. 2403 najprawdopodobniej uda
oraz tyrystora BTP2/300. SD „Dama Pik"). W zamian
chniki: T. Masewicz, S. się nam dość znacznie pod­
Warunki wymiany do oferuje: części elektronicz­
Wenda „Materiałoznaws­ wyższyć nakład naszego
uzgodnienia. ne różnego typu, np. cyfro­ miesięcznika. Żyw im y na­
two radiotechniczne", H.
Kol. Tadeusz Stręk, ul. Chaciński „Odbiorniki ra­ we układy scalone, analo- dzieję, że rozwiąże to p ro ­
Zagumnie 30, 32-440 Suł­ d iow e” , K i A. Lewińscy gpwe układy scalone, diody blem kupna M T wielu z po­
kowice, poszukuje I tomu „Naprawa i strojenie od­ i tranzystory, tyrystory i in­ śród Was. Oby tak było!
także dla Zakładów Przemysłowych oparty na rozwiązaniach konstrukcyj­
SY LWE TKA M I ES I ĄC A nych przedwojennej ciężarówki
„Bielany" SA w Warszawie projekt
podwozia popularnego samochodu PZInż 713. W uznaniu wybitnych za­
osobowego (typ A. W.), który zastąpić sług twórczych, Mieczysław Dębicki
miał przestarzałego już Polskiego otrzymał za ten projekt Nagrodę Pań­
Fiata 506 III. stwową II stopnia.
Wybuch wojny uniemożliwił jednak Niezależnie od pracy naukowo-dy­
seryjną produkcję tej wartościowej daktycznej w macierzystej uczelni był
konstrukcji, a prototypowe egzem­ prof. Dębicki doradcą technicznym
plarze zaginęły. Pod koniec okresu i współpracownikiem wielu instytucji
międzywojennego inż. Dębicki zapro­ oraz członkiem licznych stowarzy­
jektował także dla firmy „Grupa Tech­ szeń naukowo-technicznych w kraju
niczna" dwa rodzaje wózka akumula­ i na świecie. Był m.in. przewodniczą­
torowego o ładowności 1 ,5 1, produ­ cym podkomisji Ogumienia Samo­
kowanego następnie przez szereg lat. chodowego Polskiego Komitetu Nor­
W okresie pracy w PZInż. był także malizacyjnego, członkiem Komitetu
Prot. mgr inż. Mieczysław Dębicki rzeczoznawcą do spraw samochodo­ Budowy Maszyn PAN, członkiem sek­
1905-1977 wych w kilku towarzystwach ubezpie­ cji przemysłu motoryzacyjnego Rady
czeniowych. Działał również społecz­ Naukowo-Technicznej przy ministrze
Mieczysław Dębicki urodził się nie na polu naukowym - był człon­ przemysłu ciężkiego i członkiem Ra­
w Warszawie 1.01.1905 r. Po ukoń­ kiem zarządu Koła Inżynierów Samo­ dy Motoryzacyjnej przy Prezydium
czeniu 6 klas gimnazjum zapisał się chodowych SIMP. Rady Ministrów. Od 1933 roku był
na Wydział Mechaniczny Państwowej W 1936 roku inż. Dębicki rozpoczął aktywnym członkiem SIMP. przez pe­
Szkoły Morskiej w Tczewie. W 1924 pracę dydaktyczną obejmującą Wy­ wien czas przewodniczącym Oddzia­
roku uzyskał świadectwo dojrzałości kłady w zakresie budowy samocho­ łu Gdańskiego. W uznaniu zasług
i rozpoczął praktykę - jako pomocnik dów w Państwowej Szkole Technicz­ w dziedzinie nauki i rozwoju stowa­
mechanika - na. statkach polskich, nej Samochodowo-Lotniczej w War­ rzyszenia otrzymał w 1967 roku god­
zaś po upływie kilku miesięcy praco­ szawie. Pełnił tu równocześnie funk­ ność członka honorowego. Brał także
wał już jako stały członek załogi na cję kierownika Wydziału Samocho­ czynny udział w życiu Związku Nau­
statkach jednej z duńskich linii żeglu­ dowego. czycielstwa Polskiego. Przez szereg
gowych, obsługującej porty europej­ Okres okupacji przerwał jego pracę lat był członkiem Gdańskiego Towa­
skie oraz USA i Kanady. zawodową. Zarabiał na życie tzw. rzystwa Naukowego pełniąc w nim
W 1925 roku Mieczysław Dębicki drobną wytwórczością, lecz całe swo­ różne funkcje m.in. w zarządzie oraż
wstąpił na Wydział Mechaniczny Poli­ je umiejętności poświęcił walce jako przewodniczący Wydziału Nauk
techniki Warszawskiej, lecz po 3 la­ z wrogiem. Został żołnierzem Armii Technicznych.
tach przerwał studia i .wrócił do pracy Krajowej, a do jego zadań należało Prof. Dębicki należał także do poważ­
na morzu. Pływał na stanowisku po­ m.in. przygotowywanie samochodów nej organizacji światowej z olbrzymi­
mocnika mechanika okrętowego na (przeważnie zdobycznych niemiec­ mi tradycjami - Stowarzyszenia Inży­
statkach francuskich, zawijających kich) do akcji zbrojnej - a więc zmie­ nierów Samochodowych (Society of
do krajów afrykańskich i Ameryki Ła­ nianie wyglądu zewnętrznego i nu­ Automotive Engineers - w skrócie
cińskiej. merów rejestracyjnych, ew. adaptacja S.A.E.) w Nowym Jorku.
Od 1929 roku kontynuował naukę, wnętrza do celów konspiracyjnych, W publicystycznym dorobku nauko­
studiując na Wydziale Mechanicznym wystawianie fałszywych dokumentów wym profesora znajdujemy 44 poważ­
Politechniki Lwowskiej. W trzy lata etc. ne opracowania, nie licząc recenzji
później uzyskał tytuł inżyniera-me- Po wyzwoleniu, już w lutym 1945 wydawniczych, doktorskich i habilita­
chanika, a jego praca dyplomowa (z roku Mieczysław Dębicki rozpoczął cyjnych oraz ekspertyz, orzeczeń i ko-
dziedziny samochodów) została spe­ pracę przy organizowaniu Państwo­ referatów. Jedną z najbardziej zna­
cjalnie wyróżniona. Po dwóch latach wego Przedsiębiorstwa Transporto­ nych prac jest podręcznikakademicki
pracy w różnych stołecznych przed­ wego a oddelegowany do Gdańska, „Teoria samochodu. Teoria ruchu",
siębiorstwach motoryzacyjnych, inż. stworzył tam jego oddział. Po wypeł­ wznawiany wielokrotnie.
Dębicki objął stanowisko konstrukto­ nieniu zadania przeszedł do grupy Pod kierunkiem prof.- Dębickiego
ra w Biurze Studiów PZInż. w Warsza­ organizującej Politechnikę Gdańską. opracowano w latach 1949-1960, 10
wie, jedynego wówczas krajowego W jesieni tegoż roku został powołany ważniejszych prac zespołowych m.in.
producenta pojazdów mechanicz­ (jako zastępca profesora) na stanowi­ dla potrzeb sił zbrojnych.
nych. Szybko awansował i w niedłu­ sko kierownika Katedry Pojazdów Wśród licznych nagród i odznaczeń
gim czasie został kierownikiem grupy Mechanicznych. Z uczelnią gdańską
prof. Dębickiego wymienić należy
konstrukcyjnej. W latach 1936-1939 nie rozstanie się już do końca pracy Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia
opracował szereg poważnych kon­ naukowej. Wiosną 1949 roku został Polski (1956 r.) i Krzyż Oficerski tegoż
strukcji, przeznaczonych do produk­ mianowany profesorem nadzwyczaj­
orderu (1973 r.), a także Medal Dzie­
cji seryjnej. Były to m.in.: podwozie nym. Stopień profesora zwyczajnego sięciolecia. Medal Komisji Edukacji
reprezentacyjnego samochodu oso­ otrzymał w 1962 r. Narodowej oraz liczne nagrody mi­
bowego Lux-Sport (PZInż 403), po­ W 1946 roku inż. Dębickiemu po­ nisterialne i odznaczenia branżowe.
dwozia 3,5-4-tonowych nowoczes­ wierzono opracowanie podwozia pol­
nych ciężarówek PZInż. 703 i 713 oraz skiego samochodu ciężarowego. Prof. Mieczysław Dębicki zmarł
opartego na ich podzespołach auto­ W efekcie prac zespołowych, prze­ w Gdańsku 21 czerwca 1977 roku.
busu gazogeneratorowego PZInż. prowadzonych w niezwykle krótkim
723 G. W tym samym czasie wykonał czasie, powstał 3,5-tonowy Star 20. Jan Tarczyński
Bolesław Orłowski

Polska piastowska zdołała dorównać giem narada, na której ułożono zasadni­


poziomem cywilizacji technicznej kra­ czy plan strategiczny wyprawy prze­
jom Europy Zachodniej. Wspólne za­ ciwko Krzyżakom. Wówczas to - jak
grożenie ze strony Zakonu Krzyżackie­ podaje sławny dziejopis Jan Długosz -
go kazało jej szukać ratunku w ścisłych Władysław Jagiełło i Witold... „uchwa­
związkach z Litwą. Pod berłem Jagiel­ lili (...) postawić most na łyżwach, jakie­
lonów weszła w okres wielkiej ekspansji go nigdy pierwej nie widziano” .
i potęgi (815 tys. km2 obszaru i 7 min W 1410 r. ów most łyżwowy (dziś
ludności w 1582 r.). Niejednolita pod nazwalibyśmy go pontonowym, bo ów­
względem narodowościowym i cywili­ czesny termin „łyżwa” oznaczał podpo­
zacyjnym (mimo podejmowanych dzia­ rę pływającą, rodzaj łodzi) ustawiono
łań unifikacyjnych obszary Wielkiego pod Czerwińskiem, gdzie 30 czerwca,
Księstwa Litewskiego należały do naj­ zdążające na zwycięskie pola grunwal­
bardziej zacofanych w Europie), stała dzkie „...wszystkie wojska królewskie
się - dzięki długotrwałemu dobrobyto­ (...) przeszły szczęśliwie rzekę Wisłę” .
w i i tolerancji — ogromnym tyglem Następnie most rozebrano i spławiono
sprzyjającym wymianie kulturalnej, po­ do Płocka. Skorzystały z niego powra­
wstawaniu nowych idei i kształtowaniu cające z kampanii wojska. Podobne
się nieprzeciętnych osobowości. mosty stosowano jeszcze wielokrotnie
Zanim jednak mogło dojść do owego podczas późniejszych wojen z zakonem.
„złotego wieku” polskiego odrodzenia, Polscy inżynierowie wojskowi tej epoki
trzeba było uporać się z krzyżackim konstruowali również mosty strategicz­
niebezpieczeństwem. Państwo zakonne, ne oparte na szczelnie zamkniętych, po­
choć niewielkie terytorialnie w zesta­ wiązanych ze sobą beczkach. Taki to
wieniu z polsko-litewskim kolosem, by­ właśnie most wystawił na Dnieprze,
ło bowiem prawdziwą potęgą militarną, podczas wyprawy na Orszę, w 1514 r.
dysponującą znakomitą organizacją, Jan Basta, budowniczy z Żywca. Prze­
zaawansowaną techniką oraz - dzięki prawiła się po nim polska artyleria dys­
umiejętnej propagandzie —wielostron­ ponująca już wówczas działami o cięża­
nym poparciem Zachodu. rze około tony. Zachował się współczes­
ny obraz tego wydarzenia, pędzla nie­
znanego nam z imienia malarza krako­
Od strony tecłiniki wojennej...
wskiego, przechowywany w Muzeum
Narodowym w Warszawie.
w starciu tym zaprezentowaliśmy się Podczas kampanii w 1410 r. strona
nadspodziewanie dobrze. 30 listopada polska wyposażona była w artylerię. Ar­
1409 r. odbyła się w Brześciu nad Bu­ maty pojawiły się w naszym kraju już
wcześniej, w ostatnim dziesięcioleciu
X IV wieku. Pierwsza, nie budząca wąt­
pliwości, wiadomość o użyciu armaty
pochodzi z kroniki Janka z Czarnkowa
i dotyczy oblężenia Pyzdr w 1383 r.
„Zdarzyło się coś zaś, zanim miasto
zostało poddane ziemianom, że rzemie­
ślnik (puszkarz) Bartosza wystrzelił ka­
mień ze spiżowego działa w bramę mias­
ta, który to kamień przeszedłszy przez
dwa zamknięcia bramy uderzył znajdu­
jącego się po drugiej stronie bramy, na
ulicy miasta, pana Mikołaja proboszcza
z Biechowa tak, że ten upadł i wkrótce
Most na beczkach, zbudowany na Dnieprze w 1514 r. *
wyzionął ducha” .
Artylerii używał także Jagiełło pod­ osłabić siłę odrzutu przy wystrzale. Oba
czas wypraw przeciwko posiadłościom rodzaje pocisków produkowano w kraju
Władysława Opolczyka w ostatnim (kamienne ociosywali kamieniarze).
dziesięcioleciu X IV wieku. Wiemy o tym Pod koniec X V wieku wspomina się
z rachunku miasta Krakowa, które zao­ w dokumentach o wytwarzaniu kulek
patrywało wówczas króla w sprzęt wo­ żelaznych; w 1488 r. miał je wyrabiać we
jenny. Do punktu koncentracji wojsk Lwowie kowal Czech. Udoskonalone
w Krzepicach zwożono proch, kule ka­ żelazne kule armatnie - odlewgne z żeli­
mienne, ołów oraz działa rozmaitej wa bądź kute - które w drugiej połowie
wielkości - w 1395 r. szczególnie ciężką tego stulecia upowszechniały się na Za­
bombardę, za której transport zapłaco­ chodzie, w Polsce pojawiły się prawdo­
no aż 6 grzywien. Z tego czasu pochodzi podobnie dopiero w X V I wieku. Proch
wiadomość o wyposażeniu przez Jagieł­ sprowadzano z zagranicy, lub wytwa­
łę Lwowa w armaty i 6 beczek prochu, rzano w kraju z importowanej saletry;
nad którymi miał pieczę puszkarz w końcu X V stulecia poświadczone jest
Zbrożek. działanie prochowni we Lwowie. Działa
W bitwie pod Grunwaldem obie stro­ ze stopów miedzi odlewano w Krakowie
ny użyły hufnic polowych. Znaczną licz­ już w ostatnim dziesięcioleciu X IV wie­
bą armat dysponowała armia polska ku, podczas wspomnianych już działań
podczas bezskutecznego oblegania Mal­ wojennych przeciwko Władysławowi
borka. Ówczesna artyleria była jeszcze Opolczykowi. Wydaje się natomiast, że
mało skuteczna, choć zapewne nie nale­ krajowa produkcja żelaznych luf ar­
ży lekceważyć choćby psychologicznego matnich stała się możliwa dopiero
oddziaływania huku wystrzałów. Nieco w X VI stuleciu. Być może wcześniej for­
większą rolę odegrała artyleria podczas mowano je "ze skuwanych na gorąco
Wojny Trzynastoletniej (1454-1466), sztab, wzmacnianych dodatkowo obrę­
kiedy do armii polskiej dostarczały czami.
sprzętu głównie Gdańsk i Toruń.
Była też w użyciu prymitywna ręczna
Rolnictwo...
broń palna, tzw. ręczne puszki, strzela­
jąca kulami wielkości włoskiego orze­
cha odlewanymi z ołowiu. Jednym z jej w Polsce „złotego wieku” było nadal
popularnych typów były hakownice, podstawową dziedziną produkcji. Jego
które zahaczano o jakąś podporę by udział ocenia się na 80% ogólnej- war­
tości wytwarzanych dóbr. W X V wieku, (40%), i owies (38%), a z pozostałych
dzięki upowszechnieniu w skali krajo­ zbóż przede wszystkim pszenicę (9%)
wej dotychczasowych zdobyczy, osią­ i jęczmień (6%). Szesnastowieczne
gnęło ono bardzo wysoki poziom i zna­ ogrodnictwo wzbogaciło się dzięki imi­
czny wzrost plonów. Coraz częściej uży­ grantom italskim o nowe odmiany wa­
wano do orki koni. Uzyskiwano do 5 rzyw: selery, pory, kalarepę, koper, sa­
ziaren z jednego zasianego, pod wżglę- łatę. W dobrach szlacheckich rozwinęła
dem wydajności ustępując jedynie N i­ się gospodarka stawowa tak poważnie,
derlandom. że należeliśmy do czołówki światowej,
W ciągu tego stulecia zwiększało się tak pod względem produkcji, jak i tech­
jednak stopniowo obciążenie ludności niki urządzania stawów.
wiejskiej obowiązkową robocizną na
rzecz feudalnych właścicieli ziemskich,
Wodą i powietrzem
tak, że pod koniec wieku system pańsz­
czyźniany dominował już na polskiej
wsi, spychając definitywnie chłopów Podjęto też starania o zapewnienie
w stan całkowitej niemal zależności od dogodnych warunków spławu. Na sej­
szlachty (warto dodać, że u schyłku XVI mikach poświęcano wiele uwagi zagad­
stulecia przymusową pracę pańszczyź­ nieniom związanym z uspławnianiem
nianą zaczęto także stosować w innych rzek, wydawano zakazy stawiania na
dziedzinach gospodarki, np. w kuźniach nich tam, jazów i innych urządzeń
i kopalniach, ale jedynie do zadań po­ utrudniających transport wodny.
mocniczych). Podstawową jednostką W 1589 r. szlachta województwa siera­
gospodarki wiejskiej stał się folwark dzkiego opodatkowała się w wysokości
oparty na pracy przymusowej, a więc 4 groszy od łanu „na wyprawę” - czyli
mało wydajnej, co z czasem miało zacią­ na doprowadzenie do stanu używalnoś­
żyć na przyszłości polskiego rolnictwa. ci - Pilicy.
Na tym etapie rozwoju folwark spełniał Porządkowanie rzek w interesie eks­
jednak dobrze swe zadania, produkując porterów zboża miało nie tylko pozy­
znacznie więcej zbóż niż było potrzeba tywne skutki. Ograniczało bowiem
do wyżywienia kraju. w praktyce możliwości powstawania
W końcu X V wieku otworzyły się więc wszelkiego rodzaju zakładów produk­
dla szlachty szerokie możliwości boga­ cyjnych, powszechnie już w tym czasie
cenia się na eksporcie nadwyżek rol­ wykorzystujących energię wodną. Sta­
nych, a także towarów leśnych, głównie nowi to klasyczny przykład ujemnych
drewna, oraz polskiego czerwca (plusk­ efektów ubocznych towarzyszących eg­
wiaka), który był poszukiwanym za gra­ zekwowaniu środkami politycznymi
nicą surowcem farbiarskim zanim spro­ partykularnych interesów stanowych
wadzono do Europy koszenilę w końcu w dziedzinie gospodarczej.
X V I stulecia. Zapoczątkowano wów­ Pomimo owych tendencji - zaledwie
czas na wielką skalę trwający przez kil­ dostrzegalnych na tle ówczesnej ogólnej
ka stuleci spław owych produktów W i­ prosperity, ale brzemiennych w konsek­
słą do Gdańska. Zyskowność tego han­ wencje zgubne w przyszłości dla pol­
dlu skłoniła właścicieli ziemskich do skiej gospodarki - w okresie wieku zło­
usiłowań zmierzających do zwiększenia tego niepomiernie wzrosła liczba urzą­
wydajności pól. Rezultatem tych dążeń dzeń produkcyjnych o napędzie wod­
był dalszy wzrost produkcji rolnej nym. Koło wodne, wykorzystywane
w XVI wieku. Wedle dzisiejszych usta­ w Polśce piastowskiej w młynach zbo­
leń uprawiano wówczas głównie żyto żowych, kuźnicach, foluszach, garbiar-
niach, tartakach, znalazło nowe zasto­ sywny typu holenderskiego, w którym
sowanie. W X V wieku poruszało już obracała się tylko wieżyczka dźwigają­
młyny papiernicze i urządzenia w hu­ ca skrzydła, pojawił się w Polsce dopie­
tach szkła, a w X V I upowszechniło się ro w X VIII wieku.
w wielu innych zakładach, m.in. olejar­
niach i wytwórniach prochu; użyto go
też do odpompowywania wody z ko­ Polskie górnictwo...
palń, a nawet do zasilania wodociągów
miejskich. w epoce odrodzenia zapisało także pięk­
W rezultacie tego procesu w okresie ną kartę. Nastąpił wówczas wielostron­
odrodzenia na samych tylko ziemiach ny jego rozwój. Znacznie rozszerzono
etnicznie polskich pracowało około 3 zakres i obszar eksploatacji, w wyniku
tys. kół wodnych, których łączną moc udanych, zakrojonych na coraz szerszą
ocenia się na 6 tys. koni mechanicznych. skalę poszukiwań nowych złóż. Działal­
Napędzały one urządzenia około tysiąca ność ta prowadzona była w oparciu
młynów, 200 kuźnic i zakładów metalo­ o specjalne przywileje. O widocznym
wych, 100 tartaków, 30 papierni, a także rozmachu w jej postępach świadczy
pewnej liczby innych wytwórni. Warto fakt, że wiemy o wydaniu 10 takich
zwrócić uwagę, że siła wody pozostała przywilejów w okresie od schyłku XTV
podstawowym źródłem energii polskie­ do końca X V wieku, a w X V I stuleciu
go przemysłu aż do połowy X IX wieku. liczba ich wyniosła aż 64. Istnieją dowo­
Fakt ten oraz znaczenie w tej epoce dy eksploatacji rud ołowiu w rejonie
transportu wodnego szczególnie dla du­ kielecko-chęcińskim w wieku XV,
żych mas towarowych, których nie moż­ a w drugiej połowie tego stulecia po­
na było przewozić lądem zanim powsta­ wstała kopalnia miedzi w Miedziance
ła sieć kolejowa, stały się decydującymi pod Chęcinami. Nadal jednak, podobnie
czynnikami, wyznaczającymi geografię jak w średniowieczu, główne skupiska
przemysłową dawnej Rzeczypospolitej. kopalń kruszców znajdowały się
W X V I wieku, zwłaszcza w jego dru­ w trzech rejonach kraju: śląsko-krako-
giej połowie, ogromnie zwiększyła się wskim, kielecko-chęcińskim oraz w Ta­
również liczba wiatraków. Były to nie­ trach. Pierwszy z nich zdecydowanie
mal wyłącznie młyny zbożowe lekkiego wysunął się w X V I wieku na pierwsze
typu, tzw. koźlaki o mocy 2-6 KM. Moż­ miejsce. W pierwszej połowie owego
na je było dowolnie obracać, aby nasta­ stulecia, w wyniku odkrycia bogatych
wić skrzydła optymalnie w stosunku do złóż galeny, powstał na Śląsku nowy
kierunku wiatru. Nawiasem mówiąc, wielki ośrodek górniczy - Tarnowskie
taki wiatrak stał się zapewne pierwo­ Góry - gdzie pracowało kilkanaście ty­
wzorem domków na kurzej stopce, sięcy szybów. Wydobytą rudę oczysz­
w których fantazja ludowa kazała mie­ czano, wzbogacano i przetapiano dla
szkać baśniowym czarownicom. W opo­ uzyskania ołowiu i srebra w bardzo licz­
wieściach tych pobrzmiewa echo znacz­ nych powstałych w najbliższej okolicy
nie dawniejszych średniowiecznych zakładach (ocenia się, że działało tam
czasów, kiedy zwykłemu zjadaczowi 180 płuczek, 40 rosztów oraz 30 hut).
chleba wiedza techniczna jaką dyspo­ W rejonie Swoszowic nastąpił w XVI
nował młynarz mogła wydawać się ta­ wieku znaczny rozwój zapoczątkowanej
jemną. Jedynie na Żuławach stosowano już wcześniej eksploatacji złóż siarki.
wiatraki wzorem Niderlandów, do od­ Wedle relacji z końca tego stulecia, pra­
pompowywania wody w celach meliora­ cowała tam wielka ilość kopalń. Wzbo­
cyjnych. Udoskonalony wiatrak ma­ gacanie i destylacja siarki odbywały się
kowskich żupach solnych w Wieliczce
i Bochni, dalsza rozbudowa ich pozwo­
liła na eksport soli. Mniejsze znaczenie
miały tzw. żupy ruskie, skupione głów­
nie w okolicach Drohobycza. Dostar­
czały one solanki do warzelni królew­
skich.
Charakterystyczną cechą górnictwa
okresu odrodzenia było sięgnięcie - po
wyczerpaniu najbogatszych i najpłyciej
zalegających złóż - znacznie głębiej pod
ziemię. Powszechnie eksploatowano po­
kłady znajdujące się od 50 do 80 m pod
powierzchnią terenu, a w Wieliczce pod
koniec X V I wieku górnicy pracowali już
na głębokości 120 m. Tak poważne obni­
Poszukiwanie metali wg dzielą Agricoli z połowy
XVI w
żenie poziomów wydobywczych w istot­
ny sposób skomplikowało transport
na miejscu. Roczną jej produkcję szacu­ pionowy oraz pociągnęło za sobą konie­
je się w tym czasie na 80 ton, co pokry­ czność stałego odprowadzania wody
wało całkowicie zapotrzebowanie kra­ z kopalni. Zwłaszcza ten ostatni pro­
jowe, sprowadzające się do produkcji blem wymagał dużych nakładów i sto­
prochu i lekarstw oraz pozwalało na sowania nowych rozwiązań technicz­
eksport do Słowacji, na Dolny Śląsk nych. Musiano specjalnie w tym celu
oraz Wisłą do Gdańska. drążyć bardzo głębokie i stosunkowo
Poważny postęp zaznaczył się także przestronne szyby, w których instalo­
w wydobyciu soli kamiennej w podkra­ wano urządzenia odwadniające.

Kopalnia w Wieliczce wg sztychu z XVIII w.


Najczęściej był to tzw. patemoster, runków wodnych w najważniejszych
czyli łańcuch bez końca z czerpakami, polskich zagłębiach. Toteż znalazło ono
niekiedy umieszczony wewnątrz drew­ zastosowanie jedynie w rejonie Tatr
nianej rury, rzadziej odwadniarki inne­ oraz epizodycznie w Tarnowskich Gó­
go typu lub pompy. Paternoster rurowy rach, gdzie przez pewien czas za pomocą
poświadczony jest w Olkuszu już w 1430 wymyślnego systemu dźwigni przeno­
r. W 1482 r. wybudowano w Olkuszu szono napęd na maszyny kopalniane
szyb sięgający głębokości 52 m o prze-, z koła wodnego oddalonego o kilkaset
kroju poprzecznym3,9 m na l,5m. Za­ ńietrów.
instalowane w nim były dwa patemos-
Borykanie się z problemami odwad­
try, każdy pon szany przez trzy pary
niania i wyciągu stało się inspiracją dla
koni, pracujące na 4 zmiany. W końcu
poszukiwania nowych, dogodniejszych
X VI wieku stosowano w górnictwie
i tańszych rozwiązań technicznych.
wielkie kieraty, obsługiwane przez kil­
Świadectwem rodzimej pomysłowości
kanaście koni na raz. W związku z tym
w tej dziedzinie są przywileje wydawa­
kopalnie zmuszone były zatrudniać
ne na stosowanie udoskonaleń kon­
znaczną liczbę tych zwierząt - wiemy,
strukcyjnych. W X V wieku zanotowano
że w Tarnowskich Górach było w tym
ich 6, w XVI - 22, co dowodzi poważne­
czasie „na etacie” 700 koni, a w Olkuszu
go wzrostu zainteresowania ową pro­
jeszcze więcej.
blematyką w omawianym okresie.
Urządzenia wyciągowe napędzano
także siłą ludzką za pomocą kołowro­ Ważnym udoskonaleniem było przej­
tów palczastych. Natomiast prawie nie ście w X VI wieku w Olkuszu i Tarnow­
korzystno w naszym górnictwie z koła skich Górach na system samoczynnego
wodnego, powszechnie stosowanego odwadniania grawitacyjnego. Budowa­
w kopalniach czeskich i niemieckich. no w tym celu głębokie i długie sztolnie,
Przyczyną był brak odpowiednich wa­ obsługujące kilka sąsiadujących ze sobą

m a
PUEgll
kopalni. W rejonie Olkusza 5 takich łączną własnością króla. W praktyce już
sztolni rozwiązało problem odwadnia­ od końca X V wieku traktowano to zwy­
nia w skali całego miejscowego zagłę­ czajowe prawo czysto formalnie. Nowa
bia. W miarę sięgania do jeszcze głęb­ ustawa nie miała większego znaczenia
szych pokładów, leżących poniżej zasię­ gospodarczego, gdyż najzasobniejsze
gu oddziaływania istniejących sztolni, złoża kruszców leżały w dobrach króle­
uciekano się do systemu kombinowane­ wskich. Stanowiła wszakże jeszcze je­
go, podnosząc mechanicznie wodę den przejaw umacniania się dominacji
z owych najniższych poziomów do po­ szlachty w Rzeczypospolitej.
ziomu sztolni. Nawet w takich przypad­
kach dawało to więc znaczne oszczęd­
ności, pozwalając uniknąć uciążliwego Metalurgia
. wydobywania wody z wielkich głębo­
kości na powierzchnię. Wprawdzie w „złotym wieku” Polacy
Inną cechą charakterystyczną górnic­ kochali się bardziej w zbytku niż w żela­
twa owej epoki była daleko posunięta zie, niemniej żelazo odgrywało w ich
specjalizacja. Rezultatem zaawansowa­ życiu ważną i stale wzrastającą rolę. Do
nego podziału pracy był znaczny wzrost połowy X V I wieku wytwarzano je w na­
wydajności. W zakresie organizacji pro­ szym kraju nadal średniowiecznym spo­
dukcji górnictwo było wówczas bez sobem dymarskim w kuźnicach, prze­
wątpienia przodującą dziedziną techni­ ważnie niewielkich zakładach o rocznej
ki. Warto też zwrócić uwagę na zwię­ produkcji wynoszącej od kilkunastu do
kszenie dokładności wybierania złóż ok. 30 ton. Kuźnica dysponowała za­
i wykorzystywanie ich uboższych partii, zwyczaj jednym lub dwoma piecami
przedtem z reguły zaniedbywanych. hutniczymi, a jej napęd stanowiły dwa
Problemy związane z budową sztolni lub trzy (choć znane są nawet przypadki
odwadniających spowodowały rozwój sześciu) koła wodne, poruszające mie­
podziemnego miernictwa i kartografii chy i młot. Polskie żelazo było niskiej
górniczej. Z 1579 r. zachował się plan wartości, a jego produkcja nie wystar­
odcinka sztolni Św. Jakuba w Tarnow­ czała na potrzeby krajowe, zwłaszcza
skich Górach, w skali 1:200, wykonany rolnictwa używającego stale rosnącej li­
przez kunstmistrza Jana Trappa z Tu­ czby narzędzi z częściami żelaznymi
ryngii. W następnym stuleciu (szczegól­ oraz rozwijającego się przemysłu zbro­
nie w podkrakowskich żupach solnych) jeniowego.
odnotowano w Polsce sporo poważnych Niezbędny był więc import żelaza,
osiągnięć na tym polu. Wzrost zapotrze­ zwłaszcza wysokiej jakości, m.in. stali.
bowania na budulec kamienny spowo­ Głównie korzystaliśmy z wytworów hut
dował rozwój eksploatacji kamienioło­ Styrii, Moraw, Słowacji i Węgier, które
mów. Na początku X V I w. zaczęto wyła­ przesyłano w tym okresie tranzytem
mywać piaskowiec w rejonie Myślenic przez nasze ziemie do Gdańska, skąd
i Dobczyc, później w Szydłowcu i Kuno­ wędrowały morzem do Europy Zachod­
wie. Coraz więcej wydobywano także niej. Sprowadzaliśmy także ze Szwecji
wapieni różnych odmian. tzw. osmund odznaczający się znakomi­
Na uwagę zasługuje ustawa z 1576 r. tą kowalnością. Od X V wieku przeku­
przyznająca wszystkim właścicielom wano go w hamrach pod Gdańskiem na
ziemskim prawo swobodnej eksploata­ sztaby i tzw. stal gdańską.
cji kopalin znajdujących się w ich do­ W X V f wieku liczba kuźnic w Polsce
brach. Do tego czasu wszelkie bogactwa wzrosła trzykrotnie, dochodząc do ok.
we wnętrzu ziemi były tradycyjnie wy­ 350. Z tego ponad 140 znajdowało się
w województwie sandomierskim, prze­
szło 60 w Wielkopolsce wraz z Kujawa­
mi, powyżej 50 w województwie krako­
wskim, 40 na Mazowszu. Kuźnice były
dość rozproszone. Wynikało to z konie­
czności posiadania odpowiednio rozle­
głego zaplecza leśnego (ocenia się, że
zakład przeciętnej wielkości potrzebo­
wał nieco ponad 300 hektarów). Dążono
do tego, by na otaczającym kuźnicę ob­
szarze naturalny przyrost lasu mógł po­
kryć jej zapotrzebowanie na opał.
Nie od razu i nie wszędzie stosowano
tak racjonalne reguły postępowania,
W niektórych miejscach, głównie w Ma-
łopolsce i na Śląsku już na początku XVI
wieku doszło lokalnie do poważnych
dewastacji drzewostanu na skutek nie­
przemyślanej gospodarki przemysło­
wej. Nie tylko hutnictwo ponosiło za to
winę, np. lasy w rejonie Wieliczki i Bo­
chni padły ofiarą działalności warzelni
soli. Nic więc dziwnego, że w obu tych
dziedzinach próbowano w X V I stuleciu
wprowadzić usprawnienia mające prze­
de wszystkim na celu oszczędność pali­
wa. Zachowały się przekazy o wydawa­
nych z takich okazji przywilejach dla Kużnica z poi. XVI w. wg Agricoli
rodzimych wynalazców. Niektóre z in­
nowacji wprowadzonych w dziedzinie
czesne metody hutnicze, wypracowane
metalurgii przez naszych zapomnia­
w poprzednim stuleciu głównie w Aus­
nych pionierów, musiały nosić znamio­
trii i Nadrenii. Pojawił się tzw. piec
na oryginalności, gdyż Georgius Agrico-
styryjski, stanowiący pośrednie ogniwo
la - ówczesny europejski autorytet
pomiędzy tradycyjną dymarką a w iel­
w tym zakresie - nazywa niektóre pro­
kim piecem, używanym zresztą już wte­
cesy i metody polskimi.
dy dość szeroko w Europie Zachodniej.
W tym okresie zaczęto w hutnictwie Zaczęto stosować topniki, spotęgowano
stosować węgiel drzewny, posiadający dmuch, zapoczątkowano krajową pro­
wyższe od drewna wartości opałowe. dukcję stali tzw. procesem fryszerskim.
Otrzymywano go zwęglając drewno Przodował w tej dziedzinie Gdańsk,
w dołach lub stosach przykrytych zie­ choć stal wytwarzano sporadycznie
mią i darniną, czyli w tzw. mielerzach. również w innych ośrodkach hutni­
W związku z zapotrzebowaniem hutnic­ czych, m.in. w Olkuszu. Na wielką skalę
twa na nowe paliwo, powstał wówczas zaczęto wytwarzać gwoździe, głównie
zawód węglarzy, zwanych też kurzacza- w rejonie Kielc, zwłaszcza w okolicach
mi, zajmujących się jego produkcją Gowarczewa, a także na Mazowszu.
w lasach, na miejscu wyrębu drzewa. W Gdańsku kwitło też iglarstwo. Zakła­
W drugiej połowie X V I wieku zaczęto dy w Nowym Sączu produkowały rocz­
przyswajać w Polsce bardziej nowo- nie ponad 80 tys. sierpów. Na mocy
Wciąganie dzwonu Zygmunta rta wieżą Katedry Wawelskiej

przywileju królewskiego na stosowanie lewano z nięh w ludwisamiach działają­


nieznanych przedtem w Polsce metod cych w Krakowie, Lwowie, Wilnie, N ie­
produkcyjnych - kupiec krakowski Pa­ świeżu, Gdańsku, Warszawie, Dubnie
weł Kauffman założył w 1524 r. w Star- działa oraz dzwony, wykonywano
czynowie pod Olkuszem wytwórnię bla­ przedmioty artystyczne i ozdoby. Swego
chy kutej i drutu. W 1525 r. dostarczał rodzaju wydarzeniem było odlanie
swych wyrobów królowi. w 1520 r. w Krakowie przez Hansa Be-
W rejonie Olkusza rozwinęła się hema (zm. ok. 1533 r.) z Norymbergi,
w ciągu X V wieku produkcja ołowiu przełożonego nad artylerią królewską,
z miejscowych rud. W połowie tego stu­ z miedzi i spiżu 8-tonowego dzwonu
lecia roczna produkcja przekraczała Zygmunta dla Katedry Wawelskiej.
500 ton. Piąta jej część pokrywała w ca­
łości zapotrzebowanie krajowe, związa­
Jeszcze o kunszcie techniki wojennej
ne głównie z odlewaniem kul do broni
palnej, a pod koniec owego wieku także
czcionek drukarskich. Resztę eksporto­ Z przemysłem metalurgicznym zwią­
wano. zana była ściśle produkcja broni.
Zwiększyło się także wykorzystanie W okresie odrodzenia przodującą jej ga­
miedzi. Od drugiej połowy X V wieku łęzią było wytwarzanie ręcznej broni
huty w Polichnie wytwarzały ją z rudy palnej. Przodował w tej dziedzinie
wydobywanej w Miedziance pod Chęci­ Gdańsk, a znaczące ośrodki znajdowały
nami. W tym czasie Jam Turzo (1437- się w Toruniu, Lwowie, Wilnie, Pozna­
1508) z Leweczy założył w Mogile pod niu, Tykocinie, Nidzicy. Poza tradycyj­
Krakowem hutę miedzi, w której prze­ nymi zamkami lontowymi, konstruowa­
rabiał rudę sprowadzoną z Węgier i sto­ no już w Polsce również zamki kołowe.
sował prawdopodobnie odzysk srebra. Wytwarzano też pociski - do broni
W końcu X V I stulecia, w związku z od­ ręcznej, odlewano kule z ołowiu,
kryciem złóż miedzi w Miedzianej Gó­ a w przypadku hakownic stosowano
rze, powstało na Kielecczyźnie kilka du­ niekiedy żelazne kule kute. Dla artylerii
żych zakładów hutniczych, m.in. w Nie- produkowano w Polsce od początku
wachlowie i Białogonie. Stopy miedzi - X V I stulecia lane kule ołowiane, czasem
brązy, mosiądze i spiże - znajdowały wypełniane śrutem żelaznym oraz kute
w tej epoce rozliczne zastosowania. Od­ z żelaza. W latach czterdziestych na
zlecenie Zygmunta Augusta zaczęto sługiwały się tzw. młynami prochowy­
w Wilnie odlewać kule armatnie z żeli­ mi, napędzanymi kieratami lub kołami
wa, w formach sprowadzonych z Wę­ wodnymi. Główne ośrodki produkcji
gier. Od połowy wieku wytwarzał je prochu znajdowały się wówczas
Gdańsk, a od lat siedemdziesiątych kil­ w Gdańsku, Krakowie, Kamieńcu Po­
ka zakładów w rejonie Kwidzynia, dolskim, Kijowie, Wilnie, Mohylewie.
zwłaszcza kuźnica w Ryjewie, której ro­ Używano go nie tylko do broni palnej,
czna produkcja wynosiła ok. 18 ton. ale także do sporządzania min, petard
Od 1580 r. polska artyleria strzelała oraz tzw. machin piekielnych.
pociskami zapalającymi. Wprowadził je W „złotym wieku” używano prochu
u nas Domenico Ridolfino, jeden z wło­ nie tylko na wojnie. Służył on również
skich inżynierów wojskowych sprowa­ do urządzania pokazów pirotechnicz­
dzonych wówczas przez Stefana Bato­ nych z okazji uroczystości publicznych.
rego, twórcę i protektora naszych wojsk Wjazd Henryka Walezego do Krakowa
technicznych. Ridolfino natychmiast po w 1574 r. uświetniono fajerwerkiem na
przybyciu do Polski wziął udział w dru­ jednej z baszt, przedstawiającym kon­
giej wyprawie wielkołuckiej (1580 r.), nego rycerza. Ognie sztuczne były jedną
w której odegrał ważną rolę. Moskiew­ z atrakcji podczas zaślubin Jana Zamo­
skie twierdze W ieliż i Wielkie Łuki zo­ yskiego z synowicą Stefana Batorego,
stały zdobyte głównie dzięki zbombar­ Gryzeldą, w 1583 r. Inną, także związa­
dowaniu ich przygotowanymi przez nie­ ną z techniką stanowiły mechaniczne
go „kulami rozpalonymi” . Sam Ridolfi­ wieloryby, z których oczu i nozdrzy try­
no tak o tym napisał: skały fontanny wonnych olejków.
„Przyczyną tak raptownego zwycięs­ Ostatni dwaj Jagiellonowie próbowa­
twa naszego jest budowa ich twierdz, li stworzyć zalążek polskiej potęgi mor­
które powszechnie są stawiane z drze­ skiej. Zygmunt Stary korzystał z usług
wa. Zwykłe strzały nic im nie szkodzą tzw. kaprów, czyli utrzymywanych
i pozostałyby całkiem bez skutku, gdyby przez państwo korsarzy, których zada­
nie pewien mój wynalazek (...) tak tedy niem było dezorganizowanie .żeglugi
przy zdobywaniu tej twierdzy (chodzi nieprzyjacielskiej. Flotę kaperską roz­
0 W ieliż - przyp. mój, B.O.) ziścił się budował Zygmunt August. Kiedy,
najzupełniej kunszt mój, którego też w 1568 r. powołał on do życia Komisję
w podobnym przypadku zawsze użyję, Morską - pierwszy urząd morski i zara­
ale fortelu mego nie wyjawię nikomu” . zem admiralicję - liczyła już ona ok. 40
Warto dodać, że podczas wypraw Ba­ jednostek. Król miał szeroko zakrojone
torego w wojnie o Inflanty w pracach plany morskie. Zaczątkiem regularnej
oblężniczych, a następnie odbudowie floty wojennej miała stać się wielka ga­
1 umacnianiu zdobytych fortec, ważną leona „Smok” , zbudowana w Elblągu
rolę odegrał sformowany przez niego przez specjalnie sprowadzonych z We­
zalążek polskich wojsk saperskich. necji mistrzów Dominika i Jakuba. Wo­
Składał się on z 20 szancmajstrów i 50 dowanie jej odbyło się w 1571 r. Rychła
szancknechtów, którymi dowodził śmierć Zygmunta Augusta udaremniła
szancmagister Ludwik Wedel. Podczas realizację tych zamysłów, które docze­
działań wojennych odkomenderowywa- kały się spełnienia dopiero w kilkadzie­
no im do pomocy znaczną liczbę zwer­ siąt lat później, za panowania Zygmun­
bowanych chłopów, w charakterze nie­ ta III Wazy i Władysława IV. Historię tę,
wykwalifikowanej siły roboczej. jak i resztę zagadnień związanych z te­
W drugiej połowie X V I wieku krajo­ chniką i gospodarką polskiego odrodze­
we wytwórnie prochu strzelniczego po­ nia opowiemy w następnych odcinkach.
Program

