Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 100

alkaloidu na 100), wstrzyk­ spadnięcie drewnianej ko­ gii, botaniki, mineralogii,

nięte w oczy królika lub ko­ puły z cerkwi sobornej. oraz chemii, które dotych­
ta, wywołują znieczulenie „Kraj” czas były wykluczone. We­
ich zupełne, tak, że szczy­ 9 października 1887 r. dług postanowienia minis-
panie, kłócie, skrobanie ro­ teryum oświaty, uczniowie
gówki lub błony, nie spra­ Aerolit powinni się obznajomić
wiało najmniejszego uczu­ z całokształtem tych nauk
PAŹDZIERNIK 1887 R. cia bólu. Znieczulenie ustę­ D. 30go września o go­ w treściwych zarysach.
puje dopiero po upływie go­ dzinie 12 m. 40 po południu „Kłosy”
dziny. Ten sam skutek lo­ przeleciał nad Permem ze 20 października 1887 r.
Balon kalny wywołuje stenokar- wschodu na zachód świetl­
pina przy zastosowaniu do ny aerolit, z ogona jego zda­ Kontrolowanie
Przy każdym z korpusów każdej innej części ciała. wały się sypać iskry, a przy kursów
armii francuskiej istnieje „ Tygodnik Ilustrowany" tym rozległ się huk donoś­ dorożkarskich
balon, sporządzony z kitaj- 1 października 1887 r. ny. W tym samym czasie
ki chińskiej, pociągniętej w Ochańsku w gub. Perm- W Warszawie odbywały
pokostem i z koszem zawie­ skiej, spadł z łoskotem uła­się próby przyrządu do
szonym u spodu, mogącym mek żelaza meteorycznego, kontrolowania kursów do­
pomieścić dwóch oficerów. Sikawka grająca. objętości głowy dziecka. rożkarskich, wykonanego
Balon może się wznieść do O tejże godzinie we wsi według pomysłu technika
wysokości 550 metrów od Czastych z jasnego nieba Edwarda Szulca, wycho-
ziemi; oficerowie obserwu­ spadł, jak powiadano, pio­ wańca szkoły technicznej
ją z niego okolicę, zdejmują run, a prawdopodobnie kolei wiedeńskiej w War­
plany i fotograficzne wido­ także ułamek ciała niebie­ szawie. Aparatem kontro­
ki, mogą nawet komuniko­ skiego. W wiosce zaś Tabo­ lującym jest zegar, umiesz­
wać się ze sztabem za po­ rach znaleziono meteoryt czony pod głównem siedze­
mocą telefonu, którego drut ważący okołu 300 pudów niem i zamknięty na klucz.
opasany jest naokoło liny, (90 centn). Gdy pasażer siądzie do do­
przytrzymującej balon „Czas’'
rożki, sprężyna przyciśnię­
Pracę ludzi u korby przy 11 października 1887 r. ta jego ciężarem kreśli na
puszczaniu w górę i ściąga­ taśmie papierowej linią
niu balonu na ziemię, zastę­ Tygrysy ciągłą poniżej, podczas jaz­
puje odpowiednia machina ... jest najnowszym wy­ dy bez pasażera rysuje ją
parowa. Odbyte próby z ta­ nalazkiem amerykańskim. Z Petersburga donoszą, wyżej, a podczas postoju,
kim balonem wojennym Do sikawki przyczepiony że zjawiły się w Rosyi ty­ gdy dorożka nie jest
podczas ostatnich mane­ jest przyrząd w rodzaju grysy, gdzie dotąd tych w ruchu, zaznacza tylko
wrów przy Moncereau dały wielkiej katarynki, poru­ zwierząt nie znano. Jedne­ ślad lekki i równy. Nadto
bardzo pomyślne rezultaty. szany równocześnie z czyn­ go tygrysa schwytano żyw­ aparat zaznacza jednocześ­
Dziś już prawie wszystkie ną sikawką i grający za­ cem pod Władywostokiem, nie czas trwania postoju
państwa europejskie za­ grzewające melodye dla a drugiego w bliskości mo­ lub jazdy. Przyrząd jest
prowadziły przy armiach podniesienia gorliwości rza Kaspijskiego, w okręgu prosty i praktyczny; obecni
lub flotach służbę balono­ strażaków w czasie pożaru zakaspijskim; oba te zwie­ przy próbach technicy
wą; za tym przykładem na­ tak samo, jak zadaniem rzęta odesłano żywe do Pe­ uznali ten wynalazek za
wet Chiny zamówiły już muzyk wojskowych jest za­ tersburga. najlepszy ze wszystkich
w Marsylii dwa większe ba­ grzewanie żołnierzy do mę­ „Czas” z jakimi dotychczas robio­
lony dla marynarki wo­ stwa w czasie boju. 19 października 1887 r. ne były próby.
jennej. „Czas” „Tygodnik Ilustrowany”
„Tygodnik Ilustrowany” 5 października 1887 r. 22 października 1887 r.
1 października 1887 r.
Świder
Trzęsienia ziemi...
Profesor instytutu górni­
... w Wiemem nie ustały czego w Petersburgu, inż.
jeszcze w zupełności i jeśli górn. Wojsław, przedstawił
liczyć wszystkie mało dają­ cesarskiemu Towarzystwu
ce się uczuć, to rzec można technicznemu wynaleziony
że się codziennie powtarza­ przez siebie świder ręczny
ją; od 10 sierpnia aż do 30 do badania pokładów ziemi
tegoż miesiąca było ich, ra­ Nauki przyrodnicze na głębokości 60 stóp.
chując w tern i dające się w programacie Dzienniki rosyjskie wyra­
Odkrycie słyszeć zaledwie podziem­ szkolnym żają się o tym wynalazku
nowego środka ne grzmoty i lekkie tylko naszego rodaka z Wysokiem
znieczulającego... drżenie budynków, ogółem Programat nauk gimna- uznaniem.
19; niekiedy zadarzały się zyalnyeh, oparty przeważ­ „Kraj”
..., stenokarpiny, otrzy­ dwa trzęsienia w jednym nie na wykształceniu klasy- 30 października 1887 r.
manego z liści akacyi (Aca- i tym samym dniu; najmoc­ cznem, będzie wkrótce uzu­
cia stenokarpinus). Dwie niejsze miało miejsce 10 pełniony wykładami nauk Zebrała:
krople roztworu (2 części sierpnia; spowodowało ono przyrodniczych, t. j. zoolo­ Jadwiga Orzechowska
lECSłlll!
P O P U L A R N Y M A G A Z Y N
NAUKOW O-TECHNICZNY
Nr 10 (466) P a ź d z ie rn ik 1887 R o cz n ik X X X V III

Na początku 1975 roku ukazał się w „MT" cykl artykułów


pt, „Kiedy doczekamy się robotów?", w którym Jan Bar­
czyk pisał o potrzebie konstruowania maszyn zastępują­
cych człowieka przy pracy oraz o ówczesnych robotach
i ich przyszłości. Kilka lat później pisaliśmy: „Doczekaliś­
my się robotów..." („MT" 2/78) I opisaliśmy konstruowa­
ne wówczas w Polsce roboty przemysłowe oraz prowa­
dzone prace badawcze. Wracamy do tej tematyki, aby
wykazać, jak ogromny postęp dokonany został w dziedzi­
nie robotyzacji w czasie minionego dwudziestolecia {s.
32).

Międzynarodowe Targi Poznańskie, jak co roku, sprowa­


dzają do Polski rzesze handlowców. Przy okazji można
obejrzeć wiele ciekawych urządzeń, produkowanych na
całym świecie. Wysłannicy „MTM postanowili zrelacjono­
wać Wam nowości z zakresu techniki samochodowej,
ochrony środowiska, informatyki, chemii, energetyki
i elektroniki. Artykułów na ten temat poszukujcie w nr 10
111/87. /'

Wśród imprez organizowanych w nowych osiedlach Ber­


lina olbrzymie zainteresowanie wzbudził pokaz pojazdów
i sprzętu sprzed... lat. Nasz korespondent z NRD był na
tym pokazie i przygotował specjalny fotoreportaż, który
obejrzeć możecie na s. 42. '

Nasza okładka: Wysłannicy „MT” w kabinie Tu-154 M,


podczas rejsu z Warszawy do Madrytu. Kapitanem samo­
lotu jest Krzysztof Lenartowicz - były mistrz świata w la­
taniu sportowym. Dokładna relacja wewnątrz numeru.
S P IS TREŚC I

Artykuły: POWIERZCHNIOWY MONTAŻ ELEMENTÓW ELEKTRONICZNYCH -Roland Wacławek . . . . 6


.AUTOMATY HERONA-W ojclech Janiszewski......................................................... 20
ROBOT SP A W A -Jan B a rc z y k ............................................................................ 32
RAK Z POJEM NIKA? - ( j ) .................................................................................. 39
Feltoton: ZG ŁO D U -Jerzy Klaw iński...................... 3
Opowiadania: T EÓ R IA P R O FESO R A JO SH U YLA N D O N A -A rtur K o rczyń ski...................................... 49
Na warsztacie: ODBIORNIK RAOIOWY NA SŁUCHAW KI-Jerzy Janicki............................................... 55
TA ŚM A ZAM IAST STOLARSKIEG O ŚCISKU —(pk). . . .' 63
TRIAKOWY REGULATOR DLA LUTOWNIC NISKONAPIĘCIOW YCH - Edward Wągrodzki. . . . 64
KARTOFLANA DRUKARNIA-opr. Jerzy P ie trz y k ..................................................... 66
ORIGAMi: STEGOZAU R - Krzysztof Zięcirta. Jacek N o w ic k i........................................ 67
Klub Wynalazców: ROW EROW Y DESZCZOCHRON (zadanie 423); UWAGAI PRZECIĄG! (rozwiązanie zada­
nia 418)........................................................................................................ 83
Działy: CIEKAW E KSIĄŻKI.............. 4
POZNAJEMY SPRZĘT MIKROKOMPUTEROW Y: M IKROKOMPUTER PRZENOŚNY BOND-
W E L L 8 -RolandW acław ek.............................................................. : . * ........... 5
NOWE I N A JN O W S Z E ......................................................... 28
FOTOPORADY: LAM PA B ŁYSK O W A-Paw eł W ó jc ik ................................................. 70
POZNAJEMY SAMOCHODY: DAIHATSU CUO RE-Zdzisław Podbielski........................... 72
KATEDRA FIZYKI: OKIEŁZNANIE N ATURY-Adam M. Grzymała, Andrzej O lsz e w sk i........... 74
LOKOMOTYW Y POLSKICH SZLAKÓ W : PAROWÓZ SERII Pn 12 - Paweł T e rczy ń sk l........... 76
PO M Y SŁY GENIALNE. ZWARIOWANE I TAKIE S O B IE ................................................. 78
FIZYKA Z MYSZKĄ: DLACZEGO BAŃKI M YDLANE S Ą RÓŻNOKOLOROW E? - Tadeusz
Rzepecki............... ................................................................................. . . . 80
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: LICZBY, LICZBY, LICZBY -M ichałSzurek..................# 81
ASTRONOM IA DLA WSZYSTKICH: NAJJAŚNIEJSZE I NAJSŁABSZE - Marek T. Szczepański 87
IN FORM IK a, b, c: KURS JĘZYKA PASCAL, cz. 20 - Roland W acław ek............................. 90
CHEM IA NA CO DZIEŃ: BADAMY MINERAŁY (V)-Stefan S ę k o w sk i............................... 92
HISTORIA SIĘ NIE POWTARZA: TRW AŁOŚĆ I ZMIANA W ŚW IECIE TECHNIKI - Henryk
H o lle n d e r.................................................................................................... 94
Różne: 59 MIĘDZYNARODOW E TARGI PO ZN AŃ SK IE......................................................... 15
LOTEM BLIŻEJ! - Józef Trzionka........................................................................... 24
SPOTKANIE ZE STAR O C IAM I................................................................................ 42
OCHRONA ŚRO D O W ISK A-Zofia R o k it a ................................................................ 44
TATRĄ DOOKOŁA ŚWIATA - (j).............................................................................. 96
Na okładce: KABINA SAMOLOTU TU-154 M .......... j ........ .......................................... I
SĘDZIW Y T E C H N IK ..............................................................
LADA NI V A C O S S A K C AB RIO-Jerzy Borkowski . . ..................................................III i IV
Numer ilustrowali: Jerzy Flisak i Przemysław Woźniak
Fotografie w numerze: CAF, DaD, HOM MELW ERKE, W. P. Jabłoński, J. Janicki, Japan Plctoral, Kosmos, KNOEVENA-
GEL, MERONA, J. Trzionka, P. Wójcik 1 G. Zalot

„Młodego Technika" wydaje Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia’'

Rada Redakcyjna: doc. dr Zygmunt Dąbrowski, inź. Jerzy Jasiuk, dr Zygmunt Kalisz, mgr Zbigniew Słowiński, mgr inź. Jerzy Siek,
dr Zbigniew Płochockl, Piotr Postawka, prof, dr hab, Andrzej Wróblewski (przewodniczący), mgr inż. Roland Wacławek, mgr inź. Grze­
gorz Zaiot.
Zespół Red*kcy|ny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu techn.-organ.), Elżbieta Gaweł (z-ca red naczelnego). Władysław P Jabłoński
(kier. działu graficznego), Jerzy Klawiński*(kier. działu łączności z Czytelnikami), Jacek Nowicki (red. działu informatyki), Jerzy Pietrzyk
(kier. działu twórczości technj, Zofia Rokita (red. działu nauki), Lidia Sadow ska-Szlaga (korekta), Józef Trzionka (red. naczelny).
Stall współpracownicy: Jan Barczyk (znaczki), Jerzy Borkowski (jednoślady), Jacek Ciesielski (Gry z głową), Adam Grzymała, Tadeusz
Rzepecki. Andrzej Olszewski (fizyka), Henryk Hollender (historia techniki), Eugeniusz Koczorowski (technika morska). Marek Moczulski
(kolejnictwo). Krzysztof Zlęcina (kosmonautyka), Jadwiga Orzechowska (Sędziwy Technik), Zdzisław Podbielski (motoryzacja), Marek
T. Szczepański (astronomia), Stefan Sękowski (chemia). Michał Szurek (matematyka), Roland Wacławek (Informatyka), Paweł Wójcik‘(tfbto),
Grzegorz Zalot (Klub Wynalazców, elektronika), Wojciech Żurek (elektronika).

Adres redakcji: ul Spasow skiego 4, 00-389 Warszawa lub skr. poczt. 380, 00-950 Warszawa. Telefony: centrala 26-24-31 do 36.
Dział łączności z Czytelnikami (czynny 11-14) wewn. 60. Pozostałe działy: wewn. 42 i 47. Redaktor naczelny: 26-26-27 lub wewn. 87.

Warunki prenumeraty: ogólnie obowiązujące w kraju. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji nadesłanych materiałów.
Artykułów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Druk: Zakłady Wklęsłodrukowe RSW „Prasa” Zam. 3976, Nakład: 250315 egz. K-B6.

2
K iedy czytam wypowiedzi moich Szanownych Kolegów po piórze
i po zainteresowaniach, ogarnia mnie niekiedy czarna rozpacz nad
własnym nieudacznictwem i ciasnotą horyzontów. Ostatnio przeka­
zano mi wzniosłe wyrazy oburzenia pewnego publicysty na temat
piractwa w dziedzinie oprogramowania komputerowego (no, udało
mi się wreszcie ominąć starokomputerowe słówko sońwaref). Mo­
ralista ów wzniósł się na szczyty krasomówstwa i wołał o gilotyno­
wanie w majestacie prawa (prawie!) tych, którzy wymazują copy­
right i sprzedają później programy jako własne...
Co najbardziej m nie w tym wywodzie uderzyło, to nie domaganie
się świeckiego „bicza bożego” w postaci odpowiedniego paragrafu
na tych bezwstydników, lecz fa k t, że na owe programy czekają tak
liczne rzesze potencjalnych nabyw ców / gdyż proceder ów, sam
w sobie niecny i haniebny, opłaca się i sprzedającym, i kupującym.
Tak więc kom puterowe paserstwo wynika z poważnego zaintereso­
wania ryn ku f a nie z fanaberii kilku pięknoduchów, którzy postano­
wili zalać nasz kraj, ot tak sobie, dla przyjem ności, powodzią
inform atyki i jej narzędzi...
Wydaje m i się, że odzywa się w tym zjawisku kom pleks opisany
przez Henryka Sienkiewicza w opowiadaniu o Janku M uzykancie -
kom pleks człowieka, który tak silnie dąży ku lepszem u, że nie waha
się przed złamaniem pewnych praw etyczno-moralnych, byle tylkc
osiągnąć swój wymarzony c el Ostatnimi czasy tak bardzo odstaliś­
my, i to przede w szystkim w naszej narodowej świadomości, od
światowej czołówki naukowo-technicznej, że próbujem y wszelkich
m etod, aby nie stracić kontaktu choć ze ścisłym jej zapleczem. Ci,
któ rzy wierzą w arytm om etr i m aszynę do pisania - powinni odejść
pomimo swoich zasług na emeryturę. Nadeszły czasy zmian jakoś­
ciowych, a do tego potrzeba nowoczesnej techniki i jej narzędzi -
stare nie dają ju ż nawet wystarczającej ilości, a co dopiero mówić
o jakości. Szanujm y przeszłość, ale patrzm y w przyszłość. Jeśli nie
można in a czej-n a u czm y się kraść od mądrzejszych wiedzę, abyśmy
nie m usieli kiedyś kraść chleba...
I jeszcze jedno: dopóki są wśród nas tacy, którzy mają kom pleks
Janka M uzykanta, nie jest źle, pomimo że kradną...
JE R Z Y KLAW 1ŃSKI
danego państwa, a nie uga­ i całostronicowe rysunki coś, co w założeniu ma wyo­
C I E K Ą WE niać się za nimi po całej samolotów w rzutach. brażać MiG-21, ale najbar­
KSIĄŻKI prasie fachowej i popular- Zdziwienie budzić może dziej przypomina opako­
notechnicznej. fakt, że wydrukowano je wanie od konserwy „Śledź
Z przyjemnością przy­ To, co zyskał autor, po­ w kolorze niebieskim zapo­ po gdańsku”. Zamiast bu­
jmujemy w redakcji „MT" mniejszyła nieco strona biegającym wykonywaniu rego bohomaza, którego
każdą informacją o poja­ edytorska obu wyżej wy­ kserokopii. Po co? Zdener­ autorem jest Pan Andrzej
wieniu się na naszym rynku mienionych pozycji: jeszcze wuje to tylko modelarzy, Radzie jewski, mogłoby być
wydawniczym dobrej okładka jest dość przyjem­ chcących wykonać robocze choćby zdjęcie MiG-23
książki. Jednak podwójnie na, ale już pierwsze strony kopie planów. Książka jest wykonane np. przez foto­
nam milo, jeśli taką właśnie i pierwsze ilustracje roz­ zaopatrzona w osiem kolo­ grafów WAF,
interesującą pozycję napi­ czarowują. Gdyby tekst rowych plansz przedsta­ Książka ta będąca bar­
sze nasz wieloletni, ceniony wzbogacały kolorowe foto­ wiających przykłady malo­ dzo pozytywnym zjawi­
Autor. sy i schematy, a druku do­ wania samolotów bojo­ skiem na naszym rynku,
Pisząc te słowa mam na konano na nieco lepszym wych. Plansze te, których jest pierwszą w nowej serii
myśli pozycję Zdzisława papierze, zysk byłby autorem jest Pan Krzysztof Sigmy - „Aerohobby”
Podbielskiego POJAZDY ogromny. Niestety, nie za­ Siwiec, wykonane zostały i można mieć nadzieję, że
WŁOSKIE - pierwszą z se­ dbano o to, wyrządzając naprawdę na „piątkę z plu­ następne pozycje z tego cy­
rii ,,Pozna jemy samochody w ten sposób krzywdę za­ sem” i nie powstydziłby się klu zostaną wydane na
osobowe świata" - i PO­ równo samochodowym ich nawet Bill Gunston, au­ równie wysokim poziomie
JAZDY FRANCUSKIE te­ hobbistom, jak i dobremu tor znanych na całym świe­ edytorskim. Zapowiedzia­
go samego autora. Serię po­ Autorowi. A szkoda... cie popularnych książek no wydanie książek o samo­
wołały do życia Wydawnic­ (jk) opisujących technikę woj­ lotach myśliwskich i bom­
twa Komunikacji i Łącz­ skową. Z kolei zewnętrzny bowych \września 1939 r.,
ności i dobrze, bo takie ka­ wygląd znakomitej prze­ śmigłowcach, elektronice
talogowe pozycje cieszą się Tomasz Makowski SAMO- cież książki psuje okładka, w lotnictwie i technice kos­
prawie zawsze wielką po- LOTY BOJOWE ŚWIATA, na której przedstawiono micznej. (jnkz)
czytnością, zwłaszcza Wydawnictwo NOT Sigma,
wśród młodych czytel­ 1986.
ników. Jeśli chodzi o tematykę
Jeśli idzie o stronę autor­ współczesnej techniki lot­ Miło nam poinformować, że w dorocznym konkursie
ską, nie można jej wiele za­ niczej przedstawianej „Wiedza, nauka, postęp” nasza autorka - dr Katarzyna
rzucić, a przynajmniej w ujęciu popularnym, to na BLINOWSKA otrzymała decyzją jury II NAGRODĘ za
„MT” nie powinien tego ro­ polskim rynku wydawni­ publikacje popularnonaukowe na łamach „Młodego Te­
bić, gdyż układ obu książek czym odczuwa się jak dotąd chnika” w roku 1986. Serdecznie gratulujemy!
przypomina formę, w jakiej dotkliwy brak książek na
przedstawiamy nasz dział wysokim poziomie przy
„Poznajemy samochody”, stosunkowo dużym zapo­ Jest już do nabycia w księgarniach i kioskach
a możemy się domyślać, że trzebowaniu i zaintereso­ „Ruch KALENDARZ MŁODEGO TECHNIKA na
to właśnie on stanowił pod­ waniu czytelników. Pan rok 1988.
stawę do powstania tej Tomasz Makowski jest jed­ Znajdziecie w nim wiele ciekawych informacji
książki i - być może - całej nym z nielicznych autorów, zawartych między innymi w następujących artyku­
serii. Wskazywałby na to którzy wiedzą jak tego ro­ łach.
choćby fakt przedstawienia dzaju książki powinno się Leksykon pojęć informatyki,
obok siebie pojazdów nie­ pisać i jak się je pisze na - Elektroniczne urządzenia pomiarowe,
malże z różnych epok wło­ świecie. Już na pierwszy - Uniwersalny zasilacz do urządzeń amator­
skiego przemysłu samocho­ rzut oka widać, że praca skich,
dowego (to samo zresztą jest efektem wieloletniego - Amatorskie wytwarzanie płytek drukowanych.
dotyczy książki o autach zbierania danych i staran­ Artykuły te są uzupełnione schematami i rysunka­
francuskich). Sądzimy że nego przygotowywania te­ mi technicznymi, na podstawie których możecie
takie zebranie materiału kstu. Po wstępie i dość samodzielnie zbudować różne przyrządy, ponadto
faktograficznego i ilustra­ krótkim rozdziale opisują­ zawierają wieie rad i wskazówek dla majsterkowi­
cyjnego będzie szczególnie cym rozwój techniki lotni­ czów-amatorów.
cenne dla tych, którzy lubią czej w latach 1968-83 na­ Jednocześnie chcielibyśmy znać Wasze opinie
dysponować kompletem in­ stępują rozdziały opisujące ne temat treści I formy KMT, który po raz 30 ukaże
formacji o samochodach współczesne samoloty bo­ etę w 1991 roku.
jowe: myśliwskie, bombo­ Jakie artykuły chcielibyście znajdować w KMT?
we, szturmowe, patrolowe, Które artykuły w dotychczas wydanych KMT
morskie, rozpoznawcze, uznaliście za nieciekawe?
wczesnego ostrzegania Najbardziej interesujące wypowiedzi będą nagro­
i szkolno-treningowe. Każ­ dzone książkami. Termin nadsyłania listów upływa
dy z rozdziałów dzieli się na z 31 marca 1988 roku. Listy prosimy adresować:
starannie opracowane opi­
sy poszczególnych typów Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”
samolotów obejmujące ich ul. Spasowskiego 4,00-386 Warszawa
konstrukcję, historię i dane Redaktor KMT
techniczne. Opis uzupeł­ Maria Pietrzyk
niają czarno-białe zdjęcia

4
łatwą wymianę danych pomiędzy dys­
kietkami 3.5 cala, a typowymi dla
Poznajemy sprzęt Informatyczny sprzętu kasy PC/XT/AT dyskietkami
5.25 cala. Komputer ma też wewnętrz­
ny zegar z kalendarzem o zasilaniu
MIKROKOMPUTER PRZENOŚNY BONDWELL 8 bateryjnym, Dodatkowym wyposaże­
niem jest dołączany z zewnątrz przy­
Jeszcze niedawno komputery pod­ część można 2 awsze wykorzystać rząd do ładowania akumulatorów
ręczne z ekranami LCD (Laptop) były jako RAM-dysk. (jednorazowo naładowane akumula­
ok. dwukrotnie droższe od analogicz­ Ekran LCD emuluje kartę graficzną tory pozwalają na nieprzerwaną. 6 -
nej klasy komputerów biurkowych. typu CG A w trybie monochromatycz­ 8-godzinną pracę niezależną od
Rozwój technologii I umasowlenie nym: 640 x 200 punktów. W trybie te­ sieci).
produkcji zrobiły jednak swoje. Dziś kstowym można przedstawić 25 linii Bondwell 8 charakteryzuje się du­
komputer przenośny klasy IBM PC po 80 znaków. Ponieważ proporcje żym stopniem kompatybilności
można nabyć za cenę niewiele wyższą ekranu LCD są zupełnie inne, niż z IBM PC i pozwala korzystać z takich
od podobnego sprzętu stacjonarne­ zwykłego monitora, grafika jest moc­ programów, jak pakiety zintegrowane
go. Dobrym przykładem tego zjawi­ no odkształcona, co wprawdzie nie LOTUS 1-2-3, Symphony i FRAME-
ska jest właśnie Bondwell 8, sprzeda­ zawsze razi, ale czasem utrudnia WORK, SideKIck, GEM, baza danych
wany m.in. w wyspecjalizowanych interpretację rysunku - przykład: dBASE III, edytor tekstu Wordstar,
placówkach CSH. okręgi i diagramy kołowe. Ma szczęś­ itd. O dziwo, funkcjonuje także Flight
Bondwell 8 ma konstrukcję typową cie oprócz ekranu LCD można dołą­ Simulator, uważany za mocny test
dla komputerów podręcznych: ekran czyć także zewnętrzny, standardowy kompatybilności, zwłaszcza jeśli idzie
LCD o rozmiarach 230x76 mm jest monitor ekranowy. Standardową pa­ o klawiaturę i ekran. Jednym słowem,
zawieszony przegubowo I na czas mięcią masową jest wbudowana sta­ Bondwell 8 jest to udany, dojrzały
transportu składany na klawiaturę, cja dysków elastycznych 3.5 cala komputer podręczny, którego twór­
służąc za pokrywkę. Podczas eksplo­ o pojemności 720 KB (jak w IBM Con- com udało się zneutralizować wię­
atacji można dowolnie wybierać kąt vertible I PS/2), Ponieważ pojemność kszość wad pierwszej generacji
nachylenia ekranu. 2 prawej strony dyskietki jest prawie dwa razy wię­ sprzętu tej klasy. Komputer taki
obudowy znajduje się szczelina stacji ksza niż w przypadku typowych dys­ w każdym cywilizowanym kraju powi­
dysków elastycznych oraz pokrętło ków 5.25 cala, Bondwell 8 pozwala nien być dziś obowiązkowym narzę­
regulacji kontrastu. Po złożeniu kom­ eksploatować większość oprogramo­ dziem pracy dziennikarza, wyjeżdża­
puter ma rozmiary 284x310x78 mm wania wymagającego z zasady co naj­ jącego w teren handlowca, operatyw­
I waży wraz z wbudowanymi akumu­ mniej dwóch stacji dysków. nego inżyniera, lekarza, a może nawet
latorami 4,5 kg. Jest faktem, że kom­ polityka.
Bondwell 8 jest standardowo wy­ Roland Wacławek
puter mieści się praktycznie w każdej
posażony zarówno w interfejs Cen­
teczce.
tronics, jak i RS232C. Możliwe jest też
Klawiatura sprawia dobre wraże­
dołączenie standardowego monitora
nie, niestety jej układ odbiega nieco Jak Już informowaliśmy komputery
barwnego RGBI lub Composite Video
od standardowo stosowanego w PC/ Bondwell 8 są w sprzedaży w skle­
oraz dodatkowej stacji dysków 3.5 lub
/XT, co może niekiedy przysporzyć pach Centralnej Składnicy Harcer­
5.25 cala. Ta druga możliwość jest
kłopotów. Klawiszy jest nie 83, lecz skiej. ■
szczególnie cenna, gdyż pozwala na
tylko 76 - z bloku numerycznego zo­
stały tylko cztery klawisze do stero­
wania kursorem, umieszczone nie
najszczęśliwiej, bo pod samym ekra­
nem. To samo dotyczy mocno po­
mniejszonych klawiszy funkcyjnych.
Trzeba jednak pamiętać, że zmniej­
szenie i zmiana układu klawiatury by­
ły kompromisem koniecznym dla za­
chowania niewielkich gabarytów
komputera. Jeśli chodzi o wyświet­
lacz, to charakteryzuje się on zupeł­
nie przyzwoitym kontrastem i ma tyl­
ne podświetlenie, co pozwala praco­
wać nawet przy niezbyt korzystnym
oświetleniu zewnętrznym.
2ważywszy niewielkie wymiary
I umiarkowaną cenę komputera, jego
parametry elektryczne wzbudzają
respekt: mikroprocesor B0C88 (wer­
sja 8088 wykonana technologią
CM O S) pracujący z częstotliwością
zegarową 4,77 MHz, 8 KB ROM-BIOS,
512 KB RAM pamięci operacyjnej
i dodatkowych 18 KB pamięci ekranu.
Jeśli program użytkowy nie wymaga
tak dużej pamięci operacyjnej, to jej

5
Powierzchniowy montaż elementów
E LE KTRO NICZNYCH
Roland Wacławek

Fundam entem konwencjonalnej techno­ otworkach. W przypadku płytek dwu- i wie­


logii przemysłowego montażu układów elek­ lowarstwowych otwory poddaje się metali­
tronicznych jest dzisiaj płytka montażowa zacji: warstewka metalu, pokrywająca we­
z siecią połączeń drukowanych. W najprost­ wnętrzną powierzchnię otworu, łączy elek­
szym przypadku połączenia znajdują się tyl­ trycznie ścieżki przewodzące różnych
ko na jednej stronie płytki - przeciwnej do warstw. Niekiedy wykonuje się otwory wy­
elementów. łącznie \y celu przeprowadzenia połączeń
Powszechnie używane są płytki z tzw. * między warstwowych.
drukiem dwustronnym, w których sieć połą­ Przed laty obwody drukowane umożliwiły
czeń naniesiono także po stronie montowa­ wprowadzenie na szeroką skalę zautomaty­
nych elementów. W złożonych zastosowa­ zowanego montażu układów elektronicz­
niach, cechujących się gęstą siecią krzyżują­ nych, zwłaszcza zaś najbardziej pracochłon-
cych się połączeń (np. komputery) stosowane nej jego fazy, czyli lutowania. Obsadzoną
są drukow ane obwody wielowarstwowe. elementami płytkę zanurzano od strony dru­
Płytka jnontażowa jest wtedy laminatem, ku w kąpieli cynowej na tzw. fali. Stopiony
złożonym z szeregu warstw, każda z odrębną lut penetrował wnętrza metalizowanych
siecią przewodzących ścieżek. Końcówki otworów, przenikając między ich ścianki
elementów elektronicznych osadzane są, a druciane wyprowadzenia elementów i ze­
W wykonanych w płytce, przelotowych spalając je ze sobą.

6
Montaż elementów SMD: pipeta podciśnieniowa w trak­
cie plasowania kolejnego układu scalonego

W produkcji sprzętu powszechnego użyt­


ku stosuje się zazwyczaj względnie tani druk
jednostronny, bez metalizacji otworów.
Kontakt elektryczny i przytwierdzenie me­
chaniczne zapewnia wtedy jedynie cynowy
„pagórek”, utworzony wokół oblanej lutem,
wystającej z otworu końcówki elementu.
W tym przypadku niezbyt wytrzymała spo­
ina poddawana jest jednak często sporym
obciążeniom mechanicznym, co może dopro­
wadzić z czasem do przerwania lub pogor­
szenia połączenia.
Dopóki obsadzanie płytki elementami wy­
konywano mechanicznie, druciane końców­ Montaż techniką otworową. Klasyczny dylemat: koń
ki ułatwiały pracę monterów, przytrzymując cówka trafi w otworek, czy nie?
umiejscowione już komponenty. Te same
druciane końcówki stały się jednak wkrótce W przygotowaniu płytek montażowych
przeszkodą w pełnej autom atyzacji procesu koszt wiercenia i metalizacji otworów jest
produkcyjnego. Wyprowadzenia każdego dość spory i rośnie z liczbą otworów. Zwię­
elementu trzeba było przed montażem ksza to koszty produkcji zwłaszcza sprzętu
wstępnie formować - najdrobniejsza nie­ nasyconego znaczną liczbą układów scalo­
dokładność groziła błędem montażowym lub nych (każdy o 14...40 końcówkach). Techni­
wręcz zacięciem w przypadku niemożności ka m ontażu otworkowego hamuje też m inia­
wprowadzenia końcówki w otwór. Koszt turyzację sprzętu mikroelektronicznego i to
precyzyjnie formowanych wyprowadzeń aż z dwóch powodów.
oraz związany z tym koszt obudowy, stał się
znaczącym składnikiem ogólnych kosztów
Specjalna głowica obsadza płytkę elementami SM D
produkcji układów scalonych. Okazało się,
że montaż ręczny i montaż automatyczny
stawiają rozbieżne i trudne do pogodzenia
wymagania.
Układ elektroniczny zmontowany metodą otworową
i analogiczny układ, wyprodukowany technologią SMD.
Zwraca uwagą stosunek rozmiarów płytek
Po pierwsze, otworków, ze względów te­
chnicznych, nie można dowolnie zagęszczać.
Typowy odstęp między otworkami wynosi Wysięg
2,54 mm (1/10 cala) i z trudem pozwala na koncowek SM D
poza obrys
przeprowadzenie między nimi jednej - obudowy
dwóch ścieżek drukowanych. Krzemowa
struktura np. mikroprocesora Z-80 jest kwa­
dratem o boku kilku milimetrów. Jego obu­
i
Scfezka
Scfc
^zewoflz^ća
Klej
r
dowa ma jednak rozm iary ok. 14x52 mm -
głównie ze względu na wyprowadzenia. Po
drugie, na pakietach produkowanych tech­ Płytka drukowana
niką otworową bardzo trudno zastosować
dwustronny montaż elementów. Każde wy­
prowadzenie zajmuje określony obszar Schemat procesu przyklejania SM D do płytki drukowanej
z obydwu stron płytki. Przy dużej liczbie warstwami lub do przytwierdzenia części
końcówek tworzą one gęste zapory, u tru d ­ bardziej masywnych (np. transformatory)
niające prowadzenie połączeń i powiększa­ i narażonych na obciążenia (np. przełączni­
jące w rezultacie ogólny rozm iar płytki. ki, złącza). W tym ostatnim przypadku naj­
Powszechne dążenie do miniaturyzacji częściej nie jest jednak wymagana ich meta­
z jednej, a do obniżki kosztów produkcji lizacja. Ponieważ elementy są przytwierdza­
z drugiej strony, stworzyło żyzny grunt dla ne od strony druku, w przypadku płytek
nowych technologii montażu, przydatnych dwustronnie drukowanych możliwy jest
w produkcji masowej. Powszechnej akcep­ montaż obustronny, pozwalający nie tylko
tacji doczekała się zwłaszcza technologia na gęstsze upakowanie elementów, ale także
m ontażu powierzchniowego, określana naj­ na bardziej swobodne ich rozmieszczenie.
częściej angielskim skrótem: SMT. Jest ona Elementy do montażu powierzchniowego
coraz poważniejszym konkurentem dla noszą skrótową nazwę: SMD (ang.: Surface
m ontażu otworowego i będzie wypierać go Mounted Device). Początki SMD były zwią­
z różnych zastosowań, zwłaszcza z tych b ar­ zane z elementami biernymi: rezystorami,
dziej zaawansowanych. kondensatorami itd., stanowiącymi 3/4
składników w układach montowanych
z komponentów dyskretnych. Rezystory,
Co to jest SMT i SMD?
kondensatory ceramiczne i dyskretne ele­
Technologia m ontażu powierzchniowego menty półprzewodnikowe (diody, tranzysto­
SMT (ang.: Surface Mounted Technology) ry itd.) stanowią dziś 80% stosowanych ele­
wyklucza stosowanie otworów do przytw ier­ mentów SMD. Poligonem montażu powierz­
dzania wyprowadzeń elementów. Elementy chniowego były hybrydowe układy scalone.
montowane powierzchniowo są lutowane Te elementy, któryćh nie dało się wytworzyć
bezpośrednio do ścieżek drukowanych. bezpośrednio na ceramicznym podłożu, do­
Ewentualne otwory służą wyłącznie do za­ dawano do układu w zminiaturyzowanej po­
pewnienia kontaktu elektrycznego między staci dyskretnej.

