Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 100

nisterium wojny w Austrji niezwłocznie po zejściu lo­ buje pościeli, odznacza się

obmyśliło ściany obronne, dów rozpoczęte zostaną. trwałości i lekkością, gdyż


któreby osłabiły działanie „Czas" waga jego wraz z pokrow­
kul karabinowych i mniej­ 10 lutego 1887 r. cami wynosi około 20-tu
szych armatnich. Pomysł funtów, a zajmuje mało
ten staje się obecnie rzeczy­ miejsca (1 metr długości, 30
wistością. Zbudowano Jeszcze kolej elektryczna centymetrów szerokości
LUTY 1887 r. w Wiedniu ogromne ściany i 15 centymetrów wysokoś­
z blachy stalowej, które Podnoszony od lat czte­ ci), co w pochodach wielką
ustawiono na kołach. Ścia­ rech projekt urządzenia ma doniosłość.
Spór ny te mają oddziały, idące w Warszawie kolei elektry­ Wynalazca czyni stara­
do ataku, posuwać przed cznej nie przestaje zajmo­ nia o pozyskanie patentu.
W akademii medycznej sobą, zastawiając się niemi wać przedsiębiorców za­ „Kurjer Warszawski"
francuskiej powstał nauko­ przed ogniem rotowym. granicznych. 19 lutego 1887 r.
wy spór między jednym W nowożytnych tych tar­ Obecnie świeżo przybył
z najznakomitszych lekarzy czach znajdują się strzelni­ ajent londyńskiego Towa­
rzystwa pod firmą Gillome Telefon w służbie uczniów
parskich Drem Peterem, ce i drzwi, które można gimnazjalnych
a głośnym fizyologiem Pas­ w każdej chwili otworzyć Smith et comp., celem zba­
teurem. Dr Peter zakwesty- i wypaść przez nie na nie­ dania warunków miejsco­
wych oraz szans powodze­ Abiturienci kolońskiego
onował metyle skuteczność przyjaciela. gimnazjum katolickiego
systemu leczenia wodo- „Kurjer Warszawski" nia projektowanej kolei.
„Kurjer Warszawski" obawiając się egzaminów
wstrętu zapomocą szcze­ 8 lutego 1887 r. „maturitatis'' urządzili so­
12 lutego 1887 r.
pienia, o ile domaga się po­ bie potajemnie telefon, łą­
stawienia pewnej granicy Arcydzieło sztuki czący gabinet profesorów
w stosowaniu tej metody, zegarmistrzowskiej... z zakładem gimnastycz­
granicy, poza którą lekars­ Drezyna kolejowa
nym. Za pomocą tego apa­
two mogłoby rozszerzać ...wykonał mechanik ratu, dowiedzieli się wszys­
zarazę. Krystyn Marcin ze tkich tematów, wybranych
„Czas" na popis. Podstęp wydał się
Schwarcwaldu. Zbudował
5 lutego 1887 r. jednak i władza skasowała
on zegar wysokości 3 1/2,
szerokości zaś 2 1/2 metra, cały egzamin. Wszyscy
Z pomysłów swojskich gimnazjaliści posiedzą je­
który wskazuje sekundy,
minuty, kwadranse, godzi­ szcze rok w szkole za orygi­
ny, dni, tygodnie, miesiące, nalny swój pomysł.
pory roku, lata zwyczajne „Kurjer Warszawski”
i przestępne, aż do ostatniej 21 lutego 1887 r.
chwili 99.999-go roku.
Oprócz tego wskazuje ze­
gar ten czas na każdej sze­ Działo
rokości geograficznej obu P. Maksymilian Olesz-
półkul ze zmianami księży­ czyński warszawianin, pra­
ca i daje wszelkie inne wia­ cujący jako dozorca drogo­
domości kalendarzowe.
wy na kolei południowoza-
Obfitość figur ilustruje róż­ chodniej, przedstawił swo­
ne wypadki mitologii jej zwierzchności obmyśla­
W okolicy Lublina jakiś i chrześcijaństwa. Minuty
wiejski stolarz skonstruo­ wybija 60 charakterystycz­ ną przez siebie kolejową
wał stołek, dający się w jed­ nych posążków. drezynę.
nej chwili zamienić na Dokonane próby wyka­
„Kurjer Warszawski"
schodki, używane w biu­ zały wyższość pomienione-
8 lutego 1887 r.
rach, sklepach, oranżerjach go przyrządu nad wszelki­
etc. mi dotychczas używanemi.
Kole] clrkumwalacyjna Wynalazca po otrzyma­ W Woolwich, w Anglji,
Model tego pomysłu od­ rozpoczęto próby z najwię­
znaczającego się niezmier­ niu patentu zamierza wyra­
Rozpoczęte zostały już biać nowe drezyny w War­ kszym działem, jakie
ną prostotą, nadesłano już w ogóle zbudowano. Jest to
do Lublina. roboty około budowy mostu szawie.
,, Kurjer Warsza wski' potwór, ważący 200 beczek,
„Kurjer Warszawski" kolejowego na Wiśle, Po­ 44 stóp długi i 16 3/4 cali
8 lutego 1887 r. stępują one bardzo szybko. 17 lutego 1887 r.
Wykop pod założenie fun­ szeroki. Potrzeba sześciu
damentów przyczółków artylerzystów do nabicia tej
mostowych po obu stronach Wynalazek armaty, która pochłania na­
Średniowieczne tarcze.,.
Wisły zajmuje kilkudzie­ raz 600 funtów prochu i
...zasłaniające żołnierzy sięciu robotników. Do zało­ Okazywano nam model 1,800 funtów żelaza.
łóżka obszernego w 1/5 na­ „Kurjer Warszawski"
przeciw kulom przeciwni­ żeń fundamentów środko­
turalnej wielkości, pomysłu 22 lutego 1887 r.
ków, mają wrócić nanowo wych filarów mostowych
w użycie, z tą tylko różnicą, sposobem pneumatycznym i wykonania p. Ludwika
Ludwińskiego. Łóżko ma­ Zebrała:
że przewyższają dawniej­ poczyniono już przygoto­
jące tę zaletę, że nie potrze­ Jadwiga Orzechowska
sze o wiele rozmiarami. Mi- wawcze kroki i roboty te
P O P U L A R N Y M A G A Z Y N
N A U K O W O - T E C H N I C Z N Y

Nt 2 (456) Luty 1987 RocznłkXXXVM

Jaki będzie mikroprocesor lat dziewięćdziesiątych? Ma


on duże znaczenie dla wydajności komputera, Tymcza­
sem dziś rozwój mikroprocesorów znalazł się na rozdro­
żu. Dlaczego? Na to pytanie Czytelnicy znajdą odpowiedź
w artykule Rolanda W acławka pt. Dokąd zmierzasz, mi­
kroprocesorze?, który drukujemy na s. 6.

W rejsie „Pom eranii", w którym w charakterze obserwa­


tora i fotoreportera płynął również przedstawiciel naszej
redakcji uczestniczyła młodzież z całej Polski, głównie ze
Śląska. Rejs był nagrodą dla zwycięzców ogólnopolskie­
go konkursu pod hasłem ,,Łączy nas Bałtyk” . Relację
z tego wydarzenia prezentujemy na s. 16.

Fortepian znamy wszyscy. Ale czy również wszyscy wie­


my, jak on powstaje i co ma decydujący wpływ na jego
brzmienie? Jeśli nie, zapraszamy zainteresowanych do
lektury artykułu Zofii Rokity ,.Dlaczego gra?” (s. 22).

Nasza okładka : Nawet samochody ciężarowe coraz częś­


ciej stosują system napędu 4 x 4 . Oto nowy typ popularnej
J fy ” produkcji NRD, wystawionej na targach lipskich
jesienią ubiegłego roku.
SPIS TREŚCI
Artykuły: DOKĄD ZMIERZASZ MIKROPROCESORZE? - Roland W a d a w a k ............................................... 6
DLACZEGOGRA?-Zofia R o kita ........................................................................................................ 22
ŻEGLOWANI&JEST KONIECZNOŚCIĄ-Eugeniusz Koczorowski .................... 35
W DAWNEJ ODLEWNI - Leszak W o jn a r ...................... '................................................... ............... 44
F d U to n : SPRAWIEDLIWOŚĆ Z AUTOMATU -Jerzy Staw iński..................................................................... 3
Opowiadaniu: CZAS I NIESKOŃCZONOŚĆ W NAUCE TASCO - Artur G ru s z c z a k ............................................... 52
N a waraataela: KONWERTER KRÓTKOFALOW Y-AndrzejKusiak........................................................................ 56
MIKROELEKTROWNIA W O D N A -(s z j.............................................................................................. 57
ROWER BAGAŻOW Y.......................................................................................................................... 64
PRZYSTAWKA- STOJAK DO WIERTARKI - Marek S o w a .............................................................. 66
DWA SPOSOBY ZASTĄPIENIA ELEKTRYCZNEJ POMPKI DO AKWARIUM - g z ......................... 68
STOŁEK- DRABINA-)p....................................................................................................................... 69
Klub W ynalaiców : ZABEZPIECZENIE HYDROFORU (zadanie 419), USPRAWNIAMY SPRZĘT BIWAKOWY (roz-
wlązanlezadanla413)........................................................................................ .................................. 92
Działy: 9KRZYNKA A D R ESÓ W .............................................................................................................. 4
CIEKAWE KSIĄŻKI................................................................................................................................. „4
POZNAJEMY SPRZĘT INFORMATYCZNY: DRUKARKA BROTHER M-1009 ............................... 5
NOWE I NAJNOWSZE.............................................................................................................. . . , . 20
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: JĄDRO KOMETY HALLEYA -M arek Stanlucha................... 70
POZNAJEMY SAMOCHODY: ISUZU GEMINI-Zdzisław Podblelskl............................................... 72
FIZYKA Z MYSZKĄ: CO Z CZARNYM KOTEM? - Tadeusz Rzepecki............................................... 74
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: NAJSTARSZE ZASTOSOWANIE GEOMEThlt - Michał
S zu re k ........................................................................ ...............................• ........................................ 76
POMYSŁY GENIALNE, ZWARIOWANE I TAKIE SOBIE..................................................................... 78
HISTORIA SIĘ NIE POWTARZA: PUŁAPKI CHRONOLOGII - Henryk Hoilender............................ 80
CHEMIA NA CO DZIEŃ: O WAPNIU, WAPNIE, GIPSIE I CEMENCIE (Cząśó II) - Stefan Sakowski 62
DZIEJE OKRĘTU: NA CZYM PŁYWALI NA8I PRAPRZODKOWIE? - Eugeniusz Koczorowski B4
INFORMIK a, b, c; KURS JĘZYKA PASCAL (12) - Roland Wacławek............................................... 86
FOTOPORADY: WYWOŁYWANIE BARWNYCH DIAPOZYTYWÓW ORWO-CHROM - Piwał
W ó jc ik ................................................................................................................................. 86
KATEDRA FIZYKL ZACZĘŁO SIĘ OD KWARCU - Adam Grzymała, Andrzej Olszewski 95
Różne: NAJWIĘKSZE NA ŚWIECIE MUZEUM TECHNIKI-Karol Latta....................................... 12
SAMOWYŁADOWCZE-Krzysztof S o ld a............................................ ...................... 15
PROMEM „POMERANIA" Z Gdańska do S zczecin a-w p j............................................ 16
WYSTAWA LOTNICZA W FARNBOROUGH-Marian Kopczyński......................... 30
TARGI MASZYNOWE BRNO'86-Elżbieta G a w e ł........................................................ 32
ORLIK PZL-13 0 ................................................................................................................... 43
BIONIKA A P S Z C Z O Ł A ..................................................................... : ............................ 49
TRAWNIK NA... DACHU - j .............................................................................................. * 76
LATAJĄCE KLEJNOTY - ilza Trzclonka........................................................................... 90
K A M ELEO N -rw ................................... . ........................................ .................................. 94
Okładki: IF A S 0 4 x 4 . . . ,................................................................................................................. I
SĘDZIWY TEC H N IK ........................................................................................................... U
LAND ROVER - Jerzy Borkowski .................................................................. ... IV
Numer Ilustrowali: Jerzy Flisak, Eugeniusz Koczorowski .
Fotografie w numerze. CAF, „Hobby”. „Inter Natłones”, W. P. Jabłoński, M. Kopczyński, „Kosmos , Z. Podblelskl, SKODA, „Sky ind
Teleaeope", SUL2ER, „The Dsnfoss Joumałl", 2e zbiorów redakcji

a ------------------ i----------------------------------------------------
Rade Redakcy|na: doc. dr Zygmunt Dąbrowski, Inż. Jerzy Jsaluk, dr Zygmunt Kalisz, mgr Władysław Majewski, mgr Zbigniew Słowiński, mgr
inż. Jercy Slek, dr Zbigniew Plochockl, Piotr Postawka, prof. dr hab. Andrzel Wróblewski (przewodniczący), mgr Inż. Roland Wacławek, mgr
Inż. Grzegorz Zalot
Zespół redakcyłrty: Mikołaj Dubrawski (klar. działu techn.-organ.), Elżbieta Giwel (sekretarz redakojl), Władysław P. Jabłoński (kler. działu
graficznego), Bogusław Kltzmann (red. działu), Jerzy Klawlński (kler. działu łączności z Czytelnikami), Zofia Rokita (red, działu nauki), Jerzy
Pietrzyk (kler. dziełu twórczości techn.), Lidia Ssdowskt-Sztaga (korekta), Józef Trzfonka {red. naczelny)
Stall współpracownicy: Jan Barczyk (znaczki), Jerzy Borkowski (jednoślady), Jacek Ciesielski (Gry z głową), Adam Grzymała, Tadeusz
Rzepecki, Andrzej Olszewski (fizyka), Henryk Hoilender (historia techniki), Euganluaz Koczorowski (technika morska), Marak Moczulski
(kolejnictwo), Jecek Nowicki, Krzysztof Zlącina (kosmonautyka), Jadwiga Orzechowska (Sądziwy Technik), Zdzisław Podblslskl (moto­
ryzacja), Marek Stanlucha (Astronomia), Stefan Sąkowiki (chemia), Michał Szurek (matematyka), Roland Wacławek (Informatyka), Paweł
Wójcik (foto), Grzegorz Zelot (Klub Wynalazców, elektronika), Wojciech Żurek (elektronika)
Adres redakcji: ul. Spasowsklego 4, 00-389 Warszawa lub ekr. poczt, 380, 00-950 Warszawa. Telefony: centrala 26-24-31 do 36. Dział
łączności z Czytelnikami (czynny 11-14), wewn. 80. Pozostałe działy : wewn. 4 2 147. Redaktor naczelny; 26-26-27 lub wewn. 87.
Warunki prenumeraty: ogólnie obowiązujące w kraju. Egzemplarze zdezaktualizowane oraz „Młody Technlk-InforMIk” zakupić można
w salonie wydawniczym „NK" ul. Spasowsklego 4A. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji nadesłanych materiałów.
Artykułów nie zamówionych redakc|a nie zwraca.
Druk: Zakłady Wklęsłodrukowe R9W „Prasa”. Zam. 2213. Nakład 270 315egz, P-70.

2
ć^p ra wi&ctfiAitv$ć
ZJ=I-U -T-O-M-R.-T-LI■
Zostałem formalnie odsądzony od czci i wiary, i to przez zaprzy­
jaźnione grono, gdy stwierdziłem, że jestem zwolennikiem wymiany
miłych pań urzędniczek na automaty. Jakżeszmożna-oburzanosię
- wymienić te urocze istoty na bezduszne maszyny. Któż bowiem
zmierzy nas od progu gniewnym spojrzeniem ślicznych ocząt? Kto
zgasi nasz zapał petenta służbowym „Za chwilę poproszę!” w trak­
cie trzeciego półgodzinnego picia służbowej (na rozdzielnik!) her­
baty? Kto podda się łaskawie potokowi naszej elokwencji i, choć
niechętnie, postawi parafę na naszym podaniu w sprawie pozornie
nie do załatwienia?
I o t o ostatnie zwłaszcza chodzi! Gdyby zamiast pani urzędniczki
naszą sprawę załatwiał stosowny automat, nie byłoby możliwości
zastosowania metody „Pani taka miła, to mi pani powie jak to
załatwić” albo „Ale, widzi pani, mam chorego wujkan (dziecko,
matkę itd - niepotrzebne skreślić). Trzeba byłoby w stosowną kartę
wpisać np. G5 (wg instrukcji „potrzebuję nowych opon do fiata
126p ponieważ stare są już zużyte*1) i to wszystko...
Ja osobiście prosić i namawiać strasznie nie lubię i pewnie
dlatego zadowoliłbym się wydrukiem „Został pan zarejestrowany
pod numerem 622 - odbiór opon za ok. 3 miesiące. Zawiadomienie
nadeślemy pocztą pod pańskim adresem. Dziękujemy!*1Oczywiście
mam nadzieję, że automat byłby zabezpieczony przed różnymi
machlojkami oraz nie miałby stosownie kumoterskiego programu
dla krewnych i znajomych konstruktora, matek z dziećmi, komba­
tantów itp. Jak sprawiedliwie, to sprawiedliwie! Kryteria powinny
być dla automatu jasne i bez ulubionych przez nasze przepisy tzw.
widełek, czyli paragrafu przewidującego „od-do”. Gwarantuję, że
czas załatwiania spraw, a także porządek w dokumentacji, uległyby
poważnej poprawie na rzecz petenta.
Oczywiście coś za coś - nie moglibyśmy podziwiać posągowo
wymanicurowanych paluszków pań urzędniczek ślizgających się
z obrzydzeniem po stertach załączników do podań, nie przeżywali­
byśmy rozkosznych mąk w oczekiwaniu na decyzję uroczej pani
o przyznaniu nam dolnej lub górnej granicy „gumowego”paragra­
fu, nie oszałamiałoby nas szczęście wynikające z pomyślnego zała­
twienia naszej sprawy pomimo braku aparycji George*a Michaela.
Mimo to pozwalam sobie przypuszczać, że wielu z nas byłoby
bardzo usatysfakcjonowanych automatyczną kasjerką, panią od
podań, księgową, panienką na poczcie, itp., ponieważ, jak to słusz­
nie zauważono, człowiek miał czas zachwycać się przyrodą, tworzyć
kulturę i sztukę dopiero wówczas, gdy wygospodarował sobie
trochę wolnego czasu po zała twieniu spra w życiowych, a te automa -
tyzałatwiąna pewno szybciej, a może nawet grzeczniej i sprawniej...
A nie, nie - sprawiedliwszy od naszych Pań z księgowości nie będzie
na pewno!!!
JERZY KLAWIŃSKI
CIEKAW E halo wokół Słońca, a także znawczej, drukowane we
pewne zjawiska dające się wszystkich czasopismach
KSIĄŻKI zaobserwować w kosmosie dziecięco-młodzieżowych,
(protuberancje słoneczne wydawanych przez Insty­
Z żalem poświęcamy itp). tut Wydawniczy „Nasza
miejsce w dziale „Ciekawe Oczywiście ciekawe spo­ Księgarnia". Ma ich na
książki" pozycji obcojęzy­ strzeżenia dzienne i nocne swoim koncie ponad 500,
cznej, Z żalem - bo tak do­ warto sobie utrwalić na kli­ Był również Autorem
brej książki jak wydana szy fotograficznej. Wiele dwóch książek dla dzieci,
przez zachodnioniemieckie cennych wskazówek jak to wydanych też przez IW
wydawnictwo „Kosmos" zrobić, by uzyskać zadowa­ „NK".
pozycja „Der Himmel in lający nas efekt, a także Z naszą redakcją dr Mi­
Tag und Nacht" („Niebo we wiele pięknych fotografii chalski współpracował
dnie i w nocy") wśród na­ ilustrujących wynik okre­ Z głębokim żalem zawia­ przez 14 lat, redagując co
szych wydawnictw brak. ślonych działań znacznie damiamy, że 18 październi­ miesiąc od 1970 r. dział,
Jest to doskonała książka podnosi zarówno atrakcyj­ ka 1986 r. w wieku 65 lat który do dziś nazywa się
dla tych wszystkich, którzy ność, jak i praktyczne wa­ zmarł nasz wieloletni Autor „Sędziwy Technik" (obec­
interesują się tym, co znaj­ lory książki. i Współpracownik - dr Wi­ nie druga strona okładki),
duje się ponad naszymi gło­ Tym wszystkim Czytel­ told Michalski. a który On w „Młodym Te­
wami - zarówno w atmos­ nikom „MT", którzy nie Pan Michalski od 1945 do chniku" rozpoczął.
ferze ziemskiej, jak i poza znają języka niemieckiego 1984 r., tj. do chwili poja­ Jego śmierć to smutny
nią - w kosmosie. lub nie dotrą do tej cieka­ wienia się nieuleczalnej fakt, w wyniku którego tra­
„Niebo we dnie i w no­ wej pozycji wypada tylko choroby, stale pisał wier­ cimy cenionego Autora
cy" to nie tylko suma wia­ życzyć, aby jak najprędzej sze, bajki, opowiadania 1 Współpracownika. Cześć
domości z zakresu tak po­ ukazała się na rynku wy­ i artykuły o tematyce po­ Jego Pamięci!
zornie różnych dyscyplin dawniczym jej polska we­
wiedzy jak meteorologia, rsja - ku chwale wydawcy
^astronomia i fotografika. i pożytkowi czytelników... Kol. Paweł Sobkowiak, 15,70-822 Szczecin, poszu­
Łączy je wspólny temat: <jk) ul. Sucharskiego 14 m B, kuje ciekawych, niezbyt
obserwacja tego, co się 03-900 Rawicz, odstąpi skomplikowanych schema­
dzieje ponad naszymi gło­ wszystkie numery „Bajtka" tów elektronicznych, ksią­
wami, jest naszym „tłem" (i wydania czarno-białe), żek: „24 proste układy
codziennym. Dlatego też Ud re só w cztery pierwsze numery elektroniczne do wykona­
np. warto wiedzieć prakty­ „Komputera", a także serie nia w domu", „Poradnik
cznie, które chmury wróżą Kol. Dariusz Werner, ul. wkładek do „Przeglądu Te­ radioamatora" oraz tym
nam deszcz, pogodę słone­ Lipowa 12, 64-706 Krusze­ chnicznego" - „Przegląd - podobnych, a także części
czną czy zmianę pogody, wo, poszukuje starych mo­ Komputer", 4 numer „PC" . elektronicznych. W zamian
czy jaśniejąca planeta to tocykli, ich części oraz ma­ z 1983 roku oraz luźne nu­ oferuje rozmaite schematy
Wenus czy Mars, a także jak teriałów informacyjnych mery „Horyzontów Techni­ elektroniczne (m. in. gry
sfotografować na pamiątkę 0 nich. W zamian oferuje m. ki", „Radioelektronika" telewizyjne), komiksy, luź­
obraz przepięknie rozgwie­ in. sprzęt fotograficzny, ro­ i „MT" ne numery „MT",
żdżonego sierpniowego wer „Rekord 10", kalkula­
nieba. W te praktyczne po­ tor produkcji japońskiej, S za n o w n i C zyteln icy!
rady wpleciono sporo bar­ magnetofon „Recorder",
W n-rze 12/86, na s. 111 nie został odbity (nie z winy
dzo cennych informacji na­ znaczki pocztowe i litera­
redakcji!) rysunek płytki drukowanej interfejsu. Na s. 108
ukowych i technicznych, turę typu s-f.
odwrócone zaś zostały zdjęcia. Redakcja przeprasza
tak że książkę tę śmiało Kol. Piotr Knap, ul.
czytelników I autorów 2a powstałe omyłki.
można uznać za mini-ency- Okólna 120 m 37, 42-200
klopedię tego wszystkiego, Częstochowa, ma do odstą­
co możemy zobaczyć uno­ pienia wiele odczynników
sząc wzrok ponad linię ho­ chemicznych, naczyń
ryzontu. Wytłumaczono tu 1 przyborów laboratoryj­
np. dość dokładnie fizyczne nych, bogatą literaturę che­
podstawy ora 2 mechanizm miczną, wiele części elek­
powstawania tęczy, tzw. tronicznych (układy scalo­
ne, półprzewodniki, opor­
niki, kondensatory), a także
Der Himmel wiele programów i literatu­
bei ratj und Nacht ry na temat komputera
llW W • iu .4 1 1 MW. . Into^,
„Atari" 800 XL.
Kol. Radosław Czykiel,
ul. Mieszka I I 14 m 86, 59-
-800 Lubań Śląski, poszu­
kuje książki W. Stafieja
„Lotniarstwo". W zamian
odda książkę R. Witkow­
skiego „Wiropłaty
w Polsce".
Poznaj emy sprzęt informatyczny ktu. Dozwolone jest łączenie w jednej
linii trybu znakowego z graficznym.
Wszystkie tryby pracy można wybie­
rać programowo. Drukarka ma wbu­
DRUKARKA BROTHER M-1009 dowany automatyczny test, a na żą­
danie drukuje kody szesnastkowe od­
Podobnie jak omówiona przed cia zasilającego, brak papieru oraz bieranych znaków. Ta ostatnia właś­
miesiącem MPS-801, drukarka tryb ON LINĘ. Wyłącznik zasilania ciwość bardzo ułatwia testowanie
BROTHER M-1009 także przezna­ jest usytuowany ergonomicznie *- połączeń i interfejsów.
czona jest do użytku domowego. M- z przodu obudowy. Reasumując: mimo drobnych man­
-1009 należy jednak już do innej ge­ M-1009 produkowana jest w wersji kamentów mechanicznych M-1009
neracji sprzętu. z interfejsem RS-232 (V.24) lub Cen­ jest bardzo wartościową drukarką
Już na pierwszy rzut oka uderzają tronics, albo z obydwoma naraz. Pa­ zarówno do zastosowań domowych,
skromne jak na drukarkę rozmiary rametry transmisji itd. można nasta­ jak i do tych prac biurowych, które
i masa*. 330 X 190x50 mm i 3 kg. Lek­ wiać mikroprzełącznikiem, łatwo do­ nie wymagają masowych wydruków
kość drukarki uzyskano przez szero­ stępnym po zdjęciu obudowy. Mocną (dodatkową zaletą jest cicha praca!).
kie zastosowanie tworzyw sztucz­ stroną drukarki jest bogaty zestaw To samo dotyczy praktycznie identy­
nych. Z metalu wykonano tylko naj­ trybów pracy w zasadzie zgodny ze cznej z nią drukarki CENTRONICS
niezbędniejsze elementy ramy, oś spotykanymi w stanowiących niefor­ GLP-2. W międzyczasie pojawiły się
wałka, prowadnicę głowicy i jej ra­ malny standard drukarkach marki ulepszone modele obydwu drukarek:
diator. W konsekwencji konstrukcja Epson. Upraszcza to współpracę BROTHER M-1109 i GFP-4 o wię­
drukarki jest niezbyt sztywna, nie ma z wieloma standardowymi progra­
kszej prędkości druku i bogatszym
to jednak zauważalnego wpływu na mami, pozwalającymi wybrać jedną
jakość druku, o której decyduje głów­ z wielu drukarek. Wystarczy wybrać zestawie trybów pracy (m.in. NLO
nie głowica, miniaturowa co prawda, opcję: Epson lub (zależnie od okolicz­ i możliwość definiowania własnych
ale klasyczna, dziewięcioigłowa, dru­ ności): IBM Graphic Printer i można znaków). W ciągu półrocznej, inten­
kująca teksty z prędkością 50 zna- rozpocząć normalną pracę. sywnej eksploatacji w warunkach
ków/s. Matryca znaku ma rozmiary Drukarka drukuje 40, 80 lub 132 domowych, drukarka M-1009 spra­
9x9 punktów. Druk odbywa się przy znaki w wierszu, pismem normalnym wowała się bez zarzutu zarówno we
ruchu głowicy w obydwie strony, lub lub kursywą (niektóre wersje zamiast współpracy z ZX Spectrum i C-64,
tylko w jedną (kosztem tempa rośnie kursywy mają zestaw znaków IBM),
jak i z IBM PC. Drukarki: M-1009,
jakość). Siła uderzeń igieł (młotków) drukiem pogrubionym, z biciem poje­
jest nieco mniejsza, niż w dużych dru­ dynczym lub podwójnym, z podkre­ M-1109, i GLP-4 można nabyć po
karkach, tym niemniej uzyskanie śleniem lub bez. Można drukować in­ cenie poniżej 400 DM drogą wysyłko­
dwóch przyzwoitych kopii (oprócz deksy u góry lub u dołu wiersza, wy­ wą, m.in. w prowadzącej sprzedaż do
oryginału) jest realne. bierać dowolny odstęp między linia­ Polski firmie ProSoft z RFN. Adres:
BROTHER M-1009 jest wyposażo­ mi, ustawiać tabulację i długość ar­ ProSoft, Postfach 207, D-5400 Ko-
ny w gumowy wałek, a więc może kusza papieru. W trybie graficznym blenz. Przy wysyłce do Polski firma
drukować na dowolnym papierze w wierszu można zmieścić 480, 960 stosuje 14% rabatu, porto wynosi 40
z perforacją lub bez (także w postaci lub 1920 punktów. Dostępne są roz­
pojedynczych kartek), szerokości do kazy do pozycjonowania głowicy DM (ryczałt).
250 mm. Niestety, zakładanie papie- J z dokładnością do pojedynczego pun­ Roland Wacławek
ru nie jest najlepiej rozwiązane i częs­
to trzeba zdejmować plastykową po­
krywę, aby ułatwić arkuszowi znale­
zienie wyjścia na zewnątrz mecha­
nizmu. Pokrywa ma grzebień uła­
twiający odrywanie kartek, ale
w przypadku grubszego papieru wy­
gina się on i nie zawsze chce spełniać
swoją rolę. W razie potrzeby można
zainstalować dodatkowy ,,traktor"
do papieru obrzeżnie perforowanego.
Wymiana kasety z taśmą barwiącą
jest bezproblemowa. Kaseta mieści
około 10 metrów taśmy bez końca
i wytrzymuje 300-500 stronic wydru­
ku (150 stronic z dobrą jakością).
Na płycie czołowej mieszczą się
dwa foliowe przyciski: ON/OFF LI­
NĘ (pozwalający chwilowo wstrzy­
mać pracę drukarki) oraz LINĘ FE-
ED, powodujący wysuw papieru.
Przesuw papieru możliwy jest też za
pomocą ręcznego pokrętła, a przy za­
kładaniu arkuszy pomaga dźwignia
luzująca wałek. Trzy świecące
wskaźniki meldują obecność napię­

5
Dokąd zmierzasz
f i B ■J^r j^r^tk Br®® B*WB

Roland Wacławek

Kiedy konstruowano pierwsze mikropro­ gramowej, zawierającej wiele rozkazów. Co


cesory, ceny pamięci półprzewodnikowych, daje krótkie słowo maszynowe i elastyczny
mimo tendencji spadkowych, były jeszcze format rozkazu? Otóż w praktyce różne gru­
horrendalne. W kosztach zarówno, dv py rozkazów są używane z bardzo zróżnico­
maszyn, jak nowo narodzonych mikrokom­ waną częstotliwością. Dla rozkazów wyko­
puterów podstawową pozycją była pamięć rzystywanych najintensywniej rezerwujemy
operacyjna (PAO). Pamięć można wykorzys­ format jednobajtowy, zaś reszta rozkazów
tać tym lepiej, im krótszy jest kod programu, zostanie zakodowana w formacie wielobaj-
realizującego dany algorytm. Co wpływa na towym (np. dwubajtowym). W programie
zwartość kodu? Rozbudowana lista rozka­ przeważać więc będą rozkazy najkrótsze.
zów oraz krótkie słowo maszynowe wraz Troska o krótki kod jest wyraźnie widocz­
z elastycznym formatem rozkazu. Im więcej na nie tylko w procesorach ośmiobitowych
różnych operacji elementarnych może zrea­ (np. ZILOG Z80) lecz i w większości szesna-
lizować mikroprocesor, im większa ich kom­ stobitowych, jak np. INTEL 8086, których
pleksowość i bogatsze możliwości adresacji producenci chełpią się coraz większym ze­
w każdym rozkazie, tym mniej rozkazów stawem coraz wymyślniejszych rozkazów.
potrzeba do wykonania określonych czyn­ Maszyny o tej filozofii nazywane są często
ności. I odwrotnie: jeśli procesor nie dyspo­ maszynami CISC (Complex Instruction Set
nuje np. operacją mnożenia, trzeba ją zastą­ Computer, komputer o złożonej liście rozka­
pić wielokrotnym dodawaniem. Gdy braku­ zów). Procesory CISC mają 150-250 rozka­
je rozkazu przesyłania bloków pamięci, po­ zów, liczne tryby adresacji. Na marginesie:
zostaje zrealizować to za pomocą pętli pro­ co jest kryterium podziału procesorów na
6
Mikroprocesory rodziny NS 32000 produkcji National
Semiconductor należą do szczytowych osiągnięć CISC.
Wszyscy członkowie tej rodziny mają wewnętrzną archi­
tekturą 32-bltową, zaś szerokość magistrali wynosi 8,16
lub 32 bity. Dostępny jest te i koprocesor arytmetyczny
i inne specjalizowane układy towarzyszące

ośmio-, szesnasto-, trzydziestodwubitowe?


Spece od hardware mają gotową odpowiedz:
decyduje szerokość magistrali danych, czyli
wielkość „porcji”, bitów, którą można „za
jednym zamachem” przesłać między proce­
sorem, a pamięcią operacyjną. Wtym świetle
INTEL 8086 byłby szesnastobitowcem, zaś
całkowicie zgodny z nim programowo 8088-
tylko ośmiobitowcem, jak np. Z80. Oba pro­
cesory mają identyczną architekturę we­
wnętrzną, różniąc się tylko szerokością ma­
gistrali danych. Praktyka dyktuje kompro­
misy. Jeśli więc mamy do czynienia z rodziną Mikroprocesor CISC typu INTEL 80386. Rosnąca liczba
wyprowadzeń zmusiłA konstruktorów do ciągnięcia po
podobnych procesorów o różnej szerokości zupełnie nowe rodzaje obudów
magistrali, to klasyfikacja jest dla nich
wspólna i opiera się na podstawowym człon­ taniała, zaś praca programistów - wprost
ku rodziny (często uwzględniana jest także przeciwnie. Zwiększenie efektywności prac
architektura procesora). nad oprogramowaniem można było osią­
Pierwsze mikrokomputery były progra­ gnąć, rezygnując z asemblera na rzecz języ­
mowane głównie w języku asemblera lub ków wysokiego poziomu, jak PL/M, PA­
nawet wprost w kodzie maszynowym. Pro­ SCAL lub C. Kod maszynowy tworzony jest
gramiści mogli wtedy optymalnie wykorzys­ wtedy automatycznie przez kompilator.
tać listę rozkazów i tworzyć bardzo efektyw­ Niestety, kod ten jest na ogół o wiele mniej
ny kod. Często uciekali się przy tym do efektywny od uzyskanego w asemblerze.
pomysłowych sztuczek, omijając ułomności Wzrost objętości programu, nawet znaczny,
procesora. Było to nieraz konieczne, gdyż nie jest dziś powodem do zmartwień. Gorzej
wciąż wzrastały wymagania co do szybkości z szybkością pracy, która często nie zadowa­
działania programów. Z biegiem czasu PAO la nawet w programach stworzonych w ase-
IBM 6150 jest jednym z pierwszych mikrokomputerów z procesorem RISC
mblerze. Program napisany w języku wyso­ pnych rozkazów. Okazuje się jednak, że bo­
kiego poziomu działa często kilkakrotnie gactwo listy rozkazów i złożoność dostę­
wolniej (wyjątkiem są zazwyczaj obliczenia pnych operacji koliduje z ogólną prędkością
numeryczne). Potrzebą chwili stał się wzrost pracy procesora. Dlaczego?
wydajności samego procesora.
Myli się ten, kto sądzi, że rozkazy maszy­
Długie słowo maszynowe przyspiesza Wy­ nowe w procesorach CISC są realizowane
mianę informacji między CPU a PAO, ,,za jednym zamachem” przez wyspecjalizo­
w szczególności pobieranie kodu programu. wany hardware. Rozkaz wykonywany jest
Trudno będzie jednak zwiększyć długość „na tempa” w ciągu kilku - kilkudziesięciu
słowa maszynowego ponad 32 bity. Wbrew cykli zegarowych i składa się z jeszcze prost­
oczekiwaniom, era 64-bitowców nastąpi ra­ szych operacji, tym razem realizowanych już
czej nieprędko. Już przy pracach nad 32-bi- naprawdę sprzętowo. Procesor CISC zawie­
towcami napotkano bowiem olbrzymie pro­ ra więc bardzo prymitywny, lecz kompletny
blemy z testowaniem struktur. Aby orzec, i szybki komputer z własną pamięcią typu
czy układ jest sprawny, należy zbadać stan ROM* Pamięć ta, zwana pamięcią mikroko-
kilkuset tysięcy elementów aktywnych. du albo mikroprogramu, zawiera wiele krót­
0Wgląd” do wnętrza jest możliwy jedynie za kich procedur w wewnętrznym „mikrojęzy­
pomocą od kilkudziesięciu do ok stu wypro­ ku” procesora. Każda z tych procedur jest
wadzeń. Oto przykład: 10-bitowy rejestr odpowiedzialna za realizację określonego
mógł znaleźć się w 2110 czyli 65530 różnych ^rozkazu maszynowego. Programista nie ma
stanach. Wszystkie warianty można było do mikroprogramu żadnego dostępu. Archi­
przetestować w ułamku sekundy. Rejestr 84- tekturą tego typu, zwaną mikroprogramo-
-bitowy to aż 2164, inaczej: 6553014 kombi­ waną, cechuje się większość nowoczesnych
nacji! Postęp mogą przynieść nowe metody procesorów CISC, w tej liczbie INTEL 8086
automatycznego projektowania procesorów i 80286 oraz MC 68000 (wyjątkiem jest ZI-
ze sprawdzonych modułów funkcjonalnych LOG Z8000). Jej zaletą jest względna ła­
lub techniki badawcze w rodzaju mikrosko­ twość tworzenia „mutacji” procesora wyłą­
pii elektronowej, pozwalającej obserwować cznie drogą zmiany pamięci mikrokodu oraz
poziom ładunku elektrycznego w poszcze­ automatyzacji projektowania układów sca­
gólnych elementach struktur półprzewodni­ lonych. Niestety, jest to okupione zmniejsze­
kowych, np. tranzystorach MOS. Do czasu niem szybkości pracy. Częstotliwości takto­
rozwiązania tych problemów 32 bity będą wania, synchronizującej przebiegi w proce­
stanowić praktycznie granicę długości słowa sorze, nie można zwiększać dowolnie. Na
maszynowego mikroprocesorów. Walka jeden impuls taktujący przypada zazwyczaj
o wzrost wydajności mikroprocesorów bę­ pojedynczy mikrorozkaz. Im bardziej złożo­
dzie się więc toczyć na innym froncie. ny rozkaz maszynowy, tym obszerniejszy
Wpływ częstotliwości taktowania jest mikroprogram, a zatem i dłuższa realizacja.
oczywisty: jej podwojenie podwaja wydaj­ Przykład: W procesorze 8088 proste kasowa­
ność procesora - o ile pamięć operacyjna nie nie bitów stanu zajmuje 2 takty (np. rozkaz
wnosi dodatkowych opóźnień. Wyrokowa­ CLC), jednak dzielenie może trwać ponad
nie o szybkości pracy różnych procesorów na 200 taktów (np. IDIV). Widać stąd, że skom­
podstawie porównania li tylko okresu zega­ plikowane rozkazy, wprawdzie mocno skra­
ra jest jednak bardzo mylące. Procesor MOS cają kod maszynowy, lecz w znacznie mniej­
6502 z zegarem 1 MHz pracuje równie szyb­ szym stopniu - czas realizacji programu. Ba,
ko, co Z80 z 3 MHz. Różne procesory rozmai­ mogą ten czas wydłużyć. To nie żarty. Bada­
cie wykorzystują impulsy zegarowe. Bar­ nia przeprowadzone w 1970 r. nad użytko­
dziej miaroaajne może być zestawienie śred­ waniem dużych komputerów typu IBM 370
niej prędkości wykonywania instrukcji. wykazały, że niektóre operacje można zrea­
Otóż w większości konwencjonalnych pro­ lizować szybciej ciągiem rozkazów prost­
cesorów CISC jest ona podobna i mało zależy szych, lecz szybszych! Pewną poprawę efek­
od długości słowa maszynowego, wynosząc tywności może przynieść pipelining.
0,4-0,8 MIPS (milionów rozkazów na sekun­
dę). Szybkość pracy wynika więc raczej Na czym polega pipelining (architektura
z długości słowa maszynowego i mocy dostę­ pipeline, czyli „rurociąg”, albo lepiej „taśma
8
Rzut oka na strukturę krzemową współczesnego procesora CISC

montażowa”)? Przypuśćmy, że trzeba wyko­ go rozkazu i przesyła go do dekodera rozka­


nać rozkaz dodawania. Składają się na to zów. Tak więc CPU wykonuje współbieżnie
cztery czynności-fazy: odczytanie z PAO ko­ kilka rozkazów, przy czym realizacja każde­
du operacji, odczytanie z PAO danej, doda­ go jest w innej fazie - podobnie jak montaż
wanie i zapamiętanie wyniku. CPU o konwe­ samochodu na taśmie produkcyjnej. Pipeli-
ncjonalnej architekturze (np. Z80) wpierw ning jest używany w dużych maszynach i no­
zakończy ostatnią fazę, a dopiero potem od­ woczesnych procesorach CISC, jak np. MC
czyta z PAO kod rozkazu następnego. 68000, zaś jego elementy występują już
W CPU typu pipeline układy dekodowania w procesorach INTEL 8086/8.
rozkazów, pobierania danych, jednostka Pierwotnie uważano, że rozbudowana lis­
arytmetyczno-logiczna (ALU), bloki rejes­ ta rozkazów ułatwia implementację języków
trów itd. cechują się dużą autonomią i w ra­ wysokiego poziomu. Sporo w tym prawdy,
zie potrzeby pracują niezależnie. Wróćmy do zwłaszcza, jeśli chodzi o sposoby adresacji
dodawania w procesorze pipeline. Podczas, (cenne są metody adresowania oparte na
gdy ALU wykonuje trzecią fazę pierwszego stosie, zwłaszcza w takich językach jak PA­
rozkazu, nie zatrudniony aktualnie blok SCAL). Czy kompilator zdoła wykorzystać
współpracy z PAO pobiera już kod następne­ kompleksowe rozkazy, zależy w dużej mie-