Jacek Nowicki
i co dalej ?
Krzysztof Zięcina

10 lat temu 19 grudnia 1972 r. na matu misji (Apollo 7, 8, 9, 10). W fazie


Pacyfiku, w pobliżu archipelagu Samoa drugiej przeprowadzono operacje lądo­
wodował powracający z Księżyca statek wania na Księżycu w ramach tzw. misji
kosmiczny Apollo 17. Trzech amerykań­ H, wypraw Apollo 11, 12, 14 (w locie
skich astronautów Eugene A. Ceman - Apollo 13 z powodu awarii w członie
dowódca wyprawy, Ronald E. Evans - CSM nie przeprowadzono lądowania na
pilot statku CSM Apollo, oraz Harrison Księżycu). Misje H miały charakter
H. Schmitt - naukowiec geolog, pilot wstępnej eksploracji. Astronauci mogli
lądownika LM pomyślnie zakończyli przebywać poza kabiną lądownika LM
najdłuższą z dotychczasowych wypraw od 2 do 4 godzin i odchodzić od statku na
człowieka na inne ciało niebieskie. Eks­ największą odległość 1 km. W ostatniej
pedycja ta była jak dotychczas ostatnim misji serii H (Apollo 14) astronauci She-
lotem załogowym na Księżyc. Fakt ten pard i Mitchell posługiwali się niewiel­
nie oznaczał jednak zakończenia badań kim wózkiem ręcznym MET do przewo­
Księżyca. Naukowcy prowadzili prace zu aparatury naukowej, narzędzi i pró­
nad przywiezionymi przez astronautów bek gruntu. Ostatnią, trzecią fazą pro­
próbkami gruntu i analizowali dane gramu Apollo były misje J —Apollo 15,
nadsyłane przez automatyczne stacje 16,17. Ich celem były szczegółowe bada­
pozostawione przez wyprawy Apollo na nia naukowe. Udoskonalony typ ska­
powierzchni Srebrnego Globu. Teraz, fandrów księżycowych pozwalał na
po dziesięciu latach można przypatrzeć 7,5 godziny pobyt poza kabiną LM. Do
się efektom tych badań i zastanowić się przemieszczania się po powierzchni
nad planami dalszej eksploracji Księ­ Księżyca posłużył elektryczny łazik
życa. LR V ,,Rover” , który pozwolił na rozsze­
rzenie promienia penetracji wokół lą­
Program Apollo downika do 5-8 km. Aparatura badaw­
cza użyta w misjach J była bogatsza niż
Serię jedenastu misji załogowych w misjach H. Statek Apollo CSM, który
statków Apollo można podzielić na trzy w oczekiwaniu na powrót 2 astronau­
fazy. W pierwszej z nich odbyły się loty tów z powierzchni Księżyca był piloto­
testowe na orbicie wokółksiężycowej wany przez jedntt,' astronautę w mis­
lub wokółziemskiej mające na celu;wy­ jach J wyposażono w zespół aparatów
próbowanie systemów pojazdu i sche­ do obserwacji (m.in. geochemicznych)
powierzchni Srebrnego Globu z orbity. gową na Księżyc laureat nagrody Nobla
Od pojazdów Apollo 15 i 16 na orbicie w dziedzinie chemii profesor Harold C.
Księżyca odłączono subsatelity badaw­ Urey stwierdził: „Dajcie mi okruch
cze. Planowano przeprowadzenie jesz­ Księżyca, a może zdołam odpowiedzieć
cze trzech misji J - Apollo 18,19, 20, ale na pytanie jak powstał Układ Słonecz­
redukcja budżetu N A S A w początkach ny” . Przywiezione przez 6 wypraw
lat siedemdziesiątych uniemożliwiła ich Apollo około 380 kg „okruchów” trafiło
realizację. Rakiety nośne i pojazdy kos­ najpierw do Księżycowego Laborato­
miczne przygotowywane dla tych wy­ rium Odbiorczego (LR L - Lunar Recei-
praw użyto w programach Skylab ving Laboratory) w ośrodku astronau-
i ASTP. tyęznym w Houston. Ośrodek LR L był
miejscem kwarantanny załóg i statków
Ex Luna scientia kosmicznych Apollo. Badano tam, czy
materiał przywieziony z Księżyca nie
Ta łacińska maksyma - „Księżyc źró­ stanowi niebezpieczeństwa dla ziem­
dłem wiedzy” - była hasłem wpisanym skich organizmów żywych. Specjaliści
w 1emblemat jednej z misji Apollo. Księ­ z N ASA przygotowywali próbki skał
życ okazał się bowiem nie tylko skarbni­ i pyłu do badań naukowych tak, aby
cą informacji o nim samym, ąle także przyniosły one jak najlepsze efekty.
o Ziemi, systemie słonecznym i wszech- Po zakończeniu okresu 50-dniowej
świecie. Przed pierwszą wyprawą zało­ kwarantanny (dla misji H) próbki grun-

ZAŁOGOWE LĄDOWANIA NA KSIĘŻYCU W RAMACH PROGRAMU APOLLO

Wyprawa Daty. Czas pobytu Miejsce Masa dos­ Masa


Typ misji

Czas trwania Dystans


Załoga: startu misji: poza ładow­ lądowania tarczonych przebyty po dostarczonej
dowódca lądowania dni nikiem LM na Księżycu próbek powierzchni na Księżyc
pilot CSM (na Ziemi) (godziny, (h:min) i jego ^ gruntu (kg) Księżyca aparatury
pilot LM minuty, szerokości przez naukowej (kg)
sekundy długość se- załogę (km)
d:h:min:s) lenograficzna

H Apollo 11 16:07:69 8:3:18:35 2:24 Morze 21 0,25 102


N. Armstrong 24:07:69 Spokoju
M. Collins 0,647°N
E Aldrin 23.505°E

H Apollo 12 14:11:69 9:8:36:24 7:29 Ocean 34 2 166


C Conrad 24.11.69 Burz
R. Gordon 3.036"S
A Bean 23,418"W

H Apollo 14 31.01.71 9:0:1:58 9:23 okolica 43 3.3 209


A. Shepard 9.02.71 krateru
S. Roosa Fra Mauro
E Mitchell 3.66°S
17.48°W

J Apollo 15 26.07.71 12:7:11:53 18:33 okolica 77 27.9 550


D. Scott 7.08.71 góry Haldley
A. Worden 26,1°N
J Irwin 3,65°E

J Apollo 16 16.04 72 11:1:51:50 20:12 okolica 94 27 563


J. Young 27.04.72 krateru
T Mattingly Descartes
C Duke \ 9'S
15.5rE

J Apollo 17 7.12.72 12:13:51:59 22:05 dolina 110 35 514


E. Cernan 19.1272 Taurus-Littrow
R Evans 20,21°N
H Schmitt 30.75°E
tu umieszczono w hermetycznych ko­
morach obserwacyjno-badawczych
gdzie każda z nich otrzymała numer
identyfikacyjny, została sfotografowa­
na, zważona i szczegółowo opisana. Na­
stępnie dokonano serii wstępnych prób
mających na celu określenie własności
chemicznych, fizycznych i magnetycz­
nych księżycowych minerałów. Do eks­
perymentów tych dochodziły jeszcze
badania petrologiczne, mineralogiczne,
radiologiczne, analizy elementów gazo­
wych zawartych w skałach, ekspery­
menty dyfrakcyjne i fluorescencyjne
w promieniach X. Później próbki udos­
tępniono naukowcom dla odbycia
szczegółowych badań. Odbywały się one
także poza L R L - na uniwersytetach
Harward, teksaskim, chicagowskim, ka­
lifornijskim, Comell, w ośrodku N A S A
Ames w M offet Field w K a lif orni, a tak­
że w wielu innych placówkach nauko­
wych USA. Księżycowe minerały udos­
Gigantyczna, 111-metrowej wysokości rakieta nośna Sa­ tępniono także ponad 140 instytutom
turn 5 wznosi się ponad wyrzutnię 39-A Centrum Kos­ i uczelniom spoza Stanów Zjednoczo­
micznego im. Kennedy ego unosząc w kierunku Księżyca
pojazd Apollo 17 z trzema astronautami. Start nastąpi! nych. Sześć wypraw Apollo pozostawiło
33 minuty po północy czasu wschodnioamerykańskiego na Księżycu automatyczne stacje nau-

Miejsce lądowania wyprawy Apollo 16. Na pierwszym planie astronauta John Young i sztandar USA. W głębi
lądownik LM „O rion" i już zmontowany łazik LRV
kowe: EASEP (Early Apollo Scientific załogi Apollo 12, 14, 15, 16 utworzyły
Experiment Package —zestaw wstępny sieć czterech stacji sejsmicznych, dzięki
naukowej aparatury doświadczalnej której możliwe stało się przestrzenne
Apollo) w misji Apollo 11, ALSEP lokalizowanie wstrząsów. Aktywne
(Apollo Lunar Scientific Experiment eksperymenty sejsmiczne polegały na
Package - zestaw naukowej księżyco­ sztucznym wytwarzaniu wstrząsów za
wej aparatury badawczej) w misjach pomocą zrzucania na Księżyc opróżnio­
Apollo 12 i 14 oraz Advanced ALSEP nych trzecich stopni rakiet nośnych Sa­
w misjach typu J. W skład tych stacji turn 5 (trzeci stopień nosi nazwę Saturn
wchodziły następujące instrumenty ba­ IVB), co wywoływało efekt równoważny
dawcze: zespół sejsmometrów biernych, eksplozji 11 ton T N T (trójnitrotoluen),
spektrometr cząstek wiatru słoneczne­ zużytych członów wzlotowych lądowni-
go, magnetometr, detektor jonów nad- ków LM - równoważne wybuchowi 700
cieplnych, sonda cieplna, spektrometr kg TNT, rozmieszczaniu na Księżycu
masowy. Przyrządy te składano w różne ładunków wybuchowych odpalanych
zestawy w zależności od misji. zdalnie, strzelaniu z automatycznego
granatnika i wywoływaniu niewielkich
Wszystkie przyrządy aparatury A L ­ wybuchów urządzeniem przykładanym
SEP były połączone za pomocą kabli ze do gruntu (tzw. grzmotnik-„Thumper” ).
stacją centralną gdzie znajdował się na­ Fale sejsmiczne wywoływane tymi wy­
dajnik do łączności z Ziemią. Źródłem buchami były odbierane przez sejsmo­
prądu dla całej aparatury było ogniwo metry i przykładane do gruntu geofony.
radioizotopowe SNAP-27 (Systems for Efektem tych badań jest opracowanie
Nuclear Auxiliary Power) o mocy 63 W. modelu wnętrza Srebrnego Globu.
Urządzenie to jest ogniwem termoelek­ Podobną do sieci sejsmometrów była
trycznym, któremu ciepła dostarcza sieć trzech magnetometrów pozosta­
rozpad izotopu Pu238 (pluton). W wionych w misjach Apollo 12, 15, i 16.
aparaturze EASEP prądu dostarcza­ Odbłyśniki laserowe dostarczone na
ły fotoogniwa słoneczne. Sejsmometry Księżyc w misjach Apollo 11, 14 i 15
bierne przywiezione na Księżyc przez umożliwiły dokładny pomiar odległości
Księżyca od Ziemi, promienia Księżyca, 4) Skały górskie, o małej gęstości wy­
obserwację ruchu jego środka masy itp. stępują powszechnie w skorupie Księ­
Automatyczne stacje ALSEP zakończy­ życa z wyjątkiem miejsc gdzie pokrywa­
ły pracę na rozkaz z Ziemi 1 październi­ ją ją gęściejsze bazalty. Obszary mórz
ka 1977 r. księżycowych powstały w wyniku w y­
cieku bazaltowej zawartości płaszcza,
Wnioski, pytania bez odpowiedzi poprzez pęknięcia w skorupie, do zagłę­
i odpowiedzi bez pytań bień pometeorytowych.
5) Istnieje wiele dowodów na to, że
ukształtowanie powierzchni Księżyca
Począwszy od momentu, gdy po raz w postaci kraterów jest pochodzenia
pierwszy dostarczono próbki materii meteorytowego. Tezę tę potwierdzają
Srebrnego Globu, Księżycowe Labora­ efekty uderzeniowe na znalezionych na
torium Odbiorcze w Houston stało się Srebrnym Globie skałach.
Mekką badaczy-selenologow. Corocz­
6) Orbitalne eksperymenty geoche­
nie N ASA organizuje konferencję na miczne potwierdziły, że próbki zebrane
której geolodzy, chemicy, fizycy, geo- na lądowiskach pojazdów Apollo są re­
chemicy, geofizycy, astronomowie i as­ prezentatywne dla całej powierzchni
trofizycy z całego świata prezentują Księżyca.
efekty swoich dociekań i badań, do któ­ 7) Kształt Księżyca jest zdecydowa­
rych materiału dostarczyła astronauty- nie asymetryczny, odwrotna jego strona
czna eksploracja Srebrnego Globu. Na jest wyższa, strona widoczna niższa
podstawie prac kilku takich konferencji względem promienia Księżyca wyno­
można pokusić się o sformułowanie szącego 1783 km. Środek masy jest prze­
wniosków wynikających z danych do­ sunięty około 2 km ku Ziemi względem
starczonych z Księżyca przez pojazdy centrum geometrycznego bryły.
kosmiczne. 8) Istnieje także asymetria natural­
1) Próbki gruntu przywiezione przez nego promieniowania gamma. Złoża ra­
astronautów wskazują, że na Księżycu dioaktywnych minerałów są skoncen­
nigdy nie istniały żadne formy życia. trowane na zachodniej części strony w i­
Brak jest także wody w postaci nie zwią­ docznej. Wyjątkiem jest sąsiedztwo kra­
zanej, choć nie można odrzucić przypu­ teru Van de Graff, znajdującego się na
szczenia, że zachowała się ona w postaci zbadanej części odwrotnej strony Księ­
lodu na całkowicie zacienionych obsza­ życa.
rach w pobliżu biegunów. 9) Księżyc jest prawdopodobnie po­
2) W bazach sieci krystalicznych mi­ kryty skorupą o grubości 65 km na stro­
nerałów księżycowych znajdują się ta­ nie widocznej i przypuszczalnie grubszą
kie same elementy jak w minerałach na stronie niewidocznej, posiada on sta­
ziemskich. Różnice wynikają z innych ły płaszcz o grubości około 1100 km
proporcji poszczególnych pierwiast­ i jądro o promieniu ok. 500 km, które
ków. Więcej jest żelaza, tytanu i cyrko­ w pewnej części jest ciekłe lub zawiera
nu lecz mniej sodu, potasu i niklu. Zwią­ częściowo ciekłą warstwę.
zane jest to z odmiennymi niż na Ziemi 10) Dane zgromadzone dotychczas
warunkami formowania minerałów. nie pozwalają ostatecznie stwierdzić
3) W początkowym okresie powsta­ skąd pochodzi Księżyc.
wania Księżyca, gdy gorąca magma os­
tudziła się, lekkie kryształy plagioklazu Na wiele postawionych przez nau­
wypłynęły formując skorupę o małej kowców pytań dotyczących naturalne­
gęstości pozostawiając gęstszą materię go satelity Ziemi ciągle brak jeszcze
niżej. odpowiedzi. Jednocześnie uzyskano da-
ne, których interpretacja nastręcza wie­ wując swoje względne położenie. Ewen­
le kłopotów. Najbardziej obrazowo ujął tualne zmiany odległości między pojaz­
to jeden z uczonych, który rozpoczął dami świadczyć będą o istnieniu ewen­
swój raport naukowy od anegdoty doty­ tualnych zaburzeń pola grawitacyjnego
czącej amerykańskiej telewizyjnej wywołanych koncentracjami masy pod
„Wielkiej Gry” : „Odpowiedź na pytanie powierzchnią Srebrnego Globu. Zabu­
brzmi - Północna Dakota w roku 1822. - rzenia te, zwane maskonami, zostały
Znakomicie! Tylko że my nie mamy py­ wykryte po raz pierwszy w 1968 r. przez
tania do tej odpowiedzi” . matematyków P. Mullera i W. Sjógrena
podczas analizowania ruchu fotografi­
Biegunowe satelity cznej sondy księżycowej Lunar Orbi­
Księżyca ter 5. Pomiary dokonywane przez biegu­
nowego satelitę Księżyca LPO pozwolą
na poszukiwanie maskonów także na
Wprowadzenie do eksploatacji waha­
odwrotnej stronie Srebrnego Globu. In­
dłowca - środka transportu kosmiczne­
ne przyrządy gromadzić będą dane do­
go wielokrotnego użytku otwiera nowe
tyczące pola magnetycznego, prądów
możliwości w dziedzinie badań Księży­
konwekcyjnych i emisji ciepła z wnętrza
ca. Najbliższym zrealizowania wydaje
Księżyca.
się być projekt wysłania na pokładzie
samolotu kosmicznego biegunowego sa­ Podobną do LPO misję projektuje Eu­
telity Księżyca LPO (Lunar Polar ropejska Agencja Kosmiczna ESA.
Orbiter). Próbnik ESA nosić będzie nazwę Polo.
Po wyniesieniu na orbitę wokółziem- Do jego wysłania zostanie użyty albo
ską przez wahadłowiec byłby on wysła­ amerykański wahadłowiec systemu
ny na trajektorię wiodącą do Księżyca, Space-Shuttle albo wersja rozwojowa
na skutek odpalenia stopnia górnego europejskiej rakiety Ariane. Misje LPO
jednorazowego użytku „Centaur” lub i Polo pozwolą zgromadzić dane nie­
wielokrotnego użytku OTV (Orbit al zbędne nie tylko dla celów naukowych,
Transfer Vehicle). Po wejściu na orbitę ale także dla gospodarczego wykorzys­
biegunową w zasięgu obserwacji sateli­ tania Srebrnego Globu. Tym samym po­
ty znajdzie się cała powierzchnia Srebr­ jazdy te staną się swoistymi satelitami
nego Globu (efekt złożenia ruchu orbi­ zasobów Księżyca spełniającymi po­
talnego satelity i ruchu obrotowego dobną rolę jak system teledetekcyjnych
Księżyca). Badania prowadzone przez satelitów Landsat na orbicie Ziemi.
LPO uzupełnią dane zgromadzone
w czasie misji statków typu J programu Bazy księżycowe
Apollo. Aparatura próbnika przekaże
na Ziemię wielospektralne, stereosko­
powe mapy interesujących obszarów. W latach dziewięćdziesiątych można
Satelita poszukiwać będzie obszarów oczekiwać najbliższych lotów załogo­
o szczególnej koncentracji minerałów wych na Księżyc. Ich celem będzie naj­
zawierających tytan i żelazo. Spektro­ prawdopodobniej utworzenie stałych
metry geochemiczne umożliwią określe­ baz na orbicie i powierzchni Srebrnego
nie ilości glinu, krzemu, potasu i magne­ Globu. Bazy te pozwolą na przeprowa­
zu oraz koncentracji radioaktywnych dzenie szczegółowych badań nauko­
pierwiastków takich jak tor i uran. Gdy wych (selenologia, astronomia, sejsmo­
LPO znajdzie się na orbicie oddzieli się logia, biologia), oraz przygotowania do
od niego niewielki subsatelita. Oba rozpoczęcia eksploatacji księżycowych
obiekty będą leciały obok siebie obser­ bogactw mineralnych. Budowa baz bę-
Astronauta Eugene Cernan w łaziku LRV ,,Rover”

dzie odbywać się stopniowo. Pierwszym 1° sześcioosobowa stacja na orbicie


krokiem musi tu być umieszczenie dużej biegunowej Księżyca
stacji orbitalnej na orbicie wokółziem- 2° sześcioosobowa baza powierzch­
skiej. Realizacja tego projektu nazwa­ niowa
nego SOC (Space Operations Center) ma 3° dwudziestoczteroosobowa stacja
nastąpić już w drugiej połowie lat' na orbicie Księżyca
osiemdziesiątych. Według jednej z kon­ 4° czterdziestoośmioosobowa baza
cepcji opracowanej przez N A S A sto­ powierzchniowa.
pniowo konstruowano by coraz większe
obiekty: Początkowo bazy te będą laborato­
riami dostarczanymi na Księżyc w ca­
Ocean Burz był celem drugiej wyprawy ludzi na Księżyc. łości z Ziemi lub jej orbity. W przyszłoś­
Na zdjęciu astronauta Alan Bean przeprowadza ładowa­ ci jednak niezbędnym stanie się umiesz­
nie elementu paliwowego do radioizotopowego ogniwa
SNAP-27. czanie dużych baz pod powierzchnią
gruntu (ochrona przed promieniowa­
niem kosmicznym, meteorytami, zmia­
nami temperatury). Będą one montowa­
ne w otworach wykonanych za pomocą
ładunków wybuchowych. Do ich kon­
strukcji posłużą gotowe elementy dos­
tarczane z Ziemi. Duża baza księżycowa
wyposażona będzie w wygodne pomie­
szczenia mieszkalne, systemy podtrzy­
mywania życia (układy termoregulacji,
zamknięty obieg wody i tlenu), magazy­
ny żywności i materiałów pędnych, ho­
dowle hydroponiczne roślin, stacje łącz­
ności telekomunikacyjnej z Ziemią i lą­
dowisko dla pojazdów kosmicznych.
Energii elektrycznej dostarczać będzie
siłownia nuklearna, fotoogniwa słone­
czne lub będzie ona przesyłana za po­
średnictwem wiązki mikrofalowej z wo-
kółziemskiej słonecznej elektrowni sa­
telitarnej SPS.
Do poruszania się po powierzchni
Księżyca mieszkańcy bazy używać będą
elektrycznych łazików, których proto­
plastą jest LRV „Rover” użyty w mis­
jach Apollo. Do realizacji tak ambit­
nych planów budowy baz księżyco­
wych, niezbędne stanie się stworzenie
względnie taniego i wydajnego sposobu
przerzutu ludzi i materiałów z Ziemi na
Księżyc. Przerzut ten odbywać się bę­ Statek macierzysty wyprawy Apollo 16, CSM „O rion" z
dzie w kilku etapach. Pierwszym będzie astronautą Thomasem Mattinglym na pokładzie, dokony­
wał badania Księżyca z orbity
transport na niską orbitę satelitarną
przy użyciu wahadłowców Space Shutt-
zowanego ładunku będzie dokonywany
le (możność wyniesienia 29,5 t ład. uży­
za pomocą manipulatora systemu Cher-
tecznego), jego zmodyfikowanych
ry-Picker. Na trasie między orbitami
wersji (45 t ład. użytecznego), ciężkich
Ziemi i Księżyca do transportu lżej­
wehikułów startowych H L L V (68 t ład.
szych ładunków (ok. 12 t) można użyć
użytecznego) i wahadłowców 2 genera­
międzyorbitalnych wehikułów trans­
cji systemu Space Freighter (485 t ład.
portowych COTV (Cargo Orbital Trans­
użytecznego). Transport ludzi może się
fer Vehicle), a do transportu ludzi ich
odbywać za pomocą instalowanego
załogowej wersji MOTV (Manned Orbi­
w ładowni wahadłowca Space Shuttle
tal Transfer Vehicle).
modułu pasażerskiego z miejscami dla
Projektowany jest także pasażerski
74 astronautów.
wehikuł międzyorbitalny POTV (Per­
W późniejszej fazie do transportu sonnel Orbital Transfer Vehicle) mogą­
możliwe będzie użycie pojazdu projek­ cy przewozić 160 ludzi plus 96 t najpo­
towanego obecnie dla transportu przy trzebniejszego ładunku.
budowie słonecznych elektrowni sateli­ Cięższe ładunki będą musiały być
tarnych. Będzie to: pasażerski wehikuł transportowane przy użyciu promów
startowy (Personnel Launch Vehicle - 0 większym udźwigu podobnych do pro­
PLV) z miejscami dla 500 ludzi. Mate­ jektowanych na początku lat siedem­
riały i ludzie będą transportowani do dziesiątych rakiet o napędzie jądrowym
Kosmicznego Centrum Operacyjnego - „Rover” , napędzanych silnikami Nerva.
stacji orbitalnej SOC. Tam nastąpi prze­ Promy po załadunku na stacji SOC po­
ładunek na promy kosmiczne do komu­ ruszać się będą po wydłużonych orbi­
nikacji na trasie orbita okołoziemska - tach ziemskich w kierunku Księżyca. Po
orbita okołoksiężycowa. Stacja SOC bę­ wejściu na orbitę Księżyca nastąpi połą­
dzie wyposażona w uniwersalne węzły czenie ze stacją orbitalną analogiczną
cumownicze pozwalające na połączenia do stacji SOC. Zarówno stacja na orbi­
ze wszystkimi typami wahadłowców cie wokółksiężycowej, jak i SOC będą
Ziemia-orbita okołoziemska, jak i pro­ zaopatrzone w żywność, tlen, wodę
mami orbita okołoziemska-orbita oko­ 1materiały pędne dla promów wahadło­
łoksiężycowa. Przeładunek skontenery- wych, a także w niezbędny serwis tech-
Po starcie członu wzlotowego pojazdu „O rion" na jego kadłubie zauważono pewne uszkodzenia. Na zdjęciu
widoczne są także małe silniczki manewrowe RCS oraz radar zbliżeniowy i antena systemu łączności

Wodowanie pojazdu Apollo 16. Zawieszona na trzech niczny pojazdów kosmicznych. Najko­
wielkich spadochronach kapsuła opada na powierzchnię
Pacyfiku, 215mil na południowy wschód od Wysp Bożego
rzystniejszą orbitą dla stacji wokółksię-
- Narodzenia życowej jest orbita biegunowa.
Na stacji orbitalnej nastąpi kolejny
przeładunek, tym razem na promy do
komunikacji orbita wokółksiężycowa-
-Księżyc. Na Księżycu rozładunek na­
wet pokaźnych mas nie będzie nastrę­
czać trudności ze względu na sześcio­
krotnie mniejszą niż na Ziemi grawita­
cję. Opisany powyżej system transportu
Ziemia-Księżyc jest bardzo efektywny,
bo zapewnia najlepsze wykorzystanie
każdego typu statku transportowego.

Księżycowe minerały będzie można


użyć przy budowie wielkich konstrukcji
(elektrownie słoneczne, centra przemy­
słowe) na orbicie geostacjonarnej, a tak­
że przy konstruowaniu tzw. osiedli
0 ’Neilla (w punktach libracyjnych).
Opierając się na studiach teoretycz­
nych ustalono, że na Księżycu można
produkować żelazo, glin, krzem i tytan
o czystości rzędu 99%. Rachunek eko-
nomiczny wykazuje, że dla budowy
wielkich konstrukcji satelitarnych bar­
dziej opłaci się transportować surowce
z Księżyca niż z Ziemi. Na jednostkę
masy wyrzucanej z Księżyca przypada
20-krotnie mniej energii niż przy analo­
gicznej operacji, przeprowadzanej
z Ziemi. Do produkcji czystych metali
i niemetali na Księżycu użyto by auto­
matycznych lub półautomatycznych
wytwórni dostarczonych tam transpor­
tem wahadłowym. Do ekspediowania
w przestrzeń kosmiczną gotowych pro­
duktów planuje się użycie tzw. miotacza
masy. Urządzenie to jest linearnym sil­
nikiem synchronicznym. Może on roz­
pędzać obiekty z przyspieszeniami od
500 do 1000 g (g - przyspieszenie ziem­
skie). Do jego zasilania zostanie użyta
siłownia nuklearna o mocy 200 MW.
Istnieje także koncepcja, aby materiał
księżycowy wyrzucać w przestrzeń
w stanie nieprzetworzonym, a jego ob­
róbki dokonywać dopiero w miejscu
przeznaczenia. Wydajność miotacza Powrót Apollo 17 na Ziemię. Śmigłowiec Sikorsky „Sea
masy będzie rzędu 1800 ton rocznie. Po Kong" wciąga astronautów na pokład w specjalnym
rozpędzeniu przez miotacz masy (2,4 koszu. W głębi okręt odbiorczy USS Ticonderoga
km/s) ładunki odbywałyby drogę do
punktu przeznaczenia, gdzie wyłapy­ dzień. Lustro księżycowe o powierzchni
wać je będzie specjalny przechwyty- 2000 km2 pozwoliłoby oświetlić cztery
wacz. silnie zaludnione obszary w ciągu doby:
Inną koncepcją użytkowego zastoso­ 1) Japonię, Koreę, wsch. Chiny, 2) Indie,
wania Księżyca jest projekt umieszcze­ Pakistan i Bangladesz, 3) Europę, 4)
nia na nim systemu zwierciadeł o powie­ Amęjrykę Płn. Pomysł ten, choć na pozór
rzchni 2000 km2. Oświetlanie ziemskich fantastyczny, znajduje jednak poparcie
miast za pomocą takich luster pozwoli­ wśród naukowców podobnie, jak wiele
łoby na uzyskanie takiego natężenia innych projektów wielkich konstrukcji
oświetlenia, jakie dają uliczne latarnie. satelitarnych i księżycowych.
Ponieważ zdolność odbicia „księżyco­
wego” zwierciadła byłaby ok. miliona *
razy większa od zdolności odbicia grun­ Choć przez najbliższe kilka lat ludzie
tu księżycowego zastosowanie jeszcze nie odwiedzą Srebrnego Globu, to udo­
większych zwierciadeł umożliwiłoby skonalenie techniki transportu kosmi­
uzyskiwanie „dnia księżycowego” przy­ cznego w tym czasie umożliwi jego przy­
pominającego oświetlenie o wschodzie szłe badanie i eksplorację w sposób zna­
lub zachodzie Słońca. Na terenach tro­ cznie bardziej zaawansowany. Księżyc
pikalnych oświetlonych lustrami księ­ stanie się dla ludzkości hie tylko źró­
życowymi rolnicy mogliby pracować dłem wiedzy, ale także ważnym elemen­
w czasie chłodnej nocy, a nie w upalny tem światowej gospodarki.
c z ę ś ć III
P ro s z ę
r r łn
D U J V U

oddychać
Adam Poradzisz

Chyba najciężej pracującym układem


w organizmie człowieka jest układ krą­ Co się psuje w sercu?
żeniowo-oddechowy. Pracuje on
w dzień i w nocy, niezależnie od snu, Jak wiadomo, serce to zespół czterech
pracy i czuwania i nigdy, nawet na kil­ pomp (dwóch przedsionków i dwóch ko­
kanaście minut, nie może odpocząć. Jest mór), które mogą ulec awarii. Psują się
to praca godna podziwu. Przez 8 milio­ albo „zawory” między tymi pompami,
nów pęcherzyków płucnych w każdym albo każda pompa, może też ulec uszko­
płucu (o średnicy 0,2-0,3 mm) wchłania­ dzeniu mechanizm synchronizujący
ne jest co minutę 120 cm* tlenu. Odbywa pracę poszczególnych elementów i do­
się to poprzez powierzchnię około 70 m2. stosowujący ją do obciążenia. I to właś­
Serce przepompowuje około 12 dm3 ciwie wszystkie możliwe awarie. Pozos­
krwi na minutę. Gdyby zsumować pracę tają jeszcze tzw. wady wrodzone, pole­
wykonywaną przez dwa przedsionki gające na przykład na istnieniu dziur
i dwie komory w ciągu doby, to wystar­ między poszczególnymi komorami lub
czyłaby ona na uniesienie właściciela przedsionkami. Leczenie mechanizmów
owego serca na wiele metrów w górę. synchronizujących pracę poszczegól­
Dość powiedzieć, że 90 beczek krwi na nych elementów funkcjonalnych serca
dobę przepompowuje narząd o wielkoś­ to głównie wszczepianie sztucznych
ci dłoni swego właściciela. Podobnej rozruszników, stymulatorów serca.
dzielności nie mają jeszcze aparaty Zawory serca - to zastawki. Uszko­
stworzone przez człowieka. I pomyśleć, dzenia ich polegają albo na niedomykal­
że narząd ten wypoczywa właściwie tyl­ ności (to znaczy nie zamykają się one
ko przez okres kilku setnych sekundy co całkowicie i w czasie skurczu część krwi
sekundę, a zaledwie kilku sekund co cofa się przez nie domkniętą zastawkę),
minutę. W czasie wzmożonego wysiłku albo też ulega zmniejszeniu światło
fizycznego praca ta wzrasta kilkakrot­ otworu, którym przepływa krew i w któ­
nie. Nic więc dziwnego, że aparaty bu­ rym pracuje zastawka. W ten sposób
dowane przez ludzi dopiero „uczą się” krew z trudem przeciska się przez za­
działać z taką mocą i niezawodnością. stawkę. Oczywiście, są możliwe scho­
rzenia będące kombinacją obu poprzed­
Jak każdy narząd człowieka, tak i ten nich, to znaczy - niedomykalność ze
wymaga czasem naprawy. zwężeniem.
I w jednym, i w drugim przypadku, ciała do żądanego poziomu, pacjenta
najbardziej radykalnym sposobem le­ operuje się a później ogrzewa.
czenia jest po prostu wymiana zastawki Już z opisu metody widać jej ograni­
na inną. Wymaga to wycięcia zastawki czenia. Po pierwsze - zabieg nie może
i wszycia innej, zastępczej, wykonanej trwać zbyt długo, pewne operacje są
z metalu czy z tworzywa sztucznego, lub w ten sposób niemożliwe do wykonania.
też pobranej od innego organizmu. Ta­ Po drugie - jest to procedura powolna,
kie przeszczepy przyjmują się stosunko­ bez gwarancji, czy się z pewnością uda.
wo nieźle. Zdecydowany postęp w kardiochi­
Awaria „pompy” może być rozmaita. rurgii przyniosło skonstruowanie apa­
Albo pęknięcie ściany (np. w wyniku ratu zwanego sztucznym płuco-sercem.
choroby lub urazu), albo niedźiałanie
części mięśnia (z powodu blizny zawało­
wej, tętniaka, wady wrodzonej). Lecze­ Sztuczne serce
nie polega na zszyciu rany, wycięciu
blizny, doprowadzeniu krwi do niedot- Jest prostsze technicznie - to zespół
lenionego miejsca.
pomp. Ale nie takich zwyczajnych.
Wszystkie te zabiegi na mięśniu lub Analizę wymagań stawianych kon­
na zastawce wymagają jednak zapew­
struktorom sztucznego serca, należy
nienia dobrego dostępu do serca, najle­ rozpocząć od odpowiedzi na pytanie, co
piej opróżnienia go z krwi i zatrzymania
to właściwie jest krew? Krew to miesza­
jego pracy.
nina dwóch rodzajów elementów: ele­
mentów komórkowych (komórek krwi,
Jak „wyłączyć” serce? takich jak: czerwone ciałka krwi, ciałka
białe, płytki krwi) i płynu, zwanego oso­
czem. Łącznie krew to bardzo skómpli-
Historycznie pierwszą metodą było kowana mieszanina, składająca się
oziębienie ciała. Jak wiadomo, obniże­ głównie z wody, ale także z białek, lipi­
nie temperatury o każde 3 stopnie po­ dów, elektrolitów oraz rozpuszczonych
woduje zwolnienie reakcji biochemicz­ i chemicznie związanych gazów.
nych o połowę. Jeżeli w warunkach nor­ Oczywiście pompa musi tak działać,
malnych można zatrzymać krążenie na aby nie zmieniać składu pompowanej
około 5 minut bez zasadniczej szkody przez siebie mieszaniny. A to nie takie
organizmu, to po obniżeniu temperatu­ proste! Wiemy, że krew poza naczynia­
ry ciała o 6° możliwe jest zatrzymanie mi krwionośnymi krzepnie. Powstrzy­
krążenia na około 20 minut - a jest to już manie procesów krzepnięcia krwi jest
czas, który umożliwia wykonanie pew­ jeszcze względnie proste, po prostu pa­
nych, niedużych korektur wad serca — cjentowi podaje się lek - heparynę. Ale
(w praktyce zostawia się bowiem spory elementy komórkowe szybko rozpadają
margines czasu). Ta metoda jest nazy­ się w zetknięciu z metalami, nieco wol­
wana hipotermią i jest jeszcze stosowa­ niej, gdy stykają śię z masami plastycz­
na w niektórych ośrodkach kardiochi­ nymi. Komórki pękają wszędzie tam,
rurgicznych. Jest względnie prosta te­ gdzie coś trze, wiruje, jednym słowem -
chnicznie, nie wymaga skomplikowanej pompa musi być pomyślana tak aby jak
aparatury. najmniej uszkadzała krew. Takie wa­
Oto pacjenta, w znieczuleniu ogól­ runki spełniają dwa rodzaje pomp: rol­
nym, kiedy wyłączone są mechanizmy kowa i przeponowa. Pompa rolkowa jest
termoregulacji, umieszcza się w wannie najczęściej stosowana w sztucznym
napełnionej wodą z losem. Po oziębieniu płuco-sercu, przeponowa, jak się wyda-

\
je, będzie zastosowana w sztucznym tlen. Problem wszakże jest o tyle trudny,
sercu (protezie serca), przynajmniej że objętość krwi, która może się mieścić
w tym kierunku idą poszukiwania kon­ w aparacie, jest z natury ograniczona.
struktorów amerykańskich i radziec­ Jeden dawca krwi może oddać maksy­
kich. malnie 0,5 dm3 krwi, a więc do wypeł­
nienia aparatu czterema decymetrami
sześciennymi krwi (jak to się zwykle
Jak działa pompa rolkowa? robi), potrzeba krwi od 8 dawców.
I rzecz nie w tym, że krwi w ogóle
Jest to po prostu sprężysta rura z two­ brakuje ale, że trzeba tę krew dobrać.
rzywa sztucznego (silikonu), uciskana N ie każdą krew można ze sobą zmie­
przesuwającymi się rolkami, które za­ szać. Już przetoczenie do aparatu krwi
mykają światło rury i taką „zaporę” od 8 dawców wymaga sprawdzenia
przesuwają wzdłuż rury, w kierunku zgodności krwi w 72 układach. Ponadto
tłoczenia. Oczywiście, technicznie jest każde przetoczenie krwi niejako „uczu­
to realizowane w nieco bardziej skom­ la” pacjenta na antygeny krwi dawcy.
plikowany sposób. Takie same pompy W przyszłości więc nie będzie można
rolkowe stosuje się również i w sztucz­ przetaczać krwi od tego samego (lub
nej nerce. Istotną wadą pompy rolkowej takiego samego, pod względem immu­
jest to, że przepływ krwi przez nią jest nologicznym) dawcy. Każdy następny
stały w czasie, podczas, gdy serce pom­ dawca to znaczne utrudnienie. Kierunki
puje krew cyklicznie. Wbrew pozo­ rozwoju tego rodzaju aparatury idą
rom, przepływ cykliczny jest dla orga­ więc zasadniczo tak, aby maksymalnie
nizmu lepszy. Obecnie konstruktorzy ograniczać ilość wypełniającej aparat
próbują tak przekonstruować pompę i przewody krwi. Jak więc pogodzić po­
rolkową, aby dawała przepływ okreso­ trzebę zapewnienia maksymalnej po­
wo zmienny. Być może, te próby zostaną wierzchni styku krwi z mieszaniną ga­
uwieńczone powodzeniem. Praca sztu­ zów (tlenem) a minimalną ilością krwi,
cznego serca musi być nieco większa od biorącą udział w utlenowaniu?
pracy organu naturalnego, w warun­ W chwili obecnej ten dylemat naj­
kach fizjologicznych bowiem elemen­ częściej jest rozwiązywany przez zasto­
tem pompującym krew jest również od­ sowanie tzw. oksygenatora spieniające­
dychające płuco. go. Do krwi wprowadzany jest tlen
Konstrukcja sztucznego płuca jest przez odpowiednie „sitko” , co powodu­
bardziej skomplikowana. Zasada dzia­ je pienienie się mieszaniny i powiększe­
łania tego aparatu sprowadza się do nie powierzchni styku krwi i gazu. Ale
tego, aby do krwi w objętości około 6 trzeba z kolei zaraz proces ten odwrócić,
dm‘ na minutę wprowadzać po około bo piany do naczyń krwionośnych nie
250 cm3 tlenu. W organizmie człowieka można wpompowywać. Czyni się to
odbywa się ten proces w taki sposób, że przez zetknięcie owej piany ze specjal­
owa objętość krwi styka się na powierz­ nym tworzywem sztucznym, ukształto­
chni około 150 m2 w ciągu około 0,7 wanym w formie materaca, siatki prze­
sekundy z powietrzem pęcherzykowym, strzennej. Następuje zmiana napięcia
co wystarcza do wysycenia krwi w żąda­ powierzchniowego i „odpienienie” . Po­
nej proporcji. tem krew nasycona tlenem wprowadza­
Wydawać by się mogło, że nic łatwiej­ na jest z powrotem do organizmu. Częs­
szego, jak przepuszczać ową objętość to w obieg włączony jest również w y­
krwi przez „rozlane” jeziorko o wyma­ miennik ciepła, który krew ogrzewa lub
ganej powierzchni wymiany, dodając oziębia w zależności od potrzeby.
w ylot tlen u w lot tleniu Jak można jeszcze wspomóc
serce w jego pracy?