Proces nanoszenia kropli kleju na płytkę drukowaną za pomocą ruchomej końcówki (pin transfer)

i ft .id. £-3. ,n r \ gą
c
Płytka drukowana

8
Wielogłowicowy automat do montażu SM D w akcji Przekrój głowicy automatu montażowego. Głowica wyj­
muje element z taśmy podajnika. Trzpień wypycha ele­
Kondensatory o większych pojemnoś­ ment z dołu, podciśnieniowa pipeta przytrzymuje go
ciach, cewki indukcyjne, potencjometry z góry. Za moment rozchylone szczypce ujmą mocno
wyjęty element z czterech stron
montażowe, przełączniki i inne elementy
mechaniczne muszą także zmniejszyć swe
gabaryty, aby lepiej dopasować się do wy­ elektrycznych lub ekonomicznych nie jest
magań zwiększonej gęstości montażu. uzasadniona produkcja elementów w spe­
Szczególny problem występuje z powszech­ cjalnych obudowach SMD, adaptowane by­
nie stosowanymi złączami wtykowymi, wają konwencjonalne obudowy typu DIP
W sprzęcie profesjonalnym praktycznie każ­ (dostosowanie polega na innym wygięciu
da płytka montażowa połączona jest z resztą końcówek).
systemu za pomocą specjalnego, wielostyko- W wielu zastosowaniach SMT zapewnia
wego złącza. Ten sposób jest coraz bardziej korzystniejsze param etry techniczne niż te­
rozpowszechniany (głównie w sprzęcie po­ chnologia konwencjonalna. Elementy SMD
wszechnego użytku), gdyż umożliwia szybki charakteryzują się w ogólności lepszymi p a­
i sprawny serwis. Tam, gdzie ze względów ram etram i jakościowymi. Jeśli nie ma dru-
Przebieg centrowania elementu wyjętego z opakowania; a) kontrola położenia poprzecznego, b) kontrola położenia
wzdłużnego

i
Kierunek bre przewodnictwo cieplne, wysoka odpor­
ruchu płiffckt ność termiczna, nietoksyczność, bez won­
ność, krótki czas wysychania i utw ardzania
w niezbyt wysokiej temperaturze. Klej nie
powinien zawierać rozpuszczalników ani
substancji wchodzących w reakcje chemicz­
ne z płytką montażową lub z elementami.
Roztopiony tut Musi istnieć możliwość odklejenia elemen­
tów podczas napraw. W fazie płynnej klej
Zasada lutowania na podwójnej tali musi mieć stałą lepkość (ważne zwłasz­
cza przy nanoszeniu kroplami!).
cianych wyprowadzeń, to odpadają też me­ Elementy SMT są najczęściej taśmowane
chaniczne połączenia zaciskowe i zgrzewa­ lub dostarczane w magazynkach. Rozważmy
ne. W yprowadzenia elementów są krótsze, taśmę. Składa się ona z elastycznej wy tłocz­
a więc mają mniejszą indukcyjność i powo­ ki z wgłębieniami, w których leżą elementy,
dują słabsze promieniowanie elektrom agne­ nakryte z wierzchu paskiem folii. Gdy kolej­
tyczne w urządzeniach wielkiej częstotli­ ne ogniwo taśmy zbliży się do głowicy, taśma
wości. Większa gęstość upakowania prow a­ jest odwijana, a wypychacz unosi element
dzi też do skrócenia połączeń między ele­ z dna wgłębienia. Równocześnie zawarta
mentam i i ograniczenia przesłuchów, po­ w głowicy pipeta podciśnieniowa przysysa
jemności pasożytniczych itd. W przypadku element, wyjmując go z zasobnika, zaś klesz­
kondensatorów o małych pojemnościach ła­ cze głowicy ujmują element z czterech stron,
twiej uzyskać niewielkie tolerancje. Prościej adiustując zarazem jego położenie w oby­
i taniej można uzyskać elementy o szczegól­ dwu osiach. W razie potrzeby element jest
nie dużej ilości wyprowadzeń, jak np. jeszcze obracany o odpowiedni kąt (zwykle
w układach scalonych bardzo wielkiej skali wielokrotność 90 stopni). Po naprowadzeniu
integracji (VLSI). Opracowano już dla nich elementu nad właściwy punkt płytki m onta­
specjalne typy obudów dla montażu powie­ żowej kleszcze rozwierają się, a pipeta opu­
rzchniowego, jak np. system Mikropack fir­ szcza element pionowo na płytkę. W tej fazie
my Siemens. nie występują już siły skierowane poprzecz­
Sporego postępu można oczekiwać w sfe­ nie, a więc pipeta zupełnie wystarcza do
rze niezawodności. Brak wyprowadzeń eli­ pewnego uplasowania elementu.
m inuje jedno złącze (drut-obudowa). SMD Po umieszczeniu elementów na płytce na­
są lżejsze i mniejsze, a zatem bardziej odpor­ leży zadbać o elektryczne połączenie ich
ne na udary mechaniczne i wibracje. Z osta­ wyprowadzeń z przewodzącymi ścieżkami.
teczną oceną należy jednak zaczekać, gdyż Technologią zdecydowanie dominującą jest
stosunkowo krótki czas stosowania SMT nie lutowanie, występujące w dwóch podstawo-
pozwolił na zebranie dostatecznie w iary­
godnych danych pochodzących z badań dłu­ Zasada lutowania kondensacyjnego (parowego)
goterminowych.
Urządzenie
Jak przebiega montaż metodą SMT? transportowe

Typowy proces technologiczny autom aty­ 1 1


cznego montażu powierzchniowego składa
się z kilku faz. Najpierw należy przykleić
elementy do płytki. Aby to zrobić nanosimy Strefa Pętle'
separacji chłodzące
w przewidzianym miejscu płytki kroplę kle­
ju (z dozownika lub techniką sitodruku).
Dużą elastycznością, a zarazem prostotą Para Płytka
i pewnością cechuje się metoda bezpośred­ montażowa
niego nanoszenia kleju za pomocą ruchomej - obsadzona
h elementami
końcówki przenoszącej kropelkę po kropel­
ce (ang,: pin transfer). Spoina musi spełnić Ciecz grzewcza 1— Grzałki
niemało wymagań: duża wytrzymałość, do­

10
Nadruk litowy pasty Obsadzenie Lutowanie przelotowe wskutek
lutowniczej elementami nagrzania powierzchniowego

Uproszczony schemat cyklu produkcyjnego w technologii lutowania falowego i przelotowego

wych odmianach* Są to: lutowanie falowe pod ciśnieniem, a jego wypływ jest turbulen-
(ang.: Flow soldering) i lutowanie przeloto­ tny. Strum ień ten z łatwością wnika w szcze­
we (ang,: Reflow soldering). liny (np* między wyprowadzeniami), wypie­
Przy-lutowaniu falowym, na przesuw ają­ ra pęcherzyki powietrza i pokrywa lutem
cą się ruchem jednostajnym, obsadzoną ele­ wszystkie odsłonięte powierzchnie m etalo­
mentami płytkę drukow aną kierowany jest we. Przepływ drugiego strumienia, wyrzu­
strumień roztopionego lutu o tem peraturze canego mniej gwałtownie, ma charakter la-
24Q-260oC. Czas lutow ania wynosi od 1 do minarny. Strumień ten zabiera ze sobą nad­
3 s. Coraz częściej, zwłaszcza przy dużej gęs­ m iar lutu, pozostawiony przez pierwszą falę,
tości upakowania, stosowana jest tzw. po­ eliminując ewentualne zwarcia. Ciekłe to­
dwójna fala* Pierwszy strum ień lutu tryska pniki nanoszone są strumieniem na płytkę
,niką sitodruku jeszcze przed osadzaniem
elementów i poddawana niekiedy wulkani­
zacji w celu odparowania rozpuszczalników.
Przy nakładaniu elementów między ich wy­
prowadzeniem a ścieżkami przewodzącymi
pozostaje więc warstwa pasty. Następnie
należy krótko podgrzać cały pakiet tak, aby
doprowadzić do stopienia zawartego w paś­
cie lutu i połączenia przezeń wyprowadzeń
ze ścieżkami drukowanymi. Najprostsza
metoda polega na poddaniu płytki krótko­
trwałem u działaniu promieniowania pod­
czerwonego. Występują tu jednak problemy
z równomiernością podgrzewania wszyst­
kich złącz. Przy płytce rzadko obsadzonej
elementami SMD można stosować lutowa­
nie bezpośrednie, specjalnie ukształtow aną
głowicą grzejną. Jest ono szczególnie chętnie
stosowane w przypadku specjalizowanych
elementów o dużej liczbie wyprowadzeń
oraz przy montażu mieszanym, gdy płytkę
obsadzoną elementami konwencjonalnymi
uzupełnia się pojedynczymi elementami
Różne typy elementów SMO, przystosowanych do auto­
SMD,
matycznego montażu. Elementy są najczęściej taśmowa- Najbardziej rozpowszechnione w SMT
ne i dostarczane na dużych rolkach jest dziś tzw. lutowanie kondensacyjne
(ang.: Vapor Phase Soldering). Płytka obsa­
tuż przed jej wejściem w pierwszą falę lutu. dzona elementami wprowadzana jest do ko­
Lutowanie przelotowe wymaga nałożenia mory wypełnionej param i substancji o odpo­
na płytkę drukow aną specjalnej pasty lu­ wiednim składzie chemicznym. W chwili ze­
towniczej, zawierającej - obok topników - tknięcia gorących par z chłodnymi ścieżka­
sproszkowany lut o składzie 63 Sn/37 Pb lub mi przewodzącymi i końcówkami elemen­
60 Sn/40 Pb, Pasta nanoszona jest np. teeh- tów, para skrapla się na ich powierzchni.
Skraplająca się para musi oczywiście oddać
Stacja nakładania kleju na płytkę montażową z dwoma
dozownikami. Dozowniki są zasilane klejem z zasobnika
ciepło, zużyte na jej odparowanie, rozgrze­
za pośrednictwem elastycznych przewodów z tworzywa wając ścieżki i końcówki oraz pastę lutowni­
sztucznego czą, którą zostały one uprzednio pokryte.
Tem peratura lutowania zależy wyłącznie od
tem peratury wrzenia zastosowanej do luto­
wania cieczy (200 do 215°C), dzięki czemu
łatwo jest zapewnić powtarzalność procesu
technologicznego.
Bardzo możliwe, iż niedługo w technologii
przelotowej będzie stosowane lutowanie la­
serowe.
Promień lasera rozgrzewa poszczególne
punkty montażowe, roztapiając nałożoną
uprzednio pastę lutowniczą. Zaletą tej meto­
dy jest małe obciążenie termiczne montowa­
nych elementów, gdyż podgrzewane są wy­
łącznie ich wyprowadzenia. Dużą przyszłość
wróży się też technice przyklejania wypro­
wadzeń do płytki epoksydowymi lub poli­
amidowymi klejami przewodzącymi.
12
Stanowisko obsadzania płytki, z naniesionymi kroplami kleju, elementami elektronicznymi. Na pierwszym planie widać
zasobniki i taśmy z różnego rodzaju częściami przeznaczonymi do montażu
< *

Lutowanie układów scalonych w obudowie MIKROPACK Wtykowe złącze wielokońcówkowe, przystosowane do


specjalizowaną głowicą grzewczą SMT
Zaletą lutow ania falowego jest możliwość szej klasy - setek tysięcy elementów na
wspólnego m ontażu elementów konwencjo­ godzinę.
nalnych i SMD na jednej płytce oraz wyko­
rzystania istniejącego oprzyrządowania. Automatyczny montaż SMD charaktery­
Lutowanie przelotowe ma jednak więcej zuje się dużą niezawodnością i małym pro­
atutów. Lut może być nakładany selektyw­ centem braków. Wiele automatów jest w sta­
nie - tylko w miejsca połączeń - a jego ilość nie testować właściwą polaryzację, a nawet
precyzyjnie dawkowana. Nawet przy bardzo sprawność elementów już w trakcie m onta­
gęstej sieci połączeń i małych odległościach żu, osiągając prawdopodobieństwo popeł­
między końcówkami elementów nie grożą nienia błędu mniejsze od 0,00002 (na milion
przypadkowe zwarcia, osiągalna jest zatem obsadzonych elementów tylko mniej niż 20
duża gęstość upakowania. Montowane ele­
zostało obsadzonych nieprawidłowo).
menty są mniej narażone termicznie. Jeśli
stosowanych jest równocześnie kilka rodza­ Kolejne korzyści wynikają z pomniejsze­
jów wyprowadzeń elementów, dla każdego nia powierzchni płytki. Większa płytka jest
z nich można oddzielnie dobrać optymalne nie tylko droższa i cięższa, ale potrzebuje
w arunki lutowania. Oprócz tego, cały proces
obszerniejszej obudowy i solidniejszej kon­
można łatwo zautomatyzować, zwłaszcza
strukcji mechanicznej urządzenia. Zminia­
w przypadku produkcji masowej, a poziom
braków jest niższy niż przy lutowaniu turyzowane płytki wymagają też mniejszych
falowym. powierzchni magazynowych, a ich skrom­
niejszy ciężar redukuje koszty transportu,
Po skończonym lutow aniu gotowa płytka
W przyszłości należy oczekiwać stałego
jest starannie czyszczona, np. w roztworze
freonowym, i poddawana testowaniu, zwy­ spadku cen SMD, poniżej cen elementów
kle automatycznemu. Dla sondy testera na konwencjonalnych. Powiększy to dodatko­
płytce przewidziane są często specjalne pun­ wo ich atrakcyjność dla producentów. Już
kty kontaktowe. dzisiaj co prężniejsze firmy eksperymentują
z SMT, nawet jeśli chwilowo nie ma to jesz­
cze wyraźnego uzasadnienia ekonomiczne­
Co daje SMT? go, Po prostu obawiają się w przyszłości
prześcignięcia przez konkurencję!
Koszt jednostkowy elementów typu SMD
jest dziś porównywalny, a przeważnie jesz­ Głównymi obszarami zastosowań SMT
cze nieco wyższy od masowo produkowa­ w sprzęcie powszechnego użytku są dzisiaj:
nych, standardowych elementów do m onta­ zegarki elektroniczne, zelektronizowany
żu otworowego. Mimo to technologia SMT sprzęt fotograficzny, m iniaturowe radio­
już obecnie daje wymierne efekty ekonomi­
odbiorniki i magnetofony (odtwarzacze) ka­
czne. Zysk wynika zatem nie tyle z kosztów
materiałowych, co z kompleksowych osz­ setowe, sprzęt video (zwłaszcza kamery), od­
czędności w procesie produkcyjnym. Przede biorniki TV, elektronika samochodowa itd.
wszystkim SMT umożliwia uproszczenie W elektronice profesjonalnej elementy SMD
m ontażu i wyższy stopień jego autom atyza­ stosowane są od dawna, m in, w produkcji
cji. Nie bez znaczenia jest też eliminacja układów hybrydowych, w sprzęcie lotni­
obróbki otworów i obcinania końcówek dru­ czym i wojskowym, w telekomunikacji,
cianych oraz ujednolicenie formy elemen­ w urządzeniach komputerowych itd. Aby
tów. Ten ostatni aspekt jest szczególnie zapoznać się z elementami SMD, wystarczy
istotny, gdyż umożliwia obsadzenie całej zajrzeć np. do wnętrza praktycznie każdego
płytki przez pojedynczy autom at, gdy tym­
m ikrokom putera osobistego. SMD występu­
czasem przy m ontażu otworowym potrzebne
były przeciętnie trzy autom aty, dostosowane ją tam wprawdzie jeszcze razem z elementa­
do różnych rodzajów elementów. Wydajność mi konwencjonalnymi. Udział SMT będzie
automatów SMT jest wysoka - wyższa niż jednak niewątpliwie systematycznie wzras­
podobnej klasy sprzętu do montażu otworo­ tał, aż do całkowitego wyparcia montażu
wego i sięga w przypadku urządzeń najwyż­ otworowego z wielu zastosowań.

14
59 Międzynarodowe
Targi Poznańskie
Jak co roku, w czerwcu odbyły się doroczne łach. Ciekawy był też przyrząd do pomiaru drgań,
Międzynarodowe Targi Poznańskie. Wyjechali wykorzystujący piezoelektryczne czujniki drgań.
nań nasi wysłannicy, którzy w ,,MT” przedstawią Służy on do pomiaru zużycia łożysk np. w silni­
nowości z zakresu elektroniki, chemii, informaty­ kach elektrycznych.
ki, energetyki, ochrony środowiska i techniki sa­ Czechosłowackie przedsiębiorstwo SIGMA
mochodowej. specjalizuje się w produkcji różnorodnych pomp.
Rozpocznijmy jednak od spacerku po terenach Oferowało m.in. ciekawe rozwiązania pomp moż­
targowych. W tym roku przybyło wyśtawców liwych do zastosowania w budownictwie jednoro­
i eksponatów, nader trudno jednak było znaleźć dzinnym, domkach letniskowych itp. Są to pompy
coś autentycznie ciekawego i nowego. Wpływ na
to ma niewątpliwie nasza sytuacja płatnicza i za­
stój w imporcie spowodowany zeszłorocznymi de­
cyzjami o zamrożeniu odpisów dewizowych.
W pawilonie NRD naszą uwagę zwróciły obra­
biarki sterowane numerycznie systemem CNC,
z automatycznie wymienianymi narzędziami.
System sterowania jest enerdowskiej konstrukcji
i został oparty na własnych częściach i podzespo-
Sterowane numerycznie obrabiarki z kombinatu WMW
z NRD z systemem automatycznej zmiany narzędzi

(FAHRAUSWEISEl
i! Przenośny przyrząd do.pomiaru drgań typu M1302 firmy
ROBOTRON z NRD

Samozasysająca pompa rotacyjna typu SVA produkcji


czechosłowackiej SIGM Y
i . i i
C l l jl
L J i
! _.J i I
L Uv
L i
O E j
C jlJ i

15
Echograf 1030 do badań ultradźwiękowych jakości wyro- Tester T1000 w ciągu ubiegłego roku zdobył wszystkie
bów hutniczych, spawów itp możliwe medale i wyróżnienia międzynarodowe

Metoda podciśnieniowego pokrywania szkieł okularowych różnego typu warstwami ochronnymi, zmieniającymi kąt
odbicia zrobiła ogromną furorę. Zajmuje się nią LEYBOLD-HERAEUS.

Przekrój przez katalizator do oczyszczania gazów odloto­ samozasysające, poziome, rotacyjne o konstrukcji
wych z silników Diesla „Herapur 90”. Uwagę zwracają pozwalającej na bezpośrednie podłączenie silnika
kanaliki, zbudowane ze spieków ceramicznych napędowego. Stopnie pompy "Umieszczono rzędo­
wo, w ilości odpowiadającej wymaganej wysokoś­
ci podnoszenia.

W ubiegłym roku w relacji z targów lipskich


przedstawiliśmy przyrząd do pomiaru chropowa­
tości powierzchni T l000, wyprodukowany przez
firmę HOMMELWERKE z RFN. Okazało się, że
przyrząd ten otrzymał w ciągu tego roku wszyst­
kie możliwe do zdobycia medale i wyróżnienia. Na
tegorocznych targach firma ta prezentowała urzą­
dzenie do pomiaru stanu powierzchni kół zęba­
tych. Jest to sterowany mikroprocesorem przy­
rząd Z2000, pozwalający na szybkie zmierzenie
jakości wykonania zębów każdego koła zębatego.
Wyniki pomiaru uzyskuje się w formie wydruku,
możliwe jest też uzyskanie wyniku zbiorczego, np.
całej serii kół. Urządzenie jest bardzo proste w ob-

16
Przyrząd do badania jakości wykonania kół zębatych

słudze: podaje również dokładny czas pomiaru,


miejsce oraz nazwisko operatora.
O szwajcarskiej firmie MERONA pisaliśmy już
niejednokrotnie. Powrócimy też do niej w relacji
o nowościach z zakresu elektroniki. Tu natomiast
chcieliśmy zaprezentować dwa typy drukarek do
biletów, które być może już niedługo ujrzymy na
dworcach PKP i PKS. Pierwsza z nich wyposażo­
na jest w kontroler 6 rodzajów monet, drukarkę
alfanumeryczną, klawiaturę wyboru do 24 bile­
tów, wyświetlacz należności, grzejnik z termosta­
tem itp. Automat posiada też możliwość rozlicza­
nia się ze sprzedanych biletów, podłączenia do
sieci komputerowej, wydaje resztę z wrzuconej
sumy pieniędzy itp. Nie bez znaczenia w naszych
warunkach jest specjalny program do automaty­
cznej zmiany taryfy oraz instalacja alarmowa.
Podobne możliwości ma automat M2000F, prze­
znaczony do sprzedaży biletów o jednakowej war­
tości: np. MZK, kinowych, w muzeach, na targach
itp.
Firma HERAEUS z RFN oferowała do sprzeda­
ży katalizatory do silników benzynowych i wyso­
koprężnych. Zastosowanie tego typu katalizato­
rów pozwala na montaż silników Diesla w pomie-
*
TANDOMAT-automat do obróbki części drewnianych po­
siadający automatyczną wymianę narzędzi oraz pomiar
tolerancji wykonania

System wymiany narzędzi w maszynie TANDOMAT.


-Q2_-~.N_H.3-
tCulNH3 )A]SCH

Komora Komora
trawienia elektrolizy

ICu (NH3 )4 )2 S0 4 /

Rys. 1. Przebieg procesu odzysku miedzi z zużytych lub


uszkodzonych płytek drukowanych metodą firmy AFfG*
-Skibiński ze Szwajcarii

^ Obrabiarka firmy KNOEVENAGEL, poniżej komputer fir­


my M ERO N A

Maszyna typu FS31 do produkcji sprężyn firmy WAFIOS


Automat do sprzedaży biletów i bonów jednakowej
wartości

trtłW rrt i n w ^ T i f r i n n rin ^ i i r y -*--- r v —T*11


szczeniach zamkniętych. Oczyszczają one spaliny
ze związków CO i HC spalając je do CO2 i H2 O.
Można je łatwo zamontować w każdym typie in­
stalacji odprowadzania spalin,
W roku ubiegłym prezentowaliśmy maszyny do
produkcji sprężyn firmy WAFIOS. Było to wów­
czas urządzenie całkowicie zautomatyzowane,
sterowane mikroprocesorem. Tym razem firma ta
prezentowała nieco mniej skomplikowane urzą­
dzenie, służące do wyrobu różnego typu sprężyn.
Przezbrojenie maszyny na inny rodzaj drutu lub
sprężyny, trwa kilka minut. Średnica drutu użyte­
go do produkcji może wynosić od 0,4 do 2,5 mm,
długość wciągu - do 1600 mm, a wydajność od 14
do 280 sprężyn/min.
Firma KNOEVENAGEL od lat specjalizuje się
w produkcji maszyn do obróbki drewna. Wszyst­
kie te maszyny są programowalne, sterowane sys­
temem CNC, co pozwala na zwiększenie dokład­
ności i efektywności produkcji. W maszynie TAN- Przedsiębiorstwo 8U M AR słynie z różnego rodzaju ma­
DOMAT oferowanej na tegorocznych targach, za­ szyn budowlanych. Podnośniki hydrauliczne montowane
są na różnego typu podwoziach, a zdjęcie wykonano
stosowano dwa stoły obróbcze pozwalające ne właśnie z jednego z nich
jednoczesne obrabianie dwóch różnych detali
Wymiana narzędzi następuje automatycznie
w głowicy (magazynku) można zmieścić aż lf
różnych narzędzi pozwalających na płynne pro­
wadzenie różnych procesów: frezowania, wierce­
nia, szlifowania itp. Przy okazji wprowadzono
również automatyczny sposób pomiaru tolerancji
wykonania. Naizędzia mogą pracować z prędkoś­
cią obrotową do 18 000 obr/min, mieć przekrój
maksymalny do 80 mm i wysokość 60 mm. Podczas
każdej zmiany narzędzie jest automatycznie kon­
trolowane. Firma AFIG-Skibinski ze Szwajcarii
proponowała urządzenie do odzysku miedzi z zu­
żytych lub uszkodzonych płytek drukowanych.
Proces jest bardzo ciekawy, nie stosuje się tu
chemikaliów mogących mieć negatywny wpływ
na środowisko naturalne. Przyrząd do badania
rurociągów bez konieczności ich demontażu i wy­
łączania z pracy proponowała firma Karl Deutsch.
Działa na zasadzie wykorzystania ultradźwięków.
Wyniki pomiaru są odczytywane bezpośrednio na
przyrządzie, lub też mogą być notowane w „elek­ Wagon pomiarowy PLA SE R and THEURER przaznaczony
tronicznym notesie” Data Loger 1921. Przyrząd j dla PKP
może być wyposażony w różnorakie głowice po­ E c h o m e t r d o p o m ia ró w g r u b o ś c i ścianek rur, rurocią­
miarowe m. in. do pomiaru folii, w wysokich g ó w i.t.p.
temperaturach, itp. Podobnym przyrządem jest
urządzenie do badania jakości wyrobów hutni­
czych, spoin itp. Ma on różne kombinacje wykona­
nia pozwalające przystosować go maksymalnie do
określonych zadań. Oczywiście pomiary są poda­
wane w formie pojedynczych lub zbiorczych wy­
druków. tc
Krótki spacerek po targach kończymy wizytą
w wagonie pomiarowym austriackiej firmy Plaser
and Theurer. Firma ta dostarcza PKP wagonów
pomiarowych oraz zestawów do remontu torów.
Józef Cypel
Automaty - to znak dzisiejszej, elektronicznej cywili­ mechanizmów, nawet tych najprostszych, bardziej nas
zacji. Sterowane mikroprocesorami roboty mogą praco­ bawi niż ich wykorzystanie. Chwila, w której okazuje się,
wać i myśleć bez naszej pomocy. Przewidujący ludzie że samodzielnie skonstruowane, bądź też złożone z goto­
mówią nawet, że za parę lat bez reszty będziemy mogli wych elementów urządzenie zaczyna „żyć" jest o wiele
poświęcić się lenistwu - w każdej czynności człowiek cenniejsza od następnych chwil, w których przyzwycza­
będzie wyręczany przez automaty, Taka wizja świata jamy się do zbudowanej zabawki i nie jesteśmy już
cieszy nas zwykle wtedy, gdy jesteśmy zmęczeni nudny­ zaskoczeni jej działaniem. Amatorzy elektroniki, kon­
mi, codziennymi pracami. Gdy jesteśmy wypoczęci przy­ struktorzy modeli latających i zwykli majsterkowicze
pominamy sobie, że budowa automatycznie sterowanych doskonale pamiętają czas wyczekiwania na pierwsze
uruchomienie swoich „maszyn”. Gdy wynik tej próby jest
Rys. t. Automatyczne drzwi: 1 - postument z paleniskiem i zbiorni­
pomyślny wyrywa się okrzyk: to działa...
kiem powietrznym, 2 - rurka doprowadzająca sprężone powietrze,
3 - zbiornik wodny, 4 - rurka doprowadzająca wodę do naczynia*
•obciążnika, 5 - naczynie-obciążnik, 6, 7 - liny poruszające bloka­
Niniejszy artykuł poświęcamy pierwszym automatom
mi, 8 - przeciwwaga, 9 - bloki obrotowe, 10 - drzwi skonstruowanym przez człowieka. Nawet historia tech­
niki potrafi być nudna, gdy jest przytaczana w oderwaniu
od naszych zainteresowań, gdy jej przekaz ogranicza się
do suchych faktów i dat. Toteż w miejsce „historycznej
czytanki” proponujemy czytelnikom zabawę w projekto­
wanie prostych automatów, którą poprowadzi Heron
z Aleksandrii. Otwórzmy więc drzwi do naszej pracowni.
Możemy to zrobić nie dotykając nawet klamki - wystar­
czy rozpalić ogień...
Rysunek 1 przedstawia nasze automatyczne drzwi. Na
postumencie 1 rozpalamy ognisko. Ukryty pod paleni­
skiem zbiornik z powietrzem połączony jest rurą 2z kulą
3, która wypełniona jest do połowy wodą. Podgrzewane
przez ogień powietrze wypiera wodę z kuli, która przez
rurę 4 wypływa do naczynia 5. Dalej przebiega już wszys­
tko na naszych oczach. Naczynie 5 pod działaniem wpły­
wającej wody staje się coraz cięższe, liny naprężają się.
Gdy ciężar naczynia z wodą pokona ciężar przeciwwa­
gi 8 i opory zawiasów, naczynie to zacznie opuszczać się,
Odw ijane z bloków 9 liny (przez opuszczające się naczy­
nie 5) powodują obrót zawiasów - drzwi otwierają się. Do
ich zamknięcia upłynie wiele czasu - trzeba poczekać aż
wyparuje woda, naczynie 5 znów stanie się lekkie i sznury
7znów odkręcą się z bloków zamykając drzwi..,

20
Rys. 3 Waza z ukrytym regulatorem poziomu wody: 1 - zbiornik
Rys. 2. Lampka oliwna z regulatorem położenia knota: 1 - knot. wodny, 2 - pływak-zawór, 3 - rurka-kranłk, 4 - dźwignia dociskają­
2 - pływak, 3 - wyzębiona dźwignia pływaka. 4 - koło zębate, ca pływak do zakończenia rurki, 5 - przeciwwaga, $ - rurka łącząca
5 - zębata dźwignia utrzymująca knot wazę z naczyniem regulacyjnym, 7 - waza. 8 - naczynie regulacyjne

Nie będziemy biernie czekać, aż zamkną się za nami końca, poziom cieczy nie zmieni się. Rysunek 3 dokładnie
podwoje naszej pracowni i zapanuje w niej ciemność. wyjaśnia tajemnicę wazy. Dzięki połączeniu wazy 7 z na­
Mamy dość czasu, by zbudować oliwną lampkę i dalej czyniem 8 (dokonane za pomocą rurki 0) poziom cieczy
pracować przy świetle. By nie odrywać się od konstru­ w obu tych naczyniach będzie jednakowy. Wystarczy
owania następnych automatów w celu poprawienia gas­ więc regulować poziom wody w naczyniu ukrytym za
nącego knota, stwórzmy automatycznie działający me­ ścianą. Po wylaniu porcji wody z wazy zmniejszy się ilość
chanizm do regulacji położenia knota. Ubywanie oliwy
nie będzie już powodowało przygasania lampki, knot Rys. 4 - Automat ..teatralny": 1 - jabłko-włącznik. 2. 3 - sznury
ciągnące, 4 - zaczep cięciwy i strzały (rys. 4a). 5 - naczynie z wodą,
będzie automatycznie podążał za poziomem oliwy. Dzia­ 6 - naczynie z powietrzem, 7 - rurka doprowadzająca wypierane
łanie tego regulatora ukazuje rysunek 2. W działaniu przez wodę powietrze do piszczałki, 8 - stożkowe zamknięcie
automatu wykorzystany jest pływak 2, który pełni ro\ę zawory doprowadzającego wodę do naczynia 6. 9 - przegroda.
10 piszczałka
„czujnika” poziomu oliwy. Ubywanie oliwy powoduje
opuszczanie pływaka, który za pomocą dźwigni 3 i koła 4
przesuwa ramię 5, do którego przymocowany jest knot 1.
Ułożenie dźwigni 5 sprawia, że w miarę jej przesuwania
znajdujący się na jej zakończeniu knot opuszcza się. H e rk u le s
Ogień w naszej lampce jest więc nieprzerwanie podsyca­
ny przez oliwę. Dzieje się tak oczywiście do momentu
wyczerpania paliwa.
Nasz przewodnik Heron wymyślił lampę, która może
być zasilana wodą... Tajemnica tej lampki tkwi w jej
podwójnym dnie. Podczas rozpalania lampki zarówno jej
górne jak dolne naczynie (oddzielone od górnego „drugim
dnem”) wypełnione są oliwą. Wlewana przez znajdujący
się na brzegu górnego naczynia otwór woda wpływa
przez rurkę do dolnego naczynia. Woda jest cięższa od
oliwy, nie wypływa więc na wierzch - knot pali się nadal.
Uzupełnianie wypalonej oliwy wodą nawet i dzisiaj jest
ekonomiczne! Czynność ta wiąże się ponadto z regulacją
zasilania lampki w paliwo. W przypadku tym opuszcza­
nie knota zastąpiono podnoszeniem poziomu oliwy.
Zastanówmy się teraz nad zautomatyzowaniem dole­
wania wody do lampki. Popatrzmy w tym celu na nastę­
pny automat Herona. Jest nim najzwyczajniejsza waza
stojąca przy ścianie naszej pracowni. Waza wypełniona
jest po brzegi wodą. Odlejmy z niej kilka łyżek wody -
waza nadal będzie pełna. Możemy czerpać z niej bez

21
leniskiem. Rozpalmy ogień. Po paru minutach zauważy­
my wypływającą wodę z trzymanych przez postacie na­
czyń. Marmurowi biesiadnicy gaszą ogień - ich biesiada
kończy się. Zasada działania jest prosta - jej wyjaśnienie
pozostawiamy czytelnikom.
■m
Kolejny automat jest przedstawiony na rysunku 4. Za
jego pomocą odtworzyć można mityczną scenkę ze
smokiem, Herkulesem i jabłkiem. Wystarczy podnieść
jabłko 1 a Herkules wystrzeli do smoka - przerażony
smok zawyje... Uniesienie jabłka powoduje pociągnięcie
liny 3. Za jej pośrednictwem lina 2 wyciąga zaczep 4
mocujący strzałę Herkulesa (działanie zaczepu pokazane
jest na rysunku 4a) - strzała zostaje zwolniona. Jedno­
cześnie (również w wyniku pociągnięcia liny 3) stożek 8
otwiera dopływ wody z części górnej postumentu 5 do
dolnej części 6. Wypierane przez wodę z górnej części
postumentu powietrze przedostaje się rurką 7 do pisz­
wody w naczyniu 8. Pływak 2 obniży się „odtykając" tym czałki JO- smok wyje!
samym koniec rurki 3 - woda ze zbiornika 1 będzie
wylewać się aż do ponownego jej zakrycia przez unoszący Jeśli mamy przy sobie ciężką monetę, to wrzućmy
się pływak. Dźwignia 4 i ciężarek 5 służy jedynie do ją w wąski otwór w stojącej przy ścianie skrzyni. Pod­
dodatkowego dociskania pływaka do zakończenia rurki. stawmy szklankę pod kranik - woda wycieknie z kranu,
Tym sposobem możemy ukryć przed oczami intruzów napełni szklankę. Jeśli chcemy jeszcze jedną porcję wody,
tajemnicę „wiecznie pełnej wazy”. Zamiast tajemniczego to przyszykujmy następną monetę! Ten starożytny auto­
naczynia możemy podłączyć do rurki lampkę oliwną n^t mat z wodą (być może nawet sodową) przedstawiony jest
wodę. na rysunku 5. Zasada jego działania nie wymaga komen­
Zobaczymy teraz następny automat Herona. Między tarzy - i tym razem jej omówienie pozostawiamy czytel­
stojącymi marmurowymi postaciami jest postument z pa . nikowi.
Poznaliśmy już doskonale zasady budowy starożyt­
Rys. 5, Automat do sprzedaży wody nych automatów. Nie sprawi więc nam kłopotów skon­
struowanie programowanego instrumentu muzycznego.
Nie mamy do dyspozycji oczywiście komputera, kart
dziurkowanych. Nie korzystamy też z ruchomych mecha­
nizmów (bębnów z wykorbieniami sterującymi, mecha­
nizmów krzywkowych). Mamy jedynie najzwyklejsze pi­
szczałki organowe, rurki, wodę i materiał na wykonanie
naczyń (zbiorników na wodę, powietrze). Za pomocą tych
przedmiotów mamy zbudować instrument, który samo­
czynnie zagra prostą melodię. Dla niecierpliwych czytel­
ników umieszczamy opis i rysunek grającego automatu
stworzonego przez Herona.
W automacie grającym wykorzystany jest, opisany
przy automacie „Herkulesa strzelającego do smoka”,
sposób dostarczania powietrza do piszczałek (wypieranie
powietrza przez wodę wpływającą do szczelnego naczy­
nia). Wlewana przez otwór 3 woda (rysunek 6) przepływa
przez rurki 2 do kolejnych naczyń (I, FI, III, IV, V).
Zagięcie rurek powoduje opóźnienie przepływu wody do
następnego naczynia - woda wylewa się dopiero po
osiągnięciu poziomu przewyższającego wysokość rurki.
Po opadnięciu poziomu „przelewanie” trwa nadal (decy­
duje o tym wcześniejsze, całkowite wypełnienie rurki
przez wodę). Wypierane przez wodę powietrze urucha­
mia piszczałki 2 (dzięki zagięciu rurki woda zamyka
odpływ powietrza do dolnego naczynia). Przez dobranie
wielkości naczyń możemy określić długość trwania po­
szczególnych dźwięków. Instrument ten jest bodaj pierw­
szym programowanym urządzeniem. Niemożliwość wy­
miany jego „oprogramowania” nie jest chyba w tym
przypadku wadą...

22
Rys. 8. Turbina Herona 1 - rurki odprowadzająca parą, 2 - kula
z wódą

w dnie niewielki otwór i włożyć doń zagiętą rurkę (patrz


rysunek 7). Wlanie płynu poniżej zagięcia spowoduje jego
wylanie, przekroczenie tego poziomu spowoduje całko­
wite wypełnienie rurki wodą - następstwem tego będzie
jej wylanie. (Rurka tworzy, w ten sposób, z pucharem
Rys. 6. Automat wygrywający melodię l piszczał ki organowe,
naczynie połączone).
2 - rurki doprowadzające wodę (dzięki zagięciu pełnią roią zaworu
zamykającego odpływ powietrza do następnego naczynia, są „zaty­ Na zakończenie naszego pobytu w pracowni Herona
k a n e ' przez wodę). 3 - otwór do wlewania wody; 1. II, HI. IV, V - przypomnijmy sobie o znanej nam doskonale jego turbi­
naczynia-miechy
nie. Przedstawia ją rysunek 8. Wypełniona wodą kula 2
Dla tych, którzy samodzielnie wymyślili grający auto­ jest zawieszona na osi poziomej nad ogniskiem. Możli­
mat daję w nagrodę puchar. Jest to oczywiście puchar wość obracania się kuli uzyskuje się przez specjalne
niezwykły, polecany jedynie ludziom skromnym. Gdy ukształtowanie rurek 1 odprowadzających parę z jej
nalewa się do niego niewiele płynu - można go wypić wnętrza. Siła reakcji (patrz: zasady dynamiki klasycz­
spokojnie - gdy tylko przebierze się „miarkę” płyn naty­ nej), wytwarzana w ten sposób, powoduje powstanie
chmiast wylewa się z pucharu. W ten sposób możemy monentu obrotowego.
udoskonalić dowolne naczynie, wystarczy wywiercić Heron żył w Aleksandrii w drugim wieku przed naszą
erą. Zajmował się wieloma dziedzinami nauki: matema­
Rys. 7. Naczynie dla „skromnych” tyką, geodezją, fizyką. Choć żył przeszło dwa tysiące lat
przed nami, to miał często dobre pomysły.

★ ★ ★

Od autora i redakcji:
Chętnie przyjmiemy propozycje budowy podobnie
prostych i ciekawych automatów, jak przedstawione
przez nas automaty Herona. Może dzięki temu powstanie
kolejny „Teatr Automatów” (pod tym tytułem wydał
Heron książkę opisującą automaty odgrywające pięcio­
aktową sztukę teatralną). Najciekawsze pomysły zosta­
ną... nagrodzone. Ogłaszamy więc konkurs im. Herona
z Aleksandrii na projekt prostego automatu o dowolnym
zastosowaniu. ^
Wojciech Janiszewski

23
Józef Trzfonka

Co pewien czas Polskie Linie Lotnicze li wość napisania reportażu z lotu tego samo­
„LOT” kupują nowe typy samolotów. Ostat­ lotu.
nio przybyły nowoczesne, średniodystanso- Po otrzymaniu zgody i przezwyciężeniu
we maszyny typu Tu-154M, które zastąpią zawiłych formalności 10 czerwca br. o godz,
leciwe już Ił-18 i maleńkie Tu-134. 5.00 wyżej podpisany oraz obładowany kilo­
Dzięki życzliwości Polskich Linii Lotni­ gramami sprzętu fotograficznego kierownik
czych „LOT” nasza redakcja uzyskała moż- działu graficznego „MT” - Władysław P.
Kabina samolotu. Pełno w niej przyrządów - miejsea Jabłoński, zameldowali się na lotnisku Okę­
niewiele cie w Warszawie.
Na stanowisku odprawy biletowo-baga-
żowej oddajemy nasz skromny bagaż i otrzy­
mujemy „Boarding Pass”, czyli kartę wstępu
na pokład satnolotu, a następnie ustawiamy
się w kolejce do kontroli paszportowej. Mój
redakcyjny kolega nie lubi latać samolotami,
więc jest mocno zdenerwowany. Oficer WOP
stempluje nasze paszporty i karty przekro­
czenia granicy (papierków nie brakuje!).
Czeka nas teraz odprawa celna. Budzimy
zdziwienie celników tym, że nie mamy
„przydziałowych” dewiz: nikt ich jednak nie
chciał lub nie mógł nam przydzielić. Teraz
już sala odlotowa i z głośników, w dwóch
językach, pada informacja dla pasażerów, iż
odlatujących do Madrytu prosi się do wyj­
ścia nr 2. Dotyczy to również nas - lecimy
bowiem do Madrytu!
Jeszcze tylko kontrola bezpieczeństwa:
nasze bagaże osobiste kładziemy na taśmę,
by je elektronicznie skontrolowano, a sami
przechodzimy przez „bram kę” . W mojej tor­
bie coś się nie podoba kontrolującym: oka­
zuje się, że na ekranie jakiś dziwny ślad
pozostawił magnetofon reporterski. Auto­
busem udajemy się do samolotu. Polecimy
Tu-154M. Nie najlepsza pogoda uniemożli­
wia nam robienie zdjęć na lotnisku. Jest
godzina 6.00. Wchodzimy do samolotu, zaj­
mujemy miejsca, zapinamy pasy: za chwilę
nastąpi start. Lot nr LO305 do Madrytu
trw ać będzie 3 godziny: planowe lądowanie
o godz. 9.15. W powietrzu przebędziemy od­
ległość praw ie 3 tys. km. Trasa naszego lotu
prowadzi nad Łodzią, Wrocławiem, Pragą,
Norymbergą, Zurichem, Genewą, na płn. od
Tuluzy i płd. od Lyonu, nad Pirenejami - do
Madrytu.
Zaszumiały silniki, samolot drgnął i poto­
czył się po betonowej płycie. Z głośnika
rozlega się głos szefa służby pokładowej:
Drugi pilot przy pracy. Co chwilę trzeba skontrolować
„Dzień dobry Państwu, kapitan Lenarto­ jakiś przyrząd, odczytać dane dotyczące lotu
wicz wraz z załogą wita Państwa na pokła­
dzie samolotu Polskich Linii Lotniczych w pozycji pionowej oraz niepalenie podczas
»LOT« typu Tu-154. Lot nasz będzie trw ał kołowania i startu. Życzymy Państwu przy­
około 3 godzin, polecimy na wysokości 12 tys. jemnego lotu”.
m z szybkością 950 km/h. Prosimy o zajęcie Okazuje się, że nasz samolot pilotuje kapi­
miejsc, zapięcie pasów i ustawienie foteli tan Lenartowicz, były mistrz świata w lata-

Trwa opowieść o tajemnicach zawodu pilota, o locie. Kapitan Krzysztof Lenartowicz rozmawia z wysłannikiem
Rozmawia II pilot - Karol Beta W środku zdjęcia - nawigator
pełno aparatury. Witam się z kapitanem
Krzysztofem Lenartowiczem i resztą załogi:
II pilotem Karolem Beta nawigatorem Ja­
nem Zaczykiem i inżynierem pokładowym
Kazimierzem Szostakiem.
Sprawdzamy wysokość i prędkość samo­
lotu: 11 900 m i 910 km/h (0,85 Macha), lecz
przeciwny w iatr zmniejsza ją do 830 km/h.
Tem peratura na zewnątrz: -50°C, Nawiga­
tor przewiduje poprawę warunków w chwi­
li, gdy znajdziemy się nad terytorium Szwaj­
carii: może więc będzie okazja i zobaczymy
Alpy?
Teraz samolotem steruje pilot automaty­
czny. Pomimo to cała załoga stale kontroluje
wskazania przyrządów, kapitan często za­
daje pytania. Bez przerwy jest też utrzymy­
wana łączność z Ziemią: naszą rozmowę
przerywa co kilka m inut rozmowa płynąca
Kapitan Krzysztof Lenartowicz w innej roli: jako mistrz z głośnika. Lot naszego Tu-154M jest śledzo­
świata na swej ulubionej „Wildze” ny i nadzorowany przez wiele stacji naziem­
nych. Wymaga tego bezpieczeństwo lotu,
niu precyzyjnym. Mamy więc szczęście. Przy tłok w kanałach powietrznych jest coraz
okazji poznamy znanego lotnika. większy.
Stoimy na początku pasa startowego ocze­ Rozmawiam z kapitanem o samolocie. Jest
kując na pozwolenie na start... zaryczały to najnowocześniejszy typ, jakim dysponuje
silniki. Samolot drży, trzym any w miejscu „LOT”. Ma tylko o 4 miejsca mniej niż Ił-
przez hamulce. Silniki pracują teraz większą -62M, jest samolotem średniodystansowym.
mocą, nagle maszyna ruszyła, wciskając nas Kapitan lata po całej Europie, na Bliski
w oparcie foteli. Przeciążenie jest tu dużo Wschód i do Północnej Afryki. W sezonie
większe niż np. przy gwałtownym ruszaniu kapitan Lenartowicz ma dużo pracy: unie­
z miejsca fiatem. Coraz szybciej, w okien­ możliwia mu to systematyczne treningi na
kach migają lampy pasa. Samolot zadziera ulubionej „Wildze”.
dziób „podpierając” się ogonem. Ziemia
szybko niknie - jesteśmy w chmurach. Tu- Wlatujemy nad terytorium RFN, chmury
-154M nabiera wysokości, przy włączeniu jakby nieco zrzedły. Wreszcie Szwajcaria
air condition (klimatyzacja) czujemy ucisk i przepiękny widok na Alpy. Toną w słońcu.
w uszach. Wychodzimy gwałtownie z chmur
w oślepiającą biel. Gdzieniegdzie skąpane
w słońcu wybrzuszenia. Ma się ochotę wyjść DANE TECHNICZNE SAMOLOTU Tu-154
i przespacerować po „puszystym dywanie”... Długość - 47,9 m
wysokość - 11,4 m
Samolot z wolna osiąga przepisową wyso­ rozpiętość skrzydeł - 37,6 m *
kość. Minęliśmy już Łódź i zbliżamy się do załoga - 4-osobowa
liczba pasażerów - 128 do 164
Wrocławia. Jeszcze kilka m inut i przelecimy (wzależn. od wyposażenia)
nad Sudetam i opuszczając terytorium PRL, powierzchnia nośna skrzydeł - 201,5 m*
Jednak gęsta pokrywa chmur nie pozwala na masa własna - 46 300 kg
obserwację. Gasną światła ostrzegawcze, udźwig - 4 3 70 kg
masa startowa - 90 000 kg
pasażerowie odpinają pasy, niektórzy zapa­
silniki - 3 szt. typu Kuzniecow NK-8-2 o ciągu
lają papierosy. Stewardesy szykują do poda­ startowym 93,2 kN każdy,
nia napoje chłodzące. Są soczki, piwo, prędkość przelotowa - 950 km/h
drinki. prędkość lądowania - 230 km/h
pułap - 12 000 m
Ze swego miejsca udaję się do kabiny zasięg maksymalny - ok. 6000 km
pilotów. Otwieram drzwi. Strasznie ciasno,

26
Zbliżamy się do Ziirichu. Z lewej strony
masyw górski, dokładnie widać srebrzyste
wstęgi potoków, olbrzymie masywy skalne.
Unosi się lekka mgła, toną w niej doliny.
Dużo śniegu, lśnią w słońcu wspaniałe lo­
dowce, Spoglądam z kabiny pilotów: przed
nam i pasy startowe lotniska w Genewie.
Dokładnie widać Jezioro Genewskie, a z le­
wej majestatyczny masyw Mont Blanc. Spo­
glądamy „z góry” na największy szczyt Eu­
ropy: jesteśmy ponad nim prawie 7 km...
Pasażerowie skupiają się przy ilum inato-
rach, oglądają fascynujący - i rzadki, jak
twierdzi załoga - widok. Dolatujemy już do
Francji, kolega wzywa mnie bym zjadł, bo...
wystygnie.
Jedzenie podawane w samolotach „LOT”
znane jest na całym świecie z wyśmienitej
jakości. Tym razem na gorąco podano nam
zapiekane parówki, wędliny, jarzyny, ser
itp. - a na deser ciasto i kawę. Nasz Tu-154M
obsługują przemiłe stewardesy, panie: Anna
Więckowska Bożena Południewska i Elżbie­
ta Szetitsz, a nad całością czuwa szef pokła­ Inżynier pokładowy przy pracy. Jego stanowisko znajduje
si§ w tylnej częici kabiny pilotów: na pulpicie sa setki
du: Janusz Kozubski. Stewardesy (tak jak dźwigienek, przycisków, wskaźników
załoga) nie stanowią jednego, stałego zespo­
łu, dobierane są „według grafiku”. Pani
Więckowska twierdzi, że jest to praca, którą
trzeba bardzo lubić, bo bez tego nikt się tu
długo nie utrzyma. Pani Ania za dwa dni leci
do Chicago, potem czeka ją Bangkok.
A pod nami Pireneje. Więc to już Hiszpa­
nia! Zmienia się ton pracy silników, samolot
zaczyna powoli obniżać lot. Wreszcie zapa­
lają się św iatła sygnalizacyjne, pasażerowie
zapinają pasy i już lotnisko Baraias w Ma­
drycie. Kołujemy - za nami wylądował właś­
nie samolot Air Uruąuay, za nim kołuje Air
France... Ruch tu bardzo duży, lotnisko no­
woczesne, przy nim nasze Okęcie przypomi­
na prowincjonalny dworzec. M adryt obsłu­
guje rocznie około 10 min pasażerów: Hisz­
pania jest przecież Mekką dla turystów.
Świeci piękne słońce, jest lekki wiatr.
Tem peratura (jak na Hiszpanię) nie za duża:
35°C. Autobusem podjeżdżamy do dworca,
stemplujemy paszporty i odbieramy bagaż.
Rozpoczyna się 4-dniowa przygoda w Hisz­
panii.
Nie chcielibyśmy zanudzać naszych Czy­
telników opisami uroków Madrytu. Wspom-

Dokończenie na str. 30
27
Substancja, otrzymana z nasion tropikalnego drzewa
Neem, pozwala mieć nadzieją na niszczenie insektów bez
użycia trucizny. „Acadirachtin” otrzymany z nasion tego
drzewa jest środkiem hormonalnym, zakłócającym nor­
malny rozwój insektów.
Naukowcy z Instytutu Maxa Plancka postępują bardzo
ostrożnie — nie znany jest bowiem do końca uboczny
wpływ tej substancji na różnorakie insekty. Tak wiąc do
ich biologicznego unicestwienia, bez obawy o skutki
uboczne, jeszcze daleka droga... (j)

Budowle z piasku

Miliardy ton piasku przesypywane przez wiatry pus­


tyni można wykorzystać do wznoszenia budowli. Techno­
logią otrzymywania betonowych prefabrykatów z piasku
opracowano w Czechosłowacji, a praktycznie zastosowa­
no w Libii.
Prefabrykaty z piasku otrzymuje sią wg patentu czecho­
Z iiy j tabaki! słowackiego z roku 1986, który uwieńczył 14 lat prac
badawczych i eksperymentów. Mieszanina z piaskiem
Śpiewa w „Strasznym dworze" Bernard tadysz. Choć zwiera o 30% mniej cementu od tradycyjnego betonu.
zwyczaj ten jest już w Polsce mało znany, ma jednak Oprócz piasku, cementu i wody (można stosować również
gorących zwolenników w innych krajach. Aby jednak nie wodą zasoloną!) dodaje sią inne substancje chemiczne,
zażywać szczypty tabaki palcami, Franz Miller ze Stut­ które są powszechnie dostępne. Wytwórnia pustaków
tgartu zbudował prawdziwe monstrum o wadze 4 kg. może być zmontowana w przeciągu dwóch miesięcy
Urządzenie funkcjonuje podobnie jak rewol wer,, wstrzel I- przez 12 robotników z pomocą dźwigu samochodowego.
wując ’ porcją tabaki do nosa właściciela. Nos jednak Wytwórnię obsługuje 11 osób produkując w czasie zmia­
musi znajdować sią w ściśle określonej pozycji, którą ny około 4500 pustaków. Z pustynnych pustaków wznie­
kontroluje się za pomocą lusterka, (j) siono już w Libii wiele obiektów, (pg)

28
„Czysto" paliwo - jeszcze zbyt drogie?

