Mlody.Technik.1984.03

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 132

1984

Nowe fabryki Dla amatorów Oświetlenie elektryczne


w Warszawie słodyczy
Jeden z klubów tutej­
Słyszeliśmy, iż p.p cu­ szych ma być wkrótce
kiernicy z powodu braku oświetlony. Przyrząd odpo­
lodu zamierzają podnieść wiedni w tych dniach bę­
ceny mrożonych słodyczy. dzie ustawiony i próby za­
Podziała to bardziej od lo­
raz się rozpoczną. Oświet­
dów... ochładzająco. lenie zastosowane będzie
,.Kurjer Warszawski” do sali balowej oraz czytel­
18 marca 1884 r.
ni. Ze względu na zdrowie
oczu, przy stolikach do gry
pozostaną stare, poczciwe
W Warszawie założono Nowa praca
świece!
pierwszą szlifiemię dya- „Kurjer Warszawski”
mentów i to obsługiwaną Fabryki Lilpopa, Raua 26 marca 1884 r *
przez kobiety. W Warsza­ i Loewensteina zapotrze­
wie założono fabrykę labi- bują wkrótce kilkuset ro­ Napęd konny
lolitu. botników do nowo wybudo­
,,Przegląd Tygodniowy wanych modelami na No­
8 marca 1884 r. wej Pradze i kotłami na uli­
cy Książęcej. ®5j
,, Kur jer Warszawski "
Latarnie gazowe miej­ O’ o
18 marca 1884 r.
skie mają zapalane być
obecnie o godzinie 5-tej mi­ Próby z olbrzymim
nut 15 wieczorem, gaszone telefonem...
zaś o godzinie 5-tej minut
15 /.rana, palą się zatem go­ ... odbyły się niedawno
dzin 11- w „Postał Telegraph Com Liczbę letnich wagonów
.,Kurier Warsza w ski'' pany’* w New Yorku. Wy­ kolei konnej powiększono
7 marca 1884 r. nalazca tego telefonu p. z sześciesięciu do stu, po­
Webster Gillett z Ypsilanti między k torem i znajduje
Znaczny transport (Michigan) zamierza urzą­ się kilkanaście wagonów
W Stownickiem zawią­ dzić podwodną telefonicz­ 10-osobowych, spacero­
Z Cesarstwa przybywają zano spółkę celem eksploa­ ną komunikacją z Europą. wych, na wzór sprowadzo­
do Warszawy znaczne tacji nafty we wsi Wojczy, Praktyczne próby wynalaz­ nych w b.r. z. Anglji.
transporty ryb. W dniu gdzie dziś ze źródeł dobyć ku rozpoczną się, skoro tyl­ Kurjer Warszawski”
wczorajszym na stacji te- można po 30 garncy ko skończoną zostanie pod­ 26 marca 1884 r.
respolskiej stanął jeden dziennie. morska linia telefoniczna
wagon ryb zamrożonych, ,,Przegląd Tyg(xiniowy” Bennett Mackay. A więc Wystawa elektryczna
na petersburskiej zaś drugi. 10 marca 1884 rozmowy poufne z Ame-
Przed wypakowaniem tyką... Międzynarodowa Wysta­
transportu komisja sani­ Telegraf podwodny „Kurjer Warszawski” wa elcktiyczna odbędzie
tarna zbadała takowy 22 marca 1884 r. się we wrześniu i paździer­
w całości. Płock ma być podłączony niku r.b. w Filadelfji, Urzą­
..Kurjer Warszawski” bezpośrednie >z Gostyni nem W pracowni obuwia dzeniem jej zajmuje się
7 marca 1884 r. linią telegraficzną, której miejscowy Instytut Fran­
drut przeprowadzony zo­ klinu.
Pomysł stanie przez Wisłę pod wo­ „Kurjer Warszawski”
dą. Będzie to pierwszy u nas 26 marca 1884 r.
Jedna z fabryk tutej­ telegraf podwodny.
szych wykonała model dre­ „Kurjer Warszawski” Transport cebuli
zyny kolejowej. Pomysł na­ 17 marca 1884 r.
leży do dyrektora tejże fab­ Ulubiony ten przysmak
ryki inżyniera K. Nowy materiał pewnej części ludności
Kur jer Warszawski” zabójczy warszawskiej w znacznych
8 marca 1884 r. - Panie majster, prawy palliach przesunął się
Nowowynaleziony przed but trochę za obszerny... w tych dniach przez nasze
Gospodarstwo, przemysł, niedawnym czasem mate­ - Eh! to nic, wilgotne po­ miasto. Kilkanaście wago­
handel, komunikacja riał zabójczy panklastyk wietrze.. Jak się trochę nów cebuli przesłano z dal­
przewyższa pod każdym osuszy, to się skurczy. szych gubemji aż pod
W Gubemji Łomżyńskiej względem dynamit. - Ale za to lewy za ciasny! mgliste niebo Brytanji.
wynaleziono rudę manga­ Pankłastyk pali się na - I to głupstwo, proszę pa­ ,,Kurjer Warsza wski' ’
nową, użyteczną przy fab­ otwartem powietrzu i bez na... Niech no deszcz dłużej 29 marca 1884 r.
rykacji stali. wybuchu. popada to się rozchodzi.
,,Przegląd Tygodniowy” ..Kurjer Warszawski” ,,Kmjer Warszawski”
8 marca 1884 r. 18 marca 1884 r. 26 marca 1884 r. Z eb rał: W itold M ichalski
TECHNIK
P O P U L A R N Y M A G A Z Y N
N A U K O W O - T E C H N I C Z N Y
Kr 3 (423) M a rz e c 1®B4 R ocznik XXXIV

Artykułem Bolesława Orłowskiego ,,Początek opanowy­


wania przestworzy", drukowanym w ,,MT" w numerze
7/83, uczciliśmy dwusetną rocznicą pierwszego wzlotu
balonem. Tym razem kontynu ując tą tematyką chcielibyś­
my uczcić również dwusetną rocznicą lotów balonowych
w Polsce. 0 dalszych losach tej pięknej dyscypliny sportu
możecie przeczytać na s. 6

Elektrownie jądrowe - to już najbliższa przyszłość pol­


skiej energetyki. Rośnie pierwsza polska elektrownia ją­
drowa w Żarnowcu, na deskach konstruktorów są już
dalsze. W ramach RWPG pewne ważne elementy składo­
wa takich elektrowni budowane są w Polsce. Przeczytać
o tym możecie na s. 17

Pod koniec lat trzydziestych polscy inżynierowie opraco­


wali wiele nowoczesnych, interesujących typów broni
i uzbrojenia. Większość z nich jest nieznana do dziś.
,,MT", chcąc zapełnić istniejącą luką w historii techniki,
co kwartał będzie publikował opis jednego z typów broni
iub uzbrojenia. Liczymy przy tym na pomoc naszych
Czytelników w usunięciu „białych plam" w posiadanych
informacjach. Pierwszy odcinek pn „Broń strzelecka" -
nas, 114.

Nasza okładka: Tym razem prezentujemy naszym Czytel­


nikom bardzo ciekawy autobus - piętrowy „Bussing"
odbył właśnie niedawno swą ostatnią podróż po ulicach
Warszawy, Bliższe szczegóły o tej i innych konstrukcjach
autobusowych znajdziecie wewnątrz numeru.
SPI S TREŚCI

Artykuły: BALONEM PRZEZ W IEK I- Jarosław G.Gozdackt . . . . .... . ...................... ............................... 6


POLSKI WKŁAD W ROZWÓJ ENERGETYKI JĄDROWEJ.................................................................. 17
DZIŚl JUTRO POLSKIEJ MOTORYZACJI - Zdzisław Podbielski.................................................. 23
SZYBCIEJ, SPRAWNIEJ-Adam Poradzisz................ . . . ........................................................ 29
AUTO BUSY WARSZAWY (1919-1939) - Jan T arczyński........................................................... ... . 37
PIROGRAFII-Andrzej Nowicki. Rafa! W łodarski........................................................................... 52
TRUCIZNA, CZY LEKARSTWO - Anna Blaszkowska........................................................................ 59
Felieton: ZABAWA W SPORT - Jerzy Klawiński............................... I ............................... ............................... 3
Opowiadanie: ICH DWUDZIESTU-Andrzej Drzewiński . . ................... ........................... ... ■ ■ 64
Na warsztacie: SPAW ARKA TRANSFORMATOROWA TYPU ET-100-Jerzy Pietrzyk.................. ......................... 73
ROZBUDOWA MINIATUROWEGO OSCYLOSKOPU (dokończenie) - Grzegorz Z a lo t................ 75
NAPĘD WAŁKA GIĘTKIEGO - StefanZbudm ew ek......................................................................... 32
STOŁEK DO K U C H N I-(w p j).................................................. ........................................................... 84
TWORZYWA SZTUCZNE - Krzysztof Blaszkowski............................................................................... 87
Działy: SKRZYNKA ADRESÓW ............................ 4
NOWE I NAJNOWSZE ...................................... - ........................ ........................................................ 50
CHEMIA NA CO DZIEŃ: MAŁE WADEMECUM KWASÓW MINERALNYCH (I) - Stefan
Sękowski........................................................................................
KATEDRA FIZYKI: JAMNIK WOKÓŁ NIEDŹWIEDZIA - Robert Czyżewski, Adam Grzymała . . . 94
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: KIEDY BĘDZIE WIELKANOC, ROZWIĄZANIA ZADAŃ Z NR.
12/83 -M ichałSzurek.................................................................................
DELTA. MAKSYMILIAN TYTUS HUBER - WIELKI UCZONY POLSKI-Zbigniew Olesiak 99
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: KOMETY - ROZNOSICIELKAMI ŻYCIA WE WSZECH-
ŚW1ECIE-Stanisław R.Brzostkiewicz............................... .. .................................................. 100
POZNAJEMY SAMOCHODY: LANCIA GAMMA-Zdzisław P o d b ielski......................................... 104
NOWOCZESNE JEDNOŚLADY: MOTOGUZZIV35CUSTOM - Jerzy Borkowski......................... 110
GRY Z GŁOW Ą-Robert H a rd y ........................................................................................................... 112
PROTOTYPY POLSKIEJ BRONI W LATACH 1936-39: BROŃ STRZELECKA-Piotr Zarzycki . . 114
POMYSŁY GENIALNE, ZWARIOWANE! TAKIE SOBIE. . . ............................................ ............... 116
BIOLOGIA: DO CZEGO I KOMU SŁUŻĄ BAKTERIE? - Magdalena F ik u s ..................................... 110
LOTY KSIĘŻYCOWE: WIELKA PRÓBA CZŁONU ZAŁOGOWEGO - Jacek Nowicki, Krzysztof
Zięcina................... ..................... ... .................................................................. ........................ • 122
MUZEUM.,MT": MUZEUM HISTORII PRZEMYSŁU- Henryk H o lle n d e r..................................... 124
NAUKA I TECHNIKA NA ZNACZKACH POCZTOWYCH: POLSKIE ZAKŁADY PRZEMYSŁOWE
-JanBarczyk. . ............................................................ ........................... ........................................ 127
Różne: MAGNUM T R O P H A E U M ................... .................................................................... ... 4
CIEKAWE KSIĄŻKI. .............................................................................................................................. 4
LAMPY N AFTO W E-(w pj)......................... ' ............................................................................ 48
Na okładce: AUTOBUS PIĘTR O W Y „B U S SIN G "................... ...........................................................................- I
SĘDZIWY TECHNIK.........................................................................................,.................................... II
SILNIK Z TWORZYW SZTUCZNYCH-Krzysztof Błaszkowski...................... .................................. III. IV

Numer Ilustrował: Przemysław Wożniak.


Iluatracje w num»rze: Jerzy Borkowski. CAF Jacek Ciesielski, DaD, Andrzej Gołąbek, INTER NATIONES, Władysław P. Jabłoński,
Marian Kałuża, Letectvi Kosmonautika, Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku, Andrzej Nowicki. Jacek Nowicki Zdzisław PodbleJskl,
Stefan Rutkowski, SIEMENS, Jan Tarczyński. Krzysztof Ziąelna. ze zbiorów redakcji.

„Młodego Technika" wydaje Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia".

Rada Redakcyjna: doc d r Zygmunt Dąbrowski, dr Inż. Lech Janczewski, inź. Jerzy Jasiuk, dr Zygmunt Kalisz, mgr Zbigniew Słowiński
mgr Inż. Jerzy Slek, dr Zbigniew Płochocki, Piotr Postawka, prof dr hab Andrzei Wróblewski (przewodniczący), mgr inż. Grzegorz Zaiot

Zespół redakcyjny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu techh.-organ), Elżbieta Gaweł (sekretarz redakcji). Władysław P Jabłoński (kier
działu graficznego), Bogusław Kitzmann (red. działu), Jerzy Klawiński (dział łączności z czytelnikami), Anna Kniaź (dział nauki), Jerzy
Pietrzyk (kier. działu twórczości technicznej), Wiktor Szafijański (oprać, językowe), Lidia Sadowska-Szlaga (korekta), Józef Trzipnka
(redaktor naczelny)

Stali współpracownicy: Jan Barczyk (znaczki). Jerzy Borkowski (motocykle), Robert Czyżewski Adam Grzymała (Katedra fizyki) Jacek
Ciesielski (Gry z głową).'Jerzy Dąbrowski (Pomysły), Magdalena Fikus (biologia). Henryk Hollender (Muzeum ,.MT"), Ryszard Kreyser
(foto). Jacek Nowicki, Krzysztof Zięcina (loty księżycowe). Grzegorz Zalot (Klub wynalazców). Zdzisław Podbielski (samochody). Marek
Stanlucha (astronomia), Stefan Sąkowski (chemia). Michał Szurek (Ro-Ma), Jan Tarczyński (historia motoryzacji), Roland Wacławek
(elektronika), Piotr Zarzycki (historiB techniki uzbrojenia),

ADRES REDAKCJI; ul Spasowskiego 4. 0G-38& Warszawa lub skr poczt. 380, 00-950 Warszawa. Telefony centrala 26-24-31 do 36,
Dział Łączności z Czytelnikami wew 60 (czynny od 10 do 14). pozostałe działy wew 42 i 47. redaktor naczelny 26-26-27 lub wew. 87.
Warunki prenum eraty: ogólnie obowiązujące w kraju.
Redakcja zastrzega sobie prawa adiustacji i skracania nadesłanych materiałów Artykułów niezamówtońych redakcja nie zwraca
Druk: Zakłady W klęsłodrukowe RSW ..Prasa' Zam 1B73. NAKŁAD: 280 315 egz T-46
i
2
Ostatnio wyczytałem gdzieś ponownie o dyskwalifikacji jakiegoś
sportowca, spowodowanej zażywaniem przez niego sterydów ana-
bolicznych. Ta popularna do niedawna ze względu na swoją niewy-
krywalność forma dopingu, zakazana przez międzynarodowe wła­
dze sportowe, jest - zdawałoby Mę - w odwrocie ze względu na
opracowanie odpowiednich testów ujawniających fakt używania
przez zawodnika niedozwolonych preparatów farmakologicznych.
Ale to tylko pozór!
Otóż okazuje się, że koszt przeprowadzenia takiego testu wynosi
około siedemdziesięciu dolarów na jednego badanego! Cała próba
antydopingowa wymaga też wielce skomplikowanej aparatury i fa­
chowej obsługi oraz... czasu. Tak więc zawodnik poddający się
odpowiedniemu testowi nie dowie się o jej wyniku nawet po zakoń­
czeniu zawodów, lecz dopiero w jakiś czas potem. Jest bowiem
niemożliwe ze względów technicznych przebadanie kilkudziesięciu
próbek zaraz po meczu (wtedy zwykle pobiera się próbki od wyty­
powanych sportowców) i natychmiastowej weryfikacji rezultatów
zawodów, jeśli badanie którejś z nich dałoby dodatni wynik... Co
więcej - nawet po otrzymaniu dodatniego wyniku próby, co sugeru­
je, że dany zawodnik korzystał z zabronionych leków, trzeba prze­
prowadzić powtórną próbę z zabezpieczoną komisyjnie drugą par­
tią materiału analitycznego, oddzieloną od pierwszej próbki. Cóż to
musi bycza widok: grupa dżentelmenów w nienagannie skrojonych
garniturach sprawdza, czy to co wysiusiał zawodnik jest prawidło­
wo podzielone i oznaczone...
W rezultacie już w kitka miesięcy po zawodach ukazuje się
komunikat, iż taka to a taka federacja dyskwalifikuje zwycięzcę
takiego czy innego meczu za stosowanie niedozwolonych środków
farmakologicznych. Protesty, zwroty medali, cyrk...
A propos - czy wiecie, drodzy Czytelnicy, że już za użycie
niektórych środków typu kropli do nosa, proszku od bólu głowy czy
/eku nasercowego można zostać zdyskwalifikowanym? Na liście
zakazanych leków znalazłem np. niewinny „Glucardiamid
Z drugiej strony - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że cała ta heca
wokół sportu wyczynowego przestała już dawno być niewinną
zabawą na zasadzie - kto lepszy? Zaczął się natomiast wyścig
fizjologów, farmakologów, speców od inżynierii materiałowej...
Zwycięży ten, kto będzie miał iepszą „chemię”, nowocześniejszy
sprzęt fvide: saneczkarstwo/ komu sztab psychologów i fizjologów
lepiej ustawi szczyt formy. Tylko, że wtedy zagubimy to, co do tej
pory stanowiło o a trakcyjności sportu - elemen ty zabawy i szlachet­
nej sportowej rywalizacji. Wówczas zaś wróci z całą mocą pytanie-
w co się bawić? Więc może by tak mniej nauki i techniki -
przynajmniej w sporcie. Natomiast przydałoby się więcej uczciwej,
żmudnej i systematycznej pracy, pracy, pracy...
JERZY KLAWIŃSK1

3
ponad 158 mm obiek­ CIEKAWE
tyw szerokokątny rin ,,Ze­
MAGNUM TROPHAEUM nita" na nadajnik i od­ KSIĄŻKI
biornik. Nareszcie! Nareszcie
Kol. Piotr Walasek, ul. znów jest na tynku dobra
Zgadnie z coroczną tradycją zespół redakcyjny Nowotki 2/61, 32-300 książka n popularnej mate­
,,Młodego Technika’’przyrznał swe honorowe wy­ Olkusz, poszukuje planów matyce. Od długiego czasu
różnienie Magnum Trnphaeum za działalność pu­ budowy żaglówek „Lotna" panowała tu bowiem stra­
blicystyczną. Laureatami „ATT” w roku 1983 zo­ i „Wydra". szliwa posucha Niełatwo
stali: Michał Szurek i Adam Poradzisz. Kol. Rafał Szatnocki, ul. jest napisać książkę, która
1 Maja 10/6,75-flOO Kosza­
będąc dostępną dla
lin, posiada do odstąpienia Uczniów i iiBÓb nie zajmują­
makietę kolejową rozmiaru
cych się zawodowo mate­
N (firma PIKO) o wymia­ matyką nie traktowałaby
rach 2440 X1220 mm wraz w kółko o „wielkich mate­
z taborem: 4 lokomotywy matykach greckich”, „wy­
i 25 wagonów. Makieta wy­ bitnych matematykach
maga wykończeniowych arabskich IX wieku”, Ada­
prac dekoracyjnych. Odpo­ mie Adamandym Kochań­
wie na każdy list. skim i cudownych własnoś­
Kol. Józef Wojciechow­ ciach liczby 7. Dla matema­
ski, 62-633 Wrząca Wielka, tyków greckich p i winniś­
zgłasza do wymiany apara­
my czuć podziw i wdzięcz­
ty fotograficzne: „Pentaeon
ność, ale na miłość boską,
six”, „Prakti six" (6*6), przez te 25 stuleci coś
MICHAŁ SZUREK - ADAM PORADZISZ - „Zenit TTL", lampę bły­
urodzony 5.IV. 1946 ro­ urodził się 10.XII.1944 w matematyce drgnęło (czy
skową reporterską B5-04 zresztą naprawdę - patiz
ku w Warszawie, doktor roku w Krakowie. Tam n liczbie szacunkowej 44 RO-MA 10/84). Tymczasem
nauk matematycznych, też ukończył w 1969 ro­ przy 21 DIN. W zamian po­ prezentowana do tej pory
pracownik naukowy ku studia medyczne na szukuje kamery filmowej
szerszej publiczni iści mate­
Uniwersytetu Warsza­ Wydziale Lekarskim „Kwarc 3" lub podobnej,
matyka to: albo Grecy, albo
wskiego (MIM), specja­ AM. obiektywu do „Prakticy"
rodzina... backich, albo
Po ukończeniu stu­ 0 ogniskowej powyżej 200
lizuje się w dziedzinie mm, urządzenia iluminofo-
sztuczki liczbowe w stylu:
geometrii algebraicz­ diów specjalizował się nkznego dużej mocy, ra ­
jaki jest numer lokomoty­
nej. Z ,,Młodym Techni­ w zakresie anestezjolo­ wy. którą należy odstawić
diotelefonów „Echo” lub
kiem” współpracuje nd gii i intensywnej terapii. di i Depo nad Łabą?
wzmacniacza stereofonicz­ II wydanie książki pani
pięciu lat zamieszczając Od 1978 roku opubli­ nego o mocy powyżej 20 W. Cecylii Rauszer („ROZ­
w tym czasie osiem du­ kował na łamach „Mło­ Poszukuje również chemi­
MAITOŚCI MATEMATY­
żych artykułów. dego Technika” dziesięć kaliów do wywoływania CZNE" Nasza Księgarnia,
dużych artykułów po- diapozytywów. 1083) jest więc jaskółką,
■święconych technice Kol. Leszek Lewandow­
Od czerwca 1979 roku ski, ul. Olsztyńska 81/1 £,
która oby uczyniła wiosnę.
jest stałym współpra­ medycznej. 80-395 Gdańsk-Przymorze,
Celowo napisałem „drugie
cownikiem naszej reda­ Oprócz prac ściśle na­ wydanie" - różni się ono
poszukuje następujących bowiem zasadniczo od
kcji - prowadzi dział ukowych publikuje książek: „Limesinfcrior" J pierwszegi i przede Wszyst­
„Rozmaitości matema­ również prace popular­ A. Zajdla, „Zagubiona kim usunięciem zbyt licz­
tyczne”, Jego publika­ ne i publicystyczne, przyszłość" A Trepki i K. nych tam usterek.
cje można także odszu­ m.in. na łamach „Nowe­ Boruma, „Senni zwycięz­
kać np. w „DELCIE”. go Medyka”, cy" M. Oramusa, „Homo Książka - powstała z ar-
Futurus” V Graafa, oraz iykułów autorki w „Mło­
„Poradnik miłośnika astro­ dym Techniku" z lat 1972-
Kol. Stanisław Fryda, ul. nomii” M. Kulikowskiego 77 - zawiera omówienie
Gałczyńskiego 5a/6, BO-524 Kol. Marek Szczepanek, wielu ciekawych zagadnień
Gol-Brzeżno, poszukuje ul, 1000-lecia 2B m 8, B3- i zadań. Równocześnie au­
numerów „Młodego Tech­ 050 Kolbudy, oferuje nu­ torka wielokrotnie dopro­
nika': 2/71,5/71, 4/83. mery „Wiadomości Węd­ wadza czytelnika do na­
Kol, Eugeniusz Mroczek, karskich” (20 egz.}, „Małe­ prawdę współczesnej mate­
bl. 15 m 25, 27-530 Ożarów go Modelarza" (8 eg/-), matyki, tej ,,z przodka",
K ot Marian Stanisław­ k, Opatowa, wymieni zegar „Fantastykę” (4 eg/,.}, „Re- choć oczywiście opisanie
ski. ul. 1 Maja 18D/8, 47- elektroniczny bez oprawy, lax" (20 eg/.,), inne komiksy najważniejszych proble­
220 Kędzierzyn-Koźle, po­ około 100 numerów „Mło­ (23 egz.), książki z serii mów, nad którymi pracują
szukuje soczewki obus­ dego Technika", 40 egzem­ „Żółtego tygrysa" (10 egz.), obecnie matematycy, nie
tronnie wypukłej n ogni­ plarzy „Małego Modela­ głośniki: 6DN 16/21 W (1 jest możliwe w książeczce
skowej 1 m i średnicy 7-K rza”, aparaty fotograficzne szt), GD 10-16/5 W (2 szt.) tego typu. Uczniowie znaj­
cm. Zakupi ją iub wymieni typu „Fed" i „Znrkij" ora/. 1 słuchawki SN 5(1 w za­ dą w niej wiadomości bez­
na dwa kolon twe prospekty „Certo" SL 110 i obiektyw mian za uniwersalny mier­ pośrednio rozszerzające
kolejki TT (NRD). do „Zenita E" o ogniskowej nik „Lavo" lub UM. program szkolny (inwersja,

4
zagadnienia Apolloniusza, prawione Vn wydanie ce­ książka wydana została
dokładniej o konstrukcjach nionej i ciekawej książki w nakładzie 30 000 egz.,
geometrycznych i ich rozmaitości „GALWANOTECHNIKA a jej cena wynosi 350 zł.
związkach z algebrą - do­ matematyczne DOMOWA", którą w na­ Jest to książka, którą
kładniej: o liczbach wy­ kładzie 40 000 egzemplarzy można właściwie polecić
miernych i niewymiernych, wydały Wydawnictwa Na­ każdemu: tak dorosłemu
0 rozmaitych cechach po­ ukowo-Techniczne. Jest to jak i uczniowi. Szczególnie
dzielności, rachunku zadań pozycja wprost nieocenio­ zaś pomocna być powinna
1algebrach Bole'a), a miłoś­ na dla tych, którzy jako za­ nauczycielowi w pobudza­
nicy gier planszowych - paleni majsterkowicze lu­ niu zainteresowań, w przy­
dyskusję o Go, Za-in, Ran- bią wszystko zrobić sami. bliżaniu i rozumieniu świa­
-ka, Hcx, Sim i innych Znajdą tu wiele informacji ta zwierząt.
grach o dziwnych nazwach. na temat, miedziowania, ni­ Książka napisana jest
Dla tych. którzy lubią za­ mnożenia 21734 ■ 543 - klowania, cynkowania, w sposób bardzo przystę­
bawy logiczne, ,,za pałko­ 11801562 (str. 194); kilka a nawet srebrzenia w wa­ pny, zawiera nawet spory
we" i ciekawe zadania teks­ dalszych pomyłek druku runkach domowych i to nie ładunek humoru, o czym
towe, jrat przeznaczonych nie może wprowadzić Czy­ tylko za pomocą prądu, ale świadczyć nu >gą tytuły roz­
co najmniej 5 (z dwudziestu telnika w błąd. W czasie i bez niego! Elektronicy działów i podrozdziałów.
jeden) rozdziałów. „Mania­ diuku książki odkiyto licz­ znajdą tu też sposób na sa­ Dla przykładu: „Cuda
cy liczbowi" mngą zachwy­ bę pierwszą większą niż modzielne wykonywanie mniemane", „Radość
cić się niezwykłymi (wcale wspomniana w tekście (p, obwodów drukowanych, wszelkiego stworzenia",
zresztą niebanalnymi) RO-MA 7f83). W kilku a ci, którzy będą chcieli „Ani ptak ani łysa mysz"
własnościami liczby 3(1. miejscach autorka „przepi­ efektownie wykończyć me­ i in. Dowiedzieć się z książ­
Rozdział XVI opisuje pro­ sała się”: „Od roku 1799 talowe konstrukcje znajdą ki można dlaczegodżdżow-
blem optymalnego pako­ było wiadomo, że każde nica śpiewa (i jak to spraw­
wania pudełek - bezna­ równanie ma rozwiązanie" dzić), co to są „naturalne
dziejnie trudne zagadnie­ - winno być równanie pisanki", jakie istnieją nie
nie elementarnej matema­ f(x) = 0, gdzie £ jest wielo­ opatentowane rozwiązania
tyki; kilka innych (żałować mianem różnym od stałej, techniczne i o innych dzi­
należy, że nie więcej) roz­ a rozwiązań szukamy wach tajemniczego i fascy­
działów wprowadza czytel­ wśród liczb zespolonych", nującego świata zwierząt.
nika w zagadnienia mate­ „posąg z brązu, którego Książka uczy przyjaźni do
matyki ostatnich lat. piedestał ma kształt 17- wszystkich żywych stwo­
Omne trimtm perfectum, -kąla foremnego"; „weźmy rzeń, tolerancji dla wszyst­
czyli wszystko co trzecie talię kart (nieznaczonych)" kiego co żyje, a często bez­
jest doskonałe. W III wyda­ - (czyżby autorka używała myślnie jest przez człowie­
niu książki zostaną z pew­ zwykle „znaczonych"?); ka niszczone.
nością usunięte pozostałe wreszcie zadanie 10 na str.
jeszcze usterki. Nie jest ich 278 zaczyna się od polece­ też rozdziały traktujące
wiele, ate o niektósych war­ nia „Napiszcie na kartkach o barwieniu i polerowaniu
to tu wspomnieć. Pisząc liczby od 11111 do 99999 chemicznym metali.
o zastosowaniach inwersji włącznie" - osiemdziesiąt Oczywiście prócz prak­
do rozwiązania zadania osiem tysięcy osiemset tycznej umiejętności po­
Apolloniusza (konstrukcja osiemdziesiąt dziewięć krywania metali różnorod­
okręgu stycznego do trzech liczb to dwie sekundy na nymi powłokami, autorowi
danych) autorka, wzorem napisanie jednej w ciągu udało się „przemycić" wie­
wielu opracowań, ograni­ dwu dni bez jedzenia i bez le ciekawych wiadomości
czyła się do najprostszego spania,,. teoretycznych, a także po­
przypadku skonstruowania Ponieważ są to bodaj kazać, jak powinien być
okręgu stycznego zewnę­ najpoważniejsze niedocią­ urządzony i wyposażony
trznie do danych. Dyskusja gnięcia jakie znalazłem, kącik galwanotechoika-
pozostałych przypadków więc wobec opisanych wy­ -maj Sterkowicza. Wzno­
(w liczbie siedmiu) wymaga żej licznych zalet książki wienie książki pana Sęko­ A ile iłowinien się jeszcze
pewnej pracy. Zbyt skróto­ Cecylii Rauszer „Rozmai­ wskiego po raz siódmy naj­ człowiek od zwierząt
wo jest napisany fragment tości matematyczne" lepiej świadczy o ogromnej uczyć! I to zarówno w sfe­
o liczbach konstruowal- Z przyjemnością kończę re­ popularności tej tematyki rze czysto technicznej jak
nych (str. 21) i wcale nie cenzję słowami: warto wśród młodzieży. Pozwolę i uczuciowej, o czym świad-
dowodzi on twierdzenia ze kupić! sobie więc z tego wysnuć czą przykłady wierności
str. 20 Niespłaszezalne Michał Szurek wniosek, że i hi wydanie nie choćby par gęsich, jak rów­
grafy Kuratnwskiego moż­ będzie długo zalegać półek nież przyjaźni różnych ga­
na, zdaje się, opisać proś­ Książek naszego stałego w księgarniach! tunków psa z kntem, ptaka
ciej Chochlik drukarski, współpracownika, pana (jk) z rybą, czy też społeczna
zamienił operacje wymier­ Stefana Sękowskiego, nie opieka nad potomstwem
ne na „wymiennej (str. 10), trzeba reklamować wśród W mku 1971 PWRiL wy­ wśród małp, pingwinów,
złożoną potęgę T + ] (dwa Czytelników „MT"t Dla dali i „Dziwy świata roślin", trzmieli, ssaków kopytnych
do dwa do n-tej plus 1, str. nich to właśnie mamy miłą a w roku ubiegłym - „DZI­ itd.
9) na 2in + 1 i przestawił wiadomość, Na księgar­ WY ŚWIATA ZWIE­ Naprawdę warto książkę
piątkę z szóstką w wyniku skim rynku ukazało się po­ RZĄT”. Ta interesująca zdiibyć i przeczytać! (j)

5
przez wieki Jarosław G. Gozdecki

Od końca XVIII w ieku szeroko rozpo­ uniemożliwiło jego start. Zniechęcony


w szechniło się w Europie lotnictw o b a ­ tym niepowodzeniem Keyzer nie pono­
lonowe. Przyczynili się do tego przede wił ekspeiym entu.
wszystkim w ynalazcy balonu w 1783 r. Po blisko 16 latach od pierwszego
bracia Joseph M. i Jacąues E. Montgol- w zlotu człowieka balonem na ziem iach
fierow ie oraz w ybitni aeronauci, tacy polskich W arszaw a znowu mogła podzi­
jak: J. Piliłtre de Rozier, cTArlandes, w iać odważnego aeronautę. Był nim
Jacąues Charles, J, P. B lanchard i inni. M ołdaw ianin - Jordaki K uperentko.
Szereg eksperym entów balonowych W 1806 roku dokonał on przelotu balo­
przeprow adzonych także na ziem iach nem nad W arszawą. Swój eksperym ent
polskich od 1784 roku - czyli od daty pow tórzył tego samego roku w Wilnie.
pierwszego w zlotu J. C harlesa balonem W dw a lata później, 24 lipca 1808 roku,
w odorowym — przyczyniło się do po­ K uperentko ponownie w ykonał lot b a ­
w stania coraz to nowych konstrukcji. lonowy w W arszawie. Podczas tego lotu
K ilka m iesięcy wcześniej napisaliśm y nastąpiło nagłe pogorszenie w arunków
w ,,MT” o zaran iu dziejów baloniars- atmosferycznych, w skutek czego balon
twa. T eraz chcemy opowiedzieć o d al­ pękł i opadł w rejonie Powązek. Mimo
szym jego rozwoju. groźnie wyglądającej katastrofy K upe­
W 1800 roku w W arszawie, będącej rentko wyszedł z w ypadku cało. Dzięki
pod zaborem rosyjskim w ydaw ałoby swym lotom przeszedł do historii jako
się, że m ało kto m yślał o podejm ow aniu drugi polski aeronauta.
dośw iadczeń balonowych. Jednak Jan W ypadek K uperentki nie był, nieste­
August Keyzer, stolarz i m echanik, za­ ty, odosobniony w historii baloniars-
m ierzał dokonać w ypuszczenia balonu twa, W 1809 roku zginął znany francu­
napełnionego wodorem. Balon ten m iał ski aeronauta Jean Pierre Blanchard.
bardzo ciekaw ą konstrukcję —w ykona­ W ypadek zdarzył się w okolicy Hagi,
ny był bowiem z cienkich błonek zwie­ kiedy to podczas swej 66 podróży balo­
rzęcych sklejonych ze sobą. Całość nem B lanchard w ypadł z kosza z wyso­
przedstaw iała postać kobiety trzym ają­ kości 20 m etrów i na skutek odniesio­
cej nad głową balon. Figura m iała wyso­ nych obrażeń zmarł. W 10 lat później,
kość około 3 metrów, a jej ciężar nie również w w ypadku balonowym zginęła
przykraczał 1/2 kg. T ak m ały ciężar ca­ jego żona. N agła śmierć pary znakom i­
łości św iadczył o bardzo delikatnym tych pilotów balonowych była w ielką
m ateriale i m isternej pracy Keyzera. stra tą dla społeczności aeronautycznej.
N iestety, podczas napełniania wodorem W latach 1809-1829 mieszkańcy Wa­
pow łoka balonu została uszkodzona, co rszaw y byli św iadkam i mniej lub bar-

6
dziej udanych eksperym entów balono­
wych, przeprow adzanych przez obco­
krajow ców . Kolejnego przelotu balo­
nem nad W arszaw ą dokonał aerónauta
Robertson. Francuz M ichaux 2 czerwca
1816 roku usiłow ał wzlecieć balonem,
lecz, niestety, kilkakrotnie ponaw iane
próby nie udały się,
W dziew iętnastow iecznej W arszawie
balony były używ ane również do
uśw ietniania w ielu uroczystości, np.
podczas koronacji cara M ikołaja I
w 1826 roku nad W arszawę wzleciało
kilka balonów z ogrzanym powietrzem.
Pierw szą w świecie kobietą, która od­
w ażyła się dokonać w zlotu balonem, by­
ła belgijska pilotka E lisabeth Thible,
W 1784 roku na balonie ,,Le G ustave”
w zniosła się ona na wysokość 3000 m, co
było w owych czasach znacznym wyczy­
nem. Ale już w 1804 roku francuscy
uczeni G ay-Lussae i Jean B aptiste Biot
w ykonali lot na wysokości 7000 m, pod­ Pierwszą wzloty wysokościową z powodu braku tlenu
nierzadko kończyły sie tragicznie
czas którego obserw ow ali zjaw iska
zw iązane z m agnetyzm em ziemskim, Skok spadochronowy z balonu w wykonaniu członka
rodziny Gamerin
ciśnieniem atm osferycznym i tem pera­
tu rą oraz składem pow ietrza. Niewiele
brakow ało, a lot zakończyłby się trag i­
cznie z pow odu niedostatecznej ilości
tlen u na tej wysokości.
D użą popularnością w ówczesnej E u ­
ropie cieszyła się francuska rodzina
G am erin. A ndre Jacąues G am erin zbu­
dow ał sam odzielnie balon i w ykonał
z niego 22 października 1797 roku w P a­
ryżu pierwszy skok spadochronowy.
Również jako pierwszy, G am erin użył
balonu do celów w ojskow ych w bitw ie
pod FleurUs. Cała rodzina odbyła wiele
pokazów aero nautycznych w kilkunas­
tu p aństw ach Europy. W latach trzy­
dziestych XIX w ieku G arnerinow ie goś­
cili rów nież w W arszawie, gdzie Eliza
G arnerin w ykonała skok spadochrono­
wy z balonu.
Użycie balonów do celów wojsko­
w ych zapoczątkow ano w 1794 roku we
F rancji - zorganizow ano w tedy po raz
pierw szy w historii oddział balonowy,
balonów) balon ..Polonia" zajął IV przelatując odległość 1650 km. Re­
kord ten został pobity już w roku
SALONEM O NAGRODĘ miejsce, a „Gdynia" - VI, Także wtym
roku Amerykanie po razdrugi zdobyli następnym przez Belga E. Do­
GORDON-BENNETTA puchar na własność. rn uytera, który przeleciał 2150 km.
Następne zawody w 1933 roku. zor­ zwyciężając w zawodach i zdobywa­
Historia ta zaczęła się w 1906 roku. ganizowane zostały zgodnie z regula­ jąc nagrodę przechodnią - nowy pu­
kiedy to amerykański dziennikarz minem w Stanach Zjednoczonych. Do char ufundowany przez „Gazetę Pol­
i właściciel wielkiego koncernu pra­ zawodów ze względu na znaczne ko­ ską". Sukces swój powtórzył Demuy-
sowego „New York Harald" James szty przejazdu przez Atlantyk, zgło­ ter w roku następnym i dopiero
Gordon-Bannett ulundował j">rze- szono zaledwie 7 balonów. Aeroklub w 1938 r. nagroda Gordon-Bennetta
chodnią nagrodę dla zwycięzców Polski wysłał na zawody nawy balon powróciła do Polski po pięknym zwy­
w międzynarodowych zawodach ba­ „Kościuszko" z załogą - Franciszek cięstwie załogi A. Janusz IF. Janik na
lonowych. Hynek i Zbigniew Burzyński Rok ten balonie „LOPP". Piloci polscy przele­
Regulamin zawodów przewidywał, stal się szczęśliwy dla Polski, ponie­ cieli odległość 1725km zLiegewBsl-
że pojemność balonów nie może waż po bliska 40-godzinnym locie na­ gii do Trojan w Bułgarii. Sukcesy Po­
przekraczać 2200 ma. a wszystkie ba­ sza załoga wylądowała w Puszczy Ka­ laków w zawodach o nagrodę Gor­
lony muszą być wypełnione jednako­ nadyjskiej. w okolicy Port Neuf, odle­ don-Bennetta przy silnej międzynaro­
wym gazem nośnym. głej o 1361 km od Chicago, skąd dowej konkurenci i były tryumfem pol­
Start do pierwszych zawodów od­ wystartowała. Wynikiem tego uplaso­ skiego balonlarstwa ukazywały świa­
był się 30.1 X 1 906 r. we Francji i przy­ wała się na pierwszym miejscu, zdo­ tu wybitne zdolności polskich pilotów
niósł zwycięstwo załodze amerykań­ bywając nagrodę Gordon-Bennetta balonowych i konstruktorów,
skiej. klóra przebyła w przestworzach dla Polski,
największą odległość, tj. 647 km. Na­ W 1934 r. po raz pierwszy zawody Start do kolejnych zawodów został
stępne zawody, a odbywały się one co zorganizowano w Warszawie. Fakt wyznaczony na pierwszednl września
roku, musiał zorganizować kraj, któ­ len przyczynił się ogromnie do wzros­ 1939 r. we Lwowie. Niestety, wskutek
rego aeroklub odniósł ostatnio zwy­ tu zainteresowania sportem balono­ wybuchu drugiej wojny światowej za­
cięstwo. Ponieważ w pierwszych za­ wym w kraju, przysparzając mu wielu wody nie odbyły się. W czasie zawie­
wodach zwyciężyli Amerykanie, nowych zwolenników Barwy Polski ruchy wojenne| 2ginął również pu­
w 1907 r wystartowano z St. Louis zaprezentowały trzy balony. „Kościu­ char. zdobyty w 1938 r. przez Pola­
(USA). Tym razem szczęście uśmie-' szko" - z załogą F. Hynek i W. Pomor­ ków, i do tej pory gonie odnaleziono.
chnęło się do załogi niemieckiej. ski - oraz „Polonia II" i „Warszawa II Dopiero w roku 1983 z okazji
Zawody te przyniosły drugie zwycięs­ 200-lecia baloniarstwa międzynaro­
twa polskim baloniarzom. Balon dowa komisja FAI postanowiła konty­
Zawody o puchar Gordon-Bermet-
ta odbywały się do 1913 roku, po czym „Kościuszko" zajął pierwsze miejsce nuować tradycję zawodów Gordon-
zostały przerwane w wyniku prowa­ przelatując 1346 km, na drugim miej­ Bennetta. Siad do tych zawodów od­
scu byl balon „Polonia 11", który prze­ był się w czerwcu 1983 r. w Paryżu.
dzenia działań wojennych. Wznowio­
no je w 1920 r. w Wielkiej Brytanii. Już leciał odległość 1301 km, Zwycięzcami zostali Polacy Ireneusz
w 1924 r. aeroklub Belgii po trzykrot­ Cieślak i Stefan Makne z Aeroklubu
W zawodach, które ponownie od­ Poznańskiego na nowo zbudowanym
nym zwycięstwie w kolejnych zawo­
balonie „Polonez" o pojemności
dach zdobył puchar Gordon-Bennet- były się w Warszawie w 1935 r brało
1200 rrd gazu. Nasi wspaniali piloci
ta na własność. Drugi puchar ufundo­ udział 13 balonów z siedmiu państw.
przelecieli w bardzo trudnych warun­
wany w 1925 r. przez Aeroclub Royal Zwycięstwo ponownie przypadło Po­
kach atmosferycznych 620 km. Na­
de Be!gique został zdobyty w 1928 r. lakom, którzy zajęli dwa pierwsze
miejsca, zdobywając w ten sposób groda, którą otrzymali - puchar prze­
przez Amerykanów.
chodni wykonany przez artystę plas­
Dopiero w roku 1933 po raz pierw­ nagrodę Gordon-Bennetta na włas­
tyka Leona Machowskiego - znajduje
szy do zawodów stanęli przedstawi­ ność. Jednocześnie zdobywcy pierw­
się obecnie w Aeroklubie Narodowym
ciele Polski . Już pierwszy start wypadł szego miejsca na balonie ..Polonia II”
PRL.
pomyślnie dla polskich załóg - w bar­ - Z. Burzyński i W. Wysocki - ustano­
dzo silnej konkurencji (startowało 16 wili nowy rekord międzynarodowy, (jg )

którego zadaniem było obserwowanie róży balonem ,,G reat W estern” przez
ruchów wojsk nieprzyjacielskich. A tlantyk, Balon ten przez długie lata
uznaw any był za największy zbudow a­
O kupacja Polski przez trzy znane pa­ ny aerostat. Miał wysokość 65 m, średni­
ństw a zaborcze spraw iła, że wielu cę ok. 43 m, pojemność 240 tys. m \
św iatłych Polaków m usiało opuścić całość natom iast w ażyła ok. 22,5 tony.
kraj. Liczni z nich znaleźli schronienie „G reat W estern” swój pierwszy lot od­
za oceanem. Należał do nich Tadeusz był 28 czerwca 1860 roku. Podczas woj­
Sobieski, technik i wynalazca. W 1859 ny secesyjnej w S tanach Zjednoczonych
roku rozpoczął przygotow ania do pod­ Sobieski zorganizow ał pierwsze
#
8
PRZEZ OCEANY
Już w połowie XIX wieku podejmo­
wano próby przelotu balonem przez
Atlantyk. Jednym z pierwszych śmiał­
ków był Tadeusz Sobieski. W nas+e-
pnych latach wieiu innych próbowało
pokonać w batonie bezmiar wód oce­
anu. Jednak z powodu niewłaściwych
rozwiązań technicznych aerostatów
nie mieli szans powodzenia.
W 1958 roku czwórka aeronautów
angielskich; Arnold Eiioart z synem
Tomem i Colin Mudie z żoną Rosema-
ry podjął i próbą przelotu nad Atlanty­
kiem na balonie ,.The Smali World” .
Gondola tego balonu była jednocześ­
nie łodzią, którą w razie wodowania
można było dopłynąć do stałego iądu.
Po przebyciu około 1200 mil balon
„The Smali World” wodował, a załoga
po dwóch tygodniach żeglugi dopły­
nęła do wyspy Barbados. Kolejną pró­
bą podjął Anglik Francis Brenlon,
który dwukrotnie, w 1968 i 1969 roku,
usiłował bezskutecznie pokonać At­
lantyk.
W 1970 roku Amerykanie Rod An­
derson z żoną Pamelą i Malcolm Brig­
hton po pokonaniu 1000 mil nad wo­
dami Atlantyku zaginąli bez wieści.
Daremne poszukiwania trwały 19 dni.
W cztery lata później z Pensylwanii
wystartował Thomas Gatch na balo­ Balon, w którego g o n d o li u siłow ano p o k o ­ 17 sierpnia 1978 roku pokonany został
naćMantyk w 1873 roku Atlantyk na balonie . Double Eagle l i
nie .Light Heart'1. Hermetyczna gon­
dola była podwieszona do dziesięciu do iiny zwisającej z gondoli, uczepił 5001,22 km wciągu 137 h 5 min 5 0 s.
balonów, z których każdy miał siedem się jakiś człowiek, który miał najwido­ Balon ich miał 4500 rrP pojemności,
metrów średnicy. Po kiłku dniach lotu czniej zamiar pokonać Atlantyk ze 29 m wysokości i 19 m średnicy.
łączność radiowa z aeronautą nagle Sparksem. Nadmiernie wskutek tego Kolejnym wielkim wyczynem balo­
została przerwana Rozpoczęto obciążony balon wkrótce wodował. nowym był przelot nad Oceanem
żmudne poszukiwania, w wyniku któ­ Co roku podejmowano nowe próby Spokojnym z Japonii do Stanów Zje­
rych odnaleziono szczątki balonu, przelotu batonem nad Atlantykiem, dnoczonych. Dokonał tego wspom­
przy których nie było pilota, lecz żadna z nich sią nie udała Dopie­ niany już Ben Abruzzo na balonie
Nawet takie tragedie nie powstrzy­ ro Ben Abruzzo, Max Anderson oraz ..Double Eagle V". który wystartował
mały następnych śmiatków W 1975 Larry Newman na balonie „Double 10 listopada 19B1 roku i po czterod­
roku Robert Sparks podjął drugą pró­ Eagle II" pokonali Atlantyk. Wystarto­ niowym locie pokonał Pacyfik, prze­
bą przelotu nad Atlantykiem, startu­ wali oni 11 sierpnia 1978 roku z Pras- bywając odległość 8226 km i ustana­
jąc z Mashpee w stanie Massachu­ gue Isle w Stanach Zjednoczonych, wiając tym samym absolutny rekord
setts W momencie startu licznie a 17 sierpnia wylądowali 100 km na długości przelotu.
zgromadzona publiczność ujrzała, że zachód od Paryża. Łącznie przelecieli Jarosław G. Gozdecki

w Ameryce oddziały balonowe, które do pierwszego aeronautę Ameryki Ł aciń­


obserw acji przeciw nika używały balo­ skiej.
nów jego konstrukcji. Późniejsze użytkow anie balonów do
Inny Pniak, em igrant, uczestnik woj­ celów wojskowych było mniej lub b ar­
ny secesyjnej w S tanach, Robert Choda- dziej pożyteczne. Dopiero podczas woj­
siewicz, w 1866 roku przybył do Argen­ ny franeusko-pruskiej w latach 1870-
tyny, gdzie podczas wojny z P aragw a­ 1871 użyto balonów na większą skalę,
jem z powodzeniem w ykorzystyw ał ba­ W ciągu czterech miesięcy oblężenia Pa­
lony na uwięzi do celów obserw acyj­ ryża przez Niemców, jego obrońcy wy­
nych. Chodasiewicz uw ażany jest za konali ponad 60 balonów o poj. 2000 m3.

9
na. Po trzech miesiącach pieszej w ę­
drów ki wszyscy trzej śmiałkowie zm arli
z wycieńczenia. Ciała ich zostały odna­
lezione dopiero w 1930 roku przez nor­
w eską w ypraw ę polarną. Przy zwłokach
znal eziono oryginał ne zapiski oraz zdję­
cia fotograficzne, co pozwoliło odtw o­
rzyć dokładny przebieg całej wyprawy.
Od 1888 roku na terenie Niemiec
działał aerolog i fizyk niemiecki pol­
skiego pochodzenia - A rtur Bersem. Wy­
konał on szereg lotów balonowych w ce­
lach naukowych. W 1901 roku osiągnął
rekordow ą wówczas wysokość wzlotu
balonem - 10 800 m. N ajbardziej zaś
w sławił się również w tym samym roku
przelotem nad Bałtykiem, lecąc z Berli­
na do południowej Szwecji.
Na początku naszego stulecia dużą
rolę w krzew ieniu k u ltury technicznej
we Lwowie odegrał Galicyjski Związek
Techniczno-Lotniezy „A viata’\ U tw o­
rzono tam sekcję balonową. Pracę sekcji
zainaugurow ał 29 m aja 1910 roku start,
balonu 11 nazwie ,.,Aviata", którego pilo­
tem był Edm und Libański.
W kilka lat później w ybuchła pierw ­
Użycie balonu do obserwacji ruchów wojsk przeciwnika
w czasie wojny miało duże znaczenie sza w ojna światowa, po której zakoń­
czeniu, na mocy tra k ta tu w ersalskie­
W ykorzystywali je do przekazyw ania go, Polska uzyskała w 1918 roku nie­
przesyłek, których ogólna liczba wynio­ podległość. W Poznaniu od razu przy­
sła ok. 3 rn i li<mów, a ich ciężar obliczono stąpiono 'wtedy do organizow ania od­
na 10 tys. kg. Z odciętego od reszty działów balonowych w Wojsku Pol­
Francji Paryża w ysłano w tedy także skim. W tym celu powołano Oficerską
około 160 osób. Szkołę A eronautyczną. U czestnikam i
Wielu św iatow ej sław y uczonych po­ zajęć w tej szkole byli żołnierze i ofice­
sługiw ało się balonam i do badania a t­ rowie, którzy dotychczasow ą swą wie­
mosfery. Jednym z nich był szwedzki dzę zdobyli pełniąc przym usow ą służbę
uczony, badacz polarny A ugust Andree. w arm iach państw zaborczych, W po­
P ostanow ił on odbyć w celach nauko­ czątkowym okresie działalności
w ych podróż balonem do bieguna pół­ wspom nianej szkoły, w skład jej wypo­
nocnego. W raz z K nutem Frenkelem sażenia aeronautycznego weszły balony
i Nielsem Strindbergiem , Andree wy­ p<izostawione przez Niemców, a później
starto w ał 11 lipca 1897 roku ze S p its­ pochodzące z zakupów Polskiej Misji
bergenu na balonie „O m en” o pojem­ Wojskowej we Francji. Były to balony
ności 4300 m ‘. Na skutek oblodzenia obserw acyjne typu Parseval Siegfeld
pow łoki balonu oraz niesprzyjających D rąchen oraz C aąuot typ R. Załogi tych
w iatrów załoga zm uszona była w ylądo­ balonów były dwuosobowe, a ich po­
wać na polu lodowym 800 km od biegu­ jemność w ynosiła odpowiednio 760 i

10
Balony obserwacyjne pozostawione przez Niemców w hali sterowcowej w Poznaniu

930 rir* gazu, a pułap operacyjny B00


i 1250 m. Balon francuskiego inż. A. Ca-
quota - stąd nazwa balonu ,,C aquot’ł
- konstrukcyjnie przew yższał niem iec­
kiego Parsevala D rąc hen.
Twórcami polskiego baloniarstw a
wojskowego, a potem sportow ego byli
płk. A leksander W ańkowicz i płk. Feliks
Bołsunowski. K ierowali oni szkoleniem
w Oficerskiej Szkole A eronautycznej
w Poznaniu, a później w Toruniu i Le-
gionowie. Płk. A. W ańkowicz był tw órcą
i fundatorem pucharu K rajow ych Z a­
wodów Balonów Wolnych, płk. Bołsu­
nowski żywo zajm ow ał się propagow a­
niem lotów na sterow cach oraz szkole­
niem pilotów sterowcowN/ch.
Jedynym polskim producentem
sprzętu balonowego były pow stałe
w 1923 roku C entralne Z akłady Aero-
nautyczne (później W ytwórnia Balo­
nów i Spadochronów ) w Legionowie,
których wyroby cieszyły się uzasadnio­
nym uznaniem w k raju i na świeeie.
W zakładach tych produkow ane były
między innymi balony w olne (kuliste)
o pojem nościach: 450, 750, 1200, 1600.

