Professional Documents
Culture Documents
Broń przeciwpancerna piechoty w drugiej wojnie światowej w rękach Polaków.
Broń przeciwpancerna piechoty w drugiej wojnie światowej w rękach Polaków.
Polacy jako chyba jedyny naród mieli okazję spotykać się na polu bitwy ze wszystkimi
konstrukcjami używanymi przez niemiecką Panzerwaffe podczas drugiej wojny. Walczyli z
nimi w każdych warunkach w Polsce, Związku Radzieckim, na pustyni i we Francji. Spotykali
się więc z różnymi generacjami broni piechoty przeznaczonymi do zwalczania broni pancernej.
Na przykładzie ich relacji można odtworzyć całą drogę rozwoju tych broni, niekiedy bardzo
udanych, niekiedy mało użytecznych. Polacy nie ograniczali się do używania broni
wyprodukowanej w fabrykach własnych i obcych. W okupowanym kraju stworzyli, pracując w
różnych warunkach, wiele sztuk różnych rodzajów broni, mającej służyć do zwalczania
nieprzyjacielskich pojazdów pancernych. Eksplozję tego typu pomysłów spowodował wybuch
Powstania Warszawskiego. Poniżej postaram się w skrócie opisać różne typy ręcznej broni
przeciwpancernej używanej przez Polaków w trakcie drugiej wojny światowej. Chciałbym przy
tym skupić się na relacjach tych, którzy używali tych broni, gdyż są one trudniejsze do
znalezienia od danych technicznych, a przy tym są znacznie ciekawsze i oddają w pełni
„ducha” tych broni.
W Kampanii Wrześniowej po raz pierwszy polski piechur miał okazje walczyć z
niemieckimi czołgami. W 1939 roku swój chrzest bojowy przeszła też konstrukcja pana
inżyniera Józefa Maroszka, czyli karabin przeciwpancerny wzór 35 „Urugwaj”. Karabin ten
jest przedstawicielem typowego myślenia wojskowych w okresie międzywojennym.
Rozpatrując problem obrony ppanc piechoty, w wielu krajach decydenci poszli ścieżką
wyznaczoną przez karabin Mauzer Tank Gewehr z 1918 roku. Piechota miała niszczyć czołgi
za pomocą broni będącej w istocie powiększonym karabinem, strzelając przy tym silniejszą
amunicją. „Urugwaj” strzelał amunicją 7,92x107, czyli o kalibrze standardowego karabinu
piechoty, lecz o zwiększonym ładunku prochowym. Mimo to był zdolny do przebicia pancerza
o grubości 15mm z 300 metrów ( w trakcie prób w 1933 dokonywanych pod Wilnem
przestrzelił bufor kolejowy1). Ze 100 metrów był natomiast w stanie przebić około 30-40 mm
pancerza (zależy od jakości opancerzenia). Jak na owe czasy był więc bronią zabójczą. Z
powodu zastosowania silnego ładunku miotającego, broń otrzymała hamulec wylotowy,
zmniejszający odczuwalne „kopnięcie” o około 65%. Problemy sprawiała jego długość,
wynosząca 1,76 m, przez co był dość kłopotliwy w transporcie, ale jest to wada wszystkich
broni tego typu. Większy kłopot sprawił fakt, że nie wydano na czas instrukcji jak przenosić tą
broń (instrukcję dla kawalerii wydano 30 sierpnia 1939, instrukcja piechoty zamknięta była
1
razem z bronią w skrzyni), ale inwencja żołnierska rozwiązała ten problem. Trzeba jednak
pamiętać, iż tego typu broń wypełnia tylko lukę między działkiem ppanc a granatem ręcznym,
sama nie jest w stanie obronić piechoty. Przy trafieniu pocisku z Ura w czołg nie należy
oczekiwać eksplozji czy też pospiesznego opuszczenia go przez załogę. Pocisk wpadając do
wnętrza pojazdu skutecznie razi właściwie tylko załogę, w ten sposób eliminując czołg z walki.