Czy już niedługo samochody przestaną zanieczyszczać


naturalne środowisko człowieka? To pytanie interesuje
wielu konstruktorów i uczonych. Jedynym paliwem, które
- zdaniem futurologów - nie bądzie zanieczyszczać natu­
ralnego środowiska bądzie wodór. Otrzymać go możemy
trzema sposobami: poprzez elektrolizą, metodą termo-
chemiczną i poprzez połączenie obu metod (metoda
hybrydowa). Jednakże każda z tych metod jest jeszcze
obecnie zbyt droga, by ją wprowadzić do praktyki. W RFN
powstała pierwsza instalacja, wykorzystująca ciepło sło­
neczne do rozkładu wody na wodór i tlen: ma być to
najtańsza z dotychczas stosowanych metod. Taka „stacja
wodorowa" być może w przyszłości zastąpi stacje benzy­
nowe...
Na zdjąciu - doświadczalny samochód BM W ..tanko­
wany" wodorem, (j)
Telefon nigdy Clą nie opuścił
Tytan-coraz tańszy
..Megaset 900" - to nowy, bezsznurowy telefon firmy
Materiałami stosowanymi w ekstremalnych warun­ Siemens. Można go zabierać ze sobą bez konieczności
kach, a wiąc m. In. w technice kosmicznej, jest tytan i jego biegania po mieszkaniu: telefon działa w odległości do 50
stopy. Dotychczas jednak koszty wytwarzania tytanu były m wewnątrz budynku i 300 m na obszarze nie zabudowa­
bardzo wysokie. Ostatnio w firmie Krupp oddano do nym od ,,macierzystego" aparatu, (j)
użytku nowe urządzenie, znacznie potaniające wytwarza­
n e tytanu, oparte na metodzie otrzymywania proszku
tytanowego. Cylindryczny prąt z tytanu wprawiany jest
w ruch obrotowy z prądkością maksymalną do 7800
obr/min, a jednocześnie poddawany podgrzewaniu za
pomocą promieniowania elektronowego tak, by krople
stopionego tytanu ,,uciekały" na zewnątrz i trafiały na
osłoną, ulegając dalszemu rozproszeniu. Krzepną one
w postaci cząstek o wymiarach od 0,1 do 0.5 mm. (j)

Nowy zacisk do rur


Firma Sulzer opracowała nowy rodzaj doraźnego zaci­
sku do rur, zastępującego naprawą rury przez spawanie.
Jest bardzo prosty w konstrukcji i zakładaniu. Podczas
badań laboratoryjnych zacisk badany był przy uszczelnie­
niu rury o zmieniającym sią ciśnieniu od 0 do 80 bar,
temperaturze od 20 do 300°C i poddawaniu rury z założo­
nym zaciskiem momentowi zginającemu od -200 do +200
kNm.
18-calowy zacisk składa sią z 12 połączonych ze sobą
segmentów, otaczających rurą w uszkodzonym miajBCu.
Wewnątrzne powierzchnie są ząbkowane i współpracując
z nacięciami na rurze przenoszą bezpiecznie wszelkie
obciążenia. Szczelność zacisku - a wiąc dokładny i stały
docisk zapewnia łańcuch napinający, (j)
Po wyrównaniu lotu po osiągnięciu wymaganej wysokoś­ Jesteśmy nad Genewą: z okien samolotu roztacza się
ci pasażerom podaje się różnorakie napoje. Przywozi się fantastyczny widok na Ałpy i najwyższą górę Europy -
je z samolotowej „kuchni” na specjalnym wózku Mont Blanc. Przewyższamy go o prawie 7 km...

Dokończenie ze str. 27 Dzięki uprzejmości naszej ambasady w


nę tylko, że zwiedziliśmy sławne Muzeum Madrycie zwiedziliśmy też Toledo. Ta naj­
Prado, śródmieście ze słynnymi zabytkami. starsza stolica Hiszpanii wygląda tak, jak­
Wspaniale funkcjonuje w Madrycie metro: by żywcem przeniesiono ją ze średniowie­
cza; szokuje tylko duży ruch samochodo­
jest tu aż 10 linii. Na ulicach bardzo dużo
wy na wąskich, zabytkowych uliczkach. To­
samochodów, w tym większość hiszpańskiej ledo znane jest też z produkcji białej broni
m arki SEAT. Gorące, suche powietrze i spa- i porcelany - przedmiotów pożądania tu­
liny powodują, że w Marycie bardzo ciężko rystów.
się oddycha... Trochę dziwne było dla nas to, że słońce
W „kuchni'1 samolotu. Tu w specjalnych pojemnikach
A to już obiad: PLL „LOT” słynie z doskonałych posiłków i lodówkach przechowuje się żywność i napoje, które
następnie pasażerom podają stewardesy

30
Minęliśmy granicę Francji i wlatujemy na terytorium Hisz Muzeum Prado - sala z malarstwem Goi. Nasz fotorepor­
panii - pod nami Pireneje ter szykuje się do robienia 2 djęć

wschodzi tu około godz. 8 .0 0 , a zachodzi załoga już nie cała taka sama. Przywitaliśmy
o 22.30 - wtedy w Hiszpanii rozpoczyna się się z kapitanem, pytając gdzie był w między­
życie towarzyskie. czasie. Usłyszeliśmy, że odbył ,,tylko** dwa
Nasze spotkanie z Hiszpanią kończy się: loty: do Rzymu i Kolonii...
14 czerwca o godz. 9.20 byliśmy już po od­
Wreszcie start. Wlatujemy w chmury, któ­
prawie, a o 10.15 podjechaliśmy autobusem
re towarzyszyć nam będą aż do Warszawy.
do stojącego ,,Tupolewa”. Jakie miłe zasko­
Mieliśmy więc wiele szczęścia, robiąc zdję­
czenie.,. jest to ta sama maszyna, którą przy­
cia Alp podczas lotu do Madrytu...
lecieliśmy. Za chwilę okaże się też, że kapi­
tanem jest pan Krzysztof Lenartowicz, choć Po niecałych trzech godzinach lotu: „Pro­
szę Państwa, wylądowaliśmy na lotnisku
Za chwilę lądować będziemy na lotnisku Baraias - przed­
mieścia Madrytu z lotu ptaka
Okęcie w Warszawie. Załoga kapitana Le­
nartowicza dziękuje za wspólny lot. Proszę
pamiętać, że jesteście Państwo zawsze mile
widziani na pokładach samolotów PLL
»LOT«’\ Tym razem w iatr nas „popychał**
nadając samolotowi prędkość 1 1 0 0 km/h.
Rozlegają się oklaski - to grupa turystów
hiszpańskich dziękuje załodze za dobry lot.
Podjeżdża autobus, szybko przebiega odpra­
wa. Nam też się spieszy: o godz. 15.30 ma
zostać zamknięty przejazd na lotnisko,
z którego również samolotem Tu-154M odla­
tuje papież.
Jest 14.06.1987 roku godzina 13.45...
* ★ ★
Redakcja ,,Młodego Technika " serdecznie dziękuje Pol­
skim Liniom Lotniczym „LOT" za umożliwienie realiza­
cji fotoreportażu z pokładu samolotu. Dziękujemy też
załodze oraz stewardesom za życzliwość i opiekę.

31
ROBOT SPAWA
Jan Barczyk

Spawanie polega na trwałym połączeniu Zalety spawania


elementów. Jest to złożona operacja techno­
logiczna, przy której, po wcześniejszym na­ Elementami spawanej konstrukcji mo­
grzaniu, następuje topienie a następnie (przy gą być blachy, pręty, kształtowniki itp; moż­
ochładzaniu) krzepnięcie metalu. Spawanie na łączyć ze sobą elementy różniące się
jest technologią stosowaną od prawie 2 0 0 kształtem, np, blachy z prętami, rury z bla­
lat, lecz dopiero po drugiej wojnie światowej chami, tuleje z kształtownikami itp; można
nastąpił istotny rozwój technik spawalni­ łączyć ze sobą dwa, trzy lub więcej różnych
czych - opracowano spawanie łukowe w a t­ elementów. Spawanie jest technologią mate-
mosferze gazów, zastosowano takie źródła riałooszczędną, stosowaną przede wszyst­
ciepła, jak strum ień plazmy, wiązka lasero­ kim w produkcji małoseryjnej oraz jednost­
wa itp. W większości procesów spawania kowej - natom iast przy produkcji masowej
stosuje się łuk elektryczny (rys. 2 ), umożli­ stosuje się raczej inne technologie, np. odle­
wiający uzyskiwanie bardzo wysokich tem­ wanie ciśnieniowe (rys. 7).
peratur. Również uniwersalnym źródłem Unikało się dotychczas stosowania tech­
ciepła jest płomień gazowy, najczęściej ace- nologii spawania w procesach wielkoseryj-
tylenowo-tlenowy (rys. 3). nych i masowych ze względu na trudności,
jakie napotykano przy próbach automatyza­
Różne elementy wykonane technologią spawania
cji tego procesu.
Mimo wyraźnej oszczędności m ateriało­
wej należy pamiętać, że nie jest to tania
technologia - wymaga bowiem zatrudnienia
wykwalifikowanej obsługi, stosowania wy­
specjalizowanego sprzętu - stwarza zagro­
żenie dla obsługi i otoczenia.

Uciążliwość spawania
Proces spawania jest jedną z najbardziej
niebezpiecznych technik przemysłowych -
zagrożona jest zarówno obsługa stanowiska
spawalniczego, jak i otoczenie. Proces spa­
wania odbywa się w zasięgu rąk i oddziały­
wanie na człowieka jest wyjątkowo silne -
np. przy spawaniu gazowym robotnik ma
zajęte obie ręce i musi często z bliska obser­
wować przebieg spawania (rys. 8 ). Szkodli­
we warunki dla zdrowia człowieka i zagro­
żenia dla jego życia związane są z występo­
waniem: pyłów i gazów wydobywających się
podczas spawania, hałasu, promieniowania
emitowanego przez łuk spawalniczy, a także
z możliwością porażenia prądem elektrycz­
nym, eksplozji wybuchowych mieszanek ga-

32
zowych (również butli z gazami palnymi),
z możliwością oparzenia rozpryskami m eta­
lu i żużla (a nawet zapalenia się ubrania przy
zetknięciu z iskrami), wreszcie z możliwoś­
cią zagrożenia pożarowego.
Promieniowanie emitowane przez luk
spawalniczy i płomień gazowy może powo­
dować poważne uszkodzenia oczu i skóry
spawacza Szczególne niebezpieczeństwo
pożaru występuje przy pracach remonto­
wych, wykonywanych poza normalnym
warsztatem spawalniczym. W czasie spaw a­
nia krople metalu mogą rozpryskiwać się
i powodować pożary w odległości kilku me­
trów od miejsca pracy. Hałas występuje za­
równo w samym procesie spawania, jak rów­
nież emitują go maszyny (np, wentylatory)
i urządzenia spawalnicze. Nie można spo­
dziewać się całkowitego wyeliminowania
hałasu, nie może on jednak przekraczać na­
tężenia dopuszczalnego przez przyjęte
normy.
Spawacze wyposażeni są w rękawice Typowe współczesne, zrobotyzowane stanowisko spa
i odzież ochronną oraz tarcze i hełmy chro­ walnicze
niące głowę ze szkłami filtracyjnymi chro­
niącymi oczy. Stanowisko spawalnicze po­ elementów oraz stosowane są różnorodne
winno być także wyposażone w sprawne techniki spawalnicze.
wentylatory. Zawodowymi chorobami spa­ Mechanizacja oznacza zastępowanie pra­
waczy są: pylica płuc (zaleganie tlenków cy ludzkiej pracą maszyny, którą steruje
żelaza), astm a oskrzelowa, choroby oczu człowiek. Zmechanizowane stanowisko spa­
(uszkodzenie spojówek, a czasem i rogówki walnicze powinno umożliwić prawidłowe
ocznej), a także często występujące zatrucia prowadzenie procesu spawania oraz mecha­
i oparzenia. niczne wykonywanie operacji pomocni­
czych, np. dostarczanie elementów na stano­
Mechanizacja wisko, ich ustawianie i mocowanie oraz
i automatyzacja spawania transport wyrobu ze stanowiska. Również
Robot spawalniczy firmy A SEA
Ręczne spawanie wymaga dużego wysiłku
fizycznego i jak wspomniano wyżej, charak­
teryzuje się szkodliwym dla człowieka od­
działywaniem ciepła, hałasu, dymu, gazu
i innych zanieczyszczeń powietrza. Między
innymi z tego też względu podejmowano od
dawna i podejmuje się dalej próby zautom a­
tyzowania tego niebezpiecznego procesu.
Mimo niezbyt wysokich wymagań
dotyczących dokładności (np. dla spawania
łukowego dopuszcza się odchylenie elektro­
dy od osi spoiny ± 1,5 mm i nie żąda się zbyt
dużych dokładności wykonania łączonych
detali oraz samego połączenia), problemy
m echanizacji i autom atyzacji technik spa­
walniczych należą do najtrudniejszych, gdyż
istnieje ogromna różnorodność łączonych

33
skając odpowiednie przyciski robotnik ko­
lejno inicjuje poszczególne czynności:
dostarczenie z magazynu elementów do spa­
wania, ich zamocowanie, ustawienie drutu
w pozycji wyjściowej itd. Po zamknięciu
osłony (jest to zabezpieczenie chroniące ob­
sługę i otoczenie przed promieniowaniem
łuku spawalniczego oraz przed oddziaływa­
niem dymów i gazów spawalniczych), robot­
nik urucham ia przyciskiem proces autom a­
tycznego spawania. Zakończenie procesu
odbywa się albo na skutek ingerencji robot­
nika, który obserwuje prawidłowość prze­
biegu, albo może być realizowane autom aty­
cznie, np. z przekaźnika czasowego (nasta­
wiany jest czas spawania). Zwykle układ
sterowania procesem spawania wyposażony
jest w system blokad uniemożliwiający roz­
poczęcie procesu w przypadku niewykona­
nia w odpowiedniej kolejności czynności
przygotowawczych (np. jeżeli nie zostanie
Automat spawalniczy zam knięta osłona).
mechaniczne może być ustawianie prow ad­ Najczęściej automatyczne spawanie rozu­
nika drutu w pozycji roboczej oraz jego od­ miane jest w sposób uproszczony, obejmują­
sunięcie do pozycji wyjściowej po zakończe­ cy tylko samą czynność spawania - jednak
niu procesu spawania. Natomiast sam pro­ proces zautomatyzowany nie wymaga
ces spawania realizowany jest ręcznie. Dal­ udziału człowieka! Wyeliminowanie czyn­
szy etap mechanizacji to zastosowanie tzw. ności człowieka polegających na naciskaniu
autom atów spawalniczych - są to urządze­ kolejnych przycisków nie jest trudne, rów­
nia, w których podawanie spoiwa oraz prze­ nież pozyskiwanie informacji o zakończeniu
mieszczanie łuku spawalniczego odbywa się poszczególnych czynności przygotowaw­
w sposób zautomatyzowany; zadaniem ob­ czych nie stanowi obecnie problemu techni­
sługi jest jedynie kontrola przebiegu po­ cznego. Najtrudniejszym problemem jest
szczególnych faz procesu spawania - naci- ocena prawidłowości przebiegu samego pro­
Rys. 1. Spawani©łukowo: 1 - rdzeń elektrody, 2 -otulina, cesu spawania oraz wnioskowanie, na pod­
3 - spawany materiał, 4 - krople płynnego metalu z elek­ stawie aktualnego stanu, o dalszym przebie­
trody, 5 - żużel z elektrody, 6 - jeziorko płynnego metalu, gu, o konieczności wprowadzenia zmian.
7 - spo ina, 8 - warstwa żuźla,9 - osłona gazowa łu ku, 10 -
łuk elektryczny Problem ten dotyczy wielu procesów prze­
mysłowych - stosunkowo łatwo zautomaty­
zowano te wszystkie czynności człowieka,
które wykonywał on bez angażowania swo­
jej wiedzy, swoich zmysłów (wzrok, dotyk),
natom iast znacznie trudniej jest autom aty­
zować te procesy, w których człowiek zaan­
gażowany jest intelektualnie (analiza sytu­
acji, podejmowanie decyzji, korygowanie
decyzji itd). Również w procesie spawania
najtrudniejszym problemem jest ocena pra­
widłowości przebiegu samego procesu spa­
wania, bowiem przebieg ten może się zmie­
niać w bardzo szerokich granicach. Z tego
też względu obecnie w pełni zautomatyzo­
wane procesy spawalnicze realizowane są
$L___
Z 2:

Rys. 2. Spawania gazowe: 1 - palnik gazowy, 2 - płomień,


3 - spoiwo, 4 - spawany materiał, 5 - spoina

tylko na wyspecjalizowanych stanowiskach,


przy ścisłych reżimach technologicznych,
dla wybranej (niewielkiej) liczby przypad­
ków spawania (rodzaj spoiny i jej kształt,
długość szwu itp.). W procesach zautom aty­
zowanych udział człowieka polega na zlece­
niu programu działania oraz ewentualnej
kontroli wyniku spawania - wszystkie czyn­ Rys. 4. Elementy samochodu Fiat 125p wykonane techno­
logią spawania: dźwignia hamulca (a) i oś zmiany biegów
ności spawacza takie jak: podawanie ele­
mentów, ruch głowicy spawającej, stabiliza­
cja i optymalizacja param etrów spawania,
podawanie drutu (spoiwa), kontrola prze­
biegu procesu realizowane są autom aty­
cznie.
Robotyzacja spawania jest wyższym sto­
pniem automatyzacji. Oznacza ona nie tylko
zastąpienie człowieka robotem przemysło-
Rys. 3. Różna warianty połączenia blachzprątami (a) oraz
blach z kształtownikami (b i c)

Rys. 5, - Ten sam element konstrukcyjny wykonany tech­


nologia odlewania (a) oraz technologia spawania (b)

wym, który wykonuje wszystkie czynności.


manipulacyjne związane z procesem spawa­
nia, lecz również oznacza wykorzystanie
urządzeń sensorycznych (czujnikowych)
oraz systemów maszynowej inteligencji do
bieżącej analizy przebiegu procesu spa­
wania.

35
monotonnych, szkodliwych dla zdrowia
i niebezpiecznych dla życia operacji.

Problemy zrobotyzowanego spawania

Nie każdy z produkowanych obecnie ro­


botów przemysłowych nadaje się do wyko­
Flł»

rzystania w procesie spawania. Robot powi­


nien mieć odpowiednio sztywną konstruk­
cję, możliwość realizacji dużych prędkości
ruchów międzyoperacyjnych oraz małych
prędkości ruchu w czasie spawania. Przy
wyborze robota należy analizować jego
schemat konstrukcyjny, zakresy przemiesz­
czeń, liczbę stopni swobody, rodzaj napędu
itp. Udźwig robota powinien umożliwić
trzymanie palnika spawalniczego oraz
ewentualnego dodatkowego oprzyrządowa­
Szwedzki robot firmy A SEA na stanowisku spawalniczym nia (kamera TV, systemy oświetleniowe,
(licencję zakupiliśmy kilkanaście lat temu) czujniki itp.).
W zrobotyzowanym stanowisku spawal­
Zalety robotyzacji spawania niczym wymaga się, aby bezpośrednio
w czasie pracy następowała automatyczna
Głównym celem automatyzacji i roboty­ regulacja param etrów spawania, tj. wartości
zacji spawania jest obniżenie kosztów pro­ prądu spawania, długości łuku, szybkości
dukcji, Przesłankami do uzyskania efektów spawania, realizacji ruchów pomocniczych
ekonomicznych są:
1 } polepszenie jakości wyrobów, które pro­ Robot spawalniczy firmy ASEA
dukowane automatycznie, przy stałych
(optymalnych) w arunkach technologicz­
nych, muszą mieć jednakową, dobrą ja­
kość; wykluczony zostaje wpływ stanu
psychicznego i kwalifikacji człowieka,
2 ) zwiększenie produkcji - jeżeli nawet nie

można skrócić całego cyklu spawania to


można uruchomić autom atyczną produk­
cję na trzy zmiany,
3) polepszenie warunków energetycznych
w zakładzie (w związku z optymalizacją
param etrów spawania),
4) możliwość zastąpienia wysoko kwalifi­
kowanego spawacza (których ciągle bra­
kuje) produkowanymi seryjnie robotami
przemysłowymi,
5) możliwość realizacji zadań trudnych,
których często nie może się podjąć nawet
wysokiej klasy spawacz, np. można łatwo
zaprojektować trajektorię ruchu głowicy
robota według opisanej równaniem m a­
tematycznym - odwzorowanie takiej
krzywej przy ręcznym spawaniu jest nie­
możliwe.
Robotyzacja spawania umożliwia również
uwolnienie robotników od wykonywania

36

/
Rys. 6. Prowadzenie drutu oraz palnika gazowego przy
spawaniu ręcznym
Rys. 7. Metody pobierania informacji o procesie spawa­
nia: pomiar parmetrów fu ku podczas oscylacji głowicy
spawalniczej (a), z wykorzystaniem lasera (b), z wykorzys­
taniem głowicy optycznej (c). Objaśnienia: 1 - oscylacje
głowicy, 2 - korekcja położenia jako wynik pomiaru
parametrów łuku, 3 - kamera TV, 4 - źródło światła
laserowego. 5 - głowica spawająca, 6 -łączone elementy,
7 - szew, 8 - głowica optyczna, 9 - włókna optyczne, 10 -
matryca czujników podczerwieni, 11 - wzmacniacz, 1 2 -
mikrokomputer, 13 - głowica robota

(oscylacje) itp. Niezbędne do tego są urzą­


dzenia czujnikowe, umożliwiające śledzenie
procesu spawania, mierzenie param etrów
spawania i przekazywanie możliwie wielu,
ale wybranych, informacji o procesie. Do­
tychczas nie został rozstrzygnięty problem*
budowy układu sensorycznego dla robota
spawalniczego - stosuje się zarówno czujni­
ki dotykowe, jak również akustyczne, opty­
czne i inne, czujniki dotykowe umożliwiają
określenie żądanego kierunku ruchu na pod­
stawie informacji o bieżących siłach i mo­
m entach sił.
Często jako czujnik wykorzystuje się bez­
pośrednio głowicę spawalniczą, która wyko­
nuje drgania (oscylacje) wokół teoretycznej
linii szwu (rys. 7a) i generuje informację
o położeniu łuku oraz wartości prądu spa­
wania. Regulując natężenie prądu i napięcie,
urządzenie sterujące robotem może utrzy­
mywać łuk elektryczny dokładnie nad osią
szwu i w odpowiedniej od niego odległości.
W jednym z najnowszych zrobotyzowa-
nych stanowisk spawalniczych zastosowano optycznych stosowanych w układach senso­
układ czujnikowy z laserem i dwiema usta­ rycznych wymienić należy układ z bezpo­
wionymi pod kątem kamerami (rys. 7b) - średnim przyjmowaniem informacji o proce­
analiza obrazów spoiny uzyskiwanych sie spawania przez głowicę optyczną - stąd
z tych kamer umożliwia aktywne sterowanie wiązką włókien optycznych obraz przekazy­
ruchem głowicy palnika. Z wielu metod wany jest na matrycę czujników poczerwieni

37
3 w wiele dodatkowych urządzeń zapowiada­
jących ciągłość procesu technologicznego:
oprzyrządowanie spawalnicze, urządzenie
pozycjonujące oraz dodatkowe układy po­
m iaru i regulacji (np. baza pomiarowa palni­
ka, regulatory param etrów spawania itp.),
układu czyszczenia palnika,, układu chło­
dzenia palnika itp.
Urządzenie pozycjonujące służy do orien­
towania spawanych części względem robota.
Urządzenie takie składa się zwykle z dwóch
Rys. 8. Schemat zroboty2 0 wanego stanowiska spawalni­ stanowisk (porównaj rys. 1 ) - na jednym
czego: 1 - urządzenie do pozycjonowania detali,
2 - robot, 3 - przekazywanie informacji o parametrach
robotnik zdejmuje pospawany zespół i ukła­
spawania, 4 - źródło prądu spawania i sterowanie poda­ da nowe części, które są mocowane pneuma­
waniem drutu, 5 - układ sterowania robotem,6 -urządze­ tycznymi lub mechanicznymi dociskami,
nie zdalnego sterowania, 7 - wymiana informacji o stero­ a na drugim robot wykonuje zadany cykl
waniu, 8 - przekazywanie danych do urządzenia pozycjo­
nującego, 9 - przekazywanie rozkazów do sterowania
spawania. Stanowiska te są przegrodzone
robotem, w celu zabezpieczenia pracownika przed
i dalej do m ikrokom putera sterującego ru­ działaniem łuku elektrycznego. Takie dwu-
chami robota (rys. 7 c). stanowiskowe urządzenie pozycjonujące po­
zwala zwiększyć wydajność, gdyż części są
Wyposażenie stanowiska spawalniczego mocowane i zdejmowane w czasie spawania.
W skład oprzyrządowania spawalniczego
Zrobotyzowane stanowisko spawalnicze wchodzi zwykle automatyczna spawarka
oprócz samego robota wyposażone być musi (często z programatorem do nastaw iania pa­
Głowica palnika gazowego mocowana na robocie japoń­ ram etrów spawania).
skim Kuka - Nachi 4000

★ ★ ★
%

Nad rozwiązywaniem problemów roboty­


zacji spawania w wielu ośrodkach badaw ­
czych prowadzi się obecnie bardzo inten­
sywne prace, jednocześnie na rynku ukazuje
się coraz więcej robotów specjalnie przysto­
sowanych do spawania - systematycznie
wzrasta liczba zastosowań robotów w prze­
myśle. Również w polskich zakładach prze­
mysłowych jest już kilka robotów (głównie
zakupionych wraz z technologią za granicą).
W instytutach naukowo-badawczych pro­
wadzone są prace związane z budową urzą­
dzeń sensorycznych stosowanych w zroboty-
zowanych stanowiskach spawalniczych.
Niewątpliwie w następnych latach nastą­
pi jeszcze szersze wdrożenie robotów do
przemysłu - możliwe będzie realizowanie
jednostkowych złożonych procesów spawal­
niczych, dzięki postępom w budowie zespo­
łów napędowych robota, systemów sterowa­
nia robotem oraz układów sensorycznych
i systemów opracowywania informacji*
o procesie spawania.
RAK Z POJEMNIKA?
Gdy po raz pierwszy otrzymano dane do­ elektrowniach, samochodach itd.). Ozon jest
tyczące ,,dziury” w ziemskiej osłonie ozono­ bardzo szkodliwy dla roślin i jak się przypu­
wej, sądzono że przyrządy się mylą i przez szcza ma on duży wpływ na proces obumie­
8 lat ich nie ujawniano. Dopiero ujawnione rania lasów.
przez NASA zdjęcia, pochodzące z satelity W normalnych warunkach w atmosferze
meteorologicznego „Nimbus” , potwierdziły powstaje mniej więcej taka ilość ozonu, jaka
wcześniejszą nieprawdopodobną infor­ podlega rozkładowi w wyniku operacji sło­
mację. necznej. Energia promieniowania UV zosta­
Pod koniec „południowej ’ 1 zimy, na prze­ je w tym procesie zamieniona na ciepło,
łomie września i października w okolicach a stężenie cząsteczek ozonu jest prawie stałe:
bieguna południowego tworzy się „dziura doświadczenia wykazały, że w 1 kg powie­
ozonowa”, która po kilku tygodniach zani­ trza pobranego z określonej wysokości jest
ka, by po roku znów się pojawić. W miarę około 1 0 mg ozonu.
upływu lat jest ona coraz większa... Tę dynamiczną równowagę coraz częściej
Ozon zalega na wysokości od do 50 km nad zakłóca działalność człowieka. Najbardziej
powierzchnią Ziemi, tworząc warstwę niebezpieczne używane w przemyśle
ochronną przed szkodliwym „tw ardym ” chłodniczym, tworzyw sztucznych,
promieniowaniem ultrafioletowym. Cząste­ a w szczególności używane jako nośnik me­
czki ozonu składają się z atomów tlenu. Jeśli dium w pojemnikach ciśnieniowych typu
jednak w powietrzu spotkać można głównie „spray”. Są to najczęściej chlorofluorowę-
tlen dwuatomowy, to w ozonie związane są glowodory (CFK).
trzy atomy tlenu. Ozon bardzo łatwo rozkła­ Gdy przed kilkunastu laty po raz pierwszy
da się na dwuatomowy tlen cząsteczkowy skonstruowano pojemnik ciśnieniowy,
i tlen atomowy. uznano ten fakt wręcz za rewolucję w tech­
W dolnych w arstw ach atmosfery w wyni­ nice opakowań. Gaz - nośnik medium, jest
ku bardzo skomplikowanych reakcji chemi­ nietrujący, chemicznie trwały, wolny od za­
cznych ozon powstaje pod wpływem promie­ pachu, bezbarwny, tani i zdatny do różnora­
niowania słonecznego z tlenków azotu, wę­ kiego stosowania. Jednak już w roku 1974
glowodorów itp. Substancje te dostają się do amerykańscy uczeni z Uniwersytetu w Mi­
atmosfery najczęściej w wyniku spalania (w chigan, na podstawie analizy symulacji
Koncentracja ozonu nad Antarktydą 5.10.1983 r. Ozon jest
bezbarwny, a więc na zdjęciu niewidoczny: dzięki zasto­
sowaniu specjalnych technik komputerowych, oznaczo­
no jego koncentrację określonymi barwami. Zielona pla­
ma wskazuje miejsca niskiej koncentracji ozonu - „dziu­
rę" w warstwie ochronnej
teczka CFK może więc rozbić tysiące cząste­
czek ozonu! Osłona ozonowa Ziemi staje się
więc coraz bardziej dziurawa, a tym samym
powstaje niebezpieczeństwo dla życia na
Ziemi. Nie zatrzymane w ochronnej wars­
twie ozonu ,,tw arde” promieniowanie UV
niszczyć będzie niektóre gatunki roślin
komputerowej stwierdzili, że istnieje możli­ i zwierząt. W oceanach rozwiną się błękitne
wość powolnego przenikania ,bezpieczne­ algi kosztem innych organizmów, nieodpor­
go” gazu do górnych warstw atmosfery, nych na promieniowanie UV, tym samym
gdzie rozkłada ozon. Promieniowanie XJV niszcząc źródło pokarm u dla wielu gatun­
„łam ie” bowiem cząsteczki CFK, powodując ków ryb i larw. Szczególnie tragiczna będzie
ich rozkład i uw alniając atomy fluorowców. jednak sytuacja człowieka; eksperci ocenia­
Te z kolei reagują z ozonem, rozkładając go ją, iż uszkodzenie 2,5% warstwy ozonu spo­
na cząsteczki tlenu. Przy tej reakcji powstają woduje gwałtowny wzrost liczby zachoro­
wolne atomy fluorowców, oddziałujące na wań na raka skóry; rocznie do 15 0 0 0 przy­
kolejne cząsteczki ozonu: pojedyncza cząs- padków na świecie. Według danych NASA
uszkodzenie warstwy ozonu w następnych
Na tych zdjęciach rewelacyjny nie jest fakt. że istnieje 50 latach, jeśli nie zostanie zahamowane
„dziura ozonowa" lecz to, że z roku na rok się ona
powiększa. Fotografie wskazują jej stan 5 października
wyrzucanie CFK w powietrze - wyniesie od
danego roku. W 1979 r. „dziura" była jeszcze stosunkowo 5 do 9%.
mała (na zdjęciu ciemnoczerwona plama na prawo od Zanikanie ozonu spotęgować może rów­
środka). W 1982 r. widać już niebieskie plamy na czerwo­ nież „efekt cieplarniany” powodowany do­
nym tle, wskazujące jeszcze niższą koncentrację ozonu.
Na zdjęciach z lat 1983 I 1984 zauważyć można żółte
tychczas przez nadm ierną ilość COa w po­
« pomarańczowe plamy i w miejscach tych koncentracja wietrzu. Ciepło wypromieniowane z Ziemi
ozonu jest niższa o 50% niż jej normalna wartość. Przy wraca do niej: następują znaczne zmiany
przetwarzaniu tych zdjęć komputer był inaczej zaprogra­ klimatyczne, a w efekcie topnienie lodów,
mowany niż w latach poprzednich
podwyższenie poziomu mórz i oceanów.
Znikną więc niektóre wyspy, zmieni się linia
brzegowa, a niektóre porty i m iata portowe
przestaną istnieć.
Warto może podkreślić, że większość wy­
emitowanego do atmosfery CFK nie osiągnę­
ła jeszcze stratosfery. Warstwy powietrza
w kierunku pionowym mieszają się bardzo
wolno: potrzeba około 1 0 lat, by cząsteczka
CFK osiągnęła wysokość 15-50 km.
Jednak nadal - mimo iż w niektórych
krajach (Kanada, USA, Szwecja i Norwegia)
zabroniono używania pojemników ciśnie­
niowych, a w innych znacznie ograniczono
ich użycie, do atmosfery emituje się prawie
700 000 Mg CFK rocznie. A „dziura ozono­
w a” w 1988 r. sięgnie południowych krań­
ców Ameryki Południowej. Obserwuje się
też gwałtowne zmniejszenie koncentracji
ozonu w okolicach bieguna północnego.
Co będzie dalej?
(na podst. KOSMOS oprać, j)
^ a betonowej belce o długości 31,5
km, do złudzenia przypominającej
rzymskie akwedukty, umieszczonej Najszybsze pociągi świata
na wysokości 5 m nad ziemią, mknie
najszybszy pociąg świata. Jest to do­
świadczalny ,,Transrapid-06’‘ produ­
kcji RFN.
Zasada działania napędu magnety­
cznego znana jest od dawna i jest
bardzo prosta. Wykorzystuje się tu
znane już ze szkoły podstawowej zja­
wiska: dwa jednakowe pola magnety­
czne odpychają się. W ten sposób
można za pomocą jednego magnesu
przesunąć drugi w określonym kie­
runku, nie dotykając go. Na tej właś­
nie zasadzie działa kolej magnetycz­
na. W betonowej belce umieszczono
grube, izolowane pręty miedziane.
W pojaździe znajdują się magnesy,
które niby ogromna łapa obejmują
belkę z obu stron nie dotykając jej
jednak. Pomiędzy pojazdem, a belką
znajduje się 10-milimetrowa szczeli­
na powietrzna.
Komputer sterujący pociągiem,
w ten sposób przełącza biegunowość
pól, by wzajemnie się one odpychały.
Dolne magnesy powodują uniesienie
pojazdu nad powierzchnię belki, a ze­
wnętrzne utrzymują go na trasie.
Zachodnionlemiecki „Transra-
pid-06" ma 5 m długości, waży 102
M g i może zabrać 196 pasażerów.
Kieruje jego „jazdą" centralny kom­
puter. By utrzymać prędkość 300 km/
hf pojazd „potrzebuje" 2,5 MW. Jest „Transrapid-06", najszybszy pociąg świata
to mniej, niż współczesna lokomoty­
wa elektryczna, a na przejechanie 1 Japoński pojazd napędzany silnikiem liniowym
km pojazd zużywa tyle energii, ile 200
samochodów na tej samej trasie.
W Japonii - tak jak w kilku innych
krajach - prowadzi się Intensywne
badanie pojazdów z napędem ma­
gnetycznym. Skonstruowano już pro­
totypy pociągów z napędem linio­
wym, osiągające na próbach 500 km/
h. Planuje się wprowadzenie na trasie
Tokio - Osaka, którą kursują słynne
pociągi - pociski „Shinkansen", rów­
noległej linii obsługiwanej przez po­
jazdy z silnikami liniowymi. Te
16-wagonowe pojazdy mieszczące
1500 pasażerów skróciłyby czas prze­
jazdu do 1 godziny.
Jazda pociągiem z napędem ma­
gnetycznym jest komfortowa: rusza
i hamuje on bardzo płynnie, a pod­
czas jazdy nie występują jakiekolwiek
wstrząsy; nie zatruwa on też środo­
wiska.
Jak twierdzą eksperci, pojazdy ma­
gnetyczne w XXI wieku całkowicie
zastąpią pociąg, samolot i samochód
w połączeniach międzymiastowych.
(f)

41
i
Zabytkowe tramwaje zawdzięczają swą drugą młodość
pracownikom berlińskiej komunikacji. Powstały tam bry­
gady hobbistów, remontujących stare wagony, dbających
o każdy szczegół - by wysłużone staruszki wyglądały jak
nowe. Szukano więc starych fotografii, planów, opisów
technicznych itp. Warto może dodać, że w odrestaurowa­
W jednym z największych 2 nowo budowanych osiedli
nie starego tramwaju trzeba włożyć od 4000 do 5000
stolicy NRD - Bertlna, w Marzahm, niedawno odbyła się
roboczogodzin...
interesująca impreza. Przyjechały tam pojazdy, które
przewoziły mieszkańców Berlina od 1920 do 1960. r. Oczywiście tramwajami, samochodami i pojazdami
Niektóre z nich, przepięknie odrestaurowane, zaopatrzo­ konnymi można było odbyć przejażdżkę po dzielnicy.
f
ne były w oryginalne szyldy reklamujące środki piorące,
Wystawa wzbudziła ogromne zainteresowanie: zwie­
piwo, restauracje, etc. Spotkać więc tu można było stare
dziło ją ponad 200 000 mieszkańców osiedla.
tramwaje, pojazdy konne i samochody strażackie. (aha)

Ten piękny, stary Ford przyjechał do Marzahnu o włas- Jeszcze w latach pięćdziesiątych można było spotkać na
nych siłach... ulicach Berlina takie autobusy piętrowe

Teraz musimy cofnąć się wiele lat wstecz, gdy po ulicach Citroen 6 - nadal żywotny...
kursowały takie urocze pojazdy...