11
woczesnego sprzętu rażenia i w ykryw a­
nia środków powietrznych, stosowanie
zapór balonowych przestało być użyte­
czne. Większość zaś posiadanych balo­
nów przekazano do regionalnych placó­
w ek A eroklubu PRL oraz do Muzeum
L otnictw a i A stronautyki w Krakowie.
Baloniarstw o sportow e w Polsce po­
wojennej zostało reaktyw ow ane pod ko­
niec lat pięćdziesiątych. Zaw iązała się
wówczas Sekcja Balonowa przy Aero­
klubie W arszawskim. Z jej inicjatyw y
zbudow ano kilka balonów. Były to b a­
lony gazowe, kuliste: wyczynowe MOS-
1, MOS-2 o poj. 2200 m 3, treningowy
ZB-3 o p o j. 1200 m3oraz inny typ balonu
treningowego, tzw. bezsieeiowy typ BS
0 poj, 600 m3. Na takich w łaśnie balo­
nach nasi piloci startu ją we współczes­
nych zawodach balonowych.
Od m om entu, kiedy w 1783 roku Jae-
ques Charles napełnił swój balon wodo­
rem, następow ały stałe ulepszenia kon­
strukcji balonów. Jako m ateriał powło­
Nowoczesny bezsieeiowy balon gazowy produkcji amery­ kowy stosowano różne tkaniny, pokry­
kańskiej ..ATMOSAT"
w ane różnymi środkam i uszczelniający­
mi. Zdarzało się, że pow łoką było
2200 m'. K onstruow ano również woj-*
zgrzebne płótno grubo woskowane, póź­
skowe balony zaporow e oraz także woj­
niej zaczęto stosować w celu zmniejsze­
skowe balony obserwacyjne.
L otnik polski, k ap itan Franciszek nia ciężaru balonu jedw ab pokryw any
cienką w arstw ą gumy. W celu zaś zw ię­
Hynek, zdobył, lecąc na balonie polskiej
kszenia szczelności powłoki, a tym, sa­
konstrukcji, dw ukrotnie (w 1933 i 1934
mym zm niejszenia ubytku gazu, zaczęto
r.) 1 miejsce w zaw odach balonów w ol­
używać podwójnych, a naw et potrój­
nych o p u ch ar G ordon-Rennetta. W
nych w arstw gumowanego m ateriału.
1935 roku także zwyciężyła w tych za­
W m iarę rozw oju przemysłu i techniki
w odach załoga polska, po raz trzeci,
zmniejszono liczbę tkanin do jednej, ale
zdobyw ając p u ch ar G ordon-B ennetta
za to trzykrotnie gumowanej, co b a r­
na własność.
dziej uszczelniało powłokę przy zm niej­
Balony zaporow e w czasie n wojny szeniu jej ciężaru, a także dało możność
św iatow ej miały duże znaczenie dla przedłużyć lot.
obronności m iast i obiektów przem ysło­ W spółczesne balony gazowe w ykony­
wych. Przykładem może tu być obrona w ane są z w yjątkow o cienkich, lekkich
L ondynu oraz Moskwy. 1 nie przepuszczających gazu, a zarazem
W pierw szych latach pow ojennych bardzo w ytrzym ałych folii plastyko­
stosow ano balony zaporow e w W ojsku wych. Balony te są niezwykle koszto­
Polskim do szkolenia skoczków spado­ wne, w skutek czego nie w szystkie kluby
chronow ych w dyw izjach pow ietrzno- balonowe mogą je zakupić.
-desantow ych, poniew aż w związku Od niedaw na coraz większą popular-
z w prow adzeniem na użytek w ojska no­

12
ność ma na świecie inny rodzaj balonia-
rstw a. N astąpił renesans balonów zw a­
nych „m ontgolfieram i” , czyli napełnia­
nych ogrzanym powietrzem . Są to balo­
ny, których powłoka, w kształcie grusz­
ki, w ykonana jest z tkaniny nylonowej
i folii mylorowej. Powłokę w ypełnia się
gorącym pow ietrzem , które otrzym uje
się w w yniku spalania gazu, np. propa-
n u -b u tan u , pod o tw artą dolną częścią
powłoki. Wysokość lotu balonu osiąga
się przez regulację wielkości płom ienia
spalanego gazu.
Pierwszym współczesnym rekordo­
w ym przelotem balonu na ogrzane po­
w ietrze był lot A m erykanina Malcolma
Forbesa, który w 1973 roku przeleciał
w poprzek teren u Stanów Zjednoczo­
nych, tj. około 4 tys. km.
N ajw iększą i najbardziej znaną
w spółczesną w ytw órnią balonów są

Napełnianie współczesnego balonu na ogrzane powie­


trze

Ogrzewanie powietrza balonu podczas lotu

brytyjskie zakłady Don Cameron, które


w 1974 roku w yprodukow ały najw ię­
kszy balon na ogrzane powietrze, o po­
jemności 14 tys. m'\ Balon ten ma 45
m wysokości, udźw ig 3,5 tony, a jego
dw upiętrow a gondola może pomieścić
32 osoby.
Polska również ma balon na ogrzane
powietrze. Jest to balon o nazwie „Ca­
non” (pojemność 2180 m3), na którym
kilkakrotnie ekipy polskie brały udział
w zaw odach balonowych w kraju i za
granicą.
Przed kilku laty w Wielkiej Brytanii
zbudow ano pierwszy balon słoneczny,
czyli wypełniony powietrzem ogrzewa­
nym prom ieniam i słonecznymi. Powłoki
tych balonów wykonywane są z czarne­
go tworzyw a, pochłaniającego ciepło,
a ich czw orokątny kształt sprzyja szyb­
szemu nagrzew aniu się zaw artego
w nich pow ietrza. Balony słoneczne, mi­
mo że są mało sterow ne i z opóźnieniem

13
Przygotowanie balonu słonecznego do lotu Charakterystyczny czworokątny kształt balonu słonecz­
nego

Schemat stratostatu ,.Gwiazda Polski": a - przed startem, b - powłoka całkowicie wypełniona; 1 - klapa nawigacyjna,
2 - przewód sprężonego powietrza, 3 - rozrywacz, 4 - rękaw do napełniania, 5 - 1pas nośny lin manewrowych, 6 - liny
manewrowe, 7 - II pas nośny, 8 - lina rozrywaoza, 9 - lina ręcznego sterowania klapy, 10 - rękaw powłoki. 11 - taśmy
nośne obręczy

14
reagują na czynności sterow nicze pilo­
ta, z powodzeniem możemy nazw ać ae-
ronautyczną zabaw ką XXI wieku.

L oty stratosferyczne

W latach trzydziestych XX w ieku po­


dejm ow ano na świecie kilkakrotnie
próby zdobycia stratosfery. 27 m aja
1931 roku wzniósł się w przestrzeń na
stratostaeie o nazw ie „FNRS" - prof,
A ugust P iccard (1884-1962), Ten słynny
szw ajcarski fizyk, profesor uniw ersyte­
tu w Z iiriehu i Brukseli, kilkakrotnie
w zlatyw ał do stratosfery. W 1932 roku
osiągnął rekord wysokości, 16 200 m.
W drugiej połowie lat trzydziestych goś­
Prof. Piccard w gondoli swojego stratostatu na chwilę
cił rów nież w Polsce. Przyjm ow any był przed startem
przez polskich baloniarzy; odwiedził
zakłady balonowe w Legionowie, gdzie nianie powłoki z wodoru. Io to na skutek
przeprow adził rozmowy na tem at zbu­ tarcia o siebie fałdów powłoki balonu,
dow ania dla niego przez Polskę balonu wykonanej z przegum owanego jedw a­
stratosferycznego. Prof. Piccard po II biu - nastąpił przeskok iskry elektrycz­
w ojnie światowej zajął się badaniem ności statycznej, co spowodowało zapa­
głębin m orskich. Duże znaczenie w pro­ lenie się wodoru. G órna część,,G wiazdy
jektow aniu batyskafów miały dośw iad­ Polski" spłonęła, uniem ożliw iając do­
czenia zdobyte przez Picearda przy kon­ konanie lotu. Powłokę w yrem ontow ano
struow aniu gondoli stratostatów . w czasie zimy, a nowy w zlot m iał n astą­
W 1934 roku w polskich kołach nau­ pić pod koniec w rześnia 1939 roku.
kow ych pow stał projekt przeprow adze­ Również w ZSRR przeprow adzono
nia lotu stratosferycznego. W tym celu eksperym enty balonowe, których uko­
w W ytwórni Balonów i Spadochronów ronowaniem było zdobycie stratosfery.
w Legionowie przystąpiono w 1937 roku W 1933 roku oficerowie wojsk balono­
do opracow ania technicznego k o n stru ­ wych: Prokofiew, Birnbaum oraz inż,
kcji, a następnie w ykonania pierwszego Godunow w znieśli się na wysokość
polskiego balonu stratosferycznego. Ba­ 18990 m w stratostaeie „SSSR” o poj.
lon ten otrzym ał nazwę „G w iazda Pol­ 24 320 m :i. W następnym roku nowo
ski" i w owym czasie był największym, zbudow any „Gssowiachim U" z za­
jak i zbudow ano na .świecie, Jego wyso­ łogą: Fiedosiejenko, Ususzkin, Wa-
kość w ynosiła 120 m, a objętość powłoki sienko w ystartow ał do rekordowego lo­
125 tys. m \ Pilotem tego balonu był kpi. tu na wysokość 22 tys. m. Sukces ten
Z bigniew Burzyński, a obserw atorem przyćmiony został jednak przez tragicz­
naukow ym - d r K onstanty N arkiew iez- ny wypadek. Z powodu nagłego opada­
-Jodko. S ta rt strato statu zaplanow ano nia balonu gondola oderw ała się od po­
na 12 października 1938 roku. Jednak włoki i spadła na ziemię, grzebiąc
podczas napełniania balonu zmieniły w swych szczątkach trójkę pilotów.
się nagle w arunki atm osferyczne i pod­ Rozgłos jaki miały dośw iadczenia stra­
jęte) decyzję o przerw aniu eksperym en­ tosferyczne, spowodował, że również
tu^ Rozpoczęto długo trw ające opróż- w S tanach Zjednoczonych zaintereso-

15
„Ossowiachim II” , a naw et większą
o 66 metrów. O wielkości tego wyczynu
może świadczyć to, że rekord ów nie
został pobity przez dalsze 22 lata. Gon­
dola strato statu am erykańskiego m iała
interesujące rozw iązania techniczne.
Zastosow ano tam śmigło napędzane sil­
nikiem elektrycznym, które obracało
gondolę wokół osi pionowej. Obrót gon­
doli powodował, że prom ienie słoneczne
nie nagrzew ały jej przez cały czas z jed­
nej strony, co przyczyniało się do zm nie­
jszenia tem peratury we w nętrzu
gondoli.
Po przerw ie, jaką spowodowała woj­
na, od roku 1957 rozpoczęto am erykań­
skie eksperym enty o nazwie „Człowiek
na w ysokości” . Doświadczenia te m iały
na celu badanie odporności ludzkiego
organizm u na w arunki panujące na d u ­
żych wysokościach. Wyniki tych badań
w późniejszym okresie były bardzo
przydatne w przygotow aniach do lotów
kosmicznych. W szystkie balony używ a­
ne w eksperym entach były jednakowe,
miały pow łoki polietylenowe o pojem­
ności 110 tys. m 3, napełniane helem.
Gondola strato statu była herm etyczna,
w środku zaś oprócz fotela pilota znaj­
dowały się barografy, termom etry, ap a­
raty fotograficzne, urządzenia klim aty­
zacyjne, teleskop oraz ap aratu ra radio­
Napełnianie balonu stratosferycznego przed startem do
kolejnej amerykańskiej próby programu „Człowiek na
wa. W celu zwiększenia bezpieczeństwa
wysokości” lotu, pilot ubrany był w kombinezon
ciśnieniowy, a także m iał osobisty spa­
w ano się eksperym entam i przeprow a­ dochron.
dzonym i masowo na starym konty­ W 1961 roku am erykańscy naukowcy
nencie. zbudow ali olbrzymi strato stat o pojem­
Jesienią 1933 roku dw aj A m erykanie ności 283 tys. m 3, na którym pilot Mal­
T. G. S ettle i M. Fordney wznieśli się na colm Ross uzyskał rekordow ą wysokość
wysokość 18 665 m strato statem o poj. 34 6 8 8 m.
16 986 m 3, w trakcie lotu przeprow a­ S trato staty obecnie w ykorzystuje się
dzali liczne b adania naukowe. W dw a również do badania przestrzeni m iędzy­
la ta później am erykańska załoga O.A. planetarnej. W gondoli balonu umiesz­
A ndersen i A. Stevens na balonie s tra ­ cza się bardzo czułe teleskopy, za pomo­
tosferycznym ,,Explorer II” w zniosła się cą których załoga w ykonuje dokładne
na wysokość osiągniętą przez balon zdjęcia innych planet.

16
w i

Polski wkł ad w rozwój


energetyk i jądrowej
W roku 1974 pełnomocnicy rządów
PRL i ZSRR zaw arli umowę o koopera­
cji w zakresie produkcji urządzeń dla
energetyki jądrowej. Zobow iązywała
ona zakłady przem ysłowe w Polsce do
podjęcia produkcji urządzeń dla elek­
trow ni jądrow ych typu WWER o mocy
440 MW. Do produkcji w ybranych u rzą­
dzeń wyznaczono R aciborską Fabrykę
Kotłów, k tó ra m iała duże dośw iadcze­
nie w w ytw arzaniu urządzeń dla elek­
trow ni konw encjonalnych. Zbudow ano
w Raciborzu now ą halę fabryczną i w y­
posażono ją w specjalne i unikalne u rzą­
dzenia, służące do budow y stabilizato­
rów ciśnienia.

Do czego służy stabilizator?

Zadaniem stabilizatora ciśnienia jest


utrzym yw anie stałego ciśnienia w p ier­
w otnym obiegu reak to ra jądrowego, za­
rów no w w arunkach ustalonych, jak
i nieustalonych. Ma on za zadanie nie­
dopuszczenie do odparow ania wody
chłodzącej w jakim kolw iek punkcie
chłodzenia reaktora oraz zabezpiecze­
nie przed w zrostem ciśnienia powyżej
w artości ustalonej dla w ytrzym ałości
mechanicznej układu urządzeń do wy­
tw arzania pary. S tabilizator w ypełnio­
ny jest częściowo wodą, częściowo parą,
przy czym w oda i p ara znajdują się
w równ<w adze term odynam icznej. Po­
duszka parow a, znajdująca się nad wo­
dą w stabilizatorze ma za zadanie łago­
dzenie skokowych zm ian ciśnienia
*

i I
Platerowanie stabilizatora za pomocą taśm austenitycznych
Dna stabilizatorów wytłaczane są w ogromnej prasie o nacisku 4000 Mg
Ogólny widok stabilizatora znajdującago się jeszcze w hali fabrycznej

w obiegu pierw otnym , spow odowanych lnej części stabilizatora. W górnej prze­
gw ałtow nym i zm ianam i mocy reaktora. strzeni (parowej) umieszczony jest ko­
Do nagrzew ania wody, zam iany jej lektor w tryskow y chłodziwa. Jego wy­
w p arę i w ytw arzania ciśnienia służą trysk kondensuje część pary i obniża
grzałki elektryczne umieszczone w do­ ciśnienie w układzie reaktora w przy­
padku nagłego zm niejszenia obciążenia
Tak wygląda obróbka den na maszynie o specjalnej kon­
strukcji
elektrow ni. Daje to również możność
operatywnego sterow ania zm ianami
ciśnienia, np, przy schładzaniu reak ­
tora.
Jeżeli przy włączonym w trysku lub
przy jego aw arii ciśnienie w stabilizato­
rze zaczyna rosnąć aż do osiągnięcia
określonej w artości, następuje zrzut p a­
ry przez urządzenie zabezpieczające.
Przy zaburzeniu negatywnym — tzn.
przy odpływie czynnika z reaktora, na­
stępuje w rzenie wody nagrzanej do tem ­
peratury' nasycenia oraz wznoszenie się
poduszki parowej co powoduje wolniej­
szy spadek ciśnienia w obwodzie. Do­
datkow e włączenie grzejników elektry­
cznych również opóźnia spadek ciśnie­
nia przy stanach nieustalonych, a nastę­
pnie powoduje ustalenie norm alnej
w artości ciśnienia.
20
Jak wygląda stabilizator?

S tabilizator ciśnienia to jest pionowe


naczynie ciśnieniowe, zam knięte dnam i
elipsoidalnym i. Średnica w ew nętrzna
zbiornika wynosi 2400 mm, grubość
dzwon i den - 155 mm, a grubość dzwo­
na grzałkowego — 185 mm. W ykonany
jest ze stali stopowej K22MA, a jego
w nętrze jest platerow ane stalą austeni­
tyczną 08H18N10T. Całkow ita objętość
stabilizatora ciśnienia wynosi 44 m'\
m asa - 135 Mg, ciśnienie robocze - 42,3
MPa (125 kg/cm 2), a tem p eratu ra robo­
cza czynnika - 598 K. W dolnym dzwo­
nie umieszczonych jest 108 króćców
z grzałkam i o łącznej mocy 1620 kW,

Jak wykonuje się stabilizator?

Jak wiadomo, przy w yrobie urządzeń


dla energetyki jądrow ej nie chodzi tylko
o ich wysoką wydajność, spraw ność itp., Wiercenie otworów

Wnętrze stabilizatora
Do wywiezienia stabilizatora z fabryki, trzeba byto zbudować specjalny wagon

lecz przede w szystkim o ich bezpieczną, nich m anipulatorów . Prócz spaw ania
bezaw aryjną pracę. Wiąże się to z bez­ ręcznego elektrodam i otulonym i stosuje
pieczeństw em pracy tych elektrow ni. się tu również spaw anie w osłonie
W ym agania tego rodzaju energetyki argonu.
staw iają w arunek udokum entow ania M ateriał, z jakiego budow any jest
długotrw ałym i badaniam i właściwości stabilizator oraz w szystkie spoiny pod­
m ateriałów i połączeń spawanych. W ar­ daw ane są bardzo dokładnym b ad a­
to może dodać, że obliczeniowy okres niom niszczącym i nieniszczącym. Dość
pracy stabilizatora wynosi 30 lat! powiedzieć, że przy tych operacjach sto­
Elem enty, z jakich składa się stab ili­ suje się m.in. lineatron o mocy 8 MeV.
zator, w ykonyw ane są w „R afako” za
pomocą specjalnych urządzeń. Dna sta­ Co dalej?
bilizatora o średnicy w ew nętrznej 2400
mm i grubości 170 mm tłoczone są Pierwsze stabilizatory ciśnienia
w prasie o nacisku 4000 Mg, a dzw ona opuściły już „R afako” i pojechały na
, z blach tej samej grubości zw ijane na miejsce m ontażu. Było nieco kłopotów
w alcach w stanie gorącym. z transportem . Trzeba było na przykład
Elem enty te poddaw ane są obróbce zbudować specjalny wagon, a halę,
cieplnej w piecach gazowych i indukcyj­ ' w której m ontowany jest stabilizator,
nych. D na stabilizatora i jego dzw ona wyposażyć w suw nice o udźw igu aż
spaw a się m etodą elektrożużlow ą i tu ­ 200 Mg!
kiem krytym . Zastosow ano tu w iele in­ „R afako” przygotowuje się obecnie
teresujących rozw iązań. W ewnętrzne do produkcji stabilizatorów dla elek­
pow ierzchnie dzwon i den stabilizatora trow ni jądrow ych o większej mocy. Tak
ciśnienia są platerow ane m etodą n ap a­ więc osiągnęliśmy w naszym kraju jesz­
w ania łukiem krytym za pomocą taśm y cze jeden sukces technologiczny.
austenitycznej i stosow ania odpow ied­ (j)
Dz i ś i j u t r o
polskiej
motoryzacji
* i{ ;

Zdzisław Rodbielski

Jeśli w 1980 r. w yprodukow ano 430,5 Zdolności przewozowe tych pojazdów


tys. sam ochodów to w roku następnym w porów naniu do ich masy własnej są
311,6 tys. sztuk, a w 1982 r. w yproduko­ niskie.
w ano tylko 292,5 tys. samochodów. Wozy dostaw cze zagranicznych firm
D rgnął nieco przem ysł krajowy, bo w jak np. Volkswagen LT, F iat Daily, Ford
1983 r. zam ierzano w yprodukow ać oko­ Transit, Peugeot J9 lub Renault Trafie
ło 46 tys. pojazdów więcej niż w roku i Master, które m ają podobną masę
poprzednim . własną, legitym ują się większą zdolnoś­
Dąży się obecnie do osiągnięcia w iel­ cią przewozową o 200 do 300 kg od Żuka
kości produkcji samochodów sprzed i Nysy. Poza tym tendencja w budowie
kryzysu z 1980 r. Ze względu na brak samochodów dostawczych prowadzi do
dewiz, a im port części do samochodów zwiększenia dopuszczalnej masy całko­
osobowych jest konieczny, szybciej witej do 3,5 a naw et 4,5 tony, tym sa­
m ożna rozw inąć produkcję np. sam o­ mym do zwiększenia zdolności przewo­
chodów dostawczych, których produk­ zowej wynoszącej 1,8-2,5 tony. Nasze
cja i konstrukcja oparte są na własnych, samochody dostaw cze m ają ładowność
krajow ych opracow aniach. W ydawało­ nie przekraczającą 1 tony. W adą Żu­
by się, że jest to właściwe rozw iązanie. ków, Nys i Tarpanów jest duże zużycie
Są jednak trudności - konstrukcja i me­ paliw a. Przyczyna jest jasna. Stosowane
tody w ytw arzania naszych pojazdów silniki, których konstrukcja wywodzi
dostaw czych nie są już nowoczesne. się z am erykańskiego Forda z lat czter­
K onstrukcja polskich samochodów dziestych, przeniesiona przez radziec­
dostaw czych ak tu aln ie w ytw arzanych kiego licencjodawcę w samochodzie M-
pochodzi z lat pięćdziesiątych. Przy­ 20 Pobieda do Polski nie może, pomimo
pomnę, że Ź uk opracow any został w m odernizacji zmieniającej układ roz­
1956 roku i w prow adzony do produkcji rządu, dać zadow alających wyników.
w październiku 1958 roku. Pierw szy sa­ Są to już silniki przestarzałe. Do dosta- «
m ochód Nysa (furgon N-57) został op ra­ wczych wozów stosowane są również
cowany w 1957 roku - produkcję tych silniki F iata 125p. Jednak te silniki nie
pojazdów uruchom iono rów nież w 1958 są przystosowane do napędu samocho­
r. T arpan w prow adzony później do p ro­ dów dostawczych klasy 2,5 tony masy
dukcji nie jest w łaściw ie nowocześniej­ całkowitej, pracują pod dużym obciąże­
szym samochodem, gdyż jego konstruk­ niem. Pomimo mało już nowoczesnej
cja została o p arta na zespołach Żuka. konstrukcji polskich wozów dostaw -

23
sześćdziesiątych FSC Lublin we w spół­
pracy z innymi ośrodkam i przemysłu
motoryzacyjnego opracow ała nowe
konstrukcje samochodów dostawczych
oznaczonych roboczo ,,40”. Były to po*
jazdy o ładowności ok. 1,8 tony, o dużej
powierzchni użytecznej, wyposażone
w przedni układ napędowy. W drugiej
połowie lat siedem dziesiątych opraco­
w ano następną rodzinę samochodów
dostaw czych klasy 2,5 tony i 3,5 tony
dopuszczalnej masy całkowitej. Są real­
ne szanse w prow adzenia do produkcji
tych pojazdów.
O pracow anie konstrukcyjne nowego
Siedziba instytucji polskiej motoryzacji - gmach POLMO samochodu to dopiero część pracy
przy ul. Stalingradzkiej w Warszawie w procesie przygotow ania produkcji.
Znacznie trudniej jest przygotować te­
czy eh pojazdy te spełniają swoje funkcje chnologicznie pojazdy do produkcji
użytkow e. Przyczynia się do tego m.in. i zorganizować sam ą produkcję. Tym
różnorodność odm ian nadwozi tych por należy tłum aczyć zakup licencji na pro­
jazdów. Ż uk w ytw arzany jest w pięciu dukcję samochodów osobowych. Z ak u ­
odm ianach. Nysa w podobnej ilości od­ pione licencje u F iata pozwoliły nam
mian oraz T arpan w trzech podstaw o­ w znacznie krótszym czasie uzyskać od­
wych odm ianach nadwoziowych. powiedni poziom produkcji samocho­
Sytuacja w dziedzinie samochodów dów. Skrócić dystans jaki dzielił polski
dostaw czych znana była od daw na fa­ przemysł motoryzacyjny od światowej
chowcom z przem ysłu m otoryzacyjne­ techniki w w ytw arzaniu pojazdów.
go. D latego już w drugiej połowie lat Można powiedzieć, że zakup licencji nie
Wersja pick-up licencyjnego samochodu „Polski Fiat 125p" (obecnie FSO 1300/1500) jest eksportowana do
krajów zachodniej Europy

24
Prototyp samochodu dostawczego ,,Lublin-25" opracowany w końcu lat siedemdziesiątych

jest błędem. Błędem jest nierozw ijanie paliw a od benzyny. Silnik andrychow -
licencji. W ytw arzane obecnie polskie ski zbudow any został do samochodów
sam ochody osobowe utrzym ują się na dostawczych. Również Fabryka Sam o­
poziomie, który g w arantuje im zbyt chodów Osobowych w W arszawie pro­
w krajach socjalistycznych - są w d al­ w adzi prace nad silnikiem w ysokopręż­
szym ciągu nowocześniejsze od T rab an ­ nym. Zanim ukaże się polski silnik Dies­
tów, W artburgów , Skód i Zaporożców, la w arszaw ska FSO wyposaża od IV
ale nie w ytrzym ują konkurencji z w oza­ k w artału 1983 r. niektóre Polonezy
mi przodujących firm. Głów ne ich w ady w silniki włoskiej firm y VM. Przew iduje
to zbyt duża m asa w łasna i duże zużycie się, że w Polonezach będą również stn-
paliw a, nie m ówiąc już o jakości wyko­ sł iwane sil niki wysokoprężne japońskiej
nania. Samochody podobnej klasy użyt­ firmy Isuzu.
kowej jak np. Polonez m ają m asę w łasną W drugiej połowie 1983 roku fabryka
niższą o około 250 kg i zużyw ają praw ie z Ż erania w prow adziła do produkcji
3 litry paliw a mniej na 100 km! różne w ersje samochodów. Oprócz
Zm niejszenie zużycia paliw a przez oznaczenia inform ującego o pojemności
sam ochody osobowe i dostaw cze można skokowej zastosowanego silnika w pro­
uzyskać stosując silniki wysokoprężne. w adzono literowe oznaczenie inform u­
Silnik taki został skonstruow any w jące o w ersyjności pojazdu. Oznaczenia
1074 roku przez W ytwórnię Silników te dotyczą samochodów FSO 1300/1500
W ysokoprężnych w Andrychowie. (dawne PF 125p) i Polonez. Litera
D w ukrotnie, w 1976 i 1979 roku, spraw ­ C oznacza w ersję stan d ard , L - w ersję
dzany był m etodam i badawczym i lux, LS - w ersję lux z podwyższoną
w specjalistycznym brytyjskim In sty tu ­ mocą silnika i litery LE w ersję lux
cie Ricardo. Polski „diesel” wykazywał z silnikiem ekonomicznym. Opisywanie,
dużą trw ałość oraz w alory w zakresie która wersja jakie posiada wyposażenie
oszczędności paliw a - badaw czy m ikro­ zajęłoby dużo miejsca. Stw ierdzić moż­
bus Nysa z zabudow anym silnikiem an- na tylko, że w ersje stan d ard zostały zu­
drychow skim zużywał średnio 9 1/100 bożone przez pozbaw ienie samochodów
km oleju napędowego a więc tańszego zew nętrznych listew ozdobnych, mają
25
to w ersja oszczędna LE przy tej samej
prędkości - 6,91/100 km. Obecna trudna
sytuacja gospodarcza w kraju wskazuje,
że do 1985 roku nie należy oczekiwać
w prow adzenia do produkcji nowych sa­
mochodów osobowych. Taki stan może
jednak ulec zm ianie w pewnym zakre­
sie, ponieważ prow adzone są rozmowy
dotyczące w spółpracy polskiego prze­
mysłu motoryzacyjnego z firm ami za­
granicznymi. Również sam ochody cię­
żarow e wym agają m odernizacji, zw ła­
szcza w celu uzyskania większej zdol­
ności przewozowej. W tym kierunku
Samochód ,,Polonez" w „2ubożonej*‘ wersji, oznaczony prace już są zaaw ansow ahe a nowe pol­
literą C - standard, z metalowymi zderzakami przed nimi, skie ciężarówki można było już oglądać
bez bocznych listew ozdobnych i z tańszym wyposaże­
niem wnętrza nadwozia.
na targach w Poznaniu, w 1983 roku.

mniej kosztow ne w yposażenie w nętrza Prace nad nowymi samochodami


nadw ozia i inne rozw iązania, dzięki, Brak pieniędzy na nowe inwestycje
którym uzyskano oszczędni>ścji m ateria­ potrzebne do uruchom ienia produkcji
łowe. nowych samochodów nie może prze­
Obie fabryki sam ochodów osobo­ rwać prac rozwojowych. Prowadzi się je
wych, FSO i FSM prow adzą prace nad po to, aby w przyszłości polska m otory­
zm niejszeniem zużycia paliw a przez zacja nie m usiała doganiać czołówki
produkow ane u siebie pojazdy. Już w ill św iatow ej za pomocą zakupu kolejnych
k w artale 1982 roku FSM rozpoczęła licencji.
produkcję oszczędnych „m aluchów ” W połowie 1983 roku prasę polską
oznaczonych literą E. Dalsze zm iany obiegła wiadomość, że FSM opracow uje
pow odujące zm niejszenie zużycia pali­ nowy samochód w miejsce dotychczas
wa w prow adzono w drugiej połowie w ytw arzanego F iata 126p. Podano na­
1983 roku. U zyskano mniejsze zużycie wet oznaczenie robocze nowego pojazdu
paliw a o około 12%. Podobnie jak F ab­ - „106”. Sam ochód ma mieć większy
ryka Sam ochodów M ałolitrażowych rozstaw kół i osi od dotychczasowego
i w arszaw ska fabryka prow adzi prace pojazdu, przedni napęd, silnik o mocy
nad zm niejszeniem zużycia paliw a. Po­ około 22,06 KW (30 KM), nowoczesne
lonez w w ersji LE ma bezstykowy za­ nadwozie 3-drzwiowe. W prowadzenie
płon elektroniczny i oszczędzacz typu do produkcji tego pojazdu to raczej od­
Olson. Oszczędzacz paliw a pow oduje legła przyszłość, około 1990 roku.
zubożehie m ieszanki palnej przy małym W cześniejsze zam ierzenia FSM doty­
obciążeniu silnika, natom iast przy czą systematycznej m odernizacji obec­
zw iększonym obciążeniu silnika zubo­ nie produkow anego pojazdu. W 1983
żenie m ieszanki jest mniejsze. W prow a­ roku odbiorcy otrzym ali samochód b ar­
dzenie elektronicznego u k ład u zapłono­ dziej ekonomiczny, zużywający mniej
wego w raz z oszczędzaczem spowodo­ paliw a. Przew iduje się dalsze prace nad
w ało zm niejszenie zużycia paliw a na zmniejszeniem zużycia paliw a w latach
m niejszych prędkościach jazdy. Jeśli następnych. Już w 1984 roku w prow a­
Polonez LS (bez oszezędzacza) zużywa dzony zostanie tzw.. drugi pakiet zmian,
przy V = 9 0 k m /h -7 ,5 1/100 km benzyny które to zm iany doprow adzą do zm niej­
26
szenia zużycia paliw a o 15—20%, do po­ rzanych pojazdów, zużywający około b
ziomu 5,5 1/100 km. Zm iany te obejmą: do 6 litrów benzyny na 100 km przy
zastosow anie innej głowicy silnika, prędkości 90 km /h. Żerańska fabryka
w prow adzenie gaźnika dw ugardzielo- m a już opracow any własny silnik wyso­
wego, w prow adzenie elektronicznego koprężny, k tó iy może być stosowany do
zapłonu i zm ianę przełożeń w układzie napędu wozów osobowych jak i dostaw ­
przeniesienia napędu. Plany śląskiej czych. Uruchom ienie produkcji tego sil­
fabryki przew idują m odernizację „m a­ nika zw iązane jest z posiadaniem środ­
lucha" w takim zakresie, aby mógł on ków finansowych, które zam ierza się
spełniać przepisy bezpieczeństw a b ier­ wygospodarować wspólnie z zaintere­
nego i czynnego. sowanym i fabrykam i samochodów do­
W m aju 1983 roku odbyły się polsko- stawczych.
-rum uńskie rozmowy o w spółpracy do­ Od kilku lat prowadzone są prace nad
tyczącej przem ysłu motoryzacyjnego. nową rodziną samochodów dostaw ­
W stępnie rozpatrzono możliwość wyko­ czych. W w yniku tych prac pow stał no­
rzystania do napędu F iata 126p silni­ wy model samochodu dostawczego o ła­
ków z rum uńskiego sam ochodu O lteit downości okołol tony i masie całkowitej
w ytw arzanego na licencji francuskiego 2,5 tony, T rw ają prace nad konstrukcją
Citroena. samochodu dostawczego o masie całko­
Plany w arszaw skiej Fabryki Sam o­ witej 3,5 tony i ładowności około 1,5
chodów Osobowych zakładają podjęcie tony. Prototypy tych wozów znajdują
produkcji za trzy, cztery la ta nowego się w badaniach eksploatacyjnych a ca­
sam ochodu klasy 1200 cm 3 pojemności łość prac nad tym pojazdem przewiduje
skokowej silnika. Będzie to sam ochód się ukończyć do 1985 roku. Rodzinę no­
o 300-400 kg lżejszy od obecnie w ytw a­ wych samochodów dostaw czych cechu-

W czwartym kwartale 1984 r. planuje się zakończyć budowę pierwszej serii najnowszych polskich samochodów
ciężarowych - ciągnika siodłowego „Jelcz C-620” przystosowanego do transportu ładunków powyżej 20 łon. na duże
odległości

27
je znaczna trw ałość w porów naniu cy z naczepami o ładowności 19 ton.
z obecnie w ytw arzanym i pojazdam i. Ciągnik ma unowocześnioną, odchylaną
Między innym i w osi kół przednich za­ kabinę kierowcy um ożliw iającą łatw y
stosowano mocną sztyw ną beikę roz­ dostęp do silnika wysokoprężnego typu
w iązując tym samym problem kłopotli­ SW 680/207 rozwijającego moc z doła­
wej obsługi i zawodności stosowanego dow aniem 179 kW. Ciągnik siodłowy
obecnie zaw ieszenia niezależnego kół o większej zdolności przewozowej Jelcz
osi przedniej, pochodzącego z samocho­ C-620 był prezentow any na targach po­
du W arszawa. znańskich 1983 r. Nacisk na siodło; 12
Sanocka F ab iy k a Autobusów już ton, m asa całkow ita dopuszczalna ze­
w 1982 roku, na M iędzynarodowych staw u (ciągnik + naczepa) 36 ton. Silnik
Targach Poznańskich, eksponowała no­ z doładowaniem jak w Jelczu C-417.
wy autobus Autosan H10 przeznaczony Zwiększony nacisk na siodło stał się
do przew ozu 45 pasażerów na miejscach możliwy po zastosow aniu trzyosiowego
siedzących w ruchu międzym iastowym u kładu jezdnego ciągnika.
i turystycznym . Nowy ciągnik C-620 nadaje się do
K onstrukcja nadw ozia jest ta k pomy­ przebiegów dalekobieżnych. Ma wy­
ślana, że m ogą być w autobusie zabudo­ godną, przedłużoną i uchylaną kabinę.
w ane zespoły napędow e i jezdne pocho­ Tylna, trzecia oś ciągnika jest unoszona.
dzące z różnych firm. Prototypy au to b u ­ Pierwsza seria inform acyjna nowych 3-
sów badan e są z silnikam i polskimi, osiowych ciągników ma być zbudow ana
w ytw arzanym i w Andrychowie, oraz w I kw artale 1984 roku. Trzy miesiące
z silnikam i jugosłowiańskim i firmy później ma się ukazać seria inform acyj­
TAM. na 3-osiowyeh samochodów skrzynio­
Nową w ersję autobusu opracow ały wych Jelcz S-416 o ładowności 11 ton.
również Jelczańskie Z akłady Sam ocho­ Produkcję seryjną tych pojazdów roz­
dowe. Jest to 45-miejscowy autobus tu ­ pocznie się w 1985 roku.
rystyczny o długości 12 m etrów ozna­ Fabryka Samochodów Ciężarowych
czony PR110T/120D. N apędza go silnik w Starachow icach zakończyła w rV
w ysokoprężny SW680/165 o mocy 137,5 kw artale 1983 roku produkcję samo­
kW. A utobus ma m asę całkow itą 16 ton chodów S tar wyposażonych w silniki
a w yposażenie w nętrza i rozw iązania benzynowe. Pokonano również tru d ­
konstrukcyjne odpow iadają sta n d ar­ ności związane z produkcją silników
dom światowym. Pojazd był po raz wysokoprężnych typu S-359. Aluminio­
pierw szy prezentow any na targach we kadłuby tych silników otrzymywane
w Poznaniu, w 1983 roku, serię inform a­ z Węgier zastąpiono kadłubam i żeliw­
cyjną - 10 sztuk autobusów turystycz­ nymi w ykonywanym i w kraju. Trw ają
nych planuje się wykonać w pierwszym przygotow ania do uruchom ienia produ­
k w artale 1984 roku. W tym samym roku kcji zm odernizowanego samochodu
zbuduje się już około 200 sztuk nowych S tar 1142. Samochód ma zwiększoną
Jelczy PR11GT zdolność przewozową do 6500 kg, wy­
W w ytw arzaniu autobusów dużej po­ dłużoną skrzynię ładunkow ą o ponad
jem ności zakłady w Jelczu podejm ą 170 cm w porów naniu ze Starem 200
w spółpracę z w ęgierskim Ikarusem . Już oraz unowocześnioną kabinę kierowcy
w 1983 roku rozpoczęto produkcję zmo­ z możliwością jej odchylania celem ła­
dernizow anych ciągników siodłowych twiejszego dostępu do silnika. Przew i­
Jelcz C-417 o nacisku na siodło 9 ton dyw ane uruchom ienie produkcji nowe­
i dopuszczalnej masie całkowitej z n a­ go modelu S tara ma nastąpić w 1985
czepą 32 000 kg, zdolnych do w spółpra­ roku.

28
SZYBCIEJ
SPRA WNIEJ-
Adam Poradzisz

P rzypatrzm y się, zgodnie z zapow ie­ oraz zestaw do udzielania pierwszej po­
dzią kończącą poprzedni odcinek, wy­ mocy (first aid stretcher). Wróćmy jed­
posażeniu nowoczesnej k aretk i pogoto­ nak do pierwszej fotografii. Na ścianie
wia ratunkow ego. Można je, z grubsza, (oznaczony literą B) jest widoczny ze­
podzielić na dwie grupy : staw do w yciągania rannych z samocho­
a) na wyposażenie służące do udzie­ du osobowego lub też innych osób z u ra ­
lania pomocy medycznej, zami kręgosłupa. Ponad wezgłowiem
b) na sprzęt ratow nictw a technicz­ pacjenta jest w idoczna lampa oświetle­
nego. nia miejscowego (punktowego) zapew­
niająca dobre w arunki do udzielenia
Sprzęt medyczny pomocy w formie małego zabiegu chi­
rurgicznego. A utor poczuwa się do obo­
Jako przykładem chciałby au to r po­ w iązku zw rócenia uw agi na fakt, że no­
służyć się sprzętem grupow anym przez sze mogą być rozm aicie technicznie roz­
firm ę TAMKO (Finlandia) karosującą wiązywane. I tak na okładce nr 2/84
i w yposażającą szereg karetek, m.in. na „MT” jest widoczne wyposażenie k aret­
podw oziu sam ochodu firm y RAF - „Ł a­ ki przygotowanej dla RFN (na podwoziu
tw i ja ” (ZSRR). sam ochodu „M ercedes”). Nosze w tym
W yposażenie to jest pokazane na przypadku posiadają również i podwo­
dw óch pierw szych fotografiach. Popa­ zie (coś jakby składany wózek), dzięki
trzm y na pierw szą z nich. Na cen tral­ czemu można swobodnie pacjenta na
nym miejscu w karetce m ieszczą się nich przewozić, a nie tylko przenosić.
oczywiście nosze (nie jest to w szakże Takie rozw iązanie konstrukcji noszy,
rozw iązanie jedyne, w arto pam iętać, że analogiczne do system u produkow ane­
w karetce typu ,,NMcentralnym p u n k ­ go przez am erykańską firm ę STRYKER
tem jest in k u b ato r dla niem owląt). Jak znacznie ułatw ia personelowi tran s­
w idać na trzeciej fotografii nosze te port. Z systemem tym, z jego zasadam i
um ieszczone są na specjalnych uchw y­ konstrukcyjnym i zapoznał Czytelników
tach. Z apew niają one nie tylko dosko­ „MT” w nr 1/84.
nałą am ortyzację przy w strząsach, Na noszach znajdują się tzw. nosze
w czasie jazdy, ale również i możliwość próżniowe (m aterac próżniowy). Co to
ustaw ienia ich na dowolnej wysokości takiego? Jest to po prostu szczelny, plas­
i w dow olnym położeniu (np, nogami tykowy w orek, o odpow iednich wymia­
wyżej). Po lewej stronie noszy (patrząc rach, w ypełniony w ew nątrz małymi
od tyłu karetki) są widoczne gaśnice kulkam i z tw orzyw a sztucznego. Kule-
29
Wnętrze karetki typu RAF - ..Łatwija” karosowanej przez fińską firmę TAMRO Widok w kierunku drzwi tylnych
Objaśnienia oznaczeń zawarte są w tekście

Widok w kierunku lewej ściany. Objaśnienia w tekście


Widok przez otwarte drzwi w kierunku na lewą ścianę

Malerac próżniowy

czki te m ają dość szorstkie pow ierzch­


nie. Gdy na takim m ateracu ułoży się
pacjenta, to oczywiście przesuw ające
się sw obodnie kuleczki dopasują się do
kształtu pacjenta i w efekcie m aterac
zacznie ściśle przylegać do ciała. Gdy
z kolei personel odessie z takiego m ate­
raca powietrze, to oczywiście kulki za­
czną ściśle przylegać do siebie. M aterac
zachowa w całości swój kształt, ale „stę­
żeje”, stanie się tw ardy.
Na fotografii widać, że m aterac za­
chow ał swoje k ształty i że można go
sw obodnie przenosić. Nie defonnuje się
on w czasie tran sp o rtu . P acjent leży
więc w czasie tran sp o rtu na swoim „ne­
gatyw ie” ; jest znakom icie zabezpieczo­
ny przed dalszymi urazam i i przesuw a­
niem się kończyn względem siebie. Ma­
terac taki zw łaszcza nadaje się do tra n s­
p o rtu osób z uszkodzeniam i kręgosłupa.
Wróćmy jednak do naszej karetki. Po­
patrzm y teraz na drugą ścianę, lewą
31
(patrząc w kierunku jazdy karetki). Z a­ Jak działają w spom niane aparaty?
m ontow ane są na niej najw ażniejsze D ziałanie respiratora „Młody Technik’'
części w yposażenia medycznego. Z a­ opisał w num erze 10 z 1979 roku. Przy­
m ontow ane są jednak tak, że w razie pomnijmy sobie w skrócie zasadę jego
potrzeby można je sw obodnie zdjąć działania. Polega ona na okresowym
i wynieść do pacjenta (na przykład do w ykonyw aniu w dechu za pacjenta.
m ieszkania). Cóż się tam znajduje: re­ Szczelnie połączony z drogami odde­
spirator, urządzenie do tlenoterapii chowymi pacjenta resp irato r podaje do
i ssak pneum atyczny. W szystkie te u rzą­ tych dróg (tchawicy) okresowo porcję
dzenia (oznaczone na rysunku literą A) pow ietrza. Wydech jest wykonywany
są napędzane ciśnieniem tlenu z butli. w zasadzie biernie. Po prostu po wyko­
Kolejno (w lewo, litera B) w idoczny jest naniu w dechu otw iera się stosowny za­
a p a ra t do znieczulenia ogólnego. Po­ w ór i pow ietrze z dróg oddechowych
zw ala on na podanie pacjentow i w cza­ pacjenta samo uchodzi do atmosfery.
sie tran sp o rtu znieczulenia ogólnego R espirator może być tak nastawiony,
drogą w ziew ną. W ten sposób zm niejsza aby pogłębiał n atu raln y oddech pacjen­
się reakcje na ból i w strząs pourazowy. ta, podając niejako „dodatkow ą” porcję
Po lewej stronie, idąc dalej do tyłu po­ m ieszaniny oddechowej (jest to tzw. od­
jazdu, jest w idoczny defibrylator (ozna­ dech wspomagany). W tym przypadku
czony literą C). Wyżej, za szybką, w idać pacjent oddycha rytm em wyznaczonym
tzw. w orek oddechowy (zwany pow sze­ przez działanie własnego ośrodka odde­
chnie w orkiem AMBU) służący do oddy­ chowego. R espirator może też działać
chania za pacjenta w czasie akcji reani­ w ten sposób, że rytm oddechów może
m acyjnej (D). P onadto jest widoczny wyznaczać w ew nętrzny mechanizm,
rów nież szereg innych elem entów wy­ znajdujący się w respiratorze (oddech
posażenia, o mniejszym jednak znacze­ kontrolowany). Ten drugi rodzaj odde­
niu (takie jak zestaw do intubacji do- chu stosuje się w karetce częściej.
tchaw iczej, opatrunki, zestaw y leków
itp.). Ssak pneum atyczny, wykorzystujący
jako źródło napędu ciśnienie tlenu znaj­
Laryngoskop dującego się w butli zapew nia m ożli­
wość odessania płynnych treści z dróg
oddechowych. U pacjenta nieprzytom ­
nego często dochodzi do zalew ania dróg
oddechowych, a potem i tkanki płucnej,
treścią płynną (na przykład z żołądka).

Takie zalanie płuc powoduje pow sta­


nie tzw. zachłystowego zapalenia płuc.
Jest to schorzenie groźne, bardzo często
prow adzące do zgonu. Aby więc unik­
nąć takiego pow ikłania w karetce musi
znajdow ać się ssak o wysokiej spraw ­
ności.

Rozwiązań technicznych takiego


urządzenia może być wiele. Ssaki mogą
być również napędzane energią elektry­
czną z akum uiatorka lub sieci „pokła­
dow ej” samochodu.

32
Interesującym urządzeniem jest de­
fibrylator. Jego wygląd zew nętrzny
przedstaw iono na fotografii 6, a zabieg
defibrylacji na fotografii 7. Na czym
polega jego działanie? Jak wiemy z po­
przednich odcinków tego cyklu czasa­
mi, na przykład przy zaw ale serca, do­
chodzi do tzw. m igotania komór. Jest to
stan, w którym każde w łókienko mięś­
nia kom ór kurczy się w innym rytmie,
oddzielnie. Ja k to mówimy - serce migo­
cze. Bo też rzeczywiście, gdybyśmy mo­
gli w tedy otw orzyć k latk ę piersiow ą
Defibrylator produkcji firmy duńskiej

i w orek osierdziowy, to okazałoby się że dług tlenowy. Samo serce z tego stanu
pow ierzchnia serca „błyska", tak bo­ wyjść nie potrafi. Aby więc ratow ać
wiem kurczą się poszczególne w łókien- takiego nieszczęśnika, o którym mówi
ka. Jest to stan dla organizm u bardzo się, że ma serce zbyt zdrowe, aby
groźny. Serce w tedy nie pracuje, nie umrzeć, stosuje się w yładow anie elek­
pom puje krw i na obwód. Co więcej - tryczne. Przez serce przepuszcza się
sam mięsień serca, na skutek owych p rąd rozładow ania z dużego kondensa­
skurczów i wobec b rak u świeżej krw i, tora, o wysokim napięciu (rzędu 7 kV)
zakw asza się, popada bowiem w tzw. i znacznej energii (około 400 J). Oczy-

33
wiście należy zadbać, aby opory prze­ duńskiej firmy, produkującej chyba
pływ u takiego w yładow ania były małe najlepsze tego typu elementy. Z czego
i dlatego stosuje się elektrody o dużej składa się taki worek? Widzimy go na
pow ierzchni, a dodatkow o stosuje się fotografii 8. Od lewej strony jest w ido­
pastę przew odzącą między skórę k latk i czny w lot pow ietrza (wzbogaconego tle­
piersiowej i elektrody. nem) poprzez odpow iednią jednokie­
Uderzenie prądem powoduje, że włó­ ru n k o w ą zastawkę. Kolejno, w prawo,
kien ka m ięśnia serca popadają w jakby widzimy cienki, gumowy worek, we­
krótkie „ o d r ę tw ie n ie 'a b y potem, już w nątrz którego jest umieszczona jakby
w zgodnym rytm ie, ruszyć razem do plastykow a klatka. Gdy taki w orek ściś-,
pracy. Oczywiście zabieg może się nie nie się ręką, to oczywiście zmniejsza on
.powieść za pierw szym razem, jest też swoją objętość, a gdy nacisk ustanie - to
potrzebne podanie szeregu leków (np. plastykow y szkielet powoduje pow rót
odkw aszających), ale w zasadzie au to r do poprzedniego kształtu i poprzedniej
starał się w iernie oddać istotę tego objętości. Worek taki sam zasysa powie­
zabiegu. trze z otoczenia. N astępnym z kolei ele­
W w arunkach pogotowia stosuje się mentem jest zawór; jest on ta k skon­
oczywiście defibrylatory przenośne, za­ struow any, że wdech kieruje się z w or­
silane z akum ulatora, taki akum ulator ka do m aski i płuc pacjenta, a wydech
kadm ow o-niklow y, mieszczący się z pacjenta - do atmosfery. Worek
w defibrylatorze, w ystarcza zwykle na taki, połączony z rozm aitym i maskami,
w ykonanie około 70-100 defibrylacji rurkam i dotchawiczym i (wkładanymi
m aksym alną energią (dla dzieci oczy­ di) w nętrza tchawicy) wchodzi w skład
wiście jest potrzebna znacznie niniejsza rozm aitych zestawów reanim acyjnych.
energia). Na kolejnej, dziewiątej fotografii są po­
Kolejny elem ent w yposażenia rean i­ kazane tak ie zestawy w najrozmaitszym
macyjnego to tzw. w orek sam orozprę- wykonaniu.
żalny (na fotografii k aretk i oznaczony W zestawie reanim acyjnym , oprócz
D). Z w any jest popularnie (w Polsce) wspomnianego w orka AMBU, spotyka
w orkiem AMBU. Nazwa jego to nazwa się też i ssak nożny, czasami również jest
butla zć sprężonym tlenem. Ale są to
Worek samorozprężalny firmy AMBU elem enty mniej ważne, typowe i dlatego
nie będziemy się nimi bardziej szczegó­
łowo zajmowali.

Unieruchamianie złamań

Zestaw y do unierucham iania złamań


w inny zabezpieczać przed poruszaniem
się złam anych odłamów kości względem
siebie. Oczywiście w inno to dotyczyć nie
tylko ta k zw anych kości długich (kości
kończyn), ale również - co jest trudniej­
sze - unieruchom ienia złamanego krę­
gosłupa szyjnego lub lędźwiowego.
U nieruchom ienie kręgosłupa winno za­
pewnić spokojny, nie uszkadzający

Rozmaite tesiawy reanimacyjna firmy AMBU

34
(czyli - jak mówimy - nietraum atyzują- dokładnym przeciw staw ieniem tzw.
cy) transpo rt. Wiemy bowiem, że złam a­ spodni graw itacyjnych, używanych
nia kręgosłupa często w iążą się z uszko­ w trakcie lotów kosmicznych. Jak w ie­
dzeniem rdzenia kręgowego i, co za tym my, w trakcie przebyw ania kosm onauty
idzie, z m ożliwością porażeń. Leczenie w w arunkach nieważkości dochodzi do
takich pacjentów , trzeba powiedzieć rozregulow ania się mechanizmów dys­
uczciwie, nie jest jeszcze dostatecznie trybucji krw i w organizmie. W w arun­
efektywne. kach ziemskiego ciążenia krew w w yni­
U nieruchom ienie złam anej kończyny ku działania siły ciężkości ma tendencję
najlepiej zapew nia się przez użycie do przem ieszczania się do tych części
tzw. szyn pneum atycznych. W zasadzie ciała, które położone są najniżej. Aby
szyna pneum atyczna jest to w orek p las­ zapew nić dostarczanie krwi również
tykowy, szczelny i wytrzym ały, o prze­ i do tych części organizmu, które są
ciwległych kraw ędziach zaopatrzo­ wyżej, w krążenie w budow ane są m e­
nych w zam ek błyskaw iczny (tzw, su­ chanizm y regulacyjne, zapew niające
wak). Po założeniu szyny na kończy­ stosow ną dystrybucję płynów, W w a­
nę i zasunięciu zam ka napełnia się po­ runkach nieważkości oczywiście te od­
w ietrzem w nętrze owego w orka. Ten ruchy wygasają. Aby tem u przeciw dzia­
w ypełniając się naciska na kończy­ łać stosuje się specjalny trening. Polega
nę, wokół której jest owinięty, ściśle ją on na tym, iż kosm onauta ubiera się
unierucham iając. Szyny takie są już od w spodnie, w których w ytw arza się pod­
szeregu la t produkow ane również ciśnienie. W ten sposób krew jest „ścią­
i w Polsce. Bardziej kłopotliw e jest g an a” do nóg, co im ituje działanie siły
unieruchom ienie złam anego kręgosłupa ciężkości. Spodnie przeciw w strząsow e
szyjnego. U zyskuje się je poprzez zasto­ działają dokładnie przeciwnie, a m iano­
sow anie tzw. kołnierza unierucham ia­ wicie na skutek działania ciśnienia gazu
jącego, wykonanego z różnych tworzyw. wpompowywanego w ścianki spodni
O tacza on szczelnie szyję i dźwiga ciężar w yciskają krew z nóg. W ten sposób
głowy. Praw idłow o założony kołnierz można pacjentow i podać do krążenia
nie pow inien powodować ucisku na szy­ i do litra krwi. Nogom to nie Zaszkodzi,
ję, ta k aby nie zaburzać krążenia krw i a zabezpieczy się przynajm niej na czas
i oddychania. tran sp o rtu dodatkow ą porcję krw i i po­
lepszy np. krążenie mózgowe.
Z estaw przeciw w strząsow y W karetce reanim acyjnej jest jeszcze
wiele innego sprzętu, na przykład zesta­
W strząs u ofiary w ypadku (tzw. wy leków i wyposażenie do udzielania
w strząs pourazow y) pow staje najczęś­ pomocy osobom zatrutym , zestaw po­
ciej i rozw ija się na skutek w ylew ania łożniczy i wiele innych. Życie bowiem
się krw i z naczyń (w ykrw aw iania się przynosi czasem zaskakujące przypadki
rannego). Jest on nasilany przez reakcje i nie zawsze k aretk a reanim acyjna służy
bólowe. Leczenie takiego w strząsu po­ do ratow ania życia, które ginie. Czasem
lega na dożylnym w lew aniu płynów jej personel ratu je życie, które dopiero
krw iozastępczych oraz na podaw aniu się rodzi.
środków przeciw bólow ych (narkoty­ W karetce jest również wyposażenie
ków). Jak wiemy stosow ane jest również służące do tzw. ratow nictw a technicz­
podanie środków znieczulenia ogólne­ nego. Powiemy sobie o nim przy. innej
go. Technika m edyczna wymyśliła rów ­ okazji, gdy będziem y mówili o ratow a­
nież tzw. spodnie przeciw w strząsowe. niu ofiar postępu cywilizacyjnego czy
Z asada konstrukcyjna tych spodni jest ofiar postępu techniki.