O metodzie zwanej „intraaortic balo-


on pumping - IA B P ” pisałem w 10 nu­
merze „Młodego Technika” z 1979 roku.
Kolejną metodą, bardzo podobną te­
chnicznie do IABP, jest krążenie wspo­
magane balonem wewnątrzkomoro-
wym (left ventricular baloon pumping -
LVBP). Jak wykonuje się tego rodzaju
zabieg? Do wnętrza lewej komory wpro­
wadza się okresowo napełniany balo­
nik. I mimo, że mięsień serca nie kurczy
Schemat działania oksygenatora spieniającego firmy się dostatecznie, to krew z jego lewej
„Polystan" (szkic uproszczony, pominięto mniej istotne
komory wypycha rosnący w odpowied­
szczegóły konstrukcyjne)
nim momencie balonik. Proste, prawda?
Umożliwia to łączenie krążenia pozaus- Zarówno IABP jak LVBP - to metody
trojowego z hipotermią. Oksygenator wymagające wprowadzenia elementu
spieniający jest urządzeniem jednora­ roboczego do wnętrza serca lub do aor­
zowego użytku, fabrycznie wyjałowio­ ty. A może by tak odwrotnie?
nym. Najbardziej rozpowszechnione są Wszyscy młodzi technicy, jak sądzi
oksygenatory produkcji duńskiej firmy autor, znają lub powinni znać technikę
„Polystan” . Cena jednego wynosi kilka­ zewnętrznego masażu serca. Kiedy ser­
set dolarów. Produkowane są w rozmai­ ce nie kurczy się, to efekt mechaniczny
tej wielkości, zależnie od potrzeb. w postaci pompowania krwi można uzy­
Niestety, trzeba powiedzieć, że oksy- skać uciskając od zewnątrz na worek
genator spieniający nie jest urządze­ serca. W przypadku zewnętrznego ma­
niem idealnym. Podczas jego pracy do­ sażu serca - przez ściany klatki piersio­
chodzi jednak do uszkadzania elemen­ wej. Powstaje pytanie, czy nie można by
tów komórkowych krwi i dlatego ma­ tej zasady wykorzystać do wspomaga­
ksymalny czas stosowania sztucznego nia serca w jego pracy? Otóż okazało się,
płuco-serca w chwili obecnej nie prze­ że można! Robi to urządzenie zaprojek­
kracza 6 godzin. Przez ten czas można towane przez Anstadta. Po otwarciu
wykonać prawie wszystkie operacje, ale ściany klatki piersiowej umieszcza się
aparat nie może na stałe zastąpić praw­ serce w elemencie roboczym, podobnym
dziwego serca i prawdziwych płuc. nieco do elementu roboczego dojarki
Pewne nadzieje można wiązać tu mechanicznej. W momencie skurczu
z tzw. oksygenatorem membranowym, serca element roboczy dodatkowo uci­
ale o tym powiemy może przy innej ska na serce, wyciskając dodatkową ob­
okazji. jętość krwi z serca. Niby proste, praw­
Po operacji, jeszcze przed zakończe­ da? Jednak wymaga to oczywiście do­
niem stosowania krążenia pozaustrojo- skonałej synchronizacji rytmu pracy
wego, należy z powrotem uruchomić serca i aparatu.
serce. Na czas trwania zabiegu zwykle Czy więc są to jedyne kierunki rozwo­
bowiem zatrzymuje się akcję serca, naj­ ju myśli technicznej? Otóż nie, rozwój
częściej przez wywołanie migotania techniki medycznej może również iść
komór. w kierunku zastępowania na czas ope­
racji prawdziwej krwi przez krew sztu­ jak i obu komór to jedna wielka zespól-
czną. W tym przypadku nie ma zagroże­ nia. N ie można odgraniczyć od sie­
nia w postaci rozpadania się czerwo­ bie poszczególnych włókien, prze­
nych ciałek krwi i uwalniania wolnej chodzą one płynnie jedne w drugie.
hemoglobiny (co jest niebezpieczeńs­ Efektem takiej budowy jest to, że gdy
twem stosowania sztucznego płuco-ser­ obkurcza się jedno włókienko mięśnio­
ca). Dokonywane są próby wyproduko­ we, to skurcz przenosi się swobodnie na
wania sztucznej krwi, przenoszącej inne włókienka. Ale bodźce w sercu
równie sprawnie gazy (tlen i dwutlenek przenoszą się tą drogą niezbyt szybko.
węgla) jak czyni to prawdziwa krew. W efekcie więc nie kurczyłby się, gdyby
Badane są fluorokarbony, jak również liczyć tylko na powyższy mechanizm,
związki perfluorowe (z których najbar­ cały mięsień komory od razu. Aby za­
dziej obiecująca jest perfluorotributyla- pewnić efgktywne, jednoczesne kurcze­
mina). nie się mięśni serca, wmontowany jest
w nie cały system włókien przenoszący
pobudzenia. Jest to tzw. tkanka przewo­
Precyzja i bezpieczeństwo
dząca serca. W sercu mamy dwa takie
mechanizmy: jeden mieszczący się na
Skomplikowany układ dwóch po­ granicy wejścia do prawego przedsion­
dwójnych pomp, jakim jest ludzkie ser­ ka i drugi mieszczący się na przejściu
ce, wymaga starannej synchronizacji między przedsionkami i komorami.
pracy (tłoczenia) poszczególnych ele­ Tkanka przewodząca działa jak skom­
mentów. Skurcz komór może się rozpo­ plikowany układ elektroniczny.
cząć nie wcześniej niż wtedy, gdy przed­ W chwili gdy krew napłynie do przed­
sionki przepompują swą zawartość do sionków, węzeł zatokowo-przedsionko-
ich wnętrza. Komory mogą ponadto roz­ wy wysyła impuls do mięśni przedsion­
począć swe obkurczanie tylko wtedy, ków powodując ich obkurczenie się.
gdy są w dostateczny sposób wypełnio­ Jednocześnie ten sam impuls powoduje
ne. A trzeba dodać, że wypełnienie serca „zablokowanie” pracy generatora niż­
może ulegać zasadniczym zmianom. szego rzędu, tzn. pęczka Hissa (na grani­
Inaczej wygląda wtedy, gdy serce pra­ cy przedsionków i komór). Gdy bodziec
cuje w spoczynku organizmu, w pozycji nie dotrze do pęczka Hissa, to ten uru­
na przykład leżącej, inaczej gdy czło­ chomi własną automatykę, o niższej niż
wiek „stoi” na głowie, a inaczej wtedy, zatokowo-przedsionkowa częstotliwoś­
gdy serce wykonuje zwiększoną pracę ci podstawowej i komory zaczną praco­
wywołaną dużym wysiłkiem fizycznym wać z rytmem niższym o częstości 40-50
(np. biegiem na 10 km). na minutę. Taka konstrukcja stanowi
Duży wysiłek fizyczny, powodujący zabezpieczenie, że nawet gdy ulegnie
przyspieszenie akcji serca do około 200 uszkodzeniu ośrodek zatokowo-przed-
uderzeń na minutę, równa się zwiększe­ sionkowy, to człowiek nie umiera. Jego
niu częstości akcji serca o 200% i rów­ serce nie zatrzymuje się, uruchamia się
nież wtedy serce musi pracować skute­ bowiem mechanizm zastępczy, o niższej
cznie i efektywnie. Jak do tego do­ częstości co prawda, ale wystarczający,
chodzi? aby nadeszła pomoc.
Przypomnijmy tu ponownie budowę Również, w przypadku sytuacji od­
serca. Jest ono zbudowane z czterech wrotnej, to znaczy wtedy, gdy na skutek
części: dwóch przedsionków i dwóch wystąpienia pewnych schorzeń zaczną
komór. Jest rzeczą interesującą, że mię­ przedsionki pracować z wysokim, niere­
sień zarówno obydwu przedsionków, gularnym rytmem (ponad 300 /min), to
Stymulatory firmy „Cardiac Pacemakers" modele Microlith-D-Demand, model 0507, oraz Microlith-A-Asynchronous
(asynchroniczny, dwubiegowy), model 0803 Oba modele z zasilaniem z ogniwa litowo-jodowego, wystarczającego na 8
lat pracy.

wówczas ośrodek przedsionkowo-ko- a nawet z innym nieco rytmem. Taki


morowy nie przepuści natłoku impul­ stan jest zdecydowanie niepożądany dla
sów niżej. I ludnie żyją z migotaniem organizmu.
przedsionków, przedsionki oczywiście Zadaniem autora nie było przepro­
wtedy nie pompują efektywnie krwi, ale wadzenie wykładu z diagnostyki elek­
mimo ich niedziałania serce pracuje, trokardiograficznej. Taka diagnostyka
i krew jest pompowana. to cały potężny podręcznik. Ale to krót­
Pęczek Hissa („automat” przedsion- kie, bardzo uproszczone wprowadzenie
kowo-komorowy) może również ulec do tematu było konieczne, aby móc roz­
uszkodzeniu. Zresztą, u kilku procent ważać problemy stymulacji serca.
zdrowych pod tym względem ludzi spo­
tyka się w badaniu elektrokardiografi­
Stymulatory serca
cznym zaburzenia przewodnictwa
w obrębie pęczka Hissa (jeżeli więc
w opisie ekg lekarz napisze: niezupełny Przyjrzyjmy się rozmaitym typom
blok prawej odnogi pęczka Hissa, to jest stymulatorów. N ie chodzi oczywiście
to stan absolutnie normalny i nie powi­ o ich zewnętrzną obudowę lub schemat
nien nikogo niepokoić). W razie bloku elektroniczny. Chodzi o sposób dzia­
całkowitego którejś z odnóg pęczka His­ łania.
sa dochodzi do ciekawego zjawiska, że Najstarszymi stymulatorami były
komory zaczynają pracować jedna tzw. stymulatory sztywne. Ich działanie
z opóźnieniem w stosunku do drugiej, polegało na tym, że wysyłały około 70
impulsów na minutę do elektrody przy­
czepionej do komory (mięśnia serca).
Oczywiście, taka metoda stymulacji by­
ła możliwa tylko wtedy, gdy mięsień
serca nie był w ogóle pobudzany, tzn.
gdy dochodziło do tak zwanego bloku
zupełnego (tzn. całkowitego zatrzyma­
nia pracy ośrodka przedsionkowo-ko- VITAmON/^if\ J
morowego). W tym przypadku taki sty­ M ED IC A L \ ! l /
mulator mógł względnie dobrze speł­
niać swoje zadanie. I chociaż przedsion­ Dieren. Holland
ki pracowały swoim rytmem, a komory Vitalith™ C 2140
swoim (narzuconym przez stymulator), Wl
to jednak w całości serce pompowało 1.0 ms 70bpm
krew. Odmianą stymulatora sztywnego
były stymulatory (nie produkowane
obecnie) posiadające możliwość pracy ©
w dwóch rytmach, jednym wolniejszym,
drugim szybszym. Przełączenie z pracy
j
wolnej na szybką następowało np. przez Stymulator Vitalith C 2140
przysunięcie magnesu do stymulatora
trach pracy używane są obecnie jako
(wszytego przecież pod skórą). Taka
tzw. stymulatory transportowe. Stymu­
manipulacja powodowała dokonanie
lator ten (na przykład taki, jak pokaza­
przełączenia, a co za tym idzie, zmianę
ny na fotografii firmy Biotronik) umoż­
wydolności mechanicznej serca. Stymu­
liwia przewiezienie pacjenta do ośrod­
latory sztywne, o regularnych parame-
ka, gdzie otrzyma on już ten „właści-
Stymulator transportowy firmy „Biotronik", typu EDP-10 w y” . Stymulator transportowy umoco­
wuje się na ramieniu pacjenta, elektrodę
zaś wprowadza się przez żyłę łokciową
(lub podobojęzykową). Stymulator
transportowy oczywiście może być w ię­
kszy (omawiany ma wymiar 116 x 62
x 25 mm) niż wszczepiany i ma baterię
(wymienialną), przy użyciu której może
pracować około 40 dni bez przerwy.
Następnym rodzajem stymulatora był
stymulator typu „on demand” (na żąda­
nie). Stymulator tego typu pracuje w ta­
ki sposób, że po podaniu impulsu do
elektrody „oczekuje” na skurcz mięśnia.
Jeżeli mięsień wykonał skurcz (co obja­
wiło się „pikiem ” na elektrodzie), to
stymulator czekał dalej, na następny.
Jeżeli jednak skurcz się nie pojawił, to
stymulator podawał kolejny impuls.
I tak kolejno. Operacja powtarzała się
cyklicznie. Stymulatory tego typu mają
zastosowanie głównie wtedy, gdy do­
chodzi do tzw. niezupełnego bloku
przedsionkowo-komorowego i czasami dokonywano zabiegu „przyszycia” ele­
impuls przechodzi do komory z przed­ ktrody do osierdzia serca, idąc od ze­
sionka, a czasem nie. Na fotografii w i­ wnętrznej strony klatki piersiowej. Na
doczny jest stymulator firmy Vitatron, nasierdziu przymocowywano malutką
typu C 2140. Ma on zasilanie z baterii (kilka mmJ) platynową płytkę, do niej
litowo-jodowej, zapewniające mu przymocowywany był przewód, łączący
sprawne działanie przez okres około 8 elektrodę ze stymulatorem. Drugą elek­
lat. trodę stanowiło połączenie metaliczne
Najnowszym rodzajem stymulatora ściany stymulatora i ciała człowieka.
jest stymulator sterowany rytmem Stymulatory umieszczano zwykle
przedsionków. Z elektrody przymoco­ w miejscu zabezpieczonym przed ude­
wanej do przedsionka doprowadzany rzeniami (np. w tkance tłuszczowej na
jest impuls stymulujący i jeżeli komora brzuchu), pod skórą przeprowadzało się
nie obkurczyła się (co stymulator sam przewód. Umieszczenie stymulatora by­
musi rozpoznać), to wówczas stymu­ ło takie, aby można go było stosunkowo
lator musi podać impuls sam (po odcze­ łatwo wymieniać na nowy, z nową
kaniu odpowiedniego czasu). Pacjenci baterią.
z takim stymulatorem mają największe Początkowo stymulatory wyposaża­
życiowe możliwości, serce pracuje no w baterie o niewielkiej pojemności
w rytmie takim, jaki narzucają życiowe i o niewielkim czasie pracy. I chociaż
potrzeby (a ściśle mówiąc, jaki narzuca energia elektryczna wysyłana przez sty­
ośrodek zatokowo-przedsionkowy). mulator jest względnie niewielka,
Jak wykonuje się podłączenie stymu­ a układ hybrydowy też niewiele zużywa
latora do serca człowieka? Pierwotnie energii „na potrzeby własne” , to w su-

Polączenie stymulatora i organizmu człowieka - wkręcona w mięsień serca elektroda typu ,.helifix"
mie wiele lat pracy wymaga odpowied­ komory, wtedy też przymocowuje się ją.
nio dużej energii zmagazynowanej Można również dokonać kontroli radio­
w bateryjce zasilającej. Stymulator po­ logicznej (badaniem rtg), gdzie znajduje
daje napięcie około 5,5 V, natężenie prą­ się elektroda, kontrolować oporność po­
du na oporze 500 omów wynosi około łączenia „elektroda - mięsień serca”
10-19 mikroamperów. Jak się wydaje, i dokonywać próbnej stymulacji. Kiedy
dopiero ogniwa atomowe zapewnią wie­ już wiadomo, że wszystko jest w porząd­
loletnią, przynajmniej 2 0 -letnią nie­ ku, umieszcza się w znieczuleniu miej­
przerwaną pracę stymulatora. scowym stymulator pod mięśniami pier­
Obecnie stymulatory wszczepiane są siowymi i przeprowadza pod skórą ka­
nieco inaczej. Elektroda przymocowy­ bel elektrody. Miejsce wszycia stymula­
wana jest w odpowiedni sposób do wnę­ tora nie jest zresztą takie ważne, obec­
trza komory serca (można powiedzieć że nie bowiem produkowane stymulatory
jest „wkręcana” w mięsień). Przewód (na zdjęciu hala produkcyjna) są bardzo
wprowadzany jest przez żyłę podoboj- odporne na urazy mechaniczne.
czykową. Taki sposób powoduje, że nie Elektroda, jak widać na zdjęciu rtg,
zachodzi potrzeba otwierania klatki jest podłączona tylko do jednej, prawej
piersiowej. Zabieg jest wskutek tego ba­ komory serca, ale jak już mówiliśmy,
rdzo prosty. Wykonuje się małe nacięcie bodziec skurczowy swobodnie przenosi
poniżej prawego obojczyka, nakłuwa się i na drugą komorę, bo jest to jeden
żyłę i wprowadza elektrodę przyłączoną mięsień. Bodziec przenosi się nieco wol­
do aparatu elektrokardiograficznego. niej niż w warunkach fizjologicznych,
Obserwacja zapisu ekg pozwala ustalić, odbywa się to jednak bez szkody dla
kiedy elektroda zetknie się ze ścianą mechanicznego działania serca.

Hala produkcyjna fabryki stymulatorów ..Cardiac Pacemakers ln c .'\ mieszczącej się w północnej części miasta St. Paul
w Stanach Zjednoczonych
Zainstalowany stymulator serca wy­
maga oczywiście kontroli. Kontrolę
przeprowadza się w rozmaity sposób:
najprościej jest oczywiście wykonać ba­
danie ekg, na zapisie widoczne są im­
pulsy wysyłane przez stymulator. Moż­
na sprawdzić, czy serce pracuje zgodnie
z tymi impulsami, czy są one skuteczne,
czy są dostatecznie silne. Kontrolę taką
można przeprowadzić również u pa­
cjenta w domu, (pisał o tym „M T ”
w dziale „N ow e i najnowsze” ). Wykonu­
je ją sam pacjent, przykładając do swej
piersi specjalny aparat wyposażony
w elektrody, przetwornik i malutki
głośniczek. Do głośniczka przykłada się
słuchawkę telefoniczną (mikrofonem),
połączoną linią telefoniczną z ośrod­
kiem kontroli stymulatorów. W tym
ośrodku dokonywany jest zapis pracy
Zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej pacjenta z zało­
stymulatora i badana jest krzywa ekg. żonym stymulatorem
Inny rodzaj kontroli polega na wyko­
naniu badania radiologicznego za po­
założone są pętle indukcyjne (np. nowo­
mocą promieni X. Widać nie tylko nu­
czesne systemy tłumaczenia z języków
mer stymulatora (każdy bowiem stymu­
obcych).
lator ma swój fabryczny numer, dzięki
czemu można go zidentyfikować), ale Ograniczeń jest sporo, muszą o nich
można również sprawdzić, czy nie na­ j pamiętać pacjenci, muszą pamiętać
stąpiło przerwanie kabla elektrody, czy również i inżynierowie elektrycy i elek­
elektroda nie wypadła ze swego miejsca tronicy, aby wykluczać przechodzenie
zamocowania. Ponadto w niektórych pacjentów ze stymulatorami serca przez
stymulatorach można w ten sposób do­ zmienne pole elektromagnetyczne.
konać kontroli stanu baterii, albowiem Najniebezpieczniejsze jest pole
obraz rentgenowski stymulatora zmie­ 0 częstości od 0,5 Hz do około 300 Hz.
nia się w miarę postępującego rozłado­ Inne, o częstości mierzonej w kilo- i me­
wania. gahercach, nie jest niebezpieczne. Źró­
Pacjent z założonym stymulatorem dłem zagrożenia nie jest w tym przypad­
musi pamiętać, że stymulator to tylko ku nawet stymulator (chociaż w przy­
maszyna. N ie jest więc tak idealny, jak padku stymulatora typu „on demand”
„mechanizm” żywy. Pacjentom z zało­ lub sterowanego rytmem przedsionków
żonymi stymulatorami nie wolno przy­ 1on może ulec zablokowaniu), ale głów­
bliżać się do zmiennych pól magnetycz­ nie kabel dołączony do elektrody (dzia­
nych; np. do „bramek” na lotniskach łający w tym przypadku jako antena
(instalowanych w celu wykrywania bro­ odbierająca zakłócenia).
ni u ewentualnych porywaczy), nie mo­ Schorzenia serca to z reguły schorze­
gą oni oczywiście pracować w fabry­ nia „męskie” . Mężczyźni mają z reguły
kach przy urządzeniach, gdzie są duże słabsze serca niż kobiety, zresztą dlate­
prądy indukcyjne. N ie mogą również go umierają szybciej (o prawie 7 lat
znajdować się w pomieszczeniach, gdzie wcześniej wg danych dla Polski).
M o t o c y k le w E u r o p ie
(do 1939 roku)
Jan Tarczyński

Pojazdy jednośladowe z.własnym na­ mochodu i w połączeniu z szeroko poję­


pędem towarzyszą człowiekowi już od tą uniwersalnością zastosowania stał się
blisko 100 lat. Traktowane początkowo głównym czynnikiem wpływającym na
jako ekstrawaganckie eksperymenty rozwój taniej, masowej motoryzacji.
nielicznej grupy entuzjastów, stały się Historia motocykla wywodzi się z tra­
w niedługim czasie przedmiotem produ­ dycji prymitywnych pojazdów jedno­
kcji fabrycznej i pozostają w powszech­ śladowych z pierwszego dwudziestole­
nym użytkowaniu do dnia dzisiejszego. cia X IX wieku.
Już pierwsze w pełni użytkowe motocy­ W roku 1813 (według innych źródeł
kle wytwarzane seryjnie na przełomie w 1816) leśniczy badeński, baron Karol
stulecia, cieszyły się rosnącym powo­ von Drais zademonstrował po raz
dzeniem, najpierw wąskiego grona od­ pierwszy publicznie swoją „maszynę
biorców, traktujących jazdę jako atrak­ biegową” . Konstrukcja Draisa stanowi­
cyjną rozrywkę a w miarę rozwoju pro­ ła prawzór pojazdu, nazwanego później
dukcji, także i szerokich warstw społe­ rowerem, lecz była jeszcze pozbawiona
cznych. pedałów i zmuszająca jeźdźca do odpy­
Motocykl zaspokoił pragnienia sporej chania się nogami od podłoża.
grupy wielbicieli pojazdów mechanicz­ Myśl konstrukcyjna poszła dalej
nych, którym zasoby finansowe nie po­ w dwóch kierunkach. Pierwszy, traktu­
zwoliły na zakup o wiele droższego sa­ jąc w dalszym ciągu prowadzącego po-
Angielski Zenith ..Gradua" (1920 r.) z dwucylindrowym kształt rowerowej, zaś nad nim, pod
silnikiem w układzie widlastym.
górną belką, był zawieszony zbiornik na
wodę. Przeniesienie napędu odbywało
się za pomocą mechanizmu korbowego,
jazd jako źródło napędu, dążył do
połączonego z piastą tylnego koła. Mo­
zmniejszenia jego wysiłku przez obniże­
tocykl miał szprychowane stalowe koła
nie ciężaru roweru i wyprowadzenie co­
o jednakowej średnicy, zaś wyposażenia
raz doskonalszych sposobów przenie­
podwozia dopełniały błotniki i hamulec
sienia napędu. Natomiast zwolennicy
ręczny, działający dociskowo na ogu­
idei „samojazdów” pragnęli zastąpić si­
mioną obręcz przedniego koła. Zawór
łę mięśni działaniem silnika. Ze zna­
suwakowy sterujący dopływem pary do
nych wówczas rodzajów silników do na­
cylindra znajdował się w środkowej
pędu pojazdu mechanicznego kwalifi­
części górnej belki ramy, tak więc regu­
kowała się jedynie maszyna parowa. Ist­
lowanie szybkości jazdy wymagało ode­
nieją przypuszczenia, że już w 1818 roku
rwania od kierownicy prawej ręki.
wykorzystano ją do napędu prostego
pojazdu jednośladowego nazwanego W 1882 roku angielski wynalazca na­
„velocipedraisiavaporianna” . Podobno zwiskiem Brownshil zaproponował wy­
w ogrodzie Luxemburskim w Paryżu korzystanie do napędu motocykla sprę­
żonego powietrza, zaś w tym samym
przeprowadzono nawet publiczny po­
kaz. Być może jednak wehikuł ten nigdy czasie firma The Humber Company w y­
budowała pierwszy motocykl elektrycz­
nie istniał, zaś informacje o nim były
wytworem ówczesnych.satyryków, pra­ ny. Próby z silnikami innych rodzajów
gnących „przystosować” napęd parowy niż o spalaniu wewnętrznym czynione
do prymitywnych „draisyn” . były jeszcze długo, lecz nie one wytyczy­
ły nowy kierunek w konstrukcji jednos­
W miarę rozwoju maszyny parowej
coraz bardziej realnym stawało się jej tek napędowych.
zastosowanie w użytkowych pojazdach Na podstawie m.in. doświadczeń Bel­
jednośladowych. ga Etienne Lenoira (silnik gazowy)
Pierwszym znanym przykładem jest z 1860 roku i teoretycznych prac francu­
pojazd Michaux-Perreaux, zbudowany skiego uczonego Beau de Rochas (rok
w 1869 roku we Francji. Było to połącze­ 1862 - stworzenie teorii obiegu cztero-
nie roweru Michaux (z pedałami na osi suwowego), August Mikołaj Otto opra­
przedniego koła) z niewielką jednocy- cował w 1877 roku zasady działania
lindrową maszyną parową Perreaux. czterosuwowego silnika tłokowego
Trzeba dodać, że pojazd ten dotrwał do o spalaniu wewnętrznym. Silnik taki
naszych czasów i znajduje się w znanej miał wiele zalet - był znacznie lżejszy,
„Robert Grandesiegne Collection” we mniejszy, bardziej sprawny i ekonomi­
Francji. Eksperymentowano wówczas czny, a więc dogodniejszy w eksploata­
nie tylko w Europie, lecz i na całym cji w pojazdach jednośladowych niż np.
świecie. maszyna parowa.
Pojazdy z lat siedemdziesiątych Osiągnięcie to wykorzystało kilku
i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia wynalazców. Jeden z nich, Gottlieb Da-
niewiele jednak przypominały motocy­ imler wykonał czterosuwowy silnik
kle. Pierwszym, zbliżonym do naszego o pojemności 264 cm3 i mocy 0,5 KM
o nich wyobrażenia był parowy motor przy 700 obr/min i tytułem próby wbu­
Hilderbranda zbudowany w 1889 roku. dował go w najprostsze podwozie -
Niewielki silnik 1-cylindrowy podwój­ drewnianą ramę wspartą na dwóch ko­
nego rozprężania umocowany był nad łach jezdnych W ten sposób, nieświado­
wierzchołkiem ramy, zbudowanej na mie, stał się twórcą pojazdu jednoślado­
wego stanowiącego istotną nowość w je­
go historii.
Obsługa i eksploatacja tego pojazdu
znacznie odbiegała od przyjętych obec­
nie sposobów postępowania. Oto jak
wyglądało uruchomienie silnika: pierw­
szą czynnością, jaką należało wykonać
po napełnieniu paliwem gaźnika, było
zagrzanie rury żarowej (silnik miał za­
płon żarnikowy) za pomocą wbudowa­
nego palnika benzynowego, pobudzane­
go z kolei do działania palnikiem spiry­ Pierwszy motocykl wyprodukowany seryjnie - Hilderb­
tusowym. Z chwilą rozgrzania żarnika rand i Wolfmuller z lat 1894-97
trzeba był wstrzyknąć paliwo do rury
ssącej gaźnika i uruchomić silnik kręcąc 125 czy Poloneza) osiągały niedużą moc
korbą umieszczoną z prawej strony. Te­ 2,5 KM przy bardzo niewielkiej pręd­
raz już można było wskoczyć na siodło, kości obrotowej wału korbowego - 240
napiąć skórzany pas płaski przenoszący obr/min. Silnik nie posiadał skrzyni
napęd na tylne koło i przestawiając do korbowej i kół zamachowych, a napęd
oporu umieszczoną w środkowej części na tylne koło przenoszony był bezpo­
ramy dźwignię sterowania przepustni- średnio za pomocą długich korbowodów
cą, potoczyć się do przodu z zawrotną (od 1897 roku za pomocą wałka). Pojaz­
szybkością 12 km/h. Pojazd nie był reso­ dów takich wyprodukowano kilkaset
rowany, więc jazda po ówczesnych dro­ sztuk. Praca silników pozostawiała jed­
gach nie należała do przyjemności. Jed­ nak wiele do życzenia, a pożar jednego
nakże syn Daimlera, Paul, odbywał na z motocykli na wyścigach we Francji
nim nawet kilkudziesięciokilometrowe wyrobił im opinię niebezpiecznych.
wyprawy. W rezultacie „W olfm iillery” zniknęły
Był to pojazd doświadczalny, lecz za­ z rynku.
sadnicze założenia konstrukcyjne, takie Nieco później, bo w 1896 roku poja­
jak: silnik spalinowy umieszczony cen­ w iły się produkowane w różnych wer­
tralnie pomiędzy kołami, zbiornik pali­ sjach przez 5 lat (ok. 3 tys. sztuk) trój­
wa umocowany nad silnikiem, pionowy kołowce starej, znanej francuskiej firmy
cylinder, napęd tylnego koła i dwa kola De Dion-Bouton, wyposażone w silniki
jezdne jednakowej średnicy przetrwały o mocy 1,25-1,75 K M , umieszczone nad
bez mała 1 0 0 lat, znajdując zastosowa­ tylną osią. Te udane, trwałe pojazdy
nie i we współczesnych motocyklach. znane były w Królestwie Polskim (spro­
Następnym ważnym wydarzeniem wadzone przez stołeczną firmę Stani­
było podjęcie w 1894 roku przez braci sława Grodzkiego). Jeden z nielicznych
Hilderbrand i Aloisa Wolfmiillera seryj­ egzemplarzy, jakie przetrwały do na­
nej produkcji pojazdów, określonych po szych czasów, znajduje się w Muzeum
raz pierwszy mianem „motocykla” Techniki w Warszawie.
(niem. „Motorrad” ). Miały one ramy W tym samym okresie trafiły na zie­
z rur stalowych, a napędzane były dwu- mie polskie motocykle produkowane od
cylindrowymi czterosuwowymi silnika­ 1897 roku w dużej wytwórni braci Wer­
mi chłodzonymi wodą. Rama pojazdu nerów w Paryżu. Pojazdy posiadały sła­
spełniała także rolę chłodnicy i zbiorni­ be, jednokonne silniki mocowane nad
ka. Z pojemności skokowej 1800 cm3 (o przednim kołem, a przeniesienie napędu
300 cm3 więcej od współczesnego Fiata - bez sprzęgła i skrzyni biegów odbywa­
ło się za pomocą krótkiego skórzanego rowery z doczepionym silnikiem, lecz
pasa. Motocykle te były jednakże nie­ pas płaski służący do przenoszenia na­
wygodne w prowadzeniu. Wolne od wad pędu ustępuje coraz częściej na rzecz
„przedniego napędu” były natomiast pasa klinowego, a w drugim dziesięcio­
pojazdy z silnikiem umieszczonym nad leciu - łańcucha. W dalszej kolejności
tylnym kołem, wypuszczone na rynek wprowadzono 2 biegi z biegiem wolnym
w 1902 r. przez spółkę Jaąuot i Gerard. (typu rowerowego) najczęściej w piaście
tylnego koła. Zasadnicze ulepszenia, jak
Na przełomie X IX i X X w. powstaje trzybiegowa skrzynka przekładniowa,
wiele nowych wytwórni. Niektóre z nich rozrusznik nożny i oświetlenie elektry­
jak np. niemieckie Diirkopp, NSU czne stosowano sporadycznie na krótko
i Triumph oraz francuski Peugeot po­ przed wybuchem I wojny światowej.
wstają z fabryk rowerów. Wymienić Około 1912 roku ukazało się (we francu­
także warto czeskie Waltery i Laurin- skim motocyklu Deabon) zawieszenie
-Klementy oraz niemieckie Wanderer, przedniego koła w widelcu teleskopo­
Brennabcrr, Victorię, Progres i Hiller, wym, które z czasem wyparło używany
angielskie Triumph, Ekselsior, a także4 powszechnie widelec trapezowy i jest
Singer typu „motorowe koło” (silnik stosowane we współczesnych pojaz­
mocowany był na osi tylnego koła) oraz dach.
belgijską F.N. Motocykl F.N. z 1905 ro­
ku miał czterocylindrowy, rzędowy Motocykle uzyskały dużą popular­
czterosuwowy silnik o mocy 3,5 KM ność już przed I wojną światową (np.
przy 2500 obr/min. zapłon od iskrowni­ w 1914 roku po drogach Niemiec jeździ­
ka Bosch, napęd wałkiem tylnego koła, ło ok. 2 0 tys. tych pojazdów), lecz praw­
oraz resorowanie koła przedniego na dziwy rozwój ich konstrukcji, kształtu­
krótkim wahaczu pchanym. Ten system jący sylwetkę nowoczesnego motocykla
resorowania stał się wkrótce typowy dla nastąpił dopiero w okresie powojennej
ciężkich motocykli amerykańskich prosperity. Pęd do posiadania własnych
marki Harley-Davidson, gdzie utrzymał „dwóch kółek” był u naszego zachod­
się ponad 30 lat. Trzeba dodać, że pro­ niego sąsiada tak silny, że np. w 1927
dukcja tej najbardziej znanej na drugiej roku jeździło tam ponad 400 tys. moto­
półkuli firmy, założonej w 1903 roku cykli. Nic więc dziwnego, że zwłaszcza
przez Williama Harleya i Artura Da- w tym kraju (a także i w innych pańs­
vidsona, stanowi doskonały przykład twach europejskich) wytwórnie moto­
rozwoju amerykańskiego ' przemysłu cykli powstawały jak przysłowiowe
motocyklowego. W 1906 roku wypusz­ „grzyby po deszczu” i często nad byle
czono na rynek 5 Harley-Davidsonów, szopą widniał dumny napis „Motoren-
w rok później już 150, zaś w latach bau” . W latach dwudziestych olbrzymi
1917-1918 około 20 tys. rozwój produkcji obserwujemy szcze­
gólnie w okolicach Berlina (ponad 100
O osiągnięciach tego pionierskiego wytwórni) i Norymbergi (około 40). N ie­
okresu motocykli świadczą także wy­ które z nięh, jak Gandig czy Rapid były
niki sportowe. Znamienny jest fakt, tworami efemerycznymi, lecz wiele
że już w 1904 roku motocykl Peugeot przetrwąło do naszych czasów (np.
o ciężarze 85 kg przekroczył znacznie, RFN-owski „Hercules” ).
bo o 22 km, „barierę” 100 km/godz. Od
około 1904 roku obserwujemy dalszy Wiodącą rolę w motoryzacji paszego
postęp, szczególnie w konstrukcji ukła­ zachodniego sąsiada odegrały jednak
du przeniesienia napędu. Większość po­ duże firmy jak: BMW, DKW, NSU,
jazdów co prawda nadal przypomina a później także Ziindapp.
Rudge-Multi 1915 - produkcja angielska.

J
Zatrzymajmy się przy dwóch pierw­ za pomocą wałka) używane są w najno­
szych. wszych pojazdach tej firmy.
Pierwszym motocyklem firmy DKW
Znana do dzisiaj firma BMW wypro­
„specjalisty od dwusuwów” był Reisch-
dukowała w 1923 roku swój pierwszy
fahrmodell z 1922 roku wyposażony
model („R-32” ; o mocy 8 KM) skonstru­
w silnik 1 -cylindrowy o pojemności 142
owany przez Maxa Fritza, a w niedłu­
cm3 i mocy 1,5 KM, bez skrzyni biegów.
gim czasie stworzyła całą gamę dosko­
Napęd, bezpośrednio z silnika, przeno­
nałych pojazdów. W 1935 roku firma
szony był na tylne koło rzemiennym
wprowadziła w zawieszeniu przedniego
pasem klinowym. Aby uniknąć prze­
koła produkowanych seryjnie pojazdów
grzania w ciężkich warunkach pracy,
widelec teleskopowy z tłumieniem hy­
silnik był wyposażony w wentylator.
draulicznym. Nowość ta w istotny spo­
Pojazd ważył niewiele ponad 40 kg i roz­
sób wpłynęła na komfort i bezpieczeńs­
wijał prędkość do ok. 60 km/h. Po uda­
two jazdy.
nej premierze przyszły kolejne typy,
W 1937 roku firma ta zadziwiła mi­ a wśród nich LM -E 206 w wersji Sahara
łośników sportu motorowego aerodyna­ i Luxus 200 - znany szerzej jako
micznym motocyklem klasy 500 ccm. „Krwista bańka” (Blutblase) ze wzglę­
Pojazd ten ustanowił rekord świata, du na nietypowy, czerwony kolor zbior­
osiągając szybkość 279,5 km/h, pobity nika, oraz - znacznie później - motocykl
dopiero w roku 1951 (290 km/h) przez z silnikiem dwucylindrowym, chłodzo­
motocykl rekordowy NSU, jednakże nym wodą. Tradycje firmy kontynuują
o dwa razy większej pojemności. Kon­ dzisiaj motocykle „M Z ” z NRD.
strukcje BMW stały się wkrótce wzorem Nie bez znaczenia była także działal­
ciężkiego motocykla niemieckiego, ność wytwórni NSU, która obok moto­
a stosowane wówczas rozwiązania (sil­ cykli z silnikami czterosuwowymi
nik czterosuwowy o przeciwsobnym o większych pojemnościach (w latach
układzie cylindrów i napęd tylnego koła trzydziestych typu OSL), produkowała
słynne „setki” - Pony i Quick z jednocy-
lindrowymi silniczkami o pojemności 93
cm3 i mocy 2,4 KM, różniącymi się m.in.
ilością przełożeń w skrzyni biegów, a co
za tym idzie i prędkością maksymalną
(odpowiednio 75 i 55 km/h). Od połowy
lat trzydziestych wypuszczono na rynek
niebagatelną liczbę ponad 1 0 0 tys. tych
tanich pojazdów, zaś do końca okresu
produkcji, tj. do 1953 roku dalszych 200
tys. - częściowo w nieco zmodyfikowa­
nej wersji.
Niektóre firmy niemieckie np. BMW,
czy Ziindapp specjalizowały się w pro­
dukcji ciężkich wojskowych motocykli
terenowych, z napędem także na koło
bocznego wózka. Najsłynniejszą ich Francuski Terrot 350 z lat 1925-28
odmianą była „Sahara” przeznaczo­
na dla walczących w Afryce hitlero­ nie pozbawione istotnych osiągnięć
wskich korpusów ekspedycyjnych. konstrukcyjnych. Z wielu produkowa­
Osobnym rozdziałem w produkcji nych tam pojazdów warto wymienić
motocykli są wytwórnie brytyjskie, bar­ szczególnie marki: Douglas, Francis-
dziej konserwatywne w przyjmowaniu -Bamett, HRD, Matcheless, Rudge, Ve-
wszelkich nowinek technicznych - ale locette oraz najbardziej luksusowy,

Rodzynek wśród pojazdów z kontynentu amerykańskiego -jednocylindrowy Harley-Davidson 500 ccm z ok. 1930r
zwany „Rolls-Roycem” motocykli - We Włoszech, obok firm Bianchi, Du-
fantastycznie drogi Brough Superior, cati, Gillera i innych, motocykle wytwa­
a także i kine, które przetrwały do cza­ rzała (od 1921 roku) fabryka Moto-Guz-
sów współczesnych - np. AJS, JAP, Nor­ zi. Najsłynniejszymi jej wyrobami były
ton i Triumph. W tym okresie zasłynęła modele Dondolino i Gambalunga z reso­
także firma Ariel, producent m.in. mo­ rowanym tylnym kołem. Typ sportowy
tocykli z silnikami czterosuwowymi „500 OHV” z 1929 roku miał jednocylin-
o dużej pojemności, posiadającymi czte­ drowy leżący silnik o mocy 30 KM,
ry cylindry ustawione w kwadrat. Nato­ skrzynię biegów o czterech przełoże­
miast wytwórnia Scott budowała - jako niach, już zblokowaną z silnikiem i osią­
wyjątek wśród „anglików” - motocykle gał prędkość maksymalną ok. 160km/h.
z silnikami dwusuwowymi, chłodzony­ Z innych ciekawszych pojazdów wy­
mi wodą. W innym modelu tej firmy - puszczanych na rynek przez zachodnio­
„Flying Sąuirrel” (Latająca Wiewiórka) europejskich wytwórców zaprezento­
z 1935 roku zastosowano prawie niespo­ wać warto jeszcze kilka. Jednym z tej
tykane (lecz najbardziej racjonalne) grupy będzie szwedzki motocykl Bert-
rozwiązanie polegające na tym, że śred­ hold Ericsson z 1935 roku, w którym
nica cylindra przewyższa skok tłoka napęd - za pomocą łańcuchów - przeno­
(układ ponadkwadratowy, stosowany szony był na przednie (!) i tylne koło.
obecnie w każdym prawie silniku). Fab­ Podobnie udziwniony był jeden z typów
ryka wprowadziła też oryginalny spo­ motocykla Bohmerland (produkowa­
sób oznaczeń sportowych silników tego nych od 1924 roku w czeskich Kunrati-
modelu - jednostki napędowe przezna­ cach), tak długi, że z łatwością mieściły
czone do wyścigów szosowych miały cy­ się na nim trzy osoby. Charakterystycz­
lindry malowane na czerwono, zaś do ną sylwetkę tego pojazdu podkreślały
wyścigów torowych - zielone głowice. jeszcze 2 zbiorniki paliwa, umieszczone
We Francji w okresie międzywojen­ nad tylnym kołem i pełne koła, odlewa­
ne z lekkiego stopu.
nym działa szereg firm motocyklowych.
Najpoważniejszymi były m.in. Monet- Rekord siedzeń pobił jednak 4 osobo­
-Goyon, Motobecane, Orial, Terrot i Ze- wy Pennington. Obok nich powstawały
del. Warto zwrócić uwagę na produkt i inne nietypowe konstrukcje jak np.
fabryki Terrot w Dijon (wyróżniającego motocykl z silnikiem 1 0 -cylindrowym,
się wytwórcy ciężkich typów motocykli z silnikiem lotniczym, w przypadku
„750” i „500” ), model „HD 350” , monto­ Opla nawet odrzutowym, z chłodzeniem
wany również w Czechosłowacji. Były to olejowym, sprężarkami etc. Do wyjąt­
motocykle bardzo wytrzymałe, a swoją ków należały także pojazdy z silnikami
niezawodność udokumentowały w cza­ 0 gwiaździstym układzie cylindrów jak
sie bezawaryjnej podróży na trasie 1 0 Millet i 2 wersje niemieckiej Megoli
tys. km wiodącej po bezdrożach Afryki. (pierwsza w 1925 roku) oraz z napędem
gąsienicowym i samochodowym silni­
Firma Zedel produkowała swe pojaz­
kiem (Opel 1,3 litra), jak lekkie niemiec­
dy we Francji oraz w Szwajcarii, gdzie
kie ciągniki (NSU, Zundapp) z okresu II
działała jeszcze wytwórnia ciężkich
wojny światowej.
czterosuwów marki Uniwersał i Moto-
sacoche ( 1 -cylindrowe i unikatowe już W okresie międzywojennym przemysł
2 -cylindrowe w układzie widlastym), motocyklowy rozwinął się także
znana z doskonałych silników, monto­ 1w Czechosłowacji. Największe uznanie
wanych także w pojazdach innych zyskały wówczas dwie marki - Jawa
fabryk. i CZ. Pierwsza Jawa powstała w 1929
roku w Pradze. Był to ciężki i drogi
motocykl klasy 500 cm3, budowany na
podstawie licencji niemieckiej firmy
Wanderer przez „Zbrojowka ing. F. Ja-
necek” . Z połączenia pierwszych liter
nazwiska producenta i licencjonodawcy
powstała nazwa wyrobu. Po trzech la­
tach rozpoczęto produkcję lekkich
i trwałych motocykli z dwusuwowymi
silnikami 175 cm3, a później także i 98
cm3 (Jawa-Robot).
Od 1930 roku motocykle z silnikiem
98 cm3 wytwarzały również zakłady Ce-
ska Zbrojowka (CZ), w niedługim jed­
nak czasie ukazały się także CZ-ki
z dwusuwowymi silnikami, lecz o wię­
kszych pojemnościach (125, 175 i 250
cm3) - nie były to jednak żadne kon­ Lekki ciągnik NSU z okresu II wojny światowej.
strukcyjne rewelacje.
Wybitnych osiągnięć konstrukcyj­ (seria 5 modeli), lecz dopiero w cztery
nych nie miał także przemysł Związku lata później ukazał się na rynku pierw­
Radzieckiego (w carskiej Rosji motocy­ szy model - Iż 7, z silnikiem dwusuwo­
kli w ogóle nie produkowano). W latach wym o pojemności 250 cm3. Wyprodu­
trzydziestych budowano tam seryjnie kowany w 5 lat później kolejny Iż, ozna­
wytrzymałe pojazdy oznaczone symbo­ czony symbolem „ 8 ” był prawzorem
lami L-300 (dwusuwowy, o mocy 6,5 Iż-a 49 popularnego po II wojnie świato­
KM ) i P Z M -A 750 z silnikiem czterosu- wej na naszych drogach.
wowym, dwucylindrowym w układzie
widlastym. Pojazd ten, tak jak i wypro­ Współpraca z potężnym przemysłem
dukowany w 1936 roku 1-cylindrowy motocyklowym hitlerowskiej III Rzeszy
motocykl TJZ-AM M 600, nawiązywał spowodowała, że na drogach Kraju Rad
wyraźnie do konstrukcji niemieckich. ukazały się (w 1941 roku) znane do dzi­
Znane Iż-e zaprojektowano w 1928 roku siaj ciężkie motocykle M-72. Była to
wojskowa wersja popularnego BMW
R-71, opracowana specjalnie dla po­
Angielski czterozaworowy Rudge Sports Special z 1938 r.
trzeb wschodniego kontrahenta.
Na rozdartych zaborami ziemiach
polskich przemysł motocyklowy w zasa­
dzie nie istniał. Po odzyskaniu niepodle­
głości, gdy w połowie lat dwudziestych
pokonano już pierwsze trudności okresu
zjednoczenia, nastąpiło zainteresowa­
nie produkcją motocykli.