9
rze od dostarczanego przezeń kodu maszy­ skrócić rozkazy (odpada podawanie adresu
nowego. Metodyka efektywnej generacji ko­ operandu w PAO). Procesory RISC mają
du jest zaś ciągle bardziej sztuką niź nauką. zatem liczny zestaw wbudowanych rejes­
Twórcy kompilatorów preferują przy ge­ trów, niekiedy sięgający 200. Aby uprościć
neracji kodu proste rozkazy. Upraszcza to dekodowanie, stosuje się jednolity format
z kolei końcową optymalizację kodu wyni­ i jednakową długość wszystkich rozkazów.
kowego, zwiększającą efektywność progra­ Dzięki temu pola operandów zajmują w roz­
mu w nie mniejszym stopniu niż wydajne kazie ustalone miejsce. Prawie wszystkie
rozkazy maszynowe. rozkazy operują na zawartościach rejestrów
Doświadczenia przeprowadzone przez wewnętrznych. Procesory RISC mają często
firmę IBM udowodniły fakt pozornie szoku­ tylko dwa rozkazy odwołujące się do pamię­
jący: 80% czasu pracy procesora zajmuje ci: kopiowania zawartości komórki PAO do
wykonywanie rozkazów stanowiących za­ rejestru i na odwrót. Długość słowa maszy­
ledwie 20% ogólnej liczby dostępnych ope­ nowego wynosi z reguły 32 bity, co w prakty­
racji. Wniosek był prosty. „Egzotyczne'' roz­ ce zaspokaja wszystkie potrzeby arytmetyki
kazy wykorzystywane są sporadycznie. całkowitoliczbowej i umożliwia bezpośred­
O praktycznej szybkości procesora decyduje nią adresację pamięci operacyjnej o pojem­
nieliczna grupa prostych rozkazów. Rozkazy ności wielu megabajtów. Wręcz obowiązko­
te nie wymagają jednak skomplikowanej wym atrybutem RISC stała się natomiast
maszyny mikroprogramowanej, można je ła­ architektura typu pipeline,
two zrealizować bezpośrednio na drodze Ważnym atutem procesorów RISC jest le­
sprzętowej. psze wykorzystanie powierzchni struktury
. Tak narodziła się idea maszyn RISC (Re- krzemowej przez eliminację pamięci mikro­
ducted Instruction Set Computer), czyli programu i układów jego realizacji. Wolne
komputerów o zredukowanej liście rozka­ miejsce pozwala rozbudować zestaw rejes­
zów. Upraszczając sprawę, polega ona na trów wewnętrznych lub pipelining. Stały
dopuszczeniu programisty do programowa­ format i względna prostota rozkazów upra­
nia wprost na poziomie mikrokodu. W tym szczają organizację „taśmy montażowej".
przypadku mikrorozkazy stają się wprost Zalety „taśmowej" architektury są tym wię­
rozkazami maszynowymi procesora, zaś pa­ ksze, im rzadziej zachodzi wymiana danych
mięć mikroprogramu wraz z większością z pamięcią. Liczny zestaw rejestrów wewnę­
układów logicznych można odrzucić jako trznych ogranicza częstotliwość komunika­
2 będny balast, Pionierami RISC byli: John cji z i>AO. Zalety pipeliningu są jednak ni­
Cocke z firmy IBM oraz David Patterson weczone przez częste skoki w programie.
z uniwersytetu w Berkeley. Przypuśćmy, że pobrany i zdekodowany
Architektura RISC jest bezkompromiso­ został rozkaz skoku warunkowego. Zanim
wo podporządkowana szybkości działania. zbadany zostanie warunek i podjęta decyzja
Czas realizacji rozkazów nie może przewyż­ o wykonaniu skoku, na „taśmie" może być
szyć pojedynczego taktu zegarowego, chyba już w stadium realizacji kilka następnych
że trzeba odwołać się do PAO. Wynika stąd, rozkazów, odczytanych z kolejnych komórek
że wszystkie rozkazy muszą być wykonywa­ PAO. W razie wykonania skoku rozkazy te
ne sprzętowo (bez mikroprogramu). Wyma­ nie zostaną dokończone, gdyż kolejny rozkaz
ga to z kolei skrócenia listy rozkazów (mniej musi być pobrany z komórki PAO, do której
niż 100, zazwyczaj 40-50) i rezygnacji ze nastąpił skok. Zanim rozkaz ten przejdzie
skomplikowanych operacji oraz z bardziej przez wszystkie fazy wykonania, czyli od­
złożonych trybów adresacji, wymagających cinki „taśmy", program jest wstrzymany.
przeliczania adresów. Typowy RISC rozpo­ Spośród czterech rozkazów programu śred­
rządza nie więcej niż dwoma sposobami nio Jeden jest rozkazem skoku, opóźnienia
adresacji, a często tylko jednym - absolut­ mogą być więc znaczne. Aby ich uniknąć,
nym. Szybka realizacja operacji stanie się w niektórych procesorach RISC pojawił się
możliwa wtedy, gdy operandy będą się znaj­ nowy rodzaj skoków, tzw. skoki opóźnione.
dować w rejestrach wewnętrznych. Odpad­ Właściwy skok następuje w nich dopiero po
nie wówczas potrzeba czasochłonnego od­ zrealizowaniu określonej liczby rozkazów,
woływania się do pamięci, będzie też można następujących za rozkazem skoku. Stwarza

10
i
to rzecz jasna poważne problemy progra­ Daje to przeciętną szybkość pracy ok. 3
mistyczne. Ponieważ jednak maszyny RISC MIPS. Oprócz tego akceptuje on oprogramo­
mają być programowane głównie w językach wanie dla „starszych braci” poczynając od
wysokiego poziomu, z kłopotami tymi będą 8088, co stanowi wielki atut. Tak czy owak,
musieli borykać się praktycznie tylko twór­ zainteresowanie maszynami RISC wzrasta.
cy kompilatorów. Wszystko wskazuje na to, że nawet wiodący
Pewnym, zresztą wkalkulowanym man­ producenci mikroprocesorów CISC pracują
kamentem procesorów RISC jest fakt, że intensywnie nad systemami RISC. To samo
programy dla nich są przeciętnie o 50-100% dotyczy wytwórco w mini-komputerów, a na­
dłuższe niż w przypadku CISC. Jak na razie, wet dużych maszyn cyfrowych. Za przykład
piętą achilleso wą maszyn RISC są natomiast niech posłuży mini-komputer firmy IBM,
obliczenia numeryczne na liczbach w forma­ ukryty pod roboczą nazwą „Projekt 801”.
cie wykładniczym (zmiennopozycyjnym). Prace nad nim zapoczątkowano już w roku
Duże komputery i mini-komputery dyspo­ 1975. IBM 801 ma słowo o długości 32 bitów,
nują rozkazami maszynowymi operującymi 32 rejestry wewnętrzne i pracuje z szybkoś­
na takich liczbach, zaś wiele procesorów cią 10 MIPS (trzy razy szybciej niż IBM 370).
CISC może korzystać z tzw. koprocesorów Na początku 1986 r. pojawił się nowy mikro­
arytmetycznych, wykonujących w ciągu nie­ komputer IBM 6150, będący już na pograni­
wielu mikrosekund nawet tak złożone ope­ czu komputerów osobistych. Prędkość pracy
racje, jak obliczanie funkcji trygonome­ wynosi ok. 2 MIPS, długość słowa maszyno­
trycznych. Przykładem może być INTEL wego: 3? bity, pojemność PAO - do 4 MB,
8087 współpracujący z 8086/6 lub 80287 dla pojemność pamięci dyskowej - do 210 MB.
procesora 80286, stosowanego w IBM AT. Oprócz tego komputer ma pomocniczą magi­
Procesory RISC wszystkie te operacje muszą stralę 16-bitową, zgodną ze standardem IBM
realizować programowo. Ten stan rzeczy AT, wskutek czego może korzystać z urzą­
może ulec zmianie, na co wskazuje np. kom­ dzeń peryferyjnych AT. Pełne wykorzysta­
puter Ridge 32/100 (inaczej: Buli SPS 9), ce­ nie możliwości IBM 6150 ma zapewnić sys­
chujący się konsekwentną architekturą tem operacyjny AIX, pokrewny UNIX. Aby
RISC, który wykonuje operacje na liczbach uniknąć początkowych trudności z brakiem
zmiennoprzecinkowych szybciej, niż więk­ oprogramowania, można zainstalować po-?
szość mini-komputerów. mocniczą kartę z procesorem 80266 i korzys­
Oprócz zmiany architektury, przyspiesze­ tać z oprogramowania dla IBM AT.
nie pracy procesora można osiągnąć przez Idea RISC nie ominęła też świata kompu­
zmianę technologii produkcji. Zmniejszenie terów domowych, a to za sprawą brytyjskiej
rozmiarów bramek logicznych poza większą firmy ACORN (obecnie należącej do 01ivet-
gęstością upakowania daje mniejsze pojem­ ti). Na jej zamówienie opracowano w USA
ności pasożytnicze, a w konsekwencji - układ RISC o nazwie ARM, mający spełnić
mniejsze opóźnienia. Inna możliwość, to rolę „dopalacza” w ośmiobitowym mikro­
zmiana materiału. Zamiana krzemu na arse­ komputerze ACORN B. Procesor ARM ma
nek galu (GaAs}, charakteryzujący się wię­ słowo maszynowe o długości 32 bitów, 25
kszą ruchliwością nośników, pozwala na ok. wewnętrznych rejestrów trzydziestodwubi-
sześciokrotne powiększenie częstotliwości towych i wydajność ok. 3 MIPS, może przy
taktowania. Niestety, układy na bazie GaAs tym emulować procesor 6502, w jaki pierwo­
są jeszcze bardzo drogie i w. najbliższym tnie wyposażony był ACORN B. Co ciekaw­
czasie raczej nie należy się ich spodziewać sze, ARM na powierzchni 50 milimetrów
w sprzęcie produkowanym masowo dla po­ kwadratowych mieści zaledwie 25000 tran­
trzeb cywilnych. zystorów. Uprościło to produkcję układu
Rywalizacja między koncepcjami CISC i pozwoliło utrzymać jego cenę na poziomie
i RISC zapowiada się pasjonująco, gdyż pro­ ok. 25% ceny współczesnych 32-bitowych
ducenci tlS C ani myślą się poddać. Za przy­ procesorów CISC, jak MOTOROLA MC
kład niech posłuży przedstawiony w paź­ v802Q i National Semiconductor NS 32032.
dzierniku 1985 r. 32-bitowy INTEL 80386. Także Steven Jobs, legendarny współzałoży­
Ma on 275 000 elementów aktywnych i pra­ ciel firmy Apple, postawił zdecydowanie na
cuje z częstotliwością zegarową 12-16 MHz. RISC.

11
NAJWIĘKSZE NA ŚWIECIE
*
MUZEUM TECHNIKI

Część 5

Spacer po Deutsches Museum w Monachium zakoń­


czyliśmy w poprzednim odcinku na dziale, zajmującym
się fizyką. Mogliśmy w nim zapoznać się z całą drogą, jaką
ta dziedzina nauki przebyła na przestrzeni wieków: od
najprostszych doświadczeń Galileusza, poprzez proble­
my związane z pomiarami, magnetyzmem, elektrostatyką,
techniką rentgenowską. Ściśle związany z fizyką jest
następny dział: źródła energii. Poznać tu możemy zasadą
działania reaktora, sposoby wykorzystania różnych noś­
ników energii - w tym również niekonwencjonalnych.
Bardzo mocno podkreśla się tu działania (techniczne
i organizacyjne) mające na celu oszczędność energii.
Wszystko to przedstawiono na przejrzyście zaprojekto­
wanych planszach, modelach i oryginałach niektórych
wyrobów i urządzeń (m.in. m ożnatu obejrzeć elektrownią
słoneczną, wiatrak itd.).
Następny dział, po którym kontynuujemy nasz spacer -
to łączność. Zgrom adzono tu oryginały lub kopie urzą­
dzeń, które zrewolucjonizowały współczesny świat:
pierwsze telefony, telegrafy itp. Obejrzeć jednak możemy
tu również modele systemów łączności satelitarnej, ra- Odginał lunety z 1700
diolinie i in. nowoczesne środki łączności. A wszystko to
obok wysłużonych central telefonicznych, łącznic, apara­
tów itp. Apteka z XVIII w
W następnym budynku - inny, olbrzymi dział: chemia.
Zwiedzanie go rozpoczynamy do zapoznania się z pra­
cownią alchemika i a p te k a rza - protoplastów dzisiejszych
chemików. Potem zwiedzić możemy sale przyporządko­
wane tematycznie problemom reakcji, molekuł, atomu,
biochemii, syntezie, materiałom, a także poznać odtwo­
rzone wnętrza laboratoriów sławnych uczonych (np. La-
voisiera). Pełno tu plansz, objaśnień , oryginałów przyrzą­
dów. Na piętrze zaś - ,.chemia techniczna": ekspozycje
tematyczne poświęcone zastosowaniu chemii. Zapoznać
stę tu możemy z zastosowaniem chemii w przemyśle
spożywczym, medycynie, rolnictwie, w produkcji tworzyw
sztucznych, przemyśle barwników itd. Obok - w specjal­
nie przygotowanych laboratoriach samodzielnie przepro­
wadzić możemy ciekawe doświadczenia na przyrządach,
jakich używano ongiś.
Z budynku, w którym mieści się jedna z najbardziej
współcześnie znanych i niezbędnych w codziennym życiu
człowieka nauk, przechodzimy do sal, w których ekspo­
nuje się... instrumenty muzyczne. Obejrzeć możemy tu
organy, instrumenty perkusyjne, klawiszowe itd. - od
najbardziej prymitywnych do koncertowych, współczes­
nych. Zgromadzono tu też najnowocześniejszy sprzęt
elektroniczny oraz automaty muzyczne. A wszystko to
działa! Od czasu do czasu organizowane są koncerty
muzyki - wejdźmy więc do salonu i chwilę odpocznijmy
przy wspaniałych dźwiękach dawnej muzyki, by nabrać sił
do dalszej wędrówki...
Karot Latta

12
Aparatura Otto Hahna

Telegraf Reissa z 1863

Salon z instrumentami klawiszowymi


Nadajnik telefoniczny Meissnera z 1913

Rekonstrukcja pracowni alchemika z XVIII w

instrumenty perkusyjne
Zeear ścienny z kurantem z końca XVIII w

Sala do prezentacji doświadczeń chemicznych

Urządzenie do pomiaru radioaktywności M. i J. Curie


1948-1964, Pojemność: 24,2 ma, noś­
SAMOWYŁADOWCZE ność: 48,4 Mfl, masa własna 17,5 Mg,
długość ze zderzakami - 7,25 m.
i• Druga fotografia przedstawia bar­
Wagony kolei płatkowych taż mo­ piaskowych prowadzących z Przez- dziej nowoczesny, czterooslowy wa­
gą wzbudzić zainteresowanie! Na chlebia I Pyskowic do kopalń, gon typu 401V. Wagon produkował
zdjęciach pra zantujemy standardowe Pierwsza fotografia przedstawia również KONSTAL w Chorzowie w ta­
typy wagonów używanyoh do prze­ trzyosfowy wagon typu 15W, przysto­ tach 1963-1972. Pojemność: 34,0 ma,
wozu płatku, przystotowane do wyła­ sowany początkowo do zabudowy nośność: 57,0 Mg, masa własna-2 0 ,5
dunku na specjalnym pomoście roz­ sprzątu samoozynnego. Wagon pro­ Mg, długość całkowita - 8,90 m.
ładunkowym. Dzląkl widocznym rol­ dukował KONSTAL Chorzów w latach Krzysztof Soida
kom przymocowanym do pudła,
skrzynia wagonu unosi sią do góry,
przesuwając iłą po prowadnicach
mostu, a podłoga załamuje tlą wzdłuż
osi wagonu. Podwozie zostaje na szy­
nach przesuwając slą po torze ułożo­
nym na moście, co w konsekwencji
powoduje wysypanie sią ładunku na
boki wagonu. Podczas rozładunku
wagony w składzie poolągu nie mu­
szą być rozprzągane, a wyładunek
odbywa sią w ruchu, podczas przejaz­
du całego składu przez most.
Dzląkl stosowaniu takiego systemu
rozładunek 1000 Mg plasku, który
przewozi jeden pociąg, trwa zaledwie
5 minut.
System ten znany był już w pierw­
szych latach XX wieku. Stosowano go
na normalnotorowych liniach kolei

15
PROMEM „POMERANIA”
z Gdańska do Szczecina
Rejs p o m iędzy tym i d w o m a polskim i po rtam i był ale dotyczyły ró w n ież innych państw leżących nad
n a g ro d ą dla zw y cięzc ó w o g ó ln o p o ls kieg o ko n ­ B ałtykiem . - W szak Bałtyk łączy w szystkie leżące
kursu pod hasłem ,,Ł ączy nas B ałtyk” , o g ło szo n e ­ nad nim państw a w jeden w spólny o rg an izm , u ła ­
g o p rzez Z arząd G łó w n y Ligi M orskiej i M in iste rs ­ tw ia w ym ian ę h an d lo w ą i turystyczną, a je d n o ­
tw o O św iaty i W ycho w an ia. cześnie zo b o w ią zu je do o ch ro n y w s p óln eg o d o ­
W konkursie, któ reg o celem było p o g łęb ie n ie bra, jakim jest czystość je g o w ód.
w ie d zy o m orzu , o pracy naszych p ortów , stoczni, P rzed rejsem , na p o kład zie „ P o m e ra n ii” z o rg a ­
flo ty h an d lo w ej, b rała u d ział m ło d zie ż szko ln a n izo w an o k o n feren cję prasow ą dla zaproszo n ych
z całej Polski. P u n k to w a n e były nie tylko w ia d o ­
m ości ściśle zw ią za n e z m o rzem , ale tak że o g ó ln e
p o stęp y w nauce, u d ział w pracach społecznych „Pomerania" - prom pasażersko-samochodowy. Pierwszy statek
tego typu zaprojektowany i zbudowany w Polsce w Stoczni im. A.
o ra z zn ajo m o ś ć językó w obcych. K onkurs był Warskiego. Główny konstruktor inż. Andrzej Żarnach. Szybkość
c zę ś c ią szero kiej akcji p ro w a d zo n e j p rze z w ła d ze maksymalna statku - 21 węzłów. Może zabrać na pokład 990
s z k o ln e w zw ią zk u z o g ło sze n iem roku 1986 „ R o ­ pasażerów. 436 miejsc w kabinach. Wyposażony w saunę, salon
widowiskowy, restaurację, bar. kawiarnię. Ładownia statku może
k iem M orskim w Ś w ieci© ” .
pomieścić 273 samochody osobowe lub 26 osiemnastometrowych
Z a ło że n ia kon ku rsu nie o g ran ic za ły się tylko do zestawów ładunkowych. Podniesienie bandery nastąpiło 5 lipca
s p raw zw ią za n y ch z naszym p olskim w yb rzeżem , 1978 roku.

16
dziennikarzy. Organizatorzy rejsu poinformowali
przedstawicieli prasy o dotychczasowych osią­
gnięciach i o zamierzeniach na przyszłość, W cza­
sie akcji letniej udało się przeszkolić około 300
nauczycieli, tak że mogli zdać egzaminy na pod-
9 stawowe stopnie żeglarskie. Na obozach żeglar­
skich prowadzonych np, w Pucku przebywało
w czasie wakacji ponad 100 dziewcząt i chłopców.
Również na Śródlądziu, gdzie tylko były do tego
warunki, organizowano pływanie na jachtach
i przygotowywano młodzież do zdobywania paten­
tów żeglarzy. Na Jeziorze Charzykowskim prze­
szkolono w ten sposób 300 entuzjastów żeglar­
stwa,
W przyszłym roku Ministerstwo Oświaty I Wy­
chowania wraz z Ligą Morską ma zamiar zorgani­
zować nowy ogólnokrajowy konkurs pod nazwą
„Młodzież na Morze". Przypuszcza się, że przyłą­
czą się do niego takie organizacje jak ZHP, ZSMP Wiceprezes Ligi Morskiej, komandor Eugeniusz Koczoro-
i Liga Obrony Kraju. wski w czasie spotkania z młodzieżą

Nagrodami dla zwycięzców będą pełnomorskie 4-osobowych kabinach, o znakomite wyżywienie


rejsy na statkach i jachtach żaglowych, wycieczki dbał szef kuchni statku, podróż zaś umilały wystę-
wodolotami po Zalewie Szczecińskim I uczestnlc- py zespołów śpiewających piosenki żeglarskie,
two w Obozach żeglarskich. Prowadzono również ciekawe dyskusje na temat'
W rejsie „Pomeranii", w którym w charakterze przyszłości polskiego żeglarstwa, a wieczorem
obserwatora i fotoreportera płynął równlśż przed- zorganizowano dyskotekę: Załoga promu poda-
8tawlcjel redakcji „MT", uczestniczyła młodzież wała przez głośniki informacje o konstrukcji statku
z całej Polski, przy czym największą grupę stano- i jego parametrach technicznych oraz mlejsco-
wlła młodzież ze śląska. * wościach położonych na wybrzeżu w zasięgu
Rozlokowani byliśmy w wygoanych wzroku, obok których przepływaliśmy.
Prom ,,Pomerania" przed wyjściem w rejs
Pomimo przenikliwego zimna i silnego wiatru, najwię­
kszym powodzeniem cieszył się najwyższy pokład, na
który trzeba się było wspinać po drabinkach

Jeszcze w czasie postoju w Gdańsku młodzież wyruszyła


na zwiedzanie statku. Zaglądano do wszystkich zaka­ W S zc zec in ie w ła d ze m iasta w ra z z m ło d zie żą ze
marków szczeciń skich szkół zg o to w a ła uczestn iko m rejsu
s erd eczn e p o w itan ie. Potem zw iedzaliśm y m iasto,
Po minięciu Półwyspu Helskiego, prom zaczął lekko koły­ a prom „ P o m e ra n ia ” odpłynął do S zczeciń skiej
sać, chociaż fale, rozbijana przez dziób statku, wyglądały
S to czn i R em o n to w ej, gdzie poddany będzie g ru n ­
z tej wysokości niegroźnie
to w n ej kuracji odm ładzającej po kilku latach n ie ­
p rzerw an ej służby na m orzu, (w pj)

Tak wyglądała kabina nawigacyjna „Pom eranii” w pro


mieniach zachodzącego słońca
Wały Chrobrego - wszyscy wylegli na pokład, aby podzi­
wiać piękną panoramę miasta
Szkolna orkiestra żeńska ubrana w marynarskie mundur­
ki gra dziarskiego marsza
Sprężarka w służbie ochrony środowiska
Sprężarki promieniowe RT, produkowane przez zakła­
dy Sulzer-Eseher Wyss stosowane są w termosprężaniu,
do zmniejszania objętości wód ściekowych przez odparo­
wywanie, do utylizacji ciepła odpadowego. Używa się je
także w. systemach próżniowych maszyn papierniczych
i innych rodzajach procesów chemicznych. Sprężarki te
charakteryzują się zwartą i przejrzystą konstrukcją inte­
grującą również zespół przekładni i system smarowania
olejowego. Sprężanie wody i pary jest bezpieczne dla
środowiska naturalnego i energooszczędne. Sprężarki RT
mogą pracować w zakresie ciśnień od 2 do 2,8 bar. (j)

Pierwsze stacje tankowania... słońca


Pierwsza na świecie Btacja do „tankowania” energii
została zbudowana przez firmę AEG na trasie rajdu
„Tour de Sol” - samochodów czerpiących energię z bate­
rii słonecznych. Instalacja może doładowywać większą
liczbę samochodów z bateriami słonecznymi. Ma ona
moc - przy pełnej operacji słonecznej - 2 kW.
Zachodnioniemiecka firma Siemeris skonstruowała to­ Wykorzystanie innych niekonwencjonalnych i tanich
mograf spinowy na,., kołach. Służy do obsługi pacjentów źródeł energii - w tym również słonecznej - jest celem
w małych szpitalach i klinikach, nie zmuszając ich do wielu prac badawczych w wysoko rozwiniętych krajach.
korzystania z wyspecjalizowanych instytutów. Jak na Rozważa się możliwość wykorzystywania ich zamiast
razie używa się tych urządzeń w USA. (j) elektrowni jądrowych, (j)
Bateria z termoregulatorem
Firma Danfoss opracowała nowy typ baterii łazienko­
wej, pozwalającej na wypływ wody o żądanej temperatu­
rze. Baterię przygotowano specjalnie dla odbiorców
w Skandynawii, Holandii i Belgii. Żądana temperatura
wody do kąpieli nastawiona zostaje na skali w zakresie od
25 do 450C, W wypadku braku zimnej wody. automatycz­
nie wyłączony zostaje dopływ ciepłej. Na baterii znajdu­
je się też przełącznik prysznic - wanna♦Nowy typ baterii
prócz wygody, pozwala na oszczędność energii i... wody. Nowy pług
System „Turbostream” składa się z wirnika zgarniają­
cego śnieg i odrzucającego go na znaczną odległość, oraz
dwóch ślimaków zgarniających twardy, ubity śnieg do
wirnika: tnących i „mielących na kawałki”. Ślimaki
i wirnik montowane są w jednej konstrukcji zwanej
okularami. W wyniku stałego podcinania warstwy śniegu
przez ślimaki, nie tworzy się przed pługiem „mur” - co
często zdarza się przy mokrym śniegu, (j)

Technika genowa
... jak twierdzą naukowcy, w następnym pięcioleciu
Energia wiatru - coraz bardziej atrakcyjna zyska takie znaczenie, jakie ma dziś np. mikroelektro­
Coraz częściej sięga się do tradycyjnych wiatraków, nika.
umożliwiających produkcję taniej i bezpiecznej pod Tworzenie krzyżówek, nowych odmian zwierząt czy
względem ochrony środowiska energii elektrycznej. Naj­ też roślin trwało dotychczas latami. Dziś dzięki możli­
większe zapotrzebowanie na elektrownie wiatrowe notu­ wości ingerencji w cechy dziedziczne - a więc geny^-
je się w krajach rozwijających się, lecz nawet w USA uzyskujemy dowolne krzyżówki o żądanych przez nas
montuje się tego typu instalacje. W Europie prym wiodą cechach. Teoretycznie istnieje również możliwość ingere­
Duńczycy: pracuje tam już 1500 wiatraków. ncji w geny ludzkie, w celu uzyskania określonych zmian
, Miejmy nadzieję, że i u nas coraz większe uznanie organizmu. Takie możliwości współczesnej nauki wyma­
zyskają takie siłownie, całkowicie wystarczające na po­ gają opracowania nowych norm etycznych, prawnych -
krycie zapotrzebowania na energię np. domku letnisko­ chroniących człowieka i jego środowisko przed szaleńca­
wego, obozu harcerskiego itd- (j) mi. A tych przecież nigdy nie brakowało... (j)

21
\

Zofia Rokita
GRA?
Fortepian - znany jest dobrze nam wszyst­ klawesynu przejął on tylko kształt. Od obu
kim. Wielu z nas podziwia wielkich pianis­ zaś poprzedników różni się on mechaniką
tów i z przyjemnością słucha koncertu forte­ młoteczkową, która usunęła zarówno wady
pianowego. Czy jednak na wydobycie jakoś­ klawikordu, jak i klawesynu.
ciowo dobrego dźwięku ma wpływ wyłącz­
nie wyobraźnia słuchowa oraz uczuciowo- Myśl zastosowania mechanizmu młotecz­
-ruchowa grającego? Na pewno - decydują­ kowego, zapewniającego fortepianowi nie
cy. Jednak bardzo ważną rzeczą jest jakość tylko czystość i donośność brzmienia, lęcz
samego instrumentu, na którym mamy od­ także bogatą skalę cieniowania dynamiki
tworzyć i powołać do życia zapis nutowy za dźwięku, związana jest z osobą Pantaleona
pomocą dźwięków. Hebenstreita.
Kwestia, kto jest właściwym wynalazcą
Na początku był klawikord fortepianu, była niegdyś przedmiotem gorą­
Od początku XIX w. fortepian jest po­ cych sporów, gdyż w krótkich odstępach
wszechnie używanym strunowym instru­ czasu trzej przedstawiciele różnych narodo­
mentem klawiszowym. Zajął on miejsce kla- wości wystąpili jako jego twórcy. Ostatecz­
wikordu w muzyce domowej i klawesynu nie palma pierwszeństwa przypadła
w muzyce koncertowej i w orkiestrze. Po­ w udziale Włochowi, Bartolomeo Cristofo-
przednikiem fortepianu jako instrumentu riemu, a rok 1711 został uznany za datę
o strunach uderzanych był klawikord; od narodzin „clavicembalo a martelletti col
22
piano e forte”, czyli klawesynu młoteczko­
wego z piano i forte.
Mechanizm młoteczkowy Cristoforiego
udoskonalono, w rezultacie czego wykształ­
ciły się ich dwie odmiany: mechanika wie­
deńska i angielska. Mechanika wiedeńska
ułatwia śpiewne prowadzenie melodii i umo­
żliwia finezyjną technikę wirtuozowską,
brak jej jednak pełnego i donośnego brzmie­
nia. Tę zaletę mają natomiast fortepiany
z mechaniką angielską, na których łatwiej­
sze jest szybkie powtarzanie dźwięku. Osią­
gnęły one wyraźną przewagę około połowy Klawikord
wieku XIX, głównie dzięki S. Erardowi, któ­
ry ok. 1821 r, stworzył w Paryżu ostateczną Zakład w Kaliszu nie jest pod żadnym
formę mechaniki młoteczkowej. względem przystosowany do produkcji tego
Dalsze udoskonalenie konstrukcji forte­ typu instrumentów. Mieści się w kilku cias­
pianu jest dziełem różnych wytwórni euro­ nych pomieszczeniach rozmieszczonych na
pejskich i północnoamerykańskich, głównie: różnych poziomach (!). Produkcja rozpoczy­
PleyeJa w Paryżu, Bechsteina w Berlinie, na się na parterze, następnie instrument
Bliithnera w Lipsku i Steinwaya w Nowym „nabiera” gabarytów i,., tu paradoks: im
Jorku. jest on większy, tym wyżej należy go prze-
Od połowy XVIII w. podejmowano próby transportować, aby poddać następnym fa­
i
zmierzające do rozwiązania problemu kon­ zom prac - aż wreszcie ten piękny, muzyczny
strukcji pionowych fortepianów. Tak też po­ mebel sprowadzany jest windami w dół. Nic
wstało pianino. Najpierw J.I. Hawkins (Fila­ więc dziwnego, że dyrektor techniczny „Ca-
delfia, 1800 r.) zbudował instrument, zwany lisii” zapytany przeze mnie, feo by zmienił,
przezeń „cottage", którego zasada kon­ wprowadził czy zmodernizował w zakładzie,
strukcyjna stała się podstawą budowy piani­ gdyby miał nieograniczone możliwości - po­
na. Dalsze ulepszenia doprowadziły w 1826 wiedział: Najpierw wybudowałbym za­
r. do skonstruowania przez R, Wornuma kład...
(Londyn) pianina w dzisiejszej postaci Załoga fabryki radzi sobie jednak jak mo­
(zmieniono tylko ustawienie tłumików), Pia­ że i z tych strychowych pomieszczeń wyjeż­
nino nie dorównuje jednak fortepianowi: dża rocznie około 4400 pianin różnych ty­
ścieśniona konstrukcja i bardzo skompliko­ pów i około 70 fortepianów, Instrumenty
wana mechanika wpływają niekorzystnie na z Kalisza można spotkać także w krajach
jego brzmienie. Ze względu na swoje małe Europy Zachodniej, dokąd niewielka ich li­
gabaryty, jak i niezbyt duże powierzchnie czba jest eksportowana.
mieszkań, zyskało ono jednak szybko popu­ Fabryka w Kaliszu powstała w 1878 roku.
larność i odbiorców. Założycielem jej był Arnold Fibiger, który
★ ★ ★
Tych pianin na pewno nie zobaczymy w naszych skle­
Jest wiele firm produkujących obecnie pach. „Callsia" eksportuje Ich rocznie ok. 1500 do kra­
fortepiany i pianina. Najsłynniejsze to : Be- jów Europy Zachodniej
chstein, Bliithner, Broadwood, PleyeJ, Stein-
way, Yamacha i łbach. Produkowane przez
nie instrumenty najczęściej trafiają na sale
koncertowe; odpowiadają bowiem suro­
wym, światowym normom jakościowym,
które same firmy sobie wyznaczyły.
W Polsce też produkujemy niezłe ich typy.
Jedna fabryka znajduje się w Legnicy i pro­
dukuje wyłącznie pianina. Druga - to „Cali-
sia” w Kaliszu wytwarzająca obok pianin
także niewielkie ilości fortepianów.
Montaż żeliwnych ram pianina

Klawesyn
z pokolenia na pokolenie zręczności rąk oraz
prowadził ją do wybuchu II wojny świato­ wiedzy rzemieślników. Choć w wielu świa­
wej. W czasie wojny produkowano tu skrzy­ towych firmach muzycznych stosuje się su­
nie do amunicji, od roku zaś 1949, dzięki pernowoczesne, naukowe metody badawcze,
zabiegom wnuka założyciela - Gustawa Fi- ściśle określa krzywizny płyty rezonansowej
bigera - znów zaczęto produkować pianina czy długość strun, do dziś jeszcze nikomu nie
i fortepiany. Dziś fabryka w Kaliszu zatrud­ udało się wyjaśnić tajemnicy specyficznego
nia ok. 300 osób, głównie stolarzy, korekto­ ,,tonu Ibacha” lub ,,tonu Steinwaya”. Spo­
rów i stroicieli. Wielu z nich - to absolwenci śród wielu wyprodukowanych fortepianów
Technikum Budowy Fortepianów w Kaliszu czy pianin nie znajdziemy dwóch identycz­
- jedynej tego typu szkoły nie tylko w Polsce, nych pod względem jakości brzmienia. Jest
ale i w Europie. to typowa praca rękodzielnicza.
★ ★ ★
Mimo automatyzacji zarówno produkcji, Od klawiatury... do strun
jak i kontroli jakości fortepianów, punkt Sercem fortepianu jest dno rezonansowe,
ciężkości wciąż spoczywa na przekazywanej mechanizm młoteczkowy i struny. To głów-
Wiercenie otworów w żeliwnej ramie pianina według Owijanie stalowych strun miedzianym drutem
specjalnego szablonu
nie od ich jakości zależy charakter brzmie­
nia instrumentu.
W pierwszym etapie produkcji fortepianu
czy pianina wykonywane są prace stolar­
skie. W stolarni powstają wszystkie elemen­
ty drewniane instrumentu, które dopiero
później są montowane. W zależności od ro­
dzaju i przeznaczenia elementu stosowane
są różne gatunki drewna. Obudowa forte­
pianu wykonywana jest np. z drewna sosno­
wego, młoteczki - z drewna jaworowego,
inne elementy wykonuje się z drewna buko­
wego. Najważniejsza jest jednak jakość
drewna, z którego powstaje dno rezonanso­
we. Musi to być świerk górski, o który coraz
trudniej. Świerk nizinny nie nadaje się, po­
nieważ obserwuje się o wiele większy roczny
przyrost drzewa rosnącego na nizinie niż
w górach, przez co jego drewno jest zbyt
miękkie i nie może być stosowane jako mate­
riał do wyrobu dna rezonansowego. Obecnie
„Calisia'1 sprowadza świerk z Podhala.
Dawniej importowała doskonały świerk
z Rumunii, które to państwo było również
dostawcą drewna dla firmy „Steihway”.
Drewno przywiezione prosto z tartaku nie
może być jednak natychmiast użyte; musi
ono najpierw dobrze wyschnąć. Okres sezo­
nowania wynosi 5 lat, a niekiedy i dłużej.
Dno rezonansowe, od którego jakości
i umiejętności wykonania zależy w znacznej
mierze dźwięk fortepianu, wypełnia całą po­
wierzchnię jego wielkiego pudła. Wykonuje
się go z kilku drewnianych części, sklejanych
żelatyną techniczną. Jego kształt i wymiary
są ściśle określone. Dla wzmocnienia kon­
strukcji do dna przymocowuje się specjalnie
ukształtowaną ramę żeliwną, dzięki której
dno rezonansowe nieco się wybrzusza ku
górze. I właśnie takie zostaje następnie
wklejane, przez co zachowuje zwiększoną
odporność na nacisk strun i zyskuje na
dźwięczności. Podczas nacisku strun dno się
prostuje i balansuje. Przypomina ono trochę
membranę; musi po prostu być żywe - jak
mówią specjaliści. A to zależy od jakości
drewna, wykonania i sposobu wklejenia. Nie
jest to, podobno, najmocniejsza strona kali­
skich fortepianów.
Gdy dno jest już wklejone następuje paso­
wanie ramy żeliwnej. Ma ona kształt bardzo

Ręczne szlifowanie pojedynczych elem entów obudowy


instrumentu H
skomplikowany i waży prawie 160 kg. (Fab­ rzana przez młotek i drgająca jedynie na
ryka w Kaliszu nie produkuje pełnokoncer- prawach rezonansu.
towego fortepianu M280 głównie ze względu Teraz następuje samooperacja naciągu
na to, iż w Polsce nie znajduje odlewni, która strun. Struny mocowane są jednym końcem
mogłaby wykonać tak dużą ramę). W ramie na zaczepach, w tylnej części ramy przecho­
tej wierci się otwory według specjalnie przy­ dzą przez tzw. podstawek bukowy, ciągnący
gotowanego szablonu, po czym szlifuje i po­ się wzdłuż zaczepów, osobno dla strun baso­
krywa zawiesiną sproszkowanego brązu wych i pozostałych.
w bezbarwnym lakierze. Tak estetycznie Wspominany podstawek jest bardzo waż­
wykończoną przymocowuje się śrubami do nym elementem, który przekazuje drgania
dna rezonansowego (dennicy) i przekazuje strun bezpośrednio na dno rezonansowe.
do montażu. Jest wykonywany z drewna bukowego, cha­
Montaż ram żeliwnych - to skręcanie na rakteryzującego się bardzo dużą twardością:
stałe, wbijanie w otwory tzw. dybli drabo- musi on wytrzymać ogromny nacisk strun.
wych (małe kołeczki), i ich przewiercanie Drewna bukowego używa się również do
w celu umożliwienia naciągnięcia strun. wykonywania tych części, które muszą mieć
Stosowane są trzy rodzaje strun: twar­ dużą wytrzymałość, a więc np, nóżki czy
de, miękkie i bardzo miękkie. Przynależność belki w szkieletach.
do którejś z trzech grup zależy od składu Wszystkie struny naciskają na dno rezo­
stali fortepianowej, z której są one wykona­ nansowe siłą rzędu 20 •103kG i stąd koniecz­
ne. Jedynie struny basowe owijane są dodat­ ność stosowania tak silnej konstrukcji. Gdy­
kowo miedzianym drutem, by wydawały od­ by taką siłą działać bezpośrednio na dno
powiednio niższy dźwięk. W Kaliszu stosuje rezonansowe, pękłoby ono jak zapałka. Ra­
się struny miękkie. Struny twarde (te najlep­ ma żeliwna i podstawki pod struny muszą
sze) są dla nas po prostu nieosiągalne. być zatem tak ustawione, a struny tak nacią­
Dla wyrównania ilości energii wysyłanej gnięte, aby na dno rezonansowe nie działała
przez struny o różnej grubości, stosuje się siła większa niż 300-400 kG. Jest to bardzo
różną liczbę strun w różnych rejestrach: ważne; jeżeli bowiem nacisk będzie za mały
najniższe 8-12 dźwięków mają struny owija­ - fortepian nie będzie dobrze brzmiał, jeśli
ne pojedyncze, reszta owijanych strun baso­ za duży —uniemożliwi to jego dobre nastro­
wych jest zdwojona, natomiast struny nie jenie.
owijane naciągnięte są potrójnie. W niektó­ Na drugim, przednim swym końcu struny
rych fortepianach firmy Bliithnera, zwanych rejestru basowego i środkowego przechodzą
„alikwatami”, każdemu klawiszowi w wy­ przez tzw. agrafy, czyli uchwyty strun; stru­
sokim rejestrze, oprócz trzech strun normal­ ny zaś najwyższe - pod listwą skracającą,
nie uderzanych, odpowiada dodatkowa, stanowiącą część ramy, nazywaną „capotas-
czwarta - strojona o oktawę wyżej, nie ude­ to”. Końce strun nawinięte są na kołki osa-
Wkiejanie mechanizmu młoteczkowego - to jedna z za­ Dobre wyregulowanie mechanizmu młoteczkowego I tłu­
sadniczych faz prac w fabryce pianin j fortepianów mikowego - t o zadanie stawiane korektorom
Obok sklejania, krytyczną fazą prac jest strojenie stało
wych strun napiętych na metalowej ramie