36
AUTOBUSY
WARSZAWY
1919-1939
Jan Tarczyński

Próby w prow adzenia autobusów do m echanicznych - w prow adzenie auto­


kom unikacji miejskiej w W arszawie busów stało się jednak koniecznością.
czynione były na długo przed w ybu­ W 1919 roku „D yrekcja Tram w ajów
chem I w ojny św iatow ej, lecz nie w zbu­ M iejskich” (której podlegał nowo zor­
dziły zainteresow ania u w ładz m iej­ ganizow any W ydział Autobusów) za­
skich, W założeniach m agistratu dom i­ mówiła w w iedeńskich zakładach
nującym środkiem tran sp o rtu m iały zo­ szw ajcarskiej firmy „S au rer” i w fabry­
stać tram w aje. ce samochodów „Benz” w Gaggenau 56
Do myśli o w prow adzeniu kom unika­ autobusów m iejskich z nadwoziami
cji autobusow ej powrócono jednak po zwykłymi oraz piętrow ym i - w w ersjach
odzyskaniu niepodległości, gdy zaist­ z otw artym i zam kniętym im periałem
niało wzmożone zapotrzebow anie na (piętrem), a także 10 wozów przycze­
nowe środki lokomocji, a budow a linii pnych bez im periałów .
tram w ajow ych okazała się zbyt kosz­ Autobusy obu m arek napędzane były
tow na i pracochłonna. czterosuwowymi silnikam i gaźnikow y-
Postanow iono wówczas, idąc za przy­ mi, miały oszklone nadwozia o k onstru­
kładem innych m iast europejskich, kcji drew nianej, ham ulce m echaniczne
w prow adzić do stolicy autobusy. Linie działające tylko na bębny kół tylnych
autobusow e miały połączyć śródm ieście i ogumienie masywami, czyli obręczam i
z przedm ieściam i, zupełnie dotąd po­ z lanej gumy. Wejścia oraz schody do
zbaw ionym i tran sp o rtu miejskiego. im perialu - w autobusach piętrow ych -
Jednakże naw ierzchnie ulic peryferyj­ znajdow ały się na tylnej ścianie nad­
nych dzielnic W arszawy: Targów ka, wozia.
B ródna, M arym ontu, G rochow a i Czer- Wraz ze zh>żeniem zam ów ienia na au ­
niakow a nie nadaw ały się do utrzym y­ tobusy rozpoczęto prace przygotow aw ­
w ania stałego ruchu ciężkich pojazdów cze nad utw orzeniem dla nich nieo-
37
wybuchu, mimo braku odpowiednich
urządzeń technicznych, zostały w pro­
w adzone przez Stow arzyszenie Sam o­
pomocy Społecznej do kom unikacji
miejskiej na ważnej trasie plac Zbaw i­
ciela - plac Zamkowy.
W niedługim czasie potem przybyła
koleją następna p artia autobusów - 7
,,Renzów” i 5 wozów przyczepnych.
Jednakże wobec chwilowych sukcesów
wojsk radzieckich, docierających
w okolice Warszawy, sprow adzone do­
tychczas pojazdy zostały zarekw irow a­
ne przez wojsko. Rada Obrony Stolicy
Autobus ,,Benz" powołała bowiem sekcję środków prze­
wozu, na czele której stał inż. Alfons
dzownego zaplecza technicznego. Z a­
Kiihn, dyrektor „Tram w ajów Miej­
projektow ano dw ie zajezdnie: na M ura­
skich”. Oprócz 11 autobusów sekcja do­
nowie (ul. Sierakow ska 7), z przebudo­
starczyła na front 75 samochodów oso­
wanej remizy tram w ajów konnych, i na
bowych i 56 ciężarowych, uzyskanych
Pradze (ul. Inżynierska 6), oraz w arsz­
z terenu Warszawy.
tat, obok zajezdni tram w ajow ej przy ul.
M łynarskiej. Rozpoczęła się pierw sza służba stołe­
W czerw cu 1920 roku przybyła do cznych autobusów dla swojego m iasta.
W arszawy pierw sza p artia zakupionych Przewożenie w ojska na trasie W arsza­
pojazdów - piętrow e „S au rery ” z za­ w a - Płock i W arszawa —Modlin oraz
m kniętym im periałem (piętrem). Przy­ transporty na przedpolach stolicy to tyl­
jechały szosą, co w zbudziło podziw m ie­ ko fragm enty ich wojennej działalności.
szkańców stolicy bowiem znaczne gaba­ Przydatność autobusów podkreślił
ryty tych autobusów (wysokość 4,5 m) w specjał nej odezwie kw aterm istrz
uniem ożliw iły ich tran sp o rt koleją. A u­ frontu płk Staszewski: „W czasie dw u­
tobusy pojaw iły się tuż przed planowym tygodniowych w alk w bliskości stolicy
strajkiem tram w ajarzy i w chw ili jego autobusy spełniły chlubnie swoje zada­
nie, oddając wielkie zasługi operacyjne
Piętrowy „Saurer" z otwartym imperiałem
przy transporcie w ojska na najbardziej
zagrożone punkty. W im ieniu generała
H allera w yrażam podziękow anie za po­
moc w uruchom ieniu i pracę wymienio­
nych sam ochodów ” .
Z frontu pojazdy w racały podnisz­
czone, a niektóre naw et ciężko uszko­
dzone. O tw arcie pierw szych linii auto­
busowych mogło więc nastąpić dopiero
po w yrem ontow aniu sam ochodow i zde­
m obilizow aniu personelu.
20 grudnia 1920 roku rozpoczęto re­
gularną kom unikację na dwóch trasach:
u l. Strzelecka —Nowe Bródno i Dworzec
G dański - Marymont. W ciągu nastę­
pnego roku sprow adzono do stolicy d al-

38
Autotrarn, czyli szynowy autobus ..Bpnz,ł z przyczepą na trasie bródnowskiej

sze „S aurery” i „Benzy” , W iatach 1921-


1922 kursow ały już w W arszaw ie 43
autobusy i 6 wozów przyczepnych.
Przybyła też nowa linia łącząca plac
Zamkowy z Dworcem Wschodnim. Ł ą­
czna długość w szystkich tras wynosiła
wówczas 24 km.
Liczba i długość tras autobusow ych
ulegała ciągłym zmianom. W latach
1922-1924 przybyły dw ie nowe linie łą ­
czące Dworzec Główny z W ójtówką
(Dolny Mokotów) i plac Zamkowy
z Bródnem, lecz jednocześnie skasow a­
no cztery z dotychczasowych, w prow a­ Autobus „Sotnua z nadwoziem PZInż - widok z przodu
dzając zam iast autobusów - tram w aje. Asifńhir; Sr>Miiin" / nrtdWn/iom P 7 fn / widok z lylii
W grudniu 1922 roku długość linii ko­
m unikacji autobusow ej osiągnęła m a­
ksim um, określone liczbą 28 km. W tym
roku przewieziono też autobusam i n aj­
w iększą liczbę pasażerów - praw ie 2
min 800 tys.
Na początku 1924 roku zakończono
układanie torow iska tram w ajow ego na
trasie bródnowskiej i w ydaw ać by się
mogło, że i na tej linii nastąpi zm ierzch
autobusów . Trasa nie została jed n ak na
czas zelektryfikow ana, toteż kom unika­
cję utrzym yw ały nadal autobusy, lecz
w zm ienionej postaci. W kilku ,,Ben-
zach” i w ozach przyczepnych osadzono
na kołach autobusow ych obręcze kół

39
liniach: M uranów - M arymont i ul. K i­
jowska - Grochów II.
W pierwszych m iesiącach 1925 roku
zaczęto przeprow adzać ich całkow itą
likwidację. W prasie warszawskiej po­
jawiły się inform acje o wyprzedaży po­
zostałego taboru. Trzeba tu bowiem do­
dać, że już od 1923 roku przebudow ano
wycofane z ruchu autobusy na sam o­
chody ciężarowe, odciążając w ten spo­
sób tow arow e wagony tram wajowe,
które po adaptacji przeznaczono do
ruchu pasażerskiego. Całkowite zużycie
tego improwizowanego taboru ciężaro­
wego nastąpiło w 1927 roku.
Wycofane z regularnych tras autobu­
sy kursow ały także na liniach okolicz­
nościowych: cm entarnych (na Bródno) -
w Zaduszki i „zielonych” - na Bielany -
organizowanych w Zielone Św iątki.
Rok 1926 przyniósł zakończenie
ruchu autobusowego na liniach kom u­
nikacyjnych stolicy lecz Wydział A uto­
Silnik autobusu „Somua"
busów „Dyrekcji Tram w ajów Miej­
tram w ajow ych i po zablokow aniu skich” nie został rozwiązany. K ierow ni­
zw rotnic przedniej osi otrzym ano auto- ctwo w ydziału rozpoczęło studia przy­
tram y, czyli pojazdy przystosow ane do gotowawcze, badając ruch autobusow y
jazdy na szynach. Dzięki gładkiem u w innych europejskich stolicach.
podłożu w zrósł znacznie przebieg mię- Dyrekcja przedsiębiorstw a, działając
dzynapraw czy sfatygow anych już au to ­ w porozum ieniu z m agistratem m. st.
busów. W końcu tegoż roku, wobec za­ W arszawy zam ierzała pow tórnie w pro­
kończenia prac elektryfikacyjnych, au - wadzić autobusy do ruchu pasażerskie­
totram y zlikwidowano. A utobusy go, lecz tym razem w Śródmieściu, gdzie
Utrzymały się wówczas tylko na dwóch wąskie ulice i liczne zakręty nie pozw a­
Autobus ..Saurer-Zawrat" produkcji PZInź.
lały na zastosow anie trakcji szynowej.
Długo zastanaw iano się nad wyborem
m arki pojazdów — z trzydziestu kilku
ofert w ybrano najtańszą (lecz nie najgo­
rszą) zgłoszoną przez paryską firmę
„Som ua” , należącą do koncernu Schne-
ider-Creuzot, znanego dostawcy auto­
busów dla stolicy Francji. W pierwszej
fazie działania zakupiono 11 autobu­
sów, które dostarczono wiosną 1928 ro ­
ku. Były to pojazdy średniej wielkości,
o w ym iarach podwozia: rozstaw osi - 5
m, rozstaw kół przednich - 1,67 m, tyl­
nych (bliźniaczych) - 1,75 m. O rienta­
cyjne wym iary nadwozia wynosiły 8,9
x 2,25 x 2,8 m, przy czym autobus mógł
przewozić 44 pasażerów (nie licząc
miejsc w szoferce dla kierow cy i służbo-
wego oraz siedzenia dla konduktora).
W pom ieszczeniu zam ykanym przez za­
suw ane drzwi, znajdow ały się 32 miej­
sca siedzące, 12 pozostałych zaś na ty l­
nej otw artej, krytej platform ie. Miejsca
dla kierow cy i służbow e znajdow ały się
nad silnikiem , bezpośrednio za nimi za­
czynała się pasażerska część autobusu.
Podwozie było znacznie obniżone, co
w dużym stopniu ułatw iało korzystanie ,,Chevrolet" EFD montowany u Lilpopa 2 krajowym nad- _
z pojazdu. W spólne wejście i wyjście woziem

umieszczono w środkowej części tylnej wienia silnika w ał napędowy był sto­


ściany platform y i w czasie jazdy zabez­ sunkowo krótki i m ógł pracow ać w naj­
pieczone było jedynie łańcuchem . Ist­ korzystniejszych w arunkach. W celu jak
niały inne odm iany, w których oddziel­ największego obniżenia tylnego mostu
ne wejście i wyjście w ykonane były (przez zm niejszenie pow ierzchni zajm o­
w tylnej i praw ej bocznej ścianie p la t­ wanej przez przekładnię główną i m e­
formy. A utobus w yposażony był w b ar­ chanizm różnicowy) zastosowano prze­
dzo w ydajny system ogrzew ania za po­ kładnię o bardzo niewielkim przełoże­
mocą spalin, przepuszczanych przez od­ niu (koła zębate o niedużej średnicy),
pow iednie nagrzew nice zainstalow ane a przy kołach tylnych dodatkow e zwol­
w jego w nętrzu. nice.
Czterocylindrowy, gaźnikow y silnik Koła przednie i tylne miały ogumienie
autobusu „S om ua” m iał mieszany pneum atyczne o jednakow ych wymia­
układ zaworów. Tłoki i korbow ody mo­ rach. H am ow anie odbywało się za po­
gły być wyjmowane, po zdjęciu jedynie mocą ham ulców mechanicznych, dzia­
miski olejowej, co w znacznym stopniu łających na cztery koła albo za pomocą
ułatw iało konserw ację i napraw ę. P a­ ,,ham ulców bezpieczeństw a w łącza­
newki główne i k o rb o wodów sm arow a­ nych ręcznie i służących także do unie­
ne były pod ciśnieniem. Silnik chłodzo­ rucham iania wozu po jego zatrzym a­
ny był płynem, w obiegu wymuszonym. niu” . Całkow ita m asa pojazdu (wraz
Zapłon m ieszanki dokonyw ał się za po­ z pasażeram i i personelem) wynosi ok.
mocą iskry z iskrow nika wysokiego na­ 9000 kg, a prędkość podróżna ok, 50
pięcia, wyposażonego w autom atyczny km/h.
przyspieszacz zapłonu. Przekroczenie Po blisko trzyletniej przerw ie 29 czer­
m aksym alnej liczby obrotów silnika - wca 1928 roku otw arto ponow nie kom u­
ok. 1500 na m inutę - uniem ożliw iał od­ nikację autobusow ą. Trasa pierwszej li­
środkow y regulator. Silnik posiadał nii, oznaczonej literą A (długości 3,5 km)
prądnicę i m iał rozrusznik elektryczny. prow adziła z placu Teatralnego na plac
Sprzęgło było suche, trzytarczow e. Zbaw iciela, a obsługiw ało ją 8 au to b u ­
Skrzynia biegów o czterech przełoże­ sów kursujących co 6 minut. Jazda,
niach do jazdy w przód i biegu w ste­ z przystankam i, trw ała 18 minut.
cznym um ieszczona była w znacznej Stołeczny m agistrat m iał spore oba­
odległości od silnika i połączona z wy dotyczące powodzenia nowego środ­
nim za pom ocą w ałka z przegubam i ka kom unikacji miejskiej, jednakże już
elastycznym i. W skutek takiego u sta ­ pierwsze tygodnie eksploatacji autobu-

41
wadząc studia nad przydatnością au­
tobusów różnych typów dla przewo­
zów pasażerskich w mieście. Po za­
kończonych badaniach autobus wy­
korzystywany jako wycieczkowy ob­
wozi! po mieście (na specjalnych tra­
sach) grupy zwiedzających, lecz po
pewnym czasie eksploatacja tego nie
najmłodszego (rok produkcji 1959),
chociaż jeszcze dobrze zachowane­
go pojazdu przestała być opłacalna.
Wycofany z ruchu autobus przejęło
Muzeum Techniki, gdzie po wykona­
niu prac zabezpieczająco-
-konserwatorskich będzie w niedale­
kiej przyszłości udostępniony do
oglądania.
Trzeba zresztą powiedzieć, że Jest
na co popatrzeć. , Bussing" wygląda
imponująco i mimo odległej daty pro­
dukcji - bardzo nowocześnie. Przeja­
wia się to nie tylko w linii sylwetki
nadwozia i wystroju kabiny pasażer­
skiej, które jak widać na fotografiach,
nie odbiegają zasadniczo od koncep­
cji stylistycznych stosowanych i dzi­
siaj. lecz i w zastosowaniu urządzeń
technicznych ułatwiających pracę
OSTATNIA JAZDA „PIĘTRUSA” kierowcy w trudnych warunkach
miejskiego ruchu.
Przedstawiony na naszej okładce bus. ze względu na dużą wysokość Spójrzmy, jak wygląda kabina kie­
piętrowy autobus „SLissing 5000 Tu" , nadwozia (4.B m) nie wszędzie przeje­ rowcy. oddziełona tak jak we współ­
jeden z dwóch „piętrusów" jakie ist­ żdżał pod siecią tramwajową. Wiodła czesnych Jkarusach" - od części pa­
nieją jeszcze w kraju, odbył w paź­ ona z Żoliborza, z zajezdni Miejskich sażerskiej. Jest obszerna, przeszklo­
dzierniku ubiegłego roku gwojąosfat- Zakładów Komunikacyjnych na Wolę. na ze wszystkich stron, z opuszczany­
nią jazdę. Przejazd ulicami sloiicy tak do filii Muzeum Techniki, które stało mi roletami na szybach od strony
niecodziennego pojazdu wzbudził się nowym właścicielem ..Bussinga". przedziału dla podróżnych. Prowa­
zrozumiałe zainteresowanie. Opraco­ Warszawskie MZK zakupiły pojazd dzący pojazd koncentruje się w cza­
wano specjalną trasę, bowiem auta* przed lały do celów badawczych, pro­ sie jazdy głównie na obsłudze kierow­
nicy oraz pedałów: hamulca i przy­
spiesznika; koło kierownicy o dużej
średnicy (50 cm) i urządzenie wspo­
magające działanie mechanizmu kie­
rowniczego sprawiają, że manewro­
wanie po zatłoczonych jezdniach nie
jest kłopotliwe. Dźwignia sterowania
automatyczną skrzynią biegów,
umieszczona na kolumnie kierownicy
po prawej stronie, a ma tylko 3 poło­
żenia - do jazdy w przód, bieg jałowy
1 do jazdy w tył, co w porównaniu
z rozwiązaniem konwencjonalnym
stanowiło znaczne uproszczenie.
Wśród innych urządzeń sterowni­
czych wymienić trzeba m. in. przełą­
cznik kierunkowskazów z długą dźwi­
gnią, umocowany na kolumnie kie­
rownicy po lewej stronie, symetrycz­
nie do dźwigni zmiany kierunku jazdy,
2 przełączniki elektrycznego stero­
wania pneumatycznym systemem za­
mykania drzwi, wyłącznik główny
świateł, umieszczony na desce roz-

i
Deska rozdzielcza w kabinie kierowcy, pod
kierownicą po prawe) stronie dźwignia kie­
runki i jazdy
Piętrowy Bussing dojeżdża do filii Muzeum Techniki przy ul. Żelaznej

dzielczej obok zespołu wskaźników Autobus nie był wyposażony w me­ wość regulacji fotefa w pionie i w po­
i kontrolek oraz przycisk rozrusznika chaniczny, uzależniony od kierowcy ziomie.
i dźwignia wyłącznika podgrzewacza system sterowania sprzęgłem - od­ Część pasażerska „Bussinga” , po­
świec żarowych („Bussing” ma silnik bywało się to automatycznie, w zależ­ dzielona na dwa poziomy, ma łącznie
wysokoprężny). Prawa stopa kierow­ ności od warunków jazdy. 70 miejsc siedzących (34 na parterze.
cy obsługiwała 2 pedały (przyspiesz­ Kabina kierowcy jest ogrzewana za 36 na piętrze). Wejście na piętro,
nika i hamulca), zaś lewa tylko przełą­ pomocą nadmuchu ciepłego powie­ schodami dwubiegowymi ze spoczni-
cznik świateł drogowych i mijania. trza, zaś komfortu dopełnia możli­ kiem, znajduje się w tylnej części au-

Parter autobusu piętrowego

43
P odw oziu autob u su B u su n g

tobugu zastosowanie podwójnych nozaworowy, o mocy 135 KM (stoso­ tor był napędzany od silnika za pomo­
drzwi w tylnej części nadwozia spra­ wano też mocniejsze jednostki napę­ cą wałka pośredniego.
wia. t e dostęp do wnętrza, zarówno dowe, 185 KM) umieszczony central­ Trzeba tu dodać, że większe napra­
na „parter' jak i na piętro nie jesi nie, płasko, pod podłogą kabiny pasa­ wy wymagały jednak wybudowania
uciążliwy. Kabina pasażerska jest do­ żerskiej. Dostęp do silnika, mechaniz­ silnika, co przy zastosowaniu odpo­
brze oświetlona. Sprawiają to duże mów pomocniczych i zespołów prze­ wiednich urządzeń pomocniczych,
(jak na „piętrusa") okna i właściwie niesienia napędu umożliwiają otwory np. wózków montażowych podsuwa­
rozmieszczone lampy sufitowe w podłodze, zasłonięte pokrywami nych pod silnik, nie było zbyt trudne.
w części górnej centralnie, nad ław­ i uchylne klapy w dolnej części obu Nadwozie było osadzone na solid­
kami, a na „parterze" punktowo, nad bocznych ścian nadwozia. Chłodnica nej ramie z podłużnicami o prostokąt­
każdym rzędem siedzeń. cieczy była umieszczona z przodu nym profilu wygiętymi nad tylnym
Sercem „Bussinga" jest silnik wy­ nadwozia, w miejscu typowym dla mogłem dla obniżenia konstrukcji.
sokoprężny, sześciocylindrowy. gór- urządzeń tego rodzaju, zaś wentyla­ Zawieszenie przednie i tylne zrealizo­
Silnik Bussinga wysokoprężny, sześciocylindrowy górnozaworowy wano w sposób tradycyjny dla auto­
busów - były to sztywne osie resoro­
wane za pomocą podłużnych resorów
półeliptycznych.
Istotny wkład w wyposażenie „Bus­
singa’ wniosły dwie znane niemiec­
kie firmy: „Robert Bosch", z którego
zakładów pochodziła Instalacja elek­
tryczna, paliwowa i- pneumatyczna
oraz „Continental", producent opon
o niebagatelnych wymiarach
11,00x20. Pomimo sporej masy - pus­
ty autobus waży! 5 ton, zaś jego masa
całkowita, z pasażerami i obsługą,
dochodziła do 8500 kg - przyspiesze­
nia pojazdu były zadowalające, zaś
jego prędkość maksymalna wynosiła
ok. 80 km/h.
Opisywany „Bussing” był dobrym
autobusem miejskim, zbudowanym
przez firmę o dużych tradycjach pro­
dukcyjnych (pierwszy „piętrus" tej
marki ukazał się w 1905 roku), lecz -
jak wykazały badania - zupełnie nie­
przydatnym w specyficznych warun­
kach ruchu pasażerskiego w War­
szawie
Jan Tarczyński

44
sów usunęły w szelkie zastrzeżenia. S ta ­ na trasie ul. Łazienkow ska - plac Tea­
rannie dobrany i dobrze wyszkolony tralny.
personel oraz w ybór właściwego taboru Więcej autobusów nie sprowadzano,
sprawiły, że już w listopadzie tegoż roku można więc przypuszczać, że pożyczka
autobusy przyniosły dochód. nie doszła do skutku. „S aurery” pojaw i­
Interesujące przy tym jest, że cały ły się jednak w stołecznej kom unikacji
personel w ydziału autobusów (także i tym razem na dłuższy, bo praw ie
gońcy i dozorcy!) był poddaw any w stęp­ dw uletni okres. W prowadzone zostały
nym badaniom psychotechnicznym , dla przez organizację pod nazw ą „Społe­
kierow ców badania te pow tarzano cy­ czna K om unikacja Autobusowa", za­
klicznie w całym okresie ich pracy w ko­ łożoną przez Związek Stow arzyszeń
m unikacji miejskiej. Przyjaciół Wielkiej Warszawy i To­
W 1929 roku przybyły do W arszawy w arzystw o Przyjaciół Żoliborza przy
dalsze autobusy „Som ua", a właściw ie w spółudziale Państw ow ych Z akła­
tylko sam e ich podwozia. Nadwozia, dów Inżynierii, które dostarczyły tab o ­
w zorow ane na rozw iązaniach francu­ ru. Początkowo użytkowano autobusy
skich, w ykonano w k raju w kilku wy­ „Ursus AW” o 22 miejscach, a wspom ­
tw órniach: w Państw ow ych Z akładach niane „Saurery" nieco później. A utobu­
Inżynierii (w W arszawie) w edług pro­ sy „Społecznej K om unikacji” złamały
jek tu inż. S tanisław a Panczakiew ieza przewozowy monopol m agistratu w ko­
(późniejszego au to ra nadw ozia „Syre- m unikacji miejskiej. Wozy te kursowały
n y ”),w nadw oziow ni znanych zakładów na czterech trasach: plac Św. F loriana —
lotniczych „Plagę i Laśkiew icz" w L u­ Radzym ińska - Folw ark Zacisze, pl.
blinie i w Stoczni Gdańskiej. U nii Lubelskiej - Tow arowa - Bema, pl.
Zamkowy - Pola Bielańskie (później pl.
W połowie 1930 roku w prow adzono
Wilsona - dzisiaj Komuny Paryskiej) -
do próbnej eksploatacji znacznie szyb­
osiedle Zdobycz Robotnicza (położone
szy autobus, tej samej m arki, lecz z 6-cy-
mniej więcej naprzeciw dzisiejszego
lindrow ym silnikiem o praw ie dw a razy
AWF) oraz pl. Zbaw iciela - B agatela -
większej mocy i z pewnymi zm ianam i
w konstrukcji podw ozia i karoserii. No­ Czerniakowska.
wy autobus nie spełnił jednak w w aru n ­ W okresie eksploatacji linie te ulegały
kach w arszaw skich pokładanej w nim modyfikacjom i przekształceniom ,
nadziei przyspieszenia ruchu, toteż w y­ utrzym ując jednak zasadnicze kierunki.
cofano go z ulic m iasta. Duże znaczenie m iała zwłaszcza linia na
W 1931 roku przedstaw iciele magis­ Dolny Mokotów, gdzie dotychczasowy
tr a tu prow adzili rozmowy ze szw ajcar­ b rak jakiejkolw iek kom unikacji u tru d ­
sk ą firm ą „A dolphe S au rer" S. A., zna­ niał życie mieszkańcom. „Społeczna
nym producentem samochodowym. Te­ K om unikacja” została jednak zlikw ido­
m atem p ertrak tacji była pożyczka, ja­ w ana, lecz w ładze miejskie uznały racje
kiej m. in. dla rozw oju kom unikacji pasażerów , tw orząc na tych trasach re ­
m iejskiej udzielić m iał zachodni prze­ gularne linie.
mysłowiec. Trzecią jej część, z ogólnej W latach 1930-1934 uruchom iono
sum y 3 min dolarów , stanow ić miały w stolicy pięć nowych miejskich linii
autobusy „S au rer” . Pierwsze dw a po­ autobusow ych (B, D, E, F i 1 wóz na
jazdy, w yposażone w ekonom iczne 6- trasie zastępczej) oraz skorygowano
cylindrow e silniki w ysokoprężne i typo­ stare, lecz powoli w zrastający ilościowo
we, całkow icie zam knięte dw udrzw io­ tabor okazał się i ta k niewystarczający.
w e karoserie, przybyły do W arszawy Czterdzieści pięć autobusów nie zdołało
w połowie roku i odbyw ały próbne jazdy zaspokoić, na trasach nie objętych ru-

45
ehem tram w ajow ym , przewozowych czął eksperym entalne jazdy na śródm ie­
potrzeb w arszaw iaków . M inisterstwo jskiej linii A (plac Unii Lubelskiej - plac
K om unikacji przejęło wówczas cztery Teatralny) nowoczesny „M ercedes-
Unie peryferyjne: pl. Zamkowy - Ło­ Benz” , jeden z czterech autobusów za­
m ianki, ul. Pow ązkow ska - Izabelin, ul. mówionych za granicą. Z w arta i krótka
Przyokopow a róg Towarowej - Babice konstrukcja oraz silnik podpodłogowy
i pl. N arutow icza - Raszyn, a D yrekcja czyniły z tego wozu w artościow ą jedno­
Tram w ajów i A utobusów M iejskich roz­ stk ę tran sp o rtu miejskiego. Także na
poczęła działania zm ierzające do po­ linii A przechodził badania kolejny do­
w iększenia taboru. św iadczalny autobus - 44-miejscowy
W połowie 1936 ro k u pojaw iły się na „H enschel”, z 6-cyłindrowym silnikiem
ulicach m iasta nowe autobusy. Były to o mocy 125. KM, zasilanym gazem
wozy typu „Z aw rat” z metalowym za­ drzewnym z w łasnej wytwornicy. Pew­
m kniętym nadwoziem , produkow ane ną nowością dla pasażerów były auto­
całkowicie w k raju w edług licencji fir­ m atycznie zam ykane drzwi, a dla kie­
my „S au rer”. A utobusy te były obszerne rowców mechanizm w spomagający
(50-miejscowe) i ekonom iczne (6-cylin- działanie układu kierowniczego.
drow y silnik wysokoprężny), lecz za­ W czasie prób drogowych, przepro­
sadniczą ich w adą była m ała zwrotność, wadzonych w grudniu 1936 roku na tr a ­
a także utru d n io n e m anipulow anie cie W arszawa —Łódź —W arszaw a uzy­
skrzynią biegów i niew ystarczająca skano bez tru d u przeciętną szybkość 50
w entylacja nadw ozia. D w anaście „Za- km /h, a zużycie drew na wynosiło ok.
w ratów " (z 18 w ówczas zamówionych) 105 kg na 100 km, co w porów naniu
sprow adzonych w 1936 ro k u podniosło z innymi rodzajam i paliwa, wypadło
ogólną liczbę w arszaw skich autobusów stosunkowo tanio. Zagraniczne autobu­
do 57 pojazdów. sy na ulicach stolicy zaniepokoiły widać
Z arząd Miejski czynił starania, aby za opinię publiczną i Z arząd Miejski zm u­
pomocą kolejnych prób ustalić rodzaj szony był wyjaśnić na łam ach prasy mo­
autobusu, odpow iadającego specyficz­ tywy swego działania.
nym w arunkom stołecznej kom unikacji. Do wymagań stołecznej kom unikacji
Jeszcze w tym samym 1936 roku rozpo­ najbardziej dostosowane były ,,Chevro-
Produkcja nadwozi do autobusów ChwrolBt" FFD w Zaktadarh PrzfimystnwYrh Rtełany" 5 A wWarszawio
lety” typu EFD o 32 miejscach siedzą­
cych. D ostaw a tych autobusów , rozpo­
częta w końcu 1937 roku, trw ała aż do
w ybuchu II woj ny św iatow ej. Podw ozia,
o rozstaw ie osi 183,5 cala z kierow nicą
um ieszczoną obok silnika i w yposażone
w hydrauliczne ham ulce, m ontow ała
K oncesjonow ana W ytw órnia Sam ocho­
dów Lilpop, R au i Loewenstein S. A.,
a stalow e nowoczesne nadw ozia kon-
stukcji M ieczysława Łukaw skiego p ro ­
dukow ały Z akłady Przem ysłowe „Bie­
lany” S. A.
W końcu 1938 roku D yrekcja Tram ­
w ajów i A utobusów dysponow ała 109
autobusam i różnych m arek („Som ua” ,
,,S aurer - Z a w ra t”, ,,ChevroIet” EFD),
przeznaczonym i do stałej obsługi ruchu
pasażerskiego, oraz pojazdam i zaopa­ Autobusy „Somua ' i ,.Chevrolet" EFD na placu Tea­
tralnym
trzeniow ym i i specjalnym i, w tej liczbie
byłe >11 sam ochodów m ontażow ych i po­ Um iastow skiego około 80 autobusów
gotow ia technicznego torów i sieci w yjechało w kierunku wschodnim. Kil­
tram w ajow ych. W edług niektórych źró­ ka z pozostałych wznowiło kom unikację
deł, w połowie 1939 roku stan w arszaw ­ na trasie plac Zbaw iciela —plac T eatral­
skiego tabo ru autobusow ego powię­ ny jeszcze w czasie oblężenia (około 16
kszył się o dalszych 71 sztuk. września). Po zakończeniu działań w o­
Stołeczne autobusy obsługiw ały (w II jennych zniszczonych było 50 % auto­
połow ie 1938 roku) 17 linii o łącznej busów. Kom unikację uruchom iono po­
długości 71 km, lecz i to nie zaspokajało now nie w październiku, ale już na po­
w pełni potrzeb m iasta. Planując dalsze czątku listopada została ona przez Nie­
pow iększenie tab o ru wykorzystyw ano mców zatrzym ana. Wiele wozów zarek­
i inne sposoby zw iększenia możliwości wirowano i w większości wywieziono do
przewozowych. Na przykład, od lipca Niemiec lub na teren G eneralnej G uber­
1937 roku, spełniając żąd an ia w arsza­ ni (np. w K rakow ie kursow ało w okresie
wiaków, w prow adzono zasadę, że au to ­ okupacji kilka w arszaw skich „Chevro-
busy służbowe, opatrzone tablicam i letów” , przerobionych na napęd gazo-
„przyjm uję pasażerów ”, jeżdżące poza generatorowy). Cztery ,,Saurery-Z a-
rozkładem (w dzień lub w nocy) przew o­ w raty ” i przypuszczalnie dw a „Chevro-
zić będą w szystkich chętnych za nor­ lety” przebudow ano na przyczepy
m alną opłatą. Dla wygody pasażerów tram w ajow e, a kilka pozostałych u ru ­
w prow adzono, obok norm alnych jedno­ chom iono na gazogeneratorach do prze­
razow ych biletów strefow ych (do 6 km - wozu towarów. Jeszcze w okresie mię­
opłata 25 gr), bilety miesięczne - na dzy m arcem 1940, a majem 1942 kilka
jedną i dw ie linie. Pracow nikom p ań s­ autobusów pasażerskich krążyło po u li­
tw ow ym i młodzieży przysługiw ały bi­ cach m iasta. Po wyzwoleniu odnalezio­
lety ulgowe. no'osiem w raków {„Somua” i ,,Chevro-
Ciekawe były w ojenne i okupacyjne let”), które po generalnym remoncie
dzieje w arszaw skich autobusów . Na eksploatow ane były w stolicy do 1949
w ezw anie 6 w rześnia 1939 roku płk. roku,
47
Lampy olejne dostosowane do oświetlenia
naftowego: od lewej - wykonane z brązu
oksydowanego oraz m ajoliki (Chiny),
w środku - z brązu żloęonego f m ajollkl
(Chiny), z prawej z brązu i porcelany malo­
wane) (JaponiaJ

kształty bardziej fantazyjne, a zdobio­


ne byty wytrawianymi w szkle orna­
mentami.
Z biegiem lat masowa produkcja
fabryczna wyparta z rynku te prawdzi­
we dzieła sztuki, a rozwój oświetlenia
elektrycznego doprowadził do zupeł­
nego nieomal zaniku oświetlenia mie­
szkań iampani naftowymi.
Obecnie możemy je podziwiać
w salach muzealnych, lecz nie wrócą
już czasy, gdy o zmierzchu rozpoczy­
na! się ceremoniał zapalania lampy
naftowej, przycinanie knota, dolewa­
nie nafty do zbiorniczka, czyszczenie
szkiełka i wreszcie następował mo­
ment, gdy łagodne, żółte światło
oświetlało pokój i zebraną przy stola
rodzinę...
wpj

Lampa naftowa z brązu i m ajoliki malowanej,

LAMPY NAFTOWE palnik pierścieniowy, Wytwórnia Ditmara


z Wiednia

Pierwsza lampa naftowa, konstruk­ Wynalazkiem Lukasiewicza zainte­


cji Ignacego Lukasiewicza zapłonęła resowali się producenci lamp olej­
w lwowskim szpitalu 31.VII. 1053 roku. nych, tym bardziej, że destylatornie
Była to bardzo prosta, ale funkcjo­ ropy naftowej dostarczały coraz wię­
nalna i bezpieczna konstrukcja cej nafty coraz lepszej jakości. Po­
Zbiornik z uchem umożliwiał jej prze­ wstały wytwórnie lamp takich firm jak
noszenie, a płomień był osłonięty cyli­ ..Ditmar-Brunner" w Wiedniu, „Lam-
ndryczną rurą z przezroczystej miki. pagyar" w Budapeszcie, ,.Hugo
Schneider" w Lipsku, ,.R.R Spal-
Przyslona-ekranik do lampy naftowej, tkana ding" w Bostonie w USA i wiele, wiele
kolorowymi paciorkami, w ramie drew­ innych. Największy zakład produku­
nianej jący lampy w Polsce otworzył w War­
szawie Jan Serkowski.
Oglądając ekspozycję lamp nafto­
wych w Muzeum Okręgowym w Kroś­
nie, możemy podziwiać eksponaty
pochodzące ze wszystkich liczących
się kiedyś wytwórni. W większości są
to prawdziwe dzieła sztuki i Oprócz
funkcji oświetlenia wnętrza stanowią
również oryginalne elementy dekora­
cyjne.
Korpusy lamp wykonywane są z ta­
kich materiałów jak porcelana, mar­
mur, majolika, alabaster, a podstawy
najczęściej z brązu lub mosiądzowa­
nego żeliwa.
W zdobnictwie lamp naftowych
ulubionym motywem dekoracyjnym
były sploty elementów roślinnych:
kwiaty lub liście, w zależności od pa­
nującego aktualnie stylu iub mody.
Klosze lamp, osłaniające bezpośred­
nie źródło światła, wytwarzano bądź
w formie kulistej lub też przybierały

48
Lampa laboratoryjna z żeliwa niklowanego, palnik pierścieniowy, Lampa z żeliwa brązowionego i majoliki ażurowej z wytwórni
sygnatura Hugo Schneider z Lipska. Druga połowa XIX w Lampagyar z Budapesztu

- wm I 11

Lampa gazowo-żarowe A/ytwórnia Phoebus Austria Lampa stołowa z brązu I m ajoliki malowanej Na palniku pierście­
niowym sygnatura Nap Ego Budapeszt

49
i na
NOWE
nowsze.
Mniejszy ud wiązań. Samochód jest 3-
silnika odrzutowego,,. drzwiowy, 4-miejscowy
i ma długość jedynie 3,4 m.
Większość firm produ­ Wyposażony jest w silnik
kujących samochody pro­ benzynowy o pojemności
wadzi szeroko zakrojone 1200 cm3 i mocy 55 KM/40
badania, mające na celu kW), co pozwala na osiąga­
znalezienie rozwiązań „sa­ nie prędkości rzędu 150
mochodu przyszłości". Oto km/h przy średnim zużyciu
jeden z przykładów takich paliwa około 4 i/100 km.
badań, wystawiony na Wewnątrz zastosowano Elektroniczny kompas przyrządu igły magnetycz­
ubiegłorocznym Międzyna­ wiele różnorakich urzą­ nej, Pole magnetyczne Zie­
rodowym Salonie Samo­ dzeń elektronicznych uła­ Mając na uwadze zainte­ mi indukuje w cewce prąd
chodowym we Frankfurcie twiających i uprzyjemnia­ resowanie młodzieży spra­ elektryczny, który jest ele­
n, Menem - Opel Junior. jących jazdę. Kiedy „Junio­ wami techniki, a w szcze­ ktronicznie ' przetwarzany.
W tym studium zastosowa­ ra” zobaczymy na drodze? gólności twórczości techni­ Odczyt - na wskaźniku cy­
no Wiele nowatorskich roz­ (i) cznej, w wielu krajach frowym.
organizuje się corocznie Praca młodego wynalaz­
różnorakie imprezy i kon­ cy została po raz pierwszy
kursy rozwija jące myślenie zaprezentowana na mię­
innowacyjne młodzieży. dzynarodowej wystawie
Ich zasadniczym celem jest srodkow łączności w Berli­
zainspirowanie młodych nie Zach, (jj
ludzi do samodzielnych po­
szukiwań, do przetwarza­ Balony postrachem
nia istniejącej współcześnie zwierząt
techniki. Patenty nie rodzą
się bowiem same! W na­ Odrodzenie sportu balo­
szym kraju organizowane nowego sprowadza z odle­
są w tym celu: Biuro Mło­ głej przeszłości znane nie­
dzieżowych Patentów gdyś kłopoty. Pierwsze lo­
i Turniej Młodych Mis­ komotywy i pierwsze samo­
trzów Techniki, natomiast chody miały być, i na pew­
w NRD urządza się corocz­ no w jakiejś mierze były,
nie z ogromnym rozma­ postrachem koni i krów.
chem Turniej Młodych Mis­ Konie ponosiły, krowy
trzów Jutra. Również przestawały dawać mleko.
w krajach zachodnich Tę sytuację przypomina
organizowane są tego typu niedawny wyrok sądu ba­
imprezy, np. w RFN od wie­ warskiego, który skazał
lu lat funkcjonuje konkurs niejakiego F.J. Burbacha,
„Młodzież odkrywa". Os­ pilota balonu wolnego, na
tatnio odbyło się podsumo­ grzywnę 2030 marek za
wanie tego konkursu: przestraszenie świń hodo­
pierwsze miejsce zajął wanych przez bawarskiego
w nim 19-letni Mathias farmera Alberta Mielinga.
Rech z Konigstein, Skon­ Dwie świnie, śmiertelnie
struował on elektroniczny przerażone widokiem nisko
kompas, pozbawiony tak lecącego balonu, padły.
charaktery stycznej dla tego (bk)
Niezastąpiony poliuretan

Taśma z poliuretanu
o nazwie firmowej ,,Tu£ta-
ne" - wyrób Chemical Pro­
ducts Group nf Lord Corp.
Erie Pa. - łagodzi przykri iś­
ci (fizyczne i psychiczne),
związane z koniecznością
noszenia korekcyjnych
urządzeń stosowanych
w ortodoncji. Taśma ta
wzmocniona warstwą po­
liestrową okazała się nieza­
stąpiona. Inne bowiem ma­
teriały ujawniły swe wady:
tkaniny płócienne prędko
się brudziły, źle przylegały,
przesiąkały potem i tłusz­
czem z włosów, opaski wi­
nylowe rozciągały się pod
wpływem ciepła i stawały
się kruche w niższych tem­
Nadmuchiwany mięśniolot wysokości 3 m wynosi 250 600°C), ścieranie, oleje, peraturach. Niezastąpiony
W, Śmigło o średnicy 5,472 substancje chemiczne, poliuretan nie powoduje
Chi rciaż amerykański m wykonuje 45 obrotów na słońce itp, ponadto reakcji alergicz­
konstruktor Paul McCrea- minutę. Caty ten aparat la­ ,,Hypak»n" można wyko­ nych u pacjentów, jak nie­
dy zdnbył już, jak swego tający waży 56,75 kg i mimo nywać w jasnych kolorach; które inne materiały, (bk)
czasu donosiliśmy, obie na­ swych dużych wymiarów firma ..Tips.a” zaczęła więc
grody Kremera za swe mieści się po złożeniu produkować nowy typ wę­
mięśmoloty, trwają nadal w jednym średniej wielkoś­ ża w kolorze jusnożółtym.
prace nad brytyjskimi ci worku. (bk) Jesion doskonale widoczny
mięśniolotami, bowiem na w dymie, zmroku, wąskich
podjęcie czeka jeszcze na­ Coś nowego pomieszczeniach, np. We­
groda Kremera za 3-minu- dla strażaków wnątrz okrętu itp.
towy lot mięśniolotu bry­ Nowy typ węża jest sto­
tyjskiej konstrukcji, Foto­ Hiszpańska firma „Tip- sowany wszędzie tam,
grafia przedstawia ostatnią sa" postanowiła zrobić gdzie występują bardzo
wersję olbrzymiego mięs- przewrót w tradycyjnych trudne warunki gaśnicze:
niolotu ,,Phoenix’’ zbudo­ konstrukcjach... węży stra­ przy pożarach lasów, za­
wanego przez. Frederica. żackich, opracowując ich kładów chemicznych, stat­
To. Wielkie skrzydło nowy typ, oparty o wyko­ ków itp. (j)
z wiók na szklancgi i ma n>z- rzystanie tworzyw sztucz­
piętnśc lii m i powierzchnię nych. Wąż składa się Na zdjęciu, nowy Łyp Węża: 1 - waretwa wewnętrzna wykonana
150 m2, Nadmuchiwane jest z trzech warstw. Pierwsza, z MBR/PCV. 2 - warstwa tkaniny z Jedwabiu syntetycznego.
wzmacniająca i uelastyczniająca wąż, 3 - warstwa NBR/PCP. 4 -
sprężonym powietrzem do wewnętrzna zbudowana warstwa zewnętrzna wykonana Z „H yp aln nu "
uzyskania niewiel kiegi > jest z kauczuku nitrylowe­
nadciśnienia 5,5 milibara. go i polichlorku winylu
Pokrycia sterów i statecz­ (NBR-PCV) i ma grubość
ników uraz oprofilowanie ' 0,7 mm. Jej wewnętrzna po­
kabiny, wykonano z nylonu wierzchnia jest gładka
i folii poliestrowej grubości i opleciona drugą warstwą,
0,023 mm. Ciekawi >stką jest wykonaną z nici sztucznego
zastosowanie serwostero- jedwabiu. Warstwa trzecia
wania wziętego z techniki chroni warstwę tkaniny
modelarskiej do wychyla­ przed uszkodzeniem; two­
nia sterów lego wielkiego rzy ją 0,5 mm warstwa
bezogonowea. Posługując NBR/PCV.
się tym modelarskim Sposo­ Aby wzmocnić całą kon­
bem sterowania można pi­ strukcję, na zewnętrzne po­
lotować mięśniolot z ziemi, krycie użyto kauczuku syn­
za pomocą fal radiowych tetycznego o nazwie „Hy-
aby odciążyć pilota, które­ palon", produkowanego
go jedyną rolą byłoby firmę DuPont. Wars­
w tym wypadku wytwarza­ twa La, o grubości 0,5 mm,
nie energii napędowej. Moc zapewnia wężowi elastycz­
pi itrzebna do lotu poziome­ ność, jest odporna na wyso­
go z prędkością 13 km/h na kie temperatury (nawet do

51
Andrzej Nowicki Rafał Włodarski

Rozwojowi techniki zawsze tow arzy­ w tedy zam iast sadzy otrzym am y na tej
szy w zrost zapotrzebow ania na nowe powierzchni cienką, litą w arstew kę wę­
m ateriały konstrukcyjne. A potrzeba gla. Jeśli pow ierzchnia ta była idealnie
m ateriałów napraw dę niezwykłych. Co gładka, węgiel odłoży się w postaci lus­
więcej bez nich nie byłoby nie tylko lotu tra. Ten tak zwany „błyszczący węgiel"
człowieka na Księżyc, ale również no­ przez wiele lat stanow ił tylko ciekawos­
wych m odeli samochodów, a nawet tkę laboratoryjną.
sprzętów powszechnego użytku. W tym D opiero na początku lat pięćdziesią­
artykule przedstaw im y jeden z najcie­ tych francuska firm a ,,Le Carbone-Lor-
kawszych m ateriałów techniki eiy kos­ rain e” , otrzym ała tą m etodą m ateriał,
micznej - pirografii. który okazał się rewelacją. Był to w łaś­
nie'pirn li tyczny grafit, zwykle nazyw a­
Jak pow staje pirografii? ny skrótow o pirografitem . Istotą pomy­
słu Francuzów było podwyższenie tem ­
Węgiel pierw iastkow y w ystępuje peratury. pirolizy, co wymagało rozw ią­
w dw óch odm ianach alotropow ych - zania wielu problemów. Im wyższą bo­
.jako g rafit i diam ent. Ten o statn i jest wiem tem peraturę stosowano, tym wię­
trw ały term odynam icznie tylko w w a­ kszy okazyw ał się stopień uporządko­
runkach wysokiej tem peratury, rzędu w ania atom ów węgla w otrzymywanym
4000 K, i ogromnych ciśnień mierzonych produkcie, a jego stru k tu ra krystaliczna
w gigapaskalach. Poza tym obszarem przypom inała budowę grafitu-
ciśnień i tem p eratu r w ytw arzając wę­ Jak w ytw arzać pirografit? Należało
giel pierw iastkow y, zwykle przez roz­ w ybrać m ateriał na matrycę, który wy­
kład zw iązków organicznych, otrzym u­ trzym yw ałby tem peraturę do 2400 K,
jemy go w postaci grafitu. Fragm enty a jednocześnie nie reagował z węglem.
siatki krystalicznej g rafitu znajdziem y To w ym aganie wyeliminowało od razu
w ta k różnych postaciach węgla, jak trudno topliwe metale, takie jak wol­
sadza, koks czy węgiel drzewny, fram czy molibden. W ybrano technicz­
Z atrzym ajm y się na chw ilę przy sa­ ny, polikrystaliczny e lek tro g ra fit Jest
dzy. Jest ona otrzym yw ana w ogrom­ on przewodnikiem elektryczności, wy­
nych ilościach dla potrzeb przemysłu konaną z niego m atrycę można zatem
przez częściowe spalanie lub term iczny rozgrzać przepuszczając przez nią prąd
rozkład w fazie gazowej węglowodo­ o dużym natężeniu. Można również oto­
rów. K ryształki g rafitu w sadzy są tak czyć m atrycę cewką połączoną z genera­
drobne, że bardzo długo uchodziła ona torem wysokiej częstotliwości i ogrze­
za węgiel bezpostaciowy. Jeżeli jednak wać indukcyjnie, bądź też umieścić m a­
pirolizę węglow odoru przeprow adzim y trycę w ew nątrz grafitow ego grzejnika,
w ten sposób, że zim ny strum ień gazo­ który rozgrzeje ją przez prom ieniow a­
wego w ęglow odoru skierujem y na nie. W zależnośc i od m etody ogrzew ania
ogrzaną do 1000-1200 K powierzchnię, m atrycy rozróżniam y metodę otrzym y-
52
I
a k

w ania pirografitu za pomocą ogrzew a­ m atrycę wymaganej tem peratury, zwy­


nia bezpośredniego i pośredniego. kle 2100-2400 K, Wtedy rozpoczyna się
Na rysunku 1 pokazano schem atycz­ doprow adzanie gazowego węglowodoru
nie ap a ra tu rę stosow aną w obydwu m e­ (metanu, propanu, etanu, acetylenu, par
todach. Różnice nie sprow adzają się ty l­ benzenu itp.), przy ciśnieniu we w nętrzu
ko do różnej budow y ap aratu ry . Z po­ pieca na poziomie 10 kPa. Cząsteczki
wodów, których opisanie przekracza r a ­ węglowodoru trafiają na pow ierzchnię
my artykułu, pirografii otrzym yw any rozgrzanej m atrycy i ulegają term iczne­
m etodą ogrzew ania bezpośredniego w y­ mu rozpadow i - pirolizie - na wodór
kazuje nieco gorsze właściwości, trudno i węgiel. W odór zostaje odpompowany
również na tej drodze otrzym ać m ateriał na zew nątrz, natom iast atomy węgla
o grubości przekraczającej 3 mm. Prze­ osadzają się na matrycy. Cały proces
bieg procesu otrzym yw ania pirografitu trw a kilkanaście godzin. N astępnie w y­
omówimy na przykładzie prostszej ap a­ łącza się dopływ gazu i przepływ prądu,
ratu ry z ogrzewaniem bezpośrednim . schładza ap aratu rę a po rozcięciu m a­
Na początku pomiędzy grafitow ym i trycy oddziela pirografii od grafitu.
głowicami, połączonym i z zasilaczem, Produktem są płaskie płytki pirografitu
umieszcza się m atrycę - cienką, prosto­ 0 przykładow ych w ym iarach 140 x 40
k ątn ą płytkę z elektrografitu o sta ra n ­ 1 grubości 2-3 mm.
nie w yrów nanej i w ypolerow anej po­
w ierzchni. Po zam knięciu pieca odpom ­ Dlaczego pirografit...
pow uje się z jego w nętrza powietrze,
a następnie w łącza zasilacz i podnosi ...okazał się tak cennym materiałem?
natężenie prąd u aż do osiągnięcia przez N ajw ażniejszą jego cechą, szczególnie

53
Rys. 2. Teoretyczna stać krystaliczna grafitu

w technice rakietow ej i kosmicznej, jest dzy atom am i węgla w w arstw ie są iden-


jego odporność term iczna. Czysty wę- tyczne, jak w zw iązkach arom atycz-
giel pod norm alnym ciśnieniem nie to - nych. Ich cechą charakterystyczną jest
pnieje, a sublim uje dopiero przy tem pe- obecność zdelokalizow anych elektro-
ratu rze 3900 K, a więc porów nyw alnej nów, mogących się przemieszczać w ob-
z tem p eratu rą topnienia w olfram u. Ale rębie całej płaszczyzny, co powoduje
pow szechnie spotykane tw orzyw a w ę- dobre przew odnictw o elektryczne i cie-
glowe, na przykład elektrografit, nie są plne grafitu w płaszczyźnie osi „a”,
zdolne do pracy naw et w zbliżonej tern- W ewnętrzna budow a pirografitu jest
peraturze. Przyczyną tego jest ich poli- zbliżona do powyższego idealnego mo-
krystaliczna budow a - składają się delu. Na fotografii 2 przedstaw iono po-
‘z chaotycznie rozmieszczonych krysz- większony przekrój poprzeczny przez
talków grafitu połączonych niezbyt płytkę pirografitu. Widać, że składa się
mocno na kraw ędziach, co między inny- ona ze zrośniętych ze sobą krystalitów
mi pow oduje znaczną porow atość tych W każdym z nich sześcioboczne w ars-
m atenałów . P irografit n atom iast od- tw y atom ów węgla ułożone są praw ie
znacza się specyficzną stru k tu rą. równolegle do pow ierzchni m atrycy
Na rysunku 2 widzimy teoretyczną, (prostopadle do kierunku narastania)
idealną sieć krystaliczną grafitu. S kła- Jednak to uporządkow anie nie jest ide-
da się ona z poszczególnych w arstw , alne. W w arstw ach w ystępuje wiele de-
rozm ieszczonych wzdłuż osi „c” i odle- fektów, odległość między w arstw am i
głych w zajem nie o 3,36A. Poszczególne jest większa od teoretycznej, a wzajem-
w arstw y złączone są między sobą tylko ne położenie atom ów w ęgla z sąsiednich
oddziaływ aniam i van der W aalsa, stąd w arstw jest przesunięte w porów naniu
pochodzi doskonała łupliw ość kryszta- z idealnym kryształem . Ponieważ jed-
łów grafitu. N atom iast w każdej w ars- nak we wszystkich krystalitach płasz-
tw ie atom y w ęgla znajdują się w naro- czyzny sześciokątów są równoległe do
zach szesciokątów, a odległość między matrycy, cała płytka pirografitu zaeho-
m m i wynosi tylko 1,42 A. W iązania m ię- wuje się w dużym stopniu jak m onokry-
54
Tabela
stety, ze w zględu na ogromne znaczenie
Anizotropia w łaściwości termicznych i elektrycznych pirografitu m ilitarne tej dziedziny, inform acje na
Pirografit
grafit ten tem at są ściśle tajne, a w literaturze
(poi ikry- miedź
Właściwość Jednostka
OŚ . x >l Staliczny można tylko napotkać zupełnie schem a­
OŚ .a"
tyczne opisy. Przykładem mogą być dy­
Przewód-
nictwo
sze rakietow e firmy D eutsche Carbone
cieplne W m 'K -’ 375 2 -e 130 400
na paliw o stałe, pokazane na rys. 3.
.ii'
Oporność. 12 1 7 10
flm 10-® 2-4 I00 1000 Ich najbardziej narażona na działanie
właściwa
Wytrzy­ wysokiej tem peratury część, przekrój
małość: na
uginanie WPa 240 25 krytyczny, w ykonana jest z pakietu pły­
tek pirograficznych, obrobionych m e­
ształ grafitu, dlatego często nazyw a się chanicznie i wmontowanych w odpo­
pirografit m ateriałem pseudomono- w iednią opraw kę. Płytki ułożone są
kry sta licznym. K onsekw encją tego jest w ten sposób, że kierunek dobrego prze­
sil na .anizotropia właściwości m echani­ w odnictw a cieplnego jest prostopadły
cznych, term icznych i elektrycznych pi- do osi dyszy. Z tego powodu strum ień
ri >grafitu. W tabeli podano w artości naj­ ciepła z w nętrza dyszy odprow adzany
częściej spotykane, mogą się one znacz­ jest bardzo szybko na zewnątrz, co za­
nie wahać w zależności od w arunków pobiega przegrzaniom i w rezultacie
otrzym yw ania. wypaleniom przekroju krytycznego
N ajbardziej niezw ykła jest anizotro­
dyszy.
pia przew odnictw a cieplnego. Płytka
pirografitu przew odzi w zdłuż osi ,,a” P irografit może być również wyko­
ciepło praw ie jak miedź, natom iast rzystany do uszlachetniania pow ierzch­
w kierunku prostopadłym przew odnic­ ni wyrobów grafitowych. W ykonuje się
two cieplne jest ok. 100 razy mniejsze, je w tedy z elektrografitu a następnie
a elektryczne naw et do 1000 razy pokryw a w arstw ą pirografitu grubości
mniejsze. kilkunastu m ikrom etrów. Pod wzglę­
Na fotografii 3 widać, ja k pod w pły­ dem technicznym jest to stosunkowo
wem płom ienia palnika skierowanego proste —trzeba tylko daną część um ieś­
na środek płytki rozgrzew a się cała jej cić we w nętrzu pieca z ogrzewaniem
górna pow ierzchnia, natom iast dolna pośrednim jako m atrycę do odkładania
pozostaje zimna. W ykorzystując tę nie­ pirografitu. Przez dobór odpowiednich
zwykłą cechę można w elemencie wyko­ param etrów pirolizy można otrzym ać
nanym z pirografitu sterow ać przepły­ powłoki o wymaganej grubości i dobrej
wem ciepła. Jest to ogrom nie w ażne przyczepności do podłoża. Wielkość ele­
w przypadku części pracujących w w a­ mentu, jaki możemy poddać takiej ope­
runkach dużego obciążenia term iczne­ racji, zależy tylko od wielkości komory
go, takich, jak dysze silników rak ieto ­ grzejnej. Nałożona na graficie w arstew ­
w ych i osłony term iczne. Zapobiega to ka pirografitu czyni go zupełnie gazosz­
bowiem miejscowym przegrzaniom mo­ czelnym, kilkanaście razy zmniejsza je­
gącym zniszczyć w ym ienioną część, go ścieralność, a w przypadku elem en­
um ożliwia rów nież odizolow anie najgo­ tów cienkościennych, jak tulejki, rurki,
rętszych miejsc od elem entów w rażli­ kubki zwiększa ich wytrzymałość m e­
wych na wysoką tem peraturę. chaniczną. ,
P irografit nie tylko odkłada się na po­
N ajszersze zastosow anie... w ierzchni grafitu, ale również w nika do
jego w nętrza i w ypełnia puste przestrze­
...znalazł pirografit w technice rak ie­ nie pomiędzy ziarnam i. Powoduje to
towej. na osłony term iczne i dysze. Nie­ kilkakrotne zwiększenie trw ałości ta k

55
Fot. 1. Z ain sta lo w a n a w In stytu cie C hem ii I T e c h n ik i Jądrow ej ko m o ra do otrzym yw ania p iro g ra fitu z ogrzew aniem
pośred nim . P o m ia r te m p e ra tu ry p irom e tre m optycznym

uszlachetnionych w yrobów grafito- w ała się oddzielić od matrycy. W ten


wych. ^ sposób można otrzym ać cienkościenne
Przykładefn m ogą być stosowane wyroby pirografitow e praw ie o dow ol­
w przem yśle elektronicznym pokryte nych kształtach. Jednym z najciekaw ­
pirografitem grafitow e kasety, w któ­ szych jest widoczna na środku fotografii
rych um ieszcza się płytki krzem owe 4 siatka do radiowej lampy nadawczej
poddaw ane procesowi dyfuzji dom ie­ UHF dużej mocy.
szek. P irografit, w odróżnieniu od graf i- W skutek niewielkiej wtórnej emisji
tu f zaw iera m inim alne ilości zanieczy­ elektronów, bardzo dobrem u przew od­
szczeń, które mogłyby przechodzić do nictw u cieplnemu i elektrycznem u oraz
półprzew odników . stabilności w ym iarów wysokiej tem pe­
Proces n akład an ia powłoki pirografi- raturze, siatki pirografitow e przewyż­
towej można przeprow adzić rów nież szają dotychczas stosowane siatki w ol­
w Jaki sposób, aby gotow a w arstw a da- fram ow e i molibdenowe. Siatkę taką
w ykonuje się z cienkościennej, jedno­
Fot. 2. P rzekrój p r ?®2 p łytką p iro g ra fitu . K ie ru ne k w zrostu stronnie zam kniętej tulejki pirografito-
zaznaczony strzałką. P ow iększenie 160 razy wej w ypalając okienka prom ieniem la­
serowym, ew entualnie drążąc je elek-
troiskrow o lub przez piaskowanie.
W technice jądrowej pirografit jest
w chwili obecnej najlepszym m ateria­
łem na „opakow anie” paliw a jądrowego
dla reaktorów w ysokotem peraturo­
wych. Paliwo w postaci ziaren tlenku
lub węglika uranu o średnicy 1-2 mm
pokryw a się kilkudziesięciom ikronow ą
w arstew ką pirografitu w fazie fluidal­
nej w piecu z ogrzewaniem pośrednim.
Każde ziarno stanow i w ten sposób m i-
56
m -elem ent paliw ow y z w łasną gazo­
szczelną, w ytrzym ałą m echanicznie i
odporną na wysokie tem peratury k o ­
szulką o m inim alnej absorpcji neutro­
nów. Pokryte pirografitem kulki paliw a
można następnie umieścić w ew nątrz
wykonanej z innego m ateriału osłony ty­
powego elem entu paliwowego, która nie
musi już w tedy spełniać rygorysty­
cznych wym agań dotyczących szczel­
ności, bądź też W ykorzystać w jądrow ym
reaktorze fluidalnym .
Z techniką jądrow ą wiąże się pośred­
nio jeszcze jedno zastosow anie pirogra- Rys 3. Dysze do m ałego siln ik a rakietow e go w ykonanego
fitu. W badaniach nad stru k tu rą m aterii z w ykorzystaniem p iro g ra fitu : 1 płytki z p iro g ra fitu ; 2 -
p o d kła d ka ; 3 - g ra fitow a , g ó rn a część dyszy; 4 - g ra fito ­
w ykorzystuje się ostatnio w. coraz szer­ wa, d o ln a część dyszy
szym zakresie strum ień neutronów .
W iązka neutronów term icznych o ener­ i odległościami międzyatomowymi.
giach rzędu ułam ka elektronow olta ma Prom ieniow anie neutronow e ma po­
bowiem takie właściwości falowe, jak nadto cenną zaletę. Ma znacznie
prom ieniow anie o długości fali 2-8 A, większą przenikliw ość niż prom ie­
porównyw alnej z rozm iaram i atom ów niowanie rentgenow skie i elektronowe,
F ot 3. D em onstracja zjaw iska n ie typ ow eg o p rze w o d n ictw a cie p ln e g o p iro g ra fitu . Płytka w kierun ku ró w n o leg łym do
płaszczyzny jest d o b rym p rze w o d n ikie m ciepła, n ato m ia st w k ie ru n k u p ro sto p a d łym jest izolatorem
stru k tu ry krystalicznej pirografitu
wzdłuż osi „c”. Tak zmodyfikowany p i­
rografit stanow i dla neutronów siatkę
dyfrakcyjną, w której rolę rys odgryw a­
ją płaszczyzny atomów węgla. O dbita
od zrekrystalizow anej płytki w iązka
neutronów zaw iera jednak, oprócz fal
0 żądanej długości X, także odbicia wy­
ższego rzędu, o długości fal 2,3 ...ńk. Do
ich wygaszenia stosuje się również p ły t­
kę zrekrystalizow anego pirografitu, od­
Fot. 4 . C ien koście n n e w y ro b y p iro g ra fito w e , W środ ku pow iednio umieszczoną na drodze
w id o czn a sia tka d o ra d io w e j lam py nadawczej
w iązki odbitej od m onochrom atora, jest
to tzw. filtr neutronowy.
zwłaszcza w p rzypadku b ad an ia obiek­
Oprócz pirografitu zorientow anego
tów zbudow anych z atom ów o dużej
istnieje również pirografit niezoriento­
liczbie atom owej.
wany, o chaotycznie rozmieszczonych
Do bad ań tych niezbędne jest jednak
krystalitach (izotropowy). W skutek te­
prom ieniow anie ściśle m onochrom aty­
go, że nie pow oduje on koagulacji krw i
czne - w szystkie neutrony w wiązce
oraz jest obojętny fizjologicznie, stoso­
pow inny posiadać tę sam ą energię. Jed­
w any jest do pokryw ania protez wszcze­
nak reak to r jądrow y, jedyne w ydajne
pianych do organizmu, a zwłaszcza
źródło neutronów , w ytw arza neutrony
sztucznych zastaw ek serc.
o różnych energiach. D latego zachodzi
konieczność stosow ania m onochrom a- Pirografit w Polsce
torów i filtrów . Również do ich budowy
najlepszym m ateriałem jest pirografit. W Polsce ód wielu lat w Instytucie
Przy tym zastosow aniu konieczne jest B adań Jądrow ych (obecnie Instytut
poddanie go dodatkow em u procesowi Chemii i Techniki Jądrow ej) prow adzo­
porządkow ania struktury, polegające­ no b adania nad pokrywaniem pirografi­
mu na w ygrzew aniu płytek w tem pera­ tem sferycznych ziam paliw a reaktoro­
turze 3070 K przy jednoczesnym ściska­ wego. Prace te dały początek szerszym
niu p irografitu w kierunku p rostopa­ studium nad otrzymywaniem, modyfi­
dłym do pow ierzchni płytek. Proces ten, kacją i zastosow aniem pirografitu. In­
zw any rekrystalizacją, prow adzi do sty tu t dysponuje piecami wysokotem­
praw ie idealnego uporządkow ania peraturow ym i do otrzym yw ania piro­
grafitu m etodą grzania pośredniego
Fol. 5. K ształtki z g ra fitu i At^O,, p o k ry te p iro g ra fite m 1 bezpośredniego oraz zestawem do re­
krystalizacji pirografitu. Możliwe jest
w nich otrzym yw anie płytek pirografitu
o rozm iarach do 160x40x3 mm, pokry­
w anie pirografitem przedm iotów
o średnicy do 160 mm i wysokości do 180
mm, a także rekrystalizacja płytek
40x40 mm przeznaczonych na filtry
neutronowe. Autorzy m ają nadzieję, że
rozwój badań tej dziedzinie w Polsce
doprow adzi do tego, że również Czytel­
nicy „Młodego T echnika” będą mieli
okazję zetknąć się z pirografitem .