Rozwój rodzimej wytwórczości, jej


wzloty i upadki w okresie II Rzeczypo­
spolitej, przedstawimy w następnych
numerach, w nowym stałym dziale „M o­
tocykle polskie 1918-1939” .
Jan Heweliusz według miedziorytu Jeremia­
sza Falcka

historię astronomii oraz dokładny


opis obserwatorium gdańskiego i jego
instrumentów, a także zbudowanego
przez Heweliusza pod Gdańskiem
wielkiego teleskopu, długości aż 50
metrów, będącego wówczas najwię­
kszym teleskopem na świecie.
Druga część wspomnianego dzieła,
zawierająca opis własnych obserwa­
cji Heweliusza, ukazała się w 1679
roku, zadedykowana przez autora
królowi Janowi III Sobieskiemu.
Dzięki finansowej pomocy Jana HI
oraz króla francuskiego Ludwika
X IV Heweliusz urządził w 1682 roku
nowe obserwatorium astronomiczne
(znacznie jednak skromniejsze niż
dawne, które spłonęło) i kontynuował
swoje obserwacje przez pięć nastę­
pnych lat, aż do 1687 roku, w którym
dnia 28 stycznia zmarł.
Jeszcze za życia Heweliusza rozpo­
czął się druk jego ostatniego monu­
mentalnego dzieła. „Prodromus as-
tronpmiae cum catalogo fixarum et
Firmamentum Sobiescianum". Druk
tego dzieła został ukończony dopiero
w roku 1690 przez wdowę po astro­
nomie.
Pierwsza część dzieła traktuje
o różnych zagadnieniach astronomi­
cznych i chronologicznych. Druga,
jest katalogiem obejmującym pozycje
1564 gwiazd z ich współrzędnymi po-
KSIĄŻĘ ASTRONOMÓW
Wizerunek Heweliusza przy teleskopie włas­
I ASTRONOM KRÓLÓW nej konstrukcji (rycina z jego dzieła ..Sele­
nographia, sive Lunae Descriptic")

Dnia 28 stycznia 1611 roku zamoż­ w roku 1647, nowi niezwykle długi,
nemu, szanowanemu gdańskiemu barokowo zawiły tytuł łaciński, któ­
kupcowi zbożowemu oraz piwowaro­ rego pierwszy, najważniejszy człon
wi, panu Abrahamowi Hewelke uro­ brzmi: „Selenographia, sive Lunae
dził się syn, któremu nadano imię Descriptio” , co się po polsku wykłada
Jan, Potomkowi rodu przeznaczone­ krótko: „Opis Księżyca". Potężna
mu od początku przez troskliwego księga w formacie folio, licząca 563
rodzica do poważnego zawodu ku­ strony ilustrowanego tekstu oraz 104
pieckiego, nie w tym jednak głównie tablice poza tekstem, była najwybit­
zawodzie dane było działać i zdoby­ niejszym do tego czasu i długo potem
wać ludzki szacunek, poważanie dziełem z dziedziny topografii sateli­
i majątek. ty Ziemi. Dokładniejsze mapy Księ­
Sławę sięgającą daleko poza grani­ życa ukazały się dopiero w półtora
ce rodzinnego miasta i Polski, przy­ wieku później.
niosły mu gwiazdy, planety, komety Drugim dużym dziełem gdańskiego
i Księżyc. Przyszedł czas, kiedy imię astronoma była wydana w roku 1668
tego gdańskiego astronoma stało się „Cometographia", zawierająca opisy
znane całej oświeconej Europie Do­ i historię wielu komet, z 306 rysunka­
dajmy, gwoli ścisłości, że znane nie mi. Warto wiedzieć, że sam Hewel-
w jego brzmieniu rodowym, lecz liusz odkrył aż dziewięć komet i był
w zlatynizowanej ówczesnym po­ autorem ważnego stwierdzenia, iż
wszechnym zwyczajem formie: Heve- niektóre komety biegną po orbitach
lius, a także w naszym kraju, z pol­ parabolicznych. W 1673 roku ukazała
ska: Heweliusz. się pierwsza część kapitalnego, boga­
Pierwsze dzieło gdańskiego astro­ to ilustrowanego dzieła Heweliusza
noma, wydrukowane w Gdańsku „Machina coelestis", zawierająca
Gw iazdozbiór,. Tarcza Sobieskiego na ma­
pie nieba Jana Heweliusza
Karta tytułowa dzieła Jana Heweliusza pt.
..Machina Coelestis". wydanego w Gdańsku
w 1673 r.

danymi po raz pierwszy w tzw. ukła­


dzie równikowym, co od tej pory stało
się powszechną zasadą. Heweliusz
wprowadził do astronomii siedem
nowych gwiazdozbiorów, a wśród
nich „Scutum Sobiescianum” - „T ar­
czę Sobieskiego” , dla upamiętnienia
zwycięstwa Jana III nad Turkami pod
Wiedniem.
Rola i zasługi Jana Heweliusza zo­
stały trafnie określone napisem na
specjalnym medalu wybitym na jego
cześć przez wdzięcznych potomnych.
Treść tego łacińskiego napisu brzmi
w wolnym tłumaczeniu polskim na­
stępująco:
„Jan Heweliusz, Gdańszczanin,
rajca Starego Miasta, ulubiony przez
królów i książąt, sam astronomów
książę, ku chwale i podziwowi wieku,
ojczyzny i świata całego 1611 roku
dnia 28 stycznia urodzony. Rzeczpo­
spolitą wsparł radą, nauki wyborny­
mi pomnożył dziełami, w nich jaśnie­
jący - zacność imienia swego później
przekazał potomności” -
(w.sz.j
CORTEX CEREBRI
Napisał: Rafał A. Ziemkiewicz Ilustrował: Władysław P. Jabłoński

Bluza mundurowa... pas skórzany z kabu­ jasne, robot nie mógł o tym zapomnieć. Po
rą... broń krótka i siedemnaście sztuk amu­ raz ostatni wyjął nóż z pochwy i przez chwilę
nicji... buty oficerskie ze srebrnymi ostroga­ jeszcze przyglądał się ze smutnym uśmie­
mi, oznaką korpusu dragonów... chem jego lśniącemu, srebrzystemu ostrzu,
Patrzył w milczeniu jak robot wprawnymi przeciętemu ód czubka klingi po rękojeść
ruchami przesuwa sprawdzone części ekwi­ pionowym wgłębieniem. Błyszczało ono
punku z biurka na długą, brązową ladę. w ostrym świetle jarzeniówek pełzającymi
plamami światła, zdawało się żyć. Pogładził
- Bagnet - powiedział sucho android, je pieszczotliwie. Pod palcami poczuł cienką
przesunąwszy wszystko na lśniącą lakierem warstwę smaru, którym regularnie co ty­
deskę.
dzień pokrywał klingę.
Avaken z niechętnym westchnieniem wy­ - Proszę bagnet - powtórzył beznamięt­
jął z kieszeni czarny, skórzany futerał. To nie robot.
Avaken nerwowo wcisnął nóż do pochwy, w koszarach. Nigdy w życiu nie czuł się
aż jęknął zatrzaskowy zamek i położył go na parszywiej niż w czasie tych długich, samot­
biurku. nych spacerów. Ale właśnie w czasie jednego
- „Zdecydowałeś się już. Nie przedłużaj z nich poznał przypadkiem Chris.
tego” - pomyślał, patrząc jak futerał wędru­ Zanim wyszedł na parter wychylił głowę
je na brązową ladę, by spocząć obok złożone­ przez uchylone drzwi i rozejrzał się ostroż­
go munduru. nie. Korytarzem szedł kapitan Yasath ze
Robot otwprzył szufladę biurka i wyjął swoją żoną, porucznik Liii z trzynastego
z niej dwie żółte, plastikowe karty i arkusz samodzielnego. Odczekał, aż zniknęli za za­
srebrzystej kalki, tego samego formatu. Zło­ krętem korytarza i szybkim krokiem prze­
żył je razem i położył przed sobą. Błyszcząca biegł kilkanaście metrów, dzielące go od
igła, która wysunęła się z palca kancelisty głównego wyjścia. Wartownik przy bramie
błądziła przez chwilę po lśniącej tafli, wy­ nie zasalutował mu. Może zastanawiał się
pełniając rubryki danymi z książeczki woj­ przez chwilę, skąd wziął się w budynku
skowej Avakena. Następnie automat wziął cywil, z pewnością jednak nie domyślił się,
obie złożone ze sobą karty i wsunął je że był to pierwszy i jedyny od wielu lat
w szczelinę stempla. Rozległ się cichy szum zdemobilizowany na własną prośbę.
i na wyjętych ze szczeliny czarnego walca Avaken nie zwrócił na wartownika naj­
kartach pojawiły się okrągłe, wklęsłe pie­ mniejszej uwagi. Nie dostrzegał już niczego
częcie. ani nikogo oprócz jasnowłosej dziewczyny
- 033.027.859 zdemobilizowany na wnio­ czekającej na niego przy samochodzie. Nie
sek własny - oświadczył kancelista urzędo­ zauważył nawet, że zaczął ku niej biec. To
wym tonem, kładąc przed Avakenem kartę dla niej właśnie rzucał pierwszą wielką mi­
demobilizacyjną. Jej kopię schował wraz łość swego życia: armię.
z listkiem srebrzystej kalki do szuflady.
II
- Możecie odejść - dorzucił po dłuższej
przerwie, w czasie której Avaken nierucho­ Generał Lant nie należał do ludzi, którzy
mo wpatrywał się w żółty prostokąt. Dopiero wrzeszczą na podwładnych o byle co. Wprost
po tych słowach wziął go z biurka i wyszedł przeciwnie. Nawet o najważniejszych spra­
z gabinetu. wach rozmawiał z nimi spokojnym, cichym
Dopiero gdy był już na korytarzu dotarło głosem, tonem tak lodowatym, że aż przy­
do niego, co się stało. Poruszył ramionami, prawiającym słuchających a zwłaszcza stro­
jakby chciał poprawić jakiś leżący na nim fowanych, o dreszcze. I chyba właśnie dlate­
ciężar. go, że nigdy nie dawał się ponieść nerwom
- „Tak, stało się wreszcie” - powiedział wszyscy podwładni bali się go panicznie.
do siebie. W kryzysowych wypadkach woleli już mieć
Minął przeszklone wrota windy i skręcił do czynienia z jego cholerycznym zastępcą,
w przeciwległe drzwi. Jego szybkie kroki co też im się zwykle udawało, bo generał
zadudniły po schodach. Windą byłby na dole miał na głowie ważniejsze rzeczy niż sprawy
szybciej, ale winda nigdy nie jeździ pusta, dyscyplinarne, nie lubił zresztą napominać
a on nie chciał już spotykać nikogo z daw­ swoich oficerów.
nych znajomych i przyjaciół. Po części wsty­ To, że wezwał ich jeszcze tego samego
dził się pokazać im w cywilnym ubraniu dnia, świadczyło najlepiej, jak wielką wagę
(czuł się w nim jak nagi), a po części miał już przywiązywał do sprawy Avakena. Stenton
serdecznie dość tych ich idiotycznych spoj­ już kilka tygodni wcześniej, skoro tylko
rzeń, pytań i dobrych rad: „Odchodzisz? Co Avaken oznajmił mu swą decyzję, przypusz­
ty człowieku, oszalałeś? Mówię ci, robisz czał, że przysporzy mu ona kłopotów. Nie
głupstwo, zastanów się nad tym. Co ci się spodziewał się jednak, że zostanie wezwany
stało?” . Od pewnego czasu stracił z nimi przez samego Lanta i to w dodatku do jego
kontakt, choć ciągle przebywali ze sobą. Nie prywatnego mieszkania. Siedział w mięk­
rozumieli się wzajemnie i Avaken często już kim fotelu jak na szpilkach, patrząc kątem
wolał włóczyć się samemu po zatłoczonych oka na nie mniej, zdenerwowanego dowódcę
ulicach miasta, niż siedzieć w kasynie albo drugiej brygady, pułkownika Intore.
- Sądzę, że zdążyli się już panowie z tym żących rzędem beczułek. Z każdej beczułki
zapoznać - powiedział Lant, podnosząc sterczał srebrzysty kranik, z którego, po
w górę podanie Avakena. Rozwarł palce i po­ podstawieniu kubka wypływał strumień
kryty równymi liniami pisma arkusz ześliz­ orzeźwiającego płynu. Beczułek było czter­
nął się na blat stołu. - Nie zamierzam teraz naście i każda z nich zawierała inny napój.
panów strofować ani szukać winnego... Stenton widział już kiedyś podobne urzą­
Potoczył po nich wzrokiem. dzenie w salonie profesora Kamsa, ale tam
- Jeśli chodzi o mnie, panie generale... - było tylko dziewięć antałków i kraniki przy
zaczął Intore nie wytrzymawszy tego spoj­ nich trzeba było odkręcać i zakręcać ręką.
rzenia. Lant uciszył go ruchem dłoni. Przez skojarzenie z tym luksusowym bar­
- Ale uważam - ciągnął - że nie możemy kiem przypomniał mu się sam Kams, czło­
tej sprawy tak zostawić. Nie możemy mu wiek, który swego czasu wprowadzał go
pozwolić odejść. Utrata wyszkolonego ofice­ w tajniki planu „Cortex Cerebri” . Dziś był
ra zostawia nam potężną lukę w systemie już zapewne emerytem.
dywizji, a nie dysponuję w tej chwili nikim, Stenton zastanowił się. Emeryci mają za­
kto mógłby go zastąpić. zwyczaj wiele czasu. Możliwe więc, że Kams
- Może zażądać przysłania kogoś z innej zgodzi się mu pomóc. Jest świetnym fachow­
dywizji? - zaproponował Intore. cem, a poza tym ten Avaken był operowany
Lant wzruszył ramionami. właśnie w tym okresie, w którym Kams
- Możemy. Chociaż wątpię, czy w jakiej­ kierował sztabem chirurgów i programis­
kolwiek innej dywizji mają wolnych ofice­ tów. Stosowano wtedy nieco inne metody niż
rów. W ostateczności moglibyśmy po prostu te, których używał Stenton.
ściągnąć młodego człowieka z podchorą­ I zanim generał Lant napełnił swoją
żówki i pogodzić się z utratą Avakena. - szklankę złocistym winem i ponownie usiadł
Lant zgniótł w popielniczce cygaro. - Ale przy stole, Stenton wiedział już dokładnie,
musimy przecież pamiętać o naszym presti­ co zrobić.
żu. Armia wydała miliardy na plan „Cortex
Cerebri” , który miał-nas zabezpieczyć na III
zawsze przed temu podobnymi zdarzeniami.
A fakt, że zdarzył się pierwszy od trzydziestu Avaken leżał wygodnie na miękkim, sze­
dwóch lat dezerter, zostanie na pewno pod­ rokim tapczanie i nudził się niepomiernie.
chwycony i rozdmuchany przez cywilów. Od rana nie mógł sobie znaleźć miejsca.
- „A wtedy” -pomyślałStenton-„gene­ Obudził się, jak zwykle, o piątej - chociaż
rał Lant dostanie w sztabie głównym po nikt go nie wzywał na poranny apel - i potem
łbie.” już nie mógł zasnąć. Leżał przez trzy godziny
- Obawiam się - powiedział na głos - że bez ruchu wsłuchując się w równy, spokojny
próby wywarcia na Avakena presji, w wy­ oddech śpiącej Chris i rozmyślając jeszcze
padku wykrycia przez prasę czy holowizję raz nad swoją decyzją o opuszczeniu armii.
mogłyby mieć dla nas fatalne skutki. Avaken Przerwał w końcu te jałowe rozważania głu­
w tej chwili jest chroniony przez prawo chym westchnieniem i wstał. Żeby się nie
cywilów. nudzić i jednocześnie zrobić coś pożyteczne­
- To nie jest przeszkoda - powiedział Lant go przygotował śniadanie, ale tak je przypa­
- Popełniliśmy gdzieś błąd i jestem gotów nie lił i przesolił, że nadawało się tylko do wy­
cofnąć się przed niczym, aby dowiedzieć się rzucenia. Chris obudziła się o dziewiątej,
na czym on polega. Krótko mówiąc: Avaken zrobiła porządny posiłek i poszła do pracy.
musi wrócić do armii i nikt ani przez chwilę Avaken leżał od kilku godzin na tapczanie
nie może mieć wątpliwości, że zrobił to ubrany w kwiecisty szlafrok, w którym czuł
z własnej woli. Wezwałem tu panów po to, się jak błazen. Jak zresztą we wszystkich
abyśmy zastanowili się, jak to zrobić. cywilnych ubraniach. Dawno już minęła po­
Podniósł się i ze szklanką w ręku podszedł ra śniadania i sprawdzania sprzętu. Minął
do barku. Był to jeden z tych drogich, luksu­ czas przedpołudniowych ćwiczeń i zajęć teo­
sowych mebli, których nie można kupić retycznych, zdano codzienne raporty, a on
w normalnych sklepach. Zrobiony z praw­ wciąż leżał i nudził się. Usiłował czytać
dziwego drewna, miał kształt kilkunastu le­ walające się po mieszkaniu cywilne tygodni­
ki, ale ich język rojący się od błędów i wręcz Usiadł w fotelu i zapalił papierosa. Dla
debilna treść szybko go do tego zniechęciły. przyzwyczajonego do ciężkiej pracy żołnie­
Około drugiej w mieszkaniu rozległo się rza taka przymusowa bezczynność była pra­
natrętne buczenie wideofonu. Avaken usiadł wdziwą torturą. Przypatrywał się chwilę po­
na tapczanie. Siedział chwilę, zastanawiając marańczowej, gąbczastej substancji, wypeł­
się czy go odebrać, aż w końcu podszedł do niającej papierosa. Żarzyła się delikatnie,
wtopionego w ścianę ekranu i nacisnął włą­ powoli zamieniając się w wąską smużkę su­
cznik. nącego ku sufitowi błękitu. W wojsku uda­
Na ekranie ukazał się krótko ostrzyżony wało mu się czasem dostać papierosy z praw­
mężczyzna o pociągłej twarzy, ubrany w sza­ dziwym tytoniem, tutaj musiał poprzestać
ry, nieco wymięty garnitur. na syntetycznym.
- Słucham pana? Ńawet się specjalnie nie zmartwił, gdy
- Dzień dobry. Pan Avaken? sięgając po szklankę nieostrożnie przytknął
- Tak, to ja. papierosa do kurtki. Syntetyczne włókna
- Jestem An Tanken z „Dziennika Połud­ tkaniny zwęgliły się w jednej chwili i na
niowego” . bluzie wykwitła rozległa, czarna plama.
- Dziennikarz? Starczyło tylko dotknąć jej lekko palcem, by
- Tak. Chciałbym z panem porozmawiać. rozsypała się w czarne, kruche płatki.
- Przypuszczam, że nie mam do powie­ - „Cywilny śmieć. Mundury są robione
dzenia nic, co mogłoby zainteresować pań­ z porządnego materiału” .
skich czytelników.
- Pan jest pierwszym od wielu lat czło­ ■ Zgasił papierosa i zdjął kurtkę. Nawet nie
wiekiem, który zrezygnował ze służby zaklął. Ubrań było przecież w sklepach pod
w armii. dostatkiem, a o pieniądze mógł się nie mar­
„Cholerny gryzipiórek. Jak on się mógł twić. W dodatku miał wreszcie pretekst, by
o tym dowiedzieć? Daję głowę, że armia wyjść z mieszkania.
niczego oficjalnie nie ogłosiła. Najprawdo­ Kilka minut później był już na ulicy. Wto­
podobniej Chris powiedziała to komuś” . pił się w wartki nurt szarych, nic nikomu nie
- Więc gdyby pan mógł... mówiących twarzy i płynął z nimi kaskadą
- Nie, nie mógłbym - odpowiedział Ava- ruchomego chodnika. Znał jeden sklep,
ken stanowczo. wciśnięty między dwa wielkie biurowce, do
- ... czekam na pana w barze „Mathena” ! którego czuł jakąś dziwną sympatię. W go­
Wyłączył wideofon i stanąwszy na środku dzinach urzędowania był on pusty, dopiero
pokoju zaczął się zastanawiać, co robić da­ po trzeciej zalewała go upuszczona z sąsied­
lej. Dość już miał bezczynnego leżenia na nich budynków urzędnicza, bezosobowa
kanapie. Nie chciał też brać ponownie natry­ ciecz. Avaken trafił tam kiedyś przypad­
sku, robił już to dwa razy. Znudzonym ru­ kiem, włócząc się swoim zwyczajem wśród
chem zrzucił z siebie kwiecisty szlafrok i tego obcego mu tłumu.
podszedł do ściennej szafy. Nacisnął przy­ Marzył, by ktoś tam na niego czekał, za
cisk zamka i wyjął z niej swoje jedyne ubra­ grubymi murami koszar. Mówił wszystkim
nie, w którym opuścił jednostkę. Bez pośpie­ kolegom, że tak jest naprawdę i w końcu
chu zaczął je zakładać. Brązowe, obcisłe niemalże sam w to uwierzył. W rzeczywis­
spodnie, lekko rozszerzane na dole, koszula z tości nie miał nikogo. Z rodzicami i przyja­
pagonami lekka kurtka ze ściągaczem, bez ciółmi zerwał kontakt, gdy znalazł się w wię­
podszewki. Na nogi założył miękkie, gumo­ zieniu w Menenso (właściwie to oni z nim ze­
we pantofle. rwali). A potem gdy zaciągnął się do drago­
- „Podobne do tych, jakich używali kie­ nów, wychodząc z założenia, że lepiej odbęb-
dyś grenadierzy pancerni” - pomyślał. Nalał nić te kilka lat w wojsku niż w mamrze, i gdy
sobie szklankę wody sodowej i podszedł do zasmakowawszy w wojskowym stylu życia
lustra. pozostał tam na stałe, słabiutka więź ze
Dopiero teraz zauważył, że ubranie które światem, w którym się urodził i wychował
kupił sobie na kilka dni przed opuszczeniem uległa ostatecznemu zniszczeniu. Przez wie­
armii przypominało nieco krojem i barwą le lat jakoś sobie radził ze swoją samotnoś­
mundur. cią, ale w końcu zaczęła go ona przerastać,
dusić. Więc kiedy poznał Chris nie wahał się miesięcy później zmarł w tajemniczych oko­
ani chwili. Po prostu musiał być przy niej. licznościach.
W sklepie wybrał sobie marynarkę, wą­ - Zmarł w sposób zupełnie normalny, na
skie spodnie i pstrokate szarawary, uważa­ atak serca. Był już zresztą w podeszłym
jąc, by w niczym nie przypominały one mun­ wieku.
duru. Wziął to wszystko pod pachę i powoli - Istotnie, komisja śledcza mimo żmud­
szedł do domu. nych poszukiwań nie natrafiła na żadne po­
Zupełnie niespodziewanie znalazł się przy szlaki, które wskazywałyby na nienaturalne
barze „Mathena” . Stał przed nim przez dłuż­ przyczyny śmierci Gofsky’ego - zmieszał się
szą chwilę, a potem wzruszył ramionami Tanken. - Widzę, że jednak słyszał pan coś
i wszedł. o tej sprawie.
- Dzień dobry! - przywitał go oparty - Tak, jedna z wielu bzdur tej waszej
o ścianę dziennikarz - Już myślałem, że pan prasy. Po prostu nie może wam się pomieścić
nie przyjdzie. w głowach, że w armii jest lepiej niż tu.
- Wcale nie miałem zamiaru przychodzić Dopił ze szklanki sok i wrzucił do dystry­
- odparł Avaken wrzucając monetę do dys­ butora następną monetę.
trybutora z napojami. - Ale skoro już jestem, - W armii nigdy nie przeprowadzono ża­
niech pan nie traci czasu i mówi od razu, o co dnych operacji mózgu - powiedział. - Zgod­
chodzi. ) nie z konstytucją służba wojskowa jest naj­
Kątem oka wyłowił delikatny ruch palca zupełniej dobrowolna i każdy żołnierz może
dziennikarza na wyłączniku ukrytego za po­ ją przerwać kiedy zechce, tak jak ja to zrobi­
łą kurtki magnetofonu. łem. Ale tam... to jest zupełnie inne życie.
- Panie poruczniku.., Kto tego raz zasmakował nigdy nie będzie
- Nie jestem już porucznikiem. miał ochoty wracać do tych waszych śmier­
- Panie Avaken, jest pan pierwszym od dzących, betonowych mrowisk.
trzydziestu czterech lat człowiekiem, który - „Czasem sam się czuję niemalże jak
zdecydował się na opuszczenie armii. Co zdrajca. Dezerter” - pomyślał, ale nie powie­
pana do tego skłoniło? dział tego na głos.
- Zrobiłem to z powodów osobistych. - Cóż, spodziewałem się, że tak pan bę­
- Czy doszło do jakichś konfliktów mię­ dzie uważał. Ale skąd pan wie - dziennikarz
dzy panem a armią? nachylił się ku Avakenowi patrząc mu
- Nie, nigdy nie miałem w armii żadnych w twarz - Może i pan był operowany, tylko
konfliktów. . zostało to wytarte z pańskiej pamięci? Me­
Dziennikarz nerwowo podrapał się po reld wpadł na trop tej sprawy zupełnie przy­
brodzie. padkowo, dowiedział się o niej od lekarza,
- Czy mówią panu coś słowa „Cortex Ce- który u kilku swoich pacjentów-żołnierzy
rebri”? wykrył ślady operacji mózgu. Dzisiaj można
- O ile wiem, jest to łacińska nazwa kory już takie ślady usunąć, ale jeszcze kilka lat
mózgowej. temu...
- Czy nie zetknął się pan, będąc w armii, - Gofsky wyssał to wszystko z palca! Żoł­
ze sprawą planu ,,Cortex Cerebri” ? nierze nie leczą się nigdy u cywilnych leka­
- Nie przypominam sobie. - wzruszył ra­ rzy! Nie zamierzam zresztą więcej rozma­
mionami Avaken. wiać z panem na ten temat.
- Może spróbuję panu przypomnieć. Avaken oparł się pięściami o bar, usiłując
Osiem lat temu dziennikarz „Wieczoru” , zachować spokój.
Mereld Gofsky ogłosił, że w armii dokonuje - Ale ostatecznie można to przecież
się w tajemnicy operacji mózgów werbowa­ sprawdzić. - Nie ustępował Tanken. - Pod­
nych rekrutów. dałby się pan odpowiednim badaniom... -
Tak, teraz sobie przypomniał. Słyszał o tej Dziennikarz wzruszył ramionami. - Widzi
sprawie. Jeszcze jedno parszywe oszczers­ pan, przygotowujemy specjalny program
two tych pieprzonych urzędasów z lewicy. holowizyjny poświęcony armii i dobrze by
- Gofsky twierdził, że jest w stanie do­ było, gdyby wziął pan w nim udział. Jeżeli
starczyć dowody na poparcie swojej tezy. chodzi o honorarium, to mogę panu
Niestety, nie zdążył tego zrobić. W kilka obiecać...
Avaken przerwał mu w pół słowa.
- Niech pan wyłączy magnetofon.
Tanken pomyślał chyba, że udało mu się
uczynić jakiś drobny wyłom w niewzruszo­ - Moim zdaniem przesadzono z tajnością
nym uporze żołnierza. Posłusznie sięgnął sprawy - mówił Stenton. - Oczywiście, plan
dłonią ku malutkiej kasetce, ukrytej pod musiał zostać zachowany w tajemnicy, ale
marynarką. jego twórcy źle do tego podeszli. Nie chciano
- Więc słuchaj, pieprzony cywilu. Załóż­ zmieniać rekrutów zbyt gwałtownie, oba­
my nawet, że to co wymyślił ten twój Gofsky wiając się, by nie rzuciło się to zbytnio
jest prawdą. I co z tego? Kiedy trafiłem do w oczy dawnym znajomym żołnierza i nie
wojska byłem pijakiem i narkomanem. Jesz­ doprowadziło do...
cze parę lat i zgniłbym w jakimś więzieniu, - Niech pan mówi jasno i dokładnie, o co
albo zachlał się na śmierć. A wojsko zrobiło chodzi - przerwał mu Lant.
ze mnie człowieka, który ma po co żyć. Wisi Kątem oka dostrzegł złośliwy uśmiech na
mi, w jaki sposób. I jeżeli w tym twoim twarzy Intorego.
parszywym dzienniku znajdę coś szkalują­ - Już mówię. Po prostu matrycę przygo­
cego armię, to wybiję ci wszystkie zęby. towuje się w ten sposób, żeby wszczepiała
- Czemu się pan wścieka? - zapytał spo­ rekrutowi jedynie dążenie do pewnych idea­
kojnie dziennikarz - Przecież już pan nie jest łów. Dzięki temu zmiany pooperacyjne przy­
żołnierzem. pominają efekty tradycyjnego procesu szko­
Avaken chwycił go prawą ręką za koszulę leniowego. Rekrut stwierdza po pewnym
na piersi i pochyliwszy się, wzniósł nieco czasie, że nieznany mu dotąd styl życia za­
lewą pięść. Tanken spokojnie uwolnił się od czyna go wciągać, wdraża się do zajęć poi ,
jego chwytu i wziąwszy z półki pod ladą wych, do dyscypliny... Tylko, że nie wzięto
swoją torbę skierował się ku drzwiom. pod uwagę możliwości stopniowego przewa­
Stał dłuższą chwilę z głupią miną, wresz­ żania jednej z cech zapoczątkowanych za­
cie wybiegł z pustego baru. Przebiegł dobre biegiem nad pozostałymi. Wyjaśnię to może
kilkaset metrów, przeskakując z jednego na przykładzie: pośród podstawowych cech,
ruchomego chodnika na drugi. Dopiero takich jak zdyscyplinowanie, umiejętność
przed domem zatrzymał się. Wsunął sobie do zachowania tajemnicy, czy umiłowanie do
ust papierosa i zaciągnął się głęboko słodka- wszelkich militariów, wszczepiamy żołnie­
wym dymem. rzowi silne poczucie własnej godności, jako
oficera sił zbrojnych narodu. Cecha oczywiś­
Gdy wchodził w drzwi wieżowca dostrzegł
cie bardzo potrzebna, ale wszczepiono mu
Wysiadającego z windy człowieka w mundu­
nie samo poczucie godności, lecz tylko nieu­
rze dragona. Poznał go, był to major Stenton,
stanne dążenie do niego. Z biegiem czasu
szef medyczny brygady. Czyżby chciał mu
cecha ta przybiera na sile, wchodzi w kon­
złożyć wizytę? Avaken się schował za zało­
flikt ze zdyscyplinowaniem i jeżeli była za­
mem korytarza i czekał, aż Stenton
znaczona za mocno - jest to błąd nie do
przejdzie.
wykrycia przez komputer - bierze nad nim
Mieszkanie wciąż jeszcze było puste. Pod­ górę doprowadzając do szeregu konfliktów
niósł z podłogi nadpaloną kurtkę i wyrzucił z przełożonymi i w końcu do demobilizacji
ją do zsypu. Potem, nie ruszając się z miejsca, na własną prośbę.
sięgnął do kieszeni i wydobył z niej walco­ - Rozumiem - powiedział Lant. - I tak
watą, błyszczącą bryłkę metalu. Zwykły na­ było z Avakenem?
pój do mortyfikątora, kaliber 8,53, pojem­ - Właśnie. Oczywiście sprawa była o wie­
ność 300, czyli prawie dziesięć minut ciągłe­ le bardziej skomplikowana niż w podanym
go ognia. Udało mu się uchronić go przed przeze mnie przykładzie. Planujący matryce
robotem-kancelistą. Ostatnia nić wiążąca go starają się unikać podobnych niebezpie­
ż wojskiem. czeństw i jedna zagrażająca cecha zostałaby
Przez chwilę obracał nabój w palcach, skorygowana. U Avakena nałożyło się na
przyglądając się w zadumie jego lśniącej siebie kilkanaście takich cech, łącząc się
powierzchni, aż wreszcie z rozmachem rzu­ w dodatku z niewytartymi pozostałościami
cił go w czarną czeluść zsypu. poprzedniego okresu życia. Spowodowały
one u niego silne poczucie wyobcowania nie na dokonanie drobnych zabiegów korek­
i kompleks samotności. To z kolei połączyło cyjnych dla zapobieżenia u nich podobnym
się jeszcze z jego silną uczuciowością... przypadkom.
Trudno mi to panom dokładnie wytłuma­ - Oczywiście - skinął głową Lant.
czyć, rozszyfrowanie tej łamigłówki zajęło
naszemu zespołowi prawie dwa dni wytężo­ V
nej pracy. Ale w tej chwili jesteśmy już
w stanie odwrócić niekorzystne zmiany w je­ Srebrna kula, pchnięta stalowym tłokiem
go mózgu. wytrysnęła ze swego łożyska i roztrącając
Mimo, że nieprzespana noc natarczywie delikatne druciki czujników wpadła na roz­
dawała mu o sobie znać pieczeniem powiek ległe, usiane przeszkodami pole. Popchnięte
i bólem głowy, uśmiechnął się szeroko, dum­ cichym buczeniem rozchwianych czujników
ny z malującego się na twarzy Lanta zado­ cyfry w okienku, na pionowej ścianie bilar­
wolenia. du, zaczęły przeskakiwać z trzaskiem w mia­
- Chciałbym jeszcze wiedzieć, jak pan rę, jak rosła liczba zdobytych przez Avakena
planuje tę akcję. punktów.
- Właściwie - Stenton wzruszył ramiona­ Odrzucona sprawnymi uderzeniami
mi - do mnie należy tylko przeprowadzenie dwóch plastikowych ramion bila wpadła
operacji. Jeżeli dostanę Avakena do sali ope­ między białe walce, zwieńczone z góry napi­
racyjnej, za pół godziny będzie on znowu sem ,,100 POINTS” , szalała między ścianka­
normalnym żołnierzem. mi pulpitu wywołując co chwila delikatny
- Zdążył już chyba nawiązać bliskie zna­ dzwonek i trzask przeskakujących cyfr.
jomości z niektórymi cywilami, zauważą je­ W końcu odbiwszy się od samego szczytu
go zniknięcie. wyznaczonego dla niej pola gwałtownie po­
- Skądże znowu. Po zabiegu podrzucimy mknęła w dół. Prześlizgnęła się między wy­
go w to samo miejsce, z którego został zabra­ ciągniętymi ku niej rozpaczliwie ramionami
ny. Pomyśli, że po prostu zasłabł. A po ja­ i z trzaskiem zniknęła w głębi prostokątnego
kimś tygodniu, dwóch, dojdzie do wniosku, pudła automatu.
że zrobił głupstwo... Avaken odruchowo odciągnął prawą ręką
- Zajmę się tym - powiędział Intore. - lśniący uchwyt w rogu pulpitu, ale gdy roz­
Wezmę kilku zaufanych żołnierzy. warł palce wypchnięty sprężyną metalowy
- Po akcji będziemy musieli wymazać im tłoczek uderzył w powietrze. Sięgnął dłonią
to z pamięci, zastępując jakimiś innymi do kieszeni na piersi, ale jeszcze zanim ją
wspomnieniami. Nie będzie z tym kłopotu. tam włożył wiedział, że nie ma już ani jednej
- Mam zaufanie do moich żołnierzy. monety.
- Tak, panowie, to jest dobry plan - Na pionowej tablicy, nad rzędem cyfr
stwierdził Lant, przerywając ich kłótnię. - oznajmiających liczbę zdobytych punktów
Pułkowniku, niech pan wybierze ludzi rozpalił się czerwony napis: GAMĘ OVER.
i przez kilka dni prowadzi dokładną obser­ Ze zrezygnowaniem huknął otwartymi
wację Avakena. Nie może być żadnego ryzy­ dłońmi w szybę, przykrywającą pulpit flip-
ka, rozumie pan? pera i obróciwszy się spojrzał na wiszący na
- Naturalnie. Myślę, że dobrze będzie ścianie zegar.
upozorować... powiedzmy mały wypadek sa­ Przegranie na bilardzie wszystkiego, co
mochodowy. udało mu się wygrać od „jednorękiego gang­
- To już pańska sprawa - skinął głową stera” , i resztek pieniędzy, które zostały mu
Lant i dopił koniak z kieliszka. - Dziękuję po zjedzeniu w barze obiadu zajęło mu dwie
panom. I życzę powodzenia. godziny. Pozostało jeszcze czterdzieści mi­
- Jeszcze jedno, panie generale - Stenton nut. Obrzucił puste wnętrze zautomatyzo­
wyjął z kieszeni złożony w czworo arkusz wanego baru i staroświecki bilard niechęt­
papieru. - Avaken był pierwszym operowa­ nym spojrzeniem, westchnął cicho i wyszedł.
nym przy użyciu matrycy MC 234/128c, dla­ Ten malutki, automatyczny bar, w którym
tego też u niego zaburzenia wystąpiły naj­ zazwyczaj jadał obiady, mieścił się przy wą­
wcześniej . Mam tu listę innych żołnierzy z tej skiej, bezludnej uliczce. Zdarzało się jeszcze,
samej matrycy. Chciałem prosić o zezwole­ że od czasu do czasu przejeżdżał nią jakiś
zabłąkany samochód, ale chodniki były za­ wadzało ją do wściekłości. (Każdego dnia
wsze puste. Poza tym znajdował się on blisko palił coraz więcej. Ostatnio po prostu odpa­
lądowiska, na którym Avaken codziennie od lał jednego „Mervilla” od drugiego.) Dwa
kilku dni osadzał swój transportowiec. Było dni temu pokłócili się o to. Pierwszy raz,
to całkiem niezłe zajęcie, dawało mu poczu­ odkąd się poznali. Nie przypuszczała nigdy,
cie swobody, wielkiej przestrzeni, do które­ że Av potrafi się z nią kłócić.
go tak przywykł podczas codziennych ćwi­ Napiła się soku. Coś było nie tak. Jutro
czeń polowych, kiedy to wcieliwszy się jed­ miał być ich ślub, ale od pewnego czasu coś
nocześnie w setki robotów bojowych prze­ się nagle zepsuło. Nie potrafiłaby powie­
mierzał wraz z nimi miliony kilometrów. dzieć co. Jakieś nieuprzejme burknięcia
Pilotowanie ,,Tracków” było dla niego dzie­ znad papierosa, jakaś dziwna nerwowość...
cinnie proste. Praca zresztą nigdy nie zajmo­ Podeszła do stolika. Popielniczkę wypeł­
wała mu więcej niż kilka godzin dziennie, bo niał stos niedopałków. Wypalił chyba ze
tylko na tyle starczało zamówień. Potem dwie paczki. Obok złożona kartka papieru.
można było zostawić transportowiec na lot­ Rozprostowała ją. Równe linie pisma, jego
nisku i iść, gdzie kto chciał. Wszystkich pisma, porozciągane nerwowo litery. Prze­
cywili ten stan rzeczy bardzo cieszył. Avake- biegła je wzrokiem raz, drugi, i jeszcze raz,
na nie. Zmuszało go to do bezczynnego łaże­ i znowu, jakby nie wierząc. Nie płakała,
nia po mieście, bo nie chciał przychodzić do tylko nagle poczuła coś gorącego na policz­
mieszkania przed Chris. Nie znosił go, kiedy kach i zaśmiała się nerwowo, jakby chciała
było puste. powiedzieć „O Boże, to jednak tak musiało
Na ulicy pojawił się ciemny samochód być, wszyscy to mówili od dawna” . Jeszcze
i wolno podpłynął do Avakena, który nie­ raz przebiegła list wzrokiem idąc do kuchni.
dbale obrzucił go spojrzeniem - banalny NT Rozprostowała palce. Biała kartka zniknęła
497 kombi, nieco przestarzały - i włożywszy w czeluści zsypu.
ręce do kieszeni szedł dalej, patrząc w zie­
mię. Samochód przesunął się obok niego VII
i zatrzymał się cicho.
- Avaken? - usłyszał za sobą. Odwrócił Drzwi sali operacyjnej rozsunęły się deli­
się. Przy samochodzie stało dwóch ludzi, katnie i wytoczył się z nich wózek z uśpio­
trzymających coś w rękach. Spojrzał na nich nym człowiekiem. Potoczył się przez salę, aż
pytająco. zatrzymał się w połowie drogi do przeciwle­
Odpowiedzią był zimny powiew gazu usy­ głych tuż przy Stentonie, który bezwiednie
piającego, który przez chwilę poczuł na poli­pochylił się nad leżącym.
czkach. .Operacja nie pozostawiła żadnych śladów.
Żadnych blizn, ubytków we włosach, nicze­
VI go. Ten żołnierz miał za parę godzin obudzić
się i wrócić do swej jednostki pewny, że był
- Av? - wsunęła nieśmiało głowę do mie­ na szkoleniu artyleryjskim. Tylko na jego
szkania - Av, jesteś tu? mózgu, zaznaczonym fatalną matrycą MC
Cisza. 234/128 c przybyło jeszcze jedno włókno
Weszła do przedpokoju. Drzwi zamknęły niewidzialnego łańcucha.
się za nią bezszelestnie. Zrzuciła płaszcz - Panie majorze - usłyszał za sobą głos
i buty i założywszy miękkie kapcie podeszła jednego z asystentów. - Następny?
do szafy. Podniósł głowę.
W pokoju unosił się jeszcze delikatny za­ - Tak.
pach zgaszonego przed chwilą „Mervilla” . „Nie mają nawet tej szansy, co tamten”
z długim, złotym filtrem wypełnionym po-ł - pomyślał, prostując się powoli. - „On przy­
marańczową gąbką. Niewielu ludzi paliło te najmniej przez kilka dni był wolny.”
papierosy. Avaken należał do tej nielicznej Sam zdziwił się, skąd przyszła mu do gło­
grupki. , wy taka myśl.
Chris przebrała się w domową sukienkę
i nacisnęła przycisk wentylatora. Nie znosiła (Opowiadanie nagrodzone w konkursie Klu­
tego zapachu i to, że Av wciąż palił, dopro­ bu SFAN)
w*

* .
A U T O M A T Y C Z N E O SŁ ON Y OTWORÓW WENTYLACYJNYCH
FIATA 126p.

Fiat 126p jest w równym stopniu obiektem Osłony (patrz fotografia) są wykonane
kpin i pożądania. Konstruktorzy w dążeniu z cienkiej stalowej, mosiężnej lub innej bla­
do uproszczenia konstrukcji samochodu chy, dającej się spawać lub lutować.
przysporzyli nabywcy dużo kłopotów. Zasada działania automatycznych osłon
Z tymi kłopotami wielu kierowców radzi została pokazana na rys. 1. Widoczny jest
sobie z różnym skutkiem. Czasami dodatko­ tam termostat, który pod wpływem'ciepła
we urządzenia przynoszą samochodowi tyl­ wytworzonego przez silnik rozszerza się
ko szkodę. podnosząc do góry prawą osłonę, a ta za
Jednym z obiektów usprawnień są otwory pomocą wykonanego z drutu łącznika pod­
wentylacyjne silnika. Konstruktor umieścił nosi do góry lewą osłonę. Oba druty są połą­
je w tylnej części nadwozia mając na wzglę­ czone widocznymi na rys. 1 opaskami
dzie wsysające działanie podciśnienia w cza­ z blachy.
sie jazdy. Układ otworów jest jednak niefor­ Osłony są zamocowane obrotowo w bocz­
tunny ze względu na wlewającą się do silni­ nych częściach obejmy (rys. 2 ), gdzie wy­
ka podczas deszczu wodę. Zimą z kolei we­ wiercono 2 otwory 0 4 mm na obu ich bo­
wnątrz komory silnikowej tworzy się śnież­ kach. W te otwory wchodzą końce osi (0 4
na zaspa. Czasami woda zamarza i są z tym mm) połączone lutowaniem lub zgrzewa­
poważne kłopoty. Utrzymanie czystości niem z osłoną.
w komorze silnika jest również bardzo W celu umocowania obejmy, na klapie
trudne. komory silnika przylutowano lub umocowa­
Przemysł i rzemiosło wyszły naprzeciw no innym sposobem po dwa płaskowniki,
temu problemowi wypuszczając na rynek w których wywiercono otwory 0 5,5 mm.
różne stałe i regulowane osłony, które mają
wiele wad: miękną w podwyższonej tempe­
raturze utrudniając chłodzenie i wymagają
stałej obsługi.
Mając na względzie poprawę komfortu
obsługi silnika małego fiata proponujemy
rozwiązanie proste lecz niezwykle skutecz­
ne. Są to automatyczne osłony sterowane
termostatem. Koszt materiałów jest przy
tym minimalny. Jedyny poważniejszy zakup
to termostat. Można jednak do tego celu
wykorzystać stary termostat, który należy
naprawić. Jest to termostat tego samego ty­
pu, jaki reguluje przepływ powietrza chło­
dzącego silnik Fiata 126p.
Termostat wymaga niewielkiej przeróbki
o czym będzie mowa dalej.
Przez te otwory, śrubami M5, przykręca się w który należy wcisnąć kawałek igelitowej
obejmę do klapy wykorzystując podłużne rurki w celu wytłumienia stuków. Musimy
otwory wentylacyjne. dobrać igelit o takiej średnicy, aby ciasno
Niektóre wersje Fiatów 126p mają dłuższe wchodził w otwór w osi termostatu. Nato­
niż standardowe otwory wentylacyjne (dłu­ miast w rurkę igelitową należy włożyć śrub­
gości 350 mm). Przed rozpoczęciem pracy kę M3, która umożliwi połączenie termosta­
należy więc zmierzyć długość otworów tu z widlastym końcem łącznika (rys. 6 ).
w swoim samochodzie. Zmianie ulegnie tyl­ Łącznik w swej rozwidlonej części ma dwa
ko długość samych osłon. Reszta wymiarów otwory przy czym z lewej strony wywiercony
pozostanie bez zmian. jest otwór 0 3 mm, a z drugiej - nagwintowa­
Na rys. 3 pokazano kompletną lewą osło­ ny otwór M3. Po nałożeniu widełek na ter­
nę, a na rys. 4 - prawą. mostat wkładamy śrubę M3 w otwór 0 3 mm,
Rys. 5 przedstawia wspornik termostatu przekładamy ją przez igelitową rurkę w osi
wykonany ze sztywnego płaskownika. termostatu i wkręcamy w otwór M3, co zapo­
W otwór 012 mm wkładamy nagwintowany biegnie wypadaniu śruby. Dodatkowo śrubę
koniec sworznia termostatu i mocno przy­ można zabezpieczyć przeciwnakrętką.
kręcamy go nakrętką M12. Drugi koniec Drugi koniec łącznika jest wygięty pod
termostatu ma prostopadły do osi otwór, kątem prostym i należy go włożyć przy mon-
tażu w otwór 0 3 mm zaznaczony na rys. 4. taką-jaka stosowana jest przy termostatach
Na rys. 7 pokazano sposób zamocowania lodówek.
wspornika termostatu do nadwozia. Na we­ Następnie za pomocą Strzykawki wypeł­
wnętrznej stronie pokrywy komory silnika niamy wnętrze termostatu eterem lub rozpu­
znajduje się zamek, który jest przykręcony szczalnikiem nitro (do pełna). Igłę strzykaw­
trzema nakrętkami M5. Dolną, pojedynczą ki należy wsunąć przez rurkę głęboko do
śrubę mocującą zamek wykorzystamy do termostatu. Następnie należy zacisnąć
przykręcenia wspornika. Przez drugi otwór szczypcami koniec rurki (w punkcie B - rys.
we wsporniku wywiercimy otworek, który 8 ) i dopiero wówczas rurkę można zaluto-

będzie służył do wkręcenia wkręta regula­ wać. Oczywiście, zaciśnięcie rurki musi na­
cyjnego. Wkrętem regulujemy osłony tak, stąpić przy termostacie ściśniętym. W celu
aby przy zimnym silniku osłony były całko­ sprawdzenia termostatu wkładamy go do
wicie zamknięte, a łącznik nie był zbyt moc­ zimnej wody i powoli ogrzewamy. Termostat
no napięty. powinien zacząć wydłużać się już przy tem­
Teraz, gdy już wszystkie elementy urzą­ peraturze 55°C i nigdzie nie mogą z niego
dzenia są gotowe zabierzemy się do przerób­ uchodzić pęcherzyki gazu.
ki termostatu. Uwaga: wzór zastrzeżony w Urzędzie Paten­
Termostat należy przedziurawić w miej­ towym PRL W-65140 - produkcja zarobko­
scu oznaczonym literą A i usunąć z niego wa możliwa tylko za zgodą właściciela
alkohol.1 W otwór ten należy wlutować cien­ wzoru.
ką miedzianą rureezkę długości 2 0 mm, np. Krzysztof Kopański
G A LW A N O TE C H N IK A DLA WSZYSTKICH (IV)