Relacje żołnierzy zazwyczaj stwierdzają unieruchomienie czołgu, tak jak ta: „Porucznik
Morawski z 4 szwadronu celnymi strzałami z karabinu przeciwpancernego unieruchomił dwa
następne czołgi.”2 Bardzo rzadko natomiast wspominają o wywołaniu pożaru, choć był to
możliwe: „Mam przed sobą kilka czołgów, w odległości około 400 m. Byłem wobec nich sam z
plutonem. Wydałem rozkaz otwarcia ognia dopiero, gdy zbliżą się na 200 m. Trafiliśmy z kb
ppanc trzy czołgi, które zaczęły się palić. Do wyskakującej załogi wystarczył ogień erkaemu i
karabinków.”3
Broń ta służyła później także w oddziałach partyzanckich. Wspomina o tym pan Czesław
Michurski „Rom”, zastępca komendanta obwodu BCh: ”Posiadając niewygodny ze względu na
jego duże rozmiary karabin przeciwpancerny, postanowił ukryć go w stogu siana(...)wydrążył
odpowiedni otwór w sianie i przywiązał karabin do pala podtrzymującego stożek.”4, a jakiś
czas później postanowił dokonać próby: ”Zaopatrzyłem się przy tym w stary lemiesz od pługa,
owinięty gazetą, jako cel próbnego przestrzelenia rzekomego czołgu. Ciemno było, choć oko
wykol, lecz przytwierdzony sznurkami do wysokiej sosny lemiesz, owinięty w biały papier,
widoczny był z odległości kilkudziesięciu metrów. Pamiętając, że w podchorążówce trafiałem
do celu bez pudła, załadowałem jeden z pięciu dostarczonych naboi i... trafiłem w górną
najgrubszą część lemiesza. Pocisk przeszedł na wylot jak przez masło i utkwił w pniu drzewa.”5
Wiele innych przechowywanych potajemnie egzemplarzy brało udział w walkach
partyzanckich i w Powstaniu („1 polski karabin przeciwpancerny” jest na stanie kompanii
K16).
Kaliber Prędkość Długość Masa bez Dł. Pojemność
wylotowa amunicji przewodu magazynka
lufy
1
W. Kucharski , Kawaleria i broń pancerna w doktrynach wojennych 1918-1939, Warszawa - Kraków 1984, s.
133.
2
A. Konieczny, Jerzy Pelc - Piastowski, Wisła ruszyła o świcie, Katowice 1984, s. 74.
3
B. Królikowski , Ułańska jesień, Lublin 2002, s. 262.
4
B. Karaszewski, Partyzancka broń, Warszawa 1980, s. 112.
5
Ibid., s. 131.
6
L.M. Bartelski, Mokotów 1944, Warszawa 1986, s. 373.
2
7,92mm 1620 m/s 1760mm 9,5kg 1200mm dolny-4 7
7
Z. Gwóźdź, P. Zarzycki, Polskie konstrukcje broni strzeleckiej, Warszawa 1993, s. 160 - 165.
8
www.antitank.co.uk/uk_%26_canadian1.htm
9
T. Radwański, Karpatczykami nas zwali, Warszawa 1978, s. 95 - 96.
10
A. Majewski, Wojenne opowieści porucznika Szemraja, Lublin 1975, s. 229.
3
broń o nazwie piat.(...)Krótko mówiąc piat to granatnik przeciwpancerny. Waży około 15
kilogramów.(...)Zaraz przy drugim strzelaniu „piętka” pocisku odskoczyła przy wybuchu w tył i
zraniła w nogę Władka Jagiełłę.” W polskiej Pierwszej dywizji pancernej używane jeszcze
były pod koniec 1944 roku: „Nawet rusznice przeciwpancerne poszły w ruch. Rozwalały węgły
domów, jak sita dziurawiły żywe cele(...)Niemiecki ”w Moerdijk szarpany” przyczółek mostowy
na południowym brzegu Mozy przestał istnieć.11”
11
W. Dec, Narwik i Falaise, Warszawa 1958, s. 279.
12
I, Hogg, Artyleria dwudziestego wieku, Warszawa 2001, s. 129.