58
Anna Błaszkowska

W iększości z nas słowo trucizna koja­ nie dziennej normy może grozić zdrow iu
rzy się z m roczną pracow nią alchem ika, i życiu.
przyrządzającego w śród gęstych opa­ Z nana jest z doniesień prasow ych his­
rów przedziw nych substancji specjalną toria tajem niczej choroby mieszkańców
m iksturę. Tajem nicza dłoń w yciąga się jednego z japońskich m iasteczek - Mi-
po pudełko z proszkiem lub m isterny nam ata. Choroba atakow ała głównie
flakonik z płynem... centralny układ nerwowy - naszą ,,dys­
Stop! To przecież X V -w ieczny „kry­ pozytornię” . Ludzie dotknięci tą choro­
m in ał” . W spółczesne trucizny pow stają bą nie potrafią sam odzielnie jeść, a n a­
w o wiele mniej tajem niczy sposób. P ra ­ w et mówić. Śm iertelność w śród chorych
cownie alchem ików zastąpiły sterylnie jest bardzo duża. Żm udne badania do­
czyste i jasne laboratoria. W nich tru ciz­ prow adziły do w ykrycia przyczyny. Do
ny n aturalne i te, tw orzone przez czło­ pobliskiej zatoki odprow adzano ścieki
w ieka, poddaw ane są długotrw ałym b a­ z fabryki aldahydu octowego, zaw iera­
daniom . Jedne w celu znalezienia an ti­ jące związki rtęci. Głównym pożywie­
dotum (odtrutki), w szystkie - aby okre­ niem mieszkańców nadm orskiego m ias­
ślić ich dopuszczalną ilość w p o k ar­ teczka były ryby, które wchłonęły te
m ach, wodzie i pow ietrzu, którym oddy­ związki. W ielokrotne spożywanie ryb
cham y, a niektóre - aby poznać daw ki dało tragiczne skutki; choroba przenosi
i zakres ich możliwości leczniczych. się na potom stwo, dzieci m atek dotknię­
Tak, sprzeczność w tytule jest pozorna. tych skażeniem rodzą się bez mózgu lub
T a sam a substancja może w różnych ze znacznym uszkodzeniem. Choroba
w aru n k ach i ilościach być zarów no tru ­ otrzym ała nazw ę od m iasteczka, w któ­
cizną, jak i lekiem. rym ją po raz pierwszy stw ierdzono -
K iedy wobec tego przekraczam y gra­ „m inam ata” , ale niestety, już nowe
nicę? Odpowiedź, chociaż w przypadku miejscowości np. N iigata, rozszerzają
w ielu substancji trujących znana, nie m apę zatruć zw iązkam i rtęci „wyłowio­
należy do najłatw iejszych. W n r 6/82 nymi z m orza” . Przykład ten najlepiej
,,MT” pisaliśm y o roli m etali w naszym chyba ilustruje trujące właściwości tego
organizm ie i zapotrzebow aniu na nie. metalu, który przez te długie lata uży­
Ł atw o zorientow ać się, że przekrocze­ wano jako leku na „dw orską chorobę” ,

59
nadal używa sit* np. w leczeniu chorób ne” tym metalem, oddycha powietrzem
dróg moczowych, a m aść z dodatkiem aż gęstym od związków ołowiu. Na to­
rtęci likw iduje nam... piegi. ksyczne działanie tego m etalu szczegól­
Oczywiście, inaczej w chłaniam y ten nie narażeni są m ieszkańcy dużych
metal przez skórę, a inaczej z przew odu m iast. Doświadczenia, prowadzone
pokarmowego czy układu oddechow e­ w Z akładzie B adań Energii Atomowej
go. Ważne są również ilości i częstotli­ w H arw eil w Wielkiej Brytanii, w ykaza­
wości dostarczania organizm ow i jego ły, że 48 do 60% ołowiu w organizm ach
p ar lub związków. W Polsce i wielu ludzi mieszkających w dużych m iastach
innych krajach ustalono jako dopusz­ lub w pobliżu autostrad pochodzi
czalne zanieczyszczenie normę 0,5 mg z wdychanego pow ietrza, zawierającego
rtęci na 1 kilogram żywności. Mogłoby spaliny samochodowe.
się wydaw ać, że nasz k o n tak t z rtęcią Wielu czytelników zastanaw ia się,
nie jest możliwy, I tu czeka nas niespo­ czy 60% to dużo czy mało? Gdybyśmy
dzianka - codziennie w ypijam y w 1 mogli przyjąć, że ta ilość jest częścią
szklance m leka do 5 pg rtęci, konser­ daw ki dopuszczalnej, nie byłoby isto t­
wy rybne, rów nież z ryb wyłowionych ne, skąd (iłów w targnął do naszego orga­
z Bałtyku zaw ierają około 0,2m gH g/kg, nizmu. Ponieważ jednak ilość ołowiu
spożywamy także rośliny, które ,,n aja­ w organizm ach mieszkańców dużych
dły’1 się rtęci z gleby i co najgorsze - m iast znacznie przekracza stężenie
oddycham y pow ietrzem z zaw artością ustalone w norm ach sanitarnych, a w
rtęci. 1975 r. aż 97% prób przeprow adzonych
W praw dzie organizm człowieka sarn na terenie W arszawy wykazało znaczne
broni się dość skutecznie, a lew arto w ie­ przekroczenie stężeń dopuszczalnych,
dzieć, że niektóre m etale i pierw iastki to 60% zaw artości może okazać się peł­
niem etaliczne pom agają nam w tej w al­ ną daw ką trucizny. Nie zapominajmy
ce. Największym antagonistą rtęci jest też o farbach, lakierach, tak bardzo po­
selen. To w łaśnie on dostarczony orga­ pularnych w yrobach z tworzyw sztucz­
nizmowi w odpow iedniej ilości nie do­ nych i i) niektórych kosmetykach. P ro­
puszcza do groźniejszych zatruć rtęcią. dukcja ołowiowego szkła kryształow e­
go, hutnictw o, produkcja akum ulato­
T rucizna nic tylko dla rów, kafli piecowych i polewy, środków
zm otoryzow anych wybuchowych i owadobójczych ~ to
również bezpośrednie lub pośrednie
Ołów używany w Egipcie już przed
źródła zatruć tym metalem. Oczywiście,
parom a tysiącam i lat do produkcji
nie wym ieniam y w szystkich, lista ich
szm inek, farb do barw ienia włosów,
jest zbyt długa. Zatruw am y się przez
farb m alarskich jest jedną z groźniej­
drogi oddechowe lub przez przewód po­
szych trucizn,
karmowy, W chłonięty do organizm u
W naszym święcie zw iązki ołowiu,
ołów krąży we krwi i płynach ustrojo­
daw no opuściły kosmetyki i stały się,
niestety wszechobecne. Po prostu uży­ wych pow odując stw ardnienie i kru­
wamy benzyny z czteroetylkiem ołowiu, chość krw inek, utru d n ia też praw idło­
we w budow anie żelaza do pierścienia
spełniającym rolę środka przeciw stuko­
porfiry nowego, co powoduje spadek h e­
wego. Tylko ten jeden pro d u k t naszej
cywilizacji zatru w a wszystkie płody moglobiny we kiw i.
rolne rosnące w pobliżu autostrad. Przez starożytnych ołów uw ażany był
Człowiek i zw ierzęta zatru w ają się zja- za przyczynę chorób umysłowych,
; dając „ołow iane” rośliny, ale człowiek a współczesne badania potw ierdziły
zjada rów nież zw ierzęta „nafaszerow a- spostrzeżenia antycznych lekarzy, Wy-

60
szkielet

mięśnie i inne tkanki ośrodkowy układ nerwowy

lelito grube jelito cienkie żołądek

O łó w w o rg a n izm ie lu d z k im - tk a n k i i narządy oznaczone k ó łka m i czarnym i ulegają u szkodzeniu s z y b c ie j. czerw onym i


wolniej

kazały, że ołów odkłada się w tkance najbardziej pożądany dla organizmu


nerwowej, szczególnie w mózgu, Czy sposób unieczynnienia związków o ł o ­
możemy się przed nim bronić? Jest to wiu. Jest to depozyt nietrw ały, u rucha­
zadanie coraz trudniejsze, ale natura miany każdorazi >wo w przypadku zabu­
sta ra się nas chronić również przed na­ rzeń przem iany m aterii, głodu, kwasicy,
mi samymi. Otóż w chłonięty ołów zosta­ niedoboru w apnia lub w itam iny D, cho­
je w dużej części w ydalony z kałem rób zakaźnych i... alkoholizmu! W tych
i moczem, a pozostająca część zostaje w szystkich przypadkach następuje
zm agazynow ana w kościach, w postaci wzrost poziomu ołowiu we krwi oraz
tzw. depozytu. Odbywa się to kosztem w moczu i rozw ijają się w tórne objawy
w apnia, który zaczyna grom adzić się zatrucia. A więc w dużym stopniu od nas
w niektórych tkankach miękkich, zw ła­ zależy, czy ten nieszczęsny depozyt zo­
szcza w w ątrobie i układzie nerwowym, stanie uruchom iony, czy też nie, co wię­
upośledzając ich czynności. Nie jest to cej, pożywienie zaw ierające dużo ma-

61
gnezu, w apnia, cynku i żelaza zmniejsza W postaci preparatów leczniczych sty­
niebezpieczeństw o zatrucia tą wszecho­ kam y się z nim i przy leczeniu wielu
becną trucizn ą XX wieku. chorób. Część z nas zetknęła się z prepa­
ratam i arsenu u dentysty. Anemia, brak
„Arszenik i stare koronki” apetytu, osłabienie ogólne z powodze­
niem usuw ane są przez stosowanie
Dwie groźne, a zarazem bardzo po­ związków tego w łaśnie metalu. Orga­
spolite trucizny omówiliśmy i część Czy- nizm zdrowego człowieka zaw iera pew ­
telników czuje się zapew ne zaw iedzio­ ne ilości arsenu, średnio w 1 litrze krwi
na. Przecież trucizna kojarzy nam się znajduje się ok. 0,6 mg tego pierw iastka,
głównie w łaśnie z tytułem powieści ale już w tkankach akum ulującyeh a r­
Agathy Christie. To praw da, arsen wy­ sen - w łosach i paznokciach, znajduje­
kazujący właściwości m etalu już w sta ­ my od 0,7 do 4,0 mg/kg, Analiza włosów
rożytności zaczął „pracow ać” na swoją i paznokci jest jedną z m etod diagnosty­
sławę truciciela. Szczególnie jeden z je­ cznych w zatruciach arsenem.
go związków - trójtlenek arsenu, drob- No, dobrze, ale skąd arsen w naszym
nokrystaliczny zw iązek bez sm aku i za­ organizmie, jeśli nie przyjmowaliśm y
pachu, łatw y do zastosow ania w celach leków z jego związkami?
przestępczych. H istoria zatruć, gdyby Znikome ilości pochodzą z pow ietrza
ta k ą napisano, roiłaby się od zbrodni i wody, ale spożywamy też rośliny wy­
popełnianych z pomocą tego związku, hodow ane na glebach z nadm iarem tego
a „bohaterów ” poszczególnych rozdzia­ pierw iastka i dodatkowo opryskiw ane
łów częściej można by znaleźć w p ała­ p reparatam i owadobójczymi zaw iera­
cach i na dw orach możnowładców niż jącym i zw iązki arsenu.
w śród m ieszczan i chłopstw a. O statecz­ K raby i niektóre ryby morskie to rów ­
nie w izyta u alchem ika była dość kosz­ nież źródło arsenu w naszym organiz­
tow na, a przeciw nik czy w róg nie za­ mie, ale ta k związanego chemicznie, że
wsze w a rt aż tyle. bez problemów możemy spożywać te
T rucizny w praw dzie staniały, ale „owoce m orza”, z tej strony bowiem
w latach osiem dziesiątych naszego w ie­ zatrucie nam nie grozi.
ku i w tej dziedzinie mamy nowe osią­
gnięcia, w zw iązku z czym trójtlenek
arsenu rzadko bywa już przyczyną za­ Szlachetne też groźne
truć przypadkow ych, a praw ie nigdy
celowych. Dobroczynne działanie srebra do­
Zw iązki arsenu, w brew pozorom, nie strzegały już cywilizacje starożytne. Z a­
zostały w yelim inow ane z naszego życia. uważono, że woda przechow ywana
w srebrnych dzbanach ma właściwości
uzdraw iające. Jeszcze do niedaw na, po
w ykopaniu studni, przed w yciągnię­
ciem pierwszego w iadra wody,
w yrzucano do niej srebrną monetę, aby
studnia daw ała „dobrą w odę” . Dziś
wiemy, że jony srebra bardzo łatwo
przechodzą do wody, a ich bakteriobój­
cze działanie oczyszcza wodę.
W spółcześnie coraz rzadziej używ a­
my naczyń czy sztućców ze srebra, wy­
korzystując głównie ten m etal w jubile-
rstw ie i elektrotechnice, a jego związki

62
w przem yśle fotograficznym . Na tym i arterioskleroza. Cynk, którego gojące
praktycznie nasz k o n tak t ze srebrem się właściwości w ykorzystuje ludzkość od
kończy. No, może jeszcze palacze m ają kilku tysięcy Lat, staje się. trujący przy
dodatkow e spotkanie z tym m etalem zetknięciu z mlekiem, z kwaśnym i po­
podczas... odzw yczajania się od palenia. karm am i, a doprow adzony do wrzenia
Jeden z leków odwykowych, zaw iera (np. w hutach) paruje, ulega natych­
azotan srebra. m iastow em u utlenieniu, a wdychany
Sądząc z opisu, przynajm niej ten m e­ w raz z powietrzem wywołuje ostre za­
tal w yw iera dobroczynne działanie na trucie nazw ane „gorączką odlew­
nasz organizm . A jednak pracow nicy ników ” .
przem ysłów fotograficznego i elektrote­ Oczywiście, lista tych zagrożeń jest
chnicznego zapadają na chorobę o ład­ 0 wiele dłuższa i dotyczy praw ie każde­
nej nazwie „srebrzyca” , charakteryzu­ go z wymienionych metali. Te, których
jącą się odkładaniem zw iązków srebra szkodliwości jeszcze nie ujawniono,
w tkance łącznej, w ściankach naczyń uw aża się za nie w pełni poznane. W dal­
i w błonach śluzowych. Skóra i śluzów­ szym”ciągu w anad, beryl i kilka innych
ka jam y ustnej tych ludzi przybierają m etali są jeszcze przedm iotam i badań,
zabarw ienie szarosine, potęgujące się co nie oznacza, że nie stosuje się ich
pod wpływem św iatła redukującego od­ w lecznictwie. Przykładem niech będą
łożone w niej związki, podobnie jak stosow ane przez nasze babki „wieczne
w m ateriałach fotograficznych, do sreb­ k u lk i” antymonowe. Ponieważ już b ar­
ra metalicznego. W prawdzie choroba ta dzo daw no zauważono, że antym on jest
nie zagraża życiu, ale pow stałe szarosi­ doskonałym środkiem przeczyszczają­
ne przebarw ienia skóry nie dają się ni­ cym, sporządzono z tego m etalu kulki,
czym. usunąć. które w razie niestraw ności podaw ano
Również złoto, stosow ane daw niej doustnie. Antymon działał niezawodnie
przy leczeniu gruźlicy, obecnie zaś 1 skutecznie „czyszcząc górą i dołem”,
w przew lekłych schorzeniach reum aty­ a kulka po starannym umyciu, w racała
cznych czy dychaw icy oskrzelowej, nie do domowej apteczki i czekała na nastę­
jest obojętne dla naszego organizm u, pnego „delikw enta”.
niekiedy naw et w daw kach leczniczych. Chwała naszej współczesnej farm acji
Podobnie jak srebro, może odkładać się za produkcję leków wyłącznie do oso­
w tkankach, jed n ak na tym jego toksy­ bistego użytku! Jednak nie oznacza to
czne działanie się nie kończy. U szkadza wcale, że zrezygnowano z cennych w łaś­
nerki, szpik kostny i w ątrobę. Leczy czy ciwości antym onu. Jego zw iązki stosuje
zatruw a? Odpowiedź na to pytanie nie się nadal, ratu jąc zatrutych przed sk u t­
jest łatw a, a lekarz ma najczęściej do kami działania w ielu trucizn, m.in. ar-
w yboru mniejsze zło. Na szczęście szeniku.
w zw ykłych w arunkach, używ ane jako Na zaw arte w tytule pytanie „truciz­
biżuteria, złoto jest obojętne. na czy lekarstw o” nie daliśmy jednoz­
Tytuł „trucizna czy lekarstw o” odno­ nacznej odpowiedzi, po prostu dlatego,
si się nie tylko do ołowiu czy arsenu, ale że takiej nie tna. Każdy z metali, które
rów nież do biopierw iastków , ta k nie­ znajdują się w naszym organizmie, może
zbędnych każdem u organizm owi. Pisa­ być niezbędny, obojętny lub trujący, za­
liśmy o nich w „MT” 7/83. leżnie od ilości, sposobu i formy d o star­
A więc nad m iar w apnia i m agnezu to czania go tem u organizmowi, od stanu
m.in. kam ienie nerkowe, nadm iar ko­ naszego zdrow ia i od w ielu jeszcze nie­
baltu - przerost szpiku kostnego, przę­ zależnych od nas czynników zew nętrz­
dą w kow atue selenu - to nadciśnienie nych. Czy jednak zawsze niezależnych?

63
V. - c.

ii•..'i
y»a
'• • 'V , l

,tć * >ł7

\ < - *

■)fi- f;

myaław Woźniak
ontakt nastąpił kw adrans po pół­ góły terenu. K ilkanaście kilom etrów za
K nocy. Od razu otrzeźw iał ze snu.
Inform acja była prosta: siedem­
m iastem w dzierał się we wzgórza język
pustyni. Obserwując Ziemię w podczer­
nastu z nich odczuło emisję biologiczną, wieni, dostrzegł skok jasności. Był to
św iadczącą o agresywnych zam iarach ostygły już teraz piasek pustyni. Wi­
nadawcy, Po zlaniu się w jeden układ dząc, że leci w praw idłow ą stronę skon­
w ykryli miejsce, do którego zbliżała się centrow ał się i jeszcze bardziej zwię­
obca form a. Było to sto kilom etrów na kszył prędkość. Wiedział, że inform acja
północny w schód od miasta, w którym jaką odebrali o miejscu i czasie lądow a­
mieszkał. Z adanie zostało mu pow ierzo­ nia zaw ierała pewien margines toleran­
ne w raz z częścią energii pola, jakim cji. W szczególności odnosiło się to do
każdy z nich dysponował. W ten sposób czasu, gdyż dla niego liczba czynników
sta ra li się ułatw ić mu zadanie. Nic ubocznych, które zakłócały proces prze­
dziwnego, innym razem on postąpi po­ w idyw ania była bardzo duża. Również
dobnie. Przez chwilę jeszcze przysłuchi­ pam iętał o tym, że jako układ byli w s ta ­
w ał się organizm owi, lecz wszystko było nie przewidzieć zdarzenie z co najwyżej
w porządku. W stał z łóżka i zasznuro­ półgodzinnym wyprzedzeniem. Ode­
w ał na nogach tenisów ki. Krysia spała brany czas lądowania obcej form y był
zw inięta w kłębek, cicho oddychając. na granicy tego okresu. Na szczęście
Na wszelki w ypadek dokonał intensyfi­ zbliżał się do celu. Chociaż wokół było
kacji jej snu, będąc pewnym, że teraz ciemno na wszelki w ypadek postanow ił
przez naj bliższe sześć godzin, nie obudzi zmniejszyć szybkość. Gdy to zrobił, do­
się, Potem podszedł do drzw i balkono­ strzegł przed sobą w dole jakieś św iateł­
wych i z przyzw yczajenia cicho je otw o­ ko, Nie zdołał mu się jednak dokładnie
rzył, Na dworze było ciepło, jak to przyjrzeć, gdyż poczuł falę olbrzymiego
w czerwcu. O parł ręce o barierkę i roze­ przeciążenia. Jego osobiste pole siłowe
jrzał się po ciemnych i pustych oknach zostało wręcz zmiecione, ale mimo to
sąsiadów. N ieb y ło nikogo. Uspokojony osłabiło im pet uderzenia. W iedział do­
popatrzył na niebo, a gdy znalazł kieru­ kładnie, co się stało; zaatakow ano go
nek uniósł się w pow ietrze i poleciał na z broni graw itacyjnej. N apastnika nie
północny wschód powoli nabierając zdołał dostrzec, ale był w pełni przeko­
prędkości. Św iatła m iasta szybko znik­ nany, że jego obawy, co do czasu lądo­
nęły z tyłu. Zmysł lokacji inform ował w ania obcych były uzasadnione. Ko­
o braku innych obiektów latających ziołkując w pow ietrzu czuł, jakby ści­
w prom ieniu jednego kilom etra, co było skały go żelazne kleszcze, a serce biło
do przew idzenia, gdyż lotnisko mieściło oszalałe, nie mogąc pompować ciężkiej
się po di'ugiej stronie m iasta. Nie czuł jak rtęć krwi. Miał jednak szczęście,
siły w iatru, gdyż całe jego ciało otaczała gdyż gw ałtow ne zm iany przeciążenia
w arstw a pola siłowego, chroniąca rów ­ w ytrąciły go z toru lotu i dzięki temu
nież od zim na. Gdy mijał pasmo wzgórz spadając, w ydostał się z zasięgu fali
otaczających m iasto dla próby wzbił się uderzeniowej. Widząc zbliżającą się zie­
na wysokość pięciu kilom etrów . Z ra ­ mię wyhamował prędkość, ale nie na
dością stw ierdził, że nie odczuw a przez tyle, żeby nie poczuł upadku. N aw et nie
to żadnych przykrych sensacji, Zado­ podnosząc głowy z piasku, m om entalnie
wolony obniżył lot do stu metrów. Niebo dokonał dziesięciom etrowej teleporta­
zaścieliły niskie i ciem ne chmury, które cji. Gdy uniósł wzrok, m iał okazję do­
do reszty zakryły Księżyc. Przesuw ał się strzec, że w miejscu, gdzie przed chw ilą
teraz na wysokości jednego kilom etra, spadł, stoi kula ognia, w której rozpusz­
ta k że z tru d n o ścią rozpoznaw ał szcze­ cza się piasek.

65
„A więc chciał m nie dobić” —przeszło n ak zmysł lokacji, co zaniedbał przed­
mu przez głowę. tem, z jakże fatalnym i skutkam i. Lecieć
Lecz gdy spojrzał w górę stw ierdził, nie odważył się, gdyż w pow ietrzu jest
że to nie koniec polow ania. Po niebie, się widocznym o wiele bardziej, niż na
jak przeznaczenie przesuw ał się ciemny ziemi. Posuwał się w kierunku, w k tó ­
kształt. Jak na chm urę, jego zarys był rym udał się obiekt, gdyż tam spodzie­
zbyt regularny. Mimo olbrzymiego w y­ w ał się znaleźć lądownik. Przypom niał
czerpania i ogarniających go mdłości, sobie, że również w tym kierunku do­
Adam m usiał się skupić. Całą swoją strzegł z pow ietrza, na m om ent przed
energię poświęcił na ekranizację ciała, atakiem , m ałe światełko. Nie mógł sobie
połączoną z em isją prom ieniow ania, ja­ jednak przypom nieć z czym ono mu się
kie w ysyłał otaczający go piasek. Gdyby kojarzy. Było to coś znajomego, miał to
tego nie zrobił, w róg łatw o by zrozu­ wręcz na czubku języka, ale nie potrafił
miał, czym jest ta jasna plam a na tle tego uchwycić. Dopiero, kiedy m inął ko­
zimnego grantu. Pojazd jednak, powoli lejną kępę kaktusów zrozum iał, co to
się przesunął nad nim, zatrzym ując się m usiało być. Zrozumiał, gdyż przed nim
tylko na chw ilę nad rubinow o żarzącą ciągnęła się pustynna droga, zaś to
się teraz bryłą szkliwa, aby później, św iatełko było św iatłem samochodo­
rów nie cicho i bezszelestnie, odlecieć. wych reflektorów . Wszedł na drogę, by­
E kranow anie zdało egzamin. Adam le­ ła tylko utw ardzona; naw et nie asfalto­
żał cicho ciężko dysząc i mimo, że czas wa, Jej kierunek m u odpow iadał, więc
naglił, regenerow ał siły. Ju ż daw no nic . szedł nią dalej. Wokół było cicho, o wiele
go ta k nie wyczerpało. Najgorsze było za cicho. Z reguły słychać tu nocą odgło­
to, że był to dopiero początek. Instynkt sy życia, czy to wycie kojota, czy to
mówił, że spotkał obiekt patrolujący szelest biegnących lisków, a teraz nic.
i oczyszczający strefę wokół lądow nika. Brak pola osobistego powodował, że
S ądząc po tym, czym ten obiekt dyspo­ zrobiło mu się zimno. Przecież był tylko
nował, mógł się teraz spodziew ać wszy­ w tenisów kach i kąpielów kach, co nie
stkiego, Jednego był pewien. Obca for­ da się ukryć było dość fatal nym strojem
ma, k tó ra przybyła na Ziemię jest istotą, na spacer nocą po pustyni. Niestety, nic
a praw dopodobniej istotam i rozum ny­ na to nie mógł poradzić. Co jakiś czas
mi, których zam iaiy względem ludzi są przystaw ał, podnosił głowę i uważnie
jednoznaczne. Przecież pierwsi, bez lustrow ał niebo Księżyc w yjrzał zza
uprzedzenia go zaatakow ali, starając chm ur i kaktusy w zdłuż drogi rzuciły
się mu nie dać naw et najm niejszej szan­ długie cienie. Mimo, że Księżyc za chw i­
sy. Adam w iedział, że takiem u przeciw ­ lę znów się schował, zdołał dojrzeć
nikow i czoła może staw ić tylko i w yłą­ przed sobą na szosie jakiś kształt. Zmysł
cznie ktoś z dw udziestki. Inni ludzie, lokacji nie inform ow ał o żadnym ruchu.
niestety, są bezradni. Gdy o tym pom y­ Na wszelki w ypadek zszedł z drogi i po­
ślał, przyszło mu poczuć ogrom odpo­ czął zataczać duży łuk. Po dw ustu me­
w iedzialności, jaki na nim ciążył. Sam trach znalazł się na wysokości kształtu.
nie w iedział, czy to ta świadom ość, czy Postanow ił na razie posługiwać się kon­
fakt, że odpoczął, spraw ił, że poczuł wencjonalnym i środkam i, gdyż inne zu­
przypływ sił. Wstał, nie starając się na­ żywały zbyt dużo cennej energii. Os­
w et otrzepać z piasku. Z astanaw iał się trożnie wczołgał się na wzgórek, po k tó ­
przez kilka pierw szych m etrów drogi, rego drugiej stronie biegła droga. Su­
czy włączyć pole osobiste, ale zrezygno­ nąc, przeniósł na bok kilka kaw ałków
w ał z tego, gdyż zabierało m u ono, na zeschniętego kaktusa, gdyż bał się, że
dłuższą metę, zbyt dużo sił. Uczulił jed­ może pęknąć pod nim z trzaskiem . Tele-

66
kinezja zaś była pew niejsza, niż ręka. w strząśnięty bezsensownością tej
Gdy był na szczycie, spojrzał w dół. śmierci. Praw dą jest, że człowiek silniej
K ształt okazał się starym modelem cię­ reaguje, w idząc na własne oczy czyjąś
żarów ki „F orda” . A w łaściw ie to nim tragedię, niż gdyby m iał się dowiedzieć
kiedyś był, gdyż teraz prezentow ał sobą o śm ierci milionów. Adam wiedział, że
kupę złomu. Adam podniósł się i zszedł miał rację, gdy sądził, że obiekt udał się
na dół zapadając się po kostki w piasku. w stronę tego św iatełka. Musiał n atrafić
Od razu w iedział co się stało. Z apadnię­ na jadącego drogą, Bogu ducha w inne­
ta skrzynia, zarw ane zawieszenie, go, farm era i tak jak jego zaatakow ał go
urw ane i pow yginane burty, jednozna­ bez pardonu. Tym razem jednak, użył
cznie w skazyw ały na przyczynę. Tylko fali skierowanej zgodnie z natężeniem
broń graw itacyjna mogła spraw ić, że pola graw itacji ziemskiej. Dlatego sa­
szoferka nagle zaczęła ważyć zam iast mochód był wgnieciony w ziemię, a nie
jednej, dw adzieścia ton, a drzw i co naj­ rozszarpany' na kawałki. Tam ten czło­
mniej pięć. Nic więc dziwnego, że zacze­ w iek chyba naw et nie zrozum iał, co się
py i śruby nie w ytrzym ały tego, załam u­ stało. Po prostu m iał pecha, że ak u rat
jąc się i deform ując. Najlepszym dowo­ w ybrał tę opustoszałą pustynną drogę.
dem na to była urw ana w ycieraczka, Adam otrząsnął się z rozm yślań i ruszył
któ ra do połowy w biła się w m askę wo­ dalej, gdyż do św itu było tylko cztery
zu. Spadając m usiała ważyć z pięćdzie­ godziny. Od północy zaczął dm uchać
siąt kilogram ów. Cały zaś samochód był ciepły w iatr, zapowiedź pogodnego
w ciśnięty w g ru n t na dobrych kilkanaś­ dnia.
cie centym etrów . Rozkraczone koła w y­ Dwa kilom etry dalej znalazł się przed
staw ały z podłoża, pokrytego dużymi zaporą. Co praw da trudno było nazwać
plam am i sm aru i oleju, wyciśniętego ją zaporą z racji tego, że nie była ona
chyba, ze w szystkich możliwych miejsc. w stanie nikogo zatrzymać. Jej zada­
Co do tego, co się stało z kierow cą - niem było inform ować o tym, że ktoś ją
Adam nie m iał naw et najm niejszej w ąt­ naruszył. Informować natu raln ie tego,
pliwości, ale z obow iązku stan ął na kto ją założył i kontrolow ał. Adam m u­
urw anym błotniku i zajrzał przez w ciś­ siał przyznać, że szczęście znów uśm ie­
niętą do środka szybę. Kierow ca był chnęło się do niego. Zapora była rodza­
starszym człowiekiem i w yglądał na ty ­ jem nieaktyw nego pola siłowego o m a­
powego farm era. Chociaż w obecnym lutkim potencjale. Gdyby nie to, że
stanie mało przypom inał kogokolwiek. uczulił zmysł lokacji, z pewnością by jej
Jego tw arz, w gnieciona w deskę roz­ nie zauważył. Zaś naruszenie w yw oła­
dzielczą - b y ła kredow o blada. Policzek łoby ingerencję przybyszów, co było mu
przebijał kluczyk do stacyjki. Pozycja nie na rękę. Wolał sam dyktow ać w a­
tułow ia w skazyw ała, że kręgosłup jest runki i ciągle liczył na elem ent zasko­
złam any co najm niej w kilku miejscach. czenia. Z miejsca, w którym obecnie
Nie chciał zaglądać niżej, ale był pe­ stał, dostrzegał za wzgórkiem, już po
wien, że nogi 'tworzą jeden krw iak, gdyż drugiej stronie bariery, lekki poblask.
m usiały w nich popękać naczynia Przeczucie mówiło, że stoi tam lądow -
krw ionośne, kiedy pięć litrów krw i pod nik. Spojrzał w górę, lecz próbę dostania
wpływ em olbrzymiego przeciążenia się do środka z pow ietrza szybko uznał
wtłoczyło się w uda. W ystarczył zresztą za bezsensowną. Pozostało jedno wyj­
jeden rzu t oka na zw isającą bezw ładnie ście. Musiał spraw dzić, czy bariera cią­
rękę. Kończyła się ona opuchniętą gnie się również pod powierzchnią
i czarną od skrzepów dłonią. Adam puś­ gruntu. O detchnął z ulgą kilka razy głę­
cił się ram y i opadł na ziemię. Był biej, jakby dla n ab rania sił. N astępnie

67
uw ażnie obrał kierunek, gdyż pod zie­ taje w iatrem , a piasek ta k samo chrzęści
mię było to niemożliwe, a potem wy­ pod nogami.
prostow any, powoli zagłębiał się w p ia­ Myślał tak, podchodząc pod szczyt
sku. N aturaln ie było tam zupełnie ciem­ wzgórza. Tam położył się na płasko,
no, Opuszczał się na głębokość dziesię­ ponownie dostosowując budowę mole­
ciu m etrów w ychodząc z założenia, że kularną ciała. Jednak tym razem zagłę­
jeśli tam jeszcze natknie się na barierę, bił się tylko na kilka centymetrów, gdyż
to głębiej nie będzie po co szukać. Na oczy m usiał mieć na powierzchni. N a­
trzech m etrach zaczynała się skała i by­ stępnie lekko, można powiedzieć w to­
ło mu trudniej się poruszać. Aby to ro ­ piony w grunt, posunął się na szczyt
bić, m usiał dostosowywać budow ę m o­ i spojrzał w dół, na drugą stronę. Tam,
lekularną swojego ciała do stru k tu ry między pagórkam i stał pojazd obcych.
ośrodka. Skała zaś była nieprzyjem na, Miał on kształt dysku z trzem a sym etry­
gdyż ze w zględu na jej spoistość musiał cznie rozłożonymi u góry w ybrzuszenia­
się przeciskać między jej cząsteczkam i. mi. Średnicę jego szacował Adam na
W m iarę upływ u czasu zaczynał odczu­ jakieś dwadzieścia metrów. Każde
wać, w ręcz fizycznie, ciężar g ru n tu nhd z trzech wybrzuszeń wydzielało na koń­
sobą, Czuł, że jest w dobrej formie, ale cu dość jasne niebieskie światło. W jego
myśl, że w ystarczy, aby zasłabł, a jego prom ieniach uw ijały się wokół dysku
ciało m om entalnie w topi się w skałę, nie trzy kształty. Były to czarne półkule
daw ała m u spokoju. Jakby nie było, nig­ zaopatrzone w szereg wysięgników.
dy jeszcze nie przesuw ał się w stałych K rzątały się wokół jakiegoś aparatu
ośrodkach tak jak teraz. Nic więc dziw ­ przypom inającego dużą wannę, Adam
nego, że z ulgą przyjął dotarcie do dzie­ wiedział, że porów nanie jest głupie, lecz
siątego m etra. Tu m usiał się skupić. Os­ nie to go m artwiło. Problem był w tym,
trożnie przesunął się kilka centym etrów że owa ,,w an n a” wyglądała na broń i,
w stronę, gdzie jak zapam iętał, znajdo­ o ile wyczuwał, była to broń biologicz­
w ała się bariera. Nic nie czuł. Znów na. Najwyraźniej Obcy po w ylądow aniu
mały ruch i znow u nic. Zmysł lokacji starają się zm ontować uzbrojenie, któ­
pod ziem ią pracow ał gorzej, ale na pew ­ rym skutecznie będą mogli zaatakow ać
no na tyle dobrze, aby wyczuć potencjał ludzi. Później mogliby nią szantażow ać
bariery. Jeszcze parę drobnych przesu­ Ziemię i ściągać z niej haracz. F atalne
nięć i mógł stwierdzić, że obcy nie roz­ dla ludzi odwrócenie ich poczynań. Aby
ciągnęli swojej bariery sferycznie. Miał lepiej widzieć, na moment uniósł się do
w olną drogę. Dla pewności posunął się góry. Krąg św iatła rzucanego przez
jeszcze z 'irtetr do przodu i począł się dysk kończył się dziesięć m etrów przed
w ynurzać. Gdy jego głowa wychyliła się nim, na stercie kamieni. Widząc to
nad pow ierzchnię piasku, zatrzym ał się. Adam, ciągle leżąc, uniósł się kilka cen­
Miał rację, b ariera była za nim. Zdając tym etrów nad piasek i sunąc nad nim
sobie spraw ę, jakże m akabrycznie musi ukrył się za kam ieniam i. Tu już mógł
w yglądać jego głowa w ystająca teraz przestać dostosowywać ciało. Musiał
z piasku, uśm iechnął się do siebie. Gdy chwilę odpocząć, gdyż lot na tak śmiesz­
stan ął na nogach i przestał dostosowy­ nie małej wysokości był wyczerpujący,
wać ciało do ośrodka, owiało go chłodne a poza tym czekała go najcięższa próba.
pow ietrze pustyni. Swoją uw agę skupił na tym robocie,
- Ciekawe - pom yślał - że świat, który jak mógł dostrzec posługiwał się
w naw et najbardziej w ydaw ałoby się em iterem cieplnym. Była to najbliższa
em ocjonalnych dla człowieka chwilach, jem u półkula i, jak sądził, tu m iał naj­
jest norm alny i powszedni. W iatr pozos­ większe szanse. Próbow ał wejść w kon-

68
ta k t z ośrodkiem program ow ania tego wanie. Gdy robota dzieliło od kryjówki
autom atu. Nie było to łatw e, gdyż łącz­ Adama już tylko kilka m etrów, zatrzy­
ność telepatyczna z urządzeniem w y­ m ał się. W idząc to, Adam teleportow ał
produkow anym nie przez ludzi jest b a r­ się dw a m etry w bok. W sam ą porę, gdyż
dzo trudna. W pierwszej fazie k o n tak tu sekundę później robot ciął kam ienie
szukał analogii z ziemskimi urządzenia­ prom ieniem lasera. Jako, że parow ały
mi. G dyby ich nie znalazł byłby b ezrad ­ w ręcz w oczach, laser m usiał być przy­
ny, gdyż nie byłby w stanie w ydaw ać stosowany do prac górniczych. Dlatego
poleceń autom atow i* A konkretniej, też robot musiał się do niego zbliżyć,
mógłby je w ydaw ać nie m ając jednak gdyż lasery takie maj ą stosunkowo mały
najm niejszego pojęcia jaki w yw rą sk u ­ zasięg. Obcy jednak spostrzegł swoją
tek. To tak, jakby ktoś nie znający języ­ pom yłkę i robot wyłączył emisję. Potem
ka, a znający tylko alfabet, próbow ał obrócił się, a właściw ie chciał się obró­
coś napisać, licząc, że litery ak u rat uło­ cić w jego stronę, kiedy Adam przeciął
żą się w potrzebne słowo. Na szczęście go wpół polem siłowym. Skwiercząc,
analogie znalazł w funkcjach podstaw o­ zarył w piasku. W ykorzystując zasko­
wych. Potem, poziom za poziomem, do­ czenie, chciał teraz Adam teleportow ać
szedł do ośrodka sterow ania i w ydał w bezpośrednie sąsiedztw o Obcego i je­
rozkaz zatrzym ania się. Na w idok nie­ go również unieszkodliwić, lecz nie zdą­
ruchom iejącego au to m atu w estchnął żył, gdyż poczuł, że się pali. Odruchowo
z ulgą, gdyż mógł działać. Wydał n astę­ teleportow ał m etr od tyłu, ale na próż­
pne polecenie z satysfakcją obserw ow ał no, gdyż m om entalnie trafiła go nastę­
jak ,,jego” robot przystaw ia em iter spa­ pna kula ognia. Jego pole z trudem opie­
w arki drugiem u. Pod jego działaniem rało się tak wysokiej tem peraturze, zaś
pancerz tam tego zaczerw ienił się, a po­ jej spraw cą był czarny pojazd, który
tem zbielał, tocząc grube krople rozto­ teraz krążył nad nim pilnując, aby nie
pionego m etalu. Chwilę później w m iej­ mógł uciec. Był to ten sam pojazd, który
scu, gdzie obydwa stały uderzył w niebo zaatakow ał go w pow ietrzu, a później
snop ognia i iskier, zam ieniając się po zabił kierowcę. Adam m iał nadzieję, że
chw ili w kłąb smolistego dymu, który zdąży rozstrzygnąć w alkę na swoją ko-
w alił z dw óch szczem iałych szkieletów. rzyśę, zanim on wróci. Niestety, przeli­
Teraz w ypadki potoczyły się lawinowo. czył się. Teraz m usiał działać błyskaw i­
Trzy kopuły zaświeciły jaśniej kierując cznie.' W iedział, że teleportacja nic nie
św iatło w jego stronę. N ajw yraźniej O b­ da, gdyż jej ograniczony zasięg nie po­
cy odebrali k o n tak t telepatyczny, zwoli mu uciec spod kontroli pojazdu.
a w każdym razie zrozum ieli, co się Z jednego miejsca jeśli naw et ucieknie,
stało. Jednocześnie pod dyskiem poja­ to w drugim spotka go to samo. Zresztą
w iła się jakaś sylw etka. Adam m yślał jeśli będzie ta k kluczył, to prędzej, czy
sylwetka, nie dlatego, że rozróżniał jej później tam ten w padnie na pomysł uży­
szczegóły, ale dlatego, iż był pewien, że cia fal graw itacyjnych, a to byłby ko­
ma przed sobą Obcego. K ształt nie dość, niec. Miał jedno wyjście. Aby osłabić
że był w cieniu, to jeszcze św iatło kopu- uw agę przeciw nika zaprzestał skoków
łek przeszkadzało w jego obserwacji. i udał, że się pali. Miał nadzieję, że jego
Ale i tak, nie było na to czasu, gdyż pole osobiste to wytrzyma. Sądził, że
Adam ujrzał, jak ostatni robot kieruje Obcy w ten sposób nie będzie zwracać
się w jego stronę. Próbow ał przez mo­ większej uw agi na kom puter swojego
m ent nad nim zapanow ać, ale było to pojazdu. On to zaś musi wykorzystać.
bezcelowe. Obcy zabezpieczył się na ta ­ S tarał się skupić, nie zw racając uw agi
ką możliwość, przejm ując zdalne stero­ na rosnące płomienie, gdyż Obcy dla

70
pew ności obrzucał go kolejnymi ład u n ­ mu, kiedy uciekał z miejsca lądow ania
kam i plazmy. Próbow ał naw iązać łącz­ Obcych. Uczynił to z dwóch powodów.
ność z kom puterem , ale po kilku p ró ­ Po pierwsze wiedział, że ta k jasna eks­
bach zrozum iał, że nie da rady. Zbyt plozja będzie zarejestrow ana przez któ­
dużo energii pochłaniało pole siłowe. regoś z satelitów wojskowych i można
N iestety, jeśli je zmniejszy, to się spali. się spodziewać w izyty sił rządowych; na
Był w kropce. U czynił jeszcze jedną roz­ co nie m iał najmniejszej ochoty. N aw ia­
paczliw ą próbę, ale nadarem nie. sem mówiąc, to sądził, że pojazdy, które
— Żebym m iał choć trochę więcej wyczuł są w łaśnie wojskowym p atro ­
energii - pom yślał, rozgoryczony w łas­ lem. Po drugie, bał się zbyt dużego na­
ną bezradnością. prom ieniow ania, o czym sygnalizował
W tej samej chw ili poczuł ogromny jej mu zmysł radiacji, Wiedział, że z tym co
przypływ . Miał w rażenie, jakby zerwały pochłonął, jego organizm sobie poradzi.
się tam y ,i teraz olbrzym ią strugą ładuje W stał i w słuchał się w jego rytm. Już po
ona jego organizm. Zrozum iał. Jak mógł chw ili mógł stwierdzić, że wszystko jest
zapom nieć, że jest jednym z dw udzies­ w porządku. Organizm usunął już p ra­
tu? Teraz układ całą swoją moc skiero­ wie trzy czw arte naprom ieniow anych
w ał n a niego, a on był jakby tw ornikiem kom órek i przypuszczalnie za jakieś
pola całej dw udziestki. Mógł działać. dwie godziny będzie zupełnie czysty.
K o n tak t naw iązał o te sam e punkty za­ Jedyną konsekwencją będzie wzmożony
czepienia, jak poprzednio. K om puter apetyt w najbliższych dniach, kiedy bę­
był na w łasnym program ie, co jeszcze dą się regenerow ać nowe komórki, bo
bardziej ułatw iało zadanie. Skum ulo­ naprom ieniow anie odda w raz z m o­
w ał energię i w ysłał ją w postaci potęż­ czem, kiedy tylko skończy się ich usu-
nego im pulsu - „staran u j sta te k ” . Mo­ wańie. Gdy już się upew nił, co do swoje­
m ent niepewności, ale już poczuł, jak go stanu, n ab rał głęboko pow ietrza
pojazd nabiera szybkości lecąc w kie­ i uniósł się w górę. Wiedział, że m usi się
ru n k u dysku. Poczuł też, jak Obcy, który spieszyć, aby przez nikogo nie zauważo­
dopiero teraz zrozum iał, co się dzieje, ny dostać się do domu. Z adanie wyko­
sta ra mu się odebrać kontakt. Było to nał. Ocalił Ziemię przed jednym z wielu
jednak niemożliwe. A dam jak po sznur­ niebezpieczeństw, jakie przynosi kos­
ku prow adził pojazd do celu. Jeszcze mos. Jeszcze nie raz on, czy któryś z po­
sekunda, czy dw ie a pow ietrzem targ n ę­ zostałej dziew iętnastki będzie m iał
ła potężna eksplozja i podm uch zdm u­ okazję spierać się z siłam i rozumnymi
chnął z Adam a ogień. Mogąc już w i­ czy z żyw iołam i.
dzieć, sycił w zrok w idokiem trium fu. A jeśli któryś zginie, bo i tak bywa, to
W miejscu, gdzie stał statek, teraz w y­ inni go zastąpią. Jego zaś miejsce zajmie
piętrzał się grzyb dym u i ognia. U pod­ ktoś nowy. Ktoś, kto uzupełni układ
staw y grzyba powoli się topił, przeła­ pełnej dw udziestki. Nie wiadom o kto to
m any na pół, dysk z wbitym w niego będzie, gdyż on sam tego nie wie do
pojazdem . Ale po chw ili i te szczegóły momentu, kiedy zrozumie, że istnieje
stały się niewidoczne, gdyż oba pojazdy dw udziestka, a on jest jej jedną dw u­
Obcych zam ieniały się w kupę jarzącego dziestą. Gdyż ludzie nigdy się nie
się żużlu. dowiedzieli i na razie nie dowiedzą
Adam ocknął się tuż przed świtem, ii dwudziestce. Są jeszcze na to zbyt
gdyż zmysł lokacji inform ow ał go, że młodzi i zbyt impulsywni. Tak myśląc
zbliża się kilka pojazdów. Leżał na p ia­ w racał A dam do domu, do domu, w któ­
sku i m ówiąc szczerze nie chciało mu się rym dzisiaj, kw adrans po północy, zo­
w staw ać. Przyleciał tu trzy godziny te­ stał w ybrany do dw udziestki.