Polerowanie lakierowanych powierzchni fortepianu po­


Ato prawie gotowy fortepian „Catisii" z doskonale wido­
czną wewnątrz, estetycznie wykonaną żeliwną ramą i na­
lerką kątową
piętymi na niej strunami

dzone w strojnicy. Strojenie stalowych strun nizm sprowadzany z Lubina, do fortepianów


jest, obok sklejania, krytyczną fazą prac
zaś - mechanizmy angielskie firmy Renner
(RFN), jedne z najlepszych produkowanych
podczas produkcji fortepianów.
Następnym etapem jest montowanie ele­ w Europie,
mentów obudowy: skręcanie boków, drzwi, Najistotniejszą częścią mechanizmu są
m ł o t e c z k i : od ich kształtu, sposobu wykona­
stołów klawiaturowych, pokryw. Po monta­
żu wszystkie elementy przewożone są do nia, twardości i stopnia zużycia również za­
skręcania (rolki, zawiasy, zamki, urządzenie leży ton instrumentu.
Kształt młoteczka jest uzależniony od wy­
pedałowe).
Teraz do pracy przystępują korektorzy, sokości dźwięku, jaki chcemy uzyskać. Gdy­
którzy wklejają mechanizm młoteczkowy. by bowiem duży młotek, o dużej powierzch­
W kaliskich pianinach stosuje się mecha­ ni, uderzał w strunę najkrótszą (najwyż-
27
wówczas, gdy np. fortepian koncertuje z or­
kiestrą: orkiestra nie zagłuszy jego dźwięku.
Jeśli filc jest za miękki, wtedy fortepian ma
dźwięk łagodny i prawie niesłyszalny. W for­
tepianach krajowych1jest przewaga tonów
prostych (stuki, szumy, szelest, gwizd itd.).
To duża ich wada.
Zasada działania mechanizmu młoteczko­
wego jest następująca: dźwignia klawiszowa
łączy się z jednoramiennym, pionowym
przekaźnikiem, którego zadaniem jest prze­
kazywanie ruchów klawisza jednoramiennej
dźwigni młoteczkowej. W miarę naciskania
klawisza przekaźnik, opierając się o odpo­
Mechanika młoteczkowa pianina w położeniu wyjścio­ wiednio wyregulowaną śrubę, przechyla się
wym: 1 - klawisz biały; 2 - klawisz czarny; 3 - sztyft aż do pewnego momentu. Pełny ruch prze­
osiowy; 4, 5 - poduszki ograniczające ruchy dźwigni kaźnika ograniczony śrubą regulującą i po­
klawiszowej; 6 - pseudoklawiatura; 7 - łącznik,
8 - przekaźnik; 9 - listwa; 10-śru b a regulująca; 11 - na­
wstrzymywany sprężynką, powoduje pod­
sada młoteczka; 12 - główka młoteczka; 13 - wspornik, rzucenie główki młoteczka do struny, a na­
14 - poduszeczka; 15 - struna stępnie opadnięcie jej na poduszeczkę.
Z chwilą puszczenia klawisza, obie dźwignie
szą) - to nie uzyskalibyśmy żadnego dźwię­ i młoteczek wracają do położenia pierwo­
ku, podobnie, gdybyśmy cieniutkim, małym tnego.
młoteczkiem uderzali w strunę basową. Dla­ Oprócz mechanizmu młoteczkowego
tego wszystkie młoteczki są specjalnie i bar­ wmontowuje się następnie mechanizm tłu­
dzo dokładnie profilowane, od najgrubszych mikowy. Zadaniem tłumika jest niedopusz­
i największych do coraz cieńszych i mniej­ czenie do drgania strun w czasie, gdy dany
szych. klawisz nie jest naciśnięty. Dlatego struna,
Młoteczek wykonywany jest z drewna ja­ względnie zespół dwóch lub trzech strun,
worowego. Składa się on z główki, trzonka nastrojonych na jeden dźwięk, ma osobny
oraz widełek. Dwie ostatnie - to części me­ tłumik filcowy. Jedynie struny najwyższego
chaniczne nie mające wpływu na dźwięk, rejestru mają na tyle krótkie brzmienie, że
natomiast kształt główki i jakość filcu, któ­ tłumienie ich nie jest potrzebne. System me­
rym jest ona oklejana, wpływają zasadniczo chanizmu tłumików nie łączy się bezpośred­
na dźwięk jako element bezpośrednio dzia­ nio z mechanizmem młoteczkowym; gdy ten
łający na strunę. drugi jest wraz ze swą podstawą wysuwany
W Kaliszu stosowany jest specjalny filc z pudła instrumentu (np. do remontu) me­
importowany z Anglii bądź NRD. Ważne chanizm tłumikowy pozostaje wewnątrz.
jest, aby nie był on ani za twardy, ani za Wklejanie i regulacja mechanizmów nale­
miękki. W pierwszym przypadku dźwięk in­ ży do korekty instrumentu. Wykonuje się
strumentu jest jasny i ostry. Korzystne jest to również tzw. korektę klawiatury. Polega ona
Młoteczki fortepianu
na odpowiednim wyregulowaniu klawiszy
(luźny opad, odpowiednia waga, prawidło­
wy luz na sztyfcie itp.). Obecnie stosowane
są klawiatury wykonywane z tworzywa (ple-
ksiglas). Mają one tę przewagę nad dawny­
mi, wykonywanymi z kości słoniowej, że nie
tracą koloru, są niepalne i łatwo można je
obrabiać. Jako pierwsi tworzywo to stoso­
wali Anglicy.
Do zróżnicowania dźwięków instrumentu
służą umocowane na dole dwa pedały. W for­
tepianach użycie prawego powoduje podnie­
sienie wszystkich tłumików ze strun, przez
28
co zmienia się barwę dźwięku. Zwiększa Zasadniczą różnicą między fortepianem
również ogólne natężenie dźwięku, stąd a pianinem jest jednak zupełnie inny kształt
zwany jest on pedałem głośnym lub forte. dna rezonansowego. Pianino jest prostokąt­
Użycie lewego pedału przesuwa cały me­ ne lub kwadratowe i dno rezonansowe nie
chanizm młoteczkowy wraz z podstawą wypełnia tej płaszczyzny całkowicie. Uzu­
i klawiaturą, lecz bez mechanizmu tłumiko­ pełniana jest ona specjalnymi „martwymi"
wego, o 3-6 mm w prawo. Młoteczki po wstawkami (tzw. nie grające rogi). Ma to zły
przesunięciu uderzają w trzystrunowych ze­ wpływ na akustykę instrumentu.
społach tylko w dwie lub w jedną strunę, Pianino od fortepianu różni też działanie
w dwustrunowych—w jedną. Jakkolwiek nie lewego pedału. Jego naciśnięcie w pianinie
uderzane struny drgają wskutek rezonansu, powoduje uruchomienie specjalnej listwy,
to jednak łączne brzmienie jest cichsze i bar­ która przesuwa główki młoteczków w kie­
runku strun mniej więcej do połowy pier­
dziej matowe, a lewy pedał nazywany jest
wotnej odległości. Niektóre pianina mają
cichym lub piano. jeszcze tzw. moderator w postaci gałki prze­
Pianino a fortepian suwanej na brzegu klawiatury, albo w
postaci środkowego pedału. Powoduje on
Pianino różni się od fortepianu znacznie wsuwanie się filcowego paska między mło­
mniejszymi rozmiarami, ale także innym po­ teczki a struny. Dźwięk z moderatorem jest
łożeniem młoteczków (fortepian ma młotki bardzo stłumiony i nienaturalny,
leżące, pianino - stojące) i tłumików (w for­ Z tych względów pianino nie dorównuje
tepianie tłumiki są zawieszone nad struna­ brzmieniowo fortepianowi i często mówi
mi, w pianinach - są położone na strunach). się, że jest ono jakby półinstrumentem.
Przy pionowym układzie strun tłumiki nie
mogą bowiem opadać na nie własnym ★ ★ ★
ciężarem jak w fortepianie, przyciskane są
Fortepian czy pianino to jednak nie tylko
więc sprężynami. Odsuwanie tłumika do­
instrument muzyczny, ale i mebel. Produ­
konywane jest przez specjalny metalowy pa­
lec, osadzony na tylnym końcu pseudokla- cenci zajęli się więc ich wyglądem. Jeszcze
przed ostatecznym montażem, elementy
wiatury, czyli wielu dźwigni dwuramien-
nych, które w stosunku do mechanizmu mło­ obudowy są specjalnie wykańczane. Drewno
teczkowego odgrywają rolę dźwigni klawi­ lub płytę stolarską okleja się najpierw tzw.
szowych, a których nachylenia są przenie­ obłogą, czyli cienką (ok. 2 m m ) warstwą
sionymi przez łączniki nachyleniami kla­ z drewna topolowego, a dopiero później na­
kłada się okleinę. Zależnie od gatunku drew­
wiszy. i na i oczywiście gustów odbiorców stosuje się
okleinę mahoniową, dębową, orzechową,
Mechanizm fortepianowy Stelnwaya: a - dźwignia kla­ barwioną bądź naturalną. Następnie po­
wiszowa; b - łącznik, na którym osadzone jast urzą­ szczególne elementy poddaje się szlifowaniu
dzenie poruszające młoteczek; c, d, e - dźwignia kątowa,
f - sprężyna w kształcie litery V; rozchylająca ramiona
i lakierowaniu na wysoki połysk lub mat.
c i e dźwigni kątowej;g- wspornik, na którym osadzona Oprócz tego płaszczyzny drzwi górnych, do­
jest dźwignia kątowa; h - poprzeczka przenosząca ruch lnych i boków niektórych pianin ozdabiane
ramienia c na ramią e; i, d - ramiona bijnlka; k - bródka są profilowanymi listwami, krawędzie zaś
młoteczka; I - listwa, w której osadzona jest na zawiasie
nasada młoteczka; m - Śrubka repetycyjna; n - Śrubka
nakrywy górnej i klawiaturowej oraz przed­
wySlizgowa; o — Śrubka oporowa; p - drucik oporowy; nie i boczne krawędzie stołu klawiaturowe­
r - ramie młoteczka; s - główśa młoteczka obciągnięta go wykańczane są ozdobnymi listwami. Cały
filcem; t - chwytnlk; u - ostroga główki młoteczka instrument ustawia się na rolkach lub śliz­
gach* w celu łatwiejszego przemieszczania.
Dopiero teraz instrument jest gotpwy i mo­
żemy go podziwiać w pełnej okazałości.
Podczas opracowywania artykuły skorzys­
tano z książki Stanisława Harascłiina Wia­
domości z historii instrumentów muzycz­
Ib nych”
29
M
W driiach 31 sierpnia - 7 września 1986 roku odbyła się interesująca wystawa lotnicza w Famborough (Wielka
Brytania). Tereny wystawowe zlokalizowano na lotnisku, zaś pokazy - w Firmie Królewskiej Floty Powietrznej w Hamp-
shire. Organizatorem ekspozycji było SBAC - Towarzystwo Brytyjskiego Przemysłu Lotniczego
Licznie zgromadzeni widzowie mogli podziwiać około 150 samolotów produkowanych przez ponad SOOflrm z całego
wiata. Prócz konstrukcji znanych, wystawiono też 30 modeli uprzednio jeszcze nigdy nie eksponowanych. Oczywiście

c“ ™ch pro<,““ "“ ’ 1


Proponujemy Czytelnikom „MT” krótki przegląd konstrukcji lotniczych wystawionych w Famborough.
Marian Kopczyński
Przegląd wystawy rozpoczynamy od znanej już kon­
strukcji - „Alfa Jet” Pokaz dla prasy, przed udostępnieniem wystawy dla publi­
czności, miał miejsce w niedzielę, 31 sierpnia 1986 r.
Zaproszeni byli przedstawiciele państw i członkowie bry­
tyjskiej rodziny królewskiej - ogółem ok. 50 tys. gości
oficjalnych
Po raz pierwszy w tym roku wzięły udział organizacje
i firmy lotnicze z Singapuru, Norwegii i ChRL. Chińskie
Towarzystwa Lotnicze zainteresowane były raczej kupo­
waniem niż sprzedawaniem
Popisy lotnicze miały miejsce w dniach 1-4 września.
Concorde wykonał pokazowy lot 7 września.
Samolot SR-71 Amerykańskich Sił Zbrojnych demonstro­
wano w locie tylko podczas zwiedzania wystawy przez
publiczność
Pokazy akrobacji oglądali widzowie w wykonaniu zespołu
Red Arrows z RAF w dniach 3-7 września
Historia Wystaw Lotniczych pod Londynem sięga 1909
roku. Odbywały się one początkowo w Hendon, potem
w Famborough, gdzie co mniej więcej 2 lata ma miejsce
międzynarodowa wystawa najnowszego sprzętu lotniczego
i jego pokazy w locie. Obok Lotniczego Salonu Paryskiego
jest to najpoważniejsza impreza tego rodzaju

30
Tak wyglądał wystawiony w Farnborough euromyśli- Prezentowano także to, co w lotnictwie najnowsze- oto
wiec (eurofighter) tzw. EAP (Experimental Aircraft Programme)

Śmigłowce reprezentował w Farnborough między in- Zrozumiałą sensację wzbudzał wśród zwiedzających
nymi helikopter Super Puma AS 332 radziecki gigant przestworzy - AN-124 „Rusłan”

Samolot bojowy S, 211 wraz z uzbrojeniem ^ Kolejny eksponat wystawy lotniczej - AMX
TARGI MASZYNOWE B R N O ’86
Międzynarodowe Targi Maszynowe w Brnie już 28 raz zgromadziły wystawców z różnych krajów
naszego kontynentu. Tym razem prezentowało swoje wyroby ponad 2,5 tys. firm z 30 krajów i Berlina
Zachodniego. Tematem wiodącym tegorocznych targów była elektronizacja w budowie maszyn,
Zastosowanie elektroniki w tej dziedzinie prowadzi do powstania nowych generacji maszyn i urzą­
dzeń, do rozwoju automatyki produkcji. Dało się to zauważyć np. w ekspozycji czechosłowackiego
przemysłu obrabiarkowego. Praktycznie we wszystkich maszynach stosuje się elektroniczne układy
sterująco-kontrolne produkcji rodzimej np. Tesli, ale także i zagraniczne. Uwagę zwracały m.in,
maszyny do obróbki plastycznej, przystosowane do pracy wtzw. elastycznych systemach produkcji. Jest
to przyszłościowy kierunek rozwoju przemysłu i coraz więcej firm w świecie wprowadza takie systemy.
Dzięki nim można zautomatyzować nie tylko wielkoseryjną (co robiono dotychczas), ale także małose-
ryjną produkcję. W systemie elastycznym maszyny, obrabiarki można łatwo przestawić na wytwarzanie
nowego wyrobu. Na temat elastycznych systemów produkcyjnych pisaliśmy w „MT” nr 11/86.
Firmy czechosłowackie, co było widoczne w Brnie, postępują zgodnie z tymi tendencjami (w Polsce
jeszcze nie produkuje się maszyn do pracy w takich systemach). Nowości czechosłowackiego przemysłu
było bardzo wiele. Z tego względu postanowiłam przyjrzeć się im bliżej i opisać niektóre z nich w tym
fotoreportażu.
Polskę reprezentowało na targach w Brnie ponad 30 jednostek handlu zagranicznego. Pokazaliśmy
m.in. aparaturę medyczną, maszyny dla przemysłu włókienniczego, obrabiarki, podzespoły robotów
przemysłowych, sprzęt komputerowy, urządzenia dla energetyki. *
Elżbieta Gaweł

Automatyczne urządzenie do kucia TWK 3150 A-02 Kriogeniczną, helową turbinę rozprężną opracowano
produkują zakłady ..Smeral” w Brnie. Zasada działania w Instytucie Badawczym Przemysłu Spożywczego
tego urządzenia polega na tym, że półprodukty, z których i Chłodniczego w Hradec Kralove. Opracowanie wdrożo­
będą wykonania odkuwki są najpierw podgrzewane in­ no i turbina produkowana jest przez zakłady Velka Bites.
dukcyjnie, następnie przenoszona za pośrednictwem Tego rodzaju turbiny produkują nieliczne firmy w świecie.
transportera na prasę, która automatycznie wykonuje W rozwiązaniu zastosowanym przez czechosłowackich
operację kucia. Na prasie tej można wykonać trzy opera­ konstruktorów interesujące jest ułożyskowanie wirnika
cje kucia i jedną okrawania. Gotowa odkuwka jest umie­ turbiny (łożysko dynamiczne) oraz elektryczne regulowa­
szczana na palecie transportowej. W ciągu godziny moż­ nie jej obrotów. Czynnikiem roboczym jest hel. Na wlocie
na wykonać 300-400 odkuwek z półproduktów o wymia­ do turbiny ma on ciśnienie 0,47 MPa, na wylocie - 0,12
rach: średnica 65 mm, długość 320 mm. Odkuwki wyko­ MPa. Wydajność chłodzenia 91 W, Maksymalne obroty...
nane przez tę prasę mają dobrą wytrzymałość mechanicz­ aż 216 tys. na minutę. Kriogeniczna turbina ma zastoso­
ną i dużą dokładność kształtu ze względu na zastosowany wanie m.in w nowoczesnej medycznej aparaturze dia­
sposób podgrzewania. gnostycznej, np. w układzie chłodzenia tomografu kom­
puterowego

i^ \
Jednym z punktów harmonogramu pobytu na targach
w Brnie było zwiedzanie zakładów metalurgicznych
i maszynowych ŻDAS. Zobaczyłam tam pracującą elas­
tyczną linią produkcyjną, składającą się z pras CTM. Ge­
neralnie rzecz biorąc takie linie elastyczne są uznawane
obecnie na świecie za najbardziej obiecujące,.dziecko"
automatyki przemysłowej, stwarzają bowiem możliwość
opłacalnej, zautomatyzowanej produkcji wyrobów w krót­ Znak firmowy „Śkoda’’ noszą nie tylko popularne
kich seriach, dzięki łatwości tzw. przezbrajania linii. w wielu krajach samochody osobowe, ale również o wiele
W systemie elastycznym można więc łatwo przystosować bardziej skomplikowane-reaktory dla siłowni jądrowych.
ciąg maszyn do wytwarzania nie jednego, a kilku wyro­ Produkowane przez zakłady ,,Śkoda" w Piłznie reaktory
bów z określonej ich grupy, inaczej mówiąc, elastyczne WWER oparte są na własnej technologii, rozwiniętej na
linie produkują krótkie serie, a koszt wytwarzanych wyro­ podstawie radzieckiej dokumentacji technicznej. Urzą­
bów jest zbliżony do produkcji masowej. dzenia te służą energetyce jądrowej w Czechosłowacji
i innym krajom zrzeszonym w RWPG. Wytwarzanie reak­
Te wszystkie zalety ma elastyczna linia pras CTM.
torów rozpoczyna się od produkcji materiałów, m.in.
Detale są wytłaczane na niej przy minimalnej liczbie
bardzo wytrzymałej stall austenitycznej, we własnym za­
operacji. Zautomatyzowane jest przy tym operowanie
kładzie metalurgicznym „Śkody”. Do obróbki detali o du­
materiałami wyjściowymi, samo tłoczenie oraz wymiana żych wymiarach i masie wykorzystuje się unikalne obra­
narzędzi. Linię tworzą cztery jednostki - prasy, które biarki, stosuje się nowoczesne techniki spawalnicze i me­
mogą współpracować ze sobą kontynuując operacje te­ tody obróbki cieplnej. Niezwykle drobiazgową kontrolę
chnologiczne lub też pracować niezależnie. Linia jest techniczną prowadzi się przy użyciu ultradźwięków, me­
sterowana numerycznie, a w jej skład wchodzi też zespół tod magnetycznych i radiacyjnych. Do tego celu w zakła­
przenośników transportujących wyroby i odprowadzają­ dzie wykorzystuje się m.in. akcelerator liniowy.
cych odpady materiałowe. Odpowiedni układ przekazuje Pewne wyobrażenie o wymaganiach technicznych tej
produkcji dawała prezentowana w stoisku targowym
ponadto informacje do stanowiska kontrolnego. Linię
„Śkodaeksportu” w Brnie - płyta perforowana reaktora
obsługuje kilku ludzi. jądrowego. Ten kilkumetrowej średnicy element podtrzy­
Za pomocą tego zespołu pras można wytłaczać detale muje w reaktorze pręty paliwowe i regulacyjne. W płycie
(takiej jak na fotografii) wykonanych jest 349 otworów. Ich
z blachy stalowej i nadawać im różne kształty: walcowaty,
średnice, kształt i rozstawienie muszą być bardzo dokład­
sferyczny, stożkowy, a także paraboidalny. Możliwe jest
ne. Zależy to przede.wszystkim od obrabiarek i obsługują­
też wytłaczanie detali o kształtach nieobrotowych. Prasy cych je ludzi, ale także... od temperatury powietrza w hali
mogą wykonywać wytłoczki z blach stalowych, ze stali fabrycznej. Temperatura ta jest tam stale kontrolowana.
nierdzewnych, aluminiowych, miedzianych i innych. Linia Reaktory są produkowane w specjalnie do tego celu
w ciągu jednej minuty może wykonać średnio 7 wytło- zbudowanych zakładach ,.śkody”. Rocznie wytwarza się
czek, przy grubości materiału wyjściowego 1,7 do 4 mm. tu trzy reaktory WWER-440. Obecnie zakłady są rozbudo­
Linię mogą tworzyć prasy o różnej sile nacisku: 2500, wywane z myślą m.in. o rozwoju produkcji reaktorów
o mocy 1000 MW.
4000 lub 6300 kN.

33
\

Pompa membranowa do przetłaczania cieczy agresyw­


nych, typ M 401 ma zastosowanie w laboratoriach przy
Turbina wodna typu BANKI 2,58, produkowana w Miku­ pobieraniu próbek do analizy. Interesujący jest fakt, że
łowie przez zakłady mechaniczna, jest przeznaczona dla wiele elementów zrobiono z tworzyw sztucznych, m.łn.
małych elektrowni wodnych z elektromechaniczną regu­ membrana pokryta jest teflonem. Obudowa pompy jest na
lacją mocy. Maksymalna jej sprawność - 80%. Ma zasto­ tyle hermetyczna, źe żadna szkodliwa substancja nie
sowanie tam, gdzie różnica poziomów wody jest bardzo wydostanie sfą z jej wnętrza, Pompa ma maksymalną
mała - najmniejsza 5 m, najwląksza 30 m. Moc turbiny wydajność 6 NI na .minutą. Produkują ją JZD „NivaM
2,5-36 kW, Średnica koła łopatkowego - 250 mm Vycapy

Laser - urządzenie będące osiągnięciem współczesnej fizyki - trafia też do fabryk, gdzie może wykonywać dość
prozaiczną, ale niezbędną operację technologiczną, jaką Jest cięcie materiałów, Przykładem jego zastosowania jest
nowo opracowana przez zakłady T8T Strojarne Piesok wycinarka laserowa, oznaczona symbolem LCS 400-1. Głowice
laserowe tej maszyny mogą wycinać z blach detale o najróżniejszych kształtach. Czynią to z dużą dokładnością, bez
hałasu, a konstruktorzy tej obrabiarki zadbali, aby nie stwarzała jakiegokolwiek niebezpieczeństwa dla otoczenia.
Głowice robocze tego urządzenia poruszają się w kierunkach podłużnym i poprzecznym, a zainstalowane są na
wodzikach, Do jednego z nich - wodzika podłużnego, jest ponadto umocowane zwierciadło chłodzone wodą, które
odpowiednio ustawiane może z kolei zmieniać kierunek padania promieni laserowych. Umożliwia to tym samym cięcie
wzdłuż dowolnych krzywizn. Pracą wycinarki laserowej steruje układ oznaczony symbolem DCF1208 A/3.6G. Można go
oczywiście wcześniej zaprogramować zapisując poszczególne czynności na taśmie perforowanej lub magnetycznej.
Maksymalne wymiary obrabianego materiału: 2015 x 1450 x 60 mm. Wycinanie może się odbywać z prędkościami od 1
do 21000 mm na minutę. W zależności od prędkości cięcia dokładność te) operacji może wynosić ± 0,1 mm lub ± 0,15
mm. Moc lasera zastosowanego w tym urządzeniu - 400 W

34
,,Ż e g l o w a n i e j e s t
k o n i e c z n o ś c i ą ”
Eugeniusz Koczorowski

Ż a d n e m u z z ad a ń , ja k ie p o sta w iła p rzed nych. T ak w ięc być m oże n a jp ie rw głód,


so b ą lu d zk o ść na d ro d ze sw ego rozw oju, nie p o szu k iw an ie no w y ch siedlisk, a później
to w a rz y sz y ł ta k o lb rzy m i z ak res d ziałań , ja k p o trz e b a w ym iany to w aró w , sp o w o d o w a­
n a tra k c ie pow olnego, lecz w ciąż p o s tę p u ją ­ ły z ain tere so w an ie człow ieka w ielk ą w o ­
cego p ro c e su zd o b y w an ia w szechoceanu. d ą - m orzem . B yła to nie ty lk o k w e stia
P o d b ó j p rz e stw o rz y p o w ie trz n y c h d o k o n a ł p o k o n a n ia stra ch u , lecz p rzed e w szy stk im
się zn ac z n ie szybciej. O becnie lu d z ie s z tu r­ w y k o n a n ia k o n stru k c ji łodzi i s ta tk u d o sto ­
m u ją ju ż kosm os. N a ro d z in żeglugi n ależy sow anego do podróży m orskich. P ry m ity w ­
n a to m ia st d o szu k iw ać się u k o le b k i życia ne p o czątk o w o p o jazd y w odne, zyskują co­
lu d zk o ści w ogóle. Być m oże, że bez tego ra z d o sk o n alsze k ształty . W k ażd y m z o k re ­
p ierw szego k ro k u nie by ło b y n a stę p n y c h tj. sów dziejow ych d o k o n u ją się kolejne p rz e ­
p o d b ic ia o b szaró w lą d o w y ch i p rz e strz e n i o b ra ż e n ia ta k ż e w szk u tń ictw ie. O k ręt sta je
p o w ie trz n y c h naszej p lan ety . się n ieo d łączn y m elem en tem ro zw o ju cyw i­
D w ie trz e c ie p o w ie rz ch n i naszego globu lizacji. D la lu d z i staje się n arzęd ziem p racy
p o k ry te są sło n ą w odą. G dy w k o ń c u epoki i w alk i. Jego b u d o w a i e k sp lo a ta cja u ru c h a ­
lodow cow ej - około 20 000 la t te m u - p o d ­ m ia z czasem w ielce w y sp ecjalizo w an e g ałę­
n iósł się poziom w ód g ru n to w y c h o raz p o ­ zie g o sp o d ark i: b u d o w n ictw o okrętow e, p o ­
w ie rz ch n ia w sz e c h o c e a n u ,'p o w s ta ł n a jego rty i p rz y stan ie , c ałą to w a rz y sz ąc ą te m u
o b rz e żu szereg m órz, całkow icie lu b n a w pół in fra s tru k tu rę . N ic zatem dziw nego, że ło ­
z am k n ięty ch , z a to k i zalew ów , jezior, rzek dzie, s ta tk i i o k ręty s ta ją się o b ie k ta m i z a in ­
i rozlew isk, p o łączo n y ch z sobą, dzięk i cze­ te re so w a n ia k o lejnych p o k o leń lu d zi zam ie­
m u p o ja w iła się m ożliw ość k o m u n ik a c ji szk u jący ch o b szary położone n a d z b io rn ik a ­
w odnej pom iędzy sk u p isk a m i lu d zk im i ro z ­ m i w od n y m i śró d lą d zia , n a d rz e k am i i m o-
rzu co n y m i na ró ż n y c h b rzeg ach , ta k ż e n a Patera ateńska przedstawiająca statek grecki z V w p.n.e.
w y sp ach i k o n ty n e n ta c h . T oteż p re h isto rii
żeglugi nie d o szu k u jm y się na B ałty k u , na
M orzu P ółnocnym , a n a w e t na M orzu Ś ró d ­
ziem nym . Z ap ew n e ro zp o częli ją m ie sz k a ń ­
cy w ysp P acy fik u w m ro k a c h p re h isto rii
około 3 0 0 0 0 -2 0 0 0 0 la t tem u. Ś w iad czą o
tym , n ie lic zn e w p ra w d zie , z n ale z isk a w p o ­
sta c i kości p rz e d sta w ic ie li fa u n y m orskiej
o ra z m uszli, ja k ie o d k ry to w p rz y b rz eż n y c h
ja sk in ia c h . T ru d n o się z ate m dziw ić, że w
n a jsta rs z y c h zach o w an y c h p rz e k a z a c h
ik o n o g ra fic z n y ch d a w n y ch k u ltu r, z n a jd u ­
jem y w iz e ru n k i p ry m ity w n y c h p o jazd ó w
p ły w ający ch .
M orze było i je st d la lu d z k o śc i re g u la to ­
rem pogody na Z iem i, ale p rz e d e w szy stk im
źródłem b ia łk a i m in erałó w . We w szech o cea-
n ie żyje 80 p ro c e n t w sz y stk ic h g a tu n k ó w
ś w ia ta organ icznego, w tym 16 000 ro d z a jó w
ry b , z k tó ry c h zale d w ie 200 w y k o rz y stan y c h
■jest p rz e z lu d zk o ść w celach k o n su m p cy j­

\
dłubanek do nowoczesnych liniowców fra-*
chtowych.
O ile produkcja pierwszych środków ko­
munikacji wodnej: dłubanek, tratew i skó-
rzaków nie wymagała wysokich kwalifikacji
wykonawców, ani też złożonych środków
produkcji, o tyle budowa statków morskich:
wiosłowych, wiosłowo-żaglowych, żaglo­
wych wreszcie o napędzie mechanicznym,
stwarzała konieczność zorganizowania do­
brze wyposażonych warsztatów szkutni­
czych, a następnie wysoce wyspecjalizowa­
nych stoczni.
Rozwój budownictwa okrętowego uzależ­
niony był od wielu czynników, z których
najważniejsze to: dostępność odpowiednie­
go budulca i innych materiałów, ciągłe udo­
skonalanie narzędzi produkcji, wdrażanie
nowych metod i form obróbki materiałów,
wprowadzanie nowych rozwiązań kon­
strukcyjnych, rodzaju napędu, nowych tech­
nologii w produkcji okrętu i jego eksploa­
Staroateńska waza ze zbiorów British Muzeum. Rysunek tacji.
na niej umieszczony przedstawia Odyseusza słuchające­ Człowiek pierwotny tworzył więc swoje
go śpiewu syren
prymitywne pojazdy wodne, równie prymi­
rzami. Ale nie tylko. W budowie i wyposaże­ tywnymi narzędziami, posługując się naj­
niu współczesnych statków i okrętów party­ prostszymi metodami obróbki, używając
cypuje wiele zakładów produkcyjnych poło­ materiałów dostępnych w najbliższym oto­
żonych z dala od zbiorników wodnych, tak czeniu. Odłamkiem kamienia lub ostrą kra­
więc załogi tych zakładów, aczkolwiek nie wędzią muszli drążył cierpliwie swoją dłu­
związanych bezpośrednio z produkcją stat­ bankę bądź uciekał się do wypalania jej wnę­
ku, mają w jego ostatecznym kształcie swój trza. Dość dokładne wyobrażenie o technice
niebagatelny udział. budowy tych pływających pojazdów dają
Wiele tysięcy lat trwający związek czło­ nam liczne znaleziska archeologiczne. Nie­
wieka z morzem to zarazem ponad pięć ty­ które z nich pochodzą z epoki kamienia łupa­
sięcy lat trwające dzieje okrętu, który prze­ nego. Najstarszym zabytkiem sztuki szkut­
szedł długą drogę rozwoju od prymitywnych niczej jest pozostałość wiosła, którego wiek
Relief ze świątyni królowej Hatszepsut w Egipcie. Powstał on 1500 lat p.n.e.

36
określa się na 9000 lat! Równie stare, chociaż
nie aż tak, są resztki dłubanek znalezionych
w Szkocji w miejscowości Firth of Forth
(8000 lat), w okolicy Pesse w Holandii (6000
lat). W tym towarzystwie najmłodszym zna­
leziskiem jest dłubanka odkryta u nas, w Wi­
śle, w okolicy Dęblina, której wiek szacuje
się na 5000 do 6000 lat. Niezależnie od znale­
zisk archeologicznych, relacji pisarzy an­
tycznych, wyobrażenie o technice budowy
prastarych pojazdów wodnych dają nam ich
dość wierne współczesne, bardzo podobne
pojazdy wodne, użytkowane wciąż do trans­
portu i połowu ryb na wodach śródlądowych
i przybrzeżnych południowej Ameryki
(zwłaszcza Amazonii), południowo-wschod­
nich wybrzeży Afryki (Madagaskar) oraz
wysp Oceanii. Kontynuacja tradycji szkut­
niczych, chociaż nie aż tak odległa, ma miej­
sce także na innych obszarach wodnych.
Tak, na przykład, współczesne łodzie rybac­
kie na Nilu oraz statki rybackie basenu Mo­
rza Śródziemnego mogłyby znaleźć swoich
protoplastów w odległym średniowieczu.
Także niektórd jednostki rybackie zachod­
niej Europy, Holandii, Belgii, Hiszpanii,
Francji nawiązują do bardzo odległych form
szkutniczych tych państw.
Podobnie jak w najodleglejszym okresie Drzeworyt z Bazylei z kortca XV w. z wizerunkiem karaweli
dziejów okrętu, późniejsze kolejne etapy Santa Maria

jego ewolucji miały określone dla danego łodzi wiosłowych epoki świata starożytnego
etapu warunki techniczne, ale także cza­ było wprowadzenie poprzecznych wiązań
sem ekonomiczne i militarne, które nie obu burt, które wykorzystano zarazem jako
pozostawały bez wpływu na dalszy rozwój ławy dla wiosłujących, a także zastosowanie
okrętu i budownictwa okrętowego. Każdy pokładników na półpokładach rufowych
kolejny etap to dalszy krok w doskonaleniu i dziobowych. Równie ważnym, jeżeli nie
okrętu. To także rozwój jego form i pojawie­ ważniejszym wynalazkiem było zastosowa­
nie się nowych typów. Nie zawsze materiał nie nowego rodizaju napędu okrętu - żagla.
opisowy oraz przekazy ikonograficzne w po­ Kolejno Egipcjanie, Fenicjanie, Grecy i Rzy­
staci płaskorzeźb, zdobnictwa ceramiki i in­ mianie doskonalili ten rodzaj napędu, które­
nych źródeł są na tyle wystarczające, aby go wynalazek datuje się na 3000 lat p.n.e.
z całkowitą pewnością odtworzyć na ich chociaż niektórzy historycy chcieliby ten
podstawie wierny wizerunek okrętów staro­ termin znacznie cofnąć w czasie, zwłaszcza,
żytności. gdy uwzględnimy dużo wcześniejszą strefę
Zmienność form okrętu, jakie znajdujemy szkutnictwa Dalekiego Wschodu, Można
na wymienionych przekazach ikonograficz­ oczywiście spierać się, co do ścisłych termi­
nych, wymaga bardzo krytycznego podej­ nów, co do autorstwa poszczególnych wyna­
ścia. Iluż to badaczy przedmiotu, history­ lazków i udoskonaleń. Ale prawdę mówiąc,
ków, znawców i naukowców głowi się po trudno jest ustalić i rozdzielić granicę stref
dziś dzień jak naprawdę rozmieszczeni byli poszczególnych ośrodków szkutniczych.
wioślarze na greckiej trierze, a zwłaszcza na Przenikały się one bowiem w czasie, nieza­
penterze, nie podejmując już w ogóle tematu leżnie od szerokości i długości geograficz­
,, pięćdziesięciorzędowcó w’’. nych. Na przykład Rzymianie zaopatrywali
Chyba najistotniejszym udoskonaleniem swoje żaglowe statki w bukszpryty i wąskie

37
Bitwa galer tureckich z galarami Świętej Ligi pod Lepanto (1571 r). Ostatnia wielka bitwa morska między statkami
o napędzie wiosłowym

trójkątne żagle dziobowe, późniejsze sztaks- nia nie mogą stanowić podstawy do odtwo­
le, przywołując niejako wynalazek Chińczy­ rzenia ich kształtów i proporcji. Jedynym
ków sprzed pięciuset lat, Także wikingowie pewnym przekazem dla tamtego okresu
powielili na swych rączych łodziach-stat- dziejów żeglugi są przede wszystkim znale­
kach wynalazek szerokiego żagla starożyt­ ziska pochodzące z III i IV wieku naszej ery.
nego Egiptu. Niezbyt dokładne, szczątkowe Na terenie Szwecji znaleziono kilka szcząt­
opisy kolejnych form okrętu i jego ożaglowa­ ków łodzi Normanów świadczących o wyso-
M S „Agammemnon" kładący kabel transatlantycki. Był to pierwszy liniowiec wyposażony w dodatkowy napęd parowy
(na pełnym morzu pływał pod żaglami)
kim rozwoju budownictwa w tej części Eu­
ropy. Potwierdzeniem takiej oceny może być
słynna „łódź goksztadzka”, znaleziona
w 1880 r., a pochodząca z VI wieku naszej
ery. Wikingowie byli także kolejnymi wyna­
lazcami statku żaglowego. A więc istniała
jakaś prawidłowość w rozwoju okrętu, nie­
zależnie od strefy geograficznej i oddziały­
wania określonych kultur.
Cechą charakterystyczną dla ośrodka
szkutnictwa Morza Północnego i Bałtyku
było układanie klepek poszycia łodzi-okrę-
tów na zakładkę. Po długich łodziach-okrę-
tach Wikingów, nastąpiła na Północy era
statków „okrągłych”, których kształty do­ „Cutty Sark" - najsłynniejszy kliper herbaciany. Zacho­
stosowano do aktualnych potrzeb przewozo­ wany do dziś jako atatek-muzeum w Greenwlch
wych, a które stały się repliką jednomaszto- w Londynie
wych żaglowców starożytności.
Liczne płaskorzeźby, a zwłaszcza pieczę­
cie miejskie, na których z zamiłowaniem
umieszczano wizerunki ówczesnych stat­
ków, pozwalają w miarę dokładnie odtwo­
rzyć ich wygląd. I chociaż występowała
ogromna rozmaitość typów ówczesnych
statków budowanych na północy, zacho­
dzie, wschodzie i południu Europy, wspólną
ich cechą było podobieństwo dziobu i rufy.
Na ten okres dziejów okrętu datuje się też
wynalezienie w strefie szkutnictwa północ-
noeuropejskiego steru zawiasowego. Był to Model pierwszego statku o napędzie parowym. Tak wy­
glądał statek skonstruowany przez Roberta Fultona
wynalazek o znaczeniu historycznym, kolej­ w 1807 r.t na którym napęd mechaniczny zdał egzamin
ny krok w rozwoju techniki okrętowej. Wnet w praktyce

Great Western" - statek zaprojektowany przez słynnego konstruktora Brunella w 1858 roku. Była to jednostka, która
swoimi wymiarami l rozwiązaniem technicznym wyprzedziła epoke o Dół wieku
Okręt „Waza" z 1628 roku, wydobyty w 1961 r., stanowiący obecnie obiekt muzealny w specjalnie zbudowanym
i przykrytym dachem suchym doku

też zaadaptowany został w szkutnictwie van Rosseel”, która w 1462 r. uległa awarii
Morza Śródziemnego. I chociaż ośrodki na redzie gdańskiej, a po jej wyremontowa­
szkutnictwa strefy północnej i południowej niu, pod nową nazwą „Peter von Danzig”,
pracowały w pewnym odosobnieniu, liczne zasłynęła jako jeden z najgroźniejszych
kontakty żeglugowe powodowały przenika­ okrętów kaperskich w wojnie z Anglią. Otóż,
nie nowinek w technice budowy okrętów. potrzeba gruntownego remontu kadłuba ka-
Przykładem tego może być karawela „Peter raweli, spowodowała niejako „przyuczenie
się” gdańskich szkutników do nowej, nie
Jeden z najsłynniejszych okrętów wojennych świata -
krążownik Aurora
znanej im wcześniej metody kładzenia po­
szycia burt, zapoczątkowując tym samym
erę metody karawelowej w gdańskim bu­
downictwie okrętowym. Takich przykładów,
świadczących o podpatrywaniu i naślado­
waniu techniki innych ośrodków szkutnic­
twa okrętowego można by przytoczyć więcej.
Świadczą one o uniwersalności wynalazków
na drodze postępu techniki okrętowej. Nowe
konstrukcje okrętów, lepsze rozwiązania
ożaglowania i takielunku, powodują między
innymi możliwość rozpoczęcia wielkich
podróży oceanicznych. Budownictwo okrę­
towe rozwija się niezwykle intensywnie. Że­
glarze - odkrywcy, koloniści, korzystają
głównie z trzech typów okrętów: karaweli,
karaki i galeonu.. Ten ostatni typ okrętu
zasługuje na szczególną uwagę, gdyż był
spełnieniem dążności do połączenia zalet
-wiosłowej galery i okrętu żaglowego. Prze­
obrażenia, jakim uległ galeon na drodze swej
ewolucji wywarły silny wpływ na dalszy
rozwój budownictwa okrętowego. Dzięki
odnalezieniu w 1956 r. wraku szwedzkiego narzy. A jednak, postęp w budownictwie
okrętu królewskiego „Waza”, a następnie okrętowym i w żegludze, tak jak w innych
wydobyciu jego ocalałego kadłuba, wiemy dziedzinach gospodarki i techniki okazał się
bardzo dużo na temat ówczesnej techniki nieunikniony. Nowa era w dziejach żeglugi,
budownictwa okrętowego. Galeony w pew­ w dziejach budownictwa okrętowego, kolej­
nym sensie zrewolucjonizowały budownic­ ny etap rozwoju okrętu nabrzmiały był mno­
two okrętowe, stały się pomostem do budo­ gością pomysłów, eksperymentów, poszuki­
wy coraz doskonalszych okrętów żaglo­ wań i wynalazków, także sukcesów i pora­
wych: korwet, fregat i okrętów liniowych. żek. Nowe surowce, nowe materiały, żelazo
Pojawienie się w żegludze handlowej kli- i stal, napęd bocznokołowy, śruba, silnik
prów, to zarazem apogeum okrętu żaglowe­ spalinowy, turbina itp. osiągnięcia technicz­
go. Przełom XVIII i XfX wieku, to dość ne, całkowicie przeobraziły kształt statku
powolne przeobrażenia w konstrukcji ka­ i okrętu, pozwalając temu ostatniemu pene­
dłubów statków i okrętów. Znacznie waż­ trować nie tylko niezmierzone powierzchnie
niejsze są innowacje w ożaglowaniu, powo­ oceanu, lecz także jego głębiny. Za sprawą
dujące rekordowe prędkości okrętu i statku. konstruktorów i budowniczych okrętowych,
Następuje dość szybki proces zastępowania fantazje Juliusza Verne’go zostały urzeczy­
starego systemu żagli, nowym ulepszonym wistnione. Okręty i statki o różnym napę­
ożaglowaniem. Żaglowy napęd okrętu zy­ dzie, nawet atomowym, stanowiącym źródło
skuje doskonałość, toteż z trudem i oporem ciepła, olbrzymie monstrualne wprost statki
będzie kapitulował przed nowym rodzajem „półmilionowce”, cała plejada frachtowców
napędu - napędem mechanicznym. specjalistycznych, komputery, elektronika,
Paradoksem, lecz tylko w odczuciu po­ nawigacja satelitarna, oto współczesny nam
stronnego obserwatora, laika w przedmiocie etap dziejów okrętu w jego rozwoju. Co nam
żeglugi, mogło się wydawać zastąpienie przyniesie najbliższa przyszłość? I na ten
pięknego, doskonałego w kształtach stat­ temat ukazało się wiele prognoz. Czy wszys­
ku żaglowego, powolnym okrętem paro­ tkie spełnią się co do joty? Jak zwykle prak­
wym, niekształtnym, brudzącym sadzą i py­ tyka wyeliminuje najmniej przydatne roz­
łem węglowym pokłady i odzienie mary­ wiązania, rozwinie zaś te, które okażą się
Spotkanie wielkich transatlantyków ,w porcie nowojorskim: „Gueen Elizabeth", „Gueen Mary", Normandie"
i . Rramen"
kuje się mu swoistą reanimację na statkach
frachtowych. Z równym sentymentem żegna
się „kominowce”. Współczesna sylwetka
statku o nowoczesnej technologii przeładun­
ku i przewozu przypomina fragment urwa­
nego mola czy też pirsu, Oczywiście estety­
ka, musi ustąpić funkcjonalności, takie są
bowiem prawidła ekonomiki, także w archi­
tekturze okrętu.
Współczesność narzuca nam racjonalny
stosunek do morza, do żeglugi i budowy
statków oraz okrętów, do wszystkich dzie­
dzin gospodarki morskiej, także co do formy
i metod budowy nowych konstrukcji okręto­
wych. Mimo wielokrotnego podejmowania
tematu dziejów żeglugi przez historyków
i publicystów, wciąż jeszcze istnieje potrze­
Montaż wału korbowego do silnika okrętowego w Zakła­ ba szerszego spopularyzowania tego tematu,
dach HCP w Poznaniu
zwłaszcza wśród młodzieży zrzeszającej się
'najbardziej efektywne. We współczesnym w szkolnych kołach Ligi Morskiej. Toteż
świecie nie ma miejsca na sentyment, na wychodząc naprzeciw temu zapotrzebowa­
tradycje i konserwatyzm. Z ogromnym ża­ niu, rozpoczynamy w tym numerze „Młode­
lem żegnano epokę statków żaglowych, cho­ go Technika” druk stałego działu poświęco­
ciaż wciąż jeszcze relikty tego napędu mają nego dziejom okrętu i budownictwa okręto­
zastosowanie w żegludze (okręty szkolne, wego od czasów najdawniejszych po dzień
jednostki sportowe i rybackie), a nawet ro­ dzisiejszy.