42
Motopompa o zaprzęgu konnym z 1921 - użytkowana
Te pojazdy kursowały w Berlinie od 1910 r, była jeszcze w 1949 r.

43
OCHRONA
ŚR O D O W ISK A
O ochronie środowiska mówi się ostatnio targowej. A oto najciekawsze, moim zda­
bardzo dużo, tem at stał się wręcz modny. Ale niem, oferty.
przecież słowami nie ustrzeżemy go od de­ Szwajcarska firma HALDI FILS z przed­
gradacji postępującej z dnia na dzień, W jaki stawicielstwem THZ POLIMAR SA w Łodzi
sposób i czym chronić to naturalne siedli­ zaprezentowała na swoim stoisku urządze­
sko? Uczestnicząc w kolejnych Międzynaro­ nia do odzysku rozpuszczalników z powie­
dowych Targach w Poznaniu odniosłam trza. Są to rekuperatory montowane bądź
wrażenie, że problem ochrony środowiska indywidualnie, bądź z innymi urządzeniami
praktycznie nie istnieje, chociaż rzeczywiste w galwanizerniach, w zakładach metalo­
potrzeby w tym zakresie są przecież ogrom­ wych, elektronicznych oraz wszędzie tam,
ne. Zaprezentowane wyroby czy urządzenia gdzie istnieje możliwość zatruw ania powie­
z zakresu ochrony środowiska stanowiły trza rozpuszczalnikami typu: trójchloroety­
maleńką, niewidoczną cząstkę ekspozycji len, aceton, eter czy toluen (fot. 1), Urządzę-
nie działa, wykorzystując zasadę pochłania*
nia danego rozpuszczalnika z powietrza
przez węgiel aktywny, a następnie oddziela­
nia go od powietrza, dzięki działaniu pary
wodnej. Skroplony rozpuszczalnik wraca
z powrotem do zbiornika, natom iast czyste
powietrze zostaje wydmuchiwane na ze­
wnątrz. Obecnie rekuperatory te pracują
w kilku zakładach w kraju m in . w zakła­
dach UNITRA-KAZEL w Koszalinie, FONI-
CA w Łodzi i spisują się bardzo dobrze.
Wiele innych zakładów czeka na zgodę ich
zakupu.
Przedstawiciele innej szwajcarskiej firmy
- AFIG - Skibiński (przedstawicielstwo
w Polsce - TRANSDAL Warszawa) - przyje­
chali do Poznania z propozycją budowy i in­
stalacji urządzeń do oczyszczania ścieków
z galwanizerni. Ścieki te nie mogą być bez­
pośrednio odprowadzane do środowiska ze i unieszkodliwiania ścieków dla wielu gal­
względu na zawartość w nich m.in. metali wanizerni lub fabryk. W naszym kraju, nie­
ciężkich, chromu 6 -wartościowego czy cy­ stety, nie pracuje dotąd ani jedna oczysz­
janków. Proponowali oni technologię AFIG- czalnia tego typu.
-FOESSEL opartą na zastosowaniu rucho­ Amerykańska zaś firma DOW CHEMI­
mych kartuszy z żywicami jonowymienny­ CAL oferowała w Poznaniu doskonałą
mi. Usuwanie zanieczyszczeń ze ścieków re­ (sprawdzoną!) żywicę DERAKANE, która
alizowane jest za pomocą urządzeń AQUA- może być stosowana w instalacjach odsiar­
CRIST AL (fot. 2) połączonych w zamkniętym czania gazów w elektrowniach węglowych.
obiegu recyrkulacji wody z płuczkami lub DERAKANE jest substancją ciekłą, którą
też za pomocą urządzeń AQUAMATIC (fot. uszczelnia się betonowe konstrukcje, np. ko­
3 ) wyposażonych w zbiornik oczyszczanych miny, uniemożliwiając tym samym przeni­
ścieków oraz w zbiornik wody zdeminerali- kanie trujących związków siarki (S 0 2, S 0 3)
zowanej. W każdym przypadku liczba i ro­ przez porowatą strukturę betonu (fot. 0 ).
dzaj kartuszy jonowymiennych dostosowa­ Dodatkową zaletą stosowania żywicy jest
ne są do składu oczyszczanych ścieków. K ar­ możliwość zawracania S 0 5 z instalacji, na­
tusze wypełnione żywicami jonowymienny­ stępnie jego uwadnianie i odzyskiwanie
m i są poddawane automatycznej regeneracji w postaci kwasu siarkowego. Przy zastoso­
w urządzeniu PHENIX (fot. 4), a powstające waniu żywicy DERAKANE możliwe jest
ścieki są rozdzielane na trzy strumienie za­ wychwycenie ok. 95% emitowanego SO&
wierające: cyjanki, chrom 6 -wartościowy który w przeciwnym razie trafiłby wprost do
i inne. Są one zbierane w oddzielnych zbior­ atmosfery. Proponowana żywica jest sub­
nikach wraz z wymienianymi okresowo, zu­ stancją stosunkowo nową na rynku polskim,
żytymi kąpielami, roztworami z płuczek aczkolwiek produkowana od prawie 2 0 lat
bezprzepływowych i innymi stężonymi roz­ i powszechnie stosowana, głównie w RFN
tworami. Powstające ścieki poddawane są i Stanach Zjednoczonych.
automatycznej, cykliczno-okresowej obrób­ Zachodnioniemiecka firma WILHELM
ce w różnego typu reaktorach NEUTRO (fot. TATJE VEREINIGUNG KG zaprezentowa­
5). Oddzielony osad jest pompowany do p ra­ ła instalację do oczyszczania wody przemy­
sy filtracyjnej, spływające zaś z osadnika słowej z substancji zawierających oleje, tłu­
oczyszczone ścieki poddawane są (przed od­ szcze, trucizny, sulfaty konserwujące, środki
prowadzeniem do kanalizacji) końcowej antykorozyjne itp., które powodują zakłóce­
kontroli i regulacji pH. Dużą zaletą systemu nia w procesie biologicznego oczyszczania
AFIG-FOESSEL jest możliwość zastosowa­ ścieków w oczyszczalniach komunalnych
nia jednej, wspólnej stacji regeneracji żywic (fot. 7). W urządzeniu zastosowano specjalny

45
zycją firma przyjechała na poznańskie targi.
Nowością techniczną, którą chwalono się na
stoisku, jest proces technologiczny SWING-
THERM (rys. 1). Jest on własnością Instytutu
Katalizy i Fizykochemii Powierzchni PAN
w Krakowie. Polega na katalitycznym oczy­
szczaniu gazów przemysłowych. W porów­
naniu z tradycyjnymi, bardzo energochłon­
nymi (30-70 kcal na m 3 oczyszczonego gazu)
metodami katalitycznego oczyszczania ga­
zów, w procesie SWINGTHERM pobór mocy
energii cieplnej przy oczyszczaniu 1 m 3 gazu
wynosi przeciętnie 1 0 kcal, natom iast pod­
czas oczyszczania gazów o bardzo niskim
stężeniu zanieczyszczeń, nie więcej niż 7
kcal na 1 m 3 oczyszczonego gazu. Proces ten
stosowany jest w instalacjach SWINGTH-
ERM-monb GP, projektowanych i dostar­
czanych przez PPiDKO CHEMADEX do
Fot. 3 ochrony środowiska przed emisją zanieczy­
szczeń organicznych zawartych w gazach
środek NT75, oczyszczający w sposób che­ odlotowych z przemysłu: rafineryjnego,
miczny wodę z ww. substancji. Instalacja konfekcjonowania tworzyw sztucznych, la­
pozwala także na oczyszczanie wody z po­ kierów i żywic, a także z procesów: lakierni­
zostałości lakierów czy farb. czych, emalierskich, towarzyszących produ­
A co na tegorocznych targach zaoferowali kcji asfaltów i lepików, przetwórstwa węgli
nasi krajowi wystawcy? i odpadów zwierzęcych. Instalacja
Przedsiębiorstwo Projektowania i Dostaw SWINGTHERM-mono GP jest zwarta i ła­
Kompletnych Obiektów CHEMADEX twa do instalowania w istniejących fabry­
z Krakowa specjalizuje się w budowie fa­ kach, pracuje bez odpadów i nie potrzebuje
bryk kwasu siarkowego i z tą głównie propo­ bieżącej obsługi. Sterowana jest bowiem au­
tomatycznie specjalnym systemem elektro­
Fot. 4
nicznym. Sprawność oczyszczania gazów, w
zależności od ich stężenia, wynosi 92-99%.
Opory przepływu gazów przez instalacje
wynoszą od 4 do 6 kPa. Instalacje mogą być
projektowane i dostarczane dla dowolnej
ilości gazu odlotowego z zanieczyszczeniami
organicznymi w ilości od 0,01 g/Nm3. Przy
większych ilościach gazów odlotowych sto­
suje się wielokrotność odpowiednich typo-
wielkości lub projektuje specjalne reaktory.
Obecnie urządzenia te z powodzeniem p ra­
cują w Zakładach Elektrod Węglowych
w Nowym Sączu oraz w ,,Cel wiskozie’ł w Je­
leniej Górze.
Zakłady Urządzeń Chemicznych METAL-
CHEM z Torunia oferowały urządzenie
UZFZ-710 przeznaczone do zagęszczania
odpadów folii średnio zanieczyszczonej
z polietylenu wysokociśnieniowego (PEW)
o grubości od 30-500 pm w postaci: nieuży­
tecznych worków po nawozach sztucznych,
opakowań materiałów sypkich i odzieży, fo-

46
lii ogrodniczej i zbiorczych opakowań w for­ -biologicznej oczyszczalni ścieków typosze­
mie płacht. Jest więc to urządzenie, które regu BOS w zakresie oczyszczania od 25 do
chroni środowisko przed tego rodzaju odpa­ 1 0 0 0 m 3 /dobę. Oczyszczalnie BOS stosuje
dami. Tworzywa sztuczne nie ulegają znisz­ się do oczyszczania ścieków z hoteli, mo­
czeniu. Można je zakopać bądź spalić. Ponie­ teli, schronisk, domów wczasowych, kom­
waż w naszym kraju nie stosuje się metody
pleksów budynków oddalonych od kolek­
spalania, gromadzenie zaś odpadów na pe­
ryferiach m iast i miasteczek to odrażający torów miejskich oraz ścieków z małych jed­
widok, zakłady w Toruniu wybrały trzecie, nostek osadniczych i małych miast. W chwili
najskuteczniejsze rozwiązanie: wykorzystu­ obecnej pracuje ich w kraju ponad 50 i,
ją otrzymany aglomerat jako surowiec do zdaniem wykonawców, spisują się bardzo
ponownej produkcji opakowań. Jest to zara­ dobrze. Oczyszczalnie BOS można przysto­
zem jedyny zakład w kraju zajmujący się sować do pracy o zmiennym bilansie ście­
tego typu produkcją. Na targach w Pozna­ ków, przy czym dotyczy to szczególnie
niu, urządzenie cieszyło się dużym zaintere­ obiektów turystycznych o różnym wykorzy-
sowaniem zarówno sektora prywatnego, jak taniu sezonowym. Mogą one współpracować
i państwowego. Przeprowadzono również
również z licznymi urządzeniami do oczysz­
kilka wiążących rozmów z partneram i z Ju ­
gosławii i Austrii. Urządzenie to działa cy­ czania ścieków, na przykład można je trak ­
klicznie, realizując w jednym cyklu następu­ tować jako pierwszy stopień biologicznego
jące procesy: rozdrabnianie, mycie, odwiro­ oczyszczania, po którym stosować dodatko­
wanie, suszenie, uplastycznienie i aglomera­ we urządzenia umożliwiające dalsze zmniej­
cję odpadów. Pracuje z wydajnością ok. 80 szenie zawiesin oraz filtry gruntowe zmniej­
kg/h (w zależności od stopnia zanieczyszcze­ szające związki biogenne. Pozwala to na
nia, grubości folii, wielkości płacht itp.). zastosowanie oczyszczalni BOS w terenach
Jedyną słabszą stroną urządzenia jest dosyć szczególnie chronionych oraz wszędzie tam,
duży pobór mocy, bo 48 kW. gdzie - ze względu na bardzo małą chłonność
W pawilonie Nauki Polskiej znalazłam
odbiornika - wymagania, co do jakości oczy­
jednego wystawcę oferującego urządzenia
z zakresu ochrony środowiska. Był nim Za­ szczania, są bardzo wysokie. Mniejsze jed­
kład Badawczo-Wdrożeniowy Instytutu In­ nostki BOS (do 200 m 3 /dobę) umieszczone są
żynierii i Ochrony Środowiska Politechniki w nie ogrzewanych budynkach, co zapewnia
Wrocławskiej z Jeleniej Góry, który przy­ m ikroklim at wewnątrz obiektu. Dzięki te­
wiózł do Poznania modele mechaniczno- mu, podczas ostrych zim, procesy biologicz-

47
schtaisu pmoi^u
ne nie ulegają zahamowaniu. Oczyszczalni
BOS-500 towarzyszy oddzielny budynek,
w którym znajdują się dmuchawy (jedyne
prócz chloratorów urządzenia energochłon­
ne) oraz zaplecze gospodarcze. Oczyszczal­
nie typoszeregu BOS nie wymagają stałej
obsługi, a jedynie dozoru. Charakteryzują
się wysokimi efektami oczyszczania ście­
ków, małym zapotrzebowaniem terenu pod
budowę i zagospodarowanie obiektu, szyb­
kim i łatwym montażem (2-3 miesiące) i nie­
skomplikowaną budową. Koszty inwesty­
cyjne i eksploatacyjne są niewielkie.
Zofia Rokita
Fot. 7
Napisał: Artur Korczyński Ilustrował: Przemysław Woźniak

Szelestu otwieranych drzwi nie usłysza­ akurat w tym danym momencie, sprawił, że
łem. Stałem nad stołem laboratoryjnym znów - jak kiedyś - nie wiedziałem czy
i z uwagą wpatrywałem się w oscyloskop, na mówił serio, czy zadrwił sobie ze mnie ostat­
którego ekranie jadowicie zielone krzywe nim zdaniem.
wykonywały swój mistyczny, bezsensowny - Nie, ależ skąd -w ybąkałem , starając się
na oko taniec. Tak byłem zajęty myślami, że nadać głosowi naturalne brzmienie - mam tu
dopiero drugie kaszlnięcie uświadomjjo mi, na warsztacie taki mały problem, ale to nic
że nie jestem sam. Odwróciłem się gwałtow­ poważnego. Przynajmniej dla pana.
nie, jak złodziej złapany na wyciąganiu por­ Pozwoliłem sobie na to małe kadzenie.
tfela z cudzej kieszeni. Nie wiem dlaczego, Profesor Joshua był uznanym autorytetem
ale na widok profesora oblałem się rum ień­ fizycznym. Pewnie dlatego dużo dziwactw
cem. To było silniejsze ode mnie. Kląłem się uchodziło mu bezkarnie; ostatnio zajął się
w duchu za tę drobną, fizjologiczną niemoc archeologią, jak słyszałem. Wielu jego kole­
i udawałem, że wcale, ale to wcale nie jestem gów ośmieszyły - a kilku zniszczyły - mniej
zmieszany. poważne odchylenia niż archeologia. No, ale
- Przepraszam Joe - chrząknął profesor - żaden z nich nie był profesorem Joshuą,
nie chciałbym ci przeszkadzać. Ależ ty wielkim Profesorem!
\
wspaniale panujesz nad sobą. Inny to by tu - Taa - przeciągnął - słuchaj Joe. Ostat­
um arł ze strachu, gdybym tak niespodziewa­ nio trochę zaniedbaliśmy wspólne prace -
nie wszedł... cholernie mnie w tym momencie ujął tym
To był cały Joshua Landon. Nigdy nie jednym słówkiem ,,wspólne”. Byłem tylko
wiadomo było czy żartuje, czy mówi poważ­ jego jakby asystentem, choć i to za dużo
nie. Pamiętałem, jak mnie to peszyło, kiedy powiedziane - ale ja wciąż pamiętam o tobie.
byłem jeszcze studentem. Później przyzwy­ Mam do ciebie prośbę. Czy moglibyśmy za­
czaiłem się, ale dziś, fakt, że mnie zaskoczył cząć od nowa, widzisz... ostatnio zająłem

49
się... hm... trochę innymi sprawami, więc zamieniały się podstępnie moje kolana, po­
chciałbym się zapytać najpierw, czy zgodził­ chodziła też z całkiem przyziemnych przy­
byś się na ponowną współpracę ze mną? czyn. Postanowiłem zagrać va banąue i iść
na całego. Od razu zrobiło mi się lżej na
I znów ten jego styl! Nie wiadomo czy jest
duszy.
to propozycja zrobiona na serio, czy profesor
bawi się ze m ną jak kot z myszą. Doskonale Furtka otworzyła się automatycznie.
przecież zdaje sobie sprawę, że na jedno jego Krótki chodnik wśród wypielęgnowanych
pstryknięcie palcami, z całego kraju zlecia­ kwiatów przebyłem w kilka sekund. Te
łaby się chmara docentów, habilitowanych kwiaty były dziełem i dumą pięknej Eliza­
doktorów a podejrzewam, że i co poniektó­ beth. Profesor nie miał głowy do tak przy­
rzy profesorowie zgodziliby się na stanowi­ ziemnych spraw.
sko asystenta, no, powiedzmy współpracow­
nika profesora Joshuy Landona. Przywitał mnie osobiście w progu. Zdją­
łem płaszcz, bo, choć była dopiero połowa
- Oczywiście profesorze - powiedziałem, sierpnia, wieczór nie należał do najcieplej­
gdy cisza zanadto przeciągała się i widać szych. Księżyc otaczała „lisia czapa”, co
było wyraźnie, że profesor oczekuje jednak wróżyło niepogodę na dzień następny. Po­
ode mnie odpowiedzi - w każdej chwili jes­ myślałem przelotnie, że to jest jednak śmie­
tem do pana dyspozycji. szne: ja, fizyk, ateista z wychowania i prze­
- Nie, nie, nie o to mi chodzi! - zamachał konania, wierzący jedynie w doskonały Ab­
gwałtownie rękoma - to, co robiliśmy do­ solut, kieruję się jednak w życiu podobnymi
tychczas to było... no, nieważne. Teraz wy­ zabobonami. Nie zdarzyło mi się, żebym na
konywalibyśmy nieco inne prace... hm... widok kominiarza nie złapał się za guzik,
a właściwie zupełnie inne. Znasz się na gra­ a czarne koty przebiegające drogę traktow a­
mofonach? łem źcałą powagą. Na zawsze zapamiętałem
ten dzień, gdy w drodze na uczelnię ogrom­
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Cholera,
ny, czarny kocur przebiegł mi drogę. A sze­
najpierw archeologia, teraz gramofony, pro­
dłem wtedy na bardzo ważny egzamin. Dro­
fesor chyba jest przepracowany. Ale prze­
ga była jedyna, chcąc zawrócić i dojść do
cież zupełnie niedawno wrócił z Krety. Może
gmachu inną, straciłbym za dużo czasu
to żona? Profesor, mówiąc delikatnie, nie był
i spóźniłbym się na egzamin. Stałem wtedy
już młodzieńcem, a Elizabeth Landon była
jak idiota pół godziny w oczekiwaniu na
sporo od niego młodsza. Właściwie była
jakiegoś przechodnia, który pierwszy prze­
w moim wieku. Może więc ona męczy profe­
szedłby linię, jaką wyznaczył kot przebiega­
sora? A może to jakaś starcza fiksacja?
jąc w poprzek chodnika. W rezultacie spóź­
- Tak, trochę... -bąknąłem -ty le o ile. Jak niłem się na egzamin, oblałem go, ale wiara
każdy. To zależy od typu... w fatałistyczną moc czarnego kota w jakiś
- W porządku. Proszę w takim razie, przedziwny, przekorny sposób, jeszcze b ar­
przyjdź do mnie, do domu... powiedzmy ju­ dziej ugruntowała się w mojej psychice.
tro, o dziewiętnastej. Odpowiada ci ten Uśmiechając się w duchu do tych wspom
termin? nień, podążyłem za profesorem do jego gabi
I znów ta jego mania! netu. Poczułem się odprężony, lekki. Czyżb>
- Tak, będę punktualnie. czarny kot miał mi oddać w końcu przy­
Profesor wyszedł, a ja dopiero teraz zaczą­ sługę?
łem łamać sobie głowę nad tą dziwną rozmo­ - Siadaj, Joe. Proszę - profesor podsunął
wą i rozmyślać o zupełnie innych sprawach mi pudełko z cygarami oraz ozdobną szka­
niż te, które pochłonęły mnie przy oscyla­ tułkę z papierosami. Poczęstowałem się
torze. „Chesterfieldem” i zapadłem w głęboki fotel
Muszę przyznać, że naciskałem dzwonek na zapraszający gest ręki. Profesor nalał
przy furtce z uczuciem lekkiej trwogi. Nie whisky, tak na dwa palce (doskonale pamię­
wiedziałem, czego oczekiwać po nowych za­ tał, że lubię whisky i to właśnie w takiej
daniach profesora a znając jego, można było ilości) i usiadł po przeciwnej stronie niskiej
się nastaw ić na wszystko. Wata, w którą ławy.

50
51
- Zapewne dziwisz się dlaczego, zamiast - Powstałaby swego rodzaju płyta gra­
do laboratorium , przyprowadziłem cię do mofonowa. Gdybyśmy taką misę odnaleźli
gabinetu? teraz, względnie całą i użyli specjalnie skon­
Skinąłem głową. struowanego wzmacniacza i gramofonu,
- Sprawa, którą chcę ci zaproponować, usłyszelibyśmy piosenkę i w ogóle wszystkie
wymaga najpierw dogłębnego omówienia. odgłosy, jakie towarzyszyły powstaniu tej
Nie muszę cię chyba prosić, żeby to, co teraz misy. Piosenkę garncarza, zgrzyt koła garn­
powiem... carskiego i tak dalej.
- W porządku, profesorze - pozwoliłem Nieśmiałe podejrzenie zakiełkowało
sobie na przerwanie mu, lubił widzieć, że w moim mózgu. Domyślałem się chyba, dla­
ktoś rozumiał w lat, co mówi - nikt nie dowie czego zapytał się wcześniej czy znam się na
się o naszej rozmowie. gramofonach.
- Dziękuję - Joshua Landon kiwnął gło­ - Zęby nie wdawać się w przydługie dys­
wą z aprobatą - to jest zresztą i tak bez kusje - ciągnął dalej profesor, pokrzepiwszy
znaczenia. Chodzi mi głównie o Elizabeth. się łykiem whisky (zrobiłem zresztą to samo)
Poczułem nagły skurcz żołądka. - powiem ci, że skonstruowałem taki
- Wyjaśnię ci to zresztą później. Najpierw wzmacniacz i taki gramofon. A pytałem się
powiedz mi, jaki jest twój stosunek do pod­ ciebie dlatego, czy znasz się na tym, ponie­
róży w czasie i temu podobnych zagadnień? waż potrzeba mi pomocy kogoś w budowa­
niu gramofonów. Chodzi o to,^że nie każda
Spojrzałem ze zdziwieniem. Czyżby znów taka misa, czy inny przedmiot, może to być
jakieś zachwiania równowagi umysłowej? waza, da się jakby odtworzyć z tego, który
- Cóż, wykorzystując swoją fizyczną wie­ skonstruowałem. Rozumiesz?
dzę, powiedziałbym, że taki sam jak wię­ Milczałem, oszołomiony.
kszości ludzi. - To dlatego jeździł pan na Kretę?!
- To znaczy? - Tak. Szukałem interesujących mnie
- Dobry, choć mocno wyeksploatowany obiektów.
tem at science-fiction. Nic więcej. Wszystko powoli stawało się jasne. Czu­
- Hm... a gdybym ci zaprzeczył i udowod­ łem, że koncepcja profesora zaczyna mnie
nił, że tak nie jest? - zapytał profesor patrząc wciągać.
na mnie badawczo. - To nie wszystkOł Poszedłem jeszcze da­
Znów nie wiedziałem, czy mówi poważnie. lej. Melodie sprzed kilkunastu tysięcy lat to
On, filar współczesnej fizyki, chce kwestio­ przecież nic innego, jak zwykłe drgania po­
nować prawa, zweryfikowane już chyba wietrza, rozchodzące się izotropowo ze źró­
w czasach Newtona. dła dźwięku. Tak? Otóż pomyślałem sobie, że
przecież i my sami składamy się z drgań. No,
- Posłuchaj więc. Wiesz zapewne, że zają­ oczywiście nie takich samych, ale zasada jest
łem się ostatnio dosyć intensywnie archeolo­ jedna. Tyle, że rozgrywa się to na poziomie
gią. To nie przypadek ani też jakaś fikcja - atomowym. A gdyby tak te drgania pochwy­
do diabła, chyba znów się zaczerwieniłem - cić, zmierzyć i za ich pomocą odtworzyć
zaraz ci to wytłumaczę. Otóż wpadłem kie­ człowieka? Albo jeszcze lepiej. Wychwycić
dyś na pomysł, że przeszłość nie jest dla nas drgania sprzed, dajmy na to, dwudziestu lat
^ tak niedostępna jakby się wydawało. Czy i przetransportować się w przeszłość. Roz­
pomyślałeś sobie kiedyś, co by się stało, kładając je ija atomy i wpasowując je niejako
gdyby na przykład podczas formowania gli­ w zastany wzorzec? Z całym zasobem do­
nianej misy, powiedzmy kilkadziesiąt wie­ świadczenia jakie dały przeżyte lata?
ków temu, jakiś egipski czy inny garncarz
żłobił rylcem wzór spirali, podśpiewując Myślałem, że śnię. Pomysł był tak fantas­
przy tym? Co wówczas by się stało? tyczny, że aż nierealny.
Zrobiłem głupią minę, A bo ja wiem? Nie - Oczywiście to diablo trudna sprawa.
wiedziałem, o co mu chodzi. Amplituda tych drgań maleje przecież wraz

52
V

ze wzrostem odległości i czasu. A mielibyś­ Byłbym spokojny, gdybym wiedział, że ona


my do czynienia nawet z kilkuwiekowymi ...z tobą ... widzisz, jesteś dobrym chłopa­
odcinkami czasowymi. Można przecież kiem - popatrzył na mnie - a rozwodzić się
wcielić się w innego człowieka, wykorzystu­ nie chcę. Rozumiesz?
jąc ten jego „atomowy wzorzec drgań’1.
I znów! Zgrywa się czy mówi poważnie?
Tu nie wytrzymałem. O tym, że Elizabeth ma kogoś, wiedziałem
doskonale. Od siedmiu miesięcy tym kimś
- Profesorze! Ależ to jest sprzeczne z pod­
byłem właśnie ja. Wtedy przy oscyloskopie,
stawowymi prawam i fizyki...-zacząłem , ale
złapał mnie na marzeniach o szczęśliwym
spojrzał na mnie tak, że urwałem w pół
życiu we dwoje; z Elizabeth. Dlatego bałem
słowa. No tak, komu ja chcę robić wykład
się tu przyjść. Nie wiedziałem, czy wie, czy
z fizyki ~ ... a napewno sprzeczne jest ze
nie. Dzisiejsza rozmowa sporo wyjaśniła, ale
zdrowym rozsądkiem - dokończyłem mniej
w dalszym ciągu nie miałem pewności.
pewnie.
- Prawa fizyki, powiadasz - upił łyk - ★
znanej fizyki trzeba dodać. A jeśli fakty nie
zgadzają się z tą fizyką, którą znamy, trzeba Praca potoczyła się jak z bicza strzelił.
po prostu stworzyć nową fizykę - powiedział Przekonałem Elizabeth, że zniknięcie profe­
spokojnie. sora będzie nam na rękę. Joshua chciał zo­
Prawdę mówiąc, zaskoczył mnie tym no­ stawić rzekomy testament, w którym przy­
watorskim twierdzeniem. znaje się do samobójstwa w taki sposób, by
nie można było odkryć zwłok, przekazuje mi
- A jeśli chodzi o zdrowy rozsądek, to pod opiekę swoją żonę oraz czyni mnie spad­
przypomnij sobie już sam, ile było w historii kobiercą wszystkich swoich prac. M aterial­
odkryć i wynalazków sprzecznych z tak nie dziedziczyła Elizabeth. Profesor nie miał
zwanym „zdrowym rozsądkiem ”. Choćby już żadnej rodziny, więc odpadali spragnieni
telefon. Zresztą, jeśli mi nie wierzysz na żeru krewni.
słowo - jak przystało prawdziwemu fizyko­
wi - mogę zademonstrować ci całą tę apara­ Wszystko potoczyło się jak z płatka. U sta­
turę, Jest na górze, w laboratorium - wska­ liłem z profesorem, że teorię o odtwarzaniu
zał szklanką, trzym aną w ręku, sufit. dźwięków ż wyrobów historycznych podam
jako swoją. Profesor przygotował pełną do­
- Więc jeśli pan wszystko zrobił, to po co kumentację, tak więc dysponowałem argu­
jestem panu potrzebny? - rzuciłem, bowiem mentami nie do zbicia. Miałem zyskać sławę.
zaświtała mi w głowie upiorna myśl, że chce To było wynagrodzenie dla mnie za pomoc
zrobić ze mnie jakiegoś „doświadczalnego przy wykańczaniu aparatury i przygotowy­
królika” , taki „próbny balon” . Teraz też waniu całego przedsięwzięcia, bowiem nie
stało się jasne, dlaczego powiedział na po­ chciałem przyjąć od prosesora zapłaty.
czątku, że nie ma to znaczenia, czy zacho­
Joshua Landon pozostał do końca sobą.
wam tę rozmowę w tajemnicy. Niechbym
Gdy miał już wchodzić do kabiny dezinte-
tylko wystąpił publicznie z podobnymi teo­
gratora, spytałem go, w kogo ma zamiai: się
riami! Byłbym skreślony jako fizyk. Nawet
„wpasować”. Odpowiedział jak zwykle tak,
on, wielki Joshua Landon, zachował to w ta ­
że nie wiedziałem czy żartuje, czy mówi
jemnicy.
poważnie:
- Widzisz, ja właśnie chcę się przemieścić - W piosenkarza...
w czasie - gdybym nie siedział na fotelu
napewno padłbym jak długi. I tak wylałem ★
sobie whisky na spodnie - potrzebny mi jest
pomocnik do wykończenia aparatury, no i ... Cholerny profesor! Kupiliśmy wczoraj
widzisz. Od pewnego czasu zaniedbałem Eli­ z Elizabeth płytę z nagraniami jakiejś
zabeth. Zresztą już nie te lata, sam zrozu­ gwiazdy pop-music sprzed lat. Nazywa się
miesz, gdy dożyjesz mojego wieku. Jednym Kenneth Alvin czy jakoś tak. Ten głos..,
słowem ... ona ma kogoś. Chciałbym, żebyś przysiągłbym ... No i tytuł największego
po moim ... hm ... zniknięciu, zajął się nią. przeboju: „Niewierna Elizabeth i Joe” !

53
ODBIORNIK RADIOWY NA SŁUCHAWKI

Proponowany przez nas przenośny, stereo­ Opis działania


foniczny odbiorftik radiowy zapewnia dobrą Sygnał UKF z anteny (rys. 1) jest podawa­
jakość odbioru, mały pobór prądu i z pew­ ny przez obwód wejściowy (L2, Ci) do
nością zadowoli każdego radioamatora. wzmacniacza w.cz. (Tl). Mieszacz pracuje
A oto jego cjane techniczne: zakres 64-73 w układzie samowzbudnym z tranzystorem
MHz, czułość 15 pV, zasilanie 6-9 V, np. T2. Obwód heterodyny (C55, C5 6 , L5) znajduje
4 x R 6 , pobór prądu 30 mA przy pełnym się w układzie kolektora. Do obwodu hetero­
wysterowaniu. dyny jest dołączona dioda D3 spełniająca
Radio współpracuje z dowolnymi słu­ funkcję ARCz. Napięcie sterujące doprowa­
chawkami stereofonicznymi, oczywiście dzane jest z detektora stosunkowego. Rolę
najlepiej typu „W alkman”. . wzmacniacza p.cz. pełni układ UL 1211.
Odbiornik składa się z pięciu podzespo­ Stopień tranzystorowy z T3 wzmacnia sy­
łów: głowicy UKF, wzmacniacza pośredniej gnał do wartości niezbędnej dla wysterowa­
częstotliwości (UL 1211), stereodekodera nia stereodekodera. UL 1601 rozdziela sy­
(UL 1601) i wzmacniaczy mocy (2 x UL gnał lewego i prawego kanału oraz wskazuje
1490). Wszystkie podstawowe układy elek­ za pomocą D 6 odbiór audycji stereofonicz­
troniczne m ają już swoją tradycję w sprzęcie nych. Rolę wzmacniaczy mocy pełnią dwa
krajowym i można je zaliczyć do układów układy UL 1490.
konwencjonalnych. Pomysł polegał jedynie
na ich odpowiednim zmodyfikowaniu i do­ Budowa
pasowaniu. Celem ułatwienia zdobycia czę­
ści nastawiliśmy się przy konstruowaniu od­ Budowę odbiornika należy rozpocząć od
biornika na stosowanie typowych układów zgromadzenia elementów, które muszą być
z odbiorników produkowanych fabrycznie. miniaturowe. Kondensatory elektrolityczne
Mając do rozmontowania np. odbiornik powinny być przewidziane na* napięcie 6 V.
„Asia” problem części mamy praktycznie „z Montaż odbiornika prowadzimy blokowo,
głowy”. wykonując całe kompletne bloki i urucha­
Nasz odbiornik mieści się na płytce druko­ miając je kolejno. Ze względu na duże zagę­
wanej o wym iarach 80 x 97 mm (wraz szczenie elementów na płytce montaż pro­
z zasilaniem) i można go zestroić uzbrajając wadzimy łamiąc zasadę kolejnego wlutowy-
się tylko w m iernik uniwersalny i... trochę wania oporników, kondensatorów i na koń­
cierpliwości. Wykonanie układu, mimo że cu elementów półprzewodnikowych. Ele­
jest on stosunkowo prosty, wymaga pewnego menty lutujemy kolejno, unikając sytuacji,
doświadczenia i nie jest zalecane mało za­ gdy między dwie wlutowane już części, nale­
awansowanym konstruktorom. ży wlutować trzecią. Przy tym zagęszczeniu

55
> -_rfWYi
rositontc atereodekodam zasilanie

l ■ ARcz do Rl1 (f 405


p s
■ - ■■■ D Ił U LA U
BN E 0,1 &0 zwojów c>NE 0 5 14 zwojów
na rdzeniu piasctkoN^m na kondensatorom
C6 PNE O#" 1,0 ilość
2-woiów doprać w*
zalćenoóci odantenu
Rys. 2 ok 15 zwojów 7

57
jest to problem (rys. 2). Lutować trzeba krót­ potencjometry do wejścia sygnał m.cz., np.
ko, aby nie dopuścić do odklejenia się ście­ z magnetofonu. Całość powinna pracować
żek. Połączenia między blokami i zasilanie bez zniekształceń przy 70% mocy wyjścio­
należy prowadzić od strony druku, jak naj­ wej. Oczywiście przenoszony sygnał jest mo­
krótszymi odcinkami izolowanego przewo­ nofoniczny. Strojenie stereodekodera prze­
du. Najlepsze do tego celu są cienkie druciki prowadzimy później.
owijane bawełną (lica), stosowane do naw i­ Kilka słów o mocowaniu potencjometrów.
jania cewek anten ferrytowych. Połączenia Potencjometry suwakowe miniaturowe lu­
te wykonujemy wg schematu, w miarę uru­ tujemy obudowami do siebie, a następnie
cham iania poszczególnych bloków. Dla jednym z boków do masy płytki drukowanej.
uproszczenia montażu, należy usunąć nie Przed tym jednak skracamy końcówkę su­
wykorzystywane końcówki filtrów i ukła­ waka obłamując jej rozdwojony koniec.
dów scalonych. Kondensatory C4 5 i C4 9 leżą Można też zastosować jeden potencjometr
na układach UL 1490, a C5i na UL 1211. podwójny, nie mamy wtedy jednak regulacji
Płytkę obowiązkowo pokrywamy roztwo­ balansu.
rem kalafonii w spirytusie - skraca to czas Stopień wzmacniacza z tranzystorem T3 jest
„przylutowywania się” cyny do płytki (rys. typowym układem i po wlutowaniu działa
3). Budowa cewek odbiornika przedstawio­ od razu (sprawdzamy metodą podaną
na została na rys. 2 i 4. wyżej).
Pośrednia częstotliwość. Do strojenia
Uruchomienie wlutowanego, kompletnego bloku p.cz. uży­
Przed uruchomieniem radzimy zapoznać jemy jakiegokolwiek tranzystorowego od­
się z artykułam i „MT”, które opisują działa­ biornika UKF, najlepiej z układem UL1211,
nie poszczególnych modułów zastosowa­ dostrojonego do lokalnej stacji. W naszym
nych w odbiorniku, co znacznie ułatw i pracę bloku p.cz. zastosowano układ scalony
(„MT” 6/76, „MT” 8/76, „MT” 12/76). UL1211 z powodu jego popularności (łatwo
Rozpoczynamy od wzmacniaczy mocy, o części). Układ ten znajduje się w większoś­
których rolę spełniają układy UL 1490. Na ci odbiorników tranzystorowych i w przy­
wybór takich układów scalonych wpłynęła padku demontażu takiego odbiornika pro­
ich niska cena, małe zniekształcenia oraz blem części przestaje istnieć. Jeżeli filtry
możliwość obciążania ich odbiornikami p.cz. są produkcji fabrycznej to lepiej nie
0 różnych impedancjach od 4 do 400 Q. Daje poruszać rdzeniami, bo są one ustawione
to możliwość przystosowania naszego od­ właśnie na częstotliwość pośrednią. W wy­
biornika do pracy z każdym typem słucha­ padku własnoręcznego wykonania filtrów,
wek, a naw et małymi kolumnami. przez przewinięcie filtru o innym numerze
Po wlutowaniu elementów obydwu (według danych na rysunku), rdzenie ich na­
wzmacniaczy mocy, sprawdzamy ich działa­ leży wkręcić w położenie środkowe. W poło­
nie doprowadzając do ich wejścia dowolny żeniu środkowym powinien także znajdo­
sygnał m.cz. Jeszcze prościej - wystarczy do­ wać się potencjometr R17.
tknąć grotem lutownicy wejścia wzmacnia­ Strojenie przeprowadzamy podając sy­
cza, a w słuchawce odpowiadającej danemu gnał w.cz. z odbiornika wzorcowego na wej­
kanałowi powinien pojawić się przydźwięk ście U L I211 przez kondensator C 1 8 nieekra-
sieci. nowym, krótkim przewodem, pamiętając
Stereodekoder - jedynym spełniającym o połączeniu „mas” obydwu odbiorników.
warunki układem jest UL 1601. Ma on naj­ Kręcąc rdzeniami filtrów staram y się meto­
mniejszy pobór prądu i pracuje już od około dą prób i błędów uzyskać maksymalną siłę
4,5 V. Niestety wymaga stosowania cewek dźwięku. Strojenie p.cz. należy przeprowa­
obwodów rezonansowych (rys. 5). Najwy­ dzić szczególnie starannie, gdyż od niego
godniej użyć fabrycznych cewek stosowa­ będzie zależała jakość odbioru i możliwość
nych np. w odbiorniku „RADMOR”, lub na­ uzyskania efektu stereofonicznego.
winąć cewki według danych na rysunku. Następnym etapem będzie strojenie gło­
Po zmontowaniu bloku stereodekodera wicy UKF. Ekran głowicy należy wykonać
1 połączeniu go z końcówkami mocy, spraw­ z cienkiej blaszki dającej się lutować (alumi­
dzamy jego działanie doprowadzając przez nium odpada). Element 1 (patrz rysunek 1)

58
mieści w sobie elementy głowicy, a element 2 kręceniu się korpusów cewek wraz z rdze­
jest wlutowany w płytkę między C5 i Ci0, niami przy strojeniu, a także rozstrajaniu się
dzieli on głowicę na dwie części. Aby głowica odbiornika przy przypadkowych uderze­
działała, ekran musi być przylutowany do niach w tw arde przedmioty.
masy. Niezbędne są również otwory regula­ Strojenie rozpoczynamy od ustawienia
cyjne (wg rysunku), gdyż podczas strojenia rdzenia FI oscylatora w pozycji, w której
ekran musi być założony. Wykonanie cewek delikatny szum w słuchawkach ulegnie wy­
głowicy UKF przedstawione zostało szcze­ raźnemu wzmocnieniu. Jeżeli oscylator już
gółowo na rysunku. Cewki znajdują się szumi, to podłączamy do płytki cewkę LI
w miejscach oznaczonych na płytce kółkiem (około 15 zw.) i długą, na czas strojenia,
(na rys. 3). Wygodnie jest wywiercić w tych antenę (około 1 m). Rdzenie wszystkich ce­
miejscach otworki o średnicy korpusów ce­ wek wkręcamy w położenie środkowe,
wek i zamocować je klejem. Zapobiega to a kondensator obrotowy prawie całkiem wy-