Cynkowanie i pasywacja

Każdy z nas niejednokrotnie oglądał śru­ W 700 ml wody o temperaturze 60°C rozpu­
by, nakrętki, podkładki oraz najrozmaitszy szczamy:
elektrotechniczny sprzęt motoryzacyjny, siarczanu cynkowego ZnS04 -7H2 0 - 450 g,
a więc np. osłony regulatorów napięcia siarczanu glinowego A12 (S0 4 ) 3 18H20 - 30 g,
prądnicy, oprawki żarówek samochodo­ siarczanu sodu Na2 S0 4 10H2O - 50 g
wych itp. Wszystkie te, oraz podobne wyro­ Po przesączeniu roztworu dopełniamy go
by, zazwyczaj są pokryte jakąś powłoką mie­ wodą do objętości 1 1 i wlewamy do wanien­
niącą się wszystkimi kolorami tęczy, przy ki. Gdybyśmy nie mogli dostać siarczanu
czym najczęściej dominuje barwa żółtawo- glinowego, to możemy go zastąpić 45 g ałunu
-zielona lub czerwono-złota. Tak właśnie glinowo-potasowego.
wyglądają powłoki cynkowe, dodatkowo je­ Kąpiel pracuje w temperaturze 18-25°C przy
szcze pasywowane. gęstości prądu 1-2 A/dm2 pokrywanej po­
Z wyjątkiem paru metali szlachetnych, wierzchni.
jak złoto i rodzina platynowców, wszystkie Drugi przepis: kąpiel szybkosprawna - dla
metale w mniejszym lub większym stopniu uzyskania powłok grubości lOpm proces
ulegają korozji. Nic też dziwnego, że koro­ trwa tylko 1 0 minut.
duje również cynk, ale w porównaniu z inny­ W 700 ml wody rozpuszczamy:
mi metalami, a zwłaszcza stalą, robi to zna­ siarczanu cynkowego ZnS04 7H20 - 450 g,
cznie, znacznie wolniej. chlorku amonu NH4 C1 - 25 g,
Powłoka cynkowa na stali stanowi jak kwasu borowego H2 B0 3 - 40 g.
gdyby ochronny pancerz zabezpieczający Otrzymany roztwór przesączamy, dopełnia­
przez pewien czas stal przed atakiem ko­ my wodą do'objętości 1 1 i wlewamy do
rozji. Ponieważ ze względów praktycznych wanienki. Kąpiel ta pracuje w temperaturze
taki pancerz nie może być zbyt gruby, che­ 18-25°C i możemy stosować gęstość prądu
micy znaleźli bardzo prosty, a zarazem sku­ 2-4 A/dm2 pokrywanej powierzchni.
teczny sposób zwiększania trwałości powło­ Trzeci przepis: kąpiel do otrzymania półbły-
ki cynkowej. Okazało się mianowicie, że szczących powłok.
cynk zanurzony na kilkanaście sekund W 600 ml wody ogrzanej do temperatury
w roztworze zawierającym związki chromu 60°C rozpuszczamy kolejno:
pokrywa się cieniutką warstewką produk­ siarczanu cynkowego ZnS04 •7H20 - 350 g,
tów reakcji. Warstewka ta, o barwie zielon- siarczanu glinowego A12 (S0 4 ) 3 •18H20 - 30 g,
kawo-żółtej i mieniąca się różnymi kolorami siarczanu sodu Na2 S04-10H2O - 30 g.
tęczy, oprócz dosyć niezwykłego wyglądu po czym całość przesączamy.
odznacza się ponadto bardzo dużą odpor­ Osobno, w małej ilości wody rozpuszczamy
nością korozyjną. Innymi słowy, kolorowa 1 0 g dekstryny, dodajemy troszkę wody i ca­

warstewka zwana pasywną lub konwersyjną łość ogrzewamy mieszając do temperatury


przedłuża żywot powłoki cynkowej, która 60°C.
chroni stal. Następnie łączymy oba roztwory i dopełnia­
Spośród wielu rodzajów stosowanych my je do objętości 1 litra. Kąpiel ta pracuje
w praktyce kąpieli do cynkowania, jak w temperaturze' 18-25°C przy gęstości prądu
np. cyjankowe, alkaliczne, aminochlor- 1-2 A/dm2 pokrywanej powierzchni, ale -
kowe i kwaśne, z uwagi na nietoksyczność jak już wspominaliśmy - powstająca w niej
oraz możliwość nabycia niezbędnych su­ cynkowa powłoka jest półbłyszcząca.
rowców w warunkach amatorskich najod­ Aby powłoka cynkowa miała należyte
powiedniejsze są kwaśne kąpiele. właściwości ochronne, musi być dokładnie
Pierwszy przepis: kąpiel zwykła - dla uzy­ związana z podłożem. Warunek ten zapew­
skania powłoki grubości 1 0 pm proces musi nia dokładne wytrawienie i odtłuszczenie
trwać około 25 minut. przedmiotów.
Ponieważ wyrobów przeznaczonych do przed korozją, a tym samym przedłuża czas
cynkowania nie szlifuje się i nie poleruje ochrony stalowego wyrobu przed rdzewie­
więc trawienie ich powierzchni musi być niem. Jak wykazały badania, dobrze wyko­
szczególnie staranne. Ma ono na celu usunię­ nana pasywacja przedłuża całkowitą ochro­
cie zgorzeliny i wszelkich śladów produktów nę stali co najmniej dwukrotnie.
korozji, gdyż uniemożliwiają one należyte Gotowe już powłoki cynkowe, przed pasy­
związanie cynku z podłożem. wacją, poddajemy procesowi rozjaśniania.
Trawienie stalowych wyrobów najlepiej Proces ten polega na zanurzaniu pocynko-
wykonać w 1 0 % wodnym roztworze kwasu wanych wyrobów w 1 % roztworze kwasu
solnego HC1. Proces w zależności od gruboś­ azotowego HN03. Zanurzenie musi trwać
ci warstwy produktów korozji trwa od 3 do 1 -2 sekundy, po czym od razu następuje
15 minut. płukanie i pasywacja.
Do elektrolitycznego cynkowania muszą Oto przepisy na roztwory do pasywowania
być stosowane cynkowe anody, wykonane cynku:
we własnym zakresie. Do tego celu potrzeb­ 1. W 600 ml wody rozpuszczamy:
na będzie wanienka galwaniczna napełnio­ 2 0 0 g dwuchromianu sodowego Na2 Cr2 0 7 ,
na kąpielą sporządzoną wg przepisu 2 (ką­ dodajemy 6 ml stężonego kwasu siarkowego
piel ta jest najodpowiedniejsza z uwagi na H2 S04, po czym całość dopełniamy wodą
szybkosprawność). Na obu bocznych szy­ do objętości 1 litra. Z kąpieli tej otrzy­
nach zawieszamy kawałki cynkowej blachy mamy powłoki żółto-złociste.
uzyskanej np. ze starych baterii. Po rozcięciu
2. W 800 ml wody rozpuszczamy:
kubeczka z cynkowej blachy usuwamy jego
120 g bezwodnika kwasu chromowego Cr03,
zawartość, po czym tak uzyskaną cynkową
następnie dodajemy:
blachę dokładnie płuczemy i. szczotkujemy
1 ml kwasu azotowego HN03,
drucianą szczotką. Z kolei na środkowej
0,5 ml kwasu siarkowego H2 S04,
szynie zawieszamy dwie cienkie blaszki cyn­
po czym całość dopełniamy wodą do objętoś­
kowe o wymiarach 40x70 mm.
ci 1 litra.
Uwaga: wszelkie wieszaki i połączenia
muszą być tak wykonane, aby druty nie 3. W 500 ml wody rozpuszczamy:
dotykały do elektrolitu. 100 g bezwodnika kwasu chromowego Cr03,
Gęstość prądu obliczoną w stosunku do a osobno w 200 ml wody - 25 g chlorku so­
powierzchni katod, czyli blaszek zawieszo­ du NaCl.
nych na środkowej szynie, regulujemy tak, Oba te roztwory zlewamy razem, po czym
aby wynosiła ona 1,5 A/dm2. W trakcie elek­ dopełniamy wodą do objętości 1 litra. Z ką­
trolizy zawieszone na bocznych szynach pieli tej powstają błyszczące powłoki o bar­
cynkowe blaszki stopniowo rozpuszczają wie złocisto-czerwonej, przypominającej
się, a metaliczny cynk osiada na katodach, brąz.
powodując powolny wzrost ich grubości. A teraz sprawa zasadnicza - jak te roztwo­
W miarę rozpuszczania się cynkowych bla­ ry do pasywacji stosować? Pasywowanie po­
szek ilość cynku na bocznych szynach należy włok cynkowych przeprowadza się w tempe­
uzupełniać nowymi blaszkami. Po 3-4 cy­ raturze pokojowej 18-20°C. Powłoka prze­
klach, czyli po upływie 8 - 1 0 godzin zawie­ znaczona do pasywacji musi być zupełnie
szone na środkowej szynie blaszki zamienią czysta i rozjaśniona. W praktyce najlepiej
się w grubie blachy, które już mogą być użyte wykonać pasywację od razu po nałożeniu
jako anody do cynkowania. Przypominamy powłoki i jej rozjaśnieniu. Oczywiście nie ma
jednak, że po skończonym cynkowaniu ano­ mowy, aby pocynkowany przedmiot dotykać
dy należy wyjąć z wanienki, dokładnie opłu­ palcami.
kać a kąpiel zlać do szczelnie zamykanego Przedmiot z rozjaśnioną powłoką cynko­
naczynia. wą zanurza się do jednego z podanych roz­
Aby zwiększyć odporność korozyjną nało­ tworów pasywujących na 10-15 sekund, po
żonych powłok cynkowych, poddaje się je czym bardzo dokładnie płucze pod bieżącą
tzw. pasywacji czyli wytwarzaniu na nich wodą. Czas pasywacji musi być starannie
powłoki konwersyjnej. Powłoka taka jest przestrzegany.
bardzo cienka, ale doskonale chroni cynk Stefan Sękowski
metru przesuwu. Stopień końcowy w ukła­
dzie kaskody ma wzmocnienie około 30 przy
paśmie 5-7 MHz, zależnie od pojemności
(Dokończenie) montażowych. Rezystory R5 7 i R5 8 zapewnia­
ją redukcję napięcia zasilającego stopień
TorY
końcowy do około 160 V. Tranzystor T15
Zadaniem toru Y jest odpowiednie wraz z diodą Zenera D Z 1zbiera niesymetry­
wzmocnienie sygnałów wejściowych tak, cznie sygnał z bazy tranzystora T l i i po
aby umożliwić obserwację na ekranie lampy przesunięciu jego poziomu do masy dostar­
oscyloskopowej (o czułości płytek 30 V/em). cza wewnętrznego sygnału synchronizujące­
Maksymalna czułość zastosowanego układu go podstawę czasu o wartości około 250
wynosi 10 mV/dz przy sprzężeniu stałoprą- mV/działkę. Tranzystory T5 i T10 realizują
dowym, co czyni opisany oscyloskop bardzo funkcję źródeł prądowych stabilizując
przydatnym w pomiarach układów sprzężo­ punkt pracy wzmacniacza.
nych stałoprądowo, umożliwiając pomiary Cały układ z wyjątkiem dzielnika wejścio­
napięć stałych rzędu kilkudziesięciu mV. wego i obwodów RC ustalających skokowo
Schemat ideowy układu przedstawiony jest wzmocnienie jest zmontowany na jednej
na rys. 9. Kondensator Ci ma za zadanie płytce drukowanej. Gdyby rozwiązanie ta­
oddzielenie składowej stałej w odpowiednim kie było kłopotliwe, płytkę można podzielić
położeniu przełącznika. Elementy R1-R 7 na dwie mniejsze, „rozcinając” układ w pun­
oraz C2-C7 tworzą dzielnik napięcia o czte­ ktach A -A ’. Połączenia w takim przypadku
rech stopniach tłumienia: 1:1; 1:10; 1:100; nie mogą przekraczać 1 0 cm i muszą być
1:1000. Odpowiednią szerokopasmowość prowadzone przewodem symetrycznym.
dzielnika uzyskuje się strojąc go trymerami Proponowaną topografię płytki drukowanej
powietrznymi C2, C4, C6.Rezystory dzielnika przedstawia rys. 10. Przy montażu elemen­
powinny zostać dobrane z dokładnością nie tów należy zwrócić uwagę na fakt, że tran­
mniejszą, niż 1 - 2 % aby zachować wymaga­ zystory Tl 3 i T14 muszą być zaopatrzone
ną tolerancję podziału. Dzielnik ten ma stałą w niewielkie radiatory, wykonane w postaci
rezystencję wejściową równą 1 M u . Bar­ rurki z paska blachy aluminiowej grubości 1
dziej zaawansowani radioamatorzy mogą mm i długości 1-1,5 cm (moc wydzielana
wykonać dzielnik o stałej pojemności wej­ w tranzystorach T13 i T14 jest rzędu 750
ściowej dodając cztery trymery. mW). Rezystory R31 i R32 o sumarycznym
ElementyR9, R10, C8, Dl iD2 tworzą układ oporze 1,43 ku są łączone „w powietrzu”
zabezpieczający tranzystor T2 przed uszko­ - można oczywiście zastosować jeden rezys­
dzeniem w przypadku pojawienia się prze­ tor o odpowiedniej wartości. Fragment płyt­
pięć większych od kilkunastu wolt. Pierw­ ki zawierający tranzystory Tl, T5 powinien
szym stopniem wzmacniacza jest symetrycz­ być ekranowany elektrostatycznie - wystar­
ny wtórnik źródłowy. Kompensację napięcia czy nałożyć na tę część płytki odpowiedni
niezrównoważenia zapewnia potencjometr „kubek” z blachy.
P! wraz z dzielnikiem R18 i R19. Od tego Uruchamianie płytki rozpoczynamy od
miejsca układ jest w pełni symetryczny, końca. Pierwszą czynnością jest ustawienie
dzięki czemu •charakteryzuje się on dużą napięcia na kolektorach tranzystorów T l 3
odpornością na zakłócenia i małym dryftem i T l 4. W tym celu, przy wylutowanych tran­
temperaturowym. Drugi stopień wzmacnia­ zystorach T 8 , T9 i T15 dobieramy taki rezys­
cza zrealizowany na tranzystorach T3 i T4 tor R46, aby napięcia na kolektorach T l 3
zapewnia skokową regulację wzmocnienia i T14 wynosiły 100±5 V. Następnym kro­
dzięki przełączanym obwodom RC w emite­ kiem jest wlutowanie wszystkich pozosta­
rach. Wzmocnienie tego stopnia może być łych elementów oraz zwarcie kolektorów
równe 0,5; 1; 2,5; lub 5. Trzeci stopień na tranzystorów T3 i T4 (np. kawałkiem prze­
tranzystorach T 8 i T9 ma wzmocnienie około wodu). Teraz mierzymy napięcie połączo­
1 0 i realizuje przesuw w pionie. Wykorzysta­ nych kolektorów T3 i T4 - powinno ono
no w tym celu różnicowe źródło prądowe wynosić +5±0,5 V. Jeżeli odbiega ono od
T 6 , T7, dzięki czemu można było unik­ podanej wartości, korygujemy wartość na­
nąć stosowania podwójnego potencjo­ pięcia dobierając rezystor R30 (względnie
Tranzystory:
Tabela 5
T1, T2 - BF245B lub inne połowę o kanale typu n, parowane.
Zestawienie elementów toru Y
T3. T4. T5 - BF194 lub podobne.
T6 , T7. T8 , T9 - BF519 - 521 lub podobne.
(BF194 też. lecz inna topografia wyprowadzeń),
T10, T11. T12, T15 - BF519 - 521 lub odpowiedniki.
R-2 2 , gdy korekcja R3 0 nie wystarcza). Nastę­ T13, T14-BF257.
pną czynnością jest pomiar napięć na kolek­ Diody: D1. D2 - BA182 (lub inne o bardzo małym prądzie
wstecznym).
torach tranzystorów T 8 i T9 - ich różnica nie D3, D5 - LED czerwona, np. COYP40.
powinna być większa od 0,3 V - gdyby było D4 - dowolna krzemowa, np. BAP795,
DZ1 - dioda Zenera o napięciu około 9.1 V np. BZP630C9V1
inaczej, należy ją zmniejszyć przez odpo­
Kondensatory:
wiednią korekcję położenia suwaka poten­ C, - 0.1 ii F /1000 V. KSE lub MKSE
cjometru P2 (przesuw w pionie). Jeżeli teraz C2, C4, C6 - trymer powietrzny 3,5 - 27pF lub podobny
C3 - lOOpF ceramiczny
napięcia na kolektorach T 8 i T9 przekracza­ C5 -1 n F
ją 10,5 V - zmniejszamy rezystory R33 i R3 6 do C7 - 10nF
470 a (lub jeszcze mniejszej wartości); Cfl - 1nF/250 V, ceramiczny,
Cg. C20. c 17. C18, C jp C23, C24, C^J. c x . c ^ . Ca
gdy są mniejsze od 9,5 V, zwiększamy rezys­ ceramiczny 10-47 nF/100 V, Ca na 250 V.
tory do 560 a (lub większej wartości). C10, Cu - 10 uF/16 V, elektrolityczny.
C12- 100 nF/100 V.
Sprawdzamy teraz napięcia na wyjściu sy­ C i 3-C,g - dobierane przy strojeniu, ceramiczne.
gnału synchronizacji, czyli na rezystorze R60. C 19 - ceramiczny, około 30-100 pF. dobierany przy strojeniu.
C22 - jak wyżej, lecz około 180 pF,
Jeśli wykracza ono poza przedział -0,2 -
+0,2 V o więcej niż 0,3 V, należy dobrać inną Rezystory:
diodę Zenera, o odpowiednio zmienionym R, 56 G
R2-9 0 0 k G 1%.
napięciu. Gdy wymagana korekcja napięcia R3 - 111 kG 1%.
tego jest mniejsza, dobieramy odpowiednio R4 - 990 kG 1%,
R5 - 10,1 kG 1%.
rezystor R41 (ewentualnie także R3 3 i R36) R6 -9 9 9 k G 1%.
starając się uzyskać napięcie na rezystorze R7- 1 kG 1%. * '
RB0 jak najbliższe zera - dopuszczalna od­ R8 - 1 MG 5%,
Rg 330 kG (około).
chyłka wynosi około 250 mV. Teraz możemy R10 - 100G
już wypróbować działanie układu przesuwu Rn -5 1 0 Q
R12. R 13 - ok. 3,3 kG dobierane (patrz uwagi w tekście).
w pionie - zakres przesuwu powinien wyno­ R14. R15 -1 0 0 G
sić co najmniej 1 wysokość ekranu lampy (5 R16, R 17 - 2.7 kQ (około).
R18- 10 kG
cm). R 19 - dobierany. 82 - 330 G
Należy teraz przejść do sprawdzenia nie- R20‘ R 21 - 1 k G
zrównoważenia pary tranzystorów Tl i T2. R 22 ~ 160G
R23 - 10 kG
W tym celu zwieramy rezystory R8 oraz R19 R 24 - dobierany ok. 5 - 1 5 kG
na masę. Jeżeli różnica napięć na źródłach Ra dobierany ok. 2 k G
Ra - dobierany ok. 270 G
tranzystorów T l i T2 (na rezystorach R12 R ^ - dobierany ok 240 G
i R i3) przekracza 0,4 V, konieczne jest lepsze Ra . R29 - 2 kG
Ra - dobierany ok. 270 G
sparowanie tranzystorów. W tym celu trzeba R31 - 1 kG
niestety wykonać szereg prób na kilku przy­ R32 " 430 G
najmniej egzemplarzach. Różnicę napięć R33 R3 6-5 1 0 G
R34- R 35 - 360 G
mniejszą od 0,2 V kompensujemy potencjo­ R37. Ra ■ 20 k G
metrem P) bez zmieniania rezystorów R12 Rs 100 G
R ^ dobierany ok 1 6 0 G
i R13. Większa różnica (maks. 0,4 V) wymaga R41 dobierany ok 820 G
korekcji wartości R! 2 (R i 3) - należy zmniej­ R42. R43 430 G
10 kG
szyć ten rezystor, na którym napięcie jest R ^ -4 7 0
większe i przewyższa +1,5 V lub zwiększyć R ^ . dobieramy,
ten, na którym napięcie jest niższe (i mniej­ R „. R« 330 U
Rw - dobierany, ok. 430 U
sze od +0,5 V). Dokładnej regulacji niezrów- R50- 4 7 B
noważenia dokonujemy dobierając rezystor R6i.R 5! -1 k Q /0 ,5 W .
R5 3 R5 6 - 9-1 k a /2 W .
R1h(po usunięciu zwory) jak najmniejszy, ale r m. Rgg- 8.2 kQ /2 W,
taki, który pozwala osiągnąć zerowe napię­ RS7 1 k u /1 W,
Rga 4 30 & /0.5W .
cie pomiędzy punktami A i A’ (na rezysto­ Rgg ~ 1 0 0 U
rach R:tl i R32). Odpowiada to dokładnie Rgn 1.8 kQ
centralnemu położeniu plamki na ekranie Potencjometry: P, 10 kU montażowy. P2 4,7 k u liniowy
Dzielnik wejściowy

Rys. 9. Tor Y
R ys. 10.
przy środkowym położeniu potencjometru Tabela 6

przesuwu P2. Od tej chwili możemy oglądać


Dzielnik Skokowa
na ekranie (z czułością około 100 mV/dz) Lp. Czułość mV/dz.
wejściowy reg. wzm.
przebiegi napięciowe np. z generatora. W ce­
lu uzyskania synchronizacji należy podłą­ 1. 10 1 1 10 mV
czyć punkt „S” (rys. 9) do odpowiedniego 2 20 1 1 20 mV
50 1 1 50 mV
styku przełącznika rodzaju wyzwalania ze­ 3
1 1 100 mV
4. 100
wnętrznego (rys. 8 ). Moment ten jest niejako 5 200 1 10 20 mV
przełomowy w pracy nad oscyloskopem, po­ 6. 500 1 10 50 mV
7. IV 1 10 100 mV
nieważ już „coś widać” na ekranie. Pozosta­ 8 2V 1 100 20 mV
je tylko zmontować dzielnik wejściowy wraz 9. 5V 1 100 50 mV
10 10V r 100 100 mV
z przełącznikami ZERO i zwierania Ci oraz 11 20 V 1 1000 20 mV
przełącznik skokowej zmiany wzmocnienia 12 50 V 1 1000 50 mV
100V 1 1000 100 mV
(w sekwencji 1:2:5:10). Przełącznik ten nale­ 13.

ży umieścić jak najbliżej płytki toru Y -


połączenia dłuższe niż 3-5 cm mogą spowo­ (zakres 13. tylko dla wersji z dwoma przełącznikami)

dować bardzo trudne do usunięcia wzbudze­ przewidzieć możliwość lutowania kilku ele­
nia się układu, dające różne nieprzewidziane mentów równolegle (szczególnie kondensa­
efekty na ekranie. Ponadto istnieją dwie torów), co sprowadza się do wydzielenia
możliwości rozwiązania przełącznika zmia­ większej ilości miejsca na te elementy. Moż­
ny wzmocnienia oraz przełącznika dzielni­ na oczywiście zastosować miniaturowe po­
ków wejściowych. Jedna możliwość, to za­ tencjometry montażowe oraz trymery, lecz
stosowanie jednego trzysekcyjnego przełą­ nie jest to konieczne, a ponadto wymaga
cznika 12-pozycyjnego (lub nawet 13-pozy- więcej miejsca. Orientacyjna wartość po­
cyjnego), a druga to dwa niezależne od siebie jemności C]3 -Ci 6 wynosi: Ci3 - około 10 pF,
przełączniki: jeden dwusekcyjny, czteropo- C14 - około 20 pF, Ci5 - około 50 pF, a Ci6 -
zycyjny dla dzielników wejściowych, a drugi około 100 pF (rzeczywista wartość może się
również czteropozycyjny, ale jednosekcyjny różnić nawet 2-krotnie). Dzielniki wejścio­
dla skokowej zmiany wzmocnienia. To dru­ we najlepiej zmontować na odrębnym prze­
gie rozwiązanie jest bardziej praktyczne ze łączniku, lutując elementy „w powietrzu” ze
względu na dużo łatwiejszy montaż oraz względu na małe pojemności montażowe.
mniejszą liczbę przełączników (najlepsze są Całość należy ekranować elektrostatycznie
Isostaty). Rozwiązanie pierwsze jest „przy­ zostawiając otwory pozwalające stroić try­
jemniejsze” w obsłudze, lecz wymaga trudno mery C2, C4 i C6.
osiągalnego przełącznika 1 2 -pozycyjnego. Pozostaje teraz do wykonania bardzo
Tabela 6 przedstawia wymagane położe­ ważna i precyzyjna operacja zestrojenia toru
nia odpowiednich przełączników dla uzy­ Y. W tym celu konieczny jest generator im­
skania jednej z 12 (13) czułości toru Y. pulsów prostokątnych o częstotliwości około
Należy zauważyć, że skokowa regulacja 1 kHz, 1 MHz oraz 2 MHz. W warunkach
wzmocnienia w położeniu 10 mV jest wyko­ amatorskich do strojenia w zupełności wy­
rzystywana tylko raz na najczulszym zakre­ starczy prosty generator TTL wykonany
sie. Wynika to z nieco węższego pasma, niż z kilku inwerterów. Przykładowe rozwiąza­
na wyższych zakresach oraz większego dry- nie przedstawia rysunek 11. Rezystory Ri
ftu temperaturowego. i R3 stosowane są w razie konieczności do
Jeszcze kilka uwag odnośnie przełączni­ zwiększenia lub zmniejszenia amplitudy sy­
ków. Przełącznik skokowej zmiany wzmoc­ gnału prostokątnego. Bez tych rezystorów
nienia oprócz tego, że musi się znajdować jak wynosi ona około 3,5 V, po dołączeniu Rj
najbliżej płytki wzmacniacza Y, to jeszcze około 5 V, a z dzielnikiem R2, R3 (bez Rx)
powinien być ekranowany elektrostatycznie około 1,5 V. Generator należy zasilać z od­
od pozostałych układów. Elementy R24, R2?, rębnego źródła napięcia, ewentualnie nawet
C13 i Ct 6 służą do strojenia układu i powinny z bateryjki 4,5 V. Do strojenia konieczny jest
być zamontowane na wspornikach lub na poza tym dobry woltomierz o najniższym
płytce z laminatu od strony miedzi tak, aby zakresie około 50-100 mV oraz regulowane
był możliwy do nich dobry dostęp. Należy źrodło napięcia stałego - najlepiej zasilacz
napięć (różnicowo!) konieczną do przesunię­
cia plamki o np. 4 działki (za pomocą poten­
cjometru P2). Jeżeli zamierzona różnica na­
pięć wynosi 400-500 mV/działkę, rezystor
R4 9 pozostawiamy bez zmian, gdy różnica
jest mniejsza od 400 mV - rezystor zwiększa­
my. Odwrotnie przy różnicy ponad 500 mV -
rezystor zmniejszamy. Po wykonaniu tej
operacji woltomierz na zakresie 500 mV
podłączamy do kolektorów T3 i T4, ustawia­
jąc jednocześnie przełącznik na zakresie 2 0
lub 10 mV/ działkę. W opisany powyżej spo­
sób mierzymy wymaganą różnicę napięć na 1
działkę, przesuwając plamkę tym razem za
pomocą potencjometru montażowego Pj. Je­
żeli pomiary wykażą 50-55 mV/działkę, re­
zystor R4 0 pozostawiamy bez zmian. Koń­
cząc tę operację ustawiamy zerowe napięcie
między kolektorami tranzystorów T3 i T4 za
pomocą potencjometru P4.
Następnie zaczniemy strojenie układu na
optymalną odpowiedź impulsową. Rozpo­
czynamy od dobrania pojemności C2 2 -W tym
celu nasz generator (z rys. 1 1 ) bez rezystorów
Ri, R3, dołączamy przez kondensator 0,lnF
między kolektory tranzystorów T 8 i T9 (ge­
nerujemy przebieg symetryczny względem
masy, stąd wymagane odrębne zasilanie).
Podstawa czasu powinna być na zakresie
100 ns/dz, częstotliwość generatora 1 MHz.
Po zsynchronizowaniu przebiegu dobieramy
C22 tak, aby przebieg na ekranie jak najbar­
dziej przypominał prostokąt bez przerostów
oraz zwisów. Należy zauważyć, że zbyt mała
wartość C2 2 powoduje powolne narastanie
przebiegu na ekranie, natomiast zbyt duża
wywołuje przerosty oraz zwisy impulsów.
Wykonując tę czynność należy zapewnić ta­
kie połączenia płytek Y ze wzmacniaczem,
Fotografie ekranu oscyloskopu w wersji z podświetlaną jakie będą stosowane po zamknięciu przy­
skalą. Obrazy przebiegów z generatoraTTL; od góry: f = 1
MHz, f = 5 MHz, f = 10 MHz
rządu w obudowie, gdyż pojemności monta­
żowe bardzo silnie wpływają na wartość C22
stabilizowany lub ewentualnie bateryjka - przy wzroście pojemności montażowych
z potencjometrem 1 k o . Bardzo przydatny o 1 pF(!) pojemność C22 wzrasta o około
byłby także oscyloskop, lecz można się bez 20-30 pF! Przy starannym montażu pojem­
niego obejść. ność C22 nie powinna przekroczyć 220 pF,
Czynność strojenia rozpoczynamy „od a czasy narastania i opadania około 70 ns.
końca” . Na wejście wzmacniacza podłącza­ Możemy teraz odłączyć generator od układu.
my masę, przełącznik zakresów ustawiamy Kolejną czynnością jest zestrojenie dziel­
w pozycji 100 mV/dz. Pierwszą operacją jest ników wejściowych 1:10 i 1 :1 0 0 . Strojenie
dobranie rezystora R4a (około 430 a w za­ przeprowadzamy na zakresach 1 V i 2 V/dz.
leżności od czułości lampy). W tym celu podłączając generator 1 kHz wraz z Ri do
podłączamy woltomierz między kolektory wejścia oscyloskopu. Stroimy trymerami od­
tranzystorów T 8 i T9 i mierzymy różnicę powiednio C2 i C4 aż do uzyskania przebiegu
prostokątnego. Należy teraz dobrze dobrać
rezystory R2 4 - R2 7 . W tym celu najlepiej
posłużyć się regulowanym źródłem napięcia
stałego (potencjometr + bateryjka lub zasi­
lacz) podłączonym do wejścia. Poziom masy
na ekranie odpowiada linii kreślonej po
wciśnięciu przełącznika ZERO. Przebieg
operacji jest następujący: WyH/2)
X. Ustawiamy wybrany zakres, np. 1 V/dz
(skokowa regulacja wzmocnienia 100 mV).
c
2. Wylutowujemy odpowiedni rezystor spo­ f (okofo)
śród R24 - R27 (dla 1 V/dz) i zastępujemy go 1kHz 2pF
potencjometrem (podłączonym krótkimi 1 MHz 2nF
przewodami o wartości około 2 x (R24 - R27) - Rys. 11. 2 MHz 430 pF
dla 1 V/dz około 25 ky.
3. Do wejścia oscyloskopu podłączamy na­
pięcie odpowiadające np. 5-ciu działkom
(dla 1 V/dz - 5 V). czna korekcja wartości CB, ale nie więcej niż
4. Tak dobieramy ustawienie potencjome­ około 10-15%. V
tru, aż linie kreślone przy wciśniętym oraz Po zestrojeniu zakresów 1 V/dz stroimy
wyciśniętym przełączniku ZERO będą od­ pozostałe zakresy w następujący sposób:
dalone od siebie o ustaloną liczbę działek - zakres 2 V/dz, podłączamy w generatorze
(np'. 5). Rj - dobieramy C1S
5. Odłączamy potencjometr, mierzymy - zakres 500 mV/dz, generator z dzielnikiem
ustaloną wartość rezystancji i wlutowujemy R2, R3 - dobieramy C14,
odpowiedni rezystor (względnie kombinację - zakres 10 mV przy załączonym dzielniku
rezystorów). 1:100, generator bez Rlt R2 i R3 - dobieramy
Opisany proces powtarzamy czterokrotnie, Cu-
Przy podłączeniu generatora należy stoso­
aż do ustalenia wartości rezystorów R24 -
wać bardzo krótkie przewody ze względu na
R27. Wartość rezystora R27 najlepiej dobierać
przy włączonym dzielniku 1 : 1 0 0 - odpowia­ pojemności montażowe.
Dzielnik wejściowy 1:1000 stroimy na za­
da to zakresowi 1 V/dz. Jeżeli w układzie
kresie 20 lub 50 V/dz wykorzystując genera­
zamiast rezystorów R2 4 - R27 zastosowano
tor przebiegu prostokątnego 1 kHz o napię­
potencjometry montażowe, opisany powyżej
ciu co najmniej 40 Vpp. Generator taki moż­
proces nieco upraszcza się.
na wypożyczyć w niektórych pracowniach
Można przejść teraz do dobrania wartości szkolnych lub zbudować samodzielnie (mul-
kondensatorów Cu - Cu i C19. W tym celu tiwibrator zasilany napięciem 40 V).
podłączamy do wejścia oscyloskopu genera­
tor 2 MHz. Strojenie rozpoczynamy od za­
kresu 1 V/dz, generator bez R4 - R3. Po
zsynchronizowaniu podstawy czasu na ma­
ksymalnej jej szybkości, drogą prób i błędów
dobieramy kondensator Cu (około 10 pF)
oraz Cu (około 30-150 pF). Staramy się przy
tym uzyskać jak najszybsze narastanie prze­
biegu bez wyraźnych przerostów i zafalo-
wań. Kondensator Cu ma przy tym mniejsze
znaczenie niż Cu i decyduje raczej o kształ­
cie przejścia zbocza sygnału w poziomy od­
cinek linii. Staranne przeprowadzenie tej
operacji decyduje o uzyskaniu odpowiedniej
charakterystyki częstotliwości toru Y. Pod­ Rys. 12
czas tych czynności może się okazać konie-
Ostatnią czynnością jest zestrojenie za­ wieniu mnożnika czasu na 1 - czyli P2 z rys.
kresów podstawy czasu. Do tej czynności 5) z rzeczywistą częstotliwością przebiegu.
jest jednak potrzebny kalibrowany genera­ Zakres najwyższy, 100 ns stroimy przy
tor lub fabryczny oscyloskop i dowolny już częstotliwości generatora najlepiej 2 MHz
teraz generator, pokrywający zakres częs­ i mnożniku czasu 1 (P2). Regulująctrymerem
totliwości od około 1 kHz do 2 MHz. Zamiast Cu dążymy do tego, aby 1 okres sygnału miał
oscyloskopu można zastosować odpowiedni na ekranie długość 5 działek.
częstościomierz. Kalibrację podstawy czasu I to już jest koniec wszelkiego rodzaju
rozpoczynamy od zakresu 100 jis. Współ­ strojenia,' dobierania rezystorów itp. Jeżeli
czynnik czasu powinien dać się płynnie wszystkie układy oscyloskopu działają
przestrajać w zakresie od 1 0 0 ps/działkę do 1 sprawnie, możemy sobie pogratulować. Nie
ms/działkę - kontrolujemy to za pomocą pozostaje teraz nic innego, tylko zająć się
sygnału odpowiednio 10 kHz i 1 kHz. Jeżeli ,,czarną robotą” , czyli konstrukcją mechani­
zakres regulacji jest niewystarczający, kory­ czną. Przy jej wykonaniu należy pamiętać
gujemy odpowiednio wartości rezystorów o następujących sprawach:
R24 i R25 w układzie podstawy czasu (rys. 5). 1. Lampę oscyloskopową należy bardzo do-
Po wykonaniu tej operacji wygodnie jest , kładnie ekranować magnetycznie za pomocą
wyskalować potencjometr P2 (rys. 5) ekranu z wyżarzonej stalowej blachy gru­
w mnożniku czasu/dz - jest on płynnie regu­ bości około 1 mm.
lowany od 1 do 10. Następną czynnością jest 2. Transformator zasilacza powinien być
dobranie kondensatorów C12 i C13 przełącz­ umieszczony jak najdalej od lampy oscylo­
nika zakresów podstawy czasu. Dokonuje­ skopowej, najlepiej umieścić go w ekranie ze
my tego przy częstotliwościach sygnału ge­ stalowej blachy (blacha stalowa o dużej za­
neratora odpowiednio 1 MHz i 100 kHz. wartości C nie nadaje się).
Kondensatory dobieramy tak, aby uzyskać 3. Należy zapewnić takie rozmieszczenie
zgodność wskazań oscyloskopu (przy usta­ elementów, przy którym połączenia płytek
z lampą oscyloskopową oraz przełącznikiem tych wszystkich, którzy chcą samodzielnie
będą jak najkrótsze. Proponowane rozwią­ zbudować oscyloskop - jest to pewnego ro­
zanie przedstawia rys. 12. Jest to jednak tyl­ dzaju próba posiadanej wiedzy i umiejętnoś­
ko propozycja, gdyż szczegółowa koncepcja ci. Jeżeli po przeczytaniu zaprezentowanego
montażu jest uzależniona od posiadanych tekstu ktoś ma „mętlik w głowie” lub po
narzędzi i materiałów. prostu wielu spraw nie rozumie, to nie ma
4. Nie wolno zapomnieć o chłodzeniu rezys­ sensu marnować pieniędzy i czasu na budo­
torów dużej mocy, końcowych wzmacniaczy wę oscyloskopu. Lepiej zrobić to za rok czy
X i Y oraz elementów zasilacza. I jeszcze dwa, gdy przybędzie trochę doświadczenia
kilka uwag na zakończenie. i wiedzy.
Po pierwsze: konstrukcję można zminia­ Po czwarte: to już uwaga z własnego do­
turyzować, wykonując mniejsze płytki dru­ świadczenia konstrukcyjnego. Jeżeli coś
kowane drogą pionowego montażu elemen­ nam uparcie „nie wychodzi” , to lepiej odło­
tów i ich większego zagęszczenia oraz stosu­ żyć całą robotę na parę dni, po których ze
jąc elementy miniaturowe. Jest to jednak świeżymi siłami i „z głową” a nie z lutownicą
zadanie bardzo trudne, którego podjąć się i kleszczami, znacznie szybciej i z mniejszy­
może jedynie bardziej zaawansowany radio­ mi stratami osiągniemy upragniony sukces.
amator o dużym doświadczeniu. Po piąte: literatura. Jerzy Rydzewski
Po drugie: przy montażu należy przestrze­ „Oscyloskop elektroniczny” , Jan Pieńkoś
gać zasad podobnych jak w przypadku „Układy scalone TTL w systemach cyfro­
wzmacniaczy akustycznych (prowadzenie wych” oraz instrukcje serwisowe i sche­
masy, ekranów itp). W przypadku „dziwne­ maty oscyloskopów ST315A oraz DT516A.
go zachowania się” układu, zakłóceń itp. Możliwości udoskonalenia oraz rozbudo­
należy stosować metodę prób i błędów, w od­ wy układu oscyloskopu to:
niesieniu do podłączenia masy, ekranowa­ 1) układ stałoprądowego wygaszania
nia, przełącznika zakresów itp. Często prze­ plamki,
sunięcie przewodu o kilkanaście mm daje 2) układ wzmacniacza X o maks. czułości 20
radykalną poprawę. mV/dz i paśmie około 0,5 MHz,
Po trzecie: opisy poszczególnych układów 3) płynna regulacja wzmocnienia w zakre­
oraz ich uruchamiania, jak również opis sie 1:2,5
konstrukcji mechanicznej (bardzo krótki 4) podświetlana skala z regulacją jasności,
zresztą), zostały przedstawione w sposób 5) dzielniki napięcia na zewnętrznym wej­
niezbyt szczegółowy i czasami pobieżny, ściu synchronizacji,
zrozumiały w zasadzie tylko dla człowieka, 6) zewnętrzna modulacja jasności plamki.
który ma pewną wiedzę i trochę praktyki.
Zostało to zrobione świadomie dla dobra Grzegorz Zalot
Niekonwencjonalna piła wiórowej. Kształt i szerokie I
rozchylenie zębów ułatwia­
Przywykliśmy do okrą­ ją cięcie, a sama tarcza, jak
głych tarcz w piłach tarczo­ widać na zdjęciu, pasuje do
wych. Okazuje się jednak, każdej pity o odpowiedniej,
że tarcza, mająca kształt oczywiście średnicy. To

NOWE
trójkąta ze ściętymi zębami niekonwencjonalne ostrze,
może być bardziej uniwer­ wyprodukowane przez fir­
salna. Można nią ciąć do mę amerykańską, ma jesz­
przodu, tyłu, w boki oraz cze jedną zaletę, szczegól­
wycinać koliste kształty nie cenną dla majsterkowi­

nowsza
w dowolnego rodzaju czów - jest tanie.
drewnie, sklejce czy płycie (ap)

Nowy rekord świata Rekordowy ciężar, jaki


przewieziono tym wago­
Został pobity w USA. nem wynosił 8031, tyle w a­
Firma Krupp oddala tam żył generator, przeznaczo­
do eksploatacji nowy typ ny dla elektrowni jądrowej.
wagonu do przewozu cięż­ Podroż na trasie o długości
kich konstrukcji, wyposa­ 500 km tiwała aż 6 dni.
żony w wiele unikalnych
urządzeń m.in. do samo­ Nowy wagon posiada 36
dzielnego jx>dnoszenia sieci osi, ma długość 88 m i waży
trakcyjnej, usuwania prze­ - bagatela - 336 t.
szkód itp. (j)
Jeszcze prędzej! Aparat dba
o nasze bezpieczeństwo
Na początku tego roku,
w numerze 2/82 pisaliśmy Zachodnioniemiecka fir­
0 kolei, przeżywającej dru­ ma Siemens opracowała
gą młodość. Jak dotych­ ciekawy aparat, mierzący
czas. najszybciej na świecie poziom stężeń gazów to­
pociągi jeżdżą w Japonii ksycznych. Jest on przezna­
1 Francji. N ie chce jednak czony do kontroli składu
pozostać z tylu kolej RFN: powietrza w garażach, tu­
prowadzi się tam zakrojone nelach itp. Dane z kilku pu­
na szeroką skalę prace ba­ nktów pomiarowych służą
dawczo-rozwojowe. W pół­ do analizy stężeń m.iń. CO,
nocnej części tego kraju C 0 2, C H „ C ,H U.
zbudowano eksperymen­
talny odcinek szybkiej ko­ Po przekroczeniu dopu­
lei magnetycznej. zaś szczalnego stężenia gazu
w Monachium powstał pro­ w danym pomieszczeniu
totyp lokomotywy spalino­ włącza się automatyczny
wo-elektrycznej napędza­ system alarmowy, wyposa­
nej prądem trójfazowym. żony w optyczne i akusty­
Jej aerodynamiczna kon­ czne środki ostrzegania.
strukcja została zbudowa­ W naszych warunkach, gdy
na ze wzmocnionego w łók­ większość samochodów ga­
nem szklanym tworzywa rażuje pod przysłowiową
sztucznego: Osiąga w jaz­ chmurką, stosowanie tak
dach próbnych szybkość skomplikowanego przyrzą­
350 km/h. du traci niestety swój sens!
© (j)
Słynna z produkcji doskonałych szanka paliwowo-powietrzna zapala­ mochody Accord zapoczątkowały
motocykli japońska firma Honda do­ ła równolegle dostarczaną u gażnika produkcję nowej „m uzycznej" serii
piero w połowie lat sześćdziesiątych do sąsiedniej komory spalania cylin­ samochodów Honda W 1978 roku
rozpoczęła wytwarzanie samocho­ dra, ubogą mieszankę. Ponieważ rozpoczęto produkcję samochodu
dów Początkowo robiła to bardzo ubogiej mieszanki było więcej silnik Prelude - sportowego coupe 2+2,
ostrożnie, zadowalając się produkcją pracował zasilany mieszanką o 30% w 1980 roku ukazał się samochód
małych samochodów napędzanych nadmiarze powietrza. Wydalał więc Ouintet a w parę miesięcy później
silnikami motocyklowymi. Sukcesy „czystsze” spaliny. Silniki CVCC sto­ tego samego roku następny pojazd
przyszły po kilku latach Małe Hondy sowane są nadal w samochodach o nazwie zaczerpniętej z muzycznej
zaczęły zdobywać rynki zbytu. Można Honda; takie wozy eksportuje się do term inologii - Balladę
było pójść dalej i w 1972 roku ukazał USA.
się większy samochód o długości W 1976 r. firma Honda Motor Co Ltd W tym wykazie modeli samocho­
przekraczającej 3,5 m. Wóz ten stał ugruntowała swoją pozycję produ­ dów firmy Honda nie można pominąć
się rewelacją, gdy w rok po rozpoczę­ centa samochodów. Rozpoczęto bo­ modernizacji przeprowadzonej na
ciu jego produkcji otrzymał silnik wy­ wiem produkcję samochodów wię­ znanym wcześniej modelu Civic, któ­
dalający spaliny o znacznie zmniej­ kszych o długości nadwozia przekra­ rą to modernizację zakończono wsie-
szonej toksyczności. Silnik CVCC czającej 4 metry. Były to samochody rpniu 1979 roku. Honda Civic otrzy­
miał 3 zawory przy każdym cylindrze o dźwięcznej nazwie Accord z trzy- mała nadwozie zunifikowane w wielu
a ten trzeci zawór ssący, wpuszczał drzwiowym nadwoziem typu coupe. elementach z nadwoziami modeli Ac­
do dodatkowej komory spalania bo­ W rok później weszła do produkcji cord i Prelude. Z kolei nadwozie zmo­
gatą mieszankę przygotowaną w gaż- nowa wersja samochodu Accord, dernizowanej Hondy Civic posłużyło
niku. Łatwo zapalona od iskry elektry­ z nadwoziem 4-drzwiowym z wyraź­ konstruktorom jako baza wyjściowa
cznej świecy zapłonowej bogata mie­ nie zarysowanym bagażnikiem. Sa­ do opracowania nadwozia dla samo-
chodu Ouintet. W porównaniu z Clvic, Długa jest przednia część nadwo­ ustawionego silnika, znajduje się
Ouintet jest samochodem dłuższym zia, tworząca komorę silnika. Jej dłu­ skrzynka biegów o pięciu przełoże­
o 28 cm, szerszym o 3,5 cm, ma roz­ gość wynika raczej ze stylizacji, chęci niach do jazdy w przód. Ze skrzynki
staw osi większy o 4 cm. natomiast uzyskania ładnego wyglądu niż z po­ biegów napęd przekazywany jest na
wysokość obu pojazdów jest identy­ trzeby. Silnik ustawiony jest poprze­ przekładnię główną, umieszczoną
czna. cznie bliżej przegrody oddzielającej również po prawej stronie - półosie
Zwiększenie długości nadwozia przestrzeń pasażerską. Duża jest na­ napędowe mają nierówną długość,
Ouintet przeprowadzono głównie tomiast odległość od silnika do prawa półoś jest znacznie krótsza.
w tylnej jego części. Za bocznymi tyl­ przedniej krawędzi nadwozia tak, że Silnik zapewnia pojazdowi wystar­
nymi drzwiami Ouintet otrzymał do­ mieści się swobodnie wentylator oraz czającą dynamikę, porównywalną
datkowo boczne okno i powiększono chłodnica i pozostaje jeszcze miej­ z europejskimi wozami klasy 1,6 litra.
zwis tylny, czyli odległość od osi kół sce. Duża przestrzeń w komorze silni­ Ouintet rozpędza się do prędkości
tylnych do najdalej wysuniętej krawę­ ka ułatwia dostęp do osprzętu a więc 100 km /h w czasie 12 sekund.
dzi zderzaka tylnego, o 24 cm. Wydłu­ ułatwia wykonywanie czynności ob­
We wstępie wymienione zostały ko­
żając nadwozie w tylnej części uzy­ sługowych.
lejne modele samochodów Honda.
skano większą przestrzeń użyteczną Podobnie jak nadwozie Hondy Ou­
Daje to obraz działalności modelowej
wnętrza, w tym więcej miejsca dla intet, które jest wzorowane na
firmy. Różne modele samochodów
pasażerów jadących na tylnym sie­ uprzednio wprowadzonym do produ­
powstały przez odpowiednie zesta­
dzeniu. Różnica w przedniej części kcji samochodzie Civic, tak i silnik nie
wienie elementów z już wcześniej wy­
nadwozia między Civic i Ouintet spro­ jest nową konstrukcją. Wykorzystany
twarzanych pojazdów. Nie trzeba ku­
wadza się w zasadzie do zastąpienia został z samochodu Prelude i jest
pować nowych urządzeń, budować
okrągłych reflektorów stosowanych opracowany z zastosowaniem ele­
nowych linii do obróbki i opracowy­
w Ciyic, reflektorami o kształcie pros­ mentów silnika 1600. stosowanego
wać nowej technologii. Wystarczy
tokątnym. jeszcze wcześniej w Hondzie Accord
wytwarzane zespoły odpowiednio po­
Nadwozie typu fastback z silnie po­ Od wielu lat Honda wytwarza silniki
składać i uzyskuje się szeroką gamę
chyloną do przodu ścianą tylną wy­ o podobnej konstrukcji. Głowica sil­
modeli. Wówczas oferta handlowa
gląda na dłuższe niż jest w rzeczywis­ nika wykonana jest ze stopu lekkiego,
jest duża a koszty wytwarzania znacz­
tości. W tylnej ścianie są dłuższych w głowicy umieszczony jest wałek
nie mniejsze. Poza tym „now y” , zło­
rozmiarów drzwi, ułatwiające wkłada­ rozrządu napędzany paskiem zęba­
żony z istniejących zespołów model
nie bagażu. Kształt tylnych drzwi, jest tym od wału korbowego. Wał korbo­
samochodu wprowadza się szybko
nieregularny - są zwężone w dolnej wy podparty jest w pięciu punktach
do produkcji.
części, aby uniknąć stosowania du­ bloku cylindrów, który jest wykonany
żych kloszy lamp tylnych. podobnie jak głowica ze stopu lekkie­ Rezultaty finansowe firmy muszą
go. W aluminiowym bloku wmonto­ być dobre skoro zdecydowała się ona
Jslie spotykane w europejskich w o­ wane są żeliwne tuleje cylindrowe od­ podjąć współpracę z brytyjskim kon­
zach jest umieszczenie zamka drzwi porne na zużycie. Są to tuleje typu cernem Leyland. który boryka się
tylnych. Gniazdo na kluczyk znajduje suchego a więc na całej długości sty­ z kłopotami finansowymi. W wyniku
się po prawej stronie drzwi, obok ta­
kają się z blokiem cylindrów i nie są tej współpracy należąca do Leylanda
blicy numeru rejestracyjnego a nie obmywane przez krążący płyn chło­ firm a Triumph rozpoczęła w 1981 r.
przy uchwycie do unoszenia drzwi dzący silnik. produkcję samochodu Honda Balla­
Duże okno drzwi tylnych oczyszczane Po prawej stronie pojazdu, na koń­ dę pod nazwą Triumph Acclaim.
jest wycieraczką, stanowiącą wypo­ cu wału korbowego poprzecznie Zdzisław Podbielski
sażenie seryjne samochodu. Duże
powierzchnie przeszklone sprawiają,
że nadwozie wygląda „lekko” . Wraże­
nie to kontrastuje z masywnie zbudo­ Dane techniczne samochodu Honda Ouintet:
wanym wnętrzem. Potężna jest deska
rozdzielcza, grube obicia ścian we­ - Nadwozie samonośne 5-drzwiowe, 5-miejscowe;
wnętrznych. Wykonane ze skaju o b i­ - Silnik 4 -suw, 4-cyl. rzędowy, chłodzony cieczą, ustawiony poprze­
cia tapicerskie foteli mają zbyt małą cznie z przodu pojazdu, napędza koła przednie: 3
wkładkę środkową aby zapewnić - Średnica cyl. X skok tłoka (poj. skokowa - 77x86 mm) 1602 cm'5;
przepływ powietrza. Poza tym przed­ - Moc maks. 59 kW (80 KM-DIN) przy 5300 obr./m in.;
nie fotele mają kształt mało dopaso­ - .Stopień sprężania 8,4:1;
wany do ciała człowieka. - Skrzynka przekładniowa 5-biegowa synchronizowana lub automaty­
Działanie mechanizmów sterowa­ czna:
nia pojazdem, jak we wszystkich ja­ - Zawieszenie przednie: wahacze poprzeczne, kolumny amortyzato­
pońskich konstrukcjach, jest precy­ rów teleskopowych typu Mc Pherson, stabilizator;
zyjne. Honda jako pierwsza na świę­ - Zawieszenie tylne: pojedyncze ramiona wahaczy wzdłużnych i po­
cie wytwórnia samochodów średniej przecznych, kolumny amortyzatorów z górnymi sprężynami spiralnymi;
klasy zastosowała w modelu Accord - Hamulce dwuobwodowe ze wspomaganiem, przednie tarczowe, tyl­
urządzenie wspomagające układ kie­ ne bębnowe, hamulec ręczny mechaniczny działa na koła tylne;
rowniczy. Urządzenie to zmniejsza - Ogumienie o wymiarach 155SR13;
potrzebną siłę do obracania kierow­ - Długość/szer./wys. pojazdu: 411/161,5/135.5 cm;
nicą, jest to szczególnie ważne przy - Rozstaw osi - 236 cm;
jeżdzie z niższymi prędkościami. - Masa własna pojazdu - 920 kg;
Układ wspomagania kierownicy moż­ - Prędkość maksymalna - 162 km/h;
na również otrzymać w samochodzie - Zużycie paliwa - 5,91/100 km przy V = 90 km/h.
Ouintet.
fo to :SE