Budowa statków w Stoczni Szczecińskiej Im. A. Warskiego


Pojawił się nowy samolot szkol no-treningowy Orlik samolotów), wysokie podwozie umożliwiające podwie­
PZL 130. Zbudowany w WSK-PZL-Warszawa-Okęcie, szenie urządzeń różnego rodzaju. Dalsze podobieństwo
a oblatany pod koniec 1984 r. samolot, którego projekt do samolotu bojowego dotyczy wnętrza kabiny. Na razie
ofertowy opracował mgr inź. Andrzej Frydrychiewicz (gł. przypomina ona wnętrze T S 11 Iskry, istnieje jednak moż­
konstruktor zakładu), jest dziełem grupy konstruktorów liwość wymiany modułowych zespołów i dalsze upo­
kierowanej przez mgr. inż. Tomasza Wolfa, a konsultowa­ dobnienie wnętrza kabiny do innych samolotów.
nej przez twórcę większości naszych powojennych samo­ Inną nowatorską cechą, niezwykle ważną i świadczącą
lo tó w - prof. Tadeusza Sołtyka. Orlik jest tzw. dwusterem, o postępie technicznym, jest włączenie Orlika do całego
czyli samolotem, który można pilotować zarówno z kabi­ systemu szkolenia. Ten bardzo skomplikowany system,
ny ucznia, jak i instruktora. Dzięki odpowiednim połącze­ przemyślany w tysiącach szczegółów, nazywa się PZL-
niom ruchy drążków, pedałów i innych organów sterowa­ -Kolegium i obejmuje poza Orlikiem symulator naziemny
nia są w obu kabinach identyczne, co pozwala instrukto­ o nazwie PZL-Profesor oraz urządzenie diagnostyczne
rowi korygować ucznia. Układ siedzeń typu jeden za PZL-Inspektor.
drugim (tzw. tandem) jest klasycznym rozwiązaniem w sa­ Szkolenie na Orliku w porównaniu do odrzutowego
molotach szkolnych i niżej podpisany korzystał z niego samolotu szkolno-treningowego ma być tańsze o 30%,
w ubiegłym czterdziestoleciu w takich polskich samolo­ a nawet 38%, jeśli to będzie Orlik PZL 130 T z silnikiem
tach jak CSS 13 (polskie wcielenie słynnego „kukurużni- turbośmigłowym, a właśnie taki został oblatany 16 lipca
ka"), wszystkie wersje Junaków, Zuchów, Kania, CSS 1986 r. w Peterborough w Kanadzie, po przystosowaniu
10A, CSS 10C, CSS 11, Żuraw, TS-8 Bies,' T S -1 1 1skra. Do samolotu przez firmę Airtech Canada. Orlik wzbudził
grupy polskich dwusterów przybył ostatnio Orlik i zgrab­ bowiem w Kanadzie zainteresowanie, lecz także i w in­
na mielecka Iskierka. Zwróciliśmy uwagę na Orlika, bo nych krajach, jak zresztą każdy dobry wy rób przemysłowy
należy on do najnowszej generacji samolotów szkolno- wytrzymujący surową konkurencję światową. Przykład
-treningowych. Orlika przypomina tę znaną prawdę.
Otóż w szkoleniu pilotów odrzutowych samolotów bo­ Na zakończenie krótki opis techniczny i kilka danych:
jowych zastosowanie dwusterów nowej generacji, takich Orlik jest dolnopłatem wolnonośnym o skrzydle nie dzie­
jak Orlik, daje blisko 10-krotne zmniejszenie wydatków na lonym i konstrukcji metalowej. W płacie mieszczą się 4
szkolenie w porównaniu z użyciem do tego celu bojowe­ integralne zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 400 dma.
go samolotu odrzutowego. Aby ten cel osiągnąć śmigło­ Kadłub o przekroju eliptycznym, spłaszczony u dołu, jest
wy samolot nowej generacji musi mieć własności pilota­ konstrukcją metalową, półskorupową. Usterzenie rów­
żowe upodobnione do odrzutowego samolotu bojowego, nież metalowe, typu klasycznego, charakteryzuje się sta­
na który uczeń-pilot ma się „przesiąść" po przeszkoleniu. tecznikiem pionowym i sterem kierunku umieszczonym
Musi więc mieć podobną stateczność, sterowność, zwrot-
przed usterzeniem poziomym. Trójkołowe podwozie jest
ność i reagowanie na sterowanie mocą. Z tak narzuco­
wciągane pneumatycznie. Ogumienie niskociśnieniowe,
nych własności lotnych i podobieństwa do maszyn bojo­
wych biorą się niektóre cechy Orlika, widoczne na pierw­ bezdętkowe. Napęd stanowi silnik gwiaździsty
szy rzut oka m.in. stosunkowo małe skrzydła, zaprojekto­ 9-cylindrowy M 14 Pm o mocy 245 KW lub, w wersji Turbo,
wane dla sporego obciążenia powierzchniowego (130 silnik Pratt and Whitney PT 6A-25 o mocy 410 kW.
kG/m 2 - około 3 razy więcej w porównaniu do lekkich (bk)

43
W DAWNEJ ODLEWNI
Leszek Wojnar

Odlewnictwo jest jedną z najwcześniej wania nawet bardzo skomplikowanych


opanowanych przez człowieka technik wy­ kształtów i mała (szczególnie przy dużych
twarzania, Nie udało się jeszcze ustalić, odlewach) ilość odpadów produkcyjnych.
. gdzie i kiedy wynaleziono tę technologię, ale Wymienione cechy decydują o atrakcyjności
przypuszcza się, że nastąpiło to w Mezopota­ odlewnictwa niezależnie od tego, czy będzie
mii, między 4500 a 3500 r. p.n.e. Wykonywa­ to prymitywny warsztat ludwisarza lub kuź­
no wtedy oulewy z miedzi występującej nica, w której „Zńpaiić się koszulś, zgoreć
w stanie rodzimym. Wykazuje to, że techni­ cińłń sztukś. (...) W takiej biedzie prścowść
ka odlewnicza jest prawdopodobnie starsza ustświcznie muszę” czy też w pełni zauto­
od hutnictwa, czyli techniki umożliwiającej matyzowana odlewnia. Niezależnie od tego,
otrzymywanie metalu z rudy. Również obec­ czy formę będzie się lepiło z masy będącej
nie, pomimo burzliwego rozwoju nowych „rozrobioną wodną mieszaniną gliny, po-
tworzyw o nie spotykanych dotąd właści­ strzyźyn, nawozu końskiego, popiołu z ro­
wościach, odlewnictwo stanowi ważną gałąź gów młodego barana i niewielkiej ilości gip­
przemysłu. Jakie więc zalety posiada ta su modelarskiego" czy też kształtowało na
prastara technologia, że jest ciągle stosowa­ automatycznej prasie z mas z syntetycznymi
na i udoskonalana? Decydujące znaczenie spoiwami.
mają tu trzy czynniki: stosunkowo niski
Pomimo niewątpliwej rewolucji technolo­
koszt produkcji odlewów, łatwość otrzymy-
gicznej w odlewnictwie pozostało coś z at­
Miniatura ze średniowiecznego kodeksu Baltazara Behe- mosfery rzemiosła artystycznego. Nie wie­
ma przedstawia warsztat ówczesnego ludwlsarza, co rzycie? No to spójrzcie, jak miły dla oka jest
świadczy o ważności tego zawodu fragment formy układu wydechowego no­
woczesnego 6-cylindrowego silnika. Wydaje
się więc, że warto czasem na chwilę oderwać
oczy od monitora, na którym nasz mikro­
komputer wypisał: ,}JESTEŚ GŁUPI” i do­
wiedzieć się jak to dawniej bywało.
Odlewnictwo było ważnym rzemiosłem
i w miarę wzrostu jego znaczenia należało
stworzyć mu pewne ramy organizacyjne.
Dlatego też w 1512 roku powstał „Statut
cechu konwisarzy i ludwisarzy krakow­
skich”. Różnicę pomiędzy konwisarzami
i ludwisarzami statut opisuje w sposób nie
pozostawiający jakichkolwiek wątpliwości:
„§ 40 (...) konwisarzepowinni dalej wykony­
wać jedną pracę z mosiądzu jakakolwiek by
nie była, mała czy duża, nic nie wyłączając
i ujmując, natomiast ludwisarze wykonywać
także powinni wszystkie prace z mosiądzu,
które się im przynależą, ale gdy dochodzi
miedź lub spiż dzwonowy, to powinny obyd­
wa rzemiosła konwisarzy i ludwisarzy pra­
cować, tak jedno jak i drugie".
44
\

by odkryto, że ktoś robi naczynia z gorsze­


go materiału i powleka je, powinno się mu
jeża pierwszym razem przetopić; gdyby zro­
bił po raz drugi, powinno się je przetopić,
a on winien zapłacić 5 marek do kasy ratu­
sza; gdyby śmiał to zrobić po raz trzeci,
powinno się mu uniemożliwić wykonywa­
nie rzemiosła i wypędzić go z miasta".
Akty prawne odnoszące się do odlewnic­
twa były niezbędne ze względu na jego zna­
czenie strategiczne. Głównym bowiem pro­
duktem odlewni były lufy armatnie i kule.
Produkcja ta była bardzo zróżnicowana,
o czym może świadczyć ilość różnych rodza­
jów dział. Np. w spisie sprzętu wojennego
pozostałego w zamku w Tykocinie, sporzą­
dzonym w 1579 r., wymieniono między inny­
mi: kule żelazne „do serpentyn /3536/t do
średnich falkonetów /1850/, do wielkich
/156/, do kwaterszlangów /1570/, doieldsz-
langów/950/, do bębnicy i piszczka /860/, do
słowików /464/, do kartun /289/, do szarf-
meców HOO/, dętych do kotów /189/". Lufy
armatnie były bogato zdobione, co czyniło
z nich wręcz dzieła sztuki. Niekiedy jednak
Bogato zdobione lufy armatnie
dochodziło i wtedy do przerostu formy nad
By zostać majstrem należało udowodnić treścią. Np. w wykazie sprzętu wojennego
swoje umiejętności oraz: „§ 2. Kto wykaże arsenału warszawskiego z 1649 roku wśród
swoje umiejętności i chce pozyskać cech (...)> dział nietypowych wymieniono „Działko 3-
powinien dać do cechu 13 groszy i zrobić -funtowe dwoiste, ćo z przodu i z zadu strze­
kolację dla majstrów". la, które sięna nicnie przyda." Jednakże nie
Cech popierał przekazywanie zawodu tylko działa były produktem odlewników.
z ojca na syna. W tym celu: „§ 3. Synowie Odlewano różne przedmioty codziennego
majstrów powinni mieć łaskę i być zwolnieni użytku, jak kufle, dzbany, misy, moździeże
z prób umiejętności. czy świeczniki.
„§ 4. Ci, którzy biorą córkę majstra, po­ Największymi dziełami sztuki odlewni­
winni mieć łaskę i być zwolnieni z dwóch czej były dzwony. Odlanie dzwonu nie jest
prób umiejętności i tylko dwa majstersztyki sprawą prostą, gdyż jego dźwięk zależy nie
powinni wykonać". tylko od kształtu, ale i wewnętrznej struktu­
Bez komentarza natomiast pozostawimy ry materiału. Tajemnice sposobu odlewania
następny paragraf: „§ 5. Żaden majster nie dzwonu dającego piękny dźwięk były pilnie
powinien być majstrem bez żony dłużej niż 1 strzeżone. Najsłynniejszym i największym
rok 6 miesięcy i 3 dni". polskim dzwonem iest „Zygmunt” odlany
Statut poruszał obowiązki nie tylko maj­ Tak wyglądał średniowieczny piec
strów, ale i uczniów, którzy i w XVI w. lubili
czasem „bumelować”.
„§ 18. Jeżeli któryś czeladnik świętuje
w poniedziałek lub w inny dzień roboczy bez
zgody swojego majstra, powinien być ukara­
ny i dać pieniądze na rozwój cechu".
Jak wynika z treści § 18 „ szewski ponie­
działek’1ma wielowiekową tradycję. Zresztą
okazuje się, że i walka ze spekulacją nie
jest wymysłem naszych czasów: ,,§10. Gdy­
Nowoczesna odlewnia jest bardziej zmechanizowana, chociaż istota produkcji pozostaje wciąż taka sama

w 1520 roku przez sprowadzonego z Norym- go kunsztu ich twórców. Złożoność techno­
bergi ludwisarza, Jana Behema. Masa tego logii odlewów artystycznych dobrze ilustru­
dzwonu, zawieszonego w dzwonnicy Kate­ je opis wykonania formy konnego posągu
dry na Wawelu, wynosi ok. 8000 kg, średnica Ludwika XIV wzniesionego w Paryżu w
- 2,45 m, a wysokość - 1,93 m. „Zygmunt” 1699 r. (trudniejszego do wykonania niż
jest jednak zabawką w porównaniu z odla­ dzwon). O skali trudności wykonania tego
nym już w 1403 r. w Pekinie dzwonem o ma­ olbrzymiego (6,7 m wysokości) posągu może
sie ok. 119 000 kg. Dzwony dowodzą wielkie- świadczyć fakt, że prace nad jego wykona­
niem trwały trzy lata. Model pomnika (w od­
Ta maszyna przygotowuje formy odlewnicze bez bezpo­ lewnictwie model oznacza przedmiot o
średniego udziału człowieka
kształcie i wymiarach gotowego odlewu,
przeznaczony do wykonywania formy) wy­
konano z gipsu. Po posmarowaniu go oliwą
został obudowany szeregiem gipsowych ce­
giełek. Cegiełki te dokładnie odwzorowywa­
ły kształt modelu, a dzięki widocznemu na
rys. 7 systemowi wgłębień i wypustów moż­
na je było po rozebraniu precyzyjnie poskła­
dać. Powstawała wtedy tzw. forma matka
zawierająca w swym wnętrzu pustą prze­
strzeń o kształcie przyszłego odlewu. Odlew
posągu powinien być wewnątrz pusty.
Umożliwiało to zmniejszenie masy odlewu
oraz ograniczało ryzyko powstania wad. Na­
leżało zatem wykonać odpowiedni rdzeń,
czyli część formy odwzorowującą wnętrze
posągu. Gdy gipsowe cegiełki formy stwar­
dniały, rozbierano formę i pokrywano jej
wewnętrzne części mieszaniną wosku, ter­
pentyny i smoły o grubości takiej, jaką miał
mieć przyszły odlew. Po ponownym złoże­
niu formy, pusta przestrzeń w jej wnętrzu
miała już kształt rdzenia. Zanim jednak
formę wypełniono masą rdzeniową, rozbie­
rano ją do połowy brzucha końskiego, aby
wybudować wewnątrz specjalną konstruk­
cję z prętów żelaznych, wzmacniającą rdzeń
odlewu. Konstrukcja ta pozostawała w od­
lewie wtopiona na stałe, wzmacniała także
połączenie posągu z podstawą. Po wypeł­
nieniu rdzenia masą rdzeniową zdejmo­
wano z niego części formy-matki wraz
z masą woskową. Następnym etapem pra­
cy było wykończenie rdzenia, czyli wy­
gładzenie ewentualnych nierówności
i uzupełnienie ubytków. Wykończony i wy­
suszony rdzeń pokrywano znów masą wo­
skową i w ten sposób powstawał właści­
wy model odlewu - odlany posąg miał
kształt dokładnie taki, jak model Woskowy.
W miękkim wosku można było z łatwością
dokonywać ostatecznych korekt kształtu.
Następnie doklejano woskowe modele ukła­ Dzwon Zygmunta
du wlewowego i kanałów odpowietrzają­
cych. Tak przygotowany model pokrywano tal. Otrzymywano go w prymitywnych pie­
masą o składzie zmieniającym się w miarę cach, opalanych zazwyczaj węglem drzew­
oddalania się od modelu. Była to bardzo nym, o dodatkowym dmuchu wytwarzanym
żmudna i długa praca. Zewnętrzna powłoka przez miechy. W XV i XVI w. zaczęto uzyski­
formy o grubości 163-227 mm była wykona­ wać z ulepszonej dymarki nowy materiał
na ze stu pięćdziesięciu (!) warstw. Aby for­ odlewniczy - żeliwo. Jednakże szersze zasto­
mę zabezpieczyć przed rozpadnięciem opa­ sowanie żeliwa stało się możliwe dopiero po
sano ją siatką żelaznych prętów. Teraz nale­ wynalezieniu 1 upowszechnieniu wielkiego
żało usunąć, czyli wytopić z formy model. pieca.
W tym celu dookoła formy, na kilku pozio­ Jak widać z tego Opisu, wykonanie dobre­
mach* budowano paleniska i powoli przez go odlewu było nie lada sztuką, stąd też nie
kilka dni rozgrzewano ją. Roztopiony wosk powinna dziwić wysoka ranga zawodu lud-'
wypływał przez pozostawione w dole formy wisarza. Nie była to jednak lekka praca.
otwory. Po następnym powolnym ochłodze­ Wymagała dużych umiejętności, siły fizycz­
niu forma była wreszcie gotowa do zalania nej i dobrego zdrowia. Narażała na oparze­
ciekłym metalem. Aby wykonać odlew po­ nia i choroby układu oddechowego. Miała
trzebny był oprócz formy jeszcze ciekły me- jednak w sobie urok, o którym pisał w i 540
i roku Biringuccio: f,Aby opisać całą sztukę
Obudowywanie modelu pomnika gipsowymi cegiełkami
w celu otrzymania tzw. formy-matki odlewniczą w każdym szczególe, mówię, że
\ »\ » dla wszystkich tych czynności na początku,
Tan stalowy szkielet nie przypomina wprawdzie szkieletu
żywego konia, ale spełnia te samą rolę

*
Woskowy model pomnika z doklejonym modelem siatki Wreszcie forma jest gotował Zewnętrzna siatka prętów
przewodów zasilających I odpowietrzających zabezpiecza ją przed rozpadnlęclem pod wpływem ciś­ •i
nienia wlanego weń metalu yL
pośrodku i na końcu potrzebny jest najwię­ •N4
kszy wysiłek zarówno umysłu, jak i ciała. zwłaszcza, gdy artysta widzi, że jest to dzieło
Naprawdę, wysiłki te są podejmowane przyjemne i sprawiające radość nawet lu­
z przyjemnością, ponieważ wiążą się z na­ dziom nieobeznanym. W efekcie, jakby
dzieją na nowość wytworzoną przez wiel­ schwytany w pułapkę, nie może on opuścić
kość sztuki i oczekiwaną z niecierpliwością, miejsca tej roboty”
Jestem fragmentem formy kolektora wydechowego...
yj rw nr
1T Ł v La U
Wszelkiego rodzaju urządzenia, maszyny, in­ się, przegubowość, stabilność, usztywnianie, me­
stalacje, narzędzia powstają na deskach wynalaz­ tody upakowania w jak najmniejszej przestrzeni
ców, konstruktorów i inżynierów. Otrzymują oni itp. Jedno jest jednak pewne: żadna konstrukcja
problem do rozwiązania. Twórca szkicuje, obli­ wymyślona przez człowieka nie przyniosła tak
cza, próbuje, ulepsza - aż do momentu osiągnięcia wielu rozwiązań, jakie występują w naturze.
celu; uzyskania optymalnego rozwiązania, możli­
wego do zastosowania w praktyce. Spójrzmy na przykład na konstrukcje „zacze­
piania się,ł: znanych jest ok. 1000 rozwiązań,
Zupełnie inaczej powstawały konstrukcje a szacuje się, że na odkrycie oczekuje jeszcze ok.
w przyrodzie. Formowały się one w drodze ewo­ 10 000 innych, ściśle powiązanych z funkcją, jaką
lucji. Zadziwiający jest fakt, iż przy problemach mają pełnić. Wyróżnikiem konstrukcji przyrodni­
wymagających rozwiązań technicznych znajdo­ czych jest bowiem optymalizacja rozwiązania
wano podobne rozwiązania konstrukcyjne w stosunku do potrzeb, użytych materiałów, ich
w przyrodzie. własności i zastosowania.
Poznawaniem rozwiązań konstrukcyjnych, Nieprawdopodobna jest wprost dokładność
które „wymyśliła” natura na przestrzeni wieków, „wykonania” ubocznych zdawałoby się szczegó­
zajmuje się dziedzina wiedzy, zwana m o r f o l o ­ łów konstrukcyjnych, wybranie najlepszego z naj­
g i ą k o n s t r u k c y j n ą . Bada ona nie tylko lepszych wariantów współdziałania wszystkich
morfologię organizmów, ale także związek między części i funkcji organizmu. Od natury powinniśmy
strukturą a funkcją organizmu, np. zaczepianie i możemy się jeszcze wiele nauczyć.

System łączący przednie i tylne skrzydło pszczoły Rolki na karniszu

49
Żądło pszczele Igła lekarska

Aparat czyszczący czułki Okrągła sźczotka do użytku domowego


Nie łudźmy się jednak, że „podpatrzone” roz­ rastrowego mikroskopu elektronowego. Uzyskane
wiązanie będzie funkcjonować w wymyślonym, rezultaty wprawiły w zdumienie prowadzących
przez człowieka urządzeniu tak samo doskonale eksperyment naukowców: wiele „urządzeń”, któ­
jak w przyrodzie* Przyroda bowiem dysponuje re posiada pszczoła do złudzenia przypomina
nieograniczonym wręcz zasobem konstrukcji, da­ nam niektóre przedmioty codziennego użytku, By
jącym możliwość ich dostosowania, w zależności dokładniej ten fakt zobrazować, konstrukcje te
od funkcji, Dla człowieka mogą one być jedynie zestawiono ze zdjęciami znanych nam przedmio­
impulsem dla własnych poszukiwań twórczych. tów. Zaprezentujemy 4 urządzenia: zaczepy łą­
Poznawaniem i zastosowaniem w technice zasad czące skrzydła, urządzenie do czysżczenia czułek
budowy żywych organizmów i procesów biologi­ oraz szczotkę wraz z grzebieniem do czyszczenia
cznych, jakie są im właściwe, zajmuje się nauka pszczoły z pyłków kwiatowych*
zwana bioniką.
P r z e s u wa n e r ol ki z , » ż a b k a mi M na
Aby Czytelnikom przybliżyć nieco tę dziedzinę k a r n i s 2 U. Wiele latających owadów między
wiedzy, rozpatrzymy niektóre narządy pszczoły innymi pszczoły, ma tylne i przednie skrzydło
pod kątem bioniki. Użyto do tego celu specjalnego sczepione ze sobą haczykami brzeżnymi, dzięki
Szczotki umieszczone na tylnych nóżkach pszczoły Szczotka do włosów

50
Grzebień na nóżce pBzezoły Grzebień kosmetyczny

którym oba skrzydła tworzą jedną powierzchnię. „szczotki” ma wymiary odpowiadające przecięt­
Ułatwia to lot i przyczynia się do tego, że należą do nej średnicy- czułka.‘Wpycha go do otworu za
najlepiej latających owadów. Przy uderzeniu pomocą nawlekacza oraz szczeciniastego wyrost­
skrzydła zOBtają złączone ze sobą; ale jak to ma ka znajdującego,się u nasady „szczotki”.
działać, jeśli punkty obrotu przedniego i tylnego
skrzydła są zupełnie różne? W miejscach połączeń P i e l ę g n a c j a za po mo c ą s z c z o t k i
muszą one mieć możność przesuwania się wzglę­ i g r z e b i e n i a . Do zestawu czyszczącego należą
dem siebie. Problem ten zoBtał u pszczoły, rozwią­ też szczoteczki. Na tylnych nóżkach pszczoły,
zany w sposób bardzo wyrafinowany; rząd haków pierwsze człony ich stóp są długie i szerokie,
przedniej krawędzi tylnego skrzydła wchodzi zaopatrzone w gęste szczeciniaste włoski, tworzą­
w wygiętą w formie rury tylną krawędź przed­ ce rodzaj szczoteczek. Za pomocą tych szczoteczek
niego skrzydła! Możliwe więc jest przesuwanie pszczoła zbiera przyczepiający się do jej gęsto
się skrzydeł względem siebie, przy czym są one owłosionego ciała pyłek i przenosi go do koszycz­
ze sobą również bardzo dobrze połączone. System ków, tj. zagłębień na zewnętrznej powierzchni
ten można porównać z karniszem uformowanym goleni nóg tylnych. Pyłek w koszyczkach ubija
w literę U, po którym przesuwają się rolki ona za pomocą środkowych nóżek. Często łup ten
z „żabkami”. można zobaczyć w postaci żółtych lub czerwona­
wych kuleczek na tylnych nóżkach pszczoły.
I n s e k t z e s t r z y k a w k ą . Wystarczy tylko Czyż nie warto w tym miejscu przytoczyć, zna­
spojrzeć na zdjęcie, by żądło pszczoły natychmiast nej sentencji Rabiego Ben Akiby: „Wszystko już
skojarzyło nam się z igłą strzykawki. Naturalnie, było”?
igle brakuje zakrzywionych zadziorów, które ma
żądło. Uniemożliwiają one wyciągnięcie żądła ze
skóry kręgowców, bo zahaczają się mocno w elas­ (opracowano na podstawie artykułu w czaso­
tycznej skórze i gdy pszczoła usiłuje wyciągnąć piśmie „K O SM O S’)
żądło, wzbijając się do lotu wyrywa sobie aparat
żądłowy wraz z częścią odwłoka, wskutek czego
ginie. W ostatniej chwili skurcz mięśni wyciska
ostatnią kroplę trucizny z gruczołów jadowych. Po
użądleniu innego owada, pszczoła bez kłopotu
wyciąga swe żądło z jego oskórka. Jedno jest
pewne - twarde, cienkie, długie chitynowe żądło
jest doskonalsze od najcieńszej igły...

Okrągła szczotka znawlekaczem.


Co robi pszczoła po zebraniu pyłku kwiatowego?
Czyści się i to za pomocą szczotki. Czułki pszczoły,
po odwiedzeniu wielu kwiatów są silnie oblepione
pyłkiem. Pszczoła czyści je za pomocą aparatu
czyszczącego, przez który można przeciągnąć
czułki. Znajduje się on na pierwszej parze nóżek
i składa się z promieniowo, naprzemianlegle uło­
żonych szczecinek. Przestrzeń wewnętrzna

51
Czas i nieskończoność
w nauce TA S C O

Napisał: Artur Gruazczak

Czytelnikowi, który po raz pierwszy styka zdawało, otworzyć je nazajutrz rano. Sny
się z nazwą „Tasco” i z problematyką poru­ otrzymywali jedynie w dniu Thasta. (Szersze
szoną w niniejszym szkicu, należą się wyjaś­ wyjaśnienia Czytelnik znajdzie w: „Zarys
nienia. Próżno szukać informacji o Tasco kultury Tasco”, roz, XIII).
w encyklopediach, słownikach, na mapach Sfera filozofów obejmowała ludzi wyróż­
czy w atlasach. Dla autora poniższego arty­ nionych spośród innych przez dar snów.
kułu przyczyny takiego stanu rzeczy są zu­ Owa zdolność każdorazowo niemal szła
pełnie niezrozumiałe. Faktem jest, iż jedyną w parze z umysłem wybitnym, odkrywczym
pracą w naszym kraju przybliżającą kulturę, i chłonnym. Zdarzały się wyjątki, gdy wśród
historię, religię i główne elementy nauki Ta­ ludu Khoiti znajdował się umysł genialny,
sco jest „Zarys kultury Tasco”, który nieba­ acz pozbawiony snu. Był on przyjmowany do
wem znajdzie się w druku. Tymczasem Czy­ grona myślicieli i wraz z nimi pracował i żył.
telnik ma okazję zapoznać się z dwoma za­ Istotną rolę w okresie historii Tasco, któ- .
gadnieniami, stanowiącymi materię napę­ rym się zajmiemy, tak zwanym Okresem
dzającą taskijską naukę - czasu i nieskoń­ Wspomnienia, odgrywała Biblioteka Ghar-
czoności. Będzie to równocześnie możliwość van, której ruiny odkryto niedawno w czasie
poznania rysów charakterologicznych cywi­ wielkich prac archeologicznych w Sanha
lizacji taskijskiej. Ida. Biblioteka Gharvan była symbolem po­
tęgi nauki taskijskiej Okresu Wspomnienia,
★ ★ ★ zarazem świadectwem szczególnego stosun­
ku Khoiti do wszelkich przejawów myślenia.
Obszar Tasco był zamieszkiwany przez „Największą wartością w Tasco była wie­
Khoiti. Naród ten składał się jakby z dwóch dza, cechą najbardziej cenioną - mądrość,
wielkich grup, a właściwie dwóch rodzajów sztuką najszerzej uprawianą - nauka”, pisze
ludzi. Pierwszy stanowił, potocznie mówiąc, Nelson Jaime Cho-Kho w „Wierzeniach
lud, troszczący się o byt materialny, produ­ Khoiti”. Rezultaty tak pojmowanego ideału
kujący żywność, uprawiający rolę, wycho­ życia były wprost nie do ogarnięcia. Powsta­
wujący młode pokolenie. Żywot jego był ło mnóstwo uczonych rozpraw, naukowych
dość pospolity, dni podobne do siebie. Świę­ dysertacji, sążnistych dzieł sumujących
tem największym i praktycznie jedynym był osiągnięcia poszczególnych gałęzi nauki.
dzień Thasta, Święto Snu, kiedy to Khoiti Prace te gromadzono właśnie w Bibliotece
otrzymywali w darze Niebios sen. Lud ów Gharvan.
bowiem nie znał snów, dokładnie mówiąc Dziedziną, która zajmowała naczelne
nie miał ich wcale. W tym jednym dniu miejsce w nauce taskijskiej była szeroko
stawał się naród Khoiti, będący jednością we pojmowana nauka o istnieniu. Dziś rozdzie­
śnie. Drugi rodzaj Khoiti, umownie zwany lilibyśmy ją na niektóre działy filozofii, psy­
filozofami czy myślicielami, był wyposażony chologii, kosmologię czy nawet naukę o reli-
w sny. Dla ludu Khoiti sen był stanem nieist­ giach.
nienia, przebywania w nicości. Zamykali Zagadnieniem najszerzej absorbującym
powieki wieczorem, by za moment, jak im się filozofów Tasco był problem czasu i nieskoń-
52
czoności. W kwestii nieskończoności, zwła­ wybitnego filozofa Aito-Bai, czas nie istnieje
szcza jej racji ontologieznej, wielu myślicieli realnie, jest zjawiskiem fenomenologicz­
odmawiało jej. Twierdzili oni, uprawiając nym, istnieje przez swą istotę. Czas nie jest
coś w rodzaju naiwnego finalizmu, iż nasz mierzalny. Wszelkie próby określenia jego
świat jest ograniczony, więc skończony. wartości (aktualnej, obecnej - w odniesieniu
Ograniczony przez fizyczny wymiar swego do czasu „realnego”), są mniej czy bardziej
istnienia, ograniczony przez człowieka jako udolnymi próbami. Ortodoksyjna sekta Tan-
jedyny podmiot poznający, zdolny do dojścia -Re utożsamia czas z nieskończonością, ale
istoty rzeczy, ograniczony wreszcie przez nieskończonością „w nicości”, nie zaś „w
czas. Większość myślicieli opowiedziała się absolucie”, tj. nieskończonością punktu, nie
jednak za istnieniem nieskończoności jako zaś prostej.
tworu idealnego, niemniej realnego. Grupa Dylematem nie lada było pytanie, kiedy
uczonych skupionych w Kole Oi-Ve, odrzu­ czas jest jeszcze teraźniejszością, a kiedy już
ciła zarówno naiwny finalizm jednych, jak przeszłością. Powstała więc teoria zminima­
i realistyczne podejście drugich. Przyznała lizowanego continuum czasowego, które w
ograniczony charakter świata, który za rzeczy samej nie było continuum, jak twier­
przyczynę ma nieistnienie nieskończoności, dzili oponenci. Był to swego rodzaju od­
a właściwie jej istnienie jedynie jako kon- dźwięk, jaki wywoływał problem związku
struktu myślowego. Pojęcie nieskończoności przyczynowo-skutkowego dla ujęcia feno­
opiera się wyłącznie na operacjach czysto menologicznego. Teoria zminimalizowanego
rozumowych, a właściwie na rozumieniu in­ continuum była próbą zaadaptowania owej
tuicyjnym: nieskończoność to to, co istnieje problematycznej kwestii do fenomenologi­
wiecznie, stale; nieskończony świat to nieo­ cznego pojmowania czasu. Określała przy­
graniczona przestrzeń i czas (który ze swej szłość jako wymiar, w którym realizują się
natury jest już nieskończony). związki przyczynowo-skutkowe.
Innym podmiotem rozważań myślicieli ta- Z teorią sformułowaną przez szkołę Soi-
skijskich był czas. Za reprezentacyjną dla -To konkurowały ostro koncepcje wyrażone
nauki Okresu Wspomnienia uznano teorię przez Asai Koi, ekstrawaganckiego i orygi­
wypracowaną przez szkołę Soi-To, kierowa­ nalnego myśliciela, niegdyś pierwszej osoby
ną przez czcigodnego Ai-Noo. Pogląd ten sekty Tan-Re. Stwierdził on, iż czas jest
w skrócie wygląda następująco: czas rozwa­ zjawiskiem stworzonym przez człowieka.
żany jest w dwóch ujęciach - jako zjawisko Nim człowiek stał się zdolny do rozumienia,
„praktyczne”, jeden z elementów życia, rze­ nie rejestrowania i odczuwania czasu, ale
czywistości, oraz jako zjawisko fenomenolo­ rozumienia, ten nie istniał. „Czas to istnie­
giczne. W pierwszym aspekcie czas przed­ nie. Dopóki on istnieje, istnieje też rodzaj
stawia się jako continuum złożone z „wczo­ ludzki”, twierdził Asai Koi.
raj”, „dziś”, i „jutro”, czyli z przeszłości, Trzeba też wymienić stanowisko jednego
teraźniejszości i przyszłości. Ujęcie fenome­ z prekursorów tzw. heurystyki trzeciego sto­
nologiczne wyklucza tak zwaną przeszłość pnia, Dai-Ti. Uważał on, że czas jest stanem
i przyszłość. Tym samym konsekwentnie od­ istnienia między przeszłością a przyszłością,
rzuca istnienie przyszłości wynikające ze które w istocie nie istnieją. Był to więc po­
związków przyczynowo-skutkowych. gląd zbliżony do ujęcia fenomenologicznego.
„Cżymże bowiem jest przeszłość? Czyż nie Aby dopełnić przeglądu stanowisk, należy
jest wspomnieniem, tym co było, a już nie wspomnieć o poglądzie Ton Ghi, jednego
istnieję? Tak samo przyszłość. To sfera, gdzie z myślicieli szkoły Vai-A. Zauważył on, iż
»realizuje się« czas. W istocie i przyszłość nie przeszłość składa się z rejestrowanych zmy­
istnieje”, pisał Tei Y, jeden z przedstawicieli słowo obrazów czasu jako teraźniejszości.
szkoły Soi-To. Czas jest zatem teraźniejszoś­ Stąd czas jest teraźniejszością rozciągniętą
cią. Geometryczną ilustracją czasu w ujęciu na prostej czasu, a więc „teraźniejszością
realnym jest prosta, w aspekcie fenomenolo­ prostej”, nie zaś „teraźniejszością punktu”.
gicznym - punkt. Wartość czasu można wy­ A więc była to swoista kompilacja podsta­
razić nieskończoną częścią jednostki wowych założeń charakterystycznych dla
pomiaru. stanowiska realnego, jak i fenomenologicz­
W skrajnym ujęciu, prezentowanym przez nego...

53
w 1 i / * I
\ ' n

KONWERTER KRÓTKOFALOWY
Opisany poniżej konwerter umożliwia od­ czyć do wejścia mieszacza antenę w postaci
biór stacji radiofonicznych z pasma krótko­ kilkumetrowego odcinka drutu to będziemy
falowego 19 m (15100-15450 kHz) przy uży­ odbierali jednocześnie dwie częstotliwości:
ciu odbiornika z zakresem fał średnich. Nie jedną będącą sumą częstotliwości fg i fp
jest przy tym wymagane bezpośrednie połą­ i drugą, lustrzaną względem fg, tzn. fg - fp.
czenie konwertera z odbiornikiem - wystar­ Zadaniem obwodu wejściowego konwertera
czy, że jeden stoi obok drugiego. Na rys. 1 jest wybór jednej z tych dwu częstotliwości.
przedstawiono schemat blokowy urządze­ Obwodem wejściowym konwertera jest pęt-
nia. Konwerter jest stopniem przemiany lowa antena odbiorcza wykonana z odcinka
częstotliwości i składa się z pętlowej anteny telewizyjnego kabla koncentrycznego. Ante­
odbiorczej, wzmacniacza wielkiej częstotli­ na pętlowa z pojemnością C tworzy obwód
wości, mieszacza oraz generatora wielkiej rezonansowy nastrojony na środek pasma
częstotliwości. 19-metrowego. Między anteną pętlową
Prześledźmy działanie konwertera zaczy­ a mieszaczem włączony jest wzmacniacz
nając od wyjścia mieszacza. Z anteną od­ wielkiej częstotliwości. Zadaniem jego jest
biornika średniofalowego, nastawionego na wzmocnienie sygnałów zaindukowanych
częstotliwość fp - 1600 kHz, sprzężone są w antenie oraz dopasowanie wysokiej impe-
indukcyjnie obwody wyjściowe mieszacza - dancji pętli antenowej do niskiej impedancji
nawinięte na pręcie ferrytowym. Do miesza­ wejściowej mieszacza.
cza podawany jest sygnał z generatora w.cz. Rys. 2 przedstawia schemat ideowy kon­
o częstotliwości fg. Gdyby w tej chwili dołą­ wertera. Antena wykonana jest z odcinka

Pasmo KF
19m

15100-15450
kH z

Rys1
13500-13950kHz

55
19 Ocm wspótoslowego kabla TV

koncentrycznego kabla TV długości 190 cm. wymiary tym odległość konwertera od


Aby umożliwić powstanie siły elektromoto­ współpracującego odbiornika będzie mogła
rycznej w obwodzie wejściowym należy na być większa (do kilkudziesięciu cm). Sposób
środku kabla, na długości około 10 mm, nawinięcia transformatora w.cz. Tri i cewki
usunąć oplot tak, by ekran przewodu nie był LI pokazano na rys. 4. Kropki na schemacie
zamkniętą pętlą. oznaczają początki uzwojeń, Generator
Antena pętlowa ma właściwości kierun­ w.cz. pracuje na tranzystorze T3 w układzie
Seilera, Cewkę L2 o indukcyjności około
kowe. Kierunki najsilniejszego i najsłabsze­
1,2 otrzymano przez nawinięcie 12 zw*
go odbioru pokazano na rys. 3. drutu DNE 0 0,3 mm na korpusie 0 7 mm
Wzmacniacz w.cz. zbudowany jest na z rdzeniem (z filtru p. cz. odbiornika TV).
tranzystorach T l i T2. Tranzystor połowy Tl Jako kondensator zmienny wykorzystano
na wejściu wzmacniacza zastosowano ze dwie sekcje miniaturowego kondensatora
względu na dużą impedancję anteny pęt­ zmiennego 3x17 pF.
lo wej. Zestrojenie konwertera jest bardzo proste.
W konwerterze zastosowano podwójnie Rdzeniem cewki L2 należy ustawić częstotli­
zrównoważony mieszacz na czterech dio­ wość generatora w.cz. tak, by przy przestra-
dach germanowych (Dl - D4) - dowolnych, janiu generatora kondensatorem zmiennym
typu detekcyjnego. Diody mieszacza są ko­ uzyskać odbiór całego pasma 19 metrów.
lejno otwierane i zamykane sygnałem z ge­ Następnie wybierając jakąkolwiek stację ze
neratora w.cz., dlatego amplituda sygnału środka pasma należy strojąc trymerem ob­
w.cz. musi być w szczytach większa niż na­ wód wejściowy uzyskać maksimum siły od­
pięcie otwarcia diody germanowej, tzn. oko­ bieranego sygnału. W niektórych przypad­
ło 0,4 V. W zaprezentowanym układzie wa­ kach może zajść konieczność niewielkiej ko­
runek ten jest spełniony ze sporym zapasem. rekty pojemności kondensatorów oznaczo­
Transformator w.cz. Tri (3X10 z w. DNEJ nych na schemacie gwiazdką. Wszystkie
0 0,2) należy nawinąć trzema, uprzednio kondensatory zastosowane w konwerterze
skręconymi ze sobą przewodami, na rdzeniu powinny być ceramiczne.
stosowanym w symetryzatorach anteno­ Antenę pętlową można zrobić w prostszy
wych TV. Natomiast cewkę LI (2x10 zw. sposób, tak jak pokazano na rys. 6, niestety
DNEJ 0 0,2) należy nawinąć dwoma skrę­ kosztem pogorszenia właściwości kierunko­
conymi ze sobą przewodami na pręcie ferry­ wych anteny.
towym. Średnica i długość tego pręta nie jest Konwerter można przystosować do odbio­
krytyczna, jednakże im większe będą jego ru innego pasma krótkofalowego, odpo-

56
m ałp.