\
59
f
Stereofoniczny odbiornik od strony elementów montażo Płytka montażowa odbiornika od strony druku
wych
Rdzeniem cewki L3 stroimy układ do uzy­
kręcamy. Należy zwrócić uwagę, aby rdzenie skania maksymalnego poziomu sygnału.
cewek głowicy były ferrytowe a nie alum i­
niowe lub ebonitowe! Cewka L5 umożliwia przesunięcie skraj­
Trymerem C5 5 staram y się złapać śladowy nej stacji pasma do skrajnego położenia kon- '
sygnał dowolnej stacji UKF. Trymer należy densatora obrotowego, co ma znaczenie wte­
obracać wkrętakiem z plastiku, np. ze spiło­ dy, gdy chcemy odbierać wszystkie stacje
wanego „patyczka do liczenia” lub bierki. ' w paśmie UKF. Po regulacji cewki L5 należy
Czynność tę prowadzimy bardzo wolno. Od­ ponownie dostroić cewkę L3.
biór pojawia się i znika przy minimalnym W przypadku, gdy mamy trudności z uzy­
kącie obrotu. Następnie trymerem C5 4 stara­ skaniem odbioru, odbiornik szumi i brak jest
my się uzyskać lepszy odbiór. jakiegokolwiek śladowego sygnału oznacza
to, że znajdujemy się obok pasma UKF od­
bieranego w kraju. W tym wypadku musimy
Rys.4
przesunąć częstotliwości odbierane przez
Widok L3 nasz odbiornik na zakres częstotliwości na­
z góry
dawanych. Czynimy to dołączając równole­
gle do obu trymerów kondensatory o pojem­
nościach rzędu kilku pF. Wartości należy
Rdzenie koniecznie ferrytowe dobrać doświadczalnie.
Cewką L2 można zmniejszyć poziom szu­
mu i stroi się ją na końcu. Strojenie wymaga
cierpliwości i dla uzyskania dobrego odbio­
ru należy przeprowadzić je kilkakrotnie.
Szczególną konstrukcję ma cewka L4, we
wnętrzu której (ze względu na oszczędność
miejsca) znajduje się kondensator C6. Do­
kładny jej wygląd przedstawiony jest na
rysunku 2 , u dołu.
W odbiornikach wykonanych w różnych
wersjach wykorzystano różne kondensatory
obrotowe. Najprościej jest wykorzystać kon-
przewód #srebrzonka* 0.6
Rdzeń wkręcany RGMs 4x0,8x 10/F1001
densator z odbiornika „Asia” . Można też
wykonać taki kondensator usuwając zbędne
blaszki z kondensatorów na fale długie
i średnie, pozostawiając po jednej blaszce
dla statora i po dwie dla rotora. Można też
lutować dwa trymery rotoram i do siebie
i mocując je do obudowy lub do płytki dru­
kowanej żywicą epoksydową.
Gdy mamy już poprawnie działający od­
biornik UKF to należy zabrać się do zestro­
jenia dekodera stereofonicznego. Można też
wcześniej zestroić dekoder, po zestrojeniu
p.cz., wykorzystując sygnał w.cz. ze wzorco­ L 6 ( 7mH I ONE 0.1 560 zwojów
wego odbiornika pod warunkiem, że odbior­
nik ten będzie stereofoniczny. L7 I 7m H ) ONE 0.1 560 zwojów
Strojenie stereodekodera. Na wypro­ odczep po 1/10 zwojów
wadzenie 6 US 1601 nie przewidziano miej­
sca na płytce. Jest ono podgięte do góry Rys. 5
i bezpośrednio zasila diodę sygnalizującą
sygnał stereo.
Dwie wersje opisanego odbiornika stereofonicznego - wszystkie prototypowe odbiorniki, a było ich kiika, odznaczają
sig bardzo dobrymi i stabilnymi parametrami

61
Spis elementów D4 AAP153,
Rezystory: D5 AAP153,
R, 1 k, R 21 1k8, D6 LED
R 2 10 k. R2210 k, Pozostałe elementy:
R 3 500 Q, R2310 k, F1 201
R 4 1 k, R 24 220 k,
R 25 3k3, F2 202 cewki
R 5 30 Q,
F3 202 7 x 7
R6 62 k (dobrać), R26 33 k,
R ? 300 Q , F4 203
^27’ P1, P2 - 22 k-100 k.
R 8 36 k, R 28 3k3 (dobrać),
%
R9 47 k, R*>g 4k7,
R 10 300 Q , R.*, 470 Q, Płytka montażowa wg rys. 3.
R tl 47 k, R31 2 k, Cewki oraz dławik - wg opisu oraz rys. 2.
R l2 82-100 Q , Rgj 3k3,
R 13 4k7, R-a 3k3, Do wyprowadzenia 1 UL 1601, przez kon­
R 1415-18 k, r” h ,
R l5 15k, R35 47 k,
densator 220-470 nF podłączamy miernik
Rie 1 R * 15-22 Q, uniwersalny. Ustawiamy go na najmniejszy
R 17 22 k, R * 1 k, zakres napięć zmiennych. Miernik musi mieć
R,e 1k5, Rjg 47 k,
opór wewnętrzny co najmniej 6 kQ/V. Teraz
R 19 300 Q , R-jg 15-22 Q,
R ^ 82-100 Q. obracamy rdzeniem cewki L 6 tak, aby uzy­
R 20 1k8,
Wszystkie rezystory o mocy 0,125 W. skać maksymalne wychylenie miernika. Po­
Kondensatory:
dobnie stroimy cewkę L7 podłączając m ier­
nik do wyprowadzenia 13 (UL 1601).
C, 56 pF, C a jlO n , " C ą 2 n2 ,
Strojenie przeprowadzamy mając pew­
C2 120 pF, C 2^ 1 0 n , C 41 2n2,
C3 2 n2 , Cno 1 0 n, € 4 2 100 pF, ność, że odbierany sygnał jest nadawany
C4 4p7, C ?3-
w wersji stereofonicznej. Podczas strojenia
C5 2n2t C 2 4 100pF, 1 5 0-220 pF powinien zapalić się sygnalizator odbioru
C 6 510 pF, C 2510 n , . C 45 1 0 0 -2 2 0 pF, stereo.
C 7 39 pF, 1 0 n, 100 pF,
C 27 20 pF, C 471 n,
Gdyby nie można było uzyskać odbioru
C 8 2p2,
C 9 2r>2, C»- 1 5 0 -2 2 0 pF, stereo, będzie to znaczyć, że odbiornik nie
C t(j 2 n 2 . C 29 1 0 C 49 1 0 0 - 2 2 0 pF, został dostatecznie zestrojony i strojenie na­
styrofleks, leży powtórzyć.
C„ 2 p2 . C3 0 1 n C 50 470 pF, ★ ★
styrofleks,
C l2 1 2 pF, C 31'4 ^7. C 51 47 n, Kilka słów o antenie. Zastosowana antena
C 1347 n, C 3 2 1 -4 p 7 , C 52 470 pF, długości 13 cm z cewką LI o 23 zwojach
C 14 2n2, C 33 3 3 -1 0 0 n, C 53 “
C w 5/20 pF
(zasada: im krótsza antena, tym większa
C , 5 6 n8 , C341 0 n
styrofleks, trymer, liczba zwojów cewki LI) wystarczała do
C 16 47 n, C 35 2 n 2 C 56 5/20 p F bezszumnego odbioru audycji stereofonicz­
styrofleks, trymer, nych w promieniu do około 30 km od nadaj­
C t7 47 n, C361 n Cgg 2 x 8 ,5 p F lub
styrofleks
nika. Owe 13 cm to w rzeczywistości dwa
2 x 17 pF.
C 1 B 1 0 n, C 3 7 1 0 pF, segmenty uzyskane z dłuższej anteny tele­
C 1 9 1 0 p F, Cgg 1 -1 0 pF, skopowej. W razie gorszych warunków od­
C 39 1 -1 0 pF , bioru powiększa się naszą antenę o następne
Uwaga! Kondensatory bez podanej wartości usunięto 13 cm, co w zupełności wystarcza nawet
podczas upraszczania konstrukcji, natomiast kondensa* w pociągu, gdzie można wtedy uzyskać po­
tory elektrolityczne powinny być przewidziane do pracy
przy napięciu 6,3-10 V.
prawny odbiór monofoniczny (odbiór
stereofoniczny pojawia się i znika, dioda
Półprzewodniki: pilota mruga). W wypadku zniekształceń od­
US1 UL1211,
US2 UL1601,
bioru stereo, a przy poprawnej pracy mono,
US3 UL1490, może być potrzebne wstawienie filtru ogra­
US4 UL1490, niczającego sygnał akustyczny, a nie ograni­
T1 BF195, czającego sygnału pilota (19 kHz). Filtr skła­
T2 BF195,
T3 BC149,
da się z opornika 47 kQ i kondensatora 3n3
D1 AAP153, połączonych równolegle. Taki filtr włącza
D2 AAP153, się pomiędzy kolektor tranzystora T3 i kon­
D3 BB105G, densator C3 3 . Jerzy Janicki

62
,,C i e k a w e n a r z ę d z i a
dla m a j s t e r k o w i c z ó w ”

TAŚMA ZAMIAST
STOLARSKIEGO ŚCISKU

Zam iast używ ania m etalow ych śc isk ó w p o d cza s prac


stolarskich, w yg o d n e jest niekiedy (czasam i jest to jedyne
rozw iązanie) użycie długiej, m ocnej taśm y opasującej
sklejany przedmiot. T a śm y w id o czn e na fotografiach 1-3.
w yp ro d u ko w a n e przez szw ajcarską firm ą IN T R E X, w yk o ­
nane s ą z tw orzywa sztu cz n e g o i w yp o sa żo n e w specjalne Fot. 2
plastikow e kształtki z m echanizm em m ocującym . P o k a ­
zan a na fot. 1 taśm a „pracuje" w pętli i w yp o sa ż o n a jest
d od atkow o w trzy narożniki (m ożna je w razie potrzeby
zdjąć). P rze zn aczo n a jest o n a głów nie do sklejania ele­
m entów p ro sto p ad ło ście n n y ch lub w ieloboków a więc
konstrukcji typu skrzyniow ego , ale rów nież do sklejania
elem entów (konstrukcji) okrągłych.
D ru gi typ taśm y (fot. 2 i 3) spełnia te sam e funkcje jak
poprzednia, a d odatkow o m oże służyć do śc isk a n ia
elem entów płaskich (leżących w jednej płaszczyźnie).
W obydw u przypadkach taśm ę zaciskam y w stępnie
i blokujem y za p o m o c ą m śm ośrod ow ego zacisku, a nastę­
pnie naprężam y za p o m o cą nakrętki przesuwającej się po
trzpieniu śru b y regulując siłę docisku.
(p.k.)

Fot. 3

63
ich napięcia przebicia. Kondensator Ci ładuje się
TRIAKOWY REGULATOR przez pętlę zapłonową składającą się z rezystora
Ri i z potencjometru P połączonych szeregowo.
OLA LUTOWNIC
W każdym półokresie, gdy napięcie na Ci osiągnie
NISKONAPIĘCIOWYCH wielkość napięcia przebicia jednej z diod danego
kierimku (około 30 V), następuje przebicie diaka
W celu powiększenia długotrwałości, pewności i przewodzenie triaka trwające aż do końca póło­
pracy i prędkości nagrzewania się grotu (< 130 s) kresu. Podobnie ma się rzecz w przeciwnym kie­
do temperatury 180°C stosuje się różne regulatory, runku. Poszczególne tyrystory triaka w każdym
których zadaniem jest stabilizacja napięcia zasi­
lającego ich grzejnik oraz zmniejszenie napięcia półokresie napięcia sieciowego 220 V, 50 Hz prze­
z 220 V do 12 V ^ 50 V. Do nich zalicza się wodzą z opóźnieniem określonym stałą czasową
regulatory na tyrystorach i na triakach. Regulato­ pętli zapłonowej:
ry na triakach mają prostszy układ, mniejszą licz­
bę elementów i mniejsze wymiary w przeciwień­ T - (Rx 4- P) Ci
stwie do regulatorów na tyrystorach.
Ze względów technicznych i praktycznych tria-
Najlepsze i najekonomiczniejsze są więc triako- kowy regulator został zbudowany w postaci wty­
we regulatory z diakiem dla lutownic niskonapię­ ku sieciowego (rys. 2 a, b, c). Wszystkie elementy,
ciowych. Opisywany regulator jest pewny w dzia­ a mianowicie: triak, diak i elementy Rls R2, Ci, C2
łaniu, szybko nagrzewa grot (< 130 s) do tempera­ i P oraz płytka drukowana są umieszczone w pu­
tury 180°C, umożliwia płynną regulację tempera­ dełku w postaci wtyku. Na frontowej ściance kar­
tury, zapewnia dużą stałość napięcia na grzejniku. kasu wykonanego z bakelitu zamocowane są dwa
Zasila ón lutownice (o napięciu od 12 V do 50 V) kołki, które wkłada się w gniazdo sieciowe 220
o mocy od 10 W do 100 W i większej, przy zastoso­ V a na tylnej ściance znajduje się gniazdo dla
waniu radiatorów. Oczywiście takie regulatory wtyku lutownicy i pokrętło potencjometru do
mogą być używane także i do innych celów. zmiany napięcia na grzejniku i do ewentualnej
Stosowanie triaków i diaków w regulatorach wymiany grotu lutownicy. Ze względu na brak
jest zastosowaniem typowym, którego schemat miejsca we wtyku (regulatorze), został zastosowa­
jest podany na rys. 1. Triak jest włączony w szereg ny bezpiecznik B w postaci drucika miedziowego
z obciążeniem (grzejnik lutownicy). Na początku o 0 0,1 mm, przylutowany do dwóch wycinków
każdego półokresu żaden z tyrystorów triaka nie folii płytki drukowanej (rys. 2 b).
przewodzi, gdyż napięcie na diakach jest niższe od Edward Wqgrodz ki

64
o .)

P ły t k a d ru k o w a n a

R e g u la t o r

Lutownica

R ys. 2

65
*
KARTOFLANA DRUKARNIA...
Samodzielne wykonanie różnorodnych, w skali 1:1 na papierze. Wg. tego wzoru
ozdobnych serwetek, m akatek itp. możliwe wycina się elementy pieczątek z połówek
jest przy zastosowaniu prostej techniki dru­ czysto umytych i wysuszonych ziemniaków
karskiej, polegającej na odbijaniu na tkani­ (fot. 1), pomagając sobie flamastrami i os­
nie pieczątek pokrytych odpowiednią farbą. trym nożem. Koliste fragmenty można zro­
Pracę należy rozpocząć od przygotowania bić przy użyciu specjalnych przyrządów (fot.
wzoru przyszłej serwetki narysowanego 2) używanych normalnie w gospodarstwie

66
Z listu przysłanego do redakcji dowiedzieliśmy się, że
w Mrągowie działa niezbyt liczny, ale prężny klub o na­
zwie Origami-6, Jego członkowie posiadają już około 150
instrukcji różnych figurek i pragną wymieniać się z inny­
mi entuzjastami tej japońskiej sztuki. Zaręczają, że odpi­
szą na każdy list. A oto ich adres:
Izabela Makarewicz
ul. Buczka 10
11-700 Mrągowo
Zabierzmy się teraz do wykonania, a raczej próby
wykonania małego, papierowego arcydziełka. Będzie to
figurka stegozaura o najwyższym stopniu skomplikowa­
nia. Jest to już ostatni odcinek poświęcony wymarłym
gadom. Być może wrócimy jeszcze do tego tematu, ale
w następnych odcinkach pokażemy znowu kilka prostych
instrukcji (niekoniecznie zwierzątek).

Stegozaur
Dla tych, którzy zechcą zestawić kolekcję dinozaurów
w tej samej skali podajemy, że stegozaury miały do
9 m długości. Do wykonania figurki najlępiej zastosować
bardzo cienki i wytrzymały papier z jednej strony koloro­
wy, z drugiej biały. Otrzymamy wtedy zwierzątko z biały- «
mi oczami i białym wnętrzem paszczy. Równie dobrze
naaaje się papier powlekany folią aluminiową.
Przygotowany kwadrat zaginamy i rozginamy wzdłuż
linii pokazanych na rys. 1. Wykonujemy zgięcie wstępne,
którego wszystkie cztery klapki wginamy do środka
(zgięcie odwrotne). Również szczyt wgniatamy do środka
po uprzednim lekkim rozłożeniu papieru. Zabieramy się
teraz do wykonania „płytek kostnych” stegozaura. Lewy,
wierzchni narożnik zaginamy dwukrotnie według rys. 3.
Zgięcie oznaczone cyferką 2 wykonujemy niezbyt silnie
domowym do wykrawania jarzyn. Teraz mu­ i od razu je rozprostowujemy. W kroku 4 podnosimy
simy przygotować farbę. Najodpowiedniej­ i dokładnie sprasowujemy koniec trójkątnej klapki. Po­
sza do naszych celów jest oczywiście orygi­ winniśmy otrzymać figurkę z rys. 5. Powtarzamy teraz
nalna farba drukarska. Niestety, jest ona kroki 3 i 4 na pozostałych trzech rogach symetrycznie po
prawej i lewej stronie, oraz z przodu i z tyłu. W kroku 5
praktycznie nieosiągalna. Możemy więc za­ zaś rozprostowujemy wykonane zgięcia.
miast niej użyć olejnych farb artystycznych
sprzedawanych w tubach. Krok 6 polega na wgnieceniu czterech narożników do
wnętrza modelu kierując się poprzednio wykonanymi
Niewielką ilość farby wyciska się na po­
i rozprostowanymi zgięciami. Następna czynność jest
wierzchnię gładkiej deseczki i równomiernie istną próbą cierpliwości i prawdziwym egzaminem dla
rozwałkowuje się ją gumowym wałkiem fo­ miłośnika origami. Każdy narożnik ma teraz cztery kra­
tograficznym (fot. 3). Po uzyskaniu warstwy wędzie biegnące do wnętrza modelu. Krok 7 polega na
farby równomiernej grubości odciskamy takim zgięciu każdej krawędzi, aby biegły one pod kątem
w niej wcześniej przygotowane pieczątki prostym, a nie jak dotychczas pod kątem 45 stopni. Efekt
i odbijamy je na białej, bawełnianej lub zgięcia jednej krawędzi pokozany jest na rys. 8. Tę czaso­
lnianej tkaninie wg. narysowanego wzoru chłonną procedurę należy powtórzyć jeszcze 15 razy.
Posiadając odpowiednią dozę cierpliwości ten żmudny
(fot. 4).
krok można jakoś przejść. Dla załamanych zginaczy
Gotową serwetkę należy napiąć, np. przy­
podajemy podnoszącą na duchu wiadomość: pomysło­
pinając tkaninę pinezkami do odpowiednie­ dawca stegozaura, John Montroll w tym miejscu również
go kawałka sklejki, do czasu całkowitego miał kłopoty.
wyschnięcia farby.
Wg- „Selbst ist der Mann” Kilka następnych kroków dotyczyć będzie wykonania
opr. Jerzy Pietrzyk ogona gada. Wykonujemy zgięcie odwrotne prawej we*

67
najemy dwa zgięcia odwrotne z tym, że pierwsze jest wrotne {krok 12).

68
W następnym kroku wykonujemy trzy zgięcia odwrot­ stronie modelu (kroki 25 i 26). Po raz kolejny odwracamy
ne w kolejności w dół, w górę i w dół, a następnie model głową w lewą stronę.
powtarzamy je po drugiej stronie figurki. Tak samo Prostokątną klapkę najpierw zginamy i rozginamy
postępujemy z wewnętrznymi warstwami papieru (rys. wzdłuż zaznaczonych linii (rys. 27-1), a następnie opusz­
14). Zgięcia odwrotne powinny być tak starannie wyko­ czamy w dół według linii powstałej z połączenia przecięć
nane, aby spodnia, biała strona papieru nie była widocz­ poprzednio wykonanych zgięć z krawędziami trójkątnej
na. Kolce, które miały stegozaury na końcu ogona robimy klapki (rys. 27-2). Wykonując czynności z kroku 28 wi­
wykonując cztery, niekoniecznie symetryczne zgięcia od­ dzimy, że prostokątna klapka wygina się wzdłuż zgięć
wrotne (rys. 15 i 16). wykonanych w kroku 27-1. Przekręcamy następnie mo­
del głową w lewą stronę i wykonujemy zgięcia z rys. 29.
Następnie wykonamy głowę. Kroki 16 i 17 są wierną Są one tak dobrane, aby nogi po lewej i prawej stronie
kopią kroków 9 i 10. W następnej kolejności wykonujemy figurki zetknęły się końcami. Efekt tej czynności pokaza­
wewnętrzne zgięcie odwrotne (rys. 18-1), powtarzamy je ny jest na rys. 30.
po drugiej stronie, a następnie wykonujemy dwa zewnę­ Obracamy model głową w prawą stronę i podnosimy
trzne zgięcia odwrotne (rys. 18-2) formujące pyszczek. końce nóg (rys. 31). W kroku 32 wszystkie zgięcia wyko­
Jeżeli spód papieru był biały, to na górze głowy pozosta­ nujemy jednocześnie - końce nóg zbliżają się ku sobie.
nie mały trójkącik (oko) właśnie takiego koloru. W kroku W następnym kroku opuszczamy nogi pamiętając, aby
19 odginamy klapki zwyczajnie na boki według zazna­ wystająca klapka znalazła się we wnętrzu figury. Można
czonych linii. Czynność tę oraz następną powtarzamy po też zrobić inaczej: najpierw trapezowatą klapkę zagiąć
drugiej stronie modelu. Ta następna czynność polega na do wnętrza, a dopiero później opuścić nogi. Czynności
zgięciu szczytu papieru do „środka” szyi i głowy (rys. 20). 31-33 powtarzamy następnie po drugiej stronie. Po wy­
Wykończeniem głowy zajmiemy się jeszcze pod koniec konaniu zgięć z rys. 34 przekręcamy figurkę głową w lewą
pracy. stronę i tak pozostawiamy ją do końca. W kroku 36
wyciągamy klapki z wnętrza głowy stegozaura i przekrę­
Teraz należy koniecznie skierować model głową w lewą camy na drugą stronę klapkę w okolicy karku. Na klapce
stronę i wykonać zgięcia z rys. 21. Trzymając głowę i lewy przy ogonie wykonujemy zgięcie odwrotne. Jeśli dotarliś­
płat papieru nieruchomo wykonujemy obrót prawą częś­ my do tego miejsca, to wykonanie nóg nie powinno
cią figurki. W jego wyniku płytki kostne na grzbiecie stanowić żadnego problemu. Czynności te powtarzamy
przestają się pokrywać. Czynność tę powtarzamy na po prawej stronie modelu. Ostatnia czynność polega na
odwrocie, ale po stronie ogona. Po wykonaniu prostych uzyskaniu jeszcze jednej płytki na grzbiecie (zgięcie har­
zgięć z rys. 23 (powtórzonych na odwrocie) przekręcamy monijkowe) i skróceniu szyi (zgięcie wewnętrzne z fałdą).
stegozaura głową w prawą stronę. Podnosimy prostokąt­ W końcu wkładamy wyjęte w kroku 36 klapki na swoje
ną klapkę według zaznaczonej linii (rys. 24) i znów dawne miejsce. Gratulujemy i mamy nadzieję, że nie
odwracamy zwierzątko głową w lewą stronę. Po tej stro­ będzie to ostatni przeczytany przez Was odcinek origami.
nie także podnosimy klapkę, ale w taki sposób, aby jej Krzysztof Zięcina
krawędzie były styczne z krawędziami klapki po drugiej Jacek Nowicki

69
\
Fot 2. Zdjęcie wykonane przy użyciu
oświetlenia bocznego. Lampa bły­
skowa umieszczona z prawej strony
fotografowanej osoby, pod kątem ok.
45°. Z przeciwnej strony umieszczony
został ekran do wyświetlania przezro­
czy. Wyraźnie widoczne rozświetlenie
LAMPA BŁYSKOWA cieni oraz „zgubienie " tła

Elektronowa lampa błyskowa jest


jednym z najczęściej używanych
przez fotoamatorów sztucznym źró­
dłem światła. Jest ona mała, lekka ona na tym, że lampa zamocowana
i bardzo łatwa w użyciu, a w najpros­ bezpośrednio na aparacie fotografi­
tszych wykonaniach również tania, cznym lub przymocowana do niego
co powoduje, iż wszyscy zaawanso­ za pomocą specjalnej szyny, oświetla
wani oraz znaczna część niezaawan- fotografowany obiekt światłem bez­
sowanych fotoamatorów dysponuje pośrednim.
tym sprzętem. Światło bezpośrednie’ lampy jest
Lampa błyskowa jest bardzo wy­ bardzo ,,twarde" i kontrastowe. Twa­
godnym i przydatnym źródłem świat­ rze ludzkie jawią się na fotografiach
ła. Nie jest jednak pozbawiona wad. jako białe, płaskie maski z zaznaczo­
Większości z nich przez odpowiednie nymi punktami oczu i kreskami warg.
posługiwanie się nią można łatwo Za postaciami, na ścianie, widać ich
uniknąć- Ten odcinek „FOTOPO- wielkie cienie. Owa kontrastowość
RAD” poświęcimy opisowi trzech obrazu jest szczególnie niekorzystna
najłatwiejszych sposobów posługi­ w przypadku fotografii czarno-bia­
wania się lampą błyskową. łej, gdzie podstawową rolę w kon­ - w dalszym ciągu najczęściej stoso­
strukcji plastycznej obrazu odgrywa­ wanych przez naszych fotoamato­
Oświetlenie bezpośrednie ją światłocienie. W fotografii barw­ rów. W przypadku lamp wyposażo­
Jest to najczęściej stosowana tech­ nej, gdzie najistotniejszy jest kolor, nych w komputer oświetlenie bezpo­
nika oświetlenia błyskowego. Polega wada ta nie odgrywa tak ważnej roli. średnie jest najekonomiczniejsze ze
Jednak przy wykonywaniu zdjęć bar­ względu na źródło energii.
wnych przy użyciu światła bezpo­
Fot 1. Zdjęcie wykonane przy użyciu średniego można się spotkać ze zja­ Oświetlenie boczne
oświetlenia bezpośredniego. Lampa wiskiem „króliczych oczu" - na zdję­
przymocowana z lewej strony za po­ ciu oczy fotografowanej osoby są Większość wad oświetlenia bezpo­
mocą specjalnej szyny. Widać wszyst­ czerwone. Spowodowane to jest tym, średniego można zniwelować odsu­
kie podstawowe wady tego rodzaju że promienie światła przebiegają wając lampę w bok od aparatu foto­
oświetlenia. Ciemna plama z prawej równolegle i bardzo blisko osi opty­ graficznego. Wówczas będziemy mie­
strony kadru to cień fotografowanej cznej aparatu. Gdy fotografowana li do czynienia z oświetleniem bocz­
osoba patrzy bezpośrednio w obiek­ nym. Aby je można było zastosować,
osoby
tyw wówczas $ilne światło lampy
oświetla dno oka, którego siatkówka
ma kolor czerwony. To właśnie ona
zostaje uwieczniona na fotografii.
„Króliczych oczu" można uniknąć
prosząc fotografowaną osobę, aby nie
patrzyła bezpośrednio w stronę
aparatu.
Technika oświetlenia bezpośred­
niego ma jednak też i swoje zalety.
Przede wszystkim jest to najprostsza
technika stosowania w przypadku
lamp nie wyposażonych w komputer

Fot 3. Zdjęcie wykonane przy użyciu


oświetlenia pośredniego światłem
odbitym od sufitu. W yrżnie widocz­
na miękkość zdjęcia, szczególnie
w porównaniu z fo t 1. Widoczne też
cienie, szczególnie w okolicach oczu
i pod brodą. Jasne, naturalnie oświet­
lone wnętrze mieszkania

70
3
albo też ekran do wyświetlania prze­ ((j / / j / s s s f rrmzz
zroczy. Takie rozjaśnienie cieni bar­
dzo korzystnie wpływa na otrzymany \
obraz czyniąc go plastycznym. Na / \
plastykę zdjęcia wpływa też fakt, iż i \
mocno z boku umieszczona lampa nie
oświetla tła, na którym znajduje się
fotografowana osoba, dzięki czemu
w warunkach „domowych’1 tło mie­
szkania tonie w ciemności.
Przy oświetleniu bocznym nie za­
chodzi obawa powstania zjawiska
„króliczych oczu” na zdjęciach barw­
nych.
1

Rys. 1. Oświetlenie fotografowanego


Oświetlenie pośrednie Rys. 3. Oświetlenie fotografowanego
obiektu światłem bezpośrednim:
obiektu światłem pośrednim odbitym
1 - lampa błyskowa, 2 -fo to g ra f o wa-
Jest to trzecie, najbardziej złożone od sufitu: f - lampa błyskowa,
. na osoba
z proponowanych w tym odcinku 2 - fotografowana osoba, 3 - sufit
„F O T O P O R A D ” sposobów posługi­
trzeba mieć długi (2-3 metry) prze­ Po wykonaniu serii zdjęć próbnych
wód synchronizacyjny. Niestety nie wania się lampą błyskową. Oświetle­ stosunkowo szybko można się zorien­
jest on dostępny w sklepach FOTO- nie pośrednie otrzymamy wtedy, gdy tować, jak należy korygować wiel­
OPTYK1. Można go wykonać we reflektor lampy błyskowej skieruje­ kość przysłony dla pomieszczenia,
własnym zakresie', albo też zlecić jego my nie na fotografowany obiekt, ale w którym będziemy najczęściej stoso­
wykonanie w warsztacie zajmującym pod kątem 60-90° ku górze. Wówczas wali oświetlenie pośrednie (mieszka­
się naprawą lamp błyskowych. fotografowana osoba oświetlona bę­
nie, pokój etc.).
Przy stosowaniu oświetlenia bocz­ dzie nie kontrastową „twardą” wiąz­
ką światła, ale światłem rozproszo­ Praktycznie oświetlenia pośred­
nego trzeba pamiętać, że wartość niego nie powinno się stosować do
przysłony dobierana według liczby nym, „miękkim”, odbitym od sufitu.
wykonywania zdjęć na materiałach
przewodniej lampy albo też ze spe­ Przy wykonywaniu zdjęć w ten barwnych, zwłaszcza diapozytywów.
cjalnej tabelki (kalkulatora) ustalana sposób należy zwrócić uwagę, aby Światło lampy błyskowej ma odpo­
jest na podstawie odległości lampy od reflektor lampy nie był zbyt nisko wiednią dla tych materiałów tempe­
fotografowanego obiektu, a nie odle­ opuszczony, bowiem fotografowany raturę barwy . To samo światło odbite
głości aparatu. obiekt będzie częściowo oświetlony od sufitu zmienia swoją temperaturę
Oświetlenie boczne uplastycznia światłem bezpośrednim (górna część i uzyskane zdjęcia wykazywać będą
obraz przez pojawienie się większej kadru), a częściowo rozproszonym przebarwienia.
ilości cieni. Ale w dalszym ciągu jest (dolna część kadru).
to odmiana oświetlenia bezpośred­ Teraz dwa słowa o zaletach i wa­
niego - zatem cienie są głębokie Do wykonywania/zdjęć techniką dach. Oświetlenie pośrednie, jak już
i kontrastowe. Granica między cie- oświetlenia pośredniego koniecz­ było to powiedziane, daje oświetlenie
niejn a światłem jest ostro zarysowa­ ny jest nisko położony sufit - jakim „miękkie”, mało kontrastowe i bar­
na. Cienie te można rozświetlić umie­ dysponują współczesne mieszkania. dzo naturalne. Naturalność podkre­
szczając z przeciwnej niż lampa stro­ Potrzebna jest też lampa o stosunko­ ślona jest jszcze tym, iż światło „pa­
ny biały ekran. Może to być biała wo dużej energii błysku. Liczba prze­ da” z góry, zatem jest zbliżone do
tkanina, duży arkusz białego kartonu wodnia takiej lampy nie powinna być tego, do którego jesteśmy przyzwy­
mniejsza niż 25 metrów przy czułości czajeni.
materiału 21 DIN. Oświetlenie to jednak nie jest po­
3 zbawione i wad. Przede wszystkim
Dosyć trudne jest ustalenie odpo­ przy oświetleniu tym występują na
wiedniej przysłony do wykonania twarzy cienie, które mogą być bardzo
zdjęcia przy użyciu oświetlenia po­ głębokie, gdy fotografowana osoba
średniego. Ze względu na to, że ener­ pochyli głowę. Inną wadą, pominąw­
gia lampy zużywana jest na oświetle­ szy problem z ustaleniem parame­
nie znacznie większej powierzchni trów ekspozycji, jest konieczność od­
pomieszczenia, niż w przypadku chylania reflektora lampy, na co kon­
oświetlenia bezpośredniego, liczba strukcja nie wszystkich lamp
przewodnia takiej lampy znacznie się pozwala.
zmniejsza. Ponadto wiele zależy od
wysokości sufitu, jasności ścian i me­ Podaliśmy trzy najprostsze sposo­
5
bli etc. W sumie dla normalnych, by posługiwania się światłem błysko­
przeciętnych mieszkań wartość przy­ wym. Radzimy wszystkim czytelni­
Rys, 2. Oświetlenie fotografowanego
słony ustaloną na podstawie tabelki kom - próbujcie nowych rozwiązań,
obiektu światłem bocznym z zastoso­
lub liczby przewodniej należy zmnie­ nie popadajcie w sztampę. Powiedze­
waniem ekranu rozjaśniającego cie­
jszyć (otwór obiektywu zwiększyć) nie „nie oślepiaj' dotyczy nie tylko
nie: 1 - aparat fotograficzny, 2 - f o t o ­
o 2-4 liczby. W związku z tym godne kierowców.
grafowana osoba, 3 - lampa błysko­
wa, 4 - przewód synchronizacyjny polecenia jest stosowanie materiałów
światłoczułych o dużej czułości. Paweł Wójcik
5 - ekran rozświetlający

71
Z n a n y w P o lsce sa m o c h ó d Daihat- później Japończycy zaczęli m asow o
tzw. galopow anie charakterystyczne
su C h arad e nie jest najm niejszym po- w ytwarzać n o w ocześniejsze od Fiata dla Fiata 126.
jazdem japońskiej firm y z O saki, bo- 126 „ m a lu ch y" z napędem przednim,
wiem w pobliskiej m iejscow ości Ike- Przy p o d o b nych w ym iarach zew nę- Nadw ozie sam o c h o d u C u o re wy­
da jest p ro d u ko w a n y sa m o c h ó d trznych wnętrze ja po ńskich pojaz- konyw ane było w dw óch wersjach:
o ładnej nazw ie Cuore, co np. po dów było w ygodniejsze dla jadących jako 3- i 4-drzwiowe.
w ło sk u znaczy serce. po prostu większe. W ersja 3-drzw iow a nadw ozia C u ­
ore ma w tylnej ścianie drzwi o d użych
Pierw szy sa m o c h ó d o nazw ie C u ­ Przykładem p o p raw ne go rozw iąza­
rozmiarach, zaw ieszone gó rn ą kra­
ore pojawił się w maju 1976 roku i był nia nadw o zia m ałego sa m o c h o d u jest
w ędzią na zaw iasach m ocow anych
następcą p ro d u ko w a n e go w latach Daihatsu Cuore. S a m o c h ó d ten ma
do dachu, natom iast dolna krawędź
sze śćd zie siątych m ałego, 3-metrowej p o d o b n e w ym iary zew nętrzne do w y­
drzwi się g a aż do zderzaka. Tylne
długości, sa m o c h o d u Fel Iow n a p ę ­ m iarów Fiata 126 i jego polskie go
drzwi wypełniają całkow icie szero­
d za n e g o 2-suw ow ym , 2-cylindrow ym odpow iednika, dlatego w arto p o ró w ­
k o ść pojaźdu, zwężają się jedynie
silnikiem o pojem ności 365 cm3. Je­ nać te dw a pojazdy.
w dolnej części omijając piono w o
sień ią 1977 roku z m o d ernizo w a n o s a ­
C u o re jest dłuższy o 14,1 cm i sze r­ u m ieszczone klosze lamp ze sp o lo ­
m o c h ó d Cuore, otrzym ał on zm ienio­
szy o 1,8 cm od Fiata 126 w wersji nych. O parcie tylnego siedzenia jest
ne nadw ozie i nowy, rów nież
standard. S z e ro k o ść tylnego sie d ze ­ dzielone, dwie części m ożna składać
2-cylindrowy, ale już 4-su w o w y silnik
nia w C u ore w ynosi 117,5 cm, niezależnie zw iększając przestrzeń
0 p ojem ności skokow ej 550 cm*. N a ­
a w „ m a lu c h u " o 2,5 cm mniej. Znacz-, bagażow ą.
stępna m odernizacja p rzeprow adzo­
nie w iększa jest w y so k o ść wnętrza
na w 1980 roku objęła nadwozie, na­ Ba ga żn ik stały ma niew ielką p o ­
nadw ozia C u o re - o d le gło ść od p o ­
tom iast silnik pozo sta w io no bez jem ność 1 1 6 cm3, o g ra n icz o n ą od g ó ­
duszki tylnego siedzenia do dachu
zmian. W takim w ykon a niu sa m o c h ó d ry półką m ocow a ną przy dolnej kra­
w ynosi w japońskim sa m o ch o dzie
p ro d u ko w an o d o połow y 1985 roku w ędzi okien bocznych. Po złożeniu
94,5 cm, a we w ło sk o -p o lsk im - 85,5
1 ten w łaśnie m odel przedstaw iam y. oparcia tylnego siedzenia pojem ność
cm. W C u o re jest też więcej m iejsca
b aga żnika w zrasta do 299 dma, a w ce ­
M istrzam i w ko n stru o w a n iu m ałych na nogi, gd yż pojazd ten ma w iększy
lu przewiezienia przedm iotów o wię­
sa m o c h o d ó w prze zn aczon ych do o 31 cm od Fiata 126 rozstaw osi.
kszych w ym iarach półkę osłaniającą
produkcji seryjnej byli Włosi. S ły n n a W iększy rozstaw osi to także o d su - bagażnik od gó ry m ożna łatwo wy­
„ p ię ćse tk a" FlA T -a pojawiła się już nięcie w nęk kół z przestrzeni pasażer­ m ontować. U n iesione do gó ry tylne
w latach pięćdziesiątych i była s a m o ­ skiej, a w ięc i uzyskanie więcej miej­ drzwi utrzym ywane są w tej pozycji
chodem udanym , ale już jej następca sca dla jadących. P o z a tym w iększy podporą. Ze w zględu na małe p o ch y ­
- m odel 126 - nie zd o b y ł takiej p o p u ­ rozstaw osi zm niejsza w ystępow anie lenie ścia n y tylnej (pod kątem 36° od
larności, pojawił się bow iem na p o ­ ruchów w zględem poprzecznej osi płaszczyzny pionowej) tylne drzwi nie
czątku lat siedem dziesiątych, a nieco pojazdu w czasie jazdy, zm niejsza są w ysoko unoszone, w czasie w kła­
dania lub w yjm ow ania bagażu trzeba
pochylać głowę.
W celu ułatwienia zajm ow ania tyl­
nych miejsc, szerokie drzwi boczne
otwierają się pod dużym kątem pra­
wie 80°, a przy fotelach przednich są
dźw ignie, którymi m ożna sterować
pochylając oparcie fotela przed­
niego.
W wersji 3-drzwiowej nadw ozia tyl­
ne boczne o kn a są otwierane, szyby
okien są uchylane w kierunku do
przodu, tym sam ym popraw ia się
przewietrzanie wnętrza nadwozia.
D aihatsu C u ore w wersji
4-drzwiowej należy do najm niejszych
sa m o c h o d ó w na św iacie z tego typu w iększy sa m o c h ó d firmy D a ihatsu - sam ochodu, N adw ozie nie ma n ad ­
nadwoziem . Drzwi b o czn e są wąskie, Charade. W skró cie m ożna pow ie­ m iernych ozdób, Zderzaki, ozd ob na
ałe indyw idualne dla każdego p a sa ­ dzieć, że wałki w yw ażające p rzyczy­ krata wlotu powietrza do przedziału
żera. Nawet w wersji 4-drzw iow ej d o ­ niają się d o rów nom iernej pracy siln i­ silnika i boczne listwy są w ykonane
stąp do b agażn ika jest od tyłu pojaz­ ka o małej liczbie cylindrów. z czarnego tw orzywa sztucznego. W i­
du. A b y nie o sła b ia ć sztyw ności Dw a tłoki silnika C u ore poruszają dać w yraźnie duży rozstaw osi -
4-drzw iow ego nadw ozia, w tyląej się w spółbieżnie. Od wału k o rb o w e ­ przednie i tylne koła jezdne sięgają
ścianie nie m a pełnych dodatkow ych go, za pośrednictw em p a ska zębate­
prawie do zderzaków.
drzwi, jest natom iast otw ierana do go, jest napędzany w ałek rozrządu,
gó ry szy b a tylna, której dolna kra­ W ła sno ści dynam iczne sa m o c h o ­
który o sa d z o n y jest w gło w icy silnika
w ędź p rzebiega nieco niżej niż kraw ę­ w ykonanej ze stopów lekkich. B e z p o ­ du C u ore z dw ucylindrow ym siln i­
dzie o kien bocznych, w kładanie ba­ średnio od krzyw ek walka rozrządu kiem o pojem ności skokow ej 547 cm *
gażu jest jednak znacznie trudniejsze u rucham iane są dźw igienki za w o ro ­ są lepsze niż n a sze g o P F 126p. C uore
niż w sa m o c h o d z ie 3-drzw iow ym ; we sterujące zaw oram i będącym i rozpędza się do prędkości 100 km/h
trzeba b a ga ż u n o sić na zn a czn ą w y­ w układzie w idlastym w zględem sie ­ w ciągu 32 s.
so k o ść . R ów nież w 4-drzw iow ej w e­ bie. Na koń cu w ałka rozrządu o sa ­
rsji nadw o zia oparcie tylnego sie d ze ­ O p ró cz silnika 547 crrtf m ożna
dzone jest koło zębate do napędu
nia jest dzielone i m ożna skła da ć nie­ aparatu zapłonow ego. otrzym ać silnik rów nież dw ucylindro­
zależnie jego dwie części, uzyskując wy o większej pojem ności skokow ej -
zw iększen ie przestrzeni bagażowej. M ały siln ik C u o re jest chłodzo ny
617 cm3. J a w iększa pojem ność uzy­
cieczą: ch ło d n ica u m ie szczo n a zo ­
W ystrój w nętrza nadw ozia jest sk a n a została przez zw iększenie
stała asym etrycznie, w lewej części
w dużej mierze w yko n a ny z tw orzyw a średnicy cylindra do 76 mm przy z a ­
pom ieszczenia silnika i w spółpracuje
sztucznego, dotyczy to zw łaszcza de­ ch o w aniu bez zm ian sk o k u tłóka. S il­
ski rozdzielczej. Przed siedzącym z elektrycznie w łączanym w entylato­
nik 617 cms m a m o c 22 kW przy 5700
o b o k kierow cy pasażerem u m ie sz ­ rem. Rów nież w lewej części pom ie­
obr/min.
czo n y jest w d esce rozdzielczej zam y­ szczenia silnika, przy przegrodzie
kany sc h o w e k na drobiazgi, nato­ czołowej, u m ie szczo n o akum ulator. O d 1984 roku dw ucylindrow e siln i­
m iast w skaźniki u m ie szczo n o ki D aihatsu stosow ała do napędu if
w owalnej obudow ie, są one d o s k o ­ P od pokryw ą p o m ieszczenia silni­ sw o ich sa m o c h o d ó w w łoska firma In­
nale w idoczne przez ob w ó d koła kie­ ka nie zm ieściło się koło zapasow e. nocent!.
row nicy z poziom ym i ram ionam i. To dobrze, bo utrudniałoby dostęp do
W lecie 1985 roku zad em onstrow a­
W nęki kół przednich nie w ch o dzą siln ika i jego osprzętu. Koło z a p a so ­
no zm odernizow any sa m o ch ó d D a i­
wiele do wnętrza, nie przeszkadzają we leży p ła sko pod p o d ło g ą b a ga żn i­
hatsu Cuore. M odernizacja objęła
siedzącym z przodu, są przesunięte ka razem z 26-litrowym zbiornikiem
nadw ozie i siln ik i była takgruntow na,
do kom ory silnika - tu też niewiele paliwa.
przeszkadzają, gd yż mały silnik łatwo że m ożna m ów ić o pow staniu n ow e ­
zm ieścił się pom iędzy w nękam i kół, W ygląd zew nętrzny nadw ozia g o sam ochodu.
nie przeszkadzają też wystające p o ­ w zb udza sym patię do tego m ałego Z dzisław Pod bfelski
nad w nęki kół gó rn e części w yso kich
kolum n zaw ieszenia M c Pherson.
Pokryw a silnika otw ierana jest
DANE TECHN ICZN E SAM O CH ODU DAIHATSU CUORE
w kierunku do tyłu sam o ch o du . W ó w ­
czas w id o czn y jest um ie szczo n y p o ­
przecznie przed o sią kół przednich
Nadw ozie s a m o n o śn e 3- lub 4-drzwiowe, 4-m iejscow e
zesp ó ł napędow y. S iln ik znajduje się
Siln ik - 4-suw ow y, 2 - c y L rzędowy, ch ło d zo ny cieczą, um ieszczony po- |
po prawej stronie (patrząc w kierunku
jazdy), skrzyn ia biegów i przekładnia [ przecznie z przodu pojazdu napędza koła przednie
głó w n a po lewej, tym sam ym półosie Ś re d n ic a cyl. x sk o k tłoka/poj, sk o k o w a - 7 1 ,6 x 6 8 mm/547 cm3
napędow e mają nierów ną d łu g o ść - | M o c silnika - 20 kW (27 K M -D IN ) przy 6000 obr/min.
p ó ło ś lewa jest krótsza. Stopień sprężania - 9,2:1
D w u cylin d row y siln ik C u o re ma ż e ­ S k rzy n ia przekładniow a - 4-biegow a syn ch ro n izo w an a
liwny kadłub, w którym jest u łożo n y Zaw ieszenie przednie - w ahacze poprzeczne, kolum ny M c P h erso n
w trzech ło żyskach w ał korbowy. Po Zaw ieszenie tylne ~ w ahacze wzdłużne, sprężyny śrubow e, amortyzatory |
obu stro nach wału k o rb o w e g o są teleskopow e
um ie szczo n e rów nolegle dw a dodat­ Hamulce -dwuobw odo we, bębnowe przy 4 kołach, hamulec ręczny działa r
kow e wałki. Napęd tych w ałków o d b y ­
na koła tylne
w a się za pośrednictw em kół zęb a ­
O gu m ie n ie o w ym iarach - 1 4 5 S R 1 0
tych, od koła zębatego u m ie szczo n e ­
Długość/szer./w ys. pojazdu - 319,5/139,5/137,5 cm
g o w przedniej części wału k o rb o w e ­
go. Koła zębate tw orzą zazębienie Rozstaw osi - 215 cm
1:1, a w ięc dw a dodatkow e wałki o b ­ M a sa w łasna pojazdu - 560 kg (nadw ozie3-drzw iow e), 570 kg (nadwozie
racają się z taką sa m ą p rę d k o ścią jak 4-drzw iow e)
w ał korbowy, ale w przeciw nym kie­ P rę d k o ść m aksym alna - 110 km/h
runku. O zaletach sto so w a n ia dodat­ Zużycie paliwa w g E C E - 5.1/-/6.3 d m 2/100 km
kow ych w ałków nazyw anych w yw a­ ______________________ ______ »
żającymi m ów iliśm y już prezentując