Zdalny wyzwalacz
aparatu fotograficznego
lub kamery filmowej

Są sytuacje, w których trzeba w y­


konywać zdjęcia fotograficzne, gdy
aparat fotograficzny (lub kamera fil­
mowa) umieszczony jest w pobliżu
fotografowanego przedmiotu a osoba
obsługująca aparat musi być oddalo­
na od niego o kilka, kilkanaście lub
nawet kilkadziesiąt metrów. Ma to
miejsce np. gdy chcemy fotografować
z bliska ptasie gniazdo z pisklętami
w momencie karmienia piskląt przez cym tylko promienie podczerwone. Zasięg działania urządzenia w y­
rodziców. Wówczas odpowiednio za­ W momencie naciśnięcia odpowied­ zwalającego wynosi 60 metrów, przy
maskowany przed ptakami aparat niego przycisku na lampie, wyzw olo­ czym lampa wysyłająca błysk pod­
ustawia się w m ożliwie bliskiej odle­ ny zostaje błysk promieniowania czerwieni powinna być skierowana
głości od gniazda, ale osoba wyzw a­ podczerwonego. Błysk dochodząc do w stronę aparatu i odbiornika, gdy
lająca migawkę aparatu musi się zna­ odbiornika przy aparacie fotografi­ chodzi o pracę na otwartej przestrze­
cznie oddalić od tego miejsca aby nie cznym lub kamerze spowoduje za­ ni. W przypadku posługiwania się
płoszyć ptaków i nie powodować działanie tego odbiornika i wysłanie urządzeniem w e wnętrzach nie musi
swoją obecnością nienaturalnego ich przez niego do aparatu fotograficzne­ być spełniony warunek bezpośred­
zachowania się. go odpowiedniego impulsu elektrycz­ niej łączności wizualnej między na­
W takim przypadku aparat wypo­ nego. Jeżeli aparat nie jest wyposażo­ dajnikiem, który stanowi lampa da­
sażony musi być w odpowiedni silnik, ny w elektryczny spust migawki, w ó­ jąca błysk podczerwony, a odbiorni­
który po każdym zdjęciu przesunie wczas skorzystać można ze specjal­ kiem. W pomieszczeniu zamkniętym
błonę i naciągnie migawkę. Zdalne nego przetwornika elektromechani­ bowiem promienie podczerwone od­
wyzwolenie migawki przeprowadzić’ cznego (na fot. 2 widać jgo po lewej bijając się od ścian i sufitu docierają
można albo impulsem elektrycznym stronie), który zamieni impuls elek­ do odbiornika nawet wówczas, gdy
za pośrednictwem odpowiednio dłu­ tryczny na ruch rdzenia elektroma­ znajduje się on za załomem ściany lub
giego kabla, albo też drogą radiową. gnesu i za pośrednictwem wężyka fo ­ w sąsiednim pomieszczeniu.
W tym drugim przypadku specjalny tograficznego w yzw oli migawkę. Ryszard Kreyser
nadajnik radiowy, po naciśnięciu gu­ Aparat z umocowanym na nim u góry odbiornikiem impulsów podczerwonych. Obok
zika, wysyła impuls, który jest odbie­ aparatu przekaźnik elektromagnetyczny uruchamiający migawką za pośrednictwem
rany przez odpowiedni odbiornik ra­ wąźyka spustowego
diowy umieszczony bezpośrednio
przy aparacie. Następnie zamieniany
on jest na spust w przetworniku elek­
tromagnetycznym na ruch elementu
mechanicznego, który naciskając na
spust aparatu wyzwala jego
migawkę.
Niemiecka firma ROW I - Interna­
tional proponuje jeszcze inne rozwią­
zanie. Dostarczane przez tę firmę
urządzenie wykorzystuje do w yzwo­
lenia migawki aparatu (lub spustu
kamery film owej) niewidzialne pro­
mienie podczerwone. Przy aparacie
(jak to widać na ilustracji 2) umiesz­
czony jest odbiornik elektroniczny,
wyposażony w fotoelement czuły na
promienie podczerwone. Osoba zdal­
nie uruchamiająca migawkę aparatu
trzyma w ręku - jak to pokazuje foto­
grafia 1 - niewielką lampę błyskową.
Rurka wyładowcza tej lampy zakryta
jest ciemnym filtrem przepuszczają­
Nowy aparat fotograficzny
„Elektra 112”

Jak poinformowało radzieckie cza­


sopismo „Sowietskoje Foto" (nr 5/
82), przemysł fotooptyczny w ZSRR
wyprodukował nowy model aparatu
małoobrazkowego „Elektra 112” .
Aparat ma migawkę centralną, nie-
wymienny obiektyw oraz celownik
lunetkowy. Nowością w jego kon­
strukcji jest zastosowanie elektroni­
cznej migawki i układu automatycz­
nej regulacji ekspozycji, jak również
wbudowanego w celownik dalmie­
rza. Jest więc to odpowiednik produ­
kowanych przez Japończyków apa­
ratów typu EE. Opisywany aparat
stanowi kontynuację całego szeregu
popularnych i produkowanych już od
dłuższego czasu w ZSRR aparatów Aparat ..Elektra 112"
małoobrazkowych, takich jak „Smie-
na” , „S okół” czy też „ŁOMO-135 Specjalny sposób świecenia diod ktorego wchodzą: fotoelement oce­
WS” . wskazuje, że czas ekspozycji jest dłu­ niający oświetlenie fotografowanego
Aparat „Elektra 112” wyposażony ższy niż 1/30 s, co wymaga użycia przedmiotu, układ scalony przetwa­
jest w obiektyw „Industar-73” statywu fotograficznego w celu unik­ rzający uzyskane z fotoelementu sy­
o otworze 2,8 i ogniskowej 40 mm. nięcia poruszenia żdjęcia. W inny gnały na wartość czasu naświetlania
Wielkość otworu przysłony nasta­ sposób sygnalizowany jest stan, (przy uwzględnieniu czułości błony
wiana jest ręcznie. Przed rozpoczę­ w którym oświetlenie fotografowa­ i wielkości otworu migawki), układ
ciem zdjęć należy też ręcznie nasta­ nego przedmiotu jest na tyle niedos­ sterujący elektromagnesem i bateria
wić na odpowiedniej skali czułość tateczne, że do prawidłowej ekspozy­ zasilająca wszystkie te układy ener­
błony fotograficznej użytej do zdjęć. cji konieczne będzie użycie lampy gią elektryczną.
Zależnie od tego oświetlenia fotogra­ błyskowej. W momencie wsunięcia Układ elektroniczny stanowi ca­
fowanego przedmiotu, układ auto­ stopki lampy w saneczki umocowane łość, gdyż jego elementy łączą się
matycznej regulacji ekspozycji samo­ na górnej ściance aparatu, migawka przez obwody drukowane wykonane
czynnie nastawi właściwy czas eks­ automatycznie przełączona zostaje na giętkim podłożu. Obwody te uło­
pozycji, taki aby móc otrzymać pra­ na czas 1/30 s, zostają też ustalone żone są w e wnętrzu aparatu, a giętkie
widłowo naświetlone zdjęcie. Zakres warunki do uzyskania pełnej syn­ podłoże umożliwia dogodne przysto­
automatycznej regulacji czasu chronizacji błysku lampy z momen­ sowanie połączeń do kształtu wewnę­
otwarcia migawki mieści się w grani­ tem otwarcia migawki. Impuls syn­ trznych elementów mechanizmu. Jest
cach od 1/500 do 8 s. Do aparatu chronizacyjny przekazywany jest do to technologia stosowana już od lat
wbudowane są elementy wskazujące lampy za pośrednictwem kontaktu przez czołowych producentów sprzę­
sposób funkcjonowania automatycz­ środkowego saneczek. tu fotograficznego w Japonii.
nego układu pomiaru i doboru ekspo­ Dobór właściwej przesłony obiek­ Do zasilania elektronicznego ukła­
zycji. Owe elementy sygnalizacyjne du opisywanego aparatu stosowane
tywu dla zdjęć przy świetle błysko­
w postaci diod świetlnych widoczne wym odbywa się ręcznie, na podsta­ są baterie: 4 RC-53 lub ich odpowied­
są, zarówno na górnej ściance apara­ niki, jak np. EPX-625, Varta 4626,
w ie obliczeń dokonanych według li­
tu, jak też i w polu widzenia jego LR 9/H-D.
czby przewodniej lampy. Układ auto­
celownika. Sposób świecenia diod in­ matycznego doboru ekspozycji nie Celownik aparatu ma wbudowany
formuje o tym, czy oświetlenie foto­ jest przystosowany do samoczynnego i sprzężony z obiektywem dalmierz.
grafowanego przedmiotu jest zbyt Um ożliwia to bardzo dokładne
doboru warunków naświetlania przy
silne, czy też za słabe w stosunku do i szybkie nastawianie ostrości
świetle'błyskowym, nie należy więc
nastawionego . otworu przysłony liczyć na to, że będzie on pomocny obrazu.
obiektywu. W pierwszym przypadku Uprzedzając ewentualne pytania
w tym zakresie.
właściwy byłby czas naświetlania Czytelników, pragniemy wyjaśnić, że
krótszy niż 1/500 s, w drugim nato­ Migawka centralna o sterowaniu
redakcja nasza nie ma żadnych infor­
miast powinien być dłuższy niż 8 s. elektronicznym, w jakie wyposażony
macji na temat ceny tego aparatu
Ponieważ obie wartości czasu na­ jest aparat „Elektra 112” , urucha­
w ZSRR, ani też nie może powiedzieć,
świetlania wychodzą poza zakresy miana jest za pośrednictwem wbudo­ kiedy ukaże się on na naszym rynku.
czasów, w jakie wyposażona jest mi­ wanego w nią elektromagnesu, nato­
Sądzimy jednak, że gdy produkcja
gawka. występuje konieczność zmia­ miast energię mechaniczną do swojej seryjna tego aparatu wzrośnie, wów ­
ny otworu przysłony i trzeba to w y­ pracy czerpie ona z naciągu mechani­
czas po zaspokojeniu potrzeb rynku
konać ręcznie. Diody świecące wskd- cznego. Napinanie migawki następu­
wewnętrznego w ZSRR, aparat ten
zują więc, w jakim kierunku należy je każdorazowo w momencie urucho­
będzie także eksportowany i do na­
zmienić otw ór przysłony, inaczej mó­ mienia dźwigni przesuwu błony po szego kraju. My w redakcji też chęt­
wiąc - pokazują, w jakim kierunku kolejnym zdjęciu. nie obejrzelibyśmy z bliska ten nowy
należy obracać pierścień nastawiania Czas ekspozycji dobierany jest radziecki aparat „Elektra 112” .
przysłony. przez układ elektroniczny, w skład Ryszard Kreyser
* Astronomi a *
* dla wszystkich *

KALENDARZYK A STR O N O M IC ZN Y NA ROK 1983

Słońce, Księżyc, Ziemia... nej (21 III), a powrót do czasu zimowego -


w podobnych okolicznościach po równonocy
Początek roku kalendarzowego przypada jesiennej (23 IX). Nie jest to jednak operacja
jak zwykle w okresie największego zbliżenia automatyczna (odpowiednie decyzje są po­
między Słońcem i Ziemią. Dokładnie 2 sty­ dejmowane każdorazowo), niemniej w razie
cznia o 16h54m(w całym artykule używamy jej przeprowadzenia trudno tego nie zauwa­
czasu środkowoeuropejskiego) Ziemia znaj­ żyć. Jeśli czas letni wprowadzony będzie
dzie się w perihelium - punkcie swojej orbity również w roku 1983, to zarówno lato, jak
najbliższym Słońcu - wodległości 147,1 min i jesień rozpoczną się o godzinę później.
km od macierzystej gwiazdy. Około pół roku W roku 1983 mamy 4 zaćmienia: 11 VI -
później, 6 lipca o 10"54m, gdy Ziemia znaj­ całkowite zaćmienie Słońca, 25 VI - częścio­
dzie się w aphelium, odległość ta będzie we zaćmienie Księżyca, 4 XII - obrączkowe
o ponad 3% większa. W pierwszej chwili zaćmienie Słońca, i wreszcie najmniej chyba
może to wyglądać paradoksalnie, że im dalej interesujące (a z pewnością najmniej wido­
od Słońca się znajdujemy tym cieplejszą ma­ wiskowe), ale jedyne widoczne w Polsce -
my porę roku (dotyczy to jedynie mieszkań­ półcieniowe zaćmienie Księżyca w nocy
ców półkuli północnej), ale jest to jeszcze 19/20 Xn. Rozpoczyna się ono 47 min. po
jeden dowód na to, że w kształtowaniu pogo­ północy, o 2h50mosiąga maksimum, a kończy
dy w danym punkcie powierzchni Ziemi du­ się o 4h53mrano. Księżyc przechodzi jedynie
żo większą rolę odgrywa kąt padania pro­ przez półcień Ziemi (będąc na Księżycu mo­
mieni słonecznych niż sama odległość od glibyśmy obserwować częściowe zaćmienie
Słońca. Słońca przez naszą planetę), a więc spadek
21 marca o 5h39mSłońce wchodzi w znak jasności jego powierzchni jest nieznaczny.
Barana (nie należy go mylić z gwiazdozbio­ Chcąc cokolwiek zauważyć powinniśmy
rem o tej samej nazwie). Oznacza to początek rozpocząć obserwacje znacznie wcześniej
astronomicznej wiosny. Natomiast astrono­ przyzwyczajając nasze oczy do rejestracji
miczne lato rozpoczyna się 22 czerwca o - niewielkich zmian blasku. Przydatna może
0h09m, jesień - 23 września o 15h42m, a zima - się okazać lornetka.
22 grudnia o l l h30m. Słońce, pomimo, że maksimum jego ak­
Skoro jesteśmy przy porach roku to warto tywności miało miejsce na przełomie lat
wspomnieć również o tzw. czasie letnim 1979/80, nadal powinno wykazywać dosyć
(wschodnioeuropejskim), który po dłuższej znaczne „zaplamienie” (liczby plamowe ok.
przerwie jest od roku 1977 ponownie w Pol­ 100 z tendencją malejącą z upływem czasu)
sce wprowadzany na okres wiosenno-letni. i stanowić interesujący obiekt dla obserwa­
Przejście na czas letni, czyli przesunięcie torów. A więc nawet niewielka luneta (lor­
zegarków o 1 godzinę do przodu, odbywa się netka) z odpowiednim ekranem, na który
zwykle w czasie jednej z najbliższych nocy rzutujemy obraz Słońca (pod żadnym pozo­
z soboty na niedzielę po równonocy wiosen­ rem nie wolno patrzeć na Słońce wprost
Rysunki przedstawiają położenie Merkurego na niebie i jego kątową odległość od Słońca w momencie gdy znajduje sią
ono 9° pod horyzontem, czyli ok. 1 godz. po zachodzie (rys. górny) lub przed wschodem

przez jakikolwiek instrument optyczny) głość od Słońca jest raczej niewielka (18°).
z pewnością się przyda. Ogólnie, najdogodniejsze do obserwacji
Merkurego są okresy jego wiosennych (wy­
Planety padających na wiosnę) elongacji wschod­
nich i jesiennych elongacji zachodnich, tzn.
Merkury, przebywający stale w bliskim w 1983 r. kilkanaście dni wokół 21IV oraz 1
sąsiedztwie Słońca i nie oddalający się od X.
niego bardziej niż na 28°, jest stosunkowo Wenus, co prawda również nie oddalająca
trudny do obserwacji. Na niebie możemy go się od Słońca zbyt daleko (maksymalnie 48°),
„upolować” jedynie w okresach maksymal­ jest jednak znacznie łatwiejsza do obserwa­
nych elongacji - rano, gdy znajduje się on na cji, głównie ze względu na dużą jasność.
zachód od Słońca lub wieczorem, gdy elon- Przez pierwsze 7 miesięcy 1983 r. jest ona
gacja jest wschodnia. W roku 1983 mamy 6 widoczna na niebie wieczornym, po zacho­
maksymalnych elongacji Merkurego (w nie­ dzie Słońca (rys. 2), 25 VIII przechodzi przez
których latach jest ich 7) jednak nie wszyst­ dolną koniunkcję ze Słońcem, a od pierw­
kie one są równie dogodne do obserwacji szych dni września pojawia się rano - przed
(patrz rys. 1). Wynika to stąd, że kąt nachyle­ wschodem. Na rys. 2 przedstawione jest za­
nia ekliptyki, przebiegającej w przybliżeniu równo jej położenie w stosunku do horyzon­
wzdłuż linii Merkury-Słońce, do horyzontu tu jak też względna wielkość i kształt
zmienia się w dosyć szerokich granicach. oświetlonej części jej tarczy. Np. 1 VIII i 15
I tak np. 19.Vm Merkury odległy od Słońca IX widoczna średnica tarczy Wenus wynosi
o 28° jest prawie niewidoczny (możemy pró­ 50” (sekund kątowych), a szerokość jej sier­
bować go odnaleźć tuż po zachodzie Słońca pa - 7” . Używając więc nawet niewielkiej
bardzo nisko nad horyzontem, ale bez żadnej lornetki o kilkukrotnym powiększeniu i pro­
gwarancji na sukces), podczas gdy na przeło­ wadząc obserwacje gdy niebo jest jeszcze
mie września i października warunki do jego (lub już) stosunkowo jasne i kontrast mię­
obserwacji są znacznie lepsze, chociaż odle­ dzy tłem a samą planetą niezbyt wielki,
położenie w stosunku do Słońca (rys. 2),
— 1—
WENUS NA NIEBIE WIECZÓRNYM — 1983
możemy próbować ją odnaleźć na niebie
IV
nawet w ciągu dnia (por: „MT” 12/79).
151V 1 1SV
% 4 *4
15111 <1VI Mars w 1983 r. znajduje się w położeniu
1511
jW * <15 VI niezbyt dogodnym do obserwacji, gdyż pra­
111

^IVII wie dokładnie w połowie roku (3 VI) wypada
• jego koniunkcja ze Słońcem (Mars znajdzie
151 J 15VII
• się po przeciwnej stronie Słońca niż Ziemia),

11. J 1 VIII a więc przez cały rok przebywa on z dala od
SW w - /
------1— .A
_ l— *—- —L---------- 1---------- 1
I-------------1------------- ---------- ------------
1-------------1--------- *----------1
* ----------_ L__
_ Ziemi. W styczniu można go odnaleźć wie­
40 ° 50 ° 60 ° 70° 80° 90° 100° czorem nisko nad płd.-zach. horyzontem.
AZYMUT
Jest on widoczny przez ok. 3 godz. po zacho­
WENUS NA NIEBIE PORANNYM------1983-1994 dzie Słońca, a jego jasność wynosi +l,m3.
15X 1X1 Z upływem czasu jasność maleje, a okres
1X
^ V
^ 15X1
widoczności staje się coraz krótszy. W maju
— T-

^ ix n .
r

i czerwcu Mars jest praktycznie niewidocz­


i5x m ny, a od początku lipca do końca roku może­
— i—

X
ą

u my go obserwować rano przed wschodem


• Słońca - stopniowo coraz dłużej. W końcu
i 5 ii jn Bi grudnia jego jasność osiąga + l m,4. Na
mi •
. /■ __
( 151V 1984.
15III

tle gwiazd Mars przesuwa się z nocy na
SE
noc stosunkowo szybko, tak że w ciągu roku
270° 280° . 290° 300° 310° 320° 330° 340° zdąży on „odwiedzić” ponad 2/3 wszystkich
AZYMUT
gwiazdozbiorów z pasa Zodiaku.

Rys 2. Warunki obserwacji Wenus. Przedstawione jest Cztery zewnętrzne planety-olbrzymy,


położenie na niebie, faza i względne rozmiary planety a szczególnie trzy z nich: Jowisz, Uran i Nep­
w momencie zachodu (lub na rys. dolnym - wschodu)
Słońca dla 1 i 15 dnia każdego miesiąca. Rozmiary
tun, przebywają w ciągu całego roku w sto­
tarczy Wenus, w stosunku do skali na osiach, zostaty sunkowo bliskim sąsiedztwie na niebie. Ich
powiększone ok. 500 razy położenie na tle gwiazd przedstawia sche­
matycznie rys. 3. Trochę dalej znajduje się
tylko Saturn, przebywający na pograniczu
możemy dosyć łatwo dojrzeć jej tarczę. Zna­ gwiazdozbiorów Panny i Wagi (rys. 4). Okre­
ne są przypadki określania fazy Wenus jedy­ sy widoczności tych planet przedstawiają się
nie na podstawie obserwacji nieuzbrojonym więc podobnie. Na początku roku możemy je
okiem (zdolność rozdzielcza oka wynosi ok. obserwować na niebie porannym. W pierw­
60” ) - może więc uda się to komuś z naszych szych dniach stycznia Saturn (jasność
Czytelników. Na 36 dni przed i po dolnej +0m,9) wschodzi ok. godziny 2. W 2,5 godz.
koniunkcji (czyli 19 VII i 1X 1983 r.). Wenus później na niebie pojawia się również Jowisz
osiąga swój maksymalny blask (-4,m3). (-1 ,m3), a wkrótce po nim Uran. Wreszcie na
W tych też okresach, znając jej względne godzinę przed wschodem Słońca wschodzi
również Neptun. W kolejnych miesiącach
każda z planet pojawia się stopniowo coraz
wcześniej, aby w okresie opozycji (patrz ta­
Konfiguracje planet zewnętrznych bela) - gdy znajduje się po przeciwnej stro­
Opo­ nie Ziemi niż Słońce - być widoczna przez
Jas­ Koniunkcja
zycja ność całą noc. W lecie wszystkie cztery planety są
widoczne na niebie wieczornym. Później,
w miarę zbliżania się każdej z nich do koniu­
Jowisz 27 V (-2m,l) 14 ,XII
nkcji ze Słońcem (w okresie koniunkcji pla­
Saturn 21 IV (+0m,4) 31 X
nety są niewidoczne; daty podane są w tabe­
Uran 29 V (+5m,8) 2 XII
li) okres widoczności staje się coraz krótszy.
Neptun 19 IV (+7m,6) 21 XII
Saturn, który przechodzi ze Słońcem naj-
Rys 3. Drogi Jowisza. Urana i Neptuna wśród gwiazd w 1983 r Zaznaczone są jedynie gwiazdy najjaśniejsze

Rys 4 Położenie Saturna na tle gwiazd w 1983 r

I
wcześniej, w grudniu ponownie pojawia się na rys. 3. Tam też znajdziemy trzykrotne
na niebie porannym. złączenie obu planet (daty: 17II, 16V, 24IX).
Pluton (+14,m3) może być obserwowany Trzy razy w 1983 r. spotykają się również na
jedynie przy użyciu dużych teleskopów (po­ niebie Wenus i Mars: 18 II (odległość planet
nad 20 cm średnicy obiektywu). Znajduje się 0,°5; jasności -3m,4 i + l m,5), 14 IX (9°; -4m,0
on ok. 10° na północ (w kierunku Arktura) od i +2m,0) i 28 X (2°; -4m,l i + l m,9); Wenus
gwiazdy (jota) Panny, widocznej na rys. 4. przechodzi na południe (bliżej horyzontu) od
Na koniec jeszcze kilka interesujących Marsa. Wreszcie 17 XII Wenus (-3m,7) znaj­
złączeń planet z gwiazdami oraz między so­ duje się zaledwie 0°,2 od Saturna (+0m,8).
bą. Trzykrotną koniunkcję zarówno Jowisza
jak i Urana z Antaresem możemy prześledzić Marek Staniucha
79
Chodzi o to, że rozkład dużej liczby na czyn­
niki pierwsze nawet najszybszemu i najzrę­
czniej zaprogramowanemu komputerowi
zabiera zbyt wiele czasu (przy kilkusetcyfro-
wych liczbach mogą to być... lata pracy).
Przypomnimy, że jeżeli dwie liczby dają
z dzielenia przez inną liczbę naturalną N tę
samą resztę, to mówimy, że przystają one do
siebie modulo dana liczba N, oznaczamy to

Z M A M TEMATYCZNE trzema kreskami poziomymi = . Oto przy­


kłady:
17=3 (mod 2). bo 17 : 2 = 8 reszta 1 i 3:2 = 1
reszta 1,
564= 64 (mod 100), bo 564 i 64 dają z dziele­
SZYFRY
nia przez 100 resztę 64,
432 = 257 (mod 7), bo 432 - 25,7 = 25 -7,
„Matematyka jest królową nauk, a teoria 601=277 (mod 54), bo 601 - 277 = 54 6
liczb jest królową matematyki” . W to zdanie i tak dalej. Zależności tego typu nazywamy
Karola Fryderyka Gaussa wierzy oczywiście kongruencjami. O ważności kongruencji de­
każdy matematyk, ale nie znaczy to, że teoria cyduje to, że można je, podobnie jak równa­
liczb jest ważna w zastosowaniach matema­ nia, dodawać i mnożyć stronami. Przykła­
tyki. Wprost przeciwnie, uważa się, że jest to dowo:
jedna z ostatnich gałęzi matematyki, która skoro 17=3 (mod 2) i 25 = 5 (mod 2), to 42= 8
mogłaby się gdzieś przydać poza matematy­ (mod 2), a także 425 = 17 ■25= 15 = 3 5 (mod
ką. Tymczasem rozkładami dużych liczb na 2);
czynniki pierwsze zainteresował się nawet skoro 564 = 64 (mod 100), to także 5642= 642
(miejmy nadzieję, że przejściowo) Pentagon. (mod 100);
A oto dlaczego. Ostatnią własność wykorzystujemy do za­
Wśród wielu szyfrów, jakie ludzie tworzą dań w rodzaju:
od stuleci najbardziej prymitywne to te, któ­ Znaleźć trzy ostatnie cytry liczby 21000.
re polegają na sztywnym przyporządkowa­ Rozumujemy bowiem tak. Wyznaczenie
niu litera-liczba czy litera-litera. Takie szy­ trzech ostatnich cyfr sprowadza się do zna­
fry łamiemy łatwo analizą statystyczną. Po­ lezienia trzycyfrowej liczby n takiej, że 21000
służył się nią już Sherlock Holmes: wystar­ = n (mod 1000)
czy odgadnąć znaczenie kilku liter czy cyfr, Obliczamy:
a potem już łatwo... 210 = 1024=24 (mod 1000),
Łatwo skonstruować szyfry nie mające tej 220 = (210)2= 244 (mod 1000), czyli 220= 576
wady. Wydawać by się jednak mogło, że (mod 1000)
jednej zasadniczej wady każdego szyfru nie 240= (220)2=57 62= 33 1776=776 (mod 1000),
sposób ominąć: jeżeli znamy sposób szyfro­ 280= (240)2=7762= 602176=176 (mod 1000),
wania, to i deszyfrowania wiadomości. Oto 2240 = (280)3= 1763 = 5451776 = 776 (mod
jednak grupa uczonych z M.I.T. (Massachu­ 1000 ) ,
setts Institute of Technology, Boston, USA) 2480 = (224o)2 = 7 ? 6 2 = 6 0 2 1 7 6 = 176 (mod
opracowała w 1978 roku taki sposób kodo­ 1000),
wania wiadomości, że 2500 = 2480 • 220 = 176 • 576 = 101376 =376
a) każdy może ogłosić publicznie (np. (mod 1000),
w gazecie): adresowane do mnie wiadomości Ostatecznie:
proszę szyfrować tak a tak; 21000 = 3762 = 141376 = 376 (mod 1000),
b) zaszyfrowaną wiadomość może wysłać a więc 2!0HUkończy się na 376.
każdy, ale odczytać - tylko adresat. Do zakodowania tekstu wybieramy dwie
Konstrukcja takiego szyfru oparta jest na różne liczby pierwsze, p i q(najlepiej: nowe,
teorii liczb, a dowód, że z praktycznego pun­ jeszcze nie figurujące w spisach liczb pierw­
ktu widzenia szyfr jest nie do złamania, szych) i obliczamy ich iloczyn pq = K Wy­
wykorzystuje twierdzenia teorii automatów. bieramy dowolnie liczbę E, jednak tak, by
była względnie pierwsza z (p-1) (q-l): E jest
liczbą kodującą. Znajdujemy następnie
D> Otakie, by
D ■E + a (p -l)(q -l) = 1,
gdzie a jest dowolne (ale całkowite, rzecz
jasna). Istnienie i sposób znalezienia takich
liczb a i D zapewnia algorytm Euklidesa
(tablica obok) poszukiwania największego
wspólnego dzielnika dwu liczb. Liczba
Djest liczbą dekodującą. Przykładowo, gdy
p = 7, q= 13, E — 5, to K = 91 i D = 29, bo
29 • 5 - 2 72 = 1
Przesyłany tekst słowny zamieniamy naj­
pierw w ustalony i jawny sposób na ciąg
liczb (np. A = 01, B = 02, C= 03...) i dzielimy
na bloki: każdy blok Brna być liczbą mniej­
szą niż K. Kodujemy B jako resztę C z dziele­
nia Bfc przez K. Przykładowo, blok B = 32 magają, jak widać kalkulatora, dla dużych
zostanie zakodowany jako C = 2, gdyż liczb p i q niezbędny staje się choć minikom­
325 = 32554432 = 368730 -91 +2 puter.
Gdy otrzymamy depeszę, w której będzie Ale co w tym rewelacyjnego? To mianowi­
C, to odtworzymy B podnosząc C do potęgi cie, że liczby K i E nie muszą być trzymane
D i obliczając resztę z dzielenia przez K: w sekrecie! Można powiedzieć: szyfrujcie mi
229 = 536870912 = 5899680 -91 + 32 wiadomości, używając takiego a takiego
a więc otrzymując rzeczywiście zakodowane K i E. Każdy, kto chce nam wysłać wiado­
B. Działanie szyfru oparte jest na prostych mość, może ją bez obawy zamieścić np. w ga­
twierdzeniach teorii liczb. Obliczenia wy- zecie. Dzieje się tak dlatego, że do odszyfro­
wania wiadomości potrzebna jest jeszcze li­
Algorytm Euklidesa wyznaczania największego wspól­
czba deszyfrująca D. Można ją łatwo zna­
nego dzielnika dwóch liczb
leźć, znając p i q. Ale osoby postronne znają
tylko K = pq. Rozłożenie dużej liczby na
Dane lic zby naturalne A. B. As5B
czynniki wymaga tak znacznego czasu pracy
komputera, że po zaszyfrowaniu depeszy
możemy spać bezpiecznie. I właśnie dlatego,
gdyby np. Amerykanie zdecydowali się na
posługiwanie się takim szyfrem, utajniono
by badania nad dużymi liczbami pierw­
szymi!
Podamy jeszcze przykład ilustrujący zło­
żoność obliczeniową szyfrowania. Wybierz­
my p = 37, q = 61, zatem K ~ pq = 2257,
niech E = 77, jest to liczba względnie pierw­
sza z (p-1) (q-l) = 2160. Wyznaczymy liczbę
dekodującą D. Posługując się algorytmem
Euklidesa, znajdujemy:
2160 = 28-77 + 4
77 = 19 ■4 + 1
stąd łatwo obliczamy, że 533 • 77 - 19 ■2160
= 1,
tzn. dekoder D jest równy 533. Możemy szy­
frować bloki cyfr wyrażające liczby mniej­
sze niż 2257. Zakodujemy B = 1000. Należy
! STOP
obliczyć resztę z dzielenia B? = 100077 =
I____ 10231przez K = 2257. Posługując się kongru-
encjami, obliczamy szybko za pomocą kal­
kulatora:
105 = 10000 = 44 ■ 2257 + 692= 692 (mod
2257),
101( = 6922= 478864 = 212 ■2257 + 380=380
(mod 2257),
10m = 3803= 2073 (mod 2257),
106n=20732 = 4297329 = 1904 • 2257 + 1= 1
(mod 2257),
102’ = 1010+10+1= 3802 • 10= 1444000 = 1777
(mod 2257),
ostatecznie 102:n = io 180+3(H21 = 1.0180 ■103° •
1021= 1 ■2073 ■ 1777 = 3683721= 297 (mod
2257).
Liczbę 1000 kodujemy zatem jako 297. Od­
wrotnie, chcąc odszyfrować 297 musimy ob­ Zimne ognie
liczyć resztę z dzielenia 297533 przez 2257.
Obliczenia zajmują kilka minut: Tradycyjnie w każdym domu, gdy zbliżają
2972 = 88209= 186 (mod 2257), się święta Bożego Narodzenia, ubiera się
2974=1862=741 (mod 2257), choinkę. Do zwyczaju należy również zapa­
2975=741 ■297 = 1148 (mod 2257) lenie przy choince zimnych ogni. Któż ich nie
2971" =11482= 2073 (mod 2257), lubi zapalać i patrzeć na piękną kaskadę
29720=20732S J,, iskier, chociaż nieraz zdarzy się, że drut
297520 = (29720) = 1 (mod 2257), poparzy palce. Jak wiemy z doświadczenia,
obliczymy jeszcze końcówkę liczby 297u: zimnych ogni jest zawsze za mało, ot jedno,
29713 = 29710 2973=2073 • 1074 = 2226402 dwa pudełka, bo tyle jest przecież ważniej­
- 986 2257 + 1000, a zatem 297531= 297520 • szych rzeczy do kupienia.
29713 = 1 • 1000 = 1000 ( mod 2257), tj. Co zrobić, aby było ich więcej? Zaraz po­
odcyfrowaliśmy przysłaną depeszę. Trud­ damy wskazówki, jak je wykonać i na pew­
ności rachunkowe były niewielkie - jeśli no o wiele więcej radości i zadowolenia da
tylko dysponowaliśmy urządzeniem liczą­ nam zapalenie nawet jednego zimnego ognia
cym, a specjalnie zaprogramowany kompu­ własnej roboty, niż całej paczki kupionych
ter poradziłby sobie z tym w ułamku sekun­ w sklepie czy kiosku.
dy. Ale i on nie pomógłby, gdyby liczba Na samym początku podajemy rodzaj
K była za duża (i gdybyśmy nie znali p i q). i ilości niezbędnych surowców:
Kto chce wprawić się w szyfrowaniu tą azotan barowy, Ba(N03)2 50 g
metodą, niech sprawdzi, że przy p = 947, q = opiłki żelazne 32 g
953, E = 3 mamy MŁODY TECHNIK = dekstryna 13 g
370846 - 583485 - 713413 -12296 -566017 - pył aluminiowy 5 g
673064, gdzie szyfrowaliśmy po dwie litery drut żelazny 01-2 mm.
A jako 01, B jako 02 i dalej C, D, E, F, G, H, I, Techniczny azotan barowy spotykany jest
J, K, L, M, N, O, P, R, S, T, U, W, Y, Z jako w handlu w postaci białych, czasem lekko
dalsze liczby. szarawych kryształków. Przed użyciem pro­
Ktoś zaś nie wierzy, jak trudno złamać szyfr dukt handlowy trzeba dobrze wysuszyć,
mając K i E niech zobaczy, ile czasu zajmie a następnie utrzeć w moździerzu i przesiać
mu odszyfrowanie tekstu w którym E = 3, przez jak najgęstsze sito. Uprzedamy, że
a K jest także stosunkowo niewielkie: azotan barowy trudno jest dostać i to nawet
K = 49390459 w sklepach chemicznych, ale niestety nie
30395636-44274749-28893705-32891414 można go zastąpić kwasem borowym,
- 303956636; H3B03, jak to kiedyś proponował w jednym
ze swych listów pewien młody, „zielony”
Zakodowane słowo jest nazwą jednego ze jeszcze chemik. Azotan barowy w mieszani­
szczytów tatrzańskich. nie do zimnych ogni spełnia rolę utleniacza,
Michał Szurek to znaczy podtrzymuje palenie się całej mie-
szaniny. Właściwym źródłem pięknych dę i ciągle mieszamy. Wody dodajemy tyle,
iskierek są opiłki, trzeba więc poświęcić im aby po wymieszaniu otrzymać maź bez gru­
wiele uwagi. Po pierwsze opiłki żelazne mu­ dek i bryłek o konsystencji gęstego miodu.
szą być świeże, to znaczy nie zardzewiałe. Następnie masę przelewamy do probówki
Dalej, możliwie bardzo drobne, a więc prze­ i aby jej zawartość nie stygła, wstawiamy ją
siane przez sito. do zlewki z gorącą wodą. Do probówki tej
Trzeci składnik masy, dekstryna, spełnia zanurzamy poprzednio przygotowane druty
rolę lepiszcza, czyli środka wiążącego. i wyjmujemy je powolnym ruchem. Po jed­
W handlu spotykane są dwa gatunki deks­ norazowym zanurzeniu pozostanie na drucie
tryny - biała i żółta. Dla naszych celów cienka warstwa masy. Teraz druty zawiesza­
nadają się obie, przy czym dekstryna nie my nad kaloryferem lub w pobliżu pieca, aby
może być zawilgła ani zbrylona. wyschły. Po 30-40 minutach, gdy cała masa
Do wyrobu zimnych ogni zamiast dekstry­ już wyschnie, zanurzamy druty znowu do
ny można również użyć zwykłej, spożywczej probówki i ponownie suszymy.
mąki ziemniaczanej. Jednak w tym przypad­ Czynność tę trzeba powtórzyć 3-4 razy
ku, podczas zarabiania całej masy wodą, aby uzyskać na drucie suchą masę typowej
łatwo tworzą się trudne do usunięcia „klu­ grubości. Pamiętajmy jednak, że po każdym
ski” , a ponadto masa schnie długo i jest zanurzeniu, masa na drucie musi dokładnie
trudna do nakładania na druty. wyschnąć, inaczej całość z drutu spłynie
Ostatni wreszcie składnik masy, to pył i robotę trzeba wówczas zaczynać od nowa.
aluminiowy. Zadaniem jego jest podwyższe­ Zawartość probówki musimy często mie­
nie temperatury palącej się masy. W wyso­ szać, dlatego, że opiłki żelazne jako najcięż­
kiej temperaturze rozpalone do białości ka­ sze opadają powoli na dno.
wałeczki żelaza wyrzucane są na zewnątrz Gotowe, wysuszone już zimne ognie są
i spalają się w powietrzu tworząc piękne bardzo higroskopijne (łatwo wchłaniają wil­
iskierki. Stosowane do wyrobu zimnych ogni goć), trzeba więc je przechowywać w suchym
aluminium musi być bardzo dokładnie roz­ miejscu. W celu zabezpieczenia przed zawil-
drobnione. Samemu trudno to jest wykonać, gnięciem możemy swoje zimne ognie pokryć
dlatego też najlepiej jest kupić w sklepie warstewką ochronną. W tym celu w 10 ml
z farbami torebeczkę tzw. brązu aluminio­ acetonu lub rozpuszczalnika „Nitro” rozpu­
wego lub „sreberka” . Będzie to właśnie alu­ szczamy 0,5 g celuloidu. Do tak otrzymanego
minium i to w postaci bardzo drobnego pyłu. roztworu zanurzamy suche już zimne ognie.
Od wielkości ziaren opiłek żelaznych Źródłem celuloidu może być stara ekierka,
i aluminiowych zależy przede wszystkim ła­ krzywik czy piłeczka pingpongowa. Do za­
twość zapalania się zimnych ogni. bezpieczenia gotowych już zimnych ogni
Na zakończenie omawiania surowców wykorzystać można lakier do drewna
trzeba przypomnieć, że potrzebny nam jesz­ „Capon” .
cze będzie drut żelazny o średnicy 1-2 mm.
Pamiętajmy, że z uwagi na wysoką tempera­ Mechanizm reakcji
turę i przewodnictwo cieplne, nie wolno do
tego celu używać drutu aluminiowego, mie­ Warto jeszcze wyjaśnić, na czym polega
dzianego czy mosiężnego. Będą one topić się palenie się zimnych ogni. O każdym ze
i parzyć palce. Nie można również stosować składników była już poprzednio mowa. Te­
drutu żelaznego cieńszego, gdyż stopi się on, raz zobaczymy, jak się one zachowują i jakie
a wówczas paląca się masa spadnie na pod­ następują reakcje po zapaleniu.
łogę, dywan, choinkę czy ubranie. Przy ogrzaniu podczas zapalania, tempe­
ratura masy na tyle wzrasta, że zaczyna
Produkcja zachodzić rozkład azotanu barowego
Ba(N03)2. W wyniku rozkładu tej substancji
W myśl tych wszystkich wskazówek przy­ wydziela się tlen. Z kolei tlen w podwyższo­
gotowane i odważone składniki (oczywiście nej temperaturze poczyna łączyć się z gli­
bez drutu) zsypujemy do parowniczki i bar­ nem. Ta reakcja jest silnie egzotermiczna, to
dzo dokładnie mieszamy na sucho drewien­ znaczy, raz zapoczątkowana dostarcza bar­
kiem. Teraz dolewamy po kropli gorącą wo­ dzo dużych ilości ciepła.
W tym celu do 250 ml szczelnie zamykanej
buteleczki wsypujemy 15 g drobno zmielo­
nego szelaku, po czym zalewamy go 100 ml
denaturatu. Zamkniętą buteleczkę silnie po­
trząsamy przez 10 minut, po czym odstawia­
my w ciepłe miejsce na 2-3 dni. Tak otrzy­
manym roztworem zalewamy mieszaninę
opiłków żelaza z azotanem ołowiowym,
Pb(N03)2 i węglem, po czym zarabiamy do
konsystencji lepkiej masy. W masie tej zanu­
rzamy długie drewienka średnicy ołówka
i suszymy je w pozycji pionowej.
W przeciwieństwie do zimnych ogni opi­
sanych poprzednio, te nowe spalają się nie
na drucie lecz na drewnie, a właściwie razem
z nim. Płoną one spokojnie, sypiąc drobnymi
iskierkami. Rola opiłków żelaza jest taka
W wysokiej temperaturze, która jest wyni­ sama jak poprzednio. Są one mianowicie
kiem reakcji utleniania się glinu tlenem do­ surowcem „iskrotwórczym” . Ale nie same.
starczonym z rozkładu azotanu barowego, Również i węgiel drzewny dostarcza kaska­
opiłki żelazne rozgrzewają się, częściowo dy małych iskierek. Środkiem utleniającym
nadtapiając i zostają z impetem wyrzucone jest tu azotan ołowiowy, zaś lepiszczem -
w powietrze. Silnie nagrzane wielkie cząste­ szelak.
czki żelaza spalają się w powietrzu, tworząc Papierki bengalskie
piękne białe iskierki.
Aby nie było żadnych nieporozumień, naj­
Bez azotanu barowego pierw wyjaśnimy samą nazwę. Ognie benga­
lskie, zwane również sztucznymi ogniami, są
Podamy teraz przepis na inny nieco rodzaj to mieszaniny prochu czarnego z różnymi
zimnych ogni choinkowych, w skład których dodatkami. Jedne z tych dodatków powodu­
nie wchodzi azotan barowy. Po pierwsze ją powstanie efektownych kul świecących
musimy naskrobać nieco świecy i strużynki lub iskier, inne znowu zabarwiają płomień
te rozpuścić w czystej benzynie ekstrakcyj­ na czerwono, zielono lub żółto. Z mieszaniny
nej. Tylko uwaga: do tego celu nie wolno takiej wykonuje się barwne rakiety świetlne,
używać benzyny samochodowej, gdyż za­ żabki itp.
wiera ona silnie trujący dodatek - czteroety- Niestety, wykonanie ogni bengalskich jest
lek ołowiu. trudne i niebezpieczne, a więc zajmować się
Skoro więc sporządzimy już benzynowy tym nie będziemy. Zupełnie inaczej nato­
roztwór parafiny, zalewamy nim w parowni- miast ma się sprawa z tzw. papierkami ben­
czce drobne opiłki żelaza. Po paru minutach galskimi. Papierki takie, paląc się zupełnie
mieszania roztwór parafiny zlewamy do bu­ spokojnie, dają bardzo ładne różnokolorowe
teleczki, zaś opiłki suszymy na bibule i prze­ płomienie. Kolor płomienia papierka zależy
sypujemy do szczelnie zamykanego słoiczka. od rodzaju związku użytego do nasycenia
Na 1 g zaimpregnowanych i wysuszonych takiego papierka.
opiłków żelaza odważamy: Jeśli więc chcemy otrzymać płomień
8 g azotanu ołowiowego, Pb(N03)2 krwistoczerwony, to do pół szklanki wody
1 g sproszkowanego węgla drzewnego, C. wsypujemy pół łyżeczki saletry potasowej,
Po dokładnym wymieszaniu, suchą substan­ K N 03, i łyżeczkę azotanu strontowego,
cję wsypujemy do słoiczka i zalewamy Sr(N03)2. Po rozpuszczeniu tych związków,
10-15% alkoholowym roztworem szelaku. do szklanki dolewamy 3-4 łyżki denaturatu
Uprzedzamy jednak lojalnie, że szelak bar­ i wszystko dobrze mieszamy. W płynie tym
dzo opornie i powoli rozpuszcza się w dena­ zanurzamy paski lub rurki z bibuły i suszy­
turacie. Dlatego też roztwór taki musimy my je w ciepłym miejscu.
nastawić już parę dni-wcześniej. Natomiast po to, aby otrzymać płomień
zielony, do pół szklanki wody dosypujemy Aby otrzymać płomień o barwie fioleto­
łyżeczkę saletry potasowej KN03, 2 łyżeczki wej, do pół szklanki wody wsypujemy 2 łyże­
azotanu barowego, Ba(N03)2, i dolewamy czki chloranu potasowego, KC103 i jedną
3-4 łyżki denaturatu. W tym przypadku za­ łyżeczkę azotanu miedziowego, Cu(N03)2.
miast trudnego do nabycia azotanu barowe­ Radzimy z bibuły zwijać małe stożki, scze-
go można użyć 2 łyżeczki kwasu borowego, piając je biurowym spinaczem i nasycać
h *b o ,. w podanych cieczach. Po wyschnięciu stożek
Padnie pytanie - a dlaczego w tym przy­ taki stawia się na płytce lub talerzu i zapala.
padku azotan barowy można zastąpić znacz­ Pamiętajmy, że papierków bengalskich nie
nie łatwiejszym do nabycia kwasem boro­ wolno zapalać bezpośrednichna stole czy na
wym, natomiast przy wyrobie ogni postąpić obrusie. Za to warto przedtem zgasić świat­
tak nie można? Jak już wspomnieliśmy, ło, aby otrzymać ładniejszy efekt.
w zimnych ogniach azotan barowy spełnia Stefan Sękowski
rolę związku dostarczającego tlen pod wpły­
wem ogrzewania. Oczywiście zadania takie­
go nie spełnia kwas borowy, gdyż ogrzewany Miłośników eksperymentów chemicz­
tlenu nie wywiązuje. Natomiast w papier­
nych zawiadamiamy, że nakładem Wydaw­
kach bengalskich rola azotanu barowego nie
nictw Szkolnych i Pedagogicznych ukaza­
polega wcale na dostarczaniu tlenu, lecz na
zabarwieniu płomienia na zielono. Ponieważ ła się kolejna pozycja z serii „Chemia dla
tę samą zdolność posiadają związki baru, Ciebie” - p.t. „B a za r chem iczny” . Naj­
stąd też kwas borowy w papierkach bengal­ nowsza książka Stefana Sękowskiego za­
skich z powodzeniem zastępuje azotan wiera opisy wielu ciekawych doświadczeń
barowy. m.in. z kryształami, białkami, srebrem, li­
Gdy chcemy otrzymać płomień barwy po­ tem, bromem, kwasami organicznymi i
marańczowej, to do pół szklanki ciepłej wo­ galasówkami, (ss)
dy dodajemy łyżeczkę saletry potasowej i 2
łyżeczki chlorku wapniowego, CaCl2.