13
A. Majewski, op. cit, s. 324.
4
guard to the right. See that the slings are clear of the weapon. Place a foot on each of the
projecting shoulders of the shoulder piece, keeping the heels on the ground. Grasp the trigger
guard grip with both hands and pull upward on the grip for about 1/4 of an inch. Rotate the
casing anti-clockwise through 45°. This releases the stud on the rear end cap from the slot in
the shoulder piece. Pull upwards on the grip until the bolt sleeve engages behind the sear.
Lower the outer casing slowly and engage the stud on the rear end cap in the slot in the
shoulder piece by rotating the casing clockwise through 45°. Apply the safety if firing is not to
follow immediately. Insert the guide tube plug in the spigot guide tube.14” Trzeba przy tym
pamiętać, że do napięcia broni potrzeba było siły 90 kilogramów. Po pierwszym strzale
sprężyna teoretycznie powinna sama się napiąć, jednak jeśli strzelec nie trzymał dość mocno
broni, musiał napinać ją ręcznie. Nie mając innego wyjścia, piechurzy opracowali metodę
napinania w pozycji leżącej. Szybko też PIAT zyskał opinię broni jednostrzałowej15. Jej
użytkownicy na ogół jej nie kochali, doczekała się też krytycznych ocen nawet ze strony
powstańców warszawskich, którzy cenili każdą broń: „Do tej każdej cholery powinni zrzucić
brygadę mechaników!(...)Strzelisz bracie, to mało ci głowy nie urwie! A jak pocisk wyleci już z
lufy, to się komora zamkowa tak zatka sprężyną, że żaden diabeł jej stamtąd nie
wyciągnie!(...)Ja z tego strzelać nie będę!16.” Sprężyna sprawiała też inne trudności: „Cała
sztuka polega na naciągnięciu sprężyny za pierwszym razem, która jest bardzo twarda. Z mojej
piątki udaje się to tylko “Ostremu” i “Edwardowi”. Dużej siły wymaga również samo
strzelanie z piata-trzymać go musi przy tym dwóch ludzi. Po każdym strzale sprężyna sama się
już naciąga17”. Z tego fragmentu widać wyraźnie, jak silnie odczuwalny był odrzut tej broni.W
tej sytuacji nie dziwi fakt, że mechanizm samonapinania żadko działał jak należy. Nie okazał
się też trudny do zlokalizowania przez wroga, co spostrzegł polski spadochroniarz pod
Arnhem: Dwa piaty jak rozprute apteki, biały dym, że go pewnie z piwnic Arnhem widać, co za
samobójcza broń te piaty18!”. Była to więc broń o dyskusyjnych zaletach, zdolna jednak do
skutecznego zwalczania broni pancernej nieprzyjaciela. Brak następców dowodzi też, że była
dość niepraktyczna i nieprzystosowana do polowych warunków.
14
www.6th-airborne.org/indeks.html
15
www.arnhemarchive.org/equip_piat.htm
16
Pamiętniki żołnierzy baonu „Zośka”. Powstanie Warszawskie, wybr. i opr. T. Sumiński, Warszawa 1981, s.
382.
17
B. Wojciechowski, W powstaniu na Mokotowie, Warszawa 1989, s. 111.
18
B. Drozdowski, Arnhem. Ciemne światło, Warszawa 1980, s. 224.
5
wylotowa
pocisk 1000 mm 14,5 kg 106 m/s 75 mm19
nadkalibrowy
19
I. Hogg, op. cit., s. 159.
20
Ibid., s. 130.
21
M. H. Ochman, Karabiny przeciwpancerne PTRD i PTRS, [w:] Nowa Technika Wojskowa, 2003, nr. 4, s. 51.
6
postrzelony przez załogę unieruchomionego czołgu.22” Nadal była to broń skuteczna przeciwko
transporterom.
Bronie obydwu typów były szeroko używane przez WP (popularnie nazywane „peteer”).
Ciekawie swoje spotkanie z peteerem opisuje weteran 27 pp: „Najpierw ostre strzelanie z
karabinu, pepeszy i rusznicy ppanc.(...)Strzelaliśmy z płytę z czołgu około 5 cm grubości.