73
naszego sprzeciwu obecny w większości listów
brak odniesienia do obecnych możliwości techni­
cznych ludzkości, doskonale bowiem wiemy, że
każdy dzień może przynieść zmiany na tym polu
(podczas, gdy prawa natury tak szybko się raczej
nie zmieniają). Najbardziej ambitny pod tym
względem okazał się pan Mieczysław z Wałbrzy­
cha, przedstawiając pomysł właściwie czysto fu­
turystyczny. Wiedząc mianowicie, że wszystkie
płyny na Wenus i w jej atmosferze występują
w stanie gazowym (wskutek małej odległości od
Słońca) proponuje on utworzenie w górnych wars­
twach atmosfery tej planety sztucznej chmury, co
obniży temperaturę, spowoduje skroplenie gazów
i w ten prosty sposób będzie je można przewieźć na
Ziemię.
Większość fizyków-doświadczalników (przy­
najmniej w Warszawie) cierpi od lat na przejścio­
we kłopoty z zaopatrzeniem w ciekły hel, który
OKIEŁZNANIE NATURY jest niezbędny do wytwarzania ultraniskich tem­
Dziś, po przydługiej nieco przerwie, drugi i os- peratur. Nie wiemy, czy pan Mieczysław miał
tatni etap rozliczeń z Klubem Niesamowitych Po­ akurat to na myśli, lecz import tej cennej cieczy
mysłów (fizycznych). Omawiać będziemy nadesła­ z Wenus z pewnością rozwiązałby tę sprawę, po­
ne przez Czytelników koncepcje i plany mające na dobnie zresztą jak sprowadzenie innych cieczy
celu nie tyle wyjaśnianie świata, co okiełznanie sił rozwiązałoby wiele innych problemów zaopatrze­
natury i wprzęgnięcie ich w służbę człowiekowi. niowych naszej gospodarki. Niepokoić może tylko
Nie ma tam zatem mowy o czczym teoretyzowaniu odległy chyba termin ziszczenia pomysłu, choć,
- autorzy tej grupy listów mieli na celu przede jak nam się wydaje, wkrótce terminy realizacji
wszystkim „techniczne” rozwiązania palących niektórych, „normalną” drogą wysyłanych, zamó­
problemów ludzkości, co osiągali wymyślając wień surowcowych będą chyba porównywalne.
i przedstawiając nam zupełnie konkretne projekty Równie niesamowity, choć znacznie bardziej
urządzeń czy technologii. Trzeba przyznać, że przemyślany jest pomysł pana Marka z Drawska
bardzo wzięli sobie do serc to szczytne powołanie Pomorskiego. Chodzi tu o PRODUKCJĘ „CZAR­
- tak bardzo, iż często w ferworze walki o lepsze NYCH DZIUR”! Jako surowca należy użyć gazu,
jutro zapominali, że każdy pomysł musi być prze­ najlepiej o własnościach gazu doskonałego. Ozię­
de wszystkim bezbłędny w swej warstwie teorety­ biając go i jednocześnie ściskając odpowiednio
cznej. Tymczasem w większości listów ze smut­ długo, zmniejszamy jego objętość, aż przekroczy
kiem odkryliśmy koncepcje śmiałe być może i nie­ ona tzw. promień Schwarzschilda i już „czarna
konwencjonalne, lecz, przykro to powiedzieć, dziura” („cd”) gotowa. Cała sprawa jest zatem
kompletnie bezsensowne z fizycznego punktu wi­ banalnie prosta, a jednocześnie, jak się okazuje,
dzenia. Widocznie ich twórcy doszli do wniosku, że pożyteczna. Autor wylicza bowiem mnogie ko­
skoro na przeszkodzie szczęściu ludzkości stoją rzyści płynące z użycia „czarnych dziur” jako
prawa natury, to lepiej je przemilczeć lub ommąć, narzędzia bada wczego. Co prawda przechowywa­
by choć na papierze owo szczęście zostało osią­ nie i konserwacja „czarnych dziur” może nastrę­
gnięte. By nie posądzano nas o gołosłowność przy­ czać pewne kłopoty, lecz i z tym sobie pan Marek
toczymy całą (nie jest długa!) merytoryczną część sprytnie poradził. Proponuje on „napaść” nową
listu pana Andrzeja z M. Pan Andrzej wziął na „cd” jednoimiennymi ładunkami (np. elektrona­
tapetę trapiące cały świat problemy energetyczne mi), co łatwo pozwoli utrzymywać ją „lewitującą”
i zaowocowało to odkryciem „reaktora anihilaeyj- (za pomocą pola elektrycznego), np. w słoju, z któ­
nego” . A oto jak działa to urządzenie: Wiadomo, że rego usunięto powietrze.
cząstka naładowana w polu magnetycznym poru­ Koncepcja wytwórni „czarnych dziur” spodo­
sza się po okręgach, których wielkość zależy od bała nam się bardzo, jednak bezsprzecznie najcie­
masy cząstki oraz natężenia pola magnetycznego. kawsze (i najliczniejsze) okazały się pomysły na
Tak więc w odpowiednim obszarze wypełnionym temat (oczywiście) PERPETUUM MOBILE/Po­
wodorem wystarczy wytworzyć pole magnetyczne pularność tej idei nigdy nie budziła wątpliwości,
o takim natężeniu, aby elektrony zaczęły zakre­ nie spodziewaliśmy się jednak, że jest aż tak wiel­
ślać coraz mniejsze okręgi wokół jąder atomu, aż ka. Ze sporej grupy listów na ten temat wybraliś­
do momentu ,,zlania się” elektronów z protonami my dwa. Pierwszy z nich prezentuje bardziej
co w rezultacie wyzwoliłoby olbrzymie ilości ener­ „ideologiczne” podejście do zagadnienia. Autor,
gii. Koszmar!!!! Zupełnie natomiast nie budził a jest nim pan Mieczysław z Gdańska, rozpatruje

74
Inną, tym razem bardzo konkretną koncepcję
pm przesłał nam pan Krzysztof z Warszawy (dzię­
B kujemy za przemiły list, prosimy o następne!). Jest
to ewidentnie najinteligentniejsze pm ze wszyst­
\
i
kich nadesłanych, warto się zatem potrudzić nad
poznaniem zasady jego działania. Sięgnijmy po
oryginalny, autorski opis: Obieramy dwa punkty
i przedstawia Teorię Pól Naprzemianległych, FI i F2 jako ogniska dwóch elips El i E2 współo-
dzięki której można zbudować całą RODZINĘ gniskowych. Ponadto kreślimy okrąg o środku
perpetuum mobile (pm). Tok myślowy Teorii jest
przy tym dość prosty - wyobraźmy sobie elektry­ ■i
czne pole jednorodne P skierowane do góry kartki,
jak na rys. 1. Wiadomo, że dodatni ładunek wpro­
wadzony do takiego pola, np. w punkcie A będzie
się poruszał w kierunku linii sił z łatwym do
policzenia przyspieszeniem. Następnie spróbujmy
wyobrazić sobie DRUGIE pole jednorodne
F o identycznym natężeniu, skierowane równole­
gle, lecz tym razem w dół kartki (rys. 2). Jak widać,
oba pola istnieją obok siebie, oddzielone cienką
warstewką np. próżni. Nietrudno skojarzyć, że
nasz ładunek może być w takiej konfiguracji źró­
dłem „darmowej” pracy (czy też energii). Wystar­
czy bowiem zatrzymać go w punkcie B, odbierając
całą energię kinetyczną, jaką pole przekazało mu
na drodze AB, po czym szybko przenieść do punk­ w F2. Oznaczamy (jak na rys. 3) przecięcia elips
tu C, gdzie znów się zacznie rozpędzać. Rzecz z okręgiem przez N i P, zaś przecięcia z prostą FI,
jasna, punkt D jest kolejnym „miejscem odbiera­ F2 - przez Mi R. Łuk M, N, P, R, obracamy dookoła
nia energii”, a po pobycie tam, nasze „źródło prostej FI, F2. Otrzymujemy w ten sposób za­
wędruje z powrotem do A, gdzie cały cykl zaczyna mkniętą powierzchnię obrotową złożoną z wycin­
się od nowa. Oczywiście mógłby ktoś zarzucić ków dwóch elipsoid i wycinka kuli. Zakładamy, że
panu Mieczysławowi, że jego Teoria nie produkuje wewnętrzne ściany powierzchni odbijają 100%
wcale pm, gdyż całą swoją energię kinetyczną padającego na nie promieniowania elektromagne­
ładunek pobiera przecież od obu pól, natomiast tycznego. W FI i F2 umieszczamy dwa punkty
znacznie większej energii potrzeba, aby te pola materialne - mogą to być ciała doskonale czarne,
uruchomić i „utrzymać przy życiu”. Jest to oczy­ lecz niekoniecznie. W dowolnej temperaturze (a
wiście racja, jeżeli jednak wykorzystamy do budo­ więc również np. w pokojowej) nasze punkty pro­
wy naszego urządzenia pola „darmowe”, tj. te, mieniują. Całość promieniowania FI dostaje się
o których istnienie troszczy się sama Natura, do F2 (wynika to ze znanych własności elips -
otrzymana energia będzie darmowa przynajmniej promieniowanie odbędzie drogę typu FI, A, F2 lub
w sensie ekonomicznym. Jak znaleźć takie pola - FI, B, F2). Natomiast część promieniowania z F2
dobrym sposobem jest poszukiwanie „natural­ wróci do tego punktu (droga typu F2, C, F2),
nych” sił działających w przeciwnych kierunkach. a tylko reszta odbita od elipsoid trafi do FI. Wobec
Autor pomysłu podaje nawet przykład takiej pary tego ciało w F2 nagrzeje się, zaś w FI - oziębi.
- są to siła grawitacji oraz wyporu cieczy. Szcze­ Powstanie więc różnica temperatur, którą można
góły techniczne natomiast pozostawimy Czytel­ wykorzystać do napędu jakiegoś silnika ciepl­
nikom. nego.
Oczywiście wiemy wszyscy, że pm nie istnieje,
Rys. 2 bo istnieć nie może. DLACZEGO zatem nie są
realne opisane wyżej dwie koncepcje - oto pyta­
nie, które kierujemy do Szanownych Czytelników.
Prosimy o listy, dziękując zarazem za wszystkie
już otrzymane.
Adam M. Grzymała
Andrzej Olszewski

75
i
r I J T f\ T i / T /" f T ¥ 7 T ł 7 T / r chnego w tym czasie stosowania pary
* - L i t / l l I jŁ X X r r X pogrzanej!) ze stożkowym walcza­
kiem, wypełniającym niemal całko­
wicie skrajnię oraz czterocylindrowy
silnik sprzężony ze wspólnymi skrzy­
niami suwakowymi dla każdej pary
cylindrów (niskoprężnego i wysoko­
prężnego).
Kilkakrotnie zmieniany projekt
(m.in. zrezygnowano ze skośnego
ustawienia cylindrów) doczekał się
w 1908 r. realizacji- Parowóz z nume­
rem fabrycznym 1789, oznaczony ja­
ko 210.01, opuścił zakłady we Florid-
sdorf, połączony z trzyosiowym ten­
POLSKICH SZLAKÓW drem serii 56. Próby przeprowadzane
ze składem o masie 406 t, w czasie
których osiągano prędkości od 85 do
Przed 140 laty, 13 października 1847 r. krakowianie świętowali odjazd 105 km/h, ujawniły jednak wiele
pierwszego pociągu. Ze zdumieniem oglądali dymiącą lokomotywę parową. mankamentów, zwłaszcza w układzie
Maszyna, która 60 la t później wtoczyła się pod halę krakowskiego d worca, już rozrządu pary. Osadzenie suwaków
w niczym nie przypominała tej pierwszej, świadcząc swym ogromem o wiel­ dla dwóch cylindrów na długim
kości postępu w technice. wspólnym trzonie powodowało uza­
leżnienie wielkości napełnienia obu
P a ro w ó z se rii Pn12 tego wymagało odpowiednio dużej stopni i występowanie zakłóceń
wydajności kotła, a w konsekwencji w pracy wywołanych cieplnym wy­
Niewielka prędkość pociągów po­ dużego rusztu ze względu na małą dłużaniem trzonów. W 1910 r. zbudo­
spiesznych, wzrastające obciążenie wartość opałową węgla stosowanego wano 10 parowozów, wprowadzając
i trudny profil większości głównych przez koleje austriackie. Zastosowa­ nieznaczne zmiany w stosunku do
Unii skłoniły zarząd kolei kkStB, już ny wówczas we Francji i Badenii prototypu oraz wyposażając parowo­
w pierwszych latach naszego wieku układ osi 2’CF, najodpowiedniejszy zy w cztefoosiowe tendry o większej
do wprowadzenia parowozów po­ dla parowozu pospiesznego, okazał pojemności- Maszyny serii 210 prze­
spiesznych o trzech osiach napęd- się jednak nie do przyjęcia w Austrii, jęły obsługę ruchu na odcinku Wie­
nych. Brak dostatecznie silnych ma­ ze względu na nieuniknione przekro­ deń - Kraków. Dziewięć z nich prze­
szyn odczuwano przede wszystkim czenie przez tylną oś toczną dopusz­ jęły po zakończeniu I wojny świato­
na trasach łączących główne ośrodki czalnego w tym kraju nacisku osi wej koleje polskie, oznaczając je serią
monarchii. Na przykład odcinek Wie­ fl4,5 t), przy jednoczesnym niedocią­ P nll.
deń - Kraków dawnej Kolei Północ­ żeniu osi przedniego wózka. Stwarzał
nej Cesarza Ferdynanda (KFNB) ob­ Dopiero w 1911 r. zdecydowano się
też trudności w odpowiednim wyposażać kolejne parowozy w prze-
sługiwano parowozami o układzie osi ukształtowaniu stojaka między koła­
2’B V serii 308 (seria PKP: Pfl2) i 108 grzewacz Schmidta, o niewielkiej
mi napędowymi dwumetrowej śred­ zresztą powierzchni ogrzewczej. Za­
(seria PKP: Pf 11). Pociągi pospieszne nicy. Wobec tego Karl Gólsdorf za­ stosowanie przegrzewacza pociągnę­
o masie zaledwie 200 t, prowadzone proponował niezwykle rzadko spoty­
takimi maszynami, 412 km przemie­ ło za sobą konieczność skrócenia
kany układ odwrócony l ’C2!. Dwu­ o 600 mm walczaka i wydłużenia
rzały w ponad 7 godzin. osiowy wózek mógł się swobodnie dymnicy, co jeszcze bardziej zdefor­
Przed parowozem nowej konstruk­ zmieścić pod szerokim stojakiem kot­ mowało sylwetkę kotła. W nowych
cji postawiono wymóg prowadzenia ła i przenieść jego ciężar. Konstruk­
składu o masie 4001ze stałą prędkoś­ parowozach zmieniono również bu­
cja parowozu miała też inne, rzadko dowę odlewów cylindrowych oraz
cią 100 km/h po torze poziomym i 60 spotykane rozwiązania: ogromny ko­
km/h na wzniesieniu 10}. Spełnienie konstrukcję suwaków, zostawiając
cioł na parę nasyconą (mimo powsze- jednak dwie wspólne skrzynie suwa­
kowe. Ale suwaki nowej konstrukcji
Parowóz Pn 12-20 (tender 27011) z kotłem Brotana należący do dyrekcji Lwów stawiały znaczne opory podczas
- zdjęcie archiwalne z 1935 r. mchu parowozu i jazda po niewiel­
kich spadkach odbywać się musiała
niekiedy z otwartą przepustnicą. Po­
nadto zużycie pary i koszty utrzyma­
nia okazały się większe niż tego ocze­
kiwano. Zle dobrano proporcje cylin­
drów, co czyniło parowóz mało przy­
datnym do obsługi mchu na liniach
górzystych, typowych przecież dla
sieci kolejowej Austro-Węgier! Ze
składem o masie 3601 na wzniesieniu
10], zamiast założonej prędkości 60
km/h, osiągano najwięcej 43 km/h i to
przy niemal maksymalnym napełnie­
niu cylindrów wysokiego ciśnienia,
dochodzącym nawet do 79%. W 1912 kie przejęły 40 parowozów serii 310, no - Łuniniec - Lwów (przy normie
r. (począwszy od parowozu 310.29) oąnaczając numerami 16.001 —040. obciążenia tylko 230 t).
wprowadzono pewne zmiany w ukła­ Koleje czechosłowackie (CŚD) otrzy­ W 1939 r. koleje niemieckie, oprócz
dzie rozrządu pary i podwyższono mały 35 maszyn, przydzielając im no­ trzech parowozów serii Pnl 1, przeję­
ciśnienie kotłowe dp 16 a Im. Nie zre­ we numery 375.001 - 035, W latach ły cztery maszyny serii Pnl2 (11, 15,
alizowano natomiast postulatu prof trzydziestych wycofano je z ruchu 16 i 18), dając im numery 16.041 -
Rihoseka, który proponował zwię­ pospiesznego. Ustąpiły one miejsca 044. W lipcu 1941 r., dążąc do zmniej­
kszenie średnicy cylindrów wysokie­ maszynom serii 387.0. W 1939 r. kole­ szenia liczby serii parowozów eks­
go ciśnienia do 410 mm. je Słowacji i Protektoratu rozdzieliły ploatowanych przez poszczególne
Mimo licznych mankamentów, ma­ między siebie jeszcze 33 parowozy. dyrekcje, przemieszczono je do Wied­
szyny serii 310 prowadziły międzyna­ Pierwsze parowozy serii 310 dotar­ nia. Przejęte w 1941 r pozostałe ma­
rodowe ekspresy (min. Ostende-Ex- ły na teren ówczesnej Galicji już w szyny tej serii (16.045 -050,061 -071)
press i Orient-Express) i dalekobież­ 1911 r. W przededniu I wojny świato­ przekazano również na teren okupo­
ne pociągi pospieszne. Wprowadze­ wej w Rzeszowie znajdowało się 9 wanej Austrii, zostawiając wszystkie
nie tych maszyn do obsługi tras Wie­ parowozów tej serii, we Lwowie sta­ eksploatowane parowozy serii P n ll
deń - Praga, Wiedeń - Salzburg, Wie­ cjonowały 2, wspomagane przez 8 na terenie parowozowni w Stani­
deń - Gmiind - Eger (Cheb) oraz z serii 210. Polskie Koleje Państwowe sławowie,
Wiedeń - Lwów umożliwiło zwię­ odziedziczyły 12 parowozów serii 310 W latach 1947-1948 do Polski tra­
kszenie długości składów i skrócenie z kotłami klasycznymi, nadając im fiło 16 parowozów wszystkich od­
czasu jazdy (np. odcinka Wiedeń - oznaczenie serii Pnl2 i numery 1-12, mian (dawnych serii 210, 310
Kraków o 50 min.). Wielokrotnie a parowozy z kotłami Brotana otrzy­ i 310.300), które ponownie otrzymały
podreślano oryginalność i piękno syl­ mały numery 13 - 22. Do połowy lat oznaczenia serii Pnl 1 i Pnl 2, ale z no­
wetki parowozów serii 310, uznając trzydziestych maszynami serii P n ll wą numeracją. Warto dodać, że serią
tę konstrukcję za szczytowe osiągnię­ i Pnl2 obsługiwano przede wszyst­ P n ll oznaczono nie tylko „prawdzi­
cie Karla GÓlsdorfa. Maszyny te pro­ kim ruch pasażerski na magistrali we” P n ll (dawne 210) lecz także parę
dukowano w czterech fabrykach: Katowice - Kraków - Lwów. Rozlo­ maszyn dawnej serii Pnl 2, nawet
Floridsdorf, Wiener-Neustadt, StEG kowano je w parowozowniach we z kotłami Brotana! Parowozy przy­
i BMMF. Trzy ostatnie parowozy Lwowie, Rzeszowie, Przemyślu dzielono dyrekcji szczecińskiej
310.88 - 90 zbudowano w 1916 r. i Krakowie. W 1931 r. skreślono z in­ i zgrupowano w warsztatach w Byd­
w czeskiej wytwórni Breitfeld- wentarza, uszkodzony w wypadku goszczy. Wobec podjęcia produkcji
-Danek. parowóz Pnl2 - 3. lokomotyw serii Pt47 odbudowa zde­
W 1915 r. austriackie Ministerstwo Wprowadzenie do rzeszowskiej pa­ wastowanych „austriaków” nie mia­
Kolei zamówiło jeszcze 10 parowo­ rowozowni w 1935 r. kilkunastu no­ ła już sensu, tym bardziej że naprawy
zów serii 310. Ze względów oszczęd­ woczesnych maszyn serii Pt31 dało oczekiwało także wiele innych, bar­
nościowych postanowiono zastąpić początek wycofywania „peenek” dziej przydatnych PKP parowozów.
miedziane palenisko skrzynią ognio­ z ruchu pospiesznego. Część maszyn W latach 1949-1950 skreślono zatem
wą Brotana. Zbudowano także oczy- skierowano do Skarżyska, lecz już wszystkie P n ll i Pnl2 z inwentarza.
szczacz wody, mieszczący się w dru­ w 1938 r. niemal wszystkie parowozy Kilka z nich odstąpiono jako kotły
gim kołpaku na kotle. Parowozy serii Pnl2 znalazły się w parowozow­ elektrowni budowanej w Jaworznie.
z kotłami Brotana wyposażono w ten­ niach w Sarnach i Kowlu. Równinne Dzisiaj, jedyną pamiątką po pracują­
dry mieszczące 27 m3 wody, co po­ trasy Wołynia stały się przez ostatnie cych niegdyś w Polsce maszynach,
zwalało zwiększyć do 200 km prze­ miesiące służby na PKP ich miejscem jest tender 27D11-5 używany przez
bieg między postojami dla naboru pracy. Oprócz pociągów osobowych lokomotywownię Warszawa Praga
wody. Tendry te miały unikalną kon­ obsługiwały one także lekkie pociągi jako zbiornik na wodę.
strukcję wózków z wewnętrznym ło­ pospieszne, m.in. parę pociągów Wil­ Pradze. Paweł Terczyński
żyskowaniem zestawów kołowych.
Maszyny, z numerami 310.300 - 309, Niektóre dane techniczne parowozów serii Pn12
zbudowane w fabryce we Floridsdorf
dopiero w 1918 r., nie zostały już - 390/660 mm
Ś re d n ica cylindrów
odebrane przez koleje austriackie - 720 mm
S k o k tłoka
Trzy z nich przekazano Polsce. Po­ - 2100 mm
Ś re d n ica kół napędnych
zostałe sprzedano w 1919 r. kolejom - 16a tm 0
C iśn ie n ie pary w kotle
pruskim (KPEV), oznaczono serią - 4,62; 4,112) m 2
Pow ie rzch nia rusztu
S i l i przydzielono dyrekcji Berlin - 212,9; 200,92) ms
Pow ie rzch nia ogrzew alna kotła
(numery 1301 - 1307). Po dwuletniej - 43,3 m2
P ow ierzchnia przegrzew cza
eksploatacji z pociągami pospieszny­ - 86,0; 88,72) t
M a sa słu żb o w a
mi na trasie Berlin —Wrocław - Kato­ - 100 km/h
P rę d k o ść konstrukcyjna
wice również je przekazano Polsce. 21D11 27D113)
Tender serii:
W wyniku podziału majątku 4 4
Liczba osi
kkStB, koleje austriackie (BBO) za­ 995 mm 995 mm
Śre d n ica kół
trzymały 43 parowozy serii 310, za­ 21,0 ma 27,0 m3
Poj. skrzyni na w odę
chowując ich dawną numerację. Sto­ 9 ,0 1 10,01
Poj. skrzyni na węgiel
pniowo wycofywano je jednak 5 2 ,0 1 5 8 ,0 1
M a sa słu żb o w a
z ruchu pospiesznego, zastępując ma­
szynami serii 113 i 214. W latach 1) parowozy 310.01 - 2 8 (Pn12-1 do 5) miały ciśnienie 15 atm.
kryzysu kilka parowozów złomowa­ 2) dane dla parowozów z kotłami Brotana (Pn12-13 do 22)
no, większość natomiast odstawiono 3) z wewnętrznym łożyskowaniem osi zestawów kołowych
do zapasu. W 1938 r. koleje niemiec­

77
my sporo listów z pomysła­
mi, które mają na celu

POMYSŁY
genialne * * ** *
stworzenie warunków ma­
ksymalnie bezpiecznych lo­
tów. Niestety, większość
tych pomysłów nie jest no­

* 3 N H /T 1 0 { H H /n 2
wa, często też się powtarza­
ją. Może to świadczyć rów­

i takie sobie «-c nież o tym, że pewne zda­


rzenia są bodźcami uak­
tywniającymi, prowokują­
cymi do poszukiwań powo­
sportowca podczas trenin­
gu, a w dodatku prawie cał­
dując równoczesne dojście kowicie eliminująca np. sy­
do takich samych lub bar­ mulowanie. Natomiast
Autorzy każdego zamieszczonego pomysłu dzo zbliżonych wniosków. w odniesieniu do ciężarow­
otrzymują jako honorarium 40 000 gr. Wszystkie Spośród wielu nadesłanych ców i kulturystów wytwo­
nadesłane pomysły są poza tym rozpatrywane pomysłów zamieszczamy rzoną przez nich energią
przez Biuro Młodzieżowych Patentów, które pomysł, a właściwie marze­ będzie można pompować
przyznaje swoje nagrody i wyróżnienia. Pomysły nie, Kol. Piotra Fojcika wodę do zbiornika umiesz­
można nadsyłać pod adresem redakcji o dowolnej z Węgierskiej Górki (1. 14). czonego wyżej. Ponadto,
porze roku, dnia i nocy, byleby były opatrzone Piotr uważa, że konstruk­ zdaniem Małgosi, woda ta
torzy wielkich samolotów mogłaby być zużyta do na­
dopiskiem: „POMYSŁY” Dotyczy to również pasażerskich powinni roz­ pędzania turbiny, która
„ŚLADÓW POMYSŁÓW” Autorzy wydrukowa­ patrzyć możliwość lotu na z kolei obracałaby prądni­
nych „śladów” otrzymują nagrody rzeczowe. pewnym odcinku z wyłą­ cę. Człowiekowi aż się
czonymi silnikami lotem w głowie kręci, gdy pomyśli
ŚWIECĄCE LOTKI pro­ znajdujących się w niej za­ szybowca do miejsca naj­ sobie ile mógłby „wypraco­
ponuje zastosować Koi. To­ nieczyszczeń. Wysuszone dogodniejszego do lądo­ wać” jeden niewielki klub
masz Pałka z Olkusza. zanieczyszczenia byłyby co wania. sportowy.
Oczywiście najlepiej grać pewien czas usuwane. TRENING Z KORZYŚ­
w badmintona w dzień, ale LODÓWKA Z PO­
PRAWIE PRAWDZIWY CIĄ NIE TYLKO DLA DWÓJNYMI DRZWIAMI.
przecież zapalonych graczy PORTRET GIOCONDY NA SPORTOWCÓW. Pod tym
może zaskoczyć zmrok, a tu Wszyscy wiemy z obserwa­
WŁASNOŚĆ. Prawie pra­ tytułem kryje się pomysł cji i z własnego doświad­
partia nie jest rozegrana do wdziwy dlatego, że praw­ Kol Małgorzaty Szuszniak czenia, że dosyć często zda­
końca. Kiedy nie gra się na dziwy może być niestety z Chorzowa. Otóż zdaniem
kortach, które mogą mieć rzają się długie chwile na­
tylko jeden, ten oryginalny. Małgorzaty energia zuży­ mysłu przy otwartej lodów­
odpowiednie oświetlenie, Kol. Tomasz Kawałek z Lu­ wana przez sportowców
trudno w pewnych momen­ ce. Jakie są tego skutki te;
blina (1. 18) uważa, że naj­ w czasie treningów nie po­ wszyscy wiemy. Otóż Kol
tach uchwycić wzrokiem winna być marnowana, bo
lotkę nawet, gdy pali się Piotr Balczyński z Krako
po prostu szkoda. Małgosia wa (1.12) wpadł na pomysł
uliczna latarnia. Dlatego na kilku przykładach opi­
Tomek proponuje, żeby żeby lodówka miała po­
suje jak wyobraża sobie dwójne drzwi; zewnętrzne
podczas produkcji gumy na Wykorzystanie tej energii. i wewnętrzne. Te wewnę­
zakończenia lotek, doda­ 1 tak. według opisu Małgo­ trzne pełniłyby rolę utrzy­
wać trochę fosforu. si, np, rower treningowy mujących temperaturę, ale
ELEKTRYCZNA PA­ powinien mieć zamontowa­
TELNIA NA ŚCIEKI jest byłyby wykonane z prze­
ną prądnicę oraz licznik zroczystego tworzywa.
propozycją Kol. Wojciecha energii elektrycznej. W ten
Żołądka z Kościerzyna (1. Przy takim rozwiązaniu
15). Zdaniem Wojtka ścieki moglibyśmy po otwarciu
wierniejszy rodzaj repro­ zewnętrznych drzwi do­
zamiast spływać do jezior dukcji dziel wielkich mala­
i rzek powinpy być odpro­ wolnie długo zastanawiać
rzy ale nie tylko, można by się czy zjeść parówki w so­
wadzane do niżej położonej było uzyskać wprowadza­
metalowej platformy, która sie pieczarkowym, czy też
jąc do produkcji światło­ schaboszczaka.
byłaby podgrzewana od
czułe płótno do fotografo­
spodu. Podgrzewanie po­ WIECZNY ZESZYT.
wania. Wtedy efekt takiego O takim zeszycie, mając
wodowałoby odparowywa­
zdjęcia do złudzenia przy­ również na uwadze osz­
nie wody oraz wysuszanie pominałby oryginał. czędność papieru, marzy
BEZPIECZNY LOT. Os­ Kol. Marek Ziemba ze Sta­
tatnie katastrofy lotnicze sposób zdobywamy „dar­ lowej Woli (I. 14). Marek
a przede wszystkim tragi­ mową” energię elektrycz­ chciałby, żeby zeszyty wy­
czny wypadek naszego Ił-a- ną, możemy też poprzez konywane były z takiego
-62 spowodowały również zmianę obciążenia prądni­ rodzaju papieru, by po ich
wśród naszych Czytelni­ cy regulować wysiłek tre­ zapisaniu i włożeniu do
ków pragnienie niesienia nującego na tym przyrzą­ specjalnego roztworu sta­
pomocy i zapobieżenia dal­ dzie. Ponadto jest to świet­ wały się z powrotem czyste.
szym wypadkom. Dostaliś­ na metoda kontroli wysiłku Oczywiście do kompletu

78
/

potrzebny byłby również czkę do kontaktu i którą którzy mogliby sobie łowić zmniejszyć jej obwód. Do­
specjalny długopis. ładowało się przez włącze­ ryby w dowolnie wybra­ łączony przez autora pomy­
nie do gniazda sieciowego. nym miejscu na jeziorze, słu rysunek przedstawia
PODGRZEWANA KON- budowę tej pokrywki opar­
Jacek uważa, że podobne rzece itd. Buty na wodę mo­
SERWA jest następnym po­ tą na zasadzie przesłony
rozwiązanie można zasto­ głyby też przyczynić się do
mysłem Kol. Michała Dzi­ w aparacie fotograficznym.
sować we wszystkich ra­ powstania nowej dyscypli­
ka. Gdyby w dno konserwy, ny sportowej np. biegów po Autorem pomysłu jest Kol.
diach i magnetofonach na
baterie. Oczywiście dodat­ wodzie. Możemy sobie po­ Michał Dzik z Lublina (1.
kowo przydałby się jeszcze marzyć, że wchodzimy do 13).
automatyczny wyłącznik sklepu obuwniczego i pro­
nie dopuszczający do prze­ simy ekspedientkę o 42 nu­
ładowania aparatury. mer butów do chodzenia po
PARASOL NA PLE­ morzu.
CACH, szczególnie poleca­ SILNIK NA... WODĘ to
ny dla uczestników wycie­ pomysł z pewnością „zwa­
czek obciążonych różnymi riowany", który przysłał
nam Kol. Emil Mendyk
z Lubania. Emil uzasadnia
rozważa Michał, wtopić w poniżej opisany sposób
drucik oporowy, to wtedy wykorzystanie wody jako
przez podłączenie go do napędu do samochodów.
akumulatora samochodo­ Wiadomo, że w skład wody
wego można by było szybko wchodzą tlen i wodór. Od­ POTWuS* NA ULI­
otrzymać gorący posiłek. powiedni stosunek tych CACH. Zmartwiony niefra­
Przydałoby się to rozwiąza­ pierwiastków powoduje sobliwością dzieci, które
nie np, na wycieczkach. uzyskanie „mieszanki pio­ biegają po jezdniach, Kol.
NADWOZIE Z TRZEMA runującej”. Otóż gdyby we­ Andrzej Chabros z Wrono-
DRZWIAMI. Kol. Andrzej dług koncepcji Emila wlać wa ma trochę makabryczny
Grzeszczyk z Opola (L 11) bagażami. Koi. Paweł Sa­ wodę do komory, w której pomysł. Otóż zdaniem An­
zaobserwował, że w samo­ wicki z Sanoka <1. 13) pro­ zostanie ona rozdzielona na drzeja, gdyby samochody
chodach osobowych cztero­ ponuje, by z kilku lekkich wodór i tlen, a następnie miały kształty różnych po­
drzwiowych wykorzystanie rurek zrobić stelaż na szel­ wymieszać te pierwiastki tworów wtedy odstraszały­
lewych tylnych drzwi jest kach i przymocować para­ w odpowiednim stosunku by swoim wyglądem dzieci
niewielkie. Natomiast sol. Byłby to, według okre­ to wtedy benzyna przestaje a nawet dorosłych i zwie­
w samochodach dwu­ ślenia Pawła, „parasolowy być potrzebna. Przynajm­ rzęta, a tym samym zmniej­
drzwiowych przedostanie plecak”. Nam pomysł ten niej do samochodów. Sły­ szyłaby się liczba wypad­
się pasażera na tylne sie­ przypomina trochę ślima­ szeliśmy, że podobno gdzieś ków drogowych. Tylko co
dzenie jest znacznie utrud­ ka. Każdy nosi swój „mały już robi się próby zbliżone z chorymi na serce i wraż-
nione. Zdaniem Andrzeja dornek”, doliczając bagaż, do pomysłu Emila. Ale te liwcami męczonymi w cza­
układ z dwoma drzwiami na własnych plecach. próby są robione za grani­ sie snu przez wizje tych jeż­
z prawej strony i jednymi cą. A może i u nas też spró­ dżących potworów? A gdy­
z lewej byłby rozwiązaniem bować? Przecież wody nam by po jakimś czasie przy­
optymalnym. Dotyczy to jeszcze nie brakuje, nato­ zwyczajono się do nich
przede wszystkim samo­ miast z ropą stale mamy i przestały straszyć? No
chodów małych i średnich. kłopoty. i jak by wyglądała sprawa
Zastosowanie tego rozwią­ kształtowania odczuć este­
zania ułatwiłoby użytko­ ŻELAZKO NA SZNU­ tycznych? Chociaż z drugiej
wanie samochodów do­ RZE Z WYŁĄCZNIKIEM, strony mogłaby być intere­
tychczas produkowanych Kol. Arkadiuszowi Samo- sująca np. taka rozmowa: -
jako dwudrzwiowe, jednemu z Gliwic <1. 14) Czym pan jeździ? - Waśnie
a w stosunku do nadwozi w czasie prasowania wpa­ ostatnio zmieniłem „Ichtio-
czterodrzwiowych „odchu­ dła do głowy taka myśl, że zaura” na „Godzillę”, bo
BUTY NA MORZE. Kol. ułatwieniem dla wykonują­
dziłoby” samochody o 25- Grzegorz Śniegocki z Rogo- budzi większy respekt, no
30 kg. Byłoby też bardziej cego tę czynność będzie i więcej wyciąga.
zina <L 15) uważa, że należy umieszczenie wyłącznika
bezpieczne. wreszcie wyKorzystać na­ CEGŁY Z ROWKAMI.
na sznurze od żelazka. Po­ Kol. Teresa Marczak z Ryb­
RADIA I MAGNETOFO­ pięcie powierzchniowe wo­ dobnie jak przy sznurach
NY NA WTYKI. Ponieważ dy do... chodzenia po niej. nika (1. 17) proponuje pro­
do lamp. Wtedy odpadnie dukowanie cegieł z fabry­
coraz trudniej kupić bate­ Chodzenie po wodzie, autor konieczność wyłączania że­
rie, które w dodatku są co­ ma oczywiście na uwadze cznie wyrobionymi rowka­
lazka z kontaktu a to, zda­ mi na kable do instalacji
raz droższe, a tu jeszcze nie akweny, powinno odbywać niem Arka, jest wygodnie­
ma pewności, czy ta zdo­ się w specjalnych butach, elektrycznej. Cegły te były­
jsze. by według planu wmuro­
bycz nie „wyleje się”, Kol. a buty te na podeszwach
Jacek Hubczuk z Piszczac powinny mieć poduszki UNIWERSALNA PO­ wywane w trakcie budowy
(l. 14) ma następującą pro­ z odpowiednim ciśnieniem KRYWKA to pokrywka domu. Odpadłaby wtedy
pozycję. Jacek miał kiedyś wewnętrznym. Dalej Grze­ z pokrętłem na środku po­ konieczność wykuwania
latarkę kieszonkową, która gorz napisał, że buty te by­ wierzchni, za pomocą któ­ w murze miejsc na założe­
z jednej strony miała wty­ łyby świetne dla wędkarzy, rego można zwiększyć lub nie kabli instalacyjnych.