71
SPAWARKA TRANSFORMATOROWA TYPU ET-100

W październiku ubiegłego roku zakupi­ mnie, że jeżeli chcę nabyć elektrody, to mogę
łem dla potrzeb redakcji ,,Młodego Techni­ złożyć formalne zamówienie na co najmniej
ka1' spawarkę transformatorową typu ET- 1000 szt, tzn. jedno opakowanie elektrod
100, produkcji Cieszyńskiej Fabryki Urzą­ o średnicy wyłącznie 3,25 mm produkcji ja­
dzeń Spawalniczych „Cespa” za przeszło kiejś firmy polonijnej ale po... 15,70 zł za
czternaście tysięcy zł. Jak zapewnia produ­ sztukę! Warto w tym miejscu powiedzieć, że
cent w instrukcji obsługi, spawarka ta prze­ doskonałe elektrody produkowane przez
znaczona jest do spawania elementów stalo­ Hutę Baildon w Katowicach kosztują... 600
wych prądem przemiennym, elektrodami zł za 1000 szt, a więc po 60 groszy! Niestety,
otulonymi o średnicy od 1,5 mm do 2,5 mm. krajowe elektrody są rozdzielane przez
Grubsze elektrody o średnicy 3,25 mm mogą Urzędy Wojewódzkie z góry na cały rok,
być również używane pod warunkiem pracy a dostają je tylko zakłady zajmujące się
w dolnym zakresie prądu spawania przewi­ wielką produkcją, np. Ursus, FSO itp. Co ma
dzianego dla tego typu elektrod, a więc około w tej sytuacji zrobić majsterkowicz, którego
100 A. nabito w butelkę sprzedając mu spawarkę
Niewielkie wymiary urządzenia oraz ma­ bez elektrod za 14 100 zł? Otóż pragnę poin­
sa tylko 19,6 kg umożliwiają łatwe przeno­ formować wszystkich zainteresowanych, że
szenie go i stosowanie przez majsterkowi­ na warszawskim Bazarze Różyckiego można
czów do różnorodnych prac, tym bardziej, że bez trudu, zamówienia, rozdzielników i in­
spawarka zasilana jest z jednofazowej sieci nych tego rodzaju ułatwień” wymyślonych
elektrycznej o napięciu 220 V, zaś prąd po­ przez urzędników kupić dowolne rodzaje
bierany przez nią umożliwia zabezpieczenie elektrod. Wolę nie myśleć i nie pisać z jakie­
instalacji zwykłymi bezpiecznikami zwłocz- go źródła te elektrody pochodzą. Widocznie
nymi 16 A. Znamionowana moc zasilania nie lepiej zmusić obywatela do nielegalnego, de­
przekracza 5,5 kVA. Spawarka dostarcza likatnie mówiąc, zakupu niż normalnie
prądu o natężeniu, od 40 do 100 A regulowa­ sprzedać mu kilka elektrod w sklepie z na­
nym płynnie za pomocą bocznika magnety­ rzędziami czy w CSH. Wydaje mi się rów­
cznego. nież, że sprzedawanie spawarek w sytuacji,
Następnego dnia po zakupie udałem się na gdy nie można normalną drogą nabyć elek­
poszukiwanie elektrod spawalniczych. Po trod niezbędnych do ich użytkowania jest po
kilku godzinach odwiedzania przeróżnych prostu nieuczciwe.
central handlowych dotarłem WTeszcie do Mając już do dyspozycji kilka elektrod
jedynego w kraju dystrybutora elektrod. Za­ chciałem wypróbować nowy nabytek. Spa­
dowolony z odniesionego sukcesu wszedłem warkę włączyłem do sieci, w uchwyt włoży­
do biura i ku uciesze trzech pań urzędują­ łem elektrodę i zacząłem regulować prąd
cych przy biurkach oświadczyłem, że właś­ spawania pokręcając korbką regulatora. Pa­
nie pragnę nabyć różnorodne elektrody po rę obrotów korba obracała się bez trudu.
10, 20 i 50 szt., zależnie od średnicy. Panie Naraz poczułem dość duży opór, ale dalej
urzędniczki naśtniały się do woli, a potem można było pokręcać korbą. Po chwili we­
jedna z nich, zapewne szefowa, uświadomiła wnątrz obudowy spawarki coś chrupnęło

73
i korbka obróciła się zupełnie luźno. Przy wą. Wewnętrzne części prowadnic są kształ­
okazji zauważyłem, że wskaźnik prądu spa­ tu teowego a między nimi przesuwa się bocz­
wania przestał się poruszać na tle skali. Coś nik magnetyczny szerokości takiej, by ciasno
się popsuło zanim zdążyłem wypróbować zmieścił się we wnętrzu "rdzenia. Siłą rzeczy
spawarkę. prowadnice muszą być tak zamocowane, by
Co teraz robić? Ano zajrzyjmy do karty wprowadzały bocznik równo pomiędzy bla­
gwarancyjnej.., W punkcie 3 warunków chy rdzenia. Na zamieszczonym rysunku,
gwarancyjnych czytamy; „Naprawa rekla­ szczegół A pokazuje sposób montażu zaku­
mowanego sprzętu nastąpi w trybie 30 dni pionej dla redakcji „MT” spawarki. Oczy­
po nadesłaniu wyrobu wraz z wypełnionym wiście śruby mocujące prowadnice nie były
odcinkiem reklamacyjnym niniejszej karty dokręcone (bo niby po co?), ciężki rdzeń
gw arancyjnej”. A więc ,,Cespa” życzy sobie, transformatora przesunął się w bok o parę
bym wysłał do Cieszyna spawarkę o masie milimetrów i bocznik na swojej drodze na­
prawie 20 kg! Na czyj koszt ma to nastąpić trafił na próg a tym samym nie mógł przesu­
i jak mam opakować taki ciężar oraz jak nąć się w dół. Do bocznika przyspawane są
skłonić pocztę do przyjęcia takiej paczki - dwa płaskowniki (5) mocujące stalowy klo­
instrukcja milczy. cek (6) stanowiący gwintowane połączenie
Najprostszym wyjściem z tej sytuacji była ze śrubą regulacyjną (7). W górnej części
samodzielna naprawa, oczywiście po rezy­ prowadnice połączone są grubą płytką stalo­
gnacji z gwarancji. Po zdjęciu obudowy ze wą (8) z cienką nakładką (9) stanowiącą opór
spawarki okazało się, że śruba prowadząca dla rozszerzonej części (10) śruby regula­
bocznik magnetyczny została rozerwana cyjnej. Śruba regulacyjna (mosiężna) zakoń­
w połowie długości swojej części gwintowa­ czona jest walcem (11) z korbką (12) moco­
nej. Na zamieszczonym rysunku przedsta­ waną wkrętem (13). Pokręcając korbą powo­
wiamy urządzenie służące do regulacji prą­ dujemy przesuwanie się bocznika w górę lub
du spawania. Rdzeń transformatora (1) spo­ w dół a tym samym zwieranie lub rozwiera­
czywa na izolacyjnej podstawie (2) zamoco­ nie strumienia magnetycznego transforma­
wany do niej dwiema prowadnicami (3) bo­ tora spawarki,
cznika magnetycznego (4). Prowadnice obej­ Z łatwością dorobiłem nową śrubę regula­
mują rdzeń transformatora od zewnątrz! za­ cyjną, niestety, już nie mosiężną lecz stalo­
mocowane są do podstawy czterema masyw­ wą, z powodu braku odpowiedniego mate­
nymi śrubami z łbami ukrytymi pod podsta­ riału. Oczywiście wyregulowałem prawidło­
we położenie prowadnic względem rdzenia
tak, by bocznik gładko przesuwał się w dół.
Przy okazji dokręciłem wszystkie śruby
i zaciski (nawet prądowe!) wewnątrz obudo­
wy spawarki. Na koniec, z trudem, ale złoży­
łem obudowę (żaden otwór w osłonowych
płytach izolacyjnych nie pasuje do otworu
w metalowej konstrukcji obudowy!).
Po tych zabiegach spawarka zaczęła dzia­
łać. Tylko ja już trochę straciłem zapał do
tego urządzenia...
Trzeba przyznać, że dawno nie widziałem
takiego bubla jak spawarka ET-100 produk­
cji Cieszyńskiej Fabryki Urządzeń Spawal­
niczych „Cespa'\ Tak mówiąc między nami,
wydaje mi się, że gdyby ktoś celowo chciał
tak spartaczyć robotę, to miałby z tym nie­
mało trudu. Ciekaw jestem co na to dyrekcja
„Cespy”? Czyżby nie znała jakości swoich
wyrobów?
Jerzy Pietrzyk
ROZBUDOWA MINIATUROWEGO OSCYLOSKOPU
(D okończenie)

Wzmacniacz wstępny X sunkowo prosty, lecz charakteryzuje się


pewnym dryftem temperaturowym zera.
Wyposażenie oscyloskopu we wzmacniacz Dryft ten nie powinien jednak przekraczać
odchylania poziomego (X) o czułości kilku­ około ± 50 mV w przedziale temperatury,
dziesięciu mV na działkę niewątpliwie pod­ jaka występuje przy typowym użytkowaniu
wyższa walory użytkowe naszego przyrzą­ oscyloskopu. Potencjometr montażowy 220
du. Staje się możliwe wykorzystanie oscylo­ omów służy do regulacji prądu drenu tran­
skopu jako charakterografu, możemy zdej­ zystora BF245B, a zarazem napięcia na wej­
mować charakterystyki amplitudowo-fazo- ściu wtórnika (górny koniec potencjometru
we urządzeń m.cz. (wzmacniaczy), dokony­ 4,7 kilooma, przy wejściu zwartym na masę).
wać pomiarów fazy, możemy także podłą­ Podstawową częścią układu jest wzmac­
czyć przystawkę wobuloskopową. Nie jest niacz szerokopasmowy, wykonany na ukła­
przy tym konieczne, aby wzmacniacz dzie scalonym ULI 111, i tranzystorze
X przenosił tak szerokie pasmo, jak wzmac­ BC158. Wzmacniacz ten objęty jest pętlą
niacz Y (byłoby to zresztą dość trudne sprzężenia zwrotnego, w której umieszczono
z przyczyn technicznych - ze względu na przełącznik zmieniający skokowo wzmoc­
mniejszą czułość płytek X). Istotne jest nato­ nienie układu (wzmocnienie to może wyno­
miast zapewnienie w miarę możliwości iden­ sić: 1 ; 2,5; 5; 10 lub 25). W połączeniu z płyn­
tycznej charakteiystyki amplitudowo-fazn- ną regulacją wzmocnienia (potencjometr 4,7
wej w zakresie do kilkudziesięciu kHz tak, kilooma) umożliwia to wybór dowolnej czu­
aby można było dokonywać pomiarów fazy łości od 20 mV/dz. wzwyż. Pasmo wzmacnia­
dla niezbyt dużych częstotliwości. Opisany cza przekracza znacznie 1 MHz i stąd konie­
poniżej układ przy starannym wykonaniu czne jest bardzo staranne wykonanie płytki
zapewnia dość dobre przenoszenie sygnałów drukowanej (krótkie połączenia, szczególnie
do około 500 kHz lub więcej - zależnie od z przełącznikiem skokowej regulacji czułoś­
pasma wzmacniacza końcowego X i precyzji ci, duża powierzchnia masy, blokowanie za­
jego zestrojenia. Jest to zupełnie wystarcza­ silania kondensatorami, najlepiej ceramicz­
jąca wartość, jak na oscyloskop amatorski. nymi) oraz odpowiednia kompensacja częs­
Publikując poniższy opis zakładamy, że wy­ totliwościowa (rezystor 100 omów i dobiera­
ki mania układu podejmą się radioamatorzy, ny kondensator 15 +■68 pF). Właściwą kom­
którzy uruchomili już oscyloskop - stąd nie pensację dobiera się w trakcie uruchamiania
zamieszczamy rysunku płytki drukowanej, układu tak, aby uniknąć wzbudzania się
pozostawiając jej zaprojektowanie Czytelni­ wzmacniacza dla poszczególnych pozycji
kom „MT” - tak, aby można ją było umieścić przełącznika zmiany wzmocnienia. Wzmac­
w istniejącej obudowie. niacz zakończony jest. układem przesuwania
Pełny schemat wzmacniacza wstępnego poziomu napięcia (dioda Zenera
X przedstawia rys, 15. Można w nim wyróż­ RZP683C4V3) tak, aby możliwe było odpo­
nić kilka części. Pierwszą są dzielniki wej­ wiednie wysterowanie wzmacniacza końco­
ściowe oraz przełączniki sprzężenia z wej­ wego X.
ściem i zwierania wejścia do masy - są one Po zmontowaniu układu na płytce druko­
praktycznie identyczne, jak we wzmacnia­ wanej możemy go uruchomić. Rozpoczyna­
czu Y (rys. 9). Przedstawiono co prawda my to „od przodu” - tj. od wtórnika wejścio­
tylko dwie pozycje dzielnika wejściowego wego. Pierwszą operacją jest ustawienie na­
(1:1 i 1:10), lecz w razie potrzeby można pięcia na wyjściu przy wejściu zwartym na
dobudować dalsze. masę - regulujemy potencjometrem 220
Następnym elementem układu jest wtór­ omów starając się uzyskać wartość jak naj­
nik o dużej impedancji wejściowej. Zrealizo­ bliższą zera. Jeżeli zakres regulacji poten­
wany został on na tranzystorach BF245B cjometrem nie wystarcza, można zmienić
i BC148 w połączeniu z dwoma źródłami wartość opornika połączonego w szereg
prądowymi (2xBC148). Układ ten jest sto­ z potencjometrem (na schemacie 100 omów).

75
Nie powinno być z tym problemów przy
czułość rrty^jz
stosowaniu tranzystora BF245 grupy B - dla
innych grup zakres regulacji może nie wy­
starczyć. Po tej czynności należy sprawdzić
za pomocą oscyloskopu i dowolnego genera­
tora, czy nasz wtórnik przenosi bez znieksz­
tałceń sygnały o amplitudzie do około 5 V.
Jeżeli i z tym nie ma problemów, przystępu­
jemy do uruchamiania właściwego wzmac­
niacza.
Uruchomienie rozpoczynamy od spraw­
dzenia, czy wzmacniacz się nie wzbudza.
W tym celu wejście (ślizgacz potencjometru
4,7 kilooma) łączymy z masą, a wyjście przez
rezystor około 100 omów łączymy z wejściem
oscyloskopu (układ wzmacniacza „nie lubi”
obciążenia czysto pojemnościowego). Na­
pięcie na wyjściu wzmacniacza powinno być
stabilne i wynosić -4,3 ± 0,5 V, niezależnie
od położenia przełącznika skokowej zmiany
czułości. W przypadku zaobserwowania
wzbudzania się wzmacniacza (przy dowol­
nym wzmocnieniu) - są to częstotliwości
rzędu MHz - należy ewentualnie skorygo­
wać wartość pojemności kondensatora kom­
pensacji częstotliwościowej (oznaczonego
na rys. 15 gwiazdką), nawet poza wskazane
granice. Jeżeli to nie pomaga, trzeba spraw­
dzić blokowanie napięć zasilających, dłu­
gość i położenie przewodów łączących układ
z przełącznikiem zmiany czułości, itp. Trze­
ba mieć przy tym trochę doświadczenia -
podobnie, jak przy układzie wzmacniacza Y.
Po tej operacji należy tylko skontrolować
przenoszenie sygnału przez wzmacniacz
najlepiej impulsów prostokątnych z genera­
tora (trzeba go skądś zdobyć lub wykonać
samemu - zakres amplitudy musi wynosić od
około 50 mV do 2 V).
Można teraz zabrać się do dokładnego
zestrojenia wzmacniacza końcowego X.
Przedtem jednak wzmacniacz należy odpo­
wiednio połączyć z pozostałymi układami
oscyloskopu, zgodnie z rys. 15. W tym celu
trzeba przeciąć połączenie między kolekto­
rem T8 i bazą T li (rys. 5) oraz poprowadzić
kilka przewodów do przełącznika załączają­
cego wzmacniacz X. Jednocześnie należy
zwrócić uwagę na połączenia wejścia
A układu wygaszania (dodatkowego, opisa­
nego wcześniej) z przełącznikiem, co umożli­
wia rozjaśnienie plamki niezależnie od pra­
cy podstawy czasu. Dodatkowo układ pod­
stawy czasu można zablokować, np. przez
wartość rezystorów R36 i R37). Po wykonaniu
tej operacji zwiększamy częstotliwość gene­
ratora do około 300 - 500 kHz i dobieramy
kondensator Ci8 tak, aby zminimalizować
przesunięcie fazowe (elipsę). Na zakończe­
nie tej operacji trzeba sprawdzić charakte­
rystykę amplitudowo-fazową wzmacniacza
X od kilku kHz do kilkuset kHz - w pewnym
momencie przy wzroście częstotliwości po­
winno pojawić się przesunięcie fazowe, a na­
stępnie (dla jeszcze większych częstotliwoś­
ci) zmniejszenie rozmiaru w osi X - częstotli­
wość powinna przekraczać wtedy znacznie
500 kHz. Można jeszcze skontrolować prze­
bieg tej charakterystyki dla innego wzmoc­
nienia, nie powinno być przy tym żadnych
niespodzianek. Należy tylko pamiętać, że
-12 V pasmo wzmacniacza maleje przy wzroście
jego wzmocnienia (jednak nie poniżej 500
kHz).
Zostały jeszcze do wykonania dwie opera­
cje. Pierwszą jest zestrojenie dzielników
wejściowych wzmacniacza X. Wykonujemy
ło podobnie, jak strojenie wzmacniacza koń­
przewód antenowy symetryczny cowego X, jednakże na wejścia podajemy
( jGk najkrótszy )
sygnał prostokątny o częstotliwości około!
T16.T17- BF .197. 519-521
kHz, oczywiście przy załączonym odpowied­
Rys J7 nim dzielniku. Regulując trymerem staramy
się obraz na ekranie sprowadzić do dwóch
punktów, minimalizując rozmycie w kierun­
zwarcie do masy (za pomocą przełącznika ku poziomym (mogą to,być dwa krótkie
„wzm. X ) wejścia zerującego przerzutnika odcinki ze słabo widoczną łączącą je linią
7474 lub punktu ,,C” (rys. 5). w przypadku generatora „nieidealnego”
Operacja strojenia wzmacniacza końco­ przebiegu prostokątnego).
wego X polega na odpowiednim wyregulo­
waniu jego czułości oraz odpowiedniej kom­ Drugą z tych operacji jest wyregulowanie
pensacji dla wyższych częstotliwości. Proces długości linii podstawy czasu oraz korekcja
strojenia najłatwiej przeprowadzić podając* współczynnika czasu na wszystkich podza-
to samo napięcie z generatora na wejście kresach. Operacja ta konieczna jest tylko
X i Y, przy czułości obydwóch 500 mV/dz wtedy, gdy zachodziła konieczność regulacji
(amplituda przebiegu około 2 - 3 V). Nieste­ wzmocnienia wzmacniacza końcowego
ty, nie nadaje się do tego generator przebiegu X (zmiana wartości rezystorów R36 i R37oraz
prostokątnego - pożądane byłoby podanie kondensatora CI8). Długość linii podstawy
napięcia sinusoida! nego. W pierwszym eta­ czasu regulujemy potencjometrem P4 (iys.
pie podajemy napięcie n częstotliwości kil­ 5), natomiast korekcji wartości współczyn­
kuset Hz i regulujemy wzmocnienie wzmac­ nika czasu najłatwiej dokonać korygując* od­
niacza końcowego X (ze względu na rozrzut powiednio wartość rezystora R22. Lepiej jed­
parametrów lamp i tolerancje rezystorów) nak przy tej okazji skalibrować wszystkie
tak, aby przebieg na ekranie był nachylony zakresy podstawy czasu, zgodnie z opisem
do osi X pod kątem 45°. Jeśli wzmocnienie podanym w „MT” 9/82.
jest za duże, trzeba zwiększyć wartości re­ Na zakończenie kilka uwag odnośnie ele­
zystorów Rm i R37 (rys. 5), gdy za małe - mentów podanych na schemacie. Diody
najlepiej zboeznikować kondensator C18od­ świecące czerwone mogą być dowolnego ty­
powiednim rezystorem (lub skorygować pu (iip. CQYP 40, CQXP01 CQXPQ2), a ich

77
wych, co oczywiście wpływa na ich niewiel­
Stosowanie było już wcześniej uzasadnione.
kie zniekształcenie. Dlatego też ten sposób
Tranzystory także nie m uszą być typu
może być stosowany, gdy sygnał me zawiera
BC148, nadają się dowolne krzemowe małej
harmonicznych powyżej 1 MHz, np. w przy­
mocy. Tranzystor połowy BF 245 powinien
padku przebiegów we wzmacniaczach akus­
być grupy B, lecz w przypadku niemożności
tycznych. Wersja udoskonalona wady tej nie
nabycia takiego może być innej grupy lub
ma —konieczne jest jednak wykonanie do­
bez jej oznaczenia, co najwyżej trzeba będzie
datkowego wtórnika separującego.
trochę popracować nad wyzerowaniem
wtórnika. Pojemności kondensatorów blo­ Rys. 16 przedstawia wersję prostszą ukła­
kujących zasilanie nie są krytyczne, konden­ du regulacji wzmocnienia. Polega ona na
satory te powinny być jednak ceramiczne zastąpieniu rezystora R3i (rys. 9) potencjo-
(ferroelektryczne). Potencjom etr 4,7 kiloo­ .m etrem liniowym (oczywiście masowym)
ma musi być oczywiście potencjometrem 0 w artości 1 kilooma. W tym momencie Czy­
masowym ze względu na przenoszone pasmo telnik domyśli się, skąd się wzięły dość spe­
(potencjom etry drutow e m ają dość dużą in- cyficzne wartości rezystancji w obwodzie
dukcyjność —stąd nie nadają się). Wartość tranzystorów T3 i T4 oraz dlaczego zastoso­
rezystancji nie jest zbyt krytyczna, powinna wano szeregowe połączenie rezystorów R31
zaw ierać się i>d 2 , 2 do 1 0 kiloomów ze wzglę­1 R^. Wykonując układ praktycznie, należy
du na możliwość nadmiernego obciążenia pamiętać, aby połączenia zrobić w miarę
w tórnika lub ograniczenie pasma wzmac­ możliwości jak najkrótsze. Całą operację
niacza. Nie można leż zapomnieć o podłą­ musi zakończyć, niestety, ponowne zestroje-
czeniu podłoża układu U LI 111 (wypro­ nie toru Y (dobranie kondensatorów Cjg i C uj
wadzenie nr 13) do punktu o najniższym - rys. 9 ), gdyż wykonane połączenia oraz
potencjale (jak na schemacie). Problemy potencjom etr wprow adzają dodatkowe po­
przełączników, dzielników i inne związane jemności. Wymagana korekcja nie powinna
z montażem pt (zostawiamy juz p<nnysłowoś- być jednak zbyt duża. Strojenie przeprowa­
ci i dośw iadczeniu radioamatorów. dzamy rzecz jasna dla maksymalnej w artoś­
ci wzmocnienia. Należy przy tym zwrócić
uwagę, że wartość rezystancji potencjome­
Płynna regulacja wzmocnienia
tru może odbiegać od wartości rezystora R 31
toru Y w zakresie 1:2,5- _ może się więc okazać konieczna korekcja
wartości rezystora R3a tak, aby sumaryczny
W niektórych przypadkach może być wy­
opór potencjom etru i rezystora R 32 był rów­
godne płynne regulowanie am plitudy oglą­
ny sumie rezystancji R3\ i R 32 przed przerób­
danego przebiegu, na przykład podczas
ką Zabezpieczy nas to przed zmianą
spraw dzenia pasm a wzmacniaczy - usta­
wzmocnienia toru Y, a tym samym przed
wiając am plitudę na określoną liczbę dzia­ pracochłonnym kalibrowaniem poszczegól­
łek obserwujemy jej zmianę dla różnych
częstotliwości. Ponadto czasami konieczne nych zakresów.
jest obejrzenie fragm entu przebiegu widocz­ Udoskonalony układ przedstawiony jest
nego dopiero po jego powiększeniu, a regula­ na rys. 17. Zm iana w stosunku do układu
cja skokowa w stosunku 1:2:5 uniemożliwia z rys. 16 polega jedynie na dobudowaniu
dobranie odpowiedniej wielkości obrazu. dodatkowego w tórnika emiterowego (dwa
Sytuacje takie w ystępują co praw da stosun­ tranzystory i dwa rezystory). W ten sposób
kowo rzadko, tym niemniej odpowiedni znacznie popraw iona zostaje jakość regula­
układ jest na tyle prosty, że w arto go wyko­ cji - zniekształcenie charakterystyki częs­
nać. Przedstawione zostaną dwie wersje: totliwościowej przy zmianie wzmocnienia
prostsza i udoskonalona. W ersja prosta ma jest bardzo małe - w typowych zastosowa­
tę wadę, że zmiana wzmocnienia (jego niach niezauważalne. Dodatkowe elementy
zmniejszenie za pomocą potencjom etru ze względu na ich małą liczbę i wymiary
płynnej regulacji) wpływa na charakterysty­ najlepiej zam ontować „w powietrzu” - nie
kę częstoliwościową toru Y - następuje trzeba dokonywać przy tym większych prze­
„podbicie” częstotliwości w granicach 2-5 róbek płytki drukowanej, nie licząc przecię­
MKz. Objawia się to w postaci przerostów cia dwóch ścieżek i wykonania kilku
podczas obserwacji przebiegów impulso­ otwi >rów.

78
Po zamontowaniu dodatkowych elemen­ ności. W ten sposób łatwo dobrać optymalne
tów układu konieczne będzie ponowne ze­ warunki tak, aby obserwacja przebiegu była
strojenie toru Y (dobranie pojemności C]3- najlepsza. Dobrym,' a jednocześnie miłym
Cie), lecz tym razem wymagane zmiany po­ dla oka rozwiązaniem jest umieszczenie
jemności są dość duże - nowo dobrane kon­ między podziałką a ekranem zielonego filtru
densatory mają pojemność kilkakrotnie i podświetlenie podziałki światłem czerwo­
mniejszą od dotychczasowych. Strojenie to nym. Filtr zielony powoduje zwiększenie
jest chyba najbardziej pracochłonną opera- kontrastu przy oświetleniu ekranu światłem
cją przy wykonaniu opisanej przeróbki. rozproszonym natomiast czerwony kolor po­
Sposób jego przeprowadzenia był opisany działki kontrastuje z kolorem plamki - zna­
przy okazji omawiania toru Y oscyloskopu cznie łatwiej wykonać odpowiednie pomia­
{„MT” 9/82). Ponadto konieczne jest także ry. Rozwiązanie to nie utrudnia wykonywa­
dobranie wartości rezystora R32 tak, jak nia zdjęć (w stosunku do skali podświetlanej
w opisanym wcześniej układzie uprosz­ na biało), czego dowodem mogą być fotogra­
czonym. fie zamieszczone na str, 66 numeru 9/82
Montując układ należy zwrócić szczegól­ Przy wykonywaniu takich fotogra­
ną uwagę, aby przewody łączące potencjo­ fii trzeba tylko trochę poeksperymentować
metr były jak najkrótsze (nie mogą wnosić - jasność obrazu powinna być mniej więcej
zbyt dużych pojemności. Dobrze jest zasto­ średnia (warunekdobrej ostrości), podziałka
sować tu odcinek symetrycznego przewodu także nie może być zbyt jasna. Dla orientacji
antenowego, montując jednocześnie rezys­ podajemy, że wspomniane fotografie wyko­
tor R32 bezpośrednio przy potencjometrze nano na błonie NB04 (24 DIN), czas 1 s,
(ze względu na symetrię) oraz, aby nie prze­ przysłona 1:4 (oczywiście przy zastosowaniu
biegały one w pobliżu przewodów łączących pierścieni pośrednich).
elementy przełącznika skokowej zmiany Do wykonania podziałki konieczny będzie
czułości (rezystory R24 -R 2 7 ) 2 płytką wzmac- kawałek pleksi w wymiarach około 7 x 7 cm
nicza Y. Niespełnienie tego warunku może i grubości 3-5 mm. Należy zwrócić uwagę,
spowodować trudne do usunięcia wzbudza­ aby powierzchnia płytki nie była porysowa­
nie się układu. Potencjometr 1 kiloom powi­ na - w razie konieczności można ją przepole-
nien być jak najmniejszy, najlepiej 0,25 W. rowae za pomocą pasty do zębów. Rys. 18
przedstawia schematycznie budowę skali.
Podświetlana skala Zasada działania polega na rozprószeniu
z regulacją jasności światła na rysach wykonanych na powierz­
chni płytki (płytka zachowuje się tak, jak
Oscyloskop jest urządzeniem służącym nie światłowód). Oświetlenie zrealizowane jest
tylko do obserwacji kształtu przebiegu, lecz przez cztery lub dwie żarówki umieszczone
także do pomiarów podstawowych jego pa­ w rogach skali. W celu zwiększenia inten­
rametrów: wartości napięć oraz czasów. sywności i równomierności świecenia ze­
W tym celu poszczególne podzakresy kalib­ wnętrzne krawędzie płytki dobrze jest prze-
ruje się w odpowiednich jednostkach (napię­ szlifować drobnoziarnistym papierem ścier­
cia lub czasu na działkę). Pomiary sprowa­ nym (np. nr 400 na mokro) i okleić folią
dzają się zatem do stwierdzenia, jaką wyso­ aluminiową (odbicie światła). Zastosowanie
kość lub długość ma dany fragment obrazu, czterech żarówek zapewnia bardziej równo­
licząc w działkach. Potem wystarcza już mierne oświetlenie wszystkich rys skali, lecz
zwykłe mnożenie. Odczytanie jednak odpo­ przy dwóch żarówkach umieszczonych
wiednich danych z ekranu jest w niektórych w przeciwległych rogach podziałki świece­
przypadkach kłopotliwe, szczególnie przy nie jest jeszcze zupełnie zadowalające. Takie
wykorzystaniu nie podświetlanej skali. Nie­ uproszczone rozwiązanie zastosowano
zbyt duża jasność plamki zmusza nas do w wykonanych modelach oscyloskopu - na
osłaniania ekranu przed światłem, co powo­ zdjęciach widoczne jest nieco mocniejsze
duje pogorszenie widoczności linii podział- oświetlenie podziałki w prawym górnym
ki. Dużo lepszym rozwiązaniem jest zastoso­ i lewym dolnym rogu.
wanie skali podświetlanej, szczególnie Najtrudniejszą sprawą jest odpowiednie
w przypadku możliwości regulacji jej jas­ wykonanie nacięć na płytce za pomocą os-

79
[ powierzchnio nacięć jpsł chropowata
-rozprasza śwrcNo)

trego noża lub scyzoryka. Wymaga to prze­ aluminiowej. Zakończeniem prac jest przy­
prowadzenia kilku prób na odpadkach ple- klejenie „maskownicy” - kawałka czarnego
ksi w celu określenia optymalnego zaszlifo- papieru z prostokątnym otworem o wielkoś­
wania ostrza noża oraz nacisku. Nie jest to ci nieco większej od obrysu podziałki-unie­
jednak takie trudne. Trudniej jest niestety możliwia ona przedostawanie się światła
zrobić nacięcia z odpowiednią dokładnością. z żaróweczek do obserwatora. Trzeba jesz­
Wykonujemy to w ten sposób, że najpierw na cze tylko wykonać próbę - obserwując
kartce papieru rysujemy skalę a następnie oświetloną podziałkę w zaciemnionym po­
na tę kartkę naklejamy płytkę pleksi. Naci­ mieszczeniu widzimy ostro narysowane li­
nanie prowadzimy ostrym końcem noża (do­ nie, natomiast tło powinno pozostać zupeł­
bre jest ostrze scyzoryka), oczywiście przy nie czarne (dopuszcza się niewielkie rozpro­
linijce, zwracając uwagę na to, aby nacięcie szenie światła). Zastosowanie kolorowych
wypadło dokładnie nad linią narysowaną na żaróweczek (np. czerwonych) umożliwia do­
kartce. Pamiętać trzeba, że jedno niedokład­ wolne dobranie koloru świecenia podziałki,
ne nacięcie niszczy całą pracę - dobrze więc a potencjometr połączony, w szereg z nimi
czynność tę wykonać powoli i bardzo precy­ pozwala regulować intensywność ich świe­
zyjnie. Być może uda się to za drugim czy cenia. Wartość rezystancji potencjometru
trzecim razem - trzeba więc zgromadzić nie­ trzeba dobrać eksperymentalnie w zależnoś­
wielkie zapasy pleksi. ci od typu żaróweczek (prądu i napięcia
Po nacięciu podziałki wiercimy otwory na zasilania). Najlepsze są miniaturowe żaró-
żaróweczki oraz otwory montażowe. Pozos­ .weczki PIKO (16 V, 50 mA) - w praktyce
taje jeszcze tylko przeszlifowanie bocznych zasila się je napięciem nie większym niż 12 V,
krawędzi i przyklejenie na nich pasków folii Przykład zamocowania podziałki oraz

80
zielonego filtru przedstawia rys. 19. Montu­ starcza. Dzielnik podłączamy pomiędzy
jąc podziałkę należy pamiętać n tym, że wejściem synchronizacji zewnętrznej (gnia­
stronę z nacięciami kierujemy do ekranu zdko) i przełącznikiem rodzaju synchroniza­
lampy oscyloskopowej, aby zmniejszyć do cji zewnętrzna/wewnętrzna (rys. 8). Wyzwa­
minimum błędy paralaksy. lanie stało- lub zmiennoprądowe realizowa­
ne jest w dalszym ciągu za pomocą przełącz­
Dzielniki napięcia nika zaznaczonego na rys. 8.
na zewnętrznym wejściu Przełącznik zastosowany w dzielniku mo­
synchronizacji że być dowolny, 6-pozyeyjny (np. Isostat).
Rezystor 330 kiloomów i kondensator 1 nF
W niektórych zastosowaniach konieczne (plus rezystor 100 omów zaznaczony na rys.
jest doprowadzenie sygnału synchronizacji 8) zabezpieczają układ przed chwilowymi
z zewnątrz. Przykładem może być pomiar przepięciami. Całość dzielników należy
fazy bez użycia wzmacniacza X czy przy­ ekranować w celu uniezależnienia się od
stawki dwukanałowej. Układ synchroniza­ przydźwięku sieciowego. Szczegóły kon-
cji zastosowany w oscyloskopie charaktery­ strukcyj ne pozostawiamy posiadaczom
zuje się czułością około 0,25 V i maksymal­ oscyloskopów, gdyż trzeba będzie dostoso­
nym zakresem napięcia tak, aby możliwa wać je do istniejącej obudowy.
była regulacja poziomu wyzwalania (około Grzegorz Zalot
±2 V). Dlatego też dość często konieczne jest
zastosowanie dzielników napięciowych na
wejściu zewnętrznej synchronizacji. Stopień SPROSTOWANIE
podziału dzielnika może być zmieniany W ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymaliśmy od Czy­
w sekwencji 1:3:10 - wystarcza to w zupeł­ telników wiele listów dotyczących miniaturowego oscylo­
ności do odpowiedniego wysterowania skopu opisanego w „MT" 8 i 9/82. W niektórych zwrócono
wzmacniacza synchronizacji i regulacji po­ nam uwagę na błędy w opracowaniu materiału i wdruku.
Świadczy to co prawda o tym, ż© Czytelnicy wyłapali te na
ziomu wyzwalania w pełnym zakresie. Sytu­ szczęści© drobne pomyłki, lecz lepiej będziedlapewności
ację dodatkowo poprawia fakt około 100% zamieścić odpowiednie poprawki. Są to w kolejności:
przeciążałności napięciowej wejścia syn­ Część I („MT” 8/82).
chronizacji. Ponadto nie jest konieczne pre- 1 Str. 58 - zasilacz obciążamy oczywiście zgodnie z ta­
belą 1 a nie z tabelą 2.
cyzyjne strojenie dzielników. 2. Str. 60 - rys. 3. Żarzenie lampy oscyloskopowej należy
Proponowany układ dzielników przedsta­ podłączyć pomiędzy wyprowadzenie żarzenia oraz
wia rys. 20. Maksymalne napięcie na wejściu katodę, a nie siatkę S1. Ponadto nie podano oznaczeń
synchronizacji może wynosić ±600 V, co elementów, do których odwoływano się w tekście, lecz
to nie powinno być zbyt dużym utrudnieniem przy
w typowych zastosowaniach zupełnie wy- uruchamianiu układu.
3. Tabela 3 - kondensatory Ce i C7 powinny być na
napięcie 16 V.
zakres napięcia 4 Tabela 4 - rezystor Rł0 - powinien mieć wartość 33
synchronizacji kiloomy, w następnym wierszu rezystory R1V R)2, fl,5,
we synchronizacji
zewnętrznej R16 i R17wartość 10 kiloomów (około).
♦ 2v 1n 5. Str. 64 , 65 - rys. 5 - nie narysowano kropki przy
połączeniach na wyjściu elementu 75107 oraz wejściu
-Ł 1 M f i 4= 10 p D przerzutnika 7474. Ponadto dioda Zenera DZ1 po­
♦ 6^330 k do prze- winna być podłączona bezpośrednio do napięcia -12
łącznika V, a nie przez rezystor Rg. Oprócz tego do rezystora R,
= 33 p rodzaju podłączone jest wejście synchronizacji, a nie wejście
L_. A
h-------------- U
i 20 V synchno" synchroniczne.
m2GCJI 6. Str. 66 - napięcie na emiterze T2 powinno wynosić
= 10Qp + 0 , 1 + 0 . 2 V.
t 60 V £ryS 8 ^ Część II („MT" 9/82)
z 330 p 1. Tabela 5 - kondensator powinien być na napięcie
250 V, a nie C^,. Wartość rezystora R^ wynosi około
i 200 V 750 omów.
10 k =i=
= 1n m 2. Rys. 9 - kondensator C6jest oczywiście trymerem - jak
C2 i C4.
i 600 V
3. Rys. 10 - nie narysowano rezystora (równolegle do
- 2n2 kondensatora C24).

3ys 20 Za błędy przepraszamy Czytelników

81
du „Syrena” zastosowano tu linkę szybkoś­
ciomierza od motocykla. Wpłynęło to jedno­
cześnie na znaczne uproszczenie budowy
urządzenia. Linka ta mocowana jest nie na­
krętką jak poprzednio, lecz po wsunięciu jej
w odpowiednie gniazdo zabezpieczona jest
wkrętem.
Silnik jednofazowy o mocy 0,25 kW i 2750
obr./min. (rys. 1 ) został przykręcony do płyty
(poz. 6) a następnie zamocowany na ramie
z uchwytem wykonanej wg rys. 2. Wymiary
ramy zostały prnAane jako orientacyjne i na­
leży je dostosować do posiadanego silnika.
Gumowe podkładki służą jako amortyzatory
i powinny ograniczać nieco drgania wywoła­
ne pracą silnika.
Napęd szybkościomierza wymaga małej
przeróbki polegającej na wykonaniu wycię­
NAPĘD WAŁKA GIĘTKIEGO cia wg rys. 4 w miejscu i w sposób oznaczony
na rysunku pogrubioną linią.
W numerze 3/83 ,,MT’ zamieszczony zo­ Po wykonaniu tej przeróbki napęd mocuje
stał opis wałka giętkiego. Zaproponowaliś­ się do wspornika (poz. 11) wykonanego
my tam czytelnikom napęd tego wałka bez­ z blachy stalowej grubości 3 mm wg rys. 3.
pośrednio z silnika lub wiertarki elektrycz­ Śrubę do zamocowania napędu na wspor­
nej. Rozwiązanie takie, przy niewielkich ob­ niku wykonuje się wg rys. 5a lub 5b zależnie
rotach silnika, nie pozwala na wydajne szli­ od możliwości wykonawczych.
fowanie ściernicami trzpieniowymi. Aby Do połączenia silnika z napędem potrzeb­
efekty te poprawić można zastosować inne ne jest jeszcze sprzęgłc>(poz. 16), które zrobi­
rozwiązanie napędu, które prezentujemy my wg rys. 6. Jeżeli na osi silnika znajduje się
w tym artykule. kanałek na klin, powinniśmy także w sprzę­
Między silnik i wałek giętki włączony zo­ gle zrobić odpowiedni kanałek dla umiesz­
stał napęd szybkościomierza od motocykla, czenia klina. Nie jest to trudne, w otwór
co zwiększa dwukrotnie obroty wałka: wy­ należy włożyć ciasno dopasowany pomocni­
nika to z przełożenia napędu szybkościo­ czy kołek stalowy długości otworu i w miej­
scu styku wywiercić otwór t>średnicy równej
mierza.
Ponieważ mocowanie pancerza linki jest szerokości kanałka. Po wybiciu kółka po­
w tym przypadku inne niż w poprzednim mocniczego, za pomocą kwadratowego igła-
opisie, gdzie użyta została linka od samocho­ ga trzeba wypiłować odpowiedni kanałek.

82
I

Zctw. 06

h— *
Łj

3,18 .
36 _

“gł *
R^S

Rys. 6

Gwintowany otwór służy do dodatkowego wywiercenie otworów w płycie (poz. 6) do


zabezpieczenia sprzęgła przed spadaniem połączenia z ramą, gdyż po zamocowaniu
z osi silnika, choć nie jest to konieczne. silnika byłoby to dosyć trudne.
Mając już przygotowane wszystkie części Po przykręceniu silnika do płyty i umiesz­
składamy je. Pierwszą czynnością będzie czeniu na jego osi sprzęgła ustawiamy
Wykaz części wspornik z napędem i w tej pozycji wiercimy
otwory we wsporniku i płycie do wzajemne­
Lp- Materiał Sztuk Nr rys. go ich połączenia śrubami. Należy przy tym
1 Rama kątownik st. zwrócić szczególną uwagę, aby osie silnika
30x30 mm 1
2 Uchwyt płaskownik st. 1
2
2
i napędu znajdowały się w jednej linii.
3 Nóżka guma 4 . Po całkowitym zmontowaniu wszystkich
4 Wkręt M3x8 stal 4
5 Amortyzator guma 4 _
*
części możemy rozpocząć próby, sprawdzić
6 Płyta blat. kierunek obrotów napędu, który powinien
7 Silnik
3x150x250 mm 1 _

_
być taki jak to oznaczono strzałką na rysun­
1
8 Śruba M 6 x 2 0 stal 10
kach - w przeciwnym razie trzeba zmienić
9 Podkładka PN/82005 10 kierunek obrotów silnika.
10 Nakrętka stal
11 Wspornik b st. =f 3 mm
10 Jeżeli części zostały starannie zmontowa­
1 3
12 Napęd szybko­ ne nie powinno być dodatkowych kłopotów
13
ściomierza
śruba
od motocykla 1 4 i śmiało można zamocować wałek giętki do
stal 1 5
14 Podkładka stal 1
urządzenia oraz uchwyt opisany w nr 3/83
15 Nakrętka stal 1 ,,MT\
16 Sprzęgło stal 1 6
Stefan Zbudniewek

83
nienia blatu. Mają one wymiary 225 x 90
STOŁEK DO KUCHNI
mm a grubość około 20 nim.
Nogi stołka zrobimy z dębowych beleczek
o przekroju 35 x 35 mm, długość nóg wynosi
Mając w domu trochę odpadów ładnego, 455 mm (po obcięciu). Z obcinaniem nog
dębowego drewna, możemy pokusić się wcale się nie spieszmy - dłuższe łatwiej
o zrobienie własnymi siłami stołka. Z narzę­ ostrugać, a ponadto trzeba będzie mieć jesz­
dzi potrzebne nam będą: strug, piłka do cze jakiś mały zapas długości gdy stołek
drewna o bardzo drobnych ząbkach, dłuto będzie się kiwał.
0 szerokości ostrza 10 mm, wiertarka (najle­ Nogi ścieniamy strugiem do grubości
piej elektryczna) i ściski stolarskie. 20 x 20 mm na końcach. Takie proporcje są
Pracę zaczniemy od doboru desek na blat najładniejsze.
stołka, który ma wymiary 290 mm x 290 mm Pozostają jeszcze do zrobienia 4 wzmoc­
1grubość około 20 mm. Są to deski o najczęś­ nienia poprzeczne o przekroju kwadrato­
ciej spotykanej w handlu grubości 1 cala wym 15 x 15 mm i długości. 220 mm (cieńsze
(przed ostruganiem). Wybieramy 2 kawałki mogą się połamać, grubsze nieestetycznie
bez sęków i pęknięć. Szczególnie trzeba wyglądają).
uważać na czoło desek, gdyż stąd przeważ­
nie idą pęknięcia na głębokość kilku centy­ Sklejony blat stołka obcinamy na kwa­
metrów. drat, szlifujemy ze wszystkich stron papie­
rem ściernym, zaokrąglamy rogi i przykleja­
Deski trzeba ostrugać. Ostrze struga wy­
my od spodu 2 poprzeczne deski (słoje po­
stawiamy minimalnie. Strugamy zawsze
winny się krzyżować - rys. 2). Ważne jest
z biegiem włókien, nigdy ,,pod włos”, pro­
zachowanie dokładnych wymiarów.
wadząc strug lekko skośnie do kierunku
ruchu. Po wyschnięciu, nanosimy ołówkiem na
Ostrugane z czterech stron deski układa­ deskach 4 kwadraty, w których wykonamy
my obok siebie na równym stole i sprawdza­ dłutem otwory na nogi. Dwie krawędzie każ­
my jak pasują. Można, przekładać je w razie dego z otworów są pochylone na zewnątrz,
potrzeby w lewo lub w prawo, albo zamieniać a dwie do wewnątrz, (patrz rys. 2) mniej
miejscami. Styk powinien być jak najmniej więcej pod tym samym kątem.
widoczny.
Następnie rysujemy ołówkiem na deskach Po dopasowaniu wszystkich nóg do otwo­
kwadrat na blat i odcinamy piłką zbędne rów (nie powinny one zbyt ciasno wchodzić,
kawałki, zostawiając na razie zapas po 20- mają mieć pewne tuzy) rysujemy sobie na
3 0 mm od czoła (rys. 1).
arkuszu papieru szablon w formacie 1:1,
Blat można zrobić również z 3 części, lecz dokładnie wg rysunku 3. Do szablonu przy­
jest to bardziej kłopotliwe i wymaga więcej kładamy następnie zmontowane nogi
i sprawdzamy kąty pochylenia ich z czte­
pasowania. rech stron. Gdy wszystko jest w porządku,
Najlepszym klejem do sklejenia blatu jest zaznaczamy ołówkiem miejsca nawiercenia
Epidian 5. Po wymieszaniu z utwardzaczem otworów pod poprzeczki.
w stosunku 10:1 (wagowo) dodajemy do kle-
ju drobnych dobowych trocin, przesianych Dwie poprzeczki są trochę wyżej, a dwie
przez gęste sitko tak, aby Utworzyła się gęsta po przeciwnej stronie trochę niżej. Otwory
papka. Boki desek smarujemy klejem i ści­ wiercimy wiertiem 0 10 mm na głębokość
skamy ściskami stolarskimi. Pod szczęki ści­ 10-12 mm, trochę pod kątem, również posłu­
sków wkładamy jakieś odpadki deseczek, gując się szablonem. Końce poprzeczek ob­
aby nie było wgniotów. Wyciekający klej rabiamy na okrągło (rys. 4).
zbieramy nożem, a następnie wycieramy do
czysta ściereczką (z braku Epidianu, można Montujemy stołek na razie na sucho. Usta­
wiamy nogi na czterech kwadracikach na
zastosować klej Wikol, już bez domieszki
szablonie, położonym na gładkiej i prostej
trocin). powierzchni (rys. 5) i patrzymy czy jest pros­
W czasie gdy klej twardnieje, przygotowu­
jemy 2 kawałki desek na poprzeczne wzmoc­ ty. Następnie rozrobionym z trocinami kle-

84
£55rrim

250mm
jem smarujemy otwory i składamy stołek na
mokro. TWORZYWA SZTUCZNE
Stawiamy stołek do góry nogami i nogi
obwiązujemy kilkakrotnie mocno drutem Kształtowanie na gorąco
(najlepiej w izolacji igelitowej). Podciągamy
drut do góry i w ten sposób zwiększamy W jednym z poprzednich numerów, w ar­
docisk {rys. 6). Nadmiar kleju usuwamy. tykule pt. „Tworzywa sztuczne - własności
Zostawiamy nasze dzieło do wyschnięcia i ich wykorzystanie” zamieściliśmy tabelkę
na 12 godzin w ciepłym miejscu.. Gdy klej zatytułowaną: „Gotowe elementy konstruk­
stwardnieje, należy lekko zeszlifować wszy­ cyjne z tworzyw sztucznych”, a w niej takie
stkie ostre krawędzie stołka papierem ścier­ tytuły rubryk jak: części wtryskowe, części
nym, usunąć zanieczyszczenia, ślady ołówka prasowane, pojemniki dmuchane itp. Tytuły
itp. Następnie mebel lakierujemy 3 razy la­ te mówią m.in. o sposobach wytwarzania
kierem bezbarwnym, najlepiej wodoodpor­ części maszyn i wyrobów rynkowych z two­
nym „Alkilak” uważając, aby lakier równą rzyw sztucznych - oczywiście w warunkach
warstwą, bez pęcherzyków powietrza pokrył przemysłowych, w warunkach produkcji
całą powierzchnię drewna. Poszczególne wielkoseryjnej a nawet masowej. Materia­
warstwy lakieru nakładamy w odstępach łem wyjściowym w takich warunkach prze­
kilkugodzinnych. Natomiast ostateczne twórstwa są tworzywa w postaci granulatu
stwardnienie lakieru uzyskamy dopiero po w formie rozdrobnionej lub w postaci table­
kilku dniach suszenia w temperaturze około tek, wymieszane ze środkami modyfikujący­
20°C. mi własności tworzyw, z plastyfikatorami,
barwnikami itp. Po wstępnym ogrzaniu do
stanu plastyczności lub po nadaniu im posta­
ci upłynnionej nadaje im się kształt wyrobu
finalnego przez ich wtryśnięeie lub wtłocze­
nie do specjalnych form o kształtach odpo­
wiadających kształtom żądanego wyrobu.
Wszystkie przemysłowe metody przetwó­
rstwa tworzyw sztucznych mają jedną pod­
stawową zaletę - umożliwiają szybkie wy­
twarzanie części o praktycznie dowolnie
skomplikowanych kształtach. Przykład
przemysłowego kształtowania tworzyw
sztucznych ilustruje rys. 1. Tworzywo ozna­
czone kolorem czerwonym, uplastycznione
przez ogrzanie specjalnymi elementami
grzejnymi wtłaczane jest do chłodzonej for­
my, w której ulega zestaleniu w wyniku
oziębienia Wystarczy teraz otworzyć formę,
wyjąć gotowy wyrób, formę ponownie za­
mknąć i powtórzyć cały cykl produkcyjny.
W taki właśnie prosty sposób, co kilka se­
kund otrzymujemy gotową część samocho­
du, wiadro, mydełniczkę lub dowolny wyrób
spośród licznych widywanych w sklepach
z artykułami gospodarstwa domowego.
Jak widać zrobienie stołka własnymi rę­ Niestety, przemysłowe metody przetwórs­
kami nie jest łatwą sprawą. Jeżeli jednak twa tworzyw sztucznych mają jedną, ale za
będziemy dokładni w pracy, otrzymamy to bardz< >poważną wadę wymagają bardzo
piękny mebel, który w oczach ,,pani domu” drogich maszyn i równie drogich narzędzi -
może awansować ze stołka kuchennego na form kształtujących gotowy wyrób. Sama
stołek do pokoju. tylko forma może kosztować kilkadziesiąt
(w.p.j.) a w przypadku bardzo skomplikowanych

87
i
wa. Ze względu na możliwość nadmiernego
kształtów nawet kilkaset tysięcy zł. Tymcza­ osłabienia konstrukcji, bezpieczniejsze jest
sem, jak wynika z rysunku 1 forma ta jest ograniczenie kształtowania na zimno, zwła­
niewielka w porównaniu z całą maszyną szcza przy małym promieniu gięcia twar­
a więc maszyna musi kosztować wielokrot­ dego PCW do folii o grubości nie większej niż
nie więcej. Z tego i z wielu innych powodów 0,5 mm. Jeżeli zagięcie wykonaliśmy w nie­
żadnej z tych metod nie można adaptować do odpowiednim miejscu, nie należy go prosto­
celów amatorskiej obróbki, do kształtowa­ wać metodami mechanicznymi. Prostowana
nia tworzyw sztucznych w warsztacie maj­
płyta prawie zawsze pęka w takich przypad­
sterkowicza. Musimy radzić sobie inaczej, kach w miejscu pierwotnego zagięcia. Zagię­
stosować metody prostsze, łatwiejsze i nie
te miejsce należy podgrzać. W temperaturze
wymagające skomplikowanego oprzyrządo-
powyżej 455C rozpoczyna się samoistny po­
• wania. Ograniczy to nasze możliwości, zmu­ wrót poodkształceniowy dokształtu pierwo­
si do stosowania wielu różnych metod ob­
róbki, do wykonywania wielu elementów tnego. . . w
Bez podgrzewania można kształtować
składowych wyrobu a następnie ich p<>łącze­
również niektóre inne tworzywa (polipropy­
nia w całość, ale przy dobrych chęciach i po­ len _ pp) ale pod warunkiem dużego promie­
mysłowości umożliwi wykonywanie prawie
nia krzywizny, np. rury o dużej średnicy przy
tak samo skomplikowanych części jak wy­
wytwarzaniu pojemników, wiader itp.
konywane metodami przemysłowymi (rys.
2). Podstawowe dla majsterkowicza jest jed­
Zacznijmy od wyjaśnienia tytułu. Kształ­ nak, zgodnie z tytułem niniejszego materia­
towaniem nazywamy wytwarzanie przed­ łu, kształtowanie na gorąco - po ogrzaniu
miotów z tworzyw sztucznych polegające na tworzywa sztucznego powyżej temperatury
wywołaniu odkształceń plastycznych w zim­ mięknięcia, do temperatury zależnej od tw<>-
nym tworzywie, lub na wywołaniu odkształ­ rzywa i warunków w jakich wykonywany
ceń sprężystych w ogrzanym tworzywie, przez nas przedmiot będzie pracował. Przy­
a następnie ich utrwaleniu przez wolne lub kładem niech będzie kształtowanie twarde­
szybkie studzenie odkształconego two­ go PCW. Temperatura mięknięcia tego two­
rzywa wynosi jak wiemy 70°C, Już w tej
rzywa. temperaturze twardy PCW mięknie, prze­
Podstawowe metody kształtowania jakie chodzi w stan plastyczny, maleje jego wy­
można stosować w warsztacie majsterkowi­ trzymałość a rośnie wydłużenie, a w niewiele
cza to gięcie, tłoczenie, kształtowanie ciśnie­ wyższej temperaturze łatwo nadać mu do­
niowe, kształtowanie podciśnieniowe i... wolny kształt. Temperatura mięknięcia jest
prawie przemysłowe —prasowanie. Kształ­ również temperaturą „zamarzania", a więc
towanie na zimno (w temperaturze pokojo­ po ochłodzeniu poniżej tej temperatury PCW
wej) możemy stosować tylko dla tych two­ traci własności plastyczne a nadany mu
rzyw, które charakteryzują się dużą plasty­ kształt zostaje jakby „zamrożony”, utrwalo­
cznością (zdolność do znacznych odkształ­ ny, Niestety, powtórne podgrzanie gotowego
ceń plastycznych tj. zmiany kształtu bez już wyrobu do temperatury mięknięcia po­
zmiany objętości —jak plastelina) i małą woduje wyzwolenie zamrożonych naprężeń
elastycznością (tworzywa, które wykazują powstałych podczas odkształcenia i powrót
małą sprężystość). materiału do jego pierwotnej postaci. Nie
Najprostszym, nie wymagającym specjal­ można więc kształtować taką metodą np.
naczynia przeznaczonego do pracy z gorącą
nego oprzyrządowania jest kształtowanie na
zimno. W praktyce majsterkowicza stosowa­ wodą. Na nasze szczęście trwałość kształtu
wzrasta wraz z temperaturą kształtowania.
nie tej prostej metody możliwe jest jednak Im wyższa temperatura kształtowania, tym
tylko w przypadku twardego PCW, który
mniejsze są naprężenia i mniejsze niebezpie­
można wyginać podobnie jak kawałki bla­ czeństwo powrotu do pierwotnego kształtu.
chy w zwykłym imadle lub na krawężnicy.
Temperatury nie możemy jednak podwyż­
Gdy zginana płyta jest gruba, w miejscu
zagięcia pojawia się jasne, białawe odbar­ szać dowolnie, grozi to termicznym rozkła­
wienie PCW - dowód silnego przeciążenia dem materiału, depnlimeryzacją lub nawet
samozapłonem. Dla twardego PCW przezna-
zewnętrznej, rozciąganej warstwy tworzy­

88
Rys. 1. S ch em a t maszyny do przemysłowego kształtowania wyrobów z tworzyw sztucznych

czonego do pracy „na gorąco” optymalna wicza. Jeszcze trudniej kształtować w wa­
temperatura kształtowania to 130°C, ale runkach amatorskich poliamid. Temperatu­
można również bez szkody dla tworzywa ra mięknięcia jest niewiele niższa od tempe­
i wyrobu kształtować go w temperaturze ratury topnienia poliamidu, a dłuższe od­
145°C. działywanie ciepła w temperaturze powyżej
Podobnie jak twardy PCW zachowuje się 100°C prowadzi do powierzchniowego utle­
również PCW miękki i szkło organiczne nienia poliamidu, zmiany barwy a nawet
(PMMA). jego rozkładu termicznego. W celu zapobie­
Zupełnie inaczej zachowują się tworzywa, gnięcia tym niekorzystnym zjawiskom, po­
w których podwyższona temperatura pro­ liamid należy ogrzewać do temperatury
wadzi do zmian ich budowy (np. polietylen). 120DC, ale w wilgotnej atmosferze tj. prze­
W przypadku kształtowania tych tworzyw, grzaną parą wodną co jest prawie niemożli­
temperatura musi ściśle odpowiadać tempe­ we w warunkach warsztatowych. W szcze­
ra tu rze mięknięcia co bardzo utrudnia gólnych przypadkach można przeprowadzić
iibróhkę w warunkach warsztatu majsterko­ próby kształtowania poliamidu ogrzanego

Rys. 2. Przykłady części samochodowych z tworzyw sztucznych kształtowanych metodami przemysłowymi