Część If

Budowa komory turbinowej

Komora może być dwojakiego typu: -


z mimóśrodowym umieszczeniem turbiny
i blaszaną spiralną wkładką (rys. 8), albo - ze
środkowym doprowadzeniem wody w górnej
części komory (rys. 11).
W komorze pierwszego typu, ze spiralą,
wykorzystuje się energię kinetyczną wody
doprowadzonej rurą dopływową do komory.
maks Wystarczy przeto mniejszy przekrój rury',
której wylot przymocowany jest do czołowej
Rys, 3 ściany mimośrodowej komory. Komora nie
musi być tak głęboka jak komora bez spirali,
przeto spodni wieniec kierownicy może być
umieszczony na równi z dnem rury dopływo­
wej. Wymiary komory również mogą być
mniejsze niż wymiary komory drugiego
typu.
Komora drugiego typu ma wylot rury do­
pływowej doprowadzony do czołowej ścia­
ny. Ogólne wymiary komory muszą być wię­
ksze niż poprzednie dlatego, że kierownica
musi być umieszczona pod poziomem dna
rury dopływowej (lub rynny), aby woda mo­
gła równomiernie (promieniowo) przepły­
wać przez cały obwód kierownicy.
Głębokość komory musi być w obu przy­
padkach przystosowana do długości wału (a
zatem wielkości spadu), zależy więc od miej­
scowych warunków.
Komorę ze spiralą wykonamy wg rys. 8,
9, 10. Bez względu na typ, komorę wykona­
my z drewnianych, wyrównanych i wygła­
dzonych desek, grubości 20 mm. W celu
lepszego uszczelnienia, warto użyć desek łą­
czonych na wpusty. Do zmontowanych bo­
cznych ścian przykręcimy wkrętami do
drewna beleczki z łat o przekroju 60 x 25
wiednio, zmieniając częstotliwość generato­ mm. W dnie komory (24) musimy wyciąć
ra w. cz i proporcjonalnie, w zależności od otwór 0 125 mm dla rury ssawnej. Naokoło
pasma, wydłużając lub skracając długość tego otworu umocujemy drewniany pierś-
pętli antenowej. Rozszerzając zakres pracy cień-podkładkę (9). Tylną ścianę (28)
generatora w.cz. i stosując przestrajanie ob­ usztywnimy i połączymy tylko jedną bele-
wodu wejściowego kondensatorem zmien­ czką,
nym, konwerter można wykonać w wersji W przedniej ścianie (31) musimy wyciąć
wielopasmowej. A t . mimośrodowo umieszczony otwór o wymia­
Andrzej Kusiak rach 250x250 lub 300x300 mm. Otwór ten

57
58
Wykonanie i Rys 8 Wykonanie iL
t Komora — Wykonanie 1

Rys. 9

220

otoczymy (wzmocnimy) kołnierzem (32). Z ocynkowanej blachy grubości 1 mm zwi­


Całą komorę możemy już zmontować wg jamy spiralę (40), którą włożymy do komory
rys. 8. Przykrywę komory (29) zrobimy z de­ i zamocujemy wkrętami w miejscach styku
sek skręconych dwoma kawałkami kątowni­ ze ścianami, oraz drewnianymi rozpórkami
ka (34) o przekroju 30x30x4 mm. W przy­ narożnymi (38). Przykręcimy ją również do
krywie musimy, wyciąć otwór o średnicy wkładki (39); jej kształt przygotujemy tak,
70 mm, dla kołnierza (22) z łożyskiem turbi­ aby wypełniła przestrzeń przy zakończeniu
ny. Jeżeli uznamy to za konieczne, to wzmoc­ spirali.
nimy ten otwór dwiema beleczkami (39).
Rurę dopływową (36) zrobimy z ocynko­ Komorę ze środkowym dopływem - wyko­
wanej blachy grubości 1-1,5 mm, o wymia­ namy wg rysunku 11, przy czym postępuje­
rach 250 x 250 lub 300 x 300 mm, zależnie my podobnie jak podczas budowy komory ze
od tego, jaką wybierzemy spiralę (49). Na spiralą. Różnica polega jedynie na wymia­
końcu rury przylutujemy lub przynitujemy rach ścian, dna i przykrywki. Do tej komory
obrzeże z kątownika 30 X 30 X 4 mm. Do wykonamy rurę dopływową o przekroju
tego kątownika przykręcimy drewniany koł­ kwadratowym 300 X 300 mm, którą w miej­
nierz (33) wykonany z desek grubości 20 mm, scu połączenia z komorą możemy rozszerzyć
szerokości 75 mm. do wymiaru 300 x 400 mm. Wg wybranego

53
W ykonanie JL

510

_ t ___ t
wykonania, musimy dobrać otwór w przed­ rownicy (4) ułoży się na kołowej podkładce
niej ścianie (31). (9), na dnie komory. Dolny pierścień przy­
i i i ” v ‘ •
kręcimy do tej podkładki wkrętami z wy­
Montaż turbiny do komory pukłymi łbami.
Następnie odkręcimy śruby łączące deski
Do dna komory włożymy od spodu rurę wieka (29) z kątownikami (34), a deskę,
ssawną (23) i jej kołnierz przykręcimy do dna w której wycięty jest otwór 0 70 mm skręci­
komory (24); między kołnierz a dno musi być my z kołnierzem łożyska (22) i powtórnie
włożona uszczelka (25) z tektury nasyconej przykręcimy do niego oba kątowniki (34). Na
4pokostem. Do walcowej części rury ssawnej wewnętrznej stronie czołowej ściany (31)
włożymy pas tektury szerokości 90 mm, zwi­ i tylnej ściany (28) przykręcimy śrubami
niętej w walec. Długość pasa powinna być M6 x 15 dwa kątowniki (35) na takiej wyso­
taka, aby grubość walca odpowiadała prze­ kości, aby na nich oparły się kątowniki (34)
rwie między kierownicą a dużym promie­ przykręcone do wieka.
niem rury ssawnej. W ten sposób ustawimy Dla ułatwienia montażu i demontażu tur­
centrycznie kierownicę względem osi rury biny, wykręcamy wkręty mocujące kierow­
ssawnej. nicę (4) oraz kołową podkładkę (9), ich głów­
Po zmontowaniu turbiny z kołnierzem ło­ ki odcinamy, albo opiłowujemy, a na końcu
żyska, włożymy ją do walcowej części rury wkrętów wykonujemy stożek. Wkręcone na
ssawnej tak głęboko, aż dolny pierścień kie­ swe miejsce posłużą jako centralne kołki

60
E E
O >N
^ £
O
----------- !

•■1
I ' i
___ L i _

1
n
i

1
i
l f
i i ; (5 *;
i i
o o o
4 - - + i O o L f)
1 < r: lh ld
!
1 t " ooc r
> f

i , 1

~ + __________ l f

i _ — . Vl' - i |
nicy osobowego samochodu (120-300 W),
albo alternatora (300-700 W).
Przy zastosowaniu prądnicy łączymy ją
z regulatorem napięcia, który chroni prądni­
cę i akumulator przed zniszczeniem albo
przeciążeniem. Natomiast przy braku orygi­
nalnego regulatora połączymy prądnicę wg
rys. 12a. W miejsce regulatora włączymy
między zacisk uzwojenia wzbudzającego
(ZUw) a dodatni zacisk prądnicy (+Z) taki
rezystor (En), aby turbina pracując przy
przeciętnych obrotach (przy właściwym
spadzie - tab l 1) ładowała akumulator naj­
większym dopuszczalnym prądem. Prąd od
dodatniego zacisku prądnicy płynie przez
diodę (D) i amperomierz (A) do dodatniego
zacisku akumulatora (Ak). Dioda tworzy za­
wór zwrotny, który nie pozwala, aby prąd
z akumulatora płynął do prądnicy w czasie
postoju zespołu, lub zmniejszenia obrotów.
Przekaźnik (P) ma bardzo niewielką re­
przy każdym montażu i demontażu turbi­ zystancję wewnętrzną. W razie przeciążenia
ny w komorze. Po odkręceniu śrub M6 przerywa on dopływ prądu do uzwojenia
i demontażu obu kątowników (34 i 35), tur­ wzbudzenia wyłączając prądnicę (bezpiecz­
binę wyjmiemy z komory, a do kątownika nik nadmiarowy).
(34) przykręcimy deski wieka. Skrajnych de­ Przy zastosowaniu alternatora praktycz­
sek w czołowej i w tylnej ścianie dobrze jest nie nie grozi niebezpieczeństwo przeciąże­
nie przykręcać do kątowników, aby można nia go, można zatem regulator napięcia
było pozostawionymi w wieku otworami ob­ opuścić. Ponieważ w alternatorze uzyskuje
serwować prąd wody w komorze i aby mieć się prąd przemienny, musi być on wyprosto­
dostęp do śrub mocujących kątowniki. wany odpowiednim prostownikiem (rys.
Następnie usuniemy kartonową wkładkę 12b). Alternatory samochodowe są fabrycz­
z rury ssawnej, a dla lepszego uszczelnienia nie wyposażone w taki prostownik, umiesz­
wyłożymy dno i ściany komory igelitem, któ­ czony we wnętrzu obudowy.
ry przymocujemy w rogach listwami (37) Napięcie akumulatora musi odpowiadać
o trójkątnym przekroju. znamionowemu napięciu prądnicy, a pojem­
Kołnierz dopływowej rury (33) skręcimy ność dostosowana ma być do mocy odbiera­
z kołnierzem ściany czołowej śrubami M10 nego prądu. Użycie akumulatora o małej
z nakrętkami motylkowymi. Takie rozwią­ pojemności jest niebezpieczne i grozi jego
zanie ma tę zaletę, że cały agregat z przymo­ uszkodzeniem, gdy nie ma włączonych ża­
cowanym generatorem możemy bez trudu dnych odbiorników.
wyjmować, a także łatwo instalować.
Urządzenia zasilające
Połączenia elektryczne turbinę w wodę
Do przetwarzania energii mechanicznej
na elektryczną można zastosować prądnicę Na koniec musimy jeszcze wykonać proste
lub alternator. Konieczne jest, aby ich wy­ urządzenie spiętrzające, dla uzyskania spa­
dajność, a zwłaszcza obroty, przynajmniej du potrzebnego do napędu turbinki. Urzą­
w pr|j/bliżeniu odpowiadały wartości ob­ dzenie to, o właściwej nazwie zapora, musi­
rotów turbiny (tabl. 1 - patrz część I art.). my przystosować do lokalnych warunków.
Największy wybór prądnic lub alternatorów Na rysunku 13 przedstawione są dwa przy­
jest w sklepach motoryzacyjnych. Przy naj­ kłady, gdzie: dla odmiany A strumyk jest
mniejszych mocach możemy użyć prądnicy przegrodzony w jego naturalnym korycie.
z motocykla albo skutera (45-90 W), Wię­ Niestety ten sposób możemy uzyskać spad
kszą wydajność łatwiej jest uzyskać z prąd­ najwyżej do 1,5 m. Odmiana B natomiast

62
Odmiano A

Odmiano Ą
Odm iana B

pnawy brzeg • ^ ^
b il_ _ __
R y s . 13

wykorzystuje istniejący uregulowany sto­ (43) przed włożeniem do koryta potoku za­
pień; w tym przypadku możemy uzyskać impregnujemy gorącym asfaltem, przy ich
większy spad. wkładaniu do potoku należy uważać, aby nie
W obu przypadkach może wchodzić w ra­ naruszyć naturalnego brzegu, żeby później
chubę tylko prowizoryczne wykonanie spię­ nie mogło dojść do niepożądanego wymywa­
trzenia, które nie może naruszać istniejącego nia gruntu. Górny poziom potoku podnosi
stanu regulacji strumyka, co oznacza, że nie się aż do poziomu przelewu - kant bała (43)
może powodować szkód w otoczeniu. Dlate­ i tworzy niski jaz. Następnie osadzimy górny
go do budowy zapory jako materiał kon­ próg (42), jako opór przeciw naporowi wody
strukcyjny zastosowano drewno, a rozwią­ można wykorzystać strome brzegi z natural­
zanie spiętrzenia jest pomyślane tak, aby nymi występami lub głazami. Dla dalszego
przed początkiem topnienia śniegów, a więc spiętrzenia wody zastosujemy kratkę (44)
przed zwiększeniem wodnego stanu, urzą­ z desek grubości 20 mm, które oprzemy
dzenie usunąć. o górny próg (42) i bal (43), Deski układamy
Odmiana A: w odpowiednio wybranym ciasno obok siebie. Po całkowitym przegro­
miejscu osadzamy na uporządkowanym dnie dzeniu deskami (44), woda będzie przelewa­
potoku drewniany próg (41) o przekroju e-f ła się przez górny próg (42).
około 80x60 do 120x80 mm, wg długości W zaporze musimy pozostawić okienko
progu (właściwa szerokość koryta) od 2,5 do dla rury dopływowej, a dalej okienko dla
5,9 m. O ten próg oprzemy szeroki bal gru­ jałowego spustu, które w czasie pracy mi-
bości 3-5 cm. Przeciwko dużemu naporowi kroelektrowni zamykamy. Wg wypoziomo-
wody przy piętrzeniu, zabezpieczymy próg wanej między obu brzegami wierzchniej
i bal wielkimi kamieniami, głównie na obu krawędzi bała (43) układamy belkę (46), któ­
brzegach, a także w całej szerokości koryta, ra będzie podpierać rurę dopływową. Po­
po stronie odpływowej. Po stronie piętrzenia dobnie umieścimy między obu brzegami bel­
przygotujemy z tłucznia wypełnienia ki (47 i 48), na których będzie oparta komora
(uszczelnione folią igelitową). Próg (41) i bal (49). Należy pamiętać o tym, że belki te mają

63
przejąć ciężar komory z wodą, turbiny i rury
ssawnej, dlatego muszą być one dostatecznie R O W E R
wytrzymałe. b a g a ż o w y
Komorę układa się swobodnie i na belkach
mocuje za pomocą śrub z nakrętkami motyl­ Każdy, kto często przewozi niewielkie
kowymi. ilości bagażu może łatwo stać się posiada­
Jeżeli uda się nam przy lokalizacji mikroe- czem wygodnej w użyciu, bagażowej wersji
lektrowni znaleźć miejsce o wydłużonym po­ roweru. Do tego celu potrzebna nam będzie
chyłym profilu dna, to stosując wydłużoną przednia część od dowolnego roweru (od
rurę (59) możemy uzyskać jeszcze większy roweru przeznaczonego do przeróbki utnie­
spad. Przed wlotem do dopływowej rury (59) my tylny widelec - jako bezużyteczny). Na­
umieszczamy kratkę z gęstą siatką (51) tomiast większość nowych elementów wy­
o kształcie trójbocznego graniastosłupa, konamy ze stalowych kształtowników.
która stanowi dostateczny przepust dla wo­ Przeróbkę rozpoczniemy od spawania bo­
dy a chroni przed zanieczyszczeniem opa­ cznego szkieletu (1), z tylnem słupkiem (9).
dłymi liśćmi i innymi pływającymi przed­ Do niego przyspawamy zewnętrzny, boczny
miotami, które mogłyby dostać się do szkielet (2). W ten sposób powstaną dwie
turbiny. części ramy. Teraz, po ułożeniu obrabianych
Przed zimą albo przed oczekiwaną powo­ elementów na równym podłożu, do ramy
dzią dobrze jest całe urządzenie rozebrać, przyspawamy przedni, górny łącznik (3),
zdejmując komorę z turbiną i dopływową przedni, dolny łącznik (4) i tylny, dolny łącz­
blaszaną rurą z sitem, a następnie wyjąć nik (5), Tak powstanie podstawowa część
wszystkie deski oparte o górny próg (42) i bal ramy.
(43). W ten sposób obniża się poziom wody Do ramy przyspawamy przednie słupki
do górnego poziomu krawędzi bąla. Dolny (8), główne wzmocnienie dolne (11), boczne,
próg (41) i bal (43) może bez szkody pozosta­ dolne wzmocnienie (10), obejmy osi kół (19),
wać w korycie pofoku przez kilka lat. uchwyty obudowy łożyska (34), na które
Odmiana B: urządzenie jest ustawione po­ musi suwliwie dać wcisnąć się obudowa ło­
dobnie jak w odmianie A (rys. 13). Zostaje żyska tak, aby możliwe było napinanie łań­
próg (41) i górny próg (42), odpada natomiast cucha głównego (39). Potem do wałka po­
bal (43). Obydwa progi zostają oparte o mur średniczącego (29) przyspawamy koło zę­
regularnego stopnia potoku. Właściwe ode­ bate (33) z wkładką (32), a cały wałek po­
skowanie tworzą deski (44) oparte o oba średniczący przymocujemy śrubami do ra­
brzegi. Aby woda nie mogła obciekać po my.
bokach, musimy do progów przybić ścianki Następnie przyspawamy do ramy dolne
boczne (45). wzmocnienie (12), ze wzmocnieniami po­
Między górnym a dolnym progiem musimy mocniczymi (14), oraz górne wzmocnienie
pozostawić okienko dla dopływowej rury, (13) i całość przyspawamy do roweru, Do
natomiast dla jałowego upustu wody można tego dodamy jeszcze łącznik roweru z ^wóz­
wyjmować poszczególne deski. W tej odmia­ kiem (15), do którego przyspawamy oparcie
nie użyteczny spad wytworzony jest regula­ i uchwyt siedzenia (16), który z kolei przy­
cją stopnia. Dla uszczelnienia wystarczy fo­ mocujemy śrubami do siodełka. W między­
lia igelitowa bez tłucznia żwirowego. czasie zespawamy tylną burtę z elementów
Dla podparcia dopływowej rury i komory
użyjemy także belek (46,47 i 48) (na rysunku
13 niewidoczne). Rura dopływowa będzie się
kończyć 5 cm pod powierzchnią wody
w niecce.
Przed wiosennymi dużymi wodami, musi­
my urządzenie usunąć, aby zbytnio nie
zmniejszać przekroju przepływu.

Na podstawie URÓB SI SAM


opracował s. z.

64
I

(6) i .(7). Do szkieletu (2) przymocujemy ha­ tylnego, dolnego łącznika (5). Przyczepimy
mulec* najlepiej marki „Favorit” (35). Wkrę­ do niej jeszcze łańcuszki tak, aby po otwar­
tami połączymy blachę (22)' ze wzmocnie­ ciu była ona w poziomym położeniu. Do
niem dolnym, poprzecznym (41) oraz ze wózka założymy koła (17, 18), błotniki (20),
wzmocnieniami skrajnymi (42, 43), które światełka odblaskowe (36,37), tylne światła
wcześniej przyspawaliśmy od spodu do (38) i doprowadzimy do świateł przewody od
ramy. prądniczki. Na końcu naciągniemy łańcu­
chy, pomalujemy rower i ewentualnie doko­
Następnie przy spawamy blachę przedniej namy drobnych poprawek.
burty (24), oraz blachę tylnej burty (25), do
której wcześniej przymocowaliśmy wkręta­
mi zawiasy (21) i całość przykręcimy do „Elektron" - Bratysława

65
wykonane są z kawałków pręta o przekroju
PRZYSTAWKA-STOJAK kwadratowym, o wymiarach 16 x 16 x 30 mm,
DO W I E R T A R K I z wywierconym .cylindrycznie otworem
o średnicy 10+M mm, W prowadnicy ozna­
czonej literą „F” dodatkowo wykonany jest
Wielu majsterkowiczów w celu obróbki otwór z gwintem M5, Prowadnicę „A” łą­
różnych przedmiotów zmuszonych jest do czymy spawem z cz. B-l, a prowadnicę „F”
korzystania ze specjalnych maszyn i urzą­ z cz. „G”.
dzeń. W celu ułatwienia majsterkowiczom B-Bl - obejma wiertarki - wykonujemy ją
niektórych prac, zachodnioniemiecka firma z 2 pasków grubej, uformowanej na gorąco
„Westfalia” wypuściła na rynek przystaw- blachy - zgodnie z podanymi wymiarami -
kę-stojak do wiertarki. To dodatkowe urzą­ lub z kawałka 2-calowej rury. Rurę przeci­
dzenie umożliwia zastosowanie w nim wier­ namy na połowę, a na krawędziach, za po­
tarek firm: AEG, Bosch (Celma) i Metabo. mocą spawu, mocujemy kawałki grubego
Jak zapewnia producent, przy zastosowaniu płaskownika, w którym wykonane są otwory
stojaka można precyzyjnie wiercić w płasz­ 0 5 mm (w obejmie B-l otwór jest nagwinto­
czyźnie poziomej, pionowej, pod kątem, wany pod śrubę M5). Po spasowaniu cz. „A”
w przedmiotach okrągłych i owalnych, fre­ z B-l całość skręcamy śrubami M5. Należy
zować, szlifować, a nawet ciąć. zwrócić uwagę, aby otwory prowadnic „A”
Na kolejnych rysunkach od 1 do 5 przed­ pokryły się z otworami prowadnic „F”.
stawiono: wiercenie pod kątem, szlifowanie „C” - ogranicznik - jest to tulejka o średnicy
w pozycji poziomej, wiercienie rur, wierce­ wewnętrznej 10*0,3 mm i średnicy zewnę­
nie jednakowo głębokich otworów (np, pod trznej 20 mm (może być radełkowana). W tu­
kołki), przykład zastosowania urządzenia do lejce wykonany jest dodatkowo otwór pod
frezowania. śrubę M5. Tulejka założona jest na jeden
Stojak do wiertarki można bez trudu sa­ z wałków prowadzących „D”, pomiędzy
modzielnie wykonać, kolejne etapy pracy prowadnicą „A” i „F”, i służy do regulacji
przedstawione są na rys, 6. głębokości wiercenia, oraz jako zderzak-
„A” i „F” - prowadnice wałków (po 2 szt.) -ogranicznik.
„D” - wałek prowadzący (2 szt.)- wykonany krążka o wymiarach 0 120x5 mm. W pod­
jest z pręta o wymiarach 0 10x300 mm (po stawie wywiercony jest otwór 0 60 mm oraz
szlifowaniu). dwa 0 10+0'3 mm. Prostopadle do podsta­
„E” - pryzmy (2 szt.) - zrobione są z kawał­ wy przyspawane są dwie prowadnice wałka
ków blachy o wymiarach 40x15x3 mm „F” - na otworach 0 10, oraz dwie pryzmy
z wycięciem umożliwiającym ułożenie okrą­ „E”, Po przyspawaniu prowadnic „F” nale­
głych przedmiotów. Mocujemy je spawem do ży wykalibrować ich otwory z otworami
podstawy „G’\ w podstawie, przy użyciu rozwiertaka ręcz-
„G” podstawa - wykonana jest w kształcie ne^° Marek Sowa
67
DWA SPOSOBY ZASTĄPIENIA ELEKTRYCZNEJ POMPKI pO AKWARIUM
\

Zamiłowani hodowcy rybek dobrze wiedza, ja­ większy zbiornik, tym rzadziej. Dobrze jest tak
kie znaczenie ma nasycenie wody tlenem - na ogół wyregulować natężenie przepływu powietrza ści­
funkcję tę wypełnia elektryczna pompka połączo­ skaczem 2, aby nie trzeba było czynności tej wyko­
na z małą kostką pumeksu lub gąbką zanurzoną nywać np. w nocy.
w akwarium* Niestety, rozwiązanie takie ma za-,
sadniczą wadę - elektryczna pompka jest źródłem Inne rozwiązanie przedstawione jest na rys. 2 -
męczącego hałasu. Można oczywiście pomyśleć tutaj rolę źródła ciśnienia powietrza spełnia woda
o jego odpowiednim wytłumieniu, lecz to już inna wypływająca z naczynia postawionego wyżej. In­
sprawa. Problem ten można jednak rozwiązać tensywność przepływu powietrza regulujemy
stosując jedno z niżej opisanych urządzeń - są one przez dławienie przepływu wody ściskaczem na
bardzo proste w konstrukcji oraz zupełnie bez­ przewodzie łączącym oba naczynia. Ciągłość pra­
głośne. cy tej instalacji zapewnia się przez okresową za­
Pierwszą propozycję przedstawia rys. 1. Źró­ mianę naczyń między sobą przekładając przy tym
dłem powietrza pod ciśnieniem jest gumowa dętka rurkę łączącą akwarium z dolnym naczyniem.
z piłki (4). Można także zastosować dętkę samo­ Wadą takiego rozwiązania jest niestety koniecz­
chodową lub nawet duży balon - istotne jest, aby ność częstego przekładania naczyń, zależnie od
pojemność takiego zbiornika była jak największa. ich pojemności (dla dużych gąsiorów stosowanych
Powietrze ze zbiornika tłoczone jest gumową rur­ do domowego wyrobu wina czas pracy byłby za­
ką zaopatrzoną w ściskacz 2 (regulujący natężenie pewne bardzo długi). Mimo tych mankamentów
przepływu) do pumeksowej kostki 1. Zbiornik 4 wydaje się, że jest to ciekawa propozycja szczegól­
napełniany jest za pomocą gumowej gruszki 7 nie dla tych, którzy lubią spać w ciszy lub mają
stosowanej w rozpylaczach fryzjerskich przez rur­ kłopoty ze zdobyciem pompki elektrycznej.
kę 6 i ściskacz 5. Całość połączona jest trójnikiem
3. Instalacja taka wymaga okresowego dopompo- Na podstawie „Mład Konstruktor1’
wywania powietrza do zbiornika - oczywiście, im opr. g.z.

KOMUNIKAT
W „MT" 10/84 ogłosiliśmy konkurs pt. „Nie tylko dla żeglarzy". Jego współorganizatorami były: redakcja
czasopisma „Żagle i Jachting Motorowy", redakcja miesięcznika „Radioelektronik", Morska Obsługa Radiowa
Statków w Gdyni, przedsiębiorstwo „Interster Yachting" S.A. i Wojewódzki Klub Techniki I Racjonalizacji
w Gdańsku.
Niestety, nie uzyskaliśmy spodziewanych wyników. W terminie przewidzianym regulaminem konkursu
nadesłano zaledwie trzy prace, z których jedna nie spełnia warunków konkursu. W związku z tym organizatorzy
postanowili przyznać dwie, równorzędne nagrody w postaci sprzętu elektronicznego oraz książek technicz­
nych. Otrzymują je: Grzegorz Wodzlnowekl z Gdyni za opracowanie pt. „Uniwersalny, elektroniczny miernik
nawigacyjny |achtu" oraz Jarzy Lanik 1 Wojciech Herblch z Warszawy za opracowanie pt. „Miernik
elektroniczny żeglugi jachtów śródlądowych". Obydwie prace konkursowe opublikowane zostaną w całości
na łamach miesięcznika „Radioelektronik". (j.p.)

68
STOŁEK - DRABINKA

We wrześniowym numerze włoskiego cza­


sopisma dla majsterkowiczów „Fai da te”
zamieszczony został bardzo interesujący
opis wysokiego stołka stanowiącego jedno­
cześnie rodzaj drabinki, lub raczej schod­
ków, bardzo pomocnych w każdym
gospodarstwie domowym. Stołek ten, przed­
stawiony na fotografii obok i na rysunkach
poniżej, można łatwo zrobić z listew z twar­
dego drewna np. z dębiny, przy użyciu pod­
stawowych narzędzi, znajdujących się
w każdym warsztacie majsterkowicza. Jedy­
ną trudniejszą operacją technologiczną przy
budowie omawianego stołka będzie łączenie
elementów konstrukcji nośnej stołka, które
odbywa się na tzw. zwidłowanie proste, oraz
łączenie wzmocnień konstrukcji - na czop
prosty, osadzony w nieprzelotowym gnieź-
dzie.
Natomiast do klejenia wszystkich elemen­
tów, zarówno zwidłowań, jak też czopów użyciu stalowych kołków o średnicy 8 mm,
należy używać dobrego kleju epoksydowego, obustronnie nagwintowanych i zaopatrzo­
np. Epidianu 53, aby uzyskać dostatecznie nych w stalowe nakrętki i podkładki, lub
wytrzymałe połączenie. gotowych, meblowych śrub, tzw. zamko­
wych z podkładkami i nakrętkami skrzydeł­
Połączenie konstrukcji nośnej stołka z ele­ kowymi.
mentem obrotowym można wykonać przy o.p.y
U ... iP Q - -
Listwy 40x20x400

Listwy 40x40

caca

L§i stalowy 08 mm

69
*A s t r o n o m i a *
* dla w szystkich *
JĄ D R O K O M E TY H ALLEYA
W nocy z 13/14 marca 1986 r. zachodnio­ Pierwsza fotografia, wykonana z odle­
europejska sonda kosmiczna „Giotto” prze­ głości -124 050 km obejmuje obszar o boku
mknęła z prędkością 68 km/s w odległości 500 km. Jądro jest tu ledwo widoczne; jasny
600 km od jądra komety Halleya. Dzięki obszar - to pyłowa otoczka jądra i strumie­
umieszczonej na jej pokładzie kamerze tele­ nie pyłu. Słońce znajduje się z prawej strony,
wizyjnej mogliśmy po raz pierwszy w histo­ 7° powyżej poziomu, 17° pod płaszczyną
rii ujrzeć z bliska jądro komety. Przedsta­ obrazu,
wione obok fotografie zostały wykonane
podczas zbliżania się sondy do komety. Bar­ Z odległości 25 650 km jądro jest już wido­
wy są sztuczne, a jakość obrazów nie najlep­ czne jako ciemny owal w centrum obrazu
sza. Główna przyczyna tkwi w samej kome­ (fot. 2), którego bok ma długość 111 km.
cie: jądro okazało się ciemniejsze niż przy­ Słońce znajduje się z prawej, 26* poniżej
puszczano i zdecydowanie słabsze niż jasne poziomu i 16° pod płaszczyzną obrazu. Cały
strumienie wyrzucanego zeń pyłu. • zatem czas oglądamy nie oświetloną przez
Fot. t

70
Fot. 3 Fot. 4

promienie słoneczne stronę jądra. Dwie jas­ ra rejestrującego obraz. Podobnie jak na po­
ne plamy to strumienie pyłu wyrzucanego przednich zdjęciach Słońce znajduje się na
z powierzchni jądra (prawdopodobnie przez prawo, 29° poniżej poziomu i 4° pod obra­
pęknięcia w otaczającej jądro cienkiej sko­ zem. Jest to jeden z ostatnich obrazów kome­
rupie pyłowej) w kierunku Słońca. ty Halleya, jakie Giotto przesłał na Ziemię.
W chwilę później, a na 15 sekund przed naj­
Fotografia 3 wykonana została z odległoś­ większym zbliżeniem do jądra, sątelita za­
ci 18 270 km. Rozmiary obrazu wynoszą
milkł.
30x 30 km, a ciemne owalne jądro jest wido­
czne w lewym górnym rogu. Na dolnym
końcu jądra widać dwa jasne strumienie Marek Staniucha
pyłu wyrzucanego ku Słońcut znajdującemu
się na prawo, 27® poniżej poziomu i 15° pod
płaszczyzną obrazu. Nieco jaśniejszy obszar
Niebo w maju 1987 r.
w środku jądra jest, być może, jakimś wznie­
sieniem na jego powierzchni, wystającym Spośród jasnych planet wieczorami widoczny
z nocnej strony i oświetlanym przez promie­ Jest jedynie Mars. Świeci jak gwiazda + 1 *9 wiel­
nie słoneczne. Ponieważ kamera „Giotto” kości, na początku miesiąca wśród gwiazd Byka,
a w kohcu miesiąca na tle gwiazdozbioru Bliźniąt.
była sterowana w ten sposób, aby najjaśniej­ Na ok. godziną przed północą Mars zachodzi, nato­
szy fragment obrazu znajdował się zawsze miast na południowym wschodzie pojawia sią Sa­
w centrum jej pola widzenia; jest to ostatnia turn. Widoczny jest do świtu i choć jest od Marsa
fotografia, na której jądro jest widoczne jaśniejszy (ma jasność +0,m3) to przebywa przez
cały czas nisko nad horyzontem i jego obserwacje
w całości. Następne koncentrują się głównie są nieco utrudnione, Nad ranem, na wschodnim
na jasnej strudze pyłu. niebie pojawia sią również jasny Jowisz M , m7(
gwiazdozbiór Ryb) oraz jeszcze jaśniejsza Wenus.
Fotografia 4, wykonana z odległości 5 maja obie planety zbliżą sią do siebie na odległość
2220 km przedstawia strukturę tej strugi. mniejszą od 1 stopnia,
Przy dużym powiększeniu (bok obrazu ma
3,7 km) widoczna jest już struktura detekto­
71
Po drogach Polski jeździ kilkaset rozstaw osi kół niż Opel Kadett, 1817 cm3, a ten z kolei opracowano
samochodów marki iśuzu Gemini. Te a 1,6-litrowy silnik japoński miał iden­ z wykorzystaniem elementów pierw­
japońskie pojazdy zostały sprowa­ tyczną pojemność skokową co silnik szego silnika o pojemności 1584 c im
dzone do naszego kraju w latach Opla Ascony, pomimo że różne były Diesel, podobnie jak silniki benzyno­
1982-1983 dla odbiorców posiadają­ średnice cylindra i skok tłoka tych we, ma wał korbowy osadzony w 5
cych waluty wymienialne. Wzbudzają si lników. Isuzu Gemini z 1974 roku był łożyskach kadłuba. Wałek rozrządu
one zainteresowanie wielu Czytelni­ wytwarzany tak, jak Opel Kadett, umieszczony w głowicy, odbiera na­
ków, dlatego poświęcamy im ten od­ w wersji nadwoziowej sedan i coupe. pęd od wału korbowego za pośrednic­
cinek działu ,, Poznajemy samocho­ W 1979 roku nastąpiła moderniza­ twem paska zębatego. Głowica silni­
dy” . cja nadwozia modelu Gemini, Zewnę­ ka wysokoprężnego jest wykonana
Najpierw krótko o firmie. Nosi ona trzne zmiany objęły przede wszystkim z żeliwa, natomiast silniki benzynowe
nazwę Isuzu Motors Limited i ma swo­ ścianę przednią - atrapę chłodnicy mają głowice wykonane ze stopów
ją siedzibę w Tokio. Jej historia sięga i kształt reflektorów, zmieniono także lekkich.
1916 roku. ale pierwszy samochód kształt tylnych lamp zespolonych. W głowicy silnika wysokoprężnego
osobowy o nazwie Isuzu pojawił się Modernizację nadwozia wprowa­ znajduje się kulista komora wirowa
dopiero w 1953 roku Był to angielski dzono w czerwcu, a w październiku typu Ricardo-Comet, która mieści
samochód Hillman Minx budowany 1979 r. samochód otrzymał dodatko­ w sobie około 50% sprężonego po-
na licencji Markę Isuzu noszą samo­ wo - do wyboru - dwa nowe typy n wietrzą, gdy tłok znajduje się w gór­
chody ciężarowe, dostawcze, łaziki silników: 1,8-litrowy z wtryskiem ben­ nym punkcie zwrotnym. Sprężone
terenowo-osobowe i autobusy. Isuzu zyny i z dwoma wałkami rozrządu powietrze w komorze wirowej jest za-
nie należy do dużych japońskich wy­ umieszczonymi w głowicy oraz silnik wirowywane i dodatkowo nagrzewa
twórni samochodów osobowych, wy­ wysokoprężny o tej samej pojemnoś­ się od czaszy żarowej będącej dolną
twarza ok. 200 tysięcy rocznie takich ci skokowej. Rok wcześniej do Gemi­ częścią komory wirowej. Paliwo wtry-
pojazdów. Współpracuje z amerykań­ ni zaoferowano silnik gaźnikowy rów­ śnięte do komory wirowej zapala się
skim koncernem General Motors. nież o pojemności 1,B litra. Wszystkie od sprężonego I rozgrzanego powie­
Omawiając modeiB samochodu typy silników stosowane do modelu trza. Kanałem przelotowym komora
Gemini eksploatowane w Polsce, na­ samochodu Gemini, włącznie wirowa jest połączona z cylindrem.
leży zacząć od października 1974 ro­ z pierwszym silnikiem 1600 stosowa­ Aluminiowe tłoki silnika łsuzu mają
ku. Wówczas zaprezentowano samo­ nym od 1974 roku, miały nowoczesną denka z dwoma okrągłymi wgłębie­
chód Isuzu Bellett Gemini 1600 Po­ konstrukcję układu rozrządu z wał­ niami połączonymi ze sobą, wgłębie­
jazd miął nadwozie i podwozie, w tym kiem rozrządu (łub dwoma wałkami) nia te służą do rozdwajania strumie­
zawieszenie kół. pochodzące z nie­ umieszczonymi w głowicy. Do Polski nia płonących gazów płynących z ko­
mieckiego Opia Kadetta (Opel należy sprowadzono w 1982-83 r. samocho­ mory wirowej i wywoływania dodat­
do General Motors), natomiast silnik dy z silnikami wysokoprężnymi. kowych ruchów obrotowych miesza­
i wyposażenie wnętrza nadwozia Silnik Diesla oznaczony 4 FB 1 niny spalin i pozostałości powietrza
opracowano u Isuzu. Samochód ja­ skonstruowano bazując na benzyno­ w przestrzeni ponad denkiem tłoka.
poński miał zaledwie o 1 cm większy wym silniku o pojemności skokowej Elementy układu zasilania paliwem
(olejem napędowym) produkowane
są według licencji RFN-owskiej firmy
Bosch.
Kompletny silnik Diesla modelu
Gemini ma masę 172 kg. Jest to wię­
ksza masa w porównaniu np. z po­
dobnymi silnikami produkowanymi
przez FIAT-a. Fiatowskie silniki wyso­
koprężne przeznaczone do samocho­
dów osobowych są nowszymi kon­
strukcjami niż silnik Isuzu, mają
mniejszą masę i większą moc z litra
pojemności skokowej - silnik 1,7 litra
ma masę 164 kg I moc 40,5 kWTa silnik
1,9-litrowy ma masę 160 kg i moc 48
kW. Dobre parametry techniczne ma­
ją 1,6-litrowe wysokoprężne silniki

72

f
Volkswagena - masa własna silnika
140 kg. moc 40 kW.
W 1984 roku oferowano polskie sa­
mochody Polonez wyposażone w sil­
niki 1,8 D kupowane od japońskiej
firmy I s u z u , te same. które miał model
Gemini. Nasz samochód z dieslem
isuzu zużywał mniej paliwa niż z silni­
kiem benzynowym, ale stracił znacz­
nie na dynamice - zmniejszyła się
prędkość maksymalna do 135 km/h,
a czas uzyskania prędkości 100 km/h
wydłużył się aż do 29 sek.
Isuzu Gemini jest wygodnym samo­
chodem przeznaczonym do przewo­
zu 5 osób. Przednie indywidualne fo­
tele można przesuwać wzdłuż nad­ wieniem kratek kierujących strumień Nadwozie isuzu Gemini ma akcenty
wozia oraz pochylać ich oparcia. Wi­ powietrza. Oprócz otworów w desce odróżniające je od nadwozia Opia Ka­
dać jednak, zarówno z zewnątrz, jak rozdzielczej powietrze przedostaje detta z 1974 roku. Do tych akcentów
i wewnątrz nadwozia, że nie jest to się do wnętrza nadwozia szczelinami należy oświetlenie zewnętrzne.
samochód lat osiemdziesiątych, lecz przy szybie przedniej i otworami na Przednie światła zewnętrzne samo­
około 10 lat starszy konstrukcyjnie. nogi. chodu Gemini to: prostokątne reflek­
We współczesnych pojazdach nie ro­ Obieg świeżego powietrza jest bez- tory główne z żarówkami dwużarni-
bi się już takich obić tapicerskich przeciągowy - wpada ono przez ze­ kowymi, światła drogowe (światła
drzwi - proste bez użytkowych prze- wnętrzne kratki wentylacyjne umiesz­ długie i mijania) o dużej mocy 65/55
tłoczeń, prosty, sterczący uchwyt do czone pod krawędzią dolną szyby W, na narożnikach błotnika umiesz­
zamykania drzwi, stercząca korbka przedniej, przepływa wspomnianymi czone pionowo światła boczne kie­
mechanizmu opuszczania szyby. Ka­ otworami do wnętrza i wypływa po­ runkowskazów, a pod zderzakiem
setowy, chowany uchwyt klamki przez otwory wentylacyjne znajdują­ klosze lamp świateł postojowych i do­
otwierania drzwi można uznać za nie­ ce się w tylnych słupkach dachu. datkowe światła kierunkowskazów.
co nowocześniejszy, afe i takie roz­ Kratka wentylacyjna w prawym Zespolone światła tylne mają prosto­
wiązania spotykane były nawBt słupku dachu jest odchylana, gdyż za kątny kształt i są umieszczone po­
w końcu lat sześćdziesiątych, Tylne nią schowano korek wlewu paliwa - ziomo, podobnie jak w naszym FSO
drzwi mają dodatkowe zabezpiecze­ zamykany na kluczyk - do zbiornika. 125p.
nie przed ich otwarciem z wewnątrz 52-litrowy zbiornik paliwa jest umie­
(przydatne, gdy przewozimy małe Przedstawiony samochód nie jest
szczony pionowo za oparciem tylne­
dzieci). już wytwarzany, zastąpiony został
go siedzenia a koło zapasowe piono­
Deska rozdzielcza samochodu jest w 1984 roku przez nowy model Gemi­
wo w bagażniku przy prawym tylnym
nowocześnie rozwiązana, opracowa­ ni z przednim napędem. Nowe bliź­
błotniku. Otwieranie bagażnika moż­
no ją bowiem w Japonii później niż nięta (gemini) występują w USA pod
liwe jest w dwojaki sposób: z ze­
nadwozie Opla Kadetta z 1974 roku. nazwą Chevrolet Spectrum.
wnątrz kluczykiem lub dźwigienką
W prostokątnej, osłoniętej przed od­ umieszczoną przy siedzeniu kierow­
blaskami obudowie umieszczono cy, od strony drzwi. Zdzisław Podbłełskl
wskaźniki. Można je łatwo obserwo­
wać przez obwód koła kierownicy,
gdyż oba ramiona kierownicy są opu­ DANE TECHNICZNE SAMOCHODU ISUZU GEMIN11,80
szczone do dołu. W środku tablicy
wskaźników umieszczono wskaźniki
zegarowe, natomiast z prawej strony
wskaźniki świetlne. Te świetlne
( Nadwozie ~ samo nośne, 4-drzwiowe, 5-miejscowe
Silnik - 4-suwowy, 4-cyl., wysokoprężny, chłodzony cieczą, umieszczo­
ny z przodu pojazdu napędza koła tylne
wskaźniki są bardzo przydatne przy Średnica cyl. x skok tłoka / poj, skokowa - 84x82 mm /1 8 1 7 cm3
rozruchu silnika wysokoprężnego, Moc maks. - 40 kW - 55 KM-DIN przy 5000 obr/min
gdyż po przekręceniu kluczyka w sta­ Stopień sprężania - 21:1 *
cyjce zapalają się kontrolki: ciśnienia Skrzynia przekładniowa - mechaniczna 5-biegowa, synchronizowana
oleju, ładowania, filtru paliwa i wskaź­ Zawieszenie przednie - wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, amorty­
nik żarzenia. Ostatni z wymienionych zatory teleskopowe, stabilizator
informuje o pracy podgrzewaczy, gdy Zawieszenie tylne - oś sztywna prowadzona dwoma drążkami podłuż­

I
wskaźnik żarzenia zgaśnie, można nymi, sprężyny śrubowe, amortyzatory teleskopowe, poprzeczny drążek
uruchomić silnik. Przy kolumnie kie­ Panharda
rownicy są dwie dżwigienki, którymi
można sterować nie odrywając rąk od
kierownicy: lewą dźwignią przełącza­
my światła i kierunkowskazy, prawą
uruchamiamy dwubiegowe wyciera­ Hamulce - dwuobwodowe ze wspomaganiem, przednie tarczowe, tylne
czki oraz sprysklwacze szyb. bębnowe, hamulec ręczny mechaniczny działa na koła tylne
W desce rozdzielczej są 4 otwory Ogumienie o wymiarach - 1 5 5 SR 13 lub 175/136,5 cm
wlotu powietrza z regulowanym usta­ Rozstaw osi - 240,5 cm
Masa własna pojazdu - 980 kg
Prędkość maksymalna - 140 km/h 73
Zużycie paliwa - średnio 7-10 1/100 km
/.yw sztucznych. Dają się słyszeć krótkie, „suche" trza-
kit widać drobniuteńkie wyładowania w postaci słabych
•.łysków. Ileż to razy po kąpieli i suszeniu włosów mamy
-rąbiemy z uczesaniem ich grzebieniem z tworzywa (a
noże by tak czesać się grzebieniem metalowym?). Świeżo
imyte włosy stają się dobrym izolatorem i umieszczone
ia nich w czasie tarcia ładunki elektryczne stwarzają
nroblemy przy kolejnej próbie czesania, Szczególny jed­
nak efekt można uzyskać (i odczuć), zbliżając rękę do
1'kranu odbiornika telewizyjnego (najlepiej do odbioru
i >rogramu w kolorze). Poczujemy mrowie drobnych ukłuć
->raz usłyszymy ciche trzaski towarzyszące rozładowaniu
.'kranu telewizora. Prawdopodobnie wszystkie włosy na
naszych rękach staną „na baczność". Problemy z z e le k ­
tryzowanymi rajstopami i pończochami znane są pięk­
CO Z CZARNYM KOTEM? niejszej ezęśei naszego społeczeństwa, Podobnie wszel­
kiego rodzaj u chustki stylonowe mają tendencje do „trzy­
mania się" suchych włosów czy ubrania. Jak jednak
Kontynuujemy przedstawianie doświadczeń fizycz­ sprawdzić wielkość ładunku elektrycznego zgromadzo­
nych zawartych w „Małym Fizyku” z 1871 r., tym razem - nego na danym przedmiocie i sprawdzić jego znak? Na to
elektrostatycznych.
pytanie także znajdujemy odpowiedz w „Małym Fizyku":
,,Pocieraj la skę laku kaw ałkiem sukna, lu b inną jaką
„E lektryczność w ciałach badam y za pomocą narzę­
m ateryą wełnianą, ż e b y się nieco zagrzał; następnie po­
dzia zwanego elektroskopem . N ajprostszym elektrosko­
trzym a j go nad cienkim i skra w ka m i papieru, któ re poło­ pem jest wahadło elektryczne. P rzyrząd ten składa się
żyłeś na stole. B ędziesz m iał przyjem ność widzieć, ja k one
z małej k u lk i z rdzenia bzu, zaw ieszonej na n itce je d w a b ­
z pew n ej ju ż odległości p rzyska ku ją do la ku i przylepione
nej, u podpory złożonej z poprzecznego drutu, osadzone­
w iszą na n im p rzez czas dość długi. Wiele ciał pociera­ go na szklannej podstaw ie, Jeżeli przez potarcie z e l e k ­
nych su kn em , nabyw a własności przyciągania ciał le k ­ tryzujesz Jak, bursztyn albo szkło, i zbliżać je będziesz do
kich, ja k ie n u są np. chorągiew ka pióra, słoma, papierki
przyrządu, to k u lk ę zaraz przyciągną. P rzy obudząniu
itp . W łasności te dają się szczególniej dostrzegać na
elektryczności obadwa jej rodzaje, o których m ów iliśm y
bursztynie, laku, żyw icy, szk le , siarce, gutaperce, jedw a­
wyżej objawiają się i rozdzielają; wahadło zaś wskazuje,
biu i na innych ciałach ".
jaką jest elektryczność w danych ciałach. Od laku ku lka
Oczywiście współczesna chemia dostarcza nam wiele nabiera elektryczności żyw icznej, to jest ujemnej - p rzy­
innych materiałów wykazujących własności elektrosta­ suniesz b u rsztyn, kulka odskoczy, p oniew aż bursztyn też
tyczne podczas ich pocierania. Zjawisko to staje się posiada elektryczność żyw iczną. Jednoim ienna elektry­
czasami naszym domowym utrapieniem. Kurz bowiem czność odpycha się. L ecz , g d y zb liżysz szkło potarte, to
znajdujący się w powietrzu osiada szczególnie na tych ono kulkę przyciągnie, bo posiada elektryczność szklaną,
elementach, które zpstały powierzchniowo zelektryzo­ czyli dodatnią, - elektryczność różnoim ienna przyciąga
wane. Najlepszym przykładem jest ekran telewizora, się."
który w sposób ciągły jest elektryzowany strumieniem
elektronów w lampie kineskopowej i zbiera najdrobniej­
sze pyłki z otoczenia. W XIX wieku o telewizji jeszcze
nikomu się nie marzyło, więc do demonstracji używano
innych „przyrządów”, np. ...czarnego kota: posiada -
jąc w dom u takiego wąsatego przyjaciela; użyjcie go
wieczorem , w ciem ności, do niektó rych s z tu k elektrycz­
nych, jeśli rozum ie się n ie będzie miał nic przeciw temu.
Pożąda nem jest. żeb y nasam przód k o t w ygrzał się p rzy
piecu. W eźm iesz go potem na kolana , p ołożysz lewą rękę
z przo d u na jego piersiach, i d o tkn iesz się pierw szym
i trzecim palcem jego łopatki. Prawą ręką pociągając go
po grzbiecie, uczujesz, za ka żd ym pociągnięciem w lew ej
ręce m ałe w strząśnięcie, pochodzące z w yładow ania się
elektryczności. Przyczem , jeśli jest ciem no w pokoju,
dadzą się w idzieć niezn a czn e iskierki z jego włosa w yla­
tujące, m ianow icie, g d y pociągniesz ręką w przeciw ną Proponujemy Czytelnikom sprawdzenie rodzaju ła­
stronę, to je st p o d włos. B ą d ź je d n a k ostrożnym . K ot nie dunków zgromadzonych na powszechnie spotykanych
poddaje się długo badaniom naukow ym ; m oże cię także przedmiotach za pomocą tak prostego elektroskopu.
pogłaskać, - co w p ra w d zie cię nie na elektryzuje, ale A może inne proste doświadczenia z elektrostatyki zapro­
p o zo sta w i krw a w e rysy. ” ponują nasi Czytelnicy?
W związku z takimi perspektywami, jak również ze Na zakończenie jeszcze efekt, niestety, nieosiągalny
względu na przesądy dotyczące czarnego kota, osobom w dzisiejszych czasach, gdyż tzw. głowy cukru nie uda
pragnącym poznać zjawiska elektryczne, radzimy j ednak się nam kupić: „Po ciem ku rąbiąc cukier, albo łam iąc
zrezygnować z tego „rekwizytu", Niezwykle ciekawe go obcęgami, m ożesz sobie urządzić p iękn y fajerw erk;
efekty można uzyskać w naturalny sposób. Być może gryząc w zębach cukier lodow aty uchodzić będziesz za
Czytelnik nie zastanawiał się nawet nad ich pochodze­ pożeracza ognia, bez narażenia się na poparzenie’1.
niem. Wystarczy zauważyć, co dzieje się w czasie zdejmo­
wania ubrania (szczególnie w nocy) wykonanego z two- Tadeusz Rzepecki

74
IMaukowcy-specjaliści od poprawy warunków mieszka­
niowych oraz ekologicznych w miastach RFN, proponu­
ją... powrót do idei. sprzed wieków. Otóż dawne pałace,
zamki itp. tonęły w zieleni. Zaproponowano więc tworze­
nie współczesnych „osiedli ekologicznych’ - domów,
których dachy pokryte zostałyby rozległymi trawnikami.
Zieleń ta ma mieć olbrzymi wpływ na polepszenie warun­ Od dwustu ju ż lat w A u s tń i stoją dom y p o kryte traw ni­
ków klimatycznych w mieście. Twierdzi się, że tytko jeden ka m i
procent „zielonych dachów" w mieście przywróci zdrowy
klimat. Tworzenie zieleńców na dachach ma również Inne
pozytywy: trawniki chronią domy przed przegrzaniem
latem, a zimą stanowią doskonałą izolację cieplną. Zakła­
danie trawników na dachach jest bardzo proste: kładzie
się folię, spaja ze sobą, pokrywa ziemią a następnie
darnią.
Może warto i u nas spróbować - szczególnie w tych
miastach, gdzie występuje duże zapylenie i zanieczysz­
czenie powietrza?
(na podst. „Hobby" oprać, j)

Berlin - N eukóln - traw niki w drew nianych kasetonach


założone przed 80 laty

Założenie traw nika jest bardzo proste. W ystarczy dach


p o kryć folią, złączyć ją ze sobą, rozsypać ziem ię i,..