79
\

nej: Warstewka powietrza uwięziona pomiędzy dalami


twardemi, ukazuje barwy tęczowe. Także szkło bardzo
cienkie, np. kule, jakie hutnicy wydymają nakształt ba­
niek mydlanych, mają odblask siedmiu kolorów. Weźmy
dwie tabliczki ze szkła czystego, białego, obwiedźmy ich
brzeżki złotem malarskiem, złóżmy je razem stroną okle­
joną i przyciśnijmy. Natychmiast pomiędzy szkłem ukażą
się pasy tęczy, które będą łukowate, jeśli tabliczki są
okrągłe. Na powierzchniach starych szyb u okien. długo
wystawionych na zmiany powietrza, to jest na deszcz,
światło słoneczne, zimno, gorąco, robią się nieznaczne
rysy, które uwidaczniają bfyszczące barwy tęczy, podob­
ne do łusek perłowej konchy.
Okazuje się, że to proste zjawisko posłużyło do opraco­
wania niezwykle precyzyjnych metod pomiarowych
DLACZEGO BAŃKI MYDLANE w zakresie odległości niedostępnych dla zwykłych przy­
SĄ KOLOROW E? rządów pomiarowych (przypomnijmy, że najwyższa osią­
galna dokładność metody „mechanicznej” przy użyciu
śruby mikrometrycznej wynosi 0,001 milimetra). Metody
Któż nie puszczał baniek mydlanych dzieckiem będąc? optyczne stosowane są między innymi do sprawdzania
Nie tylko dzieci, ale niejeden człowiek dorosły puszczał precyzji wykonania ogromnych zwierciadeł przyrządów
bańki mydlane, chcąc zbadać ukazujące się na nich astronomicznych i w wielu innych przypadkach, gdzie
barwy tęczowe. Wiele się nimi zajmował znany natufalis­ konieczna jest wysoka precyzja wykonania elementów
ta Newton. Do takich obserwacyi, bańki nie puszczają się mechanicznych.
na otwarłem powietrzu, bowiem prędko ulatują i pękają, Pozostając jeszcze przy naszych bańkach mydlanych,
najlepiej puszczać je pod klosz szklanny, obszerny. Wów­ spróbujmy wykonać bardzo proste eksperymenty, za to
czas dadzą nam się widzieć na nich wszystkie kolory niezwykle efektowne i dające tematy do dalszych poszu­
tęczy. poczynające się u wierzchu i rozchodzące się po kiwań podstaw fizycznych. 1
całej powierzchni - aż nakoniec na samem wierzchołku, W naczyniu szklannem możemy otrzymać bań ki trwal­
zrobi się punkcik ciemny zapowiadający zmianę - i bań­ sze. postąpiwszy jak następuje: mydło rozrabia się w wo­
ka pęka i rozpryskuje się.
dzie deszczowej, śniegowej łub destylowanej - roztwór
Oto jak prosta zabawa z dzieciństwa może posłużyć do wlewa się do flaszeczki, aby zabrał do 1/4 jej wysokości,
poważnych rozważań z teorii fizyki. Czyż bowiem kto­ i ogrzewa się pomału, aż już bliskim jest zagotowania; co
kolwiek zastanawiał się, dlaczego na powierzchni bańki
można urządzić w ten sposób, żeby garnek z wodą posta­
mydlanej pojawiają się tęczowe barwy i dlaczego tak
wić na ogniu i flaszeczkę w niego wpuścić przywiązawszy
piękny twór musi po pewnym czasie zniknąć? Okazuje
się, że pierwsze zjawisko jest zupełnie analogiczne do ją do drewienka, na brzegach garnka opartego. Skoro
zjawiska powstawania tęczowego zabarwienia na powie­ woda już ma się zagotować, flaszeczka się wyjmuje i za ty­
rzchni kałuży zanieczyszczonej warstwą benzyny lub ka - żeby zaś do niej powietrze zewnętrzne nie nachodzi­
oleju. Sam proces polega na zjawisku dyfrakcji i interfe­ ło, pieczętuje się lakiem; jak ostygnie potrząsać nią moc­
rencji światła przechodzącego przez tzw. cienkie wars­ no; skutkiem tego porobią się prześliczne bulki i trwałe,
twy materii. Należy tutaj wspomnieć, co oznacza pojęcie bo się utrzymują przez kilka dni - a nader zdatne do
„cienka warstwa” w odniesieniu do światła widzialnego. badania zmiany barw rozmaitych. Dociekliwy Czytelnik
Otóż, jest to warstwa grubości rzędu długości fali świetl­ bez trudu wyjaśni przyczyny tak długiego utrzymywania
nej, czyli od ok. 400 do 700 nanometrów (1 nm =
się baniek mydlanych i konieczności zapewnienia szcze­
— 0,000000001 m). Na skutek rozłożenia światła bia­
łego na barwy składowe otrzymujemy tęczowe zabarwie­ gólnych warunków do ich powstawania. Na zakończenie
nie. Istotne jest, iż zarówno zbyt gruba, jak i za cienka jeszcze jedno z doświadczeń - niestety, dostępnych tylko
warstwa nie spowoduje wspomnianego efektu. Obserwu­ w zimie: [...] bańki mydlane można zamrozić i widzieć,
jemy to właśnie na bańkach mydlanych: tuż po powsta­ jak na ich powierzchni powstają płatki śniegu. Trzeba
niu powierzchnia ich jest bezbarwna, w miarę jednak wodę mydlanną oziębić do tego stopnia, żeby po brzegach
zmniejszania się grubości jej „ścianek” (na skutek istnie­ ścinać się zaczynały kryształki lodu; umaczać słomkę
nia grawitacji woda stara się spłynąć w jak najniższe i zwolna w nią dmuchać; zrobi się jedna wielka bańka, na
miejsce) dają znać o sobie procesy interferencji fali
powierzchni której, zaraz się okażą drobniutkie gwiazde­
świetlnej - znikają one przy zbyt małej grubości ścianki
czki szronu, rozmaitego kształtu; będą się tu i ówdzie
bańki mydlanej. Czyż nie jest to wspaniały sposób pomia­
ru orientacyjnej grubości cienkich warstw? przesuwamy, aż nareszcie bańka zamarznie. Można ją
potrzymać na słomce, albo też złożyć na czem twardem
„Mały Fizyk” z 1871 roku podaje jeszcze jeden, prosty i zimnem.
sposób uzyskania cienkiej warstwy, tym razem powietrz­ Tadeusz Rzepecki

80
6547965480 = 80919 X 80920
18695051869506 - 4323777 X 4323778
92255072119225507212 = 9604950396 x
X 9604950397
Prosimy o poszukanie innych.
3, Chyba każdy lepił kiedyś bałwana. Po ufor­
mowaniu małej kulki toczymy ją po śniegu i widzi­
my, jak „sama" narasta. Możemy próbować zrobić
to samo z liczbami pierwszymi.
Każda z podanych niżej liczb jest pierwsza:
19 409 829
197 4099 8293 '
1979 40993 82939
19793 409933 829399
LICZBY, LICZBY, LICZBY
197933 4099339 8293993
1979339 40993391 82939939
Ze starych czasopism (głównie Journal of Rec-
19793393 409933919 829399399
reational Mathematics, Scripta Mathematica
197933933 4099339193 8293993993
i Kwant) przepisuję kilka ciekawostek liczbo­
1979339333 40993391939 82939939933
wych. Dziś, wykorzystując rozmaite elektroniczne
lub 409933919393 829399399331
urządzenia liczące, możemy pokusić się o znaczne
1979339339 lub
rozszerzenie tych wyników. 829399399333
1. Sześcian liczby 492 da się przedstawić jako
suma trzech innych sześcianów liczb naturalnych 4. Dodajmy do liczby naturalnej sumę jej cyfr,
na dziesięć, a sześcian liczby 792 - na jedenaście do otrzymanej liczby znów sumę jej cyfr i tak
różnych sposobów. Oto odpowiednia tabelka (tab. dalej. Przykładowo: wychodząc z 31 dostajemy
ciąg 31, 35, 43, 50, 55, 65, 76, 89,106,113,118 ... -
1). oczywiście będzie to zawsze ciąg rosnący. Biorąc
Tabela 1 teraz za początkowe wyrazy kolejne liczby natu­
ralne 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7,... - wykreślajmy ze zbioru
wszystkich liczb naturalnych te, które pojawią się
w ciągach tego typu. Na przykład wychodząc od
liczby 1 wykreślimy kolejno 2 = 1 + 1, 4, 8,16, 23...
Liczba 2 da ten sam ciąg, dla 3 otrzymamy kolejno
6, 12, 15, 21, ... Niektóre liczby nie zostaną nigdy
skreślone, na przykład 20, 31, 33, 53, 97,233,929,
1952, 874531. Innymi słowy, są to liczby, które nie
są postaci: n + suma cyfr n. Można je nazwać
samolubnymi. Nie mamy systematycznej i efek­
tywnej metody sprawdzania, czy liczba jest samo­
lubna, czy nie.
5. Liczba naturalna może być nazwana p a 1i n -
d r o m i c z n ą , gdy czytana od tyłu -jest tą samą
liczbą: 121,1001,19877891. Łatwo podać przykła­
dy nieparzystocyfrowych liczb palindromicznych,
które są kwadratami (1, 4, 9, 121.,.) Znacznie
trudniej znaleźć takie liczby o parzystej liczbie
2. Oznaczajmy przez ab liczbę powstałą przez cyfr. Pierwszą z nich j^st 698896 = 836\ następną
napisanie liczb a i b jedna za drugą, np. gdy a = 19, dopiero 637832238736 = 7986442.
b = 87, to ab = 1987, ba = 8719. Zatem n (n4l)to
6. Liczby-jąkały to takie jak 2255, 9900,
liczba powstała przez napisanie obok siebie kolej­ 44772211, a więc ogólnie - postaci aabbcc..., gdzie
nych liczb naturalnych: 12,34,100101,19871988. a, b, c... nie przekraczają 9. Niektóre z takich liczb
Niektóre z liczb postaci n(n-hl) mają następującą są kwadratami: 7744 = 88\ 5500002244 =
ciekawą własność: są iloczynami kolejnych liczb = 74 1622, ale nie wiemy, czy są inne niż 88, 8800,
naturalnych. Oto przykłady: 880000... liczby-jąkały, których kwadrat też się
12 = 3 x 4 jąka. Mamy także:
56 = 7 x 8 8989* = 80802121
6162 = 7 8 X7 9 99S9982 = 997997004004

81
406406* = 165165836836 Tabela 2
16 X 121 x 826446281* =
= 1322314049613223140496. (39526741) (4188901) (2906161) (27961) (9901)
7, Ułamek 16/64 można uprościć, skreślając (9091)(3541)(2161) (271) (241) (211) (101) (61) -
szóstkę z licznika i mianownika, a w iloczynie 786782848151848938631000000000786782
potęg 25 • 92 „noc się nie stanie”, jeżeli nieuważny 848151848938631
zecer wydrukuje wykładniki na tym samym pozio­
x 41 -
mie: 25 • 92 = 25 9 2, podobnie mamy 34 * 425 =
322580967742258064838710000000322580
= 34425, 312 • 325 = 312325. Nie tak trudno zna­
96774225806483871
leźć metodę pozwalającą otrzymać inne „pomył­
x 37 -
ki” z ułamkami:
119354958064635483990322700000119354
9580646354839903227
25+ = 2 5 § f ; x 31 =
370000370000370000370000370000370000
133- 7 y = 1327 y ;
37000037000037000037
i92- 5 y - T 9 2 5 y ; x 13 -
481000481000481000481000481000481000
26*412698 H ~26412698ff itcł. 481000481000481000481
x 11 ~
8. Do roku dwutysięcznego jeszcze daleko. 529100529100529100529100529100529100
Przygotowując się na jego przyjście, możemy za­ 5291005291005291005291
bawiać się, jak następuje: x7*
1 = 200° 370370370370370370370370370370370370
2 = 240+0+0 37037037037037037037037
3 = 2 + 0! + 0 + 0 X3 -
4 = 2 + 0! + 0! + 0 111111111111111111111111111111111111
5 = 2 + 0! + 0! + 0! 111111111111111111111111
6 = (2 + 0!)! + 0 + 0 = 2 • (0! +0! +0!)
7 = (2 + 0!)! + 0! + 0
8 = {2 + 0!)! + 0! + 0! = 20! + °’ + 0!
9 = (2 + 0 !f + 0!
10 = 20/ (0! + 0!)
71 = [(2 + 0!)! + 0!]! + 0!
albo i tak: Tabela 3

273 - 3-137 5912 - 8739 383337 - 3-191-669


274 - 2-137 5913 - 9-73-9 383338 « 2-191669
* 314 - 2157 7713 - 3-3-857 569511 = 9-711-89
2000 = (444 - 44) (4 + 4/4) 315 - 3-15-77714 - 2-3857 569512 - 871189 /
315 - 5-7-9 8931 - 3-2977 571112 - 871389
316 = 4-79 8932 - 4-2977 571113 - 97-3-89
9. Liczby 2401, 234256, 390625, 614656 są rów­
ne czwartym potęgom sumy swoich cyfr, 594 - 6-11-9 14768 - 4-4-923 1691252 - 4-563751
595 - 5*119 14769 - 34923 1691253 - 3-563751
17210368, 52521875, 60466176 - piątym,
8303765625 - szóstej, 10460353203, 27512614111 1154 - 2-577 26324 ^ 4-6581 2567204 = 4-641801
- siódmym, a 20047612231936 - ósmej potędze 1155 - 3-5-77 26325 = 5-65-81 2567205 - 5-641-801
sumy swych cyfr. 2232 - 8-31-9 26733 - 3-133-67 2667333 - 3-1333-667
10. Odkrywca poniższej równości, Alan L. 2233 - 7-319 26734 - 2-13367 2667334 * 2-1333667
Brown nazwał ją „etiudą na powtarzające się 2303 - 7-329 27134 - 2-13567 2671334 - 2-1335667
cyfry” (tab. 2). 2304 - 8-32-9 27135 - 3-135-67 2671335 - 3-1335-667
11. W 1970 r. Andrzej Mąkowski zwrócił uwagę
4464 - 6-8-93 239244 = 4-59811 56911112-87113889
na takie rozkłady kolejnych liczb na czynniki 4465 = 5-893 239245 - 5-59-81 56911113 - 9-7113-
pierwsze: 2342 = 2 ■ 1171 i 2343 = 3 • 11 • 71. -889
Więcej przykładów tego rodzaju podajemy w tabe­
li 3. 5751 - 971-9 239336 - 8-29917
5752 = 8719 239337 - 9-29-917
Michał Szurek
N.

82
w deszczu nie była tak przykra i nie prętach (rys. 1b). Ten typ czujnika
łączyła się z późniejszą koniecznoś­ nadaje się znakomicie do umieszcze­
cią suszenia ubrania? nia na zewnątrz budynku, gdyż reagu­
To właśnie jest tematem naszego je jedynie na prędkość wiatru.
zadania. Dopuszczalne są wszystkie Układ czujnika ze śmigłem może
(w ramach rozsądku) - rodzaje środ­ wykorzystywać nie tylko prądnicę,
ków chroniących przed deszczem, od znacznie łatwiejszy konstrukcyjnie
specjalnych ubrań do przebudowy jest przerywacz, współpracujący już
roweru na mini-samochód. Warun­ niestety ze skomplikowanym ukła­
kiem jest oczywiście możliwość wy­ dem elektronicznym (rys. 2). Zapro­
konania w warunkach amatorskich, ponowany przez Kolegę Tomasza S o ­
bez konieczności wykorzystania spe­ bczyka wariant wykorzystuje licznik
cjalistycznych narzędzi oraz oczywiś­ sterowany przez przerywacz i genera­
cie przystępna cena. Na autorów naj­ tor o regulowanej częstotliwości. Za­
ciekawszych propozycji czekają cen­ daniem jego jest porównanie częstot­
ne nagrody w postaci sprzętu techni­ liwości impulsów z przerywacza
cznego. (g.z.) z wartością zadaną (zmienną, ustar
wianą drogą zmiany częstotliwości
ROWEROWY generatora). Gdy jest ona większa, co
DESZCZOCHRON UWAGA! PRZECIĄG! odpowiada większej prędkości wia­
tru, uruchamiany jest układ wykona­
Zadanie 423 Rozwiązanie zadania nr 418 wczy.
Jeszcze inna możliwość, to zasto­
Czym jest dla nas rower? Czy tylko Dlaczego 418, a nie 417? - po pros­ sowanie mechanicznego regulatora
pojazdem na niedzielne wycieczki, tu dlatego, że zadanie 417 doczekało odśrodkowego (rys. 3), uruchamiają­
czy też środkiem lokomocji zastępu­ się słownie jednego listu i to w zasa­ cego np. zestyk włączający mecha­
jącym bardzo nieraz zawodną komu­ dzie nadesłanego wcale nie z myślą nizm zamykający. Regulator taki nie
nikację miejską? Dla wielu osób jest o temacie zadania. Autorem tego listu jest zbyt łatwy do wykonania w wa­
to nie tylko.urządzenie ułatwiające jest Kolega Bronisław Kwietniewski runkach amatorskich, lecz upraszcza
przemieszczanie się z miejsca na z Poniatowej - proponuje on dosto­ nieco dalszą część instalacji.
miejsce, ale też sposób na zachowa­ sowanie zwykłego roweru do potrzeb Najprostszym jednak czujnikiem
nie dobrej kondycji fizycznej i zdro­ trenowania kondycji fizycznej przez jest uchylna płytka na zawiasach {rys.
wia (no, może nie przy wykorzystaniu zastosowanie odpowiednich, regulo­ 4) uruchamiająca, przy odpowiednim
w dużym mieście, w czasie szczytu wanych hamulców, względnie prąd­ wychyleniu, wyłącznik układu wyko­
komunikacyjnego lub na ruchliwych nic odciążanych w zmienny sposób. nawczego. Zmieniając położenie wy­
drogach). Rower przewyższa pod A zatem przeskakujemy niejako łącznika można łatwo regulować czu­
wieloma względami w zakresie funk­ jedno zadanie - następne, czyli właś­ łość, a całość należy ustawić w miej­
cji komunikacyjnej inne środki loko­ nie 418, doczekało się na szczęście scu, gdzie przepływ powietrza ma
mocji, szczególnie samochód. Nie pokaźnej liczby listów. ustalony kierunek. Przed niewielką
wymaga uzupełniania kartkowego Najczęściej pfoponowany był w na­ czułością na powiewy o przeciwnym
pali wa, nie pożera zawartości portfela desłanych listach czujnik wykorzys­ zwrocie można się zabezpieczyć in­
w tak zastraszającym tempie, przeje- tujący śmigło osadzone na osi prądni­ stalując dwa symetrycznie umiesz­
dzie nawet przez najbardziej zatło­ cy - rys. 1. Napięcie generowane czone wyłączniki - reagują one na
czone uliczki, zawsze znajdzie się przez prądnicę jest w pewnym prze­ wychylenie płytki w dowolną stronę.
miejsce na jego zaparkowanie. Nie­ dziale proporcjonalne do prędkości
Na podobnej zasadzie działa czuj­
stety, jest jednak druga strona rowe­ przepływu powietrza. Można zatem
nik wykorzystujący maksymalne
rowej przyjemności, niezbyt dla nas wykorzystać je do sterowania, np.
otwarcie okna, jako sygnał silnego
czasem łaskawa: zupełny brak ochro­ przekaźnikiem załączającym odpo­
wiatru. Sposób ten jest jednak chyba
ny rowerzysty przed kaprysami wiedni mechanizm wykonawczy. zawodny i niebezpieczny - wykrycie
pogody. Wskazane byłoby zastosowanie prąd­
silnego przeciągu może nastąpić zbyt
Zasadniczo rowef jest środkiem lo­ nicy prądu stałego, dającej napięcie
późno. *
komocji przeznaczonym do wyko­ wymagane do zadziałania przekaźni­
ka już przy stosunkowo niedużych Czujniki deszczu proponowane
rzystania przy dobrej pogodzie, a za­
wymiarach śmigła, dodatkowo obcią­ w listach wykorzystywały praktycznie
tem głównie od późnej wiosny do
żonego wcale niemałymi oporami w 100% metody elektroniczne. Odpo­
jesieni. Niska temperatura nie jest
ruchu prądnicy. Można oczywiście wiedni czujnik składa się z płytki
przy tym tak dużym utrudnieniem jaz­
z dwiema elektrodami oddalonymi od
dy, jak np. deszcz czy, co gorsza, zastosować odpowiedni układ elek­
siebie na niewielką odległość oraz
śnieg. Można próbować założyć nie­ troniczny, znacznie poprawiający ja­
z czułego wzmacniacza wykrywają­
przemakalny płaszcz, kombinezon kość działania czujnika.
cego prąd upływu przypadku zawil­
czy inne przeciwdeszczowe ubranie, Śmigło z rys. 1a (proponowane naj­
gocenia powierzchni izolującej mię­
ale nie zawsLe jest ono dostatecznie częściej) nadaje się niestety jedynie
do miejsc o ustalonym kierunku prze­ dzy elektrodami.
skuteczne. Jeżeli nawet zabezpiecza
ono nas przed dostaniem się do na­ pływu powietrza - a zatem np. Zdecydowanie najbardziej popu­
szego ubrania wody z zewnątrz, to w szczelinie otwartego okna lub w je­ larne sposoby zamykania okna pro­
najczęściej ogranicza także wymianę go pobliżu. Wady tej nie ma wiatrak ponowane w listach, to różne warian­
stosowany w anemometrach, wyko­ ty wykorzystujące silnik elektryczny.
powietrza, czyli doprpwadza skutecz­
nany z kilku kulistych czasz zamonto­ Do najprostszych należą układy nawi­
nie do dokładnego przepocenia
wanych na promieniowo osadzonych jające li nkę na bęben zamocowany na
odzieży. Co zatem zrobić, aby jazda

83
styk A i B - wyłączniki krańcowe
i-

Regulacjo zakresu dziatonsa

(Uwaga: < U2 dla popra­ PI


wnej pracy}*
P2 R y s ,9

U1 U2 U prgdnicy

/
I
osi silnika (ew. przez przekładnię mieniu. Ponadto wskazane byłoby za­ nia na dłuższy czas. Układ sterowania
zwalniającą obroty) - linka przymo­ stosowanie mechanizmu zwalniają­ jest stosunkowo prosty (rys. 8), musi
cowana do skrzydła okna powoduje cego, względnie elektrycznego jednak zawierać układ opóźniający
jego zamknięcie (rys. 5a). Decydując z dźwignią pośrednią tak, aby wyma­
się na taki wariant należy jednak do­ (filtr dolnoprzepustowy) eliminujący
gana siła elektromagnesu nie była
kładnie przeliczyć siłę potrzebną do zbyt duża. niepożądane częste zamykania oraz
zamknięcia okna przy silnym wietrze otwierania okna przy np. podmu­
- może ona być równa kilku kilogra­ Zdecydowanie najprostsze, a zara­ chach wiatru.
mom i więcej. Wynika stąd koniecz­ zem niezawodne, jest rozwiązanie
ność stosowania silników o dużym wykorzystujące do zamykania okna... Zdecydowanie najwygodniejszy
momencie obrotowym względnie siłę powstającą bezpośrednio na byłby układ regulacji proporcjonal­
przekładni. Dość wygodne mogą być skrzydle na skutek powiewu - jest to nej. czyli dobierający automatycznie
silniki od wycieraczek samochodo­ propozycja Kolegi Jacka Szymań­ stopień otwarcia okna do siły wiatru.
wych, wyposażone w przekładnię śli­ skiego. W najprostszym przypadku W listach proponowano np. układy
makową. Nie wolno ponadto zapom­ wystarczy uniemożliwić otwieranie
porównujące sygnał z prądnicy umie­
nieć o układzie stabilizującym poło­ okna na skutek powiewu - wykorzys­
szczonej na zewnątrz z sygnałem od­
żenie okna w stanie otwartym (linka tujemy jedynie ruch zamykający. M o­
że to, co prawda, w przypadku prze­ niesienia pochodzącym z potencjo­
tego nie zapewnia).
ciągu doprowadzić do dużej prędkoś­ metru sprzężonego mechanicznie
Druga możliwość, to wykorzystanie z ramą okna. Były one jednak skom­
ci powietrza w kierunku otwarcia
mechanizmu śrubowego - rys. 5b.
okna, lecz przecież przez drugie okno plikowane (wzmacniacze operacyjne,
Umożliwia on uzyskanie bardzo du­
powietrze będzie przepływać w prze­ odpowiednie filtry tłumiące itp.) -
żych sił zamykających, nawet przy sil­ ciwną stronę, czyli zostanie ono za­
nikach o niedużej mocy, jednak kosz­ znacznie prostszy, a przy może nawet
mknięte, skutecznie ograniczając wygodniejszy w stosowaniu jest
tem szybkości zamykania (nie jest
niebezpieczne przeciągi. Odpowied­
ona jednak chyba najważniejsza). układ utrzymujący prędkość powie­
nia instalacja składa się z prostego
Mechanizm ten, w odróżnieniu od po­ trza w mieszkaniu w zadanym prze­
układu zapadkowego umożliwiające­
przedniego, umożliwia także otwiera­ dziale. W tym przypadku czujnik
go jedynie ruch w jednym kierunku
nie okna, np. po ustaniu wiatru, a tak­
(zamykanie) oraz (koniecznie!) prędkości umieszczony jest w pobliżu
że regulację proporcjonalną dzięki
z amortyzatora ruchu, najlepiej o sto­ szczeliny okna, a jego sygnał (najwy­
możliwości dowolnego ustalenia sto­
pniowym działaniu w całym zakresie godniej zastosować prądnicę) steruje
pnia otwarcia okna. Zwróćmy uwagę
ruchu skrzydła drzwi (rys. 7). prostym układem elektronicznym
na wyłączniki krańcowe, szczególnie
istotne w tym układzie. Ich zadziała­ Kilka słów na temat układu stero­ z histerezą - rys. 9. Histereza (wraz
nie jest sygnałem do wyłączenia na­ wania działaniem automatu do zamy­ z filtrem o charakterystyce detektora
pędu - osiągnięte zostało położenie kania okien, czyli elementu wiążące­ szczytowego) zabezpiecza układ
krańcowe. Dalsze podawanie napię­ go czujniki z mechanizmem zamyka­ przed zbyt częstymi ruchami skrzydła
cia do silnika mogłoby spowodować jącym. Najprostsza wersja działa okna.
wyłamanie współpracujących części. w ten sposób, że po wykryciu przyczy­
ny (zbyt silny wiatr lub deszcz) nastę­ Przedstawiliśmy pokrótce rozwią­
Metody mechanicznego zamyka­
nia mają kilka zalet. Do najważniej­ puje całkowite zamknięcie okna, bez zania proponowane w listach - celo­
szych należy mała zależność od zani­ możliwości jego automatycznego wo nie pokazano konkretnych przy­
ku napięcia zasilania (z wyjątkiem otwarcia (wykorzystujemy przekaźnik kładów układów sterowania, gdyż ich
układów z wyzwalaniem elektrycz­ z tzw. samopodtrzymaniem, odbloko­ rozwiązanie jest mocno uzależnione
nym, bez zasilania bateryjnego) oraz wywany przez zadziałanie wyłącznika
od zastosowanych czujników. Dla ich
stosunkowo prosta konstrukcja. krańcowego lub odpowiedni układ
najprostszych wersji będzie to zwykły
Przykładem takiej propozycji jest mechaniczny ze sprężyną powrotną).
W takiej sytuacji nie jest istotne, gdzie przekaźnik (ew. z podtrzymaniem),
układ z rys. 6 - energia zamykająca
zostanie umieszczony czujnik wiatru względnie mechaniczny układ wy-
okno zmagazynowana jest w silnej,
skręconej sprężynie. Położenie - może on być także wewnątrz miesz­ zwalającf. Szczegóły konstrukcyjne
otwarte okna stabilizowane jest koł­ kania. W przypadku elektrycznych pozostawiamy już pomysłowym kon­
kiem blokującym, wchodzącym w je­ mechanizmów zamykających konie­ struktorom - wszak ideą Klubu Wyna­
den z kilku otworów w tarczy (umożli­ czne jest zastosowanie odpowied­ lazców nie jest podawanie gotowych
wia to regulację stopnia otwarcia nich wyłączników krańcowych, ogra­ rozwiązań - „kawy na ławę ', lecz
okna). Zadziałanie elektromagnesu niczających działanie mechanizmu
do obszaru roboczego. Wyłączniki te podpowiadanie rozwiązań optymal­
powoduje zwolnienie sprężyny, która nych bądź najlepszych.
zamyka okno. Zwróćmy jednak uwa­ są praktycznie niezbędne w każdej
gę, że sprężyna ta musi być silna, aby wersji zamykania elektrycznego.
Nagrody za najlepsze rozwiązania
mogła przezwyciężyć siłę wiatru, po­ Nieco bardziej skomplikowany, otrzymują: Bronisław Kwietniewski
nadto należy zapewnić amortyzację lecz wygodniejszy w stosowaniu jest z Poniatowej, Jacek Szymański ze
ruchu powrotnego okna - w przeciw­ układ wykorzystujący czujnik umiesz­
nym razie sprężyna ta po prostu... Skierniewic, Tomasz Sobczyk z Wół-
czony na zewnątrz mieszkania. Układ
zastąpi nam wiatr. Przypuszczalnie ki Lubelskiej, Albert Filip z Tarnowa,
taki w przypadku wykrycia przyczyny
dobrze nadawałyby się do zastosowa­ Jerzy Ciechocki z Warszawy i An­
nia w takim przypadku automaty do zamyka okno, a po jej ustaniu samo­
drzej Ryszko z Tych.
zamykania drzwi w klatkach schodo­ czynnie okno otwiera. Jest to zatem
wych, wyposażone standardowo regulacja dwustanowa, bardzo przy­ prezes Klubu Wynalazców
w amortyzator o regulowanym tłu­ datna, np. przy opuszczeniu mieszka­ Grzegorz Zalot

86

/
*A s t r o n o m i a *
* dla w szystkich *
NAJJAŚNIEJSZE I NAJSŁABSZE
Patrząc w pogodną noc na niebo z łatwością gwiazdy zmienne, czyli takie, których jasności
zauważamy, że gwiazdy różnią się między sobą ulegały zmianom, zastosowano również lunetę do
blaskiem. Jedne widzimy bardzo wyraźnie, inne obserwacji astronomicznych, co pozwoliło stwier­
dostrzegamy z trudem. Najjaśniejszym ciałem nie­ dzić istnienie obiektów niedostrzegalnych gołym
bieskim jest oczywiście Słońce, drugim pod wzglę­ okiem. Powstała więc konieczność utworzenia no­
dem jasności - Księżyc. Jeszcze Wenus, w pew­ wej klasyfikacji. Klasyfikacji, której skala
nych okresach swej widoczności, jest obiektem na uwzględniałaby obiekty słabsze od gwiazd zali­
tyle jasnym, że przedmioty oświetlone jej świat­ czanych przez Ptolemeusza do szóstej klasy, jak
łem rzucają zauważalne cienie. Pozostałe ciała również obiekty jaśniejsze od gwiazd zaliczanych
niebieskie są już znacznie słabsze. do klasy pierwszej, takich jak Słońce, Księżyc czy
planety. Nowa klasyfikacja powinna także stwa­
Pierwsze próby dokładniejszej oceny jasności rzać możliwość dokładnego i obiektywnego po­
gwiazd podjęto w starożytności. Początkowo czy­ miaru jasności ciał niebieskich.
nił je Hipparch {II w p.n.e.), lecz pierwszą klasyfi­
kację gwiazd podał Ptolemeusz (II wn.e.), dzieląc Właśnie dokładnej ocenie jasności poświęcimy
widoczne okiem gwiazdy na sześć klas. Gwiazdy najbliższe dwa odcinki naszych rozważań o sposo­
najjaśniejsze zaliczał do pierwszej klasy, gwiazdy bach dochodzenia do informacji o ciałach niebie­
nieco słabsze - do drugiej, kończąc swój podział na skich. Jasność jest bowiem cechą, która ściśle
klasie szóstej, do której zaliczał gwiazdy ledwo wiąże się z takimi parametrami fizycznymi, jak
dostrzegalne. Nie trzeba dodawać, że była to kla­ temperatura źródła promieniowania, jego rozmia­
syfikacja subiektywna i mało dokładna, jednak ry czy odległość. Aby te informacje uzyskać, nale­
jak na ówczesne potrzeby w zupełności wystar­ ży dokładnie sprecyzować pojęcie jasności, ustalić
czająca, bowiem nie zdawano sobie jeszcze spra­ wielkości fizyczne, od których ona zależy, znaleźć
wy, czym są gwiazdy. Przeważał pogląd, iż są one sposoby ich pomiaru, bo tylko wtedy będzie możli­
otworami w „materialnym sklepieniu niebie­ we jej dokładne wyznaczenie.
skim'’, przez które widoczny jest „ogień niebiań­
ski” a jasności gwiazd stanowią naturalną kon­ Jasność wiąże się niewątpliwie z ilością energii,
sekwencję wielkości owych otworów. Z tych cza­ jaką niesie promieniowanie elektromagnetyczne
sów pochodzi określenie m a g n i t u d o oznacza­ docierające do nas od danego źródła. Ścisłą klasy­
jące wielkość (otworu). Do dnia dzisiejszego jas­ fikację jasności ciał niebieskich oparto więc na
ności ciał niebieskich wyrażane są właśnie w ma- wielkościach fizycznych charakteryzujących to
gnitudach lub wielkościach gwiazdowych. Jeśli promieniowanie.
spotkamy zapis np. 3™, to oznacza on, że gwiazda Wyobraźmy sobie źródło promieniowania (Z)
jest trzeciej wielkości gwiazdowej, czyli że przez położone w środku kuli o promieniu równym odle­
Ptolemeusza najprawdopodobniej zaliczona była głości (D) źródła od obserwatora (O) (rys. 1). Ele­
do trzeciej klasy. Literę m umieszczaną u góry ment, A S jest fragmentem powierzchni tej kuli,
należy czytać jako magnitudo lub wielkość gwiaz­ co oznacza, że jest on ustawiony prostopadle do
dową. biegu promieni.
W starożytności sferę gwiazd stałych uważano Ilość promieniowania docierającą do obserwa­
za niezmienną w czasie i dlatego nie widziano tora można scharakteryzować poprzez podanie
większej potrzeby systematycznego zajmowania tzw. n a t ę ż e n i a n a p r o m i e n i o w a n i a E,
się jasnościami gwiazd. Klasyfikacja wprowadzo­ które jest stosunkiem energii A L przechodzącej
na przez Ptolemeusza obowiązywała przez półtora w jednostce czasu przez element A $, do pola
tysiąclecia. W międzyczasie dostrzeżono na niebie powierzchni tego elementu:

87
słą definicję jasności oparto na natężeniu napro­
mieniowania. Okazuje się, że im większa jest ta
wielkość fizyczna, tym jaśniejszy jest dla nas
obiekt. Ponadto istnieje możliwość dokładnego
pomiaru tej wielkości. Służą do tego przyrządy
noszące nazwę b o l o m e t r ó w . Pozwalają one
mierzyć energię docierającą do nas na wszystkich
długościach fal elektromagnetycznych.
Pomiary wykazały, że natężenie napromienio­
wania pochodzące od najsłabszych obserwowa-

Jeśli źródło promieniuje jednakowo we wszyst­


kich kierunkach, to łatwo można zdefiniować inną
wielkość fizyczną, mianowicie m o c p r o m i e ­
n i o w a n i a ź r ó d ł a L. Jest ona równa energii
przechodzącej w jednostce czasu przez całą po­
wierzchnię kuli:

L = 4jtD*E
i
Zauważmy jeszcze, że natężenie napromienio­
wania E. silnie zależy od odległości. Dla dwóch
Rys. 3. Wykres przedstawia zmiany jasności cefeldy klasy­
obserwatorów oddalonych od tego samego źródła cznej (Cep). Jej zmiany jasności wywołane są zmianami
promieniowania o DŁ i D2, odpowiadające tym mocy promieniowania samej gwiazdy
odległościom wartości i E2 spełniają zależność:
nych obiektów jest 10 miliardów razy mniejsze od
natężenia napromieniowania pochodzącego od
E>= Dą2 najjaśniejszych gwiazd i aż 1030 razy mniejsze od
e 2 D i* słonecznego. Z tego względu przyjęcie tej wielkoś­
ci fizycznej jako bezpośredniego miernika jasnoś­
ci ciał niebieskich byłoby w praktyce bardzo nie­
W przypadku próżni, a takie założenie należy wygodne. Zmniejszenie tej ogromnej rozpiętości
przyjąć, natężenie napromieniowania jest od­ uzyskano przez zastosowanie skali logarytmicz­
wrotnie proporcjonalne do kwadratu odległości nej. Przyjęto mianowicie, że jasność obserwowana
od źródła. obiektów astronomicznych wyrażona w wielkoś­
ciach gwiazdowych jest liniową funkcją logaryt^
Przytoczone wzory fizyczne stanowią podstawę mu natężenia E:
współczesnej fotofnetrii gwiazdowej, bowiem ści- m = a log E + b
Rys. 2. Sprawdzianem dobrego wzroku, dla kandydatów
do armii napoleońskiej, był test polegający na odszukaniu
Wprowadzenie takiej umowy ma również waż­
w pobliżu Mizara - jednej z gwiazd tworzących rysunek ne uzasadnienie psychofizyczne. Zmysły człowie­
Wielkiego Wozu - słabszego towarzysza o nazwie Alkor. ka, a w szczególności jego wzrok, reagują na
Może warto w ten naturalny sposób sprawdzić własny odbierane bodźce właśnie w sposób logarytmi­
wzrok czny.
Występujące we wzorze współczynniki a i b zo­
stały tak dobrane, by wynikająca z tej zależności
skala jasności, nawiązywała do klasyfikacji wpro­
wadzonej przez Ptolemeusza. Zachodzi do dla a -
= -2,5 i b = 14,05. Wartość b nie ma w praktyce
większego znaczenia. W powszechnym użyciu jest
wzór, wynikający bezpośrednio z powyższej za­
leżności, podany przez Pogsona:

mi -m 2 = -2,5 log Ei/E2l


gdzie Ei i E2 są natężeniami napromieniowania
pochodzącymi od różnych ciał niebieskich, nato-

88

N
miast i m2- odpowiadającymi im wielkościami
gwiazdowymi. Niebo w grudniu 1987 roku
Wzór Pogsona jest bardzo wygodny, nie wyma­
Warunki obserwacji Wenus nadal będą się popra­
ga bowiem znajomości samych natężeń, lecz tylko
wiały. Odnajdziemy ją wieczorem nad południowo-
ich stosunku, co w praktyce jest znacznie łatwiej­ -zachodnim horyzontem. W pierwszej połowie mie­
sze, a z wyznaczonego stosunku Ei/E2 oraz znajo­ siąca będzie świeciła na tle gwiazdozbioru Strzelca,
mości jednej z wielkości gwiazdowych, można a później w Koziorożcu jako obiekt-3m,4.
obliczyć wielkość gwiazdową drugiego obiektu. Jowisz nadal znajduje się w Rybach i święci
bardzo jasno (-2m,2) W pierwszej połowie nocy
Zauważmy, że znak minusa występujący w os­
istnieją dogodne warunki, by za pomocą lornetki
tatnim ze wzorów jest konsekwencją umowy lub lunetki, przeprowadzić serię obserwacji stale
wprowadzonej przez Ptolemeusza. Skale wielkoś­ zmieniających się konfiguracji w układzie jego gaii-
ci gwiazdowych i natężenia napromieniowania są leuszowych Księżyców.
przeciwnie skierowane, tzn. jeśli mi > m2, to Ei Marsa można będzie odszukać w gwiazdozbiorze
< E2. Warto jeszcze dodać, że wzór Pogsona nie Wagi. Widoczny on będzie w drugiej części nocy,
pozwala wyznaczyć punktu zerowego skali wiel­ iecz blaskiem nie będzie się specjalnie wyróżniał
kości gwiazdowych. Dla naszych jednak potrzeb (+r,8).
wystarczy wiedzieć, że najjaśniejsza gwiazda kon­ Astronomiczna zima rozpocznie się 22 grudnia
stelacji Lutni - Wega (a Lyr) - ma jasność równą o godzinie 10:46 czasu środkowoeuropejskiego.
0m,0. Wszystkie obiekty jaśniejsze od Wagi będą Fazy Księżyca: pełnia - 5.12 o godz. 9 02, ostat­
więc miały wielkości gwiazdowe ujemne, a obiek­ nia kwadra - 13.12 o godz. 12:42, nów - 20.12
ty słabsze - dodatnie. o godz. 19:26 i pierwsza kwadra - 27.12 o godz.
11:02, Księżyc znajdzie się w apogeum 10.12
Jasności obserwowane znanych ciał niebieskich o godz. 15, a w perygeum - 22.12o godz. 13. (MTSz)
zawierają się w granicach od m = -26m,8 dla
Słońca do m * 24mdla najsłabszych obserwowa­
nych przyrządami obiektów. Na jednym ze zdjęć
wykonanych specjalną techniką, przy użyciu ka­ - sumie natężeń Ej i E2 nie odpowiada suma
mery CCD, udało się uzyskać obraz komety Hal- wielkości gwiazdowych mj i m2.
leya w chwili, gdy miała ona jasność 24m,2. Obser­ Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Pomiary
wowanie jeszcze słabszych obiektów, które nie­ fotometryczne wykazują, że dla znacznej części
wątpliwie istnieją, uniemożliwia jasność tła noc­ ciał niebieskich jasność obserwowana nie jest
nego nieba. wielkością stałą. Zmienia się jasność planet, pla-
Czytelnik zdoła zapewne uzasadnić wnioski netoid, komet, gwiazd a nawet galaktyk. Przyczy­
wypływające z podstawowego, dla fotometrii ny tych zmian są różne. Mogą wynikać na przy­
gwiazdowej, wzoru: kład z obrotu ciała wokół osi, ze zmian odległości,
z wzajemnego przesłaniania się, jak również ze
- wielkości gwiazdowe są bezwymiarowe, zmian mocy promieniowania samych źródeł.
- natężenia napromieniowania można wyrażać Dokładna analiza krzywych przestawiających
w dowolnych jednostkach, zmiany w czasie jasności ciał niebieskich pozwala
- różnicy o pięć wielkości gwiazdowych odpo­ określać wiele parametrów charakteryzujących te
wiada stosunek natężeń równy sto, a jednej ciała. Ale o tym przy innej okazji.
wielkości gwiazdowej “ 2,512, Marek T. Szczepański

UWAGA - konkurs międzynarodowy

S Z U K A M Y R E P O R T E R Ó W O C H R O N Y Ś R O D O W IS K A !
Zachodnioniemiecka redakcja „ K O SM O S" ogłosiła ogólnoświatowy konkurs pn. „Szukamy reporterów
ochrony środowiska", do którego zaprosiła również czytelników „Młodego Technika".
Przyjmowane są do konkursu prace (reportaże, felietony, artykuły popularnotechniczne, naukowe ftp.)
0 objętości NIE PRZEKRACZAJĄCEJ 4 stron znormalizowanego maszynopisu (30 wierszy. 60 znaków
w wierszu). Przyjmowane są WYŁĄCZNIE maszynopismy w JĘZYKU NIEMIECKIM. Praca powinna być
oznakowana godłem, zaś w załączonej kopercie powinno znaleźć się imię i nazwisko, dokładny adres, wiek
1zawód. Każdy uczestnik konkursu może nadesłać maksymalnie 2 prace.
Termin nadsyłania prac: 31.12.1987 r. na adres redakcji „K O SM O S". Postfach 640, D-7000 Stuttgart 1
z dopiskiem „Umweltreporter".
Nagrody: I - 5000 marek, ii -3000 M, Ul -1000 M, oraz nagroda 1000 M dla autora, który nie ukończył 18 lat.
Redakcja „ K O S M O S" ma zamiar opublikować najlepsze prace, najlepszą pracę polską chętnie opublikuje też
nasza redakcja.