Odległość do celu 100 m. Pierwszy strzał i nadzwyczajne wrażenie(...)Okazało się, że rusznica
ma doskonały amortyzator, zupełnie nie kopie, strzela bardzo celnie, ale za to piekielnie
głośno.23” Trzeba tu zauważyć jednak, iż opis ten nie jest do końca prawdziwy (odrzut był
znaczący). Broni tej używali także powstańcy warszawscy, którzy otrzymywali rusznice ze
zrzutów (sam pułk „Kraków” miał ich zrzucić 500 sztuk24). Dostały się też na teren Warszawy
razem z desantem WP. Powstańcy szybko przekonali się o ich wartości: „-Albo te ich karabiny
przeciwpancerne, nazywają ja peteery. Mieć takich parę sztuk i człowiek by gwizdał na czołgi.-
Na lekkie. Podobno Panter ani Tygrysów one nie biorą.-Wszystko jedno, przydały by się.25”
Inny powstaniec walczył z PTRS na Mokotowie: „St. strz. Stanisław Lipski „Staszek” leżał
przy rusznicy radzieckiej(...)wypalił cały magazynek w kierunku nadciągającego czołgu,
mierząc w nasadę wieży. Pięć pocisków błysnęło na pancerzu, maszyna stanęła i skierowała
działo w kierunku ogrodzenia. Rąbnął pocisk, jeden i drugi.26” Widać zatem, że była to broń o
względnej skuteczności wobec czołgów wroga, nadal jednak sprawowała się dobrze wobec
innych celów, na przykład umocnień ziemnych: „Przecież rusznica przebija swoim 14-
milimetrowym pociskiem około dwóch metrów sypkiego piasku. Można więc próbować
przestrzelić bunkier. Mierzę poniżej kominka w nasyp. Strzał, potem drugi, trzeci... piąty.
Wybiłem cały magazyn. Celowniczy popatrzał przez moje szkła. Wszystkie pięć pocisków trafiło
w cel. Kominek przestał dymić.27”Z tego typu broni strzelano też do żołnierzy nieprzyjaciela:
”Kilkadziesiąt sztuk broni maszynowej biło w kłębiącą się kolumnę niemiecką. Poprzez
miarowy stukot Maximów, szczekanie erkaemów, trzask pistoletów maszynowych i głuche
dudnienie rusznic...28”
Najbardziej jednak niezwykłym zastosowaniem tej broni jest użycie jej jako środka
obrony plot. O dziwo nie była to improwizacja żołnierska, lecz sztabowa. Jeszcze bardziej
22
M. Juchniewicz , Szlakiem 36 Łużyckiego pułku piechoty, Warszawa 1959, s. 133,
23
J. Łyżwa, Od Wisłoka do Czarnej Elstery, Warszawa 1959, s. 57.
24
F. Banaszczyk, Skrzydlata dywizja, Warszawa 1987, s. 130.
25
A. Kaska, Desant, Warszawa 1978, s. 86.
26
L.M. Bartelski, op. cit., s. 523.
27
J. Łyżwa, op. cit., s. 145.
28
Ibid., s. 186.
7
niezwykły jest fakt że osiągano strącenia, jednak były to maszyny lecące nisko i powoli, jak np.
Ju-5229 czy Fiesler „Storch”30.
PTRD
Kaliber Długość Masa Długość lufy Prędkość Pojemność
początkowa magazynka
14,5 mm 2008 mm 17,24kg 1227 mm 1012 m/s brak
PTRS
Kaliber Długość Masa Długość lufy Prędkość Pojemność
początkowa magazynka
14,5 mm 2133 mm 20,96 kg 1219 mm 1012 m/s dolny-531
29
M. Juchniewicz, op. cit., s. 124.
30
S. Glinka, Burza majowa, Warszawa 1967, s. 376.
31
I. Hogg, op. cit., s. 130 -131.
32
J. Tucholski, Cichociemni, Warszawa 1985, s. 159.
33
Ibid., s. 471-472.