89
w kąpieli wodne]. Wartości temperatury pojemnik wypełniony czystym piaskiem
kształtowania niektórych tworzyw zebrano kwarcowym ustawiony nad ogniem. Piasek
w tabletce. Niezależnie od te] tabelki celowe trzeba stale mieszać, kontrolować jego tem­
jest dokonanie własnych doświadczeń przez peraturę (termometr o zakresie co najmniej
przeprowadzenie prób kształtowania pró­ do 300°C) a płomień pod zbiornikiem wyre­
bek tworzywa ]akim aktualnie dysponuje­ gulować w taki sposób, aby piasek nie prze­
my, dobór optymalnej temperatury w kon­ grzewał się nadmiernie. Znacznie prostsze
kretnych warunkach, sposobu ogrzewania jest stosowanie ogrzewania przez zanurze­
nie w gorącym, ogrzanym do żądanej tempe­
i sposobu kształtowania.
ratury oleju. W tym przypadku konieczne
Ważny dla majsterkowicza jest dobór spo­
jest jednak stosowanie ciężkich lub umoco­
sobu ogrzewania kształtowanego tworzywa.
wanych na stałe naczyń na olej w celu zabez­
Sposobów tych jest kilka. Najłatwiejszym
pieczenia się przed ewentualnym wywróce­
w realizacji jest zanurzenie materiału prze­
znaczonego do kształtowania w gorącej wo­ niem naczynia i wylaniem oleju co może być
przyczyną ciężkich poparzeń, Wadą kąpieli
dzie ogrzanej do temperatury wyższej od
olejowej jest również konieczność odtłusz­
temperatury mięknięcia tworzywa Równie
proste jest zastosowanie komory grzejnej - czenia gotowych wyrobów przez mycie w de­
np. piekarnika w domowej kuchence gazo­ tergentach.
W pewnych przypadkach, zamiast kształ­
wej lub elektrycznej, wyposażonej w termo­
towanych tworzyw, podgrzewać możerhy
metr umożliwiający kontrolę i regulację
metalowe narzędzia kształtujące - pryzmy,
temperatury. Ogrzewaną płytę możemy
kliny, płyty, pręty lub specjalne narzędzia
w komorze położyć (PCW) lub zawiesić
(PMMA). W niektórych przypadkach, zwła­ kształtowe.
szcza gdy podgrzewamy tworzywo, np. rurkę Kolejnym ważnym zagadnieniem jest czas
tylko w miejscu gięcia, możemy zastosować grzania kształtowanych tworzyw. Zależy on
nadmuch gorącego powietrza (suszarka do od rodzaju tworzywa a ściślej od jego prze­
włosów) lub otwarty płomień palnika gazo­ wodności cieplnej (patrz. tabl. 1 ,,MT 9/83),
wego albo benzynowego (tzw. lutlampa - ale ilości ciepła niezbędnej i do przejścia w stan
uwaga na niebezpieczeństwo pożaru). plastyczny, grubości materiału - jm większa
Otwarty płomień może spowodować zapale- grubość tym dłuższy czas potrzebny do rów­
nie się ogrzewanego tworzywa. Z tego nomiernego ogrzania tworzywa w całej jego
względu celowe jest nałożenie na palnik na­ objętości oraz od sposobu ogrzewania.
sadki rurowej o takiej długości aby ogrzewa­ Ogrzewanie w komorach grzewczych - musi
ne tworzywo nie stykało się bezpośrednio trwać zgodnie z prawami fizyki dłużej niż
z płomieniem, a było tylko odmuchiwane w kąpielach ciekłych czy na płytach metalo­
gorącymi spalinami. Gdy chcemy ogrzać wych. Ogrzewanie twardego polietylenu
tworzywo do wysokiej temperatury, może­ (przewodność cieplna 0,25-0,30) dłużej niż
m y zastosować tzw. łaźnię piaskową-płaski polietylenu miękkiego (0,30— 0,36). Czas
grzania musi być tak dobrany aby tworzywo
te m p e ra tu r* kształtow ania niektórych tworzyw «t«icxnyeh na flOrąco zostało przegrzane do żądanej temperatury
w całej jego objętości przynajmniej w miej­
T em p era tu ra Temperatura scu, które chcemy odkształcać, ale nie za
mięknięcia kształtowania
Tworzywo
*C °C długo, gdyż może to doprowadzić do depoli-
meryzacji, pojawienia się pęcherzy lub in­
110+5
PE, Polietylen miękki 1 1 2 -1 1 5
130+5 6
nych wad powierzchniowych. Ze względu na
PEj. Polietylen twardy 1 2 7 -1 3 0
PP Polipropylen 135 1 1 5 0 - 160(100 + 200)*1 różnorodność sposobów ogrzewania jakie
PA Poliamid 100 1 1 0 - 1 20 ^ może stosować majsterkowicz, oraz różno­
Polistyren 32 80
PS
PCW, Polichlorek winylu
rodność tworzyw i ich odmian (modyfikato­
miękki 30 90+150 ry i dodatki uszlachetniające dodawane do
PCW2 Polichlorek winylu
70 80 + 130 + 145
tworzyw) określenie jednoznacznych wyty­
twardy
PMMA Polimetakrylan cznych w tym zakresie nie jest możliwe.
80 - 130 + 150
metylu 70 W praktyce, konieczne jest doświadczalne
1) w nawiasie - dla formowania pod ciśnieniem Ustalenie czasu ogrzewania na próbkach
2) nagrzewanie w wilgotnej atmosferze parą przesyconą - opty­ każdego nowego, kształtowanego po raz
malne wartości temperatury kształtowania
pierwszy tworzywa w zależności od sposobu to jest bardzo podatne na zarysowanie. Z te­
grzania i grubości próbki. go względu, szczególnie w tych przypad­
Jak pamiętamy, kształtowanie na gorąco kach, gdy chcemy zachować doskonałą prze­
v potęga na ogrzaniu odkształceniu a nastę­ zroczystość polimetakrylanu metylu, narzę­
pnie utrwaleniu odkształcenia przez wolne dzia do jego kształtowania powinny być do­
lub szybkie wystudzenie poniżej temperatu­ skonale gładkie, wolne od porów i lokalnych
ry mięknięcia. Prawie wszystkie tworzywa wgłębień lub występów (takie same warunki
wymagają szybkiego chłodzenia, natych­ powinny spełniać narzędzia do kształtowa­
miast po nadaniu żądanego kształtu. Szyb­ nia wszystkich tworzyw) a ponadto-powin­
kie chłodzenie gwarantuje lepszą trwałość ny być odciągnięte gładką, miękką, pozba­
kształtu i wyższe wskaźniki techniczne go­ wioną fałd tkaniną, np. suknem dokładnie
towego wyrobu. Najprostszą i najskutecz­ oczyszczonym z drobin kurzu. Dodatkowo,
niejszą metodą szybkiego schłodzenia jest w celu zachowania doskonałej przezroczys­
zanurzepie kształtowanych wyrobów w wo­ tości, formowane płyty ze szkła organiczne­
dzie lub przetarcie odkształconych części go powinny być ogrzane równomi ernie w ca­
tworzywa nawilżoną gąbką lub ściereczką. łej objętości do temperatury 145-150°C,
W przypadkach gdy zastosowanie chłodze­ a więc znacznie wyższej od temperatury
nia wodą jest niemożliwe - można zastoso­ mięknięcia PMMA, i nieznacznie przechło-
wać nadmuch powietrza, np. z suszarki do dzone powierzchniowo przed ułożeniem na
włosów z wyłączoną grzałką. Wyjątkiem od powierzchni narzędzia kształtującego.
tej zasady jest polietylen (PE), w którym Krótkie przetrzymanie płyty ze szkła orga­
proces ogrzewania prowadzi do zmiany nicznego w powietrzu po wyjęciu z komory
struktury materiału w stan bezpostaciowy grzejnej, prowadzi do utwardzenia jej po­
a chłodzenie - do rekrystalizacji. Z tego wierzchni co zabezpiecza przed wbijaniem
względu, im wolniejsze chłodzenie odkształ­ się ewentua! nyeh cząsteczek kurzu w powie­
canego polietylenu tym lepsze własności te­ rzchniową warstwę tworzywa.
go tworzywa w gotowym wyrobie. O warunkach kształtowania wyrobów
Ostatnia uwaga o charakterze ogólnym z tworzyw sztucznych na gorąco wiemy już...
dotyczy narzędzi do kształtowania. W wię­ prawie wszystko. Pozostałe wiadomości
kszości przypadków temperatura kształto­ uzyskamy podczas prób praktycznych, prób
wania jest bardzo zbliżona do temperatury które przeprowadza się zawsze przed zasto­
mięknięcia a więc i temperatury zamrażania sowaniem nowej technologii, przed wdroże­
kształtu. Spadek temperatury kształtowa­ niem nawet najdoskonalszej, opracowanej
nego tworzywa poniżej temperatury mięk­ po wielu badaniach instrukcji technologicz­
nięcia praktycznie uniemożliwia kształto­ nej. Próby takie przeprowadzają inżyniero­
wanie lub stwarza konieczność stosowania wie w laboratoriach i zakładach przemysło­
znacznych sił co może doprowadzić do znisz­ wych a tym bardziej powinien je przeprowa­
czenia materiału, Kształtowane tworzywo dzić majsterkowicz. Nie tylko z uwagi na
w zetknięciu z narzędziem kształtującym nie mniejsze doświadczenie i gorsze wyposaże­
powinno być więc intensywnie chłodzone. nie w narzędzia i urządzenia. Lepiej wyko­
Z tego względu, kształtujące narzędzia me­ nać kilka doświadczeń na małych próbkach,
talowe powinny być ogrzane do temperatury niż zniszczyć cały materiał jakim dysponuje­
wyższej od temperatury mięknięcia kształ­ my. Pamiętajmy przy tym o podstawowej dla
towanego tworzywa. W wielu przypadkach majsterkowicza zalecie tworzyw termoplas­
wygodniej jest wykonywać narzędzia tycznych - odkształcone w niepożądanym
kształtujące z materiałów o złej przewod­ miejscu, w większości przypadków można
ności cieplnej jak drewno, gips lub... tworzy­ odzyskać w wyniku powtórnego ogrzania.
wa sztuczne. Gdy w procesie kształtowania Tworzywo samo lub przy niewielkiej pomo­
występuje tarcie tworzywa o narzędzie (np. cy obrabiającego - powróci do pierwotnego
podczas tłoczenia stemplem) należy stoso­ kształtu.
wać smarowanie, np. olejem silikonowym. Wiemy prawie wszystko o warunkach,
Szczególne wymagania muszą spełniać na­ a więc możemy przejść (w następnym odcin­
rzędzia do kształtowania szkła organicznego ku) do omówienia sposobów kształtowania.
(polimetakrylan metylu PMMA). Tworzywo Krzysztof Rłaszkowski

91
- A co robić - pada pytanie z ust całkowi­
cie początkującego chemika - w przypadku,
gdy nie mamy żadnego z wymienionych
wskaźników? Wstyd to, co prawda, wielki
dla każdego, kto chce się nazywać chemi­
kiem, ale w takim razie, nie tracąc głowy,
jako wskaźnik zastosujmy sodę, czyli węglan
sodu, Na2C 03. Już nawet w obecności śladów
kwasu, soda natychmiast ulegnie rozkłado­
wi, a towarzyszy temu pienienie się i sycze­
nie, Reakcję, która zajdzie w przypadku łą­
czenia się sody i kwasu siarkowego, zapisze­
my w ten sposób:

H2S 0 4 + Na2COa — Na2S 04 + H20 + C02T


Cz, I Jeżeli więc stwierdzimy, że badana ciecz
ma odczyn kwaśny, a może to być kwas
Wiele listów kierowanych do naszej reda­ siarkowy, fosforowy, azotowy czy solny,
kcji dotyczy różnych kwasów mineralnych. trzeba już teraz przystąpić do jego identyfi­
Nie jest przecież dla nikogo tajemnicą, iż
kacji.
kwas azotowy, solny, jak też i fosforowy, Rzecz jest prosta w przypadku kwasów
należą do podstawowych odczynników la­ stężonych. Wiadomo, że,kwas siarkowy i fos­
boratoryjnych, Nic więc dziwnego, że liczni forowy są ciężkie, oleiste, natomiast kwas
amatorzy eksperymentu pytają, jak je roz­ azotowy jest żółty, zaś kwas solny - bezbar­
różniać, jak badać stężenie, czym zatęźać, wny i silnie dymiący. Skoro jednak mamy do
jak i w czym przechowywać. czynienia z roztworami 10-20% czy nawet
Spełniając życzenia naszych korespon­ 2-5 %, trzeba wykonać proste analizy. W tym
dentów, podajemy oto krótkie informacje celu 3 _ 4 cm3 badanej cieczy dodajemy do
o najpospolitszych kwasach mineralnych, zlewki z 40 cm3 wody destylowanej i po
wymieszaniu otrzymany roztwór wlewamy
Ustalenie tożsamości kwasów do czterech czystych probówek.
Do probówki pierwszej dodajemy parę
Smutne doświadczenie uczy, że często kropli 2-3% roztworu azotanu srebra,
z takiego lub innego powodu (konkretnie, AgN03. Jeżeli natychmiast po dodaniu
najczęściej, z niedbalstwa) mamy do czynie­ AgNOj strąci się biały, serowaty osad, który
nia z jakąś nieznaną cieczą, która może jest, wystawiony na słońce czernieje, mamy pew­
a może też nie jest kwasem. Słowem, zacho­ ność, że w probówce znajduje się kwas solny.
dzi pytanie, jak dokonać identyfikacji kwa­ Z wymienionych czterech kwasów, reakcję
su. Po pierwsze, musimy sprawdzić, jaki taką daje jedynie kwas solny
odczyn ma badana ciecz, ale stanowczo od­
radzamy posługiwania się w tym celu języ­
kiem. Co prawda, wszystkie pospolite kwasy
mineralne odznaczają się rzeczywiście sma­
kiem kwaśnym, ale zapamiętajmy sobie raz
na zawsze, że w chemii, w odróżnieniu do
gastronomii, nie wolno posługiwać się sma­
kiem do identyfikacji nie znanych substan­
cji. A ponadto chemik, podobnie jak saper,
myli się tylko raz. Dlatego też do zbadania
odczynu roztworu używajmy papierka lak­
musowego lub własnej produkcji papierka
wskaźnikowego, nasyconego wyciągiem
z czerwonej kapusty lub sokiem z czarnych
jagód.

92 l
HC1 + AgNO-j -> HNOa + AgCl | ortofosforowy, H3P04, ale nie można przecież
Skoro próba z AgN03 wypadnie negatyw­ całkowicie wykluczyć dwóch pozostałych.
nie, czyli osad się nie strąci, wtedy do pro­
bówki drugiej dodamy parę kropli 2-3% Rozróżnianie braci
roztworu chlorku barowego BaCl2 lub chlor­ i ich dalszych rodzin
ku wapniowego, . CaC^. Oba te związki
z kwasem siarkowym dają od razu bardzo Ponieważ każdy z trzech przed chwilą
drobnokrystaliczny, biały, nierozpuszczalny wymienionych kwasów fosforowych jest jak
osad siarczanu barowego lub siarczanu wa­ gdyby głową całego rodu związków, musi­
pniowego. Reakcji tej nie daje ani kwas sol­ my, żeby się w tym wszystkim nie pogubić -
ny, ani azotowy, ani kwas fosforowy. poznać proste metody ich rozróżniania.
H 2 S0 4 + BaCla — 2HC1 + BaS044 Najpierw omówimy najpopularniejszy
H 3 S 0 4 + CaCl2 — 2HC1 + CaS0 4 j kwas ortofosforowy - H.P0 41 i jego pochod­
A oto próba trzecia, której zadaniem bę­ ne. W praktyce oznacza to identyfikację
dzie identyfikacja kwasu azotowego. Polega anionów P 0 4J\ Rozpoczniemy od wykrywa­
ona na wykryciu anionu NO*". W tym celu do nia anionów P 04'! w roztworach alkalicz­
probówki wlewamy 1 0 cm3 nasyconego wod­ nych i obojętnych.
nego roztworu siarczanu żelazawego, FeS04, Do probówki wlewamy 10 cm’ wody i do­
i 3 cm stężonego HaS 0 4. Po wymieszaniu dajemy ok. 1 cm1 kwasu ortofosforowego -
probówkę przechylamy i ostrożnie, po ścian­ H,P0 4. W osobnej probówce przygotowuje­
ce wlewamy do środka 1 cm1 badanej cieczy. my rozcieńczony (ok. 1 %) roztwór azotanu
Wlewanie musimy wykonać specjalnie os­ srebra - AgN03.
trożnie, aby nie wymieszać cieczy z roztwo­ Pobieramy próbkę rozcieńczonego H3P04,
rem znajdującym się w probówce. Jeżeli nasz dodajemy kilka kropli rozcieńczonego amo­
badany roztwór zawierał aniony N 03" to na niaku i papierkiem wskaźnikowym kontro­
granicy płynów w probówce utworzy się lujemy odczyn roztworu, aż otrzymamy roz­
wyraźna brunatna obwódka. twór obojętny lub lekko alkaliczny. Wtedy
Pojawienie się w probówce takiej brunat­ do próbki dodajemy 2-3 krople wodnego 1%
nej obwódki jest niezbitym dowodem, że roztworu AgNOa. Po wstrząśnięciu, na dno
nasza ciecz zawiera aniony N 0 3 czyli że probówki opadnie żółtyt drobnoziarnisty
mamy do czynienia z kwasem azotowym. osad. Jest nim ortofosforan sreijra o wzorze
Ani kwas solny, ani azotawy jak też i kwas AgtP04, który powstaje w reakcji:
fosforowy reakcji takiej nie dają.
H3PO4 + 3 A g N 0 3 A g 3P 0 4 i + 3HNO 3
Jeżeli w pierwszej probówce reakcja
z azotanem srebra wypadnie negatywnie, Pamiętajmy dobrze tę reakcję, ponieważ
w drugiej reakcja z chlorkiem barowym lub tylko kwas ortofosforowy i pochodzące od
wapniowym wypadnie negatywnie, a także niego sole, czyli związki dysocjujące z wy­
reakcja w trzeciej na obecność azotanów twarzaniem anionów P 04i_ dają żółty osad
wypadnie negatywnie, wtedy możemy przy­ z AgNOa.
puszczać, że w probówce czwartej jest kwas A teraz kilka wiadomości o wykrywaniu
fosforowy. Ponieważ jesteśmy chemikami ortofosforanów w roztworach kwaśnych. Do
eksperymentatorami, nie wolno nam opierać badanej próbki dodajemy chlorek żelazowy
się tylko na przypuszczeniach, ale musimy i octan sodu, a strąca się wówczas ortofosfo­
upewnić się co do tego doświadczalnie. Po­ ran żelazowym
winniśmy więc wykonać odpowiednią próbę
na kwas fosforowy, Ale oto pojawiają się Na2HP04+ FeCl2 + CH3COGNa->FePQ4| i
pewne komplikacje. Mianowicie istnieją aż + 3NaCl + CH:i COOH
trzy kwasy fosforowe. Oto one:
- kwas ortofosforowy - H.P04, Bardzo czuła jest również reakcja ortofosfo­
- kwas pirofosforowy - H4P;0 7, ranów z molibdenianem amonu.
- kwas metafosforowy - HP 0 3. Teraz zajmiemy się bliżej następnym
z trzech braci, czyli kwasem pirofosforo-
Co prawda, najpospolitszy, a więc najczęś­ wym- H4 P2 O7 i jego pochodnymi, a więc
ciej spotykany, jest kwas pierwszy, to znaczy anionami P2 Ot4', WIO cm3 wody rozpuszcza-

93
Reakcja z Reakcja z so­ Reakcje
Nazwa i symbol
AgN 0 3 lami wapnia, specjalne
anionu
baru. strontu

białe osady osad z


ortofosforany mieszaniną
żółty Aq3P 0 4 rozpuszczalne
P 0 43- magnezjową.
w kwasie
octowym osad z
molibdenianem 1
amonu

białe osady
pirolostorany biały nierozpusz­
czalne w
-P 2 0 7 ‘ AQ4P2°7
kwasie
octowym

metafosforany biały ścinanie biał­


- ,
ka kurzego
-P O 3 AgPOa

my OK. U,D g Kwauu


dowolnej pochodnej tego kwasu. Następnie Wykład XV
dodajmy parę kropli 1% roztworu AgN03, JAMNIK WOKÓŁ NIEDŹWIEDZIA
a zaobserwujemy, że strąca się biały osad.
(Nie zapomnijmy: ortnfosforany z AgN03
Gdy uczeni przekonali się, że materia
w środowisku obojętnym dają osad żółty).
Roztwory soli strontu, baru i wapnia z pi- składa się z małych drobin - atomów, posta­
rofosforanami dają osady, które w przeci­ wili sobie od razu pytanie: jak te atomy
wieństwie do osadów utworzonych z orto- wyglądają? Problem okazał się twardym
fosforanów, są nierozpuszczalne w kwasie orzechem do zgryzienia. Kolejne lata przy­
nosiły bowiem wiele zaskakujących rezulta­
octowym. tów eksperymentalnych, z którymi teoretycy,
I wreszcie ostatni z trzech braci - kwas
m e t a fosforowy i jego pochodne, czyli aniony
nie potrafili się uporać.
Jak wiemy z wykładu piątego (,,MT 5/83)
P°3~* , , , • pierwszy model atomu (konkretnie wodoru),
Teraz do analizy potrzebne nam będzie
jako tako pasujący do danych doświadczal­
białko jajka kurzego. nych, powstał w roku 1913 i był dziełem
Parę kropli świeżego białka wlewamy do
probówki, dopełniamy wodą destylowaną Ńielsa Bohra. Według tej koncepcji atom
i całość silnie wstrząsamy. Pręcikiem szkla­ przypomina układ planetarny, przy czym
elektrony-planety mogą się poruszać dokoła
nym pobieramy próbkę kwasu metafosforo-
wego i również rozcieńczamy wodą. Do tak Słońca - jądra atomowego jedynie po wy­
branych orbitach a zmieniając je wysyłają
przy got<>wanej próbki d<‘dajemy 10 cm rc>z-
lub wchłaniają (absorbują) odpowiednie po­
tworu białka kurzego. rcje (kwanty) energii. Pomimo tego, że model
Nie minie kilka sekund, a zauważymy po­
jawienie się w roztworze drobnych, licznych Bohra opierał się na pomieszanych, sprzecz­
nych ze sobą wyobrażeniach klasycznych
kłaczków. Jest to białko, ścięte działaniem
i kwantowych, dawał dobrą zgodność z do­
kwasu metafosforowego. świadczalnymi pomiarami linii widmowych
Reakcja ta, jak łatwo się domyślić, jest
charakterystyczna tylko dla kwasu metafos­ wodoru (po raz pierwszy w historii fizyki!),
forowego. W ten właśnie prosty sposób, a ponadto był bardzo prosty pojęciowo. To
zapewne zadecydowało, że koncepcja Bohra
a więc wykorzystując jego zdolność do ści­
nania roztworów białka, odróżnia się nie stała się bardzo popularna wśród naukow­
tylko sam kwas metafosforowy od jego po­ ców, a nawet wśród ludzi mających z fizyką
zostałych braci, ale również i jego sole od soli niewiele wspólnego. Szczególną zaś karierę
innych kwasów fosforowych. Aby łatwiej zrobił łatwy do narysowania i wyobrażenia
zapamiętać reakcje charakterystyczne dla obraz planetarnego atomu - małych kulek
poszczególnych anionów z rodziny kwasów (elektronów) kręcących się wokół duże] kul­
fosforowych, używajmy powyższej tabelki. ki (jądra). Wiele przesiębiorstw, a nawet
Stefan Sękowski poważnych międzynarodowych instytucji

94
otrzymania w doświadczeniu. Tymczasem
tor ruchu elektronu, czy sposób zmiany
orbity to rzeczy, których w żaden sposób nie
można zobaczyć ani zmierzyć, a więc do
opisu niepotrzebne. Zaproponował w związ­
ku z tym zupełnie nowy sposób rozpatrywa­
nia ruchu elektronu w atomie. Prześledzimy
ten system na przykładzie energii - jednej
z wielkości charakteryzujących ten ruch.
Według klasycznej mechaniki energia każ­
zajmujących się sprawami z pogranicza fizy­ dego układu fizycznego (a więc także elek­
ki wybrało go jako swój znak firmowy (a ich tronu w atomie) jest skalarem, czyli można ją
pracownicy patrząc na to cudo stwierdzili, wyrazić w danej chwili czasu za pomocą
że wiedzą już wszystko na temat budowy jednej liczby. Wiemy np. że na drugiej orbi­
atomów). Co najśmieszniejsze, stan taki cie bohrowskiej elektron ma energię E2,
trwa właściwie do dziś mimo, że od czasu a gdy za chwilę z jakichś powodów przesko­
obalenia teorii Bohra minęło już prawie 60 czy na orbitę trzecią - ma tam energię E3.
lat! Nic dziwnego - wszystkie późniejsze od Takie podejście od razu nasuwa pytanie ty­
bohrowskiego modele atomu są już „nieste­ pu: dlaczego elektron nie może mieć energii
ty” czysto kwantowe i w związku z tym pośrednich, albo: jaką energię ma elektron
szalenie trudne do intuicyjnego zrozu­ w trakcie przeskoku - pytania, na które nie
mienia. potrafili odpowiedzieć zwolennicy teorii Bo­
Nie zamierzamy bynajmniej występować hra. Heisenberg natomiast przyjął, że klasy­
przeciwko panoszącym się tu i ówdzie „pla­ cznie rozumianą energią nie ma się tym ra­
netarnym rysuneczkom”. Pamiętajmy jed­ zem w ogóle co przejmować. W zamian wszy­
nak, że należy je traktować wyłącznie jako stkie liczby - wartości energii elektronu
nie mający nic wspólnego z rzeczywistością w atomie wodoru poustawiał (oczywiście nie
SYMBOL. Identyczną rolę mogłaby równie dosłownie, gdyż jest ich nieskończenie wiele)
dobrze pełnić np. litera A (jak atom), lub w odpowiedni sposób w rzędach i kolum­
bardzo długi jamnik tańczący dokoła smut­ nach tworząc coś w rodzaju nieskończonej
nego niedźwiedzia. Fizyka zaś nie istnieje po tablicy liczb (takie tablice znane były już od
to, żeby dostarczać pomysłów na szyldy in­ dawna matematykom pod nazwą MACIE­
stytucji, lecz by dochodzić jak najbliżej do RZY). W mechanice kwantowej, twierdził, że
jedynie obiektywnej prawdy jaką stanowi zamiast energią - liczbą E należy posługiwać
rzeczywistość. się MACIERZĄ ENERGII (E^). W nowym
Wróćmy jednak do tematu. Na bardziej zapisie liczba naturalna k numeruje wiersze
konkretne sukcesy w walce z tajemnicami tablicy i związana jest ze stanem początko­
atomu trzeba było poczekać aż do roku 1925, wym elektronu, zaś liczba n numerująca
kiedy to wieloletnia praca wielu teoretyków kolumny - z.e stanem końcowym. Różnica
zaczęła przynosić w końcu rezultaty. Werner między klasycznym i macierzowym sposo­
Karl Hfiisenberg (ten sam, który dwa lata bem wyrażania energii jest ogromna. Wcześ­
później stał się autorem omawianej już przez niej wszyscy uważali, że dla opisania ruchu
nas zasady nieoznaczoności) jako pierwszy elektronu w atomie potrzebna jest znajo-
zrozumiał, że na dręczące jego kolegów py­
tania o tor elektronu w jego ruchu dookoła
jądra, czy też o to co się z elektronem dzieje
w trakcie przeskoku z jednej orbity na dru­
gą, wcale nie trzeba odpowiadać, gdyż pyta­
nia takie nie mają po prostu sensu.
Heisenberg reprezentował bardzo roz­
sądne podejście do rozpatrywanych pro­
blemów. Twierdził, że równania, jakich
chcemy użyć do opisu atomu, nie powin­
ny zawierać wielkości niemożliwych do

95.
mość energii w każdej chwili czasu. Według
Heisenberga natomiast, aby przewidzieć
wszystkie dające się zaobserwować włas­
ności atomów takie, jak np. intensywność
i położenie linii widmowych, wystarczy znać
wartość energii elektronu w pewnych tylko
momentach - energie jego stanów stacjonar­
nych (np. przed i po przeskoku z orbity na
orbitę) i umieć stworzyć macierz energii, co
jest tylko trudnością techniczną. Podobną
różnicę obserwujemy, gdy mieszkając w Wa­
rszawie musimy dostarczyć np. książkę
ZMAITOŚCI 1HWIYCZNE
przyjacielowi w Kielcach. Mamy wówczas
do wyboru albo udać się tam (razem z książ­
ką) samochodem, albo przesłać ją pocztą. K IE D Y B Ę D Z IE W IE L K A N O C ?
W pierwszym przypadku (mechanika klasy­
czna) bardzo interesuje nas jaką wybierzemy Wiadomo: przypada ona zawsze w pierw­
drogę, z jaką prędkością jedziemy w każdej szą niedzielę po wiosennej pełni Księżyca.
chwili itp. W drugim natomiast (mechanika Jak jednak wyliczyć jej dokładną datę?
kwantowa) - po otrzymaniu kwitu nadania Teoretycznie sprawa jest prosta. Pełnie
przesyłki nie obchodzi nas, czy paczka poje­ Księżyca przypadają co 29 i pół dnia (tabela
chała samochodem, czy pociągiem, przez 1), dni w roku jest 365 albo co cztery lata 366,
Radom czy przez Białystok - ważna jest a wiosnę liczymy od 21 marca... Praktycznie
tylko informacja o stanie początkowym - obliczenia byłyby żmudne i niedokładne,
(książka została oddana urzędniczce na po­ choć odpowiednio zaprogramowany kom­
czcie) i końcowym (książka znalazła się puter...
w mieszkaniu przyjaciela). Spójrzmy, jak ustalano datę Wielkanocy
dawniej. Już w starożytności zaobserwowa­
no, że rok ma mniej więcej 365 i ćwierć dnia.
Dlatego w kalendarzu juliańskim (nazwa
pochodzi od Juliusza Cezara) dodawano co 4
lata jeden dodatkowy dzień roku...
„Przecież teraz jest tak samo”, powie ktoś.
Nie, nie całkiem. Wśród wielu odkryć astro­
nomii w latach Renesansu znalazło się -
bardziej dokładne obliczenie długości roku
słonecznego (czyli czasu, w którym Ziemia

Podobnie jak z energią postąpił Heisen-


berg z innymi wielkościami fizycznymi cha­
rakteryzującymi elektron, jak współrzędne
położenia czy pęd. Każdą z nich przedstawił
w postaci macierzy, po czym zbudował kla­
syczne równania ruchu elektronu w atomie
wstawiając zamiast klasycznie wyrażonych
wielkości odpowiednie macierze. I okazało
się, o dziwo, że tym razem rozwiązania rów­
nań dobrze pasują do danych doświadczal­
nych! Był to wspaniały rezultat, zaś nastę­
pny rok przyniósł rodzącej się mechanice
kwantowej sukcesy jeszcze większe. O tym
jednak - za miesiąc.
Robert Czyżewski,
Adam Grzymała

96
\

Tabela 1 Kalendarz papieża Grzegorza XIII różni


Stale astronomiczne
się więc od tego, który stworzył Pan Bóg,
o 0,0003 dnia na rok, czyli o 1 dzień na 3333
Rok słoneczny 365,2422 dni lata. Ciekawe, jaka poprawka zostanie wy­
Rok gregoriański 365.2425 dni ® 12,3683 mie­
sięcy księżycowych myślona w roku... 4915?
Rok juliański
Miesiąc księżycowy
365,25 dni
29.53059 dni
Biorąc resztę z dzielenia liczby roku przez
235 miesięcy księżycowych 6939.689 dni 19 i dodając do niej 1 otrzymujemy tzw.
19 lat juliańskich 6939.75 dni liczbę złotą danego roku (tabela 2). W kalen­
19 lat gregoriańskich 6939,8075 dni
darzu juliańskim liczba ta w prosty sposób
Tabela 2

Liczby złote 1 litery niedzielne lat

1978 79 80 81 82 83 84 85 86 87... 98 99 2000 2001 02 03

Liczba złota 3 4 5 6 7 8 9 10 11 1 2 ... 4 5 6 7 6 9


Litera A G F/E 0 C B A/G F E D D C B/A G F E
niedzielna

odbywa pełną wędrówkę po swej okołosło- wyznaczała już datę wiosennej pełni Księży­
necznej orbicie). Wynosi on 365,2422 dnia. ca (tabela 3), następna niedziela to już Wiel­
Drobny błąd spowodował, że w XVI wieku kanoc.
kalendarz juliański spóźniał się w stosunku Reforma Grzegorza XIII utrudniła ra­
do czasu astronomicznego już o 10 dni. Dla­ chunki. Po pierwsze - skomplikowało się
tego w 1572 roku papież Grzegorz XIII naka­ uwzględnienie lat przestępnych, po drugie
zał reformę kalendarza (i dlatego nasz obec­ zaś - trzeba było wprowadzić poprawki po­
ny kalendarz nazywany jest gregoriańskim). wstałe wskutek skumulowania się narasta­
Po pierwsze, skasowano zaległości: 4 paź­ nia drobnego błędu przybliżenia: 19 lat sło­
dziernika 1572 roku nastąpił od razu 15 necznych = 235 miesięcy księżycowych (ta­
października. Nie ma więc dni o dacie: 5,6,7, bela 1).
8,9, 10, 11, 12, 13 i 14.X.1572 r.-przynajm ­
niej w krajach, które od razu przyjęły refor­ Tabela 3
mę. Bardziej istotna była długofalowa po­ Palnie Księżyca w kalendarzu lulfańsklm I (dla XX wieku) g re­
prawka dotycząca lat przestępnych. Ustalo­ goriańskim dla kolejnych liczb 2łotych od 1 do 19
no, że lata kończące się na... 00 nie będą Kalendarz juliański: 5 kwietnia, 25 marca, 13 kwietnia, 2 kwietnia,
przestępne (choć ich liczba jest podzielna 22 marca, 10 kwietnia, 30 marca, 18 kwietnia, 7 kwietnia, 27 marca,
przez 4), ale z kolei lata podzielne przez 400 - 15 kwietnia, 4 kwietnia, 24 marca, 12 kwietnia. 1 kwietnia, 21 marca,
9 kwietnia, 29 marca, 17 kwietnia (zauważmy, że każda następna
będą! A więc rok 1900 nie był rokiem prze­ jest o ok. 1 0 dni wcześniejsza lub o 2 0 późniejsza niż poprzedni^.
stępnym, a 2000 - będzie! Poprawka ujmuje
Kalendarz gregoriański, XX wiek (por tab. 5): 14 kwietnia. 3
więc 3 dni przestępne na 400 lat, czyli że kwietnia, 23 marca, 11 kwietnia. 31 marca, 18 kwietnia, 8 kwietnia,
średnia długość roku gregoriańskiego 28 marca, 16 kwietnia, 5 kwietnia, 25 marca, 13 kwietnia 2 kwietnia,
22 marca, 10 kwietnia, 30 marca, 17 kwietnia, 7 kwietnia, 27 marca.
wynosi: Tak samo będzie w XXI i XXII wieku. W następnym. XXIII stuleciu
daty te przesuną się o 1 dzień do przodu, tylko pełnia Księżyca dla
365 + 0,25 - = 365,2425 dni. złotej liczby 6 przesunie się z 18 kwietnia na 21 marca.
400
T abela 4

Epakty i liczby złote

Lata Z ło te lic z b y

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
1700 1800 11 22 3 14 25 6 17 28 9 ’ 20 1 12 23 4 15 26 7 18
1900 2000 2100 29 10 21 2 13 24 5 16 27 8 19 11 22 3 14 25 6 17
2200 2400 o jeden mniejsze
2300 2500 o jeden mniejsze od poprzednich
2600 2700 2800 • o jeden mniejsze od poprzednich
2900 3000 o jeden mniejsze od poprzednich
1500 1600 8500 1 12 23 4 15 26 7 18 29 10 21 2 13 24 5 16 27 8 19

97
Tabela 5

Data Wielkanocy w zależności od epakty i litery niedzielnej roku


Dla lat przestępnych należy użyć DRUGIEJ litery niedzielnej

Epakta A B C D E F G

17 kwiet. 18 kwiet 19 kwiet. 20 kwiet. 14 kwiet. 15 kwiet.


16 kwietnia
17 18 19 13 14 15
1 16
17 18 12 13 14 15
2 16 '
17 11 12 13 . 14 15
3 16
10 11 12 13 14 15
4 16
11 12 13 14 15
5 9 10
11 12 13 14 8
6 9 10
9 10 11 12 13 7 8
7
11 12 6 7 8
0 9 10
10 11 5 6 7 8
9 9
10 4 5 6 7 8
10 9
3 4 5 6 7 8
11 9
3 4 5 6 7 8
12 2
3 4 5 6 7 1
13 2
3 4 Ś 6 31 marca 1
i 14 2
3 4 5 30 marca 31 1
15 2
3 4 29 marca 30 31 1
16 2
3 26 marca 29 30 31 1
17 2
27 marca 20 29 30 31 1
18 2
27 28 29 30 31 1
19 26 marca
27 28 29 30 31 25 marca
20 26
27 28 29 30 24 25
21 26
27 28 29 23 24 25
22 26
27 28 22 23 24 25
23 26
24 kwiet. 25 kwiet 19 kwiet 2 0 kwiet. 21 kwiet. 22 kwietnia
24 23 kwiet
24 25 19 20 21 22
25 23
26 23 24 18 19 20 kw. 21 22
17 10 19 20 21 22
27 23
17 18 19 20 21 22
28 16
17 18 19 20 21 15
29 16

Do obliczenia w jakim dniu tygodnia wy­ pny. Zauważmy jak regularnie występują
pada wiosenna pełnia Księżyca przydają się litery niedzielne (tablica 2). Dlaczego?
litery niedzielne lat. Litera A wskazuje, że Odpowiedmość między pełniami Księżyca
pierwsza niedziela w danym roku wypada 1 a literami niedzielnymi można obliczać z ta­
stycznia, B - że drugiego stycznia, C - trze­ beli epakt, Epakta jest to faza Księżyca
ciego, i tak dalej aż do G. Lata przestępne w dniu 1 stycznia danego roku, to znaczy
mają dwie litery niedzielne (np. 1980 miał liczba wskazująca w ile dni po nowiu wypa­
F/E). Pierwsza „prawdziwa”, druga pokazu­ da 1 stycznia. W tabeli 4 widzimy epakty lat
je, co by było, gdyby rok... nie był przestę- 1700-3000. Łatwo zrozumieć zasadę budo­
wy tej tabeli. Jeżeli w 1983 roku (złota liczba
Tabela 6
8, litera niedzielna B) 1 stycznia był 16 dni
Daty Wielkanocy w XX wieku w m arcu po nowiu (sprawdź w tabeli), to 1 stycznia
1984 roku Księżyc znalazł się w 16 + 12,36
Dni: 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Łata: 1913 1940 51 67 10 37 59 02 07
• 29.53 dni po nowiu = 16 + 0,36 ■29,53 = 27
78 21 48 64 75 18 dni po nowiu,
69 32 70 8 6 29
97 91 zaś LI. 1985 będzie:
Tabela 7
Daty W ielkanocy XX wieku w kwietniu

1 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 2 2 23 24 25
Dni: 2
1923 61 04 15 31 47 01 17 39 55 09 03 41 63 00 11 27 54 08 19 35 62 05 43
Lata:
72 83 42 58 12 28 44 66 71 14 52 6 8 66 22 38 65 81 24 46 73 16
34 20
26 53 69 85 50 77 82 25 74 79 33 49 76 87 30 57 84
45 88
94 99 80 96 93 36 90 95 60 92
56
98

98
27 + 0,36 -29,53 —37 dni po nowiu, a to jest
to samo, co 8 dni po nowiu. Sprawdź w tabe­
lach, że się zgadza. Liczby 12,36 (0,36 jest jej
częścią ułamkową) i 29,53 wzięliśmy, rzecz
jasna z tabeli 1.
Teraz jest bardzo łatwo zestawić tabelę
Co roku wybitni uczeni różnych specjalności
podającą konkretną datę Wielkanocy w za­ są nagiadzani nagrodą Nobla. O noblistach
leżności od epakty i litery niedzielnej danego
roku. Trzeba przeprowadzić trochę rachun­
z 1983 roku i o ich pracach można poczytać
ków w stylu „jeśli LI. jest tyle a tyle dni po
w numerze 5/1984 ,,Delty”. Jest tam mowa
nowiu, a pierwsza niedziela roku przypada
również o odpowiedniku nagrody Nobla dla
tego a tego dnia, to pierwsza pełnia po 21
(wyłączonych przez fundatora) matematy­
marca (dokładniej: po wejściu Słońca
ków - medalu Fieldsa, a także o jednym
w znak Barana) przypada tego a tego dnia”.
z jego laureatów - Thurstonie.
Podajemy gotową tabelę (tab. 5).
W kalendarzu na 1984 rok znajdziemy, że MAKSYMILIAN TYTUS HUBER -
Wielkanoc przypada 22 kwietnia, a więc WIELKI UCZONY POLSKI
prawie najpóźniej, jak może. Sprawdźmy:
Liczba złota dla roku 1984 = 9 (bo 1984 = Z profesorem M. T. Huberem miałem
19-104 + 8), szczęście zetknąć się "po raz pierwszy, gdy
Litera niedzielna A/G, w pierwszych dniach listopada 1945 r. roz­
Epakta (tab. 4) 27, począł swoim wykładem z wytrzymałości
Data Wielkanocy (tab. 5) 22 kwietnia. materiałów zajęcia na wyższych latach wy­
działów mechanicznego i budowy okrętów
DI a r<>ku 2000 (r<>kprzestępny, jeszcze w XX Politechniki Gdańskiej. Był wtedy już 73-
wieku): letnim starszym panem, steranym przeży­
Liczba złota 6(bo2000 = 105-19 + 5), ciami niedawno zakończonej wojny, poru­
Litera niedzielna B/A, szającym się wolno, mówiącym słabym przy­
Epakta (tab. 4) 24, tłumionym głosem, ale o umyśle jasnym,
Data Wielkanocy 23 kwietnia. stawiającym problemy naukowe w sposób
Prosimy Czytelników o wyliczenie: precyzyjny, jednym z nielicznych, a może
a) Czy dożyje Wielkanocy, która będzie 22 jedynym tej rangi uczonym w politechnice,
marca? w której dopiero wtedy językiem wykłado­
b) Kiedy „lany poniedziałek’1będzie w „Pri­ wym stał się język polski. Zetknięcie się
ma Aprilis”? młodego człowieka z profesorem Huberem
c) Czy może się zdarzyć, że w dwóch kolej­ było przeżyciem niebywałym. Jego obszerna
nych latach Wielkanoc wypadnie tego same- wiedza, sposób myślenia i przedstawiania
g<>dnia? pomysłów naukowych, interesujące poglądy
d) Czy i kiedy może się zdarzyć, że Wielka­ na świat oraz erudycja i encyklopedyczne
noc kilka razy pod rząd wypadnie w marcu? wiadomości sięgające jeszcze XIX wieku ro­
biły wielkie wrażenie.
PS. Rok 1984 ma rzadką właściwość: w lu­ M.T. Huber, urodzony 4 stycznia 1872 r.
tym jest aż 5 niedziel. Kiedy znów będzie w Korścienku nad Dunajcem, studiował
taki miły luty?
Michał Szurek Dokończenie na str. 108

99
*A s t r o n o m i a *
* dla w szystkich *
KOMETY - ROZNOŚ IGIEŁKAMI ŻYCIA WE WSZECHŚWIEC1E?

Każdego roku na ziemskim niebie pojawia konanych w ostatnich kilkunastu latach me­
się od kilku do kilkunastu komet. Przeważ­ todami radioastronomicznymi. Badania te
nie są to słabe obiekty i można je obserwo­ wykazały bowiem, że proces ewolucji chemi­
wać wyłącznie za pomocą dużych telesko­ cznej nie ogranicza się tylko do planet, lecz
pów, toteż wiadomości o nich zamieszcza się jest dość powszechnym zjawiskiem we
tylko na łamach czasopism astronomicz­ Wszechświecie. W obłokach materii mię­
nych. Prasa codzienna informuje nas jednak dzygwiazdowej wykryto kilkadziesiąt róż­
o bardzo jasnych kometach, aby - o ile kogoś nych cząsteczek, z czego większość to cząste­
to interesuje - można było się przyjrzeć tym czki organiczne. Skąd się one jednak wzięły
urodziwym ciałom niebieskim. Dziś przecież w przestrzeni międzygwiazdowej? Atmosfe­
nikogo one już nie przerażają, nie wywołują ry gwiazd są zbyt gorące na to, by mogły
straszliwej paniki, jaka niegdyś towarzyszy­ z nich powstawać wieloatomowe molekuły.
ła temu zjawisku. Lecz czy nie jest to objaw Miejscami ich narodzin muszą być zatem
pychy i zbytniego zawierzenia dotychczaso­ międzygwiazdowe obłoki gazowo-pyłowe.
wym osiągnięciom nauki? Wykryte w przestrzeni międzygwiazdo­
Takie pytanie można sobie zadać po za­ wej cząsteczki nie mają oczywiście żadnego
poznaniu się z niezwykłą hipotezą Freda związku z żywą materią. Wprost przeciwnie,
Hoyle’a i Chandra Wickramasinghe'a. Bry­ powstają niewątpliwie samorodnie i najwy­
tyjscy astrofizycy doszli bowiem do wnio­ żej mogą stanowić budulec, z którego drogą
sku, iż upadek komety na Ziemię przed mi­ dalszych przeobrażeń chemicznych mogłyby
liardami lat mógł zapoczątkować rozwój na­ dopiero powstać zalążki prymitywnego ży­
szego życia, współczesne zaś spadki pyłu cia organicznego. Ich rozpowszechnienie we
kometamego mogą być przyczyną szerzenia Wszechświecie dowodzi więc jedynie, że ży­
się epidemii i pandemii. ,A zatem komety cie może powstać samorzutnie i że prowa­
z nadprzyrodzonych sprawców ludzkiego dzone od lat poszukiwania życia poza Zie­
nieszczęścia mają szanse stać się obiektami mią są całkowicie uzasadnione, Wchodzące
przyrody, faktycznie wywierającymi zgubny w skład cząsteczek organicznych jądra ato­
wpływ na nasze życie. Wiemy jednak, że są to mów cięższych pierwiastków trafiły do obło­
niewielkie ciała i że mają one bardzo prymi­ ków międzygwiazdowych z wybuchów
tywną budowę, a ich wspaniałe warkocze gwiazd supernowych, energii zaś niezbędnej
stanowią nadzwyczaj rozrzedzoną „mgieł­ do realizacji ewolucji chemicznej dostarczy­
kę”. W roku 1910 nasza planeta przeszła ły leżące w pobliżu młode gwiazdy. Z badań
przez warkocz komety Halleya, lecz gdyby laboratoryjnych wynika przecież, iż z mie­
nie ustalono tego na podstawie obliczeń, nic szaniny kilku prostych substancji mogą pod
o tym nie wiedzielibyśmy do dziś. Co więc działaniem wysokiej temperatury, promie­
upoważnia Hoyle’a i Wickramasinghe’a do niowania nadfioletowego i wyładowań elek­
wypowiadania poglądu, że komety mogą trycznych powstawać złożone związki orga­
rozstrzygać o naszym życiu i śmierci? niczne do aminokwasów włącznie. A co jest
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba możliwe w ziemskim laboratorium, to - jak
choć pobieżnie wspomnieć o odkryciach do­ pisze zmarły przed kilku laty polski kosmo-

100
chemik Bronisław Kuchowicz - może zacho­
dzić także w laboratorium kosmicznym,
W każdym razie wykryte w obłokac h mię-
dzygwiazdowych cząsteczki organiczne
przemawiają na rzecz hipotezy wysuniętej
w roku 1923 przez Aleksandra I. Oparina,
Ten wybitny biolog i biochemik radziecki
twierdził, iż materia żywa może powstawać
z materii nieożywionej. Zgodnie z jego kon­
cepcją atmosfera ziemska nie zawierała kie­
dyś wolnego tlenu, a jego brak oznaczał
zarazem brak ochronnej warstwy ozonu,
która dziś chroni życie na Ziemi przed zabój­
czym promieniowaniem nadfioletowym
Słońca. Promieniowanie to, przenikając
swobodnie przez pierwotną atmosferę na­
szej planety, umożliwiło reakcje fotochemi­
czne z najobfitszymi w tym czasie prostymi
substratami (metan, woda, amoniak, wodór,
cyjan, węgliki, tlenki, azotki różnych pier­
wiastków i węglowodory). W ten sposób mo­
gły się wytworzyć proste związki organiczne
(aldehydy, alkohole, kwasy organiczne, ami­
nokwasy), Dalszy etap ewolucji to łączenie
się aminokwasów w peptydy, następnie po­ Karta tytułowa dziełka wydanego w Polsce z okazji poja­
wienia się jasnej komety w 1618 r.
wstawania białek (polipeptydów) i wreszcie
skupienie się tych ostatnich w złożone ukła­ tów nie może mieć dla nas fatalnych na­
dy indywidualne, zwane koacerwatami. stępstw? Inwazja taka może objawiać się
Stąd już tylko jeden krok do narodzin pierw­ w postaci - jak sądzą brytyjscy astrofizycy -
szej żywej komórki. wirusowej lub bakteryjnej infekcji, od czasu
Opisane wyżej procesy mogły z powodze­ do czasu nawiedzającej naszą planetę. Jako
niem zachodzić takie w kometach. Ich jądra przykład może posłużyć epidemia grypy
- jak twierdzi Hoyle ze swym współpracow­ sprzed sześćdziesięciu lat, zwanej popular­
nikiem - mogą być pokryte grubą warstwą nie „hiszpanką", która w latach 1918-1919
materii międzygwiazdowej. Mogą się tam pochłonęła około 30 milionów istnień ludz­
również znajdować duże ilości odpowied­ kich.
nich izotopów, powstałych podczas wybu­ Brytyjscy astrofizycy wyraźnie prowoku­
chu hipotetycznej supernowej, inicjującej ją ekologów, immunologów, epidemiologów
proces formowania się planet wokół Słońca. i w ogóle przedstawicieli nauk biologicznych
Tak więc w kometach mogły tworzyć się do podjęcia badań w tym kierunku. Nie
cząsteczki organiczne, które pod wpływem ograniczają się zresztą tylko do rzucenia
nadfioletowego promieniowania Słońca by­ tego wyzwania, bo - w przypadku potwier­
ły zdolne do przeobrażania się w coraz bar­ dzenia ich niezwykłej hipotezy - pamiętają
dziej złożone związki, a z tych z kolei mogły również o praktycznych wnioskach. Zasta­
powstawać zalążki prymitywnego życia. nawiają się mianowicie, czy nie należałoby
Według brytyjskich astrofizyków jest zatem umieścić na orbicie okołoziemskiej jakiegoś
zupełnie możliwe, że przed miliardami lat automatycznego „strażnika", który ostrze­
nasza planeta zderzyła się z kometą lub gałby nas o inwazji kosmicznych mikrobów.
nawet kilkoma kometami i one dały począ­ Na czas zaś uprzedzona służba zdrowia mo­
tek życiu na Ziemi. A jeżeli było to możliwe głaby podjąć odpowiednie kroki zaradcze
przed miliardami lat, to - zdaniem Hoyle'a i uchronić przed zakażeniem tysiące lub mi­
i Wickramasinghe’a - należy się zastanowić, liony ludzi. Czy jednak hipoteza brytyjskich
czy współczesny spadek na glob ziemski ma­ astrofizyków nie leży już na pograniczu
terii kometarnej w postaci mikrometeory- zwykłej fantazji? Kto bowiem zna inne prace
Hoyle'a, ten doskonale wie, że takie właśnie Niedawno coś podobnego uczynił brytyjski
postępowanie jest dla niego bardzo typowe. fizyk i kosmolog Roger Penrose, przedkłada­
To przecież podobne śmiałe hipotezy wyro­ jąc nierealny - przynajmniej z punktu wi­
biły mu autorytet w dziedzinie astrofizyki dzenia współczesnej nauki i techniki - pro­
i kosmologii. jekt wykorzystania niewyobrażalnie wiel­
Odważne fantazjowanie jest zresztą właś­ kiej energii zawierającej gwiazdy - „czarnej
ciwe każdemu twórczemu duchowi. Wystar­ dziury"’. A czy fantazjowalibyśmy dziś o an­
czy wspomnieć śmiałość i odwagę, z jaką tymaterii i antyświataeh, gdyby nie odwaga
znany astrofizyk radziecki Josip S. Szkłow- angielskiego fizyka Paula Diraca, który-też
ski prowokował nas przed laty hipotezą wbrew zdrowemu rozsądkowi - wymyślił
o sztucznym pochodzeniu księżyców Marsa. dodatni elektron? Tak więc i brytyjscy astro-

102
fizycy mają pełne prawo puścić wodze fan- .
tazji, zadaniem zaś nauki jest wykazać, czy
i w jakim ewentualnie stopniu ich rozumo­
wanie odpowiada prawdzie. Być może jakieś
informacje na ten temat uzyskamy już w bie­
żącym dziesięcioleciu, a ściślej mówiąc -
w jego drugiej połowie. W związku bowiem
z kolejnym powrotem komety Halleya są
przewidziane eksperymenty kosmiczne, któ­
re powinny znacznie wzbogacić naszą wie­
dzę o kometach. Jest zatem wielce prawdo­
podobne, że wkrótce już zostanie wyjaśnio­
ne, czy faktycznie mamy się ich bać, czy też
raczej pracę Hoyte’a i Wickramasinghe’a na­
leży zaliczyć do gatunku .„science fiction".
Może także dowiemy się wreszcie czegoś Kometa Bennetta nad Alpami
konkretnego o budowie jądra kometarnego?
Jego upadek na Ziemię - jak to obliczył Halleya z niektórymi rojami gwiazd spa­
znany uczony amerykański Harold C. U rey- dających. A że takie wydarzenie jest
mógłby wyzwolić energię równoważną ener­ możliwe, dowodzi wzmianka w sławnym
gii pół miliona bomb wodorowych. Jest więc dziele o kometach Stanisława Lubienieckie-
całkiem uzasadniona hipoteza, że do zagłady go, gdzie czytamy co następuje: „Roku świa­
mitycznej Atlantydy mogła przyczynić się ta 3503 przed narodzeniem Chrystusa (...)
kometa Halleya. Nie może być oczywiście była widziana na niebie kometa przez 75 dni
mowy o zderzeniu naszego globu z jądrem tej i ze Słońca spadł kamień do rzeki Aegos,
komety, bo przecież ona istnieje i nadal obie­ a wkrótce potym wybuchła wojna pelopo-
ga Słońce. Gdyby jednak w jej skład wcho­ neska”.
dziły większe bryły, to przed tysiącami lat Wspomniany przez Lubienieckiego ka­
mógł się od niej oddzielić jakiś większy frag­ mień nie mógł naturalnie spaść ze Słońca.
ment i spaść na naszą planetę, Z taką właśnie Z powodzeniem natomiast mógł to być frag­
hipotezą wystąpił przed laty polski astro­ ment komety Halleya, gdyż - jak to obliczył
nom Michał Kamieński, do czego zresztą rosyjski astronom Michał A, Wiljew —świe­
natchnęło go stwierdzenie wnnwku komety ciła ona na ziemskim niebie 35 lat przed
wybuchem wojny pełoponeskiej. Mogła wte­
dy przechodzić blisko Ziemi i siły pływowe
Niebo w kwietniu naszej planety mogły wyrwać z jej jądra
okruch materii, którym - według opisu fran­
Wieczorem za zachodnim horyzontem kryją sią
gwiazdozbiory zimowe. Zza północno-wschodnie­
cuskiego astronoma Aleksandra Pingrego -
go horyzontu wyłaniają sią już jednak Lutnia i Ła­ można było wypełnić wóz. Upadek tej wiel­
będź. typowe gwiazdozbiory nieba letniego Nad kości bryły wywołał jedynie lokalną katas­
południowym horyzontem widzimy Panną, Lwa, Ba­ trofę, ale co by się stało, gdyby to był
rana i Raka. W tym ostatnim gwiazdozbiorze znaj­
duje się gromada gwiazd Presepe. którą lud wiejski
„okruch" o średnicy powyżej 150 m? Energia
zwie ,,Żłobkiem'’. Oglądanagołym okiem ma postać kinetyczna spadającego na Ziemię tej wiel­
słabej mgiełki, lecz wystarczy skierować na nią kości ciała o gęstości równej gęstości wody
lornetką teatralną aby zobaczyć poszczególne jest oceniana na tiylion dżuli, a to zapewne
gwiazdy gromady. Jest ona oddalona od nas o oko­
ło 500 lat świetlnych.
wystarczyłoby do zniszczenia leżącej rzeko­
Merkury świeci wieczorem nad zachodnim hory­ mo na Atlantyku wyspy o powierzchni kil­
zontem. Wenus jest widoczna w godzinach poran­ kudziesięciu tysięcy kilometrów kwadrato­
nych nad horyzontem wschodnim, ale warunki jej wych. Formalnie zatem nic nie można zarzu­
widoczności nadal się pogarszają. Za to przez całą
noc można obserwować Marsa i Jowisza, coraz
cić tezie, że zagładę Atlantydy mógł spowo­
wcześniej wschodzi też Saturn. Jego tajemnicze dować upadek większego fragmentu jądra
pierścienie można zobaczyć nawet przez niewielką komety Halleya.
lunetą.
Dokończenie na sir. 107