89
w iek ; in te g e r;
k lasa : in te g e r;
a red h la : real
BŁD ;
VAB K a r t o t e k a : PIŁB OF S i t u b a n ;
O cień ; S ztubak;

W deklaracji pliku o dostępie swobodnym opisywana


Kurs języka Pascal jest struktura pliku, lecz brak w niej związków z konkret­
nym plikiem dyskowym, Przypomnijmy, że plikami dysko­
Część 20 wymi zarządza system operacyjny. Chcąc uzyskać dostęp
do któregoś z plików, TURBO-Pascal musi skorzystać
W ostatnim odcinku rozpoczęliśmy rozważania o pli­ z usług systemu operacyjnego
kach dyskowych zakładając, że skupimy się na ich obsłu­
dze w dialekcie TURBO-Pascal, współpracującym z syste­ Przed rozpoczęciem zapisu lub odczytu z zadeklarowa­
mem operacyjnym M S-D O S lub CP-M 80. nego pliku należy jeszcze związać go z konkretnym pli­
kiem dyskowym - już istniejącym, albo nowo utworzo­
Pliki dyskowe są dostępne w TURBO-Pascalu za po­
średnictwem tzw. zmiennej plikowej. Za jej pośrednic­ nym . W systemie CP-M 80 lub M S-D O S oznaczenia plików
twem odbywają się wszystkie odwołania do danego pliku, są w najprostszym przypadku dwuczłonowe i obejmują
niezależnie od jego typu. Zmienną plikową trzeba przed nazwę pliku (1..8 znaków) i rozszerzenie nazwy (0..3
pierwszym użyciem zadeklarować, podobnie jak wszyst­ znaki), oddzielone od nazwy kropką. Rozszerzenie służy
kie inne zmienne w Pascalu. Definicja typu plikowego z reguły do określania typu pliku {program w określonym
o dostępie swobodnym rozpoczyna się zawsze słowami języku wyższego poziomu, program maszynowy, dane,
itd), np. TEST. PAS oznacza program pascalowy o na­
kluczowymi FILE OF, po których następuje definicja ele­
mentu pliku. Oto prosty przykład: należy zadeklarować zwie: TEST. Dokładniejsze informacje o oznaczeniach
plików można znaleźć w podręczniku do systemu opera­
zmienną plikową dła szkolnej bazy danych, przechowują­
cej informacje o uczniach: cyjnego. W dalszej części podręcznika termin: nazwa
pliku będzie odnosić się do dowolnego oznaczenia pliku.
Powiązanie zmiennej plikowej z konkretnym plikiem
VAR K a r to te k a : F IL E OF RECOHD
dyskowym realizuje procedura Assign:
nazw iako; STRUG ( 3 0 ) ;
ln ie : STBlSG(ZO);
F lek : in te g e r; Assign {zmienna plikowa, nazwa pliki/)
k lasa In teg er; Nazwa pliku może być dowolnym wyrażeniem łańcu­
śred n ia : real chowym, reprezentującym oznaczenie pliku zgodnie z za­
Bil);
sadami obowiązującymi w systemie M S-D O S lub CPM 80.
Użycie procedury Assign musi poprzedzać wszystkie
pozostałe operacje plikowe, w szczególności otwieranie
Ze zmienną plikową: Kartoteka jest więc związany plik,
pliku. Przykład:
złożony z rekordów o strukturze obejmującej 5 pól.
W praktyce w programie będą niewątpliwie potrzebne
zmienne tego samego typu, co elementy rekordu, dlatego Assign (Kartoteka. 'SZKOŁA. UCZ’)
najwygodniej najpierw zdefiniować odpowiedni typ re­
kordowy, a dopiero potem deklarować w oparciu o niego Od tej chwili pascalowa zmienna plikowa Kartoteka
pliki i inne zmienne: będzie związana z plikiem dyskowym o nazwie SZKOŁA
i rozszerzeniu .UCZ. Wszystkie odwołania do zmiennej
Kartoteka będą więc w rzeczywistości odwołaniami do
TTFB S 2 t u t . s k = RBCORD pliku: SZKOŁA. UCZ. Zauważ, że pozorna komplikacja,
n a z w is k o : S T B IB G 1 3 0 ];
lin ie : 3 T S IS G (Ź 0 );
polegająca na oddzielnym deklarowaniu zmiennej pliko­
wej i późniejszym wiązaniu jej z konkretnym plikiem,
w rzeczywistości decyduje o elastyczności całego mecha­
nizmu. Dlaczego? Może się przecież zdarzyć, że ten sam
program ma posłużyć do przetwarzania pliku o podobnej
strukturze, ale innej nazwie niż SZKOŁA. UCZ. W tym
przypadku wystarczy zmienić tylko nazwę pliku dyskowe­
go w procedurze Assign. Wszystkie operacje plikowe,
dotyczące w dalszym ciągu zmiennej plikowej: Kartote­
ka, będą odtąd związane z innym plikiem dyskowym.
Przed rozpoczęciem zapisu lub odczytu z pliku, plik
musi zostać otwarty. Otwieranie pliku to ogól czynności
przygotowujących plik do zapisu lub odczytu. W przypad­
ku zapisu trzeba np. przygotować na dysku miejsce dla
nowego pliku, zaś przed odczytem należy najpierw odna­
leźć plik w katalogu dyskowym i ustalić jego fizyczną
lokalizację. Istnieją dwie procedury standardowe do
otwierania plików o zdefiniowanej strukturze: ResetRest
i ReWrłte, W chwili użycia każdej z nich zmienna plikowa
musi mieć już przypisaną nazwę konkretnego pliku dys­
kowego (procedurą Assign):

90
Resat {zmienna plikowa)-, na ogół dołączenie do pliku z dostępem swobodnym
ReWrlte (zmienna plikowa); nowego elementu.
Procedura ReWrfte tworzy nowy plik dyskowy o nazwie Po zakończeniu przetwarzania każdy plik należy za­
przypisanej wcześniej odpowiedniej zmiennej plikowej. mknąć procedurą standardową Ctose:
Jeśli poprzednio na dysku istniał już plik o tej samej
nazwie, zostanie on skasowany bez uprzedzenia- Nowo Ciosa (zmienna plikowa)
utworzony plik jest początkowo pusty (nie zawiera ani
W przypadku pliku nowo utworzonego Close wpisuje
jednego elementu), a wskaźnik plikowy - ustawiony na
plik do katalogu dyskowego. Zapomnienie o użyciu Close
jego początek. może tutaj doprowadzić do utraty wszystkich zapisanych
Procedura Reset przygotowuje do przetwarzania ist­ danych.
niejący już plik dyskowy o nazwie przypisanej wcześniej Zasady przetwarzania plików o dostępie swobodnym
zmiennej plikowej przez procedurę Asslgn. Jeśli pliku najlepiej prześledzić na przykładzie modelu ich typowego
o wskazanej nazwie nie ma na dysku, wystąpi błąd. Po zastosowania, jakim są banki danych. Niech plik o nazwie
odszukaniu pliku w skaźnik plikowy jest ustawiany na M AG AZYN. DAN zawiera informacje o zawartości hipote­
pierwszy element pliku. tycznego magazynu elementów. O każdym elemencie są
Zapis i odczyt elementów pliku o dostępie swobodnym zapisywane tylko dwie dane: nazwa elementu i jego
realizują procedury standardowe Wrfte i Read o następu­ bieżący zapas (liczba sztuk w magazynie). Każdy typ
jącym formacie: elementów ma własny numer, który jest równocześnie
numerem odpowiadającego danym elementom rekordu
Read (zmienna plikowa, zmienna) bazy danych. Kolejne typy noszą więc n u m e r- indeks 0,1,
Write {zmienna plikowa, zmienna) 2, ... Poniższy program zakłada plik bazy danych i wpro­
wadza z klawiatury dane o początkowym stanie zapasów:
Zauważ, że inaczej niż przy zapisie na monitor lub
odczycie z klawiatury, przy korzystaniu z pliku o zdefinio­
PROGRAM T w o r » « n i e F l lK uZ apa iow ;
wanej strukturze w jednej operacji można zapisać lub TTFB Pozycja : RECOBID
odczytać tylko pojedynczy element pliku. Co więcej, ■azwa STRUG [3 0 ) ;
w procedurze Write zapisywany element musi być zmien­ Zapas: Integ er
BID;
ną (nie wyrażeniem!) tego sam ego typu, co element pliku, PAR Z ap a ły : P1LS OP P o z y c j a ;
podany w deklaracji zmiennej plikowej. E le m e n t : P o z y c j a ;
ZnaK : cbar;
BJSGIB A a a l g n ( Z a p a t y , *HAGAZTI. DAR * ) ;
Zapisywany bądź odczytywany jest zawsze element, R e ¥ rlte (z a p a sy );
wskazywany aktualnie przez wskaźnik plikowy. Po każ­ RBPBAT W r i t e l n ;
dym zapisie lub odczycie wskaźnik ten przesuwa się W rlte ['B o w a p o z y c ja ? ( T / l j * ) ;
Read [IDO, ZnaK );
w przód o jeden element, tak że występujące po sobie W riteln ; W riteln ;
operacje zapisu lub odczytu będą dotyczyć kolejnych I F ZnaK I « I ' ? ' , ' t ' ) THBB
elementów pliku. Elementy pliku o dostępie swobodnym DBG IB
w rite ['B a z w a : * );
są numerowane, poczynając od 0. R e a d l n [ c l e m e n t. n a z w a ) ;
W rite rA K t. zapas; ' ) ;
Aby bezpośrednio ustawić wskaźnik plikowy na okre­ R ead ln jelen en t. z a p a s);
ślony element pliku, należy posłużyć się procedurą Seek: W r ite [ z a p a s y , e le m en t)
BID
Seek (zmienna plikowa, numer elementu) UBT1Ł ZnaK IB [ ' 1 ' , * n J ) ;
C lo se[Z ap asy )
BID.
procedura ta ustawia w skaźnik plikowy na element
pliku o podanym numerze. W praktyce może to oznaczać Nasz program dopóty pyta o kolejne dane i zapisuje do
m.in. przemieszczenie głowicy stacji dysków na odpo­ pliku M AGAZYN. DAN rekord po rekordzie, dopóki na
wiednią ścieżkę. Chcąc ustalić bieżące położenie wskaź­ pytanie o wprowadzenie nowej pozycji nie odpowiemy
nika plikowego, tzn. numer elementu pliku, na który on przecząco klawiszem [N]. W związku z tym mechanizmy
wskazuje, możesz posłużyć się funkcją standardową Fila-
bezpośredniego dostępu nie występują jawnie. Automa­
P o b . Jej wartość jest typu Integer:
tyczne przesuwanie wskaźnika plikowego o 1 rjekord
FilePoB (zmienna plikowa) w przód po każdej operacji zapisu załatwia sprawę.
Funkcja standardowa FHeSłze podaje bieżący rozmiar W instrukcji: Read (Kbd, znak) także występuje zmien­
pliku o dostępie swobodnym. Jej wartość jest typu na plikowa. Brak deklaracji zmiennej plikowej Kbd wynika
Integer: stąd, że zmienna Kbd jest w TU RBO -Pascalu wstępnie
zdefiniowana i oznacza dostęp do klawiatury bez buforo­
FileSize (zmienna plikowa)
wania (kod każdego naciśniętego klawisza jest niezwło­
Funkcja FileSize podaje rozmiar pliku nie jako liczbę cznie przekazywany do programu, bez oczekiwania na
bajtów, lecz jako liczbę jego zadeklarowanych elementów [Enter] lub [CR]). W związku z tym dla udzielenia odpo­
składow ych (np. rekordów). Przykład: należy ustawić
wiedzi wystarczy po prostu nacisnąć klawisz.
w skaźnik plikowy na sam koniec pliku:
Powyższy program jest wykorzystywany jedno razow o-
Seek (plik, FileSize); przy instalacji systemu. W przyszłym odcinku zajmiemy
Ponieważ numeracja elementów pliku zaczyna się od się innym programem, służącym do bieżącej aktualizacji
zera, to wartość funkcji FileSize jest zawsze o 1 większa, i korzystania z założonej przez nas bazy danych. Tam
niż numer ostatniego elementu pliku. Powyższa procedu­ mechanizmy bezpośredniego dostępu zostaną wykorzys­
ra Seek ustawi zatem w skaźnik plikowy tuż za ostatnim tane w pełni.
istniejącym elementem. W ten sp osób przygotowuje się Roland Wacławek

91
koniecznie musimy używać prawdziwych minera­
łów. Do czasu ich znalezienia i zgromadzenia, do
czego zresztą gorąco namawiamy, możemy się
doskonale posługiwać minerałami zastępczymi, to
jest bardzo drobnym przemytym piaskiem zmie­
szanym z pospolitymi dostępnymi substancjami
zawierającymi różne metale. Pisaliśmy o tym ob­
szernie w części II tego cyklu.

Pracujemy z topnikiem jodowym


Umiemy już wytwarzać i badać powstające
podczas prażenia naloty na węglu. Przypomina­
BADAMY MINERAŁY ( V) my, że powstają one podczas działania płomienia
utleniającego dmuchawki na badany minerał,
Konkurs umieszczony w zagłębieniu węgla drzewnego.
Teraz wykonamy podobne badania, ale - tu
Już po raz piąty piszemy w naszym dziale o mi­ uwaga - nasz badany minerał trzeba najpierw
nerałach. Cykl ten zakończony będzie Wielkim zmieszać z topnikiem jodowym. Zaczynamy więc
Konkursem (patrz ,,MT” nr 6 i 7/B7). W numerze od sporządzenia tego topnika. Odważamy i zsypu­
11/87 skończymy się zajmować minerałami i po­ jemy razem:
damy pełne warunki naszego konkursu. Już dziś - 2 części (2 g) drobno sproszkowanej siarki S,
jednak przypominamy, że do wzięcia udziału - 1 część (1 g) drobno sproszkowanego jodku
w konkursie potrzebna jest znajomość treści potasu KJ
wszystkich sześciu odcinków. - 1 część (1 g) drobno sproszkowanego kwaśnego
Przypominamy również, że do przeprowadze­ siarczanu potasu KHSOą.
nia opisywanych w tym cyklu doświadczeń nie­ Teraz ostrzem scyzoryka wycinamy w kawałku
węgla drzewnego zagłębienie i wsypujemy do nie­
Tabela 1
go 1 część badanego minerału, wymieszaną wcześ­
Barwa 1 właściwości niej z 3 częściami topnika. Na badaną mieszaninę
Pierwiastek Uwagi
nalotu kierujemy teraz, i to możliwie stycznie do powie­
rzchni węgla, utleniający płomień dmuchawki.
Biały 2 kanarkowożół- Lotny. Charaktery­
tym obrzeżem i słabym, Arsen styczna woń czosn­ Takie postępowanie ma na celu osiadanie na węglu
żółtym nalotem z dala ku nalotów powstających podczas prażenia.
Niejeden z uważniejszych Czytelników może
Biały, 2 dala od próbki Trudniej lotny od na­ w tym miejscu zapytać: - Jaki cel ma tego rodzaju
żółtawy Antymon
lotu arsenu
postępowanie, skoro już poprzednim razem wy­
Pod działaniem amo­ twarzaliśmy na węglu naloty podczas prażenia /
Brunatny, na brzegach
czerwony lub szkarła- Bizmut niaku NH* nalot staie minerału płomieniem utleniającym?
iny się pomarańczowo- Rzecz w tym, iż wygląd i postać nalotów po­
żółty
wstających podczas prażenia z topnikiem jodo­
Biały, słaby blisko wym i bez niego, jest zupełnie różna. Najlepiej
próbki, z żółtawozielo-
Selen Żółtawa para, Cha­ udowodni to nam dokładniejsze zapoznanie się
nym obrzeżeniem i rakterystyczna woń z treścią tabeli 1, w której podajemy barwę i właś­
czerwonymi plamkami
ciwości nalotów powstających podczas prażenia
Płomień zabarwiony minerałów z topnikiem jodowym, a następnie*po-
Biały, szarawy, szary Tellur
na zielonawo równanie ich z danymi z tabeli 2 „MT” nr 9/87 (bez
topników). Z analizy treści obu tych tabel wynika
Białawozielony Kadm Słaby, nietypowy jasno, że nie jest to wcale powtarzanie, lecz rozsze­
Zielonawożółtawy. bli­ Płomień zabarwiony
rzenie badań o nową metodę, dającą inne wyniki.
Ołów
sko próbki brązowy na niebiesko
Stapianie z sodą
Czerwonobrązowy Srebro Bardzo słaby
Przy wytapianiu metalicznych kuleczek na wę­
świeci na gorąco, na
Otrzymuje się tylko glu ostrzegaliśmy, że tą drogą nie uda się otrzymać
przy badaniu siarcz­ kuleczek z tak wysokotopliwych metali, jak np.
zimno zaś biały. Osiada Cyna
ków. Dodatek siarki
blisko próbki
zwiększa nalot chrom czy mangan. Oba te metale nie tworzyły też
nalotów na węglu zarówno przy prażeniu z topni­
Biały Molibden Słaby kiem, jak i bez niego. Teraz właśnie nadchodzi
czas, aby poznać następne badania za pomocą
Żółty Rtęć Słaby analizy dmuchawkowej, które umożliwią wykry-

92

L
Tabela 2

Barwa Pierwiastek Uwagi

Barwa powstaje
wskutek utworzenia
Intensywna niebieska- się Na2Mn0 4 Stop
Mangan
wozielona rozpuszczony w
H2SO4 daje roztwór
tioletowy

Podobna do barwy sto­


pu z manganem, znacz­ Miedź Uzyskuje się ze
nie mniej wyraźna związków tlenowych
pujemy odrobinę badanego minerału. Następnie
Barwa powstaje na badany minerał kierujemy, możliwie stycznie
Żółtawozielona Chrom wskutek utworzenia
się NasCrCU
do płytki, utleniający płomień dmuchawki. Po
paru minutach prażenia pojawią się na poczernio­
nej powierzchni charakterystyczne naloty. Ich
wanie w minerałach właśnie chromu, molibdenu barwy, właściwości i pierwiastki, z których po­
i jeszcze dodatkowo miedzi. wstają, podajemy w tabeli 3. Białe naloty zwilża-
Tabela 3
Znów ostrze scyzoryka idzie w ruch i już mamy
nowe zagłębienie w kawałku węgla. Do zagłębie­ Barwa i właściwości Skład
nia tego sypiemy drobno utartą sodę (Na2 C0 3 ), ale nalotu nalotu Pierwiastek Uwagi
tylko tyle, żeby zagłębienie było wypełnione do
1/3, Sodę teraz dobrze ugniatamy. Na powierzch­ Nie tworzy nalotu. Siarka Siarka rodzima spala
Gaz 0 swoistym za­ się po uprzednim
nię sody nasypujemy cieniuteńką warstewkę, pachu SCh stopieniu
oczywiście też drobno sproszkowanego badanego
Biały, łatwo lotny. 0- ASzOa Arsen Zapach czosnku
minerału, a na tę ostatnią znów bardzo cienką siada daleko od (AsO)
warstewkę azotanu potasu jfKNC^). Przykrywamy próbki
wszystko nową warstwą wody, całość zawartości Biały, żółtawy koło Sb20 2 Antymon Trudno lotny
zagłębienia jeszcze mocno ugniatamy i kierujemy próbki SbsO*
w to miejsce dmuchawką utleniający płomień.
Ogrzewanie płomieniem utleniającym prowadzi­ Pomarańczowożółty BteOs Bizmut
na gorąco, żółty po 0
my 3-5 minut, aż powstanie jednorodny stop sody chłodzeniu
z próbką minerału. Jeżeli w badanej próbce mine­
Czerwony, purpuro SeOs Selen Swoisty zapach
rałów znajdował się mangan, chrom lub miedź wy, łatwo lotny
wtedy powstający z sodą i azotanem potasu stop
zabarwi się. Jak poszczególne metale barwią taki Ciemnobrunatny, ła­ TeOz Tellur Nalot potraktowany
two lotny płomieniem reduku­
stop, podajemy w tabeli 2. jącym barwi go na
niebiesko 2 odcie­
niem zielonym
O bserw acje na płytce gipsow ej
Żółtawy, po ochło­ ZnO Cynk Niekiedy próbka za­
Z blachy lub kartonu wykonujemy prostokątną dzeniu biały, trudno pala się płomieniem
ramkę o wymiarach: 120 x 30 mm. Wysokość widoczny na tle gi­ zielonawym Patrz
psu reakcja z azotanem
ramki powinna wynosić ok. 30 - 40 mm. Gdy kobaltowym
ramka jest już gotowa, kładziemy ją na gładkiej
blasze lub folii z tworzywa sztucznego. Gips sztu- Pawie oka w baiwach CdO Kadm Nielotny
od żółtej do brunat­
katorski zarabiamy wodą na gęste ciasto, po czym nej
ciastem tym napełniamy ramkę. Po 3 - 4 dniach
nasza gipsowa płytka jest już gotowa. Niecierpli­ Żółty koło próbki, PbO Ołów Dokładniejsze rozpo­
dalsze części biała­ znanie daje próba z
wych ostrzegamy, że niedostatecznie wysuszona we 1 niemal niewi­ topnikiem jodowym
płytka gipsowa pod działaniem płomienia dmu­ doczne na tle gipsu
chawki będzie się kruszyć i pękać. Na gotowej już Biały, bardzo trudny SnO* Cyna Dokładniejsze rozpo­
suchej płytce gipsowej wytwarzać będziemy nalo­ do dostrzeżenia znanie daje próba z
ty powstające podczas prażenia badanych mine­ azotanem kobalto­
wym
rałów płomieniem utleniającym. Ponieważ wię­
kszość tworzących się podczas prażenia nalotów my kroplą 5% wodnego roztworu azotanu kobal­
jest jasna, aby były one dobrze widoczne, radzimy towego [Cq(N0 3 )2 ] i lekko prażymy płomieniem
powierzchnię płytki gipsowej pokryć sadzą. utleniającym. Jeśli pojawi się barwa trawiastozie-
W tym celu płytkę powoli przesuwamy nisko nad iona, dowodzi to obecności cynku, a gdy niebie-
płomieniem świecy. W tak poczernionej płytce skozielonkawa - obecności cyny.
wykonujemy płytkie zagłębienie, do którego wsy­ Stefan Sękowski

93
ISTOBIA SIĘ NIE POWTA
T r wa ł o ś ć i z mi ana w ś wi aci e techni ki

właśnie odpowiednik paradygmatu doznawcy jest jedynie kwestią pew­


w nauce. Gdy w pewnym momencie nej rutyny intelektualnej, dla inży­
ów „techniczny paradygmat” prze­ niera ma wymiar organizacyjny
staje wystarczać (np. z powodu presji i ekonomiczny. Nikt np. nie będzie
ekonomicznej, czyli zapotrzebowa­ tłumaczył inwestorowi, by zrezygno­
nia na tańszą lub wydajniejszą tech­ wał ze sfinansowanych już konstruk­
nologię), mamy do czynienia z sytu­ cji czy instalacji tylko dlatego, że
acją kryzysową. Jeżeli wreszcie gars­ właśnie rozpoczęła się „rewolucja te­
tka śmiałków zaproponuje nową chniczna” i wypadałoby robić wszys­
koncepcję techniczną, dającą nie­ tko inaczej. Raz zatwierdzone paten­
zwykłe możliwości w porównaniu ty, opracowane normy, funkcjonują­
z poprzednią, lecz na razie nie wypró­ ce systemy są potężną siłą, zamraża­
bowaną, i, zapewne, zawodną - wte­ jącą inwencję techniczną na pewien
dy nic nie stoi na przeszkodzie, by czas. Nie ma od tego ucieczki.
sytuację tę nazwać rewolucyjną.
Z drugiej strony, w technice bardzo
Na pierwszy rzut oka wydawać się rzadko zdarzają się paradygmaty
może, że do takich wydarzeń docho­
dzi niemal codziennie. Pewnego ro­ osiągające prawdziwą wyłączność.
dzaju rewolucji dokonuje wszak w te­ Naukowcy-teoretycy opierają swoją
W poprzednich odcinkach zdoła­ twórczość na przekonaniu, że może
liśmy, być może, przekonać Czytelni­ chnice każdy istotniejszy wynalazek.
ka, że w nauce zdarzają się rewolucje.' Co więcej, i w nauce, i w technice istnieć tylko jeden poprawny opis da­
Jeżeli nawet liczni uczeni nie zgadza­ pojawia się problem strat, jakie nieu­ nego wycinka rzeczywistości. Spory
ją się z historycznym modelem rewo­ chronnie przynosi wymiana jednego naukowe są zatem gwałtowne, ale
lucji naukowej, podawanym przez T. paradygmatu na drugi. Nim nowa kończą się na ogół wyraźnym zwycię­
S. Kuhna, to przynajmniej muszą konstrukcja czy technologia zostanie
stwem tej czy innej koncepcji. W te­
przyznać, że w każdej dyscyplinie na­ dopracowana i ulepszona, wszystkie
zalety dawnej przemawiają przeciw chnice jednak bez sensu byłoby prze­
ukowej zdarzają się okresy wyjątko­ konywanie o absolutnej wyższości
wo płodne i twórcze, nacechowanie niej. Gdybyż jeszcze stara miała
wdzięk i tajemniczość nowej, no np. napędu na cztery koła nad napę­
dużą liczbę odkryć i formułowaniem
nowych, kontrowersyjnych teorii. i gdyby była pozbawiona tych kilku dem na dwa koła. Wiadomo, że każdy
Może zatem nasuwać się pytanie, czy nieszczęsnych wad lub ograniczeń, z tych rodzajów ma w określonych
podobne wybuchy twórczej inwencji nikt nie zdobyłby się na to, aby się jej warunkach przewagę nad tym dru­
znane są także w dziejach techniki? wyrzec. gim. Jesteśmy świadkami współist­
Porównywanie jest możliwe, jeśli Przyzwyczajenie techników do nienia silników parowych, spalino­
w technice występują okresy upor­ utartych sposobów rozwiązywania wych i elektrycznych, różnych syste­
czywego, konserwatywnego trwania pewnych problemów jest nawet sil­ mów zapisu magnetowidowego, ame­
przy pewnym sposobie rozwiązywa­ niejsze niż analogiczny nawyk
rykańskiej i radzieckiej koncepcji
nia danego problemu. Sposób ten to u uczonych, bowiem to, co dla przyro-
eksploracji kosmosu itd. Do tych sa­
mych celów można dojść różnymi
drogami. Współistnienie odmiennych
„paradygmatów” to codzienność te­
chniki.
A jednak zdarzają się niekiedy,
w technice spektakularne kroki na­
przód, powiązane z dość radykalną
eliminacją rozwiązań wcześniej­
szych. Jeśli zbadamy dzieje maszyn
matematycznych, dostrzeżemy dość
wyraźnie wyodrębnione okresy sto­
sowania układów lampowych, tran­
zystorowych i mikroprocesorowych.
Jeśli przyjrzymy się zagadnieniu po­
stępu technicznego w pasażerskim
lotnictwie międzykontynentalnym,
dostrzeżemy w pewnym okresie rap­
towne „przejęcie pałeczki” przez od­
rzutowce.

94
Odrzutowce nigdy wprawdzie nie tych dopracowano od strony mate­
wyparły samolotów z silnikiem tło­ matycznej prawa przepływu gazów
kowym, sam jednak fakt „wdarcia z prędkościami poddźwiękowymi
się1’ w latach trzydziestych XX w. tej oraz uzyskano pewne dane na temat
nowej koncepcji do uporządkowane­ przepływów naddźwiękowych. 23-
go świata techniki lotniczej stanowi -letni Anglik Frank Whittle, który
interesujący przykład przemiany, w 1930 r. opatentował turbinę gazo­
której właściwie mogłoby nie być. wą dla napędu odrzutowego, znał za­
W tamtych latach samolot o napędzie równo te teorie, jak i ówczesne no­
tłokowym był wciąż jeszcze ulepsza­ wości z zakresu termodynamiki. Wy­
ny i bynajmniej nie stanowił konstru­ nikała z nich nie tylko możliwość
kcji zanikające] lub kłopotliwej. Poza zbudowania samolotu turboodrzuto­
zmianami w budowie elementów noś­ wego, lecz również dająca się przewi­
nych samolotu, ulepszano także pali­ dzieć - w odległej, co prawda, przy­
wa i cały układ napędowy. Wymyślo­ szłości - przewaga takiego samolotu
no silnik z doładowaniem, śmigło nad śmigłowym. Reszta była już tylko
przestawialne, zawory chłodzone so­ kwestią inżynierskiej pomysłowości
dem. Rozwój trwał i w następnych Whittle'a.
dekadach Samoloty z silnikiem tło­ Turbina trzeciej wersji silnika Whittle a, zni­
Dopiero jednak wybuch n wojny szczona w wyniku nieudanej próby w lutym
kowym, latające teraz, wcale nie są 1941 r.
światowej przyspieszył prace, finan­
zabytkami techniki. Będziemy praw­
sowane dotąd z wielką wstrzemięźli­ znajdujemy kilka modeli, zbudowa­
dopodobnie potrzebować ich - i ulep­
wością przez Królewskie Siły Powie­ nych według zupełnie innych zasad.
szać je - w nieskończoność.
trzne i kilka firm lotniczych. W 1942 Później jeden z nich zdobywa prze­
Można przypuszczać, że idea silni­
r. Wielka Brytania rozpoczęła produ­ wagę, ale odmienne warunki pracy,
ka turboodrzutowego zrodziła się
kcję silników lotniczych. Jednocześ­ rozwój innej gałęzi techniki lub in­
z przewidywań, jakie nasunął rozwój
nie w Niemczech nad napędem od­ spiracje płynące z teorii naukowych,
aerodynamiki. W latach dwudzies-
rzutowym pracowało dwóch studen­ mogą skłonić do powrotu do któregoś
Japońskie myśliwce atakujące w 1941 r. tów z Getyngi, Hans von Ohain i Max z dawnych modeli. Po ulepszeniach,
amerykańską bazę Pearł Harborzostały wy­ Hahn. Na trzy dni przed najazdem na
kryte przez urządzenia rad aro w e zainstalo­ Polskę Niemcy testowali już swój
to on zdobywa dominację.
wane na amerykańskich statkach, lecz os- W pracy „Rozwój koparek w prze­
trzeżenię zlekceważono. Nowe wynalazki pierwszy odrzutowiec. Dalsze próby kroju historycznym" (Warszawa
stanowiły realną siłę militarną w okresie II uległy jednak opóźnieniu ze względu 1976) Wiślicki dowodzi, że koparki
wojny światowej; choć większość z nich na opór dowództwa Luftwaffe, przy­
wyrastała z pomysłów i prób, zainicjowa­ z chwytakiem wciskanym w grunt
nych na długo przed jej wybuchem. Na zdję­
wiązanego do koncepcji silników tło­ przez mechanizm śrubowy i koparki
ciu - jeden z brytyjskich masztów radaro­ kowych. z chwytakiem zagłębiającym się pod
wych, znajdujący się w stanie pełnej goto­
wości już latem 1939 r. Obserwacje dokonane przez histo­ własnym ciężarem powstały jedno­
ryków techniki zdają się zatem pro­ cześnie w końcu XVI w. Dominację
wadzić do wniosku, że istnieją w te­ uzyskał - jako wydajniejszy - pierw­
chnice pewnego rodzaju modele pod­ szy z tych modeli, lecz zastosowanie
stawowe, które mają gdzieś swój po­ do napędu koparek maszyn paro­
czątek, okres dominacji i zmierzch. wych umożliwiło powrót do cięż­
Od paradygmatów naukowych róż­ szych chwytaków samozagłębiają-
nią się zarówno tym, że ich odrzuce­ cych się. W XIX w. ten model pojawia
nie lub zwycięstwo wynika przede się zatem ponownie. W XX. wydaj­
wszystkim z czynników organizacyj­ ność koparek znów wzrasta dzięki
nych i ekonomicznych, jak i tym, że wciskaniu chwytaka w grunt. Tym
rzadko kiedy odchodzą zupełnie razem jednak odbywa się to dzięki
w niepamięć. Na ogół mamy do czy­ zastosowaniu siłowników hydrauli­
nienia z ewolucyjnym ulepszaniem cznych.
jednego modelu (można go tąkże na­ Konstrukcje koparek rozwijały się
zwać generacją, zgodnie z dzisiejszą zatem w sposób „spiralny”: poprzez
manierą językową), zaś przewroty nieświadomy na ogół powrót do sta­
czy rewolucje techniczne polegają na rych idei. Być może zjawisko to znane
raptownym usunięciu w cień jednego jest także w innych działach techniki.
modelu przez drugi. Większość z nich ma jednak zbyt
krótką historię, by przewidzieć w tej
Według Alfreda Wiślickiego, który chwili, czy właśnie ten rodzaj prze­
badał dzieje mechanizacji budownic­ mian czeka je w przyszłości.
twa, u źródeł cykli rozwojowych
pewnych urządzeń technicznych Henryk Hollender

95
w trudnym terenie. Efektem wyprawy, prócz do­
TATRĄ dookoła świata świadczeń dla fabryki, mają być 2 pełnometrażo­
W roku bieżącym TATRA obchodzi swe 70-leeie we filmy i 56 odcinków dla TV.
wyprodukp wania w Koprzywnicy pierwszego mo­ A oto niektóre dane TATRY 815 GTC:
delu samochodu „Prezydent”. Z tej okazji 17.03. długość - 10000 mm,
br. wyruszyła w podróż 5-osobowa załoga. W po­ szerokość - 25000 mm,
łowie czerwca mieliśmy okazję gościć ją w Polsce- wysokość - 3850 mm,
16 kraju na trasie tej wyprawy. Samochód, który masa - 21 Mg,
pojechał w mającą trwać trzy lata podróż to Tatra pojemność zbiorników paliwa - 2x230 1 + 4 ka­
615 GTC (Grand Tourist Container) zbudowany nistry po 20 1,
na seryjnym podwoziu Tatry 815. prędkość maksymalna - 95 km/h
Samochód jest bogato wyposażony w urządze­ ' silnik wysokoprężny o mocy 208 kW, zużywający
nia dodatkowe: generator prądu, zbiorniki wody średnio 32,*5 1/100 km.
i paliwa, miejsca do spania, dla kamer filmowych, Kabina klimatyzowana, podwozie rurowe
części zapasowych, itd. Na wyposażeniu znajduje spawane.
się też maleńki samolot typu ULA (ultralekki) Podróż zakończy się w roku 1989 po przejecha­
ważący jedynie 115 kg i służący do robienia zdjęć niu tras na 5 kontynentach, (j)
nego mechanizmu różnicowego. Bar­ w różnego rodzaju elementy dodat­
dzo duży, jak na pojazd z tak małym kowe. Najbardziej rzucające się
ŁADA NIVA rozstawem osi, jest prześwit pod płytą w oczy są obręcze z lekkiego stopu
C O SSACK CABRIO podłogową, wynoszący aż 235 mm. dostosowane do opon o wymiarze
Jednostką napędową Lady Nivy jest 185 SR15. Oryginalnie też została
silnik benzynowy o pojemności sko­ zmodyfikowana tablica rozdzielcza
Pod tą długą nazwą kryje się do­ kowej 1569 ćma. Przy stopniu spręża­ z kierownicą sportowego typu.
brze znana w Polsce Niva ze zmodyfi­ nia 8,5:1 zapewnia on moc maksymal­ Modyfikacja nadwozia sprawiła, że
kowanym w Wielkiej Brytanii nadwo­ ną 58,2 kW przy 5400 obr/min i ma­ koło zapasowe mocowane jest obec­
ziem. Tamtejszy sprzedawca radziec­ ksymalny moment obrotowy 99 Nm nie na jego tylnej ścianie, a właściwie
kich samochodów postanowił uatrak­ przy 3400 obr/min. Ponieważ masa na pozostałości po drzwiach tylnych.
cyjnić i tak oryginalną Nivę przerabia­ własna tego pojazdu wynosi 1145 kg, Utrudnia to niestety bardzo dostęp do
jąc jej nadwozie na otwarte (okł.). czas przyspieszenia od 0 do 100 km/h bagażnika zamkniętego od góry naj­
Lada Niva jest na rynku brytyjskim {i wynosi 18,9 s, a prędkość maksymal­ częściej złożonym dachem z tworzy­
nie tylko) pewnym ewenementem, ma na nie przekracza 120 km/h. Jedno­ wa sztucznego.
bowiem układ napędowy 4x4 i to nie­ cześnie średnie zużycie paliwa do­ Na rynku brytyjskim Niva ma
rozłączny, a więc tego samego typu, chodzi do 15 cm3 na 100 km. oprócz konkurentów japońskich do­
jakim mogą pochwalić się zarówno Układ hamulcowy Nivy niczym nie datkowego rywala rodem z Rumunii.
Land, jak i Rangę Rovery. Jest przy różni się od tego, w jaki są wyposażo­ Jest nim mała Dacia Duster również
tym samochodem średniej wielkości: ne Lady osobowe. Jest on dwuobwo- z napędem 4x4, ale z możliwością
jego długość nie przekracza 3708 dowy, koła przednie mają tarcze ha­ odłączania kół przednich. W opinii
mm, a rozstaw osi 2197 mm, a przy mulcowe, a tylne bębny. Układ ma fachowców Lada przewyższa jednak
tym jest nieporównanie tańszy od re­ wspomaganie urządzeniem podciś­ znacznie pojazd rumuński przede
nomowanych samochodów brytyj­ nieniowym. wszystkim właściwościami eksplo­
skich tego typu. Zależnie od życzenia klienta Niva atacyjnymi i wykończeniem.
Przeróbka nadwozia Nivy nadała Cossack może być wyposażona Jerzy Borkowski
temu pojazdowi bardziej agresywny
charakter, który umiejętnie podkreśla
sposób jego malowania. Zdecydowa­
nie się na częściowe tylko odsłonięcie
wnętrza pozwoliło wykorzystać słupki
środkowe do oparcia na nich belki
zabezpieczającej pasażerów w razie
dachowania, a jednocześnie wyelimi­
nowało konieczność zmiany konstru­
kcji drzwi bocznych. W ten sposób
uzyskano nowe, oryginalne, a jedno­
cześnie wystarczająco sztywne nad­
wozie doskonale nadające się do eks-
ploatacji w terenie.
Ponieważ Niva wywodzi się w pros­
tej linii z Lady osobowej, wiele jej
elementów i zespołów jest nietypo­
wych, jak na pojazd terenowy, a przy
tym sprawia, że odznacza się ona za­
letami samochodu osobowego. Taka
jest też konstrukcja zawieszenia. Za­
równo koła przednie, jak i tylne wypo­
sażono w elementy sprężyste w po­
staci sprężyn śrubowych, a nie klasy­
cznych i najczęściej spotykanych
w pojazdach terenowych resorów
podłużnych. Wahacze poprzeczne
z przodu i drążki reakcyjne z tyłu
wpływają na podwyższony komfort
jazdy. Nie jest to oczywiście bez zna­
czenia dla kupującego, który chciałby
mieć samochód funkcjonalny i pewny
w każdym terenie, a jednocześnie za­
pewniający komfort jazdy porówny­
walny z tym, jaki gwarantuje średniej
klasy samochód osobowy.
„Uterenowienie" Nivy jest zasługą
przede wszystkim zastosowanego
w niej napędu wszystkich kół, uzupeł­
nienia pięciobiegowej skrzyni prze­
kładniowej o dwustopniowy reduktor
oraz wprowadzenia blokady central­

You might also like