k ła d n ię d w u k ie r u n k o w ą . M a c ie j M a ­
M ŁODZIEŻOW E PATENTY 1982 c ie je w s k i z e S z c z e c in a - z a w ia d r o
z z a w o r e m w d n ie , M ic h a ł K u lp iń s k i
z B y d g o s z c z y - z a tu ry s ty c z n y ś c is k
do s k le ja n ia d ę te k . G rz e g o rz G aj
Z g o d n ie z c o r o c z n ą tra d y c ją B iu r o i d z ia łu „ P o m y s ły g e n ia ln e , z w a r io ­
M ło d z ie ż o w y c h P a te n tó w o g ło s iło z N o w e g o T a r g u - z a u p r z e s tr z e n n ia -
w a n e i ta k ie s o b ie " .
lis tę la u r e a tó w te g o r o c z n e j e d y c ji n ie o b r a z ó w z film ó w k in e m a to g r a fi­
D o n a g ro d z o n y c h i w y ró ż n io n y c h
M ło d z ie ż o w y c h P a te n tó w " . W r ę c z e ­ c z n y c h . o r a z J a c e k K o ła c z z S o s n o w ­
p r z e m a w ia ł ró w n ie ż z a s tę p c a n a c z e l­
n ie d y p lo m ó w , p a te n to w y c h i w y r ó ż ­ c a - z a b e z z a w o r o w y s iln ik c z te r o s u -
n ik a Z H P - J u lia n N u c k o w s k i, któ ry
n ie ń o d b y ło s ię 2 6 m a ja br. w G łó w n e j w ow y.
p o g ra tu lo w a ł im s e r d e c z n ie w im ie ­
K w a te r z e Z H P . n iu w s p ó ło r g a n iz a to r a d z ia ła ln o ś c i Wyróżnienia Biura Młodzieżowych
B M P - G łó w n e j K w a te ry Z H P . Patentów zdobyli:
U ro c z y s to ś ć z a g a ił p r e z e s U r z ę d u
P o d c z a s a k tu w rę c z a n ia „ M ło d z ie ­ E w a W ie rz c h o w ie c k a z R y b n ik a -
P a te n to w e g o P R L - d r J a c e k S z o m a -
ż o w y c h P a te n tó w " , k tó r e g o d o k o n a ł z a p o d ś w ie tla n y g rz y b e k d o c e r o w a ­
ń s k i N a s tę p n ie z p o s z c z e g ó ln y m i n a ­
d r J a c e k S z o m a ń s k i, w ś ró d lic z n y c h n ia , S ła w o m ir K o z a c z u k z S ie d le c - z a
g r o d z o n y m i p r o je k ta m i z a p o z n a ł z e ­
n a g ró d la u r e a c i o trz y m a li ró w n ie ż z a w ia s y d r z w io w e . J e rz y W a c h o w ia k
b r a n y c h s e k re ta r z B iu r a M ło d z ie ż o ­
k s ią ż k i, u fu n d o w a n e p r z e z r e d a k c ję z W r o c ła w ia - z a s a m o c z y n n y d o z o w ­
w y c h P a te n tó w - d r in ż. L e c h J a c z e w ­
M T. n ik w o d y d la ro ś lin . M a r e k P a ń c z y k
ski. P r z e d s ta w ia ją c k o le jn e r o z w ią z a ­
A o to lis ta la u r e a tó w te g o ro c z n e j z R y b n ik a - z a u r z ą d z e n ie d o n a p e ł­
n ia , w skazał na ic h n o w a to r s tw o
e d y c ji „ M ło d z ie ż o w y c h P a te n tó w " : n ia n ia g a z e m d ę te k ro w e ro w y c h i J a ­
i k r ó tk o je c h a ra k te ry z o w a ł. O k a z a ło
Młodzieżowe Patenty za rok 1982 ro s ła w B e re n t z In o w ro c ła w ia - za
s ię , ż e c z ę ś ć z g ło s z o n y c h k o n s tr u k c ji
otrzymali: k o ń c ó w k ę łą c z ą c ą n a b ó j a u to s y fo n u
nosi cechy „ d o r o s ły c h ” p a te n tó w
J a c e k C h o jn a c k i z K le s z c z e w a za z w e n ty le m ro w e ro w y m .
i b ę d z ie r o z p a tr y w a n a p r z e z U P P R L .
u r z ą d z e n ie d o n a p e łn ia n ia g a z e m p i­ W s z y s tk im n a g ro d z o n y m i w y r ó ż ­
N a s z a r e d a k c ja m a te ż n ie m a ły p o ­ łe k i d ę te k , P io tr W ę g rz y n z B a n i - z a n io n y m r e d a k c ja M T s k ła d a s e r d e c z ­
w ó d d o d u m y , g d y ż k ilk a z n a g r o d z o ­ p o w ie tr z n ą fro te r k ę , J a n u s z Ś lę c z k a n e g r a tu la c je i ż y c z e n ia d a ls z y c h s u k ­
n y c h i w y r ó ż n io n y c h p r a c t r a fiło d o z K r a k o w a - z a u k ła d d o ła d o w a n ia c e s ó w n a n iw ie te c h n ik i. G ra tu la c je
BMP za p o ś re d n ic tw e m „ M ło d e g o a k u m u la t o r a e n e r g ią p r o m ie n io w a ­ s k ła d a m y r ó w n ie ż r o d z ic o m la u r e ­
T e c h n ik a " . B y ły t o r o z w ią z a n ia n a ­ n ia ra d io s ta c ji n a d a w c z e j, P io tr M o c ­ a tó w .
szeg o d z ia łu „ K lu b W y n a la z c ó w " n y z B o le s ła w c a - z a h ip o id a ln ą p r z e ­ (jk)
k ó w z a g r z e w a ła h e r b a ta , a M a jo w ie
z n a jd o w a li in s p ira c ję d u c h o w ą w c e ­
re m o n ia ln y m ły k u c z e k o la d y .

W c z y s te j fo r m ie k o fe in a je s t m e ty -
lo k s a n ty n ą , b ia ły m , g o r z k o s m a k u ją ­
c y m k ry s z ta łe m , k tó ry m a z n a c z ą c y
w p ły w n a o r g a n iz m lu d z k i, s z c z e g ó l­
n ie n a c e n tr a ln y s y s te m n e rw o w y .
S t r z e ż m y S ie W p ro w a d zo n y do o r g a n iz m u je s t
k o fe in y s z y b k o p rz e z n o s z o n y p r z e z k r e w i d o ­
c ie r a d o n a jo d le g le js z y c h z a k a m a r ­
k ó w c ia ła w p r z e c ią g u 5 m in u t. P o w o ­
W s ie rp n iu te g o r o k u w o ś m iu m ia s ­
d u je z w ę ż e n ie c z ę ś c i n a c z y ń k r w io ­
ta c h S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h n a i ta k
n o ś n y c h , a r o z s z e r z e n ie in n y c h , p rz y ­
ju ż p r z e p e łn io n y c h p ó lk a c h s u p e r ­
s p ie s z a p o d s ta w o w ą p r z e m ia n ę m a ­
m a r k e tó w p o ja w iła s ię ja s n o c z e rw o -
te rii o o k o ło 1 0 % i p o tę g u je w y d z ie la ­
n a p u s z k a z n ie b ie s k im n a p is e m P e p ­
n ie k w a s ó w ż o łą d k o w y c h i m o c z u .
si F ree. J e s t t o n o w y n a p ó j k o n c e rn u
D z ia ła ła g o d z ą c o n a m ię ś n ie g ó rn y c h
P e p s i C o . k o la p r a k ty c z n ie p o z b a w io ­
d ró g oddechow ych - k o fe in a b yła
n a ko fein y. W c z e ś n ie j p r o d u c e n c i k a ­
te s to w a n a ja k o ś r o d e k p o m o c n ic z y
w y, o b e c n ie z a ś p r o d u c e n c i n a p o jó w
w o d d y c h a n iu u w c z e ś n ia k ó w - a le
o r z e ź w ia ją c y c h p o z b y w a ją się te g o ,
p o w o d u je ta k ż e s iln ie js z e s k u rc z e
w y d a w a ło b y s ię n ie o d łą c z n e g o ,
m ię ś n ia s e rc a . Ś m ie r te ln a d a w k a k o ­
s k ła d n ik a s w y c h p r o d u k tó w . J e s t to
fe in y w y n o s i o k. 10 tys. m g , a le z n a n e
o d p o w ie d ź n a c o r a z p o w s z e c h n ie j-
są w y p a d k i, ż e d e lik w e n t p r z e ż y ł p o
sze o b a w y p o p a r te , a ja k ż e , w y n ik a m i
w y p ic iu 1 0 0 filiż a n e k k a w y (d a w k a
naukow ych b a d a ń , ż e k o fe in a , p o ­
k o fe in y z a w a r te j w 1 f iliż a n c e w a h a k r w io n o ś n y c h i spadek c iś n ie n ia .
d o b n ie ja k só l. ty to ń , s a c h a ry n a ,
się o d 4 0 d o 1 5 0 m g , z a le ż n ie o d U lu d z i n a g łe p o w ię k s z e n ie n a c z y ń
a ta k ż e c ały z a s tą p in n y c h s u b s ta n c ji
z a w a rto ś c i z ia rn a , s p o s o b u p a r z e n ia k rw io n o ś n y c h m o ż e te ż p o w o d o w a ć
m o g ą s z k o d z ić n a s z e m u z d ro w iu .
i m ie le n ia k a w y ). N a s z c z ę ś c ie k o fe in a b ó le g ło w y
N a n ie s z c z ę ś c ie d la s p o k o ju u m y ­
je s t s z y b k o m e t a b o liz o w a n a - ty p o w a D o ro ś li w ie d z ą , ż e m o g ą z lik w id o ­
s łó w m ilio n ó w k o n s u m e n tó w kaw y.
ilo ść s p o ż y ta w c z a s ie o b ia d u z o s ta je w ać k o fe in o w e k ło p o ty po p ro s tu
h e rb a ty i n a p o jó w b e z a lk o h o lo w y c h
p ra w ie c a łk o w ic ie w y d a lo n a z u k ła d u o g r a n ic z a ją c p e w n e n a p o je . A le c o
p rz y p a d e k k o fe in y n ie je s t c a łk ie m
k r ą ż e n ia ju ż n a s tę p n e g o ra n k a . m a ją ro b ić d z ie c i? N ie m a l w s z y s tk ie
jasn y. J u ż p o n a d 10 tys. a rty k u łó w
a m e r y k a ń s k ie d z ie c i m ię d z y 5 a 18
i r a p o r tó w a n a liz o w a ło je j w p ły w na Jedyne n ie b e z p ie c z e ń s tw o , ja k ie
r o k ie m ż y c ia s p o ż y w a ją k o fe in ę , n ie
z d r o w ie c z ło w ie k a . C z ę ś ć z ty c h o p r a ­ ro d z i k o fe in a , c o d o k tó r e g o w s z y s c y
ty le w n a p o ja c h I c z e k o la d z ie , ja k
c o w a ń w ią z a ła k o fe in ę z e s fe rą p a to ­ są z g o d n i, to u z a le ż n ie n ie fiz y c z n e .
p r z y p u s z c z a n o , a le w n ie s p o d z ie w a ­
lo g ii z d r o w ia lu d z k ie g o : w a d a m i w r o ­ K a ż d y , k to p ije 5 lu b w ię c e j filiż a n e k
n ie w ie lk ie j ilo ś c i k a w y i h e r b a ty p o d
d z o n y m i. c h o ro b a m i s e r c a i ra k ie m . k a w y d z ie n n ie m o ż e m ie ć k ło p o ty z je j
ró żn y m i p o s ta c ia m i. Na s z c z ę ś c ie
In n e , r ó w n ie w ia r y g o d n e , p o d w a ż a ły o d s ta w ie n ie m . S y m p to m y o d w y k o w e
te z w ią z k i. S y tu a c ję d o b rz e c h a ra k te ­ p o ls k i kry z y s s k u te c z n ie c h r o n i n a s z ą
o b e jm u ją b ó l g ło w y , p o d e n e r w o w a ­
m ło d z ie ż p r z e d p o d o b n y m z a g r o ż e ­
ry z u je w y p o w ie d ź s z e fa B iu r a A d m i­ n ie , z n u ż e n ie , m d ło ś c i, w s z y s tk o m ija
n ie m .
n is tra c ji d s. Ż y w n o ś c i i L e k ó w - d ra z w y k le po k ilk u d n ia c h . Pow ażne
S ta n fo r d a M ille r a : „ J e ś li p o ja w ia ją się C ię ż a r n e k o b ie ty te ż . z w ła s z c z a n ie
n a d u ż y w a n ie m o ż e łą c z y ć s ię z z e ­
o g r a n ic z a ją c e ilo ś c i k o fe in y , z a c z y ­
p y ta n ia o b e z p ie c z e ń s tw o , tz n . ż e n ie s p o łe m c h o ro b o w y m , c h a r a k te r y z u ­
m a o d p o w ie d z ia ln e j p e w n o ś c i b ra k u ją c y m s ię u ry w a n y m o d d e c h e m , p o d ­ n a ją n ie p o k o ić s ię o s w o je p o to m s ­

szkó d". tw o . N a rk o ty k s z y b k o d o c ie r a d o p ło ­
n ie c e n ie m , z m ia n a m i n a s tro jó w ,
d u i je s t m e ta b o liz o w a n y s z y b c ie j n iż
S p ra w a je s t p o w a ż n a , b o k o fe in a d r ż e n ie m i p a lp ita c ja m i s e rc a . C z ę s to
n o r m a ln ie . J a k d o t ą d ty lk o d o ś w ia d ­
je s t n a jb a rd z ie j p o p u la rn y m i n a jc h ę t­ a n i p a c je n t a n i le k a r z n ie łą c z ą ty c h
c z e n ia z e z w ie r z ę ta m i w y k a z a ły , ż e
n ie j spożyw anym n a rk o ty k ie m na o b ja w ó w z e s p o ż y w a n ie m k a w y .
k o f e in a s z k o d z i p ło d o m . M ło d e s a ­
ś w ie c ie , z n a n y m z r e s z tą o d w ie k ó w
i c e n io n y m p r z e z w s z y s tk ie c y w iliz a ­ N a u k o w c y d o p ie r o z a c z y n a ją p o ­ m ic , k tó r y m p o d a w a n o k o fe in ę , b yły
z n a w a ć m e c h a n iz m d z ia ła n ia k o f e i­ lż e js z e i c z ę s to p o z b a w io n e p a lc ó w ,
c je . E tio p c z y c y p r z y g o to w u ją c s ię d o
ny. P o d e jr z e w a się, ż e b lo k u je o n a b a d a n ia u ja w n iły ta k ż e o p ó ź n ie n ia ,
w a lk i ż u li z ia r n a kaw y z m ie s z a n e
d z ia ła n ie a d e n o z y n y , w ie lo f u n k c y jn e ­ w r o z w o ju s z k ie le tu .
z tłu s z c z e m , s ta r o ż y tn y c h C h iń c z y ­
g o c h e m ic z n e g o p o s ła ń c a , s k ła d n ik a T o je d n a k , c o s z k o d z i s z c z u ro m ,
k w a s ó w n u k le in o w y c h . K o fe in a w ią ż e n ie m u s i z a g r a ż a ć lu d z io m . Z n a n y c h
s ię z tym i r e c e p to r a m i w m ó z g u , k tó r e je s t o k o ło 12 p o w s z e c h n ie u ż y w a ­
są n o r m a ln ie z a r e z e r w o w a n e d la a d e ­ nych ś ro d k ó w fa r m a k o lo g ic z n y c h ,
n o z y n y i w y łą c z a ją z a k c ji. U s z c z u ­ k t ó r e p o w o d u ją u s z k o d z e n ia p ło d u
ró w , k tó ry m p o d a w a n o k o fe in ę lic z b a u w ie lu z w ie r z ą t, a le n ie u lu d z i.
r e c e p to r ó w adenozyny w z ra s ta ła D y s k u s je i b a d a n ia t rw a ją . I c h o ć
i k ie d y k o fe in a p r z e s ta w a ła d z ia ła ć , te z p e w n o ś c ią k o fe in a n ie je s t t a k n ie ­
d o d a tk o w e re c e p to r y s p r a w ia ły , ż e b e z p ie c z n a ja k n ik o ty n a i a lk o h o l,
z w ie r z ę ta s ta w a ły s ię n ie z w y k le w r a ż ­ w a r to p a m ię ta ć , ż e te ż s tw a r z a p e w n e
liw e n a d z ia ła n ie a d e n o z y n y . P o w o ­ z a g r o ż e n ie .
d u je o n a z k o le i ro z s z e r z e n ie n a c z y ń (a m s )
n ie (n o . m o ż e n ie w k ie s z e n i, a le np. w ę d z a r n ic z e j i p a le n is k a K o m o ra w ę -
w te c z c e ) i d o s y ć d o k ła d n y p o m ia r d z a r n ic z a w y k o n a n a je s t z d w ó c h p u ­
w w a r u n k a c h p o lo w y c h . W y n ik p o ­ s z e k (4 i 6 ). p o łą c z o n y c h o b e jm ą (5 )
m ia ru m o ż e b yć d w u s ta n o w y - ,,p o ­ z a c is k a n ą ś r u b ą i n a k rę tk ą . Z p u s z k i
ja z d w p o r z ą d k u /p o ja z d p r z e c ią ż o ­ (4 ) u s u n ię to d w a d e n k a , n a to m ia s t
n y " . P a m ię ta jc ie p rz y tym , ż e s a m o ­ z p u s z k i (6 ) je d n o . W g ó rn e j czę ś c i
c h o d y r ó ż n ie w a ż ą , m a ją ró ż n ą k o n ­ p u s z k i (4 ) z n a jd u je s ię w ie s z a k (1)
s tr u k c ję i r ó ż n ą m a k s y m a ln ą ła d o w ­ w y k o n a n y z je d n e g o z d e n e k , w s p a rty
n o ś ć . W p ra k ty c e je d y n y m i d an ym i, n a c z te r e c h n ita c h (3 ). K o m o ra p r z y ­
ja k ie m o ż n a w y k o rz y s ta ć d o u zy s k a ­ k ry ta je s t p o k ry w ą (2).
n ia o d c z y tu , są p o m ia r y p a ra m e tró w P a le n is k o z r o b io n e z p u s z k i (7 ) m o ­
s a m e g o p o ja z d u o r a z je g o d a n e z d o ­ c o w a n e je s t d o k o m o ry w ę d z a r n ic z e i
w o d u re je s tra c y jn e g o . z a p o m o c ą o b e jm y (9 ) ta k ie j s a m e j,
(>i) ja k o b e jm a (5 ) D e n k o w y c ię te z p u s z ­
k i (6 ), p o w y w ie r c e n iu w n im o tw o ró w
s p e łn ia ro lę ru s z tu , w s p a r te g o n a p ię ­
DOMOW A W ĘDZARNIA c iu n ita c h (3 ) W p u s z c e (7 ) w y k o n a n o
W S K A ŹN IK o tw ó r s łu ż ą c y d o u z u p e łn ia n ia p a li­
PRZECIĄŻENIA w a , a w g ó rn e j c z ę ś c i p u s zk i w y w ie r ­
Rozwiązanie zadania nr 382 c o n o o s ie m o t w o ró w o 0 1 2 m m d o
o d p ro w a d z a n ia s p a lin . K o m o ra w ę -
Zadania 3B8 P ro b le m z a p r o je k to w a n ia dom o­ d z a r n ic z a m oże być w y k o rz y s ta n a
w e j w ę d z a r n i n ie w y w o ła ł z b y t d u ż e g o b e z p a le n is k a , k tó r e w ó w c z a s z a s tę ­
K o n tr o la d r o g o w a : d o c ię ż a r ó w k i z a in te r e s o w a n ia w ś r ó d C z y te ln ik ó w . p u je m a łe o a n is k o .
p o d c h o d z i m ilic ja n t i s tw ie r d z a , ż e T r u d n o p o w ie d z ie ć , cz y s p o w o d o w a ­ Ź r ó d łe m d y m u w e d łu g K o le g i K o n -
p o ja z d je s t p r z e c ią ż o n y . W y w ią z u je n e je s t to b ra k ie m p r o d u k tó w d o w ę ­ c z a k o w s k ie g o s ą s u c h e o lc h o w e w ió ­
s ię d y s k u s ja , b o k ie r o w c a p r z e k o n u je d z e n ia , c z y te ż n ie c h ę c ią d o s to s o w a ­ ry o r a z ja ło w c o w y ch ru s t, p o d g r z e ­
k o n tr o lu ją c e g o , ż e ła d u n e k to „ p ió r ­ n ia te g o w ła ś n ie s p o s o b u k o n s e rw o ­ w a n e p ło m ie n ia m i z p a le n is k a . M o ż ­
k o " . W o d p o w ie d z i fu n k c jo n a r iu s z w a n ia a rty k u łó w ż y w n o ś c io w y c h . n a s ię z a s ta n o w ić , c z y s a m o p o d g r z e ­
M O w y c ią g a z k ie s z e n i p rz y rz ą d , d o ­ T y m n ie m n ie j o trz y m a liś m y k ilk a roz­ w a n ie w ió r ó w i c h ru s tu w y s ta rc z y d o
k o n u je p o m ia r u i s tw ie r d z a , ż e je d n a k sądnych ro z w ią z a ń , p re z e n tu ją c y c h w y tw o r z e n ia o d p o w ie d n ie j ilo ś c i d y ­
m ia ł r a c ję k ie r o w c a , b o c ię ż a r ó w k a p ro s te i ła tw e d o w y k o n a n ia w ę d z a r ­ m u - m o ż e s ię w ię c o k a z a ć k o n ie c z n e
n ie b y ła p r z e ła d o w a n a . O b ie s tro n y n ie , p rz y s to s o w a n e g łó w n ie d o w ę ­ d o p ro w a d z e n ie d o k o m o ry w ę d z a r n i­
ro z s ta ją s ię w z g o d z ie . A d la W a s d z e n ia ryb. c z e j p e w n e j ilo śc i p o w ie tr z a w c e lu
d ro d z y C z y te ln ic y w y n ik a z a d a n ie K o le g a M a r c in K onczakow ski w y w o ła n ia tle n ia s ię w ió r k ó w i c h r u s ­
s k o n s tru o w a n ia t a k ie g o p rz y rz ą d u , z G dańska p r o p o n u je w y k o n a n ie tu - w te d y ilo ś ć d y m u n ie w ą tp liw ie się
k tó r y u m o ż liw ia łb y n a ty c h m ia s to w y p rz e n o ś n e j w ę d z a r n i z trz e c h p u s z e k z w ię k s z y . M o ż n a o c z y w iś c ie w y tw a ­
p o m ia r p r z e c ią ż e n ia p o ja z d u , p rzy p o o g ó rk a c h k o n s e rw o w y c h lu b d ż e ­ r z a ć d y m p r z e z s p a le n ie o d p o w ie d ­
c z y m w y m ia r y i d z ia ła n ie p rz y rz ą d u m ie (w y m ia ry o k o ło 1 7 0 x 2 0 0 m m ) - n ie g o d r e w n a - w ta k im w y p a d k u n ie
u m o ż liw ia ły b y je g o ła tw e p r z e n o s z e ­ rys. 1. C a ło ś ć s k ła d a się z k o m o ry m o ż n a je d n a k d o p u ś c ić d o p o w s ta n ia
z b y t d u ż e g o p ło m ie n ia , k tó ry m ó g łb y
z a m ia s t w ędzonych, dać s p a lo n e
ryby.
W y s o k o ś ć p ło m ie n ia m o ż n a o g r a ­
n ic z y ć p r z e z w p r o w a d z e n ie s ta lo w e j
s ia tk i m ię d z y p a le n is k o i k o m o r ę w ę -
d z a r n ic z ą . S ia tk a m usi m ie ć dość
d r o b n e o c z k a (o w y m ia ra c h 1 - 2 m m ):
s k u te c z n ie o g r a n ic z a o n a w y s o k o ś ć
p ło m ie n ia . In n a m o ż liw o ś ć , to z w ię ­
k s z e n ie w y s o k o ś c i p a le n is k a ta k , ab y
p ło m ie ń p o p ro s tu n ie s ię g a ł w ę d z o ­
n e j ż y w n o ś c i.

P e w n ą w a d ą o p is a n e j w ę d z a rn i -
s z c z e g ó ln ie p rz y je j w y k o rz y s ta n iu
w c z a s ie w ę d r ó w k i - je s t d u ż a jej
o b ję to ś ć , naw et po r o z ło ż e n iu na
c z ę ś c i. P ro b le m m ożna ro z w ią z a ć
s to s u ją c trz y p u s z k i o s to p n io w o m a ­
le ją c e j ś re d n ic y ta k , a b y je d n a w c h o ­
d z iła w d ru g ą . M o ż n a te ż z a s to s o w a ć
p u s z k i o s to ż k o w y m k s z ta łc ie , k tó re
ta k ż e w c h o d z ą je d n a w d r u g ą i z n a c z ­
n ie z m n ie js z a ją o b ję to ś ć w ę d z a rn i.
Z a m ia s t tru d n o o s ią g a ln y c h p u s z e k
w k s z ta łc ie s to ż k o w y m m o ż n a u żyć
z w y k ły c h m e ta lo w y c h w ia d e r - k o n -
w o d o w a ć tr u d n e d o p r z e w id z e n ia r e ­
a k c je s ą s ia d ó w , s z c z e g ó ln ie ty c h
z n a s tę p n e g o p ię tra ! W n a jle p s z y m
p o ło ż e n iu s ą p o s ia d a c z e d z ia łe k i d o -
ł 2 m k ó w le tn is k o w y c h lu b je d n o r o d z in ­
n y c h - w te d y n ie m a p r o b le m ó w z o d ­
p r o w a d z e n ie m dym u. Tym m n ie j
s z c z ę ś liw y m n ie p o z o s ta je c h y b a n ic
in n e g o , ja k r o z ło ż y ć s w o ją s k ła d a n ą
w ę d z a r n ię n a ło n ie p rz y ro d y , n ie k u ­
sząc z b y tn io m ie s z k a ń c ó w b lo k ó w
p o n ę tn y m z a p a c h e m w ę d z o n y c h s z y ­
n ek i boczków .
N a g r o d ę o tr z y m u je ty m ra z e m ty lk o
je d e n z u c z e s tn ik ó w K lu b u W y n a la z ­
ców - M a r c in Konczakow ski
z G dańska.

DZW IĘKOSZCZELNE
OKNA

Rozwiązanie zadania nr 383

Z ło ż o n o ś ć p r o b le m u d ź w ię k o s z -
c z e ln y c h o k ie n z n ie c h ę c iła z a p e w n e
m ło d y c h k o n s tr u k to r ó w , g d y ż d o re ­
d a k c ji n a p ły n ę ło z a le d w ie k ilk a p o ­
m y s łó w . R z e c z y w iś c ie , z a g a d n ie n ie
je s t n ie w d z ię c z n e . P o p r a w n e r o z w ią ­
z a n ie p o w in n o g o d z ić z s o b ą w y m a ­
g a n ia e s te ty k i, n ie z a w o d n o ś c i i b e z ­
p ie c z e ń s tw a z a r ó w n o p o m ie s z c z e ń ,
ja k i je g o u ż y tk o w n ik ó w . O k n o m u s i
z a c h o w a ć s w e p o d s ta w o w e fu n k c je .
N ie z b ę d n e je s t u w z g lę d n ie n ie r o z ­
w ią z a ń s to s o w a n y c h w m a s o w y m b u ­
d o w n ic t w ie o r a z w ła ś c iw o ś c i ty p o w e j
s to la r k i b u d o w la n e j. R e a liz a c ja p o ­
m y s łu p o w in n a b y ć m o ż liw a w a m a t o ­
rs k ic h w a r u n k a c h , z a ś e fe k ty m u s z ą
u s p ra w ie d liw ia ć n a k ła d y
Z le k tu ry lis tó w w y n ik a , ż e n ie w s z y ­
scy k o le d z y d o s ta te c z n ie w n ik liw ie
p r z e a n a liz o w a li z ja w is k a z w ią z a n e
z p o k o n y w a n ie m okna p rze z fa lę
a k u s ty c z n ą i p rz e m y ś le li p r z e d s ta ­
w io n e pow yżej o g r a n ic z e n ia . W ię ­
s tru k c ja ta k a u m o ż liw ia s to s u n k o w o c h o ć b y w z g lę d u , ż e ru ry o d o d k u r z a ­ kszo ść n a d e s ła n y c h r o z w ią z a ń na­
ła tw o z b u d o w a ć p r z e n o ś n ą (a lb o ra ­ c z a w y tw a r z a n e są z t w o r z y w s z tu c z ­ w ią z u je do s to s o w a n e j od daw na
c z e j p r z e w o ź n ą z e w z g lą d u n a c ią ż a r n y c h , a p o m y s ł z p ie c y k ie m n ie je s t k o n c e p c ji p o d w ó jn y c h s z y b . k o n c e n ­
i w y m ia ry ) w ę d z a r n ią o w ię k s z e j p o ­ ła tw y d o re a liz a c ji w c z a s a c h c e n tr a l­ t r u ją c s ię n a u s p ra w n ie n iu z a m o c o ­
je m n o ś c i i w y d a jn o ś c i. N a le ż y je d y n ie n e g o o g rz e w a n ia . w a n ia s z k la n y c h ta fli I „ z a g o s p o d a r o ­
u n ik a ć w ia d e r o c y n k o w a n y c h , g d y ż M ie s z k a ń c y d y s p o n u ją c y o d p r o w a ­ w a n iu " p r z e s tr z e n i m ię d z y n im i. Z a ­
p o ic h r o z g r z a n iu p a ry c y n k u lu b je g o d z e n ie m d o c ią g u k o m in d w e g o (w m o c o w a n ie s z y b p o w in n o b y ć d o s ta ­
z w ią z k i m o g ą s p o w o d o w a ć c ię ż k ie s ta rs z y m b u d o w n ic tw ie b y ły k u c h e n ­ t e c z n ie s z ty w n e i ró w n o c z e ś n ie
z a tr u c ia o s ó b s p o ż y w a ją c y c h w ę d z o ­ ki w ę g lo w e o ra z g a z o w e p ie c y k i k ą ­ w m a k s y m a ln y m s to p n iu p o c h ła n ia ć
n e p o tra w y . p ie lo w e ) m o g ą g o w y k o r z y s ta ć b e z e n e r g ię d r g a ń szyb .
P ro b le m u ż y w a n ia w ę d z a r n i w d o ­ w ię k s z y c h tru d n o ś c i d o o d p r o w a d z e ­ K o l. Z b ig n ie w K ilo n z P o z n a n ia p r o ­
m u n ie s p o tk a ł się n ie s te ty z d u ż y m n ia d y m u G o rz e j s y tu a c ja w y g lą d a p o n u je w k le je n ie s z y b w ra m ę w y k o ­
z a in te r e s o w a n ie m C z y te ln ik ó w . P ro ­ w n o w y m b u d o w n ic tw ie w ie lk o p ły t o ­ n a n ą z m ię k k ie j g u m y (ry s. 1). C a ło ś ć
p o n o w a n o u ż y c ie ru ry o d o d k u r z a c z a w y m , g d z ie p r z e w o d ó w k o m in o w y c h b y ła b y m o c o w a n a w o t w o r z e o k ie n ­
d o o d p ro w a d z a n ia d y m u p o z a m ie s z ­ p o p ro s tu n ie m a. a p r z e w o d y w e n ty ­ n y m z a p o m o c ą a lu m in io w y c h lis te w
k a n ie o r a z w y k o r z y s ta n ie w c h a ra k te ­ la c y jn e d o o d p ro w a d z a n ia d y m u a b ­ p r z y tw ie r d z o n y c h d o ra m y o k ie n n e j
rz e w y tw o r n ic y d y m u p ie c y k a typu s o lu tn ie n ie n a d a ją się. M o ż n a p r ó b o ­ w k r ę ta m i. Z a le t ą r o z w ią z a n ia je s t
..k o z a " . W y d a je n a m się, ż e te g o typ u w a ć w te n c z y in n y s p o s ó b o d p r o w a ­ o g r a n ic z e n ie p r z e n o s z e n ia d rg a ń
ro z w ią z a n ia n ie s ą n a jle p s z e z te g o d z ić d y m z a o k n o , le c z m o ż e t o s p o ­ m ię d z y s z y b a m i p r z e z r a m ę o k n a .
o k n a m ia ło b y b yć n a to m ia s t o tw ie r a ­
n e d o c z y s z c z e n ia w n ę trz a . K ryje się
t u b łą d lo g ic z n y . Jeś li m ię d z y szyb y
n ie d o s ta n ie s ię p o w ie tr z e , t o n ie b ę ­
d z ie ta m i k u rz u , a c z y s z c z e n ie szyb
o d w e w n ą tr z s ta n ie się z b ę d n e . P ro ­
p o n o w a n y o d s tę p ta fli - 5 c m - w y d a ­
je s ię s ta n o w c z o z b y t du ż y . Je ś li p r ó ż ­
n ia n ie p rz e w o d z i d r g a ń a k u s ty c z ­
n y c h , t o je s t o b o ję tn e , c z y szyb y są
o d le g łe o 2 m m , c z y o 5 cm .
P r z y p a d k o w e s tłu c z e n ie p r ó ż n io ­
w e g o o k n a g r o z iło b y fa ta ln ą w s k u t­
kach im p lo z ją . U n ik n ię c ie s k u tk ó w
im p lo z ji b y ło b y m o ż liw e w p rz y p a d k u
u ż y c ia s z k ła z b r o jo n e g o , c o je d n a k
k łó c i s ię z w y m a g a n ia m i e s te ty k i.
W y p e łn ia n ie w n ę tr z a okna w odą
p o le c ić m ożna ty lk o z a m iło w a n y m
hodowcom ry b e k a k w a ry jn y c h , n ie
p o z b a w io n y m s k ło n n o ś c i d o h a z a r­
d u . W p rz y p a d k u a w a r ii m ie s z k a n iu
g r o z iła b y p o w ó d ź , a p rz y p a d k o w y m
p r z e c h o d n im - p ry s z n ic . W y p e łn io n e
w o d ą o k n o b y ło b y c ię ż k ie i tru d n e d o
s ta b iln e g o u m ie s z c z e n ia w n o rm a ln e j
Sposób umieszczania pasków pianki miedzy dwiema szybami
ra m ie . W y d a je s ię , iż
okna: 1 - szyby, a - wewnętrzna, b - zewnętrzna: 2 - pianka: 3 -
n a jo d p o w ie d n ie js z y m m e d iu m do
ramaokienna
w y p e łn ie n ia p rz e s trz e n i m ię d z y sz y ­
b a m i p o z o s ta je je d n a k p o w ie tr z e p o d
c iś n ie n ie m a tm o s fe ry c z n y m . A m o ż e
p o m o g ło b y w s ta w ie n ie d o ś r o d k a d o ­
d a tk o w e j p r z e g r o d y w p o s ta c i trz e c ie j
s zyb y?
K o l. A d a m Ł o z iń s k i z K ę trz y n a p o ­
s tu lu je z a w ie s z e n ie p o z e w n ę tr z n e j
s tr o n ie o k n a ż a lu z ji z p rz e z ro c z y s te ­
g o tw o r z y w a . E fe k ty w n o ś ć ta k ie g o
r o z w ią z a n ia b y ła b y z a p e w n e n ie w ie l­
k a . je d n a k je g o r e a liz a c ja n ie p o w in ­
n a n a s tr ę c z a ć w ię k s z y c h k ło p o tó w .
W a d ą r o z w ią z a n ia je s t w ra ż liw o ś ć n a
w ie t r z n ą pogodę - k le k o c ą c a za
o k n e m i o b ija ją c a s ię o f ra m u g ę ż a ­
lu z ja m o ż e z m ie n ić s ię w ź r ó d ło p rz y ­
K o l. J a n K u rp e ta z W a r s z a w y c h c e r u ją n ie k tó r z y k o re s p o n d e n c i. R e a l­ k r e g o h ała s u .
w y tłu m ić w ib r a c je s zy b z a p o m o c ą n o ś ć t a k ie g o r o z w ią z a n ia w a m a to r ­ Z a p ro p o n o w a n y p rze z je d n e g o
pasków p ia n k i u m ie s z c z o n y c h w e ­ s k ic h w a r u n k a c h w y d a je s ię w ą tp li­ z k o le g ó w u k ła d p r z y tw ie r d z o n y c h do
w n ą tr z o k n a m ię d z y s z y b a m i. P aski w a . W y k o n a n ie c h o c ia ż b y o d p o w ie d ­ f ra m u g i ra m y o k ie n n e j w y s ię g n ik ó w
te , p o c z ą tk o w o n ie c o s z e r s z e n iż o d ­ n ic h u s z c z e ln ie ń n a s trę c z y ło b y p o ­ z p rz y s s a w k a m i, k tó ry c h z a d a n ie m
s tę p ta fli, p o s k r ę c e n iu o k n a u le g a ją w ażnych tru d n o ś c i - n a le ż a ło b y b y ło b y u s z ty w n ie n ie sz y b y i s tłu m ie ­
o d k s z ta łc e n iu w c e lu u n ie r u c h o m ie ­ u w z g lę d n ić c ie p ln ą ro z s z e rz a ln o ś ć n ie je j d r g a ń , m o ż n a u z n a ć z a c h y b io ­
n ia szyb . R o z w ią z a n ie je s t p r o s te I t a ­ m a te r ia łó w , w p ły w y a tm o s fe ry c z n e , n y z e w z g lę d ó w n a tu ry e s te ty c z n e j.
n ie , a c o n a jw a ż n ie js z e , n ie w y m a g a z a p e w n ić o d p o rn o ś ć na w ib r a c je W id o k p a ję c z y c h m a c e k s p le c io n y c h
p o w a ż n ie js z y c h p ra c s to la r s k ic h (rys. i w s trz ą s y itp. n a o k ie n n e j s z y b ie b y łb y w s ta n ie p o ­
2). N a jp o w a ż n ie j w t a k ic h ro z w ią z a ­ p s u ć n a s tró j n a jp ię k n ie j u rz ą d z o n e g o
n ia c h p r z e d s ta w ia ją się p ro b le m y w y­ p o m ie s z c z e n ia .
O m ó w io n e r o z w ią z a n ia m ogą trz y m a ło ś c io w e . T a fle s z k la n e o p o ­ Z a d a n ie n ie d o c z e k a ło się w ię c p e ł­
z m n ie js z y ć r e z o n a n s e ta fli s z k la n y c h , w ie r z c h n i o k o ło 0 ,5 m s m u s ia ły b y w y­ n e g o r o z w ią z a n ia , a c z k o lw ie k n ie k tó ­
o b ja w ia ją c e s ię z w y k le d o k u c z liw y m t r z y m a ć n a c is k o k o ło 5 0 0 0 0 N. W y­ rzy k o r e s p o n d e n c i p rz e d s ta w ili z a ­
b r z ę c z e n ie m , w ą tp liw e je d n a k , c z y is­ m a g a ło b y to u ż y c ia g r u b e g o s z k ła s łu g u ją c e n a u w a g ę p rz y c z y n k i d o
to tn ie o g r a n ic z ą p r z e n ik a n ie d o m ie ­ o w y s o k ie j w y trz y m a ło ś c i. K o l. M a ­ d a ls z y c h p ra c nad a k u s ty c z n y m
s z k a n ia h a ła s u . E le m e n te m p r z e n o ­ r iu s z M a r k ie w ic z z G o r z o w a W lk p . u s z c z e ln ie n ie m o k ie n .
s z ą c y m te d ź w ię k i je s t b o w ie m w a r s ­ p r o p o n u je u m ie ś c ić m ię d z y szy b a m i
N a g r o d y o trz y m u ją : Z b ig n ie w K ilon
tw a p o w ie tr z a m ię d z y s z y b a m i. R a d y ­ lis tw y -r o z p ó rk i, k tó re z a p e w n e s k u te -
z P o z n a n ia i J a n K u rp e ta z W a rs z a w y .
k a ln y m p o c ią g n ię c ie m b y ło b y w y e li­ c z n ie p rz e n o s iłb y w ib r a c je m ię d z y
m in o w a n ie te j w a r s te w k i i w y tw o r z e ­ s z y b a m i, n iw e c z ą c k o rz y ś c i p ły n ą c e W Imieniu prezesa Klubu Wynalazców
n ie m ię d z y s z y b a m i p ró ż n i, c o s u g e ­ z o d p o m p o w a n ia p o w ie trz a . S k rz y d ło Piotra Postawka i Grzegorza Zalot
miot użyteczny, który może przedmieść i wsi - pow i­