Zakładanie tra w n ikó w na dachach now ego osiedla


w Kie! ..pokryć dach zw iniętą w rolę darnią

„Ekologiczne w ille'’ w H anowerze


ZMAITtóCI TEMATYCZNE
NAJSTARSZE ZASTOSOWANIE
GEOMETRII

Geometria podobno wzięła się z praktycznych


obserwacji i pomiarów Ziemi. Sugeruje to zresztą
sama jej nazwa (gć-ziemia). Piszę „podobno”, bo
w ostatnich latach niektórzy historycy matematy­
ki wystąpili z poglądem kwestionującym ten, wy­
dawałoby się niepodważalny, sąd. Według nich
cała geometria stworzona przez Greków była nau­
ką li tylko teoretyczną, oderwaną, bez żadnych
aspiracji „praktycznych”. Możliwe, że tak właśnie
było, a to dlatego, że - mówiąc dzisiejszym języ­
kiem - starożytni uczeni nie mieli kontaktu ze
społeczeństwem. Odkrycia naukowe znane być
może były garstce specjalistów z najbliższego oto­
czenia uczonych. Szkół nie było, oświaty rolniczej
również.
Na uwagę zasługuje więc efektowne przedsię­
wzięcie Eratostenesa z Cyreny, który w trzecim
wieku p.n.e. przeprowadził pomiar obwodu kuli
ziemskiej i otrzymał wynik bardzo zbliżony do
prawdziwego. Sama metoda jest prosta i dobrze
znana (gdy chciałem o niej opowiedzieć na lekcji
matematyki w klasie II liceum warszawskiego,
okazało się, że uczniowie przerabiali już to dwu­
krotnie: na lekcji geografii i na fizyce). Dlatego też
impulsem do napisania tego artykułu było nie tyle
to, żeby opisać samą metodę, lecz fakt, że w nowo­
zelandzkim czasopiśmie matematycznym znalaz­
łem opis próby powtórzenia pomiaru Eratoste­
nesa.
Eratostenes zauważył, że w Syene (dzisiejszy
Asuan) pewnego dnia w południe Słońce świeci
prostopadle. W tym samym dniu w Aleksandrii
(położonej dalej na południe, ale na tym samym
południku) promienie słoneczne tworzą z kierun­
kiem pionowym kąt 7°12\ Do wyznaczenia obwo­
du Ziemi potrzebna jest teraz tylko znajomość
odległości Syene-Aleksandria, a wyznaczenie jej
nie jest trudne, gdy... ma się pod dostatkiem nie-

76
wolników (tak przynajmniej ja sobie wobrażam I, Błąd p o m i a r u dł ugoś ci ci eni a
ów pomiar). Resztę załatwia prosta geometria ele­ (rys. 3). Załóżmy, że cień zmierzono z dokładnoś­
m entarna (rys. 1). Wynik Eratostenesa- 39 690 km cią do b - 0,5 cm. Wówczas ctg a = h/(p+b), gdy
- zdumiewa swoją dokładnością. Wydaje się jed­ b = 0,5 cm, otrzymujemy stąd kąt 24Q19ł15”, co da
nak, że taka akuratność rezultatu była dziełem obwód Ziemi 41 135 km. Półcentymetrowy błąd
szczęśliwego przypadku. Jak za chwilę zobaczy­ pomiaru długości cienia daje różnicę aż 1245 km
my, bardzo nieznaczne błędy pomiarowe dają du­ w obwodzie. Dla b = 1 cm otrzymalibyśmy 2401
ży błąd końcowy. km!

Metodę można zastosować i w krajach, gdzie 2. B ł ą d p o m i a r u d ł u g o ś c i t y c z k i .


Słońce nie znajduje się nigdy w zenicie. Spójrzmy Przy wysokości tyczki takiej jak w Christchurch
na rys. 2. Jeżeli odchylenia promieni słonecznych półcentymetrowa różnica w długości tyczki daje
od pionu w południe w punktach A i B wynoszą 655 km różnicy w obwodzie.
odpowiednio a i b„ to kąt środkowy o wierzchoł­ 3, D u ż y błąd powodowany jest
ku w środku Ziemi jest równy a-b. Jeśli odległość przez niewielkie odchylenie t y ­
AB wynosi d, to mamv obwód Ziemi * d ^~ H- c z k i o d p i o n u . Jeżeli koniec tyczki odchyla
Na tym wzorze oparli się uczniowie szkoły się o c w stronę Słońca, to (rys. 4) AF = Vh -c
w Christchurch w Nowej Zelandii. Z mapy dowie­ i ED = c + V h W -h tgu. Gdy c * 0,5 cm, to w przy­
dzieli się, że na tym samym południku co Christ­ bliżeniu i ED = 0,5 cm a zatem półcentymetrowe
church leży miasto Collingwood a odległość mię­ odchylenie od pionu powoduje taki sam błąd, jak
dzy nimi wynosi 312,8 km. Niektórzy kwestiono­ dodańie pół centymetra do długości cienia. Nawet
wali użycie mapy, ale projekt zmierzenia odległoś­ jeżeli używamy pionu, niełatwo jest uzyskać
ci Christchurch-Collingwood za pomocą stume­ mniejsze odchylenia niż pół centymetra.
trowej taśmy mierniczej nie został,., zaakcepto­ 4. Rozpatrzymy następnie przypadek, gdy te­
wany przez nauczycieli. ren, na który pada cień nie jest idealnie poziomy.
O tej samej godzinie (12.30 czasu lokalnego) Na rys. 5 widzimy, P' = P ^ = Gdy
ó = 0,5°, mamy p* = 1,27 m, a więc poistopniowe
zmierzono długość cienia rzucanego przez piono­
wo ustawioną tyczkę. Wyniki przesłano sobie odchylenie od poziomu daje taki błąd, jak półcen-
tymetrowa pomyłka w pomiarze długości cienia (a
wzajemnie pocztą. W Collingwood tyczka wyso­
więc dość znaczny).
kości 3,440 m rzucała cień długi na 1,361 m, co
odpowiada kątowi 21°35\ W Christchurch tyczka 5. Błąd rzędu 1 km w pomiarze odległości rzędu
miała 2,810 m, a rzucany przez nią cień 1,265 m,co 300 km daje różnicę rzędu 130 km długości
daje kąt 24°14’5” . Po prostych obliczeniach otrzy­ obwodu.
mujemy obwód Ziemi: 42 380 km.
6. Niedokładność pomiaru czasu przejścia
Kto powtórzy eksperyment nowozelandzki? Słońca przez południk lokalny: uczniowie w
W Polsce na tym samym południku leżą np. War­ Christchurch obliczyli, że opóźnienie 10 sekund
szawa i Tarnów, Słupsk i Wrocław, Elbląg i Kut­ da kilometrowy błąd obwodu Ziemi.
no. Nowy Targ i Tomaszów Mazowiecki, Katowice
i Malbork. Poza tym, uwzględniając szybkość wę­ 7. Przesunięcie miejsca pomiaru o 1 km w kie­
drówki Słońca po niebie, można z łatwością przy­ runku wschód-zachód odpowiada kilkusekundo­
stosować metodę Eratostenesa dla punktów nie wej różnicy czasu pomiaru (w średnich szerokoś­
leżących na tym samym południku (rys. 2). ciach geograficznych) i ma duży wpływ na wynik,
8. Można uwzględniać też to, że promienie sło­
neczne nie są idealnie równoległe, lecz tworzą kąt
Na tym jednak nie kończy się, a niejako zaczy­ około pół stopnia. Ten czynnik ma nieznaczny
na, matematyka związana z tym problemem, Aby wpływ na końcowy rezultat.
obliczony rezultat miał jakiekolwiek znaczenie,
należy wyznaczyć wielkość popełnianych błędów Chyląc jeszcze raz czoła przed pomysłowością
jak one mogą wpłynąć na wynik pomiaru. Wylicz­ i cierpliwością Eratostenesa wspomnijmy, że po­
my osiem podstawowych niedokładności i osza­ dobną metodę zastosował on do obliczenia kąta
cujmy ich wpływ na końcowy rezultat (część obli­ nachylenia ekliptyki do równika niebieskiego.
czeń wykonała Magdalena Fikus z kl. II XIV LO Z rys. 6 można łatwo tę metodę odtworzyć.
w Warszawie). Michał Szurek
77
i
SZKOLNA TABLICA
CZĘŚCIĄ KOMPUTERA.
K ol. Adam Pord z Mińska
M az. (1. 11) c h c ia łb y , ż e b y
u c z e ń w e z w a n y d o ta b lic y
n ie m u s ia ł d o n ie j p o d c h o ­

aNumoiHumz JL-f
d zić. G d y b y ta b lic a b y ła
c z ę ś c ią k o m p u te r a , a k a ż d y
u c z e ń m ia ł n a p u lp ic ie ła w ­
k i sw o ją k la w ia tu r ę , w te d y

i ta k ie c z y n n o ść c h o d z e n ia d o t a ­
b lic y m o ż n a b y ło b y w y e li­
m in o w a ć . s z la c h e tn e , z a w s z e o d n o s i
Autorzy każdego zamieszczonego pomysłu z w y c ię stw o . M oże b y łb y to
otrzymują jako honorarium 25 000 gr. Wszystkie s p o s ó b n a p e łn e w ra ż e ń
n a d e sła n e pomysły są poza tym rozpatrywane p rz e ż y c ie d la d z ie c i o r a z
d o ta r c ie d o g łę b o k o p o d
przez Biuro Młodzieżowych Patentówt które
tr o s k a m i u k r y te j i n a co
przyznaje swoje nagrody i wyróżnienia. Pomysły d z ie ń n a jc z ę ś c ie j z a p o m i­
można nadsyłać pod adresem redakcji o dowolnej nanej p o tr z e b y p ię k n a
porze roku, dnia i nocy, byłeby były opatrzone i b e z in te re s o w n o ś c i u d o r o ­
dopiskiem: „POMYSŁY”, Dotyczy to również sły c h .
„ ŚLADÓW POMYSŁÓW". Autorzy
nych „śladów” otrzymują nagrody rzeczowe. ENCYKLOPEDIA PO-
MYSŁÓW. N a sz p o m y s ło ­
d a w c a p o r a z c z w a rty -
UDOSKONALONY e fe k ty w n e k o p io w a n ie s la j­ AWARYJNE ŚWIATŁO. K o l, Arkadiusz Grygoruk
FILM. K ol. Piotr Woźniak d ó w b y ło b y n ie p o trz e b n e . K o l. Adam SoUchzeŚwier. z Białegostoku - d o c z e k a ł
z Wałbrzycha, f o to g r a f - N a to m ia s t d u ż e p rz e ż y c ie klan Górnych (1-13) w p rz y ­ się ty m ra z e m d ru lc u n a d e ­
-a m a to r z a jm u ją c y się d a w a ła b y m o ż liw o ść p a d k u b r a k u p r ą d u w go­ s ła n y c h d o re d a k c ji p o m y ­
p r z e d e w s z y s tk im z d ję c ia ­ u tr w a le n ia c ie k a w e g o t e ­ s p o d a r s tw ie r a d z i s o b ie n a ­ słó w . O tó ż A re k u w a ż a , że
m a tu , a z w ła s z c z a ru c h u , s tę p u ją c o . D o p r ą d n ic y r o ­ a b y n ie z n ie c h ę c ić p e c h o ­
n a je d n y m film ie w o b y d w u w e ro w e j u m o c o w a ł la m p ę w y c h a u to r ó w p o m y słó w ,
te c h n ik a c h . P i o t r z d a je so ­ i p r z y lu to w a ł k o rb k ę ! G d y k tó r e n ie z o s ta ły u m ie s z ­
b ie s p r a w ę z tr u d n o ś c i w y ­ n ią p o k rę c i, u z y s k u je c z o n e w n a sz y m d z ia le , n a ­
n ik a ją c y c h z ta k ie g o ro z ­ o ś w ie tle n ie . Z a łą c z y ł te ż d o le ż y ró w n ie ż ic h n a g r a d z a ć ,
w ią z a n ia , s z c z e g ó ln ie p rz y sw o je g o lis tu r y s u n e k ja s n o c h o c ia ż b y za w y trw a ło ś ć .
w y w o ły w a n iu z d ję ć , d la te ­ tłu m a c z ą c y to r o z w ią z a n ie . D ru g i p o m y s ł to p r o p o ­
go te ż p r o p o n u je , b y te c h ­ z y c ja w y d a n ia w fo rm ie e n ­
n o lo g ię o b r ó b k i je d n e g o c y k lo p e d y c z n e j w y d r u k o ­
z d w ó c h m a te r ia łó w p rz y ­ w a n y c h n a ła m a c h „ M T "
s to s o w a ć d o te g o d ru g ie g o . p o m y s łó w z n a s z e j r u b r y k i.
Z d a n ie m A rk a , e n c y k lo p e ­
m i p r z y r o d n ic z y m i p r o p o ­ WINDA Z KRZESEŁ­ d ią t a k a p rz y d a ła b y s ię
n u je o p r a c o w a n ie ta k ie g o KIEM. U ła tw ie n ie m d la lu ­ w ie lu lu d z io m p o c z ą w s z y
m a t e r i a ł u ś w ia tło c z u łe g o , d z i c h o ry c h , s ta r s z y c h i m a ­ o d n a u k o w c ó w , p o p rz e z
k tó r y u m o ż liw iłb y p r o d u k ­ te k z d z ie ć m i b y ło b y z a s to ­ ró ż n e g o r o d z a ju s p e c ja lis ­
c ję f ilm u c z a r n o - b ia łe g o s o w a n ie w w in d z ie , n a je d ­ tó w , m a js te rk o w ic z ó w ,
i je d n o c z e ś n ie s la jd ó w . n e j ze ś c ia n , s k ła d a n e g o a sk o ń c z y w s z y n a n a jm ło d ­
P i o t r c h c ia łb y m ie ć d o d y s ­ k rz e s e łk a n a w z ó r k o r y ta ­ sz y c h c z y te ln ik a c h .
p o z y c ji film , k tó r y n p . tr z y rz o w y c h k r z e s e łe k w p o c ią ­ MUZEUM BAJEK. K ol.
k l a t k i m ia łb y c z a r n o - b ia łe g u . T a k u w a ż a K o l. Celina Marian Skawiński z Elblą­
(n e g a ty w ) i tr z y w fo rm ie Achtelik z Przegędzy (1.17), ga (1, 12) p r o p o n u je , b y
b a r w n y c h d ia p o z y ty w ó w . a m y s ię d o te g o p rz y c h y ­ u tw o rz y ć m u z e u m b a je k .
T a k i p rz e m ie n n y sy ste m lam y . C h c ia łb y w n im w id z ie ć
tr ó jk o w y , p o łą c z o n y z z e ­ k s ią ż k i z b a ś n ia m i, o b ra z y ,
s p o łe m napędow ym po­ p la k a ty , film y , k u k ie łk i,
z w a la ją c y m je d n o ra z o w o sło w e m c a ły t e a t r b a ś n io ­
n a e k s p o z y c ję k ilk u k la te k , w e g o ś w ia ta . M u z e u m to
d a ł b y z a s k a k u ją c e e fe k ty o d w ie d z a n e n ie ty lk o p r z e z
d y n a m ic z n y c h u ję ć c z a r n o ­ d z ie c i, a le ró w n ie ż m . in.
- b ia ły c h o r a z k o lo ro w y c h . p rz e z ro d z ic ó w , p o z w a la ło ­
W y e lim in o w a łb y p o s łu g i­ b y n a c z a s z w ie d z a n ia p r z e ­
w a n ie się d w o m a a p a r a t a ­ n ie ść się, lu b p o w ró c ić d o
m i, g d y z a c h o d z i p o tr z e b a ś w ia ta b a rd z ie j lo g ic z n e g o FORTEPIAN I GOŁĘ­
z a r e j e s t r o w a n i a te g o s a m e ­ n iż rz e c z y w is ty . W b a ś ­ BIE, K ol. Tomasz Pander
g o m o ty w u n a n e g a ty w ie n ia c h o p ła c a się b y ć d o ­ % Rybnika (1. 15) u w a ż a , że
i w k o lo rz e . R ó w n ie ż m a ło b ry m i m ą d ry m , a to, co k o m p u te r m ó g łb y b y ć w y -

78
k o r z y s ta n y ró w n ie ż do k a w a łk a p a p ie r u , b y z a z n a ­ Jacek ten film oglądał (za­ W „MT " 5/85 Jacek Cieślik
s tr o je n ia f o rte p ia n ó w . W e­ c z y ć o s ta tn ią p r z e c z y ta n ą kładamy, że oglądał), a jed­ chciał, by zamiast różnych
d łu g p o m y s łu T o m k a , d o s tro n ę . D la te g o A d a m d o ­ nak tylko on zauważył, że kwiatków i widoczków na
k a ż d e j s tr u n y p o w in ie n b y ć m a g a się, b y k s ią ż k i d r u k o ­ można ten sposób wyko­ ekranach pokazywany był
z a m o n to w a n y c z u jn ik w a n e b y ły z ta s ie m k a m i rzystać, oraz dopasował go aktualny czas. Otóż Kol.
w s k a z u ją c y c z ę s to tliw o ś ć s łu ż ą c y m i ja k o z a k ła d k i. do współczesnych możli­ Barbara Bartoszek z Ze­
je j d r g a ń , a c a ło ś ć w p is a n a P o m y sł n ie je s t n o w y , a le wości. Suma sumarum brzydow ic widziała kilka
w p a m ię ć k o m p u te r a . W te ­ rz e c z y w iś c ie n ie w ia d o m o , uznajemy jego pomysł za razy na ekranie TV ładne
d y p o k a ż d y m k o n c e rc ie , d la c z e g o z o s ta ł z a rz u c o n y . racjonalizatorski. Nato­ widoki i jednocześnie elek­
a lb o co o k r e ś lo n y c z a s. b y ­ D a le j, z d e n e rw o w a n y miast Irkowi gratulujemy tronicznie pokazywany
ła b y p r z e p r o w a d z a n a k o n ­ A d a m n a p is a ł, że w n a sz y m spostrzegawczości oraz czas. Twierdzi, że jedno
t r o l a in s tr u m e n tu i p r z e ­ d z ia le n ie p o d o b a m u się to , umiejętności kojarzenia. drugiemu nie przeszkadza,
s tr o je n ie s tr u n d o s t a n u że n ie k tó r e z a m ie s z c z a n e Redaktor „Pomysłów" nie- a wręcz przeciwnie, poży­
w y jśc io w e g o , c z y li p r a w i­ p o m y sły d z iś s ą w rę c z n ie s te ty nie oglądał tego filmu, tyczne połączone jest
d ło w e g o b rz m ie n ia . d o z r e a liz o w a n ia , że b y ć no i teraz żałuje. z przyjemnym. My też wi­
m o ż e d o p ie r o w X X II w ie ­ Czy widzieliście na ekra­ dzieliśmy i przyznajemy
k u b ę d ą r e a ln e . N o có ż, m o ­ nach telewizorów w gór­ Basi rację. Może Jacek też
że A d a m m a ra c ję , a m o ż e nym rogu zegar elektroni­ już miał okazję, by to zoba­
je d n a k p o w in n iś m y te ż t r o ­ czny z dokładnym czasem? czyć?
c h ę u c z y ć się a b s tr a k c y jn e ­
go s p o s o b u m y śle n ia .

\/lodem \ Od redaktora

D ru g i p o m y s ł T o m k a to
1yomydćw% W sw o im liśc ie d o „ M T ” K o l. H e n r y k R z e ź n ik z I n o ­
w r o c ła w ia o p ró c z in f o r m a c ji d o ty c z ą c e j ś la d u p o m y słu
u s p r a w n ie n ie p o m a g a ją c e
V io le tty T w a r d z ik , z a m ie sz c z o n e g o w „ M T ” 3 /8 6 ( in f o r ­
h o d o w c o m g o łę b i p o c z to ­
Z listu Kol. Kazimierza m a c ja b rz m i: „ m ło te k u n iw e r s a ln y ” tz n . o d p o w ie d n ik
w y ch . A b y z a s y g n a liz o w a ć
Adamiaka ze Sławie do­ p ro p o n o w a n e g o p rz e z V io le ttę „ m ło tk a - w ie r tła - w k r ę -
p o w r ó t g o łę b ia z lo tu k o n ­
wiedzieliśmy się , że zamie­ t a k a ” m o ż a k u p ić w b y d g o sk ie j C S H ), d z ie li się w ą tp li­
tr o ln e g o T o m e k p r o p o n u je
szczony w ,,M T ” J 0 /7 4 po­ w o ś c ia m i n t. n a s z e j r u b r y k i. G łó w n y z a r z u t H e n ry k a
u m ie s z c z e n ie s y g n a liz a to r a
mysł o sygnalizowaniu nie­ p o le g a n a ty m , iż n ie k tó r e p o m y sły n ie s ą w a r te , b y je
e le k try c z n e g o w w e jś c iu d o
sprawności samochodu za z a m ie s z c z a ć n a J a m a c h n a s z e g o p is m a . R o z w a ż a te ż m o ż ­
g o łę b n ik a . M a to w y g lą d a ć
pomocą migaczy został już liw o ść u tw o r z e n ia r u b r y k i „ K o n tr a ” , a le s a m d o c h o d z i
m n ie j w ię c e j w te n sp o só b :
zrealizowany. Jak pewnie d o w n io s k u , że d o b ry p o m y s ł tr u d n o je s t w y m y ślić , n a t o ­
w o tw o rz e w lo to w y m d o
wielu z W as zauważyło, m ia s t o w ie le ła tw ie j g o k ry ty k o w a ć . Z d a je m y s o b ie
g o łę b n ik a z n a jd u je się z a ­
większość samochodów ma s p ra w ę , że n a s z d z ia ł, tz n . n ie ty le s a m d z ia ł, ile jeg o
p o r a z p r ę ta , k tó r a u c h y la
taką sygnalizację. Drugi z a w a rto ś ć , m o ż e b y ć k o n tr o w e r s y jn y i z a p e w n ia m y , że
s ię ty lk o w j e d n ą s tro n ę .
ślad z listu Kazika dotyczy p o m im o p o z o ró w w c a le n ie je s t ła tw o go re d a g o w a ć .
W sp ó ln a oś łą c z y tę z a p o r ę
aparatów fotograficznych J e s te ś m y je d n a k p r z e k o n a n i, p o d o b n ie j a k i g ro s n a s z y c h
z d ź w ig n ią k ą to w ą . W m o ­
z możliwością zapisu na­ c z y te ln ik ó w , że s p e łn ia o n w a ż n ą ro lę . P rz e d e w s z y s tk im ,
m e n c ie p o d n ie s ie n ia się
stawo migawki i przysłony 0 c z y m się n a jc z ę śc ie j n ie p a m ię ta , d z ia ł n a s z p r z e z n a c z o ­
p r ę ta jeg o o ś r o z w ie r a s ty k i
danego zdjęcia („MT"9/84). n y je s t d la d z ie c i i m ło d z ie ż y d o l a t 18. J e s t o n w ła ś c iw ie
o b w o d u e le k try c z n e g o p o ­
Otóż takie ułatwienie sto­ je d y n ą te g o ty p u w P o ls c e m o ż liw o ś c ią w ła ś n ie d la n ie ­
w o d u ją c p r z e k a z a n ie s y ­
sowane jest powszechnie na p e łn o le tn ic h c z y te ln ik ó w , b y r o z s z e rz a ć i p o g łę b ia ć ich
g n a łu w p o s ta c i im p u ls u , do
Zachodzie pn. „Data Back" z a in te r e s o w a n ia te c h n ik ą i k u l t u r ą te c h n ic z n ą . J e s t te ż
e le k try c z n e g o d z w o n k a .
i można je zamontować n a p e w n y m b o d ź c e m d la ro z w ija n ia ty c h z a in te r e s o w a ń .
WSZYSTKO NIE TAK. ty ln e j ś c ia n ie a p a r a t u , N a ­ S ta n o w i ró w n ie ż sw o is te g o ro d z a ju h is to ry c z n y z a p is ,
Kol. Adam
N a p is a ł d o n a s to m ia s t aparaty takie, jak k tó r y b y ć m o ż e w p rz y s z ło ś c i b ę d z ie c ie k a w y m p r z y c z y n ­
Bieńkowski z Przasnysza np , Minolta, Bronica, Ca­ k ie m d o b a d a ń n a d ro z w o je m c y w iliz a c ji te c h n ic z n e j
(1. 14) b a r d z o z d e n e r w o ­ non, Nikon mają to urzą­ w n a sz y m (a m o ż e n ie ty lk o ) k r a ju . T y le co d o id e i n a s z e j
w a n y ty m , ż e p r z e r y w a ją c dzenie montowane fabry­ r u b r y k i. N a to m ia s t o n a s a m a z p e w n o ś c ią n ie je s t d o s k o ­
c z y ta n ie k s ią ż k i, z a w s z e cznie. Zapisuje ono datę, n a ła i d la te g o z w ra c a m y się do c z y te ln ik ó w o p o d z ie le n ie
s z u k a ja k ie jś z a k ła d k i, n p . numer zdjęcia, wartość mi­ się n a te m a t „ P o m y s łó w ...” sw o im i w ra ż e n ia m i, s u g e s tia ­
gawki i przysłony. m i i o c z e k iw a n ia m i, k tó r e ic h z d a n ie m n a s z d z ia ł m ó g łb y
Kol. freneusz Tabor po­ s p e łn ia ć . J a k n a ra z ie p o s ta n o w iliś m y , i p e w n ie w ię ­
dejrzewa Jacka Konieczne­ k sz o ść z W a s z a u w a ż y ła to w o s ta tn ic h n u m e r a c h „M T "
go o ściągnięcie pomysłu n ie d o k o n y w a ć p o d z ia łu z a m ie s z c z a n y c h p o m y s łó w n a
gaszenia pożaru za pomocą g e n ia ln e , ta k ie s o b ie i z w a rio w a n e . D o sz liśm y d o w n io ­
brył lodu („MT” 1/86) z fil­ s k u . że p o m y sł z w a rio w a n y m o że w p rz y s z ło ś c i o k a z a ć się
mu pt. „ S u p e r m a n 111". c a łk ie m r e a ln y , a n a w e t g e n ia ln y , a te n u z n a n y za g e n ia l­
W filmie tym główny boha­ n y z a w c a le n ie ta k i z n o w u o d k ry w c z y . P o d o b n ie te ż ja k iś
ter gasi płonącą fabrykę za­ d ro b ia z g m o ż e z re w o lu c jo n iz o w a ć n a s z sp o só b m y ś le n ia .
mrożonym przez siebie je­ 1 d la te g o z a p la n o w a liś m y w ś ró d p o m y słó w p e łn ą d e m o ­
ziorem. Nie jesteśmy tak k ra c ję , a le i tr o c h ę h u m o ru , k tó r y c h y b a z a w sz e i w s z ę ­
surowi, ponieważ nie tylko d z ie je s t p o trz e b n y . A co W y o ty m m y ślic ie ?

79
ISTORIA SIĘ NIE POWTARZA
P u ła p k i

D a ty i fa k ty s ą ty lk o n a rz ę d z ia m i J e s t w ię c c h ro n o lo g ia ty jn z a p e w n e
p o r u s z a n ia s ię p o p rz e s z ło ś c i. M u si­ w h is to r ii, czy m s ia tk a k a r to g r a f ic z ­
m y się n im i p u s łu g iw a ć , b o n ie m a m y n a w g e o g ra fii, w z o ry s tr u k tu r a ln e
le p s z y c h , a le w is to c ie m a ją o n e z n a ­ w c h e m ii, a r y s u n e k te c h n ic z n y w a r ­
c z e n ie sy m b o lic z n e . N a w e t t a k w y r a ­ c h ite k tu r z e . O jej u m o w n o ś c i m u si
z is te , je d n o z n a c z n ie z lo k a liz o w a n e p a m ię ta ć sz c z e g ó ln ie te n , k to z a jm u je
n a „ o si c z a s u ” z a s z ło ś c i, ja k z w y c ię s ­ s ię d z ie ja m i lu d z k ie g o in te le k tu .
tw o w b itw ie p o d G ru n w a ld e m , u le ­ W te j d z ie d z in ie m a m y d o c z y n ie n ia
g a ją ja k b y ro z m y c iu w g ą s z c z u in ­ z ta k im i d a ta m i ja k la t a p u b lik a c ji,
n y c h w y d a rz e ń , je ś li p r z y p a tr z y m y p a te n tó w , o d k ry ć itp . D la d z ie jó w
się im u w a ż n ie j. Z w y c ię stw o ? T a k , S ta r o ż y tn o ś c i c z y ' Ś re d n io w ie c z a są
a le w d u ż y m s to p n iu z m ą m o w a n e o n e s to s u n k o w o t r u d n e d o u s ta le n ia ,
p o lity c z n ie . B itw a ? T a k , a le z d łu g im i b o n ie z a jm o w a li się n im i k r o n ik a r z e .
p r z y g o to w a n ia m i, p r z e m a r s z a m i, z a ­ W h is to r ii n o w o ż y tn e j n ie m a n a o g ó ł
b ie g a m i d y p lo m a ty c z n y m i, k tó r e n ić te g o k ło p o tu , a le t u d o p ie ro m o ż n a
o d b y ły się w s z y s tk ie w d n iu 15 lip c a s p o s trz e c , ja k n ie w ie le d a t a w y ra ż a .
p o le g a ją c e j n a p r ó b ie z m ie s z c z e n ia 1410 r. A c z y je z w y c ię s tw o n a d k im , O t, c z u b e k g ó ry lo d o w e j, c o n a jw y ż e j.
d z ie jó w ś w ia ta - i to n ie tyLko d z ie jó w to ju ż ja k b y r z e c z n a jtr u d n ie js z a d o A c z a se m n a w e t - w ie lk ie n ie p o r o z u -
p o lity c z n y c h - n a d w ó c h s tr o n ic a c h u s ta le n ia . O k re ś le n ia n a jp r o s ts z e m ie n ie .
„ M ło d e g o T e c h n ik a ” i w c ią ż je s te m (J a g ie łły n a d K rz y ż a k a m i) z a ra z e m P rz y k ła d e m d a ty , d o k tó re j n a le ż y
p e łe n o b a w , że r o z le g n ie się p r o te s t n a jm n ie j in fo rm u ją . K to p rz e g ra ł: o d n o s ić się z o s tro ż n o ś c ią , je s t ro k
p r z e c iw k o p o m in ię c iu k ilk u ty s ię c y p e w ie n z a k o n ry c e rs k i, c z y ż y w io ł 1782, w k tó ry m J a m e s W a tt d o p r a c o ­
f a k tó w i d a t, ró w n ie is to tn y c h j a k te , n ie m ie c k i, p e n e tr u ją c y k re s y E u r o ­ w a ł sw o ją k o n c e p c ję m a sz y n y p a r o ­
k tó r e z o s ta ły u w z g lę d n io n e . U p r z e ­ p y ? K to w y g ra ł? P o ls k a ? S iły s o ju s z ­ w ej. J a k o d a tę w y n a le z ie n ia m a sz y n y
d z a ją c z a r z u ty s p ie s z ę z a p e w n ić , iż n ic z e ? In n y o d g e rm a ń s k ie g o k r ą g p a ro w e j W a tta m o ż n a ró w n ie d o b rz e
rz e c z y w iś c ie w y e lim in o w a łe m p r a ­ k u ltu ro w y ? M o ż n a się o to s p ie ra ć ; p r z y ją ć r. 1760, k ie d y to p o w s ta ł o d ­
w ie w s z y s tk ie w a ż n e w y d a rz e n ia . n ie s p o s ó b ty lk o z a p rz e c z y ć , ż e w p e ­ d z ie ln y k o n d e n s a to r do s iln ik a p a r o ­
U w a ż a m , ż e lic z b a w s z y s tk ic h „ w a ż ­ w ie n u p a ln y d z ie ń m ię d z y C z e rw iń ­ w eg o N e w c o m e n a . D a le k o w s z a k ż e
n y c h w y d a r z e ń ” je s t n ie s k o ń c z o n a s k ie m i M a lb o rk ie m z a c h rz ę ś c iło ż e ­ p o w a ż n ie js z e n ie p o ro z u m ie n ie z a ­
i o k r e ś le n iu „ p r a w ie w s z y s tk ie ” n a ­ la z o i że ch rzęB t te n b y ł d o b rz e sły ­ c z y n a s ię w te d y , k ie d y k tó r ą k o lw ie k
d a ję s e n s m a te m a ty c z n y : w s z y s tk ie s z a ln y w ó w czesn y m ś w ie c ie z ty c h d a t w ią ż e się z u m o w n y m i
o p r ó c z s k o ń c z o n e j lic z b y . Z achodu. o k re ś le n ia m i, n a d a w a n y m i o k re s o m
h is to ry c z n y m .
W 1843 r. Wojciech Jastrzębowski opublikował w Warszawie pracę „Kompas Polski’', W ś w ia d o m o ś c i w ie lu lu d z i m a s z y ­
zawierającą m.ln. metodę wykreślania zegara słonecznego (podającego godziny wschodu n a p a ro w a k o ja rz o n a je s t n a ty c h ­
i zachodu Słońca i umożliwiającego oznaczania położenia ciał niebieskich) na dowolnej m ia s t z o s ie m n a s to w ie c z n ą r e w o ­
powierzchni, np. na głazie . Ten zegar powstał o wiała wczaśniej, bo w 1788 r„ w warszaw­ lu c ją p rz e m y s ło w ą w A n g lii. T y m ­
skich łazienkach. Wynalazek Jastrzębowskiego był zbędny dla budowniczych zwykłych c z a se m r e w o lu c ja p rz e m y s ło w a n a ­
zegarów publicznych. Podobny do łazienkowskiego - i również zachowany do dnia b r a ła ro z p ę d u n a k ilk a d z ie s ię c io le c i
dzisiejszego - zegar słoneczny został ustawiony w Ogrodzie Saskim w Warszawie jeszcze
p rz e d 1782 r,, i to n ie d la te g o , że n a d
w 1863 r.
s iln ik ie m p a ro w y m p ra c o w a ło w ó w ­
c z a s w ie lu k o n s tr u k to r ó w , i że n ie ­
k tó r e ic h m a s z y n y m ia ły p e w n e z a ­
s to s o w a n ie g o s p o d a rc z e , le c z d l a t e ­
go, że f a b r y k a n c i d y s p o n o w a li i n ­
n y m , d o b rz e z n a n y m i w c ią ż u le p s z a ­
n y m s iln ik ie m - k o łe m w o d n y m . T o
w ła ś n ie o n o p rz y c z y n iło się d o s tw o ­
r z e n ia ty p o w e g o k r a jo b r a z u p r z e m y ­
sło w e g o w A n g lii - z a k ła d y p r o d u k ­
c y jn e s tło c z o n e w d o lin a c h rz e k
i w z d łu ż k a n a łó w - u z a le ż n ia ją c p r o ­
w a d z e n ie w s z e lk ie j w y tw ó rc z o ś c i o d
b lis k o ś c i o d p o w ie d n io siln e g o s t r u ­
m ie n ia w o d y .
K ie d y W a tt p r a c o w a ł n a d sw o im
s iln ik ie m , k o ło w o d n e n ie b y ło b y ­
n a jm n ie j u rz ą d z e n ie m a rc h a ic z n y m ,
a m a c h in y p a ro w e n ie m ia ły ż a d n e j
d o tk liw ie o d c z u w a n e j lu k i d o z a ­
p e łn ie n ia , Je s z c z e w 1R28 r, s ir W ll-