103
Nie tak często się zdarza, że do jących rozwiązaniach konstrukcyj­ był to jednak silnik wysoki. Konstruk­
produkcji jest wprowadzany zupełnie nych, a poza tym jest to największy, torzy firmy mieli jednak bogate do­
nowy samochód. Zazwyczaj jest to najbardziej luksusowy samochód wy­ świadczenie w projektowaniu zarów­
nowy silnik, najczęściej jednak zmo­ twarzany obecnie, nie tylko pod mar­ no silników widlastych o czterech
dernizowane, ulepszone nadwozie. ką Lancia, ais także w całej rodzinie i sześciu cylindrach, jak silników
Niezależnie od tego, jaki nowy zespól wielkiego koncernu Fiat. Już w okre­ o przeciwsobnym układzie cylindrów.
jest wprowadzany, całą konstrukcję sie projektowania Gammy było wia­ Ten ostatni układ miały silniki samo­
reklamuje się jako nowy samoehód, domo, że stanie się ona czołowym chodów Lancia Flavia oraz Lancia
choć fachowcy łatwo doszukają się samochodem Fiata, ponieważ naj­ 2000 i jej odłniana Coupe HF. Były to
adaptowanych z poprzednich modeli większy samochód koncernu - Fiat silniki 4-ęylindrowe o pojemności
tej samej marki zespołów. W przypad­ 130 - nie cieszył się dobrą opinią. 1991 cnnL
ku włoskiej Lancii Gammy było Ina­ Dlatego ważną sprawą stał się wybór D ośw iadczenie w p ro je kto w an iu
czej: to specjaliści orzekli, że jest to silnika do nowego pojazdu, s iln ik ó w p rze ciw so bn ych (boxer)
zupełnie nowy samochód. Po przeję­ Przy założeniu, że luksusowy sa­ s k ło n iło k o n s tru k to ró w do w ybo ru ta ­
ciu przez koncern Fiata (w 1969 roku) mochód powinien mieć silnik o po­ kieg o układu. P ro je kto w a n o taki sil­
firmy Lancia byl to pierwszy nowy jemności powyżej dwóch litrów, za­ n ik od początku, k o n s tru k to r nie był
samochód tej marki, W nadwoziu czyna powstawać problem - ile powi­ skrępow any ko n ie czn ością w y k o ­
można by doszukać się podobieńs­ nien mieć cylindrów, aby jego praca rzystania e le m e n tó w z istniejących
twa Gammy do wcześniej wytwarza­ była cichsza, równomierna. Rzędowy s iln ik ó w . P ow stał w ięc s iln ik nowy,
nej Lancii Bety. Podobieństwo to wy­ układ czterech cylindrów to domena lecz o znanej firm ie ko nce pcji. Droż­
nika po prostu z tego, że jedno i dru­ silników średniolitrażowych. Można szy od innych ze w zglę du na swą
gie nadwozie projektowała ta sama taką ilość cylindrów pozostawić i przy nie typ ow ość, bardziej ko sztow ną o b ­
firma stylistyczna, Pininfarina. Poza większym litrażu, można dodać jesz­ róbkę, a zarazem tańszy, gdyż nie
tym nie jest to podobieństwo duże. cze dwa cylindry w rzędzie albo usta­ trzeb a było sto sow a ć sześciu c y lin ­
ponieważ Gamma jest samochodem wić je w układzie widlastym. Ale sześ- d ró w . P rzeciw sobne ustaw ienie c y li­
znacznie wyższej klasy, Prezentowa­ ciocylindrowy silnik w układzie rzę­ n d ró w jest korzystne, a silnik
na oficjalnie na międzynarodowej wy­ dowym jest długi, a w układzie widlas­ 4-cyl ind row y boxę r jest d ob rze w yw a­
stawie samochodowej w Genewie tym - wysoki. Takie rozwiązanie żony, p o d w zględem ró w n o m ie rn o ści
w 1976 roku Gamma wzbudziła naj­ utrudnia stylistom , .narysowanie" p ra cy p o ró w n yw a ln y z 6 -cylind ro w ą
większe zainteresowanie spośród ładnego nadwozia Silnik sześciocy- rzędów ką.
wielu innych prezentowanych wów­ lindrowy, widlasty był już produkowa­ Nowy silnik przeciwsobny jest krót­
czas pojazdów. ny do samochodu Lancia Flaminia, ki. wąski i niski. Krótki dlatego, że
Jest to samochód o wielu interesu­ wytwarzanego w latach 1957-1969, krótki jest wał korbowy mający tylko 3

104
punkty ulożyskowania w kadłubie;
wąski dlatego, że skok tłoków jest
mały - dużo mniejszy niż średnice
cylindrów, a niski, bo układ cylindrów
jest leżący. Kadłub silnika jest wyko­
nany z dwóch części odlanych ze sto­
pu lekkiego i łączony ze sobą krawę­
dziami biegnącymi równolegle do osi
wału korbowego. Z tego samego ma­
teriału są wykonane głowice cylin­
drów. Do kadłuba są włożone mokre,
żeliwne tuleje cylindrowe. Obie gło­
wice mają po jednym wałku rozrządu.
Wałki te są wykonane z żeliwa i osa­
dzone bezpośrednio w głowicy al uml-
niowej, bez jakichkolwiek wkładek ło­
żyskowych. Wiele jest jeszcze innych
ciekawostek konstrukcyjnych w silni­
ku Gammy. Pomimo tego. że w głowi­
cy jest tylko jeden wałek rozrządu,
steruje on zaworami ssącymi i wyde­
chowym, które ustawione są wzglę­
jazd jest długi, a we wnętrzu można nosi 500 dmJ, Gamma podtrzymuje
dem siebie pod kątem 60°. Pośredni­
czą w sterowaniu zaworami dźwi- bardzo wygodnie jechać. tradycję firmy Lancia-jest dynamicz­
gienki zaworowe osadzone na dwóch Wygoda jazdy Gammą wynika nie nym samochodem, ma wysoką pręd­
krótkich wałkach - osiach w każdej tylko z obszernego wnętrza wyposa­ kość maksymalną i dobrze rozpędza
głowicy. Prawy wałek rozrządu napę­ żonego w dobrze ukształtowane fote­ się - prędkość 100 km/h uzyskuje
le przednie i tylne ze środkowym od­ wciągu 10,3 s. Wadą pojazdu jest zbyt
dza rozdzielacz zapłonu. Napęd wał­
ków rozrządu jest przekazywany od chylanym podłokietnikiem. ale rów­ duże zużycie paliwa, wynoszące przy
wału korobowego przez dwa długie nież z dobrze dobranego zawieszenia V -9Q km/h - 8,8 1/100 km.
paski zębate dociskane rolkowymi kół- Pomimo nadwozia typu fast-back Obok podstawowej wersji nadwo­
z tylną ścianą pochyloną, Gamma nie zia z pochyloną tylną.ścianą od 1976
napinaczami.
ma tylnych drzwi. Ma 1o świadczyć roku jest wytwarzana również
Cały silnik jest lekki, ma masę 135
o jej reprezentacyjnym charakterze, 2-drzwiowa wersja coupe, która to
kg; to bardzo niewiele, jeżeli porów­
a nie o uniwersalnym - osobowo-ba- wersja od 1980 roku przekształcona
namy go np z masą 167 kg silnika
gażowym. Tylne siedzenie nie może została w 4-drzwiowe nadwozie z od­
pięciocylindrowego samochodu Audi
być odchylane, ponieważ tuż za opar­ dzielnie zarysowanym bagażnikiem.
100. Ze względu na stosunkowo nie­
ciem jest ustawiony pionowo Samochód w tej ostatniej wersji nad-
wielkie wymiary cały silnik zmieścił
62-litrowy zbiornik paliwa. Pojem­ woziowej nosi nazwę Scala.
się przed osią przednią pojazdu, na­ Zdzisław Podbielski
ność bagażnika jest jednak duża, wy­
tomiast skrzynka biegów znajduje się
za osią przednią. Elementy układu
napędowego Gammy - silnik, sprzę­ D ane te c h n ic z n e s a m o c h o d u L a n d a G am m a

gło, skrzynka biegów i przekładnia 4


- Nadw ozie - sam onośne 4 -d rzw iow e , 5-m iejscow e
główna - są podobnie rozmieszczo­ - Silnik-4-suwowy,4-cyl. boxer, chłodzony cieczą, umieszczony z przodu
ne. jak w pierwszym samochodzie fir­ pojazdu, napędza koła przednie
my Lancia napędzanym silnikiem ty­ - Ś re d n ic a cyt. x sko k tło k a /p o j. sko kow a - 102 x 76 m m /2 4 84 cm 3
pu boxer. (Był to model Flavia produ­ - M oc maks. - 1 0 3 kW = 140 KM -DIN przy 5400 Obr /m in
kowany w latach 1960-1971). - S topień sprężania - 9-1
- Skrzynka p rze kła d niow a - m echaniczna 5 -b ie g ow a syn ch ronizow ana
Przesunięcie silnika przed przed­ - Z aw ieszenie prze dn ie - tró jk ą tn e wahacze poprzeczne, ko lu m n y te le sko ­
nią oś napędową ułatwiło pracę kon­ p ow e z g ó rn ym i sprężynam i typu M cPherson, s ta b iliz a to r
struktorom nadwozia, Mogli w jego - Z aw ieszenie tyln e - p o p rze czne ram ion a w ahaczy, ko lu m n y Mc Pherson,
wnętrzu wygospodarować sporo s ta b iliz a to r
miejsca. Dość duży zwis przedni - - H am ulce - d w u o b w o d o w e ze w spo m a g an ie m , ta rczo w e przy 4 kołach (z
p rzodu ta rcze w entylow ane), ham ulec ręczy m echaniczny,, d z ia ła n a koła
odległość od przedniej krawędzi zde­
rzaka przedniego do osi kół przed­ tylne
- D łu g o ś ć /s z e r./w y s . pojazdu -4 5 8 /1 7 3 /1 4 1 cm
nich wynosi 395 mm - został propor­
- R ozstaw osi - 267 cm
cjonalnie rozrysowany z całą sylwet­ - Masa w łasna pojazdu - 1320 kg
ką nadwozia, które ma ładną, smukłą - Prędkość maksymalna - 195 km/h
i spokojną linię kreśloną wprawną rę­ - Zużycie p aliw a - 11 ł/1 0 0 km p rzy V= 120 k m /h
ką specjał istów z Pi ninfariny. Cały po­

105
t
.

ZMAITOŚCI TEMATYCZNE
Rozwiązania zadań z numeru 12/83

Zadanie 7

106
Dokończenie ze str. 103

A może również spadek na Ziemię jądra


jakiejś komety doprowadził do kataklizmu
ekologicznego w końcu ery mezozoieznej?
Mowa tu o nagłym wymarciu wielkich ga­
dów na naszym globie, co nastąpić miało na
przełomie okresów kredowego i trzeciorzędu
(około 70 milionów lat temu). Według do­
tychczasowych badań dinozaury były do­
brze przystosowane do ówczesnego środowi­
ska i trudno znaleźć przyczynę, która w ,.na­
turalny” sposób tłumaczyłaby ich wyginię­
cie. Co było przyczyną tego katastrofalnego
zjawiska? Na pytanie to nauka nie znalazła
dotąd definitywnej odpowiedzi, a ponieważ
przyczyna naziemna zdaje się nie wchodzić
w rachubę, zaczęto rozglądać się za przyczy­
ną kosmiczną. Jedną z hipotez tłumaczy to
zderzeniem Ziemi z planetoidą lub kometą.
Ciało takie - jak wykazują obliczenia - po­
winno mieć co najmniej 10 km średnicy i ma­ Skutki upadku jądra komety lub planetoidy do oceanu
sę wynoszącą 1000 trylionów ton. Upadając
wytworzyłoby krater o średnicy około 200 Mgławica gazowo-pyłowa w gwiazdozbiorze Strzelca
km, ale nastąpiłoby to jedynie wtedy, gdyby
spadło na ląd stały. Tymczasem większą
część naszego globu pokrywają oceany i ist­
nieje duże prawdopodobieństwo, że upadek
taki nastąpił właśnie na obszar zalany wodą.
W tym przypadku nie powstałby krater, lecz
za to mielibyśmy do czynienia z katastrofą
o globalnym znaczeniu.
Spadek jądra komety lub planetoidy do
oceanu doprowadziłby —zdaniem słowac­
kiego astronoma Ladislava Krivskiego - do
wytworzenia wokół naszej planety dość gęs­
tego woalu z pyłu i pary. W ten sposób
światło słoneczne przez jakiś czas byłoby
bardzo osłabione i do powierzchni Ziemi
dochodziłoby - jak się ocenia - nie więcej niż
10% światła Księżyca w pełni. Na skutek
tego przestałaby przebiegać fotosynteza, co
z kolei byłoby przyczyną wymarcia zwierząt
odżywiających się roślinami. Znany astro­
nom amerykański Fred L. Whipple idzie
nawet dalej i wysuwa tezę, iż upadek tajem­
niczego ciała mógł nastąpić w okolicy Islan­
dii, która powstała w wyniku tego wydarze­
nia. Mogło to być następstwo wylewu mag­
my z ogromnego krateru, wytworzonego —
jak sądzi - w miejscu przebicia stosunkowo
cienkiej skorupy pod dnem Oceanu Atlan­
tyckiego,
Stanisław R. Brzostkiewicz
107
Dokończenie ze str. 99 sora Stefana Timoszenkę (w późniejszych
latach profesora Uniwersytetu Stanforda
i ukończył wydział inżynierii lądowej Po-‘ w Kalifornii), z którym zaprzyjaźnił się
li techniki Lwowskiej* Już w czasie stu­ i utrzymywał kontakt do końca życia. Prze­
diów opracowuje 3 przyczynki naukowe, tłumaczył „Wytrzymałość materiałów”) S.
które ukazały się drukiem. Jako wybitnie Timoszenki na język polski. Po powrocie do
uzdolniony dostaje stypendium, które umoż­ Polski M.T. Huber był przez 10 lat profeso­
liwiło mu dodatkowy rok studiów matema­ rem Politechniki Lwowskiej. W roku akade­
tyki czystej i astronomii w Berlinie. mickim 1921/22 ponownie został rektorem,
Jedną z najbardziej znanych prac autors­ za pierwszym razem nie zdołał objąć urzędu
twa M.T. Hubera jest studium pt. „Właściwa z powodu wybuchu wojny w roku 1914.
praca odkształcenia jako miara wytężenia Starał się o zapewnienie jak najwyższego
materiału,\ opublikowana w języku polskim poziomu naukowego uczelni, działał w to­
w ,,Czasopiśmie Technicznym” we Lwowie. warzystwach naukowych, był doradcą nau­
Wyniki uzyskane we wspomnianej pracy są kowym w przemyśle, pracował społecznie.
do dzisiaj powszechnie cytowane, a zapro­ Był to również okres intensywnej pracy nau­
ponowana tam hipoteza nosi nazwę hipotezy kowej. Powstał wtedy cykl prac naukowych
Hubera-Misesa. Chodziło o znalezienie ta­ dotyczących płyt anizotropowych. Były to
kiego kryterium, które pozwalałoby inżynie­ pierwsze prace naukowe z tej dziedziny
rowi ocenić niebezpieczeństwo zniszczenia w skali światowej. Do owego czasu pojęcie
elementu konstrukcyjnego znajdującego się anizotropii było używane tylko przez fizy­
w skomplikowanym stanie obciążeń, gdy ków i dotyczyło kryształów o różnych syme­
znane są dane doświadczalne dotyczące na triach. M.T. Huber pierwszy wskazał że pły­
przykład prostego rozciągania. ty żelbetowe, płyty żebrowane, blacha falis­
Podczas I wojny światowej M.T. Hu ber ta itp. mogą być z dobrym przybliżeniem
służył w wojsku austriackim, po kapitulacji traktowane jako płyty ortotropowe. Prace te
garnizonu twierdzy w Przemyślu dostał się były wielokrotnie cytowane przez poważ­
do niewoli. Okres niewoli wykorzystał na nych autorów, a Profesor wygłosił kilka wy­
naukę języka rosyjskiego i zaznajomienie się kładów z tej dziedziny, w tym wykłady na
z bogatą rosyjską literaturą naukową z dzie­ Politechnice w Zurychu. W roku 1928 objął
dziny mechaniki. Szczęśliwym trafem po­ katedrę w Politechnice Warszawskiej.
znał wtedy osobiście, znanego mu już po­ Lata okupacji, aż do powstania przeżył
przednio z korespondencji naukowej, prnfe- w Warszawie, nie był to dla niego czas bezro­
Prof, Tytus Huber bocia, wykorzystał ten okres na dokończenie
monografii i napisanie nowych prac. Nieste­
ty, znaczna część jego dorobku, biblioteka
i całe mieszkanie uległy zniszczeniu w tragi­
cznym sierpniu 1944 r. Przez rok przebywał
w Zakopanem, a w roku 1945 dał się namó­
wić na objęcie katedry wytrzymałości mate­
riałów i wyższych zagadnień mechaniki na
Politechnice Gdańskiej. Działał tam do roku
1949. Był jednym z założycieli „Archiwum
Mechaniki Stosowanej” - najpoważniejsze­
go czasopisma naukowego z dziedziny me­
chaniki, obecnie wydawanego przez Polską
Akademię Nauk, Wr. 1949 utworzona zosta­
ła dla profesora Hubera specjalna katedra
wyższych zagadnień mechaniki w Akademii
Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Tamże
zmarł 9 grudnia 1950 r,
W swym pracowitym życiu profesor Hu­
ber napisał ponad 200 prac naukowych, pu­
blikacji, artykułów polemicznych. Intereso­

108
wał się sprawami poprawności języka pol­
skiego, etyką badacza, wypowiadał się
Od r e d a k c j i ,, D e l t y
w tych sprawach wiele razy. Uczestniczył Oficjalna bibliografia prac profesora Huberta liczy 256
w życiu kulturalnym, prowadził ożywioną pozycji, w tym 17 monografii i podręczników akademic­
korespondencję na tematy naukowe z wielo­ kich. W bogatym dorobku naukowym Autora znajduję się
ma kolegami w Polsce i za granicą, chętnie prace naukowe o szerokiej tematyce na ogól z dziedziny
mechaniki ciała stałego odkształcanego. ale również
i nieźle grywał w szachy. Opiekował się i prace publicystyczne. Prace naukowe dotyczę zagad­
bardzo życzliwie młodymi zdolnymi pra­ nień wytężenia, teorii sprężystości, teorii płyt, konstrukcji
cownikami naukowymi, w latach między­ inżynierskich, maszynowych i lotniczych, wpływu tempe­
wojennych i bezpośrednio po wojnie dokto­ ratury na naprężenia i zagadnień uzbrojenia. Znaczenie
tych prac jest zarówno poznawcze jak i apl ikacyjne w róż­
ryzowała się u niego przeważająca część nych gałęziach przemysłu. Szczególnie ważne są prace
pracowników nauki z dziedziny wytrzyma­ z zagadnień wytężenia, a zwłaszcza hipoteza wytrzyma­
łości materiałów. Do ostatnich chwil życia łościowa. zwana obecnie hipotezą Huberta-Misesa, oraz
miał umysł bogaty i chęć do przyswajania prace z teorii płyl ortotropowych czyli ortogonalnie izo­
tropowych.
sobie nowych osiągnięć naukowych. Zacho­ Przez wytężenia materiału rozumiemy wielkość okre­
wała się wielka liczba jego listów poruszają­ śloną taką funkcją naprężenia, lub odkształcenia ciała,
cych różne kwestie naukowe. która odpowiada przekroczeniu granicy sprężystości cia­
ła w danym miejscu i osiągnięciu odkształceń trwałych.
W latach pięćdziesiątych Polskie Wydaw­ Wytężenie jest więc miarą niebezpieczeństwa przekro­
nictwo Naukowe wydało na zlecenie PAN czenia granicy sprężystości w badanym miejscu. Waru­
pięeiotomowe ,,Pisma”, oprócz tego ukazały nek Huberta-Misesa opiera się na pomyśle, że wytężenie
zastanie osiągnięte wtedy, gdy częśćenergii wewnętrznej
się nowe wydania dwóch ważnych podręcz­ odpowiadająca odkształceniom postaciowym (to znaczy
ników akademickich: ,,Mechanika Ogólna” przy pominięciu tej części energii, która wywołuje jedynie
oraz ,,Stereo mechanika Techniczna’1. W la­ zmianę objętości bez zmiany postaci) osiągnie pewną
tach sześćdziesiątych ochrzczono jego imie­ wartość charakterystyczną dła danego materiału. Okaza­
ło się. że hipoteza ta znajduje dobre potwierdzenie ekspe­
niem zbiornikowiec, a kilka lat temu Stołe­ rymentalne, zwłaszcza w przypadku metali.
czna Rada Narodowa postanowiła nadać jegc Pojęcie anizotropii (własności materiału zależne od
imię jednej z nowych warszawskich ulic. kierunkuj było znane znacznie wcześniej, w przypadku
Niestety, zbiornikowiec już po kilku miesią­ kryształów i materiałów naturalnych takich jak drewno.
Profesor Huber wprowadził pojęcie anizotropii technicz­
cach został sprzedany, a ulica do tej pory nie nej, wynikającej ze sposobu konstruowania płyt. na przy­
powstała. kład płyty żebrowane, stropy grzybkowe, z blachy falistej
Na koniec zacytuję z wypowiedzi M.T. itp., oraz sformułował równania różniczkowe takich płyt.
Kubera kilka myśli, które moim zdaniem, Z kolei możność wyznaczania naprężeń w takich płytach
zachęciła inżynierów do stosowania, lub bardziej ekono­
mimo upływu prawie pół wieku, nie straciły micznego stosowania ich przy projektowaniu różnych
nic na swojej aktualności: „Wartość pracy konstrukcji mechanicznych, lotniczych i budowlanych,
stosującej narzędzia matematyczne jako zwłaszcza mostowych.
niezmiernie cenny i potężny środek rozumo­
wania przyrodniczego, nie zależy bynajm­
niej od hierarchii tego narzędzia w matema­
tyce czystej, lecz od umiejętnego zharmoni­
zowania go z celem przyrodniczo-tech nicz- podstaw przyrodniczych na rzecz popisu
nyni, do którego dążymy, oraz od wyczucia, matematycznego. Obawiając się, abym przez
które wpływy komplikujące traktowanie niektórych czytelników nie był źle zrozu­
matematyczne zadania można pominąć, miany, zaznaczę z naciskiem, że wykształce­
a które należy uwzględnić.” „Od lat kilku­ nie matematyczne przyszłych inżynierów
nastu walczę z importowaną do nas modą badaczy uważani za conditio sine qua non
szkoły francuskiej obierania nierealnych te­ ich skutecznej pracy naukowej. Ich wiedza
matów do prac naukowych przyszłych inży­ matematyczna musi być znacznie pogłębio­
nierów badaczy, byleby imponowały bogac­ na w stosunku do obowiązujących progra­
twem środków matematycznych. Prowadzi mów matematyki w politechnikach, ale
to najczęściej do odgrzewania w nowej po­ z jednoczesnym ugruntowaniem metod
staci rozwiązań zapomnianych tylko z po­ przyrodniczego myślenia o mechanice i fizy­
wodu ich małego znaczenia technicznego, ce. Braki w tych ostatnich dziedzinach
albo do bałamutnych interpretacji fizykal­ mszczą się fatalnie”.
nych na skutek zepchnięcia na drugi plan Zbigniew Olesiak

109
Pomimo ponownego wzrostu po­ V35 Gustom. Ma on klasycznie Moto Guzzi V35 Cuslom można
pularności motocykli, a zwłaszcza ukształtowany zbiornik paliwa o po­ jednak śmiało nazwać motocyklem
tych dużych, o pojemności silnika po­ jemności 15 dnró (2 drró rezerwy) oraz nowoczesnym. Przede wszystkim
wyżej 500 cmł ich produkcją zajmują wyprofilowaną, długą kierownicę, z uwagi na zastosowany w tym mode­
się głównie firmy o wieloletniej trady­ przed którą jest umieszczony okrągły lu integralny układ hamulcowy. Roz­
cji. Wśród wytwórców europejskich reflektor główny. Pewnym „wykro­ wiązanie to zostało opatentowane
przodują np. małe zakłady włoskie czeniem" wobec tradycyjnego wyglą­ pr2 ez firmę Moto Guzzi w roku 1975.
stale modernizujące swoje motocy­ du motocykla tej klasy są kierunkow­ Idea układu integralnego polega na
kle. Doskonałym przykładem tego ty­ skazy i wskaźniki typu puszkowego połączeniu sterowania hydrauliczne­
pu firmy jest Moto Guzzi specjalizu­ umieszczone ponad reflektorem go hamulca koła przedniego i tylne­
jąca się w wytwarzaniu jednośladów Konstrukcję nośną V35 Gustom go, i stworzeniu układu uruchamia­
z silnikami o większej pojemności - tworzy podwójna rama rurowa. Jest nego dźwignią nożną. W klasycznym
powyżej 350 crrp. Motocykle te odzna­ to rozwiązanie dosyć często spotyka­ rozwiązaniu hamulców kierowca
czają się,, rasowym’' wyg lądem, a jed­ ne w motocyklach tej klasy, podobnie podczas hamowania obsługuje jed­
no cześnie wieloma nowoczesnymi jak wahacz wleczony, do którego mo­ noczesne hamulce koła przedniego,
cechami konstrukcyjnymi, cowane jest koło tylne Wahacz ten naciskając ręką dźwignię znajdującą
Rodzina zunifikowanych, czyli wy­ współpracuje ze sprężynami śrubo­ się na kierownicy oraz hamulec tylny
posażonych w wiele wspólnych ele­ wymi, wewnątrz których umieszczo­ sterowany dźwignią przy silniku. Wy­
mentów, motocykli Moto Guzzi skła­ no amortyzatory z tłumieniem hy- maga to oczywiście umiejętnego
da się z wielu, różniących się wyglą­ drauliczno-gazowym Ten sam rodzaj i równoczesnego operowania obiema
dem, jak i parametrami eksploatacyj­ tłumienia zastosowano także w za­ dźwigniami tak, aby nie spowodować
nymi modeli. Jednym z lżejszych, wieszeniu teleskopowym kół przed­ utraty jednośladowości pojazdu
a przy tym tradycyjnie wyposażonych nich również zaliczanym już do roz­ Motocykl Moto Guz2 i jest wyposa­
pojazdów tej firmy jest Moto Guzzi wiązań klasycznych żony w hamulce tarczowe Koło

Moto Guzzi V35 Cystern - model z silnikiem o najmniejszej pojemności Skokowej

110
Zawór Ciśnieniowy układu hamulcowego

jedynczymi zaworami dolotowymi


i wylotowymi. Z silnikiem tym współ­
pracuje pięciobiegowa skrzynia bie­
gów o przełożeniach na poszczegól­
nych biegach: 1-2,727, II -1,733, III -
1,277, IV - 1.045, V - 0,909. Moment
napędowy jest przenoszony z wału
Charakterystyczny dla wszystkich m otocykli Moto Guzzi silnik V2-90 korbowego na wałek główny skrzyni
biegów za pośrednictwem dwutar-
czowego sprzęgła mokrego, nato­
miast ze skrzyni biegów na koło tylne
przy wykorzystaniu wałka napędowe­
go i przekładni stożkowej umieszczo­
nej w kole. Ponieważ Moto Guzzi jest
motocyklem wyższej klasy, urucho­
mienie silnika umożliwia rozrusznik
elektryczny.
Pomimo, że model V35 Custom
sprawia wrażenie pojazdu ciężkiego,
jego masa niejestduża i wynosi wsta­
nie gotowym do jazdy 165 kg. Nic
dziwnego, t e z silnikiem o mocy 26
Przednie i tylne hamulce tarczowe zintegrowanego układu hamulcowego kW motocykl ten przyspiesza od 0 do
100 km/h w czasie 7,4 s. Prędkość
przednie ma dwie tarcze o średnicach 81 00 obr./min, a maksymalny mo­ maksymalna jazdy tylko z kierowcą
320 mm, koło tylne - jedną o średnicy m e n t obrotowy 31 Mm przy 6 7 5 0 obr./ może dochodzić do 1.50 km, a z dwo­
235 mm. Układ integralny tworzy je­ min. W silniku tym jest stosowany ma osobami do 140 km/h.
den hamulec przedni i jeden tylny. górnozaworowy układ rozrządu, z po­ Jerzy Borkowski
Drugi hamulec koła przedniego ste­
rowany jest dźwignią ręczną i spełnia
rolą hamulca dodatkowego. Istotnym Dane techniczne motocykla Moto Guzzi V35 Custom
elementem układu hamulcowego
Moto Guzzi jest specjalny zawór ciś­ Wymiary - długaść/szerokość/wysokość - 2200/960/1230 mm
nieniowy, montowany z prawej strony Rozstaw osi - 1460 mm
motocykla pod siedzeniem kierowcy. Masa -165 kg
Zawór ten umożliwia zredukowanie Silnik - V2-9Ó OHC
ciśnienia płynu hamulcowego w cy- Pojemność skokowa - 346 cm3
linderku hamulca tylnego, a zwię­ Średnica/skok tłoka - 66/50,6 mm
kszenie ciśnienia w cylinderku ha­ Stopień sprężania 10.5 1
mulca przedniego. W efekcie w czasie Moc maksymalna - 26 kW/8100 obr./min
hamowania, gdy koła przednie jest Maks, moment obrotowy - 31 Nm/6750 obr./min
dociążane, a tyine odciążane, nie do­ Gaźnik - Dell' Orto VHB 26 FD/FS
chodzi do zablokowania. Skrzynia biegów - o 5 przełożeniach
W modelach V35 Custom monto­ Przekładnia główna - stożkowa o przełożeniu 3,875:1
wany jest silnik czterosuwowy V-90 Ogumienie - kolo przednie 100/90 18, koło tylne 130/90- 16
z dwoma cylindrami umieszczonymi Prędkość maksymalna - 150 km/h
poprzednie do osi wzdłużnej pojazdu. Przyspieszenie od 0 - 100 km/h - 7,4 s.
Ma on pojemność skokową 346 cm3 Zużycie paliwa - 4,3 - 6 drrP/100 km
i osiąga moc maksymalną 26 kW przy

111
W ostatnich latach ekscentryczny Amery­ Nie zamierzam przedstawiać reguł tej bo­
kanin, areymistrz Boby Fischer, i błyskotli­ daj najszlachetniejszej z gier. Uczyniło to już
wy Rosjanin Anatolij Karpow wskrzesili wielu przede mną. Zapraszam do zabawy
wśród młodzieży entuzjazm dla szachów. z szachownicą i figurami. Prezentuję garść
Z pewnością ta fala zainteresowania szacha­ rozrywek związanych z szachami. Pierwsze
mi wezbrała wskutek zdarzeń dziejących się zadania przeznaczone są dla początkują­
z dala od stolika, na którym rozgrywane) cych, a nawet dla osób prawie nie znających
mecze szachowe o tytuł mistrza świata. Za­ reguł gry, ostatnie - dla zaawansowanych
chowanie Fischera, a potem Korcznoja graczy. Są to łamigłówki dla jednej osoby.
zwróciło uwagę milionów młodzieży na grę, Nie trzeba więc szukać partnera, co często
która uważana była przez większość za zbyt bywa dość kłopotliwe.
trudną, aby stać się rozrywką na długie wie­
czory, konkurentką telewizji. Rzesze no­ Zabawy z szachownicą
wych entuzjastów siadają znowu do królew­ « \
skiej gry, inni dopiero starają się ją poznać. 1. Z szachu )wnicy wycięto dwa przeciwległe
Tak więc nawet czyjaś ekstrawagancja może
narożne pola. Czy można pokryć ją 31 kość­
mieć chwalebne skutki.
mi domina? (Jedna kostka zakrywa dwa
pola).
Rys. 1
2, Drewniana szachownica została przy­
padkiem rozbita na 13 części. Jak złożyć ją
z powrotem? (rys. 1).
3. Na szachownicy stoją cztery konie. Nale­

V ■i □> ___
1
s 9
ży podzielić ją na cztery jednakowe, 16-po-
lowe części tak, aby w każdej części znalazł
się jeden koń (rys. 2).
4, Przeprawa przez Dunaj. Na szachownicy
znajdują się cztery białe oraz trzy czarne
konie (rys. 3). Należy przenieść białe konie
do kolumn e, f, g, h czarne zaś do kolumn a,
b, c .,,Przeprawiając się przez Dunaj” muszą
one, oczywiście, poruszać się jak koniki sza­
chowe. Rumaki nie mogą się cofać, tzn. konie
białe skaczą ty lko w prawo, natomiast czar­
ne - tylko w lewo. Należy przeprawić się
dokonując jak najmniej ruchów. Uwaga:
w jednej kolumnie może znajdować się tylko
jeden koń.
Rozrywki dla początkujących

5* Jak rozmieścić na szachownicy 16 pion­


ków tak, aby w jednym rzędzie, kolumnie
lub na przekątnej znajdowały się nie więcej
niż dwa piony?
6. Jak ustawić na szachownicy osiem het­
manów tak, aby się nie atakowały wza­
jemnie?
7. Należy rozmieścić na szachownicy osiem
hetmanów w ten sposób, żeby 11 pól pozos­
tało nieatakowanych.
8. Osiem białych pionów i osiem figur nale­
ży tak ustawić na planszy, aby miały najwię­
cej możliwych ruchów.
9. Wszystkie (32) piony i figury, białe i czar­
ne, należy tak umieścić na szachownicy, aby
mogły wykonać jak najmniej ruchów.
10* Jak trzeba ustawić osiem czarnych fi­
gur, aby atakowały minimalną liczbę pól?
Figura nie atakuje pola, na którym stoi, ale
atakuje pola zajęte przez inne figury. Gońce
mogą stać na polach jednego koloru.
11. Jak należy ustawić osiem czarnych fi­
gur, aby liczba atakowanych pól była ma­
ksymalna? Gońce mogą stać na polach jed­
nego koloru.

..* i dla smakoszów

12. Jaka może być najkrótsza partia


szachów?
13. Poprzednie zadanie było dość proste.
Teraz podobne, lecz trudniejsze. Jaka jest
najkrótsza partia, w wyniku której na sza­
chownicy pozostają tylko dwa króle?
14. Curiosum. Białe zaczynają i nie dają
mata (rys. 4).
15. Pistolet Dawsona. Białe zaczynają i dają
mata w 21 ruchu. Jak? (rys. 5).
Rozwiązania zostaną opublikowane
w jednym z kolejnych numerów ,,MT\

Robert Hardy

113
NIEZNANA BROŃ
DRUGIEJ RZECZPOSPOLITEJ
T e m a te m c y k lu a r ty k u łó w ro z p o c z ę te g o w ty m d u k c y jn e p o ls k ie g o p rz e m y s łu , k tó r y m im o s to ­
n u m e rz e b ę d ą p r o je k ty i p r o to ty p y p o ls k ie g o s u n k o w o s ła b e g o p o te n c ja łu b y ł w s ta n ie p o d ją ć
u z b r o je n ia , o p ra c o w a n e w P o ls c e w la ta c h s ię p r o d u k c ji s e ry jn e j je d n y c h z n a jn o w o c z e ś n ie j­
193 6 -3 9. O m ó w io n a b ę d z ie b ro ń s trz e le c k a , a r ty ­ s z y c h k o n s tr u k c ji ó w c z e s n y c h lat.
le ria . o ra z b ro ń p a n c e rn a . W y łą c z o n e z o s ta ło lo t ­ Na p o d k re ś le n ie z a s łu g u je fakt, iż d o ty c h c z a s
n ic tw o g d y ż u k a z a ł s ię na te n te m a t s z e re g p ra c b ra k je s t w lite ra tu rz e ja k ie g o k o lw ie k o p ra c o w a ­
z n a n y c h z a p e w n e w ie lu C z y te ln ik o m o ra z p o ja z d y n ia na te n te m a t T ak w ię c c z y te ln ic y „ M ło d e g o
w o js k o w e , k tó ry m p o ś w ię c im y o d d z ie ln y c y k l p ió ­ T e c h n ik a ” b ę d ą m ie li o k a z ję ja k o p ie rw s i z a p o z ­
ra Ja n a T a rc z y ń s k ie g o . n a ć s ię z w ie lk im d o r o b k ie m i o s ią g n ię c ia m i p o l­
s k ie j m y ś li w o js k o w o -te c h n ic z n e j. A m o ż e z n a j­
W p o s z c z e g ó ln y c h a rty k u ła c h p rz e d s ta w im y d z ie s ię w ś ró d C z y te ln ik ó w kto ś , k to m a in fo r m a ­
o s ią g n ię c ia p o ls k ic h k o n s tr u k to r ó w w d z ie d z in ie c je na te n te m a t. R e d a k c ja w ta k ie j s y tu a c ji p ro s i
u z b r o je n ia , a także , p o ś re d n io , m o ż liw o ś c i p r o ­ o k o n ta k t lis to w n y .

i z rozm ow y z nim d ow iedziałem sią te ch n ic zn y c h , ok. połow y 1936 r.,


BROŃ STRZELECKA
m .in. ciek a w e g o sz cz eg ó łu , że ze trz e c h zap rzy siężo n y ch ro b o tn ik ó w
sw eg o k arab in u o s o b iś c ie zestrzelił w ykonało p o d o so b is tą k o n tro lą inż.
Karabin samopowtarzalny wz. 38M w 1939 r je d e n z n iem ieckich sa m o lo ­ J. M aroszka w p o d ziem iac h Z brojow ­
tów ata k u ją c y c h p o ciąg ew a k u ac y j­ ni nr 2 n a P ra d ze w W arszaw ie, p ro to ­
K arabin sa m o p o w ta rz a ln y (zw any ny. S a m a id ea k arab in u sa m o p o w ta ­ typ, k tó reg o koszt w ykonania w yniósł
te ż n ie słu sz n ie au to m aty czn y m ) jest rza ln eg o nie była n o w o ścią, gdyż 7409 zł. W stąp n e b a d a n ia k bsp M wy­
bronią, w której e n e rg ia g azó w p ro ­ p ierw sza b ro ń te g o typu p o w stała ok. kazały, że p o za iglicą p rak ty czn ie ż a ­
ch o w y ch służy n ie tylko do w y rz u ca­ 1888 r. P rz ed i p o d c z a s I w ojny św ia­ d n e elem en ty b ro n i nie ulegały zuży­
nia p o cisk u z lufy, ale rów nież d o tow ej w w ielu k rajach p ra c o w a n o n ad ciu zm ęczen io w em u . Je d y n ie iglica
p o n o w n e g o z a ła d o w a n ia k arabinu. k o n stru k cjam i te g o typu, je d n a k ż e w y m ag ała zm iany konstrukcyjnej
W celu o d d a n ia p o n o w n e g o strza łu d o p ie ro w o k re sie m iędzyw ojennym g ro ta, a n iezn aczn y ub y tek p ro w a d ­
żo łnierz m usi jed y n ie śc ią g n ą ć język s k o n stru o w a n o m o d e le n a d a ją c e sią nic nie zm ieniał d o b ry ch w łaściw ości
sp ustow y. d o p ro d u k cji m asow ej. karab in u .
P rojekt k ara b in u s a m o p o w ta rz a l­ D ecyzja b u d o w y p ro to ty p u k ara b i­ Po ty ch z a c h ę c a ją c y c h p ró b a c h
n e g o w zór 38M p o w stał w roku 1934 nu sa m o p o w ta rz a ln e g o M aroszka Z brojow ni nr 2 w y d an o p o le c e n ie wy­
J e g o k o n stru k to rem był inż. Jó z e f (kb sp M) z a p a d ła n a p rzeło m ie k o n an ia dalszy ch 5 egzem p larzy
M aroszek. O d n alazłem inż. M aroszka 1935/36 r. Po o p ra c o w a n iu rysunków w celu d o k o n a n ia bard ziej w szech -

Karabin in ż M aroszka - w id o czn y m agazynek z 10 n abojam i i bagnet

114
Karabin inz. Maroszka - p o w yjęciu zaw leczki w idocznej u d o łu karabin rozkład a ł się na 5 podstawowych zespołów

stro n n y c h b a d a ń . P rz e p ro w a d z o n o je n e ” Jed y n y zn an y e g z em p larz k a ra ­ typ zo sta ł zam ów iony n a p o cz ątk u


binu sa m o p o w ta rz a ln e g o wz. 38 1935 r. Ze w zg lęd u n a nie n ajlep sze
w ciągu 1937 r. p o d d a ją c Kbsp M róż­ rezultaty o sią g n ię te p o d c z a s p ró b
nym p ró b o m . B a d an o m .in. zużycie M z n a jd u je się o b e c n ie w USA. G dyby
w y b u ch w ojny nie przerw ał ro z p o c z ę ­ z w ykonanym m o d elem , p ra c e n ad tą
luf, zużycie m ateriałów , n ie za w o d ­
n o ść d ziałan ia m e ch a n izm ó w w róż­ tej pro d u k cji, arm ia p o lsk a byłaby b o ­ b ro n ią zostały przerw an e. S p raw a
d a jż e d ru g ą , p o USA. w y p o saż o n ą k b sp S w ypłynęła p o n o w n ie w lutym
nych w a ru n k a c h e k sp lo atacji itp.
w tę n o w o c z e sn ą broń, k tó rą m ają 1939 r., kiedy to Instytut T echniki
P o d c z a s oficjalnej p rezen tacji k b sp
o b e c n ie w szystkie w sp ó łc z e sn e a r ­ U zbrojenia zam ów ił je d en e g z e m ­
M komisji w ojskow ej na sz c z e b lu g e ­
m ie św iata. p larz te g o k arab in u o dużej ce ln o ści
neralskim , p o k az o w e strz e la n ie wy­
K arabin sam o p o w tarza ln y M aro sz­ o raz now y p o p raw io n y m odel tej b ro ­
konał sa m k o n stru k to r u zy sk u jąc n a
ka ch a rak te ry z o w a ła p ro sta k o n stru ­ ni o krótkiej lufie. O ba karabiny miały
10 strzałów 10 trafień. być w y k o n an e d o 15.IV 39 r. w celu
N iep rz eciętn e zalety now ej broni kcja; był p o ręc zn y w użyciu i n ie za­
w odn y w działaniu. C ech o w ała g o ła­ p rze p ro w ad z en ia z nimi prób. N ieste­
spow odow ały, p ra w d o p o d o b n ie n a
tw o ść ro zb ie ra n ia i sk ład an ia. Przez ty, n ie w iad o m o jak o n e przeb ieg ały
p o cz ątk u 1938 r . za tw ie rd z en ie k b sp
w yjęcie jed n ej zaw leczki k arab in ro z­ i ja k ą o c e n ę uzyskały p o p raw io n e
M d o pro d u k cji seryjnej. Miała o n a k b sp S. P róby p rze p ro w ad z o n e
odbyw ać się w F abryce Broni w R a d o ­ kład ał się na 5 p o d staw o w y ch z e s p o ­
łów. B roń d ziała ła n a z a sa d zie p o b ie ­ z pierw szym p ro to ty p em w ykazały
m iu. P ierw sza p ró b n a s e ria liczyła 72
ran ia g azó w z p rzew o d u lufy. Tłok, sp ra w n e d ziałan ie broni, d o b rą cel­
sztuki i z o s ta ła za m ó w io n a w 1 poł.
u m ieszczo n y w k o m o rze gazo w ej p od n o ść lecz s ła b ą w ytrzym ałość części,
1938 r. P ew n a ilość kbsp M z o s ta ła
lufą. przekazyw ał e n e rg ię g azó w za c o za m ie rz an o p opraw ić w o b u za m ó ­
ta k że w y p ro d u k o w a n a w Z brojow ni,
p o m o c ą su w a d ła cz ęścio m zam ka. w io n y ch eg z em p larzach .
nr 2 n a P radze.
O g ó ln a liczba w y p rodukow anych Z aryg lo w an ie bro n i było n iesy m etry ­ K bsp S d ziałał n a z a sa d zie p o b ie ra ­
k arab in ó w sa m o p o w tarza ln y c h M a­ c z n e O dbyw ało się o n o z a p o m o c ą nia g azó w w d n ie kom ory nab o jo w ej,
ro szk a nie je st zn a n a . M ożna jedynie ty ln e g o p łask u trz o n a zam k o w eg o czym różnił się o d k onstrukcji inż. J
p rzy p u sz cz ać, ż e d o w ybuchu II w ojny w g ó rę i o p a rc ia o k o m o rę zam kow ą. M aroszka. Była to b ro ń o lufie n ie ru ­
św iatow ej z b u d o w a n o k ilkaset sztuk. K om ora za m k o w a była k ró tsza niż ch o m ej i zam ku zaryglow anym . Dal­
Po zajęciu Polski c z ę ś ć w y p ro d u k o ­ w jakim kolw iek innym k arab in ie s a ­ sze p ra c e nad tą k o n stru k cją przerw ał
w an y c h k b sp M w p ad ła w rę c e Nie­ m o po w tarzaln y m o partym n a p o b ie ­ w y b u ch w ojny. P o tw ierd zają o n e je d ­
m có w i były o n e p rz e z n ic h w ykorzys­ raniu g a z u w p rzew o d zie lufy. n ak wysiłki p o lsk ich w ładz w o jsk o ­
tyw ane bojow o. P o w ojn ie p ew n ą Drewniane łoże karabinu składało w ych w kierunku w y p o sażen ia W oj­
ilość ty c h k ara b in ó w zn alezio n o , lecz się z kolby i łoża właściwego. Nakład­ sk a P o lsk ieg o w n ajn o w o c ze śn ie jsz ą
w sk u te k b rak u ro z e z n a n ia zostały ka ochraniająca zabezpieczała rękę b ro ń . Nie m o g ą c d o ró w n a ć ilościow o
z n isz c z o n e jako „n iezidentyfikow a­ Strzelca przed poparzeniem, przeciw nikow i, d ą ż o n o d o u zyskania
K bsp M m iał przyrządy celo w n icze p rzew agi lub c h o c ia ż rów now agi te ­
typu o tw arte g o . S to so w an y m iał być ch n icz n ej, N iestety, kłopoty fin a n so ­
d o n ie g o typow y b a g n e t o b rz e sz c z o ­ w e p a ń stw a i s ła b o ś ć po lsk ieg o p rze­
Dane taktyczno-lechnkarie
karabinu Inż, Maroszka cie sie cz n o -k łu jąc y m wz. 29. m ysłu uniem ożliw iły realizację p la­
nów ro zbudow y i m od ern izacji armii
Kaliber - 7.92 mm Karabin samopowtarzalny Sztekego polskiej. B ędzie to jeszc ze b ardziej
Masa broni bez bagnetu - ok. 4,2 kg w id o cz n e w d alszej części te g o cyklu.
Masa bagnetu - 0.5 kg K arabin sam o p o w tarza ln y k o n stru ­
Długość broni bez bagnetu ok. 950 mm kcji inż. E d w ard a S zte k eg o pow stał,
Pojemność magazynka - 10 naboi. Piotr Zarzycki
p o d o b n ie jak k b sp M w 1934 r. P ro to ­

115
POMYSŁY
genialne
SWflRiOU/RNE
i takie sobie
Autorzy każdego zamieszczonego pomysłu wstała przez wydeptanie tantów, głosujących - do­
otrzymują jako honorarium 25 000 gr. Wszystkie trawników. Bowiem ludzie słownie - nogami za swoją
chcą chodzić - i chodzą - wygodą.
nadesłane pomysły są poza tym rozpatrywane tak jak im wygodniej - naj­
przez Biuro Młodzieżowych Patentów, które przy­ PO PROSTU - GENIAL­
częściej na skróty - a nie NE! Inaczej nie mogę na­
znaje swoje nagrody i. wyróżnienia. Pomysły moż­ szlakami zaprojektowany­ zwać maszynki wymyślonej
na nadsyłać pod adresem redakcji o dowolnej mi na papierze przez archi­ przez Przemka Dolnego (II
porze roku, dnia i nocy, byleby były opatrzone tektów, Leszek proponuje lat) z sanatorium w Krośni­
dopiskiem: „POMYSŁY”. Dotyczy to również więc, aby niczego z tzw. cach, jak tylko tak właśnie!
„ŚLADÓW POMYSŁÓW". Autorzy wydrukowa­ małej architektury nie pro­ Otóż Przemek zaprojekto­
nych „śladów” otrzymują nagrody rzeczowe. jektować przed upływem
roku od oddania bloków.
Należy tylko wyrównać
Gdyby według zawartoś­ i oczyścić teren, Ludzie sa­
ci listów nadsyłanych przez mi wyznaczą dróżki, wy­
klientów naszego działu deptując je według swoich
oceniać całe społeczeństwo, potrzeb. A budowniczowie
to można by mniemać, iż zjawią się tylko po to, by
jest to zbiorowisko najbar­ dokładnie tam gdzie wy­
dziej oszczędnych ludzi deptane - położyć chod­
w kwiecie! Bowiem w każ­ niki.
dej porcji przesyłek od Was Pomysł jest dobry nie tyl­
jest kilkanaście takich, któ­ ko dlatego, że istnieje
rych autorzy ogromne prawdopodobień­
WŁOSY SOBIE Z GŁÓW wał urządzenie, które bę­
zauważył, iz fryzjerzy sza­ stwo, iż w takim osiedlu nie dzie paliło papierosy za je­
WYRYWAJĄ, biadoląc nad fują energią ponad miarę. będzie po prostu potrzeby
niesłychanym marnotraws­ Szczególnie w czasie strzy­ go właściciela, oszczędza­
wydeptywania później jąc (znów oszczędności) je­
twem wszelakich dóbr. żenia nożyczkami. Trzeba trawników. Mamy również
Marcin Kościelec ki z Toru­ im więc do każdej pary no-'
go zdrowie. Najtańszy Osz-
z Leszkiem nadzieję, że ar­ czędzacz Zdrowia Palaczy'
nia nie może przeboleć, iż źyczek doczepić maleńką chitekci po przeanalizowa­
w czasie każdego pocałun­ prądniczkę. Wówczas każ­ zbudowany jest na bazie
niu kilku takich osiedli na­ pompki, za pomocą której
ku (tak jest, wzrok Was nie de jedno ciachnięcie dosta­ uczą się wreszcie projekto­
myli!) marnuje się bezuży­ rczy światu niewielkiej pompuje sję powietrze: do
wać ciągi piesze wewnątrz akwariów. Według niesły­
tecznie ogromna ilość ener­ ilości prądu. A jeśli to po­ osiedli.
gii. Należy ją - twierdzi mnożyć przez liczbę noży­ chanie skomplikowanych
I jeszcze jedno. Drobiazg, obliczeń dokonanych przez
Marcin - zamienić na elek­ czek będących równocześ­ ale ważny. Otóż w taki spo­ autora pomysłu, taki OZP
tryczność. Jak? Bardzo nie w użyciu na całym glo­ sób zaprojektowano już
prosto: ,, wessane podczas bie, to zyskamy tyle darmo­ może wypalić nawet 50 pa­
jedną sieć dróżek. Nie czek papierosów dziennie,
całowania powietrze poru­ wej energii, że ho, ho. Albo u nas, oczywiście. Byki to
sza śmigło, które poprzez nawet i więcej. bez żadnej szkody dla zdro­
w Leningradzie, jakieś 60 wia właściciela. Jeśli oczy­
przekładnię napędza dyna­ GŁOSOWANIE NOGA­ lat tentu. Rozległe ogrody
mo..." Do opisu dołączony MI. Nie wiem di a czego tak wiście zainstaluje się go po­
jednego ze śródmiejskich za obrębem mieszkania, że­
jest odpowiedni rysunek się dzieje, że pomysły dobre pałaców postanowiono za­
w kolorach, a na nim wszy­ ulegają często zupełnemu by nie kopcił. Najlepiej na
mienić na publiczny park. dachu, kuło komina...
stko jak trzeba. Wiem więc zapomnieniu, a byle co rea­ Na początku jesieni zlikwi­ PRZEPALI SIĘ,
już gdzie jest dysza B, blo­ lizowane jest z bezrozum- dowano więc paradne ogro­
kada G, sito I, obudowa nym uporem przez lata. Do­ A ŚWIECI - JESZCZE
dzenie i ludzie przez całą RAZ, BO JUŻ O TYM BY­
A itp. Brak tylko jednej in­ tyczy to np. projektowania jesień i zimę - na śniegu -
formacji, a to mianowicie chodników ŁO. Wynalazca „śrubog-
wewnątrz wydeptywali ścieżki. Do­ woździa" („MT” 9/82) E,
takiej: gdzie ową aparaturę i w najbliższych okolicach kładnie tak jak proponuje Kuchar (16 lat) z Kędzie­
należy zainstalować? Ale dużych osiedli mieszkanio­ Leszek! A wiosną ekipy
myślę, że i to się z czasem wych. Zwrócił na to uwagę rzyna nadesłał kolejny pro­
pracowników otrzymały jekt. również ciekawy. Jest
wyjaśni,,. Leszek Trela (18 lat) ze Sta­ polecenie wykonania utwa­ to żarówka, mająca we­
Tenże Marcin na domiar lowej Woli, pisząc, iż nieza­ rdzonych dróżek wg tego
złego ostatnio spać po no­ leżnie od sieci tych dróg ist­ wnątrz bańki dwie takie sa­
projektu, którego współ­ me niezależne od siebie,
cach nie może, ponieważ nieje zawsze druga, po­ twórcami były setki projek­ równolegle połączone spi-
116
Krzysztof Howorski dlatego właśnie, że na druk
z Gorzowa Włkp. proponu­ w książce jest już na ogół za
je aby w telefonicznych au­ [różno. Tak więc najlepiej
tomatach ulicznych zlikwi­ by było, aby w ogóle wyeli­
dować słuchawki z mikro­ minować błędy, ale zdaję
fonami. A na ich miejsce sobie sprawę, że jest to za­
wmontować w blok auto­ danie ponad siły korekty
matu coś w rodzaju urzą­ w wydawnictwach...
dzenia telefonu głośno mó­ Maciek Rajca (13 lat)
wiącego. Wówczas różne z Torunia życzy sobie, aby
łobuzy nie będą już mogły jakaś firma wypuściła na
płynna pasta, a w drugiej
wyrywać słuchawek. rynek zestaw do łatania
rale W przypadku przepa­ trampek. W opakowaniu woda. Wynalazku dokona­
lenia się jednej, siła .światła no zapewne zmyślą o pod­
powinny być łatki różnego
maleje o połowę, a leża row­ różnikach wyruszających
formatu, klej lkawałki pa­
ka nie gaśnie zupełnie gdyż na bezkresne przestrzenie
pieru ściernego.
świeci pozostała jej część. Sahary, gdzie prtdobno też
Tomaszowi . Gierszew­ jest coraz mniej czystej wo­
Pomysł jest tak prosty, że
skiemu (12 lat) z Torunia dy i kiosków „Ruchu”,..
chyba kiedyś już został za­
przyszło do głowy, aby kar­
stosowany, tylko - jak już tki z widokami małych
o tym była dziś mowa - za­
I Siadem
pewne doszczętnie go za­ miejscowości miały w rub­
ryce „nadawca” wydruko­
pomniano. Liczę więc na
wany kod pocztowy. Oczy­
niezawodnych
„śladów”, być może wy­
łowców Adam Kleiner z Krako­ wiście, tylko w przypadku
wa usprawnił swój magne­ gdy jego numer obejmuje
pomyshfw
grzebię gdzieś jakieś wia­ tofon kasetowy, malując całą miejscowość.
domości w tej sprawie. Przy białe kropki na widocznej Fabryczne plombowanie
okazji informuję, że pro­ części wałków napędzają­ Adam Łoziński z Kętrzy­ płyt gramofonowych, o któ­
blem zabezpieczenia punk­ cych kasetę. Ułatwia to na nadesłał całą serię róż­ ra zabiegamy od lat - m in.
tów świetlnych przed cał­ przewijanie taśmy - nych pomysłów ulepszania domagał się tego Krzysztof
kowitym zgaśnięciem cie­ w przód, bądź do tylu — przedmiotów i urządzeń Szubozyński (,,MT" 6/83) -
szy się dość dużym zainte­ szczególnie w przypadku codziennego użytku. I tak nie stanowi już w świecie
resowaniem. Jednak suges­ kiedy istnieje potrzeba np, otrzymaliśmy: wie (kiego pmbiemu. Np.
tie naszych klientów idą ra­ przewinięcia krótkiego • projekt podwórkowego szwedzka wytwórnia PO­
czej w kierunku skompli­ odcinka. trzepaka, który' ma niejed­ LAR MUSIC zabezpiecza
kowania całego układu, Marcin Giebułtowski (14 ną, a dwie rury na tej samej swoje płyty za pomocą na­
w rodzaju zestawienia lat) ze Słupska bardzo lubi wysokości, obok siebie. klejki blokującej wyjęcie
dwóch żarówek obudowa­ pierogi, ale przyjemność Dzięki temu dwie połówki jej z koperty. Napisał nam
nych elektroniką, przekaź­ ich jedzenia psuje mu wide­ trzepanego dywanu nie od­ o tym Roman Czejarek ze
nikami itp. Takie listy kie­ lec, którym takiego pieroga bijają się o siebie, Szczecina, posiadacz takiej
ruję od razu do BMP. bardzo trudno przekroić, • sugestię, aby pewna płyty
Apeluje więc do producen­ część produkowanych Zabawkę składającą się
RÓŻNE tów, aby zaczęli produko­ w Polsce telewizorów miała z pistoletu „strzelającego
DROBIAZGI wać widelce z podostrzo­ wszystkie regulatory i wy­ światłem" i światłoczułej
nym jednym bokiem, któ­ łączniki po lewej stronie. tarczy (, ,MT” 6/82) ma je­
Roman Czejarek (17 lat) rym można by było rozci­ Oczywiście z myślą o lewo­ den z kolegów Grzegorza
ze Szczecina przewiduje, ?,e nać nie tylko pierogi, ale ręcznych, Zelka (11 lat) z Katowic.
w niedalekiej już przyszłoś­ i naleśniki, kopytka, śląskie • pomysł umieszczenia na Grzesiek pisze, iż po trafie­
ci obrazy holograficzne kluski itp. Pomysł może kierownicy motoroweru rą­ niu cała tarcza rozbłyskuje
przedmiotów zaczną wy­ i dobry, ale ciekawe eona to czek gazu zarówno z prawej kolorami.
pierać te przedmioty, które powiedzą lekarze z Pogoto­ jak i lewej strony. Po to Dariusz Marmol z Brze­
z różnych względów mogą wia Ratunkowego? mianowicie, by w czasie ska zrobił zwiad po skle­
być narażone na zniszcze­ Wojtek Trzciński z Byd­ długiej jazdy jednakowo pach elektrycznych i stwie­
nie bądź kradzież Np. goszczy uważa, iż errata - pracowały obie dłonie, rdził, że bywają w nich wy­
szczególnie cenne ekspona­ czyli spis błędów powsta­ • apel do konstruktorów łączniki światła z oznako­
ty muzealne, czy biżuteria łych w druku książki, a do­ pracujących w budownic­ waniem czy światło jest
wystawiona na wystawach strzeżonych w ostatniej twie, aby wszystkie we­ wyłączone iizy włączone.
sklepów jubilerskich... chwili - powinna być dru­ wnętrzne drzwi(np. między Jeden z takich wyłączni­
Roman Krupa z Jędrzejo­ kowana na wolnym miej­ przedpokojem a kuchnią, ków (oznaczenie: 1 i 0) Da­
wa jest zdania, iż należało­ scu, np. ostatniej strony. łazienką i pokojami) wypo­ rek ma w domu. Radzimy
by w podłodze każdego sa­ Luźne karteczki z błędami sażyli w zamki magnetycz­ więc Januszowi Bednarzo­
mochodu przeznaczonego na ogół się gubią zanim ne podobne jak w szafkach wi, który w ,,MT” 3/83 po­
do przewozu materiałów właściciel książki poprawi kuchennych. szukiwał również czegoś
sypkich zainstalować taś­ je w tekście, Artur Skoniecki (9 lat) takiego, aby rozejrzał się po
mociąg - podobny jak Wojtek ma oczywiście z Warszawy jest wynalazcą swojej okolicy. Może i do
w rozrzut niku do obornika. rację, tylko że owa nie­ szczoteczki do zębów połą­ niego szczęście się uśmie­
Usprawniłoby to zdecydo­ szczęsna errata dołączona czonej z dwiema gumowy­ chnie?
wanie rozładunek. jest w formie kartel uszka mi gruszkami. W jednej jest Jerzy Dąbrowski