POMYSŁY
oentalne-k * * * *
być równocześnie znako­
mitą zabawką reklamową.
Piotrek proponuje wypusz­
czenie na rynek niewielkich
butelek składających się
nien mieć pod dachem, na
strychu, pod okapami czy
wysoko umieszczonymi
gzymsami domki dla nieto­
perzy. Mogą to być np. dre­
z dwóch części, które moż­ narskie rurki odpowiednio

* 3NU/nOTH¥/n2 na rozkręcać uzyskując wmurowane, czy też spe­

sobie » c
w ten sposób: z góry - lejek, cjalnie wymodelowane

2 z dolnej części - szklankę


W pierwszej chwili, kie­
budki. Wiem, że podobną
gprawą - projektowaniem
dy o tym przeczytałem, po­ miejsc lęgowych dla pta­
myślałem sobie, ż t mogą ków w murach miejskich
Autorzy każdego zamieszczonego pomysłu być kłopoty z uszczelnie­ bloków - zajmował się kie­
otrzymują jako honorarium 10 000 gr. Wszystkie niem gwintów, które będąc dyś ornitolog dr tóaciej Lu-
nadesłane pomysły są poza tym rozpatrywane ze szkła... Otóż to! Co zna­ niak, autor książki „Ptaki
przez Biuro Młodzieżowych Patentów, które przy­ czy myślenie stereotypami; Warszawy” . Czekamy na
znaje swoje nagrody i wyróżnienia. Pomysły moż­ przyżnaję się, że pojęcie: pańską opinię w tej spra­
butelka oraz szklanka na­ wie, panie doktorze!
na nadsyłać pod adresem Redakcji o dowolnej
tychmiast skojarzył)' mi się
porze roku, dnia i nocy, byleby były opatrzone
właśnie ze szkłem i dopiero
dopiskiem: ,,P O M Y S Ł Y ". Dotyczy to również po pewnym czasie zaświta­ PROSZĘ „ADAPTER"
..Ś L A D Ó W P O M Y S Ł Ó W ’’. Autorzy wydrukowa­ ło mi w mózgownicy, że ta­ I „ZŁODZIEJKĘ”
nych ,,śladów" otrzymują nagrody rzeczowe. ka butelka może być prze­
cież z tworzywa. Najlepiej Jacek Konieczny z Po­
DAJĘ DWIE W A R S ZA W ­ się najszczęśliwsze. Przede oczywiście przejrzystego, znania wymyślił coś, co ja
SKIE „W ISŁY” Z A JED­ wszystkim dlatego, że trze­ żeby było widać co jest sam, przyciśnięty twardą
NEGO SĄDECKIEGO ba by uruchomić kolejny w środku. Prosta uszczelka
„DUNAJCA”... system kontroli przy w yj­ gumowa - podobna jak
ściu, zatrudnić ludzi do sor­ w słojach Wecka - zapewni
towania i układania wg. ja­ jej całkowitą szczelność.
kiegoś klucza setek owych A swoją drogą: ciekawe,
kolorowych krążków, które czy ktoś w świecie wpadł
- jestem tego pewien - bar­ już na taki pomysł? Jeśli
dzo szybko stałyby się po­ nie, znaczyłoby to, iż ste­
szukiwaną atrakcją kolek­ reotypy mają twardy żywot
cjonerską, lub czymś w ro­ i tylko Piotrek jednemu
dzaju pamiątkowego zna­ z nich dał radę...
czka dokumentującego po­
byt w określonym mieście. NIETOPERZ W KAŻDYM koniecznością skleciłem
Oto jeden z pomysłów, Nie chcąc więc mnożyć kło­ DOMU z trudem kilka miesięcy te­
który u swych podstaw ma potów obsłudze kin, pozos­ mu. Mianowicie „adapter”
tyleż szlachetne, co niestety tańmy na razie przy trady­ Leszek Urbaniak z K ali­ pozwalający mi stosować
niezbyt często potwierdza­ cyjnych biletach jednora­ sza zwrócił arcysłuszną żarówkę o małym gwincie,
ne przekonanie, iż wszyst­ zowego użytku, a na pa­ w lampie mającej tradycyj­
kich ludzi cechuje nieskazi­ miątkę z Warszawy przy­ ną oprawkę. Teraz z żarów­
telna uczciwość. Jacek wieźmy do domu coś kami jest już nieco lepiej,
Chołub z Suwałk jest zda­ innego. ale takie „adaptery” są na­
nia, że papierowe bilety do prawdę potrzebne, choćby
kina należy zlikwidować, z tego względu, że żarówki
a na ich miejsce wprowa­ TEGO CHYBA JESZCZE z małym gwintem są z regu­
dzić żetony, które będzie się NAPRAWDĘ NIE BYŁO! ły mniejszej mocy, a takich
oddawać przy wyjściu z ki­ brak.
na. Żetony miałyby odpo­ Chodzi o rewelacyjny po­ Skoro już jesteśmy przy
wiednie oznakowanie mysł Piotra Fundowicza tym temacie, to myślę, że
i oczywiście można by je (13 1.) z Radomia, na przed­ równie poszukiwane są
używać wielokrotnie, ku­ uwagę na fakt niezbyt, jak tzw. złodziejki. Tą nie­
pując za każdym razem od sądzę, znany szerokiemu zbyt elegancką nazwą
nowa. ogółowi. Otóż najgroźniej­ ochrzczono kiedyś proste
System sprzedaży róż­ sze szkodniki drzew owo­ urządzenie, które po w krę­
nych rzeczy przy pomocy cowych w stadium motyli - ceniu do normalnej opraw ­
pośrednika jakim jest żeton to różnorakie nocne ćmy. ki pozwalało - obok żarów­
istotnie funkcjonuje z po­ A czyją ulubioną potrawą ki - włączyć jeszcze w tycz­
wodzeniem tu i ówdzie - są tacy nocni nieproszeni kę np. kolby elektrycznej.
np. u nas sprzedaje się tak goście naszych sadów? N ie­ Przed laty można było ten
lody w niektórych lodziar­ toperzy oczywiście. Stąd prosty, a użyteczny przed­
niach. Jednak zastosowa­ pomysł: każdy budynek - miot kupić w każdym skle­
nie go w kinie nie wydaje mi dotyczy to szczególnie pie elektrotechnicznym...
KRÓTKIE - Z JEDNEJ, Takiego to: że należy po­ Oparcie powinno być się zostawić na dłużej bate­
D ŁU G IE - Z OBU... łączyć najlepsze cechy przesuwane na prowadni­ rię np. w kalkulatorze, co
gwoździa i wkrętu. A są one cach umieszczonych poni­ może doprowadzić do zni­
Dlaczego - rzuca retory­ następujące: gwóźdź wbija żej siodełka. Gdy służy kie­ szczenia przyrządu. W ia­
czne pytanie Stanisław się szybko, wkręt trzyma rowcy - wtedy blokowane domo bowiem, że nasze
Ciura ze Skarżyska - zapał­ rnocniej. T e dwie zalety są jest mniej więcej w połowie bateryjki mają paskudną
ki mają łebki tylko z jednej najważniejsze 1 na nich siodełką. Gdy opiera się na tendencję do wyciekania.
strony? trzeba się skupić. I tak nim pasażer * blokowane Pewnym zabezpieczeniem
właśnie powstał „gw oź- jest w pozycji rrwksymalnie byłyby w takim przypadku
dziowkręt’'. Ma on wszelkie wysuniętej d® tyłu przejrzyste dekielki na po­
cechy gwoździa: płaski łe­ jemniku z bateriami.
bek, zaostrzony koniec, Dla zdenerwowanych
a jego ścianki są równole­ trzeszczeniem potencjome­
głe, a nie zbieżne jak u śru­ tru, jest pomysł, aby tę
by. A le czymś ją przypomi­
na - ma mianowicie na łeb­
■ śladem część radioodbiornika bądź
telewizora opracować
ku przecięcie, a cały wygląd \ pomysłów w formie modułu, do w y­
niby dziwna śruba, opiło- miany przez każdego użyt­
Z wana na płasko po dwóch kownika. bez wzywania fa­
Gdyby mnie o to ktoś bokach. Owe „resztki Ten sam Piotrek Fundo- chowca.
znienacka spytał, to sądzę gw intu" rozmieszczone są wlcz z Radomia, który w y­ Dla oszczędnych w ogóle.
że odpowiedziałbym, iż ze więc symetrycznie wzglę­ nalazł butelkę składającą Propozycja skierowana do
względu na bezpieczeńs­ dem osi po obu stronach te­ się z dwóch części, przejrzał producentów mydła, aby
two: zagapienie się mogło­ go niby gwoździa. stos starych numerów MT w produkowanych kost­
by doprowadzić do popa­ Gwoździem tym można i natknął się w nich na całą kach formowali niewielkie
rzenia. Myślę więc, że zw y­ łączyć elementy z drewna masę ŚLADÓW . Oto kilka zagłębienie, w które bę­
czajne zapałki powinny zo­ lub niektórych tworzyw z nich: dziemy mogli wklejać sobie
stać takie jakie są, bez w następujący sposób. N aj­ N r 8/68 r. „GUM OW E stare, zmydlone już kawał­
względu na 50% oszczęd­ pierw wbija się go młot­ BEZPIECZNIKI”. Takie ki mydła. ,,Oszczędność -
ność drewna, którą można kiem, jak gwoźdź, a nastę­ same są obecnie w użyciu jak pisze pomysłodawca -
uzyskać wykonując główki pnie za pomocą wkrętaka... u Piotrka w domu. nawet rzędu 3 do 7 gramów
po obu stronach patyczka. pizekręca o 90°! Tym sa­ N r 10/68 r. „GEOGRA­ na każdej kostce jest jak
A le istnieją przecież zapał­ mym dwie połówki gwintu FICZNE U K ŁA D A N K I”. sądzę nie do pogardzenia
ki o długim drewienku i wczepiają się w materiał Były do niedawna jeszcze
te bez obawy można w y­ umacniając dodatkowo po­ w sprzedaży W formie ad­
posażyć w drugi łepek. po­ łączenie. ministracyjnej mapy Pol­
mysł jest więc częściowo do Ten wynalazek ma jesz­ ski. Pytałem o nie w lipcu OD REDAKTORA
wykorzystania. cze dodatkową zaletę: oto w kilku warszawskich skle­ D ZIAŁU
w przypadku gdy trzeba ów pach z zabawkami, nieste­ Marzy mi się, aby każdy
„gw oździow kręt" wycią­ ty, spóźniłem się i ja... piszący do tego działu za­
„G W Ó ŹD Ź KUCH ARA” gnąć, robi się to również N r 1/77. Sposób na wsze podawał swój wiek.
wkrętakiem - wykręcając ogrzewanie lusterek den­ Dla oceniającego pomysły,
Zostało to już powiedzia­ go niby śrubę! tystycznych, by nie ulegały taka informacja jest bardzo
ne przy którejś z poprzed­ Życzę autorowi tego zna­ zaparowaniu w ustach pa­
nich okazji, ale warto po­ ważna, nie tylko dlatego, że
komitego pomysłu, aby jak cjenta. Piotrek twierdzi, że zupełnie inaczej czyta się
wtórzyć raz jeszcze, że naj­ najszybciej zainteresowali tą samą metodą ogrzewane
trudniej ulepszyć coś bar­ list z pomysłem np. 10-
się nim producenci, a jego są od dawna lusterka laryn­ latka, niż kogoś, kto ma już
dzo prostego. A już praw­ wynalazek nazwali „G w oź­ gologiczne. za sobą pewne przygotowa­
dziwej gimnastyki umysło­ dziem Kuchara". I w razie N r 12/78. Nasz kore­ nie teoretyczne i doświad­
wej - że nie powiem genial- czego proszę nie zapomi­ spondent miał taką samą
ności - wymaga usprawnie­ czenie w myśleniu katego­
nać, że to „M T ” pierwszy piłę, jaką opisano w tym riami techniki. Chciałbym
nie czegoś w dziedzinie naj­ opublikował! numerze. Uważa jednak, iż bowiem również, aby czy­
popularniejszych narzędzi
zmienianie w niej brzesz­ telnicy tej strony wiedzieli
czy przedmiotów, takich
czotów jest niewygodne. z kim mają do czynienia.
jak młotek, obcęgi, dłuto, OPARCIE D L A „G ILA "
W liście jest jeszcze kilka Dziękuję więc Piotrkowi F.
pilnik, śruba, gw óźdź itp.
innych ŚLADÓW , ale już - lat 13. że sam z własnej
Podjął się tego niełatwego Ciekawe jak się to ma do
o nich pisaliśmy, nie bę­ inicjatywy dołączył infor­
zadania jeden z naszych obowiązujących przepi­
dziemy się więc powtarzać. mację o swym wieku do lis­
najwierniejszych Czytelni­ sów, ale jeśli na to zezwala­
tu i umawiamy się, że od
ków E. Kuchar z Kędzie- ją - warto by spróbować.
rzyna-Koźla. Pisze on tak: dziś, po nazwisku kolejne­
Chodzi o domontowanie RÓŻNE go korespondenta będę
„Uwsiżnie studiując przez oparcia dla kierowcy lub
DROBIAZGI mógł podawać w nawiasie
wiele lat „M T ", natrafiłem pasażera motocykla, który
liczbę informującą ile lat
kiedyś na problem połącze­ tego rodzaju wyposażenia Tym razem również jed­
ma autor. Autorki, na spe­
nia zalet gwoździa i śruby. nie ma, jak np. krajowy nego autora, I>eszka Lu-
cjalne żądanie mogą być
Po zastanowieniu się nad W S K „ G IL ” . Taki pomysł chowskiego z Gliwic.
zwolnione od tego do­
tym zagadnieniem dosze­ nadesłał Krzysztof Adamus Coś dla tych, którzy mają
datku...
dłem do wniosku... ” (17 1) z K leczy Dolnej. krótką pamięć i zdarza im
przy dużej domieszcze rodzimego w warunkach utrzymywania się wyso­
Głośnik, Inaczej - hołośnik grafitu. Takież garnki toczyli w znacz­ kiej temperatury i wilgotności w po­
nych ilościach mistrzowie koła. głów­ mieszczeniach, nie ogranicza się tyl­
nie z Czech, na Rusi, tudzież ko do powłok malarskich, lecz doty­
w Polsce. czy także większości materiałów kon­
Prawdopodobnie wyroby rodzaju strukcyjnych, używanych w budowni­
głośników, pochodzące od mazo­ ctwie. Zjawisko to jest bardzo nieko­
wieckich wytwórców, przewożono do rzystne. Prócz zmiejszenia trwałości
ówczesnej Litwy, zwłaszcza w poło­ obiektów i pogorszenia ich wyglądu,
wie średniowiecza. wydzielane przez rozwijającą się
Wbudowane do murów, zapewnia­ grzybnię produkty przemiany materii
ły stosowny pogłos, a także tłumiły wyraźnie pogarszają m ikroklim at po­
niekorzystne echa, przez co wołanie mieszczeń.
kaznodziei wielce zyskiwało na sile. Z tych też względów w ostatnich
przede wszystkim zaś na wyrazistoś­ latach stosuje się coraz powszechniej
ci. Oczywista rzecz, jeśli ścian nie specjalne farby i lakiery, zawierające
.... Tak nazywamy dzisiaj garnki tynkowano. w swym składzie środki grzybobój­
wmurowane niegdyś w ściany staro­ Zresztą w późniejszych latach kon­ cze, zwane ogólnie fungicydami.
żytnych cerkwi na Rusi i niektórych serwatorzy zalepili otwory głośników Wśród nich należy wymienić stoso­
kościołów w Polsce, z otworem do włocławskiej katedry, uznając je za wany na szeroką skalę w USA - oksy-
wnętrza świątyni, w celu powiększe­ niepotrzebne. Tym samym świetne chinolan miedzi. Niedogodnością
nia (?!) akustyki..." (sic). warunki dla mówców uległy zmniej­ przy malowaniu specjalnymi farbami
Najstarsza wzmianka o głośniku, szeniu, a nawet całkowicie zanikły. zawierającymi oksychinolan miedzi
z XI wieku, mówi o zastosowaniu ta­ Prezbiteria nagle ogłuchły - mawia­ jest to, że należy używać ich w dość
kiego urządzenia przy budowie cerk­ no, nie dociekając przyczyn ustania dużym stężeniu - co najmniej 0.5%
wi św. Bazylego w Owruczu. Zresztą korzystnego zjawiska. suchej masy farby. Zielony kolor tego
do niedawna można było je oglądać Mazowieccy ' akustycy-praktycy, środka wpływa też niekorzystnie na
w murach cerkwi w Grodnie. Naliczo­ konstruując swe urządzenia nagłaś­ jasne odcienie farb Ochronnych.
no ich tam aż 100. niające ustalili ich wymiary, których Do preparatów o silnym działaniu
Nie inaczej byto w Polsce. W 1340 ściśle przestrzegano: głębokość grzybobójczym należą organiczne
roku biskup włocławski Maciej głośnika - 1 8 cali, średnica głośnika - związki rtęci. Dodatek środka o na­
Gołańczewski polecił wmurować 11 cali, średnica otworu głośnika - 4 zwie Phenyl-Quecksilberkomplex w
w ściany katedry po cztery głośniki cale. Ongiś cal = 12 ziarnkom jęcz­ ilościach 0,1-0,22%, licząc na su­
wokół okien. Dwa pod sklepieniem mienia rzędem położonych, jak poda­ chą substancję farby, wywołuje jej
prezbiterium, dwa nieco poniżej. je „Geometra polski", ks. Solskiego silne działanie grzybobójcze. Rozpu­
Oczywista rzecz, nie licząc umiesz­ z 1683 roku. szczony w olejach Phenyl-Ouecksil-
czonych w stropie i ponad drzwiami. Niezależnie od przeznaczenia, jak berkomplex daje się łatwo wprowa­
Dlatego właśnie budynek Katedry W opisie, głośniki, puste wewnątrz, dzać do lakierów i olejów zawierają­
Włocławskiej słynął czas jakiś z właś­ czasami ziemią wypełnione, rzadziej cych rozpuszczalniki. Można go rów­
ciwości przeistaczania szeptu czło­ gipsem, przysposabiano na pustaki nież łatwo mieszać z farbami ochron­
wieka nieomal w grzmot. do budowy sklepień. Dogodny ów nymi produkowanymi z użyciem ży­
Czymże zatem były rzeczone głoś­ materiał jak najbardziej nadawał się wic syntetycznych. W tym przypadku
niki? na stropy odznaczające się lekkością, dodaje się go wprost do żywicy. Ma­
Nazwę głośnik nadawano pękatego nadzwyczaj ciepłe i - co najważniej­ jąc farby zawiesinowe, omawiany śro­
kształtu naczyniom, lepionym z gliny. sze - całkowicie ogniotrwałe, aczkol­ dek po rozpuszczeniu w rozcieńczal­
wiek kosztowne. niku dodaje się do pigmentu albo do
Miejsca, wktórych montowano głośniki Opis takiego sklepienia zachował składnika farby będącego środkiem
się w pismach Beauplana z XVII wiążącym.
wieku Do produkcji farb zabezpieczają­
cych drewno przed niszczącym dzia­
łaniem drobnoustrojów stosuje się
z powodzeniem dodatek pięciochlo-
Farby specjalne rofenolu. Środek ten, obok naftenia-
nu miedzi lub cynku, ma coraz szer­
sze zastosowanie do konserwacji po­
Badania zjawiska szarzenia powłok mieszczeń fabrycznych.
ochronnych dały interesujące wyniki. Przeprowadzone próby wskazują,
Ciemnienie powierzchni powstaje nie że nieznaczny dodatek środków grzy­
tylko wskutek brudzenia się. Wywoła­ bobójczych do farb, nie działa ujem­
ne jest także działaniem pewnych ro­ nie na zdrowie pracowników zatrud­
dzajów pleśni, grzybów, które rozwi­ nionych przy malowaniu. Nowoczes­
jają się wewnątrz powłoki. Stwierdzo­ ny przemysł farb i lakierów produkuje
no też, że zjawisko niebieszczenia po­ obecnie najrozmaitsze i coraz skute­
wierzchni pokrytych farbami olejnymi czniejsze rodzaje powłok ochron­
powodowane jest rpwnież przez pe­ nych. ułatwiające konserwację
wien rodzaj grzybków. i utrzymanie higieny we wszelkich po­
Niszczące działanie grzybów i in­ mieszczeniach.
nych drobnoustrojów, zwłaszcza (s-ów)
W X V I w gabinety cennych przed­
Komputer ulepsza MUZEA NAUKI miotów bywają już obiektem zainte­
prognozy meteorologiczne I TECHNIKI J | resowania zamożnych podróżników.
Choć za pierwowzory współczes­ Właściciele zbiorów rywalizują mię­
nych muzeów można uznać skarbce d zy sobą. W owych książęcych
Aby prognozy pogody były coraz świątyń greckich, zbiory kosztow­ „kunstkamerach" nie brakowało na
bardziej zbieżne z rzeczywistością, ności królów pergamońskich i ale­ ogół niczego: obrazy, monety, zabytki
często korzysta się z pomocy kompu­ ksandryjskich, nie będziemy się cofać archeologiczne, broń, zabawki me­
tera. W Centrum Europejskiej Organi­ aż tak daleko. Gabinety sztuki, oka­ chaniczne, zegary, rzeźby, instru­
zacji Badania Ziemi w Darmstadt zów przyrodniczych i osobliwości, menty astronomiczne i muzyczne,
(RFN) zastosowano ostatnio nowy urządzane na dworach i w miastach okazy geologiczne, zoologiczne i bo­
system komputerowy, opracowany wczesnego Renesansu, dają początek taniczne stłoczone były ciasno na nie­
przez firmę Siemens. Przetwarza ona dzisiejszemu kolekcjonerstwu ze wielkiej przestrzeni. Niektórzy zbie­
dane przekazywane przez satelity me­ wszystkimi jego odcieniami. Zacznij­ racze dążyli jednak do ukierunkowa­
teorologiczne ..Meteosat I i II". anali­ my więc od czasów nowożytnych. nia swoich zbiorów. Np. w 1600 r.
zuje też nadesłane zdjęcia chmur.
Tak wyglądało Museo Kircheriano w Rzymie. Ilustracja pochodzi z monografii muzeum,
wydanej wAmsterdamie w 1678 r.

Warto dodać, że w 1986 r. zostanie


wystrzelony największy satelita tele­
komunikacyjny świata. Będzie on za­
stępował 33 000 łącz telefonicznych
dalekiego zasięgu, a także umożliwiał
przekazywanie 4 programów telewi­
zyjnych.
(j.t.)

Uwaga uczniowie
interesujący się chemią!
Młodzieżowa Akademia Nauk,
działająca przy Głównej Kwaterze
ZHP, organizuje latem 1983 r. obóz
harcerski ,.młodych chemików" Wa­
runkiem zakwalifikowania na obóz
jest nadesłanie w termi nie do 30.01.83
r. zgłoszenia zawierającego: dane
osobowe, adres prywatny i szkoły,
opinię nauczyciela (opiekuna nauko­
wego), krótki opis własnych osią­
gnięć oraz opinię drużynowego
(szczepowego).
Pierwszeństwo w przyjęciu mają
członkowie ZHP.
do Muzeum Nauki (Science Museum),
będącego dziś jednym z kilku najpo­
ważniejszych muzeów świata. Po­
dobno gabinety istniały i przy innych
akademiach nauk i uniwersytetach.
W X V m w rozumiano na ogół sens
oddzielania obiektów przyrodni­
czych od instrumentów naukowych.
Wyznaczono im np. osobne miejsce
w Dreźnie, w nowo wybudowanym
Zwingerze elektora saskiego i króla
polskiego Augusta II (Mocnego), przy
czym wiadomo, że sam król był zain­
teresowany naukowym charakterem
zbiorów i zdawał sobie sprawę, że
chaotyczne gabinety osobliwości na­
leżą już do innej epoki. Wkrótce poja­
w iła się inna znacząca tendencja —
udostępniania zbiorów prywatnych
wszystkim zainteresowanym. Jest in­
teresujące, że zarówno we Francji,
jak i w Anglii muzea publiczne poja­
wiły się w tym samym czasie, co
pierwsze encyklopedie, tj. w latach
pięćdziesiątych X V III w. Jedne i dru­
gie wyrażały osiemnastowieczne dą­
żenie do szerzenia wiedzy. N ie ozna­
czało to jeszcze, że wszyscy rzeczy­
wiście mogli uzyskać wstęp do muze­
ów, choć pojawiły się i takie propozy­
cje. K rąg zwiedzających poszerzył się
jednak znacznie, a umiejętność roz­
mowy na tematy naukowe stała się
elementem ogłady towarzyskiej
Twór precyzyjnej mechaniki i optyki, doskonały eksponat dla muzeów nauki i techniki w sferach szlacheckich i wielkomiej­
mikroskop. Przed kilku laty zwróciliśmy się do muzeów w różnych krajach z prośba
o przysyłanie zdjęć najcenniejszych eksponatów. Okazało się wówczas, że wiele z nich skiej burżuazji. \
szczyci się swoimi kolekcjami mikroskopów. Pierwsze muzeum techniczne
Nimwrócimydo mikroskopów(byt impoświęcony odcinek Muzeum Młodego Technika z prawdziwego zdarzenia jest efek­
wnumerze 11 z 1976 r.) przypomnijmy, skąd wogóle wzięłysię muzea nauki i techniki. Na
tem polityki oświatowej rewolucyj­
razie zaś dajmyujrzeć światłodzienne tej fotografii. Przedstawia ona mikroskop z londyń­
skiej pracowni Georgea Adamsa, wyprodukowany wpołowie XVIII w. Jest on własnością nych władz francuskich, ta zaś w y­
' Muzeum Sztuk i Historii wGenewie (Musee d'art et dhistoire). nikła oczywiście w dużym stopniu
z wcześniejszych projektów encyklo­
pedystów. W 1794 r. w Paryżu powo­
Johannes Kepler miał okazję zwie­ W X VH w. coraz częstsze są zbiory
łano do życia Konserwatorium Sztuk
dzić gabinet elektora saskiego Au­ osobliwości naukowych i technicz­
i Rzemiosł (Conservatoire des Arts et
gusta I w Dreźnie. Kolekcja zdradza­ nych. Sławę zyskało tzw. Museo K ir-
Metiers), wielki zbiór maszyn i mode­
ła naukowe zainteresowania elekto­ cheriano w Rzymie - kolekcja założo­
li, warsztatów i rysunków, a także
ra: dominowały w niej instrumenty na przez niemieckiego polihistora, je­
książek z zakresu rzemiosła i przemy­
astronomiczne i chirurgiczne, dzieła zuitę Athanasiusa Kirchera w 1651 r.
słu. Konserwatorium prowadziło
rzemiosła, maszyny, okazy mineralne Odzwierciedlało ono zainteresowa­
kursy techniczne na poziomie śred­
i mapy. W ielki astronom szczególnie nia twórcy, typowe zresztą dla tej
nim i wyższym. W skład zbiorów we­
starannie zapoznał się z przyrządami epoki: aparaty fizyczne, maszyny hy­
szła kolekcja mechaniczna Jacquesa
optycznymi z tego zbioru. drauliczne, maszyny „perpetuum
de Vaucanson, która po jego śmierci
Funkcje muzealne pełniły także te­ mobile", obiekty przyrodnicze, in­
dostała się w ręce króla Ludwika
atry anatomiczne - stoły sekcyjne strumenty astronomiczne i muzycz­
X V I, zgładzonego w 1793 r. na giloty­
z audytoriami, należące na ogół do ne, monety i rozmaite starożytności,
nie. Drugim zasadniczym źródłem
uniwersytetów. Dysponowały one zwłazcza egipskie. W tym samym
zbiorów konserwatorium był gabinet
bogatymi kolekcjami szkieletów, czasie inżynier wojskowy z Lyonu,
instrumentów, modeli i maszyn Aka­
które w czasie wolnym od zajęć udos­ Nicolas Grollier de Serviere zgroma­
demii Nauk w Paryżu, założonej
tępniano zwiedzającym. Nadal jed­ dził kolekcję składającą się w yłącz­
‘ w 1666 r.
nak projektowano muzea o charakte­ nie z aparatów fizycznych i modeli
rze uniwersalnym, nazywając je technicznych. Również w II połowie W większości krajów europejskich
szumnie „teatrami mądrości” . Były X V II w. w Towarzystwie Królewskim zaczęły powstawać podobne instytu­
to, w zamiarze, prezentacje wszyst­ (Royal Society) w Londynie otwarto cje pod nadzorem państwowym lub
kich dzieł ludzkich rąk i umysłów, gabinet „rzadkości naturalnych społecznym, albo też jako kolekcje
więc jakby muzea cywilizacji. Ideę i sztucznych". Część z tych obiektów szkół politechnicznych, wzorowa­
takiego muzeum było jednak bardzo trafiła później do Muzeum Brytyj­ nych na Ecole Polytechniąue, powo­
trudno wcielić w życie. skiego (British MuseumJ, a następnie łanej do życia w Paryżu w 1794 r.
Posiadały one zazwyczaj eksponaty było założenie w Londynie muzeum uczelnię. Szkoła Główna została
współczesne, ale ze względu na szyb­ South Kensington, gdzie trafiły m.in. przecież w 1869 r. zastąpiona rosyj­
ki rozwój techniki wiele z nich wkrót­ nadwyżki nie wykorzystane w Krysz­ skim uniwersytetem, w którym pol­
ce po zainstalowaniu w muzeum tra­ tałowym Pałacu. Kolekcja ta wzbo­ scy uczeni karier naukowych na ogół
ciło przydatność dla szkolenia inży­ gaciła się o prywatne muzea maszyn robić ani nie mogli, ani nie chcieli.
nierów. Część zbiorów mechanicz­ oraz zbiory Urzędu Patentowego; Muzeum zostało więc - dzięki ofiar­
nych Szkoły Politechnicznej w Mo­ w końcu X IX w. dział naukowo-tech­ ności społeczeństwa - wyposażone
nachium, założonej w 1827 r., została niczny South Kensington Museum w pracownie i laboratoria, urządzało
przekazana Muzeum Germańskiemu usamodzielnił się, dając początek wykłady i kursy, które przygotowały
w Norymberdze, gdy nie była już po­ późniejszemu Science Museum. wielu młodych przyrodoznawców do
trzebna do zajęć ze studentami. Mu­ Wśród jego eksponatów znalazły się samodzielnej pracy lub im ją później
zea dziewiętnastowieczne miały m.in. oryginalne wyroby R. Ark- ułatwiało.
wszak za zadanie wzmacniać uczucia wrighta, G. Stephensona, Ch. Wheat-
Współczesne muzea różnią się bar­
patriotyczne publiczności; kolekcje stone'a i innych ojców brytyjskiej po­
dzo od swoich dziewiętnastowiecz­
obrazujące osiągnięcia przemysłowe tęgi przemysłowej.
nych pierwowzorów. Różnią się - na
doskonale się do tego nadawały,
Ludzie dziewiętnastego wieku byli korzyść. Wartościowe, a co najważ­
zwłaszcza w państwach niemieckich,
przekonani, że muzea powinny uczyć, niejsze - atrakcyjne, dynamicznie
które w I poł. X IX w. dopierp wkra­
uczyć i jeszcze raz uczyć. N ie służyły eksponowane obiekty przyciągają
czały na drogę uprzemysłowienia.
rozrywce, nie miały dostarczać spo­ tłumy zwiedzających, które nie uczą
Zasadniczym krokiem naprzód sobu na przyjemne spędzenie wolne­ się mniej przez to, że się bawią. Doty­
w dziedzinie muzealnictwa technicz­ go popołudnia. Dlatego muzea wyro­ czy to zwłaszcza dużych zamożnych
nego była pierwsza W ystawa Świato­ bów przemysłowych, okazów przy­ muzeów w krajach o starych trady­
wa w Londynie w 1851 r. Była to rodniczych i etnograficznych stano­ cjach naukowych i technicznych.
wielka ekspozycja dzieł techniki w iły najważniejszy, podstawowy ro­
Większe zainteresowanie wzbu­
i przemysłu, zgromadzonych pod dzaj muzeów. Kiedy więc np. James
dzają jednak muzea, w których eks­
szklanym dachem Kryształowego Pa­ Smithson założył w 1846 r. w Waszy­
ponaty nie są wyrwane ze swojego
łacu, zaprojektowanego specjalnie ngtonie Instytut Pomnażania i Posze­
naturalnego środowiska. Ma to coś
przez Josepha Paxtona. To właśnie rzania W iedzy Ludzkości, stał on się
wspólnego ze skansenami, tam jed­
wystawy światowe pokazały kusto­ ośrodkiem gromadzenia zbiorów,
nak dopuszczano przenoszenie eks­
szom muzeów, jak wielkie tłumy które po kilku latach udostępniono
ponatów w jedno miejsce, teraz zaś
można ściągnąć dobierając ekspona­ publiczności jako Muzeum Narodo­
obowiązuje zasada, by wszystko zo­
ty, które obchodzą szarego człowie­ w e Stanów Zjednoczonych. Począt­
stawić tam, gdzie było. Owe modne
ka. Wstęp na wystawę był bezpłatny kowo jego specjalnością była historia
ostatnio ekomuzea są więc po prostu
i choć wokół tej decyzji rozpętała się i historia naturalna, czyli nauki bio­
czymś w rodzaju rezerwatów. Najle­
burza w londyńskiej prasie, masy logiczne i o Ziemi. W 1881 r. zaczęło
piej czują się w nich zabytkowe
zwiedzających zachowały podziwu ono gromadzić również eksponaty
obiekty przemysłowe, bo przemiana
godną dyscyplinę. Sukces Wystawy z zakresu techniki i przemysłu. Jak
w muzeum stwarza możliwość uru­
Światowej zachęcił również dyrekcje i w innych muzeach tego typu i z tego
chomienia jakiejś pokazowej produ­
tradycyjnych muzeów do nowocześ­ okresu, nie chodziło tu wcale o histo­
kcji, a więc utrzymania urządzeń
niejszego wyposażania budynków; rię techniki. W skład ekspozycji we­
w ruchu. Mamy w Polsce kuźnię wod­
zaczęto instalować w salach wysta­ szły także wybrane modele z amery­
ną w Oliwie, papiernię w Dusznikach
wowych oświetlenie gazowe, jak kańskiego urzędu patentowego. Dziś
i kilka innych. Holendrzy pokazują
w Kryształowym Pałacu, a także pro­ Smithsonian Institution (taka nazwa
np. zespół wiatraków pompujących
jektować gmachy z lanego żelaza przetrwała) jest właścicielem kilku
wodę w Kinderdijk, Walijczycy - fab­
i szkła, choć szaleństwa te tonęły na muzeów różnych specjalności.
ryki łupków budowalnych, Duńczycy
ogół wśród wiktoriańskich ornamen­ Również Muzeum Arcydzieł Przy­ - dziewiętnastowieczną przetwórnię
tów, z jakich architekci nie odważali rodoznawstwa i Techniki, jakie zało­ mleka w 01god. Finowie odtworzyli
się rezygnować. żył w 1903 r. Oskar von M iller w Mo­ dzielnicę rzemieślniczą w Turku;
Efektem Wystawy Światowej był nachium (dziś - Deutsches Museum) produkuje się tam wszystko to, co
zwyczaj urządzania pokazów w miej­ nie miało służyć zachwytom nad przed stuleciem. W 1967 r Smithso­
scowościach prowincjonalnych, zai­ przeszłością, ale ukazywać ludzkości nian Institution uruchomiło w czar­
nicjowany przez producentów ma­ przyszłe kierunki jej rozwoju. Miller nej dzielnicy Waszyngtonu niezwykłe
szyn rolniczych i sprzętu gospodars­ unowocześnił technikę eksponowa­ muzeum w starym domu towarowym,
twa domowego, którzy nie spodzie­ nia zbiorów, stosując takie środki, gdzie można nie tylko zjeść lody
wali się wielkiego zbytu na swoje jak aparaty wprawiane w ruch przez ukręcone w maszynie z zeszłego stu­
zwiedzającego, jak wystawianie lecia, ale i pobawić się wypchanymi
wyroby w Londynie, Paryżu czy
Wiedniu. Na pokazach tych prezen­ przekrojów mechanizmów, jak diora­ zwierzętami, muszlami i starymi za­
towano też rozmaite wynalazki, dzie­ my ukazujące ludzi pracujących przy bawkami, składać plastikowe szkie­
maszynach. Wkrótce powstały, nie lety, nauczyć się sitodruku, spróbo­
ła wzornictwa, a nawet obrazy, a ich
przewaga nad tradycyjnymi muzea­ bez wpływu Monachium, muzea te­ wać sił w rzeźbiarstwie... Jest to w y­
mi polega na tym, że nie narzucały chniczne w Wiedniu i w Pradze. raźnie „gabinet osobliwości" nasta­
one sztywnej, wymuszonej atmosfe­ Unikalne funkcje pełniło Muzeum wiony na młodą i trudną publiczność,
ry. Skupiały ludzi różnych warstw Przemysłu i Rolnictwa, założone ale być może oznacza on jakiś krok ku
i zawodów, poszerzały ich zaintere­ w 1875 r. w Warszawie. Miało ono ponownej akceptacji starej idei mu­
sowania i wiedzę. Niektóre z nich stać się narzędziem rozwoju gospo­ zeum uniwersalnego nawet i w doro­
dały początek muzeom rolniczym. In­ darczego Królestwa Polskiego, ale słym świecie.'
nym, pośrednim skutkiem wystawy w istocie przerodziło się w zastępczą Henryk Hollender
Wszelkie wirujące części (m.in. waty) muszą być do­ miaru realizowany jest automatycznie, a na monitorze
kładnie wyważone. Służą do tego maszyny, zwane wywa­ wyświetlany jest uzyskany wynik.
żarkami. W przypadku, gdy wał wykonany został wadliwie (poza
tolerancją) możemy poszukać błędu wykonania, nie uru­
Nowy typ takiej maszyny wyprodukowała firma Schenk. chamiając powtórnie maszyny. Proces jest stymulowany
Wyważaną część montuje się na wyważarce, a do mikro­ za pomocą komputera a jego wynik wyświetlony na m oni­
procesora wprowadza się niezbędne dane. Proces po­ torze. 0)
M A S Z Y N K A DO S T R Z Y Ż E N I A O WI E C

Wełnę uzyskuje się w wyniku strzy­ jednocześnie jest rękojeścią maszyn­


żenia owiec (w Polsce, bo w wielu ki. Zespołem roboczym maszynki jest
krajach także innych zwierząt) z częs­ przyrząd tnący, w skład którego
totliwością raz lub dwa razy w roku. wchodzą, grzebień (12) i nóż (11).
Czynność tę wykonuje się ręcznie - Szerokość robocza przyrządu tnące­
nożyczkami lub mechanicznie - za go wynosi 76,8 mm. Grzebień ma trzy­
pomocą specjalnej maszynki. Strzy­ naście zębów rozstawionych co
żenie ręczne jest bardzo pracochłon­ 6.4 mm, natomiast nóż ma cztery zęby
ne i ma inne wady, takie jak straty rozstawione co 19,2 mm (rys. 2). Zęby
wełny (tzw sieczka), okaleczanie grzebienia są cienkie i zaokrąglone
zwierząt i niska wydajność. Strzyże­ od dołu. aby grzebień lepiej zagłębiał
nie mechaniczne ma zdecydowaną się w runo owcy i nie kaleczył skóry
przewagę nad ręcznym. Jest wydaj­ zwierzęcia, zaś nóż ma kształt
niejsze (doświadczony pracownik wypukły
może ostrzyc ręcznie 15-20 owiec, W przedniej części korpusu ma­
a maszynką 60 owiec), daje wysokiej szynki umieszczony jest mechanizm
jakości wełnę (dłuższy włos), zwię­ przyciskający, którego zadaniem jest mimośrodowego, ruch obrotowy wał­
ksza jej ilość od 6 do 12% i powoduje zapewnienie odpowiedniego przyle­ ka zostaje zamieniony na ruch posu­
mniejsze okaleczenie zwierząt. gania noża do grzebienia. Mecha­ wisto-zwrotny noża po nieruchomym
Rysunek na odwrotnej stronie nizm przyciskowy stanowi trzpień grzebieniu, umożliwiając tym samym
okładki przedstawia maszynkę do (10) i nakrętka dociskowa (9). Trzpień ścinanie wełny
strzyżenia owiec, której producentem zakończony jest kulistymi czopami, W tylnej części maszynki umiesz­
jest Związek Radziecki. Jest to ma­ które wchodzą w łożyska oporowe czony jest mechanizm przegubowy,
szynka o napędzie elektrycznym po­ Czop dolny wywiera nacisk na przed­ którym jest przekładnia zębata (2).
średnim - za pomocą walka giętkiego nią część dźwigni (7). przekazującej złożona z dwóch kół zębatych. Kształt
(rys. 1). Tego typu maszynki są rozpo­ napęd na nóż. Dźwignia zakończona zębów tych kół umożliwia ustawienie
wszechnione w Polsce. jest prowadnicą, w której ślizga się wałków (1) i (4) maszynki pod różnymi
Maszynka składa się z korpusu, rolka (6). Z kolei rolka nałożona jest kątami, co ułatwia prowadzenie ma­
w którym zamontowany jest przyrząd na mimośród (5). nakręcony na wałek szynki.
tnący, mechanizm przyciskowy, me­ (4). Gdy wałek obraca się, rolka umie­ Wałek giętki, przenoszący napęd
chanizm mimośrodowy oraz mecha­ szczona w prowadnicy dźwigni zmie­ z silnika elektrycznego na maszynkę,
nizm przegubowy. nia ruch obrotowy wałka na ruch jest wykonany z linki skręcanej z kilku
Elementem łączącym poszczegól­ wahliwy dźwigni względem ośki (8). stalowych drutów, osłoniętej pance­
ne mechanizmy jest korpus (13), który Wskutek zastosowania mechanizmu rzem z taśmy stalowej. Dlatego waż­
nym zagadnieniem w obsłudze przed­
stawionej maszynki do strzyżenia
przewód elektryczny owiec jest zwrócenie uwagi na kieru­
nek obrotów silnika elektrycznego
silnik elektryczny Linka jest prawoskrętna, a zatem kie­
runek obrotów silnika powinien być
taki, aby podczas pracy maszynki lin­
ka była zawsze skręcana w prawo
W przypadku stwierdzenia niewłaści­
wego kierunku obrotów silnika, nale­
ży niezwłocznie zamienić między so­
watek giętki bą dwa sąsiednie przewody na tabli­
czce zaciskowej silnika, gdyż w prze­
ciwnym razie linka bardzo szybko ule­
gnie zniszczeniu.
Silnik elektryczny napędzający ma­
szynkę do strzyżenia owiec ma moc
120 W i jest przystosowany do napię­
cia 220/380 V Maszynowe strzyżenie
owiec można prowadzić również
w miejscach nie zelektryfikowanych
np oddalonych pastwiskach, a do za­
silania silników elektrycznych stosuje
się wtedy agregaty prądotwórcze
składające się z prądnicy trójfazowej
o mocy 4 kW i napięciu 220 V. napę­
dzanej silnikiem spalinowym o mocy
4,5 kW
rys 2
Czesław Waszkiewicz

You might also like