80
lia m F a i r b a i m p o d d a ł s iln ik w o d n y s to s o w a n ia r o p y d o c e ló w o ś w ie tle ­
r a d y k a ln e j m o d e r n iz a c ji, m o n tu ją c n io w y c h i z n a ł k o n s tr u k c ję la m p y n a
n a k o le n a s ię b ie r n y m c z e r p a k i w y p o ­ k a m fin ę (o lej te r p e n ty n o w y z m ie s z a ­
s a ż o n e w z a w o ry , k tó r e u m o ż liw ia ły n y z a lk o h o le m ). J u ż w 1810 r. la m p ę
^ s u w a n i e g r o m a d z ą c e g o się p o d n a ­ o p a la n ą d e s ty la te m ro p y w y m y ś lił
p ły w a ją c ą w o d ą p o w ie tr z a . z r e s z tą i s k o n s tr u o w a ł p e w ie n C z e c h
w D ro h o b y c z u . P o d o b n ie w y g lą d a ła
P o d o b n a , c h o ć o m n ie js z y m z n a ­ s y tu a c ja w A n g lii i w S t a n a c h Z je ­
c z e n iu , p rz y g o d a s p o tk a ła z e g a ry s ło ­ d n o c z o n y c h . W l a t a c h p ię ć d z ie s ią ­
n e c z n e , k tó r e b y n a jm n ie j n ie z e sz ły ty c h m n o ż y ły się ta m p a te n ty n a ro z ­
ze sc e n y , o b la n e ru m ie ń c e m W Btydu, m a ite la m p y , p r z e z n a c z o n e d o s p a la ­
p o w s z y s tk ic h o s ie m n a s to w ie c z n y c h n ia d e s ty la tó w w ę g la l u b ro p y . P r a c e
u le p s z e n ia c h z e g a r a m e c h a n ic z n e g o te tr w a ły w n a jle p s z e p o u p o w s z e c h ­
(n a c z e le z w y n a la z k ie m c h r o n o m e tr u n ie n iu s ię tr w a łe j ż a r ó w k i E d is o n a ,
m o rs k ie g o w la ta c h 1 7 3 5 -1 7 7 4 ), le c z to te ż - p o d o b n ie ja k w p r z y p a d k u
d o c z e k a ły s ię je s z c z e u le p s z e ń , w y n i­ k o ła w o d n e g o i z e g a r a s ło n e c z n e g o -
k a ją c y c h z p r z y r o s tu w ie d z y m a te ­ la m p a n a f to w a o s ią g n ę ła m a k s im u m
m a ty c z n e j i a s tr o n o m ic z n e j w p o ­ s w o ic h m o ż liw o ś c i w o k re s ie , k tó ry
K iedy w 1965 r. w ykonywano to zdjęcie, k o i o
c z ą t k u X IX w. ( P r z y k ła d te n t r a c i n a le ż a ł ju ż d o in n e j k o n c e p c ji. w odne w S te n i K uźn icy jeszcze działała.
j e d n a k n a w y ra z is to ś c i, je ś li u ś w ia ­ Z am ontow ane co na im n iej sto tst w cze iniei,
d o m im y so b ie , że z e g a ry s ło n e c z n e w c h w ili budow y było ju ż przeżytkiem , nie
U m o w n o ś ć d a t s ta je s ię je sz c z e tyle dlatego, źe nie było siln ikie m parowym ,
b y ły p o tr z e b n e d o r e g u la c ji m e c h a n i­ Ile dlateg o, ie bu do w an o wówczas koła m e­
b a r d z ie j o c z y w is ta , je ś li p o s ta w im y
c z n y c h ). talowe o znacznie wyższej w ydajności
s ię w s y tu a c ji lu d z i w s p ó łc z e s n y c h
dokonyw anym w y n a la z k o m . W yo­
D a ty o lś n ie w a ją , s u g e r u ją c , że
b r a ź m y s o b ie , ż e ż y je m y w e p o c e S t a ­
p r z e d te m ,,te g o c z e g o ś " n ie b y ło i o to o s ią g n ię c ia p rz e z e ń d o m in a c ji
n is ła w a S ta s z ic a (1 7 5 5 -1 8 2 6 ), d z ia ła ­
n a g le , z n ie n a c k a - je st! T y m c z a s e m w p rz e m y śle , Z ty m , ż e - j a k p a m i ę t a ­
c z a p o lsk ie g o O ś w ie c e n ia i g o rą c e g o
zaś w ię k s z o ś ć k o n c e p c ji te c h n ic z ­ m y - k o ło w o d n e je s t w ó w c z a s n a d a l
r z e c z n ik a u p r z e m y s ło w ie n ia k ra ju .
n y c h a n i p o z re a liz o w a n iu n ie w p r o ­ k o n c e p c ją w s tę p u ją c ą , a n ie z s tę p u ­
K tó ż m ó g ł w te d y p o w ie d z ie ć z c a łą
w a d z a ż a d n y c h z a s a d n ic z y c h z m ia n ją c ą , a n o w e k o ła b ę d ą m o n to w a n e
p e w n o ś c ią , d o ja k ie g o ź r ó d ła n a p ę d u
d o r z e c z y w is to ś c i, a n i n ie w y n ik a w A n g lii a ż d o l a t d w u d z ie s ty c h n a ­
n a le ż y p rz y s z ło ś ć ? J a m e s W a tt p a ­
z n ie s p o d z ie w a n y c h o lś n ie ń p io n ie ­ sz e g o s tu le c ia . N ie tr z e b a p r z y p o m i­
m ię ta ł z a p e w n e d o s k o n a le d a ty s w o ­
ró w . D o ść p rz y p o m n ie ć p o to c z n y n a ć , że m a s z y n a p a r o w a o s ią g a z k o ­
ic h p a te n tó w , a le in n i k o m p e te n tn i
s p o s ó b m y ś le n ia o ż a r ó w c e e le k tr y c z ­ le i m a k s im u m s w o ic h m o ż liw o śc i
o b s e r w a to r z y m o g li ła tw o u le c fa s c y ­
n ej: n a jp ie r w c o ś ta m k o p c iło i d y m i­ w o k re s ie , g d y is tn ie ją ju ż k o n k u r e n ­
n a c ji ro z w o je m s iln ik a w o d n e g o . N a ­
ło ,.lu d z ie c h o d z ili s p a ć z k u r a m i, n ie ­ c y jn e s iln ik i s p a lin o w e . P o d o b n a n ie ­
s tą p ił o n m .in . w w y n ik u k o n k u rs u ,
w in n i p r z e c h o d n ie o b r y w a li o d c h u li­ p e w n o ś ć m o g ła p a n o w a ć w c z a s a c h
o g ło sz o n e g o p r z e z R o y a l S o c ie ty
g a n ó w , p ó ź n ie j p r z y s z e d ł ro k 1879 S ta s ic a co d o p rz y s z ło ś c i z e g a ró w
w 1759 r. O d te g o c z a s u m o ż n a m ó w ić
i o to j e s t .,. św ie c i, r o z p r a s z a c ie m n o ś ­ m e c h a n ic z n y c h , le c z s a m S ta s z ic tu
o p o c z ą tk a c h b a d a ń n a u k o w y c h n a d
c i i c ie m n o tę . T y m c z a s e m z a ś c o n a j ­ a k u r a t się n ie w a h a ł, w y ra ż a ją c się
k o łe m w o d n y m . O d 1776 r. p o w s ta ją
m n ie j o d p o c z ą tk u X IX w . e k s p e r y ­ z p e w n y m le k c e w a ż e n ie m o ty c h , k t ó ­
k o ła z la n e g o ż e la z a i k a ż d y n ie m a l
m e n to w a n o z ró ż n y m i s p o s o b a m i rz y p r a g n ę li w c ią ż u le p s z a ć z e g a ry
r o k - a ż d o w y n a la z k u F a i r b a i m a -
o ś w ie tla n ia . W ie lk ie m ia s ta Z a c h o d u sło n e c z n e ,
p rz y n o s i p o p r a w ę w y d a jn o ś c i te j m a ­
ro z ja ś n iły s ię w p o ło w ie X IX w.
sz y n y . N a w e t s a m i w y n a la z c y n ie T a k w ię c d a ty , n a w e t je ś li m o ż liw e
w s k u te k z a s to s o w a n ia g a z u ; w S t a ­
w ie d z ie li, n a c o s ta w ić s k o ro w y b itn y d o u s ta le n ia , m ó w ią n a m b a r d z o n ie ­
n a c h Z je d n o c z o n y c h n a f t a i g a z s p o ­
in ż y n ie r a n g ie ls k i J o h n S m e a to n w ie le o d z ie ja c h te c h n ik i. N a rz ę ­
w o d o w a ły z n a c z n y ro z w ó j o ś w ie tle ­
(p ie rw sz y , k tó r y o d p o w ie d z ia ł n a d z ie m w y g o d n ie js z y m je s t p o ję c ie
n ia d o m o w e g o m ię d z y 1855 i 1895 r.
a p e l z 1759 r. i z a b r a ł s ię z a u d o s k o ­ o k re s u . Z p o w y ż sz y c h p rz y k ła d ó w
Ż a r ó w k i E d is o n a w z b u d z iły z a in te ­
n a la n ie k o ła z p ió r e m i lic z y d łe m w id a ć je d n a k , że z w y k le m o ż n a m ó ­
re s o w a n ie , a le w c z e ś n ie j d o k o n a ły t e ­
w r ę k u , a n ie - j a k d o ty c h c z a s - m e to ­ w ić o o k re s a c h d w o ja k ie g o r o d z a ju :
g o ta k ż e la m p y łu k o w e i ś w ie c e J a b -
d ą p r ó b i b łę d ó w ) z a jm o w a ł się r ó w ­ te g o m ia n o w ic ie , w k tó ry m ja k a ś id e a
ło c z k o w a , i p o tr z e b a b y ło d z ie s ię c iu
n ie ż w p r o w a d z a n ie m u le p s z e ń do o s ią g a sw ó j n a jp e łn ie js z y k s z ta łt, i te ­
la t, b y k o n s e k w e n c je a r c h ite k to n ic z ­
m a s z y n y p a r o w e j, i to n ie W a tta , le c z g o , w k tó ry m z n a jd u je n a js ta r s z e z a ­
n e s to s o w a n ia ż a ró w k i z ro z u m ie li
N e w c o m e n a . T e n p lu r a liz m k o n c e p ­ s to s o w a n ie . C zy w ię c z a s a d z k i p e rio -
p r o je k ta n c i b u d y n k ó w .
c ji i k o n s tr u k c ji te c h n ic z n y c h tr w a co d y z a c ji n ie s ą ró w n ie g ro ź n e , co p u ­
P o d o b n e z a s tr z e ż e n ia u c z y n ić n a ­ n a jm n ie j d o 1800 r,, k ie d y w y g a ś n ię ­ ła p k i c h ro n o lo g ii? Z a s ta n o w im y się
le ż y . p o d a ją c r o k 1853 ja k o d a tę w y ­ c ie p a t e n t u W a tta o tw ie r a d ro g ę d o n a d ty m z a m ie sią c .
n a le z ie n ia (p rz e z Ig n a c e g o Ł u k a s ie - r a d y k a ln e j m o d e r n iz a c ji jeg o s iln ik a ,
w ic z a ) la m p y n a fto w e j. Ł u k a s ie w ic z d o w y k o r z y s ta n ia w s z y s tk ic h je g o
w ie d z ia ł o w c z e ś n ie js z y c h p r ó b a c h m o ż liw o śc i, a w k o n s e k w e n c ji do Henryk Hollender

81
jajko obłożyć tlenkiem wapniowym i całość polać
wodą. Reagująca mieszanina tak się rozgrzeje i bę­
dzie tak długo wydzielać ciepło, że surowe jajko
zamieni się w jajko „na miękko” . Wydzielające się
podczas reakcji wapna palonego wielkie ilości
ciepła były już od dawna znane i nawet wykorzys­
tywane. Oto bizantyjskie żaglowce zostały już
w VII wieku wyposażone w bardzo groźną broń,
zwaną wówczas ogniem greckim. Te słynne ognie
- to pewnego rodzaju miotacze płomieni. Po zbli­
żeniu się do nieprzyjaciela na długość kilkunastu
metrów, z ru r umieszczonych na dziobie i burtach
żaglowca wylatywały płonące strumienie. - Co to
m iało w spólnego z w apnem p a lo n ym ?-m oże paść
O WAPNIU, WAPNIE, pytanie. Otóż w skład mieszaniny stanowiącej owe
GIPSIE I CEMENCIE ognie greckie wchodziła ropa naftowa, woda
i właśnie wapno palone. Gdy w zamkniętym zbior­
Część II niku zapoczątkowana została znana już nam reak­
cja, wydzielała się ogromna ilość ciepła. Lotniej-
Jeżeli już w odpowiednio wysokiej tem peratu­ sze składniki ropy naftowej przechodziły w pary,
rze wyprażyliśmy węglan wapniowy, to otrzyma­ a wytworzone w zbiorniku ciśnienie pozwalało na
liśmy biały proszek - tlenek wapniowy (CaO), wyrzucenie na zewnątrz zapalanych strumieni na
zwany potocznie, a już specjalnie w języku bu­ dużą odległość. Często do ropy naftowej dodawa­
dowlanych, wapnem palonym. Do doświadczeń, no jeszcze siarkę, która oblepiała nieprzyjacielski
które zaraz przeprowadzimy, musimy się postarać statek i bardzo długo się paliła. Dziwne się może
0 nieco większą ilość wapna palonego (ok, 200-300 zdawać, skąd w tak odległych czasach jak Cesars­
g). Zwróćmy uwagę na użytą formę: „postarajmy two Bizantyjskie, miano już wapno palone.
sięł,t a nie „wykonajmy”. JaK już przekonaliśmy
się, rozkład termiczny węglanu wapniowego jest Kto i kiedy dokonał tego wynalazku, chyba już
reakcję wymagającą dostarczenia bardzo dużych nigdy się nie dowiemy. Jest natomiast pewne, że
ilości eiepła, Zapamiętajmy tę informacjęI Wyni­ Grecy, a następnie Rzymianie, umieli z brył natu­
kają z niej dwie rzeczy. Z jednej strony nie warto ralnych węglanów, zwanych wapiennikami,
w domowych warunkach zużywać tak dużych otrzymywać wapno palone, poprzez ogrzewanie
ilości ciepła, zwłaszcza że wapno palone jest tanie ich w ogniskach. A więc sztuka wypalania wapieni
1dostępne na każdej budowie. Z drugiej zaś strony była znana już 2000 lat temu.
tlenek wapniowy (CaO) w odpowiednich w arun­ Z powodu wydzielania się dużych ilości ciepła
kach oddaje zmagazynowaną jakby w sobie ener­ reakcję wapna palonego z wodą nazwano już wte­
gię cieplną. dy gaszeniem wapna i nazwa ta przetrwała do
A teraz zagadka. dziś.
- C zy bez użycia g rza łk i elek tryczn ej , gazu ,
drew n a , węgla albo je szc ze innego p a liw a , można Aby uniknąć pomyłek, powtórzymy to sobie
ugotow ać jajko na m iękko? jaszcze raz:
Czekamy na Twoją odpowiedź.
- p r a ż e n i e w a p i e n i , zwane jest pale­
Otóż można. Doskonale się do tego nadaje właś­ niem, a powstający produkt czyli tlenek wapnio­
nie wapno palone (CaO), wy (CaO) - wapnem palonym,
Bierzemy grudkę CaO, wrzucamy ją do probów­
ki i dolewamy 0,5-1 cm3wody. W probówce rozpo­ - r e a k c j a w a p n a p a l o n e g o z wo d ą ,
cznie się jakaś reakcja, której zewnętrznym obja­ zwana jest gaszeniem, a powstający produkt, wo­
wem będzie bardzo silne rozgrzanie się zawartoś­ dorotlenek wapniowy [Ca(COH)2] - to wapno
ci, Oto i wzór naszej reakcji: gaszone.

CaO+HjO-* Ca(OH)2+eal Tym razem będzie nam potrzebne 5-10 g wapna


palonego.
Tak więc z tlenku wapniowego i wody tworzy Umieśćmy w 250 cm3zlewce 10 g wapna palone­
się nowy związek - wodorotlenek wapniowy go i wiejmy powoli, bezwarunkowo bardzo powo­
[Ca(OH)2 ], a powstawaniu tego związku z tlenku li, małymi porcjami 150 cm3 wody. Zawartość
wapniowego towarzyszy wydzielanie się bardzo zlewki musimy stale mieszać pręcikiem szklanym.
dużych ilości ciepła. Teraz już z łatwością rozszy­ Po około godzinie, gdy proces gaszenia wapna już
frujemy zagadkę z gotowaniem jajka. Wystarczy się zakończy, odstawiamy zlewkę jeszcze na go-

82
dzinę, Pa tym czasie na dnie zgromadzi się białawy
osad, a nad nim zielonkawy, mętny roztwór. Roz­
twór ten zlewamy i przesączamy przez bibułę.
Otrzymamy klarowną ciecz, którą jest wodny roz­
twór wodorotlenku wapniowego [Ca(OH)2],
- A czym je st ten białawy osad, k tó r y p o zo sta ł
na dnie z le w k i? - pada teraz pytanie.
To jest też wodorotlenek wapniowy, ale w po­
staci osadu, a nie roztworu. My zaś do doświad­
czeń potrzebujemy klarownego wodnego roztwo­
ru Ca(OH)2. A dlaczego stawiamy takie warunki,
zaraz się wspólnie przekonamy.
nego kwasu solnego: nastąpi syczenie i pienienie
Większą próbówkę napełniamy do połowy tą się w probówce pod wpływem kwasu.
klarowną cieczą, bierzemy cienką rurkę szklaną
lub z tworzywa sztucznego i bardzo powoli wdmu­ - To reakcja k w a só w z w ęglanam i - odpowiedź
chujemy przez nią ustami powietrze do probówki pada bez namysłu,
z cieczą. Koniec rurki musi być zanurzony głęboko
Zgoda. Właśnie teraz w probówce przeprowa­
w cieczy. Dmuchamy ostrożnie, tak aby ciecz się
dziliśmy reakcję węglanu wapniowego z kwasem
nie rozchlapywała. Zaobserwujemy wówczas, że
dotychczas klarowny płyn lekko, ale szybko zmęt­ solnym:
nieje. Po paru minutach dmuchanie przyrywamy
i probówkę ze zmętniałą cieczą odstawiamy do CaC03+ 2HC1 —>CaC^+HgO+COj
stojaka. Nie upłynie kwadrans, a na dnie probów­
- A le skąd w na szym cylindrze w zią ł się węglan
ki zbierze się odrobina białego osadu.
w apn iow y - docieka nasz Czytelnik - skoro w la ­
Zanim odpowiemy sobie z czego i jak ten osad łem wodiny ro ztw ó r w odorotlenku w apniow ego
powstał, wykonamy podobne doświadczenie, ale [Ca(OH)2 ]?
już na większą skalę. Mianowicie, do cylindra Produkcja wody sodowej polega przecież na
miarowego (można go zastąpić wąskim wysokim nasyceniu pod ciśnieniem wody gazem dwutlen­
słoikiem) wlewamy przesączony, klarowny roz­ kiem węgla. Jeżeli syfon odwrócimy dnem do góry
twór Ca(OH)s■Teraz cylinder stawiamy na dużym i naciśniemy dźwignię, rurką, która w syfonie nie
kawałku folii. Pamiętajmy o tym warunku, bo sięga 'do samego dna, uchodzić będzie dwutlenek
inaczej się pogniewamy. Bierzemy syfon z wodą węgla zebrany teraz u góry naczynia. Jeżeli gaz ten
sodową i odwracamy go dnem do góry. Wcześniej zetknie się z wodorotlenkiem wapniowym, naty­
na wylot rurki syfonu naciągamy odpowiedniej chmiast rozpoczyna się reakcja chemiczna:
średnicy elastyczną rurkę, a drugi jej koniec za­
nurzamy w cylindrze z klarownym roztworem Ca(0H)2+C02 -* CaCOal+HaO,
Ca(OH)2. Do naszego celu nadaje się tylko syfon ze
sprawnie działającą dźwigienką, elastycznie rea­ w wyniku które] powsta]e właśnie nierozpusz­
czalny w wodzie węglan wapniowy (nasza strzał­
gującą na siłę docisku . ka skierowana w dół) i woda.
Nadchodzi moment decydujący! Bardzo ostroż­
Skoro więc do wodnego roztworu C a(O H )2
nie i powoli zaczynamy naciskać dźwigienkę syfo­
wprowadziliśmy z syfonu strumień dwutlenku
nu. Chodzi nam o to, aby rurką z syfonu do węgla, powstał nierozpuszczalny w wodzie wę­
cylindra popłynął mały strumień gazu. Jeśli naciś­ glan wapniowy, który w postaci białego osadu
niemy za szybko, zawartość cylindra zostanie roz-
chlapana i właśnie dlatego jeszcze raz prosimy zebrał się na dnie cylindra.
o ostrożność Mamy nadzieję, że z syfonu powoli Pozostało nam jeszcze jedno pytanie związane
płynie mały strumień gazu. Poznamy to po umiar­ z poprzednim doświadczeniem: - Co m iało z tym
kowanym strumyku bąbelków ukazujących się w spólnego dm uchanie p rze z ru rk ę ? Chodziło tu
w cylindrze. Po około minucie nacisk na dźwigien- również o wprowadzenie do roztworu Ca(OH)2
kę trzeba zwolnić. dwutlenku węgla. W powietrzu, które podczas
Co się stało w tym czasie w cylindrze? Otóż, cała wydechu uchodzi z naszych płuc jest przecież
jego zawartość silnie zmętniała. zawsze kilka procent dwutlenku węgla. Przekona­
liśmy się o tym naocznie, obserwując mętnienie
Gdy po kwadransie osad opadnie na dno, odsą­ cieczy w probówce.
czamy go i przemywamy wodą na sączku. Nastę­
pnie tak przemyty, biały osad przenosimy z sączka
do małej probówki i wlewamy 1-2 cm3rozcieńczo­ Stefan Sękowski

83
podróże. Migrowali i zasiedlali odległe wyspy, a nawet
kontynenty. Tę ostatnią hipotezę próbował w 1947 r.
udowodnić norweski etnograf Thor Heyerdahl, który na
czele pięciu podobnych mu śmiałków skonstruował
z drewna, głównie bambusu. kopię prehistorycznej tratwy
(nazwano ją ,,Kon Tiki1' na cześć legendarnego boga
słońca) I podjął Bto dni trwającą podróż przez Pacyfik,
zakończoną sukcesem. Bambusowa tratwa była prawdo­
podobnie tym pojazdem wodnym, który umożliwił migra­
cję plemion pierwotnych z Indonezji do Australii i Tasma­
nii. Posługiwano się nią zapewne w zasiedlaniu Europy.
Tratwami docierały pierwotne plemiona do Wysp Brytyj­
skich i wysp Morza Egejskiego. Tratwy na północy Europy
łączono z kilku pni drzew i wiązano grubymi powrozami,
N a czym pływali bądź rzemieniami. Z kolei na Południu w delcie Nilu
nasi p r a p r z o d k o w i e ? wiązano tratwy z pęków papirusa lub sitowia.
Z czasem doskonalono oba rodzaje pojazdów. Te na
Wiadomo, że potrzeba jest matką wynalazków. Można północy Europy wzmocniono belkami poprzecznymi, zaś
to odnieść do pierwszego pojazdu wodnego, jakim posłu­ papirusowe moszczono grubymi matami trzcinowymi
giwał sią człowiek pierwotny.
Przypadkowo zwalony do wody pień drzewny, na któ­
rym schronienie, a zarazem możliwość podróżowania
drogą wodną znajdowało ptactwo i mniejsze zwięrzęta,
zapewne był inspiracją dia praczłowieka do odbycia po­
dobnej podróży. Tak więc nie biblijna Arka Noego, lecz
przypadkowy pień drzewny był pierwszym pojazdem
wodnym, jakim posłużył się człowiek.
Setki, a może tysiąclecia nabierał doświadczenia czło­
wiek pierwotny. Profilował on ów, początkowo przypad­
kowy. pojazd nadając mu zarazem kierunek ruchu, naj­
pierw za pomocą nóg i rąk. a dopiero później stosując
najprymitywniejszy pędnik, a zarazem ster w postaci
Wiązanie tratw y ze szczap lekkieg o drewna
ułamanej gałęzi. Ciągłe doskonalenie owego prymitywne­
go pojazdu jak i pędnika, doprowadziło w końcu do
świadomego skonstruowania przez człowieka tratwy - bądź wykładano drewnem, zapobiegając tym samym za­
poiazdu znacznie większego, bardziej stabilnego, odpo­ lewaniu wodą ładunku i podróżujących. Ochronę ludziom
wiadającego potrzebom transportowania już nie tyłko przed deszczem i chłodem zapewniały wznoszone na
pojedynczych łudzi, lecz całych rodzin oraz ładunków. I to tratwach szałasy, zaś napęd wiosłowy wspomagano ża­
me tylko na spokojnym zbiorniku wodnym, jakim jest glem. Jedną z najważniejszych zalet tratwy była jej znacz­
jezioro, staw lub rzeka, łącz także na wodach morskich. na ładowność, toteż używano jej do transportowania
Tratwa charakteryzowała się bowiem nie tylko dobrą ciężkich ładunków także w historycznych już czasach,
statecznością, ale także doskonałą pływalnością, jakiej gdy oprócz tratw używano w żegludze innych rodzajów
nie miały późniejsze pojazdy wodne. pojazdów. W starożytnym Egipcie tratwami transporto­
wano olbrzymie ciosy bfoków skalnych przeznaczonych
Tratwy łączono z kilku kłód drzewnych, przy czym
nieobojętne było jakiego rodzaju drewna użyto do ich na obeliski, bądź na piramidy. Tratwami przewożono
budowy. Najlepszą pływalność zapewniało lekkie, gąb­ w starożytnej Grecji słonie bojowe i oddziały zbrojnych.
Tratwy znajdowały wszechstronne zastosowanie także do
czaste drewno Balsa rodem z południowej Ameryki. Po­
dobnymi właściwościami charakteryzuje się bambus. połowu pereł i wypraw pirackich na Morzu Czerwonym
i Oceanie Indyjskim.
Prawdopodobnie dzięki tratwom wspólnoty pierwotne, Tratwy ze względu na materiał konstrukcyjny można
w tym także Indianie peruwiańscy odbywali oceaniczne podzielić na: tratwy drewniane, tratwy trzcinowe, tratwy

Na p o czą tku byl pień zw alon eg o drzewa Tratwa-skórzak

ifT/J>• • •I

84
z kory, skórzakl i tratwy z dyń bądź tykw. Rozmaitość wnątrz Indian przed wiatrem i bryzgami fal. Tratwa zaopa­
budulca, }aki znajdował się w zasięgu ówczesnych kon­ trzona była w podwójny maszt, dźwigający duży prosto­
struktorów powodował rozmaitość form i typów tratw. kątny żagiel, także wykonany z trzciny.
Nieobojętne jednak dla rejonu ich zastosowania (Indie,
akweny pomiędzy deltą Mekongu a Tajwanem, Nowa Innego rodzaju materiału do konstrukcji tratw używali
pramieszkańcy Tasmanii, wyspy położonej na południo­
Gwinea, wyspy Melartezji, także Ekwador, Peru i Brazylia)
wy wschód od Australii. Dostępnym i łatwym w obróbce
pozostawało przeznaczenie. Tratwy konstruowane
materiałem, jakim posługiwali się wyspiarze, ze względu
z drewna miały zastosowanie tam, gdzie najważniejszą
na prymitywne narzędzia, była kora drzew, zwłaszcza
potrzebą było transportowanie ładunków, bądź pasaże­
eukaliptusowych. Wiązki kory stanowiące kadłub, łączo­
rów, w mniejszym zaś stopniu nadawały się one do
no ściśle łykami sporządzanymi również z kory eukaliptu­
połowów ryb. Wyróżnić należy niektóre typy tratw z drew­
sa. Z tego samego materiału konstruowano również „bur­
na (Indie), którym nadawano kształt, stawiający jak naj­
ty” tratwy, a w ruch wprawiano tratwę za pomocą wioseł
mniejszy opór wodzie. Formowano je na kształt łodzi.
Najgrubsze kłody stanowiły po kład. Z węższych formowa­
no rodzaj burt. Tratwa zwężała się ku przodowi, lekko
uniesionemu. Tak jak w odległej przeszłości tak i dzisiaj
tratwa ma zastosowanie głównie na rzekach i jeziorach.
Natomiast na morzu trafiają się wciąż jeszcze tratwy
z drewna - u zachodnich wybrzeży Północnej Ameryki,
południowych wybrzeży Gwatemali, dorzeczu Amazonki
i w delcie rzeki Kongo.
Tratwy trzcinowe sporządzano przede wszystkim w re­
jonach ubogich w drzewostan. Do ich konstrukcji używa­
no papirusu, trzciny, sitowia bądź bambusy. Wiązki bądź
rolki tego materiału układano ściśle jedną obok drugiej,
wiązano z sobą powrozami bądź rzemieniami. Zwężające
się ku przodowi i tyłowi końce były nieco uniesione.
Tratwa w połowie była wybrzuszona na boki, lecz zarazem Tratwa z któd drzew nych
dobrze w tym miejscu związana. Najbardziej znane są
tratwy starożytnego Egiptu. Dwie lub trzy suche wiązki
papirusu mogły utrzymać na wodzie dorosłego człowieka pozbawionych prawie zupełnie piór, wyglądem przypomi­
i tak jak w przeszłości, tak i dzisiaj pozwalają mu osiągnąć nających długie drągi.
drugi brzeg Nilu, Ale nie tylko na zastosowaniu kory drzewnej do budowy
Wadą papirusu jest to, że podobnie jak inne rodzaje tratw wyczerpywała się pomysłowość pradawnych kon­
trzcin, dość szybko nasiąka wodą i traci pływalność. struktorów. Wszędzie tam, gdzie brakowało lasów, radzo­
Dlatego też tratwami z trzciny nie można było podejmo­ no sobie w inny sposób, a mianowicie wykorzystywano do
wać zbyt długich podróży. Musiano dość często przery­ konstruowania tratw nadmuchanych powietrzem skór
wać podróż, wyciągać papirusowe tratwy na brzegi i je zwierzęcych: kóz, owiec oraz wołów. Po wypatroszeniu,
suszyć. Zaletą papirusowych tratw był za to ich niewielki zwierzęce skóry dokładnie uszczelniano i nadmuchiwa­
ciężar. Z łatwością można było je przenosić, napędzać no, w rezultacie powstawały lekkie pontony niosące przy­
i kierować zaledwie jednym wiosłem. Tratwy trzcinowe twierdzoną do nich rzemieniami platformę z drewna.
Platforma mogła pomieścić kilku ludzi i ładunek. Indianie
zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej stosowali ja­
ko pływaki dla swych tratw nadmuchiwane skóry focze.
Tratwy Indian charakteryzowały się znacznymi rozmiara­
mi, toteż do napędu oprócz wioseł stosowali także żagiel.
Dzięki dużej pływalności, małemu zanurzeniu i łatwości
manewrowania tratwy - skórzaki doskonale sprawdzały
się przede wszystkim na śródlądziu: na rzekach i jezio­
rach. Próby podejmowania nimi podróży morskich koń­
czyły się najczęściej fiaskiem, gdyż przy dużym wietrze
i falowaniu (ze względu na swą lekkość i małe zanurzenie)
tratwy podrzucane były niczym nadmuchane piłki. Nie
można też było nadać im pożądanego kierunku. Równie
Tratwa trzcin o w a - „T o to ra s " z je zio ra Titic&ca ekscentrycznym materiałem do konstrukcji tratw posłu­
giwali się pradawni ludzie obszarów dzisiejszego Meksy­
ku, Nikaragui oraz peruwiańscy Inkowie. Natomiast
i papirusowe można i dzisiaj jeszcze spotkać na rzekach w Afryce na terenie Sudanu, pomiędzy Nilem a Nigrem
i jeziorach wschodniej Afryki, w Zatoce Perskiej, u ujścia budowniczowie tratw łączyli kilka wydrążonych dyń, lub
Gangesu, i u zachodnich wybrzeży Ameryki Północnej większą Ilość tykw I na tego rodzaju pływakach osadzali
i Południowej. Na jeziorze Titicaca, największym jeziorze konstruowaną z żerdzi bambusa platformę moszczoną
Ameryki Południowej tamtejsi Indianie wciąż jeszcze wią­ dodatkowo trzciną lub trawą. W ten sposób powstały
żą swe papirusowe tratwy, zwane „Totoras” używając ich pokład mógł utrzymać na wodzie kilka osób i niewielki
do transportu i rybołówstwa. Kadłub „Totoras” konstruo­ ładunek. Ten rodzaj tratwy znajdował wyłączrte zastoso­
wany jest z dwóch wiązek trzciny na końcach uniesionych wanie na osłoniętych wodach śródlądowych.
do góry. Jej „burty” w postaci trzcinowych mat okalają
wokół kadłub „Totoras” chroniąc znajdujących się we­ Eugeniusz Koczorowski

85
............ ; .......... 1
REPEAT T a łiA n a i-N itd O K e n in a :
FOR U - 1 TO O slO f-l DO BE6IN J i- l+ l|
IF flancę i j.Nawiiko >* OaneCj3.nazwisko
THEN BEŚIŃ
O sobai* Dani U h D a n i£ j]i« Q in ttlh
Kurs Języka Pascal J J * n iI I I t » Osoba: T u l i n i i * M a h in A
£NDr
END:
C i ę ś ć 12 LWTIL Z ia lin i ■ N iidokonanai
Przed miesiącem wspomnieliśmy o nowej strukturze FOR l i - 1 TO Osi Ol DO NITH D anttM DO BE&tN
M RITEIii2»’ i ".N a zw isk o ,la liiA o k U r1 4 ) i
danych: rekordzie (zapisie), pozwalającej grupować In­ IF P iic*C hldp TtCK HRITELNC H t iu y iM ’ 1
formacje o różnym charakterze. Rekord można przyrów­ EL3€ HRITELNC* K łb lif i'"
END
nać do wiersza w dzienniku lekcyjnym. Wiersz ten jest END,
podzielony na pola-rubryki o różnej wielkości I przezna­
czeniu: nazwisko, adres, oceny itd. Każdemu uczniowi
jest przydzielony oddzielny wlersz-rekord o Identycznej
strukturze, Struktura rekordu to sposób Jego podziału na
pola-rubrykl. W dzienniku definicją rekordu Jest po prostu Zmienne: I. |. Zamiana I Oaoba zdefiniowano „na
nagłówek strony, w której wymienione są nazwy rubryk. wprost" - znajdą one zastosowanie w dalszych cząśclach
W odróżnieniu od dziennika, Pascal pozwala programiś­ programu. Zmienna OatOa przedstawia numer ostatnio
cie samodzielnie,.potraktować arkusz", czyli zdefiniować wprowadzonego rekordu, a po zakończeniu wprowadza­
rekord I zdecydować o charakterze, rozmiarach i kolej­ nia - ogólną liczbą podanych rekordów. Zapis: Dana [3].
ności poszczególnych pól. Definicje rekordu należy Imla oznacza pole Imle w trzecim rekordzie tablicy Dane.
umieścić wraz z Innymi definlc|aml w bloku deklaracji na Zauważmy Jednak, że taki hierarchiczny (wielopoziomo­
początku programu, wy) sposób odwoływania Bią do pól rekordu przestaje być
Wielką zaletą typu rekordowego jest Jego elastyczność. czytelny. A gdyby elementem rekordu był inny rekord?
Liczba pól rekordu jest ograniczona w praktyce tylko Strach pomyśleć. Na szcząście problem skomplikowa­
zdrowym rozsądkiem programisty. W najprostszym przy­ nych odwołań można w wiąkszośct przypadków ominąć
padku pola rekordu będą zmiennymi typów skalarnych, dzląkl instrukcji wiążącej WłTH. Jej ogólny format jest
następujący:
ale Pascal nie stawia tu Istotnych ograniczeń. Elementami
rekordu mogą być więc także tablice jedno-1 wielowymia­ WITH Zmienna typu rekordowego DO Instrukcja;
rowe. 2biory, a nawet - Inne rekordy. ODWOŁUJĄC SIE DO pól zm. rejk. WYKONAJ Instru­
kcją;
Definicja typu rekordowego rozpoczyna alą słowem
RECORD, po którym wyliczane są Identyfikatory I typy W Instrukcji, umieszczonej po słowie DO, można odwo­
poszczególnych pól - podobnie jak przy definicji zmien­ ływać sią do pól zmiennej rekordowej, wymienionej po
nych. Definicją kończy słowo END. Identyfikatory pól WITH, za pośrednictwem samych tylko identyflktorów
mają charakter lokalny w obrąbie rekordu. Oznacza to, że pól. Innymi słowy, Instrukcja WITH wiąże z instrukcją
jeśli w definicji rekordu nazwano pole np. alfa, to w pro­ wymienioną po DO pojedynczy rekord. Identyfikatory pól
gramie może wystąpić Inna zmienna o nazwie alfa, bez są wewnątrz instrukcji wiążącej traktowane po prostu
obawy pomyłki. Do poszczególnych pó! rekordu odwołu­ jako zwyczajne zmienne. Zamiast:
jemy aią bowiem podając łącznie Identyfikator rekordu Oaoba. Imię: « 'Ilona*;
można napisać: WITH OSOBA DO imle: - 'Ilona*;
I . identyfikator poła, oddzielone kropką Oto prosty
przykład: Instrukcja po WITH może być oczywiście instrukcją
złożoną. Zasiąg wiązania obejmie wtedy wszystkie Instru­
PR06RAH PrzvklidR tk& rduj kcje pomiędzy BEGIN a END. Warto wiedzieć, że użycie
m U cztni RECORD Instrukcji wiążącej nie tylko upraszcza zapis programu,
N « z«itk atA łffiA Y tl.»2fl 0f CHAR: ale często pozwala też kompilatorowi utworzyć efektyw­
$r«dhi«O ctnt REAL)
niejszy kod maszynowy, Oto blok operacyjny programu 2,
SESIN READCN: N R lT E C N tzu lik ot’ }) zapisany z użyciem instrukcji wiążącej:
READLNtOciłn.NiZhitko)j
SU TE ('Ś r u ta I ł a c m za H iM t łr t ’ ):
R EADlN(Uczin.Śruto IlO ctn lj
j ę j T g - N t t k z t M iw lik o h
W R lTELN U ic2en.Sr«dnl*0c«n*5i2ll BE6IN O tiO ii* 0t READLNj
END, REPEAT HRITECN o m o « b * ? IT /N 1 ')|
READLNlin)} IF m IN C’ T V H THEN SESIN
O ttO fł* O tłO t+U
NI TH D tm C O ttO tl DO BEGIN
t t |T § ( ’ N iw } ik f ll’ ) i READLNINtwItk&h
B S I liH i READLNIIa I i );
Najpierw definiowany jest rekord Uezeń. Potem wpro­ s T£( Rok urodzin i n ’ ) jREADLNIRokUri t
wadzane I wyprowadzane wartości jego pól. Typy rekor­ MRITECChlopik? (T/N)*)fREADLN(Oas>|
IF Odp IN t : T V t ' 3 THEN P lic i- C h op
dowe służą zazwyczaj do budowy kartotek itp. form orga­ ^ ELSE P I k i - Sabat
nizacji Informacji w tzw. baty dartych. W tym przypadku END
END
należy zg rupować rekordy w postaci np. tablicy. Modelem UNTIL m IN E 'N V n ’ J
jednowymiarowej tablicy rekordów może być arkusz END.
w dzienniku, w którym wiersze (uczniowie) są kolejno
ponumerowane (każdy uczeń w klasie ma indywidualny
numer Identyfikacyjny). Tablicą taką wykorzystamy w ele­
ktronicznym katalogu danych osobowych, np. członków
pewnej klasy. Po uruchomieniu programu pierwszą jego Dalszymi czynnościami programu powinny być; upo­
czynnością powinno być wprowadzenie z klawiatury da­ rządkowanie alfabetyczne tablicy według nazwisk oraz
nych osobowych uczniów: wyświetlenie kompletnej, posortowanej tablicy. Sortowa-

86
nie metodą pęcherzykową Już omawialiśmy, więc przyj­ samej instrukcji do tak, samo nazwanych pól rekordu
rzyjmy się tylko, jak funkcjonuje ono w tablicy złożonej i zmiennych, trzeba zrezygnować z WITH I pisać pełną
z rekordów. Pole: Nazwisko jest tzw. kluczem do sorto­ specyfikację pole rekordu, np.:
wania, lecz w razie konieczności dokonania zamiany Parametry. Droga; - Droga;
przemieszczane są całe rekordy. Jak widać użycie instru­ W tym przypadku pole: Droga w rekordzie: Parametry
kcji WITH nie jest możliwe tam, gdzie trzeba równocześ­ stanie się równe zmienhej Droga.
nie odwoływać się do kilku rekordów. Tam, gdzie można
ograniczyć się do pól jednego rekordu, WITH wydatnie Czasem wygodnie jest 2 ebrać we wspólnej „kartotece",
upraszcza notację. Przykładem może być następujące po czyli bazie danych, Informacje o kilku różnych odmianach
sortowaniu wyprowadzanie zawartości tablicy Dans: obiektów. Przykład: pracownicy zakładu. Dla mężczyzn
należy zapamiętać: nazwisko i stosunek do służby woj­
skowej, dla kobiet: nazwisko, nazwisko panieńskie i licz­
bę dzieci. Można użyć wówczas rekordów z wariantami,
różniącymi się strukturą (nie pozwalają na to prostsze
PROGRAM WaMantyMordu;
kompilatory, jak HP4S dla Spectrum). W definicji rekordu
TYPE Tekst* ARMYC1..20] OF CHAR; z wariantami należy najpierw wymienić te pola, które
VAft PracowntkffŚCORD występują we wszystkich wariantach (część wspólna
Nazwisko! Ttksti
CASE Pite: (Chlip, Baba) 0f rekordu). Potem nastąpi część zmienna, rozpoczynająca
Chłop:(Woj: (Po, Przędli; się słowem CASE. Po CA&B należy zdefiniować tzw. pole
Baba : (NiwPioim: Tekst;
Dzieci: INTEGER) znacznikowe. W polu tym zapisana będ2ie Informacja, do
EM); którego wariantu należy konkretny rekord. Często stoso­
.) wane są zmienne wyliczane, ale można użyć i Innych
WITH Pracownik DO BE6IN
KRITTLN(Nazwisko)| typów prostych (dyskretnych).
CASE P ie c OF
C hlopsIF Moj * Po THEN
MRITEi’ Po w aisku’ ); Za polem znacznikowym następują definicje cząśc
Baba :BE61N zmiennej w kolejnych wariantach rakordu. Najpierw wy
HRITELNlMaiwPaniifii mienia się wartość znacznika, odpowiadającą temu wa
D ii> c H V d z ie c i* )
ENt; rlantowi, po czym po dwukropku, w nawiasach okrągłych
EHD: umieszcza się definicje pól częśol zmiennej. Ogólna bu
END;
dowa definicji części zmiennej przypomina nieco instruk
cję CASE:
Powyższy fragment jest uzupełnieniem programu 3,
przeznaczonym do wstawienia bezpośrednio po wprowa­
dzającej dane pętli REPEAT.. U N TIL PROFAN Problidłlłiw ii;
Może się zdarzyć, że w programie tym samym Identyfi­ m PirmłryiRECOftD
katorem zostaną oznaczone: pole rekordu i Inna zmienna. cii!1!wręb
W tym przypadku wewnątrz Instrukcji WITH identyfikator END;
D rogiiR E A Li C m tM E B E R l
ten odnosi się wyłącznie do pola rekordu. Zmienna o ta­ BEGIN IdtTH F a r u t ł r y 00
kim samym identyfikatorze jest w zasięgu wiązania po BCBIK
Droga:* 3.5; C m i* 75
prostu niedostępna! Należy mieć to na uwadze, deklaru­ CNO;
jąc zmienne w programie. Przykład: Drogaifi 2®Jlt C liii*
MRtT£LM(Drogai ?:2» CliUTh
SlłELJlDtSflilwf. Cz«i 12)
PROWM BartkDanychNersial; END.
TYPE Tekst*ARRAYti,.20l OF CHAR;
Dan«Ptrs*RECORD
Nazwisko* Ifiei T ek st;
RekUr i INTEBER;
Pite i (C hłop, Baba);
END; Może się okazać, że w którymś z wariantów część
VAR Dane : ARRAYH..403 OFOanePers; zmienna jest pusta (nie zawiera żadnego pola). Jako
Osoba ; DaniPtri;
O s tO s ii,i* INTEBER; zn> Odpt CHAR; definicja części zmiennej wystarczy wtedy pusta para
- Z asiana : (Dokonana, N iedokonana)! nawiasów: ().
BEGIN OstOsi* 0! READLNi
REPEAT WRlTE(*Nowa osoba? (T/N)')|
READLN(zn); 1F zn IN t ’TV t’) THENBEBIN Większość kompilatorów nie sprawdza sensowności
OstOsi- OstOs+li HRITECNazwisko:*)! odwołań do pól części zmiennej. Można np. odczytać pole
READLN(DanetOstOsl.Nazwisko);
MRITE t * 1* i U ’ ) j READLN iD m etO stO f] .liii e l i Woj nawet wtedy, gdy pole znacznikowe typu ma wartość
WftITEV*R ok!’ ) ; READLN(DaniCOsiOsl.HokUr); Baba, chociaż jest to bezsensowne. Kompilator przydzie­
IIUTEt*Chi opak? t T /N D j READLN (Odp) j
if odp in n v n la na część wspólną każdego rekordu obszar pamięci
THEN DanetOstOsl.Plec!* Chłop o takich rozmiarach, aby zmieściły się w nim pota dowol­
ELSE DaneIOstOsj.Plec:= Baba;
END nego wariantu. Nazwy pól określają po prostu adresy
UNTIL zn IN t ’NVn, 2; poszczególnych pól w obrębie rekordu. Dla każdego
END. wariantu podział części wspólnej jest Inny. Próbując
zapisać pole: Woj w rekordzie przechowującym persona­
lia kobiety, uszkodzimy zlokalizowane w tym aamym ob­
szarze pamięci nazwisko panieńskie.
Wewnątrz instrukcji WITH nie mamy dostępu do zmien­
nych: Droga i C zat, gdyż tak samo nazywają się pola Problem rekordów z wariantami tytko zasygnalizowa­
rekordu Parametry. Każdy identyfikator musi mieć w da­ liśmy, gdyż w najbliższym czasie 2upełnle wystarczą nam
nej chwili jednoznaczną interpretację. W przypadku kon­ rekordy bez wariantów.
fliktu nazw w zasięgu działania WITH pierwszeństwo mają
nazwy pól. Jeśli już zajdzie potrzeba odwołania się w tej Roland Wacławek