34
B. Wojciechowski, op. cit., s. 110.
35
B. Karaszewski, Partyzancka broń, Warszawa 1980, s. 136.
36
K. Satora, Produkcja uzbrojenia w polskim ruchu oporu 1939-1944, Warszawa 1985, s. 202 - 203.
8
wyposażeniu oddziałów polskich w Kampinosie: „Grupa moja składa się z pułku kawalerii,
dwóch baonów piechoty, z 4 moździerzami, 1 działem 75 mm, 1 działkiem 22 mm.. 37.”
Przypuszczenie jednak że jest to ta sama broń nie ma innych podstaw.
Kaliber Długość Masa Długość lufy Donośność Donośność
maksymalna skuteczna
22 mm 960mm ok. 16kg 400mm 2-2,5km 300-400m38
Powyższe opisy ukazują w pełni, jaka ewolucję przeszła broń przeciwpancerna piechoty
w trakcie drugiej wojny światowej. Ewolucja w tej dziedzinie zaczęła od powiększonych
karabinów, powiększając je do przenoszonych przez żołnierzy działek, a później dokonała
gwałtownego zwrotu w kierunku nowych technologii, których rozwój trwa do dziś.
Mimowolnym świadkiem i pierwszym testerem przydatności nowej broni jest piechur. On to
sprawdza w praktyce wszystkie cechy nowego wynalazku. Jak nikt inny potrafi obnażyć błędy i
zaniedbania popełnione przy jego projektowaniu, ale i w pełni docenić jego zalety. Jest więc
najsurowszym krytykiem dla twórców każdej broni. Polski piechur miał okazję dokonać
porównania między rozmaitymi typami stosowanymi w różnych okresach. Wielu z nich
zostawiło po sobie barwne opisy, częstokroć znaczne bardziej wartościowe od suchych
technicznych wyliczanek parametrów. Dlatego postanowiłem skorzystać z ich doświadczeń,
aby lepiej przedstawić broń przeciwpancerną w rękach Polaków w drugiej wojnie światowej.
Bibliografia:
37
J. Z. Sawicki, „Obroża” w konspiracji i Powstaniu warszawskim. Dzieje Armii Krajowej na przedpolu
Warszawy, Warszawa 2002, s. 210.
38
K. Satora, op. cit.
9
10. Kłaput Franciszek, Wspomnienia kaprala z Września 1939, Kraków 1983.
11. Konieczny Andrzej, Pelc-Piastowski Jerzy, Wisła ruszyła o świcie, Katowice 1984.
12. Królikowski B., Ułańska jesień, Lublin 2002.
13. Kucharski Wiktor, Kawaleria i broń pancerna w doktrynach wojennych 1918-1939,
Warszawa-Kraków 1984.
14. Lesław M. Bartelski, Mokotów 1944, Warszawa 1986.
15. Łyżwa Jerzy, Od Wisłoka do Czarnej Elstery, Warszawa 1959.
16. Majewski Adam, Wojenne opowieści porucznika Szemraja, Lublin 1975.
17. Pamiętniki żołnierzy baonu "Zośka". Powstanie Warszawskie, wybr. i opr. Tadeusz.
Sumiński, Warszawa1981.
18. Radwański Tadeusz, Karpatczykami nas zwali, Warszawa 1978.
19. Satora Kazimierz, Produkcja uzbrojenia w polskim ruchu oporu 1939-1944, Warszawa
1985.
20. Sawicki Jacek Zygmunt, "Obroża" w konspiracji i Powstaniu warszawskim. Dzieje Armii
Krajowej na przedpolu Warszawy, Warszawa 2002.
21. Tucholski Jędrzej, Cichociemni, Warszawa 1985.
22. Wojciechowski Bronisław, W powstaniu na Mokotowie, Warszawa 1989.
23. Żukrowski Wojciech, Dni klęski, Warszawa 1953.
24. www.6th-airborne.org/indeks.html
25. www.antitank.co.uk/uk_%26_canadian1.htm
26. www.arnhemarchive.org/equip_piat.htm
10