117
mm. Potrafi żyć i budować wszystkie konie­
czne jej do życia substancje, jeżeli tylko
dostarczymy jej wody, soli mineralnych i cu-
kru-glukozy. Wystarczy doba, aby pomno­
żyć w hodowli liczbę bakterii 10 milionów
razy! W tej mikroskopijnej komórce przebie­
gają obok siebie dziesiątki reakcji chemicz­
nych koordynowanych wzajemnie, wzajem­
nie zależnych. Co 40 minut komórka dzieli
się - powiela się również wiernie jej bank
informacji genetycznej - jedna kolista cząs­
teczka DNA, w której zapisane są wszystkie
informacje o życiu, strukturze, funkcji ko­
mórki i jej składników.
DO C Z E G O I K O M U Co pewien czas w zapisie informacji gene­
SŁUŻĄ BAKTERIE? tycznej E. coli dochodzi do zmian. Czasami
bywały to w historii ewolucji tego gatunku
Jeżeli lekarz zaglądając nam do gardła zmiany korzystne, pozwalające na lepsze do­
oświadcza, że mamy właśnie anginę, kiedy stosowanie się do warunków otoczenia. Cza­
mętnieje w słoiku zakonserwowane w domu sami te zmiany (mutacje) uniemożliwiały
mięso albo dentysta za długo boruje bolący dalsze życie - mutant ginął. Niektóre z mu­
ząb, myślimy sobie, że lepiej gdybyśmy żyli tacji, choć potencjalnie śmiertelne zostały
w świecie, w którym nie byłoby bakterii. zauważone w laboratorium i uznane za ko­
Mniej więcej 100 lat temu Ludwik Pasteur rzystne - genetycy zaczęli kolekcjonować
bardzo prostymi metodami wykazał, że ota­ mutanty E. coli, np. te, które nie mogły już
czający nas świat jest pełen organizmów żyć na prostej pożywce złożonej z soli i glu­
0 mikr< skopowych wymiarach, nie widocz­ kozy, a wymagały dodania składnika pokar­
nych gołym okiem - bakterii, jednokomór­ mowego: jakiegoś aminokwasu lub podjed-
kowych grzybów, wirusów i że nie zawsze są nostki budulcowej kwasów nukleinowych.
one groźne i szkodliwe. Nie wiedząc o ich Takie mutanty pomogły potem w badaniach
istnieniu ludzie korzystali z nich w życiu szlaków normalnego metabolizmu bakterii,
codziennym - wytwarzając sery, wino, piwo, często wspólnych dla całego świata żywegi i -
piekąc chleb, kwasząc mleko i śmietanę. Od szukano i identyfikowano uszkodzone ele­
odkrycia Pasteura zaczął się zatem rozwój menty genetyczne (geny), identyfikowano
mikrobiologii i wirusologii, nauk biologicz­ produkty uszkodzonych genów - białka,
nych, które wniosły wiele danych o życiu które nie mogły już pełnić normalnych funk­
1 jego początkach, drogach ewolucji, o me­ cji w k<imóree. W ten sposób zbudowano tzw.
chanizmach podstawowych przemian meta­ mapę genetyczną lokalizującą w cząsteczce
bolicznych, o przyczynach zmienności orga­ DNA E. coli wiele setek jej genów (ogólną
nizmów żywych, o przyczynach wielu cho­ ich liczbę ocenia się na kilka tysięcy).
rób i naruszeń normalnych procesów życio­ E. coli i zakażający ją wirus lambda były
wych. modelem, który inspirował badaczy wiru­
Ki jmórki bakteryjne i drożdżowe były mo­ sów zwierzęcych, przede wszystkim wiru­
delowym, prostym obiektem badań genety­ sów onkogennych, wywołujących choroby
ków, biochemików. Ktoś chyba kiedyś pro­ nowotworowe zwierząt. I na koniec to właś­
ponował wystawienie pomników psom, ko­ nie E. coli została wybrana jako ta bakteria,
tom czy szczurom za ich wkład w poznanie która wykorzystana przez „inżynierów ge­
fizjologii zwierzęcej, pomnik (tylko jak netycznych” zaprzęgnięta została do produ­
miałby on wyglądać?) bakterii, pałeczki kcji użytecznych dla człowieka białek: insu­
okrężnicy, Escheńchia coli, zyskał by nie­ liny, hormonu wzrostu, interferonu, szcze­
wątpliwie aprobatę współczesnych biolo­ pionek przeciw żółtaczce, pryszczycy,
gów molekularnych. wściekliźnie, leków przeciwzakrzepowych
Mało o którym organizmie wiemy tak wie­ i innych, w diagnostyce chorób genetycz­
le, jak o E. coli. Jest to pałeczka o długości 0,1 nych lista jest długa i na pewno nie zakoń-
118
stosowana technologia wydobywcza polega
w dużym uproszczeniu na pompowaniu do
złóż gorących roztworów wodnych - na po­
wierzchnię wypływają najniżej wrzące frak­
cje ropy naftowej, stanowiące ok. 25 proc.
złoża. Chakrabarty uważa, że jeśli uda się
wyhodować takie bakterie, które rozłożą
w głębi ziemi, w złożu, najcięższe frakcje-
woski i parafiny, to uda się podwyższyć
wydajność wydobywczą o 10 proc. Inne bak­
terie z gatunku Thiobacii/us ferroosidans
postanowiono zastosować w Kanadzie (ba^
dania finansowane są przez rząd kanadyjski
i prywatne firmy wydobywcze) do uzyski­
wania ze złóż siarczków miedzi jednocześnie
i miedzi metalicznej i siarki pierwiastkowej.
Tak właśnie wyglądają bakterie Pseudomonas wyhodo­
Takie bakterie mogłyby również być stoso­
wane przez Chakrabarty'ego. które umieją niszczyć ropą wane do odsiarczania złóż węgla, widzi się
naftową również możliwość stosowania przepływa­
jących przez złoża rud uranowych zawiesin
rzona. Na wzór opanowany i sprawdzony
bakterii, które wychwytywałyby z nich
w przypadku E. coli zaczęto modyfikować
uran, bez konieczności budowania kopalni.
i wykorzystywać również i inne bakterie. Sama idea czynienia z bakterii górników
Bakterie są w nas i wśród nas. Potrafią żyć
metali nie jest nowa. W niektórych kopal­
w przewodzie pokarmowym, w gorących
niach Hiszpanii stosuje się tę technikę od
źródłach zawierających kwas siarkowy,
XVIH wieku, już dziś 15 proc. wydobywanej
w kopalniach soli, towarzyszyć złożom me­
w USA miedzi pochodzi ze stosowania mi­
tali i ropy naftowej, zatykać przewody pali­ krobiologicznej technologii. Przewiduje się,
wowe w samolotach ponaddźwiękowyeh,
że w końcu XX wieku genetycznie modyfi­
prosperować w glebie i na liściach roślin, kowane bakterie używane będą przy wydo­
w atmosferze i jej górnych warstwach, w kli­
byciu kobaltu, niklu, srebra, złota, uranu,
macie równikowym i podbiegunowym. Moż­ plutonu, a roczna wartość takiej produkcji
na więc zadać sobie pytanie: czy te organiz­ wyniesie 5,5 mld doi. Prawdopodobnie jed­
my - częstri dziwolągi —nie mogłyby też być
nak szersze aplikacje tego typu będą musiały *
pożyteczne. Pytanie takie zadawali sobie, jeszcze być wstrzymane ze względu na
i naukowcy i przedstawiciele przemysłu, ci
wspomniane już obawy ekologiczne. Ekolo­
ostatni sięgnęli również do kieszeni i zaczęli gowie amerykańscy wytoczyli już grupie ba­
finansować odpowiednie badania. daczy proces, który pasjonuje nie tylko śro­
Naukowiec amerykański, A. M. Chakra- dowisko naukowe, ale także opinię publicz­
barty, na zlecenie Standard Oil Company,
ną w Stanach. Jest to bowiem walka pomię­
skonstruował specjalny szczep bakterii dzy oszałamiającym postępem i niepokojem,
Pseudomonas, które zdolne są do niszczenia
że ten postęp może doprowadzić do katas­
ropy naftowej, np. wycieków morskich i to
w 90 procentach. Opracowano technologię trofy.
stosowania takich bakterii, którymi w wa­ Co roku, w wyniku nieprzewidzianych
runkach naturalnych, na powierzchni wody przymrozków rolnictwo amerykańskie po­
nasyca się wielkie maty słomiane. Technikę nosi ogromne straty. I oto student Uniwersy­
i same bakterie opatentowano w USA w tetu w Berkeley wykazał, że przemarzanie
1976 r., ale nie zostały one użyte ze względu roślin zależy od obecności na liściach sadzo­
na zastrzeżenia ekologiczne co do dalszych nek bakterii - z gatunków Pseudomonas
ich zachowań np. po zjedzeniu ostatniej kro­ fiuorescenCei Ei-winiu herbicola. Bakterie te
pli ropy. | nie są dla roślin patogenne, ale od miejsc,
Ten sam Chakrabarty konstruuje obecnie w których znajdują się kolonie bakteryjne
inne bakterie, które tym razem pomogą wy­ rozpoczyna się powstawanie kryształków
dobywać ropę naftową. Najpowszechniej lodu uszkadzających powierzchnię łodyg
Bakterie Xar»tomonas campestris, wytwarzające polisacharydy (gumy ksantanowe) znajdujące zastosowanie w prze­
myśle spożywczym, chemicznym i naftowym. Płynna przed zaszczepieniem hodowla staje się gęsta i lepka od wy-
twarzanych przez bakterie gum ksantanowych. Pa prawej stronie u góry: testowanie polisacharydów na hodowlach
komórek roślinnych, na dole: testy mikrobiologiczne produktów wytwarzanych przez X. campestris

i liści, bakterie są więc zarodkiem krystali­


zacji lodu z wody. Sterylne, pozbawione
bakterii rośliny wytrzymują temperaturę
o 8°C niższą niż rośliny z bakteriami. To
jeszcze nie koniec. Zdolność do nukleaeji
lodu jest - okazało się - cechą genetycz­
ną, warunkowaną przez określony gen
bakteryjny. Można bakterie pozbawić
tego genu i wtedy ich obecność na liściach
nie powoduje szybkiego przemarzania
roślin. Badacze z Berkeley wyhodowali
takie bakterie i uzyskali zezwolenie specjal­
nej państwowej komisji do spraw inżynierii
genetycznej na przeprowadzenie prób pnio­
wych; porównania wrażliwości na mróz sa­
dzonek tytoniu zakażonych normalnymi
bakteriami i bakteriami z usuniętym genem
' warunkującym krystalizację lodu. Gbliczo-

1 Pojedyncze kolonie bakteryjne rosną na stałej pożywce


* Każda kolonia wyrasta z pojedynczej komórki unierucho­
mionej w stałym podłożu
A oto pałeczki kwasu mlekowego (LacfoŁiaoi/tL/sJ towarzyszące nabłonkowi żołądka rnyazy. Powiększenie 4 930 razy

no, że pozytywne wyniki i zastosowanie amerykańskiego sądu nie rozstrzygnie ta­


w praktyce nowych, genetycznie zmienio­ kich wątpliwości,
nych bakterii, mogłyby zmniejszyć straty I na koniec chciałabym jeszcze dać przy­
rolnictwa USA o 3 mld doi, rocznie. Ale kład wykorzystania bakterii w procesie
w tym momencie odezwała się federalna przemysłowym, którego celowość nie budzi
komisja ekologiczna i sprawa trafiła do żadnych wątpliwości. Chodzi o nową i bar­
sądu. dzo efektowną technologię polegającą na
Kiedy czytałam sprawozdanie z tej histo­ wiązaniu całych komórek bakteryjnych ze
rii kryminalno-naukowej nie bardzo wie­ stałymi podłożami i wypełnianie takimi
działam o co chodzi ekologom, ale do wyo­ podłożami reaktorów przemysłowych - na­
braźni przemówił mi jeden argument. Nikt zywa się to immobilizacją komórek. W oma­
nie wie jak dużo bakterii, o których mowa, wianym przykładzie chodziło o bakterie
znajduje się na liściach, a ile w powietrzu, z gatunku Brecibacterium Ba cum, zawiera­
może nawet kilkaset metrów nad nami. Nikt jące dużo aktywnego enzymu fumarazy,
również, włączając w to naukowców z Ber­ która przekształca kwas fumarowy w kwas
keley, nie potrafi powiedzieć, czy bakterie te jabłkowy, stosowany w przemysłach spoży­
nie biorą jakiegoś udziału w formowaniu się wczym i farmaceutycznym (roczna produk­
opadów śnieżnych. Wyobraźmy sobie, że cja światowa 500 ton).
modyfikowane genetycznie w laboratorium Do reaktora wlewa się kwas fumarowy,
w Kalifornii bakterie okażą się fizjologicz­ a wycieka z niego kwas jabłkowy. Enzym
nie sprawniejsze od bakterii wyjściowych jest aktywny bez wymiany nośnika przez
i za kilka lat znikną z powierzchni Ziemi te około dwa miesiące. Japońska firma Tanabe
„dzikie” odmiany, zostaną tylko nasze mu­ Seiyaku produkuje przy pomocy mikrosko­
tanty. I co się wtedy stanie z klimatem, jeśli pijnych wytwórców jedną tonę kwasu jabł­
przypuszczenie ekologów jest słuszne? Jak kowego z 1000-1 itrowego reaktora dziennie.
rozstrzygnąć takie wątpliwości, nie próbu­ Udziałowcy tej firmy, nawet jeżeli chorują
jąc wykonać doświadczeń - nie wiadomo. na anginę, nie mają chyba wątpliwości, że
Ale czy wolno wykonywać takie doświad­ lepszy jest jednak świat z bakteriami.
czenia? Myślę, że nawet ostateczny werdykt Magdalena Fikus
^ 21
LOTY KSIĘŻYCOWE
A p o l l o 7 - w i e l k a pr óba
członu zało go w eg o
Pierwszy lot z serii wypraw Apollo startu. 10 sekund później statek kos­
byt przede wszystkim sprawdzianem miczny znalazł się na orbicie około-
najważniejszego elementu pojazdu - ziemskiej. Przez pewien czas człon
członu załogowego, Odltczaniedo lo­ załogowy pojazdu leciał razem z dru­
tu rozpoczęło się na 14 godzin i 15 gim stopniem rakiety nośnej wykonu­ wu energii elektrycznej na skutek
min, przed startem, który wyznaczo­ jąc dwanaście manewrów testowych. awarii na podstacji transformatoro­
no na piątek 11 października 1963 r, Następnie cztery pokrywy łączące wej. Komputer ośrodka jednak dalej
Tego dnia rano przed wyrzutnią 34 na rozchyliły się uwalniając człon zało­ działał dzięki zapasowym źródłom za­
Przylądku Kennedy'ego zatrzymała gowy połączony z członem obsługo­ silania. Awaria została usunięta, ale
się furgonetka, z której wysiadło wym, Po odpaleniu czterech silnicz- przez pewien czas salę kontroli misji
trzBcłi astronautów stanowiących za­ ków manewrowych człon CSM (Com- rozjaśniały jedynie czerwone lampki
łogę Apolla 7: Walter Schirra, Donn mand and Service Module) odsunął oświetlenia awaryjnego.
Etsele i Walter Cunningham. Na2 h 27 się z szybkością 0,3 rh/s na odległość Program misji Apollo 7 według
min. przed startem weszli oni do wnę­ 17 m od rakiety nośnej, obrócił się słów Eugene Kranza, dyrektora lotu
trza pojazdu, a po 27 min. hermetycz­ o 180:. przekręcił o 60°, wyhamował z Manned Spacecraft Center podzie-
ny właz kapsuły został zamknięty
przez techników z obsługi wyrzutni
0 11.02 rozległ się grzmot urucha­
mianych pięciu silników H-1 pierw­
szego stopnia rakiety Saturn IB napę­
dzanych ciekłym tlenem i naftą RP-1
Już trzy sekundy potem pojazd dźwi­
gnął się z wyrzutni i pomknął ciągnąc
za sobą strugę płomieni. W Z minuty
1 25 s. po starcie, gdy rakieta znajdo­
wała się na wysokości 62 km lecąc
z szybkością 8372 km/h odłączył się
od niej pierwszy stopień, a 19 s, póź­
niej niepotrzebna już wieżyczka ra­
townicza. Napędzany ciekłym tlenem
i wodorem pojedynczy silnik J-2 dru­
giego stopnia (nazywanego Saturn-
IVB) działał 10 min. 24,5 s. od chwili

Dwustopniowy Saturn IB wznosi się z wy­


rzutni 34 na Przylądku Kennedy ego

Zaioga Apollo 7, od lewej: Etsele, Schirra i Cunningham

i ponownie zbliżył się do rakiety. Wte­ lony został na36głównych i 15 drugo­


dy astronauci wykonali serię zdjęć rzędnych zadań. Polegały one na
Saturna-IVB z odległości zaledwie sprawdzeniu konstrukcji wyposaże­
kilku metrów. Następnie Apollo 7 nia członu CSM w warunkach lotu
zmniejszył szybkość o 2 m/s i oddalił kosmicznego z załogą. Apollo spisy­
się o 128 km a następnie rozpoczął wał się na ogół dobrze. Zarejestrowa­
manewr kolejnego zbliżania do ko­ no około 50 drobnych usterek, z któ­
ziołkującego powoli drugiego członu rych poważniejsza była awaria głów­
rakiety. Doświadczenia te były bardzo nej szyny zbiorczej prądu zmiennego
istotne dla nabrania wprawy w opera­ AC-1. W locie wykonano pięć ekspe­
cjach spotkaniowych członu załogo­ rymentów naukowych - dwa fotogra­
wego z lądownikiem księżycowym ficzne i trzy medyczne. Program zajęć
LM zaplanowanych do wykonania astronautów był bardzo obszerny.
w późniejszych misjach Apollo. Tym­ Pracowali oni średnio przez 16 go­
czasem, gdy Apollo 7 wykonywa! ma­ dzin w ciągu doby (w tym 1 h na
newry na orbicie, groźny dla niego posiłki), pozostały czas przeznacza­
incydent zdarzył się na Ziemi. 80 mi­ jąc na sen. Raz zdarzyło się, że spali
nut po starcie ośrodek kontroli lotu tylko 5 godzin. Dodatkowo dokuczał
w Houston pozbawiony został dopły­ im <?ilnv im fflr WOrpwin nabawili się już

122
ki manewrowe członu SM odsunęły
do na bezpieczna odległość. Po sie­
demnastu minutach stożkowata kap­
suła Apollo weszła w gęste warstwy
atmosfery i w tym samym momencie
łączność z Ziemią urwała się z powo­
du powstania wokół pojazdu otoczki
zjonizowanych gazów, Pojazd przele­
ciał nad Meksykiem, Nowym Orlea­
nem i Florydą rozpalając swą powło­
kę do czerwoności, gdy SM płonął już

Opróżniony drogi stopień rakiety nośnej na orbicie okotoiiem skiej

po rozpoczęć su wyprawy orbitalnej wyłączone. Przechodząc przez pery


Astronauci zmęczeni długotrwałą geum (punkt najbliższy Ziemi) Apollo
pracą często tracili panowanie nad samorzutnie zmieniał swoje położe­
sobą. Dowódca wyprawy Walter nie, Zjawiska tego nie zaobserwowa­
Schirra kilkakrotnie kłócił się w os­ no w lotach Gemini. Schirra nazwał to
trych słowach z kontrolerami lotu „największą niespodzianką w czasie
podczas rozmów radiowych z Ziemią, misji". Inne ciekawe zjawisko zao­
Przeprowadzono siedem transmisji bserwowano przy wypompowywaniu
telewizyjnych z kosmosu. Sygnał TV odpadów ciekłych z pojazdu. Tworzy­
był przekazywany do Houston, gdy ła się wtedy wokół statku mgiełka
Apollo przelatywał nad Przylądkiem uniemożliwiająca przez kilka minut
Kennedyego lub Corpus Christi City. użycie instrumentów optycznych
w Teksasie. W kapsule astronauci po-' Podczas 91 okrążenia Ziemi astro­
sługiwali się niewielką kamerą o ma­ nauci sfotografowali huragan Gladys
sie 2,25 kg wyposażoną w obiektyw szalejący około 240 km na południo­
szerokokątny (6CF). Transmisje trwały wy zachód od miasta Tampa na Flory­
od 5 do 7 minut. Pokazano w nich dzie. Po dziesięciu dniach lotu, 22
października nadszedł czas powrotu Oowodca wyprawy Walter Schirra w otwar­
wnętrze CSM oraz Ziemię widzianą
tym włazie kapsuły Apollo
przez iluminatory statku kosmiczne­ na Ziemię. Gdy pojazd przelatywał na
go. Na docierających z orbity obra­ wysokości 180 km nad Pacyfikiem,
zach można było podziwiać okolice około 190 km na wschód od Wysp w atmosferze na podobieństwo
Nowego Orleanu oraz wybrzeże Zato­ Hawajskich, dziesięciosekundowy ogromnej racy. W 26 minut po opusz­
ki Meksykańskiej. Astronauta Walter impuls silnika głównego zmniejszył czeniu orbity pierwsze sygnały elek­
Cunningham zademonstrował przed jego szybkość i tym samym spowodo­ troniczne z pokładu pojazdu odebrał
kamerą przygotowywanie posiłku wał przejście Apolla z orbity na krzy­ samolot ratowniczy Lockheed
w warunkach nieważkości, a inny wą balistyczną trajektorii powrotnej. hC-130 lotnictwa wojskowego USA.
członek załogi pokazał zakładanie Dwie minuty później człon obsługowy a już wkrótce potem astronauci roz­
skafandra kosmicznego. W locie orbi­ SM zastał odłączony od członu zało­ mawiali przez radio z załogami ocze­
talnym pojazd był stabilny i zachowy­ gowego Człon załogowy przeszedł kujących ich śmigłowców. Z furkotem
wał swoje położenie podczas prze­ teraz z zasilania ogniwami wodoro- otworzyły się nad osmoloną kapsułą
mieszczania się astronautów nawet wo-tlenowymi z SM na własne aku­ trzy czerwono-białe spadochrony.
wtedy, gdy silniczki korekcyjne były mulatory srebrowo-cynkowe. Siinicz- Wodowanie nastąpiło na wschód od
Bermudów, siedem mil od lotniskow­
ca odbiorczego USS ,,Essex". Wa­
Misja Apolla 7 runki atmosferyczne były dość cięż­
kie: silny wiatr, niski pułap chmur
Załoga: Załoga rezerwowa i wysokie fale. Po wodowaniu pojazd
wywrócił się dziobem w dół. ale zało­
Dowódca: Walter M, Schirra, Jr Thomas P. Staflord dze udało się odwrócić kabinę po­
Pilot CM; Donn E. Eisele John W. Young
przez napełnienie sprężonym gazem
Pitol LM: Walter Cunntngham Eogona A. Carnan
trzech balonów-pływaków. Po 22 mi-
mutach od chwili wodowania nad kap­
Pojazd: Rakieta nośna; Saturn IB, SA-205
sułą zawisły potężne śmigłowce „Sea
Człon załogowy i obsługowy: CSM-101
King" przybyłe z lotniskowca. Misja
była zakończona. Generał Samuel C.
Starł: Przylądek Kennedy'ego, wyrzutnia 34, 11 X.t968 r.
1 1 :0 2 42 czasu wschodnioamerykańskiego
Phillips, szeł Biura Programu Apolio
nazwał lot Apolla 7 ,,101-procen-
towym sukcesem". Teraz nasiąpić
Orbita: Parametry: (1, * = 227,1 km hAc = 284.3km.iNKL = 3t.64'>
Okres obiegu: T = 89,7 min. Ilość obiegów 163
miała jeszcze większa próba - lot
Apol la na orbitę Księżyca, będący jed­
nocześnie pierwszą wyprawą ludzi
Wodowanie: Ocean Atlantycki (27°33’N „ 64°D4’W). 22X 1968 r.
w pobliże innego ciała niebieskiego.
Okręt odbiorczy USS ,Essex" Czas misji: 10d. 20h, 09 min, 03 s Jacek Nowicki
Krzysztof Zięcina
t
123
MUZEUM

| j
} ' j, , ( Tri I 1
lit, ‘i i
U- 'if i Ł
Ifj
■ [■ Ea
df i|i 111
\I Hi 1’
1 ji ;■f l R I

l i i

Gromadzenie takich urządzeń jest zadaniem muzeów


To zdjęcie na pewno nie spodoba się redaktorowi graficz*
przemysłowych. Stawiają sobie one za cel nie tylko ochro­
nemu naszego miesięcznika. Uwielbia on piękne stare
nę zabytkowych przedmiotów i urządzeń świadczących
automobile, aparaty fotograficzne i inne przedmioty lu­
o dziejach techniki, ale będących także dokumentami
ksusowe; z urządzeń funkcjonujących w sferze usług
historii gospodarczej. Oryginalność, a tym bardziej este­
toleruje maszyny do pisania, w sferze produkcji interesują
tyka maszyn schodzą tu na nieco dalS2y pian.
go jedynie maszyny do szycia A na zdjęciu - klejarka
Klejarka, widoczna na zdjęciu, została zakupiona do
z końca XIX w. w ciemnej hali fabrycznej w Opatówku pod
zorganizowanego w 1981 r. Muzeum Historii Przemysłu
Kaliszem. Warunki pracy byty tu równie zle. jak wszędzie
w przemyśle włókienniczym. w Opatówku

województwo kaliskie warunki do drzewiowe), żeliwne odlewy schodów


MUZEUM HISTORII szybkiego rozwoju. Rzeka Pmsna do­ i reprezentacyjna klatka schodowa
PRZEMYŚLU starczała energii wodnej. W okolicy w części północnej Przez wszystkie
nie brakowało zakładów rzemieślni­ lata powojenne gmach był dewasto­
czych, które przez cały XIX w. stano­ wany. teraz zaś jest restaurowany -
Najmłodsze polskie muzeum prze­ wiły w P o ls c e - w Łodzi i Warszawie właśnie dla Muzeum Historii Prze­
mysłowe powstało w miejscowości. również - „dodatek do fabryki'’ mysłu. Łączna powierzchnia hal wy­
a której mało kto słyszał. Kto jednak (określenie Witolda Kuli), zaplecze stawowych wyniesie 4 tys. m-. Ostat­
‘zna dzieje industrializacji ziem pol­ d<starczające półproduktów. nio przeprowadzono badanie myko-
Podstawą kaliskiego przemysłu logiczne drewnianej konstrukcji,
skich, wie przynajmniej coś niecoś
o Kaliszu i kaliskim włókiennictwie. początkowo było sukiennictwo. Wnętrza są otynkowane, okna -
W okresie najszybszego gospodarcze­ w mini zaś przodowały zakłady braci oszklone, zewnętrznego zabezpiecze­
go rozwoju Królestwa Polskiego Repphan, którzy w swoich przędzal­ nia murów ani adaptacji wnętrza je­
(Kongresówki), kaliski okręg prze­ niach wełny uruchomili maszyny pa­ szcze nie ukończono.
mysłowy zatrudniał 1,8% robotni­ rowe. W Opatówku natomiast (wiedli W 1828 r. opatowska fabryka zdo­
ków i dostarczał 0,8% wartości pro­ bracia Adolf Gottlieb (Bogumił) i Ed­ była złoty medal za swoje sukna na
dukcji (dane z roku 1884). Niewielkie ward Fiedlerowie. W 1824 r. rozpo­ wystawie w Warszawie, Wkrótce jed­
nak kaliskiesukicnniclwo podupadło
te cyfry dawały mu jednak czwarte częli oni budowę fabryki ukończoną
miejsce - po okręgu łódzkim, sosno- w dwa łata później, Pokaźny, klasy- wskutek konkurencji ośrodka łódz­
wiecku-częstochnwskim i warszaw­ cystyczny gmach murowany składa kiego. Większość fabrykantów zdoła­
się z trzech bloków, wyróżniających ła zmienić asortyment produkcji. Od­
skim.
Przemysł kaliski powstał po roku się ciekawymi szczegółami architek­ tąd specjalnością Kalisza stała się
1815 dzięki kredyti >mrządr >wvm. Pi >- tonicznymi, takimi jak drewniana odzież, a także przemysł spożywczy
i budowy instrumentów muzycznych.
łożone nad granicą z Prusami, miało konstrukcja ha! (dębina i drewno mo­

124
W Opatówku działały farbiamie i za­
kłady wyrabiające fajans.
Tempu przemysłowemu rozwoju
Kalisza nasiliło się znow u- jak w ca­
łym Królestwie Polskim - w latach
siedemdziesiątych XIX w. Między
1B70 a 1910 r. liczba mieszkańców
miasta wzrosła z 15 do 54 tysięcy
mieszkańców. Fabryka sukna w Opa­
tówku. niegdyś Fiedlerów, należała
wówczas do Ferdynanda Nitsehego;
w latach osiemdziesiątych zatrudnia­
ła 550 robotników i dysponowała
trzema maszynami parowymi o mocy
50 KM oraz dwoma kołami wodnymi
o mocy 8 KM. Większość warsztatów
sukienniczych i krosien Nitsehego
napędzana była jednak ręcznie.
Najpoważniejszymi odbiorcami
kaliskich sukienniczych wyrobów
były wówczas chłonne rynki wscho­
du; rosyjski i chiński. Znane tam były
również tasiemki, koronki i hafty Uchwyt zdobniczy pianina z Parowej Fabryki Fortepianów i Pianin Arnolda Fibigera
w Kaliszu

Fragment firanki - haft maszynowy z poi. XX w., z Fabryki Wyrobów Ażurowych ..Haft" z Kalisza. Ten rodzaj produkcji był
w Kaliszu łatwy do zorganizowania, gdyż opie­
rał się na drobnych zakładach rze-
inieśl niczych i chałupniczych. Do­
datkowy czynnik sprzyjający rozwo­
jowi hafciarstwa i koronkarstwa sta­
nowiła dobra woda, potrzebna do
niektórych procesów technologicz­
nych oraz łatwość transpiriu tego
towaru (w każdym razie w porówna­
niu z suknem), rzecz nie łiez znacze­
nia w mieście pozbawionym aż do r.
5903 połączenia kolejowego.
Według informacji dyrekcji Mu­
zeum Historii Przemysłu kolekcja
haftów i koronek wyrabianych ma-

Pianino Teodora Bettinga z koóca XIX w.,


w słyłu neorokOKOwym. z bogatym zesta­
wem ozdób snycerskich, inkrustacją i po li­
chromia, zakupione W 1983 r. dla Muzeum
Historii Przemyślu w Opatówku

125
Łłudynek manufaktury Fiedlera w Opatówku w 1960 r.

szynowo, a zgromadzonych w Opa­ XVIII w. wyparł klawikord i klawe­ J, Kemtopfa, Świadczy to o dużym
tówku, jest jedyną w Europie. syn, wiąże się z jego nadzwyczajną zapotrzebowaniu na ten instrument,
Tak więc muzeum gromadzi to, co uniwersalnością. Jest to instrument, nadający się do stosunkowo niewiel­
produkowano w kaliskim okręgu który może grać solo, w orkiestrze, kich mieszkań średnio zamożnych
przemysłowym. W skład kolekcji można na nim akompaniować obywateli. Ponieważ zaś z założenia
wchodzą ponadto rozmaite doku­ skrzypkowi lub wokaliście. W do­ pianino było meblem, pełniącym po­
menty techniczne i handlowe, a także mach grywały na nim przede wszyst­ ważną funekję prestiżową (jako sym­
przedmioty wiążące się z pracą i oby­ kim kobiety, dysponujące - wobec bol wysokiej kultury posiadaczy)
czajem ludzi przemysłu -- tak burżu- znacznego ograniczenia w XIX w. producenci starali się zaopatrywać je
azji, jak i robotników. pełnienia przez nie funkcji społecz­ w atrakcyjne ornamenty. Ozdoby
W dziewiętnastowiecznym salonie nych - nadwyżkami wolnego czasu. znikły najwcześniej z koncertowych
mieszczańskim ważnym sprzętem Gra nie wymagała takich ćwiczeń, fortepianów wysokiej klasy.
było pianino lub fortepian. To jednak które angażowałyby całe ciało, nie Fortepian jest skomplikowanym
tylko mniej ważki powód, gromadze­ zmuszała np. do zdjęcia krępującego instrumentem o rozbudowanym me­
nia tych instrumentów przez mu­ gorsetu. Jeszcze dziś w niektórych chanizmie. Powiększenie skali forte­
zeum. Zasadniczym powodem jest to, domach uważa się, że dobrze wy­ pianu wiązało się ze zwiększeniem
że właśnie w Kaliszu wiele lat produ­ kształcona dziewczyna powinna liczby, długości i grubości strun. Co­
kuje się fortepiany. Firma ,,Calisia" umieć grać na pianinie. Gdyby to raz silniej obciążały one ramę: w 188(1
to dawna fabryka Arnolda Fibigera,. przekonanie było powszechniejsze, r. obciążenie wynosiło zwykle 17-18
założona w 1878 r., znana z wysokiej mi iże w zespołach rockowych trafiło­ ton (obecnie - ponad 20 ton). W dru­
jakości swoich wyrobów. Do końca by się więcej instrumentalistek? giej połowie XIX w. zastosowano ko­
XIX w. uruchomili w Kaliszu także Zainteresowanie muzyką fortepia­ rzystniejszy krzyżowy układ strun,
wytwórnie fortepianów inni Fibige- nową zaczęło zanikać, gdy w miesz­ w końcu wieku - ofilcowanie młot­
rowie; Aleksander wraz z Karolem kaniach pojawiły się urządzenia fo­ ków (pokrywanych dotychczas skó­
(pod firmą „Apollo”) oraz Rudolf, nograficzne. Zmiana sposobów spę­ rą). Od połowy XIX w. produkowano
a także Teodor Betting. Na początku dzania wolnego czasu także odgry­ w Europie Zachodniej maszyny do
XX w. rozwinęła się firma Eibel, wy­ wała rolę: od początku XX w. rodziny produkcji mechanizmów fortepia­
rabiająca klawiatury. Na początku wolą wieczorem wymknąć się do kina nów. Tego typu innowacje spowodo­
XX w. Kalisz prześcignął w tej bran­ niż muzykować w swoim kręgu. wały, że rzemieślnicy wytwarzający
ży Warszawę. W stolicy produkowano Na początku XIX w. fortepiany bu­ te instrumenty musieli zamykać war­
rocznie 20-40 fortepianów i 60-80 dowano rozmaicie: forma skrzydło­ sztaty, ratować się handlem lub wy­
pianin, w Kaliszu - 20-30 fortepia­ wa stanowiła tylko jeden z rodzajów. pożyczaniem. Na rynku utrzymywała
nów i ok. 600 pianin. Przemysł krajo­ Pianino stanowi odmianę fortepianu się coraz mniejsza liczba wytwórców,
wy zaspokajał wówczas całkowicie pionowego. W Królestwie Polskim wielkość ich produkcji wciąż jednak
potrzeby muzykowania domowego, budowano je od 1840 r., pierwsze pia­ rosła W takich właśnie okolicznoś­
z zagranicy sprowadzano przede nin o wykonane bez „wsadu dewizo­ ciach Tozwinął się ośrodek przemysłu
wszystkim fortepiany koncertowe. wego" (części importowanych) wy­ muzycznego w Kaliszu.
Kariera fortepianu, który w końcu szło w 1862 r. z warszawskiej fabryki Henryk Hollender

126
Nauka i technika na znaczkach pocztowych
UWAGA CZYTELNICY!
Miło nom poinformować W at, ie udało
P O L S K fE Z A K Ł A D Y P R Z E M Y S Ł O W E się nam powiększyć objętość niektórych
numerów t(M T \
Z różnych znaczków po­ nocna oraz im. Lenina),
cztowych wydanych w Pol- w Gdyni (im. Komuny Pa­ Tak więc numery: 3,6,9 i 12/84 ukaią się
sec Ludowej skompletować ryskiej) oraz w Szczecinie w objętości 132 a, a ich cena wynosić
można piękny zbiór filate- (im. A. Warskiego). będzie 45 zl.
lis tyczny prezentujący his­ Drugim bogato repre­
torię oraz stan obecny pol­ zentowanym w polskiej fi­ Prenumeratorzy, którzy opłacili prenu­
skiej techniki. Na znacz­ latelistyce tematem są hu­ meratę za cały rok otrzymają wszystkie
kach cało sikach poczto­ ty, ze sztandarową inwes­ numery „MT” po dotychczasowe! cenie.
wych oraz okolicznościo­ tycją - kombinatem w No­
wych datownikach spotkać wej Hucie. Pierwsza czle- R e d a k c ja
można rysunki fabrycz­ niznaezknwa seria „Budu­
nych zabudowań (chociaż­ jemy Nową Hutę" ukazała
by wydany w 1945 roku się w wielomilionowych
znaczek z rysunkiem komi­ nakładach w 1951 roku -
nów fabrycznych Łodzi), jednakowy rysunek tych sza zamieszczono napis a z okazji XXV-lecia FSO 4
fragmentów urządzeń pro­ znaczków powtórzony jesz­ „Huta Katowice - pierwsza znaczki oraz okolicznościo­
dukcyjnych (np. wielkie cze został na wydanej w stal dla kraju w 1978") oraz wy arkusik z przywieszka-
piece na znaczkch poświę­ 1953 roku kartce poczto­ ilustrowaną kartkę po­ mi (na znaczkach przedsta­
conych Nowej Hucie - 1951 wej, Następnie Hutę im, cztową, wiono samochody: „War­
rok) oraz rysunki wielu róż­ Lenina przedstawiono jesz­ W 1967 roku ukazała się szawa M-20", „Warszawa-
nych wyrobów technicz­ cze na jednym ze znaczków interesująca kartka poczto­ 223" „Syrena 104", „Polski
nych (maszyny i urządze­ wydanych z okazji X-lecia wa propagująca Muzeum Fiat 125p". Z okazji uru­
nia, samochody, szybowce, PRL oraz XX-lecia PRL. Techniki NOT, a na ilustra­ chomienia w 1953 roku
statki itp. itd.) W 1959 roku z okazji X-le- cji tej kartki przedstawiono Fabryki Samochodów Cię­
Polskie zakłady przemy­ cia Kombinatu w Nowej zabytkową walcownię żarowych w Lublinie wy­
słowe prezentowano na Hucie wydano dwie kartki z 1837 roku w Sielpi Wiel­ dano dwa znaczki z wido­
znaczkach, kartkach i da­ pocztowe z ilustracjami kiej k. Końskich. kiem taśmy montażowej li­
townikach pocztowych przedstawiającymi kominy cencyjnego samochodu
z okazji kolejnych rocznic oraz wielkie piece. W 1970 Kilka znaczków poświę- „GAZ", a z okazji XV-lecia
PRL (głównie największe roku wydano znaczek i kar­ coho zbudowanym w PRL FSC wydano kartkę po­
inwestycje przemysłowe tkę pocztową z rysunkiem cementowniom: w Wierzbi­ cztową z rysunkiem samo­
Z danego okresu) oraz wielkich pieców Huty im. cy k. Radomia, uruchomio­ chodu dostawczego
z <ikazji jubileuszów zakła­ Lenina. nej w 1952 roku, dwa zna­ „Żuk". Okolicznościowe
dów, Do najczęściej przed­ W 1952 roku ukazał się czki podobnym zakładom kartki pocztowe wydano
stawianych na znaczkach w obiegu znaczek z serii (w Opól u - znaczek wydany również z okazji 30-lecia
pocztowych należą huty lotniczej, na którym przed­ w 1901 roku, i w Chełmie - Fabryki Samochodów Cię­
i stocznie pińskie. stawiono samolot ,,Li-2" znaczek z serii XX-lecia żarowych w Starachowi­
W 1048 roku w serii nad hutami Śląska, Niektó­ PRL) uraz elektrowniom cach (z rysunkiem samo­
„Święto Morza" pokazano rym śląskim hutom poświę­ (Jaworzno ~ 3 znaczki w chodu „Star-200") oraz 30-
<ibraz doku w Stoczni Gda­ cono oddzielne wydawni­ i 952 roku, Porąbka k. Żyw­ lecia Fabryki Samochodów
ńskiej z rudowęglowcem ctwa: ca -Znaczek z serii lotniczej Dostawczych w Nysie (z ry­
„Sołdek" (ten sam statek Huta Pokój - znaczek w 1958 roku, Tresna - kart­ sunkiem pięciu typów po­
przy nabrzeżu portowym w serii lotniczej 1957 roku. ka pocztowa z 1967 roku, jazdów „Nysa”; mikrobus
przedstawiono również na Huta Batory - dwie kart­ Turoszów - znaczek z serii M-522, furgonetka F-521,
jednym ze znaczków wyda­ ki pocztowe wydane w 1972 XX-lecia PRL, Kozienice - karetka pogotowia S-521
nych z okazji X-lecia PRL). roku z okazji 100-letia tej dwie kartki, wydane w oraz samochód pasażersko-
W cztery iata później wyda­ fabryki, a przedstawiające 1972 roku oraz w 1979 roku, -transportowy T-521 i do­
no dwa znaczki z rysun­ średniowieczny oraz nowo­ ta ostatnia z okazji urucho­ stawczy C-541).
kiem statku w doku oraz czesny piec hutniczy mienia pierwszych bloków Zakłady przemysłu che­
hasłem „Rozbudujemy Sto­ Huta Kościuszko 500 MW). micznego to przede wszyst­
cznię Gdańską". Widok z okazji 175-lecia zakładu Również polski przemysł kim mazowieckie Zakłady
statku w doku jest częstym (1977 r.) kartka pocztowa samochodowy upamiętnio­ Petrochemiczne w Płocku,
tematem rysunku znacz­ z dwoma nadrukowanymi ny został w filatelistyce - które przedstawione zosta­
ków, np. w serii „Statki znaczkami przedstawiają­ dwa pierwsze znaczki wy­ ły na kartce pocztowej w
polskie" z 1956 roku. „Pol­ cymi widok huty z począt­ dano w 1952 roku z okazji 1906 roku (z okazji X wie­
skie Ziemie Północne" - ku XIX wieku oraz wielkie uruchomienia Fabryki Sa­ ków Płocka) oraz na znacz­
1962 r., ,,XX-lecie PRL" - piece z 1892 roku według mochodów Osobowych na kach wydanych w 1964 r.
1984 r. W roku 1970 serią starych sztychów. Żeraniu (na taśmie monta­ (XX-!ecie PRL), 1985 r.
ilustrowanych kari. poczto­ Huta Katowice - z okazji żowej licencyjny samochód (XX-lecie Układu z ZSRR)
wych popularyzowano pol­ uruchomienia tej fabryki „Pobieda") Następnie i 1906 r. (XX-leeie nacjona­
skie stocznie okrętowe W 1976 roku wydano zna­ z okazji XX-lecia FSO uka­ lizacji przemysłu) oraz w
w Gdańsku (Stocznia Pół­ czek (na marginesie arku­ zała się kartka pocztowa, 1969 r. z okazji XXV-lecia

127
...

f Ł' ItoUJtlłYMOW^HIjrfc 3
P i c ~JHk \ i ~j j
IL JI i -

Tfijl
i \d
nsttn
g f r W f

P g 4 -f t

y
i PDCfTAPOlSKAf

•f-1
l i
M 1*'
r
r%
i-
? E r l i -
i B tS u li.
ii J~ v «- M i rtflalrfrlfrtfm-ŚŁ a r .h
A t
M ą

, ! jPOI SKH ■
ZltWit AOI<>
,1 i i i c f l
OPOLSKI

HUTA
KATOiiCŁ 76

v ^POlSKitc >
v(7ił:\MŁ PÓŁNOCNE,
" v ! V tiO —
KCS7AUNSKIE

PRL. Zakłady Chemiczne wych w Szczecinku, Zakła­ okolicznościowymi datow­ w zbiorze filatelistycznym.
„Police" przedstawiono na dy Przemysłu Gumowego nikami. Zachęcam do tworzenia ta­
dwóch kartkach poczto­ w Grudziądzu, Poznańska Większość zakładów kich zbiorów oraz do udzia­
wych wydanych w 1970 Fahryka Maszyn Żniw­ przemysłowych stosuje łu w konkursie ogłoszonym
oraz 1979 roku. nych, Kieleckie Zakłady zwykle frankatury mecha­ przez Polski Związek Fila­
Jest jeszcze długa lista Wyrobów Metalowych, niczne, umieszczając na telistów na temat „40-lecia
zakładów przemysłowych Warszawska Fabryka Ob­ wysyłanej przez siebie ko­ PRL” (nadsyłać można
upamiętnionych w filate­ rabiarek itd.) Te wszystkie respondencji obnk znakif zbiory opracowane na kar­
listyce polskiej („Stilon” wymienione wyżej zakłady, opłaty i datownika również tach wystawowych, gazetki
w Gorzowie, „Chemar” a także wiele innych, swoją nazwę (czasem rysu- filatelistyczne, a nawet fi­
w Kielcach, „Lechia” w Po­ mniejszych zakładów,Upa­ nek wyrobów lub znak fir­ latelistyczne wypracowa­
znaniu, „Dolmel” we Wroc­ miętnione zostały (głównie mowy) - takie przesyłki są nia i projekty gier i zabaw)!
ławiu, Zakłady Płyt Wióro­ z inicjatywy filatelistów) cennymi dokumentami Jan Barczyk
P

128
komorę spalania: denka tłoków,
grzybki zaworów, cylindry, układ ssą-
SILNIK Z TWORZYW SZTUCZNYCH co-wydechowy oraz Sprężyny zawo­
rów i wal korbowy. Silnik z tworzyw
w samochodzie Początkowo tworzy­ sztucznych o mocy 233.89 KW (318
Pierwszy silnik spalinowy zbudo­
wa sztuczne zastępują gumę, później KM) jest prawie 120 kg lżejszy od
wano w 1S60 r. Byl to silnik gazowy.
drobne elementy wykonywane swego metalowego poprzednika.
W cztery lata później S. Marcus
z drewna i stopów lekkich: rączki, Po bardzo szczegółowych bada­
z Wiednia uruchomił pierwszy silnik
dźwignie, klamki, pojemniki, jeszcze niach laboratoryjnych, na hamowni,
benzynowy, a w 11 lat później zainsta­
później elementy samochodu o zna­ silnik zainstalowany został w samo­
lował go w pierwszym pojeździe -
cznych wymaganiach wytrzymałoś­ chodzie „Mustang” i poddany pró­
prototypie dzisiejszego samochodu.
ciowych: karoseria, zderzaki, pod­ bom eksploatacyjnym w warunkach
Pierwsze silniki wykonywane byty ze
kładki amortyzatorów, a nawet jazdy na wyścigach samochodowych.
stopów żelaza z węglem, zestali i żeli­
najbardziej odpowiedzialne części Wśród wielu stwierdzonych podczas
wa. ale już w 1385 r. konstruktorzy
samochodu, np w samochodach tych badań zalet silnika z tworzyw
pierwszych samochodów z wysoko-
FORDA - z tworzyw sztucznych sztucznych za najważniejsze można
obrotowymi {800 obr./min) silnikami
wzmacnianych włóknami wykonano □znać: zmniejszenie zużycia paliwa
spalinowymi: K- Benz i G. Daimler
już resory i wal napędowy (lżejszy o 1 do 2 litrów na 100 km, zmniejsze­
rozumieli, że silnik do napędu pojaz­
o 17% od metalowego). W wyniku nie wibracji i hałasu o 60%, zwiększe­
du drogowego musi być możliwie lek­
zastosowania tworzyw sztucznych nie sprawności silnika, np tylko przez
ki. Zamiast żeliwa zaczęto stosować
masa samochodu , .Renault 9 ’ zmala­ zastosowanie lżejszych, tworzywo-
stopy lekkie początkowo stopy alu­
ła o 65 kg, a samochodu „Ford” aż wych lasek zaworów wzrosła pręd­
minium, a później jeszcze lżejsze sto­
0 250 kg. (Zmniejszenie masy samo­ kość biegu jałowego silnika do 1000
py magnezu. obrotów na minutę oraz zwiększenie
W 1845 r. Ch F. Schonbeim odkrył chodu o 100 kg to oszczędność co
najmniej 1 litra benzyny na 100 km trwałości elementów silnika. Zgodnie
pierwsze tworzywo sztuczne - azotan
jazdy). Wzrost mechanicznych iciepl- z oczekiwaniami specjalistów, korpus
celulozy. W 1862 roku na wystawie
nych własności tworzyw sztucznych silnika z tworzyw sztucznych jest
w Londynie A Parkes zaprezentował
to również sygnał dla konstruktorów dwukrotnie wytrzymalszy od alumi­
pierwsze wyroby z tworzyw sztucz­
silników samochodowych. Liczne fir­ niowego —wytrzymał ponad 700 go­
nych: grzebienie, guziki i pudełka
my podejmą prace badawcze nad dzin zmiennych obciążeń na urządze­
z parkesiny. W 1870 roku J. Hyatt
możliwością zastąpienia stale drożę niu dynamometrycznym. Uzyskano to
odkrył pierwsze naprawdę użyteczne
jących tworzyw metalowych tańszymi w wyniku wzmocnienia żywic polia­
i tańsze od naturalnych tworzywo
1 lżejszymi tworzywami sztucznymi midowych włóknami z tworzyw o róż­
sztuczne - celulozę, a od początku
Jak podaje „Popular Science", jako nych właściwościach ułożonych we­
naszego wieku liczba odkrytych two­
pierwsi silnik taki zbudowali specja­ wnątrz poliamidu w określonym f>0-
rzyw sztucznych zaczyna gwałlownie
liści amerykańskiej firmy POŁY MO­ rządku. Odpowiednia mieszanina
narastać, bakelit, żywice moczniko-
TOR RESEARCH. Skonstruowali włókien szklanych z włóknami węglo­
wo-formaldehydowe, akrylowe, po­
i zbudowali oni czterocylindrowy sil­ wymi zapewnia doskonalą elastycz­
listyren, polietylen, polipropylen, po­
nik spalinowy wykonany w 90% z ży­ ność i wytrzymałość na rozciąganie.
liamidy, poliuretany, teflon. Rosną
wic poliamidowych wzmacnianych Już Obecnie prowadzi się również
również ich własności mechaniczne,
włóknami szklanym i węglowym. prace nad zastosowaniem tworzyw
m in. przez ich umacnianie napełnia-
W silniku tym (rysunek na czwartej sztucznych w obszarze komory spala-
czarni, w tym włóknami, odporność
stronie okładki) z tworzyw sztucznych nia. Żywice poliamidowe odporne na
termiczna oraz własności technologi­
(kolor żółty i czerwony) wykonane są: niszczące działanie rozpuszczalni­
czne ków, paliw silnikowych, kwasów i wo­
Równolegle z rozwojem konstruk­ korpus silnika i korpus głowicy, koła
zębate, korbowody. wszystkie obudo­ dy. nawet wzmocnione włóknami
cji samochodu i technologii produk­
wy, a nawet częściowo tłoki i laski szklanymi i węglowymi ulegają roz­
cji tworzyw szlucznych, i technolo­
zaworów. Metalowe (kolor niebieski) kładowi w temperaturze powyżej
dzy, i konstruktorzy podejmują próby
pozostały tylko elementy tworzące 300°C. Ponieważ w komorze spalania
zastosowania tworzyw sztucznych
panuje jeszcze wyższa temperatura
Citroen Meóari ma cafe nadwozie z iworzyw sztucznych przewiduje się zabezpieczenie po­
wierzchni elementów z tworzyw sztu­
cznych pokryciami żaroodpornymi
z materiałów ceramicznych. Stały po­
stęp w możliwościach zastosowania
tworzyw sztucznych stwarza podsta­
wy do opracowania w najbliższym
czasie tworzyw, które spełnią najwyż­
sze wymagania silnika spalinowego.
Mimo zachęcających wyników badań
silnika skonstruowanego przez Poły
Motor Research, na seryjną produk­
cję silników z tworzyw sztucznych,
a zwłaszcza na ich montaż w zwyk­
łych. przeznaczonych dla zwykłego
śmiertelnika samochodach trzeba
będzie poczekać co najmniej kilka lat.
(kb)
Indeks 36540

Cena 45 zł

Silnik z tworzyw sztucznych firmy POŁY MO­


TOR RESEARCH: 1 - głowica. 2 - obudowa
bloku cylindrów. 3 - część tłoka z tworzywa. 4
korbowód. 5 - korpus silnika, 6 -w ałek rozrzą­
du. 7 grzybek zaworu, 8 - wał korbowy

You might also like