87
Czytając tabelę 1 łatwo zauważyć, ku niezastosowania regeneratora na­
że bVrdzo ściśle jest określona tempe­ leży odpowiednio wydłużać czas wy­
ratura wywoływania czarno-białego woływania czarno-białego o ok. 1
i barwnego. Odchyłka nie może prze­ min. po każdym filmie. Ale jest to
kraczać 0,25°C. Jest to bardzo ważne, metoda bardzo niepewna i my radzi­
aby nie dopuścić do przekroczenia my raczej stosowanie regeneratora.
czy nadmiernego obniżenia podanej
WYWOŁYWANIE BARWNYCH temperatury. Jest to bardzo trudne Podane ilości kąpieli jak i gotowe
DIAPOZYTYWÓW ORWOCHROM w warunkach amatorskich i najczęś­ 2estawy (te najczęściej spotykane -
* ciej staje się przyczyną powstawania na 1 litr roztworu) pozwalają na pra­
W listach kierowanych do działu różnego rodzaju przebarwień. Co
widłową obróbkę 10 błon 6x6 lub
„Fotoporady” nasi Czyt^nicy często gorsza, przebarwienia te nie dadzą
się już praktycznie w żaden sposób takiej samej ilości filmów małoobraz­
zwracają się z pytaniami dotyczący­ kowych. Próby wywoływania wię­
mi wywoływania barwnych materia­ skorygować, a slajd wykonywany jest
łów odwracalnych produkcji NRD, przeważnie tylko w jednym egzem­ kszej liczby filmów mijają się z celem
jedynych dostępnych w sklepach FO- plarzu. Do stabilizacji temperatury i mogą spowodować tylko niepo­
TOOPTYK1. Ponieważ można się kąpieli w profesjonalnych laborato­ trzebne zmarnowanie drogich mate­
spodziewać w sieci tych sklepów po­ riach fotograficznych stosowana jest riałów.
jawienia się gotowych zestawów do skomplikowana elektroniczna apa­
wywoływania materiałów ORWO­ ratura. Rzemieślnicze stabilizatory Wszystkie czynności począwszy od
CHROM, toteż w dzisiejszym odcinku można kupić i w niektórych sklepach ładowania koreksu do płukania po
postanowiliśmy przekazać najniez­ FOTOOPTYK1, ale są to urządzenia przerywaniu muszą być wykonane
będniejsze informacje na temat ama­ bardzo drogie i przy obrabianiu za­ w całkowitej ciemności. Tak, jak to
torskiej obróbki tych materiałów. ledwie kilku czy kilkunastu filmów
się dzieje przy obróbce negatywów
rocznie inwestycja taka jest całkowi­
Obróbka produkowanych przez cie nieopłacalna, czarno-białych. Natomiast po wypłu­
VEB FILMFABRIK w Wolfen (NRD) kaniu następującym po kąpieli prze­
materiałów ORWOCHROM prowa­ W warunkach amatorskich można rywającej wszystkie dalsze czynności
dzona jest w nietypowym, niskotem­ sobie poradzić wykorzystując dużą można już wykonywać przy normal­
peraturowym procesie, oznaczonym bezwładność cieplną wody. W tym
przez producenta kodem ORWO 9185 nym świetle dziennym lub żarowym.
celu do wanny trzeba napuścić sporo
K. Można z jego pomocą wywoływać wody o temperaturze 25,25°C (warto Jedną z czynności wchodzących
zarówno diapozytywy przeznaczone się zaopatrzyć w precyzyjny termo­
do wykonywania zdjęć przy świetle w skład procesu obróbki materiałów
metr laboratoryjny), do koreksu wlać
dziennym (ORWOCHROM UT), kąpiel o takiej samej temperaturze, diapozytywowych jest tzw. zaświet-
świetle sztucznym (ORWOCHROM a następnie koreks zanurzyć w wo­ lanle. Polega ono na obfitym naświet­
UK), jak również materiały oznaczo­ dzie znajdującej się w wannie. Uwa­ laniu częściowo obrobionej emulsji
ne symbolem ORWOCHROM UD. żać przy tym należy, aby woda z wan­ fotograficznej przy użyciu silnej lam­
Nie ma również znaczenia format ny nie przedostała się do wnętrza py żarowej. Aby ten zabieg przepro­
materiału. Mogą być w nim obrabia­ koreksu. Jest niemal pewne, że tem­ wadzić, najlepiej jest film wyjąć z ko­
ne zarówno błony płaskie, jak błony peratura wody w wannie w ciągu 10- reksu, powiesić i przesuwając silną,
zwojowe (6x8). filmy małoobrazko­ 15 minut trwania obróbki nie obniży
we (24x38), czy w końcu filrńy prze­ 500-wat ową żarówkę wzdłuż mate­
się więcej niż o 0,5°C.
znaczone do amatorskich kamer fil­ riału w odległości 0,5-0,75 metra, za-
mowych 8 mm. Temperatury pozostałych kąpieli świetlić go z obu stron (emulsji i pod­
Przebieg procesu ORWO 9165 K nie są już tak rygorystyczne. Przy łoża). Uważać przy tym należy, aby
został przedstawiony w tabeli 1. płukaniu wystarczy temperatura nie przegrzać nadmiernie emulsji, co
W oryginalnym procesie do zwilżania zwykłej wody wodociągowej, nato­
może spowodować jej nieodwracalne
stosuje się wodny roztwór płynu F miast pozostałe kąpiele mają tempe­
raturę pokojową i nie wymagają ani uszkodzenie.
905 w ilości 1 cz. płynu na 200 cz.
wody. W naszych sklepach dostępny studzenia, ani też podgrzewania. Po zaświetieniu matriał trzeba po­
bywa jednak krajowej produkcji płyn Jest naturalną rzeczą, że w czasie nownie wprowadzić do szpuli kore­
FOTONAL, który zastosowany zgod­ obróbki chemicznej filmów substan­ ksu. Wyjmowanie i zakładanie filmu
nie z instrukcją całkowicie zastępuje cje czynne znajdujące się w roztwo­ na szpulę koreksu spiralnego może
produkowany w NRD płyn F 905. rach ulegają zużyciu. Nieuwzględ­ sprawić pewne trudności dlatego naj­
Warto zauważyć, że czułość wywo­ nienie tego faktu może spowodować lepiej jest to robić pod powierzchnią
ływanego materiału w zasadzie nie nieuzyskanie oczekiwanych efektów, wody, zanurzając szpulę wraz z fil­
wpływa na 2mianę procesu. Praktyka mimo przeprowadzenia całego proce­ mem w wypełnionej wodą misce.
jednak wskazuje, że przy obróbce su pod względem czasów i tempera­
ORWOCHROM UT 18 czas wywoły­ tur zgodnie z tab. 1. Aby takiej sytua­ Wywlekanie filmu 8 mm o długości
wania czarno-białego dobrze jest cji uniknąć, po wywołaniu każdego ponad 7 metrów jest oczywiście nie­
skrócić o 1 minutę, natomiast w przy­ filmu, do roztworu wywoływacza możliwe w warunkach małych miesz­
padku ORWOCHROM UT 23 to samo czarno-białego trzeba dolać 80 cm3
kań i łazienek. Obecnie produkowane
wywoływanie warto wydłużyć też o 1 regeneratora C07R a następnie całość
minutę. Są to oczywiście odstępstwa dokładnie wymieszać. Znajdujące się koreksy mają szpule wykonane
od recepty firmowej, wypraktykowa­ w regeneratorze substancje uzupeł­ z przezroczystego tworzywa sztucz­
ne przez autora z pozytywnym skut­ nią braki i pozwolą zachować proces nego i zaświetlanie można przepro­
kiem. w stanie nie zmienionym W przypad­ wadzić bez wyjmowania filmu z ko-

88
reksu. Podobne szpule mają również Tabela 1. Proces obróbki barwnych materiałów odwracalnych ORWO (ORWO ftlflfi)
koreksy fotograficzne (np. KROKUS
TANK), ale znacznie dokładniej C zas trw ania
Tem peratura
przeprowadzi się proces zaświetlańia N aźw a etapu Róztw ór
°C
o b ró b ki (m in)
U K /U T /U D
wyjmując jednak materiał ze szpuli
koreksu. W yw oływ anie czarno-białe ■ C 07 2 5 + 1/4 0 /1 1/5
Po zaświetlanłu przeprowadza się Płukanie w w o d zie bieżącej - 12-15 1
Przeryw anie C 37 20 -2 5 3
wywoływanie barwne* Właśnie wtedy
Płukanie w w o d 2 le bieżącej - 12-15 5
uzyskuje się na materiale obraz bar­ O ś w ie tla n ie lam pą 500 W - . 2 -5
wny. W wywoływaczu znajduje się W yw oływ anie barw ne C 17 .25 + 1/4 12/14/12
Płukanie w w o d zie bieżącej - 12-15
substancja o hancilowej nazwie T 22 20
G d b ie la nle C 57 20 -2 5 5 -1 0
(niekiedy TBS). Jest to substancja Płukanie w w o d zie bieżącej - 12-15 5
wywołująca, barwotwórcza, przez U trw alanie C 71Z 2 0 -2 5 2
chemików określana jako siar­ Płukanie w w o d zie b ieżącej „ 12-1.5 15
Zw itżanle FOTO N AL 20 -2 5 1/2
czan l-amino-4-dwuetyloaminoben-
S uszenie - max. 40 -
zenu. Zwracamy na nią szczególną
uwagę, ponieważ ma ona właściwości
powodowania uczuleń. W przypadku Tabela 2. Skład wywoływacza czarno-białego C 07 I regeneratora C 07R (pH 10,0-10,2}

pojawienia się wysypki, zaczerwie­ O d czyn nik — H 3 7 ------- CTO


nień skóry czy też podrażnień błon
śluzowych wówczas z samodzielnej W oda prze g o to w a n a lub d e stylo w a na (tem p. 30ttC) 800 c m 3 B00 c m 3
C a lg o n (A 901) 2 g 2 fl
obróbki materiałów barwnych nie­
C zteroboran s o d o w y krystaliczny 15 g 15 g
stety będzie trzeba zrezygnować. Siarczyn so d o w y be zw o d ny 40 g 42 g
Zresztą nie tylko z obróbki diapozy­ H y d ro c h in o n (H 142) 4,5 g 6,0 g
tywów, ale i papierów. F enldon 0.25 g 0.25 g
W ęglan p o taso w y b e zw o d ny 30 g 25 g
Osobom łączącym zainteresowania B ro m e k p o ta so w y 2 0 -

fotografią z zainteresowaniami che­ J o d e k potasow y, fo ztw ó r 1 ;1QQ0 7 cm 3 7 cm 3


R odanek p o taso w y 2g 29
micznymi w tabelach od 2 do 6 poda­ W o d a d o o g ó ln e j o b ję to ś c i 1000 cm 3 1000 c m 4
jemy składy wszystkich płynów po­
trzebnych 3o obróbki barwnych dia­
Tabela 3. Skład przerywacza c 37 (pH 4-4,3)
pozytywów. Receptury te wymagają
jednak pewnych uwag. Po pierwsze
W o d a p rze g o to w a n a 800 cm 3
w procesach barwnych, znacznie bar­
O ctan sodow y 15 g
dziej wrażliwych (niż procesy czamo- KwaB o cto w y 80% 25 c m 3
-białe) na różnice pomiędzy zakłada­ W o d a do o g ó ln e j o b ję to ś c i 1000 c-m3
nymi a rzeczywistymi parametrami
obróbki istotną informacją jest kwa­ Tabela 4. Skład odblalaoze C 87 (pH 6-4,4}
sowość lub zasadowość kąpieli, Przy
każdym roztworze podano graniczne W o d a prze g o to w a n a 600 cm 3
wartości pH i w trakcie obróbki co Ż elazicyjanek p o taso w y 100 g
kilka filmów należy tę wielkość B ro m e k p o taso w y 35 g
F osforan le d n o p o ta s o w y 5,0 g
sprawdzać. Do tego służą specjalne
Fosforan d w u s o d o w y krystaliczny 4,3 g
papierki wskaźnikowe czasami do­ O ctan s o d o w y 10 g
stępne w sklepach chemicznych {nie W o d a d o o g ó ln e j o b ję to ś c i 1000 cm 3
mylić z drogeriami i chemią domo­
wą), w składnicach harcerskich lub Tabela 6. Skład wywoływacza barwnego C 17 (pH 10,8-11}
sklepach Centrali Zaopatrzenia
Szkół (CEZAS). W o d a p rzegotow ana lub d e stylo w a na B00 cm 3
C elgon (A 901) 3 g
Po drugie, roztwory obu wywoły­ Siarczan h yd ro ksylo a m in y 1,5 g
waczy (zarówno barwnego jak i czar­ T 22 4 1g
no-białego) powinny być wykonane Siarczan so d o w y bezw o d ny 5 g
W ęglan p o taso w y b ezw odny 75 g
przy użyciu dwukrotnie przegotowa­
B ro m e k p o la so w y 2 g
nej wody, a najlepiej wody destylo­ W o d a d o o g ó ln e j o b ję to ści io o o cm 3
wanej. Do sporządzenia pozostałych
odczynników wystarczy jednokrotne
Tabela 6. Skład utrwalacza C 71 (pH 7-8)
przegotowanie wody. Do płukania
może zostać użyta zwykła woda wo­
W o d a prze g o to w a n a 700 cm 3
dociągowa. T iosiarczan s o d o w y krystaliczny 12B g
W o d a d o o g ó ln e j o b ję to ści 1000 cm 1
Paweł Wójcik

v 89
trzu nad kwiatem, wsuwa doń głęboko dziób,
LA TA JĄ C E K LE JN O TY otwiera go nieco i głęboko wsuwa język. Wessany
nektar szybko połyka. W chwili obecnej znanych
jest 327 gatunków kolibrów i 357 podgatunków.
Rozmiary ich ciał są dość różne. Największy -
Wśród wszystkich żywych stworzeń najwspa­ Patagona gigas - osiąga wielkość jerzyka. Naj­
nialsze ubarwienie mają kolibry. Krótkie przyle­ mniejszą długość ciała ma C alypte helenae - nie
gające upierzenie połyskuje metalicznie najpięk­ przekracza 60 mm. Najmniejszą długość skrzydeł
niejszymi barwam i - niebieskimi, zielonymi, fio­ ma Acestura obm bus - zaledwie 25-26 mm. Naj­
letowymi, czerwienią. Piękno to jest pomnożone lżejszym kolibrem jest P h aetom is rubens, waży
przez rozmaite ozdoby z piór jak czubki, kryzy, tylko 1,5-1,8 grama.
długie widełkowate lub klinowate ogony itp.
Poszczególne gatunki różnią się między sobą
Kolibry zamieszkują Amerykę od Alaski do budową i długością dziobów i ogonów. Ogon u ko­
cieśniny Magellana, Czynnikiem warunkującym libra, to nie tylko ozdoba, ale i ster podczas bardzo
ich występowanie jest dostateczna ilość kwiatów. szybkiego lotu, W momentach, gdy ptak zatrzy­
Najwięcej kolibrów żyje na ciepłych nizinach, lecz muje się przy kwiecie, ogon służy jako spadochron
można je spotkać także w wysokich partiach An­ wspierający pracę skrzydełek.
dów na granicy wiecznego śniegu. Gatunki żyjące
Kolibry posługują się lotem furkoczącym,
wysoko w górach mają bardzo ciepłe upierzenie
w czasie którego skrzydełka tak szybko poruszają
i mocne pazurki, które umożliwiają im przetrwa­
się, że dostrzeżenie ich ruchu gołym okiem jest
nie silnych zawieruch na gałęziach lub skałach.
niemal niemożliwe. Stwierdzono, że w zwykłym
Kolibry są bliskimi krewniakami naszych jerzy-
locie skrzydła wykonują 50-75 uderzeń na sekun­
ków. Są to malutkie ptaszki o długich dziobkach
dę, a w locie godowym nawet do 200.
i wysuwalnym języczku. Głównym ich pokarmem
jest nektar z kwiatów i drobne owady. Długi Kolibry potrafią szybko zmieniać kierunek lo­
cienki język zakończony jest dwiema wąskimi tu, latają pionowo w górę i w dół, a nawet potrafią
rurkam i i może być wyciągany daleko poza koniec ,,latać” na plecach. Aby pobierać pokarm z kieli­
dzioba. Spijając nektar, koliber zawisa w powie­ chów kwiatów muszą też zawisać w powietrzu.

90
Ten ogromny wysiłek wytrzymuje ich duże i silne kach, inne znów w rozwidleniu gałązek. Gniazdo
serce, którego częstotliwość uderzeń‘jest znaczna, buduje samica. Kolibry nie odznaczają się płod­
co w połączeniu z maleńkimi czerwonymi krwin­ nością. W gniazdach spotyka się przeważnie 2 jaja.
kami umożliwia im bardzo szybką wymianę Wysiadywanie trwa 14-19 dni, młodymi zajmuje
gazową. się samiczka przez 20 dni.
Ściśle związane z trybem życia jest uwstecznie- Większość kolibrów wydaje krótkie i nieskom­
nie budowy nóg. Trzy palce są skierowane ku plikowane dźwięki, przykre dla ludzkiego ucha.
przodowi i zupełnie swobodne. Służą one tylko do Głos niektórych przypomina zgrzytanie zębami,
siedzenia na gałązkach, nigdy do chodzenia. Przy innych brzmi jakby się pocierało o siebie dwie
wszystkich ruchach kolibry pomagają sobie szorstkie powierzchnie. Wiele gatunków kolibrów
skrzydłami. nie wydaje dźwięku.
Ważną funkcją życiową kolibrów w przyrodzie
jest zapylanie kwiatów. Zaobserwowano, że nie­ W locie kolibryjwydają dźwięki przypominają­
które z nich potrafiły odwiedzić w ciągu 80 sekund ce buczenie trzmiela. Biali zachęcali Indian do
57 kwiatów. Odwiedzają nawet kwiaty podczas łapania kolibrów. Zostały one straszliwie wytę­
mgły i deszczu. pione. W jednym dniu ? portu Permambuco w Bra­
zylii wysłano 3 tysiące skórek kolibra C hrysolam -
Ciekawie przedstawia się budowa gniazd kolib­ p is m osąuitos. W Londynie w końcu XIX wieku
rów. Główny materiał stanowią delikatne trawy. sprzedawano tygodniowo po pół miliona skórek
Na nich kolibry układają z zewnątrz porosty. kolibrów. Angażowano całe ekipy łowców i wyni­
Korzystają one też przy budowie gniazd z innych szczano całe populacje tych ptaków niezbędnych
materiałów, nierzadko zrabowanych innym pta­ dla istnienia zapylanych przez nie roślin. Proceder
kom. Wielkość gniazd w zależności od gatunku ten poza obszarami rezerwatowymi trwa nadal
kolibra waha się od połówki orzecha włoskiego do w Ameryce Południowej.
głowy dziecka.
Niektóre gatunki umocowują swoje gniazdka
w dolnej stronie liści, inne zawieszają na gałąz­ II za Trzcionka
V
91
sów typu zanik jBdnej fazy łub nad­ w sklepach. Koleżanka Sylwia Bo­
mierne obniżenie się napięcia w sieci, rówka zaproponowała mały zestaw
także nie są ciekawe: silnik można co do mycia (no tak, przeciętny chłopak
prawda przewinąć, lecz to trwa także wolałby raczej się nie myć, niż dźwi­
kilka tygodni. Proponujemy pomysło­ gać na plecach dodatkowy bądź),
wym sympatykom „Klubu Wynalaz­ składający się ze zbiornika na wodę
ców" opracowanie prostego i nieza­ i zlewozmywaka. Zbiornik wykonany
wodnego urządzenia, które zabezpie­ jest z gumowego worka (po złożeniu
czałoby naszą Instalację hydroforową nie zajmuje dużo miejsca), a po na­
przed brakiem wody, nienormalną sy­ dmuchaniu do niego powietrza jest
tuacją w sieci zasilającej i Innymi zda­ świetnym źródłem wody pod niewiel­
rzeniami, które mogłyby doprowadzić kim ciśnieniem. Zlewozmywak, wg.
do powstania uszkodzenia którego­ pomysłu Sylwii, również jest wykona­
kolwiek elementu Instalacji. Podsta- ny z gumy tak, aby po złożeni u zajmo­
wowymiwarunkaml, które musi speł­ wał jak najmniej miejsca.
niać urządzenie zabezpieczające, jak:
Propozycję z nieco Innej beczki na­
prosta konstrukcja, duża niezawod­
desłał Kolega Przemysław Siwiński -
ność I najlepiej nieprzerabianle ist­
jest to leżak z automatycznym rozkła­
niejących instalacji, Na autorów naj­
daniem (rys. 1). Przemek twierdzi, że
ZABEZPIECZENIE lepszych rozwiązań czekają cenne
rozkładanie normalnego leżaka jest
nagrodyl
HYDROFORU (g.z.) bardzo długie i męczące. Po dodaniu
kilku sprężyn staje się on znacznie
Zadanie 419 wygodniejszy w eksploatacji - po
USPRAWNIAMY usunięciu blokady rozkłada się on
Me tak dawno publikowaliśmy na SPRZĘT BIWAKOWY w ułamku Sekundy (oby jednak nie za
tamach „Klubu Wynalazców" zadanie szybkol).
dotyczące zabezpieczenia mieszka­ Rozwiązani* zadania nr 413
Nieco bardziej użyteczny pomysł
nia przed skutkami nieszczelności
nadesłał Kolega Piotr Zaremba z Wa­
w układzie hydroforowym. Tym razem No cóż, tym razem wypada przy­
rszawy (niestety, nie podał on swoje­
kolej na następny problem: jak zabez­ znać się do porażki - rozwiązań zada­
go ad reBU - prosimy o kontakt z reda­
pieczyć się przed skutkiem obniżenia nia nr 413 otrzymaliśmy bardzo nie­
kcją) - Jest to sposób na zwiększenie
poziomu wody w studni, zanikiem wiele. Na dobrą sprawę trudno z nich
przydatności popularnej finki. Piotr
jednej z faz, obniżeniem się napięcia opracować odpowiednie rozwiązanie
doszedł do wniosku, że bardzo często
w sieci zasilającej i Innymi psikusami, zadania: takie, które mogłoby być in­
zdarza się konieczność przecięcia ja­
kończącymi się na ogół bardzo kło­ spiracją dla młodych majsterkowi­
kiejś gałęzi czy Innego kawałka drew­
potliwym poszukiwaniem elementów czów. Trudno dociec, co było przy­
na. W tym celu zaopatrzył on swoją
instalacji I niebagatelnymi wydatka­ czyną takiego stanu rzeczy - chyba
finkę w zęby przypominające zwykłą
mi. W ostatnich latach znacznie obni­ nie praktycznie półroczny okres
piłkę do drewna lub piłkę do kości
żył się poziom wód gruntowych i stąd oczekiwania na nadsyłane rozwiąza­
stosowaną przez myśliwych (jest to
częstym zjawiskiem jest taki spadek nia, trudno też winić feralną trzynast­
część noża myśliwskiego) - rys. 2.
poziomu wody w studni, że pompa nie kę w numerze zadania. Jest to chyba
Dodatkowo wykonał on ostrze o cha­
jest w stanie zassać wody - po kilku, (niestety) odzwierciedlenie ogólnego
rakterystycznym kształcie, służące do
kilkunastu minutach pracy doprowa­ zaniku tendencji do myślenia twór­
cięcia linek. Może ono być czasem
dza to do jej zatarcia. Co oznacza taka czego, zjawiska bardzo niebezpiecz­
przydatne, oby jednak nie do przeci­
awaria, lepiej nie mówić. Wymiana nego, o bardzo głębokich konsekwe­
nania linek... cudzego namiotu.
Wirników, bieganie w poszukiwaniu ncjach w przyszłości. Trudno oczy­
części, docieranie pompy po złożeniu wiście za pomocą apeli mobilizować Najciekawszy chyba pomysł zapro.-
itp., razem co najmniej kilka tygodni młodych obywateli do myślenia ponował Kolega Jacek Szopa - jest to
bez wody. Następstwa innych psiku­ w czasach trudnej sytuacji kadry te­ Interesujące połączenie plecaka z na­
chnicznej l tzw. inteligencji. Liczę jed­ miotem. Jacek stwierdził, że zupełnie
nak na poczucie zdrowego rozsądku niepotrzebnie nosimy w góry dwa ko­
u wszystkich potrafiących myśleć pe­ mplety rurek aluminiowych - pierw­
rspektywicznie - wszak bez postępu szy, to stelaż namiotu, a drugi - pleca­
w technice I Innych gałęziach nauki ka. Można jednak rurki z namiotu wy­
trudno mówić o jakimkolwiek rozwo­ korzystać podwójnie: podczas wę­
ju kraju. drówki będą one częścią stelaża ple­
Nie popadając zanadto w medyta­ caka (rys. 3). Oczywiście, konieczne
cje nad sytuacją i przyszłością pol­ będą zmiany konstrukcji stelaża ple­
skich Intelektualistów, przyjrzyjmy się caka pod kątem dostosowania go do
nadesłanym do redakcji rozwiąza­ rurek namiotowych (nie są one prze­
niom zadania, które, przypomnijmy cież wyginane), opracowanie odpo­
polegało na zaproponowaniu udo­ wiednich połączeń, a także odpo­
skonalenia jakiegoś sprzętu używa­ wiednie dobranie długości rurek na­
nego na biwaku, wędrówce itp., miotowych (będą one składały się
względnie na przedstawieniu nowej z większej liczby członów) do wymia­
konstrukcji o wyższych walorach rów plecaka. W sumie, propozycja
użytkowych, czy też nie spotykanej bardzo Interesująca - przy odpowled-

92
nim wykonaniu oszczędza sporo szynek’' benzynowych czy spirytuso­ Nagrody otrzymują: Jaeek Szopa
miejsca w plecaku i ponad kilogram wych na silnym wietrze, oświetleniem z Rybnika, Piotr Zaremba z Warsza­
ciężaru. namiotu w nocy, typowymi dość cięż­ wy, Praemyetaw Slwlrtekl z Warsza­
Niestety, to już koniec przeglądu kimi garnkami czy wieloma innymi wy I Sylwia Borówka z Wilczek
ciekawszych propozycji nadesłanych problemami nurtującymi każdego
do redakcji. Nie wiem, jak turyści ra­ prawdziwego turystą. No, chyba, że
dzą sobie z przemakającymi kangur­ turyści ci nie czytają,,Młodego Tech­ prezes Klubu Wynalazców
kami i plecakami, rozpalaniem ,,ma­ nika" wzglądnlejest Ich coraz mniej,.. Grzegorz Zalet
FINKA
Z PRZEDŁUŻACZEM

ratyczka Jf-
załycźkę

Rys, 2
ruro aluminiowa
od słupka do
namiotu

Q
gumowe raczki,
od kierownicy
m
roweru
O m

PRZED
s
M O D Y F IK A C JĄ
P O U L E P S Z E N IU
m m m
A: piłka do drewna
Siostrze do cięcia linek

a. widok plecaka
b. sposdb łączenia rurek stelaża

brezentowe Kieszenie
do noszenia rurek

Pasy <nosiłki

rurki .steiaźa namiotu


.R ys!.
93
I

KAMELEON

Elektroniczna gry telewizyjne były wielkim przebojem końca lat


siedemdziesiątych. Ostatnio jednak ich popularność spada wręcz
z dnia na dzień - przyczyna jest konkurencja ze strony znacznie
bardziej uniwersalnych i również świetnie nadających sią do celów
rozrywkowych komputerów domowych. Znany producent telegier,
CreatiVlsion, postanowił zwiększyć atrakcyjność swych wyrobów
w pomysłowy sposób, przewidując ich adaptacje do funkcji progra­
mowanego w jeżyku Basic komputera domowego.
W swym podstawowym zastosowaniu, tzn. w grach telewizyj­ CreatMaion w roli mikrokomputera domowego: miejsce pulpitów
nych, urządzenie występuję jako plastikowa skrzynka, mieszcząca zajęła ..prawdziwa ” klawiatura, z prawej strony pojawił się dobrze
mikrokomputer z procesorem 6502 W każdy pulpit wmontowany wkomponowany w cabść magnetofon kasetowy, służący do zapisu
Jest joystick, przycisk ,,ognia" oraz połówka klawiatury. Dopóki programów w języku Basic
trwa zabawa, klawisze służą wyłącznie do wyboru stopnia trudności
poszczególnych gier. Kiedy gry się znudzą, można jednak obydwa
pulpity umieścić w przygotowanej dla nich wnące obudowy mikro­
komputera. Obydwie połówki uzupełniają sią nawzajem, udostę­
pniając łącznie 40 klawiszy ze wszystkimi literami, cyframi i innymi
znakami. Klawiatura komputera domowego gotowa!
Aby móc przystąpić do programowania w jeżyku Basic, trzeba
jeszcze wsunąć w otwór obudowy odpowiedni moduł pamiącl
ROM. Inaczej niż w większości komputerów domowych, gdzie
programy ładowane są np. z magnetofonu, w grach elektronicz­
nych program zapisany jest w pamięci stałej (ROM), umieszczonej
w łatwo wymiennym module. Zmiana programu odbywa sie w ciągu
kilku sekund, w drodze proste! wymiany modułu ROM. Jeżyk Basic
(ściślej: jego Interpreter) jest wiec traktowany jako jeszcze jedna,
atrakcyjna gra...
CreatlVlsk>n w roił komputera domowego dysponuje pamięcią
RAM o pojemności 17 KB (rozszerzalna 48 KB). Rozdzielczość
graficzna - w zależności od trybu - wynosi do 256xtd2 punktów.
W roli pamięci zewnętrznej można użyć magnetofonu. Nie jest on
jednak zbyt wygodny w użyciu, poza tym nabywca skazany jest na Tak wygląda wnętrze modułu pamięci stałej. Program interpretera
firmowy magnetofon CreatiVlslon - inne się nie nadają. języka Basic mieści się w dużym, czarnym ,,żuczku" - układzie
scalonym wielkiej skali integracji

CreatiVf$ion przygotowany do rozpoczęcia kolejnej gry, Wystarczy mocniej ująć w dłoń manetkę...

e tm o fta m m
TUB
ó d f 3 fc § « * a
onweaseiei
gdyż operacja przesunięcia o tzw. wektor transla­
cji sieci krystalicznej (patrz rys. 1) przekształca
strukturę kryształu w samą siebie.
W dzisiejszym wykładzie i podczas kilku nastę­
pnych spotkań chcielibyśmy zapoznać Was z pew­
ną grupą kryształów* która dzięki swoim właści­
wościom zrewolucjonizowała wiele dziedzin tech­
niki w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Chodzi
oczywiście o półprzewodniki. Półprzewodnikami
są kryształy pierwiastków IV grupy układu okre­
sowego (Ge, Si, C, - Sn), związki pierwiastków
grupy III i V (tzw. związki AIII-BV) oraz związki
AII-BVI, a także liczne związki trójskładnikowe
i kryształy mieszane. Jeszcze liczniejsza jest rodzi­
na półprzewodników organicznych. Ze względu
na ich specyficzne własności zajmiemy się nimi’
oddzielnie w jednym z kolejnych wykładów. Właś­
ciwości półprzewodników wykazują nie tylko
kryształy, ale także niektóre ciecze i materiały
ZACZĘŁO SIĘ OD KWARCU bezpostaciowe.
Bardzo często sprawy, z którymi spotykamy się Co to znaczy, że jakiś materiał ma właściwości
na co dzień wydają się nam proste i zrozumiałe, półprzewodnikowe? Aby móc odpowiedzieć na to
choć wcale takimi nie Bą. Spójrzmy na kamień, pytanie musimy*poznać nieco teorii. 2 poprzed­
który rzucony w górę zawsze spada w dół. Dlacze­ nich wykładów mechaniki kwantowej wiecie już,
go t&k się dzieje? To proste, odpowiecie, przecież że elektrony w atomie mogą znajdować się jedynie
istnieje grawitacja. Ziemia przyciąga kamień i już. na ściśle określonych, tak zwanych dyskretnych
Dobrze, to prawda, ale co to jest grawitacja? poziomach energetycznych, W krysztale sytuacja
Odpowiedź na to pytanie jest już dużo trudniejsza, wygląda nieco inaczej. Poziomy energii dozwolo­
a przecież można pytać dalei... nych* dla elektronów grupują się w pasma, oddzie­
lone od siebie obszarami energii wzbronionych, to
Spróbujemy razem poszukać niezwykłych i cie­ znaczy niedostępnych dla elektronów. W każdym
kawych spraw w otaczającym nas pozornie zwy­ paśmie liczba poziomów energetycznych jest rów­
czajnym świecie. Dzisiaj i w kilku następnych na liczbie atomów w całym krysztale, jest więc
wykładach zajmiemy się jednak nie grawitacją, rzędu 1023, gdyż tyle mniej więcej atomów znajduje
ale wspomnianymi już kamieniami lub mówiąc się w 1 cm3dowolnego ciała stałego. Korale utwo­
bardziej precyzyjnie kryształami. rzone z tych atomów nawleczonych na nitkę co
¥■ jeden centymetr miałyby długość 10000 łat świetl- -
Już od dawna ludzie zauważyli, że niektóre nych, a więc tyle, ile wynosi średnica naszej Ga­
substancje stałe występują w przyrodzie w postaci laktyki! Pojedyncze poziomy elektronowe są więc
wielośeianów. Aż do późjiego średniowiecza poję­ poukładane tak gęsto, że tworzą w praktyce conti­
cie kryształu odnosiło się jedynie do kwarcu, który nuum, czyli zlewają się w jedno pasmo. Mówiąc
jest bardzo trw ałą i powszechnie występującą inaczej - elektrony w obrębie jednego pasma mogą
odmianą krzemionki S i0 2. Dzisiaj wiemy już, że zmieniać swoją energię w sposób ciągły, a nie
ciała stałe mogą istnieć jako regularne układy skokowy. .
atomów, czyli kryształy, bądź jako ciała amorficz­
ne, w których uporządkowanie występuje jedynie Elektrony wypełniają pasma dozwolone tak,
lokalnie, brak natomiast w ich budowie periody- jak woda wypełnia szklankę, od dołu do góry.
czności. Idealny kryształ jest zbudowany z regu­ Bardzo ważne jest miejsce, w którym „kończą się
larnie powtarzających się przestrzeni identycz­ elektrony". Ostatnie całkowicie zapełnione pasmo
nych cegiełek o kształcie równoległościanu, tak nazywa się walencyjnym. W paśmie tym nie ma
zwanych komórek elementarnych. W przypadku wolnych (nie zajętych przez elektrony) poziomów
najprostszych kryształów są to umowne sześciany energetycznych. Następne, wyżej położone pasmo
zawierające tylko jeden atom, a w przypadku nazywa się pasmem przewodnictwa. Na rysunku 3
skomplikowanych związków organicznych, np. pokazano, w jakiej sytuacji kryształ jest przewod­
białek, wielościany obejmujące wiele tysięcy ato­ nikiem, kiedy jest półprzewodnikiem, a kiedy izo­
mów. We wszystkich jednak przypadkach komór­ latorem. Decydujący wpływ na właściwości elek­
ka elementarna jest najmniejszą, regularnie po­ tryczne kryształu ma obecność (lub brak) pasma,
wtarzającą się częścią kryształu. Tę periodyczność które jest tylko częściowo wypełnione elektrona­
kryształu określa się jako symetrię translacyjną, mi. Dzięki istnieniu wolnych poziomów w paśmie,

95
brak jest w tych pasmach wolnych wyżej położo­
nych poziomów, na które mogłyby one przesko­
czyć. Przewodzenie prądu przez te kryształy jest
o © O c możliwe po przeniesieniu części elektronów z pas­
o o C) c> ma walencyjnego do pasma przewodnictwa.
O* / o o O
W izolatorach, które posiadają szeroką przerwę
o
°o 0=- ^o 0.,;o o.
> energetyczną przeskok elektronu do pasma prze­
wodnictwa jest bardzo mało prawdopodobny. Na­
U °-Q ° O ° o ° tomiast w półprzewodnikach (przerwa na ogół
mniejsza niż 3 eV) już w temperaturach pokojo-

Rys. 1. Dwuwymiarowa struktura krystaliczna zawierająca


2 składniki. Z wektorów A i B można złożyć dowolny
wektor translacji tej sieci
P o
b n iW B d n l *
o tw a

pasm o
elektrony mogą pod wpływem pola elektrycznego p rx e w o d flt-

zmieniać swoją energię. Są więc przez to połę


przyspieszane, wywołując powszechnie znane zja­
wisko przepływu prądu elektrycznego. Przewod­
catkowteto
nikiem nazwiemy więc taki materiał, który posia­ wypałnlon* )
elektronami i
da częściowo zapełnione pasm o-pasm o przewod­ pasmo
walencyjno I
nictwa. Sytuacja taka występuje w metalach,
metal
w których nawet w temperaturze zera bezwzględ­ d n ik

nego (0°K) pasmo przewodnictwa jest częściowo


wypełnione elektronami. Jest to spowodowane
dużym poszerzeniem pasm energetycznych w kry- Rys. 3. Struktura pasm energetycznych w półprzewodni­
ształach metali, dzięki czemu dolna część pasma kach, izolatorze i metalu w temperaturze 0°K

przewodnictwa jest „zanurzona” w leżącym poni­


żej, wypełnionym elektronami paśmie. Tak więc
w metalu prąd elektryczny może płynąć w każdej wych przewodnictwo elektryczne staje się całkiem
temperaturze. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja wyraźne na skutek termicznego pobudzenia elek­
w przypadku półprzewodnika i izolatora. W tem­ tronów, które powoduje, że energia części z nich
peraturze 0°K oba nie przewodzą prądu elektrycz­ okazuje się wystarczająca dla przeskoku do pasma
nego, gdyż ich pasma przewodnictwa są zupełnie przewodnictwa. Przeniesienie elektronu z pasma
puste i oddzielone od pasm walencyjnych przerwą walencyjnego do pasma przewodnictwa może na­
wzbronioną. Natomiast elektrony w całkowicie stąpić także na skutek absorpcji fotonu, czyli
wypełnionych pasmach walencyjnych nie mogą porcji promieniowania elektromagnetycznego.
być przyspieszane przez pole elektryczne, gdyż Energia absorbowanego fotonu musi być większa
lub co najmniej równa szerokości przerwy energe­
Rys. 2. Obrazek ten pokazuje, co się dzieje, gdy 1023 tycznej półprzewodnika. Foton o zbyt małej ener­
atom ów ścSśniemy w objętości 1 cm3, aby utworzyły krysz­ gii nie może być pochłonięty przez elektron, gdyż
tał. Widzimy, że poziomy poszerzyły się w pasma, które ten ostatni musiałby znaleźć się w przerwie zabro­
oddzielone są od siebie obszarami energii wzbronionych
nionej, co jest niemożliwe. Wynika z tego, że
półprzewodnik jest przezroczysty dla fotonów
o energii mniejszej niż szerokość przerwy energe­
tycznej.
Wszystko, co dotąd było powiedziane dotyczyło
idealnie czystych półprzewodników. Ich właści­
wości zmieniają się znacznie po dodaniu niewiel­
kich nawet ilości domieszek obcych atomów. Ale
o tym przeczytacie za miesiąc.

Adam Grzymała
S ta rt* s ie c i odległość atomów \ A ) Andrzej Olszewski
może być użyty silnik benzynowy lub
LAND ROVER 90 wysokoprężny.
Najnowsze modele Land Rovera
mają zmodernizowaną sylwetkę z cie­
kawiej rozwiązanym przodem. W pro­
W okresie powojennym zaintereso­
wadzono nowocześniejszą kratę wlo­
wanie, jakim zaczęły cieszyć się sa­
tu powietrza do chłodnicy, wykonaną
mochody terenowe wykorzystali jako
z tworzywa sztucznego, wyprofilowa­
pierwsi Anglicy. W 1948 r. firma Rover
ne błotniki z poliuretanu wzm ocnio­
zaprezentowała mały, uniwersalny
nego matą szklaną oraz, w wersjach
samochód terenowy Land Rover z na­
z dachem sztywnym, dach z tworzywa
pędem kół obu osi oraz z silnikiem
benzynowym o pojemności skokowej
sztucznego. Szyba przednia tego po­ f Rys. 2
jazdu jest jednoczęściowa. Jej powie­
1,6 dm3. Pojazd ten bardzo szybko
rzchnia w stosunku do starszego mo­ ła podwojona i w efekcie kierowca ma
zyskał dużą popularność i stał się
delu została zwiększona. Nowością do dyspozycji dziesięć biegów do
podstawowym środkiem transportu
jest też wprowadzenie opuszczanych przodu i dwa do tyłu. Obok dwóch
w wielu krajach rozwijających się.
szyb bocznych w drzwiach nadwozia. mechanizmów różnicowych wbudo*
Samochody terenowe Land Rover
Podstawowym elementem pojazdu wanycb w mostach napędowych,
wytwarzane są w zakładach w Soli-
jest rama stalowa z zamkniętych pro: z uwagi na stały napęd wszystkich
hull. Zostały one niedawno zmoderni­
fili. Mocowane do niej nadwozie wy­ kół, konieczne było zastosowanie
zowane w związku z wprowadzeniem
konane jest zarówno z blachy stalo­ międzyosiowego mechanizmu różni­
do produkcji nowych modeli 90 i 110
wej jak i aluminiowej, co pozwoliło cowego. Umożliwia on obracanie się
o różnych rozstawach osi. Mniejszy
zmniejszyć masę pojazdu do 1606 kg kół przednich i tylnych oraz ich osi
model 90 (IV str. okł.) produkowany
w przypadku modelu z miękkim da­ z różnymi prędkościami. Przy jeździe
jest w kilku wersjach nadwoziowych:
chem i silnikiem benzynowym. Nad­ w trudnym terenie mechanizm ten
z miękkim dachem, sztywnym, w we­
wozie to ma długość 3858 mm i szero­ może być zablokowany przez kierow­
rsji pick-up (rys. 1) oraz w dwóch
kość 1790 mm przy rozstawie osi 2360 cę, co zwiększa skuteczność pokony­
odmianach silnikowych. Do napędu
mm i rozstawie kół 1486 mm. wania trasy.
Rys. 1 Polepszenie zachowania się pojaz­ Podobnie jak inne typowe samo­
du w terenie uzyskano ograniczając chody terenowe Land Rover ma także
zwis tylny do 63 mm. dzięki czemu zależne zawieszenie kół osi przedniej
pojazd może jeździć po większych i tylnej, Elementami resorującymi nie
nierównościach bez obawy zawiesze­ są jednak resory podłużne a sprężyny
nia się na tylnym zderzaku. Obecnie śrubowe o długim skoku. Elementami
Land Rover 90 jest w stanie z łatwoś­ tłumiącymi są klasyczne amortyzato­
cią pokonywać brody o głębokości ry hydrauliczne. Prawidłową pracę
500 mm bez obawy zamoczenia w nę­ obu zawieszeń zapewniają ponadto
trza pojazdu. Zostało ono wykończo­ wzdłużne drążki reakcyjne biegnące
ne bardzo komfortowo. Tablicę roz­ od osi sztywnych do środka samo­
dzielczą pokryto tworzywem energo­ chodu. Nowoczesne zawieszenie
chłonnym. Umieszczono na niej gwarantuje w modelu 90 znacznie le­
wskaźniki ilości paliwa, prędkości pszy komfort jazdy niż w starszych
jazdy, stanu naładowania akumulato­ modelach i lepsze trzymanie się dro­
ra oraz temperatury cieczy chło­ gi. Dzięki zastosowaniu nowej
dzącej. i zmniejszonej przekładni kierowni­
Land Rover 90 może być napędza­ czej (ślim akowe-rolkowej) średnica
ny silnikiem benzynowym o pojem ­ zawracania wynosi 11,5 m.
ności 2286 cm3 lub wysokoprężnym Układ hamulcowy Land Rovera
o pojemności 2495 c m , który powstał składa się z hamulców tarczowych
w oparciu o jednostkę gaźnikową. kół przednich oraz bębnowych
Pierwszy ma moc maksymalną 55 kW w przypadku kół tylnych. Hamulce
przy 4000 obr/m in, drugi - 50 kW tarczowe mają po cztery siłowniki
również przy 4000 obr/m in. Maksy­ przy każdej tarczy, bębny hamulcowe
malny moment napędowy osiągany wyposażono natomiast w skuteczne
przez silnik benzynowy wynosi 163 uszczelnienia. Układ hamulcowy jest
Nm przy 2000 obr/m in, a przez wyso­ dwuobwodowy z rozdziałem na koła
koprężny 155 Nm przy 1800 obr/m in. przednie i tylne. Siłę na pedale zm nie­
Układ napędowy Land Rovera nale­ jszono stosując podciśnieniowe
ży do bardzo nowoczesnych. Zapew­ urządzenie wspomagające. Wszyst­
nia on stałe przekazywanie momentu kie odmiany mają koła 16” .
obrotowego na wszystkie koła (rys. 2). Land Rover odznacza się bardzo
W skład tego układu wchodzi pięcio- dobrymi właściwościami trakcyjnymi.
biegowa skrzynia przekładniowa (I - Może pokonywać wzniesienia 45°.
3,59. il - 2.30, III - 1,51, IV - 1.0, V - Maksymalna prędkość jazdy nie prze­
0,83, R - 3,70), dwustopniowy reduk­ kracza 110 km /h. Pojazd ten średnio
tor (I - 3 ,3 2 ,1 1 -1 ,41) oraz trzy mecha­ zużywa 17 dm 3 benzyny na 100 km.
nizmy różnicowe. Dzięki zastosowa­
niu reduktora liczba przełożeń zosta­ JERZY BORKOWSKI
0 g^

DANE TE C H N IC ZN E SAM OCHODU


— cn
D Ol
3 u X

i s f i ! =5
— . O l 3 -o

LA N D R 0V E R 90
i AM i
CO (D
- I %o CL 0 5
|8 1 I
3-S
- L (U N 3
o n t ? CO
o zr fo
■K I I cn
3 CL
o 3
Indeks 36540

